Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
trudne życiowe wybory - prośba o wsparcie
Autor Wiadomość
Estera 
Gaduła



Pomogła: 69 razy
Wiek: 51
Dołączyła: 14 Cze 2011
Posty: 632
Wysłany: Pon 11 Lip, 2011 14:58   

Marc-elus ma rację, wiem to z własnego doświadczenia. Wpółuzależnienie sprawia, że osiąga się absolutne mistrzostwo w znajdywaniu "okoliczności łagodzących", nawet jeśli Ci się zdaje, że znasz mechanizmy itd.
Trzymaj się! :pocieszacz:
_________________
mija jedna godzina, potem następna, aż w końcu mija tyle godzin ile trzeba
 
     
Tomoe 
(banita)


Pomogła: 106 razy
Dołączyła: 01 Cze 2009
Posty: 4791
Skąd: Śląsk
Wysłany: Pon 11 Lip, 2011 15:12   

Zosia napisał/a:
Wyznaczanie terminów byłoby według mnie przymuszaniem go do leczenia.


Wyznaczanie terminu byłoby jasnym, uczciwym komunikatem: "Albo do dnia tego i tego podejmujesz leczenie, albo ja zrobię to i to..."
Jasne postawienie warunków dałoby mu prawo do podjęcia decyzji.
Nie uważasz?
A teraz to on nawet nie wie czego ty od niego chcesz i oczekujesz.
 
 
     
kahape 
Towarzyski
koalka



Pomogła: 10 razy
Wiek: 66
Dołączyła: 13 Lis 2009
Posty: 369
Wysłany: Pon 11 Lip, 2011 17:28   

Zosia napisał/a:
Czy usunęłabyś ze swojego życia kogoś kto jest chory?
oczywiście!!! Są przeciez choroby, które wymagaja odizolowania od zdrowego społeczeństwa np. zakaźne.
Alkoholik tez niestety musi byc odizolowany, więc na czas choroby - wypad!! mój drogi!! wypad!
I szczypac się nie powinnaś. On sie tobą nie przejmuje.
pozdr
_________________
"Nigdy, przenigdy, nikt i nic nie będzie dostosowywało się do Twoich oczekiwań". Ameise
 
 
     
Zosia 
Małomówny


Dołączyła: 04 Lip 2011
Posty: 23
Skąd: Polska
Wysłany: Pon 11 Lip, 2011 21:05   

Tomoe, dam mu termin, ale dopiero jak on zechce wrócić. Teraz niech będzie tak jak on chce, czyli ta "separacja". Ale im dłużej on nie będzie chciał wrócić, tym krótszy będzie z mojej strony termin na podjęcie terapii. Podkreślam, że sam fakt jej podjęcia nie oznacza że przyjmę go z powrotem. Chcę zobaczyć efekty. I nie chodzi tu tylko o picie, ale o postępowanie w życiu i traktowanie inych. Bywało już że nie pił pół roku. Wiem że to potrafi. Ale nie zamierzam mieć już powtórki i kolejnej szarpanki.

Kahape - przestałam się szczypać, dlatego podjęłam takie decyzje jakie opisałam. "odizolowałam" mnie i dziecko od niego. Ale szansę dostaje, bo jest chory.
 
     
sabatka 
Trajkotka
I`m going.... współuzależniona



Pomogła: 12 razy
Wiek: 37
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 1236
Skąd: okolice Wrocławia
Wysłany: Pon 11 Lip, 2011 21:19   

Zosiu czytasz mój pamiętnik??
mój tyfus robi postępy ale i tak czasami jst to niezła rzeźnia.
_________________
Na skradający się smutek znam skuteczny sposób: stań przed lustrem, uśmiechnij się i powiedz do siebie "Kocham cię"
http://obrazyhaftowane.blogspot.com/
https://zrzutka.pl/rcta3k
 
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Wto 12 Lip, 2011 06:47   

Wiesz Zosiu, słowo "termin" to coś, czego warto się nauczyć. Termin i konsekwencja. Kiedyś w moim słowniku współuzależnionej dominowały takie słowa jak "może", "kiedyś" "jest szansa" i "zobaczy się". Takie słowa trzymają człowieka w stagnacji, w bezruchu, zdejmują z barków odpowiedzialność za własne życie. Niestety w związku z alkoholikiem "może" zwykle oznacza "nikłe szanse", a "kiedyś" to w 99,9% "nigdy",a życie umyka i powtórek nie będzie.

W związku z alkoholikiem warto nauczyć się mówić konkretnie, stanowczo, bez owijania w bawełnę i twardo i konsekwentnie trzymać się wcześniej wyznaczonych uzgodnień i nie dotyczy to tylko osoby alkoholika ale (i może przede wszystkim) samej siebie.

