To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Nic mnie nie cieszy...:(

kelpi - Wto 28 Lut, 2012 16:19
Temat postu: Nic mnie nie cieszy...:(
Nic mie nie cieszy:(
Mam żonę, mam syna i od niedawna córeczkę, mam tez psa...
Mam mieszkanie, mam pracę i stabilność finansową...
Ćwiczę i chodze na mitingi...
Niedługo minie rok abstynencji...
I co... i nic mnie nie cieszy 8|
Niby wszystko w porządku, a jednak czuje sie jakoś dziwnie?
Nawet nie do końca wiem jak mam to opisać...
Jakby smutny, przygnebiony, zmartwiony...
ale czym, nie wiem, nie umiem tego rozkminić :bezradny:
Może to pogoda depresyjna?
Troszki mi to pachnie głodem, tak jakby mi cały czas czegos brakowało...

szymon - Wto 28 Lut, 2012 16:25

kelpi napisał/a:
Troszki mi to pachnie głodem, tak jakby mi cały czas czegos brakowało...


1. alkohol puka do drzwi Twoich
2. spoważniałeś możne
3. myślisz za dużo
4. tylko TY wiesz, ze sam pieprzysz głupoty

napisałeś NIC - ja bym tak swoich dzieci nie nazwał
wymieniać dalej?
głowa Ci kuku robi?

Jacek - Wto 28 Lut, 2012 16:39

szymon napisał/a:
napisałeś NIC - ja bym tak swoich dzieci nie nazwał

a widziałeś ... .... psa tyż nie kocha :szok:

kelpi - Wto 28 Lut, 2012 16:47

szymon napisał/a:
1. alkohol puka do drzwi Twoich


Tak, szymon, biore to pod uwage

szymon napisał/a:
2. spoważniałeś możne


Hm, troche napewno, ale czy to o to chodzi?

szymon napisał/a:
3. myślisz za dużo
szymon napisał/a:
głowa Ci kuku robi?


Zawsze miałem z tym problem, ale znam tylko jeden sposób żeby przestać mysleć i nie chce z niego korzystac :/

szymon napisał/a:
4. tylko TY wiesz, ze sam pieprzysz głupoty


To szybko wyląduje w śmietniku :p

szymon napisał/a:
napisałeś NIC - ja bym tak swoich dzieci nie nazwał


Przestań, kocham swoje brzdące najbardziej na świecie cczxc

kelpi - Wto 28 Lut, 2012 16:49

Jacek napisał/a:
psa tyż nie kocha


Następny, psa też kocham, to nie o to chodzi....

Jacek - Wto 28 Lut, 2012 16:58

kelpi napisał/a:
Następny, psa też kocham, to nie o to chodzi....

Kelpuś... żartowałem :skromny:
nie wiem co ci doradzić
jedynie jak to widzę co opisujesz to z jednej strony masz radość że masz to wszystko
z drugiej zaś ,jak by tego było mało i szukasz więcej
spróbuj być zadowolony z tego co masz z tego co osiągnołeś
takie - "jeśli nie cieszy nas to co byśmy chcieli
to niech cieszy nas to co mamy"
acha i jeszcze jedno ,dobre dla mnie na takie przygnębienie jest dobre ciacho
a właściwie dla mnie ciacho :beba: to zawsze sprawia radość :skromny:

endriu - Wto 28 Lut, 2012 16:59

miałem podobnie niedawno i wziąłem się za planowanie wakacji
pomogło ;)

yuraa - Wto 28 Lut, 2012 17:08

nic sie nie dzieje, nie trzeba trzeźwego udawać ani zastanawiać się co się co ostatnio zmalowało po pijaku.
no nuda

ja już chyba osiągnąlem stan że się nudą w swoim życiu cieszę i nie przejmuję.
a zadymy na forum mi w zupełności wystarczają
ciekawe czy w tym roku marzec tradycyjnie zadymi ??

Jacek - Wto 28 Lut, 2012 18:15

yuraa napisał/a:
ciekawe czy w tym roku marzec tradycyjnie zadymi ??

a gdy by i nie
:cwaniak:
pomogemy :mgreen:

cool - Wto 28 Lut, 2012 18:30

Cytat:
Nic mie nie cieszy:(
Mam żonę, mam syna i od niedawna córeczkę, mam tez psa...
Mam mieszkanie, mam pracę i stabilność finansową...
Ćwiczę i chodze na mitingi...
Niedługo minie rok abstynencji...
I co... i nic mnie nie cieszy 8|


hej
to prawie zupełnie na odwrót jak u mnie :)
ja też tak miałem niestety nasza choroba ma to do siebie ,że nawet jak jest ok ,to pijane myślenie w podświadomości działa, ja mając za dobrze niestety spiep*****m to na własne życzenie , ten stan można przedtrwać i warto :) pozdrowionka trzymaj się

szymon - Wto 28 Lut, 2012 21:34

kelpi napisał/a:
Przestań, kocham swoje brzdące najbardziej na świecie


ja tak myślę, ze widzisz szklanke od połowy pustą
nie widzisz tego, ze się napełnia... powolutku :)

yuraa napisał/a:
a zadymy na forum mi w zupełności wystarczają


jakie zadymy?
kto robi jakies zadymy?
zadyma jest w środku
jak się nie wchodzi do środka
:uoee: to nie ma zadymy

kelpi - Śro 29 Lut, 2012 10:14

Sory że nie odpisywałem wczoraj, ale wybrałem się do sponsora i dzisiaj jest troche lepiej :)

yuraa napisał/a:
nic sie nie dzieje, nie trzeba trzeźwego udawać ani zastanawiać się co się co ostatnio zmalowało po pijaku.
no nuda
nawrocik napisał/a:
że nawet jak jest ok ,to pijane myślenie w podświadomości działa,

To co piszecie ma sens, i teoretycznie to wszystko wiem.
"Nic cie nie cieszy, masz zły nastrój = masz głoda" tak mi sponsor powiedział i chyba ma rację. Musze się uzbroić w cierpliwość i czekać na wiosnę, wyjdzie słoneczko, dzień będzie dłuższy to od razu raźniej się zrobi. 8)

Szymon, Jacku – Troche jednak dało mi do myślenia to co napisaliście na początku, że nawet psa nie kocham, i coś w tym jest. Moja terapia mówiła że tak może być, że zanim zmarzlina stopnieje to może trwać długo. Chodzi właśnie o takie głębsze uczucia jak miłość, przyjaźń… Zawsze dystansowałem się, izolowałem i mam z tym pewien problem, z wyrażaniem uczuć, braniem i dawaniem, w ogóle z czuciem czegoś ciepłego (zimny chów) 8|

Wracam do pracy,
no, no, i prosze bez zadym tu :p

stella_diver - Śro 29 Lut, 2012 10:30

hej kelpi.

mamy mniej więcej taki sam staż trzeźwienia i taki sam problem. Staram się nad sobą nie użalać i wmawiam sobie, że przecież to się wszystko powoli zmienia na lepsze. Jeśli się ileś czasu piło, to teraz pewnie trzeba poświęcić przynajmniej drugie tyle, żeby się lepiej poczuć.

