To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - na terapię nie wróciłam

kas25 - Sob 23 Cze, 2012 22:18

Kasiu nie wiem co ci odpowiedzieć.
Pracuję, na terapię nie wróciłam. Pędzą te dni nie wiadomo gdzie i po co. Jakoś tak u mnie.

szymon - Sob 23 Cze, 2012 22:21

a z alkoholem?
kas25 - Sob 23 Cze, 2012 22:28

szymon napisał/a:
a z alkoholem?


mam lepsze i gorsze okresy. potrafię nie pić dłuższy czas ale jak już mnie złapie to kilka dni mam z głowy. potem kolejne dni żeby dojść do siebie.

(to wątek Kasi wygaszam)

yuraa - Nie 24 Cze, 2012 00:24

kas25 napisał/a:
to wątek Kasi wygaszam

a ja odgaszam i robię z tego nowy wątek :)

Obcy - Nie 24 Cze, 2012 01:58

kas25 napisał/a:
mam lepsze i gorsze okresy. potrafię nie pić dłuższy czas ale jak już mnie złapie to kilka dni mam z głowy. potem kolejne dni żeby dojść do siebie.

Kas. Czemu ci się tak śpieszy na tamten świat.
Ja wiem dokąd pędzisz, właśnie tam. Każdego alkoholika choroba tam prowadzi.

wlod - Nie 24 Cze, 2012 18:24
Temat postu: Kas25
Ja ją rozumię gdy w tym wieku pilem bardzo mocno i w glowie mi nie bylo przestac pic.Mnostwo było sygnalow aby zaprzestac ale uwazalem ze pije normalnie a w tym wszystkim jeszcze upewniali mnie lekarze ,ze pije jak inni pijacy alkohol. Dzieki sobie i nieświadomym lekarzom mój nałóg sie rozwijal i zadne strachy na mnie nie dzialaly.Nawet ANTIKOL trzy razy zapilem.A po zapiciu twarz robila sie czerwona i przez pól gdziny serce walilo jabym za chwile mial odejsc z tego swiata.Dzisiaj wiem że chyba na de mna dzialala jakos opatrznosc ze zyje i nie niepije
wampirzyca - Nie 24 Cze, 2012 18:48

myślę że to nie Kasi czas.... :bezradny:
Obcy - Nie 24 Cze, 2012 18:53

Wlod.
Kasia jest tu już jakiś czas na forum czytała i pisała i moim zdaniem ona nie ma tego komfortu co ja w jej wieku ze alkoholizm był dla mnie czarną magią.
Będę liczył ze zdąży zrozumieć że są mityngi i terapie gdzie uzyska pomoc. Ze zrozumie to zanim dojdzie tam gdzie pędzi.

cool - Nie 24 Cze, 2012 19:00

Obcy napisał/a:
moim zdaniem ona nie ma tego komfortu co ja w jej wieku ze alkoholizm był dla mnie czarną magią.


ja mam podobne odczucie , a jednocześnie staram się zrozumieć że w wieku 20 lat to chyba bym nie przestał pić ,ale próbować trzeba :)

wampirzyca - Nie 24 Cze, 2012 19:42

ja w Kasi wieku to się dopiero rozkręcałam .....a alkoholizm nawet nie w głowie mi było o czymś takim mysleć.....

.......ale Kasia rzeczywiście ma komfort popsuty...więc mam nadzieję że szybciej się obudzi niż ja....i dłużej będzie mieć szansę cieszyć się zyciem...i nie dorobi się żadnych przewlekłych chorób

Obcy - Nie 24 Cze, 2012 20:29

uzależnienie od hazardu i seksu zatrzymałem tylko dlatego że miałem popsuty komfort. KOnsekwencje to aj dopiero poznaje tych uzależnienie. każdego dnia. Dziś odkryłem bolesna ale cholernie ważna dla mnie rzecz. Nadmierna ilość seksu może mnie zabić. Choć mnie od kilku godzin głód tego dziadostwa wręcz wykręca nie daje się mu.
Choć mi ciało szwankuje umysł pozostaje czysty.
Nawrocić.
jak poszedłem na pierwszy mityng usłyszałem ze jak to fajnie jaki to ja młody i przestałem pić. Próbuje.
Na jednej grupie to sobie przypomniałem patrze po twarzach no od 35-40 lat ludzi i przypominam sobie ich historie. Ten zaczął walczyć z choroba w wieku 2, tamten 27 , ten 26 no i tak mi wyszło z ponad polowa przyszła do AA w młodszym wieku. okazało się że późno się zorientowałem.
Nie wiesz co byś zrobił w tym wieku mając dzisiejsza wiedzę o tej chorobie :)
Jednego jestem pewny. Komfortu picia popsutego rzez wiedzę o tej chorobie nie da się odzyskać. Próbowałem. A picie bez tego komfortu.. to już sama katorga.

wampirzyca - Nie 24 Cze, 2012 20:57

Obcy napisał/a:
A picie bez tego komfortu.. to już sama katorga.



oj tak ....to koszmar i istna męczarnia.....pamiętam moje ostatnie podrygi w tym temacie .....aż mną wzdrygnęło na samą myśl..... :oczy:

Kulfon - Nie 24 Cze, 2012 21:04

wampirzyca napisał/a:
męczarnia


???
sa i tacy, ktorzy doskonale wiedza, ze sa alkoholikami i czym nalogowe picie sie konczy, a i tak dalej ze smakiem pija :bezradny:

Obcy - Nie 24 Cze, 2012 21:24

Ja takich nie znam Kulfon. nawet mój szef który przed pójściem bronił się jak przed ogniem, z kolegami ładnie się uśmiechał ale jak sam był to mina nie tęga. No i te kace. Zawsze go brało na refleksje że musi przestać pić. No ale kac mijał i po dwóch tygodniach od nowa i tak w kółko.
Sam tak miałem. Z kumplami tryskałem humorem a po imprezie dobijałem się sam na Bugiem. Pani psycholog z OIK może i pokpiła sprawę w moim leczeniu ale komfort picia mi odebrała.
Ja takich nie znam. Dziś spotkałem dwóch co mówili ze terapia ich nie rusza. I po grupie szli na piwo. Nie mogę napisać gdzie ich spotkałem ale pić to tam na pewno nie pili :mgreen:

szymon - Nie 24 Cze, 2012 21:29

Kulfon napisał/a:
a i tak dalej ze smakiem pija


taaaa, mój jeden znajomy dalej twierdzi, ze "lubi" pic.
lubi ten stan, lubi byc napruty, jak to określa...

odkąd zerwałem z nim kontakty (tylko cześc-cześc) zauważyłem, ze bardzo popuchł ostatnio... i dalej "lubi" byc napruty 8|

kas25 - Nie 24 Cze, 2012 21:31

To prawda moje picie to teraz prawdziwa katorga. Nie umiem tego opisać.
Czasami odnoszę wrażenie, że świadomość choroby, tego co się ze mną dzieje wciąga mnie w jeszcze gorszy obłęd, w gorsze picie.

Jonesy - Nie 24 Cze, 2012 23:00

Kasiu, ale zastanów się bardzo mocno, zanim odpowiesz, o ile odpowiesz.
A więc, Kasiu, czy nie jest tak, że ta terapia, na którą nie uczęszczasz jedna, jest Twoim wytłumaczeniem na zapicia?
Czy nie jest tak, że swoje trzeźwienie warunkujesz od pobytu na terapii?
Czy nie jest Ci łatwiej w pewnym momencie powiedzieć sobie "cholera, kogo ja oszukuję, przecież nie uczęszczam na terapię, nie mam szans, muszę zapić..."

Zanim odpowiesz Kasiu, chcę żebyś wiedziała, że ja nie uczęszczam na terapię również. Ale nie piję już 10 miesiąc. Są jeszcze inne sposoby, gdy nie chcesz pić. Trik cały polega na tym, że jednak z któregoś musisz skorzystać.

Obcy - Pon 25 Cze, 2012 00:52

Kas
Nie wiem co cie tak przygniotło.
Walcz o siebie.
to drogą dojdziesz tylko do śmierci.
Jak zawalczysz... nikt nie wie dokąd możesz dojść.

Obcy - Wto 26 Cze, 2012 02:23

Kas co z tobą??
plusio - Wto 26 Cze, 2012 08:26

kaska, ja Cie doskonale rozumiem. Ja mam tak samo. Moze wiek podobny. Kiedys se pilem i nie robilem sobie hala, ze pije. Tak naprawde kiedy poznalem trzezwego alkohola, zaczalem z nim pisac to sie dopiero rozpilem. Pilem z rozpaczy bo powiedzial, ze tez jestem alkoholikiem. I jakos nie umiem tego przestac. Powiem ci, ze zaluje ze go poznalem. To fajny, dobry czlowiek, nie mam nic do niego, ale czasem chyba lepiej nie wiedziec. Kiedys pilem raz w tygodniu i to maks 4, 5 piwek, a teraz prawie co dzien. Bo tak to jest z tym naszym umyslem.
W ogole ludzie oszukujecie jak cholera, pieprzycie ze kaska zmierza, ba pedzi w wiadomym kierunku. Przeca prawda taka, ze ze 30 lat moze walic w kociol do upadlosci by sie w koncu wykonczyc. Alkohol nie pozwoli ci tak szybko umrzec. Bedzie chciec bys sie meczyla jescze lata, bedzie dawac nadzieje, ze bedzie lepiej. Ze to ostatni juz raz w koncu zachlalas, ze teraz sie pozbierasz i bedziesz nie pic. Ja mam doswiadczenie z moim starym. Pil, leczyl, obiecywal, du**,du**, du** i tak przegral i h.... trabki szczelil. hehe. W ogole zycie jest bez sensu, nie ma sensu, trza zyc dla siebie, karmic swoje ego dobrociami. 2 sekundy i moze cie nie byc.

Jonesy - Wto 26 Cze, 2012 13:04

plusio napisał/a:
Przeca prawda taka, ze ze 30 lat moze walic w kociol do upadlosci by sie w koncu wykonczyc. Alkohol nie pozwoli ci tak szybko umrzec. Bedzie chciec bys sie meczyla jescze lata, bedzie dawac nadzieje, ze bedzie lepiej. Ze to ostatni juz raz w koncu zachlalas, ze teraz sie pozbierasz i bedziesz nie pic.


Obejrzyj sobie "Szczura w Koronie" zanim zaczniesz znowu wypisywać debilizmy.

edit - dopisałem co według mnie jest debilizmem...

Obcy - Wto 26 Cze, 2012 13:35

Plusio.
a ty co hazardzista??
Rosyjska ruletkę chcesz uprawiać??
Rok temu pochowaliśmy kolegę z bloku. 32 lata. Przyczyna?? Rozkład organów wewnętrznych w wyniku nadużywania alkoholu. Fioletowy był jak go chowali.
Jak mi JaKaJaKA tu napala parę mądrych rzeczy o uzależnieniu od seksu to też poszedłem na całość,
Tylko ze jak mi śmierć w oczy zajrzała to zmądrzałem.
3 tygodnie temu moja koleżanka chowała męża. Trzydzieści parę lat. jak poszedł na komunii córeczki to już ostatni raz.
co roku w moim mieście chowa się 8-10 alkoholików. Drugie tyle w okolicy. co 20 paa na marskość. reszta to pociąg, serce i pasek.
Chcesz grac sobie w rosyjską ruletka?? Graj.
Ale nei wciągaj w to Kas jest cholernie młoda i możę sobie uratować życie.
Nie wierzy ale ma dość sil w sobie. Ja w nią wierze. Ale ważne by ona uwierzyła sama w siebie.
Można plusio nie pić. I można trzeźwieć. I można być szczęśliwy. Mam takie przykłady na co dzień an mityngach.

kas25 - Czw 28 Cze, 2012 11:56

Cytat:
Czy terapia z której zrezygnowałam jest wytłumaczeniem na zapicia?

 
Pewnie w jakimś stopniu tak. Stałam się jeszcze bardziej zrezygnowana i w końcu sięgnęłam po alkohol tłumacząc sobie, że i tak to wszytsko na nic, że może kiedyś się uda, że teraz nie potrafię, nie umiem, no i wreszcie że nie chcę. Ale to nie jest prawda.
Coś we mnie pękło, czuję się naprawdę dziwnie. Zawsze umiałam wykrzesać z siebie choć odrobinę energii siły nadziei, a teraz nic. Nic kompletnie nic.

Jednak nie wszystko jest takie fatalne. Cieszą mnie piękne, spokojne poranki. Gdy mogę wstać rano, zaparzyć kawę, wyjść na spacer, poczuć wiosnę, lato, kwiaty, wiatr, deszcz. Kiedy jestem gotowa do pracy. Kiedy nie boli mnie całe ciało, nie wykręca mnie od środka, kiedy nie trzęsą mi się ręcę, nie muszę unikać ludzi, lustra. Strasznie cieszę się z takich małych chwil.

Cytat:
Alkohol nie pozwoli ci tak szybko umrzec. Bedzie chciec bys sie meczyla jescze lata, bedzie dawac nadzieje, ze bedzie lepiej. Ze to ostatni juz raz w koncu zachlalas, ze teraz sie pozbierasz i bedziesz nie pic.


Plusio gdzie będziesz za 10 lat? Co byś napisał gdybyś teraz miał odpowiedzieć na to pytanie?


Dziękuję Obcy za dobre słowo. :kwiatek:

JaKaJA - Czw 28 Cze, 2012 15:03

Kasiu bardzo ważne,że cieszą te drobiazgi,to jest esencja zycia,ale wiesz,że nie pociągniesz tak długo?
NIKOMU się nie udało bez terapii i AA 8|

wampirzyca - Pią 29 Cze, 2012 10:05

kas25 napisał/a:
Jednak nie wszystko jest takie fatalne. Cieszą mnie piękne, spokojne poranki. Gdy mogę wstać rano, zaparzyć kawę, wyjść na spacer, poczuć wiosnę, lato, kwiaty, wiatr, deszcz. Kiedy jestem gotowa do pracy. Kiedy nie boli mnie całe ciało, nie wykręca mnie od środka, kiedy nie trzęsą mi się ręcę, nie muszę unikać ludzi, lustra. Strasznie cieszę się z takich małych chwil.



Tak Kasiulka może byc cały czas :buziak:

pterodaktyll - Pią 29 Cze, 2012 10:08

wampirzyca napisał/a:
kas25 napisał/a:
Jednak nie wszystko jest takie fatalne. Cieszą mnie piękne, spokojne poranki. Gdy mogę wstać rano, zaparzyć kawę, wyjść na spacer, poczuć wiosnę, lato, kwiaty, wiatr, deszcz. Kiedy jestem gotowa do pracy. Kiedy nie boli mnie całe ciało, nie wykręca mnie od środka, kiedy nie trzęsą mi się ręcę, nie muszę unikać ludzi, lustra. Strasznie cieszę się z takich małych chwil.



Tak Kasiulka może byc cały czas

Zapomniałaś dopisać, że trzeba tego chcieć i podjąć wreszcie tą jedną konkretną decyzję :)

plusio - Pią 29 Cze, 2012 13:20

Kas25 zapewne bede tak jak teraz siedzial przed kompem i pisal glupoty na tym forum popijajac browar za browarem.
Dora - Pią 29 Cze, 2012 13:32

Też tak siedziałam, brrr 8| Dzięki Bogu że już nie muszę ;)
kas25 - Nie 30 Cze, 2013 10:15

W sierpniu byłoby pół roku jak nie pije. Wszystko mi sie zaczęło układać a ja wczoraj nie umiem tego wytłumaczyć strasznie sie upilam tylko wy mnie rozumiecie przez co teraz przechodzę i nie chodzi mi o męczarnie związana z kacem ...
Klara - Nie 30 Cze, 2013 10:24

Kasiu!
Niedługo miną dwa lata od chwili, gdy się tu zarejestrowałaś.
To jest Twój pierwszy post:
kas25 napisał/a:
Witam.
Jestem Kasia i chyba jestem uzależniona od alkoholu. zaczęłam pić w liceum i tak już zostało... towarzystwo spotkania coraz ostrzejsze imprezy. jednocześnie umiem normalnie funkcjonować gdzieś w równoległym świecie obok tej mojej 'tajemnicy'. pracuję - czasami na ogromnym kacu, staram się realizować swoje plany i wierzę że jeszcze wiele przede mną tylko te wszystkie dni zaczynają się zlewać w mgłę. piję na imprezach piję sama. nie mogę powiedzieć bawię się świetnie gdy zaczynam pić wszystko staje się lepsze jestem szczęśliwa uśmiechnięta i nie chcę żeby te noce się kończyły. bardzo często tak właśnie jest wracam do domu ok 6,7,8 kiedy wszystkie lokale są zamknięte. gdy nie ma już nic. jak wracam? nie wiem te dziury w głowie są okropne a pojawiają się za każdym razem (czasami jak jestem trzeźwa to potrafią mi umykać proste słowa, czy myśli). przeraża mnie to bardzo. tyle już miałam problemów tyle nieciekawych sytuacji tyle razy obiecywałam sobie że to już ostatni raz... potrafiłam nie pić nawet kilka tygodni później jakby wszystko bladło ten wstyd te łzy ta nienawiść do siebie. odzywał się głos że przecież umiem to kontrolować umiem normalnie pić. zaczynałam i kolejna noc kończyła się tak jak zawsze. nie na 2, 3 piwie i tak jak zawsze nie umiem sobie odpowiedzieć na pytanie jak to się dzieje w jednej chwili czuje się trzeźwa kolejnych już nie pamiętam po prostu płynę. czasami jest mi to już obojętne. czasami czuję do siebie obrzydzenie. innym razem po prostu czekam aż znowu się napije zabawię będę szalała i będę czuła to ulotne szczęście.. cieszę się że tu trafiłam. nie umiem jeszcze ogarnąć siebie i swojego życia chyba nawet nie chcę. jest to dla mnie jednocześnie szczęściem i piekłem.

Od tego czasu ludzie napisali ci kilometry porad, które odbijały się od Ciebie jak groch o ścianę.
STRACIŁAŚ DWA LATA. DWA PIĘKNE LATA TWOJEGO ŻYCIA 8| :bezradny:

kas25 - Nie 30 Cze, 2013 10:31

Wiem Klaro ale ja juz tak nie żyje jak wtedy naprawdę wiem jak dużo wniesliscie w moje życie...
esaneta - Nie 30 Cze, 2013 10:31

Kasiu, a co robiłas w tym czasie oprocz tego, ze nie piłas?
Dziubas - Nie 30 Cze, 2013 10:39

kas25 napisał/a:
tylko wy mnie rozumiecie przez co teraz przechodzę

Nie rozumiem... czego ode mnie oczekujesz? Poklepania po plecach,stwierdzenia "też tak miałem", pocieszenia?
OK
Pociesze Cię. Weź się w końcu za siebie, bo tak jak Klara pisze, życie Ci przez palce "przecieka", dosłownie i w przenośni!!

kas25 - Nie 30 Cze, 2013 10:40

Zmieniłam wszystko to jak zylam otoczenie ludzi a teraz zmieniam prace zaczęłam mieć z tego satysfakcję cieszyć sie uśmiechać uważam ze cieżko na to pracowałam i nie pilam ... wlasnie dzięki temu
Dziubas - Nie 30 Cze, 2013 10:44

kas25 napisał/a:
nie pilam ... wlasnie dzięki temu

Wydaje mi się, że uwarunkowujesz/ uzależniasz swoje niepicie od jakiś czynników zewnętrznych,
a gdy stają się one "niesprzyjające" płyniesz.

Janioł - Nie 30 Cze, 2013 10:57

kas25 napisał/a:
a ja wczoraj nie umiem tego wytłumaczyć strasznie sie upilam tylko wy mnie rozumiecie przez co teraz przechodzę i nie chodzi mi o męczarnie związana z kacem ...
jakbyśmy w życiu nie opili się obiecując sobie poprzednio że nigdy więcej , ogarnij sie dziewczyno i na terapie i to migiem bo następna przerwa w piciu moze potrwać o wiele krócej niż pół roku d***
rybenka1 - Nie 30 Cze, 2013 10:59

Kasiu bo tak naprawdę nie chcesz przestac pić ,nic się samo nie robi .Zrobiłas sobie tylko przerwę w piciu .Chcieć to móc .Wiesz mam kol ,nadal pije poznałysmy się piec lat temu ,wie gdzie isc po pomoc ,nie chce ,bo podobno się wstydzi .Jej wybor ,Jej decyzje tak jak i Twoje .Weż sie zbierz do kupy i zacznij działac . :buzki:
szymon - Nie 30 Cze, 2013 11:48

Kaśka! ty siem starzejesz powoli
wampirzyca - Nie 30 Cze, 2013 11:51

Kasiulka pół roku to kawał czasu....ale widać sama nie dasz rady...a co masz zrobić dalej wiesz dobrze... :buzki:
Janioł - Nie 30 Cze, 2013 11:51

szymon napisał/a:
starzejesz powoli
picie jako lek na nieśmiertelność czy wspomagacz wehikułu czasu ?
zołza - Nie 30 Cze, 2013 12:09

kas25,

Jesteś w komfortowej sytuacji, znasz swój problem,wiesz ,że jesteś uzależniona i co powinnaś robić by wyjść z tego g***a. Nie zaprzepaść tej szansy . Masz szansę na piękne życie ,świadome i spełnione.
Ja kiedyś nie miałam pojęcia ,że picie to droga tylko w jedną stronę. Piłam i myslałam sobie ,że tak ma być. :uoee: Jestem wkurzona -pije ,cieszę się-pije ,jestem smutna-pije -No przecież prawie każdy tak robi :bezradny: Bardzo długo nie widziałam u siebie problemu ,ludzie obok też brali to za normę( przecięż potrafiłam sobie odmówić raz na jakiś czas,na parę dni ,miesięcy-dało sie )tylko nikt nie wie jakim kosztem -kontrolowałam sie ,liczyłam kolejne dni abstynencji a po określonym terminie nagradzałam swój trud :glupek: Potem kolejne picie,kolejny kac i koło sie zamykało...Długo nie szukałam pomocy -nie chciałam jej ...Jednak z czasem problemy były coraz większe,bumelki w pracy,spojrzenia ludźi,niemy wyrzut dzieci,rozmowy z siostrą ,meżem -ultimatum w pracy.Stało się...Niech ktoś mi pomoże :krzyk: Pomógł. :brawo: Dzisiaj jestem po terapii( która dała mi wiedzę i świadomość) mam wspacie ludzi ,którzy wiedzą jak to jest...Chce trzeźwiec i mam nadzieje,że trzeźwieję ;) Zdarzaja się gorsze dni ale wiem ,że miną...poradze sobie bo tego chcę. Chcę być trzeźwa :tak:
Pozdrawiam :buzki:

stanisław - Nie 30 Cze, 2013 12:16

kas25 napisał/a:
Zmieniłam wszystko to jak zylam otoczenie ludzi a teraz zmieniam prace zaczęłam mieć z tego satysfakcję cieszyć sie uśmiechać uważam ze cieżko na to pracowałam i nie pilam ... wlasnie dzięki temu
I musiałam się nagrodzić. Wybarałaś alkohol błąd,trudno . Czy terapia da tobie odpowiedz dlaczego pijesz to nie wiem, też nie powie ci jak żyć po terapi, ale warto spróbować.
Janioł - Nie 30 Cze, 2013 12:20

kas25 napisał/a:
Zmieniłam wszystko
chyba jednak nie
piotr7 - Nie 30 Cze, 2013 12:26

Powinnaś zacząć wreszcie zmieniać siebie
stanisław - Nie 30 Cze, 2013 12:59

zołza napisał/a:
Ja też tak chce ,powinnam zmienić nicka
Ja nie zmieniałem Nicka. A by tu siedzieć to trzeba mieć czas , a czego ma alkoholik najmniej [Czasu]
stanisław - Nie 30 Cze, 2013 13:00

zołza napisał/a:
wydoroślał hi hi?
Wiesz pewnie dorosłem do wielu rzeczy Jestem ojcem , meżem i jeszcze dzieckiem. trzeżwiejący alkoholicy wiedzą co to znaczy
Janioł - Nie 30 Cze, 2013 13:11

stanisław napisał/a:
A by tu siedzieć to trzeba mieć czas , a czego ma alkoholik najmniej [Czasu]
nie ma pojęcia braku czasu jest tylko kwestia wyboru
zołza - Nie 30 Cze, 2013 13:35

stanisław,

Oj Sorki :szok: Przyznaję się do błędu :) Teraz już wiem :skromny:

Jake - Nie 30 Cze, 2013 13:35

Witaj Kasiu.

kas25 napisał/a:
W sierpniu byłoby pół roku jak nie pije. Wszystko mi sie zaczęło układać a ja wczoraj nie umiem tego wytłumaczyć strasznie sie upilam tylko wy mnie rozumiecie przez co teraz przechodzę i nie chodzi mi o męczarnie związana z kacem ...


Zachowywałaś abstynencję na siłę, część zawalonego przez picie życia udało się jakoś poukładać. Czasową abstynencją rozwinęłaś w sobie iluzję, że możesz kontrolować picie i tak jak już wspomniał stanisław, pewnie poczułaś, że teraz należy się Tobie małe co nieco. Nie zajęłaś się leczeniem swojej choroby to i objaw się w końcu musiał pojawić.
Możesz podjąć odważną decyzję o leczeniu i zgłosić się do ośrodka albo się siłować z mocniejszym aż w końcu tak "dostaniesz po głowie", że decyzja o leczeniu już nie będzie wymagać odwagi. Wtedy pobiegniesz tam ratować swoje życie. Szkoda tylko czasu który stracisz po drodze i tego co w życiu sobie przez ten czas zrujnujesz. Wybór należy do Ciebie i nie możesz go uniknąć. Nic z tym nie robiąc też dokonujesz wyboru.

Takie są moje odczucia jak Cię czytam Kasiu. Życzę szybkiego rozpoczęcia terapii lub szybkiego "dopicia się" do dna.

Pozdrawiam Jake,
alkoholik, hazardzista, DDA

stanisław - Nie 30 Cze, 2013 14:02

Jake napisał/a:
Życzę szybkiego rozpoczęcia terapi
Znam ludzi którzy nie byli na terapii nie piją i trzeżwieją Terapia nie jest panaceum na trzeżwienie
Janioł - Nie 30 Cze, 2013 14:04

stanisław napisał/a:
Terapia nie jest panaceum na trzeżwienie
ale nie przeszkadza w nim i pomaga , panaceum na trzeźwienie tkwi w nas
stanisław - Nie 30 Cze, 2013 14:08

Janioł napisał/a:
, panaceum na trzeźwienie tkwi w nas
Tak terapia nie nauczy żyć jak przestane pić
Jake - Nie 30 Cze, 2013 14:50

stanisław napisał/a:
Jake napisał/a:
Życzę szybkiego rozpoczęcia terapi
Znam ludzi którzy nie byli na terapii nie piją i trzeżwieją Terapia nie jest panaceum na trzeżwienie


Ja wypowiedziałem się zgodnie z moim doświadczeniem. Sam utrzymywałem abstynencje jakiś czas zanim rozpocząłem terapię. Jednak dopiero w czasie terapii wiele rzeczy do mnie dotarło i tam też w moim odczuciu zacząłem trzeźwo "odbierać" rzeczywistość.
Mnie to pomaga i rozwija dlatego taki kierunek polecam innym.

kas25 - Nie 30 Cze, 2013 15:43

nie chodziło o kontrolę tylko o NORMALNE życie bez tego całego syfu
Klara - Nie 30 Cze, 2013 15:52

kas25 napisał/a:
NORMALNE życie bez tego całego syfu

Mogłabyś opisać NORMALNE życie tak jak Ty je rozumiesz?

szymon - Nie 30 Cze, 2013 16:20

Klara napisał/a:
kas25 napisał/a:
NORMALNE życie bez tego całego syfu

Mogłabyś opisać NORMALNE życie tak jak Ty je rozumiesz?


mieć męża, dwójkę dzieci, ładny domek w górach, cudowną pracę i możliwość nawalenia się 2-3 razy w tygodniu... no, może choć raz ale dobrze

ant69 - Nie 30 Cze, 2013 16:31

szymon napisał/a:
w tygodniu... no, może choć raz ale dobrze

... w poniedziałek do niedzieli :tak:

kas25 - Nie 30 Cze, 2013 16:40

Normalność to dla mnie porządek, ład, spokój, jakieś bezpieczne miejsce "dom" satysfakcjonująca praca.
Bez alkoholu, bez skrajności, chaosu, bólu, wstydu, natrętnych myśli.
Chciałabym iść do przodu żeby to co robię i jak żyję wnosiło coś dobrego.

Dziubas - Nie 30 Cze, 2013 16:43

kas25 napisał/a:
Chciałabym iść do przodu żeby to co robię i jak żyję wnosiło coś dobrego.

A co Cię powstrzymuje?

szymon - Nie 30 Cze, 2013 16:46

Dziubas napisał/a:
A co Cię powstrzymuje?


ja nie potrafię zaakceptować obecnej chwili, jak to zrobić? :(

Dziubas - Nie 30 Cze, 2013 16:59

szymon napisał/a:
jak to zrobić?

"Dróg" jest wiele, jedna prowadzi przez "Dach Świata" ;) ,
a i tak każdy znajduje swoją.

Czarny - Nie 30 Cze, 2013 20:42

kas25 napisał/a:
Wszystko mi sie zaczęło układać a ja wczoraj nie umiem tego wytłumaczyć strasznie sie upilam tylko wy mnie rozumiecie przez co teraz przechodzę i nie chodzi mi o męczarnie związana z kacem ...
Rozumiem Cię doskonale, a z własnego doświadczenia dodam że właśnie będąc w podobnym stanie co Ty zadzwoniłem do terapeuty i zacząłem drogę do trzeźwienia. Gdy odkładałem to na czas kiedy całkiem dojdę do siebie, to nic z tego nie było, ...no nie następne picie.
Trzymaj się :okok:

Anonymous - Pon 01 Lip, 2013 08:07

stanisław napisał/a:
Janioł napisał/a:
, panaceum na trzeźwienie tkwi w nas
Tak terapia nie nauczy żyć jak przestane pić


Co uczy żyć, jeśli nie terapia?

szymon - Pon 01 Lip, 2013 08:20

PSG-1 napisał/a:
stanisław napisał/a:
Janioł napisał/a:
, panaceum na trzeźwienie tkwi w nas
Tak terapia nie nauczy żyć jak przestane pić


Co uczy żyć, jeśli nie terapia?


zastanowiłeś sie?
ludzie nieuzależnieni potrafią żyć bez terapii ;)

istnienie samo w sobie uczy, życie uczy, doświadczenia uczą, codzienność uczy

staaw - Pon 01 Lip, 2013 18:56

kas25 napisał/a:
nie chodziło o kontrolę tylko o NORMALNE życie bez tego całego syfu

Kasiu... Co topisz w tym syfie?

pterodaktyll - Pon 01 Lip, 2013 19:23

staaw napisał/a:
Kasiu... Co topisz w tym syfie?

Tak jakbyś nie wiedział.........siebie samą tam topi i wygląda na to, że dość skutecznie

stanisław - Pon 01 Lip, 2013 19:43

Cytat:
Co uczy żyć, jeśli nie terapia?
Napisz jak terapia uczy żyć. Bo mnie tam nie nauczyli tylko dali wskazówki jak mam żyć.
cool - Pon 01 Lip, 2013 20:50

stanisław napisał/a:
Napisz jak terapia uczy żyć. Bo mnie tam nie nauczyli tylko dali wskazówki jak mam żyć.


moim zdaniem terapia ,po części uczy żyć , poznać uczucia ,z którymi sobie nie radziłem ,tylko je zapijałem ,a teraz wiem że te uczucia mnie motywują do działania nie użalania się nad sobą :mysli:

Jras4 - Pon 01 Lip, 2013 22:05

Kaśka może raczysz odpowiedzc ?
yuraa - Pon 01 Lip, 2013 22:17

Jras4 napisał/a:
Kaśka może raczysz odpowiedzc ?

wpadnie znowu za miesiąc to odpowie

Jras4 - Pon 01 Lip, 2013 22:21

może byc za puzno wtedy ale cuz takie zycie alko
coś jej puszcze
http://www.youtube.com/watch?v=ZW_RyWts-TQ

kas25 - Pon 01 Lip, 2013 22:49

Tomek a co ja mogę napisać…

Co topię w tym syfie?
Nie jest tak że topię... siebie…., nie uciekam przed niczym, nie leżę pomiędzy depresją a depresją.
Dużo zrobiłam przez ten rok, ale wiem, że jak dla Was nie zrobiłam praktycznie nic w temacie trzeźwości.
Dla mnie z kolei dbanie o swoje "nowe" życie było jednocześnie dbaniem o siebie i o to żeby nie pić.
Na dzień dzisiejszy trudno to wszytsko ogarnąć. Chwilowo straciłam grunt pod stopami.



I jeszcze

dziękuję za każde cenne myśli czy wskazówki. Nie odbijają się ode mnie i nie lecą w przestrzeń. To naprawdę we mnie zostaje. I przymuję to z szacunkiem, bez wyjątku ;) , a jednocześnie "tak po prostu" jak prosty ludzki gest.

pterodaktyll - Pon 01 Lip, 2013 22:53

kas25 napisał/a:
dziękuję za każde cenne myśli czy wskazówki. Nie odbijają się ode mnie i nie lecą w przestrzeń

Za to Ty lecisz coraz niżej w dół.............ile razy jeszcze.............

piotr7 - Wto 02 Lip, 2013 06:12

Terapia nie uczy jak żyć ,pomaga jednak zrozumieć siebie a to właśnie ułatwia poukładać swoje życie na nowo.
Janioł - Wto 02 Lip, 2013 08:20

kas25 napisał/a:
Chwilowo straciłam grunt pod stopami.
fachowo to się nazywa przerwa w piciu
Jonesy - Wto 02 Lip, 2013 09:11

chodziła do nas na grupę jedna babka. Pogrubiłem słowo które jest najważniejsze dla tego postu. Wyszła z niezłego piekła i udało jej się wejść na prostą. 3 lata jeździła na grupę, 3 lata opowiadała o swoich sukcesach, czasem dramatach, zwłaszcza z mężem a potem byłym mężem, który wciąż pił.
Tylko że...
Pomimo 3 etatów, pomimo cotygodniowego zapewniania na grupie jakim pasmem sukcesów jest jej życie, odzyskania zaufania dzieci, wyremontowania mieszkania, przeprowadzenia rozwodu, pomimo tego wszystkiego, okazało się że... piła.
Nie ma już 3 etatów, nie skończyła terapii stacjonarnej, chyba chce wyjechać za granicę. Ale największym dramatem chyba jest, że na grupę też nie wróciła. Pomimo tego, że, a wiem o tym dobrze, wybaczylibyśmy jej, bo nie zrobiła nic coby mogło nas zaszokować. Wstyd chyba jest zbyt silny. No i ten koszmar życia w kłamstwie. Patrzysz ludziom w oczy, opowiadasz o swoich sukcesach, świętujesz kolejne rocznice, a tymczasem jest masakra.

Kasiu, wież mi, że z boku patrząc, przez te 3 lata ona osiągnęła naprawdę wiele. Jednak stojąc bliżej, okazuje się że nic.

Ty usiłujesz wybudować piękny pałac, tak wielki że przyćmi wszystkie niedociągnięcia wokół. Niestety, bez odpowiednich fundamentów, wcześniej czy później, ten pałac runie i obnaży wszelkie braki i niedociągnięcia. Normalne życie jest konsekwencją utrzymywania trzeźwości, a nie na odwrót. Nie dla nas.

Jras4 - Wto 02 Lip, 2013 22:23

kaska nie terapie ale AA
kas25 - Wto 02 Lip, 2013 22:34

Cytat:
kaska nie terapie ale AA

a czemu akurat tak?

Jras4 - Wto 02 Lip, 2013 22:36

bo tobie tszeba wpierw do ,,ludzi,, takich jak Ty a do madraków potem zdążysz
kas25 - Śro 03 Lip, 2013 00:04

Nie zgodze się z tym że lecę coraz niżej w dół.
W moim życiu nie ma teraz dramatów, nie muszę uciekać sama przed sobą, nie buduję "pięknych pałaców", żeby coś udowodnić, odwrócić uwagę od siebie czy od problemu.
Po prostu żyję. Inaczej. I jest mi z tym dobrze. Bo zaczęłam szukać swojego miejsca. Tyle straciłam czasu… bezsensowne siedzenie w knajpach, klubach, picie na umór i tak dzień po dniu. Zgubiłam tam siebie. Mam wrażenie, że mając prawie 30 lat uczę się dopiero żyć. Czasami się potknę, czasami mam gorsze chwile, chce mi się pić, wraca stara Kaśka. Ale z mojego punktu widzenia to nie jest cofanie się, bo wiem że to tylko momenty, że idę w dobrym kierunku.


Myślę o terapi myślę o AA i czuję, że wszytsko w swoim czasie.

Marc-elus - Śro 03 Lip, 2013 05:42

kas25 napisał/a:

Myślę o terapi myślę o AA i czuję, że wszytsko w swoim czasie.

No, do czterdziestki jeszcze trochę zostało....

