To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Szukam pomocy

alkonim - Czw 28 Kwi, 2011 14:33
Temat postu: Szukam pomocy
Jest ktoś na tym forum może z lubelskiego, a dokładnie okolice Dęblina i Ryk ,szukam pomocy jak wyjść z nałogu bo już sam nie daję rady
Marc-elus - Czw 28 Kwi, 2011 14:38

Cześć, Tomek z tej strony, fajny nick :)
Ja niestety z mazowieckiego jestem, także nie Twoje okolice. Z tym że uważam że nie musisz szukać pomocy alkoholika w okolicy, pewnie, dobrze jak jest pod ręką przyjazna dusza, ale informacje na tym forum, ich zastosowanie, mogą przynieść pożądane przez Ciebie skutki...

Powodzenia :okok:

yuraa - Czw 28 Kwi, 2011 14:41

cześć alkonim

nie wiem czy jest jaki twój ziomek tutaj ale ja jestem i mogę cię wysluchać.
pisz co boli.
kiedy piłes ostatnio?

alkonim - Czw 28 Kwi, 2011 14:48

Cześć wam, piłem dziś rano, piję od około 10 dni, sam nie dam rady przerwać
yuraa - Czw 28 Kwi, 2011 15:15

tutaj nie będziesz sam. do późnej nocy ktoś tu jest.
pisz zamiast pić, nie jest źle z Tobą bo ś, ć, ę klikasz.
zaopatrz sie w wode mineralną i klikaj.

Jacek - Czw 28 Kwi, 2011 15:17

cześć alkonim :)
alkonim napisał/a:
szukam pomocy jak wyjść z nałogu bo już sam nie daję rady

alkosiu,jak na razie to znam jedną radę
zrozumieć to że jak sam se nie pomożesz ,to nikt w tym ci nie pomoże
na początek dobry jesteś bo przyznajesz się do swej bezsilności wobec alkoholu
i szukasz wsparcia ,a znajdziesz go na grupie anonimowych alkoholików

alkonim - Czw 28 Kwi, 2011 15:35

yuraa napisał/a:
tutaj nie będziesz sam. do późnej nocy ktoś tu jest.
pisz zamiast pić, nie jest źle z Tobą bo ś, ć, ę klikasz.
zaopatrz sie w wode mineralną i klikaj.

Podejrzewam że będe tu pisał przez większość nocy, wiem że noc bede miał ciężką, ale może pisanie z wami jakoś pomoże mi to przetrwać a jutro zgłaszam bliskim że mam problem i jedziemy coś z tym zrobić

verdo - Czw 28 Kwi, 2011 15:36

alkonim napisał/a:
piję od około 10 dni


Spokojnie dasz rade.Mozesz sie zaopatrzyc w v........ lub r.........(na recepte)+woda niegazowana(ze 3l na dzien)+witaminy+magnez.

Jacek napisał/a:
zrozumieć to że jak sam se nie pomożesz ,to nikt w tym ci nie pomoże


J/W.Im wczesniej tym lepiej.Nawet nie probuj stopniowo rzucac picia...bo tak sie nie da...to blede kolo.


verdo nie uzywamy na tym forum nazw leków
yuraa

pterodaktyll - Czw 28 Kwi, 2011 15:48

alkonim napisał/a:
jutro zgłaszam bliskim że mam problem

bardzo słusznie....
Cytat:
jedziemy coś z tym zrobić

Błąd w myśleniu kolego. Nie "jedziemy" tylko Ty jedziesz i TY załatwiasz wszystko. To nie Twoi bliscy mają trzeźwieć tylko Ty i nikt za Ciebie tego nie zrobi.

Marc-elus - Czw 28 Kwi, 2011 15:52

alkonim napisał/a:
Podejrzewam że będe tu pisał przez większość nocy, wiem że noc bede miał ciężką, ale może pisanie z wami jakoś pomoże mi to przetrwać

Spoko, większość przez to przechodziła. Dasz radę, trzeba g***o wypocić z organizmu.
Będę wieczorem, możemy na czat forumowy wejść, poklikamy...
Jak masz melisę w domu to sobie zaparz, pewnie niewiele pomoże ale i tak się musisz płukać.

alkonim - Czw 28 Kwi, 2011 15:53

pterodaktyll napisał/a:
alkonim napisał/a:
jutro zgłaszam bliskim że mam problem

bardzo słusznie....
Cytat:
jedziemy coś z tym zrobić

Błąd w myśleniu kolego. Nie "jedziemy" tylko Ty jedziesz i TY załatwiasz wszystko. To nie Twoi bliscy mają trzeźwieć tylko Ty i nikt za Ciebie tego nie zrobi.

Pterodaktyll , zgadza się że ja mam wytrzeźwić tylko obawiam się że sam nie dam rady i koś musi mi pomóc

pterodaktyll - Czw 28 Kwi, 2011 16:07

alkonim napisał/a:
zgadza się że ja mam wytrzeźwić tylko obawiam się że sam nie dam rady i koś musi mi pomóc

Owszem........ale nie Twoi bliscy tylko fachowcy..........

verdo - Czw 28 Kwi, 2011 16:29

Kazdy zespol abstynecyjny niszczy uklad nerwowy,komorki w nim uszkadzaja sie,dlatego kolejne kace sa coraz gorsze ( zaleca sie farmakologie,potwierdzi to kazdy lekarz).

Ja praktycznie calymi dniami czytalem,czas mi wtedy szybciej lecial...

Sorry Yuraa.

ZbOlo - Czw 28 Kwi, 2011 17:07

alkonim napisał/a:
Podejrzewam że będe tu pisał przez większość nocy

...lepiej pisać, niż pić - witaj Alkonim.... Zbolo, alkoholik...

alkonim - Czw 28 Kwi, 2011 17:19

Ja praktycznie calymi dniami czytalem,czas mi wtedy szybciej lecial...

Sorry Yuraa.[/quote]
Na obecną chwilę to jest dla mnie jedyny ratunek, czytać to forum

szymon - Czw 28 Kwi, 2011 17:45

cześć, jestem loczek alkoholik.
mi bardzo pomogły tzw "15- minutówki" na poczatku mojego trzeźwienia.
nie myślałem wtedy co będzie popołudniu, czy wieczorem. koncentrowałem się na 15 minutach i celem było wtedy nie pić. jak się udało to następne 15 minut. tak dochodziłem do wieczora który był najtrudniejszym czasem...
jak wypełnić 15 min? rób cokolwiek, zajmij się tym co lubisz robić, znajdź sobie "tymczasowe" zajęcie. pij dużo wody mineralkowej, niegazowanej, kup sobie magnez w tabletkach i jakieś witaminki (tylko nie te musujące). nie przesadzaj tez z tabletami bo one cię nie wyleczą. alkoholizm siedzi w naszych głowach. jak ci się uda opanować "15" to kolejnym krokiem będą godziny. wieczorem pij herbatkę z cytrynką.

mnie jak trzepało i rzucało po ścianach to znajdowałem sobie jakąś prace fizyczną (nosiłem cegły dookoła budynku na ta samą kupkę) spacery też dużo dają tylko omijaj wszelkiego rodzaju sklepy po drodze. unikaj miejsc i sytuacji które przypominają ci o piciu.

rodzina ci nie pomoże tak jak sobie to wyobrażasz, zalezy to tylko od nas samych, każdy ci to tutaj powie.

rybenka1 - Czw 28 Kwi, 2011 18:05

Witam .Pisz ,pisz to pomaga . :hejka:
alkonim - Czw 28 Kwi, 2011 18:21

czytam to forum, to bardzo pomaga, do tego to słucham sobie Lunatic Soul, też pomaga,jak ostatnio wychodziłem z ciągu muzyka bardzo pomagała, ale jutro i tak będzie gorzej ale muszę to jakoś przetrwać na trzeźwo
staaw - Czw 28 Kwi, 2011 19:06

Witaj Alkonimie,
Ja, po ostatnim zapiciu zdychałem tydzień, ale uwierz, opłaci się...
Zawsze w chwilach zwątpienia przypominam sobie tamte męki...

