Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
nie umiem z nim żyć, odejść się boję
Autor Wiadomość
kasjopeja 
Małomówny
ko- i DDA



Pomogła: 1 raz
Wiek: 46
Dołączyła: 10 Lip 2010
Posty: 92
Wysłany: Sob 10 Lip, 2010 16:47   nie umiem z nim żyć, odejść się boję

witam, trafiłam w końcu tutaj... może jakoś pomożecie mi poukładać wszystko w mojej głowie...
żyję z alkoholikiem (wydaje mi się, że byłam szczęśliwsza myśląc, że to przejściowe, że kiedyś zrozumie i że będzie inaczej).
mąż pije, od lat... kiedyś wydawało mi się, że pije jak każdy ^^, że wszystko jest ok... ale potem było już tylko gorzej z 4 piw przerzucił się na 0,5 wódki teraz czasem więcej... od 3 może 4 lat robił się po alkoholu coraz bardziej agresywny, budzi mnie po nocach, znęca się w najrozmaitszy sposób, 2 lata temu uderzył mnie tak że pękła mi błona bębenkowa w uchu (we mnie zresztą wtedy też coś pękło).
rok temu poszłam na terapię indywidualną dla osób współuzależnionych i ofiar przemocy; nie skończyłam bo zaczął chlać tak, że czasem ciężko mi się z domu ruszyć (nie chcę z nim zostawiać 7mio latka samego).
skutek jest taki, że zrozumiałam że są rzeczy które nie muszą mi się podobać, na które nie muszę się zgadzać; ale we mnie też zaczęła narastać agresja... teraz jak go widzę po jego 4tym piwie dostaję szewskiej pasji, mam ochotę walnąć w ten pusty łeb tak żeby nie wstał... mam go dość...
a boję się odejść bo jest adwokatem, bo odgraża się, że zabierze mi dizecko, nie da rozwodu, że zrobi ze mnie alkoholiczkę (ech zdarza mi się wypić)... świadków oprócz dziecka nie mam na nic, wokół sama jego rodzina która choć wie co się dzieje to nidy nie zrobi nic żeby pomóc mi toskończyć....
teściowa nie rozumie że on musi się leczyć jeśli coś ma jeszcze z tego być, ciągle go tłumaczy podpowiada, załatwia za niego sprawy...
w sumie dom cały na moim utrzymaniu bo on nie ma czasu pracować, albo mu się nie chce bo wie że bez jego kasy i tak spokojnie dam radę...
nie potrafię odejść chociaż zostać też już nie mam ochoty...
w marcu po kolejnej jeździe zaczął brać leki od psychiatry.... 3 tygodnie nie pił, potem jak tylko wziął ostatnią tabletkę poleciał an piwo...
 
     
pterodaktyll 
Moderator
.....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....


Pomógł: 204 razy
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 15070
Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Sob 10 Lip, 2010 17:19   

kasjopeja napisał/a:
boję się odejść bo jest adwokatem


A cóż to za dziwny powód??
kasjopeja napisał/a:
odgraża się, że zabierze mi dizecko, nie da rozwodu

Czy Ty jesteś również prawnikiem?? To bzdury, a poza tym po co Ci od razu rozwód. Zabierz dziecko i znikaj, niech sobie radzi sam
kasjopeja napisał/a:
bez jego kasy i tak spokojnie dam radę

No to na co jeszcze czekasz???
A poza tym witaj "na pokładzie". Jak tylko wpadną tu współuzależnione dziewczyny, to dostaniesz od razu całą litanię, co powinnaś zrobić :lol2:
_________________
:ptero:
 
     
stiff 
Uzależniony od netu



Pomógł: 38 razy
Wiek: 64
Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 4912
Wysłany: Sob 10 Lip, 2010 17:22   

Witaj... :)

Jeśli na prawdę chcesz cos zmienić to po prostu zrób to... :roll:
_________________
Jesteś taką osobą, jaką decydujesz się być...
 
     
kasjopeja 
Małomówny
ko- i DDA



Pomogła: 1 raz
Wiek: 46
Dołączyła: 10 Lip 2010
Posty: 92
Wysłany: Sob 10 Lip, 2010 17:31   

dziękuję za powitanie:)
prawnikiem nie jestem na szczęście:))
z rozwodem mogę pczekać no problem:0 tylko co z długami których zapewne narobi bo mu się dalej nie będzie chciało pracować? przecież płacić nie będzie za nic bo po co skoro durnej babie z pensji można ściągnąć?
na tę litanię to ja akurat liczę... sama nie umiem sobie do niczego przemówić a w szczególności do rozsądku...
jak w zeszłym roku próbowałam coś zacząć to doprwadził tylko do tego że dziecko dostało histerii bo mu bzdur naopowiadał... używał dokładnie tych chwytów co jego klienci,
 
     
pterodaktyll 
Moderator
.....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....


Pomógł: 204 razy
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 15070
Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Sob 10 Lip, 2010 17:34   

kasjopeja napisał/a:
co z długami których zapewne narobi bo mu się dalej nie będzie chciało pracować?

A o rozdzielności majątkowej nie słyszałaś???
_________________
:ptero:
 
     
stiff 
Uzależniony od netu



Pomógł: 38 razy
Wiek: 64
Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 4912
Wysłany: Sob 10 Lip, 2010 17:42   

kasjopeja napisał/a:
tylko co z długami których zapewne narobi bo mu się dalej nie będzie chciało pracować?

