To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - jestem taka zagubiona i smutna

maja70 - Sob 15 Lis, 2014 18:55
Temat postu: jestem taka zagubiona i smutna
Witam Was, czytam tu wiele wątków ale nie znalazłam dla siebie tak na prawdę żadnej recepty. żadnego logicznego wytłumaczenia mojego przypadku. a jest jest mi bardzo ciężko. mam nawet już myśli samobójcze. gdyby nie dzieci to...... a to z powodu tego, że doznałam odrzucenia i odtrącenia od męża, który jako niepijący od roku alkoholik tak naprawdę zniszczył naszą rodzinę, zniszczył mnie i dzieci . a ja go tak kochałam... I zrobił to nie jak pił ale jak przestał. a najbardziej boli mnie to, że już od wielu miesiecy się do mnie i do swoich dzieci kompletnie nie odzywa, mieszkamy w jednym domu a on nie mówi nam nawet głupiego cześć, nie chce z nami usiąść do stołu , nie chce nic pomóc, nie interesują go żadne nasze sprawy.. nic go nie obchodzimy, nie interesuje się jak któreś z nas jest chore czy ma kłopoty. nie wie nawet gdzie chodzą do szkoły i co robią na codzień dzieci. a nie ma żadnego powodu do takigo zachowania , wręcz przeciwnie. jak pił to ja go wspierałam, namówiłam na leczenie i próbowałam pomóc. a teraz się od nas odwrócił . dlaczego tak nas znienawidził?? czy można tak po prostu się odmienić? a może na tych mitingach, na które biega regularnie tak mu nakazali i naopowiadali że trzeba zająć się sobą a nie rodziną? on ma tam wsparcie i terapię a ja jestem z tym sama i powoli tracę grunt pod nogami. chciałabym aby wróciły czasy jak pił bo wtedy wbrew pozorom czułam że mam męża, rodzinę itp i byłąm w miarę spokojna i sczęśliwa. a teraz ... nie wiem, już sama nie wiem co mam myśleć. naprawdę mąż nie miał żadnego powodu aby nas tak potraktować. w czym my mu przeszkadzamy. może ktoś pomoże mi to zrozumieć?
margo - Sob 15 Lis, 2014 18:59

Czesc Maja, fajnie, ze jestes :pocieszacz:
Jacek - Sob 15 Lis, 2014 19:11

cześć Maju :)
maja70 napisał/a:
czytam tu wiele wątków ale nie znalazłam dla siebie tak na prawdę żadnej recepty. żadnego logicznego wytłumaczenia mojego przypadku.

Maju,wcale tak naprawdę twój przypadek nie odróżnia się od innych
chcesz zmieniać innych,,,a zapominasz o sobie
bo tylko na to masz wpływ ,od cała zasada,która czyni cuda

Kami - Sob 15 Lis, 2014 19:11

maja70 napisał/a:
od wielu miesiecy się do mnie i do swoich dzieci kompletnie nie odzywa, mieszkamy w jednym domu a on nie mówi nam nawet głupiego cześć, nie chce z nami usiąść do stołu , nie chce nic pomóc,

a próbowałaś zapytać o co mu chodzi ?? Może szczera rozmowa pomoże, skoro on udaje, że Was nie widzi, to Ty nie musisz udawać że Ci to pasuje.
Zażądaj rozmowy jest Ci winien wyjaśnienia bo nawet najgorsza prawda, którą możesz usłyszeć jest lepsza od niepewności.
Witaj na forum jestem Kami współuzależniona :pocieszacz:

Zagubiona - Sob 15 Lis, 2014 19:12

Cześć maja70,
Cóż wcale nie musisz być z tym sama- jest też terapia dla współuzależnionych czy choćby Aj-anon :)

maja70 - Sob 15 Lis, 2014 19:21

próbowałam pytać , owszem, ale bezskutecznie-on ze mną nie chce wogóle rozmawiać, wychodzi z domu jak nalegam aby coś powiedział. gada tylko z tymi z aa, i to przyjaźnie i wesoło. jak syn zapytał go czemu go tak traktuje to otrzymał stek wyzwisk w stylu "od..l" się, jesteś debil i kretyn itp... Tak samo odnosi się do córki, ale ta nie podejmuje próby rozmowy bo jest dumna i za bardzo bolało ją to co usłyszła. chciałam iść na terapię ale nie moge się zdobyć...
zołza - Sob 15 Lis, 2014 19:43

maja70 napisał/a:
chciałabym aby wróciły czasy jak pił bo wtedy wbrew pozorom czułam że mam męża, rodzinę itp i byłąm w miarę spokojna i sczęśliwa. a teraz ... nie wiem, już sama nie wiem co mam myśleć.


Gdy pił był innym człowiekiem . Zależało mu na tym by mieć zapewniony wikt , opierunek chciał zachować twarz przed ludźmi czyli udawać , że ma rodzinę , nie jest alkoholikiem i nie ma żadnych problemów z piciem - jednym słowem zapewniał sobie komfort picia :bezradny: Wy ( aż ciężko mi to pisać byliście jedynie narzędziem potrzebnym by zaspokoić swoje chore ego - najważniejszy był alkohol ) Teraz nie pije ( to moje gdybanie ale może nadal oskarża Cię o to , że zmusiłaś go do terapii , może jeszcze nie był na to gotów i teraz odgrywa się na Tobie ...na zasadzie " Chciałaś to masz " Oczywiście mogę się mylić ale znam podobne historie :(

Witaj Maja :)

matiwaldi - Sob 15 Lis, 2014 19:43

maja70 napisał/a:
Witam Was


cześć 8)

a czy Twój M (mąż) był na terapii ,czy tylko poszedł na spotkania AA ?

yuraa - Sob 15 Lis, 2014 19:49

cześć Maju70
tak mi to wygląda że on tylko pozbył sie procentów i nietrzeźwego oddechu.
zachowania dalej pijane i to mocno.
maja70 napisał/a:
namówiłam na leczenie i próbowałam pomóc.

a moze to dla niego oznacza zabranie jego ulubionyc zabawek i teraz na zasadzie
chcesz trzeźwego? to zobaczysz czy warto było

myśałas o wniosku rozwodowym ? bo z tego co piszesz nastąpił rozpad pozycia

Klara - Sob 15 Lis, 2014 19:50

Witaj Maju! :)

Anielica napisał/a:
Aj-anon :)

Pozwolę sobie sprostować, bo do nazwy wkradł się chochlik.
To jest Al-Anon :)
maja70 napisał/a:
chciałam iść na terapię ale nie moge się zdobyć...

