Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
decydujący wpływ na moje niepicie
Autor Wiadomość
rufio 
Uzależniony od netu
rozkojarzony



Pomógł: 57 razy
Wiek: 60
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 3387
Skąd: Wyższy Śląsk
Wysłany: Pią 13 Maj, 2011 15:26   

blanet napisał/a:
nastraja i motywuje terapia, mityngi, itp. Mnie to nie kręci i uważam, że jest mi to niepotrzebne.

Młodzież Ty nad poziomy wzlatuj - dobry tekst rzuciłeś . Ambitny - pełen dumy i zaparcia . Niech i tak będzie .
_________________
I tak wszyscy skończymy w zupie .
 
     
Jonesy 
Upierdliwiec



Pomógł: 41 razy
Wiek: 42
Dołączył: 28 Lut 2011
Posty: 2401
Wysłany: Pią 13 Maj, 2011 15:36   

W tym momencie pozostaje mi tylko życzyć powodzenia - będziesz go dużo potrzebował.
Ja wiem dzisiaj i to na 100%, że gdyby mnie tu wirtualnie nie okopali, a także naprowadzili na właściwe tory, gdybym sam się nie kopnął w d**ę i nie ruszył na miting a potem do terapeutki i na spotkania grupy, to na bank pił bym sobie dalej, święcie przekonany, że jestem zdrowy, i mam jeszcze wiele przed sobą.
_________________
Nemo vir est qui mundum non reddat meliorem
 
     
blanet 
Towarzyski



Pomógł: 1 raz
Wiek: 45
Dołączył: 25 Kwi 2011
Posty: 187
Skąd: łódzkie
Wysłany: Pią 13 Maj, 2011 18:20   

Jonesy, Powodzenie potrzebne jest każdemu - także tym, którzy chodzą na mityngi, do terapeutów, AA, itp. Potrzebne jest także tym, którzy nie mają problemów z alkoholem. Dziękuję że mi go życzysz - ja Tobie również.
Odnoszę jednak jakieś dziwne wrażenie, że na jakikolwiek wątek na tym forum bym nie natrafił wszystkie inne sposoby wychodzenia z nałogu (oprócz mitingów i terapi) są złe. To tak jakby powiedzieć nigdy nie zdobędziesz pierwszego miliona w inny sposób jeśli go nie ukradniesz.
Ja wybrałem sposób inny - taki jaki uważam za słuszny i taki w który wierzę, tak jak pisałem wcześniej przyglądałem się wielu osobom, którym udało się zwyciężyć z nałogiem właśnie dzięki wytrwałej modlitwie i konsekwencji w działaniu. Mam nadzieję, że również ja - za rok, dwa, albo piętnaście będę mógł napisać, że mimo że jestem alkoholikiem to udaje mi się nie pic wcale.
Bardzo cieszy mnie jednak, że Tobie "tak nielubiane przeze mnie" - choć ich nie znam - mitingi i terapia pomagają. Życzę Ci abyś na nie uczęszczał i aby naprowadziły Cię na właściwe tory - (czytaj do trzeźwego życia).
Pozdrawiam gorąco i życzę udanego trzeźwego weekendu.
_________________
Jesus is the ONE WAY all over the world ....
 
     
Marc-elus 
Uzależniony od netu


Pomógł: 69 razy
Wiek: 45
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 3665
Wysłany: Pią 13 Maj, 2011 18:25   

blanet, jak Ciebie czytam to jakbym siebie słyszał, jakiś czas temu :D
Wiesz co było potem? Nie piłem jakiś czas, potem popijałem, potem trochę więcej piłem, potem popiłem tak że dobrze że się rodzina do mnie odzywa...
blanet napisał/a:
wszystkie inne sposoby wychodzenia z nałogu (oprócz mitingów i terapi) są złe.

