Bo większość tych mężczyzn ...samotnych oczywiście -nie szuka partnerki na całe życie ...swój nałóg alkoholu zamienili na nałóg zdobywania kobiet ...,a ,że te biedne współuzależnione tak bardzo potrzebują bliskości ,czułosci i zrozumienia często wpadają w sidła takiego" niby trzeźwego "mężczyzny ...a tacy Panowie z racji tego ,że zdrowej i pewnej siebie kobiety nie są w stanie zdobyć bo niestety takie kobiety nie dają się zmanipulować to ranią i nie zwracają na uczucia takich biednych kaczątek jak my ...Witaj Anusia Głowa do góry ,,,czas goi rany a dla Ciebie to lekcja pokory na przyszłość ....było kres w moim życiu ,że byłam zaślepiona i "łykałam "wszystkie miłe słówka z ust męzczyzn bo mi cholernie tego brakowało ...dopiero teraz widzę jak uciekają jak myszy pod miotłę kiedy widzą ,że kobieta nie da się zmanipulować ...i już nie chcą pomagać ani się opiekować ...i nie rezygnuj z pomocy dla siebie ...ja bym dorzuciła do tych mitingów terapie dla współuzależnionych ,pomoc psychologa ...a za jakiś czas nie będziesz za nim płakać tylko poczujesz ,że żyjesz i kolejny "niby macho " nie będzie Ci potrzebny ...życzę powodzenia
pterodaktyll - Pią 13 Lut, 2015 21:01
milutka napisał/a:
o większość tych mężczyzn ...samotnych oczywiście -nie szuka partnerki na całe życie ...swój nałóg alkoholu zamienili na nałóg zdobywania kobiet
Sorry Basiu, bredzisz jak potłuczona. Moim zdaniem rzecz jasna. Usiłujesz własne frustracje rozładować na jakimś anonimowym tłumie alkoholików i piszesz byle comilutka - Pią 13 Lut, 2015 21:46
Whiplash napisał/a:
Milutka.... Bądź tak dobra i nie mierz wszystkich swoją miarą...
Obawiam się ,że mam prawo tak sądzić ...a Tobie proponuje z pokorom przyjąć moje zdanie nie przekonując do swoich racji ...pozdrawiam:)
pterodaktyll napisał/a:
Sorry Basiu, bredzisz jak potłuczona. Moim zdaniem rzecz jasna. Usiłujesz własne frustracje rozładować na jakimś anonimowym tłumie alkoholików i piszesz byle co
frustracje powiadasz ???...może rok ,dwa temu tak ...teraz już nie ...ale wiesz...jest takie powiedzenie "uderz w stół a nożyce się odezwą " ......Whiplash - Pią 13 Lut, 2015 21:49
milutka napisał/a:
pokorom
i godnościom osobistom...
milutka napisał/a:
Tobie proponuje z pokorom przyjąć moje zdanie
A ja se Twojego zdania nie przyjmę. Bo bzdur nie przyjmuję. Ale następnym razem pisz wyraźnie, że "Sądzisz iż jest tak i tak" a nie, że "jest tak i tak"... Nie masz monopolu na prawdę.pterodaktyll - Pią 13 Lut, 2015 21:53
milutka napisał/a:
wiesz...jest takie powiedzenie "uderz w stół a nożyce się odezwą "
Niooo. Jest również takie: "każdy pieprzy sobie życie tak jak potrafi"milutka - Pią 13 Lut, 2015 21:54
Whiplash napisał/a:
Ale następnym razem pisz wyraźnie, że "Sądzisz iż jest tak i tak" a nie, że "jest tak i tak"... Nie masz monopolu na prawdę.
widzisz ...gdybym sądziła to bym tak pisała ale skoro ja to wiem ,,,przeżyłam to na własnej skórze to tak piszę ...a ,że nie których Panów prawda w oczy kole -trudno ...mi to wsio ...podobno tu wolno pisać co się myśli ....nikogo nie uraziłam a Ty nie masz prawa myśleć za mnie i pisać co ja miałam na mysli bo nie wiesz co ja myslę i nie zyczę sobie bys mnie poprawiał sugerując własne zdanie .milutka - Pią 13 Lut, 2015 21:56
Cytat:
Niooo. Jest również takie: "każdy pieprzy sobie życie tak jak potrafi"
_________________
Dokładnie Ptero...tak więc życzę słusznych wyborów życiowych i pozdrawiam OSSA - Pią 13 Lut, 2015 21:56
pterodaktyll napisał/a:
Usiłujesz własne frustracje rozładować na jakimś anonimowym tłumie alkoholików
Moim zdaniem oczywiście, nie mam nic do trzeźwych alkoholików, znam osobiście kilku całkiem fajnych ludzi , na piwo z nimi nie pójdę , ale pogadać, pośmiać , popłakać czemu nie.
Nie można wszystkich wrzucać do jednego wora, bo mnie skrzywdził były mąż i sobie poszedł, jego wybór ja mimo wszystko życzę mu dużo zdrowia i szczęścia.pterodaktyll - Pią 13 Lut, 2015 21:58
milutka napisał/a:
życzę słusznych wyborów życiowych
Ja już dawno ich dokonałem czego i Tobie oczywiście życzę. Dzięki za życzenia choć ciut ciut spóźnione. I ja pozdrawiam Whiplash - Pią 13 Lut, 2015 22:04
milutka napisał/a:
nikogo nie uraziłam
Oooo proszę... wszechwiedza
milutka napisał/a:
skoro ja to wiem
g***o wiesz... Z taką wiedzą to ja siedem lat temu twierdziłem, ze piję bo lubię
Myślę, że myślisz, że wiesz... milutka - Pią 13 Lut, 2015 23:28
OSSA napisał/a:
milutka zastanów się co piszesz w wątku nowej userki, ona przyszła tu szukać pomocy, a nie
Pomagam jej ...nie czaruje i mówię to co chce usłyszeć tylko jaka jest szara rzeczywistość ...i im szybciej na to spojrzy realnie przestanie dawac się manipulować nieudacznikom i przez nich płakać ...no ale ....
Cytat:
Nie przenoś swoich osobistych urazów na wszystkich facetów, cóż podli i wredni potrafią być również abstynenci.
Ossa ...nie mam żadnych urazów...zapewniam Cię ,że wiele sytuacji w życiu mnie zabolało ale nie czuje urazu ...żyję ,cieszę się życiem ...nie płaczę ,nie rozpamiętuję ....i świadoma jestem ,że wiele jeszcze razy w życiu zostane zraniona -poniekąd jest to wpisane w nasze życie ...nie da się żyć na różowej chmurce niestety ....i nie mam zamiaru rezygnować z mężczyzn tylko dla tego ,że jeden czy drugi mnie skrzywdził -bo rozumiem ,że o takiej urazie mówisz.....ale dzięki tym przeżyciom nie pcham się na ślepo w ramiona mężczyzn którzy wykorzystują moją naiwność i wrażliwe serducho ......ale to moje skromne zdanie OSSA - Sob 14 Lut, 2015 08:21
milutka napisał/a:
Pomagam jej ...nie czaruje i mówię to co chce usłyszeć tylko jaka jest szara rzeczywistość ...i im szybciej na to spojrzy realnie przestanie dawac się manipulować nieudacznikom i przez nich płakać ...no ale ....
Wiesz dobrymi radami piekło jest wybrukowane, kiedy byłam w rozpaczy szukałam pomocy dla siebie, trafiłam na inne forum, później ktoś podał mi link do dekadencji.
Jestem tu już dość długo i jak zapewne wiesz nie należę do osób które czarują, już nie raz mi się za to oberwało, ale cóż co na nie zabije to nas wzmocni.
Gdybyś napisała ten post do kogoś kto jest tu dłużej zna zasady tego forum, to , natomiast to jest osoba zupełnie nowa, o której nic nie wiesz poza kilkoma zdaniami napisanymi w rozpaczy.
