To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - wątpliwości

Aisha - Sob 03 Mar, 2012 13:31
Temat postu: wątpliwości
Na początku chciałam się przywitać. Mam na imię Asia, to jest mój pierwszy post na tym forum.
Jestem osobą, którą w życiu spotkało wiele tragicznych wydarzeń. O nich mogłabym napisać książkę, ale tutaj chciałam się skupić na problemie z alkoholem oraz zapytać doświadczone osoby, kto w moim związku ma problem, ja czy mój mąż. Mężatką jestem od 7 lat.
Sytuacja z mojego punktu widzenia wygląda tak, że mój mąż od 4 lat nadużywa alkoholu. Ja twierdzę, że nadużywa. On twierdzi, że nie nadużywa i to ja stwarzam problem, który tak na prawdę nie istnieje.
On nie chodzi się napić z kolegami. Nie znajduję go z lumpami pod sklepem. Nie trafia do izby wytrzeźwień, ale pije. Sam.
Były takie czasy, że kupował sobie czteropak codziennie. Dzień w dzień. Nie był w stanie sobie nie kupić. Nawet jak miał problemy finansowe i na nic nie było nas stać, czteropak musiał być.
Zwróciłam na to uwagę i on zaczął pić o jedno piwo dziennie mniej. Śmiesznie to brzmi, ale wydaje mi się, że chciał żebym się go przestała czepiać. Cały czas powtarzał i powtarza, że to ja mam problem, a nie on i że jestem osobą, do której ciężko się dostosować, ponieważ stwarzam sztuczne problemy.
Jego codzienne picie ewoluowało przez te lata. Była to różna ilość, ale zawsze codziennie. Wmawiał mi nawet, że piwo to nie alkohol tylko napój i pije, bo chce mu się pić!!! Nie wiem, czy on na prawdę myślał, że mu uwierzę. Mówił również, że pije, bo chce zapomnieć o problemach, nie może zasnąć, podejrzewa u siebie chorobę, a jak wypije to czuje się normalnie i wiele innych historii.
Ostatnimi czasy bardziej zwracam uwagę na problem jego picia, gdyż mam wrażenie, że on się nasilił. Wiem już jak mąż wygląda i zachowuje się po dwóch piwach, trzech, czterech i więcej. Mam to zakodowane w głowie.
Ostatnio powiedziałam mu, że nie będę z nim, jeżeli będzie pił. Obiecał, że będzie pił co drugi dzień, bo wie, że jestem wyczulona na tym punkcie. Pomyślałam, że lepszy rydz niż nic i lepiej żeby choć trochę się ograniczył, więc poszłam na to. Wiedziałam, że nic więcej nie uzyskam.
Teoretycznie trzyma się swojego postanowienia. Ale... mnie się wydaje, że on tylko pozornie się trzyma. Już nie raz widziałam puszki po piwie wypadające nagle z jego samochodu. W nieoczekiwanych miejscach w domu znajduję buteleczki po wiśniówkach, rumach wódkach i innych mocniejszych trunkach. Ostatnio dostał od kogoś spirytus 95%. W ciągu kilku dni wypił go z colą.
On twierdzi, że to wszystko to nie problem, że wszyscy mężczyźni tak piją. Ja jestem załamana. On uważa, że nie mam podstaw i że czuje się przy mnie jak gimnazjalista, który musi pić w ukryciu przed rodzicami. Ostatnio w naszym związku źle się dzieje. Powstał między nami mur. On mi już nie okazuje miłości, czułości i sympatii. Na próby rozmowy o alkoholu zawsze reaguje agresywną (słownie) kłótnią. W jego oczach to ja jestem tą winną. Natomiast ja tak się w tym zagubiłam, że nie wiem już kto ma problem i gdzie leży prawda. Proszę o wszelkie porady.

kahape - Sob 03 Mar, 2012 13:43

Aisha napisał/a:
Były takie czasy, że kupował sobie czteropak codziennie. Dzień w dzień. Nie był w stanie sobie nie kupić. Nawet jak miał problemy finansowe i na nic nie było nas stać, czteropak musiał być.
Aisha napisał/a:
Już nie raz widziałam puszki po piwie wypadające nagle z jego samochodu. W nieoczekiwanych miejscach w domu znajduję buteleczki po wiśniówkach, rumach wódkach i innych mocniejszych trunkach.
czy zachowywał by się tak, gdyby nie miał problemu?
Dlaczego musi chować flaszki przed tobą, bo jest ich za dużo? Bo nie umie już żyć bez alkoholu? Nie umie sobie bez niego poradzić?
Aisha napisał/a:
Natomiast ja tak się w tym zagubiłam, że nie wiem już kto ma problem
dobrze myślisz, dobrze uważasz
Mąż codziennie podchmielony? Jak z nim rozmawiać i o czym? Jak na nim polegać? Jak traktować go poważnie?
Kiedy dla niego nic się nie liczy.... tylko flaszka.
pozdr

Marc-elus - Sob 03 Mar, 2012 13:44

Aisha napisał/a:
Zwróciłam na to uwagę i on zaczął pić o jedno piwo dziennie mniej.

Aisha napisał/a:
Wmawiał mi nawet, że piwo to nie alkohol tylko napój i pije, bo chce mu się pić!!!

:mgreen:
Wybacz wesołość, to właśnie jest alkoholizm....
Aisha napisał/a:
Mówił również, że pije, bo chce zapomnieć o problemach, nie może zasnąć, podejrzewa u siebie chorobę, a jak wypije to czuje się normalnie i wiele innych historii.

Nie kłamał. A chorobę to sobie mógł uroić i święcie wierzyć że naprawdę jest chory....
Aisha napisał/a:
W nieoczekiwanych miejscach w domu znajduję buteleczki po wiśniówkach, rumach wódkach i innych mocniejszych trunkach.

Standard... pije dwa-trzy piwa dla niepoznaki a po kryjomu dorabia się setkami lub dwusetkami.....

Twój mąż jest alkoholikiem, w pełnym tego słowa znaczeniu....

Tomek, alkoholik niepijący, miło mi.... :)

evita - Sob 03 Mar, 2012 13:49

Aisha napisał/a:
chce zapomnieć o problemach, nie może zasnąć, podejrzewa u siebie chorobę

jakbym mojego mena słyszała :/ średnio co dwa tygodnie wykrywał u siebie nowotwór i to za każdym razem inny :)
Asiu - twój mąż bez dwóch zdań ma poważny problem. Alkoholikiem się jest bez względu na to czy pije w świeżo uprasowanej koszuli w domciu czy w szmatach w melinie.

