Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Nawrót
Autor Wiadomość
esaneta 
Moderator


Pomogła: 94 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 12 Lip 2011
Posty: 3397
Wysłany: Czw 17 Lis, 2011 08:15   Nawrót

Wczoraj mój Pan X przerwał kolejną abstynencję - niby nic nowego przerabiałam to niezliczona ilość razy.
Jednak zaniepokoiło mnie to, że byłam niespokojna i wróciło uczucie "wewnętrznej hustawki".
Nie było mi tak od bardzo dawna, nie chcę tego a jednak zdarzyło się. :/
Czy też się Wam tak przydarzyło?
Jak sobie z tym radzicie?
_________________
I Love gołąbki Klarci.

:esa:
 
     
małami 
Towarzyski



Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 15 Lut 2011
Posty: 201
Wysłany: Czw 17 Lis, 2011 08:26   

esaneta napisał/a:
Czy też się Wam tak przydarzyło?
Oj zdarza mi się zdarza, jestem w tej sytuacji, że nie mieszkamy razem więc jak pije to nie muszę na niego patrzeć, ale wiem kiedy pije, bo np. ma przyjść do dzieci a dzwoni podpity, że nie przyjdzie. I wtedy zaczyna mi flakami wywracać. Jak sobie radzę?Ostatnio gdy pil zaplanowałam sobie super dzień z przyjaciółką i z dziećmi, nie miałam czasu na myślenie o nim. Poza tym dałam sobie spokój z myśleniem, że jak to cudownie byłoby gdyby nie pił. Jak pije to szkodzi przede wszystkim sobie, jego życie, jego wybór, jak chce się wykańczać to proszę bardzo, ale mnie niech do tego nie miesza, nie dam się.
 
     
esaneta 
Moderator


Pomogła: 94 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 12 Lip 2011
Posty: 3397
Wysłany: Czw 17 Lis, 2011 08:40   

małami, gratuluję 200 posta :brawo: nowy awatarek baaaaaardzo mi się podoba.

Wracając do tematu - juz od 1,5 roku, albo może i dłużej, nie robiło to na mnie żadnego wrażenia, czy on pije, czy nie. Od dawna nie czepiałam się, nie urządzałam awantur nie krzyczałam, w ogóle nic mi to nie robiło. Jakoś byłam obok jego zapicia - i ciałem i duszą.
Ale wczoraj moją duszą porządnie "zahuśtało" - ciało się na szczęscie oparło :mgreen:
_________________
I Love gołąbki Klarci.

:esa:
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Czw 17 Lis, 2011 08:44   

Moja sponsorka w Al-Anonie (współ- i alkoholiczka) pewnego dnia, gdy byłam w takim stanie jak Ty Anetko, zapytała mnie: - "Słuchaj, a co byś zrobiła, gdyby on umarł?"
Następnie dodała - "Oddziel się od tego".
Zdębiałam, zbaraniałam, a później zaczęłam kombinować.
Rzeczywiście, pijący facet jest, a właściwie go nie ma, wobec tego najlepiej, gdy tak się ustawię jak gdyby go nie było.
No i zaczęłam tak funkcjonować, a gdy mnie telepało powtarzałam jak mantrę "Oddziel się od tego".
O dziwo po jakimś czasie pomogło.
O nic go nie prosiłam, nie liczyłam na żadną pomoc, nie podejmowałam rozmów, traktowałam jak powietrze....



...ale i tak w krytycznych momentach, gdy gdzieś tam w domu zalegał pijany zewłok, podnosiło mi się ciśnienie :(
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
małami 
Towarzyski



Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 15 Lut 2011
Posty: 201
Wysłany: Czw 17 Lis, 2011 08:44   

esaneta napisał/a:
małami, gratuluję 200 posta nowy awatarek baaaaaardzo mi się podoba.
:mgreen:
esaneta napisał/a:
Ale wczoraj moją duszą porządnie "zahuśtało" - ciało się na szczęscie oparło

A jak długą przerwę miał szanowny małżonek?
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Czw 17 Lis, 2011 08:48   

nie napiszę Ci nic mądrego Esanetko, bo te huśtawki dawno już za mną. Przez te kilka lat przywykłam do spokoju. Gdzieś tu była ściągawka : w razie zapicia partnera, może przyda Ci się stamtąd jakaś rada.
Tak czy inaczej - zdaję sobie sprawę, ze odrobinę to dezorganizuje życie
:pocieszacz: (jakkolwiek mądre terapie uczą żyć "obok" zawsze to jakoś wpływa na codzienne życie rodzinny).
_________________

 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Czw 17 Lis, 2011 08:51   

pietruszka napisał/a:
Gdzieś tu była ściągawka : w razie zapicia partnera, może przyda Ci się stamtąd jakaś rada.

