WSPÓŁUZALEŻNIENIE - jestem tu nowa i zagubiona
anulka2 - Pią 08 Cze, 2012 22:56 Temat postu: jestem tu nowa i zagubiona Witam to mój początek, początek nowego okresu w życiu, jestem samotna i zagubiona. Jestem żona alkoholika, do zeszłego tygodnia był abstynentem, leczącym się. Nastąpił u niego nawrót i zapicie to trwa już koło 10 dni. Oboje uczęszczamy, a raczej już tylko ja na terapię, nie umiem się mimo terapii odnaleźć. Jestem współuzależniona, leczę się, ale nie byłam przygotowana emocjonalnie na ten nawrót, załamał mnie, czuję się bezsilna bezwolna. Mąż nie pił około 9 miesięcy, w tym czasie nasze życie układało się jakoś powoli na nowo, wynajmowaliśmy mieszkanie, trafiła się okazja na kupno swojego, nareszcie swojego kąta. Wiem nie powinnam była się godzić przed upływem roku od początku terapii, błąd, który kosztuje mnie teraz swobodę ruchów. Kredyt hipoteczny złączył nas na najbliższe 30 lat, to mnie paraliżuje. Jakiekolwiek rozmowy z nim o powrocie do terapii kończą się obietnicami i planami, które już na drugi dzień nie maja realizacji.
Nie wiem jak do niego dotrzeć, co ja mogę teraz zrobić, ryczeć mi się chce, tak dobrze nam szło, jak przerwać ten ciąg, wierzę, że jeśli wytrzeźwieje to może łatwiej mu będzie odnaleźć motywację. Porażka jestem tak sfrustrowana, że brak mi już sił.
Jutro on ma na rano do pracy, nie wiem gdzie ma telefon i mam to gdzieś, czy wstanie, czy będą dzwonić, nawet się cieszę, że poniesie konsekwencję picia. Zastanawiałam się nad tym jak go zmotywować do powrotu na terapie. Czy możecie mi wytłumaczyć co to jest interwencja w praktyce, czy ja mam czekać aż się dopije i upadnie na dno? Boje się, że każdy dzień oddala go od terapii.
Jak na pierwszy raz to się rozpisałam, z góry przepraszam za chaotyczność jest ona wynikiem galopu myśli, liczę na wsparcie
szymon - Pią 08 Cze, 2012 23:03
anulka2 napisał/a: | ak na pierwszy raz to się rozpisałam, z góry przepraszam za chaotyczność |
cześć anulka2,
dobrze, że tu przyszłaś
jest troszeczkę późno, ale jestem przekonany,
ze dostaniesz tutaj mase dobrych rad,
wsparcia też
Gonzo.pl - Pią 08 Cze, 2012 23:05
Witaj Anulko.
Widzę, ze chcesz myśleć za niego... Tak się nie da....
anulka2 - Pią 08 Cze, 2012 23:07
witam
i dziękuje za odpowiedz, wiec jutro zjawię się znowu z nadzieja na odpowiedzi, spokojnej nocy
Gonzo.pl - Pią 08 Cze, 2012 23:08
Spokojnej nocy.
anulka2 - Pią 08 Cze, 2012 23:09
Gonzo.pl napisał/a: | Witaj Anulko.
Widzę, ze chcesz myśleć za niego... Tak się nie da.... |
wiem dlatego się leczę i szukam pomocy
milutka - Pią 08 Cze, 2012 23:29
Witaj Anulko
Krzysztof 41 - Sob 09 Cze, 2012 04:31
Witaj Anulko
Borus - Sob 09 Cze, 2012 05:02
Cześć Anulko...
staaw - Sob 09 Cze, 2012 05:37
Witaj Anulko...
Klara - Sob 09 Cze, 2012 06:51
Witaj Anulko
Współczuję Ci
Czy macie dzieci?
Wydaje mi się, że na razie powinnaś się skupić WYŁĄCZNIE na tym, żebyś Ty poniosła jak najmniejsze straty.
Gdy się okaże, że nic już się nie da naprawić, będziesz się martwiła kredytem.
Tutaj jest opis przebiegu interwencji wobec osoby uzależnionej: http://bez-dymka.fm.interia.pl/popup.html
matiwaldi - Sob 09 Cze, 2012 07:10
cześć
anulka2 napisał/a: | liczę na wsparcie |
tu jest dobre miejsce na zrozumienie ..... dobrze trafiłaś .....
jestem po "drugiej" stronie i właśnie w trudnym dla siebie okresie ,ale rozumiem Twoje obawy ,niepokój .... poczytaj nasze współ.......Ich doświadczenie to skarbnica ,z której możesz bezpiecznie korzystać i dzięki której znajdziesz swoją drogę......
Żeglarz - Sob 09 Cze, 2012 07:39
Witaj Aniu
Bardzo Co współczuję, wiem jak się czujesz
Dobrze, że chodzisz na terapię. Od dawna?
Chyba nie byłaś przygotowana na tą sytuację.
Ona jednak zawsze wisi i wisieć będzie nad głowami jak miecz Damoklesa.
To jest nasz (współuzależnionych) podstawowy błąd, że wchodzimy w stan iluzji, marzeń i zamykamy oczy na ryzyko. Niestety ten mechanizm powielają wszyscy po wielekroć, do momentu, aż nie przeleje się czara goryczy. Przykro mi, że i Ciebie to spotkało.
Wydaje mi się, że powinnaś porzucić działania, które będą podtrzymywały Twój stan iluzji i marzeń. Zachęcanie, przekonywanie, kontrolowanie męża będą powodowały, że Twój stan porażki będzie się pogłębiał. Wejdziesz na huśtawkę emocjonalną, która Cię wykończy.
Interwencja jest dobrą rzeczą, ale dla alkoholika nieuświadomionego, żeby mu pokazać, że jego picie jest problemem dla innych i jak nie przestanie jakie czekają konsekwencje jego i jego najbliższych. Twój mąż z tego co zrozumiałem chodził na terapię, więc to wszystko zna.
Podjął taką, smutną dla Was decyzję i tylko On może podjąć decyzję odwrotną.
Powtórzę za Klarą, skup się na tym, żeby samej ponieść jak najmniejsze straty, nie licząc na to, że w tym pomoże Tobie mąż.
Skoncentruj się na powrocie do stabilności emocjonalnej i nauce rozpoznawania swoich mechanizmów współuzależnieniowych.
To Ciebie zabezpieczy przed emocjonalne huśtawką, która jest tak bolesna.
Czy czytałaś jakieś książki o współuzależnieniu?
Jeżeli nie to polecam Ci "Koniec współuzależnienia" Mellody Beatty.
