To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - chyba poczułam sie za pewnie

olka - Nie 25 Gru, 2011 17:11
Temat postu: chyba poczułam sie za pewnie
Witam.Byłam wczoraj na kolacji u siostry,było wino.Zapytała czy sprawi mi to jakiś problem,moja odp.brzmiała:nie,absolutnie,nigdy nie przepadałam za winem.Dziś mam przed oczami ciagle te lampki,ciagle uporczywie pojawia sie mysl jak to wino smakowało,czuje jego zapach cały czas...Kurcze,a byłam pewna,że nic mi to nie porobi.Kiedyś ta pewność mnie zgubi.......
staaw - Nie 25 Gru, 2011 17:15

Olciu... jeszcze po roku ciężko mi było patrzeć na pijące osoby...
Dobrze że nie skończyło się gorzej... :pocieszacz:
(choć jeszcze kilka dni może się ten stan utrzymywać)

olka - Nie 25 Gru, 2011 17:31

Czuję się tak jak po odstawieniu.Poce sie,ręce mi drżą,nerwowość i sama nie wiem kogo sprowokować bym miała powód wyjść z domu,wiadomo po co...Dobrze że przynajmniej jestem tego świadoma...A mogłam po prostu powiedzieć żeby nie dawała tego wina...Tak zawsze będzie??????
yuraa - Nie 25 Gru, 2011 17:37

a czego się spodziewałaś?
ja też na terapii słuchałem takich historii z rozdziawiona gębą i pojąć nie mogłem.
jak to ktos pił a drugi chorował :shock:
aż własną drżącą ręką po spoconym czole przejechałem po czyimś piciu.

tak jest, takie są objawy i z tym nie ma co kozaczyć.
do spokojnego przebywania w groniepijących sporo w głowie trzebaq przemeblować,
pomału

staaw - Nie 25 Gru, 2011 17:41

olka napisał/a:
Czuję się tak jak po odstawieniu.Poce sie,ręce mi drżą,nerwowość i sama nie wiem kogo sprowokować bym miała powód wyjść z domu,wiadomo po co...

Tak to działa... :bezradny:
Mi jak się w nocy gorzała przyśniła, na drugi dzień bałem się do samochodu wsiąść i żonę dyskretnie podpytywałem czy na pewno całą noc w domu spędziłem...
Promili zero a ja pijany byłem...
Głupie? Tak było na prawdę...

olka - Nie 25 Gru, 2011 17:51

No alkoholiczką jestem 24h,przez 365 dni w roku.To mi wczoraj gdzies umkło!!! Myśle,że zapomniałam jak bardzo ta choroba jest podstępna!!!Dobrze,że jest to forum,bo czuje się troche bezpieczniej...Jeszcze siostra ma przyjechać w odwiedziny,mam nadzieje,że nie będą długo,wspomnienia wracają...Przecież zawsze czekałam na szwagra,bo miałam kompana do kielicha...Niech ten czas świąteczny się jak najszybciej kończy!!!Dla mnie to ogromnie trudny okres...
emigrantka - Nie 25 Gru, 2011 18:19

olka, trzeźwość musimy stale trenować aby właśnie nie poczuć się zbyt pewnie ,przypomnij sobie co zabrał Ci alkohol ,jakie bylyby konsekwencje picia ,świeta powoli miną ..a Twoja trzeźwość najwazniejsza
życzę dobrych wyborów

Jędrek - Nie 25 Gru, 2011 18:41

no....
na mnie pijący działają ze zwłoką....
ostatnio (lipiec) byłem z pijącymi piwo ze cztery godziny i cały weekend po tym piątku miałem wyjęty :(
Nie warto

kiwi - Nie 25 Gru, 2011 19:02

Olka,uwazaj na siebie bardzo !!!!!!
Warto byc trzezwym,ja tak uwazam !!!!!
Milego bez alk.wieczoru
zyczy Kiwi

olka - Nie 25 Gru, 2011 20:07

Pojechali.Siostra zaraz zauważyła,że coś jest ze mną nie tak.Powiedziała,że wyglądam jakbym była na kacu,no i się zaczęło...Ze nie ma do mnie zaufania,że wiecznie mnie podejrzewa o picie,że mam dość wiecznej kontroli itd.Nie pije,a i tak potrafie nadal spieprzyć święta...Totalny bezsens!!!!
ulena - Nie 25 Gru, 2011 20:35

?Ola kochanieńka TRZYMAJ SIĘ . Wiesz czym to się kończy i na szczęśćie wiesz, że masz nawrót choroby . Jestem z Tobą :pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz:
Kulfon - Nie 25 Gru, 2011 20:42

olka napisał/a:
Pojechali.Siostra zaraz zauważyła,że coś jest ze mną nie tak.Powiedziała,że wyglądam jakbym była na kacu,no i się zaczęło...Ze nie ma do mnie zaufania,że wiecznie mnie podejrzewa o picie,że mam dość wiecznej kontroli itd.Nie pije,a i tak potrafie nadal spieprzyć święta...Totalny bezsens!!!!

Takie myslenie to Cie doprowadzi do kieliszka
:bezradny:

olka - Nie 25 Gru, 2011 20:49

vdf54 vdf54 vdf54 Wiecie co,mówili,że nie będzie łatwo,ale też nikt mi nie mówił,że będzie tak cholernie ciężko....Nie panuje już nad niczym,jestem tak wkurzona,że w środku mnie rozsadza....Raczej stąd uciekne,bo nie chce napisać niczego przykrego i póżniej znów się wstydzić!!!Całe życie się wstydze...
Klara - Nie 25 Gru, 2011 20:55

olka napisał/a:
jestem tak wkurzona,że w środku mnie rozsadza

Olu, może masz gdzieś w pobliżu domu takie miejsce, gdzie rzeczywiście mogłabyś sobie powrzeszczeć, porzucać jakimiś kamieniami tak, żeby nikogo nie skrzywdzić, a dać ujście tej Twojej złości? :pocieszacz:

ulena - Nie 25 Gru, 2011 20:55

olka napisał/a:
.Raczej stąd uciekne,bo nie chce napisać niczego przykrego i póżniej znów się wstydzić!!!Całe życie się wstydze.

Olka nie uciekaj wywalaj z siebie i nie wstydź się swoich emocji

Kulfon - Nie 25 Gru, 2011 20:56

Ja proponuje dlugi meczacy i mrozny spacer ....
Nie uzalaj sie nad soba, przeszlosci i tak nie zmienisz :bezradny:
Jedyne na co masz wplyw to Ty i teraz, "wez teraz gleboki oddech" a ....
Jutro rano znow zaswieci slonce ;)

ulena - Nie 25 Gru, 2011 20:58

Klara napisał/a:
powrzeszczeć, porzucać jakimiś kamieniami tak, żeby nikogo nie skrzywdzić, a

Ola Klara ma racje - pomaga no przynajmniej mi , a może lubisz jakieś robótki??? Tylko nie uciekaj od Nas , jesteś tutaj potrzebna

Jacek - Nie 25 Gru, 2011 21:28

olka napisał/a:
Raczej stąd uciekne,bo nie chce napisać niczego przykrego

co może być bardziej przykrego ???
co może być bardziej wstydliwego???
tylko jedno
to co najdłużej boli,i to co robimy sobie sami

Gonzo.pl - Nie 25 Gru, 2011 21:31

ulena napisał/a:
masz nawrót choroby

Żaden nawrót, lecz głód alkoholowy.

moonyain - Nie 25 Gru, 2011 22:40

moonyain napisał/a:
Kilka tygodni po wizycie u chirurga poszedłem na impreze. Mogłem jeszcze wytrzymać, kiedy wszyscy siedzieli i pili browary. Jednak w pewnym momencie przyszedł znajomy i przyniósł całą reklamówkę flaszek. Bez pytania zaczął wszystkim do szklanek polewać jakąś whisky. Wtedy doświadczyłem czegoś, z czym nigdy wcześniej nie miałem do czynienia. Niesamowite uczucie... Zacząłem się w środku cały trząść, myślałem, że zaraz dosłownie wybuchnę. W jednej chwili zebrałem się i praktycznie bez słowa wyszedłem. Poszedłem do domu. Byłem w jakimś szoku, przez całą noc leżałem i oglądałem telewizję.


Jak ja po czymś takim nie zapiłem, to Ty też wytrzymasz;]

olka - Pon 26 Gru, 2011 17:44

Witam wszystkich!!!TRZEZWA :) !!!Dziś już troche lepiej,byłam w pracy,napracowałam się jak koń,ale lepiej.Dzięki Wam wszystkim,za wsparcie,takie to troche dla mnie dziwne,obce...Nikt nigdy nie okazywał mi zainteresowania,no chyba,że w barze jak stawiałam...Jakoś tak niezręcznie się czuje,nie bardzo wiem co napisać...DZIĘKUJE WAM BARDŻO!!!!!
Wuśka. - Pon 26 Gru, 2011 17:52

:okok: :brawo: :brawo:
olka - Pon 26 Gru, 2011 17:55

:skromny: Dzięki Wuśka,też jestem z siebie dumna,pomimo wszystko.Jeszcze siostre by wypadało przeprosić,ale jakoś mi nie śpieszno do tego...
olka - Pon 26 Gru, 2011 18:15

Tak analizowałam co doprowadziło mnie do takiego głoda i doszłam do wniosku,że to wino do kolacji to był już finał.W pracy ciężki tydzień,nie było dnia,żeby nie było alkoholu,a ja udawałam,że mi to absolutnie nie przeszkadza.W domu trudna bardzo trudna sytuacja,też udawałam sama przed sobą,że jestem twarda...Przemęczenie do tego doszło,no a wino...Tak myśle,że już go piłam na sucho podczas tej kolacji...Ot,cała historia...Brak pokory,duma,pewność siebie i wczoraj jazda po krawędzi....
Klara - Pon 26 Gru, 2011 18:27

olka napisał/a:
Ot,cała historia

Ważne, że już mija :buziak:
Ola, masz jakąś możliwość, żeby rozładować te emocje kiedy się już nazbierają i grożą wybuchem?

olka - Pon 26 Gru, 2011 18:31

Z emocjami u mnie to jest dość poważny problem,jedynie gdzie się choć troche wyżyje to jest praca i tak zauważyłam,że coraz bardziej w nią uciekam...To chyba też nie dobrze,ale wole być w pracy niz w domu....
Klara - Pon 26 Gru, 2011 18:35

Jeśli akurat nie jesteś w pracy, to może masz w pobliżu domu jakiś las, żeby choć szyszkami porzucać, szybko pobiegać, powrzeszczeć najgłośniej jak się da... ?
olka - Pon 26 Gru, 2011 18:40

Mam,ale jest ale...Wstydze się...Sama przed sobą,nie umiem nawet się rozpłakać,choć jestem sama,bo niesamowity wstyd blokuje mnie na maksa.Nawet pisząc to,czuje wstyd...
olka - Pon 26 Gru, 2011 18:48

Chodziłam na terapie od złości po odwyku,sąd mnie tam skierował...Czy to coś dało,no troche tak.Nie kopne już psa,nie wydre się na chorą matke,ale to gromadze w sobie,aż w pewnym momencie jest wybuch i wtedy ludzie schodzcie z drogi,bo nie panuje nad sobą nawet czasami nie umiem powiedzieć co się stało,trace całkowitą kontrole nad sobą.Tak ostatnio miałam na jazdach z prawa jazdy,instruktor się wystraszył.Póżniej znów jest wsyyd,poczucie winy i ....aż do kolejnego razu...
Klara - Pon 26 Gru, 2011 18:52

olka napisał/a:
Wstydze się...Sama przed sobą

...ale wstydzić się sama przed sobą byłoby chyba łatwiej, niż po wybuchu wstydzić się dodatkowo przed ludźmi, których nieświadomie krzywdzisz?

olka - Pon 26 Gru, 2011 19:06

No zgadza się,tylko nie wiem jak mam przełamać tą blokadę...Czasami czuje jak wielką ulge przyniósłby mi płacz,taki szczery,głęboki,ale nie daje rady...Kluska w gardle,w żołądku ścisk i koniec...Nie mam pojęcia skad te blokady,od czego zacząć???A wiem,że żyło by mi się o dużo łatwiej,gdybym zwyczajnie potrafiła okazywać swoją słabość.
Klara - Pon 26 Gru, 2011 19:57

Olu, znalazłam coś (chyba) dla Ciebie: http://psychotekst.com/artykuly.php?nr=58
Zdobądź się na nieco cierpliwości i przeczytaj ten tekst do końca.

olka - Pon 26 Gru, 2011 19:59

Z góry dziękuje!!!!Zaraz przeczytam!
olka - Pon 26 Gru, 2011 20:22

Tak jakby ten artykuł byl o mnie....Myśle nad terapią...Mogę już jutro się zapisać,ale co ja tam powiem...Dorosła kobieta,a nie radzi sobie z życiem...Klara jak myślisz,terapi to dobry pomysł?Poszła byś na moim miejscu?A może jest jakieś inne wyjście???
Klara - Pon 26 Gru, 2011 20:34

olka napisał/a:
terapi to dobry pomysł?

Najlepszy z możliwych pomysłów.
Może masz adresy ośrodków, ale na wszelki wypadek podam Ci linki:
http://www.parpa.pl/index...&id=5&Itemid=10
http://www.psychologia.ed...hologiczna.html
Podzwoń, popytaj jaka terapia dla Ciebie będzie najwłaściwsza, co oferują...
olka napisał/a:
Dorosła kobieta,a nie radzi sobie z życiem

Nikt tak nie powie, ani nawet nie pomyśli.
Niczym się nie przejmuj :buziak:

olka - Pon 26 Gru, 2011 20:45

OK!!!!To pisze tu na forum,zeby się nie wycofać,ze podjęłam decyzje i idę na terapie.Jutro w tym kierunku działam.A Was prosze o wsparcie jak mi będzie ciężko,bo myśle że żadna terapia nie jest przyjemna...Normalnie nie wiem skąd we mnie tyle zawziętości i zdecydowania....Sama siebie zaskakuje,tyle,że dziś w pozytywny sposób!!!!DZIĘKUJE KLARA!!!!Pomogłaś mi się zdecydować!!!!
Klara - Pon 26 Gru, 2011 20:47

No, to trzymam za Ciebie kciuki Olu :kciuki:
olka - Pon 26 Gru, 2011 20:55

Jestem pełna wiary,że będzie dobrze i że dam rade!!! Jutro napisze jak mi poszło. ;)
Borus - Pon 26 Gru, 2011 21:27

olka napisał/a:
podjęłam decyzje i idę na terapie

Mądra decyzja... :tak: :okok:

kiwi - Pon 26 Gru, 2011 21:42

Olka,fajna i madra i pomocna i zadowalajaco-ulatwiajaca zycie decyzja !!!!!!!!
Serdecznie i cieplo i trzezwo pozdrawiam !!!!!!
Kiwi

ulena - Pon 26 Gru, 2011 22:27

Ola super oj dziewczyno jak dobrze , że jesteś nadal z nami ile dajesz swoją postawą siłę innym :buziak:
olka - Wto 27 Gru, 2011 12:16

Hej wszystkim.Zapisałam się!!! 2 styczeń 18:30,ale co mnie to nerwów kosztowało,nie macie pojęcia,a ile strachu......SZOK!!!!!!Wszystkich serdecznie pozdrawiam :buzki:
pterodaktyll - Wto 27 Gru, 2011 12:18

olka napisał/a:
Zapisałam się!!! 2 styczeń 18:30,
:brawo: :brawo: :brawo:
Gonzo.pl - Wto 27 Gru, 2011 12:19

:)
olka - Wto 27 Gru, 2011 12:25

Dziękuję za oklaski i za to,że jesteście!!!!!!
KICAJKA - Wto 27 Gru, 2011 12:36

To trzymam :kciuki: coby się powiodło z terapią :pocieszacz:
Klara - Wto 27 Gru, 2011 13:57

olka napisał/a:
Zapisałam się!!! 2 styczeń 18:30

O, Zuch Dziewczyna! :brawo:
Popatrz, jak Ci to piorunem poszło! Jestem pełna podziwu.

Zdradzisz, jaka to terapia?

Borus - Wto 27 Gru, 2011 15:14

olka napisał/a:
Zapisałam się!!!


:brawo: :okok:

głęboka otchłań - Wto 27 Gru, 2011 15:24

:brawo:

Pamiętaj "twoje życie w twoich rękach". Być może to jedna z ważniejszych decyzji w tw życiu, która przyniesie Ci duuuużżżoooo korzyści.:)

olka - Wto 27 Gru, 2011 18:13

Spotkanie mam indywidualne.Terapeuta od uzależnień i psycholog kliniczny 2w1 ;) .Pani,bardzo miła tak na marginesie (chyba widziała moje przerażenie w oczach),powiedziała,że jest to jeden z lepszych specjalistów w tej przychodni.Nie pozostało mi nic tylko uwierzyć.Nie określono mi typu terapii,to żle???
Klara - Wto 27 Gru, 2011 18:31

olka napisał/a:
Nie określono mi typu terapii,to żle???

Nie, nie źle.
Po prostu sądziłam, że masz jakiś określony typ terapii na myśli i że taką sobie zaaplikujesz.
To co opisujesz oznacza, że terapeuta Ciebie zdiagnozuje i zaproponuje najbardziej stosowny dla Ciebie rodzaj terapii.
Ważne, żebyś podczas tej rozmowy była szczera. Żebyś niczego nie udawała i nie pomijała, bo wtedy diagnoza może być błędna.
Jeśli masz jakieś strachy przed tą rozmową, to schowaj je do kieszeni.
Powodzenia :okok: :)

olka - Wto 27 Gru, 2011 18:38

Strachu to ja mam całą kupe...Ale tak sobie myśle,że tydzień czasu mam,to i troche dystansu do tego nabiore mam nadzieję,bo dzis to tak na żywioł poszłam...Strasznie to wszystko stresujace...A może tylko ja to tak czuje,może dla innych taka wizyta yo bułka z masłem...Nie wiem,ale dla mnie to ogromne wyzwanie!!!!
dlugixp - Wto 27 Gru, 2011 18:39

olka napisał/a:
.Pani,bardzo miła

olka napisał/a:
tak na marginesie


...bo my, ludzie marginesu, bardzo mili jesteśmy :lol2:

pterodaktyll - Wto 27 Gru, 2011 18:41

olka napisał/a:
Strasznie to wszystko stresujace...A może tylko ja to tak czuje,może dla innych taka wizyta yo bułka z masłem...Nie wiem,ale dla mnie to ogromne wyzwanie!!!!

Na początku wszyscy podobnie to przeżywamy a przecież to coś w rodzaju wizyty u lekarza. Czy odczuwasz podobny stres gdy idziesz np. do internisty? Pomyśl o tym wszystkim w ten sposób, będzie Ci łatwiej :)

olka - Wto 27 Gru, 2011 19:27

Dzięki Ptero,najważniejsze,żeby się nie wycofac,nie uciec w ostatniej chwili,bo do tej pory to wychodziło mi najlepiej!!!!
pterodaktyll - Wto 27 Gru, 2011 19:29

olka napisał/a:
,najważniejsze,żeby się nie wycofac,nie uciec w ostatniej chwili,

Tu zaczyna się Twoja odpowiedzialność za swoje życie.
olka napisał/a:
do tej pory to wychodziło mi najlepiej!!!!

Żebyś wiedziała jak mi to wychodziło swego czasu....ile razy "podchodziłem", marnując kolejne lata życia......

olka - Wto 27 Gru, 2011 19:40

To dobrze,że w tej ucieczce nie jestem sama,bo podejrzewałabym że jestem wibitna postacią :wysmiewacz:
pterodaktyll - Wto 27 Gru, 2011 19:45

olka napisał/a:
podejrzewałabym że jestem wibitna postacią

Hi hi, ja też tak myślałem o sobie :mgreen:

Kujawiak - Wto 27 Gru, 2011 19:50

Trzymaj się Olka! Ja dzisiaj byłem na pierwszym spotkaniu grupy terapeutycznej, troszkę inaczej to sobie wyobrażałem, ale chodzić będę, bo chcę żyć na trzeźwo. Dzisiejsze zajęcia pozwoliły mi inaczej spojrzeć na pewne rzeczy, a inne zauważyć. Na pewno warto uczęszczać na terapię.
Klara - Wto 27 Gru, 2011 19:53

olka napisał/a:
najważniejsze,żeby się nie wycofac,nie uciec w ostatniej chwili

O! Bóg strzegł! :nono:
Może mieszkasz gdzieś blisko mnie, to pójdę za Tobą i przytrzymam!!!!

olka - Wto 27 Gru, 2011 19:56

Pewnie i moje wyobrazenia będą całkowicie inne,niż okaże się to w rzeczywistości,ale przy takim wsparciu jakie dostaje tu na forum,dam rade i to bez dwóch zdań!!!Musze Was już pożegnać,praca wzywa!Jak się wyśpie to tu zajrze jutro.Spokojnej nocy Wam życze :papa2: :papa2: :papa2:
olka - Śro 28 Gru, 2011 15:06

Witam.Po raz kolejny choroba alkoholowa mnie zaskoczyła.Po kolacji u siostry przy tym nieszczęsnym winie miałam głoda,myślałam,że już po wszystkim...Wczoraj dość stresujący dla mnie dzień i bach,w pracy myślałam,że wszystkich moich współpracowników ukatrupie gołymi rękami,w ustach takie suchoty jakbym była na kacu i tak w gruncie rzeczy sama nie wiedziałam o co mi chodzi,dopiero jak usłyszałam:"jak Ci się chce pić to to się napij,a nie wyżywaj się na nas"bum!!!Olśnienie!!!Kurcze,mają tam ze mną czasami przechlapane xc4fffv
Marc-elus - Śro 28 Gru, 2011 15:14

olka napisał/a:
Olśnienie!!!

Dlaczego? Powinnaś wiedzieć że tak może być. Powinnaś przewidywać. Sama, a nie włazić komuś za skórę tak żeby Ci to musieli uświadamiać.
Ja, gdy już się zdarzy i wchodzę na wysokie obroty, to dość szybko wpadam na myśl: nosi mnie.
Czasem to nawet uważam że trochę przesadzam, przecież gdy jest sytuacja w której są powody to mam prawo być wkurzony i głody czy inne takie nie mają nic do rzeczy....

Sapcia - Śro 28 Gru, 2011 15:15

olka napisał/a:
Kurcze,mają tam ze mną czasami przechlapane
., ale to kiedyś minie. Myślę, że i tak wolą jak się "czepiasz" na trzeźwo niż jak nie mogą zrozumieć o co Ci chodzi gdy bełkoczesz, wiem to po sobie. Olka proszę wytrzymaj i przypadkiem nie słuchaj tych "dobrych" rady. Mi się te "moje stany" też dają "popalić", ale gdy miną życie jest piękne. :)
olka - Śro 28 Gru, 2011 15:32

POWINNAŚ...............To słowo budzi we mnie złość!Całe życie wiecznie mówiono mi co powinnam,czego nie powinnam...............
Whiplash - Śro 28 Gru, 2011 15:33

olka napisał/a:
Całe życie wiecznie mówiono mi co powinnam,czego nie powinnam.

A słuchałaś tych rad?

olka - Śro 28 Gru, 2011 15:33

Mam prawo czegoś nie wiedzieć?????????A może alkoholiczka nie ma już żadnych praw?????!!!!!!!
olka - Śro 28 Gru, 2011 15:35

NIE!!!! Bo to nie były rady,tylko nakazy i zakazy!!!!
Whiplash - Śro 28 Gru, 2011 15:40

olka napisał/a:
Mam prawo czegoś nie wiedzieć?

Masz... Masz prawo się dowiedzieć. :)
olka napisał/a:
NIE!!!! Bo to nie były rady,tylko nakazy i zakazy!!!!

Ale może w dobrej wierze? Pożyteczne? Może nie warto na złość mamie odmrażać sobie uszu? Tylko dlatego, że ktoś coś kazał/zakazał stajesz w opozycji?
Zacznij może zabijać ludzi... Też jest zakaz :roll:

olka - Śro 28 Gru, 2011 15:50

Czy w dobrej wierze mówi się dzieciakowi nie powinnaś płakać,nie powinnaś tak głośno się śmiać nie powinnaś skakać po drzewach itd powinnaś za to być grzeczna,cicha,siadać "wujkowi" na kolanach nawet jak nie znosisz tego wujka.....itd.Nie ciągne tego tematu,bo to nie ma sensu!!!!Każdy ma prawo do swojego zdania,ja też!
Whiplash - Śro 28 Gru, 2011 15:58

olka napisał/a:
zy w dobrej wierze mówi się dzieciakowi

olka napisał/a:
nie powinnaś skakać po drzewach
olka napisał/a:
powinnaś za to być grzeczna

Tak, moim zdaniem w dobrej wierze :tak:

Marc-elus - Śro 28 Gru, 2011 16:07

Jedno słowo "powinnaś" a od razu się złościsz.... wyluzuj, nie chciałem Ciebie zdenerwować. :)
Chyba że Cię nosi, to meliske zaparz, podwójną.....

Jonesy - Śro 28 Gru, 2011 16:29

Chyba że masz więcej kwiatków do podlania, wtedy i cały dzbanek możesz zaparzyć :mgreen:
olka - Śro 28 Gru, 2011 19:50

Już mi lepiej.Czasami jedno słowo wystarczy,jednak nie jesteś jasnowidzem,żeby przewidzieć co kogo ruszy.Nie mam żalu,ani złości do nikogo jedynie do siebie....
Alkoholik72 - Śro 28 Gru, 2011 20:27

Olu.. masz prawo robić wszystko. Możesz słuchać i nie słuchać.. możesz pójść w ślady wielu z nas - albo pójść własną drogą. Możesz trzeźwieć - ale możesz też pić, możesz..
Wolno ci wszystko.
Pytanie tylko jaką drogę wybierzesz, i czy będziesz w stanie sama podejmować sama podejmować własne mądre przemyślane decyzje nie opierając się na doświadczeniu czy wiedzy innych. Pytam.. bo ja nie potrafiłem. Męczyłem się tak pół roku sprawiając wrażenie że trzeźwieję... O konsekwencjach pisać nie muszę.
Moje trzeźwienie opiera się m. inn. na przestrzeganiu pewnych zasad, reguł a nawet przykazań :) - ale nie są one po to by mnie dręczyć. Wynikają one wyłącznie z doświadczenia ludzi którzy przechodzili to i wielu z nich próbowało inaczej...
Nie wszystkie zakazy, ostrzeżenia i nakazy są złe.. Gdybym ich słuchał - myślę że ponosił bym dzisiaj takich dotkliwych konsekwencji przeszłości.
Ale pamiętam jak kiedyś było ciężko słuchać... i dostosować się.
Na dzisiaj wygrywam. Dostałem od życia drugą szansę, i nie chcę jej zmarnować.
Pozdrawiam serdecznie

olka - Śro 28 Gru, 2011 20:39

Na dzień dzisiejszy to mam totalny mętlik w głowie.Muszę to sobie wszystko poukładać.Jestem zmęczona samą sobą.
Alkoholik72 - Śro 28 Gru, 2011 20:48

Będę trzymał za ciebie kciuki.. Uwierz.. naprawdę można. Życie naprawdę jest kolorowe, wspaniałe i radosne. Tylko by to dostrzec musiałem zrozumieć, poddać się i zapragnąć bezwarunkowych zmian. Dopóki stawiałem warunki - i chciałem by nawet Bóg postępował tak jak ja chcę - nie miałem szans... O efektach takiego postępowania możesz poczytać na moim blogu...
Ale da się żyć bez alkoholu. Tylko.. 20 lat uczyłem się żyć wyłącznie z nim... trochę musi potrwać bym nauczył się żyć inaczej :) :)
Dasz radę... pomodlę się wieczorkiem za ciebie.
Jerzy

olka - Sob 31 Gru, 2011 17:17

Witam po małej przerwie.Nie było mnie tu jakiś czas,bo doszłam do wniosku,że nie pasuje tu na tym forum,że nie umiem się wśród Was odnależć,że nie umiem sie wyluzować i mase jeszcze tego było na "nie"...Od wczoraj pojawiła się w mojej głowie myśl,czy aby to nie choroba odciąga mnie od tych przy których mam być jak chce być trzeżwa,jak chce żyć....Przeczytałam o nawrotach,wiele przemawia za tym,że zjeżdzam w dół tymi ruchomymi schodami....Potrzebuje pomocy 8| !Nie bardzo wiem jak "wrócić".Mitingi od pewnego czasu mnie złoszczą,nie umiem tam normalnie wysiedzieć,a jak już tam jestem to tylko ciałem,myśli są poza...Pojawiła się myśl o trawce,by choć na moment poczuć ten luz,ten "tumiwisizm"....Czuje,że zmierzam ku monopolowemu...... :zmeczony: :zmeczony: :zmeczony: Zaczyna mnie to coraz bardziej przerastać....
yuraa - Sob 31 Gru, 2011 17:28

Olka to Twoje drugie ja, te opanowane przez nałóg boi sie że Ty naprawdę zamierzasz nie pić. i atakuje glupimi myślami.
ale to tylko Ty możesz zdecydować czego naprawdę chcesz.

jak dozyje do jutra będe mial 10 trzeźwych sylwkow za sobą.
a w 2002 miałem cztery tygodnie nie picia i też chciałem w tą noc sie napić.
obejrzałem sobie pijane zdjęcia, powspominałem jak fajnie mi było z alkoholem i przeszło

olka - Sob 31 Gru, 2011 17:34

Yuraa ostatnią rzeczą którą chciałabym zrobić to się napić....W jednym momencie strace to wszystko na co tak zapieprzam przez ten czas kiedy nie pije,nie ćpam....ZAUFANIE!!!!!
gregor71 - Sob 31 Gru, 2011 17:43

olka napisał/a:
Pojawiła się myśl o trawce,
Nie polecam leczyłem tak kaca,jedno wielkie G nie daje po za chwilową złudą,ale to wiesz.
Ufaj sobie w sobie największą masz siłę,no ale nie samotnie.
Dziś nie pijemy.Ok? :skromny:

yuraa - Sob 31 Gru, 2011 17:47

olka napisał/a:
ostatnią rzeczą którą chciałabym zrobić to się napić.

ja też
jedynym powodem sięgnięcia przeze mnie po alkohol byla by moja chęć siegniecia po alkohol

nie ma.
chcę być trzeźwy

olka - Sob 31 Gru, 2011 17:50

OK!!!Dziś nie pijemy,nie ćpam,idę do pracy,tam nie będe mieć czasu na myślenie jakie to życie na trzeżwo jest do bani....Choć od wczoraj po zrobieniu sobie listy z plusami mojej trzeżwożci,już trochę zmieniło sie moje myslenie.
Jeżu88 - Sob 31 Gru, 2011 17:57

olka napisał/a:
jakie to życie na trzeżwo jest do bani

Boże, jak się cieszę-pomimo moich gorszych dni i chwil- że nie uważam że trzeźwe
życie jest nudne i do bani. :roll:

olka - Sob 31 Gru, 2011 18:00

Ciesz się!!!!!To mega-fatalne uczucie!!!!A ile dowodów w mojej głowie że to prawda..........
Jeżu88 - Sob 31 Gru, 2011 18:03

olka napisał/a:
Ciesz się!!!!!To mega-fatalne uczucie!!!!A ile dowodów w mojej głowie że to prawda..........

Te dowody są sfabrykowane przez Twój pijany mózg. Nic więcej. To podpucha.
Ten nowy styl życia przynosi wymierne rezultaty. Serio

kas25 - Sob 31 Gru, 2011 18:04

Jeżu88 napisał/a:
że trzeźwe życie jest nudne i do bani.


fajerwerków nie ma :)

staaw - Sob 31 Gru, 2011 18:05

kas25 napisał/a:
Jeżu88 napisał/a:
że trzeźwe życie jest nudne i do bani.


fajerwerków nie ma :)

Na rękach człowieka nie noszą... :bezradny:

olka - Sob 31 Gru, 2011 18:06

Dziś już to wiem Jeżu,ale strasznie trudno zmienić myslenie tak z dnia na dzień.Teraz jak tylko pojawia mi się myśl jak to "fajnie" było to zaraz staram sobie przypomnieć najgorsze chlanie jakie miałam i jego konsekwencje
kas25 - Sob 31 Gru, 2011 18:11

staaw napisał/a:
Na rękach człowieka nie noszą...


ale za to wiem co robiłam i jak wróciłam do domu mam siłę wstać rano, czuję się wypoczęta, praca mnie cieszy i wiele wiele innych małych rzeczy... fsdf43t

olka - Sob 31 Gru, 2011 18:17

Taaa....To są takie ogromne plusy nie picia!!!!!!!!!
Jeżu88 - Sob 31 Gru, 2011 18:17

staaw napisał/a:
fajerwerków nie ma

Na rękach człowieka nie noszą...

Pomników nie stawiają :evil:
olka napisał/a:
Dziś już to wiem Jeżu,ale strasznie trudno zmienić myslenie tak z dnia na dzień

Bo z dnia na dzień nic sie nie zmieni. To nie REWOLUCJA, a EWOLUCJA.

Kujawiak - Nie 01 Sty, 2012 10:03

yuraa napisał/a:
jak dozyje do jutra będe mial 10 trzeźwych sylwkow za sobą.

A mój to był pierwszy nie wiem od ilu lat, próbowałem sobie przypomnieć kiedy nie piłem w sylwka, ale nie mogłem... Od kiedy pamiętam każdej imprezie w moim życiu towarzyszył alkohol.
Olka nie słuchaj podpowiedzi ciemnej strony, tylko trwaj w trzeźwości.

olka - Nie 01 Sty, 2012 15:23

Witam!Nocka minęła bez większych problemów w pracy.Miałam na zmianie sztygara,który nie wiedział,że jestem po leczeniu.Zaproponował kielicha,odmówiłam,to mówi do mnie:"jak nie pijesz,to będziesz polewać" i tu na sekundę zawahanie,a w głowie jakiś głos no........polewać możesz,przecież się nie napijesz....Poczułam jak mi się gorąco robi,wstałam,powiedziałam,że polewać też nie będe i wyszłam.....Nowy Rok powitałam sama z wodą mineralną i naprawdę ciesze się z tego ogromnie,bo byłam bliska powrotu do tego piekła!!!!
zimna - Nie 01 Sty, 2012 15:35

:brawo:
Udało się . fajnie, mi też : sv4v

Olin - Nie 01 Sty, 2012 15:39

Olka :okok: :brawo: .
Jeżu88 - Nie 01 Sty, 2012 15:41

Brawo!!! :brawo: :kwiatek:
Wiedźma - Nie 01 Sty, 2012 17:48

Wykonałaś piruet na skraju przepaści :|
Tym razem Ci się udało...

pterodaktyll - Nie 01 Sty, 2012 18:04

Wiedźma napisał/a:
Wykonałaś piruet na skraju przepaści :|
Tym razem Ci się udało...

To jeszcze nie takie pewne...........

Wiedźma - Nie 01 Sty, 2012 18:05

No tak :?
Najbliższe dni pokażą....

Lenka - Nie 01 Sty, 2012 18:18

pterodaktyll napisał/a:
Wiedźma napisał/a:
Wykonałaś piruet na skraju przepaści :|
Tym razem Ci się udało...

To jeszcze nie takie pewne...........

Najbliższe dni pokażą, więc się dziewczyno trzymaj. Chyba się jeszcze nie witałam - Lenka alkoholiczka :)

ulena - Nie 01 Sty, 2012 18:35

Olka jestem z Tobą myślami uważaj na siebie :pocieszacz: :buziak:
Krzysztof 41 - Nie 01 Sty, 2012 18:56

olka napisał/a:
wstałam,powiedziałam,że polewać też nie będe i wyszłam....

Trzymaj tak dalej, dobra decyzja pamiętaj teraz ty dyktujesz warunki i tylko od Ciebie zależy czy będziesz piła czy nie. :brawo: :okok: :pocieszacz:

olka - Nie 01 Sty, 2012 20:14

Wiedzmo ja bym nie nazwała tego,że mi się udało......Ta postawa kosztowała mnie bardzo wiele i ja to zaliczam do swojego następnego sukcesu osobistego...."to jeszcze nie takie pewne..." Ptero,dzięki za wiarę i za wsparcie....Jutro idę na terapie,może znów mi się uda!!!!!
pterodaktyll - Nie 01 Sty, 2012 20:18

olka napisał/a:
Ptero,dzięki za wiarę i za wsparcie.

A proszę uprzejmie. Moja wiara nie ma tu nic do rzeczy. Do dwóch tygodni możesz się spodziewać jakiejś reakcji na to. Twoja podświadomość alkoholowa pewnie będzie chciała Ci jakoś o sobie przypomnieć. Powodzenia.

olka - Nie 01 Sty, 2012 20:18

Witaj Lenka.Czemu złości mnie jak we mnie ludzie wątpią?????Okropnie mnie to wkurza!!!! :[ :[ :[
pterodaktyll - Nie 01 Sty, 2012 20:20

olka napisał/a:
Czemu złości mnie jak we mnie ludzie wątpią?????Okropnie mnie to wkurza!!!!

Bo nie potrafisz asertywnie reagować i rozładowywać swoich emocji.

staaw - Nie 01 Sty, 2012 20:20

olka napisał/a:
Czemu złości mnie jak we mnie ludzie wątpią?

Nie wątpią...
Może po prostu więcej wiedzą?
Ja pierwszy i jedyny raz nocowałem na izbie wytrzeźwień w trakcie terapii.
Zdrowy się poczułem...

olka - Nie 01 Sty, 2012 20:21

Moja podświadomość alkoholowa jak na razie dziennie mi o sobie przypomina...2tygodnie....Dlaczego właśnie 2 tygodnie?
pterodaktyll - Nie 01 Sty, 2012 20:22

olka napisał/a:
2tygodnie....Dlaczego właśnie 2 tygodnie?

Napisałem DO DWÓCH a nie DWA

Klara - Nie 01 Sty, 2012 20:22

olka napisał/a:
Czemu złości mnie jak we mnie ludzie wątpią?????

Lenka w Ciebie nie wątpi.
Użyła tylko skrótu myślowego - w ciągu najbliższych dni możesz znów poczuć głód alkoholowy, który będzie skutkiem tamtej sytuacji w pracy.

olka - Nie 01 Sty, 2012 20:22

No tak ostatnio dośc często spotykane....asertywność...Podobno dość modne....
pterodaktyll - Nie 01 Sty, 2012 20:24

olka napisał/a:
.Podobno dość modne....

Niooo.....a do tego cool i trendy........... :p

szymon - Nie 01 Sty, 2012 20:24

olka napisał/a:
Okropnie mnie to wkurza!!!!


mnie też ale coraz mniej, bo:
1. to odemnie zależy moja trzeźwość a nie od ludzi wątpiących
2. staram się nie denerwowac z błachych powodów
3. przez to dostaję dodatkową energię
4. pokazuje mi jak podstępna i zdradliwa jest choroba...

bo to, że ktoś w kogoś wątpi to albo z własnego doświadczenia lub/i piszesz jakies farmazony, z których można się domyśleć brak motywacji i ci :skromny:

olka - Nie 01 Sty, 2012 20:26

no jest różnica do dwóch,a nie dwa tygodnie....Będziecie obstawiać czy dam rade????? :okok: :okok: :okok:
pterodaktyll - Nie 01 Sty, 2012 20:27

olka napisał/a:
.Będziecie obstawiać czy dam rade?????

Wpadnij do Knajpy i też obstaw, może co wygrasz :p

szymon - Nie 01 Sty, 2012 20:27

olka napisał/a:
Będziecie obstawiać czy dam rade?????


nie mamy nic innego do roboty :p

pterodaktyll - Nie 01 Sty, 2012 20:28

olka napisał/a:
Moja podświadomość alkoholowa jak na razie dziennie mi o sobie przypomina..

Jak myślisz, jakie masz szanse jesli tego nie zmienisz?

olka - Nie 01 Sty, 2012 20:31

Ptero dzis nie pije,jutro nie wiem.....Szanse mam takie same jak kazdy nałóg.
pterodaktyll - Nie 01 Sty, 2012 20:37

olka napisał/a:
.Szanse mam takie same jak kazdy nałóg.

Z tego co piszesz dla mnie wynika, że nie potrafisz sobie radzić w sytuacjach kryzysowych, więc szanse masz jakoby nieco mniejsze. Mam wrażenie, że nie potrafisz jeszcze rozzbrajać tej "bomby" jaką każdy z nas nosi w swojej głowie, a to powoduje, że teoretycznie masz mniejsze szanse (na razie). Reszta zależy od Ciebie.

staaw - Nie 01 Sty, 2012 20:37

olka napisał/a:
Szanse mam takie same jak kazdy nałóg.

Są sposoby by te szanse zwiększać...

Wiedźma - Nie 01 Sty, 2012 20:41

Ja w Ciebie nie wątpię, Olka.
Ja po prostu znam siłę choroby alkoholowej.
I dlatego będę za Ciebie trzymała kciuki przez najbliższe dni :kciuki:

olka - Nie 01 Sty, 2012 20:43

Z alkoholem mam kontakt dziennie niestety.W mojej głowie mam jedno...Jeden łyk alkoholu może mnie zabić.Bo albo sie zapije,albo zabije,bo nie będe w stanie żyć z tym poczuciem winy,wstydem.....Głody miałam i mieć bede jest to wpisane w tą chorobe,ale nie panikuje z tego powodu,bo wiem,że to minie,jak zawsze.
olka - Nie 01 Sty, 2012 20:46

Staaw,są sposoby i wydaje mi się że korzystam z nich inaczej bym juz dawno w barze siedziała.
staaw - Nie 01 Sty, 2012 20:46

olka napisał/a:
Głody miałam i mieć bede jest to wpisane w tą chorobe

I tu się mylisz... Mnie jakoś od pewnego czasu omijają...

olka napisał/a:
Staaw,są sposoby i wydaje mi się że korzystam z nich inaczej bym juz dawno w barze siedziała.

Czyli widzisz, że nie mamy równych szans... Jeżeli coś robisz... szanse zwiększasz...

Marc-elus - Nie 01 Sty, 2012 20:48

olka napisał/a:
Głody miałam i mieć bede jest to wpisane w tą chorobe

To czy będzie więcej czy mniej zależy od wielu okoliczności, to nie sprawa przypadku.
Raz czy dwa pewnie dam radę uniknąć ciosu boksera, ale czy wytrzymam w ringu dwanaście rund? :bezradny:

olka - Nie 01 Sty, 2012 20:48

taaaa,czas robi swoje,zgadza się....a i życie na trzezwo jak masz poukładane i potrafisz sie w tym świecie odnależć.
dlugixp - Nie 01 Sty, 2012 20:48

A ja mam wrażenie, że na siłę próbujecie wmówić komuś "głód".
Jeśli zainteresowana będzie ciągle słyszała - będzie, pojawi się, to Cię nie ominie, odczujesz, to nawet jak pierdnie, to będzie sobie mówić - o cholera, mam głód...
Bo tylko na tym się skupi...
Dajcie trochę odetchnąć od tego głoda, bo jak Was słucham, to przejeżdżający samochód trąbi - "masz głód", a wcale go nie mam :/

szymon - Nie 01 Sty, 2012 20:51

Marc-elus napisał/a:
ale czy wytrzymam w ringu dwanaście rund?


ja to bym nie wychodził nawet... za cięki jestem w tych sprawach ;)
jeden strzał i pozamiatany loczek :wysmiewacz:
byłem wczoraj na "gali KSW" ale opóściłem towarzystwo 5 min po północy... krew sie lała litrami g45g21

kas25 - Nie 01 Sty, 2012 20:52

dlugixp, mam podobne wrażenie :roll:
staaw - Nie 01 Sty, 2012 20:53

szymon napisał/a:
krew sie lała litrami

Może na ostrym dyżurze byłeś? :mysli:
Pewnie pielęgniarki podrywać chciałeś... :nono:
Z drugiej strony... rozumiem... miałem tak samo :cacy2:

olka - Nie 01 Sty, 2012 20:54

Czy wytrzymam w tym ringu 12 rund....Tego nikt nie wie,nawet Ci "zasłużeni"alkoholicy.To jest moje myślenie.Dla mnie nie ma różnicy czy ktoś nie pije miesiąc czy 10 lat.Równie szybko może zapić jak ten z tym krótkim stażem.Tyle,że ten 10latek ma większe doświadczenie w trzeżwieniu,ale znam i takicz co przez wiele lat jadą na d*** i żyja.
Olin - Nie 01 Sty, 2012 20:56

olka napisał/a:
taaaa,czas robi swoje,zgadza się....a i życie na trzezwo jak masz poukładane i potrafisz sie w tym świecie odnależć.


Tak wlasnie jest.Ci co zaczynaja trzezwienie,moze juz nie maja glodow jak na poczatku i troche zapominaja jak to jest.Ci co zaczynaja musza czasem glod na zacisnietych zebach przejsc jak nie ma innej rady :bezradny: i glody trafiaja sie czesciej bo sie dopiero poznaje siebie i to co je moze wywolac,nawet na terapi nie podadza nikomu gotowej list wyzwalaczy,kazdy musi sobie stworzc swoja.

Co do zapicia to nigdy nie ma gwarancji i nigdy sie nie bedzie mialo,nawet po dlugich latach bez lyka alkoholu.

olka - Nie 01 Sty, 2012 20:56

Dlugixp dokładnie zgadzam sie!!!!
pterodaktyll - Nie 01 Sty, 2012 20:57

dlugixp napisał/a:
mam wrażenie, że na siłę próbujecie wmówić komuś "głód".
olka napisał/a:
Z alkoholem mam kontakt dziennie niestety.W mojej głowie mam jedno...Jeden łyk alkoholu może mnie zabić.

Cytat:
Jeśli zainteresowana będzie ciągle słyszała - będzie, pojawi się, to Cię nie ominie, odczujesz, to nawet jak pierdnie, to będzie sobie mówić - o cholera, mam głód.
olka napisał/a:
Głody miałam i mieć bede jest to wpisane w tą chorobe,ale nie panikuje z tego powodu,bo wiem,że to minie,jak zawsze.
dlugixp napisał/a:
Dajcie trochę odetchnąć od tego głoda,

To nie my mamy ten głód i nie musimy od niczego "odetchnąć", zresztą mój terapeuta zawsze mawiał, "jak sobie spieprzysz życie, takie będziesz miał". ........
Dobrych wyborów życzę, jak mawia mój przyjaciel...........

kas25 - Nie 01 Sty, 2012 20:59

pterodaktyll napisał/a:
To nie my mamy ten głód i nie musimy od niczego "odetchnąć"


Tak to nie wy. Ale niektórzy mają i starają sobie radzić

olka - Nie 01 Sty, 2012 21:01

Dzięki.Dobrym wyborem jest jutrzejsza terapia,tak mysle,choć moge sie mylić.I fakt nikt za mnie nie przezyje tego życia.tylko ode mnie zalezy jakie ono będzie i z tego się bardzo ciesze!
staaw - Nie 01 Sty, 2012 21:01

kas25 napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
To nie my mamy ten głód i nie musimy od niczego "odetchnąć"


Tak to nie wy. Ale niektórzy mają i starają sobie radzić

Niektórzy to nawet twierdzą że wiedzą lepiej... :P

olka napisał/a:
fakt nikt za mnie nie przezyje tego życia.tylko ode mnie zalezy jakie ono będzie

:brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo:

pterodaktyll - Nie 01 Sty, 2012 21:02

kas25 napisał/a:
Ale niektórzy mają i starają sobie radzić

Daruj ale ja znam lepsze sposoby, których zresztą nauczyłem się na odwyku, niż "wyważanie otwartych drzwi"

kas25 - Nie 01 Sty, 2012 21:04

staaw napisał/a:
Niektórzy to nawet twierdzą że wiedzą lepiej...


taaak?

olka - Nie 01 Sty, 2012 21:06

Ptero znasz takie słowo EMPATIA?
kas25 - Nie 01 Sty, 2012 21:07

pterodaktyll napisał/a:
ale ja znam lepsze sposoby


tylko pogratulować

staaw - Nie 01 Sty, 2012 21:07

olka napisał/a:
Ptero znasz takie słowo EMPATIA?

Ja znam. Dużo krzywdy robi alkoholikom...
Na terapii używa się zwrotu zwiększanie komfortu/ usprawiedliwianie picia...

pterodaktyll - Nie 01 Sty, 2012 21:09

olka napisał/a:
Ptero znasz takie słowo EMPATIA?

:mysli: ........................gdzieś już to słyszałem :mgreen:


Olka a słyszałaś, że alkoholizm to choroba postępująca, nieodwracalna a w konsekwencji śmiertelna? Czy Tobie naprawdę się wydaje, że ja chcę Ci "dokopać"? Na dobry początek może zadaj sobie pytanie po kiego grzyba miałbym to robić a mówiąc bardziej obrazowo, jaki mogę mieć w tym interes.......... :mgreen:

olka - Nie 01 Sty, 2012 21:11

Staaw może czynnym alkoholiką,ale nie na początku trzeżwienia,kiedy człowiek nie wie jak żyć,a rzeczywistość go przeraża.......Znam ten tekst "twarda miłośc"
pterodaktyll - Nie 01 Sty, 2012 21:12

kas25 napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
ale ja znam lepsze sposoby


tylko pogratulować

Zamiast gratulowac to przyswój je sobie a będzie Ci pewnie ławiej w Twoim młodym życiu. Naprawdę chcesz je sobie tak spi****ić jak ja spi***l* swoje, a potem ratować to, co jeszcze ewentualnie dało się z niego uratować? Po co ten sarkazm..........

olka - Nie 01 Sty, 2012 21:14

Ptero,no tak logicznie myśląc żadnego! Sorry,ale czasami tak to odbieram,może zbyt osobiście.
Olin - Nie 01 Sty, 2012 21:14

Ja mam wrazenie ze czasami Ci co nie pilja dluszy czas,terapie pokonczyli itp.pisza tu z pozycji medrcow wszystko wiedzacych i glody przewidujacych.
Fajnie ze umiecie sluzyc rada,napisac komus zeby uwazal bo glod przyjedzie lecz medrkowanie na ten temat jest zupelnie nie potrzebne i czasem przeszkadza w trzezwieniu.

Takie stanie komus na glowa i karakanie-;a teraz napewno przyjdzie do ciebie god tak wielki ze cie powali-nie poradzisz sobie-;,nie pomaga.
Ktos sie cieszy ze pierwszy Sylwester na trzezwo przezyl a tu zaraz wrony kra,kra:;ech,to nic wielkiego,my tak mamy od kilku lat,i z zacisnietymi zebami juz w sylwestrowy wieczor nie siedzimy;.No to czlowiekowi wszystkie pozytywne mysli ,czarne sie robia.

staaw - Nie 01 Sty, 2012 21:14

olka napisał/a:
Staaw może czynnym alkoholiką,ale nie na początku trzeżwienia,kiedy człowiek nie wie jak żyć,a rzeczywistość go przeraża......

Kochanie, ja na początku trzeźwienia tak dobrze wszystko wiedziałem że dwóch strażaków miejskich nie mogło mnie utrzymać...
Po półroku licznik zresetowałem, myśląc że jedna pięćdziesiątka mi nie zaszkodzi....

