To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Obcy...

Obcy - Wto 20 Mar, 2012 22:33
Temat postu: Obcy...
Nienawidzę niespodzianek.
Od dwóch tygodni miałem przeczucie że zbliża się duży kryzys. Ignorowałem to. Nie chciałem się nakręcać. Znów popełniłem błąd nie ufając sobie. Od tygodnia mam niezłą huśtawkę nastroju. Rano jadę do pracy jest dobrze. Wieczorem siedzę w domu jest bardzo źle. Dziś co najmniej 4 doły zaliczyłem. Nastrój zmieniał mi się prawie co godzina diametralnie.
Niektóre decyzje zdążyłem 5 razy dziś podjąć bo po godzinie się z nich wycofywałem zanim je wdrożyłem.
najgorszego spodziewałem się za tydzień. nawet zacząłem przygotowywać plan ale cię przeliczyłem i to poważnie. Najgorsze ze do połowy kwietnia nie spodziewam się poprawy nastroju.
Byłem dziś na mityngu. Jestem kompletnie rozwalony. Nie mogłem się skupić. Pamięć po prostu szwankuje. Przed mityngiem maiłem objawy silnego zdenerwowania. A nie maiłem powodów do tego. na mityngu z nerwów drgały mi wszystkie mięśnie. Ledwo przeczytałem na nim fragment książki, zresztą dość niewyraźnie i często się myliłem co się nie zdążało.,
Znów pojawiają mi się myśli czy może lepiej nie poddać się. Olać to leczenie , wrócić do picia i skrócić sobie żywot.
Nie sadze mimo to żeby to był głód alkoholowy.
Już tak raz miałem. To powtórka z rozrywki. Znam ten schemat. Znów zaczyna nasuwać mi się myśli że totkiem mogę sobie łatwo rozwiązać problemy finansowe. Zgodnie ze schematem powinienem zagrać a potem zachlać. No i odsunąć się od ludzi.
Co nie jest trudne bo praktycznie prawie każdy mnie drażni.
Nawet nie wiem jak do tego doszło. Najgorsze są emocje. Wprost mnie rozpierają....
I ogromna nie chęć do robienia czegokolwiek. Moja motywacja cholernie szwankuje.
I jakoś nie umiem tego do końca powiązać z alkoholizmem...

moonyain - Śro 21 Mar, 2012 00:25

Odpowiedź sobie na pytanie- czy jak piłeś to było Ci lepiej?
Sapcia - Śro 21 Mar, 2012 01:00

moonyain napisał/a:
Odpowiedź sobie na pytanie- czy jak piłeś to było Ci lepiej?
- A jeżeli nawet tak, to jak długo?!!! Ja w każdym bądź razie za tym nie tęsknie i chociaż teraz też, tak jak Ty, czuje się nie najlepiej, to robię wszystko o czym tylko słyszałam, aby się nie napić alkoholu. :papa:
szymon - Śro 21 Mar, 2012 06:25

Obcy napisał/a:
ogromna nie chęć do robienia czegokolwiek


reflektujesz na kopa w du**? :uoee:
mogę załadować na rozpęd! :skromny:

matiwaldi - Śro 21 Mar, 2012 06:49
Temat postu: Re: Obcy...
Obcy napisał/a:
..... Nastrój zmieniał mi się prawie co godzina diametralnie.
Niektóre decyzje zdążyłem 5 razy dziś podjąć bo po godzinie się z nich wycofywałem zanim je wdrożyłem.....



ja mam tak od "małego".......

wampirzyca - Śro 21 Mar, 2012 07:52

Obcy czy ty naprawdę chcesz sie napić? czy zwrócic naszą uwagę na siebie? :mysli:
Tajga - Śro 21 Mar, 2012 09:03

Obcy, myślę, że im bardziej będziesz sie nad tym zastanawiał, tym bardziej będzie to Ciebie rozwalało. Wszystko przemija, nawet najdłuższa żmija.
zimna - Śro 21 Mar, 2012 09:33

Obcy napisał/a:
Już tak raz miałem. To powtórka z rozrywki. Znam ten schemat. Znów zaczyna nasuwać mi się myśli że totkiem mogę sobie łatwo rozwiązać problemy finansowe. Zgodnie ze schematem powinienem zagrać a potem zachlać. No i odsunąć się od ludzi.
Co nie jest trudne bo praktycznie prawie każdy mnie drażni.

A cha.... czyli jest lepiej..... rozpoznajesz swoje stany, potrafisz przewidzieć następstwa, potrafisz się obserwować, czas na -zaradzenie :)
Wiesz co z tym robić ?
Pozdrawiam i powodzenia Obcy :pocieszacz:

Gonzo.pl - Śro 21 Mar, 2012 09:42

Cytat:
najgorszego spodziewałem się za tydzień. nawet zacząłem przygotowywać plan ale cię przeliczyłem i to poważnie. Najgorsze ze do połowy kwietnia nie spodziewam się poprawy nastroju.

Obcy
A co to w ogóle jest???
Planowanie głodu? Planowanie nawrotu? Planowanie stanów depresyjnych?
Czy tylko tłumaczenie się, by niczego ze sobą nie robić?
Wiesz, kiedy trzeba reagować? Na samym początku, czyli tutaj
Cytat:
Od dwóch tygodni miałem przeczucie że zbliża się duży kryzys. Ignorowałem to.

Ale, oczywiście, da się to zatrzymać w każdym momencie. Trzeba tylko:
1. Chcieć
2. Działać
Alkoholizm to jednak poważniejsza choroba, niż katar. Samo nic nie przejdzie.

Wampi, ja ostatnio podziwiam Twoją przenikliwość. Jednym zdaniem mówisz wszystko, co ważne. Esencja po prostu. Szacun. :okok:

Jacek - Śro 21 Mar, 2012 10:47

Obcy napisał/a:
I ogromna nie chęć do robienia czegokolwiek. Moja motywacja cholernie szwankuje.
I jakoś nie umiem tego do końca powiązać z alkoholizmem...

to by był błąd,powiązać i tłumaczyć to alkoholem
to się dzieje w umyśle i to tam jest problem motywacyjny

Obcy - Śro 21 Mar, 2012 17:03

moonyain napisał/a:
czy jak piłeś to było Ci lepiej?

Nie. Ale przez większość czasu mi to wisiało. xc4fffv
Sapcia napisał/a:
Ja w każdym bądź razie za tym nie tęsknie

Tęsknic nie tęsknie. Choć zaczynają mi się pojawiać "dobre chwile" w głowie z picia a to już nie dobrze.
Ale dobrze pamietam spieprzone plany,marzenia, życie, kontakty, szanse... wymiociny, kaca, ból...itp :uoee:
Cytat:
reflektujesz na kopa w du**? :uoee:

Przyjmę wszystko co ustabilizuje moje emocje.
matiwaldi napisał/a:
ja mam tak od "małego".......

Ja też. Ale nie w takim nasileniu.
wampirzyca napisał/a:
Obcy czy ty naprawdę chcesz sie napić? czy zwrócic naszą uwagę na siebie?
:mysli:

Dobre pytanie :mysli:
Odpowiedz nie i tak.
Tylko jeśli nie chce mi się pić to skąd nagłe zainteresowanie co u kumpli z którymi piłem, skąd nagła niechęć do mityngów, skąd "dobre chwile" z picia w głowie...
To że ja się oszukuje to mam pewność ale z czym...??? :zalamka: :bezradny:

zimna napisał/a:
Wiesz co z tym robić ?

Wiem i staram się ale... nie daje zrobić nawet połowy tego co powinienem... 8|

Gonzo.pl napisał/a:
Planowanie głodu? Planowanie nawrotu? Planowanie stanów depresyjnych?

Nie Gonzo. Doświadczenie i wiedza nabyta.
Są trzy okresy w roku: Druga połowa grudnia i pierwsze dni stycznia, końcówka marca i pierwsza połowa kwietnia, i druga połowa lipca w których zawsze o wiele więcej piłem i wyłapywałem duże doły od co najmniej 6 lat. Zdziwiło by mnie gdybym nagle teraz przestał.
Gonzo.pl napisał/a:
Wiesz, kiedy trzeba reagować? Na samym początku

Sądziłem ze nie muszę się śpieszyć. Że mam sporo jeszcze czasu i na spokojnie zdążę...

Gonzo.pl napisał/a:
1. Chcieć

Większość czasu chce... ale dopadają mnie momenty że chce się poddać. Na szczęście nastrój zmienia mi sie tak szybko że nawet nie zdążam zapić.
Gonzo.pl napisał/a:
2. Działać

Staram się. Ale ciężko idzie mi robienie wszystkiego co powinienem..
Jacek napisał/a:
to się dzieje w umyśle i to tam jest problem motywacyjny

I nie tylko z motywacją.
Od ponad miesiąca mam poważne problemy z pamięcią. W robocie zdarza mi się kilka razy dziennie zapomnieć co robię. Np. Malowałem sufit i w pewnym momencie zacząłem malować ścianę. Zajęło mi parę minut zanim sobie uzmysłowiłem co miałem robić i co jest nie tak w tym co robię. Dziś spadłem z drabiny bo zapomniałem jak się schodzi z niej. Po prostu zdjąłem prawą nogę ze szczebli i zawisłem w powietrzu nie wiedząc jaki ruch mam wykonać następny. Na szczęście przy upadku nic mi się nie stało.
I wahania nastroju. Macie przykład. Pisząc ten post wczoraj byłem po prostu załamany. Po kilku wpisach w wątku Asi ( Panny jot) Mój humor i samopoczucie było bardzo dobre. Zaledwie kilkanaście minut różnicy i nic się takiego nie wydarzyło co by wyjaśniało taką zmianę. Pisząc potężne wahania nastroju mam namyśli lawirowanie miedzy euforią a załamaniem. Po kilka razy dziennie ocieram się o oba te stany.

wampirzyca napisał/a:
czy zwrócic naszą uwagę na siebie? :mysli:

Nie wiem czy chce zwrócić na siebie uwagę. Wiem ze staram robić się wszystko co przyjdzie mi do głowy a czego mi się nie chce zrobić albo wyda mi się głupie, bezsensu czy wstydliwe. Jak napisanie tego wątku ( wydawało mi się najpierw świetnym pomysłem, po powrocie do domu wydało mi się kompletnie głupie i bezsensowne )

Gonzo odpuść sobie teksty proszę z tym planowaniem głodu. Pewne daty wywołują u mnie złe nastrój i kryzysy emocjonalne od lat. I gdybym to zaplanował to kryzys przyszedł by dopiero za tydzień. Przyszedł wcześniej niż się spodziewałem i mnie poważnie zaskoczył. A i tak wiem ze najgorsze dopiero mnie czeka w następny weekend. ( ostatni marca )

Dorotak - Śro 21 Mar, 2012 18:41

Obcy,
Kiedy mam spadek lub nadmiernie podniesiony nastrój, zawsze nazywam to głodem. Od kiedy nazywam się alkoholiczką to cieszę się , że należę do wyjątkowej grupy ludzi - inteligentnych wrażliwców, którzy potrafią się cieszyć każdym dniem trzeźwości.

pannaJot - Śro 21 Mar, 2012 18:45

huśtawki nastroju mam od bardzo dawna. Bardzo podobne do Ciebie, góra, dół, euforia, rozpacz. Ja sama je sobie rozkręcam niestety. Może Ty także Obcy robisz to samo? Coś drgnie, gdzieś coś zaświta, zamajaczy a ja z radości wpadam w dól...
Gonzo.pl - Śro 21 Mar, 2012 18:46

A ja, naiwny myślałem, ze Ty poprzez terapię, kontakty z trzeźwiejącymi alkoholikami, chcesz coś zmienić.
Wyraźnie napisałeś, że nie chcesz. Chcesz, by pozostało tak, jak jest od lat.

Janioł - Śro 21 Mar, 2012 18:48

Z dołu do góry, z góry na dół
Z ciemności w słońce, z ciszy w krzyk

Falowanie i spadanie, falowanie i spadanie
Ruch, magnetyczny ruch, ściana przy ścianie

Miraż tworzenia, złuda istnienia
Im wyżej skaczesz, tym bliżej dna

Falowanie i spadanie, falowanie i spadanie
Ruch, magnetyczny ruch, ściana przy ścianie

Raz-dwa, raz-dwa, raz-dwa, raz-dwa
Raz-dwa, raz-dwa, raz-dwa, raz-dwa
Raz-dwa, raz-dwa, raz-dwa, raz-dwa, raz-dwa

W końcu zmęczony bez sił i ochoty
Bez domu i imienia, w kanale zapomnienia

Falowanie i spadanie, falowanie i spadanie
Ruch, magnetyczny ruch, ściana przy ścianie


ten tekst MAANAMU jakoś tak mi podpasował

Dorotak - Śro 21 Mar, 2012 18:49

Gonzo.pl napisał/a:
Cytat:
najgorszego spodziewałem się za tydzień. nawet zacząłem przygotowywać plan ale cię przeliczyłem i to poważnie. Najgorsze ze do połowy kwietnia nie spodziewam się poprawy nastroju.

Obcy
A co to w ogóle jest???
Planowanie głodu? Planowanie nawrotu? Planowanie stanów depresyjnych?
Czy tylko tłumaczenie się, by niczego ze sobą nie robić?
Wiesz, kiedy trzeba reagować? Na samym początku, czyli tutaj
Cytat:
Od dwóch tygodni miałem przeczucie że zbliża się duży kryzys. Ignorowałem to.

Kod:
Ale, oczywiście, da się to zatrzymać w każdym momencie. Trzeba tylko:
1. Chcieć
2. Działać
Alkoholizm to jednak poważniejsza choroba, niż katar. Samo nic nie przejdzie.

Wampi, ja ostatnio podziwiam Twoją przenikliwość. Jednym zdaniem mówisz wszystko, co ważne. Esencja po prostu. Szacun. :okok:

Niczego nie zatrzymuj, to mija jednak nie trzymaj się tego złego samopoczucia, zwyczajnie przeczekaj

cool - Śro 21 Mar, 2012 18:50

Obcy napisał/a:
A i tak wiem ze najgorsze dopiero mnie czeka w następny weekend. ( ostatni marca )


hej Obcy :)

rozumiem cię ,ja w pewien sposób mam podobnie najgorsza jest jesień a początek zimy

cytat kojarzy mi się z tym jakbyś sam próbował się nakręcić weekendem ,zamiast skupić uwagę na tym jak sobie pomóc .

Obcy napisał/a:
I jakoś nie umiem tego do końca powiązać z alkoholizmem...


myślę że w takich stanach ,mechanizmy działają i to przez to

trzymaj się to minie

Dorotak - Śro 21 Mar, 2012 18:53

Obcy,
Kombinujesz. pamiętaj, że masz wybór ale z drugiej strony jest tylko śmierć.

smokooka - Śro 21 Mar, 2012 18:57

A terapeuta i psychiatra???
Gonzo.pl - Śro 21 Mar, 2012 19:01

Dorotak napisał/a:
Niczego nie zatrzymuj, to mija jednak nie trzymaj się tego złego samopoczucia, zwyczajnie przeczekaj

Prowadził ślepy kulawego....
Chciałbym wiedzieć na jakiej podstawie dajesz takie szkodliwe rady.

Dorotak - Śro 21 Mar, 2012 19:02

smokooka,
Są dla tych co nie walczą ale już się poddali. Boję się , że obcy jeszcze nie czuje chęci bycia trzeźwym. Czasami od rozumu do czucia jest długa droga, jednak pełna niebezpieczeństw i zagrożenia życia.

smokooka - Śro 21 Mar, 2012 19:07

Czytałam multum mądrych, doświadczonych komentarzy Obcego, przecież to nie jakiś hmm... głąb. Ten post to krzyk o pomoc, wczoraj jak go przeczytałam to mnie zamroziło, że fajny facet łamie się w taki sposób.
Obcy - przecież Ty wiesz co masz robić kur@!!!!
A w taki sposób to tylko uczepisz się jakiegoś komentarza i będziesz miał wymówkę. Mowy nie ma!

Dorotak - Śro 21 Mar, 2012 19:07

Gonzo.pl,
Głód i zły nastrój to element naszego życia, musimy nauczyć się to przeczekać. Nie myślę o biernym czekaniu bo jesteśmy po to aby się wspierać, są terapeuci, lekarze - należy sięgać po wszelkie możliwe środki pomocy. Stan katatoniczny prowadzi tylko do załamania, dlatego w przenośni mówię aby tego nie trzymać, nauczyć się cierpieć i wiedzieć , że to mija. Czasami zwykła rozmowa sprawia, że odpuszcza.

smokooka - Śro 21 Mar, 2012 19:09

Obcy - ile czasu nie pijesz?
Dorotak - Śro 21 Mar, 2012 19:11

smokooka,
Tak jak Ty, boję się o Obcego.

smokooka - Śro 21 Mar, 2012 19:17

Alkoholizm to nie wymówka, ale zobowiązanie.
Gonzo.pl - Śro 21 Mar, 2012 19:18

Dorotak zapoznaj się z podstawowymi, dostępnymi każdemu informacjami na temat choroby alkoholowej, głodów, nawrotów.
Przestań pisać o jakichś walkach, przeczekiwaniu i nicnierobieniu.
Może wtedy zacznę traktowac poważnie to, co piszesz.

cool - Śro 21 Mar, 2012 19:22

Dorotak napisał/a:
zwyczajnie przeczekaj


To tak jakby sobie odpuścić

szymon - Śro 21 Mar, 2012 19:23

Gonzo.pl napisał/a:
zapoznaj się


Gonzo.pl napisał/a:
Przestań pisać


cześć Gonzuś :zgoda:
jakbyś tak do mnie napisał to bym się troche poobrażał sdfgdrg
popatrz jak fajnie napisałem:

"Dorotko, proszę zapoznać się"
"proszę przestać pisać..."


nie lepiej? :skromny: :skromny: :skromny:

cool - Śro 21 Mar, 2012 19:25

Cytat:
jakbyś tak do mnie napisał to bym się troche poobrażał sdfgdrg


hej Szymon to tak można :wysmiewacz:

Gonzo.pl - Śro 21 Mar, 2012 19:27

Szymon, bezosobowo, no co Ty... :shock:
Ale mogę dodać - proszę. :lol:

:buziak:

szymon - Śro 21 Mar, 2012 19:33

nawrocik napisał/a:
hej Szymon to tak można :wysmiewacz:

na końcu powinien być chyba znak zapytania :mysli:

Cytat:
Ale mogę dodać - proszę

wtedy, poprzez to małe słóweczko zdanie nabiera takiego ciepełka ;)

Dorotak - Śro 21 Mar, 2012 19:37

Gonzo.pl,
Gdybyś zrozumiał co pisze , pewnie albo przynajmniej przeczytał to całości, pewnie nie byłoby tego komentarza, U podstaw moich wypowiedzi leży tylko dobro Obcego, posłużyłam się metodami wypracowanymi w grupie wsparcia, dającymi efekty w zachowaniu trzeźwości, Faktycznie nie będę pisać. Dziękuję za dwa dni z Wami.

smokooka - Śro 21 Mar, 2012 19:39

Dorota!!! No co TY??? Spokojnie, piszesz o własnych doświadczeniach, każdy rozumie i bierze z Twoich wypowiedzi to co dla niego jest ważne.
cool - Śro 21 Mar, 2012 19:39

Cytat:
na końcu powinien być chyba znak zapytania :mysli:


to tak dla jaj :wysmiewacz:

Dorotak - Śro 21 Mar, 2012 19:41

smokooka,
Uczę się od każdego ale nie ignoruję nikogo. Przykro mi.

smokooka - Śro 21 Mar, 2012 19:43

Jakby to powiedzieć, Twoja sprawa, czy będziesz pisać tu czy nie. jednak mam swoje zdanie na ten temat.
Gonzo.pl - Śro 21 Mar, 2012 19:47

Dorotak, to Ty się posłużyłaś moim postem, cytując i negując go w całości.
Bezpodstawnie.

Dorotak - Śro 21 Mar, 2012 19:51

smokooka,
Dość impulsywnie zareagowałam, przepraszam ale mam kłopot z panowaniem nad emocjami. Nie znam tu wszystkich i stąd moja spontaniczna reakcja. Dziekuję Smokooka, nabiorę dystansu, do tego. ważne aby sprawić cud i uratować kolejną osobe.

staaw - Śro 21 Mar, 2012 19:54

Dorotak napisał/a:

Dość impulsywnie zareagowałam, przepraszam ale mam kłopot z panowaniem nad emocjami.
Nie jesteś jedyną z tym problemem :pocieszacz:
cool - Śro 21 Mar, 2012 19:55

Dorotak napisał/a:
uratować kolejną osobe.


i oto chodzi :) ale jest warunek ta osoba tego musi chcieć :)
pozdrowionka będzie ok :)

Dorotak - Śro 21 Mar, 2012 19:55

Gonzo.pl,
Pierwszy raz coś cytowałam i był to mój błąd instrumentalny. Chodziło mi o tylko o to aby nie pielęgnować w sobie złego samopoczucia a tekst mi się wwalil cały. Soory to błąd w posługiwaniu się narzędziem a nie kwestionowanie Twojej wypowiedzi.

Dorotak - Śro 21 Mar, 2012 19:57

nawrocik,
Wiem i to jest najtrudniejsze. Pozdrawiam

smokooka - Śro 21 Mar, 2012 19:57

Trochę mi ulżyło :) Dorotko, teraz jest trudniejszy okres, wiosna, przesilenie, skojarzenia, cuda wianki, każdy może być tak jak Autor Wątku w trudnej sytuacji, jest to w pełni zrozumiałe, taka choroba, grunt to wyczuć, przewidzieć i zadziałać. Pokora i wyrozumiałość.
Obcy! Kolejno odlicz! :)

Dorotak - Śro 21 Mar, 2012 19:58

staaw,
Dziękuję! :oops:

Gonzo.pl - Śro 21 Mar, 2012 20:03

Dorotak masz prawo do swojego zdania, tak jak ja do swojego.
A że mnie wywołałaś do odpowiedzi, to i tak wyszło. :)
Nie denerwuj się, nie warto. ;)

Dorotak - Śro 21 Mar, 2012 20:08

smokooka,
Czasami jako alkoholicy nie dajemy sobie przyzwolenia na stan depresyjny, nie chcę być kontrowersyjna ale moim zdaniem powinniśmy jak potrzebujemy korzystać też z pomocy psychiatrycznej. Jesteśmy tylko ludźmi i mamy prawo do leczenia, gdy jest potrzebne. Mój kolega, lekarz nie zdiagnozował u siebie depresji i porwał się na swoje życie. Teraz pracuje i żyje w dużo lepszym komforcie, jest pod opieką psychiatry i choć był zdania, że alkoholik musi sam wydostawać się z zapadni , teraz je zmienił . Leki nie zaburzają go intelektualnie ale chronią przed ciężką depresją.

smokooka - Śro 21 Mar, 2012 20:10

U mnie, gdyby nie leczenie psychiatryczne - nie wiem czy bym była.
Dorotak - Śro 21 Mar, 2012 20:14

Gonzo.pl,
To spirala pomyłek, Gonzo- byłeś mocno asertywny a ja uznałam to za agresję bo nie wpadłam, że to wklejanie Cię nieco pod ..nerwiło

Dorotak - Śro 21 Mar, 2012 20:16

smokooka,
Też się leczę.

smokooka - Śro 21 Mar, 2012 20:20

Bo trzeba dbać o siebie, o bliskich, o to czego nie chcemy bezpowrotnie utracić. I nieważne czy jesteśmy uzależnieni czy współuzależnieni. Mechanizmy mamy bardzo podobne.
Gonzo.pl - Śro 21 Mar, 2012 20:23

Nic mnie nie pod...nerwiło, nie odbieram tego emocjonalnie. Nie jest moim celem dostarczać tutaj sobie emocji.
A z pomocą psychiatryczną masz jak najbardziej rację, też z niej korzystałem. Zresztą u nas wszystkie terapie mają w programie regularne kontakty z lekarzem ośrodka.

Dorotak - Śro 21 Mar, 2012 20:53

Gonzo.pl,
Super miejsce, mało takich w Polsce.

Gonzo.pl - Śro 21 Mar, 2012 21:00

Wydawało mi się, ze to norma, że pacjent jest pod kompleksową opieką.
Jeszcze zanim trafi na pierwszą rozmowę z terapeutą zalicza wizytę u psychiatry.
Potem, w trakcie terapii lekarz ma dostęp do kartoteki terapeutycznej i moze odpowiednio leczyć.

smokooka - Śro 21 Mar, 2012 21:05

U mnie (terapia współ) też tak jest, w trakcie pierwszej terapeutycznej dowiedziałam się i zostałam zaraz po zapisana również do psychiatry. To przemyślane, mądre i dające poczucie zaopiekowania się. Super.
Jędrek - Śro 21 Mar, 2012 21:19

Obcy napisał/a:
Jestem kompletnie rozwalony. Nie mogłem się skupić. Pamięć po prostu szwankuje. Przed mityngiem maiłem objawy silnego zdenerwowania. A nie maiłem powodów do tego. na mityngu z nerwów drgały mi wszystkie mięśnie. Ledwo przeczytałem na nim fragment książki, zresztą dość niewyraźnie i często się myliłem co się nie zdążało.,


Mnie w podobny stan wprowadziła praca na pierwszym kroku....i wątpliwości czy aby napewno jestem bezsilny...poruszałem tu w wątku. Ale wyprostowałem się przy pomocy przyjaciół AA... i nawet z tego forum wyniosłem też conieco :)

Dorotak - Śro 21 Mar, 2012 21:20

smokooka,
Długie lata byłam współuzależniona , po rozwodzie jak zostałam z dziećmi ujawniła mi się dwubiegunowa afetywna. Leczono mnie mylnie na depresję , doszło do tego ,że zaczęłam usypiać się na piwo i przeszłam magiczną granicę.Miałam tą cholerę całe życie ale pędziłam, robiłam na kilku etatach jednocześnie ucząc się na kolejnej podyplomówce. Miałam kontuzję nóg i zatrzymało mnie to w biegu, wtedy diabelstwo się uaktywniło. Doszedł alkohol, cudem żyję. Po tamtej stronie nic nie widziałam a był czas , że bolało mnie istnienie, pociągał niebyt. Po jakimś przebudzeniu , uznałam , że po coś mi się nie udało. Uwierzyłam, że Bóg ma jakieś plany dla mnie - nie znam ich do tej pory ale cieszę się trzeźwością i każdym nawet smutnym dniem. Dopiero jako alkoholiczka nauczyłam się cierpieć - to element życia a ja uciekłam. Teraz jak jest mi źle wiem , że to minie i wiele osób cierpi czasami albo co gorsze ciągle.

Dorotak - Śro 21 Mar, 2012 21:26

Jędrek,
Moim zdaniem, dopóki nie uznałam swojej bezsilności to wiecznie walczyłam, sprawdzałam czy na pewno nie dam rady wrócić do kontrolowanego picia i było coraz gorzej. Nawet jak mi się udało napić trochę kilka razy to za jakiś czas odpalałam w korek. To niestety droga do coraz gorszego stanu choroby alkoholowej,

smokooka - Śro 21 Mar, 2012 21:35

Dorota, ja jestem dda, bardziej poranione przez współuzależnioną matkę, ojciec żyje i pije dalej. Pierwszy mąż to dla mnie klasyczne studium współuzależnienia mojego. No - osiągnęłam niemożliwe! Normalnie obrzydliwie kochałam za bardzo nie mając pojęcia o takich sprawach jak współuzależnienie itp. Zostawił mnie, na moje błogosławieństwo, ale okupiłam to depresją, zapadaniem, bólem istnienia, - wyleczyłam. Jednak równocześnie z psychotropami piłam. Jakoś się ogarnęłam, jak prochy zrobiły swoje mimo % otworzyłam zapuchnięte ślepia. Jednak do psychologa nie poszłam. 8 lat musiało minąć, kolejny partner uzależniony, kolejne epizody ryzykownego picia musiałam przejść, żeby zainteresować się sobą i swoimi emocjami przede wszystkim. Bóg jeden wie, czemu uchronił mnie przez uzależnieniem, ale dziękuję mu za to, byłam niewątpliwie tuż przy samej granicy. Kiedy mój obecny partner "poszalał" uświadamiając mi że tego więcej nie zniosę - poszłam na mitingi i na terapię. Całkiem niedawno, ale zamierzam nie pić, żeby nie przekroczyć granicy, zamierzam zdrowieć z dda i współ, z dda sobie jeszcze nie umiem poukładać, ze współ więcej rozumiem i lepiej postępuję. Nie umiem płakać.
Dorotak - Śro 21 Mar, 2012 21:43

smokooka,
Bądź dla siebie najważniejsza to pierwszy i podstawowy krok do zycia i poznawania siebie jakiej nie znałaś. Koszmar się skończył, jesteś tam gdzie chcesz być , teraz z każdą chwilą będzie lepiej . jak poczujesz, że możesz już plakać to chętnie się spotkam i poplaczę z Tobą. Wybacz im to droga do Twojego zdrowia.

smokooka - Śro 21 Mar, 2012 21:46

Staram się :) ale to jak boso po nasypie.
A poza tym tak - jest lepiej, bo wreszcie wiem, że mam jakąś drogę, jakiś cel i sens życia. Oczywiście SWÓJ, mam dzieci, to też cel i sens, ale dla nich, a teraz też mam dla siebie.

Dorotak - Śro 21 Mar, 2012 22:06

smokooka,
Strzeż swoich granic i dbaj o siebie , inaczej i dzieciom się nie przydasz. Jesteś sensem i celem.Dawno temu to i dzieci mi nie pomogły. Bardzo mocno Cię ściskam i życzę spokojnej , dobrej nocy.

smokooka - Śro 21 Mar, 2012 22:11

Dzięki Dorotka, dobrej spokojnej nocki, pa
Obcy - Śro 21 Mar, 2012 22:45

Cytatów n ie będzie. Nie ogarniam tylu wypowiedzi.
Długo pisać większość nie zawiniona prze zemnie.

Nie mam terapeuty. Z ostatnią apiterpeutką się nie dogadywałem i uznałem ze szkoda czasu na nią jak po jednej grupie wyszedłem i miałem ochotę sie napić. Po za tym ja chce terapeuty z którym będę mógł pogadać o wszystkim a nie tylko o tym co ma zakontraktowane z NFZ . Dla mnie to paranoja. Psychiatry tez nie mam.
Psycholog szuka mi terapeuty ale nie znalazła na razie. Jestem z nią umówiony na następny czwartek ( 29 ).:bezradny:
Gonzo, czy ty sugerujesz że ja nic nie robię czy to tylko mi się tak zdawało?? :tia:

Wczoraj byłem na mityngu, dziś byłem.. jutro nie ma wiec nie będę po za tym muszę jutro nieźle zasuwać w robocie. W piątek chce się wybrać do Zakroczymia. Pewnie nie da się już załatwić noclegu ale zawsze można dojechać. Całkiem blisko.
Najgorsze chwilowo mam na za sobą.
To paskudne poczucie samotności które mnie czasami dopada odpuściło. Nie wiem na jak długo.
Zawsze pod koniec marca mam doły. Zazwyczaj ostrzej chlałem.
Musze poszukać sobie nowego chirurga. Mój stary to alkoholik, chyba powinienem go zmienić. A muszę odwiedzić chirurga. Na twarzy znalazłem guzka. sądziłem ze mi zniknął a on się przesunął tylko o parę centymetrów. To będzie 3 w ciągu ostatnich 3 lat do wycięcia. Zaniepokoiło mnie to. Jakoś nie kupuje wersji mojego chirurga ze mój organizm za szybko leczy rany. Zwłaszcza ze małe skaleczenia potrafią po 3-4 tygodnie się u mnie goić.

Picie = doły, Bug, myśli samobójcze, zastanawianie się na moście czy to już nie czas skoczyć...= w końcu kiedyś śmierć.
Wiem o tym ale momentami tej śmierci pragnę. Na szczęście to sa dość krótkie chwile. Po z atym dawno ich nie miałem.
,
Mam 8 miesięcy abstynencji od alkoholu. A od hazardu półtora. Najpierw łamie się w hazardzie. Mam go nie przepracowanego jeszcze. A pozostałe to se hulają uzależnia.

cool - Śro 21 Mar, 2012 22:56

Obcy napisał/a:
Mam 8 miesięcy abstynencji od alkoholu. A od hazardu półtora. Najpierw łamie się w hazardzie. Mam go nie przepracowanego jeszcze. A pozostałe to se hulają uzależnia.


czyli zastanów się czy warto to zniszczyć ????????????

dla mnie myśli samobójcze też się pojawiają czasami ale można je odrzucać

trzymaj się

Gonzo.pl - Śro 21 Mar, 2012 22:58

Cytat:
Gonzo, czy ty sugerujesz że ja nic nie robię czy to tylko mi się tak zdawało??

Nie uogólniaj mojej wypowiedzi. Dużo robisz, wiesz o tym. Ale raczej chaotycznie i na wyczucie.
A słowa odnosiły się do tego, że nie zamierzasz niczego zmieniac w rozpoznawaniu i reagowaniu na takie stany. Tylko znowu się okopujesz na z góry upatrzonych pozycjach.
Chyba lepiej sobie pójde, będzie groźnie.

pterodaktyll - Śro 21 Mar, 2012 23:03

Gonzo.pl napisał/a:
Chyba lepiej sobie pójde, będzie groźnie.

No no......nie uciekamy przed konsekwencjami jesli chcemy trzeźwieć, o czym zresztą doskonale wiesz :mgreen:

Obcy - Śro 21 Mar, 2012 23:16

Gonzo.pl napisał/a:
Chyba lepiej sobie pójde, będzie groźnie

Pesymista. Przecież się tylko spytałem czy mnie atakujesz czy się wkręcam??
To już 8| się o nic tu spytać nie można.
Gonzo.pl napisał/a:
Ale raczej chaotycznie i na wyczucie.

Dziwne żeby było inaczej jak mam przepracowany jeden z 4 nałogów. I wręcz nawet zakaz na chodzenie mityngów SLAA ( znaczy miałem bo zmieniam terapie ).
Gonzo.pl napisał/a:
że nie zamierzasz niczego zmieniac w rozpoznawaniu i reagowaniu na takie stany.

Szczerze to ja z każdym dniem głupieje. Zamiast wiedzieć coraz więcej , wiem mniej. Moje ostatnie próby zapobiegania takim staną...hmmm.. sądząc po obecnym moim stanie chyba się nie sprawdziły.
Gonzo.pl napisał/a:
Tylko znowu się okopujesz na z góry upatrzonych pozycjach.

Bo to jedyna pozycja na korej umiem się zachowac. A to oznacza ze czuje sie dość bezpiecznie mimo ze wróg u bram

kas25 - Śro 21 Mar, 2012 23:26

Obcy napisał/a:
Moje ostatnie próby zapobiegania takim staną...hmmm.. sądząc po obecnym moim stanie chyba się nie sprawdziły.


zawsze są jakieś wyjścia z sytuacji bez wyjścia ;)

Obcy - Śro 21 Mar, 2012 23:35

kas25 napisał/a:
zawsze są jakieś wyjścia z sytuacji bez wyjścia ;)

Nie ma. Dlatego se siałem i się okopałem. Kiedyś się wróg znudzi to sobie wtedy poszukam jakieś miłej ścieżki

smokooka - Śro 21 Mar, 2012 23:39

A z psychiatrą próbowałeś? Ważne żeby był z ośrodka uzależnień.
Gonzo.pl - Śro 21 Mar, 2012 23:39

nie bierzesz pod uwagę, że prędzej może Cię dorwać.


Wiedźma - Czw 22 Mar, 2012 06:54

Dorotak napisał/a:
Faktycznie nie będę pisać. Dziękuję za dwa dni z Wami.

Jak rozumiem - ten pomysł został już szczęśliwie zażegnany? :tia:

:pocieszacz:

Dorotak - Czw 22 Mar, 2012 08:28

Obcy,
Ciągle jesteś w chaosie. Spokojnie robisz wiele ale też ważne abyś nauczył się słuchać. Robisz wiele i naucz się wiele z tego brać. Popadając w panikę pewnie zapominasz, że jesteśmy tu dla Ciebie. Powybieraj z naszych doświadczeń to co jest Ci potrzebne, resztę wyrzuć z pamięci. Nie wymagaj od najbliższych aby byli aniołami, pewnie dopiekłeś im nieźle, teraz oni leczą rany - szkoda, ze to Twoim kosztem ale i my tak mamy. Czas zmieni i ich i Ciebie. Czasami kochając i obawiając się o bliską osobę popełniamy błędy. Ty i oni macie do tego prawo. To trudny czas , masz nas i daj sobie pomóc. Czytaj co piszemy, nie popełniaj naszych błędów. Wyjść jest zawsze kilka, Ty po 8 miesiącach trzeźwości jesteś na właściwej drodze, inne to iluzja. Pozdrawiam Obcy, gdybyś był bliżej , zgarnęłabym Cię na grupę, wygadałbyś się do bólu ale też nauczył słuchać. Fajnie, że jesteś i coś z tym robisz.

Dorotak - Czw 22 Mar, 2012 08:30

Wiedźma,
Pozdrawiam, jestem. :D

Wiedźma - Czw 22 Mar, 2012 08:31

Cieszę się :sztama:
Dorotak - Czw 22 Mar, 2012 08:33

Wiedźma,
Milo mi. Poszukuję Obcego! Wiesz gdzie jest?

Wiedźma - Czw 22 Mar, 2012 08:49

Chyba jeszcze śpi :beba:
justyna@@ - Czw 22 Mar, 2012 14:58

Z tego co wiem, to Obcy jest w pracy :)
Pozdrawiam

zimna - Czw 22 Mar, 2012 17:07

Ojej Justynka, wylazłaś od siebie :)
Obcy - Czw 22 Mar, 2012 20:24

Byłem w pracy.
Psychiatra w ośrodku po prostu coś napisała i tyle.
Próbowałem w poradni w której leczyłem się po ośrodku ale jakoś mi nie wyszło.
Na początku powiedziałem o czym chce porozmawiać. A ona po kolei wypytała się tylko o to co jej potrzebne do formalności z terapii i nic więcej. a mi za brakło .. sam nie wiem czego ale jak.

Znów jestem w dużych emocjach. Po trzech miesiącach dąłem ojcu na opłaty i oczywiście zrobił awanturę matce. Ale tym razem mu nie pozwoliłem. Wyszedłem i spokojnie w miarę ( bez krzyku choć podniesionym głosem ) powiedziałem mu co myślę o tym jego liczeniu długów i zapominaniu jak od 14 roku życia za darmo z nim zapieprzałem aż do 1 roku studiów. O tym że nie rozmawia i jak jego zdaniem wygląda rozmowa ( krzyk ).
Ogolnie jestem z siebie dumny ze się w końcu ojcu postawiłem ale nerwy mam nieźle napięte, emocje buzuj i k.... nie długo stad wylecę.

Gonzo.pl - Czw 22 Mar, 2012 20:35

Chyba dobrze by było, Michał. To by Cię zmusiło do działania i zaopiekowania się sobą.

Spokojnego wieczoru. :)

justyna@@ - Czw 22 Mar, 2012 20:48

zimna napisał/a:
Ojej Justynka, wylazłaś od siebie

Tak, to kolejna dobra wiadomość dla mnie samej:) pomału, powoli ale do przodu :)

Obcy - Czw 22 Mar, 2012 21:27

Gonzo.pl napisał/a:
Chyba dobrze by było, Michał.

Dzięki Marek. Nie ma to jak koledzy. Zawsze będą trzymać kciuki żebyś wyleciał z domu :szok: :wysmiewacz:
Gonzo.pl napisał/a:
To by Cię zmusiło do działania i zaopiekowania się sobą.

Skoro taki głupi jestem ze sam nie potrafię to w sumie też bym się ucieszył.

Dorotak - Czw 22 Mar, 2012 21:40

Obcy,
Obcy, sen działa czasami uzdrawiająco. Znajdziesz swoje miejsce tutaj, przynajmniej na razie nie wylatuj. Masz prawo być jeszcze słaby.

Gonzo.pl - Czw 22 Mar, 2012 22:43

Michale, nie było dnia bym nie słyszał, ze mam z domu wyp****ć.
Ale ja sam, znacznie wcześniej wiedziałem, ze muszę z niego uciekać. Pierwsza taka ucieczka zdarzyła mi się w wieku siedmiu lat. W wieku, nie wiem, 12 - 13 lat pisałem do gazety, żeby pomogli mi dostać się do domu dziecka. I chyba mogę dzisiaj żałować, że wystraszyłem się i nie poszedłem na spotkanie z redaktorem.
I jak tylko moglem, z domu się wyprowadziłem. Czy było łatwo przetrwać? Nie. ale na pewno nie żałuję. Żałuję tylko jednego, że tak długo byłem jeszcze psychicznie z nimi związany, liczyłem na jakąś cudowna odmianę, i ze tak późno zerwałem wszelkie kontakty.
Ale, ale... Ty chyba jesteś już większym chłopcem?
A cudowna odmiana się nie zdarzy, wiesz o tym.

Obcy - Pią 23 Mar, 2012 00:52

CUDOWNA ODMIANA SIĘ NIE ZDARZA.
Ale nie wiem ja nigdy nie chciałem uciekać z domu. Wbrew przeciwnie mimo wszystko nie chciałem uciekać, w nim było mi "najlepiej".

Po za kiepskim dniu w pracy. Zapomniałem okularów i robiłem precyzyjne roboty na ślepo. To złamałem abstynencje z hazardem i puściłem smsa do radia... 300 koła kusiło. Dziwne tak jak ostatnio niby na zimno puściłem, niby mogłem się powstrzymać ale... nie chciałem?? Nie wiem:(

Gonzo.pl - Pią 23 Mar, 2012 05:21

Umknęła mi ta konkluzja w poprzednim poscie...
Instynkt przetrwania.
Mnie on pchał i pcha do działania, czasem na ślepo. :)
Tobie podpowiada tkwienie w bolesnych sytuacjach, w tym, co znasz. Z lęku przed tym, czego nie znasz.
Ja uważam, ze masz ten instynkt po prostu bardzo zmanipulowany. I przez rodzinę i przez siebie.
Ale zbyt mało zmanipulowany, byś był w tym szczęśliwy.

Ja hazardu nie znam...
Ale dość zdawkowo, lekko (?) piszesz o złamaniu abstynencji.
Wprowadzasz rozróżnienia, że zapicie to byłoby "coś", a sms to taki drobiazg?
Czy źle to odbieram?

Jędrek - Pią 23 Mar, 2012 07:12

Obcy napisał/a:
CUDOWNA ODMIANA SIĘ NIE ZDARZA.


Bo cudownej odmiany trzeba szukać.
"Szukajcie a znajdziecie", "Pukajcie a będzie Wam otworzone"....
Dwa lata na d*** kombinowałem, że skoro już nie piję to powinno być coraz lepiej.... A NIE BYŁO!!!!!!!!!!!
No więc znalazłem sponsora i mimo moich notorycznych wątpliwości jest coraz stabilniej, przyjemniej i bardziej satysfakcjonująco.
Kosztuje mnie to w sumie około 1/2 godziny dziennie prostych czynności, które pozwalają zastanowić się nad sobą i zatrzymać na chwilę codzienny tryb życia.
wg mnie cudowna przemiana wymaga zaangażowania, a zwłaszcza dopuszczenia do siebie tego czym się dzielą się ludzie, którym się udało.
Już nie uważam się za najmądrzejszego...nie uważam, że wiem lepiej.... jeszcze czasami w myślach oceniam i krytykuję, ale w efekcie po zastanowieniu się wychodzi na to, że robią to samo co ja.... "BO CO MNIE DOTYKA TO MNIE DOTYCZY"
Hej

justyna@@ - Pią 23 Mar, 2012 12:15

Jędrek napisał/a:
Kosztuje mnie to w sumie około 1/2 godziny dziennie prostych czynności, które pozwalają zastanowić się nad sobą i zatrzymać na chwilę codzienny tryb życia

A mogłabym zapytać jakież to czynności?

Gonzo.pl - Pią 23 Mar, 2012 20:19

A ja też chciałbym spytać... :skromny:
smokooka - Pią 23 Mar, 2012 20:22

Już się Jędruś nie wywiniesz :)
Obcy - Pią 23 Mar, 2012 21:22

Gonzo.pl napisał/a:
]Ale dość zdawkowo, lekko (?) piszesz o złamaniu abstynencji.
Wprowadzasz rozróżnienia, że zapicie to byłoby "coś", a sms to taki drobiazg?

Bo chyba nie do końca wierze w to złamanie. Sam nie wiem. Może po części poczułem sie po starciu ojcem zbyt pewny trochę. A może chodzi o to jak ja załamałem?? Znaczy wiedziałem że będzie to złamanie a jednak puściłem. Nie czułem jakiegoś silnego przymusu. Dziwne bo nawet nie czułem... tej chcecie gry. Puściłem na chłodno i może zraz pomyślałem czy wygram. Nie ekscytowałem się tym, to nie to samo co emocje z bukmacherem czy maszyną. Nie wiem tak jakbym... zwisało mi to czy wygram czy nie jakby w sumie mnie granie już nie interesowało.

Miałem dziś ciężki dzień. Fizycznie. Malowanie i zabawa z gipsem bez drabiny na sufitach to katorga. Ale graty porozrzucane po 3 robotach do tego plany zmieniają sie z godziny na godzinę tak wychodzi czasem. Nogi mi odpadają od skakania po prowizorycznym rusztowaniu z wiader.
Po za tym psychicznie. Ojciec rano wstał i jakby nigdy nic. W sumie to nawet pozoru milszy był niz zawsze. Cały dzień wysłuchiwałem jego bluzgów na wszystko i wszystkich ( oprócz mnie). Jest wściekły i się jeszcze trochę powścieka. Po za tym zachowywał się jak... pępek świata. W sumie w południe musiałem juz prosić barciaka o interwencje.

Po za tym organizm nie wytrzymuje napięcia i ewidentnie potrzebuje odpoczynku. Dziś leciała mi znów farba z nosa. To oznaka przemęczenia organizmu. U mnie. A to dziwne bo poza ostatnimi dwoma dniami półtora ;) tygodnia miałem bardzo luźny. Odżywianie tez ok. Nie mogę mieć przemęczonego organizmu. Kompletnie nie rozumiem co to oznacza.

No i mam teraz dylemat. Zastanawiam sie czy chce mi sie pić czy nie chce a ja tylko robię szopkę bo chce być w centrum uwagi. i czy to złamanie abstynencji hazardu nie było po to. Moze Kosmo ma racje??
Z drugiej strony myślałem dziś o piciu. znowu. Wiosna, słoneczko... mam ochotę na piwo. Nie wiem sam już czy mam głód czy nie. Momentami jestem pewny ze chce mi się pić a momentami mam wrażenie ze dzieciak we mnie znów próbuje zwrócić na siebie uwagę i wcale nie chce mi się pić.
Choć chyba chce mi się pić.

justyna@@ - Pią 23 Mar, 2012 23:13

Obcy napisał/a:
Zastanawiam sie czy chce mi sie pić czy nie chce a ja tylko robię szopkę bo chce być w centrum uwagi

Ja zastanawiałam się i nawet płakałam już że zapiłam- nie zapijając. Odrzuciłam te myśli i poszłam do przodu. Poszłam do Kościoła, wyrzuciłam wszystko z siebie i podziękowałam. Teraz wiem, że zamykając się, rozmyślając i zastanawiając czy, jak, kiedy wypić i że to byłoby "tylko" potknięcie postąpiłam najgorzej jak mogłam.
Powodzenia !

Obcy - Sob 24 Mar, 2012 21:32

Rozmyślanie mi o zapiciu nie grozi do soboty. Brak czasu :)
Spartoliłem dziś sufit w robocie, zrobiłem mniej niż miałem a termin goni nieubłaganie. Nie dojechałem na mityng AH. Znów rąbnąłem w topografii Warszawy. 8|
A mimo to to był dobry dzień :skromny:
Po powrocie poszedłem z siostrzenicą na zakupu i na spacer. Pogadaliśmy. znaczy ona mówiła ja słuchałem. Buzia jej się nie zamyka :mgreen: W robocie pogadałem 2 godziny z kolegą prawie przez telefon. Bardzo ciekawa i pouczająca rozmowa. Choć topornie wiedzę chłonie.
A jutro... do pracy rodacy 8|
Mam 14 godzin jutro czasu by zrobić robotę która praktycznie dwa dni powinna być robione. Mam zapas energetyków i potrzebuje tylko jeszcze dużo słońca by wszystko ładnie schło i może się uda :uoee:
O mityngach jutro mogę zapomnieć. Abym się z robota obrobił i do piątku a potem... byczenie się an kanapie... chyba :)

cool - Sob 24 Mar, 2012 21:46

Obcy napisał/a:
Rozmyślanie mi o zapiciu nie grozi do soboty.


A jest to coś ważnego do rozmyślań :mysli:

Obcy - Sob 24 Mar, 2012 21:50

Cytat:

Obcy napisał/a:
Rozmyślanie mi o zapiciu nie grozi do soboty.


A jest to coś ważnego do rozmyślań :mysli:


Ta sugestia do mnie nie trafia, nie rozumiem jej :bezradny:
Chyba zbyt zmęczony już jestem asfe534
MI dziś wszystko trzeba tłumaczyć jak dziecku ucxc4

Jędrek - Nie 25 Mar, 2012 17:57

justyna@@ napisał/a:
A mogłabym zapytać jakież to czynności?


No cóż...sponsor mnie kiedyś zapytał, co robię jak wstanę rano.... ja mu odpowiedziałem że "wstaję", bo nie wiedziałem o co chodzi....Na to on..."zapewne idziesz się wysikać"
No i to jest jedna z czyności, która mi przypomina o sponsorze, czyli o AA, czyli o pracy nad sobą, czyli w efekcie o tym, że jestem alkoholikiem.
A co dalej?
1. Patrzę w lustro i usiłuję odgadnąć co mam w oczach...oprócz ropki oczywiście...czy są smutne, czy wesołe, zmęczone, wypoczęte....trudne jak dla mnie. Z reguły widzę pustkę...nie wiem czemu :)
2. Siadam i medytacja. "24 godziny na dobę"... czytam raz, drugi , trzeci czasami...czasem coś mnie zastanowi, czasem jest wybitnie dla mnie np w ramach dylematów, które miałem w ciągu ostatnich dni...prawie zawsze nie pamiętam w ciągu dnia o czym była...nie żyję nią.... pewnie dlatego, że mam "świetną pamięć"...świetną bo krótką... ale coraz mniej się przymuszam do tej czynności i widzę różnicę w porównaniu z wymuszaniemn tej czynności na początku... i wciągnęło mnie trochę..."co będzie dziś dla mnie?"
3. W ciągu dnia jak się za bardzo nakręcę, albo jestem zmęczony...siadam albo w spokoju na chwilę wdech i modlitwa o pogodę ducha....z czasem zaczęło działać na mnie kojąco...parę razy dziennie z reguły...chyba że się w coś wkręcę bez pamięci...
4. Codziennie wieczorem dzienniczek uczuć...conajmniej 20 sytuacji które pamiętam i uczucia z nimi związane...
5. W ramach uczenia się wdzięczności nawet za małe rzeczy wypisuję parę istotnych rzeczy za które jestem wdzięczny po danym dniu...albo wogóle..
6. Za co sie lubię....też parę rzeczy piszę....dziwne, bo za coraz więcej rzeczy się zaczynam lubić...Na początku pisałem np. lubię się za niechęć do złości, do obżarstwa, do lenistwa, niecierpliwości....z czasem się to zaczęło zmieniać... i za to też się lubię :)

No i to tyle.... codziennie, systematycznie mi się oczywiście nie udaję, bo jestem leniwy i lubię odpuszczać....ale wtedy zazwyczaj zaczynam zjeżdżać schodami i jak to zauważę to szybciutko wracam do pracy...i znowu poprawa- takie dziwne...ale tak jest...przetestowałem to wielokrotnie...na sobie i wiem jak łatwo zmienia mi się sposób myślenia- wystarczy parę dni- trzy, cztery...i napięcie rośnie...

Gonzo.pl - Nie 25 Mar, 2012 18:05

Spokojnie mogę się pod tym podpisać. :) Włącznie z podsumowaniem.
Ja podczas wieczornego obrachunku jeszcze raz czytam "Codzienne Refleksje" i "24 godziny" odnosząc to do przezytego dnia.
I oczywiście robię plan na dzień nastepny.

Sapcia - Nie 25 Mar, 2012 21:21

Gonzo.pl napisał/a:
Spokojnie mogę się pod tym podpisać. :) Włącznie z podsumowaniem.
Coś w tym jest :mysli: U mnie dokładnie jest tak jak u Obcego.
Gonzo.pl - Nie 25 Mar, 2012 21:27

U Jędrusia, Sapciu, u Jędrusia. ;)
Sapcia - Nie 25 Mar, 2012 22:09

Oczywiście . Moje gapostwo. Przepraszam Jędruś. Wybaczysz :wstyd:
Jędrek - Pon 26 Mar, 2012 10:14

Sapcia napisał/a:
Oczywiście . Moje gapostwo. Przepraszam Jędruś. Wybaczysz


Wam wybaczam, ale sobie nigdy :)
Gdyż albowiem lubię się katować...

Obcy - Pon 26 Mar, 2012 21:53

Miałem ciężkie dwa dni ale to były dobre dni.
W niedziele w pracy byłem. Ale na spokojnie moglem sobie popracować i odpocząć.
Dziś też byłem w robocie. Akurat z ojcem na robocie. Na odjezdne po wyklinał mnie.
Gadałem z braciakiem ( to jego firma ), jest zły na starego za piątkowe zachowanie. Wróciłem do domu i oświadczyłem mu że nie życie sobie by wyklinał mnie w pracy ani gdziekolwiek. Oczywiście po wyklinał mnie, zagroził matce że nie da jej pieniędzy na życie i kazał przywołać mnie do porządku. I obiecał mi ze się będę go słuchał. Grubo się myli. Wole iść pod most. Od czwarty dwa razy już mi poszła krew z nosa. Głowa znów mnie nawala. To z nerwów. Powiedziałem mu w oczy dziś że jest dla mnie śmieciem. Tak się zachowuje, tak mnie traktuje i tak ja go teraz będę traktował. Jest wściekły bo się go juz nie boje. Co prawda jeszcze w środku drżę ale na zewnątrz byłem spokojny, opanowany. Nawet glosy nie podniosłem.
W przyszłym tygodniu jak tylko skończy się ten zapiernicz braciak ma przyjechać i mamy we trzech ze starym porozmawiać jak ma się zachowywać on w stosunku do mnie w pracy.
Jutro ciężki dzień mam. Zaczynają mi wracać skojarzenia z piciem a to nie dobrze. Jestem przemęczony, to też kiepsko.
Jestem przerażony widmem utraty dachu nad głową i pracy. Ale szczęśliwy wolnością. Pokonałem strach. Tyle lat mnie terroryzował i rodzinne. A wcale nie jest taki wszechmocny i ważny jak myśli i ja myślałem.
W czwartek mam wizytę u psychologa z gminnego punktu konsultacyjnego zajmującego się problemami domowymi i alkoholowymi. Dowiem się jakie mam możliwości prawne przeciw niemu.
Udało mi się zachować zimną krew.

Jędrek - Pon 26 Mar, 2012 21:59

Obcy napisał/a:
Tak się zachowuje, tak mnie traktuje i tak ja go teraz będę traktował.


"Zło dobrem zwyciężaj".
Potwierdzanie, że zasługujesz na takie traktowanie tylko pogorszy sprawę...
Mój ojciec nie żyje. Kiedyś się go bałem i nienawidziłem nawet...teraz mi go brakuje często.