No i witam cię :)
Ewa - żona alkoholika

kahape - Sob 03 Mar, 2012 13:51

Marc-elus napisał/a:
Twój mąż jest alkoholikiem, w pełnym tego słowa znaczeniu....
Aisha napisał/a:
Wiem już jak mąż wygląda i zachowuje się po dwóch piwach, trzech, czterech i więcej. Mam to zakodowane w głowie.
a ty wkręcasz się we współuzależnienie.
O ile już nie jesteś wkręcona. Bo czy w ciągu dnia kręcisz się w temacie: : ile wypił, jaki przyjdzie, czy będzie awantura, gdzie schował flaszki itp.itp

Piszę tak bo sama chodziłam wokół alkoholika przez wiele lat i żyłam tylko i wyłącznie jego życiem.
pozdr

rufio - Sob 03 Mar, 2012 13:54

Z tego co napisałas i dobrze zrozumiałem - twój małzonek juz pije ostro . I wydaje mu sie , że kontroluje to co robi i jak robi ale te małe buteleczki sa dla mnie argumentem , że juz jest bardzo nie halo . W dodatku agresja słowna na Twe uwagi - jest źle - to jest moje zdanie poparte moim doświadczeniem oraz moja przeszłością .Abys nie wpadła z zaklęte koło zaprzeczeń , marzeń , obietnic powinnaś TY zgłosic sie do ośrodka i pogadac z madrymi ludźmi od tych spraw . Pomogą CI zrozumieć i dostrzec nienormalne zachowanie męża . Jak i również dostaniesz tzw. " narzedzia " do głowy jak postepować w różnych sytuacjach z dobrym skutkiem dla Siebie a potem dopiero dla niego . Bo jak zaczniesz gadać - gadać - płakac - krzyczeć to nic nie zmieni wprost przeciwnie pogorszysz sytuacje przede wszystkim swoją . Bo jest źle on tego nie widzi Ty juz tak - Po co masz wyłamywać otwarte drzwi ? Zreszta zaraz wpadna nasze panie i co nieco Ci uswiadomią . Ja jako stary alkoholik po po przejściach i kombinacjach różnych powtarzam , że Twój małżonek jest juz chory .

prsk

Klara - Sob 03 Mar, 2012 13:59

Witaj Asiu :)

Moi przedmówcy już Ci powiedzieli, że Twój mąż ma problem alkoholowy, ale razem z nim Ty też już masz problem, który nazywa się współuzależnienie
Tu masz najważniejsze informacje o tym, co Ci dolega i jak mniej więcej sobie z tym radzić: http://www.komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=3026
Aisha napisał/a:
On uważa, że nie mam podstaw i że czuje się przy mnie jak gimnazjalista

Gdy będziesz czytała "Niezbędnik współuzależnionych", to na powyższy zarzut znajdziesz odpowiedź pod przyciskiem o nazwie "Zaczarowane koło zaprzeczeń".

Edit:
Aisha napisał/a:
Ostatnio powiedziałam mu, że nie będę z nim, jeżeli będzie pił.

Nie przestał, bo wie, że Ty to TYLKO POWIEDZIAŁAŚ.
Reguła jest taka, że mówi się tylko to, co się zamierza wykonać.

Jędrek - Sob 03 Mar, 2012 14:00

Aisha napisał/a:
Mówił również, że pije, bo chce zapomnieć o problemach, nie może zasnąć, podejrzewa u siebie chorobę, a jak wypije to czuje się normalnie


moje typowe powody do picia. Ja byłem zamknięty i z nikim sie nie dzieliłem...nie musiałem się usprawiedliwiać...nikt mi nie robił wymówek, ale tak funkcjonowałem...19 lat.
Ale diagnozę to on musi postawić sobie sam.

Aisha - Sob 03 Mar, 2012 14:03

Dziękuję serdecznie za wszystkie odpowiedzi. Wasze wypowiedzi uświadomiły mi, kto na prawdę ma w tym związku problem. Przykro mi, bo po wszystkim, co w życiu przeszłam, miałam nadzieję, że przy nim wreszcie odnajdę spokój. Nie pił kiedy go poznałam. Zaczęłam z nim nowe życie po rozpadzie poprzedniego związku. Stał się ojcem dla mojej córki. Ona bardzo go kocha. Mam wrażenie, że bardziej niż mnie. Koniec naszego związku złamie jej serce. To boli najbardziej. Pewnie jeszcze długa droga przede mną zanim zapadną jakieś decyzje. Na pewno będę pisać tu na forum i radzić się Was w różnych sprawach, gdyż w realnym życiu nie mam w nikim oparcia.
Jest jeszcze jedna rzecz, która mnie dobija. On obwinia mnie w życiu o wszystko. Od prozaicznych rzeczy typu, że zakopał się samochodem w śniegu, po ważniejsze rzeczy jak np. założenie firmy, która wygenerowała problemy finansowe. Co złego to ja...

Klara - Sob 03 Mar, 2012 14:05

Aisha napisał/a:
Wasze wypowiedzi uświadomiły mi, kto na prawdę ma w tym związku problem.

Asiu, zauważyłaś to, że w naszych wypowiedziach była informacja, że TY TEŻ MASZ PROBLEM?

DanaN - Sob 03 Mar, 2012 14:12

Witaj Asiu :)
Jędrek - Sob 03 Mar, 2012 14:16

Aisha napisał/a:
On obwinia mnie w życiu o wszystko. Od prozaicznych rzeczy typu, że zakopał się samochodem w śniegu, po ważniejsze rzeczy jak np. założenie firmy, która wygenerowała problemy finansowe.


Kolejne typowe moje zachowania. Za wszystkie moje niepowodzenia obwiniałem innych - A ZWŁĄSZCZA ŻONĘ.
Przyłączam sie do Klary, bo odniosłem wrażenie, że odetchnęłaś z ulgą że to on jest alkoholikiem.
Ale to Tobie to przeszkadza, Ty mu robisz docinki i wyrzuty. Tobie to zakłóca spokój i pogodę ducha....i nie przez niego, tylko przez jego chorobę staje się to również Twoim problemem.
Wg mnie oboje macie problem. A każde z Was może najlepiej pomóc tylko sobie.

rufio - Sob 03 Mar, 2012 14:17

Aisha napisał/a:
Jest jeszcze jedna rzecz, która mnie dobija. On obwinia mnie w życiu o wszystko. Od prozaicznych rzeczy typu, że zakopał się samochodem w śniegu, po ważniejsze rzeczy jak np. założenie firmy, która wygenerowała problemy finansowe. Co złego to ja.

Alez oczywiście , że jestes winna - jeszcze i to
- Jest zima
- Pada snieg
- Tusk jest premierem
- Zaczął sie marzec
- Do wakacji daleko
- Latem beda gryzły komary itp . itd . cdn.
Tak to działa i bedzie jeszcze gorzej i gorzej a Ty bedziesz sie miotac i szukac winy w Tobie a w Tobie nie ma winy oprócz tej , ze go kochasz .
Kochaj sobie go ile wlezie ale zacznij myslec o SOBIE i jak przeczytałem o CÓRKE
Jest takie powiedzenie

" NIE PRZEZ CIEBIE ZACZĄŁ PIĆ I NIE DLA CIEBIE PRZESTANIE "

Nie popełniaj błędów tysiecy kobiet przed Toba i IDŹ na terapie . Tam nie gryzą a bedziesz inaczej na to patrzeć . Jak przypuszczam lubisz SIEBIE ? To zrób wszsytko aby stan ten utrzymywał sie jak najdłużej.

prsk

Kulfon - Sob 03 Mar, 2012 14:18

Aisha napisał/a:
Obiecał, że będzie pił co drugi dzień,


:ohoho:

Aisha napisał/a:
W jego oczach to ja jestem tą winną.


zejdz mu z oczu i pozwol pic :roll:

Aisha napisał/a:
Proszę o wszelkie porady.


bierz nogi za pas i wiej ;)

Jędrek - Sob 03 Mar, 2012 14:21

Kulfon napisał/a:
bierz nogi za pas i wiej


upierdliwiec

Marc-elus - Sob 03 Mar, 2012 14:27

Jędrek napisał/a:
Przyłączam sie do Klary, bo odniosłem wrażenie, że odetchnęłaś z ulgą że to on jest alkoholikiem.
Ale to Tobie to przeszkadza, Ty mu robisz docinki i wyrzuty. Tobie to zakłóca spokój i pogodę ducha....i nie przez niego, tylko przez jego chorobę staje się to również Twoim problemem.

