WSPÓŁUZALEŻNIENIE - jak się zachować - jestem nowa
joanka - Czw 04 Lip, 2013 11:52 Temat postu: jak się zachować - jestem nowa witajcie
drugi raz przymierzam się do napisania postu. moze się uda tym razem ...
mój mąż jest alkoholikiem. znaczy on tak nie uważa. co więcej, cała jego rodzina widzi, że ma problem od lat i nikt nic dotąd nie mówił. dopiero jak ja doszłam do ściany to pojawiło się : o może faktycznie ma problem z alkoholem ?
tylko ze . tak jak sam twierdzi : nic nie zawala, hmmm pracowo może nie. ale w domu to prawdę mówiąc wszystko leży i kwiczy jeśli chodzi o jego udział. wszystko robię sama. 2 dzieci na stanie . aa tak, mąz zajmuje się wyprowadzaniem psa, zwłaszcza, wieczorami. i tak, kiedy my jesteśmy w domu, do niego bez kija nie podchodź, kiedy my idziemy spać on wraca milutki i uczynny i do rany przyłóż... unikam ostatnio współżycia, bo seks po alko jest niefajny. on problemu nie widzi.
coś mi sie wydaje, że długo by pisać.
zaczęłam terapię, dziś drugie spotkanie. mam wrażenie, że to malo.
czytam. staram sie te pozycje które są przez Was polecane, buty mojego meża, poza kontrolą, już za mną ... czytam żyć i przetrwać w rodzinie ...
chcę się otrząsnąć, choć boję się, że jak się dogrzebię do mojego środka to nie będę już chciała już z nim być ... boję się zmian . .tak wiem, to są cechy współuzależnionych ...
najlepsze jest to,ze moi rodzice nie mają problemów z alkoholem .. jak to sie stalo, ze ja tak się władowałam ...
i zastanawia mnie aspekt podchodzenia do emocji .. wydaje mi się, że nauczyłam się je tłumić .. i te dobre i te mniej dobre ...
długa jest droga leczenia współuzależnienia ?
jak z waszych doświadczeń toczą się losy ludzi współuzależnionych ? pozostają oni w związkach czy zostają sami lub zakładają nowe ?
Maciejka - Czw 04 Lip, 2013 12:18
Witaj Joanka ja proponuję książkę ; Trudna nadzieja, Rodzina z problemem alkoholowym, Dzieci w rodzinie alkoholowej i Pułapkę współuzależnienia. Jak układają sie losy współuzaleznionych ? Ano róznie, jedni zostają w związkach, inni sie rozwodza i zakładają nowe, inni idą dalej w pojedynkę z różnych względów np ; wdowieją lub zyją na twn, " kocią lapę" itp. Fajnie , ze zaczęłas terapię i robisz cos dla siebie, ze soba
Czy długa jest droga? Różnie dla jednych trwa ok 2 lat a dla innych potrzebna jest jeszcze terapia dda i trwa dłużej. Srednio droga trwa ok, 1,5 roku.
joanka - Czw 04 Lip, 2013 12:22
dziękuję Perełko.
książek poszukam, i czytać będę
ale mam wrażenie, że ta terapia, na nfz zresztą, to jakoś powoli iść będzie .. tak .. pod względem no choćby spotkań .. dopiero jedno za mną .. nie wiem , czy nie przesadzam, ale chciałabym móc działać .. móc widzieć efekty .. już dość zmarnowałam czasu ...
Maciejka - Czw 04 Lip, 2013 12:29
A czytałas nasz niezbędnik? Tam jest duzo info. z tym działaniem to lepiej Powoli ale pewnie. Moja terapeutka lubiła mawiac; Jak za dużo wody łykniesz to się zachlyśniesz.....
Linka - Czw 04 Lip, 2013 12:36
witaj, Joanko
nie wszystko naraz...
jak sama napisałaś, problem jest od dawna...
zmiany nastąpią w Tobie, lecz nie muszą być w piorunującym tempie
do wszystkiego musisz dojrzeć, czasem będzie bolało i to bardzo
odarcie z iluzji, zobaczenie siebie w tym wszystkim, wyznaczanie granic
na to wszystko musi być czas..
joanka napisał/a: | ale mam wrażenie, że ta terapia, na nfz zresztą, to jakoś powoli iść będzie |
zdaje się, że taka właśnie jest najlepsza, uzbrój sie w cierpliwość
a może dodatkowo poszukasz grupy Al-anon w swoim mieście
joanka - Czw 04 Lip, 2013 13:00
Perełko czytam, staram się czytać jak najwięcej ...
zobaczę co dziś na spotkaniu będzie ...
szukałam Al-Anonu Linko. ten najbliższy mnie się rozmył ..
sama determinacja nie wystarczy ?
echh ..ten czas .. tyle się go marnuje ... a później tak trudno dogonić ...
joanka - Czw 04 Lip, 2013 13:02
a ja mam pytanie jeszcze
zadam go dziś terapeutce
zrozumiałam że nie nic nie wskóram gderaniem kłotnią itp
ale jak mam się zachować wobec niego na imprezie alkoholowej ?
jestem cała spięta jak struna. i tyle patrzę czy wytrzyma do końca. czy padnie ...
głupie to prawda ?
Linka - Czw 04 Lip, 2013 13:08
joanka napisał/a: | echh ..ten czas .. tyle się go marnuje ... a później tak trudno dogonić ... |
ten, który już zmarnowałaś, nie wróci
masz szansę dobrze wykorzystać dany Ci dzień dzisiejszy
tylko tyle i aż tyle
"Wczoraj do ciebie nie należy. Jutro niepewne... Tylko dziś jest twoje. "
JP II
pannamigotka - Czw 04 Lip, 2013 13:10
joanka napisał/a: | ale jak mam się zachować wobec niego na imprezie alkoholowej ? |
tak jak zwykle. pogodziłaś się z faktem, że jest alkoholikiem i dlatego pije?
p/s nie chodzę na imprezy alkoholowe. ostatnio nieswiadomie się na takiej znalazłam i okazało się, że wyszłam z pokoju, bo nie odpowiadała mi obecność alkoholu i odwaga słowna gości po spożyciu.
po powrocie okazało się, że zrozumieli- było zero alkoholu i poczułam się bezpieczniej. ostatnio bylismy też na imprezie plenerowej, na której się lało i wyszliśmy po ok 10 min
Linka - Czw 04 Lip, 2013 13:10
joanka napisał/a: | ale jak mam się zachować wobec niego na imprezie alkoholowej ? |
nie zwracać uwagi na to co robi, a najlepiej nie iść z nim,
Klara - Czw 04 Lip, 2013 13:15
Witaj Joanko
joanka napisał/a: | ale jak mam się zachować wobec niego na imprezie alkoholowej ? |
Wcale się nie zachowywać - po prostu nie iść z nim na taką imprezę.