Maju, na terapię nie trzeba się "zdobywać", lecz zadzwonić do ośrodka, umówić się na pierwsze spotkanie, a potem po prostu iść.
Na Al-Anon możesz wejść "z ulicy", bo to są grupy samopomocowe w których spotykają się osoby dotknięte tym samym problemem - w tym wypadku alkoholizmem bliskich.
Masz przed sobą dzisiejszy wieczór i cały jutrzejszy dzień, więc zamiast martwić się o to, co się dzieje z mężem, poczytaj o tym, co (być może) gnębi Ciebie: http://www.komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=3026

Zagubiona - Sob 15 Lis, 2014 19:54

Klara, dzięki za sprostowanie :) piszę z telefonu i jak powszechnie wiadomo mój telefon nieraz pisze to co on chce, a nie to co mu każę :p
Klara - Sob 15 Lis, 2014 20:05

Anielica napisał/a:
jak powszechnie wiadomo mój telefon nieraz pisze to co on chce, a nie to co mu każę :p

Oczywiście! Wiem! :luzik:

Dlatego napisałam, że wkradł się chochlik :)

maja70 - Sob 15 Lis, 2014 20:06

mąż był na terapii ale z tego co wiem jej nie dokończył. zacząl tylko chodzić na mitingi. na pierwszy zabrał nawet mnie ale potem jak chciałam z nim pójść to odmówił a po kolejnych to nawet nie chciał mi nic powiedzieć ani porozmawiać. to postępowało i z czsem stał się nerwowy, wybuchowy i grubiański, ranił mnie i dzieci na każdym kroku. powiedział mi któregoś dnia, że już mu nie zależy na nas. jestem nawet w stanie zrozumiec że może mnie już nie kocha ale dzlaczego tak postąpi z dziećmi , co one mu winne? są dobre, grzeczne, dobrze się uczą i sprawują, nie ma z nimi żadnych kłopotów. jak tak można zrobić?... a sam bryluje, opowiada kolegom jak to on się uwolnił z alkoholizmu, zachęca innych do pójścia na aa , wciągnął już 2 kolegów i kuzyna. zupełnie tego nie rozumiem, ma dla innych tyle dobra i serca a dla nas nie. zresztą tak samo jak do mnie i dzieci odnosi się do swojej siostry. nie utrzymuje kontaktu z resztą rodziny i to ja muszę się tłumaczyć dlaczego. ale mam takie przemyślenia, że tam na tych spotkaniach mówi się o ich problemie ale wcale nie zwraca się uwagi na wytłumaczenie im że rodzina też jest ważna i też cierpi i że trzeba wspierać i pomóc. przepraszam , że tak piszę ale mam wrażenie ze tem produkuje się strasznych egoistow zapatrzonych tylko w swój los. czy się mylę? a ja, nie moge o tym nikomu powiedzieć, a już na pewno nie koleżankom w pracy , nawet matce nic nie mówię ,bo mam nadzieję że to się zmieni, że on się opamięta i nie chcę palić mostów.
maja70 - Sob 15 Lis, 2014 20:10

Klara, dziękuję, zaraz to sobie poczytam.
A na al anon jeszcze nie poszłąm bo jestem wstydliwa, wycofana i nieśmiała i nie umiem nawiązywac kontaktów, nie wiem co miałabym powiedzieć. na forum to co innego, ale jak ktoś na mnie patrzy to słowa nie wyduszę, no niestety taka jestem i nie potrafię tego przezwyciężyć, niestety

Klara - Sob 15 Lis, 2014 20:16

maja70 napisał/a:
ale mam wrażenie ze tem produkuje się strasznych egoistow zapatrzonych tylko w swój los.

Maju, to bardzo smutne, co teraz piszesz.
Mam nadzieję, że ktoś z naszych trzeźwych alko przybliży Ci ten problem.
Myślę też, że Yuraa kilka postów wyżej trochę też wyjaśnił.

Ze swej strony, jako współuzależniona mogę Ci poradzić jedno:
Nie zabiegaj o względy męża, nie zajmuj się nim, niech on sobie żyje swoim życiem gdzieś tam obok Was, bo rzeczywiście może kiedyś mu się odmieni.
Ty natomiast zacznij uczyć się SWOJEGO WŁASNEGO życia.
Zajmij się SWOIMI sprawami nie wciągając w nie męża, spraw SOBIE jakąś przyjemność, umów się ze SWOIMI znajomymi na kawę, wychodź z domu kiedy chcesz i kiedy chcesz wracaj do niego, oczywiście nie zapominając o potrzebach dzieci.
Te umiejętności możesz uzyskać właśnie na terapii, a także w rozmowach z Al-Anonkami.

Klara - Sob 15 Lis, 2014 20:18

maja70 napisał/a:
nie wiem co miałabym powiedzieć.

Tylko dzień dobry i na początku mityngu swoje imię i to, że jesteś żoną chwilowo nie pijącego alkoholika.
Jeśli nie chcesz, niczego nie musisz mówić.
Możesz zabrać ze sobą trochę chusteczek do wycierania łez i noska.....

maja70 - Sob 15 Lis, 2014 20:23

wiem, że to co piszę nie jest fajne ale jestem tak rozżalona, że takie myśli mnie nachodzą. ja już dłużej nie mogę znieść tej sytuacji. wiem, piszesz, że mam go ignorować i zająć się sobą, żyć własnym życiem, ale idą święta i nie wiem jak mam się zachować- czy wyjechać do matki i zostawić go?? nic nie ugotować i nie zrobić zakupów?? jak to??? ja miałabym być taką wredną małpą? czy zrobić w domu święta jak co roku i siedzieć jak w grobie nie odzywając się - co poradzisz mi w takiej sytuacji, b ja kompletnie nie wiem jak postąpić. a poza tym mimo żalu i goryczy -ja chyba nadal kocham męża i dlatego trzymam się tej myśli o powrocie do tego co dawniej. i nie jest proste dla mnie się rozwieść, odejść - mamy zobowiązania, poza tym gdzie pojdę z dziećmi - pod most? nie mam gdzie się podziać. przecież ciężko pracowałąm na to co mamy.
Klara - Sob 15 Lis, 2014 20:26

maja70 napisał/a:
idą święta i nie wiem jak mam się zachować- czy wyjechać do matki i zostawić go??

Moim zdaniem, to doskonały pomysł! :tak:

Teraz ja przestaję gadać. Zobaczymy co napiszą inni :D

pterodaktyll - Sob 15 Lis, 2014 20:29

maja70 napisał/a:
idą święta i nie wiem jak mam się zachować- czy wyjechać do matki i zostawić go??

Oczywiście, że tak. To najlepsze co możesz zrobić w takiej sytuacji
maja70 napisał/a:
nic nie ugotować i nie zrobić zakupów??

No daruj, bierz dzieci i wyjeżdżaj. Niech mu AA zorganizuje święta
maja70 napisał/a:
miałabym być taką wredną małpą?

