To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Akceptacja.

Jerzy - Nie 13 Lip, 2014 12:20
Temat postu: Akceptacja.
Z drżeniem w palcach podejmuje się napisać jakiś temat, zwyczajna trema chyba, a zainspirował mnie nie dawno obejrzany reportaż o najdziwniejszych rzeczach w kosmosie gdyż jak się okazuje i w kosmosie są międzygwiezdne chmury wielkości 1000 układów słonecznych i najdziwniejsze w tym jest to że są i takie, które składają się z czystego alkoholu jaki my spożywaliśmy lub spożywamy, i jak tu nie zaakceptować alkoholu w naszym życiu skoro i kosmos jest nim wypełniony, czyli musi gdzieś tam być i ta destylarnia.
szymon - Nie 13 Lip, 2014 12:58

JAN napisał/a:
w kosmosie są międzygwiezdne chmury wielkości 1000 układów słonecznych i najdziwniejsze w tym jest to że są i takie, które składają się z czystego alkoholu


jest on jednak tak rozproszony, że gdybyś go skompensował, to by dwóch flaszek nie ucedził, także nie ma co żałować :mgreen: :mgreen:

Jerzy - Nie 13 Lip, 2014 14:03

szymon napisał/a:
także nie ma co żałować

Ja raczej nie o żalu tu pisze, no ale może ja inaczej to widzę, żale to raczej pijani mają z tego co udało mi się zauważyć i nie koniecznie spożywający alkohol, lecz czy takich też nie należy akceptować , ja osobiście akceptuje, a za innych nie mam prawa się wypowiadać .

point - Nie 13 Lip, 2014 14:10

Myślę, że na tym forum wszyscy zaakceptują Cię... do pewnego stopnia...;)
Jerzy - Nie 13 Lip, 2014 14:56

point napisał/a:
Myślę, że na tym forum wszyscy zaakceptują Cię... do pewnego stopnia...;)


ależ mi nawet przez myśl nie przeszło że mogłoby być inaczej, to raczej graniczyłoby z niemożliwym gdybym liczył na jednomyślną akceptacje, takim idiotą to ja jeszcze nie jestem, choć może i mało mi brakuje, tego nie wiem ?? :mysli:

szymon - Nie 13 Lip, 2014 15:11

a jakby Pan zdefiniował słowo: akceptacja

oznacza bardziej zgodę czy przyjęcie do wiadomości? sc43545

figofago - Nie 13 Lip, 2014 15:20

ba sa jeszcze planety zrobione z diamentu. To jest dopiero cos
Jacek - Nie 13 Lip, 2014 15:36

point napisał/a:
Myślę, że na tym forum wszyscy zaakceptują Cię... do pewnego stopnia...;)

nuu ja tak do trzeciego
zaraz po placku uwielbiam kosmos :]

Jacek - Nie 13 Lip, 2014 15:39

esaneta napisał/a:
figofago napisał/a:
sa jeszcze planety zrobione z diamentu

chyba chciałabym taką 23r

też coś tam słyszałem o takowym,niedawno w telewiziji :skromny:
jak jakimś złożonym cudem siem tam dowleke,to se ułamie kawałek i ci oddam :skromny:

szymon - Nie 13 Lip, 2014 15:48

podoba mi się ten temat jak... nie napisze jak :skromny:
Jerzy - Nie 13 Lip, 2014 16:33

szymon napisał/a:
oznacza bardziej zgodę czy przyjęcie do wiadomości?

ani jedno, ani drugie, :)
a tak przy okazji, czyżbym był poddawany testom na IQ ???? Ale jeżeli tak, to z góry zaznaczam że ja go nie posiadam w ogóle, gdzie u faceta po takim chlaniu szukać jakichś choćby szczątków normalnego myślenia w opinii oczywiście światowego gremium naukowego, które ja obecne i tak uważam za nienormalne. To normalne nie nauczyło mnie akceptacji , jeżeli już to bardziej to nienormalne to uczyniło . :]

Jras4 - Nie 13 Lip, 2014 16:45

jasiu powiedz jak długo piłeś roial ?
Jerzy - Nie 13 Lip, 2014 16:56

Dziś mam troszkę luźnego czasu to mogę sobie co nie co popisać ot tak choćby dla relaksu.
Zbyt wiele już go w życiu straciłem abym mógł sobie teraz pozwolić na jego trwonienie.
A wracając do akceptacji to mnie najtrudniej jednak było zaakceptować samego siebie, takim jakim jestem, gdy tego dokonałem reszta poszła bez większych trudności. Ale zaakceptowanie siebie było koszmarem , nie wiem jak u innych ale ja nie moglem tego dokonać bardzo długo. Mogłem być wszystkim tylko nie sobą i tu przyszła z pomocą uczciwość .

Jerzy - Nie 13 Lip, 2014 16:59

Jras4 napisał/a:
jasiu powiedz jak długo piłeś roial ?


nie pamiętam , ale trochę, a ile to te trochę tego nie wiem, a Ty ?? pamiętasz ??