Jeśli chodzi o Al-Anon, czy widziałaś ten spis grup? http://www.al-anon.org.pl/spis.html
Poszukaj swojego miasta - może znajdziesz jeszcze jakąś oprócz tej najbliższej, która Ci się rozmyła.
Janioł - Czw 04 Lip, 2013 13:23
sie masz Joanka -Andrzej Janioł Alkoholik - wita
joanka - Czw 04 Lip, 2013 13:30
Klara napisał/a: | Witaj Joanko
Jeśli chodzi o Al-Anon, czy widziałaś ten spis grup? http://www.al-anon.org.pl/spis.html
Poszukaj swojego miasta - może znajdziesz jeszcze jakąś oprócz tej najbliższej, która Ci się rozmyła. |
ten spis jest nieaktualny, przynajmniej w moim miescie. ani telefon, ani ich mail nie odpowiada ...
a z tymi imprezami, to czy to nie jest izolowanie się od ludzi ?
w sumie instynktownie zaczęłam unikać takich spotkań a teraz znowu jakby wszystko odżywa ..
pannamigotka - Czw 04 Lip, 2013 13:44
joanka napisał/a: | czy to nie jest izolowanie się od ludzi ?
|
Nie.
Klara - Czw 04 Lip, 2013 13:45
joanka napisał/a: | ten spis jest nieaktualny, przynajmniej w moim miescie. ani telefon, ani ich mail nie odpowiada ... |
Telefon albo mail może być nieaktualny. Taki kontakt dotyczy osoby prywatnej i nigdy nie wiadomo, co tej osobie akurat przeszkadza w odebraniu czy odpowiedzi.
Grupa nie ma biura ani pracowników etatowych, więc żeby sprawdzić, czy działa, należy się na nią po prostu wybrać w wyznaczonym dniu o wyznaczonej godzinie.
Można wejść "z ulicy", nie ma zapisów i nie ma obowiązku stałego uczestnictwa, chociaż zwykle gdy się już tam wejdzie, zostaje się na dłużej.
joanka napisał/a: | a z tymi imprezami, to czy to nie jest izolowanie się od ludzi ? |
Jeśli dla Ciebie kontakt z ludźmi polega na uczestnictwie w imprezach alkoholowych, z takimi którzy nie potrafią bawić się bez alkoholu, to rzeczywiście byłabyś izolowana, gdybyś przestała chodzić
pterodaktyll - Czw 04 Lip, 2013 13:48
Witam
pannamigotka - Czw 04 Lip, 2013 13:48
ja jeszcze dodam, że spis grup jest aktualizowany, jeśli dana grupa nie uczestniczy w zjazdach regionu, to jest wypisana ze spisu, tak się kiedyś ponoć stało z grupą żorską
często nikt nie odbiera telefonów ani nie odpisuje na maile ale grupa działa
yuraa - Czw 04 Lip, 2013 13:58
cześć Joanko
ja jako alkoholik już z wyrobionym problemem chodziłem na imprezę z mocnym postanowieniem że tym razem pełna kontrola.
moja zona z misją pilnowania bym sie znowu nie uwalił, pij po pół kieliszka i takie tam pierdy.
ani mi ani jej nie udawało sie kontrolować.
była mądrzejsza ode mnie bo pierwsza machnęła ręką, zobaczyła że jest bezsilna i dała sobie spokój.
a imprezy są po to by sie bawić i relaksować, jeśli głównym celem Twoim ma byc pilnowanie pijaka to do d... z taka imprezą
evita - Czw 04 Lip, 2013 14:05
Klara napisał/a: | Witaj Joanko
joanka napisał/a: | ale jak mam się zachować wobec niego na imprezie alkoholowej ? |
Wcale się nie zachowywać - po prostu nie iść z nim na taką imprezę.
|
a jesli juz bedziesz zmuszona przebywac z nim na jednej imprezie to siadaj jak najdalej od niego, nie zerkaj ile juz wypil, baw sie jakby bo go nie bylo, pamietaj ze jego prostackie zachowania po alko sa jego wstydem nie twoim, wracaj do domu wtedy kiedy ty chcesz a nie pod jego dyktando. Jednym slowem niech jest tak jakby go nie bylo ja ostatnio w takiej sytuacji wczesniej uswiadomilam gospodarzy imprezy (naszych wspolnych przyjaciol), ze maja przyjac do wiadomosci ze kazde z nas odpowiada tylko i wylacznie za siebie i nie bede nianczyc i pilnowac mena tylko dlatego zeby im sprawic przyjemnosc i nie dopuscic do glupich sytuacji. I tak tez bylo kolega nawet odstawil mena do domu gdy juz zaszla taka potrzeba (czyt. zaliczyl glebe).
yuraa - Czw 04 Lip, 2013 14:13
joanka napisał/a: | ten spis jest nieaktualny, przynajmniej w moim miescie. ani telefon, ani ich mail nie odpowiada .. |
Klara już odpisała a ja dodam jak to jest u nas.
grupa Al-anon działa przy Stowarzyszeniu Abstynenta, stowarzyszenie jest czynne w godzinach 17-20 i wtedy i tylko wtedy ktos może odebrac telefon czy odpisać na maila.
najlepiej udac sie osobiscie
Jacek - Czw 04 Lip, 2013 16:50
cześć Joanko
joanka napisał/a: | ale jak mam się zachować wobec niego na imprezie alkoholowej ? |
Joanko czy wiesz ile razy użyłaś słowa
joanka napisał/a: | staram sie |
podejrzewam że te starania są tak nie do końca wypełniane
na alkoholika,jeśli coś zadziała,to kategoryczne i stanowcze "nie"
na a teraz tam gdzie mawiasz sobie "staram się " wstaw "nie będzie i już"
teraz jestem "Ja"Joanka
leon - Czw 04 Lip, 2013 17:15
Czesc
joanka - Pią 05 Lip, 2013 06:46
cześć Jacku
cześć wszystkim
serdecznie Wam dziękuję za odzew
Jacku,
Joanko czy wiesz ile razy użyłaś słowa
joanka napisał/a: | staram sie |
podejrzewam że te starania są tak nie do końca wypełniane
na alkoholika,jeśli coś zadziała,to kategoryczne i stanowcze "nie"
na a teraz tam gdzie mawiasz sobie "staram się " wstaw "nie będzie i już"
teraz jestem "Ja"Joanka [/quote]
tak ... ja jeszcze nie do końca umiem powiedzieć kategoryczne nie., masz rację.
dociera do mnie, że teraz ma być JA - Joanka. powoli zaczynam się przestawiać, że to Ja jest najważniejsze.