Serdecznie Ciebie pozdrawiam,
Paweł
anulka2 - Sob 09 Cze, 2012 07:53
witam
Bardzo się cieszę, że spotkało mnie takie miłe przyjęcie,
nie czytałam jeszcze tej książki, ale dziś się o nią postaram,
Wiem, że muszę zadbać o siebie i o córkę (mamy córkę ona ma 8 lat).
To co teraz czuje to żałoba po tej namiastce normalnego życia, jaka prowadziliśmy przez ten ostatni czas, myśl o tym jak było super, a co mam teraz jest dołująca.
Wiem, że muszę to przepracować, przeboleć.
Nie wiem jak mój alkoholik wstał dziś do pracy, pewnie go kac obudził i spojrzał na zegarek, nie wiem czy się spóźnił, jego sprawa.
Miłego dnia
Klara - Sob 09 Cze, 2012 08:09
anulka2 napisał/a: | nie czytałam jeszcze tej książki |
Czuję, że tego też jeszcze nie czytałaś: Zaczarowane koło zaprzeczeń
olga - Sob 09 Cze, 2012 08:29
Witaj Anulko. Posłuchaj Żeglarza - ma rację. Ja nie doczekałam trzeźwości mojego alko, rozwiodłam się, mieszkam sama z dziećmi. Pogody duszka życzę.
Jacek - Sob 09 Cze, 2012 09:20
cześć Anula
ja mam na imię Jacek,jestem alkoholikiem
anulka2 napisał/a: | Mąż nie pił około 9 miesięcy, |
widzisz moja droga,podobnie było u mnie
odbyłem terapię i po niej podobny staż w nie piciu do twojego męża
dziś wiem że tę terapię odbębniłem dla niej
że chciałem pokazać coś - sam nie wiem co
gdyż dno moje było widoczne - ale jedynie dla tych co stali obok,lecz ja tego dna nie widziałem lub raczej nie chciałem widzieć
tak było wygodniej - tak bardzo moja podświadomość bała się przyznania do porażki
w końcu moja żona dała mnie kopa,,,w postaci sprawy rozwodowej
i odeszła ,zostawiając mnie z mieszkaniem - zaczynała swój nowy okres w życiu
tak jej się wtenczas wydawało
gdyż ten kop ,,, tak mną wstrząsną,że pojąłem tę stratę i postanowiłem ją (rodzinę) odzyskać
wtenczas to postanowienie moje zdawało się być trzeźwością dla niej
lecz prawda była taka,że to ja trzeźwiałem naprawdę dla siebie
bo to dla siebie zaprzestałem pić,aby dla siebie odzyskać rodzinę
po dwóch latach w tym moim trwaniu,odzyskałem rodzinę (rozwodu nie dałem)
i już tak trwam pare latek i pilnuję się aby znowu nie zboczyć z tej drogi
bo dobrze mnie jest nie pić dla siebie i mieć to co odzyskałem - rodzinę (żonę ,dzieci)
prawdo podobnie mąż bardzo cię kocha - lecz trudno to docenić,gdy się to już ma i nie trza starań aby zdobyć
anulka2 napisał/a: | Kredyt hipoteczny złączył nas na najbliższe 30 lat, |
a co jeśli on straci pracę???
czy będziesz go żywić i spłacać kredyt ???
pterodaktyll - Sob 09 Cze, 2012 09:27
Witam
Mysza - Sob 09 Cze, 2012 09:32
Witaj miło Anulko
Aśka współuzależniona... jeśli mogę coś doradzić, choć wiem że to bardzo trudne, ale jak najbardziej do zrobienia.
Tak jak pisze Klara i Żeglarz...trzeba się odciąć i zacząć myśleć o sobie i dziecku.
Twój mąż to dorosły człowiek, jego nie trzeba ani nie należy niańczyć.
Nie będzie to przyjemne to co teraz napiszę... ale pomyśl, że zostałaś sama, bez niego i że poradzisz sobie tak jak potrafisz najlepiej.
Życzę siły i wytrwałości
wlod - Sob 09 Cze, 2012 13:40 Temat postu: Mam podobne zdanie Ja wiem ze moja rada moze byc malo skuteczna jednakpowinnaś zadbac o siebiei o swoje dziecko ,gdyz jak dlugo bedziesz sie martwiła o jego picie dasz mu komfort picia .Wiem cos o tym gdyz sam jestem alkoholikiem niepijącym a jak sama wiesz jet wspanialym manipulatorem
esaneta - Sob 09 Cze, 2012 13:50
Witaj Anulko, Esaneta żona odbezpieczonego (nie leczącego się) alko.
Doskonale Cię rozumiem, gdyz sama jestem związana świętym węzłem hipotecznym z moja druga połową. Przez ostatnie dwa lata próbowałam mimo wszystko dać radę raczej sama z jego sporadyczna pomocą. Nie znajduje jednak innego wyjścia, przyjdzie czas sprzedac nasze gniazdko - to chyba jedyna mozliwość, by ekonomicznie się oddzielić.
Przytulam Cię ciepło
anulka2 - Sob 09 Cze, 2012 15:38
Dziękuję, za wszystkie słowa, wiem niby to wszystko, ale właśnie, ale ...
Powoli wstaje z kolan, czuję się dosłownie jak po podstawieniu nogi, zbieram siły, jeszcze chwilę, a ochłonę.
Dziś mam rodzinny dzień, przyjechała moja siostra, wszyscy wiedzą, że on się leczył, a teraz zapił, każdy jest zdezorientowany nie wie jak ma się zachować, ale czuję wsparcie. Mój mąż jest niby w pracy, nie dzwonie, nie kontroluje muszę żyć sama bez niego dla dziecka dla siebie zaczynam to dostrzegać. Nie mogę pozwolić, żeby ta część mnie, która chce dzwonić pytać - interesować się jego piciem, licząc na cud - doszła do głosu. Trzymajcie za mnie kciuki.
Co do rozwodu, kredytu, wiem, że przyjdzie na to czas, teraz myślę, żeby nie zgłupieć, planuje dni bieżąco, we wtorek mam grupową, w piątek indywidualna, staram się żyć nie wrócić do wegetacji z przed leczenia. W przyszłą sobotę pojadę do przyjaciółki ona wie o mnie wszystko, wesprze mnie.
Klara - Sob 09 Cze, 2012 15:50
Anulko!
Myślałaś może, żeby w tych trudnych chwilach w dniach kiedy nie masz terapii, wesprzeć się mityngami Al-Anon?
http://www.al-anon.org.pl/spis.html
anulka2 - Sob 09 Cze, 2012 19:26
Mysza napisał/a: | Witaj miło Anulko
Nie będzie to przyjemne to co teraz napiszę... ale pomyśl, że zostałaś sama, bez niego i że poradzisz sobie tak jak potrafisz najlepiej.