Jras4 - Nie 13 Lip, 2014 17:04

no ja owszem pamietam ale zawsze tylko do 1 wiadra potem cos sie dzieje i nie pamietam ...swoią drogą co ty z tymi chmurami denaturatu na niebie ?
Jras4 - Nie 13 Lip, 2014 17:05

powiedz ile masz lat ile piłeś cos tam o sobie i takie tam
szymon - Nie 13 Lip, 2014 17:11

JAN napisał/a:
szymon napisał/a:
oznacza bardziej zgodę czy przyjęcie do wiadomości?

ani jedno, ani drugie, :)


no bo dla mnie to słowo: AKCEPTACJA
wiele zmieniło w życiu, no i jak ktoś podejmuje temata z tym słowem, to podejmuję gadke i rozmawiam :)

więc :mgreen:
słowo to oznacza u mnie, pełne przyjęcie tego co jest, AHA, TAK WŁAŚNIE JEST
a jak tak sobie powiem, to nie ma rzeczy, by przeszkodziła mi potem
akceptacja mnie ratuje, jak mam jakiś dylemat
kapujesz czy nie? :p

Jras4 - Nie 13 Lip, 2014 17:15

akceptacia czego ? tego że jestes alkoholikiem ? to bez sensu
szymon - Nie 13 Lip, 2014 17:21

Cytat:
akceptacia czego ?


głębiej, alkoholizm... od razu, że forum takie to alkoholim :/
ogólnie Tomaszu, ogólnie ot tak :) :)

Jras4 - Nie 13 Lip, 2014 17:24

jak dlamnie akceptacja to fikcja ale ja moge sie mylić
szymon - Nie 13 Lip, 2014 17:29

ale co jest fikcją?
wypowiedz sie pełnym zdaniem :)

Jras4 - Nie 13 Lip, 2014 17:35

to że ..nie można tak do kąca zakceptowac tego czym sie staliśmy na własne zyczenie
szymon - Nie 13 Lip, 2014 17:38

a dlaczegóż nie? :shock:
co jest problemem?
what the fack?

rufio - Nie 13 Lip, 2014 19:35

Jestem alkoholikiem ? Jestem
Nie pije ? Nie pije
Akceptuje i jedno i drugie .

A teraz akceptuje to , że zaczyna sie finał MŚ i


prsk :luzik:

Jędrek - Nie 13 Lip, 2014 21:57
Temat postu: Re: Akceptacja.
JAN napisał/a:
........... i jak tu nie zaakceptować alkoholu w naszym życiu skoro i kosmos jest nim wypełniony, czyli musi gdzieś tam być i ta destylarnia.

No i temat do rozważań....... i tyle alkoholu się marnuje ;(

Jerzy - Pon 14 Lip, 2014 08:32

szymon napisał/a:
to podejmuję gadke i rozmawiam

to dobrze
szymon napisał/a:
kapujesz czy nie?

raczej nie , w życiu jestem uczciwy i nie kapowałem nigdy, to nie w moim stylu
szymon napisał/a:
słowo to oznacza u mnie,

no i dobrze że wiesz co oznacza dla ciebie, o nic tu chyba więcej nie chodzi

dla mnie oznacza ono BEZBRONNOŚĆ, a jak ktoś sobie zinterpretuje to symboliczne słowo, to już jego prywatna sprawa, dla jednych będzie to siła, dla drugich porażka, jak kto tam już woli i tak jest dobrze i tak .

Jerzy - Pon 14 Lip, 2014 08:43

Jras4 napisał/a:
czym sie staliśmy na własne zyczenie

a niby czym??
Jras4 napisał/a:
ale ja moge sie mylić

jak każdy kolego , jak każdy
Jras4 napisał/a:
akceptacja czego ? tego że jesteś alkoholikiem ?

raczej akceptacja tego że nim już nie jestem, co nie zmienia faktu że w nim tkwiłem po same uszy i wiem doskonale czym jest, tej akurat dziedziny wiedzy nijak się nie pozbędę i lubię przebywać z ludźmi, którzy mają podobne doświadczenia, gdyż na ten przykład na fizyce kwantowej, to się absolutnie nie znam

Jerzy - Pon 14 Lip, 2014 08:54

Jras4 napisał/a:
powiedz ile masz lat ile piłeś coś tam o sobie i takie tam

a jak to się ma do Twojej, czy mojej trzeźwości ????
Co Ci to da jak powiem że piłem, prawie, no prawie tyle co ty żyjesz, czy to coś zmieni?? Co Ci to da jak wiesz ile kto ma lat, czy to o czymś świadczy, czy to potrzebne ci jest aby wytrzeźwieć, czy wiedza o kimś, jakiej płci jest , jaki ma status społeczny jaki finansowy do czegoś Ci to jest potrzebne ?, chyba że do oceny innych?, ale na podstawie czego, jeśli mi wolno zapytać, czy te elementy świadczą o tym kim ktoś jest , ja tak nie uważam .

baracca - Pon 14 Lip, 2014 09:59

JAN napisał/a:
Jras4 napisał/a:
Jras4 napisał/a:
powiedz ile masz lat ile piłeś coś tam o sobie i takie tam


a jak to się ma do Twojej, czy mojej trzeźwości ????
Co Ci to da jak powiem że piłem, prawie, no prawie tyle co ty żyjesz, czy to coś zmieni??

No jak to?...

A jak inaczej ocenić?
Jak się dowartościować?

Jesteś enigma i nie wiadomo co z tobOM zrobić... :mgreen:

Jerzy - Pon 14 Lip, 2014 10:12

Jras4 napisał/a:
cos tam o sobie i takie tam

powiem tylko tyle że do trzeźwości poprowadzili mnie jezuici (właśnie dzieki temu koledze co go na AA poznałem i o którym już wspominałem ), to były i są co jakiś czas takie warsztaty nie związane z religią ale raczej tylko i wyłącznie z naukami Jezusa, to takie coś co pozwala pójść na całość w życiu , dużo by o tym trzeba pisać , jest nas takich po tych warsztatach już bardzo wielu w Polsce, i jesteśmy raczej rozpoznawalni po tym że myślimy trochę inaczej jak otaczający nas ludzie i trochę innymi zasadami kierujemy się w życiu ale najistotniejsze jest to że nasza trzeźwość jest stabilna.