Ależ nie są złe, byleby były skuteczne... A terapia jest stosunkowo najskuteczniejsza w porównaniu z innymi metodami.
 
     
sabatka 
Trajkotka
I`m going.... współuzależniona



Pomogła: 12 razy
Wiek: 36
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 1236
Skąd: okolice Wrocławia
Wysłany: Pią 13 Maj, 2011 18:25   

mój tyfus też się modli. ale oprócz tego robi terapię co prawda przy kościele ale prowadzoną przez wykwalifikowaną terapeutkę od uzależnień
_________________
Na skradający się smutek znam skuteczny sposób: stań przed lustrem, uśmiechnij się i powiedz do siebie "Kocham cię"
http://obrazyhaftowane.blogspot.com/
https://zrzutka.pl/rcta3k
 
 
     
Tomoe 
(banita)


Pomogła: 106 razy
Dołączyła: 01 Cze 2009
Posty: 4791
Skąd: Śląsk
Wysłany: Pią 13 Maj, 2011 18:27   

Cześć, Blanet.
Odnoszę wrażenie, że nie rozumiesz jednej rzeczy - alkoholizm jest chorobą.
A choroby się leczy.

Istnieją dwa sposoby leczenia alkoholizmu: Profesjonalna terapia uzależnień oraz program wspólnoty Anonimowych Alkoholików.

Nawet papież gdy jest chory - udaje się do specjalisty, a nie klęka pod ołtarzem, modląc się o cudowne uzdrowienie.
Bóg pomaga tym, którzy sami sobie pomagają.
Ostatnio zmieniony przez Tomoe Pią 13 Maj, 2011 18:29, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
blanet 
Towarzyski



Pomógł: 1 raz
Wiek: 45
Dołączył: 25 Kwi 2011
Posty: 187
Skąd: łódzkie
Wysłany: Pią 13 Maj, 2011 20:03   

Nie wiem, może jeszcze odpowiednio nie dojrzałem, może jeszcze za mało doświadczyłem negatywnych skutków picia, może ..... może ....., w każdym bądź razie wiem jedno - życie pokarze czy "terapia" którą ja na chwilę obecną stosuje zaowocuje sukcesem czy niestety porażką. Na pewno Was o tym poinformuję.
Nie chciałbym żebyście pomyśleli, że jestem jakimś skostniałym dewotem, który właśnie zaczął prowadzić swoją "świętą wojnę" z alkoholem. Jestem zwykłym człowiekiem, który wierzy w bezpośrednie działanie Boga - Jezusa, tu i teraz na ziemi, wierzę też w to, że czyni cuda i wierzę, że to właśnie On mi w tym pomoże i że osiągnę swój cel. Ale wcale nie mówię, że Chrystus uczyni to za mnie, bez mojego udziału i moich chęci. Znam wiele przypadków kiedy Bóg odmienił życie wielu ludzi, diametralnie odmienił je "do góry nogami" w pozytywnym tego słowa znaczeniu w sytuacjach, które wydawały się bez wyjścia.
Ale tak jak pisałem już wcześniej, jestem świadomy że muszę być konsekwentny w tym co robię i co postanowiłem, unikać okazji do picia i codziennie pamiętać o tym, że nie mogę wypić nawet grama alkoholu, że muszę się stosować do sławetnego HALT i wielu innych rzeczy o których każdy z Was pisze w swoich historiach ....
Mam nadzieję, że mi się uda i gorąco się o to modle i proszę Was żebyście mi tej nadziei na razie przynajmniej nie odbierali ;-). I pamiętajcie C=człowiek strzela a Pan Bóg kule nosi ......
 
     
Marc-elus 
Uzależniony od netu


Pomógł: 69 razy
Wiek: 45
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 3665
Wysłany: Pią 13 Maj, 2011 20:09   

blanet, czemu nie chcesz iść do poradni lub AA? Czego się boisz? Przecież tam nie gryzą, więcej, są tam sami swoi....
Nie chce Ci marudzić, ale zastanów się chociaż....
blanet napisał/a:
proszę Was żebyście mi tej nadziei na razie przynajmniej nie odbierali

To nie nadzieja, to iluzja ;)
 
     
rufio 
Uzależniony od netu
rozkojarzony



Pomógł: 57 razy
Wiek: 60
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 3387
Skąd: Wyższy Śląsk
Wysłany: Pią 13 Maj, 2011 20:26   

Jedno drugiemu nie przeszkadza a może nawet pomóc . Ale to Twoje akwarium i Twoje rybki .prsk
_________________
I tak wszyscy skończymy w zupie .
 
     
blanet 
Towarzyski



Pomógł: 1 raz
Wiek: 45
Dołączył: 25 Kwi 2011
Posty: 187
Skąd: łódzkie
Wysłany: Pią 13 Maj, 2011 20:31   

Marc-elus,
Marc-elus napisał/a:
blanet, czemu nie chcesz iść do poradni lub AA? Czego się boisz? Przecież tam nie gryzą, więcej, są tam sami swoi....
Nie chce Ci marudzić, ale zastanów się chociaż....