Życzę siły i wytrwałości |
Powtarzam to sobie ciągle i jakoś tak mi się jaśniej zrobiło, przykro mi jednak, że po czasie życia razem, współpracy uzupełniania się znowu jestem sama, łatwiej by mi było gdybym go nie kochała. Mimo to nie dam się znowu tłumić, omamić,
anulka2 - Sob 09 Cze, 2012 19:28
esaneta napisał/a: | Witaj Anulko, Esaneta żona odbezpieczonego (nie leczącego się) alko.
. Nie znajduje jednak innego wyjścia, przyjdzie czas sprzedac nasze gniazdko - to chyba jedyna mozliwość, by ekonomicznie się oddzielić.
Przytulam Cię ciepło |
boje się jak to technicznie wygląda, ale nie wykluczam takiej opcji
Mysza - Sob 09 Cze, 2012 19:50
anulka2 napisał/a: | po czasie życia razem, współpracy uzupełniania się znowu jestem sama, łatwiej by mi było gdybym go nie kochała. |
Anulka... troszcz się o siebie równie mocno jak o niego do tej pory, dbaj o siebie tak samo jak o niego do tej pory dbałaś... nie musisz wcale przestawać go kochać, ale bezwzględnie powinnaś pokochać siebie i nigdy o sobie nie zapominać
ulena - Sob 09 Cze, 2012 19:55
Witaj Anulko!!! Wiem jak bardzo cierpisz , jak mój mąż zapił po 2,5 rocznej abstynencji to świat na głowę mi się zawalił i tak wtedy pomyślałam , że chyba mniej bolało jak wpadał w swoje comiesięczne cugi człowiek jakos tak się do tego przyzwyczaił, a później było cudownie i nagle grom ale teraz wiem , że ten upadek właśnie był moim przeznaczeniem bym mogła powstać wtedy też znalazłam to forum , zaczęłam jeździć na mityngi alanon i powoli moje życie wraca do formy, nie wiem co będzie jutro, czy dzień będzie trzeźwy czy też nie ale teraz już tak nie boli, bo jestem na to psychiczne przygotowana, a przynajmniej tak mi się wydaje, a co do kredytu trudno cokolwiek powiedzieć, bo z tymi sprawami każdy sobie musi indywidualnie radzić ale pamiętaj "Najważniejsze-najpierw" jest to jedno z haseł alanon, a w takiej sytuacji najważniejsze jest nasze zdrowienie , a rozwiązanie problemów samo się nasunie. Trzymaj się cieplutko
anulka2 - Sob 09 Cze, 2012 20:11
Jak tu mnie dobrze rozumiesz czekam na uspokojenie tego mojego głupiego serca, czas leczy rany, wiem to teraz jest źle, ale będzie lepiej, bo po burzy wychodzi słońce,
Dzis rozbawił mnie szwagier takim kawałem:
Redaktor pyta Bacy "tak jednym słowem jak jest ?,
na to Baca -dobrze,
redaktor, a tak w dwóch słowach?
na to Baca - nie dobrze
Nic dodać
ulena - Sob 09 Cze, 2012 20:17
Czekaj na to uspokojenie serca i trochę pomóż temu spokojowi - może spacer wieczorową porą - u mnie piekna burza teraz i patrzę jak zauroczona w te rozbłyski światła- może dobra ksiązka, kąpiel, zrób sobie jakąś przyejmność nawet jak nie masz na to chęci - pomaga naprawdę trudno uwierzyć, a później trudno uwierzyć , że się nie wierzyło tak zagraj na nosie swoim emocjom
anulka2 - Sob 09 Cze, 2012 20:26
Tak zrobie, skupie się na tu i teraz ja i moja przyjemność, może kąpiel? Ja jestem z nad samiutkiego morza więc jest gdzie spacerować Zmęczona jestem dziś musze zagonić malucha spać i też się zbierać.
Cieszę sie, że znalazłam to forum dziękuję, że jesteście
ulena - Sob 09 Cze, 2012 20:35
i do łóżeczka. Kolorowych snów
Żeglarz - Sob 09 Cze, 2012 20:42
anulka2 napisał/a: | Ja jestem z nad samiutkiego morza |
Widzę, że Nas coraz więcej
anulka2 - Sob 09 Cze, 2012 20:58
Ano morski klimat jest obecny jak rozumiem
Cały dzień mój alko był w pracy, o 22 powinien kończyć, dumna jestem z siebie cały dzień nie zadzwoniłam do niego, tłumacze sobie, że to kolejny krok do normalności. Już nie licze na to czy jest trzeźwy, bo to nic nie zmieni i tak zrobi co będzie chciał.
Żeglarz - Sob 09 Cze, 2012 21:07
anulka2 napisał/a: | Ano morski klimat jest obecny jak rozumiem |
Dobrze rozumiesz
A z której części pomorza - zachodnia, środkowa czy wschodnia?
Tajga - Sob 09 Cze, 2012 21:09
anulka2 napisał/a: | Ja jestem z nad samiutkiego morza |
Ja też
olga - Sob 09 Cze, 2012 21:10
Jak długą drogę trzeba przebyć od wielkiego, zwalającego z nóg niepokoju, ciągłej kontroli, wielkiej nadziei i kolejnych rozczarowań, poprzez dumę z tego, że udało się nie zadzwonić aż do zupełnej obojętności.
anulka2 - Sob 09 Cze, 2012 21:10
Tajga napisał/a: | anulka2 napisał/a: | Ja jestem z nad samiutkiego morza |
Ja też |
JA z Kołobrzegu
anulka2 - Sob 09 Cze, 2012 21:11
olga411 napisał/a: | Jak długą drogę trzeba przebyć od wielkiego, zwalającego z nóg niepokoju, ciągłej kontroli, wielkiej nadziei i kolejnych rozczarowań, poprzez dumę z tego, że udało się nie zadzwonić aż do zupełnej obojętności. |
jeśli to pytanie do mnie to nie wiem
Żeglarz - Sob 09 Cze, 2012 21:12
anulka2 napisał/a: | JA z Kołobrzegu |
Ja z Wejherowa.
olga - Sob 09 Cze, 2012 21:15
anulka2 napisał/a: | to nie wiem |
Ja wiem. Przeszłam całą tę drogę. Powiem Ci, że da się. U mnie trwało to około dwóch lat. Najpierw bolało bardzo, z czasem coraz mniej, teraz wcale nawet nie myślę, zapomniałam. Życzę mu jak najlepiej ale co z tym zrobi to jego życie.
