To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Picie na sucho

Klara - Sob 02 Cze, 2012 08:40

staaw napisał/a:
Śmieszne jest nie to że KTOŚ pije na sucho.
Niedorzecznym jest że PTERO pije na sucho.

Oświećcie mnie nieuczoną proszę... :(
Czytam na okrągło na forum i wiem "z oglądu", że mechanizmy w chorobie alkoholowej działają podobnie u wszystkich osób nią dotkniętych.
Nie mogę więc zrozumieć, dlaczego w wypadku Ptera picie na sucho miałoby byc czymś niedorzecznym, jeśli u innych bywa normalne?

pterodaktyll - Sob 02 Cze, 2012 08:45

staaw napisał/a:
Niedorzecznym jest że PTERO pije na sucho.

Absolutnie się z Tobą zgadzam. Gdybym chciał się nachlać to na pewno nie na sucho, tylko jak pan Bóg przykazał :mgreen:



W związku z tym, że już poocenialiśmy się tu nawzajem temat zostanie dzisiaj zamknięty. Kto tam ma ochotę na jakąś odpowiedź jeszcze, niech się pośpieszy :mgreen:

Mysza - Sob 02 Cze, 2012 08:49

pterodaktyll napisał/a:
Gdybym chciał się nachlać to na pewno nie na sucho

a to jest świadomy wybór?
bo ja myślałam że to nieświadomie się robi, znaczy ...pije na sucho :mysli:

:)

staaw - Sob 02 Cze, 2012 08:51

Klara napisał/a:

Nie mogę więc zrozumieć, dlaczego w wypadku Ptera picie na sucho miałoby byc czymś niedorzecznym, jeśli u innych bywa normalne?

Nie chodzi o konkretnego człowieka, chodzi o kanały komunikacji.
Jeżeli ktoś (w tym przypadku Ptero) jest taki sam w necie, przez telefon i w kawiarni, jego obraz jest dla mnie spójny. Takim ludziom wierzę że PRAWDĄ jest to co piszą na forum.
Poznałem jednak osoby które inne są na forum i w życiu codziennym, wtedy można dopuścić różne scenariusze.
Akurat Endriu już diagnozował i u mnie zapicie więc Jego słowa traktuję...
No właśnie nie wiem jak traktować. Raczej o Niego bym się niepokoił...

pterodaktyll - Sob 02 Cze, 2012 08:53

Mysza napisał/a:
a to jest świadomy wybór?

Jak najbardziej przeca :mgreen:
Mysza napisał/a:
ja myślałam że to nieświadomie się robi, znaczy ...pije na sucho

Oczywiście, że tak nasza wierna Czytelniczko, ale ponieważ Pterodaktylle nie piją na sucho więc jest to jak najbardziej ich świadomy wybór. Pozdrawiamy serdecznie. Redakcja :mgreen:

pterodaktyll - Sob 02 Cze, 2012 08:54

staaw napisał/a:
Nie chodzi o konkretnego człowieka, chodzi o kanały komunikacji.
:tak: :okok:
Klara - Sob 02 Cze, 2012 08:57

Mysza napisał/a:
bo ja myślałam że to nieświadomie się robi, znaczy ...pije na sucho :mysli:

No właśnie Mysza, lepiej ujęłaś to, o co pokrętnie usiłowałam się dowiedzieć.

Chłopaki!
Po mojemu nie ma spójności w tym, co widzi się u innych a tym jak odbiera się siebie.
Idąc dalej tym tokiem rozumowania (? :drapie: ) lepiej jest zawsze zastanowić się nad tym, co pisze ktoś inny, niż od razu traktować to jako niedorzeczność.
Tak mi się zdaje.

Mysza - Sob 02 Cze, 2012 08:58

pterodaktyll napisał/a:
Mysza napisał/a:
a to jest świadomy wybór?

Jak najbardziej przeca :mgreen:
Mysza napisał/a:
ja myślałam że to nieświadomie się robi, znaczy ...pije na sucho

Oczywiście, że tak nasza wierna Czytelniczko, ale ponieważ Pterodaktylle nie piją na sucho więc jest to jak najbardziej ich świadomy wybór. Pozdrawiamy serdecznie. Redakcja :mgreen:

manipulacją mi tu zapachniało... :nono:
ale ok...niech i taka będzie odpowiedź :luzik:
Również pozdrawiam serdecznie.
Wierna Czytelniczka :mgreen:

staaw - Sob 02 Cze, 2012 09:03

Klara napisał/a:
Po mojemu nie ma spójności w tym, co widzi się u innych a tym jak odbiera się siebie.

Pisałem o spójności JEDNEDO człowieka poprzez RÓŻNE kanały komunikacji w oczach INNYCH...

Klara - Sob 02 Cze, 2012 09:06

staaw napisał/a:
Pisałem o spójności JEDNEDO człowieka poprzez RÓŻNE kanały komunikacji w oczach INNYCH...

W Twoich.
Inni widzą jeszcze coś, o czym napisali, a Ty uznałeś za niedorzeczność, do czego masz pełne prawo, ale z czym wolno przecież się nie zgadzać (?)

Mysza - Sob 02 Cze, 2012 09:07

staaw napisał/a:
Pisałem o spójności JEDNEDO człowieka poprzez RÓŻNE kanały komunikacji w oczach INNYCH..

chyba w oczach swoich Stawciu, bo z tym co "inne oczy" (oczy Endriu) zauważyły, to akurat się nie zgodziłeś... :p

staaw - Sob 02 Cze, 2012 09:11

Mysza napisał/a:
staaw napisał/a:
Pisałem o spójności JEDNEDO człowieka poprzez RÓŻNE kanały komunikacji w oczach INNYCH..

chyba w oczach swoich Stawciu, bo z tym co "inne oczy" (oczy Endriu) zauważyły, to akurat się nie zgodziłeś... :p
Endriu ma pełne prawo widzieć inaczej, zwłaszcza że ma uboższy przekaz niż ja.
Ślepiec macający ogon słonia dochodzi do wniosku że słoń jest długi i cienki...

Klara - Sob 02 Cze, 2012 09:13

staaw napisał/a:
że ma uboższy przekaz niż ja.
Ślepiec macający ogon słonia dochodzi do wniosku że słoń jest długi i cienki..

Zarozumiały jesteś Stasiu, ojjjjjj :szok:

staaw - Sob 02 Cze, 2012 09:17

Klara napisał/a:
staaw napisał/a:
że ma uboższy przekaz niż ja.
Ślepiec macający ogon słonia dochodzi do wniosku że słoń jest długi i cienki..

Zarozumiały jesteś Stasiu, ojjjjjj :szok:

Mam więcej danych...

Mysza - Sob 02 Cze, 2012 09:19

staaw napisał/a:
Endriu ma pełne prawo widzieć inaczej, zwłaszcza że ma uboższy przekaz niż ja.

każdy widzi i odbiera inaczej i do niczego konkretnego nie dojdziemy w ten sposób...
alkoholik ponoć sam siebie nie jest pewny...(przynajmniej z tego co czytam na tym forum), a już drugiego alkoholika... tym bardziej
zaskoczyła mnie Twoja pewność...

Klara - Sob 02 Cze, 2012 09:23

Mysza napisał/a:
zaskoczyła mnie Twoja pewność...

Mnie takoż.

Teraz kończę rozmowę.
Idę na pogrzeb sąsiada - alkoholika, który przepił trzustkę :(

staaw - Sob 02 Cze, 2012 09:44

Mysza napisał/a:
zaskoczyła mnie Twoja pewność...

Na terapii byłem przypadkiem beznadziejnym.
Dana mi jednak została łaska wiary...
Właśnie WIARA i PEWNOŚĆ że Bóg jest ze mną powoduje że ja nie PRACUJĘ na programie w pocie czoła.
Program jest częścią mojego życia, jak jedzenie i spanie. Tak jak jestem pewien że puki jem, nie umrę z głodu, tak dopuki pamiętam o programie, nie zapiję.
Takie proste, a niewielu się udaje...

Jras4 - Sob 02 Cze, 2012 10:03

Otóż panowie widziałem nie raz ni dwa jak pije sie na sucho ...uważam że wszyscy tu jesteśmy ,,suchymi pijakami ,, ...
endriu - Sob 02 Cze, 2012 23:31

staaw napisał/a:
Akurat Endriu już diagnozował i u mnie zapicie

Stasiu, a możesz mi to pokazać?
Moim zdaniem kłamiesz.
Mogłem najwyżej napisać, że masz nawrót
i to nie na tym forum, bo miałeś wtedy przerwę od dekadencji...

Gonzo.pl - Sob 02 Cze, 2012 23:41

endriu napisał/a:
Mogłem najwyżej napisać, że masz nawrót

Tak sobie właśnie myślałem, że tak było...

endriu - Sob 02 Cze, 2012 23:49

i widzę tu jeszcze, między wierszami, jeden atak staawa na mnie ale już mi się nie chce teraz pisać
Gonzo.pl - Sob 02 Cze, 2012 23:59

Nie wiem, endriu.... Nie wiem i nie chcę wiedzieć....
Niektóre posty na forum po prostu przewijam przez ekran. :)

Dziubas - Nie 03 Cze, 2012 05:11

Mysza napisał/a:
manipulacją mi tu zapachniało...

