To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - Jak odpowiadać alkoholikowi?

Gniewosz - Nie 23 Lip, 2017 15:36
Temat postu: Jak odpowiadać alkoholikowi?
Jestem z chlopakiem prawie 3 lata, w międzyczasie wyszło na jaw że pije od 10 lat, praktycznie od liceum. Zgodził się pójść ze mną do terapeuty. Były dziury w pamięci, przepychanki, przekleństwa i wyzwiska (obustronne), awantury, moje wyprowadzki i jego wyrzucanie mnie z domu. Powiedziałam dość. Wyjechałam do rodziców 05.07. Cały czas próbuje skłonić mnie żebym przyznawala sie do winy, do tego zw mam obiecać ze bezwzględny koniec z kłótniami, ze juz nigdy nie bede krzyczec sie czepiac robic awantur. Jak mu wytłumaczyć że nie mam najmniejszego zamiaru brać pełnej odpowiedzialności za nasz związek i za to jak wyglądają relacje między nami? On się zachlewa, wyzywa, rozstawia po kątach, zrzuca na mnie obowiązki a ja mam błagać o wybaczenie że wściekłość wylewa mi się uszami na całą tą sytuację.
staaw - Nie 23 Lip, 2017 15:40

Hejka Gniewoszu :buzki:

Jeżeli nie macie wspólnych dzieci, majątku i kredytów uciekaj puki jeszcze czas.
Jutro będzie gorzej...

A sama na terapię naprostować celownik by następną zdobyczą był dorodny jeleń a nienastępny biedny miś :mis:

olga - Nie 23 Lip, 2017 15:44

Witaj :)
Uciekaj dziewczyno od niego gdzie pieprz rośnie :szok:
Chyba nue chcesz pieprzyc sobie zycia ;ratując" alkoholika a przy okazji zbierać od niego razy?

esaneta - Nie 23 Lip, 2017 15:53

Nie podpowiem nic więcej ponad to, co przedmówcy doradzili.
Dzisiaj rozstanie będzie dla Ciebie technicznie o wiele łatwiejsze.
Witaj na forum :)

olga - Nie 23 Lip, 2017 15:59

Gniewosz zadaje pytanie: " jak odpowiadać alkoholikowi"?
Ja odpowiadam: nie odpowiadać
...bo to bez sensu...on i tak nie usłyszy :beba:

Gniewosz - Nie 23 Lip, 2017 16:40

Rozumiem Wasze rady, dużo czytam o alkoholizmie i współzależnieniu ale czy naprawdę jedynym wyjściem jest spisanie człowieka na straty?? Opuszczenie go i uznanie że nie jest wart bo jest chorym alloholikiem?
Są przecież terapie i wytyczne jak postępować żeby nie dać się wspoluzależnić. Ja dopiero zaczynam. Nie boję się odejść po prostu nie chcę. Dlaczego uważnie że nie zasługuje na szanse na to żeby z nim zostać? Przecież są alkoholicy którzy wytrzeźwieli. Czy nawet trzeźwy alkoholik zawsze zostaje już źródłem cierpień całej rodziny?

Janioł - Nie 23 Lip, 2017 16:44

Problem w tym że to Ty chcesz by on wytrzeżwiał a nie on sam, paradaksalnie zostawienie alkoholika może spowodować to że i on będzie chciał wytrzeźwieć......
olga - Nie 23 Lip, 2017 16:49

Ale po co liczyć na to, że może wytrzezwieje? Chcesz żyć tylko nadzieją i czekaniem? I dawaniem kolejnych szans?
Odchodząc nie spiszesz go na straty bo Ty nie masz takiej mocy. On sam może spisać się na straty. Jeśli będzie chciał dac sobie szansę, da bez Ciebie czy z Tobą, jeśli nie - Ty munie pomożesz a odbierzesz sobie szanse na szczęśliwe życie.
Wybór należy do Ciebie. Ja bym nie wdepnela w to szambo po raz drugi.

staaw - Nie 23 Lip, 2017 16:50

Sam sposób w jaki piszesz o alkoholiku sugeruje że masz jakąś dysfunkcję.
Nie wiem którym zmysłem ale my, alkoholicy wyczuwy takie siostry miłosierdzia.
Uwierz staremu (nie tak bardzo staremu jak myślisz) pijakowi że by wyjść z nałogu nieprofesjonalna pomoc z zewnątrz jedynie przeszkadza.
Zacząłem trzeźwieć kiedy zrozumiałem że inaczej umrę...

Gniewosz - Nie 23 Lip, 2017 16:54

Nie mogę powiedzieć czy on chce czy tylko mówi że chce. Kilka tygodni temu zaproponowałam mu wspólną terapię. Kilka dni temu napisał mi żeterapięja też ciągle chcę to zaczniemy terapię. Co kilka tygodni podejmuje próby rzucenia picia, ogranicza wtedy alkohol, robi plany wylicza żeby zmniejszać ilość wypitego alkoholu. Ja nie wtrącam się w to, nigdy nie liczyłam nie wspominałam dlatego wydaje mi się że on widzi problem tylko jeszcze myśli że da radę sam. Jeśli by mi powiedzial ze bedzie pil ile mu sie podoba albo ze noe ma zamiaru isc na terapię to już by mnie nie było.
zołza - Nie 23 Lip, 2017 16:58

Gniewosz :pocieszacz: rozumiem Twoje podejście do sprawy i chęć pomocy ale co by się nie stało masz przechlapane na całe życie. Alkoholik bedzie oszukiwał i siebie i Ciebie ...a nawet gdy zacznie się leczyć zawsze bedziesz na drugim miejscu bo alkoholikiem jest się całe życie :( Mamy swoje psiu /bzdziu w nosie nawet jak nie pijemy parę lat..Upss 8| mówię o sobie i swoich znajomych. Jak się ma dziewczyno miękkie serce to trzeba mieć stalową d**ę - niestety :zalamka:
olga - Nie 23 Lip, 2017 17:00

Mój eksmąż też chciał sam...już nie żyje :bezradny: też ograniczał, też obiecywał terapię...na nic się zdało.
Nie żyj nadzieją, żyj realiami.

Gniewosz - Nie 23 Lip, 2017 17:02

Załóżmy że mnie kocha a ja jego. Zestawię go, znajdę milego chlopaka, urodzę mu dzieci...ciężko mi to wybrać
Janioł - Nie 23 Lip, 2017 17:06

Gniewosz napisał/a:
Załóżmy że mnie kocha a ja jego.
w zderzeniu z alkoholizmem żaden argument nawet tak romantyczny jak ten .....nie ma szans, no chyba że w imię tej miłości puścisz ( opuścisz go ) wolno jak zrozumie co traci i podejmie leczenie ......zawsze można do siebie wrócić
Gniewosz - Nie 23 Lip, 2017 17:11

Czy alkoholik zawsze musi być sam? Czy Wam którzy piliście bycie z kimś w związku zawsze przynosiło szkodę?
Ja nie chcę mu pomagać, nie chcę układać sobie pod niego życia. Jestem zaradna, dobrze daję sobie radę (możliwe że dlatego mnoe wybrał). Jestem na rozdrożu. Nie chcę dać się oszukać. Jestem w stanie pogodzić się z tym że pragnienie alkoholu bedzie silniejsze niż miłość do mnie. Żadna terapia tego nie zmieni. Ale czy alkoholik który będzie chciał zmiany, może dać szczęście??czy zawsze będzie okazywal mi milosc i czułość tylko pp to żeby coś ugrać?

