ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Dylemat
wolek - Pon 06 Gru, 2010 16:40 Temat postu: Dylemat Czytalem troche to forum, no i wychodzi ze ja juz jestem gleboko w du***, chociaz no moze zadne odznaki fizyczne nie wystepuja.. no czasem cos zapomne ale to jak kazdy. Z jednej strony pije litra tygodniowo ( nie naraz ) i potrafie przestac jak juz osiagne pozadany / nie pozadany stan. Z drugiej to chyba jedyna rzecz ktora sobie wyobrazam jako przyjemnosc, jestem dosc samotny i nie latwo nawiazuje znajomosci. Jak mysle o rzuceniu alkoholu to mam dylemat, czym to zastapic. Jakby ktos wpadla na cos co mogło by mi pomóc byłbym zobowiązany. Jak to mówią kto pyta nie błądzi.
Tomoe - Pon 06 Gru, 2010 16:53
Cześć.
Na początek może wejdź sobie do tematu "Co każdy alkoholik wiedzieć powinien" i zrób sobie zamieszczone tam testy. I poczytaj sobie o fazach choroby alkoholowej.
A potem wróć i podziel się swoimi refleksjami na temat tego co ci wyszło.
Pozdrawiam.
Alicja - alkoholiczka.
O, tu znajdziesz ten temat:
http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=1271
wolek - Pon 06 Gru, 2010 17:03
Według testów jestem alkoholikiem na 150%, według faz to faza 3 powiedzmy 3 punkty spełniam. Refleksja był mój pierwszy post.. a to tylko odpowiedź informacyjna.
Klara - Pon 06 Gru, 2010 17:06
wolek napisał/a: | jestem alkoholikiem na 150% |
wolek napisał/a: | Jak mysle o rzuceniu alkoholu to mam dylemat, czym to zastapic. |
Zajmij się terapią: http://www.psychologia.ed...hologiczna.html
Kulfon - Pon 06 Gru, 2010 17:10
wolek napisał/a: | Z drugiej to chyba jedyna rzecz ktora sobie wyobrazam jako przyjemnosc, jestem dosc samotny i nie latwo nawiazuje znajomosci. |
skad ja to znam
aaaaa juz wiem .......... z wlasnego doswiadczenia
wolek napisał/a: | Jak mysle o rzuceniu alkoholu to mam dylemat, czym to zastapic. |
mam ci cos polecic czy jak ....
a tak powaznie, to ja tez zawsze potrzebowalem jakiegos "dopalacza" bo zycie wydawalo sie szare, przeciwko mnie i problematyczne, az przyszedl czas, gdy rownia pochyla skierowana ku upadkowi byla tak stroma, ze mialem dosc piaca, ale pojawil sie klopot .... nie potrafilem przestac
no i przed 1,5 rokiem tu na forum pokazali mi droge jak sie z tego wychodzi, nie bylo latwo, moje alkoholowe ja bronilo sie, ale sie udalo, grunt to dzialac i z upadkow wyciagac wnioski
a wogole to ............ witaj
Flandria - Pon 06 Gru, 2010 17:10
wolek napisał/a: | czym to zastapic |
Wyobraź sobie swój idealny dzień (bez alkoholu oczywiście).
Poza tym - ja uwielbiam robić coś pierwszy raz. Np. iść do restauracji i zamówić coś, czego wcześniej nie jadłam, albo pojechać gdzieś, gdzie jeszcze nie byłam ... itp
Jest mnóstwo różnego rodzaju kursów, można uprawiać różne sporty, gotować itp
Podobno dobrze jest wyznaczyć sobie różne cele życiowe - takie, które zrealizujesz dzisiaj, w tym tygodniu, ale również takie długoterminowe - do zrealizowania w ciągu 5 czy 10 lat.
Spisz sobie co chciałbyś zrealizować w swoim życiu i realizuj.
milutka - Pon 06 Gru, 2010 17:17
wolek napisał/a: | Z drugiej to chyba jedyna rzecz ktora sobie wyobrazam jako przyjemnosc, | Tak Ci się tylko wydaje Jest tyle fajnych rzeczy które można robić i mogą one sprawiać przyjemność i nie trzeba do tego być nad wyraz śmiałym A tak w ogóle to witaj
Małgoś - Pon 06 Gru, 2010 17:21
Flandra napisał/a: | Podobno dobrze jest wyznaczyć sobie różne cele życiowe |
by coś takiego realizować trzeba zacząć trzeźwo myśleć... a nasz kolega póki co nie potrafi wyobrazić sobie innego spędzania czasu wolnego jak....
wobec powyższego jedyne co może zrobić to zacząć uczęszczać tam, gdzie pomogą mu trzeźwieć i między innymi dadzą wskazówki jak to się robi.
wolek - Pon 06 Gru, 2010 17:30
Dziękuje za wasze odpowiedzi, no i witam was wszystkich.
Małgoś - Pon 06 Gru, 2010 17:33
wolek napisał/a: | no i witam was wszystkich. |
Kurcze... aż mi się wstyd zrobiło, że tak wpadłam do wątku bez powitania
Liczę na wyrozumialość....
Jacek - Pon 06 Gru, 2010 17:36
wolek napisał/a: | Jak mysle o rzuceniu alkoholu to mam dylemat, czym to zastapic. Jakby ktos wpadla na cos co mogło by mi pomóc byłbym zobowiązany |
szykuj blache placka nie ,dwie blachy placka
bo widzisz po prostu nie myśl o rzuceniu a to zrób
to że masz dylemat z rzuceniem i zastąpieniem alkoholu
to tylko chore myślenie i strach "przed żalem po stracie "
ja miałem to samo gdy się przymierzałem
ale jak mnie przypilił mus do faktycznego odstawienia
to nie miałem tego problemu
a dziś se myślę skąd mogłem mieć takie chore myśli
przeca tak mnie się zapełnia ten czas że ledwo wyrabiam
idź tym śladem co ja - a przekonasz się że jest to warte więcej niż jedna blacha placka
Małgoś - Pon 06 Gru, 2010 17:47
Jacek napisał/a: | to że masz dylemat z rzuceniem i zastąpieniem alkoholu
to tylko chore myślenie i strach "przed żalem po stracie " |
ano tak to się fachowo nazywa...
ale ja miewam różne "żale po stracie" gdy kieruję się czystym rozsądkiem, bez udziału serca... Np gdy odmawiam sobie jedzenia kanapek, bo odchudzam się. I bolało, dopóki rozczulałam się nad pysznością chlebka, słodyczy itp ale przestało boleć, gdy zobaczyłam tego efekty czyli aktualnie 13 kg mniej, ja zdrowsza, lepsze samopoczucie, ładniejsza cera, zero zaparć A zamienników multum, bo i wcale się nie głodzę, nie katuję ino dogadzam podniebieniu zdrowiej
Flandria - Pon 06 Gru, 2010 18:22
Małgoś napisał/a: | by coś takiego realizować trzeba zacząć trzeźwo myśleć... a nasz kolega póki co nie potrafi wyobrazić sobie innego spędzania czasu wolnego jak.... |
nie łapię tego ...
dlaczego uważasz, że Wolek nie jest w stanie zacząć myśleć o innych rzeczach niż alkohol ?
tzn. dziwię się, że coś takiego pisze osoba, która związała się z czynnym alkoholikiem ...
to trochę tak jakbyś sama sobie przeczyła
z jednej strony piszesz, że jesteś szczęśliwie zakochana - z drugiej, że czynny alkoholik nie myśli trzeźwo ... więc ... ????