Al-Anon - już wiem gdzie mam pójść. nieoczekiwanie dostałam pomoc ze strony, z której najmniej się jej spodziewałam. pierwsze spotkanie w przyszłym tygodniu.
imprezy - tak stanowczo muszę się odseparować i mieć w nosie jego zachowanie. dorosnę i do tego. na pewno.
joanka - Pią 05 Lip, 2013 06:48
cześć Yura,
a imprezy są po to by sie bawić i relaksować, jeśli głównym celem Twoim ma byc pilnowanie pijaka to do d... z taka imprezą[/quote]
tak, masz rację w 100 %. koniec pilnowania. jego zdrowie, jego bajka. będę mogła sprawdzić wcielanie w życie nowego myślenia już niedługo.
olga - Pią 05 Lip, 2013 06:53
witaj joanko
yuraa - Pią 05 Lip, 2013 06:55
joanko kiedy chcesz zacytować przeciągni myszką dany tekst tak by się podświetlił na niebiesko i kliknij
joanka - Pią 05 Lip, 2013 08:22
yuraa napisał/a: | kiedy chcesz zacytować przeciągni myszką dany tekst tak by się podświetlił na niebiesko i klikni |
działa, dzięki Yuraa
Kawa - Pią 05 Lip, 2013 11:35
Witam serdecznie;
Jacek - Pią 05 Lip, 2013 11:43
joanka napisał/a: | tak ... ja jeszcze nie do końca umiem powiedzieć kategoryczne nie., masz rację. |
wiem
dlatego ci o tym mówię (piszę)
a to dla ciebie i jego jest podstawą
nie koniecznie sukcesem ,ale jako alkoholik wiem co do mnie docierało
jeśli żona do mnie gadała,straszyła i takie tam - to ja nie koniecznie to rozważałem w sens że mnie tylko straszy
ale wychodziło to z mojej podświadomości,że ona se gada,a mnie się teraz chce pić
czyli takie cuś - "ja jestem teraz ważny"
a przeca założyłem rodzinę,była to moja decyzja,na której nie powinno się skończyć
więc moja żona gdy to moje postępowanie zrozumiała,również wzięła to do siebie i zadbała wyłącznie o siebie
a mnie zostawiła całkowicie samemu sobie (odeszła)
ja zrozumiałem - taki czyn dotarł do mnie,że to nie przelewki
z czynu "staram się - obróciła w ... staraj się ty sam"
Kawa - Pią 05 Lip, 2013 11:55
Jacek napisał/a: | jeśli żona do mnie gadała,straszyła i takie tam - to ja nie koniecznie to rozważałem w sens że mnie tylko straszy
ale wychodziło to z mojej podświadomości,że ona se gada,a mnie się teraz chce pić |
mądrze ''prawisz'';
muszę koniecznie zajrzeć na Wasz dział
Kawa - Pią 05 Lip, 2013 12:01
pterodaktyll napisał/a: | Kawa napisał/a: | muszę koniecznie zajrzeć na Wasz dział |
Zapraszamy, napoje na Twój koszt |
Może być .....
joanka - Pią 05 Lip, 2013 12:26
Jacek napisał/a: | a mnie zostawiła całkowicie samemu sobie (odeszła) |
no tak ...
ale my = ja i dzieci w zasadzie już funkcjonujemy bez niego ...
jestem ja i dzieci + czasem, rzadko w sumie + on
mam go wyrzucić z mieszkania, żeby się ogarnął ?
pannamigotka - Pią 05 Lip, 2013 14:15
joanka napisał/a: | mam go wyrzucić z mieszkania, żeby się ogarnął ? |
nie, żeby się ogarnął to nie.
Duszek - Pią 05 Lip, 2013 18:27
Witaj
joanka napisał/a: | mam go wyrzucić z mieszkania, żeby się ogarnął ? |
Ja swojego kiedyś wyrzuciłam (i to nie raz) licząc, że coś zrozumie, ale niestety...
Dopóki sam nie będzie chciał to nic z tego.
Ja bym to raczej nazwała "odseparowaniem się" od niego dla dobra swojego i dzieci.
Chociaż u Ciebie może być inaczej.
olga - Pią 05 Lip, 2013 18:46
ja mojego eksa półtora roku temu i jest mi z tym rewelacyjnie, on sie nie ogarnął ale ja tak
joanka - Czw 11 Lip, 2013 08:29
to jeszcze ja
jednak jest grupa Al-Anonu gdzie byłam. to niesamowite jest jak obce kobiety mówią o sobie jakby mówiły o mnie ! dało mi to niesamowita energię. i będę chcę tam chodzić.
dodatkowo powiedziałam mamie, że mąż mój ma problem. i ona znalazła mi jeszcze jednego gościa do uzależnień. trochę się martwię, czy nie za dużo tego wszystkiego, ale to najwyżej zdecyduję jutro po spotkaniu co dalej ...
Klara - Czw 11 Lip, 2013 08:39
joanka napisał/a: | dało mi to niesamowita energię. i będę chcę tam chodzić. |
Brawo Joanko!
Edit:
Nie wiem, kogo tam znalazła Ci mama - być może jest to terapeuta od uzależnień.
Jeśli tak, to idzie we właściwym kierunku.
Byłoby dobrze, abyś oprócz mityngów Al-Anon pomogła sobie na terapii prowadzonej przez fachowców.
