Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Interesuje mnie współuzależnienie
Autor Wiadomość
jamesjamesbond 
(konto nieaktywne)


Pomógł: 1 raz
Wiek: 62
Dołączył: 29 Gru 2011
Posty: 249
Wysłany: Pią 20 Sty, 2012 15:38   

Czy nie tęsknicie za czymś takim, żeby na terapiach przerabiano też tematy typu temat tego wątku? Na terapiach są różne rzeczy ćwiczenia relaksacyjne, asertywność mniej lub i bardziej potrzebne. Wydaje mi się że temat "wzajemnego porozumienia" jest sprowadzany do takiego magiczno prawie religijnego: "przestaniesz pić a opatrzność cudownie sprawi że wszystko się ułoży włącznie do zejścia się rozwodników[słyszałem dosłownie i tak]". Niektóre psychoszkolenia (choćby ta asertywność) bywają śmiesznawe. A czemu mimo może śmiesznawości nie wprowadzić na odwyku elementów terapi rodzinnej- moim zdaniem dałoby się to zrobić nawet w obecności tylko jednego współmałżonka.

Myślę że jest też wiele materiałów źródłowych do tego tematu. Takich jak te tezy z pierwszego tu postu, które warto przypomnieć, może ktoś pociągnie ten wartościowy temat.
KICAJKA napisał/a:
"Dyskutuj,nie atakuj"-Ta zasada chroni przed kłótniami,ponieważ trzeźwiejący alkoholik jest niezmiernie wrażliwy na krytykę.Jest przeczulony na punkcie wrogości,że dopatruje się jej nawet wtedy,kiedy jej wcale nie ma.Jeżeli mówimy coś,co wydaje się być krytyczne w stosunku do niego,wywołuje to uczuciową reakcję obronną.Jeśli mamy jakieś pretensje,to mówmy po prostu to,co czujemy.Nawet jeśli to drobnostka,która nas drażni,możemy powiedzieć-"to mnie drażni, myślę,że wolałbyś o tym wiedzieć."

"Mów cichym i spokojnym głosem"-Kiedy zachowujemy się odwrotnie,możemy doświadczyć kłopotów,dopóki nie uświadomimy sobie,że kiedy podnosi się temperatura odczuć,równie wysoko podnosi się ton głosu.Jeśli powiedzenie czegoś wywołuje głośną reakcję,można np. opuścić pokój,ale może to wywołać złość i krzyk;"Jak śmiesz odchodzić,kiedy do Ciebie mówię".Mówiąc spokojnie możemy przekonać partnera,że nasze"krzykliwe" dni się skończyły i to zmienia domową atmosferę.

"Trzymaj się tematu"-Czasem,kiedy zaczynamy mówić,próbujemy skorzystać z okazji i wyliczyć dziesięć innych spraw,które chcemy poruszyć.Najlepiej jednak skutkuje po przemyśleniu takie powiedzenie;"Jedna rzecz na jeden raz wystarcza."Jeśli pogmatwamy tematy,skończymy na kłótnio o byle co.

"Wysłuchaj jego narzekań"-Kiedy przychodzi kolej na to,aby wysłuchać jego narzekań,trzeba postarać się rzeczywiście zrozumieć to,co mówi,pamiętając o tym,że chcemy zachować normalne,rozsądne i obiektywne nastawienie.Może powiedzieć coś co powinniśmy wiedzieć,aby stać się lepszym człowiekiem.

"Nie stawiaj wymagań"-Znajdźmy sedno sprawy,bez robienia uwag,w jaki sposób powinna ona być zrobiona.Jeśli on zechce w tej sprawie coś uczynić,będzie czuł się nie skrępowany w opracowaniu własnego rozwiązania.Jeśli nie ma ochoty,wtedy mówienie,co powinien zrobić,dotyczy sposobu rozwiązania problemu,zamiast dyskusji na temat jego istoty.Zostawiając możliwość wyboru,otwiera się drzwi do wspólnego porozumienia na temat problemu.Przezwyciężenie przekonania,że nasz sposób rozwiązania problemu,jest jedynym sposobem,wymaga na prawdę ciężkiej pracy.

