To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Gdy nie szaleje czuję, że nie jestem sobą.

Feniks93 - Pią 31 Sty, 2014 09:03

Gdy nie szaleje czuję, że nie jestem sobą. Wtedy, gdy miałam 'kryzys' myśli zaczęły tworzyć przeplatankę, ciało wykonywało niespokojne ruchy, bo zostałam w piątek wieczorem w domu. Wszystko mnie nużyło. Szukałam jakiegoś dobrego filmu, ale przez lata prokrastynacji i wszelkiego rodzaju używek, nie mam już w czym wybierać. I znowu myśli na dobranoc + ekscytacja, bo nazajutrz będzie się coś działo. Wyszłam spotkać się ze znajomymi, w końcu mieli czas. Oni od razu nastawiali się na szatańskie balety. Moje postanowienie pod wpływem tych ludzi oddalało się. Pewna osoba zapytała mnie jak bardzo jestem nietrzeźwa i jak się bawię. Odpowiedziałam, że nic nie piłam i że w porządku... Wszędzie piwo, kielony, związki, miłostki. Później kolejna osoba dziwiła się czemu nie pije, przecież każdy musi sobie odreagować. Raz na miesiąc chociaż. ' Daj spokój, przesadzasz, jeśli Ty masz problem to co niby jest ze mną' Zaczęłam od piwa. Zażyłam specyfik. Bawiłam się do rana, tańczyłam do najlepszej muzyki. Gdy się obudziłam powiedziałam ' AHA ' i w sumie nie czułam nic oprócz kaca. Ani nie było mi wesoło, ani wstyd. Pustka, nie wiem.
Klara - Pią 31 Sty, 2014 09:25

Miła Panno!
Bardzo pilnie czytam Twoje wypowiedzi i przyznam, że na miejscu Twoich rodziców miałabym nie lada zmartwienie. Nie jestem jednak żadnym z nich, więc Twój alkoholizm nie jest moją sprawą i może z tego powodu zwróciłam uwagę na coś nieistotnego, mianowicie na to, że nie byłaś uprzejma zapoznać się z naszym regulaminem, a tam wyraźnie stoi, że:
stopka nie może zawierać więcej niż 3 linijki tekstu
(pusty odstęp to także linijka, przy czym lepiej wcale go nie stosować, bo rozprasza całość)
http://www.komudzwonia.pl...p=457064#457064
Byłoby dobrze, żebyś uwzględniła ten punkt regulaminu.

Wiedźma - Pią 31 Sty, 2014 09:52

Cytując dalej regulamin:
Administracja zastrzega sobie prawo do korekty lub usunięcia stopki naruszającej powyższe warunki,
a w razie ponownego niedostosowania się usera do ich stosowania będą wyciągnięte sankcje
w postaci czerwonej kartki oraz zablokowania możliwości wstawiania stopki.


Czekam do jutra.

Guido - Pią 31 Sty, 2014 11:40

Klara napisał/a:
Miła Panno!
Bardzo pilnie czytam Twoje wypowiedzi i przyznam, że na miejscu Twoich rodziców miałabym nie lada zmartwienie.


Przypomniał mi się taki wiersz Bursy o Jedenastoletnim.
"Za duży żeby płakać, za mały żeby kochać".
Trochę mi przykro z powodu tego paternalistycznego poklepywania Klary.

Klara - Pią 31 Sty, 2014 15:22

Guido napisał/a:
Trochę mi przykro z powodu tego paternalistycznego poklepywania Klary.

:wstyd:
Ona jest TAKA młodziutka, że...... mogłabym być Jej babcią j67j6



...ale chyba bym nie chciała.

Guido - Pią 31 Sty, 2014 17:26

Klara napisał/a:
Ona jest TAKA młodziutka, że...... mogłabym być Jej babcią j67j6


Młodziutka, inteligentna i pewno nadwrażliwa...
Ale to przecież dobrze, że już w tym wieku dostrzegła problem.

Feniksie, rozpłomień się, boś w środku wyjałowiona...

rufio - Pią 31 Sty, 2014 18:03

Problem dostrzegła- to prawda , tylko jak go przyjąć ,że on prawdziwy , nie uchronny i zawsze obecny ? Jak z nim żyć ? Jak zrezygnować z tej adrealiny imprezowej ? Z tych " kolorowych " wizji ?
Guido - Pią 31 Sty, 2014 18:52

No właśnie, jak się ma dwadzieścia lat, a przed nami siódme niebo...
Majkelo - Pią 31 Sty, 2014 19:26

Też kiedyś myślałem że imprezy i dobre jaja to jest szczęście. Myślałem że picie, palenie, wciąganie to jest super, że się świetnie czuję i na tym polega życie za***iste.
Czym jest radość ? EMOCJĄ. Co wzbudza emocje ? AKCJE. Akcja - reakcja. REAKCJA to zadowolenie, szczęście, spustem który odpalał moje pozytywne emocje była wóda i towarzystwo. Są inne, tysiąc innych spustów które wywołują szczęście. Trzeba znaleźć swoje. Ot cała recepta na to jak "żyć normalnie". Najlepsze spusty są takie które nie pozostawiają efektów ubocznych, wódka zostawia, wódka to zły spust.
Teraz widzę jaki głupi byłem myśląc że się dobrze bawię, nie bawiłem się dobrze, niszczyłem siebie, wydawałem kasę, i tak zazwyczaj nic nie pamiętałem po tych wyczynach weekendowych. Najlepszymi spustami są takie które zostawiają pożyteczne efekty, np. sport, sex, praca jeśli lubisz pracę, fajne uczucie plus kasa jest, fajny partner, np ja jestem wolny możemy się umówić, poznamy się będziesz szczęśliwa ;) Ja fajny chłop jestem.

Feniks93 - Sob 01 Lut, 2014 00:17

Babciu Klaro, muszę przyznać, że regulaminu nie przeczytałam. Stopka poprawiona, a raczej usunięta. Doszłam do wniosku, że w sumie nie jest mi potrzebna.
Feniks93 - Sob 01 Lut, 2014 00:43

Guido, :skromny:
Tak, nadwrażliwa zdecydowanie jestem. Dużo osób mi to w życiu powiedziało. Strasznie to uciążliwe.
Gdy jestem rozpłomieniona, to po czasie się spalam i odradzam się wyjałowiona. Taki ze mnie Feniks..

Feniks93 - Sob 01 Lut, 2014 00:48

rufio, zamienić 'kolorowe' wizje, na KOLOROWE ...
Masakra - Sob 01 Lut, 2014 01:05

Feniks93 napisał/a:
Gdy nie szaleje czuję, że nie jestem sobą

No to mamy pewnego rodzaju konflikt logiczny tutaj. Skoro sie wyszalalas i juz jestes soba to w czym tkwi Twoj problem? po co zmieniac cos co jest fajne?


Majkelo napisał/a:
np ja jestem wolny możemy się umówić, poznamy się będziesz szczęśliwa Ja fajny chłop jestem.

pewnie, ze mozecie sie umowic. Mozecie sie nawet pobrac :? Tylko sam nie wierzysz chyba w to co piszesz. a juz na pewno takie rzeczy ze szczesciem nie maja nic wspolnego :) No ale przeciez zadne g***o nie jest tak glebokie zeby nie moc wdepnac w jeszcze wieksze fsdf43t

Feniks93 - Sob 01 Lut, 2014 02:19

Majkelo, Wiem, czym jest radość. Nigdy też nie myślałam, że życie polega na piciu, paleniu i wciąganiu. Po prostu to mi towarzyszy, kiedyś częściej, teraz rzadziej. Jednak ogranicza moją stuprocentową wolność. Z tymi spustami masz rację, ale moje spusty, które wywołują niewyobrażalne szczęście (jak np euforia po śniegu / wzięłam to kilka razy, ale..to tylko takie porównanie) są w chwili obecnej nieosiągalne.

Majkelo napisał/a:
Teraz widzę jaki głupi byłem myśląc że się dobrze bawię, nie bawiłem się dobrze
Bawiłeś się dobrze. Do czasu, kiedy zorientowałeś się, że jest problem. Niezwykle kosztowna, niezwykła zabawa.

Majkelo napisał/a:
np ja jestem wolny możemy się umówić, poznamy się będziesz szczęśliwa Ja fajny chłop jestem.

Znając z początku tyle wad, to musiałaby być ciekawa znajomość...aż za bardzo.

Feniks93 - Sob 01 Lut, 2014 02:21

Masakra napisał/a:
No to mamy pewnego rodzaju konflikt logiczny tutaj. Skoro sie wyszalalas i juz jestes soba to w czym tkwi Twoj problem? po co zmieniac cos co jest fajne?
Proszę, rozwiń myśl.


Masakra napisał/a:
No ale przeciez zadne g***o nie jest tak glebokie zeby nie moc wdepnac w jeszcze wieksze
:okok:
Masakra - Sob 01 Lut, 2014 02:29

prosze Cie bardzo :)
Jesli piszesz, ze wóda daje koloryt Twojemu zyciu (a przynajmniej taki wydzwiek maja Twoje slowa) to w czym tkwi Twoj problem? pij i baw sie. Tylko wtedy jaki jest cel Twej bytnosci na forum? Ja za czasow kiedy jeszcze picie bylo radosne nawet nie mialem w glowie zeby czegos takiego szukac

Feniks93 - Sob 01 Lut, 2014 02:58

Chcesz mi powiedzieć, że mam czekać do momentu aż alkohol zniszczy mi życie? Kiedy znowu dotknę dna? Nie, picie nie jest dla mnie radosne. Po wypiciu jestem radosna. Jaki jest cel mojej bytności na forum. Właśnie się zastanawiam. Tu są ludzie, którzy przestali pić lub chcą przestać. Ja już sama nie wiem.
matiwaldi - Sob 01 Lut, 2014 07:12

Feniks93 napisał/a:
Tu są ludzie, którzy przestali pić lub chcą przestać. Ja już sama nie wiem.



jak to nie wiesz ........?
gdybyś dobrze się bawiła po alko,to co tu piszesz o 3 w nocy ?????