Małgoś napisał/a: | wobec powyższego jedyne co może zrobić to zacząć uczęszczać tam, gdzie pomogą mu trzeźwieć i między innymi dadzą wskazówki jak to się robi. |
z tym się zgadzam, ale usunęłabym "jedyne co może zrobić"
Małgoś - Pon 06 Gru, 2010 19:19
Flandra napisał/a: | nie jest w stanie zacząć myśleć o innych rzeczach niż alkohol ? |
zacząć będzie mógł dopiero gdy zacznie trzeźwieć, to jeden z elementów uzależnienia... to choroba psychiki, umysłu a chory w głowie zamienił sobie wszystko inne na alkohol. By zacząć to odkręcać trzeba zacząć trzeźwo myśleć czyli żyć inaczej niż dotychczas.
Flandra napisał/a: | dziwię się, że coś takiego pisze osoba, która związała się z czynnym alkoholikiem ...
|
w tym momencie nie ma znaczenia z kim się związałam, ważne jest to, że w miarę dobrze poznałam i zrozumiałam mechanizmy tej choroby, choć rzeczywiście faktem jest, że to dzięki bliskiemu związkowi z alkoholikiem do owego poznania doszło
Flandra napisał/a: | z jednej strony piszesz, że jesteś szczęśliwie zakochana - z drugiej, że czynny alkoholik nie myśli trzeźwo ... więc ... ???? |
Czynny alkoholik nie myśli trzeźwo, nie ma takiej możliwości... i powinnaś już dawno to zapamiętać, bo wiele razy było to tutaj tłumaczone... Zaczynają się u niego pojawiać przebłyski myślenia w czasie gdy pić przestaje, ale by naprawdę zaczął myśleć, nauczył się planować długoterminowo niezbędny jest proces zmiany "wewnętrznych danych".
dodam jeszcze, że ja mojego alko poznałam gdy ten trzeźwiał... tyle, że w samotności.... Nie pił kilka miesięcy, a popłynął właśnie po poznaniu mnie... Póki co ja widzę jakie on miewa problemy z planowaniem i realizacją owych planów. Chciałby wszystko od razu, już, natychmiast i widzę, że najchętniej w taki sposób zaczął by to realizować skazując się na nieuniknione w porażki! Bo planować trzeba z głową, szacować możliwości a nie jedynie zamiary.
A to, że jestem zakochana, do tego szczęśliwie.....hmmm... to temat na niezły elaborat, bo tak jest w istocie...
Jacek - Pon 06 Gru, 2010 20:09
Flandra napisał/a: | dlaczego uważasz, że Wolek nie jest w stanie zacząć myśleć o innych rzeczach niż alkohol ? |
to prosta odpowiedź
bo dlatego właśnie nazywaną jest chorobą
a nie dlatego że pijany idzie wężykiem
wszystkie myśli wieńczy alkoholem - radości,smutki,wzloty i upadki
aż w końcu dochodzi że bez alkoholu się nie da nic dokonać
nawet rozpocząć dnia
Jras4 - Pon 06 Gru, 2010 20:38
Małgoś napisał/a: | . Chciałby wszystko od razu, już, natychmiast i widzę, że najchętniej w taki sposób zaczął by to realizować skazując się na nieuniknione w porażki! Bo planować trzeba z głową, szacować możliwości a nie jedynie zamiary. | a Ty czasem niemasz za durzych wymagań
Małgoś - Pon 06 Gru, 2010 20:52
Jras4 napisał/a: | a Ty czasem niemasz za durzych wymagań |
hmmm... czasem miewam
kurde, to właśnie on uczy mnie dystansu do siebie, bo jest bardziej wyedukowany...
Flandria - Pon 06 Gru, 2010 21:01
Małgoś napisał/a: | Czynny alkoholik nie myśli trzeźwo, nie ma takiej możliwości.. |
no, ale potrzebny jest POWÓD coś, dla czego warto jest trochę się pomęczyć z odstawieniem alkoholu, ze zmianą siebie, swojego życia
i odniosłam wrażenie, ze Walek właśnie tego powodu szuka ...
Kulfon - Pon 06 Gru, 2010 21:11
Flandra napisał/a: | trochę się pomęczyć |
nie chcialabys probowac
Małgoś - Pon 06 Gru, 2010 21:12
Flandra napisał/a: | potrzebny jest POWÓD |
Motywacja to podstawa..
tyle, że jeśli ktoś (bardzo często) sam nie wie a jedynie czuje, że takie życie to jednak nie życie ale z drugiej strony nie wie jak może wyglądać jego życie bez picia? Nie wie, bo nigdy tego nie doświadczył....? Terapia tu może podpowiedzieć, pomóc odnaleźć tego prawdziwego siebie. Ale by się tam udać trzeba mieć dość pijackiej beznadzieji i choć trochę zawierzyć, że oto właśnie JA nie muszę pić by szczęśliwie żyć...
Jacek - Pon 06 Gru, 2010 21:12
Flandra napisał/a: | i odniosłam wrażenie, ze Walek właśnie tego powodu szuka ... |
niestety neu
jest to tylko chwilowy przebłysk swoich strat i żalu po nich spowodowanym alkoholem
a nawet samego alkoholu - wydawanie na niego
ale nazajutrz się o tym zapomina - może do następnego razu,lub na zawsze
Jacek - Pon 06 Gru, 2010 21:20
Małgoś napisał/a: | nie wie jak może wyglądać jego życie bez picia? Nie wie, bo nigdy tego nie doświadczył....? |
powiem więcej
wiedziałem - a mimo to zachowanie miałem żalu od stawiennictwa
(wiedziałem gdyż picie towarzyskie zacząłem w wieku 22lat
a czasem nawet sobie ten czas do lat 22,stawiałem za przykład
że jeśli kiedyś mogłem się obyć - to i będzie łatwo teraz
nie było łatwo)
wolek - Pon 06 Gru, 2010 21:23
No szukam powodu, chyba nawet wiem jaki byłby najlepszy, trochę bardziej uświadomiłem to sobie myśląc o moim idealnym dniu. No ale jestem tak zrypany ze zapewne sobie dziewczyny nie znajdę. Ale może istnieje coś osiągalnego? Jeśli chodzi o sport i kursy to bardzo dobre podpowiedzi ale już 'uprawiam' oba regularnie.
Małgoś - Pon 06 Gru, 2010 21:26
Jacek napisał/a: | wiedziałem - a mimo to zachowanie miałem żalu od stawiennictwa |
bo to jest choroba a nie jakaś fanaberia...
ja to sobie tłumaczę papierosowo: kiedyś przecież nie paliłam, ale było to tak dawno, że nawet nie pamiętam, wyobrazić sobie siebie bez papierosa nie jestem w stanie.. Może gdybym cierpliwie, dzień po dniu zaczęła żyć bez papierosów, to nauczyłabym się odnajdować w tym radość... ale póki co to dla mnie totalna abstrakcja
wolek - Pon 06 Gru, 2010 21:27
No ale ja nic nie straciłem przez alkohol, rozumiem ze macie doświadczenie, ale żeby wyciągnąć takie wnioski to chyba musiał bym napisać więcej niż 4 linijki. No chyba że straciłem coś o czym nie wiedziałem.