"Źródło"-"Problemy w małżeństwie z alkoholikiem"
Grupy Rodzinne Al-Anon.
Ostatnio zmieniony przez jamesjamesbond Pią 20 Sty, 2012 15:43, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
KICAJKA 
Trajkotka
współuzależniona-stara al-anonka



Pomogła: 101 razy
Wiek: 64
Dołączyła: 28 Wrz 2009
Posty: 1555
Skąd: śląskie
Wysłany: Pią 20 Sty, 2012 16:21   

jamesjamesbond napisał/a:
może ktoś pociągnie ten wartościowy temat.
Ten temat przerabiałam 25 lat temu jak poszłam na Al_anon,żeby nie powiedzieć "swojemu menowi":
" wolałam jak piłeś,bo nie można z tobą wytrzymać"..
Wielokroć miałam na to ochotę gdy wyciągał swoje "mądrosci" po każdorazowym odwyku 8|
Mało nas przetrzymało "swoich trzeźwiejących supermenów" :bezradny:
_________________
" Jestem dzieckiem wszechświata nie mniej niż drzewa i gwiazdy,mam prawo być tutaj..."
http://www.youtube.com/wa...feature=related
 
     
KICAJKA 
Trajkotka
współuzależniona-stara al-anonka



Pomogła: 101 razy
Wiek: 64
Dołączyła: 28 Wrz 2009
Posty: 1555
Skąd: śląskie
Wysłany: Pią 20 Sty, 2012 16:48   

jamesjamesbond napisał/a:
a ja myślałem że panie alanonki to preferują policje i obstawianie się niebieskimi kartami.

Ja osobiście za każdym razem gdy men był "pod wpływem" i zakłócał "mir domowy"
interweniowałam na milicji a potem na policji
- niestety w tamtych latach żadnych kart ani linii niebieskiej nie było :bezradny:
_________________
" Jestem dzieckiem wszechświata nie mniej niż drzewa i gwiazdy,mam prawo być tutaj..."
http://www.youtube.com/wa...feature=related
 
     
jamesjamesbond 
(konto nieaktywne)


Pomógł: 1 raz
Wiek: 62
Dołączył: 29 Gru 2011
Posty: 249
Wysłany: Pią 20 Sty, 2012 19:18   

Cenię sobie załatwianie spraw po dobroci. Znam to z własnego domu, ojciec (w prawdzie dawno dawno temu na szczęście) chlał. Z tym że w domu awantur i przemocy nie było, takie jest moje życiowe doświadczenie. Mógłbym powiedzieć, że taki a nie inny tok spraw w moim domu był spowodowany podejściem mamy do zjawiska chlejącego ojca. Odchorował, rzygał w klop i kładł się do łóżka, mama na niego nie krzyczała, nie lamentowała- dziś byśmy powiedzieli ale była asertywna: też nie cackała się z nim. Ojciec od wielu lat pije mniej niż inni- nie ma już daawno problemu (ten się akurat nie uzależnił).

Mógłbym też podać parę innych przykładów z rodziny bądź od sąsiadów- jakoś z systemem policyjnym nie spotkałem się z pierwszej ręki- w tamtych środowiskach. Mogę chyba to napisać- i proszę mnie tu z mety nie oskarżać o prowokatorstwo- nie to jest moim celem. Zresztą myślę że w ogóle postawa po dobroci- jest trudniejsza, bardziej wartościowa i mniej prowokatorska.

Oczywiście zapewne w niektórych przypadkach bez policji nie da się, jak sobie ludzie nie radzą.
Marc-elus napisał/a:

Eeetam, po prostu stwierdziłem fakt, że zdanie iż
Cytat:
panie alanonki to preferują policje i obstawianie się niebieskimi kartami
w ustach alkoholika do którego własna żona musi wzywać policje jest prowokacją w stosunku do kobiet które doznały wiele złego od takich ludzi.