Janioł - Śro 03 Lip, 2013 08:04

kas25 napisał/a:
Myślę o terapi myślę o AA i czuję, że wszytsko w swoim czasie.
zdążysz ?
kas25 - Śro 10 Lip, 2013 13:16

Cytat:
Wczoraj na mityngu usłyszałam,że uzależnienie od drugiego człowieka też jest śmiertelne tak samo jak alkoholizm i chyba coś w tym jest


Przeczytałam to zdanie w wątku Agi. Ostatnio dużo o tym myślę. Nie o uzależnieniu od drugiej osoby, ale o mojej relacji, Kasi alkoholiczki, z partnerem. Choć z drugiej strony czy stwierdzenie "uzależnienie od drugiego człowieka" nie jest w jakiś sposób trafione?
Wydaje mi się, że tak się własnie dzieje, kiedy ta druga osoba zaspokaja jakieś braki, które mamy, czujemy w środku. A wiem że ja Kasia alkoholiczka mam w sobie takie braki.
Na przykład bardzo boję się samotności. Przeraźliwie się tego bałam. Poza tym ciągle szukałam akceptacji i potwierdzenia własnej wartości. Dodatkowo udowadniałam ludziom, że zawsze dam sobie radę. SAMA. Gdzieś tam pomiędzy było morze alkoholu i ja w tym wszystkim bezradna, potrzebująca miłości, ciepła, opieki, a żeby uwolnić się od dręczącego poczucia że jestem jednak od kogoś zależna (może gorsza?), mając "tą wymarzoną kochającą" osobę spotykałam się z wieloma mężczyznami. I nie wystarczy "nie pić" żeby wszystko zaczęło się układać. Nie samo. Strasznie dużo mnie kosztowało, żeby nazwać sprawy po imieniu. Teraz dziwię się, że nie widziałam w co brnęłam i jaką krzywdę zgotowałam drugiej osobie.

evita - Śro 10 Lip, 2013 13:28

kas25 napisał/a:
W sierpniu byłoby pół roku jak nie pije

jak to ladnie brzmi ... pol roku :) byloby ... :evil2"
czemu nie napisalas prosto z mostu i zwyczajnie - nie pilam 4 m-ce 8| manipulujesz panienko ;)

kas25 - Śro 10 Lip, 2013 13:50

evita napisał/a:
czemu nie napisalas prosto z mostu i zwyczajnie - nie pilam 4 m-ce


bo czekałam na to pół roku? :roll:

szymon - Śro 10 Lip, 2013 13:54

po co? to jakiś magiczny próg do raju?
kas25 - Śro 10 Lip, 2013 15:12

szymon napisał/a:
po co? to jakiś magiczny próg do raju?


no fakt. żaden :roll:

kas25 - Czw 11 Lip, 2013 09:57

Postanowiłam że wyjadę na kilka dni. Potrzebuję oddechu i nowej energii. Jakoś nie bardzo się znowu czuję 8|
Jeżu88 - Czw 11 Lip, 2013 10:04

Przed czymś chcesz uciec?
kas25 - Czw 11 Lip, 2013 10:16

chyba potrzebny mi taki czas dla siebie.
matiwaldi - Czw 11 Lip, 2013 10:19

kas25 napisał/a:
potrzebny mi taki czas dla siebie.



całe Twoje życie,to Twój czas i tylko dla Ciebie ........
można szukać powodów i pretekstów ,ale od siebie samej nie uciekniesz ......

kas25 - Wto 30 Lip, 2013 16:37

moje myśli krążą przez cały dzień wokół alkoholu :blee:
smokooka - Wto 30 Lip, 2013 16:38

a wokół mitingu też?
kas25 - Wto 30 Lip, 2013 17:21

no muszę coś ze sobą zrobić
kas25 - Wto 30 Lip, 2013 17:23

mam prawo być czasami smutna czy rozdrażniona zestresowana. to przecież normalne :roll: jestem tylko zła na siebie że od razu moja głowa myśli o jednym...
smokooka - Wto 30 Lip, 2013 17:26

Oczywiście że można być smutną, zdenerwowaną, zestresowaną, rozżaloną, szczęśliwą, podnieconą, głodną, rozmarzoną, można się złościć. I można stać w miejscu, albo zrobić krok. W dobrą albo złą stronę.
kas25 - Wto 30 Lip, 2013 17:37

staram się żyć tak żeby nie stać w miejscu tylko iść wciąż przed siebie...
tylko czasami coś takiego dziwnego paraliżuje mnie od środka...

smokooka - Wto 30 Lip, 2013 17:39

kas25 napisał/a:
czasami coś takiego dziwnego
nic dziwnego, tylko otwarta furtka do picia, skoro przy każdym wahnięciu emocjonalnym myślisz o alkoholu. Coś dziwnego to może być wciąż żal po stracie. Ja w sumie nie wiem, Ty masz terapię?
kas25 - Wto 30 Lip, 2013 17:43

nie przy każdym, przy większym. zmykam na razie na spacer
szymon - Wto 30 Lip, 2013 17:51

kas25 napisał/a:
jestem tylko zła na siebie że od razu moja głowa myśli o jednym...


napisze Ci coś młoda w zaufaniu, kiedy przyszła pora na COŚ u mnie ;)
ano wtedy, kiedy wstyd przeważył strach, lęk czy inne obawy
moja głowa myślała o jednym (nie piszę o alkoholu) do momentu przeważenia szalki wstyd-strach
sama to wiesz najlepiej, ze musi się coś stać EXTRA w Twoim życiu,
byś zaczęła zmieniać to, co Ci nie pasuje, z czym się męczysz, czego się obawiasz itd itd

kas25 napisał/a:
staram się żyć tak żeby nie stać w miejscu tylko iść wciąż przed siebie...

i bardzo dobrze, jak zacznie Ci coś przeszkadzać, to albo to zmienisz, albo nie zmienisz :mgreen:
powiedz słowo terapia - to idę na spacer, bo akurat mam ochotę teraz, nawet dużo wcześniej miałam już :lol:
na tej słynnej terapii podpowiadają, jak samemu można sobie poradzić lub przy pomocy innych z takimi myślami o alkoholu, zresztą... z każdymi myślami ;)

smokooka - Wto 30 Lip, 2013 18:00

szymon napisał/a:
powiedz słowo terapia - to idę na spacer, bo akurat mam ochotę teraz, nawet dużo wcześniej miałam już
:tia:
Jeżu88 - Śro 31 Lip, 2013 09:46

Kasiu, od momentu zalogowania się przez Ciebie na forum, do teraz minęły prawie dwa lata... Nie szkoda Ci tego czasu? Gdybyś przez ten czas robiła coś ze sobą, nie pisała byś:
kas25 napisał/a:
moje myśli krążą przez cały dzień wokół alkoholu

Dziś była byś już kimś innym. Nie szkoda czasu, energii na takie szarpanie się? To Twoje życie i Twoje wybory, i konsekwencje tych wyborów poniesiesz jedynie Ty, ja miałem dosyć szarpaniny i dziś już jestem spokojnym, wolnym człowiekiem...

Janioł - Śro 31 Lip, 2013 09:58

Jeżu88 napisał/a:
Dziś była byś już kimś innym.
ale jest kim jest i pewnikiem pożądnie musi nią trzasnąć o glębę żeby zaskoczyła o co w tym wszystkim chodzi, czego zresztą jej życzę jak najprędzej bo wtedy jest szansa że większość swojego zycia przezyje w miare normalnie
Jeżu88 - Śro 31 Lip, 2013 10:04

Ciekawe tylko, jak głębokie i zamulone jest JEJ DNO? :bezradny:
Janioł - Śro 31 Lip, 2013 10:05

Jeżu88 napisał/a:
Ciekawe tylko, jak głębokie i zamulone jest JEJ DNO?
mocno skoro jeszcze nie dotarła ...tak mi się wydaje
Jędrek - Śro 31 Lip, 2013 10:20

kas25 napisał/a:
staram się żyć tak żeby nie stać w miejscu tylko iść wciąż przed siebie...
tylko czasami coś takiego dziwnego paraliżuje mnie od środka...

Na początku było zwątpienie, że to niemożliwe.... że przeciez nie mogłem wszystkiego spieprzyć... No i lęk. Co teraz będzie? Czy naprawdę muszę zmienić całe swoje życie?
1. Nie spieprzyłem wszystkiego. Korzystam z tego, co robiłem do tej pory i mam całkiem spore doświadczenie w wielu sprawach.
2. Nie muszę zmieniać całego swojego życia. Ono samo zaczyna sie zmieniać odkąd zacząłem poważnie traktować swoje życie i chęć bycia lepszym... i chęć nie krzywdzenia rodziny.... i chęć rozwoju duchowego... bo co ja z moim wypaczonym mózgiem mogę zrobić?... dalej sie użalać i narzekać jak to było fajnie kiedyś? Kiedys było i nie wróci. A dziś jest początek całej reszty mojego życia. Pozostaje się pogodzić i zaakceptować, że da się żyć pogodnie i szczęśliwie, jak o tym wielu trzeźwiejących mówi.
No i uwierzyć. No i spróbować. Zachciało mi się no i mam.... chęć do dalszego rozwoju.

Jeżu88 - Śro 31 Lip, 2013 10:35

Jędrek napisał/a:
Zachciało mi się no i mam.... chęć do dalszego rozwoju.

I to mnie właśnie cholernie kręci w trzeźwości- rozwój. Że mogę codziennie stawać się lepszy, że mogę być takim gościem, jakim zawsze być chciałem. Zamiast ukrywać przed sobą swoje wady, teraz wyciągam je na wierzch i pracuję, aby się ich pozbyć, lub chociaż zminimalizować ich działanie :p

kas25 - Śro 31 Lip, 2013 16:04

oceniacie mnie przez pryzmat tego co było a nie tego co jest teraz 8|
przez cały czas staram się robić coś ze sobą, żeby nie było tak jak kiedyś 8| dużo już zmieniłam i cały czas zmieniam 8|

pterodaktyll - Śro 31 Lip, 2013 16:06

kas25 napisał/a:
oceniacie mnie przez pryzmat tego co było a nie tego co jest teraz 8|

A co się zmieniło?

kas25 - Śro 31 Lip, 2013 16:18

Prawie całe moje życie i moje nastawienie.
Otaczam się innymi ludźmi. Zawalczyłam o siebie, zmieniłam pracę, cały czas coś robię, gdzieś jeżdżę. Jestem wdzięczna za to co mam teraz. I staram się to szanować. Siebie również. Nie chcę pić i nie chcę z całą pewnością wrócić do tego co kiedyś.

szymon - Śro 31 Lip, 2013 16:21

kas25 napisał/a:
Prawie całe moje życie


;)

pterodaktyll - Śro 31 Lip, 2013 16:24

Nie to żebym Ci jakieś morały prawił, ale jeśli usiłujesz zrobić to wszystko bez fachowej pomocy, to masz o wiele mniejsze szanse na osiągnięcie sukcesu. A właściwie to robisz coś w kierunku zapanowania nad chorobą oprócz tego co piszesz?
kas25 - Śro 31 Lip, 2013 16:40

Pomaga mi najbardziej kontakt z osobą która wie o moim problemie. Rozmawiamy dużo o tym. Zawsze mnie motywuje do działania, do pracy nad sobą. Co jeszcze...przestrzegam HALT-u, nie chodzę tam gdzie jest alkohol...

no i jestem tutaj.. na forum

pterodaktyll - Śro 31 Lip, 2013 16:51

kas25 napisał/a:
Pomaga mi najbardziej kontakt z osobą która wie o moim problemie. Rozmawiamy dużo o tym. Zawsze mnie motywuje do działania, do pracy nad sobą. Co jeszcze...przestrzegam HALT-u, nie chodzę tam gdzie jest alkohol..

To już coś..........nie tak dawno jeszcze "walczyłaś", jak nie przymierzając lwica, z tym alkoholem. Powodzenia Kasiu, życie jest zbyt piękne żeby je tak całkiem przepić. Nieprawda?

kas25 - Śro 31 Lip, 2013 17:09

Tak, to prawda. Szkoda życia, szkoda każdego dnia, każdej godziny.
"Nie tak dawno" trafiłam na forum. I myślę że gdyby nie to nie byłabym w tym miejscu w którym jestem teraz.

I żeby tylko tak dalej. Wiem że dużo pracy przede mną.

Dziękuje pterodaktyll

smokooka - Śro 31 Lip, 2013 17:10

Kas, ile nie pijesz?
kas25 - Śro 31 Lip, 2013 17:15

Teraz jakiś niecały miesiąc.. a czemu pytasz
smokooka - Śro 31 Lip, 2013 17:46

kas25 napisał/a:
"Nie tak dawno" trafiłam na forum. I myślę że gdyby nie to nie byłabym w tym miejscu w którym jestem teraz.
właśnie dlatego pytam ile nie pijesz, a Ty
kas25 napisał/a:
Teraz jakiś niecały miesiąc..


Nie tak dawno to praktycznie dwa lata temu, a zyskałaś z nich niecały miesiąc na dzień dzisiejszy. W którym miejscu jesteś teraz?

staaw - Śro 31 Lip, 2013 17:49

smokooka napisał/a:

Nie tak dawno to praktycznie dwa lata temu, a zyskałaś z nich niecały miesiąc na dzień dzisiejszy. W którym miejscu jesteś teraz?

A jakie to ma znaczenie?
Zapicie przed niespełna miesiącem było po dłuższej przerwie, ale i to niema znaczenia.
Ważne jest dzisiaj...

smokooka - Śro 31 Lip, 2013 17:51

czyli dziś piję
staaw - Śro 31 Lip, 2013 17:54

smokooka napisał/a:
czyli dziś piję

Dokładnie.
A licytacja liczbami... bez sensu.
Czasem ten z miesięczną abstynencją wypowie taką myśl co mi nigdy do głowy nie przyszła...

smokooka - Śro 31 Lip, 2013 17:59

Stasieńku, gdybym ja była dziś w takiej kondycji psychicznej czy emocjonalnej jak w lutym ubiegłego roku to już bym nie żyła po diagnozie jaką dostałam w kwietniu tego roku. Niespełna miesiąc nie picia niewiele zmieniał w moim dojrzewaniu, dorastaniu. A że coś mądrego czasem palnęłam (może) to przypadek. Jak ślepej kurze ziarno.
staaw - Śro 31 Lip, 2013 18:05

smokooka napisał/a:
Niespełna miesiąc nie picia niewiele zmieniał w moim dojrzewaniu, dorastaniu. A że coś mądrego czasem palnęłam (może) to przypadek.

Smoczku... Ja nie o tym...
Ty zaskoczyłaś od razu, ale nie każdy musi.
Ja rok zapijałem zanim zdecydowałem się nie walczyć z alkoholem...
Kasia walczy 2 lata, może zbliża się do celu?

smokooka - Śro 31 Lip, 2013 18:09

Cytat:
może zbliża się do celu?
ależ przecież mam nadzieję, że się zbliża. Wcale nie załapałam za pierwszym razem, tylko bagatelizowałam wszystkie wcześniejsze "razy" kilkanaście lat, olewając samą siebie, bo wolałam się napić. Nigdy wcześniej po prostu nie zabierałam się za trzeźwienie.
Jras4 - Śro 31 Lip, 2013 18:32

staaw napisał/a:
i to niema znaczenia.
tak nic niema znaczenia ..mozna chlac i potem niema znaczenia
staaw - Śro 31 Lip, 2013 18:35

Jras4 napisał/a:
staaw napisał/a:
i to niema znaczenia.
tak nic niema znaczenia ..mozna chlac i potem niema znaczenia

Można chlać, można być trzeźwym.
Nie da się jednak wytrzeźwieć za kogoś. Sprawdziłem...

Jras4 - Śro 31 Lip, 2013 18:39

to wiem ale mówic mu że zapicie niema znaczenia tez nie jest pszykładem
staaw - Śro 31 Lip, 2013 18:43

Jras4 napisał/a:
to wiem ale mówic mu że zapicie niema znaczenia tez nie jest pszykładem

Ja nie napisałem że zapicie nie ma znaczenia, a czas niepicia...
Można niepić rok i mieć poukładane w głowie, można niepić 15 lat i na widok flaszki ślinić się jak buldog...

Natomiast uważam że zapicie to nie koniec świata a kolejna lekcja, ważne by ją mądrze wykorzystać...

yuraa - Śro 31 Lip, 2013 18:43

staaw napisał/a:
Zapicie przed niespełna miesiącem było po dłuższej przerwie, ale i to niema znaczenia.

dla kogo nie ma znaczenia ?
zaraz na początku terapii najbardziej mi sie w głowe wbiło zdanie:
zapicia są wpisane w chorobe alkoholową
usłyszałem zapamietałem i chwyciłem jak tonący ostatnią deskę
duzo czasu trwało nim zrozumiałem że wiekszej bzdury nie ma.
ale spotykam takich co po kilkanaście lat sie po mityngach szwendaja i nigdy roku pełnego nie zaliczyli
no ale to przecież nie ma znaczenia
rzeczywiscie dla mnie nie ma

Jras4 - Śro 31 Lip, 2013 20:04

yuraa napisał/a:
ło nim zrozumiałem że wiekszej bzdury nie ma.
jasne ze niema
są tacy co chlaja regularnie i se tłumaczą bo to taka choroba a ja kopnoł bym w du** i powiedział bo to taka noga

smokooka - Śro 31 Lip, 2013 20:07

Jras4 napisał/a:
a ja kopnoł bym w du** i powiedział bo to taka noga
:buahaha: :rotfl:
staaw - Śro 31 Lip, 2013 20:09

Kiedy mam ochotę kogoś kopnąć zastanawiam się czy aby na pewno lepszy jestem od kopanego.
Chęć kopania przechodzi natychmiast...

Jras4 - Śro 31 Lip, 2013 20:16

stasiek tu nie chodzi o kopanie ale o pszyklad ..powiedz mi poco gadac takie bzdety ze zapicie to cos normalnego ze taka choroba ze tak jest i juz to zostawianie sobie furtki do chlania
staaw - Śro 31 Lip, 2013 20:21

Jras4 napisał/a:
poco gadac takie bzdety ze zapicie to cos normalnego

Ja nie powiedziałem że zapicie to coś normalnego. Napisałem że zapicie to nie koniec świata ani przekreślenie szans na trzeźwość.
Należy wyciągnąć naukę z wypadku i idę dalej...

Jras4 - Śro 31 Lip, 2013 20:30

staaw napisał/a:
Napisałem że zapicie to nie koniec świata ani przekreślenie szans na trzeźwość.
i powrut do poczatku ..tak jak bys nawet nie wystartował
ant69 - Śro 31 Lip, 2013 20:36

też twierdzę: zapicie to nie koniec świata (dla tych co zapijają)
nie zrozumcie mnie źle... poznałem kumpla na mitingu który jak się przedstawia to mówi że jest świadomym alkoholikiem od 15 lat... i od 15 lat w lecie zapija ... tak 2-3 tygodnie w roku...mieszka w domku gospodarczym i pije... taki urlop od trzeźwienia... no tak ma i takie jego prawo... przez większość roku nie pije, chodzi na mitingi, zajmuje się wnukami, kocha żonę itd... ma swoją emeryturę ... i nic nie musi.
Ja mam inaczej niż on... i myślę że każdy ma inaczej... jedni zapijają i wracają... inni zapijają i ich zakopać trzeba...( jak nasza koleżanka Marzenka, która nie piła rok... chodziła na mitingi i była super kumpelą... nikt nie wiedział a ona w ciągu tygodnia się zapiła prawe na śmierć... prawie, bo jak ją odłączali to jeszcze oddychała)

staaw - Śro 31 Lip, 2013 20:36

Jras4 napisał/a:
staaw napisał/a:
Napisałem że zapicie to nie koniec świata ani przekreślenie szans na trzeźwość.
i powrut do poczatku ..tak jak bys nawet nie wystartował

Tu się z Tobą niezgodzę.
Ja po każdym zapiciu byłem (odrobinkę) mądrzejszy...

ant69 - Śro 31 Lip, 2013 20:38

staaw napisał/a:
Ja po każdym zapiciu byłem (odrobinkę) mądrzejszy..

biedniejszy, bardziej samotny, bardziej poobijany itd... ;)

yuraa - Śro 31 Lip, 2013 20:39

staaw napisał/a:
Ja po każdym zapiciu byłem (odrobinkę) mądrzejszy...

to ja wolę już zostać na stałym poziomie intelektu :wysmiewacz:

szymon - Śro 31 Lip, 2013 20:46

yuraa napisał/a:
staaw napisał/a:
Ja po każdym zapiciu byłem (odrobinkę) mądrzejszy...

to ja wolę już zostać na stałym poziomie intelektu :wysmiewacz:



uuu, coś ostatnio tendencja spadkowa jest :figielek:

smokooka - Śro 31 Lip, 2013 20:48

yuraa napisał/a:
staaw napisał/a:
Ja po każdym zapiciu byłem (odrobinkę) mądrzejszy...

to ja wolę już zostać na stałym poziomie intelektu :wysmiewacz:
no jeśli od ilości zapić mają zależeć moje postępy w mądrzeniu to ja dziękuję, zostanę tu gdzie jestem.
Jras4 - Śro 31 Lip, 2013 20:50

zapicie to nic innego jak zrealizowany zamiar napicia sie i to z rozmysłem
staaw - Śro 31 Lip, 2013 20:54

Jras4 napisał/a:
zapicie to nic innego jak zrealizowany zamiar napicia sie i to z rozmysłem

Ja uważam że zapicie to nieumiejętność radzenia sobie z trzeźwym życiem.
Nieodpowiedni program na życie, każde zapicie powinno skłonić do zmiany jakiegoś elementu w życiu...

Jras4 - Śro 31 Lip, 2013 20:56

ale zazwyczaj niczego nie uczy a daie pszyzwolenie na dalsze wybryki co do radzenia sobie z tszezwym zyciem to mimo tszezwości i tak wielu spraw nie rozumiemy ,boimy sie ,unikamy a zapicie niczego nie tlumaczy pokazuje jedynie że zamiar napicia sie zrealizowalismy w 100%
Tajga - Śro 31 Lip, 2013 20:59

smokooka napisał/a:
no jeśli od ilości zapić mają zależeć moje postępy w mądrzeniu

No to ja jestem debeściara :lol2:

staaw - Śro 31 Lip, 2013 20:59

Jras4 napisał/a:
ale zazwyczaj niczego nie uczy

Piszę o sobie, mnie uczyło...
Strachu przed trzeźwym życiem również się pozbyłem...

piotr7 - Śro 31 Lip, 2013 21:01

Ja mam z kolei tak że od czasu jak nie zapijam zauważam wyrazną poprawę intelektu.

Aż strach pomyśleć jak się to rozwinie.( oczywiście bez zapijania )

Jras4 - Śro 31 Lip, 2013 21:04

stasiek powiedz mi jedno skoro uczyło dlaczego sa zapicja dalsze ?
staaw - Śro 31 Lip, 2013 21:08

Jras4 napisał/a:
stasiek powiedz mi jedno skoro uczyło dlaczego sa zapicja dalsze ?

Mnie uczyło i ja nie zapijam, mało tego, każde zapicie było w innych okolicznościach kiedy zbagatelizowałem zagrożenie.
Dzięki temu poznałem swoje wyzwalacze nie tylko teoretycznie, lecz jak najbardziej boleśnie na własnej skórze.
Może dla tego nauka była tak skuteczna. Zero teoretyzowania...

Dla czego inni nie wyciągają wniosków z zapicia? Nie jestem wróżką by odpowiedzieć na to pytanie. Przepraszam...

Jras4 - Śro 31 Lip, 2013 21:11

ok z ogulnego pszeszlismy na indywidualny mówisz o sobie to i ja powiem mnie niczego nie uczyły wiec je odrzuciłem
Tajga - Śro 31 Lip, 2013 21:13

Jras4 napisał/a:
skoro uczyło dlaczego sa zapicja dalsze ?

Czasami jest tak, że nie jest się gotowym na trzeźwe życie, czasami ( tak jak ja)
wierzy się że JA będę mądrzejsza i wynajdę metodę na picie kontrolowane.
I czasami jest tak że ktoś chce w końcu wyhamować i żyć normalnie zaczyna analizować swoje zapicia.
Analizuje jak do tego dochodziło, i to pozwala rozbroić wroga.

Jras4 - Śro 31 Lip, 2013 21:36

niema co dumać ..nie pji to proste polecenie
staaw - Śro 31 Lip, 2013 21:40

Jras4 napisał/a:
niema co dumać ..nie pji to proste polecenie
Nie wiem jak Ty, ale ja 20 lat to słyszałem i nie docierało.
Dopiero musiałem na sobie poczuć czym na prawdę jest alkohol...

Jras4 - Śro 31 Lip, 2013 21:49

ja poczułem i powtaram nie ma co dumac ..wykonac polecenie nie pić !!!
yuraa - Śro 31 Lip, 2013 21:56

jedynym powodem zapicia jest chęć napicia.
kiedyś daawno łaziłem wku....y i bez chęci do czegokolwiek,
ogólnie rozwalony psychicznie i nie wiedziałem co mi jest.
aż nagle myśl nadeszła
-tobie sie ch...u durny chlać chce
i jak nazwałem problem to jakoś ulżyło bo wiem co robić żeby nie wrócić do picia

pterodaktyll - Śro 31 Lip, 2013 22:02

Cytat:
po każdym zapiciu byłem (odrobinkę) mądrzejszy...

No to czemuś przestał. Dzisiaj byłbyś co najmniej geniuszem :rotfl:

szymon - Śro 31 Lip, 2013 22:16

dzisiaj zobaczyłem takie zdjęcie w internecie o mundrości :mgreen:

że z mądrością to jest tak, jak z kłosami zboża
te puste wznoszą się ku górze
a te pełne pokornie chylą się ku ziemi

staaw - Czw 01 Sie, 2013 08:48

pterodaktyll napisał/a:
staaw napisał/a:
po każdym zapiciu byłem (odrobinkę) mądrzejszy...

No to czemuś przestał. Dzisiaj byłbyś co najmniej geniuszem

Mądrzejszy jestem w kwestii picia a raczej uwolnienia się z nałogu.
Wiedzę nabytą rozciągnąłem na inne uzależnienia, niespełna miesiąc nie palę i nie liczę dni bez fajek.
Przestałem palić równie łatwo jak niegdyś ostatni raz zaprzestałem picia...
Jestem wolny od zniewoleń.

Mechaniki kwantowej nie rozumiem i pewnie nawet picie mi w tym nie pomoże...

(rozumiem że chciałeś się pośmiać, przepraszam że wyszło poważnie)

pterodaktyll - Czw 01 Sie, 2013 08:51

staaw napisał/a:
rozumiem że chciałeś się pośmiać, przepraszam że wyszło poważnie)

Jak mawiają..........wiesz kto.........dobry żart tynfa wart. Wiem co chciałeś napisać i mój szacunek za to co napisałeś teraz. (Przecież nie będę Ci gratulował powrotu do normalności ;) )

kas25 - Czw 01 Sie, 2013 23:13

W jakim miejscu teraz jestem?
Wcześniej chciałam coś zmienić, ale wydawało mi się, że muszę się strasznie namęczyć, żeby cokolwiek zdziałać. Że całe to trzeźwienie, że to inne życie to jakaś wysoka góra na którą muszę się wdrapać. To tak jakbym była na straconej pozycji...

Teraz myślę inaczej. I chyba to że się odważyłam i jestem w tym wszystkim uparta wytrwała nieustępliwa, tylko to mnie ratuje. Małymi kroczkami wnoszę do życia coś nowego i nie wracam do tego co było. I chcę więcej. Nie ma już dla mnie tamtych ludzi tamtych miejsc tamtych rozpaczy tamtej Kaśki. Nie ma powrotu.

I nie twierdzę że już wszystko ze mną w jak najlepszym porządku. Bo tak nie jest. Mam chwile zwątpienia, strachu. I jeszcze to ostatnie picie. I pojawił się głód.
Ale wierzę że idę w dobrym kierunku, chcę w to wierzyć i chcę być w tym uparta. Chcę myśleć inaczej, chcę być pozytywna, szczęśliwa. W zgodzie ze sobą.
Często czytam na farum, że ktoś musi sięgnąć dna żeby "zaskoczył".

Uważam że każda osoba która chce być trzeźwa, chce żyć bez alkoholu stoi już na szczycie góry. Tylko to stare myślenie, nasza chora głowa nie pozwala nam tego zobaczyć. I tych pięknych widoków na nasze nowe życie. O! Koniec kropka. Dobrej nocy wszystkim.

Janioł - Pią 02 Sie, 2013 05:53

kas25 napisał/a:
Ale wierzę że idę w dobrym kierunku, chcę w to wierzyć i chcę być w tym uparta.
wiara czyni cuda , poblem w tym że one rzadko się zdarzają , Kasia z tego co piszesz to nadal tkwisz w mechanizmach życzeniowo marzeniowych i nic a nic się się w Tobie nie zmieniło,
kas25 napisał/a:
Uważam że każda osoba która chce być trzeźwa, chce żyć bez alkoholu stoi już na szczycie góry.
każda osoba chcąca trzeżwieć stoi u podnoża góry i nawet nie jest w stanie dostrzec szczytu , gdyby było jak piszesz całe trzeżwienie opierałoby się na chciejstwie i życzeniach .
kas25 napisał/a:
Teraz myślę inaczej.
kas25 napisał/a:
Ale wierzę że idę w dobrym kierunku
Kasia a co robisz w tym kierunku oprócz myslenia , trzeżwienie to konkretne działania typu idę na terapie , idę na miting , idę do specjalisty samo myślenie o tym zaprowadzi Cię prosto do flaszki
Jras4 - Pią 02 Sie, 2013 06:42

Cytat:
Kasia a co robisz w tym kierunku oprócz myslenia ,

tez chciał bym wiedzieć to

kas25 - Pią 02 Sie, 2013 07:34

Cytat:
Kasia a co robisz w tym kierunku oprócz myslenia ,
napisałam juz wcześniej i nie chodzi o myślenie tylko o zmianę myślenia. Pozdrawiam i miłego dnia
staaw - Pią 02 Sie, 2013 07:36

Kasiu, pisałaś o depresji...
Byłaś u lekarza?

pterodaktyll - Pią 02 Sie, 2013 07:55

kas25 napisał/a:
wierzę że idę w dobrym kierunku,

Wprost nie wierzę, że czytam to co napisałaś Kasiu. Wygląda mi na to, że wreszcie i dla Ciebie zbliża się ten czas trzeźwienia. :)

kas25 - Pią 02 Sie, 2013 08:05

Tak staaw brałam antydepresanty ale to było ponad pół roku temu.
staaw - Pią 02 Sie, 2013 08:15

Jak długo brałaś? One zaczynają działać po 2-3 miesiącach...
smokooka - Pią 02 Sie, 2013 08:18

staaw napisał/a:
zaczynają działać po 2-3 miesiącach...
tygodniach, tygodniach, aczkolwiek trzeba je brać całe miesiące
staaw - Pią 02 Sie, 2013 08:24

Smoczku, ja brałem 2 miesiące stopniowo zwiększając dawkę od 50 do 150mg, po miesiącu zacząłem odczuwać działanie, po 3 miesiącach ustąpiły skutki uboczne...
smokooka - Pią 02 Sie, 2013 08:30

przy stopniowym dobieraniu dawki to zrozumiałe, :okok:
kas25 - Pią 02 Sie, 2013 08:46

Z grupy ssri. Wiedziałam ze zaczynaja działać po dłuższym czasie. Ale teraz nie ma takiej potrzeby :buzki:
Whiplash - Pią 02 Sie, 2013 10:07

kas25 napisał/a:
Uważam że każda osoba która chce być trzeźwa, chce żyć bez alkoholu stoi już na szczycie góry.

Rzekłbym, nad przepaścią... ale teraz poczyniłaś duży krok naprzód...

Jonesy - Pią 02 Sie, 2013 10:21

Długo też myślałem, że to trzeźwienie to taka wspinaczka na wysoką górę. Pełna wyrzeczeń, trudów, różnych niebezpieczeństw.
To był chyba jeden z największych moich błędów.
Trzeźwość nie może być celem, nie może być szczytem góry, który zdobędziesz. Nie tylko dlatego, że po zdobyciu szczytu, czujesz że osiągnęłaś cel, a za to raz że należy Ci się nagroda, a dwa - spoczywasz na laurach.

Trzeźwość nie może być celem w życiu, trzeźwość jest sposobem na życie. Trzeźwość jest drogą do celu. Trzeźwość raczej sprawi, że ta wysoka góra przed Tobą, zacznie się robić coraz mniejsza i mniejsza. Ułatwi Ci drogę. Wcale się na nią wspinać nie będziesz musiała, znikną wyrzeczenia, trudy. Zniknie Ci sprzed oczy ta cała góra, która teraz przysłania Ci świat.

Tak ja to widzę teraz.

szymon - Pią 02 Sie, 2013 10:36

Whiplash napisał/a:
kas25 napisał/a:
Uważam że każda osoba która chce być trzeźwa, chce żyć bez alkoholu stoi już na szczycie góry.

Rzekłbym, nad przepaścią... ale teraz poczyniłaś duży krok naprzód...


jak stoi nad przepaścią i zrobiła duży krok na przód, to leci teraz w dół :mgreen:

Jonesy - Pią 02 Sie, 2013 10:45

szymon napisał/a:
Whiplash napisał/a:
kas25 napisał/a:
Uważam że każda osoba która chce być trzeźwa, chce żyć bez alkoholu stoi już na szczycie góry.

Rzekłbym, nad przepaścią... ale teraz poczyniłaś duży krok naprzód...


jak stoi nad przepaścią i zrobiła duży krok na przód, to leci teraz w dół :mgreen:


I w dodatku wszystkim mijanym po drodze ludziom krzyczy, że póki co, jest wszystko w jak najlepszym porządku... :mgreen:

Whiplash - Pią 02 Sie, 2013 10:54

szymon napisał/a:
jak stoi nad przepaścią i zrobiła duży krok na przód, to leci teraz w dół

Brawo Watsonie :)

Jeżu88 - Pią 02 Sie, 2013 11:46

kas25 napisał/a:
I jeszcze to ostatnie picie. I pojawił się głód.
Ale wierzę że idę w dobrym kierunku

No Kasiu, proszę Cię... :bezradny:
Jonesy napisał/a:
I w dodatku wszystkim mijanym po drodze ludziom krzyczy, że póki co, jest wszystko w jak najlepszym porządku...

Cytowane przeze mnie słowa Kasi doskonale pokazują, że masz Jonesy stuprocentową rację...

kas25 - Pią 02 Sie, 2013 11:59

Whiplash, szymon, Jeżu88,

To jest Wasze zdanie :)
W życiu nie chodzi o to, żeby coś komuś udowadniać :buzki:

Wiedźma - Pią 02 Sie, 2013 12:11

staaw napisał/a:
Ja po każdym zapiciu byłem (odrobinkę) mądrzejszy...

To teraz rozumiem dlaczego ja taki głupol jestem :glupek:

staaw - Pią 02 Sie, 2013 12:14

Wiedźma napisał/a:
staaw napisał/a:
Ja po każdym zapiciu byłem (odrobinkę) mądrzejszy...

To teraz rozumiem dlaczego ja taki głupol jestem

Najwyżej łatwowierna. :pocieszacz:
Ja tam terapeucie w żadne słowo nie wierzyłem puki sam nie sprawdziłem... :beba:

Whiplash - Pią 02 Sie, 2013 12:52

kas25 napisał/a:
W życiu nie chodzi o to, żeby coś komuś udowadniać

Nikt tak nie twierdził... Kasiu, ja nie piję już coś 5 lat z okładem, i nie pamiętam, kiedy mógłbym o sobie napisać:
kas25 napisał/a:
moje myśli krążą przez cały dzień wokół alkoholu :blee:

kas25 - Pią 02 Sie, 2013 13:18

Whiplash napisał/a:
Kasiu, ja nie piję już coś 5 lat z okładem, i nie pamiętam, kiedy mógłbym o sobie napisać:


A ja napisałam. Tak się czułam.
Nie chciałam się tak czuć. Myślę, że to wynik tego że się wtedy napiłam.

Whiplash - Pią 02 Sie, 2013 13:28

kas25 napisał/a:
Myślę, że to wynik tego że się wtedy napiłam.

tak, ale dlaczego się wtedy napiłaś? z czego to wynikało?
Moim zdaniem właśnie z tego, że "że poczyniłaś spory krok naprzód"... Ale, zeby nie było, podobnie jak kiedyś, tak i teraz :kciuki: żeby po tym kroku naprzód jeszcze został Ci jakiś grunt pod nogami. :buzki:

szymon - Pią 02 Sie, 2013 17:01

kas25 napisał/a:
Whiplash, szymon, Jeżu88,

To jest Wasze zdanie :)
W życiu nie chodzi o to, żeby coś komuś udowadniać :buzki:


no tak moje dziecko masz całkowita rację 4g5 ...yyyyy :roll: sobie udowodni najdroższa... :buzki: :buzki: :buzki: (trzy fsdf43t )

Janioł - Pią 02 Sie, 2013 17:04

szymon napisał/a:
:roll: sobie udowodni najdroższa... :buzki: :buzki: :buzki: (trzy fsdf43t )
ale żeby to zrobić to trzeba wykonać jakieś działanie,jakąś pracę a nie tylko dobrze myśleć bo inni się mylą
szymon - Pią 02 Sie, 2013 17:08

Janioł napisał/a:
ale żeby to zrobić to trzeba


cicho! :nerwus: kobieta ma 27 lat, zmieniła już myślenie
następny etap w życiu to działanie ... :roll:
jeden wali duże kroki, drugi tip-top'ami jedzie ;)
taka "terapeutyczna" betoniarka, tylko coś mało zaprawy w środku :mgreen:

Janioł - Pią 02 Sie, 2013 17:11

szymon napisał/a:
cicho! :nerwus: kobieta ma 27 lat
przepraszam zachowałem się jak ojciec :oops:
Klara - Pią 02 Sie, 2013 17:20

szymon napisał/a:
kobieta ma 27 lat, zmieniła już myślenie

Przez dwa lata czytam i czytam co Ta Kasia pisze i jakoś nie widzę żadnej zmiany myślenia.

No i muszę Wam powiedzieć, że gdy widzę, jak dziewczynie ucieka życie i wiem, że może ocknie się starą babą, jeśli się w ogóle ocknie, to budzi się we mnie agresja.
Przełożyłabym babę przez kolano.
No serio.... :[

smokooka - Pią 02 Sie, 2013 17:22

Klara, wyjęłaś mi to z ust :buziak:


Ja to z jednej strony mogłabym zazdrościć Kasi że w ogóle dostrzega swój problem, ale wobec postępów - nie mam czego. Tak to i ja umiałam :bezradny:

staaw - Pią 02 Sie, 2013 17:24

Klara napisał/a:

No i muszę Wam powiedzieć, że gdy widzę, jak dziewczynie ucieka życie

Odzywa się współuzależnienie?

Przecież wiesz że zmuszaniem nic nie wskórasz...

Sama musi do tego dojść, jak prawie każdy z nas.

Klara - Pią 02 Sie, 2013 17:30

staaw napisał/a:
Odzywa się współuzależnienie?

:nie: Skrzywienie zawodowe :(
staaw napisał/a:
Sama musi do tego dojść, jak prawie każdy z nas.