Jędrek, Klarze chodziło o to że bohaterka tego tematu być może jest współuzależniona, a nie że Jej coś przeszkadza lub jakieś wyrzuty robi i zakłóca pogodę ducha, bo to normalna reakcja nawet dla osoby niewspółuzależnionej....

Aisha - Sob 03 Mar, 2012 14:29

Klara, wiem, że też mam problem. Jestem współuzależniona. Zdaję sobie z tego sprawę i dlatego zalogowałam się na tym forum.

Jędrek, nie odetchnęłam z ulgą po przeczytaniu, że on jest alkoholikiem. Ten problem mnie przeraża.

Mam pytanie co do terapii. Czy można iść na nią "prywatnie"? Pytam bo pracuję w miejscu gdzie wszystkie refundowane świadczenia są rejestrowane i każdy pracownik z łatwością może się dowiedzieć z czego korzystam.

rufio - Sob 03 Mar, 2012 14:33

Aisha napisał/a:
Pytam bo pracuję w miejscu gdzie wszystkie refundowane świadczenia są rejestrowane i każdy pracownik z łatwością może się dowiedzieć z czego korzystam.

Nie łapię - znaczy nie rozumiem- to Ty gdzie pracujesz ? I co to znaczy " kazdy pracownik ?"

yuraa - Sob 03 Mar, 2012 14:37

hej Aisho

będzie gorzej, chorobę można zatrzymać ale cofnąć się nie da.
no i przede wszystkim musi byc chęć leczenia, a tu nie ma jak piszesz.
a wlaściwie dlaczego miała by być ?
tylko dlatego że Ty marudzisz ??
czy ma Twój M jakieś straty z powodu picia ?
jest dom, jest praca (firma?), są dwa samochody jak wnioskuję ze zwrotu
Aisha napisał/a:
puszki po piwie wypadające nagle z jego samochodu

pewnie głodny nie chodzi ani brudny
a alkoholik to wg niego ten z fioletowym nosem na dworcu
a takki też kiedyś miał dom i zaryzykuję że ktoś go kochał

co Was jeszcze łączy, czemu z nim jesteś?
przecież nie dla
łoża małżeńskiego z prześmierdniętym browarami facetem

Jędrek - Sob 03 Mar, 2012 14:40

Marc-elus napisał/a:
Klarze chodziło o to że bohaterka tego tematu być może jest współuzależniona, a nie że Jej coś przeszkadza lub jakieś wyrzuty robi i zakłóca pogodę ducha, bo to normalna reakcja nawet dla osoby niewspółuzależnionej....


Nie wiem o co Klarze chodziło, napisałem co myślę ze swojego punktu widzenia.
Bo jak sobie przypomnę jak po dwóch latach abstynencji moja żona mi przypominać zaczęła moje picie to myślę, że ma problem....nadal.....niestety...bo ostatnio znowu zaczęła jakieś...szkoda gadać. Bo ja niestety już nie jestem ten sam co przy piciu.... a ona się przyzwyczaiła do czegoś innego...i nie wiem co tam jeszcze.
A poza tym, to wiem, że potrafię być upierdliwy :) nawet jak nie piję...albo zwłaszcza jak nie piję :)

yuraa - Sob 03 Mar, 2012 14:41

Aisha napisał/a:
wszystkie refundowane świadczenia są rejestrowane i każdy pracownik z łatwością może się dowiedzieć z czego korzystam.

no wstyd jest.
tym zdaniem potwierdzasz że chcesz zamiatać pod dywan jego picie

DanaN - Sob 03 Mar, 2012 14:47

yuraa napisał/a:
Aisha napisał/a:
wszystkie refundowane świadczenia są rejestrowane i każdy pracownik z łatwością może się dowiedzieć z czego korzystam.

no wstyd jest.
tym zdaniem potwierdzasz że chcesz zamiatać pod dywan jego picie

dokładnie też tak to odebrałam. Może do czasu da się zamiatać pod dywan... ale co dalej...
wstydzisz się iść na terapię, a nie będziesz się wstydziła jak Twój mąż np. będzie leżał na ulicy (bo do tego może dojść), wtedy nikt nie będzie widział/wiedział?
Chodziłam na terapię indywidualną i grupową (..i właśnie nie prywatną) i wiem, że gdyby nie terapią dziś mogło być ze mną bardzo źle.

Aisha - Sob 03 Mar, 2012 14:49

Czyli musi spaść na samo dno żeby zacząć się leczyć. Nie spadnie, bo on żyje "normalnie", tylko pije wieczorami.
yuraa napisał/a:
a alkoholik to wg niego ten z fioletowym nosem na dworcu

Dokładnie.
Ostatnio zdziwiła mnie również taka sytuacja, kiedy on krytykował innego alkoholika. Przyszliśmy na imprezę rodzinną. Wszyscy kulturalnie trzeźwi do momentu gdy gospodarz zaczął częstować winem.
Po jakimś czasie pojawił się jeden spóźniony gość. Przyszedł już pijany. Pozostali panowie szybko dorównali mu 'stanem ducha", jednak mój mąż był oburzony tym facetem. Mówił później jaki to z niego alkoholik straszny. W jakim stanie on przyszedł na imprezę. Powiedziałam, że dziwi mnie, że to akurat on tego faceta krytykuje. Obraził się i stwierdził, że jestem przewrażliwiona.

rufio - Sob 03 Mar, 2012 14:52

Aisha napisał/a:
Nie spadnie, bo on żyje "normalnie", tylko pije wieczorami.

:wysmiewacz: g45g21 :buahaha:

Aisha - Sob 03 Mar, 2012 14:52

yuraa napisał/a:
no wstyd jest.
tym zdaniem potwierdzasz że chcesz zamiatać pod dywan jego picie

Nie wstyd. Tylko takie głupie uczucie, że pracuję w miejscu, gdzie nie ma prywatności. Do ginekologa też chodzę prywatnie :lol: Wolę gdy o moich problemach wiedzą ludzie z którymi chcę się nimi podzielić, a nie wszyscy z szefem na czele.

rufio - Sob 03 Mar, 2012 14:57

Aisha napisał/a:
Wolę gdy o moich problemach wiedzą ludzie z którymi chcę się nimi podzielić, a nie wszyscy z szefem na czele.

To Ty pracujesz w ośrodku dla uzależnień i szef tam jest terapeutą ?
Jeżeli nie to dlaczego ktos postronny ma wiedziec gdzie i po co chodzisz ? Cos mi tu kombinacja zajeżdza ! To znaczy , że jak pójdziesz tam z kims pogadac to ty jestes jakas pani na swieczniku i ta osoba zaraz powie , że ......

yuraa - Sob 03 Mar, 2012 15:00

zaraz zaraz
idąc na terapię nie musisz brać zwolnienia z pracy, są terapie popołudniowe dwa trzy razy w tygodniu, podobnie indywidualne spotkania z terapeutą.
i obowiązuje tajemnica lekarska
skąd niby w Twojej firmie mieliby wiedzieć że korzystasz

Klara - Sob 03 Mar, 2012 15:01

Aisha napisał/a:
Wolę gdy o moich problemach wiedzą ludzie z którymi chcę się nimi podzielić, a nie wszyscy z szefem na czele.

Wpisz sobie w Google np. "Ośrodek leczenia uzależnień i współuzależnienia", a znajdziesz tego mnóstwo.
Na tym forum nie damy Ci namiarów na prywatne, bo nie reklamujemy takich ośrodków.
W linku, który Ci przedtem podałam znajdziesz za to adresy ośrodków refundowanych w całej Polsce.
Są tam też adresy grup Al-Anon.

