To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - wciaz sama czy samotna?

spoko - Pią 03 Maj, 2013 08:08
Temat postu: wciaz sama czy samotna?
Pisze malo.Dzisiejszy poranek nasunal mi temat.Budze sie,tradycyjnie ide robic kawe,dom pusty,maz na rybach cokolwiek tzn.Lubie ten spokoj,gdy go nie ma wdomu..Po jego powrocie wraca lek.Przypomne jestem drugi rok na terapi indywidualnej.Od dwoch miesiecy pozyskalam sile,ktora chce spozytkowac we wlasciwym kierunku.Moj terapeuta stwierdzil,ze jezeli pokazalby mi film sprzed pol roku i aktualny o mnie to zobaczylabym jaka jest roznica.Chce w sierpniu wyjechac do pracy za granice,latwi mi ta prace moja eks bratowa,ktora tam pracuje.Mysl o zmianch w wieku 50 lat troche mnie przeraza,zostawie tu troje wnuczat,dwoje doroslych samodzielnych dzieci,rodzicow...teraz poplynely mi lzy ,nie plakalam juz chyba z pol roku,za to ubiegly rok od chwili gdy zaczelam terapie byl rokiem lez oraz rokiem pozyskiwania fachowej wiedzy na temat alkoholizmu i wspoluzaleznienia.Prosze o wsparcie i sugestie
yuraa - Pią 03 Maj, 2013 08:11

spoko napisał/a:
Prosze o wsparcie i sugestie

a po dwóch dniach temat wygaśnie

50 lat to dobry wiek na zmiany, bo jeśli nie dziś to kiedy.

Klara - Pią 03 Maj, 2013 08:16

spoko napisał/a:
Mysl o zmianch w wieku 50 lat troche mnie przeraza,zostawie tu troje wnuczat,dwoje doroslych samodzielnych dzieci,rodzicow

Gdyby Ci się za granicą nie podobało, to miałabyś do czego wracać, czy niespecjalnie?

spoko - Pią 03 Maj, 2013 08:16

powiedz co mam zrobic,zeby nie wygasl tak szybko,a skoro Ty tak mowisz,ze to dobry wiek na zmiany to przekonalas mnie ;)
spoko - Pią 03 Maj, 2013 08:58

no chyba tak
spoko - Pią 03 Maj, 2013 08:59

teraz poszlo,a przed chwila sie tyle napisalam i znikl
olga - Pią 03 Maj, 2013 09:08

Każdy wiek jest dobry na zmiany a najlepszy to ten kiedy dzieci są już dorosłe i samodzielne. Jesteś juz odpowiedzialna tylko za siebie i konsekwencje ewentualnych błędnych decyzji będziesz ponosić tylko Ty. Dzieciaki mają juz swoje rodziny, swoje dzieci...... Myślę, ze nie masz się nad czym zastanawiać.
Ja zostawiam dwoje pełnoletnich dzieci ale jeszcze w wieku szkolnym......

spoko - Pią 03 Maj, 2013 09:13

ja jestem nowicjuszem w obsludze komputera tzn.15 letnia przerwa tez ze smutkiem stwierdzam z tytulu wspoluzaleznienia,ale jestem pilna uczennica isobie poradze :p
spoko - Pią 03 Maj, 2013 10:08

tez jestem juz nawet po drugim sniadanku,na pierwsze tradycyjnie drugi rok owsianka,a na drugie to juz na co jest chec i czas,dzisiaj jaja w majonezie...teraz juz odpowiadam na zadane pytania...tak mam do czego wracac...przez te wszystkie lata tkwila mysl w mojej podswiadomosci,ze moge liczyc tylko na siebie...przez caly ten okres tworzylam sobie rezerwe...udalo sie,rezerwa utworzona,ale gdzie moje miejsce...mam wsparcie ze strony corki,rodzicow...zastanawiam sie nad rozdzielnoscia majatkowa,separacja,rozwod..do wyjazdu czyli do sierpnia moge tylko zdazyc z rozdzielnoscia...pozyskam w ten sposob mieszkanka,ktore zamkne na haczyk na okres wyjazdu... jak wroce moge uruchomic dzialalnosc,mam doswiadczenie...chce wyjechac,zeby odpoczac od meza ...a przy okazji pozyskam pieniadze...syn nie wie o moich planach,ale niebawem sie dowie...mieszka w naszym domu na pietrze z zona i synkiem...tez beda oni mni dom na oku...
Klara - Pią 03 Maj, 2013 10:19

Właściwie sama już sobie odpowiedziałaś na to, co robić.
Załatwiaj rozdzielność i w drogę, na podbój świata :)

spoko - Pią 03 Maj, 2013 10:29

dzieki za wsparcie,ale prosze odzywajcie sie do mnie
pietruszka - Sob 04 Maj, 2013 00:30

spoko napisał/a:
Prosze o wsparcie i sugestie

w czasie terapii dotarła do mnie gorzka myśl: szkoda życia na życie z czynnym alkoholikiem, szkoda życia na każdy dzięki w lęku i niepewności. Dziś za nic nie chciałabym wrócić do tamtych dni, tamtego samopoczucia. Poznałam inne strony życia, wiem, co to spokój i poczucie bezpieczeństwa. Wiem, ale też wiem, że na to zasługuję. A powtórki z życia raczej nie będzie

*reinkarnacja to jak dla mnie akurat wątpliwa sprawa)

Żeglarz - Sob 04 Maj, 2013 17:34

spoko napisał/a:
chce wyjechac,zeby odpoczac od meza

Z pewnością jest to najskuteczniejszy sposób.
Przygotuj się jednak na huśtawkę emocjonalną. Na początku będzie radość i napawanie się spokojem, potem jednak przyjdą trudne chwile, gdy adrenalina opadnie wkradnie się niepokój, osamotnienie, poczucie pustki itp. To jest tylko przejściowe więc prędzej czy później minie, ale bądź przygotowana i przemyśl sobie scenariusze na ten czas.

spoko - Sob 04 Maj, 2013 17:39

tez mam tego dosc,pokoj z drzwiami balkonowymi,w roznych miejscach porozkladane pieniadze w razie gdy bede musiala sie ewakuowac,samochod rezerwowy,,staruszka,,ale mam wyjscie awaryjne jak zapije,jak wychodze tysiac pytan gdzie i po co pomimo,ze wczesniej informuje...nie wspomne o .spolzyciu,ktorego rzada ode mnie,a z mojej strony wygaslo uczucie ...obrzydlistwo
pterodaktyll - Nie 05 Maj, 2013 14:25

spoko napisał/a:
.Mysl o zmianch w wieku 50 lat troche mnie przeraza

Jeżeli Cie to w jakiś sposób pocieszy i doda hartu ducha, to ja w jeszcze starszym wieku niż jesteś, przebudowałem całe swoje życie i właściwie zbudowałem je na nowo od podstaw. Efekt przerósł moje najśmielsze oczekiwania. Chcieć to móc :buziak:

pietruszka - Nie 05 Maj, 2013 21:10

Wydzieliłam temat o samodzielności dzieci tutaj: http://komudzwonia.pl/vie...?t=8100&start=0
spoko - Pon 06 Maj, 2013 18:04

zeglarz napisal,ze wkradnie sie osamotnienie itp...licze sie z tym...pociesza mnie mysl,ze jest tam bratowa...bedzie praca,nie bedzie czasu na sentymenty...
spoko - Pon 06 Maj, 2013 18:15

dzieki pterodaktyll...pewnie,ze dodales mi hartu ducha...chce isc przez zycie,zeby nie czuc niczyjego ciezaru na plecach...
Żeglarz - Wto 07 Maj, 2013 08:52

spoko napisał/a:
nie bedzie czasu na sentymenty...

Na to bym nie liczył.
Raczej przygotuj się psychicznie na takie stany, żebyś nie była zaskoczona.
Łatwiej to zniesiesz jak będziesz przygotowana.

olga - Wto 07 Maj, 2013 09:19


olga - Wto 07 Maj, 2013 09:43

Codziennie stajemy na rozwidleniu dróg, codziennie mamy dylemat która drogę wybrać, codziennie podejmujemy decyzję......nigdy nie jesteśmy pewni co spotkamy za zakrętem....ale jeżeli nie zrobimy pierwszego kroku to sie nie dowiemy.....
Maciejka - Wto 07 Maj, 2013 09:47

:okok:
Kawa - Wto 07 Maj, 2013 09:49

olga napisał/a:
Codziennie stajemy na rozwidleniu dróg, codziennie mamy dylemat która drogę wybrać, codziennie podejmujemy decyzję......nigdy nie jesteśmy pewni co spotkamy za zakrętem....ale jeżeli nie zrobimy pierwszego kroku to sie nie dowiemy.....



:tak: :buzki:

olga - Wto 07 Maj, 2013 10:18

ja już lece przed siebie tylko co za tą górą będzie którą zostawie w domu? :mysli:
spoko - Wto 07 Maj, 2013 13:31

spoko...chce isc do przodu...w labiryncie to ja zylam 32 lata...
spoko - Wto 07 Maj, 2013 13:36

tego nikt nie wie...ktos mi na tym forum napisal,ze najwazniejsze jest tu i teraz...i tej wersji staram sie trzymac...nie umnie cytowac fragmentow tekstu,prosze o pomoc ...
olga - Wto 07 Maj, 2013 13:38

zaznaczasz fragment który chcesz zacytować i klikasz myszką na "cytowanie selektywne" to jest ten guziczek który jest między "ignoruj" a "cytuj", z prawej strony u góry
spoko - Wto 07 Maj, 2013 14:31

ale jak zaznaczyc ten tekst
olga - Wto 07 Maj, 2013 14:34

najeżdżasz kursorem na początek cytowanego tekstu, klikasz lewym przyciskiem myszy, trzymasz przycisk i przeciągasz do końca tekstu, powinien być zaznaczony na niebiesko (chyba) :mgreen:
spoko - Wto 07 Maj, 2013 18:49

olga napisał/a:
trzymasz przycisk i przeciągasz do końca tekstu,
dzieki olga
pietruszka - Wto 07 Maj, 2013 18:56

Brawo spoko :) szybko się uczysz :brawo:
spoko - Wto 07 Maj, 2013 19:11

dzieki pietruszko...wiele jeszcze w moim wnetrzu potrzeb zamrozonych...lkomputera i wielu rzeczy balam sie mniec i robic...
smokooka - Wto 07 Maj, 2013 19:15

Spokuś, teraz jest czas dla Ciebie. :)

jak nie Ty - to kto?
jak nie teraz - to kiedy?
:)

spoko - Wto 07 Maj, 2013 19:31

kurcze mam palera na maksa...wiele rzeczy nabralo barw...moja twarz jest usmiechnieta...irozmawiam z ludzmi...potrafie ich sluchac...nie potrafie wychodzic beztresowo z domu,nawet do sklepu...ucze sie tego,mowia trening czyni mistrzem...
Maciejka - Śro 08 Maj, 2013 06:30

Znasz bajkę Zając i żaba?
Napiszę tylko morał;
Niech nikt nie narzeka, że się boi
Bo cały świat na tchórzu stoi
Każdy ma swoją żabę co przed nią ucieka
I swego zająca, którego się boi.

spoko - Śro 08 Maj, 2013 17:28

dzieki perelko...zrozumialam moral doskonale...
spoko - Czw 09 Maj, 2013 04:38

"Żeglarz"]Łatwiej to zniesiesz jak będziesz przygotowana.[/quote]podpowiedz jak mozna przygotowac sie psychycznie na przyszlosc...
spoko - Czw 09 Maj, 2013 05:11

olga napisał/a:
ja już lece przed siebie
kazdy dzien jest dla mnie fajnym dniem...czasami jestem zmeczona fizycznie,ale tak lubie wtedy dobrze spie...jak sie wyspie ogarniam wszystkie moje mysli...tez mam wrazenie,ze lece do przodu...
Maciejka - Czw 09 Maj, 2013 06:10

Poczytaj książkę Nie bój sie bąć
spoko - Czw 09 Maj, 2013 15:31

dzieki,postaram sie jej gdzies poszukac...
Żeglarz - Czw 09 Maj, 2013 19:21

spoko napisał/a:
jak mozna przygotowac sie psychycznie na przyszlosc...

Można dowiedzieć się jakie w takiej sytuacji mogą pojawić się emocje i co z nimi się wiąże, jakie są zagrożenia.
Zastanowić się nad tym jak w takich sytuacjach reagujesz i czy to jest dla Ciebie dobre, czy nie. Jeżeli nie, to jak powinnaś w takiej sytuacji się zachować, żeby było to dla Ciebie dobre.
Koniecznie zapisz to sobie, żebyś w chwili kryzysu miała to pod ręką i mogła przeczytać własne przemyślenia.
Pomoże Ci to wówczas utrzymać równowagę i przetrwać dopóki nie minie.

spoko - Sob 11 Maj, 2013 12:53

perełka napisał/a:
Nie bój sie bąć
perelko podaj mi autora tej ksiazki
Maciejka - Sob 11 Maj, 2013 14:40

Susan Jeffers na chomikach mają. To taki portal, trzeba załozyć konto i można ściągać od innych chomików.
Maciejka - Sob 11 Maj, 2013 15:13

Przeglądałam chomiki i znalazłam Nie bój się życia - Katarzyna Miller czytałam jest b, dobra.
spoko - Nie 12 Maj, 2013 17:05

dzieki perelko,juz sprawdzam :buziak:
Maciejka - Nie 12 Maj, 2013 17:08

Nie ma sprawy ja tę nie bój się bać przejrzałam i bdb ksiązka ale pracy z nią .....można przełożyć na inne uczucie mam na mysli wstyd a konkretnie te radio co nadaje cały czas w głowie :mgreen:
spoko - Nie 12 Maj, 2013 20:07

znalazlam,przeczytalam dwa rozdzialy...teraz juz ide spac...maj dla mnie jest bardzo pracowitym miesiacem...ale DAM SOBIE RADE....
spoko - Wto 14 Maj, 2013 20:00

Od dwoch dni czuje sie gorzej...zauwazylam,ze w trakcie rozmowy glos mi sie zalamuje...maz wrocil do czestliwosci picia sprzed roku...wraca pijany samochodem...jest to okres wedkowania...automatycznie jest bardziej rozdrazniony...coraz czesciej zastanawiam sie nad rozwodem...
pietruszka - Wto 14 Maj, 2013 20:08

szkoda życia na "życie w rytm jego picia" :(
pterodaktyll - Wto 14 Maj, 2013 20:54

spoko napisał/a:
coraz czesciej zastanawiam sie nad rozwodem...

To przestań się zastanawiać i przejdź do czynów, bo Cię zima na tym zastanawianiu zaskoczy

Scarlet O'Hara - Wto 14 Maj, 2013 22:18

spoko napisał/a:
maz wrocil do czestliwosci picia sprzed roku...wraca pijany samochodem...

spoko napisał/a:
jest bardziej rozdrazniony


sdgwz a może czas tupnąć nóżką i coś zrobić?

ja też wiele czasu spędziłam na zastanawianiu się..........
dobrze ,że nie połknęłam tym razem haczyka bo jaśnie Pan poszedł nawet na terapię ale tylko po to ,żeby udowonić sobie,że alko nie jest chyba :bezradny: a po 2 m-c zrezygnował bo praca.... :wysmiewacz: a dziś świętuję zakończenie tej że męki i c44vc

ewa29 - Wto 14 Maj, 2013 22:48

Witaj:) nie czytałam całego wątku, ale jeśli chodzisz na terapie i al-anon, to bardzo dobrze.Męża i jego picie zostaw Jemu,jest dorosły i niech sam ponosi za swoje życie odpowiedzialność.A jak się będziesz skupiała na nim,to Ci to zaszkodzi, wiem z własnego doświadczenia. Wybrałam terapie dla siebie i grupę wsparcia i żyję własnym życiem i nawet jak wdepnę w g.... to mam do tego prawo :) , ale żyje mi się o wiele lepiej, bo nie pozwalam sobie na zajmowanie się sprawami na które nie mam wpływu i skupiam się na sobie bo tak mi jest wygodniej:) Pozdrawiam i życzę Pogody ducha :)
spoko - Czw 16 Maj, 2013 05:27

Witajcie,dzisiaj wolny dzien,od 8 siedze z wnuczkiem,ale to juz relaks...moi drodzy wiem,ze przedzieranie sie przez bariere strachu jest mniej przerazajace niz zycie w ciaglym leku...przygotowywuje sobie grunt,daje sobie na maksa 2 miesiace...pan staje sie bardziej wulgarny...ja wtedy uruchamiam swoje zlote mysli,ktore mam w glowie...i wteddy mi wszystko,no prawie wszystko lotto...pozdrawiam :buzki:
spoko - Czw 16 Maj, 2013 05:54

ewa29 napisał/a:
Witaj:) nie czytałam całego wątku, ale jeśli chodzisz na terapie i al-anon, to bardzo dobrze.
tak chodze na terapie indywidualna przy urzedzie gminy...myslalam o terapi grupowej,ale skoro mam was...a przeciez nie samym wspoluzaleznieniem czlowiek zyje...mam teraz troche zajecia na dzialce...czesto odwiedza mnie corka z wnukami...jeden wnuk mieszka na miejscu...mam czas i ochote porozmawiac o *p**** z synowa i corka...dwa razy w tygodniu chodze z corka na aerobik,synowa dolacza jak nie jest w pracy...pan prawie caly czas na rybach...
Maciejka - Czw 16 Maj, 2013 06:46

Ty cały czas jestes z panem obojętnie czy on fizycznie jest czy go nie ma. Twoje mysli krążą cały czas wokół niego a jaki ty masz wpływ na to co zrobi lub nie zrobi twój pan, w jakim stanie i kiedy przyjdzie?

Terapia grupowa to nie to samo co forum. Niedługo wyjeżdzasz to nie wiem czy jest sens ją zaczynać zwłaszcza, że pewnie sa tam terminy i od razu z marszu się nie zacznie....

spoko - Czw 16 Maj, 2013 18:57

powiem ci perelko,ze dostalam sie z marszu,a bylo to miesiac temu...bylam na jednym spotkaniu z pedagogem i to bylo ok...jednak pani psycholog,ktora prowadzila spotkaniie grupowe podwazyla fachowosc moich dotychczasowych terapeutow...wtedy musialabym zrezygnowac z terapi w moim miejscu zamieszkania i dojezdzac 25 km na terapie indywidualna i grupowa...
Maciejka - Czw 16 Maj, 2013 19:03

Spoko terapii grupowej ani innej dla współuzależnienia nie prowadzi pedagog tylko terapeuta-psycholog od współuzależnień i uzaleznień czy jak to sie nazywa i jeszcze ma mg przed nazwiskiem.

A tam przy tym urzędzie to do jakiej psycholog chodzisz?

olga - Czw 16 Maj, 2013 19:06

perełko niekoniecznie musi to być psycholog, u mnie terapię i grupowa i indywidualną prowadziła pedagog ze stosownymi uprawnieniami
Maciejka - Czw 16 Maj, 2013 19:09

Ja chodziłam zawsze do psychologa w kilka miejsc zw specjalizacjami to myślałam, że tak ma być.
spoko - Czw 16 Maj, 2013 20:18

spotanie indywidualne mialam z pedagogiem.,a spotkanie grupowe z psychologiem
spoko - Nie 19 Maj, 2013 18:56

witajcie...droga perelko masz racje,jest troche pracy z ta ksiazka...ale jaka wiedze pozyskuje...pozdrawiam :buzki: :buzki:
Maciejka - Nie 19 Maj, 2013 19:14

Ja też ją sobie sciągnełam i pobierznie przeleciałam ale takiego kopa mi to dało :) Jak ci idzie?
spoko - Nie 19 Maj, 2013 19:38

czytam po jednym rozdziale dziennie...madre rzeczy przerzucam do notatnika...kazdego poranka czytam je...pan wrocil z ryb wciety,oczywiscie autem...ja podlewalam dzialke...w tym czasie przejezdzala policja...poczynilam uwage,ze ma szczescie czy cos w tym sensie...oczywiscie dostalo mi sie slownie...czy ja naucze sie kiedys nie reagowac wogole na to jego picie?
Maciejka - Pon 20 Maj, 2013 04:43

Nauczysz sie nauczysz tylko trzeba samodyscypliny i konsekwencji. Pomyśl, że on to nie ty a jego gardło i jęzor to jego i nic ci do tego.
Maciejka - Pon 20 Maj, 2013 06:29

Mi najwięcej pracy zajęła praca z wewnętrznym radiem/ trajkotką, identyfikowanie co ja do siebie mówię, jak traktuję sama siebie w myślach i jakie uczucia się z tego pojawiają. Od kogo dostałam takie przekazy i potem zmiana myslenia, stopowanie myśli, uczenie się asertywności z takich książek jak ; Asertywność zagraniczni autorzy nie pamiętam , Łagodnie, stanowczo bez lęku M.Król- Fijewskiej , Jak mówić do ludzi żeby nas słuchali i jak słuchać żeby do nas mówili nie znam autora, i wiele innych.

Uczenie się róznych technik asertywności, radzenia sobie w relacjach. Książka Nie bój się bać to doskonała pomoc w pracy nad wstydem, mam na mysli ta trajkotke. Kiedyś dorwałam jeszcze Wewnętrzny krytyk ale pracowałam nad na indywidualnej.

spoko - Pon 20 Maj, 2013 18:42

ja wewnetrzna trajkotke opanowalam po przeczytaniu ksiazki,,potega podswiadomosci,,...bedac w sanatorium chodzilam na muzykoterapie...tam nauczylam sie wlasciwego oddychania...skupiajac sie na oddechach udaje mi sie nie myslec o niczym...oddechy lacze z gimnastyka izometryczna...mozna to wykonywac wszedzie,jest to gimnastyka dla leniwych,ale zdyscyplinowanych...jezeli w glowie pojawiaja mi sie zle mysli,zastepuje ja pozytywna afirmacja...na poczatku zastanawialam sie dlugo,a teraz juz mam duzo pozytywnych mysli wrecz na zalwolanie...powtarzam w myslach taka afirmacje kilka razy i po chwili juz sie usmiecham...
Maciejka - Pon 20 Maj, 2013 19:10

O ja może tez spróbuię tej gimnastyki :mysli:
spoko - Pon 20 Maj, 2013 19:36

perelko bylam na twoim temacie...mam wrazenie ,ze troche sie zdenerwowalas...moja rada ignoruj ludzi,za ktorymi nie przepadasz...pomoze w tym napewno ta gimnastyka,poczytaj sobie o gimnastyce izometrycznej...jest wszystko dokladnie opisane...nawet w lozeczku mozesz sobie cwiczyc...pamietaj o oddechach... wdech nosem,wydech ustami... :buzki: :buzki: :buzki:
Maciejka - Pon 20 Maj, 2013 19:39

Bo wkurzyła mnie ta jego ignorancja i w końcu troche mu dowaliłam. W końcu ile można :uoee:
spoko - Pon 20 Maj, 2013 19:44

a co z twoja gimnastyka...zajmnie ci to 5 minut...a bedziesz mlody ,,bog,,...
Maciejka - Pon 20 Maj, 2013 19:47

Ok spróbuję. juz od jakiegos czasu jestem na luzie i spokojna chłopaki mi pomogli :)
spoko - Pon 20 Maj, 2013 19:52

ja teraz biore sie za ksiazke...dobrej nocy...
Maciejka - Wto 21 Maj, 2013 04:02

Spoko poczytalam o tej gimnastyce zainteresowało mnie to na pewno wyprobuję. Mam problem ze zmęczeniem z kondycją więc przy okazji trochę nad tym popracuję :buzki:
spoko - Wto 21 Maj, 2013 04:07

ja tak o tej gimnastyce ciagle...chcialam odwrocic Twoja uwage...no i udalo mi sie...to Ty mnie zauwazasz...twoje sugestie docieraja do mnie...milego dzionka :lol:
Maciejka - Wto 21 Maj, 2013 04:11

:buzki: :buzki:
Maciejka - Wto 21 Maj, 2013 06:39

Dzieki spoko zainteresowała mnie ta izometria :) zaczne ćwiczyć i polecę to mojej Agnieszce i Irenie może tez spróbują :buzki: :buziak:
spoko - Wto 21 Maj, 2013 20:38

moja corcia tez ma na imie agnieszka
spoko - Śro 22 Maj, 2013 18:29

witajcie :) zastanawiam sie czy jechac jutro na spotkanie grupowe...czy aerobik...nakrecam sie na spotkanie grupowe,w czerwcu ma byc przyspieszony kurs radzenia sobie ze zloscia...wszyscy tutaj na forum macie pozytywna opinie na temat spotkan grupowych...we wtorek dostalam zaproszenie od pani psycholog prowadzacej...bylam raz na takim spotkaniu,a potem sobie odpuscilam...
Linka - Śro 22 Maj, 2013 18:32

spoko napisał/a:
zastanawiam sie czy jechac jutro na spotkanie grupowe...czy aerobik

na aerobik zawsze zdążysz, myślę, że wybór jest prosty

Maciejka - Śro 22 Maj, 2013 18:33

Jesli mogę coś doradzić to grupowe na aerobik zawsze możesz iść później a ze spotkania korzyści sa bezcenne.
spoko - Śro 22 Maj, 2013 18:46

aerobik dziala u nas od dawna...ja wtamtym roku zadalam sobie trudu ,zeby wychodzic tzn...zeby to nie przeszkadzalo mezowi...od dwoch miesiecy odbywa sie dwa razy w tygodniu...to nie jest tak.ze chodzi mi o sylwetke,ja po takim aerobiku czuje sie super psychycznie. i fizycznie...jestem zadowolona,ze juz wychodze z domu bez leku i bez leku wracam...terapia grupowa wiaze sie zwyjazdami na zewnatrz,wtedy w domu mnie nie ma od 4 do5 godzin,po powrocie afera gotowa...
Maciejka - Śro 22 Maj, 2013 18:50

A policja to od czego? Jak chcesz przełamać lęk jak biosz się wejść w sytuacje , których sie boisz? Ja stosuję drabinkę; Boję się tego i tego
Pytanie co to dla mnie oznacza?
Odp
Co to dla mnie oznacza?

i tak do skutku az dojdziesz do źródła problemu.


Innym sposobem jest lista zysków i strat

Linka - Śro 22 Maj, 2013 19:08

spoko napisał/a:
wtedy w domu mnie nie ma od 4 do5 godzin,po powrocie afera gotowa...

spoko, jesteś wolnym człowiekiem , dorosłą kobietą..
co on Ci takiego zrobił, że się boisz?
co możesz zrobić, żeby nie czuł się bezkarny?

Maciejka - Śro 22 Maj, 2013 19:10

Wyjść spod buta TERAZ
spoko - Śro 22 Maj, 2013 19:13

tak czuje,ze chce przelamac bariere strachu...ok.Wiesia jedzie jutro na spotkanie...
Scarlet O'Hara - Śro 22 Maj, 2013 19:38

spoko napisał/a:
uz wychodze z domu bez leku i bez leku wracam..


Bardzo długo bałam się reakcji swego alko na mój powrót .
Tylko dlatego,że kiedyś ze dwa czy trzy razy chciał się wyżyć i bez powodu zrobił mi jazdę.
Później siedziało mi to w głowie.Zawsze dzwoniłam sprawdzić jaki ma głos.

Bałam się powiedzieć o terapii bo doskonale zdawałam sobie sprawe jak zareaguje.
Nie jedną burzę miałam z tego powodu,drwiny,szantaże ,że zabierze mi auto itp.itd.

Bałam się jego humorków bo nie przebierał w słowach bez względu na to czy ktoś obcy mógł to słyszeć czy nie -wtedy było to dla mnie upokażające.
Jego "zły humor"był dla mnie jak kara.

Przyszedł taki czas ,że umiałam się postawić i przeciwstawić.Umiałam ze spokojem i uśmiechem na twarzy powiedzieć mu ,że bez znaczenia dla mnie jest to co zrobi ja zrobię to co chcę.
Nie wiem co na to wpłynęło ?Nie umiem sobie przypomnieć co mi w tym pomogło pewnie forum,terapia i literatura.
Może coś we mnie pękło?
Ja się jego już nie boję.

spoko - Śro 22 Maj, 2013 19:53

ja czuje,ze jego sie nie boje... tylko,ze jego zachowania,a sa rozne moga wplynac na moje samopoczucie...jestem od ponad 10 lat na antydepresantach...
Scarlet O'Hara - Śro 22 Maj, 2013 20:04

:skromny: przepraszam za błąd ort.

też bałam się właśnie jego zachowania i bardzo źle to wpływało na moje samopoczucie.
najbardziej przeżywałam gdy zmieszał mnie z błotem publicznie.
teraz ..... nawet by się już nie odważył.

pietruszka - Śro 22 Maj, 2013 20:37

wiesz spoko, a co Ciebie bardziej uwiera? sytuacja z uzależnionym czy brak ruchu?
chcesz tak do końca życia :
spoko napisał/a:
w domu mnie nie ma od 4 do5 godzin,po powrocie afera gotowa...
?
spoko - Czw 23 Maj, 2013 05:25

pietruszka napisał/a:
wiesz spoko, a co Ciebie bardziej uwiera? sytuacja z uzależnionym czy brak ruchu?
chcesz tak do końca życia :
spoko napisał/a:
w domu mnie nie ma od 4 do5 godzin,po powrocie afera gotowa...
?
dodre pytanie...zdecydowanie brak ruchu...stworzylam sobie swoj maly swiatek,,bialy pokoj,,...tu spedzam swoj wolny czas tzn.ksiazka,gimnastyka,komputer,sypialnia,mam balkon,wtedy jak wyjde to pozdrawiamy sie z sasiadkami,prawie kazda pyta sie ,,co sie ze mna dzieje,,...pamietaja mnie jaka osobe pelna zycia i temperamentu...teraz zbieram w sobie sily i chce wrocic do spotkan i kontaktow,ktore sprawialy mi przyjemnosc...wszystko jest na dobrej drodze,tak czuje...,,afera gotowa,,tzn.wyzwiska,oskarzenia...a to nie jest sytuacja sprzyjajaca,jak sie wychodzi z dolka...
Maciejka - Czw 23 Maj, 2013 06:39

Kiedys rozmawiałam z zaprzyjaźnionym policjantem na temat dzwonienia na policję i w jakich okolicznościach. Powiedział mi, żeby dzwonic na policję zawsze kiedy czuję sie zagrożona ze strony alkoholika. To co ty opisujesz to zwyczajna przemoc. Siedzisz z kompem to poszukaj info na ten temat. Zeby sytuacja była sprzyjająca to coś zrób w tym kierunku już TERAZ.
Maciejka - Czw 23 Maj, 2013 06:50

Spoko pomyśl Co ci może zrobic drugi człowiek? TYLKO ZABIĆ
Linka - Czw 23 Maj, 2013 06:57

spoko napisał/a:
afera gotowa,,tzn.wyzwiska,oskarzenia...a to nie jest sytuacja sprzyjajaca,jak sie wychodzi z dolka...

siedzenie w domu ze strachu, negowanie własnych potrzeb, też nie sprzyja wychodzeniu z dołka. :pocieszacz:

Maciejka - Czw 23 Maj, 2013 09:32

Wiesia :krzyk: moze to do ciebie trafi :muza: gdy los ci daje znak
nie sprawiaj mu zawodu
w lot swą szansę łap
przedzieraj sie do przodu
Uwierz w siebie, po prostu i zwyczajnie
uwierz w siebie, a los się reszta zajmie
.

Klara - Czw 23 Maj, 2013 14:32

Spoko!
Tu jest lektura dla Ciebie: http://komudzwonia.pl/vie...p=370728#370728
Właściwie dla Ciebie jest cały fragment dotyczący przemocy w rodzinie mieszczący się w "przyklejonym" u góry działu "Współuzależnienie" "Niezbędniku współuzależnionych": http://www.komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=3026

spoko - Czw 23 Maj, 2013 19:25

bylam na terapi grupowej...mielismy goscia,trzezwego alkoholika...jak opowiadal o sobie,normalnie cos mnie w gardle scisnelo,poplynely lzy...pierwszy raz slyszalam na zywo,ktora opowiadala o swojej chorobie...strasznie przygnebilo mnie to spotkanie...po powrocie,moj pan juz spal w lozku...caly dzien byl dla mnie nerwowy...za dwa tygodnie rozpoczynamy na terapi trening komunikacji...dziekuje za materialy,ktore mi podrzucacie...
Linka - Czw 23 Maj, 2013 19:31

spoko napisał/a:
,moj pan juz spal w lozku

spoko, to nie jest Twój pan...

poza tym cisza i spokój, tak ?
a tak się bałaś

Maciejka - Pią 24 Maj, 2013 00:14

Wiesia do odważnych świat należy :buzki:
spoko - Pią 24 Maj, 2013 03:52

dzieki dziewczyny...wybudzilam sie bojowo nastawiona do dzialania...chce zlozyc pozew o rozdzielnosc majatkowa...dojrzewam do mysli zlozenia pozwu o rozwod,...wczoraj widzialam twarze dziewczyn,ktore odeszly od mezow...i twarze dziewczyn,ktore trwaja w toksycznych zwiazkach...moj wczorajszy nastroj w imie czego tak sobie popsulam...ja juz nie chce zyc w rytmie jego picia... :buzki:
Maciejka - Pią 24 Maj, 2013 06:08

:brawo: :okok:
olga - Pią 24 Maj, 2013 07:18

spoko napisał/a:
ja juz nie chce zyc w rytmie jego picia

Pierwszy krok zrobilas. Wiesz czego nie chcesz i tego sie trzymaj. Teraz pora na kolejne, ktore beda konekwencja tego pierwszego. Rozdzielnosc majatkowa to bardzo wazna sprawa bo jesli jeszcze nie pozycza to moze zaczac. Powinnas sie zabezpieczyc zeby nie fundowac mu alkoholu jesli jednak myslisz o rozwodzie to mozesz te sprawy zalatwic lacznie zeby nie przedluzac tej sytuacji. Rozwod niesie za soba wlasnie rozdzielnosc i ewentualne alimenty na dzieci.

spoko - Pią 24 Maj, 2013 13:13

u mnie na gorze mieszka syn...ma oddzielne wejscie...ja z mezem mieszkam na dole tj.kuchnia,salon,2 male pokoje lazienka,korytarz...ja moge wziasc salon lub 2 male pokoiki,tu moge zrobic oddzielne wejscie,a reszta wspolna...czy ja wogole mam jakies prawo wyboru?..mysle o rozwodzie bez orzekania o winie...dzieci maja juz samodzielnych,maja swoje rodziny...
olga - Pią 24 Maj, 2013 13:53

Jesli to bedzie rozwod bez orzekania o winie powinnas brac pod uwage taka ewentualnosc, ze on moze Ciebie kiedys pozwac o alimenty.....jesli zostanie orzeczona jego wina - takiej mozliwosci nie bedzie mial.
Moj eks wzial wine na siebie, obylo sie bez przepychanek, dwie sprawy i po strachu (jego strachu).
Co do mieszkania: jesli mozesz zrobic oddzielne wejscie do tych dwoch pokoikow to moze istnieje mozliwosc urzadzenia tam malutkiej kuchenki i lazienki. Ja wiem, ze to nie taka prosta sprawa bo piony, bo kanaly wentylacyjne ale sprobuj sie zorientowac. Wtedy oddzielilabys sie od niego fizycznie a to jest bardzo wazne jesli chcesz dochodzic do rownowagi emocjonalnej. Z wyzwalaczem u boku to jest, moim zdaniem, niemozliwe.

staaw - Pią 24 Maj, 2013 14:10

Też myślę że jak rozwód to tylko z orzeczeniem o winie...
spoko - Sob 25 Maj, 2013 08:19

Witam wszystkich serdecznie...pierwszy uklon w strone perelki,bardzo dziekuje za lekture...pozwolila mi scalic informacje,ktore pozyskalam z czytania lektur...z tytulu chodzenia na terapie...wskazowki jakie dajecie tu na forum,na podstawie wlasnych przezyc...po prostu KOCHAM WAS... :buzki:
Maciejka - Sob 25 Maj, 2013 08:22

perełka dziękuje Wiesi za izometrię jest za***ista :buzki: :buziak:
spoko - Sob 25 Maj, 2013 08:29

....juz raz...enty uzywazasz mojego imienia,bardzo podoba mi sie poboba jego brzmienie...dzieki...a odnosnie izometrii ,to milo...wiesz mam ochote jechac do Lichenia...bedziesz?...
Maciejka - Sob 25 Maj, 2013 09:00

Do Lichenia na te spotkania ogólnopolskie w lipcu? Jakoc nie kiedyś byłam , gorąco i dużo ludzi. Ja mam na imie Małgosia. perełka to znaczenie z jakiegoś języka mojego imienia :radocha:
spoko - Pon 27 Maj, 2013 19:09

Witajcie... troche mnie nie bylo...troche sie dzialo...w sobote corka i siostrzenice mnie i siostre zaprosily na kolacje...bylo preludium w postaci awantury ze strony pana gdzie ,po co i dlaczego itp...oczywiscie wplynelo to,ze mialam znizke nastroju...corka stwierdzila,ze pomimo wszystko dobrze sobie poradzilam...w niedziele bylam u swojej mamy...bylo bardzo milo,cieplo... w chwile po moim powrocie wrocil pan z ryb wciety...w zwiazku z tym,ze mamy cyklinowanie podlog,pan poszedl ogladac telewizje do syna na gore...przy okazji odcial mi dostep do internetu...powiedzcie,jak moge sie zabezpieczyc,zeby nie robil mi ciagle takich numerow...
pietruszka - Pon 27 Maj, 2013 19:13

pierwsze: przestań nazywać go panem, co on jakiś właściciel ziemski, a ty jego niewolnica?
spoko - Pon 27 Maj, 2013 19:38

mnie tez to okreslenie irytuje...ok od teraz bedzie on...
Klara - Pon 27 Maj, 2013 20:37

spoko napisał/a:
od teraz bedzie on...