Jerzy - Pon 14 Lip, 2014 10:18

baracca napisał/a:
i nie wiadomo co z tobOM zrobić

to znaczy jak zrobić ?? no ja jestem , co można więcej ze mną zrobić , to tu się nie rozmawia o problemie , tylko się coś z kimś robi , o tego nie wiedziałem , zastanawiam sie tylko co takiego można ze mną zrobić, to jakieś dziwne jest???/

olga - Pon 14 Lip, 2014 10:26

baracca napisał/a:
Jesteś enigma i nie wiadomo co z tobOM zrobić... :mgreen:


przeciez to ironia jest i odniesiona do wypowiedzi Irasa a nie do Ciebie jako osoby

Jerzy - Pon 14 Lip, 2014 10:31

olga, no tak nie zauważyłem .
zimna - Pon 14 Lip, 2014 11:03

JAN napisał/a:
mnie najtrudniej jednak było zaakceptować samego siebie, takim jakim jestem, gdy tego dokonałem reszta poszła bez większych trudności. Ale zaakceptowanie siebie było koszmarem , nie wiem jak u innych ale ja nie moglem tego dokonać bardzo długo.

Dla mnie też było to najtrudniejsze i bolesne. Stawałam w prawdzie i wracałam do iluzji i ponownie. Jak mucha w smole, nie potrafiłam odkleić się od siebie, a raczej swojej wizji siebie, tej koncepcji pielęgnowanej całe życie, którą podsycał i utwierdzał każdy sukces obiektywny czy nie. Kiedy doświadczyłam uwolnienia jakie daje akceptacja było mi łatwiej.
Pozdrawiam Janie, miło Cię poznać :)

Jerzy - Pon 14 Lip, 2014 12:39

zimna napisał/a:
Pozdrawiam Janie, miło Cię poznać


Dziękuje Ci za Twe miłe słowa ,za uczciwość i prawdę, niech to Twoje uwolnienie towarzyszy Ci w drodze ku szczęściu, dla mnie to też wielka radość móc poznać tak miłą i sympatyczną osobę jak TY. Pozdrawiam bardzo ale to bardzo ciepło i serdecznie. :)

szymon - Pon 14 Lip, 2014 16:14

JAN napisał/a:
szymon napisał/a:
kapujesz czy nie?

raczej nie , w życiu jestem uczciwy i nie kapowałem nigdy, to nie w moim stylu


uuu, pojechał kolega, ale lubię takie poczucie humoru :p

JAN napisał/a:
dla mnie oznacza ono BEZBRONNOŚĆ


jakby Pan rozwinął byłoby fajnie, chciałbym przeczytać jak drugi to rozumie, przyjmuje

Jras4 - Pon 14 Lip, 2014 17:08

JAN napisał/a:
y do czegoś Ci to jest potrzebne ?
nie cuduj tylko mów a jak nie chcesz nie mów ale ideologi nie stosuj
JAN napisał/a:
wyłącznie z naukami Jezusa,
to mi było potszebne a nie ile i czego masz czy niemasz
Jerzy - Pon 14 Lip, 2014 21:43

Jras4 napisał/a:
powiedz ile masz

to chyba kolegi słowa ???
Cytat:
nie cuduj tylko mów a jak nie chcesz nie mów

no dobrze, ale co mam mówić ??? i dlaczego??
Jras4 napisał/a:
ale ideologi nie stosuj

ideologii??? nie mam nawet o czymś takim najmniejszego pojęcia, więc nie rozumiem??

Jerzy - Pon 14 Lip, 2014 21:53

Cytat:
jakby Pan rozwinął byłoby fajnie

Dziwnie jakoś to Pan tutaj wygląda, ale myślę że Pan Panie Szymonie jakiś rodzaj szacunku chce tu wyrazić względem mojej osoby, za co bardzo dziękuje, ale na prawdę nie musimy być aż tak uprzejmi względem siebie wystarczy to proste TY, ja się nie obrażę ,chyba że Pan Panie Szymonie .
A co zaś się tyczy bezbronności to myślę że symbol białej flagi we wszystkich aspektach naszego życia będzie tu najbardziej odzwierciedlał tę bezbronność . Brak konfliktów i agresji to chyba by wystarczyło, tak na początek.

Jerzy - Pon 14 Lip, 2014 23:14

szymon, Tylko bardzo proszę nie pomylić bezbronności z tchórzostwem Panie Szymonie. To bardzo ważne .
Jras4 - Pon 14 Lip, 2014 23:20

widze że z tobą bedzie trudno
szymon - Wto 15 Lip, 2014 06:29

JAN napisał/a:
myślę że Pan Panie Szymonie jakiś rodzaj szacunku chce tu wyrazić względem mojej osoby


nie myśl tyle, bo Cię zjedzą motyle :)

JAN napisał/a:
Brak konfliktów i agresji to chyba by wystarczyło, tak na początek.


no i ło to mi chodziło, wyjaśnione, dziękuje

Jerzy - Wto 15 Lip, 2014 08:24

Jras4 napisał/a:
widze że z tobą bedzie trudno

ten strach jest tu absolutnie nie potrzebny , wszystko jest w jak najlepszym porządku, tak że nie ma się czego bać, ja nie mam zamiaru nic koledze odbierać, tak że spokojnie, zawsze możemy być przyjaźnie ustosunkowanymi do siebie ludźmi, ja ze swej strony mogę zapewnić że na żadną wojnę zamiaru iść nie mam, swoje wojny to już przeżyliśmy, bitwa została przegrana, więc wniosek tylko jeden, tylko pokój zapewnia nam trzeźwość, inne opcje nie wchodzą w grę, tak ja myślę i robię .