Gonzo.pl - Pon 26 Mar, 2012 22:04

Wreszcie zaczynasz widzieć prawidłowo rzeczywistość. On właśnie jest taki mały i żałosny.
Tak samo pod koniec widziałem swoją matkę. I mnie nie jest jej brak, oj nie....
Masz prawo być z siebie dumnym.
Ale uważaj na siebie.

pannaJot - Pon 26 Mar, 2012 22:10

Kilka lat temu zadzwonił do mnie młodszy brat mówiąc ze rodzice bardzo się kłócą. Poszłam tam. Byli pijani, mama obita. Ojciec próbował mnie wyrzucić z domu, groził. Zamachnął się ręką. Po raz pierwszy powiedziałam mu spokojnie. - Uderz a wylądujesz na izbie wytrzeźwień ze sprawą o pobicie. Pan i władca zrobił się mały... Taki żałosny ze przestałam sie bać.
Brawo Michał :cacy:

Obcy - Pon 26 Mar, 2012 22:26

Jędrek napisał/a:
"Zło dobrem zwyciężaj".

A możę właśnie to robie?? On jest alkoholikiem albo zwykłym bydlakiem. Na starość zostanie sam. Jeśli nie zmieni swojego postępowania. A nigdy go nei zmini jak nadal każdy będzie mu ustępował.
Alkoholika kazał byś głaskać
Jędrek napisał/a:
Mój ojciec nie żyje. Kiedyś się go bałem i nienawidziłem nawet...teraz mi go brakuje często.
??
Ja nie ma ojca. mam pana i władce który mnie spłodził. Nigdy nie zachowywał się jak ojciec. Mi ojca brakuje cale życie. W ostatnich tygodniach zacząłem się godzić że go nie mam. Wychowałem się w chorym domu stworzonym przez przedstawicieli dwóch chorych rodów. OD dawna się odciąłem od tych dwóch rodów i mi z tym dobrze.
Mam prawo Jędruś nienawidzić katów swoich. mam prawo powiedzieć im co o nich myślę.

Gonzo.pl - Pon 26 Mar, 2012 22:31

Jędrek napisał/a:
Mój ojciec nie żyje. Kiedyś się go bałem i nienawidziłem nawet...teraz mi go brakuje często.

Myślę, ze jest to tęsknota za wymarzonym ojcem.
to, o czym pisze Obcy.

Jędrek - Wto 27 Mar, 2012 00:14

Obcy napisał/a:
1. Alkoholika kazał byś głaskać??

2. Ja nie ma ojca. mam pana i władce który mnie spłodził.

3. Mam prawo Jędruś nienawidzić katów swoich. mam prawo powiedzieć im co o nich myślę.


ad. 1. A czy ja pisałem co byś go głaskał?? Mnie żona nie głaskała. Zaprogramowana na AL-ANON potrafiła do mnie dotrzeć na tyle, że zacząłem się nad sobą zastanawiać. I wcale mnie nie wyzywała, ani nie wyrzywała się na mnie tak jak ja na niej :)
ad. 2. Jak syn Twój nie będzie robił tego, co Ty byś chciał, żeby robił, to też się go wyrzekniesz???
ad. 3. Masz prawo. Twoje wybory- Twoje konsekwencje tych wyborów. Masz prawo powiedzieć wszystko, co Ci ślina na język przyniesie.... Tylko jak już zatrzaśniesz za sobą ostatnie drzwi, to może nie być powrotu.... a kto wie, jak Ci się zmieni świadomość, kiedy uzbiera się trochę abstynencji.... od złości między innymi.... A muszę Ci powiedzieć, że po trzech latach baaaardzo dużo złości, żalu i urazy ze mnie zeszło.

Jędrek - Wto 27 Mar, 2012 00:18

Gonzo.pl napisał/a:
ze jest to tęsknota za wymarzonym ojcem.


Taaa.... "wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma"...
Projekcjami, marzeniami i wymysłami to ja żyłem 19 lat, a teraz staram się coś z tym zrobić, żeby brać życie takie jakim jest, a nie uciekać....bo JA CHCE inaczej.... Moje chcenie notoryczne prowadziło mnie do kufla ino.

Obcy - Wto 27 Mar, 2012 05:03

Jędrek napisał/a:
2. Jak syn Twój nie będzie robił tego, co Ty byś chciał, żeby robił, to też się go wyrzekniesz???

Trochę nie tak ten cios. Syn nie znęcał się nade mnie psychicznie ponad ćwierć wieku, nie zmuszał do pracy przy ponad 30 stopniowym upale na pełnym słońcu po 14 godzin dziennie, nie okłamywał, oszukiwał, głodził..itp
Pytanie nie fair, aczkolwiek sam wszedłem na ten tor odpowiedzi pierwszy. Emocje jednak zagrały ostrzej niż myślałem.
Jędrek napisał/a:
A muszę Ci powiedzieć, że po trzech latach baaaardzo dużo złości, żalu i urazy ze mnie zeszło.

Ten człowiek robi dalej to co robił. Ostatnio bawił się moją siostrzenicą, tak jak mną bo chciała od niego 30 zł. jak Siostrzenica dzwoni do niego do pracy to klnie i nie odbiera bo mu "gówniara d**ę zawraca " a potem udaje w domu jaki to dobry dziadek.
Mnie uczono że na wybaczenie za swoje zło mogę liczyć po choćby częściowym zadośćuczynieniu. Tu nie ma zadośćuczynienia.
Można nazwać ojcem kogoś kto nawet nie zauważa że " gnój pi***olony" którego spłodził nie przebywa 2 miesiące w domu??
Trochę już na zły ton Jędrek wszedłem przy odpowiedzi, przepraszam, ale to mi zapachniało tym jak mnie latami oszukiwano za pomocą przykazania "szanuj ojca i matkę'.
Dla mnie to zwykły domowy terrorysta. Ktoś kto swoje ego czy inne chore myśli... jakąś satysfakcje zdobywa znęcając się nad rodzina a szczególnie nad dziećmi. Dla to śmieć. Nienawidzę ludzi którzy krzywdzą dzieci.
Jędrek napisał/a:
Tylko jak już zatrzaśniesz za sobą ostatnie drzwi, to może nie być powrotu.... a kto wie, jak Ci się zmieni świadomość, kiedy uzbiera się trochę abstynencji.... od złości między innymi....

Trochę twoja wypowiedz pachnie mi... pseudo nauką kościoła. Wybaczać trzeba zawsze... a co gdy nie można, gdy to wybaczenie nie pozwala nam zdrowieć?? Rozmawiałem 4 miesiące temu z księdzem na temat rodziny swojej, tego ze nienawidzę ojca. O dziwo nie sięgnął po wodę święconą.
Jeśli On zmieni swoje zachowanie .... może i ja na nowo przemyśle swój stosunek do niego.. MI już nie zależy na jego miłości, szacunku czy pochwałach. 28 lat mną poniewierał, nie liczył się ani ze mną ani z moimi uczuciami, krzywdził mnie i rodzinę.
Wybacz Jędrek ale takie sugestie jak twoja są stereotypowe i potrafią wyrządzić krzywdzę.

staaw - Wto 27 Mar, 2012 05:26

Obcy napisał/a:
Wybaczać trzeba zawsze... a co gdy nie można, gdy to wybaczenie nie pozwala nam zdrowieć??

Mi wybaczenie właśnie pomogło w zdrowieniu...
Kiedyś złorzeczyłem, życzyłem śmierci, czułem się pokrzywdzony... Jednak w tym uczuciu skrzywdzenia nakręcałem własne negatywne emocje które brały górę nad rozsądkiem i zaczynałem pić...

Zrozumiałem że od dzisiaj nie muszę nienawidzić. Mogę nie dać się więcej krzywdzić.

smokooka - Wto 27 Mar, 2012 07:39

Obcy, w moim doświadczeniu mieści się terroryzm mojej matki. Wszystkie uczucia o których piszecie z Jędrkiem są mi znane, zawsze jednak miałam podświadomy lęk przez nienawiścią. Przed moją nienawiścią jako uczuciem strasznie trawiącym mnie, wypalającym, zmieniającym w złego człowieka, zawężającym horyzonty - i mimo to nienawidziłam, potem trochę dorosłam, a nienawiść przerodziła się w nielubienie, unikanie i strach. Równie złe emocje. Częściowo wynikają one u mnie z niezrozumienia, ale tak czy siak jej problemy nie powinny psuć mnie, bo niby jakim prawem? Teraz już jako tako rozumiem co zmieniło moją matkę w czarownicę, ale brak mi wybaczenia. Jednak będę je w sobie pielęgnować, abym ja przestała mieć liczne dolegliwości psychosomatyczne, głupie myślenie, posługiwanie się emocjami nie rozumem.
Postanowiłam zmierzyć się z tym wszystkim na terapii dla współuzależnionych gdzie okazało się że sedno sprawy leży w nie zabliźnionych ranach zadanych mi w domu rodzinnym. Wszystko zaczynam postrzegać inaczej. Potrzebowałam do tego 39 lat! To stanowczo za długo.
Warto pomyśleć o sobie Obcy, warto rozgrzebać to wszystko obrzydliwe co robi nam krzywdę. Część z tych rzeczy sami w sobie pielęgnujemy wpędzając się w kłopoty. Mnie tylko Bóg mógł ustrzec, ja sama już dawno wpakowałabym się w alkoholizm, bo dużo piłam, a jakimś cudem zatrzymałam się na ostrzegawczej fazie. Dziękuję za to. Może nie pójdę dalej w to g. Mądry terapeuta mi w tym pomoże ale całą robotę muszę odwalić sama. Na końcu mam nadzieję wybaczyć swoim oprawcom. Uwolnić się od samodestrukcji. Tam uwierzyłam, że mam prawo do własnego myślenia, nawet o tym, że mam prawo nienawidzić swoich katów. A wszystko inne z tym uczuciem robię tylko dla siebie, nie dla nich bo to chorzy ludzie. Nie zauważą, nie obchodzi ich to, nie widzieli krzywd nie zobaczą nic innego. Matka to tylko początek krzywd jakie pozwoliłam sobie zrobić, potem dochodzili inni ludzie, bo nie umiałam już inaczej, niż przyjmować je do siebie, nie oponowałam. Właśnie tego mnie nauczyła. Nie daj się Obcy, bo Cię zeżre to co zaszczepił w Tobie ojciec. Pies z nim tańcował, jak staniesz na nogi odseparujesz się raz na zawsze od niego.

Jędrek - Wto 27 Mar, 2012 09:17

Obcy napisał/a:
1. Trochę twoja wypowiedz pachnie mi... pseudo nauką kościoła. Wybaczać trzeba zawsze...
2. a co gdy nie można, gdy to wybaczenie nie pozwala nam zdrowieć?? Rozmawiałem 4 miesiące temu z księdzem na temat rodziny swojej, tego ze nienawidzę ojca. O dziwo nie sięgnął po wodę święconą.
3. Jeśli On zmieni swoje zachowanie .... może i ja na nowo przemyśle swój stosunek do niego..
4. MI już nie zależy na jego miłości, szacunku czy pochwałach. 28 lat mną poniewierał, nie liczył się ani ze mną ani z moimi uczuciami, krzywdził mnie i rodzinę.
5. Wybacz Jędrek ale takie sugestie jak twoja są stereotypowe i potrafią wyrządzić krzywdzę.


1. to moje pseudo doświadczenie...przyniosło mi ogromną ulgę pozbycie się urazy do żony, pomimo tego, że uważam ją nadal za upierdliwą i egoistyczną. Ale wychodząc z mojej akceptacji jej takiej jaka jest nie daję się wytrącać z równowagi z byle powodu. I to jest wymierna dla mnie korzyść
2. Mi wybaczenie pomogło pozbyć się złości można powiedzieć z założenia. Żona= *ku****. A co ksiądz miał niby diabła z Ciebie wypędzać?? Nienawiść w śiwecie alkoholu jest powszechna. A i bez alkoholu jej nie brakuje. Ludzie ludziom gotują przykry los. Ale co ja z tym zrobię dla swojego dobra tylko się liczy- czy będę się nakręcał i napędzał rodzinne niesnaski, czy....no właśnie- i tu se można coś załagodzić...
3. Tak sobie kombinowałem ostatnio: Jak papierosy będą droższe niż 10PLN to rzucę palenie.
Palę nadal- w sumie nie wiem po co i dlaczego. Z przyzwyczajenia chyba :)
4. No i dobrze, że Ci nie zależy. Też już nie czekam na pochwały, głaskanie po główce i oznaki doceniania moich wyczynów. Ja zacząłem większość rzeczy robić dla siebie i swojej satysfakcji. I powiem Ci, że ogromną satysfakcję mi sprawiła pomoc żonie po jej wymysłach i oskarżeniach o cuda. Ona pieprzy, że nie można na mnie polegać, a jak jej coś się przydarzy to dzwoni do mnie o pomoc :) Dziwna kobieta...może jej tatuś nie wszystko może ogarnąć.
5. O mało Ci nie zasugerowałem nadstawianie drugiego policzka, a Ty to uważasz za stereotypowe?? Jestem zdziwiony. A jeżeli o krzywdę chodzi to napędzanie złości i nienawiści prowadzi do tragedii, a nie ich łagodzenie.

Dorotak - Wto 27 Mar, 2012 17:50

Obcy,
Gdy po wielu latach wyszłam dzięki dzieciom z toksycznego związku. Czułam ogromny paniczny strach przed spotkaniem z byłym mężem, tak ogromnie mnie skrzywdził, że nie potrafiłam z zawiłych uczuć, lęków odnaleźć siebie. Był to czas mojej choroby i ucieczki przed straszliwą fobią w alkohol. Czułam się tak mocno skrzywdzona, że ból nie był do udźwignięcia. Po czasie wiem, że to był czas na psychoterapię i leczenie farmakologiczne. Nie potrafiłam wyrwać się , czułam się podczłowiekiem - efekt wieloletniego stresu, poniżenia , agresji fizycznej. Do tej pory nie wiem, jak doszłam do tego ,że wybaczenie zamknie mój koszmar. Sorry po którejś próbie samobójczej, rozważałam dlaczego znowu się nie udało, wtedy pomyślałam, że Bóg tak chce. Wiara w to, że pomimo mojej małości , ktoś mnie kocha prawdziwie pozwoliła mi się uporać z bólem życia. Potem poszło już gładko, modliłam się po wielu latach i prosiłam o rozwiązania jakich sama nie potrafiłam znaleźć. Wybaczyłam wszystkim , mojemu mężowi też. Teraz też wybaczam ale już nie pozwalam na naruszanie moich granic. Unikam złych, toksycznych ludzi - nie ma dla nich miejsca w moim trzeźwym, ciepłym dobrym świecie.

Tajga - Wto 27 Mar, 2012 18:44

smokooka napisał/a:
Matka to tylko początek krzywd jakie pozwoliłam sobie zrobić, potem dochodzili inni ludzie, bo nie umiałam już inaczej, niż przyjmować je do siebie, nie oponowałam. Właśnie tego mnie nauczyła.


Smokooka, piszesz o moim życiu. Kiedy 12 lat temu umarła moja matka, poczułam ulgę.
Płakałam na pogrzebie, ale tylko dlatego że zawsze tak robię kiedy widzę innych płaczących ludzi. Wychowywała mnie tak, że do piętnastego roku życia byłam przekonana że jestem z Domu Dziecka. Później mi mówiła, "dlaczego pielęgniarka nie upuściła Ciebie na posadzkę po urodzeniu???? spokój bym miała". Debil, po***, przygłup, to były moje imiona. Kiedy wpadłam w alkoholizm najlepszą rozrywką mojej matki było bicie mnie kijem, gdzie popadło. Głowa, noga, ręka. I tak żyłam w przeświadczeniu że jestem parszywa. I to wszystko w normalnym domu gdzie się alkohol piło w święta po dwa kieliszki. Ostanie słowa przed utratą przytomności były takie..." Jesteś moja kochana, a ja byłam dla Ciebie taka niedobra." Wolałabym żyć ze świadomością, że była nieświadoma tego co mi robi. Nie wiem czy wybaczyłam, skamieniałam w każdym razie. Nie myślę o Niej ze złością, w ogóle mało o Niej myślę. Zabrała mi kawał życia. Dała życie, i zamieniła w piekło.

Obcy, nie jesteś mi obcy
:cacy1:

Christopher - Wto 27 Mar, 2012 18:58

Tajga napisał/a:
. Zabrała mi kawał życia. Dała życie, i zamieniła w piekło.


h65hj

Gonzo.pl - Wto 27 Mar, 2012 19:06

Michał
Nienawidzić, to pozwolić komuś za darmo mieszkać w swojej głowie.

:buziak:

smokooka - Wto 27 Mar, 2012 20:14

Ale żeś mi Tajga dała! fsdf43t
Całe dzieciństwo śniłam, że jestem z domu dziecka, wyobrażałam sobie to też na żywo, porównując się do dzieciaków ze szkoły, które właśnie tam mieszkały. Dość wcześnie dowiedziałam się (nie wiem po co mi to powiedzieli) że matka miała silną depresję poporodową, że chciała mnie i siebie zabić. Nie wiem za to na ile było to realne, czy coś próbowała, czy tylko gadanie chorego człowieka. Zawsze byłam nie taka jak trzeba. Dużo teraz o niej myślę, bo doszłam do tego, że odkąd umarła robił się w moim życiu przełom, a od niedawna robię go ja. JA!
Obcy, nie daj się.

Dorotak - Wto 27 Mar, 2012 20:58

smokooka, smokooka,
Jesteś wspaniała.

smokooka - Wto 27 Mar, 2012 21:02

Dorotka, ja dopiero będę :) ale jak już to doskonała :wysmiewacz:
Dziękuję za dobre słówko, Ty też, bardzo lubię Cię czytać.
Wspaniali są wszyscy, którzy choć uchylili powieki na siebie i zaczęli siebie szukać.

Obcy - Wto 27 Mar, 2012 21:11

Mnie uczono od małego. " szanuj ojca i matkę swoja" to była świętość . O rodzinie nie mówi się złe.
Mój nick ma 3 znaczenie które ukrywałem. Chodzi o Książkę "ten Obcy" nie pamietam kogo chyba lektora. Zawsze popodziwiałem głównego bohatera. Pamiętam gdy pierwszy raz przeczytałem ten list. Serce przyspieszyło tetną a oddech się spłycił. Właśnie ta, książka i ten list pchnął mnie do tego bym szukał pomocy u pedagoga szkolnego. List czytałem kilkadziesiąt razy, do póki do niej nie poszedłem. Nie pomogła, zagroziła ojcem i zbyła. Jestem na nią zły za to ze mi nie pomogła. Mam prawo. Nie wypełniał swego obowiązku. Nie mówiąc już o moralności czy wierze katolickiej. Skrzywdziła mnie wiec czemu nie mam mieć do niej żalu, czemu mam jej wybaczyć?? Czemu mam wybaczyć jakiemu kolwiek katu czy mojemu oprawcy??
Ja na to patrze z pozycji osoby która doświadczyła przemocy fizycznej, psychicznej i seksualnej. Czytam wiele osób które padły ofiarą przemocy seksualnej. Znam kilka osób które doświadczyły tego od bliskich i większość z tych osób okaleczała lub okalecza siebie. Bo jeśłi jest krzywda jest ból, jeśli jest ból musi być nienawiść.
Ja cale życie nienawiść do matki o ojca kierowałem głównie na siebie ( tez się kiedyś okaleczałem) na swoje ciało, dusze a jak się okazuje i umysł. Bo wpajano mi ze nie mam prawa nienawidzić rodziców. Bzdura. mam prawo nienawidzić.
A co zrobić ze złością krzywda - ból- brak winnych, albo ja winny?? Skoro muszę kochać rodziców, nie mogę ich nienawidzić a oni mnie krzywdzili to co to znaczy?? Ze winny jestem ja albo ze na to zasłużyłem. ten schematy myślowy znam z własnego doświadczenia i doświadczeniu innych osób.
Sugerując czy pisząc w prost komuś ze powinien wybaczyć by wyzbyć się złości można poważnie zaszkodzić. Bo jeśli nie da sobie prawa do nienawinięci do katów, będzie przelewał nienawiść na siebie albo innych.
I pisze to na podstawie książek takich autorytetów jak Susan Forward czy Alis Miller jak i swoim doświadczeniu i doświadczeniu sporej grupki ofiar przemocy domowej która znam.
Patrzysz na to Jedrek z pozycji alkoholika. Ja z pozycji ofiary.

A mi Staaw ta nienawiść właśnie dała wolnoć. Pierwszy raz w życiu poczułem ze ja też mogę mieć swoje prawa, że ja też mogę się liczyć, ze ja też jestem pełnowartościowym człowiekiem, i ze ja tez mogę uwolnić się od rodziców.
Rozmawiałem dziś z Bratem przez telefon. Pierwszy raz w życiu poruszony był temat dzieciństwa. Pierwszy raz w życiu ktoś mi przyznał racje ze tak było, ze ja nie kłamie. Kiedy mu powiedziałem ze nazwałem Ojca śmieciem usłyszałem tylko " i bardzo dobrze".
Naprawdę czuje się wolny. jestem przemęczony już, organizm ledwo zipie ale warto było. Zrobiłem wielki krok, a za nim kolejny i kolejny.
Dzięki za wsparcie. Nie dam się

Dorotak - Wto 27 Mar, 2012 21:25

smokooka,
Było i jest nas troje. Mama, zawsze była najlepsza w sprzątaniu , gotowaniu w dbaniu o wygląd dzieci. Czasami padała pod ciężarem obowiązków i była strasznie smutna, kochałam ją bardzo i byłam jej opiekunem. Niezmiernie pragnęłam jej czułości ale ponieważ miałam realizować jej życiowe plany, nie było o tym mowy.Byłam świetną uczennicą , studentką a z powodu dużej wrażliwości, mama zawsze mówiła o mnie - ta nasza głupia Dorotka. Mama rozpieszczała moją siostrę, bardzo kochała mojego brata a miłość do mnie wypadła jej z kalendarza. Tata pił, mama towarzysko, przez lata hodowali do siebie nienawiść. Chciałam ich scalać godzić, nie żyłam swoimi sprawami ale łataniem tego co nie dało się naprawić. Czułam się odpowiedzialna za nich , rodzeństwo i ciągnęłam ten balast pewnie przez całe swoje nieudane małżeństwo do czasu, kiedy sama się rozsypałam się na drobne kawałki. Tata zmarł nagle z mamą miałam szansę się pożegnać i były to chwile czułości jakiej mi brakowało całe życie. Wiele lat po jej śmierci nie potrafiłam się z nią pożegnać, upadło moje kontrolowane życie pod surowym okiem mamy. Wiecznie byłam ofiarą i czułam się w tym, tak jakby tak miało wyglądać prawdziwe życie. Trzeżwiejąc, odkryłam siebie, jakiej nigdy nie poznałam. Jesteś wspaniała bo odkryłaś to dużo, dużo wcześniej.

smokooka - Wto 27 Mar, 2012 21:26

Podchodzę teraz do tego tak: mam prawo do wszystkich uczuć, łącznie z nienawiścią. Po przeczytaniu tego co napisałeś, dowiedziałam się też że moment wybaczenia (u mnie) dotyczy wybaczenia sobie. Nie katu, nie oprawcy, nie tym którzy krzywdzili, ale sobie. W takim sensie, że ja zastanawiałam się, myślałam, że jestem zła, że czuję negatywne emocje. A to g. prawda. Mogę czuć nienawiść, mogę źle myśleć, ba! mogę źle życzyć i mam do tego prawo. Nie jestem przez to zła, gorsza ani lepsza. To zwyczajnie część mojego życia, z którą owszem, muszę się uporać, ale niekoniecznie odpuszczając winy, a odpuszczając sobie wikłanie się w to świństwo, pod warunkiem jednak, że to wszystko sobie uzmysłowię, przerobię i zagoję.
Czy Ty Obcy też tak to odbierasz?

Dorotak - Wto 27 Mar, 2012 21:31

Obcy,
Popieram Cię, śmieć to śmieć. Wyrzuć z siebie tą nienawiść, niech on z nią żyje. Swoją drogą , jak taki klejnot wychował się w takich warunkach. Szacun!

Gonzo.pl - Wto 27 Mar, 2012 21:37

Michał
(nie użyję Twojego nicka, nie potrafię, nie pasuje mi).

Czy wybaczyłem? Nie. Ani nie potrafię, ani mi to do niczego niepotrzebne. Im tym bardziej, oni nie zdają/nie zdawali sobie sprawy ze swoich win. Oni byli dobrzy, ja bylem zły.
Co zrobiłem? Wyszedłem z bagna i zostawiłem je za sobą. Daleko, żeby mnie nie wciągnęło ponownie.
Nienawiść czułem, kiedy w nim tkwiłem. Co mi pozwoliło odejść? Zrozumienie własnej bezsilności.

Cenię bardzo to, że nie ma we mnie nienawiści. Do nikogo. To mi daje wolność.
I zaczynam zauważać, że jest we mnie miłość.

Obcy - Wto 27 Mar, 2012 21:37

Tak. Bo na emocje nie masz wpływu ale na to co z nimi robisz.
Wybaczenie nie jest potrzebne do zdrowienia.
To zdrowiejąc możesz wybaczyć ale nie musisz.
Nie jesteś zła. Jestes skrzywdzona i masz prawo czuć co czujesz.
Zabawne. Wiele osób mnie atakuje za to co zrobiłem, mimo ze moja postawa wobec ojca jest prawidłowa co powinni wiedzieć.
Alkoholika się nie głaszcze. Alkoholikowi pokazuje się w jakim bagnie siedzi. A ja to właśnie robię. Pokazałem mu jaki jest, jak go postrzegam co po tylu latach do niego czuje, an co sobie sam zapracował.

smokooka - Wto 27 Mar, 2012 21:48

Dorotka, to nieprawda, że ja coś odkryłam dużo wcześniej, dopiero zaczęłam się nad tym zastanawiać, a spieprzyłam sobie ładnych parę lat życia bezmyślnością, niefrasobliwością i niewiedzą. Nie wiem ile lat przede mną, zanim pogodzę się ze sobą i poznam siebie i kimś się stanę. A kim to już w ogóle nie wiem :) Ale idę pogodnie w to wszystko.
Obcy - Wto 27 Mar, 2012 21:49

Myślę że wiele osób tu myli pielęgnowanie złości z jej czuciu.
Jeśli nie jem cały dzień to naturalne że poczuje głód. Czy to jest złe?? Nie
Jeśli po kilku dniach zobaczę osobę na której mi zależy to poczuje radość. Czy to jest złe Nie??
Jeśli uderzę się w nogę to poczuje bó. Czy to jest złe?? nie.
Nie ważne co poczuje. Nie ma pozytywnych i negatywnych uczuć. Są tylko przyjemne i nie przyjemne.
Zniecierpliwienie może być przyjemne jak czekamy na niespodziankę od ukochanego, ale może być nieprzyjemne jak czekamy na wyniki badań.
Każde uczucie jest potrzebne. Gdybyśmy nie czuli bólu to mogli byśmy się nawet zabić nie wiedząc. gdybyśmy nie czuło strachu to np mogli byśmy nie wycofać się przed 10 bandytami itp
Nienawiść tez jest potrzebna

Marc-elus - Wto 27 Mar, 2012 21:52

Obcy napisał/a:
Nienawiść tez jest potrzebna

Mocno naciągane, moim zdaniem akurat nienawiść nie prowadzi do niczego dobrego.
Może zeżreć człowieka od środka jak rak.....

Gonzo.pl - Wto 27 Mar, 2012 22:00

Radość jest potrzebna, euforia jest chora.
Strach jest potrzebny, panika jest chora.
Spokój jest potrzebny, stupor jest chory.
Ufność jest potrzebna, naiwność jest chora.
Złość jest potrzebna, nienawiść jest chora.

szymon - Wto 27 Mar, 2012 22:01

a na co to wszystko jest chore? :szok:
Dorotak - Wto 27 Mar, 2012 22:03

Z nienawiścią coś trzeba zrobić, faktycznie niszczy jak rak
Dorotak - Wto 27 Mar, 2012 22:07

smokooka,
Mnie pewnie mniej czasu zostało ale idę z Tobą i innymi, pogodnie i pokornie.

Gonzo.pl - Śro 28 Mar, 2012 16:28


Dorotak - Śro 28 Mar, 2012 20:33

Gonzo.pl,
W ten prosty sposób, powiedziałeś wszystko. Dziękuję i pozdrawiam.

Obcy - Śro 28 Mar, 2012 22:21

Marc-elus napisał/a:
Mocno naciągane, moim zdaniem akurat nienawiść nie prowadzi do niczego dobrego.


Nienawiść to uczucie i jak każde uczucie może być konstruktywne albo destruktywne. Tak samo strach. może zmusić do działania albo paraliżować. Tak samo radość może dać nam skrzydła byśmy wyżej się wznieśli albo spowodować ze obrośniemy piórka.

A mi ta złość, nienawiść skierowana wobec katów jest potrzebna. Owszem może mnie spalić, tak jak radość mnie rozleniwiła. Ale ta nienawiść pozwoliła mi działać mimo strachu, pozwoliła mi przełamać paraliż.

Nienawiść jest równie potrzebna co miłość.
Bo tylko ona potrafi tą miłość pokonać.

matiwaldi - Śro 28 Mar, 2012 22:25

Obcy napisał/a:

Nienawiść jest równie potrzebna co miłość.


bardzo ryzykowna teza .......
i boję się,że jej nie obronisz ....

szymon - Śro 28 Mar, 2012 22:48

Obcy napisał/a:
Nienawiść jest równie potrzebna co miłość.


siem z tym nie zgadzam :skromny:

jak tonący trzyma się brzytwy, tak w życiu pojawiają sie rózne uczucia.
różne stany, napięcia i jazdy, które przeszkadzają...
mi przeszkadza duma, gniew, zazdrość, nienawiść itd

staram się, by nie miały te złe stany władzy nad moim umysłem, jednak całkowicie "opanować" tego nie potrafię, staram się ale wiem, ze nie da się całkowicie nad tym zapanować.

jeżeli nie da się nad tym zapanować, pozwalam temu złemu uczuciu swobodnie odpłynąć, ponieważ mi przeszkadza.
pozwalam mu, więc odchodzi zupełnie, bo to ja o tym decyduję.

jeżeli przyjdzie do mnie inne złe uczucie, nie boje się go.
wiem, że przyjdzie i odejdzie.
nie wstydzę się o tym powiedzieć, pokazać go.
pozwalam mu także odejść, aż zniknie.

pterodaktyll - Śro 28 Mar, 2012 22:50

Obcy napisał/a:

Nienawiść jest równie potrzebna co miłość.
Bo tylko ona potrafi tą miłość pokonać.

A pomiędzy nimi jest cienka granica, którą łatwo przekroczyć............tylko czy o to chodzi?

Gonzo.pl - Śro 28 Mar, 2012 22:53

Obcy napisał/a:
Nienawiść jest równie potrzebna co miłość.
Bo tylko ona potrafi tą miłość pokonać.

Błędne podstawy tej tezy. :p
To, o czym piszesz, to nie miłość, to uzależnienie i manipulacja.

beata - Śro 28 Mar, 2012 22:57

"Nienawiść jest równie potrzebna co miłość. "

Nie wydaje mi się.Nienawiść to jad który zatrówa przede wszystkim osobę która nienawidzi.

Obcy - Śro 28 Mar, 2012 23:16

szymon napisał/a:
mi przeszkadza duma, gniew, zazdrość, nienawiść itd

Duma pozwala mi podnieść swoje poczucie własnej wartości. Jeśli jest zasłużona.
Gniew pozwala mi działać gdy brak motywacji. Byłem zły na siebie ze zawalam robotę. Wiec robiłem dłużej, z przerwami by wyrobić normę a nawet w niedziele by terminu nie zawalić. Nikt mnie nie zmuszał nawet nie prosił.
Zazdrość daje mi motywacje by coś osiągnąć jeśłi jest zdrowa.
Nienawiść pozwala mi uwolnić się od poczucia winny za krzywdy które wyrządzano mi a którymi mnie obciążano. Jeśli jest skierowana na oprawce, kata.
Chora duma, pijacka... nie pozwalała mi trzeźwieć, sprawiała ze traktowałem źle ludzi
Gniew wyładowywany na innych dołował mnie, dawał poczucie winny..
Zazdrość chora wywoływała niesłuszną złość, gniew i żal...
Nienawiść spalała mnie, niszczyła gdy była skierowana na mnie lub na nie odpowiednich ludzi, lub gdy była niesłuszna.
Te same uczucia co niszczyły mnie i pozwalały niszczyć innych, budują mnie i dają motywacje.
Mnie nawet chora radość przeszkadza, niszczy mnie.
..
pterodaktyll napisał/a:
A pomiędzy nimi jest cienka granica, którą łatwo przekroczyć............tylko czy o to chodzi?

Właśnie o to ptero chodzi by ja przekroczyć
Gonzo.pl napisał/a:

Błędne podstawy tej tezy. :p
To, o czym piszesz, to nie miłość, to uzależnienie i manipulacja.


A nienawiść pozwala mi to dostrzec

Cytat:

Nie wydaje mi się.Nienawiść to jad który zatruwa przede wszystkim osobę która nienawidzi.

Czasami trzeba leczyć truciznami, jadami... arszenik tez jest wykorzystywany w medycynie a to trucizna. Z jadów tworzy się serum które też jest jadem

beata - Śro 28 Mar, 2012 23:23

Obcy napisał/a:
Czasami trzeba leczyć truciznami, jadami... arszenik tez jest wykorzystywany w medycynie a to trucizna. Z jadów tworzy się serum które też jest jadem
A ja Ci mówię,że nienawiść nie jest wyjściem.Kierując na kogoś nienawiść niszczmy siebie.To po prostu chore.I uważam,że nietędy droga.Ale to tylko moje zdanie.
Obcy - Śro 28 Mar, 2012 23:30

beata napisał/a:
A ja Ci mówię,że nienawiść nie jest wyjściem.

A Alis MIller czy Susan Forward piszą ze jest. Wybacz Beti bardzo cie lubie ale jednak one maja większą wiedzę na ten temat.

matiwaldi - Śro 28 Mar, 2012 23:31

Obcy napisał/a:
Te same uczucia co niszczyły mnie i pozwalały niszczyć innych, budują mnie i dają motywacje.


przepraszam,ale nic z tego nie rozumiem........

Obcy - Śro 28 Mar, 2012 23:44

Bo wiele osób zaczęło pisać pomijając to w jakim aspekcie to pisze.
Ja to pisze z pozycji ofiary przemocy domowej i osoby molestowanej seksualnie w dzieciństwie.
Nienawiść skierowana na siebie niszczy mnie. Ona jest i nie zniknie szybko. Póki jej nie przekieruje na katów będzie niszczyć mnie i wywoływać wewnętrzną niezgodę i chaos. Dawały ból, poczucie winny, .... a jednocześnie w środku był żal, złość ... Wszystko to kierowałem przeciw sobie i każdego łącznie z Bogiem oprócz katów.
Przekierowując ją na katów uwalniam siebie od odpowiedzialności za to co inny mi robili, za to ze w dzieciństwie znęcano się nade mną, za to ze w dzieciństwie wykorzystywano mnie seksualnie.

szymon - Śro 28 Mar, 2012 23:46

Obcy napisał/a:
Póki jej nie przekieruje na katów będzie niszczyć mnie i wywoływać wewnętrzną niezgodę i chaos.


sam to wymyśliłeś czy ktoś Ci to podpowiedział/przeczytałeś gdzieś?

Obcy - Śro 28 Mar, 2012 23:49

Chyba z piąty raz powołam się na Susan Forward i Alis Miller.
szymon - Śro 28 Mar, 2012 23:55

leczenie twojej traumy nienawiścią jest rozwiązaniem twoich problemów?
chyba wybierasz pojedyncze przekazy, to co Tobie w danej chwili odpowiada.

Gonzo.pl - Śro 28 Mar, 2012 23:56

Po co?
Po co koniecznie chcesz dociec, co Tobą kieruje.
Myślę, ze masz duży chaos. To, co zrozumialeś, osiagnąłeś ostatnio, zaczyna powodować, że chcialbys wiecej.
Ostroznie, spokojnie, z rozmysłem, nie na szaleńca. Tak bedzie lepiej.
Nauczysz się rozumiec siebie, zwolnij.

JAGODAAA - Czw 29 Mar, 2012 00:52

Ad. NIENAWIŚCI -
Uczucie to towarzyszyło mi przez wiele lat w okresie picia i długo po jego zaprzestaniu.
Do czasu, kiedy zaczęłam rozumieć proces trzeźwienia.
Kiedy zrozumiałam sens i rytm 12 KROKÓW. Kiedy zaczęłam program 12 kroków wdrażać w swoje życie, w swoje JA.
Bo wszystko, co inni powiedzieli i napisali na temat trzeźwienia, to są tylko sugestie dla mnie.
Ja wybieram dla siebie to, co jest DLA MNIE najlepsze.
Stopniowo, krok po kroczku zaczęły topnieć wszystkie złe emocje i uczucie złości, nienawiści, pragnienie zemsty...
Jest coraz lepiej :)
A skoro dziś jest lepiej niż było wczoraj, więc jutro może być jeszcze lepiej :skromny:

beata - Czw 29 Mar, 2012 02:41

Obcy napisał/a:
Ja to pisze z pozycji ofiary przemocy domowej
Wyobraź sobie,że ja też byłam ofiarą przemocy domowej,najpierw ze strony matki,potem męża i teściowej.
Czułam żal,złość,smutek,rozpacz...ale czy powinnam Ich znienawidzić?
Moja matka,a później teściowa sprowadziły moje poczucie własnej wartości do zera.Nie umiałam spojrzeć na siebie w lustrze,nie znosiłam swojego odbicia.Właściwie można powiedzieć,ze siebie nienawidziłam.I co?Treaz powinnam przelać to uczucie na któreś z Nich?
Uważam,że nienawiść jest złym uczuciem i niszczy najbardziej osobę która nienawidzi

Obcy napisał/a:
A Alis MIller czy Susan Forward piszą ze jest
A przepraszam....to jakieś wyrocznie są czy co?
beata - Czw 29 Mar, 2012 02:42

szymon napisał/a:
chyba wybierasz pojedyncze przekazy, to co Tobie w danej chwili odpowiada.
Raczej najprostsze rowiązania,no bo w sumie po co się wysilać? :roll:
Obcy - Czw 29 Mar, 2012 04:43

szymon napisał/a:
leczenie twojej traumy nienawiścią jest rozwiązaniem twoich problemów?
chyba wybierasz pojedyncze przekazy, to co Tobie w danej chwili odpowiada.

Nie leczenie. Uwolnienie się od przymusu "kochania" swoich katów

Cytat:
Czułam żal,złość,smutek,rozpacz...ale czy powinnam Ich znienawidzić?


Nic nie powinnaś. Masz prawa czuć nienawiść ale nie przymus.

beata napisał/a:
Treaz powinnam przelać to uczucie na któreś z Nich?

Na nich, na przedmiot martwy, wywalić w kosmos... pozbyć się i przestać kierować na siebie.

beata napisał/a:
Obcy napisał/a:
A Alis MIller czy Susan Forward piszą ze jest
A przepraszam....to jakieś wyrocznie są czy co?


Dwie bardzo doświadczone i mądre kobiety które babrają się w tym syfie latami. I pomogły nie jednej ofierze.

Klasyfikujecie uczucia na dobre i złe. Choć każde uczucie może być zarówno przyjemne jak i nie przyjemne, budujące jak i destruktywne.

Nazwałem ojca śmieciem bo w moich oczach nim jest. Dorosły facet podbudowuje swoje poczucie wartości manipulując i znęcając sie psychicznie nad 10-cio latkom.
Nawet próbuje odebrać mi prawo czuć to co czuje. Mam wrażenie ze postrzegacie we mnie szaleńca który zaraz weźmie siekierę i porąbie starych bo powiedział ojcu w oczy ze zachowuje się i traktuje mnie jak śmiecia i dla mnie nim on sam jest.
Chcecie wszystkim wszystko wybaczać?? Proszę bardzo. Jeśli wam to pomaga ja nie zmusza. Wasza droga i najważniejsze by wam na niej było dobrze.
Dla mnie w tej chwili najważniejsze jest odciąć się emocjonalnie od domu i katów którzy w nim mieszkają. Bo to są moim kaci. I nie ma znaczenia jakie jest pokrewieństwo.
beata napisał/a:
Obcy napisał/a:
Ja to pisze z pozycji ofiary przemocy domowej
Wyobraź sobie,że ja też byłam ofiarą przemocy domowej


Beti nie manipuluj moimi wypowiedziami. Tam było jeszcze i ofiarą przemocy seksualnej czy coś w tym stylu. Cytuj proszę uważniej.

Gonzo.pl napisał/a:
Po co koniecznie chcesz dociec, co Tobą kieruje.

Oj Marek... sam sobie odpowiadasz na pytania.
Gonzo.pl napisał/a:
Nauczysz się rozumieć siebie, zwolnij.

Właśnie po to. BY dowiedzieć sie kim jestem. By przekonać się że nie jestem 8| żadnym wariatem. Ze moje zachowania mają jakieś podstawy. BY uwierzyć że to mój dom i jej członkowie są chorzy i żeby samemu się skuteczniej leczyć.
Nienawidzę ojca i nie jest mi z tym źle. Bo wiem ze mam do tego prawo.
A jak już psiałem wcześniej. Gdybyście taką nagonkę mi zrobili rok wcześniej poszedł bym chlać, skakać z mostu albo coś w tym stylu. To moje uczucie które czuje i mam do tego prawo.
Jaką wy macie wiedzę albo doświadczenie by decydować które uczucie jest dla mnie dobre al które złe?? Pisząc ofierze przemocy seksualnej ze musi wybaczyć robicie jej krzywdę ( ja już mam za sobą etap łykania takich bzdur). Każda ofiara am prawo czuć co czuje i czy to jest żal czy to jest nienawiść czy to jest strach. To co zrobi z tymi uczuciami i jak się ich pozbędzie jest sprawą indywidualną ale czuć ej ma jak najbardziej prawo.

beata napisał/a:
Raczej najprostsze rowiązania,no bo w sumie po co się wysilać? :roll:

Beti. Nie oceniaj. Masz jakiś żal do mnie czy coś w tym stylu bo odnoszę wrażenie że jesteś .. bardzo negatywnie do mnie nastawiona. Piszesz o rozwiązaniu problemu o którym nie mas zielonego pojęcia. Podważasz autorytet bardzo wybitnych specjalistów z dziedzin przemocy domowej i wykorzystywania seksualnego. Naprawdę sadzisz ze wiesz o tym więcej niż Susan Forward czy Alis Miller??

beata napisał/a:
nie znosiłam swojego odbicia.

A umiesz spojrzeć w lustro dziś.
Ja nie mam z tym problemu i nie czuje się wcale ani gorszy czy bardziej zły bo czuje to co czuje.
Ja mowie mu w oczy kim dla mnie jest ( ojcu). Nie wyzywam go nie przeklinam, nie krzyczę ani nic z tych rzeczy. On twierdzi ze chce dla mnie dobrze ze jest moim ojcem a wyklina mnie, krzyczy, znęca się próbuje zastraszyć. I ja mam się czuć zły. ? Jestem dumny z tego co czuje bo to jest prawdziwe i zgodne z tym co nosze od lat w środku. Jestem dumny bo nie niszczę tym uczuciem ani siebie ani jego. A relacje ojciec syn?? Nie mogę zniszczyć czegoś czego niema. Jedynie co niszczę to iluzje , obłudę i całą ta szopkę zakłamaną która jest wokół mnie. Stałem się wolny. póki udawałem, grałem według ich zasad nie ważne czy się buntowałem czy nie byłem przegrany. Teraz wygrałem. I dzięki temu w końcu szczerze pogadam z bratem o naszym domu. Nie żal mi Ojca. Tyle lat miał by coś ze sobą zrobić. I ma jeszcze na to czas, jego sprawa.
Gdybym był współ i powiedział współ małotonażowi ze zachowuje się jak bydle itp czy ktoś by zaczął mi pisać tu o nienawiści o wybaczeniu itp?? Nie wiem czy jeszcze potrafię czuć do niego miłość ale wiem ze ja swoja postawa tylko mu mogę pomóc nie zaszkodzić. Bo burze tą jego iluzje pana i władcy wszechmogącego naszego domu. Mój dom jest chory. A ja w końcu przestałem udawać że jest inaczej.

NIENAWIDZĘ OJCA ZA TO CO ROBIŁ MI I RODZEŃSTWO I CO TERAZ PRÓBUJE ROBIĆ WNUCZKĄ.
I ta nienawiść daje mi wolność. Daje mi pogodzenie się ze sobą.

Mój terapeuta uzależnień nazwał moich katów *ku****, drugi bydlakami.. I obaj powiedzieli to co pisze. Masz prawo czuć złość, zal i nienawiść.

matiwaldi - Czw 29 Mar, 2012 06:03

Obcy napisał/a:
Masz prawo czuć złość, zal i nienawiść.


wszystko fajnie,aż do żal.........ale tę nienawiść ..........coś mi nie pasuje......

szymon - Czw 29 Mar, 2012 07:25

łopcy???

widziałeś chłopie swoje wypowiedzi?
piszesz o jakiejś książce, ze tam jest tai i tak...
że chcesz sie uwolnić od obsesyjnej miłości i kochania katów?
kto Ci chłopie każe kochać?
kto Ci każe nienawidzić?

Marc-elus - Czw 29 Mar, 2012 07:27

szymon napisał/a:
kto Ci każe nienawidzić?

Przy nienawiści można dobrze się nakręcić....

smokooka - Czw 29 Mar, 2012 07:41

Przy miłości też można się nieźle nakręcić...

Wydaje mi się, że żadne z nas komentujących w tym wątku nie wie o czym piszesz Obcy. Bez obrazy, ale może przeżyłeś coś tak dogłębnie i mocno, jak żadne z nas i dlatego nie będąc w Twojej sytuacji nie rozumiemy do końca o czym piszesz? Może te przeżycia wywołały traumę jakiej nie doświadczyliśmy i nie mieści się ona w naszych możliwościach pojmowania? Prowadzą Cię terapeuci, nie jesteś pozostawiony sam sobie, nie unikasz poszukiwań rozwiązania swoich problemów. Może przełożenie nienawiści z siebie na katów jest etapem w terapii??? Po odzyskaniu poczucia wartości i własnego ja będziesz mógł pracować nad tematem dalej? Sądzę, że poruszamy się za płytko i tyle. A zaobserwowałam, że dobrze się czujesz w towarzystwie osób z ogromnymi problemami, wyciągasz do nich rękę, jesteś na każde ich zawołanie. Nie uciekasz od tego, co mnie napawa przerażeniem i niezrozumieniem. Nie poruszasz się po omacku jak my w Twoim wątku. Nie zgadujesz - tylko wiesz o czym piszą.
Czapki z głów.

pietruszka - Czw 29 Mar, 2012 07:48

Marc-elus napisał/a:
Przy nienawiści można dobrze się nakręcić....

można uzależnić się od nienawiści, tak jak od złości... Bo to uczucia, które dają kopa energetycznego. Szkoda jednak nienawiść ustawić jako podstawę swojego życia.
Ok...na pewnym etapie warto dopuścić do siebie wszystkie uczucia, jakie ma ofiara do sprawcy, bo to trzeba niejako przeżyć na nowo, dopuścić do siebie i ... puścić z wiatrem - byleby... nie zostać w taplaniu się w byciu ofiarą. Bo taplanie się w nienawiści to tylko otworzenie rany, która i tak będzie się jątrzyć.
Obcy napisał/a:
Naprawdę sadzisz ze wiesz o tym więcej niż Susan Forward czy Alis Miller??
Susan Forward czy Alice Miller owszem- zrobiły duży wyłom w psychologii, są jednak i bardziej współcześni psycholodzy, którzy mają inne podejście do problemu. Znasz na przykład "Pułapkę niewybaczonej krzywdy" Jerzego Melibrudy?
Mam koleżankę DDA, liznęła swoją terapię pięć lat temu, skończyło się na liźnięciu terapii indywidualnej. Od 5 lat dyszy nienawiścią do swoich rodziców. I dalej się dławi tą nienawiścią. I nic poza tym... Życie osobiste w rozsypce... Ona wciąż jest ofiarą...

Alkoholik72 - Czw 29 Mar, 2012 09:25

Przez wiele lat nienawidziłem wielu osób. Byłem krzywdzony, urażany... ech.. jaki ja byłem biedny...
Dość długo przebiegała metamorfoza mojego myślenia . Dzisiaj nie mam do nikogo urazy, nikogo nie nienawidzę, nie czuję się skrzywdzony...
Nie da się tych doświadczeń zawrzeć w krótkim poście czy niewielkim opowiadaniu.
Tak bardzo, bardzo w skrócie.. Kiedyś zastanowiłem się czemu tak bardzo kocham pomagać ludziom - pod warunkiem że są to alkoholicy. Alkoholicy którzy trzeźwieją, przychodzą na mitingi.. Witanie misiaczkami, długie rozmowy, dostępność o każdej porze dnia nocy, itd itd.. przyjaciel co 2 tygodnie zapijał a ja za każdym razem cieszyłem się że wrócił, pocieszałem, ratowałem, nikogo nigdy nie odrzucałem. Normalnie 70 kg. cierpliwości, tolerancji i miłości...
Ale.. ale w pracy potrafiłem wydrzeć się na młodego uczącego się kolegę popełniającego mały błąd, w domu bardzo średnio pomagałem żonie i łatwo mogła mnie zdenerwować. Nie cierpiałem ludzi który oszukali mnie choć na 5 zł.. miałem wielkie pretensje do rodziców ( też za moje dzieciństwo wypełnione ich alkoholem..).. itd itd..
Wiecie.. długo potrwało nim zrozumiałem że program i wiara którą odzyskałem uczy mnie miłości do drugiego człowieka - obojętnie czy jest alkoholikiem czy nie. Ale nie potrafiłem tego.. po prostu nie umiałem . Choć wiele o tym mówiłem - dziś wiem że były to tylko puste frazesy...
Musiałem najpierw poznać siebie i pogodzić się z przeszłością, musiałem zrozumieć co naprawdę znaczy miłość, przyjaźń, poświęcenie. Nie takie -"wtedy gdy chcę", nie takie które przynosi mi efekty - jak choćby dowartościowanie się pomagając innemu alkoholikowi..( też długo potrwało nim zrozumiałem..) Ale prawdziwe poświęcenie.
Potem musiałem pogodzić się ze swoją przeszłością. Dopiero wtedy byłem w stanie się polubić. Nie można kochać innego człowieka czy mówić o miłości do innych - nienawidząc siebie.. Udało się.
Na koniec wiele pytań które musiałem sobie zadać . Czy mam prawo oceniać i nienawidzieć rodziców za to jacy byli? A czy wiem jakie oni mieli dzieciństwo tak naprawdę? Czy wiem jakie wzorce z domu wynieśli? Ja wiedziałem jak wygląda alkoholizm z domu rodzinnego, przyrzekałem obie że mój dom będzie inny i .. i co? Mając takie doświadczenie swojej rodzinie urządziłem też piekło... Czy mam prawo ich oceniać?
Dzisiaj wiem że nie mam. Bo sam taki byłem.
Nie mogę wymagać od innych by byli lepsi ode mnie. Nie mogę wymagać od innych by robili to czego ja sam nie potrafiłem, by postępowali inaczej niż ja postępowałem.
Czy mogę czuć nienawiść do człowieka który mnie oszukał? Przecież ja oszukałem dziesiątki ludzi.. Czy mogę czuć wrogość do człowieka który mnie okłamał? Ja okłamywałem wszystkich.. itd itd..
Nie jestem lepszy od innych. To że zacząłem trzeźwieć - to kolejna szansa którą dostałem. I dziś nie chcę czuć tego co kiedyś czułem.
Co do rodziców - odwiedzam ich średnio raz w tygodniu, dzwonię co parę dni. Patrzę jak szybko posuwają się w czasie, coraz bardziej potrzebują mojej pomocy choć o nią poprosić nie potrafią. Tak naprawdę w każdej chwili któreś z nich może odejść. Jeżeli dalej bym ich nie tolerował, nienawidził, czy poradził bym sobie kiedyś ze świadomością że się z nimi nie pogodziłem? Nie dałem im szansy? Nie przeprosiłem i nie zadośćuczyniłem? - ja ich przecież także krzywdziłem ( tylko tak łatwo mi było o tym zapominać). Więc ja ich przeprosiłem. Poprosiłem o wybaczenie, przypomniałem wszystko co im nawywijałem. Popłakaliśmy się.. I idziemy dalej razem. Oni mnie nie przepraszali, nie potrafią, nie widzą problemu ale.. nie wymagam, nie wypominam. Oni tacy są. Przecież muszę zawsze pamiętać że nie jestem w stanie zmienić innych ludzi. Ale potrafię zmieniać siebie.
Zadośćuczyniłem i przeprosiłem wszystkim o których pamiętałem . Ja żyję z czystym sumieniem. Nie chowam nienawiści i uraz. Ich pielęgnowanie nie pozwalało mi na rozwój.
Zainteresowanym polecam książkę " Ból krzywdy - radość przebaczenia" J. Augustyna. W zrozumieniu problemu pomogły mi także rekolekcje trzeźwościowe w Koniakowie - których tematem często są urazy, przebaczenie... Naprawdę polecam
I pozdrawiam ciepło
Jerzy

Gonzo.pl - Czw 29 Mar, 2012 10:06

szymon napisał/a:
kto Ci chłopie każe kochać?
kto Ci każe nienawidzić?

Jezuuuuu.....
A kto Ci kazał pić?

beata - Czw 29 Mar, 2012 10:08

Obcy napisał/a:
Beti nie manipuluj moimi wypowiedziami. Tam było jeszcze i ofiarą przemocy seksualnej czy coś w tym stylu. Cytuj proszę uważniej
Tobie zalecam to samo.Czytaj ze zrozumieniem.Celowo nie zacytowałam słów o przemocy seksualnej,bo jej nie doświadczyłam,a że pisałam o sobie,więc nie zacytowałam.
Obcy napisał/a:
Masz prawo czuć złość, zal i nienawiść
Czuję złość i żal,ale nienawiści czuć nie chcę,bo to mnie zje zywcem.
Ktoś mi kiedyś na forum napisał,ze pomimo wszystko powinnam szanować matkę,tylko dlatego,ze nią jest.Hm...gdyby wpadła mi w ręce ta osoba to chyba by doszło do rękoczynów. :roll: Uważam,ze na szacunek i uznanie trzeba sobie zapracować swoim postępowaniem.Nie okazuję szacunku z urzędu,bo tak trzeba czy wypada.Wyznaję zasadę-Ty szanujesz mnie-Ja szanuję Ciebie.I tyle.
Postawiłeś się ojcu,wygarnąłeś Mu co o Nim myślisz.I to jest dobre.I cieszę się,że w końcu się na to odważyłeś.Teraz czas na kolejny krok. :)
Obcy napisał/a:
Masz jakiś żal do mnie czy coś w tym stylu bo odnoszę wrażenie że jesteś .. bardzo negatywnie do mnie nastawiona.
Nie,nie mam,Ty widzisz tylko to,ze nie przyklaskuję Twoim wypowiedziom,to smutne.
szymon - Czw 29 Mar, 2012 10:13

Gonzo.pl napisał/a:
szymon napisał/a:
kto Ci chłopie każe kochać?
kto Ci każe nienawidzić?

