To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - Jestem współuzależniona , nie radze sobie .

mamaleonka - Pią 15 Lis, 2013 15:56
Temat postu: Jestem współuzależniona , nie radze sobie .
Witajcie . Jestem Natalia. Mam Dda , jestem też współuzależniona. Byłam w związku z alkoholikiem , nie pijącym od 3 miesięcy. Rozstaliśmy sie niedawno i nie radze sobie. Ciagle sie obwiniam i doszukuje tego co zrobiłam źle, dlaczego on mnie nie zrozumiał , dlaczego tak bardzo mnie skrzywdził. Zostawił mnie i naszego syna. Cały czas wierzyłam , że chce przestac pic dla nas. A on powiedział , ze dzieki trzezwieniu pozbył sie jednego problemu - nas. Chodze na terapie indiwidualna i grupową. Terapeutka radzi mi , żebym jak najszybciej zapomniała o tym człowieku . A ja nie potrafię sie uwolnić od tych myśli . Nie potrafię zrozumieć dlaczego tak fałszywie wykreował sobie mój obraz , nie radze sobie z odrzuceniem . Nic mi nie pomaga , ani tabletki na sen , ani terapia. Ciągle na nowo wszytsko co się między nami wydarzyło rozdrapuje. Nie panuje nad emocjami , raz płacze , raz krzycze a pózniej jestem nad wyraz spokojna. W napadach tej rozpaczy przeważnie wypisuję do niego sms , pene bólu i cierpienia. Tak jak bym chciała by dzieki temu zrozumieł co ja czuje , jak bardzo cierpie . Nie wiem co dalej ze mna , nie wiem co dalej z naszym synem . Nie interesuje się nim za bardzo , rzadko go odwiedzał. Sama mu te spotkania organizowalam, wysyłałam zdjecia codziennie by poczuł miłość do synka , o którego walczyłam cała ciąże. czuje sie jak bym miała za chwilkę umrzec.
Klara - Pią 15 Lis, 2013 16:12

Witaj Natalio :)

Wierzę, że jest Ci ciężko, bo zostałaś sama i potrzebujesz czasu, żeby to zaakceptować. Współczuję Ci, że nie masz obok siebie bliskiego człowieka, który cieszyłby się razem z Tobą z dorastania Waszego synka :pocieszacz:
Z drugiej strony biorąc pod uwagę własne, smutne doświadczenia życia z czynnym alkoholikiem myślę, że Twój partner jest na swój sposób uczciwy. Można przypuszczać, że jest człowiekiem emocjonalnie niedojrzałym i w żaden sposób nie mógby (nie umiałby) zapewnić Ci bliskości, ciepła i wsparcia.
Wierz mi, że żyłoby Ci się jeszcze gorzej, gdybyś musiała jeszcze jemu matkować, a tak jest gdy alkoholik zapija. Istnieje wielkie prawdopodobieństwo, że Twój partner też w końcu by zapił i miałabyś prawdziwe piekło.
Myślę, że pozostała Ci teraz całkowita rezygnacja z kontaktów i wystąpienie o alimenty, żebyś miała za co utrzymać synka.
Skup się na terapii i na zapewnieniu Młodemu jak najspokojniejszego i najradośniejszego życia, którego nie miałby z byle jakim ojcem.

mamaleonka - Pią 15 Lis, 2013 16:28

Dziękuję , że napisałaś do mnie . Chodzi o to , że ja sobie zdaje sprawę ze wszystkiego co sie dzieje. Wiem , że lepiej jest i dla mnie i dla synka , że się rozstaliśmy. Nie mamy prawnie uregulowanej sprawy z synkiem , więc nie moge go podac o alimenty . Zaszłam w ciąże w czasie rozwodu z byłym mężem , nie mineło nam 300 dni od rozwodu i automatycznie były mąż został wpisany w akt urodzenia syna. Nie wiem co powinnam zrobić , moi blisy radza mi bym nie zmieniała dziecku aktu urodzenia. Uważają , że lepszy żadne ojciec niż ojciec alkoholik. Były mąż zna sytuacje i też woli , by dziecko nosiło jego nazwisko , pomaga mi finansowo , ponieważ mamy ze swojego związku dwóch synów. Wiem , że jest to niezgodne z biologia. Bardzo chciałam z byłym partnerem stworzyć rodzine, dać mu to czego brakowało mu w swoim rodzinnym domu ( rodzice alkoholicy , siostra narkomanka i alkoholiczka) , ale on to odrzucił. I znalazł sonie winnego w mojej osobie. Od wielkiego zauroczenia ( bo dziś już nie jestem pewna czy to była rzeczywiście miłośc ) po nienawiźć . Wszystko z braku zrozumienia.
olga - Pią 15 Lis, 2013 16:34

mamaleonka napisał/a:
Nie interesuje się nim za bardzo ,

Jesli wlasnym dzieckiem sie nie interesuje to nie jest to zaden material na ojca i meza :beba: Nie wiadomo tez czy on przez te trzy miesiace tylko nie pil czy trzezwial.....Natalio masz prawo do przezywania bolu. Jest to swoista zaloba po czlowieku w ktorym pokladalas nadzieje na przyszlosc. Insza inszosc czy on byl wart tego?... W tej chwili skup sie na tym co tu i teraz. Podejrzewam, ze dziecko jest male i potrzebuje Twojej troski, opieki i czulosci.

olga - Pią 15 Lis, 2013 16:38

mamaleonka napisał/a:
Bardzo chciałam z byłym partnerem stworzyć rodzine, dać mu to czego brakowało mu w swoim rodzinnym domu
mamciowac mu chcialas a on to odrzucil i teraz boli? Niewdziecznik jeden. Nie chce Cie urazic bo nie o to tu chodzi, chce zebys sobie uswiadomila, ze nie na tym polega zdrowy zwiazek.
mamaleonka - Pią 15 Lis, 2013 16:40

Przeszedł terapie dzienną , chodzi na mitingi na Trzeźwy Ja. tak synek jest malutki , ma 7 miesięcy , jest bardzo chory. Urodził się jako wcześniak z wada serca , ciagle choruje na zapalenie płuc. czasem trzy razy w tygodniu musimy odwiedzać specjalistów. Mówi , ja nie umywam rąk od dziecka , umywaj je od Ciebie. Nie moge zobaczyc syna , bo musiał bym zobaczyć Ciebie. a Twoje emocje moga spowodować chęc napicia się. Czy on mna manipuluje? Chodzi i mówi za moimi placami , ze jestem kłamca i manipulanta. A to nie jest prawda. Dlaczego on tak wszystkiemu zaprzecza? Czy to już jest w naturze alkoholika?
olga - Pią 15 Lis, 2013 16:46

Natalio nie rozdrapuj tak tego. Nie dowiesz sie co nim kieruje bo nie siedzisz w jego glowie. Pewne jest to, ze jest to czlowiek niedojrzaly emocjonalnie, nieodpowiedzialny, nie zdolny do uczuc wyzszych. Gdyby byl zdrowy - troszczylby sie o swoje dziecko.
smokooka - Pią 15 Lis, 2013 16:49

Mamo Leonka nie jest ważne co jest w jego naturze, albo dlaczego tak się zachowuje. Manipuluje Tobą aż świszczy, wpędzając Cię w poczucie winy i stan napięcia. Wysłałabym go na księżyc na Twoim miejscu, dosłownie!

