To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

HydePark - nie ma jak polskie żarcie

Urszula - Śro 15 Wrz, 2010 16:57

pterodaktyll napisał/a:
To co dziś wydaje Ci się problemem nie do rozwiązania, jutro może okazać się banalnie łatwe.....

Oby, Ptero, oby!!!
A jak się Twoje słowa spełnią i uda mi się w miarę bezboleśnie dotrzeć do Polski, zapraszam Cię na pyszną zupę chińską i różne przysmaki z woka!

aazazello - Śro 15 Wrz, 2010 17:09

Kuźwa Ula, tyle świata przejedziesz, z Hameryki do Polski wrócisz i zapraszasz ptera na chńszczyznę? Schabowe, kapusta i kopiec ziemniaków, to jest godne żarcie :) Nie, nie Yura, ty nie czytaj i nie oblizuj się. Ty schabowe możesz pooglądać w książkach kulinarnych
Urszula - Śro 15 Wrz, 2010 17:24

aazazello napisał/a:
Schabowe, kapusta i kopiec ziemniaków, to jest godne żarcie

Schabowe nie dla mnie (choć z innych powodów, niż dla Yura'y), kapuchę i ziemniaki uwielbiam!!!
A Ciebie też zapraszam na chińszczyznę (w moim wykonaniu), bo przecież polskiego tradycyjnego żarcia masz w Polsce pod dostatkiem.
Nie jesteś ciekaw jak smakuje zupa ostro-kwaśna na grzybkach fungu i bambusie?
Albo pierożki z serem i porem smażone w oleju?

czarna róża - Śro 15 Wrz, 2010 18:18

Ja też wolę polską kuchnie..rosół,grzybowa,ogórkowa, pomidorówka i oczywiście wszystko co z ziemniaków i do ziemniaków..nie ma to jak porządny polski obiad..))
czarna róża - Śro 15 Wrz, 2010 18:20

Maniek ,przepraszam że w twoim temacie..o jedzeniu..ale jeśli wytrzeżwiejesz..to zaczniesz cieszyc się wszystkimi aspektami zycia..i jedzeniem też..)))
Urszula - Śro 15 Wrz, 2010 19:19

czarna róża napisał/a:
Ja też wolę polską kuchnie..rosół,grzybowa,ogórkowa, pomidorówka i oczywiście wszystko co z ziemniaków i do ziemniaków..nie ma to jak porządny polski obiad..))

I ja też kocham polską kuchnię!!! A nade wszystko ziemniaki, czyli kartofle, czyli pyry i grule!
Osobiście od pewnego czasu mięcha nie jadam, ale potrafię różne rodzaje mięchola przyrządzać na różne sposoby. Od rosolu z kurczaka po pieczeń z dzika z jałowcem podlewaną czerwonym winem.
A chińszczyznę proponuję wszystkim jako ciekawostkę kulinarną, odmienną w smaku od bigosu, flaków, kaszanki i żuru.

stiff - Śro 15 Wrz, 2010 19:21

czarna róża napisał/a:
oczywiście wszystko co z ziemniaków

Za ziemniakami nie przepadam, wole pyry... :D

aazazello - Śro 15 Wrz, 2010 19:40

Dzięki Ula za zaproszenie. Wszystko w twoim poście brzmi apetycznie, mniam, mniam. Tylko tego czerwonego wina nie polewaj....szkoda.
Aha i pamiętaj, żeby wszystko było niezdrowe, wszystko co niezdrowe jest smaczne.
Zdrowego żarcia mam dość w domu a i tak, bez wiedzy żony oczywiście, wymykam się z domu od czasu do czasu na coś smacznego i niezdrowego.
Ja też wolę pyry Stiff. Jestem pomorzakiem z dziada pradziada. Nasza specjalność to golce polane tłuszczykiem i szpekiem. Niebo w gębie

aazazello - Śro 15 Wrz, 2010 19:41

Jeszcze grochowa i krupniczek Różyczko
Urszula - Śro 15 Wrz, 2010 19:48

Kulfon napisał/a:
pyry i ziemniaki mi nie smakuja

A grule, Kulfonie?
Takie gorące, świeżo wygrzebane z popiołu po watrze, z zwęgloną, chrupiącą skórką i lekko posolone?
A do tego łyczek kwaśnego krowiego mleka, albo serwatki...
Żentycy nie polecam, bo nienawykłego do tych specyjałów cepra żentyca może w krzoki pogonić.

Urszula - Śro 15 Wrz, 2010 19:53

aazazello napisał/a:
Aha i pamiętaj, żeby wszystko było niezdrowe, wszystko co niezdrowe jest smaczne.

Fakt.
Czukcze mawiają nawet, że wszystko co dobre, to albo niezdrowe, albo grzech...

Kulfon - Śro 15 Wrz, 2010 20:10

Urszula napisał/a:
Takie gorące, świeżo wygrzebane z popiołu po watrze, z zwęgloną, chrupiącą skórką i lekko posolone?


nie rob smaka :foch:
ponad dekade czegos takiego nie jadlem :(

Urszula - Śro 15 Wrz, 2010 20:15

aazazello napisał/a:
Jeszcze grochowa i krupniczek

A czerwonego barszczu z buraków na zakwasie i uszkami z grzybowym farszem nie lubicie?

aazazello - Śro 15 Wrz, 2010 20:18

Lubimy, lubimy Ula, ale to nie ten wątek
Urszula - Śro 15 Wrz, 2010 20:27

aazazello napisał/a:
Lubimy, lubimy Ula, ale to nie ten wątek

Przepraszam. Odeszłam na chwilę od kompa i nie zdążyłam się zorientować, że kelner już nakrycia zwinął...