...bo lezie przez dwa lata.... każdy głupi by już dawno doszedł przy tylu wskazówkach jakie ma tutaj...

P.S.
Jeśli za słownictwo dostanę kartkę, to trudno... :bezradny:

Edit:
I jeszcze to: Piszę w trzeciej osobie, bo pisanie wprost do Kasi i tak nic nie daje.

Amen.

szymon - Pią 02 Sie, 2013 17:42

Klara napisał/a:
jakoś nie widzę żadnej zmiany myślenia.


przecież pisała, ze zmieniła myślenie :lol:

Klara napisał/a:
babą


kobietą :skromny: :skromny: :skromny:

Klara napisał/a:
Jeśli za słownictwo dostanę kartkę, to trudno... :bezradny:


a ch** tam :beba: user bez kartki, to tak jak żołnierz bez karabinu :wysmiewacz:

kas25 - Pią 02 Sie, 2013 17:49

Nie napisałam ze zmieniłam myślenie ale ze zmieniam, cały czas nad tym pracuje. A co pozostałych komentarzy.. tylko tyle ze trochę mi przykro gdy to czytam
staaw - Pią 02 Sie, 2013 17:51

kas25 napisał/a:
tylko tyle ze trochę mi przykro gdy to czytam

Kasiu... nic tu nie jest by Cię skrzywdzić lecz byś wybrała to co Tobie się przyda...

Klara - Pią 02 Sie, 2013 17:53

kas25 napisał/a:
tylko tyle ze trochę mi przykro gdy to czytam

Szkoda,że tylko trochę, bo zamierzałam sprawić Ci wielką przykrość.
Może wtedy byś się wreszcie ruszyła na terapię :(

szymon - Pią 02 Sie, 2013 17:57

kas25 napisał/a:
Nie napisałam ze zmieniłam myślenie ale ze zmieniam


albo ja jestem głupi, albo skrzywiony co najmniej :lol:

Cytat:
Wcześniej chciałam coś zmienić, ale wydawało mi się, że muszę się strasznie namęczyć, żeby cokolwiek zdziałać. Że całe to trzeźwienie, że to inne życie to jakaś wysoka góra na którą muszę się wdrapać. To tak jakbym była na straconej pozycji...

Teraz myślę inaczej.


czyli zmieniłaś panno, czy nie :mgreen:

kas25 - Pią 02 Sie, 2013 17:59

Szymon mysle inaczej ale to jest ciągła praca.. Nie chce mi sie juz z wami dzisiaj gadać
szymon - Pią 02 Sie, 2013 18:02

kas25 napisał/a:
Nie chce mi sie juz z wami dzisiaj gadać


zaczaruje forum i powiem "im", że mają być grzeczni następnym razem, a ja nie będę się wtrącał ;)

Jake - Pią 02 Sie, 2013 20:37

kas25 napisał/a:
Uważam że każda osoba która chce być trzeźwa, chce żyć bez alkoholu stoi już na szczycie góry. Tylko to stare myślenie, nasza chora głowa nie pozwala nam tego zobaczyć. I tych pięknych widoków na nasze nowe życie. O! Koniec kropka.


Ja to np. uważam, że każdy kto jest uzależniony od alkoholu i chce być trzeźwy to czuje już, że alkohol spowodował i/lub powoduje różne straty w jego życiu. A jeśli mimo tego nie leczy się to m.in. dlatego, że chora głowa nie pozwala mu tego zobaczyć by wypicie teraz czy w przyszłości było możliwe.

A z mojego doświadczenia mogę tylko dodać, że na terapii moja głowa zdrowieje. Tam się nauczyłem dostrzegać kiedy mam to "chore" myślenie i jak się wtedy zachować by ani nie zapić ani się nie męczyć.

Życzę Kasiu by więcej Twojego myślenia zamieniało się w stosowne działania.

Pozdrawiam
Alkoholik, DDA

kas25 - Pią 02 Sie, 2013 21:56

Zepsuliście mi dzisiaj niemało krwi!!!
Ale przyznaję, nooo macie trochę racji sdfgdrg


JESTEŚCIE STRASZNI!!! S T R A S Z N I ! ! ! :mgreen:

leon - Pią 02 Sie, 2013 22:00

szymon napisał/a:
JESTEŚCIE STRASZNI!!! S T R A S Z N I ! ! ! :mgreen:

A moze to alkoholizm jest straszny :mysli: zastanow sie...

pterodaktyll - Pią 02 Sie, 2013 22:03

kas25 napisał/a:
JESTEŚCIE STRASZNI!!! S T R A S Z N I ! ! ! :mgreen:

:rotfl: :rotfl: :rotfl:

leon - Pią 02 Sie, 2013 22:05

pterodaktyll napisał/a:
kas25 napisał/a:
JESTEŚCIE STRASZNI!!! S T R A S Z N I ! ! ! :mgreen:

:rotfl: :rotfl: :rotfl:

to nie wypada,na Twoim stanowisku... :>

Whiplash - Pią 02 Sie, 2013 22:17

pterodaktyll napisał/a:
nigdy nie byłem niewolnikiem etykiety


No chyba że takiej z butelki :mgreen:

leon - Pią 02 Sie, 2013 22:20

Whiplash napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
nigdy nie byłem niewolnikiem etykiety


No chyba że takiej z butelki :mgreen:

mysle,ze wchodzenie w szczegoly byloby nieetyczna... :>

kas25 - Pią 09 Sie, 2013 14:51

ech jestem dość niespokojna. mam problemy w pracy 8| stara sprawa wyszła na jaw i czeka mnie rozmowa z przełożonym. zdaję sobie sprawę że to z mojej winy. strasznie nie lubię takich sytuacji. chyba nikt nie lubi :bezradny: ale tyle we mnie emocji...
Jras4 - Pią 09 Sie, 2013 14:53

a co sie stało .zgineło coś ?
kas25 - Pią 09 Sie, 2013 14:58

Jras4 napisał/a:
a co sie stało .zgineło coś ?


nie Tomek. trochę oszukałam system, żeby wyszło na korzyść firmie w której pracuje.
ale oszustwo to oszustwo :oops:

kas25 - Pią 09 Sie, 2013 15:17

Jak to człowiek sam dla siebie jest czasami wrogiem.
Gdzie bym nie pracowała zawsze chciałam być najlepsza. I po co? Żeby udowodnić coś sobie? Straszne!
Ludzie spojrzą na mnie z podziwiem, ktoś tam pochwali, a ja zdobędę dowód na to że nie jestem gorsza :glupek: Postąpiłam źle ale najważniejsze jest to że dzisiaj nie zrobiłabym niczego podobnego. To się liczy, prawda? Mam ochotę się zdzielić i krzyknąć pokory kaśka więcej pokory...
Z dobrych rzeczy to to że wróciłam na mityngi.

Jędrek - Pią 09 Sie, 2013 17:10

kas25 napisał/a:
Nie chce mi sie juz z wami dzisiaj gadać

To jedna z "magicznych" prawd o mnie. Przywykłem do szybkiego załatwiania problemów... browar, browar, browar i już jest lepiej.. oczywiście du** nie załatwianie to było.
Dlatego dużo miałem problemów z wykrzesaniem z siebie zaangażowania w coś, co mi radzono. NIE CHCIAŁO mi się chodzić na mityngi, nie chciało mi się pisać Dzienniczka Uczuć, nie chciało mi się realizować zaleceń terapeutów.... Szukałem łatwiejszej, łagodniejszej drogi.... a właściwie nie szukałem :) Czekałem, aż sama do mnie przyjdzie, BO NIE CHCIAŁO MI SIĘ SZUKAĆ.
Dziś biorę się za bary z moim lenistwem, bo już dość się naczekałem i nanarzekałem, że takie wszystko do du** jest.... na trzeźwo.

kas25 - Pią 09 Sie, 2013 22:07

pomimo tego całego dzisiejszego zgiełku cieszę się że tu jestem, że nie piję.
Jras4 - Pią 09 Sie, 2013 22:11

co tam w tej pracy sie narobiło
Jras4 - Pią 09 Sie, 2013 22:14

kas25 napisał/a:
trochę oszukałam
idz i sie pszyznaj
kas25 - Pią 09 Sie, 2013 22:21

Jras4 napisał/a:
co tam w tej pracy sie narobiło


no co powiedziałam jak było ceewd
i już po krzyku

Jras4 - Pią 09 Sie, 2013 22:24

ale do cholery co zrobiłas pszekleta dzwiewucho !!
Jras4 - Pią 09 Sie, 2013 22:29

pytam ..cos nawywjała ?
kas25 - Pią 09 Sie, 2013 22:32

napisałam już Tomku, kilka wypowiedzi w górę.
Jras4 - Pią 09 Sie, 2013 22:34

masz sie pszyznać i jak sie to powturzy pojade do ciebie i wytłuke ci wszystkie słoiki a chleb rozdam ptactwu podniebnemu
Jras4 - Pią 09 Sie, 2013 22:38

no nie buj sa misia ...gadaj co tam u ciebie w wielkim swiecie gdzie pałace stoia hehe
Jras4 - Pią 09 Sie, 2013 22:43

jutro tel
szymon - Pią 09 Sie, 2013 23:25

prawda w pracy jest OK, moze niekiedy lepiej prawdy nie mówić, ale kłamstwo czy oszustwo już mi przez gardło nie przechodzi :roll:

no bo to nawet nie chodzi o pracodawcę, z którym mam umowę
ale o mnie bardziej chodzi ;)
pracuję tak, by nie mieć sobie nic większego do zarzucenia, żeby wypełnić swoim życiem pracę, nie pracą życie
no i jak nie daję sobie pretekstów do jakiś wyrzutów, że coś tak zrobiłem balansując na krawędzi, oszukujac czy kłamiąc pracodawcę, czy mojego szefa... to uwierz mi: za***ista współpraca
kiedyś było inaczej, wypowiedzenie pisałem co tydzień i czekałem na pretekst
zmieniając podejście do pracy, zmienił się paradoksalnie mój "chlebodawca"
zmieniając siebie, zminiasz cały świat

kas25 - Sob 10 Sie, 2013 06:06

Widzisz wybrałam wtedy mniejsze zło. Żeby mieć święty spokój w pracy i z przełożonym. Ale nie byłam fer sama ze sobą. Gdyby to jeszcze chodziło o cos ważnego a ja po prostu poszłam na łatwiznę.
wampirzyca - Sob 10 Sie, 2013 10:43

hej Kasiulka całuję cię mocno.... :buziak:

rad nie udzielam bo ty wiesz co masz robić.... :buzki:

Jeżu88 - Nie 11 Sie, 2013 18:17

kas25 napisał/a:
Z dobrych rzeczy to to że wróciłam na mityngi.

Śledzę Kasiu Twoje posty od samego początku Twojego pobytu na forum, i wprost uwielbiam takie, jak ten powyżej :pocieszacz: cieszę się Twoimi dobrymi decyzjami...
szymon napisał/a:
no i jak nie daję sobie pretekstów do jakiś wyrzutów, że coś tak zrobiłem balansując na krawędzi, oszukujac czy kłamiąc pracodawcę, czy mojego szefa... to uwierz mi: za***ista współpraca
kiedyś było inaczej, wypowiedzenie pisałem co tydzień i czekałem na pretekst
zmieniając podejście do pracy, zmienił się paradoksalnie mój "chlebodawca"
zmieniając siebie, zminiasz cały świat

Dokładnie Szymku. "Zmieniając siebie, zmieniasz cały świat", sto procent prawdy. Staram się również być szczery i uczciwy tak w pracy, jak i w życiu prywatnym i to owocuje. Moim przełożeni bardzo doceniają moją postawę i ją cenią i ma to później wymierne rezultaty. Już nie kombinuję, nie motam, i dzięki temu mam spokojną głowę i sumienie...

kas25 - Pon 12 Sie, 2013 12:40

Trochę mi dzisiaj smutno.
Ale to chyba dobry smutek. Przypomniał mi o tym, że to co było kiedyś, muszę zostawić za swoimi plecami. :bezradny:

matiwaldi - Pon 12 Sie, 2013 13:45

Cytat:
Trochę mi dzisiaj smutno.



ech.........................
mi było dwa dni temu .......znowu miałem przedwczesny......smutek............
8)

Jeżu88 - Pon 12 Sie, 2013 18:57

kas25 napisał/a:
Trochę mi dzisiaj smutno.
Ale to chyba dobry smutek. Przypomniał mi o tym, że to co było kiedyś, muszę zostawić za swoimi plecami.

Nie rozdrapuj starych ran, nie rozpamiętuj tego co było. Wczoraj i jutro to najmniej ważne dni fsdf43t no, chyba że masz jakieś niedomknięte, niezałatwione sprawy z przeszłości, wtedy warto się troszkę cofnąć i uregulować wszystko do końca. Ja zawsze uciekałem od przeszłości i mam przez to teraz parę spraw do zamknięcia. Ale wiem, że przyniesie mi to ulgę :)

szymon - Pon 12 Sie, 2013 19:32

Jeżu88 napisał/a:
no, chyba że masz jakieś niedomknięte, niezałatwione sprawy z przeszłości, wtedy warto się troszkę cofnąć i uregulować wszystko do końca


nasza Kasia i cała reszta, nie jest w stanie przenieść się do przeszłości
jedynie co robiłem, to wędrowałem myślami w przeszłości
ciałem, działaniami, konkretami, decyzjami możemy wykazywać się w tej oto chwili
nie można też tego zrobić w przyszłości, bo ona nie istnieje dla nikogo,
nie mozesz wykonać pracy, nie mozesz poczuć czegoś, sprawdzić czy iść na terapie (już mi przez gardło to słowo nie przechodzi :p ) w przyszłości

w teraźniejszości można wziąść za to odpowiedzialność za przeszłość,
zaakceptować to co jest, znaczy przyjąć do wiadomości
mężnie i z jajami przyjąć na bary konsekwencje tego, co było
kobiety mogą to brać na klatę jak wolą ;)
kuniec :mgreen:

Jeżu88 - Wto 13 Sie, 2013 04:00

szymon napisał/a:
nasza Kasia i cała reszta, nie jest w stanie przenieść się do przeszłości

Oj tam, czepianie się słówek, kiedy wiadomo o co mi chodzi... :p

kas25 - Wto 13 Sie, 2013 07:28

Jeżu88 napisał/a:
no, chyba że masz jakieś niedomknięte, niezałatwione sprawy z przeszłości,


no właśnie mam :) i czasami dają znać o swoim istnieniu.
ale na dzień dzisiejszy zostawiam temat w spokoju.
teraz ja jestem najważniejsza. :) .
pozdrawiam. spokojnego dnia. :buzki:

kas25 - Śro 14 Sie, 2013 09:58

No to zostałam sama na dluuugi weekend. W sumie przez ostatnie miesiące zawsze ktoś przy mnie był. Albo ja pomieszkiwalam u bylego, u przyjaciela, przyjaciolki albo oni u mnie. Wspólne wypady wspólne wycieczki wszystko razem. I w koncu.... tyle dni dla siebie. Z jednej strony bardzo sie cieszę ale z drugiej... :mysli: noooo mam troche pietra...
Whiplash - Śro 14 Sie, 2013 10:23

kas25 napisał/a:
mam troche pietra

Przed czym?

szymon - Śro 14 Sie, 2013 10:44

kas25 napisał/a:
chwila teraźniejsza jest moją granicą


aaaaalbo:
chwila teraźniejsza jest dla mnie przestrzenią, w której żyję, podejmuję decyzje, działam, czuję itd itp ect :mgreen:
przyszłość i przeszłość to granica, poza którą nic nie ma

kas25 - Śro 14 Sie, 2013 10:53

szymon napisał/a:
chwila teraźniejsza jest dla mnie przestrzenią, w której żyję, podejmuję decyzje, działam, czuję itd itp ect


tak :mgreen:

ale kurcze gdzieś tam pomyślałam, że w sumie gdybym chciała to mogłabym teraz pić w najlepsze i nikt by się nie dowiedział :roll:

szymon - Śro 14 Sie, 2013 10:58

takie młode kobiety jak Ty, strasznie wyglądają jak są znieczulone :uoee:
bo na takie stasze to nie zwracam uwagi :p

Whiplash - Śro 14 Sie, 2013 10:59

kas25 napisał/a:
nikt by się nie dowiedział :roll:

a Ty?

kas25 - Śro 14 Sie, 2013 11:01

szymon napisał/a:
takie młode kobiety jak Ty, strasznie wyglądają jak są znieczulone


oj tak okropieństwo!!!!! :blee:

kas25 - Śro 14 Sie, 2013 11:19

Whiplash napisał/a:
a Ty?


:okok:
tak się zastanawiam czy takie podstępne myśli cofają mnie do miejsca z którego wystartowałam. czy wprowadzają aż taką niepewność?
Raczej Nie. ale czerwona lampeczka gdzieś tam miga, tak na wszelki wypadek "uważaj Kaśka". "uważaj" "uważaj" "uważaj" "uważaj" "uważaj"! :mgreen:

szymon - Śro 14 Sie, 2013 11:25

kaaaśka!!! uważaj! :mgreen:

a jak uważasz? jak to sie robi? :roll:
bo jak już myślisz, co bedzie w długi weekend (a jeszcze go nie ma) no to, coś mi tu nie pasuje dziewojo :uoee:

myślisz TERAZ, czyli w teraźniejszości (i tu jest OK) co będzie za dzień, dwa, trzy (i tu jest NOK)
także wiesz... przestrzeń ;)

Whiplash - Śro 14 Sie, 2013 11:27

kas25 napisał/a:

tak się zastanawiam czy takie podstępne myśli cofają mnie do miejsca z którego wystartowałam. czy wprowadzają aż taką niepewność?
Raczej Nie. ale czerwona lampeczka gdzieś tam miga, tak na wszelki wypadek "uważaj Kaśka". "uważaj" "uważaj" "uważaj" "uważaj" "uważaj"! :mgreen:

Ja mam tak, że czasem nachodzą mnie myśli "ech napiłbym się zimnego piwa", ale po pierwsze zaraz potem w tym samym zdaniu pojawia się "tylko po co?", a po drugie, te myśli już (od jakiegoś czasu) nie mają związku z tym, że "nikt nie będzie widział, nikt się nie dowie, uda mi się to ukryć itp". Teraz raczej jeśli już się zdarza to wywołane jest pragnieniem, upałem, itp, ale na szczęście mineralna gasi pragnienie 100 razy lepiej :mgreen:

kas25 - Śro 14 Sie, 2013 11:43

szymon napisał/a:
myślisz TERAZ, czyli w teraźniejszości (i tu jest OK)


Whiplash napisał/a:
zaraz potem w tym samym zdaniu pojawia się "tylko po co?"


dzięki choopaki :okok:
idę zajmować się moją przestrzenią :mgreen:

kas25 - Pią 16 Sie, 2013 18:00

Cały dzień układam, rozkładam, pakuję, przestawiam, co, gdzie i jak. I ze sobą tak czasami trzeba, tylko to o wiele trudniejsze. A czasami mam wrażenie, że to nie jest "czasami", lecz bezustannie. Bezustannie "dbaj, pamiętaj, staraj się, unikaj", "stale rób coś pożytecznego, bądź czynnym i aktywnym" etc.
Jestem dzisiaj trochę znużona. Chyba właśnie tym dbaniem, pamiętaniem, staraniem się. Nastrój mi jakoś nie dopisuje. A podobno jak dbasz tak masz.

szymon - Pią 16 Sie, 2013 18:07

kup se lody 2000ml :]
kas25 - Pią 16 Sie, 2013 18:23



voila! :mgreen:

wampirzyca - Pią 16 Sie, 2013 19:03

kasiulka :pocieszacz: :buzki: nie jesteś sama...
szymon - Pią 16 Sie, 2013 19:08

i Ty to na raz sama chcesz zjeść? fsdf43t
bez pomocnika? :roll:

kas25 - Pią 16 Sie, 2013 19:10

szymon napisał/a:
i Ty to na raz sama chcesz zjeść?


przecież to dla Was porcyja :mgreen:

Dzięki Kasia :buzki:

szymon - Pią 16 Sie, 2013 19:13

ja lubię w czekoladzie, jak pęka jest taki rewelacyjny dźwięk, a potem cudowny smak, na patyku oczywiście

ps nie wstawiaj, wyciągne se z lodówki :p

kas25 - Nie 18 Sie, 2013 14:59

Baaardzo spokojne i przyjemne te dni ostatnie chociaż na początku miałam wysyp dziwnych myśli i nastrojów. Tygodnie wypełnione pracą, różnymi zajęciami, ludźmi są fajne, ale przychodzi taki moment, kiedy trzeba w końcu usiąść na tyłku i pobyć trochę sam na sam ze sobą. Na zwolnionych obrotach. Pomimo że nie wyjechałam czuję się jak na wakacjach. Mam takie małe wakacje od codziennego życia. A w międzyczasie wcinam sorbety, słucham muzyki i doczytuję książki o podróżach :mgreen:
A jest tak spokojnie i fajnie bo nie piję. Dziś nie piję.
Ostatnio, nawet coraz częściej, trochę przez mityngi, zaczynam wracać wspomnieniami do ludzi, którzy byli i już ich nie ma. Bo są osoby które skrzywdziłam swoim piciem i myślę, że nadal pozostały urazy. I są osoby z którymi nadal żyję w konflikcie… Dlaczego nie rozwiązuję tych konfliktów? I czy to że ja potrzebuję przebaczenia (zgody?) oznacza, że ta druga osoba też tego chce, potrzebuje?

Jeżu88 - Nie 18 Sie, 2013 18:48

kas25 napisał/a:
Ostatnio, nawet coraz częściej, trochę przez mityngi, zaczynam wracać wspomnieniami do ludzi, którzy byli i już ich nie ma. Bo są osoby które skrzywdziłam swoim piciem i myślę, że nadal pozostały urazy. I są osoby z którymi nadal żyję w konflikcie… Dlaczego nie rozwiązuję tych konfliktów? I czy to że ja potrzebuję przebaczenia (zgody?) oznacza, że ta druga osoba też tego chce, potrzebuje?

Kasiu, na wszystko przyjdzie czas. Ja teraz jestem na etapie rozwiązywania konfliktów, i ogólnie prostowania popsutych relacji z "ludźmi z przeszłości". Jednym chcę powiedzieć: "przepraszam", innym, "że się nie gniewam, za to, co zrobili". Na początku myślałem, że te sprawy jakoś same się ułożą, starałem się to spychać gdzieś w głąb duszy, głowy, myśląc że może zapomnę o tym, ale to tam ciągle było, jak jakiś cierń. I dojrzało we mnie uczucie, że muszę się tym zająć. Jest ciężko, ale czuję stopniowo ulgę... Ostatnio odezwałem się do ojca z którym nie miałem kontaktu od jakichś siedmiu lat... Dobrych wyborów i dużo siły Kasiu :pocieszacz:

kas25 - Nie 18 Sie, 2013 19:26

Cytat:
Kasiu, na wszystko przyjdzie czas.


Wiem. To dla mnie za wcześnie.

kas25 - Pon 26 Sie, 2013 10:31

Zleciał mi ten drugi miesiąc. Dokuczają mi zmienne nastroje , ale wiem, że to minie. Jest we mnie coraz więcej spokoju i takiej wewnętrznej stabilności. Zawsze szukałam "czegoś" dookoła siebie - w alkoholu, w przyjemnościach, w innych ludziach. Teraz szukam poczucia bezpieczeństwa i wiary W SOBIE. Bo bardzo głęboko w duszy wierzę, że można żyć spokojnie dobrze, mieć w życiu radość i poczucie, że wszystko jest tak jak powinno być. I tak jest w tym dniu. Pozdrawiam :buzki:
kas25 - Pią 30 Sie, 2013 14:19

Ciężki ten dzień dla mnie może dlatego że taki ważny.
Przyjaciele są przy mnie, a rodzice? Niestety. Nigdy ich nie było. A dzisiaj odzuwam to bardzo dotkliwie.

Jest we mnie złość. Dzisiaj pierwszy raz od bardzo dawna coś udawałam. Że wszystko jest ok. Ale nie jest.

kasia1234 - Pią 30 Sie, 2013 14:29

cześć, ja często złoszczę, się, że muszę coś udawać. teraz najlepiej tą złość przerobić na coś. jako dziecko i nastolatka lubiłam rysować i właśnie zamierzam znowu zacząć, mnie osobiście pomagało rozładować złość. trzymaj się cieplutko
kas25 - Pią 30 Sie, 2013 14:34

Nie wiem czuje się dzisiaj tak jak kiedyś. Kiedy piłam.
I to jest przerażające.

kasia1234 - Pią 30 Sie, 2013 14:38

napiszę coś co w takich przypadkach radzą doświadczeni ludzie leć na mityng i pogadaj z kim silniejszym od ciebie.
kas25 - Pią 30 Sie, 2013 18:23

Na mityng nie poszłam. Nie mam siły.
Nie wiem nie umiem znaleźć przyczyny dlaczego tak koszmarnie się dzisiaj czuję ceewd

kas25 - Sob 31 Sie, 2013 21:13

Sprzątałam i znalazłam swoje karty informacyjne ze szpitala.
Badania powinnam robić co pół roku a przez to że piłam nie robiłam ich już 2 lata. Jak nie więcej.
Zaniedbałam chyba każdą sferę swojego życia. Straszne. :zalamka:

kas25 - Sob 31 Sie, 2013 22:06

Coś się ze mną dzieje.

Naprawdę od kilku dni przeraża mnie to ile jeszcze przede mną. Tyle spraw, tyle rzeczy muszę jeszcze zmienić. Nie wiem za co się łapać tyle tego jest. Boję się, że sobie nie poradzę. I teraz jeszcze to moje zdrowie. Muszę zapisać się na badania. No chaos chaos znowu ten straszny chaos…

kas25 - Sob 31 Sie, 2013 22:08

Znowu tracę grunt pod nogami :bezradny:
Czy to może być ta cała faza muru?

Masakra - Sob 31 Sie, 2013 22:18

a ile nie pijesz? sorry ze pytam ale nie sledze za czesto forum
kas25 - Sob 31 Sie, 2013 22:19

2 miesiące...ale wcześniej czułam się dobrze :bezradny:
naprawdę nie myślę o napiciu się. ale muszę wziąć się w garść

Masakra - Sob 31 Sie, 2013 22:26

2 miesiace wiec moze to byc faza muru. Przeczytaj z reszta ten watek:
http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?p=17728#17728

Widzisz problem i to juz duzo. Teraz musisz tylko wlasciwie na niego wlasciwie zareagowac ;)
Niestety nie wiem tez na jakim etapie jest Twoja umiejetnosc radzenia sobie z glodami ani tego czy bylas/jestes na terapii, meetingi aa? pamietam tylko ze dawno temu robilas wszystko zeby nic nie robic...

kas25 - Sob 31 Sie, 2013 22:40

wybrałam mityngi. myślę, że zaakceptowałam w końcu fakt, że jestem alkoholiczką...
choć z drugiej strony skoro nadal mam takie "stany" to już sama nie wiem czy tak jest :bezradny: ...

Masakra - Sob 31 Sie, 2013 22:46

kas25 napisał/a:
wybrałam mityngi

Swietny wybor :) to masz na pewno sporo przyjaciol w okolicy, z ktorymi mozesz rozmawiac. Wazne zebys w takich chwilach nie byla sama. Twoje stany sa normalne gdyz po 2 miesiacach nie picia wszystkie emocje i psychika sa mocno rozchwiane.
Mi tez sporo pomogla terapia bo dala mi wiedze na temat choroby od strony technicznej. Nauczylem sie tam rozpoznawac swoje objawy glodu alkoholowego i wypracowac sposoby ich zwalczania tak zeby sie nie rozkrecaly do extremum. Cokolwiek by Ci nie bylo pamietaj o 1 kluczowej rzeczy- TO MINIE. Badz tylko z kims bliskim Ci z aa w ciaglym kontakcie

Matinka - Sob 31 Sie, 2013 22:51

Hej Kasia! faza fazą a Ty rób swoje. Weź się powolutku za te zaległości, jak załatwisz, jedną, drugą, trzecią sprawę to się lepiej poczujesz. Jutro coś popchnij do przodu - nawet coś maleńkiego ;) , a w poniedziałek zajmij się zdrowotnymi rzeczami. Opanujesz ten chaos, dasz radę! :tak: :okok:
kas25 - Sob 31 Sie, 2013 22:55

Tak skupię się teraz na mityngach i chyba powinnam więcej robić dla swojego trzeźwienia. Rozpiszę sobie na kartce co mam zrobić. I małymi krokami. Dzięki :buzki:
Masakra - Nie 01 Wrz, 2013 21:25

co tam u Ciebie dzis slychac Kasiu?
Jeżu88 - Pon 02 Wrz, 2013 10:07

Kasiu, powiedz mi, kiedy miałaś ostatnio taki zwykły, zwyczajny dzień. Ani mega szczęśliwy, ani mega smutny. Bo jak Ciebie czytam, to jest albo super, albo marnie... :uoee:
kas25 - Pon 02 Wrz, 2013 12:39

Biorę się w garść.
Zapisałam się do lekarza, od jutra badania.

Muszę trochę wrzucić na luz. Za bardzo się staram żeby było dobrze. Z trzeźwieniem (jak to ładnie ktoś napisał - zdrowieniem) też.

Jeżu88 napisał/a:
Bo jak Ciebie czytam, to jest albo super, albo marnie..


no racja Jeżu racja.

wolny - Pon 02 Wrz, 2013 12:42

kas25, Wedle wskazań Jeża musisz sie poczuć średnio i aby to uzyskać to najlepiej jest wsadzić jedne noge wew gorące wode a druge wew zimne i bedzie średnio :mgreen: :mgreen:
Jeżu88 - Pon 02 Wrz, 2013 12:45

Tylko nie "średnio- byle jak", tylko "średnio- w normie", bez ciągłych wzlotów i upadków fsdf43t
Matinka - Pon 02 Wrz, 2013 13:35

kas25 napisał/a:
Biorę się w garść.
Zapisałam się do lekarza, od jutra badania.

No ładnie Kasiu, lubię takie wieści :okok:
Już troszkę lepiej, prawda? Trzymaj sprawy w garści! I ludzi się trzymaj! :tak:
Teraz chwila przyjemności dla siebie, już tam coś wymyślisz. ;)
Ja też się cieszę, że mam weekend za sobą, dziś udało się coś załatwić, małą dawkę energii złapałam, wyrzuciłam trochę strachu i mam lepsze spojrzenie. :papa2:

pterodaktyll - Pon 02 Wrz, 2013 13:40

mati napisał/a:
Ja też się cieszę, że mam weekend za sobą,

A ja wprost przeciwnie............ :bezradny:

Jonesy - Pon 02 Wrz, 2013 14:23

pterodaktyll napisał/a:
mati napisał/a:
Ja też się cieszę, że mam weekend za sobą,

A ja wprost przeciwnie............ :bezradny:


Dokładnie, też bym popracował na budowie jeszcze (jakby weekend miał parę dni więcej)

kas25 - Pon 02 Wrz, 2013 22:16

Dzięki Mati :buziak:
Czasami naprawdę bardzo trudno przywołać spokój i chęci do dalszego zdrowego, trzeźwego życia.
Różne są sytuacje, różne życiowe zdarzenia.
Ważne żeby się z tego wydostać.

W końcu czy tak ma wyglądać moje życie? Smutek, żal, rozpacz?
Fajnie jest żyć świadomie.

Pozdrawiam Mati, małymi kroczkami byle do przodu :buzki:

Masakra - Pon 02 Wrz, 2013 23:07

kas25 napisał/a:
czy tak ma wyglądać moje życie? Smutek, żal, rozpacz?

Nie i badz pewna ze nie bedzie tak wygladalo jesli bedziesz trzezwa ;) pierwszy okres jest najtrudniejszy ale jest do przejscia. Pozniej Twoja choroba w ogole w niczym nie bedzie Ci przeszkadzac ;) zobaczysz :D

MS - Wto 03 Wrz, 2013 11:19

kas25 napisał/a:
wybrałam mityngi. myślę, że zaakceptowałam w końcu fakt, że jestem alkoholiczką...
choć z drugiej strony skoro nadal mam takie "stany" to już sama nie wiem czy tak jest :bezradny: ...


Nie piję 2 miesiące bez kilku i dni i mam tak samo- dolina, niemoc i wszystko mnie przerasta! Tłumaczę sobie, że to faza muru i generalnie, skoro mam takie stany, to znaczy, że zdrowieję!

Jeżu88 - Wto 03 Wrz, 2013 12:12

Kasiu, trzeba sobie zdać sprawę z tego,
że nasz mózg po prostu teraz płata nam różne figle.
On wraca do normy, i stąd te euforie i doły. Nie jest do d***y.
To tylko mózg tak Tobie wmawia fsdf43t
Będzie Git :pocieszacz:

Matinka - Wto 03 Wrz, 2013 20:05

kas25 napisał/a:
Dzięki Mati :buziak:

Cześć Kasiu, a co ja tam... :skromny:
Cytat:
Czasami naprawdę bardzo trudno przywołać spokój i chęci do dalszego zdrowego, trzeźwego życia.

I w ogóle chęci do życia. Na mnie "weź się w garść!" nie działa. Czasem jest tak, że tylko siadłabym w kątku, schowała głowę w kolana i dajcie mi święty spokój. Potrzebuję wtedy trochę czasu na użalanie się nad sobą :beczy: . A potem zbieram się w sobie i zaczynam po troszeczku działać. Jeszcze na siłę i w taki mechaniczny sposób, ale już więcej bodźców do mnie dopływa i rozkręcam się. Dobrze też chwycić kogoś, bodaj na chwilę, za rękę :cacy2: .
Cytat:
Różne są sytuacje, różne życiowe zdarzenia.
Ważne żeby się z tego wydostać.
W końcu czy tak ma wyglądać moje życie? Smutek, żal, rozpacz?
Fajnie jest żyć świadomie.
Pozdrawiam Mati, małymi kroczkami byle do przodu :buzki:

No właśnie, szkoda życia! Jeszcze niedawno czekałam aż śnieg zejdzie a tu już pająki sieci przędą i rykowisko się szykuje ;) . Coraz szybciej się ta Ziemia kręci :boisie: .
Kasiu, musimy działać, małymi kroczkami, ale skutecznie! sv4v
:buzki:

kas25 - Wto 03 Wrz, 2013 22:31

Cytat:
Kasiu, musimy działać, małymi kroczkami, ale skutecznie!


Tak Mati. Działać skutecznie , ale i zacząć dostosowywać się do zmian. Pewnie gdzieś po drodze pojawi się żal za stratą jakaś tęsknota za tym jak było dawniej. Ale tak może być nawet wtedy, kiedy następuje zmiana na lepsze.
Nie możemy tracić swojego celu z oczu. Bo za fajne z nas kobitki!!!! 98l9i ;) Nie możemy tracić życia. Bo tak myślę, że ja to zaczynam dopiero żyć. Tak prawdziwie. Pozdrawiam :buzki:

kas25 - Wto 03 Wrz, 2013 22:36

Jeżu88 napisał/a:
Kasiu, trzeba sobie zdać sprawę z tego,
że nasz mózg po prostu teraz płata nam różne figle.


Tak Jeżu, poza tym przez długie lata zapracowałam na ten pakiecik "przekonań" z którego teraz korzysta. ;)

kas25 - Wto 03 Wrz, 2013 22:41

MS napisał/a:
Tłumaczę sobie, że to faza muru i generalnie, skoro mam takie stany, to znaczy, że zdrowieję!


Dobre podejście :okok:
A na niektóre rzeczy nie mamy wpływu :bezradny:
pozdrawiam

Ann - Śro 04 Wrz, 2013 08:02

Czyli widzę, że ja w chwili kiedy nie piję 2 m-ce nie jestem jedyna, której przez chwilę zaczęło się wydawać, (chyba teraz mi to minęło) że nie dam rady :boisie: i że to bez sensu jest. Faza muru w całej okazałości, tak jak zaliczony był m-c miodowy. :uoee:

Uszy do góry! :) Trzymajmy się razem :)

piotr7 - Śro 04 Wrz, 2013 08:59

Ann napisał/a:
Uszy do góry! :) Trzymajmy się razem :)


I to jest właściwe podejście :brawo:

kas25 - Czw 05 Wrz, 2013 14:47

Ann napisał/a:
Uszy do góry! Trzymajmy się razem


:okok: :buzki:

plusio60 - Czw 05 Wrz, 2013 14:56

Poczytajcie se ksiazke Gdzie jest moj ser?
O zmianach jest
2 miesiace to nic, powiem szczerze to dopiero po tym jak mnie wywalili z terapii doszlo do mnie, ze alko mi nie jest potrzebny. Ja to wiedzialem wczesniej, ale dopiero wtedy to doszlo gdzies w podswiadomosc i dzis mam po prostu na alko wyklaskane.
Mam teraz nocki, wracam razem z kumplem i on po robocie z rana kupuje 6 piw, pije, idzie spac, bodzi sie wtedy gdy musi isc do roboty. No kurde. Dzis ja tego nie umie pojąc po co to robi, ze to jest po prostu debilne marnowanie czasu i kasy. A sam tak kiedys robilem

kas25 - Czw 05 Wrz, 2013 15:01

Cytat:
alko mi nie jest potrzebny. Ja to wiedzialem wczesniej, ale dopiero wtedy to doszlo gdzies w podswiadomosc i dzis mam po prostu na alko wyklaskane.