Zajmuj się wyłącznie sobą i Leosiem, tym bardziej że on wyjątkowo bardzo potrzebuje spokoju i brak stresu w domu, a za to jesteś Ty odpowiedzialna wobec synka. Pracuj nad sobą, abyś swoją pogodą Ducha i miłością do dziecka dała mu dobrą przestrzeń do zdrowienia. A co z jego serduszkiem? Czeka go jakaś operacja?

mamaleonka - Pią 15 Lis, 2013 16:53

Tak masz rację , chciałam mu matkować . Byłam nadopiekuńcza , uświadomiłam to sobie dopiero na terapii. Chciałam stworzyć Michałkowi dom o jakim marzył. Nie udało mi się. A on w czasie terapi stwierdził , że nie zamieszka z nami. cały czas zyłam nadzieją , że on się zmieni. Ze dzieki terapii zrozumie jaką wyrządził mi krzywdę i zechce ją naprawić. A on chciał naprawiać po swojemu , czyli z daleka od nas. Zobaczył , jak można życ po trzeźwemu i juz mu nie jestem potrzebna. Ani ja ani syn. terapeutka moja zasugerowała , że on nie trzeżwieje wcale. Ze błednie interpretował słowa swojego terapeuty.
Klara - Pią 15 Lis, 2013 16:54

mamaleonka napisał/a:
Chodzi i mówi za moimi placami , ze jestem kłamca i manipulanta.

Natalio, Ty jesteś współuzależniona, on jest alkoholikiem. Z pewnością w jakiś tam sposób obydwoje sobą wzajemnie manipulujecie, bo współuzależnione wcale pod tym względem nie ustępują uzależnionym. Inna sprawa, że Ty u siebie tego możesz nie zauważać, więc zerwanie z nim wszelkich kontaktów byłoby najlepszym wyjściem także dla Twojego zdrowia psychicznego - będziesz jeszcze cierpiała, ale szybciej zapomnisz i rany się zabliźnią.
Brzydkie jest tylko to, że obgaduje Cię za plecami :(

mamaleonka - Pią 15 Lis, 2013 16:57

. A co z jego serduszkiem? Czeka go jakaś operacja? Tak , ma zwężoną zastawkę płucną , ale większym niepojojem okazują sie chore nerki. W przyszłym tygodniu mamy dostać skierowanie na badania genetyczne . teraz ma po raz piąty zapalenie płuc. Pierwszy raz możemy być w tej chorobie w domu , bez hospitalizacji. Rozwija się prawidłowo , aż za szybko :) Ma siedem i pół miesiąca , doskonale radzi sobie z raczkowaniem , wszędzie go pełno a od paru dni chodzi przy meblach. Wcześniak robi wszystko wcześniej. Jest całym moim światem.
olga - Pią 15 Lis, 2013 16:59

Chodz pilnie na terapie, rozejrzyj sie za spotkaniami Al-anon. Tam bedziesz miala wsparcie. Skup sie na sobie i dziecku. Czas goi rany, powoli bol bedzie coraz mniej dotkliwy. Wez kartke i podziel na pol, na jednej czesci wypisz korzysci bycia z nim a na drugiej straty - taki swoisty rachunek sumienia. W momentach najwiekszej tesknoty staraj sie przypominac sobie co tracilas jak z nim bylas. Smiem twierdzic, ze wygralas los na loterii, w zwiazku z tym, ze sam odszedl.
mamaleonka - Pią 15 Lis, 2013 17:04

problem jest w mojej głowie. Tak bardzo sie w nim zakochałam , rozwiodłam się dla niego z człowiekiem , który nigdy mnie nie skrzywdził i jest nadal moim przyjacielem. Tak wiele planów miałam związanych na naszym wspólnym życiem. Byłam szczęśliwa kiedy poszedł na terapie i zaczął się leczyć. Nawet teraz kiedy wydarzyło się między nami tyle złego , trzymam za niego kciuki by mu się udało, zawsze byłam dla niego podpora a on mnie zostawia i dziecko , nie jest na dobre i złe a ja przy nim tyle trwałam. Wiem , że długo jeszcze będe nosić w sobie ten żal i ból. Brak zrozumienia, Teraz jestem słaba i bezsilna, Czuje wielka niemoc , bo cokolwiek bym ie pwoiedziała i nie zrobiła i tak on mnie nie zrozumie. I nie rozumiem swoich uczuć teraz , emocji. nie rozumiem dlaczego za wszelka cene chciała bym . by on zrozumiał co czuje. Co by mi to teraz dało ? jak ja się gubie strasznie , jak małe dziecko we mgle
smokooka - Pią 15 Lis, 2013 17:06

olga napisał/a:
wygralas los na loterii, w zwiazku z tym, ze sam odszedl.
ja też tak myślę kochana, chłop który ucieka od chorego dziecka to największa świnia! Ty naprawdę dla zdrowia i życia syneczka musisz się zająć sobą i Leonkiem. Tylko....


A i Twoja terapeutka pewnie miała rację, że on nie trzeźwieje, że źle interpretował terapię swoją. Trzeźwiejący człowiek nabiera odpowiedzialności, tu nie chodzi o zawartość alkoholu we krwi tylko o osiąganie dojrzałości emocjonalnej.

mamaleonka - Pią 15 Lis, 2013 17:09

Tak masz rację. Los na loterii , że sam odszedł. Moja terapeutka skierowała mnie na grupę , żebym zobaczya jak zyja inne kobiety współuzależnione . Żebym przestała żałować . Żebym zobaczyła , że mogę się jeszcze wycofać z tego wszystkiego. A czuję , że to nie jest dla mnie takie proste .
Klara - Pią 15 Lis, 2013 17:11

Wiesz co? Jesteś wielką szczęściarą! (nie oburzaj się)
Ani Twoja rodzina, ani były mąż nie zostawili Ciebie w tej sytuacji samej.
CZY TY TO WIDZISZ I DOCENIASZ?
Tęsknisz za człowiekiem, który nie jest tego wart, a nie zauważasz ludzi Ciebie wspierających. OBUDŹ SIĘ!