Klara - Sob 01 Lut, 2014 09:25

Feniks93 napisał/a:

Babciu Klaro, muszę przyznać, że regulaminu nie przeczytałam.

:D :buzki:

Masakra - Sob 01 Lut, 2014 15:10

Feniks93 napisał/a:
Nie, picie nie jest dla mnie radosne. Po wypiciu jestem radosna

Feniks93 napisał/a:
Chcesz mi powiedzieć, że

Chce Ci powiedziec, ze z takim mysleniem daleko nie zajdziesz. Ja pamietam siebie jak mowilem, ze dla mnie picie to cos wiecej niz alkohol, dla mnie to styl zycia. Szalenstwa, spontanicznosc, zabawa itp. I mimo, ze mialem juz straty i straszne samopoczucie po maratonach, to nadal te wersje utrzymywalem... i pilem dalej. Po prostu nie wyobrazalem sobie zabawy na trzezwo. Po prostu nie umialem jak i calej masy innych prostych rzeczy w zyciu. Dzisiaj wiem, ze dopiero przezywanie wszystkiego na trzezwo jest piekne (bo zmysly i emocje nie sa zamazane i oglupione przez zaden dopalacz) i przede wszystkim prawdziwe. To oczywiscie przychodzi z czasem, a poczatki sa trudne jak wszedzie.

Feniks93 napisał/a:
mam czekać do momentu aż alkohol zniszczy mi życie

A zniszczy i to Ci moge zagwarantowac w 100%.


Widzisz problem polega na tym, ze ja zawsze chcialem wrocic w piciu do tych pierwszych, przyjemnych momentow, kiedy bylem jeszcze nastolatkiem i kiedy to picie kojarzylo sie przede wszystkim z beztroska zabawa. Nie umialem jednak bo choroba jest postepowa i zawwze z czasem jest tylko gorzej. Tak oto mimo usilnych prob coraz szybciej urywal mi sie film, coraz krocej sie bawilem, coraz wieksza trzode robilem po pijaku... Jestem przypadkiem takim samym jak kazdy inny alkoholik. Jednym z milionow i dla mnie nie ma powrotu do picia rekreacyjnego. Jest albo coraz to wieksza degeneracja i smierc albo leczenie.
Tylko tutaj jest kolejny paradoks- ja dzisiaj, nawet gdybym mogl wrocic do picia kontrolowanego to bym juz nawet nie chcial:) bo wlasnie leczenie powoduje, ze zycie alkoholika jest czesto duzo lepsze niz z przed czasu zanim w ogole zaczal pic :D

Majkelo - Sob 01 Lut, 2014 22:58

Nie byłem szczęśliwy i się dobrze nie bawiłem. Piłem bo miałem skłonności sadomasochistyczne, to po mojej samo psychoanalizie wnioskuję, lubiłem sobie od czasu do czasu zadać ból emocjonalny nie wiem czemu. W trakcie picia różnie się czułem, raz wesoły, raz zły, innymi razy płakałem. Za każdym razem po piciu cierpiałem na kacach emocjonalnych. Dowiedz się od siebie po co pijesz i czemu najpierw może. Poznaj swoją chorobę od środka, będzie Ci łatwiej z nią walczyć. Zazwyczaj alkoholicy to ludzie którzy nie znają umiaru i kiedy odkryją coś co im sprawia przyjemność to to robią na maksa. Picie było dla Ciebie dobre na początku, i tak Ci w podświadomości zostało, i ona steruję Twoją wolą i wyborami. Było dobre do czasu kiedy nie zaczęłaś pić za dużo, teraz jest złe, trik polega na tym żeby oszukać podświadomość, podejmować wybory świadomie. Wiem jak to jest, dziesiątki razy nie potrafiłem zapanować nad sobą i musiałem, wręcz wszystko bym zrobił żeby wyjść i się zabawić, wypić i przejść przez kolejny proces zapicia się kilkudniowego, męczarni na kacach i powrotu do zdrowia.
Jonesy - Nie 02 Lut, 2014 00:47

Mój Boże, 20 lat dopiero.
Wiesz Feniksie, wydaje mi się, że wasze pokolenie i kolejne, będą naprawdę ostrym wyzwaniem dla wszelkiej maści psychologów, terapeutów, psychiatrów....
Wiesz, ja się nie nabijam, jestem przerażony. Przerażony, bo tak naprawde nie mam pojęcia co Ci napisać żeby Ci pomóc, a jestem tylko 12 lat starszy od Ciebie. A może własnie przez to, że tylko 12 lat, bo doskonale jeszcze pamiętam siebie z tamtego okresu. Nikt i nic nie moglo mi przepowiedzieć czegokolwiek, ja wiedziałem wszystko lepiej, ja wiedziałem co jest dla mnie najlepsze, mało tego ja wiedziałem doskonale że wszyscy dookoła chcą dla mnie jak najgorzej. Dlaczego mieliby chcieć jak najgorzej? Nie wiedziałem. Z zawiści, zazdrości, chamstwa. Nie interesowało mnie to. Najważniejsze dla mnie było chlanie.
Pamiętam nawet jak swego czasu mój ojciec, zdesperowany juz nieźle, wziął mnie na rozmowę i mówi:
"chłopie, czy ty wiesz co robisz? Wiesz jak to się skończy? Patrzysz jakoś na swoją przyszłość?"
A ja mu na to w ten sposób:
Tak, mam wszystko doskonale zaplanowane. Będe imprezował i chlał tak długo jak się da, a jak wszystko *pie**al* i zacznie się walić, to se palnę w łeb.

Matka mówiła że długo płakał po tym, ale nie powiedział jej czemu. Nie dziwię się, ale...

Mnie się udało nie zachlać na smierć. Nie zastanawiam się teraz po co piłem i przez co. Piłem bo lubiłem. Ten stan, ten smak, tę atmosferę. Piłem bo rządziłem. Piłem bo uważałem, nie, byłem pewien, że picie mnie definiowało. Potem piłem i płakałem że piję a już nie chciałem. Piłem, a obiecywałem innym że nie będę. Piłem a obiecywałem sobie że nie będę. Piłem mimo że widziałem te zawiedzione spojrzenia. Piłem, mimo iż w lustro patrzeć nie mogłem bez odruchu wymiotnego...

Swoje przeżyłem, mam bagaż "takich doświadczeń" że zapłacił bym każde pieniądze już nawet nie za to żeby je wymienić na inne, ale żeby w ogóle je wypróć, żeby była dziura czarna i już. Niestety, nie ma tak dobrze i czasem jak leżę w łóżku to długo zasnąć nie mogę, tylko się męczę. Pomaga słuchanie spokojnych oddechów żony i dzieci. I przeświadczenie, że chyba trochę się zmieniło od tamtego okresu, trochę pracy wykonałem, trochę rozmów odbyłem, trochę zajrzałem w siebie, z paroma rzeczami się pogodziłem, z paroma... nauczyłem się żyć.

Do czego zmierzam - Szansę na normalne życie masz w zasięgu ręki. Ale nikt Ci jej w tę rękę nie włoży. A szkoda, bo czasami wiele by to mogło ułatwić. Wiesz, gdyby wtedy, w liceum, ktoś, może ojciec, może wychowawca, kolega, wziął mnie za ten sztywny kark i zaprowadził do terapeuty, może oszczędziłbym sobie wielu upokorzeń. Obyś Ty nie musiała też po nocach się męczyć.

Cześc, jestem Bartek i jestem alkoholikiem.

Masakra - Nie 02 Lut, 2014 01:18

my tu sobie sie pocimy a ona teraz pewnie wali swoj snieg do nosa i pijana na jakiejs dyskotece jest "krolowa zycia" ehh czasem rece opadaja. Wiem z autopsji jak to bylo i wiem dokladnie co bedzie potym...