Lub, może, panie z powodu współuzależnienia są przewrażliwione- mają pewnie do tego prawo. Ja w każdym razie polecam metodę po dobroci i unikanie prowokowania kłótni- zwłaszcza w sytuacji "na gorąco"- w pierwszym słusznym gniewie.

I myślę że mam prawo do wypowiedzi w tej sprawie- czy bym był w więzieniu, czy na dołku, czy na izbie. Wszyscy tutaj święci są? Bo jakoś za szybko znajdują się pierwsi do rzucenia kamieniem.
Ostatnio zmieniony przez jamesjamesbond Pią 20 Sty, 2012 19:23, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
     
OSSA 
Upierdliwiec


Pomogła: 29 razy
Dołączyła: 20 Wrz 2011
Posty: 2272
Skąd: wielkopolska
Wysłany: Pią 20 Sty, 2012 19:39   

jamesjamesbond napisał/a:
Wszyscy tutaj święci są? Bo jakoś za szybko znajdują się pierwsi do rzucenia kamieniem.


Każdy nas ma inną psychikę i inaczej się zachowuje w sytuacjach stresowych. Podobnie jest z osobami uzależnionymi , jedni przychodzą do domu i śpią , inni robią awanturę, używają przemocy.
Dlatego każdy musi wybierać takie metody i środki by chronić siebie, a przede wszystkim dzieci zwłaszcza małe.
Mój mąż mimo swojego uzależnienia nigdy nie uderzył synów, ani jak byli mali, ani później , ale niestety swoją złość wyładowywał na mnie dlatego ja wzywałam policję , miałam kilka niebieskich kart. On lądował na izbie lub komisariacie jak podczas jego pijackiej libacji jego kompanii okradli mi mieszkanie, wtedy gdy ja byłam w pracy.
Co nie zmienia faktu, że jestem zwolennikiem polubownego załatwiania sporów.

Jak on jest trzeźwy nie ma problemu potrafimy się dogadać, choć czasem mamy inne zdanie na wiele spraw.
 
     
Marc-elus 
Uzależniony od netu


Pomógł: 69 razy
Wiek: 45
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 3665
Wysłany: Pią 20 Sty, 2012 19:48   

jamesjamesbond napisał/a:
tutaj święci są? Bo jakoś za szybko znajdują się pierwsi do rzucenia kamieniem.

Tak.
Jestem święty jeśli chodzi o "wzywanie do mnie" policji, agresje wobec kogokolwiek trzeźwego/nieagresywnego, agresje wobec kobiet i dzieci. :)
 
     
jamesjamesbond 
(konto nieaktywne)


Pomógł: 1 raz
Wiek: 62
Dołączył: 29 Gru 2011
Posty: 249
Wysłany: Pią 20 Sty, 2012 19:49   

Drażliwość (to nie jest odpowiedź na powyższy post ani inny) jest złą postawą w podejściu do alkoholika- zbyt łatwo wyzwala nagromadzoną latami /może i słuszną/ złość. To jest niebezpieczne w obliczu zamroczenia. A drażliwość można zaobserwować po obu stronach. Ja pamiętam np. takiego niepijącego syna alkoholików (oboje rodzice) jezz.. toż to był chodzący wulkan i beczka prochu zarazem, ależ on szybko się zapalał.
 
 
     
jamesjamesbond 
(konto nieaktywne)


Pomógł: 1 raz
Wiek: 62
Dołączył: 29 Gru 2011
Posty: 249
Wysłany: Pią 20 Sty, 2012 19:55   

Marc-elus napisał/a:
jamesjamesbond napisał/a:
tutaj święci są? Bo jakoś za szybko znajdują się pierwsi do rzucenia kamieniem.