To chyba jakieś tam zmiany na lepsze są ;)
Powodzenia

Ann - Czw 05 Wrz, 2013 15:02

plusio60 napisał/a:
2 miesiace to nic
dla mnie to coś. :foch1:
Jeżu88 - Czw 05 Wrz, 2013 15:19

plusio60 napisał/a:
Mam teraz nocki, wracam razem z kumplem i on po robocie z rana kupuje 6 piw, pije, idzie spac, bodzi sie wtedy gdy musi isc do roboty. No kurde. Dzis ja tego nie umie pojąc po co to robi, ze to jest po prostu debilne marnowanie czasu i kasy. A sam tak kiedys robilem

Wiesz, ja ogólnie myśląc o tamtym życiu, tamtym Kamilu,
to w głowie mi się nie mieści, że byłem zdolny do takich głupot.
Gdy przywołuję jakieś wspomnienia z tamtych lat, to mam wrażenie,
jakby to były wspomnienia kogoś innego, nie moje...

plusio60 - Czw 05 Wrz, 2013 17:55

No bo z biegiem czasu, kazdy zrozumie, o co kaman w tym wszystkim i ,ze chlanie to jest glupota, ucieczka donikąd.
Wiedźma - Czw 05 Wrz, 2013 18:21

Plusio, jeszcze Ci nie zezwoliliśmy na pisanie.
Za samowolkę - wylatujesz ponownie
34vcdc

szymon - Czw 05 Wrz, 2013 20:35

Wiedźma napisał/a:
Plusio, jeszcze Ci nie zezwoliliśmy na pisanie


eee tam :beba:
Wy macie miękkie serducha, gość przeszedł wstępną metamorfozę :)

leon - Czw 05 Wrz, 2013 20:55

szymon napisał/a:
gość przeszedł wstępną metamorfozę :)

Tez tak uwazam i nie przeklina,a jak ladnie terapeltycznie mowi..,odmieniony czlowiek... :>

Jędrek - Pią 06 Wrz, 2013 06:03

plusio60 napisał/a:
No bo z biegiem czasu, kazdy zrozumie, o co kaman w tym wszystkim i ,ze chlanie to jest glupota, ucieczka donikąd.

"Każdy wcześniej, czy później przestaje pić...Tylko niektórym sie to za życia udaje"
tak słyszałem na swojej pierwszej terapii..... statystyki sa bezwzględne... póki co :(

kas25 - Nie 08 Wrz, 2013 12:19

Chyba mogę już napisać z pełną świadomością jestem szczęśliwa, zakochana, ale no właśnie żeby nie było za łatwo niedługo czeka nas półroczna rozłąka. Wyjeżdża za granicę. Trochę boję się tego rozstania, że zostanę sama w tym mieszkaniu i że wszystko znowu spieprzę.
kas25 - Śro 18 Wrz, 2013 16:17

Cytat:
Budowanie związków w pierwszym okresie trzeźwienia pociąga za sobą określone konsekwencje, których właściwie nie da się uniknąć i chodzi tu głównie o sposób odreagowywania tych emocji, a bardziej o nieumiejętność panowania nad nimi w takim stopniu, żeby nie wywróciły wszystkiego z powrotem do góry nogami a sama wiesz, że są to silne emocje.


Ptero napisałeś że ja nic nie rozumiem. Wiesz ja nie chciałam rozumieć.
Strasznie szybko ostatnio żyję. Jest intensywanie i zaczyna być bardzo poważnie. I dla mnie trochę niebezpiecznie.
Z drugiej strony usłyszałam, że to ja nie umiem wyskoczyć poza schematy w których tkwię...przez to że nie miałam pełnej rodziny, że boję się stworzyć prawdziwy związek :bezradny:

Na dodatek za kilka dni zostanę zupełnie sama i wszystko będzie rozgrywało się na odległość

smokooka - Śro 18 Wrz, 2013 16:31

kas25 napisał/a:
Wiesz ja nie chciałam rozumieć.
Kasia, to jedno z ważniejszych dla mnie trzeźwiejącej odkryć. Duuużo dzięki niemu zrozumiałam.
szymon - Czw 19 Wrz, 2013 16:13

Cytat:
 na terapię nie wróciłam


a dlaczego? :mgreen:

kas25 - Czw 19 Wrz, 2013 22:13

Ale Ci się przypomniało :szok:

szymon napisał/a:
na terapię nie wróciłam


a dlaczego?


Dzika jestem :mgreen:

Nie wiem jakoś nie mogłam tam wytrzymać. Autentycznie.
Nie umiałabym Szymon tak wywalić z siebie całego życia, przed obcą osobą, nie przeskoczę tego. I chyba w tym rzecz.
Ale małymi kroczkami i radzę sobie. Oczywiście nie sama. Bo jakbym miała liczyć tylko na siebie to… :bezradny:

szymon - Pią 20 Wrz, 2013 05:55

kas25 napisał/a:
nie przeskoczę tego. I chyba w tym rzecz.


tu Ci jest łatwiej? przecież jesteś taka sama wszędzie, a zmienia się tylko odbiorca, tego co piszesz/mowisz
tu nie słychać drżącego głosu, nie widać uśmiechu jak cos czytasz...
takze wiesz sdfgdrg

Jonesy - Pią 20 Wrz, 2013 11:21

Ale dusisz ją z tą terapią Szym. Nie chce to nie, nic na siłę. Najważniejsze że kontakt ma z drugim alkoholikiem, a coś czuję że z naprawdę zacnym.
Będzie chciała iśc na grupę wsparcia - pójdzie.
Będzie chciała iść na miting - pójdzie.
Będzie chciała iść na terapię - pójdzie.
Lek działa najlepiej jak pacjent chętny go brać...

Gabi74 - Pią 20 Wrz, 2013 11:59

a ja po prawie 3 latach niepicia, zaczynam naprawdę wstydzić się mojego pijanego życia. czy to normalne?
yuraa - Pią 20 Wrz, 2013 13:54

Gabi74 napisał/a:
a ja po prawie 3 latach niepicia, zaczynam naprawdę wstydzić się mojego pijanego życia. czy to normalne?

normalne, oznacza że zaczynasz dostrzegać pozytywne wartości życia.
wiele faktów zaczyna sie przypominać, mi sie przypominają.
ważne by pamietać ale nie pałować się tym zbytnio , było i nie da sie tego zmienić.
dzis staram żyć tak by to co było sie nie powtórzyło

wampirzyca - Pią 20 Wrz, 2013 15:37

Jonesy napisał/a:
Będzie chciała iśc na grupę wsparcia - pójdzie.
Będzie chciała iść na miting - pójdzie.
Będzie chciała iść na terapię - pójdzie.
Lek działa najlepiej jak pacjent chętny go brać...



bardzo mi się to podoba ....ja po 21 -miesiącach trzeźwości chyba gdzieś się wybiorę...tylko jeszcze się przeprowadzę do nowego mieszkanka...i muszę gdzieś iść bo sama to daleko nie zajadę...chociaż ogólnie jest oki...Kasiulka przyjdzie na nas czas ....pozdrowionka... :buzki:

kas25 - Wto 24 Wrz, 2013 16:57

Przez ostatnie miesiące chuchałam, dmuchałam na to żeby się nie napić. Wypełniłam pustkę po tamtym życiu. Ciągle coś, gdzieś, jakies nowe zajęcia, wymyślanie kolejnych… no i tak sobie dzisiaj pomyślałam.. po co to wszystko? no właśnie po co
ceewd

szymon - Wto 24 Wrz, 2013 17:03

oj tam, do niedzieli sie zagoi... wróci szybko ;)
kas25 - Wto 24 Wrz, 2013 18:02

;)

Chodzi o to, że te wszystkie rzeczy, zajęcia, nie mają tak naprawdę większej wartości.
Nie wiem, ciągle mi czegoś brakuje w tym życiu ...

szymon - Wto 24 Wrz, 2013 18:48

moze solidnego klapsa :mgreen:

ja to myślę, że wszystko masz, że dostałaś już tyle znaków na niebie i ziemi, że aż nad to :mysli:
wierzysz w to, ze wszystko czego teraz potrzebujesz, to już dawno masz?
np masz nieograniczone możliwości i mozesz robić to, co tylko sobie wymyślisz fsdf43t

pterodaktyll - Wto 24 Wrz, 2013 19:30

kas25 napisał/a:
. po co to wszystko? no właśnie po co

Jak uda Ci się odpowiedzieć na to pytanie, to wtedy zaczniesz naprawdę trzeźwieć, a zapewniam Cię, że warto.....znaleźć tę odpowiedź....... ;)

kas25 - Czw 26 Wrz, 2013 22:14

Cytat:
ja to myślę, że wszystko masz, że dostałaś już tyle znaków na niebie i ziemi, że aż nad to 


To nie jest tak że nie doceniam tego co mam.
Kilka dni temu zrobiłam sobie taki mały rachunek zysków i strat. I wiem że dostałam ogromną szansę od losu.
To co chciałam zrealizowałam. Mogłam np. znaleźć nową pracę. A później kolejne fale i następne, wszystko układało się po mojej myśli.
Bardzo bardzo czegoś chciałam i okazywało się że nic nie stoi na przeszkodzie, ze muszę się tylko zdecydować. Nadarzyła się okazja i albo z niej korzystałam albo nie. Jakby "coś" niewiadomo co popychało mnie do zmian. Może to głupie ale tak pomyślałam, że chyba ktoś nade mną czuwa… i że to moja szansa jedna jedyna. I co jest przerażające w tym wszystkim. Że ja naprawdę nie wierzyłam w nic, a już na pewno nie w takie rzeczy.
A teraz czuję taką wdzięczność. I boję się że mogę to zepsuć, zrobić zły krok.
I nie wiem ale czuję potrzebę czegoś więcej. Czuję że to tylko jakiś etap a to co jest mi tak naprawdę przeznaczone jeszcze przede mną.
Czuję ze czegoś mi brakuje w życiu… że to jeszcze nie jest to. Choć tyle już dostałam.. :glupek:

Gadam jak nawiedzona wiem :mgreen:

pterodaktyll - Czw 26 Wrz, 2013 22:17

kas25 napisał/a:
Gadam jak nawiedzona wiem :mgreen:
:nie:
witaj wśród żywych :mgreen:

kas25 - Czw 26 Wrz, 2013 22:23

:roza:
kas25 - Wto 01 Paź, 2013 12:41

Dostaje z otoczenia jakieś niepokojące sygnały. Martwią się że zaczyna dziać się coś niepokojącego.
Może rzeczywiście jestem chwilowo trochę mniej aktywna i wyłączona z życia. Innych też, może o to chodzi. ceewd
Do picia mnie nie ciągnie. Potrzebowałam spokoju. Czeka mnie dokończenie przeprowadzki. Może rzeczywiście pora wrócić do mieszkania i ostrej pracy… i do ludzi.

pterodaktyll - Wto 01 Paź, 2013 12:49

kas25 napisał/a:
Dostaje z otoczenia jakieś niepokojące sygnały. Martwią się że zaczyna dziać się coś niepokojącego.

Pod żadnym pozorem tego nie lekceważ, jeśli mogę coś zasugerować. Zazwyczaj jesteśmy tacy, jakimi widzą nas inni, a nie tacy, jakim się sobie sami wydajemy.

kas25 - Wto 01 Paź, 2013 13:12

Nie zlekceważę tego. Dlatego napisałam na forum.

Trochę mnie to wszystko zaskoczyło, ale i zirytowało. I po tym zdenerwowaniu widzę, że chyba powinnam się zatrzymać i przemyśleć niektóre sprawy.

Cytat:
Zazwyczaj jesteśmy tacy, jakimi widzą nas inni, a nie tacy, jakim się sobie sami wydajemy.


Dzięki Ptero.

kas25 - Śro 02 Paź, 2013 15:25

Mam problem.
Wyprowadzam się i moja babcia zostanie sama. Może nie sama bo ma zapewnioną opiekę, ale beze mnie. Wychowywała mnie, miałyśmy tylko siebie. Odwlekałam rozmowę jak tylko mogłam bo wiedziałam ze kiepsko to zniesie.
Jest gorzej niż myślałam. I nie wiem co mam zrobić.
Będę ją odwiedzała. Będę tam praktycznie codziennie. Mieszkanie jest bardzo blisko mojego obecnego domu, ale ona tego nie chce zrozumieć. Uważa że jest ciężarem, że jej nie chcę, zostawiam..

Jest mi okropnie ciężko...Co ja mam robić? Jak z nią rozmawiać? Jak do niej dotrzeć?
Boję się, że rozchoruje się przez to wszystko...

smokooka - Śro 02 Paź, 2013 20:25

Kasiu, trudno coś doradzić, szczególnie nie znając babci, z jednej strony teoretycznie możesz bronić swoich granic, ale możesz też przemyśleć sytuację i nawet zmienić decyzję. Jedno i drugie rozwiązanie będzie dobre, pod warunkiem, że głównie pomyślisz o sobie i jak Ty się będziesz czuła z tym co ostatecznie postanowisz.
szymon - Śro 02 Paź, 2013 20:46

kas25 napisał/a:
Będę ją odwiedzała. Będę tam praktycznie codziennie


no widzisz :)
bądź z nią prawie codziennie i rozmawiajcie dużo, rozmawiajcie...
doradź się jej, zapytaj, opowiedz jej o sobie, na spokojnie i z pogodą na buzi
będzie dobrze :okok:

kas25 - Śro 02 Paź, 2013 22:22

Nie wiem nie wiem za dużo tego wszystkiego jak na jeden dzień...
Jonesy - Czw 03 Paź, 2013 08:43

Też mam babcię i też już jest sama. Nie odzywa się do niej mój ojciec, a jej syn, oraz trójka mojego rodzeństwa. To nie jest jej wina akurat i tego jestem pewien. Dlatego ja i żona robimy co możemy żeby do niej zaglądać. Na święta jest z nami, latem też często ją bierzemy do siebie.
Na noc nie zostanie bo nie chce, a po za tym nie mielibyśmy póki co jej gdzie przenocować.
Babcia niedomaga, ma ponad 80 lat, nogi jej siadają. Dom ma na tyle przygotowany, że działa w nim sama.
Jakiś czas temu babcia poczyniła kroki, żeby zapisać mi całe swoje mieszkanie (w domu bliźniaku, obok mieszka jej siostrzenica z mężem). I ja to całe jej mieszkanie (minus część ojca, co ją dostał po dziadku z "automatu") przekazałem tej mojej ciotce, w zamian za opiekę nad babcią.
Teraz mam pewność, że ciotka się nią zajmuje, my wpadamy kiedy możemy (babcia i tak twierdzi że o wiele za rzadko) i jakoś to idzie.

Ale starość jest do du**, co prawda to prawda :bezradny:

Do czego zmierzam - ja to tak rozwiązałem. Jeden przeczyta i powie super wnuk, załatwił opiekę. Drugi powie - ale kawał ch**, babcią nie chce się opiekować, co go pomagała wychowywać. A po środku w tym wszystkim jestem ja i moja najbliższa rodzina - nie było to według nas idealne rozwiązanie, było ono jednak jedyne, które mogliśmy zaakceptować.

kas25 - Czw 03 Paź, 2013 19:25

Cytat:
doradź się jej, zapytaj, opowiedz jej o sobie, na spokojnie i z pogodą na buzi


O to chodzi, że tak się nie da. U mnie w domu nie rozmawia się na trudne tematy.
Jest histeria, a potem nie ma tematu. Nikt nie mówi co myśli, nie dzieli się tym co czuje. Problem. Nie ma problemu. Pamiętam jak byłam w liceum. Nie trzeźwiałam. Nie było problemu bo chodziłam do szkoły i miałam nawet niezłe wyniki. Poza tym wybierałam się na studia. Przychodziłam zalana w trupa, rzygałam i kładłam się spać. Wciskałam ciągle że się czymś zatrułam, że boli mnie brzuch. No i w domu wszyscy opowiadali o tym jaki to ja mam słaby żołądek. I tak poleciało. Mogłam robić co chciałam. Byle tylko chodzić do szkoły, dostać się na studia i zachować pozory że jest ok. Bo nie może być nie ok.. Wszystko musi być pięknie i na pokaz. Że ja w ogóle pokończyłam te szkoły, nie stoczyłam się już wtedy. Jakiś cud.
Myślę, ze miałam jeszcze hamulec. Kiepski, ale chyba zaskakiwał.
Nie wiem co mnie tak wzięło dzisiaj na paplanie. 8|

szymon - Pią 04 Paź, 2013 06:10

kas25 napisał/a:
O to chodzi, że tak się nie da


no wiem... jak nie próbowałem rozmawiać z rodzicami, ze siostrami, to tez mi się nie udawało :/
nie będziemy porównywali naszych rodzin, bo to nie ma sensu
to TY masz wielką szansę na to, żeby obalć ten pi***olony mit, jakiś schemat... który żyje w Twojej rodzinie
to TY masz możliwości!!! oni tego nie widzą
100% problemów jakie masz, są TYLKO i wyłącznie w Twojej głowie - nie ma ich w rzeczywistości
u mnie w domu też sie nie rozmawiało na trudne tematy,
ale TERAZ to ja zaczynam rozmaiwać z "dziadkami"
bo mi zalezy na rozmowie na tematy trudne
bo chce się nauczyć rozwiazywać trudne tematy
chcę je analizować, dyskutować o nich, wyciagać wnioski, słuchać i słyszeć
bo skolei u mnie w domu, będę rozmawiał na kazdy temat, na jaki komukolwiek się zechce rozmawiać

wzorce, które wciągłaś za młodu teraz tkwią w Tobie i będą Cię prześladowac do końca życia, jeśli nie stawisz im czoła
jeśli nie wyjdziesz na przeciw temu, co Cię tam dręczy w środku
masz tam jakiegoś chłopaka chyba... to co? jest trudny temat to strelasz focha i ciche dni przez 3 dni? :mgreen:
jest czadowo nie?
pogadaj z babcią, dlaczego nie rozmawia się na trudne tematy w rodzinie?
jak nie masz o czym porozmawiać, to zapytaj babcię, dlaczego czasami nie ma tematów do rozmów
itd itp ect ect...

eremita - Pią 04 Paź, 2013 08:48

kas25 napisał/a:
Pamiętam jak byłam w liceum. Nie trzeźwiałam. Nie było problemu bo chodziłam do szkoły i miałam nawet niezłe wyniki. Poza tym wybierałam się na studia. Przychodziłam zalana w trupa, rzygałam i kładłam się spać. Wciskałam ciągle że się czymś zatrułam, że boli mnie brzuch. No i w domu wszyscy opowiadali o tym jaki to ja mam słaby żołądek. I tak poleciało. Mogłam robić co chciałam. Byle tylko chodzić do szkoły, dostać się na studia i zachować pozory że jest ok. Bo nie może być nie ok.. Wszystko musi być pięknie i na pokaz. Że ja w ogóle pokończyłam te szkoły, nie stoczyłam się już wtedy. Jakiś cud.
Myślę, ze miałam jeszcze hamulec. Kiepski, ale chyba zaskakiwał.
Nie wiem co mnie tak wzięło dzisiaj na paplanie. 8|

Miałem podobnie.
Wydaje mi się, że wtedy (w liceum) mogłem przerzucać odpowiedzialność za moje picie nie tylko na "niesprawiedliwy świat poukładanych ludzi, od czego stanowczo się odcinam" (tak myślałem), ale głównie na otoczenie. Skoro rodzice nie widzą, że piję, bo piję żeby zareagowali to wypiję jeszcze więcej. To wasza wina, że jestem jaki jestem!
Gdy człowiek dorośnie emocjonalnie, wtedy wie, że nie może zwalać na nikogo i nic swojego picia. Oczywiście można dorastać w pijącej rodzinie, mieć "pijącą" pracę etc. - tacy ludzie mają trudniej ale mogą być trzeźwi.
I dalej, po liceum, na studiach popijałem, czasem się zalałem w trupa, jak każdy ale niestety było coś znacznie gorszego: relaks=alkohol, impreza=alkohol, okazja=alkohol, towarzyszył mi codziennie w ilości 2-5 piw wieczorem. Później praca, wyżej i wyżej i tylko wierny towarzysz - alkohol był cały czas. Czy miałem jakiś hamulec, że się nie stoczyłem? Wg mnie się stoczyłem, bo zacząłem siebie i innych oszukiwać, że nie mam problemu.

Hamulec? Myślę, że dalej go mamy, raz działa lepiej, raz gorzej - teraz akurat działa. Słowo TERAZ jest tu bardzo ważne. Pamiętajmy o nim, to nas nie zawiedzie.

Jonesy - Pią 04 Paź, 2013 09:45

eremita napisał/a:

Miałem podobnie.
Wydaje mi się, że wtedy (w liceum) mogłem przerzucać odpowiedzialność za moje picie nie tylko na "niesprawiedliwy świat poukładanych ludzi, od czego stanowczo się odcinam" (tak myślałem), ale głównie na otoczenie. Skoro rodzice nie widzą, że piję, bo piję żeby zareagowali to wypiję jeszcze więcej. To wasza wina, że jestem jaki jestem!
Gdy człowiek dorośnie emocjonalnie, wtedy wie, że nie może zwalać na nikogo i nic swojego picia. Oczywiście można dorastać w pijącej rodzinie, mieć "pijącą" pracę etc. - tacy ludzie mają trudniej ale mogą być trzeźwi.
I dalej, po liceum, na studiach popijałem, czasem się zalałem w trupa, jak każdy ale niestety było coś znacznie gorszego: relaks=alkohol, impreza=alkohol, okazja=alkohol, towarzyszył mi codziennie w ilości 2-5 piw wieczorem. Później praca, wyżej i wyżej i tylko wierny towarzysz - alkohol był cały czas. Czy miałem jakiś hamulec, że się nie stoczyłem? Wg mnie się stoczyłem, bo zacząłem siebie i innych oszukiwać, że nie mam problemu.

Hamulec? Myślę, że dalej go mamy, raz działa lepiej, raz gorzej - teraz akurat działa. Słowo TERAZ jest tu bardzo ważne. Pamiętajmy o nim, to nas nie zawiedzie.


Eremita, powiem Ci tak. W podobnym wieku jesteśmy, i podobny problem nas trapi. Tylko że ja naprawdę nie mogę napisać że piłem w liceum żeby zwrócić na siebie uwagę. Piłem w liceum, bo jak po egzaminach do tegoż wypiłem moje pierwsze w życiu 3 piwa i się upiłem, to wtedy, w tamtej chwili w 1996 roku poczułem że to jest to. Że to jest ten element jaki mi do tej pory brakował. W zasadzie w okresie licealnym i studenckim picie w zasadzie definiowało moje życie. Picie było zawsze i wszędzie. I zawsze do upadku. Albo do końca forsy. Nigdy nie piłem dla zwrócenia na siebie uwagi. To ja zawsze w centrum uwagi byłem. W liceum to była totalna beztroska, najczęściej tłumaczona przeze mnie tym, że młody musi się wyszaleć, że inni piją, że oni wyglądali gorzej. No i jakoś tak każdy przymykał oko na to. Nawet jak na mojej 18-tce kumple przynieśli mnie zarzyganego do domu, bo spałem na plantach spity, to i tak jakoś wyszło że urodziny i tak dalej.
Potem dostałem pracę jako kelner. Miało być tylko na lato, żeby do wakacji dorobić. Tylko że jak po pierwszym dniu, wszyscy kelnerzy sobie usiedli przy barze i spili się, to momentalnie moje priorytety się zmieniły i kelnerowałem przez ponad 4 lata, aż szef mnie wywalił. Wtedy uważałem że był ch** ostatnim, wywalił mnie wiosną, tuż przed sezonem. Teraz wiem, że ten naprawdę dojrzały i widzący wiele facet uratował nie tylko mi życie, uratował mój związek i dał mi pierwszą w życiu szansę, na wyjście z tego bagna. Coś tam pomogło, bo mocno wtedy zwolniłem tempo i już do takiego picia destrukcyjnego nigdy nie wróciłem.
Ostatecznie nie piję. Być może nawet że i trzeźwieję. Byłoby fajnie jakby tak było.
I tu kolejna kwestia w której się różnimy. Piszesz że masz hamulec i działa? Mój nie działa. Ba, powiem więcej, hamulec żeby działał, musi być, a ja go w ogóle nie mam. Po pierwszym kielichu (a przetestowałem to ponad dwa lata temu, to wiem) będzie jakby tych dwóch lat nie było - wszystko wróci. Tego jestem pewien. A jak długo tego pewien będę, tak długo nie wejdę w to bagno na powrót.
Dlatego jak ktoś czasem się mnie spyta, czy nie mam ochoty na małe piwo, to odpowiadam "tak, mam". Skłamałbym gdybym powiedział inaczej. Czasem mam ochotę na piwo. Ale z drugiej strony, to co teraz mam, to wszystko co osiągnąłem, zmiany jakie się dokonały nie tylko w moim życiu ale w życiu mojej rodziny, sprawiają, że abstynencja jest bardzo niewielką ceną jaką mogę zapłacić, a trzeźwienie jedynym sposobem na życie jaki wchodzi w rachubę.

kas25 - Pią 04 Paź, 2013 11:56

Cytat:
to TY masz wielką szansę na to, żeby obalć ten pi***olony mit, jakiś schemat... który żyje w Twojej rodzinie 
to TY masz możliwości!!! oni tego nie widzą


Tak mam możliwości, ale to będzie dotyczyło mojej rodziny. Nie zmienię nikogo. Trudno jest przełamać takie sztywne zasady. I dlatego m.in. wyprowadzam się z domu. Poza tym wiem, zdaję sobie z tego sprawę, ze jestem teraz trudniejsza, bardziej wymagająca, nadal bardzo rozchwiana. Zrobię porządek ze sobą, będę mogła wyjść naprzeciw rodzinie.

Cytat:
wzorce, które wciągłaś za młodu teraz tkwią w Tobie


Nie do końca tak jest. Od zawsze budowałam swój świat "na zewnątrz". Miałam to szczęście że trafiłam na naprawdę wyjątkowych ludzi, i z każdej takiej relacji wynosiłam coś dla siebie. Nie strzelam fochów, nie wiem co to "ciche dni", ani nikt w moim nabliższym otoczeniu. To prawda potrzebuję czasu by ochłonąć, ale nie obrażam się, zawsze później dąże do rozmowy.

Cytat:
Skoro rodzice nie widzą, że piję, bo piję żeby zareagowali to wypiję jeszcze więcej


Piłam bo dobrze się bawiłam, bo znajomi pili.. Nie było w tym większej filozofii.
Dopiero póżniej odpoczywałam przy alkoholu, świętowałam, smuciłam się, zalewałam stres, niepowodzenia (paradoksalnie te które wynikały z mojego picia), śmierć bliskiej osoby, to że czułam się wiecznie inna niż wszysycy, nie kochana, nie rozumiana.
A na studiach to już w ogóle przepadłam. I pewnie nie skończyłabym żadnego kierunku gdyby nie mój były chłopak.
I pewnie piłabym dalej gdyby nie on. Pierwszy raz w zyciu usłyszałam od kogoś że mam problem i jestem alkoholiczką. To było takie upokarzające. Jaka ja byłam wściekła. I mówi mi to osoba która sama pije. Póżniej zaczęliśmy obracać to w żart bo trochę przystopowałam.Ale tak naprawdę nie przystopowałam tylko zaczęłam kłamać. Aż w końcu nie trzeźwiałam i kopnął mnie w tyłek. I moja przyjacióła ze studiów też. Pamiętam naszą ostatnią rozmowę. Powiedziała że jest po jego stronie, że wspiera go w tej decyzji ("moja przyjaciółka"!) i żebym wróciła do niej kiedy się ogarnę, poukładam sobie niektóre sprawy ze sobą i przestanę pić. Nie wróciłam.
Ale dostałamw tedy porządnego kopa i jakiś czas póżniej zalogowałam się na dekadencji. I było jeszcze długo bardzo bardzo źle .Wiem jednak że gdyby nie oni [edit. i Wy moi drodzy :skromny: ] , nie zauważyłabym problemu.
A niedawno usłyszałam od swojego byłego partnera że bardzo mnie szanuje i zawsze we mnie wierzył. I że niczego nie żałuje. To było jak oczyszczenie. Zgotowałam mu niezłe piekło, a on potrafił stanąć ponad to wszystko. Teraz jesteśmy naprawdę bardzo dobrymi kumplami.

Cytat:
Hamulec? Myślę, że dalej go mamy


O nie nie nie; nie nie nie.
Ja na pewno go nie mam. W 100% 200% przekonałam się o tym na milion sposób.
Pamiętajmy raczej o tym dlaczego rozstaliśmy się z alkoholem..
Ja sobie przywiesiłam na lusterku taką o to karteczkę:
W życiu nie chodzi o to co chcesz zrobić, lecz o to dlaczego chcesz to zrobić.
I codziennie do niej wracam.
Taka moja mantra.


Cytat:
Dlatego jak ktoś czasem się mnie spyta, czy nie mam ochoty na małe piwo, to odpowiadam "tak, mam". Skłamałbym gdybym powiedział inaczej. Czasem mam ochotę na piwo. Ale z drugiej strony, to co teraz mam, to wszystko co osiągnąłem, zmiany jakie się dokonały nie tylko w moim życiu ale w życiu mojej rodziny, sprawiają, że abstynencja jest bardzo niewielką ceną jaką mogę zapłacić, a trzeźwienie jedynym sposobem na życie jaki wchodzi w rachubę
.

Nic dodać nic ująć :okok:

kas25 - Sob 05 Paź, 2013 13:21

No to spakowana. Kolejny etap rozpoczęty. Czy gdybym piła byłabym w tym miejscu w którym teraz jestem? Z całą pewnością nie. Choć z drugiej strony nie da się ukryć, że życie dopiero teraz potrafi być naprawdę trudne.

A dzisiaj mój 98 dzień bez alkoholu.

kas25 - Nie 06 Paź, 2013 20:35

"a bo to alkoholiczka była"

Wiem i nadal próbuję zrozumieć alkoholizm jako moją jednostkę chorobową, ale społeczeństwo też w jakiś sposób, pokazuje mi, czym jest moje schorzenie, co oznacza… chorobę moralną?.
Niejednokrotnie słyszałam że alkohlicy są moralnie zdegenerowani, zepsuci.. że to bagno.
I pomimo tego że wiem, że te wszystkie osądy wynikają z niewiedzy , braku informacji czuję że to gdzieś we mnie siedzi i stanowi część mojej wiedzy o schorzeniu i … chyba niestety… ale o sobie samym.

kas25 - Czw 10 Paź, 2013 23:01

czuje się jakoś dziwnie. jestem ale mnie nie ma. nie umiem się w nic zaangażować i znowu mam w głowie kołowrotek. nie mogę się skupić, skoncentrować na jednej rzeczy, myśli. i denerwują mnie tematy związane z alkoholizmem i trzeźwieniem. rozmowy które się do tego sprowadzają. gdyby tak odciąć się od tego choć na trochę.. :/
Jras4 - Czw 10 Paź, 2013 23:01

co masz na mysli ?
kas25 - Czw 10 Paź, 2013 23:06

odpocząć od forum od mityngów... od ciągłego myślenia o tym wszystkim...
Jras4 - Czw 10 Paź, 2013 23:08

zebys czasem nie odpoczeła od tszezwości
kas25 - Czw 10 Paź, 2013 23:09

no i widzisz wiedziałam że to napiszesz :/
doszukiwanie się nie-wiadomo-czego

Jras4 - Czw 10 Paź, 2013 23:12

niczego sie nie doszukuje .. ale jak jakis alko zaczyna tak gadać kączy sie to piciem
Wiedźma - Pią 11 Paź, 2013 06:18

kas25 napisał/a:
widzisz wiedziałam że to napiszesz :/

To nic dziwnego, bo to się samo nasuwa.
Pomyślałam podobnie, zanim przeczytałam Irasa, więc Ty się, Kaśka, nie fochaj,
tylko przyjrzyj się sobie i zrób coś, żeby to się źle nie skończyło.

smokooka - Pią 11 Paź, 2013 06:55

Kasia, mi Twoje nastroje też kojarzą się z nawrotem. Według mnie jesteś zagrożona.... Masz okazję nauczyć się ogarniać nawrót swoją wolną wolą... Możesz zadecydować że nie chce Ci się mitingów i tym podobnych, ale możesz też zadecydować że im bardziej Ci się nie chce tym bardziej powinnaś tam iść i powiedzieć o tym co się dzieje....
kas25 - Pią 11 Paź, 2013 10:43

Ok, macie rację musze się temu przyjrzeć.
Nie rezygnuję, ale zła jestem na siebie i na swoje reakcje.

Janioł - Pią 11 Paź, 2013 10:58

kas25 napisał/a:
Nie rezygnuję, ale zła jestem na siebie i na swoje reakcje.
Kasia przypatrz się jakie to obłedne koło złoszczę się że się złoszczę , gdzieś kiedyś wklejałem link do fajnego traktowania naszych emocji jako informacji o sobie i napisał to ks. Dziewięcki , poszperaj i poczytaj jeśli chcesz


a właściwie to proszę ;) http://sfd.kuria.lublin.p...ask=view&id=208

i nie zrażaj się katolicką formą

Wiedźma - Pią 11 Paź, 2013 13:50

kas25 napisał/a:
macie rację musze się temu przyjrzeć.

Ufff...


:sztama:

szymon - Pią 11 Paź, 2013 13:53

kas25 napisał/a:
ale zła jestem na siebie i na swoje reakcje.


które są najnormalniej normalne :)

Cytat:

Faza Muru (46-120)
Po Miesiącu miodowym mózg stara się przywrócić produkcję neuroprzekaźników do właściwego poziomu, co my odczuwamy jako ich spadek – dopada nas depresja, apatia, spadek energii. Nie potrafimy zorganizować sobie życia, często mamy kłopoty rodzinne, czujemy się samotni, nastrój nam się obniża. Ten najtrudniejszy okres trzeźwienia to Faza Muru, w której bardzo często dochodzi do powrotu do picia :(

Faza Przystosowania (121-180)
Następną fazą trzeźwienia – już przy stabilnym poziomie neuroprzekaźników w mózgu – jest Faza Przystosowania. Mamy wtedy trudności w kontaktach międzyludzkich, odczuwamy brak satysfakcji zawodowej, brak celów. Trzeźwe życie zaczyna wydawać się nam nudne.

kas25 - Pią 11 Paź, 2013 23:58

Spędziłam dzisiaj dzień z mamą. Aż sama w to nie wierzę… nie mamy zbyt dobrego kontaktu.To były dla mnie przełomowe chwile bo wiem, że nasze relacje zmieniają się m.in. dzięki temu że ja się zmieniam. Poczułam ogromną ulgę bo każdy żyje swoim życiem. Nie jestem już matką dla własnej matki. I nie muszę się całkowicie od niej odcinać. Dopiero dzisiaj dotarło do mnie, że przestałam przejmować odpowiedzialność... za nią. Nawet na odległość, kiedy nie miałyśmy ze sobą kontaktu, żyłam jej życiem i to ja chciałam je zmieniać, nie ona.

Tak poza tym.. Noo nie jest dobrze. Nastrój tragedia. Byłam dzisiaj dziwnie roztrzęsiona jak po 10 kawach.. Brr
Ale staram się wykrzesać z siebie tyle pozytywnej energii ile się tylko da…
Janioł dziękuję za ciekawą lekturę.
Ogólnie to naprawdę dzięki ze jesteście…

smokooka - Sob 12 Paź, 2013 08:00

Kasiula, mam nadzieję, że jak Cię porządnie wytelepie to i się skończy niebawem ten nawrót. Jeszcze dołożyłaś sobie trudnych emocji z mamą...... zobacz jak ten nałóg sam Cię pcha w swoje macki.... w kiepskim czasie to rozpieszczać się lepiej niż narażać na trudy.... :buzki:
Ann - Sob 12 Paź, 2013 17:37

kas25 napisał/a:
Spędziłam dzisiaj dzień z mamą. Aż sama w to nie wierzę… nie mamy zbyt dobrego kontaktu.To były dla mnie przełomowe chwile bo wiem, że nasze relacje zmieniają się m.in. dzięki temu że ja się zmieniam. Poczułam ogromną ulgę bo każdy żyje swoim życiem. Nie jestem już matką dla własnej matki. I nie muszę się całkowicie od niej odcinać. Dopiero dzisiaj dotarło do mnie, że przestałam przejmować odpowiedzialność... za nią. Nawet na odległość, kiedy nie miałyśmy ze sobą kontaktu, żyłam jej życiem i to ja chciałam je zmieniać, nie ona.
oh, siet. Jak to znajomo brzmi. :roll:
kas25 - Czw 17 Paź, 2013 11:52

Moja głowa nadal płata mi figle.
Wracają do mnie stany, które pojawiłay się w okresie picia…
np. złe samopoczucie po przebudzeniu, zastanawiam się przez chwilę czy na pewno nie piłam, bo czuję się jakbym miała kaca,
sny które zlewają się z rzeczywistością, nie wiem czy to był sen czy może wydarzyyło się naprawdę..
mam bardzo duże problemy z koncentracją, z pamięcią,
dostrzegam jakąś osobę, wiem, że ją znam, ale nie wiem skąd, może z imprez, z picia, dlatego nie pamiętam?...

Wpadłam trochę w taki bezsens. Nic mnie nie cieszy.
O tyle jest dobrze, że to dostrzegam i wiem, ze minie.
Jak to mi kiedyś Rybenka napisała.. Wszystko mija nawet najdłuższa żmija…

Pozdrawiam

Wiedźma - Czw 17 Paź, 2013 14:08

kas25 napisał/a:
Wszystko mija nawet najdłuższa żmija…

Obawiam się, że samo może nie minąć.
Jeśli to nawrót, to czekanie aż przeminie może skończyć się źle.
Lepiej zrób coś z tym, zanim będzie za późno... :|

Na początek przeleć się po objawach głodu i sprawdź, które z nich masz.

kas25 - Czw 17 Paź, 2013 17:08

Wiedźma, ale ja nie mam pomysłu co mogę z tym zrobić? Dbam o siebie, unikam stresujących sytuacji, zmuszam się do pracy, aktywności, działania.
A do picia mnie nie ciągnie. Pewnie pomyślałabym że to jesienna chandra gdyby nie te dziwne echa z przeszłości...

Wiedźma - Czw 17 Paź, 2013 17:13

Cytat:
na terapię nie wróciłam

A może to jest jakiś pomysł? :roll:

kas25 - Czw 17 Paź, 2013 17:23

Wiedźma napisał/a:
A może to jest jakiś pomysł?


no może i jest. ale na razie chcę sobie poradzić bez tego.

