To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - Moja Historia - Żabinka

żabinka - Czw 26 Mar, 2015 17:11

Witam,
uświadomiłam sobie że jestem osobą współuzależnioną (nie chodzi o rodziców,ani meża tylko brata), .
oto kilka słów o mnie:
gdy miałam 4 lata zmarł mój ojciec, którego nie pamiętam, później pojawił się alkohol w moim domu, pił tylko brat(15 lat starszy, teoretycznie miał nam zastąpić ojca),bałam się jego krzyków i awantur, nadal się boję nie wiem czego choć mam 23 lata, na szczęście nie występuje przemoc fizyczna tylko psychiczna. W wieku 15 lat poszłam się uczyć jak najdalej aby uciec z domu ,ale niestety noga mi sie powineła i musiałam wrócić do domu rodzinnego. W listopadzie skierowałam brata na przymusowe leczenie, co nie przyniosło skutków,(dostał nakaz odbycia 6 tygodniowej kuracji odwykowej, z czego odbył tydzień),teraz ponownie wystąpiłam z wnioskiem o skierowanie go na leczenie . Czuje się nic nie warta,nie radzę sobie sama ze sobą nie potrafie uniezależnić się od brata. (zaczęłam go nienawidzić za doznane krzywdy, choć wiem że nie powinnam, przecież on nie jest sobą, to choroba).
Dzisiaj usłyszałam że powinnam walczyć z jego alkoholizmem, poprzez okazywanie mu dobrocii, na zło mam odpowiadać dobrem, ale ja tak nie potrafię.

Klara - Czw 26 Mar, 2015 17:39

Witaj Żabinko :)

żabinka napisał/a:
teraz ponownie wystąpiłam z wnioskiem o skierowanie go na leczenie

Oczywiście, może się zdarzyć, że za drugim razem dojdzie do cudu i Twój brat nagle zacznie trzeźwieć, ale na Twoim miejscu jednak bym na to nie liczyła.
Nie masz takiej mocy, żeby zmienić brata, który zresztą jest dorosły i ma prawo robić ze swoim życiem co tylko zechce.
Możesz WYŁĄCZNIE zmienić swoją niemoc w działanie i usamodzielnić się, oraz wynieść jak najdalej.

pietruszka - Czw 26 Mar, 2015 17:45

O wydzieliłam Ci osobny temat :)
żabinka napisał/a:
Dzisiaj usłyszałam że powinnam walczyć z jego alkoholizmem, poprzez okazywanie mu dobrocii, na zło mam odpowiadać dobrem, ale ja tak nie potrafię.

w kwestii alkoholizmu - to wygodniej i dla własnego dobra warto odpuścić w ogóle słowo walka. To tak jakbyś miała walczyć z inną chorobą - i na dodatek ociepleniem klimatu... Ale wiem, że zrozumienie i zaakceptowanie własnej bezsilności w tym temacie nie jest łatwe :pocieszacz:

żabinka napisał/a:
Dzisiaj usłyszałam że powinnam walczyć z jego alkoholizmem, poprzez okazywanie mu dobrocii, na zło mam odpowiadać dobrem, ale ja tak nie potrafię.

domyślam się, że bardziej chodzi o tzw. twardą miłość, bo głaskanie alkoholika to też nie najlepszy pomysł :/ ale na pewno fakt, że szkoda Twojej energii kwestii "walki z alkoholikiem", bo to walka skazana na porażkę i emocjonalne wyczerpanie, Twoje wyczerpanie.

żabinka - Czw 26 Mar, 2015 17:48

Możesz WYŁĄCZNIE zmienić swoją niemoc w działanie i usamodzielnić się, oraz wynieść jak najdalej.[/quote]

Na razie zostało mi uświadomione że muszę zawalczyć o siebie, żeby odnaleźć się w tej chorej sytuacji, zmienić swoje postępowanie wobec brata dlatego postanowiłam zacząć od terapii dla osób współuzależnionych.Wystąpiłam o te skierowanie na przymusowe leczenie żeby sobie uświadomił że ma problem z alkoholem,że inni to widzą żeby sam to zauważył, i może później zechciał kontynuować leczenie z własnej wolii

Klara - Czw 26 Mar, 2015 18:12

żabinka napisał/a:
Na razie zostało mi uświadomione że muszę zawalczyć o siebie, żeby odnaleźć się w tej chorej sytuacji

Słusznie :tak:
Zmiana siebie rzadko kiedy następuje natychmiast. To jest proces i wymaga czasu.
Nigdzie nie napisałam, żebyś to wszystko wykonała już teraz.
żabinka napisał/a:
żeby sobie uświadomił że ma problem z alkoholem,że inni to widzą żeby sam to zauważył,

Oj, naiwna, naiwna...
Masz prawo tak myśleć, chociaż jest to myślenie życzeniowe :bezradny:

żabinka - Czw 26 Mar, 2015 18:20

Oj, naiwna, naiwna...
Masz prawo tak myśleć, chociaż jest to myślenie życzeniowe :bezradny
:[/quote]

Dlaczego naiwna? Czyli uważasz że było trzeba nic nie robić, zostawić wszystko tak jak było, nie wtrącać i nie zwracać uwagi na jego picie?Udawać że nie ma żadnego problemu? Czyli nie potrzebnie rozpoczęłam tą całą procedurę?

rufio - Czw 26 Mar, 2015 18:31

Procedura prawidłowa i to wszystko co możesz i powinnaś zrobić .Reszta należy do niego .

Ty zacznij przewartościowywać swój świat a raczej widzenie świata oczyma brata - czas by było już zacząć patrzeć po swojemu .Ty nie masz innych problemów tylko brat , brat ? Masz jak widziałem 23 lata - wiec zajmij się swymi latami i przyjemnościami jak i również " nieprzyjemnościami " :figielek: tego wieku . I daj mu żyć po swojemu , jak się obudzi i zacznie się leczyć - dobrze a jak nie ? To cóż nie on pierwszy ani ostatni .A Ty przecież masz jakieś swoje marzenia , sny , pragnienia ? Czemu nie weźmiesz się za realizację ?

A tak a pro po mam wrażenie , że już się spotkaliśmy .


prsk

Klara - Czw 26 Mar, 2015 18:33

żabinka napisał/a:
Dlaczego naiwna? Czyli uważasz że było trzeba nic nie robić, zostawić wszystko tak jak było

Rufio odpowiedział:
rufio napisał/a:
Procedura prawidłowa i to wszystko co możesz i powinnaś zrobić .Reszta należy do niego .

żabinka - Czw 26 Mar, 2015 18:44

Jak na razie to jest mój największy problem,dlatego znalazłam się na tym forum, moje marzenia w pewnym sensie ograniczają się do niego, chciałabym uzdrowić nasze relacje, żebyśmy mogli normalnie porozmawiać bez urazy, Moim marzeniem było aby miec dom w którym nie będzie alkoholu. Nie nie mam już marzeń chciałabym żeby przestał pić i przejrzał na oczy, choć wiem że nie mam na to wplywu.

Rufio, nie wiem gdzie mogliśmy sie spotkać, moze na forum o nerwicy?

pietruszka - Czw 26 Mar, 2015 18:50

żabinka napisał/a:
Nie nie mam już marzeń

A miałaś kiedyś?

żabinka - Czw 26 Mar, 2015 18:56

pietruszka napisał/a:
żabinka napisał/a:
Nie nie mam już marzeń

A miałaś kiedyś?


Moje marzenia zawsze sprowadzały sie do obecności alkoholu w moim domu, to zawsze było moje najwieksze marzenie, zawsze chciałam mieć spokojny dom do którego nie będę bała sie wracać, bo nie wiadomo czy dzisiaj bedzie awantura, czy nie.

rufio - Czw 26 Mar, 2015 18:57

Więc dopóty dopóki nie zweryfikujesz swego życia i swych marzeń ja nie jestem Ci w stanie pomóc - bo TY SAMA SOBIE NIE CHCESZ POMÓC.

Nie nie na tamtym forum - w innym miejscu ale to nie jest najważniejsze - to przy okazji .

prsk

żabinka - Czw 26 Mar, 2015 19:07

Myslę że nikt nie jest w stanie mi pomóc, muszę sama sobie poradzić, chcę sobie sama pomóc, dlatego właśnie znalazłam się na tym forum,i zapisałam sie na terapię indywidualną, bo chcę zawalczyć o siebie i swoje życie, chcem coś w nim zmienić
rufio - Czw 26 Mar, 2015 19:16

żabinka napisał/a:
muszę sama sobie poradzić, chcę sobie sama pomóc, dlatego właśnie znalazłam się na tym forum,i zapisałam sie na terapię indywidualną, bo chcę zawalczyć o siebie i swoje życie, chcem coś w nim zmienić


Ślicznie , ładnie tylko w pierwszym słowie zamiast -muszę - również - CHCE -
To sa dobre decyzje ba powiem wiecej bardzo dobre - ale PAMIETAJ - idąc na terapie i tak dalej zostaw brata w domu . I pisz pisz , ie trzymaj żalu , strachu i paniki w Sobie a nasze panie juz o Ciebie zadbaja no może znajdzie sie jakiś tam samiec ;)

pietruszka - Czw 26 Mar, 2015 19:17

żabinka napisał/a:
zawsze chciałam mieć spokojny dom do którego nie będę bała sie wracać, bo nie wiadomo czy dzisiaj bedzie awantura, czy nie.

no... już jesteś dorosła, to może czas... pomyśleć, czy są szanse na realizację tego marzenia, niekoniecznie w towarzystwie brata.

Mała - Czw 26 Mar, 2015 19:26

żabinka napisał/a:
sama sobie poradzić, chcę sobie sama pomóc,
żabinka napisał/a:
zapisałam sie na terapię indywidualną, bo chcę zawalczyć o siebie i swoje życie,

I to jest właściwe postępowanie! :okok:
Witaj - Gosia współuzależniona, partnerka trzeźwego - chwilowo, alkoholika :) mama 2 brzdąców
Dopóki nie poszłam na warsztaty, mityngi al-anon i nie zaczęłam "zajmować się" przede wszystkim MOIM zdrowiem psychicznym, MOIM problemem - dopóty nic nie byłam w stanie zmienić i stałam w miejscu...
Dziś - jak to mówimy - idę do przodu - choć nadal z nim mieszkam i jestem w związku. To dorosły człowiek i ma prawo do własnych wyborów, ale JA - mam prawo do godnego życia :) Zajmuję się sobą i przestałam przeszkadzać mu w trzeźwieniu. Bo on sam już dawno wie, że ma problem.
Witaj wśród swoich :pocieszacz:

żabinka - Czw 26 Mar, 2015 19:51

pietruszka napisał/a:
no... już jesteś dorosła, to może czas... pomyśleć, czy są szanse na realizację tego marzenia, niekoniecznie w towarzystwie brata.

Nie jednak mam jakieś marzenia, chcę właśnie stworzyć bezpieczny dom, ale niestety na razie nie stac mnie na wynajecie mieszkania, jestem skazana na mieszkanie z nim w jednym domu

Mała napisał/a:
ale JA - mam prawo do godnego życia

Drugie marzenie również godne życie

rufio - Czw 26 Mar, 2015 19:56

żabinka napisał/a:
na mieszkanie z nim w jednym domu

Ale juz niekoniecznie razem

Mała - Czw 26 Mar, 2015 19:59

żabinka napisał/a:
Drugie marzenie również godne życie

Te dwa marzenia - były również wcześniej moje :) Tylko je miałam. Teraz powoli JA wychodzę na prostą :) I mam tych marzeń więcej :D
Żabinko - tutaj nikt Cię nie atakuje, tylko wszyscy mamy już tak ogromną wiedzę na temat problemu - że często nie umiemy jej "łopatologicznie" przekazać - z reguły robimy to w bardzo skoncentrowanej formie :luzik: Ja - teraz wreszcie z tych krótkich aluzji i pytań Klarci, czy Pietrusi - rozumiem dużo więcej niż kiedyś - jak tu zaczynałam bytność :)
Teraz z przyjemnością zbieram takie uwagi ;) bo wiem, gdzie robię błędy i natychmiast je naprawiam :D
Powolutku - Ty też dasz sobie radę! :okok:

żabinka - Czw 26 Mar, 2015 20:08

rufio napisał/a:
żabinka napisał/a:
na mieszkanie z nim w jednym domu

Ale juz niekoniecznie razem

Nie rozumiem mógłbyś/mogłabyś rozwinąć co masz na myśli?

rufio - Czw 26 Mar, 2015 20:17

Masz w domu radio ? No nie ważne
Włączasz rano radio i robisz swoje - makijaż , śniadanie , kawę itp .Wiesz , że ono gra ale nie koniecznie już wiesz co tam mówią no chyba , że zagrają Twój ulubiony utwór .Łapiesz ?

prsk

żabinka - Czw 26 Mar, 2015 20:23

Łapię już od pewnego czasu staram się ignorować jego zaczepki, dzisiaj udało mi sie opanować i stanowczo powiedzieć że nie będę z nim rozmawiać gdy jest pod wpływem alkoholu, bo nic do niego nie dociera, Tylko jak długo w takiej atmosferze da się żyć.
Jacek - Czw 26 Mar, 2015 20:40

cześć żabinko :)
Maciejka - Pią 27 Mar, 2015 07:59

Cześć żabinko ;)
adania - Pią 27 Mar, 2015 09:41

Cześć żabinko. Dobrze ze coś robisz w kierunku współuzależnienia. Coś ze sobą, bo brat musi sam chcieć, jest już dorosły i dokonuje wyboru. Kiedyś mój brat, i mąż też robili mi piekło w domu, ale ja nie wiedziałam ze powinnam zadbać o siebie i w końcu się załamałam bo zostałam sama ze swoimi problemami. A trzeba szukać pomocy, nie być z tym samemu.
żabinka - Pią 27 Mar, 2015 12:51

adania napisał/a:
Cześć żabinko. Dobrze ze coś robisz w kierunku współuzależnienia. Coś ze sobą, bo brat musi sam chcieć, jest już dorosły i dokonuje wyboru. Kiedyś mój brat, i mąż też robili mi piekło w domu, ale ja nie wiedziałam ze powinnam zadbać o siebie i w końcu się załamałam bo zostałam sama ze swoimi problemami. A trzeba szukać pomocy, nie być z tym samemu.


Próbuję się zmienić swoje posępowanie wobec niego, zastosować te rady dla współuzależnionych, ale nie jest łato, bo na przykład tak robię, a moja rodzinna do tego się nie stosuje i moje wysiłki idą na marne, sama jedna za wiele nie zdziałam. Również miałam pieklo odkąd pamiętam w domu, a teraz jescze większe po wystąpieniu z wnioskiem o skierowanie na leczenie

pietruszka - Pią 27 Mar, 2015 13:10

żabinka napisał/a:
a przykład tak robię, a moja rodzinna do tego się nie stosuje i moje wysiłki idą na marne
ale ty robisz swoje i możesz czuć się w porządku, że postępujesz prawidłowo, cóż... w tej chorobie zwykle trudno liczyć na otoczenie. Ale już zostawmy w spokoju Twojego brata.
A jak twoje życie? Szkoła, praca? Jakie masz szansę, by usamodzielnić się i w przyszłości stworzyć swój własny, spokojny, wolny od alkoholu na przykład, dom?

żabinka - Pią 27 Mar, 2015 13:34

Na razie od środy zaczynam stąż półroczny, zbyt wiele nie oczekuję, ale moze uda mi się zarobic tyle by wynająć jakiś skromny pokoik i uwolnić sie od tej trudnej sytuacji, zostawić to za sobą. Bo to wszystko się niekorzystnie odbija na moim zdrowiu i leczę się z depresji i nerwicy.
rufio - Pią 27 Mar, 2015 14:52

Poszukaj watek Margo tam znajdziesz kupe podpowiedzi a może i pare odpowiedzi ? Klaro plis
Klara - Pią 27 Mar, 2015 15:19

rufio napisał/a:
Klaro plis

...że miałam poszukać ten wątek? :D
Proszę bardzo:
http://www.komudzwonia.pl...?t=8435&start=0

rufio - Pią 27 Mar, 2015 15:43

:kwiatek:
żabinka - Pią 27 Mar, 2015 15:44

Staram się zastosować do rady rufio, i żyć własnym życiem, ale znowu zaczęło sie pieklo w moim domu i nie daje rady zająć się swoim życiem, moje potrzeby schodzą na dalszy plan. Rufio twierdzisz że możemy żyć w jednym domu, ale osobno, ale granice mojej prywatności są notarycznie naruszane. Doszło do tego że chodzimy w okół niego na paluszkach, aby go nie rozłościć i uniknąć awantury, jestem tą sytuacją wykończona, nie wiem jak sobie radzić, czuje się winna że rozpoczęłam tą cała procedurę, i sprowadziłam jego złość na moją rodzinę.
rufio - Pią 27 Mar, 2015 15:47

Dzwonić na policję iść do dzielnicy założyć niebieska kartę i jak zacznie fikać dzwonić , dzwonić do skutku a jak nie będą chcieli przyjąć nazwisko dyżurnego i skarga wyżej .Jak już powiedziałaś A to teraz konsekwencja
żabinka - Pią 27 Mar, 2015 15:55

Własnie od tego zaczęłam od Niebieskiej Karty wszystko się zaczęło cała ta machina ruszyła, skierowanie na leczenie, była wzywana Policja, ale nigdy go nawet nie wzieli na izbę wytrzeźwień, smieje mi sie prosto w twarz że Policja nic mu nie zrobi.
Czuję sie w tym wszystkim bezsilna, całą tą sytuację przypłaciłam załamaniem nerwowym.

Maciejka - Pią 27 Mar, 2015 15:59

Mój tez się śmiał , ze nic mu nie zrobi, efekt był taki , ze siedział półtora roku za znęcanie dzięki zeznaniom policji własnie. Ja też podobną sytuację przypłaciłam sporym uszczerbkiem na zdrowiu, leki nie były potrzebne ale było cięzko.
żabinka - Pią 27 Mar, 2015 16:09

Ale ja nie chcem mu niszczyć życia, już się czuję okropnie że rozpoczęłam tą całą procedurę i nie ma przeze mnie spokoju, tylko go tym wszystkim rozłościłam (twierdzi że chcem go zniszczyć), ja po prostu chciałam zapewnić sobie i swojej rodzinie trochę spokoju, namiastkę normalnego dom. jak na razie pozytywnych efektów nie widzę.
Maciejka - Pią 27 Mar, 2015 16:11

Na te efekty, o ktorych piszesz czasem przychodzi dłuuuuugo poczekać i to bywają nie takie jak się oczekiwało. Kazdy ma swoją droge, którą ma do przejścia sam.
Linka - Pią 27 Mar, 2015 16:12

Cytat:
Ale ja nie chcem mu niszczyć życia

żabinko, to nie Ty mu niszczysz życie, on sam to robi,
Ty masz prawo żyć w spokoju i uczynić wszystko, żeby ten spokój osiągnąć

żabinka - Pią 27 Mar, 2015 16:20

Linka napisał/a:
[Ty masz prawo żyć w spokoju i uczynić wszystko, żeby ten spokój osiągnąć


Nawet, kosztem jego? Ale alkoholika chyba nie powinno sie zostawić samego, sobie, trzeba mu w jakis sposób pomóc bo np.zapije się na śmierć, ja np.próbuje mu uswiadomić że ma problem z alkoholem i przekonać do leczenia, ale moje wysiłki idą na darmo.

Maciejka - Pią 27 Mar, 2015 16:21

żabinka wiesz kto sa pomagierzy?
pietruszka - Pią 27 Mar, 2015 16:26

Poczytaj tu:
http://www.komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=340

Linka - Pią 27 Mar, 2015 16:28

żabinka napisał/a:
Ale alkoholika chyba nie powinno sie zostawić samego,

Zabinko, to jest jedyna choroba, w której pomaganie polega na niepomaganiu.
pozostawiony sam sobie może wreszcie osiągnąć dno, od którego się odbije, albo też na nim zostanie.
To jego życie, jego problem...Ty masz przeżyć swoje, dobrze przeżyć.

żabinka - Pią 27 Mar, 2015 16:28

czytałam na ten temat, na tamtym forum, staram się nie być taką osoba nie kryję jego przed szefem(mówię wprost że zapił), nie kupuje alkoholu,nie płacę długów, podczas rodzinnych uroczystości nie wymyślam usprawiedliwień na jego nieobecność
żabinka - Pią 27 Mar, 2015 16:34

Linka napisał/a:
żabinka napisał/a:
Ale alkoholika chyba nie powinno sie zostawić samego,

Zabinko, to jest jedyna choroba, w której pomaganie polega na niepomaganiu.
pozostawiony sam sobie może wreszcie osiągnąć dno, od którego się odbije, albo też na nim zosanie.


I właśnie chyba osiągnął to dno, ale jeszcze tego nie zuważył, boję się że na nim zostanie,nie będzie sie umiał odbić

Linka - Pią 27 Mar, 2015 16:35

żabinka napisał/a:
nie kupuje alkoholu,nie płacę długów, podczas rodzinnych uroczystości nie wymyślam usprawiedliwień na jego nieobecność

a jednocześnie piszesz:
żabinka napisał/a:
Ale alkoholika chyba nie powinno sie zostawić samego, sobie, trzeba mu w jakis sposób pomóc

żabinka - Pią 27 Mar, 2015 16:41

Bo właśnie czytałam że nie powinam w taki sposób pomagać i zastanawiam się w jaki inny sposób pomagać, aby nie szkodzić
Klara - Pią 27 Mar, 2015 16:45

żabinka napisał/a:
w jaki inny sposób pomagać, aby nie szkodzić

Zająć się WYŁĄCZNIE sobą i (ewentualnie) resztą rodziny, a nie bratem.


P.S.
Żabinko, czy mieszkanie jest Twoje, brata, czy też należy do kogoś innego?

żabinka - Pią 27 Mar, 2015 16:50

P.S.
Żabinko, czy mieszkanie jest Twoje, brata, czy też należy do kogoś innego?[/quote]

Jest to mój dom rodzinny, w ktorym jestem zameldowana , ale jest zapisane na brata, wiec jestem na jego łasce, w każdej chwili mogę zostać bez dachu nad głową i na to się zapowiada

Klara - Pią 27 Mar, 2015 16:56

żabinka napisał/a:
jest zapisane na brata, wiec jestem na jego łasce

No, to masz problem, ale dopóki tam mieszkasz masz prawo do spokoju i tego możesz się domagać.
Resztę zostaw, bo nie masz wpływu na to co ze swoim życiem robi dorosły człowiek.

Jeśli chcesz zacytować tylko kawałek tekstu, zaznacz ten fragmencik i kliknij "Cytowanie selektywne":

żabinka - Pią 27 Mar, 2015 17:08

Klara napisał/a:
, ale dopóki tam mieszkasz masz prawo do spokoju i tego możesz się domagać.

Tylko jak od alkoholika wymagać aby respektował prawo do mojego spokoju, gdy notorycznie je narusza, tak samo jak moje prawo do prywatności

Linka - Pią 27 Mar, 2015 17:14

żabinka napisał/a:
ale jest zapisane na brata

Twój tata nie żyje, dostałaś zachowek?
a co z mamą?

żabinka - Pią 27 Mar, 2015 17:30

Linka napisał/a:
Twój tata nie żyje, dostałaś zachowek?


Nie dostałam zachowku, wówczas miałam 4 lata i pięć lat od śmierci ojca moja mama mogła wystąpić o zachowek dla mnie (bo ja nadal byłabym osobą niepełnoletnią, jedyne co mogę zrobić to podać mame do sądu, za zaniedbanie tej kwestji, ale to nie wchodzi w grę)

Linka napisał/a:
a co z mamą?

Mama zyje, opiekuję sie nią bo jest schorowana, ma zapisaną w domu dożywotnią służebność domu

Klara - Pią 27 Mar, 2015 17:41

żabinka napisał/a:
jedyne co mogę zrobić to podać mame do sądu, za zaniedbanie tej kwestji, ale to nie wchodzi w grę)

Niekoniecznie.
Możesz dochodzić od brata spłaty z części po ojcu.
Miałam taką sytuację w rodzinie i to ja musiałam się dzielić z bratankami spadkiem po mojej mamie.
Ponieważ ich ojciec (mój brat) nie żył w chwili śmierci mojej mamy, a dwoje jego dzieci w tym czasie było niepełnoletnich, to w chwili przyjęcia spadku ta dwójka (wtedy) niepełnoletnich zyskała prawo do części spadku po swojej babci.

żabinka - Pią 27 Mar, 2015 17:49

ale to już minęło 17 lat, więc nie wiem czy mam prawo, nie wiem czy to nie jest ograniczone w czasie i na dodatek wszystko było przekazane przez ojca w akcie darowizny za życia ojca
Klara - Pią 27 Mar, 2015 18:05

Jeśli chodzi o czas, to u nas minęło nawet więcej lat, ale jeśli to ojciec przekazał, to jest to całkiem inna sprawa niż moja.
Jednak trudno sobie wyobrazić, żebyś jako córka nie miała prawa co jakiejś formy dziedziczenia po ojcu.
Zorientuj się - coś powinno być.
Zwykle bywa tak, że jeśli jedno dziecko otrzymuje cały majątek, to musi spłacić resztę rodzeństwa.

żabinka - Pią 27 Mar, 2015 18:26

Klara napisał/a:
ale jeśli to ojciec przekazał, to jest to całkiem inna sprawa niż moja.

No właśnie ojciec przekazał cały majątek najstarszemu synowi(bo jako jedyny był pełnoletni, w chwili gdy się dowiedział że umiera), na to wygląda że to inna sprawa)

Klara napisał/a:
Jednak trudno sobie wyobrazić, żebyś jako córka nie miała prawa co jakiejś formy dziedziczenia po ojcu.


Zorientowałam się u prawnika i właśnie uzyskałam, taką informację odnośnie zachowku (jeszcze szuka jakiegoś wyjątku w orzecznictwie Sądu najwyższego, może sa jakieś odstępstwa

Cytat:
Zwykle bywa tak, że jeśli jedno dziecko otrzymuje cały majątek, to musi spłacić resztę rodzeństwa.


Napiszę meila do prawnika, który mi pomaga i się zapytam, mam nadzieję że sie nie wkurzy że ciągle zasypuje go pytaniami

Klara - Pią 27 Mar, 2015 18:32

żabinka napisał/a:
mam nadzieję że sie nie wkurzy że ciągle zasypuje go pytaniami

Przecież jest od tego, żeby radzić :)

żabinka - Pią 27 Mar, 2015 18:34

Klara napisał/a:
Przecież jest od tego, żeby radzić

Tak, tylko ze robi to za darmo, z dobrej woli

Klara - Pią 27 Mar, 2015 19:41

żabinka napisał/a:
Tak, tylko ze robi to za darmo, z dobrej woli

No tak :tak:
Wygląda na to, że jednak nic nie ugrasz - sprawa przedawnia się po 5 latach:
http://blog-spadkowy.pl/a...iec-o-zachowku/
Przykro mi, Żabinko :(

rufio - Pią 27 Mar, 2015 21:04

Jeżeli dzwonisz na policję a oni przyjeżdżają i go nie biorą to weź nazwiska tych w mundurach i jak odjada zaraz dzwon ponownie , że czujesz się zagrożona masz komórkę - po odjeździe policji włącz nagrywanie - zresztą jak policja jest na miejscu też miej włączone - jak wiedza , że są nagrywani to są potulni jak prawo każe .Acha - poinformuj ich o nagrywaniu przy ich wyjeździe nie w czasie interwencji .
żabinka - Sob 28 Mar, 2015 08:05

rufio napisał/a:
masz komórkę - po odjeździe policji włącz nagrywanie -


Od jakiegoś czasu, tak robię tylko wybucha awantura, i moja rodzina daje sie sprowokować(ja staram się nie dyskutować gdy jest pod wpływem), i wychodzi na to że my też nie jesteśmy bez winy, i nie wszystkie nagrania nadają się do pokazania policji.

żabinka - Sob 28 Mar, 2015 21:32

Czuję że zwariowałam ciągle szukam informacji na temat alkoholizmu, współuzależnienia, czytam poradniki dla osób współuzależnionych, myślę o terapii, myślę o tym 24 godziny na dobę, alkohol zawładnął moim życiem.Nie mogę się od tego uwolnić.
pietruszka - Nie 29 Mar, 2015 10:30

żabinka napisał/a:
ciągle szukam informacji na temat alkoholizmu, współuzależnienia, czytam poradniki dla osób współuzależnionych, myślę o terapii, myślę o tym 24 godziny na dobę, alkohol zawładnął moim życiem.Nie mogę się od tego uwolnić.

Miałam tak na początku, tak jakby ogrom tych spraw spadł mi nagle na głowę i mnie pochłonął. To tak jakbym nagle przejrzała na oczy i zobaczyła rzeczywistość i stąd poszukiwania odpowiedzi. Minie, przyjdzie zmęczenie i minie, choć pierwsze dwa lata rzeczywiście mocno byłam zaangażowana w temat: we własną terapię, Alanon, ale tak widać było potrzebne. Sam alkoholizm coraz mniej mnie w ogóle zajmował.

żabinka - Nie 29 Mar, 2015 10:40

[quote="pietruszka"]
żabinka napisał/a:
Minie, przyjdzie zmęczenie i minie, choć pierwsze dwa lata rzeczywiście mocno byłam zaangażowana w temat: we własną terapię, Alanon, ale tak widać było potrzebne. Sam alkoholizm coraz mniej mnie w ogóle zajmował.


A ja już jestem zmęczona i wykończona tą sytuacją, myślę ze nie minie dopóki w moim otoczeniu będzie alkohol, bedę przebywała w otoczeniu alkoholika, do tego dochodzą problemy mieszkaniowe,chciałabym się wyluzować ale nie potrafię, czuję że powoli zaczynam odchodzić od zmysłów.

pietruszka - Nie 29 Mar, 2015 10:46

żabinka napisał/a:
e nie minie dopóki w moim otoczeniu będzie alkohol, bedę przebywała w otoczeniu alkoholika,

Co robisz na co dzień Żabinko? Pracujesz, uczysz się? Jakie masz możliwości, by jak najrzadziej przebywać w towarzystwie pijącego? Oczywiście mam świadomość, że od razu nie uwolnisz się fizycznie, bo trzeba mieć jakieś podstawy, pracę, by wynająć choćby najskromniejszy pokoik. Sama z domu wyprowadziłam się w wieku 23 lat, z innych co prawda powodów, ale wynajęłam mieszkanie z koleżanką (bo tak było taniej), bywało niełatwo, ale to z dzisiejszej perspektywy mądra decyzja była.

żabinka - Nie 29 Mar, 2015 10:56

Od środy zaczynam staż w sklepie spożywczym za niewielkie pieniądze bedę dostawać 700 zł, więc nie będzie mnie stać na wyajęcie pokoju i samodzielne się utrzymać. ja wyprowadziłam się z domu mając 15 lat(4 lata mieszkałam sama), ale noga mi się powinęła i musiałam wrócić. W momencie kiedy zdawałam maturę, moja mama zachorowała i musiałam wrócić i sie nią opiekować. Przeszłam załamanie nerwowe, leczę się z depresji i nerwicy.
pietruszka - Nie 29 Mar, 2015 11:08

żabinka napisał/a:
Od środy zaczynam staż w sklepie spożywczym za niewielkie pieniądze bedę dostawać 700 zł, więc nie będzie mnie stać na wyajęcie pokoju i samodzielne się utrzymać.

no to spokojnie - na razie staż, potem przecież jest szansa, że będziesz miała etat, jak nie tu to gdzie indziej, prawda? I nie chodzi o to, by od razu rzucać się na głęboką wodę. Sama do wyprowadzki z domu przygotowywałam się kilka miesięcy. Sprawdzałam oferty, przygotowywałam się, co z rzeczy mogę wziąć, co będzie mi niezbędne, takie pierdółki jak sztućce, talerze, garnki. Przygotuj sobie taki plan, tego nie da się zrobić z dnia na dzień, a może i się da, ale lepiej dobrze się do tego przygotować. A i poza tym... może jakiś plan, jak wypełnić sobie dzień tak, by jak najmniej czasu spędzać w domu. na przykład w ładny dzień spacer do parku z książką, rower, no co tam lubisz, może też planowanie, jak urządzisz sobie swój przyszły kącik? Nawet na przykład zaplanowanie zrobienia sobie narzuty na swoje przyszłe, własne łóżko - jest krokiem do przodu.

żabinka - Nie 29 Mar, 2015 11:17

No teraz mniej czasu będę spędzała w jego otoczeniu, bo bedę pracować na dwie zmiany, te wszystkie rzeczy, które proponujesz są fajne, tylko po awanturze nie mam ochoty zajmować się sobą, wszystkiego mi się odechciewa. dochodzi do tego ze chcę znaleźć jakąś pracę w której będę musiała zostawać w święta,niedziele bo nienawidzę swojego domu, i atmosfery w niej panującej
pietruszka - Nie 29 Mar, 2015 12:21

żabinka napisał/a:
tylko po awanturze nie mam ochoty zajmować się sobą, wszystkiego mi się odechciewa

cała sztuka - to mieć na tyle WŁASNE życie, że te rodzinne wichry będą coraz mniej Ciebie obchodziły.
żabinka napisał/a:
ze chcę znaleźć jakąś pracę w której będę musiała zostawać w święta,niedziele bo nienawidzę swojego domu, i atmosfery w niej panującej

a dlaczego nie pomyślisz o realizacji i rozwijaniu swoich pozazawodowych zainteresowań również?
Przecież nie chodzi o to, by praca stała się ucieczką, a środkiem do realizowania swoich celów, prawda? Sama przerabiałam traktowanie pracy jako ucieczki od problemów. Dziś wiem, że to nie tędy droga. Praca jest ważna, ale nie może stać się metodą na radzenie sobie z problemami - zwykle w ten sposób ucieka się również od samej siebie, a to już ucieczka donikąd. Oczywiście, jeśli za cel postawisz sobie usamodzielnienie się, a praca w święta niedziele - przybliża Ciebie do celu, to dlaczego nie?

żabinka - Nie 29 Mar, 2015 12:33

Na razie moim celem jest usamodzielnienie sie, a praca jest mi o tego niezbędna, a jak juz to zrobię, to wtedy pomyśle o o realizacji i rozwijaniu swoich pozazawodowych zainteresowań . Myślę że na razie nie mama pozazawodowych zainteresowań, wszystko się kreciło wokół alkoholu.
Klara - Nie 29 Mar, 2015 13:02

Żabinko, dobrym sposobem na to, żeby się awantura nie rozkręcała, jest całkowity brak reakcji na zaczepki alkoholika.
Jeśli nie jesteś w stanie milczeć - tak się czasem zdarza - wówczas najlepiej wyjść z pomieszczenia, czy też nawet z domu i wrócić po jakimś czasie.
Oczywiście skuteczne jest wzywanie policji. Masz prawo zażądać, żeby pijanego zabrali do izby wytrzeźwień mówiąc, że boisz się o siebie i o domowników.
Jeśli panowie mają jakieś opory, należy zażądać ich numerów służbowych, a następnie złożyć pismo ze skargą u komendanta posterunku.
Przetestowane i skuteczne.
Jeśli jak piszesz, nie jesteś bez winy w przypadku tych awantur, zacznij wymagać też od siebie opanowania, przynajmniej w reakcjach.

żabinka - Nie 29 Mar, 2015 13:33

staram się tak robić nie wdawać się w dyskusję gdy jest pod wpływem i wychodzić z pokoju, ale wtedy moja rodzina ma do mnie pretensje że tak robię (nie mogę pozostawić mamy samej sobie) i ataki słowne przerzucają sie na nich. Nie mogę powiedzieć że czuje się zagrożona, bo przemoc fizyczna u nas nie występuję, tylko psychiczna, trudniejsza do udowodnienia. Po prostu dajemy się sprowokować.
Klara - Nie 29 Mar, 2015 13:41

żabinka napisał/a:
Po prostu dajemy się sprowokować.

Czas nad tym popracować i się nie dawać.
Zdaje się, że wszyscy jesteście dorośli, tak?
żabinka napisał/a:
nie mogę pozostawić mamy samej sobie

Gdy pójdziesz do pracy, to kto zostanie z mamą?

pietruszka - Nie 29 Mar, 2015 13:50

Jak już będziesz w trakcie terapii to możesz poćwiczyć z terapeutką ( jak ją poprosisz o to), jak asertywnie się w takim przypadku zachowywać.
żabinka - Nie 29 Mar, 2015 13:51

Klara napisał/a:
Czas nad tym popracować i się nie dawać

Pracuję nad tym , i coraz lepiej mi to wychodzi, trochę mi pomagają leki na nerwice i na uspokojenie

Klara napisał/a:
Zdaje się, że wszyscy jesteście dorośli, tak?

Tak
Klara napisał/a:
Gdy pójdziesz do pracy, to kto zostanie z mamą?

Drugi brat, ale również jest niepełnosprawny i nie może pracować , i sam czasami wymaga opieki, nie może się denerwować, a całe życie zyje w stresie, i to niekorzystnie odbija sie na jego zdrowiu

żabinka - Pon 30 Mar, 2015 13:23

Masz rację, postaram się tym zając, mimo że może to plany na wyrost i marzenie nie możliwe do zrealizowania na razie

''Sprawdzałam oferty, przygotowywałam się, co z rzeczy mogę wziąć, co będzie mi niezbędne, takie pierdółki jak sztućce, talerze, garnki. Przygotuj sobie taki plan, tego nie da się zrobić z dnia na dzień, a może i się da, ale lepiej dobrze się do tego przygotować.''

