czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...
ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Tomcio., A jak twoje wyniki ?
tomcio. - Czw 27 Cze, 2019 12:34
evita napisał/a:
tomcio., A jak twoje wyniki ?
Dzięki, że pytasz
Tak na prawdę.... nie wiadomo co się działo, musiałbym chyba trafić do szpitala na jakiś kompleks badań
Krew, mocz - prawie wszystko w widełkach. poza OB i CRP. Te wystrzeliły poza. USG - stłuszczona wątroba (serio ?!? ), trzustka nie widać żeby coś się działo strasznego. Z tytułu podwyższego CRP i OB dostałem antybiotyk na 10 dni i ponowna morfologia....
Jak dalej będę czuł dyskomfort to nic tylko wpadnę, trzymając się za brzuch z grymasem bólu, na SOR jal - Czw 27 Cze, 2019 16:35
tomcio. napisał/a:
Jak dalej będę czuł dyskomfort to nic tylko wpadnę, trzymając się za brzuch z grymasem bólu, na SOR
@tomcio - niestety jest taka opcja,że gdy Ci się stan zdrowia poprawi to nie podejmiesz żadnej terapii i znowu zaufasz swojej silnej woli a potem...:(
Dobrej decyzji życzę...evita - Czw 27 Cze, 2019 19:30
Cytat:
Dzięki, że pytasz
Nie ma za co
Ale bądź czujny i nie przeginaj. Nie luzuj i nie pij tylko uruchom sobie ograniczone zaufanie lekarzom. Śmiem wątpić w te wyniki badań.Wiedźma - Czw 27 Cze, 2019 22:21
evita napisał/a:
Śmiem wątpić w te wyniki badań.
Hmmm...
A konkretnie co wzbudziło Twoje wątpliwości?evita - Pią 28 Cze, 2019 07:44
Wiedźma napisał/a:
evita napisał/a:
Śmiem wątpić w te wyniki badań.
Hmmm...
A konkretnie co wzbudziło Twoje wątpliwości?
Zbyt dobre w stosunku do objawów? Wiedźma - Pią 28 Cze, 2019 08:54
evita napisał/a:
Zbyt dobre w stosunku do objawów?
Czy ja wiem? Może jedynie zbyt ogólne - podwyższone OB i CRP świadczą o stanie zapalnym w organizmie.
Silny ból mógł z tego wynikać. Dziwne tylko, że nie zlokalizowali tego stanu zapalnego i w ciemno dali antybiotyk.
Pewnie z resztą jest potrzebny, szkoda tylko, że nie wiadomo na jaki narząd ma zadziałać
Dobrze by było jednak namierzyć źródło tych dolegliwości, bo może być tak, że po antybiotyku stan zapalny minie
i ostre objawy ustąpią, a jakaś choroba może się po cichu nadal toczyć evita - Pią 28 Cze, 2019 09:02 Wiedźma, mam dokładnie te same przemyslenia. Powinni do końca zdiagnozować A nie połowicznie tomcio. - Wto 02 Lip, 2019 15:07
evita napisał/a:
Wiedźma, mam dokładnie te same przemyslenia. Powinni do końca zdiagnozować A nie połowicznie
No właśnie sam się zastanawiam co z tym zrobić Po 5 dniach brania antybiotyku zrobiłem CRP i OB i mniej więcej o połowę spadły.... natomiast momentami coś tam pobolewa. Wygląda na to, że jeżeli mój lekarz rodzinny rozkłada ręce, to albo wywalczyć o skierowanie do gastrologa, albo pora na zmianę lekarza
Jestem po pierwszej wizycie u terapeuty (kwalifikującej) - zdałem test na chorego: 6 na 6 punktów
Jeszcze wizyta u psychiatry (nie wiem w sumie po co) no i czekanie na wolny termin w grupowej. W międzyczasie ma mnie wciskać w jakieś terminy na indywidualną.yuraa - Wto 02 Lip, 2019 15:28
tomcio. napisał/a:
Jeszcze wizyta u psychiatry (nie wiem w sumie po co)
a jakbys wiedział po co, to było by lżej ?
zaufaj fachowcom , ja w tym samym ośrodku przeszedłem taką samą drogę.
terapeuta -> psychiatra-> terapeuta -> grupa
i raz w miesiącu pogadanka indywidualnatomcio. - Śro 07 Sie, 2019 13:34 Cześć Wam,
jestem w końcu po urlopie i wczorajszej wizycie u psychiatry. Ale najpierw od razu się przyznam, że kompletnie jestem rozwalony i nie rzuciłem picia...może jedne co dobre, że wyrzuciłem z jadłospisu mocne alko i chyba mniej tego g***a....
Niestety psychiatra zdiagnozował u mnie (na podstawie wywiadu) syndrom DDA. Tak więc kolejna terapia w planach....
W najbliższy poniedziałek jest szansa, że wejdę na grupę.
Pozdrawiam Was
TKlara - Śro 07 Sie, 2019 13:39 Tomcio!!!
Nie uzyskałeś trwałej abstynencji, a zamierzasz rozpocząć terapię DDA?
Dobrze czytam????? tomcio. - Śro 07 Sie, 2019 13:44
Klara napisał/a:
Tomcio!!!
Nie uzyskałeś trwałej abstynencji, a zamierzasz rozpocząć terapię DDA?
Dobrze czytam?????
"Niedobrze" czytasz, napisałem że to będzie kolejna terapia. Razem z lekarzem posklejaliśmy pewne fakty/cechy mojej osobowości itd. no i taki wyszedł wniosek.Klara - Śro 07 Sie, 2019 13:46 A to:
tomcio. napisał/a:
nie rzuciłem picia
To nie znaczy, że cały czas pijesz?tomcio. - Śro 07 Sie, 2019 14:01
Cytat:
To nie znaczy, że cały czas pijesz?
Tak, dokładnie tak napisałem. Aktualnie czekam na wolne miejsce w grupie dla osób uzależnionych od alkoholu i prawdopodobnie w ten poniedziałek takie miejsce się dla mnie zwolni.
Czyli podsumowując - jak poradzę sobie z trzeźwieniem, zabiorę się za DDA. Kiedy nie wiem, od tego są terapeuci.evita - Śro 07 Sie, 2019 17:26
tomcio. napisał/a:
jak poradzę sobie z trzeźwieniem, zabiorę się za DDA. Kiedy nie wiem, od tego są terapeuci
sorry ale terapeuci nie wytrzeźwieją za Ciebie więc od tego to właśnie TY jesteś przede wszystkim Klara - Śro 07 Sie, 2019 18:50
tomcio. napisał/a:
jak poradzę sobie z trzeźwieniem, zabiorę się za DDA
Teraz rozumiem.
Jakiś czas już jesteś na forum i wydawało mi się, że terapię uzależnień albo kontynuujesz, albo masz już za sobą, a mimo to pijesz i w tej sytuacji informacja, że
tomcio. napisał/a:
Tak więc kolejna terapia w planach....
W najbliższy poniedziałek jest szansa, że wejdę na grupę.
...znaczyła wg. mnie, że już teraz zaczynasz terapię DDA, co byłoby horrendalnym błędem.
Na szczęście tak nie jest i wobec powyższego życzę Ci powodzenia Wiedźma - Śro 07 Sie, 2019 20:27 No a jak tam Twoje bóle brzucha, Tomciu? Minęły? A czy lekarze zlokalizowali ich źródło?
...bo skoro tak sobie beztrosko "nie rzuciłeś picia", to pewnie fizycznie już czujesz się dobrze...? jal - Czw 08 Sie, 2019 06:33
tomcio. napisał/a:
...- jak poradzę sobie z trzeźwieniem, zabiorę się za DDA. Kiedy nie wiem, od tego są terapeuci.
Poradź sobie raczej z piciem... obiecanki cacanki.
Powodzenia.tomcio. - Czw 08 Sie, 2019 08:07
Wiedźma napisał/a:
No a jak tam Twoje bóle brzucha, Tomciu? Minęły? A czy lekarze zlokalizowali ich źródło?
...bo skoro tak sobie beztrosko "nie rzuciłeś picia", to pewnie fizycznie już czujesz się dobrze...?
hej Wiedźma
jakoś się wylizałem. Diagnozy dalszej nie było, więc do dzisiaj nie wiem co to za licho we mnie siedzi No poza tym diabłem alkomatem.
Od kilka dni kompletnie nie wchodzi mi alkohol. Nie wiem po co go kupuje i przemycam do domu. Pierwsze piwa wypijam trochę na siłę. Jak przychodzi zamulenie to już automatem wyciągam następną butelkę. Przez to oczekiwanie na terapie chyba chochlik strachu przed odcięciem paliwa każe mi tankować na zapas. Bez sensu.