Wiedźma - Czw 17 Paź, 2013 17:42

Oj Kaśka, Kaśka... Niereformowalnaś... :beba:
szymon - Czw 17 Paź, 2013 17:46

kas25 napisał/a:
nie mam pomysłu co mogę z tym zrobić? Dbam o siebie, unikam stresujących sytuacji, zmuszam się do pracy, aktywności, działania.


pisałaś coś o wyjeździe ukochanego w siną dal :roll:
może to o to chodzi, nie masz z kim spędzac czasu, jesteś wieczorami sama?
bo wtedy budza się demony, kilka tygodni i juz cały organizm jest ogarnięty :/
analizowanie myśli, to siła ego

wypiszę Ci receptę:
2000ml lodów na głowę (jak dbasz o linię, to mozę być 1500ml) ;)
dobry film, najlepiej młodzieżowa komedia
jakaś koleżanka
koc

Klara - Czw 17 Paź, 2013 17:47

kas25 napisał/a:
na razie chcę sobie poradzić bez tego.

Znów chcesz się cofać? :shock:

staaw - Czw 17 Paź, 2013 17:59

Klara napisał/a:
Znów chcesz się cofać?

Dla mnie jest to nabieranie doświadczenia a nie żadne cofanie...

szymon napisał/a:
odejdź Alanonie!!

:buahaha:

kas25 - Czw 17 Paź, 2013 18:35

szymon napisał/a:
pisałaś coś o wyjeździe ukochanego w siną dal


może trochę też to. trudno być w związku na odległość :roll:
ale samotność mi raczej nie dokucza.
bardziej chodzi o mnie. czasami mam wrażenie, że ze mną coś bardzo nie halo. :roll:

staaw - Czw 17 Paź, 2013 18:42

kas25 napisał/a:
czasami mam wrażenie, że ze mną coś bardzo nie halo.

Kasiu, takie wrażenie to ja ze dwa lata miałem.
Na mityngu przechodziło...

Klara - Czw 17 Paź, 2013 18:51

szymon napisał/a:
taka

?
staaw napisał/a:
Dla mnie jest to nabieranie doświadczenia a nie żadne cofanie...

Obawiam się zbyt generalizujesz i w tym wypadku (jeśli chodzi o Kasię) jesteś w błędzie :(
Obym się myliła 8|

kas25 - Czw 17 Paź, 2013 18:54

Klara napisał/a:
i w tym wypadku (jeśli chodzi o Kasię) jesteś w błędzie


bo co Klaro bo nie byłam na terapii? :roll:

staaw - Czw 17 Paź, 2013 18:55

Klara napisał/a:
Obawiam się zbyt generalizujesz i w tym wypadku (jeśli chodzi o Kasię) jesteś w błędzie
Obym się myliła

Ja mam nadzieję że się mylisz. Wiem że ryzyko jest duże, ale za nikogo wytrzeźwieć się nie da.
Pamiętasz ile razy mi wróżono że moja droga prowadzi wprost do butelki?
Jakoś na psa urok...

endriu - Czw 17 Paź, 2013 18:58

jak terapia to tylko grupowa... w moim przypadku, indywidualne spotkania nie bardzo mi pomagały, nie ma to jak drugi alkoholik...
Klara - Czw 17 Paź, 2013 19:07

kas25 napisał/a:
bo co Klaro bo nie byłam na terapii? :roll:

...i mimo przykrych doświadczeń do których prowadziło Twoje: "ja siama", nadal nie zamierzasz sięgnąć po pomoc mimo, że bardzo jej potrzebujesz.
staaw napisał/a:
Pamiętasz ile razy mi wróżono że moja droga prowadzi wprost do butelki?

Nadal widzę u Ciebie tendencje w tym kierunku. Nie tylko ja...

szymon - Czw 17 Paź, 2013 19:15

kas25 napisał/a:
czasami mam wrażenie, że ze mną coś bardzo nie halo.


znaczy się ze co?
masz niską samo ocenę, czujesz swoją wartość?
wiesz, że mozesz zmienić wszystko co tylko chcesz?

z innej beczki... robisz cokolwiek ze sobą oprócz forum? w sensie swojego wyzwania (czyt problemu z alkoholizmem)

staaw - Czw 17 Paź, 2013 19:21

Klara napisał/a:

staaw napisał/a:
Pamiętasz ile razy mi wróżono że moja droga prowadzi wprost do butelki?

Nadal widzę u Ciebie tendencje w tym kierunku. Nie tylko ja...

Niema takiej możliwości.
Choć wiem jak bardzo boli Ciebie (i nie tylko Ciebie) że nie sprawdza się terapeutyczny dogmat.

Nie będę przepraszał że jestem całkowicie wyleczony dzięki uniknięciu prania mózgu na terapii...

szymon - Czw 17 Paź, 2013 19:28

staaw napisał/a:
uniknięciu prania mózgu na terapii...


sie przeproszę... przepraszam się :mgreen:
byłem na terapii, byłem prywatnie przerabiany, cos tam liznąłem dodatkowo jeszcze, cos tam podpatruję od Was fsdf43t
w zyciu bym nienapisał, że terapia to pranie mózgu - dla mnie czas na terapii był fajnym czasem (a sam wiesz, w ajkim stanie byłem)
terapia NFZ nauczyła mnie wiele, pewne narzędzia mam do tej pory w plecaku doświadczeń
terapia prywatna, pokazała mi za to nieograniczone możliwości, które we mnie były, są i będą fsdf43t
także do prania bym tego nie porównał never :wysmiewacz:

staaw - Czw 17 Paź, 2013 19:32

szymon napisał/a:

w zyciu bym nienapisał, że terapia to pranie mózgu - dla mnie czas na terapii był fajnym czasem (a sam wiesz, w ajkim stanie byłem)
terapia NFZ nauczyła mnie wiele, pewne narzędzia mam do tej pory w plecaku doświadczeń

Napisałeś dokładnie to co ja próbowałem.
Wziąłeś z terapii dokładnie tyle ile potrzebowałeś, nie łykając wszystkiego jak gęś kluski...
Krótko mówiąc nie dałeś sobie wyprać mózgu a to sukces... :okok:

Janioł - Czw 17 Paź, 2013 19:34

szymon napisał/a:
także do prania bym tego nie porównał never :wysmiewacz:
nie wiem dlaczego ale pierwsze co przyszło mi do mojego wielokrotnie pranego mózgu to to Stasiu że sam wyprałeś sobie go doskonalej od Vizira i każdej terapii na świecie i nie pisze tego w formie żartu
yuraa - Czw 17 Paź, 2013 19:34

szymon napisał/a:
w zyciu bym nienapisał, że terapia to pranie mózgu

ja i mój umysł nie czujemy sie wyprani ;)

staaw - Czw 17 Paź, 2013 19:38

yuraa napisał/a:
szymon napisał/a:
w zyciu bym nienapisał, że terapia to pranie mózgu

ja i mój umysł nie czujemy sie wyprani

Wiem, dla tego jesteś dla mnie autorytetem :kwiatek:

szymon - Czw 17 Paź, 2013 19:39

staaw napisał/a:
Krótko mówiąc nie dałeś sobie wyprać mózgu a to sukces...


pisałem wyżej, że dla mnie terapia to nie pranie mózgu

a Ty mi piszesz, ze nie dałem sobie wyprać, ja siebie tam oddałem na tej terapii... całego, kapujesz? klękłem, płakałem, opowiadałem, inni płakali, terapeutka (ta młodsza) też płakała - normalnie szczerość POWER

teraz mozesz sobie podyskutować z fajnym gościem :p

staaw - Czw 17 Paź, 2013 19:42

Szymonie to jak wytłumaczysz tytana trzeźwienia po wielu terapiach który drży na widok puszki z wywarem ze zwykłego chmielu?
Nie nauczyli go że dopuki ON puszki nie otworzy to ten napój nic mu nie zrobi?

endriu - Czw 17 Paź, 2013 19:43

staaw, bo terapia jest trudna, ja też poszedłem na łatwiznę i na razie indywidualną przerwałem bo wychodziłem po 45 min. z bólem głowy, ale od stycznia zaczynam grupową :lol2:
szymon - Czw 17 Paź, 2013 19:47

staaw napisał/a:
Szymonie to jak wytłumaczysz


a co mnie to interesuje - tak mnie na terapii nauczyli soba się zajmij, a nie czyjąś puszką
jak tytan tak ma, to niech się trzęsie - jego sprawa, nie moja

staaw - Czw 17 Paź, 2013 19:49

szymon napisał/a:
jego sprawa, nie moja

Też prawda. Muszę jeszcze popracować nad tym że znerwia mie jak facet co sam ledwo abstynencję utrzymuje poucza mnie co powinienem czynić...

Poprawię się.... od jutra...

kas25 - Czw 17 Paź, 2013 21:46

Cytat:
znaczy się ze co?
masz niską samo ocenę, czujesz swoją wartość?
wiesz, że mozesz zmienić wszystko co tylko chcesz?

z innej beczki... robisz cokolwiek ze sobą oprócz forum? w sensie swojego wyzwania (czyt problemu z alkoholizmem)


Oj Szymon długo by opowiadać.
Takie tam egzystencjalne dyrdymolenie…
A moje życie, bez alkoholu, teraz nie jest dla mnie wyzwaniem. Nie wiem dlaczego tak to odbierasz?
Czy robię cokolwiek oprócz forum? Chodzę czasami na mityngi. I zapisałam się na warsztaty medytacji :mgreen:

Klara napisał/a:
..i mimo przykrych doświadczeń


Słuchaj Klara kiedyś to już nie teraz. Poza tym nie pisałam na forum o swoich przykrych doświadczeniach więc nie wiem do czego się odniosłaś w tej wypowiedzi. Czy naprawdę musi istnieć podział na tych którzy są po terapii i na pozostałych? A co z konstruktywnym pragnieniem zmiany i poprawy swojego życia? To nic nie znaczy?

Jonesy - Czw 17 Paź, 2013 21:56

kas25 napisał/a:
Czy naprawdę musi istnieć podział na tych którzy są po terapii i na pozostałych? A co z konstruktywnym pragnieniem zmiany i poprawy swojego życia? To nic nie znaczy?


Nie zauważyłem ani odrobinki wyżej insynuowanej tendencji w dekadenckim życiu forumowym : :mgreen:

A konstruktywne pragnienie zmiany i poprawy swojego życia jakoś brzydko zalatuje mi teorią. A w praktyce teoria to jest tylko teoretycznie dobra. Zamień to konstruktywne pragnienie poprawy życia na konkretne zmienianie i poprawianie życia i cały ten kramik ruszy do przodu z kopyta, a ty co rano po wstaniu i co wieczór przed zaśnięciem będziesz zszokowana jak małe dziecko tym jakie to wszystko jest za***iste fsdf43t

szymon - Czw 17 Paź, 2013 22:04

kas25 napisał/a:
Nie wiem dlaczego tak to odbierasz?


ale że co? :mgreen:

wiesz... co jakiś czas masz małe jazdy albo fochy,
kobiety tak mają czasami :p
ale np takiej terapii, czy grupie, czy coachingu, czy jakimś innym rozwojowym środowisku wiedziałabyś doskonale, że wcale z Toba nie jest "coś nie halo"
jakbyś chciała tylko... ale ja siama :paluszek: jak mała dziewczynka
to narka młoda :mgreen:

Dora - Czw 17 Paź, 2013 23:40

Ja mam bardzo mieszane uczucia jeżeli chodzi o terapię grupową. Chodziłam owszem i nawet nadal chodzę, ale teraz do innej grupy, i jest inaczej. W grupie w której zaczynałam (jak każdy zresztą) było koszmarnie i mogę to szczerze powiedzieć. Tam byli ludzie z przymusu, z nakazem sądu, nakazem szefa, bo żona zagroziła odejściem, itp.. Robili sobie jaja z terapii, normalnie śmichom chichom nie było końca, wszyscy mieli w d***e, odbębnili i cześć, połowa zresztą nie utrzymywała abstynencji, tylko się lepiej kryła. To żadna pomoc moim zdaniem, można się raczej na dobre zniechęcić. O wiele bardziej cenię mitingi, tam są tylko Ci którzy chcą, którym zależy. I właśnie mitingi polecała bym Ci Kasiu.
Wiedźma - Pią 18 Paź, 2013 04:18

Dora napisał/a:
W grupie w której zaczynałam

A to pewnie była tzw grupa wstępna?
W "moim" ośrodku zawsze taką organizowano, żeby odsiać (sorry) szumowinę
od tych naprawdę chcących przestać pić i traktujących terapię serio.
Nie było na niej aż takiego rozpasania jak opisujesz, ale nie sprawiały mi przyjemności tamte zajęcia.
Natomiast terapia intensywna (tzn ten następny, główny etap po wstępnej) była zarąbista!
Niesamowity przepływ energii między uczestnikami, porozumienie niemal bez słów, szalejące emocje...
Eh... łezka się kręci... :aha:

Dora - Pią 18 Paź, 2013 06:40

Dokładnie, grupa wstępna. Później już było dużo lepiej :tak:
Klara - Pią 18 Paź, 2013 07:42

kas25 napisał/a:
nie pisałam na forum o swoich przykrych doświadczeniach więc nie wiem do czego się odniosłaś w tej wypowiedzi.

Do tego, że od dwóch lat z górą co jakiś czas informujesz, że dzieje się coś niedobrego, albo że znów piłaś i....... nic :bezradny: 8|

Janioł - Pią 18 Paź, 2013 08:36

Podzielam opinię Klary, Kasia po prostu kręcisz się jak pies za własnym ogonem i nic z tego nie wynika poza cyklicznym zawrotem głowy , mimo że usilnie starasz się nas przekonać że jednak do przodu to mam wrażenie że stoisz w miejscu i tylko bączki kręcisz
kas25 - Pią 18 Paź, 2013 09:47

Dzięki :okok:
Wiedźma - Pią 18 Paź, 2013 09:54

Dora napisał/a:
Dokładnie, grupa wstępna. Później już było dużo lepiej :tak:

No to o tym wyraźnie powiedz gdy opowiadasz o terapii grupowej,
żeby od niej nie odstraszać osób nie mających pojęcia na czym to polega :)
Bo przyznasz chyba, że to co napisałaś - mogło zniechęcić.

Dora - Pią 18 Paź, 2013 15:00

Cytat:
Bo przyznasz chyba, że to co napisałaś - mogło zniechęcić.
Mnie skutecznie zniechęciło na długi czas, no i skąd miałam wiedzieć że byłam w sicie ?!Dopiero jak mnie mocno przycisnęło to poszłam dalej, wspierałam się lekiem który pozwolił mi przetrwać fazę muru - wreszcie ! No i cały czas wspieram się mitingami. Ciężko było jak odstawiłam lek, ale ze względu na jego skutki uboczne, i koszmarnie wysokie dawki, musiałam podjąć taką decyzję. Jest to tylko i wyłącznie moja opinia i nie mam na celu nikogo zniechęcać, napisałam po prostu o moich doświadczeniach :bezradny:
Jras4 - Pią 18 Paź, 2013 16:49

Klara napisał/a:
że dzieje się coś niedobrego, albo że znów piłaś i....... nic :bezradny: 8|

Klaro do czego sie odniosłaś skoro Ona nie opisywała niczego co by mozna było wziąc pod ocene jej zycia ?
Czy pszezywąłas podobne zdarzenia z własnego życia ?

Jras4 - Pią 18 Paź, 2013 16:51

Janioł napisał/a:
starasz się nas przekonać
nie sadze by Kaśka chciał tu na siłe gogoś do czegos namawiac czy zmuszać
Klara - Pią 18 Paź, 2013 16:56

Jras4 napisał/a:
Klaro do czego sie odniosłaś skoro Ona nie opisywała niczego co by mozna było wziąc pod ocene jej zycia ?

Odniosłam się do postów Kasi.
Do postów dziewczyny, której ciągle coś uwiera, a Ona nie wie co i nie umie sobie z tym poradzić.
Mogłaby chociaż spróbować sprawdzonych metod zmiany tego stanu.

Jras4 - Pią 18 Paź, 2013 17:00

Rozumiem Cie ale kiedy zdecyduje sie na ten krok i już za mało bedzie dla niej zerkanie z ukrycia na salony tszezwienia ,wejdzie i opowie swoią historię czy nawet zapyta wtedy ktoś odpowie a tak to dlamnie widza z boku wygląda to na ocena tylko że nie bardzo wiadomo czego czy kogo
Jras4 - Pią 18 Paź, 2013 17:03

Klaro musisz wziąc pod uwagę że nie kazdy jest taki jak my są też ci delikatni jak Ona
Klara - Pią 18 Paź, 2013 17:08

Jras4 napisał/a:
są też ci delikatni jak Ona

Czy na terapii grozi coś takim delikatnym osobom?
Mnie chodzi o to, że Kasia niepotrzebnie traci czas, którego naprawdę szkoda na to żeby cierpieć :(

Jras4 - Pią 18 Paź, 2013 17:14

Klara napisał/a:
takim delikatnym osobom?
Klaro odpowiem tak
tak te osoby boją sie że spotkaja np Jrasa a ten powie gadaj prawde pjiaczko !!
oni potszebują wiencej uczucia i czasu Ale zgoda co do tego że tracą czas na te *p**** ale widac tacy są

Janioł - Pią 18 Paź, 2013 17:25

Cytat:
nie sadze by Kaśka chciał tu na siłe gogoś do czegos namawiac czy zmuszać
przeca napisałem że przekonać a nie namawiać czy zmuszać
Klara - Pią 18 Paź, 2013 17:34

Jras napisał/a:
tak te osoby boją sie że spotkaja np Jrasa

No i co?
Spotkała na forum i dała sobie z nim radę podczas gdy na przykład ja (taka gruboskórna) bez kija do niego nie podchodzę a i tak się obawiam, że zajdzie mnie z tyłu i oberwę :mgreen:

Jras4 - Pią 18 Paź, 2013 17:41

może i pszydało by ci sie pare razy na plecy ale co tam
a co do Kaski musi sama zrozumieć

Wiedźma - Pią 18 Paź, 2013 17:42

Jras4 napisał/a:
może i pszydało by ci sie pare razy na plecy

:yellow:

staaw - Pią 18 Paź, 2013 19:26

Klara napisał/a:
Jras4 napisał/a:
są też ci delikatni jak Ona

Czy na terapii grozi coś takim delikatnym osobom?

Grozi...
Zaśmianie, wyszydzenie i lęk przed powtórnym powiedzeniem prawdy.
Wiem bo przeżyłem...

Jo-asia - Pią 18 Paź, 2013 19:29

staaw napisał/a:
Grozi...
Zaśmianie, wyszydzenie i lęk przed powtórnym powiedzeniem prawdy.
Wiem bo przeżyłem...

a nie pomyślałeś...dobrze, dla Ciebie, że tak właśnie się stało?
czy Tobie, nie wyszło to na dobre?

Klara - Pią 18 Paź, 2013 19:47

staaw napisał/a:
Grozi...
Zaśmianie, wyszydzenie i lęk przed powtórnym powiedzeniem prawdy.
Wiem bo przeżyłem

Jakiś Ty biedny...
Wszyscy Ci rzucali kłody pod nogi :szok:

staaw - Pią 18 Paź, 2013 19:47

Jo-asia napisał/a:

czy Tobie, nie wyszło to na dobre?

Na dobre to mi wyszło trzymanie się z dala od terapeutów...

staaw - Pią 18 Paź, 2013 19:49

Klara napisał/a:

Jakiś Ty biedny...
Wszyscy Ci rzucali kłody pod nogi

Wręcz przeciwnie, nauczyli liczyć. Na siebie...

Jras4 - Pią 18 Paź, 2013 21:50

Ewa to nie było atakiem na Klare a raczej żartem takim pszerywnikiem w rozmowie
a co do tematu To zgadzam sie ze staśkiem mozna trafic na bydlaka i zostac wysmianym mało tego mozna trafic na plociucha i wszystko co zostanie powiedziane trafi do setek uszu
ale i powiem tak kobiety alanon nie zrozumieja tego ponieważ nie mają pszężyć związanych z AA

kas25 - Pią 18 Paź, 2013 22:24

staaw napisał/a:
Na dobre to mi wyszło trzymanie się z dala od terapeutów...


jednym wyjdzie na dobre innym zaszkodzi. to też zależy na kogo się trafi. ja na razie nie byłam więc nie wiem jak to jest.
i nie wybieram się. ogarnęłam swoje życie na tyle że radzę sobie bez tego.
i moze jestem zosia samosia, ale dokładnie, jak liczyć to tylko na siebie.
Tomek dzięki

ale z tym to

Jras4 napisał/a:
nie kazdy jest taki jak my są też ci delikatni jak Ona


:shock:

Klara - Sob 19 Paź, 2013 07:08

kas25 napisał/a:
moze jestem zosia samosia, ale dokładnie, jak liczyć to tylko na siebie.

Tego co myślę na ten temat i na temat osób prowadzących Cię w niewłaściwym kierunku nie potrafię ubrać w parlamentarne słowa, więc rzeczywiście na tym zakończę czytanie i wypowiedzi w tym wątku :(
Jakoś tak mi przykro, że sobie knocisz życie i nie wiem, dlaczego akurat Ciebie tak mi żal...

staaw - Sob 19 Paź, 2013 08:20

Klara napisał/a:

Jakoś tak mi przykro, że sobie knocisz życie i nie wiem, dlaczego akurat Ciebie tak mi żal...
Zwykły szantaż emocjonalny. Typowy w chronicznej fazie współuzależnienia...
zimna - Sob 19 Paź, 2013 08:41

Klara napisał/a:
Jakoś tak mi przykro, że sobie knocisz życie i nie wiem, dlaczego akurat Ciebie tak mi żal...

Mi też było przykro Klaro, przeżywałam patrząc jak przyjaciele niszczą swoje życie, zaprzeczają oczywistym faktom. to wszystko były moje oczekiwania - mój problem-napisałam sobie na karteczce cytacik znany wszystkim :
" Nie wracają do zdrowia ludzie, którzy nie mogą lub nie chcą całkowicie poddać się temu prostemu programowi. Zazwyczaj są to mężczyźni i kobiety, którzy z natury swej nie są zdolni do zachowania uczciwości wobec samych siebie. Tacy nieszczęśnicy istnieją! To nie ich wina. Tacy się po prostu urodzili. Ich szanse na powodzenie są znikome."
Nie ja decyduje kto zdrowieje a kto zapada się, na własne zdrowienie mam jakiś wpływ ale i tak wszyscyśmy na "glinianych nogach".

Klara - Sob 19 Paź, 2013 08:44

staaw napisał/a:
chronicznej fazie współuzależnienia...

Nazewnictwo wg. dra Staawa.

Edit:
zimna napisał/a:
Nie ja decyduje kto zdrowieje a kto zapada się

Oczywiście Zimna - masz rację :tak:
Po prostu jest mi żal, że Kasia ślepo podąża za tymi, którzy Jej źle radzą.





Bez względu na to, co kto jeszcze o mnie i do mnie napisze, jest to ostatni mój post w tym wątku.

kas25 - Sob 19 Paź, 2013 09:38

[quote]Po prostu jest mi żal, że Kasia ślepo podąża za tymi, którzy Jej źle radzą. [quote]

Mylisz sie Klara, za nikim jak to napisałas nie podążam. Nie wiem skąd bierzesz takie rewelacje..

Jras4 - Sob 19 Paź, 2013 10:29

Klara napisał/a:
Cię w niewłaściwym kierunku
Klara jak radzisz alanonkom nie wtrącam sie bo alanonem nie byłem i nigdy nie bendę ale masz jakąś wiedze prucz książkowej na temat alkoholizmu ?
Wiedźma - Sob 19 Paź, 2013 10:34

Stasiek, Ciebie chyba rzeczywiście podmienili. Brrrrr.... :/
Pastel - Sob 19 Paź, 2013 15:04

staaw napisał/a:
Na dobre to mi wyszło trzymanie się z dala od terapeutów...


No to jest nas przynajmniej dwóch. fsdf43t

wolny - Sob 19 Paź, 2013 15:39

Pastel, :nerwus: a ja !? :mgreen:
staaw - Sob 19 Paź, 2013 15:59

Wolny, Ty na razie coś za często szmaty łapiesz jak na zdrowego. Moim zdaniem oczywiście... :wysmiewacz:
wolny - Sob 19 Paź, 2013 16:05

:shock: staaw, 8| nooooo,..to ja chyba chory jestem... inaczej :wysmiewacz:
baracca - Sob 19 Paź, 2013 16:27

staaw napisał/a:
Wolny, Ty na razie coś za często szmaty łapiesz jak na zdrowego.

:buahaha:

wolny - Sob 19 Paź, 2013 17:03

staaw napisał/a:
Wolny, Ty na razie coś za często szmaty łapiesz jak na zdrowego
Stasiu ja Ci to w "Dyrdymałach" w nocy szerzej wyjaśnię jak wygląda p r a w d a, z tymi szmatami :okok: :okok:
staaw - Sob 19 Paź, 2013 19:30

Wiedźma napisał/a:
Stasiek, Ciebie chyba rzeczywiście podmienili.

Nie Ewuniu, nie podmienili tylko dojrzałem do coraz skutecznej obrony swojej racji.
Do dzisiaj pamiętam że kiedy mówiłem że mam depresję ENDOGENNĄ byłem zakrzykiwany przez ortodoxów że każdy szanujący się alkoholik ma depresję która znika po zaprzestaniu picia.
Moja nie znikła, co jakiś czas muszę przeprosić się z psychiatrą i pobrać antydepresanty żeby zamiast bąbki na jakiejś choince nie zawisnąć...
Nauczyłem się z nią żyć co nie znaczy że znikła.
Jest wiele innych rzeczy które mam INACZEJ niż u statystycznego alkoholika i nareszcie nie boję się o tym mówić.

W czasie terapii nawet głody sobie wymyślałem bo jeżeli nie czułem głodu to znaczy że źle szukam i zadanie oblane...

Dla tego opierając się na WŁASNYCH doświadczeniach obalam mit że wszyscy alkoholicy są tacy sami. To bzdura. Nawet alkohol na każdego z nas działa inaczej. Potrzebujemy RÓŻNEJ motywacji do zaprzestania picia.

A już najbardziej mnie śmieszy mówienie przez współcośtam co ma robić alkoholik by wytrzeźwieć. Równie dobrze może tłumaczyć bezdomnym kotom by się nadmiernie nie rozmnażały...

A co do Kasi...Myślę że Ona najlepiej wie co jest dla Niej dobre i żeby miała się jeszcze pięć razy przewrócić to za każdym razem wstanie mądrzejsza...

kas25 - Wto 22 Paź, 2013 23:45

Tak się dzisiaj zastanawiałam w jakim stopniu mam wszystko pod kontrolą, a w jakim odpuszczam? W jakim stopniu walczę, a w jakim akceptuję to co jest, stawiam opór, otwieram się? Działam, jestem?

Pozostawiam wszystko losowi popadam w depresję :bezradny: Działam, zmieniam, pracuję, jestem aktywna od razu cała szybuję wysoko wysoko.

Jras4 - Wto 22 Paź, 2013 23:48

qitam
Jras4 - Wto 22 Paź, 2013 23:49

Cytat:
Pozostawiam wszystko losowi popadam w depresję :bezradny: Działam, zmieniam, pracuję, jestem aktywna od razu cała szybuję wysoko wysoko.

fala kochana fala ...pjiacka fala

kas25 - Wto 22 Paź, 2013 23:50

Już nie pijacka fsdf43t
Jras4 - Wto 22 Paź, 2013 23:52

kaska to co opisałeą to jest w książkach i wystepuje u nas alkoholikuw ale waruniem jest zapszestanie picia wiec takie jazdy sa nam pisane
kas25 - Śro 23 Paź, 2013 00:00

Nie uważam tego za jazdę. Napisałam ze aktywność w życiu jest bardzo ważna.
Jras4 - Śro 23 Paź, 2013 00:01

Ty jak nie zadzwonisz to ja powiem ci co jest wazne !!
staaw - Śro 23 Paź, 2013 00:08

kas25 napisał/a:
Nie uważam tego za jazdę. Napisałam ze aktywność w życiu jest bardzo ważna.

Znam jeden sposób by się przekonać czy to aktywność czy jazda.
Weź tydzień urlopu i wyjedź na taką wieś gdzie nawet światło jest godzinę dziennie.
Jeżeli poczujesz się źle nic nie robiąc, to znaczy że masz problem...

kas25 - Śro 23 Paź, 2013 06:58

staaw napisał/a:
Weź tydzień urlopu i wyjedź na taką wieś gdzie nawet światło jest godzinę dziennie


Stasiu ja marzę o urlopie :szok: ale o trochę bardziej aktywnym :mgreen:
gdzies pojechać coś zwiedzić połazić gdzieś się zgubić. tyle pięknych miejsc do zobaczenia :szok: a tu praca praca praca

staaw - Śro 23 Paź, 2013 07:04

Kasiu... Ja właśnie mówię o całkowitym spokoju.
Bez łażenia i adrenaliny, oglądania, komórki...
Dopiero kiedy otoczy Cię całkowita cisza i pustka, możesz usłyszeć siebie.
Nie zawsze jest to miłe...

kas25 - Śro 23 Paź, 2013 19:11

staaw napisał/a:
Kasiu... Ja właśnie mówię o całkowitym spokoju.
Bez łażenia i adrenaliny, oglądania, komórki...


Stasiu wiem o czym mówisz fsdf43t
Dużo mam takich dni. Bo czasami tak trzeba, tego potrzebuję, z dala od wszystkich i wszystkiego...

staaw - Śro 23 Paź, 2013 19:30

kas25 napisał/a:

Dużo mam takich dni. Bo czasami tak trzeba, tego potrzebuję, z dala od wszystkich i wszystkiego...

I jak?
Czujesz jakiś niepokój, czy relaks?

kas25 - Śro 23 Paź, 2013 19:39

Odpoczywam Stasiu psychicznie, łapię równowagę... a niepokój gdzieś tam jest prawie codziennie, jak w wiecznej poczekalni..
ale nie wpływa z jakimś większym stopniu na mnie i na moje samopoczucie fsdf43t .

endriu - Śro 23 Paź, 2013 19:57

ludzki mózg nie lubi się nudzić...
fajny serial idzie teraz na national geographic "Pułapki umysłu"
nie ma takiego ludzia staaw co by wytrzymał na takim odludzi o którym piszesz
chyba że jakiś buddysta medytujący

smokooka - Pią 25 Paź, 2013 13:35

Kasiu, tak sobie pomyślałam, że dopiero co wyprowadziłaś się od babci... miałaś z tym emocjonalne dylematy, a zaraz potem wpadłaś w dół i nawrót... Chcę Ci tylko powiedzieć, że wszystkie decyzje można weryfikować, a nawet jeśli nie, to możesz na pewno zrobić coś dla swojego poczucia bezpieczeństwa i wewnętrznego spokoju.
Przyszło mi do głowy, że może weekend spędziłabyś z babcią? Czy zrobiłabyś Wam jakąś przyjemność...

kas25 - Pią 25 Paź, 2013 13:51

Smokooka a wiesz tak właśnie planowałam, żeby zrobić coś dla siebie w ten weekend. I to jest bardzo dobry pomysł. Nie tylko dla siebie, również dla osoby która jest dla mnie bardzo ważna.

Cytat:
wszystkie decyzje można weryfikować, a nawet jeśli nie, to możesz na pewno zrobić coś dla swojego poczucia bezpieczeństwa i wewnętrznego spokoju.


koncentruję się teraz na tym z całych sił.
dziękuję :buzki:

Pozdrawiam serdecznie, i pędze do pracy

smokooka - Pią 25 Paź, 2013 13:54

ergr
Jras4 - Sob 26 Paź, 2013 21:53

zyj
kas25 - Wto 29 Paź, 2013 20:48

Miałam wczoraj bardzo dziwią jazdę.
Od kilku dni walczę z przeziębieniem i w końcu sięgnęłam po leki. Kupiłam w aptece znany lek na katar. Zażyłam i zwaliło mnie z nóg. Poczułam się pijana. Ten stan .. wpadłam w panikę. Ja nie czułam się pijana ja czułam się nawalona. Spanikowałam wyszłam wcześniej z pracy położyłam się i spałam prawie 12 godzin. Gdyby ktoś z bliskich zobaczył mnie na ulicy nie uwierzyłby że nie piłam.
Doskonale wiem jak działają takie leki, ale ja teraz zażyłam jedną tabletkę.
Na szczęście dzisiaj jest już dobrze. Czuję jednak niepokój nie powiem trochę przestraszyła mnie reakcja mojego orgaznimu.
Może ktoś przeżył coś podobnego?

smokooka - Wto 29 Paź, 2013 20:50

Na trzeźwo nie, było tak, że niewiele wypiłam jeszcze i wzięłam podobny lek - pogotowie musiało przyjechać, takie miałam skoki ciśnienia, od omdlenia do bardzo wysokiego.
Janioł - Wto 29 Paź, 2013 20:52

smokooka napisał/a:
takie miałam skoki ciśnienia, od omdlenia do bardzo wysokiego.
miałe to samo jakoś tak 3 tygodnie po odstawieniu z ulicy zabralo mie pogotowie tyle tylko że brałem leków , a ostatnio miałem takie jazdy w czasie gry na boisku , badania na szczęście nic nie wykazały więc jak to mówią ..mniej stresu
szymon - Wto 29 Paź, 2013 20:55

kas25 napisał/a:
Może ktoś przeżył coś podobnego?


miałem ostatnio podobnie, nie tak samo, ale podobnie
miałęm silny lek przeciw bólowy, nie pomagało, nie chciałem czekac, to *j**** podwójna dawka... :uoee:
trochę boję się bólu fizycznego, to poprawiłem trzecią tabletą
efekt: mmmmmm i spanko :p
przez chwile zastanawiałem się po co to zrobiłem, ale jak się obudziłem to olałem to
ból znikł, tabletki sobie leżą, ja byłem sprawny po kilku godzinach snu

najważniejsze w takich przypadkach (jak wiesz co łykasz)
nie wpadać w panikę, nie histeryzować, nie skakać pościanach, nie wyrywać włosów
bo to normalne objawy, najlepiej przeczytaj ulotki, na wszystkich pisze: możliwe zawroty głowy :p
takze moje dziecko miksture maminą na drugi raz, a nei jakieś coldrexowski syf z paracetamolem ;)

kas25 - Wto 29 Paź, 2013 20:59

no może niepotrzebnie spanikowałam. :)
zołza - Wto 29 Paź, 2013 21:00

kas25 napisał/a:
Poczułam się pijana. Ten stan .. wpadłam w panikę. Ja nie czułam się pijana ja czułam się nawalona. Spanikowałam wyszłam wcześniej z pracy położyłam się i spałam prawie 12 godzin.


Najprawdopodobniej lek zawierał składnik p/alergiczny ,czesto sie go stosuje bo obkurcza naczynia włoskowate nosa by zmniejszyc obrzęk śluzówki i ilośc wydzielny.. Leki anty /alergiczne działaja dodatkowo uspakajajaco i nasennie. Stad Twoje objawy. :luzik:

szymon - Wto 29 Paź, 2013 21:01

a czego się spodziewałas?
przyczyna - skutek
walnełaś - jest faza
proste
na drugi raz bądź świadoma, ale bez terapi to cienko to widze :glupek:

kas25 - Wto 29 Paź, 2013 21:05

szymon napisał/a:
na drugi raz bądź świadoma, ale bez terapi to cienko to widze


no tak no tak. co ja się w ogóle wypowiadam. :)

yuraa - Wto 29 Paź, 2013 21:14

a ja dzisiaj byłem w gimnazjum syna na zebraniu.
i pani odczytała list z kuratorium by zwracać uwage bo młodzież ostatnio zażywa ogólnie dostępne i reklamowane leki w celu odurzenia się.
między innymi lek na katar

szymon - Wto 29 Paź, 2013 21:18

przetrzepałes szafki dziecku?
Solniczka - Wto 29 Paź, 2013 22:44

lek na katar-Sud*** zawiera pochodn efedryny -kiedys zazylam i mnie strasznie pobudzilo-zrenice rozszerzone wiec poczytalam ulotke. zreszta wpisujac w google nazwe leku + efedryna wyskakuja fora gdzie ludzie dziela sie informacjami na temat co mocniej " kopie" ze srodkow dostepnych bez recepty :szok:
kas25 - Wto 29 Paź, 2013 23:37

Cytat:
lek na katar-Sud*** zawiera pochodn efedryny


noo o to mi chodziło. jakoś na mnie mocniej zadziałało :bezradny: , koleżanka zasugerowała że może moja wątróbka coś nie tak metabolizuje.


Szymek sory że tak na cię naskoczyłam ;)

szymon - Śro 30 Paź, 2013 09:35

możesz pomarzyć z tym skakaniem :P
kas25 - Śro 30 Paź, 2013 10:17

heh nie o takim skakaniu pisałam :P
szymon - Śro 30 Paź, 2013 10:23

no... ale teraz cały dzień masz z głowy, bo będziesz myśleć :p
kas25 - Śro 30 Paź, 2013 10:48

szymon napisał/a:
ale teraz cały dzień masz z głowy,


z tym całym dniem to lekka przesada doprawdy. :beba: ;)

szymon - Śro 30 Paź, 2013 11:00

zobaczymy :mgreen:
endriu - Śro 30 Paź, 2013 19:25

kas25 napisał/a:
Może ktoś przeżył coś podobnego?


to tzw. suchy kac, teraz już nie miałem dawno tego ale w początkach trzeźwienia jak się kimnąłem za dnia to czułem się jakbym kaca miał...

kas25 - Śro 30 Paź, 2013 19:56

endriu napisał/a:
kimnąłem za dnia to czułem się jakbym kaca miał


też tak miałam, ale teraz nie mam czasu na kimanie za dnia.
ale tego o czym pisałam nie podciągnęłabym pod suchego kaca.
mało jadłam, źle się czułam i podziałało zbyt mocno :bezradny:

kas25 - Sob 02 Lis, 2013 12:47

Jak to się mówi.. Jak się sypie to wszystko na raz.
Dodałabym I to wszystko po kolei bez żadnych wyjątków.
W sumie to sama sobie trochę na to zapracowałam. Problemy się piętrzyły, pewne sprawy zaczęły mnie przerastać, chodziły mi po głowie, ale nie potrafiłam się za nie zabrać. I tak kwitły aż w końcu doprowadziłam się do takiego stanu że pomyślałam któregoś dnia jeszcze jedna mała rzecz jeszcze coś to nie wytrzymam normalnie w świecie nie dam rady, do cholery ile człowiek jest w stanie udźwignąć? No i pojawiła się ta "mała kropelka", która przepełniła czarę goryczy. Coś we mnie pękło i pierwszy raz od bardzo długiego czasu poczułam w sobie emocje takie prawdziwe, poczułam wszystko całą sobą, ból, rozpacz, zwątpienie.. czułam. To było tak cudownie oczyszczające. Przez ostatnie miesiace tak jak pisała Mati wszytsko było stłumione. Nie umiałam się cieszyć nie umiałam poczuć bólu, rozczarowania. Bałam się że zostanę taką nie-czułą kreaturą do końca świata...
Niestety po drodze zraniłam moją kochaną przyjaciółkę i mojego faceta. Ona jest naprawdę kochana, widzę że próbuje aby ostatnie wydarzenia nie pozostawiły rysy na naszej relacji. On też jest kochany, ale co do mojego związku postanowiłam, że zrobię krok w tył, może na jakiś czas, może na dłużej, nie wiem jeszcze, ale nie jestem gotowa żeby być z kimś w tak zaawansowanej relacji. Na dodatek "na odległość".