szymon - Pią 15 Lis, 2013 17:11

mamaleonka napisał/a:
Nie wiem co powinnam zrobić


miałem tak, należy wystąpić do sądu o "zaprzeczenie" ojcostwa i wpisać bilogicznego ojca w akt urodzenia

mamaleonka napisał/a:
Czy on mna manipuluje? Chodzi i mówi za moimi placami , ze jestem kłamca i manipulanta. A to nie jest prawda. Dlaczego on tak wszystkiemu zaprzecza? Czy to już jest w naturze alkoholika?


tak, alkoholik to manipulator, jeden wielki skurczybyk, nawet trzeźwy, czytaj niepijący
są takie buce na świecie, które będą się mścić na kimś, ponieważ nie potrafią sobie poradzić ze sobą, ale to nie powinno Cię interesować, zajmij się sobą, swoimi problemami

mamaleonka napisał/a:
Chciałam stworzyć Michałkowi dom o jakim marzył


michałki tak mają, że najpierw muszą nauczyć się zaopiekować sobą, ponaprawiać siebie, a dopiero później zaczynać myśleć o związku... nie pisze już o jakiejkolwiek opiece nad Wami, bo to jest bezsensu w tym przypadku

zrób sobie porządek z aktem urodzenia synka na początek - taka "wujek dobra rada"
powodzenia
inny michałek

smokooka - Pią 15 Lis, 2013 17:11

Wydaje Ci się to takie trudne, bo sama masz emocjonalne kłopoty, dlatego nie rozumiesz jeszcze, że można źle ulokować miłość. Na terapii mam nadzieję, że zrozumiesz jak siebie krzywdzisz tym, że kochasz za bardzo i nie tam gdzie warto...
mamaleonka - Pią 15 Lis, 2013 17:13

Też myślę , że nie trzeżwieje. Dostał sygnał od terapeuty , że powinien wiecej myślec o sobie - to kupił sobie blok i ołówki i zaczął malować. a terapeucie chodziło o to , by zajął się sobą , bo więcej doradzał innym i żył ich problemami , nie odstrzegając swoich
Jacek - Pią 15 Lis, 2013 17:13

cześć mamaleonka :)
mamaleonka napisał/a:
Nie potrafię zrozumieć dlaczego tak fałszywie wykreował sobie mój obraz , nie radze sobie z odrzuceniem

poradzisz sobie :tak: jeśli tylko zrozumiesz,ze to Ty sama sobie kreujesz ten obraz

olga - Pią 15 Lis, 2013 17:16

mamaleonka napisał/a:
Tak bardzo sie w nim zakochałam

co w nim takiego dobrego zobaczylas, ze sie zakochalas?
Nie chcialabym Ci nic sugerowac ale cos mam na mysli....

mamaleonka - Pią 15 Lis, 2013 17:21

Klara napisał/a:
Ani Twoja rodzina, ani były mąż nie zostawili Ciebie w tej sytuacji samej.
CZY TY TO WIDZISZ I DOCENIASZ?
Klaro masz rację.. cholera rzeczywiście nie doceniam jego pomocy i zrozumienia , bo ciągle w głowie mam alkoholika , ciągle kombinuje jak mu pomóc , co zrobić by wiedziła jak bardzo mi na nim zależy .. ale jemu nie zależy . I nie wiem dlaczego ja sobie nie uswiadamiam tego ? Dlaczego go ciagle albo tłumacze przed sama sobą albo doszukuję sie winy w sobie. Za mało mam tej terapi , ja się czuję tak strasznie , że chciała bym mieć ją codziennie .
mamaleonka - Pią 15 Lis, 2013 17:23

olga napisał/a:
co w nim takiego dobrego zobaczylas, ze sie zakochalas?
Nie chcialabym Ci nic sugerowac ale cos mam na mysli....
terapeutka zapytała o to samo . Odpowiedziałam , że nie wiem . Zobaczyłam coś co było mi znane z domu , taki demon przeszłości , który spał sobie przez parenaście lat . terapię DDa mam zacząc po nowym roku .
olga - Pią 15 Lis, 2013 17:28

Powielilas to co znalas z domu rodzinnego. Dla DDA to normalka. Ja mysle, ze byl doskonalym obiektem dla realizacji Twoich opiekunczych zapedow. Moglas sie realizowac ale dorosly mezczyzna to nie male dziecko.
Klara - Pią 15 Lis, 2013 17:29

mamaleonka napisał/a:
Dlaczego go ciagle albo tłumacze przed sama sobą albo doszukuję sie winy w sobie.

Nie ma w tym Twojej winy! Masz syndromy współuzależnienia i DDA i jako taka masz "skrzywiony celownik" - chcesz złowić pięknego jelenia, a trafiasz w słabe cielę :(
Terapeutyzuj się pilnie i zapomnij o tamtym "cielęciu".

Estera - Pią 15 Lis, 2013 18:21

mamaleonka napisał/a:
Chciałam stworzyć Michałkowi dom o jakim marzył.

ile on ma lat?? :shock: przecież piszesz o DOROSŁYM człowieku? Dom tworzy dwoje ludzi, razem. Dom to sama możesz stworzyć ptaszkom - budkę na zimę fsdf43t

mamaleonka napisał/a:
zyłam nadzieją , że on się zmieni. Ze dzieki terapii zrozumie jaką wyrządził mi krzywdę i zechce ją naprawić. A on chciał naprawiać po swojemu , czyli z daleka od nas. Zobaczył , jak można życ po trzeźwemu i juz mu nie jestem potrzebna. Ani ja ani syn.

A pomyślałaś o tym, że może nieświadomie chciałaś "zagłaskać kotka na śmierć" i jak wytrzeźwiał, to po prostu nie chciał tak żyć? Absolutnie o nic Cię tutaj nie obwiniam i tego tak przypadkiem nie odbieraj :prosi:

mamaleonka napisał/a:
Tak wiele planów miałam związanych na naszym wspólnym życiem. Byłam szczęśliwa kiedy poszedł na terapie i zaczął się leczyć

może to były tylko Twoje plany? Może podobnie jak on (gdzieś o tym napisałaś), Ty też sobie stworzyłaś falszywy obraz jego osoby? taki życzeniowy i dostosowany do swoich potrzeb? Stąd rozczarowanie, że nie spełniał twoich oczekiwań? Alkoholik leczy się DLA SIEBIE, a nie dla kogoś.