Wczoraj byłem trochę pograć w piłkę. Wróciłem dosyć późno, do najbliższego sklepu mam jakieś 5min samochodem. Zamiast pójść się wykąpać i do łóżka to szybka decyzja - garść pustych butelek do bagażnika i prosto do sklepu. Do domu już wróciłem spokojnie, gonitwa myśli minęła.
Są dni, że myślę sobie - po co żyć. Lata lecą, nic nie cieszy. cały kołowrotek kręci się wokół wieczornego upicia. Może bliskim byłoby łatwiej, gdyby mnie nie było ? Nie wiem, może dobrze by mi zrobiło poznać kogoś, kto wyszedł z podobnego dołka... Doszło do tego, że wkurzają mnie uśmiechnięci ludzie na ulicy. Dlaczego oni są szczęśliwi a ja nie? Głupie pytanie prawda? Ale takich myśli nie potrafię kontrolować, po prostu nagle przychodzą i odchodzą.
Pozdrawiamjal - Czw 08 Sie, 2019 09:37
tomcio. napisał/a:
...Lata lecą, nic nie cieszy. cały kołowrotek kręci się wokół wieczornego upicia. Może bliskim byłoby łatwiej, gdyby mnie nie było ? Nie wiem, może dobrze by mi zrobiło poznać kogoś, kto wyszedł z podobnego dołka... Doszło do tego, że wkurzają mnie uśmiechnięci ludzie na ulicy. Dlaczego oni są szczęśliwi a ja nie? Głupie pytanie prawda? Ale takich myśli nie potrafię kontrolować, po prostu nagle przychodzą i odchodzą.
Pozdrawiam
Fajnie,że masz dyskomfort stanu obecnego... tylko to może Cię zmusić do zajęcia się swoim problemem na poważnie - czego Ci serdecznie życzę.kiwi - Pią 09 Sie, 2019 10:57 Tomcio .....zycze Tobie abys .....jak najszybciej zaczal terapie ( myslalam pomylkowo ze juz robisz ?!) ......i mnial zadowolenie z trzezwosci !!!!!!tomcio. - Pią 09 Sie, 2019 14:36
Dzięki Kiwi
No niestety od poniedziałku nie da rady, zawiedziony jestem Termin nieznany.
Może spróbuję uderzyć na jakąś grupę, bo sam nie dam sobie rady, chociaż kilka razy byłem na spotkaniu AA i pasywne słuchanie historii ludzi to było dla mnie za mało. Jestem jak dzieciak - chciałbym, aby ktoś złapał mnie za rękę, potrząsnął i pokazał co robić....pietruszka - Pią 09 Sie, 2019 20:43
tomcio. napisał/a:
Jestem jak dzieciak - chciałbym, aby ktoś złapał mnie za rękę, potrząsnął i pokazał co robić....
jako partnerka niepijącego już alkoholika... to całe trzeźwienie to własnie takie dojrzewanie z chłopca na mężczyznę, nikt tego za Ciebie nie zrobi. Potrzebny jest ktoś, kto pomoże, wesprze, wskaże kierunek, podzieli się doświadczeniem, ale najważniejsze - w ręku samego delikwenta.jal - Sob 10 Sie, 2019 07:13
tomcio. napisał/a:
Może spróbuję uderzyć na jakąś grupę, bo sam nie dam sobie rady, chociaż kilka razy byłem na spotkaniu AA i pasywne słuchanie historii ludzi to było dla mnie za mało. Jestem jak dzieciak - chciałbym, aby ktoś złapał mnie za rękę, potrząsnął i pokazał co robić....
Kto Ci zabroni aktywności na spotkaniu ?jal - Sob 10 Sie, 2019 08:52 @ "Po jakim czasie odważyłeś się powiedzieć na mityngu coś więcej niż "mam na imię Jal i żona mówi że jestem alkoholikiem?"
Nie miałem z tym żadnego problemu... już wcześniej byłem świadomy swojej choroby i nie zwalałem na żonę, bo akurat moja żona nic mi takiego nie mówiła.( niech by spróbowała...)
Gadałem od początku jak najęty a po spotkaniu dręczyłem "starszych" pytaniami do późnych godzin nocnych.
Obecnie zauważam że "nowy" wpada na pierwszą część mitingu - wszystko wie - więc o nic nie pyta a w przerwie umyka... bywa że pokaże się na następnym do przerwy i tyle go widzieli.staaw - Sob 10 Sie, 2019 09:02
jal napisał/a:
@ "Po jakim czasie odważyłeś się powiedzieć na mityngu coś więcej niż "mam na imię Jal i żona mówi że jestem alkoholikiem?"
Nie miałem z tym żadnego problemu... już wcześniej byłem świadomy swojej choroby i nie zwalałem na żonę, bo akurat moja żona nic mi takiego nie mówiła.( niech by spróbowała...)
Gadałem od początku jak najęty a po spotkaniu dręczyłem "starszych" pytaniami do późnych godzin nocnych.
Ja byłem mniej odważny...
Za to później wszechwiedza mnie zgubiła...tomcio. - Pon 26 Sie, 2019 21:19 Cześć Wam,
w piątek dzwonili do mnie z ośrodka (czekam na termin) - tak się wystraszyłem, że nie odebrałem... serio.
Później oddzwoniłem, ale było zajęte, tak więc odsapnąłem ... (pewnie zadziałał mechanizm iluzji i zaprzeczeń) i przeczekałem weekend (oczywiście nie o suchym pysku )
Dzisiaj znowu telefon - odebrałem-, dostałem termin za kilka dni.
Byłem dzisiaj w sklepie - taka tam krótka lista zakupów i nagle sms od żony z prośbą o wino (na dodatek BIO!- co z pomysł!) Wkurzony poszedłem na dział alko, chwilka i już dwa czerwone wytrawne w koszyku. Pomyślałem, że jak popracuje wieczorem to sobie wynagrodzę.
Kilka minut później odstawiłem te butelki byle gdzie.
Teraz siedzę przy komputerze nadrabiam zaległości , popijam wodę. Jak przeżyję, to będzie to moja pierwsza trzeźwa noc w tym roku. Wiedźma - Pon 26 Sie, 2019 21:40
tomcio. napisał/a:
w piątek dzwonili do mnie z ośrodka (czekam na termin) - tak się wystraszyłem, że nie odebrałem... serio.
Później oddzwoniłem, ale było zajęte, tak więc odsapnąłem ... (pewnie zadziałał mechanizm iluzji i zaprzeczeń) i przeczekałem weekend (oczywiście nie o suchym pysku )
Po prostu piękne! jal - Wto 27 Sie, 2019 07:25 @ tomcio, terapia to dobry pomysł... ale wiele zależy od Ciebie a jak na razie kombinujesz jak koń pod górę.
Powodzeniatomcio. - Wto 27 Sie, 2019 08:29 @jal
Zdaje sobie sprawę, że cały czas przegrywam. Tyle lat szkodliwego picia wdeptało mnie głęboko w błoto. Na pewno długo jeszcze nie będę zdrowo oceniał rzeczywistości, radził sobie z własnymi emocjami i odruchami (zakładając, że wytrwam na tyle w abstynencji)
Wczoraj się udało. Co prawda w nocy bardzo źle spałem, jeżeli w ogóle. Dziwne myśli latały po głowie - kołowrotek zmór sennych i lęków...
Dzisiaj chyba podwójna melisa do łóżka - plan jest:)
dzięki za wsparcieWiedźma - Wto 27 Sie, 2019 09:17
tomcio. napisał/a:
szkodliwego picia
Boisz się słowa nałogowego? tomcio. - Wto 03 Wrz, 2019 08:54 Oj @Wiedźma: szkodliwego, nałogowego - zwał jak zwał, wiadomo o co chodzi i po co tu jesteśmy ;o
Wczoraj pierwsza sesja na terapii. Stresa miałem, nie ma co - nowe środowisko, ale ok, 2 godzinki zleciały szybko. Za to gorzej nocą - całą noc śniła mi się terapia - a raczej urywki z terapii, jak siedzę spocony w fotelu i cierpię męki jal - Wto 03 Wrz, 2019 09:00
tomcio. napisał/a:
Oj @Wiedźma: szkodliwego, nałogowego - zwał jak zwał, wiadomo o co chodzi i po co tu jesteśmy ;o
Wczoraj pierwsza sesja na terapii. Stresa miałem, nie ma co - nowe środowisko, ale ok, 2 godzinki zleciały szybko. Za to gorzej nocą - całą noc śniła mi się terapia - a raczej urywki z terapii, jak siedzę spocony w fotelu i cierpię męki
I bardzo dobrze... im trudniej tym lepiej !kiwi - Wto 03 Wrz, 2019 13:06 Dobra droge wybrales . Pisz jak Ci idzie .....kibicuje Tobie !
