To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - Brak seksu i czułości w związku

pannamigotka - Nie 05 Sie, 2012 10:01
Temat postu: Brak seksu i czułości w związku
Jest wątek o libido u alkoholików. Ale mnie nie dotyczy, bo seks z pijanym alkoholikiem nie wchodzi w grę, w przeciwieństwie do autorki tamtego wątku. To już nawet nie o ten głupi seks chodzi :) Ale o zwykłe przytulenie, pocałunek, pomizianie po plecach, zwykła rozmowę, zwykły spacer. No bo jak pije i nie ma z nim kontaktu, jak wybywa z domu lub śpi na kanapie śmierdzący wódą- co to za życie. Jestem osobą wspłuzależnioną, ale też mam jakieś potrzeby, które są stae niezaspakajane. Choćby spanie w jednym łóżku- jak mi tego brakuje... albo zwyczajnej rozmowy. Kto Wam w jakiejś namiastce zaspakaja te potrzeby? Przyjaciółka, inny facet, rodzice, może dzieci? To chyba jednak nie to samo niż tworzenie z kimś pełnorawnego związku, gdzie wpólnie podejmuje się decyzje, wpólnie wyjeżdża, spędza wolny czas, wspólnie śpi. Czy Wy też tęsknicie na normalnością, spokojem?
OSSA - Nie 05 Sie, 2012 10:49

pannamigotka napisał/a:
Kto Wam w jakiejś namiastce zaspakaja te potrzeby?


Jak spojrzałam na twój wiek , uciekaj dziewczyno z tego związku póki czas !!!!!

Ty nie zadowalaj się namiastkami i nie szukaj zamienników, bo ich po prostu nie ma. Masz prawo do szczęśliwego związku w którym wszystko o czym marzysz, będzie
" na szklankę wody zamiast masz jeszcze czas :) "

Gaja - Nie 05 Sie, 2012 11:00

Ciągle mi tego brakuje. Przecież te sprawy są podstawą związku, takie po prostu bycie z sobą. Kiedy obok leży tylko nieprzytomna powłoka partnera to nie jest związek. Kiedy puka ktoś do drzwi i trzeba szybko coś zdecydować, podpisać i trzeba samej, bo mąż jest niedysponowany, kiedy dzwoni ważny telefon i on nie może współdecydować bo jest niedysponowany, (itd, itd, itd), kiedy trzeba psa samej wyprowadzić bo on jest niedysponowany, kiedy trzeba samej ŻYĆ, robić zakupy, odbierać dzieci - bo on jest niedysponowany CZY TO JEST MAŁŻEŃSTWO???? A on nie rozumie o co mi chodziło, że aż rozwód :szok: Ale tego bycia z kimś razem się chce. A potrzeby nie są mniejsze i w końcu stanę przed wyborem zrobić to z pierwszym lepszym który się nawinie :paluszkiem: Bo przecież dzieci nie zaspokoją potrzeby seksu. Mogą umęczyć tak, że śpi się na stojąco, ale natura i tak się w końcu odzywa... Tylko ja nie jestem typem kobiety idącej w noc na podryw dla seksu :beczy:

Powiem za Ossą, uciekaj póki masz wybór ;) Potem ciężko zerwać więzy małżeńskie, szczególnie jak są dzieci.

olga - Nie 05 Sie, 2012 11:03

Gaja napisał/a:
kiedy trzeba psa samej wyprowadzić bo on jest niedysponowany,


z tym psem to sie nie zgadzam, mój zawsze chętnie wychodził, nawet znacznie częściej niż było trzeba :mgreen: pies juz nie mial ochoty :smieje: na siłę był wyciągany

OSSA - Nie 05 Sie, 2012 11:05

olga411 napisał/a:
Gaja napisał/a:
kiedy trzeba psa samej wyprowadzić bo on jest niedysponowany,


z tym psem to sie nie zgadzam, mój zawsze chętnie wychodził, nawet znacznie częściej niż było trzeba :mgreen: pies juz nie mial ochoty :smieje: na siłę był wyciągany


oj :shock: ja zawsze miała wysprzątaną piwnice i wyniesione śmieci :mgreen:

olga - Nie 05 Sie, 2012 11:09

A teraz poważnie: najtrudniej chyba znieść niezasokojenie potrzeby bliskości, czułości. Każda z nas chyba czuje to samo, nie raz spotkałam sie tu na forum z takimi informacjami.
pannamigotka - Nie 05 Sie, 2012 11:11

Gaja, dziecko już jest. Dlatego o bezproblemowym i bezbolesnym odejściu nie ma mowy. Nie twierdzę, że życie z nim jest bezproblemowe i bezbolesne. Wystarczy przeczytać mój wątek. Ale jak jest trzeźwy, to znowu jest normalnie i tak w kółko.

Jeśli chodzi o pójście z kimś na jedną noc- chętnie bym to zrobiła, ale to mnie nie satysfakcjonuje. Wpuszczam do łóżka tylko chłopa, z którym mnie coś wiąże, którego lubię, do którego coś czuję- coś to jest chemię, sympatię.

Gaja - Nie 05 Sie, 2012 11:12

Pies był zbyt młody i głupkowaty (labradorka ;) ) , aby pana do domu przyprowadzić. Po incydencie kiedy w środku nocy dwóch przemiłych policjantów pytało czy to mój mąż śpi pod sklepem pilnowany przez psa i czy do domu go przyjmę czy raczej na izbę mają go wywieźć. I jak taksóweczką go do domu przywieźli. Potem raczej nie wychodził już z psem :/
Jacek - Nie 05 Sie, 2012 11:13

olga411 napisał/a:
z tym psem to sie nie zgadzam, mój zawsze chętnie wychodził, nawet znacznie częściej niż było trzeba

OSSA napisał/a:
ja zawsze miała wysprzątaną piwnice i wyniesione śmieci

no cóż alkoholik też człowiek
czego to człowiek nie zrobi aby być pomiziany po plecach :skromny:

olga - Nie 05 Sie, 2012 11:14

pannamigotka napisał/a:
dziecko już jest.


Tym bardziej powinnaś uciekać. Dla dobra dziecka.

pannamigotka - Nie 05 Sie, 2012 11:14

olga411 napisał/a:
Gaja napisał/a:
kiedy trzeba psa samej wyprowadzić bo on jest niedysponowany,


z tym psem to sie nie zgadzam, mój zawsze chętnie wychodził, nawet znacznie częściej niż było trzeba :mgreen: pies juz nie mial ochoty :smieje: na siłę był wyciągany


Oj dobrze, że nie mamy psa. Kiedy L. zapija nie zajmowałby się psem na 100%. I przyznam, że wczoraj o tym pomyślałam- boże, jakbym miała psa, to jeszcze musiałabym z nim latać po osiedlu, tak przynajmniej 1 problem mniej.