Szczerze nie wiem czy po takim powitaniu , poczułabym się na Dekadencji bezpiecznie i chciałabym dalej dzielić się moimi przeżyciami. milutka - Sob 14 Lut, 2015 08:23 Klaro ...możesz mi wytłumaczyc dla czego przeniosłaś moją wypowiedz do nowej koleżanki ?...jeśli chciałaś to zrobić to owszem ...chore dyskusje tych których poruszyła moja wypowiedz a nie moje zdanie na pytanie autorki "dlaczego???"......Bardzo mi się takie zachowanie nie spodobało milutka - Sob 14 Lut, 2015 08:29
OSSA napisał/a:
Gdybyś napisała ten post do kogoś kto jest tu dłużej zna zasady tego forum, to , natomiast to jest osoba zupełnie nowa, o której nic nie wiesz poza kilkoma zdaniami napisanymi w rozpaczy.
Szczerze nie wiem czy po takim powitaniu , poczułabym się na Dekadencji bezpiecznie i chciałabym dalej dzielić się moimi przeżyciami.
Przesadzasz Osa ...bardzo przesadzasz.....może niech sama autorka się wypowie ...chyba nie jest jej potrzebny" klosz ochraniający "...domyślam się ,że jest to kobieta po wielu przejściach z mężczyznami i dotrze co do niej mówię ...a Ty chyba nie jesteś na jej usługach by ją chronic ??????? i proszę Cię nie krytykuj moich wypowiedzi ..mam do nich takie same prawo jak inni a ,że są inne to cóż -każdy ma inne doświadczenia i inny punkt widzenia ....OSSA - Sob 14 Lut, 2015 08:41
milutka napisał/a:
Panowie z racji tego ,że zdrowej i pewnej siebie kobiety nie są w stanie zdobyć bo niestety takie kobiety nie dają się zmanipulować to ranią i nie zwracają na uczucia takich biednych kaczątek jak my
Przeżyłam z moim byłym wiele lat, przy okazji poznałam kilku trzeźwych alkoholików (nie mówię tu o osobach z forum) pamiętam kiedy byłam w totalnej rozsypce, moi normalni znajomi dawali rady, a ten przyjechał i mnie zwyczajnie wsłuchał, nie mówił zrób to , tamto, bo doskonale wiedział, że żadne racjonalne gadanie do mnie tego dni nie trafi. Był, cierpliwie słuchał , dopiero jak się uspokoiłam powiedział, możesz zrobić tak i tak, ale decyzja należy do ciebie.
Zresztą ten sam trzeźwy alkoholik (wówczas od 20 lat) działa do dziś w strukturach AA pomógł menowi załatwić pierwszy odwyk i sam osobiście go zawiózł do ośrodka.
Czy mam do niego mieć pretensje, że on nadal jest trzeźwy , a mój były miał ileś zapić i nawrotów .
Basiu nasza rzeczywistość wcale nie musi być szara, nie musimy być złe , czuć się gorsze, ja dopiero kiedy odszedł były tak fizycznie , poczułam jak fajne jest życie w spokoju bez stresu i o dziwo mam dużo lepsze relacje z rodziną, przyjaciółmi i współpracownikami. Dzięki mojemu wrednemu charakterowi wybrali mnie na ich przedstawiciela do ...., wiedzą gdzie diabeł nie może tam ossę wyślę .
Pewnie będąc z menem bym się nie zgodziła, ten spokój, szara nudna rzeczywistość, tak do końca mi nie odpowiada zdałam sobie sprawę, że zawsze lubiłam emocje, może właśnie dlatego przyciągnęłam niewłaściwego faceta, bo tacy normalni grzeczni, zwyczajni, szybko mi się nudzili.Klara - Sob 14 Lut, 2015 08:50
milutka napisał/a:
Bardzo mi się takie zachowanie nie spodobało
Przykro mi, że się Tobie nie spodobało, ale ten post zapoczątkował ostrą dyskusję.
Niech się ona toczy, bo myślę, że mimo sprzeciwów jest potrzebna.
Zwróć uwagę na to, że dałam wskazówkę, gdzie szukać tej rozmowy, że post nie jest wygaszony więc każdy zawsze będzie mógł sprawdzić jak się ona rozwinęła.
Trochę Ciebie rozumiem, chociaż wydaje mi się, ze w tym co Cię spotyka/spotkało masz sama spory udział, a zatem niepotrzebnie winą obarczasz wyłącznie jedną stronę.
Bądź tak uprzejma i jeśli jeszcze musisz się miotać, przenieś się z tym właśnie do tamtego wątku.milutka - Sob 14 Lut, 2015 08:56
Klara napisał/a:
Bądź tak uprzejma i jeśli jeszcze musisz się miotać, przenieś się z tym właśnie do tamtego wątku.
słucham ?????????? Klaro ......a czy ja tą chorą wypowiedz zaczęłam ?.....ja pisałam do nowej userki i życzyłabym sobie by moja wypowiedz była w jej poście nie w jakimś innym wątku ...uważam ,że swoją wypowiedziom jej pomagam nie szkodzę ...nie gadamy z 16-o latką tylko z dojrzałą kobietą ....i bardzo proszę by moja wypowiedz wróciła na swoje miejsce ...a dalsze chore dyskusje mogą być w innym wątku bo również uważam ,że są nie na miejscu !!matylda35 - Sob 14 Lut, 2015 08:58 Anusia zadała pytanie a Milutka odpowiedziała jej z własnego doświadczenia, nie widzę w tym nic złego. I to jest prawda, że kiedy kobieta zaczyna się zmieniać, zaczyna terapię, chodzi na Al-anon to w partnerze pojawia się bunt na jej przemianę(oczywiście nie piszę o wszystkich, żeby zaraz nie było). milutka - Sob 14 Lut, 2015 09:05
matylda35 napisał/a:
I to jest prawda, że kiedy kobieta zaczyna się zmieniać, zaczyna terapię, chodzi na Al-anon to w partnerze pojawia się bunt na jej przemianę(oczywiście nie piszę o wszystkich, żeby zaraz nie było).
Dokładnie tak jest..i ja również nie piszę o wszystkich ale niestety większość Panów właśnie tak się zachowuje ...ale jest wielu którzy w moich oczach zasługują na wielki szacunek bo nie fakt ,że są trzeźwi ale trzeźwieją ma znaczenie -a to jest wielka różnica ....wielu jest owszem trzeźwych z jakimś większym stażem ale zachowanie mają gorsze i myślenie niż by pili ....OSSA - Sob 14 Lut, 2015 09:17
milutka napisał/a:
ale niestety większość Panów właśnie tak się zachowuje
Niestety nie znam większości Panów, miałam tylko jednego męża przez 30 lat , który jest osobą uzależnioną i nie mam zamiaru przenosić złych doświadczeń na całą populację facetów. Więc proszę nie uogólniaj, bo twoje doświadczenie jest tylko twoim , a nie wszystkich , większości kobiet.
Mało tego nie czuje się wykorzystana przez mojego byłego, odszedł bo tak chciał i miał do tego prawo, osobiście ja i dzieci widzimy w nim bardzo wartościowego człowieka i z tego co wiem synowie utrzymują z nim kontakt, odwiedzają w jego mieszkaniu, bo chcą , są na tyle dorośli, że nie mogę im nic kazać lub zabronić.
Wiesz swoją złością robisz krzywdę sobie i swoim dzieciom, leży ci coś na wątrobie to napisz w pamiętnikach, albo na pw. bo widać gdzieś skrywasz jakąś urazę.Linka - Sob 14 Lut, 2015 09:18
milutka napisał/a:
.wielu jest owszem trzeźwych z jakimś większym stażem ale zachowanie mają gorsze i myślenie niż by pili ....
zgadzam się z tym...taka jest rzeczywistość, choć nie powiedziałabym, że jest ich większość, ot są jednostki...tak jak wszędzie
wszyscy w tym środowisku o nich wiedzą...ja miałam to szczęście, że mam w AA również przyjaciół, którzy w porę przestrzegli mnie przed intencjami co poniektórychOSSA - Sob 14 Lut, 2015 09:24 Linka, milutka, po jaką cholerę szukacie partnerów wśród AA ja tam znałam jednego i wystarczy. Dziś jestem wolną , niezależna kobietą i sama decyduje z kim jest mi po drodze. Nie potrzebuje by się nim zajmować , a partnera z którym mogłabym spędzać swój wolny czas, ważne by miał swoje zdanie , bo taki co na wszystko by się zgadzał szybko by mi się znudził.Linka - Sob 14 Lut, 2015 09:26
OSSA napisał/a:
Niestety nie znam większości Panów, miałam tylko jednego męża przez 30 lat
no właśnie, przecież tu nie o mężów chodzi
znam ludzi z AA od wielu lat, jeździłam na mitingi otwarte, na wszystkie organizowane przez nich zabawy...mam cotygodniowy kontakt z terapeutą-alkoholikiem...dużo widziałam...
i nie szukam tam partnera, co dla niektórych jest dyskryminacją, to tak dla jasności...matylda35 - Sob 14 Lut, 2015 09:28 Mamy tutaj problem z określeniem ilu ich jest, wielu, większość, to nie znaczy że wszyscy. I tutaj to chyba łapiemy się za słówka. Na pewno są, Milutka spotkała zapewne takowych, takowego i napisała co o tym sądzi.OSSA - Sob 14 Lut, 2015 09:34
Linka napisał/a:
no właśnie, przecież tu nie o mężów chodzi
Linka nie jestem DDA, w mojej rodzinie nikt poza moim były nie ma problemu z alkoholem, chodziłam do męskiego technikum, teraz pracuje z sami facetami, powiem szczerze gdyby chcieli przenieść mnie do damskiego działu chyba bym oszalała.