Ponieważ uważam, że w moim przypadku nie jest to konieczne, uważam, że nie uzyskam tam pomocy, która by mnie odpowiednio zmotywowała, która dałaby jakiś wymierny efekt. I sądzę, że terapia i AA to nie jedyna droga do osiągnięcia sukcesu, hmmm skąd to wiem - z tego właśnie forum .... Kilkanaście osób po odbytych terapiach i wielu godzinach mitingów wracało do picia ..... Bardzo nad tym ubolewam i wcale nie mówię, że zaczęli pić dlatego, że uczestniczyli w terapii bądź AA, po prostu zaczęli pić bo chcieli - a ja nie chcę i myślę, że właśnie to jest najważniejsze.
_________________
Jesus is the ONE WAY all over the world ....
 
     
Marc-elus 
Uzależniony od netu


Pomógł: 69 razy
Wiek: 45
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 3665
Wysłany: Pią 13 Maj, 2011 20:38   

blanet napisał/a:
uważam, że nie uzyskam tam pomocy, która by mnie odpowiednio zmotywowała, która dałaby jakiś wymierny efekt.

Skąd możesz wiedzieć jak tam nie byłeś, nie wiesz na czym to polega?
blanet napisał/a:
terapia i AA to nie jedyna droga do osiągnięcia sukcesu

Pewnie masz racje...
blanet napisał/a:
po prostu zaczęli pić bo chcieli - a ja nie chcę i myślę, że właśnie to jest najważniejsze

Błędnie myślisz, bo Ci którzy zapijają też nie chcą pić, a skąd wiesz czy Tobie się nie zachce za jakiś czas...? Mnie masz za przykład... Też mi się nie chciało, ale po paru miesiącach jakoś o tym zapomniałem...
Już nie smęcę, ale jesteś niekonsekwentny, jednych historii słuchasz i wyciągasz z nich wnioski, innych nie, jednych bierzesz za przykład, uczysz się na ich doświadczeniu, innych nie....
 
     
Tomoe 
(banita)


Pomogła: 106 razy
Dołączyła: 01 Cze 2009
Posty: 4791
Skąd: Śląsk
Wysłany: Pią 13 Maj, 2011 20:39   

A ja uważam, Blanet, że ty się po prostu boisz spojrzeć w twarz drugiemu człowiekowi i patrząc mu w oczy powiedzieć mu o twoim piciu i jego skutkach.
Ta perspektywa cię przeraża.
Uważam, że paraliżuje cię - i powstrzymuje przed podjęciem leczenia - twój strach, twój wstyd i twoje poczucie winy.

Uważam, że chciałbyś się pozbyć swojego alkoholizmu w sposób bezbolesny dla ciebie, a najlepiej w taki sposób, żeby nikt się nie dowiedział, że jesteś alkoholikiem.
Żebyś nikomu nie musiał mówić o tym jak piłeś, ile piłeś i jak się po pijanemu zachowywałeś.
Ostatnio zmieniony przez Tomoe Pią 13 Maj, 2011 20:40, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
blanet 
Towarzyski



Pomógł: 1 raz
Wiek: 45
Dołączył: 25 Kwi 2011
Posty: 187
Skąd: łódzkie
Wysłany: Pią 13 Maj, 2011 20:46   

Tomoe,
Tomoe napisał/a:
Uważam, że chciałbyś się pozbyć swojego alkoholizmu w sposób bezbolesny dla ciebie, a najlepiej w taki sposób, żeby nikt się nie dowiedział, że jesteś alkoholikiem.
Żebyś nikomu nie musiał mówić o tym jak piłeś, ile piłeś i jak się po pijanemu zachowywałeś.