Nie...
pterodaktyll napisał/a:
ponieważ Pterodaktylle nie piją na sucho

...to mechanizm "iluzji i zaprzeczeń" :wysmiewacz:

staaw - Nie 03 Cze, 2012 06:22

endriu napisał/a:
staaw napisał/a:
Akurat Endriu już diagnozował i u mnie zapicie

Stasiu, a możesz mi to pokazać?
Moim zdaniem kłamiesz.
Mogłem najwyżej napisać, że masz nawrót
i to nie na tym forum, bo miałeś wtedy przerwę od dekadencji...

Endriu, nie zgadzam się z zarzutem kłamstwa, pisalem z pamięci a tę mam dość dziurawą.
Teraz sprawdziłem i rzeczywiście masz rację, chodziło o nawrót.

Co do ataków na Twoją osobę... przykro mi że tak mnie odbierasz, ale ja znając tę chorobę nie obrażam się na Ciebie a za pomyłkę przepraszam. :kwiatek:

endriu napisał/a:
i widzę tu jeszcze, między wierszami, jeden atak staawa na mnie ale już mi się nie chce teraz pisać

Napisz proszę gdzie, myślę że dobrze było by to wyjaśnić. Może źle mnie odbierasz, jednak ja Ciebie lubię, choć nie zawsze rozumiem...

Tajga - Nie 03 Cze, 2012 07:27

O co właściwie chodzi?

O picie na "sucho" przebywając w towarzystwie pijących?
Jeżeli tak, to JA piłam bardzo długo w ten sposób.

Dlaczego tak było, napiszę w pamiętnikach więcej.
Mając tylko wiedzę z terapii chodziłam, i patrzyłam.
To były czasu kiedy nie uczęszczałam na mitingi, zrażona tymi kilkoma pierwszymi.
Chodziłam, siedziałam,patrzyłam.
I zaczęłam sama w domu chlać.

Tak ja rozumiem "picie na sucho".
Zaczynałam zabijać siebie własnymi oczami.

Żeglarz - Nie 03 Cze, 2012 07:33

pterodaktyll napisał/a:
Mysza napisał/a:
ja myślałam że to nieświadomie się robi, znaczy ...pije na sucho

Oczywiście, że tak nasza wierna Czytelniczko, ale ponieważ Pterodaktylle nie piją na sucho więc jest to jak najbardziej ich świadomy wybór. Pozdrawiamy serdecznie. Redakcja

Mysza napisał/a:
manipulacją mi tu zapachniało...

Nie tylko zapachniało, to danie położone wprost na stół pobudzające również inne zmysły :uoee:

Gonzo.pl - Nie 03 Cze, 2012 07:37

Dziubas napisał/a:
...to mechanizm "iluzji i zaprzeczeń"

To zaśmiewanie, kiedy nie chce przyznać się do błędu.

Żeglarz - Nie 03 Cze, 2012 07:42

endriu napisał/a:
i widzę tu jeszcze, między wierszami, jeden atak staawa na mnie ale już mi się nie chce teraz pisać

Publiczne posądzenie bez podania faktów jest pomówieniem.

Gonzo.pl - Nie 03 Cze, 2012 08:03

Posądzenie o co? Czy posądzenie to właściwe słowo? A pomówienie tym bardziej?
Każdy, więc i endriu, ma prawo do własnych odczuć.

endriu - Nie 03 Cze, 2012 08:05

Ja piję na sucho wtedy gdy mam głód.
Wtedy reguluję sobie nastroje przez wyżywanie się na kimś
w "realu" lub na forum lub wręcz przeciwnie wprowadzam zbyt miłą atmosferę
trochę fałszywą i nie mówię prawdy, żeby kogoś nie obrazić.
To drugie kiedyś opisywałem tak:
Kod:
był taki tydzień u nas na terapii kiedy była prawie sielanka w grupie.
podczas dawania informacji zwrotnych i na przerwach żadnych spięć i same pozytywy.
to był mój 3 tydzień i zgrałem się z grupą.
nawet jak coś miałem do kogoś, albo miałem jakąś krytyczną uwagę to nie mówiłem o tym
żeby kogoś nie urazić.
stałem się wtedy też mniej aktywny (bo nie krytykowałem) co wypomniała mi terapeutka
na tygodniowym omówieniu kontraktów.
poruszyłem tę sprawę na drugi dzień na relacjach
no i okazało się, że wytworzyliśmy atmosferę taką jaką doświadczaliśmy podczas picia
miło, fajnie i przyjemnie
to było picie na sucho, na przerwach też piliśmy na sucho

endriu - Nie 03 Cze, 2012 08:19

ataki staawa

staaw napisał/a:
Poznałem jednak osoby które inne są na forum i w życiu codziennym, wtedy można dopuścić różne scenariusze.
Akurat Endriu...


Ja to odbieram tak. Staaw poznałeś mnie, gadaliśmy może z pół godziny w biegu.
I już wiesz wszystko o mnie, że inny jestem w życiu a inny na forum.

staaw napisał/a:
Endriu ma ... uboższy przekaz niż ja.

niech Ci będzie, ale poczułem się... lekko urażony

staaw napisał/a:
Mam więcej danych...

no i znowu to, że mnie znasz (te pół godziny) to wiesz lepiej

staaw - Nie 03 Cze, 2012 08:26

endriu napisał/a:

staaw napisał/a:
Poznałem jednak osoby które inne są na forum i w życiu codziennym, wtedy można dopuścić różne scenariusze.
Akurat Endriu...


Ja to odbieram tak. Staaw poznałeś mnie, gadaliśmy może z pół godziny w biegu.
I już wiesz wszystko o mnie, że inny jestem w życiu a inny na forum.

Endriu, ja Ciebie wtedy odebrałem jako bardzo zamkniętego w sobie człowieka. Dla tego przestałem Ci cokolwiek doradzać. Zrozumiałem że Ciebie NIE ZNAM i ciężko będzie Ciebie POZNAĆ.
Nie wiem o Tobie wszystkiego, więcej mi powiedziałeś o córce niż sobie...
Mogę Ci życzliwie kibicować, ale kompletnie Cię nie rozumiem...
(Zwłaszcza tych jednozdaniowych postów w różnych tematach, dla mnie to Enigma :bezradny: )

endriu napisał/a:

staaw napisał/a:
Mam więcej danych...

no i znowu to, że mnie znasz (te pół godziny) to wiesz lepiej

Te dane to o Pterze...
:skromny:

Żeglarz - Nie 03 Cze, 2012 10:40

Gonzo.pl napisał/a:
Posądzenie o co?

O
endriu napisał/a:
jeden atak staawa na mnie
.
Gonzo.pl napisał/a:
Każdy, więc i endriu, ma prawo do własnych odczuć.

W pełni się z Tobą zgodzę i nikomu nie odbieram prawa do własnych odczuć.
Jednak zawsze mój sprzeciw budzą słowa typu "wiem, że "On" zrobił coś złego, ale nie powiem co", ponieważ rzucają posądzenie na człowieka, który w żaden sposób wówczas nie może się obronić, czy wytłumaczyć.

szymon - Nie 03 Cze, 2012 10:50

ten temat powrócił tutaj po to,
by coś pokazać, by zobaczyć siebie w lustrze
wspólnota, w której brak harmonii, nie może być nazwana braterską,
gdy pojawiają się wątpliwości, niesnaski - należy im jak najszybciej zapobiec,
ponieważ niezgoda i kłótnie prowadzą do zagłady wspólnoty.

Gonzo.pl - Nie 03 Cze, 2012 10:50

Żeglarzu, chodziło mi bardziej o zestaw użytych słów.
Pomówienie jest czynem karalnym, ujętym w KK.

Szymonie, jaka wspólnota? Ty w to wierzysz?

szymon - Nie 03 Cze, 2012 12:37

Gonzo.pl napisał/a:
Szymonie, jaka wspólnota?


każda, jakkolwiek ją pojmujesz

Gonzo.pl - Nie 03 Cze, 2012 13:53

Wspólnota to coś, co się czuje.
Nie jest wspólnotą każde dowolne zbiorowisko ludzi, tym bardziej nieżyczliwych sobie.
Nie jest nawet grupą społeczną.

Janioł - Nie 03 Cze, 2012 13:55

Gonzo.pl napisał/a:
Wspólnota to coś, co się czuje.
Nie jest wspólnotą każde dowolne zbiorowisko ludzi, tym bardziej nieżyczliwych sobie.
Nie jest nawet grupą społeczną.
z tego co napisaleś to czując nieżyczliwość można nazwać taka wspólnote - wspólnotą ludzi nieżyczliwych
szymon - Nie 03 Cze, 2012 14:00

Gonzo.pl napisał/a:
Nie jest wspólnotą każde dowolne zbiorowisko ludzi, tym bardziej nieżyczliwych sobie


doskonale to ująłeś
bo gdy w wspólnocie, organizacji, zbiorowisku, grupie, w dwojgu ludzi
pojawia się niesnaska,
należy szybko położyć jej kres, obalić ją
niezgoda burzy to co napisałem w drugim wersie :p

Gonzo.pl - Nie 03 Cze, 2012 14:00

To Twój wniosek Andrzeju. :bezradny:
Ja nie bardzo rozumiem to, co napisałeś.

