To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - pomozcie mi wytrwac

anuszka - Sob 14 Gru, 2013 12:33
Temat postu: pomozcie mi wytrwac
Hej , brakuje mi sil . Staram odciac sie od meza tzn od jego choroby -wynioslam sie z sypialni nie reaguje na jego zaczepki ,. Postawilam jasno sprawe , ze nie bede z pijacym zyc zeby wiedzial co jest nie tak . Tylko ze on wraca podpity i robi awantury.Sluchaja tego dzieci . wczoraj powiedzialam ze jak sie nie uspokoi to wezwe policje; Mieszkam za granica troche ciezko samej przez to przejsc .Chodzilam na al -anon ale niestety po roku zrezygnowalam ; Teraz chodze do psycholog ale tylko wtedy gdy mi srodki finnansowe na to pozwola? Niestety tu wszysko jest odplatne i nie moge slozystac z darmowej pomocy. mysle powaznie o separacji :roll: Staram sie dbac o siebie pracowac nad soba duzo czytam o spoluzalenieniu. wiem ze kocham nczlowieka ktory jest emocjonalnie nie dojzaly -pije mniej lub wiecej 20 lat . Najgorsze jest to ze sie boje ze se nie poraze finansowo ,ze zostane sama . leki mnie paralizuja .
anuszka - Sob 14 Gru, 2013 12:36

przepraszam za bledy nie mam polskiej klawiatury i ciezko mi troche pisac
Linka - Sob 14 Gru, 2013 13:17

witaj, anuszko :)
Na Al-anon zawsze możesz wrócić, naprawdę warto.
Zrobiłaś juz bardzo dużo dla siebie,
pozostaje Ci być konsekwentną w swoich postanowieniach.

Czy masz pracę, czy możesz liczyć na alimenty na dzieci ?

Klara - Sob 14 Gru, 2013 15:45

Witaj Anuszko :)

Właśnie - tak jak radzi Linka - wróć na Al-Anon. Będziesz miała stałe wsparcie w realu.

anuszka - Sob 14 Gru, 2013 18:31

hej niestety al -anon nie funkcjonuje tutaj najlepiej nie tylko ja ale wiele osob z niego zrezygnowalo dlugo by pisac o tym. Rozmawialam nawet o tym z psycholog moja . Niestety psycholog rowniez stwierdzila ze w takim razie lepiej se te spotkania darowac . Pracuje ale to nie sa ogromne pieniadze, mamy kredyty dlugi meza- ktorych nie splacam, ale kredyty tak. Od czasu do czasu nawiedza nas komornik za jego dlugi . Mamy dwojke dorastajacych dzieci 19 i 17 lat. Nigdy nie ukrywakam przed nimi choroby ich ojca rozmawiam duzo na ten temat z nimi wiedz aze zawsze jestem dla nich ze moga na mnie liczyc . Postanowilam sama sobie ze gdy maz nie podejmie prze najblizszy miesiac zadnych krokow to skladam separacje . Nie mam innego wyjscia nie chce juz zyc ze schizofremia bo to tak jakbym miala podwojne zycie z tym dobrym i ztym zlym - zaborczym ,chorobliwie zazdrosnym i nieodpowiedzialnym czlowiekiem;
Linka ; nie wiem czy moge liczyc na alimenty na pewno zostana mi one po separacji ale czy moj alko bedzie placic to juz tylko jeden Bog raczy wiedziec :bezradny: Tego najbardziej sie boje ze sobie nie poradze finansowo

olga - Sob 14 Gru, 2013 18:37

Mieszkasz poza granicami Polski? poczytaj w internecie albo wybierz sie do prawnika, który mógłby Ci podpowiedzieć do czego masz prawo, myśle o alimentach, ewentualnie jakieś zasiłki, dopłaty do prądu, czynszu. Na pewno w tym państwie gdzie mieszkasz jest urząd imigracyjny, ktory zajmuje sie imigrantami, tam na pewno odpowiednio by Cie pokierowali i wyjaśnili pewne kwestie.
Klara - Sob 14 Gru, 2013 18:38

anuszka napisał/a:
Postanowilam sama sobie ze gdy maz nie podejmie prze najblizszy miesiac zadnych krokow to skladam separacje .

Zorientuj się, czy tam gdzie mieszkasz można przeprowadzić podział majątku tak, żeby nie dosięgały Cię jego długi, a spłata kredytu musiałaby być podzielona na połowę.
anuszka napisał/a:
czy moj alko bedzie placic

Też się dowiedz, czy jest tak jak w Polsce - fundusz alimentacyjny, który płaci państwo, a później ściąga długi (lub nie)

anuszka - Sob 14 Gru, 2013 18:50

Klara , juz sie troche orientowalam dlugi te ktorych narobil do tej pory przechodza tez na mnie cf2423f -niestety ; separacja bedzie mnie chronic tylko przed tymi ktore ewentualnie narobi po sprawie . Mam kolezanki , ktore znalazly sie tez w takiej sytuacji i sa zmuszone je splacac. Panstwo tu nie jest obecnie takie szczodre dla imigrantow jest ich bardzo wielu a kryzys jak wszedzie . Dzis chcialam se wyjsc na kawe maz zabral mi klucze od samochodu zebym nigdzie nie poszla a mieszkamy na peryferiach trudno wypije w domu, fizycznie mnie uziemil ale duchowo nie bo wypije ja piszac na forum w doborowym towarzystwie :rotfl:
Klara - Sob 14 Gru, 2013 19:46

anuszka napisał/a:
Dzis chcialam se wyjsc na kawe maz zabral mi klucze od samochodu zebym nigdzie nie poszla

No, ale ochrona przed przemocą powinna tam też działać.
Czytałaś temat Iwonki: http://komudzwonia.pl/vie...p=665485#665485

anuszka - Sob 14 Gru, 2013 21:18

czytalam Klaro , mysle ze dziala jestem tego pewna , tylko jak czlowiek zyjac 20 lat z alko byl manipulowany , oszukiwany , oklamywany to nawet jak zaczyna cos ze soba robic to niektrore sprawy poprostu ciezko mi ruszyc , pokonac swoje leki a ja mam ich duzo i to one mnie blokuja . dzis wiem ze zawsze balam sie odrzucenia a tak sie czulam 20 lat odrzucana przez meza , odpychana bo alkohol i koledzy byli na pierwszym planie. Ja zawsze sama z dziecmi ;Uslyszalam od mojej psycholog ze ja boje sie zmienic zycia bo nie znam innego -czesto o tym mysle. Mysle tez o tym ze jak odejde od meza to on poprostu znajdzie sobie inna a ja go kocham i moje niskie poczucie wartosci mnie zdoluje; Ale trzymam sie na razie swojej decyzji miesiac i albo picie albo separacja . Mysle tez ze powinnam bardziej zaufac ludziom ktorzy czesto mi mowia ze jestem atrakcyjna , zadbana ,zaradna itp tylko ze to co slyszalam kiedys od matki ze do niczego sie nie nadaje a terz czesto slysze to od pijanego meza zrobilo swoje chociaz jak jest trzezwy to mi tak nie mowi. ja musze na nowo cala powstac z tych zgliszcz zeby dalej normalnie zyc , samej jest jednak trudno
Klara - Sob 14 Gru, 2013 22:19

anuszka napisał/a:
tylko jak czlowiek zyjac 20 lat z alko byl manipulowany , oszukiwany , oklamywany

Znam to Anuszko. Mój staż był większy od Twojego obecnego i udało mi się oddzielić, usamodzielnić, żyć własnym życiem.
Z różnych względów nie zmieniłam mieszkania, ale mamy spory dom, więc wydzieliłam sobie własną przestrzeń.
anuszka napisał/a:
ja go kocham

Zastanów się, czy kochasz jego, czy tylko swoje wyobrażenie o nim.
Przeczytaj jeszcze raz to, co napisałaś i odpowiedz sobie, czy to jest rzeczywiście ten wymarzony mężczyzna, z którym chciałaś żyć?

iwonka1000 - Nie 15 Gru, 2013 07:37

Klara napisał/a:
anuszka napisał/a:
Dzis chcialam se wyjsc na kawe maz zabral mi klucze od samochodu zebym nigdzie nie poszla

No, ale ochrona przed przemocą powinna tam też działać.
Czytałaś temat Iwonki: http://komudzwonia.pl/vie...p=665485#665485


Skąd ja to znam...moją metodą na takie zachowanie było pokazanie,ze mi na tym samochodzie nie zależy,mówiłam :proszę weź sobie te kluczyki.Wczesniej reagowałam bardzo nerwowo.Ale tu na forum,mój kochane koleżanki po fachu pokazały mi inną drogę,dały wskazówki.Tez się panicznie bałam męża,także wiem co to znaczy.Ja wczoraj byłam pierwszy raz na policji,jutro mam spotkanie z dzielnicowym.I myślisz ze to jest takie łatwe,nie jest,ale trzeba sobie pomóc,a nie wypłakiwać morze łez.Wyobraź sobie,ze ja mam małe dzieci,7i 10 lat,jestem zależna finansowo,także moja sytuacja nie jest łatwa,a jednak powoli,małymi kroczkami działam.Bo kto to zrobi za ciebie?

anuszka - Nie 15 Gru, 2013 08:30

Iwonko dziekuje , ze sie do mnie odezwalas . Czytalam Twoje posty zanim zalozylam swoj, nasza sytuacja jest bardzo podobna . Gratuluje Ci bardzo tych postepow ciesze sie , ze powoli z tego wychodzisz . Ja zrozumialam tez , ze dalej tak nie dam rady zyc odseparowalam sie od niego nie spie z nim nie robie drak staram sie mowic konkretnie o co mi chodzi . Jemu to bardzo przeszkadza . To pije bo jak mowi zona z nim nie spi i ma go w d....ie. Swoje morze lez tez wyplakalam terz nie placze sama nie wiem dla czego moze ich juz zbyt wiele wylalam . Psycholog mowi mi ze jestem bardzo wspoluzalezniona wiec druga droga przedemna .ciesze sie ze znalazlam to forum jak czytam posty to mi sie pomalu rozjasnia w glowie. Przykleilam kiedys kartke na lodowce JESTEM WAZNA DLA SIEBIE - ale alko mi ja zerwal :uoee: Trzym sie cieplutko Iwonko
anuszka - Nie 15 Gru, 2013 08:41

Klaro -zadalas mi bardzo madre pytanie ale nie umiem sobie dzis szczeze na nie odpowiedziec :( wydaje mi sie , ze tak ale jak wyjde kiedys z tego swiata wspouzaleznienia-o ile dam rade moze sie okazac ,ze to nie tak wyglada milosc .Czytalam ze wiele kobirt tak mialo ; Moja terapeutka spytala sie mnie czy jestem szczesliwa ? Na to umniem odpowiedziec wiem ze nie . Ja nie znam innego zycia jak z alko musze sie go nauczyc . Klaro 25 lat to szmat czasu jestes weteranka . dziekuje Ci ze mnie wspierasz i starasz sie mi pomoc mam nadzieje ze zawalcze o siebie i dzieci
Klara - Nie 15 Gru, 2013 09:15

anuszka napisał/a:
mam nadzieje ze zawalcze o siebie i dzieci

Dbaj o siebie Anuszko, oddziel się od alkoholika głównie mentalnie - przestań myśleć o tym co robi a czego nie robi, co powie, jak się zachowa.
Zachowuj się i rób tak, jak Tobie jest wygodnie.
Mam nadzieję, że za chwilę inne dziewczyny z naszego forum też będą do Ciebie pisać.
Dla nas pewną trudnością jest to, że żyjesz w innych warunkach (również prawnych) niż my i jest pewna trudność w dawaniu wskazówek, gdzie powinnaś się zwrócić, żeby sobie pomóc.
Teraz mi przyszło do głowy, że być może znasz język kraju w którym mieszkasz i mogłabyś chodzić na ich Al-Anon?

anuszka - Nie 15 Gru, 2013 09:43

Myslalam o tym przynajmniej musze zobaczyc jak sobie poradze na al-anon w innym jezyku , moj jest komunikatywny. Bylam tak manipulowana mezem ze zyjac na imigracji 13 lat nigdy nie poszlam do szkoly bo moj pan-alko mi nie pozwolil ( uwazal ze znajde sobie kochanka itp) po drugie dzieci byly male na zadnac pomoc w opiece nie moglam liczyc ; teraz chce sie zapisac do szkoly ; klaro masz racje warto sprobowac moze sie okazac ze swietnie dam sobie rade z ta :mysli: bariera jezykowa, tylko ze po polsku latwiej jest wyrazic to co sie naprawde czuje
Maciejka - Nie 15 Gru, 2013 10:13

Witaj Anuszko :) gdzieś przeczytałam, że na grupę AA przyszedł alkoholik , który nie rozumial ani slowa w tym języku obcokrajowiec a mimo wszystko dużo wziął z tego mitingu dla siebie. nie spróbujesz się nie przekonasz. Co do terapii do grup samopomocowych ; ja poszłam szukac pomocy dla siebie jak dzieci zaczęłay chodzić do szkoły , one do szkoly ja po pomoc , troche chęci i znalazłam rozwiazanie , z eja na terapię dzieci do szkoły, one wracaly ze szkoły ja z terapii ale to było w Polscwe.
olga - Nie 15 Gru, 2013 10:38

Kobito w te pedy na jezyk sie zapisac :nono: Jesli nie bedziesz znala jezyka bardzo trudno bedzie Ci sie usamodzielnic. Jak sobie cokolwiek zalatwisz w urzedzie jak nie mozesz sie dogadac? Poza tym szkola to kontakt z innymi ludzmi, mile spedzanie czasu, oderwanie sie od ponurej rzeczywistosci, no i osiagniecia w nauce to dowartosciowywanie siebie.
zycze powodzenia :kciuki:

anuszka - Nie 15 Gru, 2013 13:45

ok wiem ze jezy to podstawa ja sie dogaduje moij jest komunikatywny ale jesli chodzi o wyrazanie uczuc swoich stanow emocjonalnych to juz mi zaczyna brakowac slow jednak w rodzinnym jezyku jest inaczej; Moj alko tak mna manipulowal ze nic dla siebie nie robilam tylko praca dom i obowiazki .Podejzenia i ta chorobliwa jego zazdrosc mnie paralizowaly. Pamietal lata gdy nie wytrzymywalam psychicznie gdy zucalam sie na niego z rekami tluklam gary , wyzywalam . Potem mialam ogromne wyzuty sumienia . Blagalam ,prosilam wszystko na nic. Skonczylam leczac sie na nerwice a on jak pije tak pije. Dzis wrocil na d ranem ale jak zobaczyl ze sie ubieram i chce wyjsc to znow chcial zabrac mi klucze ? POwiedzialam stanowczo ze jade po corke a samochod jest moj bo ja go splacam . Ubral sie tez i siadl mi do samochodu zeby jechas ze mna bo kontrola musi byc . Powiedzialam ze jak nie da mi i dzieciom spokoju to zglosze skarge na policje i ze nie ma prawa mi ublizac ani wszczynac awantur bo mu na to nie pozwalam - to on mi na to ze ja tez kiedys go wyzywalam i robilam awantury. Ale sie przestraszyl i wysiadl z samochodu . potem dostalam sms-a ze teskni za mna i jak wrocilam do domu to sie zmyl i pije dalej. Ja mam to gdzies niech robi co chce ale teraz granice bede wyraznie zaznaczac . :nerwus: Dzieci maja prawo spokojnie spac w nocy ja mam prawo wyjsc z domu do kolezanki i wypic kawe mamy prawo normanie zyc. Chore to jest ile lat zylam w ciaglym strachu. nawet odkladalam ksiazke jak on wchodzil do domu bo go to denerwowalo.On byl panem i wladca wychodzil kiedy chcial i wracal kiedy chcial. :evil2"
Pomaga mi bardz ta moja terapeutka to zrozumiec i wasze posty widze siebie w tym lustrze tutaj. W kwietniu koncze 40 lat moze to przelom w moim zyciu bo juz nie chce tak zyc

olga - Nie 15 Gru, 2013 14:57

:brawo: to forum jest czarodziejskie, wiem cos o tym ;)
pietruszka - Nie 15 Gru, 2013 15:13

anuszka napisał/a:
ale jesli chodzi o wyrazanie uczuc swoich stanow emocjonalnych to juz mi zaczyna brakować slow jednak w rodzinnym jezyku jest inaczej;




cześć Anuszko, ja to miałam problem z wyrażaniem uczuć po polsku... Przez dwa lata latałam z kartką, by sobie przyswoić słownictwo, a raczej znane skądinąd słowa dopasować do tego, co w środku się dzieje. Byłam kompletną kaleką emocjonalną. Ale kartka pomogła.

I chyba nie do końca chodzi o język, w którym się wyrażamy, a o uważne słuchanie samej siebie. Ponoć i tak więcej wyrażamy ciałem, mimiką niż językiem.

Trzymaj się Anuszka

anuszka - Pon 16 Gru, 2013 06:58

Klaro , jak mam to rozumiec ?
anuszka - Pon 16 Gru, 2013 07:13

Pietruszko ja tez jestem kaleka emocjonalna tyle we mnie wzburzonych emocji , zlosci , strachu , leku a nawet nie umialam ich wyrazic , zrozumiec , ktore sa dobre a ktore zle .Metlik w glowie i w zyciu. Powolutku dochodze do siebie i nie wiem czemu jak to forum dziala tutaj ale bardziej mi pomaga niz uczeszczanie na al -anon , byc moze dla tego , ze nie wynioslam z tej grupy na ktora uczeszczalam dobrych wspomnien ? przez miesiac bylm tu tylko podgladaczka , czytala posty dziewczyn i widzialam siebie . Ucze sie gdzie robie bledy , ze jestem wazna dla siebie , ze mam prawo inaczej zyc i to jest piekne .
Olgo , dluga droga przedemna jeszcze bo ja dopiero ruszylam z miejsca a z moja zakrecona glowa nie bedzie latwo , ale forum jest faktycznie czarodziejskie :)
dziekuje Wam wszystkim

endriu - Pon 16 Gru, 2013 16:28

no tak, życzyłem dziewczynie powodzenia i od razu do śmietnika poleciałem
jeszcze raz więc, powodzenia anuszko, :okok:

anuszka - Pon 16 Gru, 2013 18:42

Dziewczyny ja tak dzis dlugo zastanawialam sie w pracy ,ze czesto jest tu mowa od odseparowaniu sie od alko mentalnie i fizycznie . Mentalnie zgadzam sie ale z ta fizycznoscia to sie zastanawiam bo czy to nie daje powodu do zdrady? :bezradny:
Klara - Pon 16 Gru, 2013 18:49

anuszka napisał/a:
Mentalnie zgadzam sie ale z ta fizycznoscia to sie zastanawiam bo czy to nie daje powodu do zdrady? :bezradny:

Anuszko, takie rady dajemy partnerkom aktywnych alkoholików.
Przecież jak cuchnie alkoholem, to lepiej, żeby się nie zbliżał, a co za różnica, czy zdradza z butelką, czy z kobietą? Droga wolna!

Linka - Pon 16 Gru, 2013 18:57

a czy to, że jest pijany, nie jest dostatecznym powodem do odmowy ?
Duszek - Pon 16 Gru, 2013 18:58

anuszka napisał/a:
z ta fizycznoscia to sie zastanawiam bo czy to nie daje powodu do zdrady? :bezradny:

Najpierw spytam, a jak byś się czuła gdyby Cię najpierw wyzywał, poniżał, obwiniał, Twoje dzieci na to patrzą, a za chwilę prosił o "spełnienie obowiązku małżeńskiego"?
Czy jest na to twoja zgoda?
Natomiast jeśli chodzi o zdradę to dużo mogłabym Ci pisać, ale w skrócie - zdrada zdarza się w różnych związkach, nie tylko tam gdzie jest alkohol.

endriu - Pon 16 Gru, 2013 19:01

z własnego doświadczenia wiem, że odmowa nie była powodem do zdrady, bo nawet jak żona mi nie odmawiała to i tak zdradzałem i piłem, zawsze sobie znalazłem powód...
anuszka - Pon 16 Gru, 2013 19:08

Ok wiem , ale sa dni kiedy nie pije jest trzezwy nie ubliza , ja nigdy nie poszlam z nim do lozka gdy byl pijany co to- to nie, ani jak jeszcze nim tzn alkoholem smierdzial chociaz trzezwial . Nie chce mi sie wierzyc , ze kazdy alkoholik zdradza a jezeli juz to robi to co z nim za zycie nawet jak bedzie zdrowial :bezradny: Moze ja jestem naiwna :bezradny:
Janioł - Pon 16 Gru, 2013 19:10

anuszka napisał/a:
ze kazdy alkoholik zdradza
nie każdy , albo inaczej każdy z alkoholem nie każdy z inną kobietą
anuszka - Pon 16 Gru, 2013 19:16

Uff ulzylo mi troche Janiol, bo nie chce ludzi jedna miara sodzic, a mysle ze dla wielu kobiet to tez jest problem tylko jak jest sie wspouzaleznionym to czesto pytac nawet nie wypada- tak przynajmniej myslimy; Dla mnie zdrada z kobieta a zdrada z alkoholem to jednak roznica bo alkoholizm to choroba a to drugie to nie wiem czym jest :bezradny:
Janioł - Pon 16 Gru, 2013 19:20

anuszka napisał/a:
a to drugie to nie wiem czym jest
zdradą
Duszek - Pon 16 Gru, 2013 19:20

anuszka napisał/a:
ze kazdy alkoholik zdradza

A skąd takie wnioski?

anuszka - Pon 16 Gru, 2013 19:25

z nikad tak se dzis o tym myslalam ,
anuszka - Pon 16 Gru, 2013 19:28

moze to moje leki powoduja takie mysli ,moze boje sie byc zdradzona ? bo jak sie ma niskie poczucie wartosci to czlowiek boi sie wszystkiego ja niestety takowe mam choc staram sie cos z tym robic
Maciejka - Pon 16 Gru, 2013 19:30

Ja się przekonałam, ze o pewnych rzeczach czy sprawach lepiej nie wiedziec i tyle. :(
endriu - Pon 16 Gru, 2013 19:31

anuszka napisał/a:
zdrada z kobieta a zdrada z alkoholem to jednak roznica bo alkoholizm to choroba a to drugie to nie wiem czym jest

a seksoholizm to nie choroba?

anuszka - Pon 16 Gru, 2013 19:37

endriu ja nie mowie tu o uzaleznieniu kolejnym, tylko o normalnych partnerskich realacjach wiec za daleko zabrnoles, tak uwazam . Perelka wydaje mi sie , ze masz racje - lepiej nie wiedziec :glupek:
Duszek - Pon 16 Gru, 2013 19:37

anuszka, znam te lęki doskonale, ale dziś wiem też, że można je pokonać.
Kiedyś miałam taki etap, że nie przeszkadzało mi picie mojego partnera, byle tylko był obok, przy mnie a nie przy innej kobiecie...Na szczęście ten etap był krótkotrwały i minął.
A alkoholizm bliskiej osoby też może wyrządzić o wiele więcej krzywd i strat.

anuszka - Pon 16 Gru, 2013 19:40

ok ok ja tylko chcialam sie tak spytac co o tym myslicie
zołza - Pon 16 Gru, 2013 19:42

anuszka napisał/a:
ze masz racje - lepiej nie wiedziec


Nie wierzę, że tak uważacie :szok: Jaka kobieta jest gotowa na to i w imię czego pozwala by być zdradzaną ,oszukiwaną i na dodatek udaje ,że tego nie wie i nie widzi...Jak dla mnie jakiś koszmar :uoee:

Maciejka - Pon 16 Gru, 2013 19:48

Ja uważam , ze alko po pijaku robi różne cuda i niewidy i lepiej jest po prostu o tym nie wiedzieć . Kiedyś mi facet w wiosce opowiadal o pewnych ekscesach mojego męża a potem żalowalam , ze tego wogole chcialam sluchac. Co mnie obchodza wyczyny czynnego alkoholika i po co ja mam o tym sluchac , niech slucha i się wstydzi ten co tak postępuje a jak nie chce o tym słuchac to niech cs zrobi żeby nie było takich donosów i relacji.
anuszka - Pon 16 Gru, 2013 19:52

Wiem Duszek , moj maz jest alkoholikem ale ja wiem ze to choroba teraz to wiem bo kiedys myslalam ze to zlosliwosc ,ze robi to specjalnie itp .Moj maz ma ciagi alkoholowe czesto nie nocowal w domu ale ja go przez to nie zdradzalam . Teraz tez 3 tydzien odseparowalam sie od niego bo ma ulitamtum albo robi cos z soba leczy sie albo separacja. Trwam w swoim postanowieniu i jestem konsekwentna moze poprostu za duzo mysle zamiast pomalowac se chociazby paznokcie i poczuc sie lepiej z tego powodu , ale jakos nie chcialabym byc zdradzona przez meza z inna kobieta bo nawet gdyby sie zaczal leczy to juz bym nie mogla znim byc i to tyle :zmeczony:
Duszek - Pon 16 Gru, 2013 19:55

anuszka napisał/a:
Perelka wydaje mi sie , ze masz racje - lepiej nie wiedziec

Na takich właśnie iluzjach buduje się nie partnerskie a dysfunkcyjne i toksyczne związki. Mało w nich szczęścia :(

anuszka napisał/a:
a mysle ze dla wielu kobiet to tez jest problem tylko jak jest sie wspouzaleznionym to czesto pytac nawet nie wypada

Pytaj, pisz właśnie po to jest to forum, aby sobie pomóc.
Czasem jest tak, że niektóre sprawy dla nas wyglądają inaczej niż dla innych, czasem pomoc innych odbieramy jak atak na swoją osobę, ale myślę, że każdy z nas coś tu wnosi.
Czasem potrzebujemy więcej czasu na zdjęcie "różowych okularów" ;)
:buzki:

Klara - Pon 16 Gru, 2013 20:12

anuszka napisał/a:
Dla mnie zdrada z kobieta a zdrada z alkoholem to jednak roznica

A wiesz? Ja doszłam do takiego etapu, że wolałabym, żeby mnie zdradził z kobietą i tylko oczekiwałabym, żeby była ładniejsza i lepsza ode mnie, bo wtedy wiedziałabym, że był powód a to, że mąż wolał wódkę i stałe grono kolegów niż mnie i zadbany dom, było jeszcze bardziej dołujące dla mnie i wpędzało w jeszcze większy dół.
No, po prostu tak miałam :bezradny:

anuszka - Pon 16 Gru, 2013 20:19

Dobrze ze trafilam na te forum bo ostatnio tak sie motalam sama ze soba i z otaczajacym mnie swiatem i nie potrafilam sie otrzasnac z tego omotania . przez 20 lat mierzylam swoja wartosc oczami meza jak mi powiedzial ze pieknie wygladam bylo ok ale jak se wypil i bylam do niczego stawalam sie dla siebie i innych niewidzialna . zadnej rownowagi psychicznej . Ciagle staralam sie byc zadbana w domu wysprzatane wszytsko dopiete, zeby mial za co mnie kochac .Nie dopuszczalam do siebie mysli ze moglby mnie kochac bezinteresownie .Wspouzaleznienie to tez ciezka choroba
anuszka - Pon 16 Gru, 2013 20:25

Klaro nie wiem ja mam inaczej dla mnie alkoholizm to choroba pije bo musi a zdradza bo chce :blee:
Janioł - Pon 16 Gru, 2013 20:27

anuszka napisał/a:
alkoholizm to choroba pije bo musi
nie musi jeśli tylko zechce
anuszka - Pon 16 Gru, 2013 20:30

Tak Janiol nie musi, ale dopoki nie wie ze jest chory i ze sie musi leczyc to- czesto musi
Maciejka - Pon 16 Gru, 2013 20:34

Czasem jest tak , że ma do wyboru albo rodzina lub odsiadka albo picie i wybiera picie i nic nie skutkuje . Bywa,że trafi na detoks potem odwyk i wychodzi dalek w koło Macieju :bezradny:
Janioł - Pon 16 Gru, 2013 20:34

anuszka napisał/a:
ale dopoki nie wie ze jest chory
nie wie ? spójrz prawdzie w oczy , a może ma tylko komfort picia , uprane, postprzątane , ładnie wyglądająca żona
Maciejka - Pon 16 Gru, 2013 20:37

Własnie dotarło do mnie , że jak ja nie dawalam mu komfortu picia to robili to inni zawsze mial prace i za co pić lub pracowal za jedzenie, nocleg , flachę.
anuszka - Pon 16 Gru, 2013 20:41

to prawda przez wiele lat mial tak 100% komfort picia . Do tego wszystko ukrywalam tak aby moja rodzina wygladala na ksiazkowa. Dopiero od roku jest inaczej juz nie ukrywam alkoholizmu meza , no a ze dbalam o siebie w miare moich skromnych mozliwosci :bezradny: to chyba lepiej niz bym tego nie robila
szika - Pon 16 Gru, 2013 20:53

zołza napisał/a:
Jaka kobieta jest gotowa na to i w imię czego pozwala by być zdradzaną ,oszukiwaną i na dodatek udaje ,że tego nie wie i nie widzi...Jak dla mnie jakiś koszmar

na poziomie rozumowym uważam tak samo jak Ty Zołza, aczkolwiek z własnego podwórka, na pewnym etapie współuzaleznienia, "wolałam" nie wiedzieć, nie widzieć, nie drazyć, wierzyć bo tak mi bardziej "pasowało" do mojego schematu... karmiłam sie kłamstwem żeby tylko zachowac jego dobry obraz...

Duszek - Pon 16 Gru, 2013 20:54

anuszka napisał/a:
dla mnie alkoholizm to choroba pije bo musi a zdradza bo chce

często różne czyny wynikają właśnie z alkoholizmu...
ale akurat na ten temat nie chcę się wypowiadać...

anuszka napisał/a:
Trwam w swoim postanowieniu i jestem konsekwentna

:okok:

anuszka napisał/a:
oze poprostu za duzo mysle zamiast pomalowac se chociazby paznokcie

ja też dużo swych myśli "roztrząsam" ;) , ale dla mnie to lepsze niż ucieczka od nich...
Kiedyś chowałam swoje uczucia, zajmowałam się wszystkim tylko nie sobą i bardzo dużo emocji mnie to kosztowało, więc teraz staram się układac..

olga - Pon 16 Gru, 2013 20:55

Mnie nie interesowało czy mnie zdradza czy nie, do tej pory tego nie wiem. Wystarczająco zdradzana się czułam............z butelką :/
zołza - Pon 16 Gru, 2013 20:57

szika napisał/a:
bo tak mi bardziej "pasowało"


Pasowało -to odpowiednie słowo ;)
Nie musiałaś podejmować żadnych trudnych decyzji !

szika - Pon 16 Gru, 2013 21:45

zołza napisał/a:
Nie musiałaś podejmować żadnych trudnych decyzji

dlatego ten cudzysłów :)
ucieczka od odpowiedzialności, bo jak bym znalazła dowody to TRZEBA by cos z tym zrobić a ja wolałam nie robić nic, co miałoby w jakikolwiek sposób zakłócić spokój i względnie dobry humor pana mojego...
kiedys znalazłam w kompie zupełnie niechcący, same sie wyświetliły pewne rzeczy ale oczywiście dałam się zbajerować że to daaaawno temu zapisane pliki cooki skopiowały sie i cos tam cos tam srali muchy bedzie maj...
bardzo szybko "zapomniałam" a wyjasnienia przyjęłam jako prawdziwe...

anuszka - Pią 27 Gru, 2013 09:12

Hej dawno tu nie bylam praca ,Swieta , syn byl w szpitalu bo mial zabieg na szczescie jest ok; Mam nadziej , ze Swieta mieliscie spokojne . U mnie bylo poprawnie . Maz sie nie napil ale mialam takie wrazenie ze jakbym musiala mu za to dziekowac , ze jest trzezwy :roll: . A ja czuje do niego tylee zaalu za te 19 lat za to ze plakalam po nocach jak on se chodzil nawalony po barach z kumplami itd. Rok temu znalazlam w jego gsm nr tel do jakiejs laski z ktora sobie tanczyl na disco dzwonilam do niej ona mi tlumaczyla ze podszedl do niej i jej zaproponaowal kawe apotem przysiadla sie do stolika meza i jego kumpli . Pobawili sie i wymienili sie nrgsm . On mi mowil ze to jego kumpel prosil zeby zapisal ten nr itd glupie tlumaczenia . Czasami znajomi mi mowili ze widzieli go tu czy tam jak sie bawil . To wszystko takieupokarzajace . ON mi zawsze powtarza ze mnie nie zadradzil a to to nic ale jak z tym zyc .Wciska mi ze idzie sie leczyc ale to tylko manipulacja . ja jestem nie dobra bo to ja chce wszystko przekreslic tyle la t zycia tak mi mowi, Czesto nie mialam na chleb jak on sie bawil nie potrafie o tym zapomniec albo jak slyszalam ze koledzy mu mowili ze jest taki przystojny ze moze miec kazda . Wczoraj sie wkurzylam i powiedzialam mu ze ok moze miec kazda ale nie mnie bo ja- kazda nie jestem. Ide w tym tygodniu do terapeutki moze troche sie oczyszcze ztego bolu ktory we mnie siedzi .Najgorsze jesst to ze cale zycie byl o mnie chorobliwie zazdrosny a sam robil co chcial mial pretensje uwazal ze kazdy we mnie sie kocha ze sie za duzo smieje itd:::
anuszka - Czw 02 Sty, 2014 18:47

mialam dzis fatalny dzien, nie wytrzymalam i wplatalam sie w klotnie z mezem . Mam dosc tego jak mnie traktuje , uwaza , ze jak mi polozy pieniadze na zakupy to jego wielka laska - jedz i kup bo on z kolesiami woli posiedziec popic piwko gdzies tam poza domem . Dzis nie robil ale to ja mam po pracy wszystkim sie zajac targac siaty z zakupami. W nastepnym tygodniu wybieram sie do prawnika bo jest coraz gorzej - nie wiem czy dzieki separacji cos zrozumie nawet na to nie licze ;
Maciejka - Czw 02 Sty, 2014 18:48

:pocieszacz: :buziak:
anuszka - Czw 02 Sty, 2014 18:52

dzieki perelko , kochana jestes to takie mile miec w kims wsparcie i wiedziec , ze ktos cie naprawde rozumie :buziak: dziekuje
pannaJot - Czw 02 Sty, 2014 18:53

I ja Ciebie przytulę :pocieszacz:
olga - Czw 02 Sty, 2014 19:08

ze cos zrozumie to na to nie licz, moze tak a moze nie

:pocieszacz:

ja mialam nadzieje, ze mojego eksa rozwod otrzezwi a on zrobil mi niespodzianke i poszedl sie zapic

wampirkowa - Czw 02 Sty, 2014 19:22

u mnie było, za znęcanie wylądował w wieżieniu i to dwukrotnie, obięty palec w prawej ręce na cyrkularce, peknięcie tetniaka, połaamne żebra, przebite płuco w 3 miejscach, npobyty na detoksie w stniej chwili, strata 3 zon, strata mnie jako córki, choroba serca, nic nie wpłynęło na to by przestał pić, nic, Ja się zażynałam by mnie kochał by dom był fajny na nic wszystko na nic Ojciec zapił sie na śmierć, zamiast podobno wykupić leki po operacji stentów, kupił gorzałę nie umarł na alkoholizm umarł na zator płucny po spożyciu alkoholu


no cóż ja jedynie, źle zrobiłam, że nie odeszłam mając 18 lat, tylko dopiero po 9 latach, ech ale i te 9 lat nie były stracone, bo walczyłam samotnie, pomimo ostracyzmu rodziny ze strony ojca, ostracyzmu sąsiadów ze wsi, pomimo, czwartemu przykazaniu, sorki ale od kościoła nie miałam wsparcia, miałam szanować ojca bo 4 przykazanie.

Było trudno, ciężko, ale nie żałuję choć teraz jest kiepsko, choć to wszystko odbiło się na moim zdrowiu, i jełsi teraz jestem samotna to że chciałam pomóc swemu ojcu a potem sobie było dla mnie ważne,

anuszka - Czw 02 Sty, 2014 19:23

nie wiem jak to forum dziala ale samo to , ze tam gdzies jestescie , ze czytacie to co sie pisze, ze rozumiecie daje ogromna sile - dziekuje dziewczyny :buzki:
anuszka - Czw 02 Sty, 2014 19:34

Wampirkowa, zyje z alko 20 lat pewnie nie wszystkie byly stracone mamy dzieci jakis tam dorobek -byly tez dobre chwile ale przychodzi czas ze juz sie wie , ze jest tak zle ,ze albo trzeba sie z tego wycofac albo alkohol pochlonie nie tylko alko ale i nas ;Nie da sie zmienic nikogo na sile -probowalam tego wiele razy i jak widac nie udalo mi sie; Mozna zmienic tylko siebie ja sie ciagle potykam ale bardzo tego chce
wampirkowa - Czw 02 Sty, 2014 19:44

Zawsze będzie was coś łaczyć wasze dzieci, czasem odejście sprawia, że ludzie więcej się nie ranią, Ja wiem, że podjęcie odejścia jest trudne, Mieszkałąm w hostelu dla ofiar przemocy, by ka tam kobieta która có rusz tam zamieszkiwała tak trudno jej było odejśc od męża, podać o rozwód, a namówienie jej na rozdzielnośc majądkową od tego zaczeła to trwało prawie rok.
\
więc ja podziwiam Osoby które pomimo wielu trudności odważają się walczyć o swoje życie i swoich dzieci

Klara - Czw 02 Sty, 2014 20:20

Anuszko! MILA50 w dziale DDA napisała taki mądry post o swoim stosunku do partnera. Warto się nad nim zamyślić i przeanalizować, czy przypadkiem nie pasuje jak ulał do mojej/Twojej sytuacji: http://www.komudzwonia.pl...p=672702#672702

Zawalcz o siebie. Jeśli dzieci masz dorosłe, to spokojnie możesz zaopiekować się wyłącznie sobą i zrób to. Przestań liczyć się z uczuciami Twojego męża, bo on się z Twoimi nie liczy :pocieszacz:

szika - Czw 02 Sty, 2014 21:24

anuszka napisał/a:
nie wiem jak to forum dziala ale samo to , ze tam gdzies jestescie , ze czytacie to co sie pisze, ze rozumiecie daje ogromna sile - dziekuje dziewczyny

anuszko ja również doświadczam tego fenomenu :buziak:

anuszka - Pią 03 Sty, 2014 19:42

klaro :buzki: dziekuje
dzis mialam trudny dzien nie wiem jak nawet o tym pisac .Wczoraj maz robil mi pranie mozgu ze jestem wyrodna matka , zona , ze jego znajomi nie moga przyjsc do nas pogadac cos wypic , zeon tylko ze swymi znajomymi jest soba itd , ze wdomu jest za czysto, ze ja nie taka jak powinnam byc ; Zaczal mi sie tez problem z corka ma 16 lat a troche manipuluje nami raz mi wypomina ze ma dosc ojca alkoholika a jak potrzeba jej pieniedzy na jakis drogi ciuch to idzie do taty i wtedy on jest dobry a ja zla . dzis mi powiedziala , ze jej nie rozumiem , ze zawsze sie mnie bala bo ja wymagam itd , przeciez tata nie wymaga albo trzezwieje jakjuz jest albo aby pokazac jaki jest dobry to daje kase dzieciom.corka ma od jakiegos czasu kolezanke ktorej ojciec jest tez alko ale ma ogromna firme i ona sie wycwanila mama jest zla zestresowana a tata ok daje po 200eur na szmatki i sie nie czepia . Chyba corke mi troche podbuntowala . wiem nie jestem idealna matka ale robilam wszystko dla dobra dzieci bo je bardzo kocham. czasami stawalam na glowie zeby mialy w miare mozliwosci wszystko zapewnione , zeby nie odczuly ze ojciec pije bylam na kazde ich skinienie zeby czuly ze maja we mnie oparcie. Bylam nie dawno z synem u psychologa i on jej powiedzial ze z ojcem nie ma zadnego prawie kontaktu ze tylko na mnie mogl zawsze liczyc tak mi ona powiedziala . A dzis uslyszalam od corki tyle przykrych slow - bardzo bolalo i boli ale i tak wyslalam jes sms-a ze ja bardzo kocham. klaro masz racje pora zebym chociaz troche pomyslala o sobie.

pietruszka - Pią 03 Sty, 2014 19:53

:pocieszacz:
wampirkowa - Pią 03 Sty, 2014 20:18

Napisałam takii długi post ech i coś mi z kompem się stanelo i coś mi tam zgasło i koniec już się post nie pojawił jak chciałam wysłać.


jestem ciut sflustrowana

pannaJot - Pią 03 Sty, 2014 20:21

Anuszko moje dzieciaki też mi zarzucają, że czegoś wymagam. Tato kasą sypnie, do kina zabierze, na basen, a ja zbieram kasę żeby zaserwować im jakieś "przyjemności". A i tak jest źle. Bo najstarszemu kazałam posprzatać toaletę jak pobrudził, bo wymagam, żeby kładli się spać o normalnej godzinie... Echhh
wampirkowa - Pią 03 Sty, 2014 20:43

Zaczynam jeszcze raz.

Wiem, ze słowa twej córki cię zraniły, mnie by też pewnie zraniły gdybym mi tak ktos powiedział, ale to jest z tego, ze jestem prefekcjonistką i odrazu by mi się pojawiło nie jestem dobrą mamą.

Twoja córka, się buntuje, chce się podobac swej grupie rówieśniczej, chce byc podobna do innych w swej grupie, Młodzież w tym wieku szuka swego miejsca w świecie, poszukuje swej tożsamości, popełnia błędy i za nie odpowiadać zaczyna. Poszukuje potwierdzenia w tym co robi i jaka jest. Wkurza się jak się jej pokazuje granice i buntuje się wobec twej zdrowej miłości.

Popatrz, Twoja córka pewnie w złości pokaząła ci że czuje się przy tobie bezpiecznie, popatrz czy ty gdybyś się bała kogoś powiedziałabyś ze czujesz to co czujesz bo Ja nie,
Twój mąż jest nieodpowiedzialny, wykorzystuje Waszą córkę do walki z Tobą, to jest okropne,
Twoja córka idzie do niego po kasę na modny ciuszek a jak coś się dzieje to przychodzi do Ciebie,
Jak się boi Ojca przychodzi do Ciebie to Ciebie informuje mam dość Mamo,
Czytając twój Post poczułam jakby cię raniło to że ona idzie do ojca prosić o kasę, jeśłi się mylę to przepraszam .


Swoją konsekwencją i walką o wasz spokój pokazujesz swojej córce, że może na tobie polegać, Pokazujesz jej zdrową miłość, gdzie są pokazane zdrowe granice, co wolno a czego nie wolno, to daje poczucie bezpieczeństwa dzieciom, nastolatkom,

ech dużo mi się pojawia myśli w głowie,

Psycholog powiedział kiedyś na grupie, że rodzić mówiący o swoich emocjach dzieciom uczy dzieci wyrażania emocji, Dając sobie prawo na wypowiedzenie emocji dajesz swojemu dziecku by sam je mógł wyrażać.

Ja byłam dzieckiem w domu alkoholowym, był haos, odemnie nikt nie wymagał bo był alkohol to ja zaczełam wymagać sama od siebie, i nie dawało mi to komfortu bo sama się musiałam uczyć sie co jest własciwe a co nie i nie było to bezpieczne,

Jesteś wspaniałą mamą, pokazujesz swoim dzieciom wszystko co najlepsze.

anuszka - Pią 03 Sty, 2014 20:56

Dziewczyny postanowilam wprowadzic troche zmian . Przemyslam slowa corki , meza skoro jestem taka niedobra , za czysta, za stresujaca to wrzucilam se na luzik postanowilam , ze tearz nie bede z jezorem na wierzchu sama wszystkiego robic .zawsze bylo uprane , ugotowane ,poprasowane , posprzatane ale tylko ja to robilam. Zakupy, odwozenie corki na treningi przywozenie , , lekarz, szkola itd . Od dzisiejszego rana postanowilam ,ze nie bede sprzatac po wszystkich tylko po sobie i widze juz stos garow w kuchni , potwierane szafki , powyciagane rzeczy z lodowki,syf, na stole gary na zmywarce i w zmywarce - bo same nie chca wyjsc z niej :bezradny: nawet pies nalal i nikt tego nie rusza. kosze prasowania jak staly tak stoja meza nie ma a prawie doroslym dzieciom mama wszystko robila. Ciekawe jak to bedzie wygladac za 2 dni- ponoc w brudzie tez da sie zyc a skoro wg meza moje sprzatanie wszystkoch stresuje to lepiej jak tego nie bede robila :mysli:
Klara - Pią 03 Sty, 2014 20:59

anuszka napisał/a:
skoro wg meza moje sprzatanie wszystkoch stresuje to lepiej jak tego nie bede robila :mysli:

O, Anuszka! Super :okok:
Jeszcze mężowi przestań gotować - niech siebie sam obsługuje.

anuszka - Pią 03 Sty, 2014 21:01

wampirkowa to w 100 procentach prawda co napisalas bardzo mi pomogly twoje slowa - bardzo ci dziekuje nie mylisz sie tak jest naprawde :buziak:
wampirkowa - Pią 03 Sty, 2014 21:03

hm hm

no no
podobno twój chłop ma rączki w tym samym miejscu co TY

Twój mąż szuka zaczepki, mojemu ojcu przeszkadzał ryż w zupie i szóstki w szkole, więc nie wiem jakbyś była idealna to zawsze coś znajdzie by ci dokuczyć.
Tylko nie myj po tych 2 dniach, niech nawet śmierdzi, wiesz mogą wziąć cię na przetrwanie

hi hi hi hi hi albo pomyją albo będzie niebieski nalot,

no no no ciekawe kto pierwszy pozmywa

anuszka - Pią 03 Sty, 2014 21:04

nic mu dzis nie ugotowalam :luzik: z dziecmi zjadlam pizze :radocha: i se leze na kanapie
buzka dziewczyny musze oddac kompa synowi

wampirkowa - Pią 03 Sty, 2014 21:10

Anuszka Twoja córka nie zdradza Ciebie idąc do ojca,
idzie do niego bo to jej Tato, Jest jaki jest ale tato. a że widzi, że może na tym coś zyskać chyba ja też bym wykorzytała to


A polecam film Zranione dusze świetny pokazay tam jest jak się dzieci zachowują w rodzinie znproblemem alkoholowym

szika - Pią 03 Sty, 2014 22:31

Anuszko piosenka dla Ciebie, choć właściwie dla wszystkich Dziewczyn :)


anuszka - Sob 04 Sty, 2014 08:30

hej maz wrocil wczoraj pozno wieczorem , troszke wstawiony i zaczal mi masowac stopy i mowic jak on to mnie kocha bardzo ale jak zobaczyl ze na mnie to nie dziala i ze dalej nic tym nie wskura to zaczal krzyczec zebym se zadzwonila do mojej kolezanki to ona mi powie co mam robic bo ona po rozwodzie juz jest i na pewno mnie buntuje bo on sie juz dla mnie nie liczy; Potem poszedl na gore i krzyknal cos do dzieci ze maja rano posprzattac bo syf w kuchni bo wdomu sa obowiazki. Z corka porozmawialam chce zeby wiedziala ze ja bardzo kocham i ze niestety ja tez ucze sie ciagle jak byc matka i moze nie zawsze mi to wychodzi;Wiem ze moje dzieci bardzo kochaja ojca bo sa momenty ze potrafi nim byc i jak nie pije jest cieplym czlowiekiem -bardziej niz ja bo ja zestresowana , zapracowana ciagle zaganiana , zamyslona czesto se nie radze z ogarnieciem tego wszystkiego.
Wampirkowa masz racje czasami jakos tak jest ze zakluje w sercu ja sie staram wypruwam flaki a corka kocha go idzie przytula za to tylko ze tata jest trzezwy dzis wlasnie ale z drugiej strony wiem to ich ojciec kochaja go nie beda miec innego a i ja mimo ze stawiam granice , ze nie daje mu juz komforu picia dalej go kocham

anuszka - Nie 05 Sty, 2014 18:46

caly dzien czekalma dzis na wizyte z psycholog miala byc o 18h ale ona sie rozchorowala i musze poczekac pare dni na nastepna cf2423f chcialam omowic z nia moj problem z corka chociaz teraz jest chyba wszystko dobrze jak se pogadalysmy :mysli: Maz bardzo zle reaguje dalej na moje odseparowanie sie od niego. Ciagle sie pyta czy dzis bede juz spala z nim w lozku ,czemu odkladam jego pranie skoro on jak wklada do pralki to moje tez a nie oddziela. To prawda ale robi je sporadycznie jak jest trzezwy a ja pralam mu prasowalam 20 lat a on potrafil sie wystroic i isc z kolesiami bawic sie na disco . POwiedziam mu , ze skoro ma czas na picie to i na pranie niech se znajdzie. mowi , ze jestem wredna a za chwile mnie kocha a jak cos mu zaswita w chorej glowie to se wychodzi do znajomych popic i tyle; Kolowrotek- ja to juz wole jak go nie ma niz jak jes,t bo w domu cicho i spokoj nikt nie stoi mi nad glowa i nie slucham tego belkotu;
anuszka - Nie 05 Sty, 2014 19:37

Sluchajcie chcialam sie was zapytac jak reagowac na telefony alko- wyszedl z domu i do mnie wydzwania chyba trezwy z pretensja , ze on mnie nie obchodzi , ze bedzie pestepowal ze mna jak ja z nim , ze sobie cos zrobi itd jak odbieram zle bo nie slyszy tego co chce jak nie odbieram dzwoni co minuta z pretensja . Jak sie napije porzadnie to prawie nie dzwoni ale kilka piwek go rozkreca i to jest najgorsze bo nawet jak wroci nie daje mi spokoju . Jak nie reagowac na jego zaczepk i zlosliwosci :bezradny: Nie mam szans nawet na wekeend gdzies jechac z dziecmi bo nie mam tu zadnej rodzinny , finansowo tez u mnie krucho a tak bym chciala od tego odpoczac
Maciejka - Nie 05 Sty, 2014 19:51

Ja bym nie odbierała telefonów albo zmieniła numer i mu nie dala. :pocieszacz: :buziak:
yuraa - Nie 05 Sty, 2014 19:52

u mnie w telefonie jest mozlwośc ustawienia numerów których nie chce odbierać.
klient dzwoni słyszy sygnał zajęte
a ja nic nie slyszę
anuszka napisał/a:
Jak nie reagowac na jego zaczepk i zlosliwosci

odpowiadaj ;tak masz rację ale ja mam swoją
zawsze tak samo odpowiadaj aż do znudzenia

Klara - Nie 05 Sty, 2014 20:09

anuszka napisał/a:
jak odbieram zle bo nie slyszy tego co chce jak nie odbieram dzwoni co minuta z pretensja

Jedna nasza forumowiczka pisała kiedyś tak:
Czynny alkoholik będzie miał pretensje bo:
a) za oknem przeleciał ptaszek,
b) za oknem nie było ptaszka,
c) w pokoju nie ma okna...

Rób tak jak napisał Yuraa, a poza tym powolutku wyrzucaj alkoholika ze swojej głowy. Przestań się zastanawiać nad tym, czy on jest zadowolony, czy nie.
Po prostu mentalnie oddzielaj się od niego. To jest do zrobienia, tylko po-wo-lu-tku.

wampirkowa - Nie 05 Sty, 2014 20:12

zmienienie telefonu chyba nie bo dzieci wyciągnie jak nic

ale pomysł z zablokowaniem numeru jest lepszy Anuszko podziwiam cię, bo to może wykończyć zmęczyć, taka huśtawka, '

dużó pogody ducha i siły :pocieszacz:

anuszka - Pon 06 Sty, 2014 07:16

dziekuje wszystkim
Yuraa ,poszperam w telefonie ale znajac zycie bedzie wtedy wydzwanial do pracy albo do dzieci pytajac sie co robie i czemu nie odbieram telefonu :(
Klara tak jest,kazdy powod jest dobry a on ciagle uwaza ze najwiekszym powodem jestem ja bo on mnie tak kocha a ja.....kazdy moze se tu dopisac co chce bo chyba wszystko juz slyszalam.
No i staram sie oddzielac od niego ale to jest trudne bardzo trudne.
Dzis wrocil o pierwszej w nocy i przyszedl do mne pijany i poltorej godziny opowiadal o swoje milosci az syn zszedl bo jak ja nie reagowalam to zaczal podnosic glos :[ w koncu powiedzialam ze jak nie da mi spokoju to wezwe policje po 2h poszedl do sypialni a ja dzis oczy na zapalki mam .
dobrego dnia Wam zycze :buzki:
ps przepraszam za bledy ucze sie dopiero pisac na tej klawiaturze

Maciejka - Pon 06 Sty, 2014 07:21

Ania a po co słuchalaś tego aż tak długo . Krótki komunikat przestan albo dzwonie po pomoc. :pocieszacz: :buziak:
anuszka - Pon 06 Sty, 2014 19:09

perelka dla ciebietez :buziak:
Ok ja wiem ale mieszkam za granica po pierwsze po drugie to co mialam bym powiedziec , ze maz od godziny mowi mi jak to mnie kocha ? Dopiero po tem sie jak nie reagowalam to sie zdenerwowal -wowcza powiedzialam ze jak mi nie da spokoju to wezwe niebieskich no i pomalu poszedl na gore do sypialni. Dzis jak wrocil do domu to sie ubral i powiedzial ze jedzie do lekarza :glupek: ale tyle razy mi to mowil ze na mnie juz to nie dziala. :nono: Nie wiem co by sie musialo stac zebym mu uwierzyla :mysli:
Klaro mam do ciebie specjalne pytanie powiedz mi prosze jak to twoje odseparowanie od meza w praktyce wygladalo bo zyjac w jednym domu jest ciezko. Jak ugotuje to i tak se wezmie a co o zarcie bede sie klocic? jak posprzatam to bedzie mial czysto itd
nie wiem spie oddzielnie robie swoje ale reszta wspolna ?

anuszka - Pon 06 Sty, 2014 19:11

sory az mi wstyd za te bledy ale tak szybko pisze bo mam laptop tylko na 20minut a potem corka zabiera :skromny:
Klara - Pon 06 Sty, 2014 20:11

anuszka napisał/a:
powiedz mi prosze jak to twoje odseparowanie od meza w praktyce wygladalo

Zaznaczam, że zanim się na to zdecydowałam, mój mąż był już po trzech terapiach zamkniętych po których od razu zapijał. Był to też ten etap, kiedy mąż już nie oskarżał mnie że przeze mnie pije, a ja byłam już pewna, że on nie przestanie i mogliśmy już spokojnie rozmawiać.
Na początku miesiąca zapowiedziałam mu, że jeśli jego zachowanie się nie zmieni, to w następnym miesiącu nie wezmę od niego pieniędzy na jedzenie i od tego momentu ma się żywić sam.
On już wtedy całymi dniami pił i ja się już dawno wyprowadziłam ze wspólnego pokoju przenosząc się na dół do przyziemia. Tym sposobem cały parter cuchnął alkoholem i niemytym ciałem. Ustaliliśmy więc, że w tej sytuacji zamieniamy się miejscami. On przeprowadził się na dół i miał oddzielne wejście przez garaż.
Niestety, z kuchni i łazienki korzystał i często zdarzało mi się po nim sprzątać, albo wietrzyć. Na swój sposób robił jednak co mógł, żeby za bardzo nie nabrudzić. Był też na tyle w porządku, że dzielił się ze mną stałymi opłatami. Robił to w ten sposób, że gdy otrzymywał wypłatę, dawał mi jakąś kwotę, a ja na kartce wpisywałam na co poszły pieniądze i ile zostało z tej kwoty.
Wszystko ułożyło się w miarę dobrze, ale np. bałam się wychodzić na dłużej z domu, bo nigdy nie wiedziałam, czy nie zostawi odkręconej wody, gazu, otwartych drzwi itp.
Nie wspominając o tym, że kilka razy wzywałam pogotowie do rozbitej głowy, że gdy zaczęły się jakieś delirki wzywałam policję, bo bałam się być z nim w jednym domu itp.
Dlatego nikomu nie polecam takiego rozwiązania bo mimo pozornego spokoju i umiejętności mentalnego odłączenia się, przeżywałam spory stres, którego skutki odczuwam do teraz.
Wydaje się, że jeśli jest taka możliwość, lepiej odciąć się całkowicie, np. wyprowadzając się.

Maciejka - Pon 06 Sty, 2014 20:29

Ja wyprowadziłam się z dziećmi do 2 pokoi z oddzielnym wejściem ale zewnętrzne było wspólne a on miał kuchnię i musiałam tam wchodzic żeby napalić w piecu bo zimą była zimno. Niestety rachunki opłacalam ja i on nabijał spore rachunki za prąd nie było mozlwości tego rozdzielić. Podobnie jak Klara tez baąłm się co zastanę po powrocie i jak byliśmy wszyscy w domu on czasem urządzał jakies huki , wybuchy wtedy ja na cała gebę mówił ; k...zadzwonie po niebieskich to będzie w koncu spokój i on wtedy po cichutku wiał . Balam sie po prostu , ze wysadzi dom w powietrze , potwierdzam to jest spory stres czynny alko z aścianą w jednym domu.
anuszka - Wto 07 Sty, 2014 18:14

trudne to wszystko jest bardzo- dwoje obcych sobie ludzi pod jednym dachem :mysli:
Nie wiem ja jeszcze nie boje sie , ze maz spali dom przez nieostroznosc nie mialam takich mysli ani sytuacji .Z rachunkami jest roznie ma kase zaplaci a jak zapije to nie -wiec co miesiac nie wiadomo jak bedzie. Ja place swoje rachunki ktore se wydzielilam, chcialam z nim pogadac zeby to jakos uporzadkowac kto za co i ile ma placic ale sie nie da z nim tego zrobic.
Smutne to wszystko sam pochodzi z rodziny alkoholowej : tesc alko jego brat alko;
Tesciowa jest zdania ze tak musi byc bo trzeba niesc swoj krzyz , bo jest on nadany nam z gory i ze nie ma ludzi idealnych. Kobieta ma przemoc fizyczna w domu, spi czesto po garazach wiec uwaza ze ja mam raj bo moj maz jako jeden z trzech alko mnie nie bije a na dodatek chodzi do pracy i cos tam zarobi. Zreszta powiedziala mi ze sie czepiam jak sama idealna nie jestem i nie ma we mnie milosci do drugiego czlowieka i przebaczenia :[
Szanowny moj malzonek nie odzywa sie od wczoraj do mnie . Wychodzi , przychodzi ja zajmuje sie dziecmi praca , domem dla siebie praktycznie nie mam czasu ale zawsze znajde go troche na dobra ksiazke ;) .
Staram sie ;ale to jest bardzo ciezkie odseparowac sie od czlowieka ktorego sie kocha . Latwiej mi by bylo gdybym mogla se pozwolic na wynajecie mieszkania ale teraz nie mam takiej mozliwosci ze wzgledow finansowych a po drugie szkoda mi tego naszego domu tyle wlozylam tu swojej pracy . Dzieci maja swoje pokoje piekny ogrod. Moj alko tez nie chce sie wyprowadzic . Nie wiem ide w czwartek do psycholog rozjasnic troche w swojej chorej glowie. 8|

Boje sie tylu rzeczy ; boje sie ze nie poradze sobie finansowo , ze bede sama , ze wszystko strace na co tez pracowalam ze jak dojdzie do rozstania to maz przestanie placic na dzieci itd itp

Klara - Wto 07 Sty, 2014 18:46

Anuszko, orientowałaś się w Twoich prawach?
Wiesz, jak przeprowadzić rozdzielność majątkową, czy podział majątku, jak doprowadzić do tego, żeby mąż MIAŁ OBOWIĄZEK płacenia alimentów na dzieci?
To nie jest jego łaska i żaden cywilizowany kraj (a w takim mieszkasz) nie pozwala na dowolność w tym względzie.
Nie wiem, czy znasz język. Jeśli nie, to może wiesz, ale na wszelki wypadek znalazłam dla Ciebie adresy misji katolickich; http://www.polonia.be/pol...stwo_belgia.htm
Myślę, że tam uzyskasz pomoc prawną.
Tu jest spis grup Al-Anon: http://www.al-anon.org.pl/spis.html
Na samym dole masz grypy polskojęzyczne za granicą. W Twoim kraju też. Może akurat któraś z nich jest blisko Ciebie.
Jeśli się nie ruszysz, to będziesz się tak męczyła do końca życia jak ja.
Chcesz tego? :(

anuszka - Wto 07 Sty, 2014 19:21

ok dziekuej Klaro :buziak:
Nie chce sie tak dluzej meczyc bo juz teraz nerwy i zdrowie daja mi o sobie znac ;mam nerwice , stany lekowe. moj lekarz rodzinny zna moja sytuacje wiec wspomaga mnie lekami antydepresyjnymi .Mam tez duza pomoc w mej psycholog , ktora powiedziala ze pomoze mi zalatwic prawnie moja sytuacje; Jest Polka. Moj jezyk jest w miare dobry choc nie perfekcyjny. Niestety nie pozwolilam se na szkole bo alko byl przeciw . Ja sie go balam i jego chorobliwej zazdrosci -taka jest prawda a po drugie czlowiek popada w marazm przynajmniej ja tak mialam wiec byla praca dom alko -alko dom praca i juz na nic wiecej nie mialam sil ani ochoty;
Klaro nie wiem jak se poradzilas z tym wszystkim -jak to ogarnelas ?
Jestes bardzo madra kobieta a jednak trwalas w takim zwiazku latami.
trzymajcie prosze kciuki za mnie zebym wytrwala w swoich postanowieniach- moze mi sie uda :bezradny:

endriu - Wto 07 Sty, 2014 19:34

Klara napisał/a:
to będziesz się tak męczyła do końca życia jak ja.

a Ty się dalej męczysz? :shock:

anuszka - Wto 07 Sty, 2014 19:44

Endriu -to nie wazne jak napisala Klara- wazne , ze ja zrozumialam co chciala mi :) powiedziec :) chyba nie musimy lapac sie za slowka :nerwus:
Maciejka - Wto 07 Sty, 2014 19:45

Anuszka :pocieszacz: :kciuki:
anuszka - Wto 07 Sty, 2014 19:54

Perelko specjalnie dla Ciebie :buzki:
Maciejka - Wto 07 Sty, 2014 20:00

Anuszko dzięki :buzki: wiem jak jest cięzko jak nie ma dokąd pójśc i trzeba jakoś zyc pod wspólnym dachem z czynnym alko , co ma wszystko w 4 literach a tu człowiek już wie, że płacąc jego rachunki pomaga mu w chorobie z drugiej strony jak sie nie będzie placić za prad to go wyłaczą i co wtedy? Wprawdzie choroby się nie wspiera ale szkodzi się sobie samemu i rodzinie a nie o to chodzi w zdrowieniu i wyjściu ze współuzależnienia.
Klara - Wto 07 Sty, 2014 20:00

endriu napisał/a:
a Ty się dalej męczysz? :shock:

Teraz odchorowuję poprzednie napięcie i pracę za dwóch, za trzech, zarwane noce...
Echhhh :beba:

endriu - Wto 07 Sty, 2014 20:07

perełka napisał/a:
Szkoda ,ze na terapii nie uczą ogłady czy obycia czy jak to tam się nazywa

Kochana Perełko, terapia, która uczy ogłady dopiero przede mną...
właśnie się dowiedziałem, że się mam w maju dowiadywać, będą zapisy na wrzesień :lol2:
szkoda, że się przesunęło bo miała się zacząć teraz od stycznia ale chętnych nie było, żeby stworzyć grupę...

Maciejka - Wto 07 Sty, 2014 20:09

o Matko to jeszcze ci mało i tak na doktora startujesz :szok:
anuszka - Wto 07 Sty, 2014 20:19

Tak Perelko ja bym chetnie nie placila ,ale tak jak piszesz sa dzieci mam wzgledem nich poczucie obowiazku jako matka bo na ojca bardzo zadko moga liczyc. Na miare swoich mozliwosci chce aby czuly sie bezpiecznie choc w sytuacji z alko -tata jest trudno ;
Moje dzieci mimo zlosci kochaja go bardzo , nigdy ich nie buntowalam przeciwko niemu -bo to ich ojciec jedyny jakiego maja.; nic tego nie zmieni nawet jak od niego odejde.
Dzieci widzialy jak na swoj sposob probowalam walczyc z jego piciem . dzis wiem , ze wszystkie moje wysilki byly bezcelowe ale trwalo to 18 lat . Dwa lata temu uslyszalam o wspoluzaleznieniu. Wiem juz mniej wiecej o co chodzi ale dalej bladze :mysli:

endriu - Wto 07 Sty, 2014 20:21

anuszka, niepotrzebnie walczysz i chcesz wytrwać,
to tak jak w alkoholizmie, ja uznałem, że jestem bezsilny wobec alkoholu...

Maciejka - Wto 07 Sty, 2014 20:24

Ja sie przekonałam , ze walcze z wiatrakami po ok.10 latach małżeństwa nie chyba cos ok, 13 będzie jednak potem 2 lata szukania odpowiedniej pomocy i separacja z winy męża a potem rok intensywnej terapii i kolejne lata pracy nad przyczynami tego , ze wybrałm osobe niedostepną emocjonalnie i uzaleznioną na męża. Mimo odpowiednich środków persfazji od taty decyzja , ze ten a nie inny była jednak moja.
anuszka - Wto 07 Sty, 2014 20:25

No tak ale co sobie uznam jestem bezsilna wobec placenia rachunkow -i dalej niech odetna prad , wode ........ :rotfl:
Jestem bezsilna wobec alkoholizmu meza ale nie bezradna.

anuszka - Wto 07 Sty, 2014 20:32

Perelko ja szukalam pomocu w al-anon ale nie powiodlo mi sie, wiec niedawno zaczelam prace z psychologiem jestem wiec na samym poczatku drogi do zdrowienia i zrobienia cos z ta chora sytuacja zyciowa i ze soba.
Tylko pytanie czy mi sie uda :mysli: ?
pocieszam sie ze sa tu takie osoby ktore jakos se poradzily , wiec ja tez chyba bede potrafila :okok:

Maciejka - Wto 07 Sty, 2014 20:35

Jak mia;lam takie watpliwości to sobie mowilam ; chce wyzdrowiec ...to nie ma innej opcji skoro inni moga to ja tez i do dzieła ty i teraz to się dzieje juz powolutku wychodze z tego bagna. Jak mi się udało Aniu to tobie tez . Ja mam na imię Malgosia .
olga - Śro 08 Sty, 2014 06:34

anuszka napisał/a:
pocieszam sie ze sa tu takie osoby ktore jakos se poradzily

ja tez jakos se poradzilam :mgreen:
dasz rade, to wcale nie jest takie trudne,
pierwsza, najwazniejsza i chyba najtrudniejsza rzecza do zrobienia przez osoby dysfunkcyjne jest podjecie decyzji a potem juz idzie jak z platka :buzki:

anuszka - Śro 08 Sty, 2014 07:21

Malgosiu, Olgo dzieki za wsparcie :kwiatek: - wlasciwie to tego najbardziej teraz potrzebuje -zeby wytrwac ,
W domu mam bardzo napieta sytuacje maz nie pije bo pokazuje mi, ze wymyslilam se problem a on zadnego nie ma wiec wina jest ewidentnie po mojej stronie. Ja sie nie odzywam robie co do mnie nalezy , spie osobno , nie wydzwaniam jak go nie ma, nie pisze sms-ow - za to tez jest zly bo mowi ze mam go gdzies, itd
Gonie zaraz do pracy a Wam zycze pieknego dnia . :buzki:

Maciejka - Śro 08 Sty, 2014 07:27

Może dorwiesz w internecie taką niebieska ksiażeczke albo kupisz na Al- anon ; W Al- Anon dzień po dniu , mi jak było cięzko to otwierałm na jakiejś stronie i czytałam potem co nieco chodziło za mną i było łatwiej wytrwac , nawet jak byłam w erapii to jak miałam problem z tematem to szukałam pomocy w tej ksiązeczce.

Sa pomocne jeszcze hasła Al- Anon;
Najważniejsze najpierw
Zostwaw- oddaj Bogu
Powoli lecz pewnie
Żyj i daj żyć

nie pamiętam wiecej moze ktoś podpowie.

pietruszka - Śro 08 Sty, 2014 07:45

perełka napisał/a:
nie pamiętam wiecej moze ktoś podpowie.

Hasła Al-anon znajdziesz tu:


http://www.al-anon.org.pl/preambula2.html#hasla

Mi też pomagało codzienne czytanie "Dzień po Dniu". A i jest jedna jeszcze książeczka, niealanonowska wprawdzie, ale też zawierająca takie mądre przemyślenia, które sprzyjają codziennemu stawianiu się na nogi ze współuzależnienia: Język wyzwolenia ( Melody Beattie), wciąż z niej korzystam...

endriu - Śro 08 Sty, 2014 13:57

anuszka napisał/a:
nie wydzwaniam jak go nie ma, nie pisze sms-ow - za to tez jest zly bo mowi ze mam go gdzies, itd

super :okok: na mnie to działało...

blondi2604 - Śro 15 Sty, 2014 22:36

szukam gdzieś jakies pomocy czy wsparcia jestem osobą współuzależnioną od alkoholu(raczej alkoholika) sama nie wiem jak to nazwać ale nie potrafię się wyrwać z tego wszystkiego uwolnić się od niego już trzy razy odchodziłam wzięłam z nim rozwód potem się zeszłam przez jego alkohol straciłam dziecko odeszłam zrobił wszywkę wróciłam i horror rozpoczął się na nowo, spakowałam się jestem u rodziców ale boje się że znów mnie złamie ze znów omami i wróce wierząc ze przestanie pić . Po alkoholu jest agresywny i włącza mu się hazard po pijaku jest w stanie przegrać całą wypłatę teraz zaczął folgować z pracą a najgorsze jest to że czuję się jakas winna w tym wszystkim
_________________

leon - Śro 15 Sty, 2014 22:39

Czesc :>
Kliknij na dzial wspoluzaleznienie i nastepnie na "nowy temat" i tam napisz co Cie trapi...,z pewnoscia ktos wspol....odpowie...

anuszka - Sob 25 Sty, 2014 21:05

hej dawno mnie nie bylo tutaj przytloczylo mnie mnostwo obowiazkow ,
U mnie ciagle bez zmian . Czyli tkwie w martwym punkcie . :mysli: Psycholog powiedziala mi ze nie jestem jeszcze gotowa na rozstanie z mezem i nie wie czy kiedykolwiek na taki krok bedzie mie stac. Ostatnio nasza wspolpraca nie za wiele mi daje - moze jestem oporna na psychoterapie ale mam takie wrazenie ze ona nie za bardzo wie jak ma pracowac ze wspoluzalezniona osoba bo raczej zajmuje sie problemami dzieci i mlodziezy , nie wiem juz sama . W domu mam treraz taka sytuacje, ze maz jest z nami tylko raz w tygodnie w wee-kend z powodu pracy i zuwazylam ze jak go nie ma jestem duzo spokojniejsza . wczoraj wrocil i znow stres 8| przelecial moj telefon wszystkie wiadomosci nie spodobalo mu sie ze kolezanka do mnie za duzo sms-ow pisala .Dzis sobie jezdzi po kolegach wzial oczywiscie moj samochod poszedl do fryzjera i juz prawie 21h a go nie ma- normalka u nas. tylko mnie kontroluje na kazdym kroku i sprawdza. Nie ma szans na to, ze spedzi troche czasu z dziecmi, szkoda mi ich wkurza mnie to , ze je tak traktuje. Uwaza ze jak da im od czasu do czasu pare eur to jest ok , :boisie:
jestem nieglupia niby a jednak tkwie w zwiazku i nie wiem czy jest dla mnie jeszcze nadzieja :krzyk:

olga - Sob 25 Sty, 2014 22:12

anuszka napisał/a:
nie wiem czy jest dla mnie jeszcze nadzieja

daj sobie ją

piotr7 - Sob 25 Sty, 2014 22:17

anuszka napisał/a:
czy jest dla mnie jeszcze nadzieja


i kup sobie drugi telefon

zołza - Sob 25 Sty, 2014 22:21

piotr7 napisał/a:
i kup sobie drugi telefon


:nie:

On nie ma prawa nawet patrzeć na Twój telefon , że nie powiem o braniu go do ręki :uoee:

Cześć Anuszka :)

Ambiwalencja - Sob 25 Sty, 2014 23:14

Cześć Anuszka. Jestem Iza, współuzależniona, nowa na forum, nowa w Al-anon i w ogóle świeżak w temacie wychodzenia z okowów współuzależnienia.
Nie myślałam, że na terapii można usłyszeć rzeczy tak bardzo tendencyjne - nie wiem czy dobrze to ujęłam, ale wyjaśnię o co mi chodzi.
Utwierdzanie osoby współuzależnionej w przeświadczeniu o patowości układu w jakim funkcjonuje; w jej braku gotowości do zmiany swojej sytuacji, do rozstania - jest dość niebezpieczne, możne ona przez to faktycznie utkwić w matni, poprzestać na przeświadczeniu o niemożności zmiany własnych losów, zamiast zmierzać ku wyzwoleniu się spod toksycznego wpływu drugiej osoby. Nawet jeśli to trafna opinia, to nie wiem, czy specyficzny pacjent, jakim jest współuzależniony, zawsze znajdujący sposób do manipulowania samym sobą, musi ją koniecznie słyszeć.
Sama dopiero będę zaczynać indywidualną terapię, więc mało wiem, za to uwikłana jestem po uszy. Może się mylę, w końcu psycholog wie co robi, może to takie branie pod włos i owo stwierdzenie ma działać stymulująco do działania, wprowadzania zmian, niczym rzucone wyzwanie w stylu: 'udowodnij mi i sobie, że się mylę, że jest inaczej' , jednak z czysto subiektywnego punktu widzenia stwierdzam, że usłyszawszy od terapeuty, iż nie jestem jeszcze gotowa na rozstanie, - zachodzi obawa, że z tej opinii fachowca uczyniłabym sobie wymówkę, by wciąż tkwić w toksycznym układzie, zamiast się wysilić dla siebie i dzieci, popracować nad sobą i wydobyć się spod grubej tafli uwikłania na powierzchnię.
Nie napiszę Ci nic mądrego, bom chyba bardziej zacofana w problemie od Ciebie, ale życzę Ci, żebyś odnalazła w sobie siłę i wiarę we własne możliwości wpływania na swoje życie konstruktywnie. Warto może dać sobie nadzieję, na poprawę swojej sytuacji. Dać sobie szansę.

anuszka - Nie 26 Sty, 2014 07:49

zołza napisał/a:
On nie ma prawa nawet patrzeć na Twój telefon , że nie powiem o braniu go do ręki

Kochana Zolzo ja to Wiem tylko , ze alko nie , nie wiem czemu mnie tak kontroluje ? Nigdy nie dalam mu powodu do podejzen , chyba ze sam ma nieczyste sumienie :mysli:
piotr7 napisał/a:
kup sobie drugi telefon

Piotrek ale po co mi drugi tel zebym go chowala przed mezem, konspirowala sie :bezradny: :bezradny:
Olga z tym dawaniem sobie szansy to staram sie sobie ja dac ale gubie sie ciagle i daje soba niestety ciagle manipulowac alko i to bardzo :(
Ambiwalencja napisał/a:
z czysto subiektywnego punktu widzenia stwierdzam, że usłyszawszy od terapeuty, iż nie jestem jeszcze gotowa na rozstanie, - zachodzi obawa, że z tej opinii fachowca uczyniłabym sobie wymówkę, by wciąż tkwić w toksycznym układzie, zamiast się wysilić dla siebie i dzieci, popracować nad sobą i wydobyć się spod grubej tafli uwikłania na powierzchnię.

