To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Czy to już delirium???

LIBRA38 - Sob 16 Lis, 2019 22:58
Temat postu: Czy to już delirium???
Już to gdzieś w poście opisałam, ale pomyślałm, że zapytam Was w osobnym temacie.

Otóż odstawiłam alkohol po 18 dniach chlania i to takiego na umór. Takiego zjazdu jeszcze w życiu nie przeżyłam i wiem że kolejny mnie już zabije, albo sama się zabiję.
Wyłam z bólu dosłownie, miałam drgawki (i nie mówię o trzęssących się dłoniach), skurcze mięśni, to tak przez 2 h i myślałam, że już gorzej nie może być.
A to dopiero okazał się początek.
Leżąc na łóżku myślałam, że gdzieś się zapadam, jakbym spadał do studni i przez dobrych parę minut nie mogłam się ruszyć. Wnet wyskoczyłam z łóżka z krzykiem i poczułam ten przerażający paniczny strach, który nie pozwolił mi już nawet usiąść nie wspominając o leżeniu. I tak chodziłam po mieszkaniu w tą i powrotem przez kolejne 12h, prosząc, płacząc żeby to się skończyło, chociażby śmiercią.
Wchodząc do sypialni zobaczyłam zwierzę i wrzeszczałam uciekając, dopiero po chwili zobaczyłam że to mój kot.
Nawet nie potrafię opisać, jak byłam przerażona. A zwykłego kaca, w sensie bólu glowy dreszczy itd to miałam dopiero na drugi dzień.
Po tym podjęłam decyzję. NIE CHCĘ PIĆ. KONIEC

pterodaktyll - Sob 16 Lis, 2019 23:05

Odpowiadam na pytanie postawione przez Autorkę. Nie, to jeszcze nie delirium. Musiałabyś jeszcze trochę "popracować" żeby osiągnąć ten stan. Pozdrawiam.

LIBRA38 napisał/a:
podjęłam decyzję. NIE CHCĘ PIĆ.

Twoja podświadomość jest, jak widzę, całkiem innego zdania na ten temat......

Wiedźma - Sob 16 Lis, 2019 23:54

Delirium? Po 18-dniowym ciągu? Po 12 latach picia? Przeszło samo po 12 godzinach?
Nie sądzę :nie:
Raczej to był zespół abstynencyjny potocznie zwany kacem gigantem.

jal - Nie 17 Lis, 2019 00:47

Libra,
"...Po tym podjęłam decyzję. NIE CHCĘ PIĆ. KONIEC "

- to bardzo dobry pomysł,biegnij po pomoc bo gdy Ci się trochę poprawi pójdziesz w długą a tym razem może być tylko gorzej.
Powodzenia :)

LIBRA38 - Nie 17 Lis, 2019 01:06

Cześć Ewa, nie piję już, po ostatnim brrr zjeździe (choć dopiero 5 dni, ale nie piję). We wt jestem umówiona prywatnie z psychiatrą (dobrze że jest równocześnie psychoterapeutą), który jest także ordynatorem w przyszpitalnym zakładzie uzależnień. I mam nadzieję dalej dziłać, ale juz na NFZ, najpierw pomyślłam o terapii, nawet grupowej. A na mitingi też zamierzam się wybrać. Wstydzę się okrutnie, ale sama już nie daję rady.
Chcę mieć w końcu takie święta, żebym na dzień po Wigilii nie myślała o pierwszej rzeczy: BOŻE MUSZĘ SIĘ NAPIĆ BO ZACZYNA MNIE TELEPAĆ.
Ach a Nowego Roku w trzeźwości to nie przeżyłam chyba ze 20l, toteż byłoby miło wejść w ten 2020 na trzeźwo z nowymi postanowieniami.