Jerzy - Wto 15 Lip, 2014 08:29

szymon napisał/a:
nie myśl tyle, bo Cię zjedzą motyle

a to zaiste nieunikniona prawda, absolutnie sie zgadzam z tą teorią z jedną małą poprawką, mnie może nie zjedzą, ale te kupkę kurzu wymieszanego z wodą zapewne tak :)

Jerzy - Wto 15 Lip, 2014 20:29

Dzięki uprzejmości kol. Wiedźmy zmieniłem nicka na bardziej chyba taki forumowy, DRIM to trochę taki spolszczony marzyciel, czyli facet nie z tego świata i to odpowiadałoby mojej osobowości i religii którą jest nieodmiennie życie i poznawania samego siebie.
Dziękuje jeszcze raz za przychylność . :)

Jacek - Wto 15 Lip, 2014 20:50

DRIM napisał/a:
Dziękuje jeszcze raz

siem tak nie wysilaj ,,u kol.Wiedźmy mile widziane beziki
acha jak ich więcej upychcisz to gwarantuję nie zmarnują siem :skromny:

Jerzy - Wto 15 Lip, 2014 22:41

Jacek, czy ja się nie mylę ,czyżby chodziło Ci Jacku o bezy, takie białe słodkie pianki, też lubię choć uwielbiam kremówki, co do pichcenia to jak najbardziej jak najbardziej gorsza sprawa z dostawą tychże wypieków smakowitych do kol. Wiedźmy??? :mysli: i co najważniejsze, czy kol. Wiedźma zaakceptuje mój kunszt cukierniczy ??? :skromny: :skromny:
Jerzy - Śro 16 Lip, 2014 08:44

W sąsiednim wątku jest mowa o strachu, nie chcę się mieszać do tematów innych ludzi gdyż mają prawo mieć własne teorie i poglądy, ale strach jest pokrewnym tematem z akceptacją więc postanowiłem go sobie tutaj poruszyć. Strach jest tylko jeden, a jego podłożem ,fundamentem jest strach przed wolą Boga, nie ma innego, choć możemy i ja taki byłem, nie być świadomi tego strachu, który tak po prawdzie jest fikcyjny, to ta moja sztuczna inteligencja go wytwarza, to nie jest wolą Boga abym sie czegokolwiek bał, MIŁOŚĆ i strach to dwie sprzeczności. Ktoś może mnie posądzić o jakieś teologiczne wywody i wcale mu tego nie będę miał za złe , ja tylko piszę to, czego doświadczyłem na samym sobie, a czy się to komuś podoba czy też nie, to ja już za to odpowiedzialności nie biorę, ja trzeźwieje i to mi absolutnie wystarcza do szczęścia, gdyż to jest cel życia, nie ma innych tylko trzeźwość, zbawienie, przebudzenie, tak myślę i tak robię.
Akceptacja= bezbronność = moje bezpieczeństwo.

Jo-asia - Śro 16 Lip, 2014 12:49

Zmiana nicku...dla mnie i tak już zostaniesz JANem ;)
DRIM napisał/a:
Ktoś może mnie posądzić o jakieś teologiczne wywody i wcale mu tego nie będę miał za złe , ja tylko piszę to, czego doświadczyłem na samym sobie, a czy się to komuś podoba czy też nie, to ja już za to odpowiedzialności nie biorę

po co się, tak asekurujesz?
oczywiście...masz prawo nie odpowiadać :mgreen:
DRIM napisał/a:
MIŁOŚĆ i strach to dwie sprzeczności.

aby, odkryć miłość...wpierw poznałam strach
aby, strach przestał mną kierować...potrzebowałam pewności a do niej zaprowadziła mnie wiara :)
nie ukrywam, że czasem się jeszcze strach wkrada..znaczy, ja go wpuszczam
:)

Jerzy - Śro 16 Lip, 2014 13:30

Jo-asia napisał/a:
tak już zostaniesz JANem
to miłe jest ;)
Jo-asia napisał/a:

po co się, tak asekurujesz?

wiesz Joanno, tematyka religijna lub teologiczna to bardzo delikatna sprawa i bardzo drażliwa dla wielu ludzi więc wole być zwyczajnie ostrożny, a słowo Bóg to już totalnie co poniektórych wytrąca z równowagi więc nie jest to asekuracja ale zwyczajna ostrożność, no ja to tak rozumiem .
Cytat:
aby, odkryć miłość...wpierw poznałam strach

No tak , od tego to chyba każdy zaczyna , nawet po porodzie to ze strachu wrzeszczy jak opętany :)

Jo-asia - Śro 16 Lip, 2014 13:32

DRIM napisał/a:
nawet po porodzie to ze strachu wrzeszczy jak opętany

a skąd wiesz, że ze strachu.. czyżbyś pamiętał? :mysli:
:rotfl:

aaa, dziękuję za odpowiedź :)

Jerzy - Śro 16 Lip, 2014 13:46

Jo-asia napisał/a:
a skąd wiesz, że ze strachu.. czyżbyś pamiętał?

:rotfl: :rotfl: nie nie pamiętam, ale z obserwacji wynika że chyba z radości to te dzieciaczki nie krzyczą tak głośno, tak myślę ???? :mysli:

zołza - Śro 16 Lip, 2014 13:53

DRIM napisał/a:
że chyba z radości to te dzieciaczki nie krzyczą tak głośno


Krzyk dziecka ma na celu rozprężenie płuc celem złapania swojego pierwszego samodzielnego oddechu :)

Jo-asia - Śro 16 Lip, 2014 13:53

DRIM napisał/a:
Jo-asia napisał/a:
a skąd wiesz, że ze strachu.. czyżbyś pamiętał?

