To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Akceptacja

GregoRR - Pią 29 Mar, 2013 22:19
Temat postu: Akceptacja
Witam Wszystkich
-----------------------
Ja Grzesiek alkoholik miałem bardzo duże trudności z zaakceptowaniem swoje choroby alkoholowej,terapia w ogóle na mnie nie zadziałała,żebym zaakceptował swoje uzależnienie dopiero kiedy zacząłem chodzić na MitingiAA i kilka razy zapiłem i narobiłem po pijanemu wiele złych żeczy,dopiero do mnie dotarło że jestem Alkoholikiem,wcześniej myślałemże jestem jak każdy człowiek i mogę pić kontrolowanie,lecz picie kontrolowane w moim przypadku kończyło się na dołku,lub w szpitalu i przy okazji utratą pracy.Nigdy nie mogłem sobie wyobrazić,że mając 30 lat mam przestać pić, myślałem sobie przecież jak to można żyć i nie pić,ale pewna osoba mi zaproponowała terapię otwartą więc poszedłem na nią,ale co pić się dalej chciało,potem następna terapia i znowu zapicia.Dopiero w 2009 roku dołączyłem do wspólnoty AA i tam moje zapicia jednodniowe były 3 po ostatnim zapiciu oparłem się na detoksie w psychiatryku.

Także powoli akceptuje swoją chorobę i dzięki tej akceptacji i mojej wieże w siłę wyższą,oraz dzięki MitingomAA powoli trzezwieje.

szymon - Sob 30 Mar, 2013 00:01

akceptacja bardzo ważna rzecz, na każdej płaszczyźnie życiowej :)

aha, jest tak - akceptacja, przyjmuje do wiadomości :skromny:

GregoRR - Sob 30 Mar, 2013 00:14

szymon napisał/a:
akceptacja bardzo ważna rzecz, na każdej płaszczyźnie życiowej :)

aha, jest tak - akceptacja, przyjmuje do wiadomości :skromny:


Ok.Ty na pewno już dawno zaakceptowałeś swoją chorobę.
Rozpocząłem ten temat ponieważ daję znać tym którzy tego nie zrobili i zaczynają trzezwieć,a to najważniejsze jeżeli chcą trzezwieć_przkonałem się na własnej skórze i sam jeszcze dobrze tego nie ogarnąłem. :tak:

Janioł - Sob 30 Mar, 2013 00:31

Grregorrii napisał/a:
Ok.Ty na pewno już dawno zaakceptowałeś swoją chorobę.
a moim zdaniem ten proces akceptacji trwa we mnie nadal i praktycznie trwać do końca moich dni albo do zapicia , ten proces to ciągły wybór między tym co dobre dla mnie jako alkoholika a co jest już igraniem z chorobą , na począku moich abstynencji i trzeżwienia te wybory były bardzo wyraziste w swoim emocjonalnym wyrazie bo jak dokonałem niewłaściwego np. poszedłem w miejsce gdzie pili albo ja kiedys pijałem to odbijało mi się to głodem i złym samopoczuciem z czasem przyszedł taki moment w życiu że miałem tak poukładane że nie musiałem dokonywać wyborów i można by rzec full akceptacja i fajnie by było by ten stan był trwały na wieki jak alkoholizm ale tak nie jest i na dziś dokonując wyborów równocześnie mierze akceptacje swojej choroby i na szczeście nie jest to już związane z nadmiernymi emocjami tak po prostu .......byle by tylko nie zapomnieć że to nic trwałego
yuraa - Sob 30 Mar, 2013 00:36

Grregorrii napisał/a:
i sam jeszcze dobrze tego nie ogarnąłem.

o o o teraz juz wiem co mi nie pasowało w tym co dotychczas napisaleś.
a wracając do innego tematu
ja na tym forum nie mam zamiaru nikomu pomagać,
ja tu przychodze by pomóc sobie

szymon - Sob 30 Mar, 2013 00:43

oj tam, przeca sie nie wywyzszam 8|

akceptacja jak sie pojawi, to jest i trwa

jak zaakceptowalem, to juz mam

nie mozna (wg mnie) troche akceptowac a troche nie

albo zaczynac akceptowac... :roll: troszke to nie po mojemu jest to taki system zero jedynkowy, jest albo nie ma
nie ma niczego miedzy zerem a jedynka :)

Janioł - Sob 30 Mar, 2013 00:59

Cytat:
troszke to nie po mojemu jest to taki system zero jedynkowy, jest albo nie ma
nie ma niczego miedzy zerem a jedynka
bo troszku tak jest nawet bardzo troszku tylko czasami jest też tak że stoję przed wyborem iść na nią i wten sposób podważyć akceptacje czy akceptując nie iść i tego typu wyborach codziennych piszę czyli dobre wyboy to miernik mojej akceptacji bezsilności wobec alkoholu
GregoRR - Sob 30 Mar, 2013 01:21

Cytat:
moim zdaniem ten proces akceptacji trwa we mnie nadal i praktycznie trwać do końca moich dni albo do zapicia
zgadzam się z tym,tylko nie tak od razu do zapicia,po prostu to jest bardzo dla mnie trudny proces,a czy zapiję to już moim zdaniem nie akceptacja tylko wybór.

Cytat:
ja na tym forum nie mam zamiaru nikomu pomagać,
ja tu przychodze by pomóc sobie
dokładnie też tu po to jestem,ale rozmowa czy pisanie z alkoholikami mi bardzo pomaga,czasami się walnie jakąś bzdurę,ale przecież jestem alkoholikiem i troszkę emocje inaczej działają u alkoholika,nie mówię,ża mam prawo klepać bzdury bo jestem alkoholikiem,ale mam prawo się pomylić jak każdy człowiek.
endriu - Sob 30 Mar, 2013 07:01

ja zaakceptowałem to, że jestem alkoholikiem jeszcze przed pójściem na terapię,
no i mi się superowo trzeźwieje :)

GregoRR - Sob 30 Mar, 2013 11:32

Cytat:
ja zaakceptowałem to, że jestem alkoholikiem jeszcze przed pójściem na terapię,
no i mi się superowo trzeźwieje


endriu Gratuluję,terz bym tak chciał :brawo: ,ale ja daję czas czasowi i nie robię nic pochopnie bo za szybko to dla mnie nie zdrowo,już się raz na tym pośpiechu przejechałem,nie każdemu jest dane tak samo trzezwieć,a nie którym w ogóle to nie jest dane trzezwienie,chociaż prubują :tak:

pterodaktyll - Sob 30 Mar, 2013 12:02

endriu napisał/a:
ja zaakceptowałem to, że jestem alkoholikiem jeszcze przed pójściem na terapię,

Raczej uznałeś że jesteś alkoholikiem, akceptacja tego stanu rzeczy przychodzi o wiele, wiele później.....

szymon - Sob 30 Mar, 2013 12:06

pterodaktyll napisał/a:
endriu napisał/a:
ja zaakceptowałem to, że jestem alkoholikiem jeszcze przed pójściem na terapię,

Raczej uznałeś że jesteś alkoholikiem, akceptacja tego stanu rzeczy przychodzi o wiele, wiele później.....


tak po 4 terapiach i 10 latach nie picia, no i najlepiej 50+ :cwaniak:

Dziubas - Sob 30 Mar, 2013 12:07

szymon napisał/a:
po 4 terapiach i 10 latach nie picia,

nic dodać :mgreen:

szymon - Sob 30 Mar, 2013 12:07

ale wieku juz nie zaznaczyles :p
pterodaktyll - Sob 30 Mar, 2013 12:17

szymon napisał/a:
tak po 4 terapiach i 10 latach nie picia, no i najlepiej 50+ :cwaniak:

że tak grzecznie spytam.....Ty rozumiesz co to znaczy zaakceptować coś? :p

szymon - Sob 30 Mar, 2013 12:25

nie rozumie :glupek:

łaskawie proszę o wykład :dyga:

yuraa - Sob 30 Mar, 2013 12:26

szymon napisał/a:
no i najlepiej 50+

no to jeszcze dwa tygodnie mi zostalo :(

yuraa - Sob 30 Mar, 2013 12:43

no nie bardzo, tylko jedna terapia :bezradny:
no ale za to sumiennie przepracowana

endriu - Sob 30 Mar, 2013 13:11

pterodaktyll napisał/a:
Raczej uznałeś że jesteś alkoholikiem, akceptacja tego stanu rzeczy przychodzi o wiele, wiele później.....


ok, uznałem wtedy, a teraz akceptuję

chociaż dla mnie to to samo

Akceptacja (z łac. acceptatio: dosł. przyjmowanie)- uznanie czegoś, aprobata, potwierdzenie czegoś

Dziubas - Sob 30 Mar, 2013 13:16

endriu napisał/a:
Akceptacja (z łac. acceptatio: dosł. przyjmowanie)- uznanie czegoś, aprobata, potwierdzenie czegoś

Słowo klucz ;)

pterodaktyll - Sob 30 Mar, 2013 13:17

endriu napisał/a:
dla mnie to to samo

Nie to żebym się czepiał ale moim zdaniem uznanie czegoś nie musi od razu być akceptacją tego czegoś.
Uznaję, że jestem alkoholikiem i w związku z tym mam pewne ograniczenia jeśli chodzi o spożywanie alkoholu i całą tą otoczkę, która temu towarzyszy i wszystko jest OK ale dopiero wtedy, kiedy zaakceptuję wszystkie konsekwencje, które za tym idą i w pełni im się podporządkuję, to jest akceptacja choroby.

endriu - Sob 30 Mar, 2013 13:24

no dobra, niech będzie

dla mnie przejście z jednego do drugiego jakoś gładko (żeby nie powiedzieć płynnie) nastąpiło, może przez terapię właśnie...

pterodaktyll - Sob 30 Mar, 2013 13:26

endriu napisał/a:
dla mnie przejście z jednego do drugiego jakoś gładko (żeby nie powiedzieć płynnie) nastąpiło, może przez terapię właśnie...

Mnie też, przecież to nie jest jakaś wyraźna granic oddzielająca te wda etapy :)

GregoRR - Sob 30 Mar, 2013 13:51

pterodaktyll napisał/a:
endriu napisał/a:
dla mnie przejście z jednego do drugiego jakoś gładko (żeby nie powiedzieć płynnie) nastąpiło, może przez terapię właśnie...

Mnie też, przecież to nie jest jakaś wyraźna granic oddzielająca te wda etapy :)


Tak czytam jak piszecie,i sobie tak pomyślałem,że wszyscy macie rację,czy ktoś akceptuje,czy uważa się za alkoholika itd.najważniejsze że nie pije,akceptacja na pewno jest ważna bo jeśli nie zaakceptuję własnej choroby to nie będe się systematycznie leczył,a jak nie będę to wiadomo jakie mogą być skutki i jak wtedy mam przerabiać następne kroki_dla mnie teraz jest najważniejsze żebym nie pił a zaczynam od tego:
1.Przyznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec alkoholu, że przestaliśmy kierować własnym życiem._i trzymam się programu 24 godzin.a kiedy dojdę do tego:
4.Zrobiliśmy gruntowny i odważny obrachunek moralny_to normalnie,aż się boję jak pomyślę,bo mi się wydaje,ża to najtrudniejszy krok.

Dziubas - Sob 30 Mar, 2013 14:19

Grregorrii napisał/a:
wydaje,ża to najtrudniejszy krok.

Na szczęście między pierwszym, a czwartym są jeszcze dwa, które przygotowały mnie do czwartego ;)

staaw - Sob 30 Mar, 2013 15:13

Grregorrii napisał/a:

4.Zrobiliśmy gruntowny i odważny obrachunek moralny_to normalnie,aż się boję jak pomyślę,bo mi się wydaje,ża to najtrudniejszy krok.

Ten krok jest jak wyrwanie zęba, poboli i przestanie.
Według mnie trudniejsze jest ciągłe prowadzenie obrachunku moralnego i przyznawanie się OD RAZU do popełnionych błędów.
Wiele razy się wyłożyłem na kroku dziesiątym...

pterodaktyll - Sob 30 Mar, 2013 16:59

Grregorrii napisał/a:
4.Zrobiliśmy gruntowny i odważny obrachunek moralny_to normalnie,aż się boję jak pomyślę,bo mi się wydaje,ża to najtrudniejszy krok.

staaw napisał/a:
Wiele razy się wyłożyłem na kroku dziesiątym...

Dlatego ja z pierwszego skoczyłem od razu na 12 i w ten sposób ominąłem te wszystkie "pułapki" ;)

staaw - Sob 30 Mar, 2013 17:04

pterodaktyll napisał/a:

Dlatego ja z pierwszego skoczyłem od razu na 12 i w ten sposób ominąłem te wszystkie "pułapki"

......[ autocenzura ]....

(i tak pewnie wkrótce się dowiesz co chciałem napisać)

GregoRR - Sob 30 Mar, 2013 18:19

Cytat:
Dlatego ja z pierwszego skoczyłem od razu na 12 i w ten sposób ominąłem te wszystkie "pułapki"



Nie zły pomysł pterodaktyll tylko czy rozsądny :mysli: ale skoro tobie się udało to dlaczego mi się ma nieudać ;)

pterodaktyll - Sob 30 Mar, 2013 18:31

Grregorrii napisał/a:
skoro tobie się udało to dlaczego mi się ma nieudać ;)

Zapomniałem dodać, że zamiast tego przerabiania kroków, odbyłem terapię pogłębioną, rozmaite warsztaty na tematy około alkoholowe, uczyłem się stosować techniki NLP w trzeźwieniu itd. itd. :mgreen:

Jo-asia - Sob 30 Mar, 2013 18:42

Grregorrii napisał/a:
4.Zrobiliśmy gruntowny i odważny obrachunek moralny_to normalnie,aż się boję jak pomyślę,bo mi się wydaje,ża to najtrudniejszy krok.

do tego...od początku miałam poczucie, że dla mojego zdrowienia...najważniejszy

endriu - Sob 30 Mar, 2013 19:19

ja se skoczyłem z 3 na 12 :D
rybenka1 - Sob 30 Mar, 2013 19:23

endriu napisał/a:
ja se skoczyłem z 3 na 12 :D
jak Ci z tym dobrze ,to oky . :rotfl:
GregoRR - Sob 30 Mar, 2013 19:33

rybenka1 napisał/a:
endriu napisał/a:
ja se skoczyłem z 3 na 12 :D
jak Ci z tym dobrze ,to oky . :rotfl:

Dokładnie,każdy widzi swoje trzezwienie na swój sposób i wie czy ma przerabiać,wszystkie kroki po kolei,czy od tyłu to każdego indywidualna sprawa,Ja chodzę na Mitingi i przerabiam po kolei,ale to nie znaczy,że nie mogę sobie przerabiać w tym czasie np.8 lub 12,nie wiem jak to opisać słowami po prostu chcę trzezwieć i tyle. :tak:

staaw - Sob 30 Mar, 2013 20:14

Grregorrii napisał/a:
po prostu chcę trzezwieć i tyle.

A ja nie chcę wrócić do picia...

GregoRR - Sob 30 Mar, 2013 21:36

Cytat:
A ja nie chcę wrócić do picia...