Jacek - Nie 01 Sty, 2012 21:15

olka napisał/a:
i tu na sekundę zawahanie,a w głowie jakiś głos no........polewać możesz,przecież się nie napijesz....Poczułam jak mi się gorąco robi,wstałam,powiedziałam,że polewać też nie będe i wyszłam

Olkuniu no pięknie ,jestem z ciebie dumny :okok:
ten głos w głowie ,to świadomość że rozróżniasz pod świadomość :brawo:

pterodaktyll - Nie 01 Sty, 2012 21:19

Olin napisał/a:
mam wrazenie ze czasami Ci co nie pilja dluszy czas,terapie pokonczyli itp.pisza tu z pozycji medrcow wszystko wiedzacych i glody przewidujacych.
Fajnie ze umiecie sluzyc rada,napisac komus zeby uwazal bo glod przyjedzie lecz medrkowanie na ten temat jest zupelnie nie potrzebne i czasem przeszkadza w trzezwieniu.

alkoholizm to choroba postępująca, nieodwracalna a w konsekwencji śmiertelna.................... :bezradny:

olka - Nie 01 Sty, 2012 21:19

Olin myśle podobnie.Szanuje bardzo "trzeżwiejących weteranów",ale czasami mam wrażenie jakby zapomnieli jak to było u nich na poczatku....
Marc-elus - Nie 01 Sty, 2012 21:19

Olin napisał/a:
No to czlowiekowi wszystkie pozytywne mysli ,czarne sie robia.

Pozwól że zacytuje sam siebie:
http://komudzwonia.pl/vie...p=354009#354009

staaw - Nie 01 Sty, 2012 21:22

olka napisał/a:
Olin myśle podobnie.Szanuje bardzo "trzeżwiejących weteranów",ale czasami mam wrażenie jakby zapomnieli jak to było u nich na poczatku....

Ja sobie przypominam czytając Wasze posty, jak bardzo mózg potrafi manipulować człowiekiem...
Dziękuję dziewczyny że nie pozwalacie mi zapomnieć kim jestem... :buziak:

kas25 - Nie 01 Sty, 2012 21:22

olka napisał/a:
Olin myśle podobnie.Szanuje bardzo "trzeżwiejących weteranów",ale czasami mam wrażenie jakby zapomnieli jak to było u nich na poczatku....


też czasami myślę, że zero zrozumienia sdfgdrg

olka - Nie 01 Sty, 2012 21:22

Dzięki Jacuś!!!!! :buzki: nawet nie wiesz ile mi radości sprawiłeś!
Olin - Nie 01 Sty, 2012 21:27

Marc-elus napisał/a:
Olin napisał/a:
No to czlowiekowi wszystkie pozytywne mysli ,czarne sie robia.

Pozwól że zacytuje sam siebie:
http://komudzwonia.pl/vie...p=354009#354009

Wszystko fajnie ale nie zwalajcie tez wszystkiego na chorobe alkoholowa.Ze kazdy czlowiek nawet zdrowy,zwatpi,zmieni optymizm na pesymizm po takich ;kra,kra beda glody;-nie poradzisz sobie;-zle robisz....;.To najwiekszego potymiste zwali z nog,do tego nei trzeba byc alkoholikiem.

Marc-elus - Nie 01 Sty, 2012 21:28

Olin napisał/a:
kra,kra beda glody;

Ptero coś musi krakać, to gad latający... :mgreen:

staaw - Nie 01 Sty, 2012 21:30

Olin napisał/a:
To najwiekszego potymiste zwali z nog,do tego nei trzeba byc alkoholikiem.
Ja najczęściej właśnie przez OPTYMIZM zapijałem....
Taki zdrowy się czułem, bohater, żadne wesele mi nie straszne było...
A później ogon pod siebie i skomlenie... :bezradny:

kosmo - Nie 01 Sty, 2012 21:31

olka napisał/a:
Olin myśle podobnie.Szanuje bardzo "trzeżwiejących weteranów",ale czasami mam wrażenie jakby zapomnieli jak to było u nich na poczatku....

Właśnie dlatego tak piszą, że pamiętają... :mgreen:

Olin - Nie 01 Sty, 2012 21:31

staaw napisał/a:
Ja sobie przypominam czytając Wasze posty, jak bardzo mózg potrafi manipulować człowiekiem...
Dziękuję dziewczyny że nie pozwalacie mi zapomnieć kim jestem...

Prosze bardzo a czy ty tez nam mozesz w czyms pomoc?Ja bardzo cenie sobie rady od ;starszych trzezwiejacych;,ale nie wmawiania czegos na sile ze napewno cos tam bedzie,sie zdarzy,nie zdarzy,przydazy a przede wszystkim takie poczucie wyzszosci niektorych ze:MOJA DRAOGA TRZEZWIENIA JEST NAJLEPSZA;POJDZIESZ INNA ZGINIESZ!

staaw - Nie 01 Sty, 2012 21:37

Olin napisał/a:
Prosze bardzo a czy ty tez nam mozesz w czyms pomoc?

Bardzo chętnie, niosę posłanie... :skromny:
Olin napisał/a:
MOJA DRAOGA TRZEZWIENIA JEST NAJLEPSZA;POJDZIESZ INNA ZGINIESZ!

Częściowo masz rację, są tacy co terapeutyzują się kilka lat, sa tacy co jedynie przy AA zostali... Każdy się troszkę mądrzy...
Ja staram się (co nie zawsze wychodzi) mówić jaką JA poszedłem drogą- a ona mnie zgubiła...
Wiele z Twoich argumentów sam używałem, nie są dla mnie żadną nowością, jednak przekonałem się że byłem w błędzie...

pterodaktyll - Nie 01 Sty, 2012 21:39

Ja sobie pozwolę ogłosić swoją bezsilność wobec tego tematu.
olka napisał/a:
.Szanuje bardzo "trzeżwiejących weteranów"

Daleko mi do nich, .......
olka napisał/a:
mam wrażenie jakby zapomnieli jak to było u nich na poczatku...

Jakbym zapomniał to raczej bym się cieszył, że tak dobrze sobie dajesz radę z tą smiertelną chorobą
kas25 napisał/a:
czasami myślę, że zero zrozumienia

Według mnie z kolei oznacza to, że musisz się jeszcze bardzo wiele nauczyć, jeśli w ogóle chcesz ZACZĄĆ trzeźwieć
Olin napisał/a:
nawet zdrowy,zwatpi,zmieni optymizm na pesymizm po takich ;kra,kra

Zdrowy człowiek po pierwsze nie ma problemów tego typu a po drugie wie jak sobie z nimi radzić, alkoholik zaś i pesymizm i optymizm odreagowuje tak samo, inaczej mówiąc każdy pretekst jest dobry żeby się napić

dlugixp - Nie 01 Sty, 2012 21:46

pterodaktyll napisał/a:
alkoholik zaś i pesymizm i optymizm odreagowuje tak samo, inaczej mówiąc każdy pretekst jest dobry żeby się napić


Przypomnę nieśmiało, że tzw niealkoholicy również w chwilach radosny lub smutnych sięgają po alkohol.
ale do rzeczy...
Z tego stwierdzenia wnioskuję, że takie uczucia mają mi być obce, i wszystkie inne również, bo przecież wszystkie prowadzą do zapicia :/

Olin - Nie 01 Sty, 2012 21:48

Wlasnie Staaw,szukales swojej drogi do trzezwosci.Znalazles i bardzo dobrze.Lecz kazdy z nas jest inny i kazdy z nas musi znalesc swoja droge i to w sobie.Bo terapia czy AA jest tylko pomoc i zadnej gwarancji nie daje,dopuki sie swojej wlasnej drogi nie znajdzie.Niestety tak juz jest ze nikt nie nauczy sie na czyis bledach.Trzeba niestey przerobic swoje.Fajnie jak podpowiadacie co moze pomoc,ale niefajnie gdy z gory skazujecie na nie powodzenie kazdy ;ruch;w poszukiwaniu trzezwosci.Czasmi nie ma mozliwosci unikniecia ;wyzwalacza;,czasem sie nie wie ze to ;wyzwalacz;bo u kazdego bedzie to cos innego.I takie pisanie potem,no to teraz glod cie zlapie ze nie dasz rady bo cie znokautuje,juz jest wyzwalaczem samym w sobie.
olka - Nie 01 Sty, 2012 21:49

Ja to myślę tak,dopóki stosuje się do zaleceń z odwyku: nie wchodze do baru,nie kupuje alkoholu,nie polewam,nie uczestnicze w alkoholowych imprezach itd za to utrzymuje kontakt z innymi trzeżwiejącymi alkoholikami,uczęszczam na mitingi,czytam literature AA itd to wszystko robię po to,żeby nie pić.Więc nawet kiedy dopada głodzisko"DANIO" to nie znaczy,że jestem o krok od zapicia,bo to jeszcze kawał drogi do takiego finału.
staaw - Nie 01 Sty, 2012 21:49

dlugixp napisał/a:
Z tego stwierdzenia wnioskuję, że takie uczucia mają mi być obce, i wszystkie inne również, bo przecież wszystkie prowadzą do zapicia :/

Nie uczucia a alkohol ma być obcy. Nie z uczuciami trzeba walczyć a wypracować bezalkoholowy sposób ich przeżywania...

staaw - Nie 01 Sty, 2012 21:52

Olin napisał/a:
Wlasnie Staaw,szukales swojej drogi do trzezwosci.Znalazles i bardzo dobrze.Lecz kazdy z nas jest inny i kazdy z nas musi znalesc swoja droge i to w sobie.

Wiesz co w tym jest najtragiczniejsze?
Droga którą "znalazłem" pokrywała się idealnie z tą wskazaną przez terapeutę...
A ja, głupi, tylko czas traciłem na wynalezienie lekarstwa na mój inny alkoholizm...

staaw - Nie 01 Sty, 2012 21:55

olka napisał/a:
Więc nawet kiedy dopada głodzisko"DANIO" to nie znaczy,że jestem o krok od zapicia,bo to jeszcze kawał drogi do takiego finału.

Tylko bardzo ciężko stwierdzić jak długi jest ten kawał...
Czasem wystarczy splot "nieistotnych" wydażeń i nieszczęście gotowe.
Dla tego, jak mawiał I sekretarz, czujnym trzeba być towarzysze, wróg czai się za każdym rogiem...

olka - Nie 01 Sty, 2012 21:55

Tylko najpierw trzeba nauczyć sie rozpoznawać i nazywac te uczucia.Ja znam tylko pare,a ,a reszta.......Wszystko zawsze pod to wcisne i już.
Olin - Nie 01 Sty, 2012 21:58

staaw napisał/a:
Olin napisał/a:
Wlasnie Staaw,szukales swojej drogi do trzezwosci.Znalazles i bardzo dobrze.Lecz kazdy z nas jest inny i kazdy z nas musi znalesc swoja droge i to w sobie.

Wiesz co w tym jest najtragiczniejsze?
Droga którą "znalazłem" pokrywała się idealnie z tą wskazaną przez terapeutę...
A ja, głupi, tylko czas traciłem na wynalezienie lekarstwa na mój inny alkoholizm...

Miales to szczescie.
Ja slysze tez wielu o takich co im terapia nic nie dala i chlali dalej.Nie mi wnikac czy z terapeuta im nie zatrybilo(trzeba pamietac ze terapeuta to czlowiek ktory pracuje poprostu i jeden robi to dobrze a drugi to partacz),czy nie chcieli terapeuty sluchac...Jednak terapia im nie pomogla ale ich wlasna droga do trzezwosci.
Nie chce tu oczywiscie stwierdzic ze terapia jest nie potrzebna.Trzeba chociaz sprobowac,zeby sie dowiedziec czy zadziala.

olka - Nie 01 Sty, 2012 21:59

ale czy to znaczy,że ciągle mam się zastanawiać czy mam głoda,czy nie?przecież od tego można zwariować!!!!
pterodaktyll - Nie 01 Sty, 2012 22:00

dlugixp napisał/a:
Przypomnę nieśmiało, że tzw niealkoholicy również w chwilach radosny lub smutnych sięgają po alkohol.

Bosheeeee!!!! :szok:
Czy oni również chleją na umór i ciągami?

dlugixp napisał/a:
Z tego stwierdzenia wnioskuję, że takie uczucia mają mi być obce, i wszystkie inne również, bo przecież wszystkie prowadzą do zapicia

A ja z kolei wnioskuję, że albo ja piszę jakieś kosmiczne bzdury albo Ty w ogóle nie potrafisz przeczytać ze zrozumieniem...........

staaw - Nie 01 Sty, 2012 22:01

olka napisał/a:
ale czy to znaczy,że ciągle mam się zastanawiać czy mam głoda,czy nie?przecież od tego można zwariować!!!!
Możesz się nie zastanawiać i wrócić do picia. Przymusu nijakiego nie ma...
olka - Nie 01 Sty, 2012 22:04

No i to jest taka gadka Staaw.....Mnie takie coś rozwala.Nic innego nie bede robić tylko myśleć czy mam głoda,bo jak nie będe tak robić to pójde pić.......OBŁĘD PARANOJA!!!!!!!!!!!!!!Ja chce żyć!!!!!!
dlugixp - Nie 01 Sty, 2012 22:05

staaw napisał/a:
Nie z uczuciami trzeba walczyć a wypracować bezalkoholowy sposób ich przeżywania..


I dokładnie Staaw tak robię...
Ale nie twierdzę, że to MÓJ sposób jest dobry, bo mnie pomógł.
Mnie tak, a tysiącom nie pomoże.
Jeśli teraz mam stan podekscytowania, czy fatalny dół, to nie myślę o tym by sięgnąć po flachę, bo DZIŚ NIE PIJĘ.
Ale wmawianie osobom będącym na początku tej trudnej drogi, że się przewrócą, spowoduje tylko to, że się przewrócą.
Można ostrzec, przedstawić zagrożenie, wzmocnić czujność, ale nie wpychać na siłe do rowu z wodą.
Czy nie pamiętamy naszych pierwszych małych sukcesów?
Pierwszego trudnego odmówienia kieliszka...
Pierwszego pozbycia się chęci napicia się...
Pierwszego wejścia do sklepu, gdzie jest gorzała na półkach, a starałem się nie zwracać na nią uwagi...
I to były moje pierwsze sukcesy z których byłem dumny...
Jeśli nasza koleżanka zrobiła pierwszy krok, to pogratulujmy Jej i trzymajmy kciuki, aby każda następna sytuacja była jak najmniej stresowa dla Niej.
Niech wie, że to co zrobiła, jest WIELKIE, pomimo, że dla nas (dla mnie), jest już rzeczą/sytuacją wypracowaną, z którą na dzień dzisiejszy śmiało daję sobie radę.
Czy to takie trudne ?

staaw - Nie 01 Sty, 2012 22:08

Olin napisał/a:

Ja slysze tez wielu o takich co im terapia nic nie dala i chlali dalej.Nie mi wnikac czy z terapeuta im nie zatrybilo

Bardzo interesujące jest z terapeutycznego punktu widzenia, dla czego autorytetem dla Ciebie są ludzie którym się nie udało a nie zwycięzcy... Na to pytanie tylko Ty możesz odpowiedzieć...

Dla czego są ludzie którym terapia nie pomaga? W AA powstała pewna teoria...
Cytat:

Rzadko się zdarza, by doznał niepowodzenia ktoś, kto postępuje zgodnie z naszym programem. Nie wracają do zdrowia ludzie, którzy nie mogą lub nie chcą całkowicie poddać się temu prostemu programowi. Zazwyczaj są to mężczyźni i kobiety, którzy z natury swojej nie są zdolni do zachowania uczciwości wobec samych siebie.

Istnieją tacy nieszczęśnicy.To nie ich wina.Tacy się po prostu urodzili.

Z natury swej nie są zdolni pojąć, a tym bardziej rozwinąć sposobu postępowania, który wymaga bezwzględnej uczciwości. Ich szanse na powodzenie są znikome.

fragment rozdziału V- Wielkiej Księgi



Długi... Ja do niedawna też byłem głaskaczem... Boleśnie przekonałem się że nie warto...
Wiem o czym mówisz, też tak myślałem...

Olin - Nie 01 Sty, 2012 22:11

olka napisał/a:
No i to jest taka gadka Staaw.....Mnie takie coś rozwala.Nic innego nie bede robić tylko myśleć czy mam głoda,bo jak nie będe tak robić to pójde pić.......OBŁĘD PARANOJA!!!!!!!!!!!!!!Ja chce żyć!!!!!!

Jak bedziesz tak robic to tez nic innego jak tylko pic,bo jak nie ma gloda to napewno przyjdzie :nono: .No pewnie ze to obled jakis jest.Dla mnie najwazniejsze 24 godziny,nie mam gloda to fajnie i nie zastanawiam sie czy jutro nadejdzi poczwara.Jak nadejdzie to mam przygotowana skrzynke z narzedziami i poczware rozbroje.Pewnie ze trzeba unikac wyzwalaczy ale czasmi sie nie da,bo trzeba by sie bylo w lazience zamknac i z niej nie wychodzic a i to nei da gwarancj bo lecaca woda w kiblu moze glod wyzolic.Wiec nic tylko siedziec :stres: i na golda czekac?

Lenka - Nie 01 Sty, 2012 22:13

olka napisał/a:
Olin myśle podobnie.Szanuje bardzo "trzeżwiejących weteranów",ale czasami mam wrażenie jakby zapomnieli jak to było u nich na poczatku....


"Trzeźwiejący weterani" nie są w stanie zapomnieć, natomiast potencjalni "trzeźwiejący weterani" muszą nauczyć się słuchać......przychodzi z czasem, cierpliwości.... :evil2"

kas25 napisał/a:
też czasami myślę, że zero zrozumienia sdfgdrg

a ja myślę, że zrozumiesz, jak zaczniesz myśleć.....sorry, wiesz, że dobrze Ci życzę.....

Olin - Nie 01 Sty, 2012 22:15

staaw napisał/a:
Bardzo interesujące jest z terapeutycznego punktu widzenia, dla czego autorytetem dla Ciebie są ludzie którym się nie udało a nie zwycięzcy... Na to pytanie tylko Ty możesz odpowiedzieć...

Czy ja pisalam w tyym poscie o jakis autorytetach?No teraz to juz grubo przesadzasz Staaw.Swoje myslenie wkladasz w moja glowe.Albo zle zrozumiales co chcialam przekazac albo zrozumiec nie chcesz.

kas25 - Nie 01 Sty, 2012 22:16

Lenka napisał/a:
a ja myślę, że zrozumiesz, jak zaczniesz myśleć.....


noo wielkie dzięki

staaw - Nie 01 Sty, 2012 22:17

Olin napisał/a:
Albo zle zrozumiales co chcialam przekazac albo zrozumiec nie chcesz.

Jest trzecie wyjście... Źle się wyraziłem...
Mówiąc AUTORYTETY, miałem na myśli że zauważasz tych co im się nie udało, a nie tych co zwyciężyli...
Coś jak różnica w powiedzeniu że szklanka jest w połowie pełna lub w połowie pusta...

yuraa - Nie 01 Sty, 2012 22:19

olka napisał/a:
ale czy to znaczy,że ciągle mam się zastanawiać czy mam głoda,czy nie?przecież od tego można zwariować

po co ?
żyj po prostu w zgodzie ze sobą

olka - Nie 01 Sty, 2012 22:20

Ludziska dajcie spokój,bo za chwile wszyscy bedziecie na głodzie :wysmiewacz: :wysmiewacz: :wysmiewacz:
Olin - Nie 01 Sty, 2012 22:22

Wiecie co ,jezeli niektorzy tutaj w z Was pewnego dnia pstrykneli sobie palcami i wytrzezwieli no to gratuacje.Jestescie wielcy!
Niestety nie wszyscy tak maja i niektorzy mecza sie zanim swoja droge znajda,skrzynke z narzedzimi do rozbrajania gloda skompletuja.
Czasami zabiera to troche czasu ale to nie znaczy ze ktos jest niemyslacy gdy nie potrafi tak sobie palcami pstryknac,jak niektorzy madrale.

Lenka - Nie 01 Sty, 2012 22:25

kas25 napisał/a:
Lenka napisał/a:
a ja myślę, że zrozumiesz, jak zaczniesz myśleć.....


noo wielkie dzięki

Schować sarkazm, wyjąć pokorę....trudne, ale wykonalne....

staaw - Nie 01 Sty, 2012 22:25

Olin napisał/a:
Wiecie co ,jezeli niektorzy tutaj w z Was pewnego dnia pstrykneli sobie palcami i wytrzezwieli no to gratuacje.Jestescie wielcy!

Nie znam takich, może się nie przyznają...
Natomiast ja, kiedy przestałem myśleć (czytaj: kombinować) i uwierzyłem bez zastrzeżeń terapeucie, zacząłem trzeźwieć...

Borus - Nie 01 Sty, 2012 22:25

yuraa napisał/a:
żyj po prostu w zgodzie ze sobą

krótko i na temat... :brawo: :okok:

olka - Nie 01 Sty, 2012 22:27

Dla mnie każdy dzień trzezwy to sukces,czy z glodem czy bez!!!!!Często je miewam,ale nie robie z tego dramatu i staram się żyć tak jak każdy zwykły szarak,z tą różnicą,że podstawą moją jest by już nie ranić innych.Ot cała filozofia.
pterodaktyll - Nie 01 Sty, 2012 22:29

Olin napisał/a:
jezeli niektorzy tutaj w z Was pewnego dnia pstrykneli sobie palcami i wytrzezwieli no to gratuacje.Jestescie wielcy!

Szkoda, że do nich nie należę. To rok ciężkiej pracy nad sobą przy pomocy terapeutów, a później już sam, ale w sumie do dzisiaj..........zmieniają się tylko formy pracy nad sobą.....

Olin - Nie 01 Sty, 2012 22:29

staaw napisał/a:
Mówiąc AUTORYTETY, miałem na myśli że zauważasz tych co im się nie udało, a nie tych co zwyciężyli...

Nie,nie zauwazam tych co zwyciezyli,bo tu zwyciezyc sie nie da i zwyciestwo zludne,bo nigdy nie nastapi.
Zauwazam natomiast tych co potrafia zyc na trzezwo,co umieja zyc z ta choroba pomimo ze nigdy jej nie zwycieza.Zauwazam dlatego wchodze tu na forum bo tu takich spotkac mozna.Dlatego w chwili silnego glodu do AA polecialam i drzwi chcialam staranowac zeby tylko do takich ludzi sie dostac.Gdyby bylo tak jak piszesz to siedzialabym teraz w barze z tymi ktorych wdlug twojego mniemania za autorytet uwazam.
Staaw czujesz sie zwyciezsca?

staaw - Nie 01 Sty, 2012 22:29

olka napisał/a:
podstawą moją jest by już nie ranić innych

Ponieważ nie wszyscy są tak szlachetni, wypada mieć coś do obrony...
Te narzędzia daje terapia, w pewnym stopniu także forum...

Marc-elus - Nie 01 Sty, 2012 22:31

staaw napisał/a:
Natomiast ja, kiedy przestałem myśleć (czytaj: kombinować) i uwierzyłem bez zastrzeżeń terapeucie, zacząłem trzeźwieć...

Tego zdania dość długo szukałem, ja też na początku uprawiałem "kombinatorykę". Jak to mam przestać myśleć? Zastanawiałem się....
Nie "przestać myśleć", bo to źle powiedziane, ale "przestać kombinować", "kombinować" w złym tego słowa znaczeniu....

Olin - Nie 01 Sty, 2012 22:31

staaw napisał/a:
Natomiast ja, kiedy przestałem myśleć (czytaj: kombinować) i uwierzyłem bez zastrzeżeń terapeucie, zacząłem trzeźwieć...

To byles Ty.Jeszcze raz powtarzam ze fajnie ze Ci sie udalo-Ale chyba cos nie tak z ta twoja terapia skoro dzielisz ludzi na tych co zwyciezyli i tych co przegrali.

olka - Nie 01 Sty, 2012 22:32

Dlatego jutro ide na terapie.Oby okazało się ze warto było!!!!
staaw - Nie 01 Sty, 2012 22:32

Olin napisał/a:
Staaw czujesz sie zwyciezsca?

Tak.
Każdego dnia zwyciężam ze swoją słabością...
Każdego dnia proszę Boga by dał mi siłę do spełnienia Jego woli...

Nad alkoholem nie mogę zwyciężyć, mogę zwyciężyć nad sobą...

Marc-elus - Nie 01 Sty, 2012 22:33

Olin napisał/a:
tu zwyciezyc sie nie da i zwyciestwo zludne,bo nigdy nie nastapi.

Nie, tu zwycięstwem jest to że normalnie się żyje, a że czasem trzeba się trochę sobie przyjrzeć? Przecież to nie trudne.... Przy okazji można siebie poznać. fsdf43t

pterodaktyll - Nie 01 Sty, 2012 22:34

olka napisał/a:
jutro ide na terapie.Oby okazało się ze warto było!!!!

Grozisz czy ostrzegasz? :p

olka - Nie 01 Sty, 2012 22:34

Każdy z nas na tym forum jak dla mnie jest zwycięzca !!!!Trzeba mieć odwagę i chęć zmiany jak sie tu bywa.
staaw - Nie 01 Sty, 2012 22:35

Olin napisał/a:
staaw napisał/a:
Natomiast ja, kiedy przestałem myśleć (czytaj: kombinować) i uwierzyłem bez zastrzeżeń terapeucie, zacząłem trzeźwieć...

To byles Ty.Jeszcze raz powtarzam ze fajnie ze Ci sie udalo-Ale chyba cos nie tak z ta twoja terapia skoro dzielisz ludzi na tych co zwyciezyli i tych co przegrali.

Nie dzielę. Stwierdzam fakt...
Są ludzie którzy chcą żyć i tacy co chcą pić...
Ja im na siłę nie wlewam, od potępiania również daleki jestem...

olka - Nie 01 Sty, 2012 22:35

Ptero :okok: :okok: :okok: :okok: :okok: :okok:
pterodaktyll - Nie 01 Sty, 2012 22:37

olka napisał/a:
Ptero :okok: :okok: :okok: :okok: :okok: :okok:

Powodzenia.........nie taki diabeł, tfu alkoholizm straszny jak go malują, da się z nim a właściwie obok niego żyć :mgreen:

Olin - Nie 01 Sty, 2012 22:38

staaw napisał/a:
Olin napisał/a:
Staaw czujesz sie zwyciezsca?

Tak.
Każdego dnia zwyciężam ze swoją słabością...
Każdego dnia proszę Boga by dał mi siłę do spełnienia Jego woli...

Nad alkoholem nie mogę zwyciężyć, mogę zwyciężyć nad sobą...


To nie wiem dlaczego jak Ola napisala ze zwyciezyla swoja slabosc i wyszla to podales w watpliwosc jej zwyciestwo?Zwyciezyla w tamtej chwili z sama soba,a takie krakanie do niej potem ze no to poczekaj teraz sie zacznie,przyjda glody monstualne,bla,bla.......Niczemu nie sluzy,bo trzeba zwyciezac kazdego dnia a nie siedziec i na glody czekac.

olka - Nie 01 Sty, 2012 22:38

No dzięki!!!!!! :skromny: :skromny:
Olin - Nie 01 Sty, 2012 22:39

staaw napisał/a:
Ja im na siłę nie wlewam, od potępiania również daleki jestem...

Ale mi na sile probujesz autorytety wmowic i kogo zauwazam a kogo nie.

Olin - Nie 01 Sty, 2012 22:41

Marc-elus napisał/a:
Olin napisał/a:
tu zwyciezyc sie nie da i zwyciestwo zludne,bo nigdy nie nastapi.

Nie, tu zwycięstwem jest to że normalnie się żyje, a że czasem trzeba się trochę sobie przyjrzeć? Przecież to nie trudne.... Przy okazji można siebie poznać. fsdf43t

Przeciez dokladnie to napisalam ze daleszej czesci tego posta ktorego ucieles,cytujac tylko to co chcesz zobaczyc a nie to co jest napisane.

staaw - Nie 01 Sty, 2012 22:44

Olin napisał/a:

To nie wiem dlaczego jak Ola napisala ze zwyciezyla swoja slabosc i wyszla to podales w watpliwosc jej zwyciestwo?Zwyciezyla w tamtej chwili z sama soba,a takie krakanie do niej potem ze no to poczekaj teraz sie zacznie,przyjda glody monstualne,bla,bla.......Niczemu nie sluzy,bo trzeba zwyciezac kazdego dnia a nie siedziec i na glody czekac.

Ponieważ w DANEJ chwili zwyciężyła. Odczułem jednak że chce się od niedobitego wroga odwrócić tyłem. A to jest niebezpieczne...
Nie MUSI ale MOŻE mieć różne objawy głodu po tej przygodzie...
Ja miałem takie sny alkoholowe, tak realne, że rano do samochodu bałem się wsiąść...
Żonę jeszcze delikatnie podpytywałem czy na pewno nie wychodziłem w nocy z domu...

Olin napisał/a:
staaw napisał/a:
Ja im na siłę nie wlewam, od potępiania również daleki jestem...

Ale mi na sile probujesz autorytety wmowic i kogo zauwazam a kogo nie.

Nigdy nie stosowałem przemocy wobec kobiet. To co mówię możesz przyjąć bądź odrzucić...
Mam nadzieję że kiedyś sobie przypomnisz...

Jacek - Nie 01 Sty, 2012 22:45

Olin napisał/a:
Wiecie co ,jezeli niektorzy tutaj w z Was pewnego dnia pstrykneli sobie palcami i wytrzezwieli no to gratuacje.Jestescie wielcy!

Olinuś,jeśli ktoś ci będzie coś takiego próbował wmówić ,to nie wierz w to
bynajmniej u mnie się ciekawie zaczęła
bo gdy mnie żona zostawiła i odeszła to ja od tak pstryk paluszkami i już potrafiłem jej pokazać że potrafię odstawić alkohol
lecz nie był to mój początek mej drogi
był on na długo długo przed tym pstryczkiem paluszkami
wpierw wmawianie że to kontroluję
zaś próbą picia drinków po przez udowadnianie że w małych i lepszejszych ilościach
gdzieś tam zahaczenie o lekarza specjalistę od uzależnień
terapia odwykowa
przerwa w piciu a w niej próba zapicia (jedno piwo - co było zmyłką że to kontroluję)
no i przerwa kończąca zapiciem,które to ciągło się około pół roku
aż wreście rozsądny kop dany przez żonę (odeszła)
i to po tym kopie mogłem se strzelić pstryczka
ale to jeszcze nie był koniec jeszcze wiele długich lat słuchania innych
i porządkowanie samego siebie aby ten dźwięk (pstrykającego palucha)jeszcze w uszach dźwięczał
do nadal zresztą
moja droga te lata nauczyły mnie pokory słuchania innych
nawet z tych wypowiedzi powyżej można coś wyciągnąć
pomiędzy moją jedną wypowiedzią a tą teraz was podczytywałem i siem zastanawiałem
co mogę jeszcze w sobie zmienić
dziewczyny całuski wam ślę :buzki:

Gonzo.pl - Nie 01 Sty, 2012 22:45

Cytat:

taaaa,czas robi swoje,zgadza się....

W chorobie alkoholowej czas nie robi niczego. Im prędzej to zrozumiesz i Ty zaczniesz coś robić, tym lepiej dla Ciebie.
Cytat:
A ja mam wrażenie, że na siłę próbujecie wmówić komuś "głód".

Cytat:
dlugixp, mam podobne wrażenie

Jak można wmówić komuś głód? Ciążę też?
Bardzo dobrze, że znalazł się Ptero, który udzielił podstawowej informacji na temat głodu alkoholowego, czasu kiedy może się on pojawić, itp. To powinien wiedziec każdy, od samego początku. Dla swojego dobra.
Cytat:
Olin

Trudno nawet odnieść się do tego chaosu myślowego...
Cytat:
ale czy to znaczy,że ciągle mam się zastanawiać czy mam głoda,czy nie?

olka napisał/a:
.OBŁĘD PARANOJA!!!!!!!!!!!!!!Ja chce żyć!!!!!!

Nie, to nie znaczy.... Ty nic nie musisz. Nawet nie musisz chcieć.
Ja także chcę życ i dlatego ja będę obserwował swoje głody do końca życia.
Cytat:
Niech wie, że to co zrobiła, jest WIELKIE,

A coś zrobiła?

Marc-elus - Nie 01 Sty, 2012 22:48

Olin napisał/a:
Marc-elus napisał/a:
Olin napisał/a:
tu zwyciezyc sie nie da i zwyciestwo zludne,bo nigdy nie nastapi.

Nie, tu zwycięstwem jest to że normalnie się żyje, a że czasem trzeba się trochę sobie przyjrzeć? Przecież to nie trudne.... Przy okazji można siebie poznać. fsdf43t

Przeciez dokladnie to napisalam ze daleszej czesci tego posta ktorego ucieles,cytujac tylko to co chcesz zobaczyc a nie to co jest napisane.

A nawet jeżeli nie zrozumiałem o co Ci chodziło to jest powód od razu zarzucać
Cytat:
cytujac tylko to co chcesz zobaczyc a nie to co jest napisane


Ja mówię pas, piszę coś życzliwie a Ty i tak kąsasz, miłego wieczoru....

olka - Nie 01 Sty, 2012 22:54

Zrobiłam Gonzo,nie napiłam sie !!!!Ciekawe jak Ty bys się zachował na moim miejscu!!!!Znalazł się najlepiej trzeżwiejący!!!!! Co same sukcesy ma od początku a z głodem jest za pan brat!
dlugixp - Nie 01 Sty, 2012 22:54

Gonzo.pl napisał/a:
A coś zrobiła?


...no cóż...widocznie niektórzy wpadają tylko na ostatnią stronę :p

pterodaktyll - Nie 01 Sty, 2012 22:55

dlugixp napisał/a:
.widocznie niektórzy wpadają tylko na ostatnią stronę

Masz na mysli, że wpadają tylko "na jednego"? g45g21

Olin - Nie 01 Sty, 2012 22:56

Marc-elus napisał/a:
Olin napisał/a:
Marc-elus napisał/a:
Olin napisał/a:
tu zwyciezyc sie nie da i zwyciestwo zludne,bo nigdy nie nastapi.

Nie, tu zwycięstwem jest to że normalnie się żyje, a że czasem trzeba się trochę sobie przyjrzeć? Przecież to nie trudne.... Przy okazji można siebie poznać. fsdf43t

Przeciez dokladnie to napisalam ze daleszej czesci tego posta ktorego ucieles,cytujac tylko to co chcesz zobaczyc a nie to co jest napisane.

A nawet jeżeli nie zrozumiałem o co Ci chodziło to jest powód od razu zarzucać
Cytat:
cytujac tylko to co chcesz zobaczyc a nie to co jest napisane


Ja mówię pas, piszę coś życzliwie a Ty i tak kąsasz, miłego wieczoru....


Nie kasam,nic Ci przykrego nie napisalam.Dyskutuje sobie z wami.Potem poczytam i wnioski z mojego myslenia wyciagne.Dlaczego uwazasz ze ja nie pisze zyczliwie?Bo dyskutuje i nie przytakuje?

olka - Nie 01 Sty, 2012 22:58

Ten co ma krótki staż nie picia,pokornie słuchać i przytakiwać starszyżnie!!!!
pterodaktyll - Nie 01 Sty, 2012 22:59

Olin napisał/a:
.Potem poczytam i wnioski z mojego myslenia wyciagne.

To masz tu jeszcze klika "mądrości" z mojej terapii :mgreen:
Chęć niepicia nie likwiduje głodu alkoholowego. Nie wystarcza sama abstynencja, aby nie pić potrzebne jest zdrowienie. Lepiej dwa symptomy wziąć za objaw głodu alkoholowego, niż jeden zlekceważyć.
Nawrót choroby alkoholowej wywołują nie sytuacje życiowe, ale negatywne uczucia i emocje, które towarzyszą tym sytuacjom.

Sytuacje w życiu mogą ale nie muszą wywoływać nawrotu choroby alkoholowej. Wszystko zależy od tego co zrobię w tych sytuacjach jak poradzę sobie z uczuciami i emocjami. Te negatywne uczucia i emocje nie mogą być pretekstem do sięgania po alkohol.

Wyrażanie uczuć polega na tym, żeby pokazywać je w sposób zdrowy czyli żeby nikogo nie skrzywdzić i poczuć się lżej. :)

Olin - Nie 01 Sty, 2012 22:59

olka napisał/a:
Zrobiłam Gonzo,nie napiłam sie !!!!Ciekawe jak Ty bys się zachował na moim miejscu!!!!Znalazł się najlepiej trzeżwiejący!!!!! Co same sukcesy ma od początku a z głodem jest za pan brat!

I tak trzymaj.Zrobilas wiele,bo zawalczylas o siebie i potrafilas powiedziec nie.

staaw - Nie 01 Sty, 2012 22:59

olka napisał/a:
Zrobiłam Gonzo,nie napiłam sie !!!!Ciekawe jak Ty bys się zachował na moim miejscu!!!!Znalazł się najlepiej trzeżwiejący!!!!! Co same sukcesy ma od początku a z głodem jest za pan brat!

Świetnie że się nie napiłaś!!!!
Jednak pamiętaj że to nie koniec, jeszcze jakiś czas możesz mieć następstwa tego zdarzenia...
Te następstwa nazywają się głodem... Nie jest on Twoją winą, więc nie masz się czego wstydzić kiedy się przydarzy...

olka - Nie 01 Sty, 2012 23:00

Dzięki Ptero!!!!!
Gonzo.pl - Nie 01 Sty, 2012 23:00

olka napisał/a:
Co same sukcesy ma od początku a z głodem jest za pan brat!

Tak właśnie, a nie inaczej. Dlatego mam sukcesy.
Ani nie rozumiesz, tego co czytasz, ani podstawowych informacji o chorobie.
Po to żeby nie mieć głodów, trzeba umiec je rozpoznawać jak najszybciej. Ale i tego nie zrozumiesz.
dlugixp napisał/a:
..no cóż...widocznie niektórzy wpadają tylko na ostatnią stronę

Ani Dlugi, ktory jak widac dzis troche od rzeczy nadaje...

pterodaktyll - Nie 01 Sty, 2012 23:00

olka napisał/a:
Ten co ma krótki staż nie picia,pokornie słuchać i przytakiwać starszyżnie!!!!

Pamiętaj, że "pokorne cielę, dwie matki ssie......" :mgreen:

olka - Nie 01 Sty, 2012 23:01

Nie będe wdawać się w pyskówkę,bo tylko sobie zaszkodze.
dlugixp - Nie 01 Sty, 2012 23:04

Gonzo.pl napisał/a:
Ani Dlugi, ktory jak widac dzis troche od rzeczy nadaje...


Dla Ciebie każdy kto Ci nie przytakuje, nadaje od rzeczy... :p
A na innym wątku wypatrzyłem taki oto wpis...

Gonzo.pl napisał/a:
Nie czytam wszystkich zaległosci na forum, jeszcze co...


Czyżby od rzeczy ? :p

Olin - Nie 01 Sty, 2012 23:05

olka napisał/a:
Ten co ma krótki staż nie picia,pokornie słuchać i przytakiwać starszyżnie!!!!

To nie ja i bede sie tu osmielala na forum dykutowac ze straszyzna bo sie ucze siebie,gdy potem sobie to czytam.Pozatym jest to swietny trening opanowania emocji i zdystanoswania sie do otocznia.Lubie nawet jak mi sie chwilami cisnienie podnosi bo co mnie nie zabije to mnie wzocni.I tak tez mysle sobie o kazdym moim kolejnym glodzie:nie zabije jak nie wypije,wzmocni jak sobie z nim poradze,fajnie ze ostanio tak intensywnie je przezywalam.Duzo sie nauczylam.

szymon - Nie 01 Sty, 2012 23:08

olka napisał/a:
Ten co ma krótki staż nie picia,pokornie słuchać i przytakiwać starszyżnie!!!!


ale nie na wszystko i nie wszystkim :p
jeżeli coś z twoim wnętrzem się nie zgadza i niejest to w tzw harmonii to poprostu nie słuchasz, nie zgadzasz się... i tyle.

nie kiedy okazuje się, ze jednak mieli rację
a to moje wnętrze "wtedy" podpowiadało mi źle...
wtedy pukam tam jeszcze raz, bez pretensji i żalu do siebie bo przeciez jestem na początku i mam prawo wszystkiego nie rozumieć.
wtedy szczera rozmowa ze samym sobą, z tym dobrym "ja" które jest w każdym z nas podpowiada nam lepiej, dobrze.
wiesz... każdy chwyta inaczej i nie w tym samym momencie co inny by chciał.
ja uczyłem się na błędach swoich i kolegów ów bom coś tam podsłyszał :skromny:
powodzenia

staaw - Nie 01 Sty, 2012 23:08

Olin napisał/a:
sie ucze siebie,gdy potem sobie to czytam.Pozatym jest to swietny trening opanowania emocji i zdystanoswania sie do otocznia.Lubie nawet jak mi sie chwilami cisnienie podnosi bo co mnie nie zabije to mnie wzocni.

:tak:
Też lubię czytać swoje stare posty...
Jakie to szczęście że największe głupoty pisałem na innym forum... :chmurka:

Olin - Nie 01 Sty, 2012 23:13

staaw napisał/a:
Jakie to szczęście że największe głupoty pisałem na innym forum...

Staaw wstydzisz sie swoich glupot?Dlaczego?Juz ich nie piszesz?

Olin - Nie 01 Sty, 2012 23:15

Gonzo.pl napisał/a:
Bez komentarza Dlugi, dzis prezentujesz wspolne poglady z Kas25 i Olka....

Moge zapytac,jezeli tak faktycznie jest,czy to zle ze on prezentuje te poglady?Dlaczego?

olka - Nie 01 Sty, 2012 23:15

znaczy Gonzo,że ja i Kas25 cudem jeszcze nie pijemy,ale kwestia czasu!!!!????Uważaj Dlug,bo z nami pójdziesz :P :P :P
olka - Nie 01 Sty, 2012 23:16

Marc spoko uczucie wstydu trudne do przeżycia,ale da się je przeżyć ;) ;)
Marc-elus - Nie 01 Sty, 2012 23:19

olka napisał/a:
Marc spoko uczucie wstydu trudne do przeżycia,ale da się je przeżyć ;) ;)

Hehe, spoko, lubię swoje uczucia, tzn większość, bo nie wszystkie.... ale wszystkie są mi potrzebne. :)

staaw - Nie 01 Sty, 2012 23:20

Olin napisał/a:
staaw napisał/a:
Jakie to szczęście że największe głupoty pisałem na innym forum...

Staaw wstydzisz sie swoich glupot?Dlaczego?Juz ich nie piszesz?

Żartem napisałem. Jakbyś nie mogła znaleźć mogę dać Tobie linka do mojego tematu na innym forum...
Czy już nie piszę głupot? Cały czas staram się rozwijać, pewnie za tydzień będę pisał mądrzej niż dziś.
Natomiast nie wstydzę się niczego co napisałem, to jest historia mojego trzeźwienia.
Znaczna część tej historii znajduje się również w tutejszym śmietniku...

Olin - Nie 01 Sty, 2012 23:22

No i nikt mi na pytania nie odpowiedzial :foch: .Tylko sie madrzyc potrafia ;) ale zeby tak odpowiedziec jak czlowiek chce sie dowiedziec i pyta to nie :foch: .
dlugixp - Nie 01 Sty, 2012 23:22

olka napisał/a:
Uważaj Dlug,bo z nami pójdziesz :P :P :P


To ja już się ubieram i wychodzę :mgreen:

Gonzo.pl - Nie 01 Sty, 2012 23:22

olka napisał/a:
znaczy Gonzo,że ja i Kas25 cudem jeszcze nie pijemy,ale kwestia czasu!!!!????

A jednak rozumiesz to co pisze. Tak wlasnie jest.

Marc-elus - Nie 01 Sty, 2012 23:23

Olin napisał/a:
ale zeby tak odpowiedziec jak czlowiek chce sie dowiedziec i pyta to nie

Nie jesteś gotowa by przyjąć tą wiedzę, córo trzeźwienia, musisz najpierw nauczyć się potakiwać..... :p

staaw - Nie 01 Sty, 2012 23:24

Olin napisał/a:
No i nikt mi na pytania nie odpowiedzial

Przeoczyłem jakieś? :oops:

Olin - Nie 01 Sty, 2012 23:24

staaw napisał/a:
Olin napisał/a:
staaw napisał/a:
Jakie to szczęście że największe głupoty pisałem na innym forum...

Staaw wstydzisz sie swoich glupot?Dlaczego?Juz ich nie piszesz?

Żartem napisałem. Jakbyś nie mogła znaleźć mogę dać Tobie linka do mojego tematu na innym forum...
Czy już nie piszę głupot? Cały czas staram się rozwijać, pewnie za tydzień będę pisał mądrzej niż dziś.
Natomiast nie wstydzę się niczego co napisałem, to jest historia mojego trzeźwienia.
Znaczna część tej historii znajduje się również w tutejszym śmietniku...

Staaw to powyzej nie bylo do Ciebie :mgreen: .Kurde musze teraz jakos z tego focha sie wycofac :stres: ;) .Dziekuje Ci za odpowiedz.Co do linka na forum z glupotami,to nie dziekuje.Mam dosyc swoich glupot do czytania.

olka - Nie 01 Sty, 2012 23:25

Olin już masz odpowiedz na swoje pytanie.Gonzo Ty uważaj zebyś pierwszy po tą flache nie leciał,pychą zalatuje i to na maksa!!!!!
olka - Nie 01 Sty, 2012 23:28

Olin tak najprościej ja i Kas25 pijemy już na sucho zdaniem Gonza więc z nami sie nie zadawaj :p :p :p
Gonzo.pl - Nie 01 Sty, 2012 23:28

W pijanych dyskusjach z pijanymi osobami o pijanym myslaniu i pijanym zachowaniu nie uczestnicze.
Olin - Nie 01 Sty, 2012 23:29

Gonzo.pl napisał/a:
olka napisał/a:
znaczy Gonzo,że ja i Kas25 cudem jeszcze nie pijemy,ale kwestia czasu!!!!????

A jednak rozumiesz to co pisze. Tak wlasnie jest.

A ja mysle ze trzeba Gonza sluchac i mu potakiwac.Bo z tego co czytam to on jakis wrozbita jest,moze nawet jasnowidz :mysli: .Wie kto po flache w najblizszym czasie poleci.
Gonzo powiedz mi kiedy ja po flache pojde ff4ghh ,powiedz prosze ff4ghh .

olka - Nie 01 Sty, 2012 23:30

Gonzo ale jedziesz po banndzie,Ty weż najpierw uczciwie spójrz na siebie,a póżniej bierz sie za ocene drugich i nie baw się w twrapeute!!!!!
Olin - Nie 01 Sty, 2012 23:31

Gonzo.pl napisał/a:
W pijanych dyskusjach z pijanymi osobami o pijanym myslaniu i pijanym zachowaniu nie uczestnicze.

OOOO nawet wie kto pijane ma mysli.Na dodatek ze czaruje to jeszcze terapeuta z niego cala geba.

olka - Nie 01 Sty, 2012 23:32

Boże użycz mi pokory Ducha...............
szymon - Nie 01 Sty, 2012 23:33

olka napisał/a:
pokory Ducha


:buahaha:

staaw - Nie 01 Sty, 2012 23:34

Wszystkim nam się przyda...

olka - Nie 01 Sty, 2012 23:35

No mały lapsus :oops: :oops: :oops: Pogody Ducha
szymon - Nie 01 Sty, 2012 23:40

staaw napisał/a:
Wszystkim nam się przyda...


ja mam jej na dzisiaj aż za dość... moze jutro :skromny:
.... bierzcie tą "pokorę" dziewczyny i spać :p

kas25 - Nie 01 Sty, 2012 23:42

olka napisał/a:
znaczy Gonzo,że ja i Kas25 cudem jeszcze nie pijemy,ale kwestia czasu!!!!????


może i racja. ale dzisiaj nie piłam i dobrze mi z tym. z tego co czytam Ola też dzisiaj nie piła i Monika też :buziak:
każdy ma swoją drogę trzeźwienia, swoje tempo i swój czas.

a tymczasem dobranoc wszystkim

olka - Nie 01 Sty, 2012 23:44

Zyczę wszystkim spokojnej nocy :buzki:
Olin - Nie 01 Sty, 2012 23:44

Ide do lozka ale jeszcze nie spac ;) ,w lozku pokora mi sie nie przyda ;) ,wiec jej nie zabieram .
Kolorowych snow dla Wszystkich i spokojnej nocy :papa2: :)

pterodaktyll - Nie 01 Sty, 2012 23:46

kas25 napisał/a:
każdy ma swoją drogę trzeźwienia, s

tyle tylko, że jeden bardziej a drugi mniej,
wyboistą, w zależności od tego, którą sobie sam wybiera :p

pterodaktyll - Nie 01 Sty, 2012 23:47

kas25 napisał/a:
dobranoc wszystkim
olka napisał/a:
spokojnej nocy
Olin napisał/a:
Kolorowych snow

Tylko żeby Wam się jakiś głód nie przyśnił :nono: ........... :buzki: :buzki: :buzki:

Mysza - Nie 01 Sty, 2012 23:52

pterodaktyll napisał/a:
kas25 napisał/a:
każdy ma swoją drogę trzeźwienia, s

tyle tylko, że jeden bardziej a drugi mniej,
wyboistą, w zależności od tego, którą sobie sam wybiera :p

tak z czystej ciekawości zapytam Ptero....czy znasz alkoholika, którego droga...mniej wyboista była...i niby od czyjej...
bo mam wrażenie że rzucacie tu czasem hasłami tak...dla samego wrzucenia czegoś...
ale ja moge się nie znac,...ja tylko współ....jestem :lol:

staaw - Nie 01 Sty, 2012 23:52

pterodaktyll napisał/a:
Tylko żeby Wam się jakiś głód nie przyśnił

To nie osłonisz Ich swoimi skrzydełkami? :szok:
Słyszałem że nietoperze umieją odpędzać złe sny, to i Ty sobie poradzisz... :P

kas25 - Nie 01 Sty, 2012 23:55

pterodaktyll napisał/a:
tyle tylko, że jeden bardziej a drugi mniej,
wyboistą, w zależności od tego, którą sobie sam wybiera


przynajmniej ja tak mam, że muszę poczuć skutki własnych błędów żeby cokolwiek dotarło.

pterodaktyll napisał/a:
Tylko żeby Wam się jakiś głód nie przyśnił ...........


spokojnie. jak się pojawi już wiem czym go potraktować :cwaniak:

jeszcze raz dobranoc

staaw - Nie 01 Sty, 2012 23:55

myszaczek napisał/a:

tak z czystej ciekawości zapytam Ptero....czy znasz alkoholika, którego droga...mniej wyboista była...

Znam takich co przepili rodzinę, ja jeszcze mam... :skromny:
Zauważyłem jednak pewną prawidłowość... Ci co mają wątpliwości, dłużej lecz jakoś skuteczniej zaskakują...

pterodaktyll - Nie 01 Sty, 2012 23:56

myszaczek napisał/a:
.czy znasz alkoholika, którego droga...mniej wyboista była..

Ni cholery. Wszyscyśmy tacy sami na początku tej "drogi przez mękę" i ni cholery do głowy nam nie przychodzi, że ktoś już to wszystko "przerobił" na własnej skórze. Sami musimy ten grzbiet nadstawić żeby się na własnej skórze przekonać, że to wszystko co nam mówili inni, bardziej doświadczeni, jest niestety prawdą :bezradny:

pterodaktyll - Nie 01 Sty, 2012 23:57

staaw napisał/a:
nie osłonisz Ich swoimi skrzydełkami?