Jonesy napisał/a:
Swoje przeżyłem, mam bagaż "takich doświadczeń" że zapłacił bym każde pieniądze już nawet nie za to żeby je wymienić na inne, ale żeby w ogóle je wypróć, żeby była dziura czarna i już. Niestety, nie ma tak dobrze i czasem jak leżę w łóżku to długo zasnąć nie mogę, tylko się męczę


Wiesz, ja tez tak dlugo mialem. Jak przypominalem sobie swoje "highlighty" to az mna trzeslo nawet dluzszy czas po zaprzestaniu picia. Pewien okres nienawidzilem nawet siebie za to cale sk***ysynstwo, ktore wyprawialem. Mi pomoglo sie z tym uporac aa i mysl ze w moim calym zyciu sa 2 dni, o ktore nie musze sie martwic. Pierwszy to wlasnie dzien wczorajszy, a drugi to dzien jutrzejszy. Wczorajszego juz nie zmienie a jutra nie wiem czy dozyje :) Przyznalem sie do tego co kiedys robilem ale przestalem sie za to biczowac, bo to tez do nikad nie prowadzi. To juz bylo i tyle. Nie cofne tego. Z drugiej jednak strony warto spojrzec na plusy sytuacji- po pierwsze mam szanse juz tego nie powtorzyc, po drugie moge w jakis sposob to zadoscuczynic, a po trzecie to wlasnie dzieki temu, ze to pamietam, pamietam czym jest dla mnie picie. W sytuacjach kiedy bywa mi ciezko i chce mi sie pic przypominam sobie te momenty, bo to moje wlasne doswiadczenia :) Takze ja bym swoich za zadne skarby nie chcial wymazac. Wszystko jest po cos:) a wlasne ulomnosci tez moga byc dla mnie tarcza

szika - Nie 02 Lut, 2014 11:43

Feniks93 napisał/a:
Chcesz mi powiedzieć, że mam czekać do momentu aż alkohol zniszczy mi życie? Kiedy znowu dotknę dna? Nie, picie nie jest dla mnie radosne. Po wypiciu jestem radosna. Jaki jest cel mojej bytności na forum. Właśnie się zastanawiam. Tu są ludzie, którzy przestali pić lub chcą przestać. Ja już sama nie wiem.


nikt Ci nie może powiedzieć - czekaj az zniszczysz sobie zycie... zresztą nikt tego mówić nie musi - Ty to sama zrobisz...
jak Cie czytam to widzę dziewczynę zaglądającą na forum dla alko jak przez dziurke od klucza, podgladasz jak to jest, z ciekawości... i... chyba raczej Cie to nudzi...
próbujesz nam pokazac pozytywy picia i że jest Ci potrzebne żeby żyć... powiem Ci, że wcale nie jesteś w tym jakaś wyjątkowa, bo nie wiem jak inni, ale ja tez tak miałam... był czas gdy myslałam "żyć z ograniczeniami? nie ja... ja sie na razie dobrze bawię, może kiedyś"...
Ty nie chcesz przestać pić, ale gdyby Ci ktos dał receptę jak pić by zmniejszyć przykre skutki kaca to pewnie byś skorzystała...
może ostro jadę, ale pisze co myslę... Ty jeszcze będziesz piła...no nie czarujmy się...

Jo-asia - Nie 02 Lut, 2014 12:03

Feniks93 napisał/a:
Nie, picie nie jest dla mnie radosne. Po wypiciu jestem radosna.

to znaczy, wiesz.. po co pijesz
młoda, inteligentna, pewna siebie i swego, trzymająca byka za rogi
a wystarczy.. garstka ludzi.. towarzystwo i Twój obraz siebie znika.. rozmywa się.. pewność się ulatnia a wyłazi spod płaszcza, strach przed odrzuceniem.. innością
no to trza się.. dopasować.. bo przecież "inność" jest zbrodnią.. dopasować..pijąc, ćpając i co tam jeszcze za wynalazki są? aby być radosna
wtedy, staję się jak oni...
tylko, skąd wiem.. jaką mam pewność.. że Ci oni, nie myślą tak samo
i tak płyniemy na fali.. razem

taka młodość.. jak Twoja to piękny czas... czas, który wtedy się myśli.. ja go nie tracę.. mam go jeszcze dużo.. zdążę

i zdążysz.. tylko nie zamykaj oczu :) patrz i słuchaj

zimna - Nie 02 Lut, 2014 13:18

Zaintrygował mnie tytuł " Gdy nie szaleje, czuje że nie jestem sobą"
Hmmm- może tak na prawdę Cię nie ma ?

Wieslaw Walkuski

Feniks93 - Nie 09 Lut, 2014 18:47

Próbowałam bawić się jak inni. Przez ten okres czasu chciałam się sprawdzić, nie chciałam przyjąć do wiadomości, że mogę mieć problem. Chcę być po prostu sobą. Tylko dlaczego wczoraj na imprezie czułam się jakbym założyła maskę szczęśliwej, spełnionej, zabawnej, otwartej dziewczyny? Przybrałam maskę duszy towarzystwa. Dlaczego wstydzę się picia, nawet małych ilości? Dlaczego inni piją i się nie wstydzą(chociaż kto wie). Wczoraj ostro się upiłam, ale oczywiście 'trzymałam fason'. Bawiłam się, ale w myślach miałam cały czas to, żeby się kontrolować. Żeby nie zrobić czegoś głupiego, czego bym żałowała. Nie wiem kim jestem. Raz wiem czego chcę, a raz nie. Dziękuję za odpowiedzi. Chciałabym Wam wszystkim odpisać, ale mam kaca i nic mi się nie chcę. Leżę w łóżku i jest mi przyjemnie(?). Na dzień dzisiejszy nie wyobrażam sobie nie pić przy większych okazjach. Ograniczam to do okazji. Następne picie mam zaplanowane na przyszły tydzień. Śmieszne, że to planuję. Nie przestanę, bo jest to mój sposób na samotność, na poprawienie humoru i dostarczenie endorfin. To jeszcze nie ten czas. Jestem młoda, chcę się bawić. Tym samym kończę temat, bo te forum nie jest po to, żeby zaglądać tu właśnie 'przez dziurkę od klucza'.
Jonesy - Nie 09 Lut, 2014 19:06

20 lat, cóż młodość ma swoje prawa, a my na siłę Cię do trzeźwości nie zaciągniemy.
Pamiętaj tylko, że twój wątek tutaj będzie na Ciebie czekał, żeby napisać mu dalszą część.

Wiedźma - Nie 09 Lut, 2014 19:15

Feniks93 napisał/a:
Wczoraj ostro się upiłam, ale oczywiście 'trzymałam fason'

A to tak się da??? :zdziwko:
Kurde, 30 lat piłam i nie nauczyłam się takiej sztuki :oops:


Feniks93 napisał/a:
To jeszcze nie ten czas. Jestem młoda, chcę się bawić.

No to udanej zabawy życzę :papa2:

yuraa - Nie 09 Lut, 2014 19:41

Feniks93 napisał/a:
Tylko dlaczego wczoraj na imprezie czułam się jakbym założyła maskę szczęśliwej, spełnionej, zabawnej, otwartej dziewczyny? Przybrałam maskę duszy towarzystwa. Dlaczego wstydzę się picia, nawet małych ilości? Dlaczego inni piją i się nie wstydzą(chociaż kto wie)

komfort picia juz masz spie....... i już nigdy nie będzie beztroskiego zresetowania się.
jak w klasycznym tekscie z "Małego księcia"

„Następną planetę zajmował Pijak. Te odwiedziny trwały bardzo krótko, pogrążyły jednak Małego Księcia w głębokim smutku.
- Co ty tu robisz? - spytał Pijaka, którego zastał siedzącego w milczeniu przed baterią butelek pełnych i baterią butelek pustych.
- Piję - odpowiedział ponuro Pijak.
- Dlaczego pijesz? - zapytał Mały Książę.
- Aby zapomnieć - odpowiedział Pijak.
- O czym zapomnieć? - zaniepokoił się Mały Książę, który już zaczął mu współczuć.
- Aby zapomnieć, że się wstydzę - stwierdził Pijak, schylając głowę.
- Czego się wstydzisz? - dopytywał się Mały Książę, chcąc mu pomóc.
- Wstydzę się, że piję - zakończył Pijak rozmowę i pogrążył się w milczeniu.

Masakra - Nie 09 Lut, 2014 19:53

Feniks93 napisał/a:
Na dzień dzisiejszy nie wyobrażam sobie nie pić

to Cie uspokoje, bo po tym co piszesz, to na dzien dzisiejszy nie masz zadnych, nawet najmniejszych szans zeby nie pic. :pocieszacz:

Feniks93 napisał/a:
mam kaca i nic mi się nie chcę. Leżę w łóżku i jest mi przyjemnie

Wiesz, ja tez swojego czasu nawet polubilem kaca. Nie wiem dlaczego ale jakos bardziej niz inni przypominasz mi mnie samego. Niestety nie jest to dobra wiadomosc, bo ja wiem co bylo potym. Narazie jeszcze dluuuuuga i bardzo bolesna droga przed Toba. Pamietaj, ze to nie jest zabawa tylko smiertelna choroba i nie da sie ot tak sobie wysiasc z tej karuzeli. Z czasem jest jeszcze trudniej :/

Feniks93 napisał/a:
kończę temat, bo te forum nie jest po to, żeby zaglądać tu właśnie 'przez dziurkę od klucza'

Tak jak Yuraa napisal- komfort i tak masz juz spi***l* i go nie odzyskasz (tyle w tym dobrego) takze tego rodzaju zabiegi jak znikniecie stad nie pozwola Ci zagluszyc tego wewnetrznego glosu, ktory od teraz bedzie juz w Tobie zawsze. Poza tym masz prawo tu byc jak kazdy inny. Regulamin tego nie zabrania. A, ze jakos tak niekomfortowo? moze z czasem zrozumiesz, ze to tez bylo po cos...