Ato sobie wracaj staaw, :luzik: A nikt ci tego przecież nie zabrania :lol2: jesteś wolnym człowiekiem(tak myślę bynajmniej,bo ja jestem wolny) nikt cię do niczego nie zmusza :lol2: :lol2:

wolny - Nie 31 Mar, 2013 06:07

Grregorrii,
Grregorrii napisał/a:
jesteś wolnym człowiekiem(tak myślę bynajmniej,bo ja jestem wolny)

A czy to ładnie tak se moim nickiem tu szastać na lewo i prawo ??? Ja tego nie akceptuje,.. zgodnie z tematem i już !!! g45g21

GregoRR - Nie 31 Mar, 2013 12:19

Cytat:
A czy to ładnie tak se moim nickiem tu szastać na lewo i prawo ??? Ja tego nie akceptuje,.. zgodnie z tematem i już !!!


Mi też to się nie podaba szastanie czyimś nickiem_ale nie robię z tego problemu :buahaha: przepraszammmmm :rozpacz:

GregoRR - Wto 09 Kwi, 2013 12:44

Dziś miałem prawie całą noc nie przespaną nie wiem ,czy wszystkim wiadomo że jestem w trakcie sprawy rozwodowej(żona założyła rozwód) i mieliśmy dwie wizyty u mediatora sądowego,Ja chciałem się pogodzić i wybaczyć żonie wszystkie jej wybryki(swoje też znam,lecz nie były one powodem rozwodu),ale się nie udało dojść do porozumienia(miałem silną depresję jakiś okres po odejściu żony,bo odeszła z dnia na dzień bez żadnej rozmowy ze mną)i dziś po właśnie po tej nie przespanej nocy,zaczynam akceptować odejście żony,po prostu dużo rozmyślałem i doszedłem do wniosku,że to może i lepiej że odeszła,że może to i przez nią miałem zapicia,(a prowokowała do tego lepiej niż diabełek) i sądzę że ta akceptacja bardzo dobrze wpłynie na moje trzezwienie,chodz wiem że na pewno będą rózne doły i wspomnienia,ale muszę to po prostu zaakceptować bo i tak nie mam na to żadnego wpływu_po prostu była żona nie ma koniec i kropka.ŁADNIE TERAZ MI SIĘ TO PISZE,A PISZĘ TO CO MYŚLĘ W TEJ CHWILI,ALE JAK BĘDZIE DALEJ NIE MAM POJĘCIA,ale muszę próbować z tym się pogodzić i tyle,bo co innego mi pozostało jak nie pogodzenie się z tym i zaakceptowanie tego.
wolny - Wto 09 Kwi, 2013 13:38

Grregorrii, A mnie ciekawi,.. czego ty tak faktycznie nie możesz lub możesz zaakceptować ?? :mysli: ,..siebie ,sytuacji ,byłej żony , picia , nie picia , rozwodu, rządu , systemu , wiary , ludzi , zdrady , miłości , przywiązania ,....a może samotności ?? no nie wiem ???? :bezradny:
:bezradny:

Tajga - Wto 09 Kwi, 2013 13:53

Grregorrii napisał/a:
zaczynam akceptować odejście żony,po prostu dużo rozmyślałem i doszedłem do wniosku,że to może i lepiej że odeszła,że może to i przez nią miałem zapicia,(a prowokowała do tego lepiej niż diabełek)

Alkoholik najpierw się upije, zeszmaci, i dochodząc do siebie
zaczyna kombinować z jakiego powodu się napił :mysli:
A każdy powód jest dobry, żeby sobie zracjonalizować własną bezsilność.

wolny - Wto 09 Kwi, 2013 14:01

Tajga, Nie byłbym taki pewien że Grigori jest na takim etapie głupoty, cosik mnie sie wydaje ze on narazie jeno bredzi bez sensu po wstrząsie rozwodowym. ale sądzę że niebawem wróci do normalności!!! Widać że twardziel jest !!!! Inny już by chlał jak nic !!! :szok:
Tajga - Wto 09 Kwi, 2013 14:03

wolny napisał/a:
Inny już by chlał jak nic !!! :szok:

No raczej masz rację ;)

GregoRR - Wto 09 Kwi, 2013 15:00

wolny napisał/a:
Tajga, Nie byłbym taki pewien że Grigori jest na takim etapie głupoty, cosik mnie sie wydaje ze on narazie jeno bredzi bez sensu po wstrząsie rozwodowym. ale sądzę że niebawem wróci do normalności!!! Widać że twardziel jest !!!! Inny już by chlał jak nic !!! :szok:


Żona odeszła w lipcu 2012,nie chlam i nie mam zamiaru chlać,choć nie wiadomo co się może zdarzyć każdy z nas o tym bardzo dobrze wie,a mam czasami i głody,doły wszystko na raz,ale nie piję bo wiem czym to by się dla mnie skończyło jak bym pił,właśnie odjechał o de mnie mój można powiedzieć że sponsor(wspiera mnie od 2009roku),porozmawialiśmy na temat dzisiejszej nocy i troszkę mi zmienił tok myślenia,ponieważ po rozmowie z nim myślę,że ta nie przespana noc to był po prostu głud alkoholowy,który powstał przez rozpamiętywanie.

ulena - Wto 09 Kwi, 2013 15:03

Grregorrii napisał/a:
,Ja chodzę na Mitingi i przerabiam po kolei,

a ja wiem, że przerobić to mogę stare majty na nowy fason , a kroki i program , by mi były wsparciem powinnam uczciwie przepracować , powoli, mozolnie, spokojnie, a jeśli będę pzrerabiałam to mimo, że majty będą miały nowy fason to i tak będą to te same stare, znoszone majty. Gregorii polecam Pracować nad nowym życiem, a nie przerabiać stare. Pogody Ducha i Akceptacji

szymon - Wto 09 Kwi, 2013 15:29

Grregorrii napisał/a:
ŁADNIE TERAZ MI SIĘ TO PISZE,A PISZĘ TO CO MYŚLĘ W TEJ CHWILI,ALE JAK BĘDZIE DALEJ NIE MAM POJĘCIA


Ha!!!

napisałeś: "w tej chwili" :mgreen:
właśnie ta chwila, jest najłatwiejsza do zauważenia, ze ona jest właśnie ta
nic poza właśnie chwilą nie istnieje
nie zadręczam się tym, co będzie za zakrętem, bo ani tego nie widać, ani nie wiem co to jest...
po co rozmyślać o czymś co NIE ISTNIEJE
z kolei przeszłość, to ta chwila, którą pamiętasz teraz

jedyna rzecz od której nie możesz uciec, to właśnie ta chwila, w której Ci się fajnie pisało... na którą masz wpływ
zastanów się, czy akurat w tej chwili, obawiasz się czegoś?

a co do oczekiwań... to im większe będziesz miał, tym większe rozczarowania potem
idealnym schematem, byłoby żyć bez oczekiwać, wtedy się niczym nie rozczarujesz
oczekiwania są w stosunku do kogoś, czegoś, jakiegoś zdarzenia, które nastąpi w przyszłości, więc warto zastanowić się nad "tą" chwilą, czy akurat czegoś nie oczekujesz w tej chwili ....