Trzezwosc jest fantastyczna .....jestem pewna ze zakochasz sie w tym pozytywnym odczuciu .....tomcio. - Wto 03 Wrz, 2019 14:48
kiwi napisał/a:
Dobra droge wybrales . Pisz jak Ci idzie .....kibicuje Tobie !
Trzezwosc jest fantastyczna .....jestem pewna ze zakochasz sie w tym pozytywnym odczuciu .....
Zdecydowanie sam mam taką nadzieję
Póki co to dziś drugi trzeźwy dzień od kiedy sięgam pamięcią. Zaczynam być nerwowy ale wytrzymam do wieczora. Trochę boję się kolejnej nieprzespanej, koszmarnej nocy.
Trzymajcie kciuki, pozdrawiam.staaw - Wto 03 Wrz, 2019 19:14
tomcio. napisał/a:
Oj @Wiedźma: szkodliwego, nałogowego - zwał jak zwał, wiadomo o co chodzi i po co tu jesteśmy
Pracowałem z ludźmi pijącymi szkodliwie. Codziennie około połówki w pracy i połówka po.
Co ja się z nimi napiłem była wtopa bo wypijałem cały przydział do śniadania i leciałem do sklepu po więcej.
No ale ja jestem alkoholikiem- piłem nałogowo...Wiedźma - Śro 04 Wrz, 2019 04:33
tomcio. napisał/a:
szkodliwego, nałogowego - zwał jak zwał
Nie nie nie, to nie to samo
Picie szkodliwe to jeszcze nie nałóg, a jedynie potencjalnie do nałogu prowadzi.
Nie każdy pijący szkodliwie uzależnia się, czasem tylko balansuje na cienkiej krawędzi oddzielającej zdrowie od choroby.
Myślę, że Ty ten stan masz już za sobą i powinieneś mówić o swoim piciu już tylko nałogowe.
W każdym razie dobrze, że wreszcie trafiłeś na terapię. Trzymam kciuki Wiedźma - Śro 04 Wrz, 2019 05:15
tomcio. napisał/a:
całą noc śniła mi się terapia - a raczej urywki z terapii, jak siedzę spocony w fotelu i cierpię męki
tomcio. napisał/a:
Trochę boję się kolejnej nieprzespanej, koszmarnej nocy.
He he - podświadomość się przestraszyła, że odbierzesz jej butelkę i chce teraz przestraszyć Ciebie.
Będzie próbowała różnych sztuczek, żeby zniechęcić Cię do terapii.
Pamiętaj, że naturalnym stanem podświadomości alkoholika jest stan nietrzeźwości
i będzie ona za wszelką cenę dążyła do osiągnięcia swojego naturalnego stanu. Nie przebierając w środkach
Bądź przygotowany na jej różne numery: stany emocjonalne, objawy fizyczne, czy nawet (prowokowane) zdarzenia.
Będzie Ci się wydawało, że to wszystko jest Twoje i świadome, a to będą bezczelne manipulacje podświadomości.
Nie daj się, bądź czujny.
Na razie masz to co dla niej najprostsze - sen odstraszający.
Odgaduję, że następna może być ogromna niechęć do pójścia na kolejne zajęcia.
Albo - co jeszcze bardziej prawdopodobne, zważywszy, że ledwie zdążyłeś odstawić alkohol -
dopadnie Cię zespół abstynencyjny i dojdziesz do wniosku, że nie jesteś w stanie nigdzie pójść,
no może za wyjątkiem sklepu monopolowego... tomcio. - Śro 04 Wrz, 2019 08:18 hej,
Wiedźma napisał/a:
Myślę, że Ty ten stan masz już za sobą i powinieneś mówić o swoim piciu już tylko nałogowe.
Tak doprawdy jest, dla mnie oba pojęcia zlały się w jedno.
Wiedźma napisał/a:
Bądź przygotowany na jej różne numery: stany emocjonalne, objawy fizyczne, czy nawet (prowokowane) zdarzenia.Nie daj się, bądź czujny.
Dokładnie wczoraj to przerobiłem.
Miałem podwiesić coś pod sufitem. Niby nic trudnego - w efekcie w trakcie pracy coraz większe rozdrażnienie, aż w końcu odpadł kawał tynku - w suficie w salonie wyrwa 10x15cm!, spadła wkrętarka na panele robiąc dziurę, a później okazało się, że trochę jeden z kołków mi "uciekł" i 2 godziny spędziłem w garażu przerabiając uchwyt. Poziom frustracji rósł niewyobrażalnie, żona bała się cokolwiek powiedzieć. Pojechałem po jedno narzędzie do sklepu i mijałem po drodze Żabkę, kur... zacisnąłem zęby i nie zaparkowałem.
Ja mam nadzieje, że w terapii (i poza nią) nauczę się kontrolować emocje. Bo kopało mną
niemiłosiernie.
Wiedźma napisał/a:
Odgaduję, że następna może być ogromna niechęć do pójścia na kolejne zajęcia.
Tego nie wiem, ale jak tak mówisz, to może się tak zdarzyć - póki co, to od wczoraj nie mogę się doczekać kolejneych zajęć (całe szczęście to dzisiaj).
Wiedźma napisał/a:
Na razie masz to co dla niej najprostsze - sen odstraszający
Śpię dłużej, a paradoksalnie jestem mnie wyspany niż jak odpadałem zamulony każdego wieczoru. Te zmory senne nie dadzą mi spokoju, ale pokonam je w końcu.
Dziś kolejny dzień do przeżycia.
pozdrawiamWiedźma - Śro 04 Wrz, 2019 09:48
tomcio. napisał/a:
Dokładnie wczoraj to przerobiłem.
No to sam widzisz, że nie ściemniam kiwi - Śro 04 Wrz, 2019 11:42 Tomcio ....nie daj sie zlapac znowu w szpony butelce alk. !!!!!
Pieknie i madrze Wiedzma napisala .....poczatek jest trudny .....a nawet bardzo trudny ......ale dzien po dniu i bedzie lepiej !!!
Kup sobie herbatki uspokajajace jak Melise .....i pij duzo i czesto ......
I napisales , ze cieszysz sie na nowe spotkanie na terapi ......tak trzymaj .....i mysl ze Ty i Twoja choroba sa tam najwazniejszi !!!!!
Milego trzezwego dnia zycze !!!!!tomcio. - Pią 06 Wrz, 2019 08:18 Hej Wam,
pogromu postów na forum nie ma, tak więc pisząc te parę słów raczej nie zaśmiecę
Dzisiaj piąty dzień. Pomału zaczynam lepiej spać, widocznie toksyn już mniej krąży - dodatkowo wczoraj zalałem żołądek sporą ilością melisy. Szału nie ma, ale mniej przerw w nocy.
Poranne samopoczucie jest najlepsze, brak kaca w drodze do praca - bezcenne. Głodu, odpukać, na razie nie ma. Zauważam na ulicy osoby niosące alko w torbie, albo ładujące flaszki do koszyków, ale podobno to normalny objaw poszukiwania przez podświadomość tego, czego jej brakuje (to wiem z terapii).
Zdecydowanie jestem bardziej drażliwy, a poczucie złości w okolicach godzin, podczas których zaczynałem picie, nasila się.
Koledzy zaprosili na piwo i oglądanie meczu, ja w tym czasie będę jeszcze na terapii. A po niej do domku, melisa i jakiś serial w TV
Pozdrawiam! Wiedźma - Pią 06 Wrz, 2019 08:45
tomcio. napisał/a:
Głodu, odpukać, na razie nie ma. Zauważam na ulicy osoby niosące alko w torbie, albo ładujące flaszki do koszyków, ale podobno to normalny objaw poszukiwania przez podświadomość tego, czego jej brakuje (to wiem z terapii).
Zdecydowanie jestem bardziej drażliwy, a poczucie złości w okolicach godzin, podczas których zaczynałem picie, nasila się.
Ależ to już są objawy głodu!
Nie czujesz jedynie najbardziej oczywistego jego objawu, czyli niepohamowanej fizycznej chęci napicia się.
Głód ma wiele objawów i różne oblicza, nie wszystkie kojarzymy z głodem, bo są zakamuflowane i mało czytelne.
Inna sprawa, że na samym początku abstynencji te objawy to niemal norma.
Ważne, żeby jak najprędzej nauczyć się je rozpoznawać i radzić sobie z nimi.
Prowadzisz dzienniczek głodu? Polecam, to bardzo przydatne narzędzie.tomcio. - Pią 06 Wrz, 2019 09:40
Wiedźma napisał/a:
Ależ to już są objawy głodu!