Janioł - Nie 03 Cze, 2012 14:02

Gonzo.pl napisał/a:
ja nie bardzo rozumiem to, co napisałeś.
ja też
kamo - Nie 03 Cze, 2012 14:08

szymon napisał/a:
Gonzo.pl napisał/a:
Nie jest wspólnotą każde dowolne zbiorowisko ludzi, tym bardziej nieżyczliwych sobie


doskonale to ująłeś
bo gdy w wspólnocie, organizacji, zbiorowisku, grupie, w dwojgu ludzi
pojawia się niesnaska,
należy szybko położyć jej kres, obalić ją
niezgoda burzy to co napisałem w drugim wersie :p


O wiele łatwiej by było gdyby w tym wszystkim były przestrzegane zasady o ile są ustalone.
Dodałbym jeszcze wzajemny szacunek i chęć zrozumienia drugiego człowieka.

szymon - Nie 03 Cze, 2012 14:24

kamo napisał/a:
chęć zrozumienia drugiego człowieka


myślę, ze najpierw należy zrozumiec siebie samego
moim zdaniem wcześniej policzę gwiazdy na niebie, niż zrozumie jednego czy drugiego
dlatego nie zaprzątam sobie tym głowy

Gonzo.pl - Nie 03 Cze, 2012 14:27

to daje się zauważyć. :p
Dziubas - Nie 03 Cze, 2012 16:07

pterodaktyll napisał/a:
yuraa napisał/a:
kukulcze jaje mnie tu Pterodaktyl podeslał
chyba sie zrewanzuję

nawet nie próbuj bo wywalę to wszystko do śmieci, a całe towarzystwo poślę na "urlop" żeby sobie nieco ochłonęli ;)

Oj :szok:
Z Sz.P. coś się dzieje niedobrego :evil2"

pterodaktyll - Nie 03 Cze, 2012 16:13

Dziubas napisał/a:
Z Sz.P. coś się dzieje niedobrego :evil2"

Z SZ. P. nic niedobrego się nie dzieje
Kto ma ochotę niech sobie poczyta o suchym kacu
http://pracowniapsycholog...l/alk_punkt.htm

Dziubas - Nie 03 Cze, 2012 16:16

pterodaktyll napisał/a:
poczyta o suchym kacu

O kacu to będziemy pisać jak...
pterodaktyll napisał/a:
całe towarzystwo poślę na "urlop"
:mgreen:
Gonzo.pl - Nie 03 Cze, 2012 16:23

Od picia na sucho do suchego kaca...
Śmiem zauważyć, że to dwa różne zagadnienia.

pterodaktyll - Nie 03 Cze, 2012 16:31

Gonzo.pl napisał/a:
Śmiem zauważyć,

A zauważaj sobie co Ci tam "serce dyktuje". Nie interesuje mnie to :)

Obcy - Pon 04 Cze, 2012 07:23

Ja chodzę na terapie dopiero rok związaną z uzależnieniami ale plan przewiduje jakieś 8 lat. pod warunkiem ze znowu sobie czegoś nie przypomnę:( +
Ostatnio minął mi rok odkąd pozbierałem swoje pogruchotane kości z dna i zacząłem próbować za pomocą terapeutów składa się do kupy. I doszedłem do wniosku ze nie dość że jestem w punkcie wyjścia to jest gorzej niż rok temu.
Zaliczyłem załamke, wyciąłem sobie 3 tygodnie z życia na robieniu...niczego. I doszedłem do wniosku ze to jest bez sensu.
ale wróciłem na swoje tory.
Z nową terapeutką mam spór o jedno uzależnienie. W prost mi powiedziała ze nic z nim nie robię no i .. miała racje.
Nie wiem jak jest u ciebie ale wiem ze nie musisz do końca życia się z nimi męczyć.
Ale czy bodziesz czy nie to od ciebie głownie zależy.
Terapeuta to tez człowiek. Popełnia błędy, zniechęca się, popada w złość.
Nie wiem skąd się wzięło uczcicie brudu w tobie.
Ale wiem jak ono jest... nawet nie umiem je określić. Choć świetnie wiem jak jest czuć się brudnym w środku nie umiem tego uczucia opisać.
Wiem ze wielokrotnie słyszałem od terapeuty czy kolegi ty nic nie robisz z tym bo nie chcesz i się złościli. A ja mówiłem tego prostu nie potrafię. ale wiele razy okazywało się ze potrafiłem. Tylko potwornie się bałem spróbować.
Znasz siebie najlepiej. Spójrz w siebie zobacz skąd to uczucie się bierze i czy naprawdę nie umiesz nic z nim zrobić czy po prostu jak ja się boisz.
Wiem ze nie było od roku u mnie momentu w którym nie chciałem być zdrowy, choć to słyszałem nie raz. Ale były momenty gdzie te wszystkie problemy po prostu odbierały mi chęć i siły do walki. gdzie strach był silniejszy odemnie.
staaw napisał/a:
Na terapii byłem przypadkiem beznadziejnym.
Dana mi jednak została łaska wiary...
Właśnie WIARA i PEWNOŚĆ że Bóg jest ze mną powoduje że ja nie PRACUJĘ na programie w pocie czoła.
Program jest częścią mojego życia, jak jedzenie i spanie. Tak jak jestem pewien że puki jem, nie umrę z głodu, tak dopuki pamiętam o programie, nie zapiję.
Takie proste, a niewielu się udaje...

Ja widzę Staaw pychę a we wcześniejszych postach sporo manipulacji.
Mnie uczono i na terapii i na AA ze program, zalecenia i HALT działają tylko wtedy jak codziennie są realizowane a nie jak się o nich pamięta.
I że pewny to mogę być tego ze kiedyś umrę a nie że nigdy się już nie napije
szymon napisał/a:
myślę, ze najpierw należy zrozumiec siebie samego
moim zdaniem wcześniej policzę gwiazdy na niebie, niż zrozumie jednego czy drugiego
dlatego nie zaprzątam sobie tym głowy

A ja staram się zrozumieć drugiego człowieka. I czasami mi się udaje bo przeżył, lub znalazł się w sytuacji która ja znam.
Zresztą po to chodzę na mityngi by otrzymać wsparcie i zrozumienie. By wiedzieć że nie tylko ja tak mam.

staaw - Pon 04 Cze, 2012 07:41

Największą pychą człowieka było to że poleciał w kosmos maszyną zawierającą tysiące części z których każdą robiła najtańsza firma. Zaufał i został bohaterem.
Ja Boga nie wybierałem w wyniku przetargu, to On mnie wybrał. Czyż nie jestem w lepszej sytuacji jak Amstrąg?

Marc-elus - Pon 04 Cze, 2012 08:20

staaw napisał/a:
Największą pychą człowieka było to że poleciał w kosmos maszyną zawierającą tysiące części z których każdą robiła najtańsza firma. Zaufał i został bohaterem.
Ja Boga nie wybierałem w wyniku przetargu, to On mnie wybrał. Czyż nie jestem w lepszej sytuacji jak Amstrąg?

Moim zdaniem przesada, gdyż:
-człowiek nie wykazał się pychą lecz myślą techniczną, od momentu pierwszego lotu braci Wright do lądowania na księżycu minęło tylko 66lat, a Ty tam widzisz chińskie części. Nie sądzę żeby NASA przy doborze dostawców za 100% kryterium obstawiała cenę.
Poza tym to Aldrin jest alkoholikiem, nie Armstrong. fsdf43t
-drugie zdanie zapachniało mi trochę "wybrańcem Bożym", trochę niebezpieczne, jak różnicujesz sukcesy i porażki? To co dobre, Bóg zesłał, a za porażki są odpowiedzialne błędy Stasia?

staaw - Pon 04 Cze, 2012 09:06

Tomku, ja dostaję moc, jak ją wykorzystam to moja sprawa (ta nieszczęsna wolna wola). Nie rozpatruję również życia w kategorii sukcesu/porażki. To co mnie spotyka to są DOŚWIADCZENIA, niektóre bolą, lecz z pewnością są po coś...
Żeglarz - Pon 04 Cze, 2012 09:39

Marc-elus napisał/a:
drugie zdanie zapachniało mi trochę "wybrańcem Bożym", trochę niebezpieczne, jak różnicujesz sukcesy i porażki? To co dobre, Bóg zesłał, a za porażki są odpowiedzialne błędy Stasia?

No cóż, po ludzku myśląc, to wcale nie jest fajnie zostać wybrańcem bożym, bo niestety Ci wybrańcy łatwego życia nie mają (Tomku, zaznaczam od razu, ze nie każdy ksiądz może nosić to miano, chociaz tak być powinno).
Z drugiej strony, doświadczenie na sobie namacalnie łaski bożej daje tak ogromną moc, która rodzi "wiarę przenoszącą góry".
Życzę Ci Stachu, żebyś dał radę przetrwać chwile zawirowań, zwątpienia, które niechybnie w swoim czasie nastąpią.

rufio - Pon 04 Cze, 2012 09:40

staaw napisał/a:
to On mnie wybrał.

Jak ? Czy to trochę nie za bardzo naciągane ?
Z tematu picia na sucho jesteśmy w temacie - Metafizyka a życie codzienne - .
Mieszanie wydumanych postaci z realnym dniem jest trochę na bakier z zasadą trzeźwienia w/g mnie .

prsk

Obcy - Pon 04 Cze, 2012 10:14

staaw napisał/a:

Największą pychą człowieka było to że poleciał w kosmos maszyną zawierającą tysiące części z których każdą robiła najtańsza firma. Zaufał i został bohaterem.

Tak został bohaterem. Lecz zanim on nim został dziesiątki ludzi oddało za to życie testują te tysiące części.
Nie rozumiem analogi. Bo on miał wsparcie setek ludzi i ogromnego kapitału.
staaw napisał/a:
Ja Boga nie wybierałem w wyniku przetargu, to On mnie wybrał. Czyż nie jestem w lepszej sytuacji jak Amstrąg?