Jezuuuuu.....
A kto Ci kazał pić?


1. to nie jest dyskusja na mój temat
2. nie wzywaj nadaremno, bo to grzech
3. to nie było pytanie do Ciebie

zimna - Czw 29 Mar, 2012 10:15

Alkoholik72 napisał/a:
Więc ja ich przeprosiłem. Poprosiłem o wybaczenie, przypomniałem wszystko co im nawywijałem. Popłakaliśmy się.. I idziemy dalej razem. Oni mnie nie przepraszali, nie potrafią, nie widzą problemu ale.. nie wymagam, nie wypominam. Oni tacy są. Przecież muszę zawsze pamiętać że nie jestem w stanie zmienić innych ludzi. Ale potrafię zmieniać siebie.
Zadośćuczyniłem i przeprosiłem wszystkim o których pamiętałem . Ja żyję z czystym sumieniem. Nie chowam nienawiści i uraz. Ich pielęgnowanie nie pozwalało mi na rozwój.

Dzięki, Jerzy :)

Christopher - Czw 29 Mar, 2012 13:07

Cytat:


Alkoholik 72 napisał:


Czy mam prawo ich oceniać?
Dzisiaj wiem że nie mam. Bo sam taki byłem.
Nie mogę wymagać od innych by byli lepsi ode mnie. Nie mogę wymagać od innych by robili to czego ja sam nie potrafiłem, by postępowali inaczej niż ja postępowałem.
Czy mogę czuć nienawiść do człowieka który mnie oszukał? Przecież ja oszukałem dziesiątki ludzi.. Czy mogę czuć wrogość do człowieka który mnie okłamał? Ja okłamywałem wszystkich.. itd itd..

Witam :) Powyższy cytat to racjonalizacja uczuć. Bronisz się przed przeżywaniem trudnych emocji . Moralizujesz to też unikanie przeżywania trudnych dla Ciebie emocji. Nie namawiam do nienawiści czy trwaniu w byciu ofiarą . Namawiał bym Cię abyś wyrażał to co naprawdę czujesz w danej chwili. Wspierał to również innymi działaniami służącymi rozwojowi. :)

Dorotak - Czw 29 Mar, 2012 13:22

Widzę, że siła argumentów słownych stała się niewystarczająca. Do broni!
Mysza - Czw 29 Mar, 2012 13:32

Też wtrącę swoje 3 grosze :mgreen:

Tak sobie myślę, że po pierwsze nie wiemy tak do końca jak i co czuje Obcy...
Po drugie to co przechodzi to przecież pewien proces... na dzień dzisiejszy czuje nienawiść, ale jutro pojutrze co innego może czuć, może się pogodzi, może przebaczy, może uzna że nie ma po co do tego wracać i pielęgnować w sobie nienawiści...
To jego odczucia i jego emocje i jego tempo w przeżywaniu i odczuwaniu tego
Na nic dzisiejsze tłumaczenie że nienawiść nie prowadzi do niczego dobrego, bo każdy z tu piszących w innym miejscu jest, inaczej to przeżywał, odczuwał, swój proces przechodził w innym tempie...
Każdy ma swój czas i swoje własne wnioski wysnuwa na podstawie tego co czuje i jak się z nimi czuje...

Gonzo.pl - Czw 29 Mar, 2012 13:57

No, Myszaczku, wyraziłaś to, czego ja od wczoraj nie potrafiłem ubrać w słowa. :)
Christopher - Czw 29 Mar, 2012 14:11

Dorotak napisał/a:
Widzę, że siła argumentów słownych stała się niewystarczająca. Do broni!


O jeżu! :skromny:

Obcy - Czw 29 Mar, 2012 18:25

beata napisał/a:
Obcy napisał/a:
Masz jakiś żal do mnie czy coś w tym stylu bo odnoszę wrażenie że jesteś .. bardzo negatywnie do mnie nastawiona.
Nie,nie mam,Ty widzisz tylko to,ze nie przyklaskuję Twoim wypowiedziom,to smutne.


Jak zwykle cytujesz wyrywkowo manipulując moją wypowiedzią.
Obcy napisał/a:
beata napisał/a:
Raczej najprostsze rowiązania,no bo w sumie po co się wysilać? :roll:

Beti. Nie oceniaj. Masz jakiś żal do mnie czy coś w tym stylu bo odnoszę wrażenie że jesteś .. bardzo negatywnie do mnie nastawiona.

To pełny cytat i odnosił sie do twojej oceny mojej osoby. Prowadzisz jakąś grę?? nie rozumiem czemu tak manipulujesz moimi wypowiedziami.


Smokooka, Myszaczek. Dzięki za głos rozsądku w tej dyskusji.

Cały czas podkreślam że pisze z pozycji ofiary przemocy domowej i seksualnej. Nie macie jak widać o tym pojęcia. Zmuszanie, sugerowanie czy tym podobne czynności do wybaczania ofierze przemocy seksualnej to wyrządzanie jej krzywdy. Szkoda ze większość z dyskutujących osób nie spróbowała nawet zaczerpnąć wiedzy w tym zakresie tylko neguje moja wypowiedz bez podania argumentów.

MASZ PRAWO CZUĆ ŻAL, ZŁOŚĆ, NIENAWIŚĆ I KAŻDE JEDNO UCZUCIE. NIE MAM OBOWIĄZKU IM WYBACZAĆ CZY NAWET ROZUMIEĆ.

Tak samo jak nikt nie ma obowiązku mi wybaczyć czy rozumieć dlaczego zachowywałem się jak świnia. To że sam potrafiłem skrzywdzić innego człowieka nie znaczy że nie mam prawa czuć się skrzywdzony czy ze mam teraz jakiś obowiązek robienia z siebie ofiary.


Czuć nie znaczy robić z tego sensu życia ( nie wiem skąd to się wam wzięło ).
co innego jest czuć nienawiść, co innego odgrywać się czy coś w tym stylu co jest złe.
Nie ma przymusu wybaczania. Do zdrowienia wybaczenie nie jest konieczne. Morze być jego owocem ( kluczowe jest słowo może ).

Nie widzę sensu kontynuowania dalej dyskusji. Zamiast argumentów zaczęły się pojawiać manipulacje moimi wypowiedziami ( Beti). Czy negowanie tego co uczą nawet terapeuci uzależnień że nie ma złych i dobrych uczuć. Że cała myk polega na to co z nimi robimy a nie jakie one są.
Kończę ta dyskusje bo atmosfera przymusu wybaczania sprzyja tylko pedofilom ( żeby nie było nie jasności nie sugeruje tu jakiegoś spisku czy celowego działania - moim zdanie to zwykły brak wiedzy na temat problemu). . Tak samo jak szerzenie że trzeba kochać najbliższych bez względu na to co ci zrobili.

W ośrodku Starych Juchach gdy w jednej s prac jako poboczny temat się pojawiło że bylem molestowany usłyszałem " to nie miejsce na takie rzeczy". Takie postawy sprzyjają pedofilom którzy bezkarnie mogą krzywdzić nasze dzieci.

Każda ofiara przemocy domowej czy przemocy seksualnej może znaleźć pomoc W Gminnym Punkcie Konsultacyjnym dla Osób Uzależnionych i ich Rodzin czy wielu instytucjach. Jeśli by ktoś kiedyś szukał pomocy z problemem wykorzystywania seksualnego w dzieciństwie na forum fundacji Kidprotect bez problemu dostanie namiary na najbliższe poradnie, czy specjalistę.


A tak na marginesie to ja napisałem tylko ze nazwałem ojca śmieciem.
Obcy napisał/a:
Powiedziałem mu w oczy dziś że jest dla mnie śmieciem. Tak się zachowuje, tak mnie traktuje i tak ja go teraz będę traktował.

Gdzie tu wspominałem ze go nienawidzę??
Chciałbym ale nie umiem. Mam nadzieje ze jeszcze nie umiem. Właśnie dlatego ze cale życie wdrukowywano mi ze trzeba kochać rodziców i wszystko im należny wybaczać.

smokooka - Czw 29 Mar, 2012 18:30

Obcy, strasznie mi przykro...
Wspaniały z Ciebie Gość.

Obcy - Czw 29 Mar, 2012 18:31

szymon napisał/a:
szymon napisał/a:
kto Ci chłopie każe kochać?
kto Ci każe nienawidzić?

Jezuuuuu.....
A kto Ci kazał pić?


1. to nie jest dyskusja na mój temat
2. nie wzywaj nadaremno, bo to grzech
3. to nie było pytanie do Ciebie


1Jest. Otoczenie każe mi kochać rodziców , wybaczać bo inaczej jestem wyrodny syn. Choroba mi każe pić bo inaczej odwala swoje cyrki. Każe nie znaczy ze ja się temu nakazowi muszę poddać. Ale do tego długo dochodziłem zarówno z miłością do rodziców jak i w przymusie picia.
2. wiara jest sprawą osobistą człowieka. Marek ( Gonzo ) ma swoją. Ty masz swoją. Ja mam swoją. Każdy wierzy w co chce.
3. Ale odpowiedz bardzo mi się Marka podoba. Jest adekwatna.

Kochać już napisałem kto mi każe. Całe moje otoczenie. A nienawidzić?? Nie wiem. Po prostu tak jest że kal jest krzywda to jest ból jak jest ból to jest złość. Jak jest ogromny ból pojawia się nienawiść.

Jras4 - Czw 29 Mar, 2012 18:32

Obcy napisał/a:
Otoczenie każe m
Więc jesteś marionetką
Jras4 - Czw 29 Mar, 2012 18:33

Obcy napisał/a:
Choroba mi każe pić bo inaczej odwala swoje cyrki
o to ciekawe
Jras4 - Czw 29 Mar, 2012 18:34

Obcy napisał/a:
Nie macie jak widać o tym pojęcia
ja nie mam wo-gule o tym pojęcia //
beata - Czw 29 Mar, 2012 18:37

Obcy napisał/a:
Prowadzisz jakąś grę?? nie rozumiem czemu tak manipulujesz moimi wypowiedziami.
Ogłaszam bezsilność Michał.
Jras4 - Czw 29 Mar, 2012 18:39

Zostaw Michała ..On ma dosyć ...
beata - Czw 29 Mar, 2012 18:40

Jras4 napisał/a:
Zostaw Michała
Przecież ogłosiłam bezsilność,nie? :p
Obcy - Czw 29 Mar, 2012 18:47

Jras4 napisał/a:
Obcy napisał/a:
Choroba mi każe pić bo inaczej odwala swoje cyrki
o to ciekawe

A ty nie musisz pić?? Nie masz przymusu??
Ja muszę pić. na tym polega moja choroba ze jest przymus picia. Ale buntownicza dusze ze mnie się zrobiła i nie poddaje się przymusom.
Jras4 napisał/a:
Obcy napisał/a:
Otoczenie każe m
Więc jesteś marionetką

Byłem. Głównie w rękach kobiet i nałogów. I czasami nadal nią bywam.
Alkoholizmu jestem marionetką gdy sięgam po kieliszek. Matki gdy znów obwiniam siebie za jej czyny i wiele takich przykładów.

Obcy - Czw 29 Mar, 2012 18:48

Wpadnij Beti do śmietnika bo nie rozumiem czegoś. Jeśli masz ochotę.
Christopher - Czw 29 Mar, 2012 19:17

Obcy napisał/a:
Smokooka, Myszaczek. Dzięki za głos rozsądku w tej dyskusji.


Ja również się przyłączam i solidaryzuje z Tobą powiedziałeś wszystko co należało powiedzieć tak więc nie będę się powtarzał.

Obcy napisał/a:
Szkoda ze większość z dyskutujących osób nie spróbowała nawet zaczerpnąć wiedzy w tym zakresie


Ja mam wiedzę w tym zakresie i wiem doskonale o czym mówisz . Nie oczekuj jednak że wszyscy Cię zrozumieją. Trzymaj się Obcy a właściwie swój :)

Flandria - Czw 29 Mar, 2012 19:53

Obcy napisał/a:
W ośrodku Starych Juchach gdy w jednej s prac jako poboczny temat się pojawiło że bylem molestowany usłyszałem " to nie miejsce na takie rzeczy". Takie postawy sprzyjają pedofilom którzy bezkarnie mogą krzywdzić nasze dzieci.


myślę, że nie o to chodzi
Zobacz co się dzieje tu, na forum, gdy przyznałeś się do złości na ojca. Myślisz, że alkoholicy na terapii zareagowaliby inaczej?

Najlepiej mówić o tego typu rzeczach wśród osób, które wzięły się za przepracowanie własnego dzieciństwa, za relacje z rodzicami itd
Na tego rodzaju terapii można usłyszeć, że złość jest naszym sprzymierzeńcem. To ona informuje nas niejako o tym, że coś jest nie tak, i dodaje siły do przezwyciężenia trudności.

Osobiście mam za sobą etap złości. Był czas, że byłam tak zła na swojego ojca, że boksowałam go często w swojej wyobraźni (tzn. biłam wyimaginowanego przeciwnika - polecam, można odreagować :) )
Ze swoim ojcem nie rozmawiam, ale mamie "wygarnęłam" kilka spraw. Nie planowałam tego nawet i właściwie nikomu nie polecam, ale po prostu moja złość osiągnęła tak wysoki pułap, że po prostu samo to ze mnie wyszło.

Teraz czuję złość wtedy kiedy ktoś mnie wkurzy. Na bieżąco. I dobrze mi z tym :)
Pozdrawiam :)

Gonzo.pl - Czw 29 Mar, 2012 20:35

Obcy napisał/a:
Ja muszę pić.

Nie, nie musisz. :)

Tajga - Czw 29 Mar, 2012 21:00

Szanuj ojca swego i matkę swoją, bo ojciec Ciebie spłodził, a matka urodziła. A że później zamienili Twoje życie w pasmo udręk? oj tam oj tam, to rodzice. Nie wolno mówić o nich źle, nie wolno mieć złych uczuć. Bo to są RODZICE!!!
Można krzywdzić małe dziecko, ono nie rozumie. Że kiedyś dorośnie i w końcu zrozumie? Oj tam oj tam, wybaczy, bo to są RODZICE.
O swojej matce pisałam, nie mam do niej nienawiści. Raczej wybaczyłam, codziennie rano jadąc do pracy mijam cmentarz na którym jest pochowana, mówię "dzień dobry babeczko". Raczej wybaczyłam, ale NIE ZAPOMNIAŁAM tego jak mnie traktowała.
Mam żal za zmarnowane dzieciństwo, za wyśmiewanie, wyzywanie, bicie. Mam fantastycznego tatę. Brakowało mi go w dzieciństwie, bywał w domu gościem. Pracował poza domem, ale jak był to zawsze mnie bronił. Matka czasem nawet oberwała, ale jak wyjeżdżał to ja dostawałam baty jak ta lala. I to miłość mojego tatusia do mnie sprawiła, że swoja córkę wychowywałam w miłości do ludzi, i zwierząt. A co jak w domu oboje rodzice są na bakier z człowieczeństwem?

Mój były na szczęście mąż wychowywał się w ultra katolickiej rodzinie. Moi teściowie byli toksyczni. I wychowali toksycznego syna, który później na mnie odbijał sobie swoje "dzieciństwo". Gdzieś musiał odreagować? Niektórzy ludzie nie powinni być rodzicami...wychowują następnych katów, oprawców.

Nie jestem zwolenniczką nadstawiania drugiego policzka. Rozumiem Ciebie Obcy doskonale. Kiedy w końcu się usamodzielnisz, i odejdziesz z domu, ta "nienawiść" zblednie. Rozmyje się. Życzę Ci tego z całego serca.
:przytul:

JAGODAAA - Pią 30 Mar, 2012 00:30

OBCY!!!
Zasady tego forum nie pozwalają na teoretyzowanie i ocenę. Nie mam prawa i nie chcę nikogo oceniać, ale chciałabym zrozumieć oczekiwania. Problem molestowanie jest mi obcy, na moje szczęście tego nie doświadczyłam.
Przemoc i alkoholizm ojca a później mój własny, dokopał mi wystarczjąco i w tym temacie mogę się dzielić swoimi doświadczeniami.
Weszłam na forum po to by pomóc sobie i drugiemu alkoholikowi, który wciąż jeszcze cierpi. 8| :) 8| :) 8|

Obcy - Pią 30 Mar, 2012 03:47

Chyba wiem czemu temat złości wywołał tyle emocji.
Bo sobie nie umiemy z emocjami radzić. Uważam ze to strach. ja nadal boje się silnych emocji. Bałem się nienawiści ze mnie spali. Boje się euforii że na niej popłynę do rynsztoku albo salonu. Emocje nie są złe. Złe jest chowanie ich. Z emocjami trzeba sobie radzić.

Nie zgodzę się z tobą Flandra.
Podobne teksty czasem słysząłem rozmawiając z kolegą o alkoholizmie w miejscach publicznych. To myślenie z średniowiecza. Są miejsca do takich rozmów. Tworzenie tematów tabu by nie poruszać trudnych tematów. Tak najwidoczniej przerosło ich w ośrodku to, nawet mojego terapeutę do czego się nie przyznał mi. właśnie o takich problemach trzeba jak najwięcej rozmawiać ( pomijam kwestie rozmów z dziećmi bo nich specyficznie się dociera ). A mówić trzeba głównie dlatego ze kat nie poprzestaje na jednej ofierze. nawet domowy.

Przedwczoraj byłem zmuszony o coś prosić ojca, by przywiózł do domu parę gratów. To że mam żal i złość za zmarnowane dzieciństwo nie znaczy ze muszę się na nim odgrywać, zwłaszcza w pracy. Śmieszne ale to on się na mnie odgrywa za prawdę którą usłyszał.

Dzięki Tajga. Zgadzam się z tobą.

Gonzo muszę pić. Tak wynika z moich doświadczeń i regułki alkoholizmu której się uczyłem. Ale to nie znaczy ze nie moge zwalczyć tego przymusu. Ale to już polemika na temat znaczenia pojedynczych słów. Wiem co masz na myśli. To ze jestem alkoholikiem nie znaczy ze mam skończyć w rynsztoku bo muszę pic. To nie wymówka z mojej strony do picia. Tylko pogodzenie się z bezsilnością wobec alkoholu. Jak wypije to nad nim nie zapanuje.
Flandria napisał/a:
Teraz czuję złość wtedy kiedy ktoś mnie wkurzy. Na bieżąco. I dobrze mi z tym :)

I powinno ci być dobrze. Bo jeśłi jest adekwatna, jak każde uczucie to nie ma w tym nic złego.

Wiele osób myli chyba czucie czegoś a okazywanie tych uczuć. ale to moje spostrzeżenie. Mogę się mylić.

Alkoholik72 - Pią 30 Mar, 2012 03:56

Christopher napisał/a:
Cytat:


Alkoholik 72 napisał:


Czy mam prawo ich oceniać?
Dzisiaj wiem że nie mam. Bo sam taki byłem.
Nie mogę wymagać od innych by byli lepsi ode mnie. Nie mogę wymagać od innych by robili to czego ja sam nie potrafiłem, by postępowali inaczej niż ja postępowałem.
Czy mogę czuć nienawiść do człowieka który mnie oszukał? Przecież ja oszukałem dziesiątki ludzi.. Czy mogę czuć wrogość do człowieka który mnie okłamał? Ja okłamywałem wszystkich.. itd itd..

Witam :) Powyższy cytat to racjonalizacja uczuć. Bronisz się przed przeżywaniem trudnych emocji . Moralizujesz to też unikanie przeżywania trudnych dla Ciebie emocji. Nie namawiam do nienawiści czy trwaniu w byciu ofiarą . Namawiał bym Cię abyś wyrażał to co naprawdę czujesz w danej chwili. Wspierał to również innymi działaniami służącymi rozwojowi. :)

CHeche.. dziękuję Panie Terapeuto.
Jak ciężko niektórym zrozumieć że można w życiu kierować się czymś innym niż złością, , urazami ...
Nie jestem idealny - i pewnie nigdy nie będę. Ale ten okres mam już za sobą. Mam nadzieję że kiedyś Christopher to zrozumiesz.
Boskim jest wybaczyć komuś kto cię ukrzyżował. Ludzkim - wybaczyć komuś kto zranił. Ale w tym celu trzeba przestać żyć przeszłością, pogodzić się z nią.
Ale można starać się żyć miłością do drugiego człowieka - kimkolwiek jest
Przez 22 lata pielęgnowałem każdą rankę, zranienie czy urazę. Dzięki nim byłem taki biedny, mogłem się nad sobą użalać. Ale także dzięki tym "złym" ludziom mogłem być dużo lepszy od nich.... 22 lata i .. starczy.
Jak ma się pielęgnowanie zranień do miłości ..? Polecam 1 list do Koryntian...
Jest w nim zawarta definicja miłości...
Ale.. dużo łatwiej z nienawiścią prawda? Nie trzeba się wysilać..
Jezeli ktoś chce dawać sobie przyzwolenie na nienanawiść.. proszę bardzo ... To jego życie. Ja proszę bym został uwolniony od tego uczucia. Bo z niego nic dobrego nigdy nie wyjdzie..

Christopher - Pią 30 Mar, 2012 05:37

Flandria napisał/a:
Najlepiej mówić o tego typu rzeczach wśród osób, które wzięły się za przepracowanie własnego dzieciństwa, za relacje z rodzicami itd
Na tego rodzaju terapii można usłyszeć, że złość jest naszym sprzymierzeńcem. To ona informuje nas niejako o tym, że coś jest nie tak, i dodaje siły do przezwyciężenia trudności.


I to jest właściwe rozumowanie :)

Obcy napisał/a:
Nie zgodzę się z tobą Flandra.


Przecież ona Cię popiera i mówi to samo co ty :szok:

Tajga napisał/a:
Szanuj ojca swego i matkę swoją, bo ojciec Ciebie spłodził, a matka urodziła. A że później zamienili Twoje życie w pasmo udręk? oj tam oj tam, to rodzice. Nie wolno mówić o nich źle, nie wolno mieć złych uczuć. Bo to są RODZICE!!!


Moralizowanie i racjonalizacja mająca na celu zmianę uczuć z prawdziwych na takie ,,jakie wypada mieć.,, jest to manipulowanie własnych uczuć . Dezyderata mówi : ...bądź sobą nie zwalczaj uczuć!... :)

Flandria napisał/a:
Teraz czuję złość wtedy kiedy ktoś mnie wkurzy. Na bieżąco. I dobrze mi z tym


I za to Cię lubię. ;)

Tajga - Pią 30 Mar, 2012 05:54

Christopher napisał/a:

Tajga napisał/a:
Szanuj ojca swego i matkę swoją, bo ojciec Ciebie spłodził, a matka urodziła. A że później zamienili Twoje życie w pasmo udręk? oj tam oj tam, to rodzice. Nie wolno mówić o nich źle, nie wolno mieć złych uczuć. Bo to są RODZICE!!!


Moralizowanie i racjonalizacja mająca na celu zmianę uczuć z prawdziwych na takie ,,jakie wypada mieć.,, jest to manipulowanie własnych uczuć . Dezyderata mówi : ...bądź sobą nie zwalczaj uczuć!... :)



Poproszę o rozwinięcie.
I koniecznie napisz jak można manipulować uczuciami, ok? :)

Gonzo.pl - Pią 30 Mar, 2012 06:13

Obcy napisał/a:
A mówić trzeba głównie dlatego ze kat nie poprzestaje na jednej ofierze. nawet domowy.

:brawo: :brawo: :brawo:
Jednak pozbywanie się traumy, przepracowanie dzieciństwa powinno odbywać się z osobami odpowiednimi. Alkoholicy na terapii, nawet terapeuta uzależnień, forumowicze nie zrozumieją tego mimo swojej empatii. Także ja mimo podobnej traumy w swoim zyciu, jestem przerażony. Osobami sprawców, także tym, że są to kobiety.
Alkoholik72 napisał/a:

CHeche.. dziękuję Panie Terapeuto.
Jak ciężko niektórym zrozumieć że można w życiu kierować się czymś innym niż złością, , urazami ...

Ja to odbieram tak samo, jak Chris.
Zycie bez złości, nienawiści, w harmonii i spokoju jest prawdziwą wolnością.
Ale to, o czym piszesz, odbieram jako życie w poczuciu winy za to kim się było, co zrobiło, wieczne przepraszanie za przeszłe winy, pozwalanie innym poniżać się.
Alkoholik72 napisał/a:
Czy mogę czuć nienawiść do człowieka który mnie oszukał? Przecież ja oszukałem dziesiątki ludzi.. Czy mogę czuć wrogość do człowieka który mnie okłamał? Ja okłamywałem wszystkich.. itd itd..

"Jak ciężko niektórym zrozumieć...".
Oj, czyżbym wyraźnie słyszał poczucie wyższości?
Tak trudno zrozumieć, że inny alkoholik jest na innym etapie swojej drogi? I że on czegoś poszukuje, a nie tylko popadł w samozachwyt i naucza jako kaznodzieja?

Pozdrawiam. :)

Christopher - Pią 30 Mar, 2012 06:19

Obcy a właściwie swój :) Pozwól że napiszę coś o sobie . Jestem alkoholikiem i kompulsywnym żarłokiem. To moje sposoby regulowania uczuć. Na długo za nim za czołem pić swoje uczucia tłumiłem zajadając się . Całe życie nieświadomie tłumiłem swoje prawdziwe uczucia, czyli niszczyłem swoją indywidualność ,wyjątkowość . Ukrywałem to co przeżywam nie tylko przed samym sobą ale także przed ludźmi. Ukrywanie uczuć skutkowało tym że sam siebie się wstydziłem , wstydziłem się ludzi bałem się siebie bałem się wychodzić do ludzi. Niszczyłem własną indywidualność co nie pozwalało mi się dobrze czuć. Ucieczka przed przeżywaniem i wyrażaniem własnych uczuć automatycznie powodowała ucieczkę przed ludźmi w samotność. K Zrozumiałem na terapii jak bezcenne są moje uczucia i że od ich wyrażania zależy moje samopoczucie , moje poczucie własnej wartości ,przestałem czuć się zagubiony.
Zrozumiałem jak bezcenna przede wszystkim dla mnie jest moja indywidualność.

W praktyce moja praca nad sobą polega na przyglądaniu się moim uczuciom , przemyśleniom i przelewaniu tego na papier. Piszę dziennik trzeźwienia. To są obszerne opisu mojej codzienności począwszy od ważnych zdarzeń poprzez opisywaniu wrażeń z picia porannej kawy. Wszystko jest ważne. Z małych drobnych zdarzeń składa się dzień i moja indywidualność. To mi pomaga , bardzo pomaga poznać i wyrazić siebie prawdziwego.
Siebie prawdziwego odrzucałem przez lata jaka ulga jest móc wejść w kontakt z sobą prawdziwym. Jak pięknie być sobą. Czego wszystkim czytającym mego posta życzę i pozdrawiam . :)

Christopher - Pią 30 Mar, 2012 06:38

Tajga napisał/a:
Poproszę o rozwinięcie.
I koniecznie napisz jak można manipulować uczuciami, ok?


Jest coś takiego jak nałogowe sposoby regulowania uczuć.
Uczucia są zmieniane modyfikowane przez umysł który sobie z nimi nie potrafi już poradzić. Czytaj moje posty to w końcu zrozumiesz o co chodzi. pozdrawiam ciepło. :)

Christopher - Pią 30 Mar, 2012 07:18

Tajga napisał/a:
Poproszę o rozwinięcie.
I koniecznie napisz jak można manipulować uczuciami, ok?


Tajgo mam dla Ciebie link z bardzo fajną audycją na temat emocji. Ściągnij sobie i posłuchaj naprawdę warto. :)
http://www.4shared.com/mp...moje_emocj.html

Tajga - Pią 30 Mar, 2012 07:35

Christopher napisał/a:
Czytaj moje posty to w końcu zrozumiesz o co chodzi. pozdrawiam ciepło. :)


Wystarczy Ciebie czytać i już wszystko jasne? Trąci to z lekka pychą ;)

Tak serio to nie musisz mi tłumaczyć. Potrafię czytać, jednak w dalszym ciągu nie rozumiem zdania....
Christopher napisał/a:
Moralizowanie i racjonalizacja mająca na celu zmianę uczuć z prawdziwych na takie ,,jakie wypada mieć.,, jest to manipulowanie własnych uczuć .


Christopher, jak można sobie samemu zracjonalizować we własnej głowie uczucia na takie
"jakie wypada mieć"?

Czy może masz na myśli uczucia rzekome?

Tajga - Pią 30 Mar, 2012 07:39

Christopher napisał/a:
Tajgo mam dla Ciebie link z bardzo fajną audycją na temat emocji. Ściągnij sobie i posłuchaj naprawdę warto. :)


Dzięki, na pewno odsłucham, ale dopiero w domu. Nie mam w pracy słuchawek cf2423f

Christopher - Pią 30 Mar, 2012 07:49

Tajga napisał/a:
Christopher, jak można sobie samemu zracjonalizować we własnej głowie uczucia na takie
"jakie wypada mieć"?


Wychowuje się nas tak .Nie wolno nam okazywać złości na ojca czy matkę nawet w sytuacjach kiedy nas krzywdzą.Nie wolno nam czuć tego co czujemy. Bo......i tu następuje cała lista powodów którymi się kierujemy zaprzeczając swoim uczuciom. Te uczucia nie znikają tylko dlatego że my ich nie wyrazimy ona dalej w nas tkwią i nie wyrażone niszczą nas od środka. Na zewnątrz jesteśmy mili grzeczni a wewnątrz gotuje się w nas stłumiona złość. Dlatego mówi się że alkoholizm to choroba zakłamania, choroba zaprzeczeń. :)

Gonzo.pl - Pią 30 Mar, 2012 08:03

To jest presja społeczna, uwarunkowania etyczne. Przy niskim poziomie akceptacji siebie jest to także powodem powstawania mechanizmu rozproszonego JA.
Tajga - Pią 30 Mar, 2012 08:04

Christopher napisał/a:
Na zewnątrz jesteśmy mili grzeczni a wewnątrz gotuje się w nas stłumiona złość. Dlatego mówi się że alkoholizm to choroba zakłamania, choroba zaprzeczeń. :)


Nie TYLKO u alkoholików tak jest. Ludzie nie biegają raczej po mieście i nie krzyczą, że są w domu czy pracy krzywdzeni. Jest krzywda, jest poczucie krzywdy. Akcja - reakcja.
To co się dzieje w Naszej głowie pod wpływem krzywd doznanych, po terapeutycznemu nazywa się DZIEĆMI MYŚLENIA. to....złość, niepokój, panika, smutek. I nie powinno się tłumić w sobie tych emocji bo można sobie narobić sporego bałaganu w mózgu.
I Obcy, w którego wątku teraz piszemy, właśnie radzi sobie z tym po swojemu. Wywala to TU. I dobrze. :)

Obcy - Pią 30 Mar, 2012 20:53

Christopher napisał/a:
Flandria napisał/a:
Najlepiej mówić o tego typu rzeczach wśród osób, które wzięły się za przepracowanie własnego dzieciństwa, za relacje z rodzicami itd
Na tego rodzaju terapii można usłyszeć, że złość jest naszym sprzymierzeńcem. To ona informuje nas niejako o tym, że coś jest nie tak, i dodaje siły do przezwyciężenia trudności.


I to jest właściwe rozumowanie :)

Obcy napisał/a:
Nie zgodzę się z tobą Flandra.


Przecież ona Cię popiera i mówi to samo co ty :szok:


hmmm 8| No co?? A wam się˛ Nie zdarzylo z nadinterpretacja czyjegoś zdania??
Przepraszam Flandra. Jakoś mi się słowo najlepiej zamieniło na należy i zanegowałem 8|

Flandria - Pią 30 Mar, 2012 21:16

Obcy napisał/a:
Przepraszam Flandra. Jakoś mi się słowo najlepiej zamieniło na należy i zanegowałem

nie masz za co przepraszać :)

ja zrozumiałam, że nie zgadzasz się ze mną w kwestii tego kiedy dobrze jest mówić (czytaj: zajmować się tym) o dzieciństwie, uczuciach do rodziców itp

Z własnego doświadczenia wiem, że zajmowanie się uczuciami z dzieciństwa nie jest najlepszym pomysłem w sytuacji, gdy przechodzi się jakiś kryzys. Dlatego, kiedy słyszę, że terapeuci na terapii alkoholizmu nie pozwalają na mówienie o dzieciństwie (czytaj: na zajmowanie się uczuciami, które go dotyczą) to mam poczucie, że to ma sens.
Najlepiej to robić w odpowiednim czasie i wśród odpowiednich (tzn. gotowych na zajmowanie się swoim trudnym dzieciństwem) ludzi.

Ale może to Ty masz rację, i w Twoim przypadku istnieje potrzeba zajęcia się tymi problemami już teraz ... :bezradny:

W każdym razie trzymam za Ciebie kciuki :)

Obcy - Pią 30 Mar, 2012 21:25

Zgadzam się z tobą Christopher co do tych uczuć.

Cały czas mam wrażenie ze u wielu osób tu jest jakiś lęk przed nienawiścią. Uczucie dobre jak każde inne. Jakoś mimo że we mnie jest to nie porąbałem ojca. Skoro nie zorbiłem tego przez 14 lat chlania marne szanse bym to zrobił teraz gdy się leczę. :wysmiewacz:
Christopher napisał/a:
Te uczucia nie znikają tylko dlatego że my ich nie wyrazimy ona dalej w nas tkwią i nie wyrażone niszczą nas od środka

Podpisuje się rękami, nogami i nawet włosami które mi odrosły :)

Ja je zamieniałem w autodestrukcje. Dewastowałem siebie - swoje ciało, życie ... itp
Bardzo wiele osób tak robi z powodu panujących w społeczeństwie stereotypów.
Że nienawiść jest zła, że należy szanować rodziców zawsze, że miłość do rodziców jest bezwzględna,
że należy wybaczać krzywdy które doznaliśmy i wiele wiele innych.
U mnie to spowodowało ogromną niezgodę. terapeuci drapali się po łbach czemu ummie tak jest. Dużo emocji się nagromadziło a nie znajdowało ujścia bo presja była zbyt duża.
Bardzo często gdy coś złego powiedziałem o rodzicach słysząłem " ty bezbożniku, jak można tak mówić o rodzicach, przecież oni cie kochają." I tu kolejny stereotyp. że jak ktoś kogoś kocha to nie krzywdzi.
Kompletna bzdura. Bo sztuka jest by tą miłość okazać a nie mieć.

I naprawdę nie rozumiem co się tak uczepili wszyscy tej neinawiśći. Ja tylko nazwałem ojca śmieciem. Zero slowa po uczuciu jakie do niego żywię.
Przecież jestem jego synem wiec niejako z urzędu go "kocham" . Lepsze epitety pod swoim adresem od niego słyszałem.
Nazwałem go śmieciem bo tak o nim sądzę. Ktoś kto znęca się and dziećmi dla poprawienia sobie nastroju dla mnie jest zerem.

Nawet nie wiecie jak trudno jest znienawidzić rodzica. Przynajmniej mi.
Większość osób mająca taki dom jak ja z niego po prostu uciekała. A ja zostałem tu uwięziony przez matkę.

A tak w ogóle to miałem ch** dzień. Dopadł mnie głód krótki ale ... przez parę minut nie mogłem się ogarnąć. Pomyślałem już nawet że to wszystko jest bez sensu do du** i lepiej się zachlać albo się powiesić od razu. chciałem iść po gorzale :) . Takiego głodu nie maiłem. Zwykły prosty chamski głód. A zazwyczaj jakieś bardziej wyrafinowane. 8|

Dobrze że w końcu znalazłem ośrodek. Nawet maiłem fuksa bo się miejsce zwolniło i nie muszę czekać na spotkanie tylko mam od razu w poniedziałek. Biedny terpauta :wysmiewacz:

Obcy - Pią 30 Mar, 2012 21:32

Flandria napisał/a:
Ale może to Ty masz rację, i w Twoim przypadku istnieje potrzeba zajęcia się tymi problemami już teraz ... :bezradny:

A czy aj kiedyś nie maiłem racji?? :skromny: :p
Jest różnica jednak między mówieniem a przepracowaniem tego.
Na pewno nie będę na razie próbował tego przepracować. Wiem na jakie się stany i emocje narażam. Na dzień dzisiejszy są one dla mnie stanowczo zbyt silne.
Ale dzięki temu ze poznaje czym są te problemy udaje mi się wiele zrozumieć i ułatwia znacznie leczenie uzależnień. Grzebie w przeszłości ale staram się nie tykać emocji, a już na pewno ich nie przepracowuje.

pietruszka - Pią 30 Mar, 2012 21:38

Obcy napisał/a:
A czy aj kiedyś nie maiłem racji?? :skromny: :p

No fakt, Michał. Strach się nawet odezwać w Twoim temacie :panika:

Obcy - Pią 30 Mar, 2012 21:54

Cytat:
No fakt, Michał. Strach się nawet odezwać w Twoim temacie :panika:

asfe534
Ale ja nikogo nie straszę 8|

beata - Pią 30 Mar, 2012 22:04

pietruszka napisał/a:
Strach się nawet odezwać w Twoim temacie
A ja siem nie boję. :P
Obcy - Pią 30 Mar, 2012 22:17

Cytat:
A ja siem nie boję. :P

trzeba będzie nastraszyć :P

beata - Pią 30 Mar, 2012 22:19

Obcy napisał/a:
trzeba będzie nastraszyć
:p Powodzenia życzę.Masz myśli samobójcze?Al-Anonkę chcesz straszyć? :wysmiewacz: Powodzenia :szok:
Christopher - Sob 31 Mar, 2012 01:29

Obcy napisał/a:
Zgadzam się z tobą Christopher co do tych uczuć.


Cieszę się że się rozumiemy. :)
Ja nie zajmuję się już przeszłością, czasem do niej wracam jak mi się coś przypomni.
W teraźniejszości się wiele dzieje , staram się nie zaniedbywać uczuć które pojawiają się. Przeszłość przykuwała moją uwagę długo bo była bardzo stłumiona, ale teraźniejszość jest równie ważna nią się teraz zajmuję. Wiele się zmieniło w moim przeżywaniu. W pełni siebie akceptuję. Warto zadbać o to aby mieć realne oczekiwania wobec życia , nie żądam aby ludzie tańczyli tak jak im zagram , nie kontroluje nikogo , nie urabiam według swego widzimisię to też sprawia że się niepotrzebnie nie angażuję i nie nakręcam.

Obcy - Sob 31 Mar, 2012 04:11

U mnie jest gorzej.
Christopher napisał/a:
W pełni siebie akceptuję.

A ja nie. I nigdy siebie nie zaakceptuje dopóki nie pozbędę sie wdrukowanego w głowę i nie słusznego wstydu i poczucia winny. Na razie uczę się sam je tłumić i im się nie poddawać. Ale pozbyć się będę mógł kiedyś na terapii.
Christopher napisał/a:
Przeszłość przykuwała moją uwagę długo bo była bardzo stłumiona, ale teraźniejszość jest równie ważna nią się teraz zajmuję.

U mnie przeszłość, teraźniejszość i przyszłość stanowi jedność. I będzie tak dopóty nie odetnę się emocjonalnie od katów.

No to mamy 31 marca. Już po moich urodzinach. Paskudny dzień wczoraj był. Miąłem wczoraj głód. Silny bydlak był. Wraz z nim od razu powrócił dół. Poczucie bezsensu i beznadziei było ogromne.
z

Christopher - Sob 31 Mar, 2012 06:50

Obcy napisał/a:
A ja nie. I nigdy siebie nie zaakceptuje dopóki nie pozbędę sie wdrukowanego w głowę i nie słusznego wstydu i poczucia winny. Na razie uczę się sam je tłumić i im się nie poddawać. Ale pozbyć się będę mógł kiedyś na terapii.


Ja też myślałem że wyłącznie terapia pomoże pozbyć mi się mego bólu. Pewnego dnia kupiłem zeszyt wziąłem do ręki długopis i zacząłem pisać , począwszy od spraw najbardziej bolesnej przeszłości poprzez sprawy bieżące. Poczułem wielką ulgę. Poczułem że to jest sposób na przeżycie i wyrażenie moich emocji. Piszę swój dziennik cały czas .
Chodzę też do terapeuty raz w tygodniu. Ale życie moje toczy się 7 dni w tygodniu. I tym doświadczeniem chciałem się podzielić z Tobą. :)

cool - Sob 31 Mar, 2012 06:56

Christopher napisał/a:
Pewnego dnia kupiłem zeszyt wziąłem do ręki długopis i zacząłem pisać , począwszy od spraw najbardziej bolesnej przeszłości poprzez sprawy bieżące. Poczułem wielką ulgę. Poczułem że to jest sposób na przeżycie i wyrażenie moich emocji. Piszę swój dziennik cały czas .



ja mam podobnie,czasami niema z kim pogadać to sposób dla mnie pomocny ;) 2 lata temu spotkałem człowieka ,który swój dziennik pisze ponad 20 lat podziwiam takich ludzi :)

Christopher - Sob 31 Mar, 2012 07:16

nawrocik napisał/a:
ja mam podobnie,czasami niema z kim pogadać to sposób dla mnie pomocny


Jak fajnie się dowiedzieć że ktoś też tak ma ;) . Miałem wielkie opory przed pisaniem uważałem że to nic nie daje. Na terapii pisałem dzienniczek uczuć bo wymagali. Wróciłem do pisania bo nie mogłem liczyć na ludzi a żle się czułem tłumiąc uczucia zajadając je zwłaszcza że miałem świadomość że jak tak dalej będę tłumił to wrócę do picia! To perspektywa powrotu do picia pchnęła mnie do pisania. Dzięki temu czuję się bezpiecznie bo wiem że korzystam ze skutecznego narzędzia. :)

cool - Sob 31 Mar, 2012 07:23

Christopher napisał/a:
Dzięki temu czuję się bezpiecznie bo wiem że korzystam ze skutecznego narzędzia. :)


a dla mnie dodatkowo jest to nauka systematyczności żeby codziennie pisać :) a co ciekawe że czytając to po jakimś czasie ,jest możliwość dostrzeżenia błędów gdzie mogłem reagować inaczej w pewien sposób też pomaga pisanie poznać siebie lepiej nie ma to jak na piśmie siebie opisać :)

Flandria - Sob 31 Mar, 2012 12:10

nawrocik napisał/a:
a dla mnie dodatkowo jest to nauka systematyczności żeby codziennie pisać

może powinnam spróbować? :mysli:

Też "bazgrzę" w pamiętniku (ale jeszcze nie codziennie), daje mi to dystans do wielu spraw, zwłaszcza do tych, do których podchodzę emocjonalnie
:)

Christopher - Sob 31 Mar, 2012 14:18

Flandria napisał/a:
może powinnam spróbować?


Gorąco polecam , najlepiej spróbować i samej się przekonać. :) Służę pomocą w razie czego chętnie podzielę się swoim doświadczeniem. ;)

Gonzo.pl - Sob 31 Mar, 2012 19:19

Ja też piszę... Nawet nie wiem, jak to nazwać...
Nie prowadziłem dzienniczka uczuć na terapii, wtedy kiedy kazali. Odrzucało mnie to, nie potrafiłem rozpoznać, nazwać swoich uczuć.
Zacząłem dzienniczek prowadzić jakieś półtora roku temu, sam dla siebie. Na początku posiłkowałem się bardzo rozbudowaną listą uczuć, było mi to pomocne. Nie pisałem codziennie, tylko przy jakichś ważniejszych uczuciowo (tak wtedy uważałem :szok: ) wydarzeniach.
Potem przeszło to w codzienne pisanie i stało się bardziej pamiętnikiem, codziennym obrachunkiem, zastanowieniem.
Mam takie swoje i poranne i wieczorne rytuały między dniem, a snem.
W ostatnich dniach zacząłem w tym pisaniu wracać także do przeszłości, do dzieciństwa, do spraw, które wyparłem.
Poczułem taką potrzebę po rozmowie z kolegą, który podobne przeżycia ma za sobą. Rozmowa o jego sprawach wydobyła ze mnie to, o czym nie chciałem myśleć.
Potem, paląc papierosa, złapałem się na tym, ze kiwam się jak dziecko w sierocińcu.
A potem zacząłem ryczeć jak głupi. Ale dało mi to oczyszczenie i chyba możliwość zajęcia się tymi sprawami, na razie na papierze.
Podobną reakcję miałem po zrobieniu 4 Kroku i tez dało mi to oczyszczenie i wolność.

Obcy - Sob 31 Mar, 2012 19:46

A ja się szarpie.
Czasami przelewam emocje na papier, albo częściej na komputer w postaci wierszy.
Ostatnio nie mam na to czasu choć pewnie mi by się przydało.

Zresztą na nic nie mam czasu. Nawet na odpoczynek.
Christopher napisał/a:
Chodzę też do terapeuty raz w tygodniu. Ale życie moje toczy się 7 dni w tygodniu.

Zobaczę jak ja ruszę z terapią. A jak na razie to praca moja toczy się 7 dni w tygodniu.
Jutro też pracuje. Choć jestem przemęczony. Kolejny krwotok z nosa miałem.
Jeszcze tylko kilka dni i prawie dwa tygodnie odpoczynku. Zaczynam martwić się że popadam w pracoholizm. Na pewno zaczęły mi się ucieczki w sen. Albo to przez przemęczenie. Choć jedna sytuacja to raczej ucieczka. Mimo ogromnych emocji usnąłem nawet nie wiem kiedy.
Nawet nie jadam już porządnie bo nie mam kiedy iść sobie zakupów zrobić.

Naprawdę kiepsko ze mną. jadę po cienkiej krawędzi. Będę miał cale święta na przemyślenie co dalej, z pracą, zamieszkaniem a przede wszystkim z problemem który próbuje rozwiązać a który jest bardzo trudny.
Nie wiem tylko jeszcze na jaki mityng sie wybrać jutro. AOK czy AA. Chociaż też rozważałem pójść popołudniu na msze. Dawno już na niej nie byłem.

Gonzo.pl - Sob 31 Mar, 2012 20:03

Jutro jest Niedziela Palmowa i się nie pracuje. :uoee:
:P

smokooka - Sob 31 Mar, 2012 20:04

Gonzo.pl napisał/a:
Jutro jest Niedziela Palmowa i się nie pracuje. :uoee:
:P


wytłumacz to klientom, zleceniodawcom itp

Gonzo.pl - Sob 31 Mar, 2012 20:08

Jeśli piszę coś do kogoś, to wiem co i o czym. :)
smokooka - Sob 31 Mar, 2012 20:20

nie no, to to innego :p
Obcy - Sob 31 Mar, 2012 20:27

Gonzo.pl napisał/a:
Jutro jest Niedziela Palmowa i się nie pracuje. :uoee:

Kurde to czemu wszystkie sklepy są otwarte?? :mysli:
Praca to chyba ostatnia rzecz dzięki której nie zachlałem.
I będę miał premie:P
smokooka napisał/a:
wytłumacz to klientom, zleceniodawcom itp

No właśnie. Albo ja jutro robię albo w poniedziałek klient śpi na klatce :mgreen:
Niestety termin jest termin.
A w poniedziałek znów nocna zmiana w robocie.

Gonzo.pl - Sob 31 Mar, 2012 20:35

Może mam jakieś zwidy i to nie z Tobą rozmawiałem jakieś trzy godziny temu..... :bezradny:
Szybko Ci się decyzje zmieniają.
I nawet motywacja zaraz powstaje.

Obcy - Sob 31 Mar, 2012 20:44

Gonzo.pl napisał/a:
Może mam jakieś zwidy i to nie z Tobą rozmawiałem jakieś trzy godziny temu..... :bezradny:

Niestety. Nie masz zwidów.
Wiem ze miałem nie pracować.
Ale potrzebuje kasy bo w kwietniu wydatek wycieczkowy mi się szykuje. :mgreen:
Cytat:
Szybko Ci się decyzje zmieniają.

I ty to dopiero teraz zauważyłeś?? :szok:
Ostatnio wykorzystuje każdą sytuacje by choć na parę godzin wyizolować się od domu.
I zarobić pieniądze.

Gonzo.pl - Sob 31 Mar, 2012 20:46

Rozłożyłeś mnie na łopatki. :mgreen:
Broń wypadła mi z ręki. :p

Obcy - Nie 01 Kwi, 2012 22:49

Sorry Marek.
Wiem że przez telefon mówiłem co innego niż tu napisałem.
Decyzje zmieniłem. :)

Gonzo.pl - Nie 01 Kwi, 2012 22:53

A za co Ty mnie przepraszasz?
Przecież piszę, że takie motywy uznaję. :)

A poza tym, czy to mój nos? :wysmiewacz:

Obcy - Śro 04 Kwi, 2012 00:24

Głupio to zabrzmi..
Ja już nawet na d*** ścisku nie jadę ale po krawędzi i to zasuwam jak szalony.
Nie mam czasu na nic. Ani na mityngi ani na nic. Jedynie telefon mi został który jak na razie skutecznie i mądrze wykorzystuje. Jestem przepracowany. Dziś znów poszła mi krew z nosa. 4 raz w ciągu 2 tygodni. jeszcze muszę wytrzymać kilka dni.
A terapeuty nadal nie mam. W tym kraju nie ma terapeuty dla ludzi z takimi problemami jak ja ceewd
A poważnie to mimo ze to stolica to albo terapeuta się nie decyduje bo za duże spektrum problemu albo ma wypchany grafik i za długo trzeba czekać.
Wczoraj w nocy nieźle się podłamałem. Parę godzin szukałem pomocy inie udało mi się. Ale po alkohol nie sięgnąłem. Pewna sprawa mnie trzyma. Muszę się trzymać póki jej nie załatwię.

matiwaldi - Śro 04 Kwi, 2012 00:29

Obcy napisał/a:
Pewna sprawa mnie trzyma. Muszę się trzymać póki jej nie załatwię.


a jak załatwisz .......???

Marc-elus - Śro 04 Kwi, 2012 05:42

matiwaldi napisał/a:
Obcy napisał/a:
Pewna sprawa mnie trzyma. Muszę się trzymać póki jej nie załatwię.


a jak załatwisz .......???

To się nagrodzi..... :|

Wiedźma - Śro 04 Kwi, 2012 05:45

To się puści :/
smokooka - Śro 04 Kwi, 2012 06:29

Byłeś na ul. Strusia? Nowa poradnia w Wawrze. Póki co terminy nie długie, może sprawdź?
Jędrek - Śro 04 Kwi, 2012 16:22

Marc-elus napisał/a:
a jak załatwisz .......???

To się nagrodzi.....


Wiedźma napisał/a:
To się puści


No myślałby kto, że to takie oczywiste....
No cóż...ja wielokrotnie sobie udawadniałem, że jak chcę to potrafię... a później...no przecież już udowodniłem- więcej nie muszę. Jak chcę to potrafię :)
Przed ostatnim zapiciem też byłem pewnien, że potrafię... dopóki sie nie doprowadziłem do obłędu...i wypiłem.
No ale są wyjątki :) Nie wszyscy są alkoholikami ...tak bezsilnymi jak ja. Hej

Obcy - Śro 04 Kwi, 2012 21:29

matiwaldi napisał/a:
a jak załatwisz .......???

To będę miał więcej czasu, energii i sił dla siebie.
Cytat:
Byłeś na ul. Strusia?

Sprawdzę. NA razie mam 3 na oku na belgijskiej, goplańskiej ( jakoś do tej nie przekonany ) i na zgierskiej.
Jak tam nic to biorę net robię sobie listę wszystkich warszawskich poradni i lecę alfabetycznie. A jak to nie wystarczy to znajdzie się kilka miast jeszcze.
Na razie sobie radze. Teraz jeszcze 2 dni pracy a potem mam trochę czasu i swoimi problemami si zająć.

Gonzo.pl - Śro 04 Kwi, 2012 21:38

W trakcie trudnych okresów, załatwiania ciężkich spraw, emocje buzowały, chodziłem jak nakręcony, jak bomba tykająca. Ale przejście tego, załatwienie, przetrwanie na trzeźwo dawało radość i umacniało mnie w trzeźwości. Dawało trening życiowy, pokazywało, że potrafię.
I z każdą kolejną sytuacją radziłem sobie coraz lepiej.
A pewnie i przed Tobą takich niemało.

Obcy - Czw 05 Kwi, 2012 18:30

Mam ochotę wziąć pół litra iść nad Bug, włączyć muzykę w słuchawkach i zapomnieć, po prostu zapomnieć.
Ale i tak nie zapije. Umiem sobie radzić z głodem. Po za tym byłem w ośrodku, trochę się leczę... wiec nie mogę zapić, nie mam prawa, muśże być silny,... zresztą mam sam co chciałem. Sam sobie jestem temu winny.
Nie będę się nad sobą użalał bo do tego nie mam prawa bo jestem alkoholikiem. Zygam już tym całym alkoholizmem. Odbiera mi prawa od wszystkiego- by czuć na kogoś złość, nakłada przymus wybaczania bo tak mówi program bi w sumie to jestem sam sobie wszystkiemu winien. Nawet jeszcze zanim zaciąłem chlać to i tak moja wina.

matiwaldi - Czw 05 Kwi, 2012 18:42

Cytat:
Nie będę się nad sobą użalał


nie ........???

Obcy napisał/a:
Mam ochotę wziąć pół litra iść nad Bug

Obcy napisał/a:
Ale i tak nie zapije.


a to po co.......???

pannaJot - Czw 05 Kwi, 2012 18:46

Obcy napisał/a:
włączyć muzykę w słuchawkach i zapomnieć, po prostu zapomnieć.

miałam ochotę i dokładnie to zrobiłam. Znieczuliłam się miesiąc temu maksymalnie. Do nieprzytomności. Zapomniałam :( Pierwsze było wspaniałe , kolejne bo już było mi wstyd. Jedyne o czym zapomniałam to to, że jestem alkoholiczką i nie mam hamulców.
Zapomniałam a potem chciałam wyskoczyć z balkonu i zniknąc. Nie było warto

Gonzo.pl - Czw 05 Kwi, 2012 18:50

Znowu zamykasz się sam ze sobą. I obwiniasz siebie o wszystko.
pterodaktyll - Czw 05 Kwi, 2012 18:54

Wiesz Obcy dlaczego nie wypowiadam się w Twoim temacie? Bo jesteś (wg mnie) tak pełen sprzeczności i wewnętrznie niespójny, że nie widzę w Tobie żadnego "punktu zaczepienia", żebyś mógł się od tego swojego "dna" odbić i w związku z tym żadne "dobre rady" tu nie pomogą, dopóki sam czegoś z tym nie zrobisz i nie ruszysz w jakimś określonym kierunku. Na razie mam wrażenie, że kręcisz się wokół własnej osi i za chińskiego boga nie potrafisz się z tym uporać. :bezradny:
smokooka - Czw 05 Kwi, 2012 19:03

Obcy - dlaczego akurat nad Bug???
JAGODAAA - Pią 06 Kwi, 2012 00:08

pterodaktyll napisał/a:
Wiesz Obcy dlaczego nie wypowiadam się w Twoim temacie? Bo jesteś (wg mnie) tak pełen sprzeczności i wewnętrznie niespójny, że nie widzę w Tobie żadnego "punktu zaczepienia", żebyś mógł się od tego swojego "dna" odbić i w związku z tym żadne "dobre rady" tu nie pomogą, dopóki sam czegoś z tym nie zrobisz i nie ruszysz w jakimś określonym kierunku. Na razie mam wrażenie, że kręcisz się wokół własnej osi i za chińskiego boga nie potrafisz się z tym uporać. :bezradny:



Podpisuję się pod tym oburącz. :szok: :szok: :szok:

Obcy - Pią 06 Kwi, 2012 17:48

pterodaktyll napisał/a:
Bo jesteś (wg mnie) tak pełen sprzeczności i wewnętrznie niespójny, że nie widzę w Tobie żadnego "punktu zaczepienia", żebyś mógł się od tego swojego "dna" odbić

Próbuje. Ale te sprzeczności będą we mnie póki nie uwierzę w to co pamietam. Konsultacja telefoniczna z psychologiem mnie rozwaliła. Zaprzeczyła temu co wypracowałem sobie przez rok. A ja nie umiem negować autorytetów. Wczoraj po prostu zabrakło mi sił negować bzdury które mi wtłaczano, wtłacza się...
Za dużo we mnie uderzyło na raz i to stron z których spodziewałem się pomocy. Tak wiem nie oczekuj.. to się nie rozczarujesz. Ale gdybym nie oczekiwał pomocy to bym tez nie miał nadziei że sobie poradzę.
pterodaktyll napisał/a:
dopóki sam czegoś z tym nie zrobisz i nie ruszysz w jakimś określonym kierunku

Sam mam przepracować molestowanie?? DDA?? Zaprzeczyć kłamstwa wtłaczanym mi przez dekady??
Chciałbym ale nie potrafię i nigdy nie bee tego sam mógł zrobić.
A kierunek obrałem rok temu. Poszedłem do Poradni i powiedziałem ze mam problem z alkoholem.