W kontekście mojego alkoholizmu...
Tak przyznaję się pomyśłałam "koniec, muszę się napić". Miałam już cały plan i czekałam aż wyjdę z pracy.
Ale to nagłe napięcie jak szybko się pojawiło tak szybko wywietrzało. Po co? Po co mam się w to znowu pchać?

Powatrzam sobie cały czas Kaśka nie musisz być idealna nie musisz być idealna.
Osiągnęłam tyle co osiągnęłam, wszystko pomału, nigdzie się już nie pcham. Tak życie jest czasami ciężkie i czasami brakuje siły na motywację, brakuje pieniędzy, brakuje miejsca, brakuje weny...

nie będzie dzisiaj żadnego ale... :)

smokooka - Sob 02 Lis, 2013 13:00

Kaśka, każde słowo Twojego wpisu do mnie pięknie przemawia. Idziesz, jesteś na prostej. Byle tak dalej! :radocha:
Jo-asia - Sob 02 Lis, 2013 16:21

kas25 napisał/a:
nie będzie dzisiaj żadnego ale... :)

ale... ;)
dobrze, że Jesteś :)

piotr7 - Sob 02 Lis, 2013 19:09

Kaśka , pamietasz że trzymam za Ciebie kciuki ?

Dasz radę , a objawy silnego głodu mijają po ok. 15 min .Trzeba to przetrzymać .

kas25 - Nie 03 Lis, 2013 08:20

Dziękuje że jesteście :buzki:
endriu - Nie 03 Lis, 2013 11:32

Kaśka, Ty coś za grzeczna jesteś, nie podoba mi się to, myślę, że coś ukrywasz...
wampirzyca - Nie 03 Lis, 2013 13:52

Kasia ja miałam ostatnio też tak jak ty ....myślę mam to gdzieś idę się napić koniec....ale nadal jestem trzeżwa.....takie myśli będą wracać niestety....ale ja poleciałam po bandzie ...niczego nie przestrzegałam...na terapie nie chodzę...kupa zmian i stresu.....i o mały włos.....ale pamiętaj szkoda tego co już osiągnęłaś i to mnie uratowało....i może ciebie też,,,,Całuję cię mocno.... :pocieszacz:
kas25 - Nie 03 Lis, 2013 22:32

Kasiu pewnie że szkoda tego czasu... poza tym trzymają mnie ludzie którzy są przy mnie i wiedzą o moim problemie. Nie potrafiłabym im spojrzeć w oczy...
I ja Ciebie całuję Odzywaj się :buzki:

Endriu nie wiem co Ci odpisać bo nie wiem o co tak naprawdę Ci chodzi..

kas25 - Pon 11 Lis, 2013 13:35

Choruję ostatnio. I końca nie widać :bezradny: Jedna zaraza się kończy, następna zaczyna :bezradny:
Znajomi śmieją się, że mój organizm dba o mnie i chce odbębnić wszystkie zaplanowane na ten rok choroby bo wie, że później nie będzie na to czasu. :lol: Może i racja. :lol: Przynajmniej mogę się z tego śmiać czyli chyba wracam pomalutku do zdrowia. Aleeee wcześniej mniej chorowałam :mysli: Jak nic byłam lepiej zakonserwowana :lol:
Ostatnio trochę nagięłam swoje wcześniejsze postanowienia. Więcej czasu spędzam ze znajomymi, już nie tylko w domu, przestały przeszkadzać mi miejsca gdzie jest obecny alkohol, poza tym zawsze wiem kiedy wyjść. I dostałam większy kredyt zaufania od najbliższych. Zostało mi to oznajmione i zrobiło mi się tak strasznie miło i ckliwie gdzieś tam w środku...
Myślę że zaczyna wszystko jeszcze bardziej normalnieć...

Jonesy - Pon 11 Lis, 2013 21:28

kas25 napisał/a:

I dostałam większy kredyt zaufania od najbliższych. Zostało mi to oznajmione i zrobiło mi się tak strasznie miło i ckliwie gdzieś tam w środku...
Myślę że zaczyna wszystko jeszcze bardziej normalnieć...


kas25 napisał/a:

Ostatnio trochę nagięłam swoje wcześniejsze postanowienia. Więcej czasu spędzam ze znajomymi, już nie tylko w domu, przestały przeszkadzać mi miejsca gdzie jest obecny alkohol, poza tym zawsze wiem kiedy wyjść.


kas25 napisał/a:
wcześniej mniej chorowałam :mysli: Jak nic byłam lepiej zakonserwowana :lol:


Kasia, dostrzegasz to?

kas25 - Pon 11 Lis, 2013 22:03

Jonesy napisał/a:
Kasia, dostrzegasz to?


Przesunęłam granicę, ale nic złego się nie dzieje

szymon - Pon 11 Lis, 2013 22:07

a sprawy miłosne jak? :roll:
Jonesy - Pon 11 Lis, 2013 22:15

kas25 napisał/a:
Jonesy napisał/a:
Kasia, dostrzegasz to?


Przesunęłam granicę, ale nic złego się nie dzieje


Z tąd (a nawet stąd) gdzie ja stoję i czytam, wygląda na to, że udało Ci się odzyskać zaufanie, więc w nagrodę zaczęłaś sobie folgować. A do tego trapi cię wciąż choróbsko, bo nie jesteś zakonserwowana.

Kasiu, zgadnij ile razy byłem w knajpie lub barze od 28 lutego 2011 roku?

Odpowiem Ci od razu, żebyś nie musiała się zastanawiać. 1 raz, dokładnie jeden raz byłem 21 sierpnia 2011 w knajpie pod chmurką w Tczewie. W czasie owego mojego niesławnego zlotu modelarskiego. Jak to się dla mnie skończyło możesz doczytać na forum. Od tamtej pory unikam jak ognia i mam się rewelacyjnie. I nawet choroby mnie nie łapią, chociaż zakonserwowany nie jestem.

Ale wiesz, to ja. Nigdy nie lubiłem wyważać już wyważonych drzwi. A u Ciebie to chyba już staje się to takim hobby :bezradny:

wampirzyca - Pon 11 Lis, 2013 22:15

kas25 napisał/a:
nagięłam swoje wcześniejsze postanowienia. Więcej czasu spędzam ze znajomymi, już nie tylko w domu, przestały przeszkadzać mi miejsca gdzie jest obecny alkohol, poza tym zawsze wiem kiedy wyjść.


i to jest bardzo niepokojące ....Kasia :nono:

kas25 - Pon 11 Lis, 2013 22:19

kas25 napisał/a:
Jonesy napisał/a:
Kasia, dostrzegasz to?


Przesunęłam granicę, ale nic złego się nie dzieje


No dobra rzeczywiście wygląda to jak jednokierunkowa z kolejnymi przystankami...
Ale dbam o siebie i zawsze biorę poprawkę na to, że wyleczona nigdy nie będę :)
A jak stwierdzę że to nie dla mnie to się po prostu wycofam

Jonesy - Pon 11 Lis, 2013 22:23

właśnie zobaczyłem pod avatarem kiedy dołączyłaś - 22 sierpnia 2011 - w ten dzień obudziłem się i wszystko było jak dawniej. Jakby tego pół roku nie było. I wtedy coś się w tym moim łbie ruszyło.

kas25 napisał/a:

No dobra rzeczywiście wygląda to jak jednokierunkowa z kolejnymi przystankami...
Ale dbam o siebie i zawsze biorę poprawkę na to, że wyleczona nigdy nie będę :)
A jak stwierdzę że to nie dla mnie to się po prostu wycofam


Szkoda że Ty drepczesz wciąż w miejscu i podrygujesz cały czas w rytm tej samej piosenki.

Ale wiesz, to Twoje życie :bezradny:

rybenka1 - Pon 11 Lis, 2013 22:31

Kasiu ,ja ostatnio przebywalam z osobami pijacymi przez cztery dni .Pierwszy dzień zaczeło mi to uwierać .Potem drugi dzień przywykła, trzeci i czwarty ,spoko .Przecież mnie się nie chce pić .Posiedziałąm ,poszłam i tak wkoło.Sama sobie to zafundowałam ,przywiozłam ze sobą głód alkoholowy ,który przełozył się z objawu psychicznego na objaw fizyczny .Bóle ramion ,karku ,nudnosci ,bóle brzucha ,katar .Wczoraj nad tym myslałm ,analizowałam ,mąż i syn nie byli chorzy ,tylko ja.Bo ja jestem alkohilczką i mam dbac o siebie ,a nie zrobiłam tego .Muszę się teraz przygladać sobie .Kasiu dbaj o siebie .
kas25 - Pon 11 Lis, 2013 22:32

Jonesy ja NIE CHCĘ pić.
Życie czasami toczy się swoim rytmem. A po drodze są różne sytuacje i przede wszystkim ludzie... Nie kręcą mnie już knajpy ani takie spotkania. Ale jeśli mogłam gdzieś być i dzielić z kimś uśmiech to tak zdecydowałam się pójść i tak skłoniło mnie to że dowiedziałam się ile osób we mnie wierzy... cieszy mnie to gdy ktoś powie Kaśka naprawdę zrobiłaś ze sobą kawał dobrej roboty. Może uwierzyłam w siebie bardziej ale czy to coś złego...

Jonesy - Pon 11 Lis, 2013 22:42

kas25 napisał/a:
Jonesy ja NIE CHCĘ pić.


już ostatni post mój. Kasiu, 21 sierpnia ja byłem na 150% pewien, że nie chcę pić. Pewien jak niczego innego w życiu. Nawet wszystkim zlotowiczom powiedziałem że jestem alkoholikiem i pić nie będę.

Tym większy był wstyd rano. Mało tego, nikt mi na siłę nie wlewał, sam wszystko po dobrej woli...

Ja to piszę, nie dlatego że jestem złośliwy. Albo że źle Ci życzę. Broń Boże. Po pierwsze Cię nie znam i nie mam podstaw Ci źle życzyć, po drugie, zawsze dla mnie lepiej i raźniej jak kolejna osoba radzi sobie z problemem, bo to znaczy że i dla mnie jest nadzieja. Ale skończyłem już dawno z oszukiwaniem i dawaniem fałszywych nadziei.

Kasia, ty piszesz Ja NIE chcę pić, twój umysł słyszy JA nie CHCĘ PIĆ :bezradny:

Jras4 - Pon 11 Lis, 2013 22:57

Cytat:
Przesunęłam granicę, ale nic złego się nie dzieje
no to znalazłaś sie poza granić ..granica myslenia .. albo zaczniesz mysleć albo bedziesz gadać takie bzdury i sie nachlasz ,wtedy bedziesz pić bo zycie jest złe ...
smokooka - Pon 11 Lis, 2013 23:19

Jras4 napisał/a:
Cytat:
Przesunęłam granicę, ale nic złego się nie dzieje
no to znalazłaś sie poza granić ..granica myslenia .. albo zaczniesz mysleć albo bedziesz gadać takie bzdury i sie nachlasz ,wtedy bedziesz pić bo zycie jest złe ...


Kaśka, równia pochyła, a Ty jak ołowiana kuleczka pędzisz w dół.....

kas25 - Pon 11 Lis, 2013 23:45

8|


ok, dziękuje Wam. przemyślę temat.

Masakra - Pon 11 Lis, 2013 23:51

Kaska Ty pijesz, czy nie pijesz? bo przyznam szczerze, ze sie troche pogubilem w Twoim watku... duzo tu zawilosci i niedopowiedzen 8|
rufio - Wto 12 Lis, 2013 11:44

Kasa przede wszystkim mówiąc -Nie chce pić "- zmień szyk zdania na
JA PIĆ NIE CHCE - podświadomość z racji przekory nie przyjmuje słowa - nie .

A po drugie żyj i kwitnij .
Dlaczego przyjęło się skora ktoś jest chory na jakąkolwiek chorobę - nie ważne na co - skoro samopoczucie pogorszyło to zaraz zwala się na uzależnienie ? Skoro mam dreszcze i gorączkę to znaczy , że jestem przeziębiony/a a nie , że mam głód .
( Vide ŁUSKI ).
To , że ktoś poległ bo był na jednej czy drugiej imprezie z alkoholem to nie znaczy , że drugi tez polegnie . W innym miejscu przeczytałem ," że można być uzależniony od alkoholu ale również można być uzależniony od bycia alkoholikiem" . Nie dajmy się zwariować .
Kaska popełniłaś kupę ( z przewaga kupy ) błędów w ostatnim czasie i czytając ostatnie Twe wypowiedzi zauważyłem , że zaczęłaś wyciągać wnioski z nich . Tyle .


prsk :lol:

kas25 - Wto 12 Lis, 2013 19:48

Masakra napisał/a:
Kaska Ty pijesz, czy nie pijesz?


Pić nie piję
Ale w sumie jakie to ma znaczenie bardziej chodzi o te utarte drogi myślenie o sobie i o wszystkim innym...

endriu - Wto 12 Lis, 2013 20:34

rufio napisał/a:
Nie chce pić "- zmień szyk zdania na
JA PIĆ NIE CHCE


a może: chcę nie pić? :roll:

Dziubas - Wto 12 Lis, 2013 20:42

endriu napisał/a:
rufio napisał/a:
Nie chce pić "- zmień szyk zdania na
JA PIĆ NIE CHCE


a może: chcę nie pić? :roll:

rufio napisał/a:
podświadomość z racji przekory nie przyjmuje słowa - nie .

I jakbyście tego nie napisali to g... wychdzi :p

A ja to jestem trzeźwy po prostu :mgreen:

endriu - Wto 12 Lis, 2013 20:43

Dziubas napisał/a:
A ja to jestem trzeźwy po prostu

trzeźwiejący chciałeś powiedzieć...

Dziubas - Wto 12 Lis, 2013 20:46

endriu, to co chciałem ,to napisałem :mgreen:
endriu - Wto 12 Lis, 2013 20:47

widocznie się przejęzyczyłeś, albo raczej literówkę zrobiłeś
Dziubas - Wto 12 Lis, 2013 20:57

endriu, widzisz, ja od dłuższego już czasu jestem świadomy tego co piszę...tak,że proszę nie staraj się mnie poprawiać :luzik:
NANA - Wto 12 Lis, 2013 21:15

Dziubas napisał/a:
endriu, widzisz, ja od dłuższego już czasu jestem świadomy tego co piszę...tak,że proszę nie staraj się mnie poprawiać :luzik:


Dziubas , endriu jest trzeźwiejący , a Ty , Ja jesteśmy po prostu trzeźwi ... :skromny:

endriu - Wto 12 Lis, 2013 21:19

i niech tak zostanie, z czerwonymi kartkami są trzeźwiejący, bez są trzeźwi...
Jeżu88 - Śro 13 Lis, 2013 09:52

kas25 napisał/a:
skłoniło mnie to że dowiedziałam się ile osób we mnie wierzy... cieszy mnie to gdy ktoś powie Kaśka naprawdę zrobiłaś ze sobą kawał dobrej roboty. Może uwierzyłam w siebie bardziej ale czy to coś złego...

Kasiu, czy uzależniasz swoją samoocenę od opinii innych ludzi?
kas25 napisał/a:
Ale dbam o siebie i zawsze biorę poprawkę na to, że wyleczona nigdy nie będę

Wyleczona nigdy nie będę, a więc mam moralne prawo do małych potknięć? Zapić?
A nie lepiej myśleć po prostu że alkohol nie jest mi do niczego potrzebny i że może mnie po protu zabić? :mysli:

kas25 - Pią 15 Lis, 2013 20:39

Jeżu88 napisał/a:
Kasiu, czy uzależniasz swoją samoocenę od opinii innych ludzi?


Bliskich... myślę że tak :) całej reszty... nie wiem, raczej nie.

Jeżu88 napisał/a:
Wyleczona nigdy nie będę, a więc mam moralne prawo do małych potknięć? Zapić?


Nie to miałam na myśli. Bardziej że nie wszystko jest nadal dla mnie :)

rufio - Pią 15 Lis, 2013 20:49

kas25 napisał/a:
Bardziej że nie wszystko jest nadal dla mnie

Nie moja droga WSZYSTKO jest dla Ciebie dosłownie i w przenośni tylko
TY jako nie zależna autonomiczna jednostka stojąca w/g Darwina na szczycie ewolucji możesz decydować o tym którego w dniu dzisiejszym niżej położonego osobnika skonsumujesz . Tyle i tylko tyle, i aż tyle .


prsk :P

kas25 - Pią 15 Lis, 2013 21:02

rufio napisał/a:
Nie moja droga WSZYSTKO jest dla Ciebie dosłownie i w przenośni tylko


Niby tak Rufio ;) mam takie nastawienie, ale czasami mija się ono z praktyką czy życiem.

rufio - Pią 15 Lis, 2013 21:12

Nastawienie czy niby ?
Pipczysz panna - trochę już przeszłaś i byłaś w paru dziwnych miejscach , więc ?

kas25 - Pią 15 Lis, 2013 22:21

Cytat:
więc?


więc do przodu byle do przodu ;)

kas25 - Wto 19 Lis, 2013 10:53

Nie wiem czy już kiedyś wspominałam na forum, że parę lat temu dowiedziałam się, że mam dość poważny problem ze zdrowiem. A to był mój jeden z gorszych okresów picia, zresztą nie tylko picia, więc o leczeniu tak na poważnie nie było mowy. Chodziłam na badania, nawet kilka razy leżałam w szpitalu, ale nie umiałam zmienić tego jak żyłam. Gdyby ktoś powiedział że mam problem z alkoholem, jestem alkoholiczką, wybuchłabym śmiechem. A to było tak oczywiste :bezradny: . Pamiętam nawet że nie zostałam przyjęta do szpitala bo byłam po całonocnym piciu. I pamiętam doskonale, że zawiozła mnie moja matka. Czemu nie było z jej strony reakcji? Gdybym ja zobaczyła swoje dziecko w takim stanie... Do tej pory nie potrafię tego zrozumieć :bezradny:
Gdy to piszę czuję ogromny wstyd zażenowanie jak ja mogłam tak lekceważyć wszystko i wszystkich, przede wszystkim siebie. Byłam taka głupia. Nawet nie da się tego określić.

Na szczęście wróciłam do mojego specjalisty i poprosiłam, żeby mnie ponownie przyjęli na leczenie. Czekałam na wizytę kilka miesięcy, i to już za tydzień. Tylko co ja powiem tej lekarce.... nie wiem kompletnie....

pterodaktyll - Wto 19 Lis, 2013 10:57

kas25 napisał/a:
co ja powiem tej lekarce.... nie wiem kompletnie....

Prawdę Kasiu, wyłącznie prawdę.....

kas25 - Wto 19 Lis, 2013 11:08

pterodaktyll napisał/a:
Prawdę Kasiu, wyłącznie prawdę.....


no właśnie nie jestem pewna czy to jest dobry pomysł..

pterodaktyll - Wto 19 Lis, 2013 11:09

kas25 napisał/a:
nie jestem pewna czy to jest dobry pomysł..

A masz lepszy?

Ann - Wto 19 Lis, 2013 11:10

kas25 napisał/a:
Czemu nie było z jej strony reakcji? Gdybym ja zobaczyła swoje dziecko w takim stanie...
Kasiu, ja piłam w domu ostatnie 5 lat. Byłam już pełnoletnia.. Ale jeśli już o tym mówię, to piłam w zasadzie od 13 roku życia.. :uoee: i co? i nic. Wchodzi Ci dziecko do domu.. nie mieści się w drzwi.. na czworakach wchodzi do pokoju na górę bo inaczej nie umie. :uoee: ech.. raz, drugi, trzeci, dwudziesty.

(później dwa lata mnie nie było w domu)

Wróciłam.. pełnoletnia..
drink codziennie, piwo co drugi dzien.. telewizor.. i kostki lodu obijające się w szklance.. kursy do kuchni.. do lodówki.. a matka siedziała i nic.
Później znów się nie mieściłam w drzwi.. znów wchodziłam i wymownie na nią patrzyłam.. (może chciałam, żeby mnie zauważyła?) Chciałam wówczas jej pomocy. Nie widziała mnie. Piłam jeszcze więcej. Wtedy już z różnych innych dla mnie dobrych powodów. A matka nic. A ojciec nic. Ech... :zalamka:

kas25 - Wto 19 Lis, 2013 11:20

pterodaktyll napisał/a:
A masz lepszy?



wiesz Ptero ludzie są różni. a postrzeganie alkoholizmu raczej stereotypowe. jaką mam pewność że zostanę wysłuchana i dobrze odebrana? zrozumiana?

pterodaktyll - Wto 19 Lis, 2013 11:23

kas25 napisał/a:
jaką mam pewność że zostanę zrozumiana?

Pewności nie masz, ja tez nie miałem jak sie przed operacjami przyznawałem anestezjologom do swojego alkoholizmu.......

piotr7 - Wto 19 Lis, 2013 11:58

Czasami otwartość wywołuje u lekarza konsternację
staaw - Wto 19 Lis, 2013 18:19

kas25 napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
A masz lepszy?



wiesz Ptero ludzie są różni. a postrzeganie alkoholizmu raczej stereotypowe. jaką mam pewność że zostanę wysłuchana i dobrze odebrana? zrozumiana?

Pewności że ktoś... coś... nie masz żadnej.
Ale uwierz mi że to cudowne uczucie powiedzieć lekarzowi bez zażenowania, nawet z pewną dumą, "jestem alkoholikiem nie piję X dni/miesięcy/lat"...

I od teraz niech on kombinuje, to że piłaś więcej niż wszyscy on i tak będzie wiedział z wyników badań, będzie jednak udawał że nie widzi by Cię nie urazić i tak wzajemnie będziecie się oszukiwali...

kas25 - Wto 19 Lis, 2013 23:04

staaw napisał/a:
to cudowne uczucie powiedzieć lekarzowi bez zażenowania, nawet z pewną dumą, "jestem alkoholikiem nie piję X dni/miesięcy/lat"...


:szok:

Ann napisał/a:
A matka nic. A ojciec nic. Ech...


Ann, myślę, że ani ty ani ja, nie popełnimy podobnych błędów. I to jest najważniejsze. A ja mam swoje życie, moi rodzice swoje. I tyle na ten temat.

pterodaktyll - Wto 19 Lis, 2013 23:13

kas25 napisał/a:
staaw napisał/a:
to cudowne uczucie powiedzieć lekarzowi bez zażenowania, nawet z pewną dumą, "jestem alkoholikiem nie piję X dni/miesięcy/lat"...


:szok:

W żargonie terapeutycznym nazywa sie to przerzuceniem problemu na kogoś drugiego i co najdziwniejsze jest to skuteczne.......

staaw - Wto 19 Lis, 2013 23:15

pterodaktyll napisał/a:
W żargonie terapeutycznym nazywa sie to przerzuceniem problemu na kogoś drugiego i co najdziwniejsze jest to skuteczne.......
Nie wiedziałem o tym żargonie, ale skuteczne jest.
Zwłaszcza kiedy lekarzowi łapy zaczynają się trząść i nie wie co powiedzieć by nie urazić... :wysmiewacz:

kas25 - Wto 19 Lis, 2013 23:17

pterodaktyll napisał/a:
W żargonie terapeutycznym


heh a wiecie że byłam dzisiaj w ośrodku leczenia uzależnień, zupełnie przez przypadek, służbowo :mgreen: i tak pomyślałam dziwny zbieg okoliczności :mgreen:

kas25 - Wto 19 Lis, 2013 23:19

staaw napisał/a:
Zwłaszcza kiedy lekarzowi łapy zaczynają się trząść i nie wie co powiedzieć by nie urazić...


Ja tam wychodze z założenia że im mniej osób wie tym lepiej. Lubię święty spokój :mgreen:

pterodaktyll - Wto 19 Lis, 2013 23:21

staaw napisał/a:
Zwłaszcza kiedy lekarzowi łapy zaczynają się trząść i nie wie co powiedzieć by nie urazić...

Żebyś widział mine pani doktor kiedy mnie zapytała przy okazji badań okresowych czy ja piję i kiedy odpowiedziałem, że mam nadzieję, że w ten sposób nie przekracza swoich uprawnień a poza tym gdybym pił, to nie siedziałbym teraz przed nią z tej prostej przyczyny, ze już dawno wyleciałbym z pracy :rotfl: bezcenne :mgreen:

staaw - Wto 19 Lis, 2013 23:24

kas25 napisał/a:
Ja tam wychodze z założenia że im mniej osób wie tym lepiej. Lubię święty spokój

Kasiu... pomądrzę się, ale tylko troszkę.
Ja zauważyłem że im więcej ludzi wiedziało, tym łatwiej było mi nie pić...

Ann - Wto 19 Lis, 2013 23:25

kas25 napisał/a:
Ann, myślę, że ani ty ani ja, nie popełnimy podobnych błędów. I to jest najważniejsze. A ja mam swoje życie, moi rodzice swoje. I tyle na ten temat.

Mam nadzieję ich nie popełnić wobec swoich ewentualnych przyszłych dzieci.

Wiesz, to dziwne.. bo choć ja z moimi nadal mieszkam.. to mam wrażenie, że my od lat prowadzimy oddzielne życie pod jednym dachem. Oni o mnie nie wiedzą nic ponadto co sami mogą zauważyć gołym okiem. Nie czuję potrzeby zwierzania się im. Opowiadania czegokolwiek. Bo co by to ich miało nagle obchodzić?
Pomagam im jak mogę i tyle.
Kocham ich.. mimo wszystko.. i wiem, że gdyby coś to bym w ogień skoczyła.. bo nic aż tak złego w życiu mi nie zrobili.. (ba.. dobrego aby pomóc kiedy tego potrzebowałam tez nie..) a i swoje ze mną przeszli kiedy miałam ciężki czas i załamanie nerwowe.. :bezradny:

kas25 - Wto 19 Lis, 2013 23:27

staaw napisał/a:
Ja zauważyłem że im więcej ludzi wiedziało, tym łatwiej było mi nie pić...


zgadzam się z tym.
ale po co taka informacja osobom z którymi nic a nic mnie nie łączy..

staaw - Wto 19 Lis, 2013 23:32

kas25 napisał/a:
staaw napisał/a:
Ja zauważyłem że im więcej ludzi wiedziało, tym łatwiej było mi nie pić...

zgadzam się z tym.
ale po co taka informacja osobom z którymi nic a nic mnie nie łączy..

Informacja... do niczego.
Ale już wyćwiczona umiejętność mówienia o chorobie w sposób poważny/żartobliwy/cyniczny/złośliwy/lekceważący w zależności od potrzeb jest bezcenna.
Jeżeli ludzie wyczują że czegoś się wstydzisz bezlitośnie to wykorzystają.

pterodaktyll - Wto 19 Lis, 2013 23:35

staaw napisał/a:
wyćwiczona umiejętność mówienia o chorobie w sposób poważny/żartobliwy/cyniczny/złośliwy/lekceważący w zależności od potrzeb jest bezcenna.
Jeżeli ludzie wyczują że czegoś się wstydzisz bezlitośnie to wykorzystają.

Obawiam się, że masz absolutną rację......

kas25 - Wto 19 Lis, 2013 23:38

nie powiem. mój alkoholizm nadal jest dla mnie dość delikatnym i wstydliwym tematem. :bezradny:
staaw - Wto 19 Lis, 2013 23:53

Kasiu... alkoholizm to nie substancja chemiczna, nie było by c2h5ooh (o ile pamiętam wzór) używała byś heroiny, marihuany czy też sporyszu.
A choroba to nie zażywanie a uczucia: wstyd, nieśmiałość, zażenowanie, nadmierna ambicja, gromadzenie dóbr...

Wystarczy pozbyć się przyczyny... tylko wybacz, nie wiem jak Ty masz to zrobić, mi się udało metodami które Tobie nie muszą pomóc...

kas25 - Śro 20 Lis, 2013 00:02

staaw napisał/a:
Wystarczy pozbyć się przyczyny...


Wiem sporo mam jeszcze do przepracowania. W sumie to dopiero jestem na samym początku drogi :szok:
Tyle rzeczy wychodzi, ciągle coś nowego..

Majkelo - Śro 20 Lis, 2013 00:08

Jestem po przeczytaniu 35 stron tego posta, sporo mi to zajęło czasu :)
Super lektura na dzisiaj.

staaw - Śro 20 Lis, 2013 00:11

kas25 napisał/a:
Wiem sporo mam jeszcze do przepracowania [...] ciągle coś nowego..

Dorzucę jeszcze jedno.
Ilekroć musiałem coś przepracować, od samego musienia robiłem się tak zmęczony że mi się odechciewało...

Od kiedy chcę coś zmienić...

Prawda że kosmetyczna różnica? Ale zmiany to nie wiem jak Ty ale ja lubiłem od młodzieńczych czasów, dopiero z czasem się (w miarę) ustatkowałem...

Whiplash - Śro 20 Lis, 2013 00:24

staaw napisał/a:
Informacja... do niczego

mylisz się kolego. a jak lekarz nieświadomie przypisze ziółka na spirytusie...?

staaw - Śro 20 Lis, 2013 00:32

Whiplash napisał/a:
staaw napisał/a:
Informacja... do niczego

mylisz się kolego. a jak lekarz nieświadomie przypisze ziółka na spirytusie...?

Niech sobie pisze, najwyżej kiedy przeczytam skład nie będę ich pił.
Naprawdę myślisz że lekarz pierwszego kontaktu ma pojęcie jakie ziółka może brać alkoholik?
Rozczaruję cię...

Janioł - Śro 20 Lis, 2013 00:34

staaw napisał/a:
lekarz pierwszego kontaktu ma pojęcie jakie ziółka może brać alkoholik?
moja ma
staaw - Śro 20 Lis, 2013 00:37

Janioł napisał/a:
staaw napisał/a:
lekarz pierwszego kontaktu ma pojęcie jakie ziółka może brać alkoholik?
moja ma

A mój nie. Co to zmienia?
Może tyle że kiedy Twoja się pomyli nałykasz się trucizny a ja mojego zawsze sprawdzam czy nie zaszkodzi mi co napisał. Po to są takie dziwne karteczki w pudełkach z lekami...

Janioł - Śro 20 Lis, 2013 00:40

staaw napisał/a:
A mój nie. Co to zmienia?
nie wiem co to zmienia a le dla mnie to forma zadbania o siebie co nie zwalnia mnie z tego że jak pierwszy raz sięgam po nowy lek to sprawdzam skład bo jest coś takiego jak ograniczone zaufanie
Jras4 - Śro 20 Lis, 2013 00:41

co to za
kas25 - Czw 21 Lis, 2013 21:01

W mojej nowej pracy źle się dzieje. Staram się zachować spokój, ale nie powiem, stres jest i to całkiem spory. Zostałam wrzucona na bardzo głęboką wodę, dodatkowo nadgodziny, presja, ludzi czasu. Boję się że to taka bomba z opóźnionym zapłonem. Zuważyłam jednak że coraz lepiej radzę sobie z podobnymi sytuacjami. I najważniejsze nie wywołują już we mnie głodów. Dałam sobie miesiąc. A w tym czasie, tak na wszelki wypadek, poszukam czegoś innego.

Noo i … ciężki okres przede mną. Badania wizyty u lekarzy… brr :)

smokooka - Czw 21 Lis, 2013 21:44

Kasia jak to jest że ciągle jesteś w mocno stresujących sytuacjach? Kiedy Ty masz spokój wewnętrzny?
kas25 - Czw 21 Lis, 2013 21:54

smokooka napisał/a:
Kasia jak to jest że ciągle jesteś w mocno stresujących sytuacjach?


Mam taki przejściowy etap teraz.. zmiana pracy itp. może to dlatego ceewd

smokooka - Czw 21 Lis, 2013 22:07

Kasia poczytaj swój wątek, zmiana miejsca zamieszkania - dół, a to dopiero co było, teraz zmiana pracy - stres, lekarze - stres.... a wszystko w ciągu bodajże miesiąca.... adrenaliny Ci brakuje kochana, wciąż nie osiągasz spokoju...
szymon - Pią 22 Lis, 2013 00:41

kas25 napisał/a:
stres jest i to całkiem spory


masz miejsce na taki stres w środku? tam w środeczku?
pewnie masz... i dlatego trzeba je czyms wypełnić fajnym - wtedy zabraknie miejsca na ogólną ch**, sprawdź sobie to kiedyś ;)

kas25 - Wto 26 Lis, 2013 12:23

Strasznie sobie komplikuje wszystko. Wpakowałam się w kolejną zawiłą relacje.
Nie wiem zauważyłam, że stałam się bardzo zależna od mojego byłego partnera. I znowu gdzieś tam gubię siebie po drodze. :bezradny:
A dzisiaj wizyta u tej lekarki. Nawet do tego nie umiałam się przygotować. :bezradny:

smokooka - Wto 26 Lis, 2013 13:58

Kasia :zalamka: cholera, niedługo napiszesz że zapiłaś.... idziesz i idziesz w ten dół, musisz?
Klara - Wto 26 Lis, 2013 14:05

smokooka napisał/a:
idziesz i idziesz w ten dół, musisz?

Przecież ozdrowieńcy orzekli, że Kasia nie musi na terapię, bo sobie doskonale poradzi sama :bezradny:
Efekty widać :(

kas25 - Wto 26 Lis, 2013 14:08

Nie moge jakoś ogarnąć siebie tu i teraz. :(
smokooka - Wto 26 Lis, 2013 14:16

Kasia to znajdź terapeutę dla siebie.... Kurde, na swoich błędach się ucz kochana, bo niedługo znowu będzie masakra....
smokooka - Wto 26 Lis, 2013 16:37

Kasia jakby co, to ja jestem zdania, że terapia jest potrzebna, jak zechcesz o tym pogadać i jeśli mogę Ci jakoś pomóc, coś doradzić to zapraszam na PW :) w powyższej dyskusji nie chcę brać udziału.
Dziubas - Wto 26 Lis, 2013 17:32

kas25, nie mam żadnego wpływu jaką "drogą" podążysz. Czy to będzie terapia, AA, czy terapeutyczna wyprawa na Dach Świata. To jest zupełnie nie ważne. Ważne jest tylko to na czym Tobie zależy, czego Ty chcesz. Czy zależy Ci na TRWANIU w letargu, czy na przebudzeniu się i ŻYCIU? To Twoje wybory, a każdy wybór niesie za sobą konsekwencje. Niema ani złych, ani dobrych wyborów... one zawsze pozostają wyborami. Tak samo sprawa się ma z konsekwencjami tych wyborów ;)
Jo-asia - Wto 26 Lis, 2013 19:06

kas25 napisał/a:
Wpakowałam się w kolejną zawiłą relacje.

dzięki tej pobocznej dyskusji, ja coś odkryłam..
od początku nie picia.. ciągle towarzyszą mi mężczyźni
od detoxu..
I to dzięki tym relacjom, ja znajdowałam siłę do zmian, do poszukiwania sensu,
relacje były różne.. bliższe..dalsze,

moim zdaniem, nieważne co wybierzesz terapię, mityngi, Forum
istotne jest czuć..potrzebę zmian sobie i potrzebę tę.. systematycznie zaspokajać
jeśli masz ochotę.. pisz do mnie na pw :)

kas25 - Śro 27 Lis, 2013 01:18

Weszłam tylko na moment. Strasznie dużo komentarzy, po dokładnym przeczytaniu wszystkiego, na pewno napiszę swoje przemyślenia. Naprawdę dziękuję za wypowiedzi. Dziękuję smokooka, Jo-asia, :buzki:
Tomek dziękuję, że jesteś, znasz mnie, dzięki za wsparcie :buzki:

Uspokoiłam się, trafiłam na cudowną Panią doktor i nie spotkałam się z żadną przykrą reakcją. Naprawdę podeszła do tematu z dużym zrozumieniem.
Zapędziłam się w emocje stres zresztą długo by opowiadać. Ważne co z tym zrobię. Wiem, że tylko ja mam na to wpływ. Dziękuje że jesteście Dekadencjo :buzki:

kas25 - Pią 29 Lis, 2013 12:36

to już 5 miesięcy :radocha:
ostatni czas dał mi w kość, ale to były naprawdę dobre miesiące w moim życiu...

smokooka - Pią 29 Lis, 2013 12:37

Kasia cieszę się z Tobą! :radocha: i codziennie Ci życzę trzeźwienia :buzki:
kas25 - Pią 29 Lis, 2013 13:11

Dzięki smokooka, :buzki:
pannaJot - Pią 29 Lis, 2013 15:02

Pięknie :)
Jras4 - Pią 29 Lis, 2013 15:10

Kaśka mjei swój rozum a raczej serce słuchaj go .. i pamietaj gęby ludzkie często gadają byle co by gadać ....a teraopia to nie wszystko ...
Dziubas - Pią 29 Lis, 2013 15:11

kas25 napisał/a:
to były naprawdę dobre miesiące w moim życiu...

No chyba Kasiu,co? ;)

Jras4 - Pią 29 Lis, 2013 15:22

Kaśka pamiętaj wilki też chodzą w owczej skórze
kas25 - Wto 03 Gru, 2013 12:22

Wyszłam na prostą. Poukładałam swoje sprawy, może i trochę to trwało, ale od razu czuję się dużo lepiej, fizycznie też. Czy to był nawrót? Chyba bardziej nieumijętność przeżywania większych emocji, problemów, na trzeźwo.