Też jestem ciekaw jak cie wybrał. Nie znam sie zbytnio na tym ale mi się skojarzyło ze Przyszedł i powiedział "wybieram cie". A może jakiegoś posłańca posłał??
Słyszałem już od nie jednej osoby że uzyskała ob Boga laskę ale wybrańca spotykam pierwszy raz.
staaw napisał/a:
Tomku, ja dostaję moc, jak ją wykorzystam to moja sprawa (ta nieszczęsna wolna wola)

A możesz sprecyzować jaką moc?? co przez to rozumiesz??
Bóg dal nam wolna wole bo stworzył nas na swoje podobieństwo. jakby chciał stado posłusznych , bezmyślnych baranów to by stworzył pewnie jakiegoś robota. Wolna wola to jedna z największych łask jakie spotkała ludzi. Bo wraz z nią obdarzył nas swoim zaufaniem wierząc że będziemy dokonywać dobrych i mądrych wyborów. W przeciwieństwie do zwierząt dostaliśmy prawo decydowania o swoim losie, prawo do myślenia. Nie wiem co ci się nie podoba w wolnej woli?/ Piłeś przez siebie przecież nie przez nią.
Nie wiem czy ja mam coś z oczami, ale pisze ci Stasiek że widzę u ciebie pychę a ty mi z wybrańcem Bożym wyjeżdżasz?? Pokazałeś mi tylko jeszcze więcej pychy u siebie. Przynajmniej ja tak to widzę.
pokory życzę.

Obcy - Pon 04 Cze, 2012 10:21

Nie masz za co przepraszać. :)
szymon - Pon 04 Cze, 2012 11:19

pijecie wódkę w proszku? :roll:
Gonzo.pl - Pon 04 Cze, 2012 11:27

Obcy, że tez ci się chce... :rotfl:
Z objawieniem się nie dyskutuje.

Mimo szczerych chęci, niektórych wypowiedzi nie da się traktować poważnie.

Żeglarz - Pon 04 Cze, 2012 12:42

Gonzo.pl napisał/a:
Z objawieniem się nie dyskutuje.

Mimo szczerych chęci, niektórych wypowiedzi nie da się traktować poważnie.

Chyba nie dopuszczasz do świadomości, że mogą być inne doświadczenia ponad te, które sam znasz.

esaneta - Pon 04 Cze, 2012 12:43

szymon napisał/a:
pijecie wódkę w proszku? :roll:

można z tubki :mgreen:


Gonzo.pl - Pon 04 Cze, 2012 13:03

Żeglarz napisał/a:
Chyba nie dopuszczasz do świadomości, że mogą być inne doświadczenia ponad te, które sam znasz.

Nie wiesz, co dopuszczam, czego nie.
Nie znasz moich doświadczeń.

Na razie zaczynam dopuszczać do świadomości, jakie spustoszenie umysłowe wywołuje wieloletnie picie, także u mnie.

staaw - Pon 04 Cze, 2012 14:38

rufio napisał/a:
staaw napisał/a:
to On mnie wybrał.

Mieszanie wydumanych postaci z realnym dniem jest trochę na bakier z zasadą trzeźwienia

Możemy nazwać to autosugestią. Ważne że pomaga. :)

Obcy napisał/a:
staaw napisał/a:

Największą pychą człowieka było to że poleciał w kosmos maszyną zawierającą tysiące części z których każdą robiła najtańsza firma. Zaufał i został bohaterem.

Tak został bohaterem. Lecz zanim on nim został dziesiątki ludzi oddało za to życie testują te tysiące części.
Nie rozumiem analogi. Bo on miał wsparcie setek ludzi i ogromnego kapitału.

Właśnie dla tego że ludzie ginęli, ja na trzeźwo bym nie poleciał.
Kosmonauta zaufał... i wygrał.
Obcy napisał/a:

staaw napisał/a:
Ja Boga nie wybierałem w wyniku przetargu, to On mnie wybrał. Czyż nie jestem w lepszej sytuacji jak Amstrąg?

Też jestem ciekaw jak cie wybrał. Nie znam sie zbytnio na tym ale mi się skojarzyło ze Przyszedł i powiedział "wybieram cie". A może jakiegoś posłańca posłał??
Słyszałem już od nie jednej osoby że uzyskała ob Boga laskę ale wybrańca spotykam pierwszy raz.

Kto powiedział że wybrańcem może być tylko JEDEN człowiek?
Wybrańców jest coś koło 8 miliardów, nie wszyscy korzystają z tego szczęścia.
To tak jakby chłopcy budujący zamki na plaży martwili się że nie dla wszystkich starczy wody w oceanie by wypełnić fosy zamków...
Obcy napisał/a:

staaw napisał/a:
Tomku, ja dostaję moc, jak ją wykorzystam to moja sprawa (ta nieszczęsna wolna wola)

A możesz sprecyzować jaką moc?? co przez to rozumiesz??
[...]
Nie wiem co ci się nie podoba w wolnej woli?/ Piłeś przez siebie przecież nie przez nią.

Nie mogę sprecyzować tej mocy. Sam nie wiem co to jest. Pogoda ducha, połączona z zaufaniem że żyję po coś?
Z Twoim rozumieniem wolnej woli się zgadzam, po za okresem picia. Wtedy nie miałem wolnej woli, ja NIE CHCIAŁEM pić, chciałem być tylko szczęśliwy.
Dla czego napisałem "nieszczęsna" wola?
Ano dla tego, że muszę od nowa uczyć się odpowiedzialności za swoje życie. Nawet nie od nowa, a pierwszy raz...

Obcy napisał/a:
Pokazałeś mi tylko jeszcze więcej pychy u siebie. Przynajmniej ja tak to widzę.
pokory życzę.

Podobny dylemat rozwiązywałem na spowiedzi, te odbywam zazwyczaj długie u zakonnika któremu ufam, i powiedział mi ciekawą rzecz:
Czy Jezus zawsze był pokorny? Staraj się Jego naśladować i w miłości i przepędzając kupców ze świątyni...

Żeglarz - Pon 04 Cze, 2012 14:56

A`propos pokory.
Czy pewność siebie, własnych przekonań, doświadczeń można uznać za brak pokory?
Czy twierdzenie "Ja wiem i jestem pewien, że tak jest" jest brakiem pokory?

staaw - Pon 04 Cze, 2012 15:02

Żeglarz napisał/a:

Czy pewność siebie, własnych przekonań, doświadczeń można uznać za brak pokory?

Właśnie tak uważałem Pawle. Mam czołgać się na brzuchu, bo przecie ja okropny pijak byłem, nakrzywdziłem tyle ludzi, że do końca życia tego nie odrobię.
Ten zakonnik otworzył mi oczy.
Oczywiście ten kij ma dwa końce.
Z jednej strony pewność siebie i swoich przekonań, z drugiej zadufanie w sobie w którym żyłem ostatnie 25 lat...

Odróżniam to w ten sposób, że kiedy byłem pyszny, bałem się by ktoś mnie nie zdemaskował, kiedy wiem co mówię się nie boję niczego. Nawet przyznać się do błędu...

Marc-elus - Pon 04 Cze, 2012 15:08

Żeglarz napisał/a:
Czy pewność siebie, własnych przekonań, doświadczeń można uznać za brak pokory?
Czy twierdzenie "Ja wiem i jestem pewien, że tak jest" jest brakiem pokory?

Zależy o jakiej sprawie się mówi.
O ile można stwierdzić z pewnością że woda to zawsze będzie związek dwóch atomów wodoru i jednego tlenu to stwierdzenie/ocena danego dzieła sztuki nigdy nie będzie jednoznaczna.
Tym bardziej ocena człowieka, motywów jego działania lub poglądu na różne sprawy.

piotr7 - Pon 04 Cze, 2012 15:09

Moja terapeutka powiedziała dzisiaj że o piciu na sucho można mówić wtedy gdy alkoholik nie zaczął jeszcze trzezwieć a jest na etapie d***.
U trzezwiejącego są to oznaki nawrotu.

Jędrek - Pon 04 Cze, 2012 18:54

Żeglarz napisał/a:
Czy pewność siebie, własnych przekonań, doświadczeń można uznać za brak pokory?
Czy twierdzenie "Ja wiem i jestem pewien, że tak jest" jest brakiem pokory?

Już cos miałem napisać, ale mnie te pytania ostudziły...dziękuję

Obcy - Pon 04 Cze, 2012 20:17

Lot Amstrąga nie był wynikiem szaleńczej odwagi ale zaufania do pracy innych. Wierzył ze błędy zostały wyeliminowane. Po za tym pewny był ze bez względu na wynik jego lot da coś ludzkości.
staaw napisał/a:
Kto powiedział że wybrańcem może być tylko JEDEN człowiek?
Wybrańców jest coś koło 8 miliardów, nie wszyscy korzystają z tego szczęścia.

Moment Staaw. Ale ty pisałeś o sobie a nie o 8 miliardach. Nie napisałeś ze on wybrał ludzi, 8 miliardów tylko ciebie. jedną konkretną osobę. Do czego cie wybrał?? Ja nie rozumiem.
Bóg stworzył ludzi na swoje podobieństwo i dal i wolną wole. To wiem z Bibli. Ale o tym ze wszyscy są jego wybrańcami pierwsze słyszę. czytałem o narodzie wybranym, o ludziach których wybrał do głoszenia swojego słowa itp.
DO czego i jak cie wybrał??
Cytat:
Nie mogę sprecyzować tej mocy. Sam nie wiem co to jest. Pogoda ducha, połączona z zaufaniem że żyję po coś?