mamaleonka napisał/a:
Nawet teraz kiedy wydarzyło się między nami tyle złego , trzymam za niego kciuki by mu się udało, zawsze byłam dla niego podpora a on mnie zostawia i dziecko , nie jest na dobre i złe a ja przy nim tyle trwałam

be, niedobry!! :evil:
a tak poważnie, to ja się uspokoiłam gdy przestałam oczekiwać. też tak trwałam na dobre i na złe przy alkoholiku i czułam dokładnie to samo co Ty teraz, aż zrozumiałam, że krzywdzę sama siebie taką postawą. Teraz wiem, że trwać będę przy kimś na dobre i na złe tylko i wyłącznie wtedy, gdy nie będzie się to odbywało moim kosztem.

mamaleonka napisał/a:
Czuje wielka niemoc , bo cokolwiek bym ie pwoiedziała i nie zrobiła i tak on mnie nie zrozumie

A po co on ma Cię rozumieć?

witaj :)

leon - Pią 15 Lis, 2013 18:35

Czesc mamaleonka :>
mamaleonka - Pią 15 Lis, 2013 18:42

Estera napisał/a:
A po co on ma Cię rozumieć?
Nie wiem , może po to by nie widziec tylko czubka swojego nosa. żeby zobaczył , ze ja tez cierpię i przezywam wszystko co się miedzy nami dzieje .
mamaleonka - Pią 15 Lis, 2013 18:42

leon napisał/a:
Czesc mamaleonka
Cześć Leonie :)
Krzysztof 41 - Pią 15 Lis, 2013 19:10

mamaleonka, witaj :)
Zajmij się sobą i swoim synem przecież on Cię potrzebuje a o byłym zapomnij on jeszcze nie jest gotowy żeby zrozumieć co stracił teraz jest szczęśliwy i dopiero teraz zacznie pić tak na całego no bo przecież nikt już mu nie będzie suszył głowy.

zołza - Pią 15 Lis, 2013 19:23

Cytat:
Nie wiem , może po to by nie widziec tylko czubka swojego nosa. żeby zobaczył , ze ja tez cierpię i przezywam wszystko co się miedzy nami dzieje .


Też miałam taki moment w swoim trzeżwieniu (jestem alkoholiczka)- byłam zdecydowana odejść od "kochajacego" męża ,zostawić wszystko za sobą - bo poprostu zaczęłam się dusić :( Niestety rozumiem ucieczkę Twojego faceta :bezradny:

Witaj mamoleonka :)

pietruszka - Pią 15 Lis, 2013 20:29

Cześć mamoleonka :)
Jesteś w stanie policzyć zdania, w których piszesz o byłym?
A ile piszesz o sobie? I o Leonku?

mamaleonka - Pią 15 Lis, 2013 20:31

zołza napisał/a:
Niestety rozumiem ucieczkę Twojego faceta
Witaj Zołzo:) powiedz od czego on może uciekać? od odpowiedzialnosci ? mówi , że nie . Cały czas mamił mnie , ze potrzebuje czasu ze czas wszystko pokaże , przychodził do nas , chodzil na spacery. Nawet czasami mowiac o planach na przyszlosc wspomnial o nas. A za chwile mowil , ze sam nie wie czego chce i jak chce zyc , wyzywa mnie od zakłamańców i manipulantów. Nie wiem już jak z nim rozmawiac . O tym nie mówia na terapii
olga - Pią 15 Lis, 2013 20:37

oboje wymagacie terapii :/
endriu - Pią 15 Lis, 2013 20:39

Ty się mamaleonka, nie odzywaj do niego przez tydzień to sam wróci, zobaczysz...
mamaleonka - Pią 15 Lis, 2013 20:46

pietruszka napisał/a:
Jesteś w stanie policzyć zdania, w których piszesz o byłym?
A ile piszesz o sobie? I o Leonku?
nie Pietruszko , nie jestem w stanie policzyć bo ja o sobie w ogóle nie myślę. chyba jeszcze nie ten okres co? Wiem , że on to on a ja to ja i że nie jesteśmy w jedym worku, ale to takie trudne wszystko. czuje się tak bezradnie , czuje sie ogromnie skrzywdzona i nikt mnie nie rozumie , ja o niczym innym nie potrafie myślec. Wszystko wykonuje jak jakiś robot. Ostatnio wszystko jest " bo muszę " a nie ' Bo chcę"
zołza - Pią 15 Lis, 2013 20:53

mamaleonka napisał/a:
A za chwile mowil , ze sam nie wie czego chce i jak chce zyc , wyzywa mnie od zakłamańców i manipulantów.


Widze to od drugiej strony. Alkoholik ,który przestaje pić postrzega wszystko inaczej,moze pierwszy raz trzeźwym okiem oglada swiat. Zmienia sie ,zmienia postrzeganie siebie , innych - zdaje sobie sprawe,ze osoba nieuzależniona nie potrafi zrozumiec co on czuje . Często wylewa sie też żal do osoby bliskiej - gdyby on/ona wcześniej postawiła granice to ja bym wcześniej zrobił coś ze sobą. Swoim zainteresowaniem, chęcią bliskości,miiłości ,opieki i próba zrozumienia wyzwalasz chęć ucieczki , on sam chce decydowac o sobie. Może nawet całkowicie odciąć sie od tamtego życia...
Wiem,ze możesz tego nie zrozumieć ale terapia i inne wspołuzależnione wytłumacza Ci takie zachowania...A moja rada dla Ciebie " Jeśli coś kochasz puść to wolno, jeśli wróci jest Twoje , jeśli nie, nigdy nie było Twoje"- Coelho

pietruszka - Pią 15 Lis, 2013 20:59

mamaleonka napisał/a:
chyba jeszcze nie ten okres co?

To wciąż jest Twoje życie i właśnie
przecieka Ci przez palce, bo tracisz czas na niezdrowe pasjonowanie się cudzym życiem...
Może czas zadbać o siebie i synka?

olga - Pią 15 Lis, 2013 21:03

mamaleonka napisał/a:
ja o niczym innym nie potrafie myślec.