Iza masz racje tak tez sie poczulam ; pomyslalam , ze ja to juz stracony przypadek , ze nie jestem gotowa ze nigdy nie bede gotowa zmienic swojego zycia :boisie:
A pan maz wrocil mi przed chwila do domu o 6h rano przy tym wyrznal orla przy lozku przewracajac szafke nocna i robiac niesamowity lomot. ja spie na dole w salonie . Widze jaki mamy spokoj z dziecmi jak go nie ma w ciagu tygodnia . Nie mam pojecia gdzie spedza cale noce wlasciwie mam to gdzies . Znam schemat jak wytrzezwieje to bedzie wydzwanial skruszony , przepraszal albo i nie, ale uslysze jak to bardzo mnie kocha i zawsze sie mnie pyta wtedy jak to bedzie z nami bo on tak juz dluzej nie wytrzyma :zalamka: :zalamka: :zalamka:
Czasami mysle ze ma cos z glowa nie tak - ale przeciez z moja tez jest nie najlepiej jak tkwie wtym wszystkim i nie potrafie odejsc :boisie:

olga - Nie 26 Sty, 2014 08:06

anuszka napisał/a:
nie wiem czemu mnie tak kontroluje ?

o zespole Otella słyszałaś? poczytaj sobie
http://pl.wikipedia.org/w...B3%C5%82_Otella
i nie bedzie lepiej, moze być tylko gorzej
anuszka napisał/a:
Czasami mysle ze ma cos z glowa nie tak
8| jest czynnym alkoholikiem więc ma cos z głową nie tak a Ty - współuzależniona i żyjaca w ciągłym stresie - podobnie :bezradny: dlatego tak ważne jest oddzielenie sie fizyczne i mentalne od alkoholika, to jest warunkiem aby z Twoja głową było coraz lepiej, a może być, naprawdę :okok:
zołza - Nie 26 Sty, 2014 08:38

Anuszka :)
Alko porostu tak mają. :( Wszędzie i zawsze bedą szukać podstepu ,kłamstwa i zdrady. Kontrola telefonu - norma ( moze ona kogoś ma na lewo -wiec jak tu nie pić , przecież to ona daje mi powody do picia). Podsluchiwanie rozmów ( koniecznie- przeciez musze wiedzieć co ona o mnie opowiada - pewnie psuje mi opinie i opowiada obcym jaki to ja niedobry jestem - a ja tak naprawde nic złego nie robie -cos mi sie przecież od życia należy)
Alko dokąd nie uswiadomi sobie problemu ( a nie uświadomi sobie dopóki nie znadzie sie w czarnej du***) będzie szukał winych swojego picia wszedzie , tylko nie w sobie...Użalanie sie nad sobą i szukanie w Tobie potwierdzenia tego ,że nadal go kochasz i z nim będziesz to zwykła manipulacja ,która nam ( alko) daje poczucie bezpieczeństwa i komfortu picia.
Bo przecież jak przeproszę i obiecam poprawę będzie dobrze... :glupek: Do następnego razu...A potem też jakoś bedzie... ;)

anuszka - Nie 26 Sty, 2014 18:24

zołza napisał/a:
.Użalanie sie nad sobą i szukanie w Tobie potwierdzenia tego ,że nadal go kochasz i z nim będziesz to zwykła manipulacja ,która nam ( alko) daje poczucie bezpieczeństwa i komfortu picia.

Zolzo wzielam se do serca Twoje slowa
olga napisał/a:
dlatego tak ważne jest oddzielenie sie fizyczne i mentalne od alkoholika, to jest warunkiem aby z Twoja głową było coraz lepiej, a może być, naprawdę

i to jest moj najgorszy problem :zalamka: oddzielic sie fizycznie jak gdzie pojsc z dziecmi ? mentalnie staram sie ale jest to strasznie trudne , on wydzawania nie daje mi spokoju jak ich nie odbieram to mowi ze go traktuje jak smiecia , zero itd itp , ze wszystko przezemnie bo ja tylko w nim wady widze a sama jestem nie do zycia. dzieci maja dosc tych ciaglych klotni sa zmeczone. Straszy mnie , ze nie dostane od niego zadnych pieniedzy a potem znow fala dobroci ja sie uginam i komfort ma dalej; :[

olga - Nie 26 Sty, 2014 18:30

anuszka napisał/a:
mowi ze go traktuje jak smiecia , zero itd itp ,

czy on liczy sie z Twoimi uczuciami? Ty też nie musisz :luzik:
anuszka napisał/a:
ze wszystko przezemnie

stara śpiewka czynnych alko :beba:
anuszka napisał/a:
Straszy mnie , ze nie dostane od niego zadnych pieniedzy
o alimenty wniosłaś? jeśli nie to zrób to zawczasu bo przyjdzie taki moment, że przestanie dawać
anuszka napisał/a:
a potem znow fala dobroci ja sie uginam i komfort ma dalej;

ja zaczęłam w końcu rzygać tą dobrocia jak zorientowałam się, że to manipulacja, że tango zacznie sie od nowa

anuszka - Nie 26 Sty, 2014 18:45

olga napisał/a:
ja zaczęłam w końcu rzygać tą dobrocia jak zorientowałam się, że to manipulacja, że tango zacznie sie od nowa

olga ja wiem ale wspoluzaleznionej ciezko jest zrozumiec ze to manipulacja to tu ludzie otworzyli mi oczy na te sprawy jak chodzilam na al-anon slyszalam tylko musisz w sobie tez zobaczyc wady traktowac alko jak chorego, zaskoczyc go jak sie napije i wroci do domu to zrobic mu herbate sluchac go jak mowiitd itp herbaty nie robilam ale sluchalam jak to mnie kocha to nienawidzi jaka jestem dobra albo jaka zla osoba jak z aniola przeistaczalam sie w jego oczach w demona. slyszalam bylas zla na niego to okaz mu dobroc no to okazywalam a i tak konczylo sie na piciu. A tutaj czytam , ze to troche nie tak bo sa granice o ktorych tez mowiono tylko nie za bardzo wiedzialam o jakich granicach mowa :bezradny:

olga - Nie 26 Sty, 2014 18:49

na al- anon takie rzeczy gadają :shock: ja na al-anon nie chodzilam tylko na terapie ale tam była mowa o twardej milosci
Klara - Nie 26 Sty, 2014 18:53

anuszka napisał/a:
chodzilam na al-anon slyszalam tylko musisz w sobie tez zobaczyc wady

Owszem, ale to, że nie zajmujesz się pijanym mężem nie jest Twoją wadą, tylko konsekwencją tego, że on pije.
Wady to np.: fałszywość, nieszczerość, nachalność, zazdrość, nerwowość - to możesz "naprawiać", ale usługiwać czynnemu alkoholikowi, absolutnie nie.
Takich "rad", jakie przytoczyłaś, lepiej nie słuchaj.

P.S.
Ja na Al-Anon też nie słyszałam tego typu "porad" :nie:

anuszka - Nie 26 Sty, 2014 18:58

wiem ze istnieja grupy ok , ktore pomagaja , ja nie mialam szczescia bo trafilam na taka co niestety nie pomaga a tworzy tylko metlik w glowie jeszcze wiekszy niz sie mialo wczesniej :mysli:
ale poznalam tam dziewczyny , ktore tez zrezygnowaly bo od tej dobroci ktora nam wpajano w domach naszych cud sie nie zdarzyl i nasi alko dalej pili i pija;
o twardej milosci nie bylo Olgo mowy :bezradny:
ale np o cudach bo zona przestala zwracac uwage na to jak maz kladzie lyzeczki i stal sie cud bo wtedy on kladl je tak jak ona lubila albo ze zaczal kupowac mydlo takie jak lubila :rotfl:

anuszka - Nie 26 Sty, 2014 19:01

chce podkreslic ze ta grupa nie zdala egzaminu ale na pewno sa bardzo dobre grupy tylko ja mieszkam za granica i nie mam wielkiego wyboru
anuszka - Nie 26 Sty, 2014 19:07

ja wiem ;ze mam duzo wad nad ktorymi musze pracowac
Klara, Klaro nerwowosc jest u mnie na pierwszym miejscu i jeszcze sporo innych ale chyba kazdy czlowiej je posiada mniejsze lub wieksze i nie kazdej osoby ktora ma te wady partner jest uzalezniony

pietruszka - Nie 26 Sty, 2014 19:30

anuszka napisał/a:
le poznalam tam dziewczyny , ktore tez zrezygnowaly bo od tej dobroci ktora nam wpajano w domach naszych cud sie nie zdarzyl i nasi alko dalej pili i pija;

Al-anon nie ma służyć temu, żeby uleczyć z alkoholizmu pijaka, tylko żeby osoba bliska alkoholikowi odzyskała nadzieję na WŁASNE godziwe życie...


no popatrz, a ja słyszałam, że alanonki to takie terrorystki :smieje:
Klara napisał/a:
Ja na Al-Anon też nie słyszałam tego typu "porad" :nie:

no ja też...

Jak długo Anuszko chodziłaś na tę grupę?

Klara - Nie 26 Sty, 2014 21:37

anuszka napisał/a:
ja wiem ;ze mam duzo wad nad ktorymi musze pracowac

Nikt z nas nie jest wolny od wad i na pewno warto pracować nad ich usunięciem czy chociaż zminimalizowaniem, ale nie po to, żeby uleczyć alkoholika, lecz po to, żeby samej się lepiej żyło.
Nie da się za niego wytrzeźwieć, ale można sobie poprawić jakość życia.
Zacznij od tego, że wszystkie jego pretensje i zarzuty będziesz puszczała mimo uszu, bo on to wyciąga żeby Ciebie zranić, a siebie usprawiedliwić.
Po prostu zacznij ćwiczyć "głuchotę" na jego teksty.
Przydałaby się jeszcze "niemowność" - brak odpowiedzi na zarzuty. Niech gada...
Gdy zauważy, że Ciebie to nie rusza, przestanie.

anuszka - Pon 27 Sty, 2014 06:45

pietruszka napisał/a:
Jak długo Anuszko chodziłaś na tę grupę?

pewnie z 6 miesiecy :mysli:
Klara napisał/a:
Po prostu zacznij ćwiczyć "głuchotę" na jego teksty.
Przydałaby się jeszcze "niemowność" - brak odpowiedzi na zarzuty. Niech gada...
Gdy zauważy, że Ciebie to nie rusza, przestanie.

mam nadzieje , ze to podziala , bo jego bardzo drazni gdy ja sie mu nie daje sprowokowac i sie nie odzywam , Nawet dzis gdy kolejny raz wrocil nad ranem probowal mnie zmusic do dyskusji a ja nic udalam ze spie kiedys walilam garami czym popadlo wrzeszczalam :[ , dzieci sie budzil to bylo z rok temu jeszcze zanim nie zaczelam czytac o wspoluzaleznieniu . Tyle musze sie jeszcze nauczyc , pozmieniac w sobie , zrozumiec :mysli: bo ciagle sie gubie ,. Dzieki temu forum wiele sie nauczylam , przemyslam nawet jak nie pisze to poczytam , przeanalizuje jakies male kroczki zrobie do przodu , chociaz duzo razy tez sie cofam. Moze psycholog moja ma racje mowiac ze dzis nie jestem gotowa na zmiany, bo przeciez to proces ale moze za jakis czas dam rade . :prosi:

anuszka - Pon 27 Sty, 2014 07:08

Pietruszko ogolnie to prawie rok chodzilam ale z przerwami , mezowi sie to nie podobalo robil ogromne awantury , na al -anon robilam sobie pranie z mozgu , bo to ja stawalam sie to zla slyszalam on jest chory ale ty lepsza nie jestes - zaskocz go badz dobra dla niego, dlugo by pisac o tym wszystkim wiec bylam dobra , pokorna ale nie dla siebie dla tylko dla alko. Skolowalam tak se glowe , ze ktoregos dnia nie wytrzymalam i dostalam ataku paniki jadac samochodem z kolezanka ; Skonczylo sie na lekach antydepresantach na ataki nerwicy lekowej
Pa zaraz wioze dzieci do szkoly a ja do roboty . Zycze Wam wszystkim dobrego dnia :kwiatek:

Klara - Pon 27 Sty, 2014 08:04

anuszka napisał/a:
slyszalam on jest chory ale ty lepsza nie jestes

Bo to prawda.
On jest chory i Ty i cała Twoja rodzina. Wszyscy jesteście chorzy, tylko że w wypadku TEJ choroby miłość nie polega na podkładaniu poduszeczek i robieniu herbatki.
Musi być ta TWARDA MIŁOŚĆ polegająca na tym, że pozwolisz alkoholikowi ponosić konsekwencje jego zachowań, że nie będziesz NIC za niego robiła.
Ty natomiast swoją chorobę - współuzależnienie tez powinnaś leczyć tak, by doprowadzić do tego, żeby TOBIE było lepiej, żebyś skupiła się na sobie i na dzieciach i żebyś przestała oplatać myślami drugiego człowieka.
Nie wiadomo czy on wytrzeźwieje, bo tylko on ma na to wpływ, a Ty masz wpływ na swoje życie i możesz je sobie poprawić, jeśli zechcesz.

szika - Pon 27 Sty, 2014 08:16

Rozmawiałam z moją terapeutką na temat choroby alko i współ i powiedziała mi bardzo pocieszającą rzecz: alkoholik w zasadzie może swoją chorobę zatrzymać, jej rozwój, ale z nią w jakis sposób zostanie związany do końca życia (np zniszczonych mechanizmów obronnych przed zatruciem chemicznym organizmu nie da się odbudować i nie ma powrotu do picia kontrolowanego) a osoba współuzależniona może wyjść ze swojego zaburzenia w 100%-ach, bez śladu! Ja w to uwierzyłam :) I tego się trzymam :)
Uważam jednak, z własnego podwórka, że współuzależnienie trudniej ogarnąć niż alkoholizm, wymaga to dużo pracy i często jest bardziej zawoalowane i ukryte. Ale te 100% daje wieeeelką nadzieję :)
Anuszko trzymaj się i nie zatrzymuj... ja próbuję cały czas, czesto od nowa, ale się nie poddaję :)

pietruszka - Pon 27 Sty, 2014 11:22

anuszka napisał/a:
zaskocz go badz dobra dla niego, dlugo by pisac o tym wszystkim wiec bylam dobra , pokorna ale nie dla siebie dla tylko dla alko.

no to jakby całe odwrócenie szczytnej idei :? No niestety, to są grupy samopomocowe, nie ma tam psychologa, czy terapeuty... Owszem na Al-anon na pewno nauczyłam się, jak pozbyć się nienawiści wobec alkohoika jako chorej osoby, ale... pracowałam tam nad sobą, nad własną zmianą, której celem wcale nie było "zrobienie dobrze" alkoholikowi ale poprawie własnego życia...
anuszka napisał/a:
ostalam ataku paniki jadac samochodem z kolezanka ;

Też anuszko miałam ataki paniki, więc współczuje :pocieszacz:
anuszka napisał/a:
oze psycholog moja ma racje mowiac ze dzis nie jestem gotowa na zmiany, bo przeciez to proces ale moze za jakis czas dam rade . :prosi:


A jakich zmian oczekujesz? Może czas zapytać, samą siebie, co konkretnie chciałabyś, żeby się zmieniło? W Tobie, w środowisku zewnętrznym, bo już chyba wiesz, ze nie ma co liczyć na zmianę drugiego człowieka, bo na to akurat nie masz wpływu?

anuszka - Pon 27 Sty, 2014 14:37

Cytat:
Nie wiadomo czy on wytrzeźwieje, bo tylko on ma na to wpływ, a Ty masz wpływ na swoje życie i możesz je sobie poprawić, jeśli zechcesz.
_________________

no wlasnie Klaro poprawic swoje zycie to by bylo cos pieknego dla mnie, bo ja caly czas poprawialam zycie ale mego meza chcialam go naprawic jak zepsuta zabawke a to nie zabawka -tylko dorosly czlowieS :mysli: .
szika napisał/a:
Ale te 100% daje wieeeelką nadzieję
Anuszko trzymaj się i nie zatrzymuj... ja próbuję cały czas, czesto od nowa, ale się nie poddaję

Szika 100 naprawde ?Ja na al -anon slyszalam , ze juz zawsze bede wspoluzalezniona ? :zalamka:
[quote="pietruszka"]Też anuszko miałam ataki paniki, więc współczuje ,
Pietruszko dla Ciebie tez :buziak: na szczescie na razie spokoj atakow nie mam , leki dzialaja ale sytuacja , ktora je wywolala ciagle jest, wiec mysle , ze po odstawieniu lekow ataki moga powrocic
pietruszka napisał/a:
A jakich zmian oczekujesz? Może czas zapytać, samą
siebie, co konkretnie chciałabyś, żeby się zmieniło? W Tobie, w środowisku zewnętrznym, bo już chyba wiesz, ze nie ma co liczyć na zmianę drugiego człowieka, bo na to akurat nie masz wpływu?

na dzien dzisiejszy
chcialabym potrafic odseparpwac sie mentalnie od alko bo fizycznie niestety nie mam na razie mozliwosci
chcialbym stosowac twarda milosc ,
umiec stawiac granice , pokonac swoje leki :boisie: | i poprawic jakosc zycia sobie i moim dzieciom
to jest wlasnie to o czym mi tu piszecie madre kobietki :mysli: bez tego nie rusze do przodu

Maciejka - Pon 27 Sty, 2014 14:42

Nam mówiono na terapii , ż ezawsze bedziemy współuzaleznione i dopóki jest leczone to jest to dysfunkcja a potem to jest stan czyli raczej pamięć , z ejestem wspóluzalezniona mam tendencję do takich i takich zaachowań, we współuzaleznieniu tez są nawroty i wpadanie w stare koleiny . Pewnie dlatego wielu ludzi korzysta długo z pomocy Al- Anon.
olga - Pon 27 Sty, 2014 15:08

no to ja jestem jakaś dziwna......nie mam zadnych tendencji do kontrolowania innych ludzi, nie jestem nadopiekuńcza, zajmuje się głównie sobą, nie wiem co tam jeszcze... :mysli: albo ze mnie taka współuzależniona albo z tego można wyjść, myslę, że dużo zależy od charakteru ale i pracy nad sobą też
anuszka - Pon 27 Sty, 2014 15:31

a ja tam w tym wszystkim sie gubie ciagle :bezradny: najgorzej jak docieraja do mnie jakies sprzeczne informacje np o wspouzaleznieniu
choroba to czy nie :klotnia:
wspouzalenienie uleczalne czy nie :klotnia:
milosc twarda albo pokorna :klotnia:
nie bierz wszytkigo na siebie albo nie licz na alko nigdy
powzwol poczuc mu sie ojcem i mezem , zadbaj sama o siebie i dzieci itp
no i ja glupieje przy tych sinusojdach :szok:

anuszka - Pon 27 Sty, 2014 15:35

Ilona napisał/a:
boś Ty egoistka jest i jeszcze wyterapeutyzowana

to ja tez chce byc taka wyterpeutyzowana egoistka :lol2:

Estera - Pon 27 Sty, 2014 15:44

Cytat:
choroba to czy nie :klotnia:

a jakie to ma znaczenie? wiadomo,ze trzeba coś z tym robić
Cytat:
wspouzalenienie uleczalne czy nie :klotnia:

i znów: jakie to ma znaczenie tak naprawdę? jeśli coś Ci doskwiera i nie pozwala dobrze żyć, to należy to zmienić, a po jakimś czasie sama się przekonasz czy uleczalne. z chorobami nieuleczalnymi da się żyć (sama mam jedną), ale trzeba ją zaleczyć i wiedzieć jak postępować
Cytat:
milosc twarda albo pokorna :klotnia:

a jaką stosowałaś do tej pory? każda sytuacja jest indywidualna i jeśli coś się nie sprawdzało dotej pory, to spróbuj inaczej
Cytat:
nie bierz wszytkiego na siebie albo nie licz na alko nigdy

jedno drugiego nie wyklucza, albo uściśliłabym: nie bierz wszystkiego na siebie, ale jeśli potrzebujesz pomocy, to proś fachowców albo przyjaciół - na alko nie licz
Cytat:
powzwol poczuc mu sie ojcem i mezem , zadbaj sama o siebie i dzieci itp

dbaj o siebie i dzieci, a mężem i ojcem pozwól mu się poczuć jeśli wiesz, że to Wam (Tobie i dzieciom) nie zaszkodzi i nie bój się stawiać warunków,które mają Was chronić
Cytat:
no i ja glupieje przy tych sinusojdach :szok:

nie warto

pozdrawiam

Klara - Pon 27 Sty, 2014 16:03

anuszka napisał/a:
no i ja glupieje przy tych sinusojdach :szok:

No bo to - widzisz Anuszko - jest tak:
Nie mamy do czynienia z matematyką w której prawa strona równania powinna mieć tę samą wartość, co lewa. Mamy do czynienia z ludźmi.
Pierwszą prawdą usłyszaną na terapii która mi głęboko zapadła w pamięć jest ta: "Jeśli robisz wciąż to samo i masz nadzieję, że nastąpi zmiana, to się mylisz. Zacznij więc postępować INACZEJ niż dotąd."
Większość współuzależnionych zwykle kontroluje, pilnuje, poucza, krzyczy, tłumaczy, podaje jedzonko, pierze, sprząta i tak dalej.... po czym okazuje się, że alkoholik jak pił tak pije, sytuacja się pogarsza, a one jak były zmęczone, zaniedbane i zestresowane, tak są takie nadal.
Wobec tego trzeba zmienić kierunek. Wprawdzie nie oznacza to, że alko przestanie pić, ale i tak bywa, że po jakimś czasie coś mu zaświta i zaskoczy.
Natomiast żona już wcześniej prostuje się, pięknieje, radzi sobie i ewentualnie towarzyszy mężowi w trzeźwieniu, choć niekoniecznie.
anuszka napisał/a:
choroba to czy nie :klotnia:
wspouzalenienie uleczalne czy nie :klotnia:

Nie jest to choroba, ale dysfunkcja, która może doprowadzić do wielu bardzo przykrych dolegliwości i chorób, które mogą odezwać się po jakimś czasie.
Mówią mądrzy ludzie, że jest uleczalna, ale życie pokazuje, że z tym różnie bywa i choć pozornie współuzależnienie minęło, to jakieś silne zawirowanie w związku czy inne życiowe problemy mogą sprawić, że wraca się na stare tory.
Widać też, że osoby świadome tej dysfunkcji szybko z tego "nawrotu" potrafią wyjść.

anuszka - Pon 27 Sty, 2014 20:20

Klara napisał/a:
Jeśli robisz wciąż to samo i masz nadzieję, że nastąpi zmiana, to się mylisz.
Zacznij więc postępować INACZEJ niż dotąd."

Klaro kochana musze to mysl zastosowac w praktyce

no a maz mi wyjechal nad morze do pracy w domu cisza spokoj ,ja se spokojnie klikam i czytam posty :luzik: nie ma tego sztucznego napiecia ktore stwarza alko , moze i ja :mysli: bo pewnie czuje ile zalu mam do niego , zlosci ale trudno
Wysylam mi sms-y i w ktorych pyta sie czy go kocham? oczywiscie nie odpisuje. Byl w domu przez weeek-end niby byl :mysli: bo tak naprawde spedzil go z kolesiami pijac gdzies tam w wielkim swiecie , do domu przytaczal sie nad ranem .
wiecie co jest trudne , ze musze nauczyc sie zaczac dbac o siebie i dzieci bo dbalam tylko o dzieci i niego
kiedys przeczytalam w gazecie takie zdanie JESTEM WAZNA DLA SIEBIE-przykleilam go na lodowce ale maz mi ja zerwal :[

anuszka - Pon 27 Sty, 2014 20:20

Klara napisał/a:
Jeśli robisz wciąż to samo i masz nadzieję, że nastąpi zmiana, to się mylisz.
Zacznij więc postępować INACZEJ niż dotąd."

Klaro kochana musze to mysl zastosowac w praktyce

no a maz mi wyjechal nad morze do pracy w domu cisza spokoj ,ja se spokojnie klikam i czytam posty :luzik: nie ma tego sztucznego napiecia ktore stwarza alko , moze i ja :mysli: bo pewnie czuje ile zalu mam do niego , zlosci ale trudno
Wysylam mi sms-y i w ktorych pyta sie czy go kocham? oczywiscie nie odpisuje. Byl w domu przez weeek-end niby byl :mysli: bo tak naprawde spedzil go z kolesiami pijac gdzies tam w wielkim swiecie , do domu przytaczal sie nad ranem .
wiecie co jest trudne , ze musze nauczyc sie zaczac dbac o siebie i dzieci bo dbalam tylko o dzieci i niego
kiedys przeczytalam w gazecie takie zdanie JESTEM WAZNA DLA SIEBIE-przykleilam go na lodowce ale maz mi ja zerwal :[

anuszka - Pon 27 Sty, 2014 20:26

tak sie patrze rozklikalam , ze wyslalam wiadomosc dwa razy :glupek:
anuszka - Wto 28 Sty, 2014 19:09

U mnie dalej luzik g4g412 meza nie ma az do soboty, chociaz wydzwania mi ciagle na komorke -trzezwy,, raz odebralam niestety. Obrazony jest i ma do mnie zal , ze nie odbieram- poza tym jednym wyjatkiem nieszczesnym :glupek: :glupek: i nie chce z nim rozmawiac a po drugie to traktuje go gorzej ponoc niz psa nawet jego ciuchow nie piore :nerwus: . staram sie nie wchodzic w nim w zadne dyskusje co go tez niestety denerwuje. Korci mnie bardzo , zeby znow mu wszystko wygarnac , ale jakos sie powstrzymuje zadaje sobie pytanie po co?, na co? ,i pomalu nerw mi przechodzi .
Klara - Wto 28 Sty, 2014 20:14

anuszka napisał/a:
Korci mnie bardzo , zeby znow mu wszystko wygarnac , ale jakos sie powstrzymuje zadaje sobie pytanie po co?, na co? ,i pomalu nerw mi przechodzi .

Brawo Anuszka! Krok do przodu! :brawo:

anuszka - Wto 28 Sty, 2014 21:48

Klara napisał/a:
Brawo Anuszka! Krok do przodu!

No do przodu Klaro obym tylko znow potem nie zrobila dwoch do tylu tak jak to robilam wiele razy, bo w przeliczeniu na kroki zawsze sie cofalam niestety :dzierga2:

anuszka - Wto 28 Sty, 2014 21:53

Teraz ma fale czulych sms-ow od meza oczywiscie nie odpisuje - kocha,teskni, pragnie itd
A rano jeszcze mowil , ze traktuje go gorzej jak psa i nie da sie ze mna zyc :pies:

olga - Wto 28 Sty, 2014 22:05

anuszka napisał/a:
Teraz ma fale czulych sms-ow od meza oczywiscie nie odpisuje - kocha,teskni, pragnie itd

Ty sie tak tym nie podniecaj :beba: grunt sobie urabia żeby miał do czego wrócić

anuszka - Wto 28 Sty, 2014 22:17

olga napisał/a:
Ty sie tak tym nie podniecaj grunt sobie urabia żeby miał do czego wrócić

Olga no wlasnie wiem dzieki Wam o co mu teraz chodzi ,urabial se mnie,; 20 lat, ma chlopina swoje stare sprawdzone sposoby :cwaniak:
ale nie wie biedny , ze ja teraz troche madrzejsza jestem niz bylam wiec tak latwo mu ze mna nie pojdzie 34vcdc

olga - Wto 28 Sty, 2014 22:24

wiesz jakie Twoje zachowanie bedzie oznaczało, ze wyrzuciłaś go z głowy?
kiedy przestaniesz o nim pisać, nie wazne czy źle czy dobrze, a zaczniesz tylko o sobie

anuszka - Śro 29 Sty, 2014 07:25

olga napisał/a:
wiesz jakie Twoje zachowanie bedzie oznaczało, ze wyrzuciłaś go z głowy?
kiedy przestaniesz o nim pisać, nie wazne czy źle czy dobrze, a zaczniesz tylko o sobie

Oj to to bedzie dopiero trudne dla mnie , 20 lat zrobilo swoje .Ciezko jest zreszta to ojciec moich dzieci przeciez i dalej go kocham
Staram sie na dzien dzisiejszy za namowa Klary kierowac moje mysli w inna strone niz o nim ona mi napisala zebym przestala go OPLATAC MYSLAMI :dzierga2: ale to raz wychodzi a raz nie- trudne nowego poczatki :mysli:
Gonie do pracy zaraz Wam zycze cudownego dnia wszystkim bez wyjatku :buzki:

Maciejka - Śro 29 Sty, 2014 07:33

Trudne nie znaczy nie możliwe dasz radę :buziak:
olga - Śro 29 Sty, 2014 08:00

anuszka napisał/a:

olga napisał/a:
wiesz jakie Twoje zachowanie bedzie oznaczało, ze wyrzuciłaś go z głowy?
kiedy przestaniesz o nim pisać, nie wazne czy źle czy dobrze, a zaczniesz tylko o sobie

Oj to to bedzie dopiero trudne dla mnie , 20 lat zrobilo swoje .Ciezko jest zreszta to ojciec moich dzieci przeciez i dalej go kocham

Anuszko ja swojego eksa znałam 22 lata, po ślubie bylismy 18 lat, też mamy dzieci, tez go kiedys kochałam............miłość odchodziła wraz z liczbą wypitych butelek........wszystko powoli odchodziło tylko dzieci zostały, którymi on sie w ogóle nie interesuje, córka mature zdawała, na studia sie dostała a jego nie było.
Anuszko wszystko przemija (nawet najdłuższa żmija - jak to mówią). On w moich myślach na co dzień nie istnieje. Mam sprawę w sądzie przed sobą, no to, owszem, kombinuję jak wpłynąć na niego żeby to było po ugodzie bo wtedy dużo mniej zapłacę. I tylko tyle. Da się :okok:

Klara - Śro 29 Sty, 2014 09:00

Anuszko, da się, trzeba tylko tę zmianę myślenia powtarzać. Do skutku.
Powiem Ci, że obrałaś dobry kierunek i nie musisz się tak bardzo spieszyć, ale nie przystawaj i malutkimi kroczkami zmieniaj to, co w danej chwili jesteś w stanie zmienić.
O, tu się Tobie przyda ten istotny fragment modlitwy o pogodę ducha:
"Boże,
użycz mi pogody ducha,
abym godził się z tym,
czego nie mogę zmienić.
Odwagi, abym zmieniał to,
co mogę zmienić.

I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego."

anuszka - Śro 29 Sty, 2014 12:58

dizkuje wszystkim Wam bardzo , ze ze mna jestescie :buzki:
Mam nadzieje , ze podolam odmienic swoje zycie .Jest trudno alko nie dajem i spokoju . Wydzwania ja nie odbieram , tp isze sms-y od tych niby pelnych milosci do tych , ze just nie chce byc ze mna bo ma mnie dosc i mojej nienawisci do niego. Staram si puszczac to kolo uszu ale niestety czasami zaboli.
napisal tez , ze nie bedzie dawal mi zadnych pieniedzy - wiem , ze mnie chce nastraszy , sprowokowac ;
w domu za to spokoj jak go nie ma. dzieci spokojniejsze ja tez wszyscy jacys lagadniejsi jestesmy .
Wiecie czego najbardzej sie boje ze nie poradze sobie finansowo , wszystko tu mamy na kredyt , sporo dlugow , dzieci ucza sie dobrze zaraz beda syudjowac , syn konczy liceum corka za rok . martwie sie o nie szczegolnie :( i to bardzo,

pietruszka - Śro 29 Sty, 2014 13:29

anuszka napisał/a:
Ciezko jest zreszta to ojciec moich dzieci przeciez i dalej go kocham

A siebie? :mysli:

Na początku zrobiłam sobie listę rzeczy, które lubiłam robić, zanim poznałam Pietrucha, lub przynajmniej zanim zaczął narastać problem z jego alkoholizmem. I to takie drobiazgi, jak czytanie, słuchanie SWOJEJ ulubionej muzyki, picie herbaty w filiżankach i ku mojemu zdziwieniu wyszła mi lista kilkudziesięciu czynności, które zaniedbałam, bo... nie miałam czasu, wydawały mi się mało ważne, nie mam głowy i tysiące wymówek, ale tak naprawdę był jeden podstawowy powód - picie bliskiej osoby angażowało mnie tak bardzo, że zapomniałam o SOBIE.

Potem sobie "robiłam dobrze" z taką listą. Wpierw szło opornie, potem coraz częściej czułam na nowo przyjemność,satysfakcję, zaangażowanie, uważność. Coraz mniej energii poświęcałam zachowaniom Pietrucha, a coraz więcej sobie. Może i Tobie się przyda ta metoda?

Klara - Śro 29 Sty, 2014 14:42

anuszka napisał/a:
mamy na kredyt , sporo dlugow

Tak sobie pomyślałam, że jeśli oprócz kredytu macie długi, to znaczy, że z tym finansowaniem ze strony Twojego męża nie jest tak różowo.
Policz sobie dobrze Anuszko, czy jeśli podsumujesz wszystko, nie wychodzi na to, że to Ty utrzymujesz cały dom, a PAN swoje pieniądze wydaje na swoje przyjemności?

anuszka - Śro 29 Sty, 2014 17:38

pietruszka napisał/a:
Na początku zrobiłam sobie listę rzeczy, które lubiłam robić, zanim poznałam Pietrucha, lub przynajmniej zanim zaczął narastać problem z jego alkoholizmem

Chyba tez se zrobie taka liste o wielu przyjemnych rzeczach zapomnialam :bezradny:
z tego wszystkiego nie zapomnialam tylko o czytaniu , chociaz memu mezowi w pewnej fazie swej choroby tez to bardzo przeszkadzalo :nerwus:
Mialam ciagle nadkontrole alko nawet wyjscie do kolezanki bylo dla niego problem , czasami jak sam chcial gdzies wyjsc i nie wiedzial jak to zrobic - bo byl trzezwy to proponowal , ze mnie podwiezie do znajomej wtedy bylo ok, bo sam szedl gdzie chcial i ja nic nie gadalam , ze sama siedze ciagle w domu ,
Ale najczesciej to wychodzi i przychodzi jak mu sie podoba
Dzieje sie ze mnie dziwna rzecz bo dzieki temu forum zaczynam dostrzegac mego meza takim jaki naprawde jest ; ze moze jest przystojny ale to zewnetrzna powloka tylko, a w srodku jest zaborczy , zlosliwy, zazdrosny, egoistyczny- ale w tym zlym znaczeniu i sporo jeszcze epitetow bym tu napisala. Nie wiem moze to cechy osob uzalenionych tylko czy ja chce takiego czlowieka dalej
za meza ?
Ok wiem znowu o nim pisze , sory :kwiatek:
-musze o siebie zadbac , pofarbowac w koncu wlosy bo wkurzaja mnie siwe odrosty g45g , troche pocwiczyc chociaz raz w tygodniu, zapisac sie na francuski , wiecej wychodzic z domu np do znajomych itd i musze pokochac siebie sama ergr

[quote]Policz sobie dobrze Anuszko, czy jeśli podsumujesz wszystko, nie wychodzi na to, że to Ty utrzymujesz cały dom, a PAN swoje pieniądze wydaje na swoje przyjemności?
Klaro ja juz probowalam policzyc ale jest ciezko bo cos tam placi swoich dlugow troche rat kredytowych,raz daje na zycie to nie daje, roznie z tym jest jak u alko :bezradny:
chcialam ktoregos dnia abysmy przerobili nasze finanse kto za co placi konkretnie ile dajemy na domitd, ale z nim sie nie da ma kase ok nie ma to powod jest do picia a zarabia duuzo wiecej odemnie :dzierga2:

olga - Śro 29 Sty, 2014 17:47

anuszka napisał/a:
raz daje na zycie to nie daje, roznie z tym jest jak u alko


Alimenty!!!!!! na co czekasz? az przestanie dawać zupełnie? cała procedura trwa wiele miesięcy i jeżeli przestanie dawać to zostaniesz tylko o swoich pieniądzach, pamietaj o tym. Alkoholizm to choroba postepująca. Moj eks też dawał, nawet rachunków pilnował i opieprzał mnie, gdy nie chciało mi się iść na pocztę czy do spółdzielni mieszkaniowej czynszu zapłacić aż przyszedł czas, że to wszystko zaczął mieć w głębokim poważaniu.

anuszka - Czw 30 Sty, 2014 07:16

Hej, u mnie lepiej jakas jestem silniejsza odrobine .
Maz wczoraj nieoczekiwanie przyjechal ale trzezwy ; nawet nic nie mowil -poszedl spac rano wstal i pojechal, wiec do soboty znow cisza ale tearz sms-uje znow kocha ,teskni zaprasza mnie nad morze i czy pojade? mecza mnie te sms-y odpisalam , ze nie i to wszystko bez zadnych tlumaczen , wywodzen itp tak jak to zwykle robilam;
Nie chce sie poddac nastepnej jego manipulacji wpasc w ten krag -gora- dol;dol -gora.
Morze lubie ale spokoj bardziej :dzierga2:
Mysle o separacji tyle razy juz chcialam ja przeprowadzic , umawialam sie , przygotowywalam papiery a potem nagle sie wycofywalam bo obiecal alko zmiane, bo byl pare dni taki dobry dla mnie i dzieci . Pogral , pokombinowal i dalej pil .,
Hej lece juz do roboty 5grv milego , pieknego dnia

wampirkowa - Czw 30 Sty, 2014 16:16

Anusza to taki błędne koło, i jedynie Ty możesz go przerwać, teraz jest faza miodowego miesiąca, potem będzie narastać napięcie i znowu powtórka. On jest chory więc nie jest wstanie tego przerwać Możesz to zrobić tylko TY, nikt inny jesteś najważniejsza, i Od Ciebie zależy czy ci będzie łatwiej czy trudniej,
Jak robiłam sprawy ojcu pierwsze o leczenie w sadzie rodzinnym potem w sądzie karnym o znęcanie to to co mi powiedziała sędzina to, ze kobiety często wycofują sprawy z różnych przyczyn i że mnie podziwia, jakoś nie dało mi to komfortu bo to ojciec. Ale ja ten koszmar przerwałam nikt inny,
Anusza pomyśl o sobie i swoich dzieciach, nie jest to fajny dom, stabilny dla twoich dzieci,
Anusza, temu że wycofywałaś to dajesz przewagę semu mężowi, dajesz mu komfort picia, przecież ona i tak nie odejdzie,
Ja wiele razy ojcu groziłam, pójde na policję, ale nic nie robiłam i on wygrywał a ja obrywałam, niestety ja ze swoim ojcem nie mogłam wziąść rozwodu czy separacji

anuszka - Pią 31 Sty, 2014 16:14

ni i dzisiaj zalapalam dola zxczxc
moj alko ciagle wydzwania , sms-uje jak nie do mnie to do dzieci to z pretensjami to z miloscia,
Dzis wraca z nad morza i boje sie , ze znow bedzie pokazywal te swoje chore emocje , denerwowal tym nas wszystkich i wiem , ze bedziemy mieli kolejny zmarnowany week-end;
wampirkowa napisał/a:
Anusza to taki błędne koło, i jedynie Ty możesz go przerwać, teraz jest faza miodowego miesiąca, potem będzie narastać napięcie i znowu powtórka. On jest chory więc nie jest wstanie tego przerwać Możesz to zrobić tylko TY, nikt inny jesteś najważniejsza, i Od Ciebie zależy czy ci będzie łatwiej czy trudniej,


tak wiem ,ale pod jednym dachem zyjac jest ciezko , idealnie by bylo gdybym mogla z dziecmi zamieszkac oddzielnie ale nie mam takiej mozliwosci,

wampirkowa - Pią 31 Sty, 2014 16:25

Wiem, ale nawet o separację pokarzesz mu że nie może cię tak traktować, nie wolno i już,
Anusza na razie go nie ma, nie myśl co będzie, Ja wiem ja też mam zdolność, pisania czarnych scenariuszy.

Nie pozwól na manipulacje z jego strony, poptrz nie ma go a on i tak manipuluje tobą, i cię krzywdzi, na odległość,
Dopóty go nie ma zrób sobie przyjemność,

ja chętnie wypiję z Tobą ciepłą czekoladę, i posłucham dobrej muzyki,

wampirkowa - Pią 31 Sty, 2014 16:26

Możesz wyłączyć też telefon, napisac chce mieć czas dla Siebie i wyłączam telefon.
anuszka - Pią 31 Sty, 2014 16:32

Cytat:
ja chętnie wypiję z Tobą ciepłą czekoladę, i posłucham dobrej muzyki,


to ja ja nam zrobie ,masz racje martwie sie ciagle na zapas wszystkim a skad moge wiedziec jak bedzie ceewd
z ta separacja musze zrobic porzadek koniecznie tylko juz mam wszystko niby ok przygotowane a potem zawracam sie nagle i tyle;
jestem smam ogolnie bardzo skomplikowana ,musze sie dobrze sobie przyjzec i zrobic cos z ta moja bezradnoscia grg45

wampirkowa - Pią 31 Sty, 2014 17:19

robisz już coś więc nie jesteś bezradna, nie stoisz w miejscu,,
szacun dla Ciebie i :kwiatek:

a ja już czuję tę czekoladę, ślicznie wyglądasz w tym lustrze i masz śleczne warkoczyki dziewczynko

anuszka - Pią 31 Sty, 2014 17:32

Wampirkowa -dziekuje to zdjecie z warkoczykma to chyba zpred 30 paru lat sc43545
ale na kompie kazdy dba o wizerunek

wampirkowa napisał/a:
robisz już coś więc nie jesteś bezradna, nie stoisz w miejscu,,

dzieki za doping -potrzebny mi jest bardzo , nawet kopniaki w tylek akceptuje :bije:

anuszka - Sob 01 Lut, 2014 07:28

wampirkowa napisał/a:
Wiem, ale nawet o separację pokarzesz mu że nie może cię tak traktować, nie wolno i już,
Anusza na razie go nie ma, nie myśl co będzie, Ja wiem ja też mam zdolność, pisania czarnych scenariuszy.


Marysiu dziekuje Ci , masz racje tak nie mozna;
Dzieki tobie rozumiem tez lepiej co moje dzieci czuja .

Mała - Wto 04 Lut, 2014 14:23

anuszka napisał/a:
wampirkowa napisał/a:
Wiem, ale nawet o separację pokarzesz mu że nie może cię tak traktować, nie wolno i już,
Anusza na razie go nie ma, nie myśl co będzie, Ja wiem ja też mam zdolność, pisania czarnych scenariuszy.


Marysiu dziekuje Ci , masz racje tak nie mozna;
Dzieki tobie rozumiem tez lepiej co moje dzieci czuja .

Przyłączam się do słów Wampirka :) Ja też trzymam za Ciebie kciuki :okok:

Jest Ci trudniej pracować nad sobą, bo mieszkacie razem, ale - nie jest to niemożliwe - a to już sukces :brawo:
:pocieszacz: :buziak:

anuszka - Pią 07 Lut, 2014 07:46

Dziewczyny macie racje , nic mnie nie zwalnia z pracy nad soba, to ja musze sie zmienic
Ostatnio mam mnostwo obowiazkow no i znowu zaniedbalam czytanie postow a daja mi mnostwo sily i wiary na lepsze. buziki -dzieki wielkie wszystkim za kazde wsparcie

Mała - Pią 07 Lut, 2014 16:01

anuszka napisał/a:
dzieki wielkie wszystkim za kazde wsparcie

Po to tu jesteśmy! ergr

anuszka - Pią 14 Lut, 2014 15:57

hej, WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO WSZYSTKIM ZAKOCHANYM :buzki:
Ja postanowilam , ze kupie cos dla dziec- dzis specjalnie, bo to one sa moja najwieksza miloscia .
U mnie bez zmian oczywiscie przez weekend poddalam sie urokowi mego alko , ktory zrobil se przerwe w piciu jak na jego mozliwosci dosc dluga i zachlysnelam sie tym , urojonym rodzinnym szczesciem . Wstyd mi teraz strasznie, ze kolejny raz dalam mu sie zmanipulowac . Jestem bardzo wspouzaleznona :krzyk: i jestem strasznie zla na siebie za swoja glupote bo oczywiscie pan - maz poszedl pic i nawet na noce nie wraca ;
Zaluje , ze nie jestem w Polsce gdzie miala bym darmowy dostep do psychoterapeutow ,
Zrazilam sie do al-anon , wydaje mi sie ze potrzebuje dobrego specjalisty zeby stanac na nogi .
Bardzo wiele daje mi to forum bo wiem ; ze jak sie potkne to nikt mnie tu nie bedzie osadzal a pomoze , poradzi
Czesto nic nie pisze tylko czytam posty ; :dzierga2:

Mała - Pią 14 Lut, 2014 16:42

zv4 Wzajemnie anuszka :buzki:
anuszka napisał/a:
postanowilam , ze kupie cos dla dziec- dzis specjalnie, bo to one sa moja najwieksza miloscia


Cudowny pomysł! Ja dzisiaj krzyczałam przez telefon - "Kocham Cię" do Mamy mojego Pana Kaktusa - zasłużyła na to!

anuszka napisał/a:
wydaje mi się że potrzebuje dobrego specjalisty żeby stanąć na nogi


Jest Ci trudniej, ale nie poddawaj się :pocieszacz: Ja też nie mogłam się otworzyć, póki nie trafiłam na "swoją" terapeutkę. Nie prowadzi indywidualnych, dlatego staram się jak mogę - uczęszczać do niej na warsztaty. W końcu Ci się uda! Wierzę w to! :okok:

anuszka - Pią 14 Lut, 2014 18:41

mala3440 napisał/a:
W końcu Ci się uda! Wierzę w to!


Boze ja dobrze przeczytac , ze ktos wierzy we mnie jak ja sama ta wiare trace dziekuje, bardzo Ci dziekuje :kwiatek:

Mała - Pią 14 Lut, 2014 22:49

:roza: "Nie jesteś sama" - jak pięknie śpiewał Seweryn Krajewski
http://www.youtube.com/wa...eb04&feature=kp

w trudnych chwilach ta piosenka dawała mi niesamowitą siłę :kwiatek:

anuszka - Sob 15 Lut, 2014 08:40

Dziekuje , piosena piekna tez ja czesto slucham ;)
Tak se dzisiaj pomyslalam , ze chetnie spotkala bym sie z Wami w realu na kawie , zrobilyscie mi sie strasznie bliskie .
Podziwiam te osoby , ktorym sie udalo , rozumiem te , ktore dalej tkwia jak ja w tych chorych zwiazkach z roznych powodow ale kto powiedzial , ze nam sie tez nie uda zmienic siebie i cos zrobic ze swoim zyciem ; Probujemy przeciesz szukamy pomocy , wiemy ze jest zle ,
Malgosiu kochana buziole

Mała - Sob 15 Lut, 2014 15:27

Jesteś Cu-Dow-Na i tak trzymaj! :okok:

No i tu mnie masz :buziak:
Wczoraj rozmawiałam po raz pierwszy z jedną z dziewczyn - tu z forum. I przyznaję - miałam niezłego pietra "przed" :stres: . Ale mój Kaktus mnie zmobilizował - nie pisz, zadzwoń do Niej! sygnał zajęty, ale oddzwoniła. Było SUPER. Dostałam tak cudownego kopa pozytywnej energii - że chodzę jak nakręcona :radocha: i już nie mogę doczekać się spotkania! :lol2:
Anuszka, a może ktoś z forum mieszka w Twoim kraju? Może nawet całkiem niedaleko??? ergr

anuszka - Sob 15 Lut, 2014 15:53

Malgosiu masz racje gdyby ktoras mieszkala na terenie belgii to z checia bym sie z nia skontaktowala.

Ja tak mysle, ze powinnam wybrac sie do belgijskiego terapeuty , moj jezyk nie jest perfekcyjny ale wszedzie sie dogaduje wiec pewnie u niego tez se poradze .Chodzi mi bardzo o to zeby to byla osoba pracujaca z osobami wspouzaleznionymi . znalazlam nawet poradnie, szperajac w necie gdzie oplaty sa troche tansze niz zwykle a u mnie kazde euro na wage zlota jest obecnie; :dzierga2:

Klara - Sob 15 Lut, 2014 16:56

anuszka napisał/a:
Ja tak mysle, ze powinnam wybrac sie do belgijskiego terapeuty , moj jezyk nie jest perfekcyjny ale wszedzie sie dogaduje wiec pewnie u niego tez se poradze .

Wydaje mi się, że to świetny pomysł :tak:
No i przy okazji podszkolisz sobie język.

anuszka - Nie 16 Lut, 2014 17:49

Klara napisał/a:
Wydaje mi się, że to świetny pomysł

klaro mi tez , moja psycholog jest bardzo dobra osoba ale w wiekseosci pracowala z trudnymi dziecmi i mlodzieza i nie jest terapeuta a mna musi zajac sie specjalista .

Robie dzieki Wam male kroczki , dzis bylam na dlugim spacerze , Wiosna sie u nas budzi tulipany , zonkile zakwitna za pare dni :kwiatek: nawdychalam sie jej zapachu ;
W domu nie robie awantur , chociaz maz tydzien caly pil a dzis lezal do 14h w sypialni patrzac sie w sufit a ja nic ; Teraz wyszedl ;
Nie pytam sie gdzie po co na co nie dzwonie nie kontroluje nawet nie czuje takiej potrzeby a kiedys bym go cczxc

niech robi co chce ze swoim zyciem ,
Najbardziej ciezko mi jest finansowo i musze z tym zrobic porzadek --konkretny .

anuszka - Pon 17 Lut, 2014 06:38

mam dosc dziewczyny , to nie moze tak dalej byc , svkl
, alko znow nawalony wrocil i nic go nie obchodzi - spi
samochod mi sie psuje a bez niego klapa mieszkamy na peryferiach- woze dzieci do szkoly a i ja musze dostac sie jakos do pracy 5grv ;
powiedzialam mu o tym nawet nie zajzal , na mechanika nie mam pieniedzy poplacalam co sie dalo ;
chetnie bym tego mego alko poprostu dzis 34vcdc ale pracuje nad soba wiec tego nie zrobie ;

Maciejka - Pon 17 Lut, 2014 06:43

:pocieszacz: :buziak:
Klara - Pon 17 Lut, 2014 08:11

Anuszko, chyba powinnaś przestawić się na komunikację publiczną.
Nie powiesz mi, że z peryferiów do miasta nie można dojechać jakimś autobusem?
Spróbuj zmienić myślenie z "on mi nie zrobił" na "jest inne wyjście i dam radę" :pocieszacz:

anuszka - Pon 17 Lut, 2014 13:27

Klara napisał/a:
Anuszko, chyba powinnaś przestawić się na komunikację publiczną.


KLARO kochana to prawda moglabym nawet to jest wykonalne ale nie wiem na ktora wracalam bym do domu czasami prace mam tak oddalone od siebie , ze samochod to dla mnie koniecznosc i nawet ekonomiczniej gdy dzieci tez razem ze mna jezdza do szkoly

[quote]Spróbuj zmienić myślenie z "on mi nie zrobił" na "jest inne wyjście i dam radę"
Wiem powinnam to zmienic ale normalny zdrowy maz to by sie tym zajal - sory musze sie oswoic z tym , ze moj nie jest zdrowy ani normalny na dzien dzisiejszy :glupek2:

Mała - Pon 17 Lut, 2014 13:48

:wysmiewacz: mój Kaktus jest trzeźwy już prawie rok...i nadal nie jest "normalny" :wysmiewacz:
...Chyba sobie połamię kciuki...Tak mocno je za Ciebie trzymam :okok: :okok:

anuszka - Pon 17 Lut, 2014 15:35

mala3440 napisał/a:
.Chyba sobie połamię kciuki...Tak mocno je za Ciebie trzymam


Malgos -dziekuje -bardzo dziekuje ;
Zawsze jak wchodze na forum jest mi lepiej , lzej ,a nawet posmieje sie troche, co dla zdrowienia jest tez wazne;

Nie wiem jak tam u nas w Polsce ale tu jest piekna pogoda WIOSNA , SLONCE
, fajnie widziec jak przyroda budzi sie do zycia :odkurzacz: od razu zapal inny do pracy;

pietruszka - Pon 17 Lut, 2014 16:00

anuszka napisał/a:
ale normalny zdrowy maz to by sie tym zajal -

hmmm... u nas to ja mam swój samochód, ja prowadzę, ja dbam o auto, martwię się o ubezpieczenie, przegląd techniczny, dolewanie oleju, benzyny, płynu do spryskiwacza, itd... :shock: Pietruch właściwie z auta nie korzysta,jeździ komunikacją miejska, prawa jazdy nigdy nie miał, na tyle korzysta z auta, kiedy jedziemy latem na działkę. Jakoś tak jest, że czuję się odpowiedzialna za własne auto, bo to ja nim dojeżdżam do pracy.

Czasem go poproszę o jakąś drobną naprawę, czy pomoc przy aucie... wymontować akumulator, naładować, zmienić żarówkę, sprawdzić bezpiecznik. Ale jakoś nie myślę, że jest to jego obowiązek.Ot przysługa, przynajmniej zaoszczędzę na mechaniku z jakąś bzdurką.
A może powinnam zmienić koncepcję? W końcu 8 lat niby trzeźwieje? ;)

anuszka - Pon 17 Lut, 2014 16:51

pietruszka napisał/a:
Czasem go poproszę o jakąś drobną naprawę, czy pomoc przy aucie... wymontować akumulator, naładować, zmienić żarówkę, sprawdzić bezpiecznik. Ale jakoś nie myślę, że jest to jego obowiązek.Ot przysługa, przynajmniej zaoszczędzę na mechaniku z jakąś bzdurką.


wlasnie mi o taka pomoc chodzilo , bo zapalila mi sie kontrolka od silnika i nie chce zgasnac a wczesniej mialam duzy problem z silnikiem :bezradny: nie wiem nie znam sie na tym a , ze kasy nie mam bo porobilam wiekszosc naszych wspolnych oplat na dom , to go porosilam chcialam sie doradzic co zrobic bo czym zaplacic za mechanika, zreszta wiem ze maz zna sie troche na mechanice
Nie jestem wszechwiedzaca , wszechzaradna czasami potrzebuje mezczyzny - meza , pomocy i nie widze w tym nic zlego . Czesto potrzbny mi jest drugi czlowiek do pomocy. Zreszta tym samochodem jezdza tez jego dzieci czesto on tez i podkresla mi ciagle ze to nie moj samochod ale nasz


Benzyna , spryskiwacz ubezpieczenie itp tez naleza do mnie :bak: :bak: :bak: :bak: :bak: :bak: :bak:

pietruszka - Pon 17 Lut, 2014 17:02

anuszka napisał/a:
kontrolka od silnika

z tym to zwykle i tak trzeba do mechanika... ale napisz u nas w Kraju Rad, nasze chłopaki są niezawodne :)

http://komudzwonia.pl/viewforum.php?f=95

Żyjąc z alkoholikiem czynnym (trzeźwiejącym, moim zdaniem też) warto żyć niezależnie, mieć różne źródła pomocy, wsparcia, nie mieć specjalnie oczekiwań, jakie "normalnie" by się miało wobec męża, partnera. Takie życie "jakby go nie było" nie dość, że oszczędza rozczarowań, to jeszcze ma jeden plus - przyczynia się do wzrostu poczucia własnej wartości, daje poczucie sprawczości, panowania nad swoim życiem.

anuszka - Pon 17 Lut, 2014 17:20

Pietruszko wiem , ze musze zycie wziac w swoje rece , ze nie powinnam liczyc na osobe uzalezniona . Wiem , ze chcesz zebym to zrozumiala i ja to rozmiem chyba :glupek: rozumiem .
No ale kontrolki w aucie to juz nie moja bajka nic z tego nie kumam :glupek2:

pietruszka - Pon 17 Lut, 2014 17:31

anuszka napisał/a:
to juz nie moja bajka

moja też...
poproś chłopaków naszych forumowych :tak:
a jacy będą zadowleni, że moga pomóc ;)

anuszka - Pon 17 Lut, 2014 17:50

no i tak zrobie Pietruszko :buzki:
Klara - Pon 17 Lut, 2014 17:56

Anuszko, przeczytałam Twoją prośbę o pomoc w Kraju Rad, a ponieważ nie jestem kolegą, ani się nie znam na naprawach, to tam nie będę zabierała głosu.
Jednak zdaje mi się, że ta "Lampa Aladyna" oznacza kłopoty z olejem. Czyżby trzeba było wymienić?

anuszka - Pon 17 Lut, 2014 18:07

nie olej jest ok , ja na poczatku myslalam ze ta lampa tez oznacza brak oleju ale nie :bezradny: i waz tu babo zrozum svkl
anuszka - Wto 18 Lut, 2014 16:52

jestem przeziebina :zalamka: , corka tez chora :dzierga2: , ale samochod nareperowany mam juz bez mechanika sie nie obeszlo ;

Maz skonczyl ciag alkoholowy 9 -dni trwal . Dzis plakal wiec spytalam co sie stalo , okazalo sie , ze kumpel nagle zmarl 43 lata , kolejny juz przyjaciel od butelki a troche juz mu ich ubylo. Poprosil mnie zebym z nim pojechala do kaplicy szpitalnej - ale odmowilam . Po pierwsze nie znalam go , po drugie nie chcial stawic temu czola sam , znow szukal moich plecow , ze go wyciagne z opresji ze nie bedzie musial sam stawic temu czola bo wiem , ze z nim pil i wyrzuty sumienia sie odzywaja .
Powiedzialam mu tylko , ze alkoholizm jest choroba smiertelna i ze powinni zdawac sobie z tego sprawe bo sa dorosli ;

w moim mniemaniu chyba dobrze zrobilam :mysli: a moze, nie nie wiem ??????

Klara - Wto 18 Lut, 2014 16:54

Bardzo dobrze zrobiłaś Anuszko :tak:

...a co było autku?

pietruszka - Wto 18 Lut, 2014 17:03

anuszka napisał/a:
w moim mniemaniu chyba dobrze zrobilam :mysli: a moze, nie nie wiem ??????

Anuszko, jak będziesz miała wątpliwości, czy coś dobrze robisz, to pytaj siebie: "czy to zgodne z tym, co ja myślę, czy to zgodne z moimi wartościami, przekonaniami".

Nieważne, czy coś dobrze, czy źle wpłynie na alkoholika, ważne, byś dobrze się czuła sama ze sobą, w swojej prawdzie. To właśnie bycie ze sobą w zgodzie.

No i też ciekawa jestem, co rzeczywiście dolegało autku i jak sobie poradziłaś.

anuszka - Wto 18 Lut, 2014 17:04

Klara napisał/a:
Bardzo dobrze zrobiłaś Anuszko


no to ok :dzierga2: dzieki Klaro ,

co do auta no to tak-
dowiedzialam sie , ze jak go odpalam rano to musi popracowac troche silnik zanim rusze -odczekac , on ma powstawiane jakies specjalne filtry
ktore wymienil mechanik bo sie zapchaly . To jest wersja sportowa a ja nia, prawie tylko po miescie jezdze z mala predkoscia bo korki tu straszne wiec motor nie przepala zanieczyszczen a one osadzaja sie na tych filtrach ---UFF :zmeczony: -troche to skomplikowane dla mnie

pietruszka - Wto 18 Lut, 2014 17:05

A był Ci mąż potrzebny u tego mechanika?
anuszka - Wto 18 Lut, 2014 17:14

NIE byl mi potrzebny mechanik u mechanika :lol2:
pietruszka - Wto 18 Lut, 2014 17:43

anuszka napisał/a:
NIE byl mi potrzebny mechanik u mechanika :lol2:

No i zobacz, jaka jesteś zaradna :brawo:

Fakt, współuzależnione kobietki potrafią chyba znacznie więcej niż te mające zdrowych mężów, zdobywamy umiejętności, zwykle niedostępne. Pamiętam, jak na terapii rozwinęła się dyskusja o wiertarkach :zalamka: Potrafimy wiele. Czy to dobrze, czy to źle? Nie wiem sama :bezradny: Wiem jedno - w wielu sprawach przynajmniej nie czuję się bezradna... Potem do tego nauczyłam się jeszcze prosić o pomoc i właciwie... do czego mi potrzebny facet? A.... do przyjemności... :paluszkiem:

--------------------

o i zobacz, jak się chłopak cieszy, że mógł pomóc... w kraju Rad...
dla mnie to było tez przełomowe doświadczenie, kiedy odkryłam, że jeśli kogoś poproszę o pomoc, to komuś może sprawić przyjemność (poczucie bycie potrzebnym), że mi pomaga.
A kiedyś bardzo wstydziłam się prosić o pomoc...

anuszka - Wto 18 Lut, 2014 17:56

pietruszka napisał/a:
A kiedyś bardzo wstydziłam się prosić o pomoc...


ja tez z tym mam problem :dzierga2:

[quote="pietruszka"]o i zobacz, jak się chłopak cieszy, że mógł pomóc... w kraju Rad... [/quote

no fajne uczucie , inni forumowicze tez sie bardzo starali w miare swoich mozliwosci i wiedzy -bardzo to mile :dzierga2:

anuszka - Wto 18 Lut, 2014 18:44

no i zaczelo sie maz wydzwania do mnie z pretensjami , oczywiscie raz odebralam i uislyszalam ze go ignoruje i tak dalej -bardzo mu moje zachowanie przeszkadza oj bardzo

zreszta czepia sie wszystkiego , biedny poszkodowany :beczy: , przepity czeka, az go na lono rodziny przyjme;

we4ed -uwaza , ze ze mnie siostra milosierdzia
latwiej oddzielic sie od pijanego niz od trzezwiejacego - upierdliwego

Mała - Wto 18 Lut, 2014 19:36

anuszka napisał/a:
w moim mniemaniu chyba dobrze zrobilam a moze, nie nie wiem ??????

:brawo: Brawo za asertywność - SUPER zrobiłaś!

Cytat:
latwiej oddzielic sie od pijanego niz od trzezwiejacego - upierdliwego

oj, tak :blee:
a jeżeli chodzi o autko - :brawo: :brawo: !

pietruszka napisał/a:
do czego mi potrzebny facet? A.... do przyjemności...

:wysmiewacz: :smieje:

anuszka - Śro 19 Lut, 2014 07:08

mala3440 napisał/a:
Brawo za asertywność - SUPER zrobiłaś!


Malgos dzieki :buziak: u mnie to takie trudne nowego poczatki -ucze sie tego dopiero ;

Wiecie co moj alko zrobil , pojechal wczoraj do kaplicy bo kolega jego zmarl zapil sie , a potem wrocil do domu po polnocy konkretnie pijany i przez h probowal mi wyznawac milosc albo prowokowac do rozmowy z nim ale nie dalam sie wciagnac w ta jego gierke wiec poszedl spac do sypialni ;
Stwierdzilam tylko , ze jest noc i nie bede znim rozmawiac o tej poze a jak pobudzi dzieci to wezwe policje ;

Kolega mega meza sie zapil na smierc - a moj maz co zrobil tak sie przejal ze poszedl sie tez napic c44vc -bo to taki dobry chlop przeciez byl - nie wyciagnal zadnych z tego wnioskow dla siebie - zadnych

Gonie zaraz do roboty a mi sie nie chce przeziebiona jestem posiedziala bym z corcia w domu bo ta tez chora , ale nie ma tak dobrze ; Zycze Wam wszystkim udanego dnie

Dzwonilam do psychoterapeuty bo znalazlam centru gdzie pomaga ludziom za niezbyt wygorowana cene ale ma obecnie ful ludzi wiec jestem na liscie oczekujacych ma do mnie oddzwonic -mam nadzieje , ze nie potrwa to z pol roku czy dluzej :buzki:

Maciejka - Śro 19 Lut, 2014 07:14

Anuszka alko tak mają oni po prostu szukają powodu do picia nieważne czy matka zmarła, czy kolega sie zapił czy zdarzyło sie iine nieszczęście , coś się wydarzyło dobrego , narodziło się dziecko dla tego co chce pić to każdy pretekst jest dobry do picia. U nmas w wiosce mój miał napad padaczki alkoholowej i jego kompan od kielicha powiedział , ze on nie będzie pić bo widział jakie sa tego konsekwencje i starczyło mu samozaparcia na kilka dni potem napił sie bo jak tu wytzymać. Fajnie sobnie poradziłaś z mężem :brawo:
Mała - Śro 19 Lut, 2014 10:42

anuszka całościowo - Super! :lol2:
Dla alko- każdy powód jest dobry. Mój Kaktus potrafił wcześniej najpierw się napić, a potem dorabiał do tego ideologię...tzn. coś, co zdarzyło się później - było powodem do napicia się wcześniej :wysmiewacz: (napił się bo wiedział, że za dwa dni się pokłócimy - wróżbita, czy cóś? :czaruje: )
Ruszyłaś do przodu Kochana - i trzymaj ten kurs! c4fscs :auto:

anuszka - Czw 20 Lut, 2014 07:15

perełka napisał/a:
Anuszka alko tak mają oni po prostu szukają powodu do picia nieważne czy matka zmarła, czy kolega sie zapił czy zdarzyło sie iine nieszczęście , coś się wydarzyło dobrego , narodziło się dziecko dla tego co chce pić


tak ja tam mysle ze nawet brak powodu jest dobry do napicia sie c44vc moj tera stwierdzil ze pije bo ja z nim nie spie

mala3440 napisał/a:
Ruszyłaś do przodu Kochana - i trzymaj ten kurs!


no troche moze ruszylam tylko wspouzaleznienie odzywa sie ciagle dzis budzilam sie w nocy niespokojna jakas przestraszona troche wiec nawet nieswiadomie sie martwie , oczywiscie maz do domu na noc nie wrocil dalej jest w ciagu , nie wydzwaniam do niego nie sprawdzam itd ale jednak w podswiadomosci ciagle czuwam;
Nie wiem czy to da sie zmienic czy tak mi zostanie

Lece zaraz do roboty umowilam sie tez do lekarza na cytologie bo trzeba dbac o siebie a ja miam sporo problemow juz

Sciskam Was moje kochane -dobrego dnia wszystkim ergr

olga - Czw 20 Lut, 2014 07:23

anuszka napisał/a:
Nie wiem czy to da sie zmienic czy tak mi zostanie

Przyjdzie taki czas, ze bedziesz sie cieszyc, ze nie wrocil.

anuszka - Czw 20 Lut, 2014 17:31

olga napisał/a:
Przyjdzie taki czas, ze bedziesz sie cieszyc, ze nie wrocil.


masz racje Olga czasami nawet juz tak mam , ze mi dobrze , ze spokoj w domu nikt sie nie czepia nie ma tej zazdrosci chorej , jakis podtekstow , smrodu alkoholu

ale tez jest druga strona medalu bo potrafi byc- trzezwy oczywiscie- cieply , dobry ,opiekunczy

tylko , ze teraz przewazaja jego zle cechy niz dobre - choroba postepuje nie wraca na noce do domu- pije obecnie juz 2 tydzien ;

Staram sie z tym pogodzic , nie zmienie go, kiedys gdy pil, lezalam i plakalam nic mi sie nie chcialo teraz normalnie funkcjonuje; zaczelam stawiac granice i chociaz potykam sie czasami to sie nie poddaje ; Udaje mu sie jeszcze czasami mnie zmanipulowac ale tego tez sie naucze zv4

Mar123 - Pią 21 Lut, 2014 09:36

anuszka napisał/a:
ale tez jest druga strona medalu bo potrafi byc- trzezwy oczywiscie- cieply , dobry ,opiekunczy


To jest nadal ta sama strona. Też tak potrafiłem, żeby uspokoić swoje sumienie. Teraz wiem, że niezależnie od tego, czy piłem, czy akurat miałem przerwę w piciu, to moje myślenie było pijane typu: Nie będę przez jakiś czas pił, może dadzą mi spokój. Czyli przez ten okres niepicia przygotowywałem sobie grunt, żebym mógł pić dalej

Mała - Nie 23 Lut, 2014 19:01

Mar123, ma niestety rację :bezradny:
anuszka napisał/a:
tego tez sie naucze

i oby tak dalej ergr :brawo:

anuszka - Sob 01 Mar, 2014 09:04

hej wszystkim
zaganina ciagle jestem wiec nie czesto moge pisac , zapisalam sie do terapeuty w jednym z tutejszych osrodkow na wrzesien wczesniej nie ma miejsc - zalamka ,wiadomo placi sie du niego duzo taniej wiec jest ful ludzi
U mnie bez zmian wiekszych maz pije ostatnio po ciagu stwierdzil ze byl nawet na detoksie w szpitalu zeby mnie udobruchac a nie byl oczywiscie 34dd
poprostu nie bylo go w domu przez kilka dni wiec wymyslil se alibi i zrobil z siebie boharera - ze niby tak dzielnie walczy ze swoim piciem ; Klamca , manipulant i nic wiecej;
Szkoda mi tylko dzieci bo im tez opowiada te bajki i to mnie wkurza cczxc po co robi im nadzieje ??????
Syn mi powiedzial wczoraj zebym wkoncu wziela ta separacje , i ze a niego ociec ta ie oboetny i dobrze bo ten typ sprawia im tylko bol zv4

anuszka - Sob 01 Mar, 2014 09:08

boze ale napisalam na gorze
poprawka

Syn mi powiedzial zebym w koncu wziela ta separacje i ze dla niego teraz ojciec jest obojetny -bo ten typ sprawial im tylko bol

anuszka - Sob 01 Mar, 2014 15:13

ok Klaro dzieki

tak dzis sie zastanawiam po jakiego grzyba alkoholicy zakladaja rodziny , przeciez sami ze soba se nie radza ;
to jak pasozytnictwo , wiem, ze nie powinnam zadawac sobie takich pytan ale, jestem wsciekla :zeby: dzis odzywa sie we mnie cala zlosc i zal do alko , ze nie widzi krzywdy innych ludzi ,dzieci wlasnych dzieci itd
Jak tak mozna , jak mozna byc takimi egoistami

yuraa - Sob 01 Mar, 2014 15:20

anuszka napisał/a:
tak dzis sie zastanawiam po jakiego grzyba alkoholicy zakladaja rodziny

hehe a po co dziewczyny wychodzą za alkoholików ?
równie dobre pytanie.
ja kiedy zakładałem rodzine wcale nie planowałem alkoholizmu do niej wnosić

Mała - Sob 01 Mar, 2014 18:44

anuszka napisał/a:
Syn mi powiedzial zebym w koncu wziela ta separacje i ze dla niego teraz ojciec jest obojetny -bo ten typ sprawial im tylko bol

:pocieszacz:

anuszka napisał/a:
to jak pasozytnictwo

Ja ostatnio nazwałam chorobę alkoholową takim pasożytem...Pod którym ukryty jest prawdziwy człowiek. Niestety ten pasożyt jest tak silny, ze przesłania go i z czasem niszczy...
Na szczęście niektórym udaje się w porę to dostrzec i wyrwać z tej śmiertelnej pułapki

Anuszko :pocieszacz:

anuszka - Sob 01 Mar, 2014 19:10

yuraa napisał/a:
hehe a po co dziewczyny wychodzą za alkoholików ?


bo nie wiedza , ze wychodza za alkoholikow :tak:

yuraa napisał/a:
ja kiedy zakładałem rodzine wcale nie planowałem alkoholizmu do niej wnosić


no ale wniosles ergrg4

mala3440 napisał/a:
Ja ostatnio nazwałam chorobę alkoholową takim pasożytem...Pod którym ukryty jest prawdziwy człowiek.


a ja sie zastanawiam czy to nie sam Pasozyt nie wiem gdzie tam jeszcze doszukiwac sie jakis wyzszych istot- tym bardziej czlowieka

Wiem , ze mowi przezemnie wspouzaleznienie nie panuje Ciagle nad ta zloscia do alko nie wiem co z nia zrobic jak sie od niej uwolnic dzis mam ten gorszy dzien i se z nia nie radze , :zeby:

smokooka - Sob 01 Mar, 2014 19:28

anuszka napisał/a:
po jakiego grzyba alkoholicy zakladaja rodziny
sami ich nie zakładają tylko z jakąś dziewczyną która podejmuje dorosłe i świadome decyzje. Może przyjrzyj się sobie? po co wychodziłaś za alkoholika? korzyści przewyższały wyobrażenie o stratach? czy miałaś może misję do wypełnienia? Oczywiście ewentualna "wygrana" w misji to też potencjalna korzyść dla żony. A może dobrze zarabiał i dawał się manipulować - wolał sypnąć groszem za "nie gadanie" żony? A może taka hipotetyczna żona ma potrzebę bycia cierpiętnicą?
A może on po prostu nie był chory na alkoholizm zanim decydował się na związek? A może oboje pili i rozwinęły się w nich różnorakie chore mechanizmy współdziałania?
Anuszko, póki nie pozbędziesz się nienawiści, złości i pogardy do alkoholika to będziesz cierpieć. Twój wybór :luzik:

yuraa - Sob 01 Mar, 2014 19:33

anuszka napisał/a:
yuraa napisał/a:
ja kiedy zakładałem rodzine wcale nie planowałem alkoholizmu do niej wnosić


no ale wniosles

zgadza sie ale przez pierwsze dziesięć lat był bezobjawowy :]
tzn piłem tylko towarzysko

anuszka - Sob 01 Mar, 2014 19:36

smokooka napisał/a:
Może przyjrzyj się sobie? po co wychodziłaś za alkoholika?


wychodzilam za maz z milosci i tyle

smokooka napisał/a:
Anuszko, póki nie pozbędziesz się nienawiści, złości i pogardy do alkoholika to będziesz cierpieć. Twój wybór


masz racje - tylko jak to zrobic - wiesz ze mnie to nie za bardzo jest siostra milosierdzia we4ed

Klara - Sob 01 Mar, 2014 19:36

anuszka napisał/a:
dzis mam ten gorszy dzien i se z nia nie radze , :zeby:

:pocieszacz:
Wiesz, tak sobie pomyślałam, że na Twoim miejscu (ta terapia tak odległa, polski Al-Anon cię zawiódł) albo poszłabym na tę grupę jeszcze chociaż raz, żeby sprawdzić, czy przypadkiem nie zmieniły się tam stosunki i atmosfera, albo poszukałabym belgijskiej grupy.
Podciągnęłabyś przy okazji język i miałabyś dodatkową korzyść.

anuszka - Sob 01 Mar, 2014 19:43

yuraa napisał/a:
zgadza sie ale przez pierwsze dziesięć lat był bezobjawowy



no a jak mamy my poznac bezoobjawowego alkoholika zrgvr toz my nie wrozki

anuszka - Sob 01 Mar, 2014 19:49

Klara napisał/a:
tmosfera, albo poszukałabym belgijskiej grupy.
Podciągnęłabyś przy okazji język i miałabyś dodatkową korzyść.
_________________


Klaro, mi ta terapia to sie nawet juz sni po nocach -bardzo jej potrzebuje
Al-anon :mysli: faktycznie poszukam innej grupy bo w tej starej to z tego co slyszalam nic sie nie zmienilo

smokooka - Sob 01 Mar, 2014 19:51

mężczyźni też się żenią a ich żona może okazać się alkoholiczką w czasie trwania małżeństwa - nie tylko kobiety są taaaakie biedne. Użalasz się i masz fazę obwiniania za całe zło świata i głód w Afryce alkoholika.

Takim tropem idąc to ja się muszę po prostu zastrzelić - jestem i współuzależniona i uzależniona od alkoholu, od jedzenia i na dodatek chora na raka. Moje życie nie ma sensu w Twoich kategoriach myślenia.

anuszka - Sob 01 Mar, 2014 20:01

[quote="smokooka"]ężczyźni też się żenią a ich żona może okazać się alkoholiczką w czasie trwania małżeństwa - nie tylko kobiety są taaaakie biedne.
smokooka napisał/a:



zgadzam sie z Toba pisze z mojego punktu widzenia bo mam MEZA-alko a problem faktycznie ten sam w obie strony jest c44vc

smokooka napisał/a:
Użalasz się i masz fazę obwiniania za całe zło świata i głód w Afryce alkoholika.


Faktycznie uzalam sie dzis troche szczegolnie wtedy gdy problem picia alko dotyka dzieci , jestem zla na to ze alko nimi chce jeszcze manipulowac .
O glod w Afryce nie mam zamiaru go obwiniac ale o zaniedbywanie obowiazkow wobec dzieci -wlasnych TAK

Klara - Sob 01 Mar, 2014 20:13

anuszka napisał/a:

O glod w Afryce nie mam zamiaru go obwiniac ale o zaniedbywanie obowiazkow wobec dzieci -wlasnych TAK

Problem w tym, że na użalanie się i obwinianie drugiej osoby niepotrzebnie tracisz energię, którą mogłabyś spożytkować na DZIAŁANIE.
Przecież już wiesz, że może być tylko gorzej i że na męża coraz mniej możesz liczyć.
Zacznij główkować, jak się ewakuować tak, żeby jak najmniej stracić, a zyskać spokój i stabilizację.
Podczas rozmów z alanonkami można zyskać dużą wiedzę i usłyszeć jak sobie inne poradziły w podobnej sytuacji.

yuraa - Sob 01 Mar, 2014 20:14

anuszka napisał/a:
no a jak mamy my poznac bezoobjawowego alkoholika zrgvr toz my nie wrozki

przypomniał mi sie rysunek Andrzeja Mleczki (nie mogę go znależć w sieci)
wygląd tak:
facet sie modli na kolanach i mówi:
"Żeby chociaż przy wszystkim było napisane, czy to na poważnie, czy na jaja"

Maciejka - Nie 02 Mar, 2014 07:30

anuszka napisał/a:

Wiem , ze mowi przezemnie wspouzaleznienie nie panuje Ciagle nad ta zloscia do alko nie wiem co z nia zrobic jak sie od niej uwolnic dzis mam ten gorszy dzien i se z nia nie radze ,


Dać sobie prawo do gorszego dnia i pobyc sobie z tą złością , zalem ale nie za długo. Złośc to enrgia , którą można przekierowąc na coś co ci służy , na dziaąłnie. Mi taka złosc dawała czasem kopa do działania , spozytkowałam ją na coś np; do czego do tej pory nie mogłam albo nie chciało mi się zabrać.

anuszka - Nie 02 Mar, 2014 07:59

perełka napisał/a:
Dać sobie prawo do gorszego dnia i pobyc sobie z tą złością , zalem ale nie za długo.


dalam sobie takie prawo wczoraj - jestem tylko czlowiekiem :dzierga2: gdybym se za wszystkim radzila nie bylo by mnie na tym forum i nie szukala bym pomocy c4fscs

Wiem , ze ludzie sobie radza z roznymi problemami jedni szybciej- drudzy powoli kazdy z nas jest inny, ma rozna odpornosc na stres , zmeczenie itd

Dzis zaczyna sie piekny dzien nie bede go marnowac na te moje rozczulanie sie -
dzieki Wam wszystkim , ze byliscie wczoraj ze mna a nie bylo latwo :glupek:

Maciejka - Nie 02 Mar, 2014 09:19

anuszka napisał/a:
tak dzis sie zastanawiam po jakiego grzyba alkoholicy zakladaja rodziny , przeciez sami ze soba se nie radza ;
to jak pasozytnictwo


Ja podobne pytanie zadałam kiedyś ojcu; Po co założył rodzine jak teraz nic nie robi żeby w domu był spokój. Mój ojciec nie pił , jest przemocowcem. Usłyszałam; Bo tak zawsze było w tej rodzinie , po co to zmieniac? Tak robił mój ojciec i ja tak robię .