Te babskie plotki, intrygi , tak szef wchodzi rano opied*** jak trzeba i wiadomo co każdy ma robić, lubię facetów ich sposób postrzegania rzeczywistości.
Może na swojej drodze spotykałam innych Panów, żaden nie zrobił mi krzywdy jeśli sama na to nie pozwoliłam. Mój były mąż jest chory na alkoholizm, ale mimo to uważam go za wartościowego człowieka.Linka - Sob 14 Lut, 2015 09:36 Ossa, z całym szacunkiem , ja tez lubię facetów, ale mam swoje doświadczenia, których Ty nie masz i proszę nie zabieraj głosu na temat, o którym nie masz zielonego pojęcia.
edit: ja też pracuję z mężczyznamiOSSA - Sob 14 Lut, 2015 09:45
Linka napisał/a:
których Ty nie masz i proszę nie zabieraj głosu na temat, o którym nie masz zielonego pojęcia.
Chyba się zagalopowałaś, mam prawo wypowiadać się w własnym imieniu, kto ci dał prawo do oceny czy ja mam o czymś pojecie czy nie ? Cóż zupełnie inaczej postrzegam Panów niż większość współuzależnionych, które starają się za wszelką cenę upuścić trochę swojej żółci.szika - Sob 14 Lut, 2015 09:47
Linka napisał/a:
o którym nie masz zielonego pojęcia.
Linka mogłabyś szerzej? jestem ciekawa poprostu...esaneta - Sob 14 Lut, 2015 09:48 Dziewczyny, odpuście
Chyba Wam sie ta dyskusja wymknęła nieco spod kontroli i poszła w sobie tylko znanym kierunku ja juz przestałam łapać o co tu chodzi
Piękne słońce za oknem, sobota....szkoda czasu na strzępienie języka po próżnicy matylda35 - Sob 14 Lut, 2015 09:51
esaneta napisał/a:
ja juz przestałam łapać o co tu chodzi
w sumie to ja też OSSA - Sob 14 Lut, 2015 10:30
matylda35 napisał/a:
I to jest prawda, że kiedy kobieta zaczyna się zmieniać, zaczyna terapię, chodzi na Al-anon to w partnerze pojawia się bunt na jej przemianę(oczywiście nie piszę o wszystkich, żeby zaraz nie było).
Podobnie moim zdaniem jest z alkoholikami, jeśli zaczynają trzeźwieć naprawdę, często odchodzą od swoich partnerek , nie muszą się godzić na każdy jej pomysł, nie chcą być ciągle wpędzani w poczucie winy. Tak szczerze alkoholicy manipulują , ale czy my nie robimy tak samo , mój były po ciągu z poczucia winy robił wszystko co ja chciałam.
Może teraz wreszcie zacznie robić to czego on chce, szczerze życzę mu by wytrzeźwiał i ułożył sobie życie od nowa, z nową partnerką na zdrowych zasadach.matylda35 - Sob 14 Lut, 2015 10:40
OSSA napisał/a:
Podobnie moim zdaniem jest z alkoholikami, jeśli zaczynają trzeźwieć naprawdę, często odchodzą od swoich partnerek
i dlatego powinna trzezwieć cała rodzina a nie tylko on lub ona.OSSA - Sob 14 Lut, 2015 11:20
matylda35 napisał/a:
dlatego powinna trzezwieć cała rodzina a nie tylko on lub ona.
Tylko, że tak naprawdę mamy wpływ na nasze zachowanie.Możemy wysłać naszych pijących partnerów na przymusową terapię , ale nie możemy zmusić by żyli wg naszego widzi misie Linka - Sob 14 Lut, 2015 11:56 Milutka napisała prawdę, prawdę o sobie, swoich doświadczeniach...być może byłyby też moimi, gdybym nie miała wokół siebie przyjaciół. Tajemnicą poliszynela jest przecież , ze są tacy. Jedyne z czym się nie zgadzam to większość...są raczej w mniejszości, ale są...Nie ukrywałam nigdy, ze mam wśród alkoholików wielu znajomych, jestem też otwarta na nowy związek. Z wielką ostrożnością podchodzę do wszelkich propozycji. Ale próbowano...a nuż się uda.....tuzowie trzeźwości
I to są te moje doświadczenia, które mam i zauważcie, nie ma w nich byłego męża.
Dotyczą one okresu po rozwodzie.matylda35 - Sob 14 Lut, 2015 11:59
OSSA napisał/a:
ale nie możemy zmusić by żyli wg naszego widzi misie
dlatego napisałam, że muszą "wytrzeżwieć" oboje. Skoro wymagamy od partnera zmiany, same też musimy się wysilić i zmienić nasze zachowanie. Po terapii w domu pojawia się całkiem nowy człowiek, który zaczyna interesować się życiem rodzinnym, finansami i wciska nos do wszystkiego co się da, ciężko podzielić się tą władzą, choć marzyłyśmy o tym, żeby był w domu, interesował się, pomagał to gdy mamy takiego gościa w domu, trochę nam on przeszkadza. Są to moje osobiste doświadczenia, piszę w l. mnogiej bo na terapii dziewczyny maja podobne problemy. Ja miałam taki kryzys i poważnie myślałam o rozstaniu, bo mi ten człowiek nie pasował, bo miał swoje zdanie, bo miał coś do powiedzenie itd..matylda35 - Sob 14 Lut, 2015 12:05
Linka napisał/a:
Milutka napisała prawdę, prawdę o sobie, swoich doświadczeniach
więc udzieliła odpowiedzi na postawione pytanie przez Anusię i nie wiem dlaczego została skrytykowana. Dzielimy się tutaj własnymi doświadczeniami, przeżyciami i tylko na ich podstawie możemy komuś coś podpowiedzieć Linka - Sob 14 Lut, 2015 12:09
matylda35 napisał/a:
dlatego napisałam, że muszą "wytrzeżwieć" oboje
a mój znajomy mówi tak: jest ciężko, ona nie chce słyszeć o terapii, ale nie będę sie żalił...ona wytrzymała lata mojego picia, to ja jej teraz łaski nie robię...Thomasson - Sob 14 Lut, 2015 12:09
milutka napisał/a:
swój nałóg alkoholu zamienili na nałóg zdobywania kobiet ...,a ,że te biedne współuzależnione tak bardzo potrzebują bliskości
Zwrócę uwagę na jedno: zarówno Zaśliniony Pan Aowiec jak i Pani Biedna Kaczuszka - oboje są w równym stopniu odpowiedzialni za tworzenie toksycznej relacji. Podział - facet, zdrowy i nie moralny, a kobieta chora i niewinna, to do mnie nie przemawia.