Poza tym, rozmawiałam ostatnio ze swoją dziewczyną i opisałam jej to jak się teraz czuję. Ona stwierdziła, że tak właśnie na co dzień czują się ludzie. Że jest po prostu NORMALNIE, spokojnie, bez jazd emocjonalnych jak na rollercoasterze. Może nam kelpi po prostu brakuje tego pobudzenia? Wiary, że po alkoholu wszystko jest możlwie, podczas gdy jest dokładnie odwrotnie?

Trzymaj się ciepło i pamiętaj, że wszystko prędzej czy później mija. Mimo, że przeczekanie jest czasami niesamowicie ciężkie. fsdf43t

Janioł - Śro 29 Lut, 2012 10:30

kelpi napisał/a:
uzbroić w cierpliwość i czekać na wiosnę
CIERPLIWOŚĆ a i owszem ale samo CZEKANIE to nie najlepszy sposób fajnie że robisz wiele kontaktując się ze sposorem i terapeutą to ważne i nie zaniedbaj tego a będzie ok
rufio - Śro 29 Lut, 2012 10:33

kelpi napisał/a:
"Nic cie nie cieszy, masz zły nastrój = masz głoda" tak mi sponsor powiedział

Idiota nie Ty tylko Twój sponsor - takim gadaniem niektórzy taz zwani znawcy robia wiecej szkód niż dobrego .
Co to znaczy ,? Że jak nie mam ochoty ruszyc tyłka z domu to mam głód? Jeżeli tak to ja mam głód od paru tygodni bo pernamentnie mi sie nie chce ruszac gdziekolawiek - NIE MAM OCHOTY . Tylko tyla i az tyle . P
Drazni mnie sprowadzania jakichkolwiek wahań nastroju do symboliku głodu - tak symboliki bo niczym innym nie jest . A nawet jezeli podejrzewa się , że może być rzeczywiście oznaka głodu nasze samopoczucie to nie jest od tego domorosły " sponsor " ( mało inteligentne określenie) tylko terapeuta w ośrodku . Te rozważania przypominają mi gadki matek , kte maja rozwydrzonych bachorów a twierdza , że jej kochane dzieci maja ADHD - BHPR- DDPLUS i inne *p**** wymyślone na poczet braku wychowania .
Takie samopoczucie i brak chęci nawet do oddychania moze byc spowodowne czymkolwiek a nie przede wszystkim glodem . Nieraz mam wrażenie ,że uniwersalizm powiedzenia " mam głoda " jest zabójczo skuteczny aby ukryc sie przed jakąkolwiek odpowiedzialościa i wytłumaczyc swoje dyletanctwo .
Żeby była jasność - to jest moje zdanie na ten temat a" ze swoim zdaniem zdecydowanie sie zgadzam"( Monka )

Kulfon - Śro 29 Lut, 2012 10:41

Cytat:
Może to pogoda depresyjna?


a moze to tylko prawdziwa depresja ... :roll:

uzupelnij endorfinki i serotoninke poprzez zmiane sposobu bycia fsdf43t

grzesiek - Śro 29 Lut, 2012 10:57

kelpi napisał/a:
Zawsze dystansowałem się, izolowałem i mam z tym pewien problem, z wyrażaniem uczuć, braniem i dawaniem, w ogóle z czuciem czegoś ciepłego (zimny chów) 8|

Witaj,sądzę,że oprócz sponsora i terapii,powinieneś postarać się,o bliższy kontakt z dziećmi,poświęcić im więcej czasu na zabawę,na głupoty. Bawiąc się z nimi,czy idąc na spacer zrobisz coś dla nich, dla siebie (zbliżenie) oraz dla żony,która może wtedy odpocząć czy zająć się sobą.Spacer z psem też może pomóc,zabić nudę a w trakcie pomyślisz o sobie. Spróbuj.

rufio - Śro 29 Lut, 2012 11:12

Kulfon napisał/a:
a moze to tylko prawdziwa depresja ... :roll:

Nastepny domorosły elektryk od niskiego napiecia . :shock:

rufio - Śro 29 Lut, 2012 11:22

esaneta napisał/a:
nie mogłam :smieje:

Pomaga na nadmiar napiecia ( cokolwiek to znaczy ) :szok:

evita - Śro 29 Lut, 2012 11:46

Cytat:
Po piaszczystej drodze szła niziutka staruszka.
Chociaż była już bardzo stara, to jednak szła tanecznym krokiem,
a uśmiech na jej twarzy był tak promienny, jak uśmiech młodej,
szczęśliwej dziewczyny. Nagle dostrzegła przed sobą jakąś postać.
Na drodze ktoś siedział, ale był tak skulony, że prawie zlewał się z piaskiem.
Staruszka zatrzymała się, nachyliła nad niemal bezcielesną istotą i zapytała:
"Kim jesteś?" Ciężkie powieki z trudem odsłoniły zmęczone oczy,
a blade wargi wyszeptały: "Ja? ... Nazywają mnie smutkiem"
"Ach! Smutek!", zawołała staruszka z taką radością, jakby spotkała dobrego znajomego.
"Znasz mnie?", zapytał smutek niedowierzająco.
"Oczywiście, przecież nie jeden raz towarzyszyłeś mi w mojej wędrówce.
"Tak sądzisz ..., zdziwił się smutek, "to dlaczego nie uciekasz przede mną.
Nie boisz się?" "A dlaczego miałabym przed Tobą uciekać, mój miły?
Przecież dobrze wiesz, że potrafisz dogonić każdego, kto przed Tobą ucieka.
Ale powiedz mi, proszę, dlaczego jesteś taki markotny?" "Ja ... jestem smutny."
odpowiedział smutek łamiącym się głosem.
Staruszka usiadła obok niego. "Smutny jesteś ...",
powiedziała i ze zrozumieniem pokiwała głową. "A co Cię tak bardzo zasmuciło?"
Smutek westchnął głęboko.
Czy rzeczywiście spotkał kogoś, kto będzie chciał go wysłuchać?
Ileż razy już o tym marzył. "Ach, ... wiesz ...", zaczął powoli i z namysłem,
"najgorsze jest to, że nikt mnie nie lubi.
Jestem stworzony po to, by spotykać się z ludźmi
i towarzyszyć im przez pewien czas.
Ale gdy tylko do nich przyjdę, oni wzdrygają się z obrzydzeniem.
Boją się mnie jak morowej zarazy." I znowu westchnął.
"Wiesz ..., ludzie wynaleźli tyle sposobów, żeby mnie odpędzić.
Mówią: tralalala, życie jest wesołe, trzeba się śmiać.
A ich fałszywy śmiech jest przyczyną wrzodów żołądka i duszności.
Mówią: co nie zabije, to wzmocni. I dostają zawału.
Mówią: trzeba tylko umieć się rozerwać.
I rozrywają to, co nigdy nie powinno być rozerwane.
Mówią: tylko słabi płaczą. I zalewają się potokami łez.
Albo odurzają się alkoholem i narkotykami, byle by tylko nie czuć mojej obecności."
"Masz rację,", potwierdziła staruszka, "ja też często widuję takich ludzi."
Smutek jeszcze bardziej się skurczył. "Przecież ja tylko chcę pomóc każdemu człowiekowi.
Wtedy gdy jestem przy nim, może spotkać się sam ze sobą.
Ja jedynie pomagam zbudować gniazdko, w którym może leczyć swoje rany.
Smutny człowiek jest tak bardzo wrażliwy.
Niejedno jego cierpienie podobne jest do źle zagojonej rany,
która co pewien czas się otwiera. A jak to boli!
Przecież wiesz, że dopiero wtedy, gdy człowiek pogodzi się ze smutkiem
i wypłacze wszystkie wstrzymywane łzy, może naprawdę wyleczyć swoje rany.
Ale ludzie nie chcą, żebym im pomagał.
Wolą zasłaniać swoje blizny fałszywym uśmiechem.
Albo zakładać gruby pancerz zgorzknienia." Smutek zamilkł.
Po jego smutnej twarzy popłynęły łzy: najpierw pojedyncze,
potem zaczęło ich przybywać, aż wreszcie zaniósł się nieutulonym płaczem.
Staruszka serdecznie go objęła i przytuliła do siebie.
"Płacz, płacz smutku.", wyszeptała czule.
"Musisz teraz odpocząć, żeby potem znowu nabrać sił.
Ale nie powinieneś już dalej wędrować sam.
Będę Ci zawsze towarzyszyć, a w moim towarzystwie zniechęcenie już nigdy Cię nie pokona."
Smutek nagle przestał płakać.
Wyprostował się i ze zdumieniem spojrzał na swoją nową towarzyszkę:
"Ale ... ale kim Ty właściwie jesteś?"
"Ja?", zapytała figlarnie staruszka uśmiechając się przy tym tak beztrosko,
jak małe dziecko. "JA JESTEM NADZIEJA!"