Drugie (że się podszyję nieco pod Pietruszkę) - całkowicie oddziel się od "pana" czy tam "onego".
Traktuj go jak przedmiot, który jest, ale który nie zajmuje już Twoich myśli, nie skupia Twojej uwagi niezależnie od tego czy jest, czy go nie ma w zasięgu Twojego wzroku.
Poćwicz sobie oddzielanie się od "onego" :D

milutka - Pon 27 Maj, 2013 20:55

Klara napisał/a:
Traktuj go jak przedmiot, który jest, ale który nie zajmuje już Twoich myśli, nie skupia Twojej uwagi niezależnie od tego czy jest, czy go nie ma w zasięgu Twojego wzroku.
Poćwicz sobie oddzielanie się od "onego"
Na to potrzeba czasu ,na takie myślenie :roll: Ja powolutku do tego doszłam ...on na dole podpity i co najśmieszniejsze wrócił dziś od terapeutki :szok: a ja z dziećmi spędzam miło czas ,oglądamy telewizję ,rozmawiamy ,żartujemy i nie musimy traktować go tak jakby go nie było tylko tak na prawdę czujemy :) Spoko ..skup się na sobie ,na swoich potrzebach i pomyśl jak byś mogła miło spędzić czas nie myśląc o nim ;) powodzonka...
Klara - Pon 27 Maj, 2013 21:02

milutka napisał/a:
skup się na sobie ,na swoich potrzebach i pomyśl jak byś mogła miło spędzić czas nie myśląc o nim

Właśnie tak :tak:

Ja zaczęłam to w ten sposób, że wyobraziłam sobie, że wyjechał gdzieś daleko, nie ma go, a ja muszę sobie radzić sama, no i zaczęłam tak się zachowywać.
Często też powtarzałam sobie jak zaklęcie: "oddziel się od tego".
Trochę śmiesznie mi się robi, jak o tym piszę, ale mi to pomagało, a to chyba najważniejsze, no nie? :skromny:

pietruszka - Pon 27 Maj, 2013 21:35

Klara napisał/a:
że wyobraziłam sobie, że wyjechał gdzieś daleko, nie ma go,

:tak: a na mnie działała mantra: "jakby go nie było, to robiłabym to", następnie brałam się za robienie "tego". Na początku pomagał mi też zeszycik, do którego wpisywałam sobie czynności, które lubię robić i które sprawiają mi przyjemność. I planowałam...

Maciejka - Wto 28 Maj, 2013 03:48

spoko napisał/a:
przy okazji odcial mi dostep do internetu...powiedzcie,jak moge sie zabezpieczyc,zeby nie robil mi ciagle takich numerow...


Rozumiem, że to jest problem , żktórym ciężko ci poradzić?

Ja kiedys tez miałam z tym problem, mąż wyłaczał mi światło, chował rower, chciał wyrzucić choinkę. Podziałało straszenie , że zadzwonię na policję, nawet zadzwoniłam kilka razy . Poteem jak przychodził w bojowym humorze brałam telefon i mówiłam bez wykręcania numeru ; halo policja prosze o interwencję mąż zachowuje się tak i tak boję się o dzieci i siebie. Mąż brał tyłek w troki i wiał.

olga - Wto 28 Maj, 2013 06:34

Mnie ratowalo chyba to, ze nie bylam z nim zbyt zwiazana emocjonalnie a tylko finansowo. Zalezalo mi na jego trzezwosci bo balam sie o byt. Sam mnie przez kilka lat "odwiazywal" czyli przynosil coraz mniej pieniedzy a ja musialam coraz bardziej liczyc na siebie. Pewnie, ze nie odbywalo sie to bezbolesnie. Pogodzenie sie z faktem, ze jestem z tym problemem sama to byl proces. W momencie gdy przyjelam do do swiadomosci zaczelo mi byc latwiej. W oddzielaniu sie od niego pomoglo mi to, ze pracowalam. Kilka godzin bylam poza domem, miedzy ludzmi. Pamietam jak sobie powtazalam: "Bogu dzieki, ze mam prace" bo inaczej bym zwariowala. Ciezko mi w tej pracy bylo bo bylam jakas taka nieobecna, rozkojarzona, rozbita emocjonalnie ale mialam pieniadze na zycie i wychodziam z domu. To bylo rok przed zarejestrowaniem sie na forum. Tak naprawde to wlasnie obecnosc tutaj, na forum, pozwolila mi na calkowite odciecie sie od niego, na definitywne rozwiazanie problemu. Na poczatku to bylo tak, ze on wracal do domu a ja siedzialam przodem do komputera a tylem do niego, niekiedy nawet nie zauwazalam, ze wchodzil do domu.
Maciejka - Wto 28 Maj, 2013 06:41

No dobra dziewczyny ale mieszkaliście/ mieszkacie razem w jednym domu z alko, który odłącza internet, wyłaczy korki, słowem utrudnia życie fizycznie nie tylko emocjonalnie co wtedy robicie? Trzeba przecież ugotować, nie zabić sie po ciemku, umyć się, posprzątać, odkurzyć mieszkanie. Jak sobie radzicie kiedy men po prostu wariuje i wyłacza prąd, ucina jakiś kabel bo o to chyba pyta Wiesia.
Maciejka - Wto 28 Maj, 2013 06:58

A mój nie jak miał przerwę w piciu to ani be ani me ani kukuryku ale jak na bani to nabierał siły, odwagi , stawał w drzwiach z rękami pod bokami i " K....co!!!!" I jeszcze " JJa tu rządzę , ja ci pokażę, co by tu roz....!!!!!"
olga - Wto 28 Maj, 2013 07:06

Mojemu sie wtedy katarynka wlaczala. Siedzal w fotelu, ja lezalam i ogladalam jakis ciekawy program w telewizji a on opowiadal raz po raz te sama historie. Przy drugim razie prosilam zeby nie gadal, przy trzecim zaczynalam sie irytowac a przy kolejnym awantura byla gotowa. :bezradny:
Maciejka - Wto 28 Maj, 2013 07:08

Mamy inne doświadczenia :bezradny: mojemu tez katarynka się właczała ale najpierw była przemoc i ta jego słynna siła po pijaku :uoee:
olga - Wto 28 Maj, 2013 07:14

Moj eks to byl taki prawdziwy biedny mis. Nigdy na mnie reki nie podniosl, nigdy nie ublizyl ale nie umial albo nie chcial radzic sobie z uzaleznieniem. W domu to ja bylam ta silna co wszedzie pojdzie, wszystko zalatwi i misia jeszcze utuli w zalu.
Linka - Wto 28 Maj, 2013 07:16

perełka napisał/a:
Jak sobie radzicie kiedy men po prostu wariuje i wyłacza prąd, ucina jakiś kabel

u mnie się to nigdy nie zdarzyło, zresztą lepiej znam się na tych ustrojstwach niż były..
to ja nieraz mam ochotę ten prąd wyłączyć :nerwus:
ale na wszelki wypadek jesteśmy pod opieką dzielnicowego

Maciejka - Wto 28 Maj, 2013 07:22

Mój sp. to był towarzyski przemocowiec po pijaku bo jak nie pił to szedł grzecznie do roboty i siedział jak mysz pod miotłą. Po pijaku w ramach zaczepki potrafił coś zepsuc, przeciąć kabel, wylać gotującą się zupę na podłogę, rozbić talerz, pogonić sąsiadkę, wdać się w bójkę, pokazać kto rządzi.... nawet raz mało szyby nie wybił bo nie chciałam go wpuścić do domu, potem drzwi wejsćiowe były otwarte za często gościła u nas policja jak tylko stawał w drzwiach z podwiniętymi rękawami. Pamiętam jak raż mnie pobił waląć głową o dom , że miałam ją rozciętą, był wtedy mój tata i przekonał mnie żebym nie szła do lekarza i nie rozbiłą obdukcji. Miałabym wtedy dowód czarno na białym, że bije i tłucze i dostał by nie 2 lata z kawałkiem w zawieszeniu na 4 ale więcej. Posłuchałam trzęsącego portkami s......jakim był tato i zaszkodziłam sobie i dzieciom.

Jak to lubił mawiać tata; pies psa nie ugryzie :bezradny:

Maciejka - Wto 28 Maj, 2013 07:25

Ola my tu gadu gadu a Wiesia nie ma odpowiedzi na swój problem jak zabezpieczyć się przed utrudnianiem życia przez czynnego alko?
olga - Wto 28 Maj, 2013 07:27

U mnie bylo niestety odwrotnie :bezradny:
Linka - Wto 28 Maj, 2013 07:28

perełka napisał/a:
jak zabezpieczyć się przed utrudnianiem życia przez czynnego alko?

jedyne co mi do głowy przychodzi to dzielnicowy...
albo telefon na 112

olga - Wto 28 Maj, 2013 07:29

perełka napisał/a:
Wiesia nie ma odpowiedzi na swój problem

przyjda dziewczyny, ktore maja w tym doswiadczenie to beda sie nim dzielic :bezradny:

olga - Wto 28 Maj, 2013 07:30

no wlasnie, Linka ma racje
Maciejka - Wto 28 Maj, 2013 07:31

Dlaczego niestety? Wiesz jak bolą rany po pobiciu, siniaki , jak się goją i jak cierpią dzieci widząć co rodzice ze soba wyprawiają i nie daj Bóg nic z tym nie robią? Jak się wali im świat w gruzy? Przynajmniej tego uniknęłaś ja miałam zadanie do wykonania, żeby to przerwać i znakeżć wyjście z sytuacji i mi się to udało. :)

Ja cos jej skrobnęłam ze swego podwórka tez uważam, że policja i interwencje to najlepszy sposób innego nie widzę :bezradny:

olga - Wto 28 Maj, 2013 07:33

niestety bo to nie on bil tylka ja 8|
Maciejka - Wto 28 Maj, 2013 07:40

Ola ja też sie pozwalałam mu lać do czasu gdy któryś kumpel mi powiedział, właściwie podpuścił; co ty mu nie dasz rady? Żebyś chciała to byś mu wp...... i płakać nie dała. Ja spróbowałam i dostawał manto, kiedyś mówił , że go bolą korzonki okazalo się, że ma ogromnego siniaka na plecach i to była moja sprawka bo jak się broniłam to popchnęłam go na koryto i się poobijał ale mu nic nie powiedział. Było tak jak :muza: trza ci było ustac plecami do ściany, ja nic nie pamiętam ja żech był pijany.

Walka między nami toczyła się do chwili kiedy przestraszyłam się , że zabiję ścierwo a pójdę siedzieć za człowieka i wtedy poszukałam sobie pomocy w AA.

olga - Wto 28 Maj, 2013 07:50

Ja najpierw mialam ogromna satysfakcje, ze nie tylko on mnie rani ale ja tez jego moge. No i emocje opadaly po rekoczynach. Z czasem dotarlo do mojej pustej glowy, ze przeciez dzieci na to patrza i im krzywde robie. Pozniej uswiadomilam sobie, ze krzywde robie tez sobie a na koncu, ze i jemu. Wiedzialam, ze musze to przerwac bo dzieci straca nie tylko ojca ale i matke. Wiedzialam, ze najlepszym wyjsciem z tej sytuacji bedzie jego wyprowadzka z domu. Punktem kulminacyjnym w procesie narastania agresji z mojej strony byla sytuacja kiedy w swojej dloni poczulam trzaskajaca kosc jego palca. Wtedy wiedzialam, ze moze byc tylko gorzej.
Maciejka - Wto 28 Maj, 2013 07:53

Taaaak złość i wściekłość to potężna siła jak tajfun może być.....
pannamigotka - Wto 28 Maj, 2013 07:58

perełka napisał/a:
Wiesia nie ma odpowiedzi na swój problem jak zabezpieczyć się przed utrudnianiem życia przez czynnego alko?

Zabezpieczyć finanse, rozdzielność majątkowa, zawieszenie praw rodzicielskich, alimenty na siebie i dzieci, wizyta u dzielnicowego, zgłoszenie przemocy fizycznej, psychicznej, założenie Niebieskiej Karty, poważne zastanawianie się nad separacją/ rozwodem z orzeczeniem o winie, zbieranie dowodów na sprawę, własna praca zapewniająca dochód i niezależność finansową, uczęszczanie na terapię i chodzenie na Al-Anon, wizyta w Ośrodku Interwencji Kryzysowej, informowanie sąsiadów o swojej ciężkiej sytuacji, w razie awantur niech wzywają policję, tyle przychodzi mi na szybko do głowy.

Klara - Wto 28 Maj, 2013 07:59

perełka napisał/a:
my tu gadu gadu a Wiesia nie ma odpowiedzi na swój problem jak zabezpieczyć się przed utrudnianiem życia przez czynnego alko?

Mój mąż był pogodny i pokojowo nastawiony, a ja się wkurzałam - tak było od początku.
Uzależnienie jednak powoli robiło swoje i któregoś dnia wrócił do domu późnym wieczorem gdy już byłam w łóżku, zapalił wszystkie światła w pokoju, włączył telewizor, rozsiadł się i oświadczył, że będzie oglądał film, a jeśli mnie się to nie podoba, mogę wezwać policję.
Uznałam, że nie mogę tego tak zostawić, bo będzie następowała eskalacja.
Na 997 to się nie nadawało, na naszym lokalnym posterunku nikt nie podnosił słuchawki. Alko triumfował. Na szczęście szybko zmógł go sen.
Na drugi dzień zadzwoniłam na nasz posterunek i poinformowałam o problemie.
Kazano mi czekać na wizytę dzielnicowego. Gdy się nie doczekałam, napisałam pismo ze skargą i osobiście zaniosłam do komendanta.
Później były jeszcze dwie sytuacje, gdy wzywałam policję i nigdy nie musiałam długo czekać, a mąż już więcej nie próbował wywierać na mnie nacisku w żadnej sprawie, niezależnie od stopnia upojenia.
W wypadku gdyby zaczął mi robić na złość, a więc także - wyłączać prąd, ani chwili bym się nie wahała przed sprowadzeniem policji. Pijanego gościa biorą do izby wytrzeźwień i jest spokój. Jeśli raz i drugi zapłaci haracz, będzie uważał na to, co robi.

Jacek - Wto 28 Maj, 2013 08:14

perełka napisał/a:
A mój nie jak miał przerwę w piciu to ani be ani me ani kukuryku ale jak na bani to nabierał siły, odwagi , stawał w drzwiach z rękami pod bokami i " K....co!!!!" I jeszcze " JJa tu rządzę ,

dziewczyny,kogo wyście se na partnerów wybrały :szok:
nie czytam wszystkiego,stąd takie pytanie mnie się nasówa - wy jeszcze z nimi siedzicie???
nie powiem,też mnie odbijało,,,za zwyczaj wracałem spokojny,a dopiero gdy było we mnie uderzone we słownictwem,,to mnie było stać jedynie na od pyskówkę słowną
ale żadnych ręcznych czynów
a najbardziej żałowałem takich słów wypowiedzianych - "po co mnie to pieprzysz,jestem pijany i to tak do mnie nie dociera"
żona te słowa przemyślała,i już mnie w dzień powrotu słownictwem nie atakowała
za to na drugi dzień,gdy mnie kac palił,głowa pękała już od samego wyparowywania alkoholu ,a tu jazgot żony - już nie wiem co było gorsze
praktycznie i takie skutki nic nie zdziadziały,,ale jak już musicie,to właśnie tak to zróbcie
a co niech choć boli :tak:

pannamigotka - Wto 28 Maj, 2013 08:19

Jacek napisał/a:
,głowa pękała już od samego wyparowywania alkoholu ,a tu jazgot żony - już nie wiem co było gorsze

Ja tak robiłam, ale mnie nie interesował jego ból głowy :p

BARBARA - Wto 28 Maj, 2013 08:25

olga napisał/a:
Mojemu sie wtedy katarynka wlaczala. Siedzal w fotelu, ja lezalam i ogladalam jakis ciekawy program w telewizji a on opowiadal raz po raz te sama historie. Przy drugim razie prosilam zeby nie gadal, przy trzecim zaczynalam sie irytowac a przy kolejnym awantura byla gotowa. :bezradny:

Mój robi dokładnie tak jak Olgi i najlepsze co na niego działa to moje milczenie, biedny zostaje sam w pokoju no i se płacze bo wszyscy mają go gdzieś.
Albo zaczyna awanturę słowną i wtedy moje milczenie odbija się na meblach lub tym co ma pod ręką , wtedy to już pomaga policja, ale już ponad rok jak nie wzywałam.

Maciejka - Wto 28 Maj, 2013 08:37

Jacek napisał/a:
perełka napisał/a:
A mój nie jak miał przerwę w piciu to ani be ani me ani kukuryku ale jak na bani to nabierał siły, odwagi , stawał w drzwiach z rękami pod bokami i " K....co!!!!" I jeszcze " JJa tu rządzę ,

dziewczyny,kogo wyście se na partnerów wybrały :szok:


Jacuś ja wybrałam sobie księcia z bajki czyli tatusią w innym wydaniu. Już jest śp.

Jacek - Wto 28 Maj, 2013 08:48

perełka napisał/a:
Jacuś

jaki ja tam jacuś
młodaś,więc ci nie wiadomo żem Jacynty bez pięty nie znośnik :skromny:

olga - Wto 28 Maj, 2013 08:57

to tak jak ja sc43545
Maciejka - Wto 28 Maj, 2013 10:35

Na ten zjazd ogólnopolski? czy jak to się nazywa spotkania trzeźwościowe, tak?
olga - Wto 28 Maj, 2013 11:28

Nie ma co dumac tylko trza jechac. Taki zlot jest uzupelnieniem terapii albo to terapia jest uzupelnieniem zlotow. Pamietam moj pierwszy w Warszawie w styczniu zeszlego roku. Przyjechalam pelna energii i checi do zycia. Polecam.
olga - Wto 28 Maj, 2013 11:32

Tym to sie Ty nie martw :beba:
:mysli: a moze tak nasz forumowy hydroterapeuta zabralby glos.... :mgreen:

olga - Wto 28 Maj, 2013 12:51

:bezradny:
spoko - Śro 29 Maj, 2013 18:13

witajcie...znow przez kilka chwil nie bylam z Wami...czytam wszystkie Wasze posty...sciska mnie w gardle...dzisiaj wstalam z ostrym bolem glowy i odruchami wymiotnymi...tak mam po ostrym stresie...wszystkie warianty o ktorych piszecie przez ostatnie 3 dni przeszly mi przez glowe...w poniedzialek ustalilam kto jest naszym dzielnicowym...mialam 2 godz. do dyspozycji.ale byl w terenie...mam maly remont w domu i mam troche zdeorganizowany czas...dzisiejszy dzien poswiecilam na regeneracje siebie...praca...obiad ...sen...ogrodek...prezent dla siostry...forum :buzki: odnosnie dzieci,to juz maja swoje rodziny...a ja nie chce jego alimentow...ja chce zyc...
Maciejka - Śro 29 Maj, 2013 18:17

:pocieszacz: Ty sie nie wahaj tylko jak men zacznie szumiec to telefon na policje nawet jak alko zwieje to interwencja się liczy
spoko - Śro 29 Maj, 2013 18:24

perełka napisał/a:
Uwierz w siebie, po prostu i zwyczajnie

uwierz w siebie, a los się reszta zajmie.
_Malgosiu kochana wierze w siebie,i czuje ze wszystko powoli rusza do przodu...z kazdej sytuacji wyciagam wnioski...jest to slimacze tempo,ale jest...dziekuje,ze podtrzymywalas temat,ale slowo daje nie mialam sily...pozdrawiam :pocieszacz:
staaw - Śro 29 Maj, 2013 18:27

spoko napisał/a:
jest to slimacze tempo,ale jest...

Lepiej powoli ale pewnie niż na wariata niekonsekwentnie...

Maciejka - Śro 29 Maj, 2013 18:47

Wiesia ja uznałam, że pytasz jak sobie poradzić jak alko wywija numery jak książe co mu wszystko wolno i to był dla ciebie problem a dziewczyny pisały o oderwaniu sie od niego wdł mnie nie o to pytałaś i chciałam żebyś dostała odpowiedź na swój problem. Z własnego podwórka wiem co taka osoba potrafi nawywijać jak czuje się bezkarnie. Skoro ciebie nie było a u nas lało to ja siedziałam przy kompie w necie to starałam ci się pomóc. Przeczytałabyś i tak jak nie dziś to jutro a info się przyda na przyszłość. On i tak spróbuje jeszcze raz aż zobaczy , że nie jesteś sama i ma bat nad głową. Odpoczywaj i nabieraj sił a ja jak będę umiała to postaram ci się pomóc bo mam taka cheć. A kac moralny jakim jest poczucie winy wsadź w rakiete i wystrzel w kosmos :buziak:
spoko - Śro 29 Maj, 2013 18:54

ok...juz wystrzelilam ;)
spoko - Śro 29 Maj, 2013 19:04

policja byla u mnie 3 razy...11 lat temu...potem po roku...1 lis.12 ...czyli w sumie 3 razy...ja nie po to zyje,zeby zyc w ciaglym leku...chce rozwiazac ten problem...daje sobie czas do polowy lipca...przygotowywuje grunt...
Linka - Śro 29 Maj, 2013 19:11

spoko napisał/a:
daje sobie czas do polowy lipca..

nie wiem jak to jest...ja nigdy nie bałam się męża,
ale nie musisz czekać do lipca, możesz wezwać policję zawsze jak poczujesz się zagrożona
nawet po Twoich postach widać ten strach, więc na pewno zauważą go policjanci

Maciejka - Śro 29 Maj, 2013 19:16

Za to ja bałam sie każdego przyjścia męża i nasłuchiwałam w jakim nastroju wraca i wierz mi jedynym wyjściem jest wyjśc spod buta pod jakim siedzisz i dzwonic na policje za każdym razem jak włączy katarynke , zacznie straszyc albo zacznie wyłączać prąd czy wyczyniac inne numery tego typu, niech ucieka, wieje co chce. Broń siebie a dzielnicowy jest od prewencji min. :pocieszacz: nie czekaj do lipca zrób to dziś, jutro teraz :buziak:
spoko - Czw 30 Maj, 2013 04:23

witajcie...z ta policja to jest tak...na gorze mieszka wnusio...drugi czesto jest u mnie po przedszkolu...nie chce,zeby to widzieli...oni bardzo kochaja dziadka...teraz to chce isc do dzielnicowego,ze taka sytuacja ma miejsce caly czas...ze wraca pijany samochodem...wziasc notatki zpoprzednich interwencji...kurcze,nie jest to frajda,jak policja podjezdza mi pod dom...strasznie nie fajnie sie czuje...ale nadszedl czas,ze chce to zmienic...do lipca to ja chce pozbierac stosowne dokumenty i zlozyc pozew o rozwod...
Maciejka - Czw 30 Maj, 2013 04:41

Rozumiem, że chcesz chronić rodzinę kosztem siebie i nie burzyc fałszywego obrazu dziadka w oczach wnusia. To jest chronienie alkoholika przed konsekwencjami picia. Pomagasz mu chlać - krok w tył. :(
Maciejka - Czw 30 Maj, 2013 04:48

Ja tak robiłam ukrywałam prawdę o swoim alko i mówiłam jest ok, wiesz co powiedzieła rodzina jak sprawa się wydała? Czemu nic nie powiedziałaś, czemu do nas nie przyszłaś, jak mieliśmy ci pomóc jak nic nie mówiłaś? Do tego czuli się oszukani przeze mnie i mieli o to pretensje. Chcesz tego?
spoko - Czw 30 Maj, 2013 04:58

sedmiolatek to juz duzo widzial... wczorajsza moja rozmowa z wnusiem,,sostra dzisiaj robi urodziny,imieniny,pierwsze od dwunastu lat...mlody pyta kto bedzie...wylicza wszystkich,gdy pada dziadek,mowie ,ze go nie bedzie...mlody pyta dlaczego...odpowiadam,ze jest kilka osob,ktorych dziadek nie kocha...mlody,acha,czyli ciocia nalezy do tych osob...no i zestaw pytan od mlodego dlaczego?..kogo jeszcze?...na koniec rozmowy powiedzialam,ze to dziadka wybor...
spoko - Czw 30 Maj, 2013 05:06

ja ogolnie nie ukrywalam,jego choroby...kazdy dawal swoje rady...ja troche z tego wdrazalam w swoje zycie...jego choroba postepowala...ze mna tez zaczelo dziac sie cos dziwnego...moje zachowania to nie bylam ja...pojawila sie tesknota za fajna kobitka,jaka bylam...dopiero,gdy poprosilam o pomoc specjalistow,czuje jak odzyskuje siebie...na drodze swojego zycia,spotykalam ludzi,ktorzy wylapywali,ze mam problem,to tez dawlo mi do myslenia,ze cos jest nie tak...
Maciejka - Czw 30 Maj, 2013 06:50

Oj spoko, spoko, zamiast mówić dziecku, że dziadek nie kocha cioci czy babci nie lepiej powiedzieć dlaczego tak się zachowuje? Powiedzieć, ze jest chory i wyjaśnić tak zeby zrozumiał, ze dziadek pije i dokucza rodzinie, ze to nie znaczy, że ich nie kocha bo alkoholik rani najbardziej tych, których kocha. Kocha chora miłością, Kiedyś ja też nie rozumiałam kocha to dlaczego krzywdzi? Terapeutka mi pokazała/ wytłumaczyła jak on pojmuje miłość i , że gdyby nie był alkoholikiem czynnym to by kochał madrze....

Dziękuję ci za to, że pisząc do ciebie wytłumaczyłam sobie samej " chorą miłość" :buziak:

wolny - Czw 30 Maj, 2013 06:59

perełka napisał/a:

Dziękuję ci za to, że pisząc do ciebie wytłumaczyłam sobie samej " chorą miłość"

hihihi.... czy trafnie ??... a to ważne :dokuczacz: :hura:

Borus - Czw 30 Maj, 2013 07:44

Moim zdaniem bardzo trafnie, bo to nieprawda, że alkoholik kocha tylko flaszkę... :tak:
OSSA - Czw 30 Maj, 2013 08:14

Borus napisał/a:
to nieprawda, że alkoholik kocha tylko flaszkę...


Masz rację Borus, śmiem twierdzić, że mój men kochał mnie i synów, ale co z tego kiedy życie z nim w fazie picia było nie do zniesienie. W okresie "miodowego miesiąca" w zasadzie wypełniał wszystkie obowiązki, pracował, zajmował się domem itd. Tylko rodzina wyglądała jak moje pelargonie po wczorajszym gradobiciu, połamane liście, podrywane kwiaty. Musiało upłynąć dużo czasu by rodzina znowu zakwitła, a tu kolejny ciąg ....... taka syzyfowa praca. No chyba, że delikwent/ka wzięła się za terapię to jest szansa na zbudowanie związku od podstaw.

Mi nie udało się :bezradny: , wysiałam z tej łodzi co się małżeństwo nazywa po 25 latach, niczego nie żałują, po co, czasu nie cofnę, życie toczy się dalej, czy tego chcę, czy nie. Nie jestem sama, nie jestem samotna, mam poprawne relacje z byłym mężem, dobre :milczek: z nowym partnerem. Wszystko dzieje się po coś :skromny:

wolny - Czw 30 Maj, 2013 08:21

Borus, z tym kochaniem flaszki to frazes i obłuda ludzkości nikt nie kocha sie w związku chemicznym to absurd jest, jedyne co może to uwielbiać ten odmienny stan świadomości,.. ja jak czytam takie brednie o miłości do alkoholu to mnie na wymioty zbiera a ten co tak pisze to niepoczytalny jest !! To ten co lubi jeździć autem to pewnikiem sie wew benzynie zakochał !!
wolny - Czw 30 Maj, 2013 08:36

OSSA, Rozwiodłaś się nie z istotą ludzką która była twoim mężem lecz z jego uwielbieniem do nie bycia sobą. Gusta zmieniłaś i tyle ! I masz do tego prawo i dobrze że tak jest bo to wcale nie była miłość jak siem okazuje , bo nią nie mogła być, nawet nie miała szans nią zostać !! :mysli:
pannamigotka - Czw 30 Maj, 2013 08:42

spoko napisał/a:
wczorajsza moja rozmowa z wnusiem,,sostra dzisiaj robi urodziny,imieniny,pierwsze od dwunastu lat...mlody pyta kto bedzie...wylicza wszystkich,gdy pada dziadek,mowie ,ze go nie bedzie...mlody pyta dlaczego...odpowiadam,ze jest kilka osob,ktorych dziadek nie kocha...


:shock:

Nie ranisz tym alkoholika, ranisz dziecko :(

Dziadek cię bardzo kocha, ale jest chory i nie może przyjść- tyle by wystarczyło... Najważniejsze, to nie robić strat w dzieciach, chronić je. Na razie chronisz alkoholika i dajesz komfort, niestety. Chyba nie doczytałam- nie chodzisz na terapię ani Al-anon, prawda? Pomyśl nad tym, żeby nie popełniać podstawowych błedów.

wolny - Czw 30 Maj, 2013 08:45

pannamigotka napisał/a:
Najważniejsze, to nie robić strat w dzieciach, chronić je.

Możesz mi to szerzej wytłumaczyć ?? :mysli:

Maciejka - Czw 30 Maj, 2013 08:57

No czego nie rozumiesz orle? Mówienie dziecku, że dziadek kogos nie kocha to jest własnie krzywdzenie dziecka, dziecko nie rozumie jak dziadek może nie kochac babci, cioci, kogoś z rodziny. Mówiąc, że nie kocha pokazuje sie dziecku, uczy się dziecko nienawiści, urazy, ze w rodzinie można kogoś przedstawiać w złym świetle. Nie wiem czy użyłam własciwych słów :mysli:
pterodaktyll - Czw 30 Maj, 2013 08:58

perełka napisał/a:
Nie wiem czy użyłam własciwych słów

Najwłaściwszych i niestety jakże prawdziwych............

Maciejka - Czw 30 Maj, 2013 09:00

Bagaż ddd niestety z własnego doświadczenia :beczy:
wolny - Czw 30 Maj, 2013 09:15

perełka, ale ja sie nie pytałem co nie należy mówić dziecku o dziadku !
Maciejka - Czw 30 Maj, 2013 09:18

prosiłeś żeby to rozwinąć Migotkę to rozwinęłam :shock: To o co pytaleś? :bezradny:
wolny - Czw 30 Maj, 2013 09:30

[b]perełka[/b ] Najważniejsze, to nie robić strat w dzieciach, chronić je. O to pytałem ?
Maciejka - Czw 30 Maj, 2013 09:37

To ci odpowiedziałam to są właśnie straty w dzieciach. Dając/ pokazując fałszywy obraz dziadka/ taty/ mamy uczy sie dziecko, że tata czy ktos z rodziny jest zły, niedobry, niszczy ciepło rodzinne a dziecko potrzebuje bezpieczeństwa, miłości, troski, chce kochac wszystkich czlonków rodziny. Przekazywanie dziecku swoich leków, obrazu dziadka prze swoje okulary rani je. Mówic im prawdę , tłumaczyć itp, nie zasiewac ziarno urazy, niepewności, siac niepokój w małej główce i serduszku dziecka. Dzieci można krzywdzic na różne sposoby a to jest jeden z nich.
OSSA - Czw 30 Maj, 2013 09:51

perełka napisał/a:
Dając/ pokazując fałszywy obraz dziadka/ taty/ mamy uczy sie dziecko,


Mówić dziecku, że tata śpi, bo wrócił zmęczony z pracy, gdy faktycznie na km pachnie gorzałą , moim zdaniem też nie jest właściwe. Wcześniej czy później znajdzie się jakiś "życzliwy", który uświadomi i wyśmieje. Dlatego należy mówić prawdę, żadne owijanie g*** w sreberka,

staaw - Czw 30 Maj, 2013 09:59

OSSA napisał/a:
Dlatego należy mówić prawdę, żadne owijanie g*** w sreberka,

Mówić prawdę, tatuś jest nawalony... :tak:
Jednak bez oceniania w kategoriach kocha /niekocha, gdyby mu zależało to by nie pił itp...

pannamigotka - Czw 30 Maj, 2013 12:17

perełka napisał/a:
To ci odpowiedziałam to są właśnie straty w dzieciach.

Dziękuję Perełko za rozwinięcie :)

Ochrona córki zawsze była dla mnie na 1. miejscu i cieszę się, ponieważ nigdy nie powiedziałam złego słowa na jej tatę. Zawsze mówiłam (w zasadzie tylko kilka razy, bo nie pił w domu i był w domu pijany kilka razy gdy córka to widziała, zazwyczaj wracał gdy już spała i wychodził gdy jeszcze spała- godziny pracy)-tata jest chory, źle się czuje. Była na tyle mała 1-4, że jej to wystarczało. Teraz- 5 wzwyż powiedziałabym - tatuś jest chory, wypił wódkę. Czyli sprawa 1- nie kłamać, sprawa 2 - nie wpędzać dziecka w poczucie winy, dbać o poczucie własnej wartości dziecka, tłumaczyć na tyle ile jest potrzeba, na ile dziecko zrozumie.

pterodaktyll - Czw 30 Maj, 2013 12:34

pannamigotka napisał/a:
powiedziałabym - tatuś jest chory, wypił wódkę. Czyli sprawa 1- nie kłamać, sprawa 2 - nie wpędzać dziecka w poczucie winy, dbać o poczucie własnej wartości dziecka, tłumaczyć na tyle ile jest potrzeba, na ile dziecko zrozumie.

A tak w ogóle najlepiej usunąć przyczynę, a nie leczyć później jej skutki.

pannamigotka - Czw 30 Maj, 2013 14:21

pterodaktyll napisał/a:
A tak w ogóle najlepiej usunąć przyczynę,

Gdyby to było takie proste, to byś zapewne usunął swoją 'przyczynę' w pierwszym roku picia... a na zaistniała sytuację- taką jaką się aktualnie w domu ma, trzeba znaleźć takie sposoby, żeby dzieciom życie ułatwić, a nie utrudnić. I nie zawsze jest to natychmiastowy rozwód.

pterodaktyll - Czw 30 Maj, 2013 14:28

pannamigotka napisał/a:
Gdyby to było takie proste, to byś zapewne usunął swoją 'przyczynę' w pierwszym roku picia..

To nielogiczne co piszesz, bo według tego musiałbym usunąć sam siebie ;)

pannamigotka - Czw 30 Maj, 2013 14:32

pterodaktyll napisał/a:
To nielogiczne co piszesz

Jak najbardziej logiczne i nawet dobrze kombinujesz :)

pterodaktyll - Czw 30 Maj, 2013 14:35

pannamigotka napisał/a:
Jak najbardziej logiczne

No ale to jest Twoja logika a nie moja, trudno przypuszczać, że unicestwiałbym sam siebie na czyjeś żądanie ;)

pannamigotka - Czw 30 Maj, 2013 14:57

pterodaktyll napisał/a:
że unicestwiałbym sam siebie na czyjeś żądanie

A to Ty twierdzisz, że współuzależniona ma unicestwić alkoholika? Niby w jaki sposób? Nie - wystarczy odejść, by nie krzywdzić dzieci, prawda? Teoria teorią a życie życiem, jak niestety często to bywa.

pannamigotka - Czw 30 Maj, 2013 14:58

perełka napisał/a:
Rozwinęłam, rozwinęlam a orzeł nie pojal

Tylko nie wpędzajmy się w poczucie winy z tego powodu :mgreen:

Maciejka - Czw 30 Maj, 2013 15:05

Sadzę, że zbytnie wybielanie rodzica jak i zbytnie go oczernianie w oczach dziecka krzywdzi je. Dziecko dostaje w obu przypadkach zamazany obraz mamy czy taty. Dobrze jest żeby wiedziało, że najbliżsi to tylko ludzie, którzy są słabi, popełniają błedy , nie są wszystkowiedzący. Jak takie dziecko uwierzy w fałszywy/ wybielony obraz np;taty to jak odkryje że jednak to nie tak to przeżywa złość, ból, żal, smutek , czuje się skrzywdzone, oszukane, zranione.
Maciejka - Czw 30 Maj, 2013 15:08

Migotka to miał być żart emotki nie wstawiłam :p
pterodaktyll - Czw 30 Maj, 2013 16:54

Cytat:
Ty twierdzisz, że współuzależniona ma unicestwić alkoholika? Niby w jaki sposób? Nie - wystarczy odejść, by nie krzywdzić dzieci, prawda?

Ty jak zwykle widzisz albo na biało albo na czarno. Jeżeli coś nie może być dobre, to należy wybrać mniejsze zło, w tym wypadku odejście z dziećmi od tego alkoholika. Pozostawanie w nieskończoność prowadzi do o wiele poważniejszych wykoślawień w psychice (głównie dzieci) niż odseparowanie sie od tego całego syfu jaki wokół siebie robi osoba uzależniona

pannamigotka - Czw 30 Maj, 2013 17:26

pterodaktyll napisał/a:
w tym wypadku odejście z dziećmi od tego alkoholika

No ale skoro tak jest, to dlaczego tyle lat te koślawienia powodowałeś, a nie odszedłeś? Bo łatwiej decyzję zrzucić na kogoś innego? Na kobietę? Przecież to takie proste- czarno-białe (co zarzucasz mnie)- ZOSTAWIĆ, ODEJŚĆ. Ja mówię, że nie zawsze myślenie czarno- białe jest dobre... Nie bez powodu- co cię dotyka, to cię dotyczy...

leon - Czw 30 Maj, 2013 18:00

Cytat:
No ale skoro tak jest, to dlaczego tyle lat te koślawienia powodowałeś, a nie odszedłeś?

Cos podejrzewam,ze wtedy Ptero byl chory na alkoholizm,wiec niezdolny do podejmowania racjonalnych decyzji...,ale to tylko moje spekulacje,gdyz na to pytanie tylko On zna odpowiedz :skromny: :>

leon - Czw 30 Maj, 2013 18:24

Dziubas napisał/a:
Myślisz, że mógł na to cierpieć? :mysli:

Jak napisalem,to tylko niczym konkretnym nie poparte spekulacje :> ,lecz z tego co wiem Ptero identyfikuje sie z branza :skromny:

OSSA - Czw 30 Maj, 2013 18:28

pannamigotka napisał/a:
to dlaczego tyle lat te koślawienia powodowałeś, a nie odszedłeś?


Migotko przez lata zadawałam to pytanie mojemu menowi, to przeze mnie pił , bo ja byłam złą żoną , gdy ............ :prosi: zostaw nas damy sobie bez ciebie radę, ale ni .... trwał w tym związku.