To nie kwestia moich chęci czy kierunku. Tylko pomocy. Jestem pogubiony i będę dopóki ktoś kto będzie miał i odpowiednia wiedzę i odpowiedni autorytet nie pomoże mi poukładać sobie w głowie.

pterodaktyll napisał/a:
Na razie mam wrażenie

I to jest tylko wrażenie. Bo patrzysz przez pryzmat alkoholizmu bo to znasz.


Cytat:

Obcy - dlaczego akurat nad Bug???

Bo nad nim się urodziłem. I nad nim nadal żyje. I w nim chciałem nie raz skończyć.
Może to zabrzmi śmiesznie ale w sumie to chyba mój najlepszy przyjaciel i brakuje mi go.
Zawsze mogłem iść nad niego , wyżalić się i lżej się trochę duszy zrobiło.
Wiem że dziś umiem mówić o swoich problemach ale to nie to samo.
Nad tą rzeką nie raz trzęsłem się z emocji. Mówiłem sam ze sobą w myślach ale były przy tym obecne emocje.
Dziś mówię ale na zimno, bez emocji. Tylko przy dwóch osobach udało mi się mówić z emocjami. Najpierw przy Ewie. Ale jej już nie ma. Naprawdę mi na niej zależało i chyba nadal zależy.
Druga to psycholog z którą się ostatnio spotykam ale mówiłem nie o sobie, by komuś pomóc, choć emocje były moje. Ale poszedł blok po ostatniej rozmowie i wiem ze go nie przełamie.

Większość pewnie i tak tego nie zrozumie i uzna mnie za wariata. Może rzeczywiście nim jestem??

Wiem Asiu że zachlanie równa się zgnojenie. Ale mam ochotę zmieszać się z najgorszym gó***m by znów przekonać siebie ze jestem zły i nic nie wart. Mógł bym znów przez jakiś czas udawać ze to wszystko ( dzieciństwo, dom, strata pracy, nawet śmierć byłego szefa...) to moja wina. Przynajmniej miął bym jakiś stały punkt. Dziwnie to zabrzmi ale uważam ze jednak warto. Na razie nie mogę, muszę dokończyć pewną sprawę po świętach. A co potem?? Nie wiem.


Czytając Ptero coś mi się przypomniało.
W ośrodku poszliśmy przez las nad jezioro. terapeutki kazały nam znaleźć coś co będzie symbolizować nam nasze trzeźwienie. Wszyscy praktycznie wybrali symbole które oznaczały ze wiedzą gdzie są i w jakim kierunku podążają.
Ja obrałem sobie las. Bo ja obudziłem się nagle w środku lasu i nie wiem w którym kierunku iść by dojść do miasta, domu... właściwie to nawet nie wiem gdzie muszę iść. Wiem że w tym lesie zginę. Ale nie ma gdzie wracać, do czego wracać.

Jestem Obcy bo:
1. Nie poznaje tego faceta w lustrze. Inaczej mi go opisywali. Nie znam go. Sam sobie nadal jestem obcy.
2. Bo dla wszystkich pozostaje obcy, nie znany, nie zrozumiany, inny.
3, Bo "Ten Obcy"... ta książka zainspirowała mnie by prosić o pomoc. Głowna postać wydala mi się bardzo bliska. Kiedy pierwszy raz czytałem list który zostawił, zaczęło się ze mną dziać coś dziwnego. Teraz wiem co to było. Puściły emocje. Dla mnie to było nieznane przeżycie.

Sam nie wiem kim jestem. Na dzień dzisiejszy tylko jednej rzeczy w stosunku do siebie jestem pewny. Że jestem pełen sprzeczności. Widze to ja, widzą to inni wiec to musi być prawda.

Wczoraj przeżyłem pierwszą "fale" i nie zapiłem. Dziś przeżyłem drugą i też nie zapiłem. W obu przypadkach byłem daleko od domu.
Święta zamierzam się po prostu zabarykadować i całe spędzić grając w gierki na komputerze.
Jak nie wystarczy zawsze mogę uciec w coś co nie bezie alkoholem.
Nie zachlam bo nie mogę.

pterodaktyll - Pią 06 Kwi, 2012 18:41

Słowa, słowa, słowa, słowa.............. :bezradny:
Marc-elus - Pią 06 Kwi, 2012 19:30

Wiesz co Obcy?
Mam wrażenie że ktokolwiek cokolwiek by Ci nie napisał to spotka się z mądro/głupią odpowiedzią i tyle. Wyprodukujesz się mało wartymi tekstami i będziesz się cieszył.
Dogadaj się z Głęboką w swoim żalu nieutulonym, będzie git.....

Miłego.....

T.

Flandria - Pią 06 Kwi, 2012 19:32

pterodaktyll napisał/a:
Słowa, słowa, słowa, słowa..............

a co miał wrzucać na forum, obrazki? :mysli:

pterodaktyll - Pią 06 Kwi, 2012 19:34

Flandria napisał/a:
a co miał wrzucać na forum, obrazki?

No....nie zawiodłem się na Tobie :p Może poczytaj sobie to wszystko, taka moja propozycja, zanim zaczniesz krytykować. :mgreen:

Flandria - Pią 06 Kwi, 2012 19:41

pterodaktyll napisał/a:
zanim zaczniesz krytykować

ale ja nikogo nie krytykuję :)
To Wy mu zarzucacie "brak spójności"
no heloł, gdyby był spójny i cacy to by go tu nie było :bezradny:
:)

pterodaktyll - Pią 06 Kwi, 2012 19:47

Flandria napisał/a:
gdyby był spójny i cacy to by go tu nie było

No widzisz...a ja jestem spójny i cacy a jednak tu jestem, możesz mi powiedziec dlaczego? Daj spokój ta "dyskusja" do niczego nie prowadzi..............

Gonzo.pl - Pią 06 Kwi, 2012 19:55

Ja nie zapomniałem, jakie emocje mną targały w podobnym okresie abstynencji, jak ma Obcy. Pomimo regularnej terapii, mitingów, komfortu trzeźwienia we własnym domu i w spokoju.
Flandria - Pią 06 Kwi, 2012 20:19

pterodaktyll napisał/a:
Flandria napisał/a:
gdyby był spójny i cacy to by go tu nie było

No widzisz...a ja jestem spójny i cacy a jednak tu jestem, możesz mi powiedziec dlaczego?

pisząc "to by go tu nie było" miałam na myśli "to by tutaj nie pisał o swoich problemach"

A tak w ogóle nie wiem czy jesteś spójny i cacy :p

szymon - Pią 06 Kwi, 2012 20:24

pterodaktyll napisał/a:
Słowa, słowa, słowa, słowa.............. :bezradny:


droga jest pond słowami

Flandria napisał/a:
A tak w ogóle nie wiem czy jesteś spójny i cacy :p


wg tego co ja wiem - to jest

pterodaktyll - Pią 06 Kwi, 2012 20:26

Flandria napisał/a:
tak w ogóle nie wiem czy jesteś spójny i cacy

Mi wystarczy, że ja wiem, a Ty poczytaj sobie moje posty, jeśli chcesz wiedzieć czym spójny jest czyliż też nie :p

dlugixp - Pią 06 Kwi, 2012 20:29

pterodaktyll napisał/a:
a Ty poczytaj sobie moje posty, jeśli chcesz wiedzieć czym spójny jest czyliż też nie


Ja czytam...
Ale to żaden wyznacznik :bezradny: :p

pterodaktyll - Pią 06 Kwi, 2012 20:30

Cytat:

pterodaktyll napisał/a:
a Ty poczytaj sobie moje posty, jeśli chcesz wiedzieć czym spójny jest czyliż też nie


Ja czytam..

Po co? :mgreen: :mgreen:

Flandria - Pią 06 Kwi, 2012 20:31

dlugixp napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
a Ty poczytaj sobie moje posty, jeśli chcesz wiedzieć czym spójny jest czyliż też nie


Ja czytam...
Ale to żaden wyznacznik :bezradny: :p

no właśnie :mgreen:

dlugixp - Pią 06 Kwi, 2012 20:35

pterodaktyll napisał/a:
Po co? :mgreen: :mgreen:


...bo moda nie można "ignorować" :rozpacz:
i muszę :rozpacz:
:p

Obcy - Sob 07 Kwi, 2012 13:10

quote="pterodaktyll"]Słowa, słowa, słowa, słowa.............. :bezradny: [/quote]
Którymi opisuje uczucia i czyny.
pterodaktyll napisał/a:
No widzisz...a ja jestem spójny i cacy a jednak tu jestem, możesz mi powiedziec dlaczego?

8 terapeutów, dziesiątki alkoholików mi wmawia że nigdy żaden alkoholik nie będzie spójny i cacy, bo nigdy się nie wyleczy. :szok: Nawet Roman po 26 latach trzeźwienie twierdzi ze cacy to on nie jest.
Ale za mało cie znam w realu i czytam by móc coś o tobie powiedzieć :) .

[quote="Marc-elus"]Wiesz co Obcy?
Mam wrażenie że ktokolwiek cokolwiek by Ci nie napisał to spotka się z mądro/głupią odpowiedzią i tyle. Wyprodukujesz się mało wartymi tekstami i będziesz się cieszył.
Brzmi to trochę Marcelus sarkastycznie w twoich ustach.
Ja ze swoimi walkami i brakiem spójności mam prawie 9 miesięcy abstynencji od chemicznych używek.
Ty ze swoja spójnością i poukładaniem... miesiąc?? nie pamiętam dokładnie.
Krytykujesz moją drogę choć na swojej się ciągle potykasz.
Możesz dać tylko to co sam masz. A co ty mi chcesz dać??

Dzięki Flandro.

Marc-elus - Sob 07 Kwi, 2012 13:15

Dalej swoje.... atak, do przodu, bij zabij.......
Ja się uśmiecham, a Ty? :)

matiwaldi - Sob 07 Kwi, 2012 14:09

Obcy napisał/a:
Ja ze swoimi walkami i brakiem spójności mam prawie 9 miesięcy abstynencji od chemicznych używek.
Ty ze swoja spójnością i poukładaniem... miesiąc??


ale fajnie macie......a ja nie pije tylko jeden dzień.......... sdfgdrg

Obcy - Sob 07 Kwi, 2012 14:48

Cytat:
Ja się uśmiecham, a Ty? :)

A ja nie krytykuje, nie oceniam, nie atakuje... po prostu stwierdziłem fakt.
Piłem i z uśmiechem na ustach i ze łzami w oczach. Dlatego dziś nawet się nie próbuje uśmiechać.
Dziś staram się kolejny dzień ostudzić wulkan emocji który we mnie wybuch i po mału się udaje.

matiwaldi napisał/a:
ale fajnie macie......a ja nie pije tylko jeden dzień.......... sdfgdrg

A ja kompletnie nie wiem jak ci na to odpowiedzieć

:bezradny:
Masz punkt pomocowy bo mnie rozdrażniłeś tym postem :lol2:
I życzę by ten dzień ci się Matiwaldi nigdy nie skończył :)

matiwaldi - Sob 07 Kwi, 2012 15:38

Obcy napisał/a:
bo mnie rozdrażniłeś tym postem :lol2:


przepraszam !!! nie chciałem Cię rozdrażnić !!!
ale jeśli skłoniło Cię to do myślenia .....to jest mi miło.....a Tobie gratuluję !!!

Obcy - Sob 07 Kwi, 2012 18:17

Ale czemu Matiwaldi tak krzyczysz?? :szok:
Jestem rozdrażniony a nie głuchy :wysmiewacz:

Obcy - Nie 08 Kwi, 2012 08:54

kas25 napisał/a:
Czasami nie picie sprawia mi więcej bólu niż picie.

Mi też. Ale mam do wyboru nie pić, przetrwać ból, znaleźć źródło i go zlikwidować.
Albo końca swego krótkiego życia go zalewać.
kas25 napisał/a:
Brakuje mi poza tym motywacji.

Wiec musisz ją znaleźć jak chcesz być trzeźwa.


Zastanowiłaś mnie. Tu ładnie wszystkim przytakujesz,. tak macie racje tak jest...
Słuchasz przytakujesz a robisz na odwrót. :)
Co ty właściwie chcesz sobie ta postawą załatwić??
Zagłuszyć wyrzuty sumienia??
Typu" czytałam, słuchałam, godziłam się tylko ja nie potrafię bo ja tek mam...itp??"

kas25 napisał/a:
Szymon ma racje. Mi jeszcze brakuje.


Wiec możesz nadal się szarpać i pić. No bo tobie brakuje, bo nie masz motywacji...ile jeszcze powodów znajdziesz??

A ja ci życzę dużo alkoholu, by pieprznął cie tak mocno o glebę aż przestaniesz mieć motywacji i sił do życia. Wtedy ból picia będzie większy niż nie picia.

Właściwie to czemu nie pijesz dzień w dzień?? Czemu tu jesteś?? Przecież motywacji do trzeźwienia nie masz??

cool - Nie 08 Kwi, 2012 10:31

Cytat:
nie picie ,jedynie sprawia że ten bul możemy dojrzeć


witaj Jacku :)

i dodatkowo dojrzeć że nie opłaca się pić i robić z siebie błazna :wysmiewacz:

Jacek - Nie 08 Kwi, 2012 11:54

nawrocik napisał/a:
witaj Jacku :)

i dodatkowo dojrzeć że nie opłaca się pić i robić z siebie błazna :wysmiewacz:

witaj Mietku :)
tak :tak:
jednak do tego dojrzenia trzeba dojrzeć i nauczyć się to odróżniać
że ten ból w nie piciu to dojrzenie tego błazeństwa robienie z siebie

Obcy - Nie 08 Kwi, 2012 12:02

Cytat:
że ten ból w nie piciu to dojrzenie tego błazeństwa robienie z siebie

A ja się nie zgodzę.
Gdy przestałem pić ból "nie picia" jak go wtedy nazywałem był nie do zniesienia.
Ale to nie był ból spowodowany tym ze nie pije ( teraz już wiem) ale życiem, przeszłością, konsekwencjami uzależnień i kilku innych rzeczy.
Picie wcale mi tego bólu nie zmieszało tylko zagłuszało. Wręcz przeciwnie, picie go jeszcze potęgowało.
Nie znam Kas jej życia i historii ale w pełni się z wami zgodzę że to nie niepicie ten ból powoduje i ze w niczym nie pomoże picie dalej.
Jacek napisał/a:
jednak do tego dojrzenia trzeba dojrzeć i nauczyć się to odróżniać

U mnie ta droga się sprawdziła. Dostrzegłem skąd się bierze ten ból " nie picia". Z częścią sobie radze, z częścią nie. Ale staram się tak jak z głodem po prostu przetrzymać.

cool - Nie 08 Kwi, 2012 12:15

Obcy napisał/a:
się tak jak z głodem po prostu przetrzymać.


i tak trzymaj ,ja z każdym dniem ,uczę się radzić i jest coraz łatwiej ,a zwłaszcza to że umiem zmienić myślenie to było najtrudniejsze :)

Jacek - Nie 08 Kwi, 2012 12:28

Obcy napisał/a:
Cytat:
że ten ból w nie piciu to dojrzenie tego błazeństwa robienie z siebie

A ja się nie zgodzę.

masz do tego prawo
jednak odnoszę wrażenie że się godzisz
Cytat:
Picie wcale mi tego bólu nie zmieszało tylko zagłuszało.

czyż nie to że w nie piciu pozwoliło ci to dojrzeć
a ucieczka w picie to było tylko błaznowaniem

Jacek - Nie 08 Kwi, 2012 12:34

Obcy napisał/a:
Nie znam Kas jej życia i historii ale w pełni się z wami zgodzę że to nie niepicie ten ból powoduje i ze w niczym nie pomoże picie dalej.

ja również nie znam Kaśki ,i wielu tu z was
ale pewnie się ze mną zgodzisz że wystarczy poznać siebie
jak również poznać przebieg jak tej choroby tak i sukcesy w jej zdrowieniu
aby można coś o tym powiedzieć
jednym słowem - mówić o własnych doświadczeniach
przecie one są takie podobne

Obcy - Nie 08 Kwi, 2012 12:41

Czasami ( a raczej często) pisze na około.
CHodzi mi o to ze czasami mam takie wrażenie że wiele osób w stosunku do mnie patrzy przez pryzmat tylko alkoholizmu.
Jakie uczucie by sie u mnie nie pojawiło -złość, smutek, radość, spokój - że to wszystko powoduje alkoholizm.
Podobnie z bólem. Odnoszę w rażenie ze wszystko co mnie boli to przez alkoholizm.
Miałem w ośrodku niezłą nagonkę bo śmiałem powiedzieć ze nie wszystkie moje problemy wynikają z alkoholizmu. Jestem alkoholikiem, ale mam też inne uzależnienia i syndromy, mam swoje dzieciństwo, inne funkcje społeczne itd a mimo to mam wrażenie że wszystkie moje emocje wynikają z alkoholizmu. ( przynajmniej takie mam wrażenie ze niektórzy próbują mi w wmówić).
Przykład. Ostatnio w robocie od rana zebrałem zj** od barciaka bo terminy gonią i w sumie nawet opieprzył mnie za to ze ojciec mnie zwyzywał. Gadałem z alkoholikiem i od razu padło ze ja chce chlać bo jestem zły, ze kombinuje itp.
I szczerze to się zagotowałem dopiero po tej rozmowie i nakręciłem. Bo mój alkoholizm tak wszechmocny nie jest by kierować emocjami mojego brata. Po drugie bo po to dzwoniłem by się nie nakręcać.
Podobnie odebrałem waszą wypowiedz. DO Kas25. Skoro gdy nie pije czuje ból to ze chce chlać, ze tym bólem nie powinna się przejmować bo jak dostatecznie długo będzie trzeźwieć to on zniknie bo go alkoholizm powoduje.
Nie wiem co u niej ten ból wywołuje ( może i alkoholizm go wywoływać ale i setka innych rzeczy).
W tym sensie się nie zgadzam. :)

Czasami ciężko jest zrozumieć o co mi chodzi.

Obcy - Nie 08 Kwi, 2012 12:44

Jacek napisał/a:
jednym słowem - mówić o własnych doświadczeniach
przecie one są takie podobne

Tak. Tylko ze w moim wypadku czasami niektórzy nie zauważają ze doświadczenia mamy podobne czy takie same i zachowują się tak jak byśmy my byli tacy sami. :)

Pastel - Nie 08 Kwi, 2012 12:44

Jacek napisał/a:
ale pewnie się ze mną zgodzisz że wystarczy poznać siebie
jak również poznać przebieg jak tej choroby tak i sukcesy w jej zdrowieniu

Nie wiem jak Obcy, ale ja na pewno się zgodzę. Pięknie w jednym zdaniu ująłeś to, co wg mnie jest kluczem do trzeźwego życia.

Obcy - Nie 08 Kwi, 2012 12:46

Jacek napisał/a:
ale pewnie się ze mną zgodzisz że wystarczy poznać siebie
jak również poznać przebieg jak tej choroby tak i sukcesy w jej zdrowieniu

Z tym się zgodzę bo to przetestowałem na sobie. Do ideału jeszcze maraton ale na pewno jest lepiej.

Jacek - Nie 08 Kwi, 2012 13:08

Obcy napisał/a:
Jacek napisał/a:
ale pewnie się ze mną zgodzisz że wystarczy poznać siebie
jak również poznać przebieg jak tej choroby tak i sukcesy w jej zdrowieniu

Z tym się zgodzę bo to przetestowałem na sobie. Do ideału jeszcze maraton ale na pewno jest lepiej.

eee :beba: ja tam nigdzie nie napisałem że osiągnąłem wszystko
dzięki tej dyskusji z wami nie tyle was ,a sam siebie poznaję
może nie tyle swą osobowość,a samo postępowanie

Obcy napisał/a:
Czasami ( a raczej często) pisze na około.
CHodzi mi o to ze czasami mam takie wrażenie że wiele osób w stosunku do mnie patrzy przez pryzmat tylko alkoholizmu.
Jakie uczucie by sie u mnie nie pojawiło -złość, smutek, radość, spokój - że to wszystko powoduje alkoholizm.

jeśli cię dobrze rozumuję,to chodzi ci o to że wszystkie uczucia są wzięte z choroby alkoholowej
i że ty się z tym nie godzisz
ja również się z tym nie godzę i podzielam twoją uwagę
alkohol miał wpływ na moje uczucia,ale nie był ich autorem
ponoć je te uczucia zwiększał ,ale nie on je tworzył
tak więc pewnie słyszałeś o tym jeśli ktoś ma uczucie i jest skłonny do agresji - to on taki jest
a alkohol jedynie to nasila
tak więc jaki ma wpływ teraz gdy go nie używam
a uczucia mam jakieś tam nadal i na pewno nie są to pozostałości po płynie zwanym alkoholem
podam też taki przykład
gdy zaczynałem pić zauważyłem że jest wspomagaczem na moją nie śmiałość
on zagłuszał mój wstyd i stawałem się jak by śmielszy
a więc miał wpływ na niektóre odczucia ale to ja z nich korzystałem a nie on nimi kierował
gdy teraz alkoholu nie używam,a jestem ciut śmielszy
to ja to wypracowałem ,nie zaś on
smutny to mogę być że go teraz nie pijam
ale z tego powodu mnie radość rozpiera i choć to z jego powodu i o niego się rozchodzi
to jednak ten smutek czy ta radość ze mnie wypływa a nie z niego

Jacek - Nie 08 Kwi, 2012 13:22

Obcy napisał/a:
Jacek napisał/a:
jednym słowem - mówić o własnych doświadczeniach
przecie one są takie podobne

Tak. Tylko ze w moim wypadku czasami niektórzy nie zauważają ze doświadczenia mamy podobne czy takie same i zachowują się tak jak byśmy my byli tacy sami. :)

a tu masz pewnie na myśli tych co to na siłę wciskają coś takiego
"mnie się tak udało to ty też tak rób"
a nawet tak jest nie teges
"mnie się tak udało,to ty też tak powinieneś"
"spróbuj,tego co mnie się udało"
przede wszystkim żadnego zmuszania - bo kto to lubi
również źle wpływają słowa o znaczeniu bezpośredniego przekazu Typu ty
bo nikt początkowy nie lubi przyjmować ze to jego się tyczy
słowo "spróbuj" też jest odbierane jak słowo "ty"
dlatego tak ważne jest przekazywanie swoich doświadczeń w formie mówienia o sobie

Gonzo.pl - Nie 08 Kwi, 2012 13:26

Obcy napisał/a:
Bo mój alkoholizm tak wszechmocny nie jest by kierować emocjami mojego brata.

Emocje Twojego brata nie są Twoimi emocjami i nie powinny mieć na ciebie wpływu. I choć tego dzisiaj nie zrozumiesz, jest to do osiągnięcia.
Wiele osób spotykamy codziennie. Kiedy piłem, emocje każdej ekspedientki w sklepie, pana w autobusie powodowały wybuch moich emocji. Teraz niczyje emocje nie mają na mnie wpływu.

No dobra, są potknięcia... ;)

Pastel - Nie 08 Kwi, 2012 13:37

Jacek napisał/a:
"mnie się tak udało to ty też tak rób"
a nawet tak jest nie teges
"mnie się tak udało,to ty też tak powinieneś"
"spróbuj,tego co mnie się udało"
przede wszystkim żadnego zmuszania - bo kto to lubi

ff4ghh ff4ghh ff4ghh

Obcy - Nie 08 Kwi, 2012 13:38

Jacek napisał/a:
jeśli cię dobrze rozumuję,to chodzi ci o to że wszystkie uczucia są wzięte z choroby alkoholowej
i że ty się z tym nie godzisz

:tak:
To tak prosto to można było napisać?? 325t5
Cytat:
alkohol miał wpływ na moje uczucia,ale nie był ich autorem


:okok:
O to mi właśnie chodziło

Jacek napisał/a:
to jednak ten smutek czy ta radość ze mnie wypływa a nie z niego

I tu jest problem. :uoee:
Bo odnoszę wrażenie ze przez to ze jestem alkoholikiem już żadne uczucie nie może ze mną wypłynąć.
Przykład nawet z byłą terapeutką.
Przyjechałem na grupę i powiedziałem ze jestem zły ale wiem skąd się ta złość wzięła, ze to sytuacyjna ( akurat deweloper tak zawalił sprawe ze przez półtora tygodnia mieliśmy z jego winny przestój i jeszcze cisnął żeby przed terminem mieszkanie oddać). I od razu zaczęło się. Że ja jestem alkoholikiem, ze ja HALT zawalam ( mimo ze w tym okresie 3 z 4 ptk trzymałem co było o 2 więcej niż przed ośrodkiem.) itp. Ogólnie wyszło na to ze jestem zły bo jestem alkoholikiem, bo za mało dbam o siebie itp jakby to miało jakiś wpływ na pogodę i zaniedbania dewelopera.
I podobnie nawet czasem na forum. Ale i w realu.
Mówię\pisze ze czuje się i od razu grad ze ja powinienem to zrobić, bo ja już wiem co robić itp jakby to miało znaczenie.
Przykład z wczoraj.
Wydzwoniłem w dzień prawie każda osobę z książki telefonicznej pod pozorem życzeń świątecznych.
Każdą rozmowę kończyłem z uczuciem ze to nie ta rozmowa o którą mi chodziło. W końcu napisałem na forum a i tak usłyszałem przestań się użalać.
Miałem uczucie ze potrzebuje z kimś pogadać ale nie wiedziałem z kim, bo każda rozmowa m nie nie satysfakcjonowała ( nie pierwszy raz tak miałem).
I od razu spadły gromy ( nie tylko an forum) i poczułem się tak jakbym nie miał prawa tak czuć bo aj jestem alkoholikiem.
Chyba już wiem o co mi chodzi. :)
Czasami mam wrażenie że każde uczucie które MOŻE doprowadzić mnie do zapicia jest złe i nie powinienem go czuć.
Tylko po pierwsze nie mam wpływu na to co czuje.
Po drugie to ja muszę każde uczucie i emocje wykreślić.

Jacek napisał/a:
eee :beba: ja tam nigdzie nie napisałem że osiągnąłem wszystko

A ja panie profesorze nigdzie nie napisałem zę do ideału masz bliżej niż ja :wysmiewacz:

Pastel - Nie 08 Kwi, 2012 13:46

Gonzo.pl napisał/a:
No dobra, są potknięcia...

Myślę Gonzo, że to nie potknięcia. Przecież gdyby świat zewnętrzny nie wywoływał u Ciebie żadnych emocji znaczyłoby to, ze jesteś niesamowicie zamknięty w sobie, a to moim zdaniem również prowadzi do kielicha.
Tymczasem wyrobiłeś u siebie, nazwałbym to 'potencjometr', którym potrafisz regulować emocje z zewnątrz, które do Ciebie docierają. Im lepiej potrafisz się tym 'emocjometrem' posługiwać, tym życie i trzeźwienie ma lepszą jakość.
Kurde, napisałem o Tobie na swoim przykładzie :wysmiewacz: . Mam nadzieję, że mi wybaczysz :skromny: ;)

Gonzo.pl - Nie 08 Kwi, 2012 13:48

Michał, czy to jakiś Matrix, czy żart?
Obcy napisał/a:
Że ja jestem alkoholikiem, ze ja HALT zawalam ( mimo ze w tym okresie 3 z 4 ptk trzymałem co było o 2 więcej niż przed ośrodkiem.) itp

A Ty sam nie kumasz, ze jak zawalasz jeden punkt, to zawalasz cały HALT? No takich statystyk to jeszcze żaden alkoholik nie wymyślił, jak Ty.
Obcy napisał/a:
Wydzwoniłem w dzień prawie każda osobę z książki telefonicznej pod pozorem życzeń świątecznych.
Każdą rozmowę kończyłem z uczuciem ze to nie ta rozmowa o którą mi chodziło. W końcu napisałem na forum a i tak usłyszałem przestań się użalać.
Miałem uczucie ze potrzebuje z kimś pogadać ale nie wiedziałem z kim, bo każda rozmowa m nie nie satysfakcjonowała ( nie pierwszy raz tak miałem).

Oczekujesz, że ktoś się domyśli, co dzidziusiowi dolega i pieluszkę przewinie.
Co do reszty to totalny mętlik.

Myślałem, że to Kaśki temat :p

Pastel wybaczam, bo to ciekawe. :]
Gorzej byloby, gdybyś nie trafił. :dokuczacz:

Obcy - Nie 08 Kwi, 2012 14:14

Gonzo.pl napisał/a:
Emocje Twojego brata nie są Twoimi emocjami i nie powinny mieć na ciebie wpływu.

Emocje mojego brata ma wpływ na jego zachowanie. A jego zachowanie w stosunku do mnie ma wpływa na moje emocje
.
Gonzo.pl napisał/a:
A Ty sam nie kumasz, ze jak zawalasz jeden punkt, to zawalasz cały HALT? No takich statystyk to jeszcze żaden alkoholik nie wymyślił, jak Ty.

Moje zawalenie HALT-u miało wpływ na to że był 20 stopniowy mróz a developer nie odkręcił cetralnego ogrzewania przez co mieliśmy półtora tygodnia przestoju a potem zebrałem od jego przedstawiciela opieprz ze przed terminem nie skończymy mieszkania?? :szok:
Wybacz ale terapeutka nie spytała się jaka to była sytuacja tylko z góry założyła ze nie było sytuacji. Bo padło pytanie o HALT, o zasady dla alkoholików anie o to jaka to była sytuacja.
Tylko na samotność nie mam wpływu. Jedynie nie czuje sie samotny na mityngu DDA. A on jest raz w tygodniu.
Gonzo.pl napisał/a:
Oczekujesz, że ktoś się domyśli, co dzidziusiowi dolega i pieluszkę przewinie.

A czy ja napisałem gdzieś ze mam do kogoś pretensje, zal czy coś takiego ze nie pomógł??
Sam nie wiem czego oczekiwałem w rozmowie, o czym chciałem pogadać. Miałem dwa wyjścia.
1. Usiąść na du*** i czekać aż mnie oświeci. A najprędzej tego światełka bym szukał na dnie butelki.
2. Albo wziąć telefon w łapę i szukać na chybił trafił. Przynajmniej trochę czasu poszło.

Czy tak trudno jest czasami komuś uwierzyć ze SĄ MOMENTY KIEDY NIE WIEM JAK MAM SAM SOBIE POMÓC?? ceewd
Wczoraj taki był. I w tedy najbardziej mnie irytuje takie zachowanie jak Milutki wczoraj. ( nie obraź się nie ty pierwsza tak wobec mnie postąpiłaś ) i jej "przestań się użalać , weź d**ę w garść". Gdybym wiedział jak to zrobić to bym to zrobił a nie wydawał dziesiątki złotówek na telefon w bezowocnych poszukiwaniach.

Gonzo.pl napisał/a:
Co do reszty to totalny mętlik.

Czyli cały ja. Skoro ci tak trudno jest to czytać pomysł jak mi trudno w tym mętliku trwać i nie wypić.

Gonzo.pl - Nie 08 Kwi, 2012 14:20

Nie, ja dzisiaj nie mam ani siły, ani ochoty tego czytać.
Tłumaczenie alkoholika, dlaczego musi pić. I to bardzo mętne. Nic innego.

Na samotność wpływu nie masz, na poczucie osamotnienia wpływ masz.
Na polubienie siebie, na to by się nie uzależniać od akceptacji innych, wpływ masz.

Czy Ty zaczynasz palcem wskazywać tych, którzy według Ciebie Ci nie pomogli?

Pastel - Nie 08 Kwi, 2012 14:30

Gonzo.pl napisał/a:
Tłumaczenie alkoholika, dlaczego musi pić. I to bardzo mętne. Nic innego.

Przykro mi Obcy, ale ja też to tak widzę.
A tak w ogóle to wątek kas25 i ostatnie dwie strony powinny być chyba w wątku Obcego.

Obcy - Nie 08 Kwi, 2012 14:46

Obcy napisał/a:
CHodzi mi o to ze czasami mam takie wrażenie że wiele osób w stosunku do mnie patrzy przez pryzmat tylko alkoholizmu.

Gonzo.pl napisał/a:
Tłumaczenie alkoholika, dlaczego musi pić. I to bardzo mętne. Nic innego.


:zemdlal: 3

Dosłownie w tym momencie mnie zabiłeś. 34vcdc
1, Gdzie napisałem ze ja muszę pić??
2,Sam piszesz że mam wielki chaos w głowie ze jestem pogubiony. Sam ja pisze że trudno mi czasami wyrazić słowami to co chce powiedzieć. Zdziwiony jesteś ze mętnie czasami pisze?? :szok:

Gonzo.pl napisał/a:
Czy Ty zaczynasz palcem wskazywać tych, którzy według Ciebie Ci nie pomogli?

Teraz to aż sie zjeżyłem.
Od dwóch miesięcy pisze że takie teksty mi nie pomagają jak Milutki wczoraj ( nie ona pierwsza i pewnie ostatnia tak napisała). A mimo to ciągle je słyszę.

O wybaczcie wielcy mądrzy alkoholicy. Zapomniałem ze wy lepiej wiecie co mi dolega, co mi pomaga i jak powinna wyglądać moja droga. ff4ghh
dsv5gh lecę zanim głód mnie zeżre :zeby:

Nie wiem po co ja się produkuje. Przecież ja i tak tylko chce chlać. 24 na dobę myślę o chlaniu, kombinuje jak wychlać itp. A czemu 9 miesięcy nie pije?? Czemu nie pójdę i nie kupie sobie po prostu wódy?? Widać jestem tak zaawansowanym alkoholikiem ze nawet nachlać się po ludzku nie umiem tylko muszę kombinować. Wybacz idę dalej kombinować jak tu sobie wychlać. Bo na by pójść do sklepu i kupić w życiu nie wpadnę.
No ale jak się jest tylko głupim alkoholikiem to tak się ma.
Tak pewnie zaraz padnie ze te ostatnie słowa to tez po to żebym miał pretekst by się napić. Jakbym ich miało miał.
Ale jestem za głupi i mam za mętne myślenie by zrozumieć czemu jeszcze się nie napiłem mimo ze chce tylko chlać.

2ff3

PS: Niech dajcie znać moderatorowi bo niezłego off top Kasi zrobiłem. dsf4x

Jacek - Nie 08 Kwi, 2012 14:52

Obcy napisał/a:


Jacek napisał/a:
to jednak ten smutek czy ta radość ze mnie wypływa a nie z niego

I tu jest problem. :uoee:
Bo odnoszę wrażenie ze przez to ze jestem alkoholikiem już żadne uczucie nie może ze mną wypłynąć.

właśnie wypływa "smutek"gdy to piszesz że jesteś alkoholikiem
ale gdy to zrozumiesz że nie pijący alkoholik to nic złego,a wręcz że możesz więcej
bo możesz teraz nie jeden problem rozwiązać
to zacznie płynąć z ciebie uczucie "radości"

Masakra - Nie 08 Kwi, 2012 14:54

Obcy napisał/a:
1, Gdzie napisałem ze ja muszę pić?

Piszesz to miedzy wierszami w kazdej swojej wypowiedzi takim wlasnie biadoleniem. Przepraszam, ze tak to nazywam, nie mam na celu urazenia Ciebie tylko po prostu Ty non stop na wszystko placzesz i taplasz sie publicznie w go***e swojej przeszlosci.
Ja rozumiem, ze pewnie duzo zlych rzeczy spotkalo Cie w zyciu, rozumiem, ze pewnie nie poczuje tego co Ty czules i czujesz w wielu sytuacjach ale do cholery ile mozna?
Dla mnie moja trzezwosc to przede wszystkim radosc z zycia. Bez tego to ja bym sie w ogole nie meczyl z nie piciem na sile- przerabialem to juz i byl to najgorszy okres w moim zyciu. Ciesze sie tym co mam i w jakiej sytuacji jestem i nie zadreczam sie wszystkim a tym bardziej przeszloscia bo wtedy to by mi zostalo tylko wziac kawal liny i isc do lasu sie powiesic. Nie wiem czy wiesz ale uzalanie sie jest jedna z cech znamionowych choroby- ja sie uzalalem jak pilem, ze wszyscy wokol mnie rania, a ja jestem taki dobry i tak bardzo chce zeby na swiecie bylo cudownie.
Powiem na koniec tylko tyle, ze niepokoja mnie Twoje posty...

Jacek - Nie 08 Kwi, 2012 14:59

Obcy napisał/a:
Sam ja pisze że trudno mi czasami wyrazić słowami to co chce powiedzieć.

pffitam :beba: tym się nie przejmuj
mnie też ktoś tak powiedział
tylko bardziej coś takiego - "że ja piszę stylem,który trudno zrozumieć "

Gonzo.pl - Nie 08 Kwi, 2012 15:07

Mam wrażenie Obcy, że świąteczne śniadanko w domu odreagowujesz na nas....

Czy wiemy najlepiej? Jasne, ze nie. Ale każdy próbuje Ci coś dać. Co z tym zrobisz, Twoja sprawa. A Ty jak moja matka wrzeszczysz, że ten prezent do du**...

kas25 - Nie 08 Kwi, 2012 15:24

Obcy jestem podobnie mętna i chaotyczna c4fscs
Myślę, że to dlatego, że nie ma we mnie jakiegoś przemyślanego porządku. Nigdy nie było. Dużo emocji, nienazwanych lęków, myśli, trochę przeszłości. Wybuchowa mieszanka i nie wiadomo co z tym robić, gdzie upchać.
Tak jak Ty próbuję o tym mówić i popadam tylko w wielosłowie. Zero puenty. Ale wiem, że kiedy tak zaczynam, jak to nazwał Masakra biadolić, nic tylko szykuję się do picia :bezradny:

Jacek - Nie 08 Kwi, 2012 16:24

kas25 napisał/a:
jestem

ooo Kaśka dsv5gh

szymon - Nie 08 Kwi, 2012 16:34

Jacek napisał/a:
"że ja piszę stylem,który trudno zrozumieć "


cokolwiek byś nie napisał to i tak wiem, o co Ci chodzi :skromny:

Obcy - Nie 08 Kwi, 2012 19:16

kas25 napisał/a:
Obcy jestem podobnie mętna i chaotyczna c4fscs

Jakoś dziś mi nie pomaga to ze ktoś ma tak jak ja
kas25 napisał/a:
Ale wiem, że kiedy tak zaczynam, jak to nazwał Masakra biadolić, nic tylko szykuję się do picia :bezradny:

Wiec według ich komentarzy to ja do picia szykuje się 24 na dobę bo co nie napisze to zawsze łysze że się użalam, że biadolę itp.
Ale ze mnie nieudacznik nawet przyszykować się do picia jak porządnie alkoholik nie mogę tylko 9 miechów biadolę , użalam się i nic 8| ( sarkazm )

Gonzo.pl - Nie 08 Kwi, 2012 19:24

d*** to się zwie.
Jacek - Nie 08 Kwi, 2012 19:29

Obcy napisał/a:
Wiec według ich komentarzy to ja do picia szykuje się

a możecie nam pokazać gdzie tak twierdzimy ??? :roll:

Krzysztof 41 - Nie 08 Kwi, 2012 19:33

Obcy napisał/a:
9 miechów biadolę

Tylko nie mów że urodzisz. :szok:
Pobiadolić zawsze można. :)

Obcy - Nie 08 Kwi, 2012 19:35

Czasami mam wrażenie ze jakbym napisał na forum ze srać mi się chce to by pał komentarz
" ty się do picia szykujesz bo już miejsce w żołądku n alkohol robisz.",

Mozę jednak to prawda ze alkoholicy nie mówią o uczuciach, emocjach??

W ośrodku powiedziano mi ze jak coś cie dopadnie, jakiś problem wydarzenie.. to powinienem nie być sam i iść to z kimś przegadać. Nie trzymać w sobie ale po prostu wypościć te emocje z siebie.

Przestałem widzieć sens robienia tego na forum bo jeśli napisze że mi złe to od razu przestań biadolić, użalać się itp...
Co tylko pogarsza mój stan bo wywołuje frustracje.
Jakoś na mityngu nigdy nie słyszałem by pod czyimś adresem to padło.
Czemu??
Sami sobie w duchu odpowiedzcie.

Pod adresem moim ( i nie tylko ) często padało że odbieram inaczej posty niż są pisane, bardziej negatywnie. Ciekawe ilu z was tak ma i nie zdaje sobie z tego sprawę??

Wybaczcie się że nie pisze o radościach których nie mam. Zmyślać nie będę.

Wczoraj wszedłem na forum bo potrzebowałem pomocy, bo o mało nie zapiłem.
Dostałem standardowe kopy w d**ę.
Ciekaw jestem kiedy w końcu nie którzy pojmą ze kopanie nie zawsze przynosi podziewany efekt.
Ja kiedyś maiłem tylko jedno lekarstwo na wszystko - alkohol.
Dziś wiem ze nie ma czegoś jak złoty środek, ze to co komu pomoże zależy od człowieka, od sytuacji i wielu czynników. Dlatego to co jednemu pomaga innemu w podobnej sytuacji może szkodzić.

Takie kopanie przypomina mi mojego starego. On miał złoty środek an wszystko. Lanie, op***dol i harówka z nim za darmo. Tym złotym środek wyleczył mnie ze wszystkiego. Ciekawe tylko dlaczego jestem w tym bagnie dziś co jestem?? Może miał racje?? Ja po prostu jestem głupi, śmieć i nic nie wart??

Ciągle mam wrażenie ze co nie napisze to ja ciągle kombinuje by wychlać.
Napisze to dosadnie.,

Co i raz czytam jaki to ja jestem chaotyczny i nie poukładany.
A jak mam głód czy dziwny stan i próbuje przypisać go konkretnemu uzależnieniu i opisuje co czuje, swoje emocje to zaczyna się. Ze się użalam, biadolę i chce chlać.

I jestem teraz *ku**** na cześć forumowiczów. I nie dlatego ze chce mi chlać tylko dlatego ze mnie *ku****.

A tak swoja drogą Gonzo. Wybacz mi że gdy tonę i proszę o line to jestem zły ze dostaje kowadłem w głowę. Jestem widać niewdzięcznikiem.

Obcy - Nie 08 Kwi, 2012 19:39

Jacek napisał/a:
a możecie nam pokazać gdzie tak twierdzimy ??? :roll:

To akurat pod kierunkiem Gonza i Masakry było
Gonzo.pl napisał/a:
Tłumaczenie alkoholika, dlaczego musi pić. I to bardzo mętne. Nic innego.

Masakra napisał/a:
Piszesz to miedzy wierszami w kazdej swojej wypowiedzi takim wlasnie biadoleniem.

Cytat:
d*** to się zwie.

Gonzo.pl - Nie 08 Kwi, 2012 19:41

Chyba zacznę żałować, że Ci tym kowadłem chociaż raz nie przywaliłem. ;)
Może to by coś dało.

Krzysztof 41 - Nie 08 Kwi, 2012 19:43

Obcy napisał/a:
że gdy tonę i proszę o line to jestem zły ze dostaje kowadłem w głowę

To jest po prostu mentalność co niektórych Polaków zamiast pomóc potrafią tylko dobić, musisz nauczyć się aby nie brać wszystkiego dosłownie sam wiesz czego potrzebujesz, a czasami jak się poużalasz i pobiadolisz to nic złego w tym nie widzę i myślę że są inni na forum którym to nie przeszkadza, nie wszyscy są twardzi, pamiętaj bądź sobą i nie wkur......się bo to nic Ci nie da, wiesz czego chcesz i co chcesz osiągnąć i tego się trzymaj. ;)

Jacek - Nie 08 Kwi, 2012 19:44

Obcy napisał/a:
To akurat pod kierunkiem Gonza i Masakry było

znam ich osobiście,fajne szczuny :okok:
czuję że z ciebie tyż fajny chłopok :okok:

Gonzo.pl - Nie 08 Kwi, 2012 19:46

No fajny, fajny, tylko marudny. :uoee:
Obcy - Nie 08 Kwi, 2012 19:47

Jacek napisał/a:
znam ich osobiście,fajne szczuny :okok:


Masakry nie znam ( ale się przekonałem ze nie jest taki głupi za jakiego go na początku brałem) Marka poznałem ( telefonicznie) ale to nie znaczy ze mam się we wszystkim z nimi zgadzać )

cool - Nie 08 Kwi, 2012 19:48

Obcy napisał/a:
rodku powiedziano mi ze jak coś cie dopadnie, jakiś problem wydarzenie.. to powinienem nie być sam i iść to z kimś przegadać. Nie trzymać w sobie ale po prostu wypościć te emocje z siebie.


jak najbardziej ja jak nie mam z kim pogadam to piszę swoje emocje :)

Obcy napisał/a:
Jakoś na mityngu nigdy nie słyszałem by pod czyimś adresem to padło.
miting ma swoje zasady i tam nie uzyskasz informacji zwrotnej

Obcy napisał/a:

Ciągle mam wrażenie ze co nie napisze to ja ciągle kombinuje by wychlać.

widocznie tak cię inni odbierają ,ja miałem podobnie i złościłem się że dostaje nie takie informacje jakie bym chciał ,ale jak się nauczyłem te informacje zapisywać aby ich nie wypierać i spojrzałem z dystansem na nie dopiero do mnie zaczeło docierać

spójrz na to wszystko z dystansem ,a prawde mówiąc nie musisz wszystkiego brać do :) siebie

Gonzo.pl - Nie 08 Kwi, 2012 19:51

A ktoś Ci każe?
smokooka - Nie 08 Kwi, 2012 19:51

Ale jak Ci napisałam że wspaniały z Ciebie facet to słowem się nie odezwałeś na ten temat, myślisz, że fajnie jest napisać komplement i czytać potem utyskiwanie na wszystkich forumowiczów??? Dziękuję w każdym razie, a mimo to dalej się starałam Ci jakoś pomóc. I du** z tego. Odechciewa mi się angażowania w Twoje sprawy, choć dobrze Ci życzę.
Jacek - Nie 08 Kwi, 2012 19:52

Obcy napisał/a:
Mozę jednak to prawda ze alkoholicy nie mówią o uczuciach, emocjach??

mówią i jak każdy człowiek je mają
tyle że muszą się nauczyć je odróżniać
ja na przykład gdy widzę ciacho na wystawie sklepowej - to mam poczucie radości
powiem że nawet błogie poczucie radości
a gdy wchodzę do sklepu i ktoś przede mną mnie je wykupuje,to czuje smutek
to czuję jak by mnie opuszczały wszystkie siły witalne

Obcy - Nie 08 Kwi, 2012 19:54

Cytat:
Chyba zacznę żałować, że Ci tym kowadłem chociaż raz nie przywaliłem. ;)
Może to by coś dało.

Cytat:
Takie kopanie przypomina mi mojego starego. On miał złoty środek an wszystko. Lanie, op***dol i harówka z nim za darmo. Tym złotym środek wyleczył mnie ze wszystkiego. Ciekawe tylko dlaczego jestem w tym bagnie dziś co jestem?? Może miał racje?? Ja po prostu jestem głupi, śmieć i nic nie wart??


Jak sądzisz co by to dało??

Krzysztof 41 napisał/a:
To jest po prostu mentalność co niektórych Polaków zamiast pomóc potrafią tylko dobić


To jest to o czym pisałem z Jackiem. Pomoc na sile. JA ci pomogę ale tak ja ja chce. A jak nie to kopa w d**ę
Krzysztof 41 napisał/a:
pamiętaj bądź sobą i nie wkur......się bo to nic Ci nie da
.
Czasami i wkurzyć się i pokrzyczeć trzeba. Byle by tylko tego nie dusić w sobie bo to do niczego dobrego nie prowadzi.
Krzysztof 41 napisał/a:
a czasami jak się poużalasz i pobiadolisz to nic złego w tym nie widzę i myślę że są inni na forum którym to nie przeszkadza,

Ja też nie, i moi terapeuci z OTU tez nie widzieli choć byłem tym zdziwiony bo nasłuchałem się "twardych" alkoholików. Emocje mam jakie mam i nie zmienię ich. Mogę tylko i aż zmienić sposób ich wylądowywania.
Krzysztof 41 napisał/a:
wiesz czego chcesz i co chcesz osiągnąć i tego się trzymaj. ;)

Tak tylko jakoś się uparłem na towar chyba bardzo rządki bo nie mogę nigdzie go dostać.

Dzięki Krzyszto. Masz odemnie punkt.

Obcy - Nie 08 Kwi, 2012 19:59

Przepraszam Smokooka.
Zgeneralizowałem. Nie chciałem byś poczuła się urażona ani ktokolwiek inny. Następnym razem postaram się pamiętać by takie teksty pisać pod adresem konkretnych osób.
Dąłem się ponieść emocją.
Przepraszam nie gniewaj się na mnie. To w ramach przeprosin.
:kwiatek:

Jacek - Nie 08 Kwi, 2012 20:00

smokooka napisał/a:
utyskiwanie na wszystkich forumowiczów???

pffitam :beba: zostaw wszystkich forumów
i wypróbuj tego komplemęta na mnie sc43545

Gonzo.pl - Nie 08 Kwi, 2012 20:03

Kilka godzin temu spytałem, czy zaczynasz wytykać palcami tych, którzy według Ciebie Ci nie pomogli. Widzę, że jestem kolejny na liście. Znowu szukasz kogoś, kto będzie mówił to, co Ci pasuje. Patrz, a tu trafiasz na takich, co nie dadzą się zjeść.
W sumie smookooka ma rację. Mnie kilka razy też nie było milo po półdniowych rozmowach z Tobą czytać wieczorem na forum jak to nikt Cię nie rozumie i nikt nie chce Ci pomoc.

smokooka - Nie 08 Kwi, 2012 20:06

Obcy zaczynasz gonić własny ogon, wpadłeś w nowy zaklęty krąg. Ja się nie dam wciągnąć.
Masakra - Nie 08 Kwi, 2012 20:15

Obcy, tutaj nikt nie pisze nic zeby Ci dokopac bo nikt w tym zadnego interesu nie ma. Po prostu ja pisze i ktos sie do tego odnosi, ktos pisze i ja sie do tego odnosze- tak dziala forum i wymiana informacji miedzy ludzmi.
Tak naprawde to mi wszystko jedno co Ty z tym zrobisz. Moze Cie to skloni do refleksji, moze przyjmiesz to jako atak (co faktycznie robisz), moze przeczytasz i nawet tego nie zauwazysz, moze sie z tym nie zgodzisz... nie wiem i z mojego punktu widzenia jest to zupelnie bez roznicy. Tylko skoro jesli kilka roznych osob mowi Ci jedna rzecz, to moze faktycznie cos w tym jest?
To, ze sie non stop uzalasz to moje spostrzezenie. Masz +- tyle samo lat co ja i zamiast bys sie cieszyl zyciem i nie piciem to za kazdym razem jak Cie widze to czytam o tym ze miales pr***ebane dziecinstwo, ze z ojcem nie tak, ze w pracy nie tak, ze w srodku nie tak...
Rozumiem, ze to forum jest tez,a mzoe nawet przede wszystkim od pomagania ludziom w ich problemach wiec jesli takie pisanie Ci cos daje to sobie to rob dalej, mi to tez jest obojetne... jak chcesz to moge nie pisac w Twoich watkach, bo tez takiej potrzeby wewnetrznej nie czuje, skoro ma to byc dla Ciebie kolejnym problemem,
Zycze Ci zebys jakos sie odnalazl w tym swoim zyciu i zaczal z niego czerpac radosc- bo bez tego wiem, ze cale trzezwienie mozna o kant du** rozbic
Pozdrawiam

Obcy - Nie 08 Kwi, 2012 20:17

Gonzo.pl napisał/a:
Widzę, że jestem kolejny na liście.

Sadzisz ze we wszystkim mi możesz pomóc??
Ja jestem daleki od myślenia typu jak kogoś lubie to nie mam prawa czuc do niego złości, jak ktoś mi pomógł raz to zawsze będzie mi pomagała i nie zaszkodzi nigdy.
Gonzo.pl napisał/a:
Mnie kilka razy też nie było milo po półdniowych rozmowach z Tobą czytać wieczorem na forum jak to nikt Cię nie rozumie

A jesteś w stanie zrozumieć mnie do końca??
Gratuluje bo ja nie rozumiem sam wielu swoich zachowań i wątpię bym kiedykolwiek wsyzstkie zrozumiał.
Wybacz Marek ale w wielu sprawach rozmowy z tobą mi pomogły, dały do myślenia ale i były takie które zaszkodziły. Bo to czy i rozmowa mi pomoże zależy od twojej wiedzy, mojego podejścia do jej przyjęcia informacji, stanu psychicznego w jakim ja się znajduje, w jakim ty się znajdujesz... i setki innych czynników które w różnym stopniu na to wpłyną.
Napisze to dużymi literami.
TO ŻE ROZMOWA Z KIMŚ MI NIE POMOGŁA NIE ZNACZY ZE UWAŻAM ZE TA OSOBA NIE CHCIAŁA MI POMÓC, CZY CELOWO SZKODZIŁA.
Irytacja mnie bierze gdy słyszę tekst który wywołuje u mnie frustracje. "przestań się użalać, weź się w garść" A mimo to go słyszę. I nie przestanie mnie irytować tylko dlatego że ktoś go napisze.

Gonzo.pl napisał/a:
nikt nie chce Ci pomoc.

Nigdy nie pisałem ze nikt nie chce mi pomóc. Nie wiem ska to wziąłeś.
Gonzo.pl napisał/a:
nikt Cię nie rozumie

Widać to tylko ja jestem taki głupi ze w każdym człowieku którego znam jest choćby mała cząstka jego której nie rozumiem. Że nawet kolegów których znam od piaskownicy czasami nie rozumiem.
Czy to nie ty pisałeś mi ze nikt mnie nigdy do końca nie zrozumie??

Złoszczę sie bo pisze wyraźnie czego oczekuje w zamian dostaje coś przeciwnego i pretensje ze ja nie chce przyjąć pomocy.
Nie od wszystkich oczywiście.

Obcy - Nie 08 Kwi, 2012 20:19

smokooka napisał/a:
Ja się nie dam wciągnąć.

Nie próbuje cie w nic wciągnąć tylko przeprosić bo zgeneralizowałem i poczułaś się tym... dotknięta?? urażona?? Wiesz lepiej co poczułaś ale miłe to nie było.

Krzysztof 41 - Nie 08 Kwi, 2012 20:22

Obcy napisał/a:
Tak tylko jakoś się uparłem na towar chyba bardzo rządki bo nie mogę nigdzie go dostać.