Janioł - Nie 23 Lip, 2017 17:13

jak napisałem ....żaden argument
Janioł - Nie 23 Lip, 2017 17:16

a tak a pro po jestem z tą samą żoną od 28 lat i nie ma takiej nagrody by wynagrodzić jej lata mojego alkoholizmu, nie ma też pewności że nie zacznę pić od nowa........ale póki co to nie zamieniłbym tago co jest obecnie na nic na świecie.......Ty masz szanse i życie przed sobą
zołza - Nie 23 Lip, 2017 17:18

Alkoholik to rozchwiane emocje. Raz czuły i kochający , innym razem zły ,sfrustrowany i obojętny :) gdy pije obieca Ci wszystko czego tylko sobie zażyczysz, bedzie przysięgał, kochał ,płakał ...manipulacja innymi to drugie imię człowieka uzależnionego. Zrobi i obieca Ci wszystko by nie zostać sam . Bo gdy zostanie sam wie już ,że osiąga powoli dno :uoee: i musi podjąć decyzję ...a uwierz na słowo ,że wcale nie jest łatwo przestać pić i wyrzec się tego"wspomagacza" Ja miałam meżą , dwoje dzieci a zajęło mi to kilkanaście lat :(
olga - Nie 23 Lip, 2017 17:21

Ty zakładasz (masz nadzieję, tego pragniesz), że będzie Cie kochał, będzie dawał szczęście, będzie chciał zmiany. To są tylko Twoje pragnienia. Oceniaj realia na podstawie faktów. Chce zmiany? Tego nie wiesz i się nie dowiesz bo to siedzi tylko w jego glowie. Czy Cię teraz kocha? W jaki sposób okazuje miłość? Teraz daje Ci szczęście? Co robi żebyś była szczesliwa?

Piszesz, że nie chcesz go zmieniać. Akceptujesz go takim jakim jest? Jeśli nie to o co chodzi? Będziesz żyć ciągle czekając aż się zmieni albo wegetowac.

esaneta - Nie 23 Lip, 2017 17:21

Alkoholicy podświadomie takie zaradne wybierają.
Ja tez byłam "taka zaradna"
Tylko przyszedł czas, gdy już było mi ciężko być zaradną i chętnie wsparłabym tę swoją zaradną główkę na silnym męskim ramieniu.
No i jeszcze jedna bardzo ważna rzecz, nieleczony alkoholizm rozwija się podstępnie, konsekwentnie, powoli.
Miłość przechodzi wprost proporcjonalnie do jego rozwoju.
Tylko ze ten proces trwa wiele lat.

Gniewosz - Nie 23 Lip, 2017 17:27

Powiem Wam wszystkim, że strasznie to wszystko ....
Janioł - Nie 23 Lip, 2017 17:28

Gniewosz napisał/a:
że strasznie to wszystko ....
nie inaczej
esaneta - Nie 23 Lip, 2017 17:30

Gniewosz napisał/a:
Powiem Wam wszystkim, że strasznie to wszystko ....

Nie musi tak być. Masz wybór.

She - Nie 23 Lip, 2017 17:31

Obejrzyj ten teledysk.
https://www.youtube.com/watch?v=uJBMI96W1RE
Następnie zastanów się czy chciałabyś stać się częścią takiego syfu... życia w ciągłej niepewności, awanturach, ukrywaniu prawdy, wychowywania dzieci w patologicznym związku... nie patrz na świat przez różowe okulary. Cudów nie ma.
Masz do wyboru ratowanie siebie i szansę na normalne szczęśliwe życie albo bardzo, bardzo nerwowe, niespokojne lata. Z takim człowiekiem nie stworzysz rodziny.
Piszesz że go kochasz... czy on kocha Ciebie? Uważasz że tak? To dlaczego Cię rani? Na starcie masz zafundowane wyzwiska, awantury, dziury w pamięci, przepychanki, przekleństwa i wyzwiska (obustronne), awantury, wyprowadzki i wyrzucanie Ciebie z domu.
Naprawdę myślisz że on się zmieni? :mgreen:
Jedyne na czym mu zależy to posiadanie takiej "zaradnej" która w razie potrzeby załatwi, przyniesie, zarobi, obroni, usprawiedliwi, wymyśli milion rozwiązań... na tworzone hurtem przez niego problemy.
Ratuj się dziewczyno i zmykaj gdzie pieprz rośnie od takiej "miłości" :)
Póki na to czas :)

olga - Nie 23 Lip, 2017 17:31

Straszne jak się siedzi w środku tego tajfunu jakim jest alkoholizm. Z perspektywy upływającego czasu i odległości jest dobrze, a nawet, powuedzialabym, bardzo dobrze.
staaw - Nie 23 Lip, 2017 17:37

Gniewosz napisał/a:
Powiem Wam wszystkim, że strasznie to wszystko ....

Odzieranie ze złudzeń zawsze boli.
Alkoholikòw też dla tego wielu woli wrócić do picia i nie czuć...

Sam zacząłem pić po 6 latach... by nie czuć...
Miałem farta że po gorzale miałem gorzej i udało mi się pozbierać...

(głupot narobić też zdążyłem)

Gniewosz - Nie 23 Lip, 2017 17:42

Czy gdyby Was dawniej pijących partnerzy zostawili na początku to dzisiaj bylibyście wdzięczni? Czy to naprawdę jest jedyne wyjście?
Co mam mu powiedzieć?

Kocham Cię ale chce mężczyzny który nie jest chory?
Kocham Cię ale odchodzę bo pijesz?
Kocham Cię i masz pół roku żeby to ogarnąć jeśli chcesz zw mną być?
Odchodzę bo chcę spokojnego życia a Ty zawsze już będziesz alkoholikiem?
Odchodzę bo chcę założyć rodzinę a Ty nie nadajesz się na męża ani ojca?

Serio. Jestem zagubiona. Boję się że zrezygnuję zbyt szybko.

Janioł - Nie 23 Lip, 2017 17:46

Gniewosz napisał/a:
Kocham Cię ale odchodzę bo pijesz?
Kocham Cię i masz pół roku żeby to ogarnąć jeśli chcesz zw mną być?
to wydaje się najrozsądniejsze .......choć doświadczenie podpowiada .......uciekaj
staaw - Nie 23 Lip, 2017 17:47

Kocham cię więc dajemy sobie 2 lata na poukładanie w głowie.
Oboje na terapie a później zobaczymy...

(sprytnie opuszczasz swoje wady, ale pijaka nie oszukasz, 20 lat temu w ciemno brał bym Ciebie do ołtarza)

zołza - Nie 23 Lip, 2017 17:47

WŁaśnie tak :) Masz szansę , której nie miały nasze rodziny :pocieszacz:
Gniewosz - Nie 23 Lip, 2017 17:51

Nie opuszczam tylko wydaje mi się że to układanka z milionem puzzli, nie wiem co kest tu ważne i prawdziwe a co nie
olga - Nie 23 Lip, 2017 17:59

Z moich doświadczeń życiowych wynika, że wszystko to fałsz. :bezradny:
Wiem, że tego co ja piszę nue weźmiesz nawet pod uwagę bo oceniasz to jako najgorszą opcję jaka tylko może być ale niestety ona ma miejsce najczęściej. Alkoholikowi lepiej nic nie mówić bo on rozumie tylko po chińsku albo raczej po marsjansku albo w ogóle nic nie rozumie. Weź pod uwagę, że dla niego najważniejsza i jedyna jest butelka. Jesli Ty istniejesz to tylko po to aby zapewnić mu komfort.

staaw - Nie 23 Lip, 2017 17:59

Gniewosz napisał/a:
Nie opuszczam tylko wydaje mi się że to układanka z milionem puzzli, nie wiem co kest tu ważne i prawdziwe a co nie

Zadziwiające że to co jest prawdziwe nazywasz wydawaniem a mrzonki nazywasz faktami...

Tak, tych milionów puzli nie ułożysz w miesiąc, ale da się... :)

Gniewosz - Nie 23 Lip, 2017 18:08

Bo dla Ciebie to są fakty..dla mnie coś co jest nielogiczne, nieopłacalne, tak niewłaściwe że nie mieści mi się w glowie. Kiedyś ktoś powiedział że nie da się zrozumieć innego człowieka jeśli nie przeżyło się tego co on. Nie byłam uzależniona, nie byłam z kimś po to żeby zrzucić na niego odpowiedzialność za moje sprawy, dlatego trudno mi to zrozumieć a co dopiero uznać za fakt:)
Jacek - Nie 23 Lip, 2017 18:16

Gniewosz napisał/a:
Co mam mu powiedzieć?

a po co ???
w tej "grze",w tej chorobie,ważne są czyny a nie słowa
Gniewosz napisał/a:
Czy gdyby Was dawniej pijących partnerzy zostawili na początku to dzisiaj bylibyście wdzięczni?

ja to przeszedłem
właśnie tym czynem otworzyła mnie oczy
dziś nie piję dla siebie i jestem jej za to wdzięczny
jesteśmy razem

staaw - Nie 23 Lip, 2017 18:16

Gniewosz napisał/a:
Bo dla Ciebie to są fakty..dla mnie coś co jest nielogiczne, nieopłacalne, tak niewłaściwe że nie mieści mi się w glowie.