GregoRR - Wto 09 Kwi, 2013 15:39

ulena napisał/a:
Grregorrii napisał/a:
,Ja chodzę na Mitingi i przerabiam po kolei,

a ja wiem, że przerobić to mogę stare majty na nowy fason , a kroki i program , by mi były wsparciem powinnam uczciwie przepracować , powoli, mozolnie, spokojnie, a jeśli będę pzrerabiałam to mimo, że majty będą miały nowy fason to i tak będą to te same stare, znoszone majty. Gregorii polecam Pracować nad nowym życiem, a nie przerabiać stare. Pogody Ducha i Akceptacji


Zgadzam się z pracowaniem nad nowym życiem i takie mam plany,ale mitingi mi pomagają,a kroki mogę sobie przerabiać na swój indywidualny sposób,najważniejsze żebym je zrozumiał,po koleji przerabiam kroki na mitingach,to nie znaczy,że w życiu codziennym też tak jest,bo nawet raczej jest to nie możliwe,codziennie wstaje rano i sobie mówię dziś nie piję i to jest najważniejsze,a 12 kroków znam ludzi którzy je przerabiają latami i co pół roku zapijają, i co z tego że je przerabiają jak się ich się nie trzymają i nie rozumieją,sam nie jestem pewien siebie ale trzymając się kroków jestem trzezwy,a bliscy mi ludzie są ze mnie zadowoleni(oprócz żony,bo jej się podoba inne życie,ale to jej wybór),a ja jestem zadowolony że oni są zadowoleni,to chyba oznacza że jestem zadowolony sam z siebie.

ulena - Wto 09 Kwi, 2013 15:44

Grregorrii napisał/a:
mitingi mi pomagają,

Gregorii i jest to bardzo mądre podjeście, bo Praca nad krokami w pojedynkę mija się w ogóle z celem, ja tak próbowalam aż stwierdziłam , że czegos nie rozumiem i nie umiem , chodzę na mityngi AA i jest zdecydowanie łatwiej . Mam nadzieję, że nie zrezygnujesz i powiem Ci mi pomaga stwierdznie- Praca , a nie przerabianie.

GregoRR - Wto 09 Kwi, 2013 15:47

szymon napisał/a:
Grregorrii napisał/a:
ŁADNIE TERAZ MI SIĘ TO PISZE,A PISZĘ TO CO MYŚLĘ W TEJ CHWILI,ALE JAK BĘDZIE DALEJ NIE MAM POJĘCIA


Ha!!!

napisałeś: "w tej chwili" :mgreen:
właśnie ta chwila, jest najłatwiejsza do zauważenia, ze ona jest właśnie ta
nic poza właśnie chwilą nie istnieje
nie zadręczam się tym, co będzie za zakrętem, bo ani tego nie widać, ani nie wiem co to jest...
po co rozmyślać o czymś co NIE ISTNIEJE
z kolei przeszłość, to ta chwila, którą pamiętasz teraz

jedyna rzecz od której nie możesz uciec, to właśnie ta chwila, w której Ci się fajnie pisało... na którą masz wpływ
zastanów się, czy akurat w tej chwili, obawiasz się czegoś?

a co do oczekiwań... to im większe będziesz miał, tym większe rozczarowania potem
idealnym schematem, byłoby żyć bez oczekiwać, wtedy się niczym nie rozczarujesz
oczekiwania są w stosunku do kogoś, czegoś, jakiegoś zdarzenia, które nastąpi w przyszłości, więc warto zastanowić się nad "tą" chwilą, czy akurat czegoś nie oczekujesz w tej chwili ....


Czas przynosi radę. Należy oczekiwać jej cierpliwie. Bywa, że trzeba zawierzyć chwili.
— Friedrich Schiller

GregoRR - Wto 09 Kwi, 2013 15:50

ulena napisał/a:
Praca , a nie przerabianie.


Tak to jest jak najbardziej prawidłowe i prawdziwe stwierdzenie,a zrezygnować na pewno nie zrezygnuję,chyba że mnie jakaś sytuacja losowa do tego zmusi.

GregoRR - Wto 09 Kwi, 2013 15:58

wolny napisał/a:
Grregorrii, A mnie ciekawi,.. czego ty tak faktycznie nie możesz lub możesz zaakceptować ?? :mysli: ,..siebie ,sytuacji ,byłej żony , picia , nie picia , rozwodu, rządu , systemu , wiary , ludzi , zdrady , miłości , przywiązania ,....a może samotności ?? no nie wiem ???? :bezradny:
:bezradny:


Najtrudniej sobie radzę z samotnością,nie z taką,że jestem sam na tym świecie,tylko z samotnością po odejściu żony,nie będę się rozpisywał na ten temat,bo to logiczne,że mężczyzni potrzebują wsparcia od kobiety i odwrotnie.

szymon - Wto 09 Kwi, 2013 16:47

Grregorrii napisał/a:
Najtrudniej sobie radzę z samotnością,nie z taką,że jestem sam na tym świecie,tylko z samotnością po odejściu żony


mi dużo dała właśnie ta chwila
bo do czego tęsknisz? ano do tego, co było i powiedzmy sobie wprost: już nie wróci
dlaczego tak?
bo jak odpowiesz sobie szczerze na to pytanie, to będziesz znał odpowiedź
choćby nawet wywróciło się wszystko do góry nogami, będziesz mile zaskoczony... i takie tam
jeżeli kochałeś/kochasz żonę, to czy nie byłbyś teraz szczęśliwy, gdyby ona była też szczęśliwa? nawet z innym ananaskiem?

trudna to sprawa jest, bo dochodziłem bardzo długo, do pewnych przekonań, pewnego stanu
trudno jest ot tak, na pstryknięcie palcem przestać tęsknić, wspominać, wzdychać i płakać
podpowiem Ci jak ja to zrobiłem (a też tęskniłem ;) )
wyszedłem z założenia, że miłość jest zaprzeczeniem egoizmu, czyli swoich dążeń do posiadania na własność jej lub kogoś
jak mogę wymagać od kogoś, by pozostał przy mnie
jak dawać - a nie jak brać
tak więc, miłość oznacza w niektórych przypadkach rozstanie w przyjezdnych okolicznościach, bo jesteś przekonany, że będzie jej lepiej z kimś innym
jestem pewien, że zrobiłbyś wszystko, by była szczęśliwa
właśnie świadomość jej szczęścia, pozwoliła mi przestać być samotnym kiedyś tam ;)

acha... największą głupotą będzie szukanie na siłę jakiejś pocieszycielki...
poczekaj, wyprostuj się, nabierz pewności, zadbaj o siebie, pomaluj sobie w pokoju itd ...
i po jakimś czasie przegryź szyję zdrowej antylopce ze środka stada, a nie jakiejś osłabionej na końcu ;)
a nie: łoooo, łeeee, jaki ja to samotny i biedy jestem, tak mi brakuje... du** jasiu maryna
powodzenia :okok:

Borus - Wto 09 Kwi, 2013 16:48

Grregorrii napisał/a:
to logiczne,że mężczyzni potrzebują wsparcia od kobiety i odwrotnie.


Już to kiedyś pisałem, ale powtórzę:

"Mężczyzna bez kobiety jest, jak pies bez pcheł -
- niby da się żyć, ale nudno...

Kobieta bez mężczyzny jest, jak pchła bez psa -
- wyżyć trudno i gryźć nie ma kogo... "

:mgreen:

Borus - Wto 09 Kwi, 2013 16:53

szymon napisał/a:
miłość oznacza w niektórych przypadkach rozstanie w przyjezdnych okolicznościach, bo jesteś przekonany, że będzie jej lepiej z kimś innym


Jeśli coś kochasz - puść to wolno...