Szukaj szukaj cierpliwość jest zawsze nagradzana. :)

smokooka - Nie 08 Kwi, 2012 20:23

Obcy, powiedz mi jak chcesz, bo przecież nie ma przymusu...
Za co siebie lubisz? Poważnie, podaj mi 5 punktów.

Obcy - Nie 08 Kwi, 2012 20:31

Masakra napisał/a:
Obcy, tutaj nikt nie pisze nic zeby Ci dokopac bo nikt w tym zadnego interesu nie ma

TO ŻE ROZMOWA Z KIMŚ, CZY JEGO TEKST MI NIE POMÓGŁ CZY ZASZKODZIŁ NIE ZNACZY ZE UWAŻAM ZE NIE CHCE POMÓC CZY CELOWO SZKODZI.
Napisze to i tu wielkimi literami bo tak uważam.
Nie uważam Masakra ze mnie atakujesz ( choć były momenty jak w moim pożegnaniu ze miałem takie wrażenie).
Masakra napisał/a:
Masz +- tyle samo lat co ja i zamiast bys sie cieszyl zyciem i nie piciem to za kazdym razem jak Cie widze to czytam o tym ze miales pr***ebane dziecinstwo, ze z ojcem nie tak, ze w pracy nie tak, ze w srodku nie tak...

Skoro tak dalej u mnie jest to co am pisać ze jest ok.
Trudno żeby było u mnie ok jak mi na przemian jakieś uzależnienie szaleje.
Nie umiem sobie poradzić ze swoimi problemami, uzależnieniami i całym tym syfem. Wsparcie mam tylko w leczeniu ALKOHOLIZMU i w syndromie DDA poprzez moja grupę DDA. Pozostaje rozszalałe uzależnienie od Hazardu, seksu i chorej miłości i wypływające co i raz molestowanie.
Sądzisz Masakra ze twoje życie było by takie fajnie i mógł byś się cieszyć nie piciem jak byś cały czas brał narkotyki??
Ja uważam ze nie ale mogę się mylić.
Jestem jaki jestem bo nadal pozostaje osoba uzależniona mimo 9 miesięcy abstynencji.
I pozostanie tak dopóki nie znajdę terapeuty który w to uwierzy i nie pomorze mi radzić sobie ze wszystkimi uzależnieniami nie tylko z alkoholizmem.

Gonzo.pl - Nie 08 Kwi, 2012 20:32

Obcy napisał/a:
Sadzisz ze we wszystkim mi możesz pomóc??

A skąd w ogole taki wniosek?
Cytat:
Złoszczę sie bo pisze wyraźnie czego oczekuje

To Ty sobie gospodynię domową wynajmij.

Z wieloma osobami, także z forum mam kontakty, koleżeńskie, przyjacielskie, częstsze rzadsze. Ja się nie podejmowałem roli twojego terapeuty, żebys mnie rozliczał, czy Ci pomogłem, czy nie.

Może Ty się lepiej prześpij, co? :)

Obcy - Nie 08 Kwi, 2012 20:36

smokooka napisał/a:
Za co siebie lubisz? Poważnie, podaj mi 5 punktów.

Zabiłaś mnie.
1. Za szczerość.
2. Za głupi upór.
3. Za to ze mimo chlania nadal pomagałem i lubiłem pomagać ludziom, i nadal tak jest
4. Za wrażliwość
5. Za to że nadal kocham historie i nadal potrafię o niej mówić z pasją.

Poza punktem piątym ze wszystkim zostałem w ośrodku sprowadzony "na ziemie" bo mi szkodzą.

Obcy - Nie 08 Kwi, 2012 20:38

Gonzo.pl napisał/a:
Ja się nie podejmowałem roli twojego terapeuty, żebys mnie rozliczał, czy Ci pomogłem, czy nie.

Nie rozliczam nikogo.
Jak mi ktoś mówi że mu nie pomogłem czy zaszkodziłem to dla mnie jest to ważna informacja. Bo ja wiem ze tą droga mu nie pomogę. Ja tak mam

Masakra - Nie 08 Kwi, 2012 20:41

Obcy napisał/a:
koro tak dalej u mnie jest to co am pisać ze jest ok.

Dobrze, ze piszesz szczerze. Tylko, ze samo pisanie nic nie da, trzeba zmieniac to co jest nie tak.

Obcy napisał/a:
Trudno żeby było u mnie ok jak mi na przemian jakieś uzależnienie szaleje.

I bedzie dopoki sie z nimi nie uporasz. Do tego jednak oprocz pracy i checi zmiany trzeba tez czasu. Duzo juz osiagnales i jestes Wielki, ze nie pijesz... ale droga przed Toba jeszcze dluga (przede mna tez)

Obcy napisał/a:
Sądzisz Masakra ze twoje życie było by takie fajnie i mógł byś się cieszyć nie piciem jak byś cały czas brał narkotyki?


Gdybym nie pil a bral to w dalszym ciagu bym nie trzezwial. Poza tym ja uwazam, ze wszystkie uzaleznienia maja jedna wspolna nature, tylko srodki ucieczki inne. Takze dla mnie to bez znaczenia czy ktos jest narkomanem, sexoholikiem, alkoholikiem czy hazardzista- w kazdym przypadku jest taki sam jak ja, jest -holikiem. Niewazne z jakim przedrostkiem. Uzaleznienia maja charakter wtorny, one sa wynikiem czegos. To nie alkohol jest problemem tylko ja sam. Wiem wiec, ze jesli by na mojej drodze stanely np narkotyki a nie alkohol to pewnie dzis bym byl na forum narkomanow. Dlatego zauwaz, ze wszystkie wspolnoty korzystaja z naszego programu 12 krokow (tylko oczywiscie zamiast slowa alkohol wystepuje slowo narkotyki, sex etc)
Btw- Ty bierzesz narkotyki?

Obcy napisał/a:
Jestem jaki jestem bo nadal pozostaje osoba uzależniona mimo 9 miesięcy abstynencji.

Imho jestes taki bo taka droge sobie wybrales. Ja tez jestem osoba uzalezniona i bede nia do konca zycia, co jednak nie musi oznaczac, ze mam z tego powodu lamentowac. Przeciwnie, ja sie ciesze z tego, ze jestem alkoholikiem bo ciesze sie z mozliwosci rozwoju duchowego jaki mi moja choroba daje (a wrecz na mnie wymusza)
Ty tez moesz byc szczesliwy- wystarczy tylko tego chciec i cos w tym kierunku robic. Wiem tez ze swojego doswiadczenia, ze uzalanie sie jest jednak latwiejsze, bo tez sie uzalalem. Dzis juz tego nie robie (a bynajmniej nie nieustannie) wiec mozna.

Obcy napisał/a:
I pozostanie tak dopóki nie znajdę terapeuty który w to uwierzy

Nie znajdziesz takiego bo nikt kto ma pojecie o uzaleznieniach nie da sie na to nabrac. Co najwyzej jakas wspoluzalezniona nieswiadomie w swoich mechanizmach moze Ci w to uwierzyc. To lepiej Ty uwierz, ze mozesz byc szczesliwy, czego Ci zycze fsdf43t

Obcy - Nie 08 Kwi, 2012 21:01

Masakra napisał/a:
Ty bierzesz narkotyki?

Nie. Od narkotyków mam 3 dni więcej abstynencji niż od alkoholu.

Masakra napisał/a:
Nie znajdziesz takiego bo nikt kto ma pojecie o uzaleznieniach nie da sie na to nabrac.

nie wiem na co ma się nabrać.
U mojej poprzedniej terapeutki miałem ZAKAZ mówienia wszystkiego co wiąże się z seksem i chorymi związkami. Szukam terapeuty który mi uwierzy ze warto zdiagnozować uzależnienie od seksu i chorej miłości. I jeśłi wynik będzie pozytywny ( ja sądzę że tak będzie ), to zajmie się wszystkimi uzależnieniami a nie dwoma.
Masakra napisał/a:
Uzaleznienia maja charakter wtorny, one sa wynikiem czegos. To nie alkohol jest problemem tylko ja sam

I tu był zgrzyt miedzy mną a nią.
Masakra napisał/a:
bedzie dopoki sie z nimi nie uporasz. Do tego jednak oprocz pracy i checi zmiany trzeba tez czasu.

I wiedzy. Próbowałem sobie sam poradzić z uzależnieniem od seksu i nie wyszło. Skończyło się kolejnym chorym związkiem i bzdurami w głowie.
Jestem uzależniony, mam nadal uzależnione myślenie. Nawet jeśłi przeczytam wszystkie książki o uzależnieniach szanse na to ze nie zrozumiem ich opatrzne są nikłe.
Póki szaleją uzależnienia mam włączone mechanizmy, póki ma je włączone to uzależnienia będą szaleć bo mam skrzywiony obraz rzeczywistości. Jedyne wyjście jakie ja widzę to znaleźć terapeuta który to będzie korygował.
Masakra napisał/a:
Tylko, ze samo pisanie nic nie da, trzeba zmieniac to co jest nie tak.

I cały czas to robię. W poprzednie święta o mało nie zachlałem. W te wyeliminowałem kilka błędów ( nie siedzeniem przy stole gdzie jest gorzała, jutro nie bezie mnie cały dzień w domu gdy stary będzie chodził skacowany i szukał zaczepki).
Robie dużo.
Ale często wpadam w koło bo nie ma komu mnie korygować od ponad 4 miesięcy.

Masakra - Nie 08 Kwi, 2012 21:13

Obcy napisał/a:
Robie dużo.
Uwazasz, ze wystarczajaco? i ze to co robisz, robisz w dobrym kierunku? Pytam odnosnie wynikow jakie Ci Twoje dzialania daja.
Obcy - Nie 08 Kwi, 2012 21:16

Masakra napisał/a:
Obcy napisał/a:
Robie dużo.
Uwazasz, ze wystarczajaco?

Uważam ze tyle na ile mnie stać w danej chwili. I na pewno znajdzie się ktoś kto robi więcej.
Czy mogłem dziś zrobić wiecej dla swojej trzeźwości niż zrobiłem??
Nie bo gdybym mógł to bym zrobił.
Czy jutro mogę zrobić więcej niż dziś??
tak.
Czy zrobię jutro więcej niż dziś??
Nie wiem. Bo nie wiem co będzie jutro.
Podsumowując.
Robie tyle, ile potrafię wdanym momencie.

Masakra - Nie 08 Kwi, 2012 21:17

ale czy jestes zadowolony z tego co robisz? i z tego jakie Ci to daje rezultaty?
Obcy - Nie 08 Kwi, 2012 21:17

Masakra napisał/a:
i ze to co robisz, robisz w dobrym kierunku?

Nie wiem. Idę w takim kierunku jaki uważam za słuszny.

Obcy - Nie 08 Kwi, 2012 21:19

Nie. Ja nigdy nie jestem z siebie zadowolony. Zawsze uważam że mogę zrobić więcej.
Z rezultatów też nie jestem zadowolony.

Masakra - Nie 08 Kwi, 2012 21:19

Obcy napisał/a:
Nie wiem. Idę w takim kierunku jaki uważam za słuszny

To akurat naturalne, przeciez nikt by swiadomie nie robil cos co mu nie sluzy. Pytam jednak w kontekscie czy jestes zadowolony z tego co otrzymujesz jako owoc swojej pracy? bo wszystko co robisz (jak i to czego nie robisz) przynosi pewne skutki. Ja jesli cos robie i daje to rezultat negatywny, staram sie zeminic sposob dzialania. Ciezko oczekiwac innych rezultatow tego samego dzialania

Gonzo.pl - Nie 08 Kwi, 2012 21:22

Cytat:
To akurat naturalne, przeciez nikt by swiadomie nie robil cos co mu nie sluzy.

Poza alkoholikiem.

Obcy - Nie 08 Kwi, 2012 21:22

Nie jestem zadowolony. Bo efekty są za wolno, za mało....
Ja nie pamiętam rzeczy którą bym w życiu zrobił a do której bym się nie przyczepił ze mogłem ja zrobić lepiej. Nawet z matury nie jestem zadowolony a miałem średnią 5.0

Masakra - Nie 08 Kwi, 2012 21:22

Obcy napisał/a:
Ja nigdy nie jestem z siebie zadowolony.

Wiec moze tu jest Twoj problem- zle pojety perfekcjonizm. Chcialbys zeby wszystko bylo idealnie jak Ty sobie zaplanujesz, a ze nie jest (co rowniez jest normalne) jestes rozczarowany. Moze zatem warto by bylo troche sobie odpuscic? Dac sobie prawo do bledu i przyjac postawe w ktorej wyznajesz ze nie wszystko musisz robic dobrze. Po prostu dac sobie taki maly urlop emocjonalny i przyjac to co jest bez oceniania tego.
Np: sprzatnalem pokoj ale kurze sa zle wytarte- Nie gapie sie caly dzien w to miejsce na ktorym nie starlem kurzu i nie nakrecam samego siebie ze moglem to zrobic lepiej, ze jestem do du** i ze do niczego sie nie nadaje, po czym nie zapalam w nocy lampki obok tego miejsca zebym mogl zamiast spania obserwowac w nocy jak to ja spi*****em sprawe. W zamian mowie sobie posprzatalem tak jak posprzatalem i jest ok.
Dostalem troje z klasowki to nie katuje samego siebie ze mogla byc 6 tylko to przyjmuje- moze nastepnym razem bedzie lepiej... po prostu troszke sobie odpuscic... to pomaga, uwierz



Obcy napisał/a:
Nie jestem zadowolony. Bo efekty są za wolno, za mało....

Hola, hola, a czy uzalezniles sie w ciagu paru dni? a wytrzezwiec bys chcial od razu...
Efekty przyjda, juz na pewno jakies sa ale nie wszystko naraz... Jesli juz bys dzis byl trzezwy, co bys robil przez reszte zycia?

pterodaktyll - Nie 08 Kwi, 2012 21:23

Obcy napisał/a:
Nie jestem zadowolony. Bo efekty są za wolno, za mało....

Zdaje się, że Ty to taki wieczny malkontet jesteś. :p

Obcy - Nie 08 Kwi, 2012 21:29

I tu jest problem.
Jak się nie zarzynam to mam wrażenie że robię za mało.
Jak idę na maksa to w końcu nie wytrzymuje bo nikt nie da rady iść przez życie na pełnych obrotach.
Gdyby ktoś mi 3 miesiące temu napisał ze jestem perfekcjonistą, że mam nad kontrole to bym go wyśmiał. Nad tym dopiero zacząłem pracować.

Ja uważam ze mój największy problem to to że dalej błądzę w ciemnościach.
Cały czas uczę się metodą prób i błędów.
Udaje mi się paradoksalnie łatwiej radzić z cechami DDA niż z uzależnieniami ( z wyjątkiem alkoholizmu).
Bo mam dzięki mityngom punkt odniesienia, wzór, pokazane drogi.. sporo informacji dzięki którym łatwiej mi obrać kierunek.
Natomiast w trzech uzależnieniach nie mam nic, wiem idę na ślepo.

Jonesy - Nie 08 Kwi, 2012 21:30

Kucze, tak was czytam i czytam i naprawdę, autentycznie mi jest przykro, że macie tak źle i ciężko.
Mnie tam jakoś od czasu jak nie piję znacznie łatwiej. Nie powiem, mam czasem "dramaty" z żoną, ale Panowie - z każdą piękną kobietą zawsze tak jest, że burzy spokój w mgnieniu oka, a ta moja to dama I kategorii...
A oprócz tego to naprawdę, coby mi się nie zdarzyło, zawsze robię trzykropek i:
(...), ale na szczęście jestem trzeźwy i wszystko mija.
Nie gadam od października z rodzicami, - i co? I chwała Bogu teraz stwierdzam. Po pierwsze mam spokój psychiczny, bo byli toksyczni strasznie, po drugie wreszcie zdałem sobie sprawę, że nie jestem już dzieckiem, a facetem- mężem, ojcem - głową rodziny. Dodatkowo zadałem sobie pytanie "czy to zawsze ja muszę zabiegać u innych o akceptacje i szacunek?" Nie! Każdy musi zabiegać o akceptację i szacunek - tak samo ja u moich rodziców, jak i oni u mnie. Moje dzieci nie mają mnie szanować za to, że je spłodziłem czy utrzymuję - bo to mój "zasrany" obowiązek, skoro je mam. Ale to w jaki sposób je wychowuję i utrzymuję, w jaki sposób staram się być dla nich - tym zaskarbiam sobie szacunek. Teraz muszą zrozumieć to moi rodzice i wtedy mogę im powiedzieć, że dawno już im wybaczyłem. Przecież i tak to zrobiłem dla siebie, nie dla nich. Chociaż znając ich, mogą się tego nie doczekać za życia :bezradny:
Projektant robi mnie w bambuko? Budowa domu się opóźnia? I co? Mam się napić? Bez przesady. Nie w tym roku, to w następnym i już.
Gdzieś tam mi siana przybrakło, z czegoś muszę zrezygnować i co? Mam się napić? Ciężko jest, trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie "co zrobić żeby było lepiej" i robić to.

I już.

Czasem lubię tu zajrzeć, czasem są fajne dyskusje, rozmowy. Czasem to forum pomaga i to bardzo. Czasem ja mam okazję pomóc komuś - wtedy z pewną bojaźliwością i nieśmiałością, ale staram się pomóc. Pomóc w taki sposób jak ja to widzę - dając przykłady że jest Bóg, że jest dobry, że wszystko można zrobić, gdy jesteśmy trzeźwi.

Ale pomagam ludziom, którzy chcą pomocy. Szkoda tylko, że tak niewielu ich w stosunku do osób, które tak naprawdę pić nie chcą przestać. Podroczyć się może, poużalać, utwierdzić w swoim poczuciu żalu i zagubienia. To tak, jakby spadali, ktoś im rzucał linę, a oni tak machają rękoma, że tej liny złapać ani nie mogą. Bo wolą się nauczyć fruwać niż skorzystać z pomocy. Cóż, człowiek nie fruwa. Alkoholik nie pije kontrolowanie i nie trzeźwieje sam.

Miłej reszty świąt. Drogim mi osobom, których szanuję - trzeźwych nie muszę życzyć, dla nich żadne inne nie miałyby racji bytu, a pozostałym życzę rozwagi jutro - nie bez kozery jest to "lany poniedziałek"

Obcy - Nie 08 Kwi, 2012 21:31

pterodaktyll napisał/a:
Zdaje się, że Ty to taki wieczny malkontet jesteś. :p

Nie bo ojciec mi wdrukował w sagan ze ja zawsze robię za mało.
Teraz sobie próbuje to przedrukować. Po mału mi się to udaje.

Masakra - Nie 08 Kwi, 2012 21:33

Obcy napisał/a:
Udaje mi się paradoksalnie łatwiej radzić z cechami DDA niż z uzależnieniami

No tak przeciez Ty bys chcial na juz. Zamiast po kolei zaczynac od tego uzaleznienia, ktore jest najgrozniejsze i krok po kroku przechodzic do innych to Ty zlapales wszystko naraz i bys chcial pozalatwiac wszystkie swoje sprawy za jednym zamachem. Chlopie tak sie nie da! To dlatego czujesz sie jak dziecko w ciemnosci bo tego jest tak od cholery duzo ze i komputer by wysiadl od analizowania tylu danych. Ty sie po prostu w tym wszystkim gubisz bo tego jest za duzo. Nikt by sie w tym nie polapal. Dlatego pozniej nie rozumiesz samego siebie i nie rozumiesz co sie z Toba dzieje. Dlatego tez terapeutka zakazala Ci mowic o innych sprawach- bo wszystko po kolei i malymi krokami. Ona wie co mowila i teraz ją rozumiem.
Powoli,a zajdziesz dalej, a przede wszystkim nie bedziesz katowal samego siebie. Wtedy zobaczysz ze bedzie o niebo lepiej w Twoim wnetrzu. Bedziesz spokojniejszy.

Obcy - Nie 08 Kwi, 2012 21:33

Jonesy napisał/a:
Alkoholik nie pije kontrolowanie i nie trzeźwieje sam.

Jak i każdy uzależniony.

Obcy - Nie 08 Kwi, 2012 21:42

Masakra napisał/a:
Zamiast po kolei zaczynac od tego uzaleznienia, ktore jest najgrozniejsze i krok po kroku przechodzic do innych to Ty zlapales wszystko naraz i bys chcial pozalatwiac wszystkie swoje sprawy za jednym zamachem.

Po pierwsze nie mam ustalonego do tej pory uzależnia podstawowego czy jak się nazywa.
Po drugie tkwiąc w chorym związku jestem równie pijany co pijąc jedno piwo dziennie...itp
Masakra napisał/a:
Dlatego tez terapeutka zakazala Ci mowic o innych sprawach- bo wszystko po kolei i malymi krokami. Ona wie co mowila i teraz ją rozumiem.

Jedna terapeutka zaprzeczyła podstawą jej zdania, mimo ze to jej koleżanka. Doświadczony terapeuta zaprzeczył jej całkowicie.
Słyszałeś masakra o leczeniu krzyżowym??
Wiem że nadal miałem chodząc do niej włączone mechanizmy. Sama mi na to zwracała uwagę. OD samego początku. Mam zdanie terapeutki, jej koleżanki która powiedziała cytuje " no aj nie bee się jak Kasia zasłaniać kontraktem z NFZ ale nie będę pana leczyć bo mam za małą wiedzę w uzależnieniu od Hazardu i kompletny brak od seksu". Mam zdanie terapeuty z kilkunastoletnim stażem ze w moim przypadku należy leczyć cytuje " w szerokim spektrum problemów:.
Czemu mam uwierzyć jej??

Jonesy - Nie 08 Kwi, 2012 21:42

Obcy napisał/a:
Jonesy napisał/a:
Alkoholik nie pije kontrolowanie i nie trzeźwieje sam.

Jak i każdy uzależniony.

Ja nie wiem czy jak każdy, ja piszę od siebie o sobie. A jestem uzależniony od alkoholu. Mnie to pomaga.

Jonesy - Nie 08 Kwi, 2012 21:44

Ty Obcy, a Tobie już ktoś kiedyś powiedział, że jak Ty sam nie będziesz chciał wyzdrowieć, to i cały związek terapeutów polskich Ci nie pomoże?
Obcy - Nie 08 Kwi, 2012 21:44

Jonesy napisał/a:
A jestem uzależniony od alkoholu. Mnie to pomaga.
+
Tak samo hazardzista, uzależniony od seksu, uzależniony od chorej miłości.
Wybacz znów generalizowałem.

Obcy - Nie 08 Kwi, 2012 21:45

Jonesy napisał/a:
że jak Ty sam nie będziesz chciał wyzdrowieć, to i cały związek terapeutów polskich Ci nie pomoże?

A czemu Jones sądzisz ze nie chce wyzdrowieć??

Masakra - Nie 08 Kwi, 2012 21:46

ok, ja nie bede z Toba polemizowal. Rob po swojemu. Mi sie nie chce po prostu przebijac glowa muru. Moje zdanie masz napisane w swoim temacie- jak Ci bedzie zle i bedziesz mial dosc tego wszystkiego sprobuj sobie odpuscic i dac prawo do bledu i schowac swoj perfekcjonizm do kieszeni i jakis czas go nie wyciagac. Moze Ci to pomoze, tak jak pomoglo np mnie. Jesli nie to bedziesz wiedzial, ze probowales.
Tyle ode mnie, trzymaj sie i powodzenia :)

Jonesy - Nie 08 Kwi, 2012 21:49

Obcy napisał/a:
Jonesy napisał/a:
że jak Ty sam nie będziesz chciał wyzdrowieć, to i cały związek terapeutów polskich Ci nie pomoże?

A czemu Jones sądzisz ze nie chce wyzdrowieć??


Bo przez 24 strony Twojego wątku czytam tylko o tym jaki to skazany jesteś na porażkę...
Skoro ja tak Cię odbieram, a czytam to od godziny, to jak Ty musisz sam siebie odbierać?

Masakra - Nie 08 Kwi, 2012 21:50

ja tez tak go odbieram, Gonzo chyba podobnie i kilka innych osob tez... tylko on uparty jest,za co siebie lubi :)
Obcy - Nie 08 Kwi, 2012 21:52

Cytat:
Tyle ode mnie, trzymaj sie i powodzenia :)

Dzięki.
Jonesy napisał/a:

Bo przez 24 strony Twojego wątku czytam tylko o tym jaki to skazany jesteś na porażkę...

Ja sądzę że skazany jestem na pomoc innych. Ale to moje zdanie.

Jonesy - Nie 08 Kwi, 2012 22:08

Nikt Ci nie będzie w stanie pomóc nawet odrobinke, dopóki Ty sam sobie nie będziesz chciał pomóc.

Tak to działa. Pocieszę Cię tylko tym, że jak już to załapiesz zdziwisz się jakie to proste.

pterodaktyll - Nie 08 Kwi, 2012 22:21

Obcy napisał/a:
Ja sądzę że skazany jestem na pomoc innych. Ale to moje zdanie.

Pozwolę sobie nie zgodzić się z Twoim zdaniem. Dopóki sam nie będziesz chciał sobie pomóc, to żadna ludzka siła Ci nie pomoże.

Gonzo.pl - Pon 09 Kwi, 2012 07:57

Cytat:
ja tez tak go odbieram, Gonzo chyba podobnie i kilka innych osob tez...

Od czego zacząć...

Kiedyś byłem wyjątkowym przypadkiem.
Do poradni leczyć się nie pójdę, bo tam jakiś margines społeczny, no w ogóle jak można w marynarce z bistoru łazić. Druga poradnia za daleko, niech spadają. Leczenie zamknięte załatwiałem przez dyrektora szpitala, a co tyle lat się znamy, należy mi się.
Grupa... a co oni tam wiedzą, prostaczki jedne. A zresztą co mi ta grupa da, jak oni nic o mnie nie wiedzą, a ja im nie powiem.
Mitingi? No chyba żarty se robisz... Byłem dwa razy i jakoś mi nie pomogło. A co mnie obchodzi co oni tam o swoim życiu pieprzą.
Znalazłem sobie grupę samopomocową, bardzo mi odpowiadała. Znałem chłopaków z oddziału, ze trzy miesiące już nie piliśmy, dajemy radę. Każdy sobie świetnie radzi, pic nam się nie chce, super. No, z tymi popieprzonymi żonami ciągle mają jakieś problemy, ale co mnie to...
I tak sobie żyłem "trzeźwy" przez prawie pół roku.
Kiedy zacząłem pić, jeszcze przez ponad miesiąc nie przyznałem się ani terapeutce, ani grupie.
Kiedy powiedziałem chłopakom, że będę chodził na terapię i na mitingi, zdziwili się niesamowicie.
Po co? Przecież wszystko wiesz. Co ci tam mogą Ci powiedzieć. No wypiłeś, i co z tego? Każdy zapija. Będziesz chodził na te wykłady i zbierał pieczątki jak te menele.
Ale ja już wtedy wiedziałem swoje, ze potrzebuję pomocy. Pomocy fachowców, pomocy doświadczonych alkoholików, pomocy Boga. Ja bym wtedy psie kupy zbierał, żeby tylko nie pić, co tam pieczątki.
I tak ponad dwa lata chodziłem i te pieczątki zbierałem ;)
Ale jakoś nie chcieli mi ich dawać. Dwie tylko dostałem, z czerwonym napisem "ALKOHOLIK". Jedną na du***, żeby było widać, gdzie kopać i drugą na czole, żebym codziennie od rana przypomniał sobie, kim jestem.
Od tego czasu na wszystko patrzę poprzez literki z tej pieczątki.
Obcy nie dopuszcza myśli, że na cokolwiek miałby spojrzeć z perspektywy alkoholika. Przecież jest DDA, DDD, SLAA, AN, AŻ, AE, AH, pewnie też UE i PZPR. ;)
Co tam jakiś prosty alkoholik dla tak wyjątkowego przypadku.
W tym kraju nie ma terapeuty dla człowieka z jego problemami. To się fizjologom nie śniło.

Obcy, podchodzisz roszczeniowo do większości spraw, i co gorsza, ludzi.
Terapeuta Ci nie pasuje? Zegnamy pana. Psycholog mówi nie tak? Niech spada.
Nawet znajomych traktujesz przedmiotowo. Ta mi pomoże w tym, a ten mi zrobi tamto. Nie? A niech się walą.
Wytrzymałeś z kimkolwiek dłużej niż tydzień?
A z Tobą ktoś wytrzymał?

Obcy - Pon 09 Kwi, 2012 08:16

Na dzień dzisiejszy jestem pewny tylko kilku rzeczy.
1. Że chce sobie pomóc.
2 Że nie umiem sobie pomóc SAM ( w sensie bez pomocy innych )
3. Że wczorajsza dyskusja mi na dzień dzisiejszy zaszkodziła ( nie mam żalu, pretensji do nikogo, nie uważam że ktoś mi specjalnie szkodzi, nie chciał pomóc pisząc itp żeby nie było niejasności ).
4. Że bez mądrego terapeuty sobie nie poradzę.

Ja widzę dwa rozwiązania czemu nasze zdania tak się mijają.
Albo moje mechanizmy tak silnie działają.
Albo patrzycie na mnie cały czas poprzez pryzmat opinii którą sobie wyrobiliście na początku. A Ptero i niektórzy poprzez pozorów ( nie wiem czy to odpowiednie słowo ale nie umiem znaleźć lepszego). które stworzyłem na zjeździe.

Wiem ze w wczorajszej dyskusji się zapędziłem.

U m nie przyszłość jest żywa. Ja patrze na dzień dzisiejszy poprzez pryzmat jej, na zachowanie ludzi poprzez pryzmat tych których znam.
Jak mi ktoś daje kopa nawet w dobrych intencjach to ja nie zastanawiam się jakie ma intencje cel tylko odruchowo włącza mi się że postępuje jak mój stary. Jak ktoś mi mówi coś w stylu " rozumiem, masz racje ale się mylisz" to idzie podobny odruch i blok.

Ciężko jest dotrzeć do mnie bo poza murem który wybudowałem wokół siebie pozastawiałem się wielkim polem minowym. Rozłożył się na nim mój terapeuta z ośrodka z prozaicznego powodu. Po prostu nie uwierzył mi że nie jestem z nim otwarty. Większość specjalistów z którymi pracowałem uważała ze skoro powiedziałem o molestowaniu to jestem otwarty. Mimo ze sam im mówiłem ze jestem zamknięty.

I nie chodzi tu o moja wyjątkowość czy coś w tym stylu tylko o dużą trudność w dotarciu do mnie.

Na dzień dzisiejszy ja jestem wstanie przyjąć tylko taką pomoc która jest niesiona na moich warunkach. Po prostu tak mam.

A może to po prostu brednie i ja jeszcze za mało wypiłem??
Nie wiem.
Czas pokażę.
A póki co staram się i będę sie starał jakoś ten syf ogarnąć na tyle na ile umiem. I choć nie jestem z wyników usatysfakcjonowany ani ze swojej pracy to mam satysfakcje że nadal się staram. Lepiej gorzej, czasami się ząłamuje, poddaje, upadam... ale póki co się podnoszę i idę dalej.


PS; Masakra. Wczoraj juz zaczołem się na ciebie buzować. Rozwaliłeś moją złosć tym:
Masakra napisał/a:
Duzo juz osiagnales i jestes Wielki, ze nie pijesz... ale droga przed Toba jeszcze dluga (przede mna tez)

Już pisałem kiedyś że lepiej na mnie działa marchewka niż kij ale i tak dostaje ciągle kij.
Paradoksalnie nie dziś bardziej sie jeże na Jonesa niz na ciebie. Ale i to mi przejdzie.

Dzięki za pomoc, chęci. Spokojnych świąt.

Obcy - Pon 09 Kwi, 2012 08:21

Co do początków terapii ja Marek miałem inaczej niż ty.
Od tych pijaczków czułem się gorszy, na mityngach czułem się dobrze ( choć bałem się że nikt mnie tam nie chce bo głupoty gadam ). Decyzje o pójściu do poradni podjąłem w tydzień od pójścia na pierwszy mityng, nawet nie cały...
Kolegę z AA który mnie na mityng zaprowadził ponaglałem ciągle o przyśpieszenie naszego spotkania bo zwlekał ( miał swoje problemy ).
Nigdy nie kombinowałem ze ja sam sobie, bez prostaczków.. ze ja jestem lepszy....
Po prostu ja miałem inaczej

Marc-elus - Pon 09 Kwi, 2012 08:29

Gonzo.pl napisał/a:
Obcy nie dopuszcza myśli, że na cokolwiek miałby spojrzeć z perspektywy alkoholika. Przecież jest DDA, DDD, SLAA, AN, AŻ, AE, AH,

Pod tym się podpiszę....
Znam jednego alko, który przez czas jakiś strasznie się męczył, bo miał depresje ostrą. Leczył tą depresje.....
A jak zajął się swoim alkoholizmem, to okazało się że po jakimś czasie i depresja jakoś magicznie sama znikła.....

Gonzo.pl - Pon 09 Kwi, 2012 08:31

Cytat:
Albo patrzycie na mnie cały czas poprzez pryzmat opinii którą sobie wyrobiliście na początku.

Tak, tu masz rację. Cały czas patrzę poprzez pryzmat tej pozytywnej opinii, którą wyrobiłem sobie wcześniej, i uważam, że możesz coś osiągnąć.
Ale mój ogląd zaczyna się zmieniać.

Marc-elus napisał/a:
Znam jednego alko, który przez czas jakiś strasznie się męczył, bo miał depresje ostrą. Leczył tą depresje.....
A jak zajął się swoim alkoholizmem, to okazało się że po jakimś czasie i depresja jakoś magicznie sama znikła.....

Znowu o mnie piszesz. ;)

matiwaldi - Pon 09 Kwi, 2012 08:52

Obcy napisał/a:
Na dzień dzisiejszy jestem pewny tylko kilku rzeczy.


Obcy napisał/a:
Ja sądzę że skazany jestem na pomoc innych.


Obcy napisał/a:
Że wczorajsza dyskusja mi na dzień dzisiejszy zaszkodziła


Obcy napisał/a:
Ale to moje zdanie.


już się gubię ,podobnie pewnie jak Ty .....
może zaufaj komuś

Obcy napisał/a:
bez mądrego terapeuty sobie nie poradzę.


a sam już nie myśl i nie szukaj mądrego,tylko zaufaj .......

Jonesy - Pon 09 Kwi, 2012 08:52

Obcy napisał/a:

Już pisałem kiedyś że lepiej na mnie działa marchewka niż kij ale i tak dostaje ciągle kij.
Paradoksalnie nie dziś bardziej sie jeże na Jonesa niz na ciebie. Ale i to mi przejdzie.


Jonesyowi to wisi kompletnie. Jonesy był takim egoistycznym d***, że przystanął, przeczytał i popisał, po to żeby sobie pomóc, a nie Tobie. Pomagać można komuś kto pomocy chce i chce sam sobie pomóc.

Dobrze że nie napisałeś, że najlepiej działają na Ciebie nagrody w postaci tantiemów finansowych, bo pewnie byś każdemu, kto chce Ci pomóc podsyłał numer konta od razu, żeby Ci w nagrodę za postępy przelewali. Obudź się gościu - sam jesteś na tym świecie. My to tylko konta na dekadencji i avatary na forum. Za tymi kontami są żywi ludzie, ale każdy ma swoje kłopoty, problemy, radości - życie. I wisi nam czy Ty się fochasz na kogoś czy nie, bo źle z Tobą rozmawia. My piszemy, każdy różnie - Twoja robota to wyciągnąć z tej całej pisaniny to co najlepsze dla Ciebie. Ale póki co:
Obcy napisał/a:

3. Że wczorajsza dyskusja mi na dzień dzisiejszy zaszkodziła ( nie mam żalu, pretensji do

Wybierasz tylko to co jest Ci potrzebne. Napić może i się nie chcesz, ale pracowicie, cegiełka po cegiełce budujesz sobie cały hotel z pokojami, gdzie będziesz się mógł chować i pić ile wlezie.

Marc-elus - Pon 09 Kwi, 2012 08:53

Gonzo.pl napisał/a:
Znowu o mnie piszesz.

Widocznie więcej Was jest, bo akurat nie o Tobie myślałem....

głęboka otchłań - Pon 09 Kwi, 2012 09:17

Marc-elus napisał/a:
Mam wrażenie że ktokolwiek cokolwiek by Ci nie napisał to spotka się z mądro/głupią odpowiedzią i tyle. Wyprodukujesz się mało wartymi tekstami i będziesz się cieszył.
Dogadaj się z Głęboką w swoim żalu nieutulonym, będzie git.....


no... tego się nie spdziewałam....dopiero to przeczytałam.

Marcel możesz mi wyjaśnić co znaczą twoje słowa?

Porównanie do Obcego? Oboje jesteśmy siebie warci?

Jestem... w szoku..

Gonzo.pl - Pon 09 Kwi, 2012 09:19

Zgadzam się z kolegą Marcelusem.
Marc-elus - Pon 09 Kwi, 2012 09:26

głęboka otchłań napisał/a:
Marcel możesz mi wyjaśnić co znaczą twoje słowa?

Tak, sądzę że macie wspólny mianownik: wszystko na nie, nikt Wam nie potrafi pomóc, terapeuci są do bani, a Wasze przypadki wyjątkowe. Nie zastanawiacie się nad zdaniem które Wam nie pasuje, a jedynie traktujecie to jako atak.
A tak się składa że zdania które nam nie pasują właśnie często odkrywają prawdę. Przynajmniej ja tak mam.... tylko że ze mnie typowy alko, jeden z setek tysięcy.
Nie zamierzam brać udziału w jakiś przepychankach, życzę Wam spokojnego lanego poniedziałku, więcej uśmiechu, słonko świeci. :kwiatek:

Jacek - Pon 09 Kwi, 2012 10:02

Obcy napisał/a:
Ja sądzę że skazany jestem na pomoc innych. Ale to moje zdanie.

a ja ku zaskoczeniu,podzielam sens twojego zdania
bo trudno samemu zrozumieć sens tej choroby,i sens dawania rady w zdrowieniu
jednakże zanim zaczniesz szukać pomocy,porady u drugiego (czy to drugi alkoholik,czy też terapeuta)
to cały ten proces chęci leczenia,musisz ty sam zadecydować i ty sam musisz tego chcieć
dopiero po takiej decyzji i wysłuchaniu porad innych ,ty sam decydujesz czy i z jakiej skorzystasz porady
następnie ty sam się dostosowujesz do wybranej porady
tak działa ta metoda,i dla początkującego i dla nie uzależnionego jest to dziwaczne gdy się tak dwojako mówi,w sposób że musisz sam se pomóc,a jednocześnie bez pomocy drugiego ani rusz
powturzę prostą temu metodę
Ty sam musisz chcieć się leczyć i wyrazić swe chęci ku temu
jednak nie zbędna ci jest do tego pomoc drugiego człowieka
najczęściej takiego spotkasz na terapii,na grupach AA-owskich (meetingach),kluby abstynenckie
to takie najprężniejsze miejsca pomocowe gdzie można nabyć doświadczenia od drugiego człowieka,aby z kolei samemu dobrać zasłyszane doświadczenia i je zastosować dla swojego trzeźwienia

Tajga - Pon 09 Kwi, 2012 11:22

Jacek napisał/a:
Ty sam musisz chcieć się leczyć i wyrazić swe chęci ku temu
jednak nie zbędna ci jest do tego pomoc drugiego człowieka


Jacek ma rację........

Obcy, jak to mówią... Tylko TY możesz to zrobić SAM
Ale nie możesz tego zrobić SAM"


Czegokolwiek byśmy tu nie pisali, nie negowali.......jesteś nadal trzeźwy. I tego się trzymaj.
I tego Ci życzę. :)

rufio - Pon 09 Kwi, 2012 11:29

Za dużo rozważań filozoficznych i metafizyki za mało realności
- Jesteś alkoholikiem ? Jesteś
- Jesteś hazardzistą ? Jesteś
- Jesteś - cholera masz tam tych literek - jesteś
Zacznij mniej dywagować a więcej prostować i tak zostało już tyle tu powiedziane ,ze każde następne będzie powielaniem poprzedniego . Ostatnio spotkałem taki przypadek - chłopak który miał
- alkoholizm
- hazard
- pracoholizm
- kompleks Edypa
włosy mi się zjeżyły - dwa lata temu zaczął powoli terapię - zaczął od alkoholizmu - niczym innym się nie zajmował - teraz na tapecie ma hazard - jak policzył to gdzieś za 4-5 lat powinien dać rade z całą resztą I nie spieszy mu się . Bo wie już po paru próbach , ze jak złapie za parę srok to mu wyjdą mrożone truskawki .

Obcy - Pon 09 Kwi, 2012 17:11

quote="matiwaldi"]może zaufaj komuś [/quote]
Próbuje. Ale jakoś kiepsko dobieram sobie znajomych. Dlatego szukam terapeuty Któremu zaufam.
Cytat:

a sam już nie myśl i nie szukaj mądrego,tylko zaufaj .......

Z tym się nie zgodzę. Zrobiłem tak ostatnim razem. Moja terapia to była kpina. Chce terapeuty który nie da mi listy tematów zakazanych jak to było w ostatnim przypadku.
Jonesy napisał/a:
Obudź się gościu - sam jesteś na tym świecie. My to tylko konta na dekadencji i avatary na forum. Za tymi kontami są żywi ludzie, ale każdy ma swoje kłopoty, problemy, radości - życie

Chyba będzie czas najwyższy tak zrobić.
Jonesy napisał/a:
Wybierasz tylko to co jest Ci potrzebne

Moze też jestem egoistycznym d***??


Dzięki Marcel ze napisałeś mi and czym ja sie zastanawiam a nad czym nie.
I dzięki ze tak mnie swatasz. Zaczynam wierzyć dzięki tobie ze nie bee do końca życia sam bo zawsze mi kogoś znajdziesz.

Tajga napisał/a:
Obcy, jak to mówią... Tylko TY możesz to zrobić SAM
Ale nie możesz tego zrobić SAM"

Dlatego ciągle szukam tej pomocy.

Tajga napisał/a:
Czegokolwiek byśmy tu nie pisali, nie negowali.......jesteś nadal trzeźwy. I tego się trzymaj.

Jakoś mi się to spodobało.


Jednak pomyliłem się i ta dyskusja wcale mi nie zaszkodziła. Zabolała owszem ale otworzyła mi oczy na kilka spraw.
Idę dalej swoją droga mądrzejszy o kolejne bolesne doświadczenia.
Dzięki za pomoc.

głęboka otchłań - Pon 09 Kwi, 2012 17:19

Obcy napisał/a:
Marcel :buahaha: dzięki ze tak mnie swatasz

pterodaktyll - Pon 09 Kwi, 2012 17:52

Eeeeech.............Obcy......... :bezradny:
matiwaldi - Pon 09 Kwi, 2012 19:06

Obcy napisał/a:
Moja terapia to była kpina. Chce terapeuty który nie da mi listy tematów zakazanych jak to było w ostatnim przypadku.


przypominasz mi mnie z niedalekiej przeszłości....
tyle tylko,że ja posłuchałem i nie czytałem tego co zakazała mi terapka ........
nie chciałem być mądrzejszy od niej.......opłaciło się .....dzisiaj nie piję .....
starzy alkoholicy często mówią wyciągnij watę z uszu i wsadź do ust .........
może warto czasem słuchać .....?

Obcy - Pon 09 Kwi, 2012 20:31

Cytat:
tyle tylko,że ja posłuchałem i nie czytałem tego co zakazała mi terapka ........

Miałem na myśli że miałem listę tematów zakazanych na które nie mogłem z nią rozmawiać.

Jędrek - Pon 09 Kwi, 2012 22:15

rufio napisał/a:
- Jesteś alkoholikiem ? Jesteś
- Jesteś hazardzistą ? Jesteś
- Jesteś - cholera masz tam tych literek - jesteś


Fakt- świadomość że tak powiem defektów spora.
Kiedyś słyszałem jak terapeutka mówiła, że podstawowym problemem jest alkoholizm i że od tego zwykle sie zaczyna....
Mi po trzech latach pracy nad sobą terapeutka odradza terapię małżeńską, bo....nawet nie pamiętam co....ale ufam jej, bo....jej ufam, chociaż na nią kiedyś w duchu przeklinałem.

smokooka - Sob 14 Kwi, 2012 21:31

Święta, święta i po świętach.... Obcy hej!!! Co u ciebie?
kas25 - Sob 14 Kwi, 2012 22:16

i gdzie ten Obcy :lorneta:
sabatka - Sob 14 Kwi, 2012 22:19

Obcy napisał/a:
miałem listę tematów zakazanych

co to za tematy??

NANA - Nie 15 Kwi, 2012 00:04

no właśnie - co za tematy ? ... Za dwa miesiące kończę dwuletnią terapię i nic o takich "zakazanych" tematach .. nawet nie słyszałam ... :mysli:
Pastel - Czw 19 Kwi, 2012 23:35

Obcy, co z Tobą? Żyjesz?
Nie piszesz, nie logujesz się... wszystko ok?
Pozdrawiam!

głęboka otchłań - Pią 20 Kwi, 2012 06:35

Właśnie co z Tobą Obcy...?
Od świąt Cię nie ma....
Odezwij się co tam u Ciebie???

Pozdrawiam.

Obcy - Śro 25 Kwi, 2012 14:22

Żyje. Życie mnie na trochę odcięło mnie od świata na trochę ( w sumie to sporo w tym mojej winy). Ale jakoś nie żałuje.
W sumie to nie wiem czy zdrów ale póki co na pewno cały i trzeźwy ( znaczy się abstynencja utrzymana bez problemów o dziwo. ).
Ktoś się pytał o listę tematów zakazanych.
Nie wręczyła mi do reki listy tematów, ale kilka tematów było od razu gaszone a na ostatniej moje grupie wprost mi powiedziała że na te tematy tutaj mówić nie będę.
Chodziło o moje potencjalne uzależnienie od chorej miłości i uzależnienie seksu.
Ogólnie tamta grupa to był po prostu mój lincz :mgreen:

Obcy - Śro 02 Maj, 2012 11:44

Od samego początku leczenia mam wrażenie że prześladuje mnie fatum, zły los, jakaś klątwa...
I się nie pomyliłem. Dziś już wiem co to jest.
To mały, zawszony, podły, wredny sabotażysta który tkwi we mnie. Jak gnoja dorwę to go ukatrupię. Wyciął mi taki numer że...
No właśnie. Chwilowo nie dokończę bo czekam na telefon. Może się okazać że skończy się tylko wielkim strachem. Wiec poczekam na finał.
Nikt mi tak nie dokopie jak ja sobie sam. Może to pycha ale takiego talentu nikt nie posiada :skromny:

pterodaktyll - Śro 02 Maj, 2012 15:04

Obcy napisał/a:
Nikt mi tak nie dokopie jak ja sobie sam. Może to pycha ale takiego talentu nikt nie posiada

Se tak nie pochlebiaj......... :p

Obcy - Śro 02 Maj, 2012 20:27

Ech Ptero jak to prawda. No chyba ze zacznę jechać po moje byłej ze śląska ale czy wypada?? :p :wysmiewacz:
A poważnie. W poniedziałek stary pognał mnie z roboty i zmusił barciaka by mnie wyrzucił. Po za tym odrodził mi się guzek wbrew wiedzy medycyny. W przyszłym tygodniu chirurg będzie ciął i na badania pojedzie. Cholernie mnie to dobiło i przygnębiło. Po prostu dola wyrwałem i wpadłem w marazm.
Wczoraj coś mi się w główce przestawiło się ocknąłem.
przypomniałem sobie trochę podstaw, poczytałem Wielką Księgę znalazłem kilka ofert pracy, telefon do ośrodka leczenia i pełny nadziei i wiary rano przystąpiłem do działania.
No i cały plan diabli wzięli. Poszedłem do PUP złożyć aplikacje na jedną prace i się dowiedziałem ze zostałem wykreślony z listy bo nie stawiłem się w poprzednia środę na podpis. Przez ten cały bałagan zapomniałem o podpisie. W środę mam zabieg i nie mam ani ubezpieczenia ani pieniędzy na niego, a przywrócą mnie za 4 miesiace dopiero. No i kuroniówkę idzie się ... ( sam wykropkuje ).
Udało mi się chociaż umówić w nowym ośrodku. W poniedziałek mam spotkanie wstępne.
CV wysłałem w 3 miejsca czekam na odpowiedz.
A teraz ciekawe czy ktoś by mnie mógł lepiej załatwić ja ja siebie z kuroniówką i ubezpieczeniem.

pterodaktyll - Śro 02 Maj, 2012 20:32

Obcy napisał/a:
ciekawe czy ktoś by mnie mógł lepiej załatwić ja ja siebie

No trzeba przyznać, że masz "talent" do komplikowania sobie życia........

Obcy - Śro 02 Maj, 2012 21:06

Sprzedam talent w dobre ręce?? w złe też?? chce ktoś?? Tanio :skromny:
Janioł - Śro 02 Maj, 2012 21:06

Obcy napisał/a:
Sprzedam talent w dobre ręce?? w złe też?? chce ktoś?? Tanio :skromny:
w piwnicy Halibutowi się wyraźnie nudziło
Obcy - Śro 02 Maj, 2012 21:14

Dawaj go mi. Rozrywkę mu zapewnię na lata. :wysmiewacz:
Dora - Śro 02 Maj, 2012 21:23

On się chyba tak rozerwał że już padł 8|
Obcy - Śro 02 Maj, 2012 21:26

Ech. co za klient. Towar zamówi a potem znika. 8|
Flandria - Śro 02 Maj, 2012 21:55

Obcy napisał/a:
W środę mam zabieg i nie mam ani ubezpieczenia ani pieniędzy na niego

możesz sobie wykupić ubezpieczenie zdrowotne w ZUS

Obcy - Śro 02 Maj, 2012 21:56

Nie mogę. Nie mam za co wykupić. Jestem spłukany. czekam na bezrobocie. 8|
szymon - Śro 02 Maj, 2012 22:00

Obcy napisał/a:
czekam na bezrobocie


ja czekałem raz na deszcz, nie chciał padać, podlałem

Obcy - Śro 02 Maj, 2012 22:06

No może od poniedziałku zacznę prace ale wypłatę zobaczę w czerwcu. :)
JAGODAAA - Śro 02 Maj, 2012 23:12

Flandria napisał/a:
Obcy napisał/a:
W środę mam zabieg i nie mam ani ubezpieczenia ani pieniędzy na niego

możesz sobie wykupić ubezpieczenie zdrowotne w ZUS


Możesz pójść do Urzędu Miasta, Wydział Zdrowia i złożyć wniosek o przyznanie prawa do świadczeń lekarskich na koszt państwa. Trzeba uzasadnić i czekać na decyzję. Jeśli przyznają, liczy się od daty złożenia wniosku.

Toffi - Czw 03 Maj, 2012 06:38

czy z ubezpieczeniem nie jest tak że jest opłacane na m-c z góry?
Obcy - Czw 03 Maj, 2012 14:41

Jagodaaa mamy długi weekend. Żadnej biurokratycznej sprawy nie załatwię do środy. Złożyć wniosek, rozpatrzyć to trwa.
Chyba Toffi masz racje. Dzięki. :)

Gonzo.pl - Czw 03 Maj, 2012 14:53

Jutro jest dzień roboczy. Tak samo, jak poniedziałek i wtorek.
Gwoli przypomnienia. :)

JAGODAAA - Czw 03 Maj, 2012 14:56

Przerabiałam to na własnej skórze.
Toffi pisze o ubezpieczeniu dodatkowym np w PZU. Tam płaci się z góry.
W ZUS nie możesz uzyskać ubezpieczenia zdrowotnego choćbyś z góry zapłacił, jeśli nie masz udokumentowanego stosunku pracy.
Znajdując się w próżni - bez pracy, bez prawa do zasiłku PUP czy MOPR - możesz taki wniosek złożyć do UM - W. Zdrowia. Nie jest to powszechne, więc mało o takich możliwościach wiemy. Kiedyś ktoś mi podpowiedział i zadziałało.
Jeśli jutro rano złożysz wniosek z solidnym uzasadnieniem (+ ew. załączniki o powodach braku pracy itp), weź potwierdzenie o jego złożeniu i spokojniej możesz iść na zabieg. Bo szansa jest duża na akceptację. Zresztą wypytasz na miejscu.
Powodzenia

:okok:

JAGODAAA - Czw 03 Maj, 2012 14:59

Nie pojeździłam na rowerku bo u nas lunęło z nieba.
:zalamka:

JAGODAAA - Czw 03 Maj, 2012 15:02

Obcy napisał/a:
Złożyć wniosek, rozpatrzyć to trwa.
Chyba Toffi masz racje. Dzięki. :)


Pisałam przecież:
Jeśli przyznają, liczy się od daty złożenia wniosku.

Obcy - Czw 03 Maj, 2012 18:34

Z końcem roku straciłem prace. Ale ubezpieczenie w styczniu miałem właśnie ze stosunku pracy jeszcze.
Gonzo.pl napisał/a:
Jutro jest dzień roboczy. Tak samo, jak poniedziałek i wtorek.

Tylko że u mnie w urzędach w każdym pokoju siedzi po 3-5 osób a tylko jedna osoba zazwyczaj może przyjmować wnioski bo się orientuje. Po za tym jest coś takiego jak urlop. Moi samorządowi urzędnicy często z nich w takie dni korzystają.

No o utratę pracy to i owszem mam solidne podstawy. Gorzej tylko z utratą zasiłku. Gdybym miał solidne uzasadnienie to bym go nie stracił. 8|
Zorientuj się o co w tym chodzi ale pewnie i tak będę musiał poczekać na decyzje mojego odwołania do PUP.
Dzięki Jagoda

Gonzo.pl - Czw 03 Maj, 2012 18:39

Obcy napisał/a:

Tylko że u mnie w urzędach w każdym pokoju siedzi po 3-5 osób a tylko jedna osoba zazwyczaj może przyjmować wnioski bo się orientuje. Po za tym jest coś takiego jak urlop. Moi samorządowi urzędnicy często z nich w takie dni korzystają.

Michał, Ty może na burmistrza kandyduj...
Ty wiesz wszystko i o wszystkim wtedy, kiedy się to przydaje żeby nic nie robić.
Konfabulacje, domysły, kręcenie filmów, byle było na moje.
Idę w przyjemniejsze miejsce. :)

Marc-elus - Czw 03 Maj, 2012 18:42

Obcy napisał/a:
Tylko że u mnie w urzędach w każdym pokoju siedzi po 3-5 osób a tylko jedna osoba zazwyczaj może przyjmować wnioski bo się orientuje. Po za tym jest coś takiego jak urlop. Moi samorządowi urzędnicy często z nich w takie dni korzystają.

Chcesz powiedzieć że nikt od Ciebie nie przyjmie wniosku?
Bzdura, może i nie będzie kogoś kto pomógłby, wyjaśnił, ale przyjąć muszą, jeżeli to dzień pracy.

Czego tak kombinujesz pod górę?

EDIT: Widzę że już Gonzol napisał na czym świat alkoholika stoi.... :lol:

pterodaktyll - Czw 03 Maj, 2012 19:23

Obcy napisał/a:

Tylko że u mnie w urzędach w każdym pokoju siedzi po 3-5 osób a tylko jedna osoba zazwyczaj może przyjmować wnioski bo się orientuje. Po za tym jest coś takiego jak urlop. Moi samorządowi urzędnicy często z nich w takie dni korzystają.