Zwariowałeś? Żeby potem na mnie było jak coś się nie uda? :szok:

pterodaktyll - Nie 01 Sty, 2012 23:58

myszaczek napisał/a:
mam wrażenie że rzucacie tu czasem hasłami tak...dla samego wrzucenia czegoś...

Skoro nic innego akurat pod ręką nie ma............. :bezradny:

Mysza - Pon 02 Sty, 2012 00:00

widać najskuteczniej przemawiają...stłuczone własne cztery litery :p
pterodaktyll - Pon 02 Sty, 2012 00:01

myszaczek napisał/a:
widać najskuteczniej przemawiają...stłuczone własne cztery litery

O ile jestem zorientowany nieco w temacie, to u współ cośtam jest dosyć podobnie :p

staaw - Pon 02 Sty, 2012 00:02

pterodaktyll napisał/a:
Żeby potem na mnie było jak coś się nie uda?

Myślałem że się boisz że będzie na Ciebie jak się uda...

pterodaktyll - Pon 02 Sty, 2012 00:03

staaw napisał/a:
Myślałem że się boisz że będzie na Ciebie jak się uda...

To nie myśl za mnie ino za siebie.... :p

Mysza - Pon 02 Sty, 2012 00:04

pterodaktyll napisał/a:
myszaczek napisał/a:
widać najskuteczniej przemawiają...stłuczone własne cztery litery

O ile jestem zorientowany nieco w temacie, to u współ cośtam jest dosyć podobnie :p

jest dokładnie tak samo....i stąd mój wniosek, bo "podparty" dowodami :p

pterodaktyll - Pon 02 Sty, 2012 00:05

myszaczek napisał/a:
"podparty" dowodami

Mam wrażenie, że raczej "skopany" ale może się mylę :mysli:

dlugixp - Pon 02 Sty, 2012 00:05

myszaczek napisał/a:
widać najskuteczniej przemawiają...stłuczone własne cztery litery


Tylko czy którykolwiek z tych proroków upadł na moje, czy na swoje cztery litery ?
Bo jeśli na swoje, to nic nie wie o mojej d***e, oprócz schematów w chorobie.
I nikt, ale to nikt oprócz mnie samego nie będzie wiedział, czy u mnie dana sytuacja wywoła głód lub nawrót, czy też nie.
I nikt, ale to nikt, również nie przeżyje go za mnie...

staaw - Pon 02 Sty, 2012 00:05

pterodaktyll napisał/a:
To nie myśl za mnie ino za siebie....

Dzisiaj mogę tylko pomarzyć... :bezradny:

Mysza - Pon 02 Sty, 2012 00:07

pterodaktyll napisał/a:
Mam wrażenie, że raczej "skopany" ale może się mylę

wniosek skopany?.....jestem pewna, że jak najbardziej trafny 8)

pterodaktyll - Pon 02 Sty, 2012 00:08

dlugixp napisał/a:
nikt, ale to nikt oprócz mnie samego nie będzie wiedział, czy u mnie dana sytuacja wywoła głód lub nawrót, czy też nie.
I nikt, ale to nikt, również nie przeżyje go za mnie...




:lol2: :lol2: :lol2:

Jras4 - Pon 02 Sty, 2012 00:22

Dziewczynki ..pijcie sobie a co tam heheh
Olin - Pon 02 Sty, 2012 00:35

Jras ...ty sobie pij a co tam heheh
kas25 - Pon 02 Sty, 2012 08:41

Jras4 napisał/a:
Dziewczynki ..pijcie sobie a co tam heheh


:nono:

moonyain - Pon 02 Sty, 2012 12:22

Jeśli o mnie chodzi, to wiem, kiedy mam głoda, bo... po prostu wiem. Mam wyraźne objawy, tak jak przez ostatnie 3 dni.
Natomiast jeśli chodzi o to, co może go wywołać, to cały czas się uczę, bo tu na każdego może zadziałać co innego.
Niezła dyskusja się wytworzyła pomiędzy "weteranami" :mgreen: a "początkującymi" heh
Wiadomo, że nie ma dwóch identycznych dróg trzeźwienia, jednak są pewne utarte schematy, które działają na każdego, który CHCE wytrzeźwieć.
I napiszę jeszcze od siebie, że jak tak nad tym wszystkim się zastanawiam, to do głowy przychodzi mi pewna analogia...
Jest na siłowni taki chudziutki chłopaczek. Przychodzi dzień w dzień, biega, macha tymi hantlami i sztangami na lewo i prawo, bez ładu i składu. Za bardzo nie zna się na tym co robi. Obok ćwiczy koleś o sylwetce jak z wiszących na ścianach plakatów. Podchodzi do tego młodego i mówi: "chłopie wyluzuj, ja też na początku próbowałem jak ty i skończyło się kontuzjami i przetrenowaniem". Na co chłopak: "nie, bo na mnie coś takiego najlepiej działa". 3 tygodnie później już nie przychodzi :| ...

rufio - Pon 02 Sty, 2012 12:56

Tia o czym ja tu chciałem ?
Acha wszyscy macie racje i nikt z Was nie ma racji - mozliwe ? Mozliwe !
Olka - Olin jak widze i słysze zaczynacie łapac o co chodzi - to tak jak z jazda na łyzwach zaczyna sie na saneczkowych a kończy na panczenach .
Jesteście tu i teraz na saneczkowych - spoko w tym przypadku pospiech jest jak najbardziej nie wskazana ba sa pewne przeciwskazania i to bardzo mocne .
Co do głodów - głody sa były i beda - na to nie ma siły i mocnych tylko jedno - co to oznacza i jak sie identyfikują ?
Czy głodem jest niespójne i niespokojne zachowanie ? Niepokój w środku ? Wrażenie strachu ? A może chęć spiewania lub krzyku ? A może galop myśli i wrażenie , ze czegos tam sie nie zrobiło lub zapomniało ? Tak to moze być ale nie musi byc poczatek głodu - to moze byc zupełnie co innego . Utarło sie , ze na poczatku drogi, jakiejkolwiek drogi do czegos tam - zmian - odmian każde potkniecie lub bład w osadzie musi byc kojarzone z własnie z czym ? W naszym ( moim ) przypadkiem nasuwa sie jedno - głód alkoholowy . Taki schemat - szablon - jezeli na poczatku drogi kazde niepowodzenie bedzie kojarzone z syndromem głodu to nim bedzie - bo tak mówi podswiadomośc a moze szablon . - Kłamstwo powtarzane wiele razy w końcu skończy sie prawdą - tak mówił mistrz propagandy Goebels - i w tym przypadku tez tak może byc - co nie znaczy , ze bedzie .
Moim 9nie)skromnym zdaniem na poczatku te niepokoje nie sa głodem tylko zagubieniem bo COŚ sie skończyło a COŚ jeszcze sie nie zaczęło . Pamietam swoje poczatki i swoje dylematy i pytania - co jest ? Jak jest ? Odnalazłem w miare spokój po 9 m-cach terapii kiedy w końcu zrozumiałem co zacz . Jak to sie je i czym .Potem to juz tylko albo az kontynowac zycie z tym zrozumieniem .I tak na koniec to sam nie wiem co jest najtrudniejsze - nauczyc sie tego czy tez to stosowac /

olka - Pon 02 Sty, 2012 22:59

Witam.Chciałabym wszystkim podziękować za wczorajsze wypowiedzi w moim wątku.Dało mi to wiele do myslenia i paradoksalnie pomogło dzisiejszego dnia.Też chciałabym przeprosić tych których oceniłam,skrytykowałam...mam tu na myśli przede wszystkim Ciebie Gonzo.Nie mam prawa tego robić.Mam prawo mieć inne zdanie,ale to nie znaczy,że moge w ten sposób się zachowywać.Byłam dziś na terapii....Uf,nie było to łatwe dla mnie.W pewnym momencie poczułam się jak na przesłuchaniu,a taki wewnętrzny głos mówił:"uciekaj i to już" i zdobyłam się na odwagę i o tym powiedziałam....(Dziękuje Klaro,to dzięki Tobie tak zrobiłam).Nie za bardzo umiem nazwać to jak się po tej terapii czuje....Jestem troche tym wszystkim oszołomiona...Ale nie było kozetki :wysmiewacz: ,był fotel,był spokój i taki ciepły pomimo wszystko stosunek terapeuty do mnie....No to chyba tyle co zapamietałam z tej pierwszej wizyty...
Gonzo.pl - Pon 02 Sty, 2012 23:05

olka napisał/a:
Też chciałabym przeprosić tych których oceniłam,skrytykowałam...mam tu na myśli przede wszystkim Ciebie Gonzo

Dziękuję, doceniam :)
Nie musisz mnie przepraszać.
Zauważenie tego jest waznym krokiem dla Ciebie i mam nadzieję, że obserwacja siebie (ale wczesniejsza) będzie procentować na codzień.
:okok:

olka - Pon 02 Sty, 2012 23:06

Absolutnie Szymon w takim stresie......Nawet nie jestem w stanie sobie przypomnieć jak wygląda....Wiem tylko,że nosi okulary ;)
olka - Pon 02 Sty, 2012 23:09

Jeżeli popełnia sie błąd i przy tym obraża drugą osobę,przepraszam.Kiedyś jak piłam nie przepraszałam,bo myślałam,że mi wszystko wolno.....
moonyain - Wto 03 Sty, 2012 18:54

olka napisał/a:
Absolutnie Szymon w takim stresie......Nawet nie jestem w stanie sobie przypomnieć jak wygląda


Cholera, też tak mam, że jak robię coś pod wpływem stresu, denerwuję się, to później nie pamiętam szczegółów...

olka - Wto 03 Sty, 2012 22:57

Witam.Mam pytanie.Czy taka grupa terapeutyczna wygląda podobnie jak na odwyku?Też kołeczko,pytani o uczucia,jak minał dzień itd?
pterodaktyll - Wto 03 Sty, 2012 23:03

olka napisał/a:
Czy taka grupa terapeutyczna wygląda podobnie jak na odwyku?Też kołeczko,pytani o uczucia,jak minał dzień itd?

Mniej więcej podobnie, może różni się w jakichś szczegółach. :)

olka - Wto 03 Sty, 2012 23:18

Dzięki Ptero...Za tydzień mam' wejście smoka" więc muszę mieć jakieś pojęcie :boisie:
Gonzo.pl - Śro 04 Sty, 2012 00:01

olka napisał/a:
Też kołeczko,pytani o uczucia,jak minał dzień itd?

To podstawa. :lol:
Nie masz czego się bac.
Życzę ciężkiej pracy nad sobą. :)

Jędrek - Śro 04 Sty, 2012 08:03

olka napisał/a:
Dzięki Ptero...Za tydzień mam' wejście smoka" więc muszę mieć jakieś pojęcie :boisie:


Ja to wiele razy słyszałem: "Ty nic nie musisz...."
jak sobie powtarzałem, że muszę szybko wyzdrowieć, to nie osiągnięcie tego mnie dołowało...tym bardziej że nigdy nie wyzdrowieje (podobno :) )
Dlatego zaczyna do mnie docierać coraz bardziej, z każdym dniem głębia stwierdzeń:
1. żyj dniem dzisiejszym
2. jak chcesz rozśmieszyć Pana Boga - opowiedz mu o swoich planach :)

olka - Śro 04 Sty, 2012 23:10

Witajcie!Mam nie lada problem...Za tydzień w piątek mam egzamin z prawa jazdy,ale już od dwóch dni nie umiem spać,jeść,boli mnie brzuch,biegunka itd.Kompletnie nie radzę sobie z tym stresem!!!!Zżera mnie każdego dnia coraz bardziej...Jeżeli ktoś z Was umiałby mi poradzić jak tego potwora trochę uspokoić byłaby wdzięczna!!!!Do tego egzaminu to mnie chyba odwiozą na ostry dyzur jak tak dalej będzie.... :beczy: :beczy: :beczy:
Kulfon - Śro 04 Sty, 2012 23:14

stress? :mysli: mi to wyglada na lęk :uoee:
olka - Śro 04 Sty, 2012 23:16

Kulfon jakkolwiek to nazwać to mnie wykańcza!!!!
Kulfon - Śro 04 Sty, 2012 23:16

olka napisał/a:
Witajcie!Mam nie lada problem...Za tydzień w piątek mam egzamin z prawa jazdy,ale już od dwóch dni nie umiem spać,jeść,boli mnie brzuch,biegunka itd.Kompletnie nie radzę sobie z tym stresem!!!!Zżera mnie każdego dnia coraz bardziej...Jeżeli ktoś z Was umiałby mi poradzić jak tego potwora trochę uspokoić byłaby wdzięczna!!!!Do tego egzaminu to mnie chyba odwiozą na ostry dyzur jak tak dalej będzie.... :beczy: :beczy: :beczy:

Teraz z homeopatycznych to raczej juz mic nie pomoze, poza sportem :roll:
No chyba zeby liczyc na efekt placebo :roll: to meliska, valerian
Warto probowac ;)

olka - Śro 04 Sty, 2012 23:23

Melisy pije 4 kubki dziennie i efekyu zero,no chyba,że ona działa po 4 opakowaniach wypitych :szok:
Gonzo.pl - Śro 04 Sty, 2012 23:32

Cytat:
Tylko my biedne alkoholiki tego nie powinni pic bo to ma chyba z 80 oktanow

Za to jak konserwuje. :mgreen:
Mój wujcio, 90 latek, cała szafka lekarstw.
Kiedys patrzę, a tam same amole, klosterfrały i inne. wszystko na spirytusie.
Jak z kazdego łyzeczkę weźmie, to mu się nazbiera. ;)

olka - Śro 04 Sty, 2012 23:32

Kulfon możesz choć raz poważnie podejść do problemu,bo mi nie za bardzo jest do śmiechu,a jak nie potrafisz to daj se spokój z takimi radami!!!!!!!!!!!
Ate - Śro 04 Sty, 2012 23:47

Kulfon napisał/a:
5 ananasow dzienni i bedzie gut
a dlaczego akurat ananasow :roll:
Kulfon - Śro 04 Sty, 2012 23:47

olka napisał/a:
Kulfon możesz choć raz poważnie podejść do problemu,bo mi nie za bardzo jest do śmiechu,a jak nie potrafisz to daj se spokój z takimi radami!!!!!!!!!!!


pisze jak najbardziej powaznie o ananasach, poniewaz zawieraja ten sam ester ktory jest w VALIDOLU, ponadto melisa klosterfral jest wysoko skoncentrowana w porownaniu z herbatka, niestety dla alkoholikow nie wskazana jak wiele rzeczy :bezradny:


jednakze cos co nie jest wskazane, wcale nie znaczy ze nie moze byc stosowane przez alko,
prosty przyklad, plyny do plukania ust bezalkoholowe wywoluja u mnie odruch wymiotny dlatego uzywamy normalnego (Listerine), to samo tyczy sie plynu po goleniu, czy cias i cukierkow.
Tobie nie polecem experymentowac, bo potem bedzie na mnie.

Ate - Czw 05 Sty, 2012 00:11

Kulfon napisał/a:
pisze jak najbardziej powaznie o ananasach,
a moga byc z puszki? teraz bede miala wymowke zeby sie obzerac ananasami :roll:
zimna - Czw 05 Sty, 2012 00:13

Ate napisał/a:
a moga byc z puszki?

Tak te w najsłodszym syropie :)

Ate - Czw 05 Sty, 2012 00:21

zimna napisał/a:
Tak te w najsłodszym syropie :)
o to chodzilo wlasnie :skromny: no ale jak takie dobre na nerwy to wiesz, przeciez nie bede sobie lekarstwa odmawiac :smieje:
olka - Czw 05 Sty, 2012 09:35

Kolejna noc do bani!!!Znów kilogram mniej na wadze,organizm szaleje.No takiej jazdy jeszcze nie miałam i boje się,że odchoruje to takim głodziskiem,że szok.Zawsze tak mam,u mnie stres=głód.
zimna - Czw 05 Sty, 2012 09:50

olka napisał/a:
Kolejna noc do bani!!!Znów kilogram mniej na wadze,organizm szaleje.No takiej jazdy jeszcze nie miałam i boje się,że odchoruje to takim głodziskiem,że szok.Zawsze tak mam,u mnie stres=głód.

Olka a może masz po porostu głoda
U mnie na początku dokładnie tak to wyglądało.
Ps.
(I też traciłam wagę a już nie powinnam. Tak się podtuczyłam przez ostatnie dwa miesiące i wszystko schodzi :( )

olka - Czw 05 Sty, 2012 09:55

Zimna ja już sama nie wiem,ale tak funkcjonować nie mogę.Pójdę do tej apteki Ptero wczoraj poradził taki lek nie mogę napisać nazwy bo to zabronione.Może akurat pomoże
Halibut - Czw 05 Sty, 2012 10:29

pterodaktyll napisał/a:
Chęć niepicia nie likwiduje głodu alkoholowego. Nie wystarcza sama abstynencja, aby nie pić potrzebne jest zdrowienie..................................................Nawrót choroby alkoholowej wywołują nie sytuacje życiowe, ale negatywne uczucia i emocje, które towarzyszą tym sytuacjom.


Święte słowa. A czy mógłbyś Ptero pójść jeszcze jeden krok dalej i napisać nam skąd sie biorą takie negatywne uczucia i emocje.

pterodaktyll - Czw 05 Sty, 2012 10:38

Halibut napisał/a:
skąd sie biorą takie negatywne uczucia i emocje.

Hali, jakbym Ci napisał, że z wykopalisk, to i tak pewnie byś mi nie uwierzył :bezradny:
Od kiedy TY jesteś WY?Rozmnożyłeś się w jakiś cudowny sposób? :mgreen:

Halibut - Czw 05 Sty, 2012 12:57

pterodaktyll napisał/a:
Hali, jakbym Ci napisał, że z wykopalisk, to i tak pewnie byś mi nie uwierzył

Nie musze Ci wierzyć, bo mówisz o faktach. Teraz nasuwa się kolejne pytanie, co zrobić, aby trwale uniknąć tego jak to się nazywa w alkoholizmie „głodu”. Trzeba zatrudnić archeologa, poświeć czas na wykopaliska, sklasyfikować, określić datę, znaleźć przyczyny, tło historyczne, siłę oddziaływania, zrozumieć mechanizmy i wpływ na współczesną historie, jednym słowem wchłonąć i dopasować do obiektywnej całości i bomba rozbrojona. Wtedy ryk Tyranozaura okazuje się miałczeniem spragnionego mleczka kotka. :mgreen:

olka - Czw 05 Sty, 2012 13:40

Głodzisko alkoholowe jest wpisane w tą chorobę.Nie da się całkowicie go wyeliminować,ale głód nie oznacza zapicia i to jest ten plus.Inna sprawa,że w moim przypadku to tych "danio" było już tyle,że nie jestem w stanie tego zliczyć,ale każde poradzenie sobie z tym kusicielem wzmacnia mnie...
yoytek - Czw 05 Sty, 2012 14:43

Mi zazwyczaj pomaga ponowne przeżycie lub przywołanie z pamięci bezsilności wobec alkoholu/nikotyny. Kojąco wpływa także uświadomienie sobie, że nie kieruję swoim życiem i zwyczajnie mi odpuszcza. U mnie TO działa (zob I-wszy krok).
olka - Czw 05 Sty, 2012 15:21

Z tym nie kierowaniem własnym życiem to u mnie nie takie proste.Bezsilność wobec alkoholu...zdarza mi się jeszcze buntować na zasadzie "sprawdzania się",więc cały pierwszy krok u mnie nie tak do końca przerobiony.Nie ma we mnie zgody,ani akceptacji Oli-alkoholiczki tak do końca.Na rozum owszem,ale w środku czasami aż wre:żal,poczucie niesprawiedliwości,bunt itd. 8|
yoytek - Czw 05 Sty, 2012 16:27

olka napisał/a:
Z tym nie kierowaniem własnym życiem to u mnie nie takie proste.Bezsilność wobec alkoholu...zdarza mi się jeszcze buntować na zasadzie "sprawdzania się",więc cały pierwszy krok u mnie nie tak do końca przerobiony.Nie ma we mnie zgody,ani akceptacji Oli-alkoholiczki tak do końca.Na rozum owszem,ale w środku czasami aż wre:żal,poczucie niesprawiedliwości,bunt itd. 8|

Ja tu widzę różnicę: Pierwszy krok NIE przerobiony!
Ps Uznanie bezsilności wyraźnie zadziałało w przypadku przestawania palenia- od momentu rzucenia nie miałem poważniejszego nawrotu, a przywołanie uczucia bezsilności zazwyczaj łagodzi nałogowe myśli.

Jędrek - Czw 05 Sty, 2012 16:31

olka napisał/a:
Kolejna noc do bani!!!


Chyba czas najwyższy zrobić coś ze sobą....
oprócz melisy i ananasów. I pisania na forum.

Klara - Czw 05 Sty, 2012 16:56

Jędrek napisał/a:
Chyba czas najwyższy zrobić coś ze sobą...

Nie czytałeś wcześniejszych postów...
Olka właśnie rozpoczęła terapię.

Jędrek - Czw 05 Sty, 2012 17:16

Klara napisał/a:
Nie czytałeś wcześniejszych postów...
Olka właśnie rozpoczęła terapię.


No cóż... Nie pamiętam co czytałem wcześniej. Ale objawy wiele mi mówią. Też mam sporo bezsennych nocy za sobą.
A poza tym napisałem "zrobić" a nie "zacząć robić". Ja zacząłem robić i robiłem "coś" dwa lata zanim zaskoczyłem. Bo ja tępy jestem ściślak.

pterodaktyll - Czw 05 Sty, 2012 17:50

Halibut napisał/a:
co zrobić, aby trwale uniknąć tego jak to się nazywa w alkoholizmie „głodu”.

Rzucam hasło............natura nie toleruje próżni. w okresie picia absolutnie wszystkie emocje były kumulowane a później rozładowywane wyłącznie w jeden sposób. Po odstawieniu alkoholu, a tym samym odebraniu sobie tego czym zawsze się "nagradzaliśmy" powstaje owa "próżnia" i właśnie ją należy wypełnić innymi działaniami i myśleniem na temat. Wtedy o wiele łatwiej uniknąć tego osławionego "głodu" ............ :)
Dla ułatwienia dodam, że samemu w tak diametralny sposób zmienić myślenie o swoim alkoholizmie, wydaje mi się mało realne, tak przynajmniej było w moim przypadku a nie sądzę, żebym się specjalnie różnił od reszty świata w tej chorobie

Borus - Czw 05 Sty, 2012 17:54

Jędrek napisał/a:
Nie pamiętam co czytałem wcześniej. Ale objawy wiele mi mówią.

To taka choroba na S, tylko nie pamiętam, jak się nazywa... ;)

olka - Czw 05 Sty, 2012 20:22

Po głębszej analizie tego co teraz dzieje się ze mną i w ostatnim okresie,doszłam do wniosku,że stres stresem,ale fakt,że głoda mam to podstawa problemu...Wytłumaczyłam sobie to wszystko tym egzaminem,a temu bydlakowi to było na ręke.Właśnie wróciłam z mitigu jutro też idę i tak dziennie coś,aż wróce na trzezwe tory....Dzięki ludziska,że pomogliście mi znależć prawdziwego sprawcę mojego stanu!!!!
Klara - Czw 05 Sty, 2012 20:57

olka napisał/a:
wróciłam z mitigu jutro też idę i tak dziennie coś,aż wróce na trzezwe tory....

Super! :brawo:

olka - Czw 05 Sty, 2012 21:10

Klarciu na oklaski to jeszcze za wcześnie,czuje że stoje na krawędzi....Pomimo to dziękuje.
zimna - Czw 05 Sty, 2012 21:16

Super Olka :brawo:
Ja teraz będę chodzić co drugi dzień, na przemian z terapią, skupiam się na trzeźwieniu, wszystko inne musi poczekać. Świat się nie zawali.
98l9i

Klara - Czw 05 Sty, 2012 21:16

Ważne jest to, że sobie uświadomiłaś to, co się z Tobą dzieje, podjęłaś kroki w celu uzyskania pomocy i wiesz, co chcesz osiągnąć.
Dlatego klaszczę :)

olka - Czw 05 Sty, 2012 21:31

Zimna my to damy radę!!!!!Ja Ci to mówie Olka alkoholiczka i narkomanka :okok: :okok: :okok: Klarciu dziękuję Ci.
Olin - Czw 05 Sty, 2012 21:32

olka napisał/a:
Klarciu na oklaski to jeszcze za wcześnie,czuje że stoje na krawędzi....Pomimo to dziękuje.

Ja Ci tez poklaszcze :brawo: ,a wiesz dlaczego?Bo tak jak piszesz stoisz na krawedzi ale jeszcze w przepasc nie spadasz,zawsze jeszcze mozesz zrobic krok aby od krawedzi sie odsunac,bo jakbys juz zaczela spadac to odwrotu nie ma i wtedy lecisz na dno.
Trzymaj sie :buzki: :pocieszacz:

zimna - Czw 05 Sty, 2012 21:37

Tak dziewczyny damy radę ale musimy być czujne jak ważki, bo to podstępne bydle jest 34vcdc
zimna - Czw 05 Sty, 2012 21:49

Marc-elus napisał/a:
zimna napisał/a:
czujne jak ważki

I szybkie jak koliber.... :mgreen:

Że niby w miejscu zawiśniemy :tia:

Halibut - Czw 05 Sty, 2012 22:25

pterodaktyll napisał/a:
Nawrót choroby alkoholowej wywołują nie sytuacje życiowe, ale negatywne uczucia i emocje, które towarzyszą tym sytuacjom.

pterodaktyll napisał/a:
Rzucam hasło............natura nie toleruje próżni. w okresie picia absolutnie wszystkie emocje były kumulowane a później rozładowywane wyłącznie w jeden sposób. Po odstawieniu alkoholu, a tym samym odebraniu sobie tego czym zawsze się "nagradzaliśmy" powstaje owa "próżnia" i właśnie ją należy wypełnić innymi działaniami i myśleniem na temat. Wtedy o wiele łatwiej uniknąć tego osławionego "głodu" ............

Trochę tu brak logiki. Zgadzam się w pełni z pierwszym cytatem tylko w części z drugim. Jeżeli przyjmiemy za prawdziwe założenie, że przyczyną nawrotu choroby alkoholowej są negatywne uczucia i emocje, które jak napisałeś są rozładowywane a ja bym napisał uśmierzane alkoholem to przyczyną i głównym powodem nawrotu są właśnie te emocje i uczucia i jeżeli nie pozbędziemy się przyczyny ich powstawania to albo będziemy dalej je uśmierzać je alkoholem albo kompulsywnym jedzeniem lub seksem, czy ślęczeniem przed internetem albo będziemy żyć w ciągłej frustracji koncertując swoje życie w walce o kolejny dzień niepicia. A owa próżnia, o której piszesz to niegroźny efekt uboczny, który możemy zastąpić na przykład czytaniem ciekawej lektury przy kominku. :mgreen:

Wiedźma - Czw 05 Sty, 2012 22:56

Halibut napisał/a:
głównym powodem nawrotu są właśnie te emocje i uczucia i jeżeli nie pozbędziemy się przyczyny ich powstawania to albo będziemy dalej je uśmierzać je alkoholem, albo kompulsywnym jedzeniem lub seksem, czy ślęczeniem przed internetem albo będziemy żyć w ciągłej frustracji koncertując swoje życie w walce o kolejny dzień niepicia.

Hali, Ty byś chciał wyeliminować emocje ze swojego życia? :shock:
Bo tak mi wynika z tego co napisałeś i własnym oczom nie wierzę :zdziwko:

pterodaktyll - Czw 05 Sty, 2012 23:05

Halibut napisał/a:
owa próżnia, o której piszesz to niegroźny efekt uboczny,

Nie zrozumieliśmy się. To jest główna przyczyna powstawania głodu. Czynny alkoholik za każdym razem "nagradza się" w ten sam sposób. Po odstawieniu alkoholu okazuje się, że właśnie odebrał sobie tą możliwość "nagradzania się", bo przestał pić. Powstaje "czarna dziura", którą musi musi w jakiś sposób "zapełnić". Jeżeli nie potrafi zrobić tego w sposób asertywny i bezpieczny dla siebie samego, to oczywiste jest, że prędzej czy później powróci do jedynego sposobu, jaki zna jego podświadomość alkoholowa a główny powodem nawrotu nie są owe emocje i uczucia, o których piszesz, ale właśnie nieumiejętność ich rozładowania w sposób bezpieczny a nie za pomocą alkoholu

olka - Pią 06 Sty, 2012 10:17

Witajcie Ludziska!!!!Dziś mam za sobą 5 godzin nieprzerywanego snu,sukces!!!Ogólnie czuje wzrost formy...Zaliczyłam już dziś poranne biegi,pomimo,że pogoda do bani,ale czuje sie dużo lepiej.Wczoraj jeszcze poczytałam papiery z odwyku,analiza co moge jeszcze zrobić teraz by poczuć się lepiej...Mam całą liste.Pozdrawiam Was!!!Do wieczorka! :papa:
Olin - Pią 06 Sty, 2012 22:07

Fajnie Olu ze forma Ci wraca,tak trzymaj :okok:
olka - Sob 07 Sty, 2012 12:32

Zastanawia mnie u siebie jedna rzecz,mianowicie złoszczą mnie ludzie,którzy pomimo tłumaczenia i tak robią po swojemu...Nie umiem normalnie wtedy nad sobą zapanować.Potrafiłabym takiego rozszarpać gołymi rękoma,taką czuje złość i bezsilność...Nie mam pojęcia skąd to się bierze...A może złości mnie to,bo sama tak robiłam i zdarza mi się czasami jeszcze robić??Hmm...
zimna - Sob 07 Sty, 2012 12:36

olka napisał/a:
Zastanawia mnie u siebie jedna rzecz,mianowicie złoszczą mnie ludzie,którzy pomimo tłumaczenia i tak robią po swojemu...Nie umiem normalnie wtedy nad sobą zapanować.Potrafiłabym takiego rozszarpać gołymi rękoma,taką czuje złość i bezsilność...Nie mam pojęcia skąd to się bierze...A może złości mnie to,bo sama tak robiłam i zdarza mi się czasami jeszcze robić??Hmm...

Dokładnie Olu , sama tak robiłaś - jeszcze niedawno - na siebie się wściekasz . :mgreen:

yuraa - Sob 07 Sty, 2012 12:46

a ja juz tylko obserwuje bez emocji.
co mnie obchodzi że ktos chce sobie spieprzyć coś choć ma gotowe recepty jak nie spieprzyć.
jak ktos raz dotknie gorącego i sie oparzy to drugi raz nie dotyka
a szram na duszy i psychice nazbiera niemalo i dalej lezie w to samo
czemu tak jest nie wiem

olka - Sob 07 Sty, 2012 13:03

Wczoraj byłam na mitingu i tam na przerwie myślałam,że goscia pobije...No takiego ciężkiego myślenia jak on miał nie umiałam strawić...Hasła typu:"życie jest do d***","po co mi tak żyć jak zero radochy" itd...Nie nadaje się do takich rozmów...Tłumaczysz,pokazujesz a on dalej swoje!!!!!To w końcu powiedziałam żeby się powiesił,to się obraził...Totalna żenada.
kosmo - Sob 07 Sty, 2012 13:07

olka napisał/a:
Wczoraj byłam na mitingu i tam na przerwie myślałam,że goscia pobije...No takiego ciężkiego myślenia jak on miał nie umiałam strawić...Hasła typu:"życie jest do d***","po co mi tak żyć jak zero radochy" itd...Nie nadaje się do takich rozmów...Tłumaczysz,pokazujesz a on dalej swoje!!!!!To w końcu powiedziałam żeby się powiesił,to się obraził...Totalna żenada.


No bo każesz mu się wieszać, a sznurka nie dajesz, :tupie:
Więc ma rację, że to życie jest do du**... :smieje: :smieje: :smieje:

zimna - Sob 07 Sty, 2012 13:12

olka napisał/a:
To w końcu powiedziałam żeby się powiesił,to się obraził...Totalna żenada.

Ola jak ktoś Cie tak wkurza, i czujesz że kontakt z nim Ci szkodzi, dziewczyno odwracasz się na pięcie i odchodzisz, ewentualnie mówisz że sory ale nie potrafisz mu pomóc.
Ja w takich sytuacjach tak robię , żegnam,
idę w kącik i zastanawiam się dlaczego mnie tak wkurza, bo na 99% problem jest we mnie :oops:

olka - Sob 07 Sty, 2012 13:19

No tak spróbuje robić,choć jak ja się rozpędze to trudno mi wyhamować...
staaw - Sob 07 Sty, 2012 13:34

olka napisał/a:
No tak spróbuje robić,choć jak ja się rozpędze to trudno mi wyhamować...
Jeżeli jadę samochodem i wiem że jest ślisko nie zdążę wyhamować, staram się nie rozpędzać...
Sam czasem nie zauważam złych warunków i drobna sprzeczka przeradza się w walkę do ostatniej krwi... :oops:

kosmo - Sob 07 Sty, 2012 13:37

staaw napisał/a:
w walkę do ostatniej krwi... :oops:

Stasiu..., chyba do pierwszej... ucxc4

staaw - Sob 07 Sty, 2012 13:38

kosmopolitanka napisał/a:
staaw napisał/a:
w walkę do ostatniej krwi... :oops:

Stasiu..., chyba do pierwszej... ucxc4

Pierwsza dopiero powoduje wzrost adrenaliny....

Gonzo.pl - Sob 07 Sty, 2012 13:47

olka napisał/a:
Zastanawia mnie u siebie jedna rzecz,mianowicie złoszczą mnie ludzie,którzy pomimo tłumaczenia i tak robią po swojemu...Nie umiem normalnie wtedy nad sobą zapanować.

olka napisał/a:
Wczoraj byłam na mitingu i tam na przerwie myślałam,że goscia pobije...No takiego ciężkiego myślenia jak on miał nie umiałam strawić...Hasła typu:"życie jest do d***","po co mi tak żyć jak zero radochy" itd...Nie nadaje się do takich rozmów...Tłumaczysz,pokazujesz a on dalej swoje!!!!!To w końcu powiedziałam żeby się powiesił,to się obraził...Totalna żenada.

To prawda Olka, Twoje zachowanie jest totalną żenadą.
Poczucie nieomylności, narzucanie innym swojego zdania, nerwowe zachowania, agresja. To widać także na forum... I ty chcesz komuś dawać rady?
Ludzie sami zauważają jaka jesteś i kim jesteś.
Zwrócą się do Ciebie o radę, gdy sobie na to zapracujesz.

zimna - Sob 07 Sty, 2012 13:59

Gonzo.pl napisał/a:
Poczucie nieomylności, narzucanie innym swojego zdania, nerwowe zachowania.

Przyganiał kocioł garnkowi :wysmiewacz:
Łomatko co ja zrobiłam :boisie2:

staaw - Sob 07 Sty, 2012 14:03

zimna napisał/a:
Łomatko co ja zrobiłam

Jestem przy Tobie... zvrrv

olka - Sob 07 Sty, 2012 14:05

Nie chce nikomu dawać rad,ale jak słyszę jakie to życie jest beee,to mnie ma rozwalić!!!!!Gonzo nie będe już wchodzić z Tobą w dyskusje,mam już nauczke...Tak na marginesie swoje w życiu przeszłam...
pterodaktyll - Sob 07 Sty, 2012 14:12

Olka!!!! :krzyk: Buzi, sam bym tego lepiej nie załatwił :buzki:
Gonzo.pl - Sob 07 Sty, 2012 14:12

zimna napisał/a:
Przyganiał kocioł garnkowi

A jeśli nawet, to jak to ma się do tematu?
Bawimy sie w odbijanie piłeczki? Czy znowu w awantury?
własnie takie odpowiedzi jak Twoja je powodują najczęściej.

Conradus78 - Sob 07 Sty, 2012 14:19

olka napisał/a:
To w końcu powiedziałam żeby się powiesił,to się obraził

"Każdy mówi o własnych przeżyciach, doświadczeniach i poglądach. Nie teoretyzuje, ani nie ocenia innych." To jedna z zasad obowiązujących na mityngu.
Innymi słowy, zawsze możesz powiedzieć coś w kontekście własnej osoby, co okazało się bzdurą i wtedy nikogo nie urazisz, a Twoje słowa mogą lepiej trafić.

olka - Sob 07 Sty, 2012 14:21

Ptero dzięki :skromny: .Conradus to było w czasie przerwy,tam zasady mitingu nie obowiązują,tak jest bynajmniej u mnie na grupie
zimna - Sob 07 Sty, 2012 14:24

Gonzo.pl napisał/a:
Twoje zachowanie jest totalną żenadą.
To widać także na forum... I ty chcesz komuś dawać rady?
Ludzie sami zauważają jaka jesteś i kim jesteś.

Gonzo takie wypowiedzi są ok. nie oceniają i nie prowokują awantur.
Dziękuje.

Conradus78 - Sob 07 Sty, 2012 14:24

Ach, no faktycznie. Tyle tylko, że w takim razie po co wyskoczyłaś, żeby mu nawrzucać. Czy na pewno musiałaś sobie jakoś odegrać? :-) No bo przecież, gdybyś chciała pomóc, to nie wątpię że potrafiłabyś to zrobić w sposób bardziej wyważony i taki, który byłby w stanie przynieść oczekiwany efekt.
olka - Sob 07 Sty, 2012 14:32

Zgadza się,próbowałam,starałam się spokojnie pokazać te moje plusy z trzeżwienia i nie tylko ja,ale jakby grochem o ściane..."życie jest bee","ludzie są bee","praca jest bee"...no ileż można!!!To nie na moje nerwy,może kiedyś mnie takie coś nie ruszy,ale na dziś,jak gość ma wszystko jak dla mnie dom,rodzine,prace,żona go wspiera i on jeszcze na wszystko beee...No wybaczcie ludzie ale nic tylko sznura i na góra!!!!
Gonzo.pl - Sob 07 Sty, 2012 14:35

zimna napisał/a:
Gonzo takie wypowiedzi są ok. nie oceniają i nie prowokują awantur.

A Ty się czujesz urażona za kogoś? Jesli zajmiesz się sobą bedzie najlepiej.
Ja nie zamierzam z Tobą dyskutować, więc i Ty przestan mnie zaczepiac.

staaw - Sob 07 Sty, 2012 14:39

Gonzo.pl napisał/a:
Ty przestan mnie zaczepiac.

Jeszcze mojemu sąsiadowi powiedz żeby dziury w ścianach przestał wiercić. Łeb mi pęka... :prosi:

Gonzo.pl - Sob 07 Sty, 2012 14:42

staaw napisał/a:
Jeszcze mojemu sąsiadowi powiedz żeby dziury w ścianach przestał wiercić. Łeb mi pęka...

I wzajemnie :wysmiewacz:
U mnie od 6 rano drewno tną, bo po tym pożarze komórki będą rozbierać :uoee:

Olin - Sob 07 Sty, 2012 15:53

olka napisał/a:
Zgadza się,próbowałam,starałam się spokojnie pokazać te moje plusy z trzeżwienia i nie tylko ja,ale jakby grochem o ściane..."życie jest bee","ludzie są bee","praca jest bee"...no ileż można!!!To nie na moje nerwy,może kiedyś mnie takie coś nie ruszy,ale na dziś,jak gość ma wszystko jak dla mnie dom,rodzine,prace,żona go wspiera i on jeszcze na wszystko beee...No wybaczcie ludzie ale nic tylko sznura i na góra!!!!


Nikogo nie przekonasz ze zycie jest super,gdy ten ktos inny mysli innaczej.Najwazniejsze jak ty czujesz i jakie masz zdanie na ten temat,bo przeciez nie jest konieczne zeby wszyscy mieli jedno zdanie.Dla innych zycie jest bee ale dla Ciebie super i tego sie trzymaj Olu.Mozna miec swoje zdanie ale przekonywanie kogos zeby mial takie samo jest bezsensu.
:buzki: Olciu.

olka - Sob 07 Sty, 2012 16:04

Chyle czoła Olin przed Tobą!!!Można zwyczajnie,spokojnie jednak mi wytłumaczyć c4fscs
Olin - Sob 07 Sty, 2012 16:07

Olu bardzo sie ciesze ze pomglo.
I wiesz my mamy takie samo zdanie na ten temat:Zycie jest fajne! :okok: -jak sie nei pije oczywiscie-.

olka - Sob 07 Sty, 2012 16:09

Ano tak,czasami jest trudno,ale czy inaczej było jak się chlało....czarna d*** :szok:
Olin - Sob 07 Sty, 2012 16:24

olka napisał/a:
Ano tak,czasami jest trudno,ale czy inaczej było jak się chlało....czarna d***

No bo zycie jest super ale nikt nie powiedzial ze zawsze latwe i przyjemne.To dwie inne sprawy.Ja sobie mysle ze czasmi zycie musi byc trudne i musimy miec klopty zeby potem moc docenic ten czas jak sie z klopotow wyjdzie i przezywa sie cos fajnego.Jakby caly czas bylo fajnie i przyjemnie,to nawet bysmy tego nie docenili i do tego zzygac by sie moglo od tej slodkosci.Jak pilam,to uciekalam przed klopotami w alkohol i one caly czas byly.Teraz traktuje je powaznie i szukam rozwiazania,a ono zawsze sie znajdzie predzej czy pozniej.Picie na klopoty to tylko zamiatanie problemow pod dywan,a nierozwiazane tylko sie pietrza.

Jessu jaka ja blyskotliwa dzisiaj jestem :szok: .Jakbym sie zaczela wymadrzac afc4fvca ,to mi o tym napiszcie :mgreen: .

yoytek - Sob 07 Sty, 2012 16:32

Olin napisał/a:
(...)
Jessu jaka ja blyskotliwa dzisiaj jestem :szok: .Jakbym sie zaczela wymadrzac afc4fvca ,to mi o tym napiszcie :mgreen: .

Zaślepionym, więc nic nie napisze :)

pterodaktyll - Sob 07 Sty, 2012 16:46

Olin napisał/a:
Jessu jaka ja blyskotliwa dzisiaj jestem :szok: .Jakbym sie zaczela wymadrzac afc4fvca ,to mi o tym napiszcie :mgreen: .

ja mogę napisac.mnie na życiu nie zależy.........albo nie.......... dsv5gh ........ j67j6 ..... :ptero:

pterodaktyll - Sob 07 Sty, 2012 16:47

Conradus78 napisał/a:
"Każdy mówi o własnych przeżyciach, doświadczeniach i poglądach. Nie teoretyzuje, ani nie ocenia innych." T

Ale na pewno nie w przerwie...... :p

Borus - Sob 07 Sty, 2012 17:35

Gonzo.pl napisał/a:
U mnie od 6 rano drewno tną,

Prawidłowo, byle kończyli przed 22-gą... :tak:

kosmo - Sob 07 Sty, 2012 17:48

staaw napisał/a:
Gonzo.pl napisał/a:
Ty przestan mnie zaczepiac.

Jeszcze mojemu sąsiadowi powiedz żeby dziury w ścianach przestał wiercić. Łeb mi pęka... :prosi:



:buahaha:

gregor71 - Sob 07 Sty, 2012 17:53

staaw napisał/a:
Jeszcze mojemu sąsiadowi powiedz żeby dziury w ścianach przestał wiercić. Łeb mi pęka...


Trzynaście lat temu w mieszkaniu pode mną zamieszkał jakiś kretyn, zatrudniony gdzieś, podobno jako aktor, który codziennie od przyjścia z roboty przez resztę dnia i część nocy wierci dziury w ścianach i suficie.
-dzisiaj przychodzi do mnie kolega z wiertłami udarowymi,będziemy borować razem dziury.
http://www.youtube.com/watch?v=b5FKnK7TaUc

kosmo - Sob 07 Sty, 2012 17:56

gregor71 napisał/a:
staaw napisał/a:
Jeszcze mojemu sąsiadowi powiedz żeby dziury w ścianach przestał wiercić. Łeb mi pęka...


Trzynaście lat temu w mieszkaniu pode mną zamieszkał jakiś kretyn, zatrudniony gdzieś, podobno jako aktor, który codziennie od przyjścia z roboty przez resztę dnia i część nocy wierci dziury w ścianach i suficie.
-dzisiaj przychodzi do mnie kolega z wiertłami udarowymi,będziemy borować razem dziury.
http://www.youtube.com/watch?v=b5FKnK7TaUc

Lepsza winda, która jedzie w bok... :smieje: :smieje: :smieje:

gregor71 - Sob 07 Sty, 2012 18:03

kosmopolitanka napisał/a:
Lepsza winda, która jedzie w bok...
:wysmiewacz:
olka - Sob 07 Sty, 2012 19:33

Olin no nic dodać nic ująć,same fakty!!!Kurcze mam już dość tych testów na prawko!!!Skrzyżowania mi się po nocach śnią!!! :blee: :blee: :blee:
olka - Nie 08 Sty, 2012 13:39

Dziś znów gorszy dzień...Nie mam pojęcia skąd wiecznie te wahania nastroju.Wczoraj za***isty dzień,dziś zero chęci do czegokolwiek...Miting...już mi chodzi po glowie,żeby sobie dziś odpuścić,bo będą gadać jedno i to samo...'bezsilność wobec alkoholu" ileż można słuchać o tym...wieczne wspominanie jak to było gdy piliśmy...masakra!!!!
staaw - Nie 08 Sty, 2012 13:41

olka napisał/a:
będą gadać jedno i to samo...'bezsilność wobec alkoholu" ileż można słuchać o tym...
Możesz dla odmiany powiedzieć coś od siebie. Może właśnie Twoje słowa do kogoś trafią...
Conradus78 - Nie 08 Sty, 2012 13:45

olka napisał/a:
ileż można słuchać o tym...wieczne wspominanie jak to było gdy piliśmy

A tak dla odmiany może porozmawiać o tym, jak radzimy sobie w taki pochmurny, szary dzień jak dzisiaj. Przecież nawet jeżeli grupa ma ustaloną tematykę mityngu, to każdy uczestnik może zaproponować temat. A jeżeli takie dni, jak dzisiejszy okazują się trudne, to właśnie od tego jest mityng, żeby o tym porozmawiać, bo przecież właśnie nie picie, ale niepicie jest istotą zdrowienia.

olka - Nie 08 Sty, 2012 13:46

Staaw po co ten temat ciągle ciągnąć???To było,przecież liczy się dziś,czyż nie tak mówią "starsi" koledzy/koleżanki z AA!?
staaw - Nie 08 Sty, 2012 13:58

olka napisał/a:
Staaw po co ten temat ciągle ciągnąć???To było,przecież liczy się dziś,czyż nie tak mówią "starsi" koledzy/koleżanki z AA!?

Może nie jestem "starszym" ale powiem jak ja to widzę....
Kiedy zapomniałem jak było źle w pijackim życiu, przestałem myśleć o sobie jako o alkoholiku...
Pracę miałem nerwową, zacząłem popijać "na nerwy" ok 200g dziennie, jak na mnie znikome ilości.
Kontrolowałem ilości wypijanego alkoholu i czułem się wyleczony około miesiąca, aż znalazłem się dokładnie w punkcie wyjścia...
Chlałem na umór...
Dla tego dzisiaj ważne dla mnie jest przypomnienie sobie kim byłem i dokąd zmierzam...

PAMIĘTANIE a nie ROZPAMIĘTYWANIE... Rozumiesz różnicę?

olka - Nie 08 Sty, 2012 14:02

Rozumiem,tylko czy właśnie na mitingu to nie jest rozpamiętywanie???Jak wczoraj kolega zaczął barwnie opowiadać o swoim piciu to poczułam żal,że już nie umiem,bo z nim byłoby fajnie się 'zabawić" fajny z niego byłby kompan do kieliszka itd....No takie myśli mi się pojawiły!!!!
staaw - Nie 08 Sty, 2012 14:07

olka napisał/a:
Rozumiem,tylko czy właśnie na mitingu to nie jest rozpamiętywanie???

Tu masz odpowiedź:
olka napisał/a:

Jak wczoraj kolega zaczął barwnie opowiadać o swoim piciu to poczułam żal,że już nie umiem,bo z nim byłoby fajnie się 'zabawić" fajny z niego byłby kompan do kieliszka itd....

Jeżeli pojawił się żal, może jeszcze nie do końca pogodziłaś się z chorobą...
Niedostatecznie jasno uświadomiłaś sobie że alkohol już zaczął zabierać Ci więcej niż dawał...
Z problemem należy się pogodzić i go zaakceptować, wyparty prędzej czy później powróci...
Sam mam jeszcze kilka wypartych problemów z którymi boję się zmierzyć... :bezradny:

olka - Nie 08 Sty, 2012 14:12

Myślę,że żal po stracie zawsze pozostanie,to chyba normalne u alkoholika,że czasem zatęskni,poczuje żal....czy może to tylko mnie dotyczy???
grzesiek - Nie 08 Sty, 2012 14:12

staaw :brawo: :okok:
staaw - Nie 08 Sty, 2012 14:16

olka napisał/a:
Myślę,że żal po stracie zawsze pozostanie,to chyba normalne u alkoholika,że czasem zatęskni,poczuje żal....czy może to tylko mnie dotyczy???

Wiesz... Ja teraz mam identyczne podejście do alkoholu w sklepie jak do podpasek...
Mogę podziwiać fajne opakowanie, zdziwić się że są tak drogie lub tanie...
Jednak wiem że one do niczego nie są mi potrzebne...

yoytek - Nie 08 Sty, 2012 14:16

olka napisał/a:
Myślę,że żal po stracie zawsze pozostanie,to chyba normalne u alkoholika,że czasem zatęskni,poczuje żal....czy może to tylko mnie dotyczy???

Co tu dużo gadać: jak obejrzałem scenę z Żółtego szalika znów mnie zapiekło w środku. Niby ja to wszystko wiem i to są już tysiące godzin spędzonych nad różnymi aspektami trzeźwienia, ale przychodzi co do czego i nie mogę być zbytnio pewny.

grzesiek - Nie 08 Sty, 2012 14:18

staaw napisał/a:
Kiedy zapomniałem jak było źle w pijackim życiu, przestałem myśleć o sobie jako o alkoholiku...
Pracę miałem nerwową, zacząłem popijać "na nerwy" ok 200g dziennie, jak na mnie znikome ilości.
Kontrolowałem ilości wypijanego alkoholu i czułem się wyleczony około miesiąca, aż znalazłem się dokładnie w punkcie wyjścia...
Chlałem na umór...
Dla tego dzisiaj ważne dla mnie jest przypomnienie sobie kim byłem i dokąd zmierzam...

PAMIĘTANIE a nie ROZPAMIĘTYWANIE...


staaw napisał/a:
Z problemem należy się pogodzić i go zaakceptować, wyparty prędzej czy później powróci..

to jak bym siebie słyszał... mam gdzieś "pluskwę"? :wysmiewacz:

olka - Nie 08 Sty, 2012 14:25

No to jeszcze kupa roboty przede mną 8| 8| 8|
olka - Nie 08 Sty, 2012 14:27

No nic czas zbierać się w sobie i na miting...w domu do niczego sensownego nie dojdę!!!!Dzięki!!!!
Tajga - Nie 08 Sty, 2012 15:01

pterodaktyll napisał/a:
Nawrót choroby alkoholowej wywołują nie sytuacje życiowe, ale negatywne uczucia i emocje, które towarzyszą tym sytuacjom.