A on to kim jest w stosunku do Ciebie i dzieci jak nie wrednym gorylem, nie obrażając oczywiście goryla.

matiwaldi - Sob 15 Lis, 2014 20:30

Cytat:
przepraszam , że tak piszę ale mam wrażenie ze tem produkuje się strasznych egoistow zapatrzonych tylko w swój los. czy się mylę?



mylisz się ,nie tylko takich ........ paru normalnych też produkują
ale teraz rozumiem co się dzieje z Twoim M .
dla Ciebie MOIM ZDANIEM najlepsza będzie terapia na początek indywidualna ,po to ,aby przełamać opory przed mówienie o sobie i swojej sytuacji .........


to okropnie trudna sytuacja.......,czekać na trzeźwego męża ,a spotkać zimnego drania , ale nie beznadziejna .......
8)

maja70 - Sob 15 Lis, 2014 20:35

To rozjaśnij mi proszę co się z nim dzieje? ja go nie zmusiłam do leczenia, tylko prosiłam aby spróbował sobie pomóc gdy klękał i płakał, że już dłużej tak nie może, on jest takim typem, że nikt go do niczego nie zmusi jeśli sam nie zechce. jak ktoś go zmusza to "staje okoniem" i uważa taką osobę już za wroga. nie znosi jakiejkolwiek krytyki. Ja miałam bardzo dobre zdanie o ruchu aa i modliłam się aby i m. z tego skorzystał . wierzyłam , ze wtedy będzie już tylko lepiej. dopóki nie doświadczyłam tego o czym piszę wcześniej. wiem , że dla wielu ludzi to zbawienie i odmieniają się na dobre, rodziny są zadowolone i wszystko jest ok. to czemu u nas tak się stało? teraz już sama nie wiem. a może ze mną jest coś nie tak?
pterodaktyll - Sob 15 Lis, 2014 20:47

maja70 napisał/a:
czemu u nas tak się stało? t

W gruncie rzeczy odpowiedź jest prosta. Najprawdopodobniej on się zaczął zmieniać a Ty pozostałaś w tym samym miejscu w którym byłaś. To dość powszechne i dlatego sporo par się dlatego rozwodzi. Alkoholizm to choroba CAŁEJ rodziny a nie tylko jednego z jej członków..........

maja70 - Sob 15 Lis, 2014 20:48

Klara, przejrzałam kalendarz spotkań grup al anon , bo z tego co mi piszecie powinnam z tego skorzystać. i jestem zmartwiona, żadne nie odbywają się w sobotę ani po 18. a ja codziennie pracuję do 18.30 a nawet dłużej
maja70 - Sob 15 Lis, 2014 20:55

Pterodaktyl - to smutne co piszesz. dla mnie to gwóźdź do trumny, bo ja teraz pomyślałam sobie tak (wiem, ze okrutnie i egoistycznie) - to po co ta terapia ? daje życie temu alkoholikowi a zabija rodzinę? skoro często powrót do trzeźwości prowadzi do rozwodów, to po co kobiecie jest marzyć aby on przestał pić, skoro to początek końca. mnie mąż nie bił , pracował, był dobry - gdybym wiedziała, że rzucenie picia do tego doprowadzi nigdy bym go o to nie prosiła. a teraz chciałabym cofnąć czas. Pewnie dostanę krytykę za to co napisałam ale tak to odbieram.przepraszam....
Kami - Sob 15 Lis, 2014 20:58

maja70 napisał/a:
nie chcę palić mostów.


Fakt, Ty nie palisz, ale On to robi

maja70 napisał/a:
nie utrzymuje kontaktu z resztą rodziny i to ja muszę się tłumaczyć dlaczego.


:nie: nic nie musisz :)
Najlepsze co możesz zrobić to zająć się sobą i dziećmi, to one są najważniejsze.
Tak jak napisała Ci Klara, wyjdź z domu .... nie będzie to początkowo proste ale to jest możliwe. Uwierz mi/nam wiemy co mówimy. Teraz zaczniesz się zmuszać a za niedługo będziesz czekać na takie wypady ;)

maja70 - Sob 15 Lis, 2014 21:00

Kami - bardzo bym chciała ale przez naszą sytuację już nie mamy żadnych znajomych. mam tylko koleznaki z pracy ale z nimi nie mam o czym rozmawiać poza sprawami służbowymi. wstydzę się tego ale tak jest. jestem samotna i zdołowana.
pterodaktyll - Sob 15 Lis, 2014 21:02

maja70 napisał/a:
Pterodaktyl - to smutne co piszesz. dla mnie to gwóźdź do trumny

Ty czytasz to co chcesz przeczytać. Jaki gwóźdź? Twój problem sam się nie rozwiąże i bez pomocy specjalistów zginiesz w końcu przytłoczona jakimś irracjonalnym poczuciem winy za to co się stało.
maja70 napisał/a:
skoro często powrót do trzeźwości prowadzi do rozwodów, to po co kobiecie jest marzyć aby on przestał pić

A może by tak kobieta, zamiast uzależniać swoje życie od kogoś nieodpowiedzialnego sama wzięła to swoje życie w swoje ręce....
maja70 napisał/a:
mnie mąż nie bił , pracował, był dobry - gdybym wiedziała, że rzucenie picia do tego doprowadzi nigdy bym go o to nie prosiła. a teraz chciałabym cofnąć czas. Pewnie dostanę krytykę za to co napisałam ale tak to odbieram.przepraszam.


Zawiadamiam Cię więc uprzejmie, że alkoholizm to choroba POSTĘPUJĄCA i NIEODWRACALNA i masz jeszcze spore szanse, że Ci przywali po pijanemu że o dzieciach już nie wspomnę. Twój podstawowy błąd w mysleniu Maju to uzależnianie swojego życia od człowieka chorego, który, z tego co piszesz, wcale taki przekonany do tej terapii nie był i nic dziwnego, że teraz się na Was odgrywa. Jedyne co możesz zrobić w takiej sytuacji to zostawić go w cholerę z tym jego "trzeźwieniem" i AA. Niech oni mu piorą, gotują itd.....

Klara - Sob 15 Lis, 2014 21:04

maja70 napisał/a:
przejrzałam kalendarz spotkań grup al anon ,(...) żadne nie odbywają się w sobotę ani po 18.

Zobacz, może w jakiejś pobliskiej miejscowości, gdzie miałabyś dobry dojazd znajdziesz grupę odbywająca się w czasie, który Tobie odpowiada.
Moim zdaniem NAJWAŻNIEJSZE dla Ciebie NA TERAZ byłoby jak najszybsze rozpoczęcie terapii.
maja70 napisał/a:
mąż nie bił , pracował, był dobry

Do czasu!
Alkoholizm jest chorobą postępującą i w przyszłości mogłoby być mniej różowo, a nawet całkiem czarno... :(

staszek - Sob 15 Lis, 2014 21:05

Witaj maja 70 ;)

Z tego co opisujesz mam wrażenie że on pije na sucho,a nie trzeżwjeie.Być może popada z jednej skrajności w drugą.Wspólny dialog miedzy wami może doprowadzić do zgody.
Ptero weż pod uwagę że on terapii nie ukończył.A tobie polecałbym terapie żebyś popracowała nad sobą.

Kami - Sob 15 Lis, 2014 21:05

Cytat:
A on to kim jest w stosunku do Ciebie i dzieci jak nie wrednym gorylem, nie obrażając oczywiście goryla.
_________________


Ptero czytając Maję70 chciałam dokładnie napisać ten sam odpowiednik do wrednej małpy :rotfl: Maja nie licz na to, że zasiądzie do stołu jak gdyby nigdy nic się nie zadziało i podzieli nagle z uśmiechem na twarzy opłatkiem. Może właśnie jak wyjedziesz i zastanie pustą lodówkę i ciszę w domu a jego kochani przyjaciele zasiądą we własnych domach przy własnych stołach z własną rodziną skłoni go to do refleksji. Bo o ile znam życie, to w tych dniach na pewno będzie sam. Noooo może nie sam bo z własnym egoizmem :buzki:

pterodaktyll - Sob 15 Lis, 2014 21:06

Ahaaa...ja nie jestem przeciwnikiem AA natomiast wiem, że jest spora grupa frustratów, którzy zamienili swoje pijaństwo na mityngi zamiast zająć się konkretnym życiem. Ba!! Sam znam paru takich, którzy latają codziennie na mityng :glupek:
Kami - Sob 15 Lis, 2014 21:15

maja70 napisał/a:
a może ze mną jest coś nie tak?


