Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
czy to moja paranoja ??????
Autor Wiadomość
sabatka 
Trajkotka
I`m going.... współuzależniona



Pomogła: 12 razy
Wiek: 36
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 1236
Skąd: okolice Wrocławia
Wysłany: Pią 06 Lut, 2009 15:05   

no.
tak nie jest na szczęście cały czas ale taki tekst może raz na miesiąc czy dwa słyszę :(
_________________
Na skradający się smutek znam skuteczny sposób: stań przed lustrem, uśmiechnij się i powiedz do siebie "Kocham cię"
http://obrazyhaftowane.blogspot.com/
https://zrzutka.pl/rcta3k
 
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7857
Wysłany: Pią 06 Lut, 2009 18:03   

Po ślubie będziesz słyszała coraz częściej. Usłyszysz jeszcze więcej rzeczy takich, jakich się teraz nawet nie spodziewasz :/
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
Wiedźma 
Administrator


Pomogła: 192 razy
Dołączyła: 04 Paź 2008
Posty: 9661
Wysłany: Pią 06 Lut, 2009 18:14   

Klaro, przypomniałaś mi teraz te straszne, te pierwsza chwile,
gdy zamknięta w łazience pozwalałam wreszcie płynąć łzom...
Pamiętam moje oczy w lustrze - miały wyraz tak bezgranicznego niedowierzania...
I to pytanie: jak on mógł? Czy to powiedział ten sam człowiek, którego tak bardzo kochałam?
_________________
Anioły dlatego latają, że lekce sobie ważą...
Co Wiedźma robi po godzinach
 
     
Bebetka 
Główna księgowa


Pomogła: 17 razy
Dołączyła: 05 Paź 2008
Posty: 1560
Wysłany: Pią 06 Lut, 2009 18:16   

Wiedźma napisał/a:
I to pytanie: jak on mógł? Czy to powiedział ten sam człowiek, którego tak bardzo kochałam?

Znam to też :(
_________________
Imperare sibi maximum est imperium - Seneka
Mój magiczny Świat
Thelema
 
 
     
Jacek 
Uzależniony od Dekadencji
...jestem alkoholikiem...


Pomógł: 133 razy
Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 7326
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: Pią 06 Lut, 2009 18:56   

a jak trudno to naprawić :szok:
_________________
"Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
:skromny: :pies:
 
     
Nik@ 
Towarzyski



Pomogła: 14 razy
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 316
Wysłany: Pią 06 Lut, 2009 18:59   

sabatka napisał/a:
tak nie jest na szczęście cały czas ale taki tekst może raz na miesiąc czy dwa słyszę



i to martwi....i jakoś nie wróży dobrze.....
:cry:
 
     
Wiedźma 
Administrator


Pomogła: 192 razy
Dołączyła: 04 Paź 2008
Posty: 9661
Wysłany: Śro 11 Lut, 2009 14:55   

Wywaliłam offtopa: Jeszcze jedno okrążenie
_________________
Anioły dlatego latają, że lekce sobie ważą...
Co Wiedźma robi po godzinach
 
     
migotka351 
Małomówny



Wiek: 54
Dołączyła: 30 Paź 2008
Posty: 95
Wysłany: Sob 28 Lut, 2009 22:01   

Klara napisał/a:
Po ślubie będziesz słyszała coraz częściej. Usłyszysz jeszcze więcej rzeczy takich, jakich się teraz nawet nie spodziewasz :/


Ślub to nie happy end
Tomasz Garstka
On i Ona. Spotykają się, zakochują, ślubują sobie miłość, wierność... Jak to się dzieje, że niektóre z tych par zaczynają - czasem już wkrótce po ślubie - żyć według dysfunkcyjnego wzorca? Dlaczego zaczynają się źle traktować? Dlaczego jedno drugie znieważa i lży? Dlaczego posuwa się do gróźb i szantażu? Dlaczego celuje w najsłabszy punkt drugiego?
Jak obezwładnić partnera

Przemoc psychiczna w małżeństwie może przyjmować rozmaite formy i być w różnym stopniu dolegliwa. Czasem polega na werbalnym poniżaniu partnera, czy to przez wyzywanie, czy przez wyrafinowane deprecjonowanie jego umiejętności lub cech.