Na wszelki wypadek poszukaj sobie ośrodka gdzie są takie terapie położonego w pobliżu Twojego miejsca zamieszkania: http://www.parpa.pl/index...&id=5&Itemid=10
joanka - Czw 11 Lip, 2013 09:09
aj źle napisałam
oczywiście, mama znalazła pana, który prowadzi terapię.
ale zastawawim się, czy to nie za duzo tego ? moja terapeutka od współuzależnienia , Al-Anon i ten terapueta? czy nie za dużo chcę ?
yuraa - Czw 11 Lip, 2013 09:11
zupę nalezy jeść łyżką a nie chochlą
joanka - Czw 11 Lip, 2013 09:18
tak wlasnie pomyślalam ....
pietruszka - Czw 11 Lip, 2013 09:39
joanka napisał/a: | dało mi to niesamowita energię. i będę chcę tam chodzić. |
Estera - Czw 11 Lip, 2013 10:05
pietruszka napisał/a: | joanka napisał/a: | dało mi to niesamowita energię. i będę chcę tam chodzić. |
|
joanka - Czw 18 Lip, 2013 07:11
witajcie znowu
proszę powiedziecie czy mętlik w głowie i zmienność nastrój to naturalne jest ?
po pierwszym spotkaniu z terapeutką mialam energię, odwagę i siłę. a teraz ogarnia mnie rozpacz, bezsilność i niechęć do działania ...
bylam w tym tygodniu i u terapeutki i na Al-Anonie, odważylam się dołozyć moje trzy grosze ...tylko skąd ta panika wewnątrz mnie ? ...
Klara - Czw 18 Lip, 2013 07:17
joanka napisał/a: | bylam w tym tygodniu i u terapeutki i na Al-Anonie, odważylam się dołozyć moje trzy grosze |
Dużo się zmienia w Twoim życiu (na razie masz nową "teorię") i to sprawiło, że Ci się nieco zamieszało.
Spokojnie Joanko. Za jakiś czas wszystko zacznie Ci się układać w logiczną całość i staniesz mocno na nogach.
Alanonki mają takie powiedzenie: "Daj czas czasowi".
Uzbrój się w cierpliwość i nie martw się swoimi huśtawkami.
Miną
joanka - Czw 18 Lip, 2013 07:29
dziękuję Klaro ... okrutnie mi ciezko ...
i taka sama się z tym czuję ...
szymon - Czw 18 Lip, 2013 07:44
Cytat: | i taka sama się z tym czuję ... |
oj tam, opowiadaj więcej, a wtedy cząstka tego "złego" przechodzi na czytających i będzie Ci dużo łatwiej
smokooka - Czw 18 Lip, 2013 07:59
joanka napisał/a: | tylko skąd ta panika wewnątrz mnie ? ... | Klara Ci już odpisała Joanko, dokładnie to co mi przyszło do głowy jak czytałam Twój post. Dużo nowego, nieznanego we mnie też powoduje panikę, dosłownie się trzęsę ze strachu jak nie wiem co będzie, jak będzie, kiedy nie znam sytuacji, kiedy nie wiem jak zareaguję. A mam jeszcze takiego wewnętrznego krytyka który lubi mnie opierniczać za to że się boję, i to dopiero jest jazda! Moja terapeutka poradziła mi zaakceptować swoją emocjonalność, nawet jak wydaje mi się niewygodna. W przypadku jednej z takich spraw ta rada idealnie podziałała, potłumaczyłam tem swojemu krytykowi żeby się zamknął i udało się
Ty też masz prawo się bać, bo nie wiesz dokąd idziesz tą drogą, która obiecuje Ci niezależność emocjonalną, zmiany w Twoim życiu, zmiany w Twoim myśleniu, szacunek i miłość do siebie - nie wiesz z czym to się je i co się wtedy myśli i jak to jest. To naturalne - ja odkąd wiem już te rzeczy jestem szczęśliwą osobą
Jacek - Czw 18 Lip, 2013 08:06
joanka napisał/a: | i taka sama się z tym czuję ... |
... nie jesteś już sama
zobacz ilu nas tu
joanka - Czw 18 Lip, 2013 08:10
[quote="szymon"] Cytat: | oj tam, opowiadaj więcej, a wtedy cząstka tego "złego" przechodzi na czytających i będzie Ci dużo łatwiej |
opowiadaj mówisz ...
dzieci sprzedane wczoraj
ja po spotkaniu Al Anon bylam w domu po 19 .. i co ?
mimo, że mąż wiedział o tym, byłam sama ...
to drugi raz w tym tygodniu kiedy nie ma w domu dzieci, on o tym dobrze wie i .. woli przytulać małe obce dzieci i się nimi zachwycać niz być ze mną ..
i oczywiście przylazł napity, chamski , agresywny .. of kors miał powód bo w ciągu dnia miał swoje przejścia ...
a jak wraca, ja zmęczona już jestem, jemu się na rozmowy zbiera.. amory ...
ale to ja zła jestem .. niekomunikatywna ... i takie tam ..
szymon - Czw 18 Lip, 2013 08:18
joanka napisał/a: | to drugi raz w tym tygodniu kiedy nie ma w domu dzieci |
no własnie... (jakbym był kobietą) to wtedy pojechałabym do koleżanki na pogaduchy, moze z tą z Al-anonu, na jakieś małe zakupy, może jakiś długi spacer, wyprawa do lasu na jagody
paznokcie bym sobie zrobiła, fryz jakiś może... ło jesuu
z nietrzeźwym nie rozmawiaj! bo Ci to przeszkadza, jest chamski i agresywny, znajduje byle powód, by się nachlac
zadbaj o siebie w takich momentach i postaraj się NIE myślec o alkoholiku
Klara - Czw 18 Lip, 2013 08:21
joanka napisał/a: | oczywiście przylazł napity, chamski , agresywny .. of kors miał powód bo w ciągu dnia miał swoje przejścia . |
Joanko, zapamiętaj tę jedną z ważnych rzeczy!
Jedynym powodem dla którego alkoholik pije, jest JEGO ALKOHOLIZM.
Poza tym, "każdy powód jest dobry" jak mawiał mój mąż: żona w domu, żona poza domem; żona wesoła, żona zła; świeci słońce i jest pięknie, leje deszcz i też jest pięknie.