OSSA - Nie 05 Sie, 2012 11:15

Gaja to o nas miało być , a tu znów ich picorysy :evil:


;)

olga - Nie 05 Sie, 2012 11:15

Jacek napisał/a:
no cóż alkoholik też człowiek
czego to człowiek nie zrobi aby być pomiziany po plecach


Jacuś, no co Ty tak ni z gruchy ni z pietruchy :smieje: On to robił bo do sklepu miał ułatwione dojście. :p

Gaja - Nie 05 Sie, 2012 11:16

Jacek napisał/a:
olga411 napisał/a:
z tym psem to sie nie zgadzam, mój zawsze chętnie wychodził, nawet znacznie częściej niż było trzeba

OSSA napisał/a:
ja zawsze miała wysprzątaną piwnice i wyniesione śmieci

no cóż alkoholik też człowiek
czego to człowiek nie zrobi aby być pomiziany po plecach :skromny:


albo żeby nie policzyć butelek w pojemniku :tupie:

Gaja - Nie 05 Sie, 2012 11:17

OSSA napisał/a:
Gaja to o nas miało być , a tu znów ich picorysy :evil:


;)


Nasze życie wpisane jest w ich piciorysy.

Tomoe - Nie 05 Sie, 2012 11:19

Pannomigotko, czy to oznacza, że twoją korzyścią z twojego związku jest czułość i seks od czasu do czasu, choć nigdy nie wiadomo kiedy?
Z tego powodu żyjesz z alkoholikiem?
Co cię tak naprawdę kręci w tym układzie?
Nieprzewidywalność?

olga - Nie 05 Sie, 2012 11:19

Gaja napisał/a:
albo żeby nie policzyć butelek w pojemniku


mój butelek w domu nie zostawiał, albo cichaczem wynosił :mysli: albo wypijał spacerze z psem :bezradny: aaaaaa w krzakach koło sklepu wypijał ("życzliwi sąsiedzi mi donosili, tylko nie wiem po co)

Tomoe - Nie 05 Sie, 2012 11:20

Gaja napisał/a:

Nasze życie wpisane jest w ich piciorysy.


Bo taki jest wasz wybór... :]
Same się "wpisałyścvie".
I płacicie bardzo wysokie składki. :tak:

Jacek - Nie 05 Sie, 2012 11:31

Gaja napisał/a:
lbo żeby nie policzyć butelek w pojemniku

błąd myślowy
ja czułem respekt przed żoną (do czego trudno mnie było się przyznać :skromny: )
więc piłem po za domem
a z moim pieskiem wychodziły dziewczyny
przyznam jednak że pamiętam dwukrotnie z nim byłem (przynajmniej tyle pamiętam)
i tego jednego do dziś nie mogę sobie wybaczyć,gdy wychodzę z piwiarni,a on na śniegu smutnym wzrokiem przypięty na smyczy spoglądał w moje oczy
dziewczyny,ja sobie czasem żartuję,taki mój charakter
jednak również zdaję sobie sprawę ile cierpień przysporzyłem swoim chlaniem
ile mnie w domu nie było,a i gdy byłem to i tak śmierdzący i do niczego - co mógł bym nazwać pomocnym
choć kochałem - nie potrafiłem tego dać
choć byłem ojcem - tylko na papierze
choć byłem mężem - tylko jeszcze jedna gęba do wykarmienia
dziś gdy nie piję,wiem co to trzeźwe życie
i może nie najlepiej mnie to wychodzi ,jednak mam dumę że się staram

pannamigotka - Nie 05 Sie, 2012 11:37

Tomoe napisał/a:
Pannomigotko, czy to oznacza, że twoją korzyścią z twojego związku jest czułość i seks od czasu do czasu, choć nigdy nie wiadomo kiedy?
Z tego powodu żyjesz z alkoholikiem?
Co cię tak naprawdę kręci w tym układzie?
Nieprzewidywalność?

Nierzewidywalność to jest to, co mi przeszkadza najbardziej.
Żyję z nim dla tych chwil, kiedy jest trzeżwy, bo ciągle mam nadzieję, że kiedyś wytrzeźwieje i skończy z piciem, że będzie abstynentem, że zacznie dobrze zarabiać, da mi stabilność emocjonalną, że stworzymu normalny związek.

OSSA - Nie 05 Sie, 2012 11:39

Gaja napisał/a:
Nasze życie wpisane jest w ich piciorysy.


Gaja ale nie musi , możemy się postarać by było inaczej.

Kiedy zaczęłam chodzić na terapię każda z nas na pytanie co słychać odpowiadała, dobrze lub źle w zależności od tego czy parter pił czy nie .

Dziś zadaje to samo pytanie koleżance , która się rozwiodła i pogoniła pijaka, odpowiedź jest inna, natomiast nawet te po terapii :oops: , które postanowiły trwać w starym układzie ON....

Tomoe - Nie 05 Sie, 2012 11:50

pannamigotka napisał/a:
bo ciągle mam nadzieję, że kiedyś wytrzeźwieje i skończy z piciem, że będzie abstynentem, że zacznie dobrze zarabiać, da mi stabilność emocjonalną, że stworzymu normalny związek.


Ile razy byłaś juz na pogrzebie swojej nadziei, a potem odgrzebywałaś ją z grobu i reanimowałaś trupa?
Co się JESZCZE musi stać, abyś tę nadzieję pogrzebała raz na zawsze?

olga - Nie 05 Sie, 2012 11:50

pannamigotka napisał/a:

Nierzewidywalność to jest to, co mi przeszkadza najbardziej.


Siedzisz na hustawce, raz w góre raz w dół, nie zalezy to od Ciebie gdzie sie aktualnie znajdujesz Zejść nie chcesz bo sie boisz.

[quote="pannamigotka] Żyję z nim dla tych chwil, kiedy jest trzeżwy,[/quote]

Mamisz się iluzją. Kiedyś też tak robiłam i czułam jakiś dyskomfort, dopiero dzieci mi powiedziały: mama to jakieś sztuczne jest. One to dostrzegały a ja nie wiedziałam o co chodzi, tak bardzo chciałam tej normalności.