Odpuścilam jak mu dobrze to niech sobie zyje po swojemu a ja zmienię ten schemat bo mi to nie pasuje , nie chcę zyc na wariackich papierach na ostrej jeżdxie bez trzymanki.

anuszka - Nie 02 Mar, 2014 10:00

tak Perelko dochodzimy ;pytamy po co na co a i tak nie znajdziemy na to odpowiedzi ;
Ja mam problem z akceptacja rzeczywistosci chce naginac swiat do moich oczekiwan . Wszystko jest u mnie albo biale albo czarne a swiat jest pelen szarosci i odcieni - jestem niespelniona idealistka ;

Musze se wbic do glowy , ze swiat jest rozny ludzie sa rozni dobrzy i zli , uzaleznieni i nie , chorzy zdrowi smutni i zadowoleni itp -zaakceptowac to nie walczyc z tym nie zmieniac za wyjatkiem siebie; Nie odbierac Bogu jego dziela bo to on go stworzyl nie ja i jest Jego nie moj;

Maciejka - Nie 02 Mar, 2014 10:04

Fajnie piszesz tylko głowa sobie a uczucia sobie.....
anuszka - Nie 02 Mar, 2014 10:09

no tak glowa sobie a uczucia sobie - cos w tym jest
Mała - Pon 03 Mar, 2014 10:56

:wstyd2:
To ja też się przyznam - ostatnio na mityngu przekonałam się, jak dużą mam TEORIĘ...
Z praktyką wobec siebie - gorzej 325t5

Maciejka - Pon 03 Mar, 2014 10:58

Praktyka czyni mistrza imienniczko :buziak:
Maciejka - Pon 03 Mar, 2014 11:02

Mówię przecież ćwiczenie czyli praktykowanie :P
Linka - Pon 03 Mar, 2014 11:27

anuszka napisał/a:

yuraa napisał/a:
hehe a po co dziewczyny wychodzą za alkoholików ?


bo nie wiedza , ze wychodza za alkoholikow

ja jestem tą, która nie wiedziała...
myślałam, że nasza miłość jest wyjątkowa..
a byłam chyba jedyną osobą, przed którą mąż ukrywał swoje picie
i poczułam się oszukana, długie lata żyłam w przekonaniu, że los/ Bóg ze mnie zadrwił

to już jest przeszłość, już nie użalam się nad sobą,
bo to nic nie daje, niczego nie zmieni,
uczę się zyć tu i teraz dzięki Al-anon, temu forum i alkoholikom, których poznałam.
Daleka jestem od tego by być wdzięczną za alkoholizm byłego już męża,
ale mam świadomość, że nie miałabym motywacji do zmiany siebie, swojego życia, myślenia...
poznałam wielu ludzi, nauczyłam się tolerancji, umiem się cieszyć z drobiazgów..

Maciejka - Pon 03 Mar, 2014 11:33

Linka napisał/a:
Daleka jestem od tego by być wdzięczną za alkoholizm byłego już męża,


Nie jestem wdzięczna mojemu męzowi , że był już chory na alkoholizm z jednej strony ale z drugiej gdyby nie ta jego choroba to pewnie nadal żyłabym w świecie iluzji i zaprzeczania i uważała, ze to co jest nie do przyjęcia jest najzwyczajna normolanością. Właśnie dzieki temu , ze mąz był chory a ja nie chciałam iśc na dno razem z nim odważyłam sie wyłamac ze starych schematów rodzinnych i mimo wstydu i mocnych oporów jednak poszukac tej pomocy dla siebie. Skutkiem czego zobaczyłam prawdę o sobie i swojej rodzinie , rodzicach i dziś żyje zupełnie inaczej i mam inne wartości jak kiedyś tam .

anuszka - Pon 03 Mar, 2014 11:56

mala3440 napisał/a:
To ja też się przyznam - ostatnio na mityngu przekonałam się, jak dużą mam TEORIĘ...
Z praktyką wobec siebie - gorzej


no terie to niby ja tez mam , przewalilam tysiace ksiazek , forum , al-anon( tu nie trafilam na grupe dobrze dzialajaca) i co w glowie niby wiedza jest a ja czekam :mysli: -nie wiem na co czekam :bezradny:

po 20 latach zycia z alko , ktory nic nie robi ze swym uzaleznieniem powinnam uciekac od niego gdzie pieprz rosnie bo widze , ze jest coraz gorzej a ja trwam :glupek2: no i co mi z tej teorii

pterodaktyll napisał/a:
Nie praktyka tylko ćwiczenie.....


zgadzam sie tu trzeba wziac sie do roboty i cwiczyc az osiagnie sie cel
:siekiera: i rozprawi sie ze swoja bezradnoscia

pterodaktyll - Pon 03 Mar, 2014 12:00

anuszka napisał/a:
trzeba wziac sie do roboty i cwiczyc az osiagnie sie cel
:siekiera: i rozpr

Może znajdź jakiś mniej inwazyjny sposób, po co od razu zarąbać chłopa :mgreen:

anuszka - Pon 03 Mar, 2014 12:19

[quote="pterodaktyll"]Może znajdź jakiś mniej inwazyjny sposób, po co od razu zarąbać chłopa [/quote

oj tam rozpedzilam sie troche pofantazjowalam 23r tak z ta siekierka -ponoc nie ja jedna bym tak ta siekierka swego alko potraktowala raz ciach i po klopocie : :akysz:

Maciejka - Pon 03 Mar, 2014 12:21

Potraktowac mozna siekierą ale czy warto ? :mgreen:
anuszka - Pon 03 Mar, 2014 12:29

Oj tam przeciez ja tylko pofantazjowalam sobie - bo w zeczywistosci to raczej ze mnie milosierna osobka we4ed przez 20 lat litowalam sie nad alko

Pterodaktylku malo inwazyjny sposob ??????????
znasz taki???????? :drapie: :tia:

Maciejka - Pon 03 Mar, 2014 12:32

wiem Aniu tez zartowałam a tak poważnie to ci powiem , z ebyły momenty , z etez chciaąlm mu cos zrobic niefajnego ale wtedy tą energię wykorzystywała na inne pozyteczniejsze i bezpieczniejsze zajęcia.
anuszka - Pon 03 Mar, 2014 12:44

perełka napisał/a:
wiem Aniu tez zartowałam a tak poważnie to ci powiem , z ebyły momenty , z etez chciaąlm mu cos zrobic niefajnego


Perelko nie Ty jedna uwierz mi , jest nas sporo tylko przyznac sie trudno , ze mialysmy i takie mysli :kosa: :bije: : :wiking: 34vcdc cczxc :krata: :laskabije

anuszka - Pon 03 Mar, 2014 12:48

perełka napisał/a:
ale wtedy tą energię wykorzystywała na inne pozyteczniejsze i bezpieczniejsze zajęcia.


no wlasnie ale to w sobie trzeba wycwiczyc , panowac nad swoja zloscia emocjami latwe to kurcze nie jest oj nie

pietruszka - Pon 03 Mar, 2014 13:18

anuszka napisał/a:
ponoc nie ja jedna bym tak ta siekierka swego alko potraktowala

niestety - nieleczone współuzależnienie i do tego prowadzi... :( Pamiętam, jak swojego czasu przeraził mnie artykuł w Polityce "Choroba polskich Żon", a szczególnie właśnie fragment o zbrodniach kuchennych:
http://www.polityka.pl/ty...aleznionym.read


Sama pamiętam ten moment, gdy złość staje się furią i emocje sięgają zenitu. Z wielu rozmów ze współuzależnionymi dziewczynami wiem, że nie tylko mi się zdarzały takie momenty... dobrze, że to dawno za mną... brrr...

anuszka - Pon 03 Mar, 2014 17:11

pietruszka napisał/a:
Sama pamiętam ten moment, gdy złość staje się furią i emocje sięgają zenitu


niestety tak jest czesto ja tez miala napady zlosci- straszne a potem wyrzuty sumienia i jeszcze glebsze pograzanie sie . Sama siebie sie balam nie poznawalam, bo nigdy wczesniej nie bylo we mnie tyle tych zlych emocji skierowanych do drugiego czlowieka :klotnia:

wrocilam przed chwila z fitnesu poskakalm sobie :lol2: no i jakos energii mam wiecej , pogodniejsza jestem ;lepsze to niz machanie siekierka :cwiczy:

pterodaktyll - Pon 03 Mar, 2014 20:40

anuszka napisał/a:
Pterodaktylku malo inwazyjny sposob ??????????
znasz taki???????? :drapie: :tia:
:tak:
esaneta - Pon 03 Mar, 2014 22:10

anuszka napisał/a:
Sama siebie sie balam nie poznawalam, bo nigdy wczesniej nie bylo we mnie tyle tych zlych emocji skierowanych do drugiego czlowieka

dokładnie ta świadomość sprawiła, ze obudziłam się z letargu i załozyłam mężowi sprawe o znęcanie - bałam się, że albo on mnie, albo ja jego kiedyś zabiję...bałam się tych emocji które się we mnie z bezsilnej złości rodziły 8|

anuszka - Wto 04 Mar, 2014 06:30

pterodaktyll napisał/a:

anuszka napisał/a:
Pterodaktylku malo inwazyjny sposob ??????????
znasz taki????????

:tak: _________________


no tak , znasz ????? :mysli:
a jest jakis sposob na to , ze wyjawisz ta tajemna nam wiedze -
54k9l -spejalnie dla ciebie ;)

anuszka - Wto 04 Mar, 2014 06:49

quote="esaneta"]dokładnie ta świadomość sprawiła, ze obudziłam się z letargu i załozyłam mężowi sprawe o znęcanie - bałam się, że albo on mnie, albo ja jego kiedyś zabiję...bałam się tych emocji które się we mnie z bezsilnej złości rodziły [/quote]

W Polsce niedaleko mego miejsca zamieszkania niestety tak sie stalo ; ze matka 4 dzieci zabila meza alko ; Czesto jest tak , ze niestety nawet dzieci biora w tym udzail nie wytrzymuja napiecia i staja w obronie matek przynajmniej tak im sie wydaje ;
Moj maz nie stosuje przemocy fizycznej to ja rzucalam sie niekiedy do niego jak wracal po nocnych popijawach nad ranem - teraz na szczescie tego nie robie ;

oddzielilam sie od niego spie oddzielnie na kanapie -zaden luxus- a on na lozu malzenskim w sypialni, plus taki ze chociaz nie wacham tych alkoholowych odorow , minus plecy mnie jak chol.....a bola ,

wampirkowa - Wto 04 Mar, 2014 11:02

U mnie też tak było albo mnie mój ojciec zatlócze albo ja go w afekcie,
i też stawałam miedzy moją 3 mamą a ojcem, onbrywało się mnie, i od ojca, a potem, ze się wtrącałam.
ech,
Ostatnio byłam na spotkaniu w sprawie przemocy rodzinnej, zwizane z tym, ze był tydzień pomocy dla ofiar przestępstw.
I usłyszałam od jednego z eksprtóów ale chyba to powinno yc cudzysłowiu, bo powiedział, że to wina kobiet. że nic nie robią, nic nie działają, odmawiają zeznań w sądzie, i wogóle, ze powinny poinformować sąsiadów o tym, ze tam jest przemoc i jak usłyszałam, ze powinny tak się umówić z sąsiadami że jak czują się zagrożone, to mają dawać jakiś sygnał np kwiatek w oknie by sąsiedzi zadzwonili na policję, sory ale zdębiałam
szczena mi opadłą, totalnie już nie mówiąc, że się wnerwiłam.
podniosłam rękę i powiedziałam, przedtem zapytałam tą kobietę czy była pani ofiarą przemocy rodzinnej a Ona, że nie No to ja odpowiedziałam, że teraz rozumiem dlaczego ma pani taką opinię.
wiec ja powiedziałam, ze ja jestem ofiara przemocy rodzinnej ze strony ojca, i że kobieta bez wspracia z zewnątrz, psychologa, grupy wsparcia, bez tego nie jest w stanie poradzić sobie ze sprawcą przemocy. Istneije strach i to , że przez wiele lat słyszy, od kata jak to jest najgorsza, niedorajda, że bez niego nie da sobie rady, kto jej uwierzy, a jeszcze jak nie ma pracy, albo wykształcenia to jak ma to wbijane do głowy przez lata, to jej samoocena sięga bruku, albo jeszcze niżej,
Mówiłam dalej, a jak to jest ja sądy w pierwszej sprawie prawie zawsze skazuje sprawcę przemocy na karę zawieszenia, czyi sprawca wraca do domu, albo gdy między sprawą a wyrokiem sprawca jest w domu razem ze swa ofiarą, i ofiara jest manipulowana albo zastraszana to w sądzie kobieta musi być bardzo silna by temu nie ulec.
Mówie dalej niby jest ustawa, że to sprawca przemocy ma opuścić dom a ofiary zostać to w efekcie jest odwrotnie, bo gminy, czy sądy nie dysponują mieszkaniami dla sprawców więc to kobiety lądują w hostelach dal ofiar przemocy. Ofiara może wyrzucić sprawcę z domu ale to kolejna batalia w sądzie, a naprawdę osfiara umęczona, upokorzona w sądzie, w szpitlau czy u lekarza jak robi obdukcję to nie ma już sił na kolejną batalię,
I nie wyrobiłam czego nie chciałam mówić o sobie, to Powiedziałam o sobie że jestem ofiarą przemocy i wiem przez co przeszłam od obdukcji po rzez pobyty w hostelach, sądach
nastąpiła cisza, a ja potem byłam zła na siebie, że pwoiedziałam o sobie ale dumna, że się wypowiedziałam.
Nikt nawet nie pomyśli z urzędników, że w policji czy też w osrodkach powinny być grupy wspraci adla ofiar przemocy. że osoba która to przeszła jest wspraciem dla kobiety, że ktoś jej powie, że można sobie z tym poradzić że mozna żyć normalnie, że jest ona ważna. Jak ja rozmawiałąm, to słyszałam chce pani zrobić to ojcu??, czemu się pani nie wyprowadzi?
masakra to jest okropne,
uściski

pterodaktyll - Wto 04 Mar, 2014 11:03

anuszka napisał/a:
jest jakis sposob na to , ze wyjawisz ta tajemna nam wiedze -

Próbuj..... ;)

olga - Wto 04 Mar, 2014 11:06

Linka napisał/a:

anuszka napisał/a:
oddzielilam sie od niego spie oddzielnie na kanapie -zaden luxus- a on na lozu malzenskim w sypialni,

a nie możesz się z nim zamienić ?
zasnąć pierwsza i drzwi na klucz :mgreen:


ano wlasnie......tez tak sobie pomyslalam 23r
niby jakim prawem on pijany ma spac sobie wygodnie a Ty sie meczysz?
a piernatow biedny misio nie żąda?

moj alko spal w kuchni na waskim, krotkim i twardym siedzisku, stoleczek pod nogi sobie podstawial co by nie wisialy nad podloga :beba:

anuszka - Wto 04 Mar, 2014 23:11

olga napisał/a:
ano wlasnie......tez tak sobie pomyslalam
niby jakim prawem on pijany ma spac sobie wygodnie a Ty sie meczysz?
a piernatow biedny misio nie żąda?


no to tak , spie w salonie -bo jest przejscowy i szkoda mi dzieci zeby nie wachaly tego odoru i nie musialy ogladac nawalonego tate bo widok nie ciekawy ,
Gdybym zamknela drzwi na klucz do sypialni to znajac zycie byla by draka bo by sie dobijal , budzil dzieciaki a tak idzie np o 2h w nocy prosto na gore s spi ;

Dzis podjelam jakies kroki , a mianowicie umowilam sie z adwokat i na jutro w celu zlozenia papierow o separacje . :dzierga2:
jestem teraz poddenerwowana -przejmuje sie co bedzie mamy wszystko wspolne, kredyty i tak dalej ale nie dam rady tak dluzej zyc z czlowiekiem co traktuje dom jak 5 gwiazdkowy hotel. Przychodzi kiedyce chce ,wychodzi kiedy chce, nie wraca na noce albo w srodku nocy i uwaza ze jak cos tam zaplaci albo da dzieciom pare groszy to wszystko jest ok. teraz jest znow w kolejnym ciagu po 4 dniowej przerwie c44vc

dobrze , ze tu jestescie bo na dzien dzisiejszy jestescie moim jedynym wsparciem i wiele na tym forum zrozumialam . Dzieci tez sa ze mna, ale nie chce je tym wszystkim obciazac bo to ja jestem rodzicem od podejmowanie decyzji nie one ;

anuszka - Wto 04 Mar, 2014 23:28

pterodaktyll napisał/a:
Próbuj.....


cos Ty kolego wiecznie taki tajemniczy zrgvr ???????
na dodatek nawet moj piekny taniec nie zadzialal a ponac nie jeden facet lubi takie wywijasy??????? :tupie:
ja Cie tu prosz o sposob na alko , jak musze znalezc najpierw na Ciebie :prosi:

pietruszka - Śro 05 Mar, 2014 10:52

anuszka napisał/a:
a Cie tu prosz o sposob na alko ,

a jest taki? :szok:
Nobla mu dać (temu od sposobu)

Mała - Śro 05 Mar, 2014 10:53

wampirkowa napisał/a:
dumna, że się wypowiedziałam.

:brawo: I dzięki temu - coś ma szansę się zmienić, "wystarczy jeden kamyk, żeby ruszyła lawina" Pięknie zrobiłaś Marysiu!
anuszka napisał/a:
Dzis podjelam jakies kroki , a mianowicie umowilam sie z adwokat i na jutro w celu zlozenia papierow o separacje .

:okok: Super Aniu!
Czasem, kiedy jest mi źle i fizycznie jestem sama, a mam coś ważnego do załatwienia - myślę sobie, ilu ludzi trzyma za mnie kciuki i ilu, gdyby mogło, było teraz ze mną :) I od razu jest mi lżej a moja pozorna samotność pryska jak bańka mydlana. Bo nigdy nie jestem sama, bo zawsze ktoś o mnie myśli. I mój strach znika :lol2: - to taka moja metoda na lęk
ergr

pterodaktyll - Śro 05 Mar, 2014 11:17

anuszka napisał/a:
nawet moj piekny taniec nie zadzialal

To Ty tańczyłaś? :shock:
anuszka napisał/a:
ja Cie tu prosz o sposob na alko , jak musze znalezc najpierw na Ciebie

Przeca to właściwie to samo, ja tyż alko :rotfl:

margo - Śro 05 Mar, 2014 16:13

anuszka napisał/a:
no to tak , spie w salonie -bo jest przejscowy i szkoda mi dzieci zeby nie wachaly tego odoru i nie musialy ogladac nawalonego tate bo widok nie ciekawy


Wiesz, tak mi się nasuwa takie zdanie... że tak Ci po prostu wygodnie :mysli: i właściwie z bolącymi plecami można by żyć i 20 lat, a Twój mąż ma komfort - całe łóżko dla siebie, miękko, wygodnie, nikt mu nie przeszkadza, nie musi dbać nawet o to, by dzieci nie obudzić... i od razu przypomina mi się tytuł jednego w wątków z Hyde Parku "Spokój, czy życie?" :mysli: Tto tylko takie moje luźne spostrzeżenia... Ale dobrze, że działasz!

anuszka napisał/a:
Dzis podjelam jakies kroki , a mianowicie umowilam sie z adwokat i na jutro w celu zlozenia papierow o separacje


Trzymam kciuki :buzki: nie daj się i myśl też o sobie i swoich plecach :pocieszacz: :okok:

anuszka - Śro 05 Mar, 2014 16:54

pietruszka napisał/a:
a jest taki?
Nobla mu dać (temu od sposobu)


Pterodaktyl ponoc zna :mysli: tylko nie chce go nam powiedziec

mala3440 napisał/a:
Czasem, kiedy jest mi źle i fizycznie jestem sama, a mam coś ważnego do załatwienia - myślę sobie, ilu ludzi trzyma za mnie kciuki i ilu, gdyby mogło, było teraz ze mną I od razu jest mi lżej a moja pozorna samotność pryska jak bańka mydlana. Bo nigdy nie jestem sama, bo zawsze ktoś o mnie myśli. I mój strach znika - to taka moja metoda na lęk


tak Malgos juz sama mysl , ze tam jestescie dodaje mi ogromnego pawera -ale boje sie
jak sobie poradze finansowo a sytuacje mam nieciekawa oj nie :bezradny:

olga - Śro 05 Mar, 2014 17:03

anuszka napisał/a:
boje sie
jak sobie poradze finansowo

a czy on teraz lozy na utrzymanie?

anuszka - Śro 05 Mar, 2014 17:08

pterodaktyll napisał/a:
To Ty tańczyłaś?


taaaaaaak svkl

pterodaktyll napisał/a:
Przeca to właściwie to samo, ja tyż alko


alko , alko ale przecie tez czlowiek a jak wie co i jak to by pomogl- jak to mowicie Garkotlukowi zv4v

anuszka - Śro 05 Mar, 2014 17:12

olga napisał/a:
a czy on teraz lozy na utrzymanie?


tak, ale jak wpada w ciag to nie- zapomina o bozym swiecie a ciagi zdarzaja sie coraz czesciej teraz tez jest w ciagu nie ma go, na noce nie wraca itd pare dni popracuje i znow pije jest osoba samozatrudniajaca sie wiec nie ma szefa
Zaraz gonie na spotkanie z adwokat vdfhk na 18h mam

anuszka - Śro 05 Mar, 2014 17:14

pa jak wroce to napisze co i jak . Trzymajcie za mnie kciuki zebym dala rade to ogarnac
olga - Śro 05 Mar, 2014 17:20

anuszka napisał/a:
olga napisał/a:
a czy on teraz lozy na utrzymanie?


tak, ale jak wpada w ciag to nie-

czyli i tak liczysz sama na siebie :okok: po rozwodzie wiec nic sie nie zmieni.........a wlasciwie zmieni sie - bedziesz miala alimenty na dzieci, czyli bedzie lepiej
anuszka napisał/a:
a ciagi zdarzaja sie coraz czesciej

te przerywane krotka abstynencja ciagi moga zmienic sie w jeden niekonczacy sie ciag (tak stalo sie w przypadku mojego alko, jak zaczal na jesieni w 2011 tak chyba jeszcze nie skonczyl, podkreslam chyba bo nie wiem co teraz sie z nim dzieje)
anuszka napisał/a:
Trzymajcie za mnie kciuki
:kciuki:
dasz rade :beba:

olga - Śro 05 Mar, 2014 17:23

Anuszko Ty mieszkasz w Belgii, prawda? Czy tam nie ma opieki spolecznej? moze by Cie wsparli w tym najtrudniejszym czasie.....
Mała - Śro 05 Mar, 2014 18:16

:kciuki: przyłączam się c4fscs
pietruszka - Śro 05 Mar, 2014 18:50

:kciuki:
anuszka - Śro 05 Mar, 2014 20:18

merci ,dziekuje Wam kochni jestescie wszyscy :buzki:

noto tak bylamu adwokat najpierw separacja zlozona no rok czasu ale po pol roku moge starac sie o rozwod malzonek musi sie wyprowadzic bedzie mial przyznane alimenty na dzieci a ja dostane tez wyzsze rodzinne .
Do nastepnego tygodnia musze skompletowac reszte dokumentow i do 3 tygodni powinno byc po sprawie.
Oczywiscie pan maz nic nie wie , w ciagu swoim jest, ja nie mam to ochoty go nawet informowac dowiedzialam sie , ze jak nie odbierze listu poleconego i sie nie pojawi na rozprawie to plus dla mnie bo znaczy ze se kompletnie olewa rodzine .

Nie wiem to forum dalo mi tyle sily tyle tu zrozumialam nie powiem , ze jest latwo bo nie ale przeplakalam 20 lat nie bylo dla mnie litosci z alko strony . Dzieci sa ze mna i sa ze mnie dumne ; Nikt nie ma prawa niszczyc nam zycia i wiecie co mam w Was ogromne wsparcie ale wiem ze ten Pan -wszechmocny na gorze tez nademna czuwa ;

anuszka - Śro 05 Mar, 2014 20:22

olga napisał/a:
Anuszko Ty mieszkasz w Belgii, prawda?


prawda miszkam w Belgii - gdyby tos z Was mial okazje przyjechac tu to zapraszam do mnie chetnie pogadam z kims w realu

A co do opieki spolecznej to na pewno sie tam wybiore gdy nie bede mila z czego zyc :luzik:

Klara - Śro 05 Mar, 2014 20:24

Oj, Anuszko! Super! :okok:

Tylko teraz już się nie wycofuj...

anuszka - Śro 05 Mar, 2014 20:33

Klara napisał/a:
Tylko teraz już się nie wycofuj...


KLaro kochana :buziak:
co to to nie :nono: nie mam juz ochoty wiecej przez to przechodzic ja swemu alko dalam wybor miliony razy on mi niestety takiego nie pozostawil

Klara - Śro 05 Mar, 2014 20:47

anuszka napisał/a:
nie mam juz ochoty wiecej przez to przechodzic

W takim razie teraz trzymam kciuki za powodzenie Twojego postanowienia :kciuki: :kciuki: :kciuki:

pterodaktyll - Śro 05 Mar, 2014 22:08

anuszka napisał/a:
Pterodaktyl ponoc zna :mysli: tylko nie chce go nam powiedziec

A po co? Jak widzę poradziłaś sobie wręcz śpiewająco tylko nie spapraj tego teraz jakimś odruchem dobrego serduszka. :okok:
anuszka napisał/a:
miszkam w Belgii - gdyby tos z Was mial okazje przyjechac tu to zapraszam do mnie chetnie pogadam z kims w realu

Było powiedzieć jak byłem w Brukseli :bezradny:

anuszka - Czw 06 Mar, 2014 03:12

pterodaktyll napisał/a:
tylko nie spapraj tego teraz jakimś odruchem dobrego serduszka.



wiem , wiem zero odruchow we4ed -milosierdzia


pterodaktyll napisał/a:
Było powiedzieć jak byłem w Brukseli


ale teraz wiesz juz , jak by co to czym chata bogata BIENVENUE albo WELCOM TO czy nasze polskie SERDECZNIE WITAMY :kawa: ergrg4

olga - Czw 06 Mar, 2014 06:53

anuszka napisał/a:
przeplakalam 20 lat nie bylo dla mnie litosci z alko strony . Dzieci sa ze mna i sa ze mnie dumne ; Nikt nie ma prawa niszczyc nam zycia


napisz sobie to duzymi literami na kartce i powies na lodowce
w razie jakby przychodzily Ci glupie mysli do glowy to bedziesz to czytac

anuszka - Czw 06 Mar, 2014 07:50

Cytat:
napisz sobie to duzymi literami na kartce i powies na lodowce
w razie jakby przychodzily Ci glupie mysli do glowy to bedziesz to czytac
_________________


kiedys powiesilam inna kartke, JESTEM WAZNA DLA SIEBIE i alko mi zerwal :nerwus:

Klara - Czw 06 Mar, 2014 07:54

anuszka napisał/a:
kiedys powiesilam inna kartke, JESTEM WAZNA DLA SIEBIE i alko mi zerwal :nerwus:

Teraz się nie poddawaj.
Powieś sobie tę kartkę, a gdyby Ci Twój (jeszcze) mąż ją zdjął, powieś następną i następną.... wszystkie tej samej treści.
Nic nie mów, tylko wieszaj nowe.

anuszka - Czw 06 Mar, 2014 07:55

znowu do roboty musze gnac oj nie chce sie ale euro potrzebne mi -wiec nie ma ze boli , boli bo musi :dzierga2:

Wszystkim pieknego dnia zycze u nas juz sloneczny dzien :sun: -okularki musze wziac bo ciezko prowadzis auto jak tak w oczy swieci 3r23

anuszka - Czw 06 Mar, 2014 07:57

Klara napisał/a:
Powieś sobie tę kartkę, a gdyby Ci Twój (jeszcze) mąż ją zdjął, powieś następną i następną.... wszystkie tej samej treści.


oki Klaro , :okok:

pterodaktyll - Czw 06 Mar, 2014 11:43

anuszka napisał/a:
e teraz wiesz juz , jak by co to czym chata bogata

Niezbadane są wyroki Opatrzności....... ;)

Kasia9645 - Czw 06 Mar, 2014 12:51

mala3440 napisał/a:
Czasem, kiedy jest mi źle i fizycznie jestem sama, a mam coś ważnego do załatwienia - myślę sobie, ilu ludzi trzyma za mnie kciuki i ilu, gdyby mogło, było teraz ze mną :) I od razu jest mi lżej a moja pozorna samotność pryska jak bańka mydlana. Bo nigdy nie jestem sama, bo zawsze ktoś o mnie myśli. I mój strach znika :lol2: - to taka moja metoda na lęk
ergr


OO ja tez tak mam, kurcze tyle nas łączy.... :lol2:

Kasia9645 - Czw 06 Mar, 2014 12:55

http://www.youtube.com/watch?v=vZjAam9UOqE

Ja od jakiegoś czasu wałkuje ta piosenkę - jak dopada mnie chociaż jedna mala, malutka nawet myśl o tzw. miłosierdziu to włączam ją gdziekolwiek jestem.

:muza:

Ate - Czw 06 Mar, 2014 17:27

Anuszko? W jakim kraju mieszkasz, przeczytalam tylko pierwsza strone Twojego watku..
To dziwne ze musisz placic za wizyty u psychologa, w EU nie istnieje cos takiego,placi za to kasa chorych,no chyba ze sie uprzesz prywatnie, ale moze mieszkasz gdzie indziej.

Ate - Czw 06 Mar, 2014 17:40

anuszka napisał/a:
Cytat:
napisz sobie to duzymi literami na kartce i powies na lodowce
w razie jakby przychodzily Ci glupie mysli do glowy to bedziesz to czytac
_________________


kiedys powiesilam inna kartke, JESTEM WAZNA DLA SIEBIE i alko mi zerwal :nerwus:

namaluj obraz z tym lub podobnym napisem ( np jestem wspanial), opraw i powies w widocznym miejscu, alko nie zerwie, obraz ma byc masywny :)

anuszka - Czw 06 Mar, 2014 19:30

Cytat:
Anuszko? W jakim kraju mieszkasz, przeczytalam tylko pierwsza strone Twojego watku..
To dziwne ze musisz placic za wizyty u psychologa, w EU nie istnieje cos takiego,placi za to kasa chorych,no chyba ze sie uprzesz prywatnie, ale moze mieszkasz gdzie indziej.
_________________


Mieszkam w Belgii niestety za wizyty u psycholaga placi sie calosc dzieci maja znizke chyba do 5 wizyt w roku ale musza isc do takiego co ma podpisane umowe z ubezpiczeniem . Wizty u psychiatry sa owszem czesciowo refundowane .oj dlugo by pisac jak to dziala zv4v

Cytat:
namaluj obraz z tym lub podobnym napisem ( np jestem wspanial), opraw i powies w widocznym miejscu, alko nie zerwie, obraz ma byc masywny
_________________



ja i obraz :mysli: kurcze o kto by dal rade sie na niego patrzec mam sporo innych talentow ale zaden ze mnie PIcasso o fotke fsdf43t to tak grg45 ale nie dziwnie to bedzie wygladalo ????
Moja fotka z podpisem jestem wspaniala g4g412 to by juz pod samouwielbienie podchodzilo a do tego mi daleko

anuszka - Czw 06 Mar, 2014 19:38

http://youtu.be/JJdY_9lKPZk

to dla wszystkich moja jedna zulubionych :muza:

anuszka - Czw 06 Mar, 2014 19:41

http://youtu.be/PVbU2kkW2FA?t=1m23s

i to jeszcze jedna :muza: uwielbiam Lobaszewska

anuszka - Czw 06 Mar, 2014 19:52

a ta to juz rewelka dla nas babki :muza: specjalnie

http://youtu.be/zq1xUd6V2pI

wampirkowa - Czw 06 Mar, 2014 20:02

ja też
anuszka - Pią 07 Mar, 2014 07:28

no trzymalam sie dzielnie a dzis rano jakies mnie watpliwosci naszly czy napewno dobrze robie , jak se poradze itd, potem zaraz mysle jak bylo ile mnie to jego picie kosztowalo zdrowia ;
Czemu to wszystko jest takie trudne :zmeczony:

prosze nie dajcie mi zwatpic , chce zrobic ta separacje ,

wczoraj wrocil trzezwy nie odzywa sie do mnie ale boli mnie ze traktuje dzieci jak powietrze jak one musza sie czuc?????
O separacji nic nie wie nikt mu nic nie mowi po co ?,,,
zeby szukal powodow do klotni ????

olga - Pią 07 Mar, 2014 07:36

Anuszko pomysl, ze kazda z nas miala takie chwile zwatpienia, nie jestes jedyna. Pozwol sobie na nie ale niech beda to tylko chwile. Miej swiadomosc, ze tak sie dzieje, ze to tylko chwilowy przystanek przed dalsza droga. Kazda z nas chciala uratowac rodzine ale niestety nie zawsze jest to mozliwe........niestety, najczesciej jest niemozliwe.
Nie watp, ze dasz sobie rade, przeciez zrzucisz z siebie wielki ciezar wiec bedzie Ci latwiej.

Klara - Pią 07 Mar, 2014 07:57

anuszka napisał/a:
dzis rano jakies mnie watpliwosci naszly czy napewno dobrze robie , jak se poradze itd,

Anuszko, zabaw się w księgową.
Podsumuj, jakie kwoty wydawałaś na utrzymanie, jaką część tego finansowałaś Ty, a jaką mąż.
Następnie ustal, jakie wpływy będziesz miała po separacji w tym: Twoje dochody i alimenty.
Zobaczysz, czy będzie Cię stać na to wszystko, co masz teraz, czy też będziesz zmuszona do wprowadzenia jakichś zmian.
Zaplanuj, co ewentualnie będziesz mogła zmienić, porozmawiaj z dziećmi.
Myślę, że poczujesz się pewniej, w każdym razie tego Ci życzę :pocieszacz:

Kasia9645 - Pią 07 Mar, 2014 09:02

Anuszko, spokojnie, ja wiem, ze to trudne, chyba najtrudniejsze przez co przeszłam.
Ja też dzisiaj ide do sądu złożyć o rozwód - tylko ja już wiem, że zrobiłam co mogłam, wykorzystałam wszytsko - nie pomogło. Teraz zostanie juz tylko w końcu zadbać o mnie samą.

Ciężko jest uwierzyć, że damy sobie rade żyjąc inaczej bez męża, bez "pomagania" jemu, ale co ja mam do stracenia już? Nic - Al - anon , forum, terapia - daje mi wiare, ze może być tylko lepiej. Poddaje się więc, nie mam już wpływu na niego, jestem bezsilan w walce z alkoholem.
AL ANONKA napisała do mnie dzisiaj:

"Obojetnie jak i co o nim myslisz - to jest tym co nie pozwala dojśc do rownowagi - to zaklamanie to cos czemu trzeba sie poddac nie masz wplywu na to co czujesz a MASZ WPLYW NA TO CO Z TYM ZROBISZ
Pogodzic sie z tym co jest, zostawic czasowi i Bogu a robic to co najwazniejsze dla ciebie i dzieci."

Kasia9645 - Pią 07 Mar, 2014 09:07

EMOCJE dla mnie byly i nadal są bardzo zlym doradca to one mna kierowaly to nieopanowane i nie znane emocje powodowaly ze popelnialam tyle bledow i bylam nierozwazna i dzis wiem ze gdy sie nim poddalam zrozumialam ze nie moge walczyc z uczuciami bo one sa i beda ja moge tylko uczyc sie nad nimi panowac.

Pamiętaj przejdziemy przez to razem, nie jesteśmy same sobie pozostawione.
Buziaki

anuszka - Pią 07 Mar, 2014 18:50

Klara napisał/a:
Anuszko, zabaw się w księgową.
Podsumuj, jakie kwoty wydawałaś na utrzymanie, jaką część tego finansowałaś Ty, a jaką mąż.
Następnie ustal, jakie wpływy będziesz miała po separacji w tym: Twoje dochody i alimenty.


o tym samym myslaalm rano kupilam se nawet dzis specjalny zeszet do mojej ksiegowosci ;
Mysle , ze z bierzacymi wydatkami se poradze gorzej z zaleglosciami , ktore trzeba spalacac

Cytat:
Nie watp, ze dasz sobie rade, przeciez zrzucisz z siebie wielki ciezar wiec bedzie Ci latwiej.
_________________


tak ale jest lek przed nieznanym xcc i ta moja ogromna odpowiedzialnosc za dzieci zeby one jak najmniej ucierpialy

Kasia9645 napisał/a:
Pamiętaj przejdziemy przez to razem, nie jesteśmy same sobie pozostawione.
Buziaki


Kasiu , dziewczyny dziekuje Wam wszystkim i kazdej z osobna ,nielicznym panom na moim poscie tez; Uslyszalam kiedys , ze alkoholikom trafaiaja sie najlepsze zony czy partnerki na swiecie. Mysle , ze cos w tym jest :mysli: .

Mezus do domu mi powrocil biedny chlopina taki osierocony jakis ja nic nie gadajaca -on nie wie co sie dzieje :bezradny:
Czasami mam ochote cos powiedziec ale mysle po co ile to ja juz sie w zyciu nastrzepilam jezyka .

Tyle babek dalo rady przez to przejsc to ja tez dam rade i Kasia i kazda inna:nerwus: ;

:buzki:

Kasia9645 - Sob 08 Mar, 2014 08:31

Ja sobie swoje "oderwanie" podzieliłam na etapy. Dzisiaj to widzę,że chyba siła wyższa mi pomagała jednak.
Pamiętam jak w sierpniu wywaliłam go domu - samo to,że nie mam go blisko , obok było koszmarem. Przetrzymałam. Co prawda dalej układałam sobie w głowie zakłamanie, ale przynajmniej nauczyłam się funkcjonować bez niego "fizycznie".

A teraz jak już umiem funkcjonować bez niego fizycznie i jak zrozumiałam,że moje współuzależnienie jest i było cały czas - uczę się "ZOSTAWIĆ GO" w psychice. Ciężko bo głowa cały czas pracuje - myśli przychodzą, co robi, gdzie jest, czy coś tam..... Ale dzisiaj już nie zaprzeczam sobie, że czegoś nie ma, wiem, ze jest. Jak tylko przychodzi lęk, strach, myślenie za niego to od razu pisze i dzwonię do dziewczyny z Al - anon i stawia mnie na właściwy tor. Sama bym nie dała rady przechodzić tego a tak każdego dnia się uczę. I będę tak długo się uczyła, aż zaufam sobie samej i będę odważna.
Dzisiaj się nie czuję odważna, dzisiaj opieram się na doświadczeniach innych.
Powoli ratuję swoją psychikę.

Kasia9645 - Sob 08 Mar, 2014 08:39

anuszka napisał/a:
ze alkoholikom trafaiaja sie najlepsze zony czy partnerki na swiecie. Mysle , ze cos w tym jest :mysli: .


Hmm dobre do zastanowienia. Ja też tak słyszałam kiedyś. Czyżby kolejne zakłamanie??

To jakby myśleć tym torem to może ja jako współuzależniona powinnam znaleźć sobie męża współuzależnionego to był by idealny związek o jakim zawsze przecież marzyłam.
:radocha: :bezradny: :nono:
Dobre będzie w tym momencie i z okazji Dnia Kobiet poczytać to: ZARAZ WAM WYŚLĘ:

Kasia9645 - Sob 08 Mar, 2014 08:41

...i Bóg stworzył kobietę

Kiedy Bóg tworzył kobietę, pracował do późna szóstego dnia. Przechodził obok Anioł i zapytał:
- Dlaczego poświęcasz tyle czasu właśnie temu dziełu?
A Pan odpowiedział:
- Czy zauważyłeś wszystkie szczegóły, jakie muszę uwzględnić, żeby ją ukształtować? Musi być zmywalna, choć nie zrobiona z plastyku, mieć więcej niż 200 ruchomych części, które mają być wymienialne i musi ona funkcjonować na wszelkiego rodzaju pożywieniu; musi być zdolna objąć kilkoro dzieci na raz, przytulić tak, by uzdrowić co jest do uzdrowienia - od stłuczonego kolana do złamanego serca, a to wszystko musi zrobić tylko dwiema rękami.
Anioł był pod wrażeniem.
- Tylko dwiema rękami... niemożliwe! I to jest model standardowy?! To zbyt wiele pracy jak na jeden dzień... Jutro dokończysz.
- Nie będę czekać do jutra - powiedział Pan - Jestem już tak bliski ukończenia tego dzieła. Stanie się najmilsze mojemu sercu. Ona sama siebie leczy, kiedy zachoruje i potrafi pracować 18 godzin dziennie.
Anioł podszedł bliżej i dotknął kobiety.
- Ale uczyniłeś ją taką miękką, Panie.
- Jest miękka - powiedział Pan - lecz uczyniłem ją także silną. Nie wyobrażasz sobie nawet, co potrafi znieść i ile pokonać.
- Czy ona potrafi myśleć? - zapytał Anioł.
Pan odpowiedział:
- Nie tylko potrafi ona myśleć, ale potrafi przekonywać i pertraktować.
Anioł dotknął policzka kobiety...
- Panie, zdaje się, że to dzieło przecieka! Zbyt dużo nałożyłeś ciężarów.
- Ona nie przecieka... To łza - poprawił Pan Anioła.
- Łza? A co to takiego? - zapytał Anioł.
Pan odpowiedział:
- Łzy są jej sposobem wyrażania smutku, wątpliwości, miłości, samotności, cierpienia i dumy.
To zrobiło duże wrażenie na Aniele.
- Panie, jesteś geniuszem. Pomyślałeś o wszystkim. Kobieta jest naprawdę cudowna!
- Rzeczywiście jest! Kobieta posiada siłę, która zadziwia mężczyznę. Potrafi ona radzić sobie z kłopotami i dźwigać ciężkie brzemię. Ma w sobie szczęście, miłość i przekonania. Uśmiecha się, gdy chce jej się krzyczeć. Śpiewa, gdy chce jej się płakać, płacze, gdy jest szczęśliwa i śmieje się, gdy się boi. Walczy o to, w co wierzy.
Sprzeciwia się niesprawiedliwości. Nie akceptuje „nie" jako odpowiedzi, kiedy widzi lepsze rozwiązanie. Daje z siebie wszystko, żeby jej rodzinie dobrze się wiodło. Zabiera swoją przyjaciółkę do lekarza, kiedy się o nią martwi. Jej miłość jest bezwarunkowa. Płacze, kiedy jej dzieci odnoszą sukces. Jest szczęśliwa, kiedy wiedzie się jej przyjaciołom. Cieszy się, kiedy słyszy o narodzinach czy weselu. Boli ją serce, kiedy umiera ktoś z rodziny lub bliski przyjaciel. Ale znajduje siłę, by żyć dalej. Wie, że pocałunek i przytulenie mogą uzdrowić złamane serce. Ma tylko jedną wadę...
ZAPOMINA ILE JEST WARTA... .

olga - Sob 08 Mar, 2014 08:44

Kasia9645 napisał/a:
anuszka napisał/a:
ze alkoholikom trafaiaja sie najlepsze zony czy partnerki na swiecie. Mysle , ze cos w tym jest :mysli: .


Hmm dobre do zastanowienia.

no, takie pi***olone siostry milosierdzia, ile czasu musza w siebie wlozyc zeby stac sie, w pewnym sensie, egoistkami

milutka - Sob 08 Mar, 2014 09:07

Kasia9645 napisał/a:
...i Bóg stworzył kobietę
:) ...piękne..
milutka - Sob 08 Mar, 2014 09:16

olga napisał/a:
no, takie pi***olone siostry milosierdzia, ile czasu musza w siebie wlozyc zeby stac sie, w pewnym sensie, egoistkami
tylko nie wiem jak u innych ale u mnie do jakiegoś czasu było to przyjemnością ,czymś normalnym i bezinteresownym ...w swojej naiwności nie dostrzegałam tego ,że ktoś wykorzystuje moją dobroć ...i nie mówię teraz tylko o mężu alkoholiku ale również o bliskich którzy byli przy mnie kiedy mięli w tym interes...teraz kiedy stawiam na pierwszym planie swoje potrzeby dopiero jestem dla innych to okazuje sie ,że została naprawdę mała grupka bliskich mi osób ...i to koleżanek bo rodzina mnie nie zna ...
anuszka - Sob 08 Mar, 2014 09:30

olga napisał/a:
no, takie pi***olone siostry milosierdzia, ile czasu musza w siebie wlozyc zeby stac sie, w pewnym sensie, egoistkami


no w 100% - bezalkoholowych :mgreen: racja
we4ed -siostry milosierdzia albo :glupek2: -poprostu

anuszka - Sob 08 Mar, 2014 09:34

Kasia9645 napisał/a:
...i Bóg stworzył kobietę


swietny ten -tekst , gdzies ty go Kasiuniu wyszperala :olga:

anuszka - Sob 08 Mar, 2014 09:36

milutka napisał/a:
tylko nie wiem jak u innych ale u mnie do jakiegoś czasu było to przyjemnością ,czymś normalnym i bezinteresownym ...w swojej naiwności nie dostrzegałam tego ,że ktoś wykorzystuje moją dobroć ...i nie mówię teraz tylko o mężu alkoholiku ale również o bliskich którzy byli przy mnie kiedy mięli w tym interes.


oj tam , ja tez tak mialam -same pozwolilysmy na to zv4v , taka prawda wiec mozemy miec pretensje tylko do siebie Milutak c4fscs

Kasia9645 - Sob 08 Mar, 2014 09:43

anuszka napisał/a:
gdzies ty go Kasiuniu wyszperala


Od Al - anonki go dostałam.

Siostry miłosierdzia - dobre :radocha:

Ja tam niem am do siebie pretensji, tak miało być, tak miało się potoczyć, żebym dzisiaj zrozumiała, zauważyłam mój problem. Bo tylko "widzieć" znaczy "działać".

esaneta - Sob 08 Mar, 2014 11:52

Kiedy czytałam ten tekst, to pierwsza myśl, jaka zaświtała mi w głowie: Charakterystyka p*****ej siostry miłosierdzia. Doskonale zobrazowany opis współuzaleznionej. :/
Kasia9645 - Sob 08 Mar, 2014 11:58

:lol2: To fakt esaneta. Ja pomyślałam ooo to JA - A ja jestem współuzależniona :uoee:
esaneta - Sob 08 Mar, 2014 12:02

Kiedyś, gdy trafiałam na takie teksty, to czytałam z wypiekami na twarzy i sie z tymi opisami utożsamiałam i ryczałam jak bóbr, jaka to ja biedna jestem i ile muszę znosić- i to uśmiechanie się, kiedy mi sie akurat ryczec chce....bleeeee :blee:
Dzisiaj śmieję się, gdy jest mi wesoło, ryczę, gdy smutno i przede wszystkim działam (miast sie użalać), gdy jest mi źle. Takiego zycia zawsze chciałam :)
...tylko chyba nie wiedziałam, że takie istnieje :mysli: tez jestem DDA

anuszka - Sob 08 Mar, 2014 21:12

dostalam od mego alko kwiaty na dzien kobiet -wpadl do domu polozyl bukiet na stole wykapal sie wypachnil; synowi powiedzial
; ze jedzie jako ochroniarz na noc zarobiac i zabral mi samochod i pojechal ,
zmysla te swoje historyiki i chce nimi karmic dzieci wkurza mnie to jak cholera :nerwus:
niech se idzie gdzie chce , nie raz lazil po barach i obtancowywal jakies babki ;

JAK TO DOBRZE ze zlozylam te papiery o separacje , moglby teraz gwiazdke z nieba mi obiecac a i tak nie zmienilabym zdania,

Mała - Sob 08 Mar, 2014 21:18

anuszka napisał/a:
JAK TO DOBRZE ze zlozylam te papiery o separacje , moglby teraz gwiazdke z nieba mi obiecac a i tak nie zmienilabym zdania,

:brawo:
I tak trzymaj Anuszko! c4fscs ergr

Kasia9645 - Sob 08 Mar, 2014 21:28

[quote="anuszka"]wpadl do domu polozyl bukiet na stole[/quote

Mi mój nigdy kwiatów nie przyniósł, a nie przepraszam raz , ale to jak sie poznaliśmy na drugiej randce dokładnie ... he he he wtedy zaczęło się moje Wyobrażenie o nim.

Jak mieszkaliśmy razem to przez te wszytskie lata jak już pił tak zdrowo nigdy nie mówił, ze wychodzi w sensie nie kłamał, on poprostu wychodził - czasem nawet nie wiedziałam kiedy.
Wracał po tygodniu..... masakra było przeżyć taki tydzień. Zawsze tylko pierwsze co robiłam to szybko przelewałam piniądze z konata, ale radko kiedy zdążyłam. najwięcej potrafił przebalować 1500 zł w trzy dni. Jezu jaką ja czułam wtedy złość, nienawiść..... straszne to było. Koszmar.
A dzisiaj siedze w domu z dziećmi, alko jest w szczecinie to wiem bo przeciez jutro ma niby zobaczyc sie z córką(stęskniona łaj...). A ja spokojnie oglądam z dziećmi Epoke Lodowcową, myśli przychodzą i pytanie w głowie co robi??, ile pije?? itd, ale odganiam , nie chce się tym już katować, nie mam na to wpływu.
Buziaki anuszko, powoli lecz pewnie, a przyjdzie kiedyś taki piękny, słoneczny, spokojny dzień.
:kwiatek:

Linka - Sob 08 Mar, 2014 21:33

Kasia9645 napisał/a:
Zawsze tylko pierwsze co robiłam to szybko przelewałam piniądze z konat,

czy teraz konta są już bezpieczne?
czy znalazłaś jakiś sposób, żeby to się nie powtarzało?
bo to przecież życie na bombie zegarowej

anuszka - Sob 08 Mar, 2014 21:38

Kasia9645 napisał/a:
A dzisiaj siedze w domu z dziećmi, alko jest w szczecinie to wiem bo przeciez jutro ma niby zobaczyc sie z córką(stęskniona łaj...). A ja spokojnie oglądam z dziećmi Epoke Lodowcową, myśli przychodzą i pytanie w głowie co robi??, ile pije?? itd, ale odaniam , nie chce się tym już katować, nie mam na to wpływu.
Buziaki anuszko, powoli lecz pewnie, a przyjdzie kiedyś taki piękny, słoneczny, spokojny dzień.


Ja tez siedzialam z dziecmi i ogladalam film jak wrocil stalingrad ale tez czest z corka ogladam bajki mimo jej 16 i moich 40 lat;
moj mi przynosil kwiaty i jeszcze teraz przynosi czasami nawalony jak bak , nie wiem czemu moze sobie mysli jaki dobry jest dla mnie ,,,,,???????
Kasiu bedzie dobrze u mnie u ciebie u nas wszystkich :okok: .

Ja tak mysle , ze mimo wszystko nie mamy prawa bronic dzieciom kontaktu z ojcem bo nawet jak jest taki jaki jest to innego nie beda mieli -o ile tylko chce sie spotkac po trzezwemu oczywiscie.

Linka - Sob 08 Mar, 2014 21:40

anuszka napisał/a:
moj mi przynosil kwiaty i jeszcze teraz przynosi czasami nawalony jak bak
do dziś mam uraz do czerwonych róż, zawsze mi je dawał, zeby coś ugrać
Kasia9645 - Sob 08 Mar, 2014 21:44

On ma swoje konto ja mam swoje.

Przelał mi alimenty na córkę a reszte niech se przepija to jego, kasa,życie i picie.

Zawsze mieliśmy osobne konta, ja wchodziłam na jego, bo przeciez kto robił wszytskie oplaty i pilnował rachunkó?? Pytanie za 100000 dolarów na forum dla współ :]

Jak przepijał to ja załatwiałam czy to mu roborte dodatkową, czy smama gdzies coś wykąbinowałam. Jak poszedł na terapie we wrześniu 2013 roku to mieszkał już sam, opłacałam kawalerkę i jego rachunki i z jego wypłaty nie starczyło już na za dużo więc jak to ja szybko sama. I tak finansowo sama ogarniałam bo przeciez NIE PIJE to było najważniejsze.
A teraz tak ostatnio pomyślałam, ze jak mi da alimenty co mieisąc nawet te 500 zł plus to co ja w końcu umiem sobie zorganizwać to ja i dzieci będziemy mieli więcej niz jak był alko.

Czyżby kolejne odkrycie , kolejnego powodu, dla kórego on nie jest nam potrzebny

Linka - Sob 08 Mar, 2014 21:54

Kasia9645 napisał/a:
Czyżby kolejne odkrycie , kolejnego powodu, dla kórego on nie jest nam potrzebny

jeszcze parę takich odkryć przed Tobą

Kasia9645 - Sob 08 Mar, 2014 21:55

anuszka napisał/a:
Ja tak mysle , ze mimo wszystko nie mamy prawa bronic dzieciom kontaktu z ojcem bo nawet jak jest taki jaki jest to innego nie beda mieli -o ile tylko chce sie spotkac po trzezwemu oczywiscie.


Nie no wiadomo, ale pod warunkiem,ze będzie trzeźwy( w co wątpie bo w tygodniu na jednosce rygor to sie łajza boi pić tak dosadnie), to na weekendy musi bo chory organizm nie wytrzyma. No i oczywiście na moich zasadach, pod moim okiem. Kasia już nie tańczy jak zagra. Jak mu będzie zależało faktycznie na dziecku to wejdzie do mnie i na moich zasadach sie z nia spotka a jak nie to cóż..... jego wybór... skutek picia.
Dodam, ze mój alko ma schizofremie alkoholową, jest potwornie niebezpieczny, więc modle się żeby pijany nie przychodził bo już nie będe go broniła przed Żandarmerią Wojskową, wzywam policję a policja od razu wzywa Żandarmerię. Wiem bo jak zgłaszałam w czerwcu 2013 jego zaginięcie to Żandarmeria już po 20 minutach od złożenia zgłoszenia dzwoniła do mnie , ze jak tylko znajda męża to mnie poinforują. alko wie , bo szok przeżył już po godzinie się znalazł wtedy a tydzień go nie było a wystarczył telefon od Żandarmerii - KOGOŚ SIĘ JEDNAK BOI

Pewnie, ze będzie dobrze - też w to wierzę dlatego tu jestem .

anuszka - Sob 08 Mar, 2014 21:58

Kasia9645 napisał/a:
Nie no wiadomo, ale pod warunkiem,ze będzie trzeźwy( w co wątpie bo w tygodniu na jednosce rygor to sie łajza boi pić tak dosadnie), to na weekendy musi bo chory organizm nie wytrzyma. No i oczywiście na moich zasadach, pod moim okiem
w 100

no ja tez sie z Toba Kasiu zgadzam, a co on robi w Tym wojsku pracuje???

Kasia9645 - Sob 08 Mar, 2014 22:13

Jest od 12 lat strzelcem wyborowym, obecnie na kursie na podoficera. Taka sznsa na awans i na emeryture woskową, którą własnie przepija. No , ale cóż jego szansa nie moja. Ja nie nwidziłam MONu strasznie zawsze. Tam piją wszyscy a kto nie pije nie istnieje. Zresztą jak wszędzie prawie teraz.

Praca jego w wojsku powoli uczyła mnie cierpliowści i powoli przygotowywała mnie na ODERWANIE się i umocnienie mnie jako zaradnej kobiety. Bo mało go było zawsze, albo poligony, szkolenia, służby w końcu Afganistan.
Zresztą teraz jak na to wsztsko patrze to wszytsko wydarzyło się żebym dzisiaj dzięki temu umiła byc konsekwentana. Zrobił mi dużó złego, dzis nie pytam czemu wytrzymywałam, poprostu WYOBRAZENIE o nim mi pomagało, dziś potrafie to wyobraznie o nim szybko zastąpić tym co mi robił pod wpływem, ale też dziś widzę nawet to czego nie robił nie pod wpływem.
Poczułam bezsilność a to dobry początek na to by poczuć pewność słusznosci swojej decyzji.

Kasia9645 - Sob 08 Mar, 2014 22:17

No i ten spokój, który czuje coraz częściej, jest na krótko jeszcze, ale jest ciesze sie nim jak tylko jest a jak nie ma to Modlę się opogode ducha - pomaga a jak nie to dzwonie do al - anonki albo pisze na skypie, czytam Was, i inne ksiązki o poradzeniu sobie. Chwytam się wszytskiego i zrobie wszytsko dla siebie, zeby wyść z tej "matni"
anuszka - Sob 08 Mar, 2014 22:29

Kasia9645 napisał/a:
Jest od 12 lat strzelcem wyborowym, obecnie na kursie na podoficera. Taka sznsa na awans i na emeryture woskową, którą własnie przepija.


az dziw ze tacy ludzie pelnia sluzbe dla panstwa :mysli: ze nie maja tam badan psychiatrycznych i tak dalej ? Jak on se tak wylazi na tydzien znika i go szukaja i nie poniosl zadnych konsekwencji?????
Nie rozumiem tego.

Kasiu uda Ci sie trzymamkciuki za Ciebie kochana jestes mloda ,madra poradzisz sobie :pocieszacz:

Klara - Nie 09 Mar, 2014 09:28

Kasia9645 napisał/a:
Tam piją wszyscy a kto nie pije nie istnieje.

To nie jest prawda :nie: , tak samo jak nieprawdą jest twierdzenie, że w Polsce WSZYSCY piją. Tak mówią ludzie uzależnieni, bo siłą rzeczy wyławiają z tłumu głównie pijących.
Mój zięć od zawsze pracuje w wojsku i wprawdzie jak każdy człowiek ma swoje wady, to jednak nigdy nie pił w pracy, a przy jakichś okazjach - bardzo rzadko.
Od jakiegoś czasu jest abstynentem i odmawia alkoholu nawet w domu jakiejś symbolicznej lampki.

anuszka - Nie 09 Mar, 2014 13:01

no i dzisiaj wybuchlam nie wytrzymalam , mezus wrocil rano pojechala wczoraj moim samochodem bo ja go splacam a dzis poszlam zeby mi oddal klucze bo musze zawiezc corke na mecz a on mi powiedzial ze nie da bo ja mam go w du*** i tyle . Poszla corka prosic tez powiedzial ze jej nie da a potem ze on tez chce jechac . Powiedzialam ze wtakim stanie nie pojedzie i tyle , corka nie bedzie sie go wstydzic ze jak mu nie wstyd traktowac tak dzieci itd potem sie opanowalam nie nawidze jak dzieci przez niego cierpia; :nerwus:

ojciec ???? -jak on za siebie nawet nie jest odpowiedzialny,
wraca po tancach nad ranem i chce szukac swoich praw w domu i jeszcze biedny jest poszkodowany;

slysze jak ludzie szepcza fajna dziewczyna , madra , zadbana umnie wszystko zrobic po co znim jest ,,,,i ta jego rodzina ciagle mi powtarzajaca ze ja tez mam wady idealna nie jestem i zebym niosla swoj krzyz itp
jak chcialam go zostawic kiedys pare razy to tesciowa z polski przyjezdzala i bronila go na litosc mnie brala , na boga , slub , przysiege malzenska?
Teraz nie chce mi sie z nia nawet rozmawiac uwaza ze chce go okrasc bo on tyle pracy w to wszystko wlozyl a moze przezemnie na lodzie zostac

Jacek - Nie 09 Mar, 2014 13:24

anuszka napisał/a:
i ta jego rodzina ciagle mi powtarzajaca ze ja tez mam wady idealna nie jestem

eeetam :beba: kto ich niema
ale na jedną masz wpływ,i to jej możesz się wyzbyć

anuszka napisał/a:
ojciec ???? -jak on za siebie nawet nie jest odpowiedzialny,
wraca po tancach nad ranem i chce szukac swoich praw w domu i jeszcze biedny jest poszkodowany;

slysze jak ludzie szepcza fajna dziewczyna , madra , zadbana umnie wszystko zrobic po co znim jest ,,,

Jacek - Nie 09 Mar, 2014 13:28

Klara napisał/a:
Kasia9645 napisał/a:
Tam piją wszyscy a kto nie pije nie istnieje.

To nie jest prawda :nie: , tak samo jak nieprawdą jest twierdzenie, że w Polsce WSZYSCY piją.

to jest najprawdziwsza prawda :tak:
jeszcze dopowiem z własnego doświadczenia
gdy piłem,,widziałem mnóstwo takich co piło,że nie powiem - wszyscy
od kiedy nie piję,,rzadko spotykam pijącego ,, nawet na ulicy tych zataczających

olga - Nie 09 Mar, 2014 13:43

Cytat:
i ta jego rodzina ciagle mi powtarzajaca ze ja tez mam wady idealna nie jestem i zebym niosla swoj krzyz itp
jak chcialam go zostawic kiedys pare razy to tesciowa z polski przyjezdzala i bronila go na litosc mnie brala , na boga , slub , przysiege malzenska?
Teraz nie chce mi sie z nia nawet rozmawiac uwaza ze chce go okrasc bo on tyle pracy w to wszystko wlozyl a moze przezemnie na lodzie zostac


iiiii :beba: stara spiewka
chyba wszedzie jest tak samo
ja tez bylam idealna synowa, druga corka, tak mnie kochali..........dopoki synus byl u mnie, jak go wyrzucilam, stalam sie ta zla................bo sami musieli synusia przygarnac i uzerac sie z nim :beba:

esaneta - Nie 09 Mar, 2014 13:53

olga napisał/a:
chyba wszedzie jest tak samo

ja to raczej zaprzeczeniem tej teorii jestem - w moim przypadku całe zycie to ja byłam ta zła, niegodna ukochanego jedynaka.
Dopiero teraz, gdy ukochany synek wziął sie za trzeźweinie, docierają do mnie sygnały jaką to jestem mądra kobietą i że jest mi winien dozgonną wdzięczność za lata cierpień :mgreen:

anuszka - Nie 09 Mar, 2014 18:13

Jacek napisał/a:
eeetam kto ich niema
ale na jedną masz wpływ,i to jej możesz się wyzbyć


masz racje Jacek , ze kazdy je ma ale synowa najwieksze ponoc -mam to gdzies ich zdanie stwierdzili nawet , ze go nie kocham i dzieci tez nie bo widza tylko matke 43f3 starm sie tego nie sluchac


no podjelam jakies juz w tym celu kroki , latwo to nie jest wiem ze jak mu pokarze papier o separcji bedzie histeria bedzie szukal kochankow , blagal , albo wieszal sie itp wszystko przerabialam juz ; On biedny ja wredna baba czepiam sie kazdy pije i jest ok przeciez
:bezradny: 20 lat lmna manipulowal i nagle nie wie o co mi chodzi zawsze mi przechodzilo przeciez

dzieki Jacek mi zawsze pomagaj wypowiedzi tych ktorzy byli po drugiej stronie wspouzaleznienia 23r

anuszka - Nie 09 Mar, 2014 18:15

olga napisał/a:
iiiii stara spiewka
chyba wszedzie jest tak samo


nie wiem czy wszedzie , ale w wiekszosci przypadkow ktore znam tak jest zv4v

anuszka - Nie 09 Mar, 2014 18:18

Cytat:
Dopiero teraz, gdy ukochany synek wziął sie za trzeźweinie, docierają do mnie sygnały jaką to jestem mądra kobietą i że jest mi winien dozgonną wdzięczność za lata cierpień
_________________


moja tesiowa gdyby jej syn wytrzezwial stwierdzila by ze to dzieki niej bo ona sie modli a ja nie-jej zdaniem no i nie wygladam na zone pijaka bo jestem zadbana wiec zle mi nie jest i nie bylo i nie bedzie ;

anuszka - Pon 10 Mar, 2014 14:28

hej chyba tak mam , ze zponiedzialkiem nachodza mnie watpiliwosci czy dobrze robie :dzierga2: z ta separacja ten typ tak chyba ma :mysli:

potem mysle jak bylo , jak jest, i ze jest coraz gorzej ;
znowu mysle tez o finansach dlugach kredytach jak ja to wszystko ogarne ; Licze w myslach zastanawiam sie czy bedzie mi placil -maz alimenty itd , kolowrotek w glowie ;
jak meza nie ma w domu jest latwiej ale jak wraca ta zlosc , nzapiecie w powietrzu rosnie , widze jak mnie obwinia -to ty nie spisz ze mna, to ty sie odsunelas jestes ta zla ;Siekiera wisi w powietrzu ,ja sie niby nie odzywam no za wyjatkiem wczorajszego ranka jak mi schowal klucze od auta; Zabral mi na dodatek telefon , sprawdza z kim pisze , rozmawiam, :: jeszcze mi go nie oddal - na noc do domu nie wrocil;

Kupie se drugi jakis tani ale mam tam wszystkie nr , adwokat , praca , znajomi, szkola dzieci itd , niektore zapisalam w notesie ,ale sporo nie zanotowalam, zawsze odkladalam na pozniej, :bezradny:

wampirkowa - Pon 10 Mar, 2014 15:06

Anusza widzisz robisz bilans i to dobrze, bo widzisz jakie masz plusy i minusy z tego co robisz ja tam wiem, że minusów jest dużo ale tez wiem i plusy się ojawiają i będzie ich coraz więcej.
Jak on nie będzie płacił jest fundusz alimentacyjny, mozesz także zgłosić ten fakt niepłacenia jak się tak stanie do komornika,
Anuszka, popatrz jak wiele zrobiłaś dla siebie dzieci.
widzisz anusza, sama sobie odpowiedziaąś na to pytanie na swe wątpliwości.

Jak spotykam osoby, które myślą, że nie dadzą sobie rady, ale tak nie jest, Gdybyś, popatrzyła jaką wielką siłę masz żyjąc pod jednym dachem z alkoholikiem.
Anuszka, jesteś silna robisz dobrze,
Na alanonakch spotkałam kiedyś osobę, jak się potem dowiedziałam była to mama koleżanki ze szkoły podstawowej. Przeżywała straszne rzeczy, powiedziała kiedyś, że tyle, zainwestowała w mieszkanie, dom i że nie odejdzie, po jakiś czasie, odeszła wszzytsko zostawiła by być wolną kobietą.
wynajmowała mieszkanie, małe dziecko, chora na raka, podziwiałam ją. Choroba niestety wygrała, ale zawalczyła o siebie
Anuszko warto i choć masz wątpliwości to myśl o sobie.
Podziwiam Ciebie,

anuszka - Pon 10 Mar, 2014 16:04

wampirkowa napisał/a:
Anuszka, jesteś silna robisz dobrze,


dziekuje Ci bardzo za te slowa :buziak:

to naprawde nie jest latwe , powtarzam sobie , ze jak cokolwiek sie stanie nawet jak strace dom to nie moge sie poddac -bo mam dzieci , mam zadanie tu na ziemi do wykonania i chce pomoc im wejsc w dorosle zycie, chce zeby mieli we mnie oparcie , sile do pokonywania trudnosci ;

Jestem matka przede wszystkim ,

Mała - Pon 10 Mar, 2014 17:07

:pocieszacz: Masz prawo mieć wątpliwości, bo jesteś tylko człowiekiem :) Ważne - że mimo to się nie poddajesz, działasz, robisz coś, żeby ochronić siebie i dzieci... I to w końcu zaprocentuje!
Anuszko - :buziak: - to na odwagę PIĘKNIE sobie radzisz! :brawo:

anuszka - Pon 10 Mar, 2014 17:36

mala3440 napisał/a:
to na odwagę PIĘKNIE sobie radzisz! :brawo:


radze sobie , ale wsrodku mam taki ciezki kamien i jakas pustke , ze nic dobrego mnie juz wzyciu nie spotka, ze przegralam nie poddam sie juz nie wycofam , ale boje sie przyszlosci mam nadzieje , ze to minie

Linka - Pon 10 Mar, 2014 17:40

Anuszko, to co zrobił z telefonem, to jest kradzież, próbowałaś to zgłosić na policję?
nie wiem jakie są realia tam gdzie mieszkasz

anuszka - Pon 10 Mar, 2014 18:00

Linka napisał/a:
Anuszko, to co zrobił z telefonem, to jest kradzież, próbowałaś to zgłosić na policję?
nie wiem jakie są realia tam gdzie mieszkasz

no nie nie zglosilam tego , nie chce rozpetywac burzy przed separacja niech sie wypcha tym telefonem kupie ale powiedzialam to adwokat jest to w aktach nie pierwszy raz robi takie r 8| zeczy se za pare euro

anuszka - Wto 11 Mar, 2014 22:38

nie mam sil przed chwila koledzy przywiezli mi meza prawie nieprzytomnego nie chcial wyjsc z samochodu wyciagali go przed domem , zostawili go wyszlam i powiedzialam ze wezwe policje mam dosc wstydze sie za niego kupilismy dom w spokojnym miejscu sasiedzi sie patrza , jutro znow jade do adwokat zawiezc reszte papierow , ale zanim bedzie separacja minie pewnie ze 2 tygodnie ; Ja mam go juz tak dosc , po co ja znim zylam tyle lat jestem zla na siebie ;
olga - Śro 12 Mar, 2014 07:16

anuszka napisał/a:
koledzy przywiezli mi meza p


uzycie slowa "mi" wskazuje, ze jestes z nim nadal emocjonalnie zwiazana
idziesz w dobrym kierunku ale jeszcze duzo pracy przed Toba

Klara - Śro 12 Mar, 2014 08:03

anuszka napisał/a:
powiedzialam ze wezwe policje

Wezwałaś???? :roll:

Kasia9645 - Śro 12 Mar, 2014 09:51

anuszka napisał/a:
adze sobie , ale wsrodku mam taki ciezki kamien i jakas pustke , ze nic dobrego mnie juz wzyciu nie spotka, ze przegralam nie poddam sie juz nie wycofam , ale boje sie przyszlosci mam nadzieje , ze to minie


Dokładnie tak jak ja. Wiem, ze robie dobrze , w szczególnosci chyba słowo przegrałam ma tu znaczenie. To najbardziej powoduje złość, która prowadzi do tych wahań nastrojów.

Minie z czasem minie, chce to przetrwać, ale łatwo nie jest.

Terapeutka poradziła mi, zebym na kartce wypisała wszytsko co mi zrobił i przeczytała komuś zaufanemu - taka jakby spowiedż n co sobie pozwoliłam a przy okazji łatwiej będzie mi widzieć prawdę a nie zakłamanie.
Napiszę - trudne bedzie i długie bo dużo tego było, ale jak mówią, ze pomaga posłucham.

Kasia9645 - Śro 12 Mar, 2014 09:54

Powiem jeszcze jedno - dzisiaj się boję , mam w sobie złosć o tzw przeraną, ale wierze , głęboko wierzę, ze ta przegrana waśnie okażę sie wygraną ( paradoks). Wygraną o moje życie.

Nie ma drogi na skruty - na tym polega wyjście z matni wspóuzaleznienia.

wampirkowa - Śro 12 Mar, 2014 10:16

Złość jest tezdobrym motywatorem do działania, kiedyś terapeutka powiedziała, ze jeśłi jest złośc to też jest siła.

A na terapii nerwic teraputa uświadomił nam że za pokrywką złości jest wiele bólu Jak mówiłam że jestem zła na mamę, że mnie zostawiłą i umarła, to okazało ise że tak bałam się bólu straty, że mówiłam na to złość.

ech taka mała dygresja.

ja jak walczyłam zojcem o swoje życie, to ta złośc mi pomagała by zadzwonic na policję, ta złość pomagała miw tym że chowąłam swój strach by zadzwonic na ojca na policję, by zadzwonic kolejny raz.
złośc odcinała mnie od bólu, bo było cos ważniejszego. od mojej rozpaczy i bólu.
Jak poszłam na pierwsza obdukcje i byłam potraktowana tak jak byłam to mogłam byc w bólu i usiąść w pokoju i nic nie zrobić, złośc która dawała siłę,

Kasia9645 - Śro 12 Mar, 2014 10:29

wampirkowa napisał/a:
złośc to też jest siła.


Dobra rada - dziękuję

anuszka - Śro 12 Mar, 2014 14:46

olga napisał/a:
uzycie slowa "mi" wskazuje, ze jestes z nim nadal emocjonalnie zwiazana


jestem olga brakuje mi terapii , pomocy ,motam sie ztym sama
Dzwonie do bankow probuje troche pozalatwiac dlugi bo chce zachowac dom , bede musiala splacac to wszystko sama

maz chca mna manipulowac mowi, bedzeisz spala , bedziesz rozmawial , bedziesz inna itd to ja cos zrobie a jak nie to pije to przez Ciebie ;

Klara napisał/a:
Wezwałaś????


nie kara nie wezwalam bo zawsze robe tak zeby malo chalasu bylo , wiesz jak to jest boje sie porostu kiedys koledzy meza przebijali mi opony w samochodzie tak dla zabawy bo mnie nie lubia wzywalam policje i tak spisala protokol i nic nie zrobila ; raz tak bylo ze maz nawalony zaparkowal na garazu sasiada wezwal sasiad policje a oni przyjechali grzecznie poprosili meza zeby wysiadl podprowadezili go pod dom otworzyli mu drzwi i tyle

byl przed chwila komornik jak maz czegos tam nie zaplaci bo prowadzi dzialalnosc wejda na dom i zabora meble w nastepnym tygodniu

i co ja mam zrobic nie wiem on ciagle nawalony nic nie dociera chyba wezme rozwod zamiast separacji pogadam z adwokat dzis nie mam sil

olga - Śro 12 Mar, 2014 15:08

pogadaj z komornikiem, wyjasnij mu jaka jest sytuacja, nie ukrywaj niczego
powiedz, ze jestes w bardzo trudnej sytuacji ze wzgledu na alkoholizm meza
pewnie z egzekucj dlugu nie zrezygnuje ale moze pojdzie z Toba na jakis uklad
i rob natychmiast podzial majatku czy to poprzez rozwod czy w inny sposob wtedy bedziesz mogla zaezpieczyc polowe majatku

Klara - Śro 12 Mar, 2014 16:31

anuszka napisał/a:
powiedzialam ze wezwe policje

anuszka napisał/a:
nie wezwalam bo zawsze robe tak zeby malo chalasu bylo , wiesz jak to jest boje sie porostu

Jeśli masz na głowie komornika, to moje czepianie się jest mało ważne, ale dla porządku napiszę:
NIGDY nie obiecuj tego, czego nie możesz/nie chcesz zrobić.
Jeśli nie zamierzasz wzywać policji, NIE MÓW, że ją wezwiesz.

anuszka - Śro 12 Mar, 2014 17:07

Klara napisał/a:
Jeśli masz na głowie komornika, to moje czepianie się jest mało ważne, ale dla porządku napiszę:


Klaro dobrze , ze stawiasz mnie do pionu -wiem , ze nie powinnam nie panuje nad stresem emocjami ; wiem i dobrze , ze mi o tym przypominasz ;

tak mam na glowie komornika nie wiem co robic z bankiem troche zalatwilam ale pojawil sie nastepny , nieoplacone rachunki leza

olga napisał/a:
pogadaj z komornikiem, wyjasnij mu jaka jest sytuacja, nie ukrywaj niczego
powiedz, ze jestes w bardzo trudnej sytuacji ze wzgledu na alkoholizm meza


to sa dlugi meza jego firmowe nie wiem nie moge pozwolic sobie na splacanie wszystkiego nie mam na to kasy
dzis mezowi wypadl taki zawiniatek z portfela podnioslam go okazalo sie , ze jest tam tabletka taka kolorowa z wydrukiem pilki z tego co znalazlam w internecie to ecstasy -narkotyk , alkohol juz mu nie starcza widac

chyba z nerwow zrobila mi sie afta w buzi potwornie boli nie moge jesc ani mowic :(

Klara - Śro 12 Mar, 2014 17:18

anuszka napisał/a:
to sa dlugi meza jego firmowe nie wiem nie moge pozwolic sobie na splacanie wszystkiego nie mam na to kasy

Czekaj Anuszko, spokojnie! :pocieszacz:
Jeśli są to długi firmowe, to właśnie spotkaj się z komornikiem, przedstaw sytuację i zaproponuj, żeby najpierw rozejrzał się po firmie, co w niej może zająć.
Nie jest tak, że Ty będziesz odpowiedzialna za wszystkie długi Twojego męża.
Jeśli majątek jest wspólny, to teoretycznie musiałabyś płacić połowę.
Poza tym podczas separacji, czy też rozwodu przedstaw rachunki, które Ty regulujesz. Z całą pewnością Ty nie będziesz sama ponosiła ciężaru długów.