szymon - Sob 09 Cze, 2012 21:19
Żeglarz napisał/a: | anulka2 napisał/a: | JA z Kołobrzegu |
Ja z Wejherowa. |
a ja spod Krakowa
Tajga - Sob 09 Cze, 2012 21:19
anulka2 napisał/a: | JA z Kołobrzegu |
Ja z Gdańska
esaneta - Sob 09 Cze, 2012 21:20
olga411 napisał/a: | anulka2 napisał/a: | to nie wiem |
Ja wiem. Przeszłam całą tę drogę. Powiem Ci, że da się. U mnie trwało to około dwóch lat. Najpierw bolało bardzo, z czasem coraz mniej, teraz wcale nawet nie myślę, zapomniałam. Życzę mu jak najlepiej ale co z tym zrobi to jego życie. | ja rowniez mogę powiedziec, ze tez wiem. Choc wciąz mieszka z nami i wciąz wiązb nas kredyty. Juz niedługo
anulka2 - Sob 09 Cze, 2012 21:22
Żeglarz napisał/a: | Witaj Aniu
Bardzo Co współczuję, wiem jak się czujesz
Dobrze, że chodzisz na terapię. Od dawna?
od jesieni
Chyba nie byłaś przygotowana na tą sytuację.
nie
Ona jednak zawsze wisi i wisieć będzie nad głowami jak miecz Damoklesa.
To jest nasz (współuzależnionych) podstawowy błąd, że wchodzimy w stan iluzji, marzeń i zamykamy oczy na ryzyko. Niestety ten mechanizm powielają wszyscy po wielekroć, do momentu, aż nie przeleje się czara goryczy. Przykro mi, że i Ciebie to spotkało.
Wydaje mi się, że powinnaś porzucić działania, które będą podtrzymywały Twój stan iluzji i marzeń. Zachęcanie, przekonywanie, kontrolowanie męża będą powodowały, że Twój stan porażki będzie się pogłębiał. Wejdziesz na huśtawkę emocjonalną, która Cię wykończy.
ciężko mi to sobie wytłumaczyć
Skoncentruj się na powrocie do stabilności emocjonalnej i nauce rozpoznawania swoich mechanizmów współuzależnieniowych.
To Ciebie zabezpieczy przed emocjonalne huśtawką, która jest tak bolesna.
boże to był mój błąd euforia, a nie realizm to mnie zgubiło
Czy czytałaś jakieś książki o współuzależnieniu?
Książkę zamierzam czytać, już ją mam
Paweł |
anulka2 - Sob 09 Cze, 2012 21:24
esaneta napisał/a: | olga411 napisał/a: | anulka2 napisał/a: | to nie wiem |
Ja wiem. Przeszłam całą tę drogę. Powiem Ci, że da się. U mnie trwało to około dwóch lat. Najpierw bolało bardzo, z czasem coraz mniej, teraz wcale nawet nie myślę, zapomniałam. Życzę mu jak najlepiej ale co z tym zrobi to jego życie. | ja rowniez mogę powiedziec, ze tez wiem. Choc wciąz mieszka z nami i wciąz wiązb nas kredyty. Juz niedługo |
dwa lata boszzzz to szmat czasu
olga - Sob 09 Cze, 2012 21:32
anulka2 napisał/a: | dwa lata boszzzz to szmat czasu |
Nie wiem kiedy ten czas upłynął.
Żeglarz - Sob 09 Cze, 2012 21:36
anulka2 napisał/a: | dwa lata boszzzz to szmat czasu |
To standart. Uzbrój się w cierpliwość. Ten proces tak trwa. U niektórych dłużej, jeżeli nie porzucą nierealnych marzeń.
anulka2 - Sob 09 Cze, 2012 21:39
Żeglarz napisał/a: | anulka2 napisał/a: | dwa lata boszzzz to szmat czasu |
To standart. Uzbrój się w cierpliwość. Ten proces tak trwa. U niektórych dłużej, jeżeli nie porzucą nierealnych marzeń. |
a ty jesteś jeszcze ze swoim alko?
Żeglarz - Sob 09 Cze, 2012 21:42
Moja żona uzależniona jest od leków.
Od dwóch lat mieszkamy osobno, wyprowadziłem się z córkami z domu.
anulka2 - Sob 09 Cze, 2012 21:45
Żeglarz napisał/a: | Moja żona uzależniona jest od leków.
Od dwóch lat mieszkamy osobno, wyprowadziłem się z córkami z domu. |
ja mam 32 lata i ośmioletnie dziecko, cały czas myślę nad tym czy ja chcę życ koło tego człowieka, teraz trzyma mnie ten kredyt
anulka2 - Sob 09 Cze, 2012 21:48
idę spać, bo się rozbudzę i boje się, że zacznę do niego wydzwaniac i nakręcać się
Dobranoc, miłych snów
Flandria - Sob 09 Cze, 2012 21:49
anulka2 napisał/a: | teraz trzyma mnie ten kredyt |
gwoli ścisłości: wspólny kredyt to zobowiązanie do płacenia rat a nie do mieszkania razem ...
mieszkanie można sprzedać lub wynająć, nie trzeba w nim mieszkać
olga - Sob 09 Cze, 2012 21:49
anulka2 napisał/a: | ja mam 32 lata |
anulka2 napisał/a: | teraz trzyma mnie ten kredyt |
32 lata + 30 lat spłacania kredytu = będziesz miała 62 lata
Czy będzie Ci się chciało zmieniać woje życie?
pterodaktyll - Sob 09 Cze, 2012 22:21
anulka2 napisał/a: | czy ja chcę życ koło tego człowieka, teraz trzyma mnie ten kredyt |
Każdy pretekst jest dobry żeby nie podjąć decyzji. Prawda?
anulka2 - Nie 10 Cze, 2012 08:09
pterodaktyll napisał/a: | anulka2 napisał/a: | czy ja chcę życ koło tego człowieka, teraz trzyma mnie ten kredyt |
Każdy pretekst jest dobry żeby nie podjąć decyzji. Prawda? |
Prawda, ale ja nie powiedziałam, że nic nie można z tym zrobić ,
prawie rok temu, zdecydowałam się na jego wywalenie, po nawet łatwej akcji udało się. Mieszkałam u rodziców kilka miesięcy, on zdecydował się na leczenie, pozory i dobre chęci zamydliły mi oczy. Zwalam to na endorfiny, euforia, radość, zaufałam. Wynajął mieszkanie, my wprowadziłyśmy się do niego idylla dnia codziennego uśpiły moją czujność.
Gdzieś z tyłu głowy jednak miałam jakiś głos instynktu, zapisałam sie do terapeutki dla współuzależnionych, od lutego chodzę na grupę wsparcia. On się leczył wg swojej terapii, wszystko wydawało się ok, żadnych wpadek, zachwiań.