Nie czujesz jedynie najbardziej oczywistego jego objawu, czyli niepohamowanej fizycznej chęci napicia się.
ok, masz rację. Myślę o tym ostatnim. Tego się boję
Dzienniczka nie prowadzę, ale jak uważasz, że to dobry moment, to podpytam dziś co i jak.
U nas w ośrodku część ludzi spotyka się godzinę przed zajęciami aby pogadać - chyba dziś skorzystam. Czeka mnie weekend, niestety w piątki i soboty miałem największe pijaństwo Wiedźma - Pią 06 Wrz, 2019 10:50
tomcio. napisał/a:
Czeka mnie weekend, niestety w piątki i soboty miałem największe pijaństwo
No to zorganizuj sobie weekend tak, żebyś nie miał czasu na myślenie o alkoholu.
tomcio. napisał/a:
Dzienniczka nie prowadzę, ale jak uważasz, że to dobry moment, to podpytam dziś co i jak.
Podpytaj i zacznij bo naprawdę warto.
Ja swój dzienniczek prowadziłam przez cały pierwszy rok mojej trzeźwości
i dzięki niemu zrozumiałam w jaki sposób i na co reaguje mój organizm, umysł i psychika.
Dostrzegłam powiązania między zewnętrznymi bodźcami a moimi stanami ducha i zachowaniami.
Odkryłam też wiele moich własnych indywidualnych objawów głodu i mój dzienniczek rozrósł się niemożebnie!
Wiedza bezcenna dla trzeźwienia!
Najlepiej z dzienniczkiem głodu prowadzić równolegle dzienniczek uczuć, bo są między nimi zależności,
ale ja ten drugi traktowałam tak trochę po macoszemu, więc nie ma się czym chwalić
Tu masz dzienniczkowe objawy głodu: https://komudzwonia.pl/viewtopic.php?p=4404#4404
a w załączniku wstawiam Ci standardowy dzienniczek, myślę, że powinno C się udać go wydrukować,
albo wpisz go sobie w Excela - wtedy też będziesz mógł dopisywać własne objawy.tomcio. - Pią 06 Wrz, 2019 11:11 Dzięki @Wiedźma za informacje!
Właśnie czytam, jest nad czym myśleć....
Bezrefleksyjne lata zapijanych emocjiWiedźma - Pią 06 Wrz, 2019 12:08 No to do dzieła! Masz już zajęcie na weekend tomcio. - Pon 09 Wrz, 2019 07:56 Cześć!
Pierwszy tydzień za mną
Wczoraj miałem kryzysowy dzień, nie wiem czy to kwestia głodu-?
Cały dzień byłem nie do wytrzymania. Byłem gburowaty, złośliwy i czepialski. Humor podły a przecież niedziela, dzień wolny. Żona miała mnie dość Całe szczęście, że nie rzuciła tekstu typu: "nie możesz pić i się na mnie wyżywasz!"
A ja serio nie miałem ochoty na alkohol, sam nie wiem skąd taki nastrój.
Mam jej powiedzieć, że tak może być częściej? Bo sam już nie wiem, jak piłem to nigdy nie miałem tak długich "ciągów wrednego nastroju"...
pozdrawiam słonecznie w tak chmurny poniedziałekjal - Pon 09 Wrz, 2019 08:15
tomcio. napisał/a:
Cześć!
Pierwszy tydzień za mną
Wczoraj miałem kryzysowy dzień, nie wiem czy to kwestia głodu-?
Cały dzień byłem nie do wytrzymania. Byłem gburowaty, złośliwy i czepialski. Humor podły a przecież niedziela, dzień wolny. Żona miała mnie dość Całe szczęście, że nie rzuciła tekstu typu: "nie możesz pić i się na mnie wyżywasz!"
A ja serio nie miałem ochoty na alkohol, sam nie wiem skąd taki nastrój.
Mam jej powiedzieć, że tak może być częściej? Bo sam już nie wiem, jak piłem to nigdy nie miałem tak długich "ciągów wrednego nastroju"...
pozdrawiam słonecznie w tak chmurny poniedziałek
Paradoks polega na tym że ochota na alko przejawia się okrężnymi objawami... co z terapią i mitingami - gdy Ci się polepszy fizycznie ,powinieneś mieć wsparcie - inaczej klapa.
Uzależnienie głównie siedzi w głowie... i samo nie ustępuje.tomcio. - Pon 09 Wrz, 2019 08:27
jal napisał/a:
co z terapią i mitingami - gdy Ci się polepszy fizycznie ,powinieneś mieć wsparcie - inaczej klapa.
Uczestniczę w terapii: 3 spotkania w tygodniu po 2 godziny. Pierwszy tydzień za mną, tak więc jestem świeżak Chyba faktycznie poszukam na pozostałe dni mityngów..Klara - Pon 09 Wrz, 2019 08:31
tomcio. napisał/a:
Mam jej powiedzieć, że tak może być częściej?
Uważam, że powinieneś jej powiedzieć.
Mało! Powinna wiedzieć, że przez jakiś czas może się to zdarzać częściej i żeby to umieć przetrzymać, powinna pójść na terapię dla osób współuzależnionych, a ponieważ na terapię zwykle trzeba czekać, od zaraz wskazane są dla niej mityngi Al-Anon.
Swoją drogą Ty jako osoba już świadoma swoich stanów, mógłbyś nieco złagodzić przekaz w kierunku najbliższych Ci osób.tomcio. - Pon 09 Wrz, 2019 08:45 @Klara
Rozpoznam czy u mnie w ośrodku są terapie dla współuzależnionych.
Złagodzić przekaz... gdybym wiedział jak to zrobić. Buzowało we mnie jak w kotle, nie pamiętam czy kiedykolwiek byłem tak bezpodstawnie wzburzony
Ale dziś jest spoko odleciały wredne zmory?
ps. no i trochę lepiej śpię Klara - Pon 09 Wrz, 2019 08:53
tomcio. napisał/a:
Złagodzić przekaz... gdybym wiedział jak to zrobić.
Tu Ci niestety, nie poradzę.
Myślę, że zrobi to ktoś, kto już się z tym zmierzył i pomyślnie przez to przeszedł.staaw - Pon 09 Wrz, 2019 13:45
tomcio. napisał/a:
Złagodzić przekaz... gdybym wiedział jak to zrobić. Buzowało we mnie jak w kotle, nie pamiętam czy kiedykolwiek byłem tak bezpodstawnie wzburzony
Ja mówiłem że chce mi się pić, brałem aparat i szedłem do lasu.
Żadnej dyskusji nie ryzykowałem bo i tak wyszedłbym na chama
Kiedy się uspokoiłem wracałem do tematu.Wiedźma - Pon 09 Wrz, 2019 15:57
tomcio. napisał/a:
nie wiem czy to kwestia głodu-?
Cały dzień byłem nie do wytrzymania. Byłem gburowaty, złośliwy i czepialski. Humor podły
To teraz już wiesz.pietruszka - Pon 09 Wrz, 2019 23:26 Jakie to mi znajome... Po tylu latach wciąż pamiętam, jak to wyglądało z mojej strony, tej współuzależnionej. I jeszcze był ponury listopad, małe mieszkanie, nawet do lasu nie dało się uciec. Nie będę kryć, u nas najgorsze były pierwsze trzy miesiące, trudny pierwszy rok i wcale nierewelacyjne dwa lata. Ale przeżyliśmy i nikt nikogo nie zamordował... (chociaż nie ukrywam, trudno było się czasem pohamować )...
Jako partnerce trzeźwiejącego - mi pomagała terapia, mitingi Al-anon, osobne wyjścia (np. ze znajomymi), pisanie na forum, itd...
A partner pracował nad sobą, osobno...tomcio. - Wto 10 Wrz, 2019 08:40
Wiedźma napisał/a:
To teraz już wiesz.
No wiem, mam już wydrukowany dzienniczek. Na szczęście nie zapiłem.,
pietruszka napisał/a:
Jakie to mi znajome... Po tylu latach wciąż pamiętam, jak to wyglądało z mojej strony, tej współuzależnionej. I jeszcze był ponury listopad, małe mieszkanie, nawet do lasu nie dało się uciec. Nie będę kryć, u nas najgorsze były pierwsze trzy miesiące, trudny pierwszy rok i wcale nierewelacyjne dwa lata
.
Z jednej strony pocieszające, że wiem co mnie może spotkać na tej drodze.
Trochę smutne, że nie wiadomo jak długo to będzie trwało i jak to będzie.
Ale...stop
nie wybiegam już w przyszłość. Tu i teraz. A dziś choć pada będzie dobry dzień.
dzięki i pozdrawiamWiedźma - Wto 10 Wrz, 2019 13:07
tomcio. napisał/a:
mam już wydrukowany dzienniczek
pietruszka - Wto 10 Wrz, 2019 16:45
tomcio. napisał/a:
Trochę smutne, że nie wiadomo jak długo to będzie trwało i jak to będzie.