Asia, nie wstydź się swojego problemu.
To nie Ty pijesz i nie Ty powinnaś się tego wstydzić.
Osób z takim problemem jak Twój masz wokół siebie na pęczki i wstyd z tym związany jest fałszywym wstydem.

dlugixp - Sob 03 Mar, 2012 15:02

Witaj... Aisha

Aisha napisał/a:
Wolę gdy o moich problemach wiedzą ludzie z którymi chcę się nimi podzielić,


:mysli:
...i sądzisz, że ludzie nie wiedzą, że Twój mąż codziennie popija ?
No chyba że sam produkuje piwo...
Ale w innym przypadku, to wie bardzo wiele osób, ekspedientki, klienci oraz sąsiedzi...
Więc o zachowaniu tajemnicy tego problemu, możesz zapomnieć.

Marc-elus - Sob 03 Mar, 2012 15:03

Aisha napisał/a:
Nie spadnie, bo on żyje "normalnie", tylko pije wieczorami.

Bzdura, alkoholizm to choroba która postępuje, jeżeli alkoholik dalej pije.
Napisałaś wcześniej że przez firmę są straty finansowe, czyli coś nie wypaliło/nie idzie. Pewnie jest tak że alkohol już zbiera żniwo.
Straty są nie tylko wtedy gdy leży się obszczanym na ulicy. Alkoholik myśli jakby był pijany nawet gdy nie jest bezpośrednio pod wpływem alkoholu.

Flandria - Sob 03 Mar, 2012 15:06

Aisha napisał/a:
Czyli musi spaść na samo dno żeby zacząć się leczyć.

takim dnem dla niego może być Twoje odejście
różni ludzie różnie pojmują swoje dno

Marc-elus - Sob 03 Mar, 2012 15:07

Klara napisał/a:
To nie Ty pijesz i nie Ty powinnaś się tego wstydzić.
Osób z takim problemem jak Twój masz wokół siebie na pęczki i wstyd z tym związany jest fałszywym wstydem.

Święta prawda... u mnie na terapii(chodzę do "państwowej" poradni dla uzależnionych i współuzależnionych) są "normalni" ludzie, mamy profesora, paru biznesmenów, księgową, tłumaczkę, itd.
To są normalne problemy normalnych ludzi, takich jakich codziennie spotykasz w pracy i na ulicy, żaden wstyd....

Aisha - Sob 03 Mar, 2012 15:08

yuraa, rufio, broń Boże nie jestem żadną panią na świeczniku. Chyba niepotrzebnie poruszyłam problem prywatnej terapii. Pracuję w firmie powiązanej ze służbą zdrowia. Refundacja jest powiązana z moją pracą - tyle. A ponieważ to codzienność idąc tam mam to jakby na czole wypisane. U nas niekorzystanie z refundowanych świadczeń w przypadku schorzeń o których nie chcemy rozmawiać jest taką chorobą zawodową.
szymon - Sob 03 Mar, 2012 15:12

Cytat:
Aisha


cześć, jestem michas alkoholik, 30 lat narazie ;)

zadaj chłopu pytanie czy jest alkoholikiem.
niech się zbada u specjalisty
bo z tego co piszesz
to na 1% to normalny chłop
tylko jakoś przez ten alkohol wszystko "wylatuje Wam z rąk" :(

kahape - Sob 03 Mar, 2012 15:17

Aisha napisał/a:
Stał się ojcem dla mojej córki. Ona bardzo go kocha. Mam wrażenie, że bardziej niż mnie. Koniec naszego związku złamie jej serce. To boli najbardziej.
złamie serce... córki???
A co z Twoim sercem? Nie będzie złamane? Co z Twoim życiem? Nieistotne?
To po co jesteś w tym związku? Co z niego masz? Co ci zapewnia?
Spokój? Radość? Szacunek? Godność? Poszanowanie? Bezpieczeństwo?.........

Przecież mąż pijany co wieczór....
pozdr

Aisha - Sob 03 Mar, 2012 15:24

Flandra napisał/a:
takim dnem dla niego może być Twoje odejście
różni ludzie różnie pojmują swoje dno


Z jego skłonnością do obwiniania mnie o całe zło świata, zaraz by dorobił teorię, że to ja go wpędziłam w alkoholizm, że go biedaczka zostawiłam na lodzie i że jestem tą niedobrą przez którą on cierpi. Nie wiem czy moje odejscie byłoby dla niego dnem. Już raz postwaiam wszystko na jedną kartę żeby ratować siebie. Odeszłam od człowieka, z którym byłam w toksycznym związku (nie było problemu alkoholu tylko inny). Wiem jak się przez to przechodzi. Już raz to zrobiłam.

kahape - Sob 03 Mar, 2012 15:27

Aisha napisał/a:
Odeszłam od człowieka, z którym byłam w toksycznym związku (nie było problemu alkoholu tylko inny). Wiem jak się przez to przechodzi. Już raz to zrobiłam.
i zrobiłaś to samo.
A na terapii Pani była? ...naprawić sobie "celownik" co by tym razem ustrzelić właściwego faceta?
pozdr

Aisha - Sob 03 Mar, 2012 15:31

kahape napisał/a:
A na terapii Pani byłaś, naprawić sobie "celownik" co by tym razem ustrzelić właściwefgo faceta?

Nie. Teraz wiem, że to błąd. Młoda byłam i głupia. Pisałam sobie na forum "Przemoc w rodzinie". Odeszlam od exa, minęła chwila poznałam obecnego męża. Łagodny, spokojny, pokochał z wzajemnością moje dziecko. Myślałam, że złapałam Pana Boga za nogi i po 7 latach jestem tutaj.

kahape - Sob 03 Mar, 2012 15:37

Aisha napisał/a:
Młoda byłam i głupia
teraz będziesz tylko młoda. Pójdziesz po nauki i zmienisz swoje życie tak, abyś była z niego zadowolona.
pozdr

Klara - Sob 03 Mar, 2012 15:39

Aisha napisał/a:
Z jego skłonnością do obwiniania mnie o całe zło świata, zaraz by dorobił teorię, że to ja go wpędziłam w alkoholizm, że go biedaczka zostawiłam na lodzie i że jestem tą niedobrą przez którą on cierpi.

To jest skłonność wspólna dla osób z uzależnieniem, więc Twój mąż wcale nie jest wyjątkiem.
Możesz sobie odpuścić słuchanie tych zarzutów, oraz tłumaczenie, że jest inaczej.
Do pijanej głowy to i tak nie dotrze.
Twój mąż MUSI znaleźć kogoś, na kogo zrzuci winę za swoje zachowanie, a Ty jesteś najbliżej.

yuraa - Sob 03 Mar, 2012 15:43

Aisha napisał/a:
i po 7 latach jestem tutaj.

no to działaj by twoje dziecko nie musiało sie za parę lat po takich forach szwendać

Flandria - Sob 03 Mar, 2012 15:50

Aisha napisał/a:
Z jego skłonnością do obwiniania mnie o całe zło świata, zaraz by dorobił teorię, że to ja go wpędziłam w alkoholizm, że go biedaczka zostawiłam na lodzie i że jestem tą niedobrą przez którą on cierpi.

jeśli wpiszesz w google frazę "pije przeze mnie" to zobaczysz jak standardowy to tekst
Aisha napisał/a:
Nie wiem czy moje odejscie byłoby dla niego dnem.

tego nikt nie wie
niemniej jednak, jeśli prześledzisz losy wielu alkoholików tutaj to zobaczysz, że często główną motywacją do leczenia była konsekwentna postawa kobiet typu "albo rybki, albo akwarium"
Można odnieść wrażenie, że jeśli facet kocha to naprawdę jest w stanie się zmienić, jeśli nie - to i tak nie warto dłużej się męczyć.

szymon - Sob 03 Mar, 2012 15:58

Flandra napisał/a:
Można odnieść wrażenie, że jeśli facet kocha to naprawdę jest w stanie się zmienić, jeśli nie - to i tak nie warto dłużej się męczyć


ale ładnie napisałaś

kahape - Sob 03 Mar, 2012 15:59

Aisha napisał/a:
Nie wiem czy moje odejscie byłoby dla niego dnem
może nie zostawić konkretnie, na początek zacznij żyć dla siebie, dbaj o siebie i córkę.
Jego pozostaw samemu sobie. Jest dorosły, niech sobie radzi.
Na zasadzie - umiałeś się nachlać to i wyprać sobie też potrafisz.
Jak się napije, nie wyręczaj.kpw?