Alkoholizm nie jest chorobą logiczną, jest chorobą logiki a postępować należy z nią dokładnie odwrotnie niż z grypą.
Im większa gorączka, kaszel, zapchany nos i oskrzela tym większa szansa że pacjent zechce się leczyć...

Kiedy mundurowi zwijali mnie z parku, zadzwonili do żony by mnie sobie wzięła.
A moja mądra żonka odparła "sami go sobie weźcie" :evil2"
Dziękuję jej za to, dwa dni na dechach było za mało by zacząć myśleć, ale był to kroczek do powrotu rozumu...

W sierpniu będzie nasza 20 rocznica ślubu...


Gniewosz napisał/a:
dlatego trudno mi to zrozumieć a co dopiero uznać za fakt:)

Jedyne co powinnaś (wiem dziewczęta że nie lubicie tego słowa :buzki: ) zrozumieć to po co TY chcesz niańczyć człowieka który ma jednocyfrową szansę że wytrzeźwieje?

Gniewosz - Nie 23 Lip, 2017 18:22

On nie robi kłopotów. Calymi dniami gra na kompie i pije. Ma kasę bo wynajmuje połowę swojego mieszkania. Nie szlaja się po mieście, nie wpada w kłopoty. Ma kasę, nie pracuje.
Janioł - Nie 23 Lip, 2017 18:25

Gniewosz napisał/a:
Calymi dniami gra na kompie i pije.
alkoholizm z uzależnieniem od kompa.................a kiedy żyje ? kiedy pracuje ? kiedy jest partnerem dla Ciebie ? jak domniemam w tzw. międzyczasie czyli między butelką a kompem . I Ty w tym miejscu sie widzisz ?
staaw - Nie 23 Lip, 2017 18:27

Gniewosz napisał/a:
Calymi dniami gra na kompie i pije.

Nigdy nie rozumiałem kobiet ale to już przesada.
To po co Ci on?
Zajmie się dzieckiem kiedy pójdziesz rodzić drugie?
Poda lekarstwa kiedy będziesz chora?

Nie rozumiem tej logiki... :bezradny:

Ja też byłem "z wyższej półki"... Na moje nieszczęście...
Dopiero powrót do picia pozwolił mi poznać "przyjemności" bycia śmieciem...

esaneta - Nie 23 Lip, 2017 18:32

Nasz forumowy kolega Yuraa powiedział kiedyś, że "tam, gdzie zaczyna się uzależnienie, tam kończy się wszelka logika" :bezradny:
Mała - Nie 23 Lip, 2017 19:32

Gniewosz napisał/a:
On nie robi kłopotów. Calymi dniami gra na kompie i pije. Ma kasę bo wynajmuje połowę swojego mieszkania. Nie szlaja się po mieście, nie wpada w kłopoty. Ma kasę, nie pracuje.

:shock: Skoro wiesz - czego chcesz, dlaczego pytasz innych o zdanie?...

Też kiedyś mówiłam, ze mój facet jest super :>
Dziś wiem, że przemawiało przeze mnie współuzależnienie.
Twoje życie, Twój wybór. Jeśli chcesz przejść przez to, co inni współ- (bo także i mężczyźni) już przecierpieli - wolna droga.
To Twoje życie i tylko Ty możesz je sobie spier... :blee: i zostać z nim.
Albo pozwolić - by dalej było tylko Twoje :okok: i wiać jak najdalej.

Gniewosz - Nie 23 Lip, 2017 19:37

Wiem czego chce. Chcę spokojnego dobrego życia dlatego tu jestem. Chciałam żeby ktoś mi powiedział czy życie z trzeźwym alkoholikiem może być szczęśliwe i spokojne.
Wiem że wyglądam w tym na naiwną ale nikt wcześniej nie udzielił mi na to jednoznacznej odpowiedzi a skoro kocham gościa to nie chciałam go zostawiać jeśli była szansa że się ogarnie i w tym wytrwa.
Ale jeśli mam czekać kilka lub kilkanaście lat i zrezygnować przez to z posiadania rodziny, dzieci, domu to faktycznie rachunek za i przeciw zaczyna wyglądać inaczej.

Gniewosz - Nie 23 Lip, 2017 19:41

Bo jest mnóstwo literatury o tym jak żyć z alkoholikiem, mnóstwo aktorow, pisarzy itp przyznaje się do alkoholizmu i są w długotrwałych związkach więc albo da się to jakoś wypracować, leczyć albo poddać i pogodzić i zostać z innych powodów niż to że jednak ten alkoholik daje imszczęście
Janioł - Nie 23 Lip, 2017 19:43

Gniewosz napisał/a:
Bo jest mnóstwo literatury o tym jak żyć z alkoholikiem, mnóstwo aktorow, pisarzy itp przyznaje się do alkoholizmu i są w długotrwałych związkach więc albo da się to jakoś wypracować, leczyć albo poddać i pogodzić i zostać z innych powodów niż to że jednak ten alkoholik daje imszczęście
pod wszakże warunkiem że prestaje pić i wejdzie na tzw. ścieżkę rozwoju ....a ten Twój nawet o przestaniu jeszcze nie pomyślał
Mała - Nie 23 Lip, 2017 19:43

Gniewosz napisał/a:
życie z trzeźwym alkoholikiem może być szczęśliwe i spokojne

może. Z trzeźwym alkoholikiem.
Nie - z trzeźwiejącym.

Gniewosz napisał/a:
jeśli była szansa że się ogarnie i w tym wytrwa.
jeśli... :bezradny:
To zależy tylko od niego. I wtedy - gdy jest trzeźwy już kilku lat - można spróbować układać sobie z nim życie...

staaw - Nie 23 Lip, 2017 19:50

Gniewosz napisał/a:
Bo jest mnóstwo literatury o tym jak żyć z alkoholikiem, mnóstwo aktorow, pisarzy itp przyznaje się do alkoholizmu i są w długotrwałych związkach więc albo da się to jakoś wypracować, leczyć albo poddać i pogodzić i zostać z innych powodów niż to że jednak ten alkoholik daje imszczęście

Najczęściej to są właśnie te "inne powody" dla których kobiety zostają z bogatymi alkoholikami z górnej półki.
Kobiety które zostają z alkoholikami z niższej półki najczęściej robią to ze strachu przed zmianą. W końcu przez naście lat było znośnie więc i następne da się jakoś przeżyć. Nie biorą pod uwagę że alkoholizm to choroba postępująca w tempie wykładniczym.

O wprawdzie nie alkoholiku a o parze narkomanów z najniższej półki oglądałem film na terapii. Puszczała się by oboje mieli na heroinę.
Potworny film...

Kilka procent ma farta i ich mężowie trzeźwieją, czasem z "wpadkami" ale mają kurs na trzeźwość. Czy zagrasz w rosyjską ruletkę stawiając na szali dobro waszych dzieci?

Mała - Nie 23 Lip, 2017 19:55

staaw :brawo:
To prawda...Wybór należy do Ciebie...
staaw napisał/a:
Czy zagrasz w rosyjską ruletkę stawiając na szali dobro waszych dzieci?
:mysli:
staaw - Nie 23 Lip, 2017 20:04

Mała napisał/a:

staaw napisał/a:
Czy zagrasz w rosyjską ruletkę stawiając na szali dobro waszych dzieci?
:mysli:

Uzupełnię...
Chodziło o sytuację kiedy alkoholik pije i nie ma zamiaru zacząć się leczyć, ponieważ jednak są ludzie którzy wytrzeźwieli to jest szansa że po przyjściu na świat dziecka, często poczętego z gwałtu, on się poczuje odpowiedzialnym ojcem.
Właśnie ta szansa jest nieco niższa jak w rosyjskiej ruletce z jedną komorą pustą...