W moim przypadku nawrót choroby (czytaj powrót do destrukcyjnego chlania) wywoływała zbytnia pewność siebie po dłuższym lub krótszym okresie "suchym".Nagradzałam się drinkami i piwem. Skoro tyle czasu się trzymałam, to chyba mogę JUŻ się napić? Wymyśliłam sobie nawet "picie kontrolowane". Znaczy się, ja sobie pomyślałam, że JA wymyślę sposób na kontrolowanie picie. Chyba do historii chciałam przejść...tak padłam na kolana że ledwie to przeżyłam cf2423f . Negatywne emocje? To tylko preteksty wymyślane "po"...

yoytek - Nie 08 Sty, 2012 15:53

Mówiono mi, że wszystkie uczucia są po coś, więc co najwyżej mogą być nieprzyjemne, ale pozytywne (przydane) są zawsze :)
stanisław - Nie 08 Sty, 2012 16:19

[quote="olka"].Miting...już mi chodzi po glowie,żeby sobie dziś odpuścić,bo będą gadać jedno i to samo...'bezsilność wobec alkoholu" ileż można słuchać o tym...wieczne wspominanie jak to było gdy piliśmy...masakra![/quot Skąd ja to znam tylko dzięki tym mitingom nie pije. :D
yoytek - Nie 08 Sty, 2012 16:44

olka napisał/a:
.Miting...już mi chodzi po glowie,żeby sobie dziś odpuścić,bo będą gadać jedno i to samo...'bezsilność wobec alkoholu" ileż można słuchać o tym...wieczne wspominanie jak to było gdy piliśmy...masakra!

Jest takie powiedzenie: jeśli jest nudno na spotkaniu to powiedz coś mądrego, aby ożywić atmosferę. Ja także słucham i niektóre znam, bo bywają co roku, ale widać człowiek potrzebuje się wypowiedzieć, a i mi przybędzie pokory.

Tajga - Nie 08 Sty, 2012 20:13

Naczytawszy się dziś forum, poszłam na miting. Zatęskniło mi się. I pomimo tego, że był pierwszy krok, wspominanie...było prześmiesznie. Można z humorem opowiadać o swojej drodze, i upadkach. Bo to już BYŁO. Nie ma nudnych mitingów, jest tylko Nasze złe nastawienie. Tylko że skoro już tam jesteśmy, to nie dajmy się zdołować.
olka - Nie 08 Sty, 2012 20:23

Byłam na mitingu,teraz wróciłam i jeszcze w gorszym nastroju...Temat mitingu:"czy do końca zaakceptowałem siebie jako alkoholika.Jak u siebie rozumiem bezsilność wobec alkoholu".No i wszyscy cudownie się wypowiadali,że zaakceptowali,dowody na bezsilność itd i tu nagle taka olka wyskakuje,że nie zaakceptowałam,że tęsknota mi się włacza,żal po stracie,że nie czuje tej bezsilności....No jak to??!!!!Prawie trzy lata nie pije i takie coś :szok: :szok: :szok: no nie,ty to olka nie trzeżwiejesz.........oczywiście to się odbyło po mitingu,bo przecież na są zasady!!!!!rOZPIER**** MNIE
yoytek - Nie 08 Sty, 2012 21:00

olka napisał/a:
Byłam na mitingu,teraz wróciłam i jeszcze w gorszym nastroju...Temat mitingu:"czy do końca zaakceptowałem siebie jako alkoholika.Jak u siebie rozumiem bezsilność wobec alkoholu".No i wszyscy cudownie się wypowiadali,że zaakceptowali,dowody na bezsilność itd i tu nagle taka olka wyskakuje,że nie zaakceptowałam,że tęsknota mi się włacza,żal po stracie,że nie czuje tej bezsilności....No jak to??!!!!Prawie trzy lata nie pije i takie coś :szok: :szok: :szok: no nie,ty to olka nie trzeżwiejesz.........oczywiście to się odbyło po mitingu,bo przecież na są zasady!!!!!rOZPIER**** MNIE

Ja szukam w takiej sytuacji innej grupy. W tej chwili znam wszystkie w swoim mieście.

Gonzo.pl - Nie 08 Sty, 2012 21:00

olka napisał/a:
,to chyba normalne u alkoholika,że czasem zatęskni,poczuje żal....

U mnie nie, a jestem alkoholikiem. Dlatego warto nie uogólniać. Nie odczuwam żadnego żalu, zbyt dobrze pamietam jak żyłem.
Przymus picia odszedł ode mnie wraz z pierwszym dniem bez alkoholu.
I z wielkim trudem uznałem tu interwencję niebios, bo innego wytłumaczenia nie znam. :)
yoytek napisał/a:
jak obejrzałem scenę z Żółtego szalika znów mnie zapiekło w środku.

Żólty szalik przez jednego z moich terapeutów był uznany za film mocno głodotwórczy.

staaw, no trudno, praw autorskich do swoich porównań z podpaskami i stanikami nie zastrzegłem....

Jędrek - Nie 08 Sty, 2012 21:05

olka napisał/a:
.... no nie,ty to olka nie trzeżwiejesz.........oczywiście to się odbyło po mitingu,bo przecież na są zasady!!!!!rOZPIER**** MNIE


"Co Cię dotyka, to Cię dotyczy"???

olka - Nie 08 Sty, 2012 21:19

Gonzo.pl napisał/a:

U mnie nie, a jestem alkoholikiem. Dlatego warto nie uogólniać
Gonzo to nie było uogólnianie,tylko moje głośne myślenie,przelane na forum...
stanisław - Nie 08 Sty, 2012 21:35

olka napisał/a:
Gonzo to nie było uogólnianie,tylko moje głośne myślenie,przelane na forum
Tak sobie myślę ze masz przed sobą pierwszy krok
olka - Nie 08 Sty, 2012 21:42

Tylko nie wiem co dalej...
Gonzo.pl - Nie 08 Sty, 2012 21:49

olka napisał/a:
Tylko nie wiem co dalej...

Najtrudniejszy pierwszy krok.

pterodaktyll - Nie 08 Sty, 2012 22:16

olka napisał/a:
Tylko nie wiem co dalej...

Jak go naprawdę przerobisz, to reszta jest już o wiele łatwiejsza

Halibut - Pon 09 Sty, 2012 09:16

Wiedźma napisał/a:
Hali, Ty byś chciał wyeliminować emocje ze swojego życia?
Bo tak mi wynika z tego co napisałeś i własnym oczom nie wierzę


Broń boże. Tekst, który zacytował Ptero brzmiał „Nawrót choroby alkoholowej wywołują nie sytuacje życiowe, ale negatywne uczucia i emocje, które towarzyszą tym sytuacjom”. Najczęściej te negatywne emocje i uczucia biorą się stąd, że pewne sytuacje, czy zdarzenia w życiu uruchamiają proces obrony psychologicznej wyniesiony najczęściej z dzieciństwa a w swojej konsekwencji polegający na tym, że z pozoru błahe wydarzenie wywołuje nieadekwatny do niego silny negatywny stan emocjonalny. Działający na zasadzie skojarzenia i przeniesienia dawnych emocji. To oczywiście nakłada się na tło innych mechanizmów dysfunkcyjnych takich jak przekona rdzenne, założenia dysfunkcyjne i związane z nimi negatywne automatyczne myśli, które w konsekwencji wywołują negatywne emocje. Normalnie ukształtowana osobowość nie podlega takim procesom i jej emocje są adekwatne do życiowych sytuacji. Są harmonijne i nie stanowią utrzymującego się w długim czasie obciążenia, frustracji, czyli cierpienia, dlatego nie muszą być uśmierzane. Powyższe pojęcia zaczerpnięte są z terapii poznawczo behawioralnej, choć inne teorie psychologiczne piszą o tym samym, wskazując jednak moim zdaniem o wiele trafniej sposób rozwiązania problemu np. teoria psychodynamiczna.

pterodaktyll napisał/a:
Czynny alkoholik za każdym razem "nagradza się" w ten sam sposób. Po odstawieniu alkoholu okazuje się, że właśnie odebrał sobie tą możliwość "nagradzania się", bo przestał pić. Powstaje "czarna dziura", którą musi musi w jakiś sposób "zapełnić". Jeżeli nie potrafi zrobić tego w sposób asertywny i bezpieczny dla siebie samego, to oczywiste jest, że prędzej czy później powróci do jedynego sposobu, jaki zna

Odebrał sobie możliwość uśmierzania problemu. W związku z tym podlega silnej frustracji i albo wróci do picia albo znajdzie inne sposoby uśmierzania, albo zlikwiduje problem albo będzie jechał na d***. :mgreen:

pterodaktyll - Pon 09 Sty, 2012 11:08

Halibut napisał/a:
. Tekst, który zacytował Ptero brzmiał „Nawrót choroby alkoholowej wywołują nie sytuacje życiowe, ale negatywne uczucia i emocje, które towarzyszą tym sytuacjom”. Najczęściej te negatywne emocje i uczucia biorą się stąd, że pewne sytuacje, czy zdarzenia w życiu uruchamiają proces obrony psychologicznej wyniesiony najczęściej z dzieciństwa a w swojej konsekwencji polegający na tym, że z pozoru błahe wydarzenie wywołuje nieadekwatny do niego silny negatywny stan emocjonalny. Działający na zasadzie skojarzenia i przeniesienia dawnych emocji. To oczywiście nakłada się na tło innych mechanizmów dysfunkcyjnych takich jak przekona rdzenne, założenia dysfunkcyjne i związane z nimi negatywne automatyczne myśli, które w konsekwencji wywołują negatywne emocje. Normalnie ukształtowana osobowość nie podlega takim procesom i jej emocje są adekwatne do życiowych sytuacji. Są harmonijne i nie stanowią utrzymującego się w długim czasie obciążenia, frustracji, czyli cierpienia, dlatego nie muszą być uśmierzane. Powyższe pojęcia zaczerpnięte są z terapii poznawczo behawioralnej, choć inne teorie psychologiczne piszą o tym samym, wskazując jednak moim zdaniem o wiele trafniej sposób rozwiązania problemu np. teoria psychodynamiczna.



Hali!!!! :szok: Litości. Musisz tak z rana mnie katować? :szok:

grzesiek - Pon 09 Sty, 2012 12:31

olka napisał/a:
i tu nagle taka olka wyskakuje,że nie zaakceptowałam,że tęsknota mi się włacza,żal po stracie,że nie czuje tej bezsilności....No jak to??!!!!Prawie trzy lata nie pije i takie coś :szok: :szok: :szok: no nie,ty to olka nie trzeżwiejesz....

To znaczy że powinnaś przerobić dokładnie pierwszy krok , wyciągnąć wnioski z wypowiedzi przedmówców i zastanowić się czego naprawdę chcesz....na razie stoisz w miejscu,

yoytek napisał/a:
Ja szukam w takiej sytuacji innej grupy. W tej chwili znam wszystkie w swoim mieście.

... a co to da ,uciekanie od prawdy, na innej grupie przytulą i pogłaszczą? jak sama nie zaczniesz tego zmieniać to zmiana grupy nic nie da.
Wspomnienia ,żal po stracie to powolny nawrót, nie ma na co czekać , bo wyjścia są zawsze dwa.... wybór należy do Ciebie.

Borus - Pon 09 Sty, 2012 13:20

grzesiek napisał/a:
... a co to da ,uciekanie od prawdy, na innej grupie przytulą i pogłaszczą?

Może i nie, ale to, co zostało powiedziane na mitingu, ma tam zostać a nie być
komentowane i może wytykane po zakończeniu :uoee:

zimna - Pon 09 Sty, 2012 14:08

Borus napisał/a:
grzesiek napisał/a:
... a co to da ,uciekanie od prawdy, na innej grupie przytulą i pogłaszczą?

Może i nie, ale to, co zostało powiedziane na mitingu, ma tam zostać a nie być
komentowane i może wytykane po zakończeniu :uoee:

Może tak , ja jednak jestem wdzięczna za każde "wytknięcie"
Tym bardziej że chodzę na grupę w której nikt nie mówi : ty głupia pindo, jak tak dalej będziesz kombinować to się zachlasz, tylko opowiada swoją historię z której to jasno wynika. niby to samo ale inaczej :mgreen:

yoytek - Pon 09 Sty, 2012 14:10

Daję sobie prawo do tego, że prawda mnie przerasta z jednym wyjątkiem: przyznania się do bezsilności wobec alkoholu.
grzesiek - Pon 09 Sty, 2012 14:35

Borus napisał/a:
Może i nie, ale to, co zostało powiedziane na mitingu, ma tam zostać a nie być
komentowane i może wytykane po zakończeniu :uoee:


sądzę,że jeśli ktoś to powiedział jej prosto w oczy ,to nie po to by ją gnoić,tylko dać do zrozumienia,że nic nie zrobiła ze swoim nie pićiem przez ten czas.
...jeśli był to komentarz poza jej plecami to jest to niewybaczalne.

...kiedyś na początku mojej bytności na mitingach,w przerwie podszedł do mnie kolega i powiedział żebym wyją granat z du** ,bo jestem bardzo spięty. Faktycznie dał mi do zrozumienia ,że z emocjami to mi nie było po drodze. Nie traktowałem tego jako obelgi,wytykania mojego napięcia,tylko zastanowiłem się jak sobie pomóc,co robić by emocje mną nie targały.

Gonzo.pl - Pon 09 Sty, 2012 14:53

Rozmowa po mitingu - bardzo proszę.
Napadanie, pouczanie - nie.
Można wypowiedzieć się na mitingu... "Ja robię...." a nie "Ty zrób....."
Ja kiedyś komuś odpowiedziałem "Ja już swoją wypowiedź zakończyłem, postawiłem kropkę." Z tym, ze wtedy chodziło o sprawy organizacyjne.

yoytek - Pon 09 Sty, 2012 15:14

Gonzo.pl napisał/a:
Rozmowa po mitingu - bardzo proszę.
Napadanie, pouczanie - nie.
Można wypowiedzieć się na mitingu... "Ja robię...." a nie "Ty zrób....."
Ja kiedyś komuś odpowiedziałem "Ja już swoją wypowiedź zakończyłem, postawiłem kropkę." Z tym, ze wtedy chodziło o sprawy organizacyjne.

W stanach dopuszczają formę: "Ja na Twoim miejscu postąpiłbym..."
Podyktowane jest to chęcią pomocy i u nas chyba to przegięcie, że nie się ocenia. No bo jak mam wyciągać wnioski i być przydatny?

Gonzo.pl - Pon 09 Sty, 2012 15:26

yoytek napisał/a:
Podyktowane jest to chęcią pomocy i u nas chyba to przegięcie, że nie się ocenia.

Też tak uważam, ale cóż...
Poza tym chyba u nas jest źle rozumiana kwestia nie zadawania pytań.
Ja słyszę wyraźnie "Nie przerywamy wypowiedzi innych, nie zadajemy w jej trakcie pytań".

olka - Pon 09 Sty, 2012 18:02

Jadę na terapie,kupa strachu we mnie...Zebym tylko dała rady...Odezwe się jak wróce.
yoytek - Pon 09 Sty, 2012 18:14

olka napisał/a:
Jadę na terapie,kupa strachu we mnie...Zebym tylko dała rady...Odezwe się jak wróce.

gratulacje i powodzenia- ja byłem i żyję :)

ul - Pon 09 Sty, 2012 20:00

Dasz radę,ja byłam wczoraj,też się bałam gdyż którys raz z rzędu przyznawałam się do zapicia .Nie było mi z tym dobrze ale jeszcze gorzej byłoby gdybym nie powiedzała.Nie mogłabym w zakłamaniu brać udziału.Po mitingu czułam się lżej a ludzie jak zwykle przyjaźnie odniesli się do mnie .
cool - Pon 09 Sty, 2012 20:31

witaj olu każdy glód nawet alkoholowy kiedyś mija twój opis przypomial mi jak ja czulem sie pewnie idą c z kolegą do baru na cole a potem dziwilem się ze w nocy b udzę sie co godzine i śnioc ze pije piwo koszmar ale da się przeżyć nawroty terz można przeżyć chć wymaga to niemalo wysilku pozdrawiam trzymaj sie pogody ducha :)
olka - Pon 09 Sty, 2012 21:13

Byłam na terapii i czuję się totalnie rozwalona...Nikt nie mówił,że będzie to łatwe,ale też nikt nie wspomniał,że to tak cholernie boli!!!!Ludzie!!!!Ja jestem rozpierdzielona na kawałki,jeden wielki ból istnienia,podobno z każdą sesją będzie lepiej,ale jak w to wierzyć????!!!!!!! :beczy: :beczy: :beczy: JAK TERAZ ŻYĆ???
Kujawiak - Pon 09 Sty, 2012 21:19

olka napisał/a:
JAK TERAZ ŻYĆ???

Na trzeźwo. :D

olka - Pon 09 Sty, 2012 21:26

Cytat:
Na trzeźwo.
no niby tak.Totalna rezygnacja,przepraszam,ale nie nadaje się dziś do jakiś przemyśleń.
staaw - Pon 09 Sty, 2012 21:37

Dzisiaj nie myśl... :pocieszacz:
olka - Pon 09 Sty, 2012 22:10

Siedze i przeglądam to forum i próbuje się skupić nad tym co czytam,zostawić to co jest we mnie i nie daje rady...I tak nic nie wiem co czytałam....Czuje się jak mała dziewczynka,która rozpaczliwie potrzebuje żeby ją ktoś przytulił,a tu jak to zwykle bywało i tak zostaje sama ze sobą...pa.
pterodaktyll - Pon 09 Sty, 2012 22:19

:pocieszacz: :buziak:
yoytek - Pon 09 Sty, 2012 22:20

olka napisał/a:
Siedze i przeglądam to forum i próbuje się skupić nad tym co czytam,zostawić to co jest we mnie i nie daje rady...I tak nic nie wiem co czytałam....Czuje się jak mała dziewczynka,która rozpaczliwie potrzebuje żeby ją ktoś przytulił,a tu jak to zwykle bywało i tak zostaje sama ze sobą...pa.

Nie wymagaj zbyt wiele od siebie- po trochu i małą łyżeczką.
To nie wyścigi strusiów pędziwiatrów.
PS :pocieszacz:

Olin - Wto 10 Sty, 2012 09:20

Ola :krzyk: ,wstajemy.
To bedzie lepszy dzien niz wczoraj,bo to beda nastepne 24 trzezwe godziny.
Pozdrawiam Cie serdecznie :buzki:

olka - Wto 10 Sty, 2012 18:31

Olin napisał/a:
To bedzie lepszy dzien niz wczoraj,bo to beda nastepne 24 trzezwe godziny.
Olinko są trzeżwe,ale nadal to tak samo cholernie boli,cały czas mi się wyć chce...najgorsze,że włączyło mi się myślenie,że natychmiastową ulge poczuje kiedy...Tylko ten strach....i co dalej....
zimna - Wto 10 Sty, 2012 18:44

olka napisał/a:
cały czas mi się wyć chce...

To wyj, krzycz i co tam jeszcze , najgorsze co możesz zrobić to kumulować to w sobie .
Nie wiem pobiegaj , u mnie w domu wisi 30 kg. wór treningowy polecam świetnie się sprawdza
olka napisał/a:
najgorsze,że włączyło mi się myślenie,że natychmiastową ulge poczuje kiedy...Tylko ten strach....i co dalej....

Jeżeli możesz to zasuwaj na mityng, jak nie to pisz, pisz, pisz
Olka przecież nie poddasz się teraz. :pocieszacz: :buzki:

olka - Wto 10 Sty, 2012 18:51

To mnie przerasta....byłam dziś pierwszy raz na grupie,ale szczerze i tak z niej nic nie wiem....Nie umiem płakać,nie potrafie tak szczerze,głęboko zacząć beczeć...
zimna - Wto 10 Sty, 2012 18:58

olka napisał/a:
Nie umiem płakać,nie potrafie tak szczerze,głęboko zacząć beczeć...

Tak też niestety pomyślałam.
( ja na pogrzebie własnej Mamy nie byłam w stanie płakać, lód ani jedne łzy)
Dlatego tak jest to takie dla Ciebie bolesne. Konfrontujesz się własnymi emocjami i wywalają się z Ciebie. Musisz sobie powiedzieć że to minie przejdziesz przez to i będziesz silniejsza zdrowsza. Nie uciekniesz od tego. Ale to minie.
:pocieszacz:

olka - Wto 10 Sty, 2012 19:05

Ten terapeuta też wczoraj powiedział:"dasz rade" i rozpiepszył mi mój świat!!!!Ten mój bezpieczny świat...Teraz to czuje się jak w dzungli!!!
Conradus78 - Wto 10 Sty, 2012 21:47

No a co miał powiedzieć? Miał wysłać Cię na drzewo i kazać się nachlać? Z jednej strony, to ich praca, więc nie mógł inaczej powiedzieć. Z drugiej strony to... ich praca, i pewnie każdy chce mieć w pracy dobre wyniki, dlatego właśnie tak powiedział. A przy okazji to, że dasz radę jest całkiem możliwe, a twierdzenie to zamyka Ci jedną z bezpiecznych, jak sama napisałaś, furtek powrotu do picia. Teraz już nie możesz powiedzieć, że nie dasz rady, bo wszyscy wiedzą, że dasz. :-)
zimna - Śro 11 Sty, 2012 21:17

No i przetrzymałaś ?
olka - Śro 11 Sty, 2012 21:22

Witaj Zimna.kolejne trzezwe24h prawie za mną...No na razie tak funkcjonuje,byle dziś...Jeszcze w piątek mam egzamin na prawko...Karuzela się kręci.Pozdrawiam.
espresso - Śro 11 Sty, 2012 22:47

Dziś dobitnie poczułam jak trudno jest, spadek nastroju bardzo mocny i utrata sił do działania, szukanie w głowie - co może pomóc poczuć się lepiej, pojawił się w myślach alkohol podstępnie...że już wszystko jedno...
uff, pomoc drugiego człowieka jest bezcenna i uświadomienie sobie, że tylko my mamy wpływ na każdy kolejny trzeźwy dzień i na to, żeby chciało się rano jednak wstać.

pterodaktyll - Śro 11 Sty, 2012 22:55

espresso napisał/a:
pomoc drugiego człowieka jest bezcenna i uświadomienie

To ja Ci pragnę uświadomić, że mamy taki dział jak Powitalnia. Proponuję, żebyś na dobry początek tam się udała i weszła na Forum frontowymi drzwiami a nie tak od tyłu........... :mgreen:

espresso - Śro 11 Sty, 2012 23:04

Tak jest!
upss, przepraszam :?

pterodaktyll - Śro 11 Sty, 2012 23:06

espresso napisał/a:
Tak jest!
upss, przepraszam

Nic się przecież nie stało :mgreen: ..... :pocieszacz:

Olin - Czw 12 Sty, 2012 09:23

Olka,mam nadzieje ze spalas dobrze i bedziesz miala swietny dzien bez cieni z przeszlosci.
Trzymaj sie cieplutko :)

olka - Czw 12 Sty, 2012 15:51

Witam.Dziś w miarę mija ten dzień,zdenerwowanie przed jutrzejszym egzaminem jaż daje się we znaki,ale tyle ludzi będzie trzymać kciuki,że może mi się uda ;) .Wieczorem jade do kina,troche odstresować się.Moge i na Was jutro liczyć?Proszę o trzymanie kciuków 8:00 jak wróce zaraz napisze jak mi poszło.Nie dziękuje bo to podobno na pecha :skromny:
Klara - Czw 12 Sty, 2012 16:41

olka napisał/a:
Proszę o trzymanie kciuków 8:00

Troszkę potrzymam już dziś :kciuki:
...a jutro masz jak w banku :D

zimna - Czw 12 Sty, 2012 16:43

olka napisał/a:
Proszę o trzymanie kciuków 8:00

Ok. :kciuki:

yoytek - Czw 12 Sty, 2012 17:07

Klara napisał/a:
olka napisał/a:
Proszę o trzymanie kciuków 8:00

Troszkę potrzymam już dziś :kciuki:
...a jutro masz jak w banku :D

Obiecuję potrzymać się za paluszka.

Gonzo.pl - Czw 12 Sty, 2012 17:48

olka napisał/a:
Moge i na Was jutro liczyć?Proszę o trzymanie kciuków 8:00


kosmo - Czw 12 Sty, 2012 18:25

olka napisał/a:
Proszę o trzymanie kciuków 8:00

Oczywista oczywistość... jutro punkt 8.00, nastawię budzenie, bo wyłączyłam na czas L - 4... :kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki:

olka - Czw 12 Sty, 2012 21:28

Ale sprawiliście mi radość,aż się wzruszyłam,co rzadko mi się zdarza.....KOCHANI JESTEŚCIE!!!!!!! :buzki: :buzki: :buzki: To się nazywa wsparcie!!!!!
aira004 - Czw 12 Sty, 2012 22:08

Witam ,jestem alkoholiczka i nie pije od 5 msc.Przeczytalam wasze posty i postanowilam napisac.Pozdrawiam wszystkich trzezwych
olka - Czw 12 Sty, 2012 22:17

No hej!Witam Olka alkoholiczka i narkomanka.Może przywitasz się w powitalni,ludziska zaraz Cię miło przywitają...
Olin - Czw 12 Sty, 2012 22:17

Witaj serdecznie Airo :]
Mozesz zalozyc watek powitalny w dziale powitania.Tam bedziesz mogla sie przedstawic blizej,jezeli bedziesz miala ochote.
Fajnie ze do nas dolaczylas :)

Gonzo.pl - Czw 12 Sty, 2012 22:17

witaj Aira.
fajnie, że jesteś :)

Olin - Czw 12 Sty, 2012 22:19

No i Ola wygrala :hura: ,byla pierwsza z postem niz ja :foch: ;)
aira004 - Czw 12 Sty, 2012 22:19

dziekuje za podpowiedzi bo wlasnie nie bardzo wiedzialam gdzie mam napisac
Gonzo.pl - Czw 12 Sty, 2012 22:26

Trzy posty o tym samym czasie
Olin - Czw 12 Sty, 2012 22:31

Gonzo.pl napisał/a:
Trzy posty o tym samym czasie

Faktycznie.Gonzo zajeles trzecie miejsce :brawo:

Ola ma jakas atomowa myszke ze szybciej moze klikac niz my i jest o ulamki sekund szybsza :lol2:

Borus - Czw 12 Sty, 2012 22:53

Olin napisał/a:
Ola ma jakas atomowa myszke
:szok:
Klara - Pią 13 Sty, 2012 07:46

Trzymam kciuki za Olkę :)
:kciuki: :kciuki: :kciuki:

zimna - Pią 13 Sty, 2012 08:36

Olka jedziesz... :)
:kciuki: :kciuki: :kciuki:

Wuśka. - Pią 13 Sty, 2012 08:39

:kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki:
Olka dasz radę. :buziak:

olka - Pią 13 Sty, 2012 12:17

Dzięki ludziska!!!!Wasze trzymanie kciuków pomogło!!!!Zdałam teorie,zdałam placyk,oblałam na mieście,ale i tak jestem z siebie dumna,że tak daleko zaszłam!!!!!!!Następnym razem pewno się uda,a jak nie to 13 egzamin jest za darmo,to ten pewne zdany :boisie: :radocha: :radocha: :radocha: :wysmiewacz: :wysmiewacz:
kosmo - Pią 13 Sty, 2012 12:56

Kocham Cię za ten optymizm... :buziak:
olka - Pią 13 Sty, 2012 13:02

:skromny: :skromny: no nie ma co dramatyzować przeca...Troche mama zawiedziona kolejny raz córką,ale to jej problem!!!!I wiecie co dziś mija 2lata i 10miesięcy jak nie piję i to jest największy powód do radochy!!!!!!A byłam tak bliska zapicia ostatnio....Kolejny sukces :radocha: :radocha: :radocha: :radocha:
wampirzyca - Pią 13 Sty, 2012 13:05

gratki mama powinna być dumna z ciebie :) ergr


a mało kto zdaje za pierwszym razem

olka - Pią 13 Sty, 2012 13:09

wampirzyca napisał/a:
i mama powinna być dumna z ciebie
no tylko trudno jej to przychodzi...Nie zdaje sobie sprawy jaki egzamin przechodzę od 2 lat i 10 miesięcy...To ten dziś to pikuś ;) ;) ;)
kosmo - Pią 13 Sty, 2012 13:11

olka napisał/a:
mija 2lata i 10miesięcy
:brawo:
Wuśka. - Pią 13 Sty, 2012 13:19

:brawo: :buziak:
Gonzo.pl - Pią 13 Sty, 2012 13:26


olka - Pią 13 Sty, 2012 13:49

Dziękuje wszystkim.Czuje ogromną radość!!!!!I cieszę się,że do Was dołączyłam,bo jesteście SUPER!!! :radocha: :radocha: :hura:
Kujawiak - Pią 13 Sty, 2012 14:49

olka napisał/a:
I wiecie co dziś mija 2lata i 10miesięcy jak nie piję i to jest największy powód do radochy!!!!!!A byłam tak bliska zapicia ostatnio....Kolejny sukces :radocha: :radocha: :radocha: :radocha:

Gratulacje i oby tak dalej. :brawo:

Olin - Pią 13 Sty, 2012 14:54

olka napisał/a:
!I wiecie co dziś mija 2lata i 10miesięcy jak nie piję i to jest największy powód do radochy!!!!!

Gratulacje Ola!!!!!!!! :brawo: :brawo:

bunia - Pią 13 Sty, 2012 15:28

Gratuluję ,brawo :brawo: :brawo: :brawo: :buziak: :buziak: :buziak: :buzki: :buzki: :buzki:
olka - Pią 13 Sty, 2012 16:49

Ale fajnie :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki:
Borus - Pią 13 Sty, 2012 16:50

Gratuluję, Olka... :okok: :kwiatek: :)
olka - Pią 13 Sty, 2012 16:52

No dziękuję!!!!Niesamowicie to miłe....Aż się płakać z wzruszenia chce :skromny: :skromny: :skromny:
olka - Sob 14 Sty, 2012 21:09

Witam wszystkich.Znów dziś zrobiłam sobie kuku,ale udało mi się zmienić myślenie.Moja siostra,która uratowała mi d**** ma dziś urodziny.Odprawiała to w restauracji.Było bardzo sympatycznie,choć oczywiście moja głowa patrzyła co obok na stolikach stoi...ze względu na mnie nasz stolik był bezalkoholowy.Wracam do domu,drzwi wejściowe z chaty otwarte,śniegiem sypie,zimno w cholere...nawalona siostrzyczka zapomniała zamknąć za sobą...no i złość...że nie szanuje mojej pracy(w domu ja pale w co),że mnie nie szanuje,że ona na piętrze ma ciepło,a mi na złość zrobiła itd...Już miałam zacząć się kłócić i przypomniały mi się słowa jednego nałoga jak mi kiedyś powiedział:"jak piłaś kogo i co szanowałaś???"Zwrot w myśleniu...I tak się zastanawiam,czy będzie mi łatwiej żyć z siostrą pod jednym dachem patrząc właśnie w ten sposób na nią??Przez pryzmat pijącej Oli,nie trzeżwiejącej??Jak Wy to widzicie?
rybenka1 - Sob 14 Sty, 2012 21:14

Olka wielkie gratulace ,spóznione ,ale szczere . :okok: g6jyfn :buziak:
Gonzo.pl - Sob 14 Sty, 2012 21:15

Długo osoby pijące mnie drażniły, denerwowały.
Teraz mi ich jakoś żal, szkoda. Inaczej na nich patrzę.
Ja w swoim otoczeniu nie mam osób pijacych, mówie o tych, które spotykam....

olka - Sob 14 Sty, 2012 21:16

Cytat:
Olka wielkie gratulace ,spóznione ,ale szczere
DZIĘKI WIELKIE :buzki:
olka - Sob 14 Sty, 2012 21:21

Gonzo.pl napisał/a:
Długo osoby pijące mnie drażniły, denerwowały.
kurcze jej tego typu zachowanie mnie rozpierdziela,ta nieodpowiedzialność i dlatego zastanawiam się czy zmieni się moje nastawienie do niej jak popatrze na nią jak na siebie kiedy piłam,bo przecież gdy piłam jaka była moja odpowiedzialność...zerowa!!A może to chore moje myślenie jest teraz...Nie wiem.
kiwi - Nie 15 Sty, 2012 09:12

Olka,fajnej trzezwej niedzieli
zyczy kiwi

Fajnie byc trzezwa !!!!!!!

Olin - Wto 17 Sty, 2012 20:56

Ola co tam u Ciebie?Wszystko o.k?
olka - Śro 18 Sty, 2012 15:14

Witaj Olinko.Wszystko jakoś powoli się toczy,choć ostatnio doba jest dla mnie za krótka.Czuję się przemęczona.Nocna zmiana mnie bardzo męczy.Poza tym byłam na terapii,na grupie terapeutycznej też,tam nie za bardzo umiem się znależć,ale nie rezygnuję,może potrzeba czasu,tak jak we wszystkim.Ostatnio zauważyłam,że mam tendencję do wycofywania się i samotności,a wiem czym grozi samotność...Myślę,że ostatnio trochę zawiodłam się na kilku mi bliskich ludziach i stąd ten stan,ale mogę się mylić.A jak Tobie płynie życie??Sciskam.
yoytek - Śro 18 Sty, 2012 15:35

olka napisał/a:
Witaj Olinko.Wszystko jakoś powoli się toczy,choć ostatnio doba jest dla mnie za krótka.Czuję się przemęczona.Nocna zmiana mnie bardzo męczy.Poza tym byłam na terapii,na grupie terapeutycznej też,tam nie za bardzo umiem się znależć,ale nie rezygnuję,może potrzeba czasu,tak jak we wszystkim.Ostatnio zauważyłam,że mam tendencję do wycofywania się i samotności,a wiem czym grozi samotność...Myślę,że ostatnio trochę zawiodłam się na kilku mi bliskich ludziach i stąd ten stan,ale mogę się mylić.A jak Tobie płynie życie??Sciskam.

eL i Te z HALTu się kłania
Powodzenia

Olin - Śro 18 Sty, 2012 16:39

Olciu,jak dla mnie to czasami samotnosc nie jest taka zla.Tez sie chwilami ;wycofuje;,lecz wtedy staram sie poswiecic ten czas na przemyslania,odpoczynek i na zastanowienie sie nad tym co mnie dreczy.Wiec Olu,moze potrzebujesz troche tej samotnosci,skoro jestes przemeczona,lecz moze nie uciekaj w ta samotnosc ale wykorzystaj ja na odpoczynek,przemyslenia.....Jezeli oczywiscie moge Ci cos zasugerowac.

U mnie wszystko o.k i czuje sie dobrze.Zaczynam cieszyc sie moja trzezwoscia i coraz berdziej ja deceniam.

Sciskam serdecznie :buzki:

olka - Śro 18 Sty, 2012 19:48

Olin napisał/a:
.Zaczynam cieszyc sie moja trzezwoscia i coraz bardziej ja doceniam.
I to są momenty,kiedy cieplutko się robi na serduchu,ale to tylko poczuje drugi alkoholik czytając to. :)
olka - Śro 18 Sty, 2012 21:01

Znikam powoli do pracy.Jutro zapowiada sie luzniejszy dzień w moim życiu,może uda mi się trochę podumać na sobą.Może też i na to moje samopoczucie ma wpływ ta terapia jedna i druga...no trzeba się temu poprzyglądać.Pa.
Olin - Śro 18 Sty, 2012 21:05

Olciu,trzymaj sie cieplutko.Myslami jestem z Toba :pocieszacz:
olka - Czw 19 Sty, 2012 19:41

Dziś dokonałam wielkiej rzeczy...Mianowicie,SAMA zadzwoniłam do ośrodka szkolenia kierowców,SAMA zapytałam,czy jest może miejsce na egzamin w szybszym terminie,znalazł się :) SAMA tam pojechałam i SAMA sobie to załatwiłam.Dla mnie to normalnie SUKCES!!!!! :hura: :hura: :hura:
gregor71 - Czw 19 Sty, 2012 19:59

olka napisał/a:
Dziś dokonałam wielkiej rzeczy

Big olka będziesz niedługo mistrz kierownicy ucieka. ;)

Olin - Czw 19 Sty, 2012 20:02

Olus :brawo: :brawo: .
Ja sama wiem jak takie zeczy moga cieszyc,gdy sie robi cos czego by sie wczesniej nie dalo rady zrobic :tak:

Klara - Czw 19 Sty, 2012 20:24

olka napisał/a:
Dziś dokonałam wielkiej rzeczy..

:brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo:

olka - Pią 20 Sty, 2012 16:05

Witam wszystkich.Przede wszystkim chce podziękować,za Wasze wsparcie,bo odkąd jestem na tym forum zachodzą w moim życiu zmiany.Może,nie duże,ale dla mnie bardzo ważne.Stałam się trochę bardziej otwarta,zaczęłam chodzić na terapie,staje się bardziej odważna.Nie chowam już ciągle tej głowy w skorupce.Potrafie wyrazić swoje zdanie.Dziś po raz pierwszy będę piec ciasto,nie wiadomo z jakim skutkiem...mam tylko nadzieję,że kuchnia nie będzie do remontu ;) .No to narazicho,odezwe się jak będzie "po wszystkim" :) .DZIĘKI ŻE JESTEŚCIE :buzki: :buzki: :buzki:
olka - Sob 21 Sty, 2012 19:59

Tak od paru godzin siedze i przeglądam to forum i złapałam się na mysleniu..to mnie nie dotyczy,tego to mi się nie chce czytać...takie powiedzmy w skrócie "seksualne" podejście mam do wszystkiego...tak ślęcze,patrze w ten monitor i zero uczuć...jakaś przydupana jestem...sorry za wyrażenie,ale tym słowem najlepiej określe swój stan.
kas25 - Sob 21 Sty, 2012 23:10

olka napisał/a:
i zero uczuć...jakaś przydupana jestem...


to minie :pocieszacz:

Jacek - Sob 21 Sty, 2012 23:36

olka napisał/a:
sorry za wyrażenie

:beba: mnie siem tam podoba :skromny:

olka - Nie 22 Sty, 2012 11:15

Ostatnio dość często zastanawiam się nad znaczeniem słowa PRZYJACIEL.Kto zasługuje na miano przyjaciela?Jak to wygląda między nałogami?Bo przecież w tym "świecie"obowiązują moim zdaniem "twarde zasady"(twarda miłość).Przyjaciel powinien zawsze być wsparciem,to jak to się ma do tego "zdrowego egoizmu"?Jak ja pójdę pić,to przyjaciel mnie ma zostawić,aż się zapije,czy raczej starać się mi pomóc,pomimo zagrożenia dla swojej trzeżwości?Jakie jest Wasze zdanie?
kosmo - Nie 22 Sty, 2012 11:32

olka napisał/a:
Ostatnio dość często zastanawiam się nad znaczeniem słowa PRZYJACIEL

Zapewne nie Ty pierwsza i nie ostatnia...
Tylko tutaj trzeba rozróżnić jakoś tę przyjaźń...
Abstrahując od schematów ...
Bo inaczej powinien zachowywać się najbliższy Ci człowiek, więc mąż, żona, brat, siostra, ojciec, matka, a inaczej chyba przyjaciel "z podwórka"...
Czasami masz pewność co do tego, że możesz liczyć na przyjaciela, a tu budzisz się z rączką w nocniku i wcale nie dlatego, że Ci nie pomógł, bo nie chciał, tylko dlatego, że nie mógł z różnych przyczyn, które mogą podpadać (też) pod twardą miłość...
Kiedyś widziałam film, gdzie żona po jednej stronie drzwi wyła z rozpaczy i bólu, bo z drugiej strony tych samych drzwi leżał i błagał o wpuszczenie do domu jej pijany mąż...

jamesjamesbond - Nie 22 Sty, 2012 11:40

olka napisał/a:
Ostatnio dość często zastanawiam się nad znaczeniem słowa PRZYJACIEL.Kto zasługuje na miano przyjaciela?Jak to wygląda między nałogami?Bo przecież w tym "świecie"obowiązują moim zdaniem "twarde zasady"(twarda miłość).Przyjaciel powinien zawsze być wsparciem,to jak to się ma do tego "zdrowego egoizmu"?Jak ja pójdę pić,to przyjaciel mnie ma zostawić,aż się zapije,czy raczej starać się mi pomóc,pomimo zagrożenia dla swojej trzeżwości?Jakie jest Wasze zdanie?


Ja mam takiego bliskiego kolegę prawie na osiedlu, z AA. Pomaga mi zwłaszcza jeśli zdarzy się ciąg z opłakanymi skutkami. Choć fakt rozmowa jest mądra- surowo obiektywna, facet mógłby terapeutą zostać, i czasem myślę że może zostanie- chyba nawet trochę /słusznie/ o tym myśli. Jedzonko mi podrzucał jak zbrakło...

[dział ma 666 tematów aż strach pisać, dołóżcie jakiś bo siarką zalata]

olka - Nie 22 Sty, 2012 12:31

Jeszcze są oczekiwania wobec przyjaciela,a może nie powinno ich być...bo właśnie w momencie nie sprostania im czujemy się skrzywdzeni,zranieni...
Jacek - Nie 22 Sty, 2012 12:36

olka napisał/a:
Jak ja pójdę pić,to przyjaciel mnie ma zostawić,aż się zapije,czy raczej starać się mi pomóc

odnoszę wrażenie że pytasz raczej o partnerstwo niż o przyjaźń
ja jednak na twoje pytanie odpowiem tak
gdy ty pójdziesz pić ,czy też będziesz się z tamtego picia chcieć wyrwać
to zasada jest ta sama - podaję rękę tylko temu kto po nią wyciąga swą rękę
bo ratowanie na siłe ani w przyjaźni ani w partnerstwie nie daje rezultatu

olka - Nie 22 Sty, 2012 12:59

Jacek napisał/a:
podaję rękę tylko temu kto po nią wyciąga swą rękę
tylko który alkoholik w amoku alko myśli logicznie i po tą rękę sięgnie????Skoro moim zdaniem czuje się jak jedno wielkie dno,nic niewarty osobnik...W tkim stanie włącza się użalanie się nad sobą,nie widzi się światełka w tunelu i właśnie tym światełkiem powinien stać się przyjaciel w chwilach kryzysu...
Kulfon - Nie 22 Sty, 2012 13:47

olka napisał/a:
Skoro moim zdaniem czuje się jak jedno wielkie dno,nic niewarty osobnik..


czlowiek jest zwierzeciem i posiada jeszcze instynkt samozachowawczy :p

Jacek - Nie 22 Sty, 2012 13:51

olka napisał/a:
tylko który alkoholik w amoku alko myśli logicznie i po tą rękę sięgnie????Skoro moim zdaniem czuje się jak jedno wielkie dno,nic niewarty osobnik...W tkim stanie włącza się użalanie się nad sobą,nie widzi się światełka w tunelu i właśnie tym światełkiem powinien stać się przyjaciel w chwilach kryzysu...

słuszna uwaga
i tu się wyłania odpowiedz że przyjaciel ten amok zauważa jako wyciąganie ręki o pomoc
i gdy przyjaciel podaje swą rękę nie należy jej odrzucać,a tu z kolei
występuje coś w rodzaju obrony przed metodą przyjacielskiego (również partnerskiego) ratowania w postaci przecież mnie się to nie tyczy (ta przesada picia - przeca ja to kontroluję)
należy tu zobaczyć tę pomoc partnera,przyjaciela i przemyśleć czy tę pomoc jaką nam oferuje
nie jest dobrą i skuteczną pomocą
inaczej prościej mówiąc że ja alkoholik właśnie nie stosuję i nie uważam takiej pomocy danej od przyjaciela
i jak w moim przypadku od partnerki (żony)
to właśnie po takim moim zachowaniu kwalifikuję się do choroby zwanej alkoholizmem
no a z czasem po takim moim zachowaniu - przyjaciel czy partner ,ma dość takiego mojego zachowania i ryzygnuje z dalszej udzielanej pomocy,czy dawaniu mi rad (które ja odbieram jako uwagi)
i włącza tu twardą miłość - w postaci odizolowania się (również stałego odejścia)

olka - Nie 22 Sty, 2012 15:31

Cytat:
to właśnie po takim moim zachowaniu kwalifikuję się do choroby zwanej alkoholizmem
no a z czasem po takim moim zachowaniu - przyjaciel czy partner ,ma dość takiego mojego zachowania i ryzygnuje z dalszej udzielanej pomocy,czy dawaniu mi rad (które ja odbieram jako uwagi)
i włącza tu twardą miłość - w postaci odizolowania się (również stałego odejścia
zgodze się z tym,ale jest jedno ale...w naszą chorobe są wpisane nawroty,a co za tym idzie,włącza się pijane myślenie,pijane spostrzeganie świata,otoczenia,ludzi...bunt przeciwko wszystkim i wszystkiemu,racjonalizowanie,manipulowanie itd i co...to przecież tak naprawdę nie ja jestem wtedy,tylko moja choroba,to przyjaciel ma się wycofać?to znaczy że w "świecie" nałogów przyjaciel jest wtedy gdy jest wszystko ok,a jak zaczynam zjeżdzać po krawędzi to wtedy już nie ma przyjażni,tylko twarda miłość???
cool - Nie 22 Sty, 2012 15:47

Cześc olu tu piszesz przyjacielu przyjaciele są na dobre i zle ja mam takiego powiernika fakt w czasie nawrotu potrafi być wredna cczxc i potrafi dowalić ja naszczęście wiem że to dla mojego dobra bo już nieraz swoim pijanym myśleniem chcialem sie zakręcić pozdrawiam zly nastruj wkącu mija bedzie :okok:
Jacek - Nie 22 Sty, 2012 16:11

olka napisał/a:
zgodze się z tym,ale jest jedno ale...w naszą chorobe są wpisane nawroty,a co za tym idzie,włącza się pijane myślenie,pijane spostrzeganie świata,otoczenia,ludzi...bunt przeciwko wszystkim i wszystkiemu,racjonalizowanie,manipulowanie itd i co...to przecież tak naprawdę nie ja jestem wtedy,tylko moja choroba,to przyjaciel ma się wycofać?

moja droga nie ma tu żadnego "ale"
co ty sobie wyobrażasz że przyjaciel jest tylko w jedną strone
co ty chcesz tylko brać
a nic nie dać
przecież to że my chlaliśmy że wpadliśmy w nałóg alkoholizmu to nikomu nie przeszkadzało
ani przyjacielowi,ani partnerowi,ani pracodawcy
wiesz co im tak naprawdę przeszkadzało ???
to twoje
olka napisał/a:
ale

dla przyjaciela i dla partnera,było to brak naszej akceptanci ich osoby
dla pracodawcy skupieniu i angażu nad pracą
bo myśleliśmy tylko nad tym aby brać ,aby nas akceptowano i nasze zachcianki
więc nie licz na przyjaźń z której tylko ty będziesz wyciągać korzyści dla siebie
przyjaciel to partner któremu dajemy coś od siebie
odwzajemniamy to co on nam może dać
i tylko wtenczas nas nie zostawia
i tylko wtenczas my rzucamy chlanie aby dać jemu siebie

jolkajolka - Nie 22 Sty, 2012 17:16

Ja,odkąd moja"przyjaciólka" zrobiła mnie w trąbę (nie chcę używać dosadniejszego określenia, a przydałoby się) jestem bardzo ostrożna w używaniu tego słowa. Bardziej ufam dobrym koleżankom i kolegom. Tak jest bezpieczniej. Przynajmniej dla mnie. Drugi raz już nikt mnie tak nie zrani.
olka - Nie 22 Sty, 2012 17:40

Jacek napisał/a:

przyjaciel to partner któremu dajemy coś od siebie
tylko ileż można dawać a dostawać tylko wtedy gdy jest dobrze,jak jest żle do du** wypnie i tyle!!!!To chcę Jacku pokazać,bo tak wygląda "przyjażń" u nałogów,bo niby chronić siebie i swoją trzeżwość!!! jesteśmy pieprzonymi egoistami i wtedy gdy piliśmy i jak trzeżwiejemy.Taka jest prawda!!!
Jacek - Nie 22 Sty, 2012 17:40

jolkajolka napisał/a:
Bardziej ufam dobrym koleżankom i kolegom.

no bo kolega czy koleżanka to nikt inny jak kolega lub koleżanka
którego z czasem możemy określić w zależności od jego zachowań
jako przyjaciela lub też trąbą

jolkajolka - Nie 22 Sty, 2012 17:46

Jacek napisał/a:
jolkajolka napisał/a:
Bardziej ufam dobrym koleżankom i kolegom.

no bo kolega czy koleżanka to nikt inny jak kolega lub koleżanka
którego z czasem możemy określić w zależności od jego zachowań
jako przyjaciela lub też trąbą


;) :tak:

olka - Nie 22 Sty, 2012 17:46

Tylko kolega czy koleżanka nigdy nie zrani Cię tak dotkliwie jak przyjaciel,czy partner...warto przekraczać pewne granice???Moim zdaniem nie warto.Rozczarowanie to bardzo d*** uczucie.
jolkajolka - Nie 22 Sty, 2012 17:49

olka napisał/a:
Tylko kolega czy koleżanka nigdy nie zrani Cię tak dotkliwie jak przyjaciel,czy partner...warto przekraczać pewne granice???Moim zdaniem nie warto.Rozczarowanie to bardzo d*** uczucie.


Otóż to! I długo trzyma. Mnie zdradzono prawie dwa lata temu. A do tej pory mi ciężko na duszy :(

Krzysztof 41 - Nie 22 Sty, 2012 17:56

jolkajolka napisał/a:
Mnie zdradzono prawie dwa lata temu.