Inna postać przemocy psychicznej to upokarzające zmuszanie do biernego lub czynnego udziału w niechcianej aktywności. Często dotyczy to zachowań seksualnych, np. oglądania i odtwarzania scen z filmowej pornografii, wysłuchiwania opowieści męża o wizytach u prostytutek. Nierzadkie jest też zmuszanie współmałżonka lub dzieci do oglądania samookaleczeń. W jednej ze znanych mi rodzin przybrało to dramatyczną postać: będący pod wpływem alkoholu mężczyzna zmuszał żonę i dzieci do patrzenia na to, jak się rani i przydusza, żądając od dzieci, by mu w tym pomagały, bo inaczej udusi ich matkę.

Jeszcze inny rodzaj maltretowania psychicznego to permanentne uprzykrzanie życia swej ofierze. Może odbywać się to przez rozpuszczanie plotek i szykanowanie, uporczywe i szczególnie odrażające brudzenie w mieszkaniu, złośliwe niszczenie przedmiotów o emocjonalnym znaczeniu dla współmałżonka, ograniczanie mu możliwości snu i wypoczynku (awantury, palenie światła w nocy, zapraszanie kolegów itp.), izolowanie go od świata zewnętrznego. Przemoc psychiczna może też polegać na odmawianiu współmałżonkowi prawa do własnych poglądów i opinii. Jedno z partnerów uznaje się wówczas za nosiciela jedynie obowiązującej "prawdy", a wszelkie przejawy umysłowej niezależności drugiego są natychmiastowy atakowane np.: "Do garów się nadajesz, nie do myślenia". Są małżeństwa, gdzie żona nie ma prawa głosu... Dosłownie. Znany jest mi przypadek uniemożliwienia żonie głosowania w wyborach prezydenckich, ponieważ ośmieliła się wyrazić niepochlebną opinię o kandydacie popieranym przez męża.

Sprawca przemocy psychicznej może w mistrzowski sposób manipulować emocjami swojej ofiary. Gra jej przywiązaniem i miłością z jednej strony, a poczuciem winy: "Gdybyś była lepszą żoną, nie byłoby tak między nami", wstydem: "Mówisz, że powinniśmy ratować nasze małżeństwo, ale to ty jesteś impotentem" i lękiem: "Skończę ze sobą, jeśli tego nie zrobisz, Nikt Cię nie zechce i do końca życia będziesz sama" z drugiej strony. W ten sposób wykorzystując słabe punkty partnera, niszczy jego poczucie własnej wartości.

Akty psychicznego maltretowania mogą zaspokajać różne regresywne potrzeby sprawcy, ale też mogą być metodą unikania konfrontacji ze stawianymi przez innych granicami psychologicznymi, a także - słabością własnego "ja". Przemoc psychiczna może nasilać się lub słabnąć, w zależności od tego, na jaką odpowiedź współmałżonka natrafi.
Niemowlę wyposażone w siłę i spryt dorosłego

Wyobraźmy sobie małe dziecko całkowicie zależne od matki i pozostające w symbiozie z nią. Wyobraźmy sobie teraz, że ten błogostan zostaje przerwany i dziecko narażone jest na permanentną frustrację. Jest przerażone i wściekłe. Jedynym marzeniem jest powrót do stanu błogiej fuzji, w której wszystkie jego potrzeby są magicznie zaspokajane i nie trzeba się troszczyć o nic ani o nikogo. A teraz wyobraźmy sobie, że ktoś o cechach takiego dziecka zostaje wyposażony w siłę fizyczną i intelekt dorosłego człowieka...

W pewnym uproszczeniu można powiedzieć, że niektóre osoby dążą do przywrócenia takiego pierwotnego, iluzyjnego niezróżnicowania psychicznego między sobą a drugą osobą. Osiągają to przez niezauważanie drugiej osoby - jej odrębnych potrzeb, uczuć, opinii. W ten sposób mogą ranić, nawet tego nie zauważając. Aby zrozumieć to, że kogoś ranię, trzeba wpierw dopuścić psychiczną oddzielność tej drugiej osoby. W przeciwnym razie można zadawać cierpienie w przekonaniu, że "wiem najlepiej, czego potrzebuje mój partner, wiem co jest dobre dla drugiej osoby".

Gdy komuś dążącemu do takiej patologicznej symbiozy postawi się wyraźne granice, zostaje ona skonfrontowany z rzeczywistością i nie może już dłużej zaprzeczać odrębności drugiej osoby. Reaguje na to jak małe dziecko - wściekłością i/lub przerażeniem. Dostrzeżona zostaje bolesna różnica "ja - nie ja". Sprawca psychicznej przemocy próbuje zniwelować tę różnicę poprzez wywieranie presji na bliską osobę i uruchamia wtedy manipulację, szantaż, dewaluację.