Mała - Pon 30 Mar, 2015 16:42

Żabinko zobacz - już zaczęłaś robić coś dla siebie - znalazłaś nas - szukasz odpowiedzi, zadajesz pytania, dostajesz rady, realizujesz je... :pocieszacz: Podobnie działa terapia - tylko na terapii masz jeszcze bezpośredni kontakt z innymi ludźmi i terapeutą, wspólnie znajdujecie rozwiązania dla waszych problemów, pomagacie sobie i wspieracie się :) WARTO iść na terapię, czy mityng al-anon bo kontakt osobisty - mimo początkowego strachu przed pierwszym spotkaniem - daje później niesamowicie dużo :>
żabinka - Pon 30 Mar, 2015 16:46

Mała napisał/a:
WARTO iść na terapię, czy mityng al-anon bo kontakt osobisty - mimo początkowego strachu przed pierwszym spotkaniem - daje później niesamowicie dużo


jestem zapisana na terapię indywidualną dla osób, u których w rodzinie występował problem alkoholowy, po świętach zaczynam, ale trochę się boję że nie będę umiała współpracować i się otworzyć, jestem dość zamknietą osoba

Maciejka - Pon 30 Mar, 2015 16:53

Bój sie i rob żabinka, ja tez się bałam na poczatku a potem poszło. Tylko głupi się nie boi, to nowa sytuacja i lęk jest normalny. Będzie dobrze :pocieszacz: :buziak:
żabinka - Pon 30 Mar, 2015 16:58

Masz racje perełko, jak sama się nie zatroszczę o siebie, to nikt się o mnie nie zatroszczy, mam nadzieję że starczy mi na to wszystko sił i się nie poddam
Maciejka - Pon 30 Mar, 2015 16:59

Dasz radę ; jak nie Ty to kto, jak nie teraz to kiedy....
Mała - Pon 30 Mar, 2015 17:01

żabinka napisał/a:
trochę się boję że nie będę umiała współpracować i się otworzyć, jestem dość zamknietą osoba

:beba: też tak miałam :mgreen: Na pierwszych, pięciodniowych warsztatach, otworzyłam się jako ostatnia...ostatniego dnia! I nie żałuję. Tak, jak do tego momentu świadomie izolowałam sie od grupy - tak w tej chwili grupa mnie natychmiast ciepło przyjęła. Przez list, który pisałam do moich dzieci - ryczała cała sala...Nawet terapeutka miała w oczach łzy. Tak jakoś wyszło... Łatwiej mi pisać niż mówić. I ta "praca domowa" z terapii pomogła mi się otworzyć :)
A bać się? Masz prawo! Przecież robisz coś nowego! Kolejny krok do przodu! "Bój się i rób!" - to chyba od Pietruszki usłyszałam to hasło po raz pierwszy?... A na al-anon mówi się: "Powoli, ale pewnie". Tzn - jeśli już coś robimy, to konsekwentnie działamy, malutkimi kroczkami - byle do przodu! :buziak:

żabinka - Pon 30 Mar, 2015 17:04

To chyba najlepszy moment aby ułozyć sobie życie po swojemu, rozmowa z wami, czytanie na temat współuzależnienia i dysfunkcjach w rodzinie pozwoliła dużo mi rzeczy uświadomić
żabinka - Pon 30 Mar, 2015 17:07

Już widzę u siebie postęp przestałam się wstydzić że pochodzę z rodziny alkoholowej, uświadomiłam sobie że nie mam powodu do wstydu, zaczełam o tym otwarcie rozmawiać z ludźmi w realu
Maciejka - Pon 30 Mar, 2015 17:09

:brawo: :brawo:
żabinka - Pon 30 Mar, 2015 17:11

jakoś to przyszło z wiekiem, robię malutkie,ale to malutkie kroczki
Mała - Pon 30 Mar, 2015 17:13

:okok: i oby tak dalej! :kciuki:
żabinka - Pon 30 Mar, 2015 17:15

mam nadzieję że starczy mi sił i nie zrobię kroku do tyłu tylko naprzód
żabinka - Pon 30 Mar, 2015 17:16

choć wiem że to będzie trudne
Mała - Pon 30 Mar, 2015 17:27

Nie bój się "na zapas" czyli, jak to mówimy - "nie kręć niepotrzebnych filmów" :) Ważne że działasz... Z czasem zaczniesz robić więcej :okok: Ja długo stałam w miejscu. Potem warsztaty, al-anon...Zaczęłam robić małe kroczki...Też długo mi to zajęło! :szok: A teraz idę jak burza :bak: aż się chwilami asfalt za mną zwija! :smieje: to ostatnie to żart :mgreen:
Każdy z nas potrzebuje innej ilości czasu by ruszyć z miejsca - daj więc go sobie tyle - ile będzie Ci potrzebne. Kiedy przyjdzie właściwy moment - nawet tego nie zauważysz! Zauważysz dopiero - kiedy będziesz daleko z przodu! :mgreen:

żabinka - Pon 30 Mar, 2015 18:04

Dziekuję za wsparcie(duzo mi daje że ktoś we mnie wierzy bo do tej pory nie miałam nikogo takiego w swoim otoczeniu), nie wiem co bym bez was zrobiła bo już mi różne myśli przychodziły do głowy
pietruszka - Pon 30 Mar, 2015 18:33

żabinka napisał/a:
robię malutkie,ale to malutkie kroczki

Moja droga a myślisz, że na Giewont to się skokami na sprężynach wchodzi? :rotfl: też pomalutku, małymi kroczkami :)

żabinka - Pon 30 Mar, 2015 18:37

Ale ja czasami chciałabym wszystko zrobić szybko, już, natychmiast, w tej chwili
pietruszka - Pon 30 Mar, 2015 18:43

żabinka napisał/a:
Ale ja czasami chciałabym wszystko zrobić szybko, już, natychmiast, w tej chwili

phi... kto by nie chciał, ale pamiętaj słonia można zjeść ... jedynie po kawałku :)

żabinka - Pon 30 Mar, 2015 18:46

pietruszka napisał/a:
żabinka napisał/a:
Ale ja czasami chciałabym wszystko zrobić szybko, już, natychmiast, w tej chwili

phi... kto by nie chciał, ale pamiętaj słonia można zjeść ... jedynie po kawałku :)


Boję się że szybko stracę apetyt.

pietruszka - Pon 30 Mar, 2015 20:04

żabinka napisał/a:
Boję się że szybko stracę apetyt.
wszystko zależy, czy zjedzenia słonia postrzegamy jako nasz cel, czy ten słoń to tak z braku laku...
Mała - Pon 30 Mar, 2015 20:47

żabinka napisał/a:
Ale ja czasami chciałabym wszystko zrobić szybko, już, natychmiast, w tej chwili

:mgreen: Więc szykuj trampolinę do odbicia się w górę!
Masz tam gdzieś al-anon? To też dobra metoda do wyjścia z domu, uniknięcia niepotrzebnego stresu w postaci spotkania z alko-, a przy okazji - bardzo konstruktywnego i pozytywnego spędzenia czasu w miłym gronie - ludzi z takimi samymi problemami jak my! (Bo nie tylko kobiety s ą współ-...) Na Al-anon nie masz obowiązku mówienia o sobie. Możesz tylko siedzieć i słuchać :)

żabinka - Wto 31 Mar, 2015 06:45

[quote="Mała"]
żabinka napisał/a:
Ale ja czasami chciałabym wszystko zrobić szybko, już, natychmiast, w tej chwili


Masz tam gdzieś al-anon?
Myślałam że nie, ale szukałam i szukałam i coś znalazłam, tylko nie wiem czy mnie przyjmą jako siostre ,a nie zone czy też dzieci alkoholika (Bo nie tylko kobiety s ą współ-...)

Na Al-anon nie masz obowiązku mówienia o sobie.
Już potrafię mówić o sobie, problemach alkoholowych w mojej rodzinie obcym [os/quote]

Klara - Wto 31 Mar, 2015 06:57

żabinka napisał/a:
nie wiem czy mnie przyjmą jako siostre a nie zone czy też dzieci alkoholika

Zobacz Żabinko.
To jest pierwsze zdanie z powitania ze strony Al-Anon: "Jeżeli masz bliską osobę, której picie powoduje poważne problemy, będziesz serdecznie witany na naszych spotkaniach." http://www.al-anon.org.pl/
Gdy otworzysz tę stronę i najedziesz myszką na hasło "Spis grup", rozwinie się lista z które wybierz region Twojego zamieszkania.
Znajdziesz tam spis grup, z których możesz wybrać najbliższa sobie, albo taką, której nazwa Ci odpowiada...

żabinka - Wto 31 Mar, 2015 16:25

[quote="Klara"]
żabinka napisał/a:

To jest pierwsze zdanie z powitania ze strony Al-Anon: "Jeżeli masz bliską osobę, której picie powoduje poważne problemy,


Nie wiem na ile są one poważne, może wszystko wyolbrzymiam, ato wszystko to moje subiektywne odczucia

żabinka - Wto 31 Mar, 2015 16:32

pietruszka napisał/a:
żabinka napisał/a:
Boję się że szybko stracę apetyt.
wszystko zależy, czy zjedzenia słonia postrzegamy jako nasz cel, czy ten słoń to tak z braku laku...


jak najbardziej cel

Klara - Wto 31 Mar, 2015 16:41

żabinka napisał/a:
może wszystko wyolbrzymiam

Jasne, że wyolbrzymiasz.
Na mityng się wchodzi, wypada powiedzieć "dzień dobry" i usiąść na wolnym miejscu.
Ktoś z obecnych z pewnością się do Ciebie odezwie. :D
Gdy się zacznie mityg, będziesz mogła się przedstawić prawdziwym lub innym imieniem i już niczego więcej oprócz słuchania nie musisz robić.

żabinka - Wto 31 Mar, 2015 16:45

Spróbuje tego, chyba nie ma czego się bać mam nadzieję że uda mi się to wszystko pogodzić z pracą.
Klara - Wto 31 Mar, 2015 16:55

żabinka napisał/a:
chyba nie ma czego się bać

Zapewniam Cię, ze nie ma czego, a jest bardzo prawdopodobne, że zawiążesz tam nowe przyjaźnie.
Tam spotkasz osoby, które są lub były w podobnym położeniu do Twojego.
Jedne z nich borykają się z problemem nadal, a inne już sobie z nim poradziły.
Posłuchasz ich doświadczeń i być może z niektórych będziesz mogła skorzystać.
Osoby w tych grupach dzielą się z sobą wzajemnie doświadczeniem, wiarą i nadzieją. Takie jest przesłanie tych spotkań.

żabinka - Wto 31 Mar, 2015 19:25

Ok, podejmuję następny krok znalazłam adresy al-anon , jak tylko znajdę wolny czas przejdę się tam i się zapisze.
Maciejka - Wto 31 Mar, 2015 19:27

Tam nie ma zapisów. Po prostu idziesz i już.
żabinka - Wto 31 Mar, 2015 19:30

To dowiedzieć sie w jakich godzinach i dniach są spotkania.
żabinka - Wto 31 Mar, 2015 19:38

już znalazłam jakie godziny i dni środy, jak dobrze pójdzie to jutro sie wybieram na spotkanie zobaczymy jak będzie czas zająć się swoim życiem
pietruszka - Wto 31 Mar, 2015 21:04

żabinka napisał/a:
to jutro sie wybieram

super :brawo: moja macierzysta grupa też była środowa :)

Mała - Śro 01 Kwi, 2015 10:02

żabinka napisał/a:
jutro sie wybieram na spotkanie
:radocha: :brawo:
Ja przed pierwszym mityngiem miałam takiego pietra, że poprosiłam tu na forum o kopniaki na rozpęd! :smieje:
A po mityngu - wracałam jak na skrzydłach! :mgreen: ...i nie mogłam doczekać się następnego :luzik:

żabinka - Śro 01 Kwi, 2015 11:47

idę jednak dzisiaj
Maciejka - Śro 01 Kwi, 2015 11:52

:kciuki: powodzenia
żabinka - Śro 01 Kwi, 2015 11:58

Mała napisał/a:
żabinka napisał/a:
jutro sie wybieram na spotkanie
:
A po mityngu - wracałam jak na skrzydłach! :mgreen: ...i nie mogłam doczekać się
następnego :luzik:


ja się boje że miting mi pomoże tylko na chwile, wróce do domu i wszystkiego mi się odechce i zniknął te skrzydła, najgorsze że muszę w to angażować swoją rodzine, nie mam możliwości samodzielnie dotrzeć na miting a tak by było dla mnie najlepiej

Maciejka - Śro 01 Kwi, 2015 12:01

Takie mitingi dają nadzieję , moc, siłę, dodają odwagi i sprawiaja , ze chce się chcieć chociaż jak mawiała moja znajoma; " to droga przez krwawe łzy" inaczej mówiąc chociaz trudno, brak siły , boli to jednak moze spróbuje jeszcze ten raz.....
żabinka - Śro 01 Kwi, 2015 12:08

perełka napisał/a:
Takie mitingi dają nadzieję , moc, siłę, dodają odwagi ....


tego mi właśnie potrzeba

Maciejka - Śro 01 Kwi, 2015 12:17

Żabinka Ty nie jestes słaba, bezbronna Ty jesteś osoba silną , odważną, masz w sobie moc i determinację to jest bardzo duzo, to jest siła i odwaga, której byc może brakuje innym członkom rodziny. Działasz sama, zrobiłaś już duzo, szukasz dalej pomocy, chcesz spróbowac innej drogi, takiej dotąd nieznanej a do tego potrzeba odwagi, która Ty masz. Inni dali rade dasz i Ty.
żabinka - Śro 01 Kwi, 2015 12:29

perełka napisał/a:
Żabinka Ty nie jestes słaba, bezbronna Ty jesteś osoba silną , odważną, masz w sobie moc i determinację
Chciałabym aby tak było

a do tego potrzeba odwagi, która Ty masz.

Odwaga to ostatnia rzecz o która bym sie podejrzewała.raczej jestem tchórzem.


Chciałabym nie działać sama,ale mieć wsparcie w rodzinie, mam wrażenie że oni uważają za głupie to co robię, że to nic nie da

Maciejka - Śro 01 Kwi, 2015 12:36

Tchórze zamiatają sprawy pod dywan, zamykają oczy i udaja że nic sie nie dzieje, że wszystko jest w porżadku, że nie jest tak źle, że sprawy same się rozwiazą, że nic nie robiąc zachowają twarz itp itd. chciałam jeszcze napisac zakładją ręce pod litery i czekają aż samo się zrobi.

żabinka napisał/a:
hciałabym nie działać sama,ale mieć wsparcie w rodzinie, mam wrażenie że oni uważają za głupie to co robię, że to nic nie da


Ja tez chciałam miec wsparcie w rodzinie ale to było niemożliwe, najwidoczniej im jest dobrze tak jak jest i czekają na cud. Działając na tak trudnym terenie " wychodzi" z Ciebie ta siła, jaką masz w sobie. To wielka rzecz chociaz teraz trudno Ci to zobaczyć, Ta siła potem procentuje w zyciu. Niełatwo będzie CIebie złamać. Korzystaj z tego.

żabinka - Śro 01 Kwi, 2015 12:42

Pomału biore życie własne ręce dzisiaj dla mnie wazny dzień zaczełam pracę i ide na mitng, zastanawiam sięco będzie dalej
Maciejka - Śro 01 Kwi, 2015 12:44

Dalej wrocisz z pracy i mitingu i pójdziesz spać a jutro nowy, cudny dzień.

Nie mysl tyle, bierz to co przynosi dzień i do przodu z podniesiona głową.

żabinka - Śro 01 Kwi, 2015 12:47

nie o to mi chodz jaki mój następny krok w życiu będzie, co uda mi się zmienić
Maciejka - Śro 01 Kwi, 2015 12:48

Czas pokaże, po kolei, spokojnie, daj się prowadzić Sile Wyższej.
żabinka - Śro 01 Kwi, 2015 15:25

Dzowniłam do al-anon spotkania odbywają sie w piersze (ale dzisiaj ze wzgledu na święta nie ma,szkoda bo byłam zdecydowana, w euforii żeby tam isć) i trzecie środy miesiąca. Na dodatek gdy poprosiłam brata aby mnie zawiózł(bo niestety nie jestem zmotoryzowana, i nie ma też połączeń autobusowych żeby samej dotrzeć bez niczyjej ponocy) , dostałam reprymendę że sobie wymyslam jakieś spotkania, że po co ja tam idę, że nic mi to nie pomoże, że bedzie musiał czekać
Jak na początku byłam zadowolona z podejmowanych przeze mnie decyzji, teraz pojawiło się uczucie żalu, roczarowania i smutku, po prostu jestem bliska płaczu, choć wiem że on nic nie pomoże

Maciejka - Śro 01 Kwi, 2015 15:27

:pocieszacz:
Jeszcze terapia jest w planach niedługich może tam sie uda.

żabinka - Śro 01 Kwi, 2015 15:31

Mimo wszystko ja nie rezygnuje z mitigingów , będe chodzić na ile mi praca pozwoli, jakos sobie poradzę, coś wykobinuję, najwyżej kogoś obcego poproszę o pomoc
Maciejka - Śro 01 Kwi, 2015 15:32

Jeszcze sa internetowe mitingi al- anon tylko słuchawki trzeba miec z glośnikiem czy jakoś tak.
żabinka - Śro 01 Kwi, 2015 15:43

chyba z mikrofonem, ale ja i tak nie mam możliwosci swobodnej rozmowy w domu. Będę walczyc o te środowe mitingi.
Maciejka - Śro 01 Kwi, 2015 15:47

O i to jest własciwa postawa jak nie drzwiami to oknem.
She - Śro 01 Kwi, 2015 15:49

http://www.al-anon.org.pl/emityng/Chat%20room.html

Akurat dziś wieczorem, od 20.00 :)
Nie musisz mieć ani mikrofonu ani słuchawek :shock:

:)

Maciejka - Śro 01 Kwi, 2015 15:50

O a tego nie wiedzialam.
żabinka - Śro 01 Kwi, 2015 15:58

Jak uda mi się wyprosić od brata komputer(nie mam własnego jestem uzalezniona od innych) i internet to spróbuje tego
żabinka - Czw 02 Kwi, 2015 06:09

skorzystałam z formy internetowej ,nawet udało mi się zabrać kilkakrotnie głos, ale głównie słuchałam innych. Dowiedziałam się że zrobiłam już pierwszy stopień al/anonu. Jednak zdecydowanie wolałabym formę spotkania w realu, poznania nowych ludzi.
Faktycznie nie ma się czego sie bać.

Mała - Czw 02 Kwi, 2015 07:31

:mgreen: Jakbym widziała siebie, po pierwszym spotkaniu :mgreen:
Wspaniale sobie dajesz radę Żabinko! Trzymaj tak dalej! :okok:
:buzki:

żabinka - Czw 02 Kwi, 2015 07:59

Tylko troche sie zdolowalam ze ja dopiero zrobilam pierwszy krok a na grupie jest juz przerabiany czwarty krok czuje sie zacofana
She - Czw 02 Kwi, 2015 08:09

żabinka napisał/a:
dopiero zrobilam pierwszy krok a na grupie jest juz przerabiany czwarty krok czuje sie zacofana


Żabinko :pocieszacz:

Kroki to praca na całe życie, aż do jego końca :)
Niepotrzebnie wzbudzasz w sobie poczucie winy.
Przede wszystkim dbaj o siebie.

Co nagle to po diable :luzik:
Z naprawą duszy jest jak z matematyką - najpierw należy poznać dodawanie, odejmowanie, mnożenie, dzielenie... potem uczymy się ułamków i pierwiastkowania.
Rachunek różniczkowy w pierwszej klasie podstawówki na niewiele by się przydał, nie sądzisz? ;)

pietruszka - Czw 02 Kwi, 2015 09:20

żabinka napisał/a:
Tylko troche sie zdolowalam ze ja dopiero zrobilam pierwszy krok a na grupie jest juz przerabiany czwarty krok czuje sie zacofana

zaczynałam w listopadzie - a wtedy był krok jedenasty :wysmiewacz: Bo to tak warto łapać po troszku przez rok, o co w tym wszystkim chodzi :) :tak:

She - Czw 02 Kwi, 2015 09:24

:]
Kroki są przerabiane zgodnie z miesiącami kalendarzowymi :P

żabinka - Czw 02 Kwi, 2015 09:35

She napisał/a:

Przede wszystkim dbaj o siebie.

nie wiem jescze jak to się robi myle dbanie o siebie z egoizmem ;)

She - Czw 02 Kwi, 2015 11:15

żabinka napisał/a:
nie wiem jescze jak to się robi myle dbanie o siebie z egoizmem ;)

Żabinko, uwierz mi że na samym początku miałam potworne wyrzuty sumienia związane z tym że jakiś wycinek czasu poświęcam tylko sobie a nie wszystkim dookoła.

Nogi szły na Al Anon czy na terapię a mózg mówił: "po co tam idziesz to i tak nic nie da, egoistko jedna :evil2" , dziećmi się zajmij, obiad zrób, załatw sprawę sprzed kilku tygodni" itp, długo by wymieniać ;)

A to dopiero niecały rok odkąd jestem w terapii :)
Dasz radę, wystarczy tylko chcieć :okok:

Uśmiechnij się, życie mimo wszelkich kłód które rzuca nam pod nogi jest naprawdę piękne :)

żabinka - Czw 02 Kwi, 2015 14:14

She napisał/a:
po co tam idziesz to i tak nic nie da,



Do mnie mówią tak inni,zwłaszcza moja rodzina
Ja tego piękna w życiu nie uniem jeszcze zobac

Maciejka - Czw 02 Kwi, 2015 14:21

zabinka to co robisz zagraża ich poczuciu " bezpieczeństwa" im jest dobrze tak jak jest. Wbrew pozorom taka sytuacja jaka jest w domu jest świetnym parawanem dla rodziny no i jest na kogo zwalić. Ktoś tam czegoś zaniedba, czegoś nei zrobi albo chciał tak a wyszło inaczej i wtedy winny alkoholik, bo to przez niego, bo on zdenerwował, jak tu wszystko pamiętać, dopilnować , jak uwagę przykuwa alkoholik , no i zeby nie zajmowac sie sobą to tez na alkoholika mozna zwalić. To , ze coś robisz oznacza, ze ten ład rodzinny może runąć a przynajmniej zachwiać tym światem, zakołysać, zmusić do myślenia a byc może i działania. To jest niebezpieczne, moze być tak , ze trzeba będzie wejsc na nowy, nieznany teren i co gorsza jeszcze wziąśc na siebie konsekwencje swojego działania i nie bedzie na kogo zwalić.
Maciejka - Czw 02 Kwi, 2015 14:22

Taki czynny alkoholik skutecznie odwraca uwage od problemów jakie mają członkowie rodziny.
żabinka - Czw 02 Kwi, 2015 14:25

już ponosze konsekwencie swojego działania, choc niewiele zrobiłam jeszcze. Ale ja też jescze tak myślę
Maciejka - Czw 02 Kwi, 2015 14:26

Rodzina ponosi większe chociaż myslą , ze jest inaczej. Najgorzej jest zgadzać się na chorą sytuacje i nic z tym nie robić.
Maciejka - Czw 02 Kwi, 2015 14:28

A to , ze masz kłopoty mieszkanowe, materialne teraz w przyszłosci moze obrócic się na Twoją korzyść, trudna sytuacja to szansa nie katastrofa.
żabinka - Czw 02 Kwi, 2015 14:30

nie wiem co tym wszystkim myśleć czasami pojawiają sie myśli że jednak moge zrobić coś ze swoim zyciem,po czym powraca mysl że jestem bezsilna wobec tego wszystkiego,że wszystko co robie idzie na marne
Maciejka - Czw 02 Kwi, 2015 14:31

Sytuacja jest trudna ale nie beznadziejna to i huśtawki nastroju sa normalne , z czasem będzie lepiej. Spokojnie. :pocieszacz:
żabinka - Czw 02 Kwi, 2015 14:36

Dzisiaj wyjątkowo mam gorszy dzień i doła przez sytuacje domową i przez to że drugiego dnia w pracy zrobiłam błąd, mam wrażenie że niczego sie nie nadaje i jestem nieudacznikem, wszystko co robię obraca się przeciwko mnie
rufio - Czw 02 Kwi, 2015 14:38

Skoro myślisz , że jesteś bezsilna w tym wszystkim to dobrze .
Zostaw to jak jest i buduj coś nowego , tylko dla Siebie .
A egoizm jak wyżej został napoczęty jest niezbędny jak tlen , jak deszcz , jak Jan .
Masz być egoistka za 15 min również być egoistka i egoistką również być w poniedziałek - lany poniedziałek - to takie przyjemne jak głaskanie kota - no własnie bądź kotem i tak jak one od czasu do czasu znajdź wolną datę w kalendarzu i zajrzyj do rodziny . :kot:

Maciejka - Czw 02 Kwi, 2015 14:38

Nie ma ludzi doskonałych, nie popelnia błedów ten co nic nie robi. Jedna jaskółka wiosny nie czyni.

Normalne , ze popełniasz bledy w ten sposób się uczysz.

Maciejka - Czw 02 Kwi, 2015 14:40

żabinka moze uda Ci ściagnąć książkę ; Zrozumiesz uczucia pokonasz problemy, bardzo dobra ksiazka i stawia do pionu.
żabinka - Czw 02 Kwi, 2015 14:43

ale wszędzie gdzie ide do pracy zawsze okazuje się najgorszym i najpowolniejszym pracownikiem, a do tego nie umiem sobie ułozyć życia, mimo że mam 23 lata, siedze innym na głowie więc chyba jednak jestem nieudacznikiem.
Maciejka - Czw 02 Kwi, 2015 14:46

Myslisz źle o sobie a to nie dobrze. Wywal ze swoego słownika słowa; nigdy, zawsze, powinnam, musze, wypada, etykietki np ; nieudacznik. Zastąp je innymi; czasem , mogłabym, chce zrobić , wybieram, decyduje sie na to ,,,,
rufio - Czw 02 Kwi, 2015 14:53

Bo gdziekolwiek idziesz , jedziesz , siedzisz , leżysz NIGDY nie jesteś SAMA tylko zawsze z bratem , mama , psem , kotem i kurą zza miedzy .
Rozumiesz .
Wychodząc z domu zostawiasz to co w domu i zabierasz TYLKO SIEBIE . Jak się tego nauczysz to będziesz " niezła dooopa w sobotni wieczór "

żabinka - Czw 02 Kwi, 2015 14:56

ale to bardzo trudne, zresztą inni mnie postrzegają jako nieudacznika, ciagle słyszę od rodziny że cos mi się nie uda, coś zrobię źle, nikt we mnie nie wierzy, nawet mama, całe zycie czułam się przez nie docneniania (całe życie słyszałam że mi nie wyjdzie, a dla siostry na pewno się uda) i nadal tak jest. Teraz gdy zaczęłam pierwszą poważna pracę, cały czas czekaja na moje potknięcie nie mam od nikogo wsparcia, nikt we mnie nie wierzy w tym trudnym momencie mojego życia
Maciejka - Czw 02 Kwi, 2015 15:04

Jak w nikim a forum? Zobacz ile tu pisze , wspiera Cie , dzieli się sobą. Ja też nie miałam wsparcia w rodzinie ale miałam w AA, w grupie, w terapii, dziewczynach z terapii. Nie szukaj wsparcia tam gdzie nie masz szansy go dostać. Jak oni mają Cię wesprzec jak sami potrzebuja pomocy, jakoś tak dziwnie sie dzieje, że w



rodzinach dysfunkcyjnych wsparcie, miłośc polega na ośmieszniu, krytyce, czekaniu na potknięcie. Po co Ci taka " miłośc" , do czego Ci to potrzebne?




a to normalne , ze pragniesz miłości od swoich bliskich , od rodziców ale , zeby kochac dziecko to najpierw trzeba umiec kochac siebie, żeby dac komuś miłość, trzeba ją dac sobie samemu.

rufio - Czw 02 Kwi, 2015 15:05

Słuchaj no panna TY masz być dla Siebie ważna a nie inni czy dla innych .I przeczytaj jeszcze raz to co napisałem powyżej i naucz się tego na pamięć .

Ale Ci do cholery zrobili indoktrynację mózgu .

zołza - Czw 02 Kwi, 2015 15:06

żabinka napisał/a:
nie mam od nikogo wsparcia w tym trudnym momencie mojego życia

Jesteś wartością sama w sobie i z tego powinnaś być dumna :okok: . Czy czyjeś utyskiwanie i rzucanie kłód pod nogi ma dla Ciebie tak duże znaczenie? Każdy ma jak ma ;) a przeważnie takie zachowanie jak Ci serwują świadczy jedynie o tym iż sami mają zbyt niskie poczucie własnej wartości i zazdroszczą tego ...że oni sami tak nie potrafią. :pocieszacz:

żabinka - Czw 02 Kwi, 2015 15:08

mówiłam ożyciu realnym, dziekuję ludziom z forum za wsparcie, szczególnie Tobie perełka, dużo mi to daje, nie może przesadziłam mam jeszcze wsparcie od przyjaciółki , która wszystko o mnie wie i pewnym trenerze couchingu
żabinka - Czw 02 Kwi, 2015 15:11

zołza napisał/a:
żabinka napisał/a:
nie mam od nikogo wsparcia w tym trudnym momencie mojego życia

. Czy czyjeś utyskiwanie i rzucanie kłód pod nogi ma dla Ciebie tak duże znaczenie?

Na obecnym etapie na jakim jestem jeszcze ma

Maciejka - Czw 02 Kwi, 2015 15:13

Nie ma sprawy, ja kiedyś tez byłam w czarnej d.... i przezyłam, przetrwałam, mam się dobrze. Masz dzis dzień na narzekanie, na smutaska, ok. to tez potrzebne tylko z niskim poczuciem wartosci bo je masz i wiesz o tym prawda? to nie jest za dobre tak sobie dowalać, popełniłas bład w pracy drugiego to popełniłas, ttrudno, stało sie , wyciągnij z tego wnioski i idź dalej. Jutro tez jest dzień, będzie dobrze. Nie słuchac mamy, brata, ludzi z którymi Ci nie po drodze, wazne , ze wiesz , ze robisz dobrze, że idziesz do przodu, ze się rozwijaśz, ,masz 23 lata , dziewczyno zycie przed Tobą .
żabinka - Czw 02 Kwi, 2015 15:14

rufio napisał/a:
Słuchaj no panna TY masz być dla Siebie ważna a nie inni czy dla innych .I przeczytaj jeszcze raz to co napisałem powyżej i naucz się tego na pamięć .

Ale Ci do cholery zrobili indoktrynację mózgu .

Co to jest indoktrynacja?

Maciejka - Czw 02 Kwi, 2015 15:16

O moze to poczytaj;

http://komudzwonia.pl/pri...?t=8150&start=0

rufio - Czw 02 Kwi, 2015 15:37

żabinka napisał/a:
Co to jest indoktrynacja?





Zrobili Ci inaczej mówiąc pustkę w mózgu - czyli wiesz tylko to co Ci wmówili przez te lata - i ich słowa przyjmujesz za pewnik a swe za ułudę .
To jest tak jak z społeczeństwem w Korei Północnej i ich drużyna w Mistrzostwach świata .
http://pilkanozna.pl/inde...a-mundialu.html

Maciejka - Czw 02 Kwi, 2015 15:38

Mówiąc po polsku zrobili " pranie mózgu" .
żabinka - Czw 02 Kwi, 2015 15:40

czyli jestem osoba nienormalną, coś ze mną nie tak?
Maciejka - Czw 02 Kwi, 2015 15:46

Jestes osoba jak najbardziej normalną, wszystko z Toba w porżądku, Nigdy w ten sposób o sobie nie myśl. Współuzależnienie to przystosowanie sie do chorej sytuacji. Powiem więcej Twoja rodzina pochodzenia nei była " zdrowa" . W zdrowych rodzinach dzieic się kocha, one wiedza ,zę są wartosciowe dlatego że są. Nie zaspokajała potrzeb jej członków. Stąd płynie niskie poczucie wartości. Masz zaburzony obraz samej siebie, masz tez inne problemy osobiste mni, nie umiesz siebie kochac, masz zaniżoną samoocenę itp itd, to nie jest nienormalnośc to jest poraniona dusza. To dziecko, które szuka miłości tam gdzie jej nie ma, chodziłaś na terapię to wiesz o czym mówię.

Tak naprawdę nie ma czegos takiego jak normalność.
Jest funkcjonalność i dysfunkcjonalność.

Nie wiem czy Ci wytłumaczyłam :mysli:

rufio - Czw 02 Kwi, 2015 15:47

O rany skaranie z tym dziwuszyskiem .
Nie nie jesteś nienormalna - no w każdym bądź razie nie w większym stopniu jak każdy z nas .Po prostu wychowałaś się w takich a nie innych warunkach i twoi najbliżsi stworzyli Ciebie i Twój wizerunek świata wokół Ciebie który miał świadczyć , że jesteś do bani i innej wanny - rozumiesz ? A teraz zaczyna Cie to uwierać jak za ciasny but i próbujesz zrozumieć co jest nie tak .I przy pomocy Czubków czyli nas masz zacząć robienie przemeblowania w głowie nom w każdym bądź razie próbujemy trochę Ci namieszać lub odmieszać .

żabinka - Czw 02 Kwi, 2015 15:56

Już jakiś czas temu uświadomiłam sobie że jestem DDD, bo nie miałam okazji zaznać miłości od Ojca, natomiast myślę ze mama mnie kocha tylko nie potrafii tego okazać, najtrudniejsze są moje relacje z rodzeństwem. Przeczytałam tak z większego co poleciła i perełka i znalazłam cytat, który idealnie pasuje do mnie ''aby życ szczęśliwie muszę wyzbyć się użalania nad sobą.'' Ale to chyba będzie długa i żmudna praca. Tak jak w moim podpisie powinam sie zająć w końcu zyciem, a nie jak do tej pory umieraniem
Maciejka - Czw 02 Kwi, 2015 16:01

Jaka to będzie droga zalezy od Ciebie. Czasem trzeba poużalać się nad sobą, popłakac w poduszkę ale potem otrzec łzy, wytrzeć nos, wyprostować i brac życie za bary bo trudna sytuacja to nie katastrofa to szansa wykorzystaj ją, wyciągnij z niej wnioski, weż tą naukę i idź dalej, do przodu, na podbój świata.

Druga sprawa to moze napisać sobie jakie masz korzyści z tego uzalania sie nad sobą a jakie straty , jaki wyjdzie bilans tego i podjąć decyzję co z tym zrobić i czy coś z tym robić.

żabinka - Czw 02 Kwi, 2015 16:02

rufio napisał/a:
żabinka napisał/a:
Ale to chyba będzie długa i żmudna praca

No to może kredycik ? :cwaniak:


prsk


Nie rozumiem?

żabinka - Czw 02 Kwi, 2015 16:07

perełka napisał/a:
Czasem trzeba poużalać się nad sobą, popłakac w poduszkę ale potem otrzec łzy,
wytrzeć nos,

to juz było
brac życie za bary bo trudna sytuacja to nie katastrofa to szansa wykorzystaj ją, wyciągnij z niej wnioski, weż tą naukę i idź dalej, do przodu, na podbój świata.

przymierzam sie do tego

Druga sprawa to moze napisać sobie jakie masz korzyści z tego uzalania sie nad sobą a jakie straty , jaki wyjdzie bilans tego i podjąć decyzję co z tym zrobić i czy coś z tym robić.

jescze nie potrafię

Maciejka - Czw 02 Kwi, 2015 16:09

Dobra to co Ci załatwia użalanie się nad sobą? Jakie masz z tego korzysci? A jakie straty? Straty szybciej zwykle przychodza do głowy ale i korzysci przyjda jak pomyslisz. Nie potrafię oznacza nie chcę.
żabinka - Czw 02 Kwi, 2015 16:14

Chcę, ale nie potrafię, moze to głupie ale jak sie wypłaczę odcuwam krótkotrwałą ulgę, ale juz nie potrafię płakać, straty to to że i tak nic użalaniem nie zmienie
żabinka - Czw 02 Kwi, 2015 16:15

Jak sie poużalam, to dostaje wsparcie od przyjaciółki, którego tak bardzo potrzebuję
żabinka - Czw 02 Kwi, 2015 16:17

chcę ale jeszcze nie potrafie zrobic takiego bilansu
Maciejka - Czw 02 Kwi, 2015 16:20

Na razie masz 1 + i 1 - , bilans wychodzi na 0. Jak pomyslisz to jeszcze coś sie znajdzie. Spokojnie nauczysz się .
żabinka - Czw 02 Kwi, 2015 16:22

Mam wrażenie że nic nie potrafię zrobić w swojej sytuacji
Maciejka - Czw 02 Kwi, 2015 16:23

To tylko wrażenie, jutro na to spojrzysz inaczej jak się prześpisz.
Maciejka - Czw 02 Kwi, 2015 16:25

Na poprawe samopoczucia; napisz co do tej pory udało Ci się zrobić z fajną fryzura na czele. Pisz co ci przyjdzie do glowy. Zobaczysz jaka jestes fajna i silna.
żabinka - Czw 02 Kwi, 2015 16:28

Tak jak juz pisałam mam wrażenie że zwariowałam cały czs myślę jak wyjść z sytuacji wjakiej jestem obecnie, czytam materiały, książki o alkoholizmie, myśle jak to bedzie na terapii wokół tego wszystkiego kręci sie moje życie czyli wokół alkoholu
Maciejka - Czw 02 Kwi, 2015 16:30

Odpuśc sobie , nie od razu Kraków zbudowano. Powoli , najważniejsze najpierw. Daj czas czasowi.
żabinka - Czw 02 Kwi, 2015 16:32

co mi się udało chyba jedyne co mi przychodzi do głowy
-zrobić kurs zawodowy
-znależć staż na którym jestem dwa dni i nie najlepiej sobie radze
-nawiązać szczerą rozmowę z psychologiem, udało mi się sczerze o sobie opowiedziec i swoich problemach
-nawiązać rozmowę z trenerem couchingu i opowiedzieć o sobie
i to by bylo na tyle trochę mało

żabinka - Czw 02 Kwi, 2015 16:34

a co według Ciebie jest najwazniejsze?
rufio - Czw 02 Kwi, 2015 16:35

Ty sądzisz , że mało czy też Twoja głowa ?
zołza - Czw 02 Kwi, 2015 16:35

żabinka napisał/a:
a co według Ciebie jest najwazniejsze?

Dziewczyno wyluzuj bo jeszcze trochę a sfiksujesz :szok:

Maciejka - Czw 02 Kwi, 2015 16:36

A ja widze jeszcze to ;
- poszukanie pomocy w sprawie brata
- rozmowa z dzielnicowym
- sprawa o przymusowe leczenie
- miting internetowy
- może masz jakś fajną bluzeczkę , fryzurę , moze sobie coś kupiłas ostatnio
- rozmowy na forum
- przerwanie milczenia
- pokonanie wstydu
- praca nad uczuciami

Maciejka - Czw 02 Kwi, 2015 16:38

żabinka napisał/a:
a co według Ciebie jest najwazniejsze?


Nie mi się wypowiadac na ten temat , sama musisz zdecydowac .
Przychylam się do postu zołzy, odpuść co za dużo to niezdrowo.

żabinka - Czw 02 Kwi, 2015 16:42

to wszystko zaczeło się dziać w moim życiu od listopada, ja się boje że to już się stało i sfiksowałam, dlatego zaczęłam korzystac z pomocy psychiatry i leczyć się z nerwicy i depresji
Maciejka - Czw 02 Kwi, 2015 16:44

Uważasz , ze nerwica i depresja świadczą o chorobie psychicznej, że zwariowałaś?

Myslisz, że chodzenie do psychiatry to znak że zwariowałaś?

żabinka - Czw 02 Kwi, 2015 16:48

Może nie zwariowałam, ale skoro nerwice i depresję leczy się u psychiatry w Poradni Zdrowia Psychicznego to według mnie jest to choroba psychiczna.
adania - Czw 02 Kwi, 2015 16:49

Dobre pytanie.
Też proszę o odpowiedź żabinko :)

edit: już odpowiedziałaś, spóźniłam się :wysmiewacz:

Żabinko, jest to choroba psychiki, jej niedomaganie, nie psychiczna.

Klara - Czw 02 Kwi, 2015 16:51

Rufio!
Za oszukanie "robocika" w tym poście: http://www.komudzwonia.pl...p=785170#785170
Dostajesz żółtą kartkę dfgth6
OSTATNI RAZ i tylko ze względu na to, że jesteś jeszcze na etapie rehabilitacji po wypadku. Następnym razem będzie czerwona.

żabinka - Czw 02 Kwi, 2015 16:52

ostatnio byłam u lekarza i jak wypełniałam kwestionariusz o swojich chorobach, i gdy powiedziałam że leczę się z nerwicy i depresji kazała mi to wpisać w rubryce choroby psychiczne
Maciejka - Czw 02 Kwi, 2015 16:55

Nawet jeśli ktoś / Ty leczysz się u psychiatry na depresję i nerwicę to fakt depresja jest choroba psychiczną . Mi psychiatra powiedziała , ze jest ponad 100 odmian/ rodzajów depresji. Nie oznacza to jednak , ze zwariowałaś albo masz coś nie tak z głową.

Masa ludzi choruje na depresję, na nerwice też. Każdy człowiek ma swoją wytrzymałość. żyjąc w takich warunkach jak Ty organizm zwyczajnie się zbuntował i dopowiedział tym czym odpowiedział. Choroba zmusz nas do zatrzymania, zaopiekowania się swoim oraganizmem , soba , odpoczynku żeby móc dalej żyć, miec siły do tego życia.

Psychiatra nie leczy " głupich " ludzi. Tak mówią ludzie , któzy chcą Tobą manipulowac, im to nie na rękę , ze szukasz pomocy, że próbujesz coś zrobic z chora sytuacja w domu. Zaczyna im palic się grunt pod nogami. Psychaitra to normalny lekarz jak dentysta, kardiolog, czy inny specjalista i tyle.

żabinka - Czw 02 Kwi, 2015 17:18

Psychiatra nie leczy " głupich "ludzi.
Wcale tak nie twierdzę,wiem że ci ludzie są normalni tylko nie radzą sobie z problemami, widać to przed gabinetem, piszę odnośnie swojego życia że boję się że sfiksowałam

Maciejka - Czw 02 Kwi, 2015 17:19

A w co wierzysz? Sfiksowałaś czy nie?
żabinka - Czw 02 Kwi, 2015 17:21

Nie wiem, mam nadzieję że nie
Maciejka - Czw 02 Kwi, 2015 17:22

JAki masz realny dowod na to , ze sfiksowałaś?
rufio - Czw 02 Kwi, 2015 17:23

:mysli:
żabinka - Czw 02 Kwi, 2015 17:24

To że moje mysli krążą ciągle w okół jednego , tematu nie moge na niczym się skupić
Maciejka - Czw 02 Kwi, 2015 17:26

To jest współuzaleznienie nie sfiksowanie. To przymus znalezienia wyjścia z sytuacji ale tak , zeby wszyscy włacznie z alkoholikiem jak najmniej ucierpieli na tym.