Nie wolno Ci nawet tak myśleć, chociaż wszystkie alanonki z tego założenia wychodzimy .... tak chyba rodzi się nasze współuzależnienie :mysli:
Przeczytaj mój podpis na dole ...... sama do tego doszłam, kiedy technicznie podchodziłam do problemu współuzależnień, alkoholizmu czy chorej miłości rozmawiając "chwilkę" nocną porą z kimś, kto stoi po drugiej stronie barykady. :mgreen:

matiwaldi - Sob 15 Lis, 2014 21:18

wywaliło mnie z sieci ....... to jakiś znak ......???

maja70 napisał/a:
To rozjaśnij mi proszę co się z nim dzieje?


nie jestem terapeutą ,a moje subiektywne zdanie jest oparte jedynie na moich doświadczeniach ,więc mogę się mylić .......,ale
chłop przestał jedynie na chwilę przyjmować alkohol .....
mając pretensje do całego świata , w istocie do siebie ,a równocześnie nie mogąc poradzić sobie z odpowiedzialnością za swoje życie,przerzuca tę odpowiedzialność na rodzinę , na tych,których może bezkarnie ranić ......
jak zajmiesz się sobą i dziećmi,a On zobaczy,że możesz sobie bez Niego poradzić ,to poczuje samotność ,bo koledzy z AA nie dadzą tego,co daje Mu Twoja cierpiąca mina ..... poczucia wyższości .......
podejrzewam ,że wówczas znowu zacznie pić i..........
albo zacznie się naprawdę leczyć i kto wie co z chłopa jeszcze będzie....
albo już tak zostanie do końca .... przerwa .....picie .....przerwa .....picie ......aż skończy życie ...........

tak,czy owak dla Ciebie jest tylko jedna droga ZAJMIJ SIĘ SWOIM ŻYCIE,a nie jego .......



mam na imię Waldek i jestem alkoholikiem 8)

Kami - Sob 15 Lis, 2014 21:20

maja70 napisał/a:
jestem samotna i zdołowana.


Jak się u nas rozgościsz na dłużej nie będziesz ani samotna i szybko Cie z dołka wyciągniemy, to oczywiście poza terapią i spotkaniami w grupie Al anon

maja70 - Sob 15 Lis, 2014 21:20

Tak, macie rację, chyba wyjadę i go zostawię, ale na pewno nie będą to dla nas miłe święta, zresztą od dawna w domu jest niemiło i grobowo, więc święta nic nie zmienią. tak tylko sobie po cichu marzyłam, że może w tym czasie uda się jakoś zmienić tą sytuację.
jakoś nie potrafię się z tym pogodzić. dziękuję Wam za te wypowiedzi kochani. mam dużo do przemyślenia

staszek - Sob 15 Lis, 2014 21:21

Maja zapewniam cię że terapia jeszcze nikomu nie zaszkodziła,tylko ją trzeba przyjąć i zrozumieć.Widocznie nie dojrzał jeszcze do terapii.
pterodaktyll - Sob 15 Lis, 2014 21:22

maja70 napisał/a:
na pewno nie będą to dla nas miłe święta,

Zamknij oczy i wyobraź sobie jak będą wyglądały święta dla Ciebie i dzieci jak zostaniecie.........i co zobaczyłaś?

maja70 - Sob 15 Lis, 2014 21:31

Staszek - to jak to jest , piszesz, ze trzeba przyjąć terapię . zatem może on jej nie przyjął? to czemu zabiera tam innych i namawia do leczenia ? przedstawia się jako bohater, który pokonał nałóg. czy on jest jakimś hipokrytą? pewnie tak, bo sam nie pije a kupuje innym wódkę jak go poproszą i zawozi - bo to akurat widziałam.
maja70 - Sob 15 Lis, 2014 21:32

masz rację pterodaktyl, masz rację....
Zagubiona - Sob 15 Lis, 2014 21:34

maja70, te święta wcale nie muszą być smutne :) Zajmij się sobą i dziećmi, nie myśl o alko, zacznij żyć i uwierz mi jeszcze będzie pięknie :buziak:
pterodaktyll - Sob 15 Lis, 2014 21:35

maja70 napisał/a:
trzeba przyjąć terapię

Terapia to nie komunia żeby ją przyjmować..........

maja70 napisał/a:
sam nie pije a kupuje innym wódkę jak go poproszą i zawozi - bo to akurat widziałam.

Jeśli to prawda mogę Ci poradzić tylko jedno. Uciekaj zanim będzie za późno. To nie jest żadne trzeźwienie tylko przerwa w piciu a jak powróci do chlania (a to jest tak pewne, jak to że doba ma 24 h) to będzie Ciebie i dzieci o to obwiniał.........nie pytaj skąd to wiem..........

Driada - Sob 15 Lis, 2014 21:36

Maju ,moim zdaniem powinnas wyjechać z dziećmi na święta.Jak będziesz daleko od domu spojrzysz na swój problem z innej perspektywy.
maja70 - Sob 15 Lis, 2014 21:38

dziękuję za słowa wsparcia, a tak na marginesie - to miłe że tak ciepło się do mnie odnosicie, jeszcze nigdy się z tym nie spotkałam :skromny:
Jacek - Sob 15 Lis, 2014 21:41

maja70 napisał/a:
on jest takim typem, że nikt go do niczego nie zmusi jeśli sam nie zechce. jak ktoś go zmusza to "staje okoniem" i uważa taką osobę już za wroga. nie znosi jakiejkolwiek krytyki.

hmm :mysli:
Maju,a powiedz no mnie moja droga ,czy nie czujesz się uzależniona od niego ???
bo jeśli on jest takim typem jaki mam na myśli ,,to se możesz go głaskać i co tam jeszcze
a i tak do niego jesteś wrogiem
i wcale nie musiałaś nic jemu zrobić,ani nic złego jemu powiedzieć
takowy typ jaki mam na myśli,,sam se te wrogość wyimaginował
na takowych typach ,zna się lepiej odemnie nasz drogi żeglarz
może się pojawi ,to ci więcej coś podpowie

pterodaktyll - Sob 15 Lis, 2014 21:41

maja70 napisał/a:
miłe że tak ciepło się do mnie odnosicie, jeszcze nigdy się z tym nie spotkałam :skromny:

Zawsze kiedyś jest ten pierwszy raz ;)

maja70 - Sob 15 Lis, 2014 21:42

Jeśli to prawda mogę Ci poradzić tylko jedno. Uciekaj zanim będzie za późno. To nie jest żadne trzeźwienie tylko przerwa w piciu a jak powróci do chlania (a to jest tak pewne, jak to że doba ma 24 h) to będzie Ciebie i dzieci o to obwiniał.........nie pytaj skąd to wiem..........[/quote]

O matko, aż mnie ciarki przeszły. jeśłi masz rację to mnie wystraszyłeś.