kelpi, jak już tak tkwisz w tym swoim smutku nie zapomnij się dokładnie rozejrzeć wokół żebyś nie przegapił nadziei, która pewnie cały czas jest gdzieś blisko ciebie ;)

rufio - Śro 29 Lut, 2012 13:09

Pocieszenie stwierdzeniem , że ma na prawdę depresje ? Fajne
Kulfon - Śro 29 Lut, 2012 13:34

rufio napisał/a:
Pocieszenie stwierdzeniem , że ma na prawdę depresje ? Fajne


mistrz ironii a nie rozumie celu jej uzycia :bezradny:

rufio - Śro 29 Lut, 2012 14:02

Ja rozumiec Ty patrz na moje długie pisanie wyżej co ja mysle o tzw depresjach i głodach .
Tylko Kulfonik czy nasz kolega bedacy w tym stanie wmawiajacym sobie *p**** depresyjno-głodowe załapie paralele ? Kolega ma po prostu lenia i niech sobie poleniuje .

prsk

Jacek - Śro 29 Lut, 2012 14:40

rufio napisał/a:
Idiota nie Ty tylko Twój sponsor - takim gadaniem niektórzy taz zwani znawcy robia wiecej szkód niż dobrego .

cokolwiek Rufio miał na myśli ,podzielam to zdanie jego
"zły nastrój" - to zły nastrój
zaś "głód" to nic innego jak głód
"zły nastrój" - udziela się od własnego zachowania i własnych myśli
i najczęściej od leniwego nie chciejstwa
Grzesiu ci ładnie opisał jak możesz poświęcić czas na zabicie nudy (nie chciejstwa)
ja tylko dodam że musi to być z twojej strony połączone z chciejstwem - a nie bo muszę
zaś co do "głodu" to występuje on w wyraźnej postaci - przynajmniej u mnie tak jest
powtarzająca się nuda czy też zły nastrój ,może doprowadzić - szczególnie na początku drogi trzeźwienia,do myśli o napiciu
i wtedy taka myśl może podsycać "głód"
należy szybciutko to zauważyć ,gdzie mnie wtedy sprowadzają myśli i ich zaniechać
tak zgadza się,często są nie zauważone,lub zaniechane
"Głód" - to jest po prostu chęć napicia
i u mnie występował w momentach gdy
było ciepło i chce się pić - no i przeleciała myśl o napiciu piwa
gdy zamiast zrozumieć sprawę,doprowadziłem się do złości - gdzie kusiły mnie myśli aby to zapić
samotność - gdy zostałem sam w domu,a w lodówce zaczęty szampan
i w każdej tej sytuacji były wyraźne chęci do sięgnięcia po alkohol
czasem tak intensywne myśli i skupienia na tym że aż trudno zauważyć samo to że o tym się myśli
dlatego w takim przypadku pomogła mnie myśl o całkowitym zrozumieniu że nie ma co sobie zostawiać uchylonej furtki
i zdać se sprawę że do końca życia nie dla mnie już alkohol
z czasem zrozumiałem że on wogule nie jest mnie potrzebny
- ani do zabawy
- ani do nastrojów
- ani do załatwienia sprawy
- ani ani ani
jest tyle sposobów na te czy inne sprawy że nie trzeba ich zamieniać na sztuczny zamiennik jakim był dla mnie alkohol

rufio - Śro 29 Lut, 2012 14:45

Jacek napisał/a:
zdać se sprawę że do końca życia nie dla mnie już alkohol

Ależ dlaczego ? Może być kto mi zabroni ? No chyba , że
Jacek napisał/a:
że on w ogóle nie jest mnie potrzebny

i tu jest quo całego podejścia do tego tematu .

prsk

Jacek - Śro 29 Lut, 2012 14:48

rufio napisał/a:
Jacek napisał/a:
zdać se sprawę że do końca życia nie dla mnie już alkohol

Ależ dlaczego ? Może być kto mi zabroni ? No chyba , że

nie tobie :nie:
jeno mnie :tak:
a mnie to ja sam,a z powoda na mój cug :skromny:

rufio - Śro 29 Lut, 2012 15:01

No dobrze - Kto Tobie zabroni ?
Ty sam - Twoje ego ?
Twe doświadczenie ?
A może Twój nie do końca przepity - Zdrowy rozsadek ?! :mgreen:

rufio - Śro 29 Lut, 2012 15:05

Jacek napisał/a:
mój cug

Można to rozumieć dwojako
Po polsku - znaczy - ciąg - długotrwały okres - długotrwała czynność
A po mojemu to po prostu - pociąg taki z wagonami co właściwie na jedno wychodzi bo długie i to też. Już nie mówiąc o hukach w głowie :wysmiewacz:

grzesiek - Śro 29 Lut, 2012 15:28

Jacek napisał/a:
dlatego w takim przypadku pomogła mnie myśl o całkowitym zrozumieniu że nie ma co sobie zostawiać uchylonej furtki
i zdać se sprawę że do końca życia nie dla mnie już alkohol
z czasem zrozumiałem że on wogule nie jest mnie potrzebny
- ani do zabawy
- ani do nastrojów
- ani do załatwienia sprawy
- ani ani ani
jest tyle sposobów na te czy inne sprawy że nie trzeba ich zamieniać na sztuczny zamiennik jakim był dla mnie alkohol

zgadzam się ,podobnie myślałem,ale żeby nie przerażało mnie to ,że do końca życia już nic,to wolałem oprzeć sie na 24 godzinach.Łatwiej mi było.