Jacek - Nie 05 Sie, 2012 11:52

pannamigotka napisał/a:
Żyję z nim dla tych chwil

znamy to z bajek Disnejowskich i braci Grimm
rzeczywistość musimy sobie sami stworzyć

olga - Nie 05 Sie, 2012 11:54

Jacek napisał/a:

pannamigotka napisał/a:
Żyję z nim dla tych chwil


Nie masz wrażenia, że on Tobą manipuluje żeby mieć komfort picia. To takie myślenie pijaka: żona ugłaskana - mogę pić dalej, bo juz jest dobrze.

Jacek - Nie 05 Sie, 2012 12:01

pannamigotka napisał/a:
Żyję z nim dla tych chwil, kiedy jest trzeżwy, bo ciągle mam nadzieję, że kiedyś wytrzeźwieje i skończy z piciem, że będzie abstynentem, że zacznie dobrze zarabiać, da mi stabilność emocjonalną, że stworzymu normalny związek.

Ty tak :tak: żyjesz dla tych chwil
Jemu starczają te chwile jakie są
ma obiadek,sex,jest oprany,nie musi się dzieckiem przejmować
a jedyne co jemu przeszkadza
to to że czasem jemu o tym przypominasz

OSSA - Nie 05 Sie, 2012 12:10

pannamigotka napisał/a:
żyję z nim dla tych chwil, kiedy jest trzeżwy, bo ciągle mam nadzieję, że kiedyś wytrzeźwieje i skończy z piciem, że będzie abstynentem, że zacznie dobrze zarabiać, da mi stabilność emocjonalną, że stworzymu normalny związek.


czy on jest również jego bajka ,

Migotka mój były jak nie pije jest do rany przyłóż pracuje, opiekował się synami (teraz są już prawie w twoim wieku) spełniał moje zachcianki, tylko ja za każdym razem miałam nadziej, że teraz to już będzie spokój normalność, natomiast dla niego to była przerwa techniczna przed następnym ciągiem.

Bywały całe , tygodnie miesiące i lata spokoju normalności , ale jak ja już sobie poukładałam, zaczynałam mu wierzyć, bycie we dwoje sprawiało przyjemność , on .......... i d**** wszytko burzyło się jak domek z kart.
Kolejny burza, tornado burzyła wszystko, spokój, finanse i bliskość .... teraz ja żyję obok , on znowu się stara zabiega, przynosi kwiatki . Tylko mój dorosły syn pyta całkiem wam odbiło jak dostałam kwiatki z okazji 25 rocznicy ślubu ( jesteśmy po rozwodzie) i byliśmy na fajnej kolacji.
Ten młody człowiek ma zdrowe spojrzenie na życie, dla niego jest nie zrozumiałe po co .... skoro nie jesteśmy małżeństwem. Jeśli za dwadzieścia lat nie chcesz by twoje dorosłe dziecko
:glupek:

pannamigotka - Nie 05 Sie, 2012 12:11

Tomoe napisał/a:


Ile razy byłaś juz na pogrzebie swojej nadziei, a potem odgrzebywałaś ją z grobu i reanimowałaś trupa?

Dobrze powiedziane.
Ile razy? Milion?


Jacek- on podjął leczenie, w tym moja nadzieja. Ostatnim razem chodził na terapię kilka miesięcy i widziałam znaczną popawę. Gdyby terapii nie przerwał, to byłaby szansa na sukces i abstynencję.
Nie chcę go tłumaczyć, bronić, usprawiedliwiać, bo zgotował mi piekło na ziemii... ale jego matka piła już w ciąży, ojciec głównie zajmował się piciem, również z nim. On jako pierwszy w swojej rodzinie chce zerwać z nałogiem, jako jedyny chodzi na terapię, ma świadomość, że to choroba i jest szansa, żeby przestać pić.
Kuźwa, tłumaczę go i bronię. Widzę to. Nie wiem, dlaczego to robię.

olga - Nie 05 Sie, 2012 12:15

pannamigotka napisał/a:
Kuźwa, tłumaczę go i bronię. Widzę to. Nie wiem, dlaczego to robię.

Trzymasz sie tej nadziei jak tonący brzytwy. Dasz rade sie nie utopić czy brzytwa potnie ręke i utoniesz, jak myslisz?

OSSA - Nie 05 Sie, 2012 12:17

pannamigotka napisał/a:
żyję z nim dla tych chwil, kiedy jest trzeżwy, bo ciągle mam nadzieję, że kiedyś wytrzeźwieje i skończy z piciem, że będzie abstynentem, że zacznie dobrze zarabiać, da mi stabilność emocjonalną, że stworzymu normalny związek.


czy on jest również jego bajka ,

Migotka mój były jak nie pije jest do rany przyłóż pracuje, opiekował się synami (teraz są już prawie w twoim wieku) spełniał moje zachcianki, tylko ja za każdym razem miałam nadzieję, że teraz to już będzie spokój normalność, natomiast dla niego to była przerwa techniczna przed następnym ciągiem.

Bywały całe , tygodnie miesiące i lata spokoju, normalności , ale jak ja już sobie poukładałam, zaczynałam mu wierzyć, bycie we dwoje sprawiało przyjemność , on .......... i d**** wszytko burzyło się jak domek z kart.
Kolejny burza, tornado burzyła wszystko, spokój, finanse i bliskość .... teraz ja żyję obok , on znowu się stara zabiega, przynosi kwiatki .

Tylko mój dorosły syn pyta całkiem wam odbiło....... jak dostałam kwiatki z okazji 25 rocznicy ślubu ( jesteśmy po rozwodzie) i byliśmy na fajnej kolacji.
Ten młody człowiek ma zdrowe spojrzenie na życie, dla niego jest nie zrozumiałe po co .... skoro nie jesteśmy małżeństwem. Jeśli za dwadzieścia lat nie chcesz by twoje dorosłe dziecko
:glupek:

uciekaj :prosi:

Z tej chwili bliskości , potrzeby bycia kochaną możesz mieć kolejne dziecko i powiesz nie mogę go zostawić , bo..........

Dziś czasy się zmieniły samotnej matki nikt nie wytyka palcami , rozwódka to norma wiele związków się rozpada , nawet jak nie ma przemocy i patologii.

Tomoe - Nie 05 Sie, 2012 12:21

pannamigotka napisał/a:

Kuźwa, tłumaczę go i bronię. Widzę to. Nie wiem, dlaczego to robię.