Urszula - Śro 15 Wrz, 2010 21:28

Kulfon napisał/a:
ponad dekade czegos takiego nie jadlem

A ja se od czasu do czasu w Hameryce fundowałam taki smaczek!
Nie na codzień, bo w stanie Illinois nie wolno palić ogniska, ale już w sąsiednim stanie Wisconsin, gdzie jeżdździliśmy jesienią na grzybki, wolno!
Po grzybobraniu zatrzymywaliśmy się na nocleg na zaprzyjaźnionym campingu, tam już czekało na nas drewienko do rozpalenia watry i gospodarze z kiełbachą nabitą na patyki.
Na takie wyprawy zabierałam ze sobą dość duży żeliwny garnek, wykładałam go liśćmi kapuchy i układałam warstwami: kartofelki, rybki, cebulkę/ kartofelki, cebulkę, grzybki/ kartofelki, papryczkę, cebulkę, kartofelki/ całość obficie przesypywałam stosownymi przyprawami, a na wierzch kładłam pokrojone pomidory i plastry żółtego sera.
Garnek zagrzebywało się w gorącym popiele i zanim zjadło się ostatniego zwęglonego ziemniaka wygrzebanego z ognicha, zapiekanka była gotowa. Pychotka!!!
Początkowo faceci się buntowali, że nie ma w tym świniny, bo ponoć ryba do grzybów nie pasuje, ale z czasem im posmakowało.
Szkoda, że te czasy już się nie wrócą...
Brakuje mi kasiory na tego rodzaju eskapady, a i właściciele campingu zbankrutowali. Musieli sprzedać za czapkę gruszek całą posiadłość (łącznie z pasieką i ekologicznym sadem).
Kupił to jakiś Hamerykaniec i zamiast kurnika z prawdziwymi kurami jedzącymi ziarnka i dżdżowniczki, jest tam teraz pub z automatami do gier hazardowych. Sad i ogród zrównał z ziemią, wykopał kilka dołków i zakupił kilka wózków do golfa. A w kurniku urządził kręgielnię.
No, niby postęp, ale jednak czegoś żal...

Kulfon - Śro 15 Wrz, 2010 21:35

Urszula napisał/a:
duży żeliwny garnek

pieczonka :mniam:

Urszula napisał/a:
Brakuje mi kasiory na tego rodzaju eskapady


Bedzie dobrze Urszula, pewnie jeszcze nie raz dasz rade zrobic pieczonke na jakim biwaku,
moze juz nie hamerykaniskim a polskim ;)

yuraa - Czw 16 Wrz, 2010 10:22

Urszula napisał/a:
bo w stanie Illinois nie wolno palić ogniska

w całym stanie ???? :shock:
to ja pieprzę taka amerykańska wolność, ja sobie kiedys czekajac na pociąg, w okolicy dworca centralnego w Warszawie ognisko rozpalilem.
zaraz zaraz to było........ w 1998 na pewno wtedy

ZbOlo - Czw 16 Wrz, 2010 10:24

yuraa napisał/a:
okolicy dworca centralnego w Warszawie

...to był kiedyś Twój adres...???? :szok:

pterodaktyll - Czw 16 Wrz, 2010 12:15

Urszula napisał/a:
, zapraszam Cię na pyszną zupę chińską i różne przysmaki z woka!

Chętnie siem poświęce....mam nadzieję, że to będzie polska mutacja tej chińszczyzny....... ;)

Tomoe - Czw 16 Wrz, 2010 12:15

A ja dzisiaj będę gotowała zupę grzybową.
Pierwszą tej jesieni!!!
MNIAM!!! :mniam:

ZbOlo - Czw 16 Wrz, 2010 12:16

Tomoe napisał/a:
A ja dzisiaj będę gotowała zupę grzybową.

...a z jakich grzybów...???

Tomoe - Czw 16 Wrz, 2010 12:24

Maślaczki plus podgrzybki.
:mniam:

pterodaktyll - Czw 16 Wrz, 2010 12:26

ZbOlo napisał/a:
a z jakich grzybów..

Pewnie z muchomorków sromotnikowych... g45g21

Tomoe - Czw 16 Wrz, 2010 12:33

Muchomorka dorzucę do tego drugiego garnka, z zupą dla gości...
Jeden powinien wystarczyć. :mgreen:

pterodaktyll - Czw 16 Wrz, 2010 12:35

Tomoe napisał/a:
Jeden powinien wystarczyć

Wiesz przecież, że dopiero dwa grzybki psują barszcz. Jeden może nie wystarczyć... :p

beata - Czw 16 Wrz, 2010 13:20

Tomoe napisał/a:
A ja dzisiaj będę gotowała zupę grzybową.
Ja też.
Tomoe napisał/a:
Maślaczki plus podgrzybki.
Ja mam jeszcze koźlarki. :skromny:
Małgoś - Czw 16 Wrz, 2010 23:52

yuraa napisał/a:
w okolicy dworca centralnego w Warszawie ognisko rozpalilem.
zaraz zaraz to było........ w 1998 na pewno wtedy


nie widziałam, bo jak nic rodziłam wtedy syna... :skromny:

ale przyznaję, że wkurzają mnie zakazy dajmy na to rozbicia namiotu tam, gdzie mi się podoba :/ I w związku z tym postanowiłam zbierać kaskę na campera... :chmurka:

milutka - Pią 17 Wrz, 2010 07:31

ależ ten watek apetyczny :) ....Nie ma to jak nasze polskie jedzonko :mniam:
A jeśli chodzi o grzybki ...ja dość niedawno strułam sie po zjedzeniu sosu z grzybów i teraz mam taka traumę na zbieranie ich ...a jeszcze te informacje ile już ludzi sie struło :roll: ....ale jak tak czytam o tych Waszych zupkach to mnie zaczyna ochota wracać ;)

pietruszka - Pią 17 Wrz, 2010 07:50

milutka napisał/a:
strułam sie po zjedzeniu sosu z grzybów i

a sama zbierałaś? :szok:
Mnie też szokuje, ile ludzi się truje grzybami, sama zbieram od dziecka, ale zbieram tylko te gatunki, które dobrze znam i nie eksperymentuję. I odpukać... żadnych zatruć nie było. No ale właściwie nie zbieram żadnych tzw. blaszkowych oprócz kurek i kani czubajek (czyli sów).
A jutro też wybieram się na grzybki :) Teraz to już raczej na susz :skromny:

milutka - Pią 17 Wrz, 2010 07:56

pietruszka napisał/a:
a sama zbierałaś? :szok:
no nie ...właśnie z mężem :uoee: ....to jest taka dziwna sprawa bo wszyscy w domu jedli ten sos ...tylko mi zaszkodził 8| ....cały wieczór wymioty ,kręciło mi się w głowie i w ogóle takie jakieś dziwne samopoczucie .....zraziłam się do tego stopnia ,że boję się iść na grzyby ...taka jakaś trauma ale może mi to przejdzie ;)
pietruszka - Pią 17 Wrz, 2010 08:00

milutka napisał/a:
...to jest taka dziwna sprawa bo wszyscy w domu jedli ten sos ...tylko mi zaszkodził 8|

A jakie grzyby?

milutka - Pią 17 Wrz, 2010 14:57

pietruszka napisał/a:
A jakie grzyby?
Bardzo przepraszam ale dopiero teraz się doczytałam ,że mnie o to pytałaś :)
Pietruszko wtedy to zebraliśmy kilka borowików ale i podgrzybków i maślaków ...tak więc nie wiem co mogło się stać ,że mi ten sosik zaszkodził :bezradny: ...
Ja na ogół zbieram tylko te grzyby na których się znam i są to zazwyczaj grzyby z gąbką pod spodem ale mój mąż twierdzi ,że się dobrze zna i zbiera również te blaszkowate których akurat ja nie jestem zazwyczaj pewna jak np.kani czy gołąbków ...

Urszula - Pią 17 Wrz, 2010 15:23

yuraa napisał/a:
Urszula napisał/a:
bo w stanie Illinois nie wolno palić ogniska

w całym stanie ????

Nie wiem jak na południu Illinois, ale w powiatach przylegających do Chicago nawet liści i suchych badyli nie możesz na własnej działce spalić. Zaraz przyjeżdżają fajermany i heca na wszystkie fajery!
Amerykańska "wolność" polega na tym, że wolno oddychać, umrzeć i płacić podatki...

Urszula - Pią 17 Wrz, 2010 15:37

beata napisał/a:
Tomoe napisał/a:
A ja dzisiaj będę gotowała zupę grzybową.
Ja też.

A ja nie mam teraz możliwości wypraw do lasu po grzybki... :beczy:
Najbliższe "grzybne tereny" znajdują się od naszego domku o 4 godz. jazdy samochodem. cf2423f
W poprzednich latach, zanim jeszcze zbankrutowaliśmy, jeźdźiliśmy do Indiany na maślaki i do Wisconsin na czerwone kozaki i podgrzybki. Czasem nawet kilka borowików się trafiło.
Amerykańcy w ogóle grzybów nie zbierają, boją się zatruć (wpierniczają jedynie hodowlane pieczarki), więc nawet kupić nie ma gdzie.
Owszem, czasem jakiś polonijny sklep ma w sprzedaży mrożone podgrzybki lub prawdziwki sprowadzone z Polski, ale ceny jak za trufle! :szok:
Suszone grzyby z Polski można kupić praktycznie w każdym sklepie, ale to przecież nie ten smaczek co świeżego grzyba!

Urszula - Pią 17 Wrz, 2010 15:55

milutka napisał/a:
to jest taka dziwna sprawa bo wszyscy w domu jedli ten sos

No to pewnie coś innego Ci zaszkodziło...
Ja też się grzybów boję i zbieram tylko te, co do których jestem pewna, że nikogo nimi nie otruję.
Z blaszkowatych: kurki, gołąbki grynszpanowe, rydze, opieńki i kanie (choć podobno ludziska właśnie muchomorka mylą z kanią!!!). I uwielbiam sosik z młodych purchawek! Mniam, mniam...

yuraa - Pią 17 Wrz, 2010 17:36

Urszula , przeciez juz Pawlak dawno mówił ze u nas prawdziwki kosą mozna


pterodaktyll - Pią 17 Wrz, 2010 17:54

Ratunkuuuuu :krzyk: Dziewczynyyyyy :krzyk:
pietruszka - Pią 17 Wrz, 2010 19:13

pterodaktyll napisał/a:
Ratunkuuuuu :krzyk: Dziewczynyyyyy :krzyk:

Co Ci Pteruś? Głodnyś?