Jędrek - Śro 29 Lut, 2012 16:37

kelpi napisał/a:
Nic mie nie cieszy:(


Wierzę....
Długo nie chciałem zmienić sposobu myślenia...zrezygnować z kierowania własnym życiem....przestać oceniać.... przestać szpanować....
Nie chciałem przestać pijanych zachowań doprowadzających do zapić uskuteczniać.
W pracy nużyło mnie wszystko, w domu nic mi się nie chciało...zrywałem się na mityngi- oceniałem i krytykowałem w duchu... planowałem, kiedy wreszcie się skończą te doły.
Dopiero jak sie wziąłem za pracę w grupie i nie tylko.... służby, sponsor zwłaszcza!!!!
Dwa tygodnie temu skończyłem pierwszy krok....od września maglowany...
I kurde czuję, że zaczynam żyć...i cieszyć się każdą chwilą...chociaż dzisiaj mi grały emocje....i zapaliłem pieprzoną fajkę...(trzy) i myślałem że fajnie byłoby szczelić piwko dla spokojności- tego nie zrobiłem, bo picie mnie rąbnęło kiedyś w łeb- PAMIĘTAM TO DOSKONALE.

Borus - Śro 29 Lut, 2012 18:11

Jędrek napisał/a:
Dwa tygodnie temu skończyłem pierwszy krok....od września maglowany...
Jędrek napisał/a:
chociaż dzisiaj mi grały emocje....i zapaliłem pieprzoną fajkę...(trzy) i myślałem że fajnie byłoby szczelić piwko dla spokojności

Chyba jednak nie do końca to wzajemnie pasuje... :mysli:

Borus - Śro 29 Lut, 2012 18:13

rufio napisał/a:
Jacek napisał/a:
że on w ogóle nie jest mnie potrzebny

i tu jest quo całego podejścia do tego tematu .

prsk

Całkowicie się z tym zgadzam... :okok:

Borus - Śro 29 Lut, 2012 18:17

stella_diver napisał/a:
Jeśli się ileś czasu piło, to teraz pewnie trzeba poświęcić przynajmniej drugie tyle, żeby się lepiej poczuć.

To ja potrzebowałbym jeszcze ćwierć wieku! :szok:

Kurde, mogę nie dożyć do lepszego nastroju... :mysli:

Jacek - Śro 29 Lut, 2012 18:48

rufio napisał/a:
Jacek napisał/a:
mój cug

Można to rozumieć dwojako
Po polsku - znaczy - ciąg - długotrwały okres - długotrwała czynność
A po mojemu to po prostu - pociąg taki z wagonami co właściwie na jedno wychodzi bo długie i to też. Już nie mówiąc o hukach w głowie :wysmiewacz:

no miałem akurat na myśli taki kominowy cug - znaczy ciąg
ciąg do alkoholu - taki co po pierwszym ciągnie do następnego
a to wszystko zaczyna się od "głód" - natrętne,kuszące myśli - którym najlepiej zapobiec

Jacek - Śro 29 Lut, 2012 19:11

grzesiek napisał/a:
zgadzam się ,podobnie myślałem,ale żeby nie przerażało mnie to ,że do końca życia już nic,to wolałem oprzeć sie na 24 godzinach.Łatwiej mi było.

widzisz Grzesiu,ja również opieram swój program trzeźwościowy na 24 godzinach
ale co do zamiany myślowej z jednej takiej myśli na drugą
grzesiek napisał/a:
ale żeby nie przerażało mnie to ,że do końca życia już nic,to wolałem oprzeć sie na 24 godzinach

to dla mnie było zostawianie za sobą uchylonej furtki
gdyż też bałem sie myśli że już nigdy nie będe ruszał alkoholu
i se tak delikatnie pocieszałem,że kiedyś tam spróbuje
to jeszcze nie było takim zagrożeniem gdyż stosowałem ten 24 godzinny plan
ale taka myśl mnie doprowadziła że gdy byłem sam na szatni w pracy i sobie zajadałem śniadanko na spokoja naszły mnie myśli
o zakupie alkoholu i podzielenie go na kilka mniejszych popitek - no bo kto by się zaraz tam zorientował (i takie tam myśli)
jednak program 24 godzinny uratował i postawił do pionu
lecz gdy po jakimś czasie się sytuacja powtórzyła - zaczęło mnie zastanawiać skąd te myślenie - no bo przecież tyle pracy w to wkładam
a jednak dopatrzyłem się ... to ta furtka uchylona ,to przez nią ta myśl wpadała
a to nic innego jak wcześniejsze zezwolenie na myśl że może kiedyś tam
od tej pory postanowiłem wyeliminować myśl o tym że kiedyś tam sięgnę po jaki kolwiek alkohol
od tamtej pory upłynęło już troszkę wody w Wiśle a mnie już nie napływają takie myśli
furtka się jakoś sama zatrzasnęła
dało mnie to spokój co nie znaczy ze problem miną całkowicie
dlatego nadal stosuję program 24 godzinny chodź na głowie i włos siwy :skromny:

kelpi - Śro 29 Lut, 2012 20:46

Mialo być bez zadymy :mgreen:
a tu masz dyskusja wre, odniose sie z przyjemnościa ale teraz cieniasów na Narodnym oglądam :wysmiewacz:

Jędrek - Śro 29 Lut, 2012 22:21

Borus napisał/a:
Jędrek napisał/a:
Dwa tygodnie temu skończyłem pierwszy krok....od września maglowany...
Jędrek napisał/a:
chociaż dzisiaj mi grały emocje....i zapaliłem pieprzoną fajkę...(trzy) i myślałem że fajnie byłoby szczelić piwko dla spokojności

Chyba jednak nie do końca to wzajemnie pasuje... :mysli:


Słuszna uwaga....
Przykład na to jak niewiele trzeba, żeby mi się zaczęło majgać w głowie :(

kelpi - Śro 29 Lut, 2012 23:06

rufio napisał/a:
Idiota nie Ty tylko Twój sponsor - takim gadaniem niektórzy taz zwani znawcy robia wiecej szkód niż dobrego .
Co to znaczy ,? Że jak nie mam ochoty ruszyc tyłka z domu to mam głód? Jeżeli tak to ja mam głód od paru tygodni bo pernamentnie mi sie nie chce ruszac gdziekolawiek - NIE MAM OCHOTY . Tylko tyla i az tyle . P


Uff, Mam zaufanie do mojego sponsora, sporo przeszedł zarówno z jednej jak i drugiej strony barykady i rozmowa z nim duzo mi daje.
Problem nie w tym że nie mam ochoty ruszać tyłka z domu, może troche, ale nie bardzo mam wyjście, musze chodzic do pracy a przy dwójce małych dzieci i psie na nude nie narzekam. Staram sie jak moge, a i tak mam wrażenie że nie ogarniam. A jeszcze żonka dokłada do pieca. Może to zmeczenie, dużo spraw na głowie,... :/

rufio napisał/a:
Takie samopoczucie i brak chęci nawet do oddychania moze byc spowodowne czymkolwiek a nie przede wszystkim glodem . Nieraz mam wrażenie ,że uniwersalizm powiedzenia " mam głoda " jest zabójczo skuteczny aby ukryc sie przed jakąkolwiek odpowiedzialościa i wytłumaczyc swoje dyletanctwo .


Być może, ale wole dmuchać na zimne. Taki posepy nastrój nieraz prowadził mnie na manowce i jak do tej pory nie mogę sie przebić przez tę niewidzialną barierę :bezradny:

Kulfon napisał/a:
a moze to tylko prawdziwa depresja ...