Małgoś - Pon 06 Gru, 2010 21:29
wolek napisał/a: | jestem tak zrypany ze zapewne sobie dziewczyny nie znajdę. |
wiedziałam.....
Ale nie mów hop.... serio
Małgoś - Pon 06 Gru, 2010 21:32
wolek napisał/a: | No chyba że straciłem coś o czym nie wiedziałem. |
jeśli pijesz, to wciąż tracisz..... poczytaj co piszą ci, którzy odzyskali wolność... Bo tracisz (możliwe, że nieświadomie)jakość życia!
Flandria - Pon 06 Gru, 2010 21:32
wolek napisał/a: | No ale jestem tak zrypany ze zapewne sobie dziewczyny nie znajdę. |
no to od tego są terapie, żeby się "odrypać"
yuraa - Pon 06 Gru, 2010 21:35
cześć wolek
zrozumiałem że ciężko ci z alkoholem sie rozstać bo nie wiesz czym ewentualna pustke po nim zapełnić.
tez tak miałem, dylemat co będe robił w dlugie zimowe wieczory, co bedzie na imprezie- sam w kącie bede siedział?? itp
zapewniam cie że nie pijąc nie mam czasu na nudę, nauczylem sie sobie ten czas zapełniac.
troche pracy trzeba w to wlozyć ale warto
stiff - Pon 06 Gru, 2010 21:39
Flandra napisał/a: | no to od tego są terapie, żeby się "odrypać" |
Nie terapie tylko dziewczyny...
jolkajolka - Pon 06 Gru, 2010 21:46
wolek napisał/a: | No ale ja nic nie straciłem przez alkohol |
I bardzo dobrze! Tyle że, jak pokazuje doświadczenie wieeeelu alkoholików, wszystko przed Tobą
Jacek - Pon 06 Gru, 2010 21:50
wolek napisał/a: | No ale ja nic nie straciłem przez alkohol |
kontrole nad swoim życiem
to on tobą kieruje
a pozwoli ci to zrozumieć ,gdy osiągniesz tak zwane dno
wolek - Pon 06 Gru, 2010 22:00
Często generalizujesz Jacek. Jest bardzo dużo rzeczy przez które traci się kontrole nad życiem niż tylko alkohol.
Tomoe - Pon 06 Gru, 2010 22:01
Dzisiaj jestes trzeźwy, czy już coś wypiłeś?
wolek - Pon 06 Gru, 2010 22:04
Większą część tygodnia nie pije. No jak można pić 1 litr przez tydzień. Dzisiaj jestem trzezwy. A czemu pytasz, takie bzdury wygaduje ?
Tomoe - Pon 06 Gru, 2010 22:08
Pytam, bo ja jestem trzeźwa. Chciałam sprawdzić czy romawiam z człowiekiem, który jest w tym samym stanie świadomości.
Piszesz, że nie masz żadnych strat z picia. No to w czym problem? Pij.
wolek - Pon 06 Gru, 2010 22:19
Nie podoba mi się to że jestem uzależniony. Do tego to nie jest zdrowe i od tego się tyje. Co do strat to no faktycznie - mówiąc 'nic' *p**** głupotę bo od picia się porostu głupieje. A jak człowiek totalnie zgłupieje to też oczywiście traci kontrole. Jest dużo powodów przeciw.
Tomoe - Pon 06 Gru, 2010 22:26
Ale sam przeczytaj swój pierwszy post. Napisałeś tam o piciu używając słowa "przyjemność". Przyjemność z picia - to nie jest strata, to jest zysk.
Ja ciebie tak odbieram, że jeszcze się sam ze sobą targujesz, jeszcze nie wiesz czy twoje zyski z picia są większe niż straty, czy straty przewyższają zyski. Coś ci już dokucza, ale jeszcze chyba nie wystarczająco mocno żeby zrezygnować z "przyjemności". Dobrze cię zrozumiałam?
Kulfon - Pon 06 Gru, 2010 22:27
wolek napisał/a: | Jest dużo powodów przeciw. |
ale za mlodu kontrast slaby ...
watroba, trzustka, zoladek jeszcze dzialaja,
rodziny sie jeszcze nie ma, albo jeszcze nie stracilo,
poza tym jest sie swiecie przekonanym, ze za mlodu to wszyscy pija
no i lekarstwo na nude, dla odprezenia sie, na problemy jest,
a i o "pocieszajace towarzystwo latwiej"
yuraa - Pon 06 Gru, 2010 22:28
aaa znaczy sie dostrzegłeś że alkohol robi z Toba cos co ci sie nie podoba, bo alkohol nie jest Twoim problemem tylko zaburzenia jakie w Tobie wywoluje jego spozywanie.
więc tak: alkoholizmu wyleczyc sie nie da ale zaburzenia emocjonalno-uczuciowe sie leczy,
od pacjenta zalezy z jakim skutkiem
Tomoe - Pon 06 Gru, 2010 22:32
yuraa napisał/a: | alkoholizmu wyleczyc sie nie da |
Fakt, nie da się. Ale można być trzeźwym alkoholikiem.
wolek - Pon 06 Gru, 2010 22:42
Ciekawe to co napisałaś Tomoe, jednak jak tak patrze na post yuraa to zacząłem się zastanawiać nad tymi zaburzeniami emocjonalno-uczuciowymi. Przemyślę to dzisiaj w nocy.
Kulfon - Pon 06 Gru, 2010 22:47
wolek napisał/a: | Przemyślę to dzisiaj w nocy. |
ale co by miec w miare obiektywny obraz sprawy przydalo by sie troche fachowej wiedzy w tym temacie
Masakra - Pon 06 Gru, 2010 23:00
Sam to Ty mozesz sobie przemsylec czy kupic piwo czy wodke. Twoj rozum Cie oszuka.
Masz dylemat? Porozmawiaj z terapeuta- to nic nie kosztuje, do niczego nie zobowiazuje i jest w pelni anonimowe
emigrantka - Pon 06 Gru, 2010 23:08
wolek,
chcesz pic- pij
ja tez moglbym, ale nie chce ;-) alkohol nie jest mi do niczego potrzebny i uwierz to nie jest powietrze bez tego da sie calkiem szczesliwie zyc .
Bedziesz panem samego siebie , fajne uczucie naprawde
Jacek - Pon 06 Gru, 2010 23:08
wolek napisał/a: | Często generalizujesz Jacek. Jest bardzo dużo rzeczy przez które traci się kontrole nad życiem niż tylko alkohol. |
i nawet nie wiesz że się mylisz
jest jedna rzecz
i to jest to o czym mówi Yuraa
yuraa napisał/a: | bo alkohol nie jest Twoim problemem tylko zaburzenia jakie w Tobie wywoluje jego spozywanie |
a dokładniej mówiąc,co kolwiek byś nie wchłaniał,to ty o tym decydujesz
albo się na to decydujesz albo nie
ale to ty sam na to się zgadzasz
Flandria - Pon 06 Gru, 2010 23:21
Jacek napisał/a: | a dokładniej mówiąc,co kolwiek byś nie wchłaniał,to ty o tym decydujesz
albo się na to decydujesz albo nie
ale to ty sam na to się zgadzasz |
oj Jacuś
ja nic nie wchłaniałam i co ?
z różnych powodów można stracić kontrolę nad swoim życiem
u mnie powodem była depresja
a powodem depresji było ... parę trudnych spraw
Jacek - Pon 06 Gru, 2010 23:33
Flandra napisał/a: | ja nic nie wchłaniałam i co ? |
a to forum ???