Jeżeli wróci - jest Twoje,
Jak nie wróci - nigdy Twoje nie było... :)

GregoRR - Wto 09 Kwi, 2013 17:51

Cytat:
mi dużo dała właśnie ta chwila
bo do czego tęsknisz? ano do tego, co było i powiedzmy sobie wprost: już nie wróci
dlaczego tak?
bo jak odpowiesz sobie szczerze na to pytanie, to będziesz znał odpowiedź
choćby nawet wywróciło się wszystko do góry nogami, będziesz mile zaskoczony... i takie tam
jeżeli kochałeś/kochasz żonę, to czy nie byłbyś teraz szczęśliwy, gdyby ona była też szczęśliwa? nawet z innym ananaskiem?

trudna to sprawa jest, bo dochodziłem bardzo długo, do pewnych przekonań, pewnego stanu
trudno jest ot tak, na pstryknięcie palcem przestać tęsknić, wspominać, wzdychać i płakać
podpowiem Ci jak ja to zrobiłem (a też tęskniłem )
wyszedłem z założenia, że miłość jest zaprzeczeniem egoizmu, czyli swoich dążeń do posiadania na własność jej lub kogoś
jak mogę wymagać od kogoś, by pozostał przy mnie
jak dawać - a nie jak brać
tak więc, miłość oznacza w niektórych przypadkach rozstanie w przyjezdnych okolicznościach, bo jesteś przekonany, że będzie jej lepiej z kimś innym
jestem pewien, że zrobiłbyś wszystko, by była szczęśliwa
właśnie świadomość jej szczęścia, pozwoliła mi przestać być samotnym kiedyś tam

acha... największą głupotą będzie szukanie na siłę jakiejś pocieszycielki...
poczekaj, wyprostuj się, nabierz pewności, zadbaj o siebie, pomaluj sobie w pokoju itd ...
i po jakimś czasie przegryź szyję zdrowej antylopce ze środka stada, a nie jakiejś osłabionej na końcu
a nie: łoooo, łeeee, jaki ja to samotny i biedy jestem, tak mi brakuje... du** jasiu maryna
powodzenia

Pięknie napisane i daje dużo do myślenia,w zasadzie wszystko mi wyjaśnia :okok:

szymon napisał/a:
Jeśli coś kochasz - puść to wolno...

Jeżeli wróci - jest Twoje,
Jak nie wróci - nigdy Twoje nie było...


Krótko,ale także bardzo mądrze i na pewno te słowa utkwią mi w pamięci. :tak:

GregoRR - Wto 09 Kwi, 2013 17:54

Borus napisał/a:
Grregorrii napisał/a:
to logiczne,że mężczyzni potrzebują wsparcia od kobiety i odwrotnie.


Już to kiedyś pisałem, ale powtórzę:

"Mężczyzna bez kobiety jest, jak pies bez pcheł -
- niby da się żyć, ale nudno...

Kobieta bez mężczyzny jest, jak pchła bez psa -
- wyżyć trudno i gryźć nie ma kogo... "

:mgreen:


Kobiety bez towarzystwa mężczyzn więdną, a mężczyźni bez kobiet głupieją. :szok: :lol2:

GregoRR - Wto 09 Kwi, 2013 17:58

szymon napisał/a:
a jak nie wyjdzie ani to, ani tamto, to do klasztoru pietruszke uprawiać ;)


Haha_Bo do seminarium już za puzno,by zostać Księdzem :bezradny:

emigrantka - Wto 09 Kwi, 2013 20:24

Ja ciągle nie akceptuję faktu ze jestem uzależniona,,,choć umiem rozpoznawać głody , jakos radzę soboe ,raz nie poradziłam i choroba dała kolejnego kopniaka ,przypomniała o sobie BARDZO dokładnie ja ciągle targuję się z nią ,,,,ja nie akceptuję ja uznaję że jestem chora i to mój problem
szymon - Wto 09 Kwi, 2013 21:36

emigrantka napisał/a:
nie akceptuję faktu ze jestem uzależniona


a to choroba przecież (ciała i mózgu a jak masz dusze to i dodatkowo tez tego)

emigrantka napisał/a:
ja uznaję że jestem chora


przecież to są synonimy, a jak są, to oznacza sprzeczność w Twojej wypowiedzi

GregoRR - Wto 09 Kwi, 2013 22:21

Cytat:
a to choroba przecież (ciała i mózgu a jak masz dusze to i dodatkowo tez tego)

Ja jestem zdania,że na początek ratujemy duszę i mózg,wtedy właśnie przychodzi akceptacja,a gdy ona przyjdzie,a idzie bardzo powoli wtedy zaczynamy zdrowieć i leczyć się dalej.

A skoro uznajesz,że jesteś chora to czegoś nie rozumiem,jeżeli ja uznaję że mam grypę to ją akceptuje i ją leczę,Jeśli uznałem że jestem chory na chorobę alkoholową to ją akceptuje i ją leczę,tym bardziej jak znam pierwsze objawy tej choroby to od razu sięgam po lekarstwo czyli:Miting AA,Terapeuta,Sponsor itd. choć jak każdemu z nas wiadomo nie zawsze zdąży się sięgnąć po te lekarstwo,ale Ja pamiętam że ono jest.

emigrantka - Śro 10 Kwi, 2013 20:21

szymon napisał/a:
przecież to są synonimy, a jak są, to oznacza sprzeczność w Twojej wypowiedzi
owszem zauważam i ja te sprzeczności bo pokrętna to choroba ,i nieraz jeszcze zaskoczy mnie ,,,wiem doskonale że alkohol to dla mnie kolejne dno ,kolejne upokorzenia ,i co mój pijany mózg nagle podsuwa mi myśl ( dziś po pracy napiję sie ) i jakoś lżęj na duszy o ironio !! ale na szczęśćie cza upływa a moja czaszka myśli inaczej ,,,trzeźwiej ,,i oby zawsze wygrywało stwierdzenie ,że pijąc przekreslam wszystko a siebie oddaje w posiadanie alkoholowi ,,,
pterodaktyll - Śro 10 Kwi, 2013 20:22

Wyemigrowałaś na wyspę? :mysli:
emigrantka - Śro 10 Kwi, 2013 20:24

pterodaktyll napisał/a:
Wyemigrowałaś na wyspę? :mysli:

tak Pterciu jestem na niemieckiej wyspie ,pracuje
sprzedaje w piekarni ,,ciasta bułki itepe kawusie
zapraszam tu na wakacje

pterodaktyll - Śro 10 Kwi, 2013 20:52

emigrantka napisał/a:
tak Pterciu jestem na niemieckiej wyspie

Duże zmiany zaszły w Twoim życiu :mysli:

GregoRR - Śro 10 Kwi, 2013 22:16

emigrantka napisał/a:
szymon napisał/a:
przecież to są synonimy, a jak są, to oznacza sprzeczność w Twojej wypowiedzi
owszem zauważam i ja te sprzeczności bo pokrętna to choroba ,i nieraz jeszcze zaskoczy mnie ,,,wiem doskonale że alkohol to dla mnie kolejne dno ,kolejne upokorzenia ,i co mój pijany mózg nagle podsuwa mi myśl ( dziś po pracy napiję sie ) i jakoś lżęj na duszy o ironio !! ale na szczęśćie cza upływa a moja czaszka myśli inaczej ,,,trzeźwiej ,,i oby zawsze wygrywało stwierdzenie ,że pijąc przekreslam wszystko a siebie oddaje w posiadanie alkoholowi ,,,


Stosuj program 24 godzin_pomaga,i nie myśl że tylko ty masz takie problemy,bo Ja i większość z nas ma takie same tak jak napisałaś to choroba umysłu,a umysł człowieka jest nie przewidywalny,w tej chwili myślę pozytywnie,czyli już nigdy się nie napiję,a za godzinę mogę myśleć inaczej_pozytywne nastawienie i myślenie,przyciąga pozytywne efekty-to tylko moje zdanie i Ja staram się tak myśleć.
MitingiAA są na całym świecie,i tam gdzie ty przebywasz na pewno też są,tylko wystarczy poszukać,masz internet to na pewno znajdziesz.

emigrantka - Czw 11 Kwi, 2013 13:31

pterodaktyll napisał/a:
Duże zmiany zaszły w Twoim życiu :mysli:


Ptero u mnie ciagle cos sie zmienia ,, w poprzednim roku ,,wyjezdzalam tez sporo ,owszem zmiany spore ,wszystko kreci sie wokół pracy , tu jest w Polsce nie ma ...