Z tym mieszkaniem, to porażka ponieważ ja uległam presji, wszyscy znajomi rodzina dopytywali czemu wynajmujemy(u nas nad morzem to około 1200 + wszystkie opłaty=jakieś 1700)skoro tyle samo kosztuje rata kredytu i już płacisz na swoje nie na cudze. Pojawiło się fajne mieszkanie w rozsądnej cenie, mój alko napalił się, ja wzięłam w tym wszystkim udział, więc nie mogę mieć do nikogo poza sobą pretensji. Zaryzykowałam, porażka, gdybym wynajmowała to spakowałabym rzeczy i cześć.
To tyle w kwestii mieszkania, nie zatrzyma mnie ono w tym gównie.
Żeglarz - Nie 10 Cze, 2012 08:52
Jak to powszechnie się mówi, nie popełnia błędów, kto nic nie robi.
To, co się u Ciebie stało jest jak najbardziej naturalne. Prawie każdy w Twojej sytuacji zrobiłby podobnie.
Teraz pozostaje odwrócić ten proces i powrócić do punktu wyjścia. A potem ruszyć inną być może lepszą drogą. Napewno bardziej świadomą.
anulka2 - Nie 10 Cze, 2012 13:59
Żeglarz napisał/a: | Jak to powszechnie się mówi, nie popełnia błędów, kto nic nie robi.
To, co się u Ciebie stało jest jak najbardziej naturalne. Prawie każdy w Twojej sytuacji zrobiłby podobnie.
Teraz pozostaje odwrócić ten proces i powrócić do punktu wyjścia. A potem ruszyć inną być może lepszą drogą. Napewno bardziej świadomą. |
wierze w siebie, w lepsze jutro,
właśnie wróciłam do domu, jego nie ma, pieniędzy z portfelika córki też , k@#$a, nie pomyślałam o tym, przecież kiedyś też tak robił. Nie mam na to ciśnienia, słaby, chory człowiek.
Jutro mam w planach po pracy kupić nowa kołdrę, wyprowadzam się z sypialni, dla własnego dobra i spokoju. Najgorzej jest wszystko tłumaczyć dziecku.
porażka
Klara - Nie 10 Cze, 2012 14:20
anulka2 napisał/a: | wyprowadzam się z sypialni |
Dlaczego Ty?
Wyeksmituj alkoholika i daj mu jakiś koc.
Ja też się kiedyś usuwałam, wtedy główna część domu zamieniła się śmierdzący kąt
esaneta - Nie 10 Cze, 2012 14:29
Klara napisał/a: | wtedy główna część domu zamieniła się śmierdzący kąt |
skąd ja to znam
Linka - Nie 10 Cze, 2012 14:57
anulka2 napisał/a: | Najgorzej jest wszystko tłumaczyć dziecku. |
dziecko widzi, widzi w jakim stanie jest tata i chyba nie zdziwi się że nie chcesz z nim spać.
Klara napisał/a: | Wyeksmituj alkoholika i daj mu jakiś koc. |
Ja tak właśnie zrobiłam, niby dlaczego to ja miałam zrezygnować z łóżka które sama kiedyś kupiłam
Jacek - Nie 10 Cze, 2012 15:09
Klara napisał/a: | i daj mu jakiś koc. |
po co daj ???
jak zechce to se świetnie sam daje radę
anulka2 napisał/a: | nie ma, pieniędzy z portfelika córki |
Linka - Nie 10 Cze, 2012 15:13
Jacek napisał/a: |
po co daj ???
jak zechce to se świetnie sam daje radę
anulka2 napisał/a:
nie ma, pieniędzy z portfelika córki |
skąd ja to znam: nie ma na bilet, nie ma na chleb, na alkohol znalazł chociaż u mnie już dawno portfele i skarbonki puste
esaneta - Nie 10 Cze, 2012 15:15
Jacek napisał/a: | po co daj ??? |
ja tylko sprawdzam, czy oddycha, kiedy pada gdzie popadnie - nie chce mieć kłopotów za nieudzielenie pomocy w razie czego
szymon - Nie 10 Cze, 2012 15:28
esaneta napisał/a: | nie chce mieć kłopotów za nieudzielenie pomocy w razie czego |
nie jesteś specjalistą od udzielania pomocy,
nie jesteś przeszkolona na wypadek,
gdyby ktoś zemdlał, zasłabł lub stracił przytomność,
telefonu komórkowego przy sobie nie ma obowiązku nosić
Klara - Nie 10 Cze, 2012 15:36
Jacek napisał/a: | po co daj ??? |
"daj" - w tym sensie, żeby mu (broń Boże) nie kupowała nowej kołderki, a w domu jakiś koc zawsze się znajdzie
Jacek - Nie 10 Cze, 2012 15:48
Klara napisał/a: | "daj" - w tym sensie, żeby mu (broń Boże) nie kupowała nowej kołderki, |
no faktycznie,jeszcze bidulek przemarznie
a ja mówię poważnie i z własnego doświadczenia
ile razy obudziłem się na budowie,czy w rowie,i bez kołderki i nie miałem do nikogo pretensji że jej nie było (kołderki)
a w domu psiasierśc to mnie zawsze coś nie grało,,,to obiod zasłony,to źle położona kołderka
i kogo to była wina???,
no jasne że moja , teraz o tym wiem - wtenczas nie
więc już wielki czas aby i on się dowiedział że aby mieć to cza samemu coś zrobić - nie tylko dziecku w skarbonkę zaglądać
Linka - Nie 10 Cze, 2012 16:05
esaneta napisał/a: | ja tylko sprawdzam, czy oddycha |
Esa tylko się nie zaciągaj przy tym
kosmo - Nie 10 Cze, 2012 16:15
Jacek napisał/a: | psiasierśc |
szymon - Nie 10 Cze, 2012 16:33
Jacek napisał/a: | dziecku w skarbonkę zaglądać |
przypomniał mi się film "wszyscy jesteśmy Chrystusami"
Flandria - Nie 10 Cze, 2012 16:55
anulka2 napisał/a: | wyprowadzam się z sypialni, dla własnego dobra i spokoju |
??
z sypialni? to niezbyt daleko się wyprowadzasz
ja bym się pewnie przeprowadziła do rodziców - nie musiałabym oglądać wtedy pijanego faceta, no i dziecko też nie musiało by siedzieć w tym syfie
anulka2 - Nie 10 Cze, 2012 18:48
Klara napisał/a: | anulka2 napisał/a: | wyprowadzam się z sypialni |
Dlaczego Ty?
Wyeksmituj alkoholika i daj mu jakiś koc.