U Ciebie to wcale nie musi tak wyglądać... Z drugiej strony... te trudne chwile u nas zadziałały jako pewien fundament związku. Przeżyliśmy, a co nas nie zabije, to nas wzmocni. Mimo wszystko, pomimo trudności do droga w górę, czynny alkoholizm w związku to powolne staczanie się i rozpad więzi.
tomcio. napisał/a:
nie wybiegam już w przyszłość. Tu i teraz
I tego się trzymaj, to zdrowe podejście.tomcio. - Czw 19 Wrz, 2019 12:27 Cześć !
Osiemnasta doba mija.
Miałem nie liczyć, ale zainstalowałem sobie pewną aplikację na telefonie, gdzie odhaczam dni trzeźwe i dni w którym były silne głody. Przy okazji zlicza z automatu ile trzeźwego za mną i np. ile kasy zaoszczędzone (taki gadżet ).
Ciągle chyba odsypiam deficyt snu - wieczorem wspomagam się melisą, śpię całkiem nieźle, ale funkcjonuje jak zombie. Czyżby mój układ nerwowy potrzebował czasu?staaw - Czw 19 Wrz, 2019 14:33
tomcio. napisał/a:
Osiemnasta doba mija.
tomcio. napisał/a:
Ciągle chyba odsypiam deficyt snu - wieczorem wspomagam się melisą, śpię całkiem nieźle, ale funkcjonuje jak zombie. Czyżby mój układ nerwowy potrzebował czasu?
zainstalowałem sobie pewną aplikację na telefonie, gdzie odhaczam dni trzeźwe i dni w którym były silne głody.
Łomatuchno!
A co to za aplikacja? tomcio. - Pią 20 Wrz, 2019 14:00
Wiedźma napisał/a:
tomcio. napisał/a:
zainstalowałem sobie pewną aplikację na telefonie, gdzie odhaczam dni trzeźwe i dni w którym były silne głody.
Łomatuchno!
A co to za aplikacja?
Anioł Stróż
linka nie wklejam - można znaleźć w sklepie google play za free.
Wersja płatna jeszcze pozwala dodawać rodzaje głodu, dzienniczek uczuć itpWiedźma - Pią 20 Wrz, 2019 16:40
tomcio. napisał/a:
Anioł Stróż
He he, a może to Anioł Straż?
Matinka - Sob 21 Wrz, 2019 12:15
tomcio. napisał/a:
Ciągle chyba odsypiam deficyt snu - wieczorem wspomagam się melisą, śpię całkiem nieźle, ale funkcjonuje jak zombie. Czyżby mój układ nerwowy potrzebował czasu?
Cześć Tomcio! Tak, potrzebuje czasu i czas działa na Twoją korzyść. Skoro zasypiasz i przesypiasz noc, to też już coś. Pewne zmiany zachodzą w sposób bierny w organizmie, ale też wprowadzasz je aktywnie. Uczysz się nowych zachowań - nawet mogą to być stare sytuacje, ale przeżywane całkiem inaczej. Oglądasz telewizję, zajmujesz się rodziną, obowiązkami domowymi, swoim hobby, spotykasz ze znajomymi bez dawnego wspomagania, uczysz podświadomość czerpania przyjemności dla samych tych czynności, bo one są.tomcio. - Śro 20 Lis, 2019 15:46 Cześć!
Pomyślałem, że warto by się odezwać
Jestem nadal w terapii, po kilku tygodniach euforii nastał u mnie lekki spadek formy (psychicznej). Z tego co wiem - tak bywa (mój 11-sty tydzień terapii i trzeźwości zarazem).
Miewam rzadsze głody, natomiast bywają u mnie nagłe i silne chęci napicia się. Co ciekawe moje kochane uzależnienie nie domaga się 'zmiany nastroju', tylko samego fizycznego kontaktu z alkoholem (pewnym konkretnym smakiem, ale to nieistotne...)
Terapia bywa wkurzająca, męcząca, rozwala samopoczucie, bywa też ciężka - ale jest niesamowita
Pozdrawiam Was serdecznie !Janioł - Śro 20 Lis, 2019 15:51
tomcio. napisał/a:
natomiast bywają u mnie nagłe i silne chęci napicia się
To tez są objawy głodu alkoholowegojal - Śro 20 Lis, 2019 16:35
tomcio. napisał/a:
Terapia bywa wkurzająca, męcząca, rozwala samopoczucie, bywa też ciężka - ale jest niesamowita
Tak ma być... terapia ma boleć - im trudniej tym lepiej.
Powodzenia Wiedźma - Śro 20 Lis, 2019 21:53
tomcio. napisał/a:
po kilku tygodniach euforii nastał u mnie lekki spadek formy (psychicznej)
No cóż - skończył się miesiąc miodowy
tomcio. napisał/a:
Co ciekawe moje kochane uzależnienie nie domaga się 'zmiany nastroju', tylko samego fizycznego kontaktu z alkoholem (pewnym konkretnym smakiem, ale to nieistotne...)
He he, manipulacja podświadomości
Będzie Ci pokazywała rozmaite maski i woalki, skrywające nieodmiennie trwającą w pełnej gotowości ordynarną flachę!
Mnie kiedyś (na początku) nosiło po sklepach w poszukiwaniu różnych przedmiotów w kolorze bordowym.
Jak urzeczona oglądałam (czasem też kupowałam) bordowe ciuszki, ozdoby gadżety, a nawet żywność - cokolwiek w tym kolorze.
Do tej pory mam w domu parę bordowych jaśków i innych elementów wystroju wnętrza.
Zrozumiałam o co chodzi gdy trafiłam w sklepie na piękną bordową żelową świecę w... kielichu...
Wyglądała zupełnie jak lampka czerwonego wina...
Nogi same zaniosły mnie na stoisko monopolowe w poszukiwaniu oryginalnego odpowiednika.
Oczywiście, żeby nacieszyć swój wzrok tą przecudnej urody barwą - wszak od kilku dni jej wypatrywałam
jedynie dla czysto estetycznych doznań !
Chyba nie muszę dodawać jak mnie zassało gdy już się tam znalazłam
Na szczęście byłam wtedy krótko po terapii i w porę zorientowałam się o co chodzi i nie dopuściłam do katastrofy! tomcio. - Czw 21 Lis, 2019 11:55
Wiedźma napisał/a:
He he, manipulacja podświadomości
Będzie Ci pokazywała rozmaite maski i woalki, skrywające nieodmiennie trwającą w pełnej gotowości ordynarną flachę!
Mnie kiedyś(...)
Właśnie to u siebie obserwuję, np. - jeżeli ktoś w pracy porusza temat związany z alkoholem jestem pierwszy w dyskusji: żartuję, cmokam, podtrzymuję rozmowę. Jak jakiś gówniarz gadający o sportowych samochodach. Dobrze wiem, że takie gadki wzmagają tylko głody, ale jakoś mnie to nie hamuje
Grrrr, wkurzające.... taki mądry, a zarazem taki głupi
Zmieniając trochę temat: pomału rozglądam sie za grupą AA, zauważyłem, że wystarczy iż jakieś zajęcia z terapii wypadły z grafiku a już czułem się nieswojo
pozdrawiam!Wiedźma - Czw 21 Lis, 2019 14:31
tomcio. napisał/a:
pomału rozglądam sie za grupą AA
A dlaczego pomału?
Skoro już ustaliłeś, że głód się czai - to zasuwaj!tomcio. - Pią 22 Lis, 2019 12:01
Wiedźma napisał/a:
tomcio. napisał/a:
pomału rozglądam sie za grupą AA
A dlaczego pomału?
Skoro już ustaliłeś, że głód się czai - to zasuwaj!
Dzień dobry!
Muszę trochę zwolnić miejsca w kalendarzu - terapia co dwa dni, praca, dzieci, żona pracująca popołudniami itp - serio zostają mi obecnie tylko weekendy. Skończy się terapia to będę miał więcej czasu, ja nawet jakbym miał się zachlać to dopiero wieczorem - a wieczorami muszę sobie poradzić sam.jal - Pią 22 Lis, 2019 16:43 tomcio
...ja nawet jakbym miał się zachlać to dopiero wieczorem - a wieczorami muszę sobie poradzić sam.
No nie byłbym taki pewny... a dlaczego miałbyś sobie nie poradzić mając wsparcie terapii i AA?Wiedźma - Pią 22 Lis, 2019 22:19
tomcio. napisał/a:
ja nawet jakbym miał się zachlać to dopiero wieczorem
tomcio. - Wto 07 Sty, 2020 09:48 Witam Was w Nowym Roku !