GregoRR - Czw 11 Kwi, 2013 16:01

emigrantka napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
Duże zmiany zaszły w Twoim życiu :mysli:


Ptero u mnie ciagle cos sie zmienia ,, w poprzednim roku ,,wyjezdzalam tez sporo ,owszem zmiany spore ,wszystko kreci sie wokół pracy , tu jest w Polsce nie ma ...


Bo nie żyję ani w przeszłości, ani w przyszłości. Dla mnie istnieje tylko dzisiaj i nie obchodzi mnie nic więcej. Jeśli kiedyś uda ci się trwać w teraźniejszości, staniesz się szczęśliwym człowiekiem.

emigrantka - Czw 11 Kwi, 2013 18:23

Grregorrii napisał/a:
Jeśli kiedyś uda ci się trwać w teraźniejszości, staniesz się szczęśliwym człowiekiem.
JESLI uda to idealnie ale mnie rowniez drecza wspomnienia przeszlosci one tez muszą byc bo inaczej zapomne co robilam gdy piłam ,nie nalezy jednak przeginac w ktorakolwiek strone ,,
GregoRR - Czw 11 Kwi, 2013 19:02

emigrantka napisał/a:
Grregorrii napisał/a:
Jeśli kiedyś uda ci się trwać w teraźniejszości, staniesz się szczęśliwym człowiekiem.
JESLI uda to idealnie ale mnie rowniez drecza wspomnienia przeszlosci one tez muszą byc bo inaczej zapomne co robilam gdy piłam ,nie nalezy jednak przeginac w ktorakolwiek strone ,,


Powinniśmy przestać rozmyślać o przeszłości i zacząć cieszyć się teraźniejszością.

sroczka - Czw 11 Kwi, 2013 19:36

Pięknie piszecie zazdroszczę wam siły odwagi i tego,że umiecie tak wspaniale weryfikować własny stan umysłu, ja nie potrafie, życie mi sie popieprzyło etc etc i tak zostało wielkie nic czarna dziura zero rozumienia własnego |JA
piotr7 - Czw 11 Kwi, 2013 19:40

Sroczka spokojnie ,małymi kroczkami. Nam również nie było na początku wesoło.
emigrantka - Czw 11 Kwi, 2013 19:55

sroczka, nie wiem ale ja mam takie same trudnosci nad zapanowaniem nad odruchami mojej chorej duszy
wiem jedno
WSZYSTKO PRZEMIJA NAWET NAJDŁUŻSZA ŻMIJA

sroczka - Czw 11 Kwi, 2013 19:56

Mi wogóle nie jest akceptacja zeroooooooo wlasnej osoby nie wspominając o kobiecości, nie mam siły wsparcia ani chęci aby zyc i walczyc,, a mówilam sobie no more drama in my life i co nic .............................. :zmeczony:
sroczka - Czw 11 Kwi, 2013 20:02

Skąd wogóle bierzecie takie pozytywy....\
Ja nie umiem cieszyć sie niczym nie mam zapału żeby wstać z łózka
Chora dusza chory umysł na którego nie ma lekarstwa, i co ważne jestem w tym sama nikt nie rozumie mojego problemu bo dla niepijącego to proste nie pij

emigrantka - Czw 11 Kwi, 2013 20:06

sroczka, brak poczucia własnej wartosci ,ja tez mam to samo
często czuję się odpowiedzialna za zło tego świata ,a przeciez jestem tylko malym ogniwiem..
wydaje mi sie Sroczka że potrzebujesz jakiejś pomocy możę..... ???

sroczka - Czw 11 Kwi, 2013 20:09

Pomocy tak wiem o tym ale tu gdzie mieszkam to alkoholik to margines smiec nikt nie rozumie ze potrzebuje wparcia i rozmowy akceptacji i zrozumienia
Jestem kobieta na którą sie spojrzy to nikt by nie powiedział że ma jakis problem \ z alkoholem, a ja mam i to duzy walcze walcze i walczę i czasmi bitwy przegrywam a jak przegram wojne czyli własne zycie.......................

emigrantka - Czw 11 Kwi, 2013 20:17

SROCZKA nie walcz uznaj bezsilnosc ,,to pierwszy najważniejszy z 12 kroków
emigrantka - Czw 11 Kwi, 2013 20:24

sroczka napisał/a:
Pomocy tak wiem o tym ale tu gdzie mieszkam to alkoholik to margines smiec nikt nie rozumie
nie ma co sie użalać
piłaś bo chciałas pic ,piłaś az sie uzaleznilas nie szukaj winy u innych skup sie na sobie
jestes w terapii ?? jak dług nie pijesz ?/ czy pijesz >???

sroczka - Czw 11 Kwi, 2013 20:30

Chciałabym powiedzieć, że kontroluję bo tak jest ale jestem alkoholiczka i tyle, tylko,że z nie mam nikogo, kto mógłby mnie w chwilach zwątpienia wysłuchać np zadzwonic i powiedzieć, że jestem w sklepie i widzę wszedzie alkohol alkohol alkohol etc etc, potrzebuję poczucia,że ktos mnie wspiera,że wierzy we mnie, że jestem komuś potrzebna
sroczka - Czw 11 Kwi, 2013 20:32

Chodziłam w Warszawie ale teraz mieszkam na tym zadupiu i walczę sama, jest trudno , a jak TY dajesz sobie radę powiedz\/////////////
pannamigotka - Czw 11 Kwi, 2013 20:33

sroczka napisał/a:
nie mam nikogo, kto mógłby mnie w chwilach zwątpienia wysłuchać

od tego jest AA

pterodaktyll - Czw 11 Kwi, 2013 20:34

sroczka napisał/a:
potrzebuję poczucia,że ktos mnie wspiera,że wierzy we mnie

a Ty wierzysz w siebie?
sroczka napisał/a:
jestem komuś potrzebna

Sobie jesteś potrzebna i zapewniam Cię, że to jest najważniejsze, "reszta świata" jakoby nieco mniej.....

emigrantka - Czw 11 Kwi, 2013 20:36

sroczka napisał/a:
a jak TY dajesz sobie radę powiedz\////////
łatwo nie jest ,ale wiem jedno trzeba chcieć niepić,
wszedzie widzisz alkohol ? masz nawrot ,

sroczka - Czw 11 Kwi, 2013 20:39

Sobie potrzebna po co????????????????
Lepiej (***) sie najeść popić i goodbay, i nie wierzę w siebie nigdy nie wierzyłam,pomimo iz jako niechciane dziecko walczyłam z sama sobą.... pomimo studiów pracy urody charakteru stałam sie nikim ten mały wzór chemiczny spowodowała że stałam sie pierwotniakiem


Edit -
Usunęłam nazwę leku :gdera:

emigrantka - Czw 11 Kwi, 2013 20:41

sroczka, teraz tak mówisz ,ale daj czas czasowi i wszystko przyjmie inny obraz
i dowiesz się ,że da się żyć bez wzoru chmicznego jak to '' ładnie'' nzwałaś

pterodaktyll - Czw 11 Kwi, 2013 20:44

Sroka!!! Odbierz PW!!!
GregoRR - Czw 11 Kwi, 2013 20:52

A czy uważacie,że ja jestem dumny z tego że jestem alkoholikiem,przecież nie mogę imprezować z kolesiami/koleżankami,nie nie jestem z tego dumny,Jestem dumny z tego że nie budzę się na kacu i jestem trzezwy,nigdy nie umiałem załatwić żadnego interesu w urzędzie lub gdzie kolwieg po trzezwemu,a teraz to potrafię i to z większym skutkiem,bo nie dam sobą pomiatać i zgadzać się na chore decyzje tak jak to robiłem po pijanemu. :tak:
sroczka - Czw 11 Kwi, 2013 21:01