Wiedźma - Czw 28 Kwi, 2011 19:30

Czołem, Alkonim! :luzik:
Ewa - alkoholiczka i lekomanka.

verdo napisał/a:
zaleca sie farmakologie,potwierdzi to kazdy lekarz

Wątpię, czy każdy lekarz to potwierdzi.
Farmakologia, a ściślej detoksykacja, jest zalecana zwykle w przypadkach zagrożenia padaczką,
delirium tremens, czy innymi tego typu powikłaniami, a więc w sytuacjach groźnych dla życia.
Detox przeprowadzany jedynie dla podniesienia komfortu wychodzenia z ciągu
jest pomyłką przeszkadzającą w trzeźwieniu (oddalanie dna).
Natomiast przyjmowanie na własną rękę środków psychoaktywnych jest niedopuszczalne -
mogą wchodzić w interakcję z alkoholem będącym wciąż w organizmie,
a także (często przyjmowane) doprowadzają do uzależnienia.

Tak więc, Alkonim - woda mineralna, czekolada, lody, witaminki i minerały.
Wysiłek fizyczny, prysznic, muzyczka... Sprawiaj sobie jak najwięcej przyjemności,
żeby Twoja podświadomość otrzymała sygnał, że zaspokajasz swoje potrzeby -
wówczas słabiej będzie się domagała zaspokojenia taj najważniejszej teraz dla niej potrzeby,
której przecież zaspokoić nie chcesz.

staaw - Czw 28 Kwi, 2011 19:43

Potwierdzam, ŻADNYCH kroplówek, leków (prócz witaminek dla dzieci) nie brałem, mimo ciężkiego kaca nie brałem... Nawet antydepresanty jak zapiłem, jazdy miałem, ale przeszedłem to z godnością...

Pomoc farmakologiczna jest potrzebna w przypadku drgawek, delirium itp...

Masakra - Czw 28 Kwi, 2011 19:44

Czesc, bartek alkoholik z tej strony. Tez przechodzilem dokladnie to co Ty teraz.
Da sie i da sie zyc inaczej. Witaj na nowej drodze :pocieszacz:

Marc-elus - Czw 28 Kwi, 2011 19:58

Wiedźma napisał/a:
Farmakologia, a ściślej detoksykacja

staaw napisał/a:
Pomoc farmakologiczna jest potrzebna w przypadku drgawek, delirium itp...

Myślę że Verdo pisał o czymś co pomoże mu się "wyciszyć"... Jakoś nie widzę sensu żeby się męczył, dno nie polega na zespole abstynencyjnym, jakby tak było to ludzie by przestawali pić dość szybko....

staaw - Czw 28 Kwi, 2011 20:07

Marc-elus napisał/a:

Myślę że Verdo pisał o czymś co pomoże mu się "wyciszyć"... Jakoś nie widzę sensu żeby się męczył, dno nie polega na zespole abstynencyjnym, jakby tak było to ludzie by przestawali pić dość szybko....
Właśnie chodzeniem na skróty opóźnia się trzeźwość...
Detoks to taka sama poduszka, jaką osłaniały nasze chłopięce pupcie nasze matki, żony i kochanki...
Ludzie nie przestają pić nie dla tego że mało cierpią, ale dla tego że szybko cierpienie zapominają...

Jacek - Czw 28 Kwi, 2011 20:39

Wiedźma napisał/a:
Sprawiaj sobie jak najwięcej przyjemności

ja tu dawałem już tyle znaków
i du** blada
żeby choć jeden okruszek :skromny:

verdo - Czw 28 Kwi, 2011 20:51

Wiedźma napisał/a:
Farmakologia, a ściślej detoksykacja, jest zalecana zwykle w przypadkach zagrożenia padaczką,
delirium tremens, czy innymi tego typu powikłaniami, a więc w sytuacjach groźnych dla życia.



Lek o ktorym napisalem(przez nieuwage) jest stosowany od dawien dawna przez alkoholikow i narkomanow.I to nie tylko w ciezkich przypadkach,lekarze wypisuja go nawet osoba ktore juz wyszly z detoksu(ciagu).Jesli ktos ma za soba kilkla takich przezyc,to spokojnie mozna podac cos na uspokojenie.Czasami to jedyny sposob na wyjscie z nalogu.

Wiedźma napisał/a:
Natomiast przyjmowanie na własną rękę środków psychoaktywnych jest niedopuszczalne -


Zgadza sie,dlatego napisalem,ze potrzebna jest recepta czyli kontakt z lekarzem.

Lenka - Czw 28 Kwi, 2011 21:04

Witaj Alkonim :) .....i czytaj....i stosuj....i uda się. Dwa najcięższe dni przeżyłam dzięki tym radom. Lepszych recept na przetrzymanie nie znajdziesz - powodzenia :)
MichalAlkoholik - Czw 28 Kwi, 2011 21:09

Witaj Alkonimie ja mieszkam w Wawce ale chetnie pomoge :)
Wiedźma - Czw 28 Kwi, 2011 21:46

Cytat:
Lek o ktorym napisalem(przez nieuwage) jest stosowany od dawien dawna przez alkoholikow i narkomanow

Wiem. Ja też tak robiłam i dzisiaj wiem, że to był mój poważny błąd -
wpakowałam się w uzależnienie krzyżowe.
Aha - robiłam to pod kontrolą lekarza psychiatry, który wiedział o moim alkoholizmie
i nawet to nie uchroniło mnie przed tymi konsekwencjami.
Więc, Verdo, nie podsuwaj takich pomysłów alkoholikowi wychodzącemu z ciągu,
który przyszedł na nasze forum po rozsądne i bezpieczne rady.

rejek - Czw 28 Kwi, 2011 22:14

staaw napisał/a:


Marc-elus napisał/a:

Myślę że Verdo pisał o czymś co pomoże mu się "wyciszyć"... Jakoś nie widzę sensu żeby się męczył, dno nie polega na zespole abstynencyjnym, jakby tak było to ludzie by przestawali pić dość szybko....
Właśnie chodzeniem na skróty opóźnia się trzeźwość...


Detoks to taka sama poduszka, jaką osłaniały nasze chłopięce pupcie nasze matki, żony i kochanki...
Ludzie nie przestają pić nie dla tego że mało cierpią, ale dla tego że szybko cierpienie zapominają...


Alkonim załóż sobie na grzbiet wór pokutny ,na głowę koronę z drutu kolczastego, na szyi powies tabliczkę z napisem "jestem alkoholikiem" i mozesz stanąć przed miejscowym ratuszem ,batożąc sie dodatkowo.
To da ci pewnośc twardego i bolesnego lądowania z podwójnym pi...nięciem na dnie .
Tudziesz trwałej pamięci cierpienia .
A to z kolei da ci gwarancję natychmiastowego i trwałego zaprzestania picia -jak twierdzą co niektórzy znawcy tematu na tym forum.

PS Co niektórzy chyba zapomnieli że swiat idzie z postępem i najchetniej stosowaliby metody elektrowstrzasów do leczenia alkoholików .
I czemu ja się dziwię że w RP dyskryminują mnie politycy którzy nie są alko -jak my sami alkoholicy kopiemy się wzajemnie w d... mimo że to my powinnismy wiedziec jak to wszystko wygląda od srodka...

Pozdrawiam

Wiedźma - Czw 28 Kwi, 2011 22:19

rejek napisał/a:
A to z kolei da ci gwarancję natychmiastowego i trwałego zaprzestania picia -jak twierdzą co niektórzy znawcy tematu na tym forum.