Linka - Nie 23 Lip, 2017 20:10

Gniewosz napisał/a:
Są przecież terapie i wytyczne jak postępować żeby nie dać się wspoluzależnić.

One są po o, by wyjść ze współuzależnienia, komuś, kto się nie współuzależnił nie są do niczego potrzebne.


Gniewosz napisał/a:
Calymi dniami gra na kompie i pije. Ma kasę bo wynajmuje połowę swojego mieszkania. Nie szlaja się po mieście, nie wpada w kłopoty. Ma kasę, nie pracuje.


Czy Ty widzisz to co napisałaś????

Czy to jest według Ciebie materiał na męża, ojca?

Nawet ślub kościelny zawarty w tym momencie byłby nieważny.

olga - Nie 23 Lip, 2017 21:40

Cytat:

On nie robi kłopotów. Calymi dniami gra na kompie i pije. Ma kasę bo wynajmuje połowę swojego mieszkania. Nie szlaja się po mieście, nie wpada w kłopoty. Ma kasę, nie pracuje


Napisz coś więcej o sobie, z jakiego domu pochodzisz, nie było problemu alkoholowego? To co piszesz to jakaś masakra :szok: to, że siedzi na kompie, nie pracuje i pije to nie problem? Dorosły facet ma być odpowiedzialny, ma pracować i dbać o byt. To, że nie szlaja się po mieście i nie wpada w kłopoty to tylko kwestia czasu.

Gniewosz - Pon 24 Lip, 2017 13:02

Ja - pedagog specjalny, pracuję z dziećmi, mam.3 rodzeństwa, ja jedtem najsyarsza
W moim domu nie bylo alkoholu, tata czasem jak oglada mecz wypija na spółkę jedno piwo z mamą.
Moi rodzice podzielili obowiązki, dbają o siebie.
W moim domu jest miejsce na to zeby powiedziec daj mi drzwiami a nawet trzasnac drzwismi i nikt nigdy nie karze nikogo xs to godzinami ani nie każe się przepraszać.
W miom domu każdy sam rozwiązuje swoje problemy i.fecyduje o sobie.
Jestem taką zaradną samodzielną atrakcyjną i lubianą babeczką ktora opiekuje się sobą sama. Pewnie tu też leży kłopot.

staaw - Pon 24 Lip, 2017 13:06

Pasują Ci określenia:
"Zimny chów"
"Dziecka można nie przytulać ale nie wolno dać klapsa"
"Bawcie się grzecznie w swoim pokoju"

Gniewosz - Pon 24 Lip, 2017 13:39

Nie, wręcz przeciwnie. Emocje są dla mnie bardzo ważne,
Okazuję ludziom dużo życzliwości ciepła jestem dobrym słuchaczem mam czas dla przyjaciół

Klara - Pon 24 Lip, 2017 13:39

Gniewosz napisał/a:
Były dziury w pamięci, przepychanki, przekleństwa i wyzwiska (obustronne), awantury, moje wyprowadzki i jego wyrzucanie mnie z domu.

Gniewosz napisał/a:
On nie robi kłopotów. Calymi dniami gra na kompie i pije. (...). Nie szlaja się po mieście, nie wpada w kłopoty. (...), nie pracuje.

Przeczytaj te dwa fragmenty (Twoich) wypowiedzi.
Piszesz, że jesteś z nim prawie TRZY lata.
Powiem Ci tak: Gdybyś była "zdrowa", znaczy - gdybyś nie była współuzależniona, uciekłabyś od niego najpóźniej po pół roku i nie zastanawiałabyś się jak mu to wytłumaczyć i czy z TYM uzależnionym człowiekiem mogłabyś być szczęśliwa.
NIE MOGŁABYŚ!!! :pocieszacz:

staaw - Pon 24 Lip, 2017 13:41

Gniewosz napisał/a:
Nie, wręcz przeciwnie. Emocje są dla mnie bardzo ważne,
Okazuję ludziom dużo życzliwości ciepła jestem dobrym słuchaczem mam czas dla przyjaciół

Raczej pytałem o to czy Ty będąc dzieckiem otrzymywałaś wszystko to co dzisiaj dajesz ludziom...
Gniewosz napisał/a:
Emocje są dla mnie bardzo ważne,
Okazuję ludziom dużo życzliwości ciepła jestem dobrym słuchaczem mam czas dla przyjaciół

Gniewosz - Pon 24 Lip, 2017 13:42

Kiedyś mój były chlopak jak się dowiedział o mojej obecnej sytuacji bo wpadlusmy na siebie powiedział że przykro mu że tak mi się uklada bo jestem najbardziej dobroduszną osobą jaką zna, a bylismy razem prawie 8 lat więc chyba wie co mówi :)
Uprzedzając pytania - rozstaliśmy się bo nasz związek byl ,,przechodzony", doroslismy i okazalo się że mamy inne pomysły i wizje przyszłości wiex rozstaliśmy się w miarę w zgodzie chociaż emocje były:)

Gniewosz - Pon 24 Lip, 2017 13:43

Aha, tak rodzice dbali o nas i kochali, okazywali uczucia
staaw - Pon 24 Lip, 2017 13:50

To kupa roboty cię czeka by znaleźć powód dla czego pociągają (jeżeli to prawda) osobniki chore, słabe i potrzebujące Twojej opieki zamiast samej poddać się opiece jakiegoś opiekuńczego supermena...

Ja swoją córcię nauczyłem zasady:
"Faceci są coraz bardziej zniewieściali, musisz to umieć, ale jeżeli facet chce to zrobić za ciebie, pozwól mu"

Na razie nieźle na tym wychodzi... :rotfl:

czerwonamila - Pon 24 Lip, 2017 13:57

staaw napisał/a:
To kupa roboty cię czeka by znaleźć powód dla czego pociągają (jeżeli to prawda) osobniki chore, słabe i potrzebujące Twojej opieki zamiast samej poddać się opiece jakiegoś opiekuńczego supermena...

Ja swoją córcię nauczyłem zasady:
"Faceci są coraz bardziej zniewieściali, musisz to umieć, ale jeżeli facet chce to zrobić za ciebie, pozwól mu"

Na razie nieźle na tym wychodzi... :rotfl:

Czyli rozumieć to tak że : Mam być delikatna , subtelna?
Hmm ja już taka jestem chyba :roll:

staaw - Pon 24 Lip, 2017 14:00

czerwonamila napisał/a:

Czyli rozumieć to tak że : Mam być delikatna , subtelna?

Raczej "Nie bądź nadludziem (heroską), ale nie wieszaj się na innych"...
Nie uzależniaj swojego życia od otoczenia jednocześnie na siłę go nie zbawiając...

Kiepskim pisarzem jestem więc w razie co dopytaj... :oops:

Gniewosz - Pon 24 Lip, 2017 14:08

No właśnie mnie nie pociągają. Moje 2 poprzednie związki byly udane. Wybieralam facetow inteligentnych z ambicjami, uczynnych ciepłych. Wydaje mi sie że po prostu trafiłam na cwańszego ode mnie. Zanim się zorientowałam że większość jego zalet to pozy i fasada zdążyłam się zakochać i zaangażować. A chyba nie umialam odejść bo nigdy nie bylam w toksycznym związku i chciałam mu wierzyć bo zwiazek przecież wymaga zaufania:) życie noe przygotowało na to że dam się poderwac alkoholikowi
staaw - Pon 24 Lip, 2017 14:12

To na drugi raz uważaj by nie było za późno, już wiesz więcej :pocieszacz:

Jeszcze jedno małe pytanie: dla czego rozpadły się tamte udane związki?