KICAJKA - Pią 17 Wrz, 2010 19:17

pterodaktyll napisał/a:
Ratunkuuuuu :krzyk: Dziewczynyyyyy :krzyk:
Co Pteruś zatrułeś się grzybkami czy może za bardzo Ci smaku narobiły? :wysmiewacz:
pterodaktyll - Pią 17 Wrz, 2010 19:30

KICAJKA napisał/a:
zatrułeś się grzybkami czy może za bardzo Ci smaku narobiły?

Oczywiście, że nie......miałem problem z pieczenią wołową ale sytuacja jest już pod kontrolą :lol2: Siem piecze...... :mniam:

pietruszka - Pią 17 Wrz, 2010 19:33

pterodaktyll napisał/a:
miałem problem z pieczenią wołową

chciała uciec? :szok:

pterodaktyll - Pią 17 Wrz, 2010 19:49

pietruszka napisał/a:
chciała uciec?

Nieee, ino nie bardzo wiedziałem jak się do niej zabrać......... :lol2:

Urszula - Pią 17 Wrz, 2010 23:25

yuraa napisał/a:
Pawlak dawno mówił ze u nas prawdziwki kosą mozna

Od samego początku zakochana jestem w Pawlaku i Kargulu! Wszystkie trzy części komedii znam na pamięć i wszystkie trzy mogłabym oglądać na okrągło!

Urszula - Pią 17 Wrz, 2010 23:28

pterodaktyll napisał/a:
miałem problem z pieczenią wołową
pterodaktyll napisał/a:
nie bardzo wiedziałem jak się do niej zabrać

Nie bardzo się na tym znam, ale wydaje mi się, że najpierw trzeba pochwycić wołu, potem go ukatrupić, a potem to już z górki!
Wystarczy upiec i już!

pterodaktyll - Sob 18 Wrz, 2010 08:34

Urszula napisał/a:
wydaje mi się, że najpierw trzeba pochwycić wołu, potem go ukatrupić,

Bóg zapłać....sam już na to wpadłem :p

stiff - Sob 18 Wrz, 2010 13:34

pterodaktyll napisał/a:
Bóg zapłać...



Urszula - Sob 18 Wrz, 2010 16:02

Ptero, a czy pieczeń była jadalna?
Osobiście od jakiegoś czasu mięcha nie jadam, ale umiem je przyrządzać.

summer4best - Sob 18 Wrz, 2010 17:29

Wy tam kozaczki, prawdziwki, czy podgrzybki a ja od tygodnia na chińskiej diecie. Grzybowa jest i owszem tylko z grzybów Mung (czy jak to się pisze) :wysmiewacz:
Kuchnia jest raczej lekko strawna, dużo owoców morza, nieokreślonej blizej zieleniny, bambusa. Ryb, mięsa również nie brakuje. Nauczyłem się, że jak micoś bardzo smakuje to nie pytam się co to jest. Pałeczkami już komary łapie ;)

evita - Sob 18 Wrz, 2010 17:31

summer4best napisał/a:
Pałeczkami już komary łapie

:smieje:

summer4best - Sob 18 Wrz, 2010 18:09

evita napisał/a:
summer4best napisał/a:
Pałeczkami już komary łapie

:smieje:


Tu nie ma śmiechu. Jeszcze w jakieś lepszej restauracji dostaniesz sztućce mocno odkurzone ale w przydrożnych barach tylko 筷子 kuàizi, no ewentualnie zostają palce co też specjalnie nikogo nie dziwi. Jak mówią trening czyni mistrza i już przestałem się zastanawiam jak trzymam pałeczki tylko poprostu nimi jem. Kiedyś dziwiłem się jak można jeść ryż pałeczkami (nawet ten na sypko), teraz wiem, że to nic dziwnego. Ale jak ci wspomonałem wcześniej to nie moja pierwsza wizyta w Chinach.

summer4best - Nie 19 Wrz, 2010 16:13

Nawiązując do tematu wątku. Zwiedzałem dzisiaj EXPO 2010 w Szanghaju no i oczywiście wstąpiłem do polskiego pawilonu gdzie przy wyjściu jest "Polska" restauracja. Zażyczyłem sobie schabowego z kapustą i ziemniakami, oczywiście. No i żenada!! Kotlet odgrzewany w mikrofali, ćwiartki ziemniaków (mrożonki) śmierdziały starym tłuszczem jedynie kapusta była dość smaczna (chociaż nie mówię jeszcze hop...). Promocja Polski jak cholera. Niedojadłem i poszedłem na zawsze świeżą chińszczyznę. Po za tym niewypałem kulinarnym polski pawilon całkiem fajny.
Jras4 - Nie 19 Wrz, 2010 16:18

mówisz w Szgchaiu ....ja bywałem w singapuże i w Jndochinach i tam dziad z babą gotowali na K2 groch malaiski ... w wodzie ze sniegu dla Jeti ...
pterodaktyll - Nie 19 Wrz, 2010 21:31

Urszula napisał/a:
a czy pieczeń była jadalna?

Nie tylko jadalna, wręcz znakomita.... :mniam:

summer4best - Pon 20 Wrz, 2010 03:21

pterodaktyll napisał/a:
Nie tylko jadalna, wręcz znakomita


Ptero zapomniałem się spytać czy mięso kupiłeś, czy wypatrzyłeś i lotem nurkującym dopadłeś? :mniam:

Urszula - Pon 20 Wrz, 2010 17:18

summer4best napisał/a:
Kotlet odgrzewany w mikrofali, ćwiartki ziemniaków (mrożonki) śmierdziały starym tłuszczem jedynie kapusta była dość smaczna (chociaż nie mówię jeszcze hop...). Promocja Polski jak cholera.