To nie jest dowód na sfiksowanie.

żabinka - Czw 02 Kwi, 2015 17:26

rufio napisał/a:
:mysli:

? nad czym myslisz rufio

zołza - Czw 02 Kwi, 2015 17:30

żabinka napisał/a:
To że moje mysli krążą ciągle w okół jednego , tematu nie moge na niczym się skupić

Powinnaś wyznaczyć /zachować równowagę . Spokojnie robić krok za krokiem , nic na siłę , nic nie przyspieszaj ....Daj sobie czas ...Nie wszystko naraz. :luzik:

żabinka - Czw 02 Kwi, 2015 17:31

ale ja nie mogę nad tym zapanować
żabinka - Czw 02 Kwi, 2015 17:32

i nie moge znaleźć tego luzu
Maciejka - Czw 02 Kwi, 2015 17:33

To nie jest takie proste. Nieraz trzeba przejśc cała terapię dla współ żeby tego sie nauczyć. Tu pstryknięcie palcem niczego nie załatwi ani silna wola. Daj czas czasowi.
żabinka - Czw 02 Kwi, 2015 17:34

Postaram się, nie wiem na ile mi sie to uda
Maciejka - Czw 02 Kwi, 2015 17:35

żabinka napisał/a:
i nie moge znaleźć tego luzu


Spróbuj zając myśli czyms innym. Może lubisz coś ogladac , robić, czytać, jakieś robótki ręczne, cokolwiek.

Maciejka - Czw 02 Kwi, 2015 17:36

Na początek na chwilę , potem dwie, potem jeszcze dłużej , rozumiesz......
żabinka - Czw 02 Kwi, 2015 17:41

Mam tak że zajmuję się czymś innym , po czym wybucha awantura, psuje się atmosfera w moim domu , chęć zajęcia się czymś innym szybko mi mija np. przestaje mnie interesować film, książka itd., Jak na razie uciekam w prace, w której mi nie najlepiej idzie
zołza - Czw 02 Kwi, 2015 17:41

żabinka napisał/a:
Postaram się, nie wiem na ile mi sie to uda

Poczytaj książkę , wyjdź na spacer , posłuchaj muzyki , zrób sobie maseczkę , paznokcie...ciepłą kąpiel przy świecach. Cokolwiek tylko dla siebie :pocieszacz:
Mogę zapytać ile masz lat?

żabinka - Czw 02 Kwi, 2015 17:42

23
Maciejka - Czw 02 Kwi, 2015 17:42

żabinka napisał/a:
wybucha awantura, psuje się atmosfera w moim domu


Dzwon na policje , masz prawo miec spokój w domu.

zołza - Czw 02 Kwi, 2015 17:46

żabinka, Punkt pierwszy - nie zmieniaj świata , spróbuj zmienić siebie. Dlaczego nie radzisz sobie w pracy ? Co się dzieje? To może być Twoje zbawienie, komfort samodzielności , odizolowania się od rodziny, nabrania pewności siebie i poczucia ,że to może być Twój start w niezależność . Pokaż na co Cie stać ;)
żabinka - Czw 02 Kwi, 2015 17:49

tak tylko czasami jest to awantura a czasami takie zwykłe ataki słowne powtarzanie w kółko dopóki nie zaśnie że jestem głupia i śmiech, że mnie szybko wyrzucą z pracy bo na pewno wszystko robie żle, że nic nie umiem, że mnie utrzymuje co nie jest prawdą w takim wypadku nie mam podstaw aby dzwonic na policję, czasami jest to zwykła upierdliwość
Maciejka - Czw 02 Kwi, 2015 17:50

A słuchawki masz na uszy ?
żabinka - Czw 02 Kwi, 2015 17:55

zołza napisał/a:
żabinka, . Dlaczego nie radzisz sobie w pracy ? Co się dzieje?

Dzisiaj był dopiero drugi dzień i już zrobiłam błąd pomyliłam kody, nie potrafię wykonać prostych rzeczy, wszystko idzie mi powoli i opornie, a nie mam jakiś wybitnych zadań do wykonywania, po prostu jestem niezdarna. I brat chyba ma rację w tym co o mnie mowi.

Maciejka - Czw 02 Kwi, 2015 17:58

Brat nie ma racji a każdy czynny alko spiewa ta sama piosenke.
żabinka - Czw 02 Kwi, 2015 18:00

perełka napisał/a:
A słuchawki masz na uszy ?

Mam, ale jak pisałam przesiąkłam już tak nienawiścią (a przeże nie mogcież nie powinam bo jest to człowiek chory) że nie mogę na niego patrzeć nie mogę sobie z tym poradzić

zołza - Czw 02 Kwi, 2015 18:02

żabinka napisał/a:
i już zrobiłam błąd pomyliłam kody, nie potrafię wykonać prostych rzeczy, wszystko idzie mi powoli i opornie, a nie mam jakiś wybitnych zadań do wykonywania, po prostu jestem niezdarna.

:mgreen: Jesteś głuptasem :mgreen: jesteś na stażu właśnie po to by się nauczyć pewnych rzeczy ...a wiesz jak najlepiej sie uczy - na własnych błędach- jutro już nie popełnisz tych błędów co dzisiaj a po tygodniu nie będziesz popełniać kolejnych :pocieszacz: Nikt nie jest doskonały i nie umie robić tego czego nigdy nie robił. A w pracy nazywa się to zdobywaniem doświadczenia. Będzie dobrze. W każdej pracy początki są trudne - będzie dobrze - jestem tego pewna :buziak:

Maciejka - Czw 02 Kwi, 2015 18:04

Też to przechodziłam i pomogło mi myślenie , że to chory człowiek i robi tak bo taka to choroba , bo jest chory a chorych ludzi sie nie leje, nie dokucza się im i się nie mści na nich, Musisz przebywac z nim w jednym pokoju?
żabinka - Czw 02 Kwi, 2015 18:12

a ja nie potrafie tego zaakceptować. Swego czasu starałam się ignorować i wychodziłam do swojego pokoju, mama zaczęła twierdzić że się go boję bo tak było i mówić żebym nie uciekała bo nie ma sie czego bać, drugi brat ma za to pretensje że wychodzę i ataki przerzucają sie na nich (nie mają mozliwości wyjścia z pokoju bo on przychodzi do nich do pokoju i zaczyna swoja śpiewkę) a jak wychodzą np. do kuchni to chodzi za nimi
żabinka - Czw 02 Kwi, 2015 18:27

zołza napisał/a:
jesteś na stażu właśnie po to by się nauczyć pewnych rzeczy ...a wiesz jak najlepiej sie uczy - na własnych błędach


tylko ta nauka idzie mi opornie, tak najlepiej sie uczyć na własnych błedach, pod warunkiem że ktoś inny nie będzie płacił za moje błędy , coś ze mną jest nie tak bow każdej pracy popełniam błędy

zołza - Czw 02 Kwi, 2015 18:37

żabinka napisał/a:
coś ze mną jest nie tak


Wszystko jest ok ...musisz tylko uwierzyć w siebie i w to co robisz :pocieszacz:

She - Czw 02 Kwi, 2015 18:48

Który to dzień stażu?
żabinka - Czw 02 Kwi, 2015 18:51

She napisał/a:
Który to dzień stażu?

drugi

żabinka - Czw 02 Kwi, 2015 18:57

zołza napisał/a:
musisz tylko uwierzyć w siebie i w to co robisz

a jak tego dokonać?

She - Czw 02 Kwi, 2015 19:02

:szok:
Żabinko staż jest po to aby poznać firmę, panujące w niej zwyczaje, działające schematy itp.
Po dwóch dniach chciałabyś wykonywać pracę bez pomyłek i błędów?
Przecież to nierealne :zeby:
Powiedz mi kochana jak myślisz - skąd wzięły się 3-miesięczne okresy próbne?

Dziewczyny dobrze Ci napisały, jesteś dla siebie BARDZO surowa. Zupełnie niepotrzebnie :)
:pocieszacz:

zołza - Czw 02 Kwi, 2015 19:09

żabinka napisał/a:
zołza napisał/a:
musisz tylko uwierzyć w siebie i w to co robisz

a jak tego dokonać?

Codziennie rano patrząc w lustro uśmiechnij się do siebie ( nawet jak nie masz takiej ochoty) jak potrzeba to palcami złap za kąciki ust i skieruj je ku górze- głośno i wyraźnie powiedz do swojego odbicia - jestem spoko laska , dam radę , to będzie dobry dzień....i dzień po dniu rób to samo :) Po pewnym czasie uwierzysz ,że to szczera prawda...Twój mózg tez w to uwierzy ;)

żabinka - Czw 02 Kwi, 2015 19:10

She napisał/a:
Żabinko staż jest po to aby poznać firmę, panujące w niej zwyczaje, działające schematy itp.

Tak jest tylko teoretycznie, najlepiej aby stazysta który przychodzi na staż już wszystko umiał i był nieomylny. Ale to było proste zadanie miałam nalepić tylko cene z odpowienim kodem i to zawaliłam, pracownicy pewnie pomyśleli że sie do niczego nie nadaje. Jak tu sie pomyliłam boję się co będzie dalej.

pietruszka - Czw 02 Kwi, 2015 19:15

Tylko ten, kto nic nie robi, nie popełnia błędów :tak:
She - Czw 02 Kwi, 2015 19:15

żabinka napisał/a:
pracownicy pewnie pomyśleli że sie do niczego nie nadaje

A skąd Ty możesz wiedzieć co myślą inni? :szok:
Czy ktoś powiedział Ci coś takiego?

żabinka - Czw 02 Kwi, 2015 19:16

jeszcze nie, boję się że jescze powiedzą, za to krzywym okiem na mnie patrzą
She - Czw 02 Kwi, 2015 19:35

żabinka napisał/a:
boję się że jescze powiedzą

To tylko scenariusze które kręci Twoja głowa :luzik:
Gdyby ktoś miał do Ciebie pretensje na pewno byś się o tym dowiedziała jako pierwsza :)

żabinka napisał/a:
za to krzywym okiem na mnie patrzą

Tak Ci się tylko wydaje, to Twoje myśli nie ich :nie:
Sprobuj uśmiechnąć się do kogoś i obserwuj reakcję tej osoby :) Potem uśmiechnij się do kolejnej i następnej... odwzajemnią Twój uśmiech :okok:

żabinka - Czw 02 Kwi, 2015 19:37

ale ja się zorientowałam dopiero jak przyszłam do domu
Maciejka - Czw 02 Kwi, 2015 19:41

Oj żabinka, żabinka..... na wszystko masz odpowiedź dziś tak? Dobrze Ci jak tak siebie kopiesz sama, lubisz sobie dowalać prawda?

Żeby dobrze jutro pracowac to trzeba odpocząć, jak tego chcesz dokonać waląc siebie przez łeb?

żabinka - Czw 02 Kwi, 2015 19:55

Staram się odpowiadać na pytania zgodnie z prawdą , z tym co czuję, opowiadać o swoich odczuciach.
perełka napisał/a:
Żeby dobrze jutro pracowac to trzeba odpocząć, jak tego chcesz dokonać waląc siebie przez łeb?


na to pytanie nie mam odpowiedzi

Maciejka - Czw 02 Kwi, 2015 19:58

żabinka napisał/a:
Staram się odpowiadać na pytania zgodnie z prawdą i o swoich odczuciach.


A odczucia wywołują mysli np takie;
nic mi nie wychodzi
do niczego sie nadaję
nic nie potrafie dobrze zrobic
i tak nawalę
co oni o mnie sobie pomyslą


nie pracowałaś nad tym na terapii?

żabinka - Czw 02 Kwi, 2015 20:03

jeszcze nie zaczęłam terapi zaczynam dopiero po swiętach, miałam jedynie 3 godzinne spotkanie z psychologiem w ramach kursu
Maciejka - Czw 02 Kwi, 2015 20:06

Pisałaś gdzieś , ze coś tam miałas z trapii . Dobra inaczej , a moze by tak zmienić myśli na bardziej nprzyjazne i zacząć muyśleć o sobie dobrze.
Takie myślenie to dziął jak samospełniająca sie przepowiednia, jak myślisz tak postępujesz, działaśz, sama sobie to robisz, przestań.

żabinka - Czw 02 Kwi, 2015 20:09

było trochę o tym Pani Psycholog twierdziła że to wynika poniekąd że wychowywałam się w rodzinie dysfunkcyjnej i na to trzeba czasu i terapii aby podnieść swoją samoocenę i poczucie wartości
żabinka - Czw 02 Kwi, 2015 20:11

miałam jedynie 3 godzine spotkanie z Panią Psycholog i próbke couchingu chyba cztery godziny
żabinka - Czw 02 Kwi, 2015 20:13

Przyjaciółka mi napisała że sama sobi wynajduje dodatkowe problemy i chyba to prawda
She - Czw 02 Kwi, 2015 20:18

żabinka napisał/a:
Przyjaciółka mi napisała że sama sobi wynajduje dodatkowe problemy i chyba to prawda

Zgadzam się z Twoją przyjaciółką.
A teraz pomyśl - jeśli osoby wokół Ciebie mówią że masz z tyłu ogon, to co zrobisz gdy to usłyszysz?

żabinka - Czw 02 Kwi, 2015 20:24

She napisał/a:
A teraz pomyśl - jeśli osoby wokół Ciebie mówią że masz z tyłu ogon, to co zrobisz gdy to usłyszysz?


Perełka pisała, że mam dzisiaj na wszystko odpowiedź, no to na te pytanie nie znam odpowiedzi

żabinka - Czw 02 Kwi, 2015 20:34

perełka napisał/a:
nie pracowałaś nad tym na terapii?

przewinął sie ten temat podczas rozmowy z psychologiem

Maciejka - Pią 03 Kwi, 2015 05:35

żabinka napisał/a:
Perełka pisała, że mam dzisiaj na wszystko odpowiedź,


A nie masz?
Jak Tobie coś napisac to Ty od razu masz na to wyjasnienie lub jakis dowód .

Kiedyś też miałam na wszystko odpowiedź , nauczyłam sie tak od ojca, a teraz często jej nie mam i też jest dobrze. Nie jestem ani encyklopedią ani komputerem ani cyborgiem czy jeszcze czymś innym żeby znac odpowiedzi na wszystkie pytania, problemy i robić wszystko od razu perfekcyjnie, idealnie i bez błedów.
Bycie człowiekiem oznacza, czasem nie wiedzieć czegoś, nie umiec , nie znac odpowiedzi, przezywac uczucia równiez te przyjemne, mówić czasem głupoty itp.

Maciejka - Pią 03 Kwi, 2015 05:37

żabinka napisał/a:
perełka napisał/a:
nie pracowałaś nad tym na terapii?

przewinął sie ten temat podczas rozmowy z psychologiem


Wynika z tego , ze mało miałaś tej pracy, jeszcze tam chodzisz?

Jak widac jakis problem , mam na myśli np; niskie poczucie wartości to co sie z nim robi?

żabinka - Pią 03 Kwi, 2015 06:40

perełka napisał/a:
jeszcze tam chodzisz?

juz nie, to było w ramach projektu unijnego, ale mam zaproszenie na darmowe szkolenia z zakresu radzenia sobie ze własnymi emocjami zamierzam z tego skorzystać podczas warsztatów z psychologiem i couchem. Na spotkaniu z psychologiem padło bardzo odpowiednie pytanie dla mnie co mi pomaga budować swoją pewność siebie i poczucie własnej wartości.

żabinka - Pią 03 Kwi, 2015 06:49

[quote="perełka"]
żabinka napisał/a:
perełka napisał/a:



Jak widac jakis problem , mam na myśli np; niskie poczucie wartości to co sie z nim robi?

Jak widać jeszcze nie znam odpowiedzi na to pytanie

żabinka - Pią 03 Kwi, 2015 07:09

perełka napisał/a:
nic mi nie wychodzi
do niczego sie nadaję
nic nie potrafie dobrze zrobic
i tak nawalę


to ciągle słyszę od innych, zwłasza od swojej rodziny a najczęściej są to słowa mojej mamy

Maciejka - Pią 03 Kwi, 2015 08:05

Dobra to inaczej jak widzisz coś na wierzchu co Ci nie pasuje, nie odpowiada to co robisz?
Maciejka - Pią 03 Kwi, 2015 08:06

żabinka napisał/a:
perełka napisał/a:
jeszcze tam chodzisz?

juz nie, to było w ramach projektu unijnego, ale mam zaproszenie na darmowe szkolenia z zakresu radzenia sobie ze własnymi emocjami zamierzam z tego skorzystać podczas warsztatów z psychologiem i couchem. Na spotkaniu z psychologiem padło bardzo odpowiednie pytanie dla mnie co mi pomaga budować swoją pewność siebie i poczucie własnej wartości.


Bardzo dobry pomysł/ decyzja. Powodzenia.

rufio - Pią 03 Kwi, 2015 10:33

Cytat:

perełka napisał/a:
nic mi nie wychodzi
do niczego sie nadaję
nic nie potrafie dobrze zrobic
i tak nawalę


to ciągle słyszę od innych, zwłasza od swojej rodziny a najczęściej są to słowa mojej mamy
_________________


"No cóż , nie każdy może być tak doskonały jak Ty - mamo ."
Będziesz tak umiała odpowiedzieć ?

She - Pią 03 Kwi, 2015 11:34

żabinka napisał/a:
She napisał/a:
A teraz pomyśl - jeśli osoby wokół Ciebie mówią że masz z tyłu ogon, to co zrobisz gdy to usłyszysz?


Perełka pisała, że mam dzisiaj na wszystko odpowiedź, no to na te pytanie nie znam odpowiedzi


Z tym ogonem to taka przenośnia :)
Jeśli ileś tam osób mówi Ci że masz ogon to oglądasz się i sprawdzasz czy faktycznie tam jest.

Jeśli przyjaciółka, ludzie na forum mówią Ci że nieprawidłowo odbierasz własną osobę i wynajdujesz problemy tam gdzie ich nie ma to pewnie coś w tym jest, nie sądzisz?
:pocieszacz:

żabinka - Pią 03 Kwi, 2015 13:08

perełka napisał/a:
Dobra to inaczej jak widzisz coś na wierzchu co Ci nie pasuje, nie odpowiada to co robisz?

Nie pasował mi alkocholizm brata więc zrobiłam to rozmowa z dzielnicowym,
- sprawa o przymusowe leczenie , miting internetowy, przerwanie milczenia
rufio napisał/a:

"No cóż , nie każdy może być tak doskonały jak Ty - mamo ."
Będziesz tak umiała odpowiedzieć ?

Tu bardziej chodzi o to że jestem porównywana przez mamę z siostrą, do mnie są wypowaiadane te słowa negatywne, a do niej pozytywne że na pewno jej sie uda, co robi zawsze jej wychodzi bez problemu i jest zdolna, że ja jestem taka a ona zupełne przeciwieństwo od niej.

Nie nie potrafiłam bym tak odpowiedzieć, nie chcę jej ranić, za to powiedziałam że jest mi przykro że we mnie nie wierzy, nie daje mi wsparcia

Maciejka - Pią 03 Kwi, 2015 13:14

żabinka napisał/a:
Nie pasował mi alkocholizm brata więc zrobiłam to rozmowa z dzielnicowym,
- sprawa o przymusowe leczenie , miting internetowy, przerwanie milczenia


Własnie działasz, robisz coś z tym.

rufio napisał/a:

perełka napisał/a:
nic mi nie wychodzi
do niczego sie nadaję
nic nie potrafie dobrze zrobic
i tak nawalę


Takie myśli rządzą Tobą , Twoim postępowaniem, działaniem, samopoczuciem. Skoro wiesz , ze w taki kopiacy lezacego sposob myslisz o sobie to co trzeba zrobic z takim mysleniem i kto ma to zrobić?


To nie o to chodzi , ze słyszysz to od innych tylko, że to jest dla Ciebie prawda. Z boku to jest znęcanie się nad samą sobą, pasuje Ci to , zyski masz wieksze od strat z takiego samobiczowania?

Maciejka - Pią 03 Kwi, 2015 13:18

żabinka napisał/a:
Nie nie potrafiłam bym tak odpowiedzieć, nie chcę jej ranić,


A ona moze ranic Ciebie, tak ją nauczylaś, może siedzieć Ci na karku a Ty ją poniesiesz chocbys nosem sie podpierała.
żabinka napisał/a:
za to powiedziałam że jest mi przykro że we mnie nie wierzy, nie daje mi wsparcia


I jak zareagowała?

żabinka - Pią 03 Kwi, 2015 13:18

perełka napisał/a:
Skoro wiesz , ze w taki kopiacy lezacego sposob myslisz o sobie to co trzeba zrobic z takim mysleniem i kto ma to zrobić?

perełka napisał/a:
zyski masz wieksze od strat z takiego samobiczowania?

nie dostrzegam jeszcze ani zysków ani strat

Maciejka - Pią 03 Kwi, 2015 13:22

A jakie plany na święta?
żabinka - Pią 03 Kwi, 2015 13:23

perełka napisał/a:
tak ją nauczylaś, może siedzieć Ci na karku

ale ja ją kocham na swój spośób, i nie czuję że siedzi mi na karku
perełka napisał/a:
I jak zareagowała?

mówi że sobie sama wmawiam sobie niskie poczucie problemów,wpedzm sie w komleksy, a rani mnie to co od niej słyszę na każdym kroku

rufio - Pią 03 Kwi, 2015 13:24

żabinka napisał/a:
Nie nie potrafiłam bym tak odpowiedzieć, nie chcę jej ranić

Acha taka dobra córeczka - a Ciebie to wolno ? Co wolno pomiatać , negować istnienie , deprecjonować jestestwo .
Jesteś jaka jesteś a jak się mamusi nie podoba to niech zbiera manele i zamieszka u "tej lepszej" córeczki . Do służenia jesteś najlepsza ale do życia to już się nie nadajesz ? Pogadaj z Margo -a już to pisałem .

Maciejka - Pią 03 Kwi, 2015 13:25

żabinka napisał/a:
ale ja ją kocham na swój spośób, i nie czuję że siedzi mi na karku


Kark Ci zdrętwiał i czucie zaniklo wróci jak zaczniesz prace nad soba , moga być mitingi internetowe i albo terapia.

żabinka napisał/a:
mówi że sobie sama wmawiam sobie niskie poczucie problemów,wpedzm sie w komleksy, a rani mnie to co od niej słyszę na każdym kroku


A Ty jak myślisz, prawda czy nie prawda?

żabinka - Pią 03 Kwi, 2015 13:26

perełka napisał/a:
A jakie plany na święta?

Nie mam planów na swieta, zapewne spedzone w domu, nie lubie świąt , atmosfery podczas świąt wmoim domu, udawania kochajacej się rodziny , najchętniej spedziłabym je w pracy jakbym miala taką mozliwość

rufio - Pią 03 Kwi, 2015 13:31

No to rozejrzyj się za wolontariatem są ośrodki które potrzebują w te dni ochotników - MOPS czy jakieś inne caritasy co robią śniadanie dla bezdomnych - rusz swój szanowny .
A co do nie czucia , ze Ci siedzą na głowie, karku - nieźle Cie znieczulili oj nieźle a mamusia tez dobra
z jednej strony wciska Cie w podłogę a z drugiej - oj tam oj tam przesadzasz , to Ty masz wrażenie , że jesteś nic nie warta .

żabinka - Pią 03 Kwi, 2015 13:35

rufio napisał/a:
Jesteś jaka jesteś a jak się mamusi nie podoba to niech zbiera manele i zamieszka u "tej lepszej" córeczki

Nawet jeśli chciałabym to nie moge tak zrobić, jedyną osoba która moze kogoś wyrzucić jest mój brat, i wtej chwili próbuje wyrzucic mnie grozi mi eksmisja (mam prawo mieszkać w tym domu do momentu ukończenia nauki i usamodzielnienia się), mama ma zagwarantowane mieszkanie do momentu smierci

Maciejka - Pią 03 Kwi, 2015 13:38

Zabinka czasem ludzie szukaja pomocy przy dzieciach, starszej pani w zamian za zamieszkanie i wyzywienie. Mozesz pracowac i miec dach nad glową ii spokoj od kochanej rodzinki.
rufio - Pią 03 Kwi, 2015 13:38

Panna ja nie mówię o tym , żeby wyrzucać - ja mam na myśli , że skoro Twoja siostra jest taka ajwaj a Ty be to dlaczego mamusia ma mieć gorzej skoro może mieć lepiej ?
żabinka - Pią 03 Kwi, 2015 13:40

rufio napisał/a:

No to rozejrzyj się za wolontariatem są ośrodki które potrzebują w te dni ochotników - MOPS czy jakieś inne caritasy co robią śniadanie dla bezdomnych - rusz swój szanowny .

Mieszkam na malutkiej wsi gdzie nie ma czegoś takiego, chiałabym tak zrobić a ż żeby dotrzec do miejścowości gdzie coś takiego jest musiałabym prosic kogoś o łaskę

Maciejka - Pią 03 Kwi, 2015 13:41

O a pracujesz tez na wsi?
żabinka - Pią 03 Kwi, 2015 13:42

perełka napisał/a:
Mozesz pracowac i miec dach nad glową ii spokoj od kochanej rodzinki.
_________________

Na razie rozpoczęłam staż i mam spokój na kilka godzin od rodziny, najgorsze sa wieczory i swięta

żabinka - Pią 03 Kwi, 2015 13:45

perełka napisał/a:
O a pracujesz tez na wsi?

Nie , brat odał gospodarstwo w dzierżawę, zresztą ja nie mam podstaw aby mu pomagać bo ni uznał mnie jako domownika rolnika

Maciejka - Pią 03 Kwi, 2015 13:47

Dobra zabinka , kawę na ławę, Ty nie chcesz zmieniac swego zycia bo boisz się samodzielności, nieznanego. Wolisz cierpieć ale czuc sie bezpiecznie, tam na wsi nie jest bezpiecznie, alko jak to alko bywa nieobliczalny a będzie jeszcze gorzej, w matce nie masz wsparcia , tu Ty jesteś jej matką i opiekunką i Ci to pasuje.

Mam młodsze dzieci od
Ciebie, jedna wyjechała za granice i uczy dzieci angielskiego i ma jeszcze kieszonkowe z tego , druga studiuje i daja rade , Chciec znaczy móc. Córka w twoim wieku sama się utrzymuje w dużym mieście i daje radę.

Maciejka - Pią 03 Kwi, 2015 13:48

żabinka napisał/a:
Nie , brat odał gospodarstwo w dzierżawę, zresztą ja nie mam podstaw aby mu pomagać bo ni uznał mnie jako domownika rolnika


Pytalam o ten staż.

żabinka - Pią 03 Kwi, 2015 14:24

perełka napisał/a:
Dobra zabinka , kawę na ławę, Ty nie chcesz zmieniac swego zycia bo boisz się samodzielności, nieznanego.


Chcem, ale jestem jescze na samym poczatku drogi
perełka napisał/a:
Mam młodsze dzieci od
Ciebie, jedna wyjechała za granice i uczy dzieci angielskiego i ma jeszcze kieszonkowe z tego , druga studiuje i daja rade , Chciec znaczy móc. Córka w twoim wieku sama się utrzymuje w dużym mieście i daje radę.


i to mnie dobija, ze inni sobie świetnie daja radę, a ja nic nie potrafie w tym ułozyć sobie zycia dlatego uważm się za nieudacznika i stad wynika mój brak w siebie, poczucie niższej wartości

żabinka - Pią 03 Kwi, 2015 14:28

perełka napisał/a:
Pytalam o ten staż.

Tak w okolicznym miasteczku 6 kilometrów od domu w sklepie spozywczym

Maciejka - Pią 03 Kwi, 2015 14:56

Grupa Al- anon tez jest w tym miasteczku? Ja jak trzeba było to chodzilam z buta podobną odleglość i małe dzieci były.

Co do moich dzieci i radzenia sobie to ich historia jest jaka jest. Mają we mnie wsparcie a to jest dużo i nie chodziło mi o dobijanie Ciebie tylko chciałam dac Ci kopa bo głaski i wsparcie mało tu dają. Co by nie napisac to Ty jestes na nie, bo to , bo tamto. Skoro mamie jest dobrze i siostra jest lepsza to dlaczego nie dac jej tego odczuć i zadbać o siebie. Może w tym miasteczku jest ktoś kto by sie zgodził żebyś tam mieszkała w zamian za opiekę nad dziećmi. Ludzie czasem szukają a opieka wcale nie jest taka trudna. Odpoczniesz od rodzinki, brata nie będziesz oglądać a spokój jest bezcenny. Szybciej się nabiera sił i chęci do życia. Na ten staż tez musisz jakoś dojechac przeciez.

żabinka - Pią 03 Kwi, 2015 15:01

perełka napisał/a:

Grupa Al- anon tez jest w tym miasteczku?

Nie,Grupa Al-onu jest w mieście 30 km ode mnie
Zamierzam przepracować pierwszy miesiąc po czym wynająć sobie pokój
Dojeżdżając na staż prosze brata (który nie jest z tego powodu zadowolony), po czym będę musiała się rozliczyć

Maciejka - Pią 03 Kwi, 2015 15:04

O i to jest dobra decyzja. Swiat sobie poradzi bez Ciebie, szkoda życia żeby znosić to co masz w domu. Jak matka pożyje bez Ciebie i zobaczy , ze nie żartujesz to moze zacznie coś robić, mysleć. Oni sa dorośli i nie mozesz ich chronić swoim kosztem. Siostra niech trochę sie zainteresuje nie tylko na Ciebie się ogląda to w koncu jej tez matka i bracia.
żabinka - Pią 03 Kwi, 2015 15:11

perełka napisał/a:
Siostra niech trochę sie zainteresuje nie tylko na Ciebie się ogląda to w koncu jej tez matka i bracia.
_________________

siostra nie wie nawet o moich działaniach, o założeniu niebieskiej karty, sprawie leczenia i o moich problemach (i jakie są konsekwencje), najbardziej mnie boli że mimo wie że brat ma problem z alkoholem to jej mąż pije z nim, po czym zostaje z tym wszystkim sama, bo ona może spokojnie pojechać do swojego domu i niczym się nie przejmować.

Maciejka - Pią 03 Kwi, 2015 15:13

To pora to zmienić w koncu. Ty tez masz prawo do spokoju, do własnego zycia. Możesz też sobie przyjechac w odwiedziny i mieć w nosie czyjeś problemy.
żabinka - Pią 03 Kwi, 2015 16:51

perełka napisał/a:
To pora to zmienić w koncu. Ty tez masz prawo do spokoju, do własnego zycia. Możesz też sobie przyjechac w odwiedziny i mieć w nosie czyjeś problemy.


I chyba to zmienię zacznę od tegorocznych świąt. W Boze Narodzenie zapowiedziałam że nie będę z nimi siedziała przy stole przy alkoholu, i ich obsługiwać podczas ich picia, to nie przyjechali w ogóle po raz pierwszy od 10 lat.

Maciejka - Pią 03 Kwi, 2015 18:14

Zamurowało mnie. Umiesz się postawic. Co zamierzasz zrobic?
Mała - Pią 03 Kwi, 2015 20:22

Żabinko, zobacz co znalazłam - to dotyczy mnie, Ciebie, Perełki...Nas wszystkich :)
Każdy z nas tak właśnie zaczynał:



Już dużo robisz :okok: A uwierz mi - im więcej w tej chwili masz problemów "przeciwko" Twojemu wychodzeniu ze współuzależnienia, tym bardziej później będziesz z siebie dumna - kiedy wreszcie powiesz sobie:

"JA to zrobiłam! :mgreen: I nie ma dla mnie barier nie do pokonania! :mgreen: Jestem z SIEBIE dumna! :lol2: "

Maciejka - Sob 04 Kwi, 2015 06:33

Cytat:
Dojeżdżając na staż prosze brata (który nie jest z tego powodu zadowolony), po czym będę musiała się rozliczy


A rower, autobus ?

żabinka - Sob 04 Kwi, 2015 09:07

perełka napisał/a:
Cytat:
Dojeżdżając na staż prosze brata (który nie jest z tego powodu zadowolony), po czym będę musiała się rozliczy


A rower, autobus ?

nie ma odpowiednich połączeń autobusowych pasujących do moich godzin pracy,z jego pomocy będę korzystać tylko przez miesiąc, poźniej bedę radzić sobie sama. To tylko ten miesiąc, już szukam pokoju na następny miesiąc, rozgladam sie za ogłoszeniami

Maciejka - Sob 04 Kwi, 2015 09:16

I tak trzymaj.

Wesołych, spokojnych , radosnych Swiat żabinko :buziak:

żabinka - Sob 04 Kwi, 2015 09:16

perełka napisał/a:
Zamurowało mnie. Umiesz się postawic. Co zamierzasz zrobic?

A pytasz o swięta czy o życie?
Co do swiąt to zamierzam je spędzic w swoim towarzystwie, z książką w ręku, obejrzeć dobry film, przejśc się na długi spacer, jeżeli siostra z szwagrem przyjedzie z zamiarem spędzenia świat jak zawsze znaczy sprowadzając je do świetowania przy alkoholu to ja w tym nie będę uczestniczyć,nie bedę ich obsługiwać, będę egoistką i wyjde do swojego pokoju nie zważając na nich , najwyżej tylko się przewitam, mam prawo do egoizmu skoro nikt nie liczy się z moimi ucuciami to ja tez nie bedę nikogo chronic, mie muszę wczuwać się w odczucia innych

A jeśli o zycie to tak plan jest następujący tak jak pisałam wczesniej
wynajecie pokoju, terapia indywidualna , co środowe mitingi al-onu na razie niestety tylko internetowe

Maciejka - Sob 04 Kwi, 2015 09:18

żabinka napisał/a:
A pytasz o swięta czy o życie?


Pytałam o święta.
Fajny masz plan i inaczej piszesz jak do tej pory. Powodzenia.

żabinka - Sob 04 Kwi, 2015 09:18

perełka napisał/a:
I tak trzymaj.

Wesołych, spokojnych , radosnych Swiat żabinko :buziak:


Dziekuję perełko , tobie również. Ja jedynie pragne aby były spokojne

Maciejka - Sob 04 Kwi, 2015 09:20

Dziękuję, i niech spelnia się pragnienia.
Cytat:

Dziekuję perełko , tobie również. Ja jedynie pragne aby były spokojne
___________

margo - Sob 04 Kwi, 2015 09:21

perełka napisał/a:
Chciec znaczy móc


Potwierdzam :tak:
Od momentu od decyzji - wyprowadzam sie - do wyprowadzki minal niecaly miesiac, a mieszkanie znalazlam w tym samym dniu vo podjelam decyzje. Dojezdzam do pracy i na uczelnie codziennie. W sumie w autobusach i tramwajach spedzam co najmniej 3 h dziennie. Nie pasuje mi autobus? Jade wczesniej i czekam :bezradny: dojezdzam z malej miejscowosci do wiekszej juz od 8 lat, to nie takie straszne jakby sie moglo zdawac ;)

żabinka - Sob 04 Kwi, 2015 09:29

margo napisał/a:
Nie pasuje mi autobus? Jade wczesniej i czekam

tylko u mnie jest ten problem że dotrze za póżno, a nie za wcześnie, dlatego w moim wypadku jedynym rozwiązaniem jest wyprowadzka

margo - Sob 04 Kwi, 2015 09:34

A wczesniejszy? A nie mozesz sie dogadac z pracodawca, ze przyjedziesz chwile pozniej i chwile dluzej zostaniesz? Ja do pracy przychodzw na 8:30 zamiast na 8:00, bo tak dogadalam sie z szefowa. Autobus ze swojej miejscowosci mam o 7:00 rano, jade 1,5h do pracy, wczesniejszy mam tak, ze bylabym o 7:30 i musialabym czekac. Jakby szefowa sie nie zgodzila na spozninia to bym czekala :bezradny:
Probowalas pogadac? Duzo bys sie spozniala? Z tego co piszesz jest to staz a nie praca, zawsze na stazystow patrzy sie trochw mniej surowym okiem.
Zeby nie bylo - ja nie namawiam Cie zebys sie nie wyprowadzala. Chodzi mi o to, ze pisalas, ze bedziwsz jezdzic z bratem i bedzie niezadowolony z tego powodu...

żabinka - Sob 04 Kwi, 2015 09:42

margo napisał/a:
A wczesniejszy?

Mieszkam na wsi i u mnie są raptem dwa autobusy na dzień, nie chcem na samym początku robić problemów, zamiesznia swoją osobą pracodawcy.

margo - Sob 04 Kwi, 2015 09:45

No to jak tak wolisz, to mozesz jezdzic z bratem, ktory bedzie sie wsciekal zamiast normalnie pogadac z pracodawca :bezradny: co kto woli ;)
żabinka - Nie 05 Kwi, 2015 10:05

No to u mnie sytuacja jescze bardziej się skomplikowała w życiu brata pojawiła się dziewczyna, która robi wszystko czego ja sie nauczyłam nierobić: kontroluje ilośc wypitego przez niego alkoholu, pilnuje aby sie nie napił, ogranicza kontakty ze znajomymi (to chybanie są najlepsze metody walczenia z alkoholizmem?)czy ona pakuje się we współuzależnienie, jak ją przekonać aby się w to nie pakowała
Linka - Nie 05 Kwi, 2015 10:17

żabinka, , najpierw zajmij się sobą
mówi się: "daj przykład a nie wykład"
żabinka napisał/a:
jak ją przekonać aby się w to nie pakowała

a swojego współuzależnienia w tej postawie nie widzisz?

żabinka - Nie 05 Kwi, 2015 10:20

widzę, i dlatego nie chcę aby inna osoba się w to pakowała
Linka - Nie 05 Kwi, 2015 10:22

żabinka napisał/a:
widzę, i dlatego nie chcę aby inna osoba się w to pakowała

masz wpływ tylko na siebie, innych zostaw w spokoju
to Ty teraz potrzebujesz pomocy

żabinka - Nie 05 Kwi, 2015 10:38

Linka napisał/a:
innych zostaw w spokoju

próbuje ale to nie takie proste, pracuje nad tym

Maciejka - Nie 05 Kwi, 2015 10:41

Zabinka inni sa dorośli. Alkoholik zawsze znajdzie sobie pomocników/ ofiarę . Znalazł sobie dziewczyne biedny misio. Nie jesteś os ratowania innych, wybawiania ich z opresji, klopotow, nie uchronisz nikogo przed nimi samymi.
Maciejka - Nie 05 Kwi, 2015 10:43

Badź córka nie matką , bądź siostrą nie wybawicielką, ochroniarzem, badź szwagierką nie zbawicielem.
żabinka - Nie 05 Kwi, 2015 10:47

Cytat:
Nie jesteś os ratowania innych, wybawiania ich z opresji, klopotow, nie uchronisz nikogo przed nimi samymi.
_________________

perełka napisał/a:
Badź córka nie matką , bądź siostrą nie wybawicielką, ochroniarzem, badź szwagierką nie zbawicielem.
_________________

wiem, ale ciężko mi to przyjąć do świadomości, i zacząc się do tego stosować

Maciejka - Nie 05 Kwi, 2015 10:49

Praktyka czyni mistrza, ćwicz, ćwicz aż wejdzie Ci to w krew. Nikt nie powiedział , ze będzie łatwo. :pocieszacz: :buziak:
żabinka - Nie 05 Kwi, 2015 10:52

Jak na razie lepiej dogaduję się z nią, niż nim(ale to dopiero początki), dlatego nie chcem żeby została skrzywdzona i później płakała przez niego, bo ja nie wierzę w jego przemianę
Maciejka - Nie 05 Kwi, 2015 10:55

A jaki masz wpływ na nią, na jej decyzje, postępowanie?
żabinka - Nie 05 Kwi, 2015 10:59

perełka napisał/a:
A jaki masz wpływ na nią, na jej decyzje, postępowanie?
[quote="perełka"]

Chyba jednak żaden, jak wystąpiłam z wnioskiem o skierowanie na leczenie, to mnie prosiła żebym wycofała(bo ona wie że pije i jej to nie przeszkadza, ale dla mnie przeszkadza), ale się nie ugiełam (nie wiem po co w ogóle to piszę)

Maciejka - Nie 05 Kwi, 2015 11:03

Jak napiszesz to masz jak na tacy, wtedy już nie ma z czym dyskutowac, targowac się , szarpać, walczyć. Takie sa fakty, nie masz ani na nia wpływu , ani na brata, mamę , sasiada inna osobę. Masz wpływ na siebie samą i tym się zajmij. Jest takie hasło Al - Anon
Żyj i daj żyć.


zyj po swojemu wdł swojego widzimisię i daj żyć innym wdł ich widzimisię , nawet jeśli sie poobijają, poranią , będą cierpieć i żałowac kiedyś swoich decyzji. Kazdy ma swoje życie i jego sprawa co z nim zrobi, jak je przezyje.