a o dziecku? 8|

mamaleonka - Pią 15 Lis, 2013 21:06

zołza napisał/a:
on sam chce decydowac o sobie. Może nawet całkowicie odciąć sie od tamtego życia.
Właśnie! Dlatego parokrotnie powtarzał i podkreślał , że to Jego decyzje , że sam będzie decydowal bo On się zmienia. I nawet będąc ze mna , próbując naprawić relacje miedzy nami podkreślał " To jest moje życie , moja sprawa i ja Ci o tym nie muszę mówić" .. tylko dotyczyło to wynajmu mieszkania ( czyli , że kłamał dajac nadzieję , że wprowadzi sie do nas ) i w wielu innych sprawach , jak zwolnienie sie z pracy parę godzin wcześniej i nie informowanie mnie o tym. Miałam o to żal bo to był piekny i słoneczny dzień i miałam nadzieje , że wybierze się z nami na spacer . Wiem , że tak powinnam zrobić . Dac mu odejść , bo on i tak odejdzie. Z czasem to się uspokoi i nie będzie takie burzliwe. Z czasem i moje i serce i głowa się uspokoja. Chce odzyskac równowagę , chcę miec poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji. I złudne było wyobrażenie , że mogę to mieć przy nim , że wystarczlo by , by przestał pić ..
zołza - Pią 15 Lis, 2013 21:13

mamaleonka napisał/a:
Dac mu odejść , bo on i tak odejdzie


Tylko moze byc tak ( i mam nadzieję , że tak bedzie) ,że jak już wróci - to wróci utwierdzony w tym, że chce z Wami być . A Ty :)
Cytat:
Z czasem to się uspokoi i nie będzie takie burzliwe. Z czasem i moje i serce i głowa się uspokoja. Chce odzyskac równowagę , chcę miec poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji. I wyobrażenie , że mogę to mieć przy nim , że wystarczlo by , by przestał pić ..
:okok:
mamaleonka - Pią 15 Lis, 2013 21:15

pietruszka napisał/a:
To wciąż jest Twoje życie i właśnie
przecieka Ci przez palce, bo tracisz czas na niezdrowe pasjonowanie się cudzym życiem...
myślałam , że to cudze życie to ja on i dzieci , bo tak o nas myślałam. Chciałam stworzyć rodzinę z nim i myślałam , że rodzina to jedność. Rzeczywiście , o swoich potrzebach tylko mówiłam , raczej nie wprowadzałam ich w zycie. Mówiłam , czego chcę - bezpieczeństwa dla siebie i dzieci i stabilizacji. I on tego nie rozumiał albo nie chciał zrozumieć. Wiem ,że muszę odgraniczyć jego i sibie. Ja to ja i teraz powinny się liczyć dla mnie moje potrzeby i moich dzieci. I naprawdę tego chcę. Strasze dzieci sa odizolowane od sytuacji , niewiele wiedzą i niewiele rozumieja. Michał zniknał z życia rodzinnego rok temu , strasze dzieci go nie wspominają , nie pytają. Utrzymywał kontakt ze mna i z Leonkiem od czasu do czasu . Sama nie wiem czego ja się boję?? Ze zniknie na zawsze? Ze już nie wróci ? Ze nie zadzwoni ? Czesto sama sobie zadawałam pytanie czy jestem jakąś cierpiętnica by cierpieć ? Wcale tego nie chcę a nie potrafię sie z tego uwolnić. Nie chcę budzić sie w nocy i nie móc spać, nie chcę tego przeżywać wciaz od nowa. Najpier , że pił i krzywdził i było na co zwalić chyba a teraz nie pije i tez krzywdzi , tylko dlaczego ?
pietruszka - Pią 15 Lis, 2013 21:17

mamaleonka napisał/a:
Najpier , że pił i krzywdził i było na co zwalić chyba a teraz nie pije i tez krzywdzi , tylko dlaczego ?

Najbardziej krzywdzisz teraz samą siebie :(

mamaleonka - Pią 15 Lis, 2013 21:20

Cytat:
jak zmienić tok myślenia? Jak przestać się krzywdzic , zadreczac ? tak bardzo chciała bym zasnąc i obudzić sie juz bez tego. Jestem bardzo zmęczona ..
olga - Pią 15 Lis, 2013 21:22

mamaleonka napisał/a:
jak zmienić tok myślenia?

terapia, chęć zmiany siebie i czas

pietruszka - Pią 15 Lis, 2013 21:36

Na samym początku na przykład pisałam listę dziesięciu rzeczy, które lubię robić sama i nie potrzebuję do tego innej osoby (1. Lubię słuchać takiej muzyki: itd... )
albo/i plan dziesięciu przyjemnych rzeczy dla siebie, które obiecasz sobie zrobić w ciągu najbliższych dziesięciu dni... to mogą być drobiazgi...

Mi bardzo pomagały takie ćwiczenia...

margo - Pią 15 Lis, 2013 21:59

Witaj mamaleonka!
Jestem Ewa, jestem również współuzależniona. Dopiero co niedawno odczepiłam się od mojego partnera alkoholika. Chodzę na terapię i zaczynam dostrzegać koloryt życia - i aż serce mi się kraje, gdy czytam Twoje posty :( Znam doskonale ten żal, który do niego masz - że TYLE DLA NIEGO ZROBIŁAŚ, a on śmie tego NIE DOCENIAĆ. Tą wściekłość, że za dobre zachowanie nikt nie pogłaszcze po główce i nie powie "dobra dziewczynka". Wiesz? To Ci nic nie da, wręcz przeciwnie - odbiera Ci Twoje szczęście. Pochłania tak niesamowicie dużo energii, że nie masz czasu myśleć nad niczym. Pomyśl sobie: czy chciałabyś do końca życia żyć z facetem, który być może Cię nie kocha? Nie szanuje? Ktoś kiedyś na tym forum (Żelarzu :skromny: ) podał mi świetną książkę. Myślę, że na pewno pierwszy rozdział bardzo dobrze opisuje Twojego byłego. Idealnie opisuje mojego... a dostrzegam wiele podobieństw :( Książka nazywa się Emocjonalne wampiry, jest autorstwa A.J. Bernsteina. Mi osobiście wiele wyjaśniła i pozwoliła zrozumieć bardziej jego zachowanie. Poprzez zrozumienie przyszedł pewien rodzaj spokoju... Trzymam za Ciebie i za Leonka kciuki! :pocieszacz: Trzymajcie się!

mamaleonka - Sob 16 Lis, 2013 08:24

Cytat:
Witaj Ewo. Dziękuje , za polecenie książki , jeszcze dziś postaram się ją zdobyć. Może za krótko chodzę jeszcze na terapię by zmienić siebie i swoje myślenie. To , że mnie nie kocha i nigdy nie kochał to jasna sprawa. Tylko ja jak taka głupia ćma co ciągnie do światła na stracenie.. :) Dziś czuję się o wiele lepiej . Za rada Pietruszki postanowiłam zrobić listę dla siebie na każdy dzień. Dziś wybiore sie do rodziców , bo dawno ich nie odwiedzałam. Bałam się pytań , karcącego spojrzenia. Ile oni się mi natłumaczyli a ja nadal swoje i broniłam gnojka. Wiem , że chcieli dobrze i ciężko im jest zrozumieć ,że tyle dałam się krzywdzić a nadal przy nim stoję. Mam nadzieję , że każdego dnia coraz mniej i mniej i mniej .. i otworzę się na nowe życie. Mam dla kogo żyć. Moje dzieci potrzebują matki radosnej a nie wiecznie smutnej i rozchwianej emocjonalnie. Nie jeden raz byli świadkiem moich wybuchów a nigdy nie powinni tego widzieć , bo wiadomo że i na nich się to odbije kiedyś. Miłego dnia dla Was wszystkich
pietruszka - Sob 16 Lis, 2013 15:35