OSSA - Sob 15 Lis, 2014 21:42

maja70 napisał/a:
chciał mi nic powiedzieć ani porozmawiać. to postępowało i z czsem stał się nerwowy, wybuchowy i grubiański, ranił mnie i dzieci na każdym kroku. powiedział mi któregoś dnia, że już mu nie zależy na na
Jesteś pewna, że on chodzi na AA, kiedyś bardzo chciałam by mój były się leczył, pilnowałam by o określonej porze wszedł z domu na terapię i miting, on faktycznie wychodził by mieć święty spokój. Tylko jakoś dziwnie , bo po mitingu czułam zapach alkoholu, po jakimś czasie byłam przekonana, że na AA spotykają się by się c44vc . Jakie było moje zdziwienie gdy kiedyś wracałam z później z pracy, a mój men wychodził z knajpy, w czasie gdy powinien być na mitingu.

Jak się później okazało, chciałam by chodził, to wychodził z domu, ale nie na miting.

Może twój mąż też nie chodzi na AA, to zupełnie nie pasuje do zachowań trzeźwiejącego faceta :mysli:

Jacek - Sob 15 Lis, 2014 21:43

maja70 napisał/a:
to miłe że tak ciepło się do mnie odnosicie, jeszcze nigdy się z tym nie spotkałam :skromny:

Majeczko,ja też jestem z AA
i nie AA mnie wykreowało na takiego jakim jeste - a we mnie to siedzi :skromny: (w człowieku)

yuraa - Sob 15 Lis, 2014 21:43

maja70 napisał/a:
gdy klękał i płakał, że już dłużej tak nie może

Cytat:
sam nie pije a kupuje innym wódkę jak go poproszą i zawozi - bo to akurat widziałam.

wtedy był malutki i pamięta to upokarzające doświadczenie
no więc znalazł sobie miejsce gdzie ''jest wielki"
a w domu nakłada maskę bo ma widownię.
gdzieś na innym forum ktos użył zwrotu:
''trzeźwiejący bohater w pampersie" moim zdaniem pasuje jak ulał,
tylko patrzeć jak wódke wiezioną kolegom w siebie wleje

maja70 - Sob 15 Lis, 2014 21:45

Jacku - tak , trafiłeś - ja czuję się strasznie od niego uzależniona , zawsze postępowałam tak jak mi kazał lub tak jak oczekiwał i starałam się aby był zadowolony, bo jak nie był to okazywał to boleśnie, tj. był nieprzyjemny. a po chwili już o ym zapominał i oczekiwał, ze ja tez nie będę pamiętac. ale we mnie zawsze to gdzieś zostawało, ta gorycz. nigdy nie miałam swojego zdania bo chciałam aby on był zadowolony. i pewnie to dalej we mnie jest niestety. trafiłeś w sedno chyba.
pterodaktyll - Sob 15 Lis, 2014 21:47

maja70 napisał/a:
O matko, aż mnie ciarki przeszły. jeśłi masz rację to mnie wystraszyłeś.

Strach też jest motywacją do działania, pamiętaj o tym i nie bój się. Zazwyczaj czynni alkoholicy to tchórze..........

staszek - Sob 15 Lis, 2014 21:48

Z mojego doswiadczenia to tak jak pisze Ptero,że wcześniej czy póżniej zacznie chlać.Udowadnia na siłę Ze on trzeżwieje.Nie przejmuj się nim ,tylko zadbaj o śiebie i dzieci.Jak masz możliwość uciekaj do ro dziców. :)
maja70 - Sob 15 Lis, 2014 21:50

Ossa - pytasz czy chodzi na AA - raczej jestem tego pewna, bo też kiedyś tak pomyślałam i wstyd się przyznać ale parę razy poszłam aby to sprawdzić. wchodził na salkę przy kościele i był tam przez 2-3 godziny co tydzień, więc co innego mółby tam robić. zresztą chyba bym wyczuła gdy by pił bo jestem już przewrażliwiona na taki zapach.
Jacek - Sob 15 Lis, 2014 21:53

maja70 napisał/a:
ale we mnie zawsze to gdzieś zostawało, ta gorycz.

Majeczko,jestem przeciwny rozstaniom,rozwodom,,a nawet sam przestałem pić aby walczyć o odchodzącą żonę z dziećmi
ale Ty jednak przemyśl,takowe rozstanie ,,co ty z niego masz - teraz gdy nie pije alkoholu
i co miałaś gdy pił ten alkohol - same gorycze
sama z dziećmi,może ci ulgę od tych goryczy,przynieść

maja70 - Sob 15 Lis, 2014 21:57

biorę to pod uwagę . coraz bardziej ale nie mam gdzie się podziać........, nie mam pieniędzy aby coś wynająć. mieszkanie u starszej mamy nie wchodzi w grę. nie mogę przewrócić dziecom życia do góry nogami. mają szkołę, studia, kolegów.... a mama dalego stąd 400 km. i nie ma warunków. nie mam nikogo kto mógłby mi pomóc. a on się nie wyprowadzi , wiem bo mi to wykrzyczał
Jacek - Sob 15 Lis, 2014 21:57

maja70 napisał/a:
wstyd się przyznać ale parę razy poszłam aby to sprawdzić.

żaden wstyd Majeczko - nic złego nie robiłaś ,a jusz na pewno pragnęłaś dobrze

maja70 - Sob 15 Lis, 2014 21:59

biorę to pod uwagę . coraz bardziej ale nie mam gdzie się podziać........, nie mam pieniędzy aby coś wynająć. mieszkanie u starszej mamy nie wchodzi w grę. nie mogę przewrócić dziecom życia do góry nogami. mają szkołę, studia, kolegów.... a mama dalego stąd 400 km. i nie ma warunków. nie mam nikogo kto mógłby mi pomóc. a on się nie wyprowadzi , wiem bo mi to wykrzyczał jak próbowałam powiedzieć aby się rozstać.
Jacek - Sob 15 Lis, 2014 22:00

maja70 napisał/a:
wiem bo mi to wykrzyczał

kurde,to on nawet mówić do kobiety nie potrafi :szok:
Maju,,a czy ty aby przy nim na paluszkach nie chodzisz???

pterodaktyll - Sob 15 Lis, 2014 22:02

maja70 napisał/a:
nie mogę przewrócić dziecom życia do góry nogami. mają szkołę, studia, kolegów

Uważasz, że teraz nie mają kompletnie przewróconego życia?

esaneta - Sob 15 Lis, 2014 22:03

Witaj Maju :)
Powiem Ci co ja zrobilam jak obawialam sie swiat w domu. Spakowalam dzieciaki i wyjechalam do rodziny. Dzieciaki byly takie radosne, spokojne a moje serce roslo na ten widok:)
Bylo jeszcze pare swiat, kiedy zostawilam go samego :)
Jedna z naszych forumowych kolezanek ma fajny podpis w profilu: "Zeby zrozumirc, trzeba pocxuc"
Ja Ci zycze, bys mogla pieknie spedzic i poczuc te swieta :)

maja70 - Sob 15 Lis, 2014 22:05

a może ja się rozczulam na sobą i przesadzam ?iwiem, że inne kobiety mają znacznie gorzej. moja starsza ciocia, której się przyznałam do mojej sytuacji powiedziała tak: "jak nie pije i nie bije to siedź na d.. cicho i nie wymyślaj" może ona ma rację? Jak ja nie nawidzę tego alkoholu!!! nie zdawałam sobie sprawy jak mi to zniszczyło życie i całą przyszłość. żal mi dzieci - w nich do końca życia chyba zostanie to, że ojciec je znienawidził.
OSSA - Sob 15 Lis, 2014 22:06

maja70, jak długo twój mąż chodzi na AA?
maja70 - Sob 15 Lis, 2014 22:08

Dziękuję Ci Esaneta.za życzenia szczególnie. inni też mi tak radzą. ja po prosty przez 25 lat nigdy nie byłam w swięta bez męża . dla mnie to szok co się porobiło i nie potrafię się z tym pogodzić.
pterodaktyll - Sob 15 Lis, 2014 22:08

maja70 napisał/a:
wiem, że inne kobiety mają znacznie gorzej.