Może dobrze było by wydzielić ten temat , może osoby uzależnione odpowiedzą,

dlaczego ??? :prosi:

zołza - Czw 30 Maj, 2013 18:45

OSSA, myślę ,że osoba uzależniona poprostu nie chce zostać sama , tylko świadomość ,że ktoś jednak jest obok trzyma ją przy życiu...Mówię we własnym imieniu :(
zołza - Czw 30 Maj, 2013 18:49

to niby paradoks ale alkohol do końca nie zabija uczuć do bliskich ,pomimo ,że wiesz ,że wyrządzasz im krzywdę nie potrafisz odejśc ...bo tylko na nich ci zależy :( i tylko ich masz :)
Jo-asia - Czw 30 Maj, 2013 18:52

zołza napisał/a:
tylko świadomość ,że ktoś jednak jest obok trzyma ją przy życiu...

do tego, dzięki temu miałam dowód na to, że nie jest tak źle
że to co się dzieje w moim...naszym życiu to nie moja wina :oops:
jeśli już....to nasza
pyskówki, kłótnie...zawsze były i to są tylko słowa
:(

leon - Czw 30 Maj, 2013 18:53

OSSA napisał/a:
dlaczego ??? :prosi:

Czynny alkoholik nie jest zdolny do podejmowania racjonalnych decyzji,wiec decyzja owa lezy po stronie partnera,ktory powinien odpowiedziec sobie na pytanie,czy chce dalej zyc z czynnym alko,lub przerwac ten zwiazek z jak to niektorzy twierdza osoba chora na smiertelna chorobe...,przeciez to takie proste jest,tylko trzeba to wprowadzic w zycie ;)

pterodaktyll - Czw 30 Maj, 2013 20:17

pannamigotka napisał/a:

No ale skoro tak jest, to dlaczego tyle lat te koślawienia powodowałeś, a nie odszedłeś?

Ty orientujesz się chociaż trochę w mechanizmach uzależnienia?

pterodaktyll - Czw 30 Maj, 2013 20:21

pannamigotka napisał/a:
Przecież to takie proste- czarno-białe (co zarzucasz mnie)- ZOSTAWIĆ, ODEJŚĆ.

Migota! Bez urazy. Niczego Ci nie zarzucam. Czytając Twoje posty widzę Twój sposób postrzegania rzeczywistości i na to usiłuję zwrócić Twoją uwagę. Dla Twojej wiadomości, też miałem taki okres w trzeźwieniu, że wszystko było biało-czarne, co oczywiście jest bzdurą. Rzeczywistość, to cała paleta rozmaitych barw i odcieni a nie tylko te dwa kolory. :)

wolny - Czw 30 Maj, 2013 20:24

zołza napisał/a:
OSSA, myślę ,że osoba uzależniona poprostu nie chce zostać sama , tylko świadomość ,że ktoś jednak jest obok trzyma ją przy życiu...Mówię we własnym imieniu :(

To mi wygląda na najbliższe prawdy !! Mówię we własnym imieniu !! :zalamka:

ja - Czw 30 Maj, 2013 21:45

leon napisał/a:
Czynny alkoholik nie jest zdolny do podejmowania racjonalnych decyzji, decyzja owa lezy po stronie partnera,ktory

jeśli jest osobą współuzależnioną też takiej decyzji szybko nie podejmie. W takim związku obydwie osoby są chore - mają skrzywione myślenie. I jeśli coś lub ktoś nie wskaże im drogi to jak się mają zorientować że źle robią?

Im większy jest "hardcore" w związku to szybciej decydują się na tą decyzję. Mój M. to typ "spokojnego alko" nie awanturującego się, idącego spać dlatego mi trochę zeszło zanim zaczęło mi coś bardzo doskwierać. Ale oczy dopiero mi się otworzyły po wejściu na to forum i rozpoczęciu terapii.

leon - Czw 30 Maj, 2013 21:54

ja napisał/a:
leon napisał/a:
Czynny alkoholik nie jest zdolny do podejmowania racjonalnych decyzji, decyzja owa lezy po stronie partnera,ktory

jeśli jest osobą współuzależnioną też takiej decyzji szybko nie podejmie. W takim związku obydwie osoby są chore - mają skrzywione myślenie. I jeśli coś lub ktoś nie wskaże im drogi to jak się mają zorientować że źle robią?

Im większy jest "hardcore" w związku to szybciej decydują się na tą decyzję. Mój M. to typ "spokojnego alko" nie awanturującego się, idącego spać dlatego mi trochę zeszło zanim zaczęło mi coś bardzo doskwierać. Ale oczy dopiero mi się otworzyły po wejściu na to forum i rozpoczęciu terapii.

Pytanie bylo dlaczego nie odchodzi ze zwiazku alko,wiec odpowiedzialem,ze decyzja jest po stronie osoby,ktora nie jest szczesliwa w tym zwiazku,to chyba logiczne jest...

ja - Czw 30 Maj, 2013 21:58

Aha, coś nie doczytałam.
Natomiast myślę, że w takim związku nikt szczęśliwy nie jest - alko też ale on ma sposób na odpędzenie złych myśli. :rotfl:

leon - Czw 30 Maj, 2013 22:02

ja napisał/a:
Aha, coś nie doczytałam.
Natomiast myślę, że w takim związku nikt szczęśliwy nie jest - alko też ale on ma sposób na odpędzenie złych myśli. :rotfl:
Czynny alko to chory,ktory brzytwy sie trzyma,wiec nie zrobi nic,dopoki partner nie odetnie sie od niego :lol2:
wolny - Czw 30 Maj, 2013 22:16

ja napisał/a:
Natomiast myślę, że w takim związku nikt szczęśliwy nie jest

A znajdż mi tych szczęśliwych co to nigdy alko nie byli ??? :mysli:

ja - Czw 30 Maj, 2013 22:20

wolny napisał/a:
A znajdż mi tych szczęśliwych co to nigdy alko nie byli ???
:mysli:
Nie wiem czy dobrze rozumiem ale poddajesz w wątpliwość istnienie szczęśliwych związków?

spoko - Pią 31 Maj, 2013 03:56

[quote="ja"]ale poddajesz w wątpliwość istnienie szczęśliwych związków?[/quote slowo daje,ze od czasu gdy zaczelam to zycie filtrowac...a przy okazji rozgladac sie to tych szczesliwych zwiazkow bardzo malo zauwazam... cf2423f
spoko - Pią 31 Maj, 2013 04:05

bedac ostatnio na terapi grupowej,zauwazylam roznice miedzy twarzami kobiet,ktore trwaja w zwiazkach z uzaleznionymi...a twarzami,kobiet ktore sa juz po rozwodzie...albo poprostu odeszly...te,ktore rozstaly sie z pantnerem mialy swietliste twarze...bila od nich pozytywna energia...ja tez tak chce :) ...dzieki za wszystkie wskazowki,odnosnie informowania dziecka o zachowaniu alko...
Linka - Pią 31 Maj, 2013 05:35

pterodaktyll napisał/a:
Jeżeli coś nie może być dobre, to należy wybrać mniejsze zło, w tym wypadku odejście z dziećmi od tego alkoholika

Ptero czasem zastanawiam się na jakim świecie Ty żyjesz...
Po pierwsze współuzależnienie nas trzyma , po drugie waruki mieszkaniowe w naszym kraju,

Tylko nieliczni mogą wybudować sobie kolejny dom , ci pozostali czasem nawet jednego nie mają.
Mieszkam na wsi, gdzie poza domem małżeństwo łączy wspólne gospodarstwo, które
często jest własnością meża.
Ilu osobom MOPSY mogą zapewnić jakiś lokal?
I dlaczego to matka z dziećmi ma opuścić dom, stracić źródło utrzymania ?
Tutaj nie ma czegoś takiego jak lokal socjalny, noclegownia dla bezdomnych...

Problem alkoholizmu występuje w co 3 rodzinie jak nie częściej....gdzie są mieszkania dla tych rodzin,
jak podzielić coś co podzielić się nie da, bo nikt podczas budowy nie zakładał rozwodu?

Oczekiwanie, że każda współuzależniona odejdzie od alkoholika jest taką samą utopią
jak i to, że każdy alkoholik zacznie się leczyć.

BARBARA - Pią 31 Maj, 2013 06:24

Linko bardzo dobrze to ujęłaś , ale jak to się mówi syty głodnego nie zrozumie.
Linka napisał/a:
Tylko nieliczni mogą wybudować sobie kolejny dom , ci pozostali czasem nawet jednego nie mają.
Mieszkam na wsi, gdzie poza domem małżeństwo łączy wspólne gospodarstwo, które
często jest własnością meża.
Ilu osobom MOPSY mogą zapewnić jakiś lokal?

Dla takich osób gmina nie ma mieszkań i nie ważne że dom jest męża.

olga - Pią 31 Maj, 2013 06:37

Mozna starac sie naklonic alkoholika do sprzedazy domu i podzielic sie pieniedzmi za ktore mozna przeciez kupic chociazby male mieszkanko. Pewnie malo ktory na to pojdzie zeby "ojcowizne" sprzedawac. Mysle, ze gdybym ja byla w takiej sytuacji ubezwlasnowolnilabym gagatka, sprzedalabym chalupe, dalabym mu jakas czesc pieniedzy. Tylko nie wiem jak jest ze zrzeczeniem sie roli opiekuna prawnego.....
Polowicznym wyjsciem jest podzielenie domu w taki sposob zeby alko mial do dyspozycji swoje pomieszczenia i nie wchodzil nam w droge.

BARBARA - Pią 31 Maj, 2013 06:55

Olga w mojej sytuacji żadne z tych rozwiązań nie wchodzi w grę, dom to tylko współwłasność, u nas to nawet wynająć nie ma gdzie na dłużej.
Nawet do rodziców to mogę tylko do póki oni żyją bo ojciec nie chciał wykupić, oprócz nich jest zameldowany brat wieczny bezrobotny

Linka - Pią 31 Maj, 2013 06:58

olga napisał/a:
Mozna starac sie naklonic alkoholika do sprzedazy domu i podzielic sie pieniedzmi za ktore mozna przeciez kupic chociazby male mieszkanko

to jest najczęściej do wielopokoleniowy, mieszkaja w nim najczęściej rodzice któregoś
ze współmałżonków..
poza tym już widzę tę pracę, która na nie czeka w pobliskim mieście...
no bo małe mieszkanko, to tylko w bloku :bezradny:
a w ogóle, jaka sprzedaż? na wsi? z budynkami gospodarczymi, z ziemią?
o czym my w ogóle rozmawiamy...

olga - Pią 31 Maj, 2013 07:05

Nooo z ziemia i budynkami, czemu nie? Tylko z ojcem i matka nie mozesz sprzedac.
BARBARA - Pią 31 Maj, 2013 07:11

A jakie my mamy prawo sprzedawać cudza własność :szok: Nawet sąd nie da takiego prawa
olga - Pią 31 Maj, 2013 07:20

Basiu, z tego co wiem, Ty mieszkasz w gospodarstwie rodzicow swojego alko......no to Ty nie mozesz sprzedac.......ale dzieciaki masz juz dorosle?
BARBARA - Pią 31 Maj, 2013 07:22

Dorosłe tak ale nie samodzielne , mieszkamy razem
olga - Pią 31 Maj, 2013 07:25

Nie mysleliscie o szukaniu pracy za granica, o emigracji?.....bo w Polsce rzeczywiscie ciezko jest sie utrzymac samotnej osobie...
BARBARA - Pią 31 Maj, 2013 07:31

Nie Olga za granicę nie wyjadę, syn w ostateczności wynajmie z dziewczyną, a ja wrócę do rodziców tylko córka zrobi prawo jazdy bo zależy jej na tym.
Ja dałam sobie czas do wakacji na podjęcie i oswojenie się z ostateczną decyzją, bo alko już nie wieżę.

pannamigotka - Pią 31 Maj, 2013 07:46

pterodaktyll napisał/a:
Ty orientujesz się chociaż trochę w mechanizmach uzależnienia?

A Ty współuzależnienia? Bo z tego co piszesz, to wcale.
Czynny alkoholik nie jest w stanie podejmować rozsądnych decyzji, a osoba współuzależniona tym bardziej. Ale osobom uzależnionym, które lat kilkanaście- dziesiąt krzywiły psychikę dzieci, łatwiej zwalić wszystko na ... kogoś innego- żonę, no przecież nie była uzależniona. To wszystko świadczy o tym, jak bardzo nie rozumiesz mechanizmów iluzji i zaprzeczeń, o których piszesz, w wykonaniu nie alkoholika a osoby współuzależnionej. To jest po prostu łatwiejsze- decyzja należała do niej a on po prostu jest... chory. To jest granie na litość i znów- ochrona alkoholika.

pannamigotka - Pią 31 Maj, 2013 07:50

Linka napisał/a:
Ptero czasem zastanawiam się na jakim świecie Ty żyjesz...
Po pierwsze współuzależnienie nas trzyma , po drugie waruki mieszkaniowe w naszym kraju,

Tylko nieliczni mogą wybudować sobie kolejny dom , ci pozostali czasem nawet jednego nie mają.
Mieszkam na wsi, gdzie poza domem małżeństwo łączy wspólne gospodarstwo, które
często jest własnością meża.
Ilu osobom MOPSY mogą zapewnić jakiś lokal?
I dlaczego to matka z dziećmi ma opuścić dom, stracić źródło utrzymania ?
Tutaj nie ma czegoś takiego jak lokal socjalny, noclegownia dla bezdomnych...

Problem alkoholizmu występuje w co 3 rodzinie jak nie częściej....gdzie są mieszkania dla tych rodzin,
jak podzielić coś co podzielić się nie da, bo nikt podczas budowy nie zakładał rozwodu?

Oczekiwanie, że każda współuzależniona odejdzie od alkoholika jest taką samą utopią
jak i to, że każdy alkoholik zacznie się leczyć.

Linko, zgadzam się z Tobą w 100%.

pterodaktyll - Pią 31 Maj, 2013 07:52

Jest takie fajne powiedzenie, "każdy pieprzy sobie to swoje życie tak, jak potrafi". :buzki: :buzki:
pannamigotka - Pią 31 Maj, 2013 07:59

pterodaktyll napisał/a:
"każdy pieprzy sobie to swoje życie tak, jak potrafi".

Ja się z Tobą w 100 % zgadzam!
Ja sama w jakiś tam sposób przerwałam sztafetę pokoleń, jak to nazwała terapeutka, nei było we mnie zgody na takie życie- to właśnie było dla mnie biało - czarne- chciałam normalnego trzeźwego domu i wiedziałam, że to osiągnę. Ale wcześniej odpowiednio się zabezpieczyłam- mieszkanie było i jest tylko moje, już wcześniej nie zameldowałam alkoholika (jakiś odruch obronny?) miałam już ułożoną sytuację materialną i mieszkaniową, mogłam go w każdej chwili wykopać (po pójściu na terapię i Al-anon). I zgadzam się, że życie z czynnym alko to koszmar, dla kobiety dla dzieci, dla sąsiadów... Ale tak jak nie każdy rezygnuje z alkoholu (lub nie w pierwszym roku picia) tak samo nie każda kobieta potrafi i CHCE zrezygnować ze swojego narkotyku, od którego jest uzależniona- od tego konkretnego mężczyzny, a nawet jeśli chce- to nie ma dokąd pójść. Kara pisała o swoim bilansie zysków i strat.
Mój wcześniejszy wpis, gdzie Cię oceniam, usunę, jeśli się jeszcze da, to niezgodne z regulaminem forum.

leon - Pią 31 Maj, 2013 08:07

[quote="spoko"]
ja napisał/a:
ale poddajesz w wątpliwość istnienie szczęśliwych związków?[/quote slowo daje,ze od czasu gdy zaczelam to zycie filtrowac...a przy okazji rozgladac sie to tych szczesliwych zwiazkow bardzo malo zauwazam... cf2423f

Jak przedawkujesz z terapiami,jak na przyklad endriu,to wynik szczesliwych malzenstw moze wyniesc zero :lol2:
cytowalem spoko,system zmienil..

pterodaktyll - Pią 31 Maj, 2013 08:09

pannamigotka napisał/a:
Mój wcześniejszy wpis, gdzie Cię oceniam, usunę,

Nie ma takiej konieczności, w końcu przemawiają przez Ciebie emocje do których masz jak najbardziej prawo, a co do mojej znajomości mechanizmów współuzależnień? To chyba raczej pytanie do tych współuzależnionych, którym w jakiś sposób pomogłem ( i na forum też takie są) i to w sposób jak najbardziej realny a nie wirtualny. Bez znajomości tych mechanizmów byłoby to raczej niemożliwe. nie sądzisz? :)

Linka - Pią 31 Maj, 2013 08:12

quote="pannamigotka"]Ale wcześniej odpowiednio się zabezpieczyłam- mieszkanie było i jest tylko moje[/quote]

to masz szczęście, bo kto w chwili zawierania małżeństwa zakładał taki scenariusz?
kto wtedy myśli o rozstaniu?
ja nie przerwałam żadnej sztafety...
ja nie miałam pojęcia o tym, czym jest alkoholizm przez pierwsze 25 lat swojego życia

pterodaktyll - Pią 31 Maj, 2013 08:14

Linka napisał/a:
ja nie miałam pojęcia o tym, czym jest alkoholizm przez pierwsze 25 lat swojego życia

Ja też, przez pierwsze 25 lat swojego picia......

pannamigotka - Pią 31 Maj, 2013 08:18

pterodaktyll napisał/a:
Nie ma takiej konieczności, w końcu przemawiają przez Ciebie emocje do których masz jak najbardziej prawo

Jakie emocje? Może mówisz o sobie? Ja odpowiadam, dlaczego to nie jest właśnie czarno-białe. Stosowny fragment, gdzie oceniam, dlaczego wg mnie tak postępujesz usunęłam- nie mnie to oceniać, to Twoja praca nad ... sobą, nie nad innymi współuzależnionym. A co do pomocy- pomóc można tylko samemu sobie, raczej wychodzenie ze współuzależnienia to długa i intensywna praca na grupie czy indywidualnie (dla mnie). To tak samo jak z alkoholikiem- do niego należy decyzja, choćbyś stanął na rzęsach.
Jedni i drudzy jesteśmy z tej samej gliny. Zdrowe osoby w związkach się przyciągają i tak samo jest z chorymi. Czasem osoba współuzależniona ma więcej do zrobienia, niż alkoholik, żeby wyzdrowieć, nie można o tym zapominać i tego bagatelizować.

leon - Pią 31 Maj, 2013 08:18

pterodaktyll napisał/a:
Linka napisał/a:
ja nie miałam pojęcia o tym, czym jest alkoholizm przez pierwsze 25 lat swojego życia

Ja też, przez pierwsze 25 lat swojego picia......

Ja po ponad 30-tu dopiero zorientowalem sie,ze cos ze mna nie tak :lol2:

Linka - Pią 31 Maj, 2013 08:19

pterodaktyll napisał/a:
Ja też, przez pierwsze 25 lat swojego picia......

nie licytuj się proszę...
ja od wielu lat borykam się z poczuciem, że zostałam oszukana...

Maciejka - Pią 31 Maj, 2013 08:24

Wiesia czekasz do lipca na rozwód i macie zamiar mieszkać w tym samym domu po rozwodzie? Jesli tak to nie unikniesz utrudniania sobie zycia przez byłego, nie uciekniesz w ten sposób od interwencji policji. Rozwód rozwiąże sprawę długów ewentualnych każdego z was, odpowiedzialnej prawnej za drugie ale nie rozwiąże utrudniania życia np; Wyłaczy ci neta, prąd albo wybije okno - odpukać.
olga - Pią 31 Maj, 2013 08:24

Migotko wymagasz od czynnego alkoholika podjecia dobrej decyzji...dobrej dla kogo? dla dzieci, zony, dla niego samego? przeciez tu sa sprzeczne interesy. On wybierze swoje, przez siebe rozumiane dobro: cieple lozko i dach nad glowa, no i rodzine, ktora bardzo kocha. Zeby nie uogolniac, opowiem Ci krociutko jak to ze mna bylo. W czasie gdy dotarlo do mnie, ze eks jest alkoholikiem nawet mi przez mysl nie przeszlo, ze dojdzie do rozpadu naszego malzenstwa i do rostania. Bylam pewna, ze on przestanie pic...tak sam z siebie dla dobra rodziny....jak nie przestawal to myslalam, ze ja mu w tym pomoge, pomagalam jak umialam: prosba, grozba, placzem, na litosc, na seks, na brak seksu, awanturami, biciem. On obiecywal, prosil o szanse, jeszcze jedna, druga, trzecia.......mnie zaczelo cos w glowie kielkowac, doszlam do wniosku, ze traktuje mnie jak dojna krowe. Mnie zle z tym bylo, nie wiem jak jemu bo jakos tak nie chcial sie wyprowadzic. To ja podjelam decyzje. No, przy "malej" pomocy ;) A dobro dzieci bylo tu argumentem nr 1
pannamigotka - Pią 31 Maj, 2013 08:27

Linka napisał/a:
kto wtedy myśli o rozstaniu?

To nie była myśl o rozstaniu, a o zabezpieczeniu własnego tyłka, a poza tym na mieszkanie on ani jego rodzina nie wyłożyli ani złotówki i stąd ta decyzja moja i moich rodziców. Taka powiedziałabym- zdroworozsądkowa. Zresztą moi dziadkowie podobnie rozwiązali sprawę- majątek przepisali tylko na moją mamę, więc to jakaś tradycja rodzinna fsdf43t

Linka napisał/a:
ja nie przerwałam żadnej sztafety...

Jak to? A co teraz robisz? Przecież to jest też niepowielanie pewnych zachowań osoby współuzależnionej, wpajanie dzieciom tego, co jest dla Ciebie ważne, ochrona przed DDA itd. Na ile Ci się to uda i mnie to się dopiero okaże. Nie wiem, czy Twoje dzieci mają już swoje rodziny? Dla mnie to będzie wyznacznikiem tego, mam nadzieję, że moja typków z problemami będzie unikać (nie jak mamusia), tego ją uczę.

pannamigotka - Pią 31 Maj, 2013 08:28

olga napisał/a:
Migotko wymagasz od czynnego alkoholika podjecia dobrej decyzji...dobrej dla kogo?

Nie Olgo, nie zrozumiałaś mnie w ogóle... :(

Linka - Pią 31 Maj, 2013 08:29

pannamigotka napisał/a:
Linka napisał/a:
ja nie przerwałam żadnej sztafety...

Jak to? A co teraz robisz?

moze źle to sformułowałam ...na mnie się zaczęło i na mnie, mam nadzieję się skończy

moje dzieci mają 22,20, 18 i 11 lat , najstarszy syn podjął terapię

olga - Pią 31 Maj, 2013 08:31

pannamigotka napisał/a:
nie zrozumiałaś mnie w ogóle...

:drapie: ceewd

pannamigotka - Pią 31 Maj, 2013 08:33

Linka napisał/a:
na mnie się zaczęło i na mnie, mam nadzieję się skończy

Rozumiem.
Tym bardziej Twoje rodzina ma szansę na fajne życie :) I tym bardziej, że syn podjął terapię.

pietruszka - Pią 31 Maj, 2013 08:36

Tak sobie myślę czasem, jak wiele widać z perspektywy czasu, gdy już minie ileś tam lat od uwolnienia się od przedmiotu uzależnienia (czy to inny człowiek, czy substancja). Ale to widać z zewnątrz, gdy już jest niezbędny dystans, i wiedza i świadomość narzędzi, którymi się dysponuje, by zmienić sytuację. Dzisiaj widzę, jak proste są rozwiązania, kiedyś żyłam jak w jakimś kokonie z waty, z mgły, gdzie widoczność ograniczała się do jednego metra, wtedy wydawało mi się, że najbezpieczniej jest... nie ruszać się, nie dzialać, bo każda decyzja wydawała się zła.
Wtedy, będąc w środku, możliwość podjęcia pewnych działań wcale nie wydawała się tak oczywista. Do tej pory nie potrafię zrozumieć, dlaczego nie zareagowałam wcześniej, dlaczego nie potrafiłam nic zrobić, oczekując, że sprawy "rozwiążą się same". W sumie miałam dość jasną sytuację - mieszkanie własne, Pietruch nie zameldowany, dzieci brak, papierka brak, ba... nawet nie bałam się samotności, bo ileś lat żyłam sama, radziłam sobie finansowo, więc cóż - pozostawało tylko kopnąć w tyłek, wywalić alko ze swojego życia, najprostsza rzecz pod słońcem. A ja nie potrafiłam nic, jak tylko czasem zamarzyć, by umarł, albo ktoś coś mnie wybawiło z sytuacji. Nie potrafiłam ruszyć ręką ani nogą, by zmienić swoją sytuację. Do tej pory (tym bardziej im patrzę na to z oddalenia) wydaje mi się to niedorzeczne, niezrozumiałe i bez sensu.

Ale właśnie tak działa współuzależnienie. To jak paraliż psychiczny, emocjonalny i intelektualny. Jak stan w jakiejś malignie, obłąkaniu. Tak przynajmniej było u mnie. Do tej pory nie potrafię zrozumieć i pojąć tego, co działo się ze mną w tamtym czasie.

Dopiero jak rąbnęłam w swoje dno (szczęściem nie było aż tak głęboko) to zaczął wracać rozsądek. Ale tez to trwało powoli.

Czasem sobie myślę, że tak jak jest piekło alkoholizmu, tak jest i piekło współuzależnienia. Nigdy do końca nie zrozumiem alkoholizmu (bo to nie moje doświadczenie), ale też chyba nigdy nie zdołam przekazać osobie nie współuzależnionej, co dzieje się z człowiekiem , gdy tkwi w tej pułapce współuzależnienia. Bliżej mi było do zabójstwa w afekcie niż do odejścia :(

leon - Pią 31 Maj, 2013 08:41

Linka napisał/a:
po drugie waruki mieszkaniowe w naszym kraju,

Nie tylko w PL,moja zona tez myslala o rozstaniu,ale na tym oboje tracilismy,bo wspolny kredyt mieszkaniowy mamy i zadne z nas indywidualnie nie jest w stanie go splacac,poza tym wspolna kase,wspolne konto,wspolne dlugi...,zatem wszystko jak zwykle nie jest czarno-biale...Moja zona weszla zdesperowana na to forum i dostala instrukcje,ktore czesto nie pasowaly do rzeczywistosci rowniez,jak np,odebranie komfortu picia mojej skromnej osobie...Niestety nie mogla mi go odebrac,bo mi go nie dawala,sam zarabialem,gotowalem,pralem,itd,oczywiscie w miare mozliwosci,jak to z czynnym alko bywa..,nawet Jej najblizsze alanoon znalazlem i linka wyslalem,ale nie skorzystale...,chyba zorientowala sie,ze nie tedy jej droga wiedzie i jakos sie w koncu dogadalismy...

BARBARA - Pią 31 Maj, 2013 08:41

pannamigotka napisał/a:
To nie była myśl o rozstaniu, a o zabezpieczeniu własnego tyłka, a poza tym na mieszkanie on ani jego rodzina nie wyłożyli ani złotówki i stąd ta decyzja moja i moich rodziców. Taka powiedziałabym- zdroworozsądkowa. Zresztą moi dziadkowie podobnie rozwiązali sprawę- majątek przepisali tylko na moją mamę, więc to jakaś tradycja rodzinna

A co byś zrobiła w odwrotnej sytuacji ?

Jo-asia - Pią 31 Maj, 2013 08:41

pietruszka napisał/a:
Bliżej mi było do zabójstwa w afekcie niż do odejścia :(

to tak jak mnie zapić się na śmierć...niż przestać pić 8|

olga - Pią 31 Maj, 2013 08:43

Mnie trzymala nadzieja. Dopiero jak ona umarla - otrzezwialam.....

no i jeszcze pojawila sie mysl - nawet jakby przestal to ja juz niechcialabym z nim byc

leon - Pią 31 Maj, 2013 08:45

Jo-asia napisał/a:
pietruszka napisał/a:
Bliżej mi było do zabójstwa w afekcie niż do odejścia :(

to tak jak mnie zapić się na śmierć...niż przestać pić 8|

podobnie ze mna bylo :blee:

pietruszka - Pią 31 Maj, 2013 08:51

leon napisał/a:
Jo-asia napisał/a:
pietruszka napisał/a:
Bliżej mi było do zabójstwa w afekcie niż do odejścia :(

to tak jak mnie zapić się na śmierć...niż przestać pić 8|

podobnie ze mna bylo :blee:

po raz kolejny dotarło do mnie, że jednak więcej nas (alko i koalko) w pewien sposób łączy niż dzieli... choć czasem tak trudno nawzajem się zrozumieć...

Linka - Pią 31 Maj, 2013 09:09

pietruszka napisał/a:
W sumie miałam dość jasną sytuację - mieszkanie własne, Pietruch nie zameldowany, dzieci brak, papierka brak,

a jeżeli jest:wspólny dom , men zameldowany, ślub kościelny i czwórka dzieci,
to uwalnianie się od alko może okazać się droga trudniejszą, aczkolwiek nie niemożliwą

edit: wg prawa kościelnego nadal jestem żoną swojego męża :bezradny:

olga - Pią 31 Maj, 2013 09:11

Linka napisał/a:
wg prawa kościelnego nadal jestem żoną


:zemdlal: ja tez :mgreen: tylko, ze dla mnie to nie ma znaczenia

leon - Pią 31 Maj, 2013 09:12

Cytat:
edit: wg prawa kościelnego nadal jestem żoną swojego męża :bezradny:

Tak,jak ja swojej pierwszej zony...,kiedys na kolendzie ksiadz byl na tyle beszczelny,ze w obecnosci mojej zony zapytal mnie,gdzie jest moja zona :uoee: to byla moja ostatnia kolenda...

Linka - Pią 31 Maj, 2013 09:17

jak już o rozstaniach mówimy,
znam pana, alkoholika, którego żona zostawiła.... z dwoma synami :shock:
to jeszcze nie był powód aby przestać pić...
dopiero próba samobójcza i konieczność uzyskania zasiłku
zmusiła go do terapii

pterodaktyll - Pią 31 Maj, 2013 09:20

Linka napisał/a:
wg prawa kościelnego nadal jestem żoną swojego męża

Ja według tego prawa to w ogóle jestem bigamistą :bezradny:

smokooka - Pią 31 Maj, 2013 09:24

A ja wciąż panienką :hura: i mój Jarek też kawaler :)
pannamigotka - Pią 31 Maj, 2013 14:25

BARBARA napisał/a:
A co byś zrobiła w odwrotnej sytuacji ?

Barbaro- nie wiem. Dlatego mówię, że sytuacja nie jest czarno-biała, jak pisze tu Ptero. Wiem, że zgody na pijackie życie we mnie nie było, ale to co mnie 'opętało', o czym Pisze Pietruszka- ten paraliż, niemożność jakiegokolwiek działania, czekanie na zmiany, zmiany W NIM, czekanie na jego zniknięcie, śmierć, leczenie- cokolwiek, było bardzo silne. Cieszę się, że coraz mnie rozumiem dziewczyny, które wciąż tkwią przy swoich czynnych alko- rozumiem je coraz mniej, to też dowód na to, że zmieniam myślenie. Kiedys sama myśl, że moglibyśmy się rozstać powodowała u mnie przerażenie, z drugiej strony, bardzo tego chciałam, z trzeciej strony nie byłam zdolna do działania. Ale bałam się i ... robiłam, wcielejąc hasło Al-anon w życie. Poszłam po pomoc dla siebie a to dało mi pewność siebie. Teraz jesteśmy szczęśliwi, tworzymy dobrą rodzinę, żyjemy normalnie, ale myśl o ewentualnym rozstaniu nie przeraża mnie.
W odwrotnej sytuacji prawdopodobnie wróciłabym do rodziców, a gdybym nie miała takiej możliwości ani pieniędzy na wynajem do Domu Samotnej Matki lub szukałabym współlokatorów i wynajęlibyśmy coś razem. Ale teraz nie jestem sparaliżowana lękiem, cierpieniem... więc mogę sobie łatwo o tym pisać. A tak naprawdę co bym zrobiła- tego nie wiem... to tylko teoretyzowanie.

Maciejka - Pią 31 Maj, 2013 15:19

Ja tez mam 4 dzieci mieszkam na wsi, bałam się agresywnego alko , dostałam separację po to zeby miec alimenty bo był taki wymóg wtedy, alko miał wyrok za znęcanie którego połowę odsiedział , mieszkaliśmy oddzielnie w jednym domu i do końca jego życia miałam nadzieję, że jednak uda mi się go uratowac a za jakiś czas może scalic nawet małżeństwo.
wolny - Sob 01 Cze, 2013 05:23

perełka, Oj to kude 8| i tak jesteś godna podziwu,. że dajesz sobie rade , i nie to że użalam sie nad tobą ale wzbudzasz we mnie wieelki szacunek !!
Chciałaś dobrze,. a wyszło jak wyszło,. nie ma co sie obwiniać. :brawo:

Maciejka - Sob 01 Cze, 2013 05:52

Orle ja chcjałam, żeby on poszedł na terapię, potem chodził na spotkania AA i żeby było cudnie a ja tez po terapii, po ponaprawianiu błędów, załataniu dziur i dale razem ale to były oczekiwania podszyte lękiem zauroczeniem ludxmi , którzy zyli po czyms takim dalej razem. Po latach zrozumiałam, że ten mój sen, marzenia nie mogły się spelnic bo nie ja decyduję o tym kto ma wyjśc z nałogu, kro umrzec, sie leczyc a kto żyć. Dotarło do mnie, że to małżeństwo było dla mnie szansą na otwarcie oczu, na zbudowanie wszystkiego od nowa i zycie pełne, piękne, bez lęku, krzywdzenia siebie i innych, żebym mogła zobaczyć i poczuć co to jest prawdziwa miłość, prawdziwe więżi i szczęsliwa rodzina , w której są i burze i chmury, i deszcz i słońce i wszystko co jest w pogodzie ale jesteśmy razem blisko siebie bez względu na odległośc i problemy.
Maciejka - Sob 01 Cze, 2013 05:55

Nie wiem gdzie wyczytałeś poczucie winy ale ja go nie mam, Wiem , że zrobiłam to co trzeba i kawał dobrej trudnej roboty. :skromny:
wolny - Sob 01 Cze, 2013 07:28

perełka, Ale ja mam odczucia jakbyś nosiła jakiś żal w sobie ?/ Nie wiem mogę się mylić ?? :mysli:
Maciejka - Sob 01 Cze, 2013 07:59

a możesz to rozwinąć ? Ja nie czuję żalu raczej wdzięcznośc do losu :bezradny:
Duszek - Sob 01 Cze, 2013 16:56

Dziękuję Wam wszystkim za te ostatnie rozważanie. :buzki:
Zaczynałam się już w tym wszystkim gubić a tak to poukładałam sobie troszkę to wszystko.
A tobie Lineczko :kwiatek: i szczególny :buzki:

Linka - Nie 02 Cze, 2013 13:47

Duszek napisał/a:
A tobie Lineczko :kwiatek: i szczególny :buzki:

a czym ja sobie zasłużyłam? :skromny:

spoko - Nie 02 Cze, 2013 20:36

witajcie...jestem zmeczona fizycznie...a to takie fajne zmeczenie,po ktorym normalnie chce sie jesc ,spac...wyczerpanie psychyczne odbiera cala energie zyciowa i sens zycia...pozdrawiam :buzki:
pietruszka - Wto 04 Cze, 2013 07:38

spoko napisał/a:
wyczerpanie psychyczne odbiera cala energie zyciowa i sens zycia..

to fakt... dlatego właśnie tak warto "zająć się sobą". Jak ja na początku nie rozumiałam, o co chodzi w tym zajęciu się sobą... A ostry wysiłek fizyczny przywraca niejako do życia. Nawet jak się czuje obolałą każdą kosteczkę, boli każdy mięsień, to łatwiej siebie zauważyć, swoje ciało.. ( no i w głowie mniej wtedy myśli o alkoholiku :) ) :okok:

spoko - Śro 05 Cze, 2013 04:37

witajcie...kurcze mamy dzdzysty dzien...nie popracuje dzisiaj...a praca dobrze mi sluzy...chce pozyskac ten dzien w kategoriach ,,zysk-zysk,,...pomozcie... :buzki:
staaw - Śro 05 Cze, 2013 04:43

Znaczy... baterie słoneczne nie działają i akumulatora potrzebujesz? :rotfl:
spoko - Śro 05 Cze, 2013 04:45

baterie dzialaja doskonale...ale od pogody moj biznes zalezy :beczy:
staaw - Śro 05 Cze, 2013 04:52

Jaki to biznes (o ile możesz powiedzieć)?
spoko - Śro 05 Cze, 2013 04:56

pewnie,ze moge...handelek obwozny....
spoko - Śro 05 Cze, 2013 04:59

dodam,asortyment typowo letni...mam jeden plus ...nie bede jechala po kolejny towar ... ;)
staaw - Śro 05 Cze, 2013 05:00

W deszcz też można, chyba że to olejki do opalania ale wtedy możesz rozszerzyć asortyment o parasole...
spoko - Śro 05 Cze, 2013 05:08

...tak w 5 minut nie da sie rozszerzyc asortymentu...ale dziekuje za pogawede...wieczorkiem pochwale sie o osiagach dnia dzisiejszego...teraz biegne popracowac...mam jeden parasol :)
staaw - Śro 05 Cze, 2013 05:11

Mniej mobilnie możesz handlować z takiego pawilonu do altanki, sam o tym kiedyś myślałem a u mnie na bazarku wszyscy mają...
spoko - Śro 05 Cze, 2013 17:29

rewelacyjne...kazda chwila wnosi cos nowego...
spoko - Czw 06 Cze, 2013 04:18

witajcie...dzisiaj rozpoczelam dzien ogladaniem zumby...moj instruktor na aerobiku wprowadza elementy zumby...kiedys taniec latynowski byl dla mnie tematem tabu...tylko patrzylam i zazdroscilam...teraz oprocz tego,ze patrze to juz troche sie poruszam...kurcze jakiego to mi daje kopa...pozdrawiam :buzki:
staaw - Czw 06 Cze, 2013 05:20

Też bym popatrzył na tę zumbę... :chmurka:
endriu - Czw 06 Cze, 2013 05:32

jedziesz dzisiaj na handelek?
spoko - Czw 06 Cze, 2013 10:35

wiesia ,,nie pracuje,, w czwartki...budzi sie o 4-tej...czyta,oglada,kijkuje...a o 9-tej do syna do sklepu...tak sobie ustawil wyjazdy po towar...zeby mama sie nie nudzila...
spoko - Czw 06 Cze, 2013 10:38

staaw napisał/a:
Też bym popatrzył na tę zumbę..
wystarczy kliknac na youtube...masz co chcesz...zawodowcy amatorzy...serdecznie pozdrawiam :buzki:
staaw - Czw 06 Cze, 2013 10:40

Co ja jakiś uzależniony jestem żebym namiastkami się zaspokajał? :foch:
spoko - Czw 06 Cze, 2013 11:09

tego juz nie wiem :)
staaw - Czw 06 Cze, 2013 11:11

Nie dowiesz się puki nie sprawdzisz... :skromny:
spoko - Czw 06 Cze, 2013 19:28

[[quote="staaw"]Nie dowiesz się puki nie sprawdzisz.[/quote ok.ale w jaki sposob...a tak na powaznie ,bylam u dentysty....w nagrode za to ,ze bylam dzielna dostalam pierscionek z rozowym oczkiem...a tak na serio na terapi mielismy trening komunikowania sie...troche smiechu,troche lez,ogolnie spokojnie...pierwszy raz wrocilam do domu bez leku...men oczywiscie w domu w swoim ulubionym stanie i pierwszy raz nie komentowal,gdzie,po co,z kim,i dlaczego itp..?
staaw - Czw 06 Cze, 2013 22:37

spoko napisał/a:
bylam dzielna dostalam pierscionek z rozowym oczkiem...