Tylko się boję jednej rzeczy, jak Wy, sobie radzicie, jak zasiadacie za stół a tam alkoholo??? i już wiem co będzie, pytania mojej teściowej, Asia nie pijesz? a co antybiotyk biorę.
Bo ona nie zrozumie, jak powiem, a mama wiesz alkoholiczka ze mnie i się leczę (zresztą mój mąż też nie rozumie, po cvo ja chce iść do jakiejś poradni, przecież wystaczy ze nie będę piła i problemu nie ma - jak by to było takie proste to nie mówiłoby się o alkoholizmie a o pijaństwie)

Dzisiaj zresztą miałam niezapowiedzianą wizytę teściów, co się zresztą nie zdarza.... ja z pytaniem, kawki, herbatki? a tu słyszę psssssyk i puszki z piwem na stole stoją..... Qrcze myślałam że oszaleję, ale chociaż mi się nie chcę pić(narazie), to ten sam fakt, że zostałam wystawiona na pokusę. Czy tam w górze mnie ktoś task bardzo nie lubi??? pewnie zaslużyłam to tak smiechem żartem
oj oj się rozpisałam. Dobrej nocy

LIBRA38 - Nie 17 Lis, 2019 01:18

Wiedźma napisał/a:
Delirium? Po 18-dniowym ciągu? Po 12 latach picia? Przeszło samo po 12 godzinach?
Nie sądzę :nie:
Raczej to był zespół abstynencyjny potocznie zwany kacem gigantem.


No tylko, że ja już sobie nie wyobrażam że może być gorzej.... Czy oglądaliście ŻÓŁTY SZALIK? Jest tam taka scena jak Gajos pije 6 dni i wieczorem ma pojechać w przeddzień na Wigilię do mamy.... u mnie to też tak wyglądało, chwilami nie wiedziałam gdzie jestem.

Może to nie delirium, ale myślę że wstęp do niego i bliżej niż dalej.

OK fajnie, że napisaliście.
Dobrej nocki, bo ja obecnie prawie nie śpię, to chociaż na forum umilę sobie czas

kiwi - Nie 17 Lis, 2019 05:09

Witaj Libra .....dobre postanowienie Swieta i Nowy Rok i w nowym roku bez alkoholu !

Gdzies przeczytalam, ale nie moge znalesc ....ze we wtorek masz spotkanie z terapeuta ?!
Dobrze z pomoca zaczac trzezwienie ....i zycze Tobie zebys wytrwala .....jestem trzezwa alkoholiczka .....i dobrze mi z tym.

Jezeli Ty chcesz byc i zyc trzezwo ....to Rodzina i maz ....powinni to zrozumiec i pomagac Tobie w utrzymaniu trzezwosci .

Glosna szczera rozmowa ze wszystkimi , zakup ksiazki o chorobie alkoholowej i danie do czytania .....i na poczatku trzezwosci trzeba pare zasad przestrzegac, jak w kazdej chorobie .

Przykladowo ....Wigilia u mnie ....alkoholow zadnych nie ma i powiadomic ze zadnych prezentow alkoholowych nie przyjmujesz. Za to inne napoje ....i jakas gra , zeby wszyscy brali udzial.
Teraz na trzezwo to rozumiem, ze Wigilia jest dla Rodziny i dzieci i ma byc wesolo i cieplo i przyjemnie i smacznie ....a nie pijansko !!!!!

mam zaproszenie na Wigilie czy bal sylwestrowy czy urodziny cioci Gabrysi ....a tam sie pije alk. ....dziekuje ale zaproszenia nie przyjme ( wszystko jedno co mysla inni , ja chce byc dlugotrwalo trzezwa !) .....zostaje w domu swoim , ktory jest wolny od wszelkiego alkoholu, ja nawet kieliszki porozdawalam i powyrzucalam ....po co mi to trzymac .....

Odkad sie nie pije , towarzystwo sie zmienia .....pijaki odchodza szybko, inni zdziwieni trzymaja sie troche z boku ......i tu potrzebna jest grupa czy terapia ......zeby nie czuc sie samotnym....

Maz ....powinien Cie wspierac ....duzo rozmawiac ....Chyba ze maz tez alkoholik ?!......

Na wszystko trzeba czasu , i cierpliwosci i troche odwagi ale na pewno nie wstydu ( pijac alk. to sie wyglupialam i osmieszalam i nie mialam wstydu w robieniu roznych dziwnych rzeczy co po trzezwemu bym nigdy nie zrobila !)

Zycze powodzenia , beda zagladac jak sobie radzisz .....
Kiwi

Wiedźma - Nie 17 Lis, 2019 06:51

LIBRA38 napisał/a:
Czy oglądaliście ŻÓŁTY SZALIK?
Jasne! To dla nas lektura obowiązkowa.