Wyszczekany na tym forum jestes do niemożliwości, na każde zdanie skierowane w Twoją stronę odpowiadasz dwoma, a jak przychodzi zwykłą *p**** w urzędzie załatwić, to już się nie da. Kolego!!! Ci urzędnicy siedzą tam po to żeby Ciebie obsłużyć i doradzić w razie czego, a nie po to żebyś się dał spławić jak kto głupi...........To Twój interes a nie urzędników i jak Ty "olewasz" to oni tym bardziej :p

szymon - Czw 03 Maj, 2012 19:40

pterodaktyll napisał/a:


Wyszczekany na tym forum jestes do niemożliwości, na każde zdanie skierowane w Twoją stronę odpowiadasz dwoma


co prawda to prawda 8)

Obcy - Czw 03 Maj, 2012 20:47

Wniosek przyjmą. Ale nie wiem co w nim ma być. Musze najpierw iść i się dopytać jak on ma wyglądać.
I co w nim muszę zawrzeć.


pterodaktyll napisał/a:
a jak przychodzi zwykłą *p**** w urzędzie załatwić, to już się nie da


Bo się boje urzędów i urzędników. Jestem kompletnie wobec nich bierny, i daje się łatwo spławić.
Kiepsko mi idzie załatwianie jakiejkolwiek urzędowej sprawy. 8|

Gonzo.pl napisał/a:
Michał, Ty może na burmistrza kandyduj...

Kiepski pomysł. obecny burmistrz jest do mnie podobny. Jakoś praca urzędów się nie poprawiła :p

pterodaktyll - Czw 03 Maj, 2012 20:53

Obcy napisał/a:
Jestem kompletnie wobec nich bierny, i daje się łatwo spławić.
Kiepsko mi idzie załatwianie jakiejkolwiek urzędowej sprawy.

Wystarczy, że będziesz taki "pyskaty" jak w necie...........efekt murowany. Wystarczy raz spróbować a potem już "samo" pójdzie :mgreen:

Obcy - Czw 03 Maj, 2012 21:54

Próbowałem, nie idzie mi 8|
A można przez net to załatwić?? :mgreen:

pterodaktyll - Czw 03 Maj, 2012 21:55

Obcy napisał/a:
można przez net to załatwić?? :mgreen:

Przez net to sobie możesz PITa wysłać :p

szymon - Czw 03 Maj, 2012 21:56

pterodaktyll napisał/a:
Przez net to sobie możesz PITa wysłać :p


ja tak zrobiłem o 21:03 ostatniego kwietnia :p

Obcy - Czw 03 Maj, 2012 22:29

To do du** z modernizacją tych urzędów.
Stara pieniędzy. PIT-a to se mogę i poczta wysłać. :p

Obcy - Pią 04 Maj, 2012 14:57

dałem rade. Udało się odzyskać bezrobocie.
Ech. Znów miałem fuksa.
Przynajmniej byłem prawie cały czas szczery. No właśnie... prawie...
Przy wypisywaniu ostatnich papierków lekko skłamałem. jestem na siebie wściekły. Kompletnie nie musiałem a jednak skłamałem. To bezsens kompletny. Najchętniej bym sam sobie czymś przypieprzył w ten durny pusty sagan. :uoee:

pterodaktyll - Pią 04 Maj, 2012 15:01

Obcy napisał/a:
dałem rade. Udało się odzyskać bezrobocie.

Co Ty powiesz.......a wczoraj twierdziłeś, że to niemożliwe :dokuczacz:
Obcy napisał/a:
Znów miałem fuksa.

A nie przyszło Ci do głowy, że to nie fuks tylko wynik Twojego załatwienia sprawy? Dlaczego fuks? :p

JAGODAAA - Pią 04 Maj, 2012 17:57

No, tak miało być Mr Obcy
Gratuluję
Nie byłeś doskonały, skłamałeś i to cię męczy.
Masz więc kolejną lekcję co możesz w sobie zmienić.

:okok: :brawo:

Obcy - Sob 05 Maj, 2012 00:05

pterodaktyll napisał/a:
A nie przyszło Ci do głowy, że to nie fuks tylko wynik Twojego załatwienia sprawy?

Prawda jest taka że to zasługa pani sekretarki w PUP-ie i pani dyrektor. Ja po prostu szczerze powiedziałem że nawaliłem i poprosiłem o pomoc. Resztę one załatwiła. A sprawa przeszła przez urząd wojewódzki.
pterodaktyll napisał/a:
Co Ty powiesz.......a wczoraj twierdziłeś, że to niemożliwe :dokuczacz:

Bo sądziłem ze sprawa jest przegrana. I w sumie zgodnie z rozporządzeniami i ustawą taka powinna być. Cóz prawo swoje, a życie i polityka swoje. Tym razem na moje szczęście.

Wiem Jagodaa. Kompletnie nad tym nie zapanowałem i jestem wściekły na siebie. ten cholerny stos papierków mnie chyba przeraził.
Teraz sobie walne datę podpisu na kartce A4 że nawet po ciemku ja zobaczę. :p

gregor71 - Sob 05 Maj, 2012 04:37

Obcy napisał/a:
Ja po prostu szczerze powiedziałem że nawaliłem i poprosiłem o pomoc. Resztę one załatwiła.

Wielokrotnie taka szczerość mnie ratowała,a urzędnicy to też ludzie.

Gonzo.pl - Sob 05 Maj, 2012 06:09

Szczerość i uczciwość się opłaca? Gotowość ponoszenia konsekwencji swoich czynów się opłaca? Działanie się opłaca? Wiara w powodzenie się opłaca?
Ano, jak widać, opłaca się.

I myślę, że gdybyś zaczął kręcić, kombinować i wymyślać "wiarygodne" tłumaczenia, urzędniczka wyczułaby je natychmiast. Słyszy je na codzień. :)

Obcy - Sob 05 Maj, 2012 09:51

gregor71 napisał/a:
a urzędnicy to też ludzie.

Moja koleżanka z DDA jest urzędnikiem w gminie i jakoś nie mam problemu by ja uznać za człowieka. Ale takiego obcego urzędnika... :mgreen:

Cytat:
Szczerość i uczciwość się opłaca? Gotowość ponoszenia konsekwencji swoich czynów się opłaca? Działanie się opłaca? Wiara w powodzenie się opłaca?
Ano, jak widać, opłaca się.

No ino się opłaca, ale to kłamstwo to chyba i tak mam we krwi już.... 8|

Gonzo.pl - Sob 05 Maj, 2012 09:54

Obcy napisał/a:
kłamstwo to chyba i tak mam we krwi ju

Alkohol ze krwi już Ci wylazł, pora, żeby z głowy też. :p

pannaJot - Sob 05 Maj, 2012 11:39

Obcy ja widzę, że ty wiatru w żagle nabierasz :P
Gonzo.pl - Sob 05 Maj, 2012 11:43

Nabiera, nabiera, już jakiś czas.
Jeszcze potrzebuje ruszać na popych, ale się te trybiki szlifują. :)

pannaJot - Sob 05 Maj, 2012 11:45

korbą trzeba porządnie pokręcić to popych nie będzie potrzebny :wysmiewacz:
Obcy - Sob 05 Maj, 2012 13:31

Nie wiem o czym wy mówicie :mgreen:
pannaJot - Sob 05 Maj, 2012 13:32

Obcy napisał/a:
Nie wiem o czym wy mówicie :mgreen:

ponoć im mniej wiesz tym jesteś szczęśliwszy :P

pannaJot - Sob 05 Maj, 2012 13:40

:szok: no dziwne właśnie ;) ;) ;)
Obcy - Sob 05 Maj, 2012 15:57

Gonzo.pl napisał/a:
A co on się wcina w rozmowę? :wysmiewacz:

pannaJot napisał/a:
:szok: no dziwne właśnie ;) ;) ;)

Ojejku, znowu mnie nie chcą 8| No ok, nie przeszkadzajcie sobie, czujcie się jak u siebie w.... wątku :mgreen:
pannaJot napisał/a:
ponoć im mniej wiesz tym jesteś szczęśliwszy :P

ech, Asiu. A ty ciągle w iluzji :p
Wcale szczęśliwszy nie jest, tylko tak myśli :mgreen:

Obcy - Sob 05 Maj, 2012 16:35

Właśnie mnie dopada kolejny raz dziwne uczucie samotności. Zanim wyłączę siebie i swoje myśli na parę godzin spróbuje je opisać.
Najpierw zawsze się pojawia ból w klatce piersiowej. Ale nie jest on fizyczny. Taki wewnętrzny. często go czułem jak pojawiając mi się jakieś bolesne wspomnienie. ,
Ten ból jest naprawdę dziwny. Nie do zniesienia choć nie zwijam się z bólu. Mam wrażenie że go nie przetrzymam. Po nim nachodzi poczucie samotności. Przepełnia mnie całego. Jest... nie do zniesienia. Takie uczucie braku kogoś. Albo uczucia?? Nie wiem. Jednocześnie nie chce mi sie z nikim gadać, z nikim być. Każdy cżłowiek mnie meczy, irytuje, drażni...
Próbowałem różnie sobie z nim radzić. Raz je zapiłem. Tylko się pogłębiło i skończyło się chlaniem cała noc i myśleniem o skończeniu ze sobą.
Próbowałem nie być sam. Dzwoniłem prawie do każdego kogo mam w książce telefonicznej albo szedłem do kogoś ale za każdym razem to samo. Albo szybko kończyłem rozmowę, albo wychodziłem z poczuciem ze to nie to, ze ta osoba nie pomaga, ze to nie ta rozmowa...
Próbowałem to regulować uzależnieniem od seksu. Nieskuteczne.
Hazardem nie próbowałem i nie zamierzam spróbować. Wiem jak to się może skończyć.
Próbowałem to ignorować. Ale to jak stać w ogniu i udawać że nic się nie dzieje. Obrywał wtedy zawsze pierwszy który mi się nawinął.
Nie wiem skąd się to uczucie bierze, nie umiem go rozładować. Jest jak głód uzależnienia. Mogę to tylko przetrzymać.
czuje też w tedy ze opadam z sił. tracę ochotę na cokolwiek.

Gonzo.pl - Sob 05 Maj, 2012 16:43

Nie umiesz rozładować?
Pobiegać, pojeździć na rowerze, drewna narąbać, ogródek przekopać, zmęczyć się...
Jeśli to nie będzie ten sposób, następnym razem spróbować innego.
Ale próbować, coś robić, działać.
Nie pogrążać się w tym, nie zapadać, nie użalać.
I pisze to w oparciu o własne doświadczenia, Ty swoje musisz sam wypracować.

pterodaktyll - Sob 05 Maj, 2012 16:53

pannaJot napisał/a:
im mniej wiesz tym jesteś szczęśliwszy

Nic podobnego.........krócej Cię przesłuchują :p

Obcy - Sob 05 Maj, 2012 17:14

Wczoraj Ewa pojawiła się na gg. Znaczy wiem zę nie raz od lutego na nim jest, ale była na nie widocznym.
Nie wytrzymałem i do niej napisałem. Nic nie odpisała.
Poczułem się źle. Zabolało.
Nie umiem wykasować tych kontaktów, nie umiem nawet starych zdjęć z Moniką wyrzucić... Ja chyba nie umiem pogodzić się z końcem...

Gonzo.pl - Sob 05 Maj, 2012 17:17

Aaaa...
To Ty w to włazisz....
No to nieźle sobie te stany rozwijasz dalej...

Obcy - Wto 08 Maj, 2012 20:01

Wczoraj miałem rozmowę z psychologiem w nowym ośrodku.
Pierwsze wrażenie kiepskie. Budynek rodem z PRL-u. Ale nie pojechałem podziwiać wystroju.
Ogólnie pracownicy byli mili. Przy naszej rozmowie była obecna praktykantka czy stażystka. Trochę mnie to irytowało, miałem dyskomfort ale z drugiej strony gdzieś muszą nabierać praktyki przed samodzielną pracą.
ogólnie po rozmowie jestem zadowolony. Mimo że nie wszystko od początku zrozumiała, ale przy niejasnościach po prostu pytała się. Całkowicie inaczej wyglądała rozmowa niż z moja poprzednią terapeutką.
No i oczywiście nadal nie powiedziała mi czy jestem alkoholikiem czy nie...
Mimo ze rozmowa była ... że jestem z niej zadowolony to emocje oberwały swoje.
Wychodzi na to że znalazłem terapeutę i kontynuuje leczenie.
A dziś znowu zawaliłem. Gdyby nie zadzwonili Z PUP-u do mnie nie poszedł bym na podpis. Zapominałem. Wysłuchałem ze spokojem ochrzanu kilku pracowników i załatwiłem wszystkie potrzebne formalności.
Po za tym posiedzeniem dziś parę godzin pod blokiem z kolegą. Ale on nie pił bo nie miał za co. Ogólnie było dobrze, choć trochę wspomnień wróciło z dawnego życia.

yuraa - Wto 08 Maj, 2012 20:28

Obcy napisał/a:
No i oczywiście nadal nie powiedziała mi czy jestem alkoholikiem czy nie...

no popatrz, zupełnie jak moja, tez mi nigdy nie powiedziala.
ja sam do tego doszedłem

Obcy - Wto 08 Maj, 2012 21:15

yuraa napisał/a:
Obcy napisał/a:
No i oczywiście nadal nie powiedziała mi czy jestem alkoholikiem czy nie...

no popatrz, zupełnie jak moja, tez mi nigdy nie powiedziała.
ja sam do tego doszedłem

Ze zmęczenia zapominałem dodać rozrechotaną buźkę.
Wiem ze żadna mi nie powie.

Krzysztof 41 - Wto 08 Maj, 2012 21:19

Cytat:
Wiem ze żadna mi nie powie.

To jest jedyna rzecz którą musisz powiedzieć sobie sam albo się przyznasz przed sobą że jesteś albo będziesz się oszukiwał że nie jesteś, błędne kolo :uoee:

Marc-elus - Wto 08 Maj, 2012 21:25

Obcy napisał/a:
Po za tym posiedzeniem dziś parę godzin pod blokiem z kolegą. Ale on nie pił bo nie miał za co. Ogólnie było dobrze, choć trochę wspomnień wróciło z dawnego życia.

A to musi być gorzała żeby ożyły wspomnienia ciągnące Cię w "złą stronę"?
Swego czasu pisałeś że na terapii "przerobiłeś" alkoholizm.... świadomy alkoholik nie pcha się tam gdzie wspomnienia w oparach alkoholu się unoszą.

Gonzo.pl - Wto 08 Maj, 2012 23:26

Krok do przodu...
Dwa kroki do tyłu..
Ministerstwo Dziwnych Kroków...

Nalc - Śro 09 Maj, 2012 02:20

Cześć, Obcy.
Masz jakieś hobby, pasje, coś, na czym możesz się skupić, kierunek w którym możesz się rozwijać, jakąś dziedzine w którą możesz się zapaść?

Obcy - Śro 09 Maj, 2012 20:02

Marc-elus napisał/a:
A to musi być gorzała żeby ożyły wspomnienia ciągnące Cię w "złą stronę"?

Okazuje się ze nie.
Ale tez nie zamierzam się wypiąć nagle na wszystkich którzy piją. Przecież żaden mi nic złego nie zrobił. A wile razy pomógł. Alkohol nie zniknie i na co dzień natykam się na pijącą osobę która przywraca mi jakieś wspomnienie średnio 2-3 razy dziennie. Z czasem to minie. Już teraz widzę że niektóre widoki ruszają mnie ale mniej niż na początku. Nie każdy jest alko jak ja. Siedzenie w domu i izolowanie się od ludzi tez nie jest najlepszym wyjściem. Po mału muszę wychylać nos z pod klosza. Po to trzeźwieje by zacząć żyć a nie przesiedzieć resztę życia w klatce która sobie sam zrobię.
Cytat:
Krok do przodu...
Dwa kroki do tyłu..

Raczej krok do przodu. Jak sie siedzi w gęstych krzakach to nie dziwne że każdy krok boli.
Reszta jak przy cytacie Tomka. :mgreen:
Nalc napisał/a:
Masz jakieś hobby, pasje, coś, na czym możesz się skupić, kierunek w którym możesz się rozwijać, jakąś dziedzine w którą możesz się zapaść?

Znalazło by się kilka starych i kilka nowych. Niestety brak pieniędzy chwilowo odsuwa je w przyszłość, mimo ze to nie są duże koszty.
Lubie jeździć rowerem i robić zdjęcia naturze. Nie mam ani roweru ani aparatu w chwili obecnej.
Po za tym moją pasją jest historia. Ale obecnie o jest jeden wielki wyrzut sumienia u mnie. Ciężko mi się w nią zapaść bo pojawia się wstyd, żal, i wiele nieprzyjemnych uczuć. Najpierw chyba będę musiał się pogodzić ze spapraniem sobie kilku spraw w przesżłości.
I szczerze Nalc nie rozumiem sensu pytania?? Znaczy wiem po co mi hobby itp ale nie ciekawi mnie czemu ono ci się właśnie po moim ostatnim poście nasunęło.
A ze spraw bieżących?? Jutro zabieg a mnie nosi. Gdzie nie usiądę to jak na gwoździu, kto co nie powie to jakbym mi w pysk dał....
Jutro mam ten cholerny zabieg i...
No właśnie nie powinienem się nim stresować. Ani on niebezpieczny, ani nic nie rozstrzygnie. Guzek leci na badania to już pewne. A wyniki za miesiąc wiec nie powinienem się tym stresował a się stresuje. W dodatku boje się że rano się obudzę a go nie będzie...

Gonzo.pl - Śro 09 Maj, 2012 20:30

Cytat:
Ale tez nie zamierzam się wypiąć nagle na wszystkich którzy piją. Przecież żaden mi nic złego nie zrobił. A wile razy pomógł. Alkohol nie zniknie i na co dzień natykam się na pijącą osobę która przywraca mi jakieś wspomnienie średnio 2-3 razy dziennie. Z czasem to minie. Już teraz widzę że niektóre widoki ruszają mnie ale mniej niż na początku. Nie każdy jest alko jak ja. Siedzenie w domu i izolowanie się od ludzi tez nie jest najlepszym wyjściem. Po mału muszę wychylać nos z pod klosza. Po to trzeźwieje by zacząć żyć a nie przesiedzieć resztę życia w klatce która sobie sam zrobię.

Aleś se to obmyślił, ho, ho. Umysłu alkoholika to jednak nic nie przebije. :p

Obcy - Śro 09 Maj, 2012 20:47

Gonzo.pl napisał/a:
Aleś se to obmyślił, ho, ho. Umysłu alkoholika to jednak nic nie przebije. :p

Masz racje. Będę siedział sam w domu, bo nadal poza znajomymi z AA nie znam nikogo kto nie pije. A wiele z tych osób to wartościowi ludzie którzy mi pomagali i pomagają teraz nie pić. No ale może dam im ultimatum?? Albo ja Albo alkohol?? Tylko co oni takiego zrobili że teraz maja nie pić?? Albo ze teraz mam ich kopnąć w d**ę bo dla mnie nie chcą się alkoholu wyrzec??
Sorry Marek ale co ja jestem ??/ żeby dla mnie normalny, zdrowy człowiek miał się alkoholu wyzbywać??
Wybacz Marek ale ja nie rozumiem twojej odpowiedzi.

Gonzo.pl - Śro 09 Maj, 2012 20:57

Plusio to ty? Włamałeś się na konto Obcego?
:p

Marc-elus - Śro 09 Maj, 2012 21:29

Obcy, rób co chcesz, ale wiedz że ja bym nie siedział
Obcy napisał/a:
z kolegą. Ale on nie pił bo nie miał za co.

Po prostu nie mam kolegów którzy siedząc pod blokiem(w tygodniu) nie piją tylko dlatego bo nie mają za co.

Obcy - Czw 10 Maj, 2012 19:23

Cytat:
Po prostu nie mam kolegów którzy siedząc pod blokiem(w tygodniu) nie piją tylko dlatego bo nie mają za co.

Fajnie ocenić kogoś po jednym zdarzeniu??
MA swoją firmę a pod blokiem pojawił się bo przyjechali parę spraw załatwić i starych odwiedzić. A na piwo nie miał bo za robotę kasy nie dostał a rata za dom nie poczeka. A pieniądze oddal zonie bo dziecko jeść musi. A pod blokiem nie widziałem go od grudnia dlatego zostałem pogadać.

Cytat:
Plusio to ty?

Kim jest Plusio??

Na tym zakończmy temat bo szkoda wszystkiego :D

Marc-elus - Czw 10 Maj, 2012 19:40

Obcy napisał/a:
Fajnie ocenić kogoś po jednym zdarzeniu??

Wybacz, rzeczywiście mogło zabrzmieć jakbym sam się mądrzył co to nie ja a Twoje postępowanie wyszydzał.... nie to miałem na myśli.

Resztę pominę milczeniem, w szczególności ten argument o firmie... :roll:

Obcy - Pią 11 Maj, 2012 20:15

Nie pisałem o firmę żeby udowadniać czy jest nie jest alkoholikiem, porządnym człowiekiem czy coś w tym stylu. Koledzy z pod bloku kojarzą mi się z typowymi młodziaki którzy tylko myślą jak tu coś zakombinować i się nie narobić, a wychlać.
Nie poszedłem dziś do swojego chirurga bo zaspałem.
W szpitalu chirurg odmówił mi obejrzenia tego. Kazał mi iść w poniedziałek do swojej poradni chirurgicznej. Szyja mi napuchła, rana mnie boli i mam odrętwiały podbródek.
Najgorzej wkurza mnie to ze znajomych nawet to nie dziwi. Po prostu pada komentarz typu " No tak, to wyszkowski szpital...".
Weekendowy plan diabli wzięli bo nie będę ryzykował wyjazdu.

Marc-elus - Pią 11 Maj, 2012 20:21

Obcy napisał/a:
" No tak, to wyszkowski szpital...".

Kiedyś szpital w Wołominie okoliczni mieszkańcy nazywali "umieralnia", nic takiego.... :D

Gonzo.pl - Pią 11 Maj, 2012 20:28

Obcy napisał/a:
Nie poszedłem dziś do swojego chirurga bo zaspałem.



Obcy - Pią 11 Maj, 2012 20:32

Marc-elus napisał/a:
Kiedyś szpital w Wołominie okoliczni mieszkańcy nazywali "umieralnia", nic takiego.... :D

W wegrowie też. Moja koleżanka oponowała dopóki nie zmarła jej babcia tam. pojechała ze złamanym nadgarstkiem miała siedemdziesiąt parę lat. proces toczy się już 8 rok.
Wiesz mi ze opinia o moim szpitalu jest uzasadniona. Zresztą co się dziwić jak dyrektor nie ma czasu zając się szpitalem bo ciągle jeździ do sejmiku wojewódzkiego gdzie zasiada. Są oddziały które maja dobra opinie, np oddział położniczy bo są lekarze z umiejętnosciami i chęciami. Natomiast chirurdzy mają najgorszą opinie i nie przez brak fachowości bo umiejętności mają.
W tamtym roku chirurg nie dopatrzył się złamanego palca u mnie bo kazał prześwietlić nogę ze złej strony. Wiem ze miałem złamany bo dwa miesiące potem inny chirurg zobaczył bliznę na kości po złamaniu.
Przy wyciąganiu wody z kolana chirurg złamał igłę. I pisze tylko tu o tym co mnie spotkało.
Ale paradoksalnie, pielęgniarki na chirurgi mają bardzo duże umiejętności.

Gonzo.pl - Pią 11 Maj, 2012 20:35

I teraz będzie dyskusja owszystkim, tylko nie o Obcym i jego alkoholizmie.
Masz talent chłopie.

Obcy - Pią 11 Maj, 2012 21:54

ja tylko chciałem wylądować swoją złość i strach. A to co z tego wyszło to już odemnie nie zależy
Gonzo.pl - Pią 11 Maj, 2012 21:59

:pocieszacz:
Obcy - Wto 15 Maj, 2012 11:56

Pół godziny temu wróciłem z Warszawy.
Wracałem drogą którą kiedyś często wracałem. Pijąc albo po pijaku. Ze względu na remonty To najkrótsza i najwygodniejsza droga. Coś mi się przypominało. twierdziłem ze nigdy nie jeździłem po pijaku ale to nie prawda. Na studiach pracowałem na planach filmowych. W nocy często pilnowaliśmy miejsc by nad ranem ekipa miała gdzie stanąć. Raz na Solcu stałem z Andrzejem ( chyba tak miał na imię), byłym policjantem. Najpierw pojechałem do kolegi wieczorem ( byłem już w pracy ) obejrzeć mecz Legi w telewizji. oczywiście się zaprawiłem. potem wróciłem i wypiliśmy dwie butelki i po parę piw. Obaj uznaliśmy ze za mało. Ja chciałem iść on jechać, w końcu pojechaliśmy. W drodze powrotnej nie umiał wykręcić na trzy pasmowej jezdni. zablokował całą drogę. Nikt wtedy nie nadjechał, była noc. Kazałem mu się przesiąść bo jest zbyt pijany. Wykręciłem i juz sam wróciłem. Nie miałem nawet prawka jeszcze czekałem na egzamin.
Zabolało mnie to dziś jak sobie przypomniałem. Z jednej strony to przykre, z drugiej widzę coraz więcej granic które przekroczyłem po pijaku.
Wróciłem do domu i ciśnienie mi się podniosło. Matka myślała że później z Warszawy wrócę.
W pokoju zastałem poprzestawiane swoje rzeczy i otwartą szafkę.
Drobny wstęp muszę zrobić. Od miesiąca praktycznie nie sprzątałem w pokoju. Na środku pokoju miałem składowisko w postaci dwóch rozebranych segmentów regałów. Powiedziałem że ja tego nie wyniosę do piwnicy bo po pierwsze to nie moje, po drugie ja ojcu nie będę piwnicy zagracał i wysłuchiwał ze mu bałagan robię w piwnicy. O dziwo to dziś zniknęło.
Nawet nie miałem jak się z odkurzaczem ruszyć po pokoju. Nie wiem co z tym się stało ale przynajmniej mogę posprzątać. Oczywiście matka zaczęła sama.
I w sumie doszło do awantury. Zaczęło się od tego ze dywan niszczę bo jest załamywany. ja go nie zwijałem i nie kładłem. Wiec nie wiem gdzie moja w tym wina.
Oczywiście eksplodowałem. nie umiem zachować zimnej krwi tak jak w "rozmowach" z ojcem ( on krzyczy i wyzywa. Wykrzyczałem że mówiłem ze nie życzę sobie żeby grzebała mi po szafkach i w moich rzeczach. Zaczęła wpierać ze nie grzebie i nie podsłuchuje moich rozmów. Powiedziałem ze wiec jakieś cuda są w moim pokoju bo rzeczy mi się same przenoszą a szafki otwierają. Po piętnastu mi nutach stanęło na tym że grzebie i podsłuchuje ale to moja winna, no i że wszystkie matki tak robią. W pewnym momencie już nie wytrzymałem i krzyknąłem wy***rdalaj szpiclu. W sumie usłyszałem dziś że jestem świnia, cham, łobuz, menda, leń ( za tamten stan depresyjny przez kilka miesięcy) i standardowe teksty które słysząłem od ojca że moje rządy się skończyły, ze nie będzie tak jak ja chce. Ze powinna po mordzie mnie zlać. To jej przypominałem że robiła to nie raz i nie tylko ręką ale i paskiem i kablem. Pamiętam jak maiłem z 8 lat jak mnie zlała kablem po twarzy i podtykała pod nos bym "powąchał" czym pachnie takie zachowanie. Uznała że za mało widać mnie lała po mordzie bo taki wyrosłem. I cala seria szantaży że nie będzie mi prać ( powiedziałem ze nie ma sprawy, poradzę sobie ), zmywać po mnie ( i tak tego praktycznie nie robi, bo nie gotuje, a kawę pije w jednym kubku ), ze już nie jestem jej synem, że sprzeda mieszkanie ( tydzień temu narzekała do braicaka ze stary chce to zrobić bo się nie opłaca i mówiła że mu nie pozwoli. Powiedziałem ę to ich mieszkanie niech robią z nim co chcą).
Ogólnie jestem najgorszy, cham, menda itd, za mało lała mnie po mordzie w dzieciństwie a szpieguje mnie bo tak robią wszystkie matki a po za tym ze mną tak trzeba.
A i ojciec nie usiądzie ze mną porozmawiać na jakich zasadach mam dalej mieszkać. W grudniu musiałem uciekać z domu przez szwagra. Gdybym został doszło by do awantury i rękoczynu. Ojciec akurat był w kiblu. Kazałem mu przyjść i zaprowadzić porządek w jego domu. Matka na mnie wsiadała ze ja robię awanturę. żałuje ze wyszedłem a nie zadzwoniłem po policje. ogólnie moje prawa w tym domu sprowadzają się tylko do jednego. braku praw.
A i usłyszałem ze mnie ubezwłasnowolni, ze oda do czubków i ze powinienem się leczyć. Z tym ostatnim to się nawet zgadzam i to robię.
A mieszkam dlatego tu ze nie stać mnie na wynajem. W styczniu straciłem prace bo szef mnie wywalił, w marcu ojciec zmusił brata do tego samego. Póki nie znajdę stałej pracy w tej kwestii nie mam innych możliwości.
Z jednej strony jestem usatysfakcjonowany tym ze kilka rzeczy jej powiedziałem. Z drugiej wściekły na siebie ze nie umiem opanować emocji., Z ojcem mi sie udaje. Z nią niech. choć tym razem było lepiej bo w pewnym momencie je uspokoiłem. I nie zacząłem ja tego tylko starałem się emocje opanować.
Ogólnie emocje trochę mi opadły ale żołądek w pewnym momencie palił mnie żywym ogniem.
A i psychiatra skierowała mnie na EKG mózgu i na badania pamięci do poradni zdrowia psychicznego ewentualnie gdybym miał nadmiar gotówki do neuropsychologa prywatnie.
W sumie to tyle.

Gonzo.pl - Wto 15 Maj, 2012 12:01

h65hj
głęboka otchłań - Wto 15 Maj, 2012 14:07

ja tez c4fscs
szymon - Wto 15 Maj, 2012 14:28

Obcy napisał/a:
Od miesiąca praktycznie nie sprzątałem w pokoju

to se posprzątaj leniu!
Obcy napisał/a:
Zaczęło się od tego ze dywan niszczę bo jest załamywany. ja go nie zwijałem i nie kładłem. Wiec nie wiem gdzie moja w tym wina.

jakby ktoś nasrał na środku to tez nie posprzątasz?
cos ty taki dziwny jest? jak dziecko!
Obcy napisał/a:
świnia, cham, łobuz, menda, leń

za "wy***rdalaj" do matki należało Ci się, to normalne, ze ktoś Ci tak powiedział, bo dałeś impuls do tego, nic więcej, a leń jesteś niesamowity!
Obcy napisał/a:
słysząłem od ojca że moje rządy się skończyły, ze nie będzie tak jak ja chce

nie mogły się skończyć bo się nigdy nie zaczęły, mieszkasz na swoim czy z rodzicami? jak z rodzicami to trzeba wspólnie "rządzić"
Obcy napisał/a:
I cala seria szantaży że nie będzie mi prać

jestes mistrz! chłop 28 lat i mamusia mu majty pierze :evil2"
Obcy napisał/a:
Ogólnie jestem najgorszy, cham, menda itd,

ogólnie to jesteś najlepszy w narzekaniu, jaki to biedny misiu, misiu, łojeje
Obcy napisał/a:
A mieszkam dlatego tu ze nie stać mnie na wynajem

chopie! przez trzy czy cztery miesiące mieszkałem w takich warunkach,
że jakbyś był mną
to byś epopeje na ten temat napisał, zamiast tych powyższych kilkunastu zdań.

wyciągnij ręce przed siebie, pooglądaj sobie je, podciągnij rękawy i zacznij coś robić.
jak jeszcze użyjesz głowy, będzie Ci coraz lepiej, czego Ci z całego serca życzę.

Pastel - Wto 15 Maj, 2012 15:08

szymon napisał/a:
leń jesteś niesamowity!
cos ty taki dziwny jest? jak dziecko!
jestes mistrz! chłop 28 lat i mamusia mu majty pierze
ogólnie to jesteś najlepszy w narzekaniu, jaki to biedny misiu, misiu, łojeje
wyciągnij ręce przed siebie, pooglądaj sobie je, podciągnij rękawy i zacznij coś robić.

Pachnie ocenianiem, ale nie wypada się nie zgodzić. :szok:
Obcy,
Nie jestem tu od udzielania rad, ale po prawie każdym Twoim poście ciśnie mi się na usta: "Dlaczego tek chłopak się nie wyprowadzi na swoje?"
Dlaczego szukasz sobie wymówek? Dopóki nie spakujesz walizki i nie wyjdziesz z tej toksycznej atmosfery to będziesz tak żył; w kółko z tymi samymi problemami nie do rozwiązania.
Szczęściu trzeba wyjść naprzeciw - samo do Ciebie nie przyjdzie.
Powodzenia życzę. :)

Obcy - Wto 15 Maj, 2012 18:45

Twój post Szymon to stek bzdur. I tyle w odpowiedzi do niego.

pastel napisał/a:
"Dlaczego tek chłopak się nie wyprowadzi na swoje?"


1. Bo nie mam gdzie.
2. Bo nie stac mnie na wynajem.
3. Bo nie potrafię się uwolnić od niej i od domu.

pastel napisał/a:
Dlaczego szukasz sobie wymówek?

Dla mnie to nie są wymówki tylko realne przeszkody.
Watpie bys zrozumiał. uwierzysz lub nie.

grzesiek - Śro 16 Maj, 2012 10:06

Obcy napisał/a:
usłyszałem dziś że jestem świnia, cham, łobuz, menda,


dla tego od początku uczestnictwa na mitingach AA polubiłem słowo ALKOHOLIK.
Lepsze określenie niż wszystkie podane powyżej i nie tylko , epitety kierowane do mnie w przeszłości.

jolkajolka - Śro 16 Maj, 2012 18:38

Wypisz, wymaluj, mój synuś. Tylko zamiast rodziców jest babcia. Ale Ty, Obcy, przynajmniej się leczysz, bo on już przestał. Więc jest nadzieja na poprawę Twojego bytu :)
Obcy - Śro 30 Maj, 2012 23:39

Zyje
Gonzo.pl - Śro 30 Maj, 2012 23:47

wiem. :P

Wreszcie jakiś logiczny post. ;)

wampirzyca - Czw 31 Maj, 2012 08:02

Obcy napisał/a:
Zyje



pytanie jak? :)

Obcy - Czw 31 Maj, 2012 12:01

wampirzyca napisał/a:
pytanie jak? :)

Kurczaczki ta kobieca intuicja.
Kiepsko ale żyje.
Nadal pozostaje bez pracy wiec jest kicha ze wszystkim. Standard już u mnie niestety.
Z terapią też nie wypał. Będę szukał dalej terapeuty. Ale tym razem najpierw znajdę nowego zanim zrezygnuje z tej.
Wczoraj ruszyłem się na mityng DDA. Jutro wybieram się na AA, a dziś nie ma u mnie mityngów. :D
W sumie zawaliłem prawie wszystkie obowiązki, a teraz staram się to pokolei nadrobić.
Wiec kiepsko żyje ale żyje.

Gonzo.pl - Czw 31 Maj, 2012 13:27

Cytat:
Z terapią też nie wypał. Będę szukał dalej terapeuty.

:mysli: :mysli: :mysli:
Po bodajże dwóch spotkaniach oceniasz...
No właśnie, co oceniasz?
Czego Ty oczekujesz od tych terapeutów? Miliona dolarów?
I właściwie dlaczego oczekujesz?

Marc-elus - Czw 31 Maj, 2012 14:37

Gonzo.pl napisał/a:
I właściwie dlaczego oczekujesz?

Pytanie co najmniej dziwne......
U mnie na początku terapii w kontrakcie trzeba było napisać, czego się oczekuje od terapii.
Uważasz że nie powinien niczego oczekiwać? Ma być obecny i tyle? Co będzie to będzie, może samo coś przyjdzie?
Chyba Cię nie zrozumiałem.... :/

Gonzo.pl - Czw 31 Maj, 2012 14:38

Marc-elus napisał/a:
Chyba Cię nie zrozumiałem..

I w tym jesteśmy zgodni. :)

Marc-elus - Czw 31 Maj, 2012 14:45

Gonzo.pl napisał/a:
Marc-elus napisał/a:
Chyba Cię nie zrozumiałem..

I w tym jesteśmy zgodni. :)

Powiesz coś więcej odnośnie tego zdania? :roll:

Gonzo.pl - Czw 31 Maj, 2012 14:49

Pisałem do Michała. Pomyliłem wątki?
W tak dziwaczny sposób interpretujesz to, co napisałem (a właściwie to, czego nie napisałem), że nie mam ochoty Tobie niczego tłumaczyć ani dyskutować. 8|

szymon - Czw 31 Maj, 2012 14:55

Marc-elus napisał/a:
U mnie na początku terapii w kontrakcie trzeba było napisać, czego się oczekuje od terapii.


oo byliśmy chyba na tej samej :mgreen:
ja tam wpisałem, ze chcę się dowiedzieć dlaczego tak jest :szok:
i sie zaczęłoooo fsdf43t

Marc-elus - Czw 31 Maj, 2012 14:56

Cytat:
Pisałem do Michała. Pomyliłem wątki?

Rozumiem że w wątku danego usera Twoim zdaniem tylko On może zadawać pytania i piszesz tylko do Niego? Pomyliłeś to z funkcją PW.
Tu jest forum, inni też czytają i jak mają ochotę włączają się do rozmowy.
Gonzo.pl napisał/a:
nie mam ochoty

Stwierdziłem grzecznie, że chyba Cię nie zrozumiałem.
Potem poprosiłem również grzecznie, o wyjaśnienie.

"Nie bo nie", albo "nie bo dziwacznie to zinterpretujesz".

Piszesz coś, bądź odpowiedzialny za swoje słowa.

Miłego....

Gonzo.pl - Czw 31 Maj, 2012 15:02

Marc-elus napisał/a:
Rozumiem że w wątku danego usera Twoim zdaniem tylko On może zadawać pytania i piszesz tylko do Niego?

Nadal wiesz lepiej co ja uważam i myślę. :szok:
Cytat:
Piszesz coś, bądź odpowiedzialny za swoje słowa.

Za swoje słowa (i czyny) biorę pełną odpowiedzialność.
Ale nie będę dyskutował z kimś, kto wie lepiej, co autor miał na myśli.
Zapominasz, że doskonale wiem, jak kończą się taki dyskusje z Tobą.

Również miłego. :)

Marc-elus - Czw 31 Maj, 2012 15:09

Gonzo.pl napisał/a:
wiesz lepiej co ja uważam i myślę

Gonzo.pl napisał/a:
wie lepiej, co autor miał na myśli

Nie wiem lepiej, dlatego zapytałem, z tym że nie chcesz powiedzieć co miałeś na myśli. Taka zabawa w ciuciubabkę, "wiem ale nie powiem". No chyba że ta złota myśl jest przeznaczona tylko dla Obcego, to nie pytam więcej. :)
Gonzo.pl napisał/a:
Również miłego.

Jest miło, właśnie zjadłem "wczesny obiad", opakowanie pierniczków alpejskich.... :skromny:

Trzym się. :)

piotr7 - Czw 31 Maj, 2012 15:18

no a co myślicie o pomyśle zmiany terapeuty?
Gonzo.pl - Czw 31 Maj, 2012 15:23

Piotrze, w Michała okolicy (Warszawa) już brakuje terapeutów dla Niego. :mgreen:
Obcy - Czw 31 Maj, 2012 15:23

hehehe nie wiem czy powinienem się wtrącać bo robi się interesująco czy wyjąć orzeszki :wysmiewacz:
Mareczku przyjacielu. Tak wiem to po dwóch spotkaniach. A mianowicie po tym ze moja terapeutka nie jest wstanie pracować ze mną na tle uzależnień od seksu i chorej miłości.
Teraz rozważam dwie opcje.
Szukam nowego ośrodka i nowego terapeuty.
Alb o z nią pracuje na alkoholizmie i hazardzie a szukam sobie speca typowo od uzależnień od seksu i na nim pracuje tylko na tym. W poniedziałek będę z nią o tym dyskutował która opcja lepsza. A to ze musze zaleść kogoś o seksiku to od niej usłyszałem.

Gonzo.pl - Czw 31 Maj, 2012 15:29

No to już wszystko rozumiem. :) I myślę, że Ty też mnie zrozumiałeś, tak?
I chyba prawidłowo to załatwiasz.
Powodzenia. ;)

Obcy - Czw 31 Maj, 2012 15:39

Mareczku przecież wiesz ze nie ma w tym kraju terapeuty dla ludzi z moimi problemami. Nie tylko w Warszawie :wysmiewacz:
Gonzo.pl - Czw 31 Maj, 2012 15:42

Michałku :) nie ma terapeuty, który zechciałby pracować na programie, który Ty sam dla niego układasz. :evil2"
Obcy - Czw 31 Maj, 2012 16:01

Nie który zechciał by mi uwierzyć że mam sklerozę :wysmiewacz:
Gonzo.pl - Czw 31 Maj, 2012 16:10

A teraz to ja nie rozumiem.... :foch:
Obcy - Czw 31 Maj, 2012 16:33

ech Mareczku nie wiem czy mam czuć się winny czy obrażony :szok:
Poprzedni terapeuci uważali ze hazard i seks to przeskok z alkoholizmu. Bo nie wiele im mogłem powiedzieć o tym z przeszłości. Po prostu nie pamiętałem wielu faktów. Do dziś jeszcze nie odzyskałem wszystkich wspomnień. Czemu tak jest?? Po cześć DDA, po części wóda, ale przede wszystkim to moje życie było nakierowane na kasowanie sobie wspomnień. nie chciałem pamiętać bo to zbyt bolało.
Wiec jak twierdziłem po w ośrodku ze powinienem zając się hazardem bo mi się zaczęło przypominać Jurek to olał. No bo wiedział tylko o 3 tygodniach na maszynach jak juz nie piłem i dwóch pojedynczych incydentach z przeszłości. Za mało na uzależnienie. ja podświadomie wiedziałem ze coś jest z tym nie tak. On mi nie uwierzył no i wyszedł ząg. Jak przypomniałem sobie dość dużo by mu udowodnić ze to nałóg to zgłupiał. Za późno by się tym zając. Po za tym facet zbaraniał. jak można zapomnieć o tym ze się parę lat w bukmachera grało?? Nie wiem, ale wiem ze to możliwe bo tak miałem
Podobnie zgłupiała moja terapeutka w Wyszkowie jak jej powiedziałem o sobie po powrocie. No bo nic nie mówiłem. No i moja ulubiona z Marek. Bardziej zaufała wypisowi niz mi i swojej wiedzy. Albo zabrakło jej wiedzy?/ nie wiem i nie ważne. Ważne jet że totalną bzdura było odstawienie uzależnienia na bok na później. wiem to od obecnej terapeutki i kilku innych.
Obecna terapeutka podeszła do tego inaczej. Po prostu kazała mi powiedzieć na jakiej podstawie uważam ze to uzależnienie. Moze uwierzyła mi w moją amnezje? A może uznała ze przestałem kombinować?? ważne ze zaufała sobie i swojej wiedzy i mi.
Potrzebuje pomocy w każdym uzależnieniu. nie ma mniej ważnych. każde może mnie doprowadzić na dno, każde może mnie zabić.
Korzystają z tych samych mechanizmów.
To tak jakby moje mechanizmy były zasilane 4 generatorami. Odłączę 3 to nadal działają. Bo maja prąd. żeby je wyłączyć muszę odciąć wszystkie generatory a nie tylko cześć.
nawet ostatnio opieprz dostałem za ociąganie się ze zrobieniem porządku z uzależnieniem od seksu.

Widzisz Marek. macie wyrobione o mnie zdanie i czytając moje posty patrzycie na mnie poprzez pryzmat tego zdania.
Po moim poście dziś koleżanka na gg napisała mi co już ci nie pasuje w terapeutce że od niej odchodzisz. Ale ja nic takiego nie napisałem. Tylko ona tak odczytała. Po moim drugim poście to zrozumiała.
trzeci raz pisze już że jestem z tej terapeutki zadowolony.
Weście się sami ogarnijcie i czytajcie mnie uważniej, proszę. 8|

Gonzo.pl - Czw 31 Maj, 2012 16:51

Obcy napisał/a:
Tylko ona tak odczytała.

Ja też.
Obcy napisał/a:
Po moim drugim poście to zrozumiała.

Ja też.
Obcy napisał/a:
trzeci raz pisze już że jestem z tej terapeutki zadowolony.

Dlatego byłem zdziwiony, kiedy napisałeś
Cytat:
Z terapią też nie wypał. Będę szukał dalej terapeuty. Ale tym razem najpierw znajdę nowego zanim zrezygnuje z tej.



Obcy napisał/a:
Widzisz Marek. macie wyrobione o mnie zdanie i czytając moje posty patrzycie na mnie poprzez pryzmat tego zdania.

Ktoś Ci podpowiada? :p Bo tu był przed chwilą taki wiedzący, co ja myślę. ;)
Naprawdę tak uważasz?
Cytat:
Weście się sami ogarnijcie i czytajcie mnie uważniej, proszę.

Jeszcze jakieś życzenia? :wysmiewacz:

piotr7 - Czw 31 Maj, 2012 17:08

i teraz jest OK
wszystko wiemy :okok:

Obcy - Czw 31 Maj, 2012 18:34

ech Marek ale cie opi... :wysmiewacz:
Ujmę to inaczej.
Mniej sobie dopowiadajcie a więcej pytajcie :mgreen:
A koleżance przekaże że znów ktoś ma tak jak Ona :wysmiewacz:
Moze i ok ale ile ja się napisać musiąłem 8|

Gonzo.pl - Czw 31 Maj, 2012 18:50

A może po prostu pisz jasno. :evil2"
Obcy - Czw 31 Maj, 2012 19:32

No to chyba też jest wyjście z sytuacji. 8|
pannaJot - Czw 31 Maj, 2012 21:43

Obcy napisał/a:


A koleżance przekaże że znów ktoś ma tak jak Ona :wysmiewacz:

|


Nie musisz koleżanka umie czytać.

A tak poważnie. Jeżeli schematycznie powtarzasz jakies zachowania przyzwyczajasz innych , otaczających Cię ludzi do takiego postępowania. Jeśli kilkakrotnie dostaniesz ode mnie koszyk truskawek, zjesz jedną, zostawisz resztę twierdząc że są kwaśne, to kiedy następnym razem znowu dostaniesz truskawki ja będę się spodziewać takiego samego schematu. Że zjem resztę sama :wysmiewacz:

Obcy - Pią 01 Cze, 2012 00:42

Nigdy na to nie spojrzałem w ten sposób.
Moze rzeczywiście za bardzo czasami roszczeniowo podchodzę.

Obcy - Pią 01 Cze, 2012 05:08

No dobra macie racje.
Przemyślałem sobie swoje komentarze ostatnie.

Sam sobie zapracowałem na opinie jaka mam. I nie powinienem oczekiwać ze pstrykane palcami i się ona zmieni. Dlatego wycofuje się z komentarzy typu czytajcie uważniej, i mniej patrzcie prze pryzmat zdania o mnie. I za nie przepraszam.

Rzeczywiście napisałem o terapii bardzo skrótowo i zrozumieliście to tak jak zrozumieliście. Mój błąd, nie wasz.

Masz Asiu talent tłumaczenia. :)

Adalbert - Pią 01 Cze, 2012 07:08

Obcy napisał/a:
No dobra macie racje.
Przemyślałem sobie swoje komentarze ostatnie.

Sam sobie zapracowałem na opinie jaka mam. I nie powinienem oczekiwać ze pstrykane palcami i się ona zmieni. Dlatego wycofuje się z komentarzy typu czytajcie uważniej, i mniej patrzcie prze pryzmat zdania o mnie. I za nie przepraszam.
Przeważnie większość z nas idzie tu w zaparte udowadniając, że "moje jest mojsze itp."
Dlatego za to zdanie wielki "szacun" dla Ciebie :)

Obcy - Śro 06 Cze, 2012 12:02

Dzieki Adalbert za te słowa. Ale dziś raczej należy mi się pacniecie w główkę niż szacunek.
Wyciąłem sobie wczorajszy dzień uzależnieniem od seksu.
Liczby sygnałów ostrzegawczych nawet nie zliczę. Od kilku tygodni odliczam i daje się kołować chorobie. Jak ...chory
A od Poniedziałku nie mam terapeuty. W wyniku zawiklań finansowych, moja poradnia działa tylko ma funduszach miejskich a ja ani nie pracuje w Warszawie ani tam nie mieszkam wiec z nich korzysta nie mogę.
Dzwoniłem do nowego osrodka. W piątek następny mam spotkanie. Ale pracować będę tylko na hazardzie i na alkoholu. Na mailu ma 3 ośrodki kore w warszawie powinny zajmować się seksem. zaraz zadzwonię i sprawdzę.
Po za tym muszę znaleźć kartek z telefonem do faceta z SLAA.
I muszę doprowadzić mieszkanie do porządku. Nawet na kompie mam taki bałagan że głowa mała. I mam jeszcze kilka spraw do załatwienia.
Zabawne bo tak się w poniedziałek skupiłem na tym by nie zachlać...ech durny jestem.
Pierwsza sprawę jaka z terapeuta będę chciał załatwić to zrobienie sobie nowego planu ostrzegawczego ale tym razem poszukam osoby która mi będzie mówić ze coś się ze mną dzieje. I dam jej przyzwolenie na to.
Miałem o tym nie pisać bo... nie zrozumiecie :mgreen:
Ale chrzanie to. Ważne że ja zamykam temu uzależnieniu dziś kolejną furtkę.
Pewnie i tak i nie uwierzycie ale dla mnie 100 razy łatwiej jest sobie radzić z uzależnieniem od alkoholu niż od seksu. Głownie dlatego że seks dotyka wszystkich najgorszych moich chwil z przeszłości. Emocjonalnie dla mnie jest strasznie ciężki. W sumie poplynołem z powodu ( nie przez ) dyskusji z JaKaJaKa o uzależnieniu od seksu. I bardzo się z niej ciesze bo sporo mi uświadomiła. Potem jeszcze w tym grzebałem i próbowałem zachować abstynencje. Oczywiście popłynąłem przez siebie.

endriu - Śro 06 Cze, 2012 12:11

tzn co robiłeś?
Gonzo.pl - Śro 06 Cze, 2012 12:15

endriu napisał/a:
tzn co robiłeś?

wyzwalacza sobie szukasz? :wysmiewacz:

endriu - Śro 06 Cze, 2012 12:28

ja bym popłynął jakbym poszedł do agencji,
jeszcze w lutym miałem takie myśli, ale rozprawiłem się z głodem :wiking:

szymon - Śro 06 Cze, 2012 13:56

gadacie sobie o seksie w wątku gościa SLAA
czy to nie będzie wyzwalaczem dla kolegi Obcego?

Obcy - Śro 06 Cze, 2012 16:12

Jęderek.
Uzależnienie od seksu objawia się czynnościami od oglądania porno poprzez onanizm do zwykłej nimfomanii i wizyt w burdelach. Mieszczę się w tej definicji.
Co za różnica jak?? To tak jakbyś alkoholika który zachlał pytał co pił?? Jakby to miało znaczenie.
Szymon
Słuszna uwagę.
Dodam jeszcze że "najlepsze" lata mojego hazardu to bukmacher wiec odpuście sobie Euro w moim wątku.

Obcy - Nie 10 Cze, 2012 03:37

Wszystko płynie
Heraklit z efezu
Ja też popłynąłem
Michał z dna??,
Zabawne. Ale wóda nadal smakuje ohydnie.

Gonzo.pl - Nie 10 Cze, 2012 03:58

ucxc4
Co zrobiłeś, żeby nie wypić?

endriu - Nie 10 Cze, 2012 08:01

a zaczęło się od seksu, muszę uważać
staaw - Nie 10 Cze, 2012 08:08

endriu napisał/a:
a zaczęło się od seksu, muszę uważać

Zaczęło się od czegoś innego.
Od porównywania się z innymi...

Gonzo.pl - Nie 10 Cze, 2012 08:13

Zaczęło się od traktowania swojego alkoholizmu jako czegoś mało istotnego i zajmowania się wszystkimi problemami osobowościowymi naraz.
Zaczęło się od nieumiejętności dostosowania się do wymagań terapii i terapeutów.

endriu - Nie 10 Cze, 2012 08:18

Gonzo.pl, tak :tak:
na terapii jak tylko poruszałem temat seksu czy dda
to zaraz mnie prostowali i kazali zająć się alkoholizmem a nie zwalać winę na coś innego,
w pierwszej kolejności alko

staaw - Nie 10 Cze, 2012 08:21

Widzisz Obcy? Co głowa to rozum,
Wracaj do świata żywych i spróbuj nowych metod.
To porażka, nie klęska... :)

esaneta - Nie 10 Cze, 2012 14:56

:ucieka:
Marc-elus - Nie 10 Cze, 2012 15:10

Ziemia do Obcego: nie chlej dalej, weź się w garść. Jak będziesz kontynuował, będzie tylko gorzej.....
Wracaj do nas.... trzymam kciuki. :okok:

Obcy - Nie 10 Cze, 2012 20:14

Przypaliłem się na słońcu, strułem się metanolem czy benzyna, cholera wie co oni tam wlali ale ton nie była wódka. Ale żyje.
A zaczęło się od tego ze od poniedziałku zacząłem płynąc z uzależnieniem od seksu i mówić sobie ze jutro z tym zrobię porządek.
A teraz mam ogromną ochotę iść zagrać na maszynie.
Ale po tym metanolu pic mi się odechciało.

yuraa - Nie 10 Cze, 2012 20:27

Obcy napisał/a:
cholera wie co oni tam wlali ale ton nie była wódka

no jasne znowu ktoś zawinił
pamietam jak pod koniec mojej pijackiej kariery pewny byłem że cos mi ktoś do wódki dolewa czy dosypuje
no przecież po noirmalnej wódce bym sie tak hojawo nie czuł

szymon - Nie 10 Cze, 2012 21:21

Obcy napisał/a:
cholera wie co oni tam wlali


jesuuu :szok:
trzymali Cię i lali do środka?

po co spotykasz się z tymi co leją? :roll:
zresztą... albo zrozumiesz w końcu albo nie zrozumiesz, ze na początku z daleka od alkoholu :uoee:

Obcy - Nie 10 Cze, 2012 21:35

Yuraaa
Piłem z dwóch butelek. Jedna była ciepła i normalnie smakowała a druga zimna i jechała naftą
W sumie to sie ciesze że mi sie taka rafiła bo tak się cholera strułem ze na samą myśl o alkoholu robi mi się nie dobrze. Przynajmniej przez pare dni an pewno jej nie wezne do ust bo mnie odrzuca.
Mam czas się ogarnąć.

szymon - Nie 10 Cze, 2012 21:42

Obcy napisał/a:
Przynajmniej przez pare dni an pewno jej nie wezne do ust


czyli jednym słowem sukces


esaneta - Nie 10 Cze, 2012 21:54

Szymek, to przeciez moj sukces, dałes mi go przeciez w ub. tygodniu
yuraa - Nie 10 Cze, 2012 21:54

Obcy napisał/a:
Przynajmniej przez pare dni an pewno jej nie wezne do ust bo mnie odrzuca.

przeczytaj to jeszcze raz.
parę dni
heheh

pannaJot - Nie 10 Cze, 2012 22:05

Obcy napisał/a:
Yuraaa

W sumie to sie ciesze że mi sie taka rafiła bo tak się cholera strułem ze na samą myśl o alkoholu robi mi się nie dobrze. Przynajmniej przez pare dni an pewno jej nie wezne do ust bo mnie odrzuca.


no tak... parę dni na znalezienie takiej co nie zaszkodzi. Michał idź ty chłopie spać, wytrzeźwiej i wtedy coś napisz. Najlepiej że jesteś trzeźwy :(

Obcy - Pon 11 Cze, 2012 01:48

ciesze się ze się strułem bo przez parę dni nie bee mógł na nią patrzeć i mam czas coś zrobić żeby tego nie powtórzyć. To miałem na myśli pisząc przynajmniej mam czas się ogarnąć.
Nie Szymek. Porażka.
Bo ani nie pasuje tu ani tam.
Dawne życie to przeszłość, i nie wróci.