Jezus miał moc uzdrawiania i wskrzeszania. Ale nawet ksiądz nie ma mocy. Czy święty??
Owszem. ksiądz doznał laski odpuszczania nam naszych grzechów w imieniu Boga. Ale o tym by Bóg szastał mocami na lewo czy prawo to nie słyszałem. choć nie przeprasza. obdarowanie "Wybrańca" mocą nie jest szastaniem.
staaw napisał/a:
Z Twoim rozumieniem wolnej woli się zgadzam, po za okresem picia. Wtedy nie miałem wolnej woli, ja NIE CHCIAŁEM pić, chciałem być tylko szczęśliwy.

No i mój ulubiony dylemat. To jak przestałeś pić?? Wyjąłeś wolną wole z kieszeni i uznałeś ze czas z niej skorzystać?? Jakiś demon ci wlewał wódę do gardła?? Ja cały czas miałem wolną wole. Traciłem kontrole na ilością, nad zachowaniem..owszem. Ale cały czas piłem bo to mi coś dawało, bo było łatwiej itp. Odkąd trzeźwieje raz mi sie zdarzyło ze ocknąłem się z drinkiem w reku zastanawiając się jak to możliwe ze mam go bo brałem picie. Ale okazało się że to nie były czary mary tylko wziąłem nie swoją szklankę.
Ty Staaw w ogóle ponosisz konsekwencje swojego picia?? No bo ja jakby mnie ktoś uchlał na sile albo podstępem bez mojej zgody to bym na pewno nie ponosił tego konsekwencji. No bo czemu mam ponosić konsekwencje za kogoś klub coś??
Bóg nas obdarzył wolną wola. jesteś taki wszechmocny że możesz sobie ja schować na później czy wyrzucić??
staaw napisał/a:
zy Jezus zawsze był pokorny? Staraj się Jego naśladować i w miłości i przepędzając kupców ze świątyni...

A mi ksiądz powiedział. "Dobrze ze z Nim się sprzeczasz. znaczy że rozmawiasz z Nim".
Pokora wobec alkoholizmu to nie jest czołganie się przed każdym tylko uznanie bezsilności wobec niego. tak mnie uczono.
Kto mówi że nie masz prawa się buntować, nie zgadzać nawet z Bogiem??
Żeglarz napisał/a:
A`propos pokory.
Czy pewność siebie, własnych przekonań, doświadczeń można uznać za brak pokory?
Czy twierdzenie "Ja wiem i jestem pewien, że tak jest" jest brakiem pokory?

Stwierdzenie że ja sie nigdy nie napije jest brakiem pokory. Stwierdzenie ze ja wiem lepiej od specjalisty jest brakiem zadufania w sobie. Stwierdzenie że wiem lepiej co czuje jest oznaką pewności siebie. ( pod warunkiem ze mówi się prawdę).
Staaw wiesz co to jest laska Boża?? Moc Boża?? Wybraniec Boży??
Rzucasz wielkie słowa w małej sprawie.
Ja jestem dzieckiem Bożym. Które dostało od niego tak jak inni wolną wole. Prawo do decydowania o swoich czynach. Ale tez tak jak inni szereg wskazówek jak postępować według woli Boga. ( Inna sprawa że jak piłem to je olewałem). Żadnej mocy od niego nie dostałem. Przy najmniej do dnia dzisiejszego,. widać nie zasłużyłem. Łaski również. Ale tó chyba głownie moja wina jest.
Wybrańcem Bożym jest papież. Bo on zasiada na stolicy Apostolskiej. Wybrańcem Bożym był Mojżesz. Bo jego Bóg wybrał by przeprowadził naród wybrany.
Nie chce ci Staaw urągać ale moim zdanie trochę ci brakuje do nich.
Rzucasz wielkie słowa a tak naprawdę w moich oczach jesteś po prostu zwykłym człowiekiem, które jak wielu zbłądził i dostał od Boga laskę ujrzenia swego życia takim jakie ono jest. Bo szanse na zmianę swego zachowania ma każdy i zawsze, dopóki chodzi po tej ziemi. Bo każdy ma wolną wole. A jak jest [po drugiej stronie powiem jak już tam będę. Póki co nie wiem.
Czytając ciebie o tym wybrańcu i mocy czekam kiedy napiszesz że zaczniesz nakładać ręce na łowy pijących alkoholików i wlewać w nich chęć nie picia.
Moim zdaniem ani ty ani żaden nie pijacy alkoholik nie jest wyjątkiem, czy jakimś wielkim ... nie wiem człowiekiem. Owszem chwali się ze zmieniłeś swoje postępowanie.
Ale dla mnie dziś bardziej wyjątkowy jest kolega z bloku o rok starszy. Wychował się w domu alkoholiczki, jak ja. Zadawał się z tymi samymi osobami co ja. Ale on nie jest uzależniony. ma normalna prace i normalne życie. Nie kradł z nami, nie bił z nami. Potrafił powiedzieć nie dziękuje ja się nie pisze. Kiedyś był dla mnie prawie nikim. Dziś ma mój szacunek.

staaw - Pon 04 Cze, 2012 20:43

Obcy napisał/a:
Lot Amstrąga nie był wynikiem szaleńczej odwagi ale zaufania do pracy innych. Wierzył ze błędy zostały wyeliminowane. Po za tym pewny był ze bez względu na wynik jego lot da coś ludzkości.

Ci z Collumbi też wierzyli...
Obcy napisał/a:
Do czego cie wybrał?? Ja nie rozumiem.

Bym osiągnął życie wieczne...
Obcy napisał/a:

Bóg stworzył ludzi na swoje podobieństwo i dal i wolną wole. To wiem z Bibli. Ale o tym ze wszyscy są jego wybrańcami pierwsze słyszę. czytałem o narodzie wybranym, o ludziach których wybrał do głoszenia swojego słowa itp.
DO czego i jak cie wybrał??

Cytat:
Jn 14:1-3
1. Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie.
2. W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce.
3. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem.
(BT)

Obcy napisał/a:

Cytat:
Nie mogę sprecyzować tej mocy. Sam nie wiem co to jest. Pogoda ducha, połączona z zaufaniem że żyję po coś?

Jezus miał moc uzdrawiania i wskrzeszania. Ale nawet ksiądz nie ma mocy. Czy święty??
Owszem. ksiądz doznał laski odpuszczania nam naszych grzechów w imieniu Boga. Ale o tym by Bóg szastał mocami na lewo czy prawo to nie słyszałem. choć nie przeprasza. obdarowanie "Wybrańca" mocą nie jest szastaniem.

Cytat:
Łk 17:5-6
5. Apostołowie prosili Pana: Przymnóż nam wiary.
6. Pan rzekł: Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze, a byłaby wam posłuszna.
(BT)


Obcy napisał/a:

staaw napisał/a:
Z Twoim rozumieniem wolnej woli się zgadzam, po za okresem picia. Wtedy nie miałem wolnej woli, ja NIE CHCIAŁEM pić, chciałem być tylko szczęśliwy. [/quote
No i mój ulubiony dylemat. To jak przestałeś pić?? Wyjąłeś wolną wole z kieszeni i uznałeś ze czas z niej skorzystać?? Jakiś demon ci wlewał wódę do gardła?? Ja cały czas miałem wolną wole. Traciłem kontrole na ilością, nad zachowaniem..owszem. Ale cały czas piłem bo to mi coś dawało, bo było łatwiej itp.

Mamy różne doświadczenia. Ja pewnie bym już nie żył gdybym nie zaprzestał picia. Wytrzeźwiałem ze strachu przed śmiercią...
obcy napisał/a:
Ty Staaw w ogóle ponosisz konsekwencje swojego picia?? [/code]
Uwierz że nie chciał byś się zamienić...
Obcy napisał/a:

Bóg nas obdarzył wolną wola. jesteś taki wszechmocny że możesz sobie ja schować na później czy wyrzucić??

Tak. Mogę powiedzieć: Panie, niech się dzieje Twoja, nie moja wola...

obcy napisał/a:

Kto mówi że nie masz prawa się buntować, nie zgadzać nawet z Bogiem??

Dość długo się buntowałem. Nie wyszło mi to na zdrowie...

obcy napisał/a:
Żadnej mocy od niego nie dostałem. Przy najmniej do dnia dzisiejszego,. widać nie zasłużyłem. Łaski również. Ale tó chyba głownie moja wina jest.

Proś, a będzie Ci dane...
obcy napisał/a:

Czytając ciebie o tym wybrańcu i mocy czekam kiedy napiszesz że zaczniesz nakładać ręce na łowy pijących alkoholików i wlewać w nich chęć nie picia.

To już mam za sobą. Teraz bardziej mnie interesuje MOJA trzeźwość niż cudza.

Żeglarz - Pon 04 Cze, 2012 20:47

Coś mi się wydaje, że występuje w tej dyskusji problem innego rozumienia znaczenia słów. Szczególnie tu chodzi o słowo "wybrany".
Jak to Staaw napisał w jego rozumieniu jest coś ponad 8mld ludzi wybranych, czyli wszyscy ludzie są wybrani, czyli i On również. Zdał sobie z tego sprawę i jest szczęśliwy, bo pomogło mu to uporządkować swoje życie.
Obcy zaś rozumie, że tylko niektórzy są wybrani, a w związku z tym uznawanie siebie za człowieka wybranego jest wywyższaniem siebie, co jest pychą.
Tak więc obaj rozmówcy mają rację, opierając się na swoim rozumieniu słów.

staaw - Pon 04 Cze, 2012 20:49

Żeglarz napisał/a:
Tak więc obaj rozmówcy mają rację, opierając się na swoim rozumieniu słów.