Doceniam troskę, ale mam nadzieje że nie :szok:

kelpi - Śro 29 Lut, 2012 23:20

rufio napisał/a:
stanie wmawiajacym sobie *p**** depresyjno-głodowe załapie paralele ? Kolega ma po prostu lenia i niech sobie poleniuje .


Jacek napisał/a:
zły nastrój" - udziela się od własnego zachowania i własnych myśli
i najczęściej od leniwego nie chciejstwa
Jacek napisał/a:
ja tylko dodam że musi to być z twojej strony połączone z chciejstwem - a nie bo muszę


Leniwy jestem, ale na lenistwo nie moge sobie pozwolić i prawde mówiąc nie chcę!
Ta choroba to ruchome schody, gdy stoje w miejscu to sie cofam, przemyśl to ;)
Czuje sie jak automat, bankomat, zakupomat i niewiadomo co jeszcze... i poza jaką taka satysfakcją pod koniec dnia że kuweta ogarnieta, nie cieszy mnie nic :(

evita Dzieki, bardzo to ładne :kwiatek:

grzesiek - Czw 01 Mar, 2012 12:46

Jacek napisał/a:
a jednak dopatrzyłem się ... to ta furtka uchylona ,to przez nią ta myśl wpadała
a to nic innego jak wcześniejsze zezwolenie na myśl że może kiedyś tam
od tej pory postanowiłem wyeliminować myśl o tym że kiedyś tam sięgnę po jaki kolwiek alkohol
od tamtej pory upłynęło już troszkę wody w Wiśle a mnie już nie napływają takie myśli
furtka się jakoś sama zatrzasnęła
dało mnie to spokój co nie znaczy ze problem miną całkowicie
dlatego nadal stosuję program 24 godzinny chodź na głowie i włos siwy :skromny:

zgadzam się Jacku, teraz też tak mam,ale na początku trzeżwienia ,odległość czasowa( do końca życia) była dla mnie zbyt wielka i nie do pokonania,więc wolałem 24 godziny, teraz patrzę na to z innej perspektywy.
Podobne odczucia mają też inni ,którzy mają mały staż abstynencji, wiem o tym z obserwacji i wypowiedzi na mitingach,osóby które mają troszeczkę mniej lat życia.
Moje tezeźwienie zaczęło się właśnie wtedy,gdy miałem już około roku abstynencji i zatrzasnąłem wszystkie furtki.

Jacek - Czw 01 Mar, 2012 14:45

grzesiek napisał/a:
Moje tezeźwienie zaczęło się właśnie wtedy,gdy miałem już około roku abstynencji i zatrzasnąłem wszystkie furtki.

a wyobraź sobie Grzesiu że u mnie ta zatrzaśnięta furtka ,nastąpiła po 4 latkach a może troszkę później
gdyż właśnie tyle miałem stażu trzeźwości gdy zacząłem w obecnej pracy - i tam ten głód mnie dopadł
i nastąpiło to właśnie w okresie takiej nudy i pewności że już wszystko mam
może powiem tak
pierwsze 2 lata ,pozostawiony przez rodzinkę samemu sobie
zacząłem trzeźwieć i było to na zasadzie wielkiej chęci trzeźwienia po to aby odzyskać rodzinkę - było to na takiej zasadzi pokazu że jednak mogę ,być trzeźwym
jednak w tamtym czasie jeszcze nie wiedziałem że to trzeźwieje dla siebie
potem nastąpił powrót rodzinki i doszedł następny roczek trzeźwości,to już trzeci
i ten roczek upłyną na moim trzeźwieniu - polegającym dużo (co tydzień) na bieganiu na meetingi AA
podobnie zaczął się czwarty roczek ... no i w połowie stycznia dostałem się do pracy
no i radość bo praca ta zapowiadała się na stałą (co tak się stało)
do tego rodzinka w komplecie i co tu jeszcze oczekiwać
no i zaczęło się prze zemnie wspomniane myśli o małym co nieco obaleniu
ja to wspominam tak dla wiedzy potomności ... że nie należy lekceważyć swego psikuśnego umysłu

Jacek - Czw 01 Mar, 2012 14:51

kelpi napisał/a:
Ta choroba to ruchome schody, gdy stoje w miejscu to sie cofam, przemyśl to ;)

Kelpusiu mnie mówisz o przemyśleniu ,a spójrz na to
twierdzisz że
kelpi napisał/a:
Leniwy jestem, ale na lenistwo nie moge sobie pozwolić i prawde mówiąc nie chcę!

a po chwili
kelpi napisał/a:
i poza jaką taka satysfakcją pod koniec dnia że kuweta ogarnieta, nie cieszy mnie nic :(

ktoś ci tu cheba wspominał o szklaneczce do połowy pustej
a w twoim przypadku wygląda to tak
- ktoś pyta - wlać ci szklaneczkę???
- ty na to wlać
- po chwili
- a dlaczego tylko pół ??? :uoee:

grzesiek - Czw 01 Mar, 2012 15:21

Jacek napisał/a:
u mnie ta zatrzaśnięta furtka ,nastąpiła po 4 latkach a może troszkę później

ja napisałem po rokuabstynencji, od ostatniego zapicia( to było ok.3 lat temu) wcześniejszych nie wspominałem bo tamten okres to była walka o przetrwanie,od zapicia do zapicia, z przerwami kilku i kilkunastu miesięcznymi , przeplatanymi terapiami.Ta walka trwała prawie 9 lat.Po ostatnim zapiciu już przestałem eksperymentować,zostawiać furtki,kombinować. Również stworzyłem rodzinę,wyremontowałem nasze gniazdko, utrzymuje stałą pracę,biegam na mitingi regularnie,spotykam się z innymi alkoholikami towarzysko i tematycznie i dla tego twierdzę,że trzeźwieję bo zmieniam swoje życie.Nie stoję w miejscu oczekując ,że jakoś to będzie.

kelpi - Czw 01 Mar, 2012 20:57

Jacek napisał/a:
twierdzisz że
kelpi napisał/a:
Leniwy jestem, ale na lenistwo nie moge sobie pozwolić i prawde mówiąc nie chcę!

a po chwili
kelpi napisał/a:
i poza jaką taka satysfakcją pod koniec dnia że kuweta ogarnieta, nie cieszy mnie nic

Jacku, ja w sumie to sam tego nie rozumiem. Jest tak ze na nude nie narzekam i od rana do wieczora czas mam zajety. Muszę, tak trzeba a czasami bo chce np. mitting ;)
Może Stella ma rację, i generalnie takie jest NORMALNE życie? A ja sie czepiam, szukam dziury w całym i niewiadomo o co mi chodzi.

Jacek napisał/a:
- ktoś pyta - wlać ci szklaneczkę???
- ty na to wlać
- po chwili
- a dlaczego tylko pół ???

Aż tak to chyba źle nie jest :|

A jakby co, to lepiej żeby miał wiecej niż tylko szklaneczkę, bo jak to mówia, wiadro za mało :wysmiewacz:

kelpi - Czw 01 Mar, 2012 21:08

grzesiek napisał/a:
ja napisałem po rokuabstynencji, od ostatniego zapicia( to było ok.3 lat temu) wcześniejszych nie wspominałem bo tamten okres to była walka o przetrwanie,od zapicia do zapicia, z przerwami kilku i kilkunastu miesięcznymi , przeplatanymi terapiami.Ta walka trwała prawie 9 lat.