Jacek - Pon 06 Gru, 2010 23:34
Flandra napisał/a: | a powodem depresji było ... parę trudnych spraw |
które wchłaniałam - prawda Flandruś ???
Jacek - Pon 06 Gru, 2010 23:39
ale jak zarówno czy to forum
czy trudne sprawy
czy też alkohol
to na drugim końcu jest nasz mózg - który to wciąga
jedni z tym dają sobie radę - drudzy nie
ale nie leczysz spraw
nie leczysz butelczyny z alkoholem
ale człowieka - czyli jak gdyby jego umysł jest przyczyną
Flandria - Pon 06 Gru, 2010 23:53
Jacek napisał/a: | które wchłaniałam - prawda Flandruś ??? |
ale co wchłaniałam ? bo nie rozumiem
kilka trudnych spraw = kilka porządnych kopniaków od życia
Jacek napisał/a: | a to forum ??? |
wyganiasz mnie ?
Jacek - Pon 06 Gru, 2010 23:55
Flandra napisał/a: | Jacek napisał/a:
które wchłaniałam - prawda Flandruś ???
ale co wchłaniałam ? bo nie rozumiem |
ty je znasz nie ja
więc ty je wchłaniałas
Flandria - Wto 07 Gru, 2010 00:35
Jacek napisał/a: | ty je znasz nie ja
więc ty je wchłaniałas |
co Ty sugerujesz Jacek?
Tomoe - Wto 07 Gru, 2010 06:52
Ja zrozumiałam co Jacek miał na myśli pisząc o "wchłanianiu".
Chodzi o to, że niezależnie od tego, co się dzieje dookoła ciebie, twój problem zaczyna się dopiero wtedy, gdy te zewnętrzne okoliczności w jakiś tam sposób na ciebie oddziałują.
Twoja reakcja wewnętrzna na bodźce zewnętrzne - to jest to co jacek nazwał "wchłanianiem".
To, co się dzieje wokół ciebie - albo cię porusza, albo nie. Czyli - albo to w siebie "wchłaniasz" albo nie.
Ot, taki przykład:
Alkohol jest substancją zmieniającą świadomość człowieka. Każdego. Ale z 10 osób pijących (wchłaniających) podobne ilości alkoholu dwie osoby się uzależniają, a osiem się nie uzależnia. Najwidoczniej te dwie osoby czymś się różnią od pozostałych ośmiu. Inaczej "wchłaniają". Inaczewj reaguja na alkohol.
Inny przykład:
Rozwód niewątpliwie jest bardzo stresującą sytuacją. Dla każdego człowieka. Ale jedni ludzie na taką sytuację zareagują depresją, a inni nie. I znowu różnica jest we wnętrzu tych ludzi, w sposobie, w jaki każdy z nich reaguje na rozwód ("wchłania" go).
Tak, Jacek?
Dobrze cię zrozumiałam?
yuraa - Wto 07 Gru, 2010 09:51
ja to rozumiem dokładnie tak samo jak Tomoe
Tomoe napisał/a: | Ale z 10 osób pijących (wchłaniających) podobne ilości alkoholu dwie osoby się uzależniają, a osiem się nie uzależnia. |
i i kazda z tych ośmiu osób potrafi zdecydowac: dzis nie pije, dzis wypije tyle i tyle albo: a co tam upije sie. i osiągaja zamierzony stan
a pozostale dwie mówia : dzis sie nie upije, wypije tylko troche, nie moge pic bo mam jutro wazna sprawę a jak zaczna to do nieprzytomności.
wolek pijesz mimo że pic nie chcesz??
yul-ya - Wto 07 Gru, 2010 10:12
Ja Cię rozumiem wolek, pomimo, że nie jestem alkoholiczką a jedynie chcę się uwolnić z toksycznego, uzależniającego związku. I też nie wiem czym zapełnić pustkę, bo nic nie jest tak wciągające i tylko to kojarzy się z chorobliwie pojętą przyjemnością. Cóż, może też skorzystam z pojawiąjących się tu "podpowiedzi"
wolek - Wto 07 Gru, 2010 10:16
No nie chce w taki sposób pic jak pije teraz. Na pewno nie chciał bym zupełnie rzucić alkoholu. Od czasu do czasu wypić to ludzkie. Pije chociaż nie chce pic to chyba dobre stwierdzenie. W każdym razie w tym tygodniu i może następnym odpuszczę sobie, zobaczę jak tam moja psychika.
ZbOlo - Wto 07 Gru, 2010 10:56
wolek napisał/a: | Od czasu do czasu wypić to ludzkie |
... , no to ja chyba człowiekiem nie jestem
pinocchio - Wto 07 Gru, 2010 11:04
Współczesny człowiek odarty ze świadomości świętości, z pomieszanym systemem wartości, żyjący w duchowej próżni - szuka po omacku czegoś, co mogłoby tę pustkę wypełnić.
Znajduje uzależnienia.
Uzaleznienia dają chwile wytchnienie od egzystencjonalnego cierpienia.
Euforię, uniesienie, odlot - pozory szczęścia.
Ale te efekty przemijają i znowu przebija się na wierzch pustka.
Duchowa bezdomność - osamotnienie, odizolowanie duchowe od innych ludzi
- czasem prowadzi do faktycznej bezdomności - tułaczki pod przysłowiowy most.
Jaka jest na to rada?
Poszukanie swojej duchowej tożsamości.
Na przykład tożsamości alkoholika. Tak zwanego trzeźwego alkoholika.
To jest propagowane na forach takich jak te. Dobrze gdy tylko propagowane, jak na tym forum. Na innych bywa, że fanatycznie narzucane.
Ja osobiście twierdzę, że istnieją bardziej fascynujące kierunki poszukiwań własnej tożsamości.
I bardzo dobrze pozwalają one wyzwolić się z obłędu uzależnień.
Na początek otworzyć oczy i serce - i w drogę.
Gdy człowiek odkryje w sobie fascynację życiem takim jakie ono jest naprawdę - nie będzie chciał go zamazywać i zniekształcać gorzałą ani innym zakłamywaniem.
hej,
wolek - Wto 07 Gru, 2010 11:07
Pisząc ze ludzkie nie miałem na myśli ze każdy potrafi i może. Mi jeszcze życie nie dało do zrozumienia ze nie mogę od czasu do czasu wypić - nie twierdze ze nie da w przyszłości. A co do pustki po miłości to tak sobie myślałem najlepiej znowu się zakochać - nic nowego prawdopodobnie nie odkryłem
yul-ya - Wto 07 Gru, 2010 11:35
wolek napisał/a: | A co do pustki po miłości to tak sobie myślałem najlepiej znowu się zakochać - nic nowego prawdopodobnie nie odkryłem |
Byle by to nie było na zasadzie znalezienia sobie zamiennika - z jednego uzależnienia w drugie, to takie kuszące
wolek - Wto 07 Gru, 2010 11:41
No na takiej zasadzie właśnie.