Pośrednio tłumaczysz i bronisz siebie. Szukasz usprawiedliwienia dla swojego wyboru.
Przed kim się usprawiedliwiasz?
Przed nami?
My ciebie rozumiemy lepiej niż ty sama siebie.
Przed nami się nie tłumacz.

rufio - Nie 05 Sie, 2012 12:26


OSSA - Nie 05 Sie, 2012 12:54

pannamigotka, zaczęłaś fajny temat z każdym kolejnym postem kręcimy się w koło pijących partnerów , gdzie jest alkohol nie ma bliskości, ciepła,
wszystko inne jest iluzją, marzeniem.

Czas zmienić myślenie - nie ja chcę .......... to on musi chcieć swoje zachowanie ,


Może warto wrócić to tematu może w bardziej zamkniętej cześci forum ?????

Klara - Nie 05 Sie, 2012 12:58

pannamigotka napisał/a:
Gdyby terapii nie przerwał, to byłaby szansa na sukces i abstynencję.

Pamiętaj, że TYLKO szansa, której pewnie by nie wykorzystał.
Mój mąż przebył 3 terapie stacjonarne. Po jednej był trzeźwy przez miesiąc, a po pozostałych nie czekał nawet kilku dni.
pannamigotka napisał/a:
jego matka piła już w ciąży,

Też podobnie jak moja teściowa - doszłam do tej prawdy długo po ślubie.
Odnosiłam wrażenie, że on ma po prostu wrodzony alkohol we krwi i być może chce, ale nie może się go wyrzec.

Pannomigotko! U-CIE-KAJ!!!

Gaja - Nie 05 Sie, 2012 13:26

OSSA napisał/a:
Może warto wrócić to tematu może w bardziej zamkniętej cześci forum ?????


Jestem za. Przenieście to do części niewidocznej dla gości

Jacek - Nie 05 Sie, 2012 13:53

pannamigotka napisał/a:
on podjął leczenie

pannamigotka napisał/a:
ma świadomość, że to choroba

pannamigotka napisał/a:
jest szansa, żeby przestać pić

To nie są szanse :nie:
ja również byłem na leczeniu i przebyłem je całe
i to tam sobie uświadomiłem,ze jestem chory
i spokojnie se mogłem pić,tłumaczyć to chorobą
zazwyczaj we większości takich przypadków "alkoholicy" nie podejmują sami tej decyzji o leczeniu
ja to zrobiłem na życzenie żony i było to dla niej
aby udowodnić że się myli,że to ja mam rację i dla świętego spokoju
a w głowie ciągle tkwił staro-typ - myśl że ja to kontroluje
a wiesz co mnie pomogło,co sprawiło że inaczej zacząłem myśleć
nie musiałem podejmować już żadnych leczeń
nie musiałem już żadnych uświadomień
moja żona se tak po prostu odeszła
i wtedy nikt nic mnie nie kazał
to ja sam se nakazałem,to ja sam odstawiłem alkohol - aby dla siebie być trzeźwym
aby do takiego powróciła żona
i wiesz co,dwa lata tak wytrzymałem aż nie zadecydowała wrócić
a teraz gdy jesteśmy razem,już ładnych parę lat ... ja nie sięgam po alkohol
aby ta historia się nie powtórzyła

Linka - Nie 05 Sie, 2012 15:20

Tomoe napisał/a:

Tomoe napisał/a:
Pannomigotko, czy to oznacza, że twoją korzyścią z twojego związku jest czułość i seks od czasu do czasu, choć nigdy nie wiadomo kiedy?
Z tego powodu żyjesz z alkoholikiem?
Co cię tak naprawdę kręci w tym układzie?
Nieprzewidywalność?
.

Tomoe , to o mnie niestety, zanim się otrząsnęłam minęło 20 lat, lat najlepszych w życiu człowieka, a straciłam je na walkę o alkoholika :(

Linka - Nie 05 Sie, 2012 15:39

a wracając do tematu,
nie radzę sobie..
seks był zawsze dla mnie czymś ważnym i wspaniałym.
Zawsze niestety czułam niedosyt bo jak mąż był pod wpływem, to go nie było.
A ile razy nie zauważyłam że jest wypity, naprawdę nie wiem :oops:
I tak wkoło rozstania , powroty, kłótnie i godzenie się.
Az wstydzę się o tym teraz pisać, ale juz zobaczyłam siebie w tym wszystkim,
opłakałam, odchorowałam.
A teraz, im więcej zainteresowania ze strony innych mężczyzn, tym bardziej sobie nie radzę.
I wypłakuję się potem w pocieszalni 8|

Klara - Nie 05 Sie, 2012 15:58

OSSA napisał/a:
Może warto wrócić to tematu może w bardziej zamkniętej cześci forum ?????

Gaja napisał/a:
Jestem za. Przenieście to do części niewidocznej dla gości

Zastanawiam się nad tym, czy rzeczywiście przenieść.
To jest forum dla osób dorosłych. Pornografii nikt nie propaguje, nie ma obrazów, ani treści obscenicznych, a jak widać - brak seksu i poczucia bliskości jest dla wielu osób ważnym problemem. Czytanie tego wątku nie powinno też zaszkodzić tym, którzy zastanawiają się nad założeniem rodziny z osobą uzależnioną od alkoholu.

Mysza - Nie 05 Sie, 2012 16:13

Klara napisał/a:
Zastanawiam się nad tym, czy rzeczywiście przenieść.
To jest forum dla osób dorosłych.

:okok:

też nie wydaje mi się, że należałoby ten wątek ukrywać

staaw - Nie 05 Sie, 2012 16:21

A nawet bym go przykleił w co każda kobieta wiedzieć powinna nim wyjdzie za faceta TROSZKĘ pijącego... :wysmiewacz:
Tomoe - Nie 05 Sie, 2012 18:06

Może warto sobie uświadomić że seks w wykonaniu czynnego alkoholika też może być formą manipulacji. Jedną z wielu form, ale jakże skuteczną!