:rotfl: :rotfl: nie nie pamiętam, ale z obserwacji wynika że chyba z radości to te dzieciaczki nie krzyczą tak głośno, tak myślę ???? :mysli:

nigdy niczego nie mogę być pewna... póki myślę ;) tylko
:buzki:

zimna - Śro 16 Lip, 2014 13:56

Jo-asia napisał/a:
dla mnie i tak już zostaniesz JANem

i dla mnie :skromny:
Potrzeba zmiany nick-a jest ciekawa i coś tam mówi albo nie mówi :rotfl:
Mi mój nick przypomina jaka głupia byłam i bardzo go za to lubie :)

Jerzy - Śro 16 Lip, 2014 14:32

Cytat:
Krzyk dziecka ma na celu rozprężenie płuc celem złapania swojego pierwszego samodzielnego oddechu

na tym sie nie znam i zapewne to prawda co piszesz, zapewne pierwszy oddech temu służy, tylko po co ten płacz ??? równie dobrze mogłoby dzieciątko chichotać do łez, no , nie wiem ??? :)

Jacek - Śro 16 Lip, 2014 14:44

DRIM napisał/a:
Jacek, czy ja się nie mylę ,czyżby chodziło Ci Jacku o bezy, takie białe słodkie

dokładnie o te :tak:
DRIM napisał/a:
gorsza sprawa z dostawą tychże wypieków smakowitych do kol. Wiedźmy??? :mysli: i co najważniejsze, czy kol. Wiedźma zaakceptuje mój kunszt cukierniczy ???

ooo tak :beba: :tak: jestem pewny że kol zaakceptuje
o dostawę siem tyż nie martw,,prześli do mniem,a ja już będe wiedział co dalej :skromny:

Wiedźma - Śro 16 Lip, 2014 15:50

zimna napisał/a:
Potrzeba zmiany nick-a jest ciekawa i coś tam mówi albo nie mówi :rotfl:
Mi mój nick przypomina jaka głupia byłam i bardzo go za to lubie :)

A też go zmieniałaś, o ile dobrze pamiętam :aha:
Czy raczej skracałaś... :)

zołza - Śro 16 Lip, 2014 16:12

DRIM napisał/a:
, tylko po co ten płacz ??? równie dobrze mogłoby dzieciątko chichotać do łez,


A ktoż by chichotał gdy na dzień dobry dostałby klapsa w pupę? :mysli:

olga - Śro 16 Lip, 2014 16:16

pietruszka napisał/a:
albo dodają se numerki :wysmiewacz:



ja numerek zdjelam i zostalo samo imie jako nick :beba:

olga - Śro 16 Lip, 2014 16:17

zołza napisał/a:
A ktoż by chichotał gdy na dzień dobry dostałby klapsa w pupę?


podobno ten pierwszy oddech wcale do przyjemnosci nie nalezy

Jerzy - Śro 16 Lip, 2014 21:29

olga napisał/a:
podobno ten pierwszy oddech wcale do przyjemności nie należy

bo dzieciaczki jeszcze nie wiedzą ile ich jeszcze czeka tych nieprzyjemnych, oddechów, w dalszym życiu, a na dodatek nie wiedzą co to jest ta akceptacja nie godzą się na ból i cierpienie więc chyba płaczą z tego powodu i dalej już z górki to cierpienie towarzyszy im w wielu przypadkach aż do kolejnych narodzin.

Jerzy - Czw 17 Lip, 2014 09:46

Teraz gdy dociera do mego umysłu coraz więcej tego światła, dochodzę do wniosku że akceptacja to tylko pośredni aspekt większego, bardziej doskonałego postrzegania rzeczywistości w jakiej przyszło mi żyć. Akceptacja to tylko jeden z elementów całości czyli, szacunku. Szacunek zawiera w sobie wszystkie te pośrednie elementy, takie jak tolerancja pokora akceptacja, które w świetle szacunku znikają zupełnie, tylko że taki człowieczek jak ja, to z reguły lubi sobie tak porozdrabniać wszystko na drobne, aby mieć nad czym się głowić i tym samym skomplikować sobie życie, zamiast je upraszczać, no cóż musiałem się narodzić po raz kolejny aby to ujrzeć jak należny . :mysli:
Jo-asia - Czw 17 Lip, 2014 10:02

DRIM napisał/a:
Szacunek zawiera w sobie wszystkie te pośrednie elementy, takie jak tolerancja pokora akceptacja,

cieszę się, że akurat dziś, teraz poruszyłeś temat szacunku.
ja, jak to ja....rozumiałam go opacznie..nadal nie mam pewności, że rozumiem go, już.. tak,
jaki jest

Jerzy - Czw 17 Lip, 2014 11:26

Jo-asia napisał/a:
nadal nie mam pewności, że rozumiem go, już.. tak

przepraszam że zapytam ale jak Ty Joanno rozumiesz ten szacunek ??

baracca - Czw 17 Lip, 2014 11:32

Jo-asia napisał/a:
nadal nie mam pewności, że rozumiem go, już.. tak, jaki jest

A jak go czujesz?...

Jo-asia - Czw 17 Lip, 2014 12:00

Panowie :)
odpowiem jutro..teraz, nie bardzo mam czas a nie lubię w pośpiechu :skromny:

Guido - Czw 17 Lip, 2014 12:55

DRIM napisał/a:
Teraz gdy dociera do mego umysłu coraz więcej tego światła, dochodzę do wniosku że akceptacja to tylko pośredni aspekt większego, bardziej doskonałego postrzegania rzeczywistości w jakiej przyszło mi żyć. Akceptacja to tylko jeden z elementów całości czyli, szacunku. Szacunek zawiera w sobie wszystkie te pośrednie elementy, takie jak tolerancja pokora akceptacja, które w świetle szacunku znikają zupełnie


Tak...
Najpierw próbujesz zaakceptować swoje drobne słabości, użalasz się trochę nad sobą, rozczulasz...
Potem nadchodzi akceptacja samego siebie - takim, jakim się jest, tu i teraz...
Potem akceptacja samego siebie w tym świecie, we wszystkim, co nas otacza, w tym, w czym jesteśmy zanurzeni...
Potem akceptacja rozszerza się, zatacza szerze kręgi, zaczynasz akceptować świat, rzeczywistość, innych i ludzi, i wszystko, co jest dookoła ciebie, takim jakie ono jest.
Akceptacja siebie i świata, i siebie-w-świecie, i świata-w-sobie; wielki, przemożny, spokojny szacunek do wszystkiego, do całości, jaką stanowimy razem z wszechświatem...
Szacunek, albo też inaczej - współczucie, współodczuwanie, współgranie z nutą, ze struną wszechświata...