Wiedźma - Pon 11 Cze, 2012 06:00

Obcy napisał/a:
ciesze się ze się strułem bo przez parę dni nie bee mógł na nią patrzeć i mam czas coś zrobić żeby tego nie powtórzyć.

No to śpiesz się, śpiesz, bo parę dni to w końcu nie tak długo...
A co zrobisz, nieboraku, jak Ci wcześniej przejdzie? :oczy:

Dziubas - Pon 11 Cze, 2012 06:01

Obcy napisał/a:
zacząłem płynąc z uzależnieniem od seksu

Obcy napisał/a:
teraz mam ogromną ochotę iść zagrać

Gonzo.pl napisał/a:
Zaczęło się od traktowania swojego alkoholizmu jako czegoś mało istotnego

Zdaje się, że w tej kwestii nic się nie zmienia :bezradny:

szymon - Pon 11 Cze, 2012 06:09

Obcy napisał/a:
Bo ani nie pasuje tu ani tam.


tu to potrafię zdefiniować ale "tam" to nie wiem, co autor miał na myśli.
moim zdaniem, Ty sobie przerwy robisz,
masz potrójne, krzyżowe uzależnienie, przynajmniej tak piszesz,
nie ma sensu szukać cud-speców od uzależnień
jeżeli sam nie dojdziesz do pewnych, nazwijmy to "przekonań"
samo to, że piszesz o "paru dniach"
świadczy o tym, że sie bujasz sam ze sobą, że sam się dymasz od tyłu :bezradny:

Obcy - Pon 11 Cze, 2012 06:40

To że pisze o paru dniach świadczy tylko o tym że od nowa muszę się zastanowić czego chce.
Wiedźma - Pon 11 Cze, 2012 06:43

To, że piszesz o paru dniach (wolnego danych Ci przez chorobę) znaczy,
że kompletnie nie panujesz nad tym co się z Tobą dzieje i co się lęgnie w Twojej głowie.

smokooka - Pon 11 Cze, 2012 06:57

Obcy, Ty to po prostu lubisz. Nazbierać w sobie złość, urazy, agresję, spotęgować osamotnienie, nawmawiać sobie, że terapeuci są do d... nikt Cię nie rozumie itp. Używasz otoczenia wyłącznie po to aby stworzyć sobie wygodny dla swoich uzależnień światek. Zapomniałeś tylko, że prowadząc takie manipulacje - grasz sam na swoim życiu, ale to już Twoja sprawa co z nim zrobisz. Oby tylko nikt Bogu ducha winny nie nawinął się na Twoją drogę. Ja widzę, że chcesz popłynąć. Nie użalaj się już, tylko coś ze sobą zrób. Zawsze możesz zwyczajnie przeczytać swój własny wątek od początku, żeby wiedzieć co najlepiej zrobić. Wszystko już w nim było.
Janioł - Pon 11 Cze, 2012 06:58

Cytat:
Cytat:
ja musiałem nakrzywdzić siebie psychicznie w niewyobrażalny sposób i tylko po to bym mógł usprawiedliwić przed samym sobą picie , koszmar osamotnienia który sobie zafundowałem , poczucia krzywdy tej wyrządzonej i urojonej , odpędzenie wszystkich ktorym jeszcze zależało to tak naprawdę "dorobek" jeszcze przed sięgnięciem po pierwsze piwo , później było łatwiej bo miałem znieczulacz


z tematu picie na sucho

Marc-elus - Pon 11 Cze, 2012 08:08

smokooka napisał/a:
Obcy, Ty to po prostu lubisz. Nazbierać w sobie złość, urazy, agresję, spotęgować osamotnienie, nawmawiać sobie, że terapeuci są do d... nikt Cię nie rozumie itp.

Nie trzeba tego lubić, aby tak było......
List przyszedł polecony, listonosz zostawił awizo, a może to sprawa sprzed paru lat i do sądu wzywają?
Co będzie z pracą, przecież teraz kryzys, ciężko jest......
Nikt mnie nie rozumie, bo np jestem CIA, FBI, NASA i Mensa........

To nie z wyboru takie myśli człowieka osaczają.....



Obcy, możesz rozważać ile alkoholików zmieści się na główce od szpilki lub zacząć coś robić.... teraz.

smokooka - Pon 11 Cze, 2012 08:13

Marc-elus napisał/a:
Nikt mnie nie rozumie, bo np jestem CIA, FBI, NASA i Mensa........


teraz UEFA są na topie :)

Marc-elus - Pon 11 Cze, 2012 08:16

smokooka napisał/a:
Marc-elus napisał/a:
Nikt mnie nie rozumie, bo np jestem CIA, FBI, NASA i Mensa........


teraz UEFA są na topie :)

Eeetam, UEFA to spisek trzyma żeby Polacy nie wyszli z grupy, oni razem z FIFA zamknęli dach przed meczem.... jak tu nie pić.... :bezradny:

Obcy - Pon 11 Cze, 2012 08:31

Ewa.
Nawet jeść nie mogę. Na samą myśl o wódzie zbiera mnie na wymioty.
Po za tym jeszcze przez parę godzin będę się opatrywał po niedzieli.
Nie wiem czy choroba dała mi wolne. Ale wódy ani piwa nie przełknę. Na pewno jeszcze teraz.
Smokooka
Taaa... ale ze mnie spryciarz. Już miesiąc temu to planowałem. Dlatego wybrałem ośrodek któremu NFZ nie da funduszy na hazard. A skąd wiedziałem ze nie da?? Moze to te FBI czy CIA
Wiem ze nałogi to nieźli manipulanci ( z własnego doświadczenia) Ale czy ty mnie nie przeceniasz??
Ja nawet nie byłem sfrustrowany jak podjąłem decyzje. Cały tydzień mam wolną chatę. Nie musiałem patrzeć na starego ani matki słuchać. Aż mi się chciało wracać do domu.
Tomek
Ja nawet już nie pamiętam jak listonosz i poczta wygląda.

szymon napisał/a:

tu to potrafię zdefiniować ale "tam" to nie wiem, co autor miał na myśli.

Tam to znaczy dawne życie, dawne towarzystwo,
A tu znaczy obecne życie , obecne towarzystwo.

Aczkolwiek i tak jestem miło rozczarowany.
Spodziewałem się teksty typu że nową szopkę urządzam by zwrócić na siebie uwagę.
A jednak można mnie zaskoczyć.

Marc-elus - Pon 11 Cze, 2012 08:40

Obcy napisał/a:
Wiem ze nałogi to nieźli manipulanci ( z własnego doświadczenia) Ale czy ty mnie nie przeceniasz??

Wydaje mi się że to Ty nie doceniasz konstrukcji jakie nasze chore umysły mogą wytworzyć aby się napić. Tylko jak je odróżnić od rzeczywistości, skoro w danym momencie są one naszą rzeczywistością? Cóż, sam sobie musisz odszukać odpowiedź dla Ciebie....
Obcy napisał/a:
nie pamiętam jak listonosz i poczta wygląda

Przeca podałem tylko przykład..... :)

Obcy napisał/a:
Już miesiąc temu to planowałem. Dlatego wybrałem ośrodek któremu NFZ nie da funduszy na hazard. A skąd wiedziałem ze nie da??

Nie wiem czy dobrze zrozumiałem, czy wiążesz zapicie z tym że w Twojej poradni nie ma programu dla "hazardowców"?

Gonzo.pl - Pon 11 Cze, 2012 08:44

Obcy napisał/a:
Smokooka
Taaa... ale ze mnie spryciarz. Już miesiąc temu to planowałem. Dlatego wybrałem ośrodek któremu NFZ nie da funduszy na hazard. A skąd wiedziałem ze nie da?? Moze to te FBI czy CIA

Sarkazm niezbyt Ci dzisiaj niezbyt wychodzi.
Przypadkiem za to wyszedł "powód" Twojego picia. Cóż, dobry. Jak każdy inny.

Wiedźma - Pon 11 Cze, 2012 08:52

Obcy napisał/a:
Ewa.
Nawet jeść nie mogę. Na samą myśl o wódzie zbiera mnie na wymioty.
Po za tym jeszcze przez parę godzin będę się opatrywał po niedzieli.
Nie wiem czy choroba dała mi wolne. Ale wódy ani piwa nie przełknę. Na pewno jeszcze teraz.

A gdyby Ci się na te wymioty nie zbierało, to co? Chlałbyś dalej, tak?
No tak, bo Ty chcesz chlać, a to "zatrucie" jest tylko chwilową przeszkodą.
Ale spoko :luzik: to tylko parę dni...


:zalamka:

smokooka - Pon 11 Cze, 2012 08:54

Oj Obcy, Obcy... jakbyś czytał ze zrozumieniem, to mój post właśnie takie miał przesłanie - koncentrujesz, tak Ci się wydaje, na sobie uwagę. Przeczytaj swój wątek - tu już wszystko było. Nie ma potrzeby poruszania tych tematów po raz pierdyliard piąty, bo i tak nie wykorzystujesz danych Ci zwrotów. Skoro wybierasz inne drogi, to znaczy że nie chcesz naszych doświadczeń, tylko potrzebujesz przeżyć to po swojemu. Po tonie odpowiedzi wnioskuję, że jesteś bardzo, bardzo roztelepany fizycznie i emocjonalnie. Pytanie tylko - kogo za to obwinisz. Konstruktywnych wniosków życzę.
szymon - Pon 11 Cze, 2012 08:59

Obcy napisał/a:
Spodziewałem się teksty typu że nową szopkę urządzam by zwrócić na siebie uwagę


kolego to
Twoje życie,
Twoje wybory,
Twoje szopki,
Twoje zdrowie,
Twoje jazdy,
Twoje balansowanie na krawędzi
Twoje mechanizmy

alkoholik mnie nie zaskoczy, bo sam nim jestem, siebie znam :|




PS
Obcy napisał/a:
jestem miło rozczarowany

taaa... jaka piękna tragedia (czy to nie jest bezsens)

Gonzo.pl - Pon 11 Cze, 2012 09:21

Michał... Trochę pokory wobec swojej choroby.
Sugestie, rady, rozmowy, telefony do przyjaciół stosuje się za pięć dwunasta, a nie wtedy kiedy mleko :mysli: wykipiało.
Pytałem Cię wyżej, co zrobiłeś, żeby się nie napić.
Piszesz tu po to by by czegoś się dowiedzieć, zrozumieć jak do tego doszło, wyciągnąć wnioski na przyszłość, czy po to by się wykłócać i bronić opcji, że przecież musisz pić?
Trochę pokory wobec swojej choroby, Michał.

Moja sugestia dla Ciebie, jak najszybsza rozmowa z normalnym terapeutą w normalnej najbliższej poradni uzależnień. Podjęcie normalnej terapii, jak na normalnego alkoholika przystało.
Trochę pokory wobec swojej choroby, Michał.

I nie próbuj wciskać mi kitu, że Cię nie przyjmą, bo terminy, bo fundusz, bo hazard, bo sex, bo już tam byłeś.
Trochę pokory wobec swojej choroby, Michał.

No tak, masz rację, nie przyjmą Cię.
Tam trzeba być trzeźwym, a Ty chcesz pić.

kelpi - Pon 11 Cze, 2012 10:42

Gonzo.pl napisał/a:
Moja sugestia dla Ciebie, jak najszybsza rozmowa z normalnym terapeutą w normalnej najbliższej poradni uzależnień. Podjęcie normalnej terapii, jak na normalnego alkoholika przystało.
Trochę pokory wobec swojej choroby, Michał.


Taką manierę mam ostatnio, że sie na mitingu przedstawiam: Kuba jestem uzależniony :wysmiewacz: Niby nic takiego, no bo przecież jestem i to nie tylko od alkoholu. Ale ostatnio podszedł do mnie kolega i pyta sie mnie - Kubuś, a czemu ty chcesz być innym alkoholikiem??? Dało mi do myślenia :roll:

Obcy, pisze to bo prawda jest taka że jestem normalnym, zwykłym alkoholikem ale bardzo jest mi trudno sie pogodzić z tym, zaakceptować, stanąć w prawdzie i stąd te kombinacje :/
Nie jestem ani lepszy ani gorszy, tylko jakos tak mam że bardzo nie chce być szaraczkiem i chce błyszczeć in plus albo in minus, bo to w sumie dla mnie bez znaczenia, byle bym był w centrum zainteresowania :uoee:

Nie ma dróg na skróty, odwagi ;)
A najprostsze rozwiazania często są najtrudniejsze

endriu - Pon 11 Cze, 2012 12:11

Jaka jest różnica gdy się przedstawiam:

1. Andrzej alkoholik
2. Mam na imię Andrzej, jestem alkoholikiem

ja wolę tą drugą wersję i tak na mitingach się przedstawiam,
ale zauważyłem, że mnij więcej połowa wybiera wersję 1.

Obcy - Pon 11 Cze, 2012 13:46

A ja się przedstawiam mam na imię Michał jestem alkoholikiem mam inne uzależnienia i syndromy ( na mityngach AA na innych zmienia się pierwszy człon).
Wiąże z tym że sie bardzo kiepsko poczułem jak w poniedziałek od terapeutki usłyszałem ze muszę szukać nowej poradni bo nie ma refundacji u nich NFZ.
To była końcówka i jedna z rzeczy która we mnie uderzyła a z która sobie nie poradziłem.
W poniedziałek jeszcze próbował nie zapić. W czwartek już było za późno.
Gonzo.pl napisał/a:
Moja sugestia dla Ciebie, jak najszybsza rozmowa z normalnym terapeutą w normalnej najbliższej poradni uzależnień. Podjęcie normalnej terapii, jak na normalnego alkoholika przystało

Wybacz Marek ale ja tu nie rozumiem. Może po prostu żle słowa dobrałeś. Ale ja widzę tak twoja wypowiedź:
Uzależnienie od alkoholu to normalne jest a inne jakieś gorsze??
A co ma powiedzieć zwykły hazardzista który nie ma problemu z alkoholem??
Nie rozumiem tego "normalne"
Moim zdaniem każde uzależnienie jest tak samo "nienormalne"
Mogę tylko co z tego wyjdzie??
Mozę tak jak na początku roku będę koncentrował się na totolotku bo jak trafie piątkę i będzie wystarczająco wysoko to się wyprowadzę...
A może wpaść w kolejny chory związek jak rok temu i koncentrować sie jak tu do niej jechać, brać kredyt kompletnie olewając to czy podołam go spłacić. Oszukiwać się że ja go biorę by spłacić długi które do tej pory są, wieżyc że jak się z nią zwiąże to.. 8 cud świata, cudowne ozdrowienie, problemy znikną ...
Czy tak jak ostatniego czasu skupić się na uzależnieniu od seksu. No przecież co to szkodzi ze sobie zwale konia raz czy kilkanaście razy dziennie. To nie chemia, umysł czysty. Przecież każdy facet ma swoje potrzeby, a młody?? A to ze nie poszedłem na rozmowę o prace bo byłem zajęty to przecież normalne.
To że w szkole średniej potrafiłem przez tydzień w szkole się nie pokazać bo "mały" dawał rade w maratonie to normalne.
Przecież to normalne że dorosły facet który dzień wcześniej parę razy z kija spuścił budzi się rano zły bo mu 10 letnia gówniara nie da sobie ulżyć tylko d**ę zawraca, bo jej się na spacer chce iść.
Dwóch terapeutów potwierdziło mi że mam uzależnienie od seksu i napierało na szukanie szybko pomocy i w tym zakresie. Wybacz Marek lubię cie ale jeśłi chodzi o leczenie w pierwszej kolejności postawie na wiedzę terapeutów w drugiej na swoją.
Jestem też między innymi alkoholikiem.
Mam też inne uzależnienia, inne syndromy.
A kim przede wszystkim jestem?/
Człowiekiem. Przynajmniej staram się nim być, dlatego próbuje nad sobą pracować.
Wiesz Kuba ale to różnie bywa. Na mityngi przychodził chłopak i przedstawiał się jestem uzależniony.
Tez mu ktoś zwrócił na to uwagę i dawno go nie widziałem.
Nie wiem czemu się tak przedstawiał ale może dlatego ze tez jest i narkomanem, a wielu alkoholików których poznałem na mityngach patrzy na nich z góry.
Byłem raz na mityngu NA i usłyszałem na około siebie że ja mam się skupić na alkoholu. Rozmawiałem o tym z terapeutą i nie wdział nic złego w tym Uznał na nie zaszkodzi mi jak się do nich od czasu do czasu przejdę. Z moimi ciągotami do trawy warto żebym sobie przypominał od czasu do czasu w jakie g***o narkotyki mogą zepchnąć.
Nie wiem Kuba jakie masz uzależnienia ale tu nie chodzi o to ze ja chcę być lepszym czy innym alkoholikiem.
Ktoś kto nie jest hazardzistą nie zrozumie tych emocji związanych z grą.
Tak samo się wyłączałem na dzień lub kilka przy hazardzie czy seksie jak alkoholem.
Ale są duże różnice. Alkohol był bardziej codzienny, powszechny i towarzyski. Piłem sam, dobijałem się sam ale wolałem pić z kumplami. Natomiast hazard i seks to pełna samotność. Każdy był intruzem, przeszkadzał, liczyłem się tylko ja i nałóg.
O ile jesteście zdolni pojąc ogólne mechanizmy działania tych nałogów bo są takie same jak przy alkoholizmie to pewnych rzeczy nie pojmiecie bo nie przeżyliście.
Tak samo ja nie rozumiem do końca narkomanów. Bo ja mimo palenia trawy uniknąłem tego.
Dla mnie branie hery czy koki to głupota. Ale próby zachlania się na śmierć to już nie.
Smokooka. O ile fizycznie jestem nieźle rozklepany, psychicznie tez ciężko bo mózg pracuje na kiepskich obrotach ale emocjonalnie jestem spokojny.
Pewnie dlatego że nie ma za czym płakać.
Mialem ponad 10 miesięcy abstynencji i co z tego. Cały czas tkwiłem w nałogach, i mechanizmach. Trzeźwych nie nazwę tych miesięcy.
Kolejny raz zgnoiłem się wódką, kolejny raz nie dala mi tego co chce, kolejny raz coś sobie uświadomiłem. Mogło być gorzej. Skończyło się na jednym dniu. Nawet już nie jestem taki blady na twarzy bo się przy jarałem na słońcu. I nawet inaczej to przyjmuje niż poprzedni raz.

Gonzo.pl napisał/a:
Trochę pokory wobec swojej choroby, Michał.

Której Marek??
Wobec uzależnienia od alkoholu? A co z innymi? One są słabsze??Gorsze?? Mniej Szkodliwe??
Jest jakaś lista szkodliwości nałogów??
To właśnie brak pokory wobec uzależnienia od seksu i kombinacje jak tu się leczyć nie rezygnując z nałogu doprowadziły mnie do tej flaszki.
Proste prawo nałogu:
Uaktywniając jeden nałóg uaktywniasz mechanizmy. Uaktywniając mechanizmy uaktywniasz wszystkie nałogi.
U mnie się sprawdziło. Nie da się rozdzielić nałogów na tyle by w jednym widzieć prawdę a w drugim iluzje. Mam jeden umysł i albo jest wolny od mechanizmów i widzi wszystko tak jak jest naprawdę albo nie i widzi iluzje, fałsz, to co chce.

szymon - Pon 11 Cze, 2012 14:13

ja krótko: to samo pisałeś jak się tutaj pojawiłeś
Tajga - Pon 11 Cze, 2012 14:18

Obcy, tak pięknie piszesz, tak wszystko wiesz, tak pięknie doradzasz ludziom.

Gdzie była Twoja wiedza kiedy kupowałeś alkohol???

"Samo w ręce wskoczyło"????

Ciekawa jaki Ty jesteś NAPRAWDĘ?

Gonzo.pl - Pon 11 Cze, 2012 15:17

A jednak piszesz tu tylko po to, by wywalczyć swoje racje. Szkoda.
Ale twoja wola, twoje prawo.

Nie manipuluj jednak przy tym moimi słowami, proszę.
Chyba powinienem Bogu dziękować, że przez ponad rok swojego trzeźwienia nie zdawałem sobie sprawy ze swojego uzależnienia od chorej miłości i sexu.
Bo dwuletnia terapia 'alkoholowa', a w niej praca nad uczuciami i emocjami na tyle mi te uzależnienia wyciszyła, ze poradziłem sobie z nimi sam.
Nawet nie musiałem sobie z nimi radzić, po prostu mam teraz inne potrzeby uczuciowe i sexualne.
Ale o tym pisałem tutaj tobie już X razy.

Obcy - Pon 11 Cze, 2012 16:18

Tajga do sklepu poszedłem po sok. uszczupliłem skromnie zapas alkoholu ojców.
Gdzie była wiedza?? Tam gdzie jest zawsze gdy włączą się mechanizmy.
Widziałem że i co się ze mną dzieje?? Włączyła się głupia duma i pewność siebie.
W sobotę siedziałem i zastanawiałem się czy do kogoś nie zadzwonić.
Wszystkich wykluczyłem z różnych powodów. Niektórych bo sami maja kryzys, nie których bo wiedziałem że będę słuchał ze ja jestem tylko alkoholik i powinienem olać inne uzależnienia .. ogólnie dziś widzę że przy paru osobach sam się wkręciłem a przy niektórych miałem racje.
Mogłem nie zapić?? Mogłem ale zapiłem i już.
Marek a pomyślałeś może ja mam inaczej?
Ty sobie poradziłeś sam i fajnie, cieszę się.
Ale ja sobie nie radze sam. Dlatego szukam terapeuty.

Nie flaszka mi sama nie wskoczyła. To była zaplanowane z premedytacją. parę godzin się przygotowywałem, dawałem sobie zezwolenie na to szukałem pretekstów.
Jestem inteligentny i mam duża już widzę na temat uzależnienie ale gdyby one wystarczały tylko to bym nie spotykał tylu lekarzy na odwykach.
Co zawiodło?? Przede wszystkim ja. Dałem sobie zezwolenie tkwić w uzależnieniu od seksu i mam konsekwencje. Tłumaczenie jak przy rzucaniu palenia. Teraz nie powinienem z tym skończyć bo mogę zachlać, a po za tym krzywdy nikomu tym nie robię, no i przecież to ja nie wiem jak sobie z tym radzić, po za tym nie można wszystkiego na raz..etc
Os pewnego czasu problemy wokół mnie się tylko kumulują bo zamiast je rozwiązywać uciekał w uzależnienie. W pewnym momencie musiało to mnie wszystko przygnieść i przygniotło.
szymon napisał/a:
ja krótko: to samo pisałeś jak się tutaj pojawiłeś

I dlatego nie zal mi tych 10 miesięcy. Bo cały czas przez nie szukałem wymówek i pretekstów by nie ruszyć uzależnienia od seksu.
Dopiero Ostatnio JaKaJaKa mi ten komforcik popsuła no i zacząłem się sypać. Już nie było tej ulgi bo za dużo sobie uświadomiłem. Rezygnować nie chciałem, ale to już nie to samo. Ja z piciem.
Wiec zacząłem wracać do najgorszych schematów i popadać błędne koło.
Szukałem za wszelka cenę ulgi a uzależnienie dawało zamiast niej coraz większe wyzuty sumienia, coraz większy dól. Popłynąłem tydzień w uzależnieniu, znów przestałem patrzeć sobie w lustro i w mojej głowie narodził się pomysł by zapić.
Chciałem znów cofnąć czas do momentu gdy nie zdawałem sobie z niczego sprawę. I cofnąłem na parę chwil tym pierwszym piwem. Wróciły miłe wspomnienia z dawnych lat. Ale każda iluzja kiedyś się rozmywa. I próbowałem uchlać się na sile by znów nie pamiętać choć przez moment a może by wpaść w ciąg. Wtedy miał bym wymówkę czemu nic ze sobą nie robię. Przecież jestem alkoholikiem, mam prawo wpaść w ciąg.
Nawet ja widzę jak to moje myślenie było pokręcone.
Te moje ostatnie 10 miesięcy to zwykłe pozoranctwo było jeśłi chodzi o uzależnienie od seksu.
Nie ma znaczenia ze chciałem się leczyć z alkoholizmu czy hazardu. Bo ciągle chroniłem jedno uzależnienie a tym samym mechanizmy.
Dziwię się bo wiele osób ciągle mi pisało ze ja sam sobie czasami przeczę. Nic dziwnego. Na tym polega mechanizm rozdwojonego ja.
Mam 10 miesięcy abstynencji a wiecie ile sposobów znalazłem na spędzanie wolnego czasu albo odstresowanie się?? Jeden. Tkwienie w grach komputerowych.
Jakoś nie widzę zastępstwa dla mechanizmu nałogowego regulowania uczuć. Bo nie potrzebowałem. Miałem swoje uzależnienie którym sobie je regulowałem.,
Nie raz przeczytałem komentarz typu :
Tajga napisał/a:
Obcy, tak pięknie piszesz, tak wszystko wiesz, tak pięknie doradzasz ludziom.

Gdzie była Twoja wiedza kiedy kupowałeś alkohol???


Na tym polega mechanizm iluzji i zaprzeczeń. Ja mam trochę inaczej. Skupmy się na innych pokażmy jacy się mądrzy jesteśmy. Przecież mogę sie uczyć na problemach innych. I wszystko było prawdą ale zabrakło jednej malej rzeczy - działania. No ale przecież wystarczy że wiem. Można sobie tak to tłumaczyć? Można To w sumie większości prawda. A potrafiłem uwierzyć w kompletne bzdury.

Wiedza Tajga była cały czas w łowie. Tylko zw szufladce z podpisem. Nie tykać, tylko dla innych.

Zatoczyłem dajny krąg. Pełen iluzji. Niby cały czas robiłem a jest gorzej niż było gdy jeszcze piłem. Jest bo i powinno. Stan jest adekwatny do wysiłku włożonego prze zemnie by było inaczej.
Podobnie się sądzę ze jest z tym jak się dziś czuje. Fizycznie kiepsko, psychicznie ciężko, ale w niedziele zapiłem. Nie dość że wypiłem duża ilość, to jeszcze się strułem i poparzyłem na słońcu. Czuje sie adekwatnie do ostatnich wydarzeń.
Może dlatego emocjonalnie jestem taki spokojny.

kosmo - Pon 11 Cze, 2012 16:27

Pitu, pitu, glajdu, glajdu...
Ja pierdzielę. Tyle słów, a wszystko zmieści się w 4...
"Chciało mi się chlać"...
Puenta całej radosnej twórczości Michała... :bezradny:
Obcy napisał/a:
Stan jest adekwatny do wysiłku włożonego prze zemnie
A jaki to wysiłek, przepraszam..., brylowanie na forum...? :zmeczony:
kosmo - Pon 11 Cze, 2012 16:44

szymon napisał/a:
ejjj hellllooooł :glupek:
od tego to ja tu jestem :p
Tak, ale Ty po drugiej stronie mocy... :mysli:
A szaleństwie najczęściej jest metoda...
Nie pytaj na co...
Bo odpowiem:
Na głoda... g45g21

Tajga - Pon 11 Cze, 2012 16:48

Obcy napisał/a:
Jestem inteligentny i mam duża już widzę na temat uzależnienie


Michał, bez obrazy, ale po przeczytaniu tego co napisałeś
swoją inteligencję muszę poddać w wątpliwość...

To co widzę to jest papka.

Obcy napisał/a:
Fizycznie kiepsko, psychicznie ciężko, ale w niedziele zapiłem.


Dziś jest poniedziałek, i tylko to Ciebie tłumaczy.

Tajga - Pon 11 Cze, 2012 16:53

kosmopolitanka napisał/a:
A szaleństwie najczęściej jest metoda...
Nie pytaj na co...
Bo odpowiem:
Na głoda... g45g21


Kosmopolitanko!!!
Nie rozśmieszaj mnie, bo się najadłam dużo obiadu i pęknę :smieje: :smieje: :smieje:

smokooka - Pon 11 Cze, 2012 17:30

Ja Obcy Cię pożegnam na dłużej, nie będę Ci kibicować.
Mysza - Pon 11 Cze, 2012 17:43

Obcy napisał/a:
Mam jeden umysł i albo jest wolny od mechanizmów i widzi wszystko tak jak jest naprawdę albo nie i widzi iluzje, fałsz, to co chce.
Obcy napisał/a:
Może dlatego emocjonalnie jestem taki spokojny.

no proszę Michał, jak sobie wszystko ładnie wytłumaczyłeś...
i przy tym...jaki spokojny jesteś...
i nie żałujesz nawet tych 10 miesięcy...bo i po co...abstynencja to tylko była, nie trzeźwienie....
ale wiesz co...ta właśnie abstynencja mogła być początkiem do trzeźwienia... gdybyś chciał zrobić coś dla siebie
kolejne ewentualne potknięcia... będziesz równie spokojnie tłumaczył...?
No ale ja się mogę nie znać na tylu uzależnieniach i dysfunkcjach...razem wziętych, mnie trapiła/trapi tylko/aż jedna :beba:

esaneta - Pon 11 Cze, 2012 18:07

Dawno do Ciebie nie zaglądałam Michał. . Wniosek, jaki mi się nasuwa po przeczytaniu kilku ostatnich stron: nie drgnąłeś ani krok naprzod, w najlepszym razie stoisz w miejscu . . . A szkoda, kięy Cię poznalam na styczniowym zlocie, odniosłam wrażenie, ze masz zadatki :bezradny: Moze wpadnę tu jeszcze za kolejnych kilka miesięcy.
Marc-elus - Pon 11 Cze, 2012 19:31

Podobno zapicie potrafi być pożyteczne, można wyciągnąć wnioski, itd......
Podobno....

Janioł - Pon 11 Cze, 2012 19:36

Marc-elus napisał/a:
Podobno zapicie potrafi być pożyteczne, można wyciągnąć wnioski, itd......
Podobno....
Pan Bóg daje nam popełniać te same błędy ponownie, bo chce dac nam szanse na wyciągnięcie prawidłowych wniosków
Obcy - Pon 11 Cze, 2012 20:16

Chciałbym się kajać że co ja najlepszego narobiłem no teraz to dno kompletne, 10 miechów poszło się ...
Ale nie będę bo czuje inaczej.
Po pięknym starcie w nowym życiu po prostu skończyło się pozoranctwem. Udało mi się schrzanić wiele rzeczy których nie zdążyłem po pijaku. Z czego mam byc dumny?? ze 10 miesięcy nie piłem?? i co z tego mam?? To już lepiej trzeba było chlać dalej. W tempie w jakim to robiłem jeszcze dwa miechy i wylądował bym albo w szpitalu albo w Bugu. Tak czy siak poszło by w którąś stronę.
!) miesięcy bez alkoholu. Raczej powinienem się wstydzić. Znam alkoholików co po 3 lata nie pija na d*** ścisku?? A ja?? Potrzebowałem do marnych 10 miesięcy całych zastępów terapeutów, niepijących alkoholików... ogólnie kupę ludzi.
Ja nie widzę w tym sukcesu.
Tak abstynencja może być początkiem trzeźwości ale u mnie nie była.
Po prostu dałem du** i pozwoli się książkowo rolować mechanizmom.
Nie wiem kto to napisał ze chciało mi sie pić. Ale ameryki to nie odkrył.
Jestem alkoholikiem i hazardzistą. Chciało mi się pic i grać. A co miało mi się chcieć?? Ćpać??
Głód to już był efekt końcowy.
Wiem co mnie doprowadziło do tego stanu.
W lipcu tak sie zdołowałem tym że zaćpałem że 4 dni później sięgnąłem po wódkę.
W sobotę tak się dobijałem tym ze płynąłem w seksie że w niedziele sięgnąłem po wódkę.
Odpuszczę sobie wysypywanie popiołu na głowę za bo chce mi się grać.
A kibiców nie potrzebuje. Zabiegałem o nich jak chlałem i się przed kumplami popisywałem.
Teraz potrzebuje pomocy. Kto może i chce to mi ja da i będzie mi milo.
Kto nie to trudno. Nikt obowiązku nie ma. Każdy ma swoje życie i swoje problemy.

Eska.
W styczniu to ja miałem w głowie coś innego niż trzeźwienie. Płynąłem w 3 uzależnieniach.
Sama oceń trzeźwość i odpowiedzialność ówczesnych moich decyzji. Zamiast kupić sobie kurtkę na zimie przyjechałem na zlot. Jakoś mi trzeźwością to nie pachnie.
Za to starym myślenie ja chce wiec mam dostać?? A konsekwencje?? Potem będę się nimi martwił.
W tamtym okresie na mityngi chodziłem tylko dlatego ze Beti mnie naciskała. Albo poszedłem i wróciłem w połowie albo nie poszedłem i ją okłamałem.
Miałaś dobre wrażenie. Ale mam zadatki jak każdy nałóg do pozorowania i oszukiwania.

Tak fajne trzeźwienie. 2 tygodnie pochodzenie na mityngi a potem nie chce mi się jutro pójdę itd. Przez 10 miesięcy nie udało mi się wybrać nawet grupy. I tego ma mi być żal??
Ja się cholernie ciesze z tego zapicia.
Po padły zasłony i pozory. I mam szanse znów spróbować trzeźwieć.
A czy z tej szansy skorzystam czas pokaże.

Gonzo.pl - Pon 11 Cze, 2012 20:21

Chciałbym, żebyś to przeczytał.
http://komudzwonia.pl/vie...da2f81d3#450104

rybenka1 - Pon 11 Cze, 2012 20:22

Obcy każdy ma szansę i Ty ją też masz ,tylko Ty wiesz o tym .Powodzenia i do przodu . :tak:
Krzysztof 41 - Pon 11 Cze, 2012 20:33

Obcy napisał/a:
10 miechów poszło się

Michał mi poszło 9-lat, najpierw żałowałem teraz NIE. :)
Teraz jestem mądrzejszy i bogatszy o nowe doświadczenie, dlatego jest mi łatwiej trzeźwieć :)
Obcy napisał/a:
Tak abstynencja może być początkiem trzeźwości ale u mnie nie była

Tego jeszcze nie wiesz zapicie to jeszcze nie powód aby wracać na stałe do nałogu, pomyśl o tym ;)
Obcy napisał/a:
A czy z tej szansy skorzystam czas pokaże.

Postaraj się skorzystać bo szkoda życia na chlanie. :)

Tajga - Pon 11 Cze, 2012 21:18

Obcy napisał/a:

Tak fajne trzeźwienie. 2 tygodnie pochodzenie na mityngi a potem nie chce mi się jutro pójdę itd. Przez 10 miesięcy nie udało mi się wybrać nawet grupy. I tego ma mi być żal??
Ja się cholernie ciesze z tego zapicia.
Po padły zasłony i pozory. I mam szanse znów spróbować trzeźwieć.


I to mi się bardzo miło czyta.
Michał, nie mędrkowanie, kręcenie, doradzanie innym
tylko d**ę w garść i do roboty.

Fajnie że nie ściemniasz, nie manipulujesz przy chorobie.
A spróbuj tylko to... :amasz:

Powodzenia.

Obcy - Wto 12 Cze, 2012 11:37

Czytałem Marek.
Jakoś nie widzę by sypała sobie popiół na głowę i płakała jaka to ona głupia, jak żałuje bo mogła wcześniej. Czy to była sugestia do zmiany nicku?? :wysmiewacz:
Wybacz ale naprawdę nie wiem co tam miałem zobaczyć.
Trzeci raz zapiłem i trzeci raz takim samy schematem. rak sie skupiłem na swoich odczuciach i różnicach że kompletnie nie spojrzałem na podobieństwa.
Pól tora roku temu jak się robiłem na chorej miłości i nie udało mi się wrócić do mojej bylem M...( dzięki Bogu, Siole wyższej czy temu co mnie od tego uchroniło). Że chlałem 2 tygodnie. Kompletnie straciłem kontrole nad ilością i czasem picia. Chlałem jak w amoku.
8 lat temu po porażce Barcy z ostatnimi patałachami w lidze ( pewniak był że wygrają na 100% :wysmiewacz: ) i nie wygraniu 17 kola chlałem tydzien czasu. Tak samo bez nieopamiętania jak w amoku.
W maju rok temu zachlałem pierwszy raz. Po tygodniach w salonie tak się zdołowałem i dobiłem ze popłynąłem. W ciąg nie wpadłem. Ale upić się nie zdołałem.
W lipcu powtórzyłem to samo. Najpierw 2 dni z trawą a potem dobijanie się i zapiłem.
I teraz jest to samo. Do soboty płynąłem z seksem w sobotę rano z tym skończyłem ale dobijałem się jak ja moglem być taki głupi żeby tyle w tym płynąc i zachlałem.
Wczoraj na mityngu mi zwrócili uwagę na pewną różnice. To nie była pierwsza moja sytuacja w której myślałem o piciu. Zazwyczaj korzystałem z telefonu i internetu a w sobotę po kolei wykluczałem każda osobę bo ta ma swoje problemy, tan mi powie wiem co tamten jeszcze coś innego. Zwykłe utwierdzanie się ze nie ma sensu, nic już nie poradzę bo 500 wymówek.
Wystąpił ten sam schemat, tak samo jak na studiach każda miłosną porażkę "koiłem" paru dniowym chlanie, każda hazardowa większą porażkę .. no i teraz 3 razy zrobiłem to samo.
I dziwie się co jest nie zrozumiałego w tym ze inne uzależnienia włączają mechanizmy. Mój chory pokręcony umysł znalazł sobie prostą drogę jak doprowadzić mnie do zachlania. Zamiast centralnie uruchamiać mechanizmy robi to innymi uzależnieniami które ignorowałem przez prawie cały czas.
Na terapii miałem kolegę który swoje złamania abstynencji od hazardu obwiniał piwo. Bo zawsze zaczynało się od piwa skończyło z piwem na maszynie. Jest hazardzistą kory przeskoczył w alkoholizm.
ta sam zagrywka. Dawał sobie przyzwolenie na chlanie wiec powrót do hazardu był kwestia czasu.
I nadal mi nie jest zal tych 10 miesięcy. Bo udaje mi się 3 dzień utrzymać pełną abstynencje od wszystkiego. Chyba pierwszy raz w życiu.
I nadal się ciesze ze się strułem ta gorzałem. Trzeci dzień mam dreszcze i pikawa mi dokucza. I liczę ze to jeszcze pary dni potrwa. Bo czym dłużej będę się wylizywał z tego kaca tym większe szanse że zapamiętam to a nie jak się fajnie poczułem po pierwszym piwie.
Macie swoje wnioski, ja mam swoje.
I nie zamierzam teraz stać i płakać nad rozlanym mlekiem jakie to ono dobre było i jak je zmarnowałem. Bo ono było skwaśniałe i się i tak tylko do śmieci nadawało.
Czuje się tak jakbyście założyli klub obrońców alkoholizmu. Jest tylko jeden jedyny nałóg który może dominować i praca nad nim rozwiązuje wszystkie problemy. Tak w skrócie odbieram to co mi ostatnio pisaliście.
Ale najlepsze jest to że podważacie opinie terapeutów. Przez piętnaście minut wysłuchiwałem zasłużenie od byłej terapeutki żebym się zastanowił czy ja zamierzam trzeźwieć czy nie bo skoro dalej tkwię w jednym niezlezieniu i nic z nim nie robię to ona nie widzi sensu bym gdziekolwiek się zgłaszał. Tak się wściekłem na siebie ze nic nie robię z uzależnieniem od seksu że poplynołem w nim. To chyba najlepiej świadczy jaka ja trzeźwość w stosunku do tego uzależnienia prezentowałem.
Zresztą poprzedni z którym się kontaktowałem tez jednoznacznie stwierdził że mam pracować na wszystkich uzależnieniach.
Mam wrażenie że doszło do absurdu.
Tak jak Jotka tłumaczyła ze z truskawkami.
Tylko że teraz wyjątków zjadłem wszystkie a wy mi wmawiacie że oszukuje bo wcześniej zawsze jadłem tylko 1.
Mam jeden umysł i nie ważne że wykluczyłem już parę miesięcy temu alkohol raz na zawsze jako tzw " cudowny lek" Bo nadal w moje głowie on pozostał. Ja nie ma sobie uświadomić ze alkohol nie jest zloty lekiem. Ja mam sobie uświadomić ze takiego leku niema. Nie ma świętego Graala uzależnień, bo to tylko mrzonka a nie iluzja. A ja nadal wierzyłem w jego istnienie.
A i uważam się za normalnego alkoholika. Ale jestem kimś więcej niż tylko alkoholikiem, Jestem hazardzistą, seksoholikiem, dda, facetem, wujkiem,bezrobotnym itd.
esaneta napisał/a:
Wniosek, jaki mi się nasuwa po przeczytaniu kilku ostatnich stron: nie drgnąłeś ani krok naprzod, w najlepszym razie stoisz w miejscu . . .

Ech Eska. I czemu cie to dziwi jak czytałaś ostatnie strony?? przecież cały czas pisze ze te 10 miesięcy to było pozłotnictwo nie trzeźwienie. Ja tylko skrupulatnie zbierałem informacje. I nic co mogło by zaszkodzić innym uzależnienia nie odnosiłem do siebie.
I gdzie ja usprawiedliwiam swoje picie??
Miałem prawo zachlać. Nawrot jest wpisany w każda chorobę. A jak się chrzani leczenie to nawet pewny jest.
Co ma teraz tydzień o chlebie i wodzie w ramach pokuty?? :szok:
Na pewno to mi by pomogło trzeźwieć. :wysmiewacz:

Janioł - Wto 12 Cze, 2012 11:42

nawrót nie oznacza zapicia !!!!
Obcy napisał/a:
Miałem prawo zachlać. Nawrot jest wpisany w każda chorobę

Obcy napisał/a:
I gdzie ja usprawiedliwiam swoje picie??
gdzie !!!! :szok: :szok:

TUTAJ :
Obcy napisał/a:
Miałem prawo zachlać.



OBCY NIE POGRĄŻAJ SIĘ

Gonzo.pl - Wto 12 Cze, 2012 11:48

W ogóle nie chce mi się tego bleblania czytać i z tym bleblaniem polemizować.
Swoimi teoriami kierujesz się od -sięciu, -dziestu lat i jakoś daleko Cie one nie zaprowadziły. Warto czasem posłuchać osób, które widzą Cię z boku. Terapeutów, alkoholików, nie musisz mnie.
Kiedy w ostatnim czasie dałeś się wciągnąć w pseudointelektualne, pseudoreligijne dysputy i traktowałeś je poważnie, powiedziałem Tobie, ze widzę niebezpieczne zmiany w Twoim myśleniu.
Usłyszałeś to w ogóle?

Gonzo.pl - Wto 12 Cze, 2012 11:56

Obcy napisał/a:
Nawrot jest wpisany w każda chorobę.

Jak ma się nawrót, to sie robi wszystko by go zatrzymać.
Ty wybrałeś picie.
Nawrót to nie to samo co picie.
Głupich szukasz?

kamo - Wto 12 Cze, 2012 12:11

Obcy się nie gniewaj ale mam wrażenie że samo powiedzenie o chorobie w twoim przypadku powinno rozwiązać problem.I nie wierzę że terapeuta kazał ci leczyć wszystkie uzależnienia jednocześnie.
Odbyłem terapię tzw mieszaną;alkoholicy,hazardziści,lekomani,narkomani,seksoholicy.
W większości przypadków objawy,mechanizmy były takie same.
Różnica w była w wyzwalaczach i okolicznościach w jakich się popadało w uzależnienie lub w nawrót.
Mam takie odczucie że lubisz się taplać w swoim żalu i poczuciu krzywdy.
Jak chcesz coś zmienić w swoim życiu to zacznij działać a nie tylko mówić.
Życzę powodzenia.

Obcy - Wto 12 Cze, 2012 13:45

U mnie kamo były jeszcze oddzielne grupy raz w tygodniu dla hazardzistów.
Dzięki Kamo. Działam.
Ale wszyscy tu są tak zajęci żeby mi udowodnić ze jestem alkoholikiem i ze chce pić że nikt nawet nie spytał czy coś robię tylko z góry założyliście że siedzę na du*** i biadolę,.
Macie prawo do swoich wniosków. Jeśli wam pomogą to fajnie.

Masakra - Wto 12 Cze, 2012 14:02

Gonzo.pl napisał/a:
Zaczęło się od traktowania swojego alkoholizmu jako czegoś mało istotnego i zajmowania się wszystkimi problemami osobowościowymi naraz


Tutaj sie podpisuje obiema rekoma.

Ja juz dawno wynioslem sie z tego watku poniewaz moja dzisiejsza tolerancja okazala sie zyt waska zeby zachowac spokoj czytajac te ... "zlote mysli" autora watku.
Teraz powiem, ze tez tych elaboratow nawet przez moment nie mialem zamiaru czytac. Zauwazylem jednak, ze dalej Michal, ilosc dlugosci mojego monitora przypadajaca na Twoj 1 post pozostaje taka sama. Domniemam zatem, ze nadal sie madrzysz i idziesz w zaparte. Nie wiem czy zauwazyles ale swoja droge, swoja inteligencje czy jak Ty tam jeszcze zwiesz swoje nic nie robienie mozesz sobie w dusze wsadzic. Niewazne co Ty tam wypisujesz i co sobie myslisz w swojej glowie. Zobacz, ze to po prostu nie dziala.
Napiles sie wiec warto moze zmienic strategie dzialania np. na taka jaka polecaja terapeuci badz niepijacy alkoholicy i nie lapac 10 srok za ogon.
Ale to juz Twoje wybory jednak jesli piszesz, ze nic sie takiego nie stalo to slabo to dalej widze.
Pozdrawiam

Tajga - Wto 12 Cze, 2012 14:15

Jeszcze raz Ci przypomnę co napisałeś wczoraj...

Obcy napisał/a:
2 tygodnie pochodzenie na mityngi a potem nie chce mi się jutro pójdę itd. Przez 10 miesięcy nie udało mi się wybrać nawet grupy.



Obcy napisał/a:
Ale wszyscy tu są tak zajęci żeby mi udowodnić ze jestem alkoholikiem i ze chce pić


A to jest forum alkoholowe, to o czym mamy mówić???
O robieniu skarpet na pięciu drutach???

Obcy napisał/a:
Ja tylko skrupulatnie zbierałem informacje.


Jakie? Jak doprowadzić do nawrotu?

Falandyzujesz Obcy

P.S.

I bądź łaskaw nie obgadywać na sąsiednim Forum.... ludzi z TEGO Forum,ludzi którzy poświęcili Ci sporo czasu i cierpliwości.

kosmo - Wto 12 Cze, 2012 14:15

Obcy napisał/a:
Nawrot jest wpisany w każda chorobę.
pi***olenie kota za pomocą młota...
Nie pisz takich głupot, bo inni, młodsi stażem na tym forum jeszcze wezmą to za pewnik... :tupie:

Obcy - Wto 12 Cze, 2012 14:17

Zabawne że w poniedziałek poprzedni przez 15 minut wysłuchiwałem zasłużonego ochrzanu od terapeutki za nie pójście na SLAA i nie poszukanie terapeuty z którym będę pracował na uzależnieniu od seksu.
No ale wiedział byś to masakra gdybyś czytał moje posty a nie tylko patrzył na ich długość.
I co do tego słuchania się terapeutów zgadzam się.

Masakra - Wto 12 Cze, 2012 14:21

Obcy tresc Twoich postow nie ma w tej chwili znaczenia. Owoce sie licza. Ja doskonale wiem co w nich jest bez zaglebiania sie w nie. KOMBINOWANIE, taka to ma nazwe. Ja tez jestem alkoholikiem;) Dopoki bedziesz sie uwazal za nadzwyczajnego i innego alkoholika i robil z siebie wieczna ofiare, to niestety ale szanse sam widzisz jakie masz.

A nie czytam bo szkoda mi po prostu czasu ;) Wiem, ze swoje mysli mozna zawierac w kilku zdaniach. Pod warunkiem jednak, ze sa to czyste i precyzyjne mysli. Lanie wody zawsze zabiera duzo miejsca:)

Obcy - Wto 12 Cze, 2012 14:22

Moment Waldek. Napisałem o swoich odczuciach i to samo co tu.
Gdybym chciął was obgadać znalazł bym inne i zmienił nick.
To są moje odczucia, moje emocje i mam prawo o nich pisać i mówić gdzie mi się podoba.
Kosmo. Brakowało mi twojego komentarzu. To nie sarkazm.
I mam prawo do swoich poglądów. A to o tym nawrocie to usłyszałem od swojego terapeuty w ośrodku.

endriu - Wto 12 Cze, 2012 14:24

Obcy napisał/a:
Czytałem Marek.
Jakoś nie widzę by sypała sobie popiół na głowę i płakała jaka to ona głupia, jak żałuje bo mogła wcześniej. Czy to była sugestia do zmiany nicku?? :wysmiewacz:
Wybacz ale naprawdę nie wiem co tam miałem zobaczyć.
Trzeci raz zapiłem i trzeci raz takim samy schematem. rak sie skupiłem na swoich odczuciach i różnicach że kompletnie nie spojrzałem na podobieństwa.
Pól tora roku temu jak się robiłem na chorej miłości i nie udało mi się wrócić do mojej bylem M...( dzięki Bogu, Siole wyższej czy temu co mnie od tego uchroniło). Że chlałem 2 tygodnie. Kompletnie straciłem kontrole nad ilością i czasem picia. Chlałem jak w amoku.
8 lat temu po porażce Barcy z ostatnimi patałachami w lidze ( pewniak był że wygrają na 100% :wysmiewacz: ) i nie wygraniu 17 kola chlałem tydzien czasu. Tak samo bez nieopamiętania jak w amoku.
W maju rok temu zachlałem pierwszy raz. Po tygodniach w salonie tak się zdołowałem i dobiłem ze popłynąłem. W ciąg nie wpadłem. Ale upić się nie zdołałem.
W lipcu powtórzyłem to samo. Najpierw 2 dni z trawą a potem dobijanie się i zapiłem.
I teraz jest to samo. Do soboty płynąłem z seksem w sobotę rano z tym skończyłem ale dobijałem się jak ja moglem być taki głupi żeby tyle w tym płynąc i zachlałem.
Wczoraj na mityngu mi zwrócili uwagę na pewną różnice. To nie była pierwsza moja sytuacja w której myślałem o piciu. Zazwyczaj korzystałem z telefonu i internetu a w sobotę po kolei wykluczałem każda osobę bo ta ma swoje problemy, tan mi powie wiem co tamten jeszcze coś innego. Zwykłe utwierdzanie się ze nie ma sensu, nic już nie poradzę bo 500 wymówek.
Wystąpił ten sam schemat, tak samo jak na studiach każda miłosną porażkę "koiłem" paru dniowym chlanie, każda hazardowa większą porażkę .. no i teraz 3 razy zrobiłem to samo.
I dziwie się co jest nie zrozumiałego w tym ze inne uzależnienia włączają mechanizmy. Mój chory pokręcony umysł znalazł sobie prostą drogę jak doprowadzić mnie do zachlania. Zamiast centralnie uruchamiać mechanizmy robi to innymi uzależnieniami które ignorowałem przez prawie cały czas.
Na terapii miałem kolegę który swoje złamania abstynencji od hazardu obwiniał piwo. Bo zawsze zaczynało się od piwa skończyło z piwem na maszynie. Jest hazardzistą kory przeskoczył w alkoholizm.
ta sam zagrywka. Dawał sobie przyzwolenie na chlanie wiec powrót do hazardu był kwestia czasu.
I nadal mi nie jest zal tych 10 miesięcy. Bo udaje mi się 3 dzień utrzymać pełną abstynencje od wszystkiego. Chyba pierwszy raz w życiu.
I nadal się ciesze ze się strułem ta gorzałem. Trzeci dzień mam dreszcze i pikawa mi dokucza. I liczę ze to jeszcze pary dni potrwa. Bo czym dłużej będę się wylizywał z tego kaca tym większe szanse że zapamiętam to a nie jak się fajnie poczułem po pierwszym piwie.
Macie swoje wnioski, ja mam swoje.
I nie zamierzam teraz stać i płakać nad rozlanym mlekiem jakie to ono dobre było i jak je zmarnowałem. Bo ono było skwaśniałe i się i tak tylko do śmieci nadawało.
Czuje się tak jakbyście założyli klub obrońców alkoholizmu. Jest tylko jeden jedyny nałóg który może dominować i praca nad nim rozwiązuje wszystkie problemy. Tak w skrócie odbieram to co mi ostatnio pisaliście.
Ale najlepsze jest to że podważacie opinie terapeutów. Przez piętnaście minut wysłuchiwałem zasłużenie od byłej terapeutki żebym się zastanowił czy ja zamierzam trzeźwieć czy nie bo skoro dalej tkwię w jednym niezlezieniu i nic z nim nie robię to ona nie widzi sensu bym gdziekolwiek się zgłaszał. Tak się wściekłem na siebie ze nic nie robię z uzależnieniem od seksu że poplynołem w nim. To chyba najlepiej świadczy jaka ja trzeźwość w stosunku do tego uzależnienia prezentowałem.
Zresztą poprzedni z którym się kontaktowałem tez jednoznacznie stwierdził że mam pracować na wszystkich uzależnieniach.
Mam wrażenie że doszło do absurdu.
Tak jak Jotka tłumaczyła ze z truskawkami.
Tylko że teraz wyjątków zjadłem wszystkie a wy mi wmawiacie że oszukuje bo wcześniej zawsze jadłem tylko 1.
Mam jeden umysł i nie ważne że wykluczyłem już parę miesięcy temu alkohol raz na zawsze jako tzw " cudowny lek" Bo nadal w moje głowie on pozostał. Ja nie ma sobie uświadomić ze alkohol nie jest zloty lekiem. Ja mam sobie uświadomić ze takiego leku niema. Nie ma świętego Graala uzależnień, bo to tylko mrzonka a nie iluzja. A ja nadal wierzyłem w jego istnienie.
A i uważam się za normalnego alkoholika. Ale jestem kimś więcej niż tylko alkoholikiem, Jestem hazardzistą, seksoholikiem, dda, facetem, wujkiem,bezrobotnym itd.
esaneta napisał/a:
Wniosek, jaki mi się nasuwa po przeczytaniu kilku ostatnich stron: nie drgnąłeś ani krok naprzod, w najlepszym razie stoisz w miejscu . . .

Ech Eska. I czemu cie to dziwi jak czytałaś ostatnie strony?? przecież cały czas pisze ze te 10 miesięcy to było pozłotnictwo nie trzeźwienie. Ja tylko skrupulatnie zbierałem informacje. I nic co mogło by zaszkodzić innym uzależnienia nie odnosiłem do siebie.
I gdzie ja usprawiedliwiam swoje picie??
Miałem prawo zachlać. Nawrot jest wpisany w każda chorobę. A jak się chrzani leczenie to nawet pewny jest.
Co ma teraz tydzień o chlebie i wodzie w ramach pokuty?? :szok:
Na pewno to mi by pomogło trzeźwieć. :wysmiewacz:


za długie, nie czytam

Marc-elus - Wto 12 Cze, 2012 14:29

Obcy napisał/a:
I mam prawo do swoich poglądów.