Janioł - Wto 07 Gru, 2010 12:25
Cytat: |
No na takiej zasadzie właśnie. | jedna ze znanych terapeutek mi osobiście, rzekłaby (i bez obrazy-Wolek) idż Ty człowieku się dopij i jak gorzała do***rdoli Ci rzeczywiście to przyjdź i pomożemy Ci wyleźć z tego bagna bo pić kontrolowanie nie ma szans byśmy Cie nauczyli
Jacek - Wto 07 Gru, 2010 14:25
Tomoe napisał/a: | Tak, Jacek?
Dobrze cię zrozumiałam? |
tak Aluniu dobrze z małym "ale"
gdyż mnie chodziło odpowiedzieć na
wolek napisał/a: | Jest bardzo dużo rzeczy przez które traci się kontrole nad życiem niż tylko alkohol |
i nie chodzi mnie o samo "wchłanianie"
tylko o "ja" to wchłaniam
rozumiesz ???
wolek napisał - jest dużo rzeczy przez które traci się kontrole
a ja tłumaczę że to jedna rzecz mój rozum
ja sięgam po alkohol - a nie na odwrót - czyli mój rozum daje rozkaz
ja się stresuję sprawą rozwodową - czyli napływ i sygnał od mojego rozumu
a więc dokładnie jak napisałaś Alu
Tomoe napisał/a: | Twoja reakcja wewnętrzna na bodźce zewnętrzne |
a jeśli by brać pod uwagę i zwalać na inność ,czyli jak to napisał
wolek napisał/a: | Jest bardzo dużo rzeczy przez które traci się kontrole nad życiem |
to w takim wypadku ja piłem przez szwagra i teścia
bo to oni mi postawili pierwszą butelkę alkoholu
Flandria - Wto 07 Gru, 2010 15:13
Tomoe napisał/a: | Ale jedni ludzie na taką sytuację zareagują depresją, a inni nie. I znowu różnica jest we wnętrzu tych ludzi, w sposobie, w jaki każdy z nich reaguje na rozwód ("wchłania" go). |
no ok, wiele zależy od naszego wnętrza - tzn. od naszej psychiki, nad którą można jakoś tam pracować, ale nie tylko
rozwód rozwodowi nie równy - to może być zwykła formalność, a może to być wielka wyniszczająca psychicznie batalia
ważne też jest otoczenie w jakim się znajdujemy - to czy mamy wokół siebie wspierających nas ludzi czy wręcz przeciwnie
czasem też są zdarzenia, na które sobie "zapracowaliśmy" a są i takie, które są dla nas kompletnym zaskoczeniem albo coś się nie udaje pomimo naszych wysiłków (nie na wszystko przecież mamy wpływ)
no i, zdarza się czasem, że takich trudnych zdarzeń spada na nas więcej
Reasumując - moim zdaniem nie tylko sama psychika wpływa na to czy tracimy kontrolę nad własnym życiem czy nie.
Po prostu - nie na wszystko mamy wpływ.
Flandria - Wto 07 Gru, 2010 15:22
wolek napisał/a: | trochę bardziej uświadomiłem to sobie myśląc o moim idealnym dniu |
jest też inny sposób na odkrycie własnych celów życiowych
trzeba sobie wyobrazić własny pogrzeb
np. za 5 lat czy 10 lat
i to, co chcielibyśmy wtedy usłyszeć od osób związanych z naszą pracą, od rodziny, przyjaciół i społeczności, w której żyjemy.
Sposób jest zaczerpnięty z książki "7 nawyków skutecznego działania" Stephena Covey'a. Cała książka jest rewelacyjna. Polecam gorąco!
ZbOlo - Wto 07 Gru, 2010 15:34
Flandra napisał/a: | trzeba sobie wyobrazić własny pogrzeb |
...już mi się podoba...
Borus - Wto 07 Gru, 2010 16:16
Flandra napisał/a: | trzeba sobie wyobrazić własny pogrzeb
np. za 5 lat czy 10 lat
i to, co chcielibyśmy wtedy usłyszeć od osób związanych z naszą pracą, od rodziny, przyjaciół i społeczności, w której żyjemy | ...prawdę mówiąc, mam gdzieś to, co ktoś o mnie myśli, czy mówi...
chcę żyć i żyję w zgodzie z samym sobą a reszta, to nie jest mój problem...
Flandria - Wto 07 Gru, 2010 16:23
Borus napisał/a: | ...prawdę mówiąc, mam gdzieś to, co ktoś o mnie myśli, czy mówi... |
nie chodzi o to, co "ktoś" myśli czy mówi, ale o to co myśli, mówi, jak się czuje osoba Ci bliska, ktoś ważny
chyba każdy z nas chciałby po sobie coś zostawić ..., choćby dobrą pamięć ludzi, którzy nas znali
jakiś kawałek swojej pracy, ito ...
Tomoe - Wto 07 Gru, 2010 16:38
wolek napisał/a: | Na pewno nie chciał bym zupełnie rzucić alkoholu.
(...)w tym tygodniu i może następnym odpuszczę sobie |
Ba, gdyby to było takie proste....
Skoro stwierdzasz, że na 150 procent jesteś alkoholikiem, a zaraz potem mówisz że spróbujesz kontrolować picie przez tydzień lub dwa - to nie rozumiesz natury swojego uzależnienia.
ja jestem alkoholiczką "tylko" na 100 procent - i pewnie dlatego nie stawiam sobie niewykonalnych zadań i nie daję sobie tak odległych terminów.
Ja nie piję DZIŚ. I to mi wystarcza. Bo jutro, kiedy się obudzę, znowu będzie DZIŚ. I w ten sposób, dzień po dniu, zachowuję trzeźwość.
Na początku było to trudne. Teraz, kiedy tych dzionków trochę się nazbierało, jest to znacznie łatwiejsze. Może z tego powodu, że z biegiem czasu zaczęłam odczuwać korzyści z trzeźwości. A może dlatego, że po roku stosowania nieskutecznej metody sama sobie poradzę, skorzystałam z pomocy.
W ciągu ostatniego roku mojego picia również próbowałam kontrolować picie. Nieskutecznie.
Tomoe - Wto 07 Gru, 2010 16:44
yul-ya napisał/a: | nie wiem czym zapełnić pustkę |
Niczym.
Po prostu trzeba sobie z tą pustką jakiś czas pobyć, pogodzić się z faktem, że ona jest. Poczuć ją w sobie, zaakceptować jako stan nieprzyjemny, ale przejściowy. Z biegiem czasu, niepostrzeżenie, przestaniesz ją odczuwać.
Borus - Wto 07 Gru, 2010 17:14
Flandra napisał/a: | nie chodzi o to, co "ktoś" myśli czy mówi, ale o to co myśli, mówi, jak się czuje osoba Ci bliska, ktoś ważny | ...pisząc "ktoś" miałem na myśli wszystkich, bez wyjątku...
a jeśli chodzi o osoby bliskie, to bardzo często okazuje się, że one mają nas głęboko w miejscu, gdzie słońce nie zagląda... , więc dlaczego miałbym się zastanawiać, co sobie pomyślą, czy powiedzą, gdy mnie już nie będzie?