Ja też się kiedyś usuwałam, wtedy główna część domu zamieniła się śmierdzący kąt |
dlatego żeby główna część domu nie zamieniła się w to co piszesz, sypialnia to najmnieszy pokój w mieszkaniu, więc wole, żebym to ja miała salon i telewizor
anulka2 - Nie 10 Cze, 2012 18:52
szymon napisał/a: | Jacek napisał/a: | dziecku w skarbonkę zaglądać |
przypomniał mi się film "wszyscy jesteśmy Chrystusami" |
To samo pomyślałam
Klara - Nie 10 Cze, 2012 19:00
anulka2 napisał/a: | wole, żebym to ja miała salon i telewizor |
No tak, to zmienia postać rzeczy
P.S.
Anulko, jeśli chcesz zacytować tylko fragment postu, zaznacz ten fragment myszką i kliknij przycisk "Cytowanie selektywne". Ten:
anulka2 - Nie 10 Cze, 2012 19:04
Flandria napisał/a: | anulka2 napisał/a: | wyprowadzam się z sypialni, dla własnego dobra i spokoju |
??
z sypialni? to niezbyt daleko się wyprowadzasz
ja bym się pewnie przeprowadziła do rodziców - nie musiałabym oglądać wtedy pijanego faceta, no i dziecko też nie musiało by siedzieć w tym syfie |
A no z sypialni (na razie), ja go nie oglądam (na razie) bo przychodzi późno w zasadzie tylko spać, dziwne to, że jeszcze się w trupa nie upił(na razie), nie gadam z nim, nie dzwonie, olewam centralnie. Córka jeszcze go pod wpływem nie widziała, w tym zapiciu, najbliższe 2 noce śpi u mojej mamy, bo ma na późno do szkoły, a ja chodzę na rano więc tak nam zawsze pasowało.
Mam plan na najbliższy tydzień zrobić zdjęcie do dowodu, wtorek terapia grupowa, dużo spacerów, spotkań ze znajomymi, jeden ważny telefon do dobrego przyjaciela, we czwartek składam wniosek o nowy dowód, w piątek indywidualna terapia, muszę dogadać się z moja terapeutką o częstsze wizyty w tym trudnym okresie. Alkoholik niech poczeka.
Cały czas się zastanawiam nad tym wyprowadzaniem dlaczego ja mam ustępować, on będzie się panoszył, zostawić mu wszystko na zmarnowanie? Jak ja sprzedam to mieszkanie jak on je zrujnuje? W zasadzie to nie chce mi się tu wracać, ale jest mi szkoda tego czego się dorobiłam, wiem to są tylko rzeczy, ale one są moje
anulka2 - Pon 11 Cze, 2012 19:09
Więc dziś śpimy pierwszy raz poza domem, muszę się wyspać, przemyśleć spokojnie wszystko. Jestem już trochę pewniejsza siebie, nie boje się, już tego kredytu tak bardzo, widzę rozwiązania.
Zrobiłam już zdjęcia do dowodu, w czwartek składam podanie.
Mój alkoholik zadzwonił do mnie dziś, popołudniu, żebym przyszła do domu i zabrała pieniądze, bo on sobie nie ufa, a wypłacili mu zaległe pobory za delegacje. Przyszłam do domu po kilku godzinach on spał, wzięłam kasę i wychodzę, niech gnije sam. Dziwne to, że mówi, że sobie nie ufa, że nie kontroluje, a nie umie zacząć sie leczyć. W końcu to choroba, ale czy wszystko można nią tłumaczyć?
Brat mojego alko przyjechał z zagranicy, postanowił go przekonać na trzeźwo do detoksu na oddziale, ja się już nie odzywam, może to coś da, może przedłuży jego upadek, nie wiem, może się podniesie. Dziś nie myślę o tym, będzie co ma być.
Żeglarz - Pon 11 Cze, 2012 19:30
Widzę, że stanęłaś na nogi
Jak Cię będzie kusić (a będzie), żeby wsiąść spowrotem na huśtawkę, trzy razy to spokojnie przemyśl, czy aby napewno tego chcesz.
Życzę Ci wszystkiego najlepszego
olga - Pon 11 Cze, 2012 19:41
Spotkałam dzisiaj mojego byłego.
Boszeee, jak dobrze, że to wszystko już za mną. Powiedziałam mu, że cieszę się, że nie mieszkamy już razem.
anulka2 - Wto 12 Cze, 2012 05:14
Witam
Zaraz idę do pracy, wczoraj szczerze rozmawiałam z mamą o przyszłości, nie boje się jej już tak bardzo. Co by się nie wydarzyło mam gdzie wrócic, wszystko sie we mnie kotłuje, staram sie myślec pozytywnie. Może są jakieś opcje, o których nie pomyślałam, nie buduje scenariuszy, muszę byc konsekwentna, terapia świadoma, albo koniec, czas pokarze.
Dziękuje za słowa wsparcia i otuchy, dużo zmieniły wasze komentarze w moim spojrzeniu, mniej lukru więcej realizmu tylko to mnie uratuje. Miłego dnia kochani
staaw - Wto 12 Cze, 2012 05:21
anulka2 napisał/a: | mniej lukru więcej realizmu tylko to mnie uratuje. |
Dodał bym jeszcze pogodę ducha, byś nie stała się zgorzkniałą...
Ważnym jest widzieć w każdym trudnym doświadczeniu element pozytywny...
Co nie zabije to wzmocni. Mocy na cały dzień Anulko Ci życzę...
Jacek - Wto 12 Cze, 2012 08:55
anulka2 napisał/a: | widzę rozwiązania. |
tak trzymaj
anulka2 - Wto 12 Cze, 2012 14:35
dziękuje kochani za słowa wsparcia
Jestem już po pracy, idę zaraz na terapie grupową, córka została odebrana ze szkoły przez teściów, ciekawa jestem ich zachowań wobec zaistniałej sytuacji.
anulka2 - Wto 12 Cze, 2012 14:39
staaw napisał/a: | anulka2 napisał/a: | mniej lukru więcej realizmu tylko to mnie uratuje. |
Dodał bym jeszcze pogodę ducha, byś nie stała się zgorzkniałą...
Ważnym jest widzieć w każdym trudnym doświadczeniu element pozytywny...