Mnie przyjaciel zranił 15 lat temu, pomimo prób wybaczenia nie jestem w stanie wrócić do stanu z przed pamiętnego dnia do dzisiaj nie rozmawiamy z sobą. :bezradny:

olka - Nie 22 Sty, 2012 17:59

Krzysztof 41 napisał/a:
dnia do dzisiaj nie rozmawiamy z sobą. :bezradny:
:( :( :( i tego właśnie boję sie najbardziej,że tak się to skończy i w moim przypadku.
Krzysztof 41 - Nie 22 Sty, 2012 18:04

Musisz spróbować ponieważ warto próbować wybaczyć, porozmawiać jeżeli to prawdziwa przyjaźń to dojdziecie do porozumienia, przekonasz się czy tak na prawdę to prawdziwa przyjaźń was łączy. :pocieszacz:
olka - Nie 22 Sty, 2012 18:23

To nie jest pierwszy raz kiedy czuje się zawiedziona,tamtym razem jakoś to sobie wytłumaczyłam,tylko ileż mozna żyć pod dyktando...ja nie potrafię.Zawsze byłam z natury buntownikiem,nie znosiłam jak ktoś wywierał na mnie presje...Nie nadaję się ani do przyjażni,ani do związku(ostatnio też nie układa się) tak mysle.
Jacek - Nie 22 Sty, 2012 18:31

olka napisał/a:
.Nie nadaję się ani do przyjażni,ani do związku

ależ wręcz przeciwnie
bo partnerstwo czy przyjaźń polega na wspólnym akceptowaniu
na akceptowani partnera czy przyjaciela takim jakim jest
jeśli cię partner nie akceptuje z twoimi zaletami i wadami to żadne partnerstwo
to jedynie wykorzystanie do swoich potrzeb

Jacek - Nie 22 Sty, 2012 18:37

olka napisał/a:
tylko ileż można dawać

zawsze
jak również zawsze oczekiwać na trwały rewanż
olka napisał/a:
jesteśmy pieprzonymi egoistami i wtedy gdy piliśmy i jak trzeżwiejemy.Taka jest prawda!!!

widzisz Oleńko gdy piliśmy był to inny egoizm
gdy nie pijemy trzeba go zmienić i tego trzeba się nauczyć
bo samo nie przyjdzie po przez oczekiwanie

olka - Nie 22 Sty, 2012 18:44

Jacek napisał/a:

widzisz Oleńko gdy piliśmy był to inny egoizm
gdy nie pijemy trzeba go zmienić i tego trzeba się nauczyć
bo samo nie przyjdzie po przez oczekiwanie
Zaczyna mnie to wszystko przerastać. :szok: :szok: :szok:
Jacek - Nie 22 Sty, 2012 18:54

olka napisał/a:
Zaczyna mnie to wszystko przerastać. :szok: :szok: :szok:

ależ Oluś to nie takie trudne
gdy piliśmy egoizm ujawniał się w tym że kochaliśmy flaszkę lekceważąc partnera (w moim przypadku to była żona)
gdy przestajemy pić ,zauważamy i czujemy wstręt za to jacy byliśmy
i tu należy na nowo się pokochać
i tym samym oddać (weprzeć) partnera

olka - Nie 22 Sty, 2012 19:03

Jacek napisał/a:
i tu należy na nowo się pokocha
przecież ja do tej pory nie potrafie patrzeć na siebie w lustrze...Jacuś dla mnie to niewykonalne!!!!
Jacek - Nie 22 Sty, 2012 19:23

olka napisał/a:
przecież ja do tej pory nie potrafie patrzeć na siebie w lustrze...Jacuś dla mnie to niewykonalne!!!!

spoko :luzik: siem razem nauczymy
alkohol był też nie możliwy do odstawienia
wszystko w naszych rozumkach siem gnieździ i tam to se poukładamy

olka - Nie 22 Sty, 2012 19:39

Jacek napisał/a:

spoko :luzik: siem razem nauczymy
alkohol był też nie możliwy do odstawienia
wszystko w naszych rozumkach siem gnieździ i tam to se poukładamy
no obyś miał rację!!! :buziak:
Jacek - Nie 22 Sty, 2012 20:22

olka napisał/a:
no obyś miał rację!!! :buziak:

no ale to zależy od nas ,nie możemy liczyć na coś że się samo zrobi
no to zaczynamy od akceptacji samych siebie
że tacy właśnie jesteśmy jacy być powinniśmy

olka - Nie 22 Sty, 2012 20:26

Jacek napisał/a:

no ale to zależy od nas ,nie możemy liczyć na coś że się samo zrobi
no to zaczynamy od akceptacji samych siebie
że tacy właśnie jesteśmy jacy być powinniśmy
Jednym słowem zaczynamy od najtrudniejszego :)
Jacek - Nie 22 Sty, 2012 20:37

olka napisał/a:
Jednym słowem zaczynamy od najtrudniejszego :)

no masz i rację
źle zabrzmiał mój start pod hasłem
Jacek napisał/a:
no to zaczynamy od akceptacji samych siebie

miało być bardziej
no to zaczynamy - a to że od akceptacji samych siebie to już dlatego że właśnie jeden temat mamy
zaakceptować,pokochać siebie

olka - Nie 22 Sty, 2012 20:42

Jacuś dobry jesteś!!!!Kurka blaszka mało kto potrafi mi dać do myślenia,a Ty to zrobiłeś...DZIĘKI :buziak: :buziak:
Jacek - Nie 22 Sty, 2012 20:43

ja na początku mego trzeźwienia nie wiedziałem że muszę się poczuć tak egoistycznie
aby co kolwiek zrobić to musiałem wpierw zaakceptować siebie takim jakim jestem
no a to że pokochać siebie to już zupełnie było komeją :szok:
ale z czasem na grupie AA-owskiej o tym usłyszałem
i gościu to tak wyjaśnił że tu nie chodzi o egoizm - pokochania siebie
ale właśnie akceptacja siebie - polubienia tego co robię co reprezentuję
i mam prawo do tego do swojej wypowiedzi i tak dalej

Jacek - Nie 22 Sty, 2012 20:46

olka napisał/a:
Jacuś dobry jesteś!!!!Kurka blaszka mało kto potrafi mi dać do myślenia,a Ty to zrobiłeś...DZIĘKI :buziak: :buziak:

Olka ,ostrzegam że ja to umiem czytać między wierszami
no to siem przyznaj ze przez myśl ci przeleciało mnie ciachem poczęstować w tym euforii uniesieniu :skromny:

Jacek - Nie 22 Sty, 2012 20:50

no i chyba poszła z wrażenia piec :skromny:
jolkajolka - Nie 22 Sty, 2012 20:50

olka napisał/a:
Jacek napisał/a:

spoko :luzik: siem razem nauczymy
alkohol był też nie możliwy do odstawienia
wszystko w naszych rozumkach siem gnieździ i tam to se poukładamy
no obyś miał rację!!! :buziak:


Ma rację, ma! :brawo:

Jacek - Nie 22 Sty, 2012 20:52

no a tym co tu zostali i podczytują to powiem że wcale tego nie wyczytał z między wierszy
tem myśl jej podsuną :skromny:

jolkajolka - Nie 22 Sty, 2012 20:59

Jacek napisał/a:
no a tym co tu zostali i podczytują


Zakazu nie ma :P

Borus - Nie 22 Sty, 2012 21:06

Jacek napisał/a:
no i chyba poszła z wrażenia piec

g45g21

Jacek - Nie 22 Sty, 2012 21:50

jolkajolka napisał/a:
Zakazu nie ma :P

ojej jaka słodka z tym języczkiem :skromny:

olka - Pon 23 Sty, 2012 08:32

Dzień dobry :) .Wczoraj z wrażenia poszłam na krótki spacer,przemyśleć,poukładać zostać z myślami sam na sam...Od wczoraj przynajmniej wiem już od czego mam zacząć,wprawdzie nie wiem jak się za to złapać,ale powoli dojdę do tego,może dziś cos wspomne na terapii...Zyczę udanego dzionka i trzezwego.Napisze póżnym wieczorem jak z pracy wróce. :buzki: :buzki:
Jacek - Pon 23 Sty, 2012 10:01

olka napisał/a:
Wczoraj z wrażenia poszłam na krótki spacer,przemyśleć,poukładać zostać z myślami sam na sam..

ja to mam tak często,gdy idę na papierocha w miejsce gdzie król pieszo chodził
siadam na tronie zapalam fajkę pokoju ,no i medytuję nad myślami które namolnie mnie wkręcają
czasem to nawet jakaś stara myśl nie do końca dająca spokój
czasem świeżuteńka
w każdym bądź razie nakręcają mnie a ja tam mam spokój na medytowanie
właśnie w tym miejscu do mnie doszło wiele twórczych myśli
między innymi to że nie słaby gatunkowo trunek (denaturat) robi z człowieka alkoholikiem
a chęć do większej ilości wypijania nawet najlepszego gatunku
pozdrawiam i też wieczorkiem tu wpadnę :)

grzesiek - Pon 23 Sty, 2012 10:18

Jacek napisał/a:
aby co kolwiek zrobić to musiałem wpierw zaakceptować siebie takim jakim jestem

Pięknie Jacek, ja też miałem z tym problem i podobnie jak Ty usłyszałem wypowiedź kolegi AA na mitingu,który przedstawił to w następujący sposób.Żeby zaakceptować siebie najpierw należy sobie wybaczyć.On twierdził,że nie mógł się modlić,bo trudno mu było wypowiedzieć słowa.."i odpuśc nam nasze winy jako i my odpuszczamy naszym winowajcom". Żeby wybaczać innym ,należy zacząć od siebie,a to ułatwi w samoakceptacji.

grzesiek - Pon 23 Sty, 2012 10:57

Jacek napisał/a:
olka napisał/a:
Jednym słowem zaczynamy od najtrudniejszego :)
Jacek napisał/a:
Jacek napisał/a:
no to zaczynamy od akceptacji samych siebie

Dołączam się do waszych wypowiedzi ( jeśli pozwolicie) cytując tekst,który kiedyś wpodł mi
przypadkiem w ręce i utkwił w mojej głowie. Niestety nie znam autora, ale daje do myślenia.
Pozytywny stosunek do świata i życia, innych ludzi i własnej osoby, jest drogą do sukcesu, dobrze jest gdy naszym motorem staje się pozytywna motywacja, jak ją odnaleźć? mówi się, że głupi na świat narzeka, a mądry się nim zachwyca... - to dobre motto, nie zadręczaj siebie niesprawiedliwością świata, nie mów, że wina leży po czyjejś stronie, nie szukaj przeszkód, , przyjmij świat takim, jakim on jest, fakty przyjmuj za fakty, koncentruj się na tym, co możesz zrobić, co możesz zmienić we własnym życiu, korzystaj z nauki jaka płynie z błędów i wyrażaj wdzięczność za sukcesy,większość napotykanych ludzi, to osoby uczciwe i przyzwoite, nie przesłaniaj ich sobie tymi, którzy nie kierują się szlachetnością i poczuciem głębszego dobra, poszukuj w otoczeniu ludzi pewnych siebie, wiedzących czego chcą od życia, upodabniaj się do nich, tak naprawdę otrzymujemy od innych dokładnie to, czego oczekujemy, na co pozwalamy - to nie ludzie mnie oszukali, to ja się dałem oszukać.poszerzaj własne horyzonty, , daj sobie szansę, interesuj się też innymi, nowo poznanymi osobami, staraj się pomagać w ich problemach, ale nie traktuj tego jako obowiązek, nic na siłę, życie nie jest pasmem poświęceń, miej czas na radość i zabawę,największy wpływ na wydarzenia masz we własnych rękach, to nie przypadek, działanie innych czy jakieś obiektywne, zewnętrzne czynniki, ty kreujesz własne życie, zawsze o tym pamiętaj, bądź najważniejszą osobą w swoim życiu, jeśli będzie ci towarzyszyć szczęście, wszystkim wokół się ono udzieli, więc nie żałuj sobie, aby mieć coś do zaoferowania innym, poczucie godności pozwoli ci odczuć w zdrowy sposób własną wartość, a kiedy będziesz ją znać, poznają ją i inni i za to będą cię szanować, wiedz, że twoja wartość jako człowieka jest zawsze większą od domniemanej, potrafisz zdziałać więcej niż przypuszczasz.

olka - Pon 23 Sty, 2012 11:10

Grześ dziękuję za tak optymistycznie rozpoczęty dzień!!!!
grzesiek napisał/a:
Dołączam się do waszych wypowiedzi ( jeśli pozwolicie)
Rób to częściej jeśli możesz!!! :lol: :lol:
Jacek - Pon 23 Sty, 2012 11:17

grzesiek napisał/a:
Dołączam się do waszych wypowiedzi ( jeśli pozwolicie)

tym lepiej
im więcej wypowiedzi - jest w czym wybór większy do wybierającego w upodobania dopasować

Jacek - Pon 23 Sty, 2012 11:19

olka napisał/a:
Grześ dziękuję za tak optymistycznie rozpoczęty dzień!!!!

a widzisz Oluś :)
poczułaś w tym momencie swoją akceptacje
coś przyjęłaś do siebie coś co się tobie spodobało
i tym uczuciem pacz w swoje serduszko

yoytek - Pon 23 Sty, 2012 11:49

grzesiek napisał/a:

Dołączam się do waszych wypowiedzi ( jeśli pozwolicie) cytując tekst,który kiedyś wpodł mi
przypadkiem w ręce i utkwił w mojej głowie. Niestety nie znam autora, ale daje do myślenia.
Pozytywny stosunek do świata i życia, innych ludzi i własnej osoby, jest drogą do sukcesu, dobrze jest gdy naszym motorem staje się pozytywna motywacja, jak ją odnaleźć? (...)

Wygląda na tekst używany przez Jarasa

truskaweczki2 - Pon 23 Sty, 2012 13:43

Panowie i Panie ;) jasnym jest, że musimy zaakceptować samych siebie. Przeszłość to przeszłość nie mamy na nią żadnego wpływu ale to co przed nami jak najbardziej zależy tylko i wyłącznie od nas ;) życie na tak zwanej bombie nie jest w porządku, jeżeli ktoś nie potrafi zapanować nad pewnymi rzeczami, nie poradzi sobie z tym wszystkim. na pewno macie bliskie osoby ;) zróbcie to dla nich . pozdrawiam. kiedyś uzależniony :)
jolkajolka - Pon 23 Sty, 2012 15:05

truskaweczki2 napisał/a:
kiedyś uzależniony :) [/b]


O! A to ciekawostka! :mysli:

pterodaktyll - Pon 23 Sty, 2012 15:10

jolkajolka napisał/a:
truskaweczki2 napisał/a:
kiedyś uzależniony :) [/b]


O! A to ciekawostka!

Prawda ilu tu oryginałów sie przewija? :mgreen:

rufio - Pon 23 Sty, 2012 16:21

truskaweczki2 napisał/a:
pozdrawiam. kiedyś uzależniony

A to ki ciort - cholera to tacy istnieją ? I to na Ziemi ? A nie obcy z czapeczkami ?

prsk

yoytek - Pon 23 Sty, 2012 16:58

Okaz ku przestrodze
Jacek - Pon 23 Sty, 2012 20:47

truskaweczki2 napisał/a:
Przeszłość to przeszłość nie mamy na nią żadnego wpływu ale to co przed nami jak najbardziej zależy tylko i wyłącznie od nas

mój drogi nie mamy wpływu ni na przeszłość ni na przyszłość
przeszłość to sen
przyszłość to marzenie
marzenie może się spełnić jedynie w teraźniejszości
a więc tu i teraz

olka - Pon 23 Sty, 2012 23:24

Witajcie ludziska!!!No to się dziś podziało...Udany dzień w pracy,to raz...dwa,byłam na terapii i pomimo,że nie miałam zadania(nie potrafiłam go zrobić) usłyszałam,że robie postępy,że świetnie pracuje,byle tak dalej...Normalnie jestem w szoku!!!Mówie,że ja tego nie widzę,nie czuję...Usłyszałam,że ja jestem ze sobą 24h i trudno mi to będzie od razu zauważyć,natomiast on widzi mnie raz w tygodniu i ma porównanie mnie sprzed tygodnia,a teraz...Ale jaja no...strasznie mnie to cieszy :radocha: :radocha: :radocha:
yoytek - Wto 24 Sty, 2012 09:08

Bywają miłe dni.
grzesiek - Wto 24 Sty, 2012 09:27

olka napisał/a:
nie miałam zadania(nie potrafiłam go zrobić)

Witaj olka,cóż to za zadanie,że masz problem,rzuć temat. :D
olka napisał/a:
Ale jaja no...strasznie mnie to cieszy

fajnie,że terapia i trzeźwienie przynosi Ci radość i zadowolenie z tego co robisz dla siebie,ale pamiętaj o pokorze, bo małe niepowodzenia mogą z czasem boleć ze zdwojoną siłą.

olka - Wto 24 Sty, 2012 09:50

Cytat:
Witaj olka,cóż to za zadanie,że masz problem,rzuć temat.
Witaj Grzesiu.Zadaniem było opisać dobre chwile z ojcem...Nie pamiętam takowych :(
Alkoholik72 - Wto 24 Sty, 2012 10:12

Witaj
Ja pamiętałem z dzieciństwa tylko złe rzeczy.. ojciec nawalony leży w pokoju, ojciec którego prowadzę przez osiedle, ojciec zsikany w łóżku, awantury o rozwodzie w domu... pielęgnowałem latami te wielkie krzywdy.. i nigdy nie zastanawiałem się czemu tak jest - tak mi było po prostu wygodnie - po pierwsze uwielbiałem się nad sobą rozczulać i użalać, po drugie nie wiedziałem co to wybaczenie...
Trochę czasu musiało upłynąć bym mógł zmienić swoje nastawienie do przeszłości. Realizacja programu i wiara nauczyła mi wybaczać i .. patrzeć realnie na swoją przeszłość. Bo oprócz tych złych chwil było wiele wspaniałych, wesołych, radosnych - tylko .. ja nie chciałem o nich pamiętać. A wystarczyło chociaż spojrzeć na stare zdjęcia i chcieć zobaczyć...
Dziś wybaczyłem wszystkim. CO więcej - zrozumiałem że nie mam prawa nikogo oceniać - a już na pewno rodziców. Dali mi taką miłość i taki dom jaki potrafili. Oni też byli chorzy emocjonalnie, nie wiem tak naprawdę jak wyglądało ich dzieciństwo, co oni przeżyli i jak odbiło się to na ich dojrzałym życiu.. Ja wiedziałem jak nie powinien zachowywać się ojciec - wiele razy przysięgałem sobie że mój dom będzie inny a ... stworzyłem swojej rodzinie dużo gorsze piekło - i nie uchroniło mnie to od podejmowania podobnych decyzji.
nauczyłem się kochać swoich rodziców takimi jakimi są. Przeprowadziłem z nimi poważną rozmowę, przeprosiłem i zadośćuczyniłem za krzywdy których ode mnie doznali. Nie jestem w stanie ich zmieniać ale jestem w stanie zmieniać siebie.... I jestem w stanie oddać im dzisiaj choć namiastkę tego co ja dostałem od nich. Bo jak pisałem - nie było tak że nie było miłych chwil..one były tylko ich nie chciałem widzieć...

Jacek - Wto 24 Sty, 2012 10:50

olka napisał/a:
usłyszałam,że robie postępy,że świetnie pracuje,byle tak dalej...Normalnie jestem w szoku!!!Mówie,że ja tego nie widzę,nie czuję..

Oluś,te twoje krótkie spacerki i te rozmyślania na nich
to też twoja praca
bo to dzięki tym rozmyślaniom o tobie świadczy że coś robisz
że coś przemyślisz i pragniesz zmiany
również tu na forum,słuchasz odrzucasz lub dobierasz do siebie - to też praca nad sobą

grzesiek - Wto 24 Sty, 2012 11:42

olka napisał/a:
.Zadaniem było opisać dobre chwile z ojcem...Nie pamiętam takowych :(

...no to masz naprawdę trudne zadanie Olu. Nie jestem w stanie Ci pomóc w tej sytuacji, bo to temat bardzo osobisty. Ja na Twoin miejscu zrobiłbym dwie możliwe rzeczy:
starałbym sie przypomnieć jakieś chwile z dzieciństwa, np. moje urodziny, pierwszą komunię,może jakieś wakacje, a nawet fakt,że dostałem od ojca coś błahego , cukierka czy
zabawkę,
Jeśli nawet takich sytuacji nie zauważysz w swoich wspomnieniach to, wykorzystaj ten fakt jako fortel i napisz to właśnie tak: nie miałaś rzadnych dobrych chwil w życiu z ojcem i nie chcesz by takie relacje zapamiętały Twoje pociechy, a możliwe to tylko wtedy gdy będziesz trzeżwa i będziesz mogła decydować o swoim i dzieci losie w przyszłości.
Jeśli to CI nie odpowiada,to poproś terapeutę o zmiane zadania. :D

olka - Wto 24 Sty, 2012 11:57

Rozmawialiśmy wczoraj na temat moich relacji z ojcem,co najbardziej mnie boli,jakie sytuacje...wydawało mi się,że mnie to nie rusza,po terapii humor nadal dopisywał,albo tak bardzo chciałam utrzymać ten stan,że nie dopuściłam do negatywnych uczuć...hm,nie wiem.A dziś smutek,ból,wspomnienia powodują złość.Nawet chorej matce się dziś oberwało słownie...Idę dziś na grupe,może tam uda mi się trochę zmienić myślenie,skupić się na czymś innym,na dniu dzisiejszym,a tą pieprzoną przeszłość po prostu,zwyczajnie zostawić.
grzesiek - Wto 24 Sty, 2012 13:20

tą pieprzoną przeszłość po prostu,zwyczajnie zostawić.

..tak to chyba jedyne normalne rozwiązanie. Nie zmienisz już nic w tym co było.To historia ,choć zła i nie przyjemna dla Ciebie. Zapomnieć się tego nie da ,jedynie opanować emocje.
Jak piszesz idź na grupę i wyrzuć to z siebie ,może ktoś wesprze cię swoimi doświadczeniami i pomoże zmienić Twoje podejście do tej trudnej sprawy.
Z całego serca powodzenia Ci życzę i nie poddawaj się.

olka - Wto 24 Sty, 2012 14:12

grzesiek napisał/a:
Z całego serca powodzenia Ci życzę i nie poddawaj się.
dzięki Grzesiu.Jak wróce z grupy to się odezwe.
grzesiek - Wto 24 Sty, 2012 15:25

Olu ,jak mialem 20 lat wyjechałem z rodzinnego domu,by uczyć się dalej i potem pracować w Poznaniu. Do domu rodzinnego przyjeżdżałem w miarę możliwości,co 2-3 miesiące. Nigdy nie mówiłem rodzicom o swoich problemach,zawsze tylko o sukcesach i dobrych sprawach, te złe chowałem i dusiłem w sobie. Po dwóch latach wziąłem ślub.Urządziłem mieszkanie,pensja dobra,żony też wszystko super. Później rozwód,( po 9 latach) i zaczęło się. Picie,szukanie nowych znajomości,narastające problemy,ale w oczach rodziny chciałem zachować pozory
i nie mówić o problemach.Przecież ja dam sobie radę. Nie prawda ,nie otworzyłem sie przed bliskimi ,nie dałem sobie pomóc,a później to było już za późno.Terapia, później druga i trzecia i pomocy szukałem wszędzie,ale po omacku.Pomogli mi bliscy i AA,ale dla czego tak długo zwlekałem?
To nie jest użalanie się nad sobą,chcę Ci pokazać,że trzeba nauczyć się proszenia o pomoc,by nie dopuścić do lawiny problemów i prosić o pomoc w każdej chwili, gdy nie jest jeszcze za późno.
Myślałem,moje życie jak papier toaletowy,długie,szare i do d**y,ale nie prawda,co było to było,nawet papier się zmienił. Może być, kolorowy,ładny i pachnący.
Teraz żyję dniem dzisiejszym, to co mam zawdzięczam sobie i swojej trzeźwości,na pewno jest lepiej niż było i wiem,że mam aprobatę bliskich i znajomych.Potrafie sie cieszyc z błahych spraw i bawic sie na trzeźwo,nie myśleć p przeszłości i co będzie jutro.

yoytek - Wto 24 Sty, 2012 15:53

grzesiek napisał/a:
tą pieprzoną przeszłość po prostu,zwyczajnie zostawić.
(...)

Nie mam wpływu na to, że kiedyś narobiłem długów, a także krzywd. Jednak dziś mogę je oddać, albo zadośćuczynić za szkody. Należy się to pokrzywdzonym, ale przy okazji mi robi się lżej (nierzadko).

endriu - Wto 24 Sty, 2012 16:40

Alkoholik72 napisał/a:
nauczyłem się kochać swoich rodziców takimi jakimi są.

jak kochać ojca, który dalej pije?
jak się zachowywać?

olka - Wto 24 Sty, 2012 19:50

endriu napisał/a:
jak kochać ojca, który dalej pije?
jak się zachowywać?
Endriu nie wiem,moim zdaniem jest to niewykonalne.Mój już nie żyje 16 lat,a ja nadal żyje jakby był i nadal robił to co robił...
grzesiek - Wto 24 Sty, 2012 20:14

endriu napisał/a:
jak kochać ojca, który dalej pije?
jak się zachowywać?

na to pytanie każdy z nas musi znaleść odpowiedź indywidualnie.
Ja stanąłem nad grobem ojca i mu wybaczyłem,prosząc aby nie nachodził mnie w snach,
które mogly przypominać o piciu jego,czy naszym wspólnym.
Na inne przypadki nie mam rozwiązania bo ich nie przeżyłem. Nawet nie miałbym prawa cokolwiek sugerować.
Endriu,tylko Ty musisz znaleść odpowiedź co do Twojej miłości do rodziców.To kwestia Twojego sumienia.

olka - Wto 24 Sty, 2012 21:05

Słowo WYBACZAM...Dośc ostatnio modne,tylko co to oznacza Grzesiu?
grzesiek napisał/a:
Ja stanąłem nad grobem ojca i mu wybaczyłem
Jak to jest wybaczyć,co wtedy się czuje?Co trzeba zrobić przede wszystkim by móc wybaczyć?
Jacek - Wto 24 Sty, 2012 21:49

olka napisał/a:
grzesiek napisał/a:
Ja stanąłem nad grobem ojca i mu wybaczyłem
Jak to jest wybaczyć,co wtedy się czuje?Co trzeba zrobić przede wszystkim by móc wybaczyć?

przede wszystkim chodzi o nasz spokój sumienia
wyobraź sobie taką sytuację
ktoś wrogo nastawiony do ciebie,ostro ci dopieka słownie
ty się tym przejęłaś tak że cię to dręczy i ciągle ta sytuacja powraca
nie wyobrażasz sobie aby temu człowiekowi wybaczyć ,za krzywdę jaką ci wyrządził
za to twój wróg widząc w jaką rozterkę cię wprowadził ma z tego satysfakcję
***
a teraz weśmy sobie taką sytuację
ty przyjmujesz jego dopinki z lekkim uśmiechem
w jego oczach on widzi że nie odniósł rezultatu - na pewno jego to wpienia
ty wygrywasz bo jemu wybaczyłaś bo się tym nie przejęłaś
bo cię nie wierci ta myśl od środka
przebaczenie daje spokój naszemu duchowi i myślą
gdy nie przebaczę ,te zajścia będą wracały jak bumerang

olka - Wto 24 Sty, 2012 21:55

Hmm....Pozwól,że pomyśle nad tym co napisałeś i jutro napisze do czego doszłam.To niby nie skomplikowane,a w rzeczywistości to jakby przekroczenie pewnych swoich granic...nie wiem czy ujęłam to w zrozumiały sposób,ale ja na razie tylko w ten sposób to widze.
Jacek - Wto 24 Sty, 2012 22:02

olka napisał/a:
.Pozwól,że pomyśle nad tym co napisałeś i jutro napisze do czego doszłam.

ależ oczywiście ,nie spiesz się :luzik:

Jacek - Wto 24 Sty, 2012 22:10

olka napisał/a:
To niby nie skomplikowane,a w rzeczywistości to jakby przekroczenie pewnych swoich granic...nie wiem czy ujęłam to w zrozumiały sposób,ale ja na razie tylko w ten sposób to widze.

powiem ci Oleńko że masz słuszność w postrzeżeniu
podobnie ja miałem ,gdy miałem się przyznać że jestem alkoholikiem
nie było skomplikowane ale było cza przekroczyć swe pewne granice
jeszcze do tego mawiali - z alkoholem się nie walczy
alkoholowi należy się poddać
podobnie jest z wybaczeniem wrogowi
wybaczysz - wygrywasz

grzesiek - Śro 25 Sty, 2012 10:42

Jacku masz 1000% racji w tym co napisałeś.
grzesiek - Śro 25 Sty, 2012 16:05

olka napisał/a:
Słowo WYBACZAM...Dośc ostatnio modne,tylko co to oznacza Grzesiu?
grzesiek napisał/a:
Ja stanąłem nad grobem ojca i mu wybaczyłem
Jak to jest wybaczyć,co wtedy się czuje?Co trzeba zrobić przede wszystkim by móc wybaczyć?

Olu, najpierw żeby to zrobić uświadomiłem sobie,że tak naprawdę to go kochałem,choć bywało różnie między nami. Czasem mialem większe oczekiwania co do niego. Myślalem,że
zbyt mało czasu mi poświęcił w życiu i nie nauczył wszystkiego. Sam lubił wypić i każde nasze spotkanie oparte było o bufet.
Wybaczyć to oczyścić swoje sumienie,bo czy ja byłem dobrym synem,a może on też więcej oczekiwał ode mnie niż mu dałem? Odczułem ulgę i wewnętrzny spokój,a żeby to zrobić musialem cofnąć się do wspomnień i zrobić rachunek sumienia, jaki on był,ale jaki byłem ja w stosunku do ojca.

Jacek - Śro 25 Sty, 2012 21:04

grzesiek napisał/a:
Jacku masz 1000% racji w tym co napisałeś.

a gdzie by tam :beba: ale za to Ty na pewno ją masz :]

olka - Śro 25 Sty, 2012 23:26

grzesiek napisał/a:
Odczułem ulgę i wewnętrzny spokój,a żeby to zrobić musialem cofnąć się do wspomnień i zrobić rachunek sumienia, jaki on był,ale jaki byłem ja w stosunku do ojca.
No to po moich głębszych przemyśleniach doszłam do takich wniosków...Trudno mi wybaczyć ojcu i matce,bo ciągle we mnie jest ból osamotnienia.Rodzice skazali mnie na samotność pomimo tego,że byli obok.To bicie ojca,tak nie boli jak to,że nie przytulił,nie powiedział jak bardzo jestem ważna,kochana w jego życiu.To samo mama.Bycie niechcianym dzieckiem dla mnie jest najbardziej bolesne.Gdy próbuje to sobie przedstawić w ten sposób,że może ich tego tez nikt nie nauczył,nie pokazał jak okazywać dziecku miłość itd to rodzi się bunt,bo przecież jest starsze rodzeństwo...oni to dostali!!!Zaraz myślę,że nic ich nie tłumaczy i koło się zamyka...Zostaje ze swoją złością,żalem i nadal pozostaje w roli skrzywdzonego dziecka,a przecież jestem już dorosłą kobietą i chce się zachowywać jak dorosła,zrównoważona,odpowiedzialna kobieta,a zachowuje się jak ta bezbronna,mała Ola.
Jacek - Czw 26 Sty, 2012 00:03

olka napisał/a:
To bicie ojca,tak nie boli jak to,że nie przytulił,nie powiedział jak bardzo jestem ważna,kochana w jego życiu.

a ja,a Grzesiek,a Yoytek
dla nas jesteś ważna
żeby nie ty,to przed kim byśmy teraz sobie przypomnieli o naszych ważnych przeżyciach
które tobie tu wyjaśniamy
przytulam cię Oluś :pocieszacz: i zapewniam że dla mnie jesteś ważna
jesteś jak kropelka w morzu
jak każda kropelka jest ważna ,bo bez niej by nie było ogromnego morza
tak ty ja i inni tworzymy to forum

olka - Czw 26 Sty, 2012 00:08

Jacek napisał/a:
przytulam cię Oluś :pocieszacz: i zapewniam że dla mnie jesteś ważna
Dzięki,wielkie dzięki.Nie potrafie się rozpłakać,ale pewnie gdybym potrafiła to becze.Nawet nie myślałam,że tak to we mnie siedzi,dzięki Wam to odkryłam.Dziękuję,że pomagacie mi dojść do takich ważnych dla mnie spraw i uruchamiacie moje nieznane mi uczucia.
Jacek - Czw 26 Sty, 2012 00:42

olka napisał/a:
Trudno mi wybaczyć ojcu i matce,bo ciągle we mnie jest ból

to przez nienawiść jaką czujesz do nich
na razie spróbuj pofolgować jej troszkę - wiem że to będzie wracać
ale od czegoś zacząć trzeba
ja mam troszkę inną historię przeżytą z ojcem
odszedł od nas ,ja go wogle nie znałem
to bolało,wszyscy mieli ojców,a ja nie
gdy miałem 9 lat ,on wrócił
i jak się okazało to bardziej zabolało
uderzył moją ukochaną matkę w głowę (miała trwały uraz)
jak ja go znienawidziłem jakie ja miałem myśli - Hitchcock by w swych filmach się ich nie powstydził
ile ja lat sobie te koszmary zemsty tworzyłem
tak ,tworzyłem
aż kiedyś powiedziałem stop,koniec
ale gdzieś tam się iskrzyły i powracały
to ja znowuż ,stop koniec
i tak się powtarzały i powtarzały
ale coraz rzadziej,bo kiedyś sobie tak tylko wspomniałem że znikły
już nie pamiętam czy ja jemu wybaczyłem ,czy tylko chciałem zapomnieć
a może jedno i drugie ,bo wiem że takie myśli miałem
ale to już tak dawno temu
czasem go widzę,choć pomyślę ty nie dobry człowieku
ale już nie dręczy mnie uraz,nienawiść

grzesiek - Czw 26 Sty, 2012 10:50

olka napisał/a:
Nawet nie myślałam,że tak to we mnie siedzi

Olu to trudny i bolesny temat,ale żeby pofolgować tej nienawiści,jak zasugerował Jacek,
może spójrz na to inaczej.
Każdy z nas uczy się na błędach, najgorzej że czasami na własnych.
Niech to co spotkało Ciebie będzie lekcją , by nie popełniać tych samych błędów co Twoi rodzice. Oni wychowując Ciebie nie zdawali sobie sprawy jak krzywdzą Ciebie nie okazując
Tobie swoich uczuć, nie zastanawiali się jakie masz potrzeby i oczekiwania, nie uświadomili sobie,że czasem uśmiech, dobre słowo czy przytulenie dziecka może być ważniejsze i droższe niż rzeczy materialne. Sama wiesz,że każdy uzależniony traci swoją duchowość,zapomina o uczuciach , bo jego centrum zainteresowania jest butelka i wszystko co związane jest wokół picia.
Twoja świadomość,chęć życia w trzeźwości powoduje,że możesz ustrzec się błędów popełnionych przez rodziców, możesz rozpoznawać uczucia,te złe ale i te dobre. Możesz je również przekazywać innym ,bliskim Ci osobom,aby one nie miały kiedyś żalu do Ciebie o podobne zaniedbania jakich nie ustrzegli się Twoi rodzice.
Sam fakt,że wczoraj czytając posty wzruszyłaś sie i chciało Ci się płakać pokazuje,że są w Tobie uczucia i właśnie te dobre,a te złe odsuń ,odrzuć , zapomnij, a na pewno będzie Ci lżej i łatwiej w codziennym życiu,które i tak przynosi nam różne niespodzianki.

olka - Czw 26 Sty, 2012 10:59

Jacek napisał/a:
uż nie pamiętam czy ja jemu wybaczyłem ,czy tylko chciałem zapomnieć
Myślę,że nie da się zapomnieć.To część mojego życia,moja historia.Może uda mi się ją kiedyś zaakceptować,pogodzić się,że taka jest i nie zmienie jej nawet gdybym bardzo tego chciała...Może te uczucia jakie teraz we mnie są to początek właśnie tej akceptacji,trudno mi powiedzieć.Może to,że tak bardzo boję się kolejnego odtrącenia,właśnie tej strasznej samotności powoduje,że pakuje się w zwiąki bez przyszłości,żeby tylko się nie zaangażować uczuciowo,bo już wiem jak póżniej to cholernie boli...Ten mur jest tak gruby,że nie mam pojęcia czy kiedykolwiek uda się go rozbić,ale mam taką nadzieję...
grzesiek - Czw 26 Sty, 2012 11:31

olka napisał/a:
Może to,że tak bardzo boję się kolejnego odtrącenia,właśnie tej strasznej samotności powoduje,że pakuje się w zwiąki bez przyszłości,żeby tylko się nie zaangażować uczuciowo,bo już wiem jak póżniej to cholernie boli...Ten mur jest tak gruby,że nie mam pojęcia czy kiedykolwiek uda się go rozbić,ale mam taką nadzieję...

Olu, nadzieja umiera ostatnia,ja miałem podobnie, przez moje picie rozpadł sie mój związek
z osobą,która po moim rozwodzie była dla mnie nadzieją na przyszłość. Później mieszkałem sam bo sądziłem,że nie ma sensu pchać sie w związki i je niszczyć,ale w samotności stworzyłem sobie komfort picia i jeszcze bardziej się pogrążałem.
Po trzeciej terapii, kiedy zrozumiałem,że trzeźwieję tylko dla siebie, gdy zacząłem trzeźwieć, odważyłem się na kolejny związek,jesteśmy już z sobą cztery lata,a rok po ślubie. Wspieramy się ,szanujemy i jesteśmy dla siebie partnerami na dobre i złe.
Ja mam takie odczucie,że powinnaś zacząć patrzec na siebie i swoje życie bardziej optymistycznie , umieć się dowartościować, szukać w sobie i otoczeniu pozytywnych cech
i nauczyć się cieszyć nawet z najmniejszych spraw, sukcesów czy rozwiązanych problemów.
Pamiętaj,że możesz mieć we mnie wsparcie, trzymam za Ciebie kciuki i życzę Ci powodzenia we wszystkim co robisz, byle w trzeźwości, z uśmiechem na ustach i olbrzymią pogodą ducha.

Jacek - Czw 26 Sty, 2012 11:32

olka napisał/a:
Myślę,że nie da się zapomnieć.

Oluś powiem tak
- wiesz co przeżyłaś w przeszłości (zdarzenia ,przemyślenia)
- w teraźniejszości możesz to zmienić ,lub gdybać że nie idzie tego zmienić
- przyszłość jest zależna od teraźniejszości

olka - Czw 26 Sty, 2012 12:09

grzesiek napisał/a:
Pamiętaj,że możesz mieć we mnie wsparcie
Będę o tym pamiętać Grzesiu,bardzo ważne jest to dla mnie!!!
Jacek napisał/a:
w teraźniejszości możesz to zmienić ,lub gdybać że nie idzie tego zmienić
Jacuś nie chce gdybać,zrobię wszystko,by wyrwać się z tego chorego koła,mam do tego narzędzia(Was,terapie,mitingi)i mam zamiar z tych narzędzi korzystać tak długo jak będą mi potrzebne,czyli do końca życia!!!Dzięki Wam chłopaki!!!Zbieram się zarobić na chleb,odezwe się wieczorkiem,póżnym.
grzesiek - Czw 26 Sty, 2012 12:33

Jacek napisał/a:
w teraźniejszości możesz to zmienić ,lub gdybać że nie idzie tego zmienić
- przyszłość jest zależna od teraźniejszości
Modlitwa o Pogodę Ducha.....
....odwagi ,aby zmieniać to co mogę zmienić...
Jacku pomagając Oli , utwierdzasz mnie w przekonaniu,że trzeźwiejący alkoholicy to też wspaniali i wartościowi ludzie. Dzięki.

Jacek - Czw 26 Sty, 2012 20:46

grzesiek napisał/a:
Jacku pomagając Oli

Grzesiek coś w tym jest
jest to na zasadzie - mnie pomogli ,teraz ja to oddaję
jednak nie ja pomagam ,bo jak to Ola zauważyła ,ja tylko daję narzędzia
co najwyżej daję instrukcję jak z nich korzystać
ale cała praca zleży ile i jak to wykorzysta Ola
ile tych narzędzi użyje
oczywiście ona może troszkę dostosować do siebie i na swój sposób
ja również mam satysfakcję ,bo widzę że Ola wyraża chęci do współpracy

olka - Czw 26 Sty, 2012 23:18

grzesiek napisał/a:
pokazuje,że są w Tobie uczucia i właśnie te dobre,a te złe odsuń ,odrzuć , zapomnij,
Grzesiu uważasz,że jakieś uczucie jest złe?Ja to myślę,że nie ma złych uczuć,tylko trudne.Każde uczucie coś ma mi do powiedzenia.Strach mnie ostrzega,wstyd mówi:nie rób tak więcej,lub tu masz jeszcze kawałek nad którym musisz popracować,bo nie akceptujesz tego itd.Myślę,że wszystkie uczucia są mi potrzebne.Dziś poczułam do swojego partnera złość...niby złe uczucie,ale wiem,że tak naprawdę pod nim kryją się zupełnie inne.Poczułam się odtrącona.No ja tak to sobie kombinuje,ale może Wy to inaczej widzicie???
Gonzo.pl - Czw 26 Sty, 2012 23:29

Złość jest uczuciem, jak każde inne, ani lepszym, ani gorszym.
Każde z uczuć informuje mnie o tym, jaki wpływ ma dana sytuacja na moje emocje, na moje zachowania, na mój komfort.

olka - Czw 26 Sty, 2012 23:32

Gonzo.pl napisał/a:
Każde z uczuć informuje mnie o tym, jaki wpływ ma dana sytuacja na moje emocje, na moje zachowania, na mój komfort
tak,zgodze się,tylko najpierw trzeba się nauczyć rozpoznawać te uczucia,ponazywać i najtrudniejsze nie uciekać przed nimi,tylko je poprzeżywać,a to jest dla mnie najtrudniejsze.
grzesiek - Pią 27 Sty, 2012 09:47

olka napisał/a:
Ja to myślę,że nie ma złych uczuć

owszem,masz rację Olu,żle to określiłem,chodziło ni o emocje związane z uczuciami, tymi które są dla nas nieprzyjemne,które mogą powodować ,że nasze zachowanie będzie nie właściwe w stosunku do innych,ale też do nas samych (wstręt,odraza,wrogość)

grzesiek - Pią 27 Sty, 2012 09:55

Jacek napisał/a:
jest to na zasadzie - mnie pomogli ,teraz ja to oddaję
jednak nie ja pomagam ,bo jak to Ola zauważyła ,ja tylko daję narzędzia
co najwyżej daję instrukcję jak z nich korzystać
ale cała praca zleży ile i jak to wykorzysta Ola
ile tych narzędzi użyje

a wtym jest połowa sukcesu,(OTRZYMAC NARZĘDZIA) patrząc z perspektywy czasu,wiem jak trudna była moja dotychczasowa droga,jak ja szukałem pomocy, jak pomogli i pomagają mi inni,dla tego też chcę się dzielić z innymi tym co dostałem,niech w jakimś stopniu to wykorzystują

olka - Pią 27 Sty, 2012 23:02

Hej.
grzesiek napisał/a:
owszem,masz rację Olu,żle to określiłem,chodziło ni o emocje związane z uczuciami, tymi które są dla nas nieprzyjemne,które mogą powodować ,że nasze zachowanie będzie nie właściwe w stosunku do innych,ale też do nas samych (wstręt,odraza,wrogość)
no i tu się zgodzę.Z emocjami to ja sobie kompletnie nie radzę.Trudno mi nad nimi zapanować,a czasami to zachowuje się jak niezrównoważona psychicznie.W jednej chwili się śmieję,a za niedługi czas wydzieram się.Szczególnie tak się dzieje zauważyłam,gdy sama przed sobą udaje,że wszystko jest ok,wtedy rozpierdziucha totalna w środku,a trudno mi zostawić to zakładanie masek...myślę,że tak od początku do końca nigdy nie byłam prawdziwa,wiecznie udaję,zaczyna być to dla mnie coraz bardziej męczące,a pomimo tego nie potrafie tego zostawić i trzymam się tego kurczowo.
Jędrek - Sob 28 Sty, 2012 05:12

Gonzo.pl napisał/a:
Złość jest uczuciem, jak każde inne, ani lepszym, ani gorszym.
Każde z uczuć informuje mnie o tym, jaki wpływ ma dana sytuacja na moje emocje, na moje zachowania, na mój komfort.


ZŁOŚĆ JEST JAK SAMA NAZWA WSKAZUJE UCZUCIEM ZŁYM.
u mnie złośc rodzi sie niezależnie od sytuacji sama z siebie i świadczy to dla mnie o tym, że grubo nie w porządku jest ze mną.
To że ktoś mi dobrze radzi, a mnie to drażni nie świadczy o tym, że ktoś mi źle radzi, tylko o tym, że ja mam w du*** jego rady.

Janioł - Sob 28 Sty, 2012 05:22

Jędrek napisał/a:
ZŁOŚĆ JEST JAK SAMA NAZWA WSKAZUJE UCZUCIEM ZŁYM.
złość jest uczuciem a uczucie informacją o tym jak postrzegam i jak reaguje na zdarzenie, taki prosty schemat zdarzenie-myśl-emocja , najczęsciej mamy problem na etapie myśl i czasami latami nabrane nawyki i przyzwyczajenia wyłączają nam etap "myśl" i nad tym warto popracować , oderwac się od schematów jeśli widzimy że wyrażone nasze emocje krzywdzą nas albo nas niepokoją
Gonzo.pl - Sob 28 Sty, 2012 07:18

Jędrek napisał/a:

ZŁOŚĆ JEST JAK SAMA NAZWA WSKAZUJE UCZUCIEM ZŁYM.

No filologiem to Ty raczej nie jestes. Za to teoria manipulacji w małym paluszku.
Kurde, w ciagu 10 minut napisze ci drugi raz to samo.
Pogadaj Ty z terapeutą.

Kujawiak - Sob 28 Sty, 2012 08:33

Złość to powodowana strachem reakcja emocjonalna, która pojawia się, gdy zablokowane jest jakieś dążenie, następuje zmiana poczucia kontroli. Złość jest często związana z powtarzającym się oddziaływaniem czynników stresogennych. Osoba narażona na działanie bodźców stresogennych i pozbawiona możliwości reakcji na nie, zaczyna reagować złością.
Złość wyrażana jest spontanicznie: krzykiem, gestami, czasem rękoczynami. Reagowanie złością jest często ucieczką od odpowiedzialności, wówczas gdy człowiek jest niezdolny do rozwiązania trudności. Ludzie wpadają w złość również, gdy nie mają pewności o słuszności własnych poglądów, ale dopuszczają, że nie mają racji.
W przeciwieństwie do gniewu, złość nie jest reakcją kontrolowaną.
Źródło Wikipedia.

cool - Sob 28 Sty, 2012 09:10

Cześc olu moim zdaniem zlośc to pozytywne i potrzebne uczucie aczkolwiek nienależy do przyjemnych :uoee: .Wmoim przypadku dzieki zlości niechcialem już wiecej oklamywać siebie że z moim piciem alko. jest wszystko ok i sprowokowalo mnie to uczucie do dzialania i pójście na oddzial i zaprzestania picia alko. chociarz w obecnym życiu nadal mam podobnie jak niemoge sobie z czymś poradzić lub próbuje uciekać od tego uczucia zlości i prowokuje mnie do dzialenia i zmiany pozdrawiam milego dnia ;)
grzesiek - Sob 28 Sty, 2012 09:46

olka napisał/a:
Z emocjami to ja sobie kompletnie nie radzę

...na pocieszenie napiszę ,że nie jesteś osamotniona w tej kwestii
olka napisał/a:
gdy sama przed sobą udaje,że wszystko jest ok,

...no właśnie, gdy ktoś mnie pytał jak się czuję,czy mam problemy,zawsze mówiłem " wszystko o.k." -nie prawda, tego musiałem się oduczyć,choć nie było to łatwe.
Należy sprawy nazywać po imieniu,mówić : jestem zły, denerwuje mnie to..., mam problem..., Nie można tłumić emocji i chować je w sobie, należy o nich mówić wyrzucając je z siebie,nawet jeśli osobom z otoczenia to się nie podoba.Uwolnienie emocji zapobiega
olka napisał/a:
wtedy rozpierdziucha totalna w środku,

i do tego potrzebna jest rozmowa z drugą osobą, a jeśli nie ma takiej w pobliżu ,należy mówić głośno do siebie, " cieszę się, jestem zadowolona, denerwuje mnie ta sytuacja, wkurza mnie to... itp." Uważam ,że w taki sposób łatwiej jest przestać udawać, skrywać prawdę i męczyć sie. Dla tego czasami mamy chęć iść gdzieś, gdzie można by się wykrzyczeć, :krzyk: :krzyk: :krzyk:

Jędrek - Sob 28 Sty, 2012 10:45

Gonzo.pl napisał/a:
No filologiem to Ty raczej nie jestes.


filologiem wogóle nie jestem :) o manipulacji wiem- wczoraj byłem u terapeutki :) Podobno mam znowu tendencje do kierowania :)
Dziękuję za trafne uwagi :) Zawsze to dodatkowe potwierdzenie... gdybym tak przypadkiem zbagatelizował zawodowca.

Jacek - Sob 28 Sty, 2012 11:19

olka napisał/a:
W jednej chwili się śmieję,a za niedługi czas wydzieram się.Szczególnie tak się dzieje zauważyłam,gdy sama przed sobą udaje,że wszystko jest ok,wtedy rozpierdziucha totalna w środku,a trudno mi zostawić to zakładanie masek..

Oluś widzę że potrafisz dostrzegać swoje zachowania i to skąd one wypływają
zauważam coś podobnego u siebie
myślę że to takie zakładanie maski ,na które w podświadomości odzywa się sumienie
w taki sposób że nie zgadza się z tą nałożoną maską,że to nie ja ten prawdziwy

olka - Sob 28 Sty, 2012 13:16

Jacek napisał/a:
myślę że to takie zakładanie maski ,na które w podświadomości odzywa się sumienie
w taki sposób że nie zgadza się z tą nałożoną maską,że to nie ja ten prawdziwy
tak może być,ale co zrobić kiedy strach pokazać się taka jaka jestem...Ludzie znają taką olke,tą z maskami,a tu bach tak naprawdę to nie jestem twarda,wiecznie uśmiechnięta,otwarta,bezpośrednia,nie mająca wstydu,oporów itd...Boję się oceny ludzi i krytyki pod swoim adresem...Myślę że bardzo mi zależy na zdaniu i opinii ludzi na swój temat.To chore chcenie,by mnie wszyscy lubili powoduje,że ciągle udaje kogoś kogo w rzeczywistości nie ma,bo ja taka nie jestem!!!
Jędrek - Sob 28 Sty, 2012 13:20

olka napisał/a:
tak może być,ale co zrobić kiedy strach pokazać się taka jaka jestem...Ludzie znają taką olke,tą z maskami,a tu bach tak naprawdę to nie jestem twarda,wiecznie uśmiechnięta,otwarta,bezpośrednia,nie mająca wstydu,oporów itd...Boję się oceny ludzi i krytyki pod swoim adresem...Myślę że bardzo mi zależy na zdaniu i opinii ludzi na swój temat.To chore chcenie,by mnie wszyscy lubili powoduje,że ciągle udaje kogoś kogo w rzeczywistości nie ma,bo ja taka nie jestem!!!