Mój śp. były partner, kiedy był na swojej drugiej terapii odwykowej, zdradził mi podczas odwiedzin, że przez ostatnie cztery lata naszego związku trzymał butelkę alkoholu za tapczanem. I bardzo lubił "szybkie intensywne numerki", po których ja rozanielona zasypiałam, a on mógł spokojnie sięgnąć po butelkę.
Czułościami tez się posługiwał po mistrzowsku. Na tych samych odwiedzinach przyznał mi się, że przez cztery lata codziennie raniutko, gdy ja jeszcze spałam, wychodził z pieskiem na spacerek, kupował w sklepie świeże bułeczki i butelkę "*j****". Ten szlachentny trunek wypijał za rogiem na rozruch, po czym wracał do domu, robił mi kawkę, śniadanko i kanapeczki do pracy. Budził mnie dopiero, gdy wszystko już było gotowe.
NIGDY się nie zorientowałam, że on wcześniej wypił, tak bardzo byłam skoncentrowana na swojej radości, że mój mężczyzna mnie tak kocha i tak pięknie mi te miłość okazuje.
Tylko się czasem dziwiłam, dlaczego on nigdy tego śniadania razem ze mną nie je i zawsze siada po drugiej stronie stolika. :D

Linka - Nie 05 Sie, 2012 18:30

Tomoe napisał/a:
po czym wracał do domu, robił mi kawkę, śniadanko i kanapeczki do pracy

jeszcze nie tak dawno tłumaczyłam sobie, że mój co prawda pije, ale przecież co wieczór z kolacją czeka, albo odgrzanym obiadem jak wracam z 2 zmiany. :uoee:

Mysza - Nie 05 Sie, 2012 18:34

Linka napisał/a:
że mój co prawda pije, ale przecież co wieczór z kolacją czeka, albo odgrzanym obiadem jak wracam z 2 zmiany.

hehe...miałam podobnie, no i jeszcze... naczynia umyte....
tfu....pobite raczej, bo co gotowanie i mycie stan zastawy ...malał :p

Tomoe - Nie 05 Sie, 2012 18:49

No właśnie.
Mój wprawdzie pił, nie pracował, podkradał mi kasę, ale za to okna mył, pranie prał, wieszał i prasował, nawet gotować potrafił. Jak był przypadkowo trzeźwy, oczywiscie, co mu się z biegiem czasu zdarzało coraz rzadziej.
Niemniej jednak prawda była taka, że ja pracowałam, a domem zajmował się "gospoś".
A potem ja nie potrafiłam odpowiedzieć na pytanie terapeuty, jakie ja mam korzyści ze związku z alkoholikiem. :wysmiewacz:

A teraz, niestety, okna myję sama, prasuję sama... A nie lubię tego, oj, nie lubię... :rotfl:

pterodaktyll - Nie 05 Sie, 2012 18:51

Tomoe napisał/a:
teraz, niestety, okna myję sama, prasuję sama... A nie lubię tego, oj, nie lubię...

Wynajmij se kogoś...... :rotfl:

OSSA - Nie 05 Sie, 2012 18:56

Może wrócę do tematu ,
kiedy synowie byli mali, praca, studia i wychowanie dzieci zajmowało mi cały czas, byłam tak zmęczona , że ..... odchodziły na dalszy plan. Pustka i samotność we dwoje najbardziej dokuczała mi wtedy gdy dzieciaki u dziadków lub kolonii , niby mieliśmy wreszcie czas by być razem , zjeść wspólną kolację pójść gdzieś razem .... on wychodził po chleb i .... nie było o czym już rozmawiać.
Pustka samotność niby nie byłam sama on spał w innym pokoju .... co mi z tego......
Co roku jeździliśmy razem z dziećmi na wakacje on na zawiózł zapłacił i uważał , że wszystko jest OK , wychodził na chwilę po papierosy i .......... wracał po dwóch godzinach.

:uoee: o co mi chodzi nie umiem się zająć dziećmi , umiałam tylko naiwnie czekałam że razem pójdziemy na ......

Było minęło czasu nie cofnę nie mam zamiaru rozpamiętywać przeszłości.

Teraz nauczyłam się być sam , ale nie samotna, mam grono przyjaciół z którymi spędzam wolny czas, dbam o siebie, ale to wszystko to zamienniki .

Co z tego, że urlop fajne miejsce, mili ludzie niby wszystko Ok , ale ...
Wśród moich znajomych jest kilku samotnych panów w moim wieku , co z tego kiedy ja ciągle jestem myślami z byłym i nie daję sobie szansy na nowe inne życie.
Zresztą mój men też dba bym o nim nie zapomniała, jak widzi, że ja się oddalam emocjonalnie zaczyna mnie osaczać, tu kwiatem, tam komplement, dziś cały dzień latał i pytał co chce na obiad, czy pojadę z nim na basen.
Znowu opłata mnie pajęczyną , kurde mam już tego świadomość, a znowu pakuje się w tą pułapkę.

pterodaktyll - Nie 05 Sie, 2012 18:59

Można by powiedzieć, że teoretycznie jesteś "obkuta na cztery łapy", ale jak wiadomo, u nas teoria nagminnie się z praktyką rozmija :bezradny:
Linka - Nie 05 Sie, 2012 19:06

"jak radzicie sobie z brakiem seksu, czułości"
staram się o tym nie myśleć, nie mieć za dużo czasu
wychodzę z domu, spotykam się z koleżankami, z kolegami z pracy, czasem pójdę potańczyć, korzystam z każdego zaproszenia.
W pracy jestem rodzynkiem, jestem lubiana przez kolegów i to też zaspokaja moją potrzebę bycia adorowaną.
Niestety kiedyś trzeba wrócić do domu.

Gaja - Nie 05 Sie, 2012 19:27

Klara napisał/a:
OSSA napisał/a:
Może warto wrócić to tematu może w bardziej zamkniętej cześci forum ?????

Gaja napisał/a:
Jestem za. Przenieście to do części niewidocznej dla gości

Zastanawiam się nad tym, czy rzeczywiście przenieść.
To jest forum dla osób dorosłych. Pornografii nikt nie propaguje, nie ma obrazów, ani treści obscenicznych, a jak widać - brak seksu i poczucia bliskości jest dla wielu osób ważnym problemem. Czytanie tego wątku nie powinno też zaszkodzić tym, którzy zastanawiają się nad założeniem rodziny z osobą uzależnioną od alkoholu.


A jak mam napisać o tym o czym chcę napisać a wiem że osoba o której chcę napisać może to przeczytać bez logowania się?
Ale ok, nieważne, bo chciałam napisać że myślę aby przespać się z byłym, ale znowu się nachlał i czar prysł. Kuźwa, nigdy tego nie zrozumiem. Przecież rozwód to za mało :beczy:

Tomoe - Nie 05 Sie, 2012 19:32

Gaja napisał/a:
ale znowu się nachlał i czar prysł


W sumie to dobrze że się z nim nie przespałaś.
Bo gdybyś się z nim przespała, a potem on by się nachlał, czułabyś się z tym znacznie gorzej. Wiem po sobie.