Tak.
Jestem święty jeśli chodzi o "wzywanie do mnie" policji, agresje wobec kogokolwiek trzeźwego/nieagresywnego, agresje wobec kobiet i dzieci. :)


A jesteś w stanie wyobrazić sobie agresję słowną (i nie tylko) wobec pijanego? Sam sobie winien? Mam nadzieję że nie prowokuję. Znasz takie rysunki żony z wałkiem- ot taka fantazja wyssana z palca pewnie przez rysownika alkoholika prowokatora...

Dodam rysunek- niestety nie mam dokładnej wersji, sytuacji typowej kiedy to z wałkiem jest pani domu:
Ostatnio zmieniony przez jamesjamesbond Pią 20 Sty, 2012 20:05, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
     
OSSA 
Upierdliwiec


Pomogła: 29 razy
Dołączyła: 20 Wrz 2011
Posty: 2272
Skąd: wielkopolska
Wysłany: Pią 20 Sty, 2012 20:04   

jamesjamesbond napisał/a:
Drażliwość (to nie jest odpowiedź na powyższy post ani inny) jest złą postawą w podejściu do alkoholika- .


Przepraszam al. to święta krowa?

Mam inne zdanie obok mnie mieszkał młody facet z rodzicami, on pił od dziecka, oni spokojnie tłumaczyli, nie było żadnych awantur, co zarobił przepił , matka i tak jeść dała. Jak wracał nachlany szedł spać rodzice się nie interesowali, nie wchodzili do jego pokoju.

Wiesz tylko on kilkunastu lat nie żyje. Przyszedł do domu poszedł spać rodzice myśleli , że nawalony, a on dostał zawału :bezradny: :bezradny:
 
     
jamesjamesbond 
(konto nieaktywne)


Pomógł: 1 raz
Wiek: 62
Dołączył: 29 Gru 2011
Posty: 249
Wysłany: Pią 20 Sty, 2012 20:09   

Myślisz że policja czy wytrzeźwiały wybawiły by go od zawału? Ja znam sytuację podobną- sąsiad drzwi w drzwi gdzie też żona przyzwalała. Żyje, zadowolony, rumiany, uśmiechnięty bardzo dawno na emeryturze (wysokiej- za to chla). Różnie bywa... Picie jest złem, tylko czy policja to dobry odwyk? Wytrzeźwiała tak wq.. i nabuntowuje nakręca, że pierwszą myślą takiego aktywnego pijusa po wyjściu jest... jak myślisz, trzeźwienie?

"Al." to nie święta krowa, ale jednak sytuacja która wymaga- chyba- wzmożonej ostrożności.
Ostatnio zmieniony przez jamesjamesbond Pią 20 Sty, 2012 20:19, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Pią 20 Sty, 2012 20:23   

James, piszę do Ciebie po dobroci: Przestań wychowywać współuzależnione i inne żony alkoholików.
Załóż temat w dziale alkoholizm i opisz SWOJE picie, SWOJE zachowanie, napisz DLACZEGO zdecydowałeś się podjąć terapię i PO CO pchasz się do tego samego ośrodka, co żona.
DAJ SPOKÓJ innym. ZAJMIJ SIĘ WRESZCIE SOBĄ! :nerwus:
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
Marc-elus 
Uzależniony od netu


Pomógł: 69 razy
Wiek: 45
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 3665
Wysłany: Pią 20 Sty, 2012 20:23   

jamesjamesbond napisał/a:
A jesteś w stanie wyobrazić sobie agresję słowną (i nie tylko) wobec pijanego? Sam sobie winien? Mam nadzieję że nie prowokuję.

Chyba rzeczywiście nie prowokujesz, ty po prostu nie widzisz pewnych rzeczy.