A ktoś tutaj twierdzi, że taka gwarancja istnieje? :shock:

Marc-elus - Pią 29 Kwi, 2011 05:40

rejek na racje, po co koleś ma cierpieć? Jest jakiś powód ku temu istnieje? Nie.... Jakby cierpienie fizyczne mogło skłonić do odsunięcia się od alko, to by kołem łamali na odwykach :p
Wiedźma - Pią 29 Kwi, 2011 05:54

Marc-elus napisał/a:
Jakby cierpienie fizyczne mogło skłonić do odsunięcia się od alko, to by kołem łamali na odwykach :p

Niektórym pewnie to by się przydało, bo po dobroci nie dociera - jak widać...

MichalAlkoholik - Pią 29 Kwi, 2011 07:06

Cierpienie??

Mi tam Cierpienie kojarzy się z piciem.

Głaski??

To też nic nie daje :( - a szkoda, bo ja lubie:)

Najważniejsza jest chęć nie picia :)

rejek - Pią 29 Kwi, 2011 07:07

pterodaktyll napisał/a:

a kto Ciebie kopnął? :mysli:


Na pewno nie jakiś nawiedzony ozdrowiały z monopolem na terapeutyczną mądrość.


Wiedźma napisał/a:

Niektórym pewnie to by się przydało, bo po dobroci nie dociera - jak widać...


Wiedźma no ty chyba wiesz że niektórzy nie przestają pić bo się boją objawów odstawiennych?Moze niektórzy nawet tego że umrą bez pomocy lekarza?

Uważasz że ktoś sobie pomyśli tak:
Nie zacznę pić ,bo jak zacznę to popiję z tydzień,a potem będę się męczył jak bede trzezwiał z zespołem odstwienia?
Postanowiłem -nie piję :okok:

Ale sielana :P

MichalAlkoholik - Pią 29 Kwi, 2011 07:10

rejek napisał/a:
Wiedźma no ty chyba wiesz że niektórzy nie przestają pić bo się boją objawów odstawiennych?Moze niektórzy nawet tego że umrą bez pomocy lekarza?


od tego chyba detoxy sa, nie??

Marc-elus - Pią 29 Kwi, 2011 07:23

Po prostu część ludzi "dno", "twarda miłość" i inne takie bierze zbyt dosłownie. Do tego stopnia że alkoholik ma mieć dolegliwości związane z pierwszymi dniami, jak żona jedzie na miasto to nie wolno jej podwieźć męża co na terapie idzie, bo to zaraz "matkowanie".... Trochę trzeba przemyśleć takie działania, jaki to ma sens, czy nie jest to przegięcie?
Nikt nie mówi że delikwent ma mieć lepiej niż na wakacjach, ale na siłę robić mu trudności jak można pomóc?

A że wróci? Może i wróci...

Mario - Pią 29 Kwi, 2011 07:36

Cytat:
Farmakologia, a ściślej detoksykacja, jest zalecana zwykle w przypadkach zagrożenia padaczką

Co Ty Ewo Ma mówisz ! Scenka z izby przyjęc na Odwyku : " Dawno pan pił ? Tydzień temu panie doktorze. Proszę wyciągnąć opuszczone dłonie przed siebie.Ooo, łapki latają, no i ten pot na skroniach.
Dzięwięć dni na detoksie dobrze panu zrobi ;)

Następny proszę :mgreen:

Mario - Pią 29 Kwi, 2011 07:38

Marc-elus napisał/a:
Do tego stopnia że alkoholik ma mieć dolegliwości związane z pierwszymi dniami, jak żona jedzie na miasto to nie wolno jej podwieźć męża co na terapie idzie, bo to zaraz "matkowanie"

Pamiętliwy z Ciebie - Marceli drogi - człowiek ;) Tyle czasu a jeszcze boli ? :roll:

Wiedźma - Pią 29 Kwi, 2011 07:42

Cytat:

Po prostu część ludzi "dno", "twarda miłość" i inne takie bierze zbyt dosłownie.

Marcel, ja to bym Cię prosiła, żebyś swoje wywody rozpoczynał krótkim, nie bolącym,
ale istotnym zwrotem: "Moim zdaniem..." Tak dla bezpieczeństwa nowych.


Tak, Rejek - wyznaję twardą szkołę.
Kiedyś wyznawałam miękką i kosztowało mnie to 20 lat wyrwane z życia.
Odkąd przeszłam na twardą - jestem trzeźwa od ponad pięciu lat.
Zatem polecam innym to co mi pomogło.
A Ci, którym skutecznie pomogło podkładanie poduszeczek,
niech też opowiedzą o swoich doświadczeniach.
Chętnie poczytam i jeśli mnie przekonają, być może przyznam im rację.

Marc-elus - Pią 29 Kwi, 2011 07:42

Mario napisał/a:
Marc-elus napisał/a:
Do tego stopnia że alkoholik ma mieć dolegliwości związane z pierwszymi dniami, jak żona jedzie na miasto to nie wolno jej podwieźć męża co na terapie idzie, bo to zaraz "matkowanie"

Pamiętliwy z Ciebie - Marceli drogi - człowiek ;) Tyle czasu a jeszcze boli ? :roll:

Akurat to była sytuacja Jonesa, a ja dodałem to że żona "i tak jedzie na miasto" ;)
Nawet jak nie jedzie, to wyskoczy, w czasie terapii pójdzie na zakupy czy takie tam, nic w tym złego.

Marc-elus - Pią 29 Kwi, 2011 07:46

Wiedźma napisał/a:
Marcel, ja to bym Cię prosiła, żebyś swoje wywody rozpoczynał krótkim, nie bolącym,
ale istotnym zwrotem: "Moim zdaniem..." Tak dla bezpieczeństwa nowych.

To ja Ciebie proszę o to samo. W końcu przedstawiasz stanowisko z którym wielu terapeutów czy też lekarzy by się nie zgodziło.
Wiedźma napisał/a:
A Ci, którym skutecznie pomogło podkładanie poduszeczek,
niech też opowiedzą o swoich doświadczeniach.

Mi nikt poduszeczek nie podstawiał, ale jednocześnie nikt kłód pod nogi nie rzucał, nie zaniechał pomocy "w imię zasad". Z chęcią o tym opowiem, dodając "w moim wypadku". :D

Marc-elus - Pią 29 Kwi, 2011 07:48

Wiedźma napisał/a:
Tak dla bezpieczeństwa nowych.

Powiedz proszę Ewo co napisałem Twoim zdaniem niebezpiecznego dla "nowych"?
Uświadom mnie, używając cytatu i wyjaśniając dlaczego jest niebezpieczne takie pisanie, bo może tego nie widzę.

Jonesy - Pią 29 Kwi, 2011 09:29

Urlopuje się i spędza czas z dziećmi :dokuczacz:
Jak położę małą spać to się poudzielam nieco.
Ale ostatnio mam jakoś tak, że wolę czytać niż pisać. Może to sprawa spotkań z grupą, gdzie mogę i korzystam z opcji wygadania się, a może po prostu odechciało mi się wykłócać na prawo i lewo i wolę teraz tylko przeglądać i czytać ku wiedzy i przestrodze.
Każda historia, każdy dramat, każdy szcześliwy wasz w trzeźwości dzień to dla mnie szkoła i cenna lekcja. Z których czerpię garściami.
Cieszę się że tu trafiłem. Bardzo mi pomogło w pierwszym okresie pisanie i dyskutowanie a nawet kłótnie tutaj.
Wiele też się nauczyłem a to pomaga w trudnych chwilach.

Pozdrawiam i wracam do dzieciaczków.
Pa

rejek - Pią 29 Kwi, 2011 10:08

Wiedźma napisał/a:

Tak, Rejek - wyznaję twardą szkołę.
Kiedyś wyznawałam miękką i kosztowało mnie to 20 lat wyrwane z życia.