LIBRA38 napisał/a:
ja już sobie nie wyobrażam że może być gorzej

Wierz mi, że może.
Wiele razy przerabiałam wychodzenie z ciągu i za żadne skarby świata nie chciałabym znów tego doświadczyć.

Doznałaś preludium tego co będzie, jeśli się nie wycofasz z tej ścieżki.
Delirium jest ostatnim etapem tej drogi krzyżowej, jeśli mogę tak to określić (a chyba mogę - za Koterskim).
Z tym, że nikt Cię siłą nie prowadzi tą drogą, tylko Ty sama ma nią weszłaś.
I tylko Ty sama możesz z niej zejść, zależy to wyłącznie od Ciebie.

Skoro zatem podjęłaś już decyzję - realizuj ją! :okok:
:kciuki:

Wiedźma - Nie 17 Lis, 2019 07:30

LIBRA38 napisał/a:
We wt jestem umówiona prywatnie z psychiatrą (dobrze że jest równocześnie psychoterapeutą), który jest także ordynatorem w przyszpitalnym zakładzie uzależnień. I mam nadzieję dalej dziłać, ale juz na NFZ, najpierw pomyślłam o terapii, nawet grupowej. A na mitingi też zamierzam się wybrać.

OK.
Tylko z psychiatrami to trzeba ostrożnie (nawet z tymi od uzależnień - jak doświadczenie pokazuje)
bo oni zbyt chętnie przepisują prochy, a osoby takie jak my mają ogromną skłonność do uzależniania się
i zdarza się, że zastępują alkohol innymi środkami. Tak było ze mną - uzależniłam się dodatkowo
od przepisywanych przez psychiatrę tabletek do uśpienia i w rezultacie musiałam się leczyć z uzależnienia krzyżowego.
Jak mu będziesz narzekać na złe samopoczucie psychiczne to Ci walnie antydepresanty,
podczas gdy depresję poalkoholową potrafi wyleczyć czas i trzeźwość.

Terapia grupowa - jak najbardziej. I to właśnie taka na NFZ,
tam mają świetnych fachowców, często będących trzeźwymi alkoholikami.
Na prywatne leczenie szkoda kasy. Nawet na tego psychiatrę, bo nie on tu jest kluczowy.
Alkoholizm leczy psychoterapia, a nie psychiatria. No ale skoro już się zapisałaś
to idź ten jeden raz do niego, niech Cię pokieruje dalej (mam nadzieję).
Tylko jak weźmiesz od niego prochy, to Cie na terapię grupową mogą nie przyjąć - u nas tak było.
Ja jestem po terapii grupowej - pomogła i za pierwszym podejściem, więc polecam każdemu.
A po psychiatrach bujałam się przez parę lat ze skutkiem takim jak napisałam powyżej,
że o przytyciu 14 kilogramów od prochów nawet nie wspomnę (a jednak wspomniałam :ysz: )
Mityngi AA też godne polecenia - tam znajdziesz wsparcie od ludzi z tym samym problemem.
Nie zwlekaj.

Wiedźma - Nie 17 Lis, 2019 07:49

LIBRA38 napisał/a:
na mitingi też zamierzam się wybrać. Wstydzę się okrutnie

A czego? Że spotkasz tam kogoś znajomego? A jak myślisz - dlaczego on tam poszedł?
No chyba z tego samego powodu co Ty. Czy więc jest się czego wstydzić?

LIBRA38 napisał/a:
jak Wy, sobie radzicie, jak zasiadacie za stół a tam alkoholo???

W tej chwili mi już alkohol na stole nie przeszkadza, ale na początku unikałam takich spotkań.
Poczytaj sobie Zalecenia dla trzeźwiejących alkoholików.