Bardzo to przypomina moją szarpaninę. Po pierwszej terapi i pierwszym zapiciu, przez blisko 4 lata, było właśnie tak picie, terapia, palenie tawki, mitingi,abstynencja na d***, jakaś masakra :szok:

Dało mi do myślenia z tymi furtkami o których piszecie z Jackiem, ciekawe ile ja w sobie jeszcze mam takich furtek, może to właśnie to mnie blokuje?

Jacek - Czw 01 Mar, 2012 22:16

kelpi napisał/a:
Jacku, ja w sumie to sam tego nie rozumiem. Jest tak ze na nude nie narzekam

no widzisz,zabrzmiało jak przymuszanie ... no i pewnie tak jest ,bo sam pisałeś ze coś tam z lenistwa masz
ale skoro już masz ten przymus do biernej pracy wyrwany spod nudy
to należy się z tym pogodzić,a nie narzekać - bo to stąd ten zły nastrój
dam ci przykład z mego życia ... z mej zawodowo pracy
zajmuje się w szkole głównie naprawami remontami i sprzątaniem na zewnątrz budynku
od strony boiska,przy drugim wejściu stoi kosz ... co go opróżnię to wnet jest pełen
akurat tam tędy chodzą panie sprzątające wewnątrz szkoły aby wynieś swoje śmieci,aż na koniec budynku szkolnego - czasem w koszu widzę podobne worki
tym wejściem i przy tym koszu bywają też panie z niedaleko umiejscowionej stołówki szkolnej a na dodatek jest tam i szkolny kiosk i ten kosz jest po to aby właśnie uczniowie wrzucali tam papierki po zjedzeniu wafelka a papierek do kosza wrzucali
jednak zawartość kosza to najczęściej worki a w nich śmieci po osobach które mają śmieci tak jak ja wynosić do śmietników - pojemników na końcu budynku
i co ,myślisz że ja komu zwracam uwagę o to???
nie :nie: bo i tak by to robili
mogli by również na środku boiska roztrzasnąć i też bym musiał posprzątać
ja sobie powiedziałem że to moja praca i tak muszę to robić
jak nie to to co innego bym robił ... więc po co dodatkowo się stresować i wysilać czymś na co i tak nie mam wpływu
nie cieszy mnie to,ale również i nie zasmuca , za martwia tak po prostu obojętnością ogarnia
a jedyna radość to ta że wogulę mam tę prace

szymon - Czw 01 Mar, 2012 23:07

Jacek napisał/a:
- a dlaczego tylko pół ??? :uoee:


ano dlatego, by pokazać, że jest właśnie pół.
pół to tylko połowę do całości.
całość to niepojęte szczęście i harmonia.
połowę ma każdy, ja miałem kiedyś :beba:
codziennie dolewam, choć czasami odparuje troszku sdfgdrg
teraz już mam tak troszkę więcej jak połowę :skromny:
no i leję dalej i leję.
to ode mnie zależy czy będzie rosło w tej szklance fsdf43t

grzesiek - Pią 02 Mar, 2012 09:19

Jacek napisał/a:
ale skoro już masz ten przymus do biernej pracy wyrwany spod nudy
to należy się z tym pogodzić,a nie narzekać - bo to stąd ten zły nastrój

Są sytuacje w życiu,które powodują że musimy coś robić i nawet się nad tym nie zastanawiamy-odruch- ale i takie ,które chcemy robić lub powinniśmy.
Jak spadło 40 cm śniegu na moje podwórko zacząłem odśnieżać ,żeby można było swobodnie się poruszać,sąsiad mnie pyta,po co to robię,przecież jutro jeszcze dosypie.
Można i tak, więc mając takie podejście po co się dzisiaj myć jak jutro też się pobrudzę.
Rzeczy które robię,bo chcę powinny sprawiać mi przyjemność,dawać satysfakcję i radość.
Idę na miting bo chcę,nie z przymusu, nie zajmuję się fizyką molekularną bo nie mam o niej pojęcia i do niczego nie jest mi potrzebna.
Szklankę chcę mieć do połowy pełną,bo to daje nadzieję na więcej,do połowy pusta przypomina straty,marazm i niepewność.
szymon napisał/a:
to ode mnie zależy czy będzie rosło w tej szklance fsdf43t

Jacek - Pią 02 Mar, 2012 13:39

grzesiek napisał/a:
Są sytuacje w życiu,które powodują że musimy coś robić i nawet się nad tym nie zastanawiamy-odruch-

To mruganie oczyma i oddychanie :skromny:
grzesiek napisał/a:
i takie ,które chcemy robić

ciacho ciacho :zeby:
grzesiek napisał/a:
lub powinniśmy.

pożytecznie przekazywać geny :skromny:

grzesiek - Pią 02 Mar, 2012 14:44

Jacek
ad1. racja
ad2. racja,racja...
ad3. święta racja :wysmiewacz: :okok:

kelpi - Pią 02 Mar, 2012 22:01

Jacek napisał/a:
to należy się z tym pogodzić,a nie narzekać - bo to stąd ten zły nastrój


Masz rację, wiem to... tylko trudno mi to przychodzi :bezradny:

grzesiek napisał/a:
Szklankę chcę mieć do połowy pełną,bo to daje nadzieję na więcej,do połowy pusta przypomina straty,marazm i niepewność.szymon napisał/a:
to ode mnie zależy czy będzie rosło w tej szklance


Tak sobie myślę dzisiaj, że z czasem bedzie lepiej bo kierunek wytyczony jest w dobrą stronę a droga po to jest żeby nią iść. zvrrv

Jacek napisał/a:
pożytecznie przekazywać geny
:rotfl:
Jacek - Pią 02 Mar, 2012 22:16

kelpi napisał/a:
Jacek napisał/a:
to należy się z tym pogodzić,a nie narzekać - bo to stąd ten zły nastrój


Masz rację, wiem to... tylko trudno mi to przychodzi :bezradny:

wiem że wiesz i wiem że to trudne
należy się temu przyzwyczajać,aż do skutku

kelpi - Pią 02 Mar, 2012 22:55

Jacek napisał/a:
należy się temu przyzwyczajać,aż do skutku


"Pogody ducha, abym godził sie z tym czego nie moge zmnienic" :skromny:

Z innej beczki,... Byłem dzisiaj ubezpieczyc autko, polisa juz prawie wypisana, trzeba zapłacic na miejscu a tu lipa... i przyszedł taki jeden mój znajomy z osiedla i ja tak z głupia frant czy nie ma może 50 zł pozyczyc bo mi sie do domu nie chce leciec i pozyczył :p Jak mi sie dobrze zrobiło, że ktoś nie boi sie mi kasy pozyczyć :mgreen:

Jras4 - Pią 02 Mar, 2012 23:15

i dlaczego piszesz że jesteś z Galicji
Jras4 - Sob 03 Mar, 2012 00:19

i cos dla młodego
http://www.youtube.com/wa...=1&feature=fvwp

Jędrek - Sob 03 Mar, 2012 09:09

Jras4 napisał/a:
i dlaczego piszesz że jesteś z Galicji


Może miłośnik historii :)

kelpi - Sob 03 Mar, 2012 09:33

Jras4 napisał/a:
dlaczego piszesz że jesteś z Galicji


Bo Podkarpackie, to dawny zabór Austriacki, tzw. Galicja :p Jakos tak ładniej mi sie kojarzy :D

kelpi - Sob 03 Mar, 2012 09:53

Jras4 napisał/a:
i cos dla młodego

"A u nas w kraju suszy" :szok: :rotfl: :okok: :ohoho:

wampirzyca - Sob 03 Mar, 2012 10:51

Kelpi weź sie trochę zamień ze mną na zycia to jak wrócisz do swojego to bedzie cię cieszyć nawet promyk słońca na niebie :)
Jędrek - Sob 03 Mar, 2012 11:08

wampirzyca napisał/a:
Kelpi weź sie trochę zamień ze mną na zycia to jak wrócisz do swojego to bedzie cię cieszyć nawet promyk słońca na niebie :)


"Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma" :)

szymon - Sob 03 Mar, 2012 12:01

Jędrek napisał/a:
"Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma" :)


dobrze jest tam, gdzie ja jestem :)

Jędrek - Sob 03 Mar, 2012 12:13

szymon napisał/a:
Jędrek napisał/a:
"Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma" :)


dobrze jest tam, gdzie ja jestem :)


Tak Szymon. No może zbyt zdawkowo rzuciłem.
Zawsze naRZEKAŁEM, ŻE MAM CIĘŻKO. pRZYRÓWNYWAŁEM SIĘ DO INNYCH, ŻE TEN MA TAK, TEN MA TO, TEN TAMTO....I WPĘDZAŁEM SIE W DOŁY...KURDE znowu ten CAPS...
Wszędzie gdzie nas nie ma byłoby dla nas bardziej niewygodne niż nam sie wydaje. Do takiego wniosku doszedłem, że mam się zająć sobą w całym zakresie życia i nie przyrównywać do innych...."bo zawsze będą lepsi i gorsi od ciebie" i każdy ma swoje życie, i "każdy ma wszystko co mu do szczęścia potrzebne"

Jacek - Sob 03 Mar, 2012 12:24

szymon napisał/a:
dobrze jest tam, gdzie ja jestem :)

no bo ty to świetnie rozumujesz to powiedzonko
" wszędzie dobrze - a najlepiej w domu" :skromny:

kelpi - Sob 03 Mar, 2012 16:22

wampirzyca napisał/a:
Kelpi weź sie trochę zamień ze mną na zycia


Nie chce sie licytować, bo i nie o to chodzi... poprostu mam jakiś dołek i o tym pisze :skromny:

A jakby co, to wielo tej krwi trzeba wypić? :wamp:
Bo ja to raczej soczki :mgreen:

wampirzyca - Sob 03 Mar, 2012 17:06

Kelpi wielo krwi hektolitry ale soczki też lubię zwłaszcza te czerwone :mgreen:
kelpi - Sob 03 Mar, 2012 17:10

wampirzyca napisał/a:
hektolitry
wampirzyca napisał/a:
zwłaszcza te czerwone
Mów co chcesz, nie zamienam sie :dokuczacz:

Właśnie czytam od początku twój wątek 8)

ARTURO - Sob 03 Mar, 2012 17:21

,, Jeśli porównujesz się z innymi możesz stać się próżny i zgodziały, albowiem zawsze będą lepsi i gorsi od Ciebie ''
kelpi - Sob 03 Mar, 2012 18:20

ARTURO napisał/a:
,, Jeśli porównujesz się z innymi możesz stać się próżny i zgodziały, albowiem zawsze będą lepsi i gorsi od Ciebie ''


Nie umiem się nie porównywać z innymi i myślę że to chyba w ogóle nie jest możliwe. To nie o to chodzi, żeby nie porównywać, a raczej nie oceniać i przedewszystkim znać swoje miejsce w szeregu, swoją wartość i wogóle siebie samego. To daje pewien dystans i umożliwia akceptację innych.
I tu zaczynają sie schody...zawsze, od kąd pamietam miałem niskie poczucie własnej wartości. Alkohol i dragi załatwiały mi to (w jakis sposób) a teraz czuje sie po prostu słaby :uoee:

wampirzyca - Sob 03 Mar, 2012 18:29

kelpi napisał/a:
Właśnie czytam od początku twój wątek



ło rany nie ma co czytać :szok:

kelpi - Sob 03 Mar, 2012 18:33

wampirzyca napisał/a:
ło rany nie ma co czytać


jest, jest :luzik:

zimna - Sob 03 Mar, 2012 18:37

kelpi napisał/a:
To nie o to chodzi, żeby nie porównywać, a raczej nie oceniać i przedewszystkim znać swoje miejsce w szeregu, swoją wartość i wogóle siebie samego.

Szereg nie istnieje ot cała prawda. Ale to wdać tylko z początku lub z końca...

szymon - Nie 04 Mar, 2012 01:28

ARTURO napisał/a:
próżny i zgodziały


nie rozumieć 8|

ARTURO - Nie 04 Mar, 2012 04:27

Miało być zgorzkniały ... to jedna z zapisanych rad, wskazówek jakie dostaliśmy na zakończenie terapii.
kelpi - Nie 04 Mar, 2012 22:36

ARTURO napisał/a:
wskazówek jakie dostaliśmy na zakończenie terapii


Ten tekst jest z Desideraty, czytamy go na zakończeie mitingu na mojej grupie ;)

zimna napisał/a:
Szereg nie istnieje ot cała prawda. Ale to wdać tylko z początku lub z końca...


No to jestem gdzieś w Matrixie :p bo ja widzę wszedzie różne szeregi...

kelpi - Pon 12 Mar, 2012 22:05

Byłem dzisiaj na mitingu na grupie gdzie chodze juz prawie 6 lat i chyba dam sobie na jakiś czas spokój z chodzeniem albo zmienie grupe, bo mi jakąś taką rutyna zapachniało, czy ja wim co, że poczułem sie gorzej niż przed spotkaniem 8|



O jest też radość - 100 post - :hura:

grzesiek - Śro 14 Mar, 2012 15:01

Czytając te słowa powiem ci,że takie myślenie ,identycznie jak Twoje doprowadzało mnie do zapicia. Rutyna, powtarzające się wypowiedzi, monotonia, to były tylko podświadome preteksty,manipulacje i iluzje. Włączał sie mechanizm pijanego myślenia. Owszem możesz zmienić grupę, ale zastanów się co jest przyczyną takiego,Twojego myślenia.Postaraj się coś zmienić, możesz zabrać głos,podsunąć temat rozmowy,przeanalizować przerabiany krok i wypowiedzieć się o nim,oraz wysłuchać innych wypowiedzi i wyciągnąć wnioski.
kelpi - Śro 14 Mar, 2012 18:14

grzesiek napisał/a:
Postaraj się coś zmienić, możesz zabrać głos,podsunąć temat rozmowy,przeanalizować przerabiany krok i wypowiedzieć się o nim