żabinka - Nie 05 Kwi, 2015 11:07

perełka napisał/a:
Żyj i daj żyć.

Muszę w końcu do tego sie zastosować.

Maciejka - Nie 05 Kwi, 2015 11:10

Jak ja coś musialam to nie ruszalam z miejsca. Dopiero jak zdecydowałam , chcę , decyduję się na takie działanie i robię to tu i teraz to zaczęło przynosić efekty.

Z niewolnika nie ma robotnika, musze to przymus, natomiast wybieram, robie to czy tamto to wybór, to moja decyzja, po której coś tam sobie oczekuję , mam jakieś z tego korzysci , zyski.

żabinka - Nie 05 Kwi, 2015 11:13

To inaczej Chcę się w końcu do tych wszystkich zasad dla współuzależnionych zacząć stosować
Maciejka - Nie 05 Kwi, 2015 11:14

To zacznij to robić tu i teraz. Chciec to za mało tu trzeba działać, robić, nikt za ciebie tego nie wykona.
żabinka - Nie 05 Kwi, 2015 11:21

perełka napisał/a:
Chciec to za mało tu trzeba działać, robić, nikt za ciebie tego nie wykona.
perełka napisał/a:
Chciec to za mało tu trzeba działać, robić, nikt za ciebie tego nie wykona.

Wiem że nikt za mnie nic nie wykona i zamierzam działać, tylko na razie jestem trochę przytłoczona, zagubiona w tym wszystkim.

Maciejka - Nie 05 Kwi, 2015 11:24

Tak więc na razie popomagasz bratu pić, jego dziewczynę spróbujesz uratować przed bólem i cierpieniem, mamę odciazysz od jej wspóluzaleznienia, brata też trzeba chronić a Ty jestes silna to nic , ze leczysz depresję i nerwicę jeszcze tak naprawde to dasz radę pocierpiec chocby na czworakach. Siłaczka.
zołza - Nie 05 Kwi, 2015 11:30

perełka napisał/a:
Siłaczka.

Czyżby? :nie:
Przestań wreszcie żabinko naprawiać świat - nie masz ani takiej mocy ani żadnego wpływu na to co się dzieje. To nad kontrola ...tego nikt nie wytrzyma . Zajmij się wreszcie sobą :pocieszacz:

żabinka - Nie 05 Kwi, 2015 11:30

perełka napisał/a:
Tak więc na razie popomagasz bratu pić, jego dziewczynę spróbujesz uratować przed bólem i cierpieniem, mamę odciazysz od jej wspóluzaleznienia, brata też trzeba chronić a Ty jestes silna to nic , ze leczysz depresję i nerwicę jeszcze tak naprawde to dasz radę pocierpiec chocby na czworakach. Siłaczka.


Chyba jednak nie pomagam mu pić, dziewczyna niech robi co chce jednak nie mam na nią wpływu,sprawa z bratem i mamą to tylko miesiąc jestem już zdecydowana na wyprowadzkę

Maciejka - Nie 05 Kwi, 2015 11:32

A do tego czasu to co mozesz zrobić w sprawie drugiego brata, mamy , dziewczyny brata alkoholika?
żabinka - Nie 05 Kwi, 2015 11:34

[quote="perełka"] tego czasu to co mozesz zrobić w sprawie drugiego brata, mamy , dziewczyny brata alkoholika?

chyba nic, zająć się sobą i swoimi emocjami, uczuciami

Maciejka - Nie 05 Kwi, 2015 11:36

Tak , zajac sie soba a ich zostawic w spokoju. Jak alko się do nich przyczepi to sami niech się bronią. Jak mama właczy swoje " radio " do Ciebie i zacznie puszczać ulubione taśmy, to wtedy zapytaj siebie czy to jest prawda i powiedz sobie samej w głowie; Co mnie to obchodzą te bzdury.
żabinka - Nie 05 Kwi, 2015 11:42

pora zacząć tak robić , nawet dzisiaj zrobiło mi się przykro, bo wolała poprosić o pomoc swoją przyszłą synową bo ja na pewno zrobie źle i machneła na mnie ręką a mnie to wszystko boli
Maciejka - Nie 05 Kwi, 2015 11:46

Tak to boli bo matka to bliska osoba . Sama widzisz na zalaczonym obrazku jak Cię traktuje, jakie ma o Tobie zdanie. Ty też machnij ręką jak brat będzie się jej czepiał niech synowa obroni, niech weźmie atak na siebie. Przemoc psychiczna bardziej niszczy i boli jak fizyczna. Nie pozwol nikomu nawet sama sobie żeby ktoko,lwiek tak
Cie traktował.

rufio - Nie 05 Kwi, 2015 11:46

Nie tłumacz przyszłej ewentualnie bratowej bo jak ona porozmawia z bratem to dostaniesz taka zj.... ę , ze Ci odciski spadną ze stóp - Po co Ci to ?
No i sama widzisz do czego służysz w domu - jak tarcza - bufor .
Dobrze myślisz - pitaj póki czas .

żabinka - Nie 05 Kwi, 2015 11:57

perełka napisał/a:
Tak to boli bo matka to bliska osoba .

ale to nie jest, że ona jest kompletnie zła, dla mnie to jest bliska osoba ,tym bardziej że nie było w moim życiu ojca, myślę jednak że na swój sposób jednak mnie kocha,tylko nie potrafi tego okazać.
rufio napisał/a:
Nie tłumacz przyszłej ewentualnie bratowej bo jak ona porozmawia z bratem to dostaniesz taka zj.... ę , ze Ci odciski spadną ze stóp - Po co Ci to ?

Jednak podaję się nie będę nic tłumaczyć, niech robią co chcą,zastosuje sie do zasady żyj i daj zyć.

Maciejka - Nie 05 Kwi, 2015 12:03

żabinka napisał/a:

ale to nie jest, że ona jest kompletnie zła, dla to jest bliska osoba ,tym bardziej że nie było wmoim życiu ojca, myślę jednak że na swój sposób jednak mnie kocha,tylko nie potrafi tego okazać.


Nie napisałam, że ona jest zlą osobą, nie tlumacz jej, nic nie tłumaczy przemocy żadnej , psychicznej też, nic nie tlumaczy gnojenia corki, innej osoby.

Mój ojciec też tak postępował i byl z tego dumny, on uważal, ze w ten sposob pomaga, wyprowadza na ludzi dzieci, ze krytyka, ośmiesznaie, poniżenie to motywacja do zmiany a jak nie pomagalo psychiczne znęcanei to dzieci nie bił ale żonke to i wszem a co jak sobie zasłuzyła to i w leb dostanie. Twoja matka Cię nie bije ale sama piszesz, ze bardzo bolą Cię jej slowa, zachowanie, pewnie jeszcze dochodzą znaczące spojrzenia, miny to wszystko jest znecanie sie psychiczne nad bliska osoba jaką jest dziecko i co z tego ,ze dorosłe. Za to dostaje się wyroki. Nie am na to wytlumaczenia ani usprawiedliwienia i zgody tez nie powinno być.

Maciejka - Nie 05 Kwi, 2015 12:07

Nie uważam swoich rodziców za zlych, podłych ludzi oni są po prostu chorzy, nie umieją kochac, nie wiedza co to jest milość, cieplo rodzinne, ale tez ich nie tłumaczę, nie usprawiedliwiam, nie godzę sie na takie podłe zachowanie. Nie szuklam tez zemsty za to ani kary oni już ponieśli karę dotkliwą bez sądu. Mieszkają sami chociaż mają dużo dzieci, każdy am swoją rodzinę i rzadko jeździ do rodziców. Jak rozmawiam ze swoim rodzenstwem to słysze dużo zalu, bólu, zlosci , krzywdy ale tylko slucham i mówie , słuchaj mozesz cos z tym zrobic , jak chcesz to ci pokaże drogę, dam namiar ale to jest twoja decyzja i twoj wybór. Mnie to nie boli, ja ich nie oceniam , nei osądzam a ty jak chcesz.
żabinka - Nie 05 Kwi, 2015 12:28

perełka napisał/a:
pewnie jeszcze dochodzą znaczące spojrzenia, miny

nie tego nie ma, to jest bardziej żartowanie ze mnie,razem z braćmi, mówi że nie mam poczucia humoru(może tak jest), żebym miała więcej dystansu do siebie, nie brała wszystkiego co mówi do siebie obracała w żart
perełka napisał/a:
jak chcesz to ci pokaże drogę, dam namiar

chcem, namiar na co?

żabinka - Nie 05 Kwi, 2015 12:30

przykro mi że miałaś stosunki z rodzicami, takie jakie miałaś :buziak:
Maciejka - Nie 05 Kwi, 2015 12:30

zabinka Ty juz dostałaś namiar. :lol: Terapia, Al- Anon, forum . Pisząc to napisałam co mówie do swojego rodzenstwa. :D

Żarty to są śmieszne wiesz?

Maciejka - Nie 05 Kwi, 2015 12:37

żabinka napisał/a:
przykro mi że miałaś stosunki z rodzicami, takie jakie miałaś :buziak:


E tam każdy ma swoją historię , często trudna , mroczną i bolesną. Ja mam jaką mam , to wszystko było po coś, tamten dom rodzinny niewiele różnił się od alkoholowego, nie było w nim alkoholu ale reszta była i trudniej dostrzec było że był nienormalny, że wszystko było wywrócone do góry nogami, stało na głowie. W rodzinie alkoholowej jest jasne,w centrum stoi alkohol i wszyscy wokół niego krążą. U nas w centrum był wstyd z którym radzono sobie stosując przemoc, silniejszy wobec słabszego a jak nie miał na kim to na sobie samym to robił. Tak traktował siebie jak traktowali go/ją rodzice.

Ważne by nie zostać/ nie płąwić sie w tym bólu, żeby to obrócić na coś dobrego, zeby na mnie sie zatrzymało, nie przekazywać tego dalej w następne pokolenia, zeby nauczyć się kochac siebie , umieć dawać ale brac tą milość. Historia wcale nie musi sie powtarzać przynajmniej w moim życiu.

żabinka - Nie 05 Kwi, 2015 12:40

Zrozumiałam,
Cytat:

Terapia, Al- Anon, forum

Korzystam z tego i dużo się uczę , czas to zastosować w życie
perełka napisał/a:
Żarty to są śmieszne wiesz?

Dla nich są smieszne dla mnie nie,ale zawsze byłam kozłem ofiarnym również w szkole, chyba przez to że sama sobie na to pozwalałam, swego czasu się broniłam, wyrażałam swoją opinię na co mama nie pozwalała mi dokończyć, twierdządz że nie ma czego się burzyć i krzyczeć, więc przestałam, trochę pomogły mi leki na nerwicę

żabinka - Nie 05 Kwi, 2015 12:43

perełka napisał/a:
Ważne by nie zostać/ nie płąwić sie w tym bólu, żeby to obrócić na coś dobrego, zeby na mnie sie zatrzymało, nie przekazywać tego dalej w następne pokolenia, zeby nauczyć się kochac siebie , umieć dawać ale brac tą milość. Historia wcale nie musi sie powtarzać przynajmniej w moim życiu.


Cieszę się że ci się to udało i poradziłaś sobie, dużo przeszłaś.

Maciejka - Nie 05 Kwi, 2015 12:55

żabinka napisał/a:

Dla nich są smieszne dla mnie nie,ale zawsze byłam kozłem ofiarnym również w szkole, chyba przez to że sama sobie na to pozwalałam, swego czasu się broniłam, wyrażałam swoją opinię na co mama nie pozwalała mi dokończyć, twierdządz że nie ma czego się burzyć i krzyczeć, więc przestałam, trochę pomogły mi leki na nerwicę
_________________



Sama widzisz , ma byc tak jak mama chce, to mama decyduje co jest śmieszne a co nie, co wolno mówić a co nie, co wolno czuć a co czego nie. Gdzie tu jest normalnosc, gdzie jest szacunek do dziecka, mama weszła w role oprawcy. Piszesz , ze tato umarł jak byłaś mama a co wiesz o swoim ojcu?
żabinka napisał/a:

Cieszę się że ci się to udało i poradziłaś sobie, dużo przeszłaś.


Dzziękuję , to prawda przeszłam dużo, zawsze myślałam że jestem słabą , krucha, delikatna ale życie pokazało co innego , jestem wrażliwą osoba ale silną, cięzko mnie złamać, trudno wmówić " głupoty" nie wierze na słowo, liczą sie czyny , nie uciekam od prawdy od trudnych tematów, czasem wieję od siebie ale zazwyczaj ból wewnątrz mnie zmusza mnie do powrotu , do zatrzymania, przyjrzenia się i rozwiazania problemu, stawienia mu czoła.

Mi się udało, innym sie udało , dlaczego Tobie ma sie nie udać? Jestes silna, madra, wrazliwa, nic nie stoi na przeszkodzi żebys przejęła ster wlasnego życia w swoje ręce.

żabinka - Nie 05 Kwi, 2015 13:07

perełka napisał/a:
Piszesz , ze tato umarł jak byłaś mama a co wiesz o swoim ojcu?

wiem tyle ile mi opwiadała mama że był dobry dla niej i dla nas, religijny, był pracowity, nie pił alkoholu,lubił żartować ale w taki normalny sposób. Ja jedynie pamiętam pogrzeb,żeby nie zdjęcia to bym nie wiedziała jak wygladał (ale nie ja jedyna wychowywałam się bez ojca, milion osób straciło rodzica w wieku młodszym ode mnie), choc mi brakowało i brakuje miłości ojcowskiej, ale już nic na to nie poradzę.
Już od jakiegos czasu podejrzewał że nie jest to normalny dom i jestem DDD

Maciejka - Nie 05 Kwi, 2015 15:32

Właśnie, wiesz tyle ile Ci powiedzieli. Napisalaś gdzieś tu , ze brat miał zastąpić Ci ojca. To nie jest normalne ponieważ zadne dziecko nie zastąpi rodzica. Brat moze byc tylko bratem , nie moze zastąpić ani ojca rodzenstwu ani męża/ partnera matce nawet w sensie emocjonalnym.

ALe nie o tym chciałam. Na dzis dla Ciebie ważne jest nie bawić sie w opiekunkę, wybawicielkę, nie byc tym buforem , "chłopcem" do bicia. Ważne jest znaleźć co działa, co Ci pomaga żeby tak nei robic , nie wyręczać nikogo.
Nie pamiętam haseł Al- Anon ale niektóre;
Najważniejsze najpierw
Zostaw oddaj Bogu
Żyj i daj żyć
Traktuj to w sposób prosty
Nie komplikuj

żabinka - Nie 05 Kwi, 2015 15:39

perełka napisał/a:
To nie jest normalne ponieważ zadne dziecko nie zastąpi rodzica. Brat moze byc tylko bratem , nie moze zastąpić ani ojca rodzenstwu ani męża/ partnera matce


też tak uważam i dlatego myślę że moja rodzina jest dysfukcyjna, a to wszystko było robione na siłę

Może to głupie ale przed chwilą zapytałam mamę czy w ogóle mnie kocha i dlaczego we mnie nie wierzy odpowiedziała że mnie kocha i źe wierzy we mnie a wszystko to co robi i mówi ma mnie tylko motywować do bycia twardym,żebym nie przepadła w świecie

Maciejka - Nie 05 Kwi, 2015 15:41

żabinka napisał/a:
wszystko to co robi i mówi ma mnie tylko motywować do bycia twardym,żebym nie przepadła w świecie


Ciekawy sposob motywacji , zupelnie jak moj ojciec. Ciekawe co by powiedziała żeby ją tak motywować zeby nie pomagała pić dla Twojego brata.

żabinka - Nie 05 Kwi, 2015 15:44

perełka napisał/a:
Ciekawe co by powiedziała żeby ją tak motywować zeby nie pomagała pić dla Twojego brata.

A w jakim sensie ona pomaga, bo ja tego nie widze? Mi się zdaje że nie pomaga>

Maciejka - Nie 05 Kwi, 2015 15:47

Skoro tak widzisz to pewnie nie pomaga.
jak nie chroni go przed konsekwencjami jego picia, nie płaci jego długów, nie sprzata po nim , nie tlumaczy, nie usprawiedliwia, nie ukrywa skutków picia to nie pomaga i jak nie szuka butelek, nie liczy , nie sprawdza ile wypił i dzwoni na policję jak jest awantura albo nie beirze udziału w awanturach to nie pomaga.

żabinka - Nie 05 Kwi, 2015 15:55

perełka napisał/a:
jak nie chroni go przed konsekwencjami jego picia, nie płaci jego długów, nie sprzata po nim , nie tlumaczy, nie usprawiedliwia, nie ukrywa skutków picia


tego nie robi

perełka napisał/a:
jak nie szuka butelek, nie liczy , nie sprawdza ile wypił

to robi

perełka napisał/a:
dzwoni na policję jak jest awantura

a to robię ja

czyli w jakims stopniu pomaga mu w piciu,a ja tego nie dostrzegałam

Maciejka - Nie 05 Kwi, 2015 15:58

Tak to wyglada. Współuzależnienie to nadkontrola, nadodpowiedzialnośc i nadopiekuńczosć. jesli wstydzi się za brata to tez mu pomaga pić, jesli kieruje się postawą ; co ludzie powiedza to pomaga mu pić.
Maciejka - Nie 05 Kwi, 2015 16:00

jesli jego zachowanie ma wpływ na jej samopoczucie to pomaga mu pić, pomaga mu rozładowac jego emocje jej kosztem to jest pomcnikiem w piciu.
żabinka - Nie 05 Kwi, 2015 16:06

Cytat:
co ludzie powiedza to pomaga mu pić.

no tak zdecydowanie tak jest ,czyli pomaga mu pić, nie mając świadomości, myślałam że jak zaczniemy tak robić: nie chronić go przed konsekwencjami jego picia, nie płacić jego długów, nie sprzatać po nim , nie tlumaczyć, nie usprawiedliwiać, nie ukrywać skutków picia to wystarczy

perełka napisał/a:
nadkontrola

to dotyczy mamy
perełka napisał/a:
nadodpowiedzialnośc i nadopiekuńczosć

a to dotyczy mnie
taka jest prawda i czas to przyjąć do świadomości i nie zaprzeczać

Maciejka - Nie 05 Kwi, 2015 16:09

Spokojnie żabinka, powolutku, nie wszystko naraz, rób swoje i postaraj sie żeby ta terapia doszła do skutku a jak nie to przynajmniej mitingi nawet te internetowe. Zawsze lepsze to niź nic.
żabinka - Nie 05 Kwi, 2015 16:11

perełka napisał/a:
jesli jego zachowanie ma wpływ na jej samopoczucie to pomaga mu pić, pomaga mu rozładowac jego emocje jej kosztem

tak ma wpływ na samopoczucie fizyczne i psychiczne,ale to chyba nie jej wina

Maciejka - Nie 05 Kwi, 2015 16:19

Tu nie chodzi o winę tylko współuzaleznienie. Jednym ze skutków współuzaleznienia jest właśnie wplyw na samopoczucie. Mi było obojętne czy maż przychodził trzeźwy czy pijany ja nie mialam poczucia, ze jak przyszedł trzeźwy to znaczy , ze zrobiłam coś dobrze i to skutkuje a jak pijany to dlatego że nawaliłam, To nie moja wina że maż był chory, że pil. Nie przeze mnie pił i nie przeze mnie się zapił. Sama decydowałam jak sie czuję, teraz też tak jest to ja sama decyduję jak sie czuje bez względu na okolicznosci, problemy, sytuacje.

Tu tez jest podobnie ; brat pije bo jest alkoholikiem. Nie przez Ciebie pije , nie przez mamę tylko że jest chory, ma przymus picia, stracił nad tym kontrolę i juz nigdy jej nie odzyska.

żabinka - Nie 05 Kwi, 2015 16:22

co do terapii wiem tylko że zaczynam po świętach, nie mam jeszcze konkretnego terminu, a z mitingów internetowych(może z czasem uda się na żywo) jak najbardziej zamierzam korzystać, dużo dowiedziałam się z tego forum , pora teraz zastosować tą wiedzę w życie.
Maciejka - Nie 05 Kwi, 2015 16:26

Dokładnie tak, to sie dowiesz to potem wprowadzić w życie i bedzie ok. Nie zagwarantuje to , ze brat przestanie pić a reszta rodziny przejrzy na oczy ale pozwoli Ci zawalczyć o siebie, wziąśc swoje życie w swoje ręce i kiedyś zbudowac taki dom i rodzine o jakiej marzysz i jaką zawsze chciaąłś mieć. To jest na wyciągniecie ręki ale najpierw poukladaj w sobie co jest do poukladania i tego Ci zyczę. :buziak:
żabinka - Nie 05 Kwi, 2015 16:31

perełka napisał/a:
nie mialam poczucia, ze jak przyszedł trzeźwy to znaczy , ze zrobiłam coś dobrze i to skutkuje a jak pijany to dlatego że nawaliłam,

ja też nie mam takiego poczucia, po prostu jest mi przykro i nie umiem zaakceptować że alkoholizm to choroba-a powinnam, on miał epizod że przez rok nie pił (bez mitingów AA, myślę że jakby miał wsparcie to by nie wrócił do picia)

żabinka - Nie 05 Kwi, 2015 16:32

perełka napisał/a:
To jest na wyciągniecie ręki ale najpierw poukladaj w sobie co jest do poukladania i tego Ci zyczę.

dziękuję,

Maciejka - Nie 05 Kwi, 2015 16:37

żabinka napisał/a:
a też nie mam takiego poczucia, po prostu jest mi przykro i nie umiem zaakceptować że alkoholizm to choroba,a powinnam, on miał epizod że przez rok nie pił (bez mitingów AA, myślę że jakby miał wsparcie to by nie wrócił do picia)


To jest myślenie magiczno- zyczeniowe. Nie masz zadnej gwarancji w jakich okolicznosciach by pil a w jakich nie. Jest Ci przykro , ze nie potrafisz zaakceptowac tego jako choroby - to jest wpływ na twoje samopoczucie.
Jest Ci przykro bo wiele od siebie wymagasz, taka akceptacja wymaga czasu , daj go sobie. Nie potrafisz tego zaakceptować trudno, spróbuj na początek myslec o alkoholiźmie jak o chorobie, tu nie ma niczyjej winy , po prostu zachorował i tyle. Z faktami się nie dyskutuje. Alkoholizm to choroba - fakt. Z faktami się nie dyskutuje.
Na dzis nie potrafisz zaakceptować tego jako choroby, trudno taka prawda, fakt , moz ejest za wcześnie - daj sobie czas.

Maciejka - Nie 05 Kwi, 2015 16:43

Alkoholizm to choroba psychiczna. społeczna, postępująca, śmiertelna, to choroba nawrotów, wstydu. Jest podstępna, nie wybiera w każdym zawodzie ludzie na to choruja . Poczytaj list alkoholika.

http://parafia.chechlo.co...list-alkoholika

żabinka - Nie 05 Kwi, 2015 20:12

''Ponad wszystko, ucz się wszystkiego, co tylko możliwe o alkoholizmie i Twojej roli w stosunku do mnie''

I powoli się uczę tego , wszystkiego ale bardzo powoli, znalazłam perełko poprzednie forum na którym sie poznałyśmy bo chcialam się czegoś dowiedzieć,nauczyć o alkoholizmie i nie wiedziałam że tak ważna jest moja rola w stosunku do alkoholika, co robic czego nie robić,byłam bezradna teraz wiem że moge chociaż zadbac o siebie i to jest ważne dla mnie

Maciejka - Pon 06 Kwi, 2015 06:14

żabinka napisał/a:
byłam bezradna


Ważna uwaga, byłaś bezradna, - tak myslałaś ze byłaś. Chodzi o to zeby uznac bezsilnośc wobec choroby alkoholowej i nie walczyć ani z nią ani z alkoholikiem. Na tym polega min, współuzaleznienie. Nie byłaś bezradna , nie wiedziałaś , ze nie jesteś , jest z tego wyjście i można duzo zrobić w kierunku wyjscia z tego ale najpierw trzeba zobaczyc z czym walcze , jak to na mnie wpływa i co moge z tym zrobic a potem to powolna, w swoim tempie nauka innych zachowań, nowego myślenia i nowych nawyków. Dasz rade , jestes mądra i wartościowa.


żabinka napisał/a:
teraz wiem że moge chociaż zadbac o siebie i to jest ważne dla mnie


Nie chociaz zadbac o siebie , nareszcie zadbać o siebie, jesteś na to gotowa, masz do tego srodki i otwieraja sie nowe mozliwości. Dopóki jeste4ś zależna od mamy, brata za bardzo nie możesz nic zrobić ale jak już staniesz na własne nogi, właśnie podejmujac pracę/ staż wtedy mozesz zrobić dużo. Dziecko nic nie może, jest zalezne dorosły ma możliwosci i rozum i jest w stanie sam się utrzymać i zyc po swojemu nie pytajc nikogo o zgode .

żabinka - Pon 06 Kwi, 2015 06:45

chyba jednak sfiksowałam od tego wszystkiego (od myślenia o tej całej sytuacji), przychodzą do mnie chore wyobrażenia dzisiaj np. miałam straszny sen śniło mi sie że brat chce mnie udusić(a przeciesz nie doznalam od niego przemocy fizycznej-czy to jest podswiadomy ,strach?, ale ja nie mam prawa chyba się bać)

Nie wiem czy to ma jakis wpływ na jaką osoba jestem, i tak trudno mi wyjśc z współuzależnienia ale przemoc fizyczna nie występowala tylko wobec mnie, wobec mojego rodzeństwa już owszem, (czasem był to pas, czasem grzałka, a casem zwykłe klapsy)jako kara)uswiadomiłam sobie że od malenkości działam jak bufor, ochroniasz, żeby rodzeństwo uniknęło lania, zaczynałam płakać czasem działało czasem nie czyli jak najbardziej można powiedzieć że moja rodzina była, jest dysfunkcyjna-patologiczna

Cały czas pisząc że przemoc fizyczna nie występuje miałam na myśli siebie i czas obecny

Maciejka - Pon 06 Kwi, 2015 06:58

żabinka napisał/a:
chyba jednak sfiksowałam od tego wszystkiego (od myślenia o tej całej sytuacji), przychodzą do mnie chore wyobrażenia dzisiaj np. miałam straszny sen śniło mi sie że brat chce mnie udusić(a przeciesz nie doznalam od niego przemocy fizycznej-czy to jest podswiadomy ,strach?, ale ja nie mam prawa chyba się bać)


Nie ,, nie sfiksowałaś, naczytałaś się , co nieco zrozumiałaś i zaczynasz powolutku dostrzegać , ze jest niebezpiecznie w domu, dusisz się w nim. Nie masz dostępu do uczuc i one powracają w snach, tez tak mam, teraz juz mało mi śni to co wparłam ale kiedys często mi śniły koszmary albo inne sny. ,

Owszem masz prawo sie bac, przeciez boisz sie , ze brat Cię wyrzuci z domu.

żabinka napisał/a:
Nie wiem czy to ma jakis wpływ na jaką osoba jestem, i tak trudno mi wyjśc z współuzależnienia ale przemoc fizyczna nie występowala tylko wobec mnie, wobec mojego rodzeństwa już owszem, (czasem był to pas, czasem grzałka, a casem zwykłe klapsy)jako kara)uswiadomiłam sobie że od malenkości działam jak bufor, ochroniasz, żeby rodzeństwo uniknęło lania, zaczynałam płakać czasem działało czasem


Oczywiście , ze ma. Przemoc fizyczna wobec dziecka to nie tylko jak dostanie lanie, to równiez jak patrzy jak lanie dostaje matka, nie wiem czy ajk patrzy jak rodzenstwo dostaje lanie, ale z tego jak piszesz to chyba tak bo patrząc na bicie rodzenstwa Ty czułaś ból czyli jakby bili Ciebie. To tylko tak się wydaje , ze jak mnie nie bije to mnie to nie dotyczy, dotyczy bo dziecko nie oddziela siebie od opiekunów. Takie trudne doświadczenia człowiek wypiera ze saidomosci i spycha je gdzieś żeby przetrwać, znieśc trudną sytuację , warunki. Potem to wraca w snach, w różnych chorobach somatycznych, w nerwicy, depresji. Poczytaj sobie na tym forum jak masz chęć o przemocy, co to jest, kto jest ofiarą , katem.o praniu mózgu, manipulacji.

żabinka - Pon 06 Kwi, 2015 07:26

Tak patrzę że przemoc różnego rodzaju w moim domu była,jest i będzie (teraz zauważyłam jak mieszka znami na stałe dziewczyna brata stosuje wobec niego przemoc fizyczną a on na to się godzi i to on jest teraz ofiarą) Widzę że ten dom nigdy juz nie bedzie normalny
Maciejka - Pon 06 Kwi, 2015 08:10

Chcesz powiedziec, ze dziewczyna brata go leje?
żabinka - Pon 06 Kwi, 2015 08:36

To jest dopiero jej drugi pobyt u nas i juz postanowila u nas zostac u nas na stale, tak bije go jak chce coś na nim wymusic i zauważylam ze to zdarza coraz czesciej, nie podoba mi sie to , nie zmierza to wszystko w dobrym kierunku mimo wszystko szkoda mi go
Maciejka - Pon 06 Kwi, 2015 08:38

Wiej stamtąd im szybciej tym lepiej dla Ciebie. Ona teraz go leje ale on jej kiedyś odda, do czasu sie zgadza na bicie. To nie Twój problem, uciekaj.
żabinka - Pon 06 Kwi, 2015 09:31

Widzę że to jest już kryzysowa i beznadziejna sytuacja, czekam na pierwsza wypłatę i się wyprowadzam , bo to jest jedyne wyjście dla mnie, mam nadzieje że sobie poradzę m.in pod względem ekonomicznym itp. Chociaż moja rodzina (nie dotyczy to brata), przekonuje mnie zebym się nie wyprowadzała(że to bezsensowny wydatek), żebym sie nie podawała walczyła o prawo mieszkania w moim rodzinnym domu ale ja juz nie mam sił i ochoty na to.

perełka napisał/a:
To nie Twój problem,


Mam sie nie mieszać, nie reagowac?

Maciejka - Pon 06 Kwi, 2015 11:06

żabinka napisał/a:

perełka napisał/a:
To nie Twój problem,


Mam sie nie mieszać, nie reagowac?


Masz nie mieszać się w sprawy między bratem a jego wybranką. Oni tluka sie na twoich oczach? Widziałaś to ? Jest drugi raz u was i już go leje?
[quote="żabinka"]
Widzę że to jest już kryzysowa i beznadziejna sytuacja, czekam na pierwsza wypłatę i się wyprowadzam , bo to jest jedyne wyjście dla mnie, mam nadzieje że sobie poradzę m.in pod względem ekonomicznym itp. Chociaż moja rodzina (nie dotyczy to brata), przekonuje mnie zebym się nie wyprowadzała(że to bezsensowny wydatek), żebym sie nie podawała walczyła o prawo mieszkania w moim rodzinnym domu ale ja juz nie mam sił i ochoty na to. [/quote
I to jest słuszna decyzja. tam i tak niedługo zabraknie miejsca dla Ciebie.
U mnie w domu było podobnie , brat znalazł sobie żonkę i zaczął drzeć sie z ojcem ale w domu były jeszcze siostry. Rodzice dokuczały sisotrom od siebie a brat od siebie. One miały szybko wyjsc za maż i wynieśc sie z domu. Znalazły tych mężow a konfikt miedzy ojcem a bratem doprowadzil to tego , ze brat z rodziną i tak sie wynieśli a gospodarstwo i tak brat oddał w dzierżawę, częśc sprzedał i prowadziła dalej tzw, zimną wojnę z rodzicami. To trudne sprawy a jak sie jest na łasce brata to sytuacja i mieszkanie tam i tak jest nieznosne. Ty masz zawód, zdobywasz doswiadczenie i sama sie utrzymasz , nie musisz uciekać w małżenstwo. Siostry wybraly sobie męzów podobnych do ojca i nie są z nimi szczęśliwe ale mają poczucie bezpieczenstwa ekonomicznego.

Maciejka - Pon 06 Kwi, 2015 11:11

Postawiłaś trudne pytanie czy eagowac , czy się mieszać.....

Każdy kij ma dwa konce, jak zareagujesz , pogadasz z bratową to jest ryzyko , ze ona pogada z bratem i urządzą Ci piekło przez ten miesiac i tak uciekniesz w sumie. Jak zareagować to i tak dostaniesz opieprz i to nie tylko od bratowej ale i od mamusi.
Nie wiem co Ci poradzic. W takich awanturach do tanga trzeba dwojga, i zareagowac źle i nie reagowac źle.

Ja gadałam z bratem , z ojcem i każdy z nich uważał że jestem po czyjejś stronie. Nie stałam po zadnej , stałam z bratem ale ja byłam od nich daleko. W koncu powiedziałam, zeby to rowaiazali między soba a mi dali spokój. Nie godziłam sie na ich gierki, podchodzy i nie brałam w tym udziału.

żabinka - Pon 06 Kwi, 2015 12:14

perełka napisał/a:
Oni tluka sie na twoich oczach? Widziałaś to ? Jest drugi raz u was i już go leje?

Tak, na moich , na rodzeństwa , na mamy (i jej sie to nie podoba, twierdzi że ona ż ojcem, owszem sie kłócili,ale nigdy nie bili). Nie nie będę się mieszać zastosuje się do zasady żyj i daj zyć

perełka napisał/a:
nie musisz uciekać w małżenstwo.

U mnie siostra aby uciec z domu szybko wyszla za mąz w wieku 19 lat i udało jej się zbudowac bezpieczny dom, natomiast ja nie chcę sie pakować w małżeństwo, dopóki nie jestem niezależna, nie umiem nikomu zaufać, zwłaszcza mężczyznom, z góry zakładam że nikt nie może być dla mnie dobry, że się okaże kimś innym niż był na początku dlatego tak długo jestem na łasce brata pod względem mieszkaniowym

żabinka - Wto 07 Kwi, 2015 11:01

perełka napisał/a:
tam i tak niedługo zabraknie miejsca dla Ciebie.

i już właśnie zabrakło dla mnie tam miejsca, w święta było wszystko ładnie, ale już dzisiaj wróciło wszystko do tzw .''normalnosci'', pojawił się konflikt na linii mama i brat z przyszłą bratową, wzajemne docinki w obie strony, tzw.odbijanie piłeczki.(ja juz nie mogę tego słuchać), mam dość. Do tego dzisiaj była tzw. kontrola w związku z niebieską kartą, i jest jednym słowem nieciekawie

żabinka - Wto 07 Kwi, 2015 11:51

Właśnie przyszedł list z gminnej komisji rozwiązywania problemów alkoholowych,boję się jego reakcji.
She - Wto 07 Kwi, 2015 12:09

żabinka napisał/a:
Właśnie przyszedł list z gminnej komisji rozwiązywania problemów alkoholowych,boję się jego reakcji.

Żabinko, będzie bronił flaszki jak niepodległości do tej pory aż SAM nie zobaczy że ma problem i SAM nie będzie chciał czegoś z tym zrobić.
Może też być tak że nic nie zrobi i zapije się na śmierć :bezradny:
Jest dorosły a list z komisji to efekt i konsekwencje jego poczynań... każda awantura w domu (tym bardziej że jest niebieska karta) to kolejny gwóźdź do trumny wbijany przez niego na własne życzenie.

:pocieszacz:

Maciejka - Wto 07 Kwi, 2015 12:39

żabinka napisał/a:
Właśnie przyszedł list z gminnej komisji rozwiązywania problemów alkoholowych,boję się jego reakcji.



Uderzył Cie kiedyś brat? Jak będzie nadawał swoją piosenkę zadzwoń na policję , chyba , ze masz gdzieś tam na wiosce sobie pójśc , do koleżanki np. A tym bardziej jak była dzis policja to dzwoń w razie awantury.

Zabrakło miejsca ci miejsca....

A sprawdzałaś jak to jest z meldunkiem , z zamieszkaniem? On tak po prostu moze Cię przegonić jak mu się spodoba?
Maz tez mnie straszył w taki sposób i tylko na straszeniu się obyło. To nie takie proste wymeldowac czy nie pozwolic mieszkac osobie , która jest zameldowana na stałe.

żabinka - Wto 07 Kwi, 2015 12:45

She napisał/a:
a list z komisji to efekt i konsekwencje jego poczynań...

i również moich, bo to ja zdecydowałam się na Niebieską kartę i rozpoczęłam całą procedurę, może niepotrzebnie, bo przez całe święta nie tknął alkoholu.
Dzielnicowy dzisiaj podczas kontroli powiedział,że nie traktuje go jako oskarżonego,podejrzanego (mimo że ma niebieską kartę), tylko kolegę, któremu trzeba pomóc (trochę mnie to załamało)-to chyba nie jest właściwa relacja osoby, która stosuje przemoc psychiczną z policjantem

Maciejka - Wto 07 Kwi, 2015 12:47

Jako kolegę.... a w jaki sposób dzielnicowy zamierza koledze pomóc?
żabinka - Wto 07 Kwi, 2015 12:57

perełka napisał/a:
Jako kolegę.... a w jaki sposób dzielnicowy zamierza koledze pomóc?

tego właśnie nie wiem, jak na razie ponownie złożył wniosek o skierowanie na leczenie(żeby mnie nie obciążać), podczas kontroli normalnie podaje mu rękę,chce wszystko o nim wiedzieć (pytał sie go dzisiaj dlaczego nie wie że on ma dziewczynę) tak jakby byli kolegami to nie jest normalna postawa policjanta, podczas pierwszej wizyty jak ze mną rozmawiał czemu zdecydowałam się założyć niebieską kartę czułam się okropnie winna że to zrobiłam, czułam sie jakbym niepotrzebnie mu zawracam głowę. Najgorsze że to powiedział przy nim, teraz on może czuc się pewnie i mi się smiać prosto w twarz,że policja nic mu nie zrobi

zołza - Wto 07 Kwi, 2015 12:59

żabinka napisał/a:
Dzielnicowy dzisiaj podczas kontroli powiedział,że nie traktuje go jako oskarżonego,podejrzanego (mimo że ma niebieską kartę), tylko kolegę, któremu trzeba pomóc (trochę mnie to załamało)-to chyba nie jest właściwa relacja osoby, która stosuje przemoc psychiczną z policjantem


Dzielnicowy ma obowiązki , procedury i relacje z osobą na którą ma zgłoszenia nie powinny mieć tu żadnego znaczenia. Więc i Ty też nie zachodź w głowę...co on tam sobie myśli. Rób swoje i jedynie wymagaj by i on robił to co do niego należy ;)

żabinka - Wto 07 Kwi, 2015 13:06

perełka napisał/a:
Uderzył Cie kiedyś brat?

Nie, raz próbował, ale myślę że go wtedy sprowokowałam
perełka napisał/a:
Zabrakło miejsca ci miejsca....

Ja czuję że zabrakło mi miejsca, jeszcze mnie nie wyrzucił, ale ja nie chcem juz tutaj mieszkać,za miesiąc ja się wyprowadzam, a ona się wprowadza
perełka napisał/a:
A sprawdzałaś jak to jest z meldunkiem , z zamieszkaniem? On tak po prostu moze Cię przegonić jak mu się spodoba?