ON NIE PIJE PRZEZ CIEBIE, a dopóki jest czynnym alkoholikiem, alkohol będzie dla niego najważniejszy.
Do Ciebie należy tak się ustawić, żeby nie uzależniać swojego samopoczucia od tego, co on robi.
Ty jesteś niezależną, samodzielną, wartościową osobą. Ocena alkoholika nie jest Tobie do niczego potrzebna.
smokooka - Czw 18 Lip, 2013 08:27
Dużo złości i zawiedzionych oczekiwań wyczytałam w Twoim ostatnim poście.... Złość to bardzo ważne uczucie, daje nam informację co dla siebie warto zmienić, daje mnóstwo energii, żeby tych zmian dokonać. Ale często też jest tylko motorem żeby się nakręcać, a nie działać i pozostaje się w tym samym miejscu z zszarganymi nerwami. A tu widzę jak na dłoni, że złość jaką przeżywasz wynika z Twoich oczekiwań wobec męża, z nadziei na to, że zachowa się odpowiedzialnie. Im mniej oczekiwań wobec drugiej osoby tym mniej rozczarowań Joanko. To stara prawda. Może daj sobie prawo do złości i wykorzystaj ją konstruktywnie na uwolnienie się od oczekiwań wobec męża?
joanka - Czw 18 Lip, 2013 08:41
Smokoooka
to po cholerę jasną mu rodzina ?
zeby być ciagle obok nas a nie z nami ?
w moim rodzinnym domu nie było alkoholu . ale fakt jest taki, że rodzice żyli i żyją nadal obok siebie a nie razem. tak bardzo chciałam mieć inny dom. a tu co ? znowu mam żyć obok niego a nie z nim ?
tak , masz rację.. nakręcam się a nie działam... jakoś mi brak siły ...
smokooka - Czw 18 Lip, 2013 08:49
joanka napisał/a: | to po cholerę jasną mu rodzina ?
zeby być ciagle obok nas a nie z nami ? | Po to by mieć poduszeczki ochronne jak się nachla. Nie musi sobie prać, gotować sobie, nie musi się usprawiedliwiać w pracy, nie musi zajmować się opłatami, dziećmi, pracami domowymi, może nawet samą pracą się nie musi zajmować, bo siłaczka i znana tu na forum świetnie "pi***olona siostra miłosierdzia" (nie obrażaj się bo nie nie do Ciebie personalnie, tylko o każdej współuzależnionej, same się tam nazywamy) zajmie się wszystkim i jaśnie pan nie musi się o nic troszczyć poza litrażem jaki w siebie wleje dzisiejszego dnia. Joanko, życzę Ci abyś rozpędu nabrała na kanwie swojej złości, ale spokojnie, daj sobie czas na to abyś upewniła się że zrobisz wszystko żeby zmienić SWOJE życie, bo póki co chciałabyś najbardziej zmienić jego życie, żeby Tobie było z jego życiem po drodze. A wcale nie musi. Jak Ty zmienisz swoje życie to zobaczysz że cuda się zdarzają
olga - Czw 18 Lip, 2013 08:52
On jest czynnym alkoholikiem i w zwiazku z tym nie mozesz niczego od niego oczekiwac. On zyje we wlasnym swiecie do ktorego Ty nie masz dostepu, miec nie bedziesz i nawet sie nie waz probowac do niego dostac bo skutki tego bede oplakane dla Ciebie. Ty tworz swoj wlasny, przyjazny dla Ciebie swiat. Takie jest niestety zycie z czynnym alko.
joanka - Czw 18 Lip, 2013 08:52
Szymon.
fakt .. lekcja na przyszłość ...
a ja zwyczajnie poszłam do wanny i już nie mialam ochoty wychodzić a trzeba bylo ...
a ja z nim to mam jakoś inaczej, choć zauwazyłam, że teraz sie to zmienia ...
wcześniej bez alkoholu nie dało się z nim wcale rozmawiać. burczał, bluchał, i rozmowa nie szła ... łatwiej było po alkoholu
ostatnio bez alko jakoś rozmowa idzie ...
ale masz rację, drażni mnie on jak ma taki nastrój po alko ...
długa jednak droga przede mną ... mimo, wydawało mi sie determinacji Klara masz rację .. trzeba mi czasu ...
dziękuję Wam, że jesteście.
miałeś rację Szymon, już mi trochę lżej
joanka - Czw 18 Lip, 2013 08:56
Smooka
dziękuję
smokooka - Czw 18 Lip, 2013 08:59
joanka napisał/a: | w moim rodzinnym domu nie było alkoholu . ale fakt jest taki, że rodzice żyli i żyją nadal obok siebie a nie razem. | nie tylko alkohol musi być przyczyną ułomności emocjonalnych. Ale to właśnie dlatego być może miałaś "skrzywiony celownik" wybierając męża. Twoja podświadomość wiedziała że to coś Tobie znajomego w czym już wykształciłaś sposób postępowania, mechanizmy obronne i dlatego to samo wybrałaś. Nie oskarżaj siebie, nie oskarżaj jego, bo przynajmniej jedno z Was może leczyć swoje zaburzenia emocjonalne które tak psują komfort życia. On jest chory na alkoholizm, a współuzależnionym przypisują zaburzenia adaptacyjne w psychiatrii najczęściej. Depresja towarzyszy często i jednym i drugim. Jesteśmy emocjonalnie chorzy i alkoholicy i inni uzależnieni i współuzależnione osoby.