Co nie zabije to wzmocni. Mocy na cały dzień Anulko Ci życzę... |
Takie komentarze pozwalają nie popaśc w przesadę w żadną ze stron
ulena - Wto 12 Cze, 2012 20:54
Hej Anulko !!! Moje alko własnie zaczęło pić , a ja?/?? ano właśnie wróciłam po 3 dniowej łajzie po góach z plecakiem i namiotem i jestem przeszczeliwa, bo spełniłam swoje marzenie od zawsze ja-góry - namiot i nikogo więcej, a że leje non stop deszcze to na szlakach żywego ducha, a i straż parku czy też leśna tak bardzo nie łazi , a teraz siedzę w swojej sypialni a moje alko śpi gdzieś tam . Pogody Ducha i wiesz co Anulka nawet jak szaro i ponuro naświecie, to zawsze gdzieś tam znajdzie się odrobinka humoru by człekowi uśmiech na twarzy się pojawił. Dzielna dzioułcha jesteś
JaKaJA - Wto 12 Cze, 2012 23:14
Witaj ))
Tak czytam,czytam i sobię myslę,że bardzo dużo już zrobiłaś -brawo!!!
Trzymam kciuki mocno
anulka2 - Śro 13 Cze, 2012 05:16
JaKaJA napisał/a: | Witaj ))
Tak czytam,czytam i sobię myslę,że bardzo dużo już zrobiłaś -brawo!!!
Trzymam kciuki mocno |
Witam, jakoś dzis jestem nie wyspana, może to deszcz, może późne i głośne powroty do domu kibiców po meczu . Łapie czasami doła, dlaczego to ja się tułam, a książe wygodnie sobie śpi na kanapie, ale staram się tłumaczy sobie, po co to wszystko. Zastanawiam sie jeszcze co z końcem tygodnia czy mam tam iśc zrobic "sobie" pranie, pokończyc jakieś rzeczy, które zostawiłam w domu "papierkowe" czy raczej odłożyc to na przyszły tydzień. Zastanawiam sie nad tym co będzie lepsze. Nie chce tam spac, muszę zabrac zapas ciuchów.
W wersji nr 2 wolę pojechac do przyjaciółki, zadzwonie do niej dziś to może mi coś doradzi.
Mam gonitwę myśli.
ulena - Czw 14 Cze, 2012 21:38
anulka2 napisał/a: | Mam gonitwę myśli. |
Ja jak mnie dopada taka galopada włączam sobie gadanie i cały czas ciagle sobie -czasem w myslach gadam, czasem głosno-Zostaw oddaj Bogu i problemy jakos staja sie mniejszymi problemami i znajduję odpowiedź i zawsze jakoś jest lżej. Trzymaj sie cieplutko
anulka2 - Pią 15 Cze, 2012 05:11
ulena napisał/a: | anulka2 napisał/a: | Mam gonitwę myśli. |
włączam sobie gadanie i cały czas ciagle sobie -czasem w myslach gadam, czasem głosno- |
A no ja też sobie lubię pogada, nawet lubię z samą sobą
Plan tygodnia już wykonany, wszystko co zamierzałam zrealizowałam, tylko z wyjazdu nici , a szkoda. Może za tydzień się uda . Za to będę miała latem 1 tydzień urlopu, może to niewiele, ale dla mnie to i tak dużo , jak na sezon letni i specyfikę zawodu.
Dziś mam spotkanie z terapeutką, zobaczymy czy mnie to oczyści czy nakręci
DAje sobie czas na poważne decyzje, już mam jaśniej w głowie, odrzucam chaos.
Poczucie zawieszenia w próżni mnie powoli męczy, ja jestem niecierpliwa, nie wiem co tam u księcia, chyba jakby padł, czy coś to by mnie zawiadomiono nie ? Złego diabli nie biorą. Ostatnio jak byłam po jakieś szpargały to powiedziałam mu, że wie jak sobie pomóc więc niech skorzysta z pomocy profesjonalistów, myślę sobie, że jak ja będę silna i konsekwentna to on w końcu dobije dna, albo się odbije, albo utonie. No i tym optymistycznym akcentem dowidzenia sie z państwem
ulena - Pią 15 Cze, 2012 11:17
anulka2 napisał/a: | ja jestem niecierpliwa |
ehh Anulka jakżesz ja jeszcze nie tak dawno potrafiłam sie wsciekac na siebie, że tak powoli zmieniam siebie ale pomysl ile lat tak żyłaś z takim nastawieniem??? i ile czasu trzeba by to wszystko odmienić, przeciez nawet po burzy jak zaraz słoneczko wyjdzie to jeszcze długo wszystko schnie , a nieraz ile gałązek od drzewa odłamanych, które już musza zginąć więc trzeba je posprzątać i pozwolić by na j=ich miejsce nowe gałązki wyrosły. Czasu trzeba , wiem ciężko ale wszystko z czasem się układa nic nie ma OD RAZU.
Klara - Pią 15 Cze, 2012 12:56
anulka2 napisał/a: | jak ja będę silna i konsekwentna to on w końcu dobije dna, albo się odbije |
Tak jest, że uchodzę za złośliwą babę która ma alergię na wszystkich alkoholików i która wszystkie biedne kobiety co się tu niechcący zabłąkają, sprowadza na złą drogę i radzi ucieczkę od dotychczasowego życia.
Wcale tak nie jest, tyle że czytając i słuchając opowieści trzeźwiejących alkoholików wnioskuję, że wielu z nich odbija się od dna dopiero wtedy, gdy już im się rozsypało całe osobiste życie, albo są przekonani, że tak się stało. Ci, którym się wydaje, że wszystko się jeszcze jako tako trzyma, piją dalej, albo "próbują" bezskutecznie trzeźwieć.
Ten długi wstęp służył do tego Anulko, żeby Ci powiedzieć, że jest obawa iż dopóki będziesz markowała odejście, dopóki Twój mąż będzie czuł, że być może niedługo wrócisz, dopóty być może będzie dalej tonął
staaw - Pią 15 Cze, 2012 12:59
Klara napisał/a: | Tak jest, że uchodzę za złośliwą babę która ma alergię na wszystkich alkoholików |
No nie przesadzaj Klaruś, tylko na tych pijących...
anulka2 - Sob 16 Cze, 2012 19:01
I jakoś leci, pogoda się popsuła, wieczorne plany zmienił deszcz, a szkoda. Jestem po wizycie u terapeutki, trochę mi się rozjaśniło. Więcej przemyśleń i mniej wiary.
Klara - Sob 16 Cze, 2012 19:15
anulka2 napisał/a: | Więcej przemyśleń i mniej wiary. |
luana - Pon 18 Cze, 2012 07:10
Klara napisał/a: | Ci, którym się wydaje, że wszystko się jeszcze jako tako trzyma, piją dalej, albo "próbują" bezskutecznie trzeźwieć.