To twój przypadek i nie twierdzę że tak nie było ale

Cytat:
A Ci, którym skutecznie pomogło podkładanie poduszeczek,
niech też opowiedzą o swoich doświadczeniach.


są też takie historie.Ktoś gdzieś komuś pomógł i od tego czasu ta osoba zaczeła trzeźwieć.
Jak można zatem nazwać tak ulubioną przez Multifunkcyjnego Dromcia "interwencję kryzysową" ?
Czy to już nie pomoc?Czy pomoc?

Ja podzielam zdanie Marc-elusa (czy on moje :p ) nieważne.
Uważam że człowiek ma po to rozum żeby analizować również to co mu podają w necie,AA,terapii,forach itp. a nie łykać wszystko jak gęś i twierdzić że to aksjomaty jedyne i prawdziwe.
Nie da się w życiu podzielić wszystkiego na czarne i białe.Są też odcienie szarości.
Moje motto to UMIAR.Staram go sobie wypracować.We wszystkim w życiu.
Ja nie potrafiłem go zachować i jestem tu gdzie jestem.

Nawet zbyt długie przebywanie na tym i innych forach jest nienormalne :wysmiewacz: Jonesy widzę że zdrowiejesz!!!
Więc -staram się pracować nad sobą :lol:

alkonim - Pią 29 Kwi, 2011 10:22

Dzięki wszystkim za tyle postów, i za wsparcie, ciekawa dyskusja się wywiązała odnośnie detoxu, ja do tej pory ze swoich wcześniejszych ciągów wychodziłem sam, bez pomocy lekarza ale teraz nie wiem czy dam radę, tak mną rzuca że obawiam się żeby to się nie skończyło jakimś atakiem. Ciężko mi pisać tak więc na razie tylko tyle.
Jonesy - Pią 29 Kwi, 2011 10:38

Witam alkonima i Alicję serdecznie!
Mam na imię Bartek i jestem alkoholikiem.
Niestety, lub stety, za krótko nie piję aby wam pomóc. Są tu jednak osoby o wiele mądrzejsze, które na pewno wyciągną, wyciągają albo wyciągneli pomocne dłonie. Dużo daje lektura forum, ale przede wszystkim chyba rozmowa ze specjalistą, bo należy mieć na uwadze, że pomimo ogromnego doświadczenia, przed którym chylę czoła nisko, nikt nas o ile wiem nie jest psychologiem czy też terapeutą uzależnień. Dlatego też uważam, że najlepsza droga to jak najszybszy kontakt i umówienie wizyty (albo wizyta w klubie aa, gdzie taki terapeuta powinien przyjmować), a nawet przyjście na spotkanie jakiejś grupy odpowiednio wcześniej i rozmowa. Już pół godziny rozmowy ze specjalistą to gigantyczny krok ku trzeźwości.
A potem to już wszystko w waszych rękach - specjalista wam zaproponuje co robić dalej, terapia da wam wiedzę, aa kontakt z trzeźwiejącymi, forum wiele cennych porad i znowu kontakt 24 h na dobę prawie z ludźmi z takim samym problemem.
Ale to od was zależy czy i jak z tego skorzystacie. To od was zależy jaką drogą pójdziecie - to wasze d*** pójdą lub nie na detoks, na terapię, na oddział. To w waszych d*** zaszyja lub nie różne środki.
Ale tylko i wyłącznie z pomocą specjalisty uda się wam posprzątać w głowie, samemu nigdy to się nie uda, a jedyne co możecie osiągnąć to zostanie "dzikim alkoholikiem" lub inaczej "alkoholikiem nieuświadomionym" - nie będziecie wiedzieć jak sobie poradzić z sytuacjami, z agresją, po co nie pijecie. Będziecie tylko wiedzieli, że pić nie chcecie lub nie możecie. Ale życie na d*** jest tak naprawdę życiem w piekle.

Na koniec rada - popsują Ci się buty - idziesz do szewca, rozprują ciuchy - na pogotowie krawieckie, komputer padnie - do informatyka, telewizor - do elektryka itd itd. A jak z głową coś nie tak?

Pozdrawiam serdecznie was obu i życzę wam, co najmniej tego co ja doświadczam - po dwóch miesiącach abstynencji zdałem sobie sprawę niedawno, że trzeźwieję. Ale jakie to wspaniałe uczucie. I cudowne życie.

Marc-elus - Pią 29 Kwi, 2011 10:43

alkonim napisał/a:
Ciężko mi pisać tak więc na razie tylko tyle.

Trzymaj się, nie wiem jak się czujesz, ale ja się czułem podle, a nic się nie stało.
U mnie najgorsze było 24-48h od ostatniego picia, więc akurat chyba wszystko przed Tobą :)

alkonim - Pią 29 Kwi, 2011 10:47

Marc-elus napisał/a:
alkonim napisał/a:
Ciężko mi pisać tak więc na razie tylko tyle.

Trzymaj się, nie wiem jak się czujesz, ale ja się czułem podle, a nic się nie stało.
U mnie najgorsze było 24-48h od ostatniego picia, więc akurat chyba wszystko przed Tobą :)


No właśnie tego się boję że jak już teraz tak się czuję to jak bedzie za powiedzmy 12h?

Marc-elus - Pią 29 Kwi, 2011 10:56

alkonim napisał/a:
Marc-elus napisał/a:
alkonim napisał/a:
Ciężko mi pisać tak więc na razie tylko tyle.

Trzymaj się, nie wiem jak się czujesz, ale ja się czułem podle, a nic się nie stało.
U mnie najgorsze było 24-48h od ostatniego picia, więc akurat chyba wszystko przed Tobą :)


No właśnie tego się boję że jak już teraz tak się czuję to jak bedzie za powiedzmy 12h?


Nie chce radzić, bo nie jestem specjalistą, nie wiem.... Najlepiej żeby lekarz Ciebie zobaczył. Myślę jednak że przeżyjesz spokojnie, po prostu zespół abstynencyjny.... Lęki są? Nosi? Serce kołacze? Zimne poty? Rozdygotany?

Jonesy - Pią 29 Kwi, 2011 10:57

alkonim napisał/a:
Marc-elus napisał/a:
alkonim napisał/a:
Ciężko mi pisać tak więc na razie tylko tyle.

Trzymaj się, nie wiem jak się czujesz, ale ja się czułem podle, a nic się nie stało.
U mnie najgorsze było 24-48h od ostatniego picia, więc akurat chyba wszystko przed Tobą :)


No właśnie tego się boję że jak już teraz tak się czuję to jak bedzie za powiedzmy 12h?


Działaj małymi krokami, ale konsekwentnie.
Nie wypiłeś dzisiaj - przejrzyj w necie adresy i numery telefonów do poradni.
Przejrzałeś - chwytaj za telefon.
Zadzwoniłeś - jak już gadasz z nimi, to się umów i spytaj czy dzisiaj nie ma jakiego spotkania.
Jak jest wybierz się wcześniej i pogadaj z sepcjalistą.
Jak już umówiłeś się i masz świadomość, że wreszcie coś robisz TY, a nie gorzała, że ona Ci nie rozkazuje a sam trzymasz choć na chwilę ster, sprawdź czy nie ma u Ciebie czasem gdzieś spotkania AA.
A jak jest spotkanie to idź, nie musisz nic mówić, tylko słuchaj. Chyba że masz ochotę to gadaj.
Rób wszystko, żeby sobie pomóc - im więcej dasz od siebie - tym więcej zyskasz.

Ból, problemy i dysfunkcje siedzą w Twojej głowie. To Twoja świadomość usiłuje Cię oszukać, powiedzieć, że bez gorzały nie dasz rady, nie poradzisz sobie. Że musisz wypić. Od głowy i złych mysli jeszcze nikt nie umarł. Od alkoholu wielu.

jennifer - Pią 29 Kwi, 2011 11:23

alkonim napisał/a:
nie wiem czy dam radę, tak mną rzuca że obawiam się żeby to się nie skończyło jakimś atakiem. Ciężko mi pisać tak więc na razie tylko tyle.