Nadal jestem zmartwiona relacją z moim byłym partnerem. Zaczyna to wszystko iść w bardzo złym kierunku. I mam wrażenie że jestem jedyną osobą która nad tym panuje.I zaczyna mnie to męczyć. Myślałam że tworzymy coś naprawdę normalnego, dojrzałego i zdrowego. Taką super przyjaźń która wszystko przetrwa. :bezradny:

smokooka - Wto 03 Gru, 2013 14:20

Kochana Kasiu, zero oczekiwań = zero rozczarowań....
Uwolnij się od
kas25 napisał/a:
I mam wrażenie że jestem jedyną osobą która nad tym panuje
bo to tylko złudzenie, a niczego dobrego dla Ciebie nie robi. :buziak:
kas25 - Śro 04 Gru, 2013 12:13

Cytat:
Kochana Kasiu, zero oczekiwań = zero rozczarowań....


Masz racje smokooka, ,
Ja chyba sama nie wiem czego chcę, poza tym nie jestem gotowa na związek. Na razie sama ze sobą nie daję rady. Te wszystkie zawirowania uczuciowe doprowadziły mnie wczoraj do naprawdę kiepskiego stanu :(
Muszę na nowo nauczyć się myśleć przede wszystkim o sobie.

kas25 - Wto 10 Gru, 2013 13:07

Strasznie okropnie trudno sie do tego przyznać ale poległam. Zastanawiałam sie czy powiedzieć komukolwiek, czy napisać na forum, jednak nie potrafię przejść nad tym do porządku dziennego. Na razie udaje mi sie to ukryć :/ ale dokąd mnie to zaprowadzi???? Chciałabym przestać i tak pomyślałam ze moze dzisiaj jest ten dzien... Naprawdę jest mi wstyd
ant69 - Wto 10 Gru, 2013 13:15

"trudno sie do tego przyznać ale poległam."


:pocieszacz:

smokooka - Wto 10 Gru, 2013 13:22

Kasia...


i zaraz się odezwie chór wujów, że szkoda było czasu, a nie mówiłem, a po co sobie jęzor strzępić itd itp...

a ja i tak wierzę że przestaniesz pić, kiedyś, oby za życia.....

Whiplash - Wto 10 Gru, 2013 13:25

smokooka napisał/a:
a ja i tak wierzę że przestaniesz pić, kiedyś, oby za życia.....

Taak... Tylko dobrze by było przestać wyważać otwarte drzwi :mysli:

Matinka - Wto 10 Gru, 2013 13:46

Kasiu, dobrze, że się odezwałaś, dobrze, że mówisz o problemie.
Tu nie o wstyd chodzi, ale o Ciebie.
Nawet jak się przed wszystkimi schowasz, to i tak problem z Tobą zostanie:-(
Grunt to nie dać się wkręcić w taki stan, kiedy już się nie myśli.
Kasia, znajdź w sobie siłę i rzuć pieroństwo. Wierzę w Ciebie.
Pogadaj z kimś o tym, złap jakieś koło ratunkowe, nie zostawaj sama!
:pocieszacz:

Wiedźma - Wto 10 Gru, 2013 14:19

kas25 napisał/a:
poległam

Kto walczy z silniejszym przeciwnikiem, ten polega. Lepiej się poddać, żeby ocalić tyłek.
...wiem wiem, slogany gadam... no ale tak właśnie jest w tej chorobie :bezradny:
Przestań się spinać, Kaśka i szamotać sama ze sobą.
Może jednak wróć na terapię, i przyłóż się do niej rzetelnie, daj sobie wreszcie szansę.
Przecież szkoda życia...

matiwaldi - Wto 10 Gru, 2013 14:33

kas25 napisał/a:
Chciałabym przestać i tak pomyślałam ze moze dzisiaj jest ten dzien...




tak ,to może być ten dzień !!!! a wszystko zależy od Ciebie ..........
8)

ant69 - Wto 10 Gru, 2013 14:45

matiwaldi napisał/a:
to jest ten dzień !!!!


:okok:

Jonesy - Wto 10 Gru, 2013 14:51

kas25 napisał/a:
Chciałabym przestać i tak pomyślałam ze moze dzisiaj jest ten dzien...


Kazdy dzien jest wystarczajaco dobry żeby być "tym dniem".

Janioł - Wto 10 Gru, 2013 15:07

a nie mówiłem :evil: , no cóż na własne życzenie i z własnej nie przymuszonej głupoty poległaś i mam wrażenie że użycie słowa "poległam" nie jest przypadkowe jak się walczy to można polec i po raz kolejny mam dowód że lepiej nie walczyć
wampirzyca - Wto 10 Gru, 2013 16:30

Kasiu...cóż mam powiedzieć....ja zrobiłam niedawno to samo...próbuje sobie tym razem pomóc....a ty musisz sama dojść do właściwych dla siebie decyzji ..wiem teraz o tym że żadne gadanie nic nie pomoże......ty sama Kasia musisz zdecydować... :buziak:
szymon - Wto 10 Gru, 2013 17:23

Cytat:
na terapię nie wróciłam


a czemu? :mgreen:

endriu - Wto 10 Gru, 2013 18:30

kas25 napisał/a:
poległam

ale co to znaczy? nie można tego wprost napisać
na jakiej niwie poległaś

kiedyś ktoś napisał na forum, że poległ a potem okazało się, że chodzi o papierosy...

piotr7 - Wto 10 Gru, 2013 19:26

Moim zdaniem bardzo ważne jest że przyznałaś się do tego.
Szczerość jest niezbędnym elementem trzeźwienia .

A rady ? Przeczytaj ze zrozumieniem jeszcze raz to co do Ciebie wypisywali alkoholicy .

Jonesy - Wto 10 Gru, 2013 21:42

endriu napisał/a:
kas25 napisał/a:
poległam

ale co to znaczy? nie można tego wprost napisać


Polec to może żołnierz na wojnie.
Kasia najnormalniej w świecie się napiła. Celowo nie napiszę "zapiła".


Ale Kasiu, jak to mawiają - psy szczekają karawan jedzie dalej :bezradny:

Wiedźma - Wto 10 Gru, 2013 22:03

Jonesy napisał/a:
karawan
:dusza:
kas25 - Wto 10 Gru, 2013 22:24

Cytat:
a ty musisz sama dojść do właściwych dla siebie decyzji ..wiem teraz o tym że żadne gadanie nic nie pomoże......ty sama Kasia musisz zdecydować... :buziak:


no wiem. i to chyba dobre podsumowanie tego tematu.
może będzie dla kogoś przestrogą.

Whiplash - Wto 10 Gru, 2013 22:31

kas25 napisał/a:
może będzie dla kogoś przestrogą.

Może dla Ciebie? :mysli:

rufio - Wto 10 Gru, 2013 22:32

Przestrogą to jest cały Twój temat a nie tylko puenta .

prsk

kas25 - Wto 10 Gru, 2013 22:39

rufio napisał/a:
Przestrogą to jest cały Twój temat a nie tylko puenta .


z tytułem włącznie :)

Wiedźma - Wto 10 Gru, 2013 22:46

Co komu po przestrodze, z której nic nie wynika :beba:
Strachy na Lachy... hy hy hy...

kas25 - Wto 10 Gru, 2013 22:51

Cytat:
Co komu po przestrodze, z której nic nie wynika :beba:


każdy podsumuje jak będzie chciał
dla mnie ten czas bez alkoholu był wartościowy. może nadal nie wszystko stracone choć nie wiem dzisiaj nie umiem na to odpowiedzieć.

szika - Wto 10 Gru, 2013 22:58

jako niepijąca powiem tylko: współczuję...
nie wiem i nie chciałabym sie dowiedziec, przekonać, jak to jest być w tym miejscu co Ty Kasiu...
ja ciagle pamiętam swojego ostatniego kaca ... mimo upływu tylu lat... nigdy nie chce juz tak się czuć... za dobrze mi po trzeźwemu abym dla alko traciła godność i szacunek do siebie...
trzymam kciuki obyś może wreszcie "zaskoczyła"... na prawdę warto...

Whiplash - Wto 10 Gru, 2013 23:01

kas25 napisał/a:
może nadal nie wszystko stracone choć nie wiem dzisiaj nie umiem na to odpowiedzieć.


Nic się nie kończy, póki się nie skończy (c) by Jonesy

szymon - Wto 10 Gru, 2013 23:14

taka Gabryśka mi się przypomniała teraz, ciekawe co u niej, ciekawe czy żyje :roll:
Wiedźma - Wto 10 Gru, 2013 23:16

Dawno jej nie było... kto wie, kto wie... :(
Jonesy - Wto 10 Gru, 2013 23:24

Whiplash napisał/a:
kas25 napisał/a:
może nadal nie wszystko stracone choć nie wiem dzisiaj nie umiem na to odpowiedzieć.


Nic się nie kończy, póki się nie skończy (c) by Jonesy


Niestety ale by Rocky B.


Masakra - Wto 10 Gru, 2013 23:29

Dobrze ze mialas odwage sie przyznac. Sam wiem jakie jest to trudne.
Widzisz Kasiu jestes tu czasu X. Przez ten czas zrobilabys smialo 10 terapii. Ty nie zrobilas ani 1. Na co Ty wiec liczysz i czego sie spodziewasz? Przeciez nie moglo byc inaczej i sama o tym wiesz. Teraz, o ile nie wpadniesz w ciag (czego Ci nie zycze, ale co jest wysoce prawdopodobne) mozesz zaczac dzialac. Tu i teraz. Nie od poniedzialku, 5 maja czy od 2018 roku ale TERAZ. Kolejne 2 lata Twojej bytnosci mina i tylko od Ciebie zalezy czy za nastepne 2 lata bedziesz miala 2 lata nie picia czy znow sie po raz nty obudzisz pijana w tym samym miejscu (o ile sie obudzisz)

zimna - Śro 11 Gru, 2013 13:54

hejo
Dwa lata temu, gdy zarejestrowałam się na tym forum, w Twoim wątku trwała podobna dyskusja i padły w niej słowa które głęboko mną wstrząsnęły. Przeczytałam cały watek i zrozumiałam że muszę biegiem zapieprzać na terapie. To była jedna z najlepszych decyzji w moim życiu, chyba najlepsza. Mam za sobą prawie dwa lata terapii i jeszcze dwie grupy przede mną. Długo żałowałam że nie poszłam wcześniej. Ale taka moja droga, jakkolwiek zagmatwana ciesze się, że jestem dziś tu gdzie jestem. Mam trzydzieści dziewięć lat i jestem najstarsza w grupie. Widzę jak młodzi ludzie ( nie ukrywam że głownie dziewczyny - i dobrze) walczą o siebie, o swoje życie, by było jak najlepsze. I obserwuje jak im się udaje, jak dojrzewają, jak stają się piękniejsze, mądrzejsze, spokojniejsze i pewne siebie. To wspaniałe dziewczyny( i chłopaki też :skromny: ) najlepsi z najlepszych, serio. Ale to również dopinguje mnie do odważnych zmian, odważnej odpowiedzi na pytanie o to jak ma wglądać moje życie, czego naprawdę chce i po prostu robić to. bo jeszcze jest czas "jeszcze nie wszystko stracone, wola nie skruszona " Bo dopiero teraz mam siłę, wiarę, dopiero teraz jestem Ja i mam siebie ... To działa na każdym centymetrze mojego życia To jest tak jakby ktoś zdjął mi z głowy szklany klosz , który nosiłam tak długo aż przestałam go zauważać . I nagle o jej świecie witaj... :)
Klosze, betonowe, szklane , stalowe zbrojone pancerne itp można zdjąć powoli ale można też rozbić spadając na dno,( idziesz na skałę albo coś innego stromego i wysokiego, bierzesz rozbieg i łubudu )...ale nie polecam to niebezpieczne.
ps. Niedawniutko zdmuchnęłam druga świeczkę na swoim torcie i to w sumie również dzięki tobie Kasiu. Dzieki, że jestes i dzielisz się sobą
Wszystkiego dobrego. :buziak:
I ode mnie jeszcze cytat jedn z moich ulubionych -towarzyszył Mandeli przez lata wiezienia, często dziś przywoływany w tłumaczeniu,
"I chociaż kroczę wśród Chaosu, błądzę w Cierpienia mrocznej głuszy, jestem Kowalem swego Losu i Kapitanem swojej Duszy." W. Henley
ja wole :)
"Nieważne, jak jest wąska brama
I spis kar jak się ciągnie zwojem,
Bo swego losu jestem panem
I kapitanem duszy swojej."

:serce:
"It matters not how strait the gate,
How charged with punishments the scroll.
I am the master of my fate:
I am the captain of my soul."
tłm M Fronski

Wiedźma - Śro 11 Gru, 2013 19:30

...Ę...? :drapie:
kas25 - Czw 12 Gru, 2013 22:04

no to idę na terapię. postanowione umówione. bo już nie mogę na siebie patrzeć.
trzymać za mnie kciuki! ;)


smokooka - Czw 12 Gru, 2013 22:05

kiedy?
szymon - Czw 12 Gru, 2013 22:06

kas25 napisał/a:
no to idę na terapię


załóż se nowy temat cg45g cg45g cg45g

kas25 - Czw 12 Gru, 2013 22:06

13 stycznia. za miesiąc. ale walczę o wcześniejszy termin. mam jeszcze dzwonić.
szymon - Czw 12 Gru, 2013 22:06

wielki powrót na terapię --> wejście smoka II :)
leon - Czw 12 Gru, 2013 22:07

kas25 napisał/a:
no to idę na terapię. postanowione umówione. bo już nie mogę na siebie patrzeć.
trzymać za mnie kciuki! ;)

:brawo: :>

kas25 - Czw 12 Gru, 2013 22:10

szymon napisał/a:
wielki powrót na terapię --> wejście smoka II


the last song :P ;)

pterodaktyll - Czw 12 Gru, 2013 22:14

kas25 napisał/a:
idę na terapię.
:shock:


....niech mnie ktoś uszczypnie.......... :szok:

smokooka - Czw 12 Gru, 2013 22:18

Hmmm a co ma smok do tego kurde? :tupie:
Wiedźma - Czw 12 Gru, 2013 22:23

kas25 napisał/a:
trzymać za mnie kciuki!

No dobra :aha:
:kciuki:


smokooka napisał/a:
a co ma smok do tego kurde? :tupie:

Smok ma ją mieć na oku :oczyska:

smokooka - Czw 12 Gru, 2013 22:26

na oku? ja się terapeutyzuję teraz w ciut innych kierunkach :blee:
rufio - Czw 12 Gru, 2013 22:30

:mysli:
Whiplash - Czw 12 Gru, 2013 22:49

pterodaktyll napisał/a:
....niech mnie ktoś uszczypnie..........

Nie ma w zasobniku emotkowym szczypiec więc poczuj to :mgreen:

:wiking: :wiking: :wiking: :wiking: :wiking:

szymon - Czw 12 Gru, 2013 22:52

teraz będziemy piać przez calusieńki miesiąc, juupiiii dsg45t
yuraa - Czw 12 Gru, 2013 22:57

kas25 napisał/a:
no to idę na terapię

świetnie :okok:
kas25 napisał/a:
trzymać za mnie kciuki!

sama se trzymaj, tylko Ty jesteś odpowiedzialna za swoje życie

rufio - Czw 12 Gru, 2013 23:09

szymon napisał/a:
piać przez (..) miesiąc,


Sąsiedzi to wytrzymają? :boisie:

Klara - Pią 13 Gru, 2013 08:54

kas25 napisał/a:
no to idę na terapię.

Okropnie mi się od różnych osób oberwało, więc będę trzymała dopiero wtedy, gdy skończysz.

Jras4 - Pią 13 Gru, 2013 17:25

nie działaj pod wpływem chwili i namowy .





Pierwsza kartka :red:

Jras4 - Pią 13 Gru, 2013 17:32

a i ps ..nie słuchaj Alanonu on patszy innymi oczyma i widzi wszystko z drugej strony lustra
to co jest dobre dla nich jest szkodliwe dla ciebie


druga kartka :red:

smokooka - Pią 13 Gru, 2013 17:44

Jras4 napisał/a:
a i ps ..nie słuchaj Alanonu on patszy innymi oczyma i widzi wszystko z drugej strony lustra
to co jest dobre dla nich jest szkodliwe dla ciebie
Jras4 napisał/a:
nie działaj pod wpływem chwili i namowy



Iras, a takie "porady" to po prostu sabotaż.

Jras4 - Pią 13 Gru, 2013 17:48

Ona sama musi podiąc decyzie i sama tam puiśc i sama podiąć walkę ...Wy mnic nie możecie zrobić ..
nie wygracie za nią tej walki a na terapie musi pszyiść czas ...a alanon niech radzi alanonowi
i to cała prawda a jak pujdzie tez niema pewności czy skączy ..




i trzecia kartka od Wiedźmy :red:

smokooka - Pią 13 Gru, 2013 17:53

Teraz sama podejmuje właśnie, już Kasi nikt nie namawia. Nie siej więc niepotrzebnych wątpliwości bo wiesz że pijany umysł złapie się każdej możliwości byle nic nie zmieniać.
kas25 - Sob 14 Gru, 2013 20:11

Wiedźma jaki sabotaż? To już nie można mieć innego zdania niż reszta? Bo na to wychodzi...
Wiedźma - Sob 14 Gru, 2013 20:26

Dlaczego wcale mnie nie dziwi Twój protest?
Bo takie irasowe wpisy to woda na młyn dla Twojej podświadomości.
Rozum Ci mówi: "idź na terapię", a pijacka podświadomość na to: "nie słuchaj rozumu, posłuchaj Irasa" :cwaniak:
Tyle mam Ci do powiedzenia, bo z moich decyzji administracyjnych nie zamierzam się tłumaczyć ani o nich dyskutować.

:idzie:

kas25 - Sob 14 Gru, 2013 20:27

To nie protest Wiedźma. Ale chyba każdy ma prawo powiedzieć co myśli co?
kas25 - Sob 14 Gru, 2013 20:33

Dobra tak naprawdę weszłam na forum bo jest masakra. Nie wiem jak ja dam radę przez ten miesiąc. Jest naprawdę kiepsko. Znowu mam straszny przymus picia i nie mogę z tego wyjść, mam wrażenie że poprzednio wyleżałam wyspałam wytelepałam i jakoś przechodziło. A teraz :bezradny: Niestety piję. Pójdę w poniedziałek moze mnie przyjmą. Z drugiej strony nawet jeśli uda się dostać wcześniej na terapię to przecież nie dostanę cudownej tabletki od której raz dwa trzy wszystko minie :(
szymon - Sob 14 Gru, 2013 20:36

jeszcze nie raz dasz w kocioł przed 13 stycznia... nie raz :/

bo myslisz se... potem to juz nie będe mogła :roll:
to dajemy w kocioł, jeszcze teraz mogę

staaw pisał, ze w pewnym okresie zjadłby g***o kocie, zeby przestac pic
u Ciebie nie widze za cholera żadnego CHCENIA nawet, za cholere

kas25 - Sob 14 Gru, 2013 20:39

naprawde chce ale no nie daje rady...
smokooka - Sob 14 Gru, 2013 20:41

Kasiu, ja po tym co powiedział Iras i po Twojej reakcji - poczekam aż przynajmniej pół roku Twojej terapii minie...
Wiedźma - Sob 14 Gru, 2013 20:55

szymon napisał/a:
u Ciebie nie widze za cholera żadnego CHCENIA nawet, za cholere

Tak mi się teraz nasunęło - w sąsiednim wątku Klara wstawiła statystyki, z których wynikało,
że terapia stacjonarna ma niższą skuteczność niż ambulatoryjna.
Natychmiast podniósł krzyk Staszek, żeby go nie zniechęcać, bo on właśnie na stacjonarną się wybiera.
I to była reakcja świadcząca o determinacji. I to moim skromnym zdaniem dobrze rokuje.
A Twoje dzisiejsze reakcje, Kasiu... Eh... :zalamka:

kas25 - Sob 14 Gru, 2013 21:03

Też mi zależy.
kas25 - Sob 14 Gru, 2013 21:27

Cały czas zastanawiam się co dalej.


Wiem że bywało gorzej. Teraz też nie wygląda to za ciekawie. Najgorsze jest to myślenie. Ale przecież te ostatnie miesiące coś znaczą, to wszystko na co zapracowałam. Dla mnie bardzo dużo. Wezmę sie w garść bo nie chcę tego zmarnować

zołza - Sob 14 Gru, 2013 21:29

kas25 napisał/a:
Wezmę sie w garść bo nie chcę tego zmarnować


Byleś zdążyła ;)
Ja przed terapia o mało nie zapiłam sie na śmierć :zalamka:

Wiedźma - Sob 14 Gru, 2013 21:30

...a tu za pasem Święta, Sylwester...
smokooka - Sob 14 Gru, 2013 21:30

Kasia, życzę Ci trzeźwości. I nic poza tym nie mogę zrobić.
matiwaldi - Sob 14 Gru, 2013 21:39

kas25 napisał/a:
naprawde chce ale no nie daje rady...

kas25 napisał/a:
Też mi zależy.



mam kolegę z który byłem na pierwszej swojej terapii....
to była Jego już chyba trzecia.......po swojej drugiej terapii zaczął pić i gdy nie mógł przestać ,a do wyznaczonego terminu miał czekać parę dni (kiedyś były mniejsze kolejki ) poszedł na oddział opieki psychicznej i tam doczekał .....dzisiaj nie pije dziesięć lat.....
ten kolega oczywiście ...........

Wiedźma - Sob 14 Gru, 2013 21:45

Ano - tonący brzytwy się chwyta.
Niektórym pomagają wytrwać codzienne mityngi AA.
Może byś spróbowała, co Kas?

leon - Sob 14 Gru, 2013 21:48

zołza napisał/a:
Ja przed terapia o mało nie zapiłam sie na śmierć :zalamka:

Tez wielokrotnie widzialem,ze witam sie z Lucjanem,ale,aby wystapic przed jego obliczem trzeba sie naprawde postarac...,co nie oznacza,ze mozna to ignorowac...,bo On przyjmuje 7 razy w tygodniu,24h...

zołza - Sob 14 Gru, 2013 21:51

leon napisał/a:
trzeba sie naprawde postarac


Nie znowu tak bardzo- ja wyladowałam na Oddziale Intensywnej Terapii ...już nie oddychałam :(

leon - Sob 14 Gru, 2013 22:04

zołza napisał/a:
leon napisał/a:
trzeba sie naprawde postarac


Nie znowu tak bardzo- ja wyladowałam na Oddziale Intensywnej Terapii ...już nie oddychałam :(

No to bylas blisko Lucjana...,czy tez gdzie indziej sie wybieralas...,nie bede pytal o wrazenia,bo to osobista sprawa...,w latach 90-tych po ciagu koksu zmieszanego z alko,skunow i innych gowien,extasy tez gdzies jechalem,ale nie dojechalem,bo pisze...

matiwaldi - Sob 14 Gru, 2013 22:04

zołza napisał/a:
już nie oddychałam


chwała Bogu !!!!,że Cie odratowali............
bo świat bez Zołzy już nie byłby taki sam..............
8)

leon - Sob 14 Gru, 2013 22:06

matiwaldi napisał/a:
bo świat bez Zołzy już nie byłby taki sam..............

Wlasnie... :>

zołza - Sob 14 Gru, 2013 22:07

matiwaldi napisał/a:
chwała Bogu !!!!


Bóg wtedy nie miał z tym nic wspólnego ;) Ale to mile co piszesz :buziak:

zołza - Sob 14 Gru, 2013 22:08

leon napisał/a:
,ale nie dojechalem,bo pisze...


Też sie ciesze ,że jesteś :buzki:

kas25 - Sob 14 Gru, 2013 22:09

Cytat:
Niektórym pomagają wytrwać codzienne mityngi AA


Dzięki że jesteście.
Pójdę w poniedziałek do terapeuty może mnie przyjmie jak poproszę.
O świętach całe szczęście pomyślałam wcześniej mam wszystko zaplanowane z dala od alkoholu.

smokooka - Sob 14 Gru, 2013 22:11

Zołza :szok: dobrze, że jesteś :radocha:
matiwaldi - Sob 14 Gru, 2013 22:11

kas25 napisał/a:
Dzięki że jesteście.



i wzajemnie .........
:kwiatek:

leon - Sob 14 Gru, 2013 22:13

zołza napisał/a:
leon napisał/a:
,ale nie dojechalem,bo pisze...


Też sie ciesze ,że jesteś :buzki:

I wzajemnie... :>

zołza - Sob 14 Gru, 2013 22:13

smokooka napisał/a:
Zołza dobrze, że jesteś


Spoko Smoka :luzik: Złego diabli nie biorą :rotfl:

zołza - Sob 14 Gru, 2013 22:17

kas25 napisał/a:
Pójdę w poniedziałek do terapeuty może mnie przyjmie jak poproszę.


Zrób tak jesli mozesz - Mam nadzieje,ze ktoś Ci pomoże ,że sama sobie pomożesz :)

leon - Sob 14 Gru, 2013 22:20

kas25 napisał/a:
Dzięki że jesteście.

Rowniez powodzenia...,nie testuj sie,po co,sprawdzasz granice Twej osobistej mozliwosci naprzeciw uzywkom...?,zmarnujesz czas,tak mysle...,ja testuje to ponad 30 lat i pewnie mam farta,ze jeszcze zyje,ale wcale nie jest mi z tym dobrze...i wiem,ze kazdy test moze byc ostatnim...,to wrog nie do pokonania...

kas25 - Sob 21 Gru, 2013 10:33

wylazłam z doła i czekam na terapię. :) i na święta. pierwszy raz bez choinki i "świątecznej magii", inaczej, ale spokojniej, najważniejsze że z osobami które bardzo kocham. Wam też tego życzę :buzki:
Matinka - Sob 21 Gru, 2013 11:08

kas25 napisał/a:
wylazłam z doła i czekam na terapię. :) i na święta. pierwszy raz bez choinki i "świątecznej magii", inaczej, ale spokojniej, najważniejsze że z osobami które bardzo kocham. Wam też tego życzę :buzki:


Cześć Kasiu! Bardzo dobra wiadomość! :radocha:
Myślałam o Tobie, a nawet intensywnie wczoraj wieczór i rano ;)
I o Ann też. Rozumiem Was.
Czułam przez skórę, że dasz radę. Fajnie, że ten trudny czas świąt i końca roku masz już poukładany :okok:
:buzki:

kas25 - Sob 21 Gru, 2013 13:27

Dzięki Matinka :buzki:
Ann - Sob 21 Gru, 2013 14:10

Matinka napisał/a:
I o Ann też.
:buzki:
kas25 - Sob 28 Gru, 2013 22:50

Nie wiem ale od rana wracam pamięcią do okresu kiedy piłam. Przypomina mi się najgorszy czas, najgorsze obrazy i tak zachodzę w głowę jak ja mogłam tak funkcjonować. Nie wiem ale drugi raz bym przez to nie przeszła. Nie dałabym rady. Przede wszystkim fizycznie , psychicznie pewnie też. I nie wiem czemu to do mnie wraca...
Taki strach jest dzisiaj we mnie, nie chciałabym drugi raz przechodzić przez to co kiedyś.

rufio - Nie 29 Gru, 2013 13:30

No przyjmij , że tak było i daj sobie spokój. Nie masz większych zmartwień ?


prsk :]

endriu - Nie 29 Gru, 2013 20:15

rufio, jakie trzeba mieć zmartwienia, żeby pisać na forum? zapić?
bo do mnie też się przyczepiłeś...

Wiedźma - Nie 29 Gru, 2013 21:17

kas25 napisał/a:
od rana wracam pamięcią do okresu kiedy piłam. Przypomina mi się najgorszy czas, najgorsze obrazy i tak zachodzę w głowę jak ja mogłam tak funkcjonować. Nie wiem ale drugi raz bym przez to nie przeszła.

No to po prostu potraktuj to jako przestrogę.
To ile jeszcze czasu Ci zostało do terapii?

kas25 - Nie 29 Gru, 2013 23:12

Wiedźma napisał/a:
No to po prostu potraktuj to jako przestrogę.
To ile jeszcze czasu Ci zostało do terapii?


Jakieś dwa tygodnie.
Przestrogę.. może i racja.
Szkoda tylko tych lat. Ale zostało mi to wybaczone więc może w końcu wybaczę sama sobie.

Jras4 - Nie 29 Gru, 2013 23:15

kas25 napisał/a:
Ale zostało mi to wybaczone
jako nadworny Szyderca musze sie tu zaśmiać hehehe
Wiedźma - Nie 29 Gru, 2013 23:16

kas25 napisał/a:
Jakieś dwa tygodnie.

No to może ta przestroga na dwa tygodnie wystarczy.
Nie odpędzaj tych myśli w takim razie, lepiej niech Cię jeszcze trochę postraszą :oczy:
A na terapii nauczysz się jak sobie z nimi w przyszłości radzić.

kas25 - Nie 29 Gru, 2013 23:17

Jras4 napisał/a:
jako nadworny Szyderca musze sie tu zaśmiać hehehe


no co ;)

Jras4 - Nie 29 Gru, 2013 23:42

Ty świra nie pal ...ile mozna czekać
kas25 - Nie 29 Gru, 2013 23:48

A o czym Ty teraz do mnie?
kas25 - Sob 04 Sty, 2014 00:21

Nie mam ostatnio czasu by tu zaglądać. Poza tym Nowy rok a ja nie mam żadnych podsumowań i postanowień. Jakoś tak. Po prostu.
Przeczytałam dzisiaj artykuł o tym by nie dać sobie wmówić, że musimy być perfekcyjni. Wystarczy, że będziemy po prostu dobrzy. Zapisałam kilka myśli, które szczególnie do mnie przemówiły. Niech więc razem ze mną idą w parze przez ten kolejny rok. :)

Doceniaj to, co masz - praktykuj wdzięczność.

Ciesz się małymi rzeczami.

Żyj w teraźniejszości.

Nie biegnij ciągle naprzód, czasem się zatrzymaj.

Uznaj, że nie można wszystkich zadowolić i że nie da się wszystkiego kontrolować.

Nie wymagaj zbyt wiele od siebie, odpuszczaj, skupiaj się na swoich zaletach, nie wadach.

Bądź dla siebie dobra i wyrozumiała.

Przestań się obwiniać.

Nie bagatelizuj swoich sukcesów.

Nie wyolbrzymiaj porażek.

Rób dla siebie miłe rzeczy, rób jak najczęściej to co lubisz.

Wyprowadzaj się na spacer.

Oddychaj.

Dbaj o swoje ciało.

Głośno się śmiej.

Dobra dla innych, ale najpierw dla siebie.

Perfekcyjna? W żadnym razie :)

pterodaktyll - Sob 04 Sty, 2014 00:23

Jeśli tylko połowę z tego uda Ci się zrealizować, to już będziesz szczęśliwa :)
Masakra - Wto 14 Sty, 2014 03:33

No i jak tam Kaska terapia? Zaczelas czy znow Ci cos "zbiegiem okolicznosci" przeszkodzilo? :?
kas25 - Wto 14 Sty, 2014 14:53

Tak byłam wczoraj na wizycie. Umowilam sie tez do zwykłego terapeuty. No zobaczymy jak to bedzie.
Masakra - Śro 15 Sty, 2014 01:01

Jakiej wizycie?

kas25 napisał/a:
Umowilam sie tez do zwykłego terapeuty

Tzn, ze wczoraj bylas u jakiegos szamana? 8) i kto to zwykly terapeuta? Cos enigmatycznie piszesz... a do tego jakos tak... niespojnie i nielogicznie nawet... Pisalas wczesniej, ze za 2 tygodnie mialas zaczac terapie. Teraz piszesz ze bylas na jakiejsc tajemniczej wizycie i czekasz na rownie tajemnicze spotkanie... gdybym nie byl alkoholikiem to bym powiedzial, ze cos dziwne to wszystko :?

kas25 napisał/a:
No zobaczymy jak to bedzie

Tak bedzie jak sie do tego przylozysz i na ile szczerze to zrobisz ;)

piotr7 - Śro 15 Sty, 2014 07:09

Kaska ja terapię traktowałem jak ostatnia deskę ratunku i nie chwaląc się miałem rację a z treści Twoich postów można odnieść wrażenie że robisz komuś łaskę .
Gdzie podziała się Twoja motywacja ?

Masakra - Śro 15 Sty, 2014 11:55

piotr7 napisał/a:
motywacja

Jaka motywacja? Przeciez ona juz pare dni nie pije, wszelkie demony zwiazane z odstawieniem alkoholu schowaly sie za drzwi wiec tym razem "jakos to bedzie", a ten alkoholizm moze sam da jej spokoj. I tak od paru lat... :shock:

Kulfon - Śro 15 Sty, 2014 17:22

Masakra napisał/a:
"jakos to bedzie", a ten alkoholizm moze sam da jej spokoj. I tak od paru lat... :shock:

ja funkcjonuje bardzo podobnie i mi z tym dobrze, kazdy decyduje sam za siebie :bezradny:
chociaz to co daje terapia oraz mitingi, nie da zadna ksiazka i zadne forum,
po terapi ma sie wieksza wewnetrzna samoswiadomosc, swiadomosc czym grozi kolejne zapicie oraz ile wlasnego czlowieczenstwa traci sie pijac (niestety do niektorych (np. mnie), nie zawsze to przemawia)

Kasia nikt nie zmusi do chodzenia do terapeuty zamiast do wrozki ;)

Masakra - Śro 15 Sty, 2014 17:53

Kulfon napisał/a:
ja funkcjonuje bardzo podobnie i mi z tym dobrze,

ale przeciez ja nie napisalem do Ciebie ani o Tobie zadnego slowa fsdf43t
Co zas tyczy Kaski, to sadzac po jej postach jej dobrze nie jest...

Kulfon napisał/a:
Kasia nikt nie zmusi do chodzenia do terapeuty zamiast do wrozki

Tutaj sie z Toba zgadzam, chociaz wcale nie mialem zamiaru nikogo do niczego zmuszac

kas25 - Śro 15 Sty, 2014 23:54

Czepiacie się :p
Nie mogłam się ostatnio rozpisywać bo mam ograniczony dostęp do internetu.
Co do terapii jednej drugiej to nie mówię NIE, po prostu szukam swojej drogi, bo nie chodzi mi o nie-picie tylko o to, żeby zrobić porządek ze sobą, ze swoim myśleniem, przede wszystkim emocjami.
To prawda, nie traktuje terapi jak ostatniej deski ratunku. Ale nie twierdzę też że jestem zdrowa.

Masakra - Czw 16 Sty, 2014 01:14

kas25 napisał/a:
Czepiacie się

Masz racje, luzik jest :okok:

kas25 napisał/a:
Co do terapii jednej drugiej to nie mówię NIE

Z tego co mowilas to teraz powinnas w jednej uczestniczyc... :shock:
Ja oglaszam bezsilnosc. Masz racje Kaska, zachlej sie, upodlij, zeszmac, poniz. Co Ci tam szkodzi w sumie 2ff3

kas25 - Czw 16 Sty, 2014 09:11

No i uczestniczę Masakra. Miedzy innymi ze od tego

[/quote]upodlij, zeszmac, poniz.[/quote]

Dzieli mnie nadal bardzo cienka granica.

Jo-asia - Czw 16 Sty, 2014 09:26

kas25 napisał/a:
To prawda, nie traktuje terapi jak ostatniej deski ratunku.

i dobrze ;)
póki sama nie zdecydowałam,
tak, teraz mam to...ten sposób, korzystam z niego ile wlezie
a rozdwajałam się.. a może to, a może tamto.. póty, nie angażowałam się.. tak jakbym się bała, że umknie mi coś cenniejszego
a okazało się, że skupienie się na jednym, nie oznacza utraty innych możliwości :)

hung - Czw 16 Sty, 2014 10:51

Terapia to połowa sukcesu. Drugą połową zawsze jest wsparcie rodziny! Bez tego może być naprawdę ciężko...
Jo-asia - Czw 16 Sty, 2014 10:56

hung napisał/a:
Drugą połową zawsze jest wsparcie rodziny!

nie zawsze ;)
choć, kiedyś też tak myślałam
a życie mi pokazało.. każdemu według potrzeb :)

matiwaldi - Czw 16 Sty, 2014 10:56

hung napisał/a:
Terapia to połowa sukcesu. Drugą połową zawsze jest wsparcie rodziny! Bez tego może być naprawdę ciężko...



a może kolega podzieli sie własnym doświadczeniem ......???
bo widzę/czytam,że masz już czym......

z wytłuszczonym sie nie zgadzam !!!!

pannaJot - Czw 16 Sty, 2014 11:22

No to ja mam tylko połowę sukcesu, bo wsparcia rodziny ni chu ...chu...nie miałam ;)
Masakra - Czw 16 Sty, 2014 16:06

kas25 napisał/a:
Co do terapii jednej drugiej to nie mówię NIE

kas25 napisał/a:
No i uczestniczę Masakra

To uczestniczysz czy dopiero bedziesz, nie mowiac nie?
Jesli uczestniczysz to chwal sie co to za terapia, jaka? co teraz omawiacie? Moze mi sie cos przypomni z mojej fsdf43t

Jras4 - Czw 16 Sty, 2014 19:28

może czas na kilka słów od ciebie kaska nie sądzisz
Whiplash - Czw 16 Sty, 2014 20:44

A może czas na zmianę tytułu :mysli:























eeeeeeee :luzik:

kas25 - Czw 16 Sty, 2014 22:21

hung napisał/a:
Drugą połową zawsze jest wsparcie rodziny


Trochę sie z tym zgodzę. Gdybym została zupełnie sama to nie wiem gdzie bym teraz była.

Na początku tygodnia miałam pierwsze spotkanie z terapeutą. Będę chodziła na spotkania indywidualne, za jakiś czas grupa. Choć wolałabym zostać przy indywidualnych. No i mam mieć wizyte u psychiatry. Na razie tyle w tym temacie.