To moje gratulacje
Dumna jestem z Ciebie, że umiesz powiedzieć stanowczo |Ja potrafię i że umiesz powiedzieć słowa na trzeżwi brawo, ja nie umiem musze samoocenę podrasować i to poważnie, ale jak kochanka kolejnego sobie znależc hmmm niebardzo chyba, i ciagle ten alko alko alko w sklepie reklamach pracy .... jakie to jest trudne

emigrantka - Czw 11 Kwi, 2013 21:10

sroczka, no dzieki nie mysl ze jestem taka mocna po rocznym leczeniu ,abstnencji
zapiłam
przeszłam ciężką depresje ,jednak wróciłam na tory trzeźwości i nie płacze już nad rozlanym mlekiem ,,,
Tobie też tego życzę

rufio - Czw 11 Kwi, 2013 21:26

Czujesz się zagubiona ?
Chcesz być znaleziona ?
Stań przy oknie
Popatrz jak drzewo moknie
W oddali słońce płonie
Zaciśnij w pięści dłonie
Za oknem zawsze coś się dzieje
Jeden płacze , drugi się śmieje.

GregoRR - Czw 11 Kwi, 2013 21:36

sroczka napisał/a:
To moje gratulacje
Dumna jestem z Ciebie, że umiesz powiedzieć stanowczo |Ja potrafię i że umiesz powiedzieć słowa na trzeżwi brawo, ja nie umiem musze samoocenę podrasować i to poważnie, ale jak kochanka kolejnego sobie znależc hmmm niebardzo chyba, i ciagle ten alko alko alko w sklepie reklamach pracy .... jakie to jest trudne


Nie zgadzam się z całym tym cytatem,by najmniej dla mnie,Ja Grzegorz alkoholik mam też trudne trzezwienie,ale jest prawdą że musisz mieć drugą osobę do trzezwienia,może być to Sponsor lub kto kolwieg inny_taka osoba aby cię zrozumiała.

Anonymous - Czw 11 Kwi, 2013 22:10

Ojoj widzę tu nagły przypadek. Może najpierw przestań chlać a potem terapia. Tutaj każdy jest/był "skończonym zerem" w swojej głowie a większość nie pije, no prawie każdy. Od wyimaginowanego skończonozerowania jest terapia. A alkohol niech sobie jest, jeśli Twoje uzależnienie jest już tak fatalne, że męczy Cię zespół abst. to albo HALT albo detox jak nie dajesz rady. Podreperują w szpitalu.

A może chcesz się policytować kto ma gorzej w trzeźwieniu, życiu, kto więcej przepił?

GregoRR - Czw 11 Kwi, 2013 22:29

PSG-1 napisał/a:
Ojoj widzę tu nagły przypadek. Może najpierw przestań chlać a potem terapia. Tutaj każdy jest/był "skończonym zerem" w swojej głowie a większość nie pije, no prawie każdy. Od wyimaginowanego skończonozerowania jest terapia. A alkohol niech sobie jest, jeśli Twoje uzależnienie jest już tak fatalne, że męczy Cię zespół abst. to albo HALT albo detox jak nie dajesz rady. Podreperują w szpitalu.

A może chcesz się policytować kto ma gorzej w trzeźwieniu, życiu, kto więcej przepił?


Przede wszystkim nie dla każdego z nas jest być trzezwym całe życie,jeśli chodzisz na MitingiAA to powinieneś o tym wiedzieć,po drugie mam znajomych kturzy mają abstynencji po ponad 20 lat bez żadnych terapii,po trzecie dla mnie terapia to tylko z teoria_na mnie zadziałałał detox a puzniej tylko MitingiAA i grupy wsparcia,(piszę tylko o sobie) terapia żadna na mnie nie zadziałała tylko przyjaciele abstynenci.NP. Mam znajomego który ma tyle wiedzy jak mało który terapeuta jest w spulnocie AA od 18 lat,a co jakiś czas zapija i prawi wszystkie morały z terapii na pamięć,więc o czym my tu piszemy_chcesz to pijesz,nie to nie_to moje zdanie.

Anonymous - Czw 11 Kwi, 2013 22:41

Grregorrii nie adresowałem tego do Ciebie, wiem że to Twój temat :kwiatek: i powinienem zacytować wypowiedź sroczki. Moje niedociągnięcie :roll:
GregoRR - Czw 11 Kwi, 2013 22:44

PSG-1 napisał/a:
Grregorrii nie adresowałem tego do Ciebie, wiem że to Twój temat :kwiatek: i powinienem zacytować wypowiedź sroczki. Moje niedociągnięcie :roll:


No problema :)

gaga inna - Pią 12 Kwi, 2013 14:37

sroczka napisał/a:
Mi wogóle nie jest akceptacja zeroooooooo wlasnej osoby nie wspominając o kobiecości, nie mam siły wsparcia ani chęci aby zyc i walczyc,, a mówilam sobie no more drama in my life i co nic .............................. :zmeczony:
Ja nie pije od 2 miesięcy i czuje się podobnie do ciebie albo jeszcze gorzej , bo zapiłam po 3 letniej abstynencji ,a wszystko zaczynało się układac i bach............ popłynełam. Teraz mam wstręt do siebie ,że się napiłam! Pozdrawiam i głowa do góry-jutro musi byc lepiej!! :okok:
GregoRR - Śro 17 Kwi, 2013 19:53

Dziś właśnie pochowałem swojego ciotecznego brata który nie był dla mnie tylko bratem ale i przyjacielem wtedy kiedy piłem i wtedy kiedy przestałem pić,miał 34 lata,wiedział że jest alkoholikiem,lecz nigdy nie zaakceptował tej choroby,przestawał pić,nie pił nie raz po kilka misięcy_ale nigdy nie zaakceptował tego,że jest alkoholikiem puzniej mu się wydawało,że on pije jak każdy i chyba już nie jest alkoholikiem,lecz się pomylił bo właśnie nagle i niespodziewanie zabił go alkohol,tak się moim zdaniem może skończyć brak akceptacji.
cool - Śro 17 Kwi, 2013 19:58

Jestem napisał/a:
właśnie nagle i niespodziewanie zabił go alkohol,tak się moim zdaniem może skończyć brak akceptacji.


dokładnie , akceptacja uzależnienia pomaga , i uświadamia mi że nie umiem kontrolować picia :) teraz jest lżej , choć i chwile słabości się pojawiają ,a świadomość że jestem alkoholikiem sprowadza mnie na ziemie :)

GregoRR - Śro 17 Kwi, 2013 20:18

nawrocik napisał/a:
Jestem napisał/a:
właśnie nagle i niespodziewanie zabił go alkohol,tak się moim zdaniem może skończyć brak akceptacji.


dokładnie , akceptacja uzależnienia pomaga , i uświadamia mi że nie umiem kontrolować picia :) teraz jest lżej , choć i chwile słabości się pojawiają ,a świadomość że jestem alkoholikiem sprowadza mnie na ziemie :)


Dokładnie tak jest,ja mam czasami mnustwo dołów i słabości tym bardziej teraz bo mam sporo problemów małżeńskich,i ta świadomość mnie bardzo sprowadza na ziemię,bo gdyby nie ona to pewnie sam bym już nie żył,siedział za kratkami lub coś innego by się wydarzyło,ale na pewno nic dobrego.

cool - Śro 17 Kwi, 2013 20:25

Jestem napisał/a:
Dokładnie tak jest,ja mam czasami mnustwo dołów i słabości tym bardziej teraz bo mam sporo problemów małżeńskich,i ta świadomość mnie bardzo sprowadza na ziemię,


ale zawsze po dołach jest i dobrze :) też jesteś z warami i mazur

grzesiek - Czw 18 Kwi, 2013 10:33

nawrocik,Jestem Panowie pamiętam wczasy w waszych stronach,
WDW wAPLEWO - MARÓZ . Świetny ośrodek,jezioro,ryby i grzyby.Super.