Pytanko do współuzależnionych. Czy przez to że nie sikałyście do szafy na urwanym filmie i nie robiłyście innych rzeczy związanych z odurzeniem alkoholowym, czy to czyni was lepszymi, bardziej moralnymi, pokrzywdzonymi?matylda35 - Sob 14 Lut, 2015 12:13
Linka napisał/a:
jest ciężko, ona nie chce słyszeć o terapii, ale nie będę sie żalił...ona wytrzymała lata mojego picia, to ja jej teraz łaski nie robię..
jeśli jest zgoda obustronna, to i owszem. Oczywiśćie że nie ma recepty na szczęśliwy związek, każdy szuka własnego złotego środka, jeśli jakieś zachowania komuś nie przeszkadzają to nie widzę problemu, to ich życie i ważne żeby byli szczęsliwi ze sobą szika - Sob 14 Lut, 2015 12:16
Linka napisał/a:
Milutka napisała prawdę, prawdę o sobie, swoich doświadczeniach
wszystko byłoby ok gdyby padło sformułowanie "z mojego doswiadczenia" albo "alkoholicy trzeźwiejący których ja spotkałam".. a milutka wrzuciła wszystkich alkoholików do jednego worka a to juz jest agresja zwana uogólnianiem.. stąd ta cała wojna..
ja tez jestem alkoholiczką.. tak sie zastanawiam czy według przekonan prezentowanych w tym wątku kobiety alkoholiczki, które trzeźwieją również nie zasługują na zaufanie? również nie nadają się do związków? że nie da się z nami mieć udanego związku?
według mnie jesli chodzi o alkoholizm to choroba ta jest przeciez taka sama u kobiet i u męzczyzn... więc jak to jest? pytanie może pozostac retorycznym...
natomiast chciałam jeszcze o tych facetach..
donżuanizm - tak nazwe na ten moment ową przypadłośc panów - nie jest niestety czyms na co zamienia sopbie alkoholik trzeźwiejący alkohol..
donżuanem facet jest od dziecka.. mam tu na myśli to, że męzczyzna wynosi to z domu, głównie dzięki zaborczym matkom... jest o tym mnóstwo literatury, badań psychologicznych itd itp..
polecam książkę "Piotrus Pan"... jak trzeba bedzie autora poszukam.. piękna wykładnia tego jak można spartolić męzczyźnie całe życie... świetna przestroga dla matek chłopców jak ich nieświadome działania i zachowania niszcza osobowośc chłopca..
alkoholizm donżuanom i piotrusiompanom trafia się "po drodze" juz jako skutek.. a nie przyczyna... oczywiste jest, że wielu donżuanów nigdy sie nie uzaleznia lub piją do śmierci...
zmierzam do tego, że w mojej ocenie to jest bardzo błędne i krzywdzace przekonanie, że trzeźwiejący alkoholik to na pewno..i tu cała lista zarzutów..
margo bardzo fajnie napisała... kobiety nie chcą brac za to odpowiedzialności... ale to kobiety przyciagają donżuanów dopóki ich własne poczucie wartości jest zanizone, dopóki one same siebie nie szanują... przyciagną takie pokrzywionego dopóki same nie zrobią ze soba porządku... przyciagną i to niezaleznie czy alkoholika czy abstynenta czy trzeźwiejącego...
to jest moje zdanie w tym temacie... poparte moimi doswiadczeniami... moja wiedza..
lata całe na terapii przerabiałam moje poczucie winy jako matki.. i pytanie "dlaczego" również sobie zadawałam... dzis mam to juz za sobą...matylda35 - Sob 14 Lut, 2015 12:19
Thomasson napisał/a:
Czy przez to że nie sikałyście do szafy na urwanym filmie i nie robiłyście innych rzeczy związanych z odurzeniem alkoholowym, czy to czyni was lepszymi, bardziej moralnymi, pokrzywdzonymi?
a czy to nie jest usprawiedliwienie. Czy ty myślisz że współuzależnione nie mają uczuć, że wszystko można wytłumaczyć chorobą, chyba idziesz trochę na skróty.OSSA - Sob 14 Lut, 2015 12:28
szika napisał/a:
Linka napisał/a:
Milutka napisała prawdę, prawdę o sobie, swoich doświadczeniach
wszystko byłoby ok gdyby padło sformułowanie "z mojego doswiadczenia" albo "alkoholicy trzeźwiejący których ja spotkałam".. a milutka wrzuciła wszystkich alkoholików do jednego worka a to juz jest agresja zwana uogólnianiem.. stąd ta cała wojna..
szika to chciałam napisać matylda35 - Sob 14 Lut, 2015 12:32
szika napisał/a:
a milutka wrzuciła wszystkich alkoholików do jednego worka a to juz jest agresja zwana uogólnianiem.. stąd ta cała wojna..
napisała większość a to nie to samo co wszyscy szika - Sob 14 Lut, 2015 12:39
matylda35 napisał/a:
większość a to nie to samo co wszyscy
tak, rzeczywiście.. z tym się rózniez nie zgadzam... donżuani to jednostki.. a niestety współuzaleznione, które zakręcone są w swoich deficytach, własnie czesto padaja ofiarami takich własnie wyłuskując ich pośród wielu zupełnie normalnych facetów.. to widac na codzień..wystarczy obserwowac kto z kim.. ja to widze w moim środowisku...esaneta - Sob 14 Lut, 2015 12:40 Przepraszam, że się wtrącę ale czego dotyczy ta dyskusja? Tajga - Sob 14 Lut, 2015 12:41
milutka napisał/a:
dlaczego w aa jest tyle egoizmu?
Bo większość tych mężczyzn ...samotnych oczywiście -nie szuka partnerki na całe życie ...swój nałóg alkoholu zamienili na nałóg zdobywania kobiet ...,a ,że te biedne współuzależnione tak bardzo potrzebują bliskości ,czułosci i zrozumienia często wpadają w sidła takiego" niby trzeźwego "mężczyzny ...a tacy Panowie z racji tego ,że zdrowej i pewnej siebie kobiety nie są w stanie zdobyć
Dośc długo jest w AA żeby wyrobić sobie zdanie na relacje damsko- męskie.
Facet alkoholik, zwłaszcza samotny alkoholik zawszę bedzie próbował, próbował, nie lazł na siłę do łóżka
I to od kobiety zależy jak sie to potoczy, jakie wyśle mu sygnały.
Nawet alkoholik zrozumie że skoro nie ma odzewu z drugiej strony, to nie warto sobie zawracać gitary.
Żarty bierze się za deklarację wspólnego życia.
Widziałam dramaty, rozstanie, odejścia, łzy i wszystko to na własne życzenie kobiet.
Piszę o relacjach alkoholik-alkoholiczka, ale to chyba nie ma znaczenia.
Najpierw wielka miłość, razem za rękę na mitingi, później szczucie jedno na drugie i szukanie popleczników.
Unikanie mitingów " bo ON /ONA tam chodzi", często z powodu "zawiedzionej miłości"... zapicia.
Kobieta która przychodzi do AA zamiast skupiać się na sobie...szuka partnera który pomoże jej w.....doprawdy nie wiem w czym ma jej pomóc.
Mało to mężczyzn nie uzależnionych na świecie?OSSA - Sob 14 Lut, 2015 12:41
szika napisał/a:
donżuani to jednostki..
Kurcze nie znam żadnego może boją się mojego , ale jakoś nigdy nie miałam okazji poznać takiego czarusia szika - Sob 14 Lut, 2015 12:47 Tajga, bardzo madre według mnie słowa.. dziękuję
dopowiem, że takie obserwacje czesto można mieć niekoniecznie z dwojgiem alko.. alko i współ tez tak mają... poznają się na imprezach trzeźwościowych na ten przykład.. a potem on/ona nie pójdzie na sylwestra bo on/ona tam bedzie..
sama kiedyś wkręciłam się - na szczęscie na krótko - w taką relację z donżuanem.. gościu starszy ode mnie o 12 lat a ja ledwo oderwana od puszki piwa.. byłam bardzo łatwym celem... zakręcona na maksa.. oczywiście, że miałam żal do niego.. a nie do siebie Tajga - Sob 14 Lut, 2015 12:54
OSSA napisał/a:
Znasz jakiegoś wolnego
Znam, ale już go dawno zajęłam sobie
szika napisał/a:
niekoniecznie z dwojgiem alko.. alko i współ tez tak mają
Znam też alkoholików którzy ze współuzależnioną stworzyli szczęśliwy związek, z tym że alkoholik miał spory staż trzeźwienia, a współ była mocno osadzona w poczuciu własnej wartości.
Na to trzeba lat.