Masakra - Czw 16 Sty, 2014 22:25

Mialem podobna droge :) Tez zaczalem od indywidualnej. Myslalem wtedy, ze pozostane anonimowy i jakis taki mniejszy wstyd isc i latwiej sie otworzyc. Tyle, ze ja mialem spotkania raz na 2 tygodnie a przy moim stopniu choroby to bylo zdecydowanie za malo. Ze 2 razy chyba poszedlem, lepiej sie poczulem, pozniej jakos zapomnialem, pozniej mialem sie znow zapisac na jakis termin i sie napilem. Oby u Ciebie bylo inaczej fsdf43t
kas25 - Nie 19 Sty, 2014 01:53

Obejrzałam "Pod mocnym Aniołem". Rozwalił mnie ten film pod każdym względem cf2423f
Na ile jestem szczera sama ze sobą? Czy można być alkoholikiem w mniejszym lub w większym stopniu... Gdzie są te granice. Kiedyś było ze mną źle. A teraz? Teraz żyje mi się lepiej bo bardziej świadomie, bardziej zdaje sobie sprawę z tego wszystkiego. Zastanawiam się czy nie próbuje znowu wszystkiego kontrolować? Czy nie okłamuje siebie i bliskich..

matiwaldi - Nie 19 Sty, 2014 07:39

kas25 napisał/a:
Obejrzałam "Pod mocnym Aniołem".


kas25 napisał/a:
Na ile jestem szczera sama ze sobą?


kas25 napisał/a:
Zastanawiam się czy....


to najlepsza rekomendacja filmu........

lubię Smarzowskiego i mam wszystkie Jego filmy.....po tym co tu przeczytałem nie będę czekał ,tylko idę do kina .......
dzięki Kaśka :kwiatek:

endriu - Nie 19 Sty, 2014 08:52

matiwaldi, uważaj żebyś głoda nie miał po tym...
Whiplash - Nie 19 Sty, 2014 09:05

kas25 napisał/a:
Obejrzałam "Pod mocnym Aniołem"

Ja też...
matiwaldi napisał/a:
to najlepsza rekomendacja filmu........

To jeszcze poczytaj tę...

Nie będę za każdym razem pisał, "moim zdaniem" bo skoro ja to piszę, to czyim zdaniem ma być? Film słaby, jeśli nie beznadziejny. Właśnie jestem w trakcie czytania książki i więcej będę mógł napisać jak ją skończę. Niewiem bowiem, czy to Smarzowski czy też Pilch spieprzył tak tę opowieść ze w sumie jest o niczym... Żółty szalik (też zresztą Pilcha) To mistrzostwo tematu, gry aktorskiej i w ogóle wykonania, Wszyscy jesteśmy Chrystusami - podobnie. W tych dwóch filmach widać szczerość, której zabrakło mi u Smarzowskiego. Bardziej chyba nastawił się na przedstawienie "obrzydliwości" zjawisk jakie targają alkoholikani (dość dokładnie wszystko zobrazowane) niż na opowiadania historii kogokolwiek. Wyszedł z tego potworek pokazujący upadek człowieka, tyle że zapomniano, że każdy człowiek ma jakąś swoją historię. Może ja tego filmu nie zrozumiałem, może jest w nim więcej, niż rzygi, g***o, chlanie i śmierć... Ale ja tam tego nie znalazłem. :bezradny:

endriu napisał/a:
matiwaldi, uważaj żebyś głoda nie miał po tym...


Fakt - ilość wyzwalaczy przedstawiona w tym filmie jest porażająca... nie jest to film dla wrażliwych. I jedyną pozytywną stroną tego filmu jest to, że nie można w nim znaleźć ani krzty pochwały dla pijaństwa.


Podsumowując - nie polecam, chyba, że ktoś się chce przez 104 min męczyć oglądając pijaństwo...

endriu - Nie 19 Sty, 2014 09:09

fragm. z recenzji
Wszystko, podobnie, jak w 'Domu Złym' dopełniają ponure obrazy, szarość, zgniła zieleń, wszystko jest przygnębiające, obojętnie, czy to klinika, czy ulica. Przyznam Wam się szczerze, że podczas seansu czułam unoszący się w powietrzu spirytus, nie mam pojęcia dlaczego. Czy to mój mózg sam sobie wyrabiał taki efekt... ?

matiwaldi - Nie 19 Sty, 2014 09:21

jeżeli film wywołuje takie refleksje :

kas25 napisał/a:
Zastanawiam się czy nie próbuje znowu wszystkiego kontrolować?


u Dziewczyny,która jeszcze się targuje.....
oraz takie :
Whiplash napisał/a:
Film słaby, jeśli nie beznadziejny.

Whiplash napisał/a:
Może ja tego filmu nie zrozumiałem, może jest w nim więcej, niż rzygi, g***o, chlanie i śmierć...



to tym bardziej chcę zobaczyć,aby wyrobić sobie własne zdanie....



endriu napisał/a:
matiwaldi, uważaj żebyś głoda nie miał po tym...



dziękuję Endriu za troskę ....bo to troska była ,prawda ????????

Whiplash - Nie 19 Sty, 2014 09:22

endriu napisał/a:
Wszystko, podobnie, jak w 'Domu Złym' dopełniają ponure obrazy, szarość, zgniła zieleń, wszystko jest przygnębiające, obojętnie, czy to klinika, czy ulica. Przyznam Wam się szczerze, że podczas seansu czułam unoszący się w powietrzu spirytus, nie mam pojęcia dlaczego. Czy to mój mózg sam sobie wyrabiał taki efekt... ?


"domu złego" jeszcze nie widziałem. Widziałem Wesele i Drogówkę i muszę powiedzieć, że Pod mocnym aniołem nie ma porównania... Myślę, że Dom zły też jest lepszy. Ten film wyglądał jakby był zrobiony na siłę, przez kogoś kto nie ma pojęcia o czym chce zrobić film, coś gdzieś przeczytał albo zobaczył i wydawało mu się, że już wszystko wie...

endriu - Nie 19 Sty, 2014 09:23

:tak: Matiwaldi, tak troska
matiwaldi - Nie 19 Sty, 2014 09:28

oglądałem Smarzowskiego w takiej kolejności:
"Wesele","Róża", "Dom zły"."Drogówka".........lubię Jego filmy.....
jeżeli nawet "Pod Moc........" jest najsłabszy.........wymuszony,to i tak chcę tę komercję zobaczyć już !!!!


endriu, ....jakoś Ci nie wierzę ....... :bezradny:

Whiplash - Nie 19 Sty, 2014 09:31

matiwaldi napisał/a:
i tak chcę tę komercję zobaczyć już !!!!


No nie nazwałbym tego komercją... Moim zdaniem to raczej pomyłka. Oczywiście nie odmawiam Ci prawa do obejrzenia filmu. To w mojej ocenie jest słaby.

matiwaldi napisał/a:
jakoś Ci nie wierzę

Matiwaldi, jak nie wierzysz jemu to może spróbuj mi:
Whiplash napisał/a:
Fakt - ilość wyzwalaczy przedstawiona w tym filmie jest porażająca... nie jest to film dla wrażliwych

smokooka - Nie 19 Sty, 2014 11:06

Whiplash napisał/a:
To w mojej ocenie jest słaby.
i to są słowa klucze :skromny:
ja chcę obejrzeć, ale czy pójdę czy poczekam aż będzie na C+ to się zobaczy

szika - Nie 19 Sty, 2014 12:04

kas25 napisał/a:
Obejrzałam "Pod mocnym Aniołem".

ja dziś jade na ten film do wrocka...

rufio - Nie 19 Sty, 2014 14:38

Ksiązke czytałem - mocna - a film w przyszłym tygodniu jest w planie , jeżeli jest choć w 50 % oddany klimat książki to bedzie dobrze .
Eila - Nie 19 Sty, 2014 19:58

Ja właśnie wróciłam z kina ''Pod mocnym aniołem'' budzi wiel kontrowersji...sala pełniutka...moje refleksje ...no cóż chciałam skupić się na FILMIE ale nie było mi dane ponieważ bardziej moją uwage przykuły komentarze na sali i reakcje oglądających...panie obok mnie prawie cały film się śmiały jak na dobrej komedii :boisie: a komentarze w stylu ''utop się pijaku!!!!''wywołały wielki smutek.
Sam film dosyć drastycznie zobrazowany...w mojej ocenie warty zobaczenia.

szika - Pon 20 Sty, 2014 11:30

kas25 napisał/a:
Obejrzałam "Pod mocnym Aniołem". Rozwalił mnie ten film pod każdym względem cf2423f
Na ile jestem szczera sama ze sobą? Czy można być alkoholikiem w mniejszym lub w większym stopniu... Gdzie są te granice. Kiedyś było ze mną źle. A teraz? Teraz żyje mi się lepiej bo bardziej świadomie, bardziej zdaje sobie sprawę z tego wszystkiego. Zastanawiam się czy nie próbuje znowu wszystkiego kontrolować? Czy nie okłamuje siebie i bliskich..

jestem po...
była nas czwórka, troje alkoholików z kilkuletnią abstynencją i mój DDD...
wszyscy jak jeden długo nie wstawaliśmy z foteli aż sala była praktycznie pusta... po wyjściu miny nietęgie... moja pewnie nie lepsza... jakbyśmy znaleźli się przez te półtorej godziny w innym świecie..
szczerość wobec siebie?
dziewczyna bohatera w którymś momencie wypowiada ważne dla mnie słowa "jesli pijesz we śnie i na jawie to nie wiesz jak jest na jawie"...
to jest w mojej ocenie główne przesłanie filmu... świat iluzji i fantazji - nierealny wytwór przesyconego alkoholem mózgu, utrata kontaktu z rzeczywistością bez względu na promile w wydychanym...
moja refleksja - JESTEM WYBRAŃCEM!
dokładnie tak widziałam swój upadek gdybym piła dalej, to była tylko kwestia czasu...
mnie dane było przestać "od strzału" i dzięki Bogu za to, że nie musiałam przez aż takie piekło przechodzić... że jeszcze zachowałam instynkt samozachowawczy...

film właściwie nie wiem dla jakiego odbiorcy przeznaczony... ten kto jeszcze pije może sie wzmocnić w przekonaniu, że jeszcze AŻ TAK nie jest z nim źle... dla trzeźwiejących - chwila zadumy i refleksji... a także umocnienie się w pokorze wobec okrucieństwa tej choroby...

Whiplash - Pon 20 Sty, 2014 12:27

szika napisał/a:
film właściwie nie wiem dla jakiego odbiorcy przeznaczony... ten kto jeszcze pije może sie wzmocnić w przekonaniu, że jeszcze AŻ TAK nie jest z nim źle... dla trzeźwiejących - chwila zadumy i refleksji... a także umocnienie się w pokorze wobec okrucieństwa tej choroby...

Ciągle szukam tego o czym czytam o tym filmie... i nie znajduję... Nie znajduję w nim żadnej wartości jako alkoholik, człowiek, widz... Moi znajomi wrócili zachwyceni filmem... Jak spytałem czemu, to się okazało, że "dawno się tak nie uśmiali"... A mnie rozśmieszyła tylko szósta w południe... Nie wiem dla kogo to film. Nie dla mnie w każdym razie. Może ja za głupi jestem, żeby odebrać jego przesłanie, a może go faktycznie nie ma :bezradny: nie wiem. Wiem, że jako obrazowi - nie mam mu nic do zarzucenia. Brutalny jak na Smarzowskiego przystało, traktujący o alkoholiźmie jak na Pilcha przystało i tylko człowieka w nim mi zabrakło... Jakiejś historii do opowiedzenia... Może była, ale nie widziałem...

Masakra - Śro 05 Lut, 2014 11:07

co tam Kaska u Ciebie? jak terapia i abstynencja sie trzyma? :mgreen:
Gosiek - Śro 05 Lut, 2014 12:12

[quote="Whiplash"]
szika napisał/a:
film właściwie nie wiem dla jakiego odbiorcy przeznaczony... ten kto jeszcze pije może sie wzmocnić w przekonaniu, że jeszcze AŻ TAK nie jest z nim źle... dla trzeźwiejących - chwila zadumy i refleksji... a także umocnienie się w pokorze wobec okrucieństwa tej choroby...

Moja terapeutka powiedziała, ze wg niej film robi wiele złego - wielu pójdzie i stwierdzi ze nie jest alkoholikiem, bo nie upadl tak nisko. A ta faza choroby dotyczy 10-15% alkoholików. Pozostałe 85% jeszcze nie dotarło do tej fazy, ale oczywiście w myśl choroby postępującej - kroczy tam w swoim tempie.
ja się z nia nie zgadzam - uważam, ze każdy ma swoje dno - jedni maja podwyższone - inni nie.
Ja przestraszyłam się picia gdy o 13 tej otwierajac wino pomyslalam ze tak mi sie podoba to picie, ze moglabym nic innego nie robic tylko pic. I po tej mysli uswiadomilam sobie, że zabralabym sobie wolność zycia i wyborów. nastepnego dnia bylam już w AA. Oprócz tego coraz czesciej mialam epizody depresyjne i mysli samobojcze które objawialy się glownie na kacu.
Ale daleko mi było do delirki, oddziałow zamkniętych i scen z filmu.

kas25 - Sob 08 Lut, 2014 00:44

Masakra napisał/a:
co tam Kaska u Ciebie? jak terapia i abstynencja sie trzyma?


a się trzyma fsdf43t
choć mam poważne problemy ze zdrowiem :( i pewnie wszystkie zaplanowane rzeczy i sprawy ulegną zmianie. na razie w najbliższym czasie czeka mnie niestety szpital, badania, oczekiwanie na wyniki i takie tam... ale poza tym jest tak jak być powinno. fajna praca bo z ludźmi, przyjaciele, poza tym jestem na nowo z moim byłym byłym chłopakiem; w sumie to trochę dzięki niemu znalazłam się prawie 3 lata temu na tym forum ;)
jest ok. a czas pokaże co dalej.
pozdrawiam :buzki:

Masakra - Sob 08 Lut, 2014 21:32

kas25 napisał/a:
pewnie wszystkie zaplanowane rzeczy i sprawy ulegną zmianie

no tak czyli znow juz prawie mialas te terapie zrobic tylko zly los znow przeszkodzil... :bezradny:
kas25 napisał/a:
czas pokaże co dalej

Nietrudno sie domyslec jak nie zmienisz podejscia :?

kas25 - Nie 09 Lut, 2014 08:21

Masakra napisał/a:
no tak czyli znow juz prawie mialas te terapie zrobic tylko zly los znow przeszkodzil...


to nie tak Masakra. nie napisałam, że rezygnuję. :)
pozdrawiam

Masakra - Nie 09 Lut, 2014 17:18

napisalas enigmatycznie, ze wszystkie Twoje plany ulegna zmianie... tyle tylko, ze ja znam te alkoholowa enigme i wiem w jakich przypadkach sie ja stosuje fsdf43t
Poza tym tez o samej terapii tez jakos milczysz, co rowniez daje spore pole do pewnych przypuszczen. Zupelnie tak jakby Ciebie to nie dotyczylo. Ponoc gdzies tam cos robisz ale tak jakbys jednoczesnie w tym nie brala udzialu :mysli:

kas25 - Nie 09 Lut, 2014 18:01

Bo tak naprawdę troche przestaje dotyczyć. Nauczyłam sie żyć bez alkoholu.
Masakra - Nie 09 Lut, 2014 18:05

kas25 napisał/a:
Nauczyłam sie żyć bez alkoholu.

:zemdlal:
sorry, dopiero teraz moge edytowac tego posta, bo po prostu szczena mi opadla :roll:
No tak, nauczylas sie, bo przeciez juz z jakies dobre 2 miesiace nie pijesz... Ktory to juz raz? ja nawet juz nie licze. Po prostu czasem mnie przeraza potega mechanizmow tej choroby i mimo, ze od kilku lat codziennie w jakis sposob mam z nia kontakt, to czasem az nie wiem co powiedziec. No nic Kaska, Twoje zycie, Twoj cyrk i Twoje malpy. Ja po raz kolejny oglaszam bezsilnosc. Najwyrazniej jeszcze nie przywalilas wystarczajaco mocno. Zycze Ci tylko mnostwa powodzenia bo bedziesz go bardzo potrzebowala :krzyk:

Jonesy - Nie 09 Lut, 2014 18:34

kas25 napisał/a:
Bo tak naprawdę troche przestaje dotyczyć. Nauczyłam sie żyć bez alkoholu.


Czyli że Katarzyno, dołączasz do Ruchu Ozdrowieńczego... póki co?

Tak tylko się spytam - u tego terapeuty w ogóle byłaś? Bo że z terapią to się rozminęłaś to chyba nie ma co pisać?

Wiedźma - Nie 09 Lut, 2014 19:08

kas25 napisał/a:
Nauczyłam sie żyć bez alkoholu.

Życzę sukcesów :|

:idzie:

kas25 - Nie 09 Lut, 2014 22:12

Jonesy napisał/a:
Czyli że Katarzyno, dołączasz do Ruchu Ozdrowieńczego... póki co?


Nie Jonesy nie dołączyłam do żadnego ruchu.
Żyję sobie spokojnie zupełnie inaczej niż kiedyś i chcę żeby tak zostało.
Nie uważam że wyleczyłam sie z alkoholizmu ale widzę różnicę jak było kiedyś a jak jest teraz. Nic innego nie miałam na myśli.

Masakra - Nie 09 Lut, 2014 22:19

kas25 napisał/a:
Żyję sobie spokojnie zupełnie inaczej niż kiedyś i chcę żeby tak zostało
ale nie zostanie, bo nie usunelas problemu. Problemem natomiast jest choroba i o ile nie bedziesz jej leczyc, to niebawem da Ci o sobie przypomniec. Powiedz tak szczerze, bo az mnie to fascynuje- Ty naprawde wierzysz w to co mowisz? :shock:
kas25 - Nie 09 Lut, 2014 22:53

Masakra napisał/a:
Ty naprawde wierzysz w to co mowisz?


tak wierzę :buzki:
a problemu nie ignoruję bo spotykam się z terapeutą.

kas25 - Pią 14 Lut, 2014 13:27

Napisałam ostatnio, że temat alkoholu przestaje mnie dotyczyć. I trochę tak jest . Przez ostatnie miesiące czułam ulgę, moje życie przestało kręcić się wokół jednego tylko tematu. Och, wiem, że problem nie wyparował, że cudownie nie wyzdrowiałam, przede mną długa droga, ale jestem wdzięczna za zmiany jakie już nastąpiły.
Na dzień dzisiejszy wszystko kręci się wokół lekarzy, badań, szpitali. Wiem, że mój stan zdrowia prawie na pewno został spowodowany przez wcześniejszy tryb życia. Prawdziwa ironia losu. Kiedy piłam, wlewałam w siebie morze alkoholu, nie trzeźwiałam, wypluwałam własne wnętrzności, nic mi nie dolegało, teraz kiedy nie piję moje zdrowie zaczęło lecieć na łeb na szyję. To taka moja wielka lekcja. Tak bardzo oczekiwałam, że wszystko będzie lepsze nowe.. nowe życie, nowa ja, nowa terapia. Kontrolowałam nawet najmniejsze drobiazgi. A teraz niczego nie mogę an kontrolować, ani zaplanować.

Ann - Pią 14 Lut, 2014 13:39

kas25 napisał/a:
Napisałam ostatnio, że temat alkoholu przestaje mnie dotyczyć. I trochę tak jest . Przez ostatnie miesiące czułam ulgę, moje życie przestało kręcić się wokół jednego tylko tematu.
Kasiu, wybacz, ale muszę.. mnie się to skojarzyło tak: Typowe myśli w tej fazie to np.
* „nie ciągnie mnie do picia”;
* „świetnie sobie radzę, nie takie trudne to trzeźwienie”;
* „już nigdy się nie napiję”
* „odkąd nie piję w domu, wszystko jest w porządku”;
* „już nie wyglądam jak te lumpy, co stoją pod sklepem, jestem już innym człowiekiem”;
* „życie jest piękne, świat jest piękny, czuję się szczęśliwy, gdy widzę niebieskie niebo i trawę zieloną”.

Typowe zachowania w tej fazie to np.
* unika rozmów na temat picia i trzeźwienia;
* traci kontakt z ludźmi związanymi z abstynencją (grupa AA, klub, poradnia). Ma wiele argumentów na usprawiedliwienie tego, że się już nie leczy;


Może się mylę.. i obym się myliła.. ale u mnie osobiście, fakt, że moje życie przestało się kręcić wokół jednego.. sprawiło.. że wystarczyłby maleńki powód do tego aby pójść chlać dalej.. no bo przecież.. wszystko było dobrze.. no bo nie będę ciągle myśleć o alkoholizmie.

Ale to takie moje spostrzeżenia, spowodowane osobistym przeżyciem.

Dużo zdrowia Kaś

Jonesy - Pią 14 Lut, 2014 14:15

Aniu, muszę napisać że wniosłaś zdroworozsądkowy powiew do Katarzynowego wątku!!!

Bardzo fajnie mi się czyta Twoje przemyślenia.

Masakra - Pią 14 Lut, 2014 22:11

Ann napisał/a:
ale ja tylko mówię to co czuję

perfecto :)
Trafilas w samo sedno :okok:

kas25 - Sob 15 Lut, 2014 01:58

Ann nie wiem co bedzie jutro. Dzisiaj nie pije. Nie odrzucam tego co napisałas. Dziękuje za to spostrzeżenie. Moze rzeczywiście na dzien dzisiejszy łatwiej jest utrzymać abstynencję bo Nie wolno mi pic... Wszystkiego dobrego Aniu i tez dużo zdrowia
Masakra - Sob 15 Lut, 2014 02:02

ona bardziej miala na mysli, ze to co napisala to objawy nawrotu, ktory wlasnie do picia prowadzi...
kas25 - Sob 15 Lut, 2014 02:05

Wiem ale trudno jest mi sie do tego odnieść...
Masakra - Sob 15 Lut, 2014 02:08

czasem tak bywa...
a jak zdrowie?

kas25 - Sob 15 Lut, 2014 02:10

Jestem dobrej myśli, co ma byc to bedzie :) a tak naprawdę to sie boje jak cholera :)
Masakra - Sob 15 Lut, 2014 02:12

kas25 napisał/a:
co ma byc to bedzie

Zlego licho nie wezmie fsdf43t mi tez troche podroby protestuja ale w sumie prawie starszy od wegla jestem :mgreen:

Janioł - Sob 15 Lut, 2014 02:12

kas25 napisał/a:
Ann nie wiem co bedzie jutro.
niby to takie AAowskie (24h) ale kiedy piszesz to Ty to mam wrażenie że zostawiasz furtkę do picia ale kiedy pisze to np. mój ulubieniec Ptero to mam pewność że on rzeczywiście zrobi wszystko by jutro nie pić
Masakra - Sob 15 Lut, 2014 02:13

Janioł napisał/a:
mój ulubieniec Ptero tomam pewnośćże on rzeczywiście zrobi wszystko by jutro nie pić

wazeliniarz :wysmiewacz:

kas25 - Sob 15 Lut, 2014 02:17

No wiem Janiol wiem
Masakra - Sob 15 Lut, 2014 02:17

kas25 napisał/a:
Tylko ze ja juz furtek nie mam do picia

Tak szczerze Kasiu to mi sie tez tak wiele razy wydawalo. Tez chodzilem na ala terapie wygodne dla mnie. Dopiero jak poszedlem w koncu na terapie grupowa (mimo wyraznych oporow przed grupa i wstydem przed byciem rozpoznanym) polaczona z aa, to uzyskalem trzezwosc trwajaca do dzis. Kazda droga krotsza i robiona po mojemu prowadzila do powrotow do picia :bezradny:


Janioł napisał/a:
przecież zawsze wolałem młodsze kobiety niż skamieliny

a to akurat objaw zdrowia :mgreen:

kas25 - Sob 15 Lut, 2014 02:24

U mnie nie ma powrotu do picia dlatego troche odpuściłam sobie temat z terapia. Chodzę bardziej by uporządkować to co w głowie...
Masakra - Sob 15 Lut, 2014 02:27

kas25 napisał/a:
U mnie nie ma powrotu do picia dlatego troche odpuściłam sobie temat z terapia
a mozesz to troche rozwinac? i czy powiedzieli Ci na terapii, ze w momencie przekroczenia granicy uzaleznienia to nie ja juz decyduje o piciu? Przeciez ile razy przyrzekalem sobie... i co rusz w cholerna niedziele budzilem sie jak w dniu swistaka 8|
Janioł - Sob 15 Lut, 2014 02:47

kas25 napisał/a:
Chodzę bardziej by uporządkować to co w głowie...
terapia to dobre na to miejsce tylko co dalej ?
kas25 - Sob 15 Lut, 2014 02:51

Nie wyobrażam sobie sytuacji która mogłaby mnie doprowadzić do tego ze sięgnie po alkohol. Za bardzo chce byc zdrowa i za bardzo chcialabym znowu normalnie zyc. Zmieniło sie sporo u mnie i nalogowe picie nie jest moim nsjwiekszym zmartwieniem
Janioł - Sob 15 Lut, 2014 02:54

kas25 napisał/a:
Nie wyobrażam sobie sytuacji która mogłaby mnie doprowadzić do tego ze sięgnie po alkohol
a kto przy zdrowych zmysłąch wyobraża sobie upodlenie z tym związane ?
kas25 napisał/a:
Zmieniło sie sporo u mnie i nalogowe picie nie jest moim nsjwiekszym zmartwieniem
jak na potencjalnie śmiertelną chorobe to lużne podejście
pterodaktyll - Sob 15 Lut, 2014 21:29

Janioł napisał/a:
kas25 napisał/a:
Ann nie wiem co bedzie jutro.
niby to takie AAowskie (24h) ale kiedy piszesz to Ty to mam wrażenie że zostawiasz furtkę do picia ale kiedy pisze to np. mój ulubieniec Ptero to mam pewność że on rzeczywiście zrobi wszystko by jutro nie pić

:mysli:
Sęk w tym, że ja właściwie nic nie robię..........po prostu w mojej, wykreowanej przeze mnie rzeczywistości, nie ma miejsca na alkohol.........nie "załapał" się..... :bezradny:

Janioł - Sob 15 Lut, 2014 21:31

pterodaktyll napisał/a:
Sęk w tym, że ja właściwie nic nie robię.
...i Ty Brutusie ...ech :zalamka:
szika - Sob 15 Lut, 2014 21:38

pterodaktyll napisał/a:
Ale ja robiłem i to dużo mój Janiele.....

bo to tak jest - jak inwestycja w przyszłośc... najpierw cięzka harówa, a potem już nic tylko ŻYĆ... :)

Masakra - Sob 15 Lut, 2014 21:44

szika napisał/a:
najpierw cięzka harówa, a potem już nic tylko ŻYĆ..

Cos w tym jest fsdf43t Dlatego nie widze sensu pare lat sie z tym uzerac, brodzac w tym samym miejscu. Trzeba ten pierwszy okres po prostu przejsc, odwalic to raz a porzadnie a potym juz zyc:)

pterodaktyll - Sob 15 Lut, 2014 21:44

szika napisał/a:
bo to tak jest - jak inwestycja w przyszłośc... najpierw cięzka harówa, a potem już nic tylko ŻYĆ..

I odcinać "kupony" od tego "kapitału" jaki się poprzez terapie zgromadziło :mgreen:

pterodaktyll - Sob 15 Lut, 2014 21:54

Ann napisał/a:
zbierać kapitał na terapii i pilnować tych kuponów co tam mają dawać do odcinania..

No nieee.....kapitał trzeba umieścić w jakimś pewnym miejscu żeby procentował i dopiero od tego odcinać te kupony :mgreen:
Na terapii kuponów nie dają..... :bezradny:

szika - Sob 15 Lut, 2014 22:06

Aniu dobrze to nazwałas :)
teraz będziesz zbierać na przyszlośc... pracowac na lepsze jutro... procenty przyjdą, nie martw się :) ten bank jest pewny :okok:

Masakra - Sob 15 Lut, 2014 22:12

pterodaktyll napisał/a:
a od kiedy Ty się Stefczyk nazywasz

Ja jestem czlowiekiem kompromisu i na potrzeby chwili moge sie nazywac nawet fryderyk chopin :mgreen:

Jonesy - Sob 15 Lut, 2014 22:14

i znowu będę musiał "wartościowe" posty wywalać... :foch:
Masakra - Sob 15 Lut, 2014 22:15

Zbanuj Ptera na tydzien :mgreen:
Masakra - Sob 15 Lut, 2014 22:20

ja juz bylem zbanowany, Wy jeszcze nie- parafrazujac pewnego posla z mojego miasta :evil2"






*w oryginale "ja juz siedzialem, wy jeszcze nie"

Jonesy - Sob 15 Lut, 2014 22:22

ale na miesiąc bana jeszcze nie miałeś... :p
Masakra - Sob 15 Lut, 2014 22:23

ooo a to takie tez daja? to ja poprosze 2x ban na miesiac i 1x persona non grata :skromny:
szika - Sob 15 Lut, 2014 22:34

czekałam tylko że pojawi się Szefuńcio Jonesy :lol2:
wiedziałam, że Wam sie oberwie :wysmiewacz:
a dobrze Wam, a dobrze :mgreen:

yuraa - Sob 15 Lut, 2014 22:37

co tu sie wyrabia ?
Jonesy trzymasz rękę na pulsie ?

szika - Sob 15 Lut, 2014 22:40

no ciekawe :wysmiewacz:
powymiata znowu najwartościowsze posty :figielek:

Wiedźma - Sob 15 Lut, 2014 22:49

A wracając do tematu - ja mam podobnie jak Ptero - zap***dalałam przez pierwsze dwa lata,
zrobiłam co było do zrobienia, a teraz sobie tylko siedzę wygodnie i siem napawam świętym spokojem wqdqw
Czasem sobie pomyślę, czy ja przypadkiem czegoś nie zaniedbuję,
ale skoro wszystko się kręci i gładko toczy, to chyba nie muszę popychać, no nie?

Masakra - Sob 15 Lut, 2014 22:51

Wiedźma napisał/a:
to chyba nie muszę popychać, no nie

ponoc od czasu do czasu zdrowo ale ja tam nie wiem :mgreen:

pterodaktyll - Sob 15 Lut, 2014 22:52

Wiedźma napisał/a:
ja mam podobnie jak Ptero - zap***dalałam przez pierwsze dwa lata,
zrobiłam co było do zrobienia, a teraz sobie tylko siedzę wygodnie i siem napawam świętym spokojem




:okok: :okok: :okok:

:chmurka: :chmurka: :chmurka:

rufio - Sob 15 Lut, 2014 23:07

Ja zapitalałem trzy lata a teraz mam to wszystko w ... szerokim paśmie i z pewną dozą "drwiny i szyderstwa "obserwuje potoki słowotoków i myśli nieuczesanych oraz rozważań o pochmurnych porankach .


prsk :dokuczacz:

Masakra - Sob 15 Lut, 2014 23:43

ja nawet nie wiem ile to u mnie trwalo. Zrobilem terapie na ktorej bylem pol roku na wlasne zyczenie (balem sie napic) rownoczesnie zaczalem chodzic do aa. Z poczatku na kazdy meeting, duzo jezdzilem po calym kraju i za granica. Teraz nadal chodze do aa, gdyz daje mi to bezposrednie korzysci i mam tam duzo znajomych, z ktorymi spedzam czas takze poza meetingami. Na samych meetingach jestem zas teraz srednio raz na tydzien. Takze mysle, ze jakims tam radykalem nie jestem ale kontakt biezacy mam. Wszystko w zdrowych proporcjach fsdf43t
kas25 - Nie 16 Mar, 2014 22:54

Nie piję i jest dobrze normalnie spokojnie... nie sądziłam że kiedykolwiek odnajdę się w takim życiu..

...zwyczajnym.

A teraz planuję przyszłość, rodzinę. Wszystko jest chyba takie jak być powinno... choć czasami nadal dopadają mnie dziwne stany i doły, może nawet jakieś głody. Jednak coraz lepiej sobie z tym radzę.... z każdym dniem do przodu :) i z uśmiechem :)

pozdrawiam

Wiedźma - Nie 16 Mar, 2014 23:30

kas25 napisał/a:
A teraz planuję przyszłość, rodzinę.

Skoro planujesz rodzinę, to jednak wróć na tę terapię.
Szkoda męża i dzieci... :|

kas25 - Wto 18 Mar, 2014 00:22

Wiedźma napisał/a:
Skoro planujesz rodzinę, to jednak wróć na tę terapię.
Szkoda męża i dzieci...


Wiedźmo chodzę na spotkania z terapeutą. Poza tym mam duże oparcie w partnerze, i w związku, w którym teraz jestem


więc musze tylko dobrze i mądrze z tego korzystać..

Wiedźma - Wto 18 Mar, 2014 07:39

kas25 napisał/a:
chodzę na spotkania z terapeutą

Czy to znaczy, że jednak wróciłaś na terapię?
W takim razie należałoby zmienić tytuł wątku... :roll:

Estera - Wto 18 Mar, 2014 14:34

Dla mnie to brzmi jakby była w związku z terapeutą, bo spotykać się z terapeutą a chodzić na terapię to dwie różne rzeczy :roll: ale tak szczerze nic mi do tego. Twój cyrk, Twoje małpy Kas.
Wiedźma - Wto 18 Mar, 2014 23:25

Estera napisał/a:
spotykać się z terapeutą a chodzić na terapię to dwie różne rzeczy

Mi też tak to zabrzmiało, stąd lekki przekąs w moim poście :roll:

Jonesy - Śro 19 Mar, 2014 09:23

Oczywiście że nie, coś mi się wydaje.
Gdybym ja poszedł na terapię, to napisałbym "jetem na terapii". Tymczasem jeżdżąc na grupę wsparcia, prowadzoną przez terapeutkę, mogę napisać "spotykam się z terapeutą". Kłamię? Nie. Mówię prawdę? Też jakoś nie do końca :bezradny:

Masakra - Śro 19 Mar, 2014 16:03

manipuluje :okok:
szika - Śro 19 Mar, 2014 21:23

Wy ście sie normalnie uwzięli na Kaśkę... :notak:
Masakra - Czw 20 Mar, 2014 00:22

i dla dobra potencjalnych dzieci :mgreen:
taka troska pre prenatalna :wysmiewacz:

kas25 - Pon 12 Maj, 2014 16:10

a skrobnę kilka słów od siebie..
dawno mnie nie było :) w sumie dawno i niedawno..
u mnie dobrze.. nie piję, i w dalszym ciągu chodzę do psychoterapeuty.. i muszę przyznać że DOPIERO TERAZ ZACZYNAM dostrzegać jak bardzo nie miałam kontroli nad swoim życiem. pijąc... później nie pijąc....
gdyby nie ta terapia to nie wiem :szok:
i pisze to taki dzikus jak ja fsdf43t naprawdę cieszę się, że trafiłam do tego terapeuty.
odżyłam i pomalutku odzyskuję wiarę w siebie. wszystkich serdecznie pozdrawia Kasia niedowiarek :mgreen: fsdf43t :buzki:

Jo-asia - Pon 12 Maj, 2014 16:18

Nawet nie wiesz..ile radości sprawił mi Twój wpis.
Pozdrawiam :buzki:

Borus - Pon 12 Maj, 2014 18:52

:brawo: :okok:
kas25 - Czw 03 Lip, 2014 11:32

Nadal nie piję i chodzę na terapię.
Nie jest łatwo ale w końcu stać mnie na to by stanąć twarzą w twarz z samą sobą.
Coraz więcej spokoju we mnie i to jest takie kojące. Zdarza się że wpadam w podobne stany nastroje dąsy, jak kiedyś, ale wiem że tak ma być, wszystko wyłania się i mija swoim własnym tokiem

...

yuraa - Czw 03 Lip, 2014 11:38

kas25 napisał/a:
Nadal nie piję i chodzę na terapię.

i to jest pozytywna wiadomość :brawo:

Wiedźma - Czw 03 Lip, 2014 11:42

:brawo: :brawo: :brawo:
Jo-asia - Czw 03 Lip, 2014 11:49

kas25, :okok:
Janioł - Czw 03 Lip, 2014 12:18

No, no, no :brawo: :brawo: :brawo:
Borus - Czw 03 Lip, 2014 14:35

:okok:
zimna - Czw 03 Lip, 2014 14:47

co ja pacze :shock:
:okok: bardzo sie ciesze i powodzenia :)

Mar123 - Czw 03 Lip, 2014 20:47

kas25 napisał/a:
Zdarza się że wpadam w podobne stany nastroje dąsy, jak kiedyś, ale wiem że tak ma być, wszystko wyłania się i mija swoim własnym tokiem


:brawo:

rybenka1 - Czw 03 Lip, 2014 20:48

Kasiu ,tak trzymaj :okok: :buzki:
Masakra - Pią 04 Lip, 2014 05:17

kas25 napisał/a:
nie miałam kontroli nad swoim życiem. pijąc... później nie pijąc....
gdyby nie ta terapia to nie wiem

No Kaska- po pierwsze to WIELKIE GRATULACJE :buzki:
Nie wiem wprawdzie na jaki rodzaj terapii uczeszczasz bo nadal niewiele o tym napisalas, jednak ciesze sie ze Ci to wszystko dziala i ze przede wszystkim jestes trzezwa. Z tym widzeniem to tak juz jest, ze trzeba troche czasu nie pic zeby zaczac dostrzegac rzeczy oczywiste. Tak to juz jest z ta choroba ale jak widzisz daje sie z nia calkiem fajnie zyc fsdf43t

Jonesy - Pią 04 Lip, 2014 08:25



:brawo:

kas25 - Pią 04 Lip, 2014 09:11

bo naprawdę można żyć inaczej... dlatego napisałam o tym wszystkim.
serdecznie pozdrawiam :buzki:

Duszek - Pią 04 Lip, 2014 19:33

Gratuluję :kwiatek:
kas25 - Śro 05 Lis, 2014 22:30

Witajcie :)
Ja po prostu robię swoje i żyję sobie spokojnie choć ostatnio pechowo :)
Tak to już chyba jest, że zawirowania nadchodzą w ciszy, gdy nikt się niczego nie spodziewa :) Cieszę się jednak że nie rozwiązuję swoich problemów alkoholem :)Jak to kiedyś bywało. Jestem nadal na etapie terapii choć z małymi zmianami,wspomagam się stety/niestety farmakologią. Podchodziłam do tego bardzo sceptycznie ale chyba rzeczywiście nie ma czego się bać :)


Pozdrawiam serdecznie :)
Do miłego!

pterodaktyll - Śro 05 Lis, 2014 22:35

:okok:

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group