Na aftę kup sobie coś w aptece - są bardzo skuteczne środki.

anuszka - Śro 12 Mar, 2014 17:53

ta jego firma Klaro- to narzedzia w garazu i samochod , tego mu pewnie nie zabiora bo potrzebne jest do pracy na budowie;

porozmawiam dzis z adwokat moze cos mi poradzi , jedno wiem gdybym trwala przy nim bylo by jeszcze gorzej niz jest

Klara - Śro 12 Mar, 2014 17:57

anuszka napisał/a:
jedno wiem gdybym trwala przy nim bylo by jeszcze gorzej niz jest

Tego możesz być pewna.
Życzę Ci, żeby pani adwokat znalazła dla Ciebie jakieś wyjście z tej niefajnej sytuacji i żebyś wróciła od niej wzmocniona i pewniejsza siebie :pocieszacz:

Duszek - Śro 12 Mar, 2014 18:53

anuszka napisał/a:
ze nic dobrego mnie juz wzyciu nie spotka, ze przegralam

anuszka, na początek Cię mocno :pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz:
A teraz powiedź mi kobieto, co TY przegrałaś...
Jak dla mnie to TY dopiero zaczynasz wygrywać...wygrywać swoje życie, szczęście, spokój. :okok: Ja długo tkwiłam w przekonaniu przegranej, oj długo...nawet miałam taki tytuł swego "temaciku"...aż dotarło do mnie, że te kilkanaście lat to było jakieś tam doświadczenie,aby mnie wzmocnić, aby mi pokazać, a może nawet aby mnie uratować...
Kiedy zaczynasz stawiać siebie na pierwszym miejscu, życie zaczyna nabierać innych kolorów - nawet dziś czasami trudno mi w to uwierzyć, ale tak jest...nawet obok czynnego alkoholika.

Kasia9645 - Czw 13 Mar, 2014 08:54

Duszek napisał/a:
kilkanaście lat to było jakieś tam doświadczenie,aby mnie wzmocnić, aby mi pokazać, a może nawet aby mnie uratować...


Mam identyczne zdanie na ten temat :>
Najważniejsze,aby teraz robic już kolejny krok, mały koczek a potem kolejny i kolejny. wszystko powoli a przy okazji tych małych - narazie trudnych kroków- szukam dla siebie czegoś co sprawia mi radość, ukojenie choćby na chwilę. Czytam Was, chodze na spacer - ćwiczę chodzenie z podniesioną głową, patrze na ulicy ludziom w oczy jak ich mijam, uśmiecham się jak ktos odwzajemnie spokrzenie, uspokajam siebie kiedy zaczynam się nakręcać, ze coś trzeba zrobić, staram się nie spieszyć, układać sobie dzień tak, aby mieć czas. Nie zawsze robie wszytsko co zaplanuje,, ale to nic. Wszystko powoli , na spokojnie i co najważniejsze Dzisiaj.
Buziaki anuszko, damy radę, zobaczysz. Tylko nie poddawaj się. Trzymam za nas kciuki.
:buzki:

anuszka - Czw 13 Mar, 2014 16:30

Klara napisał/a:
Życzę Ci, żeby pani adwokat znalazła dla Ciebie jakieś wyjście z tej niefajnej sytuacji i żebyś wróciła od niej wzmocniona i pewniejsza siebie


Klaro , wrocilam od adwokat silniejsza tzn to jest pani ktora znim pracuje i mi pomaga za niewielkie pieniadze , adwokat ma wystosowac listy do komornikow , ze separacja jest w toku i zeby na razie dali mi spokoj i,i ze to sa dlugi meza ;
Zobaczymy co to da , ale jest nadzieja; ;)

Duszek napisał/a:
A teraz powiedź mi kobieto, co TY przegrałaś...
Jak dla mnie to TY dopiero zaczynasz wygrywać...wygrywać swoje życie, szczęście, spokój


tak , Duszku masz racje , dzis wpracy o tym myslalam, ze sie zmienilam , ze nabralam sil do zycia , jakbym obudzila sie z marazmu; Moj maz dal mi odpowiednia szkole , zycia taki kurs przetrwania w extremalnych warunkach, duzo sie nauczylam na nim;
czasami mam chwile slabosci , boje sie ale to strach przed nieznanym - co nie oznacza gorszym , poczytam troche na forum , pradze sie , wyzale i dalej dzialam ,
dzieki temu forum uswiadomilam sobie jaka naprawde jest moja obecna sytuacja , zdjelam te rozowe okulary , ktore nosilam 20 lat,
zaczynam odzyskiwac swoja wartosc pomalutku ale widze ze sama ze soba lepiej sie czuje c4fscs
dziekuje Wam wszystkim ,ze ze mna jestescie , i ze przechodzicie to razem ze mna :buzki:

anuszka - Czw 13 Mar, 2014 16:35

Kasia9645 napisał/a:
Buziaki anuszko, damy radę, zobaczysz. Tylko nie poddawaj się. Trzymam za nas kciuki.


pewnie ,ze damy rade Kasiu :beba: - a jak nie to nasze przyjaciolki z forum nas opieprza i postawia do pionu :tupie:

olga - Czw 13 Mar, 2014 16:42

Noooo Anuszko :okok: sama widzisz, ze nie ma tak zeby nie bylo wyjscia z trudnej sytuacji tylko trzeba wierzyc, chciec i dazyc.
anuszka - Czw 13 Mar, 2014 16:44

Cytat:
Noooo Anuszko sama widzisz, ze nie ma tak zeby nie bylo wyjscia z trudnej sytuacji tylko trzeba wierzyc, chciec i dazyc.
_________________


:okok: MASZ RACJE :buzki:

olga - Czw 13 Mar, 2014 16:52

anuszka napisał/a:

:okok: MASZ RACJE :buzki:


wiem co mowie, sama przez to przeszlam :tak: tez mi sie swiat walil na glowe, tez myslalam, ze nie bede miala co dzieciom dac jesc, ze swiatlo odetna, internet, telewizje i bedziemy mieszkac jak jaskiniowcy.............nic takiego sie nie stalo, dalam rade to i Ty dasz tym bardziej, ze mieszkasz w bardziej cywilizowanym kraju jak Polska i mozesz liczyc na pomoc opieki w najtrudniejszym, przejsciowym okresie a pozniej bedziesz sobie lepiej radzic sama jak z nim

anuszka - Czw 13 Mar, 2014 17:29

olga napisał/a:
wiem co mowie, sama przez to przeszlam tez mi sie swiat walil na glowe, tez myslalam, ze nie bede miala co dzieciom dac jesc, ze swiatlo odetna, internet, telewizje i bedziemy mieszkac jak jaskiniowcy.............nic takiego sie nie stalo, dalam rade to i Ty dasz tym bardziej, ze mieszkasz w bardziej cywilizowanym kraju jak Polska


tak , faktycznie to nasze czarnowidztwo nas niepotrzebnie paralizuje,
zauwazylam jedno mam problemy duze , ale widze , ze tez mam jakis dar zrozumienia u ludzi np, rozmawialm wczoraj z pracownikiem banku gdzie maz wzial kredyt na remont domu wyjasnilam sytuacje a on powiedzial rozumiem pania ile jest pani w stanie splacac i tyle , w pracy powiedzialam ,ze mam separacje i uslyszalam pomozemy znalezc Ci dodatkowa prace na czarno, moja psycholog mi powiedziala pani Aniu poradi sobie pani jest Pani silna i madra kobieta , zycie Pania zahartowalo,
Dzieci sa ze mna i sa ze mnie dumne corka zrezygnowala z wycieczki ,powiedziala mamo wiem , ze Ci trudno z finansami nie musze jechac teraz pojade za rok, widza , ze jestem silna nie musza sie o mnie bac martwic , bo tata pije a mama taka biedna ?
Maja matke ;

alko wytrzezwial ; probuje swoich manipulacji , przywiozl wczoraj obrazek, ze przysiagl -az na pol roku :glupek: tak sie biedak poswiecil -spodnie mu sie na du*** pala to szuka wyjscia, ale mnie to nie wzrusza nie wierze mu i robie swoje;
afc4fvca

vilemo - Czw 13 Mar, 2014 18:00

Cześć Anuszko :buzki:
Przeczytałam Twoj wątek, widzę że jesteśmy w podobnym wieku.

Sama sobie nawet nie zdajesz sprawy , jakie my baby jesteśmy silne i ile potrafimy znieść/
Jestem pewna , ze sobie poradzimy i ty i ja, w końcu dzielne jesteśmy co nie? :pocieszacz:

anuszka - Czw 13 Mar, 2014 18:18

vilemo napisał/a:
Jestem pewna , ze sobie poradzimy i ty i ja, w końcu dzielne jesteśmy co nie?

z tym radzeniem sobie samej :nono: to do konca tak nie jest , ja potrzebowalam pomocy tego forum , potrzebowalam kilku wizyt u psycholog , troche chodzilam na al-anon ,dalej potrzebuje terapii; Samemu ciezko jest wyjsc ze wspouzaleznienia nie wiem czy to jest wogole mozliwe ; Na forum przyejzalam sie w lustrze , stanelam w prawdzie , czytalam posty rozne i czytam dalej wspouzalenionych i alkoholikow ,
Vilemo jesli masz okazje kozystac z darmowej pomocy to nie strac szansy , jestesmy bylysmy dzielne ale do czego - do znoszenia zachowan i kaprysow alko, a musimy byc dzielne zeby zmieniac zycie-wlasne zycie nie alko
:buzki: faktycznie jestesmy w podobnym wieku za miesiac stuknie mi 40

vilemo - Czw 13 Mar, 2014 19:45

To wiadomo kochana, ze nie poradzimy sobie same, bo jeśli nawet nam sie taki wydawało, to widać, jaki jest skutek.
Sama widzę jaki jest u mnie -tak : j67j6 i tak: ucxc4 .
Dlatego czas powiedzieć dość.
Ja dziś na słowa, żeby córcia przyniosła mu na pole szklankę i kieliszek, bo musi "zapłacić " za robotę, powiedziałam, że dziecko nigdzie nie pójdzie i tyle w temacie.

Kasia9645 - Pią 14 Mar, 2014 13:42

vilemo napisał/a:
Sama widzę jaki jest u mnie -tak : i tak: .


He he he no tak właśnie było.

A teraz może być już tylko tak :okok: :radocha: :lol2: dfg56s
Bo najtrudniej zrobic pierwszy krok, ale jak już się go zrobi i się przetrzyma to co najtrudniejsze to potem każdy kolejny krok przynosi ulgę mi bo już nie jestem zvx54gs .
Potrafię, chcę, mogę nauczyć się kochać siebie tak jak wydawało mi się że kocham jego.

anuszka - Sob 15 Mar, 2014 11:38

hej dziewczyny i panowie nieliczni tu tez ,
u mnie bezwiekszych zmian separacja juz za kilkanascie dni , dzieci popieraja moja decyzje ja jestem silna na tyle ze sobie radze jakos tam , troche zaczyna mnie ciagnac do zycia bez tego ciaglego stresu , walki o nic, przepychanek slownych ,
pan maz trzezwy ale niezrecznie sie czuje nie wie co by tu zrobic zeby mnie jakos przekonac ,obrazek z przysiega na pol roku , wczoraj pizze przywiozl pisze ze kocha teskni a ja nic -jak gora lodowa ;
oddzielilam sie i jest mi z tym dobrze , stawiam granice , mowie nie splacasz dzwonilam tu i tu zeby zobaczyc jak wwyglada moja sytuacja i ewentualnie nie musiec splacac Twoich prywatnych dlugow i tyle fsdf43t
jestem pewna ze dam rade zyc teraz sama troche mi te dlugi przeszkadzaja ale jakos se poradze;
adwokat sie mnie spytala czy mam kogos na boku a ja jej mowie ze wyjasnila mi ze ona jest zdziwiona moim opanowaniem , brakiem histerii widzi ze jestem zadbana ,usmiecham sie i to ja zbilo z tropu pomyslala ze pewnie juz mam kochanka
a jeszcze ze 3 tygodnie temu wylam u psychologa jak bobr - sama siebie nie poznaje :mysli:

Jacek - Sob 15 Mar, 2014 13:38

anuszka napisał/a:
a jeszcze ze 3 tygodnie temu wylam u psychologa jak bobr - sama siebie nie poznaje :mysli:

to twoja podświadomość moja droga ,tak nakazuje aby to odczuwała
świadomie już wiesz ze to nastąpi za kilka dni,a podświadomie widzisz to już i cieszysz się tym
swego czasu też nie rozumiałem,różnych odczuć i skąd się one brały
pewnie gdy mąż pił ostro,,Tobie było ciężko wracać do domu
gdyż wiedziałaś co cię tam spotka
i świadomie w myślach budowałaś sobie różne przykre sytuacje
a podświadomość się smuciła,gdyż tak to odbierała i kodowała
i nie myśl sobie że nie jesteś z nią w kontakcie,gdyż czasem odzywała się we śnie - jak niewiadomy skąd się wziął ten okrutny sen
a dziś,zrobiłaś coś dla siebie,uwolniłaś się od rzeczy okrutnych i niechcianych
więc i twa podświadomość tak to odbiera
Twoja podświadomość i świadomość to nic innego nic ty sama, to twoje własne ego,,to Ty
z tym że świadomością można pokierować
a podświadomość ,należy nauczyć odczuwania - po przez myśli i rozumowanie świadome

anuszka - Nie 16 Mar, 2014 18:06

Jacek napisał/a:
a dziś,zrobiłaś coś dla siebie,uwolniłaś się od rzeczy okrutnych i niechcianych
więc i twa podświadomość tak to odbiera
Twoja podświadomość i świadomość to nic innego nic ty sama, to twoje własne ego,,to Ty
z tym że świadomością można pokierować
a podświadomość ,należy nauczyć odczuwania - po przez myśli i rozumowanie świadome


Jacek dziekuje Ci , bardzo madre to co wyzej napisales :mysli: . Ciesze sie , ze poznalam na tym forum takich ludzi ja Ty .
Super sie , ze nie ograniczasz sie tylko do postow o alkoholizmie ale pomagasz takim jak ja- wspouzaleznonym , MERCI , DZIEKUJE :)

Kasia9645 - Śro 26 Mar, 2014 20:46

Jak tam się trzymasz rybko?? ergr
anuszka - Pon 31 Mar, 2014 09:30

hej przepraszam dlugo nic nie pisalam troche chorowalam troche zalatwialam formalnosci do separacji . U mnie wszystko dobrze wiem ; ze zeby zmieni cos na lepsze trzeba dzialac nie mozna patrzec biernie i czekac na cud ,ze cos sie samo zmieni, samo naprawi :dzierga2:
vilemo - Pon 31 Mar, 2014 09:39

:okok: :pocieszacz:
anuszka - Czw 10 Kwi, 2014 17:14

witam wpadam tu czytam na forum troche ale ogolnie to brak mi czasu na wszystko bo wiecej pracuje; Separacja jeszcze w toku czekam na sprawe sadowa ; maz nie pije -przestraszyl sie niezle juz okolo miesiaca co jest dziwne bo wytrzymywal kilka dni tylko, ale ja postanowilam warunki jest separacja a to czy on zechce cos zrobic ze soba to jego sprawa . Nie jetem w stanie dluzej tak zyc jak zylam ;
pozdrawiam wszystkich wiele sie tu nauczylam :buzki: dziekuje

Klara - Czw 10 Kwi, 2014 17:26

anuszka napisał/a:
brak mi czasu na wszystko bo wiecej pracuje

Nie to, żeby się cieszyła z Twojego braku czasu, ale za to - skoro masz więcej pracy - może już teraz mniej się martwisz o to, czy dasz sobie radę?

anuszka napisał/a:
postanowilam warunki jest separacja a to czy on zechce cos zrobic ze soba to jego sprawa

Gratuluję konsekwencji. Tak trzymaj! :okok:

fairy - Czw 10 Kwi, 2014 19:30

Ja również Ci gratuluję dziewczyno, sama przez to przechodzę c4fscs
Mała - Pon 14 Kwi, 2014 17:30

:buzki:
Witaj Anuszko! Jak miło widzieć, że u Ciebie też Kochana idzie na lepsze! Jesteś dzielna i oby tak dalej! :brawo: :buziak:

anuszka - Nie 04 Maj, 2014 18:20

moi drodzy , pozyczylam dzis kompa od syna bo laptop mam w naprawie zadko tu wpadam wiec
co u mnie ? sprawa o separacje jest ciagle w sadzie- bylo mnostwo wolnego wiec sie przeciaga .
Maz trzezwy byl przez okolo miesiac teraz od tygodnia znow pije jego trzezwosc nie podzialala na zniesienie papierow o separacje wiec stan trzezwosci se darowal :glupek:
bardzo nie podoba mu sie tez stawianie przeze mnie granic -ale to juz jego problem;
Ciagle mnie tez osadza ze pije z mego powodu ;Staram sie nie zwracac uwagi na te jego zlosliwosci ale jednak czasami cos tam jeszcze zakluje i zaboli;
Brakuje mi ciagle pracy z teraputa , czekam i czekam na telefon z osrodka pomagajacym rodzinom ale tel ciagle milczy tyle osob kozysta z jego pomocy ze jestem w dlugiej kolejce :bezradny:
sciskam Was wszystkich mocno buziaki
:buzki: i dziekuje

wampirkowa - Nie 04 Maj, 2014 18:22

przykre to anuszka ze musisz czekać na teraputę ale podziwiam twoją determinację
anuszka - Nie 04 Maj, 2014 18:31

wampirkowa napisał/a:
przykre to anuszka ze musisz czekać na teraputę ale podziwiam twoją determinację


hej kochana , no brakuje mi tej terapii prywatna jest dla mnie za droga a musze ppracowac ze specjalista bo tego potrzebuje -czuje to poprostu mam taki wewnetrzny balagan jest wiele we mnie zlosci , zalu itp destrukcyjnych uczuc i one mi bardzo przeszkadaja ; mecza

Klara - Nie 04 Maj, 2014 18:51

anuszka napisał/a:
Brakuje mi ciagle pracy z teraputa , czekam i czekam na telefon z osrodka pomagajacym rodzinom ale tel ciagle milczy

Witaj Anuszko :buzki:
Dobrze, że tak ogólnie sobie radzisz.
Nie wiem, jak jest w Belgii, ale u nas byłoby lepiej dowiadywać się, jak tam z tą kolejką - czy się przesuwa.
Może i tam, gdybyś parę razy zadzwoniła, z pytaniem, czy o Tobie pamiętają, to ktoś uznałby Cię za bardziej potrzebującą porad i wsunął gdzieś poza kolejnością?

Mała - Wto 27 Maj, 2014 14:12

:papa:
Halo Śliczna! Czy u Ciebie dziś też świeci tak piękne słonce? :buzki:

wampirkowa - Wto 27 Maj, 2014 19:01

Ja wiem ze swego doświadczenia to trucie tyłka to dobra rzecz, ja wiem że gdybym nie pytała to nawet by o mnie nie pamiętano, porostu jakiś numerek,
anuszka - Pią 30 Maj, 2014 14:51

no wreszcie dorwalam sie do komputera syna ;laptop jest w naprawie i od kilku tygodni nie mam internetowego kontaktu ze swiatem .

Dalej czekam na terapie kolejka kolejka i kaza cierpliwie czekac :bezradny:
Po drugie ciagle czekam na separacje w sadzie zaginely moje papiery :mysli: - czesc z nich i adwokat musial jechac do gminy zeby znowu im je dostarczyc . Ja zlozylam wszystko co trzeba wiec sam sie pofatygowal ;
Poniewaz nie ma sepracji maz jest ciagle w domu i pije do upadlego ; Tydzien temu wzywalam policje bo zaczal tluc talerze ; Ci postali upomnieli i pojechali wlasciwie to z taka laska jeden z nich tez widac bylo ze za kolniez nie wylewa a drugi taki mlodziutki nie wiedzial ci i jak :glupek:
Ja za to przy nich powiedzialam ze maz codziennie pije awanturuje sie czasami nie daje spac mi i dzieciom i ze jak sie nie uspokoi to bede ich wzywac do skutku :nerwus: .

Nie wiem jak to wszystko juz ogarniac chcialabym zeby sie wyprowadzil jak dostane separacje to wymeldowac go moge sama z domu ale papier mi potrzebny jest ;
Maz straszy mnie ze i tak sie nie wyprowadzi w tym miesiacu nie dal mi grosza na zycie ;oplaty ; ma kupe dlugow byl komornik znow :zmeczony:
Wiecej terz pracuje ale i tak mi nie starcza na wszystko ;
Denerwuje mnie tez ze ciagle chce mna manipulowac a ja juz sie nie daje , wkurza go to bardzo . Widze jak bardzo jest niestabilny emocjonalnie raz mnie wyzywa od roznych za chwile kocha straszy- przeprasza , mowi ze mnie nienawidzi a potem caluje mi stopy . Nie dociera do niego ze ja tego nie chce , spie oddzielnie w salonie a on w nocy potrafi przyjsc i kladzie sie obok kanapy na podlodze -ignoruje go ale nie dam rady spac bo to mnie strasznie irytuje;
Chce , mam sily na zycie dalej sama z dziecmi ale on sie mnie uczepia , Zdrowy facet by powiedzial nie chcesz mnie ok odejde a on nie daje za wygrana jak nie drzwiami to oknem wlazi ; Gdybym miala mozliwosc wyprowadzki to bym sala zabrala graty z dziecmi i sie wyniosla ale nie mam gdzie jak i za co

Klara - Pią 30 Maj, 2014 14:59

anuszka napisał/a:
ciagle czekam na separacje w sadzie zaginely moje papiery :mysli:

Patrzcie, a nam ciągle mówią, że takie rzeczy możliwe są tylko w Polsce :shock:
anuszka napisał/a:
postali upomnieli i pojechali

Anuszko, czy masz gdzie się dowiedzieć, jakie obowiązki mają policjanci w takim wypadku?
U nas zabraliby do izby wytrzeźwień, a tam?

Wytrzymaj jeszcze trochę. Tyle czasu sobie radziłaś, to na finiszu też się nie daj :buziak:

pietruszka - Pią 30 Maj, 2014 15:07

Dzielna jesteś dziewczyno :brawo:
No niestety to całe uwalnianie się to jak wydrapywanie się z dołka pazurami, powoli, żmudnie, poranić się po drodze czasem też trzeba. Ale bez działania nie zmienia się nic, a zaslugujesz na lepsze, spokojniejsze życie.

anuszka - Pią 30 Maj, 2014 15:08

Klara napisał/a:
Patrzcie, a nam ciągle mówią, że takie rzeczy możliwe są tylko w Polsce


Klaro kochana -moge Cie zapewnic , ze tu maja gorszy burdel w papierach nie u nas w Polonii :uoee: -jestem na to wsciekla ale coz -czekam

Klara napisał/a:
Anuszko, czy masz gdzie się dowiedzieć, jakie obowiązki mają policjanci w takim wypadku?
U nas zabraliby do izby wytrzeźwień, a tam?

szczeze powiem , ze nie mam pojecia :bezradny: ale ta pani ktora przyjmowala zgloszenie pytala sie tylko czy mnie nie pobil i czy dzieci tez nie ;Wiec powiedzialam zgodnie z prawda , ze nie ale tlucze talerze i jest agresywny
Nie wiem nie bylo mowy o tym zeby go gdzies zabrali tu nie ma izb wytrezwien !
Zabieraj do aresztu albo do szpitala

Klara napisał/a:
Wytrzymaj jeszcze trochę. Tyle czasu sobie poradziłaś, to na finiszu też się nie daj


Wiem , musze wytrzymac nie dam sie dla dieci dla mnie -nie cofne sie wreszcie daje sobie i dzieciom szanse na normalne zycie ; ale ciezko jest bo dlugo ro wszystko trwa a ja ciagle bez terapii :bezradny: tylko tu dostalam ogromna pomoc od Was _MERCI!!!!!! :buziak: :buziak: :buzki:

anuszka - Pią 30 Maj, 2014 15:16

Cytat:
Dzielna jesteś dziewczyno
No niestety to całe uwalnianie się to jak wydrapywanie się z dołka pazurami, powoli, żmudnie, poranić się po drodze czasem też trzeba. Ale bez działania nie zmienia się nic, a zaslugujesz na lepsze, spokojniejsze życie.


Pitruszka- dziekuje , nie wiem czy jestem dzielna ale zdeterminowana bardzo , zmeczona takim zyciem tez bardzo :zmeczony: chce cos w koncu zmienic -zyc spokojnie bez tej szarpaniny ciaglej ,zszarganych nerwowow , stanow lekowych itp

Faktycznie to wylazenie nie z dolka ale z ogromnego dolu ! Skoro jednak niektore z nas mialy jeszcze glebsze doly od mego i wylazly to mi sie tez uda kiedys :mysli:

pietruszka - Pią 30 Maj, 2014 15:30

Na pewno sobie poradzisz. Potrzymam za to kciuki :kciuki: I już bliżej niż dalej :tak:
anuszka - Nie 01 Cze, 2014 14:27

pietruszka napisał/a:
Potrzymam za to kciuki I już bliżej niż dalej


dziekuje potrzebne jest mi wasze wsparcie bo czasmi to nachodza mnie straszne doly
Przestalam dzwonic do rodziny do polskibo slysze jak tam placza albo mowia ze se zmarnowalam zycie ze sie wpakowalam w taki zwiazek a oni juz by dawno odeszli i czuje sie taka oceniana , ze se w zyciu nie poradzilam , wiem , ze chca dla mnie dobrze ale mi to nie pomaga :zmeczony:
Zastanawialam sie tez czy nie poinformowac rodziny meza siostr jego ze jest taka sytuacja mam wrazenie ze on sie zapije i zwala wine na mnie w tamty roku przyjechala do nas tesciowa ratowac nas zwiazek niby -synek byl w ciagu a ona za To wina mnie obarczala , bo ja sie nie modle bo go nib y z domu wyganiam bo jestem wredna -zamiast pomoc to nagadala corkom ze ich brat spi przeze mnie po lasach bo sie go czepiam i do domu nie wpuszczam zamist mi pomoc to jeszcze musialm ja obslugiwac a potem sie rozchorowala niby bardzo koszmar;
Nikt z meza rodziny sie nie interesuje nawet smsa nie napisza czy jest ok , uwazaja ze odciagnelam ich syna i brata od rodziny ale jak stanie sie tragedia to znow mnie za to obciaza bo ich nie powiadomilam -znam to

Mam dola dzis strasznego ,czekam na ta separacje przerazaja mnie dlugi meza , on wiecznie nawalony wraca kiedy chce i o ktorej chce i nic nie moge narazie zrobic;
Mam wsparcie w dzieciach ogromne ale sie z nimi nie wygadam nie chce ich dodatkowo tym obciazac i tak swoje przezywaja :zalamka:

Maciejka - Nie 01 Cze, 2014 14:33

:pocieszacz: :buziak:

Widzisz Aniu tak to juz jest , ze najlepszą obrona jest atak. Martwią się o swego brata/ syna i nie wiedza jak mu pomoc to atakuja ciebie . Oczywiście to ich nie tlumaczy i nie usprawiedliwia, jednak w jakiś sposób pomaga zrozumiec " dziwne" zachowania rodzinki.

Nie wiem co jeszcze napisać....co ma być to będzie nie ma co pisac czarnych scenariuszy. Robisz wszystko co możesz :buziak:

anuszka - Nie 01 Cze, 2014 14:38

perełka napisał/a:
Widzisz Aniu tak to juz jest , ze najlepszą obrona jest atak. Martwią się o swego brata/ syna i nie wiedza jak mu pomoc to atakuja ciebie


no tak ; ale ile te ataki mozna znosic jak i tak ma sie dosc wszystkiego, nie wyobrazam sobie takiej sytuacji zebym ja atakowala synowo za to ze moj syn pije przeciez takiej osobie powinno sie pomoc a nie ja jeszcze dobijac za cos co nie jest jej wina :bezradny:

Klara - Nie 01 Cze, 2014 14:47

Ludzie postronni - i nie ma to znaczenia, czy w rodzinie, czy obcy - często nie mają pojęcia o tym, na czym polega choroba alkoholowa i o tym, jak się to odbija na najbliższym otoczeniu, dlatego zwykle dają porady "od czapy", czyli takie, które nijak nie mają się do rzeczywistości.

W moim życiu też tak było i długo się tymi "radami" kierowałam, próbując jakoś oswoić ten alkoholizm, ale oczywiście było coraz gorzej.
Po jakimś czasie przestałam się zwierzać i szukać pomocy na zewnątrz, dusząc wszystko w sobie.
Gdy znalazłam pomoc, było już za późno na ratowanie i pozostało mi wyłącznie oddzielenie się.
Wiem Anuszko, że Ty się właśnie oddzieliłaś i czekasz na definitywne rozwiązanie sytuacji.
Wiedz, że rodzina męża zawsze będzie Ciebie oskarżała, dlatego po prostu daj sobie z nimi spokój. Nie bierz pod uwagę ich uwag tak jak nie zwracasz uwagi na pretensje pijanego męża.
Na Twoim miejscu sprawdziłabym, czy w znanej Tobie grupie Al-Anon zmieniły się stosunki i atmosfera.
Może akurat (?!)

Maciejka - Nie 01 Cze, 2014 14:49

Widzisz Aniu to troche jest tak , ze rodzinka nie może pogodzić się z myslą , że ich brat/ syn sam siebie zabija. Nie rozumieją , że pomoc dla alkoholika jest zupełnie inna.
Oni uważają , że jest sposob na to żeby on nie pił, ze do ciebie nalezy opieka nad nim, opierunek i dbanie o męża czyli to co jest komfortem picia. Nie rozumieja , ze najlepsza pomoca jest zostawienie go samemu sobie. Ważną rolę odgrywa tu wstyd , oni wstydza się za niego , że mają pijaka w rodzinie, wstydzą się przed soba , ludźmi. to jest sekret , tabu.

Oczywiście masz rację z ta pomocą dla ciebie. Widzisz tylko każdy POMOC rozumie inaczej. Oni sa święcie przekonani , ze pomagają w taki dziwny sposób i tobie . Przeciez co można zrobić na odleglość tylko gadać , zrzędzić i narzekać i wpłynąc na ciebie żebyś opiekowala sie i przywołała do porżadku meżusia.

Ja rozumiem pomoc poprzez wsparcie, bycie blisko z kimś zwąłszcza z najbliższej rodziny bez względu na odległośc . Natomiast mój tatuś i niektórzy z rodzeństwa poprzez pomoc rozumieja , mówienie mi co mam robić , jak mam zyć, jaki mam miec wystroj w mieszkaniu itp itd.

anuszka - Nie 01 Cze, 2014 15:02

Klara napisał/a:
Na Twoim miejscu sprawdziłabym, czy w znanej Tobie grupie Al-Anon zmieniły się stosunki i atmosfera.
Może akurat (?!)

mydslalam o tym chce sprobowac w tym tygodniu , :mysli:

perełka napisał/a:
odgrywa tu wstyd , oni wstydza się za niego , że mają pijaka w rodzinie, wstydzą się przed soba , ludźmi. to jest sekret , tabu.


perelko moj tesc byl alkoholikiem zmarl wczesnie , wszyscy trzej synowie to alkoholicy
a winna jest w synowych , moja tesciowa byla obarczana cale zycie o alkoholizm meza(mego tescia) przez swoja tesciowa - gdzie tu jakas logika ; powtarza to samo - dla tego bardzo sie jej dziwie

Maciejka - Nie 01 Cze, 2014 15:13

anuszka napisał/a:

perelko moj tesc byl alkoholikiem zmarl wczesnie , wszyscy trzej synowie to alkoholicy
a winna jest w synowych , moja tesciowa byla obarczana cale zycie o alkoholizm meza(mego tescia) przez swoja tesciowa - gdzie tu jakas logika ; powtarza to samo - dla tego bardzo sie jej dziwie


Tu jest taka logika; W tej rodzinie zawsze tak było, inaczej nie umiem, inaczej sie nie da, chłop musi sie napić , co to za chłop co sobie od czasu do czasu nie wypije, każdy musi nieśc swój krzyż. Co to za baba co nie dba o swgo chłopa, jak chłop baby nie bije to jej wątroba gnije itp itd.
rozumiesz? w tej rodzinie to trwa od pokoleń, oni nie znają innego życia a ty się wylamujesz , gdybyś sie nie wylamała to tez by byla twoja wina bo w tej rodzinei zawsze baba jest winna. Oni to znosili to ty też musisz. - jeśli an to pozwolisz bo wcale nie musisz to twój wybór.

anuszka - Nie 01 Cze, 2014 15:25

perełka napisał/a:
Oni to znosili to ty też musisz.


Masz racje Perelko :mysli: moja tesciowa zawsze mi powtarzala , ze ona to jeszcze milal gorzej -bo ja tez tesc tlukl a ja to i tak mam dobrze bo mnie nie leje; i ze ona teraz tak sie dobrze czuje bo do smierci meza niosla swoj krzyz -bohateka jest przeciez mam z niej brac przyklad, a jak hja odejde od meza to bedzie jeszcze gorzej;

Terz nawet nie poinformowalam ich ze biore separacje i jak mi Klara poradzila lepiej tego nie bede robic :bezradny:

Jestem i tak juz osadzona -WINNA niezaleznie od tego co zrobie

pietruszka - Nie 01 Cze, 2014 15:58

To czego się nauczyłam w ciągu ostatnich lat to szukać wsparcia wśród osób w podobnej sytuacji i to najlepiej takich, co są na różnym , że tak powiem, poziomie rozwoju. Osoby na moim etapie radzenia sobie dadzą mi zrozumienie, możliwość wypadania się, czasem :wstyd: trochę też "ponarzekania" (byleby nie zacząć się taplać na tym etapie), osoby, które są już "dalej", dają nadzieję, dzieląc się tym, jak przeszły swoją drogę. Są i takie, których drogą, nie chciałabym podążać i one są potrzebne, bo wiem, jakich działań mogę uniknąć. Dlatego tak sobie cenię grupy samopomocowe.
anuszka - Pią 06 Cze, 2014 17:55

;wscieklam sie napisalam dlugi post i wszystko mi przepadlo :[
to teraz juz skrot tego bedzie, separacja ma byc w czerwcu :lol2:
troche sie boje jak ogarne to wszystko przerazaja mnie dlugi w ktorych jestem dzieki mezowi , kredyty itd ale tez jest we mnie iskierka nadziei na lepsze spokojniejsze zycie,

Maz jak zwykle wydzwania do mnie z pretensjami , ze to przeze mnie nie wraca do domu bo sie nie odzywam do niego, ze nie odpowiadam na jego sms-y; do dzieci wogole nie dzwoni :bezradny: jakby ich nie bylo boli to mnie bo widze ze oni cierpia
Ja brne do przodu jestem zdeterminowana zmienic te zycie we wstydzie , strachu itd na lepsze ,spokojniejsze ;

Klara - Sob 07 Cze, 2014 07:07

Trzymaj się Anuszko! Jeszcze troszkę!
Problemy będziesz rozwiązywała na bieżąco, więc nie martw się nimi na zapas :pocieszacz:

Tu masz instrukcję, jak "odzyskiwać" pozornie utracony tekst: http://www.komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=858

anuszka - Sob 07 Cze, 2014 17:48

Dziekuje Klarcio - niezawodna jestes jak zawsze w uslugach technicznych :kwiatek:

Sprawe o sepracje mam 27 czerwca ,
Masz racje, problemy bede rozwiazywac na biezaco inacej sie nie da tego przeskoczyc
mysle , ze i tak opatrznosc czuwa nademna ludzie sa mi bardzo zyczliwi wszedzie gdziekolwiek pojde :) tu tez poznalam swietne osoby chociaz bylam sceptyczna co do forum internetowych :kot: obudzila sie tu we mnie nadzieja i wiara wswoje mozliwosci

anuszka - Wto 10 Cze, 2014 16:54

rozwylam sie jak glupia dzisiaj , listnosz przyniosl mase listow poleconych do mego meza wszystkie leza na stole nie otwarte , listy od komornikow kilka najego nazwisko ;
Dzis byl tez komornik z ubezpieczenia maz nie placil a ja dostalam list , ze jak nie zaplaci to zarekwiruja meble;
Juz tak blisko do sprawy oseparcjea tyle problemow mi sie pietrzy , chce juz od niego odejsc i miecspokoj ,normalnie zyc , godnie nie wstydzic sie za niego za to co robi;
Onjeszcze obrazony na mnie nie daje zadnych pieniedzy na dzieci nic nie oplaca troje i sie i dwoje nie wiem jak to ogarnac ;
wczoraj jakspalam to mnie w srodku nocy obudzil , ze kaszle a chory to nie jest wiec sie boi od czego ten kaszel taki biedny ,poszkodowany -kaszle
poltora miesiaca dzien w dzien nawalony jak swinia c44vc , ratunku szuka na kaszel u mnie Powiedzialam ze niech idzie sobie do lekarza bo ja nim nie jestem ;Poszedl se na gore i spal do ranai nie kaszlal
Wysyla miciagle sms-y ze jak to on mnie kocha a ja nic do niego nie czuje? przeciez mamu takie piekne dziecia ja chce odejsc- jestem zla wrednaitd;
Znajomi mi mowia , zewcale po mnie nie widac tego co mam w domu , ze sie trzymam
ale czasmi nie moge,nie daje rady;
zxczxc
Tak blisko do tej separacji a tak ciezko,

anuszka - Wto 10 Cze, 2014 16:55

sory mam zmieniona klawiature w laptopie i spacja ciezko sie wsciska wiec lacza mi sie wyrazy
ceewd

Maciejka - Wto 10 Cze, 2014 16:56

:pocieszacz:
olga - Wto 10 Cze, 2014 16:59

Anuszko w razie kontaktu z komornikiem wszystko mu powiedz, nic nie ukrywaj.
Klara - Wto 10 Cze, 2014 17:01

anuszka napisał/a:
Juz tak blisko do sprawy oseparcje

Na finiszu jest zawsze najtrudniej. Największe zmęczenie, ale przecież dasz radę.
Jeszcze troszkę Anuszko :pocieszacz: Za to, żebyś wytrwała: :kciuki:

anuszka - Wto 10 Cze, 2014 17:05

dzieki dziewczyny, :zmeczony:
anuszka - Wto 10 Cze, 2014 17:24

dostalam znow wiadomosc , ze sprawa bedzie dwa dni wczesniej 25 czerwca a nie 27 dobre i to, tak bardzo chce zeby juz bylo po niej , chce moc wymeldowac go z domu ;
Troche tylko nie dobrze bo w ten dzien mam wywiadowki u dzieci ale jakos to zalatwie;

pietruszka - Wto 10 Cze, 2014 17:29

Trzymaj się, Anuszko. W końcu będzie z górki... A przynajmniej zabezpieczasz się od dalszych takich "niespodzianek". Chyba dobrze, żebyś miała na pod ręką wyliczenie, ile potrzebujesz na zaspokojenie potrzeb dzieci, może przydać się przy rozmowie z komornikiem. Nie pamiętam, a sprawę o alimenty już masz założoną?
anuszka - Wto 10 Cze, 2014 17:37

sprawa o alimenty bedzie razem ze sprawa o separacje sad automatycznie mi je przyzna
Zgadzam sie co do komornika ale najpierw musze miec papier , ze separacja sie odbyla potem moge cos robic , wymeldowac meza nie musze wtedy splacac jego imiennych dlugow ale potrzebuje tego swistka :bezradny:

anuszka - Czw 12 Cze, 2014 20:43

Jak to jest ,ze maz pije ma ciagi ,nie wraca na noce do domu olewa wszystko a potem mi wysyla sms - y, ze on potrzebuje mnie i dzieci ,ze nas kocha i ze tearz to nie pije ale jest bardzo chory i chcac nie chcac wzbudza we mnie poczucie winy , ze moze faktycznie , ze jak kaszlal ostatnio to mowil ze widzial krew w slinie- poscilam to mimo uszu bo pijany,A dzis sie martwie bo moze faktycznie nie jadl tyle czasu jak pil , wiem ze to wspoluzaleznienie , ze to dorosly czlowiek a jednak ten niepokoj tkwi we mnie ;
Strach mi ciagle towarzyszy , ze cos sie stanie, jakis lek sie zaraz we mnie budzi :bezradny:

Separacja niedlugo bedzie wiem , ale czy ona uwolni mnie od tych chorych emocji?????

olga - Czw 12 Cze, 2014 20:46

dopoki Ty sie nie uwolnisz to zadna separacja nie pomoze
Słoneczko - Czw 12 Cze, 2014 20:49

anuszka napisał/a:
Strach mi ciagle towarzyszy , ze cos sie stanie, jakis lek sie zaraz we mnie budzi :bezradny:
nie ma takiej opcji, jak kot spadnie na 4 łapy.
anuszka napisał/a:
Separacja niedlugo bedzie wiem , ale czy ona uwolni mnie od tych chorych emocji?????
wątpię, że to nastąpi szybko.
Zadbaj o siebie i zacznij myśleć o sobie :tak:

Duszek - Czw 12 Cze, 2014 20:51

anuszka napisał/a:
A dzis sie martwie bo moze faktycznie nie jadl tyle czasu

anuszka, a czy On martwi się o Ciebie? Czy zastanawia się czy np. dzieci nie chodzą głodne? A gdyby coś stało się Tobie a on w tym czasie byłby w ciągu, co wtedy...czy w ogóle zauważyłby... :mysli:

anuszka - Czw 12 Cze, 2014 20:52

Cytat:
dopoki Ty sie nie uwolnisz to zadna separacja nie pomoze
_________________


Zgadzam sie z Toba ale to jest jakies samoistne , gdzies sie we mnie zakorzenilo , mysle, ze te 20 lat z alko zrobily swoje ,
Kiedys bym go jezdzila szukala aletego nie robie teraz nie wyciagam go na sile z tych plugawych miejsc , ale ta moja chora glowa to jeszcze chore myslenie , branie odpowiedzialnosci to jest trudnedo zrobienia samej
cf2423f

Maciejka - Czw 12 Cze, 2014 20:54

Moja siostra dała radę zrobic sama bez terapeuty to i ty dasz radę , w koncu masz dostęp do internetu możesz sobie i poczytac i popisać :pocieszacz:
Słoneczko - Czw 12 Cze, 2014 20:56

anuszka napisał/a:
moze faktycznie nie jadl tyle czasu jak pil , wiem ze to wspoluzaleznienie
w ogroomnej wersji, a ty jadłaś wówczas, czy żołądeczek nerwami żył? anuszka, :pocieszacz:
KaTre - Czw 12 Cze, 2014 20:58

[quote="olga"]dopoki Ty sie nie uwolnisz to zadna separacja nie pomoze[/quote]
:okok: Zgadzam się z Olgą. U mnie życie zmieniło się, gdy zmieniło się moje myślenie (niestety trochę to trwało). Już go nie chronię przed skutkami picia, nie ratuję, a jak próbuje mną manipulować mówiąc, że jest chory/ma problemy z pracą/ma kłopoty to mówię tylko "no tak, faktycznie MASZ kłopot. Życie łatwe nie jest". I już się nie przejmuję i nie zamartwiam. Jest dorosły i to jego życie.

anuszka - Czw 12 Cze, 2014 21:01

Słoneczko73 napisał/a:
nie ma takiej opcji, jak kot spadnie na 4 łapy.


no tak jak zawsze , ale obciazy mnie tymze ùu w pazurze paznokiec sie zlamal jak spadl :bezradny:

Cytat:
anuszka, a czy On martwi się o Ciebie? Czy zastanawia się czy np. dzieci nie chodzą głodne? A gdyby coś stało się Tobie a on w tym czasie byłby w ciągu, co wtedy...czy w ogóle zauważyłby...
_________________


Duszku on jak ma ciagi to nie mysli o niczym poltora miesiaca obecnie go nie ma prawie w domu i nawet nie pyta sie o dzieciamaja egzaminy; samamyslalam o tym co by bylo gdyby mi sie cos stalo? Dzieciniby juz duze a jednak nie samodzielne bo sie ucza i na ojca na pewno wtakimstanie niemogly by polegac :nie:

Widzicie dziewczyny ze czasamizeby ochlonac potrzeba zeby ktos wylal kubel zimnej glowy nam na glowe- dzieki ze to zrobilyscie
Niby wszystko wiem a jednak :mysli: pomoc bardzo mi potrzebna :kwiatek: -merci

anuszka - Czw 12 Cze, 2014 21:03

sory za laczenie wyrazow ta spacja mnie dobija musze w nawalic z calej sily
:nerwus:

anuszka - Czw 12 Cze, 2014 21:06

KaTre napisał/a:
U mnie życie zmieniło się, gdy zmieniło się moje myślenie (niestety trochę to trwało).

Mam nadzieje , ze moje myslenie :glupek2: kiedys tez dojdzie do normalnego stanu :mysli:

KaTre - Czw 12 Cze, 2014 21:06

:pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz:
Duszek - Czw 12 Cze, 2014 21:07

anuszka, rozumiem Twoje lęki, one są w środku i nie odejdą tak szybko od razu, mimo, iż rozum podpowiada coś innego... :buziak:
anuszka - Czw 12 Cze, 2014 21:12

perełka napisał/a:
Moja siostra dała radę zrobic sama bez terapeuty to i ty dasz radę , w koncu masz dostęp do internetu możesz sobie i poczytac i popisać


tak naprade to moja wiedza i ogarniecie sie nabralo tempa jak zalozylam ten post i zaczelam kozystac z tego forum , duzo czytam , dzieci mowia ze za duzo czasami sie nawet gubie w tym wszystkim sa rozni autorzy rozne opinnie na dany temat no ale zawsze jakies wnioski wyciagam ktore koryguje zycie :dzierga2:

Maciejka - Pią 13 Cze, 2014 06:32

Realia środowiska i kraju , w którym zyjemy sa inne. Inaczej żyje się w Polsce a inaczej poza jej granicami. Mechanizmy współuzaleznienia czy uzaleznienia sa takie same obojętnie jakiej narodowości jest dana osoba czy w jakim kraju mieszka. Faktem jest tez , ze kazdy/a z nas ma inną sytuacje i tak naprawdę NIKT NIE WIE CO JEST DOBRE DLA DRUGIEGO TO WIE KAŻDY INDYWIDUALNIE i jak napisałas zycie to weryfikuje.
Kolejna rzecz to we współuzaleznieniu też są nawroty do starych nawyków. UJwazna obserwacja siebie pozwala w miarę szybko to zauważyć i wrócić na nowe tory . To jest jak jazda rowerem jak zboczysz z drogi to korygujesz to kierownica . Ważne jest by trzymac ta kierownicę w SWOICH RĘKACH i nie pozwalać na przejęcie jej ani swoim uczuciom ani innej osobie.

Słoneczko - Pią 13 Cze, 2014 08:28

perełka napisał/a:
Kolejna rzecz to we współuzaleznieniu też są nawroty do starych nawyków. UJwazna obserwacja siebie pozwala w miarę szybko to zauważyć i wrócić na nowe tory . To jest jak jazda rowerem jak zboczysz z drogi to korygujesz to kierownica . Ważne jest by trzymac ta kierownicę w SWOICH RĘKACH i nie pozwalać na przejęcie jej ani swoim uczuciom ani innej osobie.
Rzecz święta i pojęta :tak:
anuszka - Pią 13 Cze, 2014 12:18

Słoneczko73 napisał/a:
perełka napisał/a:
Kolejna rzecz to we współuzaleznieniu też są nawroty do starych nawyków. UJwazna obserwacja siebie pozwala w miarę szybko to zauważyć i wrócić na nowe tory . To jest jak jazda rowerem jak zboczysz z drogi to korygujesz to kierownica . Ważne jest by trzymac ta kierownicę w SWOICH RĘKACH i nie pozwalać na przejęcie jej ani swoim uczuciom ani innej osobie.
Rzecz święta i pojęta


ponoc ze wspouzaleznienia wychodzi sie tyle samo lat ile zylo sie z alko u mnie 20lat, bede bardzo juz stara jak wyzdrowieje 5jsdf

a tak na serio to- to cholerstwo siedzi gdzies we mnie ukryte i z nienacka daje znac o sobie ,faktycznie chwila nieuwagi i przestaje siebie kontrolowac, swoje uczucia emocje to przeczucie, ze za chwile cos sie zlego zdarzy i mysli, ze co chory, a ja mu nie pomoge co ze mnie za czlowiek ? a jak cos mu sie stanie co powiem dzieciom ;
To wszystko musze przerobic w sobie poukladac

Ameeen- powtorze za sympatycznym naszym kolega sw Ptero
:akysz:

olga - Pią 13 Cze, 2014 15:12

anuszka napisał/a:
ponoc ze wspouzaleznienia wychodzi sie tyle samo lat ile zylo sie z alko u mnie 20lat,


yyyyy tam :beba: nieprawda

podstawa wyjścia ze współuzależnienia jest absolutne oderwanie emocjonalne i fizyczne od alko, i praca, praca i jeszcze raz praca nad sobą

anuszka - Pią 13 Cze, 2014 15:56

[quote="olga"]yyyyy tam nieprawda [/quote)

I Bogu dzieki, bo jakos wizja 20 letniego zdrowienia nie za bardzo mi sie podoba g45g

Słoneczko - Pią 13 Cze, 2014 16:14

olga,
olga napisał/a:
podstawa wyjścia ze współuzależnienia jest absolutne oderwanie emocjonalne i fizyczne od alko, i praca, praca i jeszcze raz praca nad sobą
ty same mądrości tu wypisujesz :brawo: :> Jak ja się cieszę, że tyyyyle pracy pokonałam nad sobą g4g412
anuszka napisał/a:
ze wspouzaleznienia wychodzi sie tyle samo lat ile zylo sie z alko u mnie 20lat
ja wychodzę 4 rok, wychodzę powtarzam, zrywam ze śwwiętością :radocha:
olga - Pią 13 Cze, 2014 16:18

aaaa tam :beba: po prostu wiem bo to wszystko sama przeszłam
anuszka - Pią 13 Cze, 2014 16:19

Słoneczko73 napisał/a:
ja wychodzę 4 rok, wychodzę powtarzam, zrywam ze śwwiętością


ja wam dziewczyny gratuluje , a sobie zycze zebym miala tyle wiary i sily co wy zeby wylezc z tego swinstwa -wspouzaleznienia :papa:

olga - Pią 13 Cze, 2014 16:20

anuszko uwierz mi, da się, tylko w to uwierz
anuszka - Sob 14 Cze, 2014 08:12

olga napisał/a:
anuszko uwierz mi, da się, tylko w to uwierz
_________________


Olga, chcialam Ci napisac , ze jest w Tobie sila -ogromna sila przekonywania , taka stanowczosc , ktora oprocz Ciebie ma jeszcze na tym forum pare osob;

Ja sie czuje jeszcze jak na szali -raz do dolu raz do gory nie wiadomo kiedy- ktora strona przewazy ; ceewd

Niby juz do przodu bo separacja toz toz a, jednak ciagle bol w sercu odczuwam ;
Myslalam , ze moze pojade do Polski na wakacje troche- to skorzystam z jakiejs przyspieszonej terapii, ale zero finansow wiec i zero wakacji ,

Siedzialam wczoraj se wieczorem z mlodzieza moja -rozmawialismy tak o wszyskim i niczym .Syn pisze teraz mature wybiera sie na studia chce byc lekarzem . Mowilismy o biedzie na swiecie , o niesprawiedliwosci o wartosciach mlodziezy -dla ktorej czesto liczy sie tylko kasa i dobry samochod , Dla moich dzieci nie liczy sie kolor skory , religia , pochodzenie ani wartosci materialne - liczy sie czlowiek ; Jestem z nich dumna

Pisze czesto , ze stracilam 20 lat zyjac z alkoholikiem ale moze jednak nie do konca -bo wychowalam dwoje wartosciowych ludzi w tym czasie

Słoneczko - Sob 14 Cze, 2014 08:15

anuszka napisał/a:
wychowalam dwoje wartosciowych ludzi w tym czasie
:tak:
Teraz czas dla siebie samej, postaw na swoje wartości, a jesteś bardzo wartościowa kobietką :tak:

anuszka - Sob 14 Cze, 2014 08:21

Cytat:
Teraz czas dla siebie samej, postaw na swoje wartości, a jesteś bardzo wartościowa kobietką
_________________


Dziekuje Ci :buziak: zadobre slowa , moje dzieci tez mi to mowia , tak czas na mnie na moje zycie ,moje pasje

Sloneczko wiesz , jak mnie tu starsi ludzie, u ktorych pracuje nazywaja- Notre soleil-
czyli nasze slonce, ponoc ciagle sie smieje chociaz ja sama tego nie zauwazam :mysli: moja corka ma tez to po mnie i ciagle szczezy zeby :lol2:

olga - Sob 14 Cze, 2014 08:23

Kochana nic nie straciłaś. Naprawdę. Zyskałaś wiele. Masz dwoje wspaniałych, zdrowych i mądrych dzieci. To tez dzięki niemu (nie musisz być mu wdzięczna). Ty jesteś wartościową, świadomą siebie kobietą. Cierpienie uszlachetnia, pozwala widzieć więcej.
Maciejka - Sob 14 Cze, 2014 08:25

anuszka napisał/a:

Ja sie czuje jeszcze jak na szali -raz do dolu raz do gory nie wiadomo kiedy- ktora strona przewazy ;


Też tak się czułam jak wlokły się moje sprawy i potem jeszcze te czekanie na uprawomocnienie się wyroków i obawa czy mąż nie wniesie apelacji. Po wszytkim uspokoiłam sie i lekko wyciszyłam a po terapii było lepiej ale to jeszcze nie było to. Terapeutka powiedziałą , ze osobom współuzaleznionym ale nie dda będzie łatwiej natomiast współ i dda terapia dla współ to tylko korytarz w domu z pozamykanymi drzwiami i jeszcze moc pracy nad soba żeby rozliczyć z tamtym bólem ale nagroda za to jest ogromna. Po mojej drodze widzę jak dużo zrobiłam i dzis moge powiedzieć że małżeństwo z alkoholikiem- przemocowcem było trudne ale równoczesnie szansą na poznanie prawdy o sobie , o swojej rodzinie pochodzenia. Gdyby nie ta droga , którą przeszłam nigdy bym nie odczarowała swoich rodziców i siebie samej nie dając ani sobie , ani swoim dzieciom szansy na lepsze życie, przyszłosc bez przemocy , ze w zwiazku mozna dobrze sie traktowac a miłośc nie polega na uległosci czy walce tylko na wsparciu, trosce, zrozumieniu, wzajemnym kompromisie i akceptacji wzajemnej zamiast zmienianiu partnera na swoje kopyto.

Słoneczko - Sob 14 Cze, 2014 10:27

anuszka napisał/a:
ponoc ciagle sie smieje chociaz ja sama tego nie zauwazam :mysli: moja corka ma tez to po mnie i ciagle szczezy zeby :lol2:
to bardzo dobry objaw, ponoć śmiech to samo zdrowie :lol2:
Jacek - Sob 14 Cze, 2014 11:22

anuszka napisał/a:
Pisze czesto , ze stracilam 20 lat zyjac z alkoholikiem ale moze jednak nie do konca -bo wychowalam dwoje wartosciowych ludzi w tym czasie

widzisz moja droga Anusiu,ja jestem wierzącym w Boga
i to jak go postrzegam,pozwoliło mnie na zrozumienie,że nic dane przez niego nie jest przypadkiem
dane miałem zostać "alkoholikiem" - ale również dane,co ja z tym zrobię
poszło w dobrym kierunku,po przez moją decyzję i po przez sploty życiowe jakie miałem dane
i nie żałuję swej doli-niedoli jaką otrzymałem,w postaci "alkoholika"
dziś gdy bym miał opisać swe życie w skrócie - to opiera się na wersji,opisanej w "Desideracie"
którą to treść,po raz pierwszy usłyszałem na meetingu AA
i wiem,i jestem tego pewien,że gdybym się z treścią dezideraty spotkał w innych okolicznościach,,odbierał bym ją zupełnie inaczej
przenigdy nie dotarły by do mnie dwa zapamiętane zdania z treści dezideraty
nie znam jej na pamięć,a zdania które teraz zacytuję ,może nie będą dosłowne jak pisze w dezideracie,ale są zapamiętane przezemnie
- nie mniej jak ptaki,czy drzewa,tak i ty masz prawo tu być (na tym świecie)
- i głupcy i ignoranci mają swoją opowieść
szczególnie to drugie zdanie - czy kiedykolwiek bym siebie w tym widział - gdy bym siebie nie potrafił zobaczyć jako ułomnego alkoholika
jako gdzieś usłyszane na metingu słowa - "mów o sobie prawdę i z nią żyj"
przenigdy nie przepraszam za swój alkoholizm (jak się tu niektórym wydaje)
przenigdy nie uważam siebie za głupca czy ignoranta
poprostu akceptuję swoje słabostki
i z tą akceptacją żyję i się pogodziłem i co nie oznacza że mam uważać ze jestem gorszym
dlaczego o tym mówię
Anusiu,piszesz o kimś żę:
anuszka napisał/a:
Pisze czesto , ze stracilam 20 lat zyjac z alkoholikiem ale moze jednak nie do konca -bo wychowalam dwoje wartosciowych ludzi w tym czasie

a gdzie ty jesteś???
a gdzie twój czas???
aby nie Ty i twój poświęcony czas - nie było by tych wartościowych ludzi
to był twój czas,twoje zasługi - czas który nie mniej jak drzewa czy ptaki ,miałaś prawo go poświęcić jak uważałaś za stosowny
(przepraszam ze cię tak określę) ,,, mimo swych niedoskonałości - potrafisz wybrać to co na tym świecie ma najwyższą wartość
anuszka napisał/a:
Dla moich dzieci nie liczy sie kolor skory , religia , pochodzenie ani wartosci materialne - liczy sie czlowiek ; Jestem z nich dumna

a więc miałaś dane zostać współuzależnioną ,nie poddałaś się pokusom,pozostałaś sobą
ta siła pozwala ci żyć i to czujesz pod skórą
to jest twoje wytrwanie :okok: :buziak:

anuszka - Sob 14 Cze, 2014 11:35

Jacek napisał/a:
a gdzie ty jesteś???
a gdzie twój czas???
aby nie Ty i twój poświęcony czas - nie było by tych wartościowych ludzi
to był twój czas,twoje zasługi - czas który nie mniej jak drzewa czy ptaki ,miałaś prawo go poświęcić jak uważałaś za stosowny
(przepraszam ze cię tak określę) ,,, mimo swych niedoskonałości - potrafisz wybrać to co na tym świecie ma najwyższą wartość
anuszka napisał/a:
Dla moich dzieci nie liczy sie kolor skory , religia , pochodzenie ani wartosci materialne - liczy sie czlowiek ; Jestem z nich dumna

a więc miałaś dane zostać współuzależnioną ,nie poddałaś się pokusom,pozostałaś sobą
ta siła pozwala ci żyć i to czujesz pod skórą
to jest twoje wytrwanie


Jacku :buziak: i dziekuje -poryczalam sie, :beczy: piszesz tak madrze tak jakos z serca do serca, ja rowniez wierze w Boga coraz bardziej i coraz swiadomiej
Wiem, ze mam tu na tym swiecie cos do zrobienia jakis plan stworzony przez Niego -dla mnie specjalnie ;

Widze jak sie pomalu zmieniam , patrze glebiej , mysle i czuje glebiej ;
Kiedys uwazalam , ze alkoholizm meza jest moim przeklenstwem -ale dzis mysle , ze to dar -trudny ,ciezki ale dar

Maciejka - Sob 14 Cze, 2014 11:37

Nadejdzie dzien, ze jeszcze to decenisz jak mi sie to zadarzyło :buziak:
anuszka - Sob 14 Cze, 2014 11:38

perełka napisał/a:
Nadejdzie dzien, ze jeszcze to decenisz jak mi sie to zadarzyło


:buzki:

Jacek - Sob 14 Cze, 2014 12:18

anuszka napisał/a:
piszesz tak madrze tak jakos z serca do serca, ja rowniez wierze w Boga

czy mądrze,nie mnie oceniać - staram się
ale tak,od serca,to chyba bo ze mnie wychodzi to co o tym myślę
bo również cenię sobie ludzi jako wartość największą ponad wszelką materialną
miałem dobrych nauczycieli
przede wszystkim moją Babunię ,co do wiary
i Mamę , co do reszty
i Dziadka , który był cichy zamknięty w sobie
ojca nie miałem
był czas że miałem na nich inne spojrzenie,ale przez cały czas ich kochałem
dziś wiem że to było spojżenie okiem gówniarza że ma pretensje o jakieś zakazy i nakazy
a dziś w tym widzę ,że to była troska i miłość o zadbanie o mnie,syna,wnuka

anuszka - Sob 14 Cze, 2014 17:38

Jacek napisał/a:
był czas że miałem na nich inne spojrzenie,ale przez cały czas ich kochałem
dziś wiem że to było spojżenie okiem gówniarza że ma pretensje o jakieś zakazy i nakazy
a dziś w tym widzę ,że to była troska i miłość o zadbanie o mnie,syna,wnuka


tak czlowiek sie zmienia jak bierze odpowiedzialnosc za swoje zycie -wtedy staje sie naprawde doroslym i inaczej patrzy na swiat , na ludzi ktorzy go kochaj , na przyjaciol ,nawet na zwierzeta,,,,,,,


Ja dzis jestem kompletnie rozbita ,martwie sie strasznie dlugami , komornikami , maz praktycznie dwa miesiace nieobecny zameliniony gdzies tam w duzym swiecie
Martwie sie o dzieci o ich byt , nie wiem jak to ogarnac ;
To jest obecny moj najgorszy problem . ceewd

Jacek - Sob 14 Cze, 2014 19:32

anuszka napisał/a:
,nawet na zwierzeta,,,,,,,

no tu jakoś swoje uczucia i spojrzenia mnie się nie zmieniły
pierwszego pieska zdobyłem jako małym gówniarzem jeszcze byłem
miałem taki rowerek trój kołowy ,pamiętam z tego że pojechałem do znajomych co to kiedyś u nich z Babunią byłem
wróciłem bez rowerka,ale zadowolony na apcie z takim puszystym psiaczkiem
a nie tak dawno jeszcze się zastanawiałem dlaczego ja tak rowerem nie lublu jeździć
pewnie inne wartości siem we mnie już wtenczas pobudziły
pare lat później,już inny psiaczek ,a ja w wieku gdzieś 16 a 17 lat (naukę zawodu pobierałem)a psiaczek zachorował mnie na nosówkę
mistrza od zawodu,miałem trzy ulice dalej,pobiegłem po zwolnienie,bo z zamiarem do weterynarza z psiaczkiem pójść chciałem
pamiętam że byłem gotów na poniesienie konsekwencji gdyż w razie nie dostania wolnego i tak zamiar miałem pójść z cierpiącym zwierzaczkiem

anuszka - Sob 14 Cze, 2014 19:45

a ja odwrotnie nigdy jakos nie garnelam sie do zwierzat byly mi obojetne nie robilam im krzywdy nigdy ale tez nie garnelam sie do nich specjalnie :mysli: <<<to one za mna lazily ,cale watachy psow- jak jeszcze na wsi mieszkalm ,jakies przybledy zabiedzone ktore przylazily za mna na podworko a matka zalamywala rece :bezradny: nie wiedzac co zrobic z kolejnym zapchlonym stworzeniem

teraz zawsze mam jakies zwierze w domu bo dzieci je kochaja :pies: :kot: , zwierzeta dalej na mnie reaguja wielka miloscia -nawet krolik mojej kolezanki wariacji dostaje na moj widok i dalej nie wiem czemu :bezradny:

Jacek - Sob 14 Cze, 2014 19:59

anuszka napisał/a:
dalej nie wiem czemu

ja też ci nie powiem,bo nie wiem
w zamian powiem swe skojarzenia i zadam pytanie
czy słyszałaś o odczytywaniu reakcji człowieka po jego zachowaniu ???
tak zwane "mowa ciała"
to są pewne tiki,odruchy w zachowaniu,w trakcie rozmowy
a co ma do tego pies
a no może mieć - może lepiej odczytuje te tiki
moja diablica wie nawet która godzina,a jestem pewien że nie zna się na zegarku
naukowcy nawet twierdzą ze nie istnieje czas - a jedynie posuw i obrót ziemi to nam wymierza
no niech to wyjaśnią mej psiurce ,a i pewnie i od niej niejedno ku zaskoczeniu by się dowiedzieli :mgreen:

anuszka - Sob 14 Cze, 2014 20:02

Jacek napisał/a:
czy słyszałaś o odczytywaniu reakcji człowieka po jego zachowaniu ???
tak zwane "mowa ciała"

anuszka - Sob 14 Cze, 2014 20:05

Jacek napisał/a:
czy słyszałaś o odczytywaniu reakcji człowieka po jego zachowaniu ???
tak zwane "mowa ciała"



szkoda , ze na mego ta moja mowa ciala nie dziala , ale ponoc zwierzeta sa inteligentniejsze od ludzi :beba:

Jacek - Sob 14 Cze, 2014 21:17

anuszka napisał/a:
ponoc zwierzeta sa inteligentniejsze od ludzi

tak to prawda :tak: wiele czynników od nich podpatrujemy
budowle wieżowców od maleńkich termitów ,a i wiszące mosty też nie nasza zasługa
a ostatni wyczytałem ze naukowcy nie mogą se dać rady na podpatrzeniu jak pająki produkują tak elastyczną mocną nić
anuszka napisał/a:
szkoda , ze na mego ta moja mowa ciala nie dziala

to dlatego że my ludzie bardzo przywiązujemy się do rzeczy realistycznie
tak więc ,,wierzymy w samą mowę wypowiedzianą - która może być kłamliwą
a samej mowy ciała po przez to że więcej wiążemy uwagę na wymowę to musimy się uczyć
a to znaczy,ze nie mamy w tym wiedzy
a mowa ciała,powie nam więcej o rozmówcy,niż jego wypowiedź
zwróć uwagę na swego rozmówcę jak kieruje swoje stopy
gdy kieruję ustawiając ku ciebie,oznacza ze jest zainteresowany tobą i twoją wypowiedzią
jeśli zadasz jemu pytanie,a twój rozmuwca skieruje oczy w jedną lub w drugą stronę,oznacza że szuka odpowiedzi
tyle że nie pamiętam w którą stronę,a to ważne,gdyż w jedną to szuka wspomnień na odpowiedź,a w drugą to szuka wymijającego kłamstwa
podobnie kłamie gdy ręką przesuwa po brodzie.jak by chciał sięgnąć i zatkać ust aby ominąć odpowiedzi
i takie tam
acha,,i jeszcze jedno ,, blacha placka jest też bardzo wymowna
taka z bitą śmietaną i wisienką na wierzchu a w środyszku rodzynki
mówi o mym obżarstwie :skromny:

Maciejka - Nie 15 Cze, 2014 06:13

:pocieszacz: :buziak:
anuszka - Nie 15 Cze, 2014 06:36

:muza: -merci Perelko :buzki:
anuszka - Nie 15 Cze, 2014 17:35

Rozwylam sie jak glupia , dzis sie dowiedzialam , ze moj maz spotyka sie z inna kobieta ,
a zawsze mnie zapewnial , ze on nigdy w zyciu mnie nie zdradzi i nie zdradzil;

Wiem , ze powinnam cos zauwazyc a ja nic i do tego ciagle go kocham i to tak strasznie boli, na kazdym froncie mnie oszukiwal

Pije -to choroba ale zdrada - na to jest wytlumaczenie?,,,

Wiem zaraz separacja , i dobrze wiem, ze musze to ogarnac wszystko ale sie rozsypalam teraz ,a jutro do roboty musze miec sily

:zalamka:

pietruszka - Nie 15 Cze, 2014 17:42

:pocieszacz:
zołza - Nie 15 Cze, 2014 17:50

anuszka napisał/a:
dzis sie dowiedzialam , ze moj maz spotyka sie z inna kobieta ,


Wiesz co sobie pomyślałam , że właśnie o to chodziło byś sie dowiedziała ... To moze być kolejny emocjonalny szataż lub po prostu szuka wentylu bezpieczeństwa ( nie chce zostać sam ) :evil:

Nie pękaj Anuszka - nie jest wart Twoich łez :pocieszacz:

Klara - Nie 15 Cze, 2014 18:39

To na pewno trudne :pocieszacz:

Czy to nie jest przypadkiem tak, że miałaś nadzieję na jego odmianę po orzeczeniu separacji? :(

Słoneczko - Nie 15 Cze, 2014 18:40

anuszka napisał/a:
Pije -to choroba ale zdrada - na to jest wytlumaczenie?,,
to rozwój choroby kochana :pocieszacz:
Mnie to również dotknęło. Widzisz? Nie jesteś w tej chorobie alko osamotniona.

Nie daj sie emocjom, następny etap do przerobienia...zakochałaś się w iluzji

Jacek - Nie 15 Cze, 2014 19:05

anuszka napisał/a:
wiem, ze musze to ogarnac wszystko ale sie rozsypalam teraz ,a jutro do roboty musze miec sily

wiem jak teraz się czujesz ,i nogi jak z waty,a w głowie kumulacja niechcianych myśli
trzymam cię za rękę,i szepcę,to jeszcze nie koniec świata,uwierz że przyjdzie dzień,w którym będziesz się z dzisiejszego zdarzenia śmiała
dziś myślisz że kochasz go,,a kochasz jedynie wyobrażenia o nim
i tylko tę cząstkę byś chciała zatrzymać
puść,nie zapieraj się,daj i jej odejść ,,, tak naprawdę i ta cząstka jest zgniłą częścią od całości zepsucia ,która teraz ,będzie zatruwała życie komuś innemu
nie zastanawiaj się nad oddalającym dniem,który staje się przeszłością
im wcześniej zrozumiesz że jesteś w teraźniejszości ,tym prędzej będzie ci lżej

margo - Nie 15 Cze, 2014 19:37

anuszka napisał/a:
dzis sie dowiedzialam , ze moj maz spotyka sie z inna kobieta ,


wiem co czujesz :pocieszacz: :pocieszacz:
ale ja dzięki temu, że mój mnie zdradzał podjęłam tę decyzję, żeby od niego odejść - samo to, że pił mi do tego nie wystarczało :bezradny:
trzymaj się Anuszko :pocieszacz:

Maciejka - Nie 15 Cze, 2014 19:38

:pocieszacz: :buziak:
Słoneczko - Nie 15 Cze, 2014 19:45

Jacek napisał/a:
puść,nie zapieraj się,daj i jej odejść ,,, tak naprawdę i ta cząstka jest zgniłą częścią od całości zepsucia ,która teraz ,będzie zatruwała życie komuś innemu
Jacusiu to scenariusz mojego życiorysu :)
Duszek - Nie 15 Cze, 2014 20:16

To co piszesz mi również nie jest obce...niestety...przeżyłam zdradę, która trwała wiele, wiele lat...i początkowo zawalił mi się świat...pewnie tak jak i Tobie...wtedy we mnie była nadzieja, że jednak będzie dobrze...nie było...potrzebowałam dużo czasu, aby to w sobie poukładać, ale da się i zrozumiałam, że widocznie tak miało być, że nie zmienię już przeszłości...i znalazłam tę granicę między chorobą, kłamstwem a rzeczywistością...
Ty też sobie poradzisz, tylko potrzebujesz czasu. :pocieszacz:
Zrób sobie bilans za czym tak naprawdę płaczesz, co straciłaś a co zyskałaś...to może częściowo Ci pomóc.

ps. więcej na ten temat pisałam w pamiętnikach, więc zapraszam :) , być może łatwiej Ci będzie to zrozumieć, poukładać...ja długo szukałam wpisów na temat podobnych przeżyć, ale nie znalazłam tego co chciałam, chyba zbyt bolesny temat.

olga - Pon 16 Cze, 2014 06:00

Anuszko to nie jest powod do rozpaczy, wrecz przeciwnie - to jest powod do radosci. Pomyslisz sobie co ja za herezje pisze............przeciez maz Cie zdradza........On juz dawno Cie zdradzil....z flacha, to raz, a dwa - jaki z niego maz?........ja na swojego mowilam "wor zgnilych kartofli", ktory musialam dzwigac na swoich plecach, i ciezko bylo i smierdzialo. Teraz latwiej bedzie Ci sie z nim rozstac. Niech go bierze albo taka sama alkoholiczka jak on albo pi***olona siostra milosierdzia, ktora bedzie chciala go uzdrowic ale to bedzie jej problem a nie Twoj... nareszcie. Jestes piekna, mloda kobieta, zaslugujesz na to co najlepsze a nie na wor kartofli.
Ja nie wiem jak z moim eksem bylo, czy mnie zdradzal tylko z flacha czy tez z jakas baba. Nigdy mnie to nie interesowalo :beba: nie raz do mnie mowil, ze sobie kogos znajdzie. Ja zyczylam mu powodzenia i mowilam, ze nikt zdrowy go nie zechce, najwyzej takie indywiduum jakim on sam jest :beba: a o takie cos byc zazdrosna? Musialabym miec nie pokolei w glowie :beba:

Tajga - Pon 16 Cze, 2014 08:20

W zasadzie to Olga wszystko napisała ceewd
Powiem Ci Anuszko, że facet który zdradza, nie jest wart tego, żeby go trącić nawet szczotką od mycia kibli.
Módl się żeby z tą babą to była prawda, uwolnisz się, przynajmniej na razie mentalnie :buziak:

anuszka - Pon 16 Cze, 2014 16:35

Kochani dziekuje Wam ; zawsze na Was moge liczyc :buzki: i wtedy jak sie smieje i jak serce krwawi ,

Dzis myslalam czy prawda jest ze moj maz ma inna kobiete :bezradny: wczoraj mi jego kolega powiedzial, ze ma, ale jest zly na niego bo ten wisi mu pieniadze , mowil ze on slyszal ale nie widzial . Niby przy nim sie trzymalam ale w domu rozpacz byla .
czulam sie jak smiec , dzis przyjaciolka mi uswiadomila ze to nie musi byc prawda bo tak naprawde dowodow nie mam , a jej tez przypisywano kochankow chociaz zawsze byla sama

Nie wiem jak jest do konca fakt faktem , ze i tak zdradza mnie z butelka, ze zapija sie
nie wraca do domu -a ja ciagle kocham to wybrazenie o nim , :[quote="olga"]kla na siebie;

olga napisał/a:
Musialabym miec nie pokolei w glowie


Olga, uwierz mi ja juz mam niepokolei w glowie drggb

[quote]Czy to nie jest przypadkiem tak, że miałaś nadzieję na jego odmianę po orzeczeniu separacji?
_________________[/quote

Klaro mialam , nadzieje , przyznaje sie bez bicia mialam , jakos nie umiem potawic na nim kreski ,jestem beznadziejnym przypadkiem do wyleczenia 8| -sama jestem wsciekla na siebie ; :zeby:

Maciejka - Pon 16 Cze, 2014 16:38

Cos Ci powiem ja tez miałam do końca i byłam rok ponad po terapii jak zmarł z zapicia sie na smierć. Nie jesteś beznadziejnym przypadkiem bo to by znaczylo , ze ja tez a tak nie jest. :pocieszacz: :buziak:
olga - Pon 16 Cze, 2014 16:39

anuszka napisał/a:
,jestem beznadziejnym przypadkiem do wyleczenia


ja tez kiedys bylam beznadziejnym przypadkiem :beba: najpierw mialam wiare i nadzieje, wiara umarla ostala sie nadzieja, pozniej nadzieja zdechla smiercia naturalna a pozniej wyrzucilam go z domu

OSSA - Pon 16 Cze, 2014 16:39

anuszka napisał/a:
Dzis myslalam czy prawda jest ze moj maz ma inna kobiete


Przecież wystąpiłaś z pozwem o separację, co ciebie obchodzi czy on ma inną , czy też nie????

No chyba, że pozew ma go zmusić do leczenia , ale tu możesz się srogo zawieźć, takie straszaki nie zawsze działaj. Mało tego może ci powiedzieć, że nie jesteście już w związku i nic ci to tego czy on pije czy nie ....... niestety będzie miał rację.

KaTre - Pon 16 Cze, 2014 16:46

anuszka napisał/a:
mialam , nadzieje , przyznaje sie bez bicia mialam , jakos nie umiem potawic na nim kreski ,jestem beznadziejnym przypadkiem do wyleczenia 8| -sama jestem wsciekla na siebie ; :zeby:

oj, znam to... łatwo nie jest :( tylko, że w przypadku alko i współ. dużo łez i bólu zazwyczaj musi się przelać, żeby się od tego uwolnić.
Życzę Ci dużo siły :paker: a jeśli Ci kiedyś jej zbraknie - to pisz, może jakoś będę mogła pomóc ergr

anuszka - Pon 16 Cze, 2014 16:53

perełka napisał/a:
Cos Ci powiem ja tez miałam do końca i byłam rok ponad po terapii jak zmarł z zapicia sie na smierć. Nie jesteś beznadziejnym przypadkiem bo to by znaczylo , ze ja tez a tak nie jest.


to dobrze :lol2: mam szanse jednak

olga napisał/a:
ja tez kiedys bylam beznadziejnym przypadkiem najpierw mialam wiare i nadzieje, wiara umarla ostala sie nadzieja, pozniej nadzieja zdechla smiercia naturalna a pozniej wyrzucilam go z domu


Olga ty to mi dajesz takiego kopa ze szok pozytywneg
o do zycia ,jak tu pisze to ciagle sie usmiecham -no i teraz wiem jak wygladasz :rotfl:

OSSA napisał/a:
Przecież wystąpiłaś z pozwem o separację, co ciebie obchodzi czy on ma inną , czy też nie????