Tomoe - Nie 05 Sie, 2012 19:33

OSSA napisał/a:

Zresztą mój men też dba bym o nim nie zapomniała, jak widzi, że ja się oddalam emocjonalnie zaczyna mnie osaczać, tu kwiatem, tam komplement, dziś cały dzień latał i pytał co chce na obiad, czy pojadę z nim na basen.
Znowu opłata mnie pajęczyną , kurde mam już tego świadomość, a znowu pakuje się w tą pułapkę.


Ossa, czy wy ze sobą współżyjecie po tym rozwodzie?

OSSA - Nie 05 Sie, 2012 19:36

Tomoe napisał/a:
Ossa, czy wy ze sobą współżyjecie po tym rozwodzie?


To chyba zbyt obcesowe pytanie, nie uważasz ?

Gaja - Nie 05 Sie, 2012 19:37

Dlatego chciałam, aby to ukryć
Tomoe - Nie 05 Sie, 2012 19:39

OSSA napisał/a:
Tomoe napisał/a:
Ossa, czy wy ze sobą współżyjecie po tym rozwodzie?


To chyba zbyt obcesowe pytanie, nie uważasz ?


Nie, uważam że pytanie jest jak najbardziej w temacie.
Dorośli jestesmy, nieprawdaż?

OSSA - Nie 05 Sie, 2012 19:40

Tomoe napisał/a:
Dorośli jestesmy, nieprawdaż?


dlatego nie muszę się ci spowiadać. :p

Gaja - Nie 05 Sie, 2012 19:41

Tomoe napisał/a:
Gaja napisał/a:
ale znowu się nachlał i czar prysł


W sumie to dobrze że się z nim nie przespałaś.
Bo gdybyś się z nim przespała, a potem on by się nachlał, czułabyś się z tym znacznie gorzej. Wiem po sobie.


Ja po sobie też. Byłam rok bez seksu. Jego dwa miesiące niepicia zdawały się kilkoma latami. Ten cały huraoptymizm, jakieś znowu nadzieje a potem................ totalne załamanie jak zapił i to wydawałoby się wtedy kiedy miał wszystko położone jak na tacy, tylko robić to co zaczął robić czyli chodzić na terapię, AA i nie pić.

Tomoe - Nie 05 Sie, 2012 19:42

Ossa, wykręcasz się od odpowiedzi. :p
szymon - Nie 05 Sie, 2012 19:46

Tomoe napisał/a:
Ossa, wykręcasz się od odpowiedzi. :p


dlaczego mi takich pytań nikt nie zadaje :nerwus:

OSSA - Nie 05 Sie, 2012 19:47

Tomoe napisał/a:
Ossa, wykręcasz się od odpowiedzi.


Widzisz Tomoe znamy się z innego forum i wiem, że bardzo lubisz wykorzystywać takie informację. Jesteś nie szczera i umiesz dołożyć jak będzie ci to pasowało.
Dlatego nie widzę powodu by odpowiadać na twoje pytanie. Z kim śpię to moja prywatna spraw , jestem dorosłą wolną i samodzielną kobietą, a forum to nie konfesjonał.

Gaja - Nie 05 Sie, 2012 19:50

Chyba wszystkie postępujemy podobnie, ale nie piszemy o tym w otwartych wątkach. Ja się czuję bardzo źle. Seks bez miłości nie istnieje dla mnie a emocjonalnie jestem wciąż przy nim. Powiedziane, że on, wóda i seks razem dla mnie nie istnieją. Do tej pory mówiłam tak żeby poczuł konsekwencje, swoje dno tere fere. Potem za wcześnie by mu mieszać w głowie, bo a nóż zapije. A teraz? zaczęłam widzieć też w tym swoje potrzeby I skoro ja nie mam seksu a on i tak i tak zapija a czas mija nieubłaganie to dlaczego ja nie mam mieć chwili przyjemności?? Powoli przestaje mnie interesować co on zrobi, co pomyśli, to tylko seks z osobą z którą robiło się to 20 lat i zna się kilka fajnych rzeczy. Ale gdy już prawie prawie to on zapije i po głupich myślach. Gdzie znaleźć jakiegoś faceta do spędzenia z nim reszty życia???? Gdzie takiego szukać?
Tomoe - Nie 05 Sie, 2012 19:51

O matko.... Ale cię poniosło, Ossa... :shock:

A wystarczyło powiedzieć spokojnie: "Nie chcę odpowiadać na to pytanie."

Szymon, a jak u Ciebie z tymi sprawami? :)

Gaja - Nie 05 Sie, 2012 19:54

Gdzie ci mężczyźni prawdziwi tacy.... ;) :swieczka:
DanaN - Nie 05 Sie, 2012 19:56

Gaja napisał/a:
Gdzie ci mężczyźni prawdziwi tacy.... ;) :swieczka:

gdzieś tam są ;)

szymon - Nie 05 Sie, 2012 19:56

Tomoe napisał/a:
Szymon, a jak u Ciebie z tymi sprawami? :)


cztery razy po dwa razy a nad ranem jeszcze raz :)
mam taką przyjaciółkę, która nigdy nie odmawia mi posługi :p

Tomoe - Nie 05 Sie, 2012 19:57

Gaja, kolejność jest taka:
Najpierw Przystanek Wolność.
Tu się zatrzymujemy na czas emocjonalnego odwikłania się. w przeciwnym wypadku każdy kolejny partner "zbierze" za poprzedniego.

Potem dopiero Przystanek Miłość.

Dopóki jesteś uwikłana w jeden układ, nie ma co nawet marzyć o następnym. :)

Tomoe - Nie 05 Sie, 2012 19:59

szymon napisał/a:

cztery razy po dwa razy a nad ranem jeszcze raz :)
mam taką przyjaciółkę, która nigdy nie odmawia mi posługi :p


Rozumiem. :tak:

pterodaktyll - Nie 05 Sie, 2012 19:59

Gaja napisał/a:
Gdzie ci mężczyźni prawdziwi tacy.



Jestem przecież :skromny:

Gaja - Nie 05 Sie, 2012 20:03

pterodaktyll napisał/a:
Gaja napisał/a:
Gdzie ci mężczyźni prawdziwi tacy.



Jestem przecież :skromny:



:ossa:

Małgoś - Nie 05 Sie, 2012 20:06

Tomoe napisał/a:
Gaja, kolejność jest taka:
Najpierw Przystanek Wolność.
Tu się zatrzymujemy na czas emocjonalnego odwikłania się. w przeciwnym wypadku każdy kolejny partner "zbierze" za poprzedniego.

Potem dopiero Przystanek Miłość.