Dawno temu w pewną niedzielę przeprowadziłam tzw. ostateczną rozmowę. W rzeczywistości właściwie nastawiona byłam na rozstanie, ale dałam tzw. ostatnią szansę. Przede wszystkim sama chciałam się ratować, więc miałam już termin grupy Al-anon, na którą wybierałam się w najbliższą środę bez względu na to, czy on podejmie jakieś swoje próby, czy też nie. Zażądałam, że od razu, w tę niedzielę odstawia alkohol, bo tylko pod tym warunkiem może zostać w domu (no cóż... mieszkanie było moje :cwaniak: ). A do środy ma czas zgłosić się na leczenie. W poniedziałek jeszcze na bezczelnego w czasie zakupów przy nim kupiłam duże worki na śmieci (takie 120 litrowe), bo przecież musi mieć w co się pakować. Pamiętam jak Tomoe pisała mi wtedy, "że nie karze się człowieka, który jest chory", ale nie umiałam sobie wtedy odpuścić tej złośliwej satysfakcji, pomimo, że go telepało od niedzieli, i żaden magnez , potas i witaminki mu nie pomagały (Dobrze, że nie wiedziałam, że takie gwałtowne odstawianie alkoholu może być groźne w skutkach, ale przeżył bez "błogosławieństwa" detoksu i może dobrze, bo lekko mu nie było). We wtorek był w poradni,nawet po wstępnej rozmowie z terapeutą. Oczywiście w środę byłam wtedy na "swoim" Al-anonie. I tak... zaczęło się nasze zdrowienie: każde z nas zajęło się sobą. Przeszłam pełny cykl terapii współuzależnienia, w miarę możliwości poświęcałam nawet weekendy na dostępne wtedy u mnie w poradni warsztaty asertywności, pracy nad złością, radzenia sobie ze stresem, poczucia własnej wartości, no i cały czas Al-anon. Pietruszkowy przeszedł swoją terapię, potem przekonał się i do AA. No ale całe to trzeźwienie to też nie było łatwe, pierwszych dwóch lat nie wspominam z sympatią.
_________________

Ostatnio zmieniony przez pietruszka Wto 12 Lip, 2011 06:49, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Zosia 
Małomówny


Dołączyła: 04 Lip 2011
Posty: 23
Skąd: Polska
Wysłany: Wto 12 Lip, 2011 09:55   

Sabatka, przez Ciebie siedziałam do 3 rano :mgreen:

Tomoe, Pietruszka - dzięki za przypomnienie i utwierdzenie w "terminach"...
 
     
sabatka 
Trajkotka
I`m going.... współuzależniona



Pomogła: 12 razy
Wiek: 37
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 1236
Skąd: okolice Wrocławia
Wysłany: Wto 12 Lip, 2011 10:00   

Zosiu a teraz przetraw i zastanów się co warto zrobić.
to twoja decyzja i ty za nią odpowiadać będziesz. no i dużo tż zależy od jego postawy
_________________
Na skradający się smutek znam skuteczny sposób: stań przed lustrem, uśmiechnij się i powiedz do siebie "Kocham cię"
http://obrazyhaftowane.blogspot.com/
https://zrzutka.pl/rcta3k
 
 
     
julianna83 
Milczek
współuzależniona


Wiek: 41
Dołączyła: 12 Lip 2011
Posty: 9
Skąd: Śląsk
Wysłany: Śro 13 Lip, 2011 20:34   

witaj Zosiu


pietruszka napisał/a:
w związku z alkoholikiem "może" zwykle oznacza "nikłe szanse", a "kiedyś" to w 99,9% "nigdy",a życie umyka i powtórek nie będzie


mam wrażenie że słyszę mojego męża... może pójdę się leczyć, kiedyś się zgłoszę

czytając coraz więcej o innych osobach współuzależnionych i komentarze "weteranów" którzy już to przeszli widzę jak wiele błędów popełniłam i jak wiele razy uwierzyłam w kłamstwa ktorymi karmił mnie mój mąż
_________________
Co mi Panie dasz, w ten niepewny czas?
 
 
     
Pati 
Gaduła
Inna od innych.DDA.



Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 11 Gru 2010
Posty: 927
Wysłany: Czw 14 Lip, 2011 11:01   

julianna83 napisał/a:
czytając coraz więcej o innych osobach współuzależnionych i komentarze "weteranów" którzy już to przeszli widzę jak wiele błędów popełniłam i jak wiele razy uwierzyłam w kłamstwa ktorymi karmił mnie mój mąż

...''Nie daj się,ludzie niech swoje myślą,nie daj się z diabłem do piekła wyślą,nie daj się warto być zawsze tylko sobą''... :muza: :okok: :brawo:
_________________
Najlepszym miejscem pod słońcem jest dom,w którym żyją ludzie ofiarujący sobie w najtrudniejszych chwilach tak rzadki dar,jak wybaczenie. (G.McDonald)
 
 
     
Zosia 
Małomówny


Dołączyła: 04 Lip 2011
Posty: 23
Skąd: Polska
Wysłany: Wto 26 Lip, 2011 01:10   

Witajcie. Nie odzywałam się jakiś czas, bo właściwie nic się nie dzieje nowego. Pan sobie mieszka u mamy, raz w tygodniu wychodzi z kolegami - wiadomo w jakim celu. Z teściową nie rozmawiałam, bo i o czym - nie sądzę by była w stanie iść do jakiegoś terapeuty i zrozumieć co on do niej będzie mówił....