To chcesz do nich dorównać?
maja70 napisał/a:
moja starsza ciocia, której się przyznałam do mojej sytuacji powiedziała tak: "jak nie pije i nie bije to siedź na d.. cicho i nie wymyślaj"

No to gratuluję sukcesu......poradź cioci, żeby się udała do porządnego psychiatry
maja70 napisał/a:
żal mi dzieci - w nich do końca życia chyba zostanie to, że ojciec je znienawidził.

Zostań z nim to dopiero one go tak znienawidzą, że.............

maja70 - Sob 15 Lis, 2014 22:12

od 1,6 m-cy nie pije , najpierw zgłosił się na leczenie i chodził do szpitala na terapię ale pod koniec mu się znudziło. negował te spotkania i coraz niechętniej tam się zgłaszał. wtedy jego kolega niepijący od 6 lat zabrał go na miting pierwszy raz po przerwaniu terapii , bo powiedział mu, że terapia to wielkie g.. i trzeba chodzić na spotkania aa
Jacek - Sob 15 Lis, 2014 22:12

pterodaktyll napisał/a:
Zazwyczaj czynni alkoholicy to tchórze..........

tak Pterusiu.. i jeśli to typ wampira - to też straszny tchórz
lecz na pewno długo se nie pozwala na bycie dłużnikiem,i w taki czy inny sposób potrafi boleśnie dopiec
z takim się nie walczy,najlepiej schodzi się jemu z życia - wtedy się jest wygranym

maja70 - Sob 15 Lis, 2014 22:14

raz nawet mnie zabrał tam i chciał abym poszła z nim znów, ale wycofał się i kolejny raz już nie chciał
Jacek - Sob 15 Lis, 2014 22:15

maja70 napisał/a:
a może ja się rozczulam na sobą i przesadzam ?

nie :nie: właśnie przeszła ci myśl,,,jakiej on na tobie wymusił (kiedyś tam)
działa to na tej zasadzie,ze wyszukujesz teraz w myślach swej winy - a wcale ty nie jesteś winna

maja70 - Sob 15 Lis, 2014 22:21

nie chciałabym teraz już szukać kto winny a kto nie , chciałabym raczej utwierdzić się w decyzji- czy dać sobie spokój i tak jak radzicie zacząć żyć własnym życiem, czy spróbować jednak coś uratować , choćby podjąć próbę, może jednak warto?- tylko nie mam pojęcia jak. i nie wiem , czy w obliczu tego co tu usłyszałam jest jakiś sens. chciałabym też móc pójść na spotkanie al anon skoro to tak ważne i pomocne choć kilka razy sięgałam za telefon i stchurzyłam .
pterodaktyll - Sob 15 Lis, 2014 22:25

maja70 napisał/a:
nie chciałabym teraz już szukać kto winny a kto nie

Potrzebne Ci to do czegoś?
maja70 napisał/a:
radzicie zacząć żyć własnym życiem,

To pierwszy krok.....
maja70 napisał/a:
, czy spróbować jednak coś uratować , choćby podjąć próbę, może jednak warto?- tylko nie mam pojęcia jak. i nie wiem

Na czynnego alkoholika (a takim wydaje się być Twój mąż) jedynym sposobem jest zostawić go w cholerę samego. Jeśli to nie pomoże to żadne inne działania też nie mają sensu
maja70 napisał/a:
chciałabym też móc pójść na spotkanie al anon skoro to tak ważne i pomocne choć kilka razy sięgałam za telefon i stchurzyłam .

Mamy w Łodzi swoich ludzi i jak dostaniesz porządnego kopniaka to się przestaniesz zastanawiać ;)

maja70 - Sob 15 Lis, 2014 22:28

ok. to może ja potrzebuję takiego kopa? może nie koniecznie od m. ale od życzliwej osoby, która mnie zmusi do szukania pomocy. podpowiedz proszę gdzie najlepiej zadzwonić?
pterodaktyll - Sob 15 Lis, 2014 22:32

maja70 napisał/a:
może ja potrzebuję takiego kopa? może nie koniecznie od m. ale od życzliwej osoby

Od tego m. to już chyba dostałas i to nie jednego.....
maja70 napisał/a:
od życzliwej osoby, która mnie zmusi do szukania pomocy

Zrozum jedną rzecz. Nikt nie jest w stanie zmusić Cię do niczego. To wyłącznie Twoje decyzje. Jest takie powiedzenie "bój się ale działaj"
Cytat:
podpowiedz proszę gdzie najlepiej zadzwonić?

Do jakiejś najbliższej przychodni uzaleznień i niech Ci powiedzą gdzie możesz znaleźć grupę alanon. Klaraaaa :krzyk: Podpowiedz bo ja nie w temacie

staszek - Sob 15 Lis, 2014 22:32

Maja jeśli on was traktuje tak jak to opisujesz,po trzeżwemu,to sama sobie odpowiedz
czy to jest sens tak dalej ćiągnąć. :)

Jacek - Sob 15 Lis, 2014 22:34

maja70 napisał/a:
chciałabym raczej utwierdzić się w decyzji- czy dać sobie spokój i tak jak radzicie zacząć żyć własnym życiem, czy spróbować jednak coś uratować

widzisz Majeczko,to co tobie w tym wydaje się realne,wcale takim nie musi być
jak ci już wspomniałem - ja próbowałem zatrzymać odchodzącą zonę z dziećmi a nawet przestałem pić by tylko wróciła
to właśnie taką we mnie wprowadziła odruch niepicia właśnie po przez decyzję odejścia
a gdy próbowała ratować straszyć rozwodem,to ja se spokojnie piłem

maja70 - Sob 15 Lis, 2014 22:34

Staszek - ja to podświadomie wiem, tylko jak widzisz nie dopuszczam do siebie że tak jest bo to boli i cierpię, że tak jest. chciałabym aby on mógł to wszystko przeczytać ! to wtedy może by coś mu zaświtało.
Mała - Sob 15 Lis, 2014 22:35

Hej Maju!
znam skądś ten schemat :/
Mój też udawał bohatera, a ja byłam dla niego workiem treningowym...
W końcu zapił i skończył z tym "bohaterowaniem" :blee:
Zadbaj o SIEBIE i DZIECI :pocieszacz:
Maju - zajmij się swoim życiem. Jak mówi nasza Kochana Klara - "Oddziel się" - chodzi o oddzielenie mentalne, przestawienie myślenia z: co on teraz myśli?, a co on by teraz zrobił? powiedział?...Na: Myślę że...Zrobię tak...I rób :pocieszacz:
:buziak:

Mała - Sob 15 Lis, 2014 22:40

Klarcia już wcześniej dała linka...
:)

pterodaktyll - Sob 15 Lis, 2014 22:41

maja70 napisał/a:
chciałabym aby on mógł to wszystko przeczytać ! to wtedy może by coś mu zaświtało

Nawet nie próbuj mu tego pokazywać jeśli nie chcesz doprowadzić do totalnej awantury w domu

maja70 - Sob 15 Lis, 2014 22:41

najpierw muszę odnaleźć to swoje życie, bo go nie mam. wstaję , idę do pracy .... tam rozmyślam ..., wracam po 19.00 , porozmawiam z synem i córką, cos tam ugotuję i idę spać. on milczy i siedzi całymi dniami w tym swoim fotelu. popłaczę do poźna w poduszkę... zasypiam i znów wstaję .................i tak codziennie . czy jest jescze jakieś inne życie? na razie go nie mam . kiedyś miałam . po pracy szliśmy z dziećmi na basem lub spacer, w sobotę jechalismy na wycieczkę lub do rodziny. święta były wesołe.. a teraz grobowa cisza i złowrogie spojrzenia i ból....
Ilona - Sob 15 Lis, 2014 22:42

Maja jeśli chodzi o Łódź,to pytaj...możesz na PW :buziak:

pterodaktyll napisał/a:
Towarzyszko Ilono

34vcdc
pterodaktyll napisał/a:
dajcie jej coś tam na rozpęd

tak jest! 5grv

Jacek - Sob 15 Lis, 2014 22:42

pterodaktyll napisał/a:
Klaraaaa :krzyk:

ja cię zaraz uciszę :nono:
ziomale mnie tu będzie ze snu zrywał

staszek - Sob 15 Lis, 2014 22:42

Fundamentem do trzeżwienia,nie jest tylko chodzenie na AA.Jak pisałaś wcześniej że on przerwał terapię
,a mianowicie stosowanie zasad i zaleceń po terapii.Ja tak też postępowałem jak twój men, że kolegom woziłem alkohol i nawet im lałem do kieliszków,długo nie trwało i ja tam z nimi piłem. ;)

maja70 - Sob 15 Lis, 2014 22:50

Dziękuję Wam wszystkim za obecność i dobre słowa. bardzo mi ich potrzeba . chciałabym zarazić się Waszą pozytywną energią bo tak odbieram te wpisy i jestem wdzięczna ,że się do mnie odezwaliście. chyba już się położę bo od tego rozmyślania az rozbolała mnie głowa. . Zyczę wszystkim miłego lulania. pozdrawiam ciepło. MK
margo - Sob 15 Lis, 2014 22:51

Maju, tak czytam i czytam ten temat... właściwie zastanawiam się, co by tu Tobie napisać. O zachowaniach Twojego męża niech może lepiej wypowiadają się obecni tutaj koledzy "po fachu" fsdf43t ja natomiast popieram to, co już zostało tu kilkakrotnie napisane. Zajmij się po prostu sobą i dziećmi, idź na terapię. Ośrodków leczenia uzależnień i współuzależnień jest całkiem sporo, na pewno coś znajdziesz dla siebie. Al-anon - na pewno nie ma nigdzie w niedzielę spotkań?
Tu masz listę ośrodków:
http://www.parpa.pl/index...&id=5&Itemid=10

A tu listę grup Al-anon
http://www.al-anon.org.pl/spis.html

Myślę, że to ważne, żebyś niezależnie od tego, czy Twój mąż pije, czy nie pije, czy trzeźwieje czy tylko jest "suchy", stała solidnie na własnych nogach. A jak u Ciebie kwestia finansowa? Jesteś w stanie utrzymać siebie i dzieci bez pomocy męża? Warto jednak w tak niestabilnej sytuacji zadbać o siebie i od tej strony...

Jacek - Sob 15 Lis, 2014 22:53

maja70 napisał/a:
miłego lulania.

i na wzajem ,,i abyś tu jutro wróciła :papa:

maja70 - Sob 15 Lis, 2014 22:56

Margo - ja mam na sczęscie na razie dobrą pracę i tak (zresztą od wielu lat) to utrzymanie jest na mojej głowie , mąż za bardzo się nie dokłada niestety, pomaga mi tylko spłacać wspólny kredyt na mieszkanie. I tu jest wielki problem - wspólny kredyt, wspólne mieszkanie. to jest taki problem w którym nikt nie możne mi niestety pomóc dlatego z tym musze się zmagac sama. dobrze że choć tu spotkałam się ze zrozumieniem i dostałam kilka dobrych porad i mnóstwo informacji, które trochę mi otworzyły oczy. jestem wdzięczna i dziękuję. pozdrawiam
margo - Sob 15 Lis, 2014 23:02

maja70 napisał/a:
to jest taki problem w którym nikt nie możne mi niestety pomóc dlatego z tym musze się zmagac sama


No tak, na tym do końca to się nie znam... pewnie żeby ten problem jakoś rozwiązać potrzebny by był rozwód bądź separacja? Nie wiem, kompletnie się nie znam. Strzelam tylko. Na pewno ktoś zaraz się wypowie doświadczony w tym temacie :pocieszacz:

Mała - Sob 15 Lis, 2014 23:03

maja70, Wróć do nas - kiedy tylko będziesz potrzebować :papa:
ps.Ja też jestem MK :luzik:

Kami - Sob 15 Lis, 2014 23:37

maja70 napisał/a:
iwiem, że inne kobiety mają znacznie gorzej.

a popatrzyłaś na kobiety, które mają lepiej ??? Dlaczego do tego nie dążyć ???

She - Nie 16 Lis, 2014 06:16

Witaj Maju :)

Dobrze się stało że trafiłaś na Dekadencję :)

Niestety prawda jest taka że do tej pory żyłaś w świecie iluzji, tłumacząc sobie że jakoś to będzie, że są osoby które mają gorzej, że nie jest jeszcze tak źle... i tym samym wspomagałaś (nieświadomie) zachowania Twojego męża.
Przywiązywanie przez Ciebie tak dużej uwagi do jego słów bądź ich braku, zachowań (analizujesz je bardzo wnikliwie), niestety odbija się na Tobie i dzieciach a mężowi stwarza komfort.
Bo z Twojej strony nie zmieniło się nic. Zachowujesz się dokładnie tak samo jak wtedy gdy Twój mąż wlewał w siebie procenty, a to jest sytuacja którą on dobrze zna i dlatego czuje się bezpiecznie i bezkarnie.
On widzi (doskonale to widzi) że wszystko co do tej pory zrobiłaś lub starałaś się zrobić dotyczy JEGO osoby, a to daje mu poczucie bezpieczeństwa i upewnia go w tym że cokolwiek by nie zrobił, czegokolwiek by nie powiedział, będziesz przy nim a raczej z nim w tej cholernej zamkniętej butelce.
Powiesz że przecież on nie pije, chodzi na AA - no niestety, zachowania to ten Twój mąż ma bardzo mocno pijane.
Jedyne co możesz zrobić to jak już dziewczyny pisały - zajmij się sobą. Dosłownie.
Napisałaś że
maja70 napisał/a:
nie dopuszczam do siebie że tak jest bo to boli i cierpię, że tak jest.