Przestań być "POMAGIEREM" http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=340
pozdr

yuraa - Sob 03 Mar, 2012 16:00

Aisha napisał/a:
Z jego skłonnością do obwiniania mnie o całe zło świata, zaraz by dorobił teorię, że to ja go wpędziłam w alkoholizm, że go biedaczka zostawiłam na lodzie i że jestem tą niedobrą przez którą on cierpi.

dwa razy cytowane a ja trzeci
bo ja tu widzę w jaką studnię już wpadłaś, nie ważne jak Ty się czujesz,
Ty myslisz co on pomysli i jak się będzie czuł

on ma w d... Twoje uczucia i nauczył Cię tego samego.
tu na forum też pewnie po kryjomu piszesz

Linka - Sob 03 Mar, 2012 16:34

Marc-elus napisał/a:
"Mąż przestał pić i mnie porzucił"..


to tytuł z innego, kobiecego forum na które trafia też sporo kobiet współuzależnionych.
szukałam tam pomocy w innych problemach, natomiast jeżeli chodzi o alkoholizm moim zdaniem najlepsze jest właśnie takie jak to :okok:

Linka - Sob 03 Mar, 2012 16:37

Aisha napisał/a:
U nas niekorzystanie z refundowanych świadczeń w przypadku schorzeń o których nie chcemy rozmawiać jest taką chorobą zawodową.


Al-anon jest anonimowe

Preambuła

"Grupy Rodzinne Al-Anon są wspólnotą krewnych i przyjaciół alkoholików. Istnieją one w tym celu, aby rozwiązywać wspólne problemy przez dzielenie się swoim doświadczeniem, siłą i nadzieją.

Jesteśmy przekonani, że alkoholizm jest chorobą rodzinną i że zmiana naszego nastawienia może przyczynić się do jej wyleczenia

Wspólnota Al-Anon nie jest związana z żadną sektą, wyznaniem, ugrupowaniem politycznym, organizacją ani jakąkolwiek instytucją.

Nie bierze udziału w żadnych sporach. Al-Anon nie zajmuje żadnego stanowiska w sprawach niedotyczących wspólnoty, nie popiera ich ani nie odrzuca.

W Al-Anon nie ma składek członkowskich. Wspólnota Al-Anon jest samowystarczalna dzięki dobrowolnym datkom uczestników spotkania.

Jedynym motywem działania w Al-Anon jest niesienie pomocy rodzinom alkoholików. Realizujemy to przez praktykowanie Dwunastu Stopni, przez serdeczne przyjmowanie rodzin alkoholików i dodawanie im otuchy oraz przez dodawanie odwagi samemu alkoholikowi."

Aisha - Sob 03 Mar, 2012 18:33

Linka napisał/a:
Al-anon jest anonimowe


Linka, dzięki.

yuraa napisał/a:
tu na forum też pewnie po kryjomu piszesz

Nie mówiłam mu o tym i nie zastanawiam się co by było gdyby się dowiedział. Pewnie tekst, że teraz swoje herezje w necie sieję fsdf43t

Aisha - Nie 04 Mar, 2012 00:15

No i się zobaczyliśmy po całym dniu niewidzenia. Dziś jego "dzień trzeźwości" więc jest trzeźwy. Ja próbuję zwrócić na siebie jego uwagę, a on ledwo podnosi oczy znad laptopa. DLACZEGO ja to robię???!! :zalamka: Gadam do człowieka, który ma mnie w czterech literach, a on nic. Po takich "rozmowach czuję się jak zero. Jak ktoś kto nic nie znaczy
olga - Nie 04 Mar, 2012 00:20

witaj Aisha - Olga współ. Ja zrobiłam porządek ze swoim życiem, mój były też kiedyś pił wieczorami aż spadł na dno.
wampirzyca - Nie 04 Mar, 2012 09:54

Aisha powiem ci jedno że mnóstwo facetów jak siądzie przed kompem to nic nie widzą nic nie słyszą..................

Zajmij się tym co sprawia ci przyjemność bo szkoda twoich nerwów i energii

nie jesteś zadnym zerem :nono: :buziak:

Klara - Nie 04 Mar, 2012 10:29

Aisha napisał/a:
Ja próbuję zwrócić na siebie jego uwagę, a on ledwo podnosi oczy znad laptopa.

No, to jak tradycja nakazuje, umieszczę DLA CIEBIE ASIU to:



I pamiętaj: PUDEŁKA SIĘ NIE STYKAJĄ :lol:

Jędrek - Nie 04 Mar, 2012 10:29

Kulfon napisał/a:
zazalenia prosze do administracji, to ostatnio wszystko dziwnie funkcjonuje nie tylko uzytkownicy


:)
A ja myślę, że to może być forma ostrzeżenia... Coś mi się nie podoba????????
MIej się na baczności...wiosna idzie. Mi się ostatnio lekko poprzewracało w głowie i znowu palę fajki.

Jędrek - Nie 04 Mar, 2012 10:31

wampirzyca napisał/a:
Aisha powiem ci jedno że mnóstwo facetów jak siądzie przed kompem to nic nie widzą nic nie słyszą..................


Bo jak coś robię to staram się to robić najlepiej jak potrafię.
"Uderz w stół... " :)

KICAJKA - Nie 04 Mar, 2012 15:13

Witaj Aisha :)
Myślę,że najwyższy czas ratować siebie i dziecko,
bo każdy z Twoich związków ma duży wpływ na to,
jakie będzie Twoje dziecko. 8|
Ja mimo,że bardzo prędko nauczyłam się zadbać o siebie
a także chronilam córkę - mam świadomość,
że jej wybory życiowe i zachowania
mają dużo wspólnego z tym,
co działo się w jej wczesnym dzieciństwie :(

Aisha - Nie 04 Mar, 2012 21:12

KICAJKA napisał/a:
Myślę,że najwyższy czas ratować siebie i dziecko,
bo każdy z Twoich związków ma duży wpływ na to,
jakie będzie Twoje dziecko


KICAJKA, dzięki za radę. Podziwiam Cię, że szybko udało Ci się rozwiązać swoje problemy i zadbać o siebie i o córkę.
Zadaję sobie sprawę, że moje życie i moje związki mają wpływ na to jak kiedyś będzie żyła moja córka. Jednak po tym co już przeszłyśmy ja mam masę wątpliwości co do tego, co będzie miało na nią gorszy wpływ kolejny rozpad rodziny, czy moje życie z człowiekiem, który naużywa alkoholu.
Wiem jak przeżywała moje pierwsze rozstanie (z jej ojcem), który stosował przemoc (nie wobec niej). Wtedy byłam tym związkiem tak zmiażdżona, że decyzja przyszła szybko. Teraz jest trochę inaczej. Moim punktem odniesienia jest tamten związek. Chyba nigdy nie będzie mi tak źle jak wtedy. Młoda świata poza moim mężem nie widzi. Kocha go bardziej niż mnie. On też ją kocha. Umieją się razem bawić, śmiać. Co wieczór przychodzi do niej i wygłupiają się razem. Zastanawiam się, czy wybaczyłaby mi, gdybym jej to odebrała. Zastanawiam się też co bardziej by ją zaburzyło, moje życie z nim, czy ewentualne rozstanie.
Zaznaczam, że mój mąż nigdy nie robi nam żadnych awantur, więc Młoda na obecnym etapie świadomości nie ma pojęcia, że coś jest nie tak.

