Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
GDYBY MNIE KOCHAŁ, TO BY NIE PIŁ...
Autor Wiadomość
Mysza 
Gaduła



Pomogła: 41 razy
Dołączyła: 03 Mar 2010
Posty: 830
Skąd: Wrocek
Wysłany: Śro 09 Lis, 2011 11:01   GDYBY MNIE KOCHAŁ, TO BY NIE PIŁ...

"Grzebałam" troszkę w necie i trafiłam na artykuł autorstwa....."mojej terapki" :)
Wrzucam..... bo przypomniałam sobie siebie sprzed półtora roku....

On/ona pije.

To jedno wiesz na pewno. Bliska Ci osoba często sięga po alkohol i jest Ci z tym coraz trudniej. Niechętnie patrzysz na to picie. Być może starasz się nie dostrzegać problemu. Chcesz jego wytłumaczyć przed pracodawcą, swoją rodziną, znajomymi a przede wszystkim potrzebujesz jego tłumaczyć przed sobą.
Trudno jest Ci zrozumieć i pogodzić się z tym, że on wciąż wybiera alkohol zamiast obecności Twojej, czy dzieci. No, bo jak wytłumaczyć, że człowiek, z którym decydujesz się spędzić życie, opuszcza Cię dzień po dniu.
Kiedy uzależnienie nie przynosi jeszcze namacalnych szkód, lepiej Ci jest nie dostrzegać problemu. Wolisz wracać do wspomnień. Dobrze pamiętasz, jakim człowiekiem był Twój partner. Przypominasz sobie to, co w nim Cię urzekło i wyjaśniasz sobie, że jest dobrze. Przecież słyszysz jak zapewnia Cię o swoich uczuciach do Ciebie i dzieci. Obiecuje Ci, że jutro będzie inaczej, że wszystko będzie lepiej. Bardzo potrzebujesz tych słów. Chcesz wierzyć, że problem jest tylko w Twojej głowie i że możesz liczyć na człowieka, z którym jesteś. Postępując w ten sposób próbujesz chronić partnera i siebie przed trudnymi dla was uczuciami gniewu, smutku, lęku, bezsilności.
Zdarzają się dni, kiedy masz wszystkiego dosyć i brakuje Ci siły do życia. Wtedy doświadczasz wyraźniej, że coś w Twoim związku jest nie tak. Zaczynasz myśleć, że to alkohol jest przyczyną wszystkiego, co złe między wami. Pojawiają się pierwsze pytania o miłość Twoją i osoby, z którą jesteś.
Prosisz więc, by przestał i oczekujesz, że wiedziony miłością partner zostawi alkohol i wróci do starego, lepszego życia. A gdy się tak nie dzieje, czujesz rozczarowanie i zranienie. Przeżywasz to jako odrzucenie i dowód na brak miłości ze strony partnera. Myślisz, że to nie uzależnienie, tylko brak miłości do Ciebie rodzi problemy. W ten sposób picie partnera przeżywasz jak atak, jak cios wymierzony w Ciebie i dzieci. Alkoholik często też mówi, że pije przez Ciebie, czy dom, a Ty przejmujesz odpowiedzialność za picie.

Co robisz?

Co robisz... czujesz się niekochana. Prawdopodobnie zaczynasz wątpić w siebie i swoją rolę. Myślisz, że jesteś złym partnerem, kiepskim rodzicem, bezużytecznym pracownikiem. Coraz częściej wybuchasz, odczuwasz większy niż dotychczas smutek, dostrzegasz, że nie potrafisz się już cieszyć. Jesteś niezadowolona z życia. Może to powodować jeszcze większe poczucie winy i możesz jeszcze bardziej przejmować odpowiedzialność za kłopoty w Twoim związku.
Prawdopodobne starasz się jeszcze mocniej. Chcesz być lepszym człowiekiem i udowodnić sobie i partnerowi, że nie można Ci nic zarzucić, że zasługujesz na miłość. Próbujesz mieć nad wszystkim kontrolę, także nad piciem partnera. Organizujesz leczenie, śledzisz, wylewasz alkohol, urządzasz awantury. Być może szantażujesz swoim odejściem, czy rozwodem. W swoim poczuciu starasz się zrobić wszystko, by partner przestał pić i by związek mógł przetrwać. Żeby pozbyć się poczucia winy przyjmujesz rolę ofiary i czujesz, że "niesiesz związek i rodzinę na sobie". To trudna rola, ale wybierasz ją dla miłości...