I jak tam dzisiaj, mamoleonka?
margo - Sob 16 Lis, 2013 17:14

mamaleonka napisał/a:
Może za krótko chodzę jeszcze na terapię by zmienić siebie i swoje myślenie


Wiesz... ja jeszcze nie zaczęłam tak na prawdę właściwej terapii. To wszystko zależy od CIEBIE! Wierzę, że dasz radę :)

mamaleonka - Sob 16 Lis, 2013 17:47

pietruszka napisał/a:
I jak tam dzisiaj, mamoleonka?
Ranek był katastrofa , ale pojechałam do rodziców z dziećmi i troszkę się uspokoiłam. A co dalej.. zobaczymy
pietruszka - Sob 16 Lis, 2013 23:10

mamaleonka napisał/a:
ale pojechałam do rodziców z dziećmi i troszkę się uspokoiłam.
takie zajęcie się sobą to pierwsze kroczki w kierunku emocjonalnego "oderwania się" od problemu choroby alkoholowej... :okok:
mamaleonka - Nie 17 Lis, 2013 08:29

Czy już zawsze będzie mi towarzyszyć taka huśtawką nastrojów? Ja byłam gotowa go wczoraj przepraszać i brać cała winę na siebie po to by zrozumiał , że tęsknię za nim i ,że chciała bym by wrócił i zainteresował się synem. Mały dusił sie całą noc , męczył sie i nie mogłam mu pomóc. Bolało mnie to , że on w tym czasie smacznie śpi i nie wie co to znaczy opiekować się niemowlęciem. I oczywiście musiałam mu to napisać sms. Myślę , że on ich nawet nie czyta tylko od razu kasuje , bo już kiedyś mi tak powiedział. Tak bardzo mnie boli to ,że on nie ma serca dla syna, że nie ma potrzeby opiekowanią się nim i nie cieszy się razem ze mna z postępów smyka. Czasu nigdy się nie cofnie i te chwile nigdy nie wrócą. Nie wiem jak pozbyć się tego żalu i złości. Nawet wyjść nie mogę za bardzo z domu żeby oderwać się od tych myśli , bo z małym coraz gorzej . Dlaczego tęsknie za człowiekiem , który mnie skrzywdził? Czy naprawdę on był potrzebny by moje dda uerzyło we mnie z taka siła? Czy realny świat był dla mnie zbyt drastyczny , że stworzyłam sobie nowy , pełen marzeń i wyobrażeń . Na ostatnich zajęciach tworzyliśmy historię dziewczyny , która planuję śłub i życie z męzczyzną , póżniej on zaczyna pić itd.. opisywaliśmy krok po kroku jej emocje i uczucia. I ja się zatrzymałam chyba w tym pierwszym etapie i ciągle do niego wracam. do etapu planów i marzeń , mimo ze wiem jak to się dalej kończy . I noszę ten krzyż sama a przecież nie muszę . Mogę to zmienić , oderwać się od niego , zacząć życie jeszcze raz , dla siebie i dla dzieci . A co ja wyprawiam? siedzę i zadręczam się w kółko. Doszukuje winy w sobie. Wczoraj byłam gotowa powiedzieć tak to moja wina , że piłeś , tak to moja wina , sama ze sobą nie wytrzymuje i nie dziwie się , że i Ty nie wytzymujesz . Jestem okropna . Wiecie jaką ja sobie zasadę przyjęłam? Ze cokolwiek by sie działo nie ma druga osoba prawa odejsc, można sie pokłócić , iść spać do drugiego pokoju ale nie wychodzi sie z domu , nie paskuje rzeczy i nie wyprowadza. A on mi to robił non stop . Jak pił i jak przestał też. To było nie do zniesienia. Zostawiał mnie. Dla mnie to było coś okropnego, ktoś inny powie , że dobrze bo taka była jego reakcja. A ja myślę , że byl wygodny i wolał iść i mieć swięty spokoj. Uciekał i tyle. Rozglądałam się za Al-anon . Czy myślicie , że dobrym pomysłem było by tam pójść?
Maciejka - Nie 17 Lis, 2013 09:26

Oczywiście to jest grupa samopomocowa i masz szanse sie wygadac i dostac wsparcie realne. :pocieszacz: :buziak:
Klara - Nie 17 Lis, 2013 10:23

mamaleonka napisał/a:
Rozglądałam się za Al-anon . Czy myślicie , że dobrym pomysłem było by tam pójść?

Jak najbardziej! :tak:
mamaleonka napisał/a:
siedzę i zadręczam się w kółko

Znam ten problem i wiem, że jest na to sposób: Te myśli które Cię nachodzą odrzucaj w momencie gdy sobie uświadomisz, że są i zajmij głowę czymś innym - świadomie skieruj myślenie w zupełnie innym kierunku. Na początku mogą to być choćby pomysły, które chciałabyś zrealizować ułatwiające czy uprzyjemniające życie w domu.
Po prostu wymyśl sobie jakiś temat zastępczy. Po jakimś czasie dojdziesz do wprawy.

mamaleonka - Nie 17 Lis, 2013 10:52

Klara napisał/a:
Na początku mogą to być choćby pomysły, które chciałabyś zrealizować ułatwiające czy uprzyjemniające życie w domu.
Dzień Dobry Klaro. Właśnie skończyłam sporządzać swoje CV . Rozesłałam je wszędzie , gdzie mogła bym pracować w weekendy jako w pracy dorywczej. Nie wiem czy coś z tego wyjdzie , ponieważ nie mogę mieć umowy o pracę. Jestem na macierzyńskim ale chętnie dorobiła bym parę groszy , bo ostatnio braki są w domowym budżecie :)
Klara - Nie 17 Lis, 2013 10:56

mamaleonka napisał/a:
Właśnie skończyłam sporządzać swoje CV

Tak, to jest kroczek do przodu :okok:
Tylko nie zniechęcaj się po pierwszym ewentualnym niepowodzeniu i rozsyłaj aż do skutku :)

mamaleonka - Nie 17 Lis, 2013 10:59

Taki mam zamiar . Swięta tuż tuż w końcu :) Trzeba wynająć Mikołaja
margo - Nie 17 Lis, 2013 14:01

mamaleonka napisał/a:
Ze cokolwiek by sie działo nie ma druga osoba prawa odejsc


Tak samo, jak on ma prawo odejść, tak samo i Ty masz prawo odejść. Zobacz jakie on Ci sygnały daje. Sama mówisz, że woli mieć święty spokój. On po prostu nie chce, zrozum to. Mi też bardzo długo zajęło dotarcie do tego, że mój były wcale mnie nie chciał, nie zależało mu na mnie, tylko ewentualnie na mojej pomocy i ciągłemu wyciąganiu z kłopotów. To bardzo bolesne, gdy okazuje się, że ktoś, kogo bardzo kochamy nas nie chce, ale życie toczy się dalej. Skup się teraz na sobie i na synku. Na prawdę w momencie, kiedy Twoje dziecko w nocy się dusi wolisz wysyłać do niego smsy, zamiast zajmować się dzieckiem? Al-anon to na prawdę dobry pomysł, mi bardzo pomaga :) A jeśli chodzi o dręczące myśli, to tak jak Klara mówi: szybko staraj się oderwać od nich i zająć się czymś innym. Ja w naprawdę skrajnych przypadkach wchodzę na forum i gadam w Piwnicy o głupotach... :skromny:


(ps. kiedyś na forum znalazłam tą historię, już nie wiem, kto ją tutaj przesłał, ale jak dla mnie jest bardzo ważna, w wolnej chwili przeczytaj i nie bój się, że jest tak obszerna, czyta się ją dość szybko http://www.inkad.republik...l_moj_ser.html)

mamaleonka - Nie 17 Lis, 2013 14:17

margo napisał/a:
http://www.inkad.republik...l_moj_ser.html)
Dziekuje , chciałam poczytać ale strona o podanym adresie nie istnieje
pietruszka - Nie 17 Lis, 2013 14:19

mamaleonka napisał/a:
nie wie co to znaczy opiekować się niemowlęciem. I oczywiście musiałam mu to napisać sms. [...] Tak bardzo mnie boli to ,że on nie ma serca dla syna, że nie ma potrzeby opiekowanią się nim i nie cieszy się razem ze mna z postępów smyka

Może czas zauważyć, że to wymyślony świat? W wielu normalnych zdrowych rodzinach współcześnie nie zawsze oboje małżonkowie mają dość czasu, energii i środków finansowych by cieszyć się rozwojem swojego dziecka, by być zawsze obok. Bo praca, bo rozłąka na długie miesiące z przyczyn ekonomicznych, itd... Może czas mamoleonka zauważyć, że jesteś sama w swoim macierzyństwie i zaakceptować to? Marzeniami i złudzeniami, że może " w końcu do niego dotrze" szkodzisz sobie i dziecku.

Więcej piszesz o nim, niż o swoim chorym dziecku. Pobudka dziewczyno.

margo - Nie 17 Lis, 2013 14:21

mamaleonka napisał/a:
chciałam poczytać ale strona o podanym adresie nie istnieje


ojej, przepraszam, to przez ten nawias na końcu
http://www.inkad.republik...al_moj_ser.html

mamaleonka - Nie 17 Lis, 2013 15:21

dziekuje dziewczyny . Bardzo pouczajaca hostoria :) Wieczorem przeczytam ja jeszcze raz uważniej :)
mamaleonka - Pon 18 Lis, 2013 11:16

Dzień dobry. Całą naszą czwórkę dopadło grypsko. Najbardziej to chyba mnie połamało , a tu trzeba dzieci ogarniać , leki , inhalacje. .. ech.. jak zwykle sama i nikogo chetnego do pomocy. Na pewno sobie poradzę , jak zawsze zresztą. Jutro mam terapie i indiwidualną i grupową i nie będe mogła pojechać , bo nikt mi do dzieci nie przyjdzie. A bardzo bym chciała porozmawiać sobie z terapeutką , bo mam dość tej huśtawki nastrojów. Dłuży mi się czas od terapii do terapii a tu jeszcze cały tydzień będę musiała czekać. :(
Klara - Pon 18 Lis, 2013 14:21

mamaleonka napisał/a:
ech.. jak zwykle sama i nikogo chetnego do pomocy.

:pocieszacz:
Podobnie jest wtedy, gdy tata dzieci jest czynnym alkoholikiem, albo gdy wprawdzie jest "normalny", ale dużo pracuje.
Mama jest zwykle zdana sama na siebie, więc wzmacniaj się jak możesz Natalio i BYLE DO PRZODU!

mamaleonka - Nie 24 Lis, 2013 10:29

Witajcie. Jestem z najmniejszym synkiem w szpitalu . warunki katastrofa , spanie na krzesełku ogrodowym już od tygodnia a poprawa zdrowia synka minimalna. Jestem wściekła na nasza służbę zdrowia. Nie mogli mu sie wkłuć i męczyli mi dziecko ponad 40 minut , i dopiero za 20 próba zawołali do pomocy pielegniarke z ojomu. Mały ąz wybroczyn dostał z wysiłku tak się bronił a ja stałam i czułam jak serce rozpada mi sie na milion kawałków. Tatuś - alkoholik zaoferował pomoc, miał zostać na noc z synkiem , zebym mogła sie wyspac i wykąpac w domu. Nie zdążyłam dojechać jak zadzwonił zebym wracała bo nie da rady. Przeraziły go podobno inne mamy i warunki ( przyszedł z komputerem ,nie wiem co on sobie myślał , że usiądzie koło łóżeczka , właczy laptopa i na dziecko bedzie patrzył ? , a dziecko trzeba nosić i pilnować żeby sobie kroplówek nie wyrywał) Po dwóch dniach ponowił próbe, przyszedł wieczorem i został.Dał sobie rade , myślę , że to świetnie jak na pierwszy raz. Relacje między nami są straszne, żal już zostanie. Przyznał ,że opieka na co dzień przy dziecku była by dla niego męcząca :( boli mnie to straszie , to jego pierwsze długo wyczekiwane dziecko.Nie rozumiem jak można w takich chwilach wybierać spotkanie z kolegami czy program w tv , zamiast być i czuwać nad nim. Czy on nie ma uczuć? Na takiego typu pytania zawsze odpowiada , ze nie spedzi z nim czasu bo nie może na mnie patrzeć. A ja nie mogę udawać przy nim ,że jest ok , że akceptuje to co sie dzieje . Powiedział , że im dłużej jes trzeżwy tym mniej rozumie. Czy in zupelnie nie ma empatii? Jestem już wykończona , chciała bym zabrać już synka do domu. On tyle się wycierpiał już a mi serce krwawi. Poprosiłam go , aby został z małym dziś przez dzień a ja pojade do starszych dzieci bo one tez za mna tesknia i też mnie potrzebują. Powiedział , że to nie jego dzieci, i nie zostanie. Nie mam nikogo , kto mógłby mi pomóc, zastąpić mnie na chwilkę. Od tygodnia zjadłam tylko jeden ciepły obiad. Ile ja jeszcze wytrzymam? przegapiłam już dwie terapie a tak ich bardzo potrzebowałam :( rozsypuje sie , staje się ostatnio agresywna. Nie poznaje siebie . Ostatnio tylko siedze i czekam na wielkie BUM. Jest dobrze przez chwilę , to już sie zastanawiam czy to nie cisza przed burzą . Przeraża mnie to , że wyjdziemy ze szpitala i bedzie jeszcze gorzej ciezko, bo trzeba nadrobic lekcje z tygodnia ze starszymi dziećmi. Kurcze .. czasami chciała bym zniknąć i mieć spokój ale wiem , że tak sie nie da. Miłej niedzieli dla Was.
Klara - Nie 24 Lis, 2013 11:41

