Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
kobiety są beznadziejne
Autor Wiadomość
Urszula 
Trajkotka


Wiek: 69
Dołączyła: 23 Maj 2010
Posty: 1208
Wysłany: Czw 26 Sie, 2010 20:12   

Tomek napisał/a:
dogadała się z koniem,

Hi, hi, hi, Tomku! Chcesz nam powiedzieć, że córce łatwiej dogadać się z koniem, niż z Tobą? :wysmiewacz:
A teraz serio: bardzo mi się podoba Twoje podejście do sprawy! Zawsze uważałam, że dzieci należy ukierunkowywać i wychowywać, a nie tresować.
No, rzecz jasna, bez przesadzania z "wolością", bo to jednak dla dziecięcia może skończyć się mało ciekawie...
Ale póki się widzi, że dziecię samo sobie krzywdy nie robi, to jakakolwiek interwencja rodzica w poczynania latorośli może obrócić się i przeciwko dziecku, i przeciwko rodzicowi.
Przykład:
Mam w Polsce przyjaciółkę (ze szkolnej ławy licealnej), która przed własnymi dzieckami stawiała niesamowicie wysoką poprzeczkę.
Jej dzieci zawsze musiały być czyściutkie, grzeczne, kulturalne, musiały mieć najlepsze oceny w szkole, musiały po sobie sprzątać, zmywać, zadawać się tylko z tymi koleżankami i kolegami "z dobrych domów", które nie mogły "mieć złego wpływu" na rówieśników i temuż podobne kretyństwa. W myśl zasady, że "ryby i dzieci głosu nie mają", nie miały prawa wypowiedzi w towarzystwie dorosłych. Pięciominutowe spóźnienie obłożone było karą, a jakakolwiek niesubordynacja szlabanem na wyjście na podwórko.
Poza tym wszystko było O.K.! Dbała o te swoje dzieciaki jak nikt na ziemi! Odpowiednie diety, odżywki, witaminki, gimnastyka, lekcje muzyki, języków obcych, czytanie bajek, wspólne odrabianie szkolnych zadań, wyjazdy nad morze i w góry, przytulanie, zapewnianie o miłości i poświęcanie każdej wolnej chwili progeniturze.
Wtedy bardzo często miałam wyrzuty sumienia, że ja sama nie poświęcam tyle czasu własnym córkom, nie dobieram im koleżanek i dla świętego spokoju pozwalam im się taplać w kałuży, albo wyświnić podkoszulek sokiem z wiśni.
Owszem, obie moje dziewuchy wysłałam do szkoły muzycznej (miały ku temu predyspozycje), ale na ćwiczenia z nimi na instrumencie, czy odrabianie zadań z matematyki po prostu nie miałam czasu. Same musiały sobie radzić i jeśli przyniosły pałę, nie dostawały kary. Raczej je pocieszałam, że następnym razem będzie lepiej i wjeżdżałam na ambicję, że stać je na więcej.
Z tym, że z każdym problemem mogły się do mnie zwrócić w każdej chwili i nawet w blahych sprawach rzucałam wszystko, by je pocieszać, przedyskutować to i owo, albo podpowiedzieć "cóś niecóś".
Nie chcę się chwalić, ani wywyższać, ale chyba moje metody "kontrolowanego zaufania" i niekrępowania dzieci w ich wyborach, odniosły lepsze skutki, niż nadopiekuńczość mojej przyjaciółki.
Jej syn, po ukończeniu technikum władował się w narkotyki i alkohol. Nie radził sobie z nauką na studiach (na które nie chciał iść, rodzice tam go skierowali), więc "ratował się" czym mógł. Omal nie skończyło się tragicznie.
Na szczęście odratowali go, ożenił się kilka lat temu i ponoć pracuje gdzieś przy wyrębie lasu na podkarpaciu. Piszę "ponoć", bo kontakty z rodziną zerwał, postanowił szukać własnej życiowej ścieżki i własne dzieci wychowywać poza zasięgiem babcinych i dziadkowych wpływów... Wieści o nim mam z tzw. trzeciej ręki.
Córka, w tej chwili już 29-letnia kobieta, dwa razy podchodziła do matury, dwukrotnie jej nie zdała i próbowała podciąć sobie żyły.
Moim zdaniem spokojnie zdawałaby wszelakie najtrudniejsze egzaminy (bardzo inteligentna dziewczyna!), gdyby nie stres, że po raz kolejny zawiedzie mamę i tatę. Teraz siedzi rodzicom na głowie, nigdzie nie pracuje, od czasu do czasu korzysta z jakiejś terapii psychologicznej, gapi się w telewizor i tyje.
Bardzo żal mi i tej mojej przyjaciółki, i jej męża, z którym też się lubimy, i ich dzieci.
Coś poszło nie tak... Chcieli dobrze a nadopiekuńczością jedynie spierniczyli wszystko!
Ktoś kiedyś powiedział, że dzieci dzielą się na czyste i smutne i na brudne, ale szczęśliwe.
Coś w tym jest!
 