:wysmiewacz:
A w Chicago są całkiem przyzwoite polskie restauracje, gdzie kotlety schabowe, golonka i flaki ponoć smakują tak samo jak w Krakowie, Warszawie, czy Gdańsku!
Tu opieram się jedynie na opinii mojego osobistego kol. małżonka i moich dzieci, bo sama od jakiegoś czasu mięcha nie jadam. Natomiast zaświadczyć mogę, że ruskie pierogi i placki ziemniaczane przyrządzone w "Barbakanie" przy zbiegu ulic Blelmont i Central są równie pyszne jak domowe!
Bo te, za które "Kasia's Deli" dostała odznaczenie od samej byłej Pierwszej Damy, to jakieś gluty z mąki obierające się po zębach. Brrr... :/ Raz spróbowałam na pikniku (musiałam za tackę z kilkoma pierogami wybulić $5) i nigdy więcej! Wolę się poświęcić i sama lepić pierogi...
Ale za to tutejsza chińszczyzna (w "niepodrabianych", autentycznych chińskich "jadłodajniach" prowadzonych przez autentycznych Chińczykow) podchodzi wszystkim w naszej rodzinie. A przy tym chińskie dania są lekkostrawne i nawet po "smakowej orgii do wypęku żołądka" nikt nie czuje się ociężaly i nikt nie cierpi na najlżejsze nawet dolegliwości gastryczne, choć Kitajce różnych ziołowych przypraw (w tym czarnego pieprzu!!!) nie żałują!
Zasmakowałam w chińskiej kuchni (jarzynowo-grzybno-rybnej). Uwielbiam "frutti di mares" i pewnie będzie mi tego w Polsce brakowało...
Na szczęście pamiętam z dzieciństwa, jak robi się sałatkę ze świeżych pokrzyw, gotuje zupę ze szczawiu, lebiody i kisi się czerwone buraki na barszcz.

Urszula - Pon 20 Wrz, 2010 18:14

summer4best napisał/a:
Pałeczkami już komary łapie

Samce, czy samiczki?
Bo kiedyś Czukcza tłumaczył się żonie:
- Już, już złapałbym tego bobra na obiad, ale po prostu z rąk mi się wyślizgął... Ja go za ogon, a on z powrotem do wody!!!
- A to był samiec, czy samica? - pyta żona.
- A jak to różnica?
- Dla nas żadna, ale dla bobra pewnie tak. Jak samiec, to mógł się obawiać, że jesteś gejem, a jak samiczką, to mógł cię podejrzewać, że chodzi o to, co robisz ze mną...
Dlaczego nie powiedziałeś, że chodzi o zwyczajną pieczeń nad ogniskiem w jarandze?!

incognito - Pon 20 Wrz, 2010 18:16

Urszula napisał/a:
A w Chicago są całkiem przyzwoite polskie restauracje, gdzie kotlety schabowe, golonka i flaki ponoć smakują tak samo jak w Krakowie,


... pewnie prowadza je polacy .. nawet jedna taka prowdzi mój brat cioteczny... no

incognito - Pon 20 Wrz, 2010 19:08

pterodaktyll napisał/a:
Nie tylko jadalna, wręcz znakomita.... :mniam:



...Pterus pieknie mi podziekowai za taka pyszna pieczeń... :tak:

Urszula - Pon 20 Wrz, 2010 21:48

incognito napisał/a:
... pewnie prowadza je polacy

Pewnie, że Polacy!!!
Ale, niestety ledwie koniec z końcem wiążą... Hamerykańskie ludzie wolą pożerać hot dogi, frytki smażone na starym, śmierdzącym oleju, albo inne "fastfoody".
Teraz polskie knajpy w Chicago nie są w modzie. Coraz mniej tu Polaków i nikt już nie potrafi docenić samku prawdziwego bigosu, czy żuru na zakwasie...

incognito - Pon 20 Wrz, 2010 21:57

Urszula napisał/a:
Coraz mniej tu Polaków i nikt już nie potrafi docenić samku prawdziwego bigosu, czy żuru na zakwasie...


... tęsknisz chyba z polskim zarciem ... ja bym nie wytrzymała.... wystarczyło mi kilka miesiecy poza Polska ..brak moich kiszonych ogóreczków pachnacej krakowskiej...oj,nie!!!!!!!!!

Urszula - Wto 21 Wrz, 2010 13:38

incognito napisał/a:
... tęsknisz chyba z polskim zarciem ...

Nie tęsknię, bo mam je tu na codzień. W Chicago jest mnóstwo polskich sklepów, piekarni, cukierni, masarni i restauracji. Restauracje takie sobie, ale ja i tak gotuję w domu. Taniej i zdrowiej.
Czasami jedynie zaszalejemy i zjemy coś poza domem u Chińczyków. Uwielbiam chińską kuchnię i nauczyłam się gotować "po chińsku".
Oj, będą mi dzieci musiały wysyłać do Polski paczki z suszonymi chińskimi grzybkami, krewetkami i puszkami bambusa!

Borus - Wto 21 Wrz, 2010 14:07

Urszula napisał/a:
Oj, będą mi dzieci musiały wysyłać do Polski paczki z suszonymi chińskimi grzybkami, krewetkami i puszkami bambusa!
...aż tak daleko za Murzynami nie jesteśmy...w Polsce też to można kupić :szok:
Urszula - Wto 21 Wrz, 2010 14:26

Borus napisał/a:
w Polsce też to można kupić

Ale podejrzewam, że ceny o wiele wyższe... Tu, w chińskiej dzielnicy, mamy taki ulubiony tani sklepek, gdzie paczka black fungu wystarczająca na 8 porcji zupy kosztuje zaledwie dolara (łącznie z podatkiem!).