Z Trzeźwych Myśli mi się otworzyło, ale pasuje też tutaj , jak sądzę:
„Będąc w AA możesz stać się otwarty i prawdomówny,
ponieważ przestajesz robić rzeczy,
których musiałbyś się wstydzić”

Gonzo.pl - Sob 28 Sty, 2012 13:22

Popieram bardzo ten cytat.
olka - Sob 28 Sty, 2012 13:31

Jędrek napisał/a:
„Będąc w AA możesz stać się otwarty i prawdomówny
Możesz...co nie znaczy że się staniesz...wszystko zależy ode mnie...Chyba czas najwyższy "poznać" tą trzeżwą olke,bo jak do tej pory nie za bardzo miałam na to ochotę,bo masa rzeczy mi nie pasuje...
Gonzo.pl - Sob 28 Sty, 2012 13:34

Kochaj bliźniego swego jak siebie samego..
Nawet Dekalog mówi, że najpierw mam kochać siebie. Dopiero wtedy potrafi się kochać innych.

olka - Sob 28 Sty, 2012 13:38

Gonzo.pl napisał/a:
Nawet Dekalog mówi, że najpierw mam kochać siebie. Dopiero wtedy potrafi się kochać innych.
Zgadza się,tylko chyba najtrudniej sobie wybaczyć,siebie zaakceptować od początku do końca i siebie pokochać...Najłatwiej skupić się na innych...co z resztą dość często czynię,by nie zobaczyć siebie.
Jacek - Sob 28 Sty, 2012 13:55

olka napisał/a:
To chore chcenie,by mnie wszyscy lubili powoduje,że ciągle udaje kogoś kogo w rzeczywistości nie ma

no i Oleńko,narodził nam się następny temacik do przerobienia
podam ci mój przykład
gdy piłem miałem pełno kolegów,gdy odstawiłem alkohol,okazało się że to byli pseudo koledzy
więc pytam sam siebie,po co ja się przed nimi płaszczyłem??? skoro oni i tak tylko siebie doceniali i uważali
gdy zmarł mój kumpel zrozumiałem że był to jedyny ktoś,kto mnie rozumiał
to był ktoś kogo mogłem nazwać przyjaciel
przednim nie musiałem zakładać maski ,on i tak mnie znał z każdej strony i akceptował z plusami i minusami jakie posiadałem
moja żona mnie akceptuje teraz gdy nie piję takim jakim jestem
i ja ją również
czasem mnie się zdarzy z lekka narzucić jej coś - ma pretensje o to
wtenczas jej tłumaczę - no pozwól mnie na chwilkę mej słabości,przecież jestem tylko człowiekiem i mam prawo bycia omylnym
w ten sposób nie dochodzi do kłutni
w ten sposób przyznaję się do swych błędów
w ten sposób nie zakładam maski
żyję w zgodzie ze sobą
więc zapytałem siebie,czy warto się starać o maskę przed kimś kto i tak cię ocenia po swojemu
nie ukrywam przed nikim się ze swoją alkoholową chorobą

olka - Sob 28 Sty, 2012 14:33

Cytat:
nie ukrywam przed nikim się ze swoją alkoholową chorobą
Tego nie robiłam od samego początku.Otwarcie przyznawałam,że jestem po leczeniu tam gdzie było to potrzebne.Z czasem kiedy nie piję zauważam,że ja nie jestem taka jaką znam i znają inni.i tu jest ten strach,że te zmiany które we mnie zachodzą,te uczucia nie zawsze spasują moim znajomym i zostane sama,że znów mnie odtrącą.
cool - Sob 28 Sty, 2012 15:46

Witaj ja gdy pilem mialem podobnie jak Jacek kupe pseldo kolegów ;którzy odeszli jak przestalem pić gdyż przestalem być sponsorem malo prawdemuwiąc jest pradziwych przyjaciol z tamtego okresu fakt też żeby byc w leczeniu musialem się wyprowadzć z rodzinnej wioski ;chyba inaczej bym nie przedtrwal teraz mam nowych znajomych .jeśli chodzi oto czy ujawniam się ze swoim uzależnieniem tak w pracy ,w towarzystwie u lekarzy wtedy mam pewne poczucie bezpieczestwa że nikt mnie niebędzie namawial choć niewszyscy rozumieją ale tak ma prawo być ;) mimo wszystko wole tych znajomych gdy niepije gdyż jak treba to i dowalą ale to w dobrym slowa znaczeniu jak podświadomie kombinuje cczxc .pozdrawiam
olka - Sob 28 Sty, 2012 20:52

Wróciłam z mitingu.Byłam na całkowicie mi nie znanej grupie...w sumie to czułam się jakby to był mój pierwszy w życiu miting i wiecie co,było mi to potrzebne,ta odmiana.Ludzi paru znałam siłą rzeczy.Było bardzo miło.Inne wypowiedzi,inni ludzie,słuchałam z zaciekawieniem,chłonęłam to co ludzie mówią.Naprawdę polecam tego typu odmianę.moja grupa już mnie nudziła,znam tych ludzi,znam ich historię,dlatego choć trudno mi było poszłam w nowe miejsce i super!!!
Gonzo.pl - Sob 28 Sty, 2012 21:04

Nie mam mozliwości być na mitingach w innym miescie, moze kiedyś. Ale i u siebie lubię zmieniac grupy. Jeżdżę też do odległej dzielnicy (to była kiedys inna miejscowość), jest tam kilka mitingów, zupełnie inne osoby tam spotykam. Wiele mi taka odmiana daje.
olka - Nie 29 Sty, 2012 12:51

Jeszcze nie miałam takiej niechęci do pracy,a za godzinę zaczynam dniówkę...Oby te 8 godz przeżyć i do cieplutkiego domku wrócić.Ile bym dała,żeby dziś zostać w domu,w pracy zimno w cholere.Cóż,przeżyje i wróce do Was wieczorem,jak Bóg da.Pozdrawiam!!!!
grzesiek - Pon 30 Sty, 2012 11:25

Olu, to chcenie by cię wszyscy lubili jest, moim zdaniem, już Ci nie potrzebne.
Nie pijesz,przebywasz wśród ludzi, w pracy ,w domu, na mitingach. Ważne żebyś była sobą,jeśli Ty się akceptujesz to nie istotne co myślą inni. Albo uszanują Ciebie taką jaką jesteś,albo będziesz wiedziała na kim tak naprawdę możesz polegać.
Co do zmiany mitingu, to powiem ,że też lubię czasami pojechać na inną grupę i posłuchać
doświadczeń innych alkoholików, czasem chodzę na miting do zakładu karnego, na oddział gdzie są osadzeni za przestępstwa dokonane pod wpływem, tam ludzie też trzeźwieją i maja wiele ciekawych doświadczeń. Lubię, gdy na naszą grupę przychodzą kuracjusze, alkoholicy,którzy wybrali się do okolicznych sanatorium, a oprócz tego chcą być na mitingu.
Oni też dużo wnoszą ,bo mówią o swoich doświadczeniach i przeżyciach których jeszcze nie znałem. Oprócz tego zawiązują sie nowe znajomości.
Z okazji mroźnej temperatury na dworze,życzę Ci ciepłego wieczoru i pogody ducha.
Polecam kawę z miodem :D

olka - Pon 30 Sty, 2012 14:01

grzesiek napisał/a:
Polecam kawę z miodem :D
jeszcze takiej nie piłam,muszę spróbować koniecznie.Z tą akceptacją Grzesiu to u mnie jeszcze długa droga.Zrobiłam już sporo w tym temacie,ale drugie tyle przede mną.Ciężko mi pogodzić się z przeszłością,ma wielki wpływ na moje "dziś" i to już nie tyle co moje czasy w nałogu jednym czy drugim,ale to co spotkało mnie jako dziecko,nastolatkę...To gdzieś ogromnie we mnie siedzi...Dzis terapia indywidualna,odezwę się jak wróce.
olka - Pon 30 Sty, 2012 20:55

I po terapii.Zadanie oczywiście mam na następny poniedziałek i oczywiście,że jak dla mnie to koszmarne.Zadanie takie:"co zmieni się na lepsze w moim życiu,kiedy przestane udawać,zakładać maski i będę po prostu sobą"? :szok: :szok: :szok:
Jacek - Pon 30 Sty, 2012 23:05

olka napisał/a:
Zadanie takie:"co zmieni się na lepsze w moim życiu,kiedy przestane udawać,zakładać maski i będę po prostu sobą"?

Oluś.bo wiesz co tak jest naprawdę w tych zakładanych maskach???
tak naprawdę zakładamy maski,bo nie akceptujemy samych siebie
obawiamy się że inni nas nie zaakceptują takimi jakimi jesteśmy naprawdę
a przecież wystarczy samego siebie zaakceptować
i takiego siebie pokochać z wszystkimi za i przeciw - z zaletami i wadami
przecież wszyscy je mamy

Gonzo.pl - Pon 30 Sty, 2012 23:47

Olu, to jest trudne, ale warte wysiłku. Zmarnowany czas da się nadrobić.
Można dać samemu sobie to, czego nie dostało od innych - od rodziców, od przyjaciół, od partnerów - bezwarunkową miłość.
Trzeba siebie zaakceptować, obdarzać bezwarunkową miłością, usunąć toksyczny wstyd, podskórne lęki...
Wymaga olbrzymiego wysiłku, ale warto!
Co zmieni się w Twoim życiu?
Będziesz wolna.

Borus - Wto 31 Sty, 2012 06:24

Gonzo.pl napisał/a:
Zmarnowany czas da się nadrobić.


Wszystko można nadrobić, ale zmarnowanego czasu nie... :bezradny:

Tylko, czy to faktycznie był zmarnowany czas? :mysli:

Gonzo.pl - Wto 31 Sty, 2012 08:08

Cytat:
Zmarnowany czas da się nadrobić.

Pozwolisz mi pozostać przy swoim zdaniu? :)

Kujawiak - Wto 31 Sty, 2012 08:49

Gonzo.pl napisał/a:
Zmarnowany czas da się nadrobić.

Ale cofnąć się nie da.

Gonzo.pl - Wto 31 Sty, 2012 08:53

Wiem, ale jakoś mnie to nie gnębi :p
Gonzo.pl - Wto 31 Sty, 2012 09:05


Alkoholik72 - Wto 31 Sty, 2012 09:07

Chyba że się ma nie tylko czasowstrzymywacz ale nawet czasocofacz :)
Ale tak myślę że Gonzo ma rację. Wiele da się nadrobić. Tym bardziej że dzisiaj wiem gdzie leży problem, mogę ę rozwijać i spędzać obecny czas duuużo bardziej konstruktywnie niż potrafiłem kiedykolwiek wcześniej.
Są chwile, zdarzenia których nie mogę cofnąć, naprawić, zmienić - ale dzisiaj przez jeden dzień potrafię zdziałać więcej dobrego niż wcześniej przez miesiąc... Więc w tym sensie nadrabiam :)

kosmo - Wto 31 Sty, 2012 09:36

Alkoholik72 napisał/a:
Są chwile, zdarzenia których nie mogę cofnąć, naprawić, zmienić

Ani cofnąć, ani naprawić, a tym bardziej zmienić...
Są też chwile, których nie nadrobisz...
Nie przeżyjesz dzieciństwa swojego dziecka, nie zobaczysz jego pierwszych kroków, nie usłyszysz jego pierwszego słowa, bo nie da się tego nadrobić, przeżyć...
Dziecko, to oczywiście taki przykład, są jednak w życiu każdego chwile ważne, czasami pamiętamy je do śmierci, ale kiedy je przegapimy, bo przepijemy, to strata jest nieodwracalna i nie do nadrobienia...
Można tylko iść do przodu, najpierw jednak trzeba się z tym pogodzić...

Gonzo.pl - Wto 31 Sty, 2012 09:50

Nie wiem, czy Szanowne Państwo zauważyło ;) że moje stwierdzenie o straconym czasie dotyczyło akceptacji siebie, a nie tęsknot za przeszłością. :)
Borus - Wto 31 Sty, 2012 12:48

Gonzo.pl napisał/a:
Nie wiem, czy Szanowne Państwo zauważyło że moje stwierdzenie o straconym czasie dotyczyło akceptacji siebie, a nie tęsknot za przeszłością.

Nie wiem, jak Szanowne Państwo, ale ja mam już daleko za sobą etap pt. "Co autor miał na myśli?" :skromny:

kosmo - Wto 31 Sty, 2012 12:56

Borus napisał/a:
Nie wiem, jak Szanowne Państwo, ale ja mam już daleko za sobą etap pt. "Co autor miał na myśli?" :skromny:


:okok:

pterodaktyll - Wto 31 Sty, 2012 12:58

Borus napisał/a:
Nie wiem, jak Szanowne Państwo, ale ja mam już daleko za sobą etap pt. "Co autor miał na myśli?"
:tak: :tak:
Gonzo.pl - Wto 31 Sty, 2012 13:17

Znowu zapomniałem, ze trzeba prosto. :mgreen:
skoro tyle osób nie rozumie o czym jest cały post i do czego sie odnosi. :shock:
Może warto czytac temat?

pterodaktyll - Wto 31 Sty, 2012 13:36

Gonzo.pl napisał/a:
Może warto czytac temat?

A może nie warto sobie samemu tak życia komplikować i gdybać na temat.... :p

Gonzo.pl - Wto 31 Sty, 2012 13:42

pterodaktyll napisał/a:
gdybać na temat...

Chyba teraz ja nie rozumiem :lol:
Pisałem o sobie i o tym, co osiągnałem.
I nie kazdy musi to rozumiec, tak jest ten świat urządzony. :p

grzesiek - Wto 31 Sty, 2012 14:33

Jacek napisał/a:
olka napisał/a:
Zadanie takie:"co zmieni się na lepsze w moim życiu,kiedy przestane udawać,zakładać maski i będę po prostu sobą"?

..sądzę,że w ten sposób odkryjesz prawdę. Żeby żyć zgodnie ze swoim sumieniem,bez kłamstw obłudy i manipulacji,czego staliśmy się specjalistami pijąc alkohol, teraz możemy to zmienić. Pokazanie prawdziwej "ja" , prawdziwej Oli , która może mieć własne zdanie,która nie zawsze musi zgadzać się z innymi, która nie musi żyć pod strachem,która może chodzić z podniesioną głową i patrzeć innym prosto w oczy. Pewność siebie i egoistyczne podejście do samej siebie,umocni Twój byt w środowisku ,w którym przebywasz. Możesz stać się wolna, bez obaw zależności wobec innych, ich manipulacji Tobą i Twoimi działaniami. Pomoże Ci zaakceptować siebie i wyeliminować z Twojego otoczenia tych pseudo przyjaciół, którym byłas potrzebna nie dając nic w zamian. Pomoże oczyścić sumienie.

Jacek - Wto 31 Sty, 2012 14:59

Gonzo.pl napisał/a:
Zmarnowany czas da się nadrobić.

Gonzo.pl napisał/a:
że moje stwierdzenie o straconym czasie dotyczyło akceptacji siebie,

Gonzo.pl napisał/a:
skoro tyle osób nie rozumie o czym jest cały post i do czego sie odnosi. :shock:

Mareczku,a może tak, że skoro tyle osób ma inny pogląd
to warto by się nad tym zastanowić
Mareczku ja ci odpowiem tak
więc ja zrobiłem tak jak ty mówisz - a więc - odstawiłem alkohol i poświęciłem czas nad pracą nad sobą - zacząłem to rozumować i akceptować siebie
pokochałem siebie takim jakim jestem ze swoimi zaletami i wadami
zrobiłem to w swoim czasie ,lecz nie dało mnie to rezultatu nadrobienia straconego czasu
więc nie mogłem się cofnąć i zrobić to wtenczas gdy krzywdziłem wszystkich
gdy się niszczyłem przez wlewanie w siebie alkohol i zachowywanie nieodpowiedzialnie
tak właśnie ja zrobiłem ... w swoim czasie (obecnym) staram się być lepszym,otwartym abym mógł się akceptować
ale tamto co już było ,wspomnieniach zostanie nie naruszone

Gonzo.pl - Wto 31 Sty, 2012 15:10

Jacuś, podstawowa i chyba nierozumiana różnica.....
Krzywdzenie, niszczenie, zachowanie, wychowanie dzieci, to nie jest czas.
To są sytuacje i zachowania.
I dlaczego koniecznie miałbym uwazać to samo co reszta?
Przecież to moje życie, moje osiągnięcia, to o nich piszę. I także moje błędy.
A reszta? Nie zajmuję sie resztą.

grzesiek - Wto 31 Sty, 2012 15:37

Gonzo.pl napisał/a:
Krzywdzenie, niszczenie, zachowanie, wychowanie dzieci, to nie jest czas.
To są sytuacje i zachowania.

...które miały miejsce w czasie ubiegłym i tego sie nie zmieni ani nie cofnie.
teraz można ( w obecnym czasie ) zmienic zachowania i postępowania na inne , lepsze, właściwe

Jacek - Wto 31 Sty, 2012 16:45

Gonzo.pl napisał/a:
Przecież to moje życie, moje osiągnięcia, to o nich piszę. I także moje błędy.
A reszta? Nie zajmuję sie resztą.

wpożo Mareczku ... szanuję twoje zdanie
jednak ,no cóż mimo że wiem że nie zwrucisz uwagi na moje zdanie (poradę)
to jednak napiszę
zwróć uwagę na różnicę
zaakceptować siebie,pokochać siebie,egoista
widzisz ją ???

Gonzo.pl - Wto 31 Sty, 2012 16:55

No, znam te różnicę Jacku i staram się o niej pamiętać. Pewnie, ze nie zawsze mi się to udaje.
Na Twoje zdanie zawsze zwracam uwagę :skromny: Chętnie słucham i uczę sie od tych osób, które szanuję jako ludzi, jako trzeźwych alkoholików, które mają mi coś do powiedzenia.

olka - Wto 31 Sty, 2012 19:28

Witam.Dziękuję wszystkim za wypowiedzi.Jakie moje wnioski po przeczytaniu ich na teraz,tak na już.Żeby pozbyć się tych masek i być po prostu sobą to:Pierwszy krok...obrachunek moralny,czyli w AA krok czwarty,po drugie akceptacja tego pogodzenie się i krok trzeci pokochanie siebie...Kurcze blaszka mnie to przeraża!!!To chyba najtrudniej zrobić,nie mówie,że się nie da,bo Marek i wielu z Was ma już to za sobą...Jak to "ugryżć"?Pytam,bo jestem już poważnie zmęczona tym ciągłym udawaniem,wiem,że i też stąd się biorą te moje takie doły,głody itd.I jeszcze jeden problem,skąd mam wiedzieć co zyskam jak będę prawdziwa,skoro tak naprawdę nie wiem jaka ja jestem,nie znam tej prawdziwej Oli,bo bo do tej pory nie miałam ochoty jej poznać...Strasznie to wszystko skomplikowane jak dla mnie,a może ja to tak w głowie sobie komplikuje,żeby tego nie dotykać,bo będzie bolało????Za dużo pytań...
Gonzo.pl - Wto 31 Sty, 2012 20:26

Masz rację Olu. Ja tez nie wiedziałem kim jestem i jaki jestem. I jak sie okazało, często miałem błędne wyobrażenia na swój temat.
ale masz szansę budować i naprawiać swoją osobowość.
A kroki proponuję poznawac po kolei.

Jacek - Wto 31 Sty, 2012 21:12

olka napisał/a:
wielu z Was ma już to za sobą...Jak to "ugryżć"?Pytam,bo jestem już poważnie zmęczona tym ciągłym udawaniem

Olka tego nie da się przeskoczyć
temu trza się poddać
a gdy już się jako taku ustabilizuje,to nie raz wkopa-się na czymś łapię
ale masz rację gdy się już to zastosuje,to udziela się miłe temu uczucie
że nie trza się wysilać na kogoś innego - tylko swobodnie bycie sobą takim jakim się jest

Jacek - Wto 31 Sty, 2012 21:29

olka napisał/a:
Pytam,bo jestem już poważnie zmęczona tym ciągłym udawaniem,wiem,że i też stąd się biorą te moje takie doły

a i jeszcze jedno spójrz na mój wpis (podpis) na dole,który mówi
Jacek.pl napisał/a:
"Zwycięzcy to przegrani, którzy powstali i spróbowali o jeden raz więcej."

u mnie w szkole (pracy) nie wiem czy to moda czy cuś ,ale powywieszali takie tablice w klasach i na nich takie hasła
a ja kiedyś przystanąłem nad jednym z nich i to właśnie nad tym zacytowanym
i po przeczytaniu mnie zastanowiło
kurde blaszka co za sens w tym temacie - no jak to może być że zwycięzcy to przegrani
no i tak se filozofowałem,aż wpadła mnie myśl o której się tu tyle mówi
i ma takowe podobne znaczenie,a jest nim - z alkoholem się nie walczy,jemu trzeba się poddać no tak pomyślałem :glupek: Zwyciężyli bo się poddali - nie walczą dali se spokój z walką

Jacek - Wto 31 Sty, 2012 23:24

Gonzo.pl napisał/a:
Na Twoje zdanie zawsze zwracam uwagę :skromny: Chętnie słucham i uczę sie od tych osób, które szanuję jako ludzi, jako trzeźwych alkoholików,

eeetam :beba: wymądrzam się
ale nie stronię od uwag innych na moje zdania
pozwalają mnie się poprawić na lepszejszego :skromny: ... bez zakładania masek

Gonzo.pl - Wto 31 Sty, 2012 23:29

Jacek napisał/a:
eetam :beba: wymądrzam się

No dobra, masz rację. :P

olka - Śro 01 Lut, 2012 22:04

Cytat:
"Zwycięzcy to przegrani, którzy powstali i spróbowali o jeden raz więcej.
Powoli się podnosze,pracuję nad tym by powstać,mam nadzieję,że nigdy nie upadne ponownie.
Jacek - Śro 01 Lut, 2012 23:28

olka napisał/a:
Powoli się podnosze,pracuję nad tym by powstać,mam nadzieję,że nigdy nie upadne ponownie.

myślę że tu nie chodzi o upadek
a o nie poddanie się temu co nie wyobrażalne ...nie do realizacji
aby się temu nie poddawać a powstać i do dzieła do boju ruszać

Krzysztof 41 - Śro 01 Lut, 2012 23:39

Cytat:
Powoli się podnosze,pracuję nad tym by powstać,mam nadzieję,że nigdy nie upadne ponownie.

:brawo: :brawo: :okok: :pocieszacz:

olka - Czw 02 Lut, 2012 22:11

Kurcze blaszka,nie jest dobrze...zmęczenie,przepracowanie,nie mam kiedy odpocząć.Rośnie we mnie złość.W pracy masakra,nie jestem w stanie opisać,jak ciężko,a to zimno powoduje,że mój alkoholowy móżdzek podpowiada..."herbatka z rumem na rozgrzewkę","kawa z 50-tką pamiętasz" itd...Idę spać bo jutro znów kolejny dzień walki z lodem i ze swoimi chorymi myślami.poj***ne to wszystko!!!!!
Gonzo.pl - Czw 02 Lut, 2012 22:13

Prześpij sie, odpocznij, pomyśl o czyms miłym.....
:buzki:

Jacek - Czw 02 Lut, 2012 22:15

olka napisał/a:
to zimno powoduje,że mój alkoholowy móżdzek podpowiada..."herbatka z rumem na rozgrzewkę","kawa z 50-tką pamiętasz" itd..

ważne że nad tym panujesz
a z czasem będą to tylko wspominki...już nie takie natrętne

olka - Czw 02 Lut, 2012 22:19

:buzki: :buzki: :buzki: Dobrej nocki.
Krzysztof 41 - Czw 02 Lut, 2012 22:25

olka napisał/a:
"herbatka z rumem na rozgrzewkę

olka napisał/a:
"kawa z 50-tką pamiętasz

Alkohol na mrozy to zabójstwo twu twu twu wiesz o tym on nie rozgrzewa tylko usypia nerwy czuciowe :wysmiewacz:
A teraz się prześpij i niech Ci się ciepła plaża przyśni :pocieszacz:

grzesiek - Pią 03 Lut, 2012 10:09

Ola ,na rozgrzewkę,herbata,imbir,cytryna i miód. W pracy też i kawa z miodem.
Ja pod koniec tygodnia też mam uczucie zmęczenia,a pracuję 6 dni w tygodniu.Zawsze się pocieszam,że w niedzielę śpię do oporu. To poprawia mi nastrój.
Polecam gorącą i pikantną zupę gulaszową po węgiersku. Dobrze grzeje i dodaje energii do pracy. Choć jest mroźno ( u mnie-25 st.C) to życzę miłego radosnego i ciepłego dnia. :>

olka - Pią 03 Lut, 2012 16:22

Jestem na maksymalnym głodzie.Już w powrotnej drodze z pracy do domu,mój partner powiedział mi,że ostatnio bardzo łatwo mnie wyprowadzić z równowagi.Jeszcze jutro do pracy,opadam już z sił.Jestem zła zmęczona i wiem o tym,że chce mi się chlać.Byle do jutra.Jutro wyjść z pracy i nie widzieć tego do poniedziałku w nocy.Teraz idę się położyć i spróbuje odpocząć,choć nosi mnie strasznie...
cool - Pią 03 Lut, 2012 16:33

witaj olu może warto się opić się wody lub z kimś pogadać to pomaga ;) aby spokojnie a bedzie ok :okok: glody mijają wkącu pozdrawiam
olka - Pią 03 Lut, 2012 21:28

Jest już troszkę lepiej.Przespałam się,teraz kąpiel i do wyrka.Jutro do pracy,ale jeszcze tylko jutro.Dam rady,nie takie głody mam za sobą.
Gonzo.pl - Pią 03 Lut, 2012 21:39

Pogoń głoda w czorty.


olka - Pią 03 Lut, 2012 21:45

Marku też tak zrobie!!!!Rozbawiłeś mnie,dziękuję :)
Jędrek - Sob 04 Lut, 2012 07:51

Gonzo.pl napisał/a:
Prześpij sie, odpocznij, pomyśl o czyms miłym.....
:buzki:


Ostatni weekend starałem sie po całym tygodniu spędzić w ten sposób...
miotałem sie po domu jak popyrtany...nawet leżąc na łóżku.
Dopiero we wtorek jak opowiedziałem na wjazd na mityngu o swoich wątpliwościach i problemach wypowiedzi przyjaciół zaczęły mnie prostować.
W piątek było już całkiem przyjemnie....
Rozmowa z godnym zafania trzeźwiejącym to jest dla mnie wsparcie i ukojenie.

Kujawiak - Sob 04 Lut, 2012 08:12

Może to banalnie zabrzmi, ale proponuję iść na mityng. Trzeźwego weekendu!
Gonzo.pl - Sob 04 Lut, 2012 09:41

Jędrek napisał/a:
Gonzo.pl napisał/a:
Prześpij sie, odpocznij, pomyśl o czyms miłym.....
:buzki:


Ostatni weekend starałem sie po całym tygodniu spędzić w ten sposób...
miotałem sie po domu jak popyrtany...nawet leżąc na łóżku.

Bo chyba miałeś popyrtany pomysł. :wysmiewacz:
To jest propozycja dla Olki na wyciszenie przed snem, a nie pomysł na weekend.

cool - Sob 04 Lut, 2012 09:50

ten głodek jest bajerancki :evil:
Gonzo.pl - Sob 04 Lut, 2012 09:53


olka - Sob 04 Lut, 2012 17:22

Hej.Dziś już lepiej,cieszę się,że jutro wolne,a miałam iść do pracy,tylko,że nie zgodziłam się.Zadbałam w ten sposób o siebie,może walnie mi po premii,ale co by mi przyszło z premii jak jutro poszła bym pić,bo tak bym miała wszystkiego dość.Tak więc,po chwili wahania odmówiłam,że ja też muszę kiedyś odpocząć i że powoli opadam z sił.Pierwszy raz odmówiłam przełożonemu,to można chyba też zaliczyć do sukcesów i minimalnej zmiany co nie?Dzięki za te DANIO Marku są przecudne :lol2: :lol2: :lol2:
gregor71 - Sob 04 Lut, 2012 17:26

olka napisał/a:
Pierwszy raz odmówiłam przełożonemu,to można chyba też zaliczyć do sukcesów i minimalnej zmiany co nie?

Trochę asertywności jest bardzo wskazane.Ważne jest jak Ty się z tym czujesz,czy nie masz poczucia winy.Nie lubię tych spojżeń szefów,inwestorów i innych gdy chcą na mnie wymóc pracę po godzinach albo w niedzielę.Nie zawsze udaje się odmówić.

olka - Sob 04 Lut, 2012 17:34

gregor71 napisał/a:
.Ważne jest jak Ty się z tym czujesz,czy nie masz poczucia winy
Okłamała bym,pisząc,że nie mam poczucia winy,może inaczej,było mi niezręcznie odmówić,takie poczucie obowiązku i to,że ciągle muszę odpracować te lata,kiedy nie mógł na mnie liczyć w 100%.Ale gdzieś przemęczenie,ból mięśni itd pomógł mi w tym,żeby odmówić...Może odpokutuje to w następnym tygodniu...zobaczymy.
grzesiek - Sob 04 Lut, 2012 17:36

Ola masz rację,czasem trzeba odpocząć.Niektórym szefom wydaje się że mają do czynienia z robotami.Sami w tym czasie siedzą w najlepsze z rodziną. Zawsze masz prawo do wolnego na żądanie,albo iść do lekarza i wziąć L-4. Dbaj o zdrowie,bo masz jedno, a szefa uświadom,że na plecach nie masz napisane KOŃ. :D
Jacek - Sob 04 Lut, 2012 17:40

gregor71 napisał/a:
Ważne jest jak Ty się z tym czujesz

podzielam twoje zdanie
gregor71 napisał/a:
Nie zawsze udaje się odmówić.

zawsze można
jeśli nie można,to tylko oznacza jedno
obawa... przed kimś,lub przed czymś

olka - Sob 04 Lut, 2012 17:43

grzesiek napisał/a:
a szefa uświadom,że na plecach nie masz napisane KOŃ. :D
czasami wydaje mi się,że on tylko widzi we mnie siłę roboczą,a nie człowieka,kobietę.Wiem,że u mnie na zakładzie jest równouprawnienie,ale czasami to faceci mi siedzą,a ja tyram jak wół.A tam koniec,w końcu mam wolne,ani słowa o robocie!
gregor71 - Sob 04 Lut, 2012 17:43

Jacek napisał/a:
zawsze można
jeśli nie można,to tylko oznacza jedno
obawa... przed kimś,lub przed czymś

Tu się zgadzam.

Ja napisałem że nie zawsze się uda odmówić astertywnie.
Tak by był wilk syty i menczester syty.

olka - Sob 04 Lut, 2012 17:45

Cytat:
jeśli nie można,to tylko oznacza jedno
obawa... przed kimś,lub przed czymś
Dokładnie,zgadzam się Jacek z Tobą!!!
Jacek - Sob 04 Lut, 2012 17:59

gregor71 napisał/a:
Ja napisałem że nie zawsze się uda odmówić astertywnie.

a wiesz jak to jest???
czy mógłbyś nam to przytoczyć

gregor71 - Sob 04 Lut, 2012 18:06

Jacek napisał/a:
czy mógłbyś nam to przytoczyć

Zaposiłkuję się wikipedią.
Asertywna odmowa stosowana jest w sytuacji, gdy potencjalnie jesteśmy w stanie spełnić oczekiwanie lub prośbę naszego rozmówcy, ale kosztem naszych chęci, dążeń lub interesów. Asertywna odmowa jest elementem stanowienia praw, określa pozycję i przedstawia jasną decyzję dotyczącą konkretnej sprawy. Jest stwierdzeniem czytelnym, bezpośrednim, uczciwym i stanowczym.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Asertywna_odmowa

Jacek - Sob 04 Lut, 2012 18:24

gregor71 napisał/a:
określa pozycję i przedstawia jasną decyzję dotyczącą konkretnej sprawy. Jest stwierdzeniem czytelnym, bezpośrednim, uczciwym i stanowczym.

okej,okej,dopowiem jeszcze że to zachowanie po środkowe
pomiędzy tchużowskim zachowaniem gdzie
nie pewna wypowiedz ,krętactwo,a wzrok po całym pomieszczeniu obiega
jak również nie może być takie które da do zrozumienia że nad rozmówcą panuje
twierdzące ostro a wzrok wlepiony w jego wzrok
powinno być tak jak opisałeś
opisać konkrety,przy tym być pewnym swej wypowiedzi a wzrok wlepiony w jego twarzy,ale nie w same oczy

gregor71 - Sob 04 Lut, 2012 18:40

Jacek napisał/a:
przy tym być pewnym swej wypowiedzi a wzrok wlepiony w jego twarzy,ale nie w same oczy

Dobrym sposobem jest patrzenie w jedno oko,na przemian.Nie jest to takie krępujące dla nas i nachalne dla drugiej osoby.

olka - Sob 04 Lut, 2012 22:29

Nikt nie pomoże i nie zrozumie alko,jak drugi alko...Wierze w to i tego nikt mi nie jest w stanie obalić.Jestem właśnie po rozmowie z przyjacielem alko.Czuje sie o niebo lepiej,wiem jak iść dalej w terapii,skąd ten mój stan itd.Boże dzięki Ci,że dziś przyjechał.Jutro na miting jade i znów na "tory"trzeżwienia.Ale co najważniejsze...Bardzo mi się chce jechać na miting!!!!Po co ja się tak długo męcze w tym swoim myśleniu....
Jędrek - Nie 05 Lut, 2012 09:30

olka napisał/a:
Nikt nie pomoże i nie zrozumie alko,jak drugi alko...Wierze w to i tego nikt mi nie jest w stanie obalić.Jestem właśnie po rozmowie z przyjacielem alko.Czuje sie o niebo lepiej,wiem jak iść dalej w terapii,skąd ten mój stan itd.Boże dzięki Ci,że dziś przyjechał.Jutro na miting jade i znów na "tory"trzeżwienia.Ale co najważniejsze...Bardzo mi się chce jechać na miting!!!!Po co ja się tak długo męcze w tym swoim myśleniu....


Widzę że nabierasz doświadczeń podobnych do moich....
jeżeli mogę doradzić to staraj się o tym pamiętać nawet jak Ci się nie będzie chciało.
Bardzo łatwo zapomnieć i zboczyć....

olka - Nie 05 Lut, 2012 14:27

Tak od wczoraj rozmyślam skąd we mnie taki strach przed zapiciem...i myślę tak,choć nie wiem czy się nie mylę...Boje się,bo nie jestem w stanie tak do końca przewidzieć jak będzie.To co nie znane budzi we mnie strach,obawę,lęk.Ale co najgorsze tak naprawdę to tylko ten strach mnie powstrzymuje i pytanie jak długo....bo we mnie ciagle jest w środku bitwa chcesz,czy nie chcesz sie napić Ola...I myślę,że to brak akceptacji siebie...Znów to wróciło...Te maski,ta moja wieczna gra,wieczna czujka itd.Jestem już tym tak cholernie zmęczona,że co jakiś czas wpadam w "dołek" który cały czas sobie powiększam.Dlatego terapie zmieniam.Zostawiam wszystkich i wszystko.Najwyższa pora uporać się sama ze sobą.Przeżyć to wszystko co niszczy mnie od środka i wiem,że będzie cholernie bolało,ale najwyższy czas wreszcie być sobą i zacząć na nowo!!!!!
olka - Nie 05 Lut, 2012 14:30

olka napisał/a:
Dlatego terapie zmieniam
tak dla sprostowania...nie rezygnuję z terapii,tylko od czegoś innego chcę zacząć,od siebie.
cool - Nie 05 Lut, 2012 15:34

Witaj
olka napisał/a:
Tak od wczoraj rozmyślam skąd we mnie taki strach przed zapiciem...i myślę tak,choć nie wiem czy się nie mylę...Boje się,bo nie jestem w stanie tak do końca przewidzieć jak będzie.To co nie znane budzi we mnie strach,obawę,lęk.Ale co najgorsze tak naprawdę to tylko ten strach mnie powstrzymuje i pytanie jak długo....bo we mnie ciagle jest w środku bitwa chcesz,czy nie chcesz sie napić


:) Też tak miałem na początku trzeźwienia i to chyba normalne.czasami mialem wrażenie że jest mietek aniołek i diabelek.strach przed zapiciem to też norma ,wydaje mi sie w moim wypadku pomocna byla terapia i wiedza z tamtąt wyniesiona i motywacja aby niepić alko.wprawdzie zapiłEem po 21 miesiącach ale z perspektywy czasu bylo mi to potrzebne aby wrucić na ziemie ;)

Jacek - Nie 05 Lut, 2012 17:23

olka napisał/a:
Boje się,bo nie jestem w stanie tak do końca przewidzieć jak będzie.To co nie znane budzi we mnie strach,obawę,lęk

uwierz że obawa,strach przed nieznanym,jest siłą do walki
raczej obawiaj się gdy nadejdzie czas jak nabędziesz pewności

olka - Nie 05 Lut, 2012 21:23

Jacek napisał/a:

uwierz że obawa,strach przed nieznanym,jest siłą do walki
raczej obawiaj się gdy nadejdzie czas jak nabędziesz pewności
Jacku tylko ileż można się bać?????Na samym strachu nie ujadę,bo w pewnym momencie będę go miała tak dość,że powiem koniec i co wtedy....bar i chlanie pewne.
cool - Nie 05 Lut, 2012 21:35

olka napisał/a:
Na samym strachu nie ujadę,bo w pewnym momencie będę go miała tak dość,że powiem koniec i co wtedy....bar i chlanie pewne


witaj Olu minie kiedyś w takim stanie uratowala mnie od wypicia jedna myśl mianowicie odroczenie decyzji o wypiciu o 15 minut sam bylem w szoku ale jaka radocha byla że nie wypilem alko. ;)

olka - Nie 05 Lut, 2012 21:38

nawrocik napisał/a:
ale jaka radocha byla że nie wypilem alko. ;)
no wierzę,też już miałam taką radochę jak mi się udało przetrwać,a jaka ulga...
cool - Nie 05 Lut, 2012 21:49

ważne moim zdaniem szukanie pozytywu w trzeźwieniu choć prawda czasami to trudne
.teraz w czasie nawrotu co mialem i jeszcze chwilowo mam spoglądam na ludzi z naprawde dużą abstynecją i jak oni potrafią sie nio cieszyć dzielić :) tydzień temu bylem u kolegi z którym 6 lat temu zaczynalem terapie normalnie radocha że sie trzyma a jak jego rodzina jest zadowolona aż milo spojrzeć pozdrawiam

Jacek - Nie 05 Lut, 2012 22:15

olka napisał/a:
Jacku tylko ileż można się bać?????

ja w tej chwili nie mam na myśli takiego strachu który prowadzi do nerwicy
a taki co po prostu mówi o stracie gdy by się sięgało po alkohol
ja takie strachy i obawy przed zapiciem mam do dziś ,wiem ile zyskałem i wiem ile mogę stracić
więc wole żyć w takiej obawie,przeto jestem na baczności
i to nie żaden żart ,ale również nie stres
po prostu mam to w świadomości
aby to ci jaśniej wyłożyć ,to weź sobie taką rzecz,pewnie się kiedyś czymś spażyła
bardziej lub mniej,wodą gorącą , mlekiem czy pokrzywą
ale przecież mimo obaw pijasz gorące kakao czy herbatkę z cytrynką
masz co najwyżej tam gdzieś zakodowaną obawę aby się nie oblać

olka - Nie 05 Lut, 2012 22:27

Ja Ci powiem o co mi chodzi.Chciałabym dojść do takiego stanu,kiedy flaszka stanie się dla mnie obojętna.Będzie na półkach w sklepie,ludzie wokół będą pić,a mi to będzie zwyczajnie zwisać,bo będę czuła się dobrze z tym,że nie umiem się już napić i że właściwie to już nie chcę się napic,bo mi to jest niepotrzebne.Nie będzie wtedy bitwy w środku we mnie "chcę-nie chcę".Tak ja to myślę.I dojdę do tego kiedy w całości zaakceptuję siebie swoje słabości i te dobre strony,które niewątpliwie są,tylko ja w nie nie wierze.Wtedy samej ze sobą będzie mi dobrze,będę miała poczucie własnej wartości nie zależne od ludzi(które jest chwilowe),będę dla siebie najlepszym przyjacielem.Tego pragnę,a wtedy skończą się oczekiwania wobec innych,złości,doły itd.Pewni,że nie będzie cały czas cudownie,bo życie nie jest łatwe,ale trudności które napotkam,nie będą prowadzić mojej głowy zaraz w kierunku chlania.
Jacek - Pon 06 Lut, 2012 00:13

olka napisał/a:
Chciałabym dojść do takiego stanu,kiedy flaszka stanie się dla mnie obojętna.Będzie na półkach w sklepie,ludzie wokół będą pić,a mi to będzie zwyczajnie zwisać,

i dojdziesz do takiego stanu,gdy tylko będziesz do tego dążyła
i jeszcze jeden warunek,wbij sobie że jak będziesz miała załamkę to nie w alkohol jest drogą ucieczki

Janioł - Pon 06 Lut, 2012 06:49

olka napisał/a:
Chciałabym dojść do takiego stanu,kiedy flaszka stanie się dla mnie obojętna.
i wiem z doświadczenia że to było to co najgorsze mogło mnie spotakać od tego się zaczeło alkohol jest mi obojętny , później a trwało to ok. 1,5 roku obojętność oznaczała już tolerancje czyli obecność w moim otoczeniu a póżniej w organiżmie, moim zdaniem alkohol do końca moich dni nie może być mi obojętny ja to wiem bo doświadczyłem tego bardzo boleśnie
grzesiek - Pon 06 Lut, 2012 11:44

Jacek napisał/a:
olka napisał/a:
Chciałabym dojść do takiego stanu,kiedy flaszka stanie się dla mnie obojętna.Będzie na półkach w sklepie,ludzie wokół będą pić,a mi to będzie zwyczajnie zwisać,

i dojdziesz do takiego stanu,gdy tylko będziesz do tego dążyła
i jeszcze jeden warunek,wbij sobie że jak będziesz miała załamkę to nie w alkohol jest drogą ucieczki

Olu, opowiem Ci moja historię. Ostatnio na mitingu koleżanka obchodziła rok trzeżwości.
Gratulowali jej WYTRWAŁOŚCI, sukcesu jaki dokonała itp.
Ja rok abstynencji przechodziłem trzy razy i zapijałem,a następnie jechałem na terapię zamkniętą. Teraz mam już staż trochę dłuższy i po kolejnym roku bez alkoholu gdy zacząłem trzeźwieć uświadomiłem sobie, że teraz to już nie wytrwałość, bo ile można być wytrwałym, teraz moje trzeźwienie jest dla mnie SPOSOBEM NA ŻYCIE.
Emocje staram się łagodzić czymś co jest dla mnie przyjemne np. muzyka i słodycze.
Normalne jest dla mnie,że wstaję rano trzeźwy,że z pracy wracam trzeźwy, że decyduję o sobie i swoich czynach, jak idę po chleb,a przy kasie stoją butelki z wódką to traktuje je jako inny towar którego nie potrzebuję. Ich widok mnie ani nie przeraża,ani nie przyciąga. Omijam je wzrokiem. Jednocześnie codziennie pamiętam czym jest dla mnie alkohol i że jestem alkoholikiem.
Najważniejsze jest,że potrafię sie cieszyć ze swojej trzeźwości,zauważam jej dobre strony,ile mi dała i co ja zrobiłem dla siebie i bliskich w tym czasie kiedy nie piję.
Nie bój się ,że możesz pomyśleć o alkoholu, strach ma wielkie oczy, wódka zamknięta w butelce jeszcze nikomu krzywdy nie zrobiła. Myśląc o alkoholu wmawiaj sobie,że to Twoja trucizna się przypomina,która na kacu chce Ci wyrwać Twoje wnętrzności i miażdży głowę jak imadło.Zaakceptuj alkohol jako partyzanta,który może na Ciebie napaść,jak będziesz o nim pamiętać i go obserwować to nie zaatakuje bo TY JESTEŚ SILNIEJSZA.

olka - Pon 06 Lut, 2012 16:05

grzesiek napisał/a:
.Zaakceptuj alkohol jako partyzanta,który może na Ciebie napaść,jak będziesz o nim pamiętać i go obserwować to nie zaatakuje bo TY JESTEŚ SILNIEJSZA.
i tego właśnie chcę dokonać,do takiego momentu dojść,kiedy będę się cieszyć z tego że jestem trzeżwa,a nie z tego,że po raz kolejny udało mi się przetrwać,bo to tylko chwilowa radość...Ja zwyczajnie chcę się cieszyć życiem!!!!
olka - Pon 06 Lut, 2012 16:32

No to ludziska zbieram się walczyć o swoje lepsze jutro...boję się jak cholera,bo wiem co muszę zrobić,wywalić całą prawdę o sobie....O matko!!!Jak nie zjade na zawał to zawitam koło 20:00 na forum.Trzymajta się!
pterodaktyll - Pon 06 Lut, 2012 17:41

olka napisał/a:
.Ja zwyczajnie chcę się cieszyć życiem!!!!

W momencie kiedy przestaniesz "stawiać warunki" swojej chorobie, to zaczniesz się naprawdę cieszyć. To niby takie proste, uznać swoją bezsilność wobec alkoholu i jednocześnie piekielnie trudno w to samemu uwierzyć :)

olka - Pon 06 Lut, 2012 20:18

pterodaktyll napisał/a:
To niby takie proste, uznać swoją bezsilność wobec alkoholu i jednocześnie piekielnie trudno w to samemu uwierzyć :)
Pteruś tak jest,to cholernie trudne,ale do zrobienia.Dałam rady dziś,czuję się kiepsko,bo przeszłość cholernie boli,ale uwierzyłam,że nie ma drogi na skróty,trzeba to przejść,przeżyć,zaakceptować.Zbieram się do pracy.Miłej nocy.
cool - Pon 06 Lut, 2012 20:26

Witaj Olu :)
olka napisał/a:
Dałam rady dziś,czuję się kiepsko,bo przeszłość cholernie boli,ale uwierzyłam,że nie ma drogi na skróty,trzeba to przejść,przeżyć,zaakceptować

gratulacje a przeszłość daje też sile żeby niepopełniać tych samych błedów ;)

Jacek - Pon 06 Lut, 2012 20:47

olka napisał/a:
Zbieram się do pracy

a ja wróciłem 54k9l

olka - Wto 07 Lut, 2012 19:26

Ludzie,na moim zakładzie zmiany,że ho ho.Od wczoraj dostajemy ciepły posiłek,kawa w termosach i herbata... niby tylko tyle,ale dla mojej załogi aż tyle i dla mnie oczywiście.A ile radochy było jak z tą ciepłą zupą przyjechali,mówie Wam coś pięknego!!!
cool - Wto 07 Lut, 2012 19:59

witaj
olka napisał/a:
... niby tylko tyle,ale dla mojej załogi aż tyle i dla mnie oczywiście.A ile radochy było jak z tą ciepłą zupą przyjechali,mówie Wam coś pięknego!!!

super małe rzeczy a ile radochy :radocha:

grzesiek - Śro 08 Lut, 2012 11:05

olka napisał/a:
.A ile radochy było jak z tą ciepłą zupą przyjechali,mówie Wam coś pięknego!!!

Super - catering z gorącym posiłkiem
i na tym polega trzeźwienie,że nawet takie sytuacje potrafią cieszyć, zaraz robi się miło na sercu jak słyszę ( czytając odczuwam ) radość z Twojego tekstu.

szymon - Nie 12 Lut, 2012 17:58

truskaweczki2 napisał/a:
Przeszłość to przeszłość nie mamy na nią żadnego wpływu ale to co przed nami jak najbardziej zależy tylko i wyłącznie od nas


nie zgodze się z Tobą :)
JA mam wpływ tylko na teraźniejszość.

powodzenia "bracie" :wysmiewacz:

olka - Nie 12 Lut, 2012 19:03

szymon napisał/a:
nie zgodze się z Tobą :)
JA mam wpływ tylko na teraźniejszość.
Zgadzam się.Mam wpływ na dziś,na teraz,choć tak po prawdzie to też nie do końca.Na pewno mam wpływ tylko ja na to czy się dzis napiję,czy nie,to w 100% zależy tylko ode mnie.
Jacek - Nie 12 Lut, 2012 19:33

olka napisał/a:
Na pewno mam wpływ tylko ja na to czy się dzis napiję,czy nie,to w 100% zależy tylko ode mnie.

noo :tak:

olka - Nie 12 Lut, 2012 19:37

Byłam dziś w pracy,było nas wszystkich 6-ro ludzisków.Sztygar zamówił alkomat i poczułam strach...to trauma z przeszłości???? :uoee:
ARTURO - Nie 12 Lut, 2012 19:59

Też mi coś takiego pozostało - kontrola drogowa - standardowa kontrola trzeźwości - a ja się trzęsę ... a wiem że po 3 mies. już śladu po nim nima cr4c
olka - Pon 13 Lut, 2012 23:22

Byłam dziś na terapii indywidualnej i kompletna klapa,ani o krok do przodu.Złość,chęć rezygnacji z terapii.Kiedyś,ktoś powiedział,że to co było to przeszłość,zostaw.Teraz liczy się jakim jesteś człowiekiem,jakie masz wartości,czym kierujesz się w życiu....I co??? I g***o prawda.Nadal na moje życie ma wpływ przeszłość.Nie istotne,że jestem już innym człowiekiem w sumie całkowicie innym.TAMTO się liczy!!!!Brakuje mi już sił.Nie rozumiem swoich zachowań,swoich uczuć,swojego myślenia,a wszystko przez wywalenie "swojego syfu" na terapii...Idę "do siebie" :zalamka: :zalamka: :zalamka:
Klara - Wto 14 Lut, 2012 10:05

olka napisał/a:
ani o krok do przodu

Powoli, Ola. Daj czasowi czas.
Tym razem odpoczywasz, a za chwilę ruszysz jak burza.
ZOBACZYSZ!!

szymon - Wto 14 Lut, 2012 10:12

olka napisał/a:
Teraz liczy się jakim jesteś człowiekiem,jakie masz wartości,czym kierujesz się w życiu....I co??? I g***o prawda


no nie g***o prawda tylko samo prawda.
chodzac na terapie nie mam wysokich wymagań do w stosunku do siebie.
nie nakręcam się, ze zaraz po, zmieni mi się całkowicie myślenie.
nie oczekuje od siebie zbyt wiele,
ale nie kładę się tez na torach,
nawet jeśli mam "kompletną klapę"
wcześniej o niej myślę,
że jak mnie przyklapnie to zrobię tak czy siak, taki plan awaryjny.
jak cos mi podpowiada, że brakuje już mi sił,
to odrazu, to coś sprowadzam na ziemię,
przecież to jest nieprawda,
daję sobie przyzwolenie do tego, że dzisiaj moge mieć gorszy dzień,
dopuszczam takie myśli do siebie.

grzesiek - Wto 14 Lut, 2012 10:26

olka napisał/a:
Nie istotne,że jestem już innym człowiekiem w sumie całkowicie innym.TAMTO się liczy!!!!Brakuje mi już sił.Nie rozumiem swoich zachowań,swoich uczuć,swojego myślenia,a wszystko przez wywalenie "swojego syfu" na terapii...Idę "do siebie" :zalamka: :zalamka: :zalamka:

Olu bardzo istotne jest to ,że sie zmieniłaś i że jesteś inna. Wiadome jest,że swojej przeszłości nie wymażesz z pamięci jak ołówka gumką. Zawsze pamięta się swoje życie i sytuacje ,które były, które miały wpływ na nasze zachowania i sytuacje z tym związane.
To jak mówisz wywalanie syfu ,to tak naprawdę oczyszczanie swojego umysłu, uświadamianie sobie zachowań i sytuacji złych,które powodowały błedy twojego życia.
Wywoływane tym emocje i trud mówienia o tych sytuacjach i błedach życiowych, mają na celu uświadomienie tego co złe i ochrony ciebie przed popełnianiem tych samych błędów.
Złość jaka cię ogarnia,to efekt świadomości twojego postępowania w przeszłości.żeby to zmienić , musisz sobie samej wytłumaczyć,że to co było,co się stało,co zepsułaś ,to już było,tego nie zmienisz. To efekt twojej choroby,uzależnienia.Mając taką świadomość możesz się ustrzec przed popełnianiem takich błedów w przyszłości i na to teraz jako trzeźwa osoba masz OGROMNY wpływ.
Kończąc tą może skomplikowaną wypowiedź,proponuję spokojnie,z chłodną głową ,to jeszcze raz przemyśleć,bo nie stoisz w miejscu,tylko zrobiłaś kolejny krok oczyszczania się z syfu,który i tak jeszcze gdzies trochę siedzi w tobie,ale już mówisz o nim i nie skrywasz go w duszy,a to daje ulgę i swobodę myślenia na przyszłość. Więc uwierz,że robisz postępy i z uśmiechem na twarzy przygotuj się do następnych zajęć, a wątpliwości omów z terapeutą i powiedz ,co cię denerwuje.
Powodzenia na kolejne 24 godz. w trzeźwości i radości w Walentynki :)

milutka - Wto 14 Lut, 2012 10:53

olka napisał/a:
.Nadal na moje życie ma wpływ przeszłość.Nie istotne,że jestem już innym człowiekiem w sumie całkowicie innym.TAMTO się liczy!!!!Brakuje mi już sił.
:pocieszacz: Olu
normalnym jest ,że masz chwile załamania i zwątpienia ...daj sobie trochę czasu :pocieszacz: Wiem sama po sobie ,że czasem to co do tej pory osiągnęłam przestaje mieć znaczenie ,załamuję się ,nie chce mi się nic ,zamykam się przed światem ...jednak powoli ,powoli zaczynam od nowa walczyć o swoje i żyć tak by z każdego dnia wynieśc coś "dla siebie"..i pewnie takich dołków i rozterek przed nami wiele ale najważniejsze by nie zbaczać z obranej drogi :pocieszacz: :buziak: trzymaj się dziewczyno :)

olka - Wto 14 Lut, 2012 11:22

Dzięki Wam wszystkim.Dziś nadal kupa złości we mnie,ale pozwalam sobie na nią,nie udaję,że jestem zadowolona.Zastanawiam się,dlaczego mam wrażenie czasami jakbym się sama siebie bała...Co to jest?skąd to?Czasami moje reakcję na jakąś sytuację,są dla mnie samej zaskoczeniem,jakby to nie tak miało być...Nie wiem,czy piszę zrozumiale,ale na teraz tylko w ten sposób umiem to opisać.
Klara - Wto 14 Lut, 2012 11:49

olka napisał/a:
Dziś nadal kupa złości we mnie,ale pozwalam sobie na nią,

Masz jakąś możliwość, żeby dać ujście tej złości?
Wywrzeszczeć ją gdzieś, gdzie nikt nie będzie słyszał (żeby nie pomyślał o Tobie czegoś niestosownego), albo porzucać kamieniami do jakiegoś celu, bo ja wiem co jeszcze.... sama będziesz wiedziała.

grzesiek - Wto 14 Lut, 2012 16:04

olka napisał/a:
.Zastanawiam się,dlaczego mam wrażenie czasami jakbym się sama siebie bała...Co to jest?skąd to?Czasami moje reakcję na jakąś sytuację,są dla mnie samej zaskoczeniem

Ola ja myśle,że są jeszcze dwie Ole. Jedna trzeźwa i zmieniająca sie na lepszą,grzeczną i spokojną dziewczynę,oraz ta druga pijąca, wnerwiona, szarpana emocjami. Jedna walczy z drugą, ta dobra chce być dobrą i jeszcze lepszą,bo ma cel do realizacji,a ta druga jeszcze jej przeszkadza włączając czasem pijane myślenie i wspominanie tych złych chwil z życia minionego.
Emocje- to przyczyna podwójnej osobowości. Jak coś zaczyna mnie denerwować zaraz się na tym łapię i powtarzam sobie" uspokój się,opanuj,nie reaguj,policz do .....,aż minie, olej to, nie daj się sprowokować i powtarzam modlitwę o pogodę ducha" to u mnie działa.

olka - Wto 14 Lut, 2012 23:07

No i narozrabiałam...nie wytrzymałam tego napięcia,w pracy tak się dałam na mojego sztygara,że ten wypisał mi w połowie dniówki urlop i kazał się wynosić.Jutro też nie mam przychodzić do pracy.*j****!!!
rybenka1 - Wto 14 Lut, 2012 23:14

Oluś to Cię poniosło ,nio czasem nerwy puszczają .Nie bedzie żle ,sztygar też człowiek zrozumie . :lol2:
olka - Wto 14 Lut, 2012 23:16

rybenka1 napisał/a:
Nie bedzie żle ,sztygar też człowiek zrozumie .
Pewno walnie po premii,oby tylko na tym się skończyło,byle nie będzie nagany,bo to dość bolesna kara.
rybenka1 - Wto 14 Lut, 2012 23:20

Olus jeszcze nic nie wiesz co Ci walnie .Urlop dał 2 dni to nie jest żle .Bądz dobrej mysli i nie denerwuj sie .Choć wiem ze to nie jest łatwe . :buziak:
pterodaktyll - Wto 14 Lut, 2012 23:23

olka napisał/a:
tak się dałam na mojego sztygara,że ten wypisał mi w połowie dniówki urlop i kazał się wynosić.Jutro też nie mam przychodzić do pracy.*j****!!!