Ten długi wstęp służył do tego Anulko, żeby Ci powiedzieć, że jest obawa iż dopóki będziesz markowała odejście, dopóki Twój mąż będzie czuł, że być może niedługo wrócisz, dopóty być może będzie dalej tonął |
Klara! to tak,jak bys napisala cos o mnie i do mnie! Tu chyba jest odpowiedz, ktorej poszukiwalam- odnosnie mojego alko- dzieki
Witaj Anulka,
tak wlasnie przeczytalam Twoj watek jednym ciurkiem. Jestem pelna podziwu Twoich zmian. Aby tak dalej. Przypominam sobie siebie,jakies z przed ok 1,5 roku. Oj ciezko bylo odseparowac sie od alko,wprowadzajac zmiany, ktore byly konieczne, ale naj trudniejsze byly zmiany u siebie samej- bynajmniej dla mnie. Ale jak widac-nie ma rzeczy niemozliwych!!
Zycze dalszych postepow i oczywiscie pogody Ducha
pozdrawiam
luana
anulka2 - Pon 18 Cze, 2012 20:32
Witam
Właśnie skończyła się u nas mega burza, cały dzień było gorąco, a koło 20 dowaliła tak, że szok. Potrzebne mi to było, miałam dołujący dzień, teraz jestem jakaś wyluzowana,
"...Choć mało rozumiem
A dzwony fałszywe
Coś mówi mi, że
Jeszcze wszystko będzie możliwe
Nim stanie się tak
Jak gdyby nigdy nic nie było
Nim stanie się tak
JAK GDYBY NIGDY NIC"
http://www.youtube.com/watch?v=e2XP5cc-AAQ
Trzymajcie za mnie kciuki dojrzewam, będzie jak ta burza, ale po burzy przychodzi słońce, a po nocy dzień "...nim stanie się tak..."
Klara - Pon 18 Cze, 2012 20:51
Ojjj Aulko!
Trzymam z całej mocy
Żeglarz - Pon 18 Cze, 2012 20:58
anulka2 napisał/a: | dojrzewam, |
Dojrzewaj, dojrzewaj. Na wszystko potrzebny jest właściwy czas.
anulka2 - Wto 03 Lip, 2012 20:01
Witam, miałam problemy z netem.
Jestem po lekturze książek, które polecaliście
Cieszę się, że trafiłam na to forum, dało to dużo do myślenia, kop w zad pomaga
Bogatsza w tą wiedzę rosnę w siłę, czytam po raz kolejny fragmenty "Małżeństwa na lodzie", czytam- wpajam sobie powtarzam sobie, że tylko w mojej głowie on jest najważniejszy. Dostrzegłam błąd w podejściu do córki, czeka mnie długofalowy proces oswajania ją z alkoholizmem i wiem, że jeżeli ja będę sie leczyła z współuzależnienia to ona tylko na tym zyska.
Mój alkoholik niby nie pije, ale to już jego problem, ja na to wpływu nie mam.
Stoję na rozstaju dróg -jestem jak ten Feniks nabieram siły by podnieść się z popiołów, silna i świadoma będę decydowała o tym na co mam wpływ, narazie spalam się (jak spłonę powstanę silniejsza).
" Istotne problemy naszego życia nie mogą być rozwiązywane na tym samym poziomie myślenia, na jakim byliśmy, kiedy je tworzyliśmy."A. Einstein
Żeglarz - Wto 03 Lip, 2012 20:27
Proces dojrzewania w toku.
Bolesny to proces, ale twórczy.
Jak to ładnie napisałaś, powstaniesz jak Feniks (oczywiście jego żeńska urocza odmiana ).
Życzę Ci cierpliwości, bo mądrości masz pod dostatkiem
Klara - Wto 03 Lip, 2012 20:41
anulka2 napisał/a: | że jeżeli ja będę sie leczyła z współuzależnienia |
Witaj po przerwie Anulko
Z Twojego pierwszego posta wynika, że byłaś w terapii. Czy ją przerwałaś?
anulka2 - Śro 04 Lip, 2012 05:22
Witam
jestem na terapii, nie widzę powodu nie skorzystać z pomocy U nas terapia polega na spotkaniach indywidualnych z terapeutką i grupowych też prowadzonych przez terapeutkę. Powiem ci, że na indywidualnej moja Ewa pracuje nade mną, ale widzimy się w sumie 2 razy w miesiącu. Grupowa jest co tydzień, jest twórczo obserwować na przykłądzie innych własne emocje, zahamowania, błędy, tylko tam jest mało czasu na przekazywanie wiedzy o alkoholiźmie. Czasami brakuje mi odpowiedzi na różne pytania o mechanizmy tej choroby, której nie rozumiem. Staram się czytać odnajdywać siebie, wyzwolić się od jego choroby.
Brakuje mi typowej grupy wsparcia z tego co rozumiem to al anon to coś innego niż moja grupa, nie zapytałam nigdy czy jest jeszcze jakaś grupa, ale to nie jest duży ośrodek, w sumie na grupie jest nas w porywach do 10 osób i jest jedna taka grupa dla współuzależnionych na cały ośrodek. Dowiem się na pewno.
Miłego dnia życzę
Klara - Śro 04 Lip, 2012 07:16
Hej, Anulko!
Nie dalej niż wczoraj pisałam w innym temacie o tym, jak wyglądała moja terapia, pisała też inna osoba (Pietruszka) i to jest pewne, że to, jak są zorganizowane zajęcia zależy i od terapeuty i od programu jaki sobie skonstruuje ośrodek i od pieniędzy którymi dysponuje.
Niezależnie jednak od tych różnic, jeśli bardzo się chce i zaufa terapeutom, to wynosi się z terapii sporo, a alkoholizmu nie rozumieją nawet sami uzależnieni, więc (tak gdzieś kiedyś wyczytałam) - wysiłek zrozumienia tego uzależnienia przypomina próbę podrapania się tam, gdzie słońce nie dochodzi.
Grupy Al-Anon są grupami wsparcia. Tworzą je osoby z rodzin dotkniętych alkoholizmem. Dzielą się doświadczeniem, siłą i nadzieją. Jeśli bywają na nich terapeuci lub psychologowie, to wyłącznie jako osoby prywatne. Nigdy służbowo. Tu jest spis takich grup w całej Polsce (oraz za granicą): http://www.al-anon.org.pl/spis.html
Jras4 - Śro 04 Lip, 2012 07:20
anulka2 napisał/a: | , kop w zad pomaga | aby nie jeden ..kopać tszeba codziennie
Enika - Śro 04 Lip, 2012 13:57
super masz ta profilową fotkę Jras
Jras4 - Śro 04 Lip, 2012 19:43
co ?
anulka2 - Śro 04 Lip, 2012 20:27
Jras4 napisał/a: | anulka2 napisał/a: | , kop w zad pomaga | aby nie jeden ..kopać tszeba codziennie |
na takie przyjemności to trzeba sobie zasłużyć
|
|