GregoRR - Czw 18 Kwi, 2013 21:56

nawrocik napisał/a:
Jestem napisał/a:
Dokładnie tak jest,ja mam czasami mnustwo dołów i słabości tym bardziej teraz bo mam sporo problemów małżeńskich,i ta świadomość mnie bardzo sprowadza na ziemię,


ale zawsze po dołach jest i dobrze :) też jesteś z warami i mazur


Jestem z Warmi i Mazur,i dokładnie po dołach i upadakach,człowiek nabiera więcej rozumu :tak:

Wszystka wiedza pochodzi z doświadczenia. Doświadczenie jest produktem rozumu,którego nie którym brakuje,bo nic w życiu nie doświadczyli_Ludzie uczą się w 25 procentach od życia, w 25 procentach słuchając samych siebie, w 25 procentach od przyjaciół, a w 25 procentach uczy ich czas,a błędów nie popełnia ten, kto nic nie robi_popełnić błąd to jeszcze nie tragedia_tragedią jest upieranie się przy tym błędzie :okok:

GregoRR - Nie 21 Kwi, 2013 11:45

Nie wiem co dziś,opętało moją prawie ex żonkę,śle mi sms-y z wyzwiskami,i wypomina nie stworzone rzeczy_czyli nie prawdziwe,nie wiem po co to robi,chyba po to żeby mnie zdołować,albo żebym wpadł w szał i jej odpisał konkretnie a ona to użyje w sądzie przeciwko mnie,piszę to w tym temacie bo nie chcę zawalać forum i zaczynać nowego,a może przyczyną jest że jej rodzice widzieli mnie dziś z dziećmi w kościele i wzbudziło to w niej zazdrość bo ona nie chodzi do kościoła,sam już nie wiem,ale ona mnie już w tej chwili rozwaliła,tylko czekam aż mi przejdzie,piszę to dlatego bo muszę to wywalić z siebie. :[
smokooka - Nie 21 Kwi, 2013 13:15

Nie przejmuj się tym, nie bierz do siebie, to manipulacja więc nie daj się :kciuki: to jej chora głowa nie Twoja to sam rozumiesz, jej problem
GregoRR - Nie 21 Kwi, 2013 18:32

smokooka napisał/a:
Nie przejmuj się tym, nie bierz do siebie, to manipulacja więc nie daj się :kciuki: to jej chora głowa nie Twoja to sam rozumiesz, jej problem


Rozumiem,ale to nie jest takie proste,lecz już mi przeszło :okok:
Kiedy kobietę trzyma przy życiu czyjaś miłość, i nagle ta miłość zostaje jej odebrana lub ją sobie sama odebrała, żeby nie umrzeć, musi zamienić to uczucie na inne, równie silne-nienawiść,lecz nienawidzić kogoś to dowód, że się jest go wartym, że nie ma istotnej różnicy między nim a sobą.

GregoRR - Wto 07 Maj, 2013 14:41

Normalnie znowu złapałem takiego doła,że szok,zbliża się moja sprawa rozwodowa i nie mogę jakoś zaakceptować tego naszego rozwodu,po prostu w głowie mi się to nie może zmieścić że do tyego doszło,przecież nie piłem jak odeszła i założyła rozwód,nie było żadnych awantur,nie mogę po prostu w chwili obecnej tego zaakceptować dlaczego tak się stało,potrafiłem innym pomagać w takich sytuacjach a sam sobie nie potrafię pomóc,może to chwilowe nie wiem sam,bo nie raz już myślałem że to zaakceptowałem,ale to ciągle powraca i nie mogę normalnie przez to funkcjonować,normalnie mam kołowrotek w głowie_karuzela myśli i emocji i boję się że nie dam rady nad nimi zapanować. :boisie:
smokooka - Wto 07 Maj, 2013 14:45

Grzesiu, przytulę Cię mocno :pocieszacz: daj upust emocjom, łatwiej będzie Ci nad nimi w końcu zapanować, bo rozsadzą Cię od środka. Rycz, rąb drzewo, biegaj, krzycz do utraty tchu, rozmawiaj. :pocieszacz:
GregoRR - Wto 07 Maj, 2013 14:58

smokooka napisał/a:
Grzesiu, przytulę Cię mocno :pocieszacz: daj upust emocjom, łatwiej będzie Ci nad nimi w końcu zapanować, bo rozsadzą Cię od środka. Rycz, rąb drzewo, biegaj, krzycz do utraty tchu, rozmawiaj. :pocieszacz:


Właśnie zaraz uciekam do swojego sponsora,bo zaraz chyba wybuchnę :krzyk:

Dziękuję smokooka :kwiatek:

krystian12345 - Wto 07 Maj, 2013 16:37

Normalny jesteś że masz doła z tego powodu. Ale będzie ok. Zawsze może być lepiej :)
krystian12345 - Wto 07 Maj, 2013 16:42

Ja nie miałem rozwodu ponieważ nie zdążyłem się ożenić z powodu uzależnienia. Ale pamiętam jak skończylem terapię, a byłem na niej ponad rok szykowała mi się sprawa w sądzie i długie lata w więzieniu. Naszczęście nie odsiedziałem tyle ile było na początku w założeniu prokuratora. Ale pogodziłem się z tym ponieważ są, byly to konsekwencje mojego nałogu. Cóż trudno, ale jakoś poszło. A nie ożeniłem sie bo mnie narzeczona zostawiła.
szymon - Wto 07 Maj, 2013 16:52

GregoRR napisał/a:
zbliża się moja sprawa rozwodowa i nie mogę jakoś zaakceptować tego naszego rozwodu


Moze miałem podobnie, moze nie...ale jakoś nie panikowałem bardzo, moze troszeczke ;)
To ci robi Twoja głowa, to co teraz sie dzieje z Toba, nikt Ci krzywdy nie robi.
Najnormalniej w świecie czujesz się pokrzywdzony przez los, świat, żonę - alkoholizm moze.
Ja jak się rozwodziłem, miałem dwa lata niepicia, niby stabilny...
Przełożyłem sobie to tak:
Jeżeli ona wybrała dla siebie inną drogę,
Jeżeli ona jest szczęśliwa z kimś innym,
Jeżeli ona podjęła decyzję
To jakim prawem, mogę jej nakazać lub wymagać od niej cokolwiek?
i tyle w temacie.

taki sam dzień był przed rozwodem, w trakcie rozwodu i jeden dzień po rozwodzie - nic kompletnie się nie zmieniło, ani nie ubyło mi ręki, ani nogi, nie straciłem na samopoczuciu, moja wartość z każdym dniem rośnie...

postanowiłem mieć *j**** stresa na samej sprawie rozwodowej,
po co mam isę przejmować tydzień wcześniej. czy 4 godziny przed?
15 min i miałem po stresie, a potem ogromna ulga i zadowolenia, ze dobrze mi poszło.
Nie najlepiej, ani nie najgorzej, ale dobrze.

smokooka - Śro 03 Lip, 2013 13:13

Grzesiek, co u Ciebie?

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group