Ruchy trzeźwościowe to nie biura matrymonialne. esaneta - Sob 14 Lut, 2015 12:56
Tajga napisał/a:
Ruchy trzeźwościowe to nie biura matrymonialne
według mnie to najtrafniejsze podsumowanie tych 4 stron szika - Sob 14 Lut, 2015 13:00
esaneta napisał/a:
Tajga napisał/a:
Ruchy trzeźwościowe to nie biura matrymonialne
według mnie to najtrafniejsze podsumowanie tych 4 stron
o tak!
nienadaremnie w zasadach terapeutycznych w poradni jak byk stoi tłustymi literami aby nie wchodzić w związki pomiędzy sobą pietruszka - Sob 14 Lut, 2015 14:26
szika napisał/a:
nienadaremnie w zasadach terapeutycznych w poradni jak byk stoi tłustymi literami aby nie wchodzić w związki pomiędzy sobą
myślę,że to mało podkreślane na terapiach współuzaleznonych, bo tych panów... jak kot napłakał... Ale żadne nakazy czy wskazówki nie pomogą, gdy podstawowym problemem jest zaniżone poczucie własnej wartości. Miałam mądrą terapeutkę, która nieraz delikatnie u nas na grupie powtarzała, że aby zacząć nowy związek, warto przede wszystkim uwolnić się też od starego. Bo to nie ma być plaster na rany, a świadomy wybór.
A łowy - cóż... sama nieraz obserwowałam, na mitngach, po mitingach, na imprezach trzeźwościowych całe spektakle zalotów, ba... ku mojemu zdumieniu czasem i sama bywałam obiektem niedwuznaczynych propozycji zwykle wystarczyło takiemu delikwentowi przypomnieć, ze jestem zadeklarowaną osobą w trwałym związku i miałam święty spokój. Mam świadomość, że dla wielu kobiet - ich pierwszy mąż był tym jedynym mężczyzną w życiu, nie miały szans na hmmm..."obycie się" w męskim środowisku, nie nauczyły się bezpiecznie wychodzić z groźnych sytuacji, mówić asertywnie "NIE", które brzmi jak NIE, a nie "no może "skromny". To też jest problem. To też problem rodziny pochodzenia, która nie nauczyła wchodzenia w życie dziewczynki szacunku do własnego ciała (i psychiki!), nie nauczyła się bronić, podejmować świadomych decyzji. Nie bez powodu u nas na terapii - podkreślano, poczekaj ze dwa lata na założenie nowego związku. I tak, z perspektywy czasu widzę, ze dziewczyny, które zbyt wcześnie wplątały się w różne romanse - cierpiały. Ale znam tez kobietki, które weszły w nowe związki po kilku latach po terapii, uczciwym rozstaniu się z mężami - i po prostu promienieją szczęściem. A chłopaków Al-anonów w takiej sytuacji też znam. Oni nie muszą mówić, że są szczęśliwi, to z nich wypływa. Co ciekawe - te przypadki, które znam - akurat nowi partnerzy są spoza środowiska. No akurat tak się podziało w moim środowisku. Nie wykluczam związku przeleczonej alanonki i AA - ale osobiście i blisko - nie znam takiej pary, chyba, że to już było wcześniejsze małżeństwo, takie odbudowane po przejściach.OSSA - Sob 14 Lut, 2015 14:37
pietruszka napisał/a:
A łowy - cóż... sama nieraz obserwowałam,
Tak jakby te łowy były tylko wśród alkoholików/ al anonek , akurat trochę podróżuję i często widzę zwłaszcza w sanatoriach jak panie zarzucają sieci na wolnych samców. Kiedyś byłam świadkiem jak jedna pani polowała na mojego byłego, dopiero jak zorientowała się, że nie jest w tym sanatorium sam to uciekła na drugi koniec sali pterodaktyll - Sob 14 Lut, 2015 14:47
pietruszka - Sob 14 Lut, 2015 14:55
OSSA napisał/a:
Tak jakby te łowy były tylko wśród alkoholików/ al anonek
no fakt... wszędzie gdzie jest trochę tych samotnych zwiększa się ilość godoych rytuałów.
A co do sanatoriów. Byłam mając jakieś dwadzieścia dwa lata Obserwacje były i przerażające i zabawne. Z moich obserwacji wynika, że tam więcej było polujących kobiet OSSA - Sob 14 Lut, 2015 15:04
pietruszka napisał/a:
Z moich obserwacji wynika, że tam więcej było polujących kobiet
No niestety w takich miejscach rozgarniętych zadbanych facetów ze szukać
Mnie nic do tego w końcu to dorośli ludzie, ale niestety często faceci korzystają z okazji, dla nich to tylko wakacyjny romans, a samotne kobiety marzą o obrączce i białym welonie. Budują na tym "związku" jakiś świat iluzji, a facet cóż flirt , romans i nic więcej, jest miło, jest fajnie, a później .....
Nie wiem jak jest klubach trzeźwości, nigdy nie byłam.pietruszka - Sob 14 Lut, 2015 15:28
OSSA napisał/a:
a samotne kobiety marzą o obrączce i białym welonie.
bo harlequiny powinny być zakazane
Czasem się zastanawiam, czy jakby zabroniono kobietom czytania romansów, oglądania łzawych komedii romantycznych, to czy świat by istniał. Rozbudzanie łzawych iluzji i marzeń o pięknej romantycznej miłości (w większości wypadków zakończonej właśnie w tym białym welonie z obrączką na palcu) niestety zwykle się kończy płaczem. Bo rzeczywistość to nie bajka.zołza - Sob 14 Lut, 2015 15:41 Nie gniewajcie się miłe panie ale normalnie ogarnia mnie pusty śmiech Czytam i czytam i tak sobie myślę czy kobiety naprawdę szukają miłości i stałego partnera w takich miejscach jak kluby trzeźwościowe lub te nieszczęsne senatoria ? Może też po prostu mają ochotę na odskocznię , chwilę zapomnienia lub zwykły romans ... Po co dorabiać do tego ideologię i snuć bajki w stylu ...i żyli długo i szczęśliwie. Aż ciśnie mi się na usta powiedzenie ( i niestety nie jestem w stanie się powstrzymać) - Z góry przepraszam co wrażliwsze osoby " Jak suka nie da to i pies nie wskoczy "pietruszka - Sob 14 Lut, 2015 15:44
zołza napisał/a:
czy kobiety naprawdę szukają miłości i stałego partnera w takich miejscach jak kluby trzeźwościowe lub te nieszczęsne senatoria ?
Obawiam się, że tak często bywa. Potem jest właśnie płacz i zgrzytanie zębów. Ja swojego poznałam w pubie, to nie ma co się dziwić, że alkoholik OSSA - Sob 14 Lut, 2015 15:45 Tylko zastanawiam się czy ten temat powinien być w poważnym dziale może by tak z nim do trollowni pietruszka - Sob 14 Lut, 2015 15:48
OSSA napisał/a:
Tylko zastanawiam się czy ten temat powinien być w poważnym dziale może by tak z nim do trollowni
Przecież to jest poważny temat.
Już nie przesadzajmy, żeby wszystko chować i przecież jak najbardziej dotyczy współuzależnienia.OSSA - Sob 14 Lut, 2015 16:10
zołza napisał/a:
Może też po prostu mają ochotę na odskocznię , chwilę zapomnienia lub zwykły romans ...
Moim zdaniem ważne by obie strony chciały tego samego, bo jeśli jedna chce rozrywki, a druga próbuje budować na takich relacjach poważny związek, to zawsze będzie cierpiała. Nie ma znaczenie, czy to związek z osobą uzależnioną, czy też normalnym partnerem.Linka - Sob 14 Lut, 2015 16:15
zołza napisał/a:
Jak suka nie da to i pies nie wskoczy "
wielce krzywdzące i obraźliwe jak dla mnie jest to stwierdzenie i takie....seksistowskiezołza - Sob 14 Lut, 2015 16:16
OSSA napisał/a:
a druga próbuje budować na takich relacjach poważny związek, to zawsze będzie cierpiała.
Oska nie buduje sie prawdziwych związków po dwóch tygodniach sielanki...
Sytuacja , miejsce, klimat , totalny luz to nie miejsce na deklaracje ... zołza - Sob 14 Lut, 2015 16:21
Linka napisał/a:
jest to stwierdzenie i takie....seksistowskie
A jak określić seks z nowo poznanym partnerem - miłością od pierwszego wejrzenia?