Jakie są skutki?

W rezultacie czujesz, że Twoje wysiłki idą na marne a partner pije coraz bardziej. Masz poczucie, że jest coraz gorzej. Z piciem partnera wiąże się coraz więcej problemów a Ty odczuwasz je jako osobistą porażkę. Rola ofiary i chronienie uzależnionego przed skutkami picia, nie dają możliwości skontaktowania się osoby pijącej z jej własnym uzależnieniem. A Tobie nie pozwala zająć się swoim szczęściem.
Jeśli do tej pory Twoje życie koncentrowało się wokół picia partnera, zaczynasz zauważać jak wiele rzeczy zaniedbałaś. Jesteś zagubiona i zaczynasz odczuwać złość i żal. Próbujesz powstrzymać uczucie straty i rozczarowania a gniew w Tobie ciągle wzrasta. Uciekanie od trudnych emocji, powoduje odsuwanie od siebie także uczuć pozytywnych. Być może masz wrażenie, że już nic nie czujesz.
Kontrolowanie siebie i wszystkiego dookoła sprawia, że przestajesz być spontaniczna, coraz trudniej jest Ci być z kimś w dobrej, bliskiej relacji. Wtedy, przestajesz korzystać z jakiegokolwiek wsparcia i czujesz się bardzo samotna. Mogą też pojawić się problemy ze zdrowiem. Tracąc kontakt z emocjami tracisz też kontakt z ciałem, które może reagować astmą, alergią, wrzodami, problemami z trawieniem, itd. Prawdopodobnie poświęcasz sobie mało czasu. Wychodząc z założenia "ja się nie liczę" zaniedbujesz siebie i swoje potrzeby. Czekasz na znak miłości ze strony partnera i sama siebie zostawiasz. Właśnie nie dbanie o siebie jest przejawem braku miłości do siebie.

Co możesz zrobić?

Nie sprawdzaj miłości partnera ilością wypitego przez niego alkoholu. Uzależnienie to przejaw choroby a nie braku miłości do Ciebie. Podobnie przejmowanie odpowiedzialności, czy wyręczanie alkoholika w jego obowiązkach oraz chronienie go przed skutkami picia, to raczej sposób radzenia sobie z lękiem i próba przystosowania się do życia z osobą uzależnioną. To może być dla ciebie trudne, ale właśnie strata pracy, wstyd po przebudzeniu się na ławce pozwolą mu doświadczyć strat, jakie ponosi w wyniku picia i to jest dobre dla jego zdrowienia.
Wystarczy, że będziesz informować osobę pijącą o tym, że jest uzależniona i powinna skorzystać z terapii. Nie możesz być terapeutą partnera, zbyt wiele różnych uczuć przeżywasz wobec niego i siebie. Alkoholik może zadbać o siebie i swoje zdrowie korzystając z terapii.

To, za co jesteś odpowiedzialna i co możesz zrobić, to dbanie o siebie i dzieci. Zadbaj o swoje i dzieci bezpieczeństwo, o dobre samopoczucie i radość z życia. Jeżeli czujesz, że sobie nie radzisz, skorzystaj z terapii dla osób współuzależnionych, zwróć się o pomoc do ludzi, którym ufasz.