Feniks93 napisał/a:
maskę szczęśliwej, spełnionej, zabawnej, otwartej dziewczyny? Przybrałam maskę duszy towarzystwa.
Feniks93 napisał/a:
Nie wiem kim jestem. Raz wiem czego chcę, a raz nie

Zdziwisz sie ale nie tylko Ty tak mialas i na to jest rozwiazanie fsdf43t
Ja tez tak wielkorotnie robilem. Chcialem na zewnatrz wygladac na silnego, fajnego chlopaka, a w glebi duszy bylem slaby, przestraszony i kompletnie rozwalony. Alkohol dawal mi chwilowa ucieczke i sprawial, ze przez moment czulem sie kims lepszym. Rownoczesnie zatracalem sie w nim coraz bardziej i kolejno niszczylem wszystko na czym mi w zyciu zalezalo. Az dowiedzialem sie, ze jest sposob... :]

Feniks93 - Nie 09 Lut, 2014 19:57

yuraa, strasznie mnie to dotknęło teraz...tak właśnie jest. Da się pozbyć tego uczucia? Wiem, że się nie da. Pytanie rzucam w przestrzeń...
Masakra - Nie 09 Lut, 2014 19:59

Feniks93 napisał/a:
Da się pozbyć tego uczucia?

Sie da:) podobnie jak uczucia strachu, wstydu, bezsilnosci fsdf43t Nie jest to trudne, wymaga tylko pewnej zmiany w mysleniu 8)

szika - Nie 09 Lut, 2014 20:20

oj tam, oj tam... dajcie dziewczynie dopić do swoich latek... :)

pamiętam dziewczyne z mojej grupy - młoda, około 20 lat, alkohol, narkotyki, seks... ogólnie lubiła się "zabawić"... długo nie pochodziła na terapię... poszła w tan...
potem wyjechała do Irlandii chyba - gdzieś na wyspy...
po paru latach otrzymalismy wiadomość :(
nie żyje... ponoć zaciukana gdzieś na melinie... :(
tak tylko... gdy czytam ten watek to jakoś staje mi przed oczami Blanka...

Maugo - Śro 12 Lut, 2014 19:10

Feniks93, z jednej strony dobrze cię rozumiem.
też jestem jeszcze dość młoda (chyba) i odcięcie się od tego imprezowego świata było naprawdę bolesne.

z drugiej strony moje picie i branie bardzo często kończyło się tragicznie i w trzeźwieniu (chyba?) pomaga mi fakt, że zrobiłam sobie sporą krzywdę pijąc i ćpając. ale i tak bardzo dobrze wspominam ten okres, tęsknię, za życiem na krawędzi z całego serca, naprawdę!
mi się wydawało, że jak już "zrobię wszystko", dotknę dna to może mi wystarczy, stwierdzę, że przeżyłam już wystarczająco dużo i dam sobie spokój z tą mroczną stroną swojej osobowości. ale musiałabym chyba umrzeć, żeby powiedzieć: dość. tobie picie kojarzy się ze szczęściem, mi nie tylko, ale i tak tęsknię, bo ja lubię swój tragiczny żywot, od niego jestem uzależniona.

nie pije, nie biorę, ale dalej czuję, że nie upodliłam się wystarczająco.
rozszczepiam się totalnie: czarne albo białe, nie ma szarości.

z czasem jednak chyba jest mi coraz łatwiej, uświadamiam sobie, że większość ludzi nie jest uzależniona i jest szczęśliwsza od tych uzależnionych, że można tak żyć szczęśliwie. że właściwie to jest jedyna słuszna droga. olać to całe nietrzeźwe towarzystwo, te wszystkie imprezy. no trudno. nic nie poradzi. więc trzeba się nauczyć tak żyć.

mówię to trochę teoretycznie, bo obecnie jestem całkiem zdołowana :] ale trzeźwa jestem mimo to. zresztą chyba w ogóle piszę nieco nie na temat.

dobrze, że zrozumiałaś swój problemy już w tym wieku, naprawdę dobrze, jak sądzę.

Maugo - Śro 12 Lut, 2014 19:14

szika napisał/a:
oj tam, oj tam... dajcie dziewczynie dopić do swoich latek... :)


uważam, że za takie wypowiedzi powinien być ban, czy coś takiego :/

NANA - Śro 12 Lut, 2014 19:19

Maugo napisał/a:
szika napisał/a:
oj tam, oj tam... dajcie dziewczynie dopić do swoich latek... :)


uważam, że za takie wypowiedzi powinien być ban, czy coś takiego :/


Poczytaj własne ... )

szika - Śro 12 Lut, 2014 19:55

Maugo napisał/a:
szika napisał/a:
oj tam, oj tam... dajcie dziewczynie dopić do swoich latek... :)


uważam, że za takie wypowiedzi powinien być ban, czy coś takiego :/

Maugo w każdym oknie edycji masz po prawej stronie, na górze taki przycisk z wykrzyknikiem. Zawsze możesz zgłosić post moderacji jeśli uważasz, że post jest jakimś naruszeniem zasad, a user zasługuje, Twoim zdaniem, na ostrzeżenie.

edit: bo z banem to chyba przesadziłas :)

margo - Śro 12 Lut, 2014 20:07

Maugo napisał/a:
że za takie wypowiedzi powinien być ban, czy coś takiego


Nie dopatrzyłaś się ironii w tej wypowiedzi? :bezradny:

Janioł - Śro 12 Lut, 2014 20:13

Maugo napisał/a:

uważam, że za takie wypowiedzi powinien być ban, czy coś takiego :/
a dlaczegóż to ?
jeśli wolno spytać

Jonesy - Śro 12 Lut, 2014 20:32

Maugo napisał/a:
szika napisał/a:
oj tam, oj tam... dajcie dziewczynie dopić do swoich latek... :)


uważam, że za takie wypowiedzi powinien być ban, czy coś takiego :/


Nie za bardzo Maugo.
Wbrew temu co się wydaje, jest tu wiele sensu. No i potem można oszczędzić sobie wpisów typu:
Maugo napisał/a:


nie pije, nie biorę, ale dalej czuję, że nie upodliłam się wystarczająco.


Bo tu już się włos jeży na głowie...

No jak sama czujesz że jeszcze masz niedokończone sprawy, to podomykaj wszystkie drzwi na spokojnie.

Tylko wiedz, i Ty i Feniks, że mój kolega też wyszedł podomykać wszystkie drzwi w grudniu. Niedawno go znaleźli i właśnie z różańca wróciłem. W naszym "resorcie" trzeźwieje się na dwa sposoby: za życia i potem...

leon - Śro 12 Lut, 2014 21:05

Maugo napisał/a:
szika napisał/a:
oj tam, oj tam... dajcie dziewczynie dopić do swoich latek... :)


uważam, że za takie wypowiedzi powinien być ban, czy coś takiego :/

A ja wrecz przeciwnie,uwazam,ze mloda osoba nawet nie jest uzalezniona,a doskwiera jej mieszany kac alko-prochowy i szuka recepty zeby nie byl tak ciezki...,wiem cos o tym,bo stosowalem takie mieszanki w latach 90-tych....Jestem uzalezniony od alko od 19-go roku zycia(za uzaleznienie uwazam ciagi,upicie sie i nie leczenie nastepnego dnia to zadne uzaleznienie moim zdaniem) i nigdy by mi do glowy nie przyszlo zeby zrezygnowac z imprezek,"zmarnowac" sobie zycie w tak mlodym wieku i nie wierze,ze zrobi to osoba tak mloda,ktora dopiero probuje towar,popija imprezowo,troche to ja boli,ale to tyle...,perspektywa nudnego zycia zakonnicy przez tyle lat...,ciezka sprawa...
Ja dopiero zaczalem sie powaznie zastanawiac nad uzaleznieniem,jak 20 miesiecy temu,po ponad 30-tu latach uzaleznienia alko uszkodzilo mnie nie tylko psychicznie,ale i fizycznie(uszkodzenie nerwow.parsonage-turner syndrom),ale i tak jak zaczalem czuc sie lepiej,to kilka razy zapilem...,moze niektorzy beda madrzejsi ode mnie w tej dziedzinie...,ale w trzezwe zycie w tak mlodym wieku nie wierze,mowiac szczerze...

Ann - Śro 12 Lut, 2014 21:08

leon napisał/a:
ale w trzezwe zycie w tak mlodym wieku nie wierze,mowiac szczerze...
:mysli:
karghul - Śro 12 Lut, 2014 21:09

Huh, aż się zarejestrowałem na tym forum.

Hmm, Feniks93, weź się w garść dziewczyno.

Swego czasu miałem psiapsiułę która też mówiła, że czuje za dużo, i miała rację. I się powiesiła, ale u niej dużo innego złego szło. Zmarniała z czasem.
To wszystko jest normalne!

Czego ty potrzebujesz to konkretów - umiejętności znajdywania sobie celów, drobnych nagród i wiadra samodyscypliny.
Pomyśl o tym jak o magicznej tarczy, "wiem kim jestem i czego chce".