Jerzy - Czw 17 Lip, 2014 13:51

Guido, nic dodać nic ując :okok: :tak: zgrać bicie swego serca z biciem serca Boga :)
eremita - Czw 17 Lip, 2014 14:13

Też się kiedyś zastanawiałem nad tym wszechobecnym alkoholem, a co za tym idzie czy należy ten stan zaakceptować i z pogodzić się z tym, że alkohol jest wpisany w życie człowieka.
I doszedłem do wniosku, że tak wcale nie jest. Najczęściej tak uważamy, bo wyrośliśmy w świecie (często od najmłodszych lat obserwując), że wszystko zaczyna się i kończy kielichem. I nie chodzi tu tylko o DDA. Chodzi również o tą kulturową, współczesną codzienność. Ciężko nam na początku zaakceptować fakt, że niepijący człowiek, to człowiek nie lepszy, nie gorszy, nie inny, po prostu niepijący. Znam ludzi, którzy nie biorą narkotyków, znam takich, którzy nie lubią sportu, znam takich, którzy nie oglądają telewizji, znam ludzi, którzy nie jedzą mięsa, znam ludzi, którzy nie jedzą słodyczy, znam też ludzi którzy nie piją.
I to jest moja docelowa, nadrzędna prawda - każdy z nich jest normalnym człowiekiem, każdy jest wolnym człowiekiem. No, może dopiero w tym momencie życia, w którym przestaje walczyć z pokusą, kiedy zaczyna AKCEPTOWAĆ swoją bezsilność. To jest wg mnie właśnie najważniejsza różnica pomiędzy abstynencją (powstrzymaniem się) a trzeźwością. Można nie jeść słodyczy i nie pić do sylwestra (żeby np schudnąć), ale można też zaakceptować swój alkoholizm i np tendencję do nadciśnienia i otyłości i po prostu (tak bez wnikania w to, co by było gdyby) nie jeść słodyczy i nie pić.
I jeszcze jedno: nie zastanawiam się ile jest alkoholu w kosmosie, tak samo jak nie zastanawiam się ile jest w nim diamentów czy grawitacji.
Jeśli wiecie o co mi chodzi...

Piszę w związku z pierwszymi wypowiedziami w wątku (nie czytałem wszystkiego) więc może się to wydawać wyrwane z kontekstu.

baracca - Czw 17 Lip, 2014 14:19

Wieta co?... Nie wieta?... No to Wam powiem! :mgreen:

I ja się podepne, bo mi się temat podoba. Z całej tej drogi jaką ładnie opisał Guido ja zapamiętałem akurat inny moment - nie ten kiedy pojawiła się akceptacja samego siebie w tym świecie, ale chwilę, kiedy przestałęm sam sobie przeszkadzać.
To jeszcze nie była akceptacja, ale ze zdumieniem odkryłem, że mogę być dla siebie obojętny. Że kiedy myślę sam o sobie to nie pojawiają się złe uczucia i emocje. I od tego się wszystko zaczęło. :mgreen:

A zaraz potem zaczęło się jeszcze zastanawianie kto myśli i kim jest myślany, ale to już zupełnie inna bajka...

I tyle widać z kabiny SPADa. :mgreen:

PS.
@ Guido - powinieneś pisać książki. Oprócz niewątpliwie interesującej treści byłyby napisane pięknym językiem.

Jerzy - Czw 17 Lip, 2014 15:56

eremita napisał/a:
nie zastanawiam się ile jest alkoholu w kosmosie

Ta informacja pojawiła się tylko dlatego aby uświadomić sobie że nas jeszcze nie było a wszechświat już istniał a raczej wszystko istniało i to bez naszej interwencji ani decyzji, czyli istnieją prawa które są niezmienne , mogę sie z nimi nie zgadzać mogę je przeginać na wszystkie strony ale nigdy ich zmienić nie mogę, muszę je zaakceptować .

Jerzy - Czw 17 Lip, 2014 22:17

Wielkim ułatwieniem w zrozumieniu akceptacji i nie tylko, było i jest dla mnie prawo że: "u Boga nie ma przypadków". :nie: :nie:
szymon - Pią 18 Lip, 2014 06:31

DRIM napisał/a:
Wielkim ułatwieniem w zrozumieniu akceptacji i nie tylko, było i jest dla mnie prawo że: "u Boga nie ma przypadków". :nie: :nie:


nie zgadzam się z Panem!
ja się uczyłem w podstawówce o przypadkach, oto dowód:

Mianownik Kto? Co?
Dopełniacz Kogo? Czego?
Celownik Komu? Czemu?
Biernik Kogo? Co?
Narzędnik Z kim? Z czym?
Miejscownik O kim? O czym?
Wołacz O!

czyli jest 7 przypadków, czy Bóg ich nie zna? :skromny:

Jerzy - Pią 18 Lip, 2014 09:01

szymon napisał/a:

czyli jest 7 przypadków, czy Bóg ich nie zna?