I tu są rozbieżności prawnik twierdzi że nie, natomiast notariusz który sporzadzał akt notarialny twierdzi że tak

Klara - Wto 07 Kwi, 2015 13:10

żabinka napisał/a:
teraz on może czuc się pewnie i mi się smiać prosto w twarz,że policja nic mu nie zrobi

Właśnie tak mówił mój mąż, bo dzielnicowy był ze wszystkimi bywalcami przysklepowej "knajpy" na "ty".
W tej sytuacji musiałam być konsekwentna i gdy policjant zlekceważył moje pierwsze zgłoszenie, poszłam z pismem w garści na skargę do komendanta posterunku. Wkrótce dzielnicowym została... policjantka i skończyły się koleżeńskie układy. Właściwie skończyły się wszystkie układy i już nie było zmiłuj.
W moim wypadku skończyło się na próbach agresji ze strony pijanego męża, bo nie dopuściłam do tego, żeby się rozkręcił. Policja była trzy razy, a dla niego było to o trzy razy za dużo.

Maciejka - Wto 07 Kwi, 2015 13:25

żabinka napisał/a:
Nie, raz próbował, ale myślę że go wtedy sprowokowałam


Ciekawe....a niby jak?
żabinka napisał/a:
Ja czuję że zabrakło mi miejsca, jeszcze mnie nie wyrzucił, ale ja nie chcem juz tutaj mieszkać,za miesiąc ja się wyprowadzam, a ona się wprowadza


I tsk trzymaj

Cytat:
perełka napisał/a:
A sprawdzałaś jak to jest z meldunkiem , z zamieszkaniem? On tak po prostu moze Cię przegonić jak mu się spodoba?

I tu są rozbieżności prawnik twierdzi że nie, natomiast notariusz który sporzadzał akt notarialny twierdzi że tak
_________________


Pogadaj z innym prawnikiem. Prawnicy mają swoje specjalizacje, poszukaj innego, sprawdź to. Ja byłam u róznych prawników, notariuszy tez pytałam kilku.

żabinka - Wto 07 Kwi, 2015 13:44

perełka napisał/a:
Ciekawe....a niby jak?

Odpowiadałam na zaczepki, sam atakowałam słownie,w końcu powiedziałam że jak ma ochote to niech bije, powstrzymał się wiec jednak sprowokowałam

perełka napisał/a:
Pogadaj z innym prawnikiem. Prawnicy mają swoje specjalizacje, poszukaj innego, sprawdź to. Ja byłam u róznych prawników, notariuszy tez pytałam kilku.


Ten prawnik (wlasciwie radca prawny) również konsultował mój akt z innym notariuszem, ktory twierdzi że nie ma prawa mnie wyrzucić z domu jest to również stanowisko jego żony , która jest adwokatem i wykładowcą prawa cywilnego na uniwersytecie

Maciejka - Wto 07 Kwi, 2015 13:54

żabinka napisał/a:
Odpowiadałam na zaczepki, sam atakowałam słownie,w końcu powiedziałam że jak ma ochote to niech bije, powstrzymał się wiec jednak sprowokowałam


A wiedziałaś co robisz? Bardzo trudno siedzieć cicho i nie reagować jak alkoholik nadaje swoją śpiewke i nadaje, trajkocze i trajkocze. Normalne , ze nie wytrzymałaś. Jednocześnie jest to sygnał dla Ciebie, że za którymś razem Cię uderzy. 8|
żabinka napisał/a:

Ten prawnik (wlasciwie radca prawny) również konsultował mój akt z innym notariuszem, ktory twierdzi że nie ma prawa mnie wyrzucić z domu jest to również stanowisko jego żony , która jest adwokatem i wykładowcą prawa cywilnego na uniwersytecie


Widzisz więc, że nie takie proste jest wyrzucić domownika/siostrę/ brata/ żonę/ matkę z domu.

żabinka - Wto 07 Kwi, 2015 14:02

perełka napisał/a:
Jednocześnie jest to sygnał dla Ciebie, że za którymś razem Cię uderzy.

Dzisiaj jego dziewczyna przy dzielnicowym powiedziała że jest pewna że jej nie uderzy, powiedziała też że wie w co się pakuje bo już to przechodziła (znaczy miała męża alkoholika), gdy dzielnicowy wraz z pracownikiem socjalnym próbowali jej uświadomić że jest on alkoholikiem i to w zaawansowanym stopniu.

margo - Wto 07 Kwi, 2015 14:05

żabinka napisał/a:
wie w co się pakuje bo już to przechodziła (znaczy miała męża alkoholika),


Jednym slowem - jest dorosla i wie co robi. Skoro tak lubi to jej sprawa, Zabinko, zajmij sie przede wszystkim soba

Maciejka - Wto 07 Kwi, 2015 14:09

Pięknie szykuje się bratowa wspóluzalezniona jak złoto. Miala meża alkoholika i nie wyciagnęłą z tego żadnych wnioskow. Nie mieszaj się w to , wiej jak najszybciej z tego koszmaru. Prawdziwe piekło to tam jeszcze sie zacznie.

A brat juz wrócił, widział pisemko? Dzielnicowy dobrze gada, on wie co robi. Zołza ma rację; co Cię interesuje jakie ma relacje z bratem, on ma robic swoją robotę.

żabinka - Wto 07 Kwi, 2015 14:11

margo napisał/a:
Zabinko, zajmij sie przede wszystkim soba

Zamierzam, nie mogę sie doczekać wyprowadzki powiedziałam już to rodzinie i ostrzegłam,że nie żartuje.(ale nikt chyba nie traktuje moich słów na poważnie)

żabinka - Wto 07 Kwi, 2015 14:13

perełka napisał/a:
A brat juz wrócił, widział pisemko?

Jesczcze nie
perełka napisał/a:
Dzielnicowy dobrze gada, on wie co robi

Nie rozumiem

zołza - Wto 07 Kwi, 2015 14:14

żabinka napisał/a:
nie mogę sie doczekać wyprowadzki powiedziałam już to rodzinie i ostrzegłam,że nie żartuje.(ale nikt chyba nie traktuje moich słów na poważnie)

Bo nie słowa a czyny są najważniejsze. Nie gadaj , nie strasz - rób swoje :pocieszacz:

pietruszka - Wto 07 Kwi, 2015 14:14

żabinka napisał/a:
ale nikt chyba nie traktuje moich słów na poważnie

A jak oczekiwałaś, że zareagują?

Maciejka - Wto 07 Kwi, 2015 14:16

[quote="żabinka"]
perełka napisał/a:
Dzielnicowy dobrze gada, on wie co robi

Nie rozumiem
żabinka napisał/a:
es? Tego?

[quote="żabinka"]gdy dzielnicowy wraz z pracownikiem socjalnym próbowali jej uświadomić że jest on alkoholikiem i to w zaawansowanym stopniu.

Maciejka - Wto 07 Kwi, 2015 14:33

A to dla Cię :buziak:

żabinka - Wto 07 Kwi, 2015 14:48

Na razie znalazlam tylko tyle terapia, al-anon,wyprowadzka
Maciejka - Wto 07 Kwi, 2015 14:52

To jest aż tyle nie tylko tyle.
Nie strasz siebie, co ma byc to będzie. Będzie problem będzie rada.

żabinka - Wto 07 Kwi, 2015 15:07

No i wrócil na razie jest cisza a ja mimo wszystko cala sie trzese i sie boje, szykuje sie na atak slowny, wolalabym zeby juz bylo po wszystkim-wiem glupie myslenie
Maciejka - Wto 07 Kwi, 2015 15:09

Skąd wiesz, ze sie szykuje atak slowny? Nie masz gdzie iść? A telefon w razie awantury? Słuchawki na uszy, wyjsc do innego pokoju?

A który brat Cie wozi do pracy?

żabinka - Wto 07 Kwi, 2015 15:23

perełka napisał/a:
Skąd wiesz, ze sie szykuje atak slowny? Nie masz gdzie iść? A telefon w razie awantury? Słuchawki na uszy, wyjsc do innego pokoju?

A który brat Cie wozi do pracy?


Nie dodal mi sie komentarz, wiem ze sie szykuje atak slowny, bo zawsze w takich sytuacjach jest predzej czy pózniej. Niby mam gdzie isc, telefon i sluchawki ale mimo wszystko towarzyszy mi strach

Maciejka - Wto 07 Kwi, 2015 15:24

Nie rozumiem :bezradny:
żabinka - Wto 07 Kwi, 2015 15:48

Perełko poprawilam poprzedni post a do pracy wozi mnie drugi brat
Maciejka - Wto 07 Kwi, 2015 15:51

Ojejku ciężka sytuacja. Normalne , ze sie boisz ale może jak do tej pory nie ględzi to moze nie będzie, moze ta wizyta dzielnicowego cos jednak podziałała. Nie pisz czarnych scenariuszy. Przepraszam Cię za tę rozmowę z Jurkiem w piwnicy, tak naprawde to nie chodziło o Ciebie tylko ogolnie o wspłuzależnionych na początku drogi i tych co maja juz to za sobą , jak pomagać a jak nie.
żabinka - Wto 07 Kwi, 2015 15:54

Perełko poprawiłam poprzedni post a do pracy wozi mnie drugi brat
żabinka - Wto 07 Kwi, 2015 16:14

Spoko perelko, nie wiem co tam pisalas bo nie moge odczytac z telefonu,ale niewazne wiem ze jestem oporna na próby pomocy i czasami trudno sie ze mna rozmawia, i mam glupie i naiwne myslenie
żabinka - Wto 07 Kwi, 2015 16:16

Dziekuje ci perełko za wsparcie
Maciejka - Wto 07 Kwi, 2015 16:18

Oj tam, każdy jest oporny czasem na nowe i nieznane a nawet i znane ale trudne. :buziak:

Co tam pisałąm ? Dałam się wciagnąc z Jureczkiem na temat pomocy wspóluzaleznionym , on ma swoją teorię a ja swoją i tyle . poczytał sobie co piszę w Twoim temacie i zacząl nadawać a ja nie wiadomo kiedy wciagnęłam się w to. Tak czy siak przeprosiny Ci się należą, kazdy popełnia bledy i ważne dla mnie jest przyznac się do bledu i przeprosić co uczyniłam. :oops:

Maciejka - Wto 07 Kwi, 2015 16:20

żabinka napisał/a:
Dziekuje ci perełko za wsparcie

Nie ma sprawy , ja tez nie byłam sama w podobnej sytuacji, darmo dostałam darmo oddaję.

żabinka - Wto 07 Kwi, 2015 16:31

Przeczytałam, e tam nie ma się o co obrażać, sama prawda była tam napisana, a swoj temat uważam chyba za wyczerpany.
żabinka - Wto 07 Kwi, 2015 17:35

[Dzisiaj 16:30] Jerzy:za wszystko jesteś tylko ty odpowiedzialna więc wierzę że i z tym sobie poradzisz

Dzieki Jerzy zrozumiałam, wybacz że tyle mi to zajęło i przyjęłam do świadomości

Klara - Wto 07 Kwi, 2015 18:47

Żabinka!
To jest punkt widzenia Jerzego. Nie kieruj się jego zdaniem, tylko SAMA oceniaj swoją sytuację.
Nie daj się wpędzić w poczucie winy, bo Jerzy jako alkoholik robi to koncertowo.
Za nic nie jesteś odpowiedzialna.
Twój brat "nie przez Ciebie pije i nie dla Ciebie przestanie", jeśli w ogóle kiedyś przestanie pić.
Słowa, które ujęłam w cudzysłów są zaczerpnięte z napisu przy wejściu do poradni leczącej alkoholików w USA. Czytają je członkowie rodzin odwiedzający leczących się tam alkoholików.

żabinka - Wto 07 Kwi, 2015 19:23

Przyznajac racje jerzemu mialam na mysli że sama jestem odpowiedzialna za swoje zycie, co w nim robie , jak sie traktuje i jak pozwalam sie traktowac bratu i innym i co dalej z nim zrobie, jakie decyzje podejme, a nie to ze jestem odpowiedzialna za jego picie (nie mam zamiaru dalej sie bawic w jakies wnioski o przymusowe leczenie, pije jego wybór, każdy moze życ jak chce)
Klara - Wto 07 Kwi, 2015 19:25

żabinka napisał/a:
Przyznajac racje jerzemu mialam na mysli że sama jestem odpowiedzialna za swoje zycie, co w nim robie , jak sie traktuje i jak pozwalam sie traktowac bratu i innym i co dalej z nim zrobie, jakie decyzje podejme

A tak. Z tym się zgadzam i to możesz traktować jako drogowskaz :tak:

żabinka - Śro 08 Kwi, 2015 13:55

no to u mnie sytuacja obróciła się o 180 stopni, brat dzisiaj z swoją wybranką zdecydował że się wyprowadza na stałe na drugi koniec Polski i wyjechał, stwierdził że to my go zmusiliśmy do wyprowadzki, mimo to ja swojej decyzji nie zmieniam i też się wyprowadzam.nikt nie zamierza go szukać i namawiać do powrotu to jego decyzja (da znak życia dobrze , nie da trudno), myślę że to ucieczka bo miał stawić się w tym miesiącu na badanie przez biegłego psychologa i psychiatrę czy ma problem z alkoholem. Rodzina trochę ma do mnie żalu że zamierzam się wyprowadzać, i zostawić ich z problemami samych. mam takie mieszane uczucia, czuję jakis taki węwnętrzny niepokój, czasami mam wrażenie że ktoś wchodzi do domu, a to wszystko to moje chore wyobrażenia
rufio - Śro 08 Kwi, 2015 14:09



I tak sobie śpiewaj

Maciejka - Czw 09 Kwi, 2015 10:33

Zabinka a jak tam dzisiaj samopoczucie?
żabinka - Czw 09 Kwi, 2015 12:44

perełka napisał/a:
Zabinka a jak tam dzisiaj samopoczucie?


Takie dziwne, cały czas się zastanawiam jaki będzie jego następny krok, czy wróci czy nie, czy podejmie decyzje o sprzedaży domu, wczoraj nie udało mi się zasnąć do północy,ale dzisiaj wziełam sie w garść, wstałam normalnie, w pracy nie dałam po sobie poznać że coś jest nie tak, chociaż pewnie i tak plotkują za moimi plecami, b0o dziewczyny z pracy widziały jak na mieście rozmawiam z dzielnicowym i pytały się co przeskrobałam (myślałam że przełam wstyd, ale nie wiem czy to jednak prawda, nie chcę żeby w pracy wiedzieli co się u mnie w domu dzieje, wystarczy że wie szef (bo to ze mnie wyciągnął, jescze podczas starań o pracę)

Maciejka - Czw 09 Kwi, 2015 12:51

Żabinko jeśli działa podobnie do mojego męża to narazie bedzie siedział cicho i będzie brał na przetrzymanie , sprawdzi czy go nie szukacie, nie dzwonicie do niego, i bedzie unikal policji. Tak naprawde to jaki będzie jego ruch pokazę czas. Jesli ma gleboko gdzieś tam wbite do glowy ., ze rodzice to " rzecz święta" to nie ruszy domu ale gwarancji nie ma. Nie pisz czarnych scenariuszy , co ma być to będzie, ciesz sie chwilami spokoju w domu póki on jeszcze jest. Moim zdaniem nie potrwa długo ale ja moge się mylic i nie musze miec racji.

Kolezankom z pracy powiedz, ze nie chcesz rozmawiac na ten temat i juz. Masz prawo do prywatnosci a one nie muszą o wszystkim wiedzieć. Gadać i tak będą , ust im nie zamkniesz , nie kombinuj co one gadają , co Cię to obchodzi.

żabinka - Czw 09 Kwi, 2015 12:54

perełka napisał/a:
. Jesli ma gleboko gdzieś tam wbite do glowy ., ze rodzice to " rzecz święta"

Chyba nie

Maciejka - Czw 09 Kwi, 2015 12:57

Mimo wszystko lepiej nie pisać czarnych scenariuszy i nie straszyc siebie. Nawet jeśli dojdzie do sprzedaży to i tak nic nie możesz zrobić, nie mozesz tego zablokować. Moim zdaniem wróci do domu za jakis czas. Ciesz się chwilowym spokojem i rób swoje.
żabinka - Czw 09 Kwi, 2015 13:01

perełka napisał/a:
nie mozesz tego zablokować.

mogę w pewien sposób (prawnik mi podpowiedział w jaki), ale to by się wiązało z długą sprawą w sądzie

żabinka - Czw 09 Kwi, 2015 13:02

nie wiadomo z jakim wynikiem
żabinka - Pią 10 Kwi, 2015 14:59

, dopiero teraz zaczynają pomału opadać ze mnie emocje, zaczynam pomału cieszyć się spokojem, w ogóle go dostrzegać, nie dał w ogóle znaku życia
olga - Pią 10 Kwi, 2015 15:33

witaj Żabinko :buzki: Ty mnie jeszcze nie znasz ale ja jestem na bieżąco z Twoją historią
żabinka - Pią 10 Kwi, 2015 15:35

olga napisał/a:
witaj Żabinko Ty mnie jeszcze nie znasz ale ja jestem na bieżąco z Twoją historią


Hej Olgo, no nie znam,ale chętnie poznam, i co o tym wszystkim myślisz?

olga - Pią 10 Kwi, 2015 15:39

żabinka napisał/a:
i co o tym wszystkim myślisz?


co mysle? napisze Ci krotko: mloda jestes, cale życie przed Tobą, weż je w swoje rece i bądź szczesliwa, wiadomo, ze to tak od razu se ne da, na wszystko przychodzi odpowiedni czas, nic nie przyspieszysz ale teraz możesz obrac kierunek - samodzielnosc, samostanowienie, oddzielenie sie emocjonalne i fizyczne od rodziny, nie tylko od brata ale i od mamy tez

żabinka - Sob 11 Kwi, 2015 09:21

olga napisał/a:
mloda jestes, cale życie przed Tobą, weż je w swoje rece i bądź szczesliwa, wiadomo, ze to tak od razu se ne da, na wszystko przychodzi odpowiedni czas, nic nie przyspieszysz ale teraz możesz obrac kierunek - samodzielnosc, samostanowienie, oddzielenie sie emocjonalne i fizyczne od rodziny, nie tylko od brata ale i od mamy tez


krótko, zwięźle, dosadnie i na temat-kierunek jest obrany

olga - Sob 11 Kwi, 2015 09:22

żabinka napisał/a:
kierunek jest obrany


:brawo: i tego sie trzymaj

żabinka - Sob 11 Kwi, 2015 09:27

Cytat:
i tego sie trzymaj
_________________


trzymam się tego z całych sił

żabinka - Nie 12 Kwi, 2015 15:00

Muszę napisać , może zrobi mi się lżej,mam dużo czasu i tak sobie czytam różne historie i zaczynam się zastanawiać czy przypadkiem nie wymyśliłam sobie problemu współuzależnienia, czy sobie sama go nie wmówiłam, że moja historia przy innych to mały pikuś, że za bardzo się użalam nad sobą,może wszystko wyolbrzymiam,może nie jest tak źle jak mi się wydaje.
Może faktycznie to ja się przyczyniłam do jego wyprowadzki (zatrułam mu życie poprzez wszystkie moje działania związane z leczeniem,założeniem niebieskiej karty, nie pozwoliłam mu spokojnie żyć, w końcu winna nigdy nie leży po jednej stronie)

Maciejka - Nie 12 Kwi, 2015 15:04

/żabinkaskoro nie jest tak źle to dlaczego cierpisz i reszta rodziny
Cierpienie to cierpienie, tego się nie porównuje. Czy sobie wymysliłaś problem? Za darmo nie ma założonej niebieskiej karty, dzielnicowy ot tak sobie nie przyjeżdzą zeby spalic benzyny , itp. Chcesz sie przekonac czy masz problem - idx do poradni współuzaleznienia, pogadaj ze specjalistą. A tak na ucho to ; przestań porównywac siebie, swoją historię , życie z innymi.

olga - Nie 12 Kwi, 2015 15:10

Czujesz sie winna, że on sie wyprowadził? Przecież to dorosły facet i może robić ze swoim życiem co mu sie podoba a jeżeli rzeczywiście nie zamierza wracać tym lepiej dla Ciebie. Problem mieszkaniowy masz rozwiązany. Tyle, ze nie liczyłabym, że ta zmiana jest trwała.......Wróci prędzej niż sobie wyobrażasz a Twoje współuzaleznienie znów da znać o sobie. Zresztą martwienie sie i doszukiwanie winy w sobie nie jest niczym innym jak właśnie współuzależnieniem.
żabinka - Nie 12 Kwi, 2015 15:19

perełka napisał/a:
Chcesz sie przekonac czy masz problem - idx do poradni
współuzaleznienia
perełka napisał/a:


Chyba najlepsze wyjście

A tak na ucho to ; przestań porównywac siebie, swoją historię , życie z innymi.

Przepraszam, za dużo czasu, za dużo rozmyślania

Tak Z jednej strony doceniam spokój a z drugiej, zaczynam się obwiniać za jego wyprowadzkę, może faktycznie miał rację że nie da się z nami normalnie żyć, myślałam że jest mi obcy, a jednak martwię się o niego, bo nie dał znaku życia choć wiem że on o mnie by się nie martwił, kiedyś myślałam że jak zniknie z mojego zycia to bedę szczęśliwa, a tak nie jest

Maciejka - Nie 12 Kwi, 2015 15:27

żabinka napisał/a:
zaczynam się obwiniać za jego wyprowadzkę,


To nie Twoja wina , ze on jest alkoholikiem, zapamiętaj to sobie, Nie przez Ciebie pije . To nie Twoja wina, ze ucieka przed odpowiedzialnoscią za własne działania i zycie.


[quote="żabinka"] może faktycznie miał rację że nie da się z nami normalnie żyć,

A z nim da się życ i z ta jego przyszła w takim wydaniu jak ostatnio?
żabinka napisał/a:
myślałam że jest mi obcy, a jednak martwię się o niego


A to jest całkiem normalne, brat to najbliższa rodzina a los najbliższych nigdy nie jest obojętny.

żabinka napisał/a:
Przepraszam,


Nie przepraszaj , nie ma powodu, normalne ,że targaja Toba rozmaite myśli i uczucia, zwłaszcza jak jest taka nowa dla was wszystkich sytuacja. Alko potrafi jeszcze gorzej się zachowywac i manipulowac , on jest w tym mistrzem.

żabinka - Nie 12 Kwi, 2015 15:34

perełka napisał/a:
A to jest całkiem normalne, brat to najbliższa rodzina a los najbliższych nigdy nie jest obojętny.


Jak był tu na miejscu to czułam jedynie nienawiść, a teraz sama nie wiem co, od środy nie przespałam spokojnie ani jednej nocy aby mi się nie śnił, to chyba nie jest normalne

Maciejka - Nie 12 Kwi, 2015 15:36

Pieknie ....boisz sie nawet snów o nim, z nim. To nie jest normalne. Doprowadził swoim piciem , ze masz nerwice , panicznie sie go boisz. Co on Ci może zrobic realnie?
żabinka - Nie 12 Kwi, 2015 15:40

perełka napisał/a:
Co on Ci może zrobic realnie?

Nie wiem, naprawde nie wiem,to jest chyba nie uzasadniony lęk chyba nadal boję się utraty domu

Maciejka - Nie 12 Kwi, 2015 15:42

Na to nie masz wpływu, póki co jesteście bezpieczni, masz gdzie mieszkac i masz plany. A nie boisz się , ze nagle w środku nocy rozwali drzwi w wrzaskiem i awanturą, nie boisz sie , ze teraz go nie ma ale w kazdej chwili moze wrócić nie wiadomo w jakim stanie i nastroju?
żabinka - Nie 12 Kwi, 2015 15:45

Cytat:
A nie boisz się , ze nagle w środku nocy rozwali drzwi w wrzaskiem i awanturą, nie boisz sie , ze teraz go nie ma ale w kazdej chwili moze wrócić nie wiadomo w jakim stanie i nastroju?


Tak, boję się i również mam takie sny

Maciejka - Nie 12 Kwi, 2015 15:48

To jest niestety realne. 8| A masz mozliwosc zamknięcia drzwi do swego pokoju na klucz? Ty nie spisz Ty cały czas czuwasz, śpisz jak zając pod miedzą , śpisz i wszystko słyszysz, tak nie da się funkcjonować.
żabinka - Nie 12 Kwi, 2015 15:54

perełka napisał/a:
To jest niestety realne.

Wiem że to się może zdarzyć
perełka napisał/a:
A masz mozliwosc zamknięcia drzwi do swego pokoju na klucz?

Nie,
perełka napisał/a:
Ty nie spisz Ty cały czas czuwasz, śpisz jak zając pod miedzą , śpisz i wszystko słyszysz,

Tak dokładnie jest, może z czasem mi przejdzie

Maciejka - Nie 12 Kwi, 2015 16:02

Ja kiedys funkcjonowałam w podobny sposób to doprowadziło to wyczerpania nie tylko psychicznego ale i fyzycznego, przez miesiac chyba z 15 kilo spadło. to nie jest wyjscie.
Fakty sa takie, ze wyprowadził sie bo nie chce się leczyć , bo ma wezwanie na komisję , chce zrzucić wine za to na Ciebie. Boi sie ,ze zarty się skończyły i możesz donieśc na niego , nie sądze żeby chcial Cię uderzyć w nocy, chociaż z nimi to nigdy nie wiadomo ale nawet jeśli wróci w nocy to są dwie opcje przynajmniej.
- wróci po cichutku i pojdzie spać
- wróci z hukiem i zacznie wrezszczec
- wróci trzeźwy i pójdzie spać
- i jest jeszcze wiele opcji.

Nie warto siebie straszyć na zapas i być w ciagłej gotowości w razie godziny W. Będzie problem będzie rada. Spróbuj wypić melise, ciepłego mleka, posłuchać czegoś co cię zrelaksuje , wyciszy.

żabinka - Nie 12 Kwi, 2015 18:45

perełka napisał/a:
nie sądze żeby chcial Cię uderzyć w nocy

też nie sądzę

Wiem ze tak nie da sie funkcjonować, tylko mam juz tego dość w domu rozmowy krążą ciągle wokół jednego tematu, moje myśli też, w nocy nie spie spokojnie, zamiast odpocząć to po prostu daliśmy się wszyscy zwariować , nic na to nie mogę poradzić

Maciejka - Pon 13 Kwi, 2015 05:05

A ja myslę, ze nikt tu nie zwariował i trudno o tym nie rozmawiać , moze warto by zacząć rozmawiać co z tym mozna zrobić a nie co on zrobi, kiedy wróci, co będzie. Innym wyjsciem jest zakomunikowac rodzinie ,ze nie chcesz rozmawiać na ten temat i zajac sie czymś innym.
Kami - Pon 13 Kwi, 2015 09:54

żabinka napisał/a:
że moja historia przy innych to mały pikuś, że za bardzo się użalam nad sobą,może wszystko wyolbrzymiam,może nie jest tak źle jak mi się wydaje.

i to właśnie jest współuzależnienie

Kami - Pon 13 Kwi, 2015 10:06

Cytat:
Wiem ze tak nie da sie funkcjonować, tylko mam juz tego dość w domu rozmowy krążą ciągle wokół jednego tematu, moje myśli też, w nocy nie spie spokojnie, zamiast odpocząć to po prostu daliśmy się wszyscy zwariować , nic na to nie mogę poradzić
______

to też Żabinko współuzależnienie ..... niestety :(
jesteś tu z nami na forum bo nie dajesz już rady psychicznie tego wszystkiego ogarnąć
zajmij się TYLKO SOBĄ oddziel się jakby Ci to powiedziała KLARA :)
po co Ci wiedzieć czy wróci brat ? kiedy wróci ? jak wróci ? czy będzie nadal pił ? czy może się opamięta ?
Postaw na siebie, zobaczysz, że warto a ON niech sobie niszczy swoje życie najlepiej jak potrafi
Przecież wiesz, że nie masz na to najmniejszego wpływu :bezradny:
Stań przed lustrem i ogłoś swoją bezradność wobec problemu brata .....
ale wiedz, że masz kontrolę nad własnym życiem.
Zacznij dla siebie być ważna Żabinko a wtedy inni to też zauważą ....
Sama się nisko cenisz więc dlaczego inni mieliby dostrzegać w Tobie mnóstwo wartości .....
Daj im powody a masz ich całą masę .....
Jestem Kami tak jak Ty współuzależniona z tą jednak różnicą, że od jakiegoś czasu dla samej siebie jestem najważniejsza na świecie ;)

pietruszka - Pon 13 Kwi, 2015 12:49

Kochaj bliźniego swego jak siebie samego, ALE NIE BARDZIEJ.
żabinka - Pon 13 Kwi, 2015 13:40

perełka napisał/a:
moze warto by zacząć rozmawiać co z tym mozna zrobić

chyba niewarto, bo niby co można zrobić
perełka napisał/a:
Innym wyjsciem jest zakomunikowac rodzinie ,ze nie chcesz rozmawiać na ten temat i zajac sie czymś innym.

to chyba lepsze rozwiazanie
Kami napisał/a:
i to właśnie jest współuzależnienie

może faktycznie
Kami napisał/a:
zajmij się TYLKO SOBĄ oddziel się jakby Ci to powiedziała KLARA

bardzo ciężkie do wykonania
Kami napisał/a:
Przecież wiesz, że nie masz na to najmniejszego wpływu

wiem wiem
Kami napisał/a:
Daj im powody a masz ich całą masę .....

nie dostrzegam tych powodów
Kami napisał/a:

Jestem Kami t

witaj Kami
pietruszka napisał/a:
Kochaj bliźniego swego jak siebie samego, ALE NIE BARDZIEJ.

Nie umiem kochać innych, a tym bardziej siebie

Mała - Pon 13 Kwi, 2015 13:40

Kami napisał/a:
tak jak Ty współuzależniona z tą jednak różnicą, że od jakiegoś czasu dla samej siebie jestem najważniejsza na świecie

I ja też Żabinko :mgreen: I dobrze mi z tym :lol2: (tzn z tą różnicą) :>

żabinka - Pon 13 Kwi, 2015 13:44

Mała napisał/a:

Kami napisał/a:
tak jak Ty współuzależniona z tą jednak różnicą, że od jakiegoś czasu dla samej siebie jestem najważniejsza na świecie

I ja też Żabinko I dobrze mi z tym (tzn z tą różnicą)


cieszę się że jesteście dla siebie ważne

Maciejka - Pon 13 Kwi, 2015 13:45

A Ty się tez tego nauczysz jak my wszystkie. :buziak:
żabinka - Pon 13 Kwi, 2015 13:49

perełka napisał/a:
A Ty się tez tego nauczysz jak my wszystkie.

może , tylko kiedy, cos mi nauka opornie idzie

Maciejka - Pon 13 Kwi, 2015 13:51

Przyjdzie czas a okaże się , ze to sie dzieje tu i teraz, już.
żabinka - Pon 13 Kwi, 2015 13:52

oby
Mała - Pon 13 Kwi, 2015 13:56

:mgreen: zupełnie jakbym samą siebie słyszała :mgreen: I to jeszcze niedawno! :mgreen:
Klara - Pon 13 Kwi, 2015 14:01

żabinka napisał/a:
może , tylko kiedy, cos mi nauka opornie idzie

Żabinko, rozpoczęłaś już terapię?
Jakoś nic o tym nie piszesz...

żabinka - Pon 13 Kwi, 2015 14:07

Mała napisał/a:
zupełnie jakbym samą siebie słyszała

to dobrze że już w moich postach nie słyszysz siebie,Cieszę sie
Klara napisał/a:
Żabinko, rozpoczęłaś już terapię?

nie nie rozpoczęłam miałam jutro sie dowiedzieć co z terapią, ale nic z tego bo szef mi zmienił godziny pracy, i nie uda mi się pójśc jutro do lekarza, muszę przełożyć wizytę na nie wiem kiedy, bo nie mam grafiku, i znowu nie uda mi się w środę pójść na miting Al-Anon

wkurza mnie że ta terapia tak się odwleka w czasie

Klara - Pon 13 Kwi, 2015 14:21

żabinka napisał/a:
miałam jutro sie dowiedzieć co z terapią, ale nic z tego bo szef mi zmienił godziny pracy

Eeeee.... :beba:
Jest takie mądre powiedzenie: "Kto chce, szuka sposobu. Kto nie chce, szuka powodu."

żabinka - Pon 13 Kwi, 2015 14:25

Klara napisał/a:
est takie mądre powiedzenie: "Kto chce, szuka sposobu. Kto nie chce, szuka powodu."

chce i wcale nie szukam powodu , przełoże po prostu na inny dzień po prostu jutro zwyczajnie w świecie się nie wyrobię, lekarz przyjmuje do 13 a ja kończę zmianę o 13.30 plus muszę dojechać 20 km

uwierz mi Klaro że wcale nie byłam zadowolona że z jutrzejszej wizyty nic nie wyjdzie, naprawdę chcę już zacząć terapię

Maciejka - Pon 13 Kwi, 2015 14:43

Pewnie, ze praca jest ważniejsza, poza tym jeszcze sa mitingi chocby internetowe. To tez forma pracy nad soba.
żabinka - Pon 13 Kwi, 2015 14:47

perełka napisał/a:
ze praca jest ważniejsza, poza tym jeszcze sa mitingi chocby internetowe.

Dla mnie jedno i drugie jest równie ważne, ale nie moge na samym początku pozwolić sobie na dyskusję że mi godziny nie odpowiadają.
Chcę się przejść na realny miting i zobaczyć jak to wygląda, spotkać się z ludźźmi, zobaczyć na ile uda mi się otworzyć

Maciejka - Pon 13 Kwi, 2015 14:50

Dlatego tak napisałam. Tez bym zrobila w taki sposób, pierwsze dni w pracy i już od razu problemy. Wazne usamodzielnic się , terapia poczeka, sa różne jej formy.
pietruszka - Pon 13 Kwi, 2015 14:55

żabinka napisał/a:

Nie umiem kochać innych, a tym bardziej siebie

Ja też nie umiałam, ba nawet powiedzenie, że siebie lubię było bardzo trudne :/ No, ale to już przeszłość, na całe szczęście, ale bez terapii... oj byłoby kiepsko.

Na początku dostałam takie zadanie, polegające na uzupełnieniu trzech zdań i podaniu trzech przykładów.

1. Umiem/potrafię....
2. Umiem/potrafię....
3. Umiem/potrafię....

1. Doceniam siebie za...
2. Doceniam siebie za...
3. Doceniam siebie za...

1. Lubię w sobie...
2. Lubię w sobie...
3. Lubię w sobie...

Możesz Żabinko uzupełnić te zdania?

żabinka - Pon 13 Kwi, 2015 14:55

Ja naprawdę nie wyszukuję powodu aby nie korzystąć z terapii, i aby ją w nieskończoność odkładać w czasie, przykro że tak to odebrała Klara po prostu tak wyszło, nie na wszystko mam wpływ
Maciejka - Pon 13 Kwi, 2015 14:57

Na czyjs odbiór tego co robisz, mówisz tez nie masz wpływu.
Maciejka - Pon 13 Kwi, 2015 14:58

Ze mną na terapii była pani, która przerwała terapię i pojechałą za ocean. Terapeutka życzyła jej powodzenia i tyle. Są sprawy ważne i wazniejsze.
żabinka - Pon 13 Kwi, 2015 14:59

pietruszka napisał/a:
1. Umiem/potrafię....
2. Umiem/potrafię....
3. Umiem/potrafię....

1. Doceniam siebie za...
2. Doceniam siebie za...
3. Doceniam siebie za...

1. Lubię w sobie...
2. Lubię w sobie...
3. Lubię w sobie...

Możesz Żabinko uzupełnić te zdania?


Jedyne co mi przychodzi do głowy umiem potrafię słuchać innych, nie wiem czy o to w tym chodzi

ale tu znowu pojawiają się inni a nie ja sama

Klara - Pon 13 Kwi, 2015 15:10

żabinka napisał/a:
przykro że tak to odebrała Klara po prostu tak wyszło, nie na wszystko mam wpływ

A widzisz - dopisujesz sobie to, jak ja odebrałam Twoje wyjaśnienie - nie przejmuj się, ja też często zamiast dopytać, domyślam się drugiego i trzeciego dna w wypowiedziach i z tego wychodzą różne nieporozumienia :szok:
Miałam zamiar napisać, że jeśli szef zmienił Ci grafik, to powinnaś.... mogłabyś.... ja na Twoim miejscu.... i tak dalej w ten deseń, ale zrezygnowałam z doradzania, co powinnaś zrobić i w zamian wpisałam tę sentencję.
Myślę, że byłoby dobrze, gdybyś się bardziej przejęła jej treścią niż tym jak ja odebrałam to, co piszesz :buziak:

pietruszka - Pon 13 Kwi, 2015 15:17

żabinka napisał/a:
Jedyne co mi przychodzi do głowy

powolutku, zastanów się, znajdziesz. To nie muszą być jakiś abstrakcyjne cechy, mogą być i takie, bardziej przyziemne. Ja na przykład umiem gotować, lubię swoje włosy, doceniam siebie, że chcę się zmieniać na lepsze.
żabinka napisał/a:
umiem potrafię słuchać innych

Empatyczne słuchanie to cenna umiejętność - niektórzy chodzą na specjalne kursy, by się tego nauczyć. :tak:
Nie szukaj też zaraz oceny tego, co lubisz, umiesz, doceniasz. Na przykład umiejętności czy cechy osobowości nie są moralnie naganne czy moralnie cnotliwe, nie są też szkodliwe czy zdrowe, dopóki sami ich nie użyjemy. Ot choćby ta umiejętność słuchania z empatią. Może być przydatna, gdy korzystasz z niej w relacji z przyjaciółką, mając świadomość, że w ten sposób pracujesz nad Waszą wspólną relacją. Może być szkodliwa, gdy wysłuchujesz narzekań alkoholika i z tego powodu spóźniasz się do pracy. Każda cecha, umiejętność jest cenna. Czasem tylko źle z nich korzystamy.

żabinka - Pon 13 Kwi, 2015 16:34

Klara napisał/a:
A widzisz - dopisujesz sobie to, jak ja odebrałam Twoje wyjaśnienie - nie przejmuj się, ja też często zamiast dopytać, domyślam się drugiego i trzeciego dna w wypowiedziach i z tego wychodzą różne nieporozumienia


Ja z treści Twojego postu odebrałam że wyszukuje sobie byle jakich powodów aby tylko uniknąć terapii, że uważasz że ja wcale nie dąże do niej, a to jest moje celowe odkładanie jej w czasie

Kami - Pon 13 Kwi, 2015 16:46

żabinka napisał/a:
Kami napisał/a:
Daj im powody a masz ich całą masę .....

nie dostrzegam tych powodów


Żabinka jednym z głównych to chociażby Twój wiek Kochana
masz dopiero 23 lata i całe życie przed Tobą, rodzina, dom .....
kiedy zaczniesz myśleć o sobie może pomyślisz o stworzeniu domu dla siebie
to nie Twój mąż pije ani Twoje dziecko by nie móc się emocjonalnie od Tego odciąć.
To Twój brat a na jego dorosłe życie niestety nie masz wpływu i skoro z rodzeństwem nam nie po drodze to warto przestać sobie jego problemami zawracać głowę.
Przecież nie prosił On Cię o pomoc, więc nie musisz się narzucać ale też i nie pozwól by Ci brat ubliżał.
Dla mojej siostry kiedyś zrobiłabym wszystko i bardzo szybko zauważyłam jak bardzo Ona mnie wykorzystuje .... dawałam się do pewnego czasu aż w końcu powiedziałam DOŚĆ !!
Ze 2 lata nie miałyśmy kontaktu i chyba mi ten czas był potrzebny .... teraz czuję się respektowana, doceniana i zapraszana ...kiedyś o wszystko moja siostra ( starsza :) ) miała pretensje dziś się cieszy , że chcę ją odwiedzić ..... aaaaaaaaa i nawet się klei rozmowa :mgreen: chociaż wylewne już nie jesteśmy w stosunku do siebie.