W międzyczasie byłam tydzień z młodym na wsi. Od paru lat tak nie wypoczęłam. W końcu nie myślałam czy pije, czy nie pije, czy mieszkanie się już pali czy jeszcze nie, czy on już się wódką nakręcił do manii, czy jeszcze nie. CO ZA SPOKÓJ!!!

Przychodzi prawie codziennie, załatwiać firmowe sprawy i posiedzieć z młodym. Tak jak przypuszczałam, spędza z nim teraz więcej czasu niż jak tu mieszkał...

Zakomunikowałam mu że wyjeżdżam na jakieś 2 tygodnie. A on na to, że świetnie, może pojedziemy w trójkę nad morze. Osłupiałam. Powiedziałam, że jak chce to sobie może jechać, ale ja z nim nigdzie się nie wybieram, i nie zamierzam udawać cudownej rodzinki. A on mi na to, że chyba trzeba iść na terapię małżeńską :mgreen:

Oczywiście powiedziałam że nie ma sprawy, pójdę z nim. Przecież każdy rozsądny psycholog mu powie, że nam nie jest potrzebna taka terapia, tylko jemu terapia uzależnień. Ale chce - nie ma sprawy. Właściwie, to nawet wolałabym rozmawiać przy psychologu, bo ja już z nim nie mam ochoty sam na sam rozmawiać, gdyż "dziad swoje, a baba swoje". Nic nie niego nie dociera. A tak to może psycholog mu coś uświadomi.

Przeraża mnie, jak mój alko jest teraz zaburzony. Młody, ponieważ przebywa głównie z kobietami (ja, niania, babcia) mówi często "zrobiłam", "wzięłam", "zjadłam". I na to usłyszałam wczoraj od mojego miłego Pana, że powinnam zacząć mówić do dziecka jak facet, bo młody ciągle mówi jak dziewczynka. Dacie wiarę??? On nie widzi że problem wynika z tego że dziecko nie spędza wystarczająco dużo czasu z ojcem, tylko to JA mam coś z tym zrobić. No sytuacja jak z Monty Paytona. Czarny humor. Absurd.

Generalnie jest mi teraz dość dobrze, teraz widzę jaką miałam presję mieszkając z alko, choć w dalszym ciągu nie bardzo daję sobie radę ze śmiercią taty. Ciągle myślę o śmierci i sensie życia, i nie wiem czy się nie przejdę do jakiegoś specjalisty, bo niezbyt mi dobrze z tymi myślami cf2423f
Odważyłam się iść w końcu na grób, ale nie wiele to zmieniło w moich uczuciach.
 
     
kahape 
Towarzyski
koalka



Pomogła: 10 razy
Wiek: 66
Dołączyła: 13 Lis 2009
Posty: 369
Wysłany: Wto 26 Lip, 2011 12:44   

Zosia napisał/a:
każdy rozsądny psycholog mu powie
że najpierw ...
Zosia napisał/a:
jemu terapia uzależnień
a potem
Zosia napisał/a:
trzeba iść na terapię małżeńską
:bezradny:
Bo żyć z trzeźwiejącym, bez jakiegokolwiek wsparcia.... to bardzo trudna sprawa.
pozdr
_________________
"Nigdy, przenigdy, nikt i nic nie będzie dostosowywało się do Twoich oczekiwań". Ameise
 
 
     
Zosia 
Małomówny


Dołączyła: 04 Lip 2011
Posty: 23
Skąd: Polska
Wysłany: Śro 27 Lip, 2011 00:37   

Zadzwoniła koleżanka ze Stanów. No i się zaczęło... jak mogłam wyrzucić go z domu, przecież teraz to on będzie pić na smutki, a w ogóle to nie po chrześcijańsku. No i że to ja go krzywdzę, i takie tam. Rozmowę skończyłam szybko, bo cóż na takie dictum można rzec? Ale to tylko po raz kolejny uświadamia mi o tym jak ludzie nie obeznani z tematem nic nie wiedzą i jakie popełniają błędy... sama je przecież popełniałam zanim poszłam na terapię.

Niby przyjaciółka, ale coś pękło. Urwała się nić porozumienia, bo bardzo skrytykowała moje decyzje. Na dodatek kazała mi się modlić.

Tylko nie myślcie że się przejęłam jej opinią :p
 
     
Borus 
Trajkotka
uzależniony



Pomógł: 35 razy
Wiek: 66
Dołączył: 03 Wrz 2009
Posty: 1843
Skąd: wielkopolskie
Wysłany: Śro 27 Lip, 2011 04:40   

Zosia napisał/a:
jak mogłam wyrzucić go z domu,


Bo Ty zła kobieta jesteś... :szok: :lol2:
_________________
zostało mi podarowane drugie życie...
 
 
     
Marc-elus 
Uzależniony od netu


Pomógł: 69 razy
Wiek: 45
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 3665
Wysłany: Śro 27 Lip, 2011 05:53   

Zosia napisał/a:
Zadzwoniła koleżanka ze Stanów.

Trzeba było zaproponować niech go zaprosi.... :rotfl:
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,16 sekundy. Zapytań do SQL: 11