Linka domyślałam się ,że moje stwierdzenie wzbudzi sprzeciw ale nie zmienię zdania.
Jeżeli obrazilam Twoje uczucia możesz mnie ukarać. Spoko Linka - Sob 14 Lut, 2015 16:53 "Powiedzenie to zwalnia z odpowiedzialności za zachowanie seksualne mężczyznę, nie spotkałam się z nim w innym kontekście niż usprawiedliwianie mężczyzny i uznanie "winy" kobiety. Do tego jest obraźliwe- sprowadza ludzkie zachowanie do zwierzęcego (pomijając fakt, że "suka" jest zdecydowanie bardziej negatywnie nacechowane niż "pies"). Pozwala to na stwierdzenie, że mężczyzna "tylko" skorzystał z okazji, a kobieta jako decydująca powinna wziąć na siebie wszelkie konsekwencje- to jest dla mnie nie do przyjęcia"
podpieram się czyimiś słowami, ale doskonale oddają to co chcę powiedziećmatylda35 - Sob 14 Lut, 2015 16:55 [quote="zołza"]" Jak suka nie da to i pies nie wskoczy " dla mnie to stwierdzenie zdejmujące odpowiedzialność z facetów, to z ich ust słyszałam taki tekst, który tlumaczył zdradę, zresztą nie prawdziwy bo jak wytlumaczyć gwałt. zołza - Sob 14 Lut, 2015 17:04
matylda35 napisał/a:
zresztą nie prawdziwy bo jak wytlumaczyć gwałt.
Nie mówimy o gwałcie . Nigdy bym nie użyła stwierdzenia w tym kontekście. Gwałt to gwałt - i nie ma na to żadnego wytłumaczenia. matylda35 - Sob 14 Lut, 2015 17:10 Faktycznie zle to ujęłam, co nie oznacza, że dla mnie to stwierdzenie jest bardzo upokarzające dla kobiety.zołza - Sob 14 Lut, 2015 17:13
Linka napisał/a:
niż usprawiedliwianie mężczyzny i uznanie "winy" kobiety.
Co to znaczy usprawiedliwienie mężczyzny? Ja w tym stwierdzeniu nie usprawiedliwiam nikogo. Linka do tanga trzeba dwojga i stwierdzenia typy " kobieta została wykorzystana bo naiwnie uwierzyła mężczyźnie doprowadzają mnie do szaleństwa. Bo czyż kobieta jest bezwolną istota ,której obowiązkiem jest poddać się chuci mężczyzny...bo uważa , ze tym go do siebie przywiąże zatrzyma ...To chore. Jesteśmy myślącymi , pełnowartościowymi ludźmi i mamy prawo decydować o własnym ciele i potrzebach ...tym bardziej , że to właśnie kobiety zazwyczaj ponoszą konsekwencje tej decyzji . Więc może najpierw pomyślmy czy warto ? a dopiero potem płaczmy milutka - Sob 14 Lut, 2015 17:14 Klaro ..nadal będę się upierać przy tym byś mój post cofnęła na swoje miejsce...nie życzę sobie bym była autorkom tej zbędnej dyskusji bo nie zaczęłam jej tylko odpowiedziałm w poscie nowej userki !!!!!!!a jeśli uważasz za słuszną swoją decyzję by zrobić mnie autorką nowego wątku którego nie założyłam to proszę mi wytłumaczyć na jakiej podstawie to zrobiłąś bo tamte argumenty do mnie nie docierają !!!!!!Klara - Sob 14 Lut, 2015 17:17
milutka napisał/a:
jeśli uważasz za słuszną swoją decyzję by zrobić mnie autorką nowego wątku którego nie założyłam to proszę mi wytłumaczyć na jakiej podstawie to zrobiłąś
Tu jest podstawa: http://www.komudzwonia.pl...php?p=4849#4849milutka - Sob 14 Lut, 2015 17:21 Ten argument dla mnie nie jest adekwatny do tego co zrobiłaś ....podjełaś decyzje by mnie przenieść tylko dla tego ,że mam inne zdanie od Ciebie ...i założyć wątek bez sensu mojego autorstwa bez mojej zgody!....OSSA - Sob 14 Lut, 2015 17:33
milutka napisał/a:
tylko odpowiedziałm w poscie nowej userki !!!!!!!
Z całym szacunkiem, ale na tyle skutecznie wystraszyłaś nową userkę, że napisała pierwszy post i ostatni ( jak do tej pory).
Milutka mnie osobiście twoja wypowiedź dotknęła do żywego, nie chodzę na otwarte mitingi AA, do klubów trzeźwościowych, nie znam większości facetów Dlatego nie mam prawa oceniać wspólnoty AA, która istnieje na całym świecie od 1935 r. Mnie osobiście trzeźwi alkoholicy kilka razy w życiu pomogli, zupełnie bezinteresownie, dlatego szanuję ludzi którzy poradzili sobie z tą śmiertelną chorobą.OSSA - Sob 14 Lut, 2015 17:45 Temat postu: Re: Szara rzeczywistość
milutka napisał/a:
większość tych mężczyzn
Gdybyś napisała większość moich znajomych to twoja sprawa
Cytat:
[b]nie szuka partnerki na całe życie[/b
Normalna kobieta nie szuka partnera na całe życie na grupie AA, większość moich znajomych wogóle nie ma pojęcia, że taka wspólnota istnieje. Nawet nie próbuje im tego tłumaczyć, bo po co ? Do czego im ta wiedza jest potrzebna?
Cytat:
te biedne współuzależnione tak bardzo potrzebują bliskości ,czułosci i zrozumienia często wpadają w sidła takiego" niby trzeźwego "mężczyzny ..
Nie jestem ani biedna, ani nie szukam partnera, a już na pewno nie mam zamiaru tworzyć związku wysokiego ryzyka z uzależnionym partnerem, jak będę potrzebowała adrenaliny wykupie skok na spadochronie.
Cytat:
dopiero teraz widzę jak uciekają jak myszy pod miotłę kiedy widza
Jaki normalny facet ucieka jak mysz pod miotłę, jak go interesuję kobieta ? Pytam z ciekawości, bo nie znam nikogo takiego zołza - Sob 14 Lut, 2015 18:00
Linka napisał/a:
"suka" jest zdecydowanie bardziej negatywnie nacechowane niż "pies"
Łoś - samica klępa
Jeleń - łania
Dzik - locha
Pies - suka
Wilk - wadera
To zwykłe nazewnictwo . OSSA - Sob 14 Lut, 2015 18:05 zołza, jestem po drugiej stronie barykady i niestety czasem mój były mąż po pijaku użył takiego zwykłego słowa. Dlatego choć zgadzam się z opinią, że do tanga trzeba dwojga, to słowo wywołuje we mnie przykre skojarzenia. Proszę daj spokój, bo zupełnie niechcący urazisz wiele osób. BARBARA - Sob 14 Lut, 2015 19:10
OSSA napisał/a:
zołza, jestem po drugiej stronie barykady i niestety czasem mój były mąż po pijaku użył takiego zwykłego słowa.
Do mnie ostatnio użyła takiego słowa tesciowa, też uwarzam ze jest obrzydliwe rozpowiadanie takich powiedzonekzołza - Sob 14 Lut, 2015 19:10
OSSA napisał/a:
Proszę daj spokój, bo zupełnie niechcący urazisz wiele osób.
Już skończyłam pannaJot - Sob 14 Lut, 2015 19:17
zołza napisał/a:
Linka napisał/a:
niż usprawiedliwianie mężczyzny i uznanie "winy" kobiety.