Borus - Wto 21 Wrz, 2010 15:13

Cen nie znam, bo nigdy nie kupowałem tych specjałów... :skromny:
incognito - Wto 21 Wrz, 2010 21:14

Urszula napisał/a:
Ale podejrzewam, że ceny o wiele wyższe..



...nie chcę byc złosliwa... ale jezeli tam wszystko tańsze lepsze a nawet takie same to po co wracac do Polski... ? :szok:

... a przesyłka plus cena 1 dolara nie bedzie równa cenom w Polsce? :mysli:

Urszula - Wto 21 Wrz, 2010 21:19

incognito napisał/a:
jezeli tam wszystko tańsze lepsze a nawet takie same to po co wracac do Polski... ?

A gdzie ja napisałam, że w Hameryce jest coś "lepsze"?
Relatywnie pasza może tańsza, ale za to wszystko inne droższe!
I gdyby było "lepsze", to przecież nie ciągnęłabym do Polski!!!

Urszula - Wto 21 Wrz, 2010 21:22

incognito napisał/a:
a przesyłka plus cena 1 dolara nie bedzie równa cenom w Polsce?

A to zależy od tego, ile sobie chińskich grzybków zamówię i jaka drogą dzieci wyślą pakę. Jeśli wyjdzie zbyt drogo, to zadowolę się rodzimą komosą i szczawiem...
Tyż pyszne!

incognito - Wto 21 Wrz, 2010 21:22

Urszula napisał/a:
lepsze"?



... no ale takie samo... dobre w Polskich sklepach to i zapewne lepsze :lol2:

... w Polsce tylko Chiński towar na półkach... rodzimego towaru jak na lekarstwo... :smieje: :smieje:

stiff - Wto 21 Wrz, 2010 21:25

incognito napisał/a:
w Polsce tylko Chiński towar na półkach..

Z Radomia... :wysmiewacz:

incognito - Wto 21 Wrz, 2010 21:25

Urszula napisał/a:
to zadowolę się rodzimą komosą i szczawiem...



... oj tylko importowane z Holandii i na hormonach uprawiane :tak:

incognito - Wto 21 Wrz, 2010 21:26

stiff napisał/a:
Z Radomia... :wysmiewacz:



.... :dokuczacz: .......

Urszula - Wto 21 Wrz, 2010 21:27

incognito napisał/a:
dobre w Polskich sklepach to i zapewne lepsze

W polskich sklepach tanio bambusika nie kupię. Ani chińskich grzybków. cf2423f
To co?
Jedynym rozwiązaniem jest chinska dzielnica i tani sklepek prowadzony przez inwalidów....

Urszula - Wto 21 Wrz, 2010 21:29

incognito napisał/a:
oj tylko importowane z Holandii i na hormonach uprawiane

Nie załamuj mnie! Przecież gdzieś na polskich łąkach szczaw chyba rośnie?

incognito - Wto 21 Wrz, 2010 21:29

Urszula napisał/a:
W polskich sklepach tanio bambusika nie kupię. Ani chińskich grzybków. cf2423f



... moze do Chin, Japonii wyjechac zamiast wracac do Polski :radocha: ;)

incognito - Wto 21 Wrz, 2010 21:31

Urszula napisał/a:
Przecież gdzieś na polskich łąkach szczaw chyba rośnie?



... tak na tych zalanych ... :tak:

incognito - Wto 21 Wrz, 2010 21:32

Urszula napisał/a:
W polskich sklepach tanio bambusika nie kupię.




.... coś Ty taka materialistka?... tonami chceasz kupowć? :mysli:

stiff - Wto 21 Wrz, 2010 21:33

Urszula napisał/a:
W polskich sklepach tanio bambusika nie kupię.

Po co kupować, chodzą po ulicach... :D

ZbOlo - Śro 22 Wrz, 2010 07:05

stiff napisał/a:
Urszula napisał/a:
W polskich sklepach tanio bambusika nie kupię.

Po co kupować, chodzą po ulicach... :D



...i to koszerne... ;)

Urszula - Śro 22 Wrz, 2010 13:38

incognito napisał/a:
.... coś Ty taka materialistka?... tonami chceasz kupowć?

Nie materialistka, jeno oszczędna.
A tonami pewnie tak, skoro wszystkich Was zapraszam na chińskie żarcie! :)

Urszula - Śro 22 Wrz, 2010 13:39

ZbOlo napisał/a:
...i to koszerne...

Łomatko! :szok:

ZbOlo - Śro 22 Wrz, 2010 13:41

Urszula napisał/a:
wszystkich Was zapraszam na chińskie żarcie!

...czy był podany już jakiś wstępny termin... :mysli: , bo chciałbym wpisać do kalendarza... ;)

Urszula - Śro 22 Wrz, 2010 13:47

ZbOlo napisał/a:
...czy był podany już jakiś wstępny termin... , bo chciałbym wpisać do kalendarza...

W kalendarzu zarezerwuj sobie cały rok 2011, bo wszystko zdarzyć się może!
Jak dobrze pójdzie ze sprzedażą chatki, to może już w lutym powrócę na Ojczyzny łono?