Zapewne zna Panie Szymonie i zapewne też nie z przypadku one powstały, są ponieważ są, po co i dlaczego to już mnie akurat nie za bardzo interesuje, ja je akceptuje takimi jakimi są i że w ogóle są, widocznie taki jest PLAN. :bezradny:
Bardziej bym się może zastanawiał czyj to jest plan, czy Boga czy też sztucznej inteligencji czyli tego wypasionego Ja, i mnie bardziej to podchodzi pod tego nadętego Ja, który ma na celu nic innego jak tylko utrudnić mi życie. :)

Jo-asia - Pią 18 Lip, 2014 09:14

DRIM napisał/a:
jak Ty Joanno rozumiesz ten szacunek ??

najprościej...tak jak w moim podpisie: "Pozwalam być ci sobą: myśleć samodzielnie, zaspokajać własne kaprysy, iść za własnymi skłonnościami, zachowywać się w sposób odpowiadający twoim gustom"
baracca napisał/a:
Jo-asia napisał/a:
nadal nie mam pewności, że rozumiem go, już.. tak, jaki jest

A jak go czujesz?...

szacunek=miłość
i nie taka, jak społecznie jest postrzegana..zarezerwowana dla "wybrańców" serca
szacunek, opieram na związkach międzyludzkich...wszystkich
moje stare schematy i nawyki, moje rozumienie z kiedyś..wprowadza tu czasem zamęt
szacunek opieram na szczerości, słuchaniu tego co czuje i wyrażaniu tego
szczerość dla mnie to....uczucia takie jakie są, bez komentarza
jestem z gatunku "ofiara" :mgreen:
swoje czucie, często tłumaczę i często je pomniejszam i ich nie doceniam
i podobnie zachowuję się tak, w stosunku do innych
dotyczy to szczególnie, uczuć nieprzyjemnych..i tu uczę się ciągle, nadal...nie zaprzeczać i nie słuchać myśli
nie omija to również, uczuć przyjemnych...choć tu widzę, większe postępy ;)
nadal, zatrzymuję się... i zastanawiam czy mogę, czy powinnam, wyrażać swoje uczucia...głośno.. i znów, najczęściej te nieprzyjemne
a teraz...dotarło do mnie...czy to aby, nie brak szacunku? :bezradny:

Trzeźwienie jest dla mnie nauką szacunku.

Jerzy - Pią 18 Lip, 2014 10:14

Jo-asia napisał/a:
jestem z gatunku "ofiara"

a wystarczyłoby tylko wyeliminować "winę" jako miecz obosieczny i po bólu ;)

szymon - Pią 18 Lip, 2014 10:29

DRIM napisał/a:
Bardziej bym się może zastanawiał czyj to jest plan


strata czasu na *p**** 8)

Guido - Pią 18 Lip, 2014 10:38

szymon napisał/a:
miałem same piątki w podstawówce z j.polskiego, zresztą... z matmy terz


Wyjątkowo pobłażliwych miałeś nauczycieli...

Jerzy - Pią 18 Lip, 2014 10:41

szymon napisał/a:
strata czasu na *p****ły
tys rocja :lol2:
szymon - Pią 18 Lip, 2014 10:48

Guido napisał/a:
Wyjątkowo pobłażliwych miałeś nauczycieli...


ja bym to określił inteligentnych i pozytywnie ironicznych :p

Jo-asia - Pią 18 Lip, 2014 11:06

DRIM napisał/a:
Jo-asia napisał/a:
jestem z gatunku "ofiara"

a wystarczyłoby tylko wyeliminować "winę" jako miecz obosieczny i po bólu ;)

jak mam to rozumieć?
gdy, nie czuję "winy"...nie pojawi się irytacja, gniew?
czy, gdy nie czuje "winy"..to nie "obwiniam" siebie, za te uczucia? i je wyrażam

Jerzy - Pią 18 Lip, 2014 13:09

Jo-asia, zwyczajnie, nic nie trzeba kombinować , widzę że lubisz i masz do tego oczywiście prawo , lubisz rozkładać dany problem na czynniki pierwsze, a to wprowadza zamieszanie, duchowość to prostota i jego dewiza to : zrób tylko to, i nic więcej , czyli potraktuj winę jako fikcje , wina zwyczajnie nie istnieje, a jak coś nie istnieje to po co ci to. Wina to twór sztucznej inteligencji i jest tak samo sztuczna jak i ta inteligencja. Ona nic nie wie. :)
Jerzy - Pią 18 Lip, 2014 15:26

Jo-asia, Mam pytanie, cz Ty trzeźwość traktujesz jak swój największy skarb który przyszło ci w życiu mieć od samego początku trzeźwości, czy też jako skarb którego ciągle poszukujesz ??? gdyż ten który masz nie jest tym doskonałym i najdroższym ??? :mysli:
endriu - Pią 18 Lip, 2014 18:40

DRIM, jesteś krótko na forum ale widzę że bardzo dobrze znasz Joasię...
Jerzy - Pią 18 Lip, 2014 19:20

endriu, Słuszna uwaga, otóż drogi kolego, jak zauważyłeś traktuje Joasie jak bym ją znał od niepamiętnych czasów ale ja tak postępuje na co dzień z każdym kogo spotykam i jeszcze mi się nie zdarzyło, aby ktoś się na takie traktowanie oburzył, a wręcz przeciwnie ludzie stają się bardziej otwarci i ufni, a nawet w pewien sposób wyróżnieni, zwyczajnie lubią to . Po drugie, umiejętności czytania jeszcze nikt mnie nie pozbawił, nawet alkohol, a lubię czytać tych którzy wzbudzają moje zainteresowanie i ciekawość, czyli biegnę wraz ze zwycięzcami, do tych którzy biegną wolniej lub się zatrzymują mogę zawsze się cofnąć lub poczekać na mecie, gdybym jednak został z nimi to zwycięzców trudno byłoby mi dogonić. :)
point - Sob 19 Lip, 2014 04:43

Cytat:
A z niepijących prozaików znam tylko Pilcha, ale nie lubię.