Co to znaczy usprawiedliwienie mężczyzny? Ja w tym stwierdzeniu nie usprawiedliwiam nikogo. Linka do tanga trzeba dwojga i stwierdzenia typy " kobieta została wykorzystana bo naiwnie uwierzyła mężczyźnie doprowadzają mnie do szaleństwa. Bo czyż kobieta jest bezwolną istota ,której obowiązkiem jest poddać się chuci mężczyzny...bo uważa , ze tym go do siebie przywiąże zatrzyma ...To chore. Jesteśmy myślącymi , pełnowartościowymi ludźmi i mamy prawo decydować o własnym ciele i potrzebach ...tym bardziej , że to właśnie kobiety zazwyczaj ponoszą konsekwencje tej decyzji . Więc może najpierw pomyślmy czy warto ? a dopiero potem płaczmy
Mogę cie ucałować ? zimna - Sob 14 Lut, 2015 20:35 Dla mnie to jest po prostu ohydne i nie pojmuje jak kobieta może tak myśleć i mówić o sobie lub innej kobiecie. Mam wrażenie że z wielu postów w tym wątku emanuje ukryta pogarda dla własnej kobiecości i wiele około podobnych spraw. Smutne że to jest taktu powszechne, dla mnie to był szok kiedy pierwszy raz spotkałam się z tym na forum naprawdę szok. Miałyśmy tu taki temat o kobiecości i wyszło tyle pogardy, wstydu, poczucia niższości, no okropne , nie czułam sie na siłach komentować niektórych postów- dla mnie były straszne. Tyle wewnętrznego braku akceptacji, wyparcia wstydu, nieufności, aż do najgłupszych zabobonów, to poczucie nieczystości, brudu brrr - OSSA - Sob 14 Lut, 2015 20:58
zimna napisał/a:
Tyle wewnętrznego braku akceptacji, wyparcia wstydu, nieufności, aż do najgłupszych zabobonów, to poczucie nieczystości, brudu brrr -
Moim zdaniem dobrze, że zupełnie przypadkiem powstał taki temat. Wiele moich znajomych współuzależnionych ma problem z akceptacją siebie i swojej kobiecości, ponieważ były przez wiele lat bite, poniewierane, umniejszane jako matka, żona i kochanka. Chyba jeszcze trudniej wyjść z takiej patowej sytuacji kobiecie, której ojciec , brat lub ktoś z najbliższych członków rodziny zachowywał się podobnie. Jak same mówiły one nie znają innego życia, ojciec chlał, bił matkę, przy okazji im się czasem dostało, weszły w związek z podobnym partnerem.
Choć to oczywiście nie jest regułą, ja nie jestem DDA, nie znałam wcześniej żadnego alkoholika, nie miałam pojęcia co to za choroba, kiedy się zorientowałam byłam już mamą, bez perspektyw na samodzielne mieszkanie.OSSA - Sob 14 Lut, 2015 21:00
zimna napisał/a:
Dla mnie to jest po prostu ohydne i nie pojmuje jak kobieta
Bo ty nie jesteś współuzależniona.zimna - Sob 14 Lut, 2015 21:20 Niejasno się wyraziłam, mówiąc okropne nie chciałam nikogo piętnować, , miałam na myśli że osoba która jest w takiej sytuacji, nie znalazła się przecież z własnej woli czy winy itp. jest to skutkiem wielu czynników, również tych o których pisze Linka. Okropne jest, że dotyka to wielu kobiet. To smutne. Łamiące życie i związki, ograniczające-to cierpienie o którym mało się mówi , nieuświadomione.
Dodatkowo to doświadczenie oddzielające od kobiecości własnej i innych kobiet nawet najbliższych. ech...
ps.
Oczywiście Margo masz prawo nie akceptowac, masz prawo nienawidzić i pogardzać , tylko czy na pewno warto?
edit: przepraszam za chaos,pospiech.margo - Sob 14 Lut, 2015 22:02
zimna napisał/a:
Oczywiście Margo masz prawo nie akceptowac, masz prawo nienawidzić i pogardzać , tylko czy na pewno warto?
Zimna, spokojnie to było pytanie czysto teoretyczne Zapytałam o to, bo zastanawiam się, czy ja mam prawo nie akceptować swojej kobiecości i nie narażać się na oceny innych, że jest to niesmaczne bądź budzące sprzeciw społeczny. No przecież mam prawo nie akceptować siebie. Ba, nikt inny nawet nie może za mnie decydować, czy uważam, że warto czy nie warto akceptować swojej kobiecości
Powyższe to tak w ramach zupełnej teorii, w praktyce natomiast chciałam też odnieść się do tego tematu o kobiecości, o którym wspomniałaś. Pamiętam dobrze ten temat, był w dziale DDA prawda? O tym mówisz? Pamiętam, bo wiem, że bardzo długo biłam się sama ze sobą czy cokolwiek tam napisać i bardzo dużo mnie kosztowało to, żeby wyrzucić z siebie publicznie moje odczucia. Trochę mi trudno teraz z myślą, że ktoś by mógł mi zabronić tego, że ja mam problemy z poczuciem własnej kobiecości. Kurcze... no mam. No i mam prawo je mieć i co więcej mam prawo nic z tym nie robić. Problem pojawia się w momencie, kiedy to nie kończy się na mnie i postrzeganiu mnie samej, ale rzutuje tworzenie jakichś stereotypów zależących jedynie od mojego punktu siedzenia, na brak obiektywizmu. Jeśli piszę tylko o sobie o dotyczy wszystko tylko mnie... to mam do tego prawo Nie krzywdzę tym nikogo... a czy warto? Sama to ocenię (ps. ja wiem czy warto )
zimna - Sob 14 Lut, 2015 23:09
margo napisał/a:
Trochę mi trudno teraz z myślą, że ktoś by mógł mi zabronić tego, że ja mam problemy z poczuciem własnej kobiecości. Kurcze... no mam. No i mam prawo je mieć i co więcej mam prawo nic z tym nie robić.
kto miał by Ci zabronić ?
margo napisał/a:
bo zastanawiam się, czy ja mam prawo nie akceptować swojej kobiecości i nie narażać się na oceny innych, że jest to niesmaczne bądź budzące sprzeciw społeczny.
No poddaje nie nie potrafię jak widać przekazać jasno myśli.
Ale swoja droga, tak jest z pisaniem na forum.
Kiedy przyszłam na forum i napisałam, że jestem alkoholiczką, nie potrafię kochać, to tez mogłam być oceniana, budzić w kimś niesmak i odrazę nawet margo - Sob 14 Lut, 2015 23:18 Zimna, spoko, ja tak tylko teoretycznie sobie dywaguje. To co mowie a nie kto czyta itp itd zaczynam jednak w ogole zastanawiac sie nad tym czy teoretyczna dyskusja na tym forum jest w ogole mozliwa. Chyba przestane sie odzywac milutka - Sob 14 Lut, 2015 23:25
OSSA napisał/a:
Z całym szacunkiem, ale na tyle skutecznie wystraszyłaś nową userkę, że napisała pierwszy post i ostatni ( jak do tej pory).