Tu wprawdzie chodziło o to, co zrobić w razie zapicia męża, który trzeźwieje, a mąż Anetki ma tylko przerwy w piciu, ale te nasze pomysły są tutaj:
http://komudzwonia.pl/vie...p=127078#127078
Myślę, że warto być przygotowanym "na najgorsze", bo może nadejść całkiem niepostrzeżenie.
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
esaneta 
Moderator


Pomogła: 94 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 12 Lip 2011
Posty: 3397
Wysłany: Czw 17 Lis, 2011 08:51   

Klara napisał/a:
Moja sponsorka w Al-Anonie (współ- i alkoholiczka) pewnego dnia, gdy byłam w takim stanie jak Ty Anetko, zapytała mnie: - "Słuchaj, a co byś zrobiła, gdyby on umarł?"
Następnie dodała - "Oddziel się od tego".
Zdębiałam, zbaraniałam, a później zaczęłam kombinować.
Rzeczywiście, pijący facet jest, a właściwie go nie ma, wobec tego najlepiej, gdy tak się ustawię jak gdyby go nie było.
No i zaczęłam tak funkcjonować, a gdy mnie telepało powtarzałam jak mantrę "Oddziel się od tego".
O dziwo po jakimś czasie pomogło.
O nic go nie prosiłam, nie liczyłam na żadną pomoc, nie podejmowałam rozmów, traktowałam jak powietrze....


...ale i tak w krytycznych momentach, gdy gdzieś tam w domu zalegał pijany zewłok, podnosiło mi się ciśnienie :(


Klaro kochana, własnie w ten sposób funkcjonuje od 1,5 roku - tak jakos obok. W międzyczasie pojawiała sie przemoc z jego strony, ale na bieząco "ogarniam" temat.
Technicznie poogarniałam większość rzeczy i stwierdzam, że umiem to robić.
Tylko nie chcę tych hustawek emocjonalnych - odzwyczaiłam sie już od tego i było mi z tym dobrze a tu nagle zonk!, brrrrrrrrrr - to takie niemiłe.
Nawrót jakiś, normalnie chyba "współzapiłam" :mysli:

Małami, mój małżonek zapija regularnie co 2-5 tygodni jakoś
_________________
I Love gołąbki Klarci.

:esa:
 
     
małami 
Towarzyski



Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 15 Lut 2011
Posty: 201
Wysłany: Czw 17 Lis, 2011 08:57   

esaneta napisał/a:
Małami, mój małżonek zapija regularnie co 2-5 tygodni jakoś
To tak jak mój. Może to głupie co napiszę, ale gdy pije przynajmniej wiem, że dobrze zrobiłam, że odeszłam, nie pozostawia mi złudzeń, nie robi kompletnie nic w kierunku trzeźwienia. Gdyby nie pił przez dłuższy czas pewno pojawiła by się jakaś iskierka nadziei. Więc gdy zapija myślę sobie "aha czyli wszystko po staremu".
 
     
esaneta 
Moderator


Pomogła: 94 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 12 Lip 2011
Posty: 3397
Wysłany: Czw 17 Lis, 2011 09:10   

małami napisał/a:
Może to głupie co napiszę, ale gdy pije przynajmniej wiem, że dobrze zrobiłam, że odeszłam


powiedziałabym, że raczej typowe dla współ****

małami napisał/a:
Gdyby nie pił przez dłuższy czas pewno pojawiła by się jakaś iskierka nadziei


podobno na końcu człowiek rozstaje się z nadzieją ;)
_________________
I Love gołąbki Klarci.