Dopiero się poznajemy a Ty już o pierścionku? :ptero:

spoko - Pią 07 Cze, 2013 02:01

Witaj...no coz kalendarz bije...pozdrawiam
Maciejka - Pią 07 Cze, 2013 05:12

spoko napisał/a:
pierwszy raz wrocilam do domu bez leku



Wiesia jakie to uczucie się nie bać? :radocha:

pietruszka - Pią 07 Cze, 2013 08:16

spoko napisał/a:
men oczywiscie w domu w swoim ulubionym stanie i pierwszy raz nie komentowal,gdzie,po co,z kim,i dlaczego itp..?

Pewność siebie przejawia się w postawie, w gestach, w mowie ciała. To działa.

spoko - Pią 07 Cze, 2013 19:37

perełka napisał/a:
Wiesia jakie to uczucie się nie bać?
powiem krotko cudowne...chce sie do domu wracac...
spoko - Sob 08 Cze, 2013 04:22

pietruszka napisał/a:
Pewność siebie przejawia się w postawie, w gestach, w mowie ciała
zgadza sie,ale lek czesto mnie paralizowal...postwa,gesty,mowa ciala opuszczaly mnie...uwazam.ze udalo mi sie przelamac bariere leku trenujac wychodzenie z domu bez tlumaczenia sie...odpowiadam,jezeli spyta...informuje,zeby nie dzwonil,bo i tak nie odbiore...na poczatku nie dzialalo,ale wiem dlaczego...nie bylam konsenkwentna w tym co mowilam...tlumaczylam sie,odbieralam telefony,glowe zaprzatalam sobie myslami...co mu powiedziec...jak mu powiedziec...o ktorej mu powiedziec itp... nigdy nic madrego w nie wymyslilam...efekt koncowy mojego myslenia zawsze jeden z....a pozdrawiam :buzki:
Klara - Sob 08 Cze, 2013 07:06

Tak się dla mnie szczęśliwie złożyło, że w małżeństwie nie zaznałam strachu przed przemocą, chociaż - nie powiem - w związku z alkoholizmem męża przeżywałam wielki stres, którego skutki ciągle odczuwam.
Miał jednak alkoholik takie "wejścia", kiedy informował mnie, że to jest niesprawiedliwe, że nikt go w tym domu nie słucha, bo przecież ON jest tu królem.
Z mojej strony padała wtedy odpowiedź, że jako jego żona jestem królową, a córka królewną, więc nam też należy się posłuch i szacunek :D

Myślę Wiesiu, że gdybyś do powracającej pewności siebie dołączyła odpowiedzi na najczęściej przez męża powtarzane zarzuty czy pretensje, wytrąciłabyś alkoholikowi oręże, którym się dotąd posługiwał i jego arogancja byłaby pokonana.
Dobrze jest mieć kilka gotowych formułek przygotowanych na takie okoliczności.

Maciejka - Sob 08 Cze, 2013 07:37

Ze swojego doświadzenia wiem, że na formułki alko zawsze znajdzie odpowiedź i wywiazuje się albo pyskówka albo kłótnia. Moim zdaniem nie reagowac , traktowac jak powietrze i robic swoje.
staaw - Sob 08 Cze, 2013 07:40

perełka napisał/a:
Moim zdaniem nie reagowac , traktowac jak powietrze i robic swoje.

Dokładnie tak :okok:
Jeden "powód" do picia mniej...
Że nie powiem ile złości zaoszczędzone u "powoda"...

Klara - Sob 08 Cze, 2013 07:44

perełka napisał/a:
na formułki alko zawsze znajdzie odpowiedź i wywiazuje się albo pyskówka albo kłótnia

Kto powiedział, że trzeba to ciągnąć?
Wystarczy odpowiedzieć i wyjść, albo zająć czymś konstruktywnym.

staaw - Sob 08 Cze, 2013 07:48

Klara napisał/a:

Wystarczy odpowiedzieć i wyjść, albo zająć czymś konstruktywnym.

Wystarczy... ale czy się da?
Powiedzieć pięć zdań jak bardzo nienawidzi się pijaka i spokojnie zająć się sobą?
Według mnie lepiej nie zaczynać tylko od razu ignora walnąć...

Klara - Sob 08 Cze, 2013 07:56

staaw napisał/a:
Według mnie lepiej nie zaczynać tylko od razu ignora walnąć...

Zgoda :tak:
Mam jednak na myśli wkurzające teksty, lub bezsensowne zarzuty, które bywają w stałym repertuarze alkoholika.
Chcę powiedzieć, że moje zdanie o królu, królowej i królewnie przynosiło właściwy skutek. Z faceta uchodziło powietrze - pewnie mimo uzależnienia widział śmieszność swojego puszenia się :D

staaw - Sob 08 Cze, 2013 08:02

Klara napisał/a:

Mam jednak na myśli wkurzające teksty, lub bezsensowne zarzuty, które bywają w stałym repertuarze alkoholika.

Już jesteś taka duża i jeszcze nie wiesz po co on to mówi? :wysmiewacz:

Ja miałem dwie możliwości:

Mam dość:
-Piłeś? :laskabije:
-Były imieniny Kazika, daj spokój idę spać... :zmeczony:

Jestem niedopity

-Piłeś... :laskabije:
-a co nie wolno mi? :beba:

Dalszą część dialogu pewnie wszyscy znają, ja szedłem do sklepu... :idzie:

Dziubas - Sob 08 Cze, 2013 08:13

staaw napisał/a:
Dalszą część dialogu pewnie wszyscy znają...


hehe...
Miałem raz taką sytuację ("moja" była już "w terapii").
Wróciłem niedopity i szukałem pretekstu żeby wyjść.
Próbowałem wykręcić awanturę, coś pokrzykiwałem zmierzając do drzwi..., a tu NIC, kompletnie Nic, ani słowo nie padło...
Zamarłem z ręką na klamce... Wyobraźcie sobie moją konsternacje :wysmiewacz:

Klara - Sob 08 Cze, 2013 08:14

Oj, no! Nie rozumiemy się! :(
Oprócz pyskówek związanych z "rozliczaniem" picia - niepicia, zdarzają się przecież czasem między dwojgiem ludzi (także z uzależnionym) jakieś tam rozmowy.
Pewnie, że często zaczyna się od chęci rozwiązania problemów nie związanych bezpośrednio z piciem, a kończy wiadomo jak... bo inaczej nie może i wtedy często (tak u mnie było) padają różne stałe teksty.
W takiej sytuacji nie potrzeba się zaperzać, wystarczy zastosować metodę "zdartej płyty" i na gotowca odpowiedzieć gotowcem.
Oczywiście może to nastąpić wówczas gdy wiem, że nie będę eskalować wymiany zdań. To należy w sobie wyćwiczyć.

staaw - Sob 08 Cze, 2013 08:19

Klara napisał/a:

Pewnie, że często zaczyna się od chęci rozwiązania problemów nie związanych bezpośrednio z piciem, a kończy wiadomo jak...

Mnie nie interesowały problemy niedotyczące picia jeżeli nie było NIEZBĘDNE moje uczestnictwo wymixowywałem się z nich lub traktowałem jako pretekst...

Klara - Sob 08 Cze, 2013 08:35

staaw napisał/a:
jeżeli nie było NIEZBĘDNE moje uczestnictwo wymixowywałem się z nich lub traktowałem jako pretekst..

O tym przecież piszę.
W którymś momencie "rozmowy" pada stały tekst prowadzący do wymiksowania się i wtedy zamiast się załamywać, można wesoło odpowiedzieć innym stałym tekstem :D
O ile łatwiej z tym żyć!

pietruszka - Sob 08 Cze, 2013 08:47

Klara napisał/a:
W którymś momencie "rozmowy" pada stały tekst prowadzący do wymiksowania się i wtedy zamiast się załamywać, można wesoło odpowiedzieć innym stałym tekstem :D
O ile łatwiej z tym żyć!

Bo odpowiada się dla siebie, nie dla alkoholika. Zimna ignorancja też czasem jest agresją. Co z tego, że milczymy, jeśli całe nasze ciało na kilometr buzuje wściekłością, a nawet nienawiścią.
Krótkie, (wyćwiczone nawet )odpowiedzi typu: NIE, TAK, MAM INNE ZDANIE, czy nawet słynne "TAK, MASZ rację (polecam, czasem dla świętego spokoju kończy każdą przepychankę)", pozwala skończyć niepotrzebną wymianę zdań, by zająć się czymś innym, znacznie przyjemniejszym, niż rozmowa z czynnym alkoholikiem, który, nie daj Boże, jeszcze na głodzie...

Inna sprawa, ze im więcej tej postawy jest w środku, w wewnątrz, w głowie, płucach, nerkach, tym więcej naszej pewności siebie. No, ale na początku nie jest to łatwe... sama wiele zachowań ćwiczyłam, ćwiczyłam, ćwiczyłam... aż zaczęłam rzeczywiście mieć to w głowie (i nie myślę tutaj tylko o zachowaniach wobec alkoholika)

Maciejka - Sob 08 Cze, 2013 08:53

Widzisz Klaro alko alkoholikowi nie równy. Jeden alko gra po wypiciu biednego misia - daj mi spokój idę lulu a inny wtedy dostaje nagle siły i lwiej odwagi. Twój alko był innym typem mój innym.

Nawiazując do dysfunkcji; tata jak wypił to mawiał dajcie mi spokój leb mi pęka. Rano wstawał na mega kacu i szukał sposobów żeby sobie ulżyc. Zazwyczaj była to sodówka, alka prim, czy inne specyfiki nigdy klin. Za to jak był trzeźwy to żeby rozładować napięcie szukał powodu do wszczęcia wojny domowej ale w taki sposób zeby wyszło że to inna osoba go wkurzyla, zrobiła cos nie tak i jego agresja była usprawiedliwoina bo jak tu się *ku**** jak taką jędzę się ma za żonę, nieudane dziecko czy paskudnie wredną matkę. Zupełnie podobny mechanizm rozładowywania napięcia jak u alko z tym, że alko idzie wtedy utopić smutki w pocieszycielce w butelce.

staaw - Sob 08 Cze, 2013 08:58

pietruszka napisał/a:

Zimna ignorancja też czasem jest agresją. Co z tego, że milczymy, jeśli całe nasze ciało na kilometr buzuje wściekłością, a nawet nienawiścią.

Jeżeli nienawidzimy, obojętne jest czy agresja jest czynna czy bierna, zawsze pozostanie agresją.
Natomiast wobec tej biernej byłem bezradny.
Pyskówka za pyskówkę, nawet cios za cios...
A czym ja biedny mogłem odpowiedzieć na milczenie?

Maciejka - Sob 08 Cze, 2013 10:09

Przypomniałam sobie jak uczyłam się asertywności i pojawiła sie sytuacja gdy wrocił mój alko z więzienia chyba nie był wstawiony ale to bez znaczenia w towarzystwie kuratorki i powiedział, że nie ma gdzie mieszkać bo ja go nie wpuszczam do domu. Wtedy otworzyłam drzwi do jego pokoju który zajmował, powiedziałam, że jak jego nie było to zagospodarowałam te pomieszczenie dla swoich celów ale teraz zabiorę swoje rzeczy i pokój stoi otworem. Nie zoriemtowałam się, że mowa jest o asertywności.... Nawet jak był czynny i próbował manipulacji typu; choć pogadamy dojdziemy do porozumienia to wtedy słowa wiesz co robić i porozmawiamy póxniej działały. Uchodziło z niego powietrze a w innych relacjach np; z tatą , otoczeniem asertywnośc pozwalała postawić granice bez ranienia siebie i innych. Myślę, że zalezy od sytuacji kiedy zachowac milczenie a kiedy wykorzystac asertywność.
Klara - Sob 08 Cze, 2013 10:20

staaw napisał/a:
Natomiast wobec tej biernej byłem bezradny.

Widać jednak, że mąż Wiesi nie jest bezradny, a Ona zahukana i ciągle wystraszona.
Nie namawiam Jej do walki ani do pyskówki, ale do wyartykułowania informacji o tym, że Ona też zasługuje na szacunek.
Być może PAN jeszcze tego nie wie.

Maciejka - Sob 08 Cze, 2013 10:25

Klara napisał/a:
Być może PAN jeszcze tego nie wie.


I się nie dowie jak Wiesia będzie wysyłac sygnał; boję sie ciebie, jestem słaba i bezbronna. Z tego co ostatnio pisała wynika, że spróbowała innej postawy i podziałało.

staaw - Sob 08 Cze, 2013 10:47

Bo to z daleka widać czy przeciwnik milczy zastanawiając się czy walnąć w łeb czy żołądek czy też milczy ze strachu...
Maciejka - Sob 08 Cze, 2013 10:50

Stasiu nasza postawa wysyła sygnały jak człowiek idzie ze ściągniętymi btwiami z zaciętym wyrazem twarzy, patrzy spode łba to ja widze ż ejest wściekły- omijam go lub schodze z drogi, jak wysyła sygnał, że się mnie boi to mam przyzwolenie żeby go pogonić choć nie musze z tego korzystać.....
wolny - Sob 08 Cze, 2013 16:11

perełka napisał/a:

Mój ojciec zwykł mawiac nikogo nie zabiłem jestem ok
perełka, Droga PEREŁKO kiedy TY wybaczysz temu ojcu , wybacz mu... przecież on nie był świadomy, wybacz jak uczynił to Jezus na krzyżu, ""...bo nie wiedzą co czynią "" :(
Maciejka - Sob 08 Cze, 2013 19:04

Drogi orle to , ze cytuje różne powiedzonka ojca nie znaczy, że mu nie wybaczyłam :mgreen:
spoko - Sob 08 Cze, 2013 21:21

staaw napisał/a:
Czasem
czesto mam wrazenie,ze zachowuje sie w nieludzki sposob,ale biorac pod uwage efekty plynace z tych zachowan,stwierdzam,ze warto...pozdrawiam Wiesia
staaw - Sob 08 Cze, 2013 21:26

spoko napisał/a:
stwierdzam,ze warto...

Prawda?

Jeszcze jedno... Spróbuj nie mówić o sobie źle, będzie jeszcze lepiej... :okok:

spoko - Sob 08 Cze, 2013 21:42

po wejsciu na forum okreslano mnie milczkiem,potem malomowna...mysle sobie,to nie ja...teraz jestam towarzyska i to mi pasuje,bo taka jestem...dodam jestem straszna gadula...w moim przypadku osiagnac milczenie ...myslalam niosiagalne...kurcze,a tu olsnienie rzeczy niemozliwe staja sie mozliwymi...czesto milcze...ale coz instytucja,,malzenstwo,,wymaga ,ze cos trzeba we dwoje...wtedy informuje...men tradycyjnie cos odpowiada ignorujacego...moj tekst koncowy jest taki...decyzja nalezy do ciebie...no i zalaczam milczka i zajmuje sie soba...i to jest moj czas...pozdrowionka dla wszystkich :buzki:
spoko - Sob 08 Cze, 2013 21:47

Klara napisał/a:
PAN
klarciu dzieki uwadze jaka poczynilas odnosnie pana wyrzucilam go z glowy... :buziak:
Klara - Nie 09 Cze, 2013 09:38

spoko napisał/a:
odnosnie pana wyrzucilam go z glowy... :buziak:

To bardzo ważne i dobrze, że to zrobiłaś :buziak:

W tym wypadku napisałam "PAN", gdyż przypuszczam, że on w swojej wyobraźni w dalszym ciągu nim pozostaje i nie wie, jak się myli :D

spoko - Czw 13 Cze, 2013 05:11

13 cerwiec-kolejna rocznica naszego slubu...13 czerwiec-8 rocznica smirci mojego szwgra...13 styczen-3,5 roku od smierci mojego brata -alkoholika...a ja zyje,mam wrazenie ze z dnia na dzien lepiej...mam radosc zkazdego dnia...wrzucilam sie wir porzadkow i robienia rzeczy,ktore sprawiaja mi przyjemnosc...czgo nie jestem w stanie zrobic sama,wynajmuje ludzi...moi panowie patrza...starszy dziwne odglosy wydaje...czasami sypie wyzwiskami...jezeli jest dalej,ignoruje...jezeli jest blisko,mowie,zeby nie uzywal takich slow w moim towarzystwie i zalaczam milczka...od wczoraj bielenie mieszkan...dzisiaj malowanie dachu altanki...po poludniu terapia grupowa...jutro terapia indywidualna...KROL na rybach...pozdrawiam Wiesia :buzki:
Maciejka - Czw 13 Cze, 2013 05:20

Fajne zmiany :) Jak się robi porządki ze sobą to pociąga to robienie porządków w domu przynajmniej ja tak miałąm. Też po smierci męża jak minął szok, odmalowałam dom, poprzestawiałam meble, zrobłam kwietnik przed domem. Ktos tam przyjechał i rzucił uwagę ; nowy gospodarz nowe porządki :rotfl:

U mnie też była kilka dni temu rocznica ślubu zebrało mi się na refleksję a teraz zbliża się kolejna rocznica śmierci mężą i jakoś mi się smutno zrobiło :beczy:

spoko - Czw 13 Cze, 2013 05:32

Perelko...JESTES SILNA,DASZ SOBIE RADE...mialo prawo zrobic Ci sie smutno,rocznice maja to do siebie :buziak:
Maciejka - Czw 13 Cze, 2013 07:34

Dzięki Wiesia :buziak: Myslę, że po prostu inaczej teraz patrzę na małżeństwo jak wtedy i zrobiło mi sie żal i siebie i męża i tamtych lat spędzonych na bezsensownej walce z wiatrakami......
Linka - Czw 13 Cze, 2013 08:28

Cytat:
i zrobiło mi sie żal i siebie i męża i tamtych lat spędzonych na bezsensownej walce z wiatrakami......


myślę, że nie da się uciec od takich myśli....
ja wtedy myślę, że nie wszystko w moim małżeństwie było złe...
choćby 4 wspaniałych dzieci,
i że mogę inaczej, bardziej świadomie przeżyć tę część życia, która mi pozostała

spoko - Czw 13 Cze, 2013 20:33

ja tez jestem wdzieczna za dwojke dzieci...trojke wspanialych wnuczat,ktore dostarczaja mi tyle radosci...
wolny - Czw 13 Cze, 2013 20:46

Dziewczyny a dlaczego wy tak usilnie upatrujecie swoje szczęście w dzieciach lub wnukach zamiast być szczęśliwym w sobie samym,. we własnym wnętrzu,. we własnym sercu ???,..
To nie dzieci ani wnuki czynią nas,. ludzi,. szczęśliwymi , to utopia, poetyczne frazesy :mysli:

pterodaktyll - Czw 13 Cze, 2013 21:17

Kolego Wolny, mój szacunek. :tak:
Jacek - Czw 13 Cze, 2013 21:27

wolny napisał/a:
Dziewczyny a dlaczego wy tak usilnie upatrujecie swoje szczęście w dzieciach lub wnukach zamiast być szczęśliwym w sobie samym

sam w sobie nigdy nie będziesz ,jeśli nie będziesz miał inspiracji z zewnątrz

OSSA - Czw 13 Cze, 2013 22:05

spoko napisał/a:
ja tez jestem wdzieczna za dwojke dzieci...trojke wspanialych wnuczat,ktore dostarczaja mi tyle radosci...


Spoko nie można budować szczęścia na dzieciach i wnukach, dzieci i wnuki mają to do siebie, że rosną. Chcą mieć własne życie i coraz mniej nas rodziców , dziadków potrzebują. Twoje kochane wnuki za parę lat będą miały własne życie i widzę po swoich synach coraz mniej mają ochotę spędzać czas z babcią. Ona nie miała własnego życia zawsze dla kogoś i za kogoś coś robiła. Zero pasji, hobby, na wszystko dla siebie szkoda pieniędzy.

staaw - Czw 13 Cze, 2013 22:30

Jacek napisał/a:
wolny napisał/a:
Dziewczyny a dlaczego wy tak usilnie upatrujecie swoje szczęście w dzieciach lub wnukach zamiast być szczęśliwym w sobie samym

sam w sobie nigdy nie będziesz ,jeśli nie będziesz miał inspiracji z zewnątrz

Całkowite zaprzeczenie idei samorozwoju, samorealizacji i samogwałtu.
Ale zgadzam się z Tobą całkowicie Jacku.
Rodzina, dzieci to podstawa, ważne by równowagę zachować...

Klara - Pią 14 Cze, 2013 09:50

wolny napisał/a:
To nie dzieci ani wnuki czynią nas,. ludzi,. szczęśliwymi , to utopia, poetyczne frazesy :mysli:

staaw napisał/a:
Rodzina, dzieci to podstawa, ważne by równowagę zachować...

Przypomina mi to spór o to, co było pierwsze - jajko, czy kura :D
Wiadomo, że życie składa się etapów, podczas których z konieczności skupiamy się na różnych problemach. Mamy różne priorytety.
Z całym szacunkiem dla trzeźwiejących alko, którzy cieszą się teraz z miłości i szacunku swoich dzieci; jesteście skupieni na sobie, a gdy zaczęliście trzeźwieć, to te dzieci otrzymaliście już gotowe.
Najczęściej nie przeżywaliście ich rozwoju, ich maleńkich porażek i sukcesów, nie pocieszaliście gdy było im źle, nie wycieraliście zasmarkanego nosa, a gdy dziecko było chore, mieliście dodatkowy powód do napicia się.
Nie dziwcie się, że zajęcie się głównie sobą jest takie trudne dla osób, które długo nie miały do tego ani okazji, ani warunków.

Maciejka - Pią 14 Cze, 2013 09:54

Poza tym dzieci zawsze będa ważne obojętnie ile będą miały lat co nie zmienia, że zycie toczy się dalej i są jeszcze inne dziedziny jak dzieci, dom , praca....chociaż nie każdy chce o tym pisac...
staaw - Pią 14 Cze, 2013 10:37

Klara napisał/a:

Najczęściej nie przeżywaliście ich rozwoju, ich maleńkich porażek i sukcesów, nie pocieszaliście gdy było im źle, nie wycieraliście zasmarkanego nosa

Do dzisiaj tego nie potrafię. Cieszyć się z maleńkich sukcesów, martwić porażkami...
Myślę że wynika to z innego sposobu odczuwania.
Widzę że córa potrzebuje widzieć podziw w moich oczach dla jej kobiecości, sukcesów, pocieszenia w porażce, a w kwestiach detali idzie do mamy...

Fakt że tego czasu miałem kiedyś bardzo mało...

pannamigotka - Pią 14 Cze, 2013 11:32

Klara napisał/a:
ich rozwoju, ich maleńkich porażek i sukcesów,

takie najdrobniejsze rzeczy- to jest dla mnie istota bycia rodzicem.

staaw - Pią 14 Cze, 2013 12:35

pannamigotka napisał/a:
Klara napisał/a:
ich rozwoju, ich maleńkich porażek i sukcesów,

takie najdrobniejsze rzeczy- to jest dla mnie istota bycia rodzicem.

Dla mnie to istota bycia mamą...

To czego mi brakowało to przełożenia dzisiejszego małego sukcesu na całe dalsze życie...
Byłem nagradzany lub karany za bzdety bez zrozumienia jak te bzdety zaważą na późniejszym życiu.
Tu widzę rolę ojca, poszerzanie horyzontów postrzegania.
Dziecko ma siniaka bo spadło z huśtawki, owszem boli, ale za 40 lat będzie już umiało tak spaść że tylko kupa śmiechu i zdjęć będzie...

olga - Pią 14 Cze, 2013 13:00

:buahaha:

a Pterek jako dziecko to ile mial lat jak spadal z tej hustawki? :mysli:

olga - Pią 14 Cze, 2013 13:04

Stasku jakbys o zdjeciach nie napisal to moglbys sie wypierac :smieje:
pannamigotka - Pią 14 Cze, 2013 14:21

staaw napisał/a:
Dla mnie to istota bycia mamą...

a dla mnie bycie mamą, tatą, koleżanką, sąsiadką, uczennicą, żoną, mężem, pracownikiem, bo życie składa się właśnie z drobnych spraw i z tego co tu i teraz. Poszerzanie horyzontów to też tak naprawdę bardzo prosta sprawa, nie trzeba ich poszerzać na siłę, jeśli samemu ma się je szerokie, ja robię to naturalnie, nie wykładami a przykładami. I dlatego muszę uciekać ;)

staaw - Pią 14 Cze, 2013 14:28

To nie rozumiem o co tyle szumu że w partnerskim związku nie mogą być dwie mamusie... :bezradny:
Coś jednak musi być na rzeczy... :mysli:

Kawa - Pią 14 Cze, 2013 14:51

wolny napisał/a:
Dziewczyny a dlaczego wy tak usilnie upatrujecie swoje szczęście w dzieciach lub wnukach zamiast być szczęśliwym w sobie samym,. we własnym wnętrzu,. we własnym sercu ???,..
To nie dzieci ani wnuki czynią nas,. ludzi,. szczęśliwymi , to utopia, poetyczne frazesy :mysli:



Trochę odnośnie tego co napisałeś ;)

Słowa Justyny Steczkowskiej z ostatniego wywiadu:

"Nie ma nic gorszego niż matka, która poświęca życie dziecku, a potem oczekuje wdzięczności. I jeszcze ma pretensję, kiedy dziecko nie robi tego, o czym dla niego marzyła."

Klara - Pią 14 Cze, 2013 15:08

staaw napisał/a:
To nie rozumiem o co tyle szumu że w partnerskim związku nie mogą być dwie mamusie... :bezradny:

O tym pisaliśmy w wątku, który teraz (po wydzieleniu) mówi o wzorcach i być może kiedyś zmienimy zdanie.
W wypadku tego o czym tu piszemy, mowa jest o współuzależnionych mamusiach i o tatusiach, którzy przez część swojego życia nie współuczestniczyli w wychowaniu dzieci, a teraz trudno odkręcić wszystkie problemy które narosły w związku z tym.

OSSA - Pią 14 Cze, 2013 16:01

Kawa napisał/a:
Nie ma nic gorszego niż matka, która poświęca życie dziecku, a potem oczekuje wdzięczności. I jeszcze ma pretensję, kiedy dziecko nie robi tego, o czym dla niego marzyła."


Zgadam się z tym twierdzeniem , mam taką mamę, nie jest w stanie zrozumieć, że jestem już od dość dawna pełnoletnia , samodzielna i ona nie ma prawa układać mi życia.

spoko - Sob 15 Cze, 2013 20:04

Hej,hej...to wcale nie jest tak,skoro napisalam,ze mam dzieci i fajne wnuki to nie oznacza,ze moje zycie kreci sie wokol nich...mam rozne zainteresowania...ale w momencie jak sa wnuki to dla mnie jest to oczywiste,ze ten czas spedzam w stu procentach z nimi...jak wykonuje inne zajecia,to tez na stowke im sie poswiecam...pozdrawiam :buzki:
spoko - Pon 17 Cze, 2013 06:14

Klara napisał/a:
bo przecież ON jest tu królem.
Klarciu z tym KROLEM to jest rewelacyjny pomysl...troche zmienilam wersje...dziekuje
spoko - Wto 18 Cze, 2013 18:45

dzis mam slabszy dzien...dalam sie w sprowokowac...wdalam sie w pyskowke...kurcze,a myslalam,ze udaje mi sie juz kontrolowac swoje zachowanie cf2423f
Maciejka - Wto 18 Cze, 2013 18:47

Spoko, spokojnie nie zawsze wszystko się udaje bedzie dobrze :buziak: :pocieszacz:
Klara - Wto 18 Cze, 2013 18:52

spoko napisał/a:
dalam sie w sprowokowac...wdalam sie w pyskowke.

Kolejne doświadczenie.
Otrzep się i ruszaj dalej :pocieszacz:
Może następnym razem profilaktycznie wychodź z pomieszczenia jak widzisz, że mąż rozpoczyna "rozmowę".

spoko - Wto 18 Cze, 2013 19:08

trzeba wyciagnac wnioski z dnia dzisiejszego i unikac takich sytuacji...
Maciejka - Wto 18 Cze, 2013 19:12

Nie jesteś cyborgiem nie zawsze udaje się kontrolować emocje i postępowac wlaściwie :pocieszacz:
spoko - Śro 19 Cze, 2013 16:50

wczoraj probowalam przyzwyczaic swoje oczy do nowych okularow...nosilam caly dzien...bolala mnie glowa...byc moze,ze to bylo przyczyna znizki mojego nastroju...dzisiaj mniej nosilam..zakladalam jak byla potrzeba...i prosze wszystko w normie...pozdrawiam wszystkich :buzki:
Mała - Czw 20 Cze, 2013 08:30

:) Czasem mała iskierka bywa przyczyną pożaru. Są takie dni, kiedy zwyczajnie "wstanę lewą nogą" i wyprowadza mnie z równowagi, że wogóle żyję :D A przecież mogłoby mnie nie być fsdf43t ...taka myśl sprawia, że natychmiast wracam do równowagi :) Ważne w takim momencie jest odnaleźć przyczynę i spróbować zmniejszyć jej negatywne skutki :) Jesteś dzielna i pięknie dajesz sobie radę :okok:
spoko - Czw 20 Cze, 2013 20:07

mala3440 napisał/a:
Jesteś dzielna i pięknie dajesz sobie radę
dziekuje...dzisiaj krolowi ukradli kluczyki z samochodu... :wysmiewacz:
Mała - Pią 21 Cze, 2013 00:16

:wysmiewacz: ...szkoda że nie spodnie które na sobie nosił ;)
spoko - Pon 24 Cze, 2013 04:21

wczoraj bylam na jarmarku organizowanym w naszej osadzie...bylo super...wystepowal wnuczek...przyjechala siostra...pozniej znajomi z rodzina...potanczylismy...dzisiaj jestem jak nowa narodzona...pozdrawiam :buzki:
staaw - Pon 24 Cze, 2013 04:22

Wszystkiego dobrego w dniu urodzin... :buzki:
spoko - Pon 24 Cze, 2013 04:35

dziekuje Stasiu :buzki:
Klara - Pon 24 Cze, 2013 07:14

staaw napisał/a:
Wszystkiego dobrego w dniu urodzin... :buzki:

A skąd Ty Stasiu znasz tę datę??? :shock:

Jeśli tak, to ja też biegnę z życzeniami:

Wiesiu!
Życzę Ci poukładania życia i dużo szczęścia.



Maciejka - Pon 24 Cze, 2013 07:46

Ja też 100 lat :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:
Jacek - Pon 24 Cze, 2013 08:26

:buziak:
Jo-asia - Pon 24 Cze, 2013 09:16

100 lat :kwiatek: :buziak:
leon - Pon 24 Cze, 2013 09:17

Wszystkiego Najlepszego :kwiatek: :>
esaneta - Pon 24 Cze, 2013 12:21

...i ode mnie serdeczności :roza:
smokooka - Pon 24 Cze, 2013 12:21

Wszystkiego najlepszego :roza: :buziak:
endriu - Pon 24 Cze, 2013 13:24

spoko, wszystkiego najlepszego :)
spoko - Pon 24 Cze, 2013 21:10

dziekuje,milo...ale ja nie mam dzisiaj urodzin...tylko czuje sie jak nowo narodzona... Stasiu bystry chlopczyk i to wychwycil...i prosze swietowanie na maksa....pozdrawiam :buzki:
spoko - Wto 25 Cze, 2013 05:29

Witajcie...fajnie,ze pada...poleze sobie...no i ogarne dom po remontach...jezeli men nie bedzie lezal na kanapie...wtedy nie da sie nic robic...opary panujace wokol odbieraja energie do pracy...wczoraj ogarnialam dzialke,on lezakowal...mam cicha nadzieje,ze juz wypoczal...dzisiaj ja chce popracowac w domu...pozdrawiam :buzki:
Klara - Wto 25 Cze, 2013 06:58

spoko napisał/a:
ogarne dom po remontach...jezeli men nie bedzie lezal na kanapie

spoko napisał/a:
wczoraj ogarnialam dzialke,on lezakowal

Taaaa....
To jest to słynne męskie: "Lubię, jak kobieta krząta się w domu" :(

Spoko, długo jeszcze będziesz robiła za służącą?

spoko - Wto 25 Cze, 2013 07:37

klarciu ja sprzatam dla siebie...troche niefajnie,ze za dwoje...niebawem bede to regulowala...w polowie lipca chce zlozyc pozew o rozwod...ze w polowie lipca,to jest obligowane kilkoma tematami...do konca czerwca chce napisac pozew...
Klara - Wto 25 Cze, 2013 08:32

spoko napisał/a:
niebawem bede to regulowala

:tak: :okok:

Maciejka - Wto 25 Cze, 2013 08:48

spoko napisał/a:
dziekuje,milo...ale ja nie mam dzisiaj urodzin...tylko czuje sie jak nowo narodzona... Stasiu bystry chlopczyk i to wychwycil...i prosze swietowanie na maksa....pozdrawiam :buzki:


Jak ktoś narodzi się na nowo to tym bardziej trzeba to uczcić i świętowanie jest cool :radocha:

endriu - Wto 25 Cze, 2013 11:37

spoko, ile masz lat?
olga - Wto 25 Cze, 2013 13:49

dla Endriu ma ;)
Maciejka - Wto 25 Cze, 2013 13:59

Kilka dni nowego zycia po swojemu :mgreen: :p
spoko - Wto 25 Cze, 2013 20:45

endriu napisał/a:
spoko, ile masz lat?
juz raczkuje :dokuczacz:
Mała - Śro 26 Cze, 2013 14:04

spoko napisał/a:
endriu napisał/a:
spoko, ile masz lat?
juz raczkuje :dokuczacz:

:brawo: Dzielna dziewczynka! :brawo:

spoko - Czw 27 Cze, 2013 04:50

mysl o rozwodzie przynosi ulge...ale swiadomosc przejscia przez cala procedure dobija mnie...dzisiaj w nocy,, pisalam pozew,,...wybudzilam sie nieprzytomna...ale niezniechecona do dzialania...wchodze na forum,a tu jest podpowiedz...klara podala mi sciage jak napisac pozew...obawiam sie,ze jednak pojde do prawnika,zebym nie wprowadzila zbyt chaosu do tego pozwu...nawet w sadzie jak mi odczytaja,a on bedzie jasniej napisany,to lzej bedzie mi sie ustosunkowac...pozdrawiam
Maciejka - Czw 27 Cze, 2013 04:52

Mi pozew o separację pisała prawniczka i tez miałam wzór jak napisać ale co fachowiec to fachowiec....
spoko - Czw 27 Cze, 2013 04:58

moj terapeuta tez mi tak podpowiada...a na rozprawie mialas adwokata?
Maciejka - Czw 27 Cze, 2013 05:01

Nie miałam mąż sie na rozprawach nie pojawiał...dostałam wyrok zaocznie..
zaba.55 - Czw 27 Cze, 2013 05:20

Kiedyś sama się rozwiodłam ale a innego powodu ( 19-letnia blondynka, szablon ) i powiem że mimo orzeczenia o winie Ex, byłam zaskoczona że tak sprawnie i jakoś... obojętnie to poszło. Sąd jest taki jakiś bezosobowy. Mówisz co chcesz powiedzieć, czasem padnie jakieś pytanie, ale ogólne wrażenie miałam takie, że strasznie ich nudzę.
Na drugiej rozprawie po 10 minutach była przerwa i rozwód już gotowy.
Więcej się stresowałam przed rozprawą niż po.
Adwokata nie miałam, pozew sama napisałam.
Ale powiem szczerze że byłam dość mocno rozbita i miałam ochotę na adwokata by stał między mną a sądem. Niepotrzebnie, jak pisałam, dla sądu byłam tylko numerkiem na wokandzie.

spoko - Czw 27 Cze, 2013 05:24

teraz izometria...ogladanie zumby...mamy nowy dzien ...piekny dzien ...trzeba korzystac z tego co daje zycie...kontynuacja porzadkow po remontach... przeglad ogrodu...dokupilam kwiatow na parapet przed moim oknem...storczyka bialego do swojego pokoju... jestem duza dziewczunka...DAM SOBIE RADE...pozdrawiam :buzki:
Linka - Czw 27 Cze, 2013 12:21

spoko napisał/a:
dzisiaj w nocy,, pisalam pozew,,.

ja pisałam przez kilka miesięcy...
zaglądałam, dopisywałam....
ściągnęłam z netu kilka wzorów i dopasowywałam do siebie
to nie musi być cała historia, ale rzeczy najważniejsze.
Miałam mnóstwo dowodów, karty informacyjne z detoksu, z odwyku.
sama rozprawa trwała bardzo krótko, jedynym świadkiem był nasz syn.
Bałam się , ze będę musiała opowiadać całe moje życie, a tu tylko kilka pytań :shock:
nie miałam adwokata, a mąż wyraził zgodę na rozwód.
dostałam rozwód z orzeczeniem o winie i alimenty na małoletnie dzieci

olga - Czw 27 Cze, 2013 12:55

Mnie pomogła prawniczka w w Centrum Edukacji i Profilaktyki za darmochę. Uzasadnienie musiałam tylko sama napisać. Sam rozwód to formalność. Miałam wszystkie dokumenty, podobnie jak Linka, z izby wytrzeźwień, ze szpitala, niezapłacone mandaty za spożywanie w miejscach publicznych, sikanie w parku. Wziął na siebie winę bez żadnych oporów. Świadkiem był mój ojciec.
Maciejka - Czw 27 Cze, 2013 14:19

Ja zapomniałam dopisać, ze na mojej sprawie o separację sąd połączyl sprawę o alimenty, przymusowe leczenie i znęcanie i też dostałam separację z winy męża bez problemów i bez świadków i bez udziału męża i jeszcze karę mu wlepili za to, że się nie stawił
spoko - Pią 28 Cze, 2013 15:09

dzisiaj jestem rozwalona ...zbyt duza dawka emocji jak na moja psychyke...chce chwile odsapnac...poukladac...bo na ta chwile stworzyl sie w mojej glowie maly galimatjas...ktos moze mi powiedziec w jakim czasie robi sie rozdzielnosc majatkowa i od czego zaczac?...JESTEM SILNA I DAM SOBIE RADE...pozdrawiam :buzki:
olga - Pią 28 Cze, 2013 15:35

W momencie orzeczenia rozwodu z góry będzie obowiązywała też rozdzielność majątkowa. Nie musisz zakładać osobnej sprawy.
Mała - Sob 29 Cze, 2013 00:09

spoko napisał/a:
jestem duza dziewczunka...DAM SOBIE RADE...pozdrawiam :buzki:

:brawo: Pewnie że tak :brawo: ! pierwszy najważniejszy krok już zrobiłaś :) - podjęłaś walkę o samą siebie :)

spoko - Sob 29 Cze, 2013 16:12

niby ok...stary chcial z rana rozmowy,zastepujac mi droge...mialam odpowiedzi na jego pytania,jak nigdy...ale nie byla to rozmowa cywilizowanych ludzi...teraz czuje sie podle...jego slowa naplywaja mi do glowy wbrew mojej woli...ogolnie lipa...ale coz trzymam sie mysli,w ktora bardzo wierze JESTEM SILNA I DAM SOBIE RADE...pozdrawiam :buzki:
Maciejka - Sob 29 Cze, 2013 16:34

Wiesia a może powiedz sobie, że to tylko bełkot alkoholika, który nie ma władzy nad tobą. Sama wybierasz i decydujesz co jest dla ciebie prawdą a jego słowa to tylko jego opinie , które nic nie mówią o tobie :buzki: :pocieszacz:

Słowa nie mogą cię ani zranić ani żmienić.

spoko - Sob 29 Cze, 2013 17:26

dziekuje za wsparcie
spoko - Nie 30 Cze, 2013 16:57

kolejny dzien rozmowy z mezem...mowil rozne rzeczy...nie pozwolilam sie sprowokowac...jezeli cos mnie wyprowadzalo z rownowagi milklam...nie dalo uciec od tej rozmowy i obelg,dziwnych rzeczy niezgodnych z prawda...obwinianie mnie za calo zlo...pracujemy razem...dzisiaj najdluzsza trasa ponad godzine w jedna strone...jak wracalismy nie moglam sluchac juz jego dyrdymalow na temat mojej osoby...wyjelam telefon,powiedzialam,zenie mam wplywu na to,zeby przestal mnie oskarzac...ze od tej pory nagrywam rozmowe,ktora wykorzystam na sprawie rozwodowej...zrobil radio bardzo glosno i przestal mowic...i tak juz trzy godziny spokoju...tak przy okazji dowiedzial sie ,ze mam zamiar rozejsc sie z nim...czuje ulge...pozdrawiam :buzki:
Klara - Nie 30 Cze, 2013 17:14

spoko napisał/a:
wyjelam telefon

Od teraz zawsze w krytycznych sytuacjach włączaj nagrywanie, ale nie informuj już go o tym :pocieszacz:

spoko - Pon 01 Lip, 2013 05:01

witajcie ...bosko,mam dzisiaj wolne...wybudzilam sie w super nastroju...chce wypoczac,robiac rzeczy ktore lubie...pozdrawiam :buzki:
Duszek - Pon 01 Lip, 2013 07:34

a więc miłego dnia :)
spoko - Pon 01 Lip, 2013 15:06

kazdy dzien wnosi cos nowego do mojego zycia...dzisiaj dostalam potwierdzenie,ze ok.5 sierpnia wyjezdzam do pracy do Wloch...pozdrawiam :buzki:
Mała - Wto 09 Lip, 2013 20:09

:) ...teraz jest Twój czas - żeby odpocząć i nabrać wiatru w żagle! Dasz sobie radę! :brawo:
spoko - Czw 18 Lip, 2013 06:46

hej,hej...tesknie za Wami...niebawem Lichen...okolo 5 sierp...znikam na saksy...od wczoraj mam wnusia w szpitalu...poturbowala go sprezarka podczas poznawania swiata...syn z synowa i mlodym na wczasach...ja sama,ale nie czuje sie taka samotna...pozdrawiam :buzki:
Klara - Czw 18 Lip, 2013 07:12

spoko napisał/a:
poturbowala go sprezarka podczas poznawania swiata.