Ja jestem i alkoholiczką i współuzależnioną, a moja praca dzięki terapii zdziałała cuda z moim życiem Najpierw zaakceptowałam to że popełniałam błędy wobec siebie, że jestem zaburzona czyli chora i jak stwierdziłam że nie chcę tak dalej żyć, że jestem bezsilna wobec siebie i swoich kompulsji i nerwicy, to dopiero dostałam moc. Zostałam bezsilna ale nie bezradna, bo przyznałam się przed sobą do wszystkiego i znalazłam radę na wiele swoich zachowań, wad, pokochałam siebie, swoje życie. Trwa to dopiero od półtora roku, wszystko powoli, etapami, tylko wtedy kiedy byłam i jestem na dany krok gotowa. I jestem szczęśliwa bo wreszcie godzę się z tym co było i żyję tym co jest
joanka - Czw 18 Lip, 2013 09:52
to jeszcze Was zapytam : możliwy jest absolutny brak oczekiwań wobec alkoholika ?
a co z jego oczekiwaniami wobec mnie ? nie brać ich pod uwagę ?
olga - Czw 18 Lip, 2013 09:54
joanka napisał/a: | możliwy jest absolutny brak oczekiwań wobec alkoholika ? |
a gdyby byl mozliwy to czego bys od niego oczekiwala?
joanka - Czw 18 Lip, 2013 09:58
zaangażowania w rodzinę w bycie razem
w dom generalnie .
przecież to takie podstawy są żeby nie żyć obok a ze sobą ?
smokooka - Czw 18 Lip, 2013 10:00
szymon - Czw 18 Lip, 2013 10:04
joanka napisał/a: | przecież to takie podstawy |
podstawą dla Ciebie na najbliższe lata będzie konsekwencja w tym co zrobisz
jak bedziesz się zajmowała alkoholikiem, myślała o nim dnia mi i nocami...
że jak to, przecież dom, rodzina, dzieci... miłość... du**, jasiu, maryna
KONSEKWENCJA W TYM, CO SOBIE POSTANOWISZ + DZIAŁANIE
olga - Czw 18 Lip, 2013 10:09
Uzaleznienie to taka choroba, ktora wymaga coraz wiekszego zaangazowania w jego zaspakajanie. Na poczatku, kiedy potrzeby z nim zwiazane nie sa jeszcze wielkie i i poziom funkcjonowania spolecznego jest wysoki chory uczestniczy w zyciu rodzinnym. Z czasem to sie zmienia na niekorzysc. Zaangazowanie w dom, rodzine i bycie razem zamienia sie w zaangazowanie w poszukiwanie sposobow znalezienia funduszy na alkohol. To staje sie jedynym celem w zyciu. Przymus napicia sie jest tak silny, ze nie ma nic wazniejszego od jego zaspokojenia.
joanka - Czw 18 Lip, 2013 10:17
a kiedy zabraknie siły, chęci to zostawienie go tak ?
Maciejka - Czw 18 Lip, 2013 10:17
Joanko a co będzie jak po terapii uznasz albo on uzna , ze nie chce już tworzyc tej rodziny ? Mam na mysli co będzie jesli któreś z was uzna, że nie chce juz byc dalej w tym związku?
Ja podczas terapii podczas takiego ustawiania rodziny dowiedziałam sie , ze mój alko chociaż siedział w pi***lu nie chciał ani mnie ani dzieci i nie chciałam tego przyjąć do wiadomości bo miałam nadzieje i inne moje oczekiwania. Na ponowne sklejenie małżeństwa wtedy ani nigdy potem nie było żadnej szansy ale ja chciałam wierzyć w swoje iluzje i mocno sie na nich przejechałam. Na ratunek dla męża . dla rodziny jako całości z nim razem było za późno. Alkohol zwyciężył. Nie każdego udaje sie uratować i my żony alkoholików nie jesteśmy ani Bogami ani ratownikami, policjantami , pielęgniarkami.
joanka - Czw 18 Lip, 2013 10:18
Smooka czyli co ?
joanka - Czw 18 Lip, 2013 10:20
perełka napisał/a: | Joanko a co będzie jak po terapii uznasz albo on uzna , ze nie chce już tworzyc tej rodziny ? Mam na mysli co będzie jesli któreś z was uzna, że nie chce juz byc dalej w tym związku? |
no tego właśnie Perełko nie wiem ... i prawdę mówiąc tego się boję bardzo ... skutków terapii tak naprawdę ..
smokooka - Czw 18 Lip, 2013 10:28
zbyt często przedłużamy stan doskwierający nam zamiast postawić kropkę i zacząć coś robić inaczej. Piorę mu - przestaję mu prać, podaję mu jedzenie - przestaję podawać, kupuję jedzenie tak żeby i on się najadł - przestaję, niech sam sobie kupi i się o to martwi, rozmawiam z jego szefem że jest chory - przestaję go usprawiedliwiać, ukrywam w tajemnicy sytuację domową przed rodziną i sąsiadami, znajomymi - przestaję, wychodzę do ludzi, uczę się prosić i przyjmować pomoc, grożę że go zostawię ale nic nie robię - przestaję grozić i albo to robię albo nie używam tego jako argumentu.
To co zrobisz jako pierwszy i kolejne kroczki zależy tylko od tego, na co już jesteś gotowa, co udźwigniesz i będziesz w tym konsekwentna. Moje znajome z terapii najczęściej zaczynają od lodówki i pralki a z czasem są gotowe na coraz więcej. Ostatnio jedna zdecydowała że jak on wraca pijany to nie śpi w domu, spał w samochodzie. Po jakimś czasie przyszedł do niej i błagał o pomoc w dostani się na detoks, bo nie umie sam przestać pić. Obecnie kończy detoks i jest już zapisany na terapię której sam chciał. Takie małe zmiany Tobie dają komfort życia, nie obsługujesz pijanego a on jak zobaczy stanowczość, nie uleganie manipulacjom, zostanie sam ze swoimi potrzebami i konsekwencjami picia, jak poczuje coś na własnej du*** poza chęcią picia to może i on postanowi zmienić swoje życie. Ale to nie po to masz z kolei zmieniać siebie, to ma sens jak każde pracuje na własny rachunek a nie po to aby wpłynąć na drugą osobę. Tylko prawdziwe zmiany nie budzą wątpliwości i tylko takie nie ulegają manipulacjom.