Autor: Ewa Majerczyk
www.psychotekst.pl
_________________
"Bądź zmianą, którą pragniesz ujrzeć w świecie" - Mahatma Gandhi
Ostatnio zmieniony przez Mysza Śro 09 Lis, 2011 11:02, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Śro 09 Lis, 2011 11:07   

Oj, ja bym ten artykuł "przykleiła", żeby nie spadł gdzieś w czeluście netu.
Myszaczku! Co Ty na to?
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
Mysza 
Gaduła



Pomogła: 41 razy
Dołączyła: 03 Mar 2010
Posty: 830
Skąd: Wrocek
Wysłany: Śro 09 Lis, 2011 11:12   

Klarciu, masz rację ...."przeklej", niech nie zginie :)
_________________
"Bądź zmianą, którą pragniesz ujrzeć w świecie" - Mahatma Gandhi
 
     
Babeta35 
Trajkotka



Pomogła: 3 razy
Wiek: 58
Dołączyła: 18 Sty 2011
Posty: 1546
Skąd: Łódź
Wysłany: Sob 07 Sty, 2012 16:32   

Cytat:
GDYBY MNIE KOCHAŁ, TO BY NIE PIŁ...
napiszę refleksje i przemyślenia z mojego wyjazdu nad morze w sylwestrowy weekend.

Może pamiętacie pojawiłam się na tym forum z problemem wspóuzależnienia.Byłam długi czas w związku z czynnym alko, związek się skończył,współuzależnienie pozostało.
Eks alko nazwijmi go R pije nadal, ja już współuzależniona od niego nie jestem, widujemy się czasem, rozmawiamy przez telefon.Lubię go, nie zdąrzyłam go znienawidzieć ponieważ nie mieszkaliśmy ze sobą, nie mieliśmy dzieci,planów wspólnych spraw.Najczęściej razem podróżowaliśmy bo oboje bardzo to lubimy.

Od paru tygodni przed końcem roku namawiał mnie na wspólny wyjazd nad morze, nie miałam specjalnie ochoty,miałam swoje plany.Niestety plany wzięły w łeb z przyczyn niezależnych.Było mi totalnie wsio ryba co zrobię w sylwestrową noc, byłam zmęczona wydarzeniami z Młodą i udało się R mnie namówić na wspólny wyjazd i tu zaczynają się moje refleksje.....
Zawsze gdy jechaliśmy R pił, były okresy przerwy jak miał w tyłku esperal, jednak normą było picie na każdym wyjeździe i powrót na gigantycznym kacu, ja cóż ja ....jak większość z nas prosiłam, groziłam, płakałam itp.itd żeby tylko nie pił, aby wyjazd był udany w moim mniemaniu.
R mimo moich wszystkich form nacisku PIŁ.
Ten wyjazd, ja nie pytałam czy będzie pił, nie prosiłam, groziłam itp.itd, było mi totalnie obojętne ile i co on w siebie wleje................i jak myślicie jak R się zachował tym razem???????Kto zgadnie?
Nie będę Was dłużej trzymała w niepewności-R PIŁ tak jak zawsze.Dla mnie było to objawienie, EUREKA!!!!! chciałam krzyczeć, dotarło, zrozumiałam.
ABSOLUTNIE NIE MAMY WPŁYWU NA DRUGIEGO CZŁOWIEKA, nie ma metody, sposobu postępowania, jak ktoś chce, pić,narkotyzować się, zdradzać i tu proszę dopisać sobie wszystko wg własnego uznania robić TO BĘDZIE.
Nie zadręczajcie się dziewczyny że nie kocha bo pije, to nie ma z nami nic wspólnego.
R mnie kcha jakąś swoją popapraną miłością, ale 100x bardziej kocha picie, dawno temu ktoś mi to na forum napisał, nie pamiętam już czy to był Staw,Andrzej...wtedy to do mnie nie dotarło, ale to jest PRAWDA.Nie zadręczajcie się dziewczyny, nie oszukujcie same siebie bo to przyniesie tylko rozczarowanie i ból.Wasza osoba, wygląd,figura,zachowanie, kolor włosów, ton głosu.....to absolutnie nie ma wpływu na to czy WASZ MEN pije czy nie.
Napisałam to dla wszystkich zmęczonych,zgnębionych i żyjących w poczuciu winy żon,konkubin,partnerek ku pokrzepieniu znękanych serc.
Nie mamy mocy sprawczej, nie mamy środków zmusić, nakłonić, pomóc czynnemu alko.
Jeśli moja historia w jakiś sposób komuś pomoże to będę zadowolona.
myszaczek, myślę że Twój post jest idealny do tego co napisałam, historia z życia wzięta.
 