Flandria - Nie 04 Mar, 2012 21:21

Aisha napisał/a:
Zastanawiam się też co bardziej by ją zaburzyło, moje życie z nim, czy ewentualne rozstanie.

alkoholizm to choroba postępująca, teraz jest w miarę dobrze, ale będzie coraz gorzej

Mój ojciec (alkoholik) miał kiepskie relacje z moją matką, natomiast mnie traktował wyjątkowo dobrze. Tak dobrze, że kiedyś w stanie upojenia alkoholowego przyszło mu do głowy zaciągnąć mnie do łóżka. Realizacja mu nie wyszła, bo wybiegłam wtedy z domu.
Nie chcę oczywiście przez to powiedzieć, że Twoją córkę na pewno spotka to samo. Wiem tylko (i nie tylko z własnego doświadczenia), że czynnemu alkoholikowi nie można ufać właściwie w żadnej kwestii.

Klara - Nie 04 Mar, 2012 21:27

Aisha napisał/a:
Umieją się razem bawić, śmiać.

Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę z tego, że alkoholizm jest chorobą postępującą i jeśli się jej nie zatrzyma, jest coraz gorzej.
Po jakimś czasie sielanka się skończy, a zacznie się bełkotanie, pijane powroty do domu, a Młoda będzie się przed rówieśnikami wstydziła ojca.
To wszystko jeszcze przed Wami.
Aisha napisał/a:
mój mąż nigdy nie robi nam żadnych awantur

Mój mąż też nie robił awantur, a córka (ma już swoją rodzinę) musiała się sporo nad sobą napracować, żeby wyeliminować cechy DDA, a i tak przeszłość czasem odbija jej się czkawką :(

DanaN - Nie 04 Mar, 2012 21:41

Aisha napisał/a:
mam masę wątpliwości co do tego, co będzie miało na nią gorszy wpływ kolejny rozpad rodziny, czy moje życie z człowiekiem, który naużywa alkoholu

z całą odpowiedzialnością powiem, że gorsze jest życie z człowiekiem nadużywającym alkoholu.. przez lata siedziałam w takim związku sądząc, że lepszy jest ojciec alko niż jego brak. Choroba alko postępowała, a ja pewnego razu usłyszałam od córki - mamo ja nie chcę takiego ojca... wole nie mieć żadnego... a ja zdumiona... co... ?? rozstałam się z nim, ale zbyt późno bo straty jakich zaznała moja córka i ja są nieodwracalne.

pterodaktyll - Nie 04 Mar, 2012 21:46

Aisha napisał/a:
Zastanawiam się też co bardziej by ją zaburzyło, moje życie z nim, czy ewentualne rozstanie

Ja dzisiaj po swoich dzieciach widzę, że było to najlepsze wyjście. Mają matkę i ojca a nie mają patologicznej "rodziny"
Aisha napisał/a:
mój mąż nigdy nie robi nam żadnych awantur, więc Młoda na obecnym etapie świadomości nie ma pojęcia, że coś jest nie tak.

Obyś się dość szybko nie zdziwiła.......te dzieci takie jakieś inteligentne są..........

Jędrek - Nie 04 Mar, 2012 21:56

pterodaktyll napisał/a:
Obyś się dość szybko nie zdziwiła.......te dzieci takie jakieś inteligentne są..........


I to najbardziej inteligentne w tym co by sie człowiek nie spodziewał....
A chłoną jak gąbka.... i co gorsza wszystko.

Asiula - Nie 04 Mar, 2012 22:47

Witaj Asiu :)

Jak czytam to co piszesz, to widze przed oczyma identyczne sytuacje, które miały miejsce w moim domu. Taki sam schemat picia - kilka piw przeznaczonych dla moich oczu, reszta po kątach. Te same tłumaczenia, te same preteksty, obwinianie, gadka że to ja mam problem, te same idiotyczne obietnice ("nooo dooobra, dwa piwa zamiast trzech" itd.). Ech, mogłabym tak wymieniać te podobieństwa... Trzy miesiące temu byłam w punkcie, w którym Ty jesteś teraz. Nie będę nic radzić tylko powiem Ci co ja zrobiłam. Wyprowadziłam się od męża, poszłam na terapię, przestałam rozmyślać, rozpamiętywać, żałować. Myślę o tym co tu i teraz. Obserwuję ewolucję mojego męża - droga to bardzo wyboista ale teraz wiem, że to JEGO droga. Dbam o swoje interesy i spokojnie sobe żyję. A jak mój alko wyewoluuje do osobnika niepijącego, to będę myśleć co dalej z tym związkiem.

Jędrek - Nie 04 Mar, 2012 23:03

Asiula napisał/a:
Witaj Asiu :)
Wyprowadziłam się od męża, poszłam na terapię, przestałam rozmyślać, rozpamiętywać, żałować. Myślę o tym co tu i teraz. Obserwuję ewolucję mojego męża - droga to bardzo wyboista ale teraz wiem, że to JEGO droga.


Dzielna dziewczynka.
Jego droga, a Twój ma być spokój i pogoda ducha...

zuziahh - Pon 05 Mar, 2012 19:11

Marc-elus napisał/a:
pije, bo chce mu się pić!!!

skąd ja to znam mój alko był nawet w gorszej sytuacji pracuje w lesie i często mu się zdarzało zapomnieć napoju a na śniadaniu kumple tylko piwo mieli to jak bidulek miał się nie napić jak na dworzu 30 stopni i żar z nieba :) .Przygotuj się na to że będzie wymyślał coraz to lepsze wymówki byle by tylko mógł się w spokoju napić,i prawdopodobnie wmówi Ci że to Ty jesteś nienormalna i że dogodzić ci nie można

Aisha - Wto 06 Mar, 2012 17:37

Dziewczyny, podziwiam Waszą siłę. Umiałyście zadbać o siebie i rozstać się z alkoholikami. Ja niestety przedwczoraj miałam kryzysowy dzień.
Mamy w łazience stary piecyk gazowy i już jakiś czas temu mówiono nam, że to trzeba wymienić, bo jest niebezpieczeństwo zaczadzenia. Z powodu braku kasy zamontowałam jedynie czujnik czadu. Gość z gazowni kazał mi uważać jak ktoś się myje i pytać co jakiś czas, czy wszystko OK. Miałam więc na tym punkcie lekkiego schiza. Mój mąż natomiast ma zwyczaj zasypiania w wannie po pijaku. A ja siedzenia nad nim i bania się, czy się chłop nie zaczadzi. Ile razy ja go prosiłam żeby nie szedł się kąpać, ale skąd. Idzie zawsze i jeszcze budzi się w nim agresor jak mu mówię, że to niebezpieczne. Już nie raz się o to tak pokłóciliśmy, że o mało do rozwodu nie doszło. Ostatnio był właśnie taki wieczór. Skończyło się na tym, że zabrałam mu korek do wanny, a on wściekły i tak czymś ją zatkał, poszedł spać i jeszcze się zamknął żebym nie weszła. Skończyło się na tym, że w środku nocy wyważyłam tam drzwi. Porażka... Jeszcze się później długo kłóciliśmy. Powiedziałam mu, że pójdę na terapię dla żon alkoholików. On powiedział, że jest za tym żebym poszła zrobić coś ze swoją psychiką, ale nie w związku z tym, że on jest alkoholikiem, tylko dlatego, że to ja mam problem.
Na drugi dzień zamówił nowy piecyk do łazienki i stwierdził, że już nie będziemy mieli o co się kłócić.