Jak się tego w tym wieku nie nauczysz to za 10 lat tu wrócisz z bólem ;(

leon - Śro 12 Lut, 2014 21:14

Ann napisał/a:
leon napisał/a:
ale w trzezwe zycie w tak mlodym wieku nie wierze,mowiac szczerze...
:mysli:

Zycze ci jak najlepiej,moze bedziesz wyjatkiem z czego bardzo sie uciesze...,mam na mysli trzezwe nastepne 50 lat,nie kilka lat... :>

NANA - Śro 12 Lut, 2014 21:33

leon napisał/a:
Ann napisał/a:
leon napisał/a:
ale w trzezwe zycie w tak mlodym wieku nie wierze,mowiac szczerze...
:mysli:

Zycze ci jak najlepiej,moze bedziesz wyjatkiem z czego bardzo sie uciesze...,mam na mysli trzezwe nastepne 50 lat,nie kilka lat... :>


Leon , a co Tobie , ze tak wybiegasz .... ? :mgreen:

szika - Śro 12 Lut, 2014 21:39

Feniks oficjalnie napisała, że nie wyobraża sobie przestać brać czy pić...
dobrze wiemy, że wobec takiej postawy otoczenie jest bezradne i wszelkie próby przekonywania Dziewczyny spełzna na niczym...
dobrze wiemy co to takiego dno i że zanim do niego dotrzemy to najpierw musimy się czasem mocno poobijać...
ja jestem zdania, że najlepiej jesli alko ma szansę szybko i mocno oberwać po łbie, wtedy ma szansę uratowac wiekszy kawałek swojego życia... im mocniej, im boleśniej upadnie tym lepiej... brzmi paradoksalnie ale tak uważam, to moje zdanie...
kiedys miałam 20 lat i piłam... wiedziałam co robię i cierpiałam straszliwe kace ale nie przyjmowałam do wiadomości, że miałabym z picia zrezygnować... miałam podobnie jak Leon...
wierze również, że nawet bardzo młoda osoba może to dno osiagnąć... każdy ma je gdzie indziej... u Feniks raczej do dna daleko (choć mogę sie mylić)...
zyczę abyś się jednak odnalazła sama dla siebie... tu watek na Ciebie Feniks czeka jak coś :buzki:

Maugo - Śro 12 Lut, 2014 21:44

NANA napisał/a:
Maugo napisał/a:
szika napisał/a:
oj tam, oj tam... dajcie dziewczynie dopić do swoich latek... :)


uważam, że za takie wypowiedzi powinien być ban, czy coś takiego :/


Poczytaj własne ... )


nie wiem co masz konkretnie na myśli :(

leon, Jonesy, Janioł, margo, oczywiście, że dopatrzyłam się w tym ironii, ale po prostu ja się zawsze boję, że takie wypowiedzi mogę skłonić kogoś do picia :/

Jonesy, tak, uważam, że nie upodliłam się wystarczająco, mówię to, co czuję. chora jest ta głowa, co ja poradzę. nie zamierzam się upadlać już więcej, ale jedno nie przeczy drugiemu, czuję, co czuję. jestem mistrzem autoagresji ;) czerpię z niej przyjemność i satysfakcję, ale wiem, że to chore, dlatego się z tego leczę.

Masakra - Śro 12 Lut, 2014 21:56

Maugo, napisz cos o sobie- czy uczeszczasz na terapie, aa? bo czytajac Twoje posty troche sie pogubilem. Na pewno da sie cos zrobic z Twoim przypadkiem :)
Maugo - Śro 12 Lut, 2014 22:32

Masakra, chyba nie powinnam tu offtopicować o sobie, ale jak chcesz to to masz link do tematu, który założyłam.

http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=9109

leon - Śro 12 Lut, 2014 22:51

NANA napisał/a:
leon napisał/a:
Ann napisał/a:
leon napisał/a:
ale w trzezwe zycie w tak mlodym wieku nie wierze,mowiac szczerze...
:mysli:

Zycze ci jak najlepiej,moze bedziesz wyjatkiem z czego bardzo sie uciesze...,mam na mysli trzezwe nastepne 50 lat,nie kilka lat... :>


Leon , a co Tobie , ze tak wybiegasz .... ? :mgreen:

Znowu pod koniec miodowego jestem,dobrze sie prowadze i zamierzam 100-ke przekroczyc... :> i nie mam na mysli podnoszenia ciezarow...,to w ramach uprzedzenia zlosliwych zartow... :rotfl:

szika - Czw 13 Lut, 2014 08:16

Maugo napisał/a:
po prostu ja się zawsze boję, że takie wypowiedzi mogę skłonić kogoś do picia

droga Maugo...
taki strach, poczucie wpływu, że od mojego zachowania zalezy czy alkoholik pójdzie pić czy nie to są przejawy współuzależnienia, mają to też DDA...
prawda jest taka, że alko jak zechce pić to pretekstem będzie krzywo świecące słońce i pić pójdzie... a jak zapragnie się ratować to się ratować będzie..
w mojej ocenie większą "krzywdę" robi świeżemu odwodzenie go od terapii czy AA, wykazywanie, że można samemu i temu podobne... lub np próba zastąpienia pomocy fachowej pomoca internetową...

snajper - Czw 13 Lut, 2014 17:02

Co to znaczy "dobrze wspominam tamte czasy"????!!!!!!!!!! no ok na początku mogą być takie przyjemne flashbeck'i, ale z jakiegoś powodu się tu znalazłaś i raczej bym poszedł w tę stronę. Mnie dwa razy gorzała i koks uratowały życie, dosłownie nic nie naciągam, to czy to znaczy, że gdyby z jakiegoś powodu, nie daj Boże, sytuacje się powtórzyły mam się naprać? Chodzi mi o zmianę sposobu myślenia, ale może na to potrzeba czasu. Powodzenia życzę.
Maugo - Pią 14 Lut, 2014 18:50

snajper, czasem dobrze wspominam te czasy, zgadza się, nie będę kłamać, że nie.
nie piję i nie biorę i trzeźwienie jest dla mnie priorytetem.
nic na to nie poradzę, że głowę mam chorą. zanim w ogóle zaczęłam pić, okaleczałam się, robiłam różne rzeczy, żeby się unicestwić, doprowadziło mnie to do prób samobójczych, gdy obudziłam się w szpitalu po najpoważniejszej, nie mogłam sobie wybaczyć, że żyję.
jestem smutna i zrozpaczona odkąd skończyłam ok. 12 rok życia. Pragnę zniknąć większą połowę mojego życia. bardzo boję się jednak śmierci i wiem, że się nie zabiję. ja nie wspominam "tamtego" życia dobrze dlatego, że świetnie bawiłam się na imprezach. gdy podtruwałam się lekami, biorąc garść proszków to nie z myślą o tym , że będę mieć jakąś fazę, bo niekoniecznie były to tego typu leki, był to raczej akt autoagresji. po prostu dla mnie bycie szczęśliwą jest czymś bardzo abstrakcyjnym, bo ja nigdy się tak nie czułam. jest to dla mnie nowość, buduję powolutku nowe życie, dopiero zaczyna do mnie docierać, że w ogóle można być zadowolonym z życia. jedynie przez pół roku, parę miesięcy temu, czułam się szczęśliwa i to było dla mnie absolutną nowością. teraz wiem, że jest w ogóle jakaś opcja, żeby żyć radośnie, nie w smutku. czasem wspominam złe czasy dobrze, bo rozpacz towarzyszy mi od wczesnych lat młodości i jak gdyby określa mnie, jest integralną częścią mojej osobowości. kolejne terapie dopiero uczą mnie wglądu w siebie i konfrontowania się z rzeczywistością i zrozumienia, że moje myślenie jest absurdalne i irracjonalne. często tęsknię za piciem nie dlatego, że dobrze się czułam pijąc, a dlatego, że wtedy miałam odwagę stanąć na granicy życia i śmierci. będąc trzeźwą nigdy nie zdecydowałabym się zabić, pomimo wielkiego czasem pragnienia śmierci. rozpacz rozpaczą, nie miałam nigdy ciężkiej depresji, to raczej jak jazda kolejką górską, raz w dole, za pięć minut na samej górze. pamiętam z tego jednak jedynie te smutne chwile. ta dobra i zła część nie jest dla mnie do poskładania, wóz albo przewóz, czarne lub białe, bez żadnych odcieni szarości.
uważam, że poczyniłam naprawdę duże kroki i układam powoli życie na nowo. wiem, że jeśli będę dalej szła tą drogą to kiedyś naprawdę zachce mi się żyć. teraz jest w trochę gorszym okresie, jestem nieco zdołowana, ale zaczęłam już iść dobrą drogą, a najważniejsze: trzeźwieje, więc nie sądzę, że może mi się jakoś stanowczo pogorszyć.

Feniks93 - Wto 08 Kwi, 2014 05:50
Temat postu: lany Poniedziałek
Ostatni post napisałam prawie dwa miesiące temu. Czas przelatuje mi przez pale, wciąż wyznaczam sobie nowe zadania, których prędzej czy później nie kończę. 'Od poniedziałku!' Tylko gadam, jakie mam plany, nowe cele, co chce zmienić. Oczywiście nie ma tam mowy o zaprzestaniu imprezowania i picia. No i faktycznie, zaczynam tydzień, wykonuję wszystko to co sobie postanowiłam (jak ktoś zaproponuje to zawszę zapalę i przynajmniej jedno piwko ostatnio prawie codziennie) przychodzi imprezowy weekend lub zwykła okazja, żeby się konkretniej upić. Choć wcale nie mam ochoty i tak wychodzę. Moje plany się walą, zaczynam znowu mieć gdzieś cały świat. I tak w kółko. Po pracy też często na jedno piwko pójdę, czemu nie (w pracy czasem też). Mogłabym równie dobrze pić częściej i więcej, lecz trochę się boję. Ostatnio myślałam o tym, żeby się bardziej upić w samotności. Zrobić sobie wypad w góry z butelkami wina. Lepsze to niż monotonność + nikt Ci nie mówi co masz robić, o nikogo i o nic nie musisz zabiegać. Ogólnie samopoczucie mam świetne, oprócz tego, że dużo rzeczy zaniedbuję. Zaakceptowałam to. Już nie odmawiam. Staram się wlewać takie ilości jak inni, nie za dużo -> Gdy czuję na imprezie, że jest TEN moment, w którym już nie powinnam więcej, wracam do domu..Serce szybciej bije, oddech przyspieszony, trzymam pion, oczy zamglone, wszystko zamazane. Idę. wkradam się do domu, rzucam kurtkę w kąt, twardo kładę się na łóżko i śnie o mineralnej.. Nie wiem czemu to piszę, trochę mi żal siebie :)
matiwaldi - Wto 08 Kwi, 2014 07:17

skąd ja to znam....... jesteś na najlepszej drodze ....... niestety w dół.......
taka beznadzieja ,o której piszesz to jeden z etapów,który też przeżywałem......
byłem przekonany,że kontroluję i choć nic mnie nie cieszyło ,myślałem nie jest tak źle.....
że to chwilowe....... że dam radę ...... ja nie dałem ....zajęło mi oczywiście parę jeszcze lat,zanim zacząłem słuchać płyt chodnikowych.........