Gniewosz - Pon 24 Lip, 2017 14:17

Nie wie czy to dobrze czy źle ale postawiłam sprawę na ostrzu noża. Jakiś czas temu poprosiłam żeby poszedł ze mną do terapeuty. Po kilku tyg napisał mi smsa że jeśli ciagle chcę to ze mną pójdzie (łaskawca mój Pan i Władca :) ). Wczoraj zaklepałam termin na czwartek na 12. Napisałam mu termin godz i spytalam czy mu pasuje. Telefon milczy od wczoraj...kiedyś zasypywalam go smsami pytalabym czy jest ok plakala ze nie odp grozila ze jak noe odpisze to juz nigdy noe wroce itp itd ale odkąd jestem na forum i czytam naprawdę zaczynam rozumieć o co w tym chodzi. To tak jakbym byla znowu w podstawówce zakochala sie planowala w myslach slub dzieci z kimś kto nawet nie zawsze powie mi czesc ale sam fakt tego ze kocham w pewnym ulomnym sensie mnie uszczesliwia, ale chyba tylko dlatego ze zapomnialam jak to jest kochac ze wzajemnością
staaw - Pon 24 Lip, 2017 14:26

No i dobrze zrobiłaś, jestem pod wrażeniem tempa w jakim zrozumiałaś o co chodzi w uzależnieniu.
Gniewosz napisał/a:
To tak jakbym byla znowu w podstawówce zakochala sie planowala w myslach slub dzieci z kimś kto nawet nie zawsze powie mi czesc ale sam fakt tego ze kocham w pewnym ulomnym sensie mnie uszczesliwia, ale chyba tylko dlatego ze zapomnialam jak to jest kochac ze wzajemnością


Jedna z niewielu tez Darwina z którymi się zgadzam mówi że dziewczyna wybiera na ojca swoich dzieci faceta który zapewni rodzinie byt.
Ludzie gdzieś zgubili te pierwotne instynkty...

Zbyt często mylą miłość, która jest postawą z zakochaniem które jest uczuciem.
A alkoholik umie wzbudzać uczucia do perfekcji...

(Teraz idę zarabiać na utrzymanie mojej rodziny więc rzadziej będę się odzywał)

Gniewosz - Pon 24 Lip, 2017 14:27

Pierwszy mój zwiazek rozpadl sie bo ja juz bylam gotowa na zalozenie rodziny, skonczylismy studia, mieliśmy dobre prace i ponad 7 letni staż ale moj facet chcial sie wyszumiec, bylam jego jedyną dziewczyną, zawsze razem od klasy maturalnej, namiętność przygasła i zawialo nudą, powiedział mi że od jakiegoś czasu chciałby być wolny, poszalec, mieć inne dziewczyny, rozumiałam, wiec się rozstalismy.

2 związek rozpadl się bo 1 chlopak mi sie kiedyś oswiadczyl jak juz bylam z drugim:/ nasz wspolny przyjaciel sie zareczyl wiec kiedyś wypilismy razem w 4 piwo. Po spotkaniu moj byly zaproponowal ze mnie podrzuci i sie odwiadczyl:/ nawet mial pierscionek :/ nie spodziewalam sie bo nie mielisny ze sobą kobtaktu... Po tej syt całkowicie zerwalam kontakt, uczciwie powiedzialam obecnemu chłopakowi ale od tego momentu posypalo sie. Byl o wszystkich zazdrosny zaborczy zlosliwy. Wiem ze to byla moja wina, chcialam zachowac sie dojrzale ale gość mnie zaskoczył idiotycznym pomyslem ze w ogóle do niego wroce... Od tej pory nie utrzymuje kobtaktu z ZADNYM byłym...

Linka - Pon 24 Lip, 2017 14:28

Dziś moge powiedzieć, ze nieważne juz z jakiego powodu
wybrałam człowieka uzależnionego.
W mojej rodzinie tez nie było alkoholizmu. Jestem najstarsza z rodzeństwa.
I przestałam sie juz doszukiwać przyczyn.
Skupiam sie na tym, by z tego wspóluzależnienia wyjść .

Gniewosz, teraz pomyśl o terapeucie dla siebie.
Jego trzeźwienie zostaw jemu.
Ty masz sie zająć sobą.

Gniewosz - Pon 24 Lip, 2017 14:31

Szybko?:) bo ostatnio prawie dostałam w twarz bo ,,nie mogę zamknąć mordy kiedy się mnie o to prosi". Przestraszyłam się i tyle ;) to ooogromna motywacja bo mój facet zna krav mage i wiem ze jak mnoe uderzy to prawdopodobnoe zabije mnie lub połamie...
Chyba mogę mu tylko podziękować że mnie tak wystraszył że się wyniosłam do rodziców

Mała - Pon 24 Lip, 2017 15:33

czerwonamila napisał/a:
Czyli rozumieć to tak że : Mam być delikatna , subtelna?

Masz być SOBĄ! A jeśli komuś się to nie podoba - zrób tak --> :figielek:
Bo to jego problem :mgreen:
Na Twoje szczęście - masz terapię - w międzyczasie - narodzi Ci się pytanie - zapisz je na kartce.I jeśli nie zdążysz znaleźć rozwiązania do spotkania terapeutycznego, - zapytaj na grupie, lub daj kartkę z pytaniami terapeucie. W miarę Twojego rozwoju - tych pytań będzie coraz mniej :) ...a coraz więcej radości życia w Tobie! :radocha:

Gniewosz napisał/a:
(łaskawca mój Pan i Władca
:shock: chyba przeżywam de javu. Ja też tak mówiłam!
Gniewosz napisał/a:
zaczynam rozumieć o co w tym chodzi.
:tak:
Gniewosz napisał/a:
Wiem ze to byla moja wina
:nie: ...wygląda mi na to, że był też chory. Miał problem z chorobliwą zazdrością.
Cytat:
Chyba mogę mu tylko podziękować że mnie tak wystraszył że się wyniosłam do rodziców

I już więcej nie wracaj xcc !
Za to Linka dobrze Ci doradziła. TO zrób jak najszybciej.
Jesteś miłą, dobrą osóbką, ale nie cały świat jest taki jak Ty. Trafiłaś na niewłaściwych facetów. jeżeli byś do nich wróciła - mogłoby być tylko jeszcze gorzej :(

Gniewosz - Wto 25 Lip, 2017 08:21

Czy alkoholik widzi moje cierpienie? Mój smutek?
szymon - Wto 25 Lip, 2017 08:30

Gniewosz napisał/a:
Czy alkoholik widzi moje cierpienie? Mój smutek?


nie, ma to w du***
nie potrafi rozpoznać takich stanów u bliskich

pterodaktyll - Wto 25 Lip, 2017 08:30

Gniewosz napisał/a:
Czy alkoholik widzi moje cierpienie? Mój smutek?

Zdecydowanie NIE!!! To największy egoista jaki chodzi po tej ziemi.........

Klara - Wto 25 Lip, 2017 08:36

Gniewosz napisał/a:
Czy alkoholik widzi moje cierpienie? Mój smutek?

Dziewczyno! Nie zastanawiaj się nad tym :( Mówią (sami alkoholicy), że alkohol zabija uczucia wyższe.
Zastanawiając się nad tym, tracisz energię, którą mogłabyś wykorzystać na pracę nad SWOIMI UCZUCIAMI względem SIEBIE.
Oddziel się mentalnie od niego, pokochaj siebie!

Sprawdź, czy jesteś współuzależniona i KONIECZNIE(!) przeczytaj "Zaczarowane koło zaprzeczeń": https://www.komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=3026

staaw - Wto 25 Lip, 2017 08:43

Gniewosz napisał/a:
Czy alkoholik widzi moje cierpienie? Mój smutek?

Nawet jeżeli widzi (np. kiedy mu to ostentacyjnie zamanifestujesz) to ma ważniejsze sprawy na głowie niż Twoje uczucia...

olga - Wto 25 Lip, 2017 09:09

On się wcale nad Tobą nie znęca, przynajmniej nue ma takiego zamiaru. On tylko zaspokaja własne najwyższego rzędu, czyli bezwzględnie konieczne potrzeby. Potrzeba przyjęcia alkoholu jest u niego pierwszą i najważniejszą potrzebą. Tak jak u Ciebie potrzeba zaspokojenia głodu,pragnienia i snu. On może nie jeść i nie spać.
staaw - Wto 25 Lip, 2017 09:15

olga napisał/a:
On może nie jeść

Dokładnie...
Ostatnim razem schudłem 11kg na tej "diecie"...