Maciejka - Czw 18 Lip, 2013 10:29
Skutków terapii dla kogo? Dla mnie terapia była zaraz po przerwaniu przemocy najlepszą rzeczą jaką zrobiłam. Mój alko sie zapił. Dziś jestem wdzięczna losowi, że mimo wszystko miałam za męża alko bo dzięki takim doświadczeniom zrozumiałam a wcześniej zobaczyłam , że moja rodzina pochodzenia, rodzina w której sie wychowałam nie była normalna, że to ta tresura zalezności od faceta, rezygnacji z siebie samej na rzecz męża, ojca, bycie uległą, ta mądrzejszą doprowadziła do tego , ze chciałam udowodnic sobie, ojcu, że ja poradzę sobie inaczej, mnie facet nie będzie lał, nie dam sie uprzedmiotowić i co robiłam dokładnie to co matka, czego nauczył mnie ojciec z babką żeby chronic domowego oprawcę być tą pi****oną siostrą miłosierdzia ale do czasu zawalczyłam o siebie o swoją godnośc i mam szczęśliwą rodzinę, jestem niezalezna, mam swoją godność i odzyskałąm siebie. Mnie i widać i słychać.
joanka - Czw 18 Lip, 2013 10:41
smokooka napisał/a: | Piorę mu - przestaję mu prać, podaję mu jedzenie - przestaję podawać, kupuję jedzenie tak żeby i on się najadł - przestaję, niech sam sobie kupi i się o to martwi, rozmawiam z jego szefem że jest chory - przestaję go usprawiedliwiać, ukrywam w tajemnicy sytuację domową przed rodziną i sąsiadami, znajomymi - przestaję, wychodzę do ludzi, uczę się prosić i przyjmować pomoc, grożę że go zostawię ale nic nie robię - przestaję grozić i albo to robię albo nie używam tego jako argumentu. |
to juz zaczęłam . choć to cholernie trudne. i okazało się, że potrafi sam włożyć do pralki rzeczy. przestałam robić tajemnicę , ale wiesz co usłysząlam ostatnio od teściowej jak zaproponowałam jej spotkanie Al-aonu - ale po co ? on dobry jest, gotuje, czasem sprząta , po co ....
i też już wiem, dystans do teściowej zachować trzeba choćby byla najlepszą teściową przede wszystkim jest matką . i ma syna alkoholika. i totalnie nie przyjmuje tego do wiadomości.
olga - Czw 18 Lip, 2013 10:48
Moja corcia byla ostatnio u dziadkow, rodzicow eksa. On tam pomieszkiwal ale wybral bezdomnosc. Tesciowa zatroskana zaproponowala aby corcia taty poszukala. A ona na to: "i co z nim zrobie jak go znajde?". Bez emocji mi to opowiadala.
Maciejka - Czw 18 Lip, 2013 12:24
http://komudzwonia.pl/vie...=7716&start=210
Joanko czytałaś ten temat? Którą kobietą chcesz być?
joanka - Czw 18 Lip, 2013 13:06
Perełko
przeczytałam.
chcę być szczęśliwa. o.
Maciejka - Czw 18 Lip, 2013 13:39
to co zrobisz lub robisz w tym kierunku?
joanka - Czw 18 Lip, 2013 13:44
chodzę na terapię
chodzę na Al-Anon
mocno staram się wprowadzać to co słyszę i czytam w czyn
ale rozhuśtana jestem emocjonalnie jak myślę nigdy dotąd.
i chwilami naprawdę mam już dość wszystkiego serdecznie. choć wiem że trzeba się cieszyć chwila i tym co mam bo mam wiele.
Jacek - Czw 18 Lip, 2013 13:56
smokooka napisał/a: | Po to by mieć poduszeczki ochronne jak się nachla. |
dobre ,,chocia to taka przenośnia ,ale trafnie ocenione
Jacek - Czw 18 Lip, 2013 13:59
joanka napisał/a: | chodzę na terapię
chodzę na Al-Anon
mocno staram się wprowadzać to co słyszę i czytam w czyn |
a czy czasem mocno byś nie chciała szybkiej zmiany ???
takie wprowadzanie w czyn,polega zostawienie jego,samemu sobie
i starać się o niego i o nim jak naj mniej myśleć i zająć myśleć o sobie
Maciejka - Czw 18 Lip, 2013 14:00
Wiesz Joanka ja tez miałam takie momenty w terapii, że chciałam ja rzucic w cholere ale postanowiłam , ze skończe, że jak powiedziałam A to powiem Z i było warto. Moja terapeutka maawiała. żeby terapia była skuteczna musi boleć, ból jest oznaką zdrowienia. Terapia ma przerazić żeby nie chciało sie do tego kiedyś wracać.
pterodaktyll - Czw 18 Lip, 2013 14:03
perełka napisał/a: | Terapia ma przerazić żeby nie chciało sie do tego kiedyś wracać |
Coś w tym jest. Jak sobie przypomnę ten pi***el połączony z psychiatrykiem w którym przebywałem ok. 7 tygodni, to natychmiast wszystkie głody i nawroty znikają jak sen złoty.........
ja - Czw 18 Lip, 2013 14:09
Joanko, u mnie mija 8 miesiąc terapii i powiem ci że tak źle jak ostatnimi czasy nie czułam się nigdy w życiu. Mój mąż przestał pić, chodzi na terapię, trzeźwieje a mi gorzej niż wtedy jak chlał na umór i siedziałam sama, wyciągałam go z tarapatów, tłumaczyłam, wstydziłam się. Ale zdrowienie chyba musi boleć. I jakoś to jest zorganizowane, że po tygodniu emocjonalnej jazdy nadchodzi tydzień spokoju i dobrego nastroju. Twoje emocje są naturalne. Ale najważniejsze, że się z czasem uspokoją.
joanka - Czw 18 Lip, 2013 14:09
Jacek napisał/a: |
a czy czasem mocno byś nie chciała szybkiej zmiany ???
takie wprowadzanie w czyn,polega zostawienie jego,samemu sobie
i starać się o niego i o nim jak naj mniej myśleć i zająć myśleć o sobie |
a jak on wlaśnie teraz jak mało kiedy stara się o mnie ? co z tym zrobić mam ?
Maciejka - Czw 18 Lip, 2013 14:11
Zając sie soba, dac sobie czas, i pamiętać czyny a nie słowa.
olga - Czw 18 Lip, 2013 14:12
A nic nie rob soba sie zajmij. Moze bedzie sie starl dalej a moze przestanie jak stwierdzi, ze sie nie dajesz zmanipulowac. On ma sie starac dla siebie a nie dla Ciebie.
joanka - Czw 18 Lip, 2013 14:15
tak mi trudno ....
muszę dać radę.. muszę...
olga - Czw 18 Lip, 2013 14:19
Moj eks to nawet na dobrowolny odwyk dla mnie poszedl i nawet osiem tygodni wytrzymal tak mu zalezalo zebym go do domu przyjela. Cztery miesiace mi zajelo ponowne go wyrzucanie. Pewnie, ze nie jest powiedziane, ze z Twoim tez tak bedzie ale on ma chciec cos ze soba zrobic. To ma byc jego wewnetrzne pragnienie a nie manipulacja.