Oj, a gdzie on się zapuścił, że aż tak go uszkodziło, że trafił do szpitala? :(

spoko - Pią 19 Lip, 2013 20:26

siedmiolatek lubi chadzac po niebezpiecznych gruntach...jest ok.,zadnych polaman,tylko scochniecia i jedna noga poturbowana...zostal na obserwacji,ale jutro juz wychodzi...
Klara - Pią 19 Lip, 2013 20:36

spoko napisał/a:
scochniecia

? :drapie:

spoko - Pią 19 Lip, 2013 20:53

czego nie rozumiesz Klarciu?
spoko - Pią 19 Lip, 2013 21:17

nie ,chodzi o starcie skory...u nas okreslamy to tak,a czy to jest fachowe okreslenie nie wiem...
spoko - Śro 24 Lip, 2013 12:16

hej,hej...u mnie w domu cyrk tak okreslila to corcia...men uzmyslowil sobie ,ze jade do Lichenia...potem to juz jakies manipulacje,ze z sekta...ze ludzie jezdza sie tam modlic...a ja cos o......m...wstydzilabym sie rodziny...wogole mial przywiezc wnuczki...ale pojechal do corki...opowiedzial wlasna wersje...corka zadzwonila do mnie.ze dzieci nie da cyrku...jutro ma mi przywiezc wnuki...od rana jestem w domu...zajefajnie.tylko sie pochlastac |
Maciejka - Śro 24 Lip, 2013 13:02

:buziak: :pocieszacz: :pocieszacz:
pterodaktyll - Śro 24 Lip, 2013 15:43

spoko napisał/a:
jakies manipulacje,ze z sekta.

Ja mu dam sektę............ :nerwus: .......... ;)

spoko napisał/a:
zajefajnie.tylko sie pochlastac |

Co Ty! Wrzuć na "luz" i olej to wszystko..........i tak nie masz na to wpływu :bezradny:

spoko - Śro 24 Lip, 2013 20:25

teraz luzik...bylam na ostatnim spotkaniu z terapeuta...on na urlop...ja do pracy za granice...jutro spotkanie grupowe...men po seansie w cyrku ruszyl na nocny wypad na ryby...ja z sasiadkami bylam na rowerach...i jakosik leci
Maciejka - Czw 25 Lip, 2013 12:09

Spoko chcesz zabrać wnuki ze sobą do Lichenia , tak? Nigdy tam nie byłaś pisałaś.....

Ja byłam w Licheniu jeszcze za zycia męża z dziećmi własnie. W Licheniu jest nie tylko zjazd ogólnopolski zlot forumowy ale i co zwiedzać, jest tam przepięknie ale zabranie ze sobą dzieci wi ąże sie z pilnowaniem ich i niewiele można zobaczyć. Ja z Lichenia przywiozłam wspomnienia, bliższy mi był miting dda jak Al- anon bo na dda cos we mnie si e poruszało coś mnie w jakiś sposób dotykało a Al- Anon po prostu dpływał i był gdzieś z tyłu głowy za mną daleko jekbym miała to uporządkowane i za soba. Przywiozłam tez potworne zmęczenie , złość, że niewiele zobaczyłam bo byłam skupiona na dzieciach więc jadąc tam trzeba dobrze wiedzieć jakie są oczekiwania względem takiej wyprawy.

Jeszcze jedna rzecz ważne jest wygodne ubranie , nie chodzi żeby b yło wystrzałowe, kościołowe ma być wygodne. Udanego zlotu i pieknych wspomnień :buzki: :buzki: :buzki:

spoko - Czw 25 Lip, 2013 20:04

perełka napisał/a:
jakie są oczekiwania względem takiej wyprawy.
Perellko dzisiaj czuje sie fatalnie,jakos podle...jestem po spotkaniu grupowym...wrocilam jakas wypalona,zniechecona...do Lichenia nie biore wnuczkow...chce jechac sama...do Lichenia chce jechac,bo nigdy nie bylam...wybralam ten termin,bo beda tam ludzie z podobnymi problemami...
Maciejka - Pią 26 Lip, 2013 06:32

Samej to całkiem inna sprawa. Odniosłam wrażenie ze z dziećmi a to wiąze sie z pilnowaniem.....
spoko - Pon 29 Lip, 2013 18:25

perełka napisał/a:
Samej to całkiem inna sprawa.
zgadza sie,to byl moj czas wypelniony spokojem...pozdrawiam :buzki:
spoko - Wto 30 Lip, 2013 17:31

Dla informacji dekadencji...od niedzieli mam czekac na walizkach...do srody najpozniej ruszam do tej Itali...zrodzila mi sie obawa,zeby nie pojawily sie jakies przeszkody...dzisiaj poinformowalam siostre,ktora od 12 lat pracuje we Wloszech...zostali mi do poinformowania rodzice...w czwartek torcik pozegnalny dla grupy...w niedziele obiad rodzinny...srednio co dwie godziny gula w gardle mi staje...POMOCY
Linka - Wto 30 Lip, 2013 17:33

Spoko, będzie dobrze, musi byc :pocieszacz:
spoko - Wto 30 Lip, 2013 17:37

wiem.ze bedzie dobrze...ale jakies cholerstwo sciska za gardlo...kurcze synowa uslyszala moje wolanie o pomoc i zaprosila mnie na obiad...lece,jak wroce to sie odezwe...juz mi lepiej :buzki:
smokooka - Wto 30 Lip, 2013 17:40

Spoko, pojedziesz, zakręcisz się, zobaczysz jak Ci się to podoba i zdecydujesz co dalej. Spokojnie, przecież nie palisz za sobą mostów.
Klara - Wto 30 Lip, 2013 17:46

spoko napisał/a:
ale jakies cholerstwo sciska za gardlo

Ja bym to nazwała z niemiecka Reisefieber - niepokój przed drogą.
Pojedziesz, zobaczysz, zarobisz...
BĘDZIE DOBRZE! ZOBACZYSZ! :pocieszacz:

szymon - Wto 30 Lip, 2013 17:54

spoko napisał/a:
synowa uslyszala moje wolanie o pomoc i zaprosila mnie na obiad


ciekawe czy zjadliwe ;) co było? :roll:

spoko - Wto 30 Lip, 2013 18:27

Super jedzonko...ziemniaczki,fasolka i nadzionko na parze...potem wypilysmy herbatke...my tak z synowa sobie chadzamy niezobowiozujaco na posilki w zaleznosci,ktora cos ma...albo gdzie mlody chce byc...atmosfera jest spoko...
Mała - Śro 31 Lip, 2013 17:18

:) ...to taka wspaniała odskocznia - chwila normalności i zwyczajności, która pozwala nam "wypuścić parę"... Jeszcze kilka miesięcy temu, miałam w domu sajgon - z powodu mojego M.
Dwójka małych dzieci, całe dnie w domu - czekanie, czy wróci, w jakim stanie, co powie, co zaplanuje...
Koleżanka raz wyciągnęła mnie do siebie - ma dwie córki,-naście i 6 lat. Dziewczynki zajęły się moimi brzdącami, a ja...nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić ;) Zero nerw, zero obowiązków, zero myślenia o Nim. Zero strachu - że zaraz wejdzie do pokoju i znów będę "na baczność".
Wróciłam do domu zupełnie inna - spokojniejsza, pełna nowej energii i cierpliwości, a to były tylko 2 godzinki...:D

spoko - Śro 31 Lip, 2013 18:16

Witajcie...wczoraj dyskusja z m. bez sensu...dzisiaj nie podpial mojej przyczepki...od 10 do 17 wnuczek byl u mnie...synowa byla na gorze,ale on chcial byc ze mna...mialam luzny dzien...dzieki mlodemu nie mialam czasu rozmyslac...m. zastapil mi droge jak wychodzilam z domu...spytal od kiedy nie inforfujmje,jak wychodze z domu i jeszcze kilka oskarzen...do wtorku dam rade...wieczorem wyjezdzam...Dziekuje,ze Was mam :buzki:
Mała - Śro 31 Lip, 2013 18:22

Nie jesteś sama - On Cię prowokuje, szuka jakiegokolwiek punktu zaczepienia, żeby wywołać w Tobie jakiekolwiek emocje - żeby móc się do Ciebie przyczepić. Jesteś Dzielna - trzymam za Ciebie kciuki! :brawo:
pietruszka - Śro 31 Lip, 2013 18:23

spoko napisał/a:
dyskusja z m. bez sensu

wyryć na pamięć.
Z czynnym alkoholikiem się nie dyskutuje
Masz prawo wyjść z domu, jesteś dorosłą, w pełni praw osobą. Trzymaj się spoko :buziak:

yuraa - Śro 31 Lip, 2013 18:51

spoko napisał/a:
.wieczorem wyjezdzam..

a zdjęcia kiedy wstawi ?

spoko - Śro 31 Lip, 2013 19:04

Dziekuje za wsparcie...tak czekalam na Was...ja nie umnie...ale grzecznie obiecuje,ze jak wyjade to w spokojnosci sie naucze...caluje Was moja rodzinko :buzki:
Mała - Śro 31 Lip, 2013 21:19

:buzki: Dziękuję "Spoko", że mogę też do niej należeć :buzki:
spoko - Czw 01 Sie, 2013 06:30

pietruszka napisał/a:
wyryć na pamięć.
z czynnym alkoholikiem sie nie dyskutuje...wyryte na pamiec ...DZIEKUJE
spoko - Czw 01 Sie, 2013 06:34

mala3440 napisał/a:
Dziękuję "Spoko", że mogę też do niej należeć
spoko ciesze sie,ze moja rodzina sie powieksza :buziak:
Mała - Nie 04 Sie, 2013 10:23

:) Jak sobie radzisz Spoko? Pewnie już na "wywczasach" ;) Nareszcie sobie odpoczniesz (psychicznie) i mam nadzieję, że nabierzesz sił :okok:
Za rzadko tu wpadam (mam 2 małe urwisiątka w domu;) ale zawzięcie czekam na wiadomości od Ciebie...a na razie życzę :sun: i 3r23

spoko - Nie 04 Sie, 2013 14:04

Oj dzieje sie,dzieje...poki co ogarniam...juz tylko dwa dni...im blizej wyjazdu ,utwierdzam sie w przekonaniu,ze wlasciwa decyzje podjelam...pozdrawiam :buzki:
Mała - Wto 06 Sie, 2013 16:10

:papa2: Miłego "odpoczynku" i mnóstwo :sun:
i...czekamy na wieści ze swiata :fotka: 23r

olga - Wto 06 Sie, 2013 16:11

spoko do pracy pojechala :)
Mała - Wto 06 Sie, 2013 16:30

:) Tak wiem, chodziło mi o wypoczynek "psychiczny" - od swojego Mena - stąd cudzysłów
olga - Wto 06 Sie, 2013 16:31

aaaaa to gapa jestem, cudzyslowia nie zauwazylam :p
Halloween - Wto 06 Sie, 2013 16:35

olga napisał/a:
aaaaa to gapa jestem, cudzyslowia nie zauwazylam :p


Olga ty nie na tym etapie, i ufam że nie będziesz :okok: ( Romi bez urazy masz role do spełnienia )

olga - Śro 07 Sie, 2013 06:12

eeeeee :beba: niekiedy mozna sie zgapic :p
Mała - Śro 07 Sie, 2013 12:34

:) pewnie, że tak! Ważne tylko, żeby nie wpaść w j67j6 ;) Ale z tego co widzę Spoko radzi sobie coraz lepiej :D
spoko - Sob 10 Sie, 2013 19:23

hej dziewczyny...hej chłopaki...od srody już mam spokoj...Wasze słowa sa dla mnie dużym wsparciem...pozdrawiam i caluje :buzki:
yuraa - Sob 10 Sie, 2013 19:35

no to spoko :)
esaneta - Pon 12 Sie, 2013 11:37

Wiesiu, a jak Ci tam? :)
matiwaldi - Pon 12 Sie, 2013 13:46

spoko napisał/a:
i caluje





ja też................................ :skromny:

spoko - Pon 12 Sie, 2013 21:07

esaneta napisał/a:
Wiesiu, a jak Ci tam?
SPOKO,mam jeszcze luzik...dopiero jutro ide do pracy od poludnia...szefostwo zalatwia cala dokumentacje...pozwola pracowac tylku na legalu...mam juz uruchomionego swojego laptopa...z corcia rozmawiam na fecbooku...jest ok.pozdrawiam :buzki:
spoko - Pon 12 Sie, 2013 21:09

matiwaldi napisał/a:
ja też................................
dziekuje...teraz kazdy buziaczek na wage zlota...pozdrawiam :buzki:
Mała - Wto 13 Sie, 2013 18:19

spoko napisał/a:
esaneta napisał/a:
Wiesiu, a jak Ci tam?
SPOKO,mam jeszcze luzik...dopiero jutro ide do pracy od poludnia...szefostwo zalatwia cala dokumentacje...pozwola pracowac tylku na legalu...mam juz uruchomionego swojego laptopa...z corcia rozmawiam na fecbooku...jest ok.pozdrawiam :buzki:

Brawo! :buzki:

matiwaldi - Wto 13 Sie, 2013 18:53

spoko napisał/a:
kazdy buziaczek



mój to nie taki każdy................. :nerwus:

spoko - Śro 14 Sie, 2013 16:26

matiwaldi napisał/a:
mój to nie taki każdy
napewno wyjatkowy :buzki:
spoko - Śro 14 Sie, 2013 16:27

WItajcie...dzisiaj zrywalam pierwsz gruszki...jest ok. :buzki:
pterodaktyll - Śro 14 Sie, 2013 16:33

spoko napisał/a:
.dzisiaj zrywalam pierwsz gruszki...

Kiedy mamy się spodziewać transportu? ;)

Pozdrawiam Cię :buzki:

spoko - Śro 14 Sie, 2013 16:39

Janioł napisał/a:
spoko daje rade ...
spoko - Śro 14 Sie, 2013 16:42

pterodaktyll napisał/a:
Kiedy mamy się spodziewać transportu?
Peterku kup sobie w Polsce...te sa mal :buzki: o smaczne...poza tym twarde...a w naszym wieku trzeba uwazac na zabki
spoko - Śro 14 Sie, 2013 16:49

pterodaktyll napisał/a:
w naszym wieku
mam na mysli dwudziesty pierwszy wiek ;)
Jacek - Śro 14 Sie, 2013 17:14

spoko napisał/a:
trzeba uwazac na zabki

a co ,w makaroni tyżżż ??? 8|

pietruszka - Czw 15 Sie, 2013 12:12

Pozdrawiam spoko :) :buziak:
spoko - Pią 16 Sie, 2013 16:37

pietruszka napisał/a:
Pozdrawiam spoko
dziekuje...jak zobaczylam twojego poscika,to zrobilo mi sie tak milo na serduszku...pozdrawiam :buzki:
spoko - Pią 16 Sie, 2013 16:39

Jacek napisał/a:
a co ,w makaroni tyżżż ???
nie wiem,nie jadlam wloskiego makaronu...jem jeszcze polskie ziemniaczki...pozdrawiam :buzki:
spoko - Czw 22 Sie, 2013 19:04

Kolejny dzien gruszkowania...men zadzwonil,przyslal 4 smsy...bylo to dla mnie przytlaczajace...od dzisiaj mam wylaczny telefon...corka wie jak sie ze mna ma kontaktowac...pozdrawiam :buzki:
OSSA - Czw 22 Sie, 2013 19:25

:buziak: :pocieszacz: dobrze zrobiłaś z tym telefonem :okok:
spoko - Nie 25 Sie, 2013 00:05

Hej,hej jestem...nikt do mnie nie pisze...nikt mnie nie wspiera...a tego mi bardzo potrzeba...corcia napisala do mnie meila...bardzo tesknie za rodzina...brakuje mi wnuczkow,rodzicow,dzieci,sasiadow,,wszystkich moich znajomych...pozdrawiam SPOKO :buzki:
Maciejka - Nie 25 Sie, 2013 08:21

:buzki: :buziak: :pocieszacz:
OSSA - Nie 25 Sie, 2013 08:38

spoko napisał/a:
nikt do mnie nie pisze...nikt mnie nie wspiera


Ot ....nikt nie piszę ... ja ci zazdroszczę tego włoskiego klimatu ... słońca, zapachu ziół, lawendy, gdzie liście laurowe nie są przyprawą, a rosną jako ozdobny żywopłot.
Oczywiście przystojnych włochów ... ;)

Tak poważnie rozumiem twoją tęsknotę za bliskimi :pocieszacz: :buziak:

OSSA - Nie 25 Sie, 2013 08:42

Aha , spróbowałaś wreszcie tego włoskiego makaronu ... ja osobiście wolę makaron, ryż od ziemniaków :bezradny: Makaron z pesto, parmezanem i odrobina **** do kolacji :mniam: w towarzystwie jakieś przystojniaka :chmurka: :muza: cykad i świerszczy, pokaz świetlików i poranne espresso we dwoje.

Na samo wspomnienie z Włoch robi mi się ciepło na sercu, fakt nie byłam tam sama ;)

staaw - Nie 25 Sie, 2013 08:47

... no i śniadanie do łóżka...
OSSA - Nie 25 Sie, 2013 08:57

staaw napisał/a:
no i śniadanie do łóżka...


:nie: do śniadania trzeba było się ubrać :bezradny: i wyjść z pokoju

Zresztą to były moje najfajniejsze wakacje, żaden hotel tylko gospodarstwo agroturystyczne, posiłki na trawie, znaczy stoły stały na trawie , a my siedzieliśmy na krzesłach, ale jedzenie swojskie, zapach ziół i widok niezapomniany.

Jacek - Nie 25 Sie, 2013 09:08


pietruszka - Nie 25 Sie, 2013 10:22

Spoczku, to ja Ci wysyłam buziaczki. A tęsknota - to bardzo potrzebne uczucie - uświadamia kto i co jest dla mnie ważne, pozwala trzymać się własnej hierarchii wartości. Zatęsknić - oznacza coś kochać.

A jak praca? Ciężka? Masz czas i siłę na jakieś przyjemności dla siebie?

spoko - Pon 26 Sie, 2013 07:12

OSSA napisał/a:
Oczywiście przystojnych włochów
o nich prosze nie wspomninaj ;)
spoko - Pon 26 Sie, 2013 07:30

pietruszka napisał/a:
A jak praca? Ciężka? Masz czas i siłę na jakieś przyjemności dla siebie?
witaj pietruszko...pierwsze zbiory byly ciezkie,ale tylko z tego tytulu,ze ludziska roznych rzeczy naopowiadali...jest ciezko,ale nie az tak,zeby babcia nie dala rady...moja wspollokatorka ma 60 lat...jest 5 lat po rozwodzie...bardzo mnie wspiera...duzo czytam...kazde zejscie do kuchni jest fajna sprawa...prawie zawsze ktos tam jest...mam wowczas do kogo sie odezwac...ludzie sa mili,zapraszaja do wspolnego wypicia kawy....mielismy juz 2 razy urodziny...fajne spotkania...smiejemy sie ,w...na zewnatrz nie wychodze...skoro juz to do markietu na zakupy...to takie fajne wyjscia...wtedy wsluchuje sie i ucze sie jezyka...dzisiaj pada deszcz,nie pracujemy...mam czas na relaksacje...pozdrawiam spoko :buzki:
pietruszka - Pon 26 Sie, 2013 16:48

No to relaksuj się spoczku i czekam na dalsze relacje :buziak:
OSSA - Pon 26 Sie, 2013 17:13

spoko napisał/a:
OSSA napisał/a:
Oczywiście przystojnych włochów
o nich prosze nie wspomninaj ;)


v43rvj aż po :grob: ;) ;)

smokooka - Pon 26 Sie, 2013 17:43

Spoczku korzystaj z życia, ze spokoju, z pięknych miejsc i może jeszcze coś :mysli: :buziak:
spoko - Nie 01 Wrz, 2013 20:01

Witajcie...jest ciezko...kurcze bardzo tesknie za bliskimi...moze corcia z siostrzenica przyleca do mnie na poczatku pazdziernika...pozdrawiam :buzki:
Maciejka - Pon 02 Wrz, 2013 03:04

:pocieszacz: :buziak:
spoko - Pon 02 Wrz, 2013 19:50

Dziekuje Perelko :buzki:
Linka - Pon 02 Wrz, 2013 20:00

spoko napisał/a:
.kurcze bardzo tesknie za bliskimi.

dlatego nigdy nie wyjechałam :pocieszacz: :buzki:

jackowska - Śro 04 Wrz, 2013 09:25

OSSA napisał/a:
Zresztą to były moje najfajniejsze wakacje, żaden hotel tylko gospodarstwo agroturystyczne, posiłki na trawie, znaczy stoły stały na trawie , a my siedzieliśmy na krzesłach, ale jedzenie swojskie, zapach ziół i widok niezapomniany.


Czytam i aż się rozmarzyłam :) Marzą mi się takie wakacje, no ale to nie teraz, może kiedyś. Kochana, a dałabyś mi na priv namiary na to gospodarstwo gdzie byliście? Byłabym bardzo wdzięczna :) Może kiedyś za kilka lat (mam nadzieję ogrmną) przyda mi się :)

spoko - Nie 08 Wrz, 2013 09:13

Moj syn konczy o 18.20 33 lata... on w kraju,a ja tu...siostrzenica przeslala mi fotki jak sie bawi z moimi wnuczkami...kurcze to wszystko jest tak cholernie bolesne...pozdrawiam :beczy:
Linka - Nie 08 Wrz, 2013 09:17

Spoko, rozumiem Twoją tęsknote,
mamy jednak to szczęście, że są telefony , komunikatory,
że nie musimy czekać tygodniami na list.
:pocieszacz:

spoko - Nie 08 Wrz, 2013 09:21

Ja to wszystko wiem,ale moc przytulic to jest to czego pragne najbardziej
staaw - Nie 08 Wrz, 2013 09:23

:przytul:
Jo-asia - Nie 08 Wrz, 2013 09:39

spoko napisał/a:

Moj syn konczy o 18.20 33 lata... on w kraju,a ja tu...siostrzenica przeslala mi fotki jak sie bawi z moimi wnuczkami...kurcze to wszystko jest tak cholernie bolesne...pozdrawiam :beczy:

ja rozumiem...
tylko po co, się użalać?
zamiast cieszyć?
po co, się zadręczać?
zamiast radować, że u Nich, wszystko pięknie jest?
po co, wybierać negatywne uczucia zamiast pozytywne?

dokonałaś wyboru, jest Ci to do czegoś potrzebne
jeśli nie, to zmień
jeśli tak, to ciesz się :)

nie piszę tego aby Ci dokuczyć :)
ciesz się, tym co masz a masz.....wszystko, to czego Ci potrzeba tu i teraz :)
:buziak:

Maciejka - Nie 08 Wrz, 2013 10:31

:buziak: :pocieszacz:
pterodaktyll - Nie 08 Wrz, 2013 10:39

Cytat:

Moj syn konczy o 18.20 33 lata... on w kraju,a ja tu...siostrzenica przeslala mi fotki jak sie bawi z moimi wnuczkami...kurcze to wszystko jest tak cholernie bolesne.

Może naucz się patrzeć przez pryzmat pozytywnych emocji, co Ci da jęczenie, że on daleko skoro i tak nie jesteś tego zmienić na chwilę obecną. Ciesz się, że wszyscy zdrowi a nie, że daleko. :pocieszacz: W końcu to tylko stan przejściowy :buziak:

esaneta - Nie 08 Wrz, 2013 10:44

pterodaktyll napisał/a:
W końcu to tylko stan przejściowy

Wiesiu, kiedy ja byłam na emigracji a maleńkie dzieci zostały w kraju pod opieką dziadków, ta myśl pozwoliła mi przetrwać tęsknotę.

pannamigotka - Nie 08 Wrz, 2013 10:47

spoko, pamiętaj, że nie ma pozytywnych i negatywnych emocji, każda jest potrzebna i być może ta tęsknota jest Ci do czegoś potrzebna, tak jak napisała Joasia. Daj sobie prawo do tych emocji, które się pojawiają, masz prawo tak czuć. Popatrz na pozytywy- przecież one SĄ i pewnie nie jest ich mało. A ze swoimi emocjami- choćby były nieprzyjemne, bo przecież zdrowy człowiek też takie czuje i jest to zdrowe i normalne- postaraj się jakoś poradzić. Zrób sobie jakąś przyjemność, pomyśl o sobie.
Jacek - Nie 08 Wrz, 2013 18:09

spoko napisał/a:
Ja to wszystko wiem,ale moc przytulic to jest to czego pragne najbardziej

ech,,kochane dzieciaszki ,, brakuje ich,gdy nie przy nas 23r
za dużo ich gdy są 23r
będzie dobrze ,jeno więcej pozytywnego myślunku cza włożyć :pocieszacz:

spoko - Śro 11 Wrz, 2013 18:19

pterodaktyll napisał/a:
co Ci da jęczenie
oj drogi Peterku,Ty to do mnie docierasz...teraz juz wiem,ze nic...juz nie jecze...od teraz licze kase i gruszki...pozdrawiam
spoko - Śro 11 Wrz, 2013 18:22

Jacek napisał/a:
,jeno więcej pozytywnego myślunku cza włożyć
jeno drogi Jacku zawiesilo mi sie cosik to pozytywne myslenie...dziekuje,ze jestes :buzki:
spoko - Śro 11 Wrz, 2013 18:28

esaneta napisał/a:
ta myśl pozwoliła mi przetrwać tęsknotę.
pewnie,ze to stan przejsciowy...dzieki,ze mi przypominacie...czasami sie zawieszam,w tej swojej podrozy przez zycie...jeszcze raz bardzo dziekuje,ze jestescie :buzki:
spoko - Śro 11 Wrz, 2013 18:32

pannamigotka napisał/a:
spoko, pamiętaj, że nie ma pozytywnych i negatywnych emocji, każda jest potrzebna i być może ta tęsknota jest Ci do czegoś potrzebna,
pewnie,ze emocje sa potrzebne...pamietam okres ,ze opuscily mnie emocje...to byl nie fajny okres z mojego zycia... :buzki: dziekuje
spoko - Śro 11 Wrz, 2013 18:49

Troche zdominowaly mnie wiadomosci o starym...podjal terapie...nie ukrywam,ze mnie to bardzo zdziwilo...nie sadzilam,ze to kiedys nastapi....on sle smsy...we mnie uruchamia sie zlosc,ze przechodze taka rozlake z rodzina przez jego chorobe...ze wszysto praktycznie zaczynam od poczatku...praca jest ciezka...tez licze sie z tym,ze to stan przejsciowy,bo tylko przez zbior...tak jeszcze ok.2 tygodni...potem przechodzimy do pracy na magazyn...wtedy praca bedzie po 8 godzin...soboty,niedziele wolne...pozdrawiam Wieslawa
szymon - Śro 11 Wrz, 2013 18:56

spoko napisał/a:
podjal terapie...nie ukrywam,ze mnie to bardzo zdziwilo...nie sadzilam,ze to kiedys nastapi....on sle smsy


no to pogratulować chłopu, niech przejdzie przez tą katorgę :p
mam nadzieje, że nie TY mu wstrzykiwałaś truciznę, od której zachorował :?
a zmień se nr telefonu, będizesz miała mniej ese-mesów d*** ;)

spoko - Śro 11 Wrz, 2013 19:10

quote="szymon"] zmień se nr telefonu[/quote] teraz juz spoko mam numer wloski...a polski numer oge wylaczyc..,ale to nie jest do konca rozwiazania,bo meczy dzieciakow,zeby mnie przekonali chociaz do krotkiego kontaktu...teraz im zycie umila...rozmawialismy chwile z soba...powiedzialam,ze jak go nurtuja jakies pytania,niech skonsultuje to ze swoja pania psycholog...co on zrobi nie wiem...a przy okazji umila nam zycie to sila wyzsza...
spoko - Nie 22 Wrz, 2013 12:44

Witajcie ludziska...troche mnie nie bylo...ale juz doladowalam konto i jestem...jeszcze ok. 3 dni zbiory,a pozniej praca na magazynie...bedzie krocej co oznacza,ze lzej...zadzwonilam do starego,zeby powiedziec,ze chce sie z nim rozejsc...tradycyjnie spotkalo mnie to co zwykle,lawina wyzwisk itd. i itp...teraz znow meczy corke wypytujac omnie...przysyla mi swoje fotki i fotki wnuczka...mlodego corka zostawila mu na noc,obydwaj o to prosili...wie ,ze to byl blad...byl raz na terapi grupowej,uznal,ze to nie dla niego...jego psycholog miala urlop 2 tygodnie...on juz wtedy pil...synowi wylaczyl terme...zadzwonil do mojej mamy,naublizal jej...synowi wylaczyl terme...maja ogolnie wszyscy wokol niefajnie...najwiekszy spokoj mam ja,bo nie musze go ogladac...powiedzcie jak oni maja sobie poradzic z takim dranstwem...pomimo,ze jestem tutaj to jednak wiadomosci troche droga okrezna,ale pomimo wszystko naplywaja...
Klara - Nie 22 Wrz, 2013 13:07

spoko napisał/a:
.zadzwonilam do starego,zeby powiedziec,ze chce sie z nim rozejsc

Z doświadczeń innych osób wiem, że najlepiej jest po prostu złożyć pozew w sądzie i czekać na rozprawę.
Nie informować, nie zapowiadać, w ogóle nie zajmować się alkoholikiem.
Dzieci masz już dorosłe, więc one niech sobie radzą same, jak i Ty sobie poradziłaś.
Wiem, że masz mało czasu, ale skoro piszesz, że już wkrótce będzie lepiej, może rozejrzałabyś się, czy gdzieś w Twoim zasięgu nie ma przypadkiem polskojęzycznej grupy Al-Anon?
Byłoby Ci znacznie łatwiej.

Jacek - Nie 22 Wrz, 2013 13:16

spoko napisał/a:
..zadzwonilam do starego,zeby powiedziec,ze chce sie z nim rozejsc...

a na pewno tego chcesz
moja żona wniosła sprawę ,bez informowania mnie
chciała tego ,a nie co ja na to

Duszek - Nie 22 Wrz, 2013 14:39

spoko napisał/a:
zadzwonilam do starego,zeby powiedziec,ze chce sie z nim rozejsc...

Powiedziałaś mu to po raz pierwszy?

spoko - Nie 22 Wrz, 2013 19:21

W tym tygodniu bede miala wiecej czasu...grupa wsparcia przydalaby sie ...moze uda mi sie cos znalezc...a z nim juz nie chce rozmawiac,ani informowac...jestem pewna,ze chce rozwodu...wracam do Polski na swieta Bozego narodzenia na 3 tyg. i wtedy chce poskladac stosowne dokumenty...chce to zamknac...na swieta nie pojade do domu...byc moze,ze do corki...ja nie chce juz go ogladac...teraz moge jedynie to wszystko jakos przetrwac...pozdrawiam Wiesia
Jacek - Nie 22 Wrz, 2013 19:45

no i to jest super decyzja :okok:
esaneta - Nie 22 Wrz, 2013 20:22

spoko napisał/a:
jestem pewna,ze chce rozwodu.

Wiesiu, jeśli tak NAPRAWDĘ jestes tego pewna, zrób to.
Nie informuj go, dowie się wszystkiego w swoim czasie.
A Ty wykorzystaj ten czas, by sie do tego rozwodu dobrze przygotować.
Przytulam mocno :przytul:

pterodaktyll - Nie 22 Wrz, 2013 21:36

esaneta napisał/a:
spoko napisał/a:
jestem pewna,ze chce rozwodu.

Wiesiu, jeśli tak NAPRAWDĘ jestes tego pewna, zrób to.
Nie informuj go, dowie się wszystkiego w swoim czasie.
A Ty wykorzystaj ten czas, by sie do tego rozwodu dobrze przygotować.