ZbOlo - Śro 22 Wrz, 2010 13:58

Urszula napisał/a:
zarezerwuj sobie cały rok 2011

...dobra, dobra... tylko co na to żona i dzieci.... ;)

Urszula - Śro 22 Wrz, 2010 14:02

ZbOlo napisał/a:
...dobra, dobra... tylko co na to żona i dzieci....

Przecież chyba sam się nie będziesz chińszcyzną opychał! Doleję dwie chochle wody, to i Twoja rodzina się załapie.

ZbOlo - Śro 22 Wrz, 2010 14:03

Urszula napisał/a:
Doleję dwie chochle wody, to i Twoja rodzina się załapie.

...no to mnie uspokoiłaś.... :okok:

emigrantka - Śro 22 Wrz, 2010 14:10

Urszula, ja tez przyplatam sie;-) tylko gdzie zamiarujesz wstepnie sie osiedlic w Polsce ??
ZbOlo - Śro 22 Wrz, 2010 14:13

emigrantka napisał/a:
tylko gdzie zamiarujesz wstepnie sie osiedlic w Polsce ??

...oby nie na Żuławach, bo tam depresja....

emigrantka - Śro 22 Wrz, 2010 14:20

ZbOlo,
wiesz ...jesien zbliza sie ,wlasciwie juz jest ,a to nie jest dobra pora roku bynajmniej dla mnie
ide zajzec glebiej w siebie,bedzie mi potrzebne ,,,

ZbOlo - Śro 22 Wrz, 2010 14:25

emigrantka napisał/a:
to nie jest dobra pora roku bynajmniej dla mnie

...no to trzymaj się Emi! Pomógł bym Ci zajrzeć w siebie, ale.... muszę do żony i dzieci jechać... 8|

Urszula - Śro 22 Wrz, 2010 14:46

emigrantka napisał/a:
gdzie zamiarujesz wstepnie sie osiedlic w Polsce ??

Tego, cholercia, jeszcze do końca nie wiem!
Z Chicago bardzo trudno wykukać jakieś sensowne (tanie) mieszkanko do wynajęcia...
No, niby prowadzę negocjacje z pewnym księżoszkiem na podkarpackiej wsi, który ma kłopot ze znalezieniem organisty. Sęk w tym, że parafia nie dysponuje żadnym lokum.
Na luksusach mi nie zależy, ale wolałabym zimą nie latać za stodołę za potrzebą... No i chciałabym, żeby mieszkanie zapewniało mi jakieś minimum prywatności; coś nie za bardzo pociąga mnie perspektywa zamieszkania w pokoiku przy obcej rodzinie!
Ale pewnie jednak wylądujemy na podkarpaciu, bo tam przynajmniej mój osobisty kol. małżonek będzie miał jakieś zajęcie.

Urszula - Śro 22 Wrz, 2010 14:48

ZbOlo napisał/a:
...oby nie na Żuławach, bo tam depresja....

Żuławy w ogóle w grę nie wchodzą - mam własną deprechę!

pterodaktyll - Śro 22 Wrz, 2010 17:47

Cytat:
ide zajzec glebiej w siebie,bedzie mi potrzebne

ciekawe do czego?? :mysli: Może lupę ze sobą weź....będziesz lepiej widziała :shock:

Kulfon - Śro 22 Wrz, 2010 20:11

Urszula napisał/a:
Ale pewnie jednak wylądujemy na podkarpaciu


ktore lotnisko szykowac ... :roll:

Urszula - Pią 24 Wrz, 2010 00:16

Kulfon napisał/a:
ktore lotnisko szykowac ...

Obojętne! Może być nawet na Syberii, byle nie to pod Smoleńskiem!

Głupi żart? Wiem. Ale tylko na takie teraz mnie stać...

Jeszcze nie pogodziłam się z faktami i rozpacz mnie zżera.
Cud, że jeszcze nie zapiłam! Ale nawet na alko nie mam ochoty...
Często przychodzi mi do głowy, że gdybym nie piła, potrafiłabym dostrzec niebezpieczeństwo, jakoś w porę zareagować i nie doszłoby do katastrofy finansowej.
Ale jest jak jest, czasu nie cofnę, więc nie ma co "gdybać"...

incognito - Pią 24 Wrz, 2010 01:21

Urszula napisał/a:
nie pogodziłam się z faktami i



... którymi... Urszula pzrestań!!! popatrz życie jest cudowne a czy majatki i peniadze dają szcęscie .. wiesz kiedys nie maiłam na chleb.. zreszta pisałam gdzieś o tym potem sukcesy stanowiska , pieniadze i wiezs co powiedziały kiedys moje córki , ze były szcęśliwe wówczs jak ja koniec z koncem... mam nosie dobra materialne chcebyc szczesliwa taka jaka jestem usmiechnieta nawet z komornikiem za plecami mam to w d,,,, kocham zycie i chce brac go cała parą :radocha:

Urszula - Pią 24 Wrz, 2010 15:18

incognito napisał/a:
mam nosie dobra materialne chcebyc szczesliwa taka jaka jestem usmiechnieta nawet z komornikiem za plecami mam to w d,,,,

Ej, Dziewczyno, gdyby to tylko o kasę chodziło, to też miałabym wszystko w d***!!!
Dzieciństwo upłynęło mi na pograniczu materialnej nędzy, potem też nigdy się z gara nie przelewało i wdrożona jestem do zaciskania paska i obracania po kilka razy w łapie każdego grosza, zanim go wydam.
Nie dóbr materialnych żałuję, bo te już kilka lat temu odpłynęły od nas w siną dal!
Ale zostawiam w Chicago to, do czego zdążyłam się przyzwyczaić i pokochać przez ponad 1/3 mojego życia. Zostawiam tu nie tylko domek wypielęgnowany "własnemy rencamy", w który uczuciowo wrosłam, sąsiadów, których polubiłam, znajomych i przyjaciół... Przede wszystkim zostawiam tu dzieci i wnuczki, które kocham najbardziej na świecie!!!
Teraz będę miała z nimi jedynie kontakt telefoniczny, albo przez Skype...
Kto mi w Polsce powie: "- Babusia, siadaj tu, bo chciem siem psitulić"?

incognito - Pią 24 Wrz, 2010 20:45

[quote]Teraz będę miała z nimi jedynie kontakt telefoniczny, albo przez Skype...
Kto mi w Polsce powie: "- Babusia, siadaj tu, bo chciem siem psitulić"?