Klara - Wto 06 Mar, 2012 18:11

Aisha napisał/a:
Dziewczyny, podziwiam Waszą siłę.

Dziewczyny miały, ja nie i..... skutek był taki, że doczekałam się, że mój mąż się zapił.
Nie życzę Ci oglądania strzępa człowieka, nie myjącego się i prawie nie zmieniającego ubrania, czekającego o 6 rano na otwarcie sklepu, żeby kupić przynajmniej piwo... no i smród w domu.
Mam to szczęście, że mogłam wydzielić alkoholikowi oddzielną przestrzeń, z oddzielnym wejściem, ale jeśli tak nie masz, nie czekaj na to, co będzie dalej.
Aisha napisał/a:
On powiedział, że jest za tym żebym poszła zrobić coś ze swoją psychiką, ale nie w związku z tym, że on jest alkoholikiem, tylko dlatego, że to ja mam problem.

Nie kieruj się tym, co on mówi - to manipulacja alkoholika.
Wie, że jeśli będziesz się leczyła ze współuzależnienia, on straci komfort picia.
Ze swej strony radzę Ci, żebyś pobiegła na terapię najszybciej jak się da.
Jak znam życie, to nie czytałaś naszego "Niezbędnika współuzależnionych" http://www.komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=3026
Szczególni polecam Ci przycisk o nazwie: "Zaczarowane koło zaprzeczeń" - to elementarz osób takich jak my.

Flandria - Wto 06 Mar, 2012 18:14

Aisha napisał/a:
Skończyło się na tym, że w środku nocy wyważyłam tam drzwi.

wow, supermenka z Ciebie :)
Aisha napisał/a:
Na drugi dzień zamówił nowy piecyk do łazienki

może do niego dotarło, że jest kochany?

Klara - Wto 06 Mar, 2012 18:15

Flandra napisał/a:
może do niego dotarło, że jest kochany?

Oj, naiwna, naiwna, naiwna..... :szok:

Flandria - Wto 06 Mar, 2012 18:18

Klara napisał/a:
Oj, naiwna, naiwna, naiwna.....

ano niestety :bezradny:

ale serio tak mi się skojarzyło, po przeczytaniu tego co napisała Aisha ...

pterodaktyll - Wto 06 Mar, 2012 18:28

Flandra napisał/a:
może do niego dotarło, że jest kochany?

Łomatko......Flandra...... :bezradny:

Flandria - Wto 06 Mar, 2012 18:35

pterodaktyll napisał/a:
Łomatko......Flandra......

no dobra
pewnie kupił ten piecyk, żeby mieć tzw. święty spokój

co ja mogę za to, że nie dość, że jestem naiwna, to jeszcze mnie wzięło na romantyzm? :mgreen:

pterodaktyll - Wto 06 Mar, 2012 18:47

Flandra napisał/a:
co ja mogę za to, że nie dość, że jestem naiwna, to jeszcze mnie wzięło na romantyzm?

Jakaś mała terapia na ten temat może? :mgreen:

pterodaktyll - Wto 06 Mar, 2012 18:48

Flandra napisał/a:

no dobra
pewnie kupił ten piecyk, żeby mieć tzw. święty spokój

dokładnie tak.........sam bym tak zrobił żeby mi żona du** nie truła...........

zuziahh - Wto 06 Mar, 2012 21:48

Aisha napisał/a:
On powiedział, że jest za tym żebym poszła zrobić coś ze swoją psychiką, ale nie w związku z tym, że on jest alkoholikiem, tylko dlatego, że to ja mam problem.

Ha u mnie było dokładnie tak samo,mój alko wysłał mnie do psychiatry co bym się leczyła bo już wytrzymać ze mną nie mógł.Tam miła Pani po krótkim wywiadzie wysłała mnie do Poradni leczenia uzależnień.to właśnie tam dowiedziałam się co to jest współuzależnienie,jakie mechanizmy żądzą chorobą alkoholową ale przede wszystkim poszłam na terapie i dzięki temu zaczełam zmieniać swoje życie,co mojemu Mirciowi strasznie się nie podobało w sumie nadal mu się nie podoba ale tym już się przestałam przejmować.Do dziś mój alko sobie w mordę pluje że mnie wysłał do tego psychiatry darować sobie nie może "Po co ja durny ci tam iść kazałem" :wysmiewacz:

Dziubas - Wto 06 Mar, 2012 22:39

Aisha napisał/a:
że jest za tym żebym poszła zrobić coś ze swoją psychiką, ale nie w związku z tym, że on jest alkoholikiem,
To standardowy tekst (mój) "chcesz ze mnie alkoholika zrobić ?" i "idź się leczyć bo coś z głową masz nie tak !" :mgreen:
igła - Śro 07 Mar, 2012 06:40

Ale cel osiagnelas: Bedziecie mieli nowy piec. Chyba to jest najwazniejsze i moim zdaniem warto bylo walczyc z korkiem, drzwiami i chlopem. Moze sam zaplaci?

Nie ma co zazdroscic, trzeba samemu wiziac sie do roboty. Zadna z dziewczyn nie zrobila tego bez lez, cierpienia, bolu i wysilku. I potu. Wiec ty tez sie bierz do roboty. :)

DanaN - Śro 07 Mar, 2012 18:02

Dziubas napisał/a:
Aisha napisał/a:
że jest za tym żebym poszła zrobić coś ze swoją psychiką, ale nie w związku z tym, że on jest alkoholikiem,
To standardowy tekst (mój) "chcesz ze mnie alkoholika zrobić ?" i "idź się leczyć bo coś z głową masz nie tak !" :mgreen:

albo... "jak jesteś chora to się lecz, ja nie potrzebuję"

vilemo - Śro 07 Mar, 2012 20:54

Dokładnie u mnie jest to samo- chora jesteś i już!
Ja nie mam żadnego problemu!
Tak, tak, pan alko potrafi wmówić chorobę każdemu, tylko nie sobie :roll:

pterodaktyll - Śro 07 Mar, 2012 20:57

vilemo napisał/a:
alko potrafi wmówić chorobę każdemu, tylko nie sobie :roll:

Nic dziwnego..........w manipulowaniu innymi i rzeczywistością, jesteśmy mistrzami świata............ (dopóki nie wytrzeźwiejemy)

Asiula - Śro 07 Mar, 2012 21:05

Aisha napisał/a:
Dziewczyny, podziwiam Waszą siłę. Umiałyście zadbać o siebie i rozstać się z alkoholikami.