Klara - Czw 18 Lip, 2013 14:22
joanka napisał/a: | muszę dać radę.. muszę... |
Trzymam za Ciebie kciuki. Na pewno dasz radę!
Joanko, czy czytając nasz Niezbędnik skupiłaś się na "Zaczarowanym kole zaprzeczeń?" http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?p=52559#52559
Jeśli nie, to zachęcam Cię do uważnego przeczytania i potraktowania go jak elementarza.
Jacek - Czw 18 Lip, 2013 14:26
joanka napisał/a: | a jak on wlaśnie teraz jak mało kiedy stara się o mnie ? co z tym zrobić mam ? |
dokładnie tak jak to kobieta najlepiej potrafi
im bardziej będziesz niedostępna,,tym bardziej on będzie musiał nadkładać starań
i nie przejmuj się,,my faceci lubimy się starać,a wbrew pozorom iść na łatwiznę
DanaN - Czw 18 Lip, 2013 14:37
joanka napisał/a: | mam wrażenie, że ta terapia, na nfz zresztą, to jakoś powoli iść będzie .. |
myślę, że to prawidłowe. pośpiech nie jest dobrym doradcą
w pośpiechu nie miałabyś sznasy na obserwacje siebie, swoich odczuć.
Masz na sobie "gruby pled, który izoluje i zagłusza".
Gdyby ten pled został zerwany jednym ruchem mogłabyś umrzeć z nadmiaru światła.
Jesteś przyzwyczajona do życia w określonych warunkach
gwałtowne przejście w inny klimat mogłoby spowodować wstrząs
to tak jakbyś chciała z bieguna przeprowadzić się w tropiki
organizm nie wytrzymałby tego
Maciejka - Czw 18 Lip, 2013 15:13
Moja terapia na NFZ trwała rok i pół indywidualna, razem z warsztatami zajęło mi prawie 2 lata
pannamigotka - Czw 18 Lip, 2013 17:32
perełka napisał/a: | to co zrobisz lub robisz w tym kierunku? |
Nie trzeba nic robić. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby była szczęśliwa od tej sekundy. Jest się szczęśliwym niezależnie od sytuacji, bo szczęście to nie euforia ani ekscytacja tylko spokój umysłu, pogoda ducha. Ludzie uważają, że nie mogą być szczęśliwi, bo mają chore dziecko, sami są chorzy, mają za mało pieniędzy, mają zbyt kiepskie auto itd a to wszystko wymówki, by szczęśliwym nie być.
pannamigotka - Czw 18 Lip, 2013 17:34
perełka napisał/a: | , że chciałam ja rzucic w cholere ale postanowiłam |
bo odzieranie z iluzji boli, nie da się tak, żeby nie bolało. Dlatego część nie daje rady i zaprzestaje pracy nad sobą, to zbyt trudne. Ci, którzy pracują nad sobą stale (są takie aspekty jak poczucie własnej wartości i inne sprawy) to są ci wygrani
wolny - Czw 18 Lip, 2013 19:22
pannamigotka napisał/a: | bo odzieranie z iluzji boli, nie da się tak, żeby nie bolało. Dlatego część nie daje rady i zaprzestaje pracy nad sobą, to zbyt trudne. Ci, którzy pracują nad sobą stale (są takie aspekty jak poczucie własnej wartości i inne sprawy) to są ci wygrani |
Łoł ..??? Cóz za przemiana w myśleniu , jestem pod wrażeniem
joanka - Pią 19 Lip, 2013 06:30
no tak ... czyli to co przechodzę to naturalne ... i powoli ...
dobrze ... niech i tak będzie ...
Maciejka - Pią 19 Lip, 2013 06:32
Maciejka - Pią 19 Lip, 2013 06:36
Jest taka niebieska książeczka Al - anon dzień po dniu bardzo pomocna podczas terapii i na co dzien. Dla mnie przez kilka lat była takim elementarzem na co dzień, dostępna na stronie Al- anon i byc może na grupie jeśli zajmują sie tam sprzedarzą literatury Al- anon.
joanka - Pią 19 Lip, 2013 06:40
tak myślałam już o tym żeby ją kupić, zrobię to po urlopie.
dziękuję
pannamigotka - Pią 19 Lip, 2013 08:42
joanka napisał/a: | no tak ... czyli to co przechodzę to naturalne ... i powoli ... |
Naturalne.. nie wiem sama co jest naturalne, dla wielu naturalnym jest trwanie w beznadziei dla niektórych narzekanie, a dla niektórych zdrowienie. Może należysz do tej trzeciej grupy?
A czy powoli? Niekoniecznie. U niektórych zmiana myślenia, to jest moment, u innych to trwa latami. Czasami nie trzeba się spieszyć i można spokojnie dojrzewać, a czasem potrzeba decyzji tu i teraz. Nie wiem, jak jest u Ciebie, ale z pewnością zdrowienie jest bolesne, choć bywają też wspaniałe chwile, kiedy czujesz, że idziesz w dobrym kierunku.
joanka - Pią 19 Lip, 2013 08:55
wiesz ... myślę, że jestem zdeterminowana . że chcę bardzo poprawić jakość mojego życia. mojego. tylko mojego. pamiętam z innej terapii, na która chodziłam parę lat temu, że moja zmiana wewnętrzna zmieniła na jakiś czas moje życie .. później gdzieś sie to zagubiło .. a teraz ... teraz chcę żyć lepiej. pogodniej. spokojniej. terapeutka powiedziała mi ostatnio, że mam wszystko robić moim własnym tempem.
pannamigotka - Pią 19 Lip, 2013 09:19
joanka napisał/a: | mam wszystko robić moim własnym tempem. |
no właśnie o tym pisałam
tzn nie sugerować się, że powinno to być wolno, latami, ani natychmiast. Przyjdzie czas, że poczujesz się gotowa. To bardzo często jest DNO. I niestety często trzeba się o nie odbić, uznać bezsilność, żeby coś zmienić.
Ale Twoja niezgoda na TAKIE życie jest bardzo pocieszająca, u mnie jest dokładnie tak samo.
|
|