Odświeżam trochę statystykę mojej obecności
Trochę mnie nie było, ale wracam w końcu zerknąć co u Was się dzieje.
U mnie ok, już ponad 4 mc żyję bez alkoholu i jest mi z tym dobrze. Można!
pozdrawiam wszystkichWiedźma - Wto 07 Sty, 2020 10:55
tomcio. napisał/a:
już ponad 4 mc żyję bez alkoholu i jest mi z tym dobrze. Można!
A jak dbasz o swoją trzeźwość?
Co robisz, żeby przeszła w stan permanentny? tomcio. - Wto 07 Sty, 2020 12:17 @Wiedźma
Dam o siebie i innych Rozpoznaję ewentualne symptomy głodów i nie daje się nakręcić....
A tak ogólnie, to cieszę się z trzeźwości. Wiem co się stanie jak wrócę do picia i jak na razie jest to mocny argument na "nie" dla alko.
Wiem (zaraz mnie tu weterani upomną) że potrzebne mi są mityngi, ale dam sobie jeszcze trochę czasu na ochłonięcie po terapii, ułożenie pewnych zaległych spraw i zaplanowaniu kolejnych.Wiedźma - Wto 07 Sty, 2020 13:26 Aha, czyli terapię ukończyłeś z powodzeniem, tak?
Super! tomcio. - Wto 07 Sty, 2020 13:45
Wiedźma napisał/a:
Aha, czyli terapię ukończyłeś z powodzeniem, tak?
Super!
W połowie grudnia miałem ostatnie zajęcia.... no i już "wyedukowany" napiszę, że nie ukończyłem terapii tylko pierwszy z jej etapów Ogólnie u nas w ośrodku całkowity czas leczenia tj. terapia podstawowa, warsztaty itp zamyka się w czasie około 2.5-latWiedźma - Wto 07 Sty, 2020 16:07
tomcio. napisał/a:
już "wyedukowany" napiszę, że nie ukończyłem terapii tylko pierwszy z jej etapów
Rozumiem
A kiedy rozpoczynasz kolejne etapy terapii?tomcio. - Czw 09 Sty, 2020 08:48
Wiedźma napisał/a:
A kiedy rozpoczynasz kolejne etapy terapii?
cześć,
tego nie wiem, czekam na telefon - kolejka jest dosyć długa :0 i podobno jakieś 2-3 miesiące od zakończenia pierwszego etapu, at był to program podstawowy (14tyg), teraz pora na Trening zachowań konstruktywnych (12 tyg.), później zapobieganie nawrotom, dalej nie wiem....
a dzisiaj miałem sen alkoholowy - wczoraj dostałem zaproszenie na urodziny kuzyna, program świetny: tj. truchcik dookoła jeziora, morsowanie a potem 2h w saunie, aromaterapia, witki itp. Kuzynka powiedziała, że jakiś symboliczny alkohol będzie na końcu saunowania - od razu się zadeklarowałem, że ja "będę autem" i jak trzeba, to kogoś podwiozę po wszystkim. Niby nic.Luz....
A dzisiaj w nocy sen: że jestem na saunie, siedzą ludzie, a ja w pewnym momencie wstaje i nalewam szklankę whisky. i wypijam duszkiem.. prawie fizycznie poczułem ten smak...
Brrrrr ochydny sen oby takich mniejWiedźma - Czw 09 Sty, 2020 09:14 No i co zamierzasz zrobić z tym fantem?
Wybierzesz się na to morsowanie? tomcio. - Pon 13 Sty, 2020 11:01
Wiedźma napisał/a:
No i co zamierzasz zrobić z tym fantem?
Wybierzesz się na to morsowanie?
Wybieram się Lubie zimne kąpiele, uwielbiam saunę. Jak ktoś pod koniec coś wypije (co nie jest pewne) to wypije, nie będę z tego powodu rezygnował.
Ja swoją bezsilność wobec alkoholu zaakceptowałem w 100%
Nie będę chował się w domu, uciekał od życia - bo alkohol spotykam wszędzie. Choćby codzienne zakupy w sklepie, gdzie półki uginają się różnego alko.
Obcowanie z wyzwalaczami jest w wielu przypadkach nieunikniona, a czasami - jak z tą imprezą - możliwe do uniknięcia. Tylko że wyzwalacz to jedno, a fizyczne napicie się to coś większego na co wciąż mam wpływ. Na tyle na ile rozumiem mechanizmy w chorobie alkoholowej, na tyle radze sobie dzisiaj.jal - Pon 13 Sty, 2020 12:46
tomcio. napisał/a:
Ja swoją bezsilność wobec alkoholu zaakceptowałem w 100%
Oby tak było w istocie i skutkowało nie piciem... powodzenia.tomcio. - Pon 13 Sty, 2020 14:12 Dziękuję i wzajemnieWiedźma - Pon 13 Sty, 2020 14:40
tomcio. napisał/a:
Wybieram się (...)
Nie będę chował się w domu, uciekał od życia - bo alkohol spotykam wszędzie.
OK, wszystko sie zgadza, tylko pamiętaj, że to dopiero początek Twojej trzeźwości.
Póki w niej nie okrzepniesz, Twoja podświadomość i organizm
może gwałtownie reagować na kontakt z wyzwalaczem.
Bądź ostrożny... tomcio. - Śro 26 Lut, 2020 12:50 Hej,
Wyzwalacze a wydeptane ścieżki w głowi
Pisałem jakiś czas temu o imprezie w której uczestniczyłem. Tam wyzwalaczem był alkohol pity przez inne osoby. Wszystko dobrze się skończyło. Nawet specjalnie tego wydarzenia nie "odchorowałem".
Za to totalny zjazd doznałem na urlopie. Pojechałem z rodziną w góry i zaczęło się. Uruchomiły mi sie w głowie stare " automaty" - zawsze na takich wyjazdach nie tylko piłem dużo więcej alkoholu "na legalu", to jeszcze miałem pochowane flaszki w aucie itp. i podpijałem byle okazja.
No i podświadomość dała mi czadu. Chodziłem wkurzony na wszystko i wszystkich. Wewnętrzne ssanie podbijało moją irytację. Z czasem się uspokoiłem, ale ogólnie niegfajnie było. Początkowo nie wiązałem tego stanu z głodem alkoholowym, ale po jakimś czasie już wiedziałem "czego mi brakuje".
Miewałem nawet głupie pomysły, że może będę mógł się symbolicznie w końcu napić piwa, że mi się "od życia też coś należy" .....
Pod koniec wyjazdu odczuć podobnych było coraz mniej, po powrocie do domu zniknęły jak niedobra zmora...ufff
Pozdrawiam Was trzeźwo
miłego dnia!jal - Śro 26 Lut, 2020 13:30
tomcio. napisał/a:
Miewałem nawet głupie pomysły, że może będę mógł się symbolicznie w końcu napić piwa, że mi się "od życia też coś należy" .....
Pod koniec wyjazdu odczuć podobnych było coraz mniej, po powrocie do domu zniknęły jak niedobra zmora...ufff
Pozdrawiam Was trzeźwo
miłego dnia!
Fajnie że się uratowałeś... powodzenia w trzeźwym życiu.Wiedźma - Śro 26 Lut, 2020 15:26
tomcio. napisał/a:
Miewałem nawet głupie pomysły, że może będę mógł się symbolicznie w końcu napić piwa, że mi się "od życia też coś należy" .....
No widzisz co podświadomość wyprawia z człowiekiem?
Niech mi nikt nie mówi, że zapicie to świadoma decyzja.
Guzik prawda - zapicie to (pośrednio) reakcja na wyzwalacz, a tylko nam się wydaje,
że jesteśmy autorami takich pomysłów tomcio. - Pon 02 Mar, 2020 09:16 Kochani, nie wiem kiedy to zleciało - ale dzisiaj, po cichu świętuję pół roku abstynencji i świadomego trzeźwienia
Dużo się przez ten czas nauczyłem. Tę drogę przyrównałbym do wspinaczki na szczyt, na początku moim celem było wytrzeźwienie, teraz jednak widzę, że trzeźwość ma tylko towarzyszyć mojej drodze.
Chcę, aby była moim fundamentem na którym odbuduję "siebie". Mało już pamiętam jaki byłem zanim zacząłem pić, dlatego to co mnie teraz czeka to wielka zagadka ale i ciężki kawałek do przepracowania.
Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie Wiedźma - Pon 02 Mar, 2020 09:27
tomcio. napisał/a:
dzisiaj, po cichu świętuję pół roku abstynencji i świadomego trzeźwienia
...no to tak po cichutku - brawo i gratulacje jal - Pon 02 Mar, 2020 09:41
tomcio. napisał/a:
Mało już pamiętam jaki byłem zanim zacząłem pić, dlatego to co mnie teraz czeka to wielka zagadka ale i ciężki kawałek do przepracowania.
Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie
Gratuluję 6 miesięcy !
Warto jednak pamiętać... bo przydaje się w trudnych momentach ewentualnego nawrotu.
Trzym się trzeźwo. dziadziunio - Pon 02 Mar, 2020 11:16
jal napisał/a:
trudnych momentach ewentualnego nawrotu
Ty mnie błagam kolego, nie uruchamiaj i nie rozkładaj tutaj..... tego swojego..... prywatno- indywidualnego, książkowo-terapeutycznego tatrzyku kukiełkowego.
Ewa spokojnie, już uciekam. Pa do wieczora. evita - Pon 02 Mar, 2020 11:52 tomcio., brawo Ty dziadziunio - Pon 02 Mar, 2020 12:52 Nocny koleżka miał pełną rację, pustak jestem.
Przepraszam tomcio i oczywiście także Tobie gratuluję.
Brawo Wiedźma - Pon 02 Mar, 2020 13:22
dziadziunio napisał/a:
Ewa spokojnie, już uciekam.
Ja jestem bardzo spokojna... tomcio. - Wto 12 Maj, 2020 07:04 Witajcie,
mam do Was jedno pytanie:
Jak długo będę odczuwał głody alkoholowe, które objawiają się zmianą nastroju, poddenerwowaniem, irytacją, poczuciem braku - a wywołane określonymi zdarzeniami (np. wyjazd na wczasy, samotny wieczór itp) ?
Nie wiem na ile i w jaki sposób mogę sobie pomóc.... Ostatni wyjazd na kilka dni urlopu (ferie zimowe) przechorowałem Pierwszego dnia sam siebie nie poznałem, zjazd totalny, bezsilność, brak energii - nie miałem siły wyjść z łóżka...
Kilka dni temu pojechałem na jeden dzień nad morze - znowu odezwały się demony....
Wszystko wraca do normy (przynajmniej na dzień dzisiejszy tak ten stan określam) i w domu/pracy czuje się bezpiecznie.
Z tego co pamiętam z rozmowy z terapeutą, to że takie stany przemijają. Tylko pytanie - to jest kwestią czasu czy pracy nad sobą?
pozdrawiam Was Janioł - Wto 12 Maj, 2020 07:31
tomcio. napisał/a:
Tylko pytanie - to jest kwestią czasu czy pracy nad sobą?
i tego i tego to zależy ile pracy w to włożysz i ile konsekwencji w radzeniu sobie z głodami, bo jeśli tylko wybrałeś opcje przeczekania to możesz długo czekać i się nie doczekać, do przepracowania na pewno są sposoby radzenia sobie z głodami i eliminowanie wyzwalaczyjal - Wto 12 Maj, 2020 07:53
tomcio. napisał/a:
Witajcie,
mam do Was jedno pytanie:
Jak długo będę odczuwał głody alkoholowe, które objawiają się zmianą nastroju, poddenerwowaniem, irytacją, poczuciem braku - a wywołane określonymi zdarzeniami (np. wyjazd na wczasy, samotny wieczór itp) ?
Nie wykluczone że jesteś nadal w przewlekłym zespole abstynencyjnym... polecam książkę T.Gorski "Jak wytrwać w trzeźwości" - jest tam wszystko wyłożone.
Trwać może niestety bardzo długo fundując Ci status - Pijanego na sucho.tomcio. - Wto 12 Maj, 2020 08:13
Janioł napisał/a:
i tego i tego to zależy ile pracy w to włożysz i ile konsekwencji w radzeniu sobie z głodami, bo jeśli tylko wybrałeś opcje przeczekania to możesz długo czekać i się nie doczekać, do przepracowania na pewno są sposoby radzenia sobie z głodami i eliminowanie wyzwalaczy
To chyba zostaje mi podszkolenie się on-line + literatura polecona przez @jal
Niestety nie wiadomo kiedy otworzą ponownie ośrodek, a w planach miał być m.inn. moduł radzenia sobie z głodami - cierpliwie poczekam... nie mam na to wpływu :o
Tak czy inaczej ogólnie nie jest źle .....poza może... uzależnieniem od lodów czekoladowych
A znajomi już się przyzwyczaili, że nie piję alkoholu.
No i ja wcale nie użalam się nad sobą - jestem na prawdę szczęśliwy i nikogo nie oszukuję. W końcu czuję wolność, nie kombinuję, nie chowam alkoholu po szafkach, nie mam stresów że ktoś go znajdzie, że rano jestem nietrzeźwy, nieprzytomny Ktoś może zaraz mnie sprowadzi na ziemię i postraszy, że licho nie śpi i żebym przypadkiem nie czuł się za swodobnie. Tylko właśnie ja teraz tak się czuję
No a wracając do głodów - cóż, są to pewnie jakieś schematy, nawyki i jak piszecie - wyzwalacze potrafią je nieźle nakarmić. Mam zamiar popracować - jeżeli nie samym przeczekaniem to w inny sposób.Janioł - Wto 12 Maj, 2020 09:23 http://www.komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=1271
tam znajdziesz parę informacji przydatnych,tomcio. - Wto 12 Maj, 2020 10:40 Tak mi się wydawało, że z tym cukrem przeginam. Z kawą nie jest lepiej
Od kilku osób słyszałem, że słodycze nie są złe - bo o ile nie są zdrowe, to w porównaniu z alkoholem to nic złego.
Szukają info o T.T. Gorskim trafiłem na wywiad prowadzony przez W.Osiatyńskiego (wycinek z Arki nr.4 1994r)
Chyba ładując w siebie kubełek wieczornych lodów i pijąc codziennie 5-7 kaw nie robię dobrze pterodaktyll - Wto 12 Maj, 2020 10:54
tomcio. napisał/a:
Chyba ładując w siebie kubełek wieczornych lodów i pijąc codziennie 5-7 kaw nie robię dobrze
Chyba nie. Rozładowujesz sobie sobie nałóg i związane z nim napięcia emocjonalne kompulsywnymi działaniami Wiedźma - Śro 13 Maj, 2020 07:31
tomcio. napisał/a:
Chyba ładując w siebie kubełek wieczornych lodów i pijąc codziennie 5-7 kaw nie robię dobrze
Słodycze na początku trzeźwości pomagają w jej utrzymaniu,
ale na dłuższą metę i w dużych ilościach prowadzą do cukrzycy, otyłości i różnych tego typu niefajnych rzeczy.
Próbowałeś może zastąpić cukier ksylitolem albo erytrytolem?
Przyrządź sobie sam zdrowe słodycze bez cukru (tylko nie z miodem!), przepisów znajdziesz w necie mnóstwo.
Zaspokoją zapotrzebowanie na słodki smak, nie powodując nagłego wyrzutu insuliny jak po cukrze.
Najprostszy jest kogel-mogel z ksylitolem - sama często wcinam, odkąd odkryłam, że można go w minutę ukręcić mikserem
Do tego jajka powodują długotrwałe uczucie sytości, co jest przecież stanem bez... głodu
więc podświadomość powinna odczytać to jednoznacznie!tomcio. - Śro 13 Maj, 2020 07:44 Żona czasami coś tam piecze na dziwnych mąkach (orkiczowe i inne wynalazki), desery z chia, gofry marchewkowe itp
... ale jednak wieczorna porcja zimnych lodów , to już pewien nawyk jaki w sobie wyrobiłem.
Co do samego cukru, to zauważyłem nagłe spadki energii w ciągu dnia, często po posiłkach senność - pewnie ma to związek z insuliną. Jest to dla mnie coś nowego, bo kiedyś nie byłem specjalnie fanem słodyczy (teraz potrafię w pracy po kawałku schrupać przez kilka godzin pół czekolady).
Może faktycznie spróbuję ten kogel mogel - ostatni raz zajadałem się nim za małolata - utarty z cukrem i kakao Wiedźma - Śro 13 Maj, 2020 14:02
tomcio. napisał/a:
utarty z cukrem i kakao
Można kombinować z różnymi dodatkami, żeby się nie przejadł.