obyś poszła inną drogą.....a jeżeli już tak koniecznie chcesz sprawdzić jak to jest,to życzę Ci jak najszybszego zarycia............. bo jak się odbijesz ,będziesz miała więcej czasu na radość i szczęście ........
8)

Ann - Wto 08 Kwi, 2014 07:18

Feniks93 napisał/a:
Czas przelatuje mi przez pale,
ile jeszcze Ci musi przez te palce przelecieć?
Feniks93 napisał/a:
Oczywiście nie ma tam mowy o zaprzestaniu imprezowania i picia.
No oczywiście :glupek: przecież wciąż jesteś zbyt młoda, żeby przestać pić :beba:
Feniks93 napisał/a:
Po pracy też często na jedno piwko pójdę, czemu nie (w pracy czasem też)
Feniks93 napisał/a:
jedno piwko ostatnio prawie codziennie
Piwko.. piwsko, które zabija Ciebie w Tobie.. a Ty go hołubisz i uwielbiasz, no bo to przecież takie fajne :glupek: Pijesz po pracy i w pracy, w weekendy bo jest okazja do upicia się, ale powiedz szczerze.. czy to nie jest tak, że każda pora jest dobra na piwsko? Każda pora i pogoda jest powodem do tego, żeby się napić i poczuć stan, który poczuć chcesz, bo bez niego nie czujesz się sobą?
Feniks93 napisał/a:
Zrobić sobie wypad w góry z butelkami wina.
a bez butelek to nie łaska? Wiecej byś zobaczyła, więcej zapamiętała, wiecej przeszła.. i może usłyszała choć trochę samą siebie...? Bo na razie to nie masz ku temu możliwości.
Feniks93 napisał/a:
nikt Ci nie mówi co masz robić, o nikogo i o nic nie musisz zabiegać.
skoro mówią, to znaczy, że coś widzą, skoro widzą to znaczy, że coś się dzieje co niekoniecznie jest dobre.
Feniks93 napisał/a:
Zaakceptowałam to.
zaakceptowałaś co? Bo nie bardzo z kontekstu rozumiem..?
Feniks93 napisał/a:
Już nie odmawiam.
też kiedyś sobie żartowałam, że wódki i pacierza nie odmawiam :mgreen:
Feniks93 napisał/a:
Staram się wlewać takie ilości jak inni, nie za dużo -> Gdy czuję na imprezie, że jest TEN moment, w którym już nie powinnam więcej, wracam do domu..Serce szybciej bije, oddech przyspieszony, trzymam pion, oczy zamglone, wszystko zamazane. Idę. wkradam się do domu, rzucam kurtkę w kąt, twardo kładę się na łóżko i śnie o mineralnej..
Czujesz moment, w którym nie powinnaś więcej, ale oczy masz już zamglone i wszystko zamazane, więc brakuje jeden kieliszek, albo jeden browar, żeby paść i pion zagubić.. ale spoko młoda, jak się nie ockniesz to i TEN moment będzie niewazny i będziesz go olewać.. pijesz tyle co inni, nie za dużo :smieje: nie za dużo powoduje, że wszystko się zamazuje i padasz na łóżko jak kłoda.
Śnisz o mineralnej..? zazdroszczę, bo ja czasem śnie o wódzie lejącej się po brodzie.. ale :beba: ja jestem alkoholiczką, a Ty pijesz nie za dużo.
Feniks93 napisał/a:
trochę mi żal siebie
to się nie żałuj.. tylko walnij w łeb na rozpęd i zmień coś póki możesz!
eremita - Wto 08 Kwi, 2014 08:31
Temat postu: Re: lany Poniedziałek
Feniks93 napisał/a:
Ostatnio myślałam o tym, żeby się bardziej upić w samotności. Zrobić sobie wypad w góry z butelkami wina.

Też tak robiłem. Siedziałem gdzieś na Granatach, przy zachodzie słońca i ... byłem z siebie dumny, jaki to ja niepokorny i romantyczny jestem.
No, że łoję wińsko w górach... Moje picie nie było chlaniem, stawało się wręcz szamanskim obrzędem chłonięcia magii gór
A to nie chodziło o góry ( i Tobie też o to nie chodzi), chodziło o przełamanie prozy picia, znaczy się prozy życia. W sumie to jednoznaczne było.
Góry nie piją.

Wiedźma - Wto 08 Kwi, 2014 08:52

Feniks93 napisał/a:
Nie wiem czemu to piszę

No właśnie... A jakieś refleksje? :roll:

olga - Wto 08 Kwi, 2014 13:43

Nie odzywalabym sie bo z reguly nie pisuje w dziale dla alko ale jestes mlodziutka dziewczyna jak moj syn i corka.............
Wiesz co?............pracuje w knajpce gdzie piwo i wszelakie alkohole sa na wyciagniecie reki i za darmo, moglabym lac do kufla ile bym tylko chciala i nikt by mnie nie podliczyl i nie skontrolowal (przewazne jestem tam sama bo knajpka o tej porze jeszcze nieczynna) a nie robie tego. Nie pisze tego zeby Ci sie pochwalic ani zebys pomyslala, ze czuje sie w jakims sensie lepsza od Ciebie. Chce tylko zebys sie zastanowila co bys Ty robila bedac w takiej sytuacji jak ja jestem i wyciagnela wnioski.

Masakra - Śro 09 Kwi, 2014 09:52

Dokladnie tak samo mialem Feniks, identycznie:) Podpowiem Ci, ze jest to ten etap kiedy w jakikolwiek sposob jest jeszcze wesolo. W pewnym okresie tez przestalem juz sobie obiecywac i odmawiac, bo ile razy mozna sie budzic w niedziele po kolejnej obietnicy nie picia na kacu :D Kaca z reszta tez polubilem. Nawet te 2-3 dniowe sobie wytlumaczylem, ze lubie zamulac bo i tak jestem flegmatykiem. Z czasem wiec przestalem sobie nawet juz obiecywac nam oralniaku, ze juz sie nie napije bo wiedzialem, ze za chwile znow sie uwale. Jednoczesnie szkoda mi Ciebie bo wiem doskonale co bedzie za chwile...
No nic, zagladaj do nas i niech Twoj aniol stroz ma Cie w opiece...

Malgosia32 - Śro 09 Kwi, 2014 20:54

Feniks93 napisał/a:
Gdy nie szaleje czuję, że nie jestem sobą. Wtedy, gdy miałam 'kryzys' myśli zaczęły tworzyć przeplatankę, ciało wykonywało niespokojne ruchy, bo zostałam w piątek wieczorem w domu. Wszystko mnie nużyło. Szukałam jakiegoś dobrego filmu, ale przez lata prokrastynacji i wszelkiego rodzaju używek, nie mam już w czym wybierać. I znowu myśli na dobranoc + ekscytacja, bo nazajutrz będzie się coś działo. Wyszłam spotkać się ze znajomymi, w końcu mieli czas. Oni od razu nastawiali się na szatańskie balety. Moje postanowienie pod wpływem tych ludzi oddalało się. Pewna osoba zapytała mnie jak bardzo jestem nietrzeźwa i jak się bawię. Odpowiedziałam, że nic nie piłam i że w porządku... Wszędzie piwo, kielony, związki, miłostki. Później kolejna osoba dziwiła się czemu nie pije, przecież każdy musi sobie odreagować. Raz na miesiąc chociaż. ' Daj spokój, przesadzasz, jeśli Ty masz problem to co niby jest ze mną' Zaczęłam od piwa. Zażyłam specyfik. Bawiłam się do rana, tańczyłam do najlepszej muzyki. Gdy się obudziłam powiedziałam ' AHA ' i w sumie nie czułam nic oprócz kaca. Ani nie było mi wesoło, ani wstyd. Pustka, nie wiem.
Jest mi bliskie to co piszesz.Ja też piłam ,ćpałam narkotyki,leki i to właśnie wtedy nie byłam sobą.Byłam pod wpływem środków zmienających świadomość i robiłam takie rzeczy,których nie zrobiłabym normalnie.Teraz nie piję i nie ćpam i zaczynam być sobą.Tak naprawdę to teraz poznaję siebie.Osobę której tak naprawdę nie znam,ale zaczynam ją powoli poznawać.
Feniks93 - Czw 18 Wrz, 2014 23:58