Jestem dokładnie tego samego zdania. Trzymaj się. :buziak:

spoko - Sob 28 Wrz, 2013 19:50

Witajcie...jestem,zyje...ponownie popsulam sobie nastroj na wlasne zyczenie...stary szaleje,ze nie odbieram telefonow i nie odpisuje na smsy...potem neka corke,to tez zadzwonilam do niego...znow to samo ,zlamalam zasade o ktorej mowila pietruszka ,,z czynnym alkoholikiem sie nie dyskutuje,,,ale to nie takie proste,przeciez tosa moje dzieci...ja od niego sie odcielam,a oni teraz przejeli caly balast jego choroby...sugerowalam im,zeby zasiegneli porady u psychologa...sa na nie...ja sobie bym nie poradzila sama...jestem z siebie dumna,ze w trakcie rozmow z nim nie uzywam wulgaryzmow...stary jest na etapie rozpowiadania roznych bzdetow na moj temat...ja to znam...dla dzieci jest to trudne...dzisiaj mialam wolna sobote... pralam,gotowalam...po poludniu spalam...teraz jestem z Wami...pozdrawiam Wieslawa
smokooka - Sob 28 Wrz, 2013 19:54

Wiesiu, pozdrawiam Cię ciepło, mi też smutno jakoś, to sobie razem posiedźmy :pocieszacz:
Kawa - Sob 28 Wrz, 2013 20:04

Wiesiu też :pocieszacz:
OSSA - Sob 28 Wrz, 2013 20:08

spoko, pozdrawiam ciepło i przytulam :papa:
rybenka1 - Sob 28 Wrz, 2013 20:44

Spoko ,pozdrawiam Cię serdecznie :buzki:
Maciejka - Nie 29 Wrz, 2013 03:45

:pocieszacz:
wolny - Nie 29 Wrz, 2013 06:14

spoko, Rzadko tu goszczę i nie mam zamiaru Cie ani pouczać ani udzielać rad, zrobisz i tak jak Ty zdecydujesz, mnie raczej poruszyło co innego.. czy nie wyczuwasz że działasz pod wpływem nienawiści i to do siebie samej ??? To że chcesz sie rozstać z partnerem to twój wybór i może być dobrym rozwiązaniem,. nie twierdzę że nie , nawet może być rozwiązaniem jedynym jakiego można dokonać , oby tylko przy okazji nie zniszczyć siebie samego. Ciebie od partnera różni tylko i wyłącznie to co czynicie ,czynności jakie wykonujecie i myśleniem jakim każde z was się posługuje, niczym więcej ( nie mam na myśli różnic płciowych). Nie chodzi mi też o jakieś techniczne rozwiązania jak pozwy, sądy, podziały , i inne tego typu działania bo to jest najmniejsze zło jakiego można doświadczyć,. gorsze jest to zło które czai się w umyśle jak nienawiść, uraza, to są dopiero gangsterzy , więc czy nie należałoby podejść do problemu z spokojem w sercu??/ Twój partner jest w trakcie doświadczania alkoholizmu,. jest na swój sposób chorym człowiekiem,.. ale nadal jest człowiekiem..nie musicie być razem ,ale nie musicie też rozstawać sie w nienawiści,. w poczuciu winy ,bo winnych tu nie ma !! :) :)
olga - Nie 29 Wrz, 2013 07:13

wolny napisał/a:
nie musicie też rozstawać sie w nienawiści,.

Myślisz, że przez Wiesie przemawia nienawiść?......a może raczej niepokój o dzieci, bezradność, z tego się bierze frustracja a z frustracji....... ceewd
wiem, że to dzieci dorosłe i same powinny sobie poradzić ale dla każdej matki dzieci to dzieci..........

milutka - Nie 29 Wrz, 2013 07:50

wolny napisał/a:
Twój partner jest w trakcie doświadczania alkoholizmu,. jest na swój sposób chorym człowiekiem,.. ale nadal jest człowiekiem..nie musicie być razem ,ale nie musicie też rozstawać sie w nienawiści,. w poczuciu winy ,bo winnych tu nie ma !!
Pozwolę się dołączyć do dyskusji ...Wydaje mi się ,że z czynnym alkoholikiem nie da się w ten sposób ,może jak upłynie troszkę czasu ale na pewno nie teraz i nie na tym etapie ...Ja z mężem często muszę ocierać się o takie dyskusje ,mieszkamy w jednym domu i nie uniknione są jakieś potyczki rozmowne :roll: za każdym razem kiedy próbuje ze mną rozmawiać zaczyna tekst typu "gdybyś była inna ,gdybyś nie była uparta ,gdybyś ,gdybyś ,gdybyś ...ciągle za każdym razem to samo ....gdybyś to czy tamto ja bym nie pił ,zwala poczucie winy na mnie ....i tutaj rozmowy będa takie same ,ciągle będzie słyszała ,że gdyby nie jej wyjazdy ,gdyby nie jej pewnie jakiś kochanek tam za granicą itp ....dla mnie się wydaje ,że na tym etapie żadne dyskusje nie mają sensu bo to tylko pogorszy jej stan psychiczny a on będzie tylko miał powód żeby w przekonaniu ,że to nie on jest winny sobie pić :roll:
wolny - Nie 29 Wrz, 2013 07:51

olga napisał/a:
Myślisz, że przez Wiesie przemawia nienawiść?

Może nie tyle nienawiść do siebie,. co poczucie winy , że mogło być inaczej , dlaczego dokonałam takiego wyboru w życiu itd ,.. w końcowym efekcie i tak człowiek zaczyna nienawidzić sam siebie, chce być kimś innym , prowadzi ten dialog sam z sobą ,doszukuje sie przyczyn i winnych temu wszystkiemu co się wokół nas dzieje i znajdzie ich ,.. poszukuje jedynie potwierdzenia swoich i tak fałszywych domysłów,.. bo winnych nie ma,.. nalezy tylko to zaakceptować , wprowadzić spokój do umysłu i serca i żyć .
Nie koniecznie z dotychczasowym partnerem. Techniczne rozwiązanie problemu jak sąd i rozwód nie oznacza jeszcze że uwalniamy sie od problemu,. to fikcja,. bo w umyśle mimo tego formalnego rozwodu nadal panuje chaos i walka,. a to najgorsze z możliwych rozwiązań... to mam na myśli :)

wolny - Nie 29 Wrz, 2013 08:00

milutka, Ja nie twierdzę że ona ma być z tym mężem, wprost przeciwnie , jeżeli on nie podejmuje żadnej inicjatywy co do wyjścia z uzależnienia to jasnym jest że dalsze życie z kimś takim to obóz koncentracyjny, ja tylko sugeruje koleżance aby nie zrobiła sama sobie kuku tworząc tenże obóz we własnym umyśle, będąc przy okazji własnym kapo :(
milutka - Nie 29 Wrz, 2013 08:20

wolny napisał/a:
Ja nie twierdzę że ona ma być z tym mężem, wprost przeciwnie ,
Nie wydaje mi się żeby moja wypowiedz była taka by z niej miało wnioskować ,że ja tak twierdzę :roll: Cyba się nie rozumiemy ...Nawet jesli się rozstaną na tym etapie nie ma mowy do normalnych rozmów ,alkoholik jest człowiekiem i również zasługuje na szacunek -owszem ale jest również chorym człowiekiem jak sam twierdzisz i do niego żadne argumenty ,rozmowy spokojne i tłumaczenie nie będzie docierało boi i tak odwróci kota ogonem by sobie ulżyć :roll:Mój kolega rozwodząc się z żoną nie mógł się z nią w ogóle dogadać twierdząc ,że ona "szczeka"...po upływie kilku miesięcy po rozwodzie w rozmowie z nim usłyszałam ,że wreszcie żona z nim rozmawia a nie szczeka i tak sobie z tej radości popijał ,że kilka tygodni później się zapił :roll: ...tym przykładem chcę Ci pokazać ,że ona uwalniając się od niego uzyskała spokój wewnętrzny,nauczyła się z nim rozmawiać a on szczęśliwy z tego powodu popijając sobie umarł :roll:
olga - Nie 29 Wrz, 2013 08:24

wolny napisał/a:
Może nie tyle nienawiść do siebie,. co poczucie winy , że mogło być inaczej , dlaczego dokonałam takiego wyboru w życiu itd ,..


Wiadomo, że każdy z nas jest inny więc Wiesia nie musi czuć tego samego co ja choćby też z tego względu, że jest na innym etapie. Jednakże mnie jest bliżej do niej niz Tobie ze względu na wspólnotę doświadczeń - powiem więc co ja czuję w tej chwili (czy tam od jakiegoś dłuższego czasu) - nie obarczam winą jego, siebie, nie żałuję dokonanego kiedyś wyboru bo w tamtym czasie wydawał mi się być najlepszy z możliwych. Dzięki czy też na skutek tych doświadczeń jestem kim jestem i to nie jest złe.

wolny - Nie 29 Wrz, 2013 10:32

olga napisał/a:
nie obarczam winą jego, siebie, nie żałuję dokonanego kiedyś wyboru bo w tamtym czasie wydawał mi się być najlepszy z możliwych. Dzięki czy też na skutek tych doświadczeń jestem kim jestem i to nie jest złe.

O to mi właśnie chodzi o nic innego :tak:

OSSA - Nie 29 Wrz, 2013 11:11

wolny, mam prośbę , bądź konsekwentny twierdzisz, że współuzależnienie nie istnieje to proszę nie pisz w tym dziale.

Moim zdaniem możesz swoją dyskusją wywołać więcej szkody niż pożytku, wiem jak reagują osoby współuzależnione, zranione przez partnera na takie "rady" uciekną z forum nie otrzymując pomocy, bo przepychanek słownych i nie tylko mają dość w realnym świecie. Nie ważne czyja racja jest ważniejsza, trzeba nabrać dystansu do siebie , do tej choroby by móc na chłodno wyciągnąć właściwe dla siebie wioski.

Nie mówię, że nie masz racji tylko sposób w jaki to piszesz oraz twoja osoba wywołuje sporo kontrowersji, powoduje to polemikę wolny .... reszta forum.

Czemu to ma służyć ???

wolny - Nie 29 Wrz, 2013 11:21

:okok: :tak: OSSA, OSSA,
Maciejka - Nie 29 Wrz, 2013 12:28

Ja w tych wypowiedziach wolnego widzę projekcję własnych problemów na osoby współuzależnione w myśl zasady każdy sadzi wdł siebie.
Wiesia ważne jest to co jest dobre dla ciebie nie innych to twoje zycie i twoje decyzje i twoje konsekwencje. Tylko ty samA Wiesz co jest dla ciebie dobre i dla twojej rodziny trzymam kciuki i wspieram :buziak: :pocieszacz:

Maciejka - Nie 29 Wrz, 2013 12:32

spoko napisał/a:
Witajcie...jestem,zyje...ponownie popsulam sobie nastroj na wlasne zyczenie...stary szaleje,ze nie odbieram telefonow i nie odpisuje na smsy...potem neka corke,to tez zadzwonilam do niego...znow to samo ,zlamalam zasade o ktorej mowila pietruszka ,,z czynnym alkoholikiem sie nie dyskutuje,,,ale to nie takie proste,przeciez tosa moje dzieci...ja od niego sie odcielam,a oni teraz przejeli caly balast jego choroby...sugerowalam im,zeby zasiegneli porady u psychologa...sa na nie...ja sobie bym nie poradzila sama...jestem z siebie dumna,ze w trakcie rozmow z nim nie uzywam wulgaryzmow...stary jest na etapie rozpowiadania roznych bzdetow na moj temat...ja to znam...dla dzieci jest to trudne...dzisiaj mialam wolna sobote... pralam,gotowalam...po poludniu spalam...teraz jestem z Wami...pozdrawiam Wieslawa


Gdzie w tej wypowiedzi jest nienawiść? JJa widzę smutek , troske , obawę o dzieci, próby ich ochronienia i rozwiazania sytuacji a raczej próby zmiany sytuacji.

spoko - Nie 29 Wrz, 2013 18:31

Dziekuje dziewczyny,dokladnie odczytalyscie moje intencje...stary piatek terapia,wczoraj picie,dzisiaj ponownie...wykonal telefon syn do mnie co z nim przerabia...wyjechal z domu do tesciow...zostawil go z butelka w altanie...zadzwonilam na policje,co moge w tej sytuacji zrobic...powiedzili,zeby dzieci zglosily do dzielnicowego i do opieki spolecznej...pozniej zadzwonila corka,ze zadzwonli moi sasiedzi,ze on nie ma sily sie poruszac,ze wszystko pootwierane...corka pojechala,on juz w poscieli...on tradycyjnie mnie obwinia za wszystko...powiedzial,ze wysadzi dom i takie dyrdymaly...dzieciaki sa klebkami nerw...ja zwiekszylam porcje antydepresantow...ale to jest sytuacja,w ktorej nie da sie normalnie zyc...prosze powiedzcie co robic dalej...pozdrawiam
OSSA - Nie 29 Wrz, 2013 18:48

spoko, doskonale ciebie rozumiem , jesteś daleko nie możesz realnie ocenić sytuacji, ani nic zrobić w tej sprawie. Przecież nie rzucisz pracy i nie będziesz go niańczyć, a nawet jeśli to twój powrót niczego nie zmieni, jak on sam nie będzie chciał przestać pić.

Rób swoje pracuj, wypoczywaj, pieniądze szczęścia nie dają , ale pozwalają na niezależność, mając pieniądze będziesz mogła zacząć samodzielne życie z dala od niego.

Maciejka - Nie 29 Wrz, 2013 18:55

Wiesia a co możesz zrobić w tej sytuacji? Próbować namawiać na Al- Anon , niech zgłaszają na policje ekscesy męża, on chyba mieszka w jednym domu z którymś z dzieci tak? To niech syn czy synowa dzwoni na policje , ze sie awnture , nie daje żyć, i niech nie słuchaja jego bełkotu szukają pomocy dla siebie, a ty cóż rób swoje i staraj sie w spierać swoje dzieciaki :pocieszacz: :buziak:
spoko - Pon 30 Wrz, 2013 04:47

Witajcie...prosze pomoznie mi znalezc polskojezyczna grupe wsparcia na tereie polnocnych Wloch...ewentualnie wloski odpowiednik Al-anon.,wtedy bede miala mobilizacje do nauki wloskiego...moje lacza internetowe powoli sie poruszaja...pozdrawiam Spoko :buzki:
spoko - Pon 30 Wrz, 2013 04:58

Hej dziewczyny...jeszcze raz czytam wasze posty ...dziekuje za wszystkie przytulanki...slowa wsparcia...ciesze sie,ze mam sile odpalic laptota i radosc,ze nie jestem sama z tym...wiem,ze teraz bede miala wiecej czasu i sily,zeby rozmawiac o yym co mnie dreczy...to wy jestescie dla mnie olbrzymnia sila,inspiracja na kazdy dzien...tak chcialabym kazda indywidualnie przytulic :)
szymon - Pon 30 Wrz, 2013 05:55

spoko napisał/a:
ewentualnie wloski odpowiednik Al-anon


http://www.al-anon.it/info.php
wybierz ricerca per regione z regionem i już ;)

esaneta - Wto 01 Paź, 2013 08:16

Wiesiu, przestań zbierac informacje o nim.
Dzieciom powiedz, ze w sytuacjach kryzysowych niech nie wahaja się przed telefonem na policję.
Niech ida tez do pomocy społecznej i zgłoszą problem.
Ty i dzieci nie muiscie sie nim zajmować, to dorosły facet.
Dzwoń do dzieci i pytaj o wnuczeta, o to, jak Ci roslinki w ogrodzie podrosły, opowiedz o tym, jak Ci tam na obczyźnie a temat męża-ojca odpuśćcie.
No i w Twojej sytuacji poszukałam jakiejś grupy wsparcia na miejscu.
Przytulam :przytul:

spoko - Śro 02 Paź, 2013 19:18

witajcie...dziekuje za wszystkie rady...nie udalo mi sie nic znalezc,a moze nie potrafie szukac...jestem w okolicach Modeny,Concordi...bardzo prosze pomozcie mi...pozdrawiam Spoko :buzki:
Jacek - Śro 02 Paź, 2013 19:20

witaj Wiesiu :skromny:
Klara - Śro 02 Paź, 2013 19:27

spoko napisał/a:
bardzo prosze pomozcie mi.

Zdaje mi się, że polskojęzycznych we Włoszech nie znajdziesz, ale pisałaś, że mogą być włoskie. Jeśli tak, to tu powinnaś coś znaleźć:
http://www.comune.modena....colisti-anonimi
http://www.al-anon.it/inf...milia%20romagna

JaKaJA - Czw 03 Paź, 2013 21:42

:pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz: Trzymaj się kochana :buzki:
matiwaldi - Czw 03 Paź, 2013 21:58

spoko napisał/a:
chcialabym kazda indywidualnie przytulic



widzę,że muszę sam zadbać o siebie więc SPOKO :pocieszacz:

:buziak: i na koniec :kwiatek:
8)

spoko - Pią 04 Paź, 2013 17:19

witajcie...u mnie spoko w pracy we dwie pracujemy na magazynie...reszta ekipy miala wolne...byly rekoczyny Kubanek z Polkami...ja pracowalam na innej maszynie...reasumujac wszedzie dobrze gdzie nas nie ma...musze znalezc cos dla siebie,zeby nie zyc sama praca i siedzeniem w pokoju...witaj Jacku...Ciebie sympatyczny kolego tez sciskam...a teraz zmykam zrobic jakies jedzonko i kapanko...kurcze przede mna dwa dni wolnego...super...odezwe sie wieczorkiem do was...pozdrawiam Spoko :buzki:
Jacek - Pią 04 Paź, 2013 20:27

spoko napisał/a:
.witaj Jacku...Ciebie sympatyczny kolego tez sciskam.


spoko - Sob 05 Paź, 2013 17:27

JaKaJA napisał/a:
Trzymaj się kochana
trzymam sie kochanie...wszystkie pozytywne mysli przywoluje do glowy...zabralam z soba troche lektury,ktora pomaga przetrwac w trudnych chwilach...no i oczywiscie kontkakt z Wami...pozdrawiam :buzki:
OSSA - Sob 05 Paź, 2013 18:46

spoko napisał/a:
zabralam z soba troche lektury,ktora pomaga przetrwac w trudnych chwilach.


Wiesiu doskonale ciebie rozumiem, strasznie brakuje na obczyźnie polskich książek, gazet, programów nie zawsze net działa tak jak powinien.
Dasz radę , będzie dobrze :buziak:

spoko - Sob 05 Paź, 2013 21:28

OSSA napisał/a:
Dasz radę , będzie dobrze
pewnie,ze dam rade...wiem,ze to stan przejsciowy...te mysli pozwalaja mi przetrwac... :buzki:
spoko - Sob 05 Paź, 2013 21:30

matiwaldi napisał/a:
widzę,że muszę sam zadbać o siebie więc SPOKO
Ciebie tez drogi kolego serdecznie przytulam i dziekuje,ze odezwales sie w moim temacie...pozdrawiam :buzki:
spoko - Pon 07 Paź, 2013 18:56

Witajcie...mamy poniedzialek ...trzeci deszczowy dzien...ale nic to,przynajmniej lepiej sie spi...dzisiaj rozmawialam z synem i tata...w pracy tez fajnie...4 godz.do poludnia blyskawicznie uplynely...po poludniu byla awaria maszyny i pracowalam na roznych stanowiskach...super caly czas cos nowego...o 17 powrot do domu i lezenie w lozeczku z laptopem i czytanie lektury...znalazlam grupe Al-anon 15 km.od miejsca,gdzie mieszkam...jest to grupa wloska...ja jezyka nie znam poprosilam bratowa,zeby pojechala ze mna,zeby tlumaczyc ...czas pokaze co zrobie w tym temacie...pozdrawiam :buzki:
esaneta - Pon 07 Paź, 2013 19:14

spoko napisał/a:
znalazlam grupe Al-anon 15 km.od miejsca,gdzie mieszkam

Wiesiu, to świetna wiadomość :)
Tak sobie pomyślałam, że Polacy na obczyźnie mają w zwyczaju spotykać sie przy polskich kościołach.
Tam mozna uzyskać mnóstwo informacji na różne tematy.
Przegoogluj sobie po polsku kosciól polski i nazwę miejscowości w której obecnie przebywasz, bądź jakiegoś większego miasta w okolicy.

smokooka - Pon 07 Paź, 2013 19:52

Wiesiu, to świetnie :radocha:
JaKaJA - Pon 07 Paź, 2013 21:21

:pocieszacz: :buzki: :buzki: :buzki:
spoko - Nie 13 Paź, 2013 14:12

witajcie...jestem po obiadku...mialam ziemniaki,mielone i produkt kapustopodobny...a teraz lezakowanie z laptopem...pozdrawiam Spoko :buzki:
OSSA - Nie 13 Paź, 2013 14:27

spoko, witaj... odpoczywaj :buziak:
Jacek - Nie 13 Paź, 2013 14:34

spoko napisał/a:
i produkt kapustopodobny...

może to był szczaw :mysli:

spoko - Nie 13 Paź, 2013 18:12

Jacek napisał/a:
może to był szczaw
Jacku to nie byl szczaw...byla tam kapusta wloska,indyk wloski,a tylko przyprawy polskie...dodam,gotowalo go ok.10 osob,kazdy probowal i cos od siebie dodal...sladniki niby dobre,ale smak odlegly ;) ;)
spoko - Nie 13 Paź, 2013 18:35

OSSA napisał/a:
spoko, witaj... odpoczywaj
witaj kochanie...odpoczywam psychycznie :buzki:
OSSA - Nie 13 Paź, 2013 18:46

spoko napisał/a:
gotowalo go ok.10 osob


Gdzie kucharek sześć , tam nie ma co jeść, a 10 to już katastrofa. :mgreen:

Tak poważnie rozumiem twoją tęsknotę za bliskimi, ale pomyśl wrócisz i będziesz się użerać z pijanym menem, jego pretensję , awantury, teraz możesz wyłączyć telefon, ciesz się spokojem. Zmęczenie fizyczne mija, ale rany psychiczne i emocję potrafią ranić latami.

:buziak: :buziak:

Jacek - Nie 13 Paź, 2013 18:50

spoko napisał/a:
i produkt kapustopodobny..

spoko napisał/a:
..byla tam kapusta wloska

jesteś pewna tego ... czy aby to nie był szczaw ??? :skromny:

spoko - Nie 13 Paź, 2013 19:00

Jacek napisał/a:
czy aby to nie był szczaw ???
hej Jacku dokuczniku...tak to byla kapusta wloska :P
staaw - Nie 13 Paź, 2013 19:01

spoko napisał/a:
to byla kapusta wloska

Pewnie imigrantka...

spoko - Nie 13 Paź, 2013 19:08

OSSA napisał/a:
Tak poważnie rozumiem twoją tęsknotę za bliskimi,
jakos radze sobie z tesknota...super,ze mam wspaniala corke...wczoraj pojechala do rodzicow z laptopem i widzialam ich...rodzice plakali jak mnie zobaczyli...3 letnia moja wnusia pocieszala, mojego tate,zeby nie plakal,bo ona to tylko placze jak Marcel ja pobije...z corka kazdego dnia rozmawiamy z soba jak kumpele...daje mi to wielka sile...pozdrawiam :buzki:
spoko - Nie 13 Paź, 2013 19:10

staaw napisał/a:
Pewnie imigrantka...
a tego to juz nie wiem,czyzby kolejny dokucznik ;)
staaw - Nie 13 Paź, 2013 19:22

spoko napisał/a:
kolejny dokucznik

O ile pamiętam byłem PIERWSZYM dokucznikiem.
Ciągle zapominam żeby nie ciągnąć dziewczynki za warkocz zamiast wprost powiedzieć że się podoba...

spoko - Nie 13 Paź, 2013 19:25

ciesze sie,ze pachnie tu poczuciem humoru ...pozdrowionka :buzki:
spoko - Śro 16 Paź, 2013 06:29

Witajcie...w tym tygodniu pracowalam tylko 4 h...mam duzo wolnego czasu...ten czas poswiecam na swoj rozwoj duchowy...duzo czytam...potem przekladam to na papier...chodze na kijki...mam spokoj ...mam co zjesc...jestem przed wyplata,czyli jakies pieniazki w drodze... same pozytywy...pozdrawiam Spoko
spoko - Czw 17 Paź, 2013 17:36

Witajcie...nie mam pracy,chwilowy przestoj...wypelniam czas jak tylko umnie...jezdze z dziewczyna na rowerach...gotuje...czytaml...ale kurde czuje jak cosik mnie nosi...dotarla do mnie wiadomosc,ze men nie pozwolil palic synowi w piecu...patrzyl na to wnuczek...syn zadzwonil po corke zamiast na policje...dzisiaj dzwonilam do dzieci,ale powiedzieli,ze poradza sobie sami...ze ja na odleglosc nic nie zrobie...zgadzam sie z nimi...pozdrawiam Spoko
Maciejka - Czw 17 Paź, 2013 17:45

:pocieszacz: :buziak:
pietruszka - Czw 17 Paź, 2013 17:47

spoko napisał/a:
ze ja na odleglosc nic nie zrobie...
spoko napisał/a:
ale kurde czuje jak cosik mnie nosi.

Oj Spoczku - wiem, że się martwisz o dzieci, ale one sobie poradzą, są dorosłe i czas by umiały sobie radzić również z wyskokami pijącego ojca. To już nie jest na Twojej głowie...
korzystaj z wolnego, jak możesz. Ładnie tam, gdzie jesteś?

spoko - Pią 18 Paź, 2013 05:28

Jestem ok. 30 km od Boloni na terenach po trzesieniu ziemi...nie podoba mi sie tu...19 grudnia planuje leciec do Polski,a wracam tu ponownie 4 stycznia na 2 do 3 miesiecy...prosze sprawdzcie mi loty z Boloni do Modlina na 19 i powrot Modlin Bolonia 4 styczen...ceny biletow,bagaz ...pozdrawiam Spoko :buzki:
OSSA - Pią 18 Paź, 2013 18:31

spoko napisał/a:
.prosze sprawdzcie mi loty z Boloni do Modlina na 19 i powrot Modlin Bolonia 4 styczen...ceny biletow,baga


Spoko polecam stronę:
http://www.esky.pl/bilety...CFc1V3godDV4ABg

Czasem warto przesunąć podróż o kilka dni, by kupić dużo tańsze bilety, z uwagi na święta, radziłabym nie czekać do ostatniej chwili, może być kłopot z miejscami w samolocie. :buzki:

spoko - Pon 21 Paź, 2013 07:17

Witajcie...dzisiaj ide do pracy po 10-dniowej przerwie...
endriu - Wto 22 Paź, 2013 18:12

Bondziorno :mgreen:
sprawdzić Ci te bilety czy nieaktualne?
mam wprawę w kupowaniu biletów do Italii i z powrotem... :lol:

endriu - Wto 22 Paź, 2013 18:20

Bilety:
spoko - Śro 23 Paź, 2013 18:41

endriu napisał/a:
Bilety:
czesc...narazie dziekuje,bo zmieniaja sie terminy...poprosze Cie za tydzien...mi bardzo powoli chodzi internet...a mam tylko limit 30 h na miesiac...pozdrawiam :buzki:
spoko - Nie 27 Paź, 2013 09:36

Witajcie...troche lipa...prawie trzeci tydzien bez pracy...chce wytrzymac do Bozego Narodzenia...moze jakies zamowienia wejda...siedzenie bez zajecia to nie fajna sprawa...wypelniam czas jak moge czytam,ucze sie wloskiego,chodze na kijki...ale zeby tu siedziec sa jeszcze potrzebne srodki do zycia...teraz stwierdzam,ze ten wyjazd to jednak ucieczka...a zarazem czas na przemyslenia...trzeba pewne sprawy poporzadkowac i rozpoczac normalne zycie w Polsce...emigracja-to nie dla mnie...pozdrawiam Wieslawa
pietruszka - Nie 27 Paź, 2013 13:54

Wszystko się dzieje po coś. Osobiście w to wierzę. I trzymam kciuki, żeby te wnioski były jak najbardziej konstruktywne. I to fizyczne oderwanie było Ci chyba bardzo potrzebne, prawda? :pocieszacz:
I tak spoczku jestem pełna podziwu, bo widać, że dużo przemyślałaś i poustawiałaś na właściwych półeczkach, prawda?

spoko - Nie 27 Paź, 2013 21:36

Z
pietruszka napisał/a:
dużo przemyślałaś i poustawiałaś na właściwych półeczkach,
kochanie caly czas pracuje nad soba,a reszte zostawiam Bogu... :buziak:
spoko - Wto 29 Paź, 2013 21:14

Witajcie...wszyscy maja jakies zloty...rocznice...ja tez mam... OSMA doba bez papierosa...powiem szczerze,ze na obczyznie siegalam po nie zbyt czesto,ale teraz jest ok.
smokooka - Wto 29 Paź, 2013 21:21

Spoczko :) ja mam dziś pół roku bez śmierdziuchów :radocha: Gratuluję decyzji! :)
spoko - Wto 29 Paź, 2013 21:31

Duzo osob rozstaje sie z nalogami...uzmyslowilam sobie,ze ja tez mam nalog -palenie...byla to 1 paczka na 3 dni,ale palilam...postanowilam przezyc rozstanie z papierochami na wlasnej skorze...mam swiezy oddech z rana...oszczednosci...jestem dumna ,ze jestem niepalaca wsrod palacych...i wiele jeszcze tu wymieniac,ale jak na poczatek to wystarczy
spoko - Wto 29 Paź, 2013 21:32

smokooka napisał/a:
ja mam dziś pół roku bez śmierdziuchów
tez Agus ci gratuluje i zdrowotnosci z glebi serca zycze...kotku ja tez sie badam regularnie...caluje Wiesia
smokooka - Wto 29 Paź, 2013 21:34

No właśnie miałam agitować :lol2: badaj się badaj :buziak:
spoko - Pią 01 Lis, 2013 08:26

Witajcie...pewnie szykujecie sie na cmentarze?...a ja leze w lozeczku przy laptopie...jestem juz po kawce...rozmowie w kuchni...spacerku...kapieli...porannej lekturze...wybiore sie na cmentarz...pozniej jest tu jakas festa...pojde,zobacze...pozdrawiam Spoko :buzki:
spoko - Nie 10 Lis, 2013 17:40

Witajcie...przez kilka dni nic nie pisalam...jakos ciezko mi pisac o incydentach meza...ale dzisiaj postanowilam napisac...nie pozwolil synowi w piecu napalic ,syn wezwal policje...policja rozlozyla rece,bo on jest wlascicielem i tak moze...ze trzy dni temu probowal podpalic samochod synowi,ponownie syn wezwal policje...men zamknal sie w domu i nie wpuscil policji...syn jest zdruzgotany...corka zaczela chodzic na terapie...mi tu wlosy deba staja...zadzwonilam do kolezanki z opieki przy Urzedzie Gminy...ona osobiscie poszla do syna i zaproponowala mu spotkanie z psychologiem,na ktore poszedl nastepnego dnia...to tyle co udaje nam sie zrobic...
Jacek - Nie 10 Lis, 2013 17:50

spoko napisał/a:
.to tyle co udaje nam sie zrobic...

:pocieszacz: :buziak:

pietruszka - Nie 10 Lis, 2013 18:20

spoko napisał/a:
mi tu wlosy deba staja.

Zobacz: dzieciaki nawet całkiem dobrze sobie radę dają. Pochwaliłaś syna i córkę? Tak sobie myślę, że to się na dobre dla nich obróci. Ty możesz się kiedyś z mężem rozwieść, oni z ojcem nie, więc tym lepiej, by umieli sobie radzić z sytuacją.

Siebie też pochwal... :tak: ale włosy zostaw w spokoju, bo Ci jeszcze będą wypadać, a czynny alkoholik nie wart jest, by spoko włosy sobie wydzierała.

Wiem, że to trudne chwile dla Ciebie... Może jak będziesz w Polsce na święta zajrzysz na jakiś Al-anon? Bo Cię dzieciaki w rozwoju przegonią ;)

smokooka - Nie 10 Lis, 2013 18:20

Spoko kochana, radzicie sobie najlepiej jak możecie... :pocieszacz:
rybenka1 - Nie 10 Lis, 2013 18:21

Spoko :pocieszacz: :buziak:
Maciejka - Nie 10 Lis, 2013 19:25

:pocieszacz: :buziak: Wiesia będzie dobrze
spoko - Nie 10 Lis, 2013 20:12

pietruszka napisał/a:
w Polsce na święta zajrzysz na jakiś Al-anon
tak juz poprosilam dziewczyne o popilotowanie kilku spotkan
spoko - Nie 10 Lis, 2013 20:15

Dziekuje
pietruszka - Nie 10 Lis, 2013 20:17

spoko napisał/a:

tak juz poprosilam dziewczyne o popilotowanie kilku spotkan

:brawo:

No idziesz jak burza, pomimo przeciwieństw.

OSSA - Nie 10 Lis, 2013 21:07

spoko, po burzy przychodzi dzień, taka sytuacja nie będzie trwać wiecznie, dzieci masz dorosłe i całkiem dobrze sobie radzą.

:buziak: :buziak: :pocieszacz:

spoko - Śro 13 Lis, 2013 08:01

Witajcie...dziekuje za wszystkie pocieszacze,caluski i slowa,ktore kierujecie do mnie...daje to mi wewnetrzna sile...pozdrowionka :buzki:
olga - Śro 13 Lis, 2013 08:09

No to jeszcze ode mnie :buzki: :buzki: :buzki: Moge sobie tylko wyobrazic ja bardzo tesknisz za rodzina i jak samotna sie czujesz :pocieszacz: Ja mam syna przy sobie ale corcia zostala w Polsce sama i za nia bardzo tesknie chociaz na skype gadamy codziennie.
spoko - Śro 13 Lis, 2013 08:11

OSSA napisał/a:
spoko, po burzy przychodzi dzień,
kochanie wierze ,ze taki dzien nadejdzie...tzn...kazdy nowy dzien jest fajnym dniem...ucze sie nie psuc go sobie...stwierdzam,ze czynie olbrzymiero postepy w tym kierunku...kochanie dziekuje Ci za niedzielny poranek W Licheniu...przy sniadanku tez bylas obok...sorry,ze dopiero teraz... :buzki:
spoko - Wto 19 Lis, 2013 19:41

witajcie... u mnie :buzki: spoko ,bez uniesien...z Polski naplywaja nowe wiadomosci,ale staram sie nimi mocno nie zaprzatac glowy...no i tak z dnia na dzien...kurcze moze sie pochwale,kupilam sobie tusz do rzes,juz tydzien mam pomalowane rzesy po siedmioletniej przerwie...w niedziele kupilam sobie rozyczke doniczkowa,ktora swoja czerwienia rozkoszuje moje oczy kazdego poranka...pozdrawiam spoko
smokooka - Wto 19 Lis, 2013 19:53

Spoko :radocha: cieszę się z Tobą z tuszu i różyczki, to bardzo optymistyczny i duży krok :radocha: niby drobiazg, ale tylko dla Ciebie to jest to!
spoko - Śro 20 Lis, 2013 20:32

Dobra inwestycja...moje oczy zaczely byc znow niebieskie...dwie osoby juz mi o tym przypomnialy... :buzki:
spoko - Sob 23 Lis, 2013 12:00

Witajcie w deszczowy dzionek...pozdrawiam :buzki:
Estera - Sob 23 Lis, 2013 12:03

dobrego weekendu spoko :buzki:
esaneta - Sob 23 Lis, 2013 12:13

spoko napisał/a:
kupilam sobie tusz do rzes,juz tydzien mam pomalowane rzesy po siedmioletniej przerwie.

tak mi się skojarzyło z moimi początkami po rozpoczęciu terapii.....ja po kilkunastoletniej przerwie znowu zaczęłam malować paznokcie :)

reni - Sob 23 Lis, 2013 12:17

Spoko, Esaneta...ja też zaczęłam malować paznokcie...Taki drobiazg! I poszłam do ginekologa ( nie chodziłam dłuuuugo, wiem, głupota) i byłam u fryzjera podciąć włosy!
spoko - Sob 23 Lis, 2013 12:43

Dzieki dziewczyny,ze sie odzywacie...czasami mam wrazenie ,ze nie mam o czym pisac...czasami jest brak Waszej reakcji...a ja wtedy rozwazam w kategoriach,ze inni maja powazniejsze problemy,a ja musze sobie radzic sama...nalzej pisalo mi sie o nim,bo to on zdominowal moje zycie...po kazdym opisie czy rozmowie z kims o nim stawalam sie bardziej rozdarta...mam wrazenie,ze dzieci w zwiazku z tym,ze podjeli terapie probuja pewne rzeczy poustawiac na odpowiednich poleczkach...tzn.ucza sie mnie nie obciazac tym co sie dzieje w domu,tylko rozwiazywac to w wlasnym zakresie...jezeli ja z nimi rozmawiam na jakies tematy,ktore je draznia w bardzo prosty sposob ucinaja temat,mowiac poprostu,ze nie chca o tym rozmawiac...ja sie nie denerwuje,szanuje ich uwagi...na dzien dzisiejszy stwierdzan,ze takie zachowanie ze strony dzieci i nie tylko pozwalaja mi wygospodarowac czas na inne sprawy,tematy dotyczace bezposrednio mnie...dodam ze alko.nie rozmawiam juz miesiac i jest mi ok...zyje dniem dzisiejszym,wertuje Dzien po dniu w Al-anon i tak do przodu...dziekuje :buzki:
spoko - Nie 01 Gru, 2013 09:20

Witajcie :buzki: ...za dwa tygodnie najprawdopodobniej wracam do domu do sierpnia nastepnego roku...takie mam wstepne ustalenia w sprawie pracy we Wloszech...swiadomosc,ze zobacze najblizszych przepelnia mnie olbrzymnia radoscia...pozdrawiam Wiesia
Estera - Nie 01 Gru, 2013 09:56

Super Wiesiu! :okok:
dzielna jesteś na tej obczyźnie :tak: :buzki:

pietruszka - Nie 01 Gru, 2013 16:41

Ooo to jest szansa, że pojawisz się na zlocie?
spoko - Śro 04 Gru, 2013 17:05

Witajcie...radze sobie tutaj jak moge...a zlot alez tak czemu nie...pozdrawiam :buzki: :buzki:
spoko - Czw 05 Gru, 2013 18:44

Witajcie...w jednym z postlow dotarlo do mnie,ze zblizaja sie swieta Bozego Narodzenia...magia swiat zniknela w momencie gdy wyszlam za maz...od kilku lat mowilam do siebie,ze nie chce takich swiat,ale byly to puste slowa...te swieta chce,zeby byly inne...pietruszka troszke rozswietlila mi spojrzenie na te problem...karteczka,a na niej dobry plan,przemyslenia...karteczke juz mam?????
OSSA - Czw 05 Gru, 2013 18:56

spoko dużo w tej mierze zależy od nas i naszego nastawienia, ja osobiście nie lubię świąt Bożego Narodzenia, tego lęku co będzie, tych manipulacji mena, pojedziemy do rodziny, czy nie może wytnie jakiś nr w ostatniej chwili. Bywały też miłe święta, ale mojej głowie pojawiał się lęk nie ciesz się, za te chwile radości będzie trzeba słono zapłacić.'
Dla mnie te święta będą inne, tylko ode mnie zależy, czy miło spędzę ten czas.

olga - Czw 05 Gru, 2013 19:51

u mnie w domu w swieta zawsze bylo ok., tak w rodzinnym domu jak i moim osobistym, eks w swieta nie pil (kiedy jeszcze sie trzymal na powierzchni a jak zaczal tonac to kopa w du** dawalam i do jego rodzicow wypedzalam a swieta spedzalam z dziecmi)
spoko - Pią 06 Gru, 2013 12:09

Ja nikogo nie mam sily ,ani ochoty kopac...chce poprostu milo spedzic swieta...pierwszy raz nie bede robila wigilii w domu...nie bede nic szykowala...moze mi sie uda,przynajmniej tak planuje...chce te swieta spedzic z najblizszymi odwiedzajac ich...pozdrawiam Wieslawa
Jacek - Pią 06 Gru, 2013 12:14

spoko napisał/a:
nie bede nic szykowala...

nawet makowca??? :szok:
całuski Wiesiu :buzki: :skromny:

spoko - Pią 06 Gru, 2013 19:21

Jacek napisał/a:
nawet makowca???
Tak Jacku nawet makowca nie bedzie
spoko - Sob 14 Gru, 2013 08:39

Witajcie...sobota rano...jedna tura ludzi wyjechala juz do Polski...druga sie szykuje...ja dopiero we wtorek albo sroda...dziwne uczucia mna miotaja...pozdrawiam Wiesia :buzki:
spoko - Pon 06 Sty, 2014 10:27

Witajcie ponownie z WLoch...wszystkiego najlepszego w Nowym Roku
pterodaktyll - Pon 06 Sty, 2014 10:52

Buona Serra Signorina :mgreen:
esaneta - Pon 06 Sty, 2014 14:24

Wiesiu, a jak było w domku na urlopie?
Nic nie piszesz...

spoko - Pon 06 Sty, 2014 20:24

esaneta napisał/a:
Nic nie piszesz...
nie pisze,bo nie mam co pisac...czulam sie jak w termosie...wnuczki uatrakcyjnily pobyt...swieta byly inne ...nic nie przygotowywalam...corka zaprosila nas na wigilie i drugi dzien swiat...w pierwszy dzien swiat bylam u rodzicow...na sylwestra przyjechaly wnuczki...raz bylam na spotkaniu indywidualnym z terapeuta i raz na grupie...to byl dla mnie mily czas...tam slyszalam ,widzialam,niczego nie balam sie powiedziec...no i 3 stycznia ponownie do Wloch...jutro do pracy na 9...pozdrawiam
pietruszka - Wto 07 Sty, 2014 00:16

spoko napisał/a:
raz bylam na spotkaniu indywidualnym z terapeuta i raz na grupi

proszę :prosi: tu mi opisać wrażenia :tupie:

no dobrze... możesz po pracy, ze spokojem, ewentualnie pojutrze, bo po tych wojażach pewnie zmęczona :sztama:

spoko - Nie 12 Sty, 2014 08:39

pietruszka napisał/a:
proszę tu mi opisać wrażenia
droga pietruszka nie mam szans ,zeby cos napisac...moje odczucia zamrozily sie 3 dni przed powrotem do domu...i tak przez 2 tygodnie,ktore spedzilam w domu...troszke sie odblokowalam jak dostalam telefon,ze bedzie praca po Nowym Roku...spakowalam walizki i jestem tu...sa to dla mnie nowe odczucia typu,ze nie potrafie normalnie funkcjonowac u jego boku...byl to okres abstynecji z jego strony...ja nie wierzylam w cudowna przemiane...w dniu w ktorym wyjechalam juz zapil...teraz mam prace...tradycyjnie czytam...prowadze zeszyt wolnych skojarzen...i tak Dzien po Dniu....pozdrawuam spoko :buzki:
olga - Nie 12 Sty, 2014 08:43

spoko napisał/a:
teraz mam prace...tradycyjnie czytam...prowadze zeszyt wolnych skojarzen...

