abstynencja osoby nieuzależnionej |
Autor |
Wiadomość |
smokooka
Uzależniony od netu
Pomogła: 100 razy Wiek: 52 Dołączyła: 22 Lut 2012 Posty: 4059
|
Wysłany: Nie 26 Lut, 2012 21:05
|
|
|
Na mitingach Al-anon to temat tabu, nie poruszany prawie w ogóle, a na terapii psycholog drążyła mnie jak gdzie i kiedy mam ochotę na alkohol, ale po jednym takim pytaniu nie wracała na kolejnej wizycie do tematu. Ja miałam kiedyś, 8 lat temu epizod 1,5 miesiąca picia w depresji, ale wzięłam się w garść i wyleczyłam ją z pomocą psychiatry. |
_________________ Nie mąć tego co przejrzyste. (by Kami)
ka |
|
|
|
|
olga
Uzależniony od netu
Pomogła: 77 razy Dołączyła: 01 Wrz 2011 Posty: 4353 Skąd: Hagen
|
Wysłany: Nie 26 Lut, 2012 21:12
|
|
|
smokooka napisał/a: | Na mitingach Al-anon to temat tabu, nie poruszany prawie w ogóle, |
A mnie moja terapeutka powiedziała kiedyś, że sytuacja mojego alko wcale nie wymusza na mnie wyrzekania się alkoholu. Jeśli jest czas po temu i ochota to czemu nie, ale jakoś ochoty brak. |
|
|
|
|
Linka
Moderator
Pomogła: 47 razy Wiek: 59 Dołączyła: 15 Gru 2011 Posty: 2210
|
Wysłany: Nie 26 Lut, 2012 21:24
|
|
|
KICAJKA napisał/a: | że znienawidziłam to draństwo psychicznie i fizycznie |
był w moim życiu taki moment, ze też nienawidziłam alkoholu,
był tez taki, że nie piłam ze względu na męża, tylko że on nigdy nie przestał pić
zakładając ten temat myślałam o takim zobowiązaniu czy przyrzeczeniu na całe życie.
Tylko czy jest mi potrzebne przyrzeczenie, czy po prostu wystarczy nie pić?
A może pozostawić to tak jak jest, bo przecież tak naprawdę piję bardzo mało? |
_________________ Na moim niebie zawsze świeci słońce |
|
|
|
|
pterodaktyll
Moderator .....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....
Pomógł: 204 razy Dołączył: 17 Mar 2009 Posty: 15070 Skąd: z...mezozoiku
|
Wysłany: Nie 26 Lut, 2012 21:27
|
|
|
Linka napisał/a: | zakładając ten temat myślałam o takim zobowiązaniu czy przyrzeczeniu na całe życie. |
Nigdy nie mów nigdy.............po angielsku never say never |
_________________ |
|
|
|
|
KICAJKA
Trajkotka współuzależniona-stara al-anonka
Pomogła: 101 razy Wiek: 64 Dołączyła: 28 Wrz 2009 Posty: 1555 Skąd: śląskie
|
Wysłany: Nie 26 Lut, 2012 21:31
|
|
|
Linka napisał/a: | Tylko czy jest mi potrzebne przyrzeczenie, czy po prostu wystarczy nie pić?
A może pozostawić to tak jak jest, bo przecież tak naprawdę piję bardzo mało? |
To już tylko od Ciebie zależy,czego chcesz/potrzebujesz
Mnie takie myśli nawet przez głowe nie przechodzą
i nigdy nad tym się nie zastanawiałam.