Maju, wiesz czemu boli? Bo pęka skorupa iluzji w jakiej do tej pory żyłaś. Boli bo zaczęłaś widzieć że Twoje życie nie jest takie jakim myślałaś że jest.
Tak właśnie wygląda pierwszy malutki promyk wskazujący drogę do normalności. Ból jest i będzie Ci towarzyszył tak długo dopóki nie poznasz i nie zrozumiesz mechanizmów rządzących współuzależnieniem.
Bo to właśnie tym powinnaś się zająć, współuzależnieniem a nie alkoholizmem.
Uwierz mi na słowo że porządna terapia współ plus Al-anon plus Dekadencja to eliksir który postawi Cię na nogi, ale tylko wtedy gdy sama będziesz tego chciała.

maja70 napisał/a:
chciałabym aby on mógł to wszystko przeczytać ! to wtedy może by coś mu zaświtało.

Z doświadczenia powiem Ci że niczego by to nie zmieniło :bezradny:
Jakiś czas temu pokazałam mojemu mężowi wpis na innym forum, gdzie jedna z dziewczyn opisywała sytuację niemalże identyczną jak u nas.
Poczytał, pokręcił głową (nawet współczuł jej przez chwilę męża alkoholika) a następnie po kilku czy kilkunastu dniach znowu zaczął kupować i spożywać alkohol. :beba:

Maju, dopóki Twój mąż SAM nie będzie chciał się leczyć, nic się nie zmieni.

Odpuść, przyjmij do wiadomości że nie masz wpływu ani prośbą ani groźbą na zachowania i sposób myślenia Twojego męża.
Ale jednocześnie pamiętaj też że masz prawo do spokoju we własnym domu, masz prawo czuć się w nim bezpiecznie i radośnie.
Masz prawo do własnych wyborów bez względu na to co myśli/sądzi o nich Twój mąż.
Bo to jest Twoje życie i Twoje decyzje.

Jakiegokolwiek wyboru dokonasz, przyjmij za pewnik że alkoholizm jest chorobą postępującą, śmiertelną i nieuleczalną.
Nie czekaj bezczynnie bo nic samo się nie zmieni.
Tylko Ty możesz zmienić swoje życie.
Decyzja należy do Ciebie a ja trzymam kciuki żebyś dokonała dobrego wyboru :kciuki:

anuszka - Nie 16 Lis, 2014 07:55

Maju , c4fscs wiesz moj maz tez zaczal jakis czas temu chodzic na AA -po kilku spotkaniach mowil tak madrze ,jak to on chce trzezwiec . Potem mowil, ze tam przychodza sami degeneraci -menele i on ma dosc sluchania tych chorych historii , ktore opowiadaja , no i dalej pije.
Ja tez sie ludzilam , ze jak pojdzie na AA to juz wszystko bedziedobrze sie odmieni ,niestety to nie zawsze tak jak jest , chore myslenie pozostalo u Twego meza mimo , ze nie pije i u mego pijacego dalej ;

Moj terapeuta zadaje mi pytania np
Czy chce pani swoje zycie poswiecic dla meza ?-to pani wybor
Czy cos co pani zrobila , powiedziala przynioslo poprawe sytuacji ?

Warto zadac sobie te pytania , mozna tak zyc jak teraz i czekac na watpliwy cud jak piszesz -i mozna samemu cos dla siebie robic ?

Dzis czekam na rozwod , jest ciezko , maz narobil dlugow , boje sie o dzieci dom ale co to bylo za zycie , to byla juz tylko rownai pochyla , przeplakane noce , niepewnosc i strach poczucie odrzucenia i braku szacunku .
Ja juz nie godze sie na takie zycie .Ale decyzja jest tylko nasza- nikt nigdy za Ciebie jej nie podejmie :buzki:

:pocieszacz:

OSSA - Nie 16 Lis, 2014 12:17

maja70 napisał/a:
Margo - ja mam na sczęscie na razie dobrą pracę i tak (zresztą od wielu lat) to utrzymanie jest na mojej głowie , mąż za bardzo się nie dokłada niestety, pomaga mi tylko spłacać wspólny kredyt na mieszkanie. I tu jest wielki problem - wspólny kredyt, wspólne mieszkanie. to jest taki problem w którym nikt nie możne mi niestety pomóc dlatego z tym musze się zmagac sama. dobrze że choć tu spotkałam się ze zrozumieniem i dostałam kilka dobrych porad i mnóstwo informacji, które trochę mi otworzyły oczy. jestem wdzięczna i dziękuję. pozdrawiam



Maju jakbym czytała siebie, też ma dobrą pracę, godną wypłatę, nie jestem zalęknioną myszką, w życiu zawodowym sobie radzę, ale przez lata związku z moim byłym mężem słyszałam , jesteś taka ... owaka i ....... Nawet jak osiągałam jakiś sukces, dostawałam ekstra premię, nagrodę to wpędzał mnie w poczucie winy. Były taki czas, że zarabiałam więcej od niego, fochów nie było końca. Każdy kolega, był moim potencjalnym kochankiem wg mojego byłego męża oczywiście. W końcu jak musiał zlikwidować nie rentowną firmę długi rosły, choć ja żadnej zgody na jego kredyty nie podpisywałam, rozwiodłam się, by chronić siebie przed skutkami jego decyzji.
Później jeszcze cztery lata mieszkaliśmy razem , bo wspólne mieszkanie, bo uczące się dzieci, nie dam rady sama, nie poradzę sobie finansowo, po sprzedaży mieszkania nie starczyłoby na dwie kawalerki itd................. cała lista tak ale nie dam rady :bezradny:

Tylko prawda jest taka, że ja nie wierzyłam w siebie, nie wierzyłam, że może mi się udać, trzymałam się kurczowo tego faceta, bo właściwie przez lata picia doprowadził do tego, że byliśmy izolowani przez rodzinę i znajomych. Na wszystkie rodzinne uroczystości zapraszani bardziej z obowiązku z sugestią "może byś przyjechała sama z chłopakami :prosi: ", czytaj: on się uchla i będzie dym.

Pewnie gdyby nie to, że po ostatnim ciągu spakował walizki i wyprowadził się dalej bym tkwiła w tym zaklętym kręgu iluzji i zaprzeczeń, a tak zostałam sama i muszę od nowa budować swoje życie. Mam nadzieję, że mi się uda, w końcu mam fajną pracę, dorosłe samodzielne dzieciaki, a jemu życzę jak najlepiej. Może choć raz zacznie się leczyć dla siebie, bo teraz tylko od niego zależy jak odbuduje relacje z dziećmi, nie kupi ich już drogą zabawką.

margo - Nie 16 Lis, 2014 12:53

OSSA! Aż muszę pochwalić Cię za ten post! :okok: :skromny:
Jacek - Nie 16 Lis, 2014 13:16

maja70 napisał/a:
najpierw muszę odnaleźć to swoje życie

Maju,to miłe że spodobała się tobie któraś z moich wypowiedzi
jednak ja tu słynę z nielubienia punktów,a raczej smakosz placków
więc jeśli ci się znowó spodoba jaka moja wypowiedź :skromny: to radzę się przed tym grubiuśko zastanowić przed podjęciem decyzji
acha - lubie takie placki z duuużo masy słodkiej co mają :skromny:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group