Ważne, żeby zstąpić cukier ksylitolem. Podpowiem Ci jeszcze, żeby do każdego słodycza dodawać nieco cynamonu,
to ponoć ogranicza wyrzut insuliny. Ja do kogla-mogla zawsze dodaję. I bezy posypuję
Cynamon cejloński jest delikatniejszy od zwykłego, więc nie zmienia smaku potrawy.tomcio. - Pią 15 Maj, 2020 11:03 Dzięki Wiedźma za porady
Jutro kupię jakieś dobre jajka i spróbuję, dałbym też dzieciom ale chyba żółtko treba by podgrzać, jakiś strach przed salmonellą mam
ps.
dzisiaj śniło mi się, że się napiłem - brrrr ohydne wyrzuty sumienia już miałem we śnie ...jal - Pią 15 Maj, 2020 13:38
tomcio. napisał/a:
ps.
dzisiaj śniło mi się, że się napiłem - brrrr ohydne wyrzuty sumienia już miałem we śnie ...
To bardzo dobry znak... że Cię to nie uradowało.
Niektórzy mówią że takie sny są przejawem nawrotu... ja jednak mam inne zdanie : a co Ci się ma śnić? - że pijesz maślankę .Wiedźma - Pią 15 Maj, 2020 14:11
tomcio. napisał/a:
chyba żółtko treba by podgrzać, jakiś strach przed salmonellą mam
Z podgrzanego żółtka to raczej kogel-mogel nie wyjdzie a przynajmniej tak mi się wydaje, bo nie próbowałam.
Myślę, że wystarczy jak sparzysz skorupkę - salmonelle szlag trafi, a żółtko pozostanie nienaruszone.Janioł - Pią 15 Maj, 2020 16:19
jal napisał/a:
Niektórzy mówią że takie sny są przejawem nawrotu.
raczej objawem głodu czyli reakcją na kontakt z wyzwalaczem...... nie koniecznie w postaci alkoholutomcio. - Pon 25 Maj, 2020 11:43
Wiedźma napisał/a:
tomcio. napisał/a:
chyba żółtko treba by podgrzać, jakiś strach przed salmonellą mam
Z podgrzanego żółtka to raczej kogel-mogel nie wyjdzie a przynajmniej tak mi się wydaje, bo nie próbowałam.
Myślę, że wystarczy jak sparzysz skorupkę - salmonelle szlag trafi, a żółtko pozostanie nienaruszone.
Wyszło super - mam taką maszynę coś jak termomix (tańszy kuzyn- )
Podgrzewanie 70 stopni około 7minut - mieszadło kręciło, wyszło puszyste i pyszne.
Dzieciaki zachwycone
I to była wersja z cukrem kokosowym (dało lekko dziwny posmak) co dopiero będzie z białym Wiedźma - Pon 25 Maj, 2020 13:58
tomcio. napisał/a:
I to była wersja z cukrem kokosowym (dało lekko dziwny posmak)
Cukier kokosowy jest pyszny, taki lekko karmelowy Często go dodaję do kogla-mogla.
On nie podbija tak glukozy we krwi jak zwykły cukier, nawet moja córka z cukrzycą pozwala sobie na niego od czasu do czasu.tomcio. - Pon 25 Sty, 2021 12:58 Cześć,
kilka dni temu przejeżdżałem obok mojego ośrodka i serce zabiło z tęsknoty, brakuje mi mojej grupy
Niestety od terapii niedługo minie rok, przez pandemię od marca brak spotkań i konsytuacji, a spotkania z terapeutami zamieniono na rozmowę telefoniczną raz w miesiącu.
Fanem mityngów nie byłem, ale teraz to z miejsca bym poszedł.
Jak Wy sobie radzicie w chwilach zwątpienia?
Z piątku na sobotę miałem sen - jestem nad morzem, szeroka plaża i wydmy smagane wiatrem - ja piję wódkę z butelki, łapczywie, bez przerwy.... po czym próbuje z powrotem "wtłoczyć" alkohol prosto do butelki, ale nie mogę, już jest za późno. Ból i strach. Biegnę po plaży.
Dzień później, oglądając film w jednej ze scen gł. bohater namawia małoletniego do skosztowania whisky. Czuję ten smak w ustach, zaczynam mieć wyrzuty.
Kolejnego dnia schylam się po szklankę z wodą, którą postawiłem obok kanapy i zamieram w bezruchu - postawiłem ją dokładnie w ten sposób, w tym miejscu gdzie zawsze trzymałem piwo albo szklankę z wódką, ukradkiem popijając łyk za łykiem...
Moja podświadomość daje mi paskudne sygnały, przejdzie z czasem?
Głodów ani nawrotów nie zdążyliśmy przerobić.Wiedźma - Pon 25 Sty, 2021 13:58
tomcio. napisał/a:
Niestety od terapii niedługo minie rok, przez pandemię od marca brak spotkań i konsytuacji, a spotkania z terapeutami zamieniono na rozmowę telefoniczną raz w miesiącu.
Fanem mityngów nie byłem, ale teraz to z miejsca bym poszedł.
Wpadaj częściej tutaj, zawszeć to jakaś namiastka kontaktu. Ale przynajmniej pogadać można.
tomcio. napisał/a:
Jak Wy sobie radzicie w chwilach zwątpienia?
Kurde, nie pamiętam - już dawno nie miałam chwil zwątpienia.
Nawet nie pamiętam, czy kiedykolwiek miałam
Strasznie zdeterminowana byłam od samego początku.
Ale sny alkoholowe czasem mi się zdarzają - zwykle popijam w nich sobie
umiarkowanie, bez upicia się, wiem, że to nie pierwszy raz...
I nagle uświadamiam sobie, że popełniam straszną rzecz i ogarnia mnie wstyd -
jak ja się do tego przyznam na Dekadencji?!
tomcio. napisał/a:
Moja podświadomość daje mi paskudne sygnały, przejdzie z czasem?
Jasne, że z czasem przejdzie, kwestia tylko w którą stronę - ale to już zależy tylko od Ciebie.tomcio. - Pon 25 Sty, 2021 14:17
Wiedźma napisał/a:
Jasne, że z czasem przejdzie, kwestia tylko w którą stronę - ale to już zależy tylko od Ciebie.
Może źle, że uśpiłem "czujność"?
W terapii (dochodzącej - 3mc) było intensywnie, kilka miesięcy po terapii też moje myśli krążyły wokół trzeźwego życia, abstynencji. Ostanie miesiące to czas gdy lubię czytać nt. rozwoju osobistego, próbuję zrozumiem kim jestem i szukam swojej drogi, a nie podążania tą, którą narzucają mi inni, spieram się z oczekiwaniami innych wobec mnie (co czasami powoduje konflikty). Jednak te wszystkie działania odeszły tematycznie od spraw trzeźwości. Gdzieś to wszystko powoduje niepokoje, stres. Może mój chory mózg po prostu szuka odcięcia, a latami lekarstwo było jedno..
ps.
i tak sobie jeszcze przeanalizowałem sen - mój pierwszy alko wypiłem na wycieczce szkolnej na plaży w Międzyzdrojach.... do dziś pamiętam ten moment dziwnego upojenia...
może stąd to morze jal - Pon 25 Sty, 2021 14:28
tomcio. napisał/a:
Jak Wy sobie radzicie w chwilach zwątpienia?
Z piątku na sobotę miałem sen - jestem nad morzem, szeroka plaża i wydmy smagane wiatrem - ja piję wódkę z butelki, łapczywie, bez przerwy.... po czym próbuje z powrotem "wtłoczyć" alkohol prosto do butelki, ale nie mogę, już jest za późno. Ból i strach. Biegnę po plaży.
Dzień później, oglądając film w jednej ze scen gł. bohater namawia małoletniego do skosztowania whisky. Czuję ten smak w ustach, zaczynam mieć wyrzuty.
Kolejnego dnia schylam się po szklankę z wodą, którą postawiłem obok kanapy i zamieram w bezruchu - postawiłem ją dokładnie w ten sposób, w tym miejscu gdzie zawsze trzymałem piwo albo szklankę z wódką, ukradkiem popijając łyk za łykiem...
Moja podświadomość daje mi paskudne sygnały, przejdzie z czasem?
Może zabrzmi to bardzo pysznie ale nigdy nie miałem chwili zwątpienia... myślę dlatego że swojego czasu przepiłem swoją godność osobistą - najwyższy skarb ,nad tym do tej pory ubolewam a momentami nienawidzę siebie.
Nie chcę tego przeżywać ponownie po okresie ledwie odbudowanej i zdefiniowanej od nowa świadomości siebie i sensu życia.
Sny alkoholowe miewam... ale tłumacze to sobie : gdybym nałogowo pił maślankę to pewnie ona by mi się śniła.Wiedźma - Pon 25 Sty, 2021 14:33 Ano wyszedłeś spod terapeutycznego klosza i prędzej niż zakładałeś
musisz się zmierzyć z trzeźwym życiem w realnym świecie.
Masz pewnie wystarczającą wiedzę, żeby sobie z tym poradzić.
Dostałeś narzędzia i instrukcję obsługi - do roboty zatem, do dzieła!
BHP też znasz, więc spoko