Witaj :) Jestem Ewa - DDA
Trzymam za Ciebie mocno kciuki, bądź dzielny i wytrwały w swoim postanowieniu bycia trzeźwym :) Dasz radę :pocieszacz:

verdo - Pią 29 Kwi, 2011 11:25

Wiedźma napisał/a:
wpakowałam się w uzależnienie krzyżowe.


Sa leki nowej generacji....robione specjalnie dla alkoholikow one nie uzalezniaja...(lista jest dluga)

Wiedźma napisał/a:
Wiem. Ja też tak robiłam i dzisiaj wiem, że to był mój poważny błąd -
wpakowałam się w uzależnienie krzyżowe.
Aha - robiłam to pod kontrolą lekarza psychiatry, który wiedział o moim alkoholizmie
i nawet to nie uchroniło mnie przed tymi konsekwencjami.


To moze mam wszystkim mowic,ze niewolno pic piwa bo ja sie uzaleznilem...(nie popadajmy w paranoje)
Wiedzma nieuogulniaj, Ty popelnilnilas blad... ale to wcale nie oznacza,ze ktos inny tez musi.Ja mowie o jednorazowym zazyciu leku na uspokojenie...wiec nie siej paniki.
Twoja sytuacja byla calkiem inna,leczenie bylo dlugotrwale,bralas tablekti w nadmiarze i dodatkowo zapijalas je alko!(moglo sie to dla Ciebie skaczyc tragicznie).Trafilas na niekompetentnego lekarza...wiec pretesje mozesz miec do niego...(lub do siebie).

Wiedźma - Pią 29 Kwi, 2011 14:29

rejek napisał/a:
To twój przypadek i nie twierdzę że tak nie było

No właśnie - i dobrze by było (moim zdaniem oczywiście), żeby każdy mówił o tym czego sam doświadczył,
a nie o domysłach czy pobożnych życzeniach. Kieruję to zdanie w zasadzie do Marcela i Verda.
Panowie, jakie macie doświadczenia w tym o czym tu piszecie?
Bo z tego co zaobserwowałam, to obaj do niedawna regularnie zapijaliście,
a to raczej nie jest dobry przykład dla nowo przybyłych.
No chyba, że przykład negatywny:
"tak, fundowałem sobie chemiczne wsparcie przy wychodzeniu z ciągu i pomogło mi do czasu następnego ciągu"
Ale to trzeba wyraźnie powiedzieć, żeby nowy dostał jasny komunikat.

rejek napisał/a:
Uważam że człowiek ma po to rozum żeby analizować (...)

Zgadza się, jednak nie rozmawiamy o człowieku jako takim, tylko o czynnym alkoholiku,
którego rozum jest w poważnym stopniu zakłócony przez mechanizmy uzależnienia.
Sam przecież napisałeś:
rejek napisał/a:
Moje motto to UMIAR. (...)
Ja nie potrafiłem go zachować i jestem tu gdzie jestem.
Skoro Ty nie potrafiłeś, to skąd pomysł, że inny alkoholik będzie umiał?
Uważam, że tam, gdzie występuje zagrożenie, należy ostrzegać, a nie minimalizować fakt jego występowania.
Ja to robię, ale obawiam się, że mój głos może pozostać głosem wołającego na puszczy (czy pustyni, czy jakoś tak... :roll: ),
ponieważ nowy tak przefiltruje uzyskane tu informacje, że dotrze do niego tylko to,
na co pozwoli mu mechanizm iluzji i zaprzeczeń - odrzuci to co napisałam ja,
a dopuści to co piszą krótkotrwali abstynenci, bo to jest mu bliższe, bardziej zrozumiałe i trafiające w jego oczekiwania.
A ten mechanizm działa w jednym celu - umożliwić dalsze picie. I taki najprawdopodobniej będzie efekt tych rozmów :/
Nie jest zatem dobrze, gdy rad udzielają osoby, które jeszcze u siebie tego mechanizmu nie rozbroiły,
bo utwierdzają nowego w przekonaniu, że jego sposób rozumowania jest słuszny.


PS
Do Marcela:
Marc-elus napisał/a:
rejek na racje
rejek napisał/a:
Ja podzielam zdanie Marc-elusa
Widzisz różnicę? Bo Rejek najwyraźniej widzi. O tym pisałam - przynajmniej tym razem.
Marc-elus napisał/a:
To ja Ciebie proszę o to samo. W końcu przedstawiasz stanowisko z którym wielu terapeutów czy też lekarzy by się nie zgodziło.
Nie wiem skąd czerpiesz wiedzę, że wielu terapeutów ma odmienne zdanie od mojego,
ci, z którymi rozmawiałam mają dokładnie takie samo i właśnie rozmowy z nimi to moje stanowisko ukształtowały.
Oczywiście będę pamiętała o podkreśleniu, że mówię coś moim zdaniem -
w przypadkach, gdy wypowiedź będzie dotyczyła tylko i wyłącznie moich własnych przemyśleń.
Natomiast nie widzę takiej potrzeby gdy piszę o czymś, czego dowiedziałam się podczas terapii czy na zajęciach w szkole.

Marc-elus - Pią 29 Kwi, 2011 15:16

Wiedźma napisał/a:
Kieruję to zdanie w zasadzie do Marcela i Verda.
Panowie, jakie macie doświadczenia w tym o czym tu piszecie?
Bo z tego co zaobserwowałam, to obaj do niedawna regularnie zapijaliście,
a to raczej nie jest dobry przykład dla nowo przybyłych.
No chyba, że przykład negatywny:
"tak, fundowałem sobie chemiczne wsparcie przy wychodzeniu z ciągu i pomogło mi do czasu następnego ciągu"

Co ma przyjmowanie leków uspakajających przez dwa-trzy dni do zapicia w parę miesięcy później? Tak się składa że:
Wiedźma napisał/a:
żeby każdy mówił o tym czego sam doświadczył

Dokładnie, a więc przez trzy noce po mojej akcji w grudniu łykałem ......, lek zawierający ......, mający działanie uspakajające i przeciwlękowe. Przepisał mi go lekarz, na receptę jest. Spałem po nim dobrze. Ze swojego punku widzenia polecam go osobie która jest w takim stanie jak ja byłem wtedy, pomógł. Od razu podpowiadam dla tych chwytających za słówka: nie wiem w jakim stanie jest alkonim, jedynie się domyślam. Jednoznacznie napisałem że nie będę radził, bo od tego jest lekarz.
Więcej, jak rok temu miałem zespół to nie zwalczałem go farmakologią i co? Nic.
Dalej używasz argumentu "zobaczcie, ja już 5lat nie pije, u mnie działa", tylko to można powiedzieć w przypadku utrzymania abstynencji, a nie stosowania czy niestosowania przez parę dni leków...
Wiedźma napisał/a:
Nie wiem skąd czerpiesz wiedzę, że wielu terapeutów ma odmienne zdanie od mojego,
ci, z którymi rozmawiałam mają dokładnie takie samo i właśnie rozmowy z nimi to moje stanowisko ukształtowały.

Cóż, tak się składa że mam zdanie od tylko dwóch, mojej terapeutki indywidualnej oraz z terapii grupowej(była dyskusja na ten temat), obydwie pracują po kilkanaście lat przy osobach uzależnionych od alkoholu.
Widocznie jest różnica, jedni tolerują zaszytych, inni nie, tak samo z farmakologicznymi środkami mającymi pomóc w "odsunięciu" zespołu abstynencyjnego.

Napiszesz mi wreszcie gdzie poprzednio napisałem coś niebezpiecznego dla "nowych"?

Wiedźma - Pią 29 Kwi, 2011 16:03

Marc-elus napisał/a:
Co ma przyjmowanie leków uspakajających przez dwa-trzy dni do zapicia w parę miesięcy później?