Boję się. Przełamałam się i pojechałam na 'wycieczkę'. Udawałam, że alko mnie w ogóle nie obchodzi i jest dodatkiem. Było odwrotnie, bez niego strach mnie zżera. Mam wrażenie, że jestem totalnie nieatrakcyjna jako osoba. Od jakiegoś czasu (dwóch lat?) unikam wyjazdów, gdzie są osoby, których mogę nie znać i mogą nie pić. Świeży start, a później wychodzi szydło z worka. Prześmiesznie jest. Jak jestem na trzeźwo gdzieś, to mam wrażenie, że jest nudno. Może ta druga osoba się ze mną nudzi, no tak bo ja bym to wolała się napić choćby piwka czy czegoś. Tak to muszę walczyć. Udawać, że jestem zainteresowana rozmową albo jak mi zależy na kontakcie z drugą osobą to uciekam. Nagle nie mam nic do powiedzenia, milczę. Zachowuje się inaczej i myślę, tylko, żeby się z tym kimś napić. Dziewczyna, żeby tak często i dużo piła? No dużo to już nie, bo ostatnio mało mi wystarcza. Zazwyczaj przebywam i piję w podobnych ilościach z tymi samymi osobami Też mają problem, niektórzy mówią o tym otwarcie, niektórzy tuszują. Tylko ja pragnę być prawdziwym człowiekiem. Nie mogę dalej tego nawarstwiać. Zapytałam się XYZ czy powinnam się zgłosić do jakiegoś specjalisty. 'weź nie przesadzaj, po prostu ogranicz jak się źle z tym czujesz' odpowiedział XYZ. Tylko, że XYZ też ma problem. Ograniczyć? Cały czas żyje w przekonaniu, że się da. W sumie mi się udawało. Później znowu boom. Przecież ja tylko szukam okazji na imprezę. Pyszne whisky.Taka nagroda po wiecznych wakacjach. Szklanka,lód,cola. Dumnie sączę. Dama...

Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi. Naprawdę Was podziwiam.

Feniks93 - Pią 19 Wrz, 2014 00:05

a napisałam z kacowego świata. Taka szczęśliwa cały czas latam, jest świetnie spełniam marzenia, chyba, wiem co chcę robić w życiu. Marzenia na wyciągnięcie ręki!!!!
Zapomniałam tylko o jednym. Bardziej ukryłam przed samą sobą niż zapomniałam.

Janioł - Pią 19 Wrz, 2014 00:07

Feniks93 napisał/a:
W sumie mi się udawało. Później znowu boom.
w sumie to chyba nie
Feniks93 napisał/a:
Pyszne whisky.Taka nagroda po wiecznych wakacjach. Szklanka,lód,cola. Dumnie sączę. Dama...
długa i bolesna droga w dół jak się nie zgłosisz do specjalisty ,
Feniks93 napisał/a:
No dużo to już nie, bo ostatnio mało mi wystarcza.
zmiana tolerancji na alkohol jest jednym z sześciu objawów głownych alkoholizmu awięc najwyższy czas coś z tym zrobić
Janioł - Pią 19 Wrz, 2014 00:10

Cytat:
a napisałam z kacowego świata
a na to jedynym sposobem jest poprzedniego dnia nie pić no chyba że ma się tzw. głoda alkoholowego
Guido - Pią 19 Wrz, 2014 07:51

Cześć Feniksie, lubię Twoją prozę.
Zadałaś sobie kiedyś pytanie, czego tak naprawdę chcesz?

Feniks93 - Wto 23 Wrz, 2014 21:55

Dziękuję.
Zadaję je sobie codziennie. Raz jestem pewna czego chcę, a raz nie. Od zawsze tak było. Zaczynałam coś robić, po czym to rzucałam i rozpoczynałam coś nowego. Nie jestem cierpliwa. Teraz wyznaczyłam sobie cele, ale jest mi strasznie trudno. Nie umiem się skupić. Nienawidzę samotności, choć tak jakby sama ją wybrałam. Zamykam się w swojej głowie i nikogo bliżej nie dopuszczam. Chyba, że po jakimś czasie. Chyba, że po kilku imprezach..Wstydzę się? Wstydzę się, że nie jestem tym ideałem jaki sobie stworzyłam. Dlatego na co dzień zajmuję się dążeniem do idealnej wersji siebie. Z czego tak naprawdę mało wychodzi. Dużo rozmyślam. Teraz siedzę w domu, łatwiej mi się ogarnąć jak się z nikim znajomym nie widuję. Inni myślą, że jestem szczęśliwa. Czyli ja po prostu udaję kogoś kim nie jestem? Czy jak to jest? Może ja wcale nie mam problemu z alko. Może gdzieś indziej tkwi problem. W każdym razie nie wyobrażam sobie całkowicie go odrzucić.

Feniks93 - Wto 23 Wrz, 2014 21:58

hmm..piszę o samotności, a wokół mnie jest masa ludzi. Jednak cały czas odczuwam samotność.
Jras4 - Wto 23 Wrz, 2014 22:02

Feniks93 napisał/a:
? Czy jak to jest? Może ja wcale nie mam problemu z alko

tak pji dalei ...szczyj pod siebie baw sie cpaj chlaj i zdechniesz w młodym wieki
jak wiele innych równie żałosnych młodocianych pjiaczek

Jras4 - Wto 23 Wrz, 2014 22:03

Feniks93 napisał/a:
m. W każdym razie nie wyobrażam sobie całkowicie go odrzucić.

to naprawde mnie ubawiło

Jras4 - Wto 23 Wrz, 2014 22:21

mówisz o sobie Dama a ja dodam z rynsztoka ..
Feniks93 - Wto 23 Wrz, 2014 22:26

Jras4 napisał/a:
mówisz o sobie Dama a ja dodam z rynsztoka ..


ktoś tu nie wyczuł ironii

(ale też po co mi ta ironia skoro i tak skończę w rynsztoku)

Jras4 - Wto 23 Wrz, 2014 22:29

juz w nim jesteś a raczej ty jestes rynsztokiem ....mówisz ze jestes nie atrakcyjna jak nie wypjiesz a ja powiem tak kobieta pjiana smierdzaca gadajaca bzdety jest bardzo atrakcyjna .. no i na drugi dzień gdy jest jak scierwo jest jeszcze bardziej powabna to wspaniałe dac takej pysia ..
Feniks93 - Wto 23 Wrz, 2014 23:04

Jras4 napisał/a:
...szczyj pod siebie baw sie cpaj chlaj


Nie doprowadzam się do tego stanu. Przynajmniej od jakiś paru lat. Spróbowałam kilka razy, kilku rzeczy w dużych odstępach czasowych. Nie ciągnie mnie ani trochę. Chlać...kiedyś chlanie wyglądało inaczej. Teraz pije czasami kilka piw, ale jeśli wypije o jedno za dużo, to już lecę na urwanym. Whiskey też. Nigdy sama. Zaraz zaleje mnie fala wypowiedzi 'wszystko przed Tobą'. Tak, boje się tego. Nie uważam jednak, żeby było tak źle. Ograniczam jak tylko się, odcięłam się też od pewnych źródeł, które sprawiały, że piłam dużo. Widzę dużą poprawę, ale kosztem mojego samopoczucia. Zaznaczam w moim wieku pije każdy kogo znam. Jedni więcej, drudzy mniej. Wszyscy imprezują. Jest ciężko, jak się nie napiję a inni tak (co często się zdarza) to czuje lekki dyskomfort, czuje się niepewnie i nie bawię sie tak dobrze jak inni.

Feniks93 - Wto 23 Wrz, 2014 23:19

Jras4 napisał/a:
nie atrakcyjna jak nie wypjiesz a ja powiem tak kobieta pjiana smierdzaca gadajaca bzdety jest bardzo atrakcyjna .. no i na drugi dzień gdy jest jak scierwo jest jeszcze bardziej powabna to wspaniałe dac takej pysia ..


Nie ma kto mi dawać 'pysia',a jak już daje to sam zionie popielarą pomieszaną ze starym kapciem. Czy jest to atrakcyjne? Raczej nie. Jednak jak wspomniałam wcześniej, wszyscy wokół mnie imprezują. No tak, po jakimś czasie, już nie przeszkadza to, że druga osoba po prostu śmierdzi. Mi i tak nie o taką atrakcyjność chodziło. Bardziej o bycie kimś interesującym i zabawnym. Ja już i tak dawno zwątpiłam w to, że mogę stworzyć normalny związek. Jeśli ta druga osoba byłaby 'normalna', uciekłabym z nudów. Jeśli 'nienormalna' prawdopodobnie byłaby to toksyczna relacja. Z resztą nieważne. Nie w głowie mi teraz związki.

Jras4 - Śro 24 Wrz, 2014 07:02

Feniks93 napisał/a:
, wszyscy wokół mnie imprezują.
a jak wszyscy bendą sie wieszać o ty też Czy jestes baranem i pujdzież za wszystkimi ?
i nie o związki chodzi a o ciebie ty patszysz co robia i jak zyją inni i sie tym tłumaczysz
i pszestań jeczeń zacznji działąc by sie zmienić a jak nie chcesz i maż tu pisać głupoty to chlaj i zdychaj

Guido - Śro 24 Wrz, 2014 08:18

Feniks93 napisał/a:
Może ja wcale nie mam problemu z alko. Może gdzieś indziej tkwi problem. W każdym razie nie wyobrażam sobie całkowicie go odrzucić.


Słyszałaś już, że to nie w alkoholu leży problem alkoholika? To tylko substancja, która zmienia Twoją świadomość, żebyś się mogła poukładać w życiu, które nie jest Twoim życiem, w ciele, które nie jest Twoim ciałem.