A co on Ci biedaczek takiego zrobił? :szok:

olka - Wto 14 Lut, 2012 23:24

Kurcze blaszka pierwszy raz widziałam go w takim stanie.On ogólnie nie używa przy mnie wulgaryzmów,ale dziś to sobie pozwolił za wszystkie czasy,no ja też nie byłam dłużna,tylko jest jedno ale...jemu wolno,mi...niestety nie.
pterodaktyll - Wto 14 Lut, 2012 23:26

olka napisał/a:
...jemu wolno,mi...niestety nie.
:bezradny:
Szanuj szefa swego..........zawsze możesz mieć gorszego :mgreen:

olka - Wto 14 Lut, 2012 23:28

pterodaktyll napisał/a:
A co on Ci biedaczek takiego zrobił? :szok:
poszło o zleconą mi robotę.On chciał,żeby zaraz po przyjściu na stanowisko pracy było to robione,tłumaczyłam,że dopiero ok14:15 ludzi mam wszystkich w "budzie" i o tej godzinie zaczniemy.Głupie 15 min,a ten problem stwarzał taki,że nie wytrzymałam i mu nazdałam,a on mi,a ja jemu...i urlop przymusowy.
rybenka1 - Wto 14 Lut, 2012 23:29

Ano tak jest takie cus ;Co wolno wojewodzie to nie Tobie smrodzie : No cóz Mnie czasem też nerwy puszczają i co nieco poleciało Mi do szefa .Przeprosiłam i obiecałam ze śie postaram poprawić .Nio to śiem staram wyjscia nima ,daję radę .Ty tesz dasz radę . :tak: Może sprubój przeprośić .
pterodaktyll - Wto 14 Lut, 2012 23:32

rybenka1 napisał/a:
;Co wolno wojewodzie to nie Tobie smrodzie :

Rybka...... Co wolno Wojewodzie, to nie Tobie..............Kasztelanie......... :nono:

olka - Wto 14 Lut, 2012 23:33

Jeszcze jak mi wypisywał ten urlop to mu powiedziałam,że może mi dać od razu całe 28 dni jak mu się lepiej zrobi,bo ja to mam w du*** i wyszłam.Nie,no nie będzie wesoło.Sprawa się raczej oprze o głównego szefa i będą kredki :uoee:
pterodaktyll - Wto 14 Lut, 2012 23:36

Pyskata Ty jesteś, nie da się ukryć :mgreen:
rybenka1 - Wto 14 Lut, 2012 23:39

Oluś to Cię cholernie mocno poniosło .No trudno musisz to wszystko wyprostować . :uoee:
olka - Wto 14 Lut, 2012 23:39

pterodaktyll napisał/a:
Pyskata Ty jesteś, nie da się ukryć :mgreen:
Pteruś ja tam pracuję 12lat i dziś po raz pierwszy postawiłam się okoniem.Może nieumiejętnie,nie może,na pewno nieumiejętnie,ale od czegoś trzeba zacząć.
pterodaktyll - Wto 14 Lut, 2012 23:53

olka napisał/a:
dziś po raz pierwszy postawiłam się okoniem.

Wiesz.......zawsze kiedyś jest ten pierwszy raz. Dowcip polega na tym, żeby zrobić to w taki sposób żeby swoje "ugrać" a nie narobić sobie przy okazji wrogów. To tzw asertywność. Trzeba próbować. Nikt nie twierdzi, że od razu się to uda. Dobry początek zrobiłaś, chociaż może nie takiego efektu oczekiwałaś......... :bezradny:
Następnym razem pójdzie pewnie lepiej :mgreen:

Wiedźma - Wto 14 Lut, 2012 23:54

No to nieźle :?
Ja kiedyś wpadłam przy szefie w podobny stan - co prawda nie wrzeszczałam na niego,
ale drzwi trzaskały i moje kapcie lądowały na ścianach! :szok:
Spodziewałam się wypowiedzenia, ale nazajutrz... dostałam podwyżkę! :wysmiewacz:
Może u Ciebie też nie skończy się źle - szefowie bywają nieprzewidywalni...

Klara - Śro 15 Lut, 2012 09:06

Może przyjdzie po rozum do głowy i uświadomi sobie, że na ten Twój stan wpłynęło to nadludzkie zmęczenie spowodowane temperaturami w ubiegłym tygodniu!
Miej nadzieję, że nie będzie źle.
Ułoży się! :buziak:

olka - Śro 15 Lut, 2012 09:28

Dzień dobry :) .dziś będzie dobry dzień!!!Mam wolne,nigdzie nie muszę sie spieszyć,no coś pięknego i szczerze to wisi mi co jutro będzie,bo szkoda czasu na zamartwianie się i tak nic nie wymyślę.Liczy się dziś!!! ;)
grzesiek - Śro 15 Lut, 2012 10:15

Ola,dzisiaj odpoczywaj i staraj się wyciszyć,jutro w pracy postaraj się przeprosić szefa,bo czasami dobrze jest komuś przyznać rację,nawet jak jej nie ma.
Tak jak napisał Ptero,asertywnośc to podstawa,ale w ten sposób choć w złości i krzykiem,pokazałaś komuś,że też możesz mieć swoje zdanie. Gdybyś nie była trzeźwa pewnie by do tego nie doszło,bo bałabyś się o pracę i pokornie byś przytakiwała.
Sądzę,że w spokojnej rozmowie możesz wytłumaczyć swoje zachowanie,tylko uważaj,żeby nie przedłużył ci urlopu o następne dni.

Ate - Śro 15 Lut, 2012 10:16

Olka, chce sie wziac za Twoj watek, ale to jest az 48 stron 8| poki co, na biezaco bede sledzila Twoje losy. Z paru osttanich stron wywnioskowalam, ze bylo kwestia czasu zebys wybuchla...
olka napisał/a:
.Liczy się dziś!!! ;)
i tego sie trzymajmy
grzesiek - Śro 15 Lut, 2012 11:11

Ate napisał/a:
Olka, chce sie wziac za Twoj watek, ale to jest az 48 stron 8| poki co, na biezaco bede sledzila Twoje losy. Z paru osttanich stron wywnioskowalam, ze bylo kwestia czasu zebys wybuchla...

postaram sie pomóc,narastające emocje Oli muszą mieć jakieś źródło,należy się zastanowić skąd się biorą i jak powinna postępować by ich uniknąć.
Może powinna stworzyc plan-harmonogram dnia,a nawet tygodnia,realizować go i obserwować swoje zachowania w dzienniczku?
Może wspólnie dojdziemy do jakiegoś konkretnego,owocnego rozwiązania.

olka - Śro 15 Lut, 2012 11:50

grzesiek napisał/a:
,żeby nie przedłużył ci urlopu o następne dni.
Postaram się,by urlop został mi do lata ;)
Ate napisał/a:
Z paru osttanich stron wywnioskowalam, ze bylo kwestia czasu zebys wybuchla...
Czułam jak rośnie we mnie to napięcie,moje zachowanie już stawało się co raz bardziej chamskie do ludzi,aż wczoraj doszło do totalnego niekontrolowanego wybuchu.Nie umiem rozładować napięcia w jakiś konstruktywny sposób.
pterodaktyll - Śro 15 Lut, 2012 12:35

olka napisał/a:
Nie umiem rozładować napięcia w jakiś konstruktywny sposób.

A to przecież takie proste..............wystarczy ubrać dres i lecieć aż do "upadu" Wszystko przechodzi, "jak ręką odjął" nie masz kompletnie na nic siły i ochoty. Idź np. na basen. Wysiłek fizyczny powoduje, że ten "punkt ciężkości" przesuwa się w zupełnie inne obszary i stres zostaje niejako tym "przykryty" Co prawda zostaje ale nie dokucza już tak bardzo i jest czas na znalezienie odpowiedniego rozwiązania problemu.
Oczywiście to tylko jedna z form radzenia sobie ze stresem.

olka - Śro 15 Lut, 2012 13:00

Pteruś faktycznie,kiedyś na siłownię chodziłam regularnie i takich jazd nie miałam jak teraz.Ale też odkryłam jedną sprawę.Nie lubię pokazywać w jakikolwiek sposób swoich słabości.Ostatnio w pracy powoli opadałam z sił,co nie umkło mojemu sztygarowi,powiedziałam jak sprawa wygląda,zrozumiał.Gdy to dotarło do mnie,że przyznałam się tak jakby,że jestem słaba poczułam wstyd i wczoraj paradoksalnie pokazałam mu "swoją siłę".Takie cos mi przyszło do głowy analizując swoje zachowanie,ale mogę być w błędzie.
grzesiek - Śro 15 Lut, 2012 14:30

Olka ,poczytałem dzisiaj Twoje posty w Twoim temacie,od początku i zauważyłem,że takie napięcie nerwowe jest w tobie już od grudnia. Wydaje mi się ,że zbyt wiele spraw wzięłaś na siebie i zbyt szybko wszystko chcesz zrobić,a może nadrobić. Starasz się dużo pracować,bo nie możesz wysiedzieć w domu,praca już cię męczy i daje ci w kość, a zmęczenie powoduje
u ciebie napięcia nerwowe (oraz towarzystwo pijące w pracy) i kiedyś musiało to eksplodować. Każdy ma prawo być zmęczony i fakt,że powiedziałaś o tym w pracy,nie świadczy że jesteś słaba. Nie można sie tego wstydzić.Czasami trzeba wyhamować, odpocząć,zrobic coś dla siebie. Postaraj się odpocząć,zajmij się czymś co pomoże ci uwolnić emocje. Ćwiczenia, fitnes,siłownia,basen,czasami odpręża solarium, może też kontakt z kimś w realu,komu możesz powiedzieć co cię męczy i dręczy. Moim zdaniem zwolnij tempo. Zrób ,czy załatw jedną sprawę od początku do końca,ale dokładnie,tak żeby dawała satysfakcję. Nie rób kilku żeczy na raz.Nie powinnaś żyć w wiecznym pośpiechu,bo to powoduje,że się nakręcasz i sprawia wrażenie,że z niczym nie możesz zdążyć. HALT to podstawa do normalności,czyli wszystko w odpowiednich ilościach by nie być zmęczonym,głodnym,samotnym,złym.

olka - Śro 15 Lut, 2012 15:32

Mam sporo obowiązków,ale też zdaję sobie sprawę z tego,że z własnej woli,bo przecież nikt nie zrobi danej rzeczy tak dobrze jak ja...z tym mi trudno sobie poradzić,z takim myśleniem.
grzesiek - Śro 15 Lut, 2012 16:01

Ola tylko sie nie obraź,że sie tak uczepiłem i Ci marudzę. :mysli:
Właśnie o to chodzi,wyluzuj czasem, niech niektóre sprawy zrobi ktoś za ciebie,nawet gorzej ale zrobi,a ty w tym czasie odpoczywaj,albo rób coś dla siebie,( gorąca kąpiel,albo kawa z koleżanką) czasem odrobina lenistwa lub tumiwisizm pomaga lepij niż tabletka na uspokojenie.

pterodaktyll - Śro 15 Lut, 2012 19:06

olka napisał/a:
Nie lubię pokazywać w jakikolwiek sposób swoich słabości

Jak to powiadają starożytni niemcy, "wyżej du** nie podskoczysz" Przecież o tym wiesz. Po co więc udowadniać sobie, że jest się koniem.
olka napisał/a:
Takie cos mi przyszło do głowy analizując swoje zachowanie

Twoja analiza, moim zdaniem, jest absolutnie prawdziwa i myślę, że to właśnie przyczyna Twojego wybuchu, a skoro znasz przyczynę, to nietrudno walczyć ze skutkami :)

olka - Śro 15 Lut, 2012 19:55

Cytat:
Ola tylko sie nie obraź,że sie tak uczepiłem i Ci marudzę. :mysli:
Grzesiu,no co Ty nawet mi to przez głowę nie przeleciało.Dla mnie jest bardzo ważne co piszesz i często masz rację.Więc bądz nadal marudą i się czepiaj,bardzo Cię proszę.Bardzo mi tym pomagasz.
olka - Czw 16 Lut, 2012 12:52

Witajcie.Dziś chwila prawdy,za chwilę wychodzę do pracy.To się dowiem jak sprawa wygląda.Konsekwencje mogą być dość poważne.Odezwę się wieczorem jak wróce.
Klara - Czw 16 Lut, 2012 13:19

olka napisał/a:
Konsekwencje mogą być dość poważne.

A może nie.... :kciuki:

grzesiek - Czw 16 Lut, 2012 13:44

Ola tylko spokój może Cie uratować, troche pokory ,a wygrasz.
POWODZENIA.

rybenka1 - Czw 16 Lut, 2012 22:21

Oluś :sztama:
Jędrek - Czw 16 Lut, 2012 23:01

olka napisał/a:
Odezwę się wieczorem jak wróce.


Dziś wieczorem?????

olka - Czw 16 Lut, 2012 23:15

Cytat:
Dziś wieczorem?????
Tak ;) .No sporo tego do napisania,ale tak w skrócie...45min kazania,muszę się zgłosić do zakładowego psychologa,jutro o 13:00 mam spotkanie i ogólnie masa wstydu z mojej strony,bo pokazał mi moje chore zachowanie.Po za tym,po rozpoczeciu dniówki mam wstawić się dziennie u niego w biurze,aż do odwołania.Nie zastosowanie się do którychkolwiek punktów powoduje poważniejsze konsekwencje.
Jędrek - Pią 17 Lut, 2012 01:23

olka napisał/a:
Cytat:
Dziś wieczorem?????
Tak ;) .No sporo tego do napisania,ale tak w skrócie...45min kazania,muszę się zgłosić do zakładowego psychologa,jutro o 13:00 mam spotkanie i ogólnie masa wstydu z mojej strony,bo pokazał mi moje chore zachowanie.Po za tym,po rozpoczeciu dniówki mam wstawić się dziennie u niego w biurze,aż do odwołania.Nie zastosowanie się do którychkolwiek punktów powoduje poważniejsze konsekwencje.


Czyli OK....obciach ale OK...

grzesiek - Pią 17 Lut, 2012 09:44

olka napisał/a:
ogólnie masa wstydu z mojej strony,bo pokazał mi moje chore zachowanie

Ola nie taki diabeł straszny, fakt wstyd,ale w ten sposób facet chce ci pomóc.Inny sypnął by naganę,obciął kasę,albo wręczył obiegówkę.
Codzienne meldowanie na pewno jest krępujące,ale on chce zobaczyć jakie jest twoje zachowanie emocjonalne w danym dniu,a psycholog może ci pomóc opanować emocje.Może wykorzystaj to i nie kończ na tym jednym spotkaniu,ale pociągnij to na dłuższą metę.
Szef w ten sposób podał ci rękę,ale na jego zasadach stawiając ultimatum,na i gitara.Trzymaj się tego i powodzenia,dasz radę,a jak będziesz brała dłuższy urlop i nie będziesz codziennie rano u szefa ,to niech postawi sobie na biurku twoją fotografię,żeby się nie odzwyczaił.

olka - Pią 17 Lut, 2012 11:16

grzesiek napisał/a:
jak będziesz brała dłuższy urlop i nie będziesz codziennie rano u szefa ,to niech postawi sobie na biurku twoją fotografię,żeby się nie odzwyczaił.
za jakiś czas mu to powiem :wysmiewacz: :wysmiewacz: :wysmiewacz:
grzesiek - Pią 17 Lut, 2012 11:35

Ola ja w ciągu 6 lat pracy miałem pięciu szefów,co który przyjął stanowisko i zaskoczył o co w tym wszystkim chodzi,to przenosili ich gdzie indziej,a całą robotę i tak robiłem ja z księgową do spólki. Jeden z nich jak zaczynał,chciał pokazać swoją wyższość i jak to nowa miotła zamiatał po swojemu,bez brania pod uwagę naszego zdania. Pewnego dnia umówiliśmy się z księgową,że zasypiemy go dokumentami,ja wziąłem dzień wolnego na żądanie,a koleżanka opiekę nad dzieckiem. Po powrocie wezwał nas do siebie i stwierdził,żebyśmy robili wszystko wg własnych sprawdzonych metod ,a z nim tylko konsultowali bieżące sprawy i problemy.
Tak wyglądało wychowanie przez pracę.Ludzie się potrafią zmieniać ( na dobre) :)

rybenka1 - Pią 17 Lut, 2012 11:38

Oluś to nie ma tak żle . :okok: :buzki:
olka - Pią 17 Lut, 2012 23:02

Hej.Wizyta u psycholog zakładowy była swoistym koszmarem.Jest to pani specjalizująca się w terapii od złości,stresu.Dała mi jakiś test do rozwiązania z którego samoistnie wyszło,że jestem chodzącą k***..."normalny" człowiek też by z tego testu nie miał pozytywnego wyniku.Stwierdziła,że w takiej sytuacji musimy się jeszcze spotkać,bo jeżeli nic się nie zmieni,ona będzie musiała wystawić pismo odpowiednie oczywiście do dyrektora o zmianę mojego stanowiska pracy...Ludzie,ja tą kobiete zatłukę,Bóg mi świadkiem jak coś takiego zrobi!!!!10lat harowałam na to,by robić to co robię,nie dam sobie tego odebrać!!!!
rybenka1 - Pią 17 Lut, 2012 23:05

:szok:
cool - Pią 17 Lut, 2012 23:06

olka napisał/a:
.Ludzie,ja tą kobiete zatłukę,Bóg mi świadkiem jak coś takiego zrobi!!!!10lat harowałam na to,by robić to co robię,nie dam sobie tego odebrać!!!!


witaj olu :) za bardzo nie wiem co ci napisać :)
ale spokojnie .spokojem więcej zdziałasz :)

pozdrawiam

olka - Pią 17 Lut, 2012 23:07

rybenka1 napisał/a:
:szok:
Chora kobieta!!!Przecież przy niej to ja nigdy nie wyluzuje.Sam jej widok podnosi mi adrenalinę!!!
rybenka1 - Pią 17 Lut, 2012 23:08

Oluś rozumię Cię też bym była zła . :buziak:
olka - Pią 17 Lut, 2012 23:09

Mam czas do poniedziałku,żeby cos wykombinować...Skad tacy ludzie się biorą...Chłopaki ze zmiany powiedzieli,że pójdą za mną jakby co,no to jest jakaś pociecha.Kochani są!!
Borus - Sob 18 Lut, 2012 06:58

olka napisał/a:
Dała mi jakiś test do rozwiązania z którego samoistnie wyszło,że jestem chodzącą ku***cą..."

Może powinnaś się nad tym zastanoawić? :mysli:
olka napisał/a:
"normalny" człowiek też by z tego testu nie miał pozytywnego wyniku

Tego nie wiesz na pewno... ;)
olka napisał/a:
...Ludzie,ja tą kobiete zatłukę,Bóg mi świadkiem jak coś takiego zrobi!!!!

W tym punkcie przegięłaś... :uoee:

Sądzę, że powinnaś spojrzeć tak trochę z boku na swoje postępowanie i wyciągnąć wnioski, bo ja tylko czytająć, widzę latającą furię... :szok:

grzesiek - Sob 18 Lut, 2012 08:46

Ola musisz wyluzować, tak objawia sie "pijane myślenie".
Po pierwsze nie nakręcaj sie na tą kobietę,jeszcze nic nie napisała,a ty już wystawiasz wyrok.
Przed pójściem do niej,zrób wszystko żeby być spokojną.
Takie testy ,to nie jej wymysł, to tylko jej narzędzia do pracy z ludźmi.
Zastanów się, ja jak piłem,to też wszystkie niepowodzenia i złości przerzucałem na innych, zawsze to ich wina była,że mi nic nie wychodzi, przez nich się denerwowałem,przez nich piłem, a tak naprawdę to ja byłem wszystkiemu winny.

Sądzę, że powinnaś spojrzeć tak trochę z boku na swoje postępowanie i wyciągnąć wnioski,

zastanów się jak opanować swoje nerwy,pomóc sobie,nie obwiniać innych,
powiedz o tym tej pani doktor,niech ona wie ,że nie chcesz stracić tej pracy i zależy ci na jej pomocy.

jolkajolka - Sob 18 Lut, 2012 09:57

Ja, jeszcze przez około dwa lata od ostatniego picia, byłam zła na cały świat. Gotowa byłam kłócić się o byle g...o, byle tylko dowieść swoich racji. I, nie wiedzieć kiedy, wszystko minęło. Chodziłam wtedy regularnie na terapię, na mityngi. Zaczęłam cenić sobie święty spokój. Nie powiem, że teraz nie zdarza mi się zezłościć. Ale są to rzadkie epizody i szybko odpuszczam. Myślę,że musisz nad sobą pracować, a czas zrobi resztę. A tą Panią psycholog nie przejmuj się na zapas. Poczekaj na werdykt. Wtedy będzie czas na emocje :)
Jacek - Sob 18 Lut, 2012 10:23

olka napisał/a:
Ludzie,ja tą kobiete zatłukę,Bóg mi świadkiem jak coś takiego zrobi!!!!10lat harowałam na to,by robić to co robię,nie dam sobie tego odebrać!!!!

Oleńko,nie zmieniaj jej
siebie zmień

Jędrek - Sob 18 Lut, 2012 11:34

olka napisał/a:
Hej.Wizyta u psycholog zakładowy była swoistym koszmarem.Jest to pani specjalizująca się w terapii od złości,stresu.Dała mi jakiś test do rozwiązania z którego samoistnie wyszło,że jestem chodzącą ku***cą..."normalny" człowiek też by z tego testu nie miał pozytywnego wyniku.


CHA CHA CHA
Wczoraj przypomniało mi się jak rozwiązywałem test na to czy jestem alkoholikiem czy nie :)
Po rozwiązaniu go doszedłęm do wniosku że pytania są tendencyjne i każdy po "sprawdzeniu się" musiałby się leczyć :)
Napędzają sobie koniunkturę????
Che che- to było trzy lata temu prawie. DzIś nie wątpię. Dojrzałem do uczciwego podejśćia.... Acha - no dobra ....czasem kluje mi się myśl, że może jednak nie jestem alkoholikiem....ale tylko czasem :) ...no i nie śpię np cały weekend bo kombinuję, że tego nie straciłem, tego nie piłem, aż tak sie nie stoczyłem, WIĘC JAKI ZE MNIE ALKOHOLIK???
Sponsor mnie szybko wyprostował ostatnio...

Jacek - Sob 18 Lut, 2012 12:06

Jędrek napisał/a:
.czasem kluje mi się myśl, że może jednak nie jestem alkoholikiem

myślę że takie przyznanie do określenia że jestem alkoholikiem,nie jest bez znaczenia
no bo wystarczyło by się przyznać że nie potrafię kierować własnym umysłem
który kieruje mnie po sięgnięcie alkoholu, i zrozumienie tego oraz leczenie się przed tym
a jednocześnie odstawienie i w tym momencie ,gdy już nie nadużywam
to staje się kimś kogo nie można nazwać alkoholikiem
a jedynie jako kogoś kto jest chory psychiatrycznie na chorobę uznaną jako uzależniony od alkoholu
jednak bariera polega na tym że trudno się przyznać do między innymi
że przestało się kierować własnym życiem (ja to nazywam "to moje "Ja" - inaczej moje "ego")
że ciężko się przyznać do określenia że jestem "Ja" alkoholikiem
i myślę że twórcy programu AA-owskiego,odkryli to już przede-mną
i uznali że właśnie trza te lody przełamać a nie unikać i je w inny sposób nazywać
więc powtórzę że chodzi o to aby się przyzwyczaić do trudnego określenia swego "Ja" że jestem alkoholikiem
od kiedy to uznałem ,zauważyłem że nie mam z tym trudności w życiu
a gdy to przyznaje w rozmowie z ludźmi (nie będącymi alkoholikami) zauważam w ich oczach zdziwienia
czasem w tym zdziwieniu wyczytuję podziw ,czasem jednak naśmiewanie
ale ja wiem że określenie bycia Alkoholikiem to nie jest słabostką a siłą w tej chorobie

olka - Nie 19 Lut, 2012 20:23

Emocje trochę opadły od piątku.Na chłodno trochę inaczej na to patrze i co najważniejsze,dużo racji miała psycholog zakładowa.W takim stanie poddenerwowania stwarzam zagrożenie dla siebie i dla innych.Mam nadzieję,że w piątek nasze spotkanie przebiegnie w innym klimacie niż teraz.Może faktycznie chce mi pomóc,a nie zaszkodzić,bo jaki cel by w tym miała...Oj czasami to faktycznie zachowuje się jak kawał rasowego świra :szok: :szok: :szok:
cool - Nie 19 Lut, 2012 20:29

olka napisał/a:
Emocje trochę opadły od piątku.Na chłodno trochę inaczej na to patrze


to Fajnie ,zbyt duże emocie to nie zawsze dobre decyzje ,lepiej ochłonąć i spojrzeć z dystansem na sytuacje ;)
pozdrowionka :)

olka - Nie 19 Lut, 2012 20:32

nawrocik napisał/a:
zbyt duże emocie to nie zawsze dobre decyzje ,lepiej ochłonąć i spojrzeć z dystansem na sytuacje ;)
najwięcej problemów narobiłam sobie odkąd nie piję właśnie jak jechałam na emocjach.Szłam jak taran,nie zważając na to czy kogos zranie,skrzywdzę,upokorzę,zawstydzę itd.Byle tylko pokazać na swoim.To moje chore "ja"...
cool - Nie 19 Lut, 2012 20:38

olka napisał/a:
Byle tylko pokazać na swoim.To moje chore "ja"..


daj sobie czas ,na samopoznanie i z czasem wyeliminujesz to co przeszkadza w kontaktach z innymi ludźmi :) a najlepiej chyba z uśmiechem podchodzić do ludzi i emocje da się rozładować :)

rybenka1 - Nie 19 Lut, 2012 20:38

Oluś :cacy1:
olka - Nie 19 Lut, 2012 20:49

rybenka1 napisał/a:
Oluś :cacy1:
325t5 :buziak: :buziak:
grzesiek - Pon 20 Lut, 2012 09:50

olka napisał/a:
Emocje trochę opadły od piątku.Na chłodno trochę inaczej na to patrze
olka napisał/a:
.Może faktycznie chce mi pomóc,a nie zaszkodzić,bo jaki cel by w tym miała...

tak Olu, ona na pewno chce pomóc tobie,a przy okazji przełoży się to pozytywnie na współpracowników.Powinnaś bardziej spokojnie podchodzić do sytuacji jakie cię spotykają codziennie. Jak ochłonęłaś myślisz już bardziej racjonalnie,a w nerwach i w biegu dominują emocje,co powoduje chaos w myśleniu i mowie, a po fakcie już jest za późno i znów musisz naprawiać błędy.Więcej spokoju i opanowania,najpierw się zastanów ,a następnie rób lub powiedz.

olka - Pon 20 Lut, 2012 20:27

Dziś na terapii poznałam znaczenie słowa "projekcja".No nie powiem często zdarza mi się przerzucać swoje uczucia na innych,bo to łatwiej,wtedy nie ma potrzeby patrzenia w swój "środek",tylko bach komuś swój kawałek i ulga od razu,a Ty się człowieku teraz z tym męcz.Terapia daję szansę poznania siebie,niby jest trochę obawy,bo czy aby na pewno chcę tak od początku do końca siebie poznać,ale z drugiej strony,gdy już poznam te dobre i te złe swoje strony,mam szansę na zmianę,czego szary,zwykły człowiek nie będzie mieć szansy.To jest plus też bycia uzależnionym...tak myslę.
grzesiek - Wto 21 Lut, 2012 12:25

olka napisał/a:
Terapia daję szansę poznania siebie,niby jest trochę obawy,bo czy aby na pewno chcę tak od początku do końca siebie poznać,ale z drugiej strony,gdy już poznam te dobre i te złe swoje strony,mam szansę na zmianę,czego szary,zwykły człowiek nie będzie mieć szansy.To jest plus też bycia uzależnionym...tak myslę.

zawsze śa pewne obawy, szczególnie jeśli chodzi o poznanie tych złych stron swojej osobowości,ale bez ich wyłonienia na zewnątrz nie można zmieniać swojej osobowości,nie wiedząc co trzeba naprawiać.
Niektórzy uzależnieni mający długi staż trzeźwienia często używają określenia-" jestem szczęśliwy,że jestem trzeźwiejącym alkoholikiem", dla tego,że potrafią dostrzegać i zmieniać sie na lepsze.

grzesiek - Czw 23 Lut, 2012 10:05

Halo Olka co słychać ? jak tam sytuacja na froncie trzeźwienia i pracy.
Dałaś szefowi zdjęcie?

olka - Czw 23 Lut, 2012 16:17

grzesiek napisał/a:
Halo Olka co słychać ? jak tam sytuacja na froncie trzeźwienia i pracy.
Dałaś szefowi zdjęcie?
Jutro mam kolejne spotkanie z psycholog,zobaczymy jak tym razem wypadnę.Zdjęcia jeszcze nie dałam,bo atmosfera nadal jeszcze troche napięta.Zgłaszam się grzecznie,robię to co zleci,w sobotę zapisał mnie do roboty,ani nie pytał czy przyjdę.Wykorzystuje gad jeden moje poczucie winy,ale ok,niech ma.No wszystko jutro się okaże.
grzesiek - Pią 24 Lut, 2012 11:31

olka napisał/a:
Jutro mam kolejne spotkanie z psycholog,zobaczymy jak tym razem wypadnę.

pamiętaj tylko spokój może cię uratować,ona chce Ci pomóc więc nie nastawiaj się do niej okoniem.
Szef teraz chce udowodnić swoją wyższość,ale z tym też trzeba się pogodzić,a jak zobaczy,że się zmieniasz,nie buntujesz i zależy ci na pracy to odpuści.
Powodzenia.

olka - Pią 24 Lut, 2012 18:01

Jestem trochę zawiedziona tym co stało się u tej psycholog,chyba nie tego spodziewałam się usłyszeć.Powiedziałam,że jestem po odwyku,że kontynuuję terapię itd.Po całym moim monologu,pani psycholog stwierdziła,że zrobiłam sobie zamiennik (alkohol na złość).Teraz swoje emocje reguluję złością,kiedyś alkoholem i narkotykami.Jestem uzależniona od złości jej zdaniem.Stwierdzenie padło jeszcze,ale w jakim kontekście zdania już nie pamiętam"chroniczna złość" i to się leczy.Jak osoba która widziała mnie raptem dwa razy może wystawić taką opinię,diagnozę?Nie wiem co dalej mam robić... 8|
kelpi - Pią 24 Lut, 2012 21:05

A jesteś? Postaraj się to ogarnąć? Na ile to Ciebie dotyczy?
Ze mną tez tak było, że po odstawieniu alkocholu albo innych znieczulaczy, na wierzch wychodził GNIEW :evil2" Na wszystko i wszystkich!!!
Złość to silna emocja i nie łatwo z nią sobie poradzić, przynajmniej mnie się to jeszcze nie udało, ale wiem że mam z tym problem cf2423f Najgorzej w relacji z żoną, ją skrzywdziłem chyba najbardziej, ale w naszej relacji złość i gniew dominują od bardzo dawna :bezradny: i temat wydaje sie beznadziejny 8| Naszczęście w relacjach z innymi jest dużo lepiej, głównie dzieki realizowaniu programu :skromny:

olka - Pią 24 Lut, 2012 21:08

Mam problem z opanowaniem złości,czasami mam niekontrolowane wybuchy agresji,ale nie chodzę wiecznie nabuzowana,potrafię już czasami dać sobie czas aż emocje trochę opadną.Zdrowi ludzie też się złoszczą,też wybuchają...
kelpi - Pią 24 Lut, 2012 21:21

Owszem, zdrowi ludzie (o ile tacy wogóle istnieją) pewnie się złoszcza, pamietaj jesdnak że w przypadku alkoholika takiego jak ja, złość to bardzo niebezpieczna emocja a gniew zaślepia rozum i prowadzi mnie prosto w kłopoty.
JaKaJA - Pią 24 Lut, 2012 21:26

Hej Olcia,własnie sobie poczytuję Twój wątek i wiesz co,fajnie że to usłyszałaś od psychologa,teraz masz szansę coś z tym zrobić.
Mnie złość potrafi powalić,bardzo długo po zaprzestaniu picia byłam na lekach uspokajających (po uzgodnieniu z terapką) teraz czynnie uprawiam sport,dziś na przykład tak mnie w pracy wku**** że po powrocie do domu myślałam że nie wytrzymam,wbiłam się w dresik adidaski,słuchawki na uszy i w długą,biegłam tak długo aż nie mogłam złapać oddechu-pomogło,usiadłam na ławce i zaczełam się tak śmiać jak głupol jakiś z siebie z sytacji z tego jak dziwnie na mnie patrzą i ze szczęścia-że jestem trzeźwa,kolejny mały kroczek do przodu ;) Ja odkryłam źródło mojej złości,dzięki temu łatwiej mi ją rozbroić czego i Tobie z całego serca życzę :)

grzesiek - Sob 25 Lut, 2012 11:19

Olka ja sądzę,że pani psycholog za nim zaczęła rozmowę z Tobą,zrobiła sobie mały wywiad środowiskowy i stąd ta diagnoza tak szybka. Sądzę,że coś w tym jest,że złość to zamiennik alkoholu.Przypominam sobie,jak na początku trzeźwienia też sie często zlościłem i to najczęściej wtedy gdy chciało mi się pić. Ja mówiłem na to objawy głodu,ale zbyt częste wybuchy złości,to nie musi być tylko głód alkoholowy,to upust emocji,które w nas się gromadzą. Koleżanka,terapeutka od jogi itp. dała mi sposób.Będąc samemu w domu,żeby nikt nie przeszkadzał stań swobodnie ,zamknij oczy i stój na początku 10 min. nie myśląc o niczym, co kilka dni zwiększaj czas aż do 30 min.Trzeba to robić codziennie ,systematycznie o podobnej porze dnia. Pomaga.
Nie załamuj się i daj się leczyć p.psycholog.

olka - Sob 25 Lut, 2012 16:45

grzesiek napisał/a:
Nie załamuj się i daj się leczyć p.psycholog.
Czy to nie powinno być tak,że mam jednego terapeutę?kazde z nich czego innego bedzie oczekiwał ode mnie innaczej ze mna pracował.Uważam,że jeden terapeuta w zupełności mi wystarczy.Mam juz zaufanie do "mojego"terapeuty,do tej Pani nawet nie potrafię się przekonać.Nie wiem jeszcze jak,ale nie będę spotykać się z nią.
jolkajolka - Sob 25 Lut, 2012 21:59

olka napisał/a:
grzesiek napisał/a:
Nie załamuj się i daj się leczyć p.psycholog.
Czy to nie powinno być tak,że mam jednego terapeutę?kazde z nich czego innego bedzie oczekiwał ode mnie innaczej ze mna pracował.Uważam,że jeden terapeuta w zupełności mi wystarczy.Mam juz zaufanie do "mojego"terapeuty,do tej Pani nawet nie potrafię się przekonać.Nie wiem jeszcze jak,ale nie będę spotykać się z nią.


Mój syn jest uzalezniony od alkoholu i narkotyków. W ośrodku leczy go psychiatra, terapeuta od terapii indywidualnej i drugi od grupowej. W sumie trzy osoby. Co do skutków, to trudno powiedzieć, bo to dopiero trzy miesiące,ale ja widzę niewielką poprawę. Chyba każdy zajmuje się inną "działką" tego samego schorzenia :bezradny:

olka - Sob 25 Lut, 2012 22:05

jolkajolka napisał/a:
ale ja widzę niewielką poprawę.
Niestety wyjście z narkomani jest dużo trudniejsze,niż z alkoholizmu,wiem z własnego doświadczenia,ale da się.A efekty,cóż,dla kogoś z boku są niewidoczne,dla nas nie ćpanie i nie picie to każdego dnia pełen sukces,a Twój syn jest "czysty" trzy miesiące!!!!Skarbie to mega-sukces!!!!!!!!
jolkajolka - Sob 25 Lut, 2012 22:09

olka napisał/a:
jolkajolka napisał/a:
ale ja widzę niewielką poprawę.
Niestety wyjście z narkomani jest dużo trudniejsze,niż z alkoholizmu,wiem z własnego doświadczenia,ale da się.A efekty,cóż,dla kogoś z boku są niewidoczne,dla nas nie ćpanie i nie picie to każdego dnia pełen sukces,a Twój syn jest "czysty" trzy miesiące!!!!Skarbie to mega-sukces!!!!!!!!


Też się z tego cieszę. Ale ostrożnie, żeby nie zapeszyć. ;)

olka - Sob 25 Lut, 2012 22:15

jolkajolka napisał/a:
Ale ostrożnie, żeby nie zapeszyć. ;)
Wiem,że trudno uwierzyć,a tym bardziej zaufać.Kiedy mnie mama przyjechała odwiedzić pierwszy raz na odwyk powiedziała tylko:"wierzę,że Ci się uda i czekam na Ciebie dziecko" do dziś jej nie zawiodłam.Te słowa będą w mojej głowie do końca moich dni,bo po raz pierwszy usłyszałam od mamy,że jestem coś warta.
grzesiek - Pon 27 Lut, 2012 11:40

Ola jeśli zakład pracy nie wymaga od ciebie wizyt u psychologa zakładowego, to masz oczywisty wybór , a nawet obecny terapeuta może potwierdzić twoje leczenie. Decyduj,sama wiesz co dla ciebie jest lepsze.
olka - Pon 27 Lut, 2012 15:19

Dziś mam terapie,pogadam o tym z moim terapeutą.W sumie to mi to zaczyna walić czy będę tam chodzić,czy nie.Totalnie mi to zwisa i powiewa.
grzesiek - Śro 29 Lut, 2012 11:36

Jakie wnioski terapeuty? dał Ci pomysł na tą sytuację?
czasami zwis totalny pomaga,obniża napięcie,a co ma być to będzie i tak nie mamy wpływu na niektóre sprawy i wyżej du..(przedłużenie pleców) nie podskoczysz.
spokojnego ,trzeźwego dnia.

Jędrek - Śro 29 Lut, 2012 16:28

olka napisał/a:
Dziś mam terapie,pogadam o tym z moim terapeutą.W sumie to mi to zaczyna walić czy będę tam chodzić,czy nie.Totalnie mi to zwisa i powiewa.


Hmmm... to by mogło oznaczać, że Ci powiewa Twój włąsny los....
Odkąd wylądowałem na oddziale zamkniętym przestało mi powiewać stanowisko ludzi, którzy pracują na zdrowie psychiczne innych ludzi.
A wręcz przeciwnie- nawet jak mnie wk***iali terapeuci, to nie traktowałem ich w myślach jak np. ludzi ze wspólnoty...weteranów.
ZaWODOWCÓW OD PSYCHE DARZĘ GŁĘBOKIM SZACUNKIEM. To nie chirurdzy- rozkroić, wyciąć i wyrzucić i zaszyć....
Trzeba było anielskiej cierpliwości żeby dotrzeć do takiego zawziętego alkoholika jak ja...
A niektórzy trafiali do mnie praktycznie od samego początku....tylko ich nie chciałem słuchać.
BO JA WIEDZIAŁEM LEPIEJ :) I nadal mi wali palma....staram się pilnować, żeby nie popaść znowu w euforię i samouwielbienie.

olka - Pią 02 Mar, 2012 20:02

Witam wszystkich.Nie pisałam dłuższy czas bo trochę nawaliło się na moją głowę spraw.Z wieloma radzę sobie sama inne te myślę trudniejsze czekają na moją decyzję co dalej.Sprawa w pracy ciągnie się i co raz bardziej komplikuje,ale małymi kroczkami staram się wychodzić na prostą.Wczoraj kolejne spięcie z moim przełożonym,który wysyła mnie na kurs nie pytając mnie o zdanie.Na tą chwilę nie jestem w stanie zrobić tego kursu,co oczywiście nie podoba się mojemu szefostwu,poza tym mam dość uprawnień,nie potrzeba mi kolejnych,są inni niech się też wykażą.No to tak w skrócie dość dużym.
grzesiek - Pon 05 Mar, 2012 15:47

halo,halo,Olka jak Twoje trzeźwienie? Jak w pracy?
olka - Pon 05 Mar, 2012 22:57

grzesiek napisał/a:
halo,halo,Olka jak Twoje trzeźwienie? Jak w pracy?
Hej.Nadal jestem trzeżwa,choć czasami zastanawiam się jakim cudem jeszcze nie zapiłam.
Na terapii mój bunt,nie zgadzam się z tym co mówi terapeuta.Czuję inaczej,a może tylko mi się tak wydaje...nie wiem.
W pracy,cóż,zbliżają się moje urodziny i tym na razie wszyscy żyją,nawet mój szef.
Tak poza tym ok.Pozdrawiam.

grzesiek - Wto 06 Mar, 2012 11:24

olka napisał/a:
Na terapii mój bunt,nie zgadzam się z tym co mówi terapeuta.Czuję inaczej,a może tylko mi się tak wydaje.

jeśli tak jest ,to powiedz o tym głośno,nie ukrywaj tego w sobie,żeby coś wyjaśnić potrzebna jest rozmowa.
Na urodzinach w pracy pamiętaj,żeby przypadkiem nie sięgnąć po alkohol,stawiać czy polewać innym. powodzenia. :)

yuraa - Wto 06 Mar, 2012 11:38

olka napisał/a:
W pracy,cóż,zbliżają się moje urodziny i tym na razie wszyscy żyją,nawet mój szef.

czy w umowie o pracę masz obowiązek świętowania w pracy urodzin?

JaKaJA - Wto 06 Mar, 2012 13:02

Hej,u mnie w pracy jest tradycja świętowania urodzin,imienin itp. i tradycją też jest "flaszeczka" w prezencie (to ich określenie) były moje imieniny,wszyscy wiedza,że nie piję ale i tak padło pytanie jaką chcę,więc grzecznie odpowiedziałam,że nie przyjmę %,więc jeśli chcą zrobić prezent mnie a nie mojemu męzowi to poproszę o kwiaty ;) ) sapali,stękali ale kwiatka dostałam -śliczny kaktus z komentarzem :on tez nie pije więc będzie wam raźniej :wysmiewacz: to jedyna rzecz jaką mam dziś w d**** ich opinie,komentarze i plotki....
olka - Wto 06 Mar, 2012 23:00

yuraa napisał/a:
czy w umowie o pracę masz obowiązek świętowania w pracy urodzin?
W umowie nie mam takiego obowiązku,ale zwyczaj,zwyczajem.
Załoga zbiera się na prezent i w zamian oczekują poczęstunku.Tak było,jest i będzie.To,że ja mam problem z alko to moje,to ja muszę się dostosować do świata i otoczenia,a nie odwrotnie.Nie zmienie mojej załogi i "zasad" jakie panują,ale nie muszę brać w tym czynnego udziału i w miarę jak się da to tak robię.

pterodaktyll - Wto 06 Mar, 2012 23:03

olka napisał/a:
nie muszę brać w tym czynnego udziału i w miarę jak się da to tak robię

to jednak w głównej mierze zależy od Ciebie samej............

olka - Wto 06 Mar, 2012 23:08

pterodaktyll napisał/a:
to jednak w głównej mierze zależy od Ciebie samej............
tak Ptero,ale pewnych progów nie przeskoczę,bo tak wysoko nie podskoczę.Mam na myśli sztab.Do świętego swojego spokoju wolę złamać pewne zasady.Czasami trzeba wybierać mniejsze zło.
pterodaktyll - Wto 06 Mar, 2012 23:17

olka napisał/a:
Do świętego swojego spokoju wolę złamać pewne zasady.

A co to oznacza w tym konkretnym przypadku?

Janioł - Wto 06 Mar, 2012 23:18

olka napisał/a:
Do świętego swojego spokoju wolę złamać pewne zasady
dla świętego spokoju nie jeden w ciąg popadł a jako rzece legenda i powiesić się dla świętego spokoju dali co poniektórzy , ja częstuje cukierkami (bez odrobiny alkoholu), suszonymi bakaliami , ciastem i już jak komu nie pasi jego problem
olka - Śro 07 Mar, 2012 11:33

pterodaktyll napisał/a:
A co to oznacza w tym konkretnym przypadku?
Już odpowiadam.Daje sztygarowi kasę na zakup alko na moje urodziny.Ten kupuje zawozi do sztabu i sprawa załatwiona.Oni zadowoleni,ja mam problem z głowy.
pterodaktyll - Śro 07 Mar, 2012 11:34

olka napisał/a:
Daje sztygarowi kasę na zakup alko na moje urodziny.Ten kupuje zawozi do sztabu i sprawa załatwiona.Oni zadowoleni,ja mam problem z głowy.
:brawo: :brawo: :okok:
olka - Śro 07 Mar, 2012 11:36

pterodaktyll napisał/a:
:brawo: :brawo: :okok:
Dzięki :) .Znikam do roboty.
JaKaJA - Śro 07 Mar, 2012 12:33

a jak do tego mają się zalecenia :nie dokładam się do alkoholu,nie stawiam,nie polewam??? :mysli:
pewnie nijak tylko Ja jakaś przewrażliwiona ;)
:p

pterodaktyll - Śro 07 Mar, 2012 13:01

JaKaJA napisał/a:
Ja jakaś przewrażliwiona

Przejdzie Ci...... :mgreen:
Wszyscy na początku tacy jesteśmy :p

grzesiek - Śro 07 Mar, 2012 13:59

Brawo Ola niech tak wygląda to mniejsze zło. Jak tradycja nakazuje niech piją , na zdrowie,bo naszego szkoda. Oni się zadowolą ty,nie będziesz w tym uczestniczyć i to jest najważniejsze ,by nie wywoływać własnego głoda do tablicy. :wysmiewacz:
Tobie życzę, byś w tym czasie spędzała go w przyjemny dla ciebie sposób.

JaKaJA - Śro 07 Mar, 2012 20:57

pterodaktyll napisał/a:
JaKaJA napisał/a:
Ja jakaś przewrażliwiona

Przejdzie Ci......
Wszyscy na początku tacy jesteśmy

Chyba nie chcę by mi przechodziło, tak jest mi spokojniej,bezpieczniej i trzeźwiej ;)
ani centa do % :nerwus: małżon też musi sobie na boku zarobić by wypić piwo gdzieś i jakoś tak częściej w domu jest nie wychodzi :wysmiewacz:

Olu rób tak jak ci serducho dyktuje i zrób sobie przyjemność w tym czasie-jakąś extra kieckę czy cuś ;)

olka - Śro 07 Mar, 2012 23:30

JaKaJA napisał/a:
Olu rób tak jak ci serducho dyktuje i zrób sobie przyjemność w tym czasie-jakąś extra kieckę czy cuś ;)
Mam przygotowane dla siebie przyjemności...Ciacho orzechowe,kawa i super załoge wokół siebie pomimo,że wypiją,ale mam w nich ogromne wsparcie od samego początku.Bezcenne!!!Takiej akceptacji z ich strony w najmilszych snach się nie spodziewałam,przecież kiedyś z nimi chlałam,a teraz razem ze mną cieszą się moją kolejną rocznicą nie picia.W tamtym roku nawet na miting przyjechali mój rocznicowy.Tym pokazali mi jak bardzo są ze mnie dumni!!!
grzesiek - Czw 08 Mar, 2012 13:58

Klasa-super ekipa.
Kiedyś miałem taką sytuację w pracy,że w momencie gdy wszedłem do biura jeden z kolegów usilnie zaczął chować flaszkę do szafki. Wytłumaczyłem jemu i innym,żeby tego nie robili,nie traktowali mnie inaczej,bo to ja muszę się dostosować do ich otoczenia,a nie odwrotnie,a z mojej strony nic im nie zagraża.Od tamtej pory wiedzieli,że nie muszą się ukrywać,choć brali pod uwagę ,że może mi to przeszkadzać.Zmienili lokum,

olka - Nie 11 Mar, 2012 12:05

Dziś prowadzę miting i mam stres,bo temat nie łatwy.
Trzeci krok i jako pod temat pytanie: "czy mogę wierzyć i jednocześnie być daleko od Boga jakkolwiek Go pojmuję?"Po moich przemyśleniach wczorajszych ja tak mam i tak żle mi z tym.Problem w tym,że nie umiem się zbliżyć do Niego,wydaje mi się,że całe to zło które zrobiłam w życiu jest niewybaczalne...Na rozum wiem że jest inaczej,ale uczucia mówią całkowicie coś innego.Może dzisiejszy miting pomoże mi pokonać te "bariery".

kelpi - Nie 11 Mar, 2012 12:32

olka napisał/a:
"czy mogę wierzyć i jednocześnie być daleko od Boga jakkolwiek Go pojmuję?"