I znów przyznaję rację :D

Skoki w boki czy inne instrumentalne traktowanie kogoś (bo trudno użyć określenia partner) zawsze wychodzi bokiem, odbija się czkawką w nas samych.

pterodaktyll - Nie 05 Sie, 2012 20:06

Za co z tym żądłem? :szok:

dsv5gh ...... :ptero:

matiwaldi - Nie 05 Sie, 2012 20:07

pterodaktyll napisał/a:
Gaja napisał/a:
Gdzie ci mężczyźni prawdziwi tacy.



Jestem przecież :skromny:



a to Ci pomogę ........ :lol2:

Linka - Nie 05 Sie, 2012 20:08

Gaja napisał/a:
bo chciałam napisać że myślę aby przespać się z byłym, ale znowu się nachlał i czar prysł.

zdaję sobie sprawę, że bez grzechu to mogę tylko z nim, ale jak mnie czasem taka ochota najdzie, to wystarczy spojrzeć i już po 8|

Tomoe - Nie 05 Sie, 2012 20:14

Od razu za pierwszym razem, gdy padło pytanie, zarzuciłaś mi obcesowość, zamiast mi spokojnie odpowiedzieć. :)
Gaja - Nie 05 Sie, 2012 20:14

Małgoś napisał/a:
Tomoe napisał/a:
Gaja, kolejność jest taka:
Najpierw Przystanek Wolność.
Tu się zatrzymujemy na czas emocjonalnego odwikłania się. w przeciwnym wypadku każdy kolejny partner "zbierze" za poprzedniego.

Potem dopiero Przystanek Miłość.


I znów przyznaję rację :D

Skoki w boki czy inne instrumentalne traktowanie kogoś (bo trudno użyć określenia partner) zawsze wychodzi bokiem, odbija się czkawką w nas samych.


Ja sobie nawet nie mogę wyobrazić takiej sytuacji abym sie umawiała z kimś na schadzki dla seksu. Więc sytuacja jest patowa. Czekać? Na co? Jak by nie było współuzależniona schnie niezaspokojona :zemdlal:

OSSA - Nie 05 Sie, 2012 20:16

Gaja napisał/a:
współuzależniona schnie niezaspokojona


:buziak:

Tomoe - Nie 05 Sie, 2012 20:17

W życiu każdego człowieka, Gaju, zdarzają się z różnych przyczyn okresy, gdy obywa się bez seksu.
Jest to pewna dolegliwość - ale w końcu seks to nie jest powietrze ani woda. Nie jest niezbędny do życia.

Czasem warto sobie zadać pytanie - co lepsze?
Wtrzemięźliwość czy byle jaki seks, za który płacimy wysoką cene.

Gaja - Nie 05 Sie, 2012 20:18

Linka napisał/a:
Gaja napisał/a:
bo chciałam napisać że myślę aby przespać się z byłym, ale znowu się nachlał i czar prysł.

zdaję sobie sprawę, że bez grzechu to mogę tylko z nim, ale jak mnie czasem taka ochota najdzie, to wystarczy spojrzeć i już po 8|


Dobrze, że masz na kogo spojrzeć.

Tomoe - Nie 05 Sie, 2012 20:19

Ale ona nie spogląda z przyjemnością. :nie:
Linka - Nie 05 Sie, 2012 20:25

Gaja napisał/a:

Ja sobie nawet nie mogę wyobrazić takiej sytuacji abym sie umawiała z kimś na schadzki dla seksu. Więc sytuacja jest patowa. Czekać? Na co? Jak by nie było współuzależniona schnie niezaspokojona :zemdlal:

:zgoda:
ja sobie kiedyś próbowałam wyobrazić....i
po pierwsze nie chcę nikogo skrzywdzić, począwszy od siebie samej
po drugie, jak to zrobić żeby nikt się nie dowiedział :szok:
po trzecie jak to ma być coś wartościowego, to nie zaczyna się od seksu
choćby po to, aby zachować trzeźwe spojrzenie

Gaja - Nie 05 Sie, 2012 20:29

Tomoe napisał/a:
W życiu każdego człowieka, Gaju, zdarzają się z różnych przyczyn okresy, gdy obywa się bez seksu.
Jest to pewna dolegliwość - ale w końcu seks to nie jest powietrze ani woda. Nie jest niezbędny do życia.

Czasem warto sobie zadać pytanie - co lepsze?
Wtrzemięźliwość czy byle jaki seks, za który płacimy wysoką cene.


Oj, wiem o tym doskonale. Problem w tym, że nie wiem czy nie dokonam żywota czekając na coś co nigdy nie nastąpi. :grob: A przed samą śmiercią sama do siebie nie powiem: "Trzeba było sie puścić kiedy jeszcze był choć jeden chętny" :D

Gaja - Nie 05 Sie, 2012 20:34

Czy istnieje seks bez zobowiązań z byłym, który został byłym bo pił i gdyby nie pił wszystko znowu byłoby w jego zasięgu? Odpowiedź jest jedna NIE, ale :/
OSSA - Nie 05 Sie, 2012 20:35

Gaja napisał/a:
Gdzie ci mężczyźni prawdziwi tacy....



Gaja - Nie 05 Sie, 2012 20:36

I cały ten wątek to to niepozorne, króciutkie ale[/b]
Tomoe - Nie 05 Sie, 2012 20:39

Gaja napisał/a:
"Trzeba było sie puścić kiedy jeszcze był choć jeden chętny" :D


Eee tam...
Od czasu rozstania z eksem miałam paru chętnych. Ale ja nie byłam chętna.
Zresztą eks też byłby chętny, ale mnie już przeszło...
Więc nie wątpię, że będą następni chętni, kiedy ja znowu będę miała ochotę. :)

"Bo w tym cały jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz". :skromny:

Małgoś - Nie 05 Sie, 2012 20:40

Gaja napisał/a:
Czy istnieje seks bez zobowiązań z byłym, który został byłym bo pił i gdyby nie pił wszystko znowu byłoby w jego zasięgu? Odpowiedź jest jedna NIE, ale


W tym wypadku raczej nie.. w końcu coś Was łączy...
To zupełnie inna sytuacja niż np w moim przypadku.
Wiem, że pary się schodzą .. inna sprawa na jak długo. Po terapi człowiek bardzo się zmienia, nie wiadomo czy taki inny/nowy będzie nadawał na tej samej fali :roll:

pterodaktyll - Nie 05 Sie, 2012 20:46

Małgoś napisał/a:
Po terapi człowiek bardzo się zmienia, nie wiadomo czy taki inny/nowy będzie nadawał na tej samej fali