Separacja w prawie Belgijskim nie oznacza konca malzenstwa , to jest szansa dana ktorejs ze stron na zmiane siebie , zalatwienie swoich problemow . W moim pozwie jest alkoholizm -meza i zabezpieczenie sie przed skutkami finnansowym ? Gdyby mnie on nic nie obchodzil to nie byloby separacji ale rozwod ;
Dostane ja na rok a potem nie wiem :bezradny: moze zrobie tak jak Olga , i wykresle goscia z mego zycia

Jacek - Pon 16 Cze, 2014 17:26

anuszka napisał/a:
jestem beznadziejnym przypadkiem do wyleczenia

ja też tak kiedyś o sobie mawiałem,wzbraniając i wypierając leczenia przy tym
no bo i po co ceewd
no bo i se myślałem ze tak musi być że tak jest,że to cały "ja"
sam nie dałem se rady z tym
jednak przyszła siła większa (Bóg) i sprawił coś,abym mógł zobaczyć na oczy
jednak nie on sprawił,a dał szansę,abym to ja sam zobaczył,ocenił,wybrał
zobaczyłem,oceniłem,wybrałem
dziś,cieszę się trzeźwością ,,mogę też rozmawiać z tobą
co nigdy by nie było możliwe,gdy bym inaczej wybrał po ocenie
stoisz teraz na rozdrożu ,,musisz sama wybrać którędy pójść
ale pamiętaj ,,to jedna z dróg prowadzi w przyszłość gdzie życie usłane jest różami,a kolce poowijane ,jak to poeci mawiają
a druga tam,gdzie te kolce ,podrażniają
jednak przy tym wyborze ,trudno spojrzeć,oczyma i to ocenić
trudno też sercem ogarnąć,gdy kocha
lecz jest jeszcze jeden zmysł ,,gdy to po przez niego spojrzysz,i serce się otworzy,i oczy
ja ci nie mogę powiedzieć ,gdzie ten zmysł jest umiejscowiony i jak nim spoglądać
ja dziś nie wiem ,,ale wtenczas musiałem dokonać wyboru po przez niego ,,aby dziś być tu, i rozmawiać z tobą
wierzę w ciebie ,a ty uwierz,że nie ma beznadziejnych przypadków - są jedynie złe i dobre wybory
:buzki:

OSSA - Pon 16 Cze, 2014 17:27

anuszka napisał/a:
Separacja w prawie Belgijskim nie oznacza konca malzenstwa
To podobnie jak polskim, strony mogą złożyć wspólne oświadczenie do sądu i znowu są małżeństwem. c4fscs

Tak poważnie jeśli separacja ma być dla niego straszakiem może nie zadziałać :bezradny: , a ty zmarnujesz kolejne lata na myślenie , czy on pije , czy już ciebie zdradza, czy może jeszcze jest co ratować.

Szczerze to jakbyś sobie ciągle dosypywała soli na otwartą ranę, może warto posłuchać Olgi , odciąć raz toporem, poboli, ale tylko wówczas masz szanse na wyjście z tej sytuacji.

Jeśli on przestanie chlać, to możecie być parą nawet bez ślubu, ale na nowych zasadach.

olga - Wto 17 Cze, 2014 05:15

anuszka napisał/a:
Olga ty to mi dajesz takiego kopa ze szok pozytywneg


Anuszko ja przezylam to samo i dokladnie wiem co Ty czujesz :tak: Wyganialam eksa kilka razy z domu i to nie dlatego, ze nie chcialam juz z nim zyc.Robilam to w imie twardej milosci, chcialam zeby poczul jak to jest nie miec rodziny, mialam nadzieje, ze da mu to do myslenia i przestanie pic bo nas naprawde kocha i nie chce stracic. Kilka miesiecy mieszkal u swojej rodziny, zaczal pracowac, zglosil sie na leczenie zamkniete. Po wyjsciu ze szpitala przyjelam go znowu. Wiary we mnie nie bylo zadnej ale nadzieja jeszcze tak mimo, ze juz nie wyobrazalam sobie wspolnego zycia. On zaczal pic od razu po wyjsciu. I tak gibalam sie z nim jeszcze kilka miesiecy i nie umialam podjac ostatecznej decyzji chociaz w miedzyczasie i nadzieja umarla. Dopiero zbieg roznych okolicznosci spowodowal, ze zrobilam ten ostatni krok i przecielam to wszystko.
Ja powiedzialam sobie i wszystkim wokol, ze wyrzuce go z domu jak przestanie pracowac i dokladac do utrzymania, ze nigdy nie dopuszcze do tego zeby mnie okradal i wynosil z domu. Ukradl mi wtedy 50 zl z portfela. Wezwalam policje, zglosilam kradziez. Przyjechali, zabrali go na komisariat i nigdy juz progu mojego mieszkania nie przekroczyl.

anuszka - Wto 17 Cze, 2014 05:24

napisalam taki dlugi post , cos przycisnelam i wszystko mi zniklo , wylogowalo :[
odpiszepo poludniu musze synowi koszule teraz uprasowac ma mature teraz
zycze Wam moi kochani dobrego dnia :buzki:
Dziekuje , ze jestescie ze mna i przy mnie

Maciejka - Wto 17 Cze, 2014 07:09

[quote="anuszka"]Kochani dziekuje Wam ; zawsze na Was moge liczyc :buzki: i wtedy jak sie smieje i jak serce krwawi ,

Dzis myslalam czy prawda jest ze moj maz ma inna kobiete :bezradny: wczoraj mi jego kolega powiedzial, ze ma, ale jest zly na niego bo ten wisi mu pieniadze , mowil ze on slyszal ale nie widzial . Niby przy nim sie trzymalam ale w domu rozpacz byla .
czulam sie jak smiec , dzis przyjaciolka mi uswiadomila ze to nie musi byc prawda bo tak naprawde dowodow nie mam , a jej tez przypisywano kochankow chociaz zawsze byla sama

Nie wiem jak jest do konca fakt faktem , ze i tak zdradza mnie z butelka, ze zapija sie
nie wraca do domu -a ja ciagle kocham to wybrazenie o nim , :[quote="olga"]kla na siebie;


A czy przypadkiem nie jest tak, że gdzieś tam z tyłu głowy obawiałaś sie/ miałaś przeczucie , ze taka sytuacja może meć miejsce i teraz jak to usłyszałaś to twoje czarnowidztwo się sprawdziło?
Czasem jest tak, ze pewne rzeczy ciężko jest dopuścić do swiadomości / wiadomosci a kiedy to staje się niepoważalnym faktem to bolą te wlasne iluzje / wyobrażenia i czasem wierzy się w niesprawdzone niusy . nie twierdzę , ze ten fakt nie miał miejsca tylko że czasem sami sobie zadajemy ból bywa, ze na własne życzenie.

esaneta - Wto 17 Cze, 2014 08:26

anuszka napisał/a:
musze synowi koszule teraz uprasowac ma mature teraz

no to trzymamy kciuki za kolejnego Dekadenckiego abiturienta :)
:kciuki:

Klara - Wto 17 Cze, 2014 09:24

esaneta napisał/a:
trzymamy kciuki za kolejnego Dekadenckiego abiturienta :)

:kciuki:

Estera - Wto 17 Cze, 2014 09:31

:kciuki:
Jacek - Wto 17 Cze, 2014 16:49

:kciuki:
anuszka - Wto 17 Cze, 2014 17:03

merci, merci -to od mego syna dla Was :bezradny: swietnie mowi po polsku ale jezykiem moich dzieci jest francuski tu sie wychowali

Jacek napisał/a:
jest jeszcze jeden zmysł ,,gdy to po przez niego spojrzysz,i serce się otworzy,i oczy
ja ci nie mogę powiedzieć ,gdzie ten zmysł jest umiejscowiony i jak nim spoglądać
ja dziś nie wiem ,,ale wtenczas musiałem dokonać wyboru po przez niego ,,aby dziś być tu, i rozmawiać z tobą
wierzę w ciebie ,a ty uwierz,że nie ma beznadziejnych przypadków - są jedynie złe i dobre wybory



Jacus ja jak Cie czytam to mam wrazenie , ze Bog ma plan dle Ciebie specjalny -pomoc takim jak ja ,podlamanym babkom zyjacym w iluzjonicznym swiecie
Nie wiem moze jest jakas nadzieja , bo skoro ktos tysiace kilometrowdalej we mnie wierzy ,ktos kto mnie praktycznie nie zna nie widzial na oczy oprocz jednego zdjecia z przymrozonymi oczami -to ja tez powinnaw uwierzyc w siebie choc troche :)

olga napisał/a:
Anuszko ja przezylam to samo i dokladnie wiem co Ty czujesz
:
:buzki: -oj Olga fajnie , miec taka przyjaciolke jak Ty szkoda , ze nie pracujesz w Belgii

Dzis mialm kochani ciezki dzien bardzo ciezki , jutro mieli mi zabrac meble ale poczekaja jeszcze tydzien rozmawialam chyba ze 30 osobami po kolei tlumaczac swoja sytuacje , Nie wiem chyba powinnam podziekowac sw Judzie -bo zaczelam sie do niego modlic- a jak wiecie to patron rzeczy niemozliwych

olga - Wto 17 Cze, 2014 17:12

Anuszko gdzie Ty mieszkasz konkretnie? mozesz na pw jesli nie chcesz ujawniac publicznie
anuszka - Wto 17 Cze, 2014 17:30

olga napisał/a:
Anuszko gdzie Ty mieszkasz konkretnie? mozesz na pw


napisalam Ci kochana na pw- tajemnica :glupek: ale i tak Belgia to malutki kraj 300km - w najszerszym punkcie ,

anuszka - Wto 17 Cze, 2014 18:11

Tak siedze i mysle czego sie najbardziej boje i wiem juz , boje sie jego cholernych dlugow
bo mnie nimi obciazyl -ukryl przedemna udawal , ze splaca itd,
Boje sie zostac z dziecmi na ulicy ,
tak to jest moj problem , strach 8| xcc

olga - Wto 17 Cze, 2014 18:22

Anuszko przeciez jakas opieke spoleczna to chyba tam maja :drapie:
nie wstydz sie isc po pomoc, przeciez nie ze swojej winy jestes w takiej sytuacji

anuszka - Wto 17 Cze, 2014 18:33

Cytat:
Anuszko przeciez jakas opieke spoleczna to chyba tam maja
nie wstydz sie isc po pomoc, przeciez nie ze swojej winy jestes w takiej sytuacji
_________________

.
tak nie ze swojej , ale to nie jest takie latwe po pierwsze ja pracuje , po drugie moj alko tez jest osoba samozatrudniajaca sie wiec moze robic kiedy i jak mu sie podoba ale sam za wszystko placic powinnien ubezpieczenia itp ; On tego nie robil ? Przepijal kase ale dochody mial spore . wedle prawa to ja mam tez pieniadze bo majatek wspolny jest . teraz tu jest mnostwo ludzi ktorzy przyjezdzaja profitowac , siedza bez pracy na zasilkach calymi rodzinami , wiec zaczeli dobierac sie toche do ich tylkow , wszystko dobrze sprawdzac i sa bardzo ostrozni w pomocy , a ja pracuje Jutro biore wolne , pochodze popytam;

KaTre - Wto 17 Cze, 2014 18:40

:pocieszacz:
olga - Wto 17 Cze, 2014 18:49

a moze do jakiegos prawnika bys poszla?
anuszka - Wto 17 Cze, 2014 21:30

no i zaraz dostane opierdziel
maz -zadzwonil ; ze jest w kiepskim stanie i prosil zebym go zawiozla do szpitala no i go zawiozlam , i przywiozlam do domu teraz po jutrze ma psychiatre dostal leki jest w oplakanym stanie wiem siostra milosierdzia we4ed , wiem ale to ojciec moich dzieci jak by zostal w tej melinie zachlal sie by, to bym miala na sumieniu , prosil o pomoc sam

Nie wiem , jestem spokojna nie licze na cud , poprostu pomoglam bo to czlowiek a co on teraz z tym zrobi -jego sprawa ;

Słoneczko - Wto 17 Cze, 2014 21:40

anuszka napisał/a:
wiem ale to ojciec moich dzieci jak by zostal w tej melinie zachlal sie by, to bym miala na sumieniu , prosil o pomoc sam
:zemdlal:

anuszka ty mu właśnie "pomogłaś" dalej w komforcie pić :bezradny:
ty mu nie pomagasz się otrząsnąć,
On niech wstaje tam gdzie upadł, ale sam! bez pomagierów...

ale rób jak uważasz...
bo dzieci...
Cytat:
ale to ojciec moich dzieci
, phi, bez sensu, a potem będziesz po melinach latać za dziećmi, bo nie będą mieli okazji poznać w okresie dzieciństwa innego trybu życia ojca i matki. Ale im fundujesz jazdę!
Współczuję twoim dzieciom, bo tobie nie współczuję, jeśli podejmujesz takie decyzje.
Ja ci współczuje, że masz poważne zaburzenia współuzależnienia :(
Potrzebujesz poważnej terapii dla współuzależnionych :tak:
I tyle w tym temacie

wampirkowa - Wto 17 Cze, 2014 21:51

Słoneczko nie przesadzilaś?
pterodaktyll - Wto 17 Cze, 2014 21:58

anuszka napisał/a:
prosil zebym go zawiozla do szpitala no i go zawiozlam ,

:glupek:

:bezradny:

MILA50 - Wto 17 Cze, 2014 21:59

anuszka napisał/a:
poprostu pomoglam


ja to rozumiem
w zgodzie ze sobą,na szybko......przyjdzie czas na spokojne decyzje jak się wzmocnisz,
nic na siłę,teraz masz czas na przemyślenie kolejnych kroków

pterodaktyll - Wto 17 Cze, 2014 22:00

anuszka napisał/a:
pomoglam bo to czlowiek

.......a teraz wyobraź sobie, że to Ty do niego dzwonisz i prosisz o taką pomoc......

pterodaktyll - Wto 17 Cze, 2014 22:01

wampirkowa napisał/a:
Słoneczko nie przesadzilaś?

nie ani trochę....

wampirkowa - Wto 17 Cze, 2014 22:03

mnie kedyś teraputka powiedziała, ze alkohlik to człowiek, i trza mu pomóc by nie umarł, no jak zagraża to jego życiu

ja omijamosoby nietrzeźwe dalekim łukiem, ale jak ktos lerzy w rowie pomagam dzwonię do odpowiednuch służb, jak było zimno w zimie i wiziałam leżaca osobę na chodniku lub gdzies na ulicy tez dzwonię, a co dalej zrobi z tym piciem nie interesuje mnie to ja wiem, ze nei beę żyła z tym człowiekiem

wampirkowa - Wto 17 Cze, 2014 22:05

pterodaktyl, jakoś chyba niechce z tobą dyskutować,

oki

jowis - Wto 17 Cze, 2014 23:03

Cześć Wam :D wszystkim nie wiem czy dobrze robisz z ta pomocą anuszka bo to raczej nie jest miłość tylko litość ja kiedyś tez pomagałam mojemu jeszcze mężowi, ale jednego razu jak usłyszałam ,jak traktuje mnie i moja córkę z pierwszego małżeństwa to nie wytrzymałam wezwałam policje dostał pouczenie ale wtedy powiedziałam sobie Dość :bezradny:
jowis - Wto 17 Cze, 2014 23:16

możne to głupie, ale ja dopiero zrozumiałam, jaki jest mój maż jak mnie zwyzywał od jakich się da :( i nawet jak mi ludzie mówili co robię dlaczego jestem z nim to mówiłam ze to nie on mówi tylko alkohol Teraz wiem ze było inaczej ze powinnam bronic się nie pozwalać na takie traktowanie do dziś siedzi to we mnie do dziś jak rozmawiam z tym człowiekiem to niewierze ze tak długo na to pozwalałam
Estera - Śro 18 Cze, 2014 09:37

Słoneczko, z Twoich postów jasno wynika, że super sobie radzisz, że jesteś na dobrej drodze, że już jesteś wyterapeutyzowana, że Ci dobrze itd. itp., ale nie zapominaj o tym jaka byłaś kiedyś. Dużo i chętnie udzielasz rad - to bardzo dobrze oczywiście, ale nie zapominaj, że każdy ma swój czas na zmiany, każdy jest inny i inaczej reaguje na pewne sytuacje, co więcej ma do tego pełne prawo. no i najważniejsza rzecz: nie oceniamy na forum, a ta wypowiedź w moim odczuciu jest mocno oceniająca
Słoneczko73 napisał/a:
phi, bez sensu, a potem będziesz po melinach latać za dziećmi, bo nie będą mieli okazji poznać w okresie dzieciństwa innego trybu życia ojca i matki. Ale im fundujesz jazdę!

Współczuję twoim dzieciom, bo tobie nie współczuję, jeśli podejmujesz takie decyzje.

Ja ci współczuje, że masz poważne zaburzenia współuzależnienia

Potrzebujesz poważnej terapii dla współuzależnionych


jesteś wirtualnym terapeutą?

:) pozdrawiam serdecznie

anuszka - Śro 18 Cze, 2014 11:52

Słoneczko73 napisał/a:
phi, bez sensu, a potem będziesz po melinach latać za dziećmi, bo nie będą mieli okazji poznać w okresie dzieciństwa innego trybu życia ojca i matki. Ale im fundujesz jazdę!
Współczuję twoim dzieciom, bo tobie nie współczuję, jeśli podejmujesz takie decyzje.
Ja ci współczuje, że masz poważne zaburzenia współuzależnienia
Potrzebujesz poważnej terapii dla współuzależnionych


Moje dziec nigdy po melinach nie chodzily,nie wiem co ich w zyciu spotka w jakich beda sytuacjach ale do tej pory to sie nie zdarzylo :bezradny:
Ja meza wzielam z jego samochodu bo mnie sam o to poprosil, zadzwonil spytal czy mu pomoge, zawiaze do szpitala bo sam nie jest w stanie dojechac ,
Postapilam zgodnie ze swoim sumieniem i tyle
Tak jestem wspouzaleniona -caly czas o tym pisze , nie wiem czy zauwazylas
Pisalam tez, ze potrzebuje terapii
chodzilamwczéesniej do psycholog ona mi powiedziaal, ze jesli sam mnie porosi o pomoc to zeby wtedy mu pomoc ale to on musi mnie o nia poprosic

pterodaktyll napisał/a:
.a teraz wyobraź sobie, że to Ty do niego dzwonisz i prosisz o taką pomoc......

_________________
Dum spiro spero


byl czas , ze zawsze moglam na niego liczyc , kiedys, teraz nie zawse ostatnio prawie wcale wiem ,
poprosil , wiec pomoglam , a ty Pterku co robisz jak jakis alko zwraca sie do Ciebie o pomoc co mu mowisz ????,

wampirkowa napisał/a:
ale jak ktos lerzy w rowie pomagam dzwonię do odpowiednuch służb, jak było zimno w zimie i wiziałam leżaca osobę na chodniku lub gdzies na ulicy tez dzwonię, a co dalej zrobi z tym piciem nie interesuje mnie to ja wiem, ze nei beę żyła z tym człowiekiem


wlasnie co on zrobi z ta moja pomoca to -jego sprawa w srode mamy separacje juz nie gra na swoich zasadach , jaknic nie zrobi bedzie rozwod to ja rozkladam karty ,

Estero , dziekuje , czasami niektorzy potrzebuja wylac troche zolci na inna osobe -ale czy to oznacza , ze sa zdrowe wolne od wspouzaleznienia , ze wiedza lepiej , znaja lepiej :bezradny:
Ja jestem omylna , jestem wspouzaleniona, potrzebuje terapii ale przede wszystkim jestem czlowiekiem , nie obchodzi mnie czy ktos ma sumienie nawet moj maz, ja mam sumienie ;

I dla wszystkich :kwiatek:

KaTre - Śro 18 Cze, 2014 12:35

Anuszko, dla ciebie również :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:
pterodaktyll - Śro 18 Cze, 2014 12:35

anuszka napisał/a:
Pterku co robisz jak jakis alko zwraca sie do Ciebie o pomoc co mu mowisz ????,

to źle sformułowane pytanie.
Jeśli ktoś prosi o pomoc a nie o zrobienie za niego czegoś, czego nie chcę, lub z różnych powodów nie mogę robić, to oczywiście pomagam. Wożenie pijanego do szpitala a potem zabieranie go do domu to nie jest moim zdaniem pomoc, lecz właśnie zrobienie za kogoś czegoś co sam może zrobić, wzywając np. taksówkę czy karetkę a nie manipulując po raz kolejny zresztą uczuciami drugiej osoby, żeby tylko niczego samemu nie robić i oczywiście uniknąć jakichkolwiek konsekwencji.

anuszka napisał/a:
jestem wspouzaleniona, potrzebuje terapii

Nawet nie wiesz jak bardzo....
anuszka napisał/a:
nie obchodzi mnie czy ktos ma sumienie nawet moj maz, ja mam sumienie ;

Był w moim życiu też taki czas, że bezlitośnie wykorzystywałem to sumienie mojej żony, żeby tylko uniknąć konsekwencji swojego chlania. Klasyka, moja miła, klasyka......

Jacek - Śro 18 Cze, 2014 13:10

anuszka napisał/a:
jak by zostal w tej melinie zachlal sie by, to bym miala na sumieniu , prosil o pomoc sam

moja droga Anuciu , komu ty pomogłaś ???
skarbie ty moje,pomogłaś sobie :tak: i o tym mówi to zacytowane zdanie prze zemnie
pomogłaś bo - bałaś się o własne sumienie,aby nie ucierpiało
po mogłaś bo chciałaś by był ojcem i mężem ,,,a nie jak poniżej to tłumaczysz
anuszka napisał/a:
wiem ale to ojciec moich dzieci

proponuje abyś się takim swoim zachowaniom przyglądała
zadaj sobie jeszcze pytanie,czy ty go kochasz czy potrzebujesz
Anuszko ,to nie jest miłość,a nawet żadne miłosierdzie
to są jakieś obawy ,no i liczenie na to że on się kiedyś zmieni
niestety przypadki które bynajmniej ja znam ,a głównie u siebie
to po takim ratunku,moja żona nie miała co na mnie liczyć
i to nie dlatego że ja bym tego nie chciał
tylko dlatego że ja to miałem zapewnione,więc po co tu co kol wiek zmieniać
Anuś ,ja nie neguję twojego czynu ,, ale zalecam przyjrzeniu się swojemu i jego zachowaniu
co czułaś,czy to prawdziwe uczucia,czy może tylko liczenie na coś
czy on to doceni,czy może gdy poczuje się lepiej,pójdzie swoją drogą

olga - Śro 18 Cze, 2014 13:56

to dla Ciebie Anuszko, podumaj chwile nad tym co przeczytasz


olga - Śro 18 Cze, 2014 14:11

Jacus bardzo madrze napisal. Anuszko robisz sobie krzywde a jemu wcale nie pomagasz (i nie chodzi o to zebys mu pomagala, on ma sobie sam pomoc....albo i nie jak nie bedzie chcial). Sobie krzywde robisz bo masz nadzieje, ze doceni, ze po taaaakich przejsciach to juz pewnie dno osiagnal........a guzik z petelka. Jedno maja dno a inni niestety nie. Ale co Ciebie jego dno obchodzi, niech Cie lepiej nie obchodzi bo tu znowu moze pojawic sie nadzieja. Nie karm sie nia bo to uluda jest.
anuszka - Śro 18 Cze, 2014 14:11

quote="Jacek"]pomogłaś bo - bałaś się o własne sumienie,aby nie ucierpiało
po mogłaś bo chciałaś by był ojcem i mężem ,,,a[/quote]

Jacus ,masz racje ja mam leki np poprostu boje sie , ze np on mnie poprosil o pomoc a jak bym jej nie udzielila i gdyby cos sie stalo to jak ja bym z tym zyla dalej itp

Moze zrobilam kolejny blad, ktorego bede zalowac , ja nie neguje tego co do mnie mowicie , ja bardzo szanuje zdanie wszyskich tutaj choc czasami zaboli zakluje, bo ktos mi wsakazuje palcem moja glupote ;

Tak chcialabym zeby moje dzieci mialy ojca Jacus

pterodaktyll napisał/a:
lecz właśnie zrobienie za kogoś czegoś co sam może zrobić, wzywając np. taksówkę czy karetkę a nie manipulując po raz kolejny zresztą uczuciami drugiej osoby, żeby tylko niczego samemu nie robić i oczywiście uniknąć jakichkolwiek konsekwencji.
:

Pterku , co ja moge powiedziec jestem - klasyka gatunku , nie wiem czasamivczy dobrze postepuje czy nie -gubie sie ; jesli zle zrobilam biore ta odpowiedzialnosc na siebie zapewne poniose konsekwencje tego,

czasami sama bym chciala nastukac se rozumu do tej mojej lepetynki cczxc

olga - Śro 18 Cze, 2014 14:19

Ja Ciebie rozumiem. Sama tak robilam. Musialam ykorzystac wszelkie mozliwosci "pomocy" mu zeby sie przekonac, ze ta moja pomoc to o du** potluc.........ale wyrzucajac go mialam czyste sumienie. wiedziala, ze juz nic wiecej zrobic nie
anuszka napisał/a:
Tak chcialabym zeby moje dzieci mialy ojca Jacus
moge.
Zapytalam ostatnio mojego syna co by bylo gdyby ojciec przestal pic i zaczal sie leczyc, czy chcialby miec z nim kontakt. A on mi na to odpowiedzial:" Czy ja z nim mialem kiedykolwek jakis kontakt?......". No nie, niestety nie.

anuszka - Śro 18 Cze, 2014 14:22

Cytat:
Anuszko robisz sobie krzywde a jemu wcale nie pomagasz (i nie chodzi o to zebys mu pomagala, on ma sobie sam pomoc....albo i nie jak nie bedzie chcial). Sobie krzywde robisz bo masz nadzieje, ze doceni, ze po taaaakich przejsciach to juz pewnie dno osiagnal........a guzik z petelka. Jedno maja dno a inni niestety nie. Ale co Ciebie jego dno obchodzi, niech Cie lepiej nie obchodzi bo tu znowu moze pojawic sie nadzieja. Nie karm sie nia bo to uluda jest.
_________________


ok,nie bede sie karmic ta uluda , bede patrzec siebie
Moj -alko idzie w piatek do szpitala na terapie , w srode jest separacja , nie naprawie dzis tego co bylo wczoraj ,
:
i dziekuje Wam wszystkim bo tyle w Was troski o mnie :buzki:

anuszka - Śro 18 Cze, 2014 14:32

Podkreslam , ze sam zapisal sie wczoraj na ta terapie po rozmowie z psychiatra mnie tam nie bylo z nimi w gabinecie ,
Ja obiecuje Wam , ze bede dbac o siebie , i nie cofne sie przed rozwodem jesli bedzie konieczny ,

Klara - Śro 18 Cze, 2014 14:35

anuszka napisał/a:
ktos mi wsakazuje palcem moja glupote

Anuszko, to nie jest głupota, lecz Twoja (moja też) dysfunkcja, czyli współuzależnienie.
Nie wiń siebie za to, lecz po prostu przyjmuj do wiadomości i jak się da, to korzystaj z tej wiedzy.
anuszka napisał/a:
nie naprawie dzis tego co bylo wczoraj

Błędów nie popełnia tylko ten, który nic nie robi.
Reszta jest w moim podpisie.

olga - Śro 18 Cze, 2014 15:21

anuszka napisał/a:
i nie cofne sie przed rozwodem jesli bedzie konieczny ,
tylko mi sie wycofaj z tej separacji to na nastepna niedziele masz mnie u siebie w domu :wiking:

pamietaj :nunu: mam Cie na celowniku

Jacek - Śro 18 Cze, 2014 17:52

anuszka napisał/a:
Tak chcialabym zeby moje dzieci mialy ojca Jacus

Anusiu,nie wiem czy wiesz,ja byłem ten,po drugiej stronie,twojego tematu
ani moja żona,ani ja ,nie chcieliśmy odebrać ojca dzieciom
ale co to był zemnie za ojciec ,kiedy zbliżała się godzina 22-ga,żona musi wyjść do pracy,a ojca (mnie) jeszcze nie ma w domu
żona wtenczas myślała tylko jedno,aby wrócił,aby te dzieci z ojcem na noc były
ojciec ,,w końcu wrócił - ale co z tego???,,,gdyż był w takim stanie że by sam pomocy potrzebował
a już na pewno nie był w stanie tej pomocy udzielić tym dzieciom,nad którymi miał opiekę sprawować
i ta żona ciągle wierzyła w to że ma męża,,i w to że dzieci mają ojca
i było jej trudno jakąkolwiek decyzje podjąć - aby to zmienić
jedynie na te zmiany po cichu wierzyła ,a na co było ją stać,to na to aby mnie poinformować,że jeśli się to jeszcze przytrafi,to się rozwiedzie
niebyła jakoś w stanie mnie tym przestraszyć ,nie docierało to do mnie,ani po pijaku,,ani na trzeźwo (gdy akurat byłem)
Anusiu,w końcu nadszedł kres w napięciu jej nerwów ,nabrała odwagi na decyzję
aby mnie zostawić - i zrobiła to
a tak chciała ze mną być,tak bardzo mnie kochała - a szczerze i naprawdę podjęła decyzje na to co do tej tylko pory w słowach obiecała i samej jej było trudno do teraz to podjąć
do tamtej decyzji wierzyła ze ja się zmienię,że będziemy normalną rodziną
że będzie ojciec i mąż
a zmieniła ,,w momencie kiedy już nie miała ochoty na zmianę
kiedy już miała tych zmian dość,i zostawiła,,odeszła
i by się zdawało że teraz mąż się zachleje ,że w ogóle żonę oskarży za ten czyn
nie :nie: ,ja ci Anusiu dokładnie powiem co ja wtenczas poczułem
był to mój pierwszy trzeźwy dzień ,,,,nie był najpiękniejszym dniem
był pełen bólu,ale gdy dziś na to patrzę ,to widzę ze był to najtrzeźwiejszy dzień mego życia
już nigdy po,ani nigdy przed tym nie było takiego w mym życiu
ja po raz pierwszy byłem trzeźwy i dokładnie wiedziałem czego chcę
niestety było za późno,żona już nie chciała
ja jednak chciałem być już trzeźwym ,wierzyłem że wróci,że kocha
nie ,,ona miała już dość ,,tego pomagania,wyczekiwania,chciała teraz spokoju
nawet kosztem samotnej matki
a mnie po niej został cały parapet doniczkowych kwiatów i parę na ścianie
wtenczas je wogule zauważyłem ze są
po prostu wracałem po pracy ,trzeźwy ,i widzę trza kwiaty podlać
i jeszcze miałem psiaczka ,,którego było trza nakarmić ,,- do teraz robiła to żona
a teraz odeszła,nie zostawiła grosza
i teraz zobaczyłem ze ona mnie pomagała ,a nawet mało powiedziane
bo tak naprawdę co ja robiłem,chlałem,a żarcie ,uprane rzeczy,dzieci pies nakarmione
to były te pierwsze moje dni trzeźwe ,te jeszcze na kacu i załamaniu po odejściu rodziny
Anuszka,co ci będe więcej pisał - ja byłem po tej drugiej stronie,twego tematu
a ten krytyczny dzień gdzie miał się stać moją zgubą ,stał się ratunkiem
zostałem sam,bez żadnej pomocy ,żona wruciła po dwóch latach
roślinki przeżyły,były takimi jakie je zostawiła ,,piesek przeżył ,a i domu nie przechlałem
i co jeszcze ważne,dziś jestem po tej stronie - ojcem,mężem
no czasem jej ucieknę :skromny: no na meeting ucieknę

KaTre - Śro 18 Cze, 2014 18:08

Jacek napisał/a:
anuszka napisał/a:
Tak chcialabym zeby moje dzieci mialy ojca Jacus

Anusiu,nie wiem czy wiesz,ja byłem ten,po drugiej stronie,twojego tematu

Ja też byłam po drugiej stronie tego tematu - jako dziecko alkoholika :(
Miałam 15 lat jak moja mama podjęła ostateczną decyzję - wyprowadziła się ze mną (rozwodu nigdy nie sfinalizowała, czego jak mówi, do dziś żałuje). Wreszcie było spokojnie, bez awantur, przewidywalnego strachu co będzie jak wróci ojciec. Wreszcie nie musiałam wciągać go do domu, zdejmować jego zasikanych ciuchów i kłaść do łóżka. Teraz, po latach wiem, że nie musiałam tego robić, że to dawało mu komfort picia, ale wtedy... z perspektywy dziecka takie sprawy inaczej wyglądają :(
Zdecydowanie poprawiło się gdy przestaliśmy mieszkać razem - obie z mamą byłyśmy spokojniejsze, a ojciec nawet czasem pozwalał ze sobą porozmawiać, jeśli do niego przyjechałam. Pamiętam, że wtedy żałowałam, że tak późno się wyprowadziłyśmy, bo nigdy nie działo się dobrze, bo ojciec "od zawsze", a właściwie jeszcze przed moim urodzeniem pił.

KaTre - Śro 18 Cze, 2014 18:28

Tak sobie jeszcze myślę...
anuszka napisał/a:
Tak chcialabym zeby moje dzieci mialy ojca

Ja miałam ojca... ale zawsze chciałam mieć tatę... Niestety, tak dobrze nie było :( do dziś mówię o nim per "ojciec"... :(

margo - Śro 18 Cze, 2014 20:38

anuszka napisał/a:
Postapilam zgodnie ze swoim sumieniem i tyle


też ostatnio postąpiłam "zgodnie ze swoim sumieniem"... biegałam po szpitalach, rozmawiałam przez telefon na "poważne tematy"... ktoś go tam zawiózł na terapię - obiecywał super poprawę - wydawało mi się, że skoro otarł się o śmierć, to może w końcu zrozumie? Co z tego, że chciał iść na terapię, skoro sam sobie tego nie załatwił? Ktoś zawiózł mu tyłek (bo był w tak złym stanie! - ponoć...), ktoś mu spakował rzeczy, ktoś mu załatwił szpital... tak bardzo "chciał", że wyrzucili go po 4 dniach za "brak dyscypliny" :bezradny: nie zrobił wszystkiego sam więc tego nie uszanował - kolejny raz ktoś mu uratował tyłek, mimo tego, że sam to powinien zrobić i biegać jak kot z pęcherzem, bo grozi mu wyrzucenie z pracy.

Chodzi o to, że pomagając, tak jak powszechnie większość ludzi to słowo rozumieją, tak na prawdę się szkodzi. Ratując alkoholika z opresji tak na prawdę kopię pod nim dołek i sprawiam, że jego dno się obniża. Przemyśl to, czy on na prawdę ani ręką ani nogą nie mógł ruszyć i był aż tak umierający? Czy może na przykład dałby radę zamówić przez telefon taksówkę, jeśli by na prawdę chciał? Bo jeśli był w stanie na prawdę krytycznym, to ok - z resztą takie jest prawo, w takim przypadku pomóc trzeba. Ale wiesz co Ci powiem? Wiem, co czujesz. W tym szpitalu - ja po prostu chciałam tam pójść. Te telefony dzwoniące, ja chciałam je odebrać. Bo odezwała się we mnie znów ta chora nadzieja, że może będzie ok. Nie. Znów nie było. Znów odpłacił mi pięknym za nadobne...

pterodaktyll - Śro 18 Cze, 2014 21:04

Pomóc można jedynie temu, kto naprawdę sam chce sobie pomóc, inaczej owa pomoc zawsze odbija się czkawką temu pomagającemu. To jest aksjomat i nic i nikt tego nie zmieni.....
anuszka - Czw 19 Cze, 2014 15:30

olga napisał/a:
tylko mi sie wycofaj z tej separacji to na nastepna niedziele masz mnie u siebie w domu


Olga co to to nie sepracja jest w srode o 11h rano , nie wycofam sie z :nono: niej
moze robie mase bledow ale nie az takie :glupek:

Jacek napisał/a:
bo tak naprawdę co ja robiłem,chlałem,a żarcie ,uprane rzeczy,dzieci pies nakarmione


Ja juz nie piore mezowi , nie stawiam obiadkow przed nosem ,on widzi , ze ja sie zmienilam , koperta z separacja lezy na stole do niego , ja swoja mam w torebce,
nie wiem :bezradny: jutro idzie do szpitala na leczenie niezaleznie od tego czy mu to pomoze czy nie bedziemy po separacji ,rozwod moge dostatac automatycznie po pol roku;
Byc moze nieswiadomie sobie zaszkodzilam jemu nie pomoglam czas oceni , ale zrobilam to nieswiadomie

Jacus poznalam na al-anon dziewczyny , ktore odeszly od mezow tak jak Twoja zona i mezowie zaczeli sie leczyc nie pija teraz,
poznalam takie , ktore odeszly a mezowie dalej c44vc
niektore zostaly z mezami same sie zmienily i oni pod ich wplywem tez przestali pic
a niektore sa z czynnymi alko dalej pod jednym dachem

Nie wiem wiec czy jest jeden madry sposob na alko, co kiedy dziala a co nie
Ja sie ucze samej siebie teraz powoli , pomalu , cholernie opornie czasami , mylac sie i gubiac .

anuszka - Czw 19 Cze, 2014 15:38

:dzierga2: jak ja Wam kochoni dziekuje , ze jestescie :roza: ,
Jacek - Czw 19 Cze, 2014 16:09

anuszka napisał/a:
Nie wiem wiec czy jest jeden madry sposob na alko, co kiedy dziala a co nie

jest jeden wypróbowany,taki co do alko dociera - to właśnie dać jemu kopa
ale tu się zaczyna z górki,gdyż ten kop,dla każdego jest inny
no i takie cóś,że są alko tacy że na nich nie działa żaden kop,a to już oznacza "beznadzieja"
no i na takim to heba by ci nie zależało - bo to są te kobietki co wybierają życie właśnie kosztem własnego zdrowia za podjęcie życia z czynnym alko
a rodzaje kopów są następujące - trzy
gdy alko dostaje kopa w postaci :
- upada na zdrowiu (z powodu alkoholu)
- konflikt z prawem (przez wypicie alkoholu)
- konflikt w rodzinie ( najczęściej utrata rodziny)
sumując to,,wychodzi na to gdy coś alko traci - i to zaczyna doceniać
jeśli nie docenia,,to po co ci taki chłop
anuszka napisał/a:
Ja juz nie piore mezowi , nie stawiam obiadkow przed nosem ,on widzi , ze ja sie zmienilam , koperta z separacja lezy na stole do niego , ja swoja mam w torebce,
nie wiem :bezradny: jutro idzie do szpitala na leczenie niezaleznie od tego czy mu to pomoze czy nie bedziemy po separacji

moja droga Anusiu,po tym co ty teraz tu piszesz,to znaczy że na dniach on wie o tej separacji,,to ja w tym incydencie wołania o pomoc widzę jego kombinację,jemu się teraz włączyły sposoby na ratunek
powiem więcej - tu go masz
ale nie popuszczaj teraz ,trzymaj go na wodzy i powtarzaj że to ostatnia szansa jak całkowicie nie skończy z alkoholem i naprawdę tak zrób
jeśli naprawdę on wie o twojej decyzji o tej separacji od paru dni ,to on szuka wyjścia,,w postaci aby cię oszukać,aby zatrzymać,i aby mógł dalej pić
gdy jednak ty go nadal potrzymasz według swego planu,on zmięknie,on zobaczy że nie żartujesz
i jeśli i jemu zależy na tobie,dzieciach - to on zrobi dla siebie to,zrobi aby być trzeźwy
bo odkryje że tylko tak będzie mógł
tak ja to widzę ,bo tak właśnie ja przeżywałem,ja alkoholik,gdzie tak zamknęła żona mój rozdział ,,mojego picia alkoholu
więc trzymam kciuki :kciuki: za ciebie ,aby poszło po twojej myśli
i za niego :kciuki: aby nam przybył jeden więcej niepijący

Duszek - Czw 19 Cze, 2014 16:23

To dla Ciebie

OSSA - Czw 19 Cze, 2014 16:26

anuszka napisał/a:
Nie wiem wiec czy jest jeden madry sposob na alko, co kiedy dziala a co nie


Ty nie masz szukać sposobu, by twój dorosły facet się zmienił, tylko masz się zmieniać by poprawić komfort swojego życia niezależnie co on będzie robił . W innym wypadku będziesz wqdqw w rytm jego ciągów, detoksów, terapii, nawrotów i zapić.
W końcu zrozumiesz, że w tym związku nie ma ciebie, jest zmęczona, znerwicowana, schorowaną kobieta. Niestety my współuzlależnione dbamy o wszystkich tylko nie o siebie, poboli przejdzie, szkoda kasy na wizytę u lekarza, fryzjera, kosmetyczkę itd.
Trzeba odwrócić te proporcje najpierw JA, później ........ ,.........,

Naiwna71 - Czw 19 Cze, 2014 18:17

Jak ja żałuję że nie miałam tej wiedzy o alkoholizmie 20 lat temu też koło niego chodziłam dbałam ukrywałam i wstydziłam się ja szukałam go po mieście nawet z moją mamą żeby mu się krzywda nie stała i co mi to dało nic oprócz rozgoryczenia żalu a on się nie zmieniał pomimo obietnic w które ja naiwnie wierzyłam :( ,więc Anuszka wytrwaj w swoich postanowieniach i nie daj się zmanipulować .Trzymam za Ciebie kciuki :okok:
anuszka - Sob 21 Cze, 2014 08:14

Jacek napisał/a:
jeśli i jemu zależy na tobie,dzieciach - to on zrobi dla siebie to,zrobi aby być trzeźwy
bo odkryje że tylko tak będzie mógł
tak ja to widzę ,bo tak właśnie ja przeżywałem,ja alkoholik,gdzie tak zamknęła żona mój rozdział ,,mojego picia alkoholu
więc trzymam kciuki za ciebie ,aby poszło po twojej myśli
i za niego aby nam przybył jeden więcej niepijący


Dziekuje ,Ci bardzo ; jestes niezawodny w podtrzymywaniu na duchu
Co bedzie to bedzie niezaleznie od tego czy maz bedzie trzezwial po terapii czy nie ja bede dbac o siebiei o dzieci, zmienilam sie troche :manicure:
Jesli on chce to niech walczy o trzezwosc o rodzine , ja juz o niego nie bede chociaz obojetny mi nie jest;
Poprosil pomoglam ale teraz jego zycie jest w jego rekach

anuszka - Sob 21 Cze, 2014 08:23

anuszka napisał/a:
Jak ja żałuję że nie miałam tej wiedzy o alkoholizmie 20 lat temu też koło niego chodziłam dbałam ukrywałam i wstydziłam się ja szukałam go po mieście nawet z moją mamą żeby mu się krzywda nie stała i co mi to dało nic oprócz rozgoryczenia żalu a on się nie zmieniał pomimo obietnic w które ja naiwnie wierzyłam ,więc Anuszka wytrwaj w swoich postanowieniach i nie daj się zmanipulować .Trzymam za Ciebie kciuki


Nie dam sie , obiecuje
Robilam dokladnie tak jak Ty , ale gdzies od potora roku to sie zmienilo przed nikim nie ukrywam ze moj maz jest alko , przestalam prac , prasowac mu stawiac obiadki ;jak przyszedl nawalony i chcial jesc to mowilam zeby najpierwzrobil se zakupy -ja, ktora oddala bym ostatnia kromke chleba ,myslalam ze przez gaedlo mi to nie przejdzie
Ponadto przestalamgo usprawiedliwac , zupelnie przed nikim;

Ja mam nad soba wiele pracy a on niech pracuje nad soba -albo i nie
W srode separacjatak dlugo sie to ciagnelo a juz bedzie za 3 dni

Klara - Sob 21 Cze, 2014 12:41

anuszka napisał/a:
W srode separacja

Będę trzymała za Ciebie kciuki :kciuki:

anuszka - Sob 21 Cze, 2014 12:45

Klara napisał/a:
Będę trzymała za Ciebie kciuki


dziekuje Klaro -jestes kochana :buzki:

anuszka - Sob 21 Cze, 2014 13:11

matiwaldi napisał/a:
ja też będę trzymał........


Ok ,Ty rowniez jestes kochany :buzki:

olga - Sob 21 Cze, 2014 14:04

:kciuki: :kciuki: :kciuki: walcz o siebie jak lwica
milutka - Sob 21 Cze, 2014 14:43

Cytat:
W srode separacjatak dlugo sie to ciagnelo a juz bedzie za 3 dni
_________________
:okok: to taki malutki krok do przodu ,przechodziłam to i wiem jakie to wszystko trudne ten sąd i w ogóle ...tak więc trzymaj się kochana i ani chwili nie wątp w słuszność swojej decyzji :pocieszacz: :buziak:
Słoneczko - Sob 21 Cze, 2014 14:49

Estera napisał/a:
Słoneczko, z Twoich postów jasno wynika, że super sobie radzisz, że jesteś na dobrej drodze, ... ale nie zapominaj, że każdy ma swój czas na zmiany, każdy jest inny i inaczej reaguje na pewne sytuacje, co więcej ma do tego pełne prawo. no i najważniejsza rzecz: nie oceniamy na forum, a ta wypowiedź w moim odczuciu jest mocno oceniająca
Estera zgadzam się z tobą w 100%. Możliwe, ze dlatego tak odbieram teraz rzeczywistość,
ponieważ w czasie mojego terapeutyzowania
właśnie tak ostro do mnie podchodzili ci,
od których miałam i chciałam czerpać wskazówki. :bezradny:
Dostałam taakie lekcje :szok:
ze w końcu załapałam o co chodzi w tym moim współ
i dotarło kim jestem, kim chce być, co się liczy dla mnie, itp.
A dzieci stały się dla mnie największymi częściami mnie,
których zapragnęłam bronić ponad wszystko,
jak właśnie lwica o swoje lwiątka i swój kawałek przestrzeni :tak:

Anuszka sorki na moje ostrzejsze reakcje w twoim wątku :pocieszacz:
To z troski, choć mogłam nieco inaczej ubrać w słowa moje wypowiedzi.

Tak teraz reaguję na wszelkie wchodzenie w układy z alko,
bądź na osoby które tkwią i robią sobie i dzieciom krzywdę,
więcej pokory z mojej strony przyda się zapewne...

Wciąż jestem w terapii, więc będę pracowała nad tym :tak:

olga napisał/a:
:kciuki: walcz o siebie jak lwica
Trzymam również mocno kciuki :okok:
milutka - Sob 21 Cze, 2014 15:16

anuszka napisał/a:
jak by zostal w tej melinie zachlal sie by, to bym miala na sumieniu , prosil o pomoc sam

Nie wiem , jestem spokojna nie licze na cud , poprostu pomoglam bo to czlowiek a co on teraz z tym zrobi -jego sprawa ;
_________________
etam zachlał od razu ...to nie takie proste podobno ;)
Anuszko :pocieszacz: ...powolutku z tego poczucia winy wyjdziesz...mi pomogła w tym terapia ,dużo rozmawiałam o właśnie podobnych problemach ze swoim terapeutom ...moim problemem było własnie poczucie winy ,że jak był pijany nie zrobiłam dla niego tego czy tamtego ...ze wszystkiego się tłumaczyłam by zaspokoić swoje sumienie ...tylko po co je zaspokajać ?-wiem to dziś ale uwierz mi ,że pan Michał długo mi to do głowy wkładał ,cierpliwie tłumaczył ...dziś radzę sobie z tym nieźle ,..ale i mój mąż po kilku takich reakcjach w których musiał sobie sam poradzić bo ja nie pomogłam mu już nie dzwoni i nie prosi o pomoc ...
Pisałam chyba o tym w moim wątku o ile dobrze pamietam ..złamał kośc piszczelową po tym jak spadł po pijaku z rowera...prosiłbym wezwała karetkę ..powiedziałam mu ,że skoro mi umie to powiedzieć toi może przecież sam na pogotowie zadzwonić ...nawet nie wiesz jaki z biednego misia się nagle zrobił potwór..wyzywał mnie na całe podwórko ...w koncu zadzwonił ,przyjechali i wzięli go do szpitala ...cos koło 12-ej zadzwonił bm go odebrała bo nie chcą go zatrzymać ,,nogę wsadzili w szynę i do domu ...pojechałam po niego bo przez telefon jeszcze jak mówił to wydawało sie ,że przetrzeźwiał ...za nim dotarłam pod szpital zdążył kupić na cpn flaszkę i się narąbał ,,,całą drogę mnie pouczał ,że źle jadę ,że to przeze mnie i takie tam ..zatrzymałam auto i kazałam mu wysiąść w środku lasu ...miałam w d....e ,że ma chorą nogę i w ogóle ...jak odjeżdzałam rzucał we mnie przydrożnymi kamieniami ..o mały włos by szyby nie wybil ....miałam w nosie i sumienie poszło na bok ,że taki biedny misiu ...pomyślałam ,że zanim dojdzie do domu kuśtykając przetrzeźwieje i przemyśli ,,,a ja poszłam spać bo rano miałam do pracy ...rano był potulny jak baranek ....jak wrócił -nie wiem do dziś :bezradny: ale ani się nie zachlał ani go nic w tym lesie nie zezarło bo chla do dziś ....
odłóż kochana sumienie na bok jeśli chodzi o czynnego alko :pocieszacz: uwież mi ,że żyje się z takim podejściem o wiele lżej a i po nocach nie trza się tułać tylko smacznie się śpi ;)

anuszka - Sob 21 Cze, 2014 15:52

olga napisał/a:
walcz o siebie jak lwica


ok masz to jak w banku !!!!!!!!!!


milutka napisał/a:
to taki malutki krok do przodu ,przechodziłam to i wiem jakie to wszystko trudne ten sąd i w ogóle ...tak więc trzymaj się kochana i ani chwili nie wątp w słuszność swojej decyzji


nie watpie Milutka to jedna z najlepszych rzeczy jakie robie dla Siebie w ostanich miesiacach

Słoneczko73 napisał/a:
Anuszka sorki na moje ostrzejsze reakcje w twoim wątku
To z troski, choć mogłam nieco inaczej ubrać w słowa moje wypowiedzi.



Przestan nie gniewam sie na Ciebie :beba:
Moze faktycznie poczulam sie troche jak bys mnie zaatakowala , ale wiem , ze chcialas dobrze , ze chcialas mi pomoc zrozumiec
To jest wazne -CHCIALAS MI POMOC
kochana jestes , tyle przeszlas wytrwalas radzisz sobie swietnie , podziwiam Cie
Wiesz ja nie mialm psychoterapii a jak bede miec to po francusku , bede musiala to wszystko ogarnac ,zrozumiec pewnienie nie raz zagmatwam sie ,pogubie

Ale warto isc do przodu , warto teraz to wiem
a Wy jestescie jedynymi ludzmi na dzien dzisiejszy , ktorzy mnie wspieraja
Kolejny raz DZIEKUJE

Słoneczko - Sob 21 Cze, 2014 17:19

anuszka napisał/a:
Wiesz ja nie mialm psychoterapii a jak bede miec to po francusku , bede musiala to wszystko ogarnac ,zrozumiec pewnienie nie raz zagmatwam sie ,pogubie

Ale warto isc do przodu , warto teraz to wiem
Właśnie - warto - :tak:

anuszka napisał/a:
Wiesz ja nie mialm psychoterapii
Tylko nie rezygnuj w jakimś momencie. To nie jest łatwa droga do zrozumienia siebie i swoich zachowań z przeszłości i teraz. Ja miałam tak nadszarpnięte emocje, że o mały włos abym zrezygnowała, choć miałam półmetek mojego maratonu :bezradny: Dzięki mojej terapeutce, grupie i lekarzowi, który czuwał nad naszą grupą wytrwałam i nie żałuję żadnej łzy wylanej podczas niektórych sesji, ani nie żałuję, ze wylałam swoje tajemnice, które mnie bardzo doskwierały. Po wyrzuceniu i napisaniu na kartkach swoich bolączek zrobiło mi się na duszy lekko, potem już bylo tylko łatwiej :tak:

Życzę ci jak najlepiej :buzki: Móc to chcieć ;)

anuszka - Nie 22 Cze, 2014 08:38

hej mam problem z zalem i zloscia do meza ,ogromny problem :zeby:
W piatek byl na oddziale ale tylko rozmawial z dwoma psychiatrami nie mogli go polozyc z braku miejsc , maja dzwonic do srody ,powinno sie zwolnic

Jest w domu wiec do srody, a mnie nosi ,wsystko mnie w nim denerwuje, wszystko

KaTre - Nie 22 Cze, 2014 08:42

:pocieszacz: :buziak: :kwiatek:
Maciejka - Nie 22 Cze, 2014 09:03

A może napisz list do swego męza i przelej te wszystkie uczucia a potem napisz lst do siebie i napisz co Cię denerwuje. Ja zwykle po takim pisaniu czuje sie lepiej i mam wolniejsza głowe do innych zajęć, spraw na tu i teraz. :pocieszacz: :buziak:
Jacek - Nie 22 Cze, 2014 09:34

anuszka napisał/a:
mam problem z zalem i zloscia do meza ,ogromny problem :zeby:

Anusiu,to jest normalne,po twoim zachowaniu,i twoich oczekiwaniach
gdzieś głęboko w tobie,jest ukryte oczekiwanie wdzięczności,i planów jakie oczekujesz za to co dla niego zrobiłaś (za te pomoc jaką dla niego zrobiłaś)
a musisz zrozumieć,że zamiast oczekiwania na reakcję (z jego strony) za to co zrobiłaś
oczekuj po prostu reakcji z jego strony ,, ale bądź przygotowana na wszystko,jaką kolwiek reakcję,,nawet tę jakiej byś nie oczekiwała
jedynie co możesz zrobić,to jemu podsuwać,to czego ty byś chciała ,,aby było
a to z kolei wymaga uczciwości a przede wszystkim stanowczości
dać jemu zobaczyć,że ty nie żartujesz,że on musi też być uczciwy i odpowiedzialny
anuszka napisał/a:
W piatek byl na oddziale ale tylko rozmawial z dwoma psychiatrami nie mogli go polozyc z braku miejsc

zwróć uwagę ze tu nie jest z jego winy , a tak się zdarza ze są braki miejsc i trza będzie odczekać

milutka - Nie 22 Cze, 2014 09:40

Cytat:
Jest w domu wiec do srody, a mnie nosi ,wsystko mnie w nim denerwuje, wszystko
_________________
emocji będzie teraz co niemiara kochana :pocieszacz: dziś złość ...w środe ulga ...za jakiś czas tesknota...watpliwości ...dobiero przed Tobą zmiany nastroju ...i naprawde sporo siły i konsekwencji przed Tobą ...bo inaczej karuzela będzie się kręcić :pocieszacz:
pietruszka - Nie 22 Cze, 2014 11:45

anuszka napisał/a:
a mnie nosi ,wsystko mnie w nim denerwuje, wszystko


ze złością i innymi nieprzyjemnymi uczuciami poradziłam sobie pisząc listy terapeutyczne, ale to pod opieką terapki...

Jak możesz Anuszko zaplanuj sobie dużo działań poza domem, albo/i silnie zajmujących ręce... To ostatnie to dla mnie metoda na trudne myśli.

anuszka - Nie 22 Cze, 2014 13:15

Jacek napisał/a:
gdzieś głęboko w tobie,jest ukryte oczekiwanie wdzięczności,i planów jakie oczekujesz za to co dla niego zrobiłaś (za te pomoc jaką dla niego zrobiłaś)
a musisz zrozumieć,że zamiast oczekiwania na reakcję (z jego strony) za to co zrobiłaś
oczekuj po prostu reakcji z jego strony ,, ale bądź przygotowana na wszystko,jaką kolwiek reakcję,,nawet tę jakiej byś nie oczekiwała

,
Jacus masz racje , chciala bym zeby naprawil tyle lat w jednej chwili a to nie mozliwe ,
nie wiem jak jest z ta wdziecznoscia ale jak przyszedl w piatek do domu , bo nie mogli go przyjac na oddzial to mi powiedzial, ze strasznie mnie skrzywdzil , i ze zrobi wszystko zeby nas odzyskac mnie i dzieci
Lekarze powiedzieli mu , ze jest na dobrej drodze do zdrowienia bo widzi juz swoj problem , nie neguje go chce sie leczyc

milutka napisał/a:
emocji będzie teraz co niemiara kochana dziś złość ...w środe ulga ...za jakiś czas tesknota...watpliwości ...dobiero przed Tobą zmiany nastroju ...i naprawde sporo siły i konsekwencji przed Tobą ...bo inaczej karuzela będzie się kręcić


oj Milutka kreci sie kreci w tej mojej chorej glowie, dokladnietak jak piszesz :mysli:
separacja , jego szpital wszystko w jednym czasie w jednym momencie i ta czesta mysl ,,ze to on doprowadzil do tego, jego picie a potem , ze przeciez to choroba ze juz wie , ze kazdego moze to spotkac :bezradny:

Cytat:
Jak możesz Anuszko zaplanuj sobie dużo działań poza domem, albo/i silnie zajmujących ręce... To ostatnie to dla mnie metoda na trudne myśli.


wiesz pietruszko staram sie ale nie zawsze to wychodzi , maz robi wszystko co zaniedbal wokolo domu przez picie a ja nie, jakos nie mam ochoty na prace :(

Maciejka - Nie 22 Cze, 2014 13:17

:pocieszacz:
anuszka - Nie 22 Cze, 2014 13:18

Perelko :buzki: , dziekuje
Maciejka - Nie 22 Cze, 2014 13:20

A może jakaś muza do posłuchania :muza:


Klara - Nie 22 Cze, 2014 13:23

anuszka napisał/a:
maz robi wszystko co zaniedbal wokolo domu przez picie

Nie daj się na to nabrać Anuszko!
Mój mąż miał taki sposób "działania" - zawsze po długim ciągu zabierał się do pracy. Działał szybko, sprawnie i skutecznie. Ponaprawiał większość z tego, co czekało na niego nieraz całe lata, później zadowolony (ja też) sobie poodpoczywał i.... zaczynał następny ciąg.
Bardzo możliwe, że Twój mąż teraz chce naprawy. Możliwe też, że mu się to uda, ale teraz poczekaj z wyrzutami sumienia. Spokojnie zajmij się sobą, a on niech robi to, co uważa. Jest dorosły i niech ponosi konsekwencje swoich zachowań.

pietruszka - Nie 22 Cze, 2014 13:32

anuszka napisał/a:
a ja nie, jakos nie mam ochoty na prace :(

wcale nie myślałam o pracy :wysmiewacz:
raczej zaplanowany spacer, jakaś aktywność fizyczna,spotkanie z koleżanką, wypad do kina, hobby (u mnie świetnie się sprawdzają różne robótki ręczne)

anuszka - Nie 22 Cze, 2014 13:36

Klara napisał/a:
Mój mąż miał taki sposób "działania" - zawsze po długim ciągu zabierał się do pracy. Działał szybko, sprawnie i skutecznie. Ponaprawiał większość z tego, co czekało na niego nieraz całe lata, później zadowolony (ja też) sobie poodpoczywał i.... zaczynał następny ciąg.


ja wiem tez to znam Klaro

tu nawet nie chodzi o moje wyrzuty sumienia , tylko ja sie gubie w tym wszystkim,
On wie , ze przestalam zartowac, ze jestem konsekwentna ,mysle ,ze troche sie zawiodlam, iz nie przyjeli go w piatek do szpitala na terapie chcialbym pobyc sama odsapnac odpoczac ,on jest jak wyzwalacz zlych wspomnien ,emocji

anuszka - Nie 22 Cze, 2014 13:42

pietruszka napisał/a:
wcale nie myślałam o pracy
raczej zaplanowany spacer, jakaś aktywność fizyczna,spotkanie z koleżanką, wypad do kina, hobby (u mnie świetnie się sprawdzają różne robótki ręczne)


uff
bo juz myslalam , ze ty o robocie a jak ja w tygodniu narobie sie fizycznie to juz w week-end nie mam ochoty

spacer zaplanowalam na wieczor bo upal straszny teraz mamy , wiec leze i se pisze z wami -

olga - Nie 22 Cze, 2014 14:30

anuszka napisał/a:
to mi powiedzial, ze strasznie mnie skrzywdzil , i ze zrobi wszystko zeby nas odzyskac mnie i dzieci
Lekarze powiedzieli mu , ze jest na dobrej drodze do zdrowienia bo widzi juz swoj problem , nie neguje go chce sie leczyc
anuszka napisał/a:
maz robi wszystko co zaniedbal wokolo domu przez picie


Anuszko mam nadzieje, ze nie chodzi po Twojej pieknej glowce to co mam na mysli........
nie moge powiedziec, nikt nie moze tego powiedziec, ze on nie zacznie trzezwiec, moze wlasnie od dzisiaj zacznie trzezwiec............to sie niekiedy zdarza.......

Kochana, jak mojemu eksowi grunt zaczal palic sie pod nogami to zapalal do mnie i dzieci wielka miloscia, poszedl na dobrowolny odwyk gdzie byl najlepiej rokujacym podopiecznym, podloge szorowal na kolanach!!!! (naprawde), obiad mi przynosil i stawial obok klawiatury......a jak wyszedl z odwyku to poszedl pic :bezradny:
Nie musi tak byc ale najprawdopodobniej jest to zwykla manipulacja ze strony Twojego meza. Mysli sobie tak: pokaze, ze moge nie pic, porobie troche w domu, nawet zglosze sie na te terapie, ona wycofa separacje i bede mial problem z glowy. Postara sie biedny, wlozy duzo wysilku zeby zrobic na Tobie wrazenie a pozniej nagrodzi sie w jedyny znany sobie sposob....

anuszka - Nie 22 Cze, 2014 15:11

olga napisał/a:
Mysli sobie tak: pokaze, ze moge nie pic, porobie troche w domu, nawet zglosze sie na te terapie, ona wycofa separacje i bede mial problem z glowy. Postara sie biedny, wlozy duzo wysilku zeby zrobic na Tobie wrazenie a pozniej nagrodzi sie w jedyny znany sobie sposob....


nie wiem co on mysli :bezradny: ,moze byc tak jak piszesz Olga znajac juz dobrze dzialanie alko to wszystko jest mozliwe -kolejna manipulacja rowniez

ale jesli on mysli ,ze wycofam separacje to sie grubo myli , nie pogrzebie sie sama zywcem
Separacja bedzie na rok potem bedzie rozwod jesli mnie kolejny raz oszuka , az tak naiwna i bezmyslna nie jestem,
Przeszlam swoje i wiem co to jest zycie z czynnym alko a wlasciwie niezycie--wegatacja

Słoneczko - Nie 22 Cze, 2014 15:25

anuszka napisał/a:
Przeszlam swoje i wiem co to jest zycie z czynnym alko a wlasciwie niezycie--wegatacja
czyżby wegetacja?
w moim przypadku aktywnie uczestniczyłam w życiu alko właśnie, świat wokół niego,
adrenalina sięgała zenitu, złościłam sie, a mimo to dalej alko był najważniejszym domownikiem, :nerwus:
to on grał pierwsze skrzypce :bezradny:
A moja osobowość? tak, ona rzeczywiście wegetowała :szok: ,
skrywana skrzętnie pod płaszczykiem współuzależnionej kobiety :tak:
bałam się uzewnętrzniać co czuję, bo na starcie byłam skreślana z listy "ważna osoba, ważne sprawy":uoee:
Wegetacja osobowości zakończyła się w końcu na rzecz działania dla własnych potrzeb, dla siebie samej i wreszcie poczułam, że żyję, czuję, jestem :tak:

anuszka - Śro 25 Cze, 2014 08:47

za godzine mam separacje, to juz dzis a tak dlugo czekalam
Trzymajcie kciuki za mnie zebym sie nie zajaknela jak bede rozmawiac z sedzia po francusku;
Wiem , ze dobrze robie jestem pewna swojej decyzji -to moj maly krok do przodu ,

Maciejka - Śro 25 Cze, 2014 08:49

:kciuki:
pterodaktyll - Śro 25 Cze, 2014 10:07

anuszka napisał/a:
Trzymajcie kciuki za mnie zebym sie nie zajaknela jak bede rozmawiac z sedzia po francusku;

Czy "sacrebleu" to jakieś magiczne słowo na taką okoliczność? :mysli:

Po francusku to ja mniej więcej jak po chińsku rozumiem :bezradny:

anuszka - Śro 25 Cze, 2014 11:18

pterodaktyll napisał/a:
Czy "sacrebleu" to jakieś magiczne słowo na taką okoliczność?


no nie za bardzo , to jest stary zwrot jezykowy z tlumaczenia na Polski jezyk- psiakrew , :bezradny: bardziej pasuje bonne merde-tzn powodzenia

A ja juz po separacji , jezor mi sie rozplatal jak nigdy , sedzia mily ,moj adwokat tez
, maz zly wyszedl pierwszy, wsiadl do samochodu i odjechal;
trudno sam zapracowal na to ciezko- :mysli: musial, az pracowac na ta separacje 20 lat pijac i pijac i pijac.......

Ja wrocilam do domu i wiem ,ze dobrze zrobilam .

olga - Śro 25 Cze, 2014 13:07

:hura: Anuszko jestes boska :buzki:
zobaczysz, jeszcze bedziemy ten dzien we dwie swietowac, jak nie wczesniej to pozniej ale bedziemy :okok:

Klara - Śro 25 Cze, 2014 13:44

Brawo Anuszka! :brawo: 54k9l 54k9l 54k9l

Teraz powiedz, czym to skutkuje, na przykład - czy już masz rozdzielność majątkową, żebyś nie musiała płacić nie swoich długów?

pterodaktyll - Śro 25 Cze, 2014 14:46

anuszka napisał/a:
bardziej pasuje bonne merde-tzn powodzenia

No to "bonne merde" :mgreen:

Słoneczko - Śro 25 Cze, 2014 14:57

anuszka napisał/a:
A ja juz po separacji
anuszka napisał/a:
Ja wrocilam do domu i wiem ,ze dobrze zrobilam .
Bardzo dobrze :tak:
Duszek - Śro 25 Cze, 2014 15:04

anuszka napisał/a:
i wiem ,ze dobrze zrobilam

I najważniejsze jest to, że przestępujesz w zgodzie z sobą :)

pietruszka - Śro 25 Cze, 2014 16:17

anuszka napisał/a:
Ja wrocilam do domu i wiem ,ze dobrze zrobilam .

a to znaczy, że jesteś TU i TERAZ "w zgodzie ze sobą". Zapamiętaj to uczucie.

margo - Śro 25 Cze, 2014 17:49

Trzymam kciuki za Ciebie Anuszko :pocieszacz:
za mądre decyzje :okok:

Jacek - Śro 25 Cze, 2014 19:55

anuszka napisał/a:
A ja juz po separacji
:buziak:
milutka - Śro 25 Cze, 2014 22:29

anuszka napisał/a:
A ja juz po separacji
:okok: :buziak:
anuszka - Czw 26 Cze, 2014 19:22

dziekuje Wam wsystkim za wsparcie :buzki: , zaczynam nowy rozdzial w swoim zyciu , zmiany , zmiany i jeszcze raz zmiany to moj cel -niezaleznie od tego czy moj alko bedzie zdrowial czy nie 8)

Sedzia wyrazil tez sie jasno , , nawet zarzadal od mego meza dokumentu o podjeciu leczenia ma go dostarczyc do sadu ,
Jesli nie, dostane bez problemu rozwod ;

KaTre - Pią 27 Cze, 2014 14:47

:brawo: :brawo: :brawo:
anuszka - Nie 29 Cze, 2014 01:41

hej ,jestem chora cf2423f nie dam rady spac
wczoraj przyjechala do mnie siostra z Polski -wydelegowana przez moja rodzine, martwia sie o mnie o dzieci, mile to

-ja ,coz po separcji ,moj alkodo 15 lipca ma sie wyprowadzic na razie mieszka tu i czekajac
na szpital bo w zeszly piatek go nie przyjeli z braku miejsc pije ile wlezie - nie wraca na noce , tak chyba skonczyla sie moja pomoc , ale to byl ostatni raz wiecej jej nie otrzyma z mojej strony ,jest dorosly niech robi co chce ze swoim zyciem ;mamseparcje do 31 pazdziernikapotem wniose o rozwod;
Nie chce dalej czuc sie nikim przy czlowieku, dla ktorego liczy sie tylko butelka i koledzy itd

Klara - Nie 29 Cze, 2014 09:07

anuszka napisał/a:
,jestem chora cf2423f nie dam rady spac

Dochodź do zdrowia Anuszko :pocieszacz:

Nie wiem, co Ci akurat dolega, ale na przyszłość na infekcje polecam Ci "Miksturę Wiedźmy": http://komudzwonia.pl/vie...?t=3981&start=0
Właśnie wczoraj ją sobie zaaplikowałam i dziś wczorajszy ból gardła jest już minimalny.

Słoneczko - Nie 29 Cze, 2014 09:13

anuszka napisał/a:
jestem chora cf2423f

Wysyłam fluidki zdrówka do ciebie :buzki:
anuszka napisał/a:
Nie chce dalej czuc sie nikim przy czlowieku, dla ktorego liczy sie tylko butelka i koledzy itd
jest chory i nikt i nic się nie liczy prócz... :nie: zacznij żyć dla siebie i swoim życiem :tak: :pocieszacz:
Jacek - Nie 29 Cze, 2014 20:45

anuszka napisał/a:
hej ,jestem chora

przytulam :pocieszacz: i zdrówka życzę

anuszka - Pon 30 Cze, 2014 21:20

dziekuje Wam :buzki: -kochani jestescie , dzis juz lepiej jest :luzik:
anuszka - Pon 30 Cze, 2014 21:23

Klara napisał/a:
Nie wiem, co Ci akurat dolega, ale na przyszłość na infekcje polecam Ci "Miksturę Wiedźmy": http://komudzwonia.pl/vie...?t=3981&start=0


koniecznie muszeja ta magiczna miksture wyprobowac -mam chore zatoki ale powoli jest lepiej ;dziekuje Klaro

anuszka - Wto 01 Lip, 2014 17:50

nie wiem , co robic :bezradny: wykancza mnie ta chora sytuacja z moim mezem do 15 moze mieszkac w domu , przychodzi na 22h np obrazony , ze spi po samochodach , ze pewnie kogos mam , ze z nim nie rozmawiam itd niby nie daje mu sie sprowokowac a jednak wkurza mnie to strasznie ;
Zwala za wszystko wine na mnie , on jest biedny- ja zla bo on wie ze ma problem bo sie przyznaje do tego przeciez, a ja go nie rozumiem ;

Nie wiem jak to jest mozliwe zeby pod jednym dachem byc i oddciac sie od tego chorego czlowieka :bezradny: ,
Niby separacja jest i co :bezradny: dalej mi truje nad uchem , i nawet nie wiem czy do tego 15 lipca znalazl jakies sobie mieszkanie i czy sie wyprowadzi
Poki co olewa wszystko nawet na chleb nie daje mi pieniedzy-
Prowkuje , oskarza , albo biednego udaje a ja mam tego tak cholernie dosc :zeby:

Maciejka - Wto 01 Lip, 2014 17:52

Zadzwon na policje , masz prawo miec spokój w domu. :pocieszacz:
anuszka - Wto 01 Lip, 2014 18:01

perełka napisał/a:
Zadzwon na policje , masz prawo miec spokój w domu.


policje :glupek: ,?

Tu jest tak pytaja sie czy mnie bije ? -nie bije
Czy bije dzieci ?- nie bije
Jest agresywny ? - slownie
Mowia , prosze powiedziec zeby sie uspokoil , albo przyjezdzaja zdziwieni z wielka laska , ze du** musieli ruszyc z miejsca ;
Jak nie ma dla nich cczxc -bicia nie ma sprawy ;
Perelko , moj maz w sadzie siedzial skruszony jak baranek , cichy spokojny nie klocil sie jak policja przyjezdza tez taki jest , wiec co mu zrobia poucza a on dalej swoje mi do ucha przeciez tylko mowi , zali sie , krzywdy swojej dochodzi
To ja zla niedobra , wredna bez uczuc jestem :bezradny:

Maciejka - Wto 01 Lip, 2014 18:05

Aniu u nas jest inaczej dlatego tak napisałam. tu wcale nie musi byc bicia starczy że dziamga, jak ja nazywam włacza swoje Radio Alkoholik i już jest powód żeby wezwac policje .
To nie wiem ...mozesz zmienic pokój albo wyjśc, o wsadzić słuchawki w uszy i słuchac muzy , ignorowac go , albo nagrać , nie wiem już :bezradny:

anuszka - Wto 01 Lip, 2014 18:17

wiem Perelko , moge wyjsc ale o 22h np to juz po calym dniu sie nie chce , ignoruje to sie bardziej rozkreca , nagralam kilka razy ale on ma to gdzies , sluchawki nie pomagaja , pokoj oddzielny tez nie - myslalam , ze da mi spokoj po sprawie :mysli: a on sie bardziej jeszcze nakreca terz jego wyobraznia nie ma granic :bezradny:

Dzis sie zastanawiam czy bylam az tak slepa , ze nie widzialam z kim zyje , czy jego choroba tak postapila ? ,
Mysle , ze dlugo nie da mi spokoju :bezradny:

Jacek - Wto 01 Lip, 2014 18:26

anuszka napisał/a:
Zwala za wszystko wine na mnie , on jest biedny- ja zla bo on wie ze ma problem bo sie przyznaje do tego przeciez

neuu :nie: Aneczko
może i ciut do niego to dociera,,i coś tam rozumuje
ale nie może,zrozumieć że przegrał
zwróć uwagę teraz na to,że on będzie teraz na równoważni
raz będzie próbował odzyskać,starą sytuację (być i zostać z tobą)
a z drugiej strony,będzie chciał pokazać ze nie on temu winny (sytuacji jaka zaszła z rozpadu waszego związku)
gdyby rozumiał w jakim problemie siedzi i przyznał by się temu problemowi szczerze
to by odstawił alkohol i zrobił wszystko aby przedstawić ze potrafi się zmienić
a on tego nie robi,więc gdzie tu rozumie swój problem w jakim się znalazł ???
Anusiu,dla ciebie wyjściem,jest przetrzymać do tego 15,,a w tym czasie,nie dawaj jemu najmniejszej nadziei - takiej aby on nie robił to co robi teraz
trzymaj się konsekwentnie swego ,, aby on zrozumiał że to już koniec
możliwe że wtenczas coś w nim zaświta

Maciejka - Wto 01 Lip, 2014 18:28

Jacek 2 tygodnie nie dawac spać to łatwo się mówi przetrzymaj ale jak ?
anuszka - Wto 01 Lip, 2014 18:36

Jacek napisał/a:
Anusiu,dla ciebie wyjściem,jest przetrzymać do tego 15,,a w tym czasie,nie dawaj jemu najmniejszej nadziei - takiej aby on nie robił to co robi teraz
trzymaj się konsekwentnie swego ,, aby on zrozumiał że to już koniec
możliwe że wtenczas coś w nim zaświta


Jacus ja sie staram przetrzymac , bo czasami to mam ochote cczxc -zabic gnoja zeby spokoj w domu byl,

Jacek napisał/a:
ale nie może,zrozumieć że przegrał
zwróć uwagę teraz na to,że on będzie teraz na równoważni
raz będzie próbował odzyskać,starą sytuację (być i zostać z tobą)
a z drugiej strony,będzie chciał pokazać ze nie on temu winny (sytuacji jaka zaszła z rozpadu waszego związku)


dokladnie tak jak piszesz , nie chce poniesc zadnych konsekwencji , zadnych ,chce mnie znow zmanipulowac zeby bylo jak dawniej , kolejne obietnice i kolejny ciag
:mysli:

perełka napisał/a:

Jacek 2 tygodnie nie dawac spać to łatwo się mówi przetrzymaj ale jak ?


Perelko , to jego plan czym bardziej mnie pozbawi sil tym szybciej sie poddam,
to jak pranie mozgu z oglupialym czlowiekiem wszystko mozna zrobic :bezradny:

Jacek - Wto 01 Lip, 2014 18:38

perełka napisał/a:
Jacek 2 tygodnie nie dawac spać

no tu cheba policja ma coś do powiedzenia ???