Ossa.....czy Ty nie masz kolezanko nic innego do roboty niż nawracanie mnie....czy ja zwróciłam się z pytaniem do Ciebie czy do Klary????dtstgseete - Sob 14 Lut, 2015 23:27 przeczytalem post tytulowy tego wątku. Ja tam sie zgadzam z autorką tematu. Tylko rozdzielilbym tutaj chorobę ,,tych panów'' i chorobę ,,tych pań''. Chcę wyrazic pogląd, ze ,,ci panowie'' o ktorych mowa - mają potrzebę prężenia się nie tylko przed kobietami, prężą się przed wszystkim. To są ludzie znarcyzowiali w gruncie rzeczy zagubieni (ja tak to czuje, bo ja taki wlasnie jestem). To, jak sie zachowuja wzgledem kobiet jest tylko elementem ich osobowosci, tak jak gorączka przy grypie jest pewnym objawem choroby, tak ich zachowanie jest objawem pewnego problemu, ktory wcale a wcale nie jest skierowany przeciwko Tobie, milutka. I tu dochodzimy do momentu, w ktorym ujawnia sie Twoj problem, Milutka. To, ze wlazlas w g***o idąc po chodniku, nie oznacza, ze pies produkując to gwno w pocie czola na srodku chodnika myslal ,,a teraz nasram i milutka bedzie przechodzila i wdepnie i mam ją''. Pies to zrobil, bo mial taka potrzebe zupelnie innej natury, niz skrzywdzic Ciebie. A reszta co Ty o tym myslisz to juz wyobraznia Twoja. Przezylas zawód, rozgoryczenie i smrod psiej kupy - i chcesz przekonac mnie, ze sprawca tej kupy Ciebie mial na mysli, albo alanonki. A ja widze, ze osoby z AA (w tym ja) mają potrzebę blyszczenia, aplauzu, akceptacji, podniesienia oceny swojej wartosci - gdziekolwiek i jakkolwiek -c zy to przed alanonkami, czy tez swiezakami w AA czy innymi alkoholiczkami. Takze przez smazenie farmazonow na lewo i prawo. Co niniejszym i ja uczynilem jako rasowy kabotyn i narcyz szukający poklasku - piszac ten przenikliwy mądry i bardzo potrzebny post, bez ktorego - jestem przekonany - forum nie mogloby się obejsc. dtstgseete - Nie 15 Lut, 2015 04:48 Aaa i jeszcze jedna rzecz, na ktora malo kto zwraca uwage a ktora mnie od razu zainteresowala i oczywiscie jako zafiksowany na tej idei - widze w niej zrodlo niepowodzenia. Chodzi mi o slowo ,,zdobyc kobiete''. Tak jakby kobieta byla jakims przedmiotem, nie czlowiekiem. Dziwne to, bo w mojej obserwacji wystepuje taki stereotyp taki kod gatunkowy jakis - ze kobiete sie zdobywa. Ja ludzi spotykam przyjaznie sie z ludzmi. Ale nie zdobywam. Wydaje mi sie, ze ten kod, ten stereotyp jest zakorzeniony w Tobie. Ze ktos tu kogos zdobywa. Czasem jest takze tak, ze kobieta zasadza sie na faceta i go zdobywa. Tak czy owak zasadzka trwa jakis czas - potem konczy sie albo porazka, albo sukcesem. Ile to trwa - tydzien, miesiac - trzy miesiace. I pozniej jest najgorsze - z tym zdobytym obiektem trzeba przezyc reszte zycia... Czasem sie moze udac lagodnie przejsc od postrzegania obiektu jako celu zdobycia - do postrzegania obiektu jako czlowieka. Ale to mi sie wydaje dosc trudne. Najlatwiej jest tak, ze obiekt zdobyty staje sie pozniej jakims zbednym sprzetem. A to dlatego, ze nie byl traktowany jako czlowiek, tylko jak jakis obiekt majacy zapsokoic wlasne potrzeby. Podobalo Ci sie byc zdobywana? Grac w te gre? No to czas teraz pobyc zdobytą. A gdy juz jest sie zdobyta to sa dwie opcje - pierwsza to zostac porzucona, a druga to byc ze zdobywcą i do konca zycia marudzic zdobywcy : ,,nie jestes juz taki, jak wtedy, kiedy o mnie zabiegales''. Obie perspektywy dosc żalosne.
Ja sie nie znam na sprawach damsko meskich. Tak sobie tylko obserwacje moje snuje. Mam za to dobrze ,,nabalaganione na strychu'' (poczesaną banię) i przez ten balagan takie obserwacje se prowadze i obserwacje te prorwadza do tego, że nie lubie nadskakiwac kobietom, nie lubie ich wyręczac, zgrywac rycerza, robić z siebie przed nią ,,prawdziwego mężczyznę'' wozic samochodem, stawiac w restauracji obiad. Bo to nieludzkie jest. To tak, jakbym mial scigac sie z malym dzieckiem i udawal, ze biegne ze wszystkich sil po to, zeby mu dac przyjemnosc, ze wygrywa. O ile wzgledem dziecka to jakos moglbym czasem zrobic wyjatek i poudawac, to wzgledem doroslego, dojrzalego czlowieka (kobieta to dojrzaly czlowiek) takie fory, taka gre postrzegam jako upokarzajaca dla niej i dla siebie, utrwalajaca iluzje i prowadzaca do nieporozumien. I to latwo dostrzec czasem, jak dojrzaly czlowiek-kobieta OCZEKUJE od mezczyzny wsparcia, poczucia bezpieczenstwa itp. I jak jest zdziwiona i rozczarowana gdy to nie nastepuje. OBURZONA. To pan jest mężczyzną, więc to pan sie pcha.
Tak podsumowujac - ten stereotyp, kod w ktorym ludzie np kobieta i mezczyzna, rodzic i dziecko itp - odgrywaja jakies role uwazam (w moim chorym umysle oczywiscie - nie mowie tego z pozycji mędrca, a raczej bezdomnego lenia z zaburzeniami osobowosci - bo taka mam diagnoze) - uwazam za zrodlo wielu nieporozumien. Bo staja sie rolami odgrywaja cos, a przestaja byc ludzmi. I obserwuje ze kobiety graja role zdrobywanych wzgledem mezczyzn ktorzy odgrywaja role zdobywcow, mędrcow itp. Ale tez sa kobiety, ktore odgrywaja role zdobywcow wzgledem mężczyzn - zaczepkami i kuszeniem ich i natrafiaja na mezczyzn, ktorzy odegraja role obiektu zdobywanego. I to malo przyszlosciowa zabawa. Jak przekonuja sie czesto obie strony w obu przypadkach.matylda35 - Nie 15 Lut, 2015 07:36
Cytat:
Dla mnie to jest po prostu ohydne i nie pojmuje jak kobieta może tak myśleć i mówić o sobie lub innej kobiecie. Mam wrażenie że z wielu postów w tym wątku emanuje ukryta pogarda dla własnej kobiecości i wiele około podobnych spraw. Smutne że to jest taktu powszechne, dla mnie to był szok kiedy pierwszy raz spotkałam się z tym na forum naprawdę szok. Miałyśmy tu taki temat o kobiecości i wyszło tyle pogardy, wstydu, poczucia niższości, no okropne , nie czułam sie na siłach komentować niektórych postów- dla mnie były straszne. Tyle wewnętrznego braku akceptacji, wyparcia wstydu, nieufności, aż do najgłupszych zabobonów, to poczucie nieczystości, brudu brr
Zimna pięknie to ujęłaś OSSA - Nie 15 Lut, 2015 10:40
milutka napisał/a:
OSSA napisał/a:
Z całym szacunkiem, ale na tyle skutecznie wystraszyłaś nową userkę, że napisała pierwszy post i ostatni ( jak do tej pory).
Ossa.....czy Ty nie masz kolezanko nic innego do roboty niż nawracanie mnie....czy ja zwróciłam się z pytaniem do Ciebie czy do Klary????
milutka napisał/a:
uczucia takich biednych kaczątek jak my
Kiedyś jechałam autokarem z grupą przyjaciół i jeden kolega chciał nas czymś poczęstować. Powiedziałam nie , dziękujemy, na co koleżanka, która siedziała obok powiedziała "mów za siebie", miała rację wypowiedziałam się w jej imieniu, choć nikt mnie o to nie prosił.
Ty w swoim poście używasz uogólnień, my, większość , mam wrażenie, że ciągle nie rozumiesz dlaczego twój post został wydzielony, bo wkleiłaś go ponownie
Dlatego proszę mów za siebie , nie uważam się za biedne kaczątko, żaden facet mnie nie wykorzystał , jeśli sama na to nie pozwoliłam, a to już zupełnie inna historia.Jacek - Nie 15 Lut, 2015 13:29 a ja .. to powiem tyle,że bardzo lubię se w przyrodę zajrzeć
łone tam,nie tylko potrafiom się zdobyć
ale jak pięknie dbają o te swojom zdobycz
no moim skromnym zdaniem,to już tak jest w tej przyrodzie
że każdy zdobywa ,,, czy to miłość,przyjaźń,a nawet ,, koleżeństwo
lecz ,nie każdego stać ,na odpowiedzialność ,,, gdyż jest tak bardziutko zajęty swoimi sukcesami
i tyczy się to obu płci
gdyż jak jedna płeć, tak i druga ,, podobnież i w przyjaźni
ta druga strona,jedynie patrzy wykorzystać te pierwszą
po przez narzucanie,swych potrzeb na drugiej płoci
jednak jeśli ta płoć ,która szanuje swą zdobycz ,a raczej jom akceptuje z wszystkim tym jaka łona jezd ,,, to tu ta wspomniana przezemnie płoć,,nima problemu myślenia o zdobywaniu
gdyż ona to robi ,,po przez to że wykonuje swoje łobowiązki
i jeśli kto teraz pomyślał o łobowiązkach tych takich przynieś-wynieś-pozamiataj
to siem myli
a jak nie wie o co mnie lotto
to niech spojży w przyrodę,,,wcześniej przezemnie wspomnianą