Spoko pracuj sobie spokojnie, czytaj, spedzaj milo czas, odpoczywaj kiedy mozesz, rob to co sprawia Ci przyjemnosc :okok:
:buzki:

pietruszka - Nie 12 Sty, 2014 11:56

no, o pewną wiedzę, widzę, jesteś bogatsza, buziaki dla Ciebie :buziak:
spoko - Wto 21 Sty, 2014 19:35

Witajcie...i tak uplywa kolejny dzien pobytu we Wloszech...pracuje codziennie lacznie z sobota...raz w tygodniu dzwonie do meza,tak z nim uzgodnilam...on mnie nie zadrecza smsami...dzieci nie neka o moj wloski numer....sa to rozmowy nic nieznaczace...ale ja oprocz pracy mam cudowny spokoj...mam tak fajne sprawy,jak powrot z pracy spacerkiem...pozniej kolacyjka...i juz potem tylko lezakowanie...pozdrowionka :buzki:
pietruszka - Śro 22 Sty, 2014 08:12

spoko napisał/a:
tylko lezakowanie

a jaka tam pogoda u Ciebie?

spoko - Śro 22 Sty, 2014 19:43

Pogoda jesienna...jeden dzien mgly...kolejny deszcz...nastepny sloneczko...temperatura oczywiscie plusowa... :buzki:
esaneta - Śro 22 Sty, 2014 21:55

spoko napisał/a:
temperatura oczywiscie plusowa.

daj trochę :prosi:

Jacek - Śro 22 Sty, 2014 22:02

spoko napisał/a:
Witajcie.

:buziak:

leon - Śro 22 Sty, 2014 22:04

spoko napisał/a:
Witajcie..

Witaj :radocha: :>

spoko - Czw 23 Sty, 2014 20:30

Witajcie...dziekuje ,ze Was mam...a co do temperatury plusowej,bardzo prosze bierzcie ile chcecie...wystarczy dla mnie i dla Was...buziaczki SPOKO :buzki:
JaKaJA - Czw 23 Sty, 2014 22:54

:buziak: :buziak: :buziak:
spoko - Wto 01 Kwi, 2014 15:48

Hej,hej...jestem juz w Polsce i ciesze sie bardzo...tak mi podpowiada moj wnuczek...w piatek jade po nowego laptopa...bede czesciej na laczach...pozdrawiam :buzki:
pietruszka - Wto 01 Kwi, 2014 15:52

spoko napisał/a:
bede czesciej

super :okok:
ale to nie Prima Aprilis, bo ja coś podejrzliwy dzisiaj jestem :mgreen:

esaneta - Wto 01 Kwi, 2014 17:54

pietruszka napisał/a:
bo ja coś podejrzliwy

gender? :drapie:

spoko - Sob 05 Kwi, 2014 15:24

Witajcie to nie prima aprilis...jestem w Polsce i mam nowego laptopka...pozdrawiam wiesia :buzki:
esaneta - Sob 05 Kwi, 2014 15:35

Zostajesz już, czy tylko na chwilę przyjechałaś?
spoko - Sob 05 Kwi, 2014 16:03

Przyjechalam na 4 miesiące...w sierpniu ponownie wyjezdzam...trochę ciężko stapa mi się po ziemi...sam wyjazd nic nie rozwiaze...chce teraz trochę spraw pozalatwiac...jestem już po jednym spotkaniu grupowym i po jednym indywidualnym...i tak drobnymi kroczkami probuje się regenerować i isc do przodu
spoko - Nie 13 Kwi, 2014 16:43

W piątek policja...od piątku mieszkam u syna na gorze...czas przejść do działania...pozdrawiam SPOKO
OSSA - Nie 13 Kwi, 2014 17:13

spoko napisał/a:
W piątek policja..


:pocieszacz:

Jacek - Nie 13 Kwi, 2014 17:44

:kwiatek:
esaneta - Nie 13 Kwi, 2014 18:52

Cytat:
W piątek policja...od piątku mieszkam u syna na gorze

Wiesiu, a coś więcej?

pietruszka - Nie 13 Kwi, 2014 20:27

:pocieszacz:
spoko napisał/a:
czas przejść do działania
:okok:
spoko - Pon 14 Kwi, 2014 11:53

Dzisiaj ide zalozyc niebieska karte o 18...w srode odbierm składam pozew o rozzdzielnosc majatkowa...teraz tak naprawdę dotarlo do mnie co tu się dzieje...synowa zamyka się na klucz jak jest sama w domu...corka obserwowala nasz dom,czy się nie pali,bo powiedział,ze pusci wszysto z dymem...nie wiem tego od niej,sasiadka mi powiedziała...ode mnie zarzadal meldowania się gdzie wychodzę,a jak go nie ma to ,zebym pisala na kartce...zaprotestowałam,ze jestem wolnym człowiekiem i będę robila to co będę chciała...a on na to,ze jak się niepodporzadkuje to skończy się to tragedia...w tym momencie wszedł syn ze względu na hałas...ja wezwalam policje pomimo,ze był trzeźwy...przy nich przeniosłam się na gore no i tak zyje
spoko - Pon 14 Kwi, 2014 12:00

W czwartek miałam grupe i jajko...dziewczyny ocenily,ze przez tydzień zrobil się ze mnie wrak...w piątek spotkanie indywidualne...pani psycholog zasugerowala,ze jeżeli nie chce skonczyc w psychiatryku to powinnam się od niego wynieść,a drugie zmienić numer telefonu..zrodzilo się we mnie tyle strachu,ze nie potrafie normalnie funkcjonować...od czasu jak jestem u syna,spie dobrze no prawie dobrze...czuje się spokojniejsza...potrafie wykonać kilka zajec,ktore sobie zaplanuje...idzie to opornie,ale pomaleńku do przodu
OSSA - Pon 14 Kwi, 2014 13:39

spoko napisał/a:
Dzisiaj ide zalozyc niebieska karte o 18...
Wiesiu to bardzo dobra decyzja ale pamiętaj bądź konsekwentna.

Moja przyjaciółka kilka dni temu po akcji jej czynnego alk. zdzwoniła po policję , zabrali go na izbę , rano pod wpływem emocji poszła do dzielnicowego złożyła zawiadomienie o przemocy domowej i zażądała niebieskiej karty. Wracają przyszła do mnie cała roztrzęsiona, co oni od niej chcą, będą robić wywiad środowiskowy, chcą złożyć wniosek do komisji itd. ona nie chce, by ktoś przychodził ...on się dowie i będzie dym....... pytam to po co w ogóle szłaś na policję skoro powiedziało się A .... to trzeba iść za ciosem ..........tego samego dnia wycofała zeznania... bo pan wrócił z izby i przeprosił.

spoko - Pon 14 Kwi, 2014 15:42

U mnie tego nie będzie...będę konsekwentna...u mnie czas na przeprosiny minal...
olga - Pon 14 Kwi, 2014 16:03

spoko napisał/a:
U mnie tego nie będzie...będę konsekwentna...u mnie czas na przeprosiny minal...


:okok: zmieniaj co mozesz zmienic

OSSA - Pon 14 Kwi, 2014 16:19

spoko napisał/a:
będę konsekwentna.
:kciuki: :sztama: nie ma innej drogi :buzki:
pietruszka - Pon 14 Kwi, 2014 18:33

spoko napisał/a:
idzie to opornie,ale pomaleńku do przodu
ważne, że do przodu... :tak:
esaneta - Pon 14 Kwi, 2014 18:52

spoko napisał/a:
będę konsekwentna.

z całego serca Ci tego zyczę Wiesiu :kciuki:
Wiem przez co przechodzisz.... :przytul:

spoko - Pon 14 Kwi, 2014 19:22

Tak,
już zalozylam niebieska karte...w srode składam pozew o rozdzielność majatkowa...czuje do siebie olbrzymia zlosc czemu dopiero teraz...

spoko - Śro 23 Kwi, 2014 17:43

Witajcie...swieta minely troszkę inaczej niż zwykle,ale maz dal znac o sobie pod koniec...we wtorek bylam w GOPS na rozmowie...dorosłam do momentu,ze nie chce mieć nic wspólnego z tym człowiekiem...już 12 dni mieszkam z synem,zupelnie inne samopoczucie...jak jego nie ma w domu chodze po swoje rzeczy...wchodząc do tych pomieszczen czuje nieprzyjemny zapach i lek,ze zaraz wejdzie...nie obawiam się,ze mnie uderzy,ale jego slow,ktore tyle razy mnie zranily...corka zaproponowala mi pokoj,ktory urządzimy na czas mojego pobytu do sierpnia...uznala,ze takie zycie na walizkach i w ciaglym napięciu jest uciążliwe...po za tym maz nie odzywa się do syna...ogolnie sytuacja niefajna...po przemyśleniach,uznalam,ze przeniosę się do corki...pozdrawiam :buzki:
OSSA - Czw 24 Kwi, 2014 09:41

Lepiej jest być samemu i mieć psychiczny spokój, niż tkwić w związku, który powoduje nieustanny stres. To potwornie niszczy. Ty masz oparcie w dzieciach, nie jesteś sama.

Uważam, że to dobra decyzja być zamieszkała z córką i jej rodziną. Odpoczniesz i nabierzesz dystansu do męża, poukładasz swoje sprawy. :buziak:

spoko - Czw 01 Maj, 2014 21:39

Witajcie...mieszkam nadal u syna...pojechałam do corki,zeby się urzadzac,ale popatrzyłam i wrocilam ...terapeutka podpowiedziała mi super rozwiązanie,ze mogę jezdzic do corki na dzień lub dwa czy dluzej tak jak jeździ babcia do wnucząt w odwiedziny ...już nawet bylam na jedna nocke...super,wszyscy chcieli z babcia spac...zbyt rzadko wychodzę z domu...jedyne miejsce gdzie wychodzę to sa terapie...sa to miejsa w których czuje się bezpiecznie...miałam jeszcze fajny wypad z wnusia,corka do Wa-wy na caly dzionek...rewelacja 3 kobiety,mala Ewa tylko sygnalizowala,ze chce siusiu,jesc,pic-beztresowo...stary panoszy się na całym dole,a ja z dziecmi na gorze..mieszkam u syna 3 tygodnie...jest to czas odzykiwania wewnętrznego spokoju...trochę się dzieje,nuebieska karta,rozmowa w GOPS...teraz oczekiwanie na sprawę o rozdzielność majatkowa...a w trakcie jeszcze mala korekta kolana ....ale coz taki jest ZYCIE...pozdrawiam :buzki:
wampirkowa - Pią 02 Maj, 2014 08:00

Spoko ale ty dużo robisz super,
OSSA - Pią 02 Maj, 2014 08:14

spoko napisał/a:
w trakcie jeszcze mala korekta kolana ....ale coz taki jest ZYCIE...pozdrawiam
co z twoim kolanem ?

Dobrze, że masz wsparcie u dzieci , to bardzo ważne, że nie jesteś sama :buziak:

spoko - Sob 03 Maj, 2014 06:13

odnośnie kolana to lekotka wysunela sie...kwlifikuje się to do operacji...ale w związku z tym ,ze mam mało czasu to zrobie ostrzykiwanie na początku maja i wówczas mam czas na rehabilitacje przez 3 miesiące...wparcie u dzieci jest bardzo ważne...terapie bardzo mnie wspomagają...jednak wszystko bardzo boli...z dnia na dzień lapie głębszy oddech...pozdrawiam :buzki:
OSSA - Sob 03 Maj, 2014 07:18

spoko napisał/a:
odnośnie kolana to lekotka wysunela sie..


Sama przez to przechodziłam, ale mi od razu kazali szykować się na zabieg żadnych zastrzyków nie proponowali :mysli:

Jeśli oczywiście chcesz napisz proszę na PW jakie to zastrzyki i na czym polega rehabilitacja.

spoko - Pią 09 Maj, 2014 18:02

Hej,hej...kolejny dzień spokoju...i to na dzień dzisiejszy jest moje szczęście...pozdrawiam Wieslawa
Jacek - Pią 09 Maj, 2014 18:05

hej,hej :skromny:
spoko - Pią 09 Maj, 2014 18:07

Wlasnie Jacku ogladalam Twoja prywatna galerie...pozdrawiam
Jacek - Pią 09 Maj, 2014 18:09

a mam taką ??? :skromny:
spoko - Pią 09 Maj, 2014 18:12

Masz chłopczyku taka masz,a ja wciąż nie potrafie wrzucać zdjęć
Jacek - Pią 09 Maj, 2014 18:16

spoko napisał/a:
Masz chłopczyku taka masz,

ale taką zupełnie prywatną ???

spoko - Sob 10 Maj, 2014 07:21

Witajcie...mamy kolejny dzionek...trochę nie chce wyjść mi się z lozka...w końcu sobota,od x czasu wolna...toteż trochę sobie poleniuchuje...najdłużej do 9...na ta chwile jestem już po kawce...nawet zebrałam się ,zeby cos splodzic na forum...zaraz odrobię lekcje z Al-anon-taka sobie zadałam sma bedac we Wloszech i robie to systematycznia każdego poranka...potem obowiązkowo kijki...miedzy 10 a 11 mam spotkanie z wnuczkiem...moja milosc konczy dzisiaj 8 lat...pozdrawiam Wieslawa :buzki:
Jacek - Sob 10 Maj, 2014 08:49

spoko napisał/a:
.trochę nie chce wyjść mi się z lozka...

ja tak mam co dzień :beba:
proponuje nabycie psiurka :skromny:

esaneta - Sob 10 Maj, 2014 08:55

Jacek napisał/a:
spoko napisał/a:
.trochę nie chce wyjść mi się z lozka...

ja tak mam co dzień :beba:
proponuje nabycie psiurka :skromny:

i tu może być różnie Jacusiu - wyszłam z łóżka, poszłam po swojego piesełka, żeby ją na spacerek wypuścić, a to jej się nie chciało z łóżka wychodzić ceewd

Jacek - Sob 10 Maj, 2014 09:03

Cytat:
i tu może być różnie Jacusiu - wyszłam z łóżka, poszłam po swojego piesełka, żeby ją na spacerek wypuścić, a to jej się nie chciało z łóżka wychodzić ceewd

a co se myślisz ze ja mam inaczej??? że to łona mnie z wyra wywala??? :nie:
otóż nie :nie:
gdy wstane ,to wpierw papieroch,siusiu i te sprawy,,a gdy już ide po nią,,,łona mnie się wywala pępkiem w górę i ją muszę rozbudzać w sposób gilu gilu po tym pępku
w końcu muszę jej dać wyraźnie do zrozumienia że musimy iść

spoko - Nie 11 Maj, 2014 10:54

Jacek napisał/a:
dać wyraźnie do zrozumienia że musimy iść
...czyli samo zycie...jak dam sobie do zrozumienia,ze czas leniuchowania minal,wstaje na rowne nogi i przechodzę do działania... :buzki:
spoko - Nie 11 Maj, 2014 10:59

Jacek napisał/a:
wpierw papieroch
...a ja od 22 października nie pale i jestem z siebie dumna :p
Jacek - Nie 11 Maj, 2014 13:09

spoko napisał/a:
...a ja od 22 października nie pale i jestem z siebie dumna :p

:brawo: :buziak:

pietruszka - Nie 11 Maj, 2014 21:56

Brawo :brawo:
spoko - Pon 12 Maj, 2014 20:42

Witajcie...dzisiaj jest po ostrzykiwaniu kolana...lepiej moje kolano funkcjonuje jak jestem w ruchu...toteż ok.20-tej wybrałam się na spacer...na spacerze uzmyslowilam sobie,ze ja nigdzie się nie spiesze...nie czuje wewnętrznej presji szybkiego powrotu do domu...kurcze ja mogę wychodzić z domu...kiedy chce...gdzie chce...to normalnie cudowne uczucie...pozdrawiam Wiesia :buzki:
olga - Pon 12 Maj, 2014 20:45

:okok:
OSSA - Pon 12 Maj, 2014 21:12

spoko napisał/a:
dzisiaj jest po ostrzykiwaniu kolana..


Proszę napisz mi coś więcej na PW.

spoko - Pią 30 Maj, 2014 08:32

Witajcie...trochę się nie odzywalam...caly czas cos się dzieje...terapia indywidualna i grupowa...GOPS...interwencje policji...30 czer.sprawa o rozdzielność majatkowa...branie wszystkiego w swoje rece...przed chwila dzwonila do mnie corka nabuzowana ostro na tesciowa...probowalam ja uspokoić ,ze za 2 miesiące idzie już na swoja kuchnie...ja tez mieszkam u synowej...tez mi zostały 2 miesiące do wyjazdu...kurcze może to tez czas na ewakuacje...jutro na dole u siebie montuje drzwi z kluczem,zebym mogla zamknąć się przed mezem...na sama myśl zamieszkania znow na dole mam gesia skorke...pozdrawiam Spoko :buzki:
S

pietruszka - Pią 30 Maj, 2014 13:45

Może z czasem, będziesz mogła zamienić mieszkanie? Pamiętam jak długo miałam jakieś dziwne uczucia związane z działką, pomimo, że Pietruch już nie pił. Ale wcześniej to właśnie tu chlał najwięcej, stąd miałam wiele przykrych wspomnień i skojarzeń. Teraz, już po ponad 8 latach tamte wspomnienia już przybladły, domek prawie w całości już wyremontowany i znów lubię to miejsce, i znów czuję się tu bezpiecznie, ale zajęło to kilka lat. Ja oswoiłam je niejako na nowo, ale wymagało to czasu i energii to oswojenie. A przecież Pietruch na mnie ręki nie podniósł, nie przechodziłem takiej gehenny jak Ty. Trudno się dziwić, że starają Tobą takie uczucia. Ale to tylko mury, a może z czasem zaczniesz na nowo mościć sobie gniazdko? Tu lub gdzieś indziej?
I tak jestem pełna podziwu, jak ruszyłaś z kopyta :brawo:

Estera - Sob 31 Maj, 2014 08:52

trzymam kciuki! :kciuki:
spoko - Czw 03 Lip, 2014 06:32

Witajcie...w poniedziałek miałam sprawę o rozdzielność majatkowa...teraz czekam na uprawomocnienie wyroku...swoja mecenas poprosiłam o napisanie pozwu o rozwod...kurcze,az dziwne,nie targają mna żadne wątpliwości...ja najnormalniej w swiecie czuje,ze ide dobra droga...pozdrawiam spoko :buzki:
pietruszka - Czw 03 Lip, 2014 08:40

:) :buziak:
esaneta - Czw 03 Lip, 2014 08:43

Wiesiu :buzki:
Słoneczko - Czw 03 Lip, 2014 10:26

spoko, witaj :)
OSSA - Czw 03 Lip, 2014 10:29

:brawo: powodzenia
spoko - Pią 04 Lip, 2014 21:28

Dziekuje dziewczyny...pozdrowionka :buzki:
Mała - Sob 05 Lip, 2014 18:29

:brawo: Spoko - Suuuuuper sobie radzisz! :buzki:
spoko - Nie 10 Sie, 2014 17:28

Pozdrowienia z Itali przesyla SPOKO...jest praca...jest ciepełko...nasloneczniam się tyle ile mogę...troszkę brakuje mi czasu i sily na kontakt z Wami i zle mi z tym...wszystko nadrobię w swoim czasie... :buzki:
Jacek - Nie 10 Sie, 2014 17:30

:hejka:
milutka - Nie 10 Sie, 2014 17:33

Spoko :rotfl: :buziak: Super ,że się odezwałam tutaj :buziak: ...kochana pracuj i niczym się nie stresuj ;) zaległości w czytaniu forum nadrobisz zimą :buzki:
pietruszka - Nie 10 Sie, 2014 18:00

Spoko :luzik: spoko Buziaczki również dla Ciebie :buziak: :buzki:
esaneta - Nie 10 Sie, 2014 20:20

Hej Wiesiu :)
Pracuj, odpoczywaj, zaglądaj do nas, kiedy tylko bedziesz miała sposobność :)

OSSA - Nie 10 Sie, 2014 20:23

spoko :kciuki: :kciuki:
margo - Nie 10 Sie, 2014 20:55

Spoko! :buziak: Fajnie, że piszesz! :buzki:
Słoneczko - Pon 11 Sie, 2014 08:27

spoko napisał/a:
Pozdrowienia z Itali przesyla SPOKO...jest praca...jest ciepełko
:buziak: Wzajemnie Spoko :) :kwiatek:
spoko - Wto 02 Wrz, 2014 20:20

Witajcie...jestem już pozbirach...najciezsza prace mam za sobą...chociaż w tym roku nie było tak zle...do wielu spraw podchodziłam na spoko...nie traciłam swojej energii na niepotrzebne dyskusje itp.sprawy...jaka ja wdzieczna jestem temu swojemu alkoholikowi...dzięki jego chorobie pozyskałam olbrzymia wiedze na temat zycia...pozdrawiam serdecznie Spoko :buzki:
esaneta - Wto 02 Wrz, 2014 20:45

Wiesiu, a co zbierałas? :)
OSSA - Wto 02 Wrz, 2014 20:50

:buziak: spoko,
margo - Wto 02 Wrz, 2014 20:59

Spoko! Jak milo Cie widziec :radocha:
spoko - Pią 05 Wrz, 2014 16:41

Witajcie...dziekuje za wszystkie buziaczki i mile słowa...zbierałam gruszki...od wtorku bezrobocie...fajnie taki mój czas...najprawdopodobniej w oniedzialek już do pracy na magazyn...nie ukrywam,ze fajnie byłoby,ja tu przyjechałam pracować...serdecznie Was sciskam i pozdrawiam :buzki:
milutka - Pią 05 Wrz, 2014 16:55

:buziak: :buziak: Troszeczkę sfolguj ...praca praca ale odpoczynek też musisz mieć :buzki:
Pozdrawiam serdecznie i przesylam buziaki i pozytywną energię ;) :okok:

spoko - Pią 05 Wrz, 2014 17:05

Mam pozytywna energie...ichce ja spozytkowac we wlasciwym kierunku w tym czasie...Basiu slyszalam,ze u Ciebie zmiany...zycze ci powodzenia :buzki:
pterodaktyll - Pią 05 Wrz, 2014 17:06

spoko napisał/a:
Mam pozytywna energie...ichce ja spozytkowac we wlasciwym kierunku w tym czasie.

I to jest słuszna koncepcja :okok: .... :buziak:

spoko napisał/a:
.Basiu slyszalam,ze u Ciebie zmiany...

Jak cholera..... :rotfl:

milutka - Pią 05 Wrz, 2014 17:11

spoko napisał/a:
Mam pozytywna energie...ichce ja spozytkowac we wlasciwym kierunku w tym czasie...
:okok:
spoko napisał/a:
Basiu slyszalam,ze u Ciebie zmiany...zycze ci powodzenia
:buziak: ;)
pterodaktyll napisał/a:
spoko napisał/a:
.Basiu slyszalam,ze u Ciebie zmiany...

Jak cholera.....
:dokuczacz:
esaneta - Pią 05 Wrz, 2014 21:00

milutka napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
spoko napisał/a:
.Basiu slyszalam,ze u Ciebie zmiany...

Jak cholera.....

prawda, że słodkie te nasze Dekadenty, Wiesiu? :)
Dużo spokoju :buzki:

spoko - Sob 06 Wrz, 2014 13:32

Oj slodziaki i szczerzy do bolu,ale tak ma być...pozdrawiam :buzki:
spoko - Nie 05 Paź, 2014 14:22

Witam Was serdecznie...przytulcie mnie prosze :buzki:
Jacek - Nie 05 Paź, 2014 15:03

:buziak:
smokooka - Nie 05 Paź, 2014 15:06

:pocieszacz:
Borus - Nie 05 Paź, 2014 15:53

:pocieszacz:
OSSA - Nie 05 Paź, 2014 16:00

spoko napisał/a:
przytulcie mnie prosze


:pocieszacz: :pocieszacz: coś się stało ? :buziak: :buziak: :pocieszacz: :pocieszacz:

pietruszka - Nie 05 Paź, 2014 16:03

:pocieszacz:
Klara - Nie 05 Paź, 2014 16:05

:pocieszacz:
She - Nie 05 Paź, 2014 16:17

:pocieszacz: :cacy:

Co się stało? Można Ci jakoś pomóc?

pterodaktyll - Nie 05 Paź, 2014 16:58

spoko napisał/a:
.przytulcie mnie prosze

Czemu ni........ :buziak:

matiwaldi - Nie 05 Paź, 2014 17:21

:pocieszacz: :buziak: :buzki: :kwiatek:
8)

KaTre - Nie 05 Paź, 2014 17:23

:pocieszacz:
spoko - Nie 05 Paź, 2014 19:04

Dziekuje za wszystkie przytulanki...trochę ta emigracja mnie wypala...dużo wiem,teraz trzeba to wprowadzać w zycie...jestem osoba spontaniczna,a teraz wszystko musze filtrować,zeby nie pozwolić się skrzywdzić...caluski :buzki:
OSSA - Nie 05 Paź, 2014 19:21

spoko napisał/a:
trochę ta emigracja mnie wypala
:buziak: :pocieszacz:
milutka - Nie 05 Paź, 2014 20:30

Wiesiu skarbie ...masz tutaj przytulaska i buziaka :pocieszacz: :buziak: ...a teraz usmiech na twarz i do przodu ...dasz radę :buziak: kto jak nie Ty :okok: ...nawet nie wiesz jak ja bym chciała być tam gdzie Ty :P potraktuj to miejsce nie tylko jak pracę i możliwość zarobku ale również jak możliwość przeżycia czegoś pięknego :buziak: ..kiedy planujesz zjechać ?
spoko - Nie 05 Paź, 2014 21:13

Zjezdzam na Boze Narodzenie na dwa tygodnie,a potem na 3 miesiące...pozdrowionka
staszek - Nie 05 Paź, 2014 21:29

Pozdrowionka od nas. :pocieszacz:
spoko - Pon 06 Paź, 2014 17:38

staszek napisał/a:
Pozdrowionka od nas. :pocieszacz:
bardzo dziekuje
spoko - Czw 23 Paź, 2014 09:58

Witajcie...caly tydzień wolne...mam czas,zeby zairzec na forum...trochę ucze się wloskiego i kolejne pol dnia zaliczone bez euforii,ale do przodu...pozdrowionka Spoko :buzki:
pietruszka - Czw 23 Paź, 2014 10:09

Cześć Spoko :)
pterodaktyll - Czw 23 Paź, 2014 10:50

spoko napisał/a:
..caly tydzień wolne...mam czas,zeby zairzec na forum...trochę ucze się wloskiego i kolejne pol dnia zaliczone bez euforii,ale do przodu.

no to...........spoko :mgreen:

matiwaldi - Czw 23 Paź, 2014 14:09

:kwiatek:
8)

spoko - Czw 23 Paź, 2014 17:37

Dziekuje kochane ludziska...wasze SPOKO :buzki:
staszek - Czw 23 Paź, 2014 17:43

Witaj Wiesia. :kwiatek:
esaneta - Czw 23 Paź, 2014 21:32

Hej Wiesiu :)
spoko - Sob 27 Gru, 2014 19:35

Witajcie serdecznie...wrocilam do kraju na 4 tygodnie...zamieszkalam u corki...mam chorego tate...czas spedzam w szpitalu lub u corki...tylko na chwile wpadam do syna...pozdrawiam wszytstkich z glebi serca i zycze sobie i Wam cierpliwosci,spokoju i zdrowia na kazdy nadchodzacy dzien :buzki:
Tosia - Sob 27 Gru, 2014 19:39

Dziekuje Ci spoko, i ja Ci zycze spokoju ducha w tych dniach. .a dla taty szybkiego powrotu do zdrowia. :kwiatek:
Maciejka - Sob 27 Gru, 2014 20:26

Hej Wiesia :) przytulam mocno i wszystkiego dobrego. :pocieszacz:
OSSA - Sob 27 Gru, 2014 20:30

Witaj Wiesiu dobrze,że się odezwałaś. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku zdrowia dla całej twojej rodziny ergr
margo - Sob 27 Gru, 2014 20:59

Spoko! Wszystkiego dobrego :pocieszacz: :buziak:
esaneta - Sob 27 Gru, 2014 21:40

Hej, Wiesiu :)
Fajnie, ze sie odezwalas, bo wlasnie sie zastanawialam, czemu sie nie odzywasz.
Zdrowka dla taty i wszystkiego dobrego dla Ciebie :)

staszek - Pon 29 Gru, 2014 22:20

Wiesia wszystkiego dobrego w Nowym Roku od Gosi i ode mnie,dla całej Rodzinki. :)
spoko - Pią 03 Kwi, 2015 20:19

Witajcie...ponownie w kraju...teraz na 4 miesiące...8 kwietnia sprawa rozwodowa...teraz zamieszkałam w swoich dwóch mieszkankach na dole...wspolna kuchnia i lazienka z mezem...dość mam tułaczki po nieswoim terytorium...zdrówko tacie wrocilo,za co bardzo dziekuje Bogu...pozdrowionka
OSSA - Pią 03 Kwi, 2015 20:24

spoko, witaj spoko , fajnie że jesteś :buziak:
pterodaktyll - Pią 03 Kwi, 2015 20:25

Hejka :mgreen:
esaneta - Pią 03 Kwi, 2015 20:27

Wiesieu, ogromnie się cieszę, że nas odwiedziłaś :)
Jacek - Pią 03 Kwi, 2015 20:44

spoko napisał/a:
Witajcie..

cześć Wiesiu :buziak:

spoko - Pią 03 Kwi, 2015 20:46

Tesknilam za Wami...problemy z internetem na obcyznie...
Mała - Pią 03 Kwi, 2015 20:47

:radocha: jesteś! ergr i dalej trzymam kciuki za Ciebie! :kciuki:
spoko - Pią 03 Kwi, 2015 20:49

Dzisiaj pierwszy raz odpaliłam laptopa...chce poczytać co u Was?
Mała - Pią 03 Kwi, 2015 20:54

:mgreen: ja się melduję - idę do przodu, aż się za mną kurzy! :smieje:
Wsparcie jakie tu dostałam - jest bezcenne :mgreen:

margo - Pią 03 Kwi, 2015 21:00

Spoko! :) Ale miło Cię widzieć :buziak:
pietruszka - Pią 03 Kwi, 2015 21:25

cześć Wiesiu :buziak:
smokooka - Pią 03 Kwi, 2015 23:42

a ja od kilku dni ściągałam Cię myślami :) Hej Wiesia :buziak:
spoko - Nie 05 Kwi, 2015 13:28

Wielka sobota dla mnie wielka...policja...maz na dolku...wieczorkiem syn z synowa i z wnusiem przyszli ze swieconka...zjedliśmy kolacje...w nocy spalam dosyć dobrze...w niedziele na obiad przyjechala corcia z rodzinka i syn z wnukiem,synowa w pracy...w trakcie obiadu wrocil maz...cos dziwnego z nami się zadziało...to już nie ta atmosfera...teraz już wszyscy się rozjechali,ja posprzatalam i zamknelam się na klucz w swoich pokoikach...mam samochod,mam dokad jechać,ale ja chce trochę pomieszkać w domu...nie odczuwam strachu,ktory mi wcześniej towarzyszyl...zastanawiam się czy uda mi się mieszkac obok meza???pod jednym dachem,wspolna kuchnia,wspolna lazienka,wspolne wejsci
Klara - Nie 05 Kwi, 2015 13:56

spoko napisał/a:
zastanawiam się czy uda mi się mieszkac obok meza???pod jednym dachem,wspolna kuchnia,wspolna lazienka,wspolne wejsci

Doświadczyłam tego i nikomu nie radzę :(
Nie miałam wprawdzie formalnego rozwodu, ale każde z nas miało swoje terytorium oprócz (jak piszesz) kuchni i łazienki które były wspólne, no i mój mąż w zasadzie nie był agresywny.
Nie mogłam oddalić się na długo z domu, bo nie było pewności, czy nie wyjdzie zostawiając otwarte drzwi, lub czy nie zaprószy ognia. Po każdym przejściu trzeba było wietrzyć kuchnię i łazienkę, no i dodatkowo doczyszczać. Prócz tego mimo rozdzielenia, nie dało się nie przeżywać w jakiś sposób świadomości, że ten dawniej bliski człowiek powoli, na własne życzenie umiera i że nic nie można z tym zrobić :(

Maciejka - Nie 05 Kwi, 2015 15:36

spoko napisał/a:
zastanawiam się czy uda mi się mieszkac obok meza???pod jednym dachem,wspolna kuchnia,wspolna lazienka,wspolne wejsci

Cześć Wiesiu :)
Maż jest agresywny i bez interwencji policji będzie trudne nie wiem czy nawet mozliwe. Tak jak napisała Klara to ciągły lęk czy nie wysadzi w powietrze domu, czy nie wywola pozaru, itp.

spoko - Pon 06 Kwi, 2015 06:34

witajcie...mam swiadomosc tego.ale po rocznej tułaczce na obczyźnie pomimo wszystko odczuwam spokoj...jakas ulge,ze na swoim...na gorze mieszka syn z rodzina...wiem,ze moje ucieczki z domu nic nie zmienily...mam narzędzia,ktore pozyskałam w trakcie terapii i nimi się posluguje...takie samo ryzyko ma syn,jak się cos stanie to z nami wszystkimi...po swietach ostatni incydent ze strony meza zglosze na prokulature...cos o tym slyszalam,moze mi ktoś powie cos więcej o procedurze\
esaneta - Pon 06 Kwi, 2015 09:37

spoko napisał/a:
po swietach ostatni incydent ze strony meza zglosze na prokulature...cos o tym slyszalam,moze mi ktoś powie cos więcej o procedurze\

Wiesiu, co to za incydent?

spoko napisał/a:
po rocznej tułaczce na obczyźnie pomimo wszystko odczuwam spokoj...jakas ulge,ze na swoim

Czy to znaczy, że wróciłaś na stałe?

spoko - Pon 06 Kwi, 2015 19:20

Na dzień dzisiejszy wrocilam na 4 miesiące,w sierpniu znow wyjezdzam...bedac w Polsce mieszkam w swoim domu...a incydent to wyzwiska i wyrzucenie mojego miesa do pralki po pijanemu i dlatego zabrano go na wytrzezwialke,czy jak to się zwie?..to wszystko dla mnie nowe...ale chcąc mieszkac obok ,reaguje na wszystkie jego zachowania.ktore utrudniają mi funkcjonowanie
Maciejka - Pon 06 Kwi, 2015 19:22

Wiesia zglosisz to do prokuratury jako co?
spoko - Pon 06 Kwi, 2015 19:27

Jutro ide do dzielnicowego...z nim będę rozmawiać co dalej...
Maciejka - Pon 06 Kwi, 2015 19:29

Chyba rozsądniejsza decyzja , bo zgłosić do prokuratury że Ci mieso wyrzucil po pijaku to do czego to przypiać i potem oni decyduja czy sprawę umorzyć czy wszczać dochodzenie.
spoko - Pon 06 Kwi, 2015 19:32

Perelko tym razem było mieso...wcześniej były inne sprawy i ciagle interwencje policji...ma niebieska karte
Maciejka - Pon 06 Kwi, 2015 19:33

O znęcanie chcesz podac czy utrudnianie życia?
esaneta - Pon 06 Kwi, 2015 19:35

Jak jest niebieska karta, to raczej przemoc.
Wiesiu, a czy masz przygotowany na te okolicznosc material dowodowy?
To bardzo wazne.

spoko - Pon 06 Kwi, 2015 19:35

i jedno i drugie...na razie jest to sama myśl...chce zasiegnac informacji na ten temat
esaneta - Pon 06 Kwi, 2015 19:38

spoko napisał/a:
i jedno i drugie...na razie jest to sama myśl...chce zasiegnac informacji na ten temat

Wiesiu, bardzo madrze. Jesli sie do tego dobrze przygotujesz, oszczedzisz sobie stresu na sali sadowej.