:esa:
 
     
Babeta35 
Trajkotka



Pomogła: 3 razy
Wiek: 58
Dołączyła: 18 Sty 2011
Posty: 1546
Skąd: Łódź
Wysłany: Czw 17 Lis, 2011 13:34   

esaneta napisał/a:
podobno na końcu człowiek rozstaje się z nadzieją
niestety tak :oops: :oops: :oops:
 
     
kahape 
Towarzyski
koalka



Pomogła: 10 razy
Wiek: 66
Dołączyła: 13 Lis 2009
Posty: 369
Wysłany: Czw 17 Lis, 2011 15:16   

esaneta napisał/a:
mój małżonek zapija regularnie co 2-5 tygodni jakoś
to chyba nie "zapicie", to jest regularne ........chlanie. Ot, ma po prostu (jeszcze) takie dłuższe okresy abstynencji.
Dlaczego więc jesteś zdziwiona, że się nawalił?
esaneta napisał/a:
Ale wczoraj moją duszą porządnie "zahuśtało" - ciało się na szczęscie oparło
zahuśta tobą jeszcze pewnie nie raz, ale myślę że coraz słabiej. Zmiana myślenia może działa wolniej jak byśmy chcieli, ale działa!!!! :buziak:
Mój mąż nie pije, a też mną nieraz "bujnie"..... z innego powodu. Może nie wszystko zwalać na wódę, współ....
pozdr
_________________
"Nigdy, przenigdy, nikt i nic nie będzie dostosowywało się do Twoich oczekiwań". Ameise
 
 
     
esaneta 
Moderator


Pomogła: 94 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 12 Lip 2011
Posty: 3397
Wysłany: Czw 17 Lis, 2011 15:24   

kahape napisał/a:
to jest regularne ........chlanie


zgadza się, subtelna różnica słow :mgreen:

kahape napisał/a:
Dlaczego więc jesteś zdziwiona


zdziwiona jestem nie tym, że się nawalił, tylko tym, ze mną zahustało w środku, choć sądziłam, że te stany sa mi na zawsze obce.

kahape napisał/a:
Zmiana myślenia może działa wolniej jak byśmy chcieli, ale działa!!!!


i to najwazniejsza informacja dla mnie - zabieram ją sobie fsdf43t Dzięki kahape :buzki:
_________________
I Love gołąbki Klarci.

:esa:
 
     
Jacek 
Uzależniony od Dekadencji
...jestem alkoholikiem...


Pomógł: 133 razy
Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 7326
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: Czw 17 Lis, 2011 18:13   

esaneta napisał/a:
zdziwiona jestem nie tym, że się nawalił, tylko tym, ze mną zahustało w środku

takie figle funduje nam własna podświadomość
dlatego uważam że nie nie siła w mym kruchym stażu
a właśnie w tym że potrafię zauważać co kombinuje moja podświadomość
u ciebie droga Anetko może to wystąpiło w postaci strata po żalu
a mogło przyjść stąd że poprzednie 1,5 roku nie rozmawiałaś o tym
a ostatnie jakieś 5 miesięcy rozmawiasz o tym na forum
i słyszysz co niektóre wypowiedzi jak to dobrze co niektórzy alkoholicy potrafią nie pić
wbiło ci się to w podświadomość no i teraz z żalem tęsknoty do takiego życia zatęskniłaś
oczywiście przyznaję to gdybanie z mojej strony
a nie fachowa ocena sytuacji :skromny:
_________________
"Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
:skromny: :pies:
 
     
małami 
Towarzyski



Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 15 Lut 2011
Posty: 201
Wysłany: Czw 17 Lis, 2011 19:28   

Jacek napisał/a:
i słyszysz co niektóre wypowiedzi jak to dobrze co niektórzy alkoholicy potrafią nie pić
Przyznam, że nieraz czytając wypowiedzi niepijących alkoholików zastanawiałam się czy mój mąż dojdzie kiedyś do takiego momentu w swoim życiu, kiedy świadomie, bez kłamstw, zaprzeczeń i usprawiedliwień będzie umiał myśleć i mówić o swojej chorobie. I tak sobie myślę dlaczego niektórzy nigdy nie podnoszą się ze swojego dna, a innym się to udaje. Od czego to zależy? Czy to może loteria?
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,18 sekundy. Zapytań do SQL: 11