Tak to prawda.... już nie będzie tak jak dawniej..zostaną piękne wspomnienia, :buzki:

summer4best - Pią 24 Wrz, 2010 21:22

incognito napisał/a:
ze były szcęśliwe wówczs jak ja koniec z koncem... mam nosie dobra materialne chcebyc szczesliwa taka jaka jestem usmiechnieta nawet z komornikiem za plecami mam to w d,,,, kocham zycie i chce brac go cała parą


pitu bajdu!!! Ula nie słuchaj tego bełkotu! Inco czy te porady to z pozycji basenu?

incognito - Pią 24 Wrz, 2010 22:46

Cytat:
Inco czy te porady to z pozycji basenu?
[quote="summer4best"]Inco czy te porady to z pozycji basenu?



... To nie porady..!!!! to tylko własne "doswiadzcenie zyciowe"... cg45g

incognito - Pią 24 Wrz, 2010 22:48

summer4best napisał/a:
porady to z pozycji basenu?



... a tak a propos to który basen miałes na myśli ten na północy czy na południu?? :smieje: :smieje:

Urszula - Pią 24 Wrz, 2010 23:42

incognito napisał/a:
zostaną piękne wspomnienia,

A to akurat właśnie mam serdecznie w d***!
Samymi wspomnieniami mam żyć?
Na to jeszcze jestem zbyt młoda, a na budowanie życia od nowa już zbyt stara. :p

incognito - Pią 24 Wrz, 2010 23:45

Urszula napisał/a:
incognito napisał/a:
zostaną piękne wspomnienia,

A to akurat właśnie mam serdecznie w d***!
Samymi wspomnieniami mam żyć?
Na to jeszcze jestem zbyt młoda, a na budowanie życia od nowa już zbyt stara



... nie miałam namysli nic złego ... wspomnienia w wieku 18 lat czy 80 sprawiają przewaznie przyjemność... widać Tobie nie :mysli: :bezradny:

Urszula - Pią 24 Wrz, 2010 23:53

summer4best napisał/a:
Ula nie słuchaj tego bełkotu!

Nie słucham.
Czytam i zastanawiam się, ile trzeba wypić, żeby tak pieprzyć o własnych "doświadczeniach życiowych"?
Na trzeźwo jakoś nijak nie mogę się przekonać do tego, iż powinnam skakać i turlać się z radości, że jestem "na musiku" i cała misternie budowana przez lata konstrukcja właśnie się mi zawaliła. cf2423f

Urszula - Pią 24 Wrz, 2010 23:57

incognito napisał/a:
wspomnienia w wieku 18 lat czy 80 sprawiają przewaznie przyjemność

Może gdy dożyję 80-tki też będą mi sprawiały.
Póki co, wolałabym, by kontakty z dziećmi i wnuczkami nie były jedynie pięknym wsponieniem...

incognito - Sob 25 Wrz, 2010 00:01

Urszula napisał/a:
Czytam i zastanawiam się, ile trzeba wypić, żeby tak pieprzyć o własnych "doświadczeniach życiowych"?



... Urszulko moze bez wulgaryzmów ....a co do picia... to ile wypiłaś nim odpowiedziałaś na post... przestaje to być miłe... mam wrazenie ,ze bardzo potrzebujesz kłótni nawet w pisaniu na forum...ale to moje odczucia :bezradny: :szok: "dobranoc miłego p.... z bełkotem włacznie" :smieje:

Urszula - Sob 25 Wrz, 2010 00:17

Sorry, Inco, jeśli Cię czymś uraziłam. Naprawdę nie chciałam. :oops:
Po prostu wkurzyłam się, że bierzesz mnie za materialistkę, która boleje wyłącznie nad stratą kasiory!

pterodaktyll - Nie 26 Wrz, 2010 10:57

Urszula napisał/a:
Na trzeźwo jakoś nijak nie mogę się przekonać do tego, iż powinnam skakać i turlać się z radości, że jestem "na musiku" i cała misternie budowana przez lata konstrukcja właśnie się mi zawaliła.

Mnie się zawaliła i co z tego? Mam siedzieć i jęczeć jak to mnie los potraktował czy wziąć się w garść i odbudować wszystko od nowa i cieszyć się tym co się ma? A latek mam trochę więcej niż Ty..... :p

incognito - Nie 26 Wrz, 2010 12:12

Urszula napisał/a:
Sorry, Inco, jeśli Cię czymś uraziłam



Urszulko wszystko ok.. ja również sorki... moze trochę emocje mi poszły.. a to pewnie dlatego, ze bedąc kiedyś u rodziny ex... mówiono mi.. nie wlewaj tyle wody do wanny bo to tyle i tyle euro... no i wróciło jak nawrót u alkoholika :buziak: :smieje:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group