Dokładnie pamiętam dzień kiedy się wyprowadziłam. Wstałam rano i pomyślałam: "Dlaczego nie odeszłam jak jeszcze nie było dziecka? Albo nawet już w ciąży, wtedy wszystko było prostsze. Nie było tyle zobowiązań itd." Potem druga, kluczowa myśl: "Ale jak nie odejdę dzisiaj to za rok znowu pomyślę - Dlaczego nie odeszłam jak dziecko było małe i niewiele jeszcze rozumiało?"
I to było jak grom z jasnego nieba. Rozumiesz Asiu co mam na myśli? Nie ma sensu tego przeciągać bo będziesz tracić coraz więcej i więcej. Pomyśl, że to jest właśnie ten czas, aby zacząć żyć godnie, bez poczucia że to z Tobą jest coś nie tak. Pewnie, że to nie takie proste - wymaga rewolucji w życiu Twoim i dziecka. Ale i ja i Ty zasługujemy na to, by żyć normalnie.

Aisha - Czw 08 Mar, 2012 19:24

Asiula, fajnie, że udało Ci się wyjść na prostą. Nie jest to na pewno takie łatwe. Trzeba stanąć na nogi, pewnie głownie finansowo, żeby radzić sobie samemu. Utrzymać siebie, mieszkanie, dziecko, to wymaga solidnych podstaw finansowych. Trzeba zacząć liczyć wyłącznie na siebie. Samej kobiecie pod tym względem na pewno nie jest łatwo.

U mnie ostatnio trochę się uspokoiło. Nie ma kłótni, piec naprawiony, kilka poważnych rozmów w ostrzejszym tonie za nami. Ten stan nie potrwa wiecznie, jestem tego świadoma. Włączyła mi się jakaś podejrzliwość i zastanawiam się ciągle, czy aby on nie pije gdzieś w ukryciu? czym on tak dziwnie pachnie? Czy to zapach wypitego wczoraj alkoholu, czy czegoś innego? Ale przecież nie pił nic wczoraj? Masakra... Na szczęście zachowuję te myśli dla siebie i nie dręczę nikogo pytaniami. Sama siebie tylko dręczę i myślę o tym non stop.

smokooka - Czw 08 Mar, 2012 19:38

Aisha ja nienawidzę swojego wąchactwa, ostatnio nie wącham, bo Jarek nie pije i chodzi na terapię i codzienne mitingi, zresztą, przede wszystkim jak cokolwiek wypił wcześniej, to głównie po oczach natychmiast wiedziałam, ileż on wymyślił andronów na temat czym pachnie, dlaczego ma takie oczy itp :wysmiewacz: to można normalnie boki zrywać i komedie pisać na deskach teatru wystawić :wysmiewacz:
Flandria - Czw 08 Mar, 2012 19:58

smokooka napisał/a:
ileż on wymyślił andronów na temat czym pachnie, dlaczego ma takie oczy itp

brzmi jak wilk z bajki o Czerwonym Kapturku :wysmiewacz:

smokooka - Czw 08 Mar, 2012 19:59

A nawet o żelaznym wilku :wysmiewacz:
Asiula - Czw 08 Mar, 2012 20:18

Aisha napisał/a:
Samej kobiecie pod tym względem na pewno nie jest łatwo.

Wiesz Aisha, myślę, że nie trzeba od razu odchodzić od faceta i zatrzaskiwać za sobą drzwi. Jest na forum dużo historii dziewczyn, które potrafiły tak ułożyć sobie codzienne życie aby dać pijącemu partnerowi wyraźnie odczuć, że nie akceptują jego nałogu. Skutki pewnie są różne, jedni zaczynają rozumieć, inni nie, ale chodzi o to, aby nie zadręczać przede wszystkim siebie, nie pogłębiać swojego współuzależnienia. Mi się te "domowe" sposoby perswazji nie udały, więc zastosowałam metodę "na odległość".

Asiula - Czw 08 Mar, 2012 20:20

smokooka napisał/a:
jak cokolwiek wypił wcześniej, to głównie po oczach natychmiast wiedziałam

A ja po głosie. A historie, dlaczego tak jakoś dziwnie mówi lub pachnie (albo raczej śmierdzi) to sobie cały czas z uśmiechem na twarzy wspominam.

smokooka - Czw 08 Mar, 2012 20:23

U mnie najlepsza była surówka z kebaba :wysmiewacz:
Asiula - Czw 08 Mar, 2012 20:27

U mnie: "Czosnku się najadłem!" :rotfl:
smokooka - Czw 08 Mar, 2012 20:28

I te kłopoty gastryczne, po wszystkim śmierdzi z buzi bo się kisi :wysmiewacz:
pterodaktyll - Czw 08 Mar, 2012 20:29

smokooka napisał/a:
U mnie najlepsza była surówka z kebaba
Asiula napisał/a:
U mnie: "Czosnku się najadłem!"

.Wiedźmy.......... :p

smokooka - Czw 08 Mar, 2012 20:31

jak mnie wkur... traktowanie jak idiotki ale z tego się już wyleczyłam. :)
Asiula - Czw 08 Mar, 2012 20:36

pterodaktyll napisał/a:
Wiedźmy.......... :p

:jezor:
Cytat:
jak mnie wkur... traktowanie jak idiotki

No ręce opadają. Mnie to zastanawia, czy oni na prawdę myślą, że my to łykniemy?

smokooka - Czw 08 Mar, 2012 20:38

Mój był tak przekonujący, tak uparcie wciskał kit, że poważnie się czasem zastanawiałam, czy to mi nie odbija przypadkiem, jak top dobrze, że to minęło.
pterodaktyll - Czw 08 Mar, 2012 20:39

Asiula napisał/a:
czy oni na prawdę myślą, że my to łykniemy?
:tak: ........... :bezradny:
Asiula - Czw 08 Mar, 2012 20:45

Mój to w sumie przekonujący nie był. To bardziej ja sama próbowałam się przekonać do jego wersji wydarzeń.

pterodaktyll napisał/a:
Asiula napisał/a:
czy oni na prawdę myślą, że my to łykniemy?
:tak: ........... :bezradny:

No tak, to się przecież choroba nazywa.

pterodaktyll - Czw 08 Mar, 2012 20:47

Asiula napisał/a:
No tak, to się przecież choroba nazywa.

Gorzej...............to rzeczywiście jest niewyleczalna choroba :bezradny: choć...........można z nią żyć :)

ulena - Czw 08 Mar, 2012 21:47

Aischa a zostaw Ty w spokoju jego buteleczki , browarki, co to dziecko małe jest żebys mu wyliczała ile wypił - ja ci powiem ile -TYLE ILE CHCIAŁ i jeszcze trochę więcej tego czego nie chciał- zmykaj na terapię , a juz napewno na alanon . Ja męża alkoholika nie zostawiłąm i nigdy nie miałam takiego zamiaru ale życ w takim stresie totalnym tez się nie dało , a teraz jestem osobą usmiechniętą , zadowoloną , pogodną , a mąż nie pije i razem zdrowiejemy z tego całego alkoholizmu jako uzależnieni i współuzaleznieni , jedno jest pewno nie ważne czy zostaniesz z nim czy nie ale na pewno sobie sama nie poradzisz. Naprzód jak u Ciebie było to forum , a zaraz potem mitingi. Trzymaj sie i przestań wywąchiwać :buziak: :pocieszacz:
esaneta - Pią 09 Mar, 2012 11:33

Asiula napisał/a:
Mnie to zastanawia, czy oni na prawdę myślą, że my to łykniemy?


obawiam się gorszego....oni sami w to wierzą :mgreen:

rufio - Pią 09 Mar, 2012 12:30

esaneta napisał/a:
.oni sami w to wierzą

Przeciez wiara przenosi góry więc butelki to taki p.Pikuś ;)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group