Gniewosz - Wto 25 Lip, 2017 10:27

Ok rozumiem. Pytam bo nie wiem co wynika choroby a co z tego że jest zwykłym ch...
szymon - Wto 25 Lip, 2017 10:32

no ale wiesz... przeciętny zwykły ch, też moze zostać alkoholikiem

tak jak ksiądz, sędzia, prezydent, papież czy robotnik, brukarz, mleczarz, listonosz, operator maszyny CNC

staaw - Wto 25 Lip, 2017 10:43

Gniewosz napisał/a:
Pytam bo nie wiem co wynika choroby a co z tego że jest zwykłym ch...

Alkoholizm jest chorobą pierwotną, jak mądrze mawiają psycholodzy. Znaczy to że najpierw musi jakiś czas nie pić by odróżnić ch... od depresanta, nadwrażliwca czy schizofrenika.
Puki pije, nie zgadniesz co naprawdę w nim siedzi...

Gniewosz - Wto 25 Lip, 2017 10:43

Tak rozumiem.
Trudno mi zrozumieć co jest spowodowane chorobą a co tym że może jest egoistą, może mnie nie kocha, może szuka opiekunkiz. Takie traktowanie ludzo zd arza sie i u trzeźwych:)

sabatka - Wto 25 Lip, 2017 10:44

Nie mogę w tej chwili przeczytsć całego wątku, ale powiem. Ci 1 rzecz na szybko : jaknon chce pić,
to będzie i Ty nic z tym nie zrobisz. Jak chce cie traktować jak ścierke, to będzie i Ty nic z tym nie zrobisz. Ty możesz zrobić coś ze sobą.

Ja mogłam posłuchać mądrzejszych 8 lat wcześniej to bym nie musia) a sie przekonywać na wlasnej skórze. Pozdrawiam i dobrych wyborów życzę

czerwonamila - Wto 25 Lip, 2017 10:50

Ja nie rozumiem autorko po co Ty chcesz z nim układać życie? Ja bym odpuściła...Pół roku by pobolało a potem? zapomniała byś o nim :tak:
Ja bawiłam się w koło ratunkowe dla chłopaka uzależnionego od trawki, papierosów, alkoholu. Biegałam za nim aby zrobił prawo jazdy. Po co mi to było ? Cały czas mną manipulował, a ja uzależniałam się od jego dobrych i złych humorów :wysmiewacz:

Odpuść i pobaw się w koło ratunkowe ,ale dla SIEBIE :kwiatek:

Gniewosz - Wto 25 Lip, 2017 12:08

Dziękuję Wam za wszystkie odpowiedzi. Mam wrażenie że każda godzina spędzona na tym forum rozwiewa u mnie kolejne wątpliwości. Teraz rozumiem że mogę brać antydepresanty, tabletki na uspokojenie, chodzić do psychiatry, ćwiczyć jogę, wszyatko po to żeby zachować spokój kiedy on prowokuje ale bez jego terapii to obraca się zawsze przeciwko mnie. Jak brałam antydepresant szybko stałam się główną winną - biorę leki bo ze mną jest problem, robię awantury bo ze mną jest problem więc ja jestem winna, on pije bo ja przestałam brać leki/bo nie brałam ich wcześniej a powinnam. Stawalam na głowie a nie dostałam nic co byloby tego warte. Nic
czerwonamila - Wto 25 Lip, 2017 12:25

Weź odpuść sobie już c4fscs
Ja jestem przeciwnikiem leków na ,, psychikę, mózg,, Widziałaś może psa , kota, drzewo , które zażywa tabletki na stres? :rotfl:
Ja nie :)
Jesteś wartościową osobą jak każdy z nas tylko o tym nie wiesz! :kwiatek:

Gniewosz - Wto 25 Lip, 2017 12:30

Wiem, odstawilam od razu jak lekarz pozwolil. Zaliczylam nerwicę, poszłam ze wzgledu na objawy fizyczne: trzęsące się ciało, odruchy wymiotne, kilkudniowa bezsenność, wybuchy płaczu, nie mogłam jeść. Psychiatra powiedział mi wtedy ze tylko tak może mi pomóc, ze wyleczy objawy nerwicy ale jesli zostanę z alkoholikiem to bedziemy widywali się częściej.
Powoli chyba właśnie odpuszczam. Zbieram argumenty żeby przekonać samą siebie zeby powiedzieć żegnaj.

czerwonamila - Wto 25 Lip, 2017 12:38

Znam ten ból,a potem motanie się: ,, A może źle zrobiłam ? A może powinno tak być ,, O nie, on nie poradzi sobie beze mnie,, Blablabla
Najlepiej nie wierzyć w ten głos 8)

czerwonamila - Wto 25 Lip, 2017 12:40

staaw napisał/a:
czerwonamila napisał/a:
Widziałaś może psa , kota, drzewo , które zażywa tabletki na stres?

W rosmanie są. Dla psów...

Dla mnie to jest dość zabawne, Hmm może tylko dla mnie :roll:

czerwonamila - Wto 25 Lip, 2017 12:48

staaw napisał/a:
czerwonamila napisał/a:
staaw napisał/a:
czerwonamila napisał/a:
Widziałaś może psa , kota, drzewo , które zażywa tabletki na stres?

W rosmanie są. Dla psów...

Dla mnie to jest dość zabawne, Hmm może tylko dla mnie :roll:

Dla mnie tragiczne. Ludzie już biorą tabletki na wszystkie możliwe i niemożliwe przypadki w swoim życiu, więc teraz farmaceuci za zwierzęta się biorą.
Byle biznes się kręcił...

(jeżeli odpowiadasz na wygaszony post, uczyń to samo, oszczędzimy pracy Moderacji)


Nie wiedziałam jak to połączyć. Sorry.
Pomogłam komuś, mam jeden punkt :radocha: Wiecie jak się cieszę :hura: :hura:

Klara - Wto 25 Lip, 2017 13:29

Gniewosz napisał/a:
Jak brałam antydepresant szybko stałam się główną winną - biorę leki bo ze mną jest problem, robię awantury bo ze mną jest problem więc ja jestem winna, on pije bo ja przestałam brać leki/bo nie brałam ich wcześniej a powinnam.

Nie spotkałam się jeszcze z partnerką alkoholika, która by nie przytaczała tej argumentacji.
Zrzucanie winy na innych jest klasyką w języku czynnych alkoholików.

czerwonamila - Wto 25 Lip, 2017 13:54

staaw napisał/a:
Jacek napisał/a:
staaw napisał/a:
W rosmanie są. Dla psów...

a masz argument,przekonywujący aby poszedł po nie

Po co?
Wystarczy wmówić jego panu że pupilek cierpi i pupilek nie da rady zwiać przed nafaszerowaniem chemią... :bezradny:

Psy są zbyt mądre by dobrowolnie żreć truciznę...

Na to wychodzi,że pies jest mądrzejszy od człowieka :wysmiewacz:

Mała - Śro 26 Lip, 2017 22:53

czerwonamila napisał/a:
Widziałaś może psa , kota, drzewo , które zażywa tabletki na stres?
:buahaha:
czerwonamila napisał/a:
Na to wychodzi,że pies jest mądrzejszy od człowieka
:buahaha:
...wygląda na to, że mamy podobne poczucie humoru :rotfl:

staaw - Sob 29 Lip, 2017 02:30

Gniewoszu, gdzieś uciekła? :swieczka:
czerwonamila - Sob 29 Lip, 2017 08:15

3:36 a saaw na forum :szok:
dromax - Wto 12 Wrz, 2017 09:40

Gdy tak czytam tego GNIEWOSZA - to mi łapki opadają!
:( :( Trzy lata siedzi z czynnym alkoholikiem! Przecież on cię wykończy psychicznie...po co ci to?
I żeby to było małżeństwo - a to "kocia łapa". Trochę inaczej działa się w małżeństwie. A tu? Zostawić, odciąć się i tyle.