Mała - Pon 13 Kwi, 2015 17:16

puk?puk? Żabinko chyba Ci już o tym pisałam na początku - tutaj nikt nie chce Cię skrzywdzić :) Raczej próbujemy dodać Ci sił motywacji i WSPIERAĆ w czasie kiedy przez niespodziewane zrządzenia losu (np.zmiana godzin pracy,brak grafiku) jesteś niejako "zmuszona" do przesunięcia w czasie podjęcia terapii...
Ja miałam raz podobny problem - nie dostałam się na warsztaty na których bardzo mi zależało - "dzięki" pani doktor. Z gabinetu wyszłam z płaczem i ryczałam całą drogę do domu. Ale następnych warsztatów nie odpuściłam - choć na początku miałam nie do końca "uzupełnioną" dokumentację. Na moje szczęście o problemie dowiedziała się kierowniczka ośrodka, w którym byłam na 1 warsztatach i która je prowadziła. Znała sytuację moją i mojego partnera (chodził na terapię dzienną w tym ośrodku - ale do innego terapeuty). Doradziła mi jak rozwiązać problem i z czystym sumieniem mogłam już chodzić na te warsztaty (5 dni po 8 godzin).
Przesunięcie w czasie mojego leczenia sprawiło tylko tyle, że...zawzięłam się jeszcze bardziej na to by dopiąć swego i nie pozwoliłam następnym razem już zbyć się złym humorem Pani Doktor :blee:

Głowa do góry Żabinko już lada moment zaczniesz profesjonalną terapię, wierzę w to! Masz prawo się teraz niepokoić, że coś nie idzie tak, jak chciałaś - zmienione godziny pracy, nie możesz iść na mityng, nie możesz iść do lekarza...Każdy z nas tak miał :)

Zobacz raczej - ile już do tej pory dokonałaś! :okok: Pamiętasz jak obawiałaś się, czy będziesz umiała się otworzyć na mityngu? a jednak zrobiłaś to! Dasz sobie radę! :cwaniak: już widzę jak za jakiś czas - tu na forum - uśmiechniesz się i napiszesz: " :mgreen: Mieliście rację, jest ok" :buzki:

żabinka - Pon 13 Kwi, 2015 17:21

Kami napisał/a:
to nie Twój mąż pije ani Twoje dziecko by nie móc się emocjonalnie od Tego odciąć.

tak, wiem że wtedy jest trudniej
Kami napisał/a:
To Twój brat a na jego dorosłe życie niestety nie masz wpływu

No nie mam
Kami napisał/a:

skoro z rodzeństwem nam nie po drodze to warto przestać sobie jego problemami zawracać głowę.

jak dotąd to się wiązało, moje problemy wynikały zjego problemów, on miał problem z alkoholem, my mielismy problem związany ze skutkami jego alkoholizmu, ale najwyższy czas to zmienić
Kami napisał/a:
Przecież nie prosił On Cię o pomoc, więc nie musisz się narzucać

No nie prosił, zrobiłam tyle co mogłam, więcej nie zamierzam, nie mam zamiaru się narzucać
Kami napisał/a:
Ze 2 lata nie miałyśmy kontaktu
Kami napisał/a:
chyba mi ten czas był potrzebny .... teraz czuję się respektowana, doceniana i zapraszana

Chyba jednak nie potrzebuję utzymywać z nim kontaktu, wątpię żebym była respektowana i doceniana

żabinka - Pon 13 Kwi, 2015 17:27

Mała napisał/a:
tutaj nikt nie chce Cię skrzywdzić

a czy ja coś takiego napisałam?
Mała napisał/a:
zawzięłam się jeszcze bardziej na to by dopiąć swego

też mam zamiar dopiąć swego
Mała napisał/a:
Pamiętasz jak obawiałaś się, czy będziesz umiała się otworzyć na mityngu? a jednak zrobiłaś to! Dasz sobie radę!

Tak tyle tylko że to było w formie internetowej,(w realu jest inaczej) tam jest łatwiej i za pierwszym razem, za drugim razem nie napisałam ani słowa, tylko czytałam

Kami - Pon 13 Kwi, 2015 17:32

żabinka napisał/a:
Chyba jednak nie potrzebuję utzymywać z nim kontaktu

w okresie kiedy On pije będzie to lepsze dla Ciebie ....
napisz, co dziś zrobiłaś fajnego dla siebie ??? :)

żabinka - Pon 13 Kwi, 2015 17:36

Kami napisał/a:
Chyba jednak nie potrzebuję utzymywać z nim kontaktu


z nim i nie tylko z nim jesli chodzi o moja rodzinę

Kami napisał/a:
napisz, co dziś zrobiłaś fajnego dla siebie ???

nic? cf2423f , tak w ogóle to chyba od dłuższego czasu nic

Kami - Pon 13 Kwi, 2015 17:45

żabinka napisał/a:
z nim i nie tylko z nim jesli chodzi o moja rodzinę

coś jest w powiedzeniu, że czasami z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu ;)
żabinka napisał/a:
nic? , tak w ogóle to chyba od dłuższego czasu nic

a nie uważasz, że na wiosnę można byłoby coś zmienić ???
jakiś spacer.... rower.... basen.... albo gorąca kąpiel
albo fajna książka czy film chociażby w necie ...
do tego czekolada i jakiś początek zadbania o siebie jest
zacznij od minimalnych rzeczy a z czasem będziesz chciała coraz więcej dla siebie :) :buziak:

Mała - Pon 13 Kwi, 2015 17:51

żabinka napisał/a:
a czy ja coś takiego napisałam?

nie, nie napisałaś, ja to tak odebrałam...najwyraźniej błędnie to odczytałam - i dobrze :mgreen:
żabinka napisał/a:
za drugim razem nie napisałam ani słowa, tylko czytałam

a ja na pierwszym mityngu al-anon prócz przedstawienia się - W OGÓLE się nie odzywałam.Tylko słuchałam :mgreen:
Moje początki na forum? TYLKO czytałam. Później założyłam konto. Dłuuuugo później powstał mój temat...W międzyczasie - TYLKO czytałam...Dział współuzależnienia... :oops:

żabinka - Pon 13 Kwi, 2015 17:52

Kami napisał/a:
jakiś spacer.... rower.... basen.... albo gorąca kąpiel
albo fajna książka czy film chociażby w necie ...


nie no nie jest tak źle, spacer czasem się zdarza (mam ładna okolicę to korzystam), rower i książka też się czasem zdarza

żabinka - Pon 13 Kwi, 2015 18:03

żabinka napisał/a:
Chyba jednak nie potrzebuję utzymywać z nim kontaktu


No i po chwili gdy napisałam te słowa, odezwał się telefon , ale nikt nie odebrał, a teraz trwa wielkie domyślanie sie czego chciał

Maciejka - Pon 13 Kwi, 2015 18:06

Jak było ważne to zadzwoni jeszcze raz, jak nie to nie warto sobie głowy zawracać.
Kami - Pon 13 Kwi, 2015 18:17

żabinka napisał/a:
a teraz trwa wielkie domyślanie sie czego chciał

a po co ci ta wiedza ???
i korzystaj ze spacerów zamiast myśleć poczytaj ...
brat jest dorosły i jak sam twierdzi wie co robi .... więc nie przeszkadzaj mu w tym działaniu
masz jakąś przyjaciółkę z którą bys mogła na takie spacery wychodzić ????

żabinka - Pon 13 Kwi, 2015 18:24

zadzwonił zapytać się czy jego sprawy są pozałatwiane, powiedział że wraca za miesiąc pozamykać swoje sprawy (cokolwiek to znaczy) i wraca tam z powrotem,zadzwonił z nakazem abyśmy zaakceptowali jego dziewczynę i rządaniem abyśmy przekonali do niej mamę, rozmowa skończyła się kłótnią, a już zaczynałam się przyzwyczajać do spokoju, dzisiejsza noc była pierwsza .którą spokojnie przespałam
Maciejka - Pon 13 Kwi, 2015 18:27

Manipulacja, sprawdzał was, czy wróci i kiedy czas pokaze. Spróbuj spokojnie spać, i tak nie masz wpływu co sie wydarzy albo nie. Może ten wiatr trochę się uspokoi w nocy .....
żabinka - Pon 13 Kwi, 2015 18:48

No i wszystko wróciło do ''normalności'', była awantura taka jak zawsze tyle tylko że przez telefon (wszystko słyszałam bo mama niedosłyszy i robi na głośnik), znowu wszystko do mnie wraca
Maciejka - Pon 13 Kwi, 2015 18:51

Spokojnie, to tylko alko ulzył swoim emocjom waszym kosztem. Pewnie dzis nie wróci, dostał co chciał,
żabinka - Pon 13 Kwi, 2015 18:58

dziś nie ale to kwestia czasu ,glowa mnie od tego wszystkiego boli, idę sie położyc, raptem go zainteresowało mamy zdrowie mimo że odkąd zaczeła chorować 4 lata go nie obchodziło (nie powiem co wygadywał na jej temat), ,mam wszystkiego dość
żabinka - Wto 14 Kwi, 2015 06:11

podobno od tygodnia nie pije-tak twierdzi jego dziewczyna, a to my mu wmówiliśmy chorobę alkoholową
Maciejka - Wto 14 Kwi, 2015 06:24

Żabinka a co to Cie obchodzi? Skoro on jest taki dobry dla dziewczyny a Wy tacy źli to wszystkiego najlepszego na wspólnej nowej drodze życia byle z daleka od was.
żabinka - Wto 14 Kwi, 2015 06:28

perełka napisał/a:

Żabinka a co to Cie obchodzi?

Nie wiem, to jest silniejsze ode mnie

perełka napisał/a:
byle z daleka od was.

byle

Maciejka - Wto 14 Kwi, 2015 06:31

To manipulacja, nie wiem jaką role w tym odgrywa jego dziewczyna ale to ma na celu zrzucenie winy za jego picie na was , nie daj sie . Pije bo jest alkoholikiem a granie na uczuciach szczególnie na poczuciu winy to stary i skuteczny chwyt alkoholika. Napisz sobie gdzieś na kartce i zagladaj jak przyjda natrętne mysli; TO NIE MOJA WINA, jA MU ALKOHOLU NIE WLEWAM W USTA.
żabinka - Wto 14 Kwi, 2015 06:34

sam podjął decyzję że się wyprowadza z domu, a teraz wychodzi na to że my go wyrzucilimy z domu
Maciejka - Wto 14 Kwi, 2015 06:37

Zdrowe myślenie oparte jest na faktach. Jakie sa fakty? Nie daj się w to wkręcic. Gdybym ja wierzyła we wszystkie gadki- szmatki wcześniej męża a później ojca czy rodzeństwa, innych ludzi to bym nie tylko osiwiała ale i zwariowała. To tylko takie gadanie, po co sie tym przejmowac, brać do głowy. Jakie sa fakty i tego sie trzymaj.
Maciejka - Wto 14 Kwi, 2015 06:39

Pewnie nie jest tak różowo u dziewczyny i przygotowuje sobie grunt na efektowny powrót , chce żebyście błagali go o powrót i jeszcze jego pannę razem, to dopiero będzie włądza i krótsza smycz na jakiej was trzyma.
Kami - Wto 14 Kwi, 2015 07:21

żabinka napisał/a:
a to my mu wmówiliśmy chorobę alkoholową

właśnie i zestresowany chłop :mgreen:

Kami - Wto 14 Kwi, 2015 07:22

żabinka napisał/a:
a teraz wychodzi na to że my go wyrzucilimy z domu

biedny żuczek ;)

adania - Wto 14 Kwi, 2015 08:16

czas pokarze. Jeśli to jego słowa, to jeszcze się broni przed uznaniem siebie jako alkoholika. Ale jego ''ucieczka'' wskazuje, że coś zaczęło mu świtać.
Żabinko Ty o tym jasno nie piszesz, ale pomiedzy słowami czytam, ze Twoja mama nie uznała jego dziewczyny, i to moze być tez powód jego wyprowadzki. Nie tylko strach przed alkoholizmem. Wiec liczy się z mamą ??? Nie wiem to takie moje przemyślenia.

żabinka - Wto 14 Kwi, 2015 13:06

adania napisał/a:
Twoja mama nie uznała jego dziewczyny, i to moze być tez powód jego wyprowadzki

Tak to prawda, tak to jest powód jego wyprowadzki
adania napisał/a:
Wiec liczy się z mamą ???

Raczej nie, jest jedno wielkie rządanie abyśmy przekonali mamę do niej aby ją zaakceptowała, nikt nikogo nie zamierza przekonywać

żabinka - Wto 14 Kwi, 2015 13:11

adania napisał/a:
Jeśli to jego słowa,

tak to jego słowa

żabinka - Wto 14 Kwi, 2015 13:49

Kami napisał/a:
właśnie i zestresowany chłop

chyba głupia jestem ale tego nie rozumiem, czyli jednak wmówiliśmy?

Maciejka - Wto 14 Kwi, 2015 13:51

Żabinka żadnego alkoholizmu nie wmówiliscie , tak jak nieakceptacja jego dziewczyny jest powodem jego wyprowadzki. Boi sie , ze mu alkohol zabiorą i tyle a nie wyobraża sobie życia bez piwka czy tam tego co pije.
Linka - Wto 14 Kwi, 2015 13:52

żabinka napisał/a:

Kami napisał/a:
właśnie i zestresowany chłop

chyba głupia jestem ale tego nie rozumiem, czyli jednak wmówiliśmy?

to była ironia Żabinko :)

żabinka - Wto 14 Kwi, 2015 13:55

dąży do kontaktu ze mną, wydzwania na mój telefon a ja nie chcę tego kontaktu
Maciejka - Wto 14 Kwi, 2015 13:57

I co robisz jak on wydzwania i szuka kontaktu?
żabinka - Wto 14 Kwi, 2015 14:01

dzisiaj najpierw nie odebrałam,ale potem się złamałam i próbowałam odzwonić, z kolei on nie odebrał, myślę że chce mnie wykorzystać do swoich celów do tego, abym wpłynęła na mamę
Maciejka - Wto 14 Kwi, 2015 14:03

I co z tym zrobisz? W wielu rodzinach na początku teściowa ma trudnosci z zakceptowaniem synowej i nie dochodzi do wyprowadzki. Fakty żabinka fakty , nie manipulacje i bełkot alkoholika.
żabinka - Wto 14 Kwi, 2015 14:08

perełka napisał/a:
I co z tym zrobisz?

A co ja mam zrobić, nie zamierzam nikogo do niczego przekonywać, nie chcem być w ciągana w niczyje gierki, mam doć
perełka napisał/a:

W wielu rodzinach na początku teściowa ma trudnosci z zakceptowaniem synowej i nie dochodzi do wyprowadzki.

Jak juz pisałam u nas nie jest normalnie, chyba brakuje dobrej woli po jednej i drugiej stronie

Maciejka - Wto 14 Kwi, 2015 14:14

Żabinka, krótko i na temat; załatw to z mamą , mnie w to nie mieszaj, nie dzwoń do mnie, nie chcę z tobą rozmawiać, daj mi spokój. Jak nie podziała to nie odbieraj telefonu, nie odpowiadaj na smy.

A z akceptacją , a dziwisz się mamie? Wchodzi nowa osoba do domu , jest 2 razy u was i zakłada swoje rządy, ma w nosie ludzi mieszkajacych w domu i jeszcze kłamie w żywe oczy i zaprzecza temu co dzieje sie w domu.

Żeby było dobrze i jakaś zgoda to musi być ta wola o której piszesz , albo oddzielne wejścia i pokoje dla domowników w sensie , ze w jednej części domu a młodzi w innej.

Mkieszkałąm z teściową kilka lat ale nie szarogęsiłam się , dążyłam do porozumienia .

żabinka - Wto 14 Kwi, 2015 14:19

perełka napisał/a:
Żabinka, krótko i na temat; załatw to z mamą , mnie w to nie mieszaj, nie dzwoń do mnie, nie chcę z tobą rozmawiać, daj mi spokój. Jak nie podziała to nie odbieraj telefonu, nie odpowiadaj na smy.


od początku mam taki zamiar, rodzeństwo też ma taką samą postawę tu jesteśmy zgodni

perełka napisał/a:
A z akceptacją , a dziwisz się mamie?


Nie nie dziwię się, ja na przykład do niej mam stosunek obojetny ani grzeje ani ziębi, zapytałam wprost czy chce się w to pakować, odpowiedziała że ją takie życie bawi (choć ja nie wiem co jest takiego zabawnego)

Maciejka - Wto 14 Kwi, 2015 14:23

Tu zamiar nie wystarczy, powiedzieć mu to , napisac smesem, i wykonac, Dzwoni nie odbierac, sms najlepiej nie czytać i nie odpisywać.

Skoro ją bawi to jej wola, udanej zabawy. Dziwne , ze konflikt z ewentualną teściową tez ją bawi, powienien co najmniej zmuszac do myślenia.

żabinka - Wto 14 Kwi, 2015 14:28

perełka napisał/a:
Tu zamiar nie wystarczy, powiedzieć mu to , napisac smesem, i wykonac, Dzwoni nie odbierac, sms najlepiej nie czytać i nie odpisywać.


Jak się odezwie to mam zamiar tak zrobić, sama pierwsza nie zamierzam się odzywać

żabinka - Wto 14 Kwi, 2015 14:35

a tak trochę pozytywniej, to wszystko na to wskazuje że uda mi sie jutro udać na miting Al-anon (tylko jak kobieta odebrała telefon to się zdziwiła że mimo tak młodego wieku chcę z tego skorzystać)
Maciejka - Wto 14 Kwi, 2015 14:36

Super, bo to rzadkosc ,zwykle sa tam starsze osoby. Spokojnie tam jest dużo życzliwosci nie ma sie czego bać.
żabinka - Wto 14 Kwi, 2015 15:00

perełka napisał/a:
Spokojnie tam jest dużo życzliwosci

Przez telefon tej życzliwości nie odebrałam , odebrałam to tak że młoda jestem co ja mogę mieć za problemy tego typu, moze to mylne pierwsze wrażenie

Maciejka - Wto 14 Kwi, 2015 15:06

Babka była zaskoczona Twoim wiekiem ale jak Cie posłucha to zmieni zdanie. Na ogól tam chodza żony alkoholików a te już mają pewien staż i stąd pewnie taka reakcja, nie przejmuj sie , dobrze będzie , idziesz tam dla siebie nie dla niej.
żabinka - Wto 14 Kwi, 2015 15:10

perełka napisał/a:
Na ogól tam chodza żony alkoholików

No i wtym problem, boje sie ze będe się czuła jak piate koło u wozu
perełka napisał/a:
i stąd pewnie taka reakcja,

może

Maciejka - Wto 14 Kwi, 2015 15:11

Nie spróbujesz nie przekonasz sie. Nie kręć filmów.
She - Wto 14 Kwi, 2015 15:59

perełka napisał/a:
Na ogól tam chodza żony alkoholików

A z tym się nie zgodzę :nie:

Na mitingach poznałam matki, żony, mężów, córki, synów, siostry i braci alkoholików :)

Maciejka - Wto 14 Kwi, 2015 16:10

Ty mieszkasz w wielkim mieście i tam jest troche inaczej. W małych miejscowościach jak u nas raczej żony chodzą , pewnie , ze i matka sie trafi, siostra....
żabinka - Wto 14 Kwi, 2015 16:19

zresztą czy to ma tak wielkie znaczenie czy to matka, siostra, zona itd. chyba mechanizm współuzaleznienia działa w tych przypadkach w sposób podobny
adania - Wto 14 Kwi, 2015 16:21

nie wiem czy nie namieszam, ale ja na swoim al-anon spotkałam żony, osób 7. Za tydzień były 2 i ja. Miting się nie odbył bo te 2 stwierdziły, ze nas za mało. więcej tam juz nie poszłam. Byłam za bardzo niepewna, żeby powiedzieć , ze mam problem i mi nie przeszkadza czy jest ich 5 czy 10 proszę pomóżcie zrozumieć co się ze mną dzieje. Teraz to wiem.
Maciejka - Wto 14 Kwi, 2015 16:24

Tak w podobny , tylko inne sa więzi emocjonalne. Napisze ci na swoim przykładzie. Miałam męża alkoholika i maż jak to maż , albo picie albo zycie , było trudno ale w miarę sprawnie poszło, z kolei postawić granice ojcu, który jest przemocowcem bylo znacznie trudniej, a bo jak to tak, to tatuś , tak nie można, jaka ze mnie córka, zdradzam ojca, itp, więzy bardzo silne , relacja rodzic- dziecko, z kolei do brata, siostry , było prosciej , słuchaj to i to mi nie pasuje , nie rób tak , jakoś tak łatwiej. W zaleznosci od tych więzów i relacji jest latwiej lub trudniej uwolnic się emocjonalnie, przestac martwić sie , ratowac, bronić itp, itd. A jeszcze trudniej to zrobic do własnego dziecka tu wolę się nie wypowiadać.
żabinka - Wto 14 Kwi, 2015 16:24

adania napisał/a:
Byłam za bardzo niepewna, żeby powiedzieć , ze mam problem i mi nie przeszkadza czy jest ich 5 czy 10 proszę pomóżcie zrozumieć co się ze mną dzieje.


może po prostu nie jesteś gotowa jeszcze o tym rozmawiać

adania - Wto 14 Kwi, 2015 16:27

nie o to chodzi żabinka. Ja byłam gotowa już 6 lat temu i poszłam na al-anon. A koleżanki stwierdziły że nas za mało wiec miting się nie odbędzie.
Maciejka - Wto 14 Kwi, 2015 16:29

adania napisał/a:
nie wiem czy nie namieszam, ale ja na swoim al-anon spotkałam żony, osób 7. Za tydzień były 2 i ja. Miting się nie odbył bo te 2 stwierdziły, ze nas za mało. więcej tam juz nie poszłam. Byłam za bardzo niepewna, żeby powiedzieć , ze mam problem i mi nie przeszkadza czy jest ich 5 czy 10 proszę pomóżcie zrozumieć co się ze mną dzieje. Teraz to wiem.


E tam , u nas była grupa wsparcia , na poczatku była jakaś tam praca pt, jaki mam wpływ na alko i na co mam wpływ, kto jest alkoholik , a potem było pitolenie o szopenie i grupe szlak trafił. Chodziło nas mało 3 czasem 4 . Byłam na Al- Anon w innej miejscowości i byłyśmy we dwie , pracowałyśmy normalnie na książeczce Dzień po dniu w Al- Anon i fajnie było. Tamta grupa jeszcze jest ale ja nie chodzę , problemy i z dojazdem i z chęciami.

Maciejka - Wto 14 Kwi, 2015 16:31

Są rózne grupy Al- Anon i żeby stwierdzic czy ta pasuje mi czy nie to trzeba iśc chociaż 5 razy , jak nic nie wynosze z takich spotkań to lepiej sobie odpuścić.
żabinka - Śro 15 Kwi, 2015 13:08

wkurza mnie że nie mogę dotrzeć na miting al-anon, najlepiej sama bez angażowania innych i że ze wszystkiego muszę się tłumaczyć, znowu nic z tego , niby chcieć to móc, chyba jednak nie prawda :(
Klara - Śro 15 Kwi, 2015 13:11

żabinka napisał/a:
najlepiej sama bez angażowania innych

Żabinka, nie masz roweru?

żabinka - Śro 15 Kwi, 2015 13:12

prawie 30 km rowerem troche nie bardzo
Klara - Śro 15 Kwi, 2015 13:14

Aha, myślałam że 6 km masz do tego miasteczka w którym pracujesz.
To nie tam jest mityng?

żabinka - Śro 15 Kwi, 2015 13:17

Cytat:
tam jest mityng?
_________________

Nie nie tam w drugim mieście , jescze nie do końca przesądzone czy pójdę czy nie pójdę, wkurzaja mnie pytania typu po co ci to? Jutro sie dowiem w końcu co dalej z terapią.

Kami - Śro 15 Kwi, 2015 13:44

żabinka napisał/a:
prawie 30 km rowerem troche nie bardzo

Żabinka ja 10 km dziennie robię spaceru i to mi zajmuje jakieś 2,5 3 godz więc rowerkiem fajny relaks ... godzinny ?? !! cos koło tego pewnie :)

adania - Śro 15 Kwi, 2015 13:47

żabinka napisał/a:
wkurzaja mnie pytania typu po co ci to


kto Ci takie pytania zadaje?

żabinka - Śro 15 Kwi, 2015 14:08

[quote="adania"]wkurzaja mnie pytania typu po co ci to
adania napisał/a:
kto Ci takie pytania zadaje?

wiedziałam że sie one pojawią, więc na pytania gdzie się wybieram powiedziałam tylko ogólnie że na spotkanie, (później temat dalej był drążony, w końcu pojawiły się te pytania zadawane przez moją rodzinę, wk***ia mnie że muszę się ze wszystkiego tłumaczyć, a jak nie mam na to ochoty to jest jeden wielki foch,że jakies tajemnice mam , chyba mam prawo do odrobiny prywatności


w ogóle to dziwne ale znowu zadzwoniłam tam do al anonu , odebrała kobieta nie wiedziała o co w ogóle mi chodzi co ja chcem na stronie pisze że spotkania sie odbywaja w środy, za pierwszym razem też mówiła o srodach, teraz mówi o piątkach i wtorkach i że zawsze tak było, wydaje mi się że u mnie ten al-anon istnieje aby istnieć i nikt z niego nie korzysta, jak zadzwoniłam to nie wiedzieli o co mi chodzi, po co im zawracam głowę

żabinka - Śro 15 Kwi, 2015 14:10

Kami napisał/a:
Żabinka ja 10 km dziennie robię spaceru i to mi zajmuje jakieś 2,5 3 godz więc rowerkiem fajny relaks ... godzinny ?? !! cos koło tego pewnie

tak wiem wiem jestem leniem i szukam powodów aby tam nie dotrzeć

Maciejka - Śro 15 Kwi, 2015 14:12

zabinka nie przesadzaj, to 60 km do zrobienia, ja bym sie nie ruszyła rowerem przy takiej pogodzie jeszcze.
Maciejka - Śro 15 Kwi, 2015 14:14

A masz inna możliwośc sprawdzenia jak to jest z tymi spotkaniami Al- Anon? Np, może jest jakis punkt Rozwiązywania Problemów Alkoholowych tam zwykle koordynator jest zorientowany/a.
Klara - Śro 15 Kwi, 2015 14:19

żabinka napisał/a:
odebrała kobieta nie wiedziała o co w ogóle mi chodzi co ja chcem

Żabinko, to jest tak, że nieczęsto się zdarza, żeby ktoś wydzwaniał w sprawie mityngów. Al-Anon nie jest organizacją, nie posiada biura, kierownika, sekretarki itp. Numery kontaktowe są telefonami prywatnymi i może się zdarzyć, że np. odbierze ktoś z rodziny niekoniecznie będący w temacie.
Jeśli na stronie są podane dni i godziny spotkań, to po prostu się tam idzie bez dodatkowego zgłaszania, choć przy wyjątkowym pechu rzeczywiście można zastać zamknięte drzwi :bezradny: Przyznam, że mnie się to nigdy nie zdarzyło.

żabinka - Śro 15 Kwi, 2015 14:21

perełka napisał/a:
A masz inna możliwośc sprawdzenia jak to jest z tymi spotkaniami Al- Anon? Np, może jest jakis punkt Rozwiązywania Problemów Alkoholowych tam zwykle koordynator jest zorientowany/a.
_________________


Nic mi o tym nie wiadomo ,jestem zielona w tych sprawach na razie zajme się jednym dowiem sie jutro co dalej z terapią, a z Al-anon na razie będe korzystać w formie internetowej, moze któregoś dnia przejdę się osobiscie ale po rozmowie telefonicznej nie mam ochoty tam się wybierać, odniosłam wrażenie jakbym im zawracała głowę, czego w ogóle ja mogę chcieć

żabinka - Śro 15 Kwi, 2015 14:24

kobieta powiedziała że mogłabym przyjść z bratem , to by z nim porozmawiała nie wiem w jakim celu i jak to by miało wyglądać, a że sama to lekkie zdziwienie jakby nie wiedziała znowu w jakim celu ja chcę przyjść
Maciejka - Śro 15 Kwi, 2015 14:27

A to jest dziwne. Ja bym wklepala w wyszukiwarkę ; Gminna Komisja Rozwiazywania PA i zadzwoniła i zapytała o co chodzi. Może to tylko pod szyldem AL- Anon a zajmują się zupełnie czymś innym. Po co tam iść i może być jak nie wiadomo w czym rzecz.
Klara - Śro 15 Kwi, 2015 14:28

żabinka napisał/a:
kobieta powiedziała że mogłabym przyjść z bratem

Pewnie chodziło jej o brata, który Ciebie ma zawieźć na mityng.
Założyła słusznie, że też może być współuzależniony tak jak Ty i że zamiast w oczekiwaniu na Ciebie miałby się gdzieś po mieście plątać, lepiej by ten czas spożytkował na mityngu.

Maciejka - Śro 15 Kwi, 2015 14:30

Widziałam niedawno w Ośrodku Interwencji Kryzysowej w naszym mieście, ze jest grupa Al- Anon mimo , ze nigdy takiej grupy nie było , jest ale 20 km dalej w innej miescowości.
żabinka - Śro 15 Kwi, 2015 14:31

nie nie o to chodzi ,chodzi o brata alkoholika że z nim bym mogła przyjść to by z nim mogła porozmawiać
Klara - Śro 15 Kwi, 2015 14:32

żabinka napisał/a:
chodzi o brata alkoholika że z nim bym mogła przyjść to by z nim mogła porozmawiać

:beba: to bez sensu :(

Maciejka - Śro 15 Kwi, 2015 14:33

Nie wiadomo co tam naprawdę jest pod tym adresem.
adania - Śro 15 Kwi, 2015 14:34

dziwne... po co tam Twój brat?
To nie może być Al-anon.
Takie dziwy to i mi się nie zdarzyły.
Proponuję, poproś o przedstawienie się tej pani(na początku rozmowy, typu z kim rozmawiam, zadaj pytania -ile osób przeciętnie uczestniczy w mitingu) i umów się z nią konkretnie na miting Al-anon.
Proponuję, zebyś próbowała jeszcze raz. Rozmawiałaś z tą samą osobą co poprzednio?

żabinka - Śro 15 Kwi, 2015 14:34

no właśnie dla mnie to też się wydało bez sensu , jakby to było to takie proste i wystarczyła rozmowa to ja bym nie szukała dla siebie al-onu i terapii
Klara - Śro 15 Kwi, 2015 14:35

perełka napisał/a:
Nie wiadomo co tam naprawdę jest pod tym adresem.

Jeśli adres jest wzięty z tej strony: http://www.al-anon.org.pl/ to znaczy, że są zarejestrowani w Regionie.

Maciejka - Śro 15 Kwi, 2015 14:37

Masz rację , tylko nie wiadomo czy dalej działaja i na jakich zasadach. Jak podany numer to powinna odebrac osoba, która się tym zajmuje i coś wie a nie ktoś z rodziny. Tak mi się wydaje.
żabinka - Śro 15 Kwi, 2015 14:38

adania napisał/a:
Rozmawiałaś z tą samą osobą co poprzednio?

Tak, za pierwszym razem jak sie zapytałam czy dodzwoniłam się do Al-onu to ona jakby nie wiedziała co ta nazwa oznacza
adania napisał/a:
Proponuję, zebyś próbowała jeszcze raz.

Trochę się zraziłam , bo rozmowa z nią wyglada jak grochem o ścianę

Klara - Śro 15 Kwi, 2015 14:40

żabinka napisał/a:
do Al-onu

- po pierwsze, to jest Al-Anon
- po drugie, TO NIE JEST BIURO, ANI ORGANIZACJA. Dodzwoniłaś się do prywatnej osoby.

żabinka - Śro 15 Kwi, 2015 14:41

Klara napisał/a:
Jeśli adres jest wzięty z tej strony: http://www.al-anon.org.pl/ to znaczy, że są zarejestrowani w Regionie.


Nie na tej stronie go nie ma, jest z tej strony http://www.ropsbialystok....l-anon-dda.html

żabinka - Śro 15 Kwi, 2015 14:42

Klara napisał/a:
po pierwsze, to jest Al-Anon

Przepraszam za błąd

Klara - Śro 15 Kwi, 2015 14:48

żabinka napisał/a:
Przepraszam za błąd

Nie masz za co przepraszać. Pomyślałam, że jeśli powiedziałaś "Al-on", to kobieta rzeczywiście nie wiedziała o co chodzi.
http://www.ropsbialystok....l-anon-dda.html - nie otwiera się :bezradny:

Poszukaj czegoś na stronie, którą Ci podałam - to jest oficjalna strona Al-Anon

żabinka - Śro 15 Kwi, 2015 14:52

Nie powiedziałam dobrze, tylko żle napisałam ,wpisałam w google Al-anon Sokółka i otworzyłam pierwszy wynik wyszukiwania, nie wiem jak wkleić link
Klara - Śro 15 Kwi, 2015 14:54

http://www.rops-bialystok...l-anon-dda.html
To jest ta strona?

Klikasz adres na górze strony i gdy się podświetli kopiujesz, a następnie wklejasz do edytora.

Zobacz tu: http://www.al-anon.org.pl/region-podlaski.html
W Sokółce nie ma, ale może coś innego dla siebie znajdziesz? Może bliżej niż 30 km?

żabinka - Śro 15 Kwi, 2015 14:57

Klara napisał/a:
To jest ta strona?

tak
Klara napisał/a:
Klikasz adres na górze strony i gdy się podświetli kopiujesz, a następnie wklejasz do edytora.

tak zrobiłam

Maciejka - Śro 15 Kwi, 2015 15:00

żabinka ja wyświetliłam tą stronę z regionu Białystok i u nas niby jest, że jest AL- Anon tylko nikt o tym nie wie. Jestes pewna ,że to aktualne? To nieaktualne dane i informacje. W Białymstoku Al- Anon i Grupa DDA sa w zupełnie innym miejscu.
Maciejka - Śro 15 Kwi, 2015 15:03

To jakis stary i nieaktualny informator, na Sienkiewicza w Białymstoku dawno nic nie ma i zrobili remont w tym budynku, od kilku lat.
Klara - Śro 15 Kwi, 2015 15:04

Telefon do regionu: 570 582 828
e-mail: region_podlaski@al-anon.org.pl

1. Augustów, grupa "Promyk",
ul. ks. Skorupki 6,
piątek - 18:00(ost)

2. Augustów, grupa "Dar" (budynek Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej)

ul. Zygmunta Augusta 17

niedziela 10:00


3. Biała Piska, grupa "Promyk Nadziei"
ul .Sikorskiego 21, Biuro Punktu Konsultacyjnego dla Rodzin z Problemem Alkoholowym
poniedziałek - 17:00

4. Białystok, grupa "Jutrzenka", Klub Abstynenta "Krokus",
Al. 1000-lecia Państwa Polskiego 2,
środa - 18:00(3)

5. Białystok, grupa "Zorza", Klub Abstynenta "Krokus",
Al. 1000-lecia Państwa Polskiego 2,
poniedziałek - 18:00(1)

6. Czarna Białostocka, grupa "Gwiazdki", Klub Abstynenta "Świt",
ul. Torowa 9,
czwartek - 18:00(ost)

7. Ełk, grupa "Odrodzenie",
ul. Małeckich 3 sala nr 17
poniedziałek - 18:00 (ost)

8. Krypno , grupa "Pociecha", Punkt Konsultacyjny przy Urzędzie Gminy,
Krypno Kościelne 23b,
wtorek - 18:00 - 20:00

9. Kleosin, grupa "Wenus",
ul. Zambrowska 18 (na pierwszym piętrze przychodni lekarskiej)
wtorek - 18:00 (ost)

10. Olecko, grupa "Jutrzenka" (budynek Poradni Leczenia Uzależnień)

ul . Nocznickiego 15

wtorek 18:00 (1)


11. Łapy, grupa "Blask", Klub Abstynenta "Przyszłość",
ul. Sikorskiego 18,
poniedziałek -17:00

12. Sejny, grupa "Przystań",
ul. Parkowa 5 (obok Domu Książki)
poniedziałek - 18:00 (ost)

13. Suwałki, grupa "Elfa", Sala przy Szpitalu Psychiatrycznym,
ul. Szpitalna 62,
czwartek - 18:00 (2)

14. Suwałki, grupa "Nadzieja", Klub Abstynenta "Filar",
ul. Kościuszki 71,
wtorek, piątek - 18:00(1) po 15-tym

15. Wasilków, grupa "Organistówka",
ul. Kościuszki 2 (plebania nowego kościoła)
czwartek - 18:00 (1)

żabinka - Śro 15 Kwi, 2015 15:05

dlatego właśnie dzwoniłam, żeby sie upewnić, i chyba rzeczywiscie to sa nieaktualne dane
Klara napisał/a:
Kliknij w link, który Ci dopisałam u góry

Sprawdzałam, wcześniej tą stronę i nic nie znalazłam wszystko jest jeszcze dalej, potem przypadkiem natknęłam się na ta drugą stronę i byłam pełna nadzieji

Maciejka - Śro 15 Kwi, 2015 15:09

Wygląda na to ,ze masz daleko na AL- Anon na samochód raczej. :bezradny:
żabinka - Śro 15 Kwi, 2015 15:13

no nic trudno się mówi, juz przyzwyczajona jestem że biednemu to zawsze wiatr w oczy
żabinka - Śro 15 Kwi, 2015 15:14

jescze pozostaje terapia, no i są te mitingi internetowe, lepsze to niż nic
Maciejka - Śro 15 Kwi, 2015 15:14

Dokladnie.
żabinka - Śro 15 Kwi, 2015 15:19

perełka napisał/a:
na samochód raczej.

pozostaje robić prawo jazdy i zbierac na samochód :lol:

Maciejka - Śro 15 Kwi, 2015 15:21

Na samochód to nerwy trzeba mieć , najpierw nazbierać , prawko zrobić a potem uważać na nowe radary, taryfikator i naprawy i paliwo jeszcze. :mgreen:
She - Śro 15 Kwi, 2015 15:25

perełka napisał/a:
nerwy trzeba mieć , najpierw nazbierać , prawko zrobić a potem uważać na nowe radary, taryfikator i naprawy i paliwo


E tam :beba:
Dla chcącego nic trudnego - działaj Żabinko :okok:

pietruszka - Śro 15 Kwi, 2015 18:13

She napisał/a:
E tam :beba:

potwierdzam, dla mnie samochód to moja wolność :skromny:

żabinka - Śro 15 Kwi, 2015 20:31

dzisiaj miting internetowy wyglądał tochę lepiej niż w poprzednim tygodniu, może to dziwne ale tak trochę lżej na sercu, nie wiem jak to opisać i z jakiego powodu, przecież to zwykły miting
Kami - Czw 16 Kwi, 2015 06:58

żabinka napisał/a:
może to dziwne ale tak trochę lżej na sercu, nie wiem jak to opisać i z jakiego powodu, przecież to zwykły miting

z czasem zacznie do Ciebie docierać problem współuzależnienia :)
Każdy ale to każdy współuzależniony ma bardzo niską samoocenę i niesamowicie prosto jest nami manipulować.
Przez lata wpajana nam nasza beznadziejność - owocuje rozrastając się do gigantycznych rozmiarów.
wierzymy, że wszystko co złe w życiu najbliższych to nasza wina.... to przez nas piją i tu zakłopotanie w wyborze przykładów bo tego jest OGROM !! W konsekwencji tłumimy wszystko w sobie no bo wstydzimy się przecież tej naszej nieudaczności.
Jestem coraz mniej współuzależnioną osobą Żabinko ja - poprosiłam tu o pomoc w znalezieniu złotego środka dla mojego ukochanego, który jest taki wspaniały, jedyny i niepowtarzalny i kompletnie inny alkoholik o ogromnym sercu ( niż wszyscy inni pozostali alkoholicy ) tylko ludzie, którymi się otacza są źli i pije biedny, bo nikt go nie rozumie ........
Dobrze trafiłam wchodząc na to forum JAK KAŻDY WSPÓŁUZALEŻNIONY CZŁOWIEK szukałam pomocy dla mojego cudownego narzeczonego........ nie mając zielonego pojęcia jak bardzo mi była potrzebna pomoc ;)
Z jakiego powodu jest Ci lżej na sercu ?????
Zobaczyłaś, że nie jesteś sama z takowym problemem to raz ..... a po drugie może już Ci się zapaliło w główce, że nie koniecznie musisz być tak beznadziejna - jak Ci to wpajają - to nie zwykły miting - TO WIELKIE ( dla współuzależnionych ) ODKRYCIE

żabinka - Czw 16 Kwi, 2015 12:08

Kami napisał/a:
z czasem zacznie do Ciebie docierać problem współuzależnienia

może
Kami napisał/a:
Każdy ale to każdy współuzależniony ma bardzo niską samoocenę i niesamowicie prosto jest nami manipulować.