Maciejka - Wto 01 Lip, 2014 18:40

Anuszka właśnie o tym myślałam pisząc o tym w jaki sposób to przetrzymać. Mój też tak robił tylko tu jest inaczej . Radio Alkoholik grało sobie , grało aż słuchacz sie wnerwił i zadzwonił na policje . to radio wtedy w nogi , ale policja była interwencja odnotowana i za jakis czas znowu. Radio zagra na full to na niebieska karetkę i w końcu raz radio zostało złapane w akcji i zostało wyłaczone na zawsze, chyba coś mu sie pospuło bo jak niebieska karetka pojechała to radio więcej nie grało.
Maciejka - Wto 01 Lip, 2014 18:41

Ania a co z zakłocaniem ciszy nocnej w tej Belgii?
anuszka - Wto 01 Lip, 2014 18:46

Perelko to nie sa krzyki , nikt tego nie slyszy jak mi stoi nad glowa i robi wywody nawet jak podniesie glos :bezradny:
Mieszkamy w domu jednorodzinnym wiec :bezradny: niby nie przeszkadza nikomu , ze se gada :bezradny:

anuszka - Wto 01 Lip, 2014 18:49

Cytat:
no tu cheba policja ma coś do powiedzenia ???
_________________


Jacku o tej policji wytlumaczylam powyzej Perelce

Maciejka - Wto 01 Lip, 2014 18:50

Widzisz nie ma innego wyjścia , dobrze kombinuje manipulator jeden. Jedyne wyjście to wiesz jakie albo przetrzymasz albo pekniesz prędzej czy później i nie chodzi mi przyjecie bednego misia . Co to z kraj jak przemoc psychiczna jest tolerowana :bezradny:
olga - Wto 01 Lip, 2014 18:50

Anuszko to jest Wasze wlasne mieszkanie czy wynajmujecie?
anuszka - Wto 01 Lip, 2014 18:51

nasze wlasny dom
olga - Wto 01 Lip, 2014 18:54

Przejdz do prawnika i dowiedz sie w jaki sposob mozesz doprowadzic do eksmisji meza alkoholika z ktorym jestes w separacji i ktory uniemozliwia Wam normalne funkcjonowanie we wlasnym domu.
anuszka - Wto 01 Lip, 2014 18:56

perełka napisał/a:
manipulator jeden


Perelko niby jeden ale manipuluje jak 10 manipulatorow -

Maciejka - Wto 01 Lip, 2014 18:57

Wiem Aniu oni sa w tym mistrzami i nie tylko ci co piją ale tez tacy co przestali pić i nic nie robią dalej, oni zrobili wielka łaskę , ze przestali pić.
anuszka - Wto 01 Lip, 2014 18:58

Cytat:
Przejdz do prawnika i dowiedz sie w jaki sposob mozesz doprowadzic do eksmisji meza alkoholika z ktorym jestes w separacji i ktory uniemozliwia Wam normalne funkcjonowanie we wlasnym domu.
_________________


Prawnik powiedzial , ze musze przetrzymac do 15 lipca wtedy ma nakaz sadu na opuszczenie mieszkania ;
eksmisji natychmiastowej moge sie domagac w razie uzycia wobec dzieci i mnie przemocy fizycznej a takiej nie ma ;

Maciejka - Wto 01 Lip, 2014 19:02

Nie dziwota że czuje się bezkarny skoro prawo go chroni, wyjdzie to wyjdzie ale co da wam popalic, tobie to jego :nerwus: :bezradny:
anuszka - Wto 01 Lip, 2014 19:02

perełka napisał/a:
Wiem Aniu oni sa w tym mistrzami i nie tylko ci co piją ale tez tacy co przestali pić i nic nie robią dalej, oni zrobili wielka łaskę , ze przestali pić.


tak niestety :bezradny: to chora psychika , mysla ze jak odstawia alkohol to sa juz bohaterami a wsrodku dalej to samo bagno

anuszka - Wto 01 Lip, 2014 19:05

perełka napisał/a:
Nie dziwota że czuje się bezkarny skoro prawo go chroni, wyjdzie to wyjdzie ale co da wam popalic, tobie to jego


Widzisz to jest to ; udal pokornego w sadzie , biednego ,obiecal tam terapie i poprawe , ze bedzie walczyl o rodzine a w domu nikt nie widzi ;Przeciez ja i dzieci znamy to nie od dzis, moze wiec se bezkarnie odgrywac swoja role przerzucajac wine na mnie :bezradny:

Maciejka - Wto 01 Lip, 2014 19:07

Kobieto to zrób coś z tym i ty wiesz już co. ;)
Klara - Wto 01 Lip, 2014 19:09

Anuszko, a może on akurat tak rozumie "walkę" o rodzinę.
Nie usprawiedliwiam go, chcę Ci tylko uświadomić możliwy sposób jego pijanego myślenia :(

anuszka - Wto 01 Lip, 2014 19:16

Klara napisał/a:
Anuszko, a może on akurat tak rozumie "walkę" o rodzinę.
Nie usprawiedliwiam go, chcę Ci tylko uświadomić możliwy sposób jego pijanego myślenia


Wiem Klaro co chcesz mi powiedziec , i mysle , ze masz racje to walka o rodzine , wg niego o taka rodzine jaka byla z pijacym bezkarnie mezem i ojcem- a ja chce tej zdrowej rodziny ;

Maciejka - Wto 01 Lip, 2014 19:18

A ja myślę , ze on rodzinę ma w 4 literach i liczy się tylko i wyłacznie picie.
anuszka - Wto 01 Lip, 2014 19:20

perełka napisał/a:
A ja myślę , ze on rodzinę ma w 4 literach i liczy się tylko i wyłacznie picie.


No tak ale alko jak ma rodzine to znaczy ze jest z nim ok- wiec nie chce stracic tego co daje mu komfort wiec walczy ,,-

Maciejka - Wto 01 Lip, 2014 19:21

Ma dach and glową, co wtrynić , bo sam se weźmie i gdzie spac i sprzatać nie musi.
Jacek - Wto 01 Lip, 2014 19:29

Klara napisał/a:
Anuszko, a może on akurat tak rozumie "walkę" o rodzinę.
Nie usprawiedliwiam go, chcę Ci tylko uświadomić możliwy sposób jego pijanego myślenia :(

tak :tak: to jest dokładnie to "pijane myślenie" i walka o swoją rację - innym słowem "żal po stracie" (nie możność uwierzenia ,że coś się skończyło,nie po myśli,i resztka sił pokazania - kto tu ma rację)

Jacek - Wto 01 Lip, 2014 19:33

do 15,,to nie wieczność
a zrobienie se wroga typu
perełka napisał/a:
Kobieto to zrób coś z tym i ty wiesz już co. ;)

mogło by się ciągnąć na długo po 15-stm

Słoneczko - Wto 01 Lip, 2014 21:05

Jacek napisał/a:
mogło by się ciągnąć na długo po 15-stm
tylko którego m-ca? albo i roku? :mysli:
Maciejka - Śro 02 Lip, 2014 05:56

Jacek napisał/a:
do 15,,to nie wieczność
a zrobienie se wroga typu
perełka napisał/a:
Kobieto to zrób coś z tym i ty wiesz już co. ;)

mogło by się ciągnąć na długo po 15-stm



Jacek a teraz to niby co jest czy kto nie wróg? tu już jest walka a ja naprawdę nic złego nie miałam na myśli pisząc to zdanie.
Jak Ania wyrzuci na zbity pysk z mieszkania męża to i tak jest jego wrogiem i to się dzieje ju z teraz nie za 2 tygodnie. Te leczenie i termin to tez grubymi nicmi szyte chyba , ze cos sie wydarzy i trafi tam nie z własnej woli tylko delikatnego przymusu .

Jacek - Śro 02 Lip, 2014 14:45

perełka napisał/a:
a ja naprawdę nic złego nie miałam na myśli

perełeczko :buziak: ,,uwielbiam cię :buzki:

Maciejka - Śro 02 Lip, 2014 14:51

Jacuś :buzki:
Mała - Śro 02 Lip, 2014 17:40

:buziak: W końcu na każdym niebie musi zaświecić słońce! :pocieszacz:
Kochani, ściskajcie mocno kciuki za Anuszkę i...zaczynamy odliczanie!

Jeszcze tylko 13dni! :luzik:

zv4

olga - Śro 02 Lip, 2014 17:45

no......jesli on zechce sie wyprowadzic.....
jesli nie - Anuszka bedzie musiala szukac innej drogi...


mojego eksa wolami trzeba bylo wypychac z domu tak mu bylo z nami dobrze :bezradny:

anuszka - Śro 02 Lip, 2014 17:57

olga napisał/a:
no......jesli on zechce sie wyprowadzic.....
jesli nie - Anuszka bedzie musiala szukac innej drogi...


Olgo wlasnie tak mysle jak Ty , ze nie bedzie to prosta sprawa :bezradny:
Gdyby 17 lipca poszedl na to leczenie to by bylo ok , a tak bedzie robil mi wykrety juz ja go znam;

Jacek - Śro 02 Lip, 2014 18:09

mala3440 napisał/a:
:buziak: W końcu na każdym niebie musi zaświecić słońce! :pocieszacz:
Kochani, ściskajcie mocno kciuki za Anuszkę

jestem za :kciuki:

anuszka - Śro 02 Lip, 2014 20:20

Jacek napisał/a:

mala3440 napisał/a:
:buziak: W końcu na każdym niebie musi zaświecić słońce!
Kochani, ściskajcie mocno kciuki za Anuszkę

jestem za


dziekuje Wam wszystkim , wasze wsparcie to moja sila :buzki:

esaneta - Śro 02 Lip, 2014 20:50

anuszka napisał/a:
Gdyby 17 lipca poszedl na to leczenie to by bylo ok , a tak bedzie robil mi wykrety juz ja go znam

Nie gdybaj Anuszko, przyjdzie problem, będzie rada. Do 15 lipca jeszcze wiele wody w Wisle upłynie. Może sobie gdzieś pójdzie, może po pijaku tak sie poobija, ze w szpitalu wyląduje...scenariuszy na te 13 dni może byc milion.
DZIŚ nie zaprzątaj sobie tym głowy :)

Kiedy mój mąż zachowywał sie tak jak opisujesz zachowania swojego, pomagało mi to, co powiedziała kiedys na grupie terapka: "Nie myslcie w takich sytuacjach o swoich partnerach jak o bydlakach, świniach, (padło jeszcze wiele nieładnych okresleń, ale juz nie pamietam), które tylko czyhają, by Wam dokuczyć. Zamiast tego myślcie sobie, że on jest chory na taką dziwną chorobę, ma właśnie jej atak a Wy same róbcie wszystko, by nie wchodzic z nim w interakcję."
Ja wychodziłam do innych pomieszczeń, do ogrodu jak pozwoliła pogoda, zajmowałam się wszystkim tylko nie nim. Z czasem on padał zmożony pijackim snem.
To doraźnie mi bardzo pomagało.
To tylko 13 dni, dasz radę :)

Mała - Czw 03 Lip, 2014 23:25

:okok:

Esaneta ma rację - najważniejsze jest TU i TERAZ
A TU i TERAZ masz przy sobie Nas :buziak: :pocieszacz:

anuszka - Pią 04 Lip, 2014 22:17

esaneta napisał/a:
DZIŚ nie zaprzątaj sobie tym głowy

ok :luzik: postaram sie

esaneta napisał/a:
Kiedy mój mąż zachowywał sie tak jak opisujesz zachowania swojego, pomagało mi to, co powiedziała kiedys na grupie terapka: "Nie myslcie w takich sytuacjach o swoich partnerach jak o bydlakach, świniach, (padło jeszcze wiele nieładnych okresleń, ale juz nie pamietam), które tylko czyhają, by Wam dokuczyć. Zamiast tego myślcie sobie, że on jest chory na taką dziwną chorobę, ma właśnie jej atak a Wy same róbcie wszystko, by nie wchodzic z nim w interakcję."


tlumacze sobie ale nie zawsze pomaga :bezradny:

mala3440 napisał/a:
Esaneta ma rację - najważniejsze jest TU i TERAZ
A TU i TERAZ masz przy sobie Nas


macie racje dziewczyny ,wiem ze moge na Was liczyc :buzki:
na panow z forum tez :buzki:
dziekuje Wam bardzo -ale trudne to wszystko jest -bardzo trudne i meczace strasznie

pterodaktyll - Pią 04 Lip, 2014 22:21

anuszka napisał/a:
trudne to wszystko jest -bardzo trudne i meczace strasznie

I takie też bywa to życie..... :bezradny:

anuszka - Pią 04 Lip, 2014 22:26

pterodaktyll napisał/a:
I takie też bywa to życie.....


no wlasnie-- :bezradny: --a mialo byc tak pieknie :mysli:

pterodaktyll - Sob 05 Lip, 2014 06:59

anuszka napisał/a:
a mialo byc tak pieknie

A wyszło jak zwykle...... :bezradny:

Słoneczko - Sob 05 Lip, 2014 08:31

Jeszcze 10 dni :tak:
anuszka - Sob 05 Lip, 2014 14:24

Słoneczko napisał/a:
Jeszcze 10 dni


no jeszcze 10 -juz jest z gorki :kwiatek:

anuszka - Nie 06 Lip, 2014 08:03

Jeszcze 9 dni w domu sie uspokioilo , poprostu nie dalam sie wciagnac w te potyczki slowne , ale w srodku czuje pustke jakbym cos stracila , pustka nie ma do kogo sie przytulic ,choc na chwile ja z tych zlaknionych uczuc jestem :bezradny: ;
Jak patrze na mego alko to znowu czuje ogromna zlosc , bol, zal - wszystko stracil , zniszczyl nasza rodzine , idzie na terapie niby 17 ale nawet gdyby nie pil to nie jest w stanie oddac mi tych wszystkich lat, ktore z nim bylam,nie jest w stanie zwrocic spokojnego dziecinstwa dzieciom ,
Jestem na etapie oskarzania go tak w srodku samej siebie , niby jest chory , ale to do nie usprawiedliwia jakos jego w moich oczach - wiedzial , , ze cierpimy juz 2 lata temu byl na aa ;

dziwne wszystkie emocje mam teraz w jednym worku , i ta pustka jest przerazajaca

anuszka - Nie 06 Lip, 2014 08:04

dla wszystkich moich przyjaciol z Dekadencji

PIEKNEJ SLONECZNEJ NIEDZIELI :kwiatek:

Klara - Nie 06 Lip, 2014 08:18

anuszka napisał/a:
w srodku czuje pustke jakbym cos stracila

Anuszko, Twój mąż nie jest całym światem. Rozejrzyj się dookoła i zobacz ile ciekawych rzeczy Cię otacza, ile osób czeka na Twój uśmiech, jaką interesującą osobą jesteś Ty sama. Zajmij się tym wszystkim a pustka się zapełni.
Na tę złość, dziewczyny radzą wypisanie pretensji na papier i zniszczenie. Takie wylanie z siebie złości, daje wielką ulgę.
Ja sama nie miałam takich problemów gdy oddzieliłam się od męża, gdyż już przedtem wywalałam swoją wściekłość na zewnątrz. Teraz jest mi za to wstyd, ale za to nic mi się nie nagromadziło.
Trzymaj się, uśmiechnij. Mamy piękne lato i szkoda żeby Ci je zasłaniał jeden człowiek, który nie zasłużył na to, żeby być pępkiem świata.
:pocieszacz:

Maciejka - Nie 06 Lip, 2014 09:57

Ania daj sobie prawo do tych wszystkich uczuć i potem można to na papier, walić w poduszki, rozładowac złośc fizycznie, np szprzątanie , co tam przyjdzie do głowy. Tez tak się czulam i teraz jak go dawno nie ma tez mam takie momenty jak mi cięzko albo zbliża sie kolejna smierci jak teraz. choć juz to nie jest tak silne raczej takie echa .
Jacek - Nie 06 Lip, 2014 10:31

Klara napisał/a:
już przedtem wywalałam swoją wściekłość na zewnątrz. Teraz jest mi za to wstyd

za prawo do jakiego miałaś ???
to ja się wstydzę,za to że doprowadziłem do sytuacji ze moi bliscy,byli zmuszeni do sytuacji takowej

Jacek - Nie 06 Lip, 2014 10:38

anuszka napisał/a:
Jak patrze na mego alko to znowu czuje ogromna zlosc , bol, zal

Anusiu,przez jakiś czas tak będzie - gdyż to się właśnie dzieje tu i teraz
musisz teraz się nastawiać na sytuację jak radzi Klara
Klara napisał/a:
Twój mąż nie jest całym światem. Rozejrzyj się dookoła i zobacz ile ciekawych rzeczy Cię otacza

ktoś kiedyś powiedział że - "nie czas leczy rany,lecz my się do bólu przyzwyczajamy"
ale jak by nie było,to z czasem,się przyzwyczaisz do akuratnego życia i takiego jak se go sama ułożysz
a dzisiejszy,będzie tylko wspomnieniem
:buzki:

Klara - Nie 06 Lip, 2014 10:41

Jacek napisał/a:
za prawo do jakiego miałaś ???

Echhhh... prawo prawem, a gdy dochodzi do ekscesów, sędzia zastanawia się nad tym, czy w zastosowaniu obrony koniecznej delikwent przypadkiem nie posunął się zbyt daleko... :(

Jacek - Nie 06 Lip, 2014 10:50

Klara napisał/a:
prawo prawem, a gdy dochodzi do ekscesów, sędzia zastanawia się nad tym, czy w zastosowaniu obrony koniecznej delikwent przypadkiem nie posunął się zbyt daleko... :(

no niby tak :mysli:
jak to niedawno było,z tym nagraniem studyjnym,znaczy się w plenerze jakiejś tam knajpki
wszyscy wiemy kto był winien,no i wiemy jak to stare przysłowie mówi - "najlepszą obroną jest atak"
a sędzia trzyma i tak stronę tego co trzyma granat w świątecznym ubraniu :skromny:

anuszka - Pon 07 Lip, 2014 06:31

cos mi tu wyskoczylo po rejestracji , ze moje konto zostalo usuniete , bo przekroczylo maksymalna ilosc nie przeczytanych postow :bezradny: --NIE WIEM O CO CHODZI,,??????

Klara napisał/a:
MAMY piękne lato i szkoda żeby Ci je zasłaniał jeden człowiek, który nie zasłużył na to, żeby być pępkiem świata.


Masz racje Klaro -moj maz nie zasluzyl na to zeby byc pepkiem swiata -ciaglevse to powtarzamijakos daje rade , chociaznic nie poradze na to , ze odczuwam pustke i samotnosc -

Jacek napisał/a:
z czasem,się przyzwyczaisz do akuratnego życia i takiego jak se go SAMA ułożysz
a dzisiejszy,będzie tylko wspomnieniem
ceewd

Mam nadzieje , ze tak bedzie bo dzis jest ciezko troche tak sie czuje jak bym przegrala zycie,

Wiedźma - Pon 07 Lip, 2014 06:42

anuszka napisał/a:
cos mi tu wyskoczylo po rejestracji , ze moje konto zostalo usuniete , bo przekroczylo maksymalna ilosc nie przeczytanych postow --NIE WIEM O CO CHODZI,,??????

Twoje konto nie zostało usunięte, bo jak widzisz - możesz pisać.
Komunikat mówił o tym, że została usunięta informacja o nieprzeczytanych przez Ciebie postach,
ponieważ ich liczba przekroczyła 800 - zgodnie z ustawieniami w panelu administracyjnym.
Tak się zwykle dzieje przy dłuższej nieobecności na forum.

Pozdrawiam :)

olga - Pon 07 Lip, 2014 06:54

anuszka napisał/a:
tak sie czuje jak bym przegrala zycie,


Anuszko Ty zaczynasz je wygrywac :tak:
Pamietam siebie w tym okresie zycia. Najpierw byl bunt, poczucie przegranej. Od momentu jak zaczelam sie godzic z sytuacja poczulam, ze to wszystko to bylo doswiadczenie dzieki ktoremu stalam sie innym czlowiekiem, wiecej widzacym, czujacym, pelniejszym po prostu. Zauwaz, ze napisalam "dzieki" a nie "na skutek". Tak, tak. Bylo to trudne doswiadczenie ale jednak budujace. Dalo podstawy do budowania nowego zycia bardziej swiadomego, madrzejszego :okok:

Słoneczko - Pon 07 Lip, 2014 07:10

anuszka napisał/a:
Masz racje Klaro -moj maz nie zasluzyl na to zeby byc pepkiem swiata -ciaglevse to powtarzamijakos daje rade , chociaznic nie poradze na to , ze odczuwam pustke i samotnosc -
Anuszko, ja też byłam w takim punkcie swojego życia :tak: A uczucie pustki minie :tak: i na tą niby samotność tez jest lekarstwo. Rozejrzyj się, nie jesteś Anuszko sama, a jak ci będzie juz dobrze sama ze sobą, to zauważysz, że masz swoje życie w swoich rękach i pustka sie wypełni, nie zauważysz kiedy. Zaznasz spokój wewnętrzny. :tak:
Wierzę w ciebie Anuszko.
anuszka napisał/a:
dzis jest ciezko troche tak sie czuje jak bym przegrala zycie,
nic podobnego :nie: :buziak:
anuszka - Pon 07 Lip, 2014 20:36

Wiedźma napisał/a:
Komunikat mówił o tym, że została usunięta informacja o nieprzeczytanych przez Ciebie postach,
ponieważ ich liczba przekroczyła 800 - zgodnie z ustawieniami w panelu administracyjnym.


boze 800nieprzecztanych postow ceewd , chyba bym musiala przestac do pracy chodzic zeby wsztkie przeswietlic

olga napisał/a:
Anuszko Ty zaczynasz je wygrywac


Nie wiesz Olgo ,jak mnie to zdanie podbudowalo, bo trudno jest cholernie , maz dziala na mnie jak plachta na byka , czuje pustke zal ,zlosc ale, czasami tesknie za tym zeby sie choc przytulic ale szybko na szczescie mi to przechodzi ,bo wiem , ze nie moge mu zaufac , ze znow zrani ,oszuka,

powtarzam tez sobie slowa Klary , ze nie jest pepkiem swiata , ze istnieje zycie poza nim , :pies:

i tak brne- dzieki Wam malymi kroczkami do przodu; mocno wybrukowana sciezka , bo czesto sie potykam niestety 8|

anuszka - Pon 07 Lip, 2014 20:43

Słoneczko napisał/a:
Zaznasz spokój wewnętrzny.


spokoj wewnetrzny :mysli: -ja juz nie pamietam co to jest ,ale moze se pomalu przypomne :tak:

Słoneczko - Pon 07 Lip, 2014 20:59

anuszka napisał/a:
spokoj wewnetrzny :mysli: -ja juz nie pamietam co to jest ,ale moze se pomalu przypomne :tak:
mi nie wystarczyło sobie przypomnieć co to jest wewnętrzny spokój, :nie:
ja dla samej siebie go poszukałam, odnalazłam i zapewniłam :tak:

Mała - Wto 08 Lip, 2014 09:12

Już Tylko 7 dni! :luzik:
:buziak:

yuraa - Wto 08 Lip, 2014 12:08

mala3440 napisał/a:
Już Tylko 7 dni!

zgadza się, pietnastego zaczynam urlop :)

Mała - Wto 08 Lip, 2014 21:16

Gratuluję yurra - na pewno będzie piękne słońce!
...
A dokładnie chodzi o to:
Cytat:
Wysłany: Śro 02 Lip, 2014 18:40
:buziak: W końcu na każdym niebie musi zaświecić słońce! :pocieszacz:
Kochani, ściskajcie mocno kciuki za Anuszkę i...zaczynamy odliczanie!

Jeszcze tylko 13dni! :luzik:

anuszka - Śro 09 Lip, 2014 06:06

mala3440 napisał/a:
Gratuluję yurra - na pewno będzie piękne słońce!
...


Yurra- zazdroszcze Ci tego urlopu ,ja wtym roku musze pracowac bez wypoczynku :dzierga2:

mala3440 napisał/a:
Już Tylko 7 dni!



od dzis tylko 6 dni

a jest ciezko ,maz ma szereg pretensji rozkreca sie jeszcze bardziej

-ze nie mam prawago wyganiac z jego domu bo nie jest zerem ani jak to okresla bydleciem :bezradny:
-ze juz go wiecej nie zobacze , ze se cos zrobi
-zebym pozegnala dzieci od niego
-ze on nas kocha i bedzie walczyl
-ze pije bo to jego problem ale nas kocha
-ze nie da mi zadnych pieniedzy
-ze z nim nie chce rozmawiac
-ze z nim nie spie a facet potrzebuje kobiety itd itp
<Glowa mi trzaska to wszystko slysze w ciagu paru minut i wiele innych rzeczy ,czasami to sie zastanawiam czy on ma wszystko z glowa dobrze -oprocz stwierdzonego alkoholizmu
Staram nie ukladac sobie czarnych scenariuszy co do tej jego wyprowadzki , ale moze nie byc latwo ceewd
Ja czuje ogromne zmeczenie i napiecie marze o chwili wytchnienia :muza: , staram sie niby zyc normalnie ale to jest to NIBY , bo fizycznie mam ciagle alko nad glowa

olga - Śro 09 Lip, 2014 06:18

anuszka napisał/a:
czasami to sie zastanawiam czy on ma wszystko z glowa dobrze


Nie bierz tego wszystkiego na powaznie bo czynny alkoholik ma bardzo zle z glowa. Manipuluje Toba do wiwatu i ma nadzieje, ze cos ugra jak nie prosba to grozba, na milosc, na litosc............ ceewd Ni krztyny prawdy w tym nie ma.
Moj eks przez 18 lat nawet raz nie powiedzial mi, ze mnie kocha. Przez ostatnie dwa lata wyznawal mi milosc dozgonna w kazdej chwili kiedy tylko byl w domu (no chyba, ze poszedl w tango to wtedy nie wyznawal).

anuszka - Śro 09 Lip, 2014 06:49

olga napisał/a:
Nie bierz tego wszystkiego na powaznie bo czynny alkoholik ma BARDZO zle z glowa. Manipuluje Toba do wiwatu i ma nadzieje, ze cos ugra jak nie prosba to grozba, na milosc, na litosc............ Ni krztyny prawdy w tym nie ma.


Olgo, ja to wiem ,ta jego manipulacja trwa latami ,ale teraz nasilila sie bo wie , ze ja jestem nieugieta- to tak jak atak skierowany z podwojona sila na mnie ,
nie wiem czy pojdzie na ta terapie, ale dla mnie byla by wybawieniem bo miala bym spokoj choc przez dwa tygodnie -ja, bo nawet nie licze na to , ze cos lub ktos do niego dotrze a wiem ze, on nie da za wygrana nawet jak sie wyprowadzi i bedzie dalej probowal tych swoich marnych gierek :bezradny:

Maciejka - Śro 09 Lip, 2014 06:51

:pocieszacz: :buziak:
Klara - Śro 09 Lip, 2014 07:07

Anuszko, na pewno znajdziesz jakiś sposób, żeby się z nim na trwałe rozstać :pocieszacz:
pterodaktyll - Śro 09 Lip, 2014 08:51

anuszka napisał/a:

-ze nie mam prawago wyganiac z jego domu bo nie jest zerem ani jak to okresla bydleciem :bezradny:
-ze juz go wiecej nie zobacze , ze se cos zrobi
-zebym pozegnala dzieci od niego
-ze on nas kocha i bedzie walczyl
-ze pije bo to jego problem ale nas kocha
-ze nie da mi zadnych pieniedzy
-ze z nim nie chce rozmawiac
-ze z nim nie spie a facet potrzebuje kobiety itd itp


Skąd ja to znam........ :mysli: .......... ;)

Słoneczko - Śro 09 Lip, 2014 09:16

anuszka napisał/a:
a jest ciezko ,maz ma szereg pretensji rozkreca sie jeszcze bardziej
i będzie... moze tak do skutku, aż cie zmiękczy, zmanipuluje i ulegniesz...
anuszka napisał/a:
-ze nie mam prawago wyganiac z jego domu bo nie jest zerem ani jak to okresla bydleciem :bezradny:
-ze juz go wiecej nie zobacze , ze se cos zrobi
-zebym pozegnala dzieci od niego
-ze on nas kocha i bedzie walczyl
-ze pije bo to jego problem ale nas kocha
jakbym byłego słyszała :szok:
milutka - Śro 09 Lip, 2014 09:27

anuszka napisał/a:
staram sie niby zyc normalnie ale to jest to NIBY , bo fizycznie mam ciagle alko nad glowa
trafne określenie anuszko ...cięzko jest życ z czynnym alkoholikiem w jednym domu ...wiem po sobie ,że konkretne działania powodują u partnerów pijących podwojoną siłę agresji psychicznej szczególnie a to trudne czasem jest ...i mimo wielu staran by zając się sobą nie da się wobec tego przejść obojętnie ...cierpliwości anuszko :buziak: :pocieszacz:
Mała - Śro 09 Lip, 2014 09:41

:pocieszacz:
Zobacz Anuszko ile osób trzyma za Ciebie kciuki :hura:
c4fscs

Mała - Śro 09 Lip, 2014 09:41

:hura:
anuszka napisał/a:
od dzis tylko 6 dni
:hura:
anuszka - Śro 09 Lip, 2014 18:15

dziekuje , gdyby nie Wy to nic bym nikomu nie powiedziala sama byma to w sobie dusila, wiec wielkie dzieki za wsparcie -potrzebuje go bardzo szczegolnie teraz jak robie rewolucje w swoim zyciu , :buzki:
Słoneczko - Śro 09 Lip, 2014 19:14

anuszka napisał/a:
wiec wielkie dzieki za wsparcie -potrzebuje go bardzo szczegolnie teraz jak robie rewolucje w swoim zyciu , :buzki:
:kciuki: :kciuki: :kciuki:
Klara - Śro 09 Lip, 2014 19:18

Dasz radę, Anuszko! :kciuki:
ZOBACZYSZ!!!

KaTre - Śro 09 Lip, 2014 19:28

Ja też trzymam kciuki! :kciuki: :kciuki: :kciuki:
Jacek - Śro 09 Lip, 2014 20:25

anuszka napisał/a:
ja to wiem ,ta jego manipulacja trwa latami ,ale teraz nasilila sie bo wie , ze ja jestem nieugieta

Aniu,i tej nieugiętości się trzymaj :okok:
a daję głowę,że do niego zaczyna docierać co się stało
następnym krokiem może być sięgnięcie po trzeźwość ,,,aby pokazać ze potrafi nie pić
ale ty nadal bądź nieugięta :okok:

esaneta - Śro 09 Lip, 2014 21:01

anuszka napisał/a:
jest ciezko ,maz ma szereg pretensji rozkreca sie jeszcze bardziej

Annuszko, Yuraa kiedys pieknie napisał, ze "Tam, gdzie zaczyna się uzależnienie, tam kończy sie logika." Przyjmij to jako pewnik, nie bierz do głowy tego, co wygaduje, nie analizuj, nie skupiaj na tym.
Twój mąż zachowuje się tak, bo jest chory na alkoholizm, nielogiczną chorobę :bezradny:

anuszka - Czw 10 Lip, 2014 17:00

Klara napisał/a:
Dasz radę, Anuszko!
ZOBACZYSZ!!!


dam rade przeciez chce tego

KaTre napisał/a:
Ja też trzymam kciuki!
:okok:

dziekuje KaTre :buzki: -
Ja tez nawet sama za siebie trzymam kciuki

Jacek napisał/a:
Aniu,i tej nieugiętości się trzymaj


Trzymam sie Jacus :nerwus: i sie nie poddaje

esaneta napisał/a:
Annuszko, Yuraa kiedys pieknie napisał, ze "Tam, gdzie zaczyna się uzależnienie, tam kończy sie logika." Przyjmij to jako pewnik, nie bierz do głowy tego, co wygaduje, nie analizuj, nie skupiaj na tym.


Esenato , ty potrafisz tak przekonac , jakos tak realnie ocenic sytuacje ,Twoje wypowiedzi dodaja mi spokoju ,merci

Jacek - Czw 10 Lip, 2014 18:11

anuszka napisał/a:
dam rade przeciez chce tego

grzeczna dziewczynka,,wie czego chce :okok:

anuszka - Czw 10 Lip, 2014 18:57

Jacek napisał/a:
grzeczna dziewczynka,,wie czego chce


Wiem -teraz juz sie obudzilam z 20-letniego letargu ,
Jacek, jest ciezej niz myslalam , ze bedzie , ale jak juz sie wie , ze tylko ta droga jest wlasciwa- to sie po niej idzie mimo upadkow , potu i spekanych piet,
na koncu tej drogi zawsze jest meta przeciez :mysli: i satysfakcja z WYGRANEJ,

Jacek - Czw 10 Lip, 2014 19:44

anuszka napisał/a:
na koncu tej drogi zawsze jest meta przeciez :mysli: i satysfakcja z WYGRANEJ,

oj tak :tak:
ja dziś też jestem na tej mecie,,i mam satysfakcje z podjętej ,tam wtenczas ,decyzji
ale ,tam wtenczas,gdy podejmowałem tę decyzje - nie było tak lekko
praktycznie ,nie miałem wyboru,byłem na przegranej pozycji - jak by się wtenczas wydawało
byłem na dokładnej pozycji,,takiej jak dziś twój mąż
żona odeszła , chciała rozwodu - a ja podobnie jak twój mąż,,nie mogłem się z tym pogodzić
dotarło częściowo do mnie ,że to wina alkoholu - więc zdecydowałem go odstawić (czego przed tym nie potrafiłem)
a dotarło częściowo,gdyż z czasem dotarło że to nie alkohol,a ja sam,byłem winnym zaistniałej sytuacji ,,decyzji podjętej przez żonę
żalu do niej nie miałem,,chciałem tylko aby wróciła
a z czasem byłem jej wdzięczny za jej podjętą decyzję ,,gdyż dzięki temu,otwarła mnie oczy
a ja mogłem się przyjrzeć sobie - przyjrzeć i zmienić swoje życie
i to co na początku startu,,wydawało by się niemożliwe - podjęta właściwa decyzja doprowadziła mnie tam gdzie dziś jestem
a jestem trzeźwy
Aniu,pozwól twojemu mężowi,aby sam sobie podjął własną decyzję
ja jemu szczerzę życzę aby tę właściwą podjął
a dlaczego samemu???
gdyż alkoholik,naprawdę wkracza na drogę trzeźwości tylko wtedy gdy sam dla siebie to robi
Aneczko,podobnie jest z twoją decyzją,będzie dobrze gdy robisz to dla siebie
gdy robiłaś z decyzją dla niego,nie wychodziło
dlatego ta konsekwencja wytrzymałości w postanowieniu jest taka ważna - bo robisz to dla siebie
:buzki:

KaTre - Czw 10 Lip, 2014 20:26

Jacek, dziękuję za to, co napisałeś... w imieniu własnym...
Jacek - Czw 10 Lip, 2014 21:44

KaTre napisał/a:
Jacek, dziękuję za to, co napisałeś...

a mogę liczyć na małą blaszkę placka :skromny:
żartuję :mgreen:
a tak poważnie,,nie dziękuj - gdyż jak ja to piszę,,to rozpiera mnie duma ,, ja tego potrzebuję
gdyż widzę w jakiej głupocie kiedyś siedziałem ,, a w dodatku tego nie widziałem
a cała duma to z tego ,że potrafiłem to dojrzeć
i jak nie wiele trzeba ,aby to dojrzeć,,to jednak głupota moja na to nie pozwalała - i to była jedyna głupota ,którą nazywam trudem aby wyjść z alkoholizmu
no i druga strona,to jeśli kto przeczyta i jemu to pomoże,to nagrodą dla mnie jest z tego radość :buzki:

Mała - Czw 10 Lip, 2014 23:27

:buzki:
Jacku ja też Ci dziękuję...
Skopiowałam Twoją wypowiedź i zamierzam rano pokazać Kaktusowi. Jest trzeźwy od ponad roku, ale wiem, że takie słowa - z głębi serca - dotrą do niego tak samo, jak dziś dotarły do mnie...Dziękuję! zv4v g6jyfn

Jacek - Pią 11 Lip, 2014 14:53

mala3440 napisał/a:
Jacku ja też Ci dziękuję...

ojej :szok: duma mnie rozpiera ,,, muszę z nią ostrożniej trochu
bo jeszcze się skończy ... plackiem :skromny:
pozdrów Kaktusa,pogratuluj,wspaniałej trzeźwości
no i chętnie się z wami w Licheniu na zlocie spotkam

anuszka - Pią 11 Lip, 2014 16:13

Jacek napisał/a:
dlatego ta konsekwencja wytrzymałości w postanowieniu jest taka ważna - bo robisz to dla siebie


Jacku , tak wiele prawdy jest w tym co piszesz ,Faktycznie nastapila we mnie zmiana myslenia , teraz gra toczy sie o mnie i moje dzieci o nasze lepsze zycie , Wczesniej wszystko bylo dla meza , szlam wszedzie nawet do psychologa dla meza , Teraz jak mysle , planuje to sie zastanawiam co ja zrobie jak se poradze , nie oszekuje siebie , ze nie chciala bym zeby moj maz sie leczyl, zyl trzezwo ale wiem ,ze nie mam na to wplywu , moze jedynie cos posredniego ,tam do niego trafi albo i nie, :mysli:

Moj -alko pije , nie daje za wygrano wydzwania po kilkanascie razy ale ja nie odbieram nie mam potrzeby ani ochoty sluchania tego belkotu , jak czasami wraca do domu , cos tam gada w zlosci ale ja nic no to nie reaguje wiec lezie do sypialni;

Maciejka - Pią 11 Lip, 2014 16:41

Dasz radę a zresztą ; ZAWSZE TAK NIE BĘDZIE ;) :buziak:
anuszka - Pią 11 Lip, 2014 17:16

perełka napisał/a:
Dasz radę a zresztą ; ZAWSZE TAK NIE BĘDZIE


no wlasnie !!!!!!!!!! :pies:

Maciejka - Pią 11 Lip, 2014 17:22

Ja to sobie duzymi literami napisze i powieszę na lodowce jak afirmacje :lol2:
Słoneczko - Sob 12 Lip, 2014 05:06

Jacusiu jesteś wielki :buziak:
Sama mądrość przez ciebie przemawia
I dociera do umysłu zagubionych, c4fscs
Do mnie dotarła :tak:

Wielki szacun :buziak:



Placek tyż będzie ;) 98l9i 98l9i

Jacek - Sob 12 Lip, 2014 08:48

Słoneczko napisał/a:
Sama mądrość przez ciebie przemawia

eeetam :beba:
Ty to dopiero mądrze gadasz
Słoneczko napisał/a:
Placek tyż będzie

:skromny:

anuszka - Sob 12 Lip, 2014 17:17

Oglaszam konkurs kto jest madrzejszy Jacek czy Sloneczko??? :mysli:

- ja sie poddaje nie znam odpowiedzi :(

anuszka - Sob 12 Lip, 2014 17:23

U mnie jakos leci , pomalu , ciagle jestem odcieta od alko ,Zero kontaktu , wczora domu na rauszu i mamrotal , ze dluzej tak nie wytrzyma; a ja nic poszlam spac , ciezko pracuje wiec wole odpoczac nisz sluchac alko ;Jakis taki strasznie obcy mi sie zrobil , :dzierga2:
Słoneczko - Sob 12 Lip, 2014 17:30

Jacek napisał/a:
Ty to dopiero mądrze gadasz
mówisz masz :skromny:

Placek Jacka :) :)



:rotfl:

Słoneczko - Sob 12 Lip, 2014 17:52

anuszka napisał/a:
Jakis taki strasznie obcy mi sie zrobil
Anuszko, zgadzam się :tak: ,
Wiem doskonale, że rzeczywistość każdego alkoholika czynnego jest inna,
ale dąży do tego samego, manipulacji aby tylko sie napić.
A ja się właśnie zakochałam w takim człowieku,
bowiem zostałam super zmanipulowana :szok:
Czynny alko to mistrz manipulacji, dotąd planuje
aż w końcu zarzuca sieć na swoją ofiarę, "świętą Tereskę" :tak:
Jak tylko oczy przetarłam, wzrok się poprawił, myślenie sie zmieniło,
to ujrzałam swoją rzeczywistość, a obok mnie ktoś zupełnie obcy :bezradny:
Ja długo tkwiłam w nieprawdziwym świecie i z wyimaginowanym partnerem,
widziałam go takim jakim chciałam,
miał spełnić moje oczekiwania,
a jak dotarła p r a w d a,
to okazało się, że moje oczekiwania nie zostały zaspokojone, :bezradny:
ba więcej napisze - zawiodłam siebie, dzieci i na nim.
Niemalże chciałam na siłę zmieniać alko.
Jak mu pomóc? - tłukłam się myślami i też kombinowałam :uoee:
Chciałam i łudziłam się, że spełnią sie moje oczekiwania
tak jak ja sobie tego życzę. Ale nie :nie:

Świadomość, że jest chory nieuleczalnie,
a choroba nieleczona postępuje (użycie przemocy pod różnymi względami,
czego doświadczałam, nawet kosztem dzieci),
- pozwoliła mi odpuścić :tak:
i zajęłam się zmianą ale siebie, swojego myślenia.

Teraz czuje się świetnie :tak:

:buziak:

anuszka - Nie 13 Lip, 2014 06:58

Słoneczko napisał/a:
Wiem doskonale, że rzeczywistość każdego alkoholika czynnego jest INNA,
ale dąży do tego samego, manipulacji aby tylko sie napić.


Moj alko tez ma powod do picia- ja nim jestem wg niego , wczoraj wrocil rowniez nawalony jak bela , i od progu uslyszalam taka nie taka k.....o j......na , a ja nic lezalam czytajac ksiazke spojzal na mnie jakby chcial mnie zabic a ja nic wiec poszedl spac , rano wstal i znow ten jego wzrok -to ty jestes temu winna to przez Ciebie ;<Ma tylko jeszcze dwa dni do wyprowadzki , 17 albo 22 lipca termin w szpitalu przeczekam te pare dni i nic mu nie mowiac pojade do sadu zglosic , ze sie nie wyprowadzil i nie podjal leczenia .
Nie bede go juz o niczym informowac skoro jest wiecznie odurzony , bede dzialac .
Nie ma leczenie , bedzie rozwod z jego winy zeby chronic dzieci przed ewentualnym placeniem na niego alimentow, podzial majatku itd,
Mam prosty plan dzialania i to nic , ze mam 40 lat moje zycie sie jeszcze nie skonczylo ,
Jestem dosc atrakcyjna zadbana kobieta , pracuje, dbam o dom i dzieci ,mam sporo zalet ;Ludzie mnie lubia i szanuja ;
Wspouzalezniona jestem -to moja wada ale pomlalu wyjde z tego ;dam rade, nie ja pierwsza i nie ostatnia .Rodzina moja w Polsce zaczela mnie bardzo wspierac ,rodzice, siotry , bracia ida za mna murem , dzieci, Wy wszyscy na forum,
Nie jestem juz z tym sama , nie chowam glowy w piach
Dziekuje Wam bardzo :buzki:

Maciejka - Nie 13 Lip, 2014 07:12

Brawo Ania to jest to , tak trzymaj i pamietaj zawsze tak nie będzie ale to zalezy tez i od ciebie :buziak:
anuszka - Nie 13 Lip, 2014 07:26

perełka napisał/a:
pamietaj zawsze tak nie będzie


-pamietam , tez to , ze wszystko , zalezy TYLKO odemnie , taka jest prawda
NASZE ZYCIE-JEST W NASZYCH REKACH :buzki:

Klara - Nie 13 Lip, 2014 08:39

Anuszka, świetnie się czyta to co piszesz, a współuzależnienie nie jest wadą, lecz dysfunkcją.
Można z niej wyjść, można też nad nią zapanować i żyć całkiem dobrze, czego Ci życzę :buziak:

Justka - Nie 13 Lip, 2014 08:43

anuszka napisał/a:
Wspouzalezniona jestem -to moja wadai:



To nie jest Twoja ani moja wada anuszko, wadą byłoby świadome nic nie robienie. Ty robisz wiele i na pewno Ci się uda. Całuję Cię. :buziak:

Czytam Cię anuszko od dłuższego czasu, mamy wiele wpólnego. Mój mąż broni się przed leczeniem rękami i nogami, myślę o rozwodzie i poinformowałam go o tym. Mój dorosły syn, który wcześniej ogromnie ganił alkoholizm ojca obecnie sam nadużywa alkoholu. Od niedawna się leczę i mam w sobie dużo determinacji bo....jeśli nie ja to kto ??? :]

milutka - Nie 13 Lip, 2014 08:49

anuszka napisał/a:
znow ten jego wzrok -to ty jestes temu winna to przez Ciebie
...jak zobaczy ,że nie dasz sobie w kaszę dmuchać szybciutko wzrok rozwścieczonego buldoga zamieni się potulnego jamniczka :p ....pamiętam jak bardzo bałam się tego wzroku u swojego a teraz mi to lotto ;) nawet nie zwracam na to uwagi a jak widzi ,że mnie to już nie rusza toi spojrzenie zrobiło się z jego strony o wiele przyjemniejsze :) aha .po tych wściekłych spojrzeniach długo długo były spojrzenia typu jaki ja jestem biedny ,,,to przez Ciebie :szok:
Powodzenia anuszko ,dasz radę :buziak:

KaTre - Nie 13 Lip, 2014 08:58

Justka napisał/a:
To nie jest Twoja ani moja wada anuszko, wadą byłoby świadome nic nie robienie. Ty robisz wiele i na pewno Ci się uda. Całuję Cię.

Zdecydowanie zgadzam się z Justką i z Klarą
Klara napisał/a:
współuzależnienie nie jest wadą, lecz dysfunkcją.
Można z niej wyjść, można też nad nią zapanować i żyć całkiem dobrze, czego Ci życzę

anuszka napisał/a:
ten jego wzrok -to ty jestes temu winna to przez Ciebie

też to przerabiałam. Następnym krokiem, u mojego, był wzrok a'la basset ciągnący jajka po ziemi, ale i na to z czasem się uodporniłam.
Bądź silna, dla siebie i dla dzieci. Trzymam kciuki :pocieszacz: :buziak: :kciuki:

Estera - Nie 13 Lip, 2014 09:07

KaTre napisał/a:
był wzrok a'la basset ciągnący jajka po ziemi


:buahaha:

anuszka - Nie 13 Lip, 2014 09:41

Cytat:
Można z niej wyjść, można też nad nią zapanować i żyć całkiem dobrze, czego Ci życzę
_________________


Klaro dziekuje , ja rowniez sobie tego zycze !!!!!

milutka napisał/a:
spojrzeniach długo długo były spojrzenia typu jaki ja jestem biedny ,,,to przez Ciebie


oj te tez juz , byly
Dzisiaj jest na etapie , ze mam kochanka a on tego juz nie wytrzyma , takiego sms-a dostalam , :glupek:

Justka napisał/a:
Ty robisz wiele i na pewno Ci się uda. Całuję Cię.
:

Justko , dziekuje za cieple slowa , wiesz dlugo trwalo zanim ruszylam tylek z miejsca oj dlugo minelo 20 lat , Ja tez ma juz doroslego syna i co Ci powiem to ,ze jak zaczniesz cos robic dla siebie ze swoim zyciem to i Twoj syn moze wyciagnie wnioski , Pijesz , naduzywasz alkoholu -ponosisz konsekwencje ,
Separacja , rozwod ,pozostawienie alko samemu sobie ,

Ostatnie badania pokazaly , ze alkoholizm w jakims tam procencie moze byc dziedziczny , nie jestem w stanie przewidziec jak moj syn ulozy se zycie ale z nim juz o tym rozmawialam z corka tez , wazne jest zeby nasze dzieci byly swiadome siebie , zagrozenia i tego , ze jak oni sami kiedys przekrocza granice- to tez za to odpowiedza, a nie przyjda do mamusi i zony ktora ich ochroni,

Justka napisał/a:
Mój mąż broni się przed leczeniem rękami i NOGAMI, myślę o rozwodzie i poinformowałam go o tym.


Justynko wiesz ile ja razy informowalam swego meza o separacji -nie jestem w stanie tego nawet zliczyc , My musimy dzialac a nie mowic , oni przyzwyczaili sie do naszych monologow ,dopuki gadalam moj czul sie bezpiecznie . Teraz daje mu komunikaty jak jest w miare trzezwy , bo trzezwy to on nigdy nie jest nawet jak nie pije . Leczenie albo , rodzina;
Pijesz , nie leczysz sie , skladam paiery o separacje; potem wdrazam to w zycie,

Uwierzz nasze puste gadania o kant du..y mozna potluc;

KaTre napisał/a:
Następnym krokiem, u mojego, był wzrok a'la BASSET ciągnący jajka po ziemi, ale i na to z czasem się uodporniłam.


na wszystko da sie uodpornic :okok: -nawet na te jajka :luzik:

Jacek - Nie 13 Lip, 2014 11:07

Słoneczko napisał/a:
mówisz masz :skromny:

Placek Jacka :) :)
:roll:
Jacek - Nie 13 Lip, 2014 11:09

Klara napisał/a:
a współuzależnienie nie jest wadą

no to już nimo wad :)

Słoneczko - Nie 13 Lip, 2014 14:20

Jacek napisał/a:
Słoneczko napisał/a:
mówisz masz :skromny:

Placek Jacka :) :)
:roll:
ups, sorki Jacusiu to nie ten link :skromny:

http://img4.garnek.pl/a.g...ocowe-mocno.jpg

Przepraszam :buziak:

anuszka - Pon 14 Lip, 2014 10:27

Wiecie co niby sobie radze ale dzis znow zauwazywalam, ze brakuje mi terpii i to bardzo
Wyszlam do pracy moj maz se wlaczyl film na laptopie i lezal , poniewaz ja nie pracowalam dzisv po poludniu jak wrocilam do domu , znow widze jak se lezy obok pudelko po lodach, ktore ja kupilam nie wytrzymalam i powiedzialam , ze do jutra ma sie wyniesc- to jest 15 -ego dokladnie jak sedzia kazal i ze skoro ma na picie i na papierosy to niech tez kupi sobie i lody jak lubi i zarcie . Cholera to nie jest hotel , jak dzieci wyjezdzaly do Polski to nawet sie nie pokazal , a teraz lezy poltrzezwy ,mowi jak to mnie kocha i ze zawsze bedzie kochal i ze co to za zycie skoro z zona nie spi i sie nawet przytulic nie moze . :nerwus: -sory -noz sam mi sie w kieszeni otwiera .

Poczekam do tego 22 lipca jak sie nie zglosi na terapie nie wyniesie z domu to migiem gnam do sadu , jest jeszcze chyba jakies prawo na takich ludzi skoro oni wszystko maja -tam gdzie slonce nie dochodzi ;

Ja go nie bede utrzymywac ani nianczyc , mam 2 dieci a nie 3-je .

Maciejka - Pon 14 Lip, 2014 10:34

:pocieszacz: zawsze tak nie bedzie
olga - Pon 14 Lip, 2014 10:38

anuszka napisał/a:
powiedzialam , ze do jutra ma sie wyniesc- to jest 15 -ego

anuszka napisał/a:
Poczekam do tego 22 lipca

powiedzialas mu, ze do jutra............ :roll: mysle, ze powinnas sie konsekwentnie tego trzymac i isc za ciosem, on powinien sie wyniesc bez wzgledu na to czy sie zglosi na leczenie czy nie, Ciebie to nie powinno interesowac, jesli sie rzeczywiscie zglosi to niech zrobi to dla siebie a nie pod naciskiem sytuacji
moj eks sam zglosil sie na leczenie bo taki byl moj waunek zeby mogl wrocic do domu, wrocil bo slowa dotrzymalam ale co z tego jak zaraz poszedl pic

anuszka - Pon 14 Lip, 2014 10:58

olga napisał/a:
powiedzialas mu, ze do jutra............ mysle, ze powinnas sie konsekwentnie tego trzymac i isc za ciosem, on powinien sie wyniesc bez wzgledu na to czy sie zglosi na leczenie czy nie, Ciebie to nie powinno interesowac, jesli sie rzeczywiscie zglosi to niech zrobi to dla siebie a nie pod naciskiem sytuacji


Wiem Olgo , tylko ze nie chce mi sie ganaiac do sadu w te i z powrotem ; chce zrobic to za jednym razem i nie brac w pracy wolnego ,
Poprostu mi tak bedzie latwiej a nie jemu

co do terapii to tez niech robi co chce ale koniec zycia dla niego moim kosztem -nie mam ochoty dluzej miec pasozyta na sobie

Maciejka - Pon 14 Lip, 2014 11:01

Zlosc i niezgoda na to co jest przekierowana na działanie to jest ten tok myślenia i działania :okok:
anuszka - Pon 14 Lip, 2014 11:08

perełka napisał/a:
Zlosc i niezgoda na to co jest przekierowana na działanie to jest ten tok myślenia i działania


tak perelko jest we mnie niezgoda na dalsze takie zycie-wegetacje , na takie zycie dla moich dzieci , ktore zasluguja na spokojny ,cieply dom .

Jest niezgoda na to , ze chory czlowiek zachowuje sie jak bozek i mowi ciagle
-mi jest zle
- ja cierpie
-ja chce
-ja potrzebuje
W jego wypowiedziach nie ma dzieci , mnie ,jest tylko JA JA I JA -czyli ON ceewd
Moj syn powiedzial kiedys do niego T
Tato my zyjemy w dwoch swiatach .TY w swoim a my z mama w swoim ;
I taka jest prawda

pietruszka - Pon 14 Lip, 2014 11:20

anuszka napisał/a:
na takie zycie dla moich dzieci , ktore zasluguja na spokojny ,cieply dom

i dla SIEBIE, bo Ty też zasługujesz na spokojny, ciepły dom :tak:

anuszka - Pon 14 Lip, 2014 11:24

pietruszka napisał/a:
i dla SIEBIE, bo Ty też zasługujesz na spokojny, ciepły dom


Pietruszko , dziekuje - oczywiscie ja tez zasluguje ,dzieci i nasz psiak :pies:

Mała - Pon 14 Lip, 2014 23:15

:okok: Witaj Anuszko ergr
Skarbie - bez względu na to co się będzie dziś działo - ja nadal trzymam za Ciebie kciuki! Damy Sobie Radę! Mamy dla kogo walczyć :mama: :sztama:

Słoneczko - Wto 15 Lip, 2014 05:24

Anuszko, to już dzisiaj.

Życzę ci wypełnienia swojego życia spokojem i bezpieczeństwem.
Ja osiągnęłam to wszystko. Nie było łatwo. Nikt mi nie mowił że będzie łatwo.
W takich chwilach myślałam wyłącznie o sobie i dzieciach i mojej zdrowej przestrzeni.

I jestem szczęśliwa i się spełniam.
Uwierz w siebie i nabierz pewności siebie.
Mi to pomogło.
Przytulam cię mocno.

Trzymam kciuki. Żyj dla siebie. :buziak: :pocieszacz:

anuszka - Wto 15 Lip, 2014 16:49

mala3440 napisał/a:
Skarbie - bez względu na to co się będzie dziś działo - ja NADAL trzymam za Ciebie kciuki! Damy Sobie Radę! MAMY dla kogo walczyć


dziekuje ja za Ciebie tez trzymam kciuki :buzki:


Słoneczko napisał/a:
Życzę ci wypełnienia swojego życia spokojem i bezpieczeństwem.


Sloneczko dziekuje , wrocilam z roboty do domu no i meza nie ma , rzeczy jego sa :bezradny: , powzielam wczesniej decyzje , ze jak sie dzis nie wyprowadzi i inie pojdzie 22 lipca do szpitala to ide do sadu to zglosic ,wiec bede sie tego trzymac .
zv4

Linka - Wto 15 Lip, 2014 17:52

anuszka napisał/a:
powzielam wczesniej decyzje , ze jak sie dzis nie wyprowadzi i inie pojdzie 22 lipca do szpitala to ide do sadu to zglosic ,wiec bede sie tego trzymac .

trzymam Cię za słowo :buziak:

anuszka - Wto 15 Lip, 2014 18:57

Linka napisał/a:
trzymam Cię za słowo


obiecuje :luzik:

Mała - Śro 16 Lip, 2014 10:13

ergr
Bez względu na , jaką decyzję podejmiesz, ja tu jestem :)
I nie tylko ja trzymam za Ciebie przysłowiowe kciuki! :kciuki:
Buziaki!

anuszka - Śro 16 Lip, 2014 15:39

mala3440 napisał/a:
BEZ względu na , jaką decyzję podejmiesz, ja tu jestem
I nie tylko ja trzymam za Ciebie przysłowiowe kciuki!


Dziekuje , Tobie , Wam wszystkim za pomoc i wsparcie , ja juz wiem w ktora strone ide , wybralam kierunek- do zycia w spokoju i gdzies mnie obchodzi co na to moj maz ,nawet gdyby sie leczyl i zdrowial to ja nie chce tak zyc jak przedtem :manicure: , bo jestem WAZNA DLA SIEBIE , :buzki:

Maciejka - Śro 16 Lip, 2014 15:59

:okok:
fairy - Śro 16 Lip, 2014 21:24

:brawo:
Słoneczko - Czw 17 Lip, 2014 05:13

Anuszka to dobry kierunek, którym i ja podążyłam.

Powoli lecz pewnie :buziak:

anuszka - Czw 17 Lip, 2014 12:58

Słoneczko napisał/a:
Anuszka to DOBRY kierunek, którym i ja podążyłam.

Powoli lecz pewnie


Doslownie powoli ; lecz pewnie , bo to nie znaczy , ze nie targaja mna jeszcze jakies sporne uczucia , niepewnosc , strach , mam kierunek i ide w nim troche w nieznane bo nie wiem co mnie czeka , ale wiem jedno nie chce juz takiego zycia . Dziwne jakas sila mnie teraz prowadzi , bo znam siebie sprzed separacji ile razy cofalam sie i wybaczalam , :glupek2: , .

Teraz odseparowalam sie praktycznie od alko , pozostal dalej we mnie bol , niestety jakis zal do niego i pretensja do siebie , ze nic nie zrobilam wczesniej , ze tyle lat pozwolilam sie krzywdzic i dzieci w imie niby milosci :bezradny: a co to za milosc gdy jeden pije , bawi sie a reszta placze ;

Wiecie co kiedys ludzilam sie , ze nastapi cud , ze maz mi wytrzezwieje , ze problemy znikna , nie chcialam zawalczyc o siebie , szlam na latwizne ;
A w zyciu nic nie ma latwo , lekko, trzeba zapracowac na wszystko, przejsc przez trudy , lzy , poszukac pomocy ,poprosic o nia , schowac swoja zle rozumiona dume do kieszeni i przyznac sie przed soba i drugim czlowiekiem , ze nam nie wyszlo -

Trzymajcie za mnie kciuki , zebym dala rade , isie juz nigdy nie poddala , :buzki:

Klara - Czw 17 Lip, 2014 13:16

anuszka napisał/a:
Trzymajcie za mnie kciuki , zebym dala rade , isie juz nigdy nie poddala , :buzki:

DASZ RADĘ ANUSZKO! :kciuki: :okok:

pietruszka - Czw 17 Lip, 2014 13:34

anuszka napisał/a:
Trzymajcie za mnie kciuki

też trzymam :kciuki:

Estera - Czw 17 Lip, 2014 14:28

Też trzymam, a jakże :] :kciuki:
anuszka - Czw 17 Lip, 2014 14:47

Trzymcie dziewczyny mocno i nie puszczajcie -zebym nie zwatpila w siebie sdf4t -to moja taka prosba a zarazem modlitwa

i dziekuje wszystkim Wam razem i kazdemu z osobna :serce: -z calego serca

fairy - Czw 17 Lip, 2014 15:20

Anuszka ja też! :pocieszacz:
smokooka - Czw 17 Lip, 2014 15:27

Trzymam też! :buzki:
olga - Czw 17 Lip, 2014 16:10

anuszka napisał/a:
pretensja do siebie , ze nic nie zrobilam wczesniej , ze tyle lat pozwolilam sie krzywdzic i dzieci w imie niby milosci


Nie Ty jedna :beba: Kazda z nas przechodzi droge. Wczesniej nie byl Twoj czas. On teraz nadszedl. Nie mozesz miec do siebie pretensji, ze nie zrobilas czegos wczesniej...po prostu nie moglas.

Duszek - Czw 17 Lip, 2014 16:54

anuszka napisał/a:
Trzymajcie za mnie kciuki , zebym dala rade , isie juz nigdy nie poddala

Trzymam podwójnie :kciuki: :kciuki:

Maciejka - Czw 17 Lip, 2014 17:54

:kciuki:
margo - Czw 17 Lip, 2014 18:04

JA też oczywiście trzymam :pocieszacz: :buzki:
Mała - Pią 18 Lip, 2014 17:20

:brawo: Ależ cudownie jest na Ciebie popatrzeć :okok:
ergr :kciuki:

milutka - Sob 19 Lip, 2014 06:55

anuszka napisał/a:
ze tyle lat pozwolilam sie krzywdzic i dzieci w imie niby milosci a co to za milosc gdy jeden pije , bawi sie a reszta placze ;
święte słowa ...szkoda ,że tak długo to trwało by do nas dotarły :roll:

anuszka napisał/a:
A w zyciu nic nie ma latwo , lekko, trzeba zapracowac na wszystko, przejsc przez trudy , lzy , poszukac pomocy ,poprosic o nia , schowac swoja zle rozumiona dume do kieszeni i przyznac sie przed soba i drugim czlowiekiem , ze nam nie wyszlo -
I to chyba jeden z trudniejszych kroków ...ruszyć tyłek z miejsca i zawalczyć o swoje ...ale z doświadczenia wiem jakie to trudne było :roll: przeciwstawić się wszystkim ...to nie jest tylko walka z samą sobą ..nie tylko z męzem alko...ale również często z rodziną ,bliskimi którym nie wygodnie jest jak jest ...woleli jak siedzieliśmy cicho jak myszki pod miotłą :roll: bynajmniej w mojej rodzinie tak jest ..woleli tę sztucznie uśmiechniętą i szczęśliwą Basię która ze sztucznym uśmiechem mówiła ,że wszystko w porządku a serce z bólu chciało pęknąć ...teraz kiedy zaczynam się powoli usmiechać z głębi serca to ich nie ma przy mnie :szok: ...ich strata ;)

Cytat:
Trzymajcie za mnie kciuki , zebym dala rade , isie juz nigdy nie poddala ,
_________________
pewnie ,że potrzymam :kciuki: :kciuki: tylko ...jestem kochana o Ciebie spokojna bo wiem ,że dasz radę jakby co ;) :buziak:
anuszka - Sob 19 Lip, 2014 10:56

milutka napisał/a:
I to chyba jeden z trudniejszych kroków ...ruszyć tyłek z miejsca i zawalczyć o swoje ...ale z doświadczenia wiem jakie to trudne było przeciwstawić się wszystkim ...to nie jest tylko walka z samą sobą ..nie tylko z męzem alko...ale również często z rodziną ,bliskimi którym nie wygodnie jest jak jest ...woleli jak siedzieliśmy cicho jak myszki pod miotłą bynajmniej w mojej rodzinie tak jest ..woleli tę sztucznie uśmiechniętą i szczęśliwą Basię która ze sztucznym uśmiechem mówiła ,że wszystko w porządku a serce z bólu chciało pęknąć ...teraz kiedy zaczynam się powoli usmiechać z głębi serca to ich nie ma przy mnie ...ich strata


Dokladnie jest tak ja piszesz Basiu najtrudniej jest ruszyc z miejsca , zaczac dzialac mimo wszystko i wszystkich mimo sobie czasami tzn mimo swoim obawom ,przekonaniom religijnym ,lekkom , uczuciu przegranej , bezradnosci itd;
Przychodzi taki moment , ze czlowiek jakos wznosi sie ponad to wszysko zeby ocalic resztki siebie i zeby odbudowac swoje zagubione JA na nowo ;
U mnie meza rodzina tez jest oburzona , ze ja wzielam separacje , ze mysle o rozwodzie , bo jak to tyle lat z nim bylam a teraz chce to wszystko zostawic zniszczyc , ostatnio uslyszalam od nich ; no tak - przeciez nie mozesz byc inna masz wszystkie kolezanki rozwodki ; Jakos tak sie zlozylo , ze wiekszosc faktycznie rozstala sie z partnerami z roznych powodow .
Ja im powiedzialam, ze jak sa w stanie mu pomoc to niech pomagaj , ja zrobilam juz ze swojej strony wszystko i wiecej nie jestem wstanie zrobic . Podkreslilam tez , ze nie interesuje mnie co na ten temat ludzie powiedza ani co kto o mnie pomysli bo nikt nie ma prawa mnie oceniac nie bedac na moim miejscu i tyle

Basiu wiesz ja tak doprawde nie jestem taka supermenka , mam chwile zwatpienia , sprzecznych uczuc , chwile dobrych wspomnien , tylko zaraz rozwazam ile bylo tego dobrego a ile zlego i szala niestety przewaza- zlego

Ponadto czuje taka sile -cos czego nie moge opisac , ktora mnie wspiera ,jakas opieke Boza , chociaz nie naleze do coniedzielenych katolikow , wierze w Boga na swoj sposob ,

milutka napisał/a:
pewnie ,że potrzymam tylko ...jestem kochana o Ciebie spokojna bo wiem ,że dasz radę jakby co


oj Basiu musze dac sobie rade inaczej przegram na calej linni za daleko doszlam zeby to wszystko stracic :buzki:

Klara - Sob 19 Lip, 2014 12:27

anuszka napisał/a:
nie interesuje mnie co na ten temat ludzie powiedza ani co kto o mnie pomysli bo nikt nie ma prawa mnie oceniac nie bedac na moim miejscu

:brawo:

anuszka - Nie 20 Lip, 2014 06:28

hej , zle dzisiaj strasznie spalam ,budzilam sie i myslalam ciagle jak ja dam rade z tymi wszystkimi dlugami i tu nie o to chodzi , ze mam nadzieje na pomoc od alko ale o to , ze tej nadziei juz nie mam, i ze to sa jego dlugi sprzed separacji ale ja mam obowiazek je splacac rowniez ,

Mysle o rozwodzie powaznie i wiem , ze strace dom na ktory tyle lat ciezko pracowalam bo jest wspolnoscia majatkowa , niby zostalo jeszcze pare lat kredytu na niego ale niewiele , w takich momentach sciska mi sie zoladek, wiem , ze tak zyc nie chce ale poczucie bliskiej straty tez jest , poczucie przegranej :

Wiecie to tak w polowie zycia znow trzeba zaczynac zycie od nowa , byc znow na dorobku od nowa, ale juz duze - dzieci i sil nie tyle, jak u 20 latki , a wydatkow wiecej i trudniej . :dzierga2:

Maciejka - Nie 20 Lip, 2014 06:30

:pocieszacz:
OSSA - Nie 20 Lip, 2014 07:08

anuszka napisał/a:
Wiecie to tak w polowie zycia znow trzeba zaczynac zycie od nowa , byc znow na dorobku od nowa, ale juz duze - dzieci i sil nie tyle, jak u 20 latki , a wydatkow wiecej i trudniej .


Anuszka ja kilka lat temu byłam w podobnej sytuacji rozwiodłam się przede wszystkim dlatego by chronić to co zostało i nie odpowiadać za jego długi na przyszłość. Po kilku latach stwierdzam, że była to dobra decyzja dla nas wszystkich, dzieci dorosłe zaczęły łączyć naukę z pracą, on został ze swoim problemem sam i też powolutku wyszedł z dawnych długów. Wszystko się jakoś dobrze ułożyło, naprawdę nie warto zamartwiać się na zapas. Dasz radę :kciuki: :kciuki: :kciuki:

anuszka - Nie 20 Lip, 2014 08:00

OSSA napisał/a:
WSZYSTKO się jakoś dobrze ułożyło, naprawdę nie warto zamartwiać się na zapas. Dasz radę


Ossa, bo widzisz, to co mnie najbardziej meczy to moje czarnowidztwo , co bedzie gdy ??????

Martwie sie na zapas , boje sie na zapas i jakos nie umiem se z tym poradzic , choc sie staram , to sa tez chyba skutki braku terapii :bezradny: ,

anuszka - Nie 20 Lip, 2014 08:09

Na al-anon na ktore tu chodzilam ciagle powtarzano , ze terapia jest nam nie potrzebna , ze wystarczy sama grupa wsparcia , nawet nie mozna bylo wspomniec , ze ktos byl na terapii , ze mu ona pomogla itp .

To bardzo dziwne , nie uwazacie :mysli: ?
Ja ciagle czekam na terapie w kolejce ceewd , a moze gdybym dowiedziala sie , na tych spotkaniach ,ze jest mi ona konieczna to dzis juz by ta kolejka minela , :(

OSSA - Nie 20 Lip, 2014 08:19

anuszka napisał/a:
Martwie sie na zapas , boje sie na zapas i jakos nie umiem se z tym poradzic , choc sie staram


To , że się boisz to zupełnie normalne, przez lata życia u boku osoby uzależnionej w jakiś sposób dostosowałaś do tej sytuacji, wiadomo pije .... niepije i tak jak na huśtawce góra, dół. Teraz zaczynasz nowe i jeszcze nie wiesz co ci los przyniesie, pomyśl jeśli nie podjęłabyś kroków prawnych mogło być tylko gorzej. Teraz masz szansę zacząć nowe życie i jestem przekonana, że dasz radę, bo nie będziesz miała "kamienia u szyi" który ciągnie i rodzinę w dół. Z kilka lat powiesz szkoda, że zrobiłam to tak późno :buzki: :buzki:

anuszka - Nie 20 Lip, 2014 08:32

Cytat:
Z kilka lat powiesz szkoda, że zrobiłam to tak późno


Ossa ja juz teraz tak mowie 8| gdybym wyrwala sie wczesniej z tego chorego malzenstwa nie bylo by tylu dlugow , tylu lat straconych itp ,ale ja poprostu kiedys nie bylam w stanie zrobic zadnego kroku , nie potrafilam :bezradny: , nikt mi nie pomogl zrozumiec problemu . wszystko robilam dla dobra rodziny , dbalam o nia , pracowalam to bylo takie automatyczne , bylo zle ale- tez w glowie mialam przysiege malzenska , byly tez dobre chwile ,ktorymi zylam coraz sporadyczniejsze ale jednak byly -no to ich sie lapalam . Chcialam byc kochana poprostu , sama kochac;
Jak nie wracal na noce wylam w poduche , potem manipulowalam nim czyli np ubieralam sie malowalam ,pokazywalam np popatrz jestem atrakcyjna a ty mnie nie chcesz .A w glowie mialam -mysl , ze pewnie juz mu sie nie podobam , ze sa mlodzsze fajniejsze , poczucie odrzucenia bylo straszne ;
A on i tak wybral kolegow , butelke dzis wiem , ze walczylam z nim ze soba bez skutku
Pozno to przyszlo ,

KaTre - Nie 20 Lip, 2014 08:38

anuszka napisał/a:
Chcialam byc kochana poprostu , sama kochac

ech, anuszko, bardzo dobrze Cię rozumiem...
:pocieszacz: :buziak: :buzki:

OSSA - Nie 20 Lip, 2014 08:49

anuszka napisał/a:
Chcialam byc kochana poprostu , sama kochac;


Anuszka będziesz, jestem przekonana, że wszystko powoli się poukłada, nie od razu, ale za jakiś czas wstaniesz i poczujesz zapach kawa zrobionej tylko dla ciebie, ktoś bliski uśmiechnie się i na co masz ochotę.

Głowa od góry masz dopiero 40 lat, ja ciągle powtarzałam życie zaczyna się po 40-tce , dziś mam już prawie 50 i niczego nie żałuje, jedynie co mi trzeba to zdrowia i wnuków co bym się od czasu do czasu mogła pobawić lalkami lub klockami. Zawsze lubiłam budować z lego, ale samej jakoś nie wypada :mgreen:

matiwaldi - Nie 20 Lip, 2014 09:08

OSSA napisał/a:
ale samej jakoś nie wypada


dlaczego .....???
8)

Maciejka - Nie 20 Lip, 2014 09:11

Aniu a weź napisz na kartce tak ;
Co by było gdyby......
Co by było gdyby.,,,,,,

w miejsce kropek wpisz co ci do głowy przyjdzie , napisz tak przynajmniej 10 zdań a potem oceń czy to jest realne.

Słoneczko - Nie 20 Lip, 2014 09:39

anuszka napisał/a:
Mysle o rozwodzie powaznie i wiem , ze strace dom na ktory tyle lat ciezko pracowalam bo jest wspolnoscia majatkowa , niby zostalo jeszcze pare lat kredytu na niego ale niewiele , w takich momentach sciska mi sie zoladek, wiem , ze tak zyc nie chce ale poczucie bliskiej straty tez jest , poczucie przegranej :
Anuszka :pocieszacz: coś za coś :tak: Trzeba coś stracić, żeby nowe docenić :tak:
OSSA - Nie 20 Lip, 2014 09:50

Anuszka pomyśl tak gdybyś nie wystąpiła o separację, tak straciłabym dom i musiałabym do końca życia pracować na nie swoje długi, a tak uda mi się uratować choć część tego na co pracowałam lata, ta część będzie początkiem mojego nowego lepszego życia.
Ostatecznie mieszkasz w innym kraju i pewnie tam jest normalna pomoc społeczna dla matek samotnie wychowujących dzieci, pracujesz, teraz będziesz przynajmniej pracowała na siebie i dzieci, a nie na jego pijackie długi.

Dasz radę, :buziak: :buziak:

KaTre - Nie 20 Lip, 2014 10:08

OSSA napisał/a:
teraz będziesz przynajmniej pracowała na siebie i dzieci, a nie na jego pijackie długi

Amen. :)
:okok: :buziak:

Duszek - Nie 20 Lip, 2014 10:19

Anuszko dasz sobie radę.
ja wiele lat trwałam w związku z alko, bo bałam się, bo nie dam sobie rady, bo kasa...
I zawsze gdy wszystko było za odejściem, w moim planie przeszkodą była ta nieszczęsna kasa. Prawdą jest, że on kupował swój spokój tą kasą. I tak żyłam sobie w tej iluzji wierząc, że on mi tak pomaga, aż bańka prysła i wtedy okazało się jaka to nieprawda była...
Trzymam kciuki za Ciebie :okok:

anuszka - Nie 20 Lip, 2014 11:53

Duszek napisał/a:
Anuszko dasz sobie radę.
ja wiele lat trwałam w związku z alko, bo bałam się, bo nie dam sobie rady, bo kasa...


Duszku , zeby on mi ta kase dawal ostatnio ma gdzies wszystko , nie placi za nic nic nie daje no raz mi dal na 3 miesiace ale to kropla w morzu potrzeb .
Ja sie boje stracic dom bo skoro to nasza wlasnosc to komornik moze przejac w kazdej chwili , boje sie tego ze wzgledu na dzieci
A wiem na 100 procent , ze nie interesuje mnie juz zycie z czynnym alko , nawet gdyby w co watpie -zaczal sie leczyc to wezme rozdzielnosc majatkowa
chociaz najbardziej prawdopodobny scenariusz to jest rozwod .I tego sie trzymam

Klara - Nie 20 Lip, 2014 13:46

Anuszko, mimo że Twój mąż rzadko dawał Ci pieniądze, to opłacałaś wszystkie zobowiązania związane z domem, czy nie dawałaś rady?

Może moje pytanie za bardzo wkracza w Twoją prywatność, więc jeżeli tak uznasz, to nie odpowiadaj.

anuszka - Nie 20 Lip, 2014 14:31

Klara napisał/a:
Anuszko, mimo że Twój mąż rzadko dawał Ci pieniądze, to opłacałaś wszystkie zobowiązania związane z domem, czy nie dawałaś rady?


Wczesniej maz tez oplacal rachunki i tak dalej sytuacja zaczela diametralnie sie pogarszac stopniowo jakies 5 lat to wtedy tez narobil sobie woich prywatnych dlugow , ale przez ten czas jednak poczuwal sie do obowiazku pracy i przynoszenia pieniedzy , najgorszy jest ten rok . Teraz czeka, az ja oplace wszystko , ze zrobie zakupy , dam dzieciom zajme sie wszystkim itd
Niestety dom jak pisalam wyzej, jest nasza wspolnoscia wiec dlugi ktore zaciagnal w czasie malzenstwa przechodza na nas obydwoje ; dom moze byc wziety pod uwage rowniez przez komornika :( ,to nie daje mi spokoju . Zeby nie to to bym se sama swietnie ze wszystkim poradzila Klarciu :bezradny:

Klara - Nie 20 Lip, 2014 14:42

Pytałam, bo sądziłam, że jeśli odpadnie Ci żywienie męża, co wcale nie jest mało znaczącym punktem w budżecie, to poradzisz sobie z resztą, czyli i ze spłatą kredytu, i z utrzymaniem.
Chociaż... jeśli dom jest wspólny, to mąż pewnie będzie życzył sobie udziału w nim, a jeśli ma mieszkać np. po rozwodzie, to Twoje życie się nie polepszy.
Rozumiem Ciebie o tyle, że mnie też dom i ewentualny podział, przeprowadzki itp. blokowały najbardziej, ale często ludzie radzą sobie tak, że sprzedają to, co mają i dzielą się resztą pozostałą np. po spłacie długów i kredytu.
Czasem starcza to nawet na mieszkania da obojga.

anuszka - Nie 20 Lip, 2014 14:59

Klara napisał/a:
Pytałam, bo sądziłam, że jeśli odpadnie Ci żywienie męża, co wcale nie jest mało znaczącym punktem w budżecie, to poradzisz sobie z resztą, czyli i ze spłatą kredytu, i z utrzymaniem.


Klaro ja od jakiegos czasu przestalam mu kupowac jedzenie ale oplaty robie bo musze ,bo jak nie to komornik przylazi , wiec wyjscia nie mam.
Z mezem dogadac sie nie moge bo wiecznie pijany , w ciagu do wtorku ma byc w szpitalu jak nie pojdzie musze zglosic do sadu ze sie nie wyprowadzil i nie poszedl na leczenie
Do 31 pazdziernika tez zadbac o rozwod o wszystkie papierkowe sprawy . Podzial i tak dalej
Poszukac sobie mieszkania do wynajecia , ktore tanie nie sa , wyprowadzic sie z domu do ktorego bardzo jestem przywiazana i dzieci tez 8|

Klara - Nie 20 Lip, 2014 15:07

anuszka napisał/a:
od jakiegos czasu przestalam mu kupowac jedzenie ale oplaty robie bo musze

Chodzi mi o to, że jednak jakoś dajesz sobie radę i aż tak bardzo nie musisz się bać samodzielnej przyszłości.
Jeśli chodzi o resztę przykrości i terminów, o których wspomniałaś to wiedz, że bardzo Ci współczuję :pocieszacz:
Jednocześnie wierzę, że gdy wszystko pokonasz (a pokonasz na pewno), to zaczniesz nowe i spokojne życie :buziak:

Na zapas się jednak nie martw. Po prostu, gdy nadejdzie termin, załatw to co trzeba i żyj do przodu, a zobaczysz, że nie będzie tak dramatycznie jak podpowiada Ci wyobraźnia.

anuszka - Pon 21 Lip, 2014 15:01

dzis mam Swieto -wolne, caly dzien myslalam nad moim zyciem , o pustce jaka w sobie obecnie czuje , cos takiego jakby wiatr hulal we mnie -naprawde dziwne uczucie ,
Jest tez tesknota za byciem kochana -potrzebna , wiem, ze to normolne , ze musze przez to przejsc
Wyszlam potem na spacer , spotkalm sasiadke -flamanke .Pytala sie czy u mnie dobrze , mowi ,ze widac ,ze mam problemy zaczelysmy rozmawac , oczywiscie widziala mego meza pijanego , domyslal sie , niby czlowiek nie afiszuje sie problemi a jednak ludzie wiedza.