Ty również masz rację Pawle...

Obcy - Pon 04 Cze, 2012 21:19

Raczej chodzi mi Pawle o rzucanie wielkich słów w malej sprawie.
Juz samo porównywanie trzeźwienia do lotu w kosmos dla mnie jest wyrazem pychy,
Nie jestem wybrańcem, tak jak inni ludzie jest dzieckiem Boga.
Nie mam mocy. Jak wielu dostało laskę. Ja dostąpiłem łaski zobaczenia g***a w jakim siedzę. A to ze eis wygrzebuje z niego to moja wola, a nie Boga. Nie zauważyłem by jakiś Anioł zszedł i powiedział wstań i idź.
Zobaczyłem siebie i swoje dno. Sam wstaje i sam idę. czasami ośmielę się poprosić Boga o coś ale on za mnie nie trzeźwieje. Tak jak nie on mnie wpędził w alkoholizm tak samo On mnie z tego nie wyciągnie.
Mogto zrobić tylko sam. Jeśli poproszę, wierze ze mnie wesprze. Ale nic za mnie nie zrobi.
staaw napisał/a:
Łk 17:5-6
5. Apostołowie prosili Pana: Przymnóż nam wiary.
6. Pan rzekł: Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze, a byłaby wam posłuszna.
(BT)

Wiesz Staaw. Ale ja uważam że bardzo daleko mi do Apostołów.
Porównałeś się tu do Amstrąga - człowieka który podbił kosmos. Teraz do Apostołów??
staaw napisał/a:
Tak. Mogę powiedzieć: Panie, niech się dzieje Twoja, nie moja wola...


I co?? siedzisz na tyłku czekając aż ci ześle chleb z nieba?? a z cie teleportuje dna mityng?? bo nie rozumiem.
Powierzyć sprawę lub kogoś Bogu rozumiem w ten sposub.
Czeka mnie trudna rozmowa o prace. idę do kościoła i mowie. "Panie niech sie stanie twoja a nie moja wola" Idę na rozmowę i staram się wypaść najlepiej. A wynik przyjmuje jako wole Bożą.
A nie ide na rozmowę i mowie " cicho czekam aż Bóg zdecyduje"
Bóg pomaga tym co chcą sobie pomóc.
Wybacz ale teraz będziesz cytatami z Bibli rzucał??
chcesz to podeśle ci ponad 4 tyś stron rożnych tez i teoria ojców kościoła. Wszystkiemu można zaprzeczyć według nich.
Ja pisze ze widzę w tobie pychę bo porównujesz się do Amstraga i piszesz że masz moc i jesteś wybrańcem.
A teraz walisz cytatem o Apostołach.
mam pytanie
Kto jest winny temu ze piłeś?? Kto odpowiada za to ze jesteś alkoholikiem??
Uważasz że to ze nie pijesz to coś wyjątkowego?? bohaterskiego?? czy coś w tym stylu?
Sądzisz ze stoisz na rowno z Amstrągiem, papieżem czy Apostołami??

staaw - Wto 05 Cze, 2012 05:31

Obcy napisał/a:
Kto jest winny temu ze piłeś?? Kto odpowiada za to ze jesteś alkoholikiem??
Uważasz że to ze nie pijesz to coś wyjątkowego?? bohaterskiego?? czy coś w tym stylu?

Odpowiedzi na te pytania znajdziesz w książce "Anonimowi Alkoholicy". Moje zdanie jest zbieżne.
Obcy napisał/a:
Sądzisz ze stoisz na rowno z Amstrągiem, papieżem czy Apostołami??

Jestem wyjątkowy. Podobnie jak Ty czy apostołowie.

Ty widzisz we mnie pychę, ja w Tobie niskie poczucie własnej wartości. Mam nadzieję że kiedyś również staniesz przed lustrem i powiesz "Jestem debeściak", z całego serca Ci tego życzę :)

Obcy - Wto 05 Cze, 2012 11:59

Jestem tak jak każdy cżłowiek niepowtarzalny. Ale Apostołowie byli wybrani przez Boga do głoszenia jego Słowa. Papierz to jego namiestnik. Nie uważam bym stał z nimi na równo. No ale ja nie uważam się za wybrańca
Amstrąg to bohater. Symbol ciężkiej pracy tysięcy ludzi. Symbol podboju kosmosu.
Jakoś daleko mi do niego.
staaw napisał/a:

Odpowiedzi na te pytania znajdziesz w książce "Anonimowi Alkoholicy". Moje zdanie jest zbieżne.

Ciekaw byłem twojego zdania. Poglądy posłów danej parit zazwyczaj tez sa zbieżne. A mimo to potrafią się różnić.

Żeglarz - Wto 05 Cze, 2012 14:00

Obcy napisał/a:
Ale Apostołowie byli wybrani przez Boga do głoszenia jego Słowa.

Przyjrzyj się kim byli Ci wybrani. Zwykli, prości ludzie, tacy jak Ty, ja Stachu.
Przyjrzyj się jak postępowali, jacy byli gwałtowni, leniwi, tchórzliwi, jak niektórzy chcieli być lepsi od innych. Tacy właśnie normalni ludzie zostali wybrani przez Boga. I dopiero łaska boża w postaci tchnienia Ducha Świętego dała im siłę, mądrość, odwagę itd.
I każdy z nas ma dostęp do tej łaski. Do łaski uszytej na jego miarę. Jeden potrzebuje tego, drugi czego innego. Kwestia, jak ją wykorzystamy.

staaw - Wto 05 Cze, 2012 19:20

Obcy napisał/a:

staaw napisał/a:

Odpowiedzi na te pytania znajdziesz w książce "Anonimowi Alkoholicy". Moje zdanie jest zbieżne.

Ciekaw byłem twojego zdania. Poglądy posłów danej parit zazwyczaj tez sa zbieżne. A mimo to potrafią się różnić.

Nie jest ani moją, ani niczyją winą że zachorowałem na chorobę alkoholową.
Teraz, kiedy mam już trzeźwość umysłu, mogę kontrolować moje emocje. Pewnie zapicie na tym etapie można by nazwać zawinionym. Ale czy na pewno? Co czuje człowiek zapijający po długim okresie trzeźwości?
Ja nie wiem. Czytałem kilka świadectw, nie oceniam, za to nauczyłem się unikaćzapicia. Czy skutecznie, czas pokaże...

rufio - Wto 05 Cze, 2012 21:17

Mistyka zaczyna przeważać nad zwykłym chlaniem na sucho - dorabiana ideologia to taki majonez na torcie rocznicowym . Koszmarne .

prsk

endriu - Wto 05 Cze, 2012 21:21

staaw napisał/a:
Pewnie zapicie na tym etapie można by nazwać zawinionym. Ale czy na pewno? Co czuje człowiek zapijający po długim okresie trzeźwości?

a co? przygotowujesz się?

staaw - Wto 05 Cze, 2012 21:24

endriu napisał/a:
staaw napisał/a:
Pewnie zapicie na tym etapie można by nazwać zawinionym. Ale czy na pewno? Co czuje człowiek zapijający po długim okresie trzeźwości?

a co? przygotowujesz się?

Andrzeju, odbieram to jako agresję. Nie rozumiem jej...

endriu - Wto 05 Cze, 2012 21:34

a ja odbieram to jakbyś chciał sprawdzić co czuje człowiek zapijający po długim okresie trzeźwości?
staaw - Śro 06 Cze, 2012 05:06

Nie muszę, minutę mi zajęło znalezienie że ktoś inny sprawdził:
http://www.alkoholizm.com...29d085f17127064

Nie ośmielił bym się sądzić tu w kwestii winy...

Gonzo.pl - Śro 06 Cze, 2012 08:49

Od kiedy to umysłowi alkoholika wystarcza słowo pisane i cudzy przykład?
Toż sami trwale ozdrowiali chodzilibyśmy po tej ziemi. 8|