No tak mam niską samoocenę, ale nie wiem czy tak bardzo jestem podatna na manipulacje
Kami napisał/a:

to przez nas piją

nigdy tak nie myślałam
Kami napisał/a:
który jest taki wspaniały, jedyny i niepowtarzalny i kompletnie inny alkoholik o ogromnym sercu

również nigdy nie miałam takiego zdania o nim wręcz przeciwnie
Kami napisał/a:

Z jakiego powodu jest Ci lżej na sercu ?????
Zobaczyłaś, że nie jesteś sama z takowym problemem to raz

chyba tak jest
Kami napisał/a:
a po drugie może już Ci się zapaliło w główce, że nie koniecznie musisz być tak beznadziejna - jak Ci to wpajają

chyba jeszcze nie ten etap , jescze sie nic nie zapaliło

No i znowu nie udało mi się dowiedzieć co dalej z terapią

jowis - Czw 16 Kwi, 2015 17:41

Kami super słowa to prawda forum daje wsparcie mnie tez sile do walki którą wygrałam poradziłam sobie i wałczę dalej ale już tylko dlatego ze udowadniam ze nie jestem beznadziejna. Bardzo dużo się tu nauczyłam było kiepsko kiedy się zjawiłam na forum, ale ludziska tu są fantastyczni potrafili kopnąć mnie tak mocno abym zrozumiała ze to nie jest moja wina tylko mojego ex alko
jowis - Czw 16 Kwi, 2015 17:45

Żabinko życzę Ci tego samego i życzę ci dużo uśmiechu na twarzy a nie zmartwień bo życie jest za krótkie aby cały czas cierpieć z powodu innych osób :) :)
żabinka - Czw 16 Kwi, 2015 19:59

jowis napisał/a:
ale ludziska tu są fantastyczni

zgadzam się
jowis napisał/a:
Żabinko życzę Ci tego samego i życzę ci dużo uśmiechu na twarzy a nie zmartwień

Dziękuję, oby się sprawdziło

żabinka - Pią 17 Kwi, 2015 17:48

jowis napisał/a:
Żabinko życzę Ci tego samego i życzę ci dużo uśmiechu na twarzy


Co prawda uczestniczyłam tylko w trzech mitingach i to internetowych,ale czuje jakiś taki przypływ energii (choć może to tylko chwilowe i wynika ze go nie ma w domu i mam wzgledny spokój), chęć do zmian i coras częsciej pojawia sie uśmiech na mojej twarzy, zaczynam się cieszyc z małych rzeczy
Kami napisał/a:
że nie koniecznie musisz być tak beznadziejna - jak Ci to wpajają - to nie zwykły miting - TO WIELKIE ( dla współuzależnionych ) ODKRYCIE

może faktycznie nie jest ze mną tak źle i nie jestem tak beznadziejna, moze jednak jestem coś warta

Kami - Pią 17 Kwi, 2015 18:38

żabinka napisał/a:
moze jednak jestem coś warta

:tak: na pewno jesteś

żabinka - Nie 19 Kwi, 2015 16:15

No chyba dopiero teraz tak naprawdę do końca opadły ze mnie emocje (jeszcze żeby nie te męczące sny było by cudownie), po raz pierwszy od dawna spedziłam spokojny i miły weekend, zrobiłam coś dla siebie (może nie wiele, ale zawsze coś), zrobiłam maraton z ulubionym serialem i nadrobiłam zaległości w czytaniu, jakieś takie lepsze samopoczucie

tylko jestem zawiedziona że nie wyszło z terapią ani z mitingami al-anon

Mała - Nie 19 Kwi, 2015 17:26

żabinka napisał/a:
tylko jestem zawiedziona że nie wyszło z terapią ani z mitingami al-anon

JESZCZE nie wyszło...Ale "co się odwlecze, to nie uciecze" :okok:
Najwyraźniej czeka na Ciebie coś wyjątkowego - może będzie to terapeuta, którego chwilowo nie ma, a który jest gdzieś tam, w przeznaczeniu, zapisany szczególnie dla Ciebie?...A może na Twoim pierwszym mityngu będzie ktoś, czyja historia szczególnie Ci pomoże? To tylko takie moje gdybanie, może być różnie, ale ważne - że w końcu musi być dobrze! :luzik:

żabinka - Śro 22 Kwi, 2015 18:05

I znowu, środa jak szybko zleciał tydzień. Dzisiaj miting ale jakoś tak brak entuzjazmu we mnie.(nie chce mi się wracać do tego co było,dobrze jest jak jest teraz , wiem głupie myślenie)Jakiś taki podły humor mnie dopadł, nie ma to jak robienie wyrzutów choremu człowiekowi, za to że chce się leczyć i oczekuje pomocy od służby zdrowia , w pracy też nie najlepszy dzień, no nic może jutro będzie lepszy dzień, mam nadzieję.
Maciejka - Śro 22 Kwi, 2015 18:08

Dlatego ,ze masz taki nastrój i takie mysli to tym bardziej korzystaj z mitingu. :nono:
żabinka - Śro 22 Kwi, 2015 18:24

perełka napisał/a:
Dlatego ,ze masz taki nastrój i takie mysli to tym bardziej korzystaj z mitingu.

Tak sobie ostatnio myślałam czy nie lepiej by było się odciąć od tego wszystkiego przestać rozpamietywać to co było, przestać drążyć temat alkoholizmu, współuzależnienia skupić się na chwili obecnej, po prostu zyć dla samej siebie, a nie w kółko kręcić się wokól tego samego

Maciejka - Śro 22 Kwi, 2015 18:26

Myslisz , ze jak się odetniesz to problem zniknie w Tobie?
żabinka - Śro 22 Kwi, 2015 18:28

perełka napisał/a:
Myslisz , ze jak się odetniesz to problem zniknie w Tobie?

Nie wiem, może najlepiej zapomnieć , było minęło ,pojawiają się jakieś takie wątpliwości,że za bardzo się rozczulam, użlaam nad sobą

Maciejka - Śro 22 Kwi, 2015 18:30

Tego nie da sie zapomnieć. Problem wróci jak zadzwoni brat, jak wróci , znów będziesz cierpieć. Współuzaleznienie to nie katar samo nie przejdzie. jak zamieciesz smieci pod dywan to one dalej tam będą chociaz na pozór ich nie będzie.
Maciejka - Śro 22 Kwi, 2015 18:32

Pamiętam co robiłam jak byłam czynnie wspóluzalezniona, wiem jakie mechanizmy mna kierowały, jakie przekonania , skad to sie wzieło i staram sie utrzymywac nowy kurs, nowe nawyki zeby nie wróciło to co było.
żabinka - Śro 22 Kwi, 2015 18:37

perełka napisał/a:
Tego nie da sie zapomnieć

może, sama nie wiem ,
perełka napisał/a:
Problem wróci jak zadzwoni brat

znowu szuka kontaktu, a ja czuję niepokój

Maciejka - Śro 22 Kwi, 2015 18:41

Sama widzisz. Szoruj na ten miting, znaczy otwórz stronę i przynajmniej poczytaj.
żabinka - Śro 22 Kwi, 2015 18:44

poczytam, ale dzisiaj chyba znowu będzie milcząco
Maciejka - Śro 22 Kwi, 2015 18:48

Zobaczysz jak poczytasz.
She - Śro 22 Kwi, 2015 19:29

żabinka napisał/a:
pojawiają się jakieś takie wątpliwości,że za bardzo się rozczulam, użlaam nad sobą

Żabinko wiesz że to typowe zachowanie u współuzależnionych?
Poświęcanie czasu sobie, swojej pracy, swoim zajęciom, opiekowanie się sobą nawet takie najzwyklejsze codzienne potrafiło u mnie wywołać podobne myśli.
No bo jak to - JA taka wielka heroska, silna, dla której nie ma rzeczy niemożliwych, JA skacząca wokół wszystkich dookoła a nie zwracająca uwagi na własne potrzeby... JA śmiem się nad sobą użalać?
Początkowo każdy kwadrans, każda godzina wyznaczona przez terapkę okupiona była wyrzutami sumienia.

Spokojnie, nie martw się - te wątpliwości mijają :luzik: a w miarę upływu czasu coraz bardziej doceniasz czas którego potrzebujesz dla siebie.

A apetyt rośnie w miarę jedzenia :cwaniak:
:)

pietruszka - Czw 23 Kwi, 2015 08:04

im bardziej mi się nie chciało, tym bardziej okazywało się, że potrzebuję...

Współuzależnienie to nie katar, nie przechodzi po 7 dniach, ani gdy alergen przestaje pylić. Zwykle jest w pobliżu sporo alergenów: znajomych z problemami, krewnych, a w końcu i chłopak, mąż też (tak jakoś wychodzi) - jeśli nie alkoholik, to jakiś pokręcony emocjonalne. Bo to takich nas ciągnie, dopóki się ze sobą nad sobą nie zacznie pracować. Ja to nazywam "ucieczką w innych ludzi", bo zamiast sobą, pracą nad sobą, zajmuję się innymi i biegnę z pomocą nie tam, gdzie powinnam.

żabinka - Czw 23 Kwi, 2015 14:09

She napisał/a:
JA śmiem się nad sobą użalać?

Ja mam wrażenie że za bardzo się rozczulam nad sobą,że powinnam to zostawić za sobą i zyc dalej dniem dzisiejszym, nie oglądając sie na przeszłość

no jakoś tak nie udało mi się dotrwać do końca mitingu,ale w nastepna środę już nie będę sobie odpuszczać
pietruszka napisał/a:
a w końcu i chłopak, mąż też (tak jakoś wychodzi) - jeśli nie alkoholik, to jakiś pokręcony emocjonalne. Bo to takich nas ciągnie,

mnie jakoś nie ciągnie do takich, staram się od takich osób trzymać z daleka, sama nie piję i staram się sobie tak samo dobierać znajomych

Maciejka - Czw 23 Kwi, 2015 14:12

Mój tato jest uroczy w relacjach z ludźmi, nie pije a jednak jest pokręcony emocjonalnie. Ten przemiły człowiek w domu zamienia się w tyrana i potwora jak nikt nie widzi.
żabinka - Czw 23 Kwi, 2015 14:19

perełka napisał/a:
Mój tato jest uroczy w relacjach z ludźmi, nie pije a jednak jest pokręcony emocjonalnie. Ten przemiły człowiek w domu zamienia się w tyrana i potwora jak nikt nie widzi.


tak wiem że to ze ktos nie pije, nie oznacza że jest dobrym człowiekiem, ale ja chyba właśnie dlatego mam problem z zaufaniem do mężczyzn, że sie obawiam że np jest miły i dobry tylko z pozoru, a nie wiem jaki się okaże naprawdę, jakies takie dziwne myslenie

Maciejka - Czw 23 Kwi, 2015 14:21

żabinka napisał/a:
dobrym człowiekiem


Kto to jest dobry człowiek?

Maciejka - Czw 23 Kwi, 2015 14:23

żabinka napisał/a:
mam problem z zaufaniem do mężczyzn, że sie obawiam że np jest miły i dobry tylko z pozoru, a nie wiem jaki się okaże naprawdę,


Czy zwyczajnie bisz sie męzczyzn, boisz , ze facet Cie skrzywdzi?

żabinka - Czw 23 Kwi, 2015 14:23

perełka napisał/a:
Kto to jest dobry człowiek?

ciężko powiedzieć chodziło o to że nie krzywdzi innych

żabinka - Czw 23 Kwi, 2015 14:28

perełka napisał/a:
Czy zwyczajnie bisz sie męzczyzn, boisz , ze facet Cie skrzywdzi?

chyba tak , ale to chyba nie jest rozmowa na te forum

Maciejka - Czw 23 Kwi, 2015 14:28

Nie lubię takiego dzielenia; dobry - zły człowiek, bałe- czarne, brzydki - ładny itp

Ludzie zwykle mają jakieś tam problemy, wykazuja sie niedojrzałością, niedostosowaniem, brakami roznymi itp i to nie oznacza, ze np; tato czy mąż jest/ był złym człowiekiem bo uzywał przemocy czy alkoholu czy papierosów do rozwiazywania czy utopienia swoich problemów. Nic nie tłumaczy przemocy w każdej formie ale to za mało żeby powiedzieć żę jest dobry czy zły.

Maciejka - Czw 23 Kwi, 2015 14:30

żabinka napisał/a:
chyba tak , ale to chyba nie jest rozmowa na te forum


Pewnie na terapię indywidualna. Forum pomaga dojrzeć pewne problemy , rozwiazuje się je w różny sposób.

żabinka - Czw 23 Kwi, 2015 14:33

Nie chodziło mi o dzielenie na dobrych i złych wiadomo nikt nie jest swiety, każdy ma jakieś słabości i róznie sobie z nimi radzi. Nie wiem jak ubrać w słowa to o co mi chodzi
żabinka - Czw 23 Kwi, 2015 14:36

perełka napisał/a:
Pewnie na terapię indywidualna

pewnie tak, tylko nie wiadomo kiedy

Maciejka - Czw 23 Kwi, 2015 14:38

Na Al- Anon i terapii tego można się nauczyć.

A takie wypsnięcie to oznacza mówić kolokwialnie błedy w myśleniu. Takie myslenie czarno- białe. Mają to nie tylko współuzaleznieni ale i często dda ja nauczyłam sie tego od taty. On dzielił ludzi na dobrych- złych, mądrych- głupich, ładnych - brzydkich. Ciekawe były kryteria takiego dzielenia;
Kto z nas był podobny do matki lub do jej rodziny to z automatu był ten gorszy, głupszy, drugiej kategorii , ale to kawałek mojej historii. Ja pilnuje się żeby nie oceniac człowieka a raczej zachowanie, postepowanie.

Maciejka - Czw 23 Kwi, 2015 14:39

żabinka napisał/a:
perełka napisał/a:
Pewnie na terapię indywidualna

pewnie tak, tylko nie wiadomo kiedy


Jak uczen jest gotowy to pojawia się nauczyciel.

żabinka - Czw 23 Kwi, 2015 14:40

perełka napisał/a:
Na Al- Anon i terapii tego można się nauczyć.

Moze wkońcu człowiek uczy się całe zycie

żabinka - Pon 04 Maj, 2015 18:09

No i skończyła się sielanka, a było tak dobrze, był odpoczynek dla umysłu
pietruszka - Pon 04 Maj, 2015 18:38

znaczy się brat wrócił?
Maciejka - Pon 04 Maj, 2015 18:38

Brat wrocił?
żabinka - Pon 04 Maj, 2015 18:43

zadzwonił że w czwartek przyjeżdża sam, ale nie wiem czy na stałe czy nie,sam nie wie, ma pretensje że nie poinformowaliśmy o pogarszającym się zdrowiu mamy, o tym że była w szpitalu, ma telefon mógł sam zadzwonić, i znowu pojawia się niepokój
pietruszka - Pon 04 Maj, 2015 18:45

żabinka napisał/a:
i znowu pojawia się niepokój

a co zrobiłaś w tym czasie dla swojego spokoju?

żabinka - Pon 04 Maj, 2015 18:51

a ja wiem, niewiele mityngi internetowe, było w miarę dobrze tak ja było, nadal szukam pokoju do wynajęcia , nie porzuciłam zamiaru wyprowadzki, nie wiem za bardzo co mogłam zrobić
pietruszka - Pon 04 Maj, 2015 19:25

może jednak jakiś miting mniej wirtualny? No i co z terapią?
Maciejka - Pon 04 Maj, 2015 19:27

żabinka napisał/a:
zadzwonił że w czwartek przyjeżdża sam, ale nie wiem czy na stałe czy nie,sam nie wie, ma pretensje że nie poinformowaliśmy o pogarszającym się zdrowiu mamy, o tym że była w szpitalu, ma telefon mógł sam zadzwonić, i znowu pojawia się niepokój


Boisz się awantury czy piszesz jakiś scenariusz? Moze boisz sie , ze się nie obronisz?

żabinka - Wto 05 Maj, 2015 05:15

pietruszka napisał/a:
może jednak jakiś miting mniej wirtualny? No i co z terapią?

nie mam możliwości, z terapią nadal nie wiem co bo nie mam mozliwości schodzenia do lekarza
Cytat:
Boisz się awantury czy piszesz jakiś scenariusz? Moze boisz sie , ze się nie obronisz?

najbardziej nie chcem aby awantury powróciły, nie nie pisze scenariusza, nie nie boję się że sie nie obronie, chyba nie jest aż tak źle

Maciejka - Wto 05 Maj, 2015 05:26

żabinka napisał/a:
najbardziej nie chcem aby awantury powróciły


Jaki masz na to wpływ i co mozesz zrobić?

żabinka - Wto 05 Maj, 2015 14:38

perełka napisał/a:
żabinka napisał/a:
najbardziej nie chcem aby awantury powróciły


Jaki masz na to wpływ i co mozesz zrobić?


Już chyba pisałam ale nie mam chyba żadnego wpływu, jedyne co mi przychodzi to nie dać się sprowokować to by było na tyle

Maciejka - Wto 05 Maj, 2015 14:41

Tak ... czy awantura wybuchnie czy nie to na dwoje babka wróżyła. Jesli wybuchnie to oprocz nie dania się sprowokowac co mozesz jeszcze zrobić?
żabinka - Wto 05 Maj, 2015 14:53

perełka napisał/a:
Jesli wybuchnie to oprocz nie dania się sprowokowac co mozesz jeszcze zrobić?

Jeśli większa zadzwonić na Policje, a jak tylko ubliżanie wyjśc i nie słuchać, nie wdawać się w dyskusję.
Myślę że nie podoba się mu że tam musi chodzić do pracy i że sam musi płacić za prad, gaz itd, zarobic na jedzenie w domu było wygodniej, łatwiej dlatego szykuje sobie grunt pod powrót, przerosła go samodzielność

Maciejka - Wto 05 Maj, 2015 14:57

Pisałaś o niepokoju po telefonie od brata, warto sie przyjrzeć co za nim stoi, co powoduje ten niepokój. Wbrew pozorom jednak piszesz sobie scenariusze, co to bedzie jak on sie pojawi i co on sobie znowu wymyslil. Z tym szykowaniem gruntu pod powrót to mozesz miec racje.

Masz możliwosci obrony, wiesz co mozesz zrobić. Nie lepiej nastawić sie ; co ma byc to bedzie , poradze sobie w kazdej sytuacji, zawsze mam co najmniej dwa wyjścia...

żabinka - Wto 05 Maj, 2015 15:13

perełka napisał/a:
Nie lepiej nastawić sie ; co ma byc to bedzie , poradze sobie w kazdej sytuacji, zawsze mam co najmniej dwa wyjścia...

Jakoś jatak nie potrafię, boję sie rozczarować,

żabinka - Wto 05 Maj, 2015 15:15

może dlatego nie wychodzi mi z terapia bo ja chyba w głebi duszy nie chce wracać do tych relacji
Maciejka - Wto 05 Maj, 2015 15:17

A moze nie czas na to. Najpierw poukładac inne sprawy a potem być moze terapia. A moze nie jest to jeszcze
twoje dno.

pietruszka - Wto 05 Maj, 2015 15:22

perełka napisał/a:
A moze nie jest to jeszcze
twoje dno.

Gorzej gdy tym dnem będzie związek z jakąś uzależnioną osobą, lub pokaleczoną emocjonalnie :(
Zwykle z dysfunkcyjnego domu nie wynosi się prawidłowych wzorców normalnej rodziny, bo niby skąd?

Obawiam się, że problem nie zniknie wraz z wyprowadzką brata, czy nawet wyprowadzeniem się z domu... Owszem jego nieobecność oznacza większy spokój, większe poczucie bezpieczeństwa, ale... to i tak dopiero wierzchołek góry lodowej. :/

żabinka - Wto 05 Maj, 2015 15:27

perełka napisał/a:
A moze nie czas na to. Najpierw poukładac inne sprawy a potem być moze terapia. A moze nie jest to jeszcze
twoje dno.

może inaczej z jednej strony chcę , a z drugiej jak jakos odkłada się w czasie, trochę dobrze bo jej się trochę boję,choć wiem zae strach ma tylko wielkie oczy, jakie dno masz na myśli?

żabinka - Wto 05 Maj, 2015 15:29

pietruszka napisał/a:
Gorzej gdy tym dnem będzie związek z jakąś uzależnioną osobą, lub pokaleczoną emocjonalnie

raczej mi to nie grozi,

Maciejka - Wto 05 Maj, 2015 15:32

żabinka napisał/a:
jakie dno masz na myśli?


Nie mam konkretnego dna/ sytuacji. Kazdy ma swoje dno , ze już dosc, dalej nie moge , jak teraz czegoś nie zrobię to przepadłam, to nigdy. Przepraszam za to co napisze, ale tym dnem moze być jakaś tragedia w rodzinie, cieżka choroba, strach ze wariuję , nie wiem możliwości jest multum.

Moja córka odeszła od przemocowca, niestety zamieszkała z czynna alkoholiczka, mimo, ze wyprowadziła sie kilkaset km od tamtej sytuacji dalej tkwi w chorej sytuacji. Na zdrowy rozum to po cholerę jej mieszkanie z czynną alkoholiczą i ta hustawka. Jakoś tak dotarło do mnie ,ze ona tego chce, to ją kręci i to jest jej decyzja, chociaz mi cieżko to zrozumieć.

żabinka - Wto 05 Maj, 2015 15:39

perełka napisał/a:
ale tym dnem moze być jakaś tragedia w rodzinie, cieżka choroba, strach ze wariuję

to to już sie pojawiło, strach że wariuje pojawia się co jakiś czas, odchodzi i powraca,

Maciejka - Wto 05 Maj, 2015 15:41

Widocznie to jeszcze nie to dla Ciebie. :bezradny: Jak już osiągnie sie takie dno to staje się na uszach a robi wszystko żeby z tego bagna sie wyleczyć. 8|
żabinka - Wto 05 Maj, 2015 15:47

perełka napisał/a:
Jak już osiągnie sie takie dno to staje się na uszach a robi wszystko żeby z tego bagna sie wyleczyć.

ja chyba jednak próbuje uciec od problemów, liczę naiwnie że one same znikną , jednak nie porzucilam zamiaru podjecia terapii, jak bedę miała jak to ją podejmę

Maciejka - Wto 05 Maj, 2015 15:50

A jak pojawią się wątpliwości to warto sobie przypomniec jak czułas się na mysl o uzaleznionym bracie.
żabinka - Czw 07 Maj, 2015 18:20

może to głupie ale kotłują się we mnie różnego rodzaju emocje, do tego dzisiaj był wyjątkowo beznadziejny dzień w pracy, stwierdził że się zmienił, jakoś nie wierze w nagłą przemianę w ciągu jednego miesiąca pod wpływem kogoś bo to by było naiwne
Maciejka - Czw 07 Maj, 2015 19:01

W ciągu jednego miesiąca to mozna odpocząć od picia ale nie się zmienić. :pocieszacz:
żabinka - Czw 07 Maj, 2015 19:47

wątpie czy te odpoczęcie od picia też jest mozliwe, ale fakt faktem są pytania co w domu słychać , jak sie mama czuje, ale chyba tylko bo tak wypada, wcześniej go to nie obchodziło
żabinka - Czw 07 Maj, 2015 19:59

kurcze pisze aby pisać tak cholernie nie chce być sama , czemu jest tak źle
Maciejka - Czw 07 Maj, 2015 20:01

Odniosłam takie wrażenie, ze piszesz bo czujesz się samotna. :pocieszacz:
Janioł - Czw 07 Maj, 2015 20:02

żabinka napisał/a:
kurcze pisze aby pisać tak cholernie nie chce być sama , czemu jest tak źle
masz dopiero 23 lata, zycie i faceci przed Tobą , a czemu tak jest żle ? Bo tak w życiu bywa raz na wozie raz pod wozem i już ...tak po prostu
żabinka - Czw 07 Maj, 2015 20:08

tak dokładnie byle coś napisać aby był odzew drugiego człowieka, cały czas przebywam wsród ludzi, niby mam dużą rodzinę a w głebi duszy samotna jak to możliwe? i znowu specjalnie zadaje pytania aby ktoś odpisał
żabinka - Czw 07 Maj, 2015 20:10

tu nie chodzi o facetów, można być samotnym i w związku
Janioł - Czw 07 Maj, 2015 20:12

możliwe , uczucie alienacji, osamotnienia, poczucia krzywdy , odrzucenia to coś co czasami przychodzi i nie radzimy sobie z tym ale tak samo jak przychodzi odejdzie , troche mobilizacji , zaangażowania czasami trzeba się lepiej rozejrzeć by znależć tą bratnią duszę i pogadać i wtedy przechodzi
Klara - Czw 07 Maj, 2015 20:13

Janioł napisał/a:
lepiej rozejrzeć by znależć tą bratnią duszę i pogadać i wtedy przechodzi

No właśnie miałam zapytać, czy po pracy wychodzisz gdzieś, masz zaprzyjaźnioną grupę ludzi w Twoim wieku?

żabinka - Czw 07 Maj, 2015 20:19

nie , zawsze byłam wyobcowana i nadal jestem, zawsze trzymam sie na uboczu, spotykam się jedynie z przyjaciółką ale zazwyczaj to ona wychodzi z propozycja spotkania, raczej nie odejdzie
Klara - Czw 07 Maj, 2015 20:25

żabinka napisał/a:
zawsze byłam wyobcowana i nadal jestem

Może właśnie zatęskniłaś za tym, żeby zmienić swoje życie, zwyczaje, towarzystwo?
Nie chodzi mi o to, żebyś nagle skoczyła w wir jakiego zabawowego szaleństwa, ale można znaleźć grupę skupioną wokół jakiegoś hobby.
W Twoim pobliskim miasteczku pewnie jest jakiś ośrodek kultury i warto by było tam zajrzeć...

żabinka - Czw 07 Maj, 2015 20:32

Klara napisał/a:
Nie chodzi mi o to, żebyś nagle skoczyła w wir jakiego zabawowego szaleństwa, ale można znaleźć grupę skupioną wokół jakiegoś hobby.

ja nic nie potrafie,nic mi nie wychodzi, zawsze było jakie masz hobby odpowiedź czytanie ksiżek-banał
u mnie w ośrodku kultury jedyne co można sie nauczyć to tkac dywany, nie mam talentów artystycznych

żabinka - Czw 07 Maj, 2015 20:35

beznadziejny przypadek ze mnie
Janioł - Czw 07 Maj, 2015 20:40

żabinka napisał/a:
beznadziejny przypadek ze mnie
nie ma takich , tylko trzeba szukać a Ty masz jeszcze duuuużo czasu , szukaj , odkrywaj , kombinuj dziewczyno
żabinka - Czw 07 Maj, 2015 20:43

kombinuj dziewczyno nim twe wdzięki przeminą :D
Klara - Czw 07 Maj, 2015 20:57

żabinka napisał/a:
jedyne co można sie nauczyć to tkac dywany, nie mam talentów artystycznych

Ech, bardzo fajna umiejętność.
Myślę, że podczas nauki używa się szablonów i nie potrzeba być artystą, żeby wykonać wzór. Wystarczą sprawne ręce i cierpliwość.
W trakcie nauki może się okazać, że i zdolności się pojawią.
A może jednak nie tylko to się dzieje w ośrodku kultury? Warto sprawdzić.

margo - Czw 07 Maj, 2015 21:15

żabinka napisał/a:
czytanie ksiżek-banał


Obawiam się, że patrząc na statystyki ile osób w Polsce czyta książki, to byś się zdziwiła... książki są niesamowite, czytanie jest super! Zabiera człowieka w inny świat... można się zatopić w tyle różnych światów i żyć równolegle w tylu różnych historiach... 23r masz jakichś ulubionych pisarzy? Gatunek literacki?

Janioł - Pią 08 Maj, 2015 15:45

margo napisał/a:
książki są niesamowite, czytanie jest super
tyż prowda !!!
żabinka - Pią 08 Maj, 2015 16:25

No i przyjechał dzisiaj z rana , i jak ja mam wierzyć w zapewnienia jego dziewczyny że nie pił bedąc tam , jak dzisiaj wrócił do domu pod wpływem , no i pytanie co mnie to obchodzi tak w ogóle , po co mi ta wiedza potrzebna czy pił czy nie
olga - Pią 08 Maj, 2015 16:37

żabinko jeśli nigdzie się nie wybierasz, nie wyprowadzasz sie to się odetnij od całej tej sytuacji, żyj tak jakby go nie było, ignoruj go, nie angażuj sie w żadne przepychanki, Twoja obecność przy nim czy też nieobecność nic nie zmieni a zaoszczędzisz sobie zdrowia, ani to Twoj mąż ani dziecko......
żabinka - Pią 08 Maj, 2015 16:45

olga napisał/a:
Twoja obecność przy nim czy też nieobecność nic nie zmieni a zaoszczędzisz sobie zdrowia, ani to Twoj mąż ani dziecko......
niby to wiem , dzisiaj wstałam zamiarem zadzwonienia w końcu do lekarza i umówieniem się na wizyte, aby dowiedzieć co z terapią, z zamiarem zoorganizowania sobie dnia wolnego aby pójść na wizyte, ale koniec konców nie zadzwoniłam, stchórzyłam
She - Pią 08 Maj, 2015 17:00

żabinka napisał/a:
ale koniec konców nie zadzwoniłam, stchórzyłam

Potrafisz określić co Cię powstrzymało?

olga - Pią 08 Maj, 2015 17:01

żabinka napisał/a:
stchórzyłam


a czego sie boisz?

żabinka - Pią 08 Maj, 2015 17:25

She napisał/a:
Potrafisz określić co Cię powstrzymało?

Nie , chyba specjalnie odwlekam w czasie terapię,wyprowadzkę
olga napisał/a:
a czego sie boisz?

powrotu do przeszłoci, rozmowy sama nie wiem

Maciejka - Pią 08 Maj, 2015 17:35

Ja tez sie bałam powrotu do przeszłości i mnie to nie zabiło a oczysciło i jest duzo lżej i lepiej się żyje.
olga - Pią 08 Maj, 2015 17:36

żabinka napisał/a:
chyba specjalnie odwlekam w czasie terapię,wyprowadzkę


jak klasyczna współuzależniona nie potrafisz podjąć decyzji i to nie jest absolutnie ocena, nie przyjmij tego źle, to jest po prostu stwierdzenie faktu tyle, ze bez terapii nadal nie bedziesz potrafila i kółeczko sie zamyka :bezradny:
nieładnie to brzmi ale musisz sie zmusic do zrobienia pierwszego kroku

żabinka - Pią 08 Maj, 2015 17:45

no właśnie chciałam się zebrać w sobie i to zrobić dzisiaj, ale jakoś mi sie nie udało , nie inaczej nie podjęłam decyzji o terapii, szukam wymówek
olga - Pią 08 Maj, 2015 17:55

no to masz dwa dni wolnego, przez sobote i niedziele nie mysl o tym, odpocznij troche a w poniedziałek o 9 rano dzwonisz :okok: a jeśli nikt nie odbierze to dzwonisz jeszcze raz o 10 i tak co godzine aż do skutku (chyba, ze od razu ktos odbierze to bedziesz miala z głowy)
She - Pią 08 Maj, 2015 18:26

żabinka napisał/a:
Nie , chyba specjalnie odwlekam w czasie terapię,wyprowadzkę

Jak myślisz, czy odwlekanie w czasie załatwi cokolwiek?
żabinka napisał/a:
olga napisał/a:

a czego sie boisz?


powrotu do przeszłoci, rozmowy sama nie wiem

Boisz się powrotu tego co było a jednocześnie nie robisz nic żeby to zmienić.

Musisz zacząć od siebie, odwagi :)
Nic nie zrobi się samo :bezradny:

żabinka - Sob 09 Maj, 2015 07:08

She napisał/a:
Jak myślisz, czy odwlekanie w czasie załatwi cokolwiek?

Nie nic nie zmieni, biorę się w garść, w poniedziałek dzwonie i umawiam się na wizytę, biorę dzień wolnego i załatwiam swoje sprawy, czas iść do przodu
She napisał/a:
Nic nie zrobi się samo

teoretycznie to wiem

She - Sob 09 Maj, 2015 07:12

żabinka napisał/a:
biorę się w garść, w poniedziałek dzwonie i umawiam się na wizytę

No :]
Trzymam Cię za słowo i w poniedziałek czekam na relację :okok:

żabinka - Sob 09 Maj, 2015 09:33

Nie moge zrozumieć pilnowania dorosłej osoby, jak dziecka, chodzenia za nią krok w krok aby tylko się nie upiła, robienia wyrzutów że jednak się upiła, choć wie jak to zawsze wygląda mimo danego słowa
Maciejka - Sob 09 Maj, 2015 09:34

A kto w taki sposób postępuje?
żabinka - Sob 09 Maj, 2015 09:36

jego dziewczyna, i nie potrafie zrozumieć co mnie to w ogóle obchodzi, po co nad tym się zastanawiam
Maciejka - Sob 09 Maj, 2015 09:39

A co tu jest do zrozumienia? Starczy to przyjac do wiadomości i tyle, na tym polega przystosowanie sie do chorej sytuacji czyli współuzaleznienie. Gdyby ona nie była wspołuzalezniona i Ty tez to byście tak nie myślały i nie postępowały.
Druga strona medalu to brat to bliska osoba i zawsze bedzie ochodzil jego los.

żabinka - Sob 09 Maj, 2015 09:45

perełka napisał/a:
A co tu jest do zrozumienia? Starczy to przyjac do wiadomości i tyle, na tym polega przystosowanie sie do chorej sytuacji czyli współuzaleznienie. Gdyby ona nie była wspołuzalezniona i Ty tez to byście tak nie myślały i nie postępowały.


może

Maciejka - Sob 09 Maj, 2015 09:49

Rozumiem , ze masz wątpliwości :bezradny:
olga - Sob 09 Maj, 2015 09:50

żabinka napisał/a:
może


no nie może tylko tak

żabinka - Sob 09 Maj, 2015 09:52

nie po prostu wkurza mnie, że pcham swój nos tam gdzie, nie powinnam, co mnie obchodzi cudze życie , powinnam się zając sobą a ciągle zajmuje się kimś innym
pietruszka - Sob 09 Maj, 2015 09:57

żabinka napisał/a:
wkurza mnie

to dobrze - wykorzystaj tę energię do zmiany :)

żabinka - Sob 09 Maj, 2015 10:06

pietruszka napisał/a:
to dobrze - wykorzystaj tę energię do zmiany

postaram się zanim mi minie zapał do zmieniania czekokolwiek

Maciejka - Sob 09 Maj, 2015 10:08

W koncu; zawsze tak nie będzie ;) pod warunkiem , ze coś zrobisz by nie było jeszcze gorzej :p
żabinka - Sob 09 Maj, 2015 10:15

perełka napisał/a:
zawsze tak nie będzie

no właśnie zawsze tak nie będzie,

żabinka - Sob 09 Maj, 2015 19:10

myślałam że nie obchodzi mnie jego picie dopóki jego skutki bezpośrednio mnie nie dotyczą, wczoraj mnie nie obeszło, spłyneło jak po kaczce, ale dzisiaj już spowodowało złość, frustracje
żabinka - Pon 11 Maj, 2015 17:25

no i minął kolejny dzień a ja nadal nie przybrałam się do zadzwonienia do lekarza, mam dość mieszania mnie w cudze relacje
Maciejka - Pon 11 Maj, 2015 17:30

Masz dośc i co dalej? Nie zadzwoniłaś bo Ci... dobrze, tak jak jest? Czy jakoś to bedzie, samo przejdzie?
pietruszka - Pon 11 Maj, 2015 17:30

żabinka napisał/a:
a ja nadal nie przybrałam się do zadzwonienia do lekarza

a to akurat robisz dla siebie, nie dla brata, wiesz?

żabinka - Pon 11 Maj, 2015 17:34

pietruszka napisał/a:
wiesz?

wiem

żabinka - Pon 11 Maj, 2015 17:50

perełka napisał/a:
Masz dośc i co dalej?

powiedziałam, źeby sprawy między sobą złatwiaiali sami, nie chcę mieć nic wspólnego
perełka napisał/a:
Nie zadzwoniłaś bo Ci... dobrze, tak jak jest? Czy jakoś to bedzie, samo przejdzie?

raczej jakoś to będzie, nie wiem czy jest sens obecnie podejmować terapię, jak za dwa dni ''problemu'' nie będzie

Maciejka - Pon 11 Maj, 2015 17:55

żabinka napisał/a:

raczej jakoś to będzie, nie wiem czy jest sens obecnie podejmować terapię, jak za dwa dni ''problemu'' nie będzie


W piwnicy pisałaś ,ze na sama mysl o bracie pojawia sie problem, a teraz , ze za 2 dni nie będzie , tak? To jak jest z problemem jest on czy go nie ma i gdzie a raczej w kim jest?

Smieci jak zamiecie sie pod dywan to nadal tam będą. Ci po prostu jest dobrze tak jak jest, jak coś sie dzieje to mozesz odgrywać rolę wybawicielki, opiekunki a jak źle to można spokojnie i jest to usprawiedliwione się poużalać albo wyczekiwac az coś " się urodzi nowego"

Jak napisałam w piwnicy ; swój cyrk i swoje małpy. :bezradny:

żabinka - Pon 11 Maj, 2015 18:08

perełka napisał/a:
W piwnicy pisałaś ,ze na sama mysl o bracie pojawia sie problem, a teraz , ze za 2 dni nie będzie , tak?

Chodzi mi o to że za dwa dni wyjeżdża, i skutki jego picia nie będą mnie dotyczyć bezpośrednio, wtedy nie będzie mnie obchodziło co on robi, będę mogła skupić się na swoim własnym życiu

Maciejka - Pon 11 Maj, 2015 18:16

Akurat... dopóki nie zadzwoni, nie odezwie sie w inny sposob, np. napisze smsa albo coś matce powie czy zrobi. Twoja decyzja , Twoj wybór, masz prawo i nic nie robić albo coś z tym zrobić. Zarówno w jednej opcji jak i w drugiej poniesiesz wylacznie Ty konsekwencje swoich decyzji i wyborow.
żabinka - Pon 11 Maj, 2015 18:22

nie no dobra masz racje, próbuje na siłe coś wyprzeć, do niczego to nie prowadzi
Maciejka - Pon 11 Maj, 2015 18:26

Tu nie ma znaczenia czy mam rację czy jej nie mam , tylko co Ty zrobisz z tym co tu dostajesz, co przeczytalaś i czy wogole to zrobisz.

Kto ma rację ten stawia kolację a ja sknera jestem :lol:

Maciejka - Pon 11 Maj, 2015 18:27

W każdym razie obojętnie od decyzji to Ty poniesiesz jej konsekwencje , a życie masz jedno i mozesz je zmarnowac jeśli taka wola.
pietruszka - Pon 11 Maj, 2015 18:51

żabinka napisał/a:
Chodzi mi o to że za dwa dni wyjeżdża, i skutki jego picia nie będą mnie dotyczyć bezpośrednio, wtedy nie będzie mnie obchodziło co on robi, będę mogła skupić się na swoim własnym życiu

zwykle przesadne zajmowanie się alkoholikiem we współuzależnieniu - to tylko czubek góry lodowej... pod spodem jest więcej do zrobienia i wcale nie ma to nic wspólnego z samym alkoholikiem... ja tam się cieszę, że mnie "tak dopadło", bo akurat terapia współuzależnienia pomogła mi (i to jest, moim zdaniem cenniejsze) na innych polach, jak wspólne życie z alkoholikiem. A terapia współuzależnienia jest za darmo i często na bardzo wysokim poziomie. Sama "załatwiłam" sobie przy okazji kwestę mojej nerwicy, zburzonych relacji z moimi rodzicami, radzenie sobie ze stresem, uczuciami, a szczególnie z lękami, itd...

olga - Pon 11 Maj, 2015 19:01

żabinka :baba:
She - Wto 12 Maj, 2015 05:35

żabinka napisał/a:
za dwa dni wyjeżdża, i skutki jego picia nie będą mnie dotyczyć bezpośrednio, wtedy nie będzie mnie obchodziło co on robi, będę mogła skupić się na swoim własnym życiu

Ale kiedyś wróci, prawda? I co wtedy? :tia:

Żabinko to Twoje życie i pamiętaj że masz je tylko jedno.
Nawet gdy się usamodzielnisz i wyjdziesz ze współuzależnionego domu i tak Twój sposób postrzegania pozostanie skrzywiony.
Nie zamieciesz przeszłości, nie schowasz jej pod dywanik bez efektów ubocznych - te sprawy wcześniej czy później wyjdą na światło dzienne. A zanim wyjdą porządnie dadzą Ci w kość.