     
Agusia 31 
Towarzyski



Wiek: 45
Dołączyła: 20 Sie 2010
Posty: 311
Skąd: Słupsk
Wysłany: Czw 26 Sie, 2010 20:52   

Ktoś kiedyś powiedział, że dzieci dzielą się na czyste i smutne i na brudne, ale szczęśliwe.
Coś w tym jest![/quote]


Moje chlopaki są w takim razie bardzo szczęśliwi. Czasami są tak utytłani, że tylko oczy im błyszczą :wysmiewacz:
 
 
     
rufio 
Uzależniony od netu
rozkojarzony



Wiek: 61
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 3387
Skąd: Wyższy Śląsk
Wysłany: Czw 26 Sie, 2010 20:59   

http://muzyka.wp.pl/gid,5...zd,galeria.html
_________________
I tak wszyscy skończymy w zupie .
 
     
Małgoś 
Upierdliwiec
Forumoholiczka



Wiek: 58
Dołączyła: 30 Kwi 2010
Posty: 2191
Skąd: z miasta mojego
Wysłany: Czw 26 Sie, 2010 21:00   

Urszula napisał/a:
na brudne, ale szczęśliwe.


tiaaa... od razu mam przed oczami moja córeczkę, z którą czasem wstydziłam się wracać z przedszkola, bo dla niej nie czyste kolana w pastelowych spodenkach nigdy nie stanowiły problemu... :evil2" Nigdy nie lubiła bawić się lalkami, nawet nie potrafiła tego trzymać po ludzku tylko jak jakąś kłodę. Ale za to wymyślała fantastyczne budowle z Lego i co tam jej w rękę wpadało i co roku przynosiła dyplom za pierwsze miejsce w czytelnictwie.
Teraz trochę martwi mnie jej bałaganiarstwo bo cholernie utrudnia życie, ale mieszka sama, pracuje i studiuje zaocznie... Zawsze miałam do niej olbrzymie zaufanie, czułam, że da sobie radę. Pierwszy raz zostawiłam ją samą z koleżankami w domu na Sylwestra gdy miała 12 lat.. Nie zawiodła. :) Jedyna strata, to że zepsuła bo zapchała odkurzacz serpentynami, których walalo się po mieszkaniu prawie po kolana... Dla mnie liczyło się to, że dziewczyny nabałaganiły ale i wzięły sie za sprzątanie po sobie ;)
_________________
Tylko ja jestem odpowiedzialna za swoje życie
 
     
Kulfon 
Trajkotka
pacjent nie z tej ziemi



Dołączył: 02 Lip 2009
Posty: 1271
Wysłany: Pią 27 Sie, 2010 22:00   

Cytat:
kobiety są beznadziejne


o 21 pojechalem na dworzec kupic bilet do PL-q,
postanowilem zaparkowac tylem az tu nagle baba z rzedu na przeciwko zaczyna tylowac,
pomimo KLAKSONU i swiatel jak i mojej ucieczki na wszecznym na chodnik i w strone drzewa
dopadla mnie tzn *p**** we moje awto :evil2" .
nie wiele widac bylo, duzo tez sie nie stalo na pierwszy rzut oka (rejestracja i ramka od niej, moze lekkie ryski czy odgniecenie na zderzaku)
odpuscilem babie tzn nie wzywalem policji, swiatkow mam (caly bahnhof), nr rejestracyjny i telefonu wszystko co mi potrzebne do odszkodowania,
tylko ze teraz mam dylemata, o zadosc uczynienie :cwaniak:
"pomalowac (fikcyjnie) caly zderzak" - przez ubezpieczalnie, co wiaze sie z duza ilosci kombinowania, a co zatym idzie paroma centami w kieszeni, a babka straci ulgi,
albo
tylko nowa rejestracja i ramka (co nie jest az tak konieczne :roll: ) + jakies "drobne" za ten caly $tres :skromny:
wsumie moglbym calkiem odpuscic ale dlaczego ja mam placic za czyjes bledy :mysli:
_________________

"Kto walczy może przegrać, Kto nie walczy już przegrał"
 
     
Jacek 
Uzależniony od Dekadencji
...jestem alkoholikiem...


Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 7326
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: Pią 27 Sie, 2010 22:08   

Kulfon napisał/a:
wsumie moglbym calkiem odpuscic ale dlaczego ja mam placic za czyjes bledy :mysli:

to by był bled :skromny:
_________________
"Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
:skromny: :pies:
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Sob 28 Sie, 2010 08:13   

Miałam kiedyś bardzo podobną sytuację na sklepowym parkingu.
Babka nie patrzyła do tyłu, a kiedy ją opierniczałam że nie patrzyła w lusterko wsteczne wyznała, że rano jej odpadło :wysmiewacz:
Na mojej tablicy rejestracyjnej ani na zderzaku nie było żadnych widocznych śladów, a ona miała odpryski lakieru w kilku miejscach, więc machnęłam ręką i nawet namiarów na nią nie wzięłam :beba:
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
Flandria 
Uzależniony od netu
DDA (Dzielna, Dobra, Aktywna)



Dołączyła: 28 Mar 2009
Posty: 3233
Wysłany: Sob 28 Sie, 2010 09:21   

Kulfon napisał/a:
kobiety są beznadziejne


ja sama siebie 2 razy przeraziłam, nie wiem dlaczego - nie jestem w stanie sobie tego wytłumaczyć - przez moment byłam pewna, że skręcając w lewo mam pierwszeństwo 8| Dopiero dziwne zachowanie innych kierowców (klaksony, ostre hamowanie, wrzaski :mgreen: ) uświadomiło mi, że coś jest nie tak :/
Raz odstawiłam taki numer na rowerze, raz w samochodzie :/

Tylko nie wiem czy to kwestia tego, że jestem kobietą ? :mysli: Kiedyś rozmawiałam o tym z koleżanką (która też zrobiła parę głupot) i stwierdziłyśmy, ze w czasie PMSu kobiety powinne mieć unieważnione prawa jazdy :wysmiewacz:
No chyba, że facetom takie głupoty też się zdarzają :mysli:
 
     
Jacek 
Uzależniony od Dekadencji
...jestem alkoholikiem...


Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 7326
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: Sob 28 Sie, 2010 12:07   

szwagrowi raz zdjęcie pstrykło
szwagier pewniakiem że nie przekroczył szybkości,objechał jeszcze raz
i znowuż mu pstrykło
po czasie przyszedł mandacik że dwa razy nie miał pasów zapiętych
acha to nie był mój szwagier :mgreen:
_________________
"Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
:skromny: :pies:
 
     
Flandria 
Uzależniony od netu
DDA (Dzielna, Dobra, Aktywna)



Dołączyła: 28 Mar 2009
Posty: 3233
Wysłany: Pon 30 Sie, 2010 14:10   

Kulfon napisał/a:
postanowilem zaparkowac tylem az tu nagle baba z rzedu na przeciwko zaczyna tylowac,


to akurat nie jest "tyłowanie", ale niezły hardcore :mgreen:

http://www.joemonster.org..._zaparkowac_BMW
 
     
Tomek 
Towarzyski


Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 179
Wysłany: Pon 30 Sie, 2010 16:27   

Kulfon napisał/a:
Cytat:
kobiety są beznadziejne


o 21 pojechalem na dworzec kupic bilet do PL-q,
postanowilem zaparkowac tylem az tu nagle baba z rzedu na przeciwko zaczyna tylowac,
pomimo KLAKSONU i swiatel jak i mojej ucieczki na wszecznym na chodnik i w strone drzewa
dopadla mnie tzn *p**** we moje awto :evil2" .
nie wiele widac bylo, duzo tez sie nie stalo na pierwszy rzut oka (rejestracja i ramka od niej, moze lekkie ryski czy odgniecenie na zderzaku)
odpuscilem babie tzn nie wzywalem policji, swiatkow mam (caly bahnhof), nr rejestracyjny i telefonu wszystko co mi potrzebne do odszkodowania,
tylko ze teraz mam dylemata, o zadosc uczynienie :cwaniak:
"pomalowac (fikcyjnie) caly zderzak" - przez ubezpieczalnie, co wiaze sie z duza ilosci kombinowania, a co zatym idzie paroma centami w kieszeni, a babka straci ulgi,
albo
tylko nowa rejestracja i ramka (co nie jest az tak konieczne :roll: ) + jakies "drobne" za ten caly $tres :skromny:
wsumie moglbym calkiem odpuscic ale dlaczego ja mam placic za czyjes bledy :mysli:


z opisu to chyba był tzw. "anal",

ostatnio przed jakimś supermarketem patrze a, jakas kobitka (ale mógł być w pierwszej części opisu i facet) otwiera drzwi od swojego samochodu i wali nimi w mój, spoko wsiada do środka ,pewnie dociążyła samochód niefartownie bo już tych swoich drzwi zakleszczonych w moim samochodzie nie mogła zamknąć nie mogła to podszedłem i pomogłem :rotfl: ,
kiedyś jeżdziłem starymi volwami - ciężko o uszkodzenia, teraz czym się da byle było już otłuczone (ale ma być sprawne) a jak nie jest otłuczone to jak ktoś otłucze to juz jest takie jak ma być - czyli otłuczone,
ale najbardziej fajnie było jak znalałem swoją starą wypielęgnowaną volwiane całą poobryzaną przez konie, lakier wyglądał jakby go niedżwiedzie pazurami tydzień skrobały i co miałem sobie bok wyrwać...
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,27 sekundy. Zapytań do SQL: 11