Myślę,że to kwestia osobistego wyboru każdej/każdego z nas współ. |
_________________ " Jestem dzieckiem wszechświata nie mniej niż drzewa i gwiazdy,mam prawo być tutaj..."
http://www.youtube.com/wa...feature=related
|
|
|
|
|
olga
Uzależniony od netu
Pomogła: 77 razy Dołączyła: 01 Wrz 2011 Posty: 4353 Skąd: Hagen
|
Wysłany: Nie 26 Lut, 2012 21:32
|
|
|
Linka napisał/a: | A może pozostawić to tak jak jest, bo przecież tak naprawdę piję bardzo mało? |
Myślę, że pozostawić tak jak jest. Po co Ci jakieś przyrzeczenia, czy komuś to potrzebne? Czy to jakaś ofiara ma być? Czy alkohol ma jakieś znaczenie w Twoim życiu, bo w moim nie ma żadnego. Ja nie myślę o alkoholu, ale jeżeli przyjdzie taka okazja i będę chciała się napić to się napiję, kolejnego dnia poboli trochę głowa i już |
|
|
|
|
pietruszka
Moderator
Pomogła: 232 razy Wiek: 54 Dołączyła: 06 Paź 2008 Posty: 5443
|
Wysłany: Nie 26 Lut, 2012 21:33
|
|
|
smokooka napisał/a: | Na mitingach Al-anon to temat tabu |
u nas się o tym gadało... i różny jest stosunek do alkoholu wśród współuzależnionych, niestety często bywa i tak... że współuzależniona wpada w alkoholizm... i to niekoniecznie pijąc z mężem. Nie ukrywam, że sama miałam pewne obawy, bo w czasie "czynności" Pietrucha piłam ryzykowanie. Ale czas pokazał, że jednak alkohol nie był moim problemem. Widać nie mam tego genu? |
_________________
|
|
|
|
|
smokooka
Uzależniony od netu
Pomogła: 100 razy Wiek: 52 Dołączyła: 22 Lut 2012 Posty: 4059
|
Wysłany: Nie 26 Lut, 2012 22:03
|
|
|
Dobrze, że ten "gen" nie zawsze się aktywuje mamy szczęście. |
_________________ Nie mąć tego co przejrzyste. (by Kami)
ka |
|
|
|
|
rufio
Uzależniony od netu rozkojarzony
Pomógł: 57 razy Wiek: 61 Dołączył: 06 Paź 2008 Posty: 3387 Skąd: Wyższy Śląsk
|
Wysłany: Nie 26 Lut, 2012 23:31
|
|
|
Całkowita abstynencja jest wyborem powodowanym takimi a nie innymi okolicznościami .
Jeżeli chodzi o picie w towarzystwie uzależnionego ( to będzie z mojego życia ) to już inna historia . W moim pierwszym roku moja Żona dobrowolnie poddała się całkowitej abstynencji - chciała mi pomóc w każdy możliwy sposób - ja po roku powiedziałem , że dosyć umartwiania - to ja jestem uzależniony nie Ona ograniczenia dotyczą mnie . I zaczęliśmy żyć normalnie - ja na grupę Ona na swe spotkania z psiapsiółkami - Każdy miał swoje przyjemności i tak jest do dnia dzisiejszego . Nie dajmy się zwariować .
prsk |
_________________ I tak wszyscy skończymy w zupie .
|
|
|
|
|
kasjopeja
Małomówny ko- i DDA
Pomogła: 1 raz Wiek: 46 Dołączyła: 10 Lip 2010 Posty: 92
|
Wysłany: Nie 26 Lut, 2012 23:57
|
|
|
ja na początku jak pietruszka... miałam wku***wę że pacjent nie pije a ja muszę przymusowo razem z nim:P
nawet sama zahaczyłam terapęutę czy ja teraz do końca życia muszę być przymusowym abstynentem:) zapytał co ja myślę na ten temat:P ano myślę że jak ktoś jest gruby i uzależniony od żarcia to mimo wszystko inni dalej jedzą czekoladę:P
czasami mam ochotę się napić ale to z czystej przekory bo uważam że jak on się leczy to może póki co lepiej nie prowokować... ale ostatnio sam mnie wyekspediował żebym w ramach zastępstwa spożyła trochę %...
w sumie to mnie to już nie bawi... opatrzyłam się ile złego robi alkohol a właściwie człowiek pod jego wpływem i jakoś entuzjazmem do picia nie pałam...
i nie zamierzam podejmować jakichś wyzwań aktimela że już nigdy na wieki wieków itd... jak będę miała ochotę się napić lampkę dobrego wina albo likeru to się napiję... |
_________________ Żeby dostać od życia to, czego się pragnie, trzeba najpierw zdecydować, czego się pragnie |
|
|
|
|
|