Gdy współmałżonek próbuje podkreślić swoją odrębność, sprawca stara się ją negować i niszczyć. Pułapka małżeńska polega na tym, że partner - ofiara może uwierzyć, iż im lepiej zaspokoi dziecięce potrzeby drugiej osoby, tym lepszy będzie ich związek - przez opiekę nad nim próbuje zaspokoić własne zaprzeczone potrzeby. Tymczasem sprawca przemocy psychicznej wysuwa coraz więcej roszczeń i staje się jeszcze mniej uważny na potrzeby współmałżonka. Powstaje błędne koło. Z taką sytuacją spotykamy się często w przypadku współuzależnienia.
Błędne koło

Małe dziecko potrzebuje odzwierciedlenia. Matka dostrzega je, daje mu odczuć, że rozumie jego uczucia, reaguje na jego potrzeby, dzieli z nim radość z rozwojowych osiągnięć i wspiera w dziecięcych porażkach i rozczarowaniach. Osoby, które nie doświadczyły tego w wystarczającym stopniu, lub jedynie - pod warunkiem spełnienia oczekiwań rodziców, rozwijają patologiczną potrzebę podziwu i uwielbienia. Chcą być najważniejsi, ciągle w centrum uwagi, ciągłe domagają się potwierdzenia. Patrzą w oczy innych tylko po to, by zobaczyć tam jedynie własne odbicie. Inni służą więc tylko jako narzędzia do budowania własnego obrazu.

Gdy ktoś taki wybiera partnera życiowego, oczywiście oczekuje od partnera doskonałości - także i w tym względzie. Nikt nie może sprostać takim oczekiwaniom. Gdy partner nie spełnia wyobrażeń, powoduje wściekłość i jest zajadle dewaluowany. Przemoc psychiczna w takim wypadku służy z jednej strony do poprawienie własnej samooceny i utrzymywania wielkościowego fałszywego obrazu "ja", z drugiej zaś jest zemstą na partnera za rozczarowanie. Powstaje psychologiczny "pat". Im bardziej ofiara podziwia swojego oprawcę, tym bardziej staje się dla niego bezwartościowa. Jeśli zaś usiłuje zbliżyć się do ideału, zaczyna być zagrażająca i również uruchamia dewaluację. Ponieważ od kogoś bezwartościowego (a takim staje zdewaluowany partner) sprawca nie może uzyskać oczekiwanego podziwu, czuje się rozczarowany - i błędne koło się zamyka.
Kochać - to znaczy posiadać?

Dla niektórych ludzi miłość to relacja dominacji-uległości. Poddanie, służalczość, podporządkowanie, submisja - oto czego może pożądać sprawca psychicznego maltretowania "Chcę, żeby było, tak jak chcę". Pragnie być źródłem obowiązujących praw i norm. Przyjemność odnajduje w zadawaniu cierpienia i kontrolowaniu swojego partnera życiowego. Jednej z moich pacjentek mąż kazał zdawać dokładne relacje z pobytu u koleżanek, na które to wizyty musiał wcześniej udzielić zgody, zabraniał żonie ubierać się tak, jak chciała, towarzyszył jej nawet w jej czynnościach intymnych.

Inna kobieta skarżyła się na ciągłe zdrady męża. Osiągał on kontrolę nad żoną poprzez ciągłe wzbudzanie w niej niepokoju i zazdrości. Im bardziej była zazdrosna, tym bardziej on był niewierny. Kochanki miały tu znaczenie drugorzędne. Ważniejsza była przyjemność zdominowania życia emocjonalnego żony.

Jeśli taka osoba trafia na współmałżonka, który nauczył się kontrolować sytuację poprzez bierny opór i "wygrywać swoje" przez podporządkowanie, dochodzi do błędnego sadomasochistycznego tańca. Im bardziej jedno z nich jest uległe, tym bardziej drugie jest skłonne do zadawania cierpienia. Im więcej żona jest w stanie znieść, na tym więcej pozwala sobie mąż.
Posiadać - znaczy: poniżać?

Wcześniej czy później przemoc w małżeństwie atakuje sferę seksualności i płci. Może się to odbywać w trojaki sposób:

Pierwszy polega na tym, że mężczyzna poprzez zdewaluowanie płci przeciwnej chce potwierdzić swoją męskość. Przemoc psychiczna jest tu sposobem budowania szowinistycznego męskiego "ja".