Maz wrocil trzezwy najpierw :milczek: sie spakowal , ze sie wyprowadza na co ja nie zareagowalam, potem podkreslil , ze wroci porozmawiac dzis jeszcze
Jutro ma ostatni termin na terapie, a jak pojdzie na nia, to ja bede realizowac wszystkie swoje plany , zgloszenie do sadu i pomalu rozwod , zabawa w kotka i myszke to nie dla mnie :blee:

Klara - Pon 21 Lip, 2014 15:08

anuszka napisał/a:
caly dzien myslalam nad moim zyciem , o pustce jaka w sobie obecnie czuje , cos takiego jakby wiatr hulal we mnie

Dużą część tej pustki nazwij WOLNOŚCIĄ i zacznij się zachowywać, jak wolny człowiek. To wcale nie jest takie łatwe, więc w tym czasie, gdy się będziesz tego uczyła, tamte tęsknoty też się uleżą i nie będą może takie dotkliwe, czego Ci serdecznie życzę :buziak:

anuszka - Pon 21 Lip, 2014 15:26

Klara napisał/a:
Dużą część TEJ pustki nazwij WOLNOŚCIĄ i zacznij się zachowywać, jak wolny człowiek.


Wolny czlowiek , ja nie pamietam juz co to oznacza :bezradny: ?
zylam tyle lat wg schematu alko, w tym cholernym zaczarowanym kole zaprzeczen 8|
dzis mialam wolne i co przesiedzialam caly dzien w domu troche tak jakbym chciala sie zamknac ,uciec od tego swiata odizolowac sie , czesto tak mialam niestety

Klara - Pon 21 Lip, 2014 15:33

Ja zaczęłam od chodzenia do kina.
Sama. A co! Nie zauważyłam, żeby ktoś się temu dziwił :D
Szłam do multikina, kupowałam kawusię i szłam sobie na film a później zaczęłam organizować sobie czas, chociaż niekiedy musiałam się pukać w głowę mówiąc: "Kobieto, jesteś WOLNA!" :]

olga - Pon 21 Lip, 2014 15:57

anuszka napisał/a:
o pustce jaka w sobie obecnie czuje , cos takiego jakby wiatr hulal we mnie -naprawde dziwne uczucie ,
Jest tez tesknota za byciem kochana


Anuszko przezywasz zalobe :pocieszacz: czy po nim?...........moze po marzeniach o normalnym rodzinnym zyciu, po tym co bylo dobre bo zapewne cos tam dobre bylo.....
to minie, daj sobie czas i nie martw sie tymi stanami

anuszka - Pon 21 Lip, 2014 16:00

Cytat:
Szłam do multikina, kupowałam kawusię i szłam sobie na film a później zaczęłam organizować sobie czas, chociaż niekiedy musiałam się pukać w głowę mówiąc: "Kobieto, jesteś WOLNA!"
_________________


ja wczoraj tez wyszlam polazilam po miescie , ale czulam sie tym zmeczona tak jak bym to robila na przymus wbrew sobie 8| mam nadzieje; ze nie popapadam w jakas depresje :nerwus: nie jest mi ona potrzebna -

olga - Pon 21 Lip, 2014 16:17

anuszka napisał/a:
ja wczoraj tez wyszlam polazilam po miescie , ale czulam sie tym zmeczona tak jak bym to robila na przymus wbrew sobie 8|


to jest skopiowany moj wpis z pamietnika

Wysłany: Sob 16 Cze, 2012 21:57
"Iść ciągle iść w stronę słońca.
Zmęczyło mnie dzisiaj i mocno opaliło to słońce, ale ile energii i dobrego samopoczucia zapewniło.
Kocham te spacery z psami, wycieczki rowerowe z aparatem na plecach. Sama ze sobą jestem wtedy ale nie samotna. Wszystkie troski odpływają, a napływa energia, siła.
Nie ma nic poza mną, słońcem, wiatrem".

eks nie mieszkal wtedy z nami od czterech miesiecy a ja dochodzilam do rownowagi zajmujac sie fotografowaniem, jezdzac na rowerze i szwendajac sie po lesie z moimi dwoma psami

pterodaktyll - Pon 21 Lip, 2014 22:11

anuszka napisał/a:
w polowie zycia znow trzeba zaczynac zycie od nowa , byc znow na dorobku od nowa, ale juz duze - dzieci i sil nie tyle, jak u 20 latki , a wydatkow wiecej i trudniej .

Ja zacząłem tę "odbudowę" już za tą hipotetyczną połową życia i byłem o kilkanaście lat starszy od Ciebie, nie pitol więc, że trzeba zaczynać od nowa. Od nowa to ja zdążyłem postawić drugi dom i zrobić przy tej okazji parę innych rzeczy :p

anuszka - Wto 22 Lip, 2014 20:32

Cytat:
Od nowa to ja zdążyłem postawić drugi dom i zrobić przy tej okazji parę innych rzeczy
_________________
Dum spiro spero


Pterku , zazdroszcze Ci tego , ja czuje sie taka jakas wypruta ,wymieta ceewd a przede mna rozwod .Maz oczywiscie slowa nie dotrzymal nie poszedl na terapie , wina moja bo nie ma we mnie czulosci, odrzucilam jego i dzieci go odrzucily- tak sie on czuje itp;

KaTre - Wto 22 Lip, 2014 20:40

anuszka napisał/a:
.Maz oczywiscie slowa nie dotrzymal nie poszedl na terapie , wina moja bo nie ma we mnie czulosci, odrzucilam jego i dzieci go odrzucily- tak sie on czuje itp;

Biedny misio...
Toż to niehumanitarne tak się znęcać...

Wniosek: dobić (żeby się nie męczył)

Klara - Wto 22 Lip, 2014 20:51

anuszka napisał/a:
nie ma we mnie czulosci, odrzucilam jego i dzieci go odrzucily

Ojejujeju! :mis: 34vcdc

pterodaktyll - Wto 22 Lip, 2014 21:06

anuszka napisał/a:
Pterku , zazdroszcze Ci tego ,

A po jaką nagłą? Nie masz nic lepszego do roboty? :p
anuszka napisał/a:
ja czuje sie taka jakas wypruta ,wymieta ceewd a przede mna rozwod

A Tobie się wydaje, że ja to miałem lepiej?

milutka - Wto 22 Lip, 2014 21:42

:pocieszacz:
anuszka napisał/a:
czuje sie taka jakas wypruta ,wymieta a przede mna rozwod
,,,i nowe lepsze życie kochana ;)
anuszka - Wto 22 Lip, 2014 22:33

I wiecie co , wreszcie sie usmiechnelam :lol2: dajecie mi tyle sily, wiary w siebie i drugiego czlowieka , chociaz myslalm , ze ja stracilam,

Biednego misia -bym zabila najchetniej ale wiem ,ze nie moge :mysli: , litosci tez nie mam , za to mam coraz szerzej otwarte oczy 8| i widze jego takim jaki naprawde jest a to nie jest ciekawy widok 34dd

Mała - Wto 22 Lip, 2014 23:39

anuszka napisał/a:
a to nie jest ciekawy widok

:buahaha:
A ja myślałam, że tylko ja tak mam! Codziennie od jakiegoś czasu zastanawiam się - " Co robi ten OBCY facet w moim łóżku???" Pocieszam się wtedy - to tylko Matrix 34vcdc , weź tabletkę... :radocha: o? skończyły się? To chociaż uruchom wyobraźnię i...wiej stąd ile wlezie! sdg56y7

anuszka - Śro 23 Lip, 2014 06:43

mala3440 napisał/a:
Co robi ten OBCY facet w moim łóżku???" Pocieszam się wtedy - to tylko Matrix , weź tabletkę..


Na szczescie ten obcy facet juz nie spi ze mna :nono: ,dzisiaj rano powiedzial zebym udusila sie kawa-ktora chowam przed nim :glupek: .Ja mu na to, ze to tylko 3eur ,wiec niech se kupi
kiedys myslabym , ze jestem wredna a dzis nie ma we mnie takich uczuc -zaczynam byc realistka

anuszka - Śro 23 Lip, 2014 18:00

Cytat:
Wpuszczasz obcych facetów do łóżka????!!!!! ............
_________________


Pterku -zapamietaj , kobieta zmienna jest :manicure: -taka nasza natura g45g -wiec OBCY tez sie nam moze przytrafic -nawet jak to jest nasz wlasny maz

Janioł - Śro 23 Lip, 2014 18:01

anuszka napisał/a:
-wiec OBCY tez sie nam moze przytrafic
UFO !?
anuszka - Śro 23 Lip, 2014 18:06

Janioł napisał/a:
UFO !?


Oj tam co to za roznica dla nas czy zielony od procentow c44vc , czy zielony bo taka jego kosmiczna natura g45g ?????Dla mnie ten i ten obcy , kosmici i tyle

Mała - Śro 23 Lip, 2014 18:08

:buahaha:
No i teraz muszę czyścić monitor...

Maciejka - Śro 23 Lip, 2014 18:09

Nawet kosmita przemawia czasem ludzkim glosem :mgreen:
Janioł - Śro 23 Lip, 2014 18:09

anuszka napisał/a:
Dla mnie ten i ten obcy , kosmici i tyle
idę sprwadzic czy mam jakieś czułki o ktorych nie wiem ;) ...i skóra jakby nieco zieleńsza :beczy:
anuszka - Śro 23 Lip, 2014 18:15

Ja czasami w domu to widzialm nawet latajace talerze -jak moj Kosmita sie rozkrecil
-UFO naprawde mowie Ci Janiol -tylko tych kregow nie zostawily , bo bym po TVN -tzn Uwage zadzwonila 23r

anuszka - Śro 23 Lip, 2014 18:22

sorry , raz zadzwonilam ale , nie po TVN , tylko po NIEBIESKICH -ale za bardzo nie chcieli mi wierzyc -no w te talerze :prosi: tylko powiedzieli ZIELONEMU zeby sie uspokoil -tzn probowli sie z nim jakos porozumiec , :bezradny:
Janioł - Śro 23 Lip, 2014 18:23

anuszka napisał/a:
ZIELONEMU zeby sie uspokiol
jak to niebiescy z zielonymi ;)
anuszka - Śro 23 Lip, 2014 18:28

[quote]jak to niebiescy z zielonymi
_________________[/quo

no kolorow za duzo , to i porozumienie marne ceewd

Mała - Śro 23 Lip, 2014 23:07

:muza: Ewa Bem
"...do przodu żyj, żyj kolorowo..." No i się chłopu we łbie pomieszało ;) :gonzo:

anuszka - Czw 24 Lip, 2014 06:49

[quote]...do przodu żyj, żyj kolorowo..." No i się chłopu we łbie pomieszało
_________________[/quote

Mala , a co Ty kochaniutka nie spisz po nocach ????
Wlasciwie to tez pozna sie klade , a dzis oczy mam na zapalki , chyba zbyt wiele mysle , martwie sie na zapas :mysli: poczucie przegranej tez mnie nie opuszcza -nie wiem jak sie go pozbyc-dreczy mnie ono
Dzieci na wakacjach w Polsce ,pusto w domu ,maz nie wiem zabral troche rzeczy , czy sie wyprowadzil albo poprostu nie wraca :mysli: ;
Nie mam sil na walke z nim bo to byla walka -taka psychiczna -kto komu ustapi
dobrego dnia wszystkim

Słoneczko - Czw 24 Lip, 2014 16:02

anuszka napisał/a:
Nie mam sil na walke z nim bo to byla walka -taka psychiczna -kto komu ustapi
walka z wiatrakami :tak: po za tym, po co walczyć? :mysli:
anuszka - Czw 24 Lip, 2014 19:57

Słoneczko napisał/a:
walka z wiatrakami po za tym, po co walczyć?


wlasnie po co :mysli: na poczatku wydawalo mi sie ze robie dobrze ,ze to dla dobra jego i rodziny , potem walczylam ze zlosci , gniewu ,zalu
Teraz tez mam czasami takie skoki cisnienia przy wyzwalaczu :uoee: :bezradny: :bo nie rozumiem jak to jest nie rozumiec , ze sie kogos krzywdzi :krzyk:

pterodaktyll - Czw 24 Lip, 2014 20:16

anuszka napisał/a:
nie rozumiem jak to jest nie rozumiec , ze sie kogos krzywdzi

Jeszcze wielu rzeczy nie rozumiesz moje dziecko.... :pocieszacz: .a zresztą jak można zrozumieć pokrętną logikę alkoholika, skoro on sam tak do końca jej nie rozumie.... :bezradny:
Szkoda czasu........ 8|

anuszka - Czw 24 Lip, 2014 20:23

pterodaktyll napisał/a:
Jeszcze wielu rzeczy nie rozumiesz moje dziecko....


:mysli:

pterodaktyll napisał/a:
.a zresztą jak można zrozumieć pokrętną logikę alkoholika,
?

przejsc na jego strone ???? c44vc



ale Ty Pterku byles po tej stronie , wiec mogblys mi chociaz postarc sie wytlumaczyc :prosi:

pterodaktyll napisał/a:
skoro on sam tak do końca jej nie rozumie....


no i tu dla mnie zaczynaja sie schody ceewd

pterodaktyll - Czw 24 Lip, 2014 20:27

anuszka napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
.a zresztą jak można zrozumieć pokrętną logikę alkoholika,
?

przejsc na jego strone ????

W gruncie rzeczy to jedyny sposób..........a potem terapia, forum itd ale od tej drugiej strony. Nie szkoda Ci czasu? :rotfl:
anuszka napisał/a:
moglys mi chociaz postarc sie wytlumaczyc

Po pierwsze primo nie bardzo potrafię, bo sam siebie nie rozumiem z tamtych czasów jak dzisiaj sobie o tym wszystkim pomyślę. Po drugie primo. Na huk Ci ta wiedza potrzebna właściwie? Czy to cokolwiek zmieni? :bezradny:

anuszka - Czw 24 Lip, 2014 20:38

pterodaktyll napisał/a:
W gruncie rzeczy to jedyny sposób..........a potem terapia, forum itd ale od TEJ drugiej strony. Nie szkoda Ci czasu?


Pterku ja sie nie nadaje - na ta druga strone - po setce juz wymiekam -potem tydzien do siebie dochodze , wiec odpada :beba: -warunkow psychofizycznych nie spelniam-znaczy sie 8|


pterodaktyll napisał/a:
Na huk Ci ta wiedza potrzebna właściwie? Czy to cokolwiek zmieni?


no , wiedze zdobede -madrzejsza bede :olga:

pterodaktyll - Czw 24 Lip, 2014 20:42

anuszka napisał/a:
no , wiedze zdobede -madrzejsza bede

A Ty słyszałaś coś o bezużytecznej wiedzy? :p

pterodaktyll - Czw 24 Lip, 2014 20:42

anuszka napisał/a:
po setce juz wymiekam


:chmurka:

rozmarzyłem siem........... 23r

anuszka - Czw 24 Lip, 2014 20:55

pterodaktyll napisał/a:
rozmarzyłem siem...........


sory Pterku , ale po setce to bardziej ten obrazek do mnie pasuje

34vcdc

pterodaktyll - Czw 24 Lip, 2014 20:59

sory Anuszka.........miałem na myśli te setę :rotfl: ....... ;)


g45g21

anuszka - Czw 24 Lip, 2014 21:10

oki Pterku :luzik:

setka setce nie rowna przeciez :)

anuszka - Sob 26 Lip, 2014 07:21

Maz sie moj wyprowadzil chociaz zostawil czesc rzeczy ,garaz tez zapelniony jego gratami .
Wyprowadzil sie ale , wina jest moja , bo ta ja z nim nie spie ,bo sie oddzielilam od niego , bo go nienawidze , jest odrzucony wzielam separacje itp
Na te wszytskie zarzuty odpowiedzialam ze mial wybor -leczenie albo rodzina ,ale nie dotrzymal umowy .Powiedzialam tez , ze mam dosc patrzec jak niszczy siebie i wszystkich dookolo wlaczajac w to dzieci ,

Najgorsze ,ze jestem sama ze wszystkim z dlugami ,oplatami , kredytem za dom a przeciez to nasza wspolnosc jak dojdzie do sprzedazy to bedzie na pol?
Nic do niego nie dociera ,

Ja chodze jakos funkcjonuje , ale w srodku czuje sie strasznie przezyta -stara , zmeczona
Znalazlam osrodek gdzie sa terapeuci - bo w poprzednim gdzie sie zapisalam kolejka nie ma konca, nie jest za darmo ale, ceny polowe nizsze niz normalne , musze z kims popracowac nad soba , odczarowac siebie bo widze , ze funkcjonuje wg jakiegos schematu , ktorego nie rozumiem , wiem , ze jestem wspouzalezniona to wiem ,tylko , ze dalej mocno trzymam sie alko mysle o nim tesknie za tym co bylo dobre, dalej go kocham , przy tym jest i nienawisc zlosc , zal , -to mnie gubi te uczucia pomieszane , rzadzace mna -haos kompetny

No i jeszcze moje niskie poczucie wartosci , skoro mnie zostawil nie walczyl o mnie tak ja ja bym tego chciala , to jestem do niczego , to cos pewnie ze mna jest nie tak ,zawsze slyszymy , ze wina musi byc po obu stronach :mysli: no i tak analizuje , rozmyslam , bladze -gubiac se w swoich myslach :(

Maciejka - Sob 26 Lip, 2014 07:34

Ania alkoholizm to choroba to w skrócie wyglada mniej wiecej tak; alkoholik bierze butelke a potem butelka bierze alkoholika. Gdyby nie był chory to nie miał by przymusu picia. On nie pije bo chce , on pije bo musi uzależnił sie . Ty jesteś cudowną wartościowa osobą.

zawsze tak nie będzie to z czasem minie ale póki tak jest to moze warto przyjac te wszystkie uczucia, które w Tobie sie pojawiły i poczuć je , one odpłyna jak przypłyneły. :pocieszacz:

Klara - Sob 26 Lip, 2014 07:41

Anuszko, najchętniej zaproponowałabym Ci to, co mi pomogło.
Powiedziała mi kiedyś sponsorka: "Oddziel się od niego" i może to śmiesznie wygląda, ale ja jak mantrę powtarzałam sobie to "zaklęcie" zawsze, gdy pomyślałam o mężu i żołądek zamieniał się w kamień i wszelkimi sposobami kierowałam myśli w inną stronę.
Nie przypuszczałam, że to mi pomoże, ale po jakimś czasie zadziałało.
Byłoby dobrze, gdybyś też myślenie o finansach oddzieliła od myśli o mężu.
Mleko się rozlało, spowodował kłopoty, ale Ty patrz teraz, żeby z tego wyjść jak najlepiej.
Nie wiem, jak u Ciebie, ale w Polsce podczas sprawy rozwodowej, gdy są też załatwiane sprawy alimentów, podziału majątku itp, liczą się wszystkie rachunki dot. opłat, paragony związane z wydatkami na dzieci tak, żeby było widać, jaką kwotę wydałaś samodzielnie.
Myśl tylko o tym, co jest do zrobienia dziś - jutro, nie kręć filmów, wykonuj najpotrzebniesze działania związane z przyszłością, ale nie więcej.
Trzymaj się :pocieszacz:

olga - Sob 26 Lip, 2014 07:47

anuszka napisał/a:
Maz sie moj wyprowadzil


doskonała wiadomość :hura:
reszte jego rzeczy spakuj i też wynieś do garażu, te jego rzeczy ktore są w mieszkaniu łączą Ciebie z nim, jeśli wyrzucisz je z oczu zerwiesz tę łączność
anuszka napisał/a:
Wyprowadzil sie ale , wina jest moja


noooo czyjaś musi być ceewd wyobrażasz sobie żeby czynny alko wziął winę na siebie? :beba: nie bierz tego do siebie i nie graj w jego grę
anuszka napisał/a:
Najgorsze ,ze jestem sama ze wszystkim z dlugami ,oplatami , kredytem za dom a przeciez to nasza wspolnosc jak dojdzie do sprzedazy to bedzie na pol?


gdyby sie nie wyprowadził to oprócz dlugow miałabyś jeszcze jego na głowie
anuszka napisał/a:
tesknie za tym co bylo dobre


okres żałoby przechodzisz, minie, poczekaj troche

anuszka napisał/a:
No i jeszcze moje niskie poczucie wartosci


Kobieto jesteś wielka, zawalczyłaś o siebie, o normalne życie dla dzieci, miałaś siłę doprowadzić wszystko do końca, niewiele współuzależnionych to porafi, żyja z nadzieją, że on sie zmieni, przestanie pić i będzie raj, potem sie przyzwyczajają i tkwią w tym do końca życia. Ty jako jedna z nielicznych umiałaś zrobić z tym porządek.
anuszka napisał/a:
skoro mnie zostawil nie walczyl o mnie tak ja ja bym tego chciala , to jestem do niczego , to cos pewnie ze mna jest nie tak


z flaszką żadna nie wygrała :beba:
anuszka napisał/a:
,zawsze slyszymy , ze wina musi byc po obu stronach

g***o prawda, ja sobie nie dałam wmówić, że też zawiniłam a i w gardło mu też nie lałam

Słoneczko - Sob 26 Lip, 2014 09:30

O.K. Anuszko.
Klara i Olga już odpowiedziały... ja się do tych postów przychylam. :tak:
anuszka napisał/a:
dalej mocno trzymam sie alko mysle o nim tesknie za tym co bylo dobre, dalej go kocham , przy tym jest i nienawisc zlosc , zal , -to mnie gubi te uczucia pomieszane , rzadzace mna -haos kompetny
No i jeszcze moje niskie poczucie wartosci , skoro mnie zostawil nie walczyl o mnie tak ja ja bym tego chciala , to jestem do niczego , to cos pewnie ze mna jest nie tak
Anuszko, moja droga ja wszystko co napisałaś przeszłam :tak: minęło :tak:
warunek był jeden zajmuje sie wyłącznie sobą :tak:
t.j.., bębnię na terapie ile wlezie
aż załapie swoje schematy współuzależnienia...
I stało sie ;) :okok:

Myślenie o alko niszczyło mnie od środka,
nie mogłam sie skupić na sobie,
wieczna myśl o nim :szok: do szału mnie doprowadzała.
Powoli docierało do mnie, że
i moja miłość
i tęsknoty,
były spowodowane moimi oczekiwaniami. :szok:
Ja sobie ubzdurałam rodzinkę swoich marzeń,
i na początku sielankowość trwała a jakże :roll: - (manipulant jeden :blee: )
Tak mocno pozwalałam sobą manipulować, że dorobiłam sie wszystkich cech,
które marnowały mnie, niszczyły moją osobowość, zdrowie :bezradny:
A alko... żył sobie bez wyrzutów, bez skrupułów,
aby tylko komfort sobie zapewnić do spokojnego picia :uoee:
(ja rzecz jasna na to pozwalałam, bo miłość ci wszystko wybaczy - ble przekonanie,
bo miłością cie uleczę - kolejny mit :( )

A potem moje wszystkie oczekiwania spaliły się bezpowrotnie :evil:
i nie mogłam sobie w żaden sposób wytłumaczyć,
co się stało, co Ja takiego złego zrobiłam, że on się tak zmienił :uoee:
Poczucie moje winy... a jemu w to graj i dalsze manipulowanie :uoee:
"Dobre" chwile już nie wróciły. :nie:
Za to była przemoc (poza fizyczną - choć były próby uderzenia)
pod każdym względem :szok:

Bilans jeden jaki mi wyszedł,
albo moje życie albo jego.
Wybrałam swoje zycie bez niego.
Wiedziałam już, ze jego to ja nie uratuję swoim współ...
Na terapii tak dobrze słuchałam, że wsłuchałam sie w samą siebie i
zrozumiałam, że zakochałam sie
w swoich oczekiwaniach,
swojej iluzji, w swojej bajce,
Tych oczekiwań nie chory alkoholik nie mógł spełnić.
Bo jak je spełni skoro sam żyje w swojej iluzji i zaprzeczeniach.
Góru alkohol, czynny alkoholik myśli tylko o sobie. Jest chory egoizm.
Szuka tylko sposobności, by pic, pic, pić.

Taki układ i związek nie ma prawa bytu :nie:

Oddzieliłam się fizycznie i mentalnie od alko
i iluzoryczna miłość zniknęła
:tak:

To nie była miłość w moim wydaniu :nie: ,
kochałam swoją bajkę,
ale nie doczekałam sie morału
jakiego sobie sama wyreżyserowałam :bezradny:

Teraz jestem szczęśliwa kobietą sama w sobie i teraz mam zdrowe myślenie rzeczywiste,
żyję tu i teraz a nie z przeszłością na grzbiecie.
Ona nie wróci, :nie:
Ale moje życie w tym świecie jestem w stanie
obecnie przeżyć inaczej z prostym już celownikiem :tak:

Nie trwało to za pstryknięciem palcy :nie:
ale warto było poświęcić sie dla siebie
i pokochania siebie za to kim jestem na prawdę
i wiem na co tak na prawdę zasługuję od życia :tak:
Moja samoocena wzrosła, moje obawy i lęki znikają jedna po drugiej :>

anuszka - Sob 26 Lip, 2014 09:59

Klara napisał/a:
"Oddziel się od niego" i może to śmiesznie wygląda, ale ja jak mantrę powtarzałam sobie to "zaklęcie" zawsze, gdy pomyślałam o mężu i żołądek zamieniał się w kamień i wszelkimi sposobami kierowałam myśli w inną stronę.
Nie przypuszczałam, że to mi pomoże, ale po jakimś czasie zadziałało.
Byłoby dobrze, gdybyś też myślenie o finansach oddzieliła od myśli o mężu.


Klaro uwierz mi ja ta Twoja mysl -ktora mi podsunelas pare miesiecy temu ciagle se powtarzam , staram sie ale nie zawsze wychodzi . Ja tez mam tak z zoladkiem , zamienia sie w kamien albo mam nienormowane skurcze zoladka , reflkss itp Oddzielam sie -staram sie Klarciu :buzki:

Nie jestem w stanie oddzielic mysli o finansach od meza , sterta niezaplaconych rachunkow,raty ,dzieci ,kredyty :bezradny: staram se jakos radzic ale mnie to przerasta :( fizycznie bo pracuje duzo i psychicznie :bezradny:


olga napisał/a:
OKRES żałoby przechodzisz, minie, poczekaj troche

mam taka cicha nadzieje , bo jest cholernie ciezko 8|

Słoneczko napisał/a:
ale warto było poświęcić sie dla siebie
i pokochania siebie za to kim jestem na prawdę
i wiem na co tak na prawdę zasługuję od życia
Moja samoocena wzrosła, moje obawy i lęki znikają jedna po drugiej



Ja Ci Sloneczko bardzo gratuluje , uwierz mi bardzo bym chciala byc w tym punkcie co Ty teraz , naprawic swoje zycie ;
bardzo sobie tego sama -sobie zycze

dziekuje Wam :buzki:

Maciejka - Sob 26 Lip, 2014 10:01

Ania a może tak spóbuj ;
ZAWSZE TAK NIE BĘDZIE , Po deszczu zawsze świeci slońce, wszystko mija nawet najdłuższa żmija, co ma być to bedzie. :pocieszacz:

Dziękuje za punkcik :buziak: :buzki:

anuszka - Sob 26 Lip, 2014 10:07

Zazdroszcze wszystkim ,ktorzy sa w Lichenieu postaram sie na drugi rok dolaczyc -bardzo bym tego chciala ,chce poznac w koncu ludzi , ktorzy bezinteresownie wyciagaj pomocna dlon, wiem ze nie wszyscy tam beda , ale i tak to jest bardzo wazne dla mnie,
anuszka - Sob 26 Lip, 2014 10:09

perełka napisał/a:
ZAWSZE TAK NIE BĘDZIE ,


:kwiatek:

Maciejka - Sob 26 Lip, 2014 10:15

Ania to nie jest tak bezinterownie znowu.....pomagajac Tobie pomagam sobie.
Współuzaleznienie, dda , uzaleznienie to wszystko am swoje nawroty, to choroby czy zaburzenia oparte na wstydzie, poczuciu winy, lęku, niedojrzalości. Nad tym się pracuje całe życie i jak ja nazywam pół żartem pół serio , i jeden dzien dłużej, tu zawsze jest cos do zrobienia, to nieprawda ,ze z tego mozna się wyleczyc raz na zawsze bo życie trwa aż do smierci a jak ktos zacżał pracowac nad soba to pracuje az do konca swych dni,

Duszek - Sob 26 Lip, 2014 10:15

anuszka, nie za bardzo mogę Ci teraz pomóc, bo sama jestem w czarnej dziurze...mimo terapii, ale czytam i jestem z Tobą.

Trudno mi zrozumieć sytuację, że za wszelką cenę chcę aby go nie było, aby się wyprowadził i wtedy wszystko się ułoży, będzie lepiej a tu nagle nie ma go, a ja czuję taką wielką pustkę i żal, wściekłość...Gdy jest to czuję, że to dla mnie jakiś obcy człowiek, nie potrafię na niego patrzeć, rozmawiać z nim, ale gdy go nie ma jest jeszcze gorzej...
To tylko, albo i aż uczucia...czyny już za nimi nie idą.

Mi pomaga myślenie, że on zostawił mnie właśnie ze wszystkim długami, rachunkami i problemami, że nie pomyślał o dziecku i jej leczeniu, że bawi się a ja muszę myśleć co będzie jutro, jak to zorganizować...pomaga mi również myślenie o tym jak bardzo zabawił się moimi uczuciami, jak mnie zranił, jak kłamał i ile razy byłam zagrożona...
I dziś dla mojego spokoju i bezpieczeństwa nie chcę tłumaczyć sobie, że to chory człowiek...

anuszka - Sob 26 Lip, 2014 10:27

Duszek napisał/a:
anuszka, nie za bardzo mogę Ci teraz pomóc, bo sama jestem w czarnej dziurze...mimo terapii, ale czytam i jestem z Tobą.


Duszku kochany wystarczy , ze jestes juz mi pomagasz i mimo tej czarnej dziury , masz sile jeszcze do mnie pisac - to jest PIEKNE :buzki:

Duszek napisał/a:
Mi pomaga myślenie, że on zostawił mnie właśnie ze wszystkim długami, rachunkami i problemami, że nie pomyślał o dziecku i jej leczeniu, że bawi się a ja muszę myśleć co będzie jutro, jak to zorganizować...pomaga mi również myślenie o tym jak bardzo zabawił się moimi uczuciami, jak mnie zranił, jak kłamał


Tak , na mnie tez to dziala, ktos mi o tym wspomnial na forum , ze zeby nie poddawac sie manipulacjom alko- myslal o tym co zlego wydarzylo sie w zyciu przez picie

Słoneczko - Sob 26 Lip, 2014 10:28

anuszka napisał/a:
Ja Ci Sloneczko bardzo gratuluje , uwierz mi bardzo bym chciała byc w tym punkcie co Ty teraz , naprawic swoje zycie ;
bardzo sobie tego sama -sobie zycze
A ja mam przeczucie, ze jeśli tak bardzo tego chcesz,
to tak będzie :tak:
I to będzie twoja wspaniała zasługa :tak:
Chcieć to móc Anuszko :tak: :pocieszacz:

Linka - Sob 26 Lip, 2014 12:06

anuszka napisał/a:
sterta niezaplaconych rachunkow,raty ,dzieci ,kredyty staram se jakos radzic ale mnie to przerasta

i na tym się skup, wybierz co najważniejsze, co najpierw, co należy do Ciebie, do Was, a co do niego.
Dowiedz się czego nie musisz spłacać, co trzeba teraz, a co może poczekać...
możesz popytać choćby w banku, ułożyć sobie jakiś harmonogram...
odłożyć na bok żal, że zostałaś z tym sama i trzymać się swojego planu..

Klara - Sob 26 Lip, 2014 13:07

anuszka napisał/a:
uwierz mi ja ta Twoja mysl -ktora mi podsunelas pare miesiecy temu

No tak :oops:
Tyle razy to powtarzałam, że już zapominam kiedy i komu.
Muszę przestać :wstyd2:

anuszka - Sob 26 Lip, 2014 20:14

Klara napisał/a:
Muszę przestać



o nie nie :nono: to takim jak ja trzeba powtarzac do skutku :nerwus: -przypoinac ,bo raz sie pamieta a potem ups wyleci z zakreconej glowki :bezradny:

anuszka - Nie 27 Lip, 2014 21:49

hej , i po week-endzie niby przeszedl minal ale wszystko robie jak automat ,spie , mysle ,jade samochodem . dzieci sa na wakacjach jestem sama . Pustka we mnie jest trudna nie do zniesienia trudno to opisac -mam nadzieje ze minie ten czas zaloby ale na wszelki wypadek wybieram sie do psychiatry -psychoterapeuty , nie chce popasc w depresje ,mam dzieci nie moge na nia se pozwolic .Brakuje mi tu rodziny , przyjaciol staram sie nie zadreczac swymi problemami bo oni nie maja takich sytuacji wiec ciezko zrozumiec .

nie chce sie cofac , chce isc do przodu -tylko prosze Boga zeby dal mi sily , zebym to przeszla

Maciejka - Pon 28 Lip, 2014 04:39

:pocieszacz:
Klara - Pon 28 Lip, 2014 08:09

Przejdzie, przejdzie... bądź dobrej myśli :pocieszacz:
fairy - Pon 28 Lip, 2014 12:02

anuszka to przejdzie i odetchniesz pełną piersią :)
Poza tym alkoholowym jest jeszcze inne, normalne, spokojne życie.

anuszka - Śro 30 Lip, 2014 06:46

http://youtu.be/fCWszp5zVR8

dzis rano wysluchalam

anuszka - Śro 30 Lip, 2014 06:52

http://youtu.be/iyiADtCv9CM


2 czesc

Słoneczko - Śro 30 Lip, 2014 06:59

Anuszko wysłuchałam i ja :okok:
Jacek - Śro 30 Lip, 2014 08:07

anuszka napisał/a:
przyjaciol staram sie nie zadreczac swymi problemami

to miłe z twojej strony ,,no ale w końcu od czego są przyjaciele

Kami - Śro 30 Lip, 2014 08:44

anuszka napisał/a:
Nie 27 Lip, 2014 22:49
hej , i po week-endzie niby przeszedl minal ale wszystko robie jak automat ,spie , mysle ,jade samochodem . dzieci sa na wakacjach jestem sama . Pustka we mnie jest trudna nie do zniesienia trudno to opisac -mam nadzieje ze minie ten czas zaloby ale na wszelki wypadek wybieram sie do psychiatry -psychoterapeuty , nie chce popasc w depresje ,mam dzieci nie moge na nia se pozwolic .Brakuje mi tu rodziny , przyjaciol staram sie nie zadreczac swymi problemami bo oni nie maja takich sytuacji wiec ciezko zrozumiec .

nie chce sie cofac , chce isc do przodu -tylko prosze Boga zeby dal mi sily ,
zebym to przeszla


Nie wolno Ci myslec Anuszka o cofaniu ... Pan Bóg daje każdemu tyle - ile możemy udźwignąć i pamiętaj nie zawsze będzie pod górke ..kiedyś ona się skończy a ja Ciebie rozumiem baaardzo , baaaa nawet nie wiesz jak bardzo
:buziak:

esaneta - Śro 30 Lip, 2014 10:09

Anuszko, pięknie Ci poszło :)
Skup sie na tym, co teraz najważniejsze. A to pewnie finanse, by nie utracic poczucia bezpieczeństwa. Ja byłam w podobnej sytuacji, zwróciłam sie do banku o pomoc i udało mi sie uzyskac półroczna prolongatę w spłacie kredytu. Dodatkowo skorzystałam z tzw wakacji kredytowych (raz w roku nie płaciłam jednej raty), które mogłam wykorzystac do spłaty innych zaległości. Powoli wygrzebywałam się z dołka, a wierz mi, było juz na tyle dramatycznie u mnie, ze nawet wystawiłam dom na sprzedaż.
Rzeczy męża, by nie kłuły Cię w oczy, możesz oddać do tzw hotelu dla rzeczy a czas, kiedy jestes teraz sama wykorzystaj na rozpieszczanie się :)
Powodzenia :przytul:

anuszka - Śro 30 Lip, 2014 20:12

esaneta napisał/a:
Skup sie na tym, co teraz najważniejsze. A to pewnie finanse, by nie utracic poczucia bezpieczeństwa. Ja byłam w podobnej sytuacji, zwróciłam sie do banku o pomoc i udało mi sie uzyskac półroczna prolongatę w spłacie kredytu. Dodatkowo skorzystałam z tzw wakacji kredytowych (raz w roku nie płaciłam jednej raty), które mogłam wykorzystac do spłaty innych zaległości. Powoli wygrzebywałam się z dołka, a wierz mi, było juz na tyle
,

Masz racje , na dzien dzisiejszy to jest najwiekszy problem ; kredyty ,dlugi meza a mam zwiazane recje bo jestesmy w separacji teraz ,gdybym miala rozwod to sytuacja byla by jasniejsza a tak to jest wspolnosc dla banku obydwoje jestesmy kredytobiorcami
:bezradny:

Cytat:
to miłe z twojej strony ,,no ale w końcu od czego są przyjaciele

_________________


Wy mnie rozumiecie , ale mysle ,ze co za duzo to nie zdrowo zv4v

Kami napisał/a:
Pan Bóg daje każdemu tyle - ile możemy udźwignąć i pamiętaj nie zawsze będzie pod górke ..kiedyś ona się skończy a ja Ciebie rozumiem



dziekuje , mam nadzieje, ze kiedys w moim zyciu sie przejesni ,ze w koncu bedzie dobrze
nie jestem sama , czytam Was dziewczyny i wiem ze kazda miala lub ma podobne sytuacje , i ze mimo,ze jest cholernie trudno to mozna jako wyjsc z tej matni wspouzalenienia

pterodaktyll - Śro 30 Lip, 2014 20:23

anuszka napisał/a:
mimo,ze jest cholernie trudno to mozna jako wyjsc z tej matni wspouzalenienia

Jeśli tylko naprawdę się tego chce ;)

Słoneczko - Śro 30 Lip, 2014 20:30

anuszka napisał/a:
na dzien dzisiejszy to jest najwiekszy problem ; kredyty ,dlugi meza a mam zwiazane recje bo jestesmy w separacji teraz ,gdybym miala rozwod to sytuacja byla by jasniejsza a tak to jest wspolnosc dla banku obydwoje jestesmy kredytobiorcami
Anuszko, a rozdzielność majątkowa?
Cytat:
Orzeczenie separacji powoduje powstanie między małżonkami rozdzielności majątkowej. Nie może być ona zmieniona w drodze umowy. Ustrój rozdzielności majątkowej polega na tym, że każdy z małżonków zachowuje zarówno majątek nabyty przed powstaniem ustroju, jak i nabyty później, oraz zarządza całym swoim majątkiem samodzielnie. Nie ma małżeńskiego majątku wspólnego, a jedynie każdy z małżonków ma swój majątek osobisty. Na wniosek jednego z małżonków sąd może w wyroku orzekającym separację dokonać podziału majątku wspólnego.
Tylko nie wiem, jak to się ma do twojej separacji :mysli:
anuszka - Śro 30 Lip, 2014 20:34

pterodaktyll napisał/a:
Jeśli tylko naprawdę się tego chce


Optymista :lol2: -jak zwykle

A ja w j67j6 , jakas wycofana sie robie , zyje z minuty na minute z godziny na godzine z dnia na dzien , praca-dom , dom -praca , mam Was wiec tu se poklikam od czasu do czasu , popytam ,pozale ,posmieje , poplacze ale Bogu dzieki , ze tego nie widzicie , jak rozmaze se oczy i wygladam jak czarownica wtedy vdfhk -oczywiscie nie ublizajac nasze kochanej _Wiedzmie
Boje sie przyszlosci , troche ten strach mnie paralizuje, :bezradny:

anuszka - Śro 30 Lip, 2014 20:38

Cytat:
Tylko nie wiem, jak to się ma do twojej separacji
_________________


Separacja , nie zniosla naszej wspolnosci majatkowej tej sprzed separacji , chroni mnie przed jego dlugami ,powstalymi po separacji . Potrzebna jest mi ,kolejna sprawa o rozdzielnosc majatkowa , :bezradny: -musze o nia wystapic, o podzial majatku itd

pterodaktyll - Śro 30 Lip, 2014 20:39

anuszka napisał/a:
Optymista :lol2: -jak zwykle

Jak nie jak tak......nie bez kozery powiadaja, że jak sobie wymyślisz tak będziesz miał ;)
anuszka napisał/a:
Boje sie przyszlosci , troche ten strach mnie paralizuje,

Zapytaj samą siebie, czy coś gorszego niż do tej pory, może Cie jeszcze spotkać?

Słoneczko - Śro 30 Lip, 2014 20:39

anuszka napisał/a:
Potrzebna jest mi ,kolejna sprawa o rozdzielnosc majatkowa , :bezradny: -musze o nia wystapic, o podzial majatku itd
Nie załamuj rączek tylko do dzieła kochana... warto :tak:

:buzki:

anuszka - Śro 30 Lip, 2014 20:39

Wlasnie musze wystapic o rozdzielnosc majatkowa ;
pterodaktyll - Śro 30 Lip, 2014 20:44

anuszka napisał/a:
musze wystapic o rozdzielnosc majatkowa ;

Chcę skarbie.... CHCĘ!!!!!!!

anuszka - Śro 30 Lip, 2014 20:45

Słoneczko napisał/a:
Zapytaj samą siebie, czy coś gorszego niż do tej pory, może Cie jeszcze spotkać?
_________________


Mysle , ze choroba dziecka -ale o tym nawet nie chce myslec ,
Pterku to jest tak , ze szkoda mi tych lat mojej ciezkiej pracy- chociaz to praca tez mojego meza byla jak nie pil tyle , boje sie stracic dom ze wzgledu nawet na dzieci , wiesz jak to jest chce sie im cos po sobie zostawic , pomoc :bezradny:

anuszka - Śro 30 Lip, 2014 20:50

pterodaktyll napisał/a:
Chcę skarbie.... CHCĘ!!!!!!!


CHCE - 8| -ale czuje, ze musze :bezradny: -skomplikowana jestem ceewd STASZNIE

olga - Śro 30 Lip, 2014 20:52

Kochana mysl o tym co tu i teraz. To co w tej chwili mozesz zrobic to wystapic o rozdzielnosc majatkowa. Nie zamartwiaj sie na zapas bo kiedys moze byc tak, ze to co teraz przezywasz bedziesz kiedys wspominac jak jakis zly sen.
U mnie tez byl taki czas, ze przez poltora roku czynszu nie placilam zebysmy z dziecmi z glodu nie pozdychali. Szukalam wyjscia z sytuacji ale niestety nic nie moglam zrobic. Zamartwialam sie, w koncu oglosilam bezsilnosc, powiedzialam sobie "niech sie dzieje wola nieba", kiedys przyjdzie rozwiazanie sytuacji. No i przyszlo a ja zaoszczedzilam sobie zdrowia.

Słoneczko - Śro 30 Lip, 2014 20:52

anuszka napisał/a:
Słoneczko napisał/a:
Zapytaj samą siebie, czy coś gorszego niż do tej pory, może Cie jeszcze spotkać?
_________________


Mysle , ze choroba dziecka -ale o tym nawet nie chce myslec ,
nawet sie nie waż pomyśleć :nono: :buziak:
anuszka - Śro 30 Lip, 2014 21:00

olga napisał/a:
U mnie tez byl TAKI czas, ze przez poltora roku czynszu nie placilam zebysmy z dziecmi z glodu nie pozdychali. Szukalam wyjscia z sytuacji ale niestety nic nie moglam zrobic. Zamartwialam sie, w koncu oglosilam bezsilnosc, powiedzialam sobie "niech sie dzieje wola nieba", kiedys przyjdzie rozwiazanie sytuacji. No i przyszlo a ja zaoszczedzilam sobie zdrowia.


Olga -smutne to , ze czlowiek nie moze czasami godnie zyc :nerwus:
Ja tez tak se mowie , w sadzie mi powiedzieli , ze najpierw musi byc rozwod zeby potem wystapic o podzial majatku ale musze sie dokladnie dowiedziec jak to jest tu w Belgii bo co kraj to inaczej . Wiem ze moge zrobic to u notariusza- za obopolna zgoda ale z alko sie nie dogadam, poza tym notariusz jest cholernie drogi
Moze jutro sie czegos dowiem

olga - Śro 30 Lip, 2014 21:05

anuszka napisał/a:
Olga -smutne to , ze czlowiek nie moze czasami godnie zyc


czasami tak bywa :bezradny: i to nie z wlasnej winy, winnego tez nie ma sensu ta wina obarczac bo co to da
pamietam, ze wtedy myslalam sobie, ze co za szczescie, ze nie ma wojny bo to byloby znacznie gorsze i wtedy czulam sie szczesliwa

Anuszko wszystko mija nawet najdluzsza zmija, nawet na Twoim niebie zaswieci w koncu sloneczko

anuszka - Sob 09 Sie, 2014 21:37

jakos jest , jakos se radze czasami wydaje mi sie , ze jest dobrze nawet tak jakos lekko , a czasami przygniata mnie to wszystko -caly ciezar tych dlugow , nietrzezwiejacy gdzies tam alko ,ktory zapomnial o wszystkim o dzieciach, splatach .........

Czasami wysle sms-a jak to mnie bardzo kocha , czasmi jak zadzwoni odbieram i jak jest w miare trzezwy to mu przypominam o alimentach o kredytach mowi, ze mi pozniej da i tyle no to wtedy rodzi sie we mnie bestia , mam ochote go zabic doslownie ,potem se tlumacze ,ze jest chory ale to nic mi nie daje ,nie uspokaja ;..

Szkoda , ze nie wystapilam od razu o rozwod, ale ponoc trwalo by to dluzej a separacje dostalam na jednej rozprawie szybko w miare , teraz ponoc rozwod to bedzie tylko formalnosc

Tak sie motam bo nie doprowadzilam wszyskiego jeszcze do konca , bo ciagle sa jakies zobowiazania z alko , Syn wyslal do niego sms-a , ze nie bedzie odbieral od niego telefonow ani z nim rozmawial . Dzieci maja go dosc odwrocily sie od niego, choc ja nie wtracam sie w ich stosunki . Ma na co zapracowal, szkoda mi tylko tej mojej mlodziezy :zalamka: ,tak jakos serce mnie boli po matczynemu , ze nie maja normalnego ojca i przez to przechodza , troche tez sie obwniam za to , :bezradny:

Kami - Nie 10 Sie, 2014 07:25

anuszka napisał/a:
tak jakos serce mnie boli po matczynemu , ze nie maja normalnego ojca i przez to przechodza , troche tez sie obwniam za to ,


To spróbuj się Kochana nie obwiniać bo jaka w tym Twoja ''wina'' czy ''zasługa'' że on pije. Mój były alko-mąż kiedyś był idealnym ojcem każdy problem dzieci w domu brał na poważnie, normalnie droga do szkoły zajmowała 10 min a on córkę odprowadzał 30 bo zatrzymywał się przy każdym drzewie, kwiatku czy roślince i tłumaczył co to jaki z tego pożytek i czemu to służy. Kiedy mała mając ze 4 latka grymasiła przy obiedzie tłumaczył jak to ja - matka się napracowałam by im sprawić przyjemność i ile na to czasu poświęciłam by razem przy stole tak smacznie zjeść i że nie powinno się grymasić bo mi - matce na pewno jest przykro.
A później !!!!!! Zaczęły się tylko pretensje ... picie w ukryciu i niby małe ilości on już zaczynał od 8 jak wstał a kończył ostatnim kieliszkiem przed snem był na rauszu non stop.
Kiedy odeszłam szalał po sądach i prokuraturach by mi odebrać prawa ...potem zniknął na 4 lata ( ja się odezwałam kiedy byłam podczas chemioterapii, balam sie o małą, bo kto wie, co mogło ze mną się zadziać )
Dziś próbuję z nim normalnie rozmawiać wolę na spokojnie bo zależy mi na majątku dla dzieciątka ale niestety wiem, że nadal pije i jest nie słowny, nadal nie płaci ( nigdy nie płacił bo mu ciężko i pracy nie ma a jest prawnikiem z wykształcenia ) Moja córka na dzień dzisiejszy nie potrafi zrozumieć kiedyś mi powiedziała, ... Mamo !!! Jak można zapomnieć o dziecku, nie mów mi, że on był dobrym człowiekiem, był - to przeszłość !!! liczy się tu i teraz i to co będzie potem .... a potem ja się go zrzeknę bo nie będę mieć dobrego serduszka jak Ty i nie poświęcę siebie i nie pomogę kiedy będzie stary i zapity bo nie mam w stosunku do niego żadnych zobowiązań. Jego nie obchodzi dziś, że My możemy nie mieć na chleb.
Miała wtedy 14 lat, kiedy mi to powiedziała a 10 kiedy błagała bym z domu odeszła. Niby dojrzale pojęty problem ale ile w tym cierpienia !!!!!
To nie Twoja wina, że pokochałaś kiedyś człowieka, który później bez problemu nad Ciebie przełożył butelkę ......
Ale sobie pofilozofowałam ..... nauczka !!!! Noooo coś TY męża alko zamieniłam na alko narzeczonego.
Ale kiedyś całkiem niedawno nie wiedziałam, że mam skrzywiony celownik - Pietrunia mnie poinformowała jako pierwsza Klara pozadawała masę pytań na które zaczęłam szukać odpowiedzi, Esaneta kiedy mi mówiła o DDD i DDA i dziecku- bohaterze ....czułam, że spadłam z choinki a kiedy z Małą rozmawiałam bo byłam po tak zwanym odejściu od alko .... zmartwiona rozmyślałam och biedny bo on taki był smutny jak odchodziłam ciekawe jak cierpi i o czym teraz myśli ?? Mała bez namysłu wypaliła .... O PI-WIE !!!!!!
Przestałam marzyć ...... zaczęłam się przyglądać ........ mimo, że pozwoliłam na jego u mnie wakacje - ja od Niego odeszłam Anuszka - tylko on jeszcze o tym nie wie i nie sądzę, że głowę ma tym zaprzątniętą.
Ponieważ żyjemy na dojazdy ...było gorzej bo była euforia i tęsknota .... ale za czym !!!! Teraz widzę , że ja za nim a on za piwem przy moim obiadku .... śniadankiem pod nos ....
Jak to było w tej piosence :mysli: :mysli:
ALE TO JUŻ BYŁO ...I NIE WRÓCI WIĘCEJ !!!!!!!

Anuszka zamień jeden smutek dziennie na jedną przyjemność ..początki wymiany nie będą łatwe ale potem wejdzie w krew my współ... szybko się uzależniamy przestaw celownik o 180 stopni i zaczynaj w innym kierunku :buziak: :buziak: :buzki:


.

Klara - Nie 10 Sie, 2014 08:56

Kami napisał/a:
Anuszka zamień jeden smutek dziennie na jedną przyjemność

O, to świetny pomysł! :okok:
Anuszko, spróbuj wprowadzić to w życie :)

anuszka - Nie 10 Sie, 2014 09:14

Kami napisał/a:
Anuszka zamień jeden smutek dziennie na jedną przyjemność ..początki wymiany nie będą łatwe ale potem wejdzie w krew my współ... szybko się uzależniamy przestaw celownik o 180 stopni i zaczynaj w innym kierunku



Masz racje Kami, musze, chce przestawicc ten moj cholernie wykrzywiony celownik . :nerwus:
Brakuje mi ciagle terapeuty , ktory by mi pomogl popracowac nad soba ,brak pieniedzy , powoduje , ze odkladam wizyte u niego na bok mimo , ze znalazlam niedrogiego tzn 25eur a nie 70 za 45minut , ale te 25 eur tez lata maja jakas bierzaca potrzebe :bezradny:

Kiedys moja corka , byla ciagle za tata , pamietam jak wracal nad ranem nieprzytomny a ona mowila mi zebym na niego nie krzyczala , bo jestem zla a on kochany jest .
Dzis mi mowi,ze nie rozumiala tego , ale widze jak jej ciezko , ona jako kobieta juz zostala odrzucona przez ojca ,ktory tak naprawde powinien byc najwazniejszym wzorcem mezczyzny na zycie. Syn byl zawsze za mna- taki bohater co za mama obstanie , tez mi go zal za szybko stal sie dorosly .

Masz racje Kami mam skrzywiony celownik, pamietam , ze przed mezem krecilo sie wokol mnie mnostwo fajnych chlopakow , ale szybko mnie nudzili , byli za spokojni i to oni chcieli mna sie opiekowac , dbac o mnie ,mili grzeczni chlopcy ,wybralam BANITE z rodziny alkoholowej , lubiacego zabawe , przystojnego , kochajacego na zaboj , a na dodatek zogromnymi problemami emocjonalnymi 8| .


Klara napisał/a:
O, to świetny pomysł!
Anuszko, spróbuj wprowadzić to w życie
_________________


Swietny pomysl , dziewczyny , ja sie staram , ale trudno czasami , :bezradny:

She - Nie 10 Sie, 2014 10:00

Anuszko, przeczytałam Twój wątek i powiem Ci jedno - jestem z Ciebie dumna.

Trzymam kciuki i bardzo Ci kibicuję.
Jestem z Tobą całym sercem :) :przytul:

Co do terapeuty - ja wiem że jest ciężko z kasą, ale przemyśl czy ta bieżąca potrzeba o której napisałaś jest aż tak pilna?
Czy jest (oprócz opieki nad dziećmi i zapewnienia im godnych warunków do życia) coś ważniejszego niż Twoje dobre samopoczucie?
Wg mnie nie ma. To Ty jesteś najważniejsza. To Ty jesteś dorosła. Masz siłę. Masz MOC.
Jeszcze trochę Anuszka, jeszcze trochę :przytul:

Kami - Nie 10 Sie, 2014 14:09

Duszek napisał/a:
Dzisiaj 14:03
Post wygaśnie: 08.13, 14:03
Kami, bardzo dziękuję Ci za to co dziś napisałaś


nie ma za co, do usług 54rerrer :buziak:

anuszka - Nie 10 Sie, 2014 18:22

She napisał/a:
Anuszko, przeczytałam Twój wątek i powiem Ci jedno - jestem z Ciebie dumna.

Trzymam kciuki i bardzo Ci kibicuję.
Jestem z Tobą całym sercem


dziekuje She :buzki: , za cieple slowa moze ja kiedys tez poczuje dume z siebie :mysli: , dzis to roznie z mymi uczuciami dol-gora, gora -dol ,ciezko jest znalezc stabilizacje emocjonalna po 20 latach zycia z czynnym alko .

Do psycchologa umowilam corcie , bo gorzej se radzi niz ja widze to ,wiec ja we wrzesniu pojde po wyplacie , musze wybierac co wazniejsze ,trudno , poczekam ja mam was, a ona jest sama z tym bo mi wszystkiego nie powie- znam ja :bezradny:

Chcialam jeszcze ddac, ze to co zrobilam do tej pory , to dokonalam tego dzieki tylko waszej pomocy , pomogliscie mi bardzo i pomagacie , sile , wiare,nadzieje dostalam od Was no iktos tam na gorze nademna czuwa ; DZIEKUJE

Linka - Pon 11 Sie, 2014 11:58

Kami napisał/a:
Mamo !!! Jak można zapomnieć o dziecku, nie mów mi, że on był dobrym człowiekiem, był - to przeszłość !!!

mój syn dodał jeszcze , mamo, ja już tego nie pamiętam
za to pamiętam, że nie było go jak go potrzebowałem
"nie było " emocjonalnie, bo fizycznie, bezrobotny, non stop siedział w domu
a przecież potrafił wspaniale zajmować się dziećmi, kiedyś........

Duszek - Pon 11 Sie, 2014 16:51

anuszka napisał/a:
Do psycchologa umowilam corcie

Anuszko super pomysł.
Moje dziecko niestety po jednej wizycie zrezygnowało z takich wizyt. Radzi sobie kiepsko, ale jak to zasugerowała terapeutka, nie mogę jej zmusić, to ona ma chcieć.

pterodaktyll - Pon 11 Sie, 2014 16:54

Duszek napisał/a:
anuszka napisał/a:
Do psycchologa umowilam corcie

Anuszko super pomysł.

Moim zdaniem nie.
Mam wrażenie, że jeśli zajmiecie się sobą moje panie i same staniecie mocno na nogach, to i dzieci na tym wyraźnie skorzystają bez konieczności wypychania ich do specjalistów. Coś w rodzaju daj przykład a nie wykład.

anuszka - Pon 11 Sie, 2014 17:01

pterodaktyll napisał/a:
, to i dzieci na tym wyraźnie skorzystają bez konieczności wypychania ich do specjalistów.


Pterku o specjaliste- psychologa corka mnie juz wczesniej prosila ,wiem, ze mi jest tez potrzebny ale jak slysze , ze dziewczyna zamyka sie w pokoju nie spi tylko placze ,ze cos sie dzieje z nia niedobrego to jej tak nie zostawie samej sobie , a wiem ,ze mi wszystkiego nie powie , wiem tez ,ze ja nie bede potrafila jej pomoc w profesjonalny sposob,
owszem szczesliwa matka to ponoc szczesliwe dzieci ale tu jest jeszcze ojciec czynny alkoholik i one tez z tego powodu cierpia

pterodaktyll - Pon 11 Sie, 2014 17:03

anuszka napisał/a:
szczesliwa matka to ponoc szczesliwe dzieci

nie da się ukryć...........
anuszka napisał/a:
tu jes tjeszcze ojciec czynny alkoholik

a co on u diabła starego jeszcze tam robi....? :nerwus:

Duszek - Pon 11 Sie, 2014 17:06

pterodaktyll napisał/a:
jeśli zajmiecie się sobą moje panie i same staniecie mocno na nogach

to wtedy uda nam się naprawić relacje z własnymi dziećmi, z innymi ludźmi itd. Jednak nie uda nam się wymazać u naszych dzieci nienawiści, złości, niezrozumienia...nie uda nam się wymazać dzieciństwa z ich pamięci...Niektóre dzieci potrzebują pomocy psychologicznej i zdrowa mama tego niestety nie zastąpi.

pterodaktyll - Pon 11 Sie, 2014 17:14

Duszek napisał/a:
nie uda nam się wymazać u naszych dzieci nienawiści, złości, niezrozumienia.

A skąd ta pewność jesli wolno spytać Duszku?
Duszek napisał/a:
.nie uda nam się wymazać dzieciństwa z ich pamięci..

Pamięć ludzka to taki dziwny twór, że jeśli dać jej wystarczająco dużo czasu to sama sobie w pewien sposób "wymaże" te niedobre wspomnienia....
Duszek napisał/a:
Niektóre dzieci potrzebują pomocy psychologicznej i zdrowa mama tego niestety nie zastąpi

Jedyne co mi się tu nasuwa to to, że można leczyć sposobami naturalnymi (zdrowa matka) i "farmakologicznymi" (lekarz psychiatra) :)

anuszka - Pon 11 Sie, 2014 17:18

Cytat:
anuszka napisał/a:
tu jes tjeszcze ojciec czynny alkoholik

a co on u diabła starego jeszcze tam robi....?
_________________


Pterku no gdzies jest poza naszym domem, myslisz ze jak go nie ma w domu w poblizu to dzieci zapominaja o rodzicu , nie mysla , nie czuja ogarnia ich znieczulica ?

anuszka - Pon 11 Sie, 2014 17:22

Cytat:
Niektóre dzieci potrzebują pomocy psychologicznej i zdrowa mama tego niestety nie zastąpi.
_________________


wlasnie ona mi mowi ,ze jestem najsilniejsza wg niej mama na swiecie, ze mnie kocha ,ze jestem szalona usmiechnieta ja tych moich dzieci nie gnebie soba nie zamartwiam ale wiem jak syn poszedl pare razy do psychologa ile mu to dalo dobrego
I wiem ze dalej cierpi przez to ze ojciec pije choc go fizycznie z nami nie ma :bezradny:

pterodaktyll - Pon 11 Sie, 2014 17:22

anuszka napisał/a:
myslisz ze jak go nie ma w domu w poblizu to dzieci zapominaja o rodzicu , nie mysla , nie czuja ogarnia ich znieczulica ?

Nie, oczywiście, że tak nie myślę ale jak napisałem powyżej, jeśli ten "ogon" odrąbiesz zdecydowanie i ostatecznie wtedy zacznie się okres rekonwalescencji i w konsekwencji spokoju zarówno Twojego jak i dzieci. Sytuacja, w której on gdzieś sie tam w pobliżu pałęta w istocie jest cały czas sypaniem soli na otwarte rany w Waszej psychice..... :bezradny:

anuszka - Pon 11 Sie, 2014 17:30

pterodaktyll napisał/a:
Jedyne co mi się tu nasuwa to to, że można leczyć sposobami naturalnymi (zdrowa matka) i "farmakologicznymi" (lekarz psychiatra)


znasz taka zdrowa matke ? idealna ? z cudownymi szczesliwymi dziecmi ?

pamietam jak bylam na spotkaniu z Pania Ewa Woydylla i jak mowila,ze z pozoru szczesliwwa kochajaca sie rodzina moze byc patologiczna. Ze moze byc piekna zadbana mama niewidzaca potrzeb dzieci , albo mocno depresyjna , albo stawiajaca za wysokie wymagania itd itp to sa rodziny rowniez dysfunkcyjne i dzieci nie sa w nich szczesliwe .
Pterku a ile takich mam ok ma dzieci z roznymi problemami niby same bez zarzutu a jednak ;;;;;; :mysli: ?

Duszek - Pon 11 Sie, 2014 17:39

pterodaktyll napisał/a:
A skąd ta pewność jesli wolno spytać Duszku?

Myślę, że z doświadczeń, o których nie chcę pisać na otwartym forum.

pterodaktyll napisał/a:
Jedyne co mi się tu nasuwa to to, że można leczyć sposobami naturalnymi (zdrowa matka) i "farmakologicznymi" (lekarz psychiatra)

:mysli:
Byłam z córką u psychologa, słyszałam co mówiła, widziałam jej reakcje i nie trzeba być "fachowcem", żeby ujrzeć jak bardzo została skrzywdzona. Widziałam jak bardzo stara się być "twarda", jak bardzo chce pokazać, że on jest jej obojętny i widziałam też łzy...łzy które były następstwem niewygodnych pytań.
A teraz, gdy nie ma w pobliżu jej ojca, to jednak dalej widzę jej zachowania (próby kontroli mojej osoby, wycofanie i wiele, wiele innych). Widzę, ale nie reaguję, zajmuję się sobą i czekam, aż przyjdzie i powie "mamo, ja chcę do pani psycholog", bo wiem, że to jej pomoże ułożyć swoją szczęśliwą przyszłość.
Wierzę w terapię, bo widzę właśnie po sobie, że jednak można.

Ps. Anuszko, przepraszam, że tak się rozpisałam w Twoim wątku.

pterodaktyll - Pon 11 Sie, 2014 17:40

anuszka napisał/a:
nasz taka zdrowa matke ? idealna ? z cudownymi szczesliwymi dziecmi ?

No pewnie, że nie znam, ale za to znam kilka takich, które zmiany zaczęły od siebie i całkiem nieźle na tym wyszły jeśli chodzi o relacje ze swoimi dziećmi. Wiesz, sam próbowałem wypchnąć swego czasu swoje własne dzieci do jakiegoś psychologa czy psychoterapeuty jak wytrzeźwiałem i wiesz co mi powiedział terapeuta? "Żebym się od nich odczepił i zajął sobą to i dzieci na tym skorzystają. Po kilku latach jakie minęły od tamtej rozmowy widzę, że miał absolutną rację..........
Tak na marginesie.....
anuszka napisał/a:
bylam na spotkaniu z Pania Ewa Woydylla i jak mowila,ze z pozoru szczesliwwa kochajaca sie rodzina moze byc patologiczna.

A nie mówiła, że może być również dokładnie na odwrót?

olga - Pon 11 Sie, 2014 17:44

Anuszko jesli tylko corka chce isc do psychologa to idz z nia :okok: ale sama ze soba tez :nono:
anuszka - Pon 11 Sie, 2014 17:47

olga napisał/a:
Anuszko jesli tylko corka chce isc do psychologa to idz z nia ale sama ze soba tez


wiem ja juz pisalam ze wczesniej bylam pare razy , a corka nie ,wiec ja wiem o co chodzi i ze potrzebuje terapii i pojde na nia

anuszka - Pon 11 Sie, 2014 17:50

pterodaktyll napisał/a:
A nie mówiła, że może być również dokładnie na odwrót?


:beba: wszystko moze byc, kombinacji jest wiele -jak wiele jest rodzin 8|

anuszka - Pon 11 Sie, 2014 17:55

Duszek napisał/a:
Widzę, ale nie reaguję, zajmuję się sobą i czekam, aż przyjdzie i powie "mamo, ja chcę do pani psycholog", bo wiem, że to jej pomoże ułożyć swoją szczęśliwą przyszłość.



Wlasnie Duszku mnie corka prosi o pomoc , chce pomocy ja jej nie narzucam sie, syn tez mnie sam poprosil -po tu tu jestem mowie do nich ,po to ze jak wam zle to powiedzcie poradzimy jakos ,po to jestem matka :dzierga2:

Duszek - Pon 11 Sie, 2014 18:55

anuszka, rozumiem i popieram.
Skrzywiony celownik lepiej prostować w zarodku ;)

Kami - Pon 11 Sie, 2014 19:52

Ja uważam, że nasze dzieci chyba najbardziej boją się naszego strachu i naszej bezsilności wobec ogromu problemu ... do tego dochodzi wstyd, bo ojciec pije ...poczucie, że jest się tym gorszym i często biorą na siebie też winę za to co się dzieje w domu ... ja sama pamiętam, że strasznie się wstydziłam mojego ojca wracającego chwiejnym krokiem do domu z daleka patrzyłam jak podjeżdżał jego zakładowy autobus to chowałam się do domu.... tak jakby to coś dało a on często zatrzymywał się koło dzieciarni z naszego bloku i pytał o nas .... masakra :zalamka: na szczęście był tylko marudny a nigdy agresywny ale pamiętam bezsilność mojej mamy i zła byłam na nią, że nic z tym nie robi :(
anuszka - Wto 19 Sie, 2014 18:45

ja jakos pomalu trwam , psychicznie jakos daje rade choc sa chwile ze nic mi sie nie chce
Meza rzadko widuje przyjezdza po narzedzia na chwile czasami , nie pije ostatnio i slysze jak mnie kocha albo , ze ja go nie kocham i dlaczego on nie wie :bezradny: wie , ze ma problem z piciem na terapie pojdzie ale nie teraz bo dlugi musi posplacac itp .


Niby moze nie pije troche ale mysli jak alkoholik ;
Ciezko jest sie odciac od niego , naprawde ciezko . Jutro corcia idzie do psycholog ja od wrzesnia tez sie wybieram bede lamac glowke bo niby taniej ale jezyk nie ojczysty a tu trzeba mowic o emocjach -zobaczymy co z tego wyjdzie 8|

jowis - Pon 25 Sie, 2014 18:26

Anuszko nasze dzieci mimo wszystko zawsze będą cierpieć z braku pełnej rodziny. Ja pamiętam jak moja córka chodziła do podstawówki jeszcze i śmiały się dzieci z niej ze nie ma taty. Wtedy przyszła do mnie i spytała czy nie mogłabym jej znale-sc tatusia. Po kilku latach jak zapomniałam o tej rozmowie córka już dorastała wyszłam ponownie za maż tylko tym razem za alko o czym na początku nie wiedziałam Przez jakiś okres było fajnie urodziłam syna moja piekniocha (córcia) była szczęśliwa chwaliła się ze ma tatę. A teraz parę dni temu przyszła do mnie usiadła przytuliła mnie i powiedziała abym nie płakała bo to ona przecież chciała tatę a teraz cierpię ja przez to Zatkało mnie bo ja zapomniałam a ona tyle lat i pamiętała o rozmowie Wiem ze jest mimo tego co się dzieje wokoło nas silniejsza ode mnie jest Nasze dzieci cierpią dlatego ja podjęłam taka decyzje a czy ona jest dobra tego nie wiem :buziak: :pocieszacz:
wampirkowa - Pon 25 Sie, 2014 18:36

Jowis, dzieci bardzo często biorą na siebie, winę, Tak bywa, teraz w tobie jest ta siła by pokazać, że To nie ona jest winna.
Jowita może jest silniejsza ale jest jedynie dzieckiem.
A czy dobrze, pomyśl, bez emocji choć pewnie się nie da, co by ci dało być w związku który daje cierpienie, ból, lęk???

Jowita, Na to pytanie musisz sobie sama odpowiedzieć, przecież chyba sama znasz na to odpowiedzieć,

Uściska Jowita

Linka - Pon 25 Sie, 2014 18:40

jowis napisał/a:
ja podjęłam taka decyzje a czy ona jest dobra tego nie wiem


tatuś...fizycznie jest obok moich dzieci, ale tak naprawdę go nie ma od wielu lat..
nie było go, kiedy potrzebowali synowie, starsza córka
i nie ma go teraz, kiedy dorasta najmłodsza- jej tatę zastępuje starszy brat,
dziadek, wujkowie....
ja nie mam na to wpływu, choćbym nie wiem jak chciała, nie zastąpię dzieciom ojca,
mogę być tylko najlepszą, jak potrafię matką.
dasz radę Jowis

jowis - Pon 25 Sie, 2014 19:27

Napewo moja córka to przezywa ale prawda jest taka ze ona nigdy nie czuła do niego sympatii zawsze powtarzała mi ze zasługuje na kogoś przy kim będę sie śmiała a nie chudziła smutna Dlatego jak ja patrze na nią to widzę ze ona jest szczęśliwa mój młodszy syn mniej i to on tak naprawdę będzie potrzebował pomocy Wiem ze nasze dzieci zawsze będą cierpieć ze wychowały się :( w takiej a nie innej rodzinie choćby nie wiem jak się starała nie zastąpię tego czułego taty
anuszka - Pon 20 Paź, 2014 19:03

hej wspoltowarzysze losow :mysli: :)

dzis tak sie zastanawialam , czy chodzac na al-anon trzeba przejs lub -powinno sie- przejsc 12 stopni i czy ktoras z was je przechodzila ze wszpouzaleznionych ?

Po drugie jak wygladaly poczatki waszej terapii u mnie to tylko spotkanie i szereg pytan -jak na razie, moze tak jest na poczatku 8| ?Moj terapeuta to rowniez psychiatra wiec boje sie czy dobrze trafilam , czy nie ustali choroby we mnie jakiejs i nie skonczy sie na lekach tylko 8| ?

Klara - Pon 20 Paź, 2014 20:20

anuszka napisał/a:
czy ktoras z was je przechodzila ze wszpouzaleznionych ?

Przyjęto, że 12 stopni "przechodzi się" w ciągu 12 miesięcy, na mityngach omawiając w każdym miesiącu problemy dotyczące treści jednego kroku.
Uczęszczałam na Al-Anon (chyba) z siedem lat, a więc na Twoje pytanie mogę odpowiedzieć twierdząco: Tak, 12 stopni przechodziłam siedmiokrotnie.
anuszka napisał/a:
szereg pytan

Przypuszczam, że chciał Cię bliżej poznać i określić stopień Twojego współuzależnienia, oraz problemy, które należałoby z Tobą przepracować.
Anuszko, co do reszty, nie kręć filmów. Jeśli Twoje podejrzenia się sprawdzą, wówczas będziesz się martwiła i znajdziesz wyjście :pocieszacz:

She - Wto 21 Paź, 2014 04:38

anuszka napisał/a:
jak wygladaly poczatki waszej terapii

U mnie początek to właśnie była seria pytań do mnie i o mnie.
O mężu tylko kilka słów, podstawowych faktów :beba:
To dobrze że terapeuta zadał Ci szereg pytań - tak właśnie ma być :tak:

Do tej pory na terapii grupowej mówimy o własnych doświadczeniach, uczuciach związanych z naszymi przeżyciami w związku z alkoholikami i wyciągamy z nich wnioski :)
To pozwoli Ci na zajęcie się sobą i wdrożenie zdrowego myślenia oraz rozpoznawanie manipulacji jakie stosuje alko i radzenie sobie z nimi :luzik:

anuszka - Śro 22 Paź, 2014 13:54

dziekuje
Mała - Czw 23 Paź, 2014 20:30

:sztama:
Skarbie - spokojnie nie kręć sobie niepotrzebnie filmów, nie bój się leków - może wcale nie będą potrzebne...To jest lekarz, on będzie wiedział JAK Ci pomóc :) Ludzie mają to do siebie - że boją się nieznanego :) To normalne :)
Znasz może takie dziwne uczucie - po kilku godzinach na pokładzie płynącego statku - schodzisz na ląd i nie możesz przez jakiś czas przestać się chwiać - bo Twoje nogi przywykły już do kołysania statku i dziwnie się czują na stałym lądzie...
Może właśnie tak jest teraz? Zeszłaś ze statku po długiej podróży, w czasie sztormu i burzy. Zaczynasz od nowa stawiać kroki na stałym, pewnym lądzie.
Zaczynasz żyć od nowa :>
:kciuki: ergr

anuszka - Nie 09 Lis, 2014 12:30

mala3440 napisał/a:
Może właśnie tak jest teraz? Zeszłaś ze statku po długiej podróży, w czasie sztormu i burzy. Zaczynasz od nowa stawiać kroki na stałym, pewnym lądzie.
Zaczynasz żyć od nowa


Moze masz racje , widze teraz wiecej , wyrazniej swoje zycie moj lekarz -psychoterapeuta , jest bardzo madrym czlowiekiem .Zmusza do myslenia , leki na ataki paniki tez dostalam .
Czekam teraz na rozwod- bo separacja mi sie skonczyla , boje sie dlugow meza :( ciagle- najbardziej tego ,ale jakos to bedzie , pomalu dam se rade ,

mam sporo pracy nad soba - musze nauczyc zyc sie od nowa , bez -wyzwalacza emocji -alko , bez jego nadkontroli , ograniczen , polegajac tylko na sobie 8|

Maciejka - Nie 09 Lis, 2014 12:35

Aniusia no przecież zawsze tak nie będzie :pocieszacz: :buziak: :buziak:
anuszka - Nie 09 Lis, 2014 12:44

Cytat:
Aniusia no przecież zawsze tak nie będzie
_________________


wiem,kochana nawet nie wiesz ile razyse to powtarzam ;)

WSZYSTKO PRZEMIJA NAWET NAJDLUZSZA ZMIJA :)

Maciejka - Nie 09 Lis, 2014 12:46

A po burzy świeci słońce :lol:
anuszka - Nie 09 Lis, 2014 12:53

I Bogu dzieki Perelko -za te slonce po burzy !!!!! :buziak:
Maciejka - Nie 09 Lis, 2014 12:54

Będzie dobrze Ania, dasz rade bo jak nie Ty to kto :buzki:
She - Nie 09 Lis, 2014 14:04

Budka Suflera - Jest taki samotny dom

Uderzył deszcz, wybuchła noc,
Przy drodze pusty dwór,
W katedrach drzew, w przyłbicach gór,
Wagnerowski ton.
Za witraża dziwnym szkłem,
Pustych komnat chłód,
W szary pył rozbity czas,
Martwy, pusty dwór...

Dorzucam drew, bo ogień zgasł,
Ciągle burza trwa,
Nagle feria barw i mnóstwo świec,
Ktoś na skrzypcach gra,
Gotyckie odrzwia chylą się
I skrzypiąc suną w bok
I biała pani płynie z nich
W brylantowej mgle.

Zawirował z nami dwór,
Rudych włosów płomień,
Nad górami lecę, lecę z nią,
Różę trzyma w dłoni.

A po nocy przychodzi dzień,
A po burzy spokój,
Nagle ptaki budzą mnie
Tłukąc się do okien

Znowu szary, pusty dom,
Gdzie schroniłem się
I najmilsza z wszystkich, z wszystkich mi
Na witraża szkle,
Znowu w drogę, w drogę trzeba iść,
W życie się zanurzyć,
Chociaż w ręce jeszcze tkwi
Lekko zwiędła róża...