Klara - Wto 12 Wrz, 2017 13:33

Wszelki duch..... Dromcio!!!! :szok:
Witaj po latach!!! Ciekawe, czy jeszcze tu zajrzysz i jak prędko :lol:

dromax - Wto 12 Wrz, 2017 13:37

Klara napisał/a:
Wszelki duch..... Dromcio!!!! :szok:
Witaj po latach!!! Ciekawe, czy jeszcze tu zajrzysz i jak prędko :lol:

:uoee: Co prawda jestem uzdrowiony, wyleczony - ale za to mam bogate doświadczenie w temacie uzależnień. :tak:

Klara - Wto 12 Wrz, 2017 14:02

dromax napisał/a:

:uoee: Co prawda jestem uzdrowiony, wyleczony - ale za to mam bogate doświadczenie w temacie uzależnień. :tak:

Co do uzdrowienia, to bym polemizowała, ale z Tobą nie zamierzam, za to w Twoje doświadczenie nigdy nie wątpiłam :D
Osoby które z Tobą dotąd nie miały kontaktu będą ogromnie zaskoczone zderzeniem z Twoimi niewzruszonymi, żelaznymi (bym powiedziała) zasadami moralnymi.
Kiedyś bałam się do Ciebie pisać, żeby nie być zbesztaną, ale po czasie okazałeś także ostrożne poczucie humoru i na nie teraz tez czasem liczę.
Powodzenia Dromciu! Tęsknię za Twoim słonecznikowym avatarem.
Klara, dawniej Aka.

Jacek - Wto 12 Wrz, 2017 17:24

dromax napisał/a:
mi łapki opadają!

no to nie może być kto inny :mgreen:

dromax - Pon 02 Paź, 2017 21:54

Klara napisał/a:
Co do uzdrowienia, to bym polemizowała, ale z Tobą nie zamierzam, za to w Twoje doświadczenie nigdy nie wątpiłam :D
Osoby które z Tobą dotąd nie miały kontaktu będą ogromnie zaskoczone zderzeniem z Twoimi niewzruszonymi, żelaznymi (bym powiedziała) zasadami moralnymi.
Kiedyś bałam się do Ciebie pisać, żeby nie być zbesztaną, ale po czasie okazałeś także ostrożne poczucie humoru i na nie teraz tez czasem liczę.
Powodzenia Dromciu! Tęsknię za Twoim słonecznikowym avatarem.
Klara, dawniej Aka.

:szok: BARDZO MI MIŁO!

Gniewosz - Śro 25 Paź, 2017 18:29

staaw napisał/a:
Gniewoszu, gdzieś uciekła? :swieczka:


Byłam na super wakacjach z przyjaciółkami, do Warszawy wróciłam pod koniec sierpnia z decyzją o rozstaniu.
Całe wakacje (6 tygodni bez niego) dostawałam smsy i wiadomości że nie pije, ja oschle.
Przemyślałam wszystko, wiedziałam że to nie ma sensu, gdzie tu dzieci, dom...
Wróciłam bo mieliśmy wspólne mieszkanie, ale raczej z emocjonalnym chłodem. Skakał przy mnie jak na pierwszej randce, opowiadał o tym jak będzie pięknie, że dzieci, że wakacje za rok, że to i tamto a ja nagle znowu tak bardzo chciałam uwierzyć że on naprawdę chce rzucić.

Ale ze mnie idiotka. Uderzyło mnie to dzisiaj. W czasie kłótni roztrzaskałam telefon o ziemię i pomyślałam "Aga! Co Ty k... robisz?". Przeczytałam mój wątek, czytam i się dziwię jak szybko o tym zapomniałam... Jestem w tym samym punkcie. Strzępek nerwów, mała zakompleksiona beksa, która ogląda się na zdanie i opinię JEDNEGO CZŁOWIEKA, słucham jaka jestem głupia, wiecznie niezadowolona, wiecznie wyszukująca problemy, pesymistka, cała ja:) Jestem sobą rozczarowana, tyle pracy i wróciłam po to żeby patrzeć jak gra, zmywać, prać i czekać aż raz na 2 tyg będzie miał ochotę na seks. Jakaś żenada:)

Tylko, że tym razem wiem, że życie bez niego nie jest nudniejsze, gorsze, a wręcz przeciwnie:)

Wstyd mi przed Wami i przed sobą...

staaw - Śro 25 Paź, 2017 18:33

Gniewosz napisał/a:

Wstyd mi przed Wami i przed sobą...

Ty się tu nie wstydź upadków, tylko otrzep kolana, popraw koronę i zap* Księżniczko...

Fajnie że wróciłaś :chmurka:

Linka - Śro 25 Paź, 2017 18:38

Gniewoszu, dobrze ze jesteś, ze wróciłaś. :buziak:
Oby ten wstyd, o którym piszesz, nie pozwolił sie cofnąć po raz kolejny.

Gniewosz - Śro 25 Paź, 2017 18:55

Chyba potrzebowałam czasu, żeby przetrawić wszystkie rzeczy, o których mi pisaliście.
Ale kicha. Tak długo miałam pod kontrolą swoje emocje, robiłam co dla mnie dobre i nagle obudziłam się z roztrzaskanym telefonem z powodu pójścia do sklepu... "mój miś" zachorował, obudził mnie rano bo chciał herbaty, no ok, choroba, zrobiłam herbatkę, śniadanie, przyniosłam leki, potem szłam do sklepu i pytam co chce, a on że bułki, boczek, cebulę, ser i duże wino. Zagotowało się we mnie, nie wiem czemu bo przecież i tak pił, ale myślę dam radę, pobluzgałam pod nosem w drodze do sklepu ale rozwałiło mnie to, jestem roztrzaskana jak ten telefon. Była wielka kłótnia, i moje poddanie, powiedziałam że się poddaję, on siedzi zadowolony bo wygrał, ja straciłam kontrolę a on wygrał i wiem co mi powie, że pije przeze mnie, że wyzywał mnie przeze mnie, ,że nie może patrzeć na mnie przeze mnie, że nie chce ze mnę sypiać przeze mnie, że nam się nie uklada przeze mnie, przez moją głupotę, przez moją złośliwość, i przez to że nie spakowałam jego wieszaków.
Najgorsze jest to, że zaczęłam nim gardzić i okazywał tę pogardę, patrzę na niego z nienawiścią w oczach, odsuwam się kiedy staje blisko, kiedy mnie dotyka, chyba zwyczajnie go nienawidzę

pterodaktyll - Śro 25 Paź, 2017 20:19

Gniewosz napisał/a:
chyba zwyczajnie go nienawidzę

Szczęśliwa będziesz dopiero wtedy, kiedy będzie Ci zupełnie obojętny.........nic wcześniej..... :bezradny:

Gniewosz - Sob 28 Paź, 2017 09:10

Odeszłam, odeszłam z nienawiścią, awanturą, roztrzaskanym winem o podłogę.
Zaczęło się od tego że powiedziałam że chcę się wyprowadzić, że czekam od 2 lat aż przestanie palić i pić i mam dość pustych obietnic, że widzę że mu nie zależy, że widzę że jemu to pasuje. Próbował mnie przekonać a ja stałam przy swoim. Starałam się być spokojna, ale momentami traciłam panowanie, rzuciłam telefonem o ziemię, roztrzaskał się, przeprosiłam. Przeprosiłam za wszystko że rzucam rzeczami, że podnoszę głos, za wszystko, ale zostałam przy tym, że się wyprowadzam, a on kazał mi wyjść z pokoju, wyjechać do rodziców, przestałam odpowiadać. kazał mi poprawić jego samopoczucie, powiedziałam że nie potrafię. Kazał mi wyp....ć. Powiedziałam ze nie mam dokąd pójść, że nie chciałam się rozstawać po prostu nie chcę już z nim mieszkać. Wiele razy powtórzył że mam "wyp...". a ja mówiłam że nie mam dokąd pójść. Powiedział że jak zdecydowałam się wyprowadzić to mogłam najpierw znaleźć mieszkanie a nie teraz siedzieć mu na głowie i jak nie chcę mieszkać z nim to gonie obchodzi gdzie pójdę. Wiem, że mówił to ze złości. Mówiłam tylko że chciałam być uczciwa, chciałąm go uprzedzić. ale on wyniósł moje rzeczy na korytarz, zawołał naszego współlokatora żeby patrzył i był świadkiem że mnie nie uderzył ale wypchnął mnie z pokoju. Roztrzaskałam o podłogę wino które stało na podłodze. Napisałam do przyjaciela, a on zadzwonił po mojego bylego chlopaka (nie widzielismy sie od 3 lat, a mamy wspolnego przyjaciela). gdy "mój obecny" cos tam mi powiedzial odpowiedzialam ze spoko, zaraz opuszcze jego mieszkanie, bo zaraz przyjdzie po mnie mój były i ze mam gdzie spac. wryło go w ziemię.
po chwili przyszedł do mnie (przez cały ten czas płakałam). probował przytulic i powiedzial "ale ja naprawdę Cię kocham". Odpowiedziałam tylko "nie dotykaj mnie" i wyszłam.
Następnego dnia napisałam smsa ze przepraszam za rozbite wino i za to że nie zachowywałam się spokojnie. Od niego wiadomości brak.
Na pewno ominęłam wiele szczegółów. Tym razem wiem, że to prawdziwy koniec i chociaż to boli to codzienne życie, codzienne rozczarowania bolały bardziej, chociaż cały czas udawałam przed sobą, że to nic. Nie chce ze mną jechać do mojej rodziny - to nic,nie chce ze mną sypiac - to nic, nie chce zrobić mi kanapek do pracy, chociaż on nie pracuje a ja pracuje na 2 etatach - to nic, nawet jak rozmawia ze mna to w miedzyczasie gra na kompie i nie raczy go wyłączyć - to nic, nawet jak ja chce pojsc tylko na zakupy on i tak znajdzie kawiarnie w ktorej mozna wypic drinka - to nic,
Trzymałam sie go bo dostawałam tak mało, bo uważałam że tak się dla niego staram że powinien mi odwzajemnić moją miłość, moją troskę, moją ciężką pracę. Ale nie, on nie musi tego odwzajemniać a ja nie muszę już inwestować w tę relację.

She - Sob 28 Paź, 2017 11:07

Tańczyłaś Gniewoszu jak Ci zagrał.
Teraz możesz zacząć tańczyć do własnej muzyki. :)
Gniewosz napisał/a:
uważałam że tak się dla niego staram że powinien mi odwzajemnić moją miłość, moją troskę, moją ciężką pracę. Ale nie, on nie musi tego odwzajemniać a ja nie muszę już inwestować w tę relację.


Nikt niczego nie musi ani tym bardziej nie powinien.
Każdy jednak może chcieć.

;)

AnnaEwa - Nie 29 Paź, 2017 10:58

Gniewosz napisał/a:
Tym razem wiem, że to prawdziwy koniec
Uważaj, uważaj z takimi stwierdzeniami. Może tak, a może... Uważaj.
Jesteś z nim bardzo silnie i toksycznie związana, nie lekceważ tego.
Jemu było niebywale wygodnie, i podejrzewam, że jest niezrównoważony.
Może być tak, że znów zacznie do Ciebie esemesować i przepraszać, szukać Cię, robić "love-bombing".
A mieliście już wiele rozstań i powrotów, i w Tobie też mogą odezwać się mechanizmy.
Jeden z tych mechanizmów zauważyłaś: ja tyle zainwestowałam, a nuż się zwróci, może się zdarzy nareszcie ten wyczekiwany cud, przecież zasłużyłam na ten cud... To trochę podobny mechanizm, jak z hazardem: tyle włożyłem, to przecież w końcu wygram.
Są też inne mechanizmy, różne... Weź to pod uwagę. Też to przerabiałam, wielokrotnie, i też mówiłam "wiem, że to prawdziwy koniec, tym razem na pewno!".

Moja rada z doświadczenia: w tym pierwszym okresie, najbardziej niebezpiecznym dla Ciebie, postaraj się przebywać w towarzystwie. Czas względnego spokoju (nie wiemy, czy tak zostanie), każdy dzień wykorzystuj na budowanie struktury własnego życia BEZ NIEGO, staraj się nie spotykać na razie ze wspólnymi znajomymi (istnieje ryzyko, że będą Cię troskliwie informować, co u niego, że się stara, albo że się załamał, albo żebyś to jeszcze przemyślała, albo przeciwnie, że on nigdy na Ciebie nie zasługiwał, bo on jest taki, bo on jest owaki) - szukaj własnych znajomych, reaktywuj swoje stare znajomości. Wieczorem, w nocy wyłączaj telefon, nie czytaj sms-ów - rano przeczytasz. Staraj się nie grzebać w uczuciach, bo jest ich mnóstwo i różnych, i są bardzo silne - przyjdzie na to czas, niech się trochę uleżą.
Jak co, pisz na priv.
Trzymaj się mocno.

Gniewosz - Nie 29 Paź, 2017 12:42

Dziękuję za rady,
Faktycznie wyrzuty sumienia dają o sobie znać...

dromax - Wto 31 Paź, 2017 09:31

Gniewosz napisał/a:
Dziękuję za rady,
Faktycznie wyrzuty sumienia dają o sobie znać...

:oops: Tak czy inaczej - twoje współuzależnienie jest tak potężne, że to się w głowie nie mieści! Jak można taki horror tak długo ciągnąć?

Tibor - Wto 31 Paź, 2017 16:03

dromax napisał/a:
Jak można taki horror tak długo ciągnąć?

Nie wiem jak we współuzależnieniu, ale znam się trochę na piciu ;) i wiem, że można bardzo długo ciągnąć. Można doprowadzić do kolizji z tirem z 3-letnim dzieckiem w na tylnym siedzeniu, można wziąć kredyt na mieszkanie a potem tak pić, żeby bank zabrał. Można spowodować odejście i rozstanie rodziny i uważać, że to oni są winni. Bliscy mi mówili "jak długo jeszcze? zabijesz kogoś albo siebie".
Jestem żywym przykładem, że można ciągnąć ten horror dłuuugo i nie widzieć w tym swojej winy.
Jest to przykre, ale prawdziwe.
Abym się narodził na nowo, widocznie tyle musiałem popsuć i nie jestem w stanie nikomu nic doradzić jak długo jeszcze. Tym bardziej w kwestii współuzależnienia.

AnnaEwa - Wto 31 Paź, 2017 19:02

Tibor napisał/a:
dromax napisał/a:
Jak można taki horror tak długo ciągnąć?

Nie wiem jak we współuzależnieniu, ale znam się trochę na piciu ;) i wiem, że można bardzo długo ciągnąć


Wg mnie jest dokładnie tak samo :) Co ciekawe, rozmawiałam kiedyś ze znajomą terapeutką (nie moją, więc luźna rozmowa), która powiedziała, że szacuje się, iż z alkoholizmu" wychodzi" ok 50% chorych i tym ten procent jest niższy, im wcześniej ktoś wpadł w nałóg. Że szanse na opanowanie nałogu u tych, którzy wpadli weń jeszcze jako dzieci, są bardzo małe :(
Podejrzewam, że w wypadku współuzależnienia też tak jest: jak się kto załapał jeszcze w domu rodzinnym, może być bardzo trudne. Myślę, że im wcześniej, tym trudniej wyjść.

Gniewosz - Pią 03 Lis, 2017 18:32

Współuzależnienie współuzależnieniem a miłość miłością. Alkoholika też można kochać.

Wyprowadziłam się, zabrałam wszystkie drobiazgi, żeby nie łudzić samej siebie że to na chwilkę.

Mój problem teraz to to, że we wszystkich poradniach terminy terapii kolidują mi z pracą a nie stać mnie na prywatną. Macie jakieś namiary w Warszawie?

smokooka - Pią 03 Lis, 2017 18:44

ja polecam na Begonii, mi bardzo tam pomogli

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group