Wypowiadasz się cały czas jakbyś mówił o "biednym misiu alkoholiku, ze zranionymi uczuciami, sprowokowanym przez żonę z wałkiem", podczas gdy stosunki alkoholik - współuzależniona to w większości stosunki oprawca - ofiara.
Znakomita część alkoholików maltretuje swoje rodziny, swoich najbliższych, fizycznie jak i psychicznie, przez wiele lat, z przerwami na bycie "skrzywdzonym misiem".
Mogę jedynie sobie wyobrazić że w tych przerwach współuzależnione też cierpią, wyczekując aż "Pan i Władca" zajdzie do sklepu i wszystko się zacznie od początku. Tym gorsze to bo przecież One w swojej chorobie są tak zakręcone że tym bardziej czują te krzywdy.

Dobrze że pójdziesz może na terapie, a jeszcze lepiej żebyś poszedł na zajęcia dla współ jako obserwator.
 
     
OSSA 
Upierdliwiec


Pomogła: 29 razy
Dołączyła: 20 Wrz 2011
Posty: 2272
Skąd: wielkopolska
Wysłany: Pią 20 Sty, 2012 20:27   

jamesjamesbond napisał/a:
Myślisz że policja czy wytrzeźwiały wybawiły by go od zawału?

Oczywiście, że nie, ale brak reakcji lub ciche przyzwolenie niech pije byle tylko był spokój też do niczego dobrego nie prowadzi.

Cytat:
Wytrzeźwiała tak wq.. i nabuntowuje, że pierwsza myśl takiego aktywnego pijusa po wyjściu jest... jak myślisz, trzeźwienie?


ja nie muszę myśleć , wiem na 100 %, że zanim wróci do domu się nachleje.

Dlatego ja nie wzywałam policji by on wytrzeźwiał , tylko po to bym ja mogła kilka godzin spokojnie zasnąć. Wykąpać się, zrobić dzieciom obiad , bo jemu było wszystko jedno, leżał gdzie popadło np. w przejściu do łazienki i kuchni :bezradny: Miałam do wyboru albo zanieść go do jego pokoju. Bez żadnej gwarancji że zaraz nie wylezie albo , że go policja na zabierze i kilka godzin spokoju będzie.
Ostatnio zmieniony przez OSSA Pią 20 Sty, 2012 20:29, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
OSSA 
Upierdliwiec


Pomogła: 29 razy
Dołączyła: 20 Wrz 2011
Posty: 2272
Skąd: wielkopolska
Wysłany: Pią 20 Sty, 2012 20:41   

jamesjamesbond napisał/a:

ale jednak sytuacja która wymaga- chyba- wzmożonej ostrożności.


Masz rację to osoba uzależniona powinna unikać alk. i osób pijących.
Ja mam alergię, ale nie oczekuję, że rośliny przestaną pylić, po prostu się odczulam, biorę leki i nie biegam w czasie kwitnienia po polach i łąkach.
 
     
jamesjamesbond 
(konto nieaktywne)


Pomógł: 1 raz
Wiek: 62
Dołączył: 29 Gru 2011
Posty: 249
Wysłany: Pią 20 Sty, 2012 20:51   

OSSA napisał/a:
Oczywiście, że nie, ale brak reakcji lub ciche przyzwolenie niech pije byle tylko był spokój też do niczego dobrego nie prowadzi.

Hm nie tak to widziałem u mojej mamy. Mówię ona była zdecydowanie asertywna, to nie było przyzwolenie, ani nawet spójne przemyślane działanie- bo to jest za trudne. Ale ona nigdy by o policji nie pomyślała. Pewnie się denerwowała i wkurzała ale nie okazywała tego w formie zaczepnego zirytowania.

Co do twojej sytuacji w domu to wolę nie zabierać głosu, bo to rzeczywiście delikatne a i wie się tylko wyrywkowo. Naprawdę nie udało mu się ulokować na jakiejś leżance tylko na podłodze?, no to rzeczywiście ostro... (współczuję). Może lepiej wątku twego osobistego alko. nie drążmy.
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,54 sekundy. Zapytań do SQL: 11