Obcy - Śro 06 Cze, 2012 11:36

Wiesz Staaw. Piękna ideologia.
Opowiem ci bajeczce o...alkoholiku :mgreen:
Był sobie młody alkoholik który się szarpał ze swymi nałogami, bo miał ich więcej.
Po miesiącu trzeźwości zapił. załamałem się kaca mocno przeżył ale tylko 1 dzień pil. mówił sobie na źle nie wyszło. wiem już jak to jest. skoro już musiałem to dobrze ze tak wcześnie.
Potem minęły dwa miesiące i znów popłynął. Najpierw z narkotykami bo to kontroluje, potem nie mógł sobie darować że się tak dął sobie wykołować i zapił. Nawet się nie upił. po setce przerwał, a następnego dnia pełen wstydu szybciutko pobiegł na mityng. Kojąc się ze jednak się mylił. Wielu go ostrzegało, wielu dawało mu swoje świadectwo, ale on musiał sam sprawdzić. Przyjął sobie jako prawdę absolutną ze gdy znów przestanie chodzić na mityngi to znaczy ze odlicza.
I tak minął prawie rok. Tak dumny ze swej abstynencji od alkoholu że nie zauważył ze w innych nałogach płynie. Ale się rozbił na jednym i ocknął. Mocno się wziął za siebie. Udało mu się wyhamować drugi nałóg, trzeci.. czwarty zaczął wyhamowywać.
No i przyszedł gorszy dzień, kolejny. I popłynął w czwartym uzależnieniu. Tylko dzień sobie wyciął, a zniszczenia jak po tygodniu. Teraz siedzi i myśli. jak to możliwe?/ przecież 3 tygodnie nie chodzę na AA. To była syrena alarmowa jak mogłem jej nie słyszeć?? Przecież sobie obiecałem, przecież wiedziałem...??
i słyszy" Głupiś, głupiś, po stokroć głupiś..."
Bo jak wieść gmina niesie. Póki nie pieprzniesz głową w mur to zauważyć go nie zdołasz, gdy uzależnieniu nie podołasz.
Miał piękny system obrony zaplanowany, napisany, pieczołowicie schowany. Szkoda tylko ze wart był niewiele. Bo cóż na z armat gdy nie ma artylerzystów, cóż nam z czołgów gdy nie ma czołgistów, cóż nam z syren gdy nie ma nam komu odetkać uszu.
I dziś uwierzył ze sam sobie nie poradzi. :wysmiewacz:
Bajeczka była o mnie. Więcej w moim wątku się pojawi.
I przyszła prawda Aowska.
Gdy ci jedna osoba coś mówi to możesz to olać, gdy dwie, warto się zastanowić, gdy 10 po prostu zaufaj :D

endriu - Śro 06 Cze, 2012 11:36

staaw, tak, ten link to już rok temu mi wklejałeś,

jak czytam to:
staaw napisał/a:
Nie jest ani moją, ani niczyją winą że zachorowałem na chorobę alkoholową.

i Twoje wywody o Bogu "wytwarza mi się dysonans poznawczy"

Janioł - Śro 06 Cze, 2012 12:55

Cytat:
zapijający po długim okresie trzeźwości?
nic pozytywnego , zapewniam Cię po za krótką chwila ulgi ,masę cierpienia,leku, strachu, poczucia winy i wstydu
staaw - Śro 06 Cze, 2012 13:07

Andrzej napisał/a:
Cytat:
zapijający po długim okresie trzeźwości?
nic pozytywnego , zapewniam Cię po za krótką chwila ulgi ,masę cierpienia,leku, strachu, poczucia winy i wstydu

Andrzeju, mnie raczej interesuje godzina/dzień przed tą chwilą ulgi...
(o ile masz ochotę się podzielić)

Janioł - Śro 06 Cze, 2012 13:14

Cytat:
Andrzeju, mnie raczej interesuje godzina/dzień przed tą chwilą ulgi...
ja musiałem nakrzywdzić siebie psychicznie w niewyobrażalny sposób i tylko po to bym mógł usprawiedliwić przed samym sobą picie , koszmar osamotnienia który sobie zafundowałem , poczucia krzywdy tej wyrządzonej i urojonej , odpędzenie wszystkich ktorym jeszcze zależało to tak naprawdę "dorobek" jeszcze przed sięgnięciem po pierwsze piwo , później było łatwiej bo miałem znieczulacz
Janioł - Śro 06 Cze, 2012 13:19

PROBLEM: Nie potrafię rozpoznać sygnałów ostrzegawczych nawrotu choroby i
zapobiegać im.

CEL 1 : Nauczę się rozpoznawać własne sygnały ostrzegawcze i sytuacje zwiększające
możliwość występowania nawrotu choroby.

ZADANIE: Opiszę dokładnie okoliczności i jak się zachowywałem ,co myślałem i co
czułem na kilka tygodni, dni prze przerwaniem abstynencji .


Przełom luty-marzec 2008 roku ,autokar wiozący nas z meczu w Kutnie , sięgam po puszkę z piwem ,pije , przychodzi myśl - Co się stało ? Po co to zrobiłem? – wypijam drugie – Co teraz będzie ? – żeby się tylko nie wydało ,trzeba o tym zapomnieć i właściwie bym o tym zapomniał gdyby nie późniejszy ośmiomiesięczny ciąg i temat tej pracy.
Wiele razy na ten temat myślałem, ale tak naprawdę bałem się chyba sięgnąć sedna sprawy bo pewnie po raz kolejny przyszłoby mi zmierzyć się z prawdą , że znów coś zawaliłem i nie dałem rady ,że zaniedbałem i straciłem wartości które trzymały mnie w trzeźwości.
Pamiętam bardzo dobrze jednak wielkie napięcie jakie mi towarzyszyło na moment przed wypiciem, uczucie takiej nie opisanej złości, poczucia krzywdy, niesprawiedliwości, bezradności, poczucia winy , lęku i osamotnienia które to uczucia targały mną aż do fizycznego bólu , przyszła wtedy myśl że może choć na chwilę piwo pomoże i …………pomogło bo poczułem ulgę której w żaden inny sposób nie byłem w stanie sobie przynieść.
Na tą chwile jednak „zapracowałem” sobie właściwie od ukończenia poprzedniej terapii w lipcu 2005 roku gdzie, jednym z podstawowych celów była praca nad sygnałami ostrzegawczymi i sposobami radzenia sobie z głodem i nawrotem choroby.
Upewniłem się że wiem o co w tym wszystkim chodzi i że daję sobie świetnie radę i na tym zakończyłem proces mojego trzeźwienia i zacząłem powoli pracowac nad zapiciem , nie robiąc praktycznie nic by trzeźwieć .
Upewniony w swojej słusznej drodze przestałem pracowac nad trzeźwością, bo byłem trzeźwy ,wiedziałem dużo i o ile rok 2006 do połowy 2007 był ok. bo miałem już wypracowane metody i od czasu do czasu chodziłem na mityngi to później było tylko gorzej.
Prawdą też jest też to że w okresie od lipca 2006 do lutego 2007 kierowałem hurtownia piwa i alkoholi i teraz do mnie dotarło jak pozorne poczucie siły i opanowania choroby pozwoliło mi na podjęcie pracy w takim miejscu .
Jak ten ważny element w życiu jakim jest praca mógł uciec mojej pamięci, nie jestem w stanie pojąć, choć pracowałem tam po 12 godzin dziennie prze 7 miesiecy ,dzień w dzień z tysiącami butelek i tłumaczyłem sobie że to tylko towar który należy odpowiedni przyjąć, prawidłowo przechować i dobrze sprzedać.
Dotarło do mnie że to chyba tak naprawdę brakujący klocek puzzla do mojej układanki „jak złamałem prawie 12 letnią abstynencje”
Okres od marca 2007 do momentu złamania abstynencji to właściwie nic innego jak łażenie po polu minowym z otwartym ogniem i powrót do pijanych zachowań i myśli, pijane zachowanie w moim przypadku zaczynało się od drobnych i pozornie niewinnych kłamstw nie służących właściwie niczemu, półprawd mówionych w myśl zasady by się „kobieta nie stresowała za bardzo „ ,później kłamstwa zaczęły mi służyć w ukrywaniu rzeczywistych zarobków ,a nadwyżki gotówki wydawałem na swoje zachcianki. Drobne kłamstwa dość szybko zamieniły się w duże oszustwo polegające na tym że powierzone mi pieniądze przez moja mamę zamiast pracować na koncie zostały prze ze mnie roztrwonione, tak rozpieprzyłem ponad 7 tysięcy i kiedy musiałem te pieniądze oddać musiałem zaciągnąć kredyt w banku ,który spłacam do dziś oczywiście kredyt zaciągnąłem bez wiedzy żony i spłacam go do dziś.
By dokładnie opisać okoliczności ,uczucia i myśli które pochłaniały mnie w okresie przed zapiciem , konieczne jest moim zdaniem opisanie moje sytuacji domowej , od listopada 2007 roku w moim małżeństwie zaczęły się drobne początkowo zgrzyty i dotyczyły takich spraw jak zaniedbywanie prze ze mnie kontaktów z AA ,terapeutą , wielokrotnie słyszałem że siedzę z nosem w Internecie i nic nie robie ,choć w moim przekonaniu robiłem przecież wiele, pracowałem ,grałem w piłkę ,gotowałem tyle tylko że robiłem to wszystko jakby tylko dla siebie, do tego doszło jeszcze przekonanie mojej żony o rzekomej zdradzie z mojej strony wynikające bardziej z domysłów i wyświetlonych przez nią filmów niż z faktów. Prawda jest że dałem ku temu powody bo wydało się że spotkałem się z inną kobietą, nie mówiąc jej o tym z obawy przed jej reakcja i im bardziej byłem atakowany tym bardziej uciekałem w netowa rzeczywistość i zamykałem się w swojej skorupie pielęgnując przy tym w sobie poczucie krzywdy.
Moja dbałość o trzeźwienie i rozwój ograniczyła się do moderowania forum dl ludzi nie pijących, gdzie spełniałem się jako ten mądrzejszy stażem i właściwie zbudowałem tam sobie wyidealizowaną tożsamość, tym samym zaspokajałem potrzebę komunikacji z innymi ludźmi zamykając się przed osobami najbliższymi, żyjąc w przekonaniu że przecież daję sobie radę i to nawet nie źle, choć już wtedy od czasu do czasu wiedziałem i czułem że coś jest nie tak .coraz częściej zajmowałem się innymi niż sobą samym w myśl zasady że ja jestem ok. radzę sobie i sam sobie najlepiej poradzę ze wszystkim, coraz częściej łapałem się na ”ja wiem lepiej”, „to jest jedynie słuszne rozwiązanie” i zacząłem dostrzegać też u siebie reakcje nieadekwatne do sytuacji , generalnie ten okres wspominam i pamiętam jako wielkie napięcie i rozdrażnienie. W tym mniej więcej okresie był też sylwester, moje urodziny przypadające w Andrzejki ,święta .Sylwester spędziliśmy u znajomych gdzie był alkohol i na tamtą noc nie robił mi on nic czyli kolejny kontakt i kolejny brak reakcji z mojej strony. Święta tak jak i imienino –urodziny minęły bez alkoholu, ale i bez atmosfery święta. Okres styczeń ,luty 2008 to także trudny okres w pracy tzw. martwy sezon przełożył się na obniżenie zarobków , przymusowe urlopy i atmosfera delikatnie rzecz ujmując nie najlepsza, do reszty zburzyły moje poczucie bezpieczeństwa i spokój.
I to chyba wszystko co wydarzyło się przed moim zapiciem ,te wszystkie okoliczności nie jako pomogły mi sprawić że w tym miejscu i czasie , jedynym środkiem na ucieczkę od emocji i uczuć czyli tak naprawdę od życia znalazłem w alkoholu. Na kilka, kilkanaście dni przed zapiciem myślałem, że za chwilę stracę, a przecież dopiero, co zaciągnąłem kredyt na spłatę roztrwonionych pieniędzy i czułem w związku z tym lęk, strach, miałem ogromne poczucie winy i wyrzuty sumienia z powodu okłamywania mojej żony mimo obietnic że tego robić nie będę, ale chyba najbardziej doskwierało mi poczucie krzywdy z powodu posądzeń o moją rzekomą zdradę , nie potrafiłem przekonać mojej żony że tak nie jest, nie umiałem udowodnić że to tylko rozmowy i pomoc w naprawie komputera. Było we mnie morze złości że nie chce mnie zrozumieć i przyznać racji. I tak siedząc w tym autokarze z tym przywalającym mnie nadmiarem nie załatwionych uczciwie spraw , nie przeżytych emocji sięgnąłem po piwo i nie chcę się tym usprawiedliwiać choć tzw powodów było jak napisałem wiele.
Wiem też że na ten moment zapicia zapracowałem swoim zaniedbaniem, olewającym podejściem do wartości wynikających z dekalogu, kiedyś dla mnie tak ważnego, szukaniem alternatywnych sposobów na trzeźwienie, nie załatwianiem spraw „tu i teraz”, a tylko odkładaniem ich w nadziei że same się rozwiążą lub spychaniem ich aż do momentu w którym łatwiej było mi uciec w picie po prawie 12 latach trzeźwości niż próbować je rozwiązać.
Budując swoją nierealna postać, wbiłem się w pychę która pracowała na moje złudne poczucie bezpieczeństwa, i tak osamotniony , bez sposobu na rozwiązanie swoich problemów znalazłem chwile ulgi, która wtedy wydawała mi się stanem euforii i szczęścia a później przekształciła się w nieustanną złość, lęk, strach, poczucie winy, osamotnienie i wieczne napięcie.
Te zdania pisze trochę później, po zajęciach z HALT-u czyli już po napisaniu tej pracy, kluczowym dla mnie słowem stało się słowo samotny, doszło do mnie że przez swoje zaniedbanie w kontaktach z ludźmi dzięki którym mogłem trzeźwieć, przez stworzenie a właściwie ciągłe obkurczanie swojego świata ,poprzez moje kłamstwa i oszustwa, poprzez ciągle odrzucanie najbliższych, poprzez moja postawę „ja wiem lepiej „ , „sam sobie najlepiej poradzę” , poprzez odtrącenie pomocy innych, obrażanie się , ciągłe porównywanie, zamykanie się w sobie , TO NA CHWILE PRZED WYPICIEM TEGO PIWA , BYŁEM NAJBARDZIEJ OSAMOTNIONYM CZŁOWIEKIEM NA ŚWIECIE.