Flandria - Wto 07 Gru, 2010 17:22
Borus napisał/a: | a jeśli chodzi o osoby bliskie, to bardzo często okazuje się, że one mają nas głęboko w miejscu, gdzie słońce nie zagląda... |
albo ktoś jest osobą bliską albo ma nas głęboko w ...
chociaż w sumie, chyba ważniejsze jest to, co my sami czujemy. Jeśli się kogoś kocha, to pragnie się szczęścia dla tej osoby, jakkolwiek byłoby to rozumiane - przynajmniej ja tak mam.
Borus napisał/a: | więc dlaczego miałbym się zastanawiać, co sobie pomyślą, czy powiedzą, gdy mnie już nie będzie? |
nienie
mógłbyś się zastanowić co chciałbyś usłyszeć, gdy Cię już nie będzie
Co chciałbyś zostawić w pamięci o sobie u innych.
Jacek - Wto 07 Gru, 2010 17:59
Flandra napisał/a: | chyba każdy z nas chciałby po sobie coś zostawić ..., choćby dobrą pamięć ludzi, którzy nas znali
jakiś kawałek swojej pracy |
bzdury
Flandruniu jeśli to spędza twój sen z powiek
to zrozum tylko to że
"co kolwiek powiesz
co kolwiek zrobisz
ludzie i tak będą mieli swoje zdanie"
więc zajmowanie się takimi bzdetami,nie tylko zajmuje ci czas
ale również się zadręczasz
Małgoś - Wto 07 Gru, 2010 18:07
Jacek napisał/a: | "co kolwiek powiesz
co kolwiek zrobisz
ludzie i tak będą mieli swoje zdanie" |
dodałabym jeszcze, że cokolwiek robisz, robisz dla siebie...
Jacek - Wto 07 Gru, 2010 18:08
Flandra napisał/a: | Sposób jest zaczerpnięty z książki |
Flandra napisał/a: | Polecam gorąco! |
Flandruś naprawdę znam lepszejszą tematykę do czytania,niż o śmierci
czy nie uważasz że wybierasz sobie ponure tematy
i one mają zły wpływ na twoją psychikę
kiedyś,dawno temu czytałem Mouda (czy jak on się tam nazywał)
moje myśli zbyt się kumuluwały w okuł tematu,więc zaprzestałem
Flandria - Wto 07 Gru, 2010 18:11
Jacek napisał/a: | "co kolwiek powiesz
co kolwiek zrobisz
ludzie i tak będą mieli swoje zdanie" |
czyli zdanie Twojej żony i córek Cię nie interesuje ?
nie zależy Ci na tym, żeby po Twojej śmierci te właśnie osoby wspomniały Cię jako dobrego męża i ojca?
Flandria - Wto 07 Gru, 2010 18:12
Jacek napisał/a: | Flandruś naprawdę znam lepszejszą tematykę do czytania,niż o śmierci |
tam jest tylko ten jeden przykład
i chodzi tylko o to, żeby spojrzeć z innej perspektywy na swoje życie
Małgoś - Wto 07 Gru, 2010 18:17
Tomoe napisał/a: | ja jestem alkoholiczką "tylko" na 100 procent - i pewnie dlatego nie stawiam sobie niewykonalnych zadań i nie daję sobie tak odległych terminów.
Ja nie piję DZIŚ. I to mi wystarcza. Bo jutro, kiedy się obudzę, znowu będzie DZIŚ. I w ten sposób, dzień po dniu, zachowuję trzeźwość. |
to jest właśnie to czego nie rozumiała Flandra.. To planowanie w początkowym okresie trzeźwienia powinno polegać na malutkich kroczkach, skupieniu się na tym co tu i teraz.
Ale zdaje mi się, że autor wątku nie jest jeszcze pewny co do faktu, że o kontrolowanym piciu już czas zapomnieć i powątpiewa, że bez tego da się żyć. Widocznie to jeszcze nie ten czas...
Borus - Wto 07 Gru, 2010 18:18
Flandra napisał/a: | mógłbyś się zastanowić co chciałbyś usłyszeć, gdy Cię już nie będzie | ...nie mam takiego zamiaru, bo mnie to absolutnie nie interesuje...
Jacek - Wto 07 Gru, 2010 18:18
Flandra napisał/a: | nie chodzi o to, co "ktoś" myśli czy mówi, ale o to co myśli, mówi, jak się czuje osoba Ci bliska, ktoś ważny |
Flandruniu,powiem ci coś
jakieś 2 lata temu odszedł mój najlepszy przyjaciel
a gdzieś z rok czy dwa przed śmiercią powiedziałem jemu
Krzysiu rzuć to picie bo nie dożyjesz pięćdziesiątki - zwróć uwagę na to że alkoholicy nie dożywają tego wieku
i mam dylemat - jak przyjacielowi przekazać - a widzisz miałem racje
Jacek - Wto 07 Gru, 2010 18:27
Flandra napisał/a: | nie zależy Ci na tym, żeby po Twojej śmierci te właśnie osoby wspomniały Cię jako dobrego męża i ojca? |
dlaczego bym miał się zadręczać nieodwiecznym pytaniem
a raczej nie odwieczną odpowiedzią
wystarczy mnie ta - czy świat ma gdzieś koniec
Flandra napisał/a: | czyli zdanie Twojej żony i córek Cię nie interesuje ? |
ależ oczywiście że tak
ale nie w temacie,który obecnie omawiamy
i tak ap-ropo ,12 lat już jestem trzeźwy
i przez te 12 lat ani razu
ani córką
ani żonie
nie zadałem pytania - czy teraz gdy nie piję jestem lepszym ojcem,mężem
Tomoe - Wto 07 Gru, 2010 18:27
Małgoś napisał/a: | planowanie w początkowym okresie trzeźwienia powinno polegać na malutkich kroczkach, skupieniu się na tym co tu i teraz |
Na terapii od terapeuty usłyszałam nieraz: "A co panią W TEJ CHWILI obchodzi cała reszta pani życia? Żyje pani DZIŚ i nie pije pani DZIŚ."
Całej reszty życia na tym etapie nie da się ogarnąć.
A próba ogarnięcia umysłem całej reszty życia jest na tym etapie tak przytłaczająca, że nic, tylko się napić....
Dlatego zaczyna się od planowania jednego, jedynego dnia. Dnia dzisiejszego.
Małgoś - Wto 07 Gru, 2010 18:28
Flandra napisał/a: | czyli zdanie Twojej żony i córek Cię nie interesuje ?
nie zależy Ci na tym, żeby po Twojej śmierci te właśnie osoby wspomniały Cię jako dobrego męża i ojca? |
Mnie np interesuje to co myślą teraz, a nie co będzie po mojej śmierci... tworząc związek, wychowując dzieci zycie toczy się teraz i moim zadaniem jest żyć szczęśliwie ze szczęśliwymi ludźmi, ale TERAZ. Poza tym każdy człowiek kroczy swoją własną ścieżką, te się czasem łączą, ale też rozstają... i moje sumienie będzie zawsze tylko moje, mogę umrzeć w nieświadomości popełnianych błędów albo zasług. Nie ważne jest to co ktoś myśli o mnie, a jedynie co ja myślę o sobie, bo znów powtarzam że ja mam tylko swoje życie i żyję dla siebie samej.
Małgoś - Wto 07 Gru, 2010 18:37
Cytat: | Całej reszty życia na tym etapie nie da się ogarnąć.