LIBRA38 napisał/a:
mój mąż też nie rozumie, po co ja chce iść do jakiejś poradni, przecież wystaczy ze nie będę piła i problemu nie ma

Widocznie jeszcze za mało dostał popalić przez Twoje picie.
Poza tym ludzie często nie mają wiedzy na temat uzależnień, tym bardziej na temat leczenia.

yuraa - Nie 17 Lis, 2019 11:25

LIBRA38 napisał/a:
No tylko, że ja już sobie nie wyobrażam że może być gorzej....

może, zapewniam Cię że może.
Może też być lepiej , coraz lepiej- wszystko w Twoich rękach.
Nie słuchaj tych co mają niewielkie pojęcie o problemie.
wyłącz myślenie włącz uczucia kieruj się tym co czujesz że dobre dla Ciebie.
Inni ?
Obrażą się , coś pomyślą?
no to mają problem

LIBRA38 - Nie 17 Lis, 2019 13:55

Wiedźma napisał/a:
LIBRA38 napisał/a:
We wt jestem umówiona prywatnie z psychiatrą (dobrze że jest równocześnie psychoterapeutą), który jest także ordynatorem w przyszpitalnym zakładzie uzależnień. I mam nadzieję dalej dziłać, ale juz na NFZ, najpierw pomyślłam o terapii, nawet grupowej. A na mitingi też zamierzam się wybrać.

OK.
Tylko z psychiatrami to trzeba ostrożnie (nawet z tymi od uzależnień - jak doświadczenie pokazuje)
bo oni zbyt chętnie przepisują prochy, a osoby takie jak my mają ogromną skłonność do uzależniania się
i zdarza się, że zastępują alkohol innymi środkami. Tak było ze mną - uzależniłam się dodatkowo
od przepisywanych przez psychiatrę tabletek do uśpienia i w rezultacie musiałam się leczyć z uzależnienia krzyżowego.
Jak mu będziesz narzekać na złe samopoczucie psychiczne to Ci walnie antydepresanty,
podczas gdy depresję poalkoholową potrafi wyleczyć czas i trzeźwość.

Terapia grupowa - jak najbardziej. I to właśnie taka na NFZ,
tam mają świetnych fachowców, często będących trzeźwymi alkoholikami.
Na prywatne leczenie szkoda kasy. Nawet na tego psychiatrę, bo nie on tu jest kluczowy.
Alkoholizm leczy psychoterapia, a nie psychiatria. No ale skoro już się zapisałaś
to idź ten jeden raz do niego, niech Cię pokieruje dalej (mam nadzieję).
Tylko jak weźmiesz od niego prochy, to Cie na terapię grupową mogą nie przyjąć - u nas tak było.
Ja jestem po terapii grupowej - pomogła i za pierwszym podejściem, więc polecam każdemu.
A po psychiatrach bujałam się przez parę lat ze skutkiem takim jak napisałam powyżej,
że o przytyciu 14 kilogramów od prochów nawet nie wspomnę (a jednak wspomniałam :ysz: )
Mityngi AA też godne polecenia - tam znajdziesz wsparcie od ludzi z tym samym problemem.
Nie zwlekaj.
Do psychiatry idę również żeby uratować du** po wsteczne zwolnienie, bo nawet nie miałam siły pójść do internista. Aczkolwiek na bezsenność cierpię już kilka lat a teraz jest jeszcze gorzej i chciałabym żeby lęki mnie wyciszyly bo nie potrafię wyłączyć głowy
LIBRA38 - Nie 17 Lis, 2019 14:08

Wiecie co, najgorsze będzie to że bez alko nie uciekne nigdzie przed czym do tej pory uciekalam. Byłam smutna poprawiłam sobie humor piciem, byłam wkurzona rozladowywalam stres piciem, nic się nie działo, była monotonnia to czułam jakąś pustkę którą wypełniał mi alkohol. Masakra już nic mnie nie cieszy i wiem że często reaguje nieadekwatnie do zaistniałej sytuacji
yuraa - Nie 17 Lis, 2019 14:20

tak niepicie to jazda bez trzymanki i nie ma dokąd uciec.
gdzie uciekałaś mając lat np 15 ?
trzeźwośc jest w Tobie tylko zarośnieta zamulona trzeba ją odszukać oczyścić będzie służyć jak nowa.
za miesiąc masz urodziny , 39 to dobry czas na nowy rozdzial
akurat tyle miałem pijąc po raz ostatni, cały listopad 2002 dzień w dzień.
za dwa tygodnie mam zamiaar obchodzić 17 lat niepicia, Można

LIBRA38 - Nie 17 Lis, 2019 14:24

Wiedźma napisał/a:
LIBRA38 napisał/a:
na mitingi też zamierzam się wybrać. Wstydzę się okrutnie

A czego? Że spotkasz tam kogoś znajomego? A jak myślisz - dlaczego on tam poszedł?
No chyba z tego samego powodu co Ty. Czy więc jest się czego wstydzić?