Drugi częsty przypadek to tzw. patologiczna zazdrość, osiągająca niekiedy prawdziwie paranoiczne nasilenie. Mężczyzna nie potrafi znieść tego, że nie ma wyłączności na posiadanie osoby, że nie jest w stanie dać jej całkowitego zaspokojenia, być dla niej wszystkim. Dlatego każda osoba trzecia (w szczególności inni mężczyźni) traktowana jest jak rywal. Poniżanie żony ma obniżyć jej atrakcyjność, a izolowanie jej od kontaktów zabezpieczyć przed ewentualną zdradą. Jednak tak zdegradowana żona traci na atrakcyjności dla samego męża, co jest powodem pełnego wściekłości obwiniania jej o "psychiczną kastrację" partnera.

Trzeci przypadek, często zresztą występujący łącznie z poprzednimi, to trudność w łączeniu seksualności z czułością. Mężczyzna niedojrzały często radzi sobie w ten sposób, że jedne kobiety idealizuje i podziwia platonicznie ("święte"), a inne dewaluuje i wykorzystuje seksualnie ("grzesznice"). Także niektóre kobiety mogą przeżywać bez poczucia winy namiętność jedynie wobec niedostępnych mężczyzn i czuć całkowitą blokadę wobec swojego partnera.

Gdy miłość i seks są rozszczepione, mężczyzna może osiągnąć satysfakcję seksualną właściwie tylko z kobietami, z którymi nie łączy go więź, a więc kiedy traktuje je wyłącznie przedmiotowo. Aby odczuć podniecenie seksualne, może sięgać po pornografię lub usługi prostytutek. Epatowanie żony pornograficznymi obrazami lub opowieściami ma przywrócić mu poczucie potencji. Złe traktowanie jest wtedy rozpaczliwą próbą odzyskania męskości.

Także i tutaj mamy do czynienia z uwikłaniem małżonków w sytuację bez wyjścia (o ile nie zostanie przerwane błędne koło). Bowiem im bardziej kobieca jest żona, tym bardziej zajadłe są oskarżenia o niewierność, a im mniej atrakcyjna, tym mocniejsze obwinianie o aseksualność. Niepewna siebie męskość obawia się kobiecości, ale nie może też znaleźć potwierdzenia i dopełnienia w kobiecości zdewaluowanej. Podobnie w przypadku kobiet - im bardziej wzgardzona męskość partnera, tym mniejsza szansa na satysfakcję płynącą ze związku, a większa - na próby poszukiwania przez mężczyznę destrukcyjnego dla związku samopotwierdzenia.
Tego się nie da rozwiązać własnymi siłami

Opisując różne funkcje aktów psychicznego maltretowania starałem się zwrócić uwagę na uwikłanie sprawcy i ofiary w błędne koło. Niemiecki psychoanalityk Jurg Willi w swojej interesującej i przystępnie napisanej książce Związek dwojga. Psychoanaliza pary (Warszawa 1996, Santorski & Co.) nazywa takie sytuacje terminem koluzja. Oznacza to nieświadomy konflikt przeniesiony z dzieciństwa, wzajemnie rozgrywany przez partnerów, w którym jeden przyjmuje postawę progresywną, a drugi regresywną. Konflikt ten może rozgrywać się wokół kwestii dawania i przyjmowania opieki, kontrolowania-bycia kontrolowanym, niewierności-zazdrości, władzy-poddania.

Koluzja określa zarówno wybór partnera, jak i rozwój związku. Innymi słowy według tej koncepcji ludzie poszukują na partnerów osób pasujących do ich nierozwiązanych wczesnodziecięcych konfliktów. Jedną stronę wewnętrznego konfliktu wypierają u siebie, delegują na partnera i w ten sposób dochodzi do sztywnego podziału ról w małżeńskiej nieświadomej grze. To co było wewnętrznym problemem jednostki jest eksterioryzowane i rozgrywane pomiędzy partnerami.

Koncepcja koluzji i praktyka psychoterapeutyczna jej autora pokazuje, że w przypadku przemocy psychicznej (zwłaszcza gdy nie towarzyszy jej przemoc fizyczna, co świadczy o zdolności sprawcy do zatrzymywania impulsów agresywnych w granicach ciała) ważną pomoc stanowić może terapia małżeńska.

http://www.pismo.niebiesk...ndex.php?id=245
_________________
"Nie jest łatwo znaleźć Szczęście w sobie, ale nie można Go znaleźć nigdzie indziej.. "
"..masz TO, na CO godzisz się.."
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,2 sekundy. Zapytań do SQL: 12