Jest w tym trochę prawdy, rzeczywiście, ale tak jak już pisałem wcześniej nie mam zamiaru komunikować wszem i wobec że mam problem z alkoholem .... Nie uważam, że jest to konieczne, lecz jeśli ktoś wprost zapyta, to myślę że nie będę się bał do tego przyznać
_________________
Jesus is the ONE WAY all over the world ....
 
     
Tomoe 
(banita)


Pomogła: 106 razy
Dołączyła: 01 Cze 2009
Posty: 4791
Skąd: Śląsk
Wysłany: Pią 13 Maj, 2011 20:51   

Nie, mój drogi. Nie musisz niczego wszem i wobec komunikować.
Ale nie wytrzeźwiejesz ukrywając swoją chorobę.

Jeśli masz na przykład raka prostaty, to nigdy w życiu się nie wyleczysz, jeśli nie pozwolisz się zbadać - zanim nie zdejmiesz bielizny, nie wypniesz gołego tyłka i nie pozwolisz, żeby ci lekarz włożył palec do odbytu, żeby ci tym sposobem zbadać prostatę. I ze wstydu przed badaniem umrzesz na raka.

Z alkoholizmem jest podobnie.
Nie zaczniesz się leczysz zanim nie pozwolisz się zbadać i zdiagnozować.
I umrzesz z powodu picia, bo nieleczony alkoholizm prowadzi do przedwczesnej śmierci. :bezradny:
Ostatnio zmieniony przez Tomoe Pią 13 Maj, 2011 20:52, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
Jonesy 
Upierdliwiec



Pomógł: 41 razy
Wiek: 42
Dołączył: 28 Lut 2011
Posty: 2401
Wysłany: Pią 13 Maj, 2011 21:03   

A ja się Alicjo całkowicie z Tobą zgodzę. W ogóle tak mnie naszło, że czytając wątki wstecz z wieloma Twoimi wypowiedziami bym się jednak powinien zgodzić...
Ale wracając do tematu naszego religijnego kolegi z UmbertoEcowym avatarem.
Ten wstyd bije już od pierwszego postu. A dodatkowo to przesłodzone epatowanie religijnością. Sorry Blanet, ale takie marudzenie aż mnie mierzi. Ty sobie polewałeś a "bozinka" Cię wyratuje. Bo jesteś wyjątkowy i religijny. Jak jesteś taki religijny, to napisz proszę:
1)oszukiwałeś regularnie żonę czy nie?
2)oszukiwałeś regularnie resztę rodziny czy nie?
3)oszukiwałeś pracodawcę i otoczenie swoje?
4)nadużywałeś alkoholu czy nie?
5)niszczyłeś życie rodzinie czy nie?
6)napisz mi wreszcie szczerze - wspomniałeś kiedykolwiek przy spowiedzi o tym Twoim "malutkim problemie"???

No i teraz mi napisz prawdę:
1) miałeś odbyć poważną rozmowę z rodziną - odbyłeś?
2) żona doradzała terapię - skorzystałeś?
3) Ty piszesz, że ludzie po terapii i chodzący na mitingi zapijają. Ty źle to rozumiesz. Powinieneś napisać tak - Ci ludzie, pomimo odbytej terapii i wsparcia ze strony spotkań aa i grup wsparcia zapijali. Pomyśl - oni byli "przeszkoleni" do walki z nałogiem i mieli "odpowiednią broń" do tej walki, a mimo to odnieśli porażkę. A Ty masz zamiar robić to na golasa i bez przeszkolenia...

Tu Ci nikt nadziei nie odbierze, nikt Ci nie będzie życzył porażki. My się nie wstydzimy tego kim jesteśmy i będziemy Cię wspierać. Ale nie w głupocie.

Ale jak już czytałem, zaczynasz pisać, że może nie osiągnąłeś dna, może tak źle z Tobą nie jest... Może nie jest faktycznie źle. Ale, ale, jak tam Twoja "czerwona gęba"? Już zeszła czy jeszcze ją w lustrze podziwiasz?
_________________
Nemo vir est qui mundum non reddat meliorem
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,23 sekundy. Zapytań do SQL: 11