Nie umiem Ciebie pocieszyć Natalio, bo rzeczywiście jesteś w bardzo trudnej sytuacji i bardzo Ci współczuję.
Jedno wiem - nie masz innego wyjścia, jak uświadomić sobie, że ponosisz konsekwencje swoich wyborów, ulokowania uczuć w niewłaściwym człowieku i póki co powinnaś porzucić marzenia o tym, że ojciec Młodego Ci pomoże. Jesteś zmuszona przestać oczekiwać i liczyć głównie na siebie :(
Życzę Ci, żeby Leoś szybko odzyskał zdrowie. Trzymaj się Mamo! :pocieszacz:

mamaleonka - Nie 24 Lis, 2013 13:58

Dziękuje Klaro. Trzymam sie , bo teraz najwazniejszy jest Leos
pietruszka - Nie 24 Lis, 2013 14:12

Życzę dużo zdrowia dla Leonka i dużo siły dla Ciebie
margo - Nie 24 Lis, 2013 14:20

mamaleonka napisał/a:
Czy on nie ma uczuć?


mamaleonka napisał/a:
Czy in zupelnie nie ma empatii?


Też mi trudno było pojąć, że istnieją tacy ludzie, którzy NA PRAWDĘ nie mają uczuć, nie potrafią inaczej...

Trzymaj się mamo Leonka, wspieram Cię z drugiej strony ekranu! Życzę dużo zdrowia dla Maluszka i dla Ciebie i żeby ten zły czas szybko minął :pocieszacz:

smokooka - Nie 24 Lis, 2013 16:30

Mamo Leonka i Leonku dużo siły i zdrowia dla Was, najszybszego powrotu do domku!
Maciejka - Nie 24 Lis, 2013 16:55

Trzymaj i sie dużo sily dla was wszystkich :pocieszacz: :buziak:
Duszek - Nie 24 Lis, 2013 20:11

:pocieszacz:
mamaleonka - Pon 25 Lis, 2013 14:29

Dziękuje Wam za słowa wsparcia. Jak wszystko będzie szło tak jak do tej pory może wyjdziemy za 7 dni :) Mały dziś nawet przeraczkował cały oddział , to znak ,że wraca do zdrowia:) Miłego popołudnia
Maciejka - Pon 25 Lis, 2013 14:30

Dobre wieści :buziak:
smokooka - Pon 25 Lis, 2013 14:37

Mamo Leonka, trzymam za Ciebie kciuki i za Twoje dzieciaczki kochane :buzki:
pietruszka - Pon 25 Lis, 2013 18:25

Cieszę się. O siebie też zadbaj MamoLeonka :tak:
mamaleonka - Wto 03 Gru, 2013 22:47

Rozsypałam się znowu zupełnie .Nie potrafię się z tym pogodzić , bo jak pogodzić się z tym , że pisze do ojca dziecka , że jest chore , że znowu czeka nas wyjazd do szpitala a on nic.. zero reakcji . Żadnego zainteresowania. A dzien wcześniej napisał , że szansa na nas jest zawsze ale uważa , że nie na tym etapie naszego leczenia. Jak mam to rozumieć ? bo rozumiem to tak , ze znowu nas sobie odkłada na pózniej . A to póżniej trwa od poczatku ciąży . Dlaczego pokochałam alkoholika , człowieka który mnie skrzywdził i porzucił z dzieckiem jak bezpańskiego psa? A ja nadal czekam , ze może sie obudzi i zechce nas kochac. Kiedy patrze na to z dystansu ( a udaje mi sie tylko przez chwile) to mam ochotę sama sobie kulke strzelić , bo przecież tylko jakaś idiotka by tak postępowała jak ja a przeciez ja taka idiotką nie jestem. A za chwile znowu trwam w tym wszytskim wiernie , znowu przeżywam , znowu płacze. Byłam dziś u psychologa prywatnie , bo myślałam ,że sie zapłacze na śmierć. Żyje w jakiś mrzonka , fantazjach o człowieku którego tak naprawde nie ma i może nawet nigdy nie było . Mój były mąż mi dziś powiedział , żebym nie tamowała tego płaczu i płakała sobie po nim tyle ile potrzebuje płakać. Cholernie bałam się pustki po nim a przeciez ja w tej pustce jestem od roku . Ile jeszcze > kiedy to się skończy , kiedy zapomne> ?
olga - Śro 04 Gru, 2013 06:28

mamaleonka napisał/a:
Ile jeszcze > kiedy to się skończy , kiedy zapomne> ?

skonczy sie jak naprawde pogodzisz sie z faktem, ze to rzeczywiscie mzonka, pozwolisz jej uleciec a zajmiesz sie tym co prawdziwe, rzeczywiste

Klara - Śro 04 Gru, 2013 09:21

mamaleonka napisał/a:
Mój były mąż mi dziś powiedział , żebym nie tamowała tego płaczu i płakała sobie po nim tyle ile potrzebuje płakać.

Otwórz oczy, rozejrzyj się i popatrz, gdzie jest Twój PRAWDZIWY PRZYJACIEL!

smokooka - Śro 04 Gru, 2013 09:50

Ja bardzo źle przeżyłam rozstanie z pierwszym mężem... długa historia.... bardzo dla mnie smutna i kiedyś niezwykle bolesna... W każdym razie dziś mogę Ci tylko powiedzieć, że dobrze jest ograniczyć kontakty do minimum, albo całkowicie z nich zrezygnować, a resztki nadziei spalić na stosie z jego zdjęć i wspomnień. A równocześnie z terapeutką pracować nad całym bólem jakiego doświadczasz, żeby jak najszybciej uwolnić się od iluzji. Ja zamiast terapii wybrałam tylko psychiatrę i z bólem zostałam na długie lata. Teraz wreszcie kończy się ten żal we mnie do pierwszego męża, ale dziś wiem że poszłabym na terapię, do psychiatry, do księdza i do fryzjera z kosmetyczką, byle tylko uchronić siebie od tamtych zmarnowanych lat...

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group