Grzesiu a myślisz może że co ja tam mówiłem, ale we dwóch nie damy rady 8| Reszta grupy zadowolona że nie pije a pozatym niewiele robi a niektóre wypowiedzi... szkoda gadać :uoee:

kelpi - Pią 06 Kwi, 2012 20:09

Witajcie

Odświerzam wątek :roll:
Ostatnio miałem sporo pracy a do tego remont i czuje sie zmeczony. To powoduje że czesto myslałem o napiciu się i teraz przed świetami troche sie boje, bo to ciężki czas dla mnie. NIgdy nie przepadałem za świetami i zawsze wtedy wykrecałem jakieś numery. Pomimo tego że to juz nie pierwsze świeta bez alko, to jednak troche mnie nosi :uoee:
Nie umiem przezywac świąt, cieszyć się nimi, nie czuje klimatu itp. Czuje sie w tym wszystkim troche zagubiony :bezradny:

Chciałem tez złozyc wszystkim forumowiczom życzenia
trzeźwych, spokojnych i radosnych świąt :)

Gonzo.pl - Pią 06 Kwi, 2012 20:14

Dzięki Kelpi. :) i wzajemnie.
Będziesz miał jakieś wsparcie w te święta? Zawsze możesz iść na miting i być wśrod trzeźwych ludzi.

kelpi - Pią 06 Kwi, 2012 20:36

Spoko, Gonzo wybieram sie na miting w poniedziałek :okok: Szykuje sie szusta rocznica kolegi zv4v
Gonzo.pl - Pią 06 Kwi, 2012 20:38

Toś Ty człek świadomy. :D
kelpi - Pią 06 Kwi, 2012 20:44

Gonzo.pl napisał/a:
Toś Ty człek świadomy.

:szok:

I nie na diecie :zeby:

Gonzo.pl - Pią 06 Kwi, 2012 20:47

taaaa..... Właśnie wróciłem z zakupów świątecznych. :szok:
kelpi - Pią 06 Kwi, 2012 20:51

No, ale dzisiaj to poscik jeszcze :nono:
Gonzo.pl - Pią 06 Kwi, 2012 20:56

dyć wiem, :uoee: dlatego posty piszę.
rufio - Pią 06 Kwi, 2012 20:56

kelpi napisał/a:
szusta

To słowo piszę się " szósta " -bądź w końcu dorosły i zacznij trzeźwieć .

kelpi - Pią 06 Kwi, 2012 20:59

rufio napisał/a:
To słowo piszę się " szósta


Sory :oops:
rufio napisał/a:
bądź w końcu dorosły i zacznij trzeźwieć

Co ma piernik do wiatraka?

rufio - Pią 06 Kwi, 2012 21:05

Ma i to dużo - trzeźwiejąc podchodzisz do siebie i innych poważnie - nie traktujesz ich z pozoru niebanalną nieodpowiedzialnością i jednym z elementów jest poprawna polszczyzna
pterodaktyll - Pią 06 Kwi, 2012 21:07

kelpi napisał/a:
Co ma piernik do wiatraka?

W wiatraku się mąkę na ten piernik miele :p

kelpi - Pią 06 Kwi, 2012 21:12

rufio napisał/a:
z pozoru niebanalną nieodpowiedzialnością


daj spokój :uoee:

Gonzo.pl - Pią 06 Kwi, 2012 21:16

Trzeźwość to nie męczarnia i nuda, nie powaga ze smutkiem.
To radość, pogoda ducha i optymizm.

kelpi - Pon 30 Kwi, 2012 09:09

Witam
Wczoraj tj. 29.04 przeleciał roczek w abstynencji (bez alko i innych polepszaczy).
To już druga Pierwsza rocznica w moim życiu ale bardzo się cieszę że mi się udało :hura: :radocha: :rotfl:
Dzisiaj w planie profilaktyczna wizyta u terapeutki a wieczorkiem na mitingu zv4v

Pozdrawiam wszystkich
:luzik:

Gonzo.pl - Pon 30 Kwi, 2012 09:11

No super!!! :mgreen:
Gratulejszyn i trzymaj tak dalej. :)
Wszystkiego trzeźwego. :okok:

kelpi - Pon 30 Kwi, 2012 09:17

Dzieki Gonzo

ale tytuł wątku to dzisiaj wogóle mi nie pasuje, bo wszystko od rana mnie cieszy mam super humor ;)

Gonzo.pl - Pon 30 Kwi, 2012 09:20

Też zwróciłem na niego uwagę. :p
załóż nowy. :wysmiewacz:

kelpi - Pon 30 Kwi, 2012 09:26

pomyślimy :mysli:

Narazie musze lecieć na terapie :papa2:

JAGODAAA - Pon 30 Kwi, 2012 14:07

kelpi napisał/a:
Wczoraj tj. 29.04 przeleciał roczek w abstynencji


GRATULACJE
i życzenia pogody ducha w dalszym trzeźwieniu


:sun: :sun: :sun:

Jędrek - Pon 30 Kwi, 2012 14:10

kelpi napisał/a:
ale tytuł wątku to dzisiaj wogóle mi nie pasuje, bo wszystko od rana mnie cieszy mam super humor

Mi czasem wraca zły humor i doły, chociaż ogólnie dobrze i stabilnie się czuję.... ale staram się w to nie wkręcać i nie roztrząsać...
W takie smutne dni więcej śpię....

piotr7 - Pon 30 Kwi, 2012 16:36

W wojsku mówiliśmy: więcej snu - bliżej do cywila. :lol2:
kelpi - Pon 30 Kwi, 2012 21:34

Wstyd sie przyznac ale jak tak teraz sobie siedze i mysle o całym dniu to nie mam sie do czego doczepić :szok: Miałem naprawde super udany dzięń :hura: i chyba faktycznie trzeba bedzie pomyśleć nad nowym wątkiem :wysmiewacz:
Gonzo.pl - Pon 30 Kwi, 2012 21:37

:pocieszacz:
kelpi - Pon 30 Kwi, 2012 21:45

:skromny:
Jędrek - Wto 01 Maj, 2012 20:22

:)
No to dziel się swoim zadowoleniem w kolejnym wątku....

Gonzo.pl - Wto 01 Maj, 2012 20:27

kelpi napisał/a:
i chyba faktycznie trzeba bedzie pomyśleć nad nowym wątkiem

I ten wściekły avatar zmienić?

jolkajolka - Wto 01 Maj, 2012 20:44

kelpi napisał/a:
Witam
Wczoraj tj. 29.04 przeleciał roczek w abstynencji (bez alko i innych polepszaczy).
To już druga Pierwsza rocznica w moim życiu ale bardzo się cieszę że mi się udało :hura: :radocha: :rotfl:
Dzisiaj w planie profilaktyczna wizyta u terapeutki a wieczorkiem na mitingu zv4v

Pozdrawiam wszystkich
:luzik:


:brawo: :brawo: :brawo:

kelpi - Śro 02 Maj, 2012 09:09

Gonzo.pl napisał/a:
I ten wściekły avatar zmienić?


No to lece :wysmiewacz:

Gonzo.pl - Śro 02 Maj, 2012 09:13

świetny :mgreen:
kelpi - Śro 02 Maj, 2012 09:18

Znalazłem inne jeszcze fajne ale są za duże i nie wiem jak je przerobić :bezradny:

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group