Stworzyłaś sobie narrację na swój własny temat i próbujesz snuć tę opowieść według jakiegoś niejasnego scenariusza, który Ci dyktuje Twój chory umysł. Nie wiesz, kim jesteś, nie wiesz, czego chcesz. Coś ci przeszkadza, ale nie wiesz co. Niby alkohol, niby co innego. Chciałabyś być trzeźwa, ale w sumie to nie wiesz po co. Marzysz o świecie, w którym picie i ćpanie nie powodują kaca, w którym wódczany oddech pachnie fiołkami, w którym nie trzeba się z niczym zmagać.

Świat, w którym nie trzeba się z niczym zmagać, istnieje. Masz go cały czas w sobie, na wyciągnięcie ręki. Aby tam się znaleźć, trzeba odrzucić iluzję, w której tkwisz. Zaprzestanie picia to jeszcze za mało. Potrzebna jest zmiana znacznie większa, potężniejsza. Bolesna, oczyszczająca. Ale tu znowu pojawia się pytanie: czy tego chcesz?

Jeszcze jedno: w tytule wątku piszesz: "Gdy nie szaleję czuję, że nie jestem sobą"
A więc: oszalej. Szalej, ile wlezie.
Gdy zacząłem odmawiać alkoholu, moi znajomi patrzyli na mnie jak na szalonego. "Oszalałeś", mówili. "Co się z tobą stało", pytali. "Nie jesteś sobą", twierdzili, jak gdyby wiedzieli, jak to jest być mną.
No właśnie, oszalałem. Masz ochotę poszaleć?

Jo-asia - Śro 24 Wrz, 2014 08:29

Guido, :evil:
uprzedziłeś mnie :[
właśnie miałam powiedzieć....że dopiero przestając pić, moje szaleństwo wyszło w całej okazałości
dopiero dziś..szaleje i czuję, że żyję

dtstgseete - Śro 24 Wrz, 2014 13:13

mysle teraz sobie o piciu alkoholu w kontekscie przekraczania granic... Alkohol pilem gdy chcialem przekroczyc jakas granice o ktorej wiedzialem, ze bez alkoholu przezyje paraliz. Gdybym mial np kogos/coś przekręcic, publicznie wyrazic bunt czy... pojsc do dentysty albo powydurniac sie. Gdy wystepowala jakas koniecznosc, na ktora nie umialem sie zdobyc zgodna z prawem czy nie... W jakis sposob niezgodna z moim wnetrzem, budzaca chec ucieczki, unikniecia, poczucie, ze zrobie to cos pod prad. (inne konteksty tez byly na nude, na radosc, na relaks... ale tu jest mowa o zaszaleniu sobie - co interpretuje wlasnie jako przekraczanie granic siebie i innych)

Ale bylo tez tak, ze pomysly na przekraczanie granic - rodzily sie w mojej glowie dopiero wtedy, gdy byla pod wplywem.


A pozniej - zyjac bez alkoholu poszedlem pierwsyz raz w zyciu do dentysty gdzie sie wydzieram z bolu, chodze na rozmowy rekrutacyjne, gdzie glos mi drzy i łapska lataja, potrafie zaprotestowac kiedy sie na cos nie godze - piskliwie, ale jednak :) No i te diskoteki w srodowiskach abstynenckich - tez sobie chwale.

siwy56 - Śro 24 Wrz, 2014 13:20

Jo-asia napisał/a:
.że dopiero przestając pić, moje szaleństwo wyszło w całej okazałości
dopiero dziś..szaleje i czuję, że żyję
Miałem dziewięć m-c trzeźwości i z każdym dniem fizycznie czułem się coraz lepiej, psychicznie ok,ale intelektualnie, twórczo porażka. Może za długo piłem a za krótko trzeźwiałem?
Guido - Śro 24 Wrz, 2014 13:35

siwy56 napisał/a:
Jo-asia napisał/a:
.że dopiero przestając pić, moje szaleństwo wyszło w całej okazałości
dopiero dziś..szaleje i czuję, że żyję
Miałem dziewięć m-c trzeźwości i z każdym dniem fizycznie czułem się coraz lepiej, psychicznie ok,ale intelektualnie, twórczo porażka. Może za długo piłem a za krótko trzeźwiałem?


A może wcale nie trzeźwiałeś.
A może powinieneś się wziąć za literaturę.
"Po pijaku pisać, na trzeźwo redagować" - mawiał Hemingway.

Feniks93 - Śro 24 Wrz, 2014 14:00

Guido napisał/a:
Ale tu znowu pojawia się pytanie: czy tego chcesz?


Chcę. Możliwe, że stworzyłam sobie świat iluzji. Tylko to wszystko co robiłam,co i kogo poznałam nie ma żadnego znaczenia? To są pozytywne doświadczenia. Tylko nie pamiętam, takiej beztroskiej zabawy na trzeźwo. Bez piwa. Chciałabym odzyskać taki szczery uśmiech i mieć go przy sobie cały czas. Czasami zdarza mi się go mieć.

Guido napisał/a:
Potrzebna jest zmiana znacznie większa, potężniejsza. Bolesna, oczyszczająca.


???

dtstgseete - Śro 24 Wrz, 2014 14:31

Odrozniam dzis stan ,,wszystko mi jedno'' albo ,,malpi rozum'' i inne: ,,trans'' czy ,,rechot'' jakie miewalem w czasach, gdy spozywalem alkohol i kojarzyly sie z wszystkim jakby za mgłą. Od stanow ,,beztroska'' albo ,,desperacja'' ,,entuzjazm'' a nawet ,,euforia'', ,,zabawa'' ,,smiech'' (czasem niestety gorzki, albo szyderczy), ktore dzis kojarze z roznymi sytuacjami, ktore przez kilka ostatnich lat przezywalem bez alkoholu.. Nie umiem wyjasnic roznic miedzy tym co przezywalem w stanie upojenia lub napiecia zwiazanego z upojeniem przebytym lub spodziewanym --- a tym co doswiadczam i przezywam od jakiegos czasu juz bez tego. Ale te roznice są.
siwy56 - Śro 24 Wrz, 2014 16:28

Guido napisał/a:
Po pijaku pisać, na trzeźwo redagować" - mawiał Hemingway.
Lubię Go, może dla tego że "Stary człowiek i morze',a może dla tego że stary człowiek i może.
Jras4 - Śro 24 Wrz, 2014 21:59

dobra ludzie niech chla i sie bawi ..uwali sie ..potem śmietnik i trumna
dtstgseete - Śro 24 Wrz, 2014 23:26

Guido napisał/a:
"Nie jesteś sobą", twierdzili, jak gdyby wiedzieli, jak to jest być mną.

Wlasnie. Ja sam nie wiedzialem, jak to jest byc mną bo najpierw musialem opierac sie na rodzicach, a pozniej na tym, co sobie wyobrazalem, ze trzeba robic, by byc soba - czyli oczywiscie ze trzeba byc na luzie. Dopiero dzis poznaje siebie. Takze tego szalonego, prowokatora, szyderce kpiarza a nawet sadyste; podejrzliwca tchorza.

Temat jest trudny, bo jak to gdzies przeczytalem nasprayowane na bloku:
Zmieniam sie przez cale zycie no to kiedy mam byc soba?

Guido - Czw 25 Wrz, 2014 07:45

dtstgseete napisał/a:
Zmieniam sie przez cale zycie no to kiedy mam byc soba?


No właśnie, tylko czy to JA się zmieniam?
Zmieniamy suknie, kimona.
Jesteśmy głąbami, które się muszą szczelnie opatulać liśćmi sałaty, bo się boją że zmarzną, choć nigdy nie czuły smaku wiatru na skórze.

Jacek - Czw 25 Wrz, 2014 09:09

dtstgseete napisał/a:
Zmieniam sie przez cale zycie no to kiedy mam byc soba?

zmiany przychodzą z nauk podpatrywania
wpierw rodziców - koledzy,nauczyciele
sobą jestem w momencie podjęcia decyzji wyboru nauk

dtstgseete - Czw 25 Wrz, 2014 11:58

Jacek napisał/a:
sobą jestem w momencie podjęcia decyzji wyboru

To sprytnie powiedziane. Super mysl.

Mozna by pomyslec tez tak, ze to, jak ktos wybiera tez jednak jest zdeterminowane - doswiadczeniami, mechanizmami. Dlatego pijacy destrukcyjnie podejmuje wybory ciagle te same. Mysli, ze jest wolny bo dokonuje wyboru... caly regał napojów do wyboru. Te mechanizmy moga sie moze zmienic ale cos wplywa na jednego ,,pijacego destrukcyjnie'', ze wybiera w ktoryms momencie walke o swoje wybory na innym poziomie. A inny pozostaje przy regale.

Dzis nie piłem alkoholu, ale za chwile pewne mechanizmy we mnie zadecyduja, ze wypije. I JA bedacy mna (sobą) - nie bede miec wiele do powiedzenia. Rzecz nie dotyczy wylacznie alkoholu i uzaleznienia jak sądze.

Film Rejs - zebranie - czy podejmowac decyzje metoda glosowania czy inną: ,,A jaką metodą wybierzemy metodę glosowania?'' :)

dtstgseete - Czw 25 Wrz, 2014 12:17

Feniks93 napisał/a:
Ja już i tak dawno zwątpiłam w to, że

Ja tez juz dawno zwątpiłem i... zwątpiam w to co dzien. Jutro też sobie bede powątpiewał. Tylko ostatnie świnie i głupcy mówią, ze sie nie boją i ze nie wątpią. Wątpię, więc jestem. :)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group