Otóż ma. Być może Ty tego związku jeszcze nie widzisz, ale spróbuję Ci to przybliżyć.
Wiesz jak działa na podświadomość przyjęcie przez cierpiącego alkoholika leku psychoaktywnego?
Dokładnie tak, jak zastosowanie klina -
hura! jest ulga! znam lekarstwo! już nigdy nie będę musiał się męczyć z powodu picia alkoholu!
Twój świadomy umysł tego nie rejestruje i wydaje Ci się, że jednorazowe coś nie ma na Ciebie wpływu.
Ale kod został do podświadomości wprowadzony i będzie działał już na zawsze.
Kod dający poczucie bezpiecznego picia bez konsekwencji. Kolejny wewnętrzny demon do kolekcji.

Marc-elus napisał/a:
Napiszesz mi wreszcie gdzie poprzednio napisałem coś niebezpiecznego dla "nowych"?

No przecież cały mój poprzedni post był o tym! Wydawało mi się, że wystarczająco jasno się wyraziłam -
no ale widocznie faktycznie - tylko mi się wydawało :?
Skoro mam pokazywać palcem, to proszę:
Marc-elus napisał/a:
Myślę że Verdo pisał o czymś co pomoże mu się "wyciszyć"... Jakoś nie widzę sensu żeby się męczył
Marc-elus napisał/a:
rejek na racje, po co koleś ma cierpieć? Jest jakiś powód ku temu istnieje? Nie....
Marc-elus napisał/a:
Po prostu część ludzi "dno", "twarda miłość" i inne takie bierze zbyt dosłownie.

Uważam, że powyższe wpisy są potencjalnie szkodliwe, bo mogą spowodować u nowego przeświadczenie,
że chemiczne "wspomaganie" jest bezpieczne. A nie jest -
i to nie tylko moim, popartym własnymi doświadczeniami, zdaniem.

alkonim - Pią 29 Kwi, 2011 16:07

Byłem u lekarza, przepisał mi lek na receptę, łyknąłem ale mam wrażenie że różnicy nie ma nadal czuję się paskudnie,trzesienie całego ciała nie ustaje, ledwo posmarowałem chleb masłem. wiem swoje muszę odcierpieć ale mam nadzieje że choć troche złagodzi objawy
Masakra - Pią 29 Kwi, 2011 16:20

alkonim napisał/a:
wiem swoje muszę odcierpieć

:brawo: To teraz wprowadz to w zycie co juz wiesz.
Mnie *j**** po 10 dni wiec skoro ja dalem rade to Ty tez dasz:) zadne wspomagacze, zadne otlumiacze- Ja sie meczylem, ma bolec i tyle... dzieki temu pozniej szanowalem trzezwosc. W poradni lekarz sam mnie spytal czy chce leki powiedzialem ze nie. Bede sie meczyl cierpial ale nie zamulal... Znam siebie i wiem ze szybko sie przyzwyczajam do rzeczy ktore mi robia dobrze wiec nie chcialem zaczynac skaczac z deszczu pod rynne Wierze ze mialo to duzy wplyw na to ze dzis nie pije choc nie chce gdybac bo nie wiem co byloby gdybym je wzial.
Glowa do gory- to minie :pocieszacz:

Marc-elus - Pią 29 Kwi, 2011 17:08

Wiedźma napisał/a:
hura! jest ulga! znam lekarstwo! już nigdy nie będę musiał się męczyć z powodu picia alkoholu!

Masz racje, równie dobrze można by leczyć alkoholizm elektrowstrząsami, pacjent podłączony przy wódzie do wysokiego woltażu, podświadomość na pewno zanotuje: łykam kieliszek - boli, łykam drugi - tracę świadomość z bólu.
Masakra napisał/a:
Ja sie meczylem, ma bolec i tyle... dzieki temu pozniej szanowalem trzezwosc.

Kolega zapijał? Oooo, no ale na pewno nie przez dia.....(teraz już wtajemniczeni wiedzą o co mi chodzi), jest już pewność, bo twardzielem był.

Nie chodzi mi o to że ma lecieć na prochach, ale równie dobrze niech się melisy nie napije, bo może mu ulży, najlepiej wedle Waszego myślenia jeszcze go skopać jak jest na kacu, można podpalić mu włosy lub polać kwasem, lepiej podświadomość zapamięta że alkohol łączy się z nieprzyjemnymi przeżyciami. :lol:

Wiedźma - Pią 29 Kwi, 2011 17:12

Wiesz co Marcel? Już mi się nie chce z Tobą gadać.
Dziękuję za uwagę.

Masakra - Pią 29 Kwi, 2011 17:31

Marc-elus napisał/a:
Kolega zapijał? Oooo, no ale na pewno nie przez dia.....(teraz już wtajemniczeni wiedzą o co mi chodzi), jest już pewność, bo twardzielem był.

O ile sobie przypominam to nie bylem zlosliwy w stosunku do Twojej osoby wiec o to samo prosze i Ciebie. Mi pomoglo cierpienie bo gdybym sie nie potlukl to Bog jeden wie ile jeszcze czasu bym sie oszukiwal i w duzej mierze dzieki temu ja dzisiaj jestem trzezwy i nie tylko od alkoholu ale od tabletek, narkotykow i wszystkiego co zmienia swiadomosc. Bo to jest wedlug mnie stan trzezwosci wlasnie (tej fizycznej). Za kazdym razem jak skracalem droge to efekt byl zawsze ten sam.

Marc-elus - Pią 29 Kwi, 2011 18:00

Masakra napisał/a:
O ile sobie przypominam to nie bylem zlosliwy w stosunku do Twojej osoby wiec o to samo prosze i Ciebie.

Masakra, przepraszam, nie chciałem być złośliwy w stosunku do Ciebie tylko wykazać że nie można wiązać tego że ktoś zapił po paru miesiącach z tym że brał albo nie brał leków.
Masakra napisał/a:
Mi pomoglo cierpienie bo gdybym sie nie potlukl to Bog jeden wie ile jeszcze czasu bym sie oszukiwal i w duzej mierze dzieki temu ja dzisiaj jestem trzezwy

No widzisz, ale nie każdy potrzebuje kopa w tyłek...

Ewa, spoko, zawsze możesz potraktować rozmowę ze mną jako negatywny skutek używania alkoholu ;) bo pośrednio tak jest....

szymon - Pią 29 Kwi, 2011 18:21

kolega jak w temacie szuka pomocy, nakierujmy go, dajmy mu wskazówki, może je wykorzysta... pamiętam jak ja prosiłem o pomoc (dostałem ją tutaj) i wydawało mi się wtedy, że to forum to ostatnia deska ratunku. dostałem po uszach niesamowicie od "weteranów", od "zawadiaków" uszczypliwe komentarze, od dziewczyn "po przejściach" wparcie i dodatkową motywację do zrobienia czegoś dla siebie.... łooo to był ciężki okres dla mnie.

mówią, że trzeba odczuć stratę, upaść nisko lub coś w tym rodzaju, ja tak miałem i zrozumiałem, staram się rozumieć każdy trzeźwy dzień, za który oddałbym ostatni grosz...

jedemu pomaga samotnia, drugiemu tablety, trzeciemu cierpienie, innemu jeszcze terapia, AA, psycholog, czy odwyk w zamkniętej placówce. czy kazdy alkoholik jest taki sam? czy kazdy alkoholik ma coś wspólnego z drugim alkoholikiem.

naczyta się kolega o jakiś kwasach na głowie wylanych albo o zapiciu jednego czy drugiego, po co...?

alkominie, masz łeb i to ty musisz wybrać tą "esencję", która ci skutecznie pomoże w twoim trzeźwieniu.

staaw - Pią 29 Kwi, 2011 18:23

Marc-elus napisał/a:

No widzisz, ale nie każdy potrzebuje kopa w tyłek...