A próba ogarnięcia umysłem całej reszty życia jest na tym etapie tak przytłaczająca, że nic, tylko się napić.... |
I to jest właśnie ta nieunikniona porażka którą miałam na myśli...
Na początku jakiejkolwiek nauki nie powinno się stawiać sobie zbyt wysokiej poprzeczki, bo łatwo się zniechęcić... a z czasem gdy trzeźwych dni przybywa i przybywa, pojawiają się namacalne dowody na korzyści - człek zaczyna wierzyć w siebie i swoje możliwości.. Dopiero wtedy.
Flandria - Wto 07 Gru, 2010 18:44
Małgoś napisał/a: | Mnie np interesuje to co myślą teraz, a nie co będzie po mojej śmierci... |
być może źle to wytłumaczyłam
wyobrażenie swojego pogrzebu to tylko takie ćwiczenie mające na celu uruchomienie prawej półkuli mózgu (naszej podświadomości)
chodzi tylko i wyłącznie o to by spojrzeć na swoje życie z innej perspektywy
wyobrażając sobie swój pogrzeb za 5 lat, tak naprawdę wyobrażasz sobie (i niejako planujesz) swoje życie w tym czasie.
Łatwiej zobaczyć to, co dla nas ważne, to co chcielibyśmy osiągnąć, łatwiej wytyczyć sobie cele.
Stephen Covey mówi o 4 dziedzinach, w których warto wytyczyć sobie cele: rodzina, przyjaciele, praca, społeczność
i na tym pogrzebie 4 przedstawicieli tych dziedzin, którzy wygłaszają przemówienie pożegnalne.
Jak ktoś chce zajrzeć do swojej podświadomości, uzmysłowić sobie własne oczekiwania wobec swojego życia - to polecam chociaż spróbować to sobie wyobrazić.
Nie chodzi o to, zeby cały czas myślec o tym co ludzie o nas mówią, ani przejmować się własną śmiercią itp
To tylko takie ćwiczenie, praca z własną podświadomością.
Tomoe - Wto 07 Gru, 2010 18:47
Jasne.
Tylko że proponując coś takiego autorowi tego wątku - czynnemu alkoholikowi, który dopiero się sobie i swojemu piciu przygląda, ale jeszcze nawet nie ma zamiaru przestać pić - trafiasz w próżnię. Przeceniasz możliwości adresata. Jego umysł tego nie obejmie.
Małgoś - Wto 07 Gru, 2010 18:54
Flandra napisał/a: | Nie chodzi o to, zeby cały czas myślec o tym co ludzie o nas mówią, ani przejmować się własną śmiercią itp
To tylko takie ćwiczenie, praca z własną podświadomością. |
W takim razie to rzeczywiście coś innego....
Oczywiście każdy raczej ma pewne wyobrażenie co o nim sądzą inni, bo przecież dostaje się masę informacji zwrotnych w trakcie życia.. pod warunkiem, że słuchać się je potrafi... Zauważ jak często alkoholik nie ma takiej świadomości, padają wobec niego zarzuty, a on ma w głowie "co oni wszyscy się mnie czepiają i pieprzą głupoty że jestem taki okropny a ja wcale taki nie jestem".
Małgoś - Wto 07 Gru, 2010 18:55
Tomoe napisał/a: | Jego umysł tego nie obejmie. |
ha ha... to samo miałyśmy na myśli, tylko ubrałyśmy w inne słowa
Bebetka - Wto 07 Gru, 2010 19:31
Tomoe napisał/a: | Całej reszty życia na tym etapie nie da się ogarnąć.
A próba ogarnięcia umysłem całej reszty życia jest na tym etapie tak przytłaczająca, że nic, tylko się napić....
Dlatego zaczyna się od planowania jednego, jedynego dnia. Dnia dzisiejszego. |
Te słowa należało by w ramki oprawić
Pamietam to doskonale...... jak kiedyś marnowałam drogocenną energię mojej wyobraźni na "gybanie" o przeszłości lub próby ogarnięcia przyszłości czy też odpowiedzi na wiele pytań na które nie warto chyba znać odpowiedzi
Takie próby ogarnięcia całej reszty zycia, prowadzą do tzw. "bólu egzystencjalnego" a stąd już blisko do wszelkich uzależnień lub jak napisała Tomoe - nic tylko napić się
Zresztą charakterystyczna cechą Naszą (alkokolików) jest komplikowanie sobie zycia we własnej wyobraźni, wyolbrzymianie problemów do granic absurdu czasem
Dziś i tak juz od ponad dwóch lat żyję dniem dzisiejszym......cokolowiek to znaczy.
I wiecie co? Odkąd zrozumiałam tą prostą zasadę żyje mi się o wiele lepiej, radosniej bo skupiam się na tym co tu i teraz
Zresztą nawet mój podpis o tym mówi.......
Jacek - Wto 07 Gru, 2010 19:53
Flandra napisał/a: | cele: rodzina, przyjaciele, praca, społeczność
i na tym pogrzebie 4 przedstawicieli tych dziedzin, którzy wygłaszają przemówienie pożegnalne. |
no i przemowa tych że przedstawicieli nad moim grobem oczywista
rodzina - ciekawe gdzie schował tą ostatnią wypłatę
przyjaciel - hi hi byłem pierwszy
praca - skubany,nic by nie robił,a nie wiadomo ile chciał
społeczność - panie,a kto to był ???
Flandra napisał/a: | chodzi tylko i wyłącznie o to by spojrzeć na swoje życie z innej perspektywy |
Flandruniu,mnie naprawdę nie interesi co se o mnie kto pomyśli
a siebie zmieniłem, i uważam na lepsze gdy przekroczyłem progi AA
i stosuje program AA ulepszający moją tożsamość
i jak mnie sądzą po tym ludzie - to ich zmartwienie
Flandria - Wto 07 Gru, 2010 21:01
Małgoś napisał/a: | Zauważ jak często alkoholik nie ma takiej świadomości |
Tomoe napisał/a: | Przeceniasz możliwości adresata. Jego umysł tego nie obejmie. |
gdybym tak podchodziła do alkoholików - to ... po co miałabym z Wami w ogóle tu pisać ?
Jacek napisał/a: | społeczność - panie,a kto to był ??? |
społecznością, może być na przykład społeczność AA, jakkolwiek rozumiana
Tomoe - Wto 07 Gru, 2010 21:08
Flandra napisał/a: |
gdybym tak podchodziła do alkoholików - to ... po co miałabym z Wami w ogóle tu pisać |
Może jednak zauważ, że my już parę dzionków nie pijemy, więc nasza świadomość jest nieco inna niż tego alkoholika, który jeszcze pije.
No i nie zapominaj, że my kiedyś byliśmy dokładnie w tym miejscu co on, z dokładnie taką samą świadomością jak on.
O mechanizmach systemu iluzji i zaprzeczeń droga pani słyszała? Czy podać bibliografię a potem sprawdzić znajomość literatury?