PS. Uwielbiam Budkę Suflera :okok:

anuszka - Nie 09 Lis, 2014 14:11

She napisał/a:
PS. Uwielbiam Budkę Suflera


ja tez , lubie tez zespol Bracia -synow Cugowskiego , uwazam ze Piotr ma niesamowity glos a wykonanie Zycia mala garsc -slowa Kukulskiego? moge sluchac bez konca .

http://youtu.be/kdZolhyQE...95MlOO9rrG1N4jS
She -dzis dedykuje ta piosenke dla Ciebie ;)

She - Nie 09 Lis, 2014 14:23

Piękne, dziękuję Anuszko :) :kwiatek:
Lekko zwiędłą różę pochowałam wraz z przeszłością - teraz sama tworzę teraźniejszość i przyszłość, czyli zanurzam się we własne życie... i dobrze mi z tym :)

Maciejka - Pon 10 Lis, 2014 12:48

Dziękuję za punkcik pomocowy. :buzki:
Maciejka - Wto 11 Lis, 2014 08:33

https://www.youtube.com/watch?v=CDB4Jswp8L4

A za mna chodzi ta piosenka i zawsze mi poprawia nastrój :)

anuszka - Śro 10 Gru, 2014 16:18

Hej laptop mi padl , nie mam wiec jak tu wpadac dzis dorwalam syna komputer .
U mnie nie jest ciekawie czekam na rozwod ciagle , okazalo sie ze maz mial tez kochanke , bardzo to przezzylam -prowadzil podwojne zycie bardzo dlugo , nie wiem jak ja tego nie zauwazylam wierzylam w jego slowa jak mowil o wiernosci zaufaniu itd . Dzieci nie chca go znac , ja czuje ogromny bol .
Kozystam z pomocy psychoterapety ciagle , leki bo przestalam spac zupelnie .
Dzis juz wiem ze rozwod to najlepsza decyzja , ogarniam sie jak moge dla dzieci kiedys musi byc przeciez lepiej , nie mozna ciagle tkwic w bagnie .

pietruszka - Śro 10 Gru, 2014 16:28

anuszka napisał/a:
kazalo sie ze maz mial tez kochanke , bardzo to przezzylam

współczuję Anuszko :pocieszacz:
anuszka napisał/a:
Dzis juz wiem ze rozwod to najlepsza decyzja

i tego się trzymaj, jak decyzja podjęta, to można w końcu właśnie wyjść z bagna, trzęsawiska na coraz bardziej twardy i stabilny grunt. Trzymam kciuki, byś jak najszybciej poczuła twardą i bezpieczną stałą ziemię :)

Linka - Śro 10 Gru, 2014 16:29

anuszka napisał/a:
ogarniam sie jak moge dla dzieci kiedys musi byc przeciez lepiej , nie mozna ciagle tkwic w bagnie

i tego się trzymaj, przytulam Anuszko :pocieszacz:

She - Śro 10 Gru, 2014 17:04

Anuszko :przytul:

Zaczynam pisać i kasuję, zaczynam i kasuję i tak już któryś raz z kolei.

Pozwól więc że po prostu Cię przytulę i powiem że trzymam kciuki za to abyś jak najszybciej zakończyła ten etap swojego życia i rozpoczęła nowe, spokojne i normalne życie.

Wiem że Ci się uda :)

Tosia - Śro 10 Gru, 2014 17:06

:pocieszacz:
Klara - Śro 10 Gru, 2014 17:19

Oj, Anuszko..... 8| :pocieszacz:
OSSA - Śro 10 Gru, 2014 17:41

anuszka, :pocieszacz: :buziak:
Duszek - Śro 10 Gru, 2014 18:27

anuszka napisał/a:
okazalo sie ze maz mial tez kochanke , bardzo to przezzylam -prowadzil podwojne zycie bardzo dlugo , nie wiem jak ja tego nie zauwazylam wierzylam w jego slowa jak mowil o wiernosci zaufaniu itd .

Dziś napiszę tylko, że doskonale Cię rozumiem i wiem jak Ci trudno, bo teraz to dopiero Twój świat runął, a ten alkoholizm to pikuś z całą resztą...prawda...bynajmniej tak było u mnie.
anuszka, trzymaj się kochana, wiem, że dziś moje słowa, że to minie, przejdzie są jakieś takie mało realne ale uwierz będzie lepiej i da się dalej żyć :pocieszacz:

kociara - Śro 10 Gru, 2014 19:03

I dzieki Bogu że ma kochankę!
Ile lat ja sie modliłam zeby sie okazało ze mój ma kochanke a nie depresje.
Przepraszam że tak piszę ale teraz będzie Ci łatwiej sie z tego wyrwać.
Także bardzo dobrze że ma kochanke a niech ma i 5!

esaneta - Śro 10 Gru, 2014 22:21

Przejdzie Anuszko i bedzie tez lepiej. Wiem, bo przerobilam na sobie :)
zaba.55 - Czw 11 Gru, 2014 06:11

Kochanka męża to zawsze jest przeżycie, nieważne jak się układało w małżeństwie, ale nikt nie lubi być okłamywany i dowiadywać się o tym na samym końcu, gdy wszyscy dookoła wiedzą. Wiem, bo poczułam to na własnej skórze.
Ale jest też inna sprawa, w przypadku rozwodu jest naprawdę łatwiej.
Koniecznie zadbaj o orzeczenie o jego winie.
To ważne.
Dla Twoich dzieci, by kiedyś ani Ty, ani one nie musiały płacić alimentów, jak zdrowie nie pozwoli mu pracować.
Masz teraz aż dwa argumenty na pewno się uda.

fairy - Czw 11 Gru, 2014 14:03

apropos tematu...
anuszka - Pią 12 Gru, 2014 15:29

dziekuje dziewczyny :buzki: ze jestescie , mam nadzieje ze dam rade , ze bedzie lepiej to prawda , ze kochanka dobila mnie bardziej niz alkoholizm-bo to choroba jakos dalam rade se to tlumaczyc ;
Teraz gdyby nie leki psychoterapeuta pewnie lezala bym i wyla w lozku , sprawa o rozwod jest zlozona z jego winny ale malo mam dowodow nie robilam zdjec nagralam pare razy jego napady wscieklosci na dyktafon ale telefon mam polamany , dzieci sa ze mna dodaja mi wiary i sily ,laptop padl wiec tu nie mam jak wpadac zbyt czesto :bezradny:

fairy - Czw 18 Gru, 2014 19:20

:kot: myślę o Tobie często anuszka
jowis - Nie 04 Sty, 2015 00:06

Anuszko przezywamy podobnie ja tez czekam na rozwód już trzecia sprawa ale........ nie nie poddaje się lecz jest ciężko nie ukrywam dlatego mocno trzymam kciuki za Ciebie :okok: :pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz:
Mała - Pon 05 Sty, 2015 22:46

Widzisz Anuszko? :pocieszacz: Może i jesteśmy fizycznie po drugiej stronie magicznego szkiełka, ale myślami - z Tobą :buziak: ! ergr Trzymaj się Kochana! Ściskam mocno i czekamy na wiadomości! :okok:
fairy - Wto 06 Sty, 2015 23:36

:pocieszacz:
anuszka - Pon 12 Sty, 2015 19:47

dziekuje dziewczyny -bardzo kazdej z osobna

czekam na sprawe rozwodowa jeszcze ciagle jakies dokumenty musze dostarczac tlumaczyc , jest ciezko nie potrafie poradzic se z bolem -tak jak Duszek , poczucie odrzucenia , jako matki kobiety , trudne uczucia mna rzadza teraz , Maz oskarzamnie ze to ja go drzucilam przezseparacje, ze sie oddalil ze tylko mnie kocha , ze do niej nic nie czuje itp .Mysle o tym i szukam w sobie winny , albo jestem wsciekla na niego ,ta kobiete albo na siebie za swoja naiwnosc ?

Myslalam , ze go znienawidze a ja go ciagle kocham mimo ze biore rozwod , meczy mnie to , tesknie za dobrymi chwilami , potem sie obwiniam .

psychoterapeuta mowi zebym dala se czas nie obwinniala siebie za to ze na swieta wposcilam meza do domu a potem go pognalam , pisal takie smsy , 8| ja zglodniala ciepla i milosci jestem- zawsze taka bylam dobre slowo dla mnie jest na wage zlota on to wie i manipuluje .

czuje sie przegrana 20 lat malzenstwa , nie widze nic przed soba , jedynie dzieci mnie trzymaja na duchu ale nie obciazam ich soba bo chce zeby mialy wlasne normalne zycie .

trzymajcie za mnie kciuki musze przejsc to wytrwac i nie zwariowac ,

Klara - Pon 12 Sty, 2015 19:56

Anuszko, postaraj się kierować myśli w inną stronę.
Gdy tylko "złapiesz się" na tym, że rozpamiętujesz przeszłość, zacznij robić w myślach coś innego, np. jeśli akurat sprzątasz, licz ile razy przeciągasz szczotką odkurzacza po dywanie.... tak mi akurat przyszło do głowy z tym odkurzaczem.
Trzymam za Ciebie kciuki :kciuki:

Tosia - Pon 12 Sty, 2015 20:15

anuszka, I ja trzymam kciuki! :pocieszacz:
zołza - Pon 12 Sty, 2015 20:41

anuszka napisał/a:
trzymajcie za mnie kciuki musze przejsc to wytrwac i nie zwariowac ,


Z każdego doła jest tylko jedno wyjście - w górę ;)
Trzymaj się Anuszka :pocieszacz:

OSSA - Pon 12 Sty, 2015 20:49

anuszka, :pocieszacz: :buziak:
Maciejka - Pon 12 Sty, 2015 20:50

Ania zawsze tak nie bedzie. Trzymam kciuki. :pocieszacz:
pietruszka - Pon 12 Sty, 2015 21:43

anuszka napisał/a:
czuje sie przegrana 20 lat malzenstwa

o wartości kobiety nie świadczy niemożność utrzymania za wszelką siłę małżeństwa, zobacz anuszko jakie toksyczne przekonanie każe Ci się obwiniać? że kobieta jest odpowiedzialna za trwałość związku? A facet nie?

I nie traktuj tych 20 lat jako przegranej, to po prostu pewien etap życia, etap, który przyniósł dobre i złe chwile, przyniósł dzieci, doświadczenia, mądrość, był też "po coś".

pterodaktyll - Pon 12 Sty, 2015 21:50

anuszka napisał/a:
czuje sie przegrana 20 lat malzenstwa , nie widze nic przed soba ,

Kobieto!!! Masz DOPIERO!!! 40 lat. Prawdziwe Życie dopiero przed Tobą. Żaden, ale to absolutnie żaden facet nie jest wart tego żeby po nim rozpaczać (zresztą to działa w obie strony ;) )

Duszek - Pon 12 Sty, 2015 22:02

anuszka napisał/a:
jest ciezko nie potrafie poradzic se z bolem -tak jak Duszek

anuszka, czuję się wywołana do tablicy, więc się wstawiam ;)
Chciałabym napisać Ci coś mądrego, ale chyba nie dam rady dać Ci takiego kopa jakiego potrzebujesz. Tak wiele chciałabym ci przekazać, porozmawiać, pokazać,po prostu uwierz, że wcale nie jest tak źle jak się na początku wydaje. :bezradny: To, co teraz czujesz z czasem mija, niestety czasami jednak może powracać i nie jest to spowodowane brakiem pracy nad sobą (tak to ma się u mnie).
anuszka napisał/a:
Maz oskarzamnie ze to ja go drzucilam przezseparacje, ze sie oddalil ze tylko mnie kocha , ze do niej nic nie czuje

Słyszałam to setki, setki razy. Początkowo łapałam to jak powietrze potrzebne do życia a później...
anuszka napisał/a:
szukam w sobie winny , albo jestem wsciekla na niego ,ta kobiete albo na siebie za swoja naiwnosc

Tak zakopałam się w obwinianiu siebie, ze straciłam poczucie rzeczywistości oraz podstawowe wartości życiowe :bezradny:

anuszka napisał/a:
za to ze na swieta wposcilam meza do domu a potem go pognalam

też robiłam to tysiąc razy, ale nie żałuj tego, było Ci to potrzebne aby zobaczyć swoje uczucia, aby zobaczyć że nic nie ulegnie zmianie. Było to Twoje kolejne doświadczenie, wykorzystaj je. :)

Anuszka spytaj siebie czego chcesz...wyobrażaj sobie różne sytuację, np. jego powrót do domu i dalsze picie...co czujesz? chcesz tego?
Następnie wyobraź sobie, że wraca i idzie na terapię, jeździ na spotkania...czy jesteś w stanie zaufać mu, że to spotkania z alko, z terapeutą a nie z tą kobietą?
Czy jesteś w stanie budować z nim cokolwiek, czy potrafisz zaakceptować to co się stało...i pamiętaj, że jego życiem rządzi także alko, a więc dalej jest Was dwie...

Ja wielokrotnie przyjmowałam go z powrotem, wielokrotnie wracał od tej samej kobiety...dziś tego nie żałuję, potrzebowałam tego, aby zrozumieć i odnaleźć swoją drogę. Jest trudno, a nawet bardzo trudno, bo mam duże problemy z bliskością i budowaniem nowych relacji, ale powiem Ci kochana, że było warto, przede wszystkim warto przestać traktować siebie w taki sposób. Dziś widzę światełko w tunelu i jest ono coraz większe i tego samego Tobie moja Droga życzę. :kwiatek:

ps. Jak chcesz to możesz do mnie pisać na pw w każdej chwili. Jak potrzebujesz jakiś kontakt do mnie to śmiało. Zawsze cię wysłucham i będę obok opowiadając o swoich doświadczeniach. Wiem jak potrzebne jest zrozumienie tej sytuacji i jak ważny jest kontakt z człowiekiem, który to również przeżył. Długo szukałam tu na forum kogoś takiego z podobnymi doświadczeniami...niestety nie znalazłam...może ten temat jest zbyt bolesny aby go tak poruszać. :mysli: W każdym razie na mnie możesz liczyć.

Linka - Pon 12 Sty, 2015 22:41

Duszek napisał/a:
Długo szukałam tu na forum kogoś takiego z podobnymi doświadczeniami..

na forum nie, ale w realu mam przyjaciółkę, która przeżyła to samo..
nie wiem, czy uda mi się namówić ją na to by coś napisała
Jak czytam Anuszkę, to tak jakbym ją słyszała jeszcze rok temu....
dziś już jest po rozwodzie, i uwierzcie mi , że dziś to zupełnie inna kobieta.

Jo-asia - Pon 12 Sty, 2015 22:54

anuszka, dobrze, że się zapadasz....tylko tak, można z tego... wyjść :)
mocno przytulam :pocieszacz:

Duszek - Pon 12 Sty, 2015 23:04

Linka napisał/a:
dziś już jest po rozwodzie, i uwierzcie mi , że dziś to zupełnie inna kobieta.

Ja wierzę, bo wiem, że wszystko zło się kiedyś kończy :)

Jo-asia napisał/a:
anuszka, dobrze, że się zapadasz....tylko tak, można z tego... wyjść

Joasiu jedno zdanie a zawiera całe sedno sprawy :okok:

Mała - Pon 22 Cze, 2015 17:04

Anuszka :krzyk:
Co u Ciebie? Jak się czujesz?... :kwiatek:

anuszka - Pon 25 Lip, 2016 20:17

Dlugo tu nie bylam , bardzo dlugo nie wiele osob pewnie mnie pamieta , ale chodze na al anon ,i mysle , ze poprostu trzeba szukac dobrej grupy , takiej w ktorej poczuje sie beziecznie , sa rozne , dobre i zle , tak jak rozni sa ludzie , ogolnie warto , warto robic cos dla siebie i ze soba ,
esaneta - Pon 25 Lip, 2016 20:49

anuszka, witaj! Ja Cię pamiętam :)
Klara - Pon 25 Lip, 2016 20:57

Anuszko, nareszcie się odezwałaś! :buziak:
Napisz, co u Ciebie? Jak sobie poradziłaś z problemami? Jak żyjesz?


Dołączyłam posty dotyczące Ciebie, do Twojego tematu, więc możesz go kontynuować, albo rozpocząć nowy.

szika - Pon 25 Lip, 2016 21:51

i ja Cie pamiętam :>
Maciejka - Wto 26 Lip, 2016 03:23

Anuszka :buziak: :buzki:
Kami - Wto 26 Lip, 2016 08:34

anuszka, :buziak: i ja Ciebie pamiętam i nawet ostatnio myślałam o Tobie :]
mam nadzieję, że u Ciebie dużo zmian na lepsze ....... :)

anuszka - Śro 03 Sie, 2016 18:58

Tak duzo osob mnie pamieta :) jestem mile zaskoczona , i ciesze sie ze tu jestescie dalej trwacie pomagajac
anuszka - Śro 03 Sie, 2016 19:06

U mnie tyle sie dzialo duzo , duzo za duzo c zasami . Przeszlam bardzo trudne chwile nie zwiazane z piciem meza . Dzis jestem w separcji mam rozdzielnosc majatkowa nie uratowalam domu niestety , chodze na grupe wsparcia ,poznalam tam cudowne osoby , pomalu malymi krokami zmieniam sie , czasami wracam do starych zachowan ,ale zaczelam dbac wiecej o siebie , sluchac ludzi , wyciagac wnioski . Maz byl na terapii , razem chodzilismy rownez pomoglo na pol roku , zapija od 8 dni .
muzyka11111 - Śro 03 Sie, 2016 19:16

Witaj Anuszka, pozwol ze apytam od kiedy jestes w separacji?
Jras4 - Śro 03 Sie, 2016 19:20

My jestesmy a Ty nas porzucilas ,znalazlas sie jak sie zle zrobilo ,ale ok witaj
anuszka - Śro 03 Sie, 2016 19:24

dlugo ; pierwsza byla ze 2 lata temu ; kolejna rok po za tym ze ta jest praktycznie jak rozwod mialam dobra adwokat prosto z NY
anuszka - Śro 03 Sie, 2016 19:28

Jras4 napisał/a:
My jestesmy a Ty nas porzucilas ,znalazlas sie jak sie zle zrobilo ,ale ok witaj

Masz racje jak trwoga to do Boga , witaj Iras

A tak swoja droga wpadalam tu anonimowo poczytac , obserwowalam Was :skromny:

Jras4 - Czw 04 Sie, 2016 18:50

zyjesz
anuszka - Czw 04 Sie, 2016 22:27

Zyje , na szczescie , bylam na grupie wsparcia dzis , dobrze , ze mam te dziewczyny , Pisalam , ze po terapii w Polsce po pol roku nie picia moj maz ma nawrot , banka mydlana prysla . Uwierzylam ,ze po jego terapii to juz bedzie wszystko ok , wiec znow dom rodzina , odbudowywanie wiezi ,on i ja , dzieci i on .

Dzis wiem ze te pol roku jechal na d*** , Klara mi to wytlumaczyla tez na priva , choroba zaklamania trwa dalej . Wiem , ze tez ja mam stare nawyki latwo mna zmanipulowac alko , oszukac , dzis o tym pogadalm na grupie .

Klara - Pią 05 Sie, 2016 06:52

anuszka napisał/a:
Dzis wiem ze te pol roku jechal na d*** , Klara mi to wytlumaczyla tez na priva

Małe sprostowanko - ujęłam to inaczej, bo napisałam, że jechał jeszcze na poczuciu winy i stąd jego dobroć dająca złudzenie, że od tej chwili może już być tylko dobrze.
Wiele współuzależnionych się na to nabiera i dlatego te związki bywają tak trwałe.

Swoją drogą, jeśli się do tej terapii nie przyłożył to i "d***" też pewnie miał miejsce.

anuszka - Pią 05 Sie, 2016 15:06

Nie wiem co robil na terapii bo mnie tam nie bylo , poczucie winny mial to bylo widac ale mysle , ze to drugie tez , zastanawiam sie czemu to poczucie winny tak szybko sie konczy ? Zludne moje nadzieje , wlaczone na nowo myslenie zyczeniowe wylaczona lampka ostrzegawcza , z piekla znow byl raj na cale 6 miesiecy 8| .

Taka choroba , choroba ,ktora odbiera nadzieje .

Dzis znow wszystkie symptomy fizyczne wspouzaleznienia mi powrocily , napiete cialo , bol glowy , strach , lek , zal , smutek ,obwinianie siebie ze go wpuscilam po tej terapii, dzieci sa w Polsce nie wiedza ze ojciec ma nawrot , dzis jedno sie dowie bo przylatuje wieczorem 8| .

Wiem jedno , ze musze przerobic dziecinstwo , brak milosc , chlod matki , ciagla krytyka z jej strony , do tego nadmierna oczekiwania zebym byla perfekcyjna , zeby mogla sie na zewnatrz domu mna chwalic a w srodku ciagla zlosc ; odrzucenie :zalamka: , wynioslam na zycie poczucie, ze nie jestem dosc dobra zeby mnie bezinteresownie ktos mogl kochac . Wysprzatany dom , dzieci zadbane , ja tez , obiad na stole z 2 dan ,ciasto , wszelkie obowiazki na moich barkach , do tego praca na caly etat i to za malo :mysli: :mysli: , Najgorsze jest to ze zaraz , szukam winy w sobie co ze mna jest nie tak ? Mechanizm obwiniania siebie jest u mnie bardzo silny , jakbym zostala zaprogramowana , na bycie ofiara , to wszystko mam do wybicia sobie z glowy :glupek:

anuszka - Śro 17 Sie, 2016 20:48

No i jestem znow , pogubilam sie , alko ma nawrot pije nie pije , ja po ilus tam miesiacach nie picia jego zauwazylam ze wchodze w stare tory znow dotyka mnie jego pcie , niby mniej a jednak , jutro mam spotkanie al anon ale dzis jakos tak mi smutno . :(

Kolejna granica , ze albo wraca na terapie , dostal czas do 20 sierpnia, albo jego torba z nim samym laduje na ulicy i tylko tyle .

Nie mam ochoty strzepic se jezyka wiecej tlumaczyc , mam za to ochote na spokojne zycie , zasluguje na nie .

Linka - Śro 17 Sie, 2016 21:17

anuszka napisał/a:
jutro mam spotkanie al anon ale dzis jakos tak mi smutno .

:pocieszacz:
też nie mogłam doczekać się kolejnego mitingu

Kami - Śro 17 Sie, 2016 21:51

anuszka, to sobie stwórz to spokojne życie uwierz mi, że się da
Nie szkoda Ci czasu na to picie-zapicie-chwilowe nie picie .....
a gdzie Ty w tym wszystkim .....
Jakoś razem weszłyśmy tu na forum, kwestia kilku dni
Też byłam oporna na wiedzę, praktykę, doświadczenie dziewczyn ....
postawiłam w końcu na siebie i się udało
Wydawało mi się, że tak bardzo kocham, że nie jest możliwe by się skończyło.
Odeszłam mimo, że nie raz miałam chwile zwątpienia czy dobrze zrobiłam, ale spokój jaki zapanował kiedy nie widziałam zataczania w domu i ten brak palpitacji serca wzięły z czasem górę ...
Byłam sama i zaczęłam odkrywać siebie, dużo wtedy analizowałam i myślałam
Znalazłam odpowiedzi na szereg pytań zadawanych samej sobie.
Stałam się ważna dla siebie a przecież o to w życiu chodzi.
Od ponad pół roku spotykam się z Facetem jest spoza naszego "środowiska"
wcześniejsze doświadczenia a dziś mądrzejsza Ja pozwalają mi cieszyć się życiem
Jest bardziej niż dobrze a ja nadal wiem, że nigdy już nie wypełnię facetem mojego życia, co najwyżej moje życie Nim uzupełnię i tego się trzymam
Postaw na Siebie - WARTO !!!! :buziak: :pocieszacz:

anuszka - Czw 18 Sie, 2016 17:52

Kami napisał/a:
anuszka, to sobie stwórz to spokojne życie uwierz mi, że się da



Mam nadzieje na takie zycie Kami ;)
Kami napisał/a:
Nie szkoda Ci czasu na to picie-zapicie-chwilowe nie picie .....
a gdzie Ty w tym wszystkim .....


Szkoda coraz bardziej kazdej chwili , wlasnie postawilas dobre pytanie gdzie ja w tym wszystkim ?
>Dopiero zaczynam uczyc sie siebie na nowo , od niedawna zaczelam myslec co ja czuje nie alko , ze zyje ze ja mam swoje potrzeby , on dostal czas i niech robi sobie co chce , seperacje mam taka jak rozwod , rozdzielnosc majatkowa itd walizka jego w kazdej chwili moze wyladowac za drzwiami ,,,,,

,
Kami napisał/a:
Jakoś razem weszłyśmy tu na forum, kwestia kilku dni
Też byłam oporna na wiedzę, praktykę, doświadczenie dziewczyn ....
postawiłam w końcu na siebie i się udało


Pamietam , bardzo sie ciesze , ze poradzilas sobie , bardzo :buziak: :

olga - Czw 18 Sie, 2016 18:10

Anuszko Ty bywasz w Polsce? Jesli tak to dobrze by było żebyś sie udała na Pteroterapie :) polecam, naprawdę jest skuteczna :okok:
muzyka11111 - Czw 18 Sie, 2016 19:08

Anuszko, popre slowa Olgi ze Pteroterapia to bardzo konkretna rzecz. Nie mialam okazji w Polsce tego "przerobic", ale jak sie chce to sa inne sposoby, polecam :)
anuszka - Czw 18 Sie, 2016 19:35

olga napisał/a:
Anuszko Ty bywasz w Polsce? Jesli tak to dobrze by było żebyś sie udała na Pteroterapie :) polecam, naprawdę jest skuteczna :okok:


Olgus , bardzo sporadycznie , bylam pare dni na slubie ostatnio , wczesnie j pare lat nie , co to jest ta Pteroterapia :mysli: ?

muzyka11111 napisał/a:
Anuszko, popre slowa Olgi ze Pteroterapia to bardzo konkretna rzecz. Nie mialam okazji w Polsce tego "przerobic", ale jak sie chce to sa inne sposoby, polecam :)


Ok to mi te sposoby podpowiedz , moze cos sie zmieni we mnie :tak:

muzyka11111 - Czw 18 Sie, 2016 19:48

Chodzilo mi ze nie moglam byc w Polsce na Pteroterapii, ale znalazlam sposob zeby w niej (Pteroterapii) uczestniczyc.

anuszka napisał/a:
Ok to mi te sposoby podpowiedz , moze cos sie zmieni we mnie
...wiele wskazowek dostalas tu na tym forum, czy z ktorejs do tej pory skorzystalas? czy jeszcze skorzystasz tego nikt nie wie poki co a moze znajziesz wlasne sposoby
olga - Czw 18 Sie, 2016 20:16

Cytat:
co to jest ta Pteroterapia ?


Mamy tu jednego takiego usera, który przemawia bardzo sugestywnie :)

olga - Czw 18 Sie, 2016 20:17

Cytat:
co to jest ta Pteroterapia ?


Mamy tu jednego takiego usera, który przemawia bardzo sugestywnie :)

anuszka - Czw 18 Sie, 2016 20:20

olga napisał/a:
Mamy tu jednego takiego usera, który przemawia bardzo sugestywnie :)


Tak myslalam , ale tez zaczelam sie zastanawiac czy nie powstala w Polsce jakas grupa wsparcia terapeutyczna z jego udzilem ? :skromny:

smokooka - Czw 18 Sie, 2016 20:21

cholerka, mnie nie chciał terapiować, widać beznadziejny przypadek :p
olga - Czw 18 Sie, 2016 20:25

Tylko ostatnio troche się chyba opuścił...pisze "chyba" bo moze jestem niedoinformowana :p
anuszka - Czw 18 Sie, 2016 20:38

smokooka napisał/a:
cholerka, mnie nie chciał terapiować, widać beznadziejny przypadek :p


pewnie czeka na wlasciwy moment :luzik:
olga napisał/a:


Tylko ostatnio troche się chyba opuścił...pisze "chyba" bo moze jestem niedoinformowana :p



Wiem , ze pisal mi tu posty na farum musila bym wrocic do poczatkow , nie wiem na tamtem czas ile do mnie docieralo a ile nie , ciagle zycie w stresie powoduje otepienie ,marazm :( cos Ci mowia cos dociera , cos tylko obija sie o uszy , przydala by mi sie kawa z takim Ptero teraputa :dzierga2:

olga - Czw 18 Sie, 2016 20:50

Cytat:
przydala by mi sie kawa z takim Ptero teraputa

Ze trzy godzinki i bylabys gotowa na zmiany :siekiera:

Jacek - Czw 18 Sie, 2016 21:03

olga napisał/a:
Cytat:
co to jest ta Pteroterapia ?


Mamy tu jednego takiego usera, który przemawia bardzo sugestywnie :)

anuszka napisał/a:
olga napisał/a:
Mamy tu jednego takiego usera, który przemawia bardzo sugestywnie :)


Tak myslalam , ale tez zaczelam sie zastanawiac czy nie powstala w Polsce jakas grupa wsparcia terapeutyczna z jego udzilem ?

mmhhmm :tak: i jest bardzo skuteczny
ile razy go widzę,to mniem ochota do picia odchodzi :skromny:

anuszka - Pią 19 Sie, 2016 14:27

Jacek napisał/a:
mmhhmm :tak: i jest bardzo skuteczny
ile razy go widzę,to mniem ochota do picia odchodzi :skromny:


Jacus mi to najlepiej jakbym z Pterkiem i z Toba sie spotkala i zeby mi od razu ochota na zycie z czynnym alko odeszla , :) ot tak bez kolejnych szans

Klara napisał/a:
Wydzieliłam nowy wątek: Pteroterapia


Klaro od razu nowy watek , jak mi sie dopiero Pteroterapia zaczela , przeciez widzisz ile ze mna i nademna jeszcze pracy , :szok:

Klara - Pią 19 Sie, 2016 14:54

anuszka napisał/a:
od razu nowy watek , jak mi sie dopiero Pteroterapia zaczela

Zgoda, ale tam się zaczął sąd nad nieobecnym, a nie pomoc dla Ciebie.
Jak Ptero wróci z wojaży, to napisz do niego podanie ;) Przypuszczam, że nie odmówi pomocy, jeśli obiecasz słuchać i SŁYSZEĆ :)

Kami - Pią 19 Sie, 2016 21:44

anuszka, w Pterowni do Ciebie napisałam ;)
anuszka - Sob 20 Sie, 2016 05:40

Kami napisał/a:
anuszka, w Pterowni do Ciebie napisałam ;)


ok , gonie do Pterowni 5grv

Kami - Sob 20 Sie, 2016 08:05

anuszka napisał/a:
potworne zmeczenie czuje , napiecie miesni , bole napieciowe glowy , problemy z zoladkiem dlugo by wyliczac , ,,,,

tia .... skąd ja to znam/znałam ... dorzuć jeszcze nerwicę, doły, depresję ......
anuszka napisał/a:
Wiem , ze nie mam wplywu

ano właśnie .....
anuszka napisał/a:
alko pijany zaparkowal mi przed domem spi w samochodzie , nie wiem po co mi to pokazuje dzieciom

by wzbudzić litość, przecież wie, że jesteś litościwa ... wie, że zmiękniesz
anuszka napisał/a:
potem wystawie torbe za drzwi ,

wyrzuć "potem" i działaj ;)
anuszka napisał/a:
zrobie taki zestaw plusow i minusow mego bycia z alko moze to byc trudne ,

podejdź to tego zadania uczciwie a przekonasz się, że nie taki diabeł straszny :buziak:
boli obdzieranie z ułudy, ale teraz żyjesz w większej ..... :bezradny:

anuszka - Sob 20 Sie, 2016 09:47

Kami napisał/a:
do
rzuć jeszcze nerwicę, doły, depresję ......


dorzucam i ataki paniki , nerwice lekowa ,palpitacje serca ,,,,, 8|

Kami napisał/a:
wyrzuć "potem" i działaj ;)


wiem ale , nie moge zmieniac zdania musze byc stanowcza , wiem co powiedzialam, bardzo malo czasu mu zostalo do tych toreb za drzwiami w decyji wytrwam bo taka podjelam z dziecmi z synem wlasciwie i taka oswiadczylam jego rodzinie byli u mnie tydzien temu , ja juz sie wyprowadzac nie bede bo pol roku temu sie przeprowadzalam ,

anuszka - Sob 20 Sie, 2016 09:56

Kami napisał/a:
by wzbudzić litość, przecież wie, że jesteś litościwa ... wie, że zmiękniesz


Nie :nono: spal w samochodzie nawet do drzwi ne probowal dzwonic , wstalam teraz pije kawe , no wezme ta kartke i pomalu bede pisala oj bedzie trudno system iluzji i zaprzeczen mam odpowiednio zaprogromowany staz 22 lata z alko zrobil swoje ,moze najpierw pocwicze wrocilam do starych dobrych cwiczen callanetics , nie mam na nie czasu ale chociaaz 2 razy w tygodniu , sc43545

OSSA - Sob 20 Sie, 2016 10:07

anuszka napisał/a:
no wezme ta kartke i pomalu bede pisala oj bedzie trudno system iluzji i zaprzeczen mam odpowiednio zaprogromowany staz 22 lata z alko zrobil swoje


Aniu może zanim zaczniesz pisać spójrz na swoje wpisy z początków na forum , to już prawie trzy lata , a ty dalej jesteś w tym samym miejscu. ON , jego , jemu odmieniane przez wszystkie przypadki , a gdzie jesteś TY i twoje potrzeby. Jeszcze jedno: zrobię, zajmę się, wszystko w czasie przyszłym, może warto zająć się tym co jest teraz, co możesz zrobić na dziś by poprawić swój komfort życia. Jego zostaw w spokoju, jego życie jego wybór.

pietruszka - Sob 20 Sie, 2016 10:45

Anuszko, jak miałam problemy z podejmowaniem decyzji (ponoć to częste właśnie we współuzależnieniu), to pomogło mi uświadomieni sobie, że mam prawo do podjęcia nawet błędnej decyzji, ba... nawet do końca nigdy nie będę pewna , czy decyzja, którą podjęłam była słuszna, bo w życiu nic nie jest takie czarno-białe. Ot, lepiej jest podjąć jakąkolwiek decyzję niż trwać w zawieszeniu, bo rwanie w zawieszeniu to jest niepotrzebny stres. A tak podejmuję decyzję, mierzę się z jej konsekwencjami, ale działam i nie tracę energii na zastanawianie się "co by było, gdyby". Jeśli rzeczywiście nie jestem w stanie podjąć decyzji tu i teraz, to zwykle znak, że brak mi informacji na temat ewentualnych konsekwencji wyboru, więc daję sobie czas na zdobycie wiedzy,ale i TERMIN! Termin odjęcia tej decyzji. I to też mi się bardzo przydaje, bo mogę zająć się wtedy życiem, działaniem, bo decyzja o nie podejmowaniu teraz decyzji też jest decyzją, moim świadomym wyborem.

A.... i rzadko która decyzja jest ostateczna, nie do odwołania, nie do zmiany. Mam prawo się mylić, a i chcieć zmienić decyzję. Nawet w tak wydawałoby się nieodwołalnych decyzjach ja rozwód, znam wiele przypadków, że... pary się schodziły. Oczywiście tu wchodzi w rachubę już decyzja dwóch osób, a my chyba boimy się ostateczności. Tam gdzie tracimy kontrolę, tam tracimy grunt pod nogami. Ale przecież w związku to wciąż wszelkie wybory są zwykle dwóch osób. Czy będziemy ze sobą, czy dbamy oboje o przetrwanie związku, czy go niszczymy... To rzadko są tak naprawdę decyzje jednej osoby. :bezradny:

Trzymaj się Anuszko i... mądrych wyborów.
i

anuszka - Sob 20 Sie, 2016 11:41

napisalam taki dlugi post i sie mi wykasowal :(
esaneta - Sob 20 Sie, 2016 11:50

http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=858 Anuszko tu masz ściągawkę
Kami - Sob 20 Sie, 2016 12:13

anuszka, jak mi się wykasuje to ja lewą strzałką wracam do tyłu kilka razy, loguję się ponownie wracając do tyłu i post się znajduje ....
spróbuj jeśli nie wyłączyłaś kompa powinnaś ten post uratować ;)

anuszka - Sob 20 Sie, 2016 12:14

nic z tego zrobilam copy i mi znikl a taki dlugi byl szczery , trudno
pietruszka - Sob 20 Sie, 2016 12:40

anuszka napisał/a:
napisalam taki dlugi post i sie mi wykasowal :(

też mi się to nieraz zdarzało... :pocieszacz:
ale o co napisałaś, widać było ważne dla Ciebie i zostało dla Ciebie :)

anuszka - Sob 20 Sie, 2016 13:30

pietruszka napisał/a:
A.... i rzadko która decyzja jest ostateczna, nie do odwołania, nie do zmiany. Mam prawo się mylić, a i chcieć zmienić decyzję.


bardo duzo dal mi Pietruszko do myslenia twoj wpis , to prawda boje sie podejmowania decyzji , ucze sie tego , boje sie pewnie tez konsekwencji , Olgus zauwazyla tez ze boje sie odrzucenia to prawda , 8|

anuszka - Sob 20 Sie, 2016 13:38

OSSA napisał/a:
Aniu może zanim zaczniesz pisać spójrz na swoje wpisy z początków na forum , to już prawie trzy lata , a ty dalej jesteś w tym samym miejscu.


Nie nie jestem , forum dalo mi kopa do separacji , do rozdzielnosci majatkowej , do szukania al anon , to prawda to male kroki ale sa , przez wiele lat bylam na antydeprsantach juz poltora roku je odstawilam , a mialam ciezki okres nie zwiazany z piciem alko , ktory notabene byl na terapii i nie pil pol roku nie wiem moze ciagnal na poczuciu winy na scisku itd ale to byl okres gdzie bardzo byl potrzebny mojej corce dawal jej sily , bardzo trudny okres , wiec tak jak pisze Pietruszka czas na kolejne decyzje teraz znow jest tak nie inaczej ,

Wiesz jaka bylam zamknieta w sobie pare lat wstecz , unikalam ludzi ,zamykalm sie dzis sie otwieram , mowie o problemie w domu , mam mnostwo przyjaciol , czytam chodze na spotkania wsparcia , czytam duzo , cwicze , prawda jest ze mam niskie poczucie wlasnej wartosci ciogle ciagnie sie dziecinstwo za mna oj ciagnie , :(

pietruszka - Sob 20 Sie, 2016 13:50

Anuszko, każdy się boi konsekwencji. Może jeden bardziej, drugi mniej. Zwykle ma na to wpływ właśnie poziom wiedzy, jaką mamy na temat konsekwencji. Są konsekwencje, które potrafimy przewidzieć, inne... cóż... są niewiadomą. Niewiadome to są te, na które i tak nie mamy wpływu. To działania i motywacje innych ludzi czy zewnętrzne czynniki, które też są poza naszym zasięgiem.

Im częściej i bardziej zdecydowanie podejmuję jednak ważne decyzje, tym bardziej mam poczucie życia własnym życiem, pewnej sprawczości, działania. Czasem się okazuje, że podejmuję wybory błędne, a może nawet lepiej je nazwać mniej korzystne dla mnie, ale takie jest właśnie uczenie się życia, dojrzewanie, rozwój. Nie podjęcie decyzji to zastój, to takie zawieszenie pomiędzy niebem a ziemią, to wciąż życie w lęku, chaosie i destabilizacji. Czasem to czekanie, żeby inni podjęli za nas decyzję (tu: zaczęli się leczyć, sami odeszli, zapili się, poszli po rozum do głowy, zmienili swoje zachowanie, itd....). Niestety. W rzeczywistości, cudze decyzje uwzględniają zwykle nie nasze interesy, tylko... własne. A to niekoniecznie nam się musi podobać.

W kwestii odejścia od drugiej osoby czy decyzji o pozostawaniu w związku (decyzji a nie czekaniu na działania innych) to naprawdę warto sobie odpowiedzieć, czy czyjaś obecność/nieobecność przy naszym boku świadczy o naszej wartości. Na ile potrafimy być odrębni, i to zarówno psychicznie jak i fizycznie (przyziemnie nawet finansowo). Osobiście uważam, że we współuzależnieniu ważne jest by bez względu na to, czy się zostaje z alkoholikiem, czy odchodzi - w obu przypadkach trzeba stać się bardzo odrębną osobą i bardzo niezależną. Emocjonalnie, psychicznie, finansowo, zawodowo, w relacjach z innymi, i w ielu innych sferach. Trzeba daleko odejść i siebie poszukać. Nawet jeśli decyzja dotyczy życia z trzeźwiejącym alkoholikiem. Przynajmniej takie jest moje doświadczenie.

anuszka - Sob 20 Sie, 2016 13:56

pietruszka napisał/a:
Osobiście uważam, że we współuzależnieniu ważne jest by bez względu na to, czy się zostaje z alkoholikiem, czy odchodzi - w obu przypadkach trzeba stać się bardzo odrębną osobą i bardzo niezależną. Emocjonalnie, psychicznie, finansowo, zawodowo, w relacjach z innymi, i w ielu innych sferach. Trzeba daleko odejść i siebie poszukać. Nawet jeśli decyzja dotyczy życia z trzeźwiejącym alkoholikiem. Przynajmniej takie jest moje doświadczenie.


Bardzo wartosciowe jest to co piszesz , ostatnio cos przeczytalam o feminizmie ze feminizm polega na tym ,ze cytuje

Kobieta nie opiera swego zycia na ksieciu z bajki

, nie jestem feministka ale jakos do wspouzaleznienia mi to pasuje bardzo , zv4

OSSA - Sob 20 Sie, 2016 15:40

anuszka, nie odbieraj tego co napisałam jako atak na Twoją osobę , czasem najtrudniej zacząć porządkować życie, później już powoli wszystko się układa. :okok:
anuszka - Sob 20 Sie, 2016 16:14

OSSA napisał/a:
anuszka, nie odbieraj tego co napisałam jako atak na Twoją osobę


Nie odbieram , :luzik: , nic zlego nie napisalas , swoje zdanie i tyle i szanuje je , pisze swoje , Twoje przemysle wyciaagne wnioski dla siebie , dobrze , ze piszesz :) pomagasz , dziekuje

anuszka - Sob 27 Sie, 2016 07:41

prosze napiszcie jak se poradzic ze zloscia , strasznie duzo mam jej w sobie , zalu , obwiniania sie , to pozbawia mnie energii , po za tym po zdradzie meza czuje nie tylko zlosc i nienawisc do niego ale i do siebie mysle ze moje wygarnianie mu tego jak nie pil po terapii tez przyczynilo sie do nawrotu ,nawet to wiem , 8|
matiwaldi - Sob 27 Sie, 2016 08:03

jestem alko,więc nie wiem,czy moje zdanie się liczy ....ale ja na terapii zrozumiałem ,że złość jest moim uczuciem, ze nie złości mnie Żona,dziecko czy sąsiad,ale ja się złoszczę,że Żona,dziecko,czy sąsiad nie jest taki ,jak ja bym chciał ...
to pozwoliło mi zapanować nad moją reakcją na złość ...
oczywiście złoszczę się na wiele sytuacji,czy osób,ale to uczucie to sygnał dla mnie,ale nie dla innych.... to moje i mogę z tym zrobić coś dla siebie ,a nie pokazywać swoją złość,aby inni się naginali do moich zasad .....

8)

ps. co do zazdrości to nie umiem się odnieść ....

Maciejka - Sob 27 Sie, 2016 08:12

Anuszka poszukaj we wspóluzależnieniu mojego tematu na temat złosci.
margo - Sob 27 Sie, 2016 08:23

matiwaldi napisał/a:
ale ja na terapii zrozumiałem ,że złość jest moim uczuciem


A mnie z kolei na terapii uczyli (oprócz tego, co wyżej), że złość to jest uczucie jak każde inne. Że jest ono ważne i potrzebne, bo to jest sygnał dla mnie, że coś się dzieje nie tak, że ktoś w jakiś sposób przekracza moją granicę. I że warto wyrażać złość w sposób asertywny, zamiast starać się ją tłamsić i mieć poczucie winy, że w ogóle się ją czuje. Nie powinno się natomiast nakręcać w złości, wyrażać jej agresywnie. Natomiast dobrze jest ją zaakceptować jako uczucie, które daje informacje. Jak wyrażać złość asertywnie? Słowami, zdaniami typu "bardzo mi się nie podoba to, co wobec mnie robisz, jestem na ciebie zła", "bardzo mnie zdenerwowałeś tym, co zrobiłeś/zrobiłaś" itp. Mówić, wyrażać i wyciągać wnioski.
Daj sobie prawo do tego, co czujesz, jeśli wiesz, że to są adekwatne uczucia do danej sytuacji... poczuj je, nazwij... i po prostu puść. Nie duś, nie odrzucaj. To część Ciebie. Jesteśmy tylko ludźmi i mamy cale spektrum emocji, trzeba tylko sobie uświadomić, że to tylko emocje, że one są komunikatem, ale nie rządzą nami.
Trzymaj się anuszko :)

anuszka - Sob 27 Sie, 2016 08:39

margo napisał/a:
że warto wyrażać złość w sposób asertywny, zamiast starać się ją tłamsić i mieć poczucie winy, że w ogóle się ją czuje. Nie powinno się natomiast nakręcać w złości, wyrażać jej agresywnie. Natomiast dobrze jest ją zaakceptować jako uczucie, które daje informacje


Wiem , ze mam rawo czuc zlosc , ale nie nauczylam sie jej wyrazac aseratywnie nakrecam sie i puszczam potok slow nie zawsze cenzurowanych 8| , nie wiem jak nad tym zapanowac

Wlasciwie to ciagle takie emocje wywoluje u mnie alko , dzieci inni ludzie nie , albo nie czesto a jesli nawet to w sposob cywilizowany reaguje na to swoje uczucie
:kot:

anuszka - Sob 27 Sie, 2016 08:40

Cytat:
ja się złoszczę,że Żona,dziecko,czy sąsiad nie jest taki ,jak ja bym chciał ...



duzo tez w tym racji , bardzo duzo :(

szika - Sob 27 Sie, 2016 08:41

a mnie uczyli, że złość to emocja.. emocja od uczucia różni się tym, że jest krótkotrwała.. chwilowa.. w związku z tym zawsze mija, czasem szybciej, czasem później, ale mija..
uczucie jest bardziej trwałe..
emocja jest efektem naszych myśli.. to myśl powoduje emocję..
dlatego na tę samą sytuację ludzie będą reagować różnymi emocjami w zalezności od tego co o niej myślą..
na przykład..
jeśli będe myślała, że ten mąż który zdradził to taki niewdzięcznik, podły, jak on mógł mi tak zrobić? co ja mu złego zrobiłam? itd itp.. to te myśli na 100 procent wywołają emocję złości.. stawiam się wtedy w roli ofiary, mam poczucie krzywdy, koncentruję się na swojej krzywdzie.. złość mam na bank..
mogę jednakże o tym pomyśleć tak: a właściwie dlaczego nie mógł? mógł.. więc tak zrobił.. pokazał mi w ten sposób, że ja sama sobie nie jestem wierna, że ja sama siebie zdradzam.. i.. i koncentruję się na sobie.. szukam w sobie tej mojej niewierności dla samej siebie..
jest różnica w sposobie myślenia? jest..
koncentracja mysli już nie jest na mężu a na mnie, na moich niedoskonałościach, na moich deficytach itd itp..
podałam tylko przykład, każda sytuacja jest inna.. kwestia obserwowania naszych myśli i umiejętności kierowania nimi..
margo napisał/a:
to jest sygnał dla mnie, że coś się dzieje nie tak, że ktoś w jakiś sposób przekracza moją granicę

złośc jest bardzo potrzebna i wazna ale nie tylko po to aby wskazywać nam, że ktoś wchodzi na moje terytorium..
pełni o wiele więcej różnych ról...
jak choćby złosci nas czyjeś zachowanie dlatego, że porusza naszą wewnętrzną, wrazliwą strunę, którą mamy nieprzepracowaną.. rozumienie złości jedynie jako alarmu o czyjejś ingerencji tak naprawde może nas poprowadzić w ślepą uliczkę, bo w ten sposób koncentruje naszą uwagę na zewnatrz, na innych ludziach (szukamy tego "wroga", okrelamy go i obieramy strategie obrony) a nie na sobie.. tak de facto zubaża nas.. odwraca nasza uwagę od nas samych..
to nic do Ciebie Ewcia.. skorzystałam z Twojej wypowiedzi aby pociągnąć to co chciałam przekazać..

Maciejka - Sob 27 Sie, 2016 08:41

Weź papier i napisz list do alko , pisz co Ci przyjdzie do głowy, nie cenzuruj, pisz, pozwól prowadzic sie rece a potem to przeczytaj i ....ja puściłam z dymem razem z tamtymi uczuciami.
anuszka - Sob 27 Sie, 2016 08:41

[quote="perełka"]Anuszka poszukaj we wspóluzależnieniu mojego tematu na temat złosci.[/quote

ok , szukam i poczytam

matiwaldi - Sob 27 Sie, 2016 08:43

ale właśnie o to chodzi,żeby zamiast :

margo napisał/a:
"bardzo mnie zdenerwowałeś tym, co zrobiłeś/zrobiłaś" itp


powiedzieć - zdenerwowałem się ,gdy tak zrobiłeś/łaś ....

bo to nie ktoś mnie zdenerwował ,tylko ja się zdenerwowałem ,bo ......

8)

margo - Sob 27 Sie, 2016 08:47

szika napisał/a:
to nic do Ciebie Ewcia.. skorzystałam z Twojej wypowiedzi aby pociągnąć to co chciałam przekazać..


Ok, spoko


Anuszko, ja jeszcze dodam jednak od siebie, ze takie traktowanie złości jako komunikatu dla mnie od mojego ciała, że jest coś nie tak, że coś się dzieje, pozwoliło mi przestać mieć poczucie winy z powodu tego, że ją w ogóle czuję. Przestałam ją dusić w sobie, zaczęłam mówić wprost co mnie boli, analizować dlaczego czuje to, co czuje i ostatecznie doprowadziło do tego, że już nie nakręcam się tak w tej złości. Bardzo rzadko ktoś już wyprowadza mnie z równowagi, a nawet jeśli, to już tak bardzo tego później nie przeżywam jak kiedyś. Jeszcze raz może przytoczę, bo bardzo mi się podoba to zdanie, które przeczytałam kiedyś w fajnej książce ale już niestety nie pamiętam jakiej: że emocje to tylko emocje, są po to, aby je chwycić, uświadomić sobie, nazwać i po prostu puścić i żyć dalej. Swoim życiem, a nie daną emocją.
:)

margo - Sob 27 Sie, 2016 08:48

matiwaldi napisał/a:
powiedzieć - zdenerwowałem się ,gdy tak zrobiłeś/łaś ....


aj no fakt, pardon, mój błąd, masz rację :)
w pełni popieram :mgreen:

olga - Sob 27 Sie, 2016 08:58

margo napisał/a:
ak wyrażać złość asertywnie? Słowami, zdaniami typu "bardzo mi się nie podoba to, co wobec mnie robisz, jestem na ciebie zła",


Margo masz racje, nalezy zlosc wyrazac asertywnie ale nie do czynnego alko bo jemu nasza asertywnosc kolo nosa lata. Co z nia wiec zrobic, jak sie jej pozbyc? Mnie Iras polecil spacery po lesie i tluczenie drzew patykiem albo rzucanie w nie szyszkami, kamykami z wrzaskiem. Darlam sie jak opetana, ogladalam co jakis czas czy ktos z kaftanem sie nie zbliza...ale pomagalo...
Co do uczucia zalu...tez taki etap mialam, pytalam dlaczego ja, czemu mi sie przytrafilo, dlaczego inni moga miec normalnie, dlaczego on mi to robi?...minelo jak zrozumialam, ze to choroba, ze on nie robil mi tego na zlosc...ani sobie tez...
Jesli chodzi o obwinianie sie to moge tylko powtorzyc znane slowa: nie przez Ciebie pije...ja sie nigdy nie obwinialam, nie znam tego uczucia...i nigdy nie dalam sie wpedzic w poczucie winy choc byli tacy, ktorzy usilowali mi to zrobic


Targujesz sie jeszcze Anuszko :pocieszacz:

anuszka - Sob 27 Sie, 2016 09:18

olga napisał/a:
Jesli chodzi o obwinianie sie to moge tylko powtorzyc znane slowa: nie przez Ciebie pije...ja sie nigdy nie obwinialam, nie znam tego uczucia..


I mnie Olgus obwinianie sie jest z innego powodu niz picie , pisalma ci na fb , to chodzi o mnie o moje poczucie wartosci kobiety zwiazane ze zdrada , mysle ze jak bralam slub z mezem 22 lata temu to juz byl alkoholikiem teraz to widze ,

,
olga napisał/a:
spacery po lesie i tluczenie drzew patykiem albo rzucanie w nie szyszkami, kamykami z wrzaskiem. Darlam sie jak opetana, ogladalam co jakis czas czy ktos z kaftanem sie nie zbliza...ale pomagalo...


o to cos dla mnie przejde sie wieczorem jak sie schlodzi cczxc

margo - Sob 27 Sie, 2016 09:21

olga napisał/a:
Margo masz racje, nalezy zlosc wyrazac asertywnie ale nie do czynnego alko bo jemu nasza asertywnosc kolo nosa lata


To należy robić dla siebie. Nie dla niego lub kogokolwiek innego :)
Ale każdy ma swoje metody :D ja nie umiałabym iść z kijem do lasu i się drzeć :p ale jak komuś to pomaga to też spoko :D ale to walenie w drzewa to już chyba takie skrajne przypadki, kiedy już złość rozsadza od środka, a ja mówię o tym, żeby właśnie się w tym nie nakręcać do tego stopnia. To jest trudne, wiem. Ja w kłótniach z moim exem rzucałam rzeczami, biłam talerze, rozwaliłam mu parę rzeczy... aby ostatecznie z bezsilności rzucać się na gościa z pięściami. No z dzisiejszej perspektywy uważam, że złość wyrażania w taki sposób zrobiła mi dużo krzywdy. Mi, nie jemu... :bezradny: Ale ja o tej złości to tak napisałam zupełnie ogólnikowo, a nie tylko w kontaktach z czynnym alkoholikiem

olga - Sob 27 Sie, 2016 09:26

Anuszko sorry nie pomyślałam :buzki:
anuszka - Sob 27 Sie, 2016 09:27

margo napisał/a:
Ja w kłótniach z moim exem rzucałam rzeczami, biłam talerze, rozwaliłam mu parę rzeczy... aby ostatecznie z bezsilności rzucać się na gościa z pięściami.


no na szczzescie ja juz tego nie robie , u mnie raczej nie moge sobie poradzic z ostrzem mego jezyka , rzucam slowa tak zeby bolaly , zeby zadawac ciosy ,

Bardzo mi pomoglo jak napisalam dzis o tym tu na forum , ze czuje tak zlosc , i juz widze ze cisnienie mi opadlo , :pies:

staaw - Sob 27 Sie, 2016 09:31

Mnie słowa nie bolały po pijaku, wręcz były świetnym pretekstem by kupić kolejną butelkę...
margo - Sob 27 Sie, 2016 09:32

anuszka napisał/a:
rzucam slowa tak zeby bolaly


a zamiast jego bolą Ciebie... :bezradny: :pocieszacz:

anuszka napisał/a:
Bardzo mi pomoglo jak napisalam dzis o tym tu na forum , ze czuje tak zlosc , i juz widze ze cisnienie mi opadlo ,


no i super :) :okok:

olga - Sob 27 Sie, 2016 09:33

Margus to ja powtórzę jeszcze raz: uważam, ze asertywne, werbalne informowanie alkoholika, ze jego postepownie wzbudza w nas niemiłe emocje do niczego sensownego nie prowadzi...we mnie wzbudzalo jeszcze większą złość, doprowadzalo do wściekłości. Ja uwazam, ze zamiast z nim nawiązywać jakikolwiek kontakt lepiej jest wybrac sie do tego lasu, poboksowac poduszkę, zmęczyć sie na rowerze [/scroll]
olga - Sob 27 Sie, 2016 09:36

Cytat:
Mnie słowa nie bolały po pijaku, wręcz były świetnym pretekstem by kupić kolejną butelkę...
_________________


Ano właśnie Anuszko, wez to pod uwagę...Ty się spalasz a nic sensownego z tego nie wynika :bezradny:

anuszka - Sob 27 Sie, 2016 09:37

staaw napisał/a:
Mnie słowa nie bolały po pijaku, wręcz były świetnym pretekstem by kupić kolejną butelkę...


moj alko mowi ze go bola , ze jestem wredna itd , nie wierze mu i tak w ten jego bol,

Ja wiem ze problem nieradzenia sobie z ta zloscia jest we mnie , wiec szukam odpowiedzi na to aby se z nia radzic cywilizowanie :mgreen: i jednoczesnie akceptowac ja jako emocje ,

margo - Sob 27 Sie, 2016 09:38

olga napisał/a:
Margus to ja powtórzę jeszcze raz


Olga, a ja powtórzę jeszcze raz :)
Pisałam ogólnie, o relacjach z innymi ludźmi, niekoniecznie czynnym alkoholiku :)

anuszka - Sob 27 Sie, 2016 09:39

margo napisał/a:
a zamiast jego bolą Ciebie... :bezradny: :pocieszacz:


doskladnie tak ,bola bo wyciagam sparwy ktore bola , :(

olga - Sob 27 Sie, 2016 09:48

Masz prawo sie zloscic. Nie takiego partnera przecież oczekiwalas. Zawala jako mąż i jest ogolnie do niczego. Tyle, że wyrazanie tej złości w jego kierunku nie ma sensu, szkodzi tylko Tobie.
olga - Sob 27 Sie, 2016 09:49

Cytat:

olga napisał/a:
Margus to ja powtórzę jeszcze raz


Olga, a ja powtórzę jeszcze raz


:masz rację :smieje: jeśli ogólnie

anuszka - Sob 27 Sie, 2016 10:02

olga napisał/a:
Cytat:

olga napisał/a:
Margus to ja powtórzę jeszcze raz


Olga, a ja powtórzę jeszcze raz


powtarzajcie do skutku , aby dotarlo do mnie nie pozniej niz ona :kosa:

margo - Sob 27 Sie, 2016 10:07

olga napisał/a:
Margo jest uparta jak koza :wysmiewacz:

:mgreen:


Wypraszam sobie :beba:
Jak owca, jeśli już, jak owca :mgreen:

anuszka - Sob 27 Sie, 2016 10:09

olga napisał/a:
Margo jest uparta jak koza :wysmiewacz:



to ja juz z koziolami gadam , a mialo mi sie polepszyc niby ? :panic:

olga - Sob 27 Sie, 2016 10:11

Anuszko jak bedziesz z nami przebywac to na pewno Ci się odmieni :luzik:

Byle by nie na gorsze :smieje:

szika - Sob 27 Sie, 2016 10:16

anuszka napisał/a:
chodzi o mnie o moje poczucie wartosci kobiety zwiazane ze zdrada

to jest konstrukt..

anuszka - Sob 27 Sie, 2016 11:38

szika napisał/a:
to jest konstrukt..


Szika prosze dokoncz jak mozesz ,,,,,,

pietruszka - Sob 27 Sie, 2016 12:06

Anuszko? Jesteś pewna, że chodzi o złość? Czy o poczucie krzywdy?
Janioł - Sob 27 Sie, 2016 12:16

ja niestety mam taka dysfunkcję że złością przykrywam większość nieprzyjemnych emocji bo ze złością wiem co robić albo przynajmniej wydaje mi sie że wiem I sam najczęsciej nie potrafię tego rozsupłać ale na szczęście mam wokół siebie pare lusterek
pietruszka - Sob 27 Sie, 2016 12:29

Janioł napisał/a:
ja niestety mam taka dysfunkcję

Janioł, ty się dysfunkcjami tu nie zakrywaj... :nunu: to się leczy... ;)
u mnie pod złością często jest też lęk. zresztą czasem nie tak łatwo się w tych uczuciach tak łatwo połapać, czasem to jest jakaś wiązanka uczuć, emocji i trzeba tak kwiatek, po kwiatku, badylek po badylku wyjmować z tego bukietu i rozpracowywać... I też wolę się złościć, to daje kopa, inne uczucia sa energetyczne ale inaczej... Tylko taka zamiana uczuć nie jest dla mnie zdrowa...

anuszka - Sob 27 Sie, 2016 12:29

pietruszka napisał/a:
Anuszko? Jesteś pewna, że chodzi o złość? Czy o poczucie krzywdy?


Tak chodzi o poczucie krzywdy ktore wyrazam zloscia , jestes dobrym sluchaczem kochana :)

anuszka - Sob 27 Sie, 2016 12:32

[quote="pietruszka"]u mnie pod złością często jest też lęk. zresztą czasem nie tak łatwo się w tych uczuciach tak łatwo połapać, [/quote

pewnie tez , o te uczucia ktore sa jak klebek nici splatanych , masz racje , 8|

pietruszka - Sob 27 Sie, 2016 12:59

anuszka napisał/a:
Tak chodzi o poczucie krzywdy ktore wyrazam zloscia , jestes dobrym sluchaczem kochana :)

ja to po prostu mam w swoim pakiecie, więc mi znajomo zabrzmiało...
poszukaj sobie informacji o poczuciu krzywdy. Była tez taka cieniutka książeczka "Pułapka nie wybaczonej krzywdy" Melibrudy zdaje się.
Ja pisałam list na terapii indywidualnej o moich żalach , smutkach, złości, krzywdzie, urazie, porzuconych nadziejach,stratach. Potem ten list wykrzyczałam i wypłakałam na terapii. oczywiście nigdy tego listu dałam adresatowi, bo po co?

Potem jeszcze raz na jakiś czas wyłaziły mi takie kwiatki... Dla mnie czytelnym sygnałem ne rozpracowanego poczucia krzywdy jest wyciąganie przy byle okazji, jakichś tam " bo Ty", "kiedy TY", i ogólnie jakieś takie nakręcanie się bez przyczyny

Pewnie też oczekiwałam jakiegoś zadośćuczynienia. Nie wiem, w jakiejś formie pokuty przez leżenie krzyżem przez dwa tygodnie... Na szczęście z tego oczekiwania się wyleczyłam... :smieje:

staaw - Sob 27 Sie, 2016 13:03

Zadośćuczynienie i pokuta to róźne rzeczy.
Odkupienie zbitego wazonika to zadośćuczynienie.
Ból dziecka bitego za zbicie wazonika to pokuta. Bezsensowna zresztą...

anuszka - Sob 27 Sie, 2016 13:26

pietruszka napisał/a:
poszukaj sobie informacji o poczuciu krzywdy. Była tez taka cieniutka książeczka "Pułapka nie wybaczonej krzywdy" Melibrudy zdaje się.
Ja pisałam list na terapii indywidualnej o moich żalach , smutkach, złości, krzywdzie, urazie, porzuconych nadziejach,stratach. Potem ten list wykrzyczałam i wypłakałam na terapii. oczywiście nigdy tego listu dałam adresatowi, bo po co?


No wlasnie , terapii mi brakuje ,

pietruszka napisał/a:
Pewnie też oczekiwałam jakiegoś zadośćuczynienia. Nie wiem, w jakiejś formie pokuty przez leżenie krzyżem przez dwa tygodnie... Na szczęście z tego oczekiwania się wyleczyłam... :smieje:


8| zazdroszcze ci ,wyleczenia

olga - Sob 27 Sie, 2016 13:40

:buahaha: staaw,
pietruszka - Sob 27 Sie, 2016 14:16

anuszka napisał/a:
8| zazdroszcze ci ,wyleczenia

nie zazdrość, do roboty się weź..
No z terapią na pewno łatwiej :tak:
No i wymagało cierpliwości, to nie stało się w 5 minut... No i nie ukrywam sporo zależało i tak od Pietrucha, tego jak zdrowiał, stawał się odpowiedzialnym partnerem, jak dojrzewał, a ja na nowo zaczynałam ufać...ot życie nam normalniało... Czas też robi swoje...

szika - Sob 27 Sie, 2016 15:07

Janioł napisał/a:
niestety mam taka dysfunkcję że złością przykrywam większość nieprzyjemnych emocji

to akurat nie jest dysfunkcja, tylko normalny, ludzki mechanizm wynikający z konstrukcji ludzkiego mózgu i psychiki..
tego się nie leczy..
z tym się pracuje na terapii, umiejętność rozpoznawania emocji to sztuka, której można a nawet trzeba się poprostu nauczyć..
według mnie tego powinniśmy uczyć dzieci od przedszkola, poprzez szkołe itd..
niestety z pewnych powodów ludzie nie sa tego uczeni, a wręcz przeciwnie, dziewczynkom się wmawia, ze złościć się nie wypada, mają być grzeczne.. a chłopaki nie płaczą..

anuszka napisał/a:
to jest konstrukt..


Szika prosze dokoncz jak mozesz

sama się bardzo dobrze zdiagnozowałaś, prawidłowo ponazywałaś swoje emocje.. to jest konstruktywne bo wiesz nad czym mogłabyś popracować.. tu nad poczuciem własnej wartości, nad kobiecością..

a tak z innej beczki.. po zdradzie twoje emocje są naturalne.. odczuwa je większośc kobiet zdradzonych.. również ja je odczuwałam.. bardzo podobnie jak Ty..
może to mało pocieszające ale wychodzenie z tego to proces, który trochę czasu zajmuje..
sugerowałabym nie walczyć z tymi emocjami, bo emocje to takie zarazy, że im bardziej nie chcesz ich czuć tym bardziej one są..
ja napisałam list i odprawiłam "pogrzeb".. zakopałam w ziemi.. towarzyszyła mi w tym bliska przyjaciółka, nie chciałam być sama..
co do lasu, o którym pisała Olga.. zgadzam się, dobrym sposobem jest wykrzyczeć, wyrzucić złość w miejscu odosobnionym.. ja krzyczałam w samochodzie za kierownicą.. jesli jednak wybierzesz las to podpowiem: poproś las o pomoc i przeproś za swoją agresję.. wtedy krzycz.. ale drzew bym nie kopała, nie niszczyła..

anuszka - Sob 27 Sie, 2016 15:39

szika napisał/a:
sama się bardzo dobrze zdiagnozowałaś, prawidłowo ponazywałaś swoje emocje.. to jest konstruktywne bo wiesz nad czym mogłabyś popracować.. tu nad poczuciem własnej wartości, nad kobiecością..


wlasnie ,
szika napisał/a:
ja napisałam list i odprawiłam "pogrzeb".. zakopałam w ziemi.. towarzyszyła mi w tym bliska przyjaciółka, nie chciałam być sama..


zasugerowala mi juz to jedna al anonka tutaj , zupelnie nie wiem jak do tego listu sie przybarac , ona tki list pisala na terpaii 8|

olga - Sob 27 Sie, 2016 16:48

:oops:

:P

anuszka - Sob 27 Sie, 2016 17:09

olga napisał/a:
Na terpai? :drapie:


na terpaii Olga ucxc4 to taka terapia dla opornych :)

olga - Sob 27 Sie, 2016 17:13

Cytat:


na terpaii Olga to taka terapia dla opornych


:buzki:

szika - Sob 27 Sie, 2016 17:15

Anuszka.. nie musisz tego listu przecież pisać dziś..
daj sobie czas na zastanowienie co chciałabys aby w nim było..
z czym Ci sie kojarzy pogrzeb?
z jakimi emocjami? uczuciami? co/kogo żegnasz? dlaczego? i po co?
spokojnie.. odpowiedzi przyjdą same..
zresztą Ty mozesz miec swój własny pomysł/sposób..
moja kolezanka napisała bardzo dlugi, wielostronicowy list, wyrzuciła z siebie ile sie dało, bez ograniczania się, co w głowie sie pojawiło wraz z przekleństwami..
i spaliła ten list w garnku na kuchence z włączonym okapem, żeby wyłapywał dym..

olga - Sob 27 Sie, 2016 17:19

Ja napisałam taki list do ojca. Mam go schowanego gdzieś. Pomógł mi bardzo. Pogodzilam sie z ojcem dzieki temu, wyrzucilam mu moje żale i wytłumaczyłam sie przed nim. Trzymam go na pamiątkę. Moze go kiedys znowu przeczytam a może nie.
anuszka - Sob 27 Sie, 2016 17:23

Cytat:
i spaliła ten list w garnku na kuchence z włączonym okapem, żeby wyłapywał dym.


ja to bym spalila ich obydwoje na na stosie , i bym na to patrzyla :manicure:

Takie sa moje uczucia dzisiejsze , pewnie napisze ten list mam cmentarz blisko zaniose go tam ,pochowek zrobie . Dziekuje za podpowiedz , moze czas tez powoli pomoze ponoc goi rany

pietruszka - Sob 27 Sie, 2016 19:50

szika napisał/a:
tego się nie leczy..
z tym się pracuje na terapii,

no w tym sensie leczy... pracą nad emocjami.
Ja takiego spaczonego mechanizmu obronnego zamiany lęku na złość nauczyłam się od ojca. Ot... uczymy się od naszych autorytetów. Odkrycie tego mechanizmu na warsztatach poświęconych złości było dla mnie jednym z większych przełomów w terapii. Bo złość o ile jest bardzo fajnym i potrzebnym uczuciem, to zachowania pod wpływem złości, które miałam pod wpływem tego uczucia,a które były agresywne już fajne nie są. Więc zamiana lęku na złość, a co za tym idzie na agresywne zachowania wymagają zmiany, jeśli nie chce się innych i siebie krzywdzić. Kąsałam, jeśli się bałam. Niszczyłam relacje. A pod spodem wcale nie była klasyczna obrona terytorium, a lęk. Przy okazji zrozumienie siebie pomogło mi w relacjach z ojcem (no ale to inna historia).

Dziś bym jednak odróżniała nieco poczucie krzywdy od złości. Złość jest tylko jedną ze składowych tego poczucia. To mieszanka emocjonalna, którą warto "rozłożyć na części".

I jeszcze... tak mi się nasunęło. Jest złość taka codzienna, z którą w miarę łatwo sobie poradzić, pilnując by małe irytacje, wnerwienia nie eskalowały do poziomu furii, gdy nie jestem w stanie się zatrzymać i rozsądnie myśleć. Kilka razy doznałam tej niszczącej siły i nigdy więcej... Ale by poradzić sobie z tym codziennym reagowaniem złością, musiałam przepracować stare zapiekłe złości, w tym właśnie poczucie krzywdy, z dzieciństwa wobec rodziców, wobec siebie i wobec partnera. I tu była trudna praca z myśleniem, otwieraniem ran, ale i praca z ciałem. Ja tę złość miałam w całym ciele, w każdym mięśniu. Jak puszczała, to ogromnie mnie fizycznie bolało ciało... ale była to również ulga...

anuszka - Sob 27 Sie, 2016 20:06

Pietruszko , dziekuje zaczynam rozumiec skad te moje emocje ta zlosc , to prawda , ze sie boje , pod nia jest podszyty lek jak ja se poradze , splacam dlugi , problemy ze zdrowiem corki powazne , oplaty, mieszkanie , boje sie chyba zostac z tym sama , 8| boje sie ze nie podolam , ale tak naprawde to alko niewiele mi pomaga ,

Krzycze , gryze , kasam jak to piszesz ,,,,

pietruszka napisał/a:
Ja tę złość miałam w całym ciele, w każdym mięśniu. Jak puszczała, to ogromnie mnie fizycznie bolało ciało... ale była to również ulga...


Wlasnie moje cialo pod wplywem zlosci , sztywnieje , miesnie sie napinaja , zaostrzaja sie rysy twarzy , tak jakbym to nie byla ja i trwa to tgodniami jakbym byla w konflikcie z sama soba ze swoim cialem , i to zmeczenie ciagle je czuje , 8|

szika - Nie 28 Sie, 2016 00:22

pietruszka napisał/a:
szika napisał/a:
tego się nie leczy..
z tym się pracuje na terapii,

no w tym sensie leczy... pracą nad emocjami.

napisałam to w takim kontekście, że ten mechanizm przykrywania złością innych emocji właściwie pozostaje chyba na zawsze.. nie jestesmy w stanie tego kontrolować, bo nawet gdy przepracujemy nasze wszystkie deficyty to i tak złościmy sie gdy widzimy, że ktoś bije dziecko, czy znęca się nad zwierzęciem.. i to jest własnie ta potrzebna złość, pod nią jest np. potrzeba sprawiedliwości, współczucie, współodczuwanie czyjegoś bólu.. czyli cały szereg innych emocji.. ale pierwsza pojawia się złość..
tego akurat mechanizmu tak szczerze to ja bym nie chciała w sobie wyleczyć nigdy..
natomiast co do rozbierania na czynniki pierwsze złości to juz Pietruszko fajnie napisałaś.. choc moznaby wałkować pewnie to latami.. u mnie nauka rozpoznawiania co kryje się pod złością trwała bardzo długo.. może jakiś oporny egzemplarz byłam, a może byłam od swoich emocji mocno odcięta..

anuszko ta chęć zemsty, o której pisałaś.. o tym stosie..
według mnie - masz do tych emocji pełne prawo.. one są Twoje i są uzasadnione.. pewnie, że jesli napisałabyś tak za trzy lata to dostałabyś zwrotki, że to już sytuacja dla Ciebie niebezpieczna.. ale teraz pozwól sobie na tę wściekłość.. im więcej jej wyrazisz tym to bedzie dla Ciebie zdrowsze.. nie duś w sobie.. pisz tu jesli to Ci pomaga.. lepiej żebyś to pisała, mówiła niż żebyś rzeczywiście emanowała tą wsciekłością wobec ludzi wokół.. jak Pietruszka napisała.. zeby nie krzywdzić niewinnych..
ja pamietam jak ja wyklinałam na mojego męża.. płakałam i jeździłam przy dzieciach po męzu (oczywiście jego przy tym nie było już).. i kiedyś moja córka zaczęła płakać.. akurat gdy znowu nadawałam jak nakręcona.. patrzę a ona płacze.. pytam "a czemu ty płaczesz?" a ona "bo ja juz nie mogę słuchac jak ty źle mówisz o tacie".. o jesssuu a mnie jakby kto w morde dał.. zrozumiałam jak ją krzywdziłam... bo przecież ona tatę kochała i kocha.. od tamtej pory nigdy juz więcej przy żadnym z dzieci nie pozwoliłam sobie na użalanie się nad sobą..

pietruszka - Nie 28 Sie, 2016 09:26

szika napisał/a:
ten mechanizm przykrywania złością innych emocji właściwie pozostaje chyba na zawsze.. nie jestesmy w stanie tego kontrolować, bo nawet gdy przepracujemy nasze wszystkie deficyty to i tak złościmy sie gdy widzimy, że ktoś bije dziecko

Złość, gdy ktoś bije dziecko jest adekwatna - większość ludzi odczuje wtedy gniew,a nie lęk. No lęk też przecież może się pojawić, gdy na przykład agresor wygląda groźnie, ale bardziej to skomplikowane gdy ta reakcja jest tylko reakcją na jakieś własne wspomnienie w dzieciństwie.

Ja sobie już trochę ten mechanizm rozpracowałam (dzięki Ci dzienniczku uczuć!). Gdy czuję złość w takich dziwniejszych sytuacjach, coraz częściej udaje mi się zatrzymać i po prostu siebie zapytać, stop, Pietrucha,co się dzieje? Czy ty się złościsz, czy boisz? Jak potrafię sobie odpowiedzieć na to pytanie to już wiem, co zrobić z jedną, a co z drugą emocją. Chociaż z lękiem to nie zawsze taka łatwa sprawa, czasem wystarczy się wygadać, czasem trochę głębiej popracować, a czasem podjąć po prostu realne działania w życiu, by zmienić nieprzyjazną sytuację. No i coraz częściej zauważam, że to uczucie służące maskowaniu lęku jest specyficzne, inne od zwykłej irytacji, jest takie właśnie "podszyte lękiem". No i w ogóle dużo rzadziej się zdarza, pewnie schematy myślenia się też zmieniły, więc mniej napędzam sobie myśli, które zwykle skutkowały lękiem.

Co ciekawe, świadomość działania tego mechanizmu pozwoliła mi na przykład na lepsze zrozumienie mojego taty, który tak reaguje. Kiedy się złości, wydawałoby się bez powodu, zaczyna uciekać w nadkontrolę innych, rozstawia innych po kątach,wiem, że coś się święci i teraz wprost się go pytam ze spokojem "Tato, co się dzieje? Boisz się tej operacji? To normalne. Każdy by się chyba bał". I widzę wtedy, jak sam nad sobą się zatrzymuje. Udaje się nam wtedy po ludzku pogadać. Znam ten mechanizm u siebie, więc umiem go rozpoznawać coraz częściej u innych. Pietruch zresztą też tak często reaguje. Zamienia lęk w złość lub w śmiech. Przypuszczam, że to częsta przypadłość u panów, bo im mniej wypada się bać.

anuszka - Nie 28 Sie, 2016 14:28

pietruszka napisał/a:
Chociaż z lękiem to nie zawsze taka łatwa sprawa, czasem wystarczy się wygadać, czasem trochę głębiej popracować, a czasem podjąć po prostu realne działania w życiu, by zmienić nieprzyjazną sytuację.


Chyba u mnie tu jest pies pogrzebany , skoro moja nieprzyjazna sytuacja jest ciegle bez zmian to moj lek przeradza sie w zlosc agresywna i nie zawsze adekwatna do sytuacji , 8|

pietruszka - Nie 28 Sie, 2016 19:59

anuszka napisał/a:
zlosc agresywna

to nie złość jest agresywna, to zachowania pod wpływem złości bywają agresywne. Złość jest fajna, można ją polubić, daje niesamowitego kopa


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group