Zgadza się, niektórzy potrzebują odpoczynku przed kolejnym ciągiem. Wtedy rzeczywiście niech boli jak najmniej...

alkonim - Pią 29 Kwi, 2011 18:32

Ale ja tu mogę czytać o wszystkim co jest w jakiś sposób związane z alkoholizmem, bardzo mi pomaga już samo to że tu jestem, piszę i czytam. A zawsze dobrze jest poznać różne spojrzenia na sprawe.
Marc-elus - Pią 29 Kwi, 2011 19:21

alkonim napisał/a:
Ale ja tu mogę czytać o wszystkim co jest w jakiś sposób związane z alkoholizmem, bardzo mi pomaga już samo to że tu jestem, piszę i czytam. A zawsze dobrze jest poznać różne spojrzenia na sprawe.

No właśnie, jak forma? Co jesz? Co pijesz? Noc się zbliża :)

alkonim - Pią 29 Kwi, 2011 20:28

No właśnie, noc, będzie ciężko, noce są najgorsze, pewnie znów nie bede mógł spać i bedzie mną rzucać na łóżku. Ktoś tak miał na takim zejściu że jak tylko zdaję się wam że usypia się,nagle coś jakby przebudzało mnie,podrywało,taki jakby lekki wstrząs.
Piję dużo wody, soki ale nie bardzo mogę jeść bo jeszcze okropna biegunka mnie dopadła, ale czuję się o tyle lepiej że drgawki trochę osłabły i to totalne rozbicie fizyczne i psychiczne jakby się zmniejszyło, no ale ogólne jest kiepsko.
Jutro jeszcze jade na zastrzyk, to może jeszcze troche poprawi sytuacje.

ZbOlo - Pią 29 Kwi, 2011 20:42

alkonim napisał/a:
Ktoś tak miał

...to normalne i trzeba to przeżyć... miałem podobnie: płytki sen, budzenie się z krzykiem, poty, straszny ogarniający lęk i rozedrgany każdy, dosłownie każdy atom organizmu... to minie, trzeba żyć taką nadzieją - TO MINIE!

pterodaktyll - Pią 29 Kwi, 2011 20:46

alkonim napisał/a:
Piję dużo wody, soki ale nie bardzo mogę jeść bo jeszcze okropna biegunka mnie dopadła, ale czuję się o tyle lepiej że drgawki trochę osłabły i to totalne rozbicie fizyczne i psychiczne jakby się zmniejszyło, no ale ogólne jest kiepsk
ZbOlo napisał/a:
TO MINIE!

A co dalej?????

Wiedźma - Pią 29 Kwi, 2011 20:50

alkonim napisał/a:
okropna biegunka mnie dopadła

No to się ciesz, że te prochy nie działają nasennie, bo byś miał katastrofę w łóżku! :smieje:


...sorry, nie mogłam się opanować!
Już nie będę...
325t5

Te objawy to normalka, pamiętam wszystko dokładnie jakby to było wczoraj.
A biegunkę to miałam krwawą :szok:
No ale przeżyłam wszystko - Ty też wytrzymasz.
A prochy - dobrze, że nie działają zbyt spektakularnie, bo mogłoby Ci się to spodobać i nieszczęście gotowe :|

Wiedźma - Pią 29 Kwi, 2011 20:52

ZbOlo napisał/a:
rozedrgany każdy, dosłownie każdy atom organizmu

Używałam dokładnie tego samego określenia! :shock:
U każdy atom drgał w innym tempie i w inną stronę, a u Ciebie?

ZbOlo - Pią 29 Kwi, 2011 20:52

...szczerze mówiąc, to mało jest tych, którzy wybierają zmianę. Organizm odpocznie, nabierze sił i przyjdzie myśl: "...przecież ja potrafię pić i kontrolować ilość wlewanej gorzały..." i... sruuuu do piekła...
Marc-elus - Pią 29 Kwi, 2011 20:52

alkonim napisał/a:
okropna biegunka

Dziś już zbyt późno żeby kupić, może masz w domu, a jak nie to jutro w aptece... ja to nazywam "dobre bakterie", tzn środki które uzupełniają bakterie w przewodzie pokarmowym.
Takie jak się bierze przy łykaniu antybiotyków, np Trilac(sorry że nazwę umieszczam, chyba to nie zaszkodzi... w razie jakby co to proszę wykasować). Generalnie osłonowe na żołądek. Łyka się do jakiegoś jedzenia, choćby symbolicznego. Tak samo witaminy, jak masz żołądek pusty i tylko wodą popijesz to przelecą, musisz do nich choćby cokolwiek zjeść... Może masz banany, to jedna sztuka też nie zaszkodzi chyba...
alkonim napisał/a:
totalne rozbicie fizyczne i psychiczne jakby się zmniejszyło

Będzie coraz lepiej, dasz radę, nic się nie bój... jutro możesz sobie mały spacer zafundować, ale z dala od sklepów....

Marc-elus - Pią 29 Kwi, 2011 20:57

Straszne... mam nadzieje że tego nie zapomnę nigdy.

Przepraszam Ewo xc4fffv

ZbOlo - Pią 29 Kwi, 2011 20:58

Wiedźma napisał/a:
Jak to ziomale!

...właśnie tak... ale myślę, że podobne uczucie ma wielu...a najgorsza jest "świdrująca" myśl, że tylko gorzała jest w stanie zatrzymać ten dygot... a tu jeszcze gorzej... co za choroba...

Marc-elus - Pią 29 Kwi, 2011 21:01

ZbOlo napisał/a:
a najgorsza jest "świdrująca" myśl, że tylko gorzała jest w stanie zatrzymać ten dygot

A wiesz że tego nie miałem... Jak już zaczęło ze mnie schodzić to myślałem tylko jakby tu przetrwać, nawet mi przez chwile do głowy nie przeszło żeby się napić.

ZbOlo - Pią 29 Kwi, 2011 21:04

Marc-elus napisał/a:
A wiesz że tego nie miałem...

...ja niestety miałem... i gdy tylko minęła 6.00... "...leciałem do Biedronki..."

verdo - Pią 29 Kwi, 2011 21:06

alkonim napisał/a:
Ktoś tak miał na takim zejściu że jak tylko zdaję się wam że usypia się,nagle coś jakby przebudzało mnie,podrywało,taki jakby lekki wstrząs.


Mialem identycznie.Spac sie chce a tu sie nie da.To leki,niepokoj...Wez magnez (500 mg) powinno byc lepiej,mi pomagalo.Na wakacjach ptak mnie wk***ial cala noc(siedzial na dachu i gwizdal) slyszalem to baaardzo glosno,myslalem ze mi leb rozsadzi..zeswirowac mozna.Tylko,ze ja wychodzilem z ciagu 4 miesiecznego,tez sam i dalem rade.


Wiedzma bralem ochronne leki( kazdy dobry lekarz je przepisuje) bylo lepiej.Napisalem wszczesniej co o tym mysle...wiec nie bede sie powtarzal.Zdania nie zmienie,Twoje rowniez szanuje...bo duzo w nim racji,jednak nie moge sie zgodzic z tym,ze istnieje jedyna slusza metoda.Kazdy jest inny i reaguje inaczej.

ZbOlo napisał/a:
tylko gorzała jest w stanie zatrzymać ten dygot


Niekiedy nawet ona juz nie dziala...

pterodaktyll - Pią 29 Kwi, 2011 21:08

ZbOlo napisał/a:
myślę, że podobne uczucie ma wielu.

Niemal każdy z nas trząsł się ze strachu i nieomal tarzał się we własnym smrodzie, uciekając przed konsekwencjami jakie fundowaliśmy sobie sami, chlejąc na umór i czepialiśmy się przysłowiowej "brzytwy" żeby tylko wreszcie przeszło......... 8|

ZbOlo - Pią 29 Kwi, 2011 21:09

verdo napisał/a:
Niekiedy nawet ona juz nie dziala...

...to prawda... czasami nie było takiej ilości, która mogła by ukoić ból....