Maciejka - Pon 06 Kwi, 2015 19:40

Dobra u mnie to wygladało w taki sposób; Policja sobie jeździła na interwencje po 2- 3 razy w tygodniu i przez pół roku to było tego dużo. Sprawa poszła z urzędu przez policję. Wezwali mnie na rozmowę i dali tydzien do namysłu czy składam zeznania czy nie. Potem spisali moje zeznania, pojechali do ojca, siostrę tez przesłuchali, męza wzywali i po 2 miesiacach dochodzenie było zakonczone a po kolejnych 2 była sprawa i policja zeznawała i karty niebieskie mieli i sprawa zakończyła sie wyrokiem zaocznym bo mąz uznał że mu nic nie zrobią i nie warto takimi głupotami się przejmować.
Przestępstwo było udowodnione.

spoko - Wto 07 Kwi, 2015 07:25

W zaleznosci co kto oczekuje...ja po prostu nie chce mezowi dokuczyć...ja po prostu chce z nim zyc obok jak dwoje cywilizowanych ludzi...on jako człowiek w niczym mi nie przeszkadza...zdaje sobie sprawę,ze ma prawo do mieszkania w tym domu tak samo jak ja...szukam sposobu,zeby on to tez wiedział...
spoko - Wto 07 Kwi, 2015 07:26

...albo zrozumial...
spoko - Wto 07 Kwi, 2015 07:29

dziwne to sa srodki przekazywania informacji,takie jak policja,opieka spoleczna,sad...wszystko nowe,ale jak się okazuje konieczne,zeby chronić siebie,a przy okazji najbliższych pozyskując nowe doświadczenia...pozdrawiam SPOKO
Klara - Wto 07 Kwi, 2015 07:36

spoko napisał/a:
ja po prostu chce z nim zyc obok jak dwoje cywilizowanych ludzi

Przepraszam, ale muszę Ciebie sprowadzić na ziemię :(
Nie da się żyć z CZYNNYM ALKOHOLIKIEM jak z cywilizowanym człowiekiem.
Niestety.... :bezradny:
spoko napisał/a:
szukam sposobu,zeby on to tez wiedział...

Tak, z pomocą policji być może uda się to jakoś wdrukować do jego świadomości, ale:
spoko napisał/a:
...albo zrozumial...

Na to nie licz :beba:

Maciejka - Wto 07 Kwi, 2015 07:59

spoko napisał/a:




W zaleznosci co kto oczekuje...ja po prostu nie chce mezowi dokuczyć...



Ja też nie chciałam mu dokuczyć , po prostu chciałam miec spokój, żyć spokojnie , nie bac się co się wydarzy jak wróci, żeby dzieci mogly spokojnie żyć i czekac na mamę bo wyszła a tato jest silny i je tresuje.

Maciejka - Wto 07 Kwi, 2015 08:10

Dopóki alkoholik będzie czuł się bezkarny i nie do ruszenia to zapomnij o spokoju i cywilizowanym zycie w jednym domu i jeszcze mając wspolną kuchnię , łazienke i wejście. Czasem trzeba wychodzić oknem bo ciało blokuje drzwi.
pterodaktyll - Wto 07 Kwi, 2015 10:25

spoko napisał/a:
.ja po prostu chce z nim zyc obok jak dwoje cywilizowanych ludzi.

Sorki Wiesiu. Czy Ciebie "pogięło"? Obok czynnego alkoholika chcesz żyć normalnie? :szok:
spoko napisał/a:
.on jako człowiek w niczym mi nie przeszkadza

Jeśli Ci się tak wydaje, to masz o wiele głębszy problem ze sobą niż myślisz. :pocieszacz:
spoko napisał/a:
.zdaje sobie sprawę,ze ma prawo do mieszkania w tym domu tak samo jak ja...szukam sposobu,zeby on to tez wiedział..

spoko napisał/a:
..albo zrozumial...


Hehehehe....to powiedz mu, że albo sprzedajecie dom i każde idzie w swoją stronę, albo Ty się wyprowadzasz, a on ma spłacić Twoją część jak chce sobie zostać i wszystko ma być spisane notarialnie albo idziesz do sądu i zrobisz to sądownie.
Zrozumże wreszcie, że z czynnym alkoholikiem nie da się normalnie rozmawiać o NICZYM. Albo go skutecznie zastraszysz albo on Ciebie wykończy i to w imię swojego komfortu picia. Uwierz mi, wiem co nieco na ten temat ;)

rufio - Wto 07 Kwi, 2015 10:34

Ty chcesz to wytłumaczyć kobiecie ? I kobiecie i współ - jest to nierealne .Sama dostanie po szanownej swej cielesnej to może zaznaczam może coś zrozumie .
OSSA - Wto 07 Kwi, 2015 10:39

pterodaktyll, jak chcesz sprzedać dom w którym mieszka również syn Wiesi z rodziną, oczywiście mogą go spalacic ,wpisując wcześniej umowę notarialna, ale dopóki będzie czynnym to nie gwarantuje jej spokoju, zawsze moze przyjsc i ....... Chyba że pójdzie o krok dalej załatwi do sobie sądowy zakaz zbliżania do siebie i rodziny.
pterodaktyll - Wto 07 Kwi, 2015 10:40

rufio napisał/a:
Ty chcesz to wytłumaczyć kobiecie ? I kobiecie i współ -

Ja???!!! Ależ nic podobnego. Tak se napisałem to co se pomyślałem :p

rufio - Wto 07 Kwi, 2015 10:50

pterodaktyll napisał/a:
Tak se napisałem to co se pomyślałem

A cha :milczek: :papa2:

OSSA - Wto 07 Kwi, 2015 13:11

pterodaktyll napisał/a:
OSSA napisał/a:
pterodaktyll, jak chcesz sprzedać dom w którym mieszka również syn Wiesi z rodziną

Nie nudź OSSA. Nie takie numery już widziałem a i sam w pewnym okresie.............no ale to się na otwarte forum nie nadaje :milczek:
. Masz rację siedząc wygodnie w fotelu łatwo doradzać, mnie dziś problem nie dotyczy, były spakowal manatki,żyje , pracuje i nie przylazi bez zaproszenia. Bo jest trzeźwy ale po pijaku bylo mu wszystko jedno pod którymi drzwiami śpi. Oczywiście mogłam wezwać policję, ten pan tu nie mieszka, zabierali go na izbę, zanim zdarzylam się uspokoić, znowu leżał . Ot.... g ** obchodziło ze nie jest zameldowany, że wziął swoją część kasy,że nie ma kluczy itd.
Maciejka - Wto 07 Kwi, 2015 13:17

Mój mąz wydzierżawił gospodarstwo razem z domem i znalazl się chętny co wziął to razem z rodziną. Nie mów Ossa , ze nie tak łatwo to zrobić , jest oferta znajdzie się i nabywca. Chyba , ze tam gdzie mieszka Spoko tak ludzie nie robią.
Ja tez słyszałam na mitingach AA podobne zdania; chcesz mieć spokoj to się wyprowadź, chcesz mieć spokoj to działaj, samo nic sie nie zrobi. Nie moze sprzedać jak nie jest wyłacznym właścicielem a moj był i mogł zrobić wszystko.

pietruszka - Wto 07 Kwi, 2015 13:58

OSSA napisał/a:
Masz rację siedząc wygodnie w fotelu łatwo doradzać,

Tak na marginesie - osobiście uważam taki dobór słów za manipulacyjny, mający na celu wzbudzenie poczucia winy u osób, które obecnie mają lepszą sytuację mieszkaniową, niż autorka wątku. Czy taki efekt chciałaś uzyskać Ossa?

Owszem, sama nie miałam tego problemu, bo alkoholik wprowadził się do mojego własnego mieszkania, a na dodatek ne wzięliśmy ślubu, więc sama miałam sytuację tak czystą i klarowną, że żadnym problemem nie było prawne wykopanie go z domu. Natomiast emocjonalnie i psychicznie? Byłam tak zakręcona, że nie umiałam korzystać ze swoich praw. I moja głowa chwytała tak różne dziwne idee, byleby nie zmieniać sytuacji, że dziś pozostaje mi się tylko śmiać się z żenadą nad własnym zakręceniem. TO właśnie jest WSPÓŁUZALEŻNIENIE. I to się leczy. Nieumiejętność i niewiarę we własne prawo, umiejętności i wiarę do działania.

Wiem jedno - życie z czynnym alkoholikiem pod jednym dachem jest do bani. :blee: To takie życie na pół gwizdka, a co gorsza - nerwy z tym związane - wcześniej czy później odbijają się nie tylko na psychice, ale i na zdrowiu fizycznym. Zaryzykowałabym brutalne stwierdzenie, że współuzależnienie skraca życie o kilka lat co najmniej. TAKIE są skutki przebywania wieloletniego z czynnym alkoholikiem obok, w chaosie, wiecznej niepewności, z organizmem wciąż nabuzowanym adrenaliną, by w każdej chwili organizm był gotowy do obrony, a czasem i walki. 8|

Wiesiu, chyba sama już wiesz najlepiej, jakie masz alternatywy? Czy są możliwości prawne rozdzielenia majątku? Czy są możliwości, by nieruchomość sprzedać i by każdy zaspokoił się swoją, uzyskaną w ten sposób cząstką, by zaspokoić swoje potrzeby mieszkaniowe?

Problemem jest przede wszystkim zaspokojenie Twojej potrzeby mieszkaniowej bez alkoholika, korzystającego z tej samej kuchni, łazienki, wspólnego wejścia, z odrębnymi licznikami, a najlepiej tak, by fizycznie - nie było go nawet za ścianą, prawda? Czy spisałaś sobie wszystkie możliwości, nawet najgłupsze? Bo czekanie na zapicie się alkoholika (tak, jak to widzę w tej sytuacji) z corocznymi wyjazdami do pracy do Włoch - to hmmm... kiepskie rokowania. Oni się tak szybko nie zapijają :/
Rozumiem, że niełatwo zrezygnować ze swoich praw do zamieszkiwania we własnej nieruchomości, osobiście - chyba bym nawet szukała jakiś innych rozwiązań, by jednak uniknąć tego koszmaru. Może tym bardziej, że od iluś tam lat sama właśnie wiem, jak smakuje spokój i normalność, jak smakuje poczucie bezpieczeństwa, jak się wtedy oddycha pełną piersią i jak bardzo bym nie chciała powrotu do tamtego chaosu. Pewnie - być na swoim, mieć dokąd wracać to cenne, ale miejsce zawłaszczone przez działania czynnego alkoholika - przestaje być SWOIM miejscem, własnym miejscem na ziemi. Dziś - chyba wybrałabym nawet wynajmowany pokój, może rzeczywiście nawet wybrałabym całkowitą emigrację, chyba byłabym gotowa nawet poświęcić swoje prawa własności, gdyby była taka potrzeba w imię spokoju, chociaż oczywiście wpierw bym szukała legalnych rozwiązań. (A co w końcu moje prawa, nie? ) Małych dzieci już nie masz, więc jesteś Panią Reszty Swojego Życia. :tak:

Maciejka - Wto 07 Kwi, 2015 14:05

A nie mozna zrobić oddzielnego wejscia do wspólnego domu? Przynajmniej tyle by się uzyskało ,ze mozna by było wejsc i wyjsc kiedy potrzeba i nie korzystac w razie czego z okna. u mnie kiedys była interwencja policji bo maz się zamknął w domu i nie chciał mnei wpuścić i policja stała i prosiła go żeby nas wpuscił a on śmiał się im w nos. Wtedy rozebrałam trochę okno żeby wejsc do swojej części domu i wpuściłam , a wtedy oni do męża zaczęli inaczej rozmawiac, ale to ja ich wpusciłam do domu nie odwrotnie.
OSSA - Wto 07 Kwi, 2015 15:25

pietruszka napisał/a:
Tak na marginesie - osobiście uważam taki dobór słów za manipulacyjny, mający na celu wzbudzenie poczucia winy u osób, które obecnie mają lepszą sytuację mieszkaniową, niż autorka wątku. Czy taki efekt chciałaś uzyskać Ossa?



Przeszłam piekło z moim byłym mężem, który nawet po rozwodzie był współwłaścicielem mieszkania i zgodnie z postanowieniem sądu miał prawo, mieszkać korzystać ze wspólnej łazienki, kuchni, wychodzić/wychodzić kiedy mu pasowało. Do tego sprzedać/zamienić mieszkania nie mogłam, po pierwsze do tego potrzebna była jego zgoda lub wyrok sądu, po drugie zameldowane w nim były moje dzieci, a nawet gdybym się wyprowadziła to jako współwłaściciel zobowiązana byłam do ponoszenie opłat.

Dlatego proszę byś nie przeinaczała mojej wypowiedzi i nie insynuowała czegoś czego nie napisałam :prosi:

pterodaktyll - Wto 07 Kwi, 2015 15:35

OSSA napisał/a:
siedząc wygodnie w fotelu łatwo doradzać,

A nie przyszło Ci przypadkiem do głowy, że owa porada wynika z własnych doświadczeń w tej materii?
OSSA napisał/a:
mnie dziś problem nie dotyczy,

Mnie już też nie......i mam małą prośbę. Przestań komentować jak nie wiesz o co chodzi. To, że ty miałaś jakieś traumatyczne przejścia ze swoim mężem-niemężem (głównie na własne życzenie zresztą) to nie znaczy, że każdy tak musi mieć.

pterodaktyll - Wto 07 Kwi, 2015 15:37

OSSA napisał/a:
Masz rację siedząc wygodnie w fotelu łatwo doradzać,

Przy okazji. A Ty to na czym siedzisz jak sie wymądrzasz w jej wątku. Na wiadrze odwróconym do góry nogami? :glupek:
Może na drugi raz zastanów sie przez chwilę, zanim znowu co głupiego palniesz

OSSA - Wto 07 Kwi, 2015 16:08

pterodaktyll napisał/a:
nie przyszło Ci przypadkiem do głowy, że owa porada wynika z własnych doświadczeń w tej materii?


Nie wiedziałam, że jesteś współuzależniony :shock: ?

pterodaktyll napisał/a:
To, że ty miałaś jakieś traumatyczne przejścia ze swoim mężem-niemężem (głównie na własne życzenie zresztą) to nie znaczy, że każdy tak musi mieć.


O ile wiem na tym forum dzielimy się własnymi doświadczeniami :mysli: , jako moderator powinieneś o tym wiedzieć.

Gdybym nie miała traumatycznych doświadczeń z byłym mężem nie logowałabym się na forum dla alkoholików , bo niby po co ????

pterodaktyll napisał/a:
Może na drugi raz zastanów sie przez chwilę, zanim znowu co głupiego palniesz

pterodaktyll - Wto 07 Kwi, 2015 16:19

OSSA napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
nie przyszło Ci przypadkiem do głowy, że owa porada wynika z własnych doświadczeń w tej materii?


Nie wiedziałam, że jesteś współuzależniony :shock: ?

:glupek:

Nie chce mi się z Tobą gadać....

OSSA - Wto 07 Kwi, 2015 16:28

pterodaktyll napisał/a:
OSSA napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
nie przyszło Ci przypadkiem do głowy, że owa porada wynika z własnych doświadczeń w tej materii?


Nie wiedziałam, że jesteś współuzależniony :shock: ?

:glupek:

Nie chce mi się z Tobą gadać....


Akurat w tej kwestii jesteśmy zgodni :papa2: :hura:

spoko - Czw 09 Kwi, 2015 17:05

Witajcie...każdy post do mnie dociera...dużo rzeczy mi przypominacie...sprawy nie było,bo maz nie dotarl...a zyc trzeba dalej...pozdrowionka Spoko
Maciejka - Czw 09 Kwi, 2015 17:08

Trzymaj się :pocieszacz: :buziak:
spoko - Czw 09 Kwi, 2015 17:18

dzisiaj wnuczka prowadziłam do przedszkola...potem bylam z rodzicami u lekarzy...a teraz jade na mityng...fajny dzien...niezmarnowany dzien...do zobaczenia wieczorkiem
spoko - Pią 10 Kwi, 2015 06:15

witajcie...mam kolejny dzionek...trochę leniwie do niego podchodzę...dzisiaj pozwole sobie na male leniuchowanie do 8,a potem plan dnia i do działania...pozdrowionkaSPOKO
spoko - Nie 12 Kwi, 2015 16:29

Witajcie...ucze się zycia na wolności...dociera do mnie,ze mogę robic co chce i kiedy chce...mam stare przyzwyczajenia...lapie się,ze poruszam się starymi szlakami...chce to zmienić...wychodząc,ze musze wrocic jak najszybciej,a najlepiej może jakbym nie wyszla wogole...wynika to z tego,ze obok mieszka maz i gdzies ukryty strach...ciesze się,ze otym wiem...zmieniam to bez względu na moje leki...olbrzymia radość daje mi wnusio,ktory biega po podworku i ciagle mnie pozdrawia...często mnie odwiedza i ciagle cos nowego ma mi do opowiedzenia i to sa chwile dla których chce się zyc...pozdrawiam Spoko
spoko - Nie 03 Maj, 2015 19:15

witajcie...cisza,spokoj...dużo czasu spędzam w samotności z ksiazka,nauka wloskiego...nie chce mi się wychodzić do ludzi...jest mi tak dobrze...pozdrowionka SPOKO
pterodaktyll - Nie 03 Maj, 2015 19:25

:buzki:
Jacek - Pon 04 Maj, 2015 07:47

:kwiatek:
spoko - Wto 02 Cze, 2015 11:38

Witajcie...jutro drugi termin sprawy rozwodowej...proszę trzymajcie za mnie kciuki...pozdrawiam SPOKO :buzki:
Linka - Wto 02 Cze, 2015 11:40

witaj, spoko
i trzymam :kciuki:

Maciejka - Wto 02 Cze, 2015 11:41

Moje masz jutro ;)
pietruszka - Wto 02 Cze, 2015 11:50

Będę trzymać :kciuki:
OSSA - Wto 02 Cze, 2015 12:17

Powodzenia :kciuki:
esaneta - Wto 02 Cze, 2015 19:06

Wiesiu, trzymam mooooocno :kciuki:
Kami - Wto 02 Cze, 2015 20:07

:kciuki:
Maciejka - Śro 03 Cze, 2015 04:05

:kciuki: powodzenia
adania - Śro 03 Cze, 2015 06:46

trzymam kciuki
spoko - Wto 23 Cze, 2015 20:03

Witajcie...jestem po rozwodzie i pobycie w sanatorium...pozdrawiam :buzki:
margo - Wto 23 Cze, 2015 20:09

:buziak: :buzki:
cześć :)

esaneta - Wto 23 Cze, 2015 20:09

Wiesiu! Brawo! :brawo:
Jak Ci w nowej rzeczywistosci? :)

olga - Wto 23 Cze, 2015 20:09

super :okok:
smokooka - Wto 23 Cze, 2015 20:12

no super! Gratulacje!
pietruszka - Wto 23 Cze, 2015 20:16

patrzcie, patrzcie, po cichutku, pomalutku, pnie się nasz Spoczek do przodu. :brawo:
pannaJot - Wto 23 Cze, 2015 20:20

Wiesiu :buziak:
pterodaktyll - Wto 23 Cze, 2015 20:26

spoko napisał/a:
..jestem po rozwodzie i pobycie w sanatorium

Pojechałaś odreagować? :mgreen:

ahaaa....witaj w klubie :mgreen:

spoko - Śro 24 Cze, 2015 21:22

W nowej rzeczywistości spoko...odstawiłam tabletki antydepresyjne...termin wyjazdu do sanatorim przypadkowo nalozyl się z terminem sprawy rozwodowej...poprosto tak miało być...tak wogole to kocham Was,ze jesteście...
spoko - Czw 23 Lip, 2015 07:49

Witajcie...ide przez to zycie do przodu....duzo podrozuje...chce przetrwac ten trudny czas dla mnie...w sobote Lichen z corcia...za 2 tygodnie wyjezdzam do pracy....pozdrawiam spoko :buzki:
Kami - Czw 23 Lip, 2015 08:07

spoko napisał/a:
za 2 tygodnie wyjezdzam do pracy....pozdrawiam spoko

gdzie wyjeżdżasz ?? na długo ???

spoko - Czw 23 Lip, 2015 10:16

Wlochy...juz trzeci roczek
spoko - Czw 23 Lip, 2015 10:18

7 miesiecy pracuje,5 miesiecy odpoczywam...wyjezdzam w sierpniu do grudnia,a potem po nowym roku od stycznia do marca
Mała - Pon 27 Lip, 2015 05:15

spoko, ergr cudownie było wreszcie Cię poznać! :buzki:
spoko - Wto 28 Lip, 2015 14:10

Kochanie,skad czerpiesz energie
spoko - Wto 28 Lip, 2015 14:15

Witajcie...bardzo dziekuje Wiktorowi i Pawlowi za rozmowe...studze swoje emocje,a potem pozyskana wiedze wprowadzam w zycie...pozdrawiam Wiesia:-) :buzki:
Mała - Czw 30 Lip, 2015 08:04

spoko napisał/a:
Kochanie,skad czerpiesz energie

:mgreen: Dzieci, taniec i ... uśmiech, który do mnie wraca w dwójnasób, kiedy daję go innym :mgreen: Trochę się wtedy czuję, jak perpetum mobile...i nakręcam się dalej
Im więcej radości innym daję, tym więcej jej dostaję :mgreen:
I jak tu nie kochać ludzi!
ergr spoko

spoko - Śro 26 Sie, 2015 22:11

Witam Was serdecznie z Itali...pracuje na magazynie...jestem bardzo zadowolona....wszystko w porzadku...praca.,jedzenie,wypoczynek czyli SPOKO...pozdrawiam Was serdecznie :buzki:
esaneta - Czw 27 Sie, 2015 04:31

Cześć Wiesiu :)
Wszystkiego dobrego :)

pietruszka - Czw 27 Sie, 2015 06:22

Cześć Wieśka. Fajnie Cię widzieć :)
spoko - Pią 28 Sie, 2015 05:20

Kurde pietrucha,przemawiasz moim jezykiem :buzki:
spoko - Pią 28 Sie, 2015 05:34

Witajcie...kurcze jak mi tu dobrze...mieszkam sama w pokoju...wspollokatorzy z calego domu ok...mam czas na ksiazke,na modlitwe,chce mi sie rano wstawac,z checia wychodze do pracy...irytuja mnie pewne wazeloniarskie zachowania ludzi,ale ucze sie radzic z tym...czasami ignoruje,nawet bardzo,a czasami mowie wprost...a najbardziej sie ciesze,ze mam dostep do internetu...doladowalampozno z tytulu ograniczen jakie stworzylam sobie w mojej glowce...jak mam ograniczenia,to nie zyje...ja lubie miec dostep do wszystkiego oczywiscie w ramach rozsadku wtedy czujesie dobrze...
spoko - Pią 28 Sie, 2015 05:36

Caluje Was mocno... :buzki:
Mała - Pią 28 Sie, 2015 06:05

:buzki: :radocha:
spoko - Śro 16 Wrz, 2015 20:10

Witajcie serdecznie...u mnie wszystko w porzadku...male zmeczenie,ale za dwa tygodni konczy sie kampania to bedzie lzej...pozdrawiam serdecznie Spoko :buzki:
pietruszka - Śro 16 Wrz, 2015 20:50

buziaki dla Ciebie Wiesiu ergr
spoko - Czw 17 Wrz, 2015 19:48

Dzieki pietrucha...na Ciebie mozna liczyc...pozdrawiam goraco :buzki:
spoko - Czw 17 Wrz, 2015 19:52

A tak wogole to nie jest tak dobrze...podobam sie facetom...i to jest obrzydliwe...im bardziej nieuczesana...reasumujac nieogarnieta to jest gorzej...spuszczam swoj wzrok...nie klaniam sie pierwsza...nawet sie nie usmiecham,co jest niezgodne ze mna...tak ogolnie do d... :buzki:
Janioł - Czw 17 Wrz, 2015 19:53

spoko napisał/a:
podobam sie facetom...
no to jest problem ....chciałbym takowe mieć ;)
rufio - Czw 17 Wrz, 2015 20:00

SPOKO u Ciebie rzeczywiście SPOKO skoro takie *p**** sobie tworzysz . Kim Ty jesteś aby się nie podobać ? Wiewiórką z Loch Ness ? Czy pingwinem z Nowej Gwinei ? A może i przede wszystkim istotą z kompleksami ?

prsk ceewd

Jacek - Czw 17 Wrz, 2015 20:03

spoko napisał/a:
...podobam sie facetom..

mnie to nie zaskakuje :skromny:

spoko - Czw 17 Wrz, 2015 20:24

Pewnie tych kompleksow troche we mnie jest...nazbieralo sie przez te...siat lat...moze dzisiaj mam gorszy dzien...
rufio - Czw 17 Wrz, 2015 20:26

Acha no to czekam na kolejny w(y)pis .
I zamień je na walory .


prsk

spoko - Czw 17 Wrz, 2015 20:47

Dla mnie kluczowym problemem jest ,ze jaet do d...,a nie to,ze podobam sie facetom
Klara - Czw 17 Wrz, 2015 20:50

spoko napisał/a:
Dla mnie kluczowym problemem jest ,ze jaet do d...,a nie to,ze podobam sie facetom

Z Twojego poprzedniego wpisu wynikało, że jest do du** dlatego, że podobasz się facetom :D

spoko - Pią 18 Wrz, 2015 05:36

Witajcie...nocka krotka...nowy dzionek...nastawienie ok...pozdrawiam :buzki:
Jacek - Pią 18 Wrz, 2015 08:19

spoko napisał/a:
A tak wogole to nie jest tak dobrze...podobam sie facetom...i to jest obrzydliwe..

a jak to odniesiesz do tematu w tytule??? :notak:

spoko - Pią 18 Wrz, 2015 11:59

Dziekuje Jacku...to jest mysl,musze to przemyslec...wiesz ja sie chyba boje zarezykowac...jakis lek ,obawa...a takie zycie jakie prowadze teraz nie odpowiada moim priorytetom...Twoj wpis Jacku najbardziej dotarl do mnie...jeszcze raz dziekuje...pozdrawiam cieplutko :buzki:
Mała - Pią 18 Wrz, 2015 22:21

:> Oj, Spoko wyczuwam nosem nadchodzące zmiany! Nasza Wiesia już wie, czego chce! :lol2: I wiem, że to osiągnie! :radocha: ergr
spoko - Śro 14 Paź, 2015 10:49

Witajcie w dzdzysty dzionek...pozdrawiam cieplutko Wiesia:-) :buzki:
smokooka - Śro 14 Paź, 2015 13:55

Pozdrowienia Wiesiu :hejka:
esaneta - Śro 14 Paź, 2015 17:01

Hej Wiesiu :)
Czy nad Italia nadal słońce? :)

spoko - Czw 15 Paź, 2015 09:55

Klimat w Italii sie zmienia...szczerze to juz dawno nie widzialam slonka
spoko - Czw 15 Paź, 2015 10:08

Witajcie...wogole troche lipa,skonczyla sie praca...siedzenie w domu troche wkurza...probuje sobie jakos ten wolny czas wypelnic,ale swiadomosc ,ze nie wplywa kasa odbiera checi do bycia tutaj...dzisiaj moze uda mi sie dotrzec na spotkanie al-anon wloskie...pozdrowionka :buzki:
pietruszka - Czw 15 Paź, 2015 11:53

spoko napisał/a:
dzisiaj moze uda mi sie dotrzec na spotkanie al-anon wloskie

daj znać, jak to jest "po włosku" ;)
Fajnie Ciebie widzieć, Wiesiu :buziak:

staszek - Czw 15 Paź, 2015 18:31

spoko napisał/a:
Witajcie w dzdzysty dzionek...pozdrawiam cieplutko Wiesia:-)


Dzięki i buziaki od Gosi i Staszka. :buzki:

spoko - Sob 17 Paź, 2015 10:03

Przykro mi ,ale nie dotarlam na al-anon...kolejna proba poniedzialek i sroda...jest to miejscowosc odlegla o 10 km.,a druga 18 km...mam problem tam dojechac..mam nadzieje,ze dotre tam niebawem...wsparcie jest mi bardzo potrzebne... :buzki:
pietruszka - Sob 17 Paź, 2015 10:14

spoko napisał/a:
wsparcie jest mi bardzo potrzebne...

to chociaż wirtualnie przytulę :pocieszacz:

esaneta - Sob 17 Paź, 2015 13:10

spoko napisał/a:
wsparcie jest mi bardzo potrzebne...

:pocieszacz:
Wiesiu, czy to aby tylko o problem z dotarciem na meeting chodzi?

smokooka - Sob 17 Paź, 2015 13:28

Wiesia :pocieszacz:
olga - Sob 17 Paź, 2015 13:47

:pocieszacz:
spoko - Nie 18 Paź, 2015 10:01

Zapewniam Cie Esa,ze problem dotarcia jest przeszkoda
esaneta - Nie 18 Paź, 2015 11:14

spoko napisał/a:
Zapewniam Cie Esa,ze problem dotarcia jest przeszkoda

Oczywiscie ze tak, chodziło mi tylko o to, czy Twój gorszy nastrój spowodowany był wyłącznie tą przeszkodą techniczną, czy może coś innego Cię gryzie.

spoko - Nie 18 Paź, 2015 21:07

Caly czas cos sie znajdzie,ze meczy czlowieka...wiem,ze nie moge zmykac sie w sobie...chce to przegadac...totez szukam zrodel,gdzie moge to zrobic..
spoko - Nie 18 Paź, 2015 21:09

Nawet pomilczec jest fajnie,jak wiesz ,ze jestes wsrod ludzi,ktorzy Cie rozumieja
spoko - Nie 18 Paź, 2015 21:10

Caly czas cos sie znajdzie,ze meczy czlowieka...wiem,ze nie moge zmykac sie w sobie...chce to przegadac...totez szukam zrodel,gdzie moge to zrobic..
esaneta - Nie 18 Paź, 2015 21:17

Póki co możesz i tutaj też coś przeglądać, albo przemilczeć jak wolisz :)
esaneta - Nie 18 Paź, 2015 21:40

Przegadac miało być, nie przeglądać.
spoko - Pon 19 Paź, 2015 07:31

I tu szanowna kolezanko bardzo dziekuje...przegladam ,szukam pomiedzy netem,ksiazka spcerem,jazda na rowerze,jedzeniem...efekt poki co niezadawalajacy mnie...5kg do przodu,wewnetrzna pustka,jakas niemoc sie wkrada....przyczyna jest brak pracy...w koncu po to tu jestem...wynajduje sobie rozne rzeczy do robienia i stosuje Twoja mysl,ze to wszystko stan przejsciowy no i w zolwim tempie do przodu...wiesz tu napisac,a z kims od serducha pogadac to dla bardzo istotne...w Polsce takim miejscem jest alanon i spotkanie u psychologa...pozdrawiam cieplutko :buzki:
esaneta - Pon 19 Paź, 2015 08:18

Wiesiu :przytul:
Mała - Pon 19 Paź, 2015 13:10

:pocieszacz: ja też przytulę... :pocieszacz:
Spoko a może masz Skype?...To może tylko taki zastępnik, ale mi czasem dużo daje...i granice, ani odległość nie stanowią problemu :mgreen:
Wystarczy laptop i dostęp do internetu - ja się kiedyś dałam namówić i dziś - NIE ŻAŁUJĘ! :mgreen:

spoko - Pon 19 Paź, 2015 18:15

Tak mam skypa...mam dostep do internetu
Mała - Śro 21 Paź, 2015 17:32

:mgreen: A myślałaś np. o mitingu przez internet?... Nie pamiętam gdzie, ale któraś z naszych dziewczyn o czymś takim raz pisała...
Klara - Śro 21 Paź, 2015 18:48

Mała napisał/a:
A myślałaś np. o mitingu przez internet?

Proszę: http://www.al-anon.org.pl/emityng/Chat%20room.html
Spotkania w środy o 20:00 http://www.al-anon.org.pl/emityng/Spotkania.html

spoko - Śro 21 Paź, 2015 20:34

Hej dziewczyny to jest mysl...dziekuje
Kami - Czw 22 Paź, 2015 09:11

spoko, na pw wyślę Ci do siebie moje namiary dzwoń mieszkam we Włoszech i jak zadzwonisz mogę słuchać do woli :buziak:
spoko - Czw 22 Paź, 2015 18:25

Klara wczoraj obserwowalam ten miting...jakos nie dotarl do mnie...raz w tygodniu odbywa sie w srode...nieuczestniczylam od poczatku...w nastepnym tygodniu sprobuje jeszcze raz...pozdrawiam cieplutko
Klara - Czw 22 Paź, 2015 19:27

spoko napisał/a:
wczoraj obserwowalam ten miting...jakos nie dotarl do mnie...

Spoko, nie mogę się do tego ustosunkować, bo nigdy się tam nie logowałam. Dałam Ci namiary wiedząc gdzie szukać linka, ale z doświadczenia wiem, że do każdego miejsca trzeba się przyzwyczaić, więc co Ci szkodzi przez jakiś czas sobie tam posiedzieć podczas mityngów. Nie masz obowiązku się odzywać :buziak:

spoko - Czw 22 Paź, 2015 19:43

Tez tak uwazam...dziekuje
spoko - Sob 24 Paź, 2015 05:04

Witaj Kami...bardzo prosze o kontakt na pw
spoko - Sob 12 Gru, 2015 18:40

Witajcie...juz dlugo mnie tutaj nie bylo...juz bagaze przygotowane...jutro rano do Polski...bylam w tej Itali 4,5 miesiace...to bardzo dlugo ...dzisiaj z wnuczkami rozmawialam...okrzyki radosci...odliczanie ile nocek...brak slow...najbardziej wzruszylo mnie pytanie 9 letniego wnuczka,akiedy jedziesz ostatni raz tzn,jak Ci sie juz toznudzi...od pierwszego wyjazdu zadaje mi to pytanie...a czy musisz ?..a nie mozesz poszukac sobie tutaj pracy?..plynely lzy i scisk w gardle...pozdrawiam cieplutko spoko :buzki:
spoko - Pon 14 Gru, 2015 20:33

Witajcie...juz jestem w domku...powitanie wnuczat niesamowite...ich usciski nie do opisania...jutro jade odwiedzic rodzicow....pozniej do brata i szwagra zapalic znicze...taka normalnosc....nikt w niczym mi nie przeszkadza,co zaplanuje,tak robie...taki fajny czas,moj czas,robie znim co chce...dziekuje Bogu za te dary...pozdrawiam Spoko :buzki:
smokooka - Pon 14 Gru, 2015 21:24

Wiesiu też pozdrawiam, miłego czasu przedświątecznego :)
margo - Pon 14 Gru, 2015 21:45

:okok:
pietruszka - Pon 14 Gru, 2015 21:50

Dobrze Ciebie czytać, spoko :) ergr
spoko - Czw 17 Gru, 2015 20:37

Kolejny dzien pobytu w Polsce...rozmowa z exsem,zeby udostepnij moj garaz w ktorym trzyma moja przyczepke ze swoim towarem...przedstawil swoj punkt widzenia co di placenia rachunkow,uzmyslowilam mu ,ze jedzie na drzewie,ktore naszykowal syn z mojego lasu...powiedzialam ,ze nalezy mi sie 600 PL po sprawie o rozdzielnosc majatkowa,tak mam zapisane w wyroku...milczal jak grob...ale w niedlugim czasie zadzwonil do syna i obciazyl go naszymispsprawami...jest to sytuacja niesprzyjajaca mojemu zdrowieniu,ale coz wolnymi kroczkami probuje odebrac co oddalam w ciagu trwania malzenstwa w celu pozyskania tak zwanego swietego spokoju...pozdrawiam cieplutko Spoko :buzki:
spoko - Pon 11 Kwi, 2016 16:50

Witajcie...bagaze spakowane...w niedziele powrot do Polski...cokolwiek tzn...pozdrawiam cieplutko :buzki:
spoko - Pon 11 Kwi, 2016 16:51

Witajcie...bagaze spakowane...w niedziele powrot do Polski...cokolwiek tzn...pozdrawiam cieplutko :buzki:
esaneta - Pon 11 Kwi, 2016 17:30

Hej Wiesia :)
To już na stałe?

smokooka - Wto 03 Sty, 2017 23:31

Wiesia co u Ciebie?

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group