Duszek - Wto 12 Maj, 2015 11:54

żabinka napisał/a:
Chodzi mi o to że za dwa dni wyjeżdża, i skutki jego picia nie będą mnie dotyczyć bezpośrednio

Przerabiałam to tysiące razy na własnej skórze :bezradny: Były wyjazdy ale powroty jeszcze szybsze. Swoje działania odsuwasz tylko w czasie :bezradny: Walcz tylko o siebie i swój spokój i bezpieczeństwo, walcz i nie czekaj, bo życie pisze różne scenariusze a przeszłości się już nie cofnie.

żabinka - Wto 12 Maj, 2015 15:55

She napisał/a:
Ale kiedyś wróci, prawda? I co wtedy?

tak, nawet wiem kiedy, ale do tego czasu mam nadzieję uda mi się wyprowadzić i usamodzielnić i cała ta sytuacja nie będzie mnie wiele obchodziła
Duszek napisał/a:

Swoje działania odsuwasz tylko w czasie Walcz tylko o siebie i swój spokój i bezpieczeństwo, walcz i nie czekaj, bo życie pisze różne scenariusze

No odwlekałam bo tak łatwiej, i jestem tego świadoma,no i w końcu zadzwoniłam, i umówiłam sie na konkretny termin, jak nie spróbuje to sie nie dowiem czy mi to do sczęścia potrzebne, czy też nie

pietruszka - Wto 12 Maj, 2015 16:22

żabinka napisał/a:
no i w końcu zadzwoniłam, i umówiłam sie na konkretny termin,

:brawo:

olga - Wto 12 Maj, 2015 16:22

żabinka napisał/a:
no i w końcu zadzwoniłam, i umówiłam sie na konkretny termin


no i brawo :brawo: na kiedy sie umówiłaś?

Kiedys napisałaś, że nie zwiążesz sie z człowiekiem uzależnionym czy mającym problemy emocjonalne ponieważ z nikim się nie zwiążesz.........teraz tak myślisz. Przyjdzie prędzej czy później taki czas, że zapragniesz mieć rodzinę a do tego potrzebny jest facet. Jeśli nie naprostujesz celownika to marne Twoje szanse na udane, szczęśliwe życie rodzinne u boku zdrowego czlowieka. Skrzywdzisz nie tylko siebie ale przede wszystkim własne dzieci. Terapia jest ci niezbędna nie po to żeby się nauczyć żyć u boku uzależnionego brata ale po to żebyś sie nauczyła być szczęśliwą i obdarzać szczęściem swoich bliskich.

żabinka - Wto 12 Maj, 2015 16:32

dokładnie na za tydzień we wtorek, ale to jeszcze nie będzie terapia mam się dowiedziec co z nią bo pierwotnie miałam zacząć po swiętach wielkanocnych.nie napisałam że się z nikim nie zwiąże, tylko że nie mam do mężczyzn zaufania,
olga napisał/a:
Przyjdzie prędzej czy później taki czas, że zapragniesz mieć rodzinę a do tego potrzebny jest facet.

olga napisał/a:
Przyjdzie prędzej czy później taki czas, że zapragniesz mieć rodzinę a do tego potrzebny jest facet

czasami przychodzi taka myśl, że jednak chcę, ale nie jestem gotowa do tworzenia związku

Duszek - Wto 12 Maj, 2015 20:07

żabinka napisał/a:
w końcu zadzwoniłam

dobry pierwszy krok :okok: trzymam kciuki za dalsze :)

żabinka - Śro 13 Maj, 2015 20:45

Duszek napisał/a:
trzymam kciuki za dalsze

kciuki sie przydadzą, mam nadzieję że nie zrezygnuje w ostatnim momencie, ale widzę poprawę, jest lepiej niż za pierwszym wyjazdem, zniknął ten niepokój o niespodziewawany powrót, mogę już normalnie spać, nie męczą mnie sny , czuje się we własnym domu bezpiecznie, i mało mnie obchodzi czy pije czy nie pije,

Kami - Śro 13 Maj, 2015 21:04

żabinka napisał/a:
nie potrafie zrozumieć co mnie to w ogóle obchodzi, po co nad tym się zastanawiam

to się nie zastanawiaj ... po co ci ta wiedza, żabinko zajmij się fajnymi rzeczami a jak zaczniesz to sama zobaczysz, że nie warto rozczulać się nad pijącym .... niech sobie spokojnie pije ... a jego narzeczona niech czuwa i stoi na baczność to ich życie a Ty masz swoje własne :pocieszacz:

żabinka - Pią 15 Maj, 2015 05:26

Kami napisał/a:
żabinka napisał/a:

że nie warto rozczulać się nad pijącym .... niech sobie spokojnie pije ...
raczej się nie rozczulam i chyba nigdy tego nie robiłam, nigdy nie myślałam że pije bo jest biedny, raczej powodowało to we mnie złość, wkurzanie się na niego że skutki jego picia odbijaja sie na mnie i na mojej rodzinie
:pocieszacz:

żabinka - Wto 02 Cze, 2015 15:29

miałam zrezygnować z forum o tematyce alkoholowej, ale czuję potrzebę czytania, zdobywania wiedzy, już mniej pisania, u mnie jako tako w porządku, raz lepiej raz gorzej, jak to w życiu bywa , ale mam poczucie bezpieczeństwa, zajmuję się sobą, swoimi potrzebami
Mała - Wto 02 Cze, 2015 22:18

:pocieszacz: I tak trzymaj...
żabinka napisał/a:
zajmuję się sobą, swoimi potrzebami

:okok:

żabinka - Sob 06 Cze, 2015 13:21

Wstyd mi się zrobiło samej przed sobą,że nie jestem konsekwetna w swoim działaniu, miałam się wyprowadzić ponad miesiąc temu a nadal jestem w miejscu w którym byłam przedtem, nie zrobiłam ,ani kroku do przodu,stoję w miejscu ,byłam jakiś czas temu u psychiatry, gdy opowiedziałam jak się sytuacja rozwinęła, o wyprowadze brata, nie wspomniał ani słowem o terapii, a mi było głupio pytać,zresztą wtedy było mi to na rekę, teraz tak sobie myśle że może by tak skorzystać z pomocy psychologa, bez żadnych etykietek, osoby współuzależnionej, DDD, tak zwyczajnie porozmawiać o swoich problemach, tym z czym sobie nie radze itd,najchętniej skorzystałabym z pomocy Pani psycholog z którą miałam okazję już rozmawiać podczas projektu, ale niestety to nie możliwe,przyjmuje tylko prywatnie, i tu sie pojawia moje pytanie może głupie ale zwyczajnie w swiecie tego nie wiem czy aby skorzystać z pomocy psychologa na NFZ potrzebuje skierowania ?
krystian12345 - Sob 06 Cze, 2015 13:44

żabinka napisał/a:
czy aby skorzystać z pomocy psychologa na NFZ potrzebuje skierowania ?


Do poradni zdrowia psychicznego nie trzeba skierowania. Wystarczy się zarejestrować, i już.

esaneta - Sob 06 Cze, 2015 13:48

Zabinko nie kojarze wszystkich szczegolow Twojej historii i nie wiem, czy podjelas terapie wspoluzaleznienia. Powiem Ci, co ja zrobilam. :)
Kiedy bylo mi juz bardzo zle, kiedy mialam ochote schowac sie w mysiej dziurze i wyjsc z niej dopiero, kiedy "problemy same sie rozwiaza", kiedy myslalam, ze zaczynam wariowac, udalam sie do Osrodka Leczenia Uzaleznien i tam udzuelono mi kazdej mozliwej pomocy. Zajal sie mna psycholog (w osobie terapeutki), przyjrzal mi sie psychiatra, by ewentualnie wprowadzic leczenie farmakologiczne, ba uzyskalam nawet pomoc prawna i to nieodplatna.
No i oczywiscie zyskalam grono nowych znajomych, z ktorymi (pomimo zakonczonych terapii) mam kontakt do dzisiaj :)
Zadnych skierowan nie potrzebowalam. W osrodku bylo wszystko, czego potrzebowalam :)

adania - Sob 06 Cze, 2015 15:09

krystian12345 napisał/a:
żabinka napisał/a:
czy aby skorzystać z pomocy psychologa na NFZ potrzebuje skierowania ?


Do poradni zdrowia psychicznego nie trzeba skierowania. Wystarczy się zarejestrować, i już.


Oczywiście. Do poradni nie trzeba skierowania, ale do psychologa na NFZ trzeba. Ja z tej formy korzystam, skierowanie jest aktualne bodajże rok, bo już dwa razy skierowanie nosiłam,

żabinka - Sob 06 Cze, 2015 17:08

esaneta napisał/a:
Zabinko nie kojarze wszystkich szczegolow Twojej historii i nie wiem, czy podjelas terapie wspoluzaleznienia.


Nie nie podjęłam, na ostatniej wizycie u psychiatry miał mi podać kontakt do terapeutki, która zajmuje się pracą z osobami u których występuje problem alkoholowy, ale gdy opowiedziałam jak się sytuacja rozwinęła, powiedział tylko że jednak warto było zgłosić go na leczenie, o terapii nie wspomniał ani słowem,co do leczenia farmakologiczne to stwierdził że skoro sama odstawiłam leki i nic się nie dzieje to zostane bez, powiedział żeby zgłosić jak coś się bedzie działo (ale lepiej żeby nic się nie działo, i teraz jakoś mi tak głupio, że w tak krótkim czasie od ostatniej wizyty,czy jest możliwość żeby to on mnie przekierował do psychologa?)

adania - Sob 06 Cze, 2015 17:27

do psychologa skierowanie może dać i lekarz rodzinny i psychiatra. Idź gdzie Ci bliżej. To też wiem na własnej skórze.
żabinka - Sob 06 Cze, 2015 17:31

adania dziekuję za pomoc, wole psychiatre nie będę musiała wszystkiego opwiadać od początku, źle mi z tym że brakuje mi konsekwencji co do terapii, wyprowadzki(powinna być decyzja, działanie i realizacja, a jakoś tak nie jest) szczerze mówiąc to i odpuściłam sobie te internetowe mityngi, mam pytanie czy możecie mi polecić jakieś książki dla współuzależnionych, ale nie na temat alkoholika, czy choroby alkoholowej, ale bardziej pod kątem jak siebie rozwijać, zaakceptować,i polubić.
Kami - Sob 06 Cze, 2015 17:53

Małżeństwo na lodzie
Lęk przed bliskością
Mądre kobiety - głupie postępowanie
Mężczyzna pozwala kochać
Toksyczni rodzice
koniec współuzależnienia

Kami - Sob 06 Cze, 2015 17:53

Małżeństwo na lodzie
Lęk przed bliskością
Mądre kobiety - głupie postępowanie
Mężczyzna pozwala kochać
Toksyczni rodzice
koniec współuzależnienia tą można mieć w pdf dziewczyny :krzyk: ma z was któraś by podesłać ????

Super są trzy Reginy Brett
Bóg nigdy nie mruga
jesteś cudem
Bóg zawsze znajdzie ci pracę

Radząc sobie całkiem dobrze z moim współuzależnieniem zmieniłam troche lektury :mgreen:

czytam GUY Finlej odpuść sobie - o pokonywaniu stresu i pozytywnym myśleniu i też lekko się czyta Katarzynę Miller - ona do mnie trafia

żabinka - Sob 06 Cze, 2015 17:55

Dziekuję Kami za odpowiedź
Kami - Sob 06 Cze, 2015 18:03

żabinka, poprawiłam wpis dodałam kilka pozycji
poszukaj sobie na youtube lekcje Reginy Brett tam je czyta Ewa Błaszczyk .... mi pomogła bardzo ta lektura

Kami - Sob 06 Cze, 2015 18:05

na ten przykład

https://www.youtube.com/watch?v=KzJ6RG7UQrM :)

żabinka - Sob 06 Cze, 2015 18:12

Co do lekcji Reginy Brett, mam wszystkie jej trzy książki, "Bóg znajdzie ci prace'',''Jesteś cudem'' i ''Bóg nigdy nie mruga'' dostałam od przyjaciółki, przeczytałam, ale chyba niewiele udało mi się z nich wziąść dla siebie.
Kami - Sob 06 Cze, 2015 18:20

koniec współuzależnienia spróbuj mi we włoszech nie wyświetla w pdf ale mam ściągniętą
jeśli jest jakiś sposób by to przesłać to podpowiedzcie bo ja na tym się nie znam :bezradny:

żabinka - Sob 06 Cze, 2015 18:23

na razie ściagnełam lęk przed bliskością, bo wydaje mi się że ten problem bardzo mnie dotyczy
żabinka - Czw 11 Cze, 2015 14:22

Aktualnie czytam lęk przed bliskością, i zauważyłam że bardzo dużo cech, opisów zachowania dorosłego dziecka alkoholika,mnie dotyczy mimo że nim nie jestem, tylko nie wiem co z tym faktem zrobić(chyba ta książka jest bardziej skierowana do partnerów alkoholika, i partnera Dorosłego Dziecka Alkoholika

Wczoraj podczas medytacji Al Anon było mówione o poczuciu krzywdy (chyba nie łamie regulaminu Al-Anonu, mówię tylko wyłącznie o swoich odczuciach) i może rzeczywiście wszystko wyolbrzymiam, przecież to już było ,wszystko się zdarzyło i nie warto do tego wracać (i tak nic nie zmienię)

pietruszka - Czw 11 Cze, 2015 14:49

żabinka napisał/a:
i może rzeczywiście wszystko wyolbrzymiam

Żabinko - z mojego doświadczenia - owszem, niepotrzebne jest pławienie się w poczuciu krzywdy, ale w moim przypadku - potrzebne było "przerobienie poczucia krzywdy", czyli dopuszczeniu w pełni do siebie tego uczucia, akceptacji tego co się zdarzyło, a nie uciekanie przed tym w różne mechanizmy obronne, wzięcie odpowiedzialności za własny udział w tym, co się wydarzyło, wykrzyczenie złości wobec sprawcy krzywdy (wcale niekoniecznie w twarz sprawcy), przetrawienie krzywdy rozumem i emocjonalnie, znalezienie drogi wyjścia ze stanu poczucia krzywdy, podjęcie decyzji o wybaczeniu bądź decyzji o niewybaczeniu i... dopiero wtedy zamknęłam tę szufladkę z napisem "Załatwione poczucie krzywdy za... wobec osoby X". Dla mnie praca z poczuciem krzywdy to był proces, którego się nie da przeskoczyć, obejść, zasypać, schować pod dywan. Nieprzepracowane poczucie krzywdy wcześniej czy później wyłazi spod tego dywanu, szczerzy kły i łypie na Ciebie złośliwym okiem.

Takie są moje doświadczenia - pogodzić się z poczuciem krzywdy - to przestać się nim upajać, ale podjąć świadomą decyzję o przepracowaniu tego uczucia i wejścia w ten proces. U mnie to dotyczyło to rodziców (jestem DDD), a i mojego partnera, ale też kilku innych ludzi, których miałam ochotę obciążyć( słusznie lub nie) poczuciem krzywdy za moje jakieś tam niepowodzenia życiowe.

A... dużo książek bardziej dotyczy DDA i partnerów osób pijących - po prostu są niejako bardziej kierowane do takiego czytelnika, bo jest niejako bardziej rozpracowane takie relacje. Chyba jeszcze nie spotkałam się z pozycją poświęconą relacji alkoholik i jego współuzależnione rodzeństwo. Ale współuzależnienie jest podobne, podobnie jak syndromy DDA i DDD są do siebie zbliżone. W tym ostatnim przypadku znalazłam też sporo różnic, ale to jakby już jakby "terapia pogłębiona". Najważniejsze problemy, utrudniające życie są zwykle bardzo podobne.

żabinka - Czw 11 Cze, 2015 14:56

pietruszka napisał/a:
czyli dopuszczeniu w pełni do siebie tego uczucia, akceptacji tego co się zdarzyło, a nie uciekanie przed tym w różne mechanizmy obronne, wzięcie odpowiedzialności za własny udział w tym, co się wydarzyło, wykrzyczenie złości wobec sprawcy krzywdy (wcale niekoniecznie w twarz sprawcy),


wydaje mi się że to już zrobiłam
pietruszka napisał/a:
przetrawienie krzywdy rozumem i emocjonalnie, znalezienie drogi wyjścia ze stanu poczucia krzywdy,

nad tym jescze muszę popracować

pietruszka - Czw 11 Cze, 2015 15:15

żabinka napisał/a:
wydaje mi się że to już zrobiłam

mi się wcześniej wiele razy wydawało, że sprawę załatwiłam, teraz kiedy wiem, ze już nie wracam myślami do przeszłości, po prostu żyję TU i TERAZ - mam pewność, że ten proces już jest za mną. Ot dla przykładu - moją mamę widzę tu i teraz, jako dojrzałą kobietą po różnorakich życiowych przejściach, która dziś ma 71 lat, ma swoje przywary, ale też zalety, których kiedyś nie chciałam w zacietrzewieniu widzieć, ma też swoje trudności w okazywaniu uczuć , itd. Już nie przenoszę na nią dziś spraw z przeszłości, gdy miała na przykład 30 lat, nie radziła sobie z wychowaniem córki, popełniała świadomie lub nie większe i mniejsze błędy, które potem odbijały się czkawką i w moim, nawet dorosłym życiu. To już po prostu było. Stało się. Dziś mam już swoje życie we własnych rękach i nie muszę szukać już usprawiedliwień w postaci trudnego dzieciństwa. Teraz moje JA już zależy ode mnie. I dziś jestem sama odpowiedzialna na moją, dojrzalszą już relację z moją Mamą, nie z mityczną"mamą z dzieciństwa", stworzoną częściowo z moich wyobrażeń o niej, czasem, choć coraz rzadziej pojawiającą się w mojej głowie z różnymi" "nie wolno... a co ludzie powiedzą..." i tak dalej".

żabinka - Nie 14 Cze, 2015 17:41

mam pytanie do tych osób co mieli do czynienia z gminną komisją rozwiązywania problemów alkoholowych, czy to możliwe że po tym czasie(znaczy całą procedurę zaczęłam w listopadzie) przyszło sądowne skierowanie na przymusowe leczenie?nie chce wdawać się w szczegóły myślałam że sprawa jest już zakończona, teraz jestem zła na siebie, że narobiłam komuś kłopotów, bo wiem że niemożna kogoś zmusić kogoś zmusić do nie picia, a zresztą samo nie picie nie rozwiązuje problemu.
Maciejka - Nie 14 Cze, 2015 20:06

Tak to jest mozliwe. A klopoty to brat sam sobie sciagnal na glowe.
żabinka - Nie 14 Cze, 2015 20:27

dobra mniejsza o to jego sprawa, mnie to mało interesuje

jeszcze jedno pytanie w jakim celu nadal odnośnie niebieskiej karty, w jakim celu są dalsze wizyty dzielnicowego i pracownika opieki społecznej , skoro nie ma tej osoby wobec której założono niebieską kartę, (czy nie powinny się zakończyć skoro oba te''organy'' są poinformowane o obecnej sytuacji)?

żabinka - Pon 15 Cze, 2015 11:23

Tak sobie poczytałam sobie stopnie Al-anonu i szczerze powiem że wykonałam tylko pierwszy i dalej stoję w miejscu, gdzieś uleciała moja początkowa determinacja dążenia do zmian, chyba nadal ciągle krecę się wokół innych,
olga - Pon 15 Cze, 2015 11:26

np.? na czym to polega?
Maciejka - Pon 15 Cze, 2015 12:30

Wykonalas? Czy tylko przeczytalas?
żabinka - Wto 16 Cze, 2015 11:18

Dobra koniec tego udawania ze jest wszystko w porzadku , bo nie jest,umowilam sie na poniedzialek do psychiatry i mam nadzieje ze uda mi sie zapytac o terapie, a nie skonczy sie jak zwykle na poproszeniu o leki
Maciejka - Wto 16 Cze, 2015 12:16

Brawo trzymam za slowo.
żabinka - Wto 16 Cze, 2015 16:43

Brawa bic na razie nie trzeba, bo wiem jak u mnie wyglada realizacja podjetych celow, chcem skorzystac z terapii, niekoniecznienia bo to ch yba czubek gor y lodowej
żabinka - Pią 19 Cze, 2015 15:27

czy ciągłe się zamartwianie innymi,martwienie sie gdy niby jest w porządku i pisanie czarnych scenariuszy to również objaw współuzależnienia czy raczej cecha charakteru nie mająca nic wspólnego współuzależnieniem?
olga - Pią 19 Cze, 2015 15:41

mysle, ze jedno i drugie
sa ludzie, którzy widzą szklanke do połowy napełniona a dla innych jest to szklanka w połowie pusta...

pietruszka - Pią 19 Cze, 2015 16:26

żabinka napisał/a:
współuzależnieniem

Myślę, że zwykle to ma źródło głębiej, w dzieciństwie, takie oczekiwanie na karę, nawet za to, ze jest dobrze. Brak wiary w to, ze zasługuje się również na szczęście...

olga - Pią 19 Cze, 2015 16:36

ale charakter tez ma znaczenie....u mnie w domu było tak jak było a ja jakimś dziwnym trafem zawsze byłam optymistycznie nastawiona do życia, zawsze szukałam rozwiązania problemu i żaden problem nie był nie do rozwiązania
żabinka - Pią 19 Cze, 2015 16:41

pietruszka napisał/a:
takie oczekiwanie na karę, nawet za to, ze jest dobrze.

myślę że raczej nie, tylko ja nie umiem się cieszyć życiem, bo jak było przez chwilę dobrze, to się zaraz coś złego się działo ze zdwojoną siłą, niby teraz mam powód do zmartwień (stan zdrowia mamy-trzeci pobyt w szpitalu w ciągu dwóch miesięcy), ale odnośnie pracy to chyba sama sobie wynajduję problemy, bo niby wszystko jest w porządku, a po powrocie do domu nagle przypomina mi się że coś jednak zrobiłam nie tak, mogłam zrobić lepiej (i udaje mi się znaleźć konkretny przykład), że ktos będzie ze mnie nie zadowolony ,

P.s: przepraszam że nie na temat

pietruszka - Pią 19 Cze, 2015 17:03

żabinka napisał/a:
P.s: przepraszam że nie na temat

a to właśnie jest na temat. Bardzo prawdopodobne, że podczas terapii znajdziesz odpowiedzi na te pytania też :tak:
Sama odkryłam pewne schematy takiego "samobiczowania się", udowadniania, że coś zrobiłam nie dość idealnie, perfekcyjnie...

żabinka - Pią 19 Cze, 2015 17:13

właśnie jestem na poniedziałek umówiona ze swoim psychiatrą i tak właściwie nie wiem co mam powiedzieć żeby temat terapii nie był pominięty, chciałabym poprosić o kontakt do psychologa, niekoniecznie terapeuty współuzależnienia (bo jak opwiedziałam jak sytuacja się rozwineła to o terapii nie było ani słowa), boje sie prosić o skierowanie do psychologa, bo może te wszystkie problemy wynikają z mojego słabego charakteru, i tylko będę zajmować innym miejsce, a też nie chcę żeby skończyło się na wypisaniu leków na moje objawy somatyczne bo to też chyba nie jest dla mnie dobre.
olga - Pią 19 Cze, 2015 17:25

żabinka napisał/a:
boje sie prosić o skierowanie

a czego Ty sie konkretnie obawiasz bo ja w ogole tego nie rozumiem?

żabinka - Pią 19 Cze, 2015 17:30

że jak powiem dlaczego je chce, że powie że to nie powód że powinnam sobie radzić sama,że wiele osób ma gorsze problemy a jakoś sobie radzi
pietruszka - Pią 19 Cze, 2015 17:30

żabinka napisał/a:
boje się prosić o skierowanie do psychologa

boisz się czego? odmowy?

żabinka napisał/a:
bo może te wszystkie problemy wynikają z mojego słabego charakteru
osobiście nie wierzę w coś takiego - jak słabość charakteru.
olga - Pią 19 Cze, 2015 17:49

żabinka napisał/a:
powie że to nie powód że powinnam sobie radzić sama

żaden lekarz tak nie może powiedzieć...

Klara - Pią 19 Cze, 2015 18:51

Mnie się zdaje, że psychiatra jest przede wszystkim od wypisywania leków.
Powiedz Żabinko, czemu oczekujesz jego zgody na terapię dla siebie.
Z terapeutą możesz się przecież umówić sama, a psychiatrze nic do tego.

Maciejka - Pią 19 Cze, 2015 20:36

A to skierowanie ci jest potrzebne? Ja poszlam bez tego.
She - Pią 19 Cze, 2015 20:45

perełka napisał/a:
A to skierowanie ci jest potrzebne? Ja poszlam bez tego.

Też się nad tym zastanawiam.
Ja dzwoniłam do poradni, powiedziałam o sytuacji w domu i dwa dni pózniej miałam pierwszą wizytę u psychologa a dwa tygodnie pózniej już grupę :)
Nikt nie żądał skierowania a formalności ograniczone były do minimum.

żabinka - Nie 21 Cze, 2015 20:48

:beczy: jestem zalamana dzisiqj sie dowiedzialam ze zdiagnozowano u mojej mamy chorobe nowotworowa (przy czym mama tego nie wie, po lekarze posluguja sie ogolna nazwa choroby, bez wyjasnienia ze jest to choroba nowotworowa), nie wiem jak jej to powiedziec , bo nie mam prawa chyba tego przed nia ukrywac, zeby calkowicie sie juz nie podala, bo widze jak juz ulatuje z niej chec,sila do walki z choroba
Klara - Nie 21 Cze, 2015 20:52

Nie potrafię Ci doradzić kiedy jest odpowiedni moment na podanie tej wiadomości i czy taki w ogóle istnieje, ale bardzo Ci współczuję :pocieszacz:
Jo-asia - Nie 21 Cze, 2015 21:10

przykro mi :pocieszacz:
żabinka napisał/a:
nie wiem jak jej to powiedziec

wiesz, ja mojej mamie powiedziałam, po operacji, gdy miała wypis
wcześniej, uprzedzali mnie lekarze, że może "upaść na duchu" i dojdzie do powikłań 8|
nie było mi łatwo, mamie też nie... wbrew pozorom, nie poddała się a walczyła z chorobą

żabinka - Nie 21 Cze, 2015 21:27

Ale ja widze ze ona juz sie podaje, mowi ze nawet jak jakies leczenie przedluzy jej zycie o 5 lat to nie warto bo co to za zycie jak wszystkie organ y wysiadaja,popada w depresje, nie ma woli walki, byla przy tacie jak umieral na raka i pamieta jak sie meczyl ,lekarze powiedzieli ze jej nie wylecza tylko moga podleczyc i nie wiadomo na jak dlugo , najpierw nowotwor zabral mi tate, ateraz chce mi zabrac mame to niesprawiedliwe
smokooka - Nie 21 Cze, 2015 21:40

Żabinko, jestem po raku piersi - żyję i nie pozwolę dziadowi się do grobu wpędzić. Po operacji będą w październiku dwa lata, nie oddałabym ich za nic, to de facto najlepsze, najbardziej świadome lata mojego życia. Ucałowania dla mamy, gdyby potrzebowała jakiegoś wsparcia to odezwij się, może coś wymyślimy, są psycholodzy, są psychoonkolodzy, są grupy samopomocowe, są lekarze świetni. Nie poddawajcie się, rak to nie zawsze od razu koniec...
żabinka - Nie 21 Cze, 2015 21:56

Tylko najpierw pobyty w szpitalu byly co 3 miesiace,potem co miesiac ale cos pomagaly poprawa,teraz co 2 tygodnie i nie ma zadnej poprawy,slabnie w oczach, po ostatnim pobycie nie bylo zadnej poprawy, lekarze powiedzieli wprost ze nie beda podaeac wiecznie krwi bo to marnotrastwo skoro i tak wraca do szpitala (bp tylko to pomagalo,), jedna lekarks.zapytala sie mamy czy wie ile jeden woreczek krwi kosztuje- nie wiem co to pytanie mialo na celu)
smokooka - Nie 21 Cze, 2015 22:43

Żabinko, nie wiem jaki nowotwór męczy Twoją mamę, czy ma odpowiednie leczenie, w jakim stadium został wykryty - no nic nie wiem, czy bierze chemię? Czy jest operacyjna?
żabinka - Pon 22 Cze, 2015 11:00

smokooka napisał/a:
Żabinko, nie wiem jaki nowotwór męczy Twoją mamę, czy ma odpowiednie leczenie,


jest to samoistne włóknienie szpiku kostnego, rzadki nowotwór krwi, co do dalszego leczenia to dzisiaj mają zapaść jakieś decyzje, jak na razie było leczenie skutków czyli trafunzje krwi, ale już nie dają poprawy

w jakim stadium został wykryty - no nic nie wiem, czy bierze chemię? Czy jest operacyjna?

sama jeszcze nie wiele wiem,mam nadzieję będe wiedzieć więcej, nie nie bierze chemii

Wiem że w tej chorobie stosuje się chemioterapia, radioterapia, usunięcie śledziony i przeszczepienie szpiku

Pojutrze jej imieniny, znowu spędzone w szpitalu,(sylwester,urodziny, dzień matki też był spędzony w szpitalu)nie wiem jak nie dać nic po sobie poznać, jest mi okropnie smutno, nie wiem jak ją wspierać

Dzisiejsze samopoczucie okropne,nie przespałam całej nocy,łzy same mi się cisną do oczu

zxczxc

Byłam dzisiaj u swojego psychiatry, nie potrzebnie sie obawiałam,sama zapytałam o terapię, mam w czwartek dzwoinić i się dowiadywać kiedy konkretnie zaczynam terapie - długa i wyboista ta moja droga do terapii

smokooka - Pon 22 Cze, 2015 11:44

Żabinko, rzuciłam luźne pytanie na dwóch facebookowych onkologicznych grupach wsparcia, może dziewczyny będą umiały coś doradzić z doświadczenia, może w Twoim rejonie coś znajdziemy. Będę Ci wrzucała tutaj każdą odpowiedź, zapytałam jak wspierać mamę, gdzie wysłać do lekarza, czy coś wiedzą. Nie ma lepszej drogi niż "jedna pani drugiej pani" w tych chorobach...

Gratuluję wizyty u psychiatry, to dobry krok. Czy zadbałaś też o wsparcie dla siebie?

smokooka - Pon 22 Cze, 2015 11:55

Żabinko mam już pierwszą odpowiedź, to w pełni cytat
"dr Tomasz Sacha z Krakowa al. 29-listopada 178 A
31-236, Kraków, małopolskie, prowadzi badania kliniczne , testowanie inhibitora kinazy JAK2, leczenie celowane (w rozwoju takich chorób jak samoistne włóknienie szpiku odgrywają mutacje genowe w komórkach macierzystych szpiku. Chodzi konkretnie o mutację V617F genu JAK2 pośredniczącego w przekazywaniu sygnałów pobudzających produkcję i wydzielanie czynników wzrostu: erytropoetyny (EPO) i trombopoetyny (TPO). ) Można się skontaktować , ale nie mam nr tel, możemy namierzyć jak coś Aga"

Jak będziesz coś chciała to dawaj znać, Monia która to wysłała poszuka namiarów

Kami - Pon 22 Cze, 2015 14:10

żabinka napisał/a:
, mowi ze nawet jak jakies leczenie przedluzy jej zycie o 5 lat to nie warto bo co to za zycie jak wszystkie organ y wysiadaja,

żabinko ja tak jak smoczka u mnie już minęły 4 lata w lutym jak mnie zoperowano, dawano mi nikłe szanse a ja nie dość, że żyję to mam się świetnie i też uważam życie po raku za najcudowniejszy okres ( mimo współuzależnienia :wstyd2: )
rak na dzień dzisiejszy to jeszcze nie wyrok .....
i jeśli się stawia czoła gadowi to nie taki on straszny ... wiem co mówię :tak:
przeszłam ciężką ponad półroczną chemioterapię a potem jeszcze radioterapię 35 naświetlań codziennych ....
da się ... trzeba tylko bardzo chcieć :buziak:
pisz w razie co na priv też służę pomocą
u mnie choroba rozwijała się bezobjawowo ... rano wstałam i byłam zupełnie zdrowa a wieczorem na piersi zobaczyłam guza wielkości śliwki węgierki ....wiedziałam , co to znaczy ...położyłam się do łóżka ( bo oczywiście nie zmrużyłam oka ) śmiertelnie chora a wszystko to, wydarzyło się około 15 grudnia ...... nie chciałam nikomu psuć świąt myśląc , że może to moje ostatnie i tak sama z tym żyłam do 27 ..... a potem rozpoczęłam walkę o życie
powiem więcej ....mam co 4 miesiące badania kontrolne non stop jakieś ekografie przez cycki w dół , mamografie, markery ..... nie myślę o tym na co dzień idę na każdą kontrolę jakbym szła na bilans 6-cio latka ....

żabinka - Pon 22 Cze, 2015 21:09

smokooka napisał/a:


Jak będziesz coś chciała to dawaj znać, Monia która to wysłała poszuka namiarów


Nie bardzo rozumiem namiarów, na co?

Kami,smookooka ja wiem że warto walczyć o życie,ze nie można się podawać ale ona chyba już się poddała, chyba ma dość swojego życia, jego jakości, życie ja przerosło , na ten moment wiem że zaproponowano jej jakieś testowanie leków, ale nie wiem czy się zgodzić, i jak ją do tego przekonać

Jutro dzień ojca , kupiłam znicze i wybieram sie na cmentarz ,zyczeń nie mogę złożyć , chociaż w taki sposób mogą zachować pamięć o nim

smokooka - Pon 22 Cze, 2015 21:14

Żabinko cytowałam Ci wiadomość - tam szukaj odpowiedzi na co namiarów może szukać Ci Monia, która natychmiast zaangażowała się w szukanie dla Twojej mamy pomocy. Dała Ci nazwisko lekarza - nie czytałaś tej wiadomości?
żabinka - Pon 22 Cze, 2015 21:22

czytałam wiadomość, ale nie rozumiem jak on mógłby mi pomóc na odległość, nie wiem chyba nie myślę dzisiaj logicznie
smokooka - Pon 22 Cze, 2015 21:37

Po pierwsze ludzie ratujący życie są często gotowi jechać na koniec świata i zjeść ptasią kupę, więc wykonanie telefonu do Krakowa nie jest szczególnym wyczynem, poza tym może ten polecany doktor pracuje też gdzieś indziej, czego nie dowiesz się nie chcąc nawet do niego zadzwonić. Masz nazwisko, adres lekarza, internet, numer telefonu da się znaleźć na pewno, można się dowiadywać o pomoc dla mamy, albo się nie dowiadywać. Nie mój to wybór już Żabinko.
żabinka - Pon 22 Cze, 2015 21:41

po prostu nie zrozumiałam o co chodzi za pierwszym razem, co to za namiary, dziekuję za pomoc
żabinka - Pon 22 Cze, 2015 21:42

oczywiscie ze nie jest żadnym wyczynem
żabinka - Sob 27 Cze, 2015 17:01

Jest ciezlo,czasi braluje mi sil,slad ja czerpa?
olga - Sob 27 Cze, 2015 17:21

żabinka, kiedy zaczynasz terapię?
żabinka - Sob 27 Cze, 2015 19:21

olga napisał/a:
żabinka, kiedy zaczynasz terapię?


jescze nie wiem, w poniedziałek bede wiedziec

żabinka - Pią 14 Sie, 2015 08:07

Jak wiecie moja mama nadal zmaga sie z choroba, potrzebuje krwi, niestety ja i moje rodzenstwo nie mozemt oddawac krwi z pewnyxh wzgledow, dlatego zwracam sie do was ,czy ktos, mialby mozliwosc,czas i chec oddania krwi z zasyrzezeniem dla kogo, jesli ktos sie zdectduje dane podam na priv
She - Pią 14 Sie, 2015 08:40

Napisz jaka grupa
smokooka - Pią 14 Sie, 2015 09:26

Zwykle sama grupa krwi jest obojętna w takim przypadku, chodzi raczej o uzupełnianie banku krwi, a ta osoba dostaje to czego potrzebuje. Żeby nie było problemu z opróżnianiem zasobów krwi, jeśli ktoś potrzebuje częstych transfuzji to prosi się o zaświadczenia i już.
żabinka - Pią 14 Sie, 2015 11:47

Dokladnie jest tak jak napisala smookoka
margo - Pią 14 Sie, 2015 12:31

We wakacje zawsze jest problem z krwią :( ja w tej chwili niestety nie mogę oddawać, ale trzymam kciuki! To wcale nie takie straszne, nie boli, oddawajcie! :)
She - Pią 14 Sie, 2015 12:58

Ja niestety też nie :(
Ale puszczę famę po znajomych, może ktoś będzie mógł w najbliższym czasie oddać krew.

Klara - Pią 14 Sie, 2015 13:20

Chętnie bym oddała krew i robiłam to dopóki mogłam. Teraz przekroczyłam już wiek dopuszczalny dla krwiodawców :(
Szkoda Żabinko, że nie napisałaś o tym wcześniej, bo moja rodzinka była w stacji krwiodawstwa przed tygodniem i gdybym wiedziała o tej potrzebie, poprosiłabym ich, żeby złożyli zastrzeżenie :bezradny:

żabinka - Pią 14 Sie, 2015 17:37

wczesniej , nie była wymagane krew od kogoś innego
żabinka - Pon 23 Lis, 2015 13:15

Znowu spotkalismy sie wszyscy razem ,cala rodzina w komplecie, juz mama czuwa nad nami razem z tata z gory, opiekuja sie nami ,przynajmniej jest jej juz lżej ,nie meczy sie,krotko te słońce u nas świeciłi, zgasło w czwartek wieczorem
Klara - Pon 23 Lis, 2015 14:05

Żabinko, współczuję :pocieszacz:

Wieczny odpoczynek....


She - Pon 23 Lis, 2015 14:16

Przykro mi żabinko :(

[*]

Tosia - Pon 23 Lis, 2015 14:27

Żabinko ,szczere kondolencje dla Ciebie i rodzinki...


olga - Pon 23 Lis, 2015 14:48

[*]

Trzymaj się Żabinko, przykre to bardzo :pocieszacz: dobrze, że juz nie będzie się męczyć, już jest w innym lepszym świecie
szkoda tylko, że Ty taka młodziutka i bez rodziców...... :(

pietruszka - Pon 23 Lis, 2015 15:51

Współczuję Żabinko :pocieszacz:
[*]

zołza - Pon 23 Lis, 2015 16:04

Współczuję :pocieszacz:
Linka - Pon 23 Lis, 2015 16:09

[*] współczuję Ci Żabinko
Maciejka - Pon 23 Lis, 2015 16:50

Wyrazy współczucia [*]
margo - Pon 23 Lis, 2015 16:53

Wyrazy współczucia :pocieszacz:
esaneta - Pon 23 Lis, 2015 22:50

[*]
MKlasyczna - Czw 17 Gru, 2015 15:00

Nie znałam osoby, ale na każdym forum, kiedy czytam takie posty jestem przygnębiona
żabinka - Czw 17 Gru, 2015 15:17

Pomału się juz oswajam , w sobote będzie miesiąc, obecnie przeprowadzam sie w poniedziałek do wynajętego pokoju, i powoli układam sobie życie
Borus - Czw 17 Gru, 2015 17:23

:okok:
żabinka - Sob 06 Lut, 2016 20:38

Czytam tak sobie moje wpisy z tego wątku sprzed prawie roku i część rzeczy udało mi się spełnic kilka marzen,choc zapewne nie wiele tym mojej zasługi tylko siły w yższej, udalo mi sie znależc bezpieczny kąt gdzie niczego nie musze sie bać ,i nie chce tego stracić,leczenie brata odpuściłam,już wiem że na to nie mam zadnego wplywu,jeszcze pozostaje kwesja ułożenia spraw sercowych, jednak w samotnosci nie jest mi tak dobrze, chcialabym zaozyć kiedys rodzine w której bedę szczesliwa

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group