ZbOlo - Pią 29 Kwi, 2011 21:10

pterodaktyll napisał/a:
żeby tylko wreszcie przeszło..........

...oby tego nie zapomnieć! Oby nie zapomnieć ostatniego kaca...

pterodaktyll - Pią 29 Kwi, 2011 21:13

ZbOlo napisał/a:
Oby nie zapomnieć ostatniego kaca...

Ja po paru latach dalej go pamiętam......... 8|

yuraa - Pią 29 Kwi, 2011 21:15

alkonim napisał/a:
Ktoś tak miał na takim zejściu że jak tylko zdaję się wam że usypia się,nagle coś jakby przebudzało mnie,podrywało,taki jakby lekki wstrząs.

ja miałem ,
miałem też tak że zasnałem naśniło mi sie tyle że mozna by książke napisać
a jak się obudziłem na zegarku minęło 2-3 minuty
wszystko to bez wspomagania jakimkolwiek lekiem i wciąż powracająca myśl żeby skoczyć po setkę

ZbOlo - Pią 29 Kwi, 2011 21:16

pterodaktyll napisał/a:
Ja po paru latach dalej go pamiętam.........

...ja też... i oby jeszcze długo...

Wiedźma - Pią 29 Kwi, 2011 21:17

verdo napisał/a:
nie moge sie zgodzic z tym,ze istnieje jedyna slusza metoda.

A ja coś takiego powiedziałam? :shock:
Proszę mi tu nic nie wkładać w usta! :foch:

ZbOlo - Pią 29 Kwi, 2011 21:18

yuraa napisał/a:
i wciąż powracająca myśl żeby skoczyć po setkę

...czegokolwiek, co ma w swoim składzie alkohol etylowy...

alkonim - Pią 29 Kwi, 2011 21:32

Marc-elus napisał/a:
ZbOlo napisał/a:
a najgorsza jest "świdrująca" myśl, że tylko gorzała jest w stanie zatrzymać ten dygot

A wiesz że tego nie miałem... Jak już zaczęło ze mnie schodzić to myślałem tylko jakby tu przetrwać, nawet mi przez chwile do głowy nie przeszło żeby się napić.

Też tak mam że na zejściu wcale mnie nie ciągnie do alkoholu ale za to jak byłem w ciągu to jak budziłem się w nocy i czułem że zaczyna mnie puszczać to odrazu piwko (wcześniej postawione koło łóżka) a jeszcze gorzej rano, to już tylko jedna myśl że musze jakoś zdobyć alkohol i tak przez jakieś 10 dni, praktycznie nie trzeźwiałem ,cały czas na rauszu, nie jakoś nawet specjalnie nawalony no ale to i tak nie poprawiało sytuacji.

stiff - Pią 29 Kwi, 2011 21:32

verdo napisał/a:
Niekiedy nawet ona juz nie dziala...

Przychodzi taki moment, ze nic nie jest wstanie uśmierzyć bólu istnienia... 8|

ZbOlo - Pią 29 Kwi, 2011 21:34

Cytat:
a jeszcze gorzej rano, to już tylko jedna myśl że musze jakoś zdobyć alkohol

...i to trzeba przerwać... uciąć... nie ma innej drogi...

stiff - Pią 29 Kwi, 2011 21:34

alkonim napisał/a:
to już tylko jedna myśl że musze jakoś zdobyć alkohol

Cale nasze pijane życie wokół tego sie kręciło...

alkonim - Pią 29 Kwi, 2011 21:44

stiff napisał/a:
alkonim napisał/a:
to już tylko jedna myśl że musze jakoś zdobyć alkohol

Cale nasze pijane życie wokół tego sie kręciło...

To jest właśnie dla mnie najbardziej niepojęte, jak mi się zmieniało myślenie po wypiciu, choćbym nie wiem co sobie obiecywał albo myślał na trzeźwo, po wypiciu jakby się coś w głowie przestawiało i nic poza procentami nie miało znaczenia. No ale taki to chyba jest mechanizm uzależnienia.

Wiedźma - Pią 29 Kwi, 2011 21:48

alkonim napisał/a:
taki to chyba jest mechanizm uzależnienia.

To o czym piszesz, to nawet nie jest mechanizm uzależnienia, tylko bezpośredni wpływ chemii na mózg.
Jeżeli interesują Cię mechanizmy uzależnienia, to poczytaj sobie TUTAJ .

verdo - Pią 29 Kwi, 2011 23:35

ZbOlo napisał/a:
...to prawda... czasami nie było takiej ilości, która mogła by ukoić ból....


Ja mialem wodke tylko jak ja pilem to czulem sie coraz gorzej,nic nie pomagalo.Dodatkowo lapal mnie taki jakby bezdech...

Marc-elus - Sob 30 Kwi, 2011 15:54

Jak tam alkonim? Zdrowie już lepsze?
kiwi - Sob 30 Kwi, 2011 18:55

Hallo Alkonim ! jak sie czujesz ? Jak dzien Ci przeszedl ?
Odezwij sie !
Kiwi

alkonim - Sob 30 Kwi, 2011 21:25

Dziś już sporo lepiej, funkcjonowałem prawie normalnie, jeszcze rozbity fizycznie i psychicznie ale drżenie prawie ustało i popołudniu czułem się już całkiem znośnie,najbardziej obawiałem się nocy ale nawet udało się troche pospać.
Ale i tak najgorsze chyba na obecną chwilę są te myśli jak ja mogłem dopuścić do zapicia wiedząc czym mi to grozi. Strasznie mnie to dołuje ale jednocześnie uświadamia że tak na prawde alkohol już dla mnie nie istnieje.

verdo - Sob 30 Kwi, 2011 21:29

Najgorsze juz mija>trzymaj sie ...

alkonim napisał/a:
Ale i tak najgorsze chyba na obecną chwilę są te myśli jak ja mogłem dopuścić do zapicia wiedząc czym mi to grozi


Nie doluj sie ...bo to nic nie da.Na analize bledu przyjdzie jeszcze czas.Najwazniejsze,ze kolejne doswiadczenie masz juz za soba,wyciagnij z niego wnioski.

Marc-elus - Sob 30 Kwi, 2011 21:29

Fajnie że jesteś... bo jak nie pisałeś to przez chwilę pomyślałem że....
To może byś pomyślał co dalej z tym fantem zrobić? Żeby po jakiś czasie nie było tak samo?

alkonim - Sob 30 Kwi, 2011 21:38

Wiem że muszę gdzieś się zgłosić po pomoc bo sam mogę nie dać rady, na razie tylko poszukałem jakieś miejsca w mojej najbliższej okolicy i coś tam jest, tak więc po niedzieli ruszam do akcji
A nie pisałem bo musiałem nadrobić różne zajęcia które strasznie zaniedbałem jak byłem w ciągu. Kolejna rzecz która mnie strasznie złości na trzeźwo jak widzę jak traktuje swoje życie będąc w pijackim amoku.

ul - Nie 01 Maj, 2011 08:21

alkonim napisał/a:
Kolejna rzecz która mnie strasznie złości na trzeźwo jak widzę jak traktuje swoje życie będąc w pijackim amoku.


Złść się złość ,prawda boli ale DZIŚ jest DZIŚ i tylko DZISIAJ NIE PIJĘ na trzeźwo jest pięknie,trzymaj się tego a będzie dobrze.Ja też jestem świeża w trzeźwości ale staram się małymi kroczkami iść do przodu nie oglądając się za siebie.Trzymam kciuki i pozdrawiam. :D

stanisław - Nie 01 Maj, 2011 18:53

alkonim napisał/a:
Wiem że muszę gdzieś się zgłosić po pomoc bo sam mogę nie dać rady, na razie tylko poszukałem jakieś miejsca w mojej najbliższej okolicy i coś tam jest, tak więc po niedzieli ruszam do akcji
Masz w Łukowie jeden z najlepszych w kraju, ośrodków odwykowych

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group