jesli to pomoże to jest moja praca wyciągnięta z pamietników

staaw - Śro 06 Cze, 2012 13:24

Dziękuję Andrzeju... :buzki:
endriu - Śro 06 Cze, 2012 16:19

Proszę bardzo
pterodaktyll - Śro 06 Cze, 2012 18:49

Andrzej napisał/a:
jesli to pomoże to jest moja praca wyciągnięta z pamietników

Pomogło............ Dziękuję Ci.........

matiwaldi - Śro 06 Cze, 2012 22:33

ja też dziękuję .......
mocny tekst........pomocny :okok:

pannaJot - Śro 06 Cze, 2012 22:58

Andrzej... :brawo:
kamo - Czw 07 Cze, 2012 06:56

Andrzeju wykazałeś się dużą odwagą publikując ten tekst.
Ja zapiłem po roku ale odczucia tuż przed i po zapiciu miałem praktycznie takie same.Tyle tylko że okoliczności były inne
To co tutaj napisałeś to dla mnie dowód że droga do zapicia jest taka sama po mimo tego że miedzy nami była znaczna różnica abstynencji.Także przypomniałeś mi żebym pamiętał o niezaniedbywaniu swoich nawet najprostszych spraw bo może się to żle skończyć dla mnie co już miało miejsce.Dziękuje za to że to napisałeś bo dzięki temu uświadomiłem sobie jak dużo jeszcze pracy przede mną. :mgreen:

staaw - Czw 07 Cze, 2012 07:02

kamo napisał/a:
Ja zapiłem po roku ale odczucia tuż przed i po zapiciu miałem praktycznie takie same.Tyle tylko że okoliczności były inne

Dzięki Kamo. Właśnie na takie słowa czekałem...

wlod - Czw 07 Cze, 2012 08:36
Temat postu: Uczciwosć wobec siebie i innych
Gdy zona moja dała mi wybór albo syn albo alkohol wybralem syna i chociaz bylem swiadomy
że moje picie stało ssie wielkim problemem dla mnie i dla rodzinygdy wstępowalem do ruchu AA mialem wielkie postanowienie niepicia.Jednak pracowalem w zaopatrzeniu i zdarzaly sie pokusy alkoholowe starałem sie jak moglem jednak aby sie utrzymac u steru pracy i byc skutecznym zaopatrzeniowcem zmuszony bylem do nieduzych drinkow gdyz od tego zalezaly premieno ikasa ,ktorej mi zawsze brakowalo.Pierwszym zlamanie trzezwosci byl Szczecinek hurtownia materialów elektrycznych dostalem od pani warunek pan sie ze mna napije alampy rtęciowe beda pana no i pęklem,jednak gdy wrocilem do domu przed bliskimi i grupa AA bylem osobą niepijąca.Chociaz wiedzialem ze lamie podstawy uczciwosci wobec siebie jako wspanialy manipulator rozgrzezylem sie przed soba.Podobnychych sytuacji miale jeszcze dwa w Lodzi i w Zielonej Gorze.Te ostatnie zapicie trwalo trzy dni i bedacw hotelu poszedlem pod przysznic i usnalem pod nim-co by bylo jak by to byla wanna nie chce o tym myslecWlasnie rano 17 lipca juz nie wypilem moich piw,ktore mialem na kaca a dalem je innym skacowanymPo powrocie do Gdyni postanowilem sie przyznac do woich wpadek alkoholowychAle jak to zrobic ,jednak przyszedl mi zpomoca drugi alkoholik,ktory dziekowal nam wszystkim ze udalo mu sie nie pictrzy miesiace ,cos we mnie peklo podnoslem reke i przyznalem sie dowojej nieuczciwosci wobec nich a dzisiaj wiem ze wobec siebie

Jacek - Czw 07 Cze, 2012 09:41

kamo napisał/a:
Andrzeju wykazałeś się dużą odwagą publikując ten tekst.

alkoholik,który ma odwagę przyznania się o swych błędnych,postępkach przed samym sobą
nie ma problemu aby to wyjawić przed drugim (publicznie)
powstrzymuje się jedynie przed tymi ,o których wie że i tak by go nie zrozumieli
Andrzeju,dziękuję za tekst :)

Gonzo.pl - Czw 07 Cze, 2012 09:47

Jacek napisał/a:
alkoholik,który ma odwagę przyznania się o swych błędnych,postępkach przed samym sobą
nie ma problemu aby to wyjawić przed drugim (publicznie)

Tak właśnie jest Jacku. :)

Janioł - Czw 07 Cze, 2012 13:25

miło czytac te podziękowania i fajnie jest mieć świadomość że komus moglem pomóc przedstawiając swoje doświadczenia.Jednak paradoksalnie, to jest to co my katolicy nazywamy opatrznością Bożą - ten tekst najbardziej pomógł mi samemu bo nie ma co ukrywać że ostatnie tygodnie a wlaściwie miesiące to duża dawka stresu i innych przykrych uczuć które odbiły się nam mnie dośc głeboko i spowodowały mitycznie ;) przez niektórych postrzegany nawrót , i czytając ponownie ten tekst uświadomiłem sobie że oprócz rozpoznanych już sygnałów ostrzegawczych sa i inne ktorych nie dostrzegłem , jak bym mógł sam sobie przyznałbym sobie punkt pomocowy
Janioł - Czw 07 Cze, 2012 13:28

Cytat:
miło czytac te podziękowania i fajnie jest mieć świadomość że komus moglem pomóc
pycha :szok: kolejny sygnał ostrzegawczy ;)
szymon - Czw 07 Cze, 2012 13:37

Andrzej napisał/a:
pycha :szok:


bardziej świadomość tego, co teraz czujesz :buziak:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group