Ja z trzecim krokiem tez mam problem 8| Z drugim to jeszcze sobie radzę, bo siłę wieksza odemnie widzę w grupie, programie itd. Ale w trzecim musze sie oddać i powierzyć sile wyższej, zupełnie i bez zadnego ale... ufać że bedzie dobrze :/

Dziubas - Nie 11 Mar, 2012 13:03

olka napisał/a:
nie umiem się zbliżyć do Niego
Ja już bliżej być nie mogę, odnalazłem Go w sobie :skromny: Że istnieje i czuwa nade mną, najlepszym dowodem
jestem ja, trzeźwiejący :skromny:

olka - Nie 11 Mar, 2012 13:13

Największy problem mam z tym,że "...powierzając naszą wolę i nasze życie..." muszę zrezygnować ze swojego "ja".To ja chcę tak żyć,to ja chcę dokonywać takich a nie innych wyborów itd.Ja mam takie plany,takie marzenia,takie cele.Kiedy to moje chcenie nie wychodzi jest bunt i pretensje...Tak ja to rozumuje.
Dziubas - Nie 11 Mar, 2012 13:48

olka napisał/a:
Ja mam takie plany,takie marzenia,takie cele.Kiedy to moje chcenie nie wychodzi jest bunt i pretensje.
Moim skromnym zdaniem, myślisz życzeniowo jeszcze i wychodzi brak pokory. Ja podchodzę do tego tak: mam plany, cele marzenia, ale możliwość realizacji powierzam (w pewnym sensie) Sile Wyższej. Co z tego, że moim marzeniem jest xxx, jeżeli nie jest to realne na dziś. Jedyne co mogę zrobić, to dążyć do realizacji moich marzeń, dążyć realnie. Nawet gdy ponoszę porażkę, muszę się z tym pogodzić i wyzbyć się " buntu i pretensji". Ja dążę do pogodzenia się z sobą, do zaakceptowania własnych ograniczeń. :)
olka napisał/a:
całe to zło które zrobiłam w życiu jest niewybaczalne
Myślę, że trzeba się pogodzić z tym co już się stało, wybaczyć sobie... Ja zostawiam sobie jeszcze troszkę czasu na rozliczenie się z swoją przeszłością (Kroki 4 i 5) :skromny:
szymon - Nie 11 Mar, 2012 13:52

olka napisał/a:
Kiedy to moje chcenie nie wychodzi jest bunt i pretensje...Tak ja to rozumuje.


bunt i pretensje mają źródło w twoim umyśle, a to są złudzenia, coś nietrwałego.
złudzenia nie istnieją bo, są wymysłem umysłu.
kiedy zauważyłem, że iluzja i złudzenie nie istnieje poza umysłem,
atwiej mi więcej zrozumieć

zimna - Nie 11 Mar, 2012 13:55

olka napisał/a:
Ja mam takie plany,takie marzenia,takie cele.Kiedy to moje chcenie nie wychodzi jest bunt i pretensje...Tak ja to rozumuje.

Olka i gdzie to Cię zaprowadziło, jak sie zazwyczaj kończyło?
Pewnie czytasz literaturę AA na dziś w C. R
"Dopiero ....wtedy gdy próbujemy pogodzić naszą wolę z wolą Boga, zaczynamy używać jej właściwie"
12/12 str .42
:buzki:

zimna - Nie 11 Mar, 2012 13:59

szymon napisał/a:
kiedy zauważyłem, że iluzja i złudzenie nie istnieje poza umysłem,
atwiej mi więcej zrozumieć

Tak dla zdrowego człowieka, na pewnym etapie medytacji alkoholik dostrzega- nic a nie -wszystko,taka cecha naszej choroby
i idzie się napić. :bezradny:

olka - Nie 11 Mar, 2012 20:26

zimna napisał/a:
"Dopiero ....wtedy gdy próbujemy pogodzić naszą wolę z wolą Boga, zaczynamy używać jej właściwie"
no tak,tylko skąd mam wiedzieć jaka jest wola Boga?Tego nie umiem pojąć.Nawet na mitingu nie dostałam "odpowiedzi".Masa pytań mi się zrodziła w związku z tym krokiem.Skoro Bóg przemawia do mnie przez innych alko to im powierzam swoje życie...Dla mnie to jest ogromnie skomplikowane jak na dziś.
Obcy - Nie 11 Mar, 2012 20:56

olka napisał/a:
"...powierzając naszą wolę i nasze życie..." muszę zrezygnować ze swojego "ja"

Nie rozumiem czemu powierzaj się Sile Wyższej miałbym rezygnować ze swojego ja?
Nie wiem czy dobrze ten punkt rozumiem ale dla mnie oznacza oddać się w opieke a nie niewole Sile wyższej.
To jak w modlitwie:
"Boże użycz mi pogody ducha, abym godził się z tym czego nie mogę zmienić"
Znaczy pomóż mi pogodzić się się z bezsilnością ( nie tylko wobec alkoholizmu, ale np wobec tego ze cześć marzeń przepiłem, ze śmiercią itp z rzeczami wobec którymi jesteśmy bezsilni jak np pogoda).
"Odwagi abym zmieniał to co mogę zmienić"
W skrócie pomóż mi odróżnić bezsilność od bezradności. Pada deszcz to nie znaczy że muszę siedzieć w domu. Mogę wziąć parasol, założyć płaszcz itd.
"Mądrości abym odróżnił jedno od drugiego "
Znaczy ( właśnie Jacek dziś mi trochę w tej kwestii rozjaśnił ) pomóż mi odróżnić to wobec czego jestem bezsilny a to co mogę zmieniać w sobie, w swoim życiu.
Cały czas w modlitwie jest forma "abym mógł.."
Przecież Bóg dął nam wolną wole i nam jej nie odbierze. Nie da się z niej zrezygnować. Sami podejmujemy decyzje za siebie i swoje czyny.
Dla mnie właśnie modlitwa o pogodę ducha jest odpowiedzią na 3 krok.
Znacie ten kawal??
Siedzi facet na dachu, jest powódź i się modli:
-Boże proszę uratuj mnie, przecież jestem dobrym człowiekiem.
Przypływa łódź i ratownik krzyczy:
panie wskakuj dach zaraz za tonie
- Nie płyńcie stąd Bóg mnie uratuje
Przylatuje śmigłowiec ratownik krzyczy
Panie p pan line dach zaraz za tonie
+ nie lecie z stąd Bóg mnie uratuje
W końcu Dach tonie, facet utonął staje przed Bogiem i mówi
- Boże dlaczego mnei nie uratowałeś??
Na to Bóg
- No przecież przysłałem ci łódź i śmigłowiec.

Nie rozumiem czemu Olu masz rezygnować ze swoich planów??
Ja planuje się wyprowadzić z domu. Jeśli się powierzę Bogu to ma oznaczać ze mam się nie wyprowadzać z domu czy czekać aż mi przyjdzie ktoś i zaproponuje żebym zamieszkał tu i tu??
Dla mnie jasne jest ze to ja sma muszę odłożyć pieniądze, poszukać innej pracy, poszukać mieszkania, jechać uzgodnić warunki wynajmu itp a nie czekać aż Bóg zstąpi z nieba i za mnie to zrobi. Jeśli Bóg uzna ze na to zasłużyłem to mi pomoże znaleźć prace, jakieś mieszkanie itd
Dla mnie powierzyć się Bogu to powierzyć się jego opiece. Owszem nadal planuje ale muszę pamiętać że jeśli coś zaplanowałem nie znaczy ze tak będzie i omieć się pogodzić z tym ze mówiąc kolokwialnie czasami moje plany biorą w lep.
Dla właśnie modlitwa o pogodę ducha jest odpowiedzią na krok trzeci.

olka napisał/a:
"czy mogę wierzyć i jednocześnie być daleko od Boga jakkolwiek Go pojmuję?"

Nie byłem dziś na mityngu ale myślę że mogę. Wierze w niego ale jestem daleko od niego. Bo tak jak wszystkich trzymam na dystans.
Parę miesięcy temu zapytałem się księdza kiedy otrzymam laskę od Boga ( gadaliśmy ponad godzinę). Powiedział wtedy kiedy ja przyjmę.

Jeśli napisałem cos nie tak to przepraszam.

olka - Nie 11 Mar, 2012 21:06

Obcy napisał/a:
Jeśli napisałem cos nie tak to przepraszam.
To co napisałeś jest Twoje i nawet gdybym się z tym nie zgadzała nie oznaczałoby to,że napisałeś coś nie tak.Kurcze,jak pisałam z rezygnacji z "mojego ja" to miałam na myśli to "chore ja" inaczej pychę dumę upór itd.Jak tego nie zostawię(co trudno mi zrobić) to nie bedę w stanie powierzyć się Bogu jakkolwiek Go pojmuję,bo wciąż chce kierować własnym życiem...No już w ten sposób kombinuję,ale też nie wiem czy dobry kierunek.
Obcy - Nie 11 Mar, 2012 21:16

Cytat:
.No już w ten sposób kombinuję,ale też nie wiem czy dobry kierunek.

Z tego co mi mówili na terapii nie ważne w jaki sposób kombinujesz. jak kombinujesz to nie dobrze :)
olka napisał/a:
Kurcze,jak pisałam z rezygnacji z "mojego ja" to miałam na myśli to "chore ja" inaczej pychę dumę upór itd

To nasuwa mis ie pytanie czy ci to potrzebne a jeśli tak to do czego?
olka napisał/a:
Jak tego nie zostawię(co trudno mi zrobić) to nie bedę w stanie powierzyć się Bogu jakkolwiek Go pojmuję

To czy chcesz się powierzyć Bogu?? Chcesz to zostawić??
olka napisał/a:
bo wciąż chce kierować własnym życiem.

I będziesz kierować swoim życiem nadal w takim stopniu w jakim kierujesz.
Np. Idziesz na rozmowę o prace. Ty mas zwpływ na to co powiesz jak się zachowasz jak sie zaprezentujesz. Ale nie masz wpływu na decyzje tej osoby czy cie przyjmie. Tak jest teraz i tak bedzie jak powierzysz się Bogu.
A jak ty rozumiesz " Powierzyć się Bogu"?? Co twoim zdaniem oznacza to stwierdzenie??\
Bo ja odnoszę takie wrażenie ze to ze Bóg będzie z aciebie podejmowął decyzje, no bo to on zacznie kierować twoim życiem nie ty. Chyba nie sadzisz że przyśle ci anioła który zacznie ci mówić np: " nie Olu nie kupuj tego, na obiad zrób sobie to". Nie Olu nie składaj tam CV to praca nie dla ciebie, o tu jest praca dla ciebie"
Nie odbieraj tego jako kpinę czy wyśmiewania sie. ja po prostu tak odbieram z tego co napisałaś ze dla ciebie oznacza "powierzenie sie Bogu"

Jędrek - Nie 11 Mar, 2012 21:39

olka napisał/a:
"...powierzając naszą wolę i nasze życie..." muszę zrezygnować ze swojego "ja".


Ja gdy sie zacząłem nieudolnie powierzać, zauważyłem że zanika moje "CHORE JA"....zyskałem stabilizację emocjonalną, spokój wewnętrzny....zniknęły lęki egzystencjonalne, nabrałem odwagi mówić to co myśłę, a nie to co inni by chcieli usłyszeć....
Zyskałem "ja" o którym kiedyś marzyłem: spokojny, szczery , uczciwy, opanowany...oczywiście jeszcze kuleje, ale coraz bardziej mi się podoba

olka - Nie 11 Mar, 2012 21:46

Obcy napisał/a:
A jak ty rozumiesz " Powierzyć się Bogu"?? Co twoim zdaniem oznacza to stwierdzenie??\
Obcy nie potrafie odpowiedzieć na Twoje pytanie,bo nie wiem.Zwyczajnie nie rozumiem tego,stąd to moje dumanie,pytania itd.Mam z tym ogromny problem.
Obcy - Nie 11 Mar, 2012 22:05

olka napisał/a:
Obcy nie potrafię odpowiedzieć na Twoje pytanie,bo nie wiem

Na pewno??
olka napisał/a:
Kurcze,jak pisałam z rezygnacji z "mojego ja" to miałam na myśli to "chore ja" inaczej pychę dumę upór itd.Jak tego nie zostawię(co trudno mi zrobić) to nie bedę w stanie powierzyć się Bogu jakkolwiek Go pojmuję,bo wciąż chce kierować własnym życiem..

olka napisał/a:
Skoro Bóg przemawia do mnie przez innych alko to im powierzam swoje życie...

olka napisał/a:
Największy problem mam z tym,że "...powierzając naszą wolę i nasze życie..." muszę zrezygnować ze swojego "ja".To ja chcę tak żyć,to ja chcę dokonywać takich a nie innych wyborów itd.Ja mam takie plany,takie marzenia,takie cele.Kiedy to moje chcenie nie wychodzi jest bunt i pretensje...Tak ja to rozumuje.

Moze nie jest to cąly obraz ale cześć na pewno. Przynajmniej moim zdaniem.
olka napisał/a:
Zwyczajnie nie rozumiem tego,stąd to moje dumanie,pytania itd.Mam z tym ogromny problem.

A moze w tym jest rzecz??
olka napisał/a:
Problem w tym,że nie umiem się zbliżyć do Niego,wydaje mi się,że całe to zło które zrobiłam w życiu jest niewybaczalne...Na rozum wiem że jest inaczej,ale uczucia mówią całkowicie coś innego

Jak się księdza zapytałem czy Bóg mi wybaczy to co robiłem usłyszałem ze Bóg już mi dawno wybaczył, ze czas żebym teraz ja sobie wybaczył.
Ja sobie nie umiem wybaczyć. Nie przyjmuje Jego pomocy bo uważam że na nią nie zasługuje. Nie umiem na dzień dzisiejszy sobie wybaczyć. Próbuje sobie uświadomić że to już było ze nie zmienia, że muszę sobie wybaczyć żeby się zmienić i więcej tak nie robić ale nie umiem, albo jeszcze nie chce.
Moze Olu nie masz problemu z tym co oznacza to pojecie ale z wybaczeniem samej sobie.
Bywasz bardzo ostra w postach, odnoszę wrażenie po postach które znasz ze surowo oceniasz innych ale i siebie.Zadam ci inne pytanie. Kochasz siebie??

olka - Nie 11 Mar, 2012 22:14

Obcy napisał/a:
Kochasz siebie??
Jestem na etapie poznawania siebie,akceptowania.Dopiero całkiem niedawno po raz pierwszy uśmiechnęłam się do swojego odbicia,więc jakiś postęp jest.
Obcy napisał/a:
Bywasz bardzo ostra w postach, odnoszę wrażenie po postach które znasz ze surowo oceniasz innych ale i siebie.
Staram się nie oceniać.Owszem,"wale z grubej rury"szczególnie wtedy gdy ktoś popełnia te same błędy co ja,w ten sposób chcę ochronić przed konsekwencjami,bo wiem jakie są.
Jestem dla siebie ostra i dzięki temu nie zapiłam...Każdy głód alko był spowodowany moimi błędami w trzeżwieniu.Sama sobie robiłam kuku.
I wiem jedno...nikt za mnie nie wytrzeżwieje,nikt nie da mi recepty na piękne życie,nikt za mnie się nie napije,nikt za mnie nie przeżyje tego życia...

Obcy - Nie 11 Mar, 2012 22:23

Miłość wszystko potrafi wybaczyć. Kiedyś mam nadzieje na własnej skórze to sprawdzę i siebie pokocham. :)
olka napisał/a:
Jestem na etapie poznawania siebie,akceptowania.Dopiero całkiem niedawno po raz pierwszy uśmiechnęłam się do swojego odbicia,więc jakiś postęp jest.

No i to moim zdanie sporo.
Pracujesz nad programem??

olka - Nie 11 Mar, 2012 22:25

Obcy napisał/a:
Pracujesz nad programem??
Jeszcze nie.Tyle co na mitingu,ale ze sponsorem nie.Zamierzam jednak rozpocząć pracę nad programem gdy zakończe terapię indywidualną.
Obcy - Nie 11 Mar, 2012 22:35

ja też nie. I wiele razy słyszałem ze żeby program zrozumieć trzeba go przepracować :) A ze to mówili ci co już go przepracowali to im wierze.
No ja akurat nie zamierzam tyle czekać. Miałem dziś pogadać o tym z jednym facetem ale coś mnie zatrzymało w domu i nie żałuje. Bo na złe mi nie wyszło.
Myślę że jak zacznie prace na programem to w tedy w swoim czasie i ten trzeci krok pojmiesz. Przynajmniej mi tak mówili.
Długo jeszcze będzie trwać twoja terapia indywidualna??
olka napisał/a:
I wiem jedno...nikt za mnie nie wytrzeżwieje,nikt nie da mi recepty na piękne życie,nikt za mnie się nie napije,nikt za mnie nie przeżyje tego życia...

Kurde. Teraz ja się zastanawiam czemu tak mnie to co napisałaś drażni :mysli:
Do tego stopnia ze już chciałem z tobą polemizować nad tym co dla ciebie jest lepsze, jakbym mógł to lepiej od ciebie wiedzieć 8|

olka - Nie 11 Mar, 2012 22:40

Cytat:
Długo jeszcze będzie trwać twoja terapia indywidualna??
kontrakt mam podpisany do końca czerwca,a co dalej to się okaże.
Cytat:
Kurde. Teraz ja się zastanawiam czemu tak mnie to co napisałaś drażni :mysli:
Wiesz jak mnie coś drażni w czyjeś wypowiedzi,to znaczy,że mam z tym problem i zastanawiam się o co biega.
Powoli się pożegnam,bo jutro wcześnie wstaje.
pojawie się jutro wieczorem po terapii.Dobrej nocy Obcy ;) .

Obcy - Nie 11 Mar, 2012 22:45

Ja również życzę dobrej nocy. :)
olka - Wto 13 Mar, 2012 19:21

No i stukły mi trzy latka!!!
Potrafię już chodzić,ale jeszcze dość niepewnie poruszam się po świecie.
Od czasu do czasu zaliczam upadek na tyłek,ale już dużo łatwiej mi wstać z powrotem.
Pewne rzeczy są mi jeszcze obce,nieznane i budzą lęk.
Pewne niedawno odkryłam i mnie fascynują i bardzo ciekawią.

Ale sporo już znam i co raz bardziej podoba mi się to życie. ;)

cool - Wto 13 Mar, 2012 20:48

olka napisał/a:
Ale sporo już znam i co raz bardziej podoba mi się to życie.


i oto chodzi :)

pozdrawiam i jeszcze raz gratuluje :)

Obcy - Wto 13 Mar, 2012 21:27

No to gratulacje Olu :)
grzesiek - Śro 14 Mar, 2012 11:37

olka napisał/a:
No i stukły mi trzy latka!!!

Gratulacje Olu :kwiatek:
olka napisał/a:
Pewne rzeczy są mi jeszcze obce,nieznane i budzą lęk.
Pewne niedawno odkryłam i mnie fascynują i bardzo ciekawią.

Ale sporo już znam i co raz bardziej podoba mi się to życie. ;)

Jak to mówią " człowiek się uczy całe życie,a...." najważniejsze ,że nie stoisz w miejscu,robisz coś,zmieniasz. Najlepszym dowodem na to jest Twoje zadowolenie.
Ja życzę Tobie Pogody Ducha ,trzeźwych 24 godzin i wszelkich sposobów do rozwiązywania codziennych problemów, dużo radości i mnóstwo nadziei na jeszcze lepsze,godne jutro.

olka - Śro 14 Mar, 2012 14:53

grzesiek napisał/a:
mnóstwo nadziei na jeszcze lepsze,godne jutro.
Powiadają,że nadzieja to matka głupców,ale też ostatnio usłyszałam:
"Zyj-powiedziała cicho nadzieja
Bez Ciebie nie mogę-odparło cicho życie..."

olka - Śro 14 Mar, 2012 20:53

Wróciłam teraz z mitingu.W niedzielę na moim mitingu rocznicowym zabraknie jednego mojego przyjaciela.Dziś dowiedziałam się,że nie żyje.Wracał do domu,dostał padaczki alkoholowej na klatce schodowej i spadł.Był to człowiek przy którym czułam się bezpiecznie,jak mnie przytulał to czułam się jak kruszynka,bo on taka wielka chłopina...
Flaszka mi go zabrała...Cholernie to boli!!!Czuję niesamowity żal i smutek...I odwieczne pytanie dlaczego nie udało się jemu,właśnie jemu.... :zalamka: :zalamka: :zalamka: :beczy: :beczy:

staaw - Śro 14 Mar, 2012 20:55

Oluś... on teraz w lepszym świecie jest... :pocieszacz:
olka - Śro 14 Mar, 2012 21:00

staaw napisał/a:
Oluś... on teraz w lepszym świecie jest... :pocieszacz:
tylko dlaczego już???Przecież jeszcze miał mnie chronić....zawsze mi to mówił,że będzie przy mnie....
smokooka - Śro 14 Mar, 2012 21:01

Cholernie mi przykro Ola. Widocznie Bóg ma dla Niego zadanie Tam.
olka - Śro 14 Mar, 2012 21:02

smokooka napisał/a:
Widocznie Bóg ma dla Niego zadanie Tam.
albo stwierdził,że już tu nie ma nic do zrobienia,a to nieprawda!!!
staaw - Śro 14 Mar, 2012 21:51

olka napisał/a:
zawsze mi to mówił,że będzie przy mnie....

Jest...

olka - Śro 14 Mar, 2012 21:55

staaw napisał/a:
Jest...
:zalamka: :zalamka: :zalamka: :zalamka: :zalamka: na teraz trudno mi w to uwierzyć,teraz to jest wszechogarniający ból...
olka - Śro 14 Mar, 2012 22:00

Najgorsze w tym wszystkim jest to,że nie dopuszczałam myśli nawet,że kiedyś kogoś zabraknie z kręgu moich "nowych" przyjaciół.Ten krąg się do tej pory tylko powiększał z biegiem czasu i tu bach....Nie wiem dlaczego wierzyłam,że Ci ludzie są nieśmiertelni i że zawsze będą....
Obcy - Śro 14 Mar, 2012 22:05

Przykro mi Olu :pocieszacz: :zalamka:
Aniołkowa - Śro 14 Mar, 2012 22:09

olka, niezmernie mi przykro :( :przytul:
grzesiek - Czw 15 Mar, 2012 12:25

olka napisał/a:
Najgorsze w tym wszystkim jest to,że nie dopuszczałam myśli nawet,że kiedyś kogoś zabraknie z kręgu moich "nowych" przyjaciół.

Podzielam Twój smutek i żal.On będzie cię wspierał i będzie przy Tobie,bo o takich ludziach się nie zapomina.
To kolejny dowód,że alkoholizm to choroba śmiertelna i nie uleczalna.

olka - Sob 17 Mar, 2012 22:25

Przyjaciela dziś odbył się pogrzeb.Strasznie to przeżyłam,ale pojechałam na mszę która odbywała się na rekolekcjach dla alkoholików.Wśród tych ludzi czuję się tak bezpiecznie jak nigdy do tej pory.Dostałam wsparcie,ramię na którym mogłam się wesprzeć i już lepiej.Dziś wiem,że wokół mam PRAWDZIWYCH PRZYJACIÓŁ!!!Jeżeli sama nie odsunę się od nich,oni będą zawsze,bez względu na wszystko.I tylko oni tak naprawdę wiedzą jak ja się czuję i potrafią mnie zrozumieć jak nikt nigdy.
cool - Sob 17 Mar, 2012 22:30

olka napisał/a:
że wokół mam PRAWDZIWYCH PRZYJACIÓŁ!!!


to fajnie musimy się wspierać pozdrawiam :)

espresso - Sob 17 Mar, 2012 22:32

olka napisał/a:
.Dostałam wsparcie,ramię na którym mogłam się wesprzeć i już lepiej.Dziś wiem,że wokół mam PRAWDZIWYCH PRZYJACIÓŁ!!!Jeżeli sama nie odsunę się od nich,oni będą zawsze,bez względu na wszystko.I tylko oni tak naprawdę wiedzą jak ja się czuję i potrafią mnie zrozumieć jak nikt nigdy.


I to jest bardzo ważne! pozdrawiam ciepło Olu :buziak:

olka - Sob 17 Mar, 2012 22:36

A najważniejsze jest to,że znów mi się chce....Chce mi się żyć.
Dlaczego tak jest,że w jednym momencie trace sens życia,jak spotyka mnie coś złego i zapominam o tych pozytywach.Nie potrafię tego rozgryżć...

staaw - Sob 17 Mar, 2012 22:37

olka napisał/a:
Nie potrafię tego rozgryżć...

Ja się przyzwyczaiłem...

cool - Sob 17 Mar, 2012 22:39

olka napisał/a:
A najważniejsze jest to,że znów mi się chce....Chce mi się żyć.


to jest fajne tyle małych rzeczy na co dzień co cieszą i pomagają trzeźwieć :) pozytywne myślenie pomaga :)

olka - Sob 17 Mar, 2012 22:45

staaw napisał/a:
Ja się przyzwyczaiłem...
do czego Staaw?Do takiego nagłego "upadku"?Przecież tak nie można,bo kiedyś moge nie wytrzymać,bo życie to nie tylko radości i spokój,ale też ból i rozczarowanie.
staaw - Sob 17 Mar, 2012 22:48

olka napisał/a:
staaw napisał/a:
Ja się przyzwyczaiłem...
do czego Staaw?Do takiego nagłego "upadku"?Przecież tak nie można,bo kiedyś moge nie wytrzymać,bo życie to nie tylko radości i spokój,ale też ból i rozczarowanie.
Kiedy przychodzi ból i rozczarowanie, staram się znaleźć w tym boski plan...
Znaleźć coś dobrego...
Nawet kiedy umarła moja mama... ja zacząłem trzeźwieć... Jest pozytyw? A i jej pewnie teraz lepiej...

olka - Sob 17 Mar, 2012 22:51

Cytat:
Nawet kiedy umarła moja mama... ja zacząłem trzeźwieć... Jest pozytyw?
Tylko w tych trudnych momentach trudno pomyśleć:"co Bóg mi chce przez to pokazać"Dla mnie to cholernie trudne.Jak emocje już opadną,to szukam,ale na żywca to ani to pytanie mi przez myśl nie przeleci.
staaw - Sob 17 Mar, 2012 23:01

olka napisał/a:
na żywca to ani to pytanie mi przez myśl nie przeleci.

Ja też twardzielem nie jestem....
Jednak wiara że w człowieku jest coś więcej niż gnijące mięso pozwala skrócić czas smutku, nie dopuszczając do rozpaczy...
Nie nauczyłem się tego, samo przyszło...
Nie analizuję sytuacji, staram się z nią pogodzić...

Gonzo.pl - Sob 17 Mar, 2012 23:20

olka napisał/a:
Przecież tak nie można,bo kiedyś moge nie wytrzymać,bo życie to nie tylko radości i spokój,ale też ból i rozczarowanie.

Oluś, to nie jest koniec świata. To normalne życie. Radości i smutki. Miłości i rozstania. Śmiech i łzy. Słońce i deszcz. Tak musi być. Każdy tak ma, jak świat światem.
Nic, co miałoby być powodem do załamania. Nic, co miałoby być powodem do picia.
Warto to po prostu zaakceptować.
Głowa do góry.


zimna - Nie 18 Mar, 2012 11:16

olka napisał/a:
Dlaczego tak jest,że w jednym momencie trace sens życia,jak spotyka mnie coś złego i zapominam o tych pozytywach.Nie potrafię tego rozgryżć...

Mnie nawet,nie musi stać się nic złego. W poniedziałek rozpoczęłam dzień pospiesznie. Jak juz się ogarnęłam odsapnęłam, już po drugiej kawie siadam, otwieram kalendarz i ....poczułam jakbym sie zapadała -ogarnęła mnie taka niemoc, że miałam poczucie, że nie jestem wstanie zrobić nic.....absolutnie nic.
Zdrowy człowiek, pomyśli: dziś mam fatalny dzień , poprzekładam spotkania, źle się czuje -posiedzę w domu z książką itp.
Dla mnie w tym momencie oczywiste było, że ten stan jest permanentny, tak już będzie zawsze. :szok: I tu pomocna była by Twoja kartka " tak zawsze nie będzie "
Pozdrawiam :)
ps.
Cytat:
Tylko w tych trudnych momentach trudno pomyśleć:"co Bóg mi chce przez to pokazać"Dla mnie to cholernie trudne.

Ola, ludzie nie umierają po to by Cię czegoś nauczyć. Jesteś elementem wielkiej układanki, małym puzelkiem, wszystko jest częścią Jednego, wzajemnie powiązaną i oddziałującą. I jest tak jak być powinno.
A Ty poczułaś że masz przyjaciół, jakich nigdy nie miałaś ... i na pewno jeszcze wiele owoców zobaczysz :)

olka - Nie 18 Mar, 2012 14:46

Myślę,że moja reakcja na śmierć przyjaciela była taka,bo po raz pierwszy takie coś mnie spotkało od momentu trzeżwienia.
Nowa,trudna sytuacja...włączyły się stare schematy,stare myślenie.Dobrze,że jesteście!!!! :buzki: :buzki:

olka - Nie 18 Mar, 2012 14:49

A teraz znikam,dziś wielki dzień...moj rocznicowy miting...co rok czuję takie podniecenie.Jak wróce,to napiszę jak było...pewnie *j****,ale pomimo to napisze :wysmiewacz:
wampirzyca - Nie 18 Mar, 2012 16:07

olka napisał/a:
A teraz znikam,dziś wielki dzień...moj rocznicowy miting...co rok czuję takie podniecenie.Jak wróce,to napiszę jak było...pewnie *j****,ale pomimo to napisze



powodzonka Olu :buziak: :buziak:

olka - Nie 18 Mar, 2012 21:31

wampirzyca napisał/a:
powodzonka Olu :buziak: :buziak:
Dziękuję.Było niesamowicie.Te emocje...tego nie da się porównać z niczym.
Dziś dowiedziałam się jak ważną jestem osobą,a mi tak trudno uwierzyć w samą siebie.
No jestem pod ogromnym wrażeniem,emocje jeszcze nie opadły...

grzesiek - Pon 19 Mar, 2012 14:18

olka napisał/a:
Dziękuję.Było niesamowicie.
olka napisał/a:
było...pewnie *j****
olka napisał/a:
Te emocje...tego nie da się porównać z niczym.
Dziś dowiedziałam się jak ważną jestem osobą,a mi tak trudno uwierzyć w samą siebie.
No jestem pod ogromnym wrażeniem,emocje jeszcze nie opadły...

Ola cieszę się razem z Tobą,że uwierzyłaś w siebie,to daje olbrzymią moc.
Pozytywne emocje jakie przeżyłaś na swojej uroczystości ,ja alkoholik zawsze porównuję do tych które przeżywam w urodziny.Rocznica i urodziny kojarzą mi się z tym samym.
To że jesteś ważna osoba dla siebie ,dla innych alkoholików ,pokazuje Twój rozwój duchowy,
to efekt pracy nad sobą i dowód ,że trzeźwe życie jest piękne,tylko trzeba nauczyć sie to piękno dostrzegać. Jeszcze raz BRAWO i GRATULACJE.

Jędrek - Pon 19 Mar, 2012 18:57

olka napisał/a:
No jestem pod ogromnym wrażeniem,emocje jeszcze nie opadły...


Z czasem huśtawki emocjonalne malały mi...na początku nawet sobie nie zdawałem sprawy jakie miałem jazdy. Nakręcałem się z miesiąc....i wybuch- albo samochodem w rowie, albo napad lęków....Odkąd zacząłem pracę na krokach jest bez porównania korzystniej. Bardziej stabilniejszy emocjonalnie i w zarodku widzę zmiany...myślę że zwłaszcza dzięki analizie cowieczornej dzienniczka uczuć.....dwa, trzy dni i widzę że odpadam....bez porównania szybsza reakcja, mniej bolesne skutki "jazdy"

zimna - Wto 20 Mar, 2012 11:55

olka napisał/a:
Dziś dowiedziałam się jak ważną jestem osobą,a mi tak trudno uwierzyć w samą siebie.

Jesteś Olka i w dodatku jaką silną.
:sztama:

olka - Wto 20 Mar, 2012 19:17

Cytat:
Jesteś Olka i w dodatku jaką silną.
no powiem tak,że odkąd poszłam na terapie z resztą za Waszą namową moje życie staje się coraz fajniejsze.
A co jest takiego fantastycznego,zaczęłam lubieć być sama ze sobą.Poznaję siebie.Odkrywam.To jest jak jakaś przygoda w głąb siebie.A ile razy pozytywnie się już zaskoczyłam :) .
Ile jest we mnie takich nieznanych mi uczuć,jak inaczej reaguję na pewne sprawy niż większość,potem to analizuje,pytam i tak sobie teraz żyje.

Dorotak - Wto 20 Mar, 2012 20:17

olka,
Musisz sobie wybaczyć, czasu nie cofniesz, nie zmienisz nastawienia ludzi w krótkim czasie.Masz być dla siebie wszechświatem , im bardziej sama o siebie się zatroszczysz tym bardziej będziesz cenna dla innych, Nie śpiesz się , nie zatruwaj przeszłością. Jesteś tu i teraz, dbasz o każdy swój dzień i tylko to jest ważne. Reszta poukłada się sama. Z każdym miesiącem dostrzeżesz zmiany w sobie i innych. My niepijący alkoholicy, jesteśmy najwspanialszymi ludźmi, elitą , która wybrała pełne , prawdziwe zycie.

zimna - Śro 28 Mar, 2012 18:44

Olka, co z Tobą? :lorneta:
olka - Nie 01 Kwi, 2012 11:09

zimna napisał/a:
Olka, co z Tobą?
Witam.Sama nie wiem od czego zacząć.
Dziś wróciłam do domu,mieszkałam u siostry,która po moim kolejnym wyskoku (narkotyki)zabrała mnie do siebie i pilnowała.Zakaz kompa stąd moje milczenie na forum.
Z alko jakoś mi poszło,narkotyki powracają sukcesywnie co pół roku.
Siostra nalega na osrodek,chyba pisze chaotycznie,sorry.

zimna - Nie 01 Kwi, 2012 11:10

Tak coś czułam 8|
olka - Nie 01 Kwi, 2012 11:12

zimna napisał/a:
Tak coś czułam 8|
jest mi ogromnie przykro,czasu nie cofne,jedyne co mogę to próbować dalej,od początku.
cool - Nie 01 Kwi, 2012 11:13

olka napisał/a:
Siostra nalega na osrodek


hej Olka :) sama musisz sprawdzić ,jaką masz potrzebę ,moim zdaniem to ważne aby być w zgodzie z sobą :)
pozdrawiam :)

zimna - Nie 01 Kwi, 2012 11:14

Może siostra ma racje, zna Cię najlepiej.
Powodzenia Olka :pocieszacz:

olka - Nie 01 Kwi, 2012 11:17

Nie czuję potrzeby,przecież pozbierałam się,jestem czysta.Tylko w głowie muszę poukładać inaczej.Ciągle wydaje mi się,że narkotyki jeszcze kontroluję.
Co za totalny bezsens...Jak nałóg może kontrolować cokolwiek....

pterodaktyll - Nie 01 Kwi, 2012 11:18

olka napisał/a:
w głowie muszę poukładać inaczej.

A naprawdę tego chcesz? Do czego Ci to potrzebne? Może odpowiedz sobie najpierw na te pytania..............MĄDRYCH WYBORÓW.

cool - Nie 01 Kwi, 2012 11:19

olka napisał/a:
.Jak nałóg może kontrolować cokolwiek....


to prawda , nałogi tak mają że pubują wmówić , że niby coś kontrolujemy :mysli:

cool - Nie 01 Kwi, 2012 11:21

olka napisał/a:
Nie czuję potrzeby,przecież pozbierałam się,jestem czysta


może warto zrobić listę za i przeciw i wyjdzie co warto uczynić ?????

olka - Nie 01 Kwi, 2012 11:23

pterodaktyll napisał/a:

A naprawdę tego chcesz? Do czego Ci to potrzebne?
Ptero chce.Wiem w czym tkwi problem,wiem co mi daje ćpanie i myślę,że wiem jak to zmienić.
olka - Nie 01 Kwi, 2012 11:27

Nawrocik,niczego nowego w ośrodku mi już nie powiedzą.Nic się nie zmieniło od momentu mojego ostatniego pobytu.Czas na mnie.Wykorzystać wiedzę,którą dostałam i przestać udawać mocarza i wszystkowiedzącą.
zimna - Nie 01 Kwi, 2012 11:29

olka napisał/a:
,niczego nowego w ośrodku mi już nie powiedzą.... Czas na mnie.....przestać udawać mocarza i wszystkowiedzącą.

Taaa to przestań

matiwaldi - Nie 01 Kwi, 2012 11:31

olka napisał/a:
Czas na mnie.Wykorzystać wiedzę,którą dostałam i przestać udawać mocarza i wszystkowiedzącą.
:brawo: :brawo: :brawo:
cool - Nie 01 Kwi, 2012 11:32

olka napisał/a:
niczego nowego w ośrodku mi już nie powiedzą.Nic się nie zmieniło od momentu mojego ostatniego pobytu


też tak mam , jak to kiedyś ktoś powiedział dostałem instrumęty teraz oddemnie zależy co z tym zrobię :)

olka napisał/a:
Wykorzystać wiedzę,którą dostałam i przestać udawać mocarza i wszystkowiedzącą.


a to i moim zdaniem jest bardzo ważne ,aby mądrze wykorzystać tą wiedzę ,

Wiedźma - Pon 02 Kwi, 2012 06:05

olka napisał/a:
Z alko jakoś mi poszło,narkotyki powracają sukcesywnie co pół roku.

E tam poszło. Z niczym Ci nie poszło. Co za różnica czym się doprowadzasz do stanu zmienionej świadomości?
Gdybyś nie miała dostępu do narkotyków, zadowoliłabyś się alkoholem. Chemia to chemia, byle waliła w dekiel.
Wiadomo, że prochy walą mocniej i podobno lepiej, dlatego sięgasz właśnie po nie.
To nie do prochów wracasz, tylko do stanu, który lubisz, a sposób, w jaki go osiągasz jest mniej istotny.

No i co zamierzasz z tym zrobić? Bo z tego co dotychczas wyczytałam - to nic. Tak to zostawisz?

Pastel - Pon 02 Kwi, 2012 07:23

Wiedźma napisał/a:
E tam poszło. Z niczym Ci nie poszło. Co za różnica czym się doprowadzasz do stanu zmienionej świadomości?
Gdybyś nie miała dostępu do narkotyków, zadowoliłabyś się alkoholem. Chemia to chemia, byle waliła w dekiel.

:okok:
Lepiej bym tego nie ujął. Też mi przebiegł przez myśl ostatnio zakup jakiegoś 'wynalazku' typu xxxxxxx etc. - w mojej okolicy tego pod dostatkiem. Ale doszedłem do wniosku, że to to samo, co złamanie trzeźwości. Popęd w kierunku podwyższenia dopaminy płata różne figle...

nie uzywamy nazw psychotropow Pastelu

zimna - Pon 02 Kwi, 2012 16:32

Wiedźma napisał/a:
Chemia to chemia, byle waliła w dekiel......wracasz, tylko do stanu, który lubisz, a sposób, w jaki go osiągasz jest mniej istotny.

Też miałam podobne pomysły, coś przyjarać chociaż. 34dd :kosa:

Pastel - Pon 02 Kwi, 2012 16:45

zimna napisał/a:
coś przyjarać chociaż.

To zależy co chcesz przyjarać :mgreen: .

zimna - Pon 02 Kwi, 2012 17:01

pastel napisał/a:
zimna napisał/a:
coś przyjarać chociaż.

To zależy co chcesz przyjarać :mgreen: .

Głupa :P

Pastel - Pon 02 Kwi, 2012 17:27

szymon napisał/a:
rżnąć

Głodnemu chleb na myśli :wysmiewacz:
dsf4x

olka - Wto 03 Kwi, 2012 19:04

Wiedźma napisał/a:
No i co zamierzasz z tym zrobić? Bo z tego co dotychczas wyczytałam - to nic. Tak to zostawisz?

Piszę dopiero dziś w związku z tym,że właśnie zaczęłam "coś" robić.
Zabiera mi to sporo czasu,dlatego komputer poszedł na dalszy plan.Nie,żeby to forum było dla mnie mało ważne,ale sporo czasu poświęcam na terapie,mitingi,prace domowe z terapii.
Analizowanie tego co się stało,wnioski,konsekwencje.

cool - Wto 03 Kwi, 2012 19:07

olka napisał/a:
poświęcam na terapie,mitingi,prace domowe z terapii.


super :)

olka napisał/a:
Analizowanie tego co się stało,wnioski,konsekwencje.


i jakie wnioski ;)

pozdrawiam :)

olka - Wto 03 Kwi, 2012 19:11

Cytat:
i jakie wnioski ;)
Dużo prawdy jest w tym co Wiedzma napisała.
Konsekwencje mojego zachowania są dość poważnie bolesne.Zaryłam dość ostro,może tego właśnie mi było potrzeba,żeby przestać udawać i zacząć żyć uczciwie sama przed sobą a nie tylko o tym pisać i udawać że tak żyję.Najlepiej pouczać innych a samemu robić całkowicie odwrotnie.Paranoja!!!

cool - Wto 03 Kwi, 2012 19:17

olka napisał/a:
Najlepiej pouczać innych a samemu robić całkowicie odwrotnie.Paranoja!!!


niestety tak czasami jest , też miałem podobnie , wydawało mi się że mam wiedzę i będzie ok a oszukując siebie tylko brnołem w to co nie trzeba

olka - Wto 03 Kwi, 2012 19:36

Najtrudniej pokonać wstyd i przyznać się.Mogłam zostawić to dla siebie i zwyczajnie wrócić jak gdyby nigdy nic na grupę mitingi czy tu na forum,tylko jaki byłby tego skutek...myślę,że opłakany.
Nie znoszę popełniać błędów,a tu taka porażka i winna temu jestem tylko ja.

smokooka - Wto 03 Kwi, 2012 19:38

Za to nie jest porażką to "że stanęłaś w prawdzie" jak to mawia jedna al-anonka na moich mitingach.
pterodaktyll - Wto 03 Kwi, 2012 19:40

olka napisał/a:
Nie znoszę popełniać błędów,a tu taka porażka

Błądzić jest ludzką rzeczą. Przestań to "rozdrapywać" tylko stawaj "do pionu" Szkoda życia na rozpamiętywanie........własnych błędów

zimna - Wto 03 Kwi, 2012 19:42

olka napisał/a:
Najtrudniej pokonać wstyd i przyznać się

No ja tego nie rozumiem kompletnie, jaki wstyd? :shock:

olka - Wto 03 Kwi, 2012 19:51

zimna napisał/a:
No ja tego nie rozumiem kompletnie, jaki wstyd? :shock:
wstyd Zimna związany z przerwaniem abstynencji.
Dla mnie to porażka i przyznanie się do niej powoduje takie uczucia jak wstyd,upokorzenie,złość,niesmak,żal, itd.
pterodaktyll napisał/a:
Błądzić jest ludzką rzeczą. Przestań to "rozdrapywać" tylko stawaj "do pionu"
Wstaje Ptero,gdyby tak nie było to mnie tu nie ma.
Obcy - Wto 03 Kwi, 2012 23:52

Cześć Olu
olka napisał/a:
Nie znoszę popełniać błędów,a tu taka porażka i winna temu jestem tylko ja.

Poszedłbym juz dwa tygodnie temu w wasze ślady ( twoje i Justyny) gdybym nie wisiał po 3-5 godzin dziennie na telefonie kosztem nawet pracy. To takie moje małe doświadczenie.

olka napisał/a:
Dla mnie to porażka i przyznanie się do niej powoduje takie uczucia jak wstyd,upokorzenie,złość,niesmak,żal, itd.

:szok:
Dla mnie takie uczucia powoduje złamanie abstynencji a przyznanie się do niej zawsze powodowało u mnie że pojawiały się takie uczucia jak duma że umiem być uczciwy wobec siebie i innych, nadzieja ze nie popełnię tych samych błędów bo nie ukrywałem tego itp.
Olu to dla ciebie :brawo:
Za to ze jesteś uczciwa wobec siebie i nas.
olka napisał/a:
Piszę dopiero dziś w związku z tym,że właśnie zaczęłam "coś" robić.
Zabiera mi to sporo czasu,dlatego komputer poszedł na dalszy plan.Nie,żeby to forum było dla mnie mało ważne,ale sporo czasu poświęcam na terapie,mitingi,prace domowe z terapii.
Analizowanie tego co się stało,wnioski,konsekwencje.

U mnie w ośrodku duży nacisk terapeuci kładli by w planie zdrowienia było coś dla siebie - rozrywki, hobby itp.
Ciągle Olu postrzegam cie jako.. perfekcjonistkę. która się spięła i bardzo stara się by to trzeźwienie było bezbłędne. a robisz coś by dać odpocząć ciału i umysłowi??
olka napisał/a:
Zaryłam dość ostro,może tego właśnie mi było potrzeba,żeby przestać udawać i zacząć żyć uczciwie sama przed sobą a nie tylko o tym pisać i udawać że tak żyję.Najlepiej pouczać innych a samemu robić całkowicie odwrotnie.Paranoja!!!

Jeśli to paranoja to jest nas dwoje.
Ciekawe czy teraz mogę sobie paranoik dopisać pod nickiem?? :mysli:

Jędrek - Śro 04 Kwi, 2012 16:31

olka napisał/a:
Najlepiej pouczać innych a samemu robić całkowicie odwrotnie.Paranoja!!!


Powiem więcej:
Najlepiej oceniać i krytykować innych, a robić to samo....może trochę w innych okolicznościach, ale to samo.
Jestem specjalistą od krytykowania żony... a jak mnie napadnie to to samo robię....ewidentnie. I kurde jak to wkurza, że to widzę po fakcie. No ale ja nie mam czasu na zastanowienie, bo moje emocje są szybciutkie bardzo. Więc moje postanowienie, że staram się nie popełniać trzeci raz tych samych błędów trochę traci na znaczeniu... na rzecz mojej niepoprawnej grzeszności....
No i?? Mam postanawiać?? Przysięgać???.... no muszę jeszcze trochę dużo nad sobą popracować.

Jędrek - Śro 04 Kwi, 2012 16:35

Obcy napisał/a:
a robisz coś by dać odpocząć ciału i umysłowi??


Obcy coś ostatnio czytałem na temat Twojego nosa.... a o czym tutaj pisze się teraz???
Gubię się trochę.

olka - Śro 04 Kwi, 2012 19:22

Obcy napisał/a:
Ciągle Olu postrzegam cie jako.. perfekcjonistkę. która się spięła i bardzo stara się by to trzeźwienie było bezbłędne. a robisz coś by dać odpocząć ciału i umysłowi??

na tą chwile to raczej nie ma nawet o tym mowy.Teraz to chce przynajmniej uspokoić chore myślenie i zachowania,bo to wszystko wróciło jak bumerang.

Obcy - Śro 04 Kwi, 2012 21:52

olka napisał/a:
na tą chwile to raczej nie ma nawet o tym mowy.Teraz to chce przynajmniej uspokoić chore myślenie i zachowania,bo to wszystko wróciło jak bumerang.


:zemdlal:
No ok. A jak uspokoisz chore myślenie i zachowania to co dalej?? Będziesz miała nowy priorytet np rozpracować powód złamania abstynencji, a potem.... ceewd
Zawsze może być coś co będzie ważniejsze od rozrywki.
Z tego co wyczytałem to co pól roku jarasz. Nic nie pomyliłem?? BO wydawało mi się że miałaś 4 lata abstynencji.
Mniejsza z tym. Ja od dwóch tygodni tylko robię jedną rzecz w robocie i sobie ja odpuszczam. Tak mi się to udało ze już pracowałem 2 niedziele i dwie noce. :mgreen:
Dziś zrobiłem coś dla siebie mimo paskudnego dnia lepiej się czuje bo poszedłem na mityng DDA, poprowadziłem i przeciągnąłem o godzinne:D
Moim zdaniem nie samym leczeniem człowiek żyje ale to moje zdanie. :p
Pomyśl jak postępowałaś przed złamaniem abstynencji. Może warto coś zmienić?
Mam wrażenie że wróciła nam "stara " Olka. Cieszy mnie ze wróciłaś ale czy koniecznie musisz być taka sama?? No ale to moje wrażenie wiec mogę się mylić.
Pamiętasz jak napisałaś po pogrzebie że poczułaś ze masz tylu przyjaciół?? O wiele bardziej mi się wtedy podobałaś. Miałem wrażenie ze jesteś... nie wiem jak to nazwać bo okoliczności były bardzo przykre ale szczęśliwsza.
Ale to moje postrzeganie :)
Fajnie że wróciłaś. Znów będziesz mogla mnie trochę objechać :mgreen:

olka - Czw 05 Kwi, 2012 17:11

Obcy napisał/a:
Znów będziesz mogla mnie trochę objechać :mgreen:
Nie mam takiego zamiaru.
Obcy napisał/a:
BO wydawało mi się że miałaś 4 lata abstynencji.
Trzy lata nie miałam alko w ustach.
Obcy napisał/a:
Mam wrażenie że wróciła nam "stara " Olka
No tylko nie bardzo pamiętam tą "nową" Olkę. :szok:
Obcy - Pią 06 Kwi, 2012 17:51

olka napisał/a:
Obcy napisał/a:
Znów będziesz mogla mnie trochę objechać :mgreen:
Nie mam takiego zamiaru.

Szkoda. Czasami mi to na dobre wyszło.

olka napisał/a:
No tylko nie bardzo pamiętam tą "nową" Olkę. :szok:

A ja ja zauważyłem w pewnym momencie. Nie było w niej tej hardości, surowości... nie wiem jak to określić.
Trzym się. Wcale nie pisałaś mi w próżnie.

Olin - Pią 12 Paź, 2012 21:55

Ola,maialam problem z laptopem i teraz mam calkiem nowym lecz potracilam wszystkie kontakty.Jezeli jeszcze tu zagladasz to odezwij sie do mnie,jesli masz na to ochote.Czekam na wiadomosc od ciebie.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group