LIBRA38 napisał/a:
jak Wy, sobie radzicie, jak zasiadacie za stół a tam alkoholo???

W tej chwili mi już alkohol na stole nie przeszkadza, ale na początku unikałam takich spotkań.
Poczytaj sobie Zalecenia dla trzeźwiejących alkoholików.

LIBRA38 napisał/a:
mój mąż też nie rozumie, po co ja chce iść do jakiejś poradni, przecież wystaczy ze nie będę piła i problemu nie ma

Widocznie jeszcze za mało dostał popalić przez Twoje picie.
Poza tym ludzie często nie mają wiedzy na temat uzależnień, tym bardziej na temat leczenia.
Może I za mało widział, bo wiele przed nim ukrywalam. Zresztą chyba nie jeden alkoholik manipuluje dość umiejętnie. Ostatnie chlanie wraca o domu z piwem w torebce, mąż mi je zabrał o czym doskonale wiedziałem że tak zrobi, ale czy ja głupia, w torbie miałam dziurę, w której ukrylam dwie flaszki 0,5l. Wszędzie miałam pochowa y alkohol, w kuchni, bieliźnie, piw i y, często nawet nie pamiętałam że pochwałam alkohol i znajdowalam przy porzadkach
LIBRA38 - Nie 17 Lis, 2019 15:08

yuraa napisał/a:
tak niepicie to jazda bez trzymanki i nie ma dokąd uciec.
gdzie uciekałaś mając lat np 15 ?
trzeźwośc jest w Tobie tylko zarośnieta zamulona trzeba ją odszukać oczyścić będzie służyć jak nowa.
za miesiąc masz urodziny , 39 to dobry czas na nowy rozdzial
akurat tyle miałem pijąc po raz ostatni, cały listopad 2002 dzień w dzień.
za dwa tygodnie mam zamiaar obchodzić 17 lat niepicia, Można
Gratuluję. No właśnie mając te naście lat miałam wiele zainteresowań. Może pora zacząć sobie przypominać co lubiłam robić. Mam nadzieję że mi się uda dojść do równowagi psychicznej
Krzyś1965 - Nie 17 Lis, 2019 21:54

LIBRA38 napisał/a:
Wiecie co, najgorsze będzie to że bez alko nie uciekne nigdzie przed czym do tej pory uciekalam.

Witaj też tak myślałem,alkohol był mi potrzebny i niezbędny do wszystkiego.Bałem się z nim rozstać myślałem,że sobie nie poradzę nic nie załatwię.Nic bardziej mylnego poszedłem na terapię,stosowałem się
do zaleceń terapeutów,zacząłem planować dzień,chodzić na mityngi,jest tyle fajnych zajęć oprócz picia
wystarczy tylko chcieć uwierzyłem w to Żyję jestem trzeźwy ponad sześć lat czego i Tobie Życzę.
Pozdrawiam Krzyś alkoholik.



Na tym polega problem z piciem. Gdy wydarzy się coś złego, pijesz, żeby zapomnieć. Kiedy zdarzy się coś dobrego, pijesz, żeby to uczcić. A jeśli nie wydarzy się nic szczególnego, pijesz po to, żeby coś się działo
Charles Bukowski - Kobiety

Wiedźma - Pon 18 Lis, 2019 09:41

Krzyś1965 napisał/a:
Na tym polega problem z piciem. Gdy wydarzy się coś złego, pijesz, żeby zapomnieć. Kiedy zdarzy się coś dobrego, pijesz, żeby to uczcić. A jeśli nie wydarzy się nic szczególnego, pijesz po to, żeby coś się działo
Charles Bukowski - Kobiety

To się nazywa mechanizm nałogowego regulowania uczuć.

LIBRA38 - Sob 23 Lis, 2019 17:06

Wiedźma napisał/a:
Krzyś1965 napisał/a:
Na tym polega problem z piciem. Gdy wydarzy się coś złego, pijesz, żeby zapomnieć. Kiedy zdarzy się coś dobrego, pijesz, żeby to uczcić. A jeśli nie wydarzy się nic szczególnego, pijesz po to, żeby coś się działo
Charles Bukowski - Kobiety

To się nazywa mechanizm nałogowego regulowania uczuć.