Nie będzie..........o ile uczciwie "przepracował" terapię

pietruszka - Nie 05 Sie, 2012 20:51

pterodaktyll napisał/a:
Małgoś napisał/a:
Po terapi człowiek bardzo się zmienia, nie wiadomo czy taki inny/nowy będzie nadawał na tej samej fali

Nie będzie..........o ile uczciwie "przepracował" terapię

dlatego takie ważne, by zsynchronizować nadajniki i odbiorniki :tak:

Małgoś - Nie 05 Sie, 2012 20:52

pietruszka napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
Małgoś napisał/a:
Po terapi człowiek bardzo się zmienia, nie wiadomo czy taki inny/nowy będzie nadawał na tej samej fali

Nie będzie..........o ile uczciwie "przepracował" terapię

dlatego takie ważne, by zsynchronizować nadajniki i odbiorniki :tak:


Zauważyłam kochani :skromny:

pannamigotka - Nie 05 Sie, 2012 21:13

Gaja napisał/a:
Czekać? Na co? Jak by nie było współuzależniona schnie niezaspokojona :zemdlal:

No więc właśnie. Trzeba sobie jakoś radzić samemu :evil2"
a poważnie- co to za życie - on w jednym pokoju, ja w drugim, nie ma do kogo się przytulić, z kim porozmawiać- bo jak trzeźwy to drażliwy i nerwowy, jak pijany to w swoim świecie.

Mysza - Nie 05 Sie, 2012 21:15

pterodaktyll napisał/a:
Małgoś napisał/a:
Po terapi człowiek bardzo się zmienia, nie wiadomo czy taki inny/nowy będzie nadawał na tej samej fali

Nie będzie..........o ile uczciwie "przepracował" terapię

a kiedy obydwie strony uczciwie "przepracują" swoje terapie....wtedy dopiero zaczyna sie robić ciekawie :lol2:

pannamigotka - Nie 05 Sie, 2012 21:27

Mysza napisał/a:

a kiedy obydwie strony uczciwie "przepracują" swoje terapie....wtedy dopiero zaczyna sie robić ciekawie :lol2:

uuulllaaalllllaaaa :mniam:

Małgoś - Nie 05 Sie, 2012 21:36

Mysza napisał/a:
a kiedy obydwie strony uczciwie "przepracują" swoje terapie....wtedy dopiero zaczyna sie robić ciekawie


ja to nawet boję się o tym myśleć... :szok:
Mój jak widzę robił co trzeba, to ja odwlekałam... Nawet jego terap polecił mi pewne miejsce, ale olałam :wstyd:

staaw - Nie 05 Sie, 2012 21:42

Małgoś napisał/a:
Mysza napisał/a:
a kiedy obydwie strony uczciwie "przepracują" swoje terapie....wtedy dopiero zaczyna sie robić ciekawie

ja to nawet boję się o tym myśleć... :szok:
Mój jak widzę robił co trzeba, to ja odwlekałam... Nawet jego terap polecił mi pewne miejsce, ale olałam :wstyd:

Nie masz się czego bać, to jest cudowne :chmurka:
Moja śliczna też odwlekała...

Mysza - Nie 05 Sie, 2012 21:42

Małgoś napisał/a:
ja to nawet boję się o tym myśleć... :szok:

nie ma co za dużo myśleć :pocieszacz: wiesz co potrafią wykreować nasze współuzależnione głowy :wysmiewacz:

staaw - Nie 05 Sie, 2012 21:44

Mysza napisał/a:
wiesz co potrafią wykreować nasze współuzależnione głowy

Osobiście słyszałem jak żona tłumaczyła teściowej że ja prawie nie piję. :rotfl:
Ledwo przylazłem pościerany do domu... :oops:

Małgoś - Nie 05 Sie, 2012 21:48

staaw napisał/a:
Nie masz się czego bać, to jest cudowne


skoro tak mówisz, to już nie mogę się doczekać :skromny:

Mysza napisał/a:
nie ma co za dużo myśleć wiesz co potrafią wykreować nasze współuzależnione głowy


ano właśnie staram się nie myśleć wcale o tym co będzie, bo wiem jakie figle umysł potrafi płatać ;)

pietruszka - Nie 05 Sie, 2012 22:29

staaw napisał/a:
Nie masz się czego bać, to jest cudowne :chmurka:

to odwlekanie?

staaw - Nie 05 Sie, 2012 22:48

pietruszka napisał/a:
staaw napisał/a:
Nie masz się czego bać, to jest cudowne :chmurka:

to odwlekanie?

Wręcz przeciwnie, dojrzała partnerka...

pannamigotka - Pią 05 Paź, 2012 22:52

Tak mi się skojarzyło :)

http://www.youtube.com/wa...ayer_embedded#!

michaltadeusz - Nie 07 Paź, 2012 17:20
Temat postu: Re: Brak seksu i czułości w związku
pannamigotka napisał/a:
Jest wątek o libido u alkoholików. Ale mnie nie dotyczy, bo seks z pijanym alkoholikiem nie wchodzi w grę, w przeciwieństwie do autorki tamtego wątku. To już nawet nie o ten głupi seks chodzi :) Ale o zwykłe przytulenie, pocałunek, pomizianie po plecach, zwykła rozmowę, zwykły spacer. No bo jak pije i nie ma z nim kontaktu, jak wybywa z domu lub śpi na kanapie śmierdzący wódą- co to za życie. Jestem osobą wspłuzależnioną, ale też mam jakieś potrzeby, które są stae niezaspakajane. Choćby spanie w jednym łóżku- jak mi tego brakuje... albo zwyczajnej rozmowy. Kto Wam w jakiejś namiastce zaspakaja te potrzeby? Przyjaciółka, inny facet, rodzice, może dzieci? To chyba jednak nie to samo niż tworzenie z kimś pełnorawnego związku, gdzie wpólnie podejmuje się decyzje, wpólnie wyjeżdża, spędza wolny czas, wspólnie śpi. Czy Wy też tęsknicie na normalnością, spokojem?
|

Dziwię się, że ty jeszcze z nim jesteś. No ale to Twoja sprawa...

Co do libida, to z tego co wiem, faktycznie bardzo spada, pojawiają się problemy z potencją. Co do czułości to alkoholicy na trzeźwo ich nie okazują. Tyle tylko co jest przyjemnego w przytulaniu, zbliżaniu się do człowieka który kilka dni wcześniej Cię uderzył pod wpływem alkoholu :szok:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group