_________________

Dlaczego? Ja bardzo lubię kwiecistość jego prozy... Z tym, że lektura jego tekstów zawsze wywoływała u mnie głody... fsdf43t

point - Sob 19 Lip, 2014 04:44

A taki Hemingway- przeciwnie. Nie znoszę. Przeraźliwie przywołujący do trzeźwości. I nudny.
point - Sob 19 Lip, 2014 04:46

Chyba najbardziej wyważony mógłby się wydawać Dostojewski... fsdf43t
Jo-asia - Sob 19 Lip, 2014 07:53

DRIM napisał/a:
Wina to twór sztucznej inteligencji i jest tak samo sztuczna jak i ta inteligencja. Ona nic nie wie. :)

wiem :rotfl:
i choć wprost nie czuję winy...czasem zauważam, że wychodzi w innej postaci
DRIM napisał/a:
widzę że lubisz i masz do tego oczywiście prawo , lubisz rozkładać dany problem na czynniki pierwsze, a to wprowadza zamieszanie, duchowość to prostota i jego dewiza to : zrób tylko to, i nic więcej

lubię rozumieć, tak mam :bezradny:
to, ugruntowuje moją pewność,
wokół siebie mam oponentów
:rotfl: pewnie po to...abym nadal miała okazje, odnajdywać dowody i odnajdywać zrozumienie :rotfl:
czasem zjawia się, ktoś kto mnie prowadzi
duchowość poznaję..jako samouk :mgreen:

DRIM napisał/a:
Jo-asia, Mam pytanie, cz Ty trzeźwość traktujesz jak swój największy skarb który przyszło ci w życiu mieć od samego początku trzeźwości, czy też jako skarb którego ciągle poszukujesz ??? gdyż ten który masz nie jest tym doskonałym i najdroższym ??? :mysli:

dziękuję za to pytanie :buziak:
trzeźwość, dla mnie to określenie zastępcze do np. przebudzenia czy świadomości
jest dla mnie skarbem, dzięki któremu doceniłam całe moje życie, skarbem.. który dziś jest doskonały...znaczy nie mógł być inny, "lepszy"
co tak ucieszyło mnie w Twoim pytaniu...
ano zobaczyłam swoją pasję :lol2:
to rozdrabnianie....to, poznawanie mechanizmów działania umysłu, kurcze :nerwus: nie umiem tego nazwać, dzięki temu "widzę" jak to działa, gdy nie jestem/byłam, świadoma
i jest takim bonusem..dodatkiem, mojej duchowości :)
brak rozumienia...popycha mnie czasem...do działania i kolejnych obserwacji :)

Jerzy - Sob 19 Lip, 2014 21:27

Jo-asia napisał/a:

trzeźwość, dla mnie to określenie zastępcze do np. przebudzenia czy świadomości

tak i ja myślę że trzeźwość to jedno i to samo co przebudzenie, pojednanie, zbawienie, i jak nie trudno zauważyć słowa to tylko symbole symboli .
Teraz jestem pewien że nie ma nic bardziej wartościowego od trzeźwości, bez niej byłem w piekle i nie ważne czy spożywałem alkohol czy też nie, nie wiem czy się ze mną zgodzisz ale i bez alkoholu można być nadal obłąkanym szaleńcem.
Trzeźwość to tak jak wspomniałaś, to jest zrozumienie, , to nie jest zrobienie, to nie jest wyuczenie , to jest tylko i wyłącznie zrozumienie że trzeźwość to jest mój skarb o najwyższej wartości, trzeźwość( duchowość) to cel życia, nie ma innych, te inne to tylko zachcianki, mrzonki, fikcje i fantazje sztucznej inteligencji, która nic nie wie, a jej kredo: to szukaj abyś nie odnalazł . :)

endriu - Nie 20 Lip, 2014 21:11

a wiecie że ten co wjechał na molo w Sopocie to tez był trzeźwy?
tak pani policjantka w tv mówiła :lol:

Jonesy - Nie 20 Lip, 2014 22:13

No to faktycznie Endriu, jest z czego się cieszyć...
endriu - Pon 21 Lip, 2014 08:10

Jonesy, to był lol do pani policjantki,
przepraszam jeśli Cie to uraziło...

Jerzy - Wto 22 Lip, 2014 13:28

[quote="endriu"]a wiecie że ten co wjechał na molo w Sopocie to tez był trzeźwy?
tak pani policjantka w tv mówiła :lol: [/quote
No tak i ten oto fakt potwierdza kolejny fakt że nawet nie spożywając alkoholu można nadal być obłąkanym szaleńcem.
Aby wydobyć się z szaleństwa konieczna jest korekta umysłu, problem w tym że ja na ten przykład nigdy nie postrzegałem siebie jako tego obłąkanego, a wręcz przeciwnie, to ci inni byli obłąkani, a ja to ten szczególnie uzdolniony byłem, i to też była prawda, gdyż byłem bardzo zdolnym uczniem głupoty i zła wszelkiego typu i kalibru, a szczytowym osiągnięciem w tejże wariackiej dziedzinie życia była umiejętność uprzejmego kopania innych w cztery litery, co z kolei, a co mnie dziwiło i to bardzo, odczuwałem na własnych czterech literach i to ze zdwojoną siłą. :]

Jerzy - Pon 28 Lip, 2014 10:53

Mam wrażenie że chyba niepotrzebnie w wątku kroków wpisałem swoje przemyślenia dotyczące istoty Boga, wiary i religii, to nie tak , to nie jest to miejsce na takie rozważania, ono jest raczej tutaj, w wątku o uzależnieniach, Kroki jasno mówią "bez względu na to jak Go pojmujemy" to załatwia wszelakie dysputy. Tutaj zaś można, tak mi się wydaje dyskutować o relacjach ja i Bóg, gdyż te relacje mają kolosalne a może nawet nadrzędne znaczenie dla pozbycia się uzależnień, co mnie kiedyś wydawało się najmniej istotnym problemem, ale teraz to akceptuje w 100%, że zrozumienie przychodzi z góry, od mojego przewodnika i to tego Prawdziwego, a nie tego sztucznego. :)
Jo-asia - Śro 30 Lip, 2014 08:22

Dla mnie zrozumienie..nie przychodzi z góry...ono jest we mnie :)
Ta gotowość zrozumienia..to pewność, że wszystko ma swój sens i prowadzi do poznania...niepoznawalnego.

Pisaleś..o Kursie Cudów.
Ta lektura, była moją pierwszą. Niezapomnianą lekcją. ;)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group