Małgoś - Wto 07 Gru, 2010 21:09
Flandra napisał/a: |
Małgoś napisał/a:
Zauważ jak często alkoholik nie ma takiej świadomości
Tomoe napisał/a:
Przeceniasz możliwości adresata. Jego umysł tego nie obejmie.
gdybym tak podchodziła do alkoholików - to ... po co miałabym z Wami w ogóle tu pisać ? |
Tutaj udzielają się ludziska na różnych etapach trzeźwienia... jedni szybko znikają, inni twardo prą do przodu. A autor wątku zalicza się do grupy "początkujących", gdzie pewne elementy układanki zaczynają do siebie pasować, coś mu zdecydowanie nie gra w życiu, ale nie wiąże tego z problemem kompulsywnego regulowania uczuć etc...
Tomoe - Wto 07 Gru, 2010 21:13
Flandro, istnieje pojęcie "czynna faza choroby". Rozumiesz co mam na myśli?
Flandria - Wto 07 Gru, 2010 21:14
Tomoe napisał/a: | Może jednak zauważ, że my już parę dzionków nie pijemy, więc nasza świadomość jest nieco inna niż tego alkoholika, który jeszcze pije. |
część z Was - owszem
i już wiele razy to pisałam - jestem pełna podziwu, bo z tego co wiem to nie jest proste
Tomoe napisał/a: | O mechanizmach systemu iluzji i zaprzeczeń droga pani słyszała? |
oczywiście, ze słyszałam
myślę, że taki mechanizm funkcjonuje nie tylko u alkoholików, każdy z nas w wiekszym czy mniejszym stopniu go używa ...
napisałam o tym ćwiczeniu, bo uważam, że jest fajne,
na napisanie czegoś takiego na forum mam wpływ, mogę to zrobić
jeśli komuś się przyda - super
jeśli nie - trudno
na to nie mam żadnego wpływu, więc i przejmować się tym, ani tego analizować nie mam zamiaru
Tomoe - Wto 07 Gru, 2010 21:18
Kochanie, chcesz sprawdzić empirycznie, jak podana przez ciebie metoda działa na czynnego alkoholika?
Spróbuj porozmawiać w ten sam sposób ze swoim ojcem, żeby go zmotywować do zaprzestania picia.
I ja nie piszę tego, żeby cię zranić, tylko żeby ci uświadomić, że na czynnych alkoholików - takich jak twój ojciec czy moja matka - to tak nie działa, jak ty byś chciała. Bo ich mózgi funkcjonują inaczej.
Jacek - Wto 07 Gru, 2010 21:21
Flandra napisał/a: | Jacek napisał/a:
społeczność - panie,a kto to był ???
społecznością, może być na przykład społeczność AA, jakkolwiek rozumiana |
ależ oczywiście nie zaprzeczam
to jednak nie zmienia mej wypowiedzi
gdyż nie ma znaczenia w jakim społeczeństwie się nie obracasz
to za te 5 lat czy 10 lat ,pamiętać będą takiego co coś wywinął
Jacek - Wto 07 Gru, 2010 21:27
Flandra napisał/a: | jeśli komuś się przyda - super
jeśli nie - trudno |
przydo czy też nie
to i tak wciągnołaś mnie
wciongnołaś
wciegłać
tfu tfu - wcięgłem się sam
wolek - Wto 07 Gru, 2010 22:16
To nie alkohol spowodował największe straty w moim życiu. Jednak powstała pustka którą czasem nim teraz zapełniam. To co napisaliście jest mi bardzo pomocne, czas zweryfikuje efekty. Dzięki
Jacek - Wto 07 Gru, 2010 22:51
wolek napisał/a: | To nie alkohol spowodował największe straty w moim życiu. |
ależ oczywiście że nie alkohol
przeca ci to cały czas tłumaczyłem że to ty sam
Masakra - Wto 07 Gru, 2010 23:04
Flandra napisał/a: | taki mechanizm funkcjonuje nie tylko u alkoholików, każdy z nas w wiekszym czy mniejszym stopniu go używa |
Pewnie, ze tak bo to nic innego jak naturalne mechanizmy obronne naszego umyslu
Jesli nie zdamy prawa jazdy to tez to np racjonalizujemy "9/10 osob innych tez nie zdalo", "Wlasciwie to nie jest mi jeszcze prakwo potrzebne" Mechanizmy te bronia nas przed kontaktem z rzeczywistoscia zapewniajac miekkie ladowanie po zderzeniu z bolesnymi dla nas faktami
Tyle tylko, ze u osoby uzaleznionej bronia one... picia, nie osobe
Jacek - Śro 08 Gru, 2010 14:14
Masakra napisał/a: | Tyle tylko, ze u osoby uzaleznionej bronia one... picia, nie osobe |
ależ nie Bartusiu ,alkoholik również broni osoby czyli siebie
gdy ktoś mnie mówił że nie umiem pić
to mój system obronny dawał sygnał - co ja słaby,ja nie mogę
dromax - Śro 08 Gru, 2010 15:10 Temat postu: Re: Dylemat
wolek napisał/a: | Czytalem troche to forum, no i wychodzi ze ja juz jestem gleboko w du***, chociaz no moze zadne odznaki fizyczne nie wystepuja.. no czasem cos zapomne ale to jak kazdy. Z jednej strony pije litra tygodniowo ( nie naraz ) i potrafie przestac jak juz osiagne pozadany / nie pozadany stan. Z drugiej to chyba jedyna rzecz ktora sobie wyobrazam jako przyjemnosc, jestem dosc samotny i nie latwo nawiazuje znajomosci. Jak mysle o rzuceniu alkoholu to mam dylemat, czym to zastapic. Jakby ktos wpadla na cos co mogło by mi pomóc byłbym zobowiązany. Jak to mówią kto pyta nie błądzi. |
Można zastąpić.
Przeczytaj pozycję:
UZALEŻNIENIE I ŁASKA - GERARD G. MAY
Masakra - Śro 08 Gru, 2010 15:50
Jacek napisał/a: | mój system obronny dawał sygnał - co ja słaby,ja nie mogę |
No i moglem a pozniej lezalem pijany nachodniku. Czywiec moja osoba jest obroniona? nie, bo leze sponiewierany. A moje picie? tak, bo chlalem
wolek - Śro 08 Gru, 2010 16:04
On miał na myśli 'bronienie siebie' jako manipulacje sobą by sięgnąć po kielicha.
Jacek - Śro 08 Gru, 2010 16:32
Masakra napisał/a: | No i moglem a pozniej lezalem pijany nachodniku. Czywiec moja osoba jest obroniona? nie, bo leze sponiewierany. A moje picie? tak, bo chlalem |
no to teraz sobie odpowiedz
dlaczego alkoholizm nazywa się chorobą ,bo
- bo chlałem -
- bo leżałem na chodniku pijany -
- bo zaprzeczałem że jestem alkoholikiem -
Masakra - Śro 08 Gru, 2010 17:20
Jacek napisał/a: | sobie odpowiedz |
ale dlaczego mam odpowiadac sobie? To nie ja mam dylemat
Jacek - Śro 08 Gru, 2010 18:24
Masakra napisał/a: | ale dlaczego mam odpowiadac sobie? To nie ja mam dylemat |
czyżby jakiś sygnał obronny???
Bartku, nie bierz tego tak do siebie osobiście
gdyż ja odpowiadam na temat ,jaki odczytałem
a nie chodzi mnie o konkretną osobę
Masakra - Śro 08 Gru, 2010 23:58
Spokojnie Jacku- po prostu mowilismy o tym samym troszke innym jezykiem
|
|