Diabelski mechanizm, ale wszystko dokładnie wystąpiło, jak jest tu opisane.

Nadwrażliwość, wybuchy gniewu, ból emocjonalny, nieumiejętność odczuwania radości, unikanie bliskości fizycznej i emocjonalnej, rozdarcie, psychiczny chaos itd..... a ja myślałam, że mam nerwicę, czy depresję

czerwonamila - Sob 23 Lis, 2019 18:02

dziwnym trafem zobaczyłam ten post, wątek. Mój chłopak miał podobnie. A ja się dziwiłam co jest grane. :szok: Dobrze,że się skapłam po 5 mies.
LIBRA38 - Sob 23 Lis, 2019 18:39

czerwonamila napisał/a:
dziwnym trafem zobaczyłam ten post, wątek. Mój chłopak miał podobnie. A ja się dziwiłam co jest grane. :szok: Dobrze,że się skapłam po 5 mies.

Skapłaś się.... i co zrobiłaś?

LIBRA38 - Sob 23 Lis, 2019 18:40

czerwonamila napisał/a:
dziwnym trafem zobaczyłam ten post, wątek. Mój chłopak miał podobnie. A ja się dziwiłam co jest grane. :szok: Dobrze,że się skapłam po 5 mies.

Skapłaś się.... i co zrobiłaś?

czerwonamila - Sob 23 Lis, 2019 18:55

Odeszłam
Wiedźma - Nie 24 Lis, 2019 00:45

LIBRA38 napisał/a:
a ja myślałam, że mam nerwicę, czy depresję

No właśnie - wtedy łatwo trafić do psychiatry, gdy nie ma się wiedzy.
I wpakować się w prochy, tak jak kiedyś ja... :zalamka:

LIBRA38 - Pon 25 Lis, 2019 10:02

Wiedźma napisał/a:
No właśnie - wtedy łatwo trafić do psychiatry, gdy nie ma się wiedzy.

A no właśnie Ewo, tak to już jest, jak nie ma się tej świadomości.

Teraz widzę to bardzo klarownie, nie miałam ani żadnej depresji poporodowej (przecież w ciąży przestałam chlać, a wtedy zrobiłam się nerwowa i wybuchałam jak bomba atomowa), a nie trwa ona 10 l :/

Po śmierci taty, poronieniu i tysiącu innych przykrych wydarzeń, też zganiałam wszystko na nerwicę/ depresję. Leki brałam góra 2miesiące i odstawiałam, bo po co brać coś skoro nie pomaga.... ale za to alkohol "pomagał". :evil:

Wiedźma - Pon 25 Lis, 2019 11:28

No widzisz, tak to właśnie wygląda :aha:
Moje wszelkie depresje, nerwice i bezsenności minęły jak ręką odjął odkąd wytrzeźwiałam.
Nawet ostatnio - gdy musiałam odstawić brane od wielu lat hormony -
pani doktor przepisała mi antydepresanty
(bo zwykle w takich przypadkach kobitki popadają w stany depresyjne),
a ja nie musiałam ich w ogóle brać, bo żadne stany mi się nie pojawiły sc43545

LIBRA38 - Pon 25 Lis, 2019 13:00

Wiedźma napisał/a:
bezsenności minęły jak ręką odjął odkąd wytrzeźwiałam

To tylko pozazdrościć koleżance. A kiedy mniej więcej zaczęłaś w miarę normalnie spać?

Z bezsennością borykam od 10l, jak piłam to i owszem zasypiałam, ale za to budziłam się po 4x w nocy, a jak teraz nie piję, to znowu usnąć nie mogę :uoee:

Wiedźma - Pon 25 Lis, 2019 14:52

LIBRA38 napisał/a:
A kiedy mniej więcej zaczęłaś w miarę normalnie spać?

A myślisz, że pamiętam? :drapie: Dawnoooo........ :beba:
Wcześniej, zanim się uzależniłam, też cierpiałam na bezsenność. I na stany depresyjne takoż -
właściwie to te rozmaite stany psychiczne i emocjonalne doprowadziły mnie do alkoholizmu.
Może wtedy był czas na psychiatrę, albo raczej na psychologa? :mysli:
No ale byłam wówczas młodzieżą i nie wpadłam na to, wolałam się napić dla znieczulenia :/


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group