Jeszcze nic nie zrobiłaś, a juz sie boisz konsekwencji,
które powstają jedynie w Twojej głowie... :roll:
To droga donikąd, stad pytanie czy Ty chcesz czy tylko Ci sie wydaje, ze chcesz... :roll:
_________________
Jesteś taką osobą, jaką decydujesz się być...
 
     
Jacek 
Uzależniony od Dekadencji
...jestem alkoholikiem...


Pomógł: 133 razy
Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 7326
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: Sob 10 Lip, 2010 18:18   

witaj Kasjopejo :)
alkoholik czynny jest na przegranej
i na pewno nie dadzą jemu praw do dzieci
ja takie jego gadanie nazywam "szczekaniem"
a pies który nie umie gryźć (czuje że jest na przegranej) to się odszczekuje
aby cię postraszyć
_________________
"Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
:skromny: :pies:
 
     
kasjopeja 
Małomówny
ko- i DDA



Pomogła: 1 raz
Wiek: 46
Dołączyła: 10 Lip 2010
Posty: 92
Wysłany: Sob 10 Lip, 2010 18:31   

co do rozdzielności słyszałam:)
a co do praw do dziecka... cóż w razie co zawsze prościej jest bez orzekania o winie niż się ciągać latami po sądach i mieć własne słowo przeciwko jego...
ja wiem że trzeba wiedzieć czego się chce...
najbardziej chciałabym żeby przestał pić... w drugiej kolejności a może na równi mieć święty spokój:)
a ja wiem że nic nie wiem, że mi tyle lat tłumaczył że bez niego jestem nikim że już chyba sama w to wierzę...
no i logistycznie boję się jak to będzie wyglądać, rodzina 200 km ode mnie nie jest w stanie mi pomóc w żaden realny sposób, pracuję na 3 zmiany i nie wiem czy uda mi się a jeśli tak to za ile znaleźć kogoś do dziecka... i kto będzie chciał się użerać z gościem który np przyjdzie zrobiony żeby zabrać dziecko?
tak wiem strach ma wielkie oczy...
 
     
Małgoś 
Upierdliwiec
Forumoholiczka



Pomogła: 26 razy
Wiek: 58
Dołączyła: 30 Kwi 2010
Posty: 2191
Skąd: z miasta mojego
Wysłany: Sob 10 Lip, 2010 21:24   

Czytam i nadziwić się nie mogę, ale w sumie nie do końca się, bo sama do decyzji o rozwodzie dochodziłam kilka lat. To nie są łatwe decyzje, nigdy. Bo lubimy się łudzić, pamiętamy o tym, że kiedyś było dobrze, więc jak to możliwe, że on zmienił się tak bardzo?! Gdzie jest tamten mężczyzna, z którym postanowiłam spędzić życie?!
Też długo się tak miotałam, utrzymywałam rodzinę, aż w końcu pewna kobieta zapytała: Zastanów się, czy nadal chcesz tak żyć?

I małe ćwiczenie, które pomogło mi podjąć decyzję: Zamknij oczy i wyobraź sobie że stoicie zwracając się do siebie plecami i każde z Was rusza przed siebie... Co czujesz?
_________________
Tylko ja jestem odpowiedzialna za swoje życie
Ostatnio zmieniony przez Małgoś Sob 10 Lip, 2010 21:27, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
milutka 
Trajkotka



Pomogła: 49 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 19 Lut 2010
Posty: 1705
Wysłany: Sob 10 Lip, 2010 21:39   

kasjopeja napisał/a:
witam, trafiłam w końcu tutaj... może jakoś pomożecie mi poukładać wszystko w mojej głowie...
Witaj Kasjopejo ;)
 
 
     
pterodaktyll 
Moderator
.....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....


Pomógł: 204 razy
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 15070
Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Sob 10 Lip, 2010 21:40   

Małgoś napisał/a:
każde z Was rusza przed siebie... Co czujesz?

Dziś twierdzę, że była to piękna chwila w moim życiu, ale wtedy...............niekoniecznie
_________________
:ptero:
 
     
Małgoś 
Upierdliwiec
Forumoholiczka



Pomogła: 26 razy
Wiek: 58
Dołączyła: 30 Kwi 2010
Posty: 2191
Skąd: z miasta mojego
Wysłany: Sob 10 Lip, 2010 21:47   

pterodaktyll napisał/a:
Małgoś napisał/a:
każde z Was rusza przed siebie... Co czujesz?

Dziś twierdzę, że była to piękna chwila w moim życiu, ale wtedy...............niekoniecznie


A ja poczułam tylko spokój, ale i tak nie potrafiłam się uwolnić... 8|
I mała errata... mój mąż nie pił.
_________________
Tylko ja jestem odpowiedzialna za swoje życie
 
     
pterodaktyll 
Moderator
.....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....


Pomógł: 204 razy
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 15070
Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Sob 10 Lip, 2010 21:51   

Małgoś napisał/a:
mała errata... mój mąż nie pił.

Moja żona też nie....
_________________
:ptero:
 
     
kasjopeja 
Małomówny
ko- i DDA



Pomogła: 1 raz
Wiek: 46
Dołączyła: 10 Lip 2010
Posty: 92
Wysłany: Sob 10 Lip, 2010 22:04   

co bym czuła... smutek i spokój
 
     
pterodaktyll 
Moderator
.....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....


Pomógł: 204 razy
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 15070
Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Sob 10 Lip, 2010 22:08   

kasjopeja napisał/a:
co bym czuła... smutek i spokój

Chyba lepiej niż być kłębkiem nerwów...........
_________________
:ptero:
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,29 sekundy. Zapytań do SQL: 11