A przyszło Ci do głowy że to nie poglądy tylko kombinatoryka wywołana uzależnieniem?

Wonder - Wto 12 Cze, 2012 14:37

Zagadywanie problemów, ja staram się z tym walczyć, nie dość że samą mnie od tego zaczyna głowa boleć to jeszcze ma to tragiczny wpływ na trzeźwość i nie tylko bo mam to samo z innymi aspektami w życiu, usprawiedliwiam swoje błędy, kombinuję aż w rezultacie mam totalne wytłumaczenie na swoje picie. Przynajmniej ja widzę tu mnóstwo podobieństw do mojego zachowania które prowadziło mnie do zapominania o swojej chorobie.
kosmo - Wto 12 Cze, 2012 14:42

Obcy napisał/a:
Kosmo. Brakowało mi twojego komentarzu. To nie sarkazm.
Młody, mnie to rybka...
Sarkazm, ironia, czy co tam jeszcze...
Powiem jedno, gdybym miała takiego syna, to wypisałabym go z rodziny...
Masz jaja...?

kosmo - Wto 12 Cze, 2012 14:50

Marc-elus napisał/a:
Szklankę zimnej wody polecam przed napisaniem postu....
No tak..., przepraszam, poniosło mnie, włączam ignora na ten wątek...
pannaJot - Wto 12 Cze, 2012 15:07

Michał Michał...
Aż mi się ciśnie na usta: Gdyby babcia miała wąsy to by była dziadkiem...
Dywagacje, udowadnianie, że "moje jest mojsze". Po co? I komu? Ciągle mam wrażenie, że tłumaczysz się ale wcale nie przed nami tylko sam przed sobą.
Zapiłam. Teraz już nie żałuje. Bo wyciągnęłam wnioski i poszłam do przodu. Posłuchałam tego co mówił do mnie otaczający mnie świat. Rozwaliłam to co przeszkadzało mi otworzyć oczy na rzeczywistość. Przestałam patrzeć na świat udowadniając mu że to ja mam racje. Bo jej nie miałam. Tak po prostu. Bez tłumaczeń.

Dora - Wto 12 Cze, 2012 15:17

To jest moje piąte podejście do trzeźwienia, mam nadzieję że ostatnie.. Wreszcie wzięłam się za to porządnie i pracuję, z grupą, sobą, a nie siedze i myślę jaki mam głód i kiedy zapiję. Nie wiem co jeszcze mi życie przyniesie, ale trzymam sie zasady - DZIŚ nie piję ! Pozdrawiam..
Gonzo.pl - Wto 12 Cze, 2012 15:24

Tajga napisał/a:

I bądź łaskaw nie obgadywać na sąsiednim Forum.... ludzi z TEGO Forum,

Nie przesadzasz?

Tajga - Wto 12 Cze, 2012 15:30

Ja uważam że nie.
Ale to JA, inni mogą mieć odmienne zdanie, jak to w demokracji. ceewd

Gonzo.pl - Wto 12 Cze, 2012 15:39

A mnie się demokracja kojarzyła ze swobodą wypowiedzi. :mysli:
Tajga - Wto 12 Cze, 2012 15:55

Dlatego się swobodnie wypowiedziałam...nie spodobało mi się to. ;)
Gonzo.pl - Wto 12 Cze, 2012 16:01

Myślę, że raczej na tamtym forum należało się wypowiedzieć.
Przenoszenie spraw z innych miejsc, obwinianie za pisanie gdzie indziej wydaje mi się mało eleganckie i zahaczające o złośliwość co najmniej.
Choć akurat tutaj ma dość długą tradycję.

Tajga - Wto 12 Cze, 2012 16:09

Gonzo.pl napisał/a:
Choć akurat tutaj ma dość długą tradycję.


Więc tradycji stało się zadość.

P.S. Na tamto forum zaglądam jako gość, więc nie mam możliwości się do tego ustosunkować.
A właściwie dlaczego ja się tłumaczę???

Gonzo.pl - Wto 12 Cze, 2012 16:41

Marc-elus napisał/a:
Gonzo.pl napisał/a:
Choć akurat tutaj ma dość długą tradycję.

Widać że Cię coś boli, ostatnio wspominałeś o tym jak to jakiś temat jest niegodny żeby go poruszać w dziale alkoholizm, teraz to,...

Pogody ducha życzę, nie ma co tracić energii na uszczypliwość....

Uderz w stół, a nożyce się odezwą?
Czy popełniłem jakiś błąd rzeczowy? Kłamstwo? Nie wolno mi pisać o faktach?
Cytat:
w między czasie jakieś wypominki odnośnie PW w sprawie pamiętników.

Jeśli o czymś piszesz, pisz dokładnie.

Marc-elus - Wto 12 Cze, 2012 16:58

Gonzo.pl napisał/a:
Uderz w stół, a nożyce się odezwą?

Masz na mnie uczulenie że tak reagujesz na życzliwą uwagę?
Gonzo.pl napisał/a:
Czy popełniłem jakiś błąd rzeczowy? Kłamstwo? Nie wolno mi pisać o faktach?

Przecież ja się absolutnie nie odniosłem merytorycznie do sprawy, tylko zwróciłem Twoją uwagę na to że często ostatnio piszesz rzeczy w tym tonie. Tonie dezaprobaty dla "tutaj" czyli forum.
Gonzo.pl napisał/a:
Jeśli o czymś piszesz, pisz dokładnie.

Próbowałem odszukać tą rozmowę z Klarą, ale coś mi nie wychodzi... z resztą, wiesz o co chodzi.

Nic tu po mnie, pisze "po przyjacielsku" a czytam jakieś teksty o nożycach.
Miłego.....

Gonzo.pl - Wto 12 Cze, 2012 17:08

Marc-elus napisał/a:
"po przyjacielsku"

Czyli taki przyjaciel w cudzyslowie? g45g21

Cytat:
Tonie dezaprobaty dla "tutaj" czyli forum.

Chyba dla konkretnych osób i sytuacji, nie sądzisz?

wlod - Wto 12 Cze, 2012 18:19
Temat postu: Obcy -moje doświadczenie
Wiesz kiedy bylem na początku drogi trzezwosci lub abstynencji to głownym moim zadaniem bylo sluchac innych doswiadczeń i tak czyniłem po to by na doswidczenich moich kolegów z AA wypracowac swoja trzezwoc i kiedy czytam moich przyjaciól nie oceniam ich i to nie wazne ze jest demokracja tak wypada bo po to jest forum jednak poza Tobą sa inni alkoholicy,ktorzy poprzez czytanie pobieraja doswiadczenie.Jak ja na poczatku swojej abstynencji zapilem trzy razy to nie tlumaczylem sie faktem ze mam do tego prawo gdyz jestem alkoholikiem tylko uczciwe przekazalem że fascynacją nigdy sie wylecze z choroby alkoholowej ale uczciwa praca tak i to sie stalo-bo nie pije dzisaj.
Obcy - Wto 12 Cze, 2012 20:05

Tajga.
Wskaż mi osobo która obgadałem na tamtym forum i w jaki sposub??
Rzucasz poważne oskarżania warto by poprzeć je jakimś dowodem.
Swoboda wypowiedzi jest ograniczona prawami innych, a ja mam prawo nie być pomawianym.
Wiec albo mnie przeproś albo mi to udowodnij.


a wyrzutów sumienia powodu zachlania nie mam.
I mi z ty dobrze.
W sumie dawno już nie czułem się tak dobrze psychicznie jak dziś.
Fizycznie jeszcze pocierpię.

Gonzo.pl - Wto 12 Cze, 2012 20:15

A czemu tyle błędów zacząłeś robić? :shock:
Tajga - Wto 12 Cze, 2012 20:30

Obcy napisał/a:
Tajga.
Wskaż mi osobo która obgadałem na tamtym forum i w jaki sposub??


Wskaz mi gdzie ja pisałam o OSOBIE!
Przeczytaj ze zrozumieniem.

Czy piszesz do mnie per "osobo"?
Bo nie rozumiem ceewd

Nie wiem czy można kopiować i wstawiać teksty z innego forum..
więc przypomnę Ci tylko, iż napisałeś " na tym drugim forum masz wrażenie, że powstał
klub obrońców alkoholizmu. Bo to jest jedyny prawdziwy nałóg...."

Weź odpowiedzialność za to co piszesz, albo dotrzeźwiej chłopie.

Obcy napisał/a:
Wiec albo mnie przeproś albo mi to udowodnij.


Nie wiem z jakimi kobietami się zadawałeś, ale TU to już Ciebie równo pogięło.

JA mam CIEBIE przepraszać????

Za co???
Za te pierdy które wypacasz w zespole odstawienia??

Obcy - Wto 12 Cze, 2012 20:43

Wiec jak sama zacytowałaś wyraźnie napisałem ze ja mam wrażenie, coś odczuwa. Nie widzie tu oceny żadnej osoby.
Za pomówienie mnie. Za to że kłamałaś na mój temat.
Tajga napisał/a:
Weź odpowiedzialność za to co piszesz, albo dotrzeźwiej

Czasami spróbuj sama zastosować się do swoich rad

Marek.
Bo ciągle mam dreszcze. Czasami chybię w jakiś klawisz. a nie chciało mi się ich poprawiać.

Gonzo.pl - Wto 12 Cze, 2012 20:46

Słów brakuje na komentarz Tajgo.
Zacznij mu sms-y sprawdzać.

Krzysztof 41 - Wto 12 Cze, 2012 20:48

Ludziska wyluzujcie 8|
Obcy - Wto 12 Cze, 2012 20:50

Krzysztof 41 napisał/a:
Ludziska wyluzujcie 8|

No w końcu :skromny: wpis pod którym się podpisze
Choć pewnie i mnie się tyczy :wysmiewacz:

Tajga - Wto 12 Cze, 2012 20:55

Gonzo.pl napisał/a:
Zacznij mu sms-y sprawdzać.


Albo zrzuty z ekranu?

Gonzo.pl - Wto 12 Cze, 2012 20:57

To co robisz jest jednym z symptomów prześladowania w sieci.
Ale to nie powinno mnie dziwić, prawda?

Tajga - Wto 12 Cze, 2012 21:07

Obcy napisał/a:
Czasami spróbuj sama zastosować się do swoich rad


Mam dotrzeźwieć?

Robię to z powodzeniem od kilku lat, nie kombinuję,
nie robię z siebie ofiary, jestem na dzień dzisiejszy szczęśliwą trzeźwą ALKOHOLICZKĄ.

Życzę Ci abyś znalazł w końcu swoją dobrą drogę.

Nie musisz się do mnie odnosić, ponieważ idę za przykładem koleżanki
i ignoruję Twój dziwny wątek.

Obcy - Wto 12 Cze, 2012 21:07

Marek. odpuść
Ja nikomu nie zabraniam wejść na drugie forum i czytać co tam pisze.

A przy okazji to przepraszam Waldka ( matiwaldiego) za pomyłkę 2 strony wcześniej. Z pośpiechu dałem się zmylić kotu w awatarze Tajgi i myślałem że o tym obgadywaniu to on napisał.,
Za pomyłkę przepraszam i postaram się bardziej uważniej odpisywać w przyszłości.
I dzięki Asiu że zwróciłaś mi uwagę na ta pomyłkę :)

Obcy - Wto 12 Cze, 2012 21:11

No to mam pozytyw. Jak zignorujesz przynajmniej nie będzie mnie w nim pomawiać :)
A co do Kosmo ceewd
Pierwszy raz odpuściłem sobie z nią polemikę a ona mi za to ignora 8|

Obcy - Wto 12 Cze, 2012 21:44

A tak mi się nasunęło
To ja ponoć tak dążę do picia, a to nie mi w moim wątku nerwy puszczają.
Parę osób mi tu ładnie pojechało ( Np Kosmo, Tajga ) a to ja nie panuje nad emocjami ponoć :)
A drugie postawa Masakry.
Nie muszę cie czytać twoich wątków bo wiem co w nich jestem. Zastanawiam się czy to jasnowidze czy kompletna ignorancja mnie. A może coś innego.
Tak proponuje żeby każdy przemyślał sobie w duchu swoje posty które tu napisał i zastanowił się po co je pisał.
Pierwsza odpowiedz ok.
ale kolejne trzy to licytacja przez co zapiłem. Nawet nie byłem wam do tego potrzebny. Sami wiedzieliście lepiej.
parę postów ok a potem czytam ze wy wiecie co ja myślę, co mam na myśli, ze nie czytacie moich postów bo nie warto ze głupi jestem, ze ja chce chlać itd.
7 stron watka i ani jednej praktycznej rady co mam zrobić by nie popłynąć dalej.
Ja sobie poradziłem ale następna osoba która zachla i zobaczy taka nagonkę może wrócić do picia.
Dziś uważam ze nie potrzebnie rozwinąłem wątek tego ze zapiłem.
To tylko forum i nikt mi tu nie ma obowiązku pomagać ale jaki mieliście cel mi tu odpisując??
Po za kilkoma postami z pierwszej strony, reszta to tylko wyliczanie w czym to ja się mylę.
Ale mimo to dziękuje za prawie każdy post ( pomijam te obraźliwe dla mnie typu kosmo i tajgi). Przynajmniej nie byłem całkiem obojętny.
ciesze się ze wiedziałem co mam zrobić by nie popłynąć dalej. Jednak na coś się ta moja wiedza w końcu przydała.

Obcy - Wto 12 Cze, 2012 21:46

I popieram Krzyśka i Asię
W rzućmy wszyscy luz.
Koniec zapijania na razie w tym wątku. Są ciekawsze tematy :)
I mniej emocjonalne :wysmiewacz:

Gonzo.pl - Wto 12 Cze, 2012 21:49

A teraz już przestało być zabawnie.
Ale takie pretensje też już tutaj poruszałeś. Nic nowego w sumie, masz winnych.

Dora - Wto 12 Cze, 2012 21:49

Szkoda gadać.. Jak piłam też szłam na udry z wszystkimi ! Byłam mądrzejsza, pozjadałam wszystkie rozumy. Teraz dokładnie to widzę, taka byłam. To jest zapewne pijane myślenie. Teraz podchodzę do trzezwienia inaczej, a jak stwierdzę że wszyscy się mnie czepiają, to już będzie sygnał że coś się dzieje...
Obcy - Wto 12 Cze, 2012 22:12

Napisze to dużymi literami.
DZIĘKUJE WSZYSTKIM ZA KAŻDEGO POSTA NAPISANEGO PO ZACHLANIU
( z wyłączeniem tych obraźliwych).
Nie ma pretensji do nikogo. Pisaliście co uznaliście za słuszne.
Ale moim zdaniem jak ktoś zachla to najważniejsze jest w pierwszej kolejności to by przestał chlać, i się pozbierał. A nie by planował kolejne 4 lata terapii.
To moje skromne zdanie.
JA sobie poradziłem.
Ale ktoś kolejny po takiej dawce mądrości na kacu może sięgnąć po flaszkie.
I nie oczekuje przeprosin czy komentarzy.

kamo - Wto 12 Cze, 2012 22:12

Obcy narzekasz że ci nikt nie pomógł.To ja mogę ci pomóc czy skorzystasz to już inna sprawa.Oczywiście sugestią mogę pomóc.A więc zacznij chodzić na mityngi regularnie.Postaraj się znależć terapeutę który powie ci jak powinno przebiegać twoje leczenie i przestań się usprawiedliwiać że zapiłeś z jakiegoś powodu bo każdy powód jest dobry żeby się napić.Wyciągnij z tego zapicia wnioski których możesz użyć by taka sytuacja się nie powtórzyła.Ja też mam uzależnienie krzyżowe i ściśle trzymałem się tego co mi zaleciła terapeutka. Nie jest lekko i słodko na początku ale jak przestaniesz się oszukiwać i leczyć tylko i wyłącznie dla siebie to myślę że jesteś w stanie podnieść się z kolan.Życzę ci udanych wyborów i pogody ducha a także wytrwałości.
Gonzo.pl - Wto 12 Cze, 2012 22:21

Moim obowiązkiem wobec siebie, było od samego początku, za radą terapeutów oczywiście, zbudowanie sobie grupy swojego wsparcia. Co mogę zrobić, do kogo się zwrócić, z kim porozmawiać w razie głodu, nawet w razie zapicia. I takie kontakty, telefony, adresy poradni miałem.
I korzystałem z nich.
A Ty, mam wrażenie zdałeś się na przypadkowych ludzi, do których w dodatku nie masz zaufania.
Ja jednak sugeruję, byś wymagania zaczął od siebie.
I na sobie skończył.

Dobrej nocy.

Obcy - Wto 12 Cze, 2012 22:54

Tajga robi ze mnie świnie która obgaduje ludzi na boku. Kosmo sugeruje że nie jestem facetem. Masakra pisze że nie musi mnie czytać bo i tak nic tam nie będzie mądrego i nic się nie zmieni bo ciągle jest to samo, a swoje sądy o mnie pisze na jak to sam ujął domniemaniu a ja nawet nie ma prawa napisać ze mi się to nie podoba bo padają oskarżenia o pretensje.

2. Nie oceniamy, nie krytykujemy, nie osądzamy.
Prosimy o szacunek dla siebie nawzajem -
szczególnie wtedy, gdy nie zgadzamy się z czyjąś wypowiedzią.

To zasady pisania na forum.
Każdy ma swoje sumie swój rozum. I sam może siebie ocenić i zgodność swoich wypowiedzi z tym punktem.
Nie chce liczyć bo mi to wisie ile razy przez te 7 stron złamano ten punkt.
Nie musicie się ze mną zgadzać ale to w jakiej formie ze mną dyktujecie świadczy o was.
Ja się tu sporo dowiedziałem ciekawego.
I nie do wszystkich osób mam zastrzeżenia.
Trzy wymienione wyżej moim zdaniem przegięły po całości. Ale to moje zdanie.
A i tak wdzięczny jestem za wasze odpowiedzi.
I proszę o nie wracanie więcej do do tych postów związanych z moim zapiciem.
Szkoda naszych nerwów i emocji.
A jak któraś z trzech wyżej wymienionych osób uważa że jestem niesprawiedliwy w ocenie i chce na ten temat podyskutować możemy to zrobić na PW lub W Hyde Parku. Sadzę że to będzie lepsze miejsce.

Masakra - Śro 13 Cze, 2012 01:59

ja sie znow ewakuuje z tego chorego watku. A odpowiedzi na Twoje pytania zostaly przeze mnie udzielone wczesniej. Ja sie w to nie dam wciagnac papa i decyduj ;)
Janioł - Śro 13 Cze, 2012 05:57

Obcy napisał/a:
I proszę o nie wracanie więcej do do tych postów związanych z moim zapiciem.
Szkoda naszych nerwów i emocji.
wyrzut na sumieniu doskwiera ? i tak ma być inaczej całe te Twoje trzeźwienie, nie picie lub abstynencja psu na bude .
Janioł - Śro 13 Cze, 2012 06:31

Obcy napisał/a:
7 stron watka i ani jednej praktycznej rady co mam zrobić by nie popłynąć dalej.
Ja sobie poradziłem ale następna osoba która zachla i zobaczy taka nagonkę może wrócić do picia.
Dziś uważam ze nie potrzebnie rozwinąłem wątek tego ze zapiłem.
po prostu nie pić i to jest najpraktyczniejsza rada , tak oczywista że tylko Ty jej jakoś nie dostrzegasz , a co do innych osób to jest gdybanie i tylko gdybanie
Dziubas - Śro 13 Cze, 2012 06:45

Michał,
piszesz,że oczekujesz rad od forumowiczów.
Ja nie będę pisał co powinieneś zrobić, bo to wszystko zostało napisane.
Nie będę Ci udzielać rad jak masz się z "krzyżówką" uporać, bo nie mam
uzależnienia krzyżowego.
Jednak napiszę co ja widzę w twoich postach.
Widzę, że zajmujesz się wszystkim i niczym.
Zadaj sobie pytanie dlaczego płyniesz w swoich uzależnieniach.
Dla czego, jak płyniesz w jednym , nie hamujesz następnego?
Wiem, nie możesz znaleźć terapeuty, który "zabrałby"się za wszystkie twoje dysfunkcje.
Może jednak warto zabrać się za nie po kolei, zaczynając od tego, w którym terapeutę znaleźć najłatwiej?
Może zacznij pracować nad sobą w oparciu o program 12-kroków? Według mnie jest on na tyle uniwersalny, że można wszystko pod niego podpiąć. Tylko to wymaga pracy, a nie użalania się nad sobą.
Nie napiszę Ci o zapiciu, bo takiego nie doznałem.
Według mnie bardzo dobrze, że się przyznałeś. Sam sobie popsułeś komfort picia.
Czy wyciągniesz z tego wnioski?
Po mojemu gorzej jak byś się nie przyznał. Ma to związek z uczciwością wobec samego siebie "tłamszę to w sobie i jest mi z tym źle".
Nie mogę się powstrzymać od skomentowania "ignorantów". Jeżeli nie mogę kogoś/jakiegoś tematu czytać, to znaczy, że mam jakiś problem w sobie,
nad którym warto by popracować :mgreen:
Ja ignoruje kilka tematów z wygody,za dużo postów jest tam pisane :wysmiewacz:

matiwaldi - Śro 13 Cze, 2012 11:17

Dziubas napisał/a:
Ja ignoruje kilka tematów z wygody,za dużo postów jest tam pisane


mam tak samo.....

Obcy - Śro 13 Cze, 2012 14:55

Dwa razy czytałem Andrzeju wczoraj swój watek i nie czuje wyrzutu sumienia z powodu tego co napisałem.
Ani z powodu zapicia. To była naturalna kolej rzeczy. Pozorujesz leczenie zapijasz. Nic w tym niezwykłego.
Z tymi radami Sławek to o coś innego mi chodziło.
Z jednej strony wiedziałem,a z drugiej nie wiem czy bym zaciągnął się an mityng w poniedziałek gdyby nie parę osób które mi powiedziały "idź na mityng".
Wiem dlaczego płynąłem w swoich uzależnieniach. Bo ciągle dawałem sobie na jedna z nich przyzwolenie.
W tym i przyszłym tygodniu mam spotkanie z dwoma terapeutami. Pierwszy raczej nie będzie ze man pracował na uzależnieniu od seksie ale może na hazardzie i alkoholu, drugi raczej na seksie będzie mógł.
Będę z nimi decydował jak dalej ma iść moje leczenie.,
Po wstępnych rozmowach na razie każdy uznał ze branie się teraz za nawroty albo pogłębioną to bezsens.

JaKaJA - Śro 13 Cze, 2012 17:54

Obcy przecie ja Ci wyraźnie na pw. napisałam co się dzieje z Tobą i dlaczego tak ważne najpierw jest uporać się z alkoholizmem i czym grozi pozostawienie sobie furtki w jednym z nich,oraz to,że nie otrzymasz wsparcia tam gdzie nie ma możliwości byś je dostał bo ludzie po prostu MAJĄ PRAWO NIE WIEDZIEĆ na czym polegają inne uzależnienia-dostałeś odemnie listę gdzie znajdziesz to czego potrzebujesz,nie skorzystałeś-TWÓJ WYBÓR. Zapiłeś,zaćpałeś,zagrałeś i zasexiłeś się na dobre,więc jesli to twoje dno to RUSZ du**sko I IDZ DO SPECJALISTY :mgreen: a tak serio to na twoim miejscu znalazłabym zamknięty ośrodek w większości z nich mają specjalistów od uzależnień krzyżowych (w tym sex i hazard) i przestań walić głową w ścianę,nie uda Ci sie zrobić w niej dziury -łatwiej otworzyć okno ;)
Obcy - Śro 13 Cze, 2012 20:48

JaKaJaKa
Mogę tylko stwierdzić myliłem się miałaś racje ff4ghh
Ruszyłem. Byłem w nowym ośrodku, i w poniedziałek będę dzwonił się umawiać na wizytę kolejna jak jeden terapeuta wróci z skądś :D A i skorzystałem z tamtego linka. Nawet sie nie pytaj czemu wcześniej tego nie zrobiłem, bo wstyd się przyznać nawet jak ja sobie tłumaczyłem to 325t5
Nie umiałem się pogodzić z myślą.. no po prostu nie chciałem zostawić tego uzależnienia. Sądziłem że nad nim panuje. Teraz wiem ze nie tylko nad nim nie panuje ale mogę przez każde uzależnienie stracić kontrole nad sobą a już tym bardziej swoim życiem.

Pytanie do alkoholików którzy zachlali.
Mieliście po krótkim zapiciu zespól odstawienia??

Dora - Śro 13 Cze, 2012 20:50

Moje zapicie nie bywało krótkie :bezradny:
JaKaJA - Śro 13 Cze, 2012 21:41

Obcy napisał/a:
JaKaJaKa
Mogę tylko stwierdzić myliłem się miałaś racje ff4ghh
Ruszyłem. Byłem w nowym ośrodku, i w poniedziałek będę dzwonił się umawiać na wizytę kolejna jak jeden terapeuta wróci z skądś :D A i skorzystałem z tamtego linka. Nawet sie nie pytaj czemu wcześniej tego nie zrobiłem, bo wstyd się przyznać nawet jak ja sobie tłumaczyłem to 325t5
Nie umiałem się pogodzić z myślą.. no po prostu nie chciałem zostawić tego uzależnienia. Sądziłem że nad nim panuje. Teraz wiem ze nie tylko nad nim nie panuje ale mogę przez każde uzależnienie stracić kontrole nad sobą a już tym bardziej swoim życiem.

Pytanie do alkoholików którzy zachlali.
Mieliście po krótkim zapiciu zespól odstawienia??


Bo to takie przyjemne uzależnienie co?? :dokuczacz: ;) i tak cięzko się z nim rozstać.... :zmeczony: tak moze raz na jakiś czas....tylko troszkę....;) :dokuczacz:

poszedłeś do ośrodka :okok: zaglądaj na tamtę stronę,pisz,czytaj i wryj sobie w głowę,że TO CIEBIE DOTYCZY,będzie łatwiej ;)
Pytasz o zespół odstawienia,po zapiciu -powiem Ci MASAKRA!!!!! komfortu 0,psychicznie
-100,fizycznie może nie najgorzej ale lęk,że zaraz nadejdzie coś jeszcze gorszego (teraz napewno dopadnie mnie delirka itd) i,że umrę KOSZMARNY....generalnie nie polecam nikomu.
Dobrych wyborów życzę i powodzenia-wiesz już co robić.

Obcy - Śro 13 Cze, 2012 21:51

Gorzej JaKaJaKa
Tłumaczenie sobie ze ja nawet nie powinienem na razie z tym kończyć. Musze najpierw z innymi uzależnieniami sobie poradzić. A po za tym przecież to wywoła niepotrzebną frustracje. No i ws umie to nawet tak bardzo nie szkodzi. Godzinę dziennie jak poświecę to nic strasznego a przecież nad tym zapanuje...itp
Podobne nastawienie ma do papierosów. Ciekawe czemu nie rzuciłem palenia :mysli:
Tak poszedłem. W sumie nawet do dwóch :smieje:
Ale będę teraz z dwoma terapeutami rozmawiał który z nich może ze mną pracować na seksie i co z drugim zrobić,
A na stronie się pojawiłem. I jak przeczytałem że ktoś ma pół roku abstynencji to włosy na głowie mi się zjeżyły których nie mam. Ja mam ledwo trzy dni a już się zaczynają jazdy
Chyba znowu zacznę nadużywać prysznica :wanna:

Obcy - Śro 13 Cze, 2012 21:53

Dora napisał/a:
Moje zapicie nie bywało krótkie :bezradny:

Dlatego się ciesze ze się strułem ostatnią butelką. Głowy sobie uciąć nie dam że bym nie ruszył dalej.

JaKaJA - Śro 13 Cze, 2012 22:05

Obcy napisał/a:
strułem ostatnią butelką
:glupek:
a Ty nie słyszałeś,że to lokomotywa zabija a nie ostatni wagon :wysmiewacz:
Puknij sie Obcy fsdf43t :szok:
Szczerze trzymam za Ciebie kciuki ale nie osłabiaj ;)

Wiedźma - Śro 13 Cze, 2012 22:18

Obcy napisał/a:
nie chciałem zostawić tego uzależnienia. Sądziłem że nad nim panuje

Hehe, gdybyś nad tym panował, nie byłoby to uzależnienie.

Obcy - Czw 14 Cze, 2012 02:33

JaKaJA napisał/a:
a Ty nie słyszałeś,że to lokomotywa zabija a nie ostatni wagon :wysmiewacz:

Słyszałem. Dlatego nie struł bym się gdybym nie zaczynał. Ale skoro już zacząłem to się ciesze ze się strułem.
A dziękuje ale już się puknąłem. Po pijaku. Dwa dni na główce nosiłem ślad. :skromny:

Cytat:
Hehe, gdybyś nad tym panował, nie byłoby to uzależnienie.

heh. Gdybym trzeźwiał to bym to wiedział. :wysmiewacz:
A nie wpadł na pomysł żonglowania uzależnieniami, by nie zapić. :uoee:
A prościej było po prostu znalleść sobie hobby 8|

grzesiek - Czw 14 Cze, 2012 08:30

Obcy ,przeczytałem Twój wątek o zapiciu,o problemach,o innych uzależnieniach i dochodzę do wniosku.
Sam robiłem podobnie,terapia przerwa na kilkanaście miesięcy i zapicie> Taki cykl powtórzyłem 3 razy i zmarnowałem 6 lat życia. Od kiedy zrozumiałem,że sama wiedza nie wystarczy by być trzeźwym,że nie da sie robić czegoś na skróty i po łebkach,zacząłem od uczenia sie pokory. Systematyczne mitingi i zasady tam panujące nauczyły mnie bardzo dużo i od tamtej pory ( 3 i pół roku ) jestem w stanie powiedzieć że trzeźwieję.
Wczoraj przeczytałem nazwiska na nekrologach (idąc na miting) to dwóch gości skończyło żywot w młodym wieku.Te osoby sporadycznie pojawiały się na mitingu, walczyły z nałogiem,ale się nie poddały swojej chorobie.Udowodnili już po raz kolejny,że nie ma mocnych ,wygrać tej walki się po prostu NIE DA.

yoytek - Czw 14 Cze, 2012 08:54

grzesiek napisał/a:
wygrać tej walki się po prostu NIE DA.

Bardziej przekonaj niedowiarków.

grzesiek - Czw 14 Cze, 2012 09:29

yoytek napisał/a:
Bardziej przekonaj niedowiarków

...Zaprosić ich na stypę,na której zostaną odczytane wyniki patomorfologa, o przyczynach zgonu delikwentów.( rozkład wątroby,trzustki,nerek,iyp.)

grzesiek - Czw 14 Cze, 2012 09:36

yoytek napisał/a:
Bardziej przekonaj niedowiarków.

Mój sponsor- 24 lata trzeźwości,wesoły,radosny facet, pracujący fizycznie i nie narzeka,że do emerytury jeszcze kilka lat mu zostało, ale cieszący się życiem gośc, który dostrzega radości z trzeźwości w ciągu 24 godzin,zadowolony z tego co posiada,będąc trzeźwym,bo inaczej nie było by tykich możliwości.

Gonzo.pl - Czw 14 Cze, 2012 09:46

Grzesiek, nie słyszałem, nie czytałem, by sama wiedza o szkodliwości picia była jakimś szczególnie mocnym straszakiem dla osoby pijacej. :bezradny:
Także poważne zmiany chorobowe u siebie samego alkoholik bagatelizuje. Ja także to robiłem, piłem w przerwach miedzy chemioterapiami.
Także na forum czytałem osoby, dla których utraty przytomności po alkoholu czy narkotykach nie były czymś szczególnie niepokojącym. Zresztą wystarczy popatrzeć na niektóre osoby na ulicach, popuchnięte nogi z ranami, chód zombie (polineuropatia), a piją nadal.

Obcy - Czw 14 Cze, 2012 10:05

grzesiek napisał/a:
Wczoraj przeczytałem nazwiska na nekrologach (idąc na miting) to dwóch gości skończyło żywot w młodym wieku.Te osoby sporadycznie pojawiały się na mitingu, walczyły z nałogiem,ale się nie poddały swojej chorobie.Udowodnili już po raz kolejny,że nie ma mocnych ,wygrać tej walki się po prostu NIE DA.

Wierze. Bo nie wiele zabrakło a w poniedziałek i mój nekrolog mógł by wisieć.

Jras4 - Czw 14 Cze, 2012 10:29

grzesiek napisał/a:
raz kolejny,że nie ma mocnych ,wygrać tej walki się po prostu NIE DA.
Dlatego walka jest bez celowa .. oni tak wybrali i tak pomarli ,,
Jras4 - Czw 14 Cze, 2012 10:30

Obcy napisał/a:
w poniedziałek i mój nekrolog mógł by wisieć.
w dalszym ciągu może
Krzysztof 41 - Czw 14 Cze, 2012 11:11

Z alkoholizmem się nie walczy, z alkoholizm się leczy to choroba umysłu i ciała :)
pterodaktyll - Czw 14 Cze, 2012 11:13

Krzysztof 41 napisał/a:
Z alkoholizmem się nie walczy,

Niektórym udaje się nawet to zrozumieć za życia, oczywiście ich życia............

Krzysztof 41 - Czw 14 Cze, 2012 11:15

pterodaktyll napisał/a:
Niektórym

Właśnie tyko niektórym :bezradny:

pterodaktyll - Czw 14 Cze, 2012 11:27

Krzysztof 41 napisał/a:
Właśnie tyko niektórym

A dlaczego Ty nie miałbyś być w grupie tych szczęśliwców? Wiesz przecież, że swój los przeważnie kształtujemy sami i ta jakość życia w głównej mierze zależy od nas samych

Obcy - Czw 14 Cze, 2012 11:33

Jras4 napisał/a:
Obcy napisał/a:
w poniedziałek i mój nekrolog mógł by wisieć.
w dalszym ciągu może

Przyznaje ze celna uwaga
Dziś nie planuje się do tego przysłuzyć

Krzysztof 41 - Czw 14 Cze, 2012 19:58

pterodaktyll napisał/a:
Krzysztof 41 napisał/a:
Właśnie tyko niektórym

A dlaczego Ty nie miałbyś być w grupie tych szczęśliwców? Wiesz przecież, że swój los przeważnie kształtujemy sami i ta jakość życia w głównej mierze zależy od nas samych

Ptero ja osobiście już to pojąłem i nie walczę z nałogiem więc moje życie się zmieniło, teraz to ja jestem panem swojego życia nie alko. :)

grzesiek - Pią 15 Cze, 2012 10:53

Gonzo.pl napisał/a:
Grzesiek, nie słyszałem, nie czytałem, by sama wiedza o szkodliwości picia była jakimś szczególnie mocnym straszakiem

Właśnie tak napisałem na własnym przykładzie. Patrz trzy posty wyżej.

Gonzo.pl - Pią 15 Cze, 2012 10:58

Wiem, zauważyłem... Ale odniosłem się do tego:
grzesiek napisał/a:
yoytek napisał/a:
Bardziej przekonaj niedowiarków

...Zaprosić ich na stypę,na której zostaną odczytane wyniki patomorfologa, o przyczynach zgonu delikwentów.( rozkład wątroby,trzustki,nerek,iyp.)

;)

grzesiek - Pią 15 Cze, 2012 11:06

NIE znam sposobów na niedowiarków,nie działała terapia,mitingi,strach,
Gonzo.pl - Pią 15 Cze, 2012 11:09

Ja już zrozumiałem, że każdy odpowiada za siebie samego. :)
grzesiek - Pią 15 Cze, 2012 11:19

Gonzo.pl napisał/a:
Ja już zrozumiałem, że każdy odpowiada za siebie samego. :)

Dokładnie tak. Ja też sie o tym przekonałem, każdy powinien wybrać własną drogę i sposób na życie. Nawet chcąc komuś pomóc,nie mam wpływu na to,czy dana osoba z pomocy skorzysta.Trzeźwy egoizm i nie obciążanie się czyimiś problemami,daje chłodne spojrzenie na problem,nie powodując zagrożenia własnego trzeźwienia.

Gonzo.pl - Pią 15 Cze, 2012 11:42

Podpisuję się pod tym obiema gonzowymi łapami.
Obcy - Pią 15 Cze, 2012 15:15

Rozsądne podejście. Ale dla mnie trudne do zrealizowania jeśli chodzi o osobę na której mi zależy.

Kolejny terapeuta rozłożył bezradnie ręce na słowo seks.:boisie:
Jak tak dalej pójdzie będę najlepiej zdiagnozowanym uzależnieniowcem w kraju cg45g

Ciekawi mnie czemu terapeuci nie chcą ruszać tego uzależnienia skoro każde jest takie same?? ( sarkazm ) :rotfl:

A poważnie szukamy dalej. W poniedziałek dzwonie do jednego się umówić a pod koniec czerwca jestem umówiony z terapeutą z tego ośrodka. Poczuł się na siłach pracować na seksie zvrrv
Obaczy czy po rozmowie ze mną nie zwieje jak inni
:placze: :placze:

szymon - Pią 15 Cze, 2012 15:19

Obcy napisał/a:
Rozsądne podejście. Ale...


chopie! ty choćbyś był w raju to powiesz: no tak... ale....

esaneta - Pią 15 Cze, 2012 15:27

dokladnie cos podobnego napisałam gdzies poł roku temu.
staaw - Pią 15 Cze, 2012 15:27

szymon napisał/a:
Obcy napisał/a:
Rozsądne podejście. Ale...


chopie! ty choćbyś był w raju to powiesz: no tak... ale....

W piekle cieplej...

Gonzo.pl - Pią 15 Cze, 2012 15:31

Obcy napisał/a:
Rozsądne podejście. Ale dla mnie trudne do zrealizowania jeśli chodzi o osobę na której mi zależy.

Po to idziesz na terapię, by pewne rzeczy zrozumieć, zmienić.
A mówienie - ja taki jestem, - patrzcie, jaki jestem słodki. rozumieniu nie sprzyja.
A może to jest powodem rezygnowanie terapeutów z pracy z Tobą, że nie widzą motywacji?

Obcy - Pią 15 Cze, 2012 15:42

Do obcej osoby umiem podejść z dystansem.
Ale do bliskiej jest źle. Wyraźnie przegrywam z emocjami.
Tak jest na dzień dzisiejszy i udawanie że jest inaczej mi nie pomoże. Przynajmniej ja tak uważam. PO prostu stwierdziłem Fakt

A cholera może się okazać że lepiej dla mnie żebym szybko się nauczył.
Póki co ma głód seksu. Rano o miałem ochotę rozwalić wszystko i wszystkich.
W dodatku zaczyna mi maszyna po głowie chodzić a to nie dobrze.
Wczoraj odnowiłem starą znajomość z przyjaciółka z która się w lutym pokłóciłem.
A dziś przemilczałem przed terapeutą chora miłość.
I sie zastanawiam czym to jest spowodowane.
Tym ze kolejny raz nie chce by zostało to pominięte milczeniem bo czuje sie wtedy odrzucony.
Czy tym odnowieniem znajomości i zaczynam kombinować.
Zaczyna się robić ciekawie

Gonzo.pl - Pią 15 Cze, 2012 15:49

Cytat:
A dziś przemilczałem przed terapeutą chora miłość.

:zemdlala:

wlod - Pią 15 Cze, 2012 17:23
Temat postu: Obcy
Obcy dasz rade jednak jak mowi doswiadczenie warto robić male kroki i wtedy w spokoju z sswoich uzaleznien wyjdziesz.Jezeli chodzi o mnie przez wiele lat polegam na sobie,a gdy nawet pojawi sie problem sam go rozwiązuje gdyż nikt nie jest mi w stanie pomoc gdyznie zna mnie tak jak ja znam siebie Obcy powodzenie dasz rade,jestem tego pewny
Obcy - Pią 15 Cze, 2012 20:11

Dzięki Włod
Liczę jednak mimo to na pomoc teraputów.
Póki co idę jutro od kolegi wsiąść film "Wstyd"/ Jak w czwartek się nasłuchałem ile jeszcze mogę przegrać odechciało mi się siadania do maszyny. Nie zaszkodzi jak zobaczę ile jeszcze mogę sobie życia spieprzyć uzależnieniem od seksu.
Przynajmniej sobie ulżyłem na mityngu. I nawet jakoś radość zauważyłem :mgreen:

Krzysztof 41 - Pią 15 Cze, 2012 21:26

Obcy napisał/a:
radość zauważyłem

To pewnie jesteś na dobrej drodze :)

Obcy - Pią 15 Cze, 2012 21:37

Cytat:
To pewnie jesteś na dobrej drodze :)

Do kolejnego zapicia na pewno bo głody się zaczynają.
Chodzę nabuzowany i jak na razie parę udaje mi się spuścić na kilka godzin potem cokolwiek i znów się buzuje. Póki co nie zostawiam sobie chwili wolnej ale długo tak też nie pojadę bo jak się zajeżdżę to też mi nie pomoże.
Najgorsze jest to ze po prostu nadal tłukmie swoje emocje. Nie daje im upustu. Mowie o tym co czuje ale bez emocji.
Tak nawet powiedziałem o tej radości na mityngu a potem czułem ze nie powinienem był mówić. I znowu nerwy ze zrobiłem coś nie tak 8|

Gonzo.pl - Pią 15 Cze, 2012 21:41

Obcy napisał/a:
Nie zaszkodzi jak zobaczę ile jeszcze mogę sobie życia spieprzyć uzależnieniem od seksu.
Przynajmniej sobie ulżyłem na mityngu.

Na mitingu? :oczyska:

:rotfl:

rufio - Pią 15 Cze, 2012 21:44

:figielek: :wysmiewacz: :evil2"
Krzysztof 41 - Pią 15 Cze, 2012 21:44

Obcy napisał/a:
potem czułem ze nie powinienem był mówić

Nie możesz wszystkiego tłumić w sobie, rozmawiaj o swoich smutkach i radościach i nie miej wyrzutów sumienia, musisz sobie znaleźć kogoś przed kim się otworzysz z kim będziesz mógł szczerze i w każdej chwili porozmawiać bez zajeżdżania siebie tylko rozmowa. :)
Powodzenia Ci życzę Michale i pamiętaj to ty jesteś panem swego losu i życia a nie twoje uzależnienia. :pocieszacz:

Obcy - Pią 15 Cze, 2012 21:55

I w dodatku Marek utrzymałem abstynencje. Mimo ulgi :wysmiewacz:
Jak na razie kiepsko mi idzie dobieranie rozmówców.
Po za tym ja ma problem żeby zostać po mityngu pogadać o czymkolwiek a co dopiero o swoich emocjach.
Nie umie rozmawiać o uczuciach. Jak tylko zaczynam mówić idzie blok i znów mówię jak za szyby ( tak mi terapeutka powiedziała). Udaje mi się jeszcze przynajmniej cześć przelać na papier ale w dzień rzadko kiedy mam czas.

szymon - Pią 15 Cze, 2012 22:11

Obcy napisał/a:
Po za tym ja ma problem żeby zostać po mityngu pogadać o czymkolwiek a co dopiero o swoich emocjach.


ja zaczynałem od pierdół, tak mi było łatwiej, zwróciłem uwage jakimś kawałem, później sami zaczęli zadawać "te dziwne" pytania i przemogłem się.
teraz potrafię powiedzieć to co mnie boli, teraz jest dużo, dużo łatwiej.
dla mnie szczerość w stosunku do siebie i innych jest bardzo ważna.

Gonzo.pl - Wto 19 Cze, 2012 08:07

Jak tam, Michałku? ;)
Widzę w innych tematach, ze nadal pielęgnujesz swoje "krzywdy". :mgreen:
Czyż nie?

Obcy - Wto 19 Cze, 2012 08:21

Jakie krzywdy?? :szok:
Dawno nie bylem tak szczęśliwy jak w ostatnich dniach.
Może poza niedzielą popołudniu jak mnie głody dopadły :wysmiewacz:
"Piejesz" Mareczku do "czarnej owcy" forum?? :skromny:
Hmmmm... Tylko ta liczba mnoga. Ostatnio wypowiadam się tylko w jednym temacie na dekadencji. A może znów coś mi umyka :p

Jędrek - Wto 19 Cze, 2012 08:27

Obcy napisał/a:
Tak nawet powiedziałem o tej radości na mityngu a potem czułem ze nie powinienem był mówić. I znowu nerwy ze zrobiłem coś nie tak 8|

To jest jedna z moich bolączek...bardzo chciałbym powiedzieć tak idealnie, doskonale.... zaplanować sobie inteligentnie i spełnić plany.... ale coraz bardziej się godzę z tym, że moje widzimisię jest mało.... owocne :) Z reguły na mityngach mówiłem zupełnie co innego niż sobie zaplanowałem....wstyd, skrępowanie jak na siłę coś usiłowałem dukać.
Powoli się godzę i modlę o to, żebym powiedział to co powinienem powiedzieć :)
Nieważne, czy mi się wydaje głupie, czy mało składne....to jest moje doświadczenie, którym chcę się dzielić....szczerze...a nie ubarwiając i upiększając lotnymi hasłami i frazesami :(

Obcy - Wto 19 Cze, 2012 08:35

Dzięki Jędrek.
Do podobnych wniosków ostatnio doszedłem.

Gonzo.pl - Wto 19 Cze, 2012 08:43

Ciekawy blog. Byłem pierwszym gościem. :radocha:
Pisz regularnie. :okok:

Marc-elus - Wto 19 Cze, 2012 08:59

Gonzo.pl napisał/a:
Ciekawy blog.

Mi się podoba tytuł, taki wieloznaczny.....
Poczytam w wolnej chwili....

Obcy - Wto 19 Cze, 2012 09:16

Dzięki Marek.
Zamierzam.
Zainspirowała mnie szalona 40 :mgreen:
Straciła męża śmiercią samobójcza a mimo to potrafi się cieszyć życiem dziś.
W sumie to ona mnie skłoniła bym zaczął pisać blog
Po za tym to dobry sposub an zebranie swoich wierszy w jednym miejscu.
No i chcąc nie chcąc rozwijam swoje internetowe zdolności i:)

Choć technicznie nie dopracowałem go jeszcze ale to mi się perfekcjonizm włancza :lol2:

Gonzo.pl - Wto 19 Cze, 2012 09:40

A powiedz mi, bo ja analfabeta...
Komentarze gości są niewidoczne, czy ja tego znaleźć nie umiem? :mgreen:

grzesiek - Wto 19 Cze, 2012 09:51

Cytat:
zapraszam na swój blog

Zaproszenie przyjąłem , super sprawa, inspiracje,myśli i słowa dające dużo do myślenia.
Dzięki Obcy,czekam na c.d. :D Powodzenia.

Mysza - Wto 19 Cze, 2012 10:05

grzesiek napisał/a:
Cytat:
zapraszam na swój blog

Zaproszenie przyjąłem

gratuluję Obcy :okok:
ja również zajrzałam i będę do Ciebie zaglądać
pomaga bardzo takie "wypisanie się"...
wszystkiego co siedzi w głowie, co uwiera duszę, co kłuje, doskwiera, męczy ale i cieszy, przynosi wiarę, daje radość :)

wiem coś o tym ;)

Obcy - Wto 19 Cze, 2012 11:48

Nawet jest nowy wpis
Na samym dole Marek masz napis "1 komentarz" jak go naciśniesz to ci się wyświetli. z czasem może będzie więcej.

Gonzo.pl - Wto 19 Cze, 2012 11:51

a to ja tak robiłem....tylko nie szukałem swojego wpisu az na dole. :mgreen:
piotr7 - Wto 19 Cze, 2012 12:02

pisz pisz
wszystko co poprawia nastrój ,wzmacnia motywacje do trzezwienia :okok:

Wiedźma - Wto 19 Cze, 2012 18:16

Obcy napisał/a:
zapraszam na swój blog

A gdzie link zwrotny do Dekadencji? :tupie:

Przypominam nasze ZASADY

Krzysztof 41 - Wto 19 Cze, 2012 21:39

Fajny ten twój Blog :okok: tylko musisz nad nim popracować co wyjdzie Ci na dobre :okok:
Zajmij ciało i umysł czymś pożytecznym, szkoda życia na picie :okok:

Obcy - Wto 19 Cze, 2012 23:23

Wiedźma napisał/a:
Obcy napisał/a:
zapraszam na swój blog

A gdzie link zwrotny do Dekadencji? :tupie:

Przypominam nasze ZASADY

Wybacz Ewo. technicznie nie dopracowałem jeszcze forum. ledwo je założyłem i dostałem komunikat o awarii w Onecie. A dziś to nawet nie maiłem czasu.
Jak to mówią w AA wszystko da się naprawić :mgreen:
Jak znajdę chwile to popracuje. Póki co do niedzieli zapowiada mi sie kocioł.
Ale może jutro dostane prace, jadę pogadać. jak się uda będzie dobrze.

kamo - Wto 19 Cze, 2012 23:25

Trzymam kciuki........... :mgreen:
Obcy - Wto 19 Cze, 2012 23:27

Dzięki
Gonzo.pl - Wto 19 Cze, 2012 23:27

Powodzenia Michał :okok:
Obcy - Śro 20 Cze, 2012 00:19

Dzięki
Wiedźma - Śro 20 Cze, 2012 07:57

Cytat:
Wybacz Ewo. technicznie nie dopracowałem jeszcze forum. ledwo je założyłem i dostałem komunikat o awarii w Onecie. A dziś to nawet nie maiłem czasu.
Jak to mówią w AA wszystko da się naprawić :mgreen:
Jak znajdę chwile to popracuje. Póki co do niedzieli zapowiada mi sie kocioł.
Ale może jutro dostane prace, jadę pogadać. jak się uda będzie dobrze.

Czy możesz podać jakis konkretny termin zamieszczenia linku zwrotnego na Twoim blogu?
Bo z tego co napisałeś, to nie wynika nic a nic :niewiem:

Obcy - Śro 20 Cze, 2012 21:37

Daj mi czas do poniedziałku. jestem przepracowany. Musze cały szablon poprawić a to potrwa parę godzin. Ledwo wyrabiam z forami. Jutro i w piątek na pewno za to się nie wezmę.
Obcy - Śro 20 Cze, 2012 21:39

A i chyba mam ta prace. co prawda prawie nie poszedłem bo juz się wkręcałem ale się przełamałem no i nie było tak źle. :skromny:
Gonzo.pl - Śro 20 Cze, 2012 21:42


Wiedźma - Śro 20 Cze, 2012 22:27

Obcy napisał/a:
Daj mi czas do poniedziałku.

No dobrze, poczekam... :tia:

Obcy - Czw 21 Cze, 2012 20:47

zaczynam podejrzewać spisek. :szok:
Rozmawiałem dziś z terapeuta i... to musi być jakiś matrix :szok:
Fajnie nam się gadało, sporo miłych słów o swoim zaangażowana i o tym co już wypracowałem usłyszałem. Ma doświadczenie w pracy z osobami uzależnionymi od seksu. Zagiął mnie kilkoma pytaniami.
Cholera wszystko wygląda za pięknie. No jedyny szkopuł ze ma kontrakt na 3 miesiace. Ale jeszcze bee się widział pod koniec miesiąca z terapeutą ze Zgierskiej wiec sobie będę załatwiał wyjście awaryjne jeśłi mu nie przedłużą kontraktu.
Wszystko by było ok gdyby nie to ze tyle u mnie pozytywów widział. Ostatnio sporo słyszę miłych opinii na temat mojego blogu i wierszy teraz terapeuta.. cholera po prostu nie wierze. Jeszcze jak z ta praca wypali to chyba oszaleje. Po prostu nie wierze bo zaczyna to się jakoś wszystko układać. Nadal są problemy i to od groma ale w końcu widzę gdzieś tam w oddali światełko.
chyba tak bardzo się przyzwyczaiłem do błądzenia w ciemnościach ze mnie ono razi.
Moze wyda się wam to głupie ale mnie to przeraża. Że wszystko zaczyna się jakoś układać.

szymon - Czw 21 Cze, 2012 20:59

Obcy napisał/a:
Moze wyda się wam to głupie ale mnie to przeraża.


mnie moze nie przerażało, ale byłem w podobnie cięzkim szoku, ale tak pozytywnie, to mi dało tak ostrego kopa do przodu, że ho ho i jeszcze ho ho...
bo jak zaczynałem "normalnieć" i dawać cokolwiek od siebie to zaczynali mi to oddawać ludzie, rodzina.
ile dałem, tyle otrzymałem, zazwyczaj z nawiązką.

a to, ze np nie poznajesz takich stanów,
tego tzw klepania po pleckach, chwalenia Cię,
podziw niejednokrotnie dla wierszy i jeszcze nie wiem co ty tam masz fajnego...
to normalny objaw, taka manifestacja,
obrona głupiego EGO, które protestuje!

bo Ty prawdziwy, bez tego ego jesteś dobrym człowiekiem, radość, miłość i reszta tych fajnych określeń.
jak dojdzie go głosu myślenie, jak zaczniesz się z tym myśleniem utożsamiać,
że to właśnie jesteś TY, to kiszka blada...

otwórz się i przyjmuj to co dają Tobie.
odetkaj kanały które masz zablokowane,
pozwól przepłynąć tym pozytywnym odczuciom do środka :)

jolkajolka - Czw 21 Cze, 2012 21:01

Ty się, chłopie, nie przerażaj. Ty się ciesz!!! :okok:
rufio - Pią 22 Cze, 2012 20:31

Obcy napisał/a:
Że wszystko zaczyna się jakoś układać.

Oszaleć można z tym określeniem - TY to układasz - Ty starasz poprawić teraźniejszość a nie samo się stara - układa i takie inne *p**** .
Zacznij używać prawidłowych określeń - powinieneś już umieć .

prsk

jolkajolka - Sob 23 Cze, 2012 20:45

Ponieważ temat o jakże wdzięcznym tytule idż...itd został przez moda czasowo zamknięty, napiszę do Ciebie,Obcy, w tym Twoim temacie. Nie zamierzam pisac o słuszności,bądż nie, moderatorów i administracji Fo, ale chciałabym napisać coś do Ciebie. Czytając tamten temat odniosłam wrażenie,że coś jest nie halo. Niedawno pisałeś,że wszystko zaczyna sie układać w Twoim życiu, a to, co prezentowałeś przez ostanie godziny mocno mnie zaniepokoiło. Na Twoim miejscu przyjrzałabym się sobie i swoim emocjom. I nie piszę tego złośliwie. Po prostu, tak po "alkoholicznemu" martwię się o Ciebie.
Obcy - Sob 23 Cze, 2012 22:45

Dzięki Jolkajolka.
Przyglądam sobie się uważnie od kilku dni i na szczęście ani ja ani terapeuta ani znajomi z mityngów nie zauważyli by ze mną działo się coś złego. Co do emocji, nie znam nikogo kto czuł by się skrzywdzony i nie miało by to wpływu na jego emocje. Nie powiem żeby się nie zmieniły po trym co w tamtym wątku napisano ale znalazłem swoje konstruktywne sposoby radzenia sobie z nimi i je wykorzystałem.
Po za tym jestem dziś mocno zajęty a to zawsze mi wychodziło na dobre. W wolnych chwilach kształcę się w kilku dziedzinach wiec nie mam czasu zbytnio rozmyślać o głupotach.

Obcy - Wto 10 Lip, 2012 21:56

Chciałem się pożegnać.
Ale że nie chce czytać głupich komentarzy z tymi na których mi zależny pożegnam się na spokojnie na PW. A pozostałym życzę trzeźwego i zdrowego życia.

PS: Nie odpisujcie na to.

yuraa - Wto 10 Lip, 2012 22:09

Obcy napisał/a:
Nie odpisujcie na to.

zamykam temat
bo a nuż ktos sie skusi


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group