     
Iwonka73 
(konto nieaktywne)

Wiek: 51
Dołączyła: 22 Sie 2012
Posty: 37
Wysłany: Śro 29 Sie, 2012 12:53   

Babeta35 napisał/a:
R mnie kcha jakąś swoją popapraną miłością, ale 100x bardziej kocha picie, dawno temu ktoś mi to na forum napisał, nie pamiętam już czy to był Staw,Andrzej...wtedy to do mnie nie dotarło, ale to jest PRAWDA.Nie zadręczajcie się dziewczyny, nie oszukujcie same siebie bo to przyniesie tylko rozczarowanie i ból.Wasza osoba, wygląd,figura,zachowanie, kolor włosów, ton głosu.....to absolutnie nie ma wpływu na to czy WASZ MEN pije czy nie.
Niedawno to dotarło do mnie, ja przerobiłam wszystkie punkty ratowania związku. Osiągnęłąm swoje dno.
A ten Artykuł to będzie dla mnie wielkim natchnieniem do życia w zgodzie ze swoimi pragnieniami i marzeniami, życiem takim jak Ja chcę w szczęściu, spokoju, w miłosci do dzieci, a dzieci w miłosci do mnie. Mama usmiechnieta = dzieci usmiechniete :)
 
     
JaKaJA 
Trajkotka
Niespodzianka!-ja czuję!! ;)



Pomogła: 53 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 18 Wrz 2010
Posty: 1650
Skąd: Moje miasto
Wysłany: Śro 29 Sie, 2012 16:06   

niby to ja jestem alkoholiczką więc w/w powinny dotyczyć mojego męża a czytam o sobie 8| jakie to popaprane wszystko 8|
_________________
Cała jestem z miłości :)
 
     
pterodaktyll 
Moderator
.....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....


Pomógł: 204 razy
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 15070
Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Śro 29 Sie, 2012 16:43   

JaKaJA napisał/a:
niby to ja jestem alkoholiczką

Masz jakieś wątpliwości w tym względzie? :mysli:
_________________
:ptero:
 
     
EmEr 
Towarzyski



Dołączyła: 25 Sie 2012
Posty: 131
Skąd: 3miasto
Wysłany: Śro 29 Sie, 2012 19:36   

Mysz, Babeta

23r
sedno sprawy
_________________
nie ma żadnych powodów, żeby tkwić w tym, co jest niedobre i natychmiast tego nie rzucić
 
     
leon 
Trajkotka



Pomógł: 4 razy
Wiek: 62
Dołączył: 22 Lip 2012
Posty: 1744
Wysłany: Śro 29 Sie, 2012 19:38   

JaKaJA napisał/a:
niby to ja jestem alkoholiczką

ja jestem nie na niby :)
_________________
I'm not beaten,I'm just going for a little walk
Magoichi Saika
 
     
wlod 
Towarzyski
wlod AA


Pomógł: 3 razy
Wiek: 71
Dołączył: 04 Maj 2012
Posty: 169
Skąd: GDYNIA
Wysłany: Śro 29 Sie, 2012 19:52   Bebetka

Popieram Cie w tym co napisalas- jak Twoj partner pije i sie nie kontroluje to jet sygnal ze nie warto sie nim interesowac bo zawsze ta osoba niepijace bedzie na straconej pozycji.Pisze na swoim doswiadczeniu gdy pilem nie bylo sily mnie przekonac zebym przestal awinni za te moje picie byli moi bliscy Dzisiaj wiem ile sam zadalem cierpienia wszystkim bliskim i samemu sobie i dlatego wdzieczny jesstem ruchowi AA ze mnie z tego wyciagnal
 
     
szymon 
Uzależniony od netu



Pomógł: 112 razy
Dołączył: 23 Sty 2011
Posty: 4907
Wysłany: Śro 29 Sie, 2012 19:56   

wlod napisał/a:
Pisze na swoim doswiadczeniu gdy pilem nie bylo sily mnie przekonac zebym przestal awinni za te moje picie byli moi bliscy


mam nadzieje, że tak myślałeś jak piłeś
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,23 sekundy. Zapytań do SQL: 11