Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
współuzależnienie
Autor Wiadomość
feliz 
Małomówny


Wiek: 53
Dołączyła: 03 Mar 2012
Posty: 24
Skąd: wielkopolska
Wysłany: Nie 04 Mar, 2012 12:21   współuzależnienie

Witam,

Wczoraj dołączyłam do forum. Jest to mój pierwszy post.

Jestem DDA. Poradziłam sobie z tym w najprostszy z możliwych sposobów, poprzez całkowite odcięcie sie od tego człowieka. Życzę mu szczęścia, ale jak najdalej ode mnie. To rozwiązało sprawę, choć niewątpliwie, nieuświadomione piętno tej sytuacji gdzieś we mnie tkwi. Nie chciałam tego roztrząsać, wolałam zapomnieć.

Teraz jest inaczej. Związałam się z mężczyzną -alkoholikiem; po moim nieudanym małżeństwie (nie z powodu alkoholu), latach funkcjonowania 'solo', licznych roczarowaniach męskim gatunkiem w międzyczasie....
Wreszcie pojawił się on, idealnie pasująca do mnie druga połówka.

Pewnie moja sytuacja zdawać się będzie trywialna coniektórym, w zestawieniu z licznymi opisanymi tu dramatami.
Brak uciążliwych formalniści (nie bylismy małżeństwem), brak dzieci ( co za ulga..., (?)).

Ale ja jestem w rozsypce.
Potrafił tak wiele z siebie dać, wiele zdziałać dla siebie i innych. Widziałam jego codzienną walkę z chorobą i uwierzyłam, że mozna z nia żyć. Nabrałam przekonania, że wzajemne wsparcie, wiara dadzą siłę..., ze jest to możliwe.

Nawrót trwa juz prawie miesiąc. Nie wiem gdzie jest, co się z nim dzieje. Wyobrażenie o jego aktualnym trybie życia -bezdomny, pijacy, brudny, szwędajacy sie gdzieś bez celu- załamuje mnie.
Przygnebia tęsknota.
Dałabym wiele, by było tak jak wcześniej i jednocześnie wiem, że nie mogę zrobić nic.

Nie wiem co jest gorsze. Myśl o tym, że już nigdy nie dojdzie do siebie i nie wróci? Czy wręcz przeciwnie, że wróci i co ja wtedy zrobię?
_________________
Feliz
 
     
beata 
Szefowa Al-Kaidy
współuzależniona,ddd

Pomogła: 83 razy
Wiek: 47
Dołączyła: 07 Sty 2009
Posty: 2806
Skąd: 51°38'51N
Wysłany: Nie 04 Mar, 2012 12:49   

feliz napisał/a:
Witam,
Witaj. :)
feliz napisał/a:
Pewnie moja sytuacja zdawać się będzie trywialna coniektórym, w zestawieniu z licznymi opisanymi tu dramatami.
Dla mnie każda opisana sytuacja jest ważna.Każdy ma swój dramat,swoje cierpienie.I ja go nie mierzę na mniejsze czy większe. :pocieszacz:
_________________

"Każdy ranek daje szansę na to, by wieczorem móc powiedzieć, że to był dobry i szczęśliwy dzień… "
Miłego dnia życzę wszystkim. :)
 
     
evita 
[*][*][*]


Pomogła: 75 razy
Wiek: 58
Dołączyła: 03 Wrz 2009
Posty: 2895
Skąd: wielkopolska
Wysłany: Nie 04 Mar, 2012 13:09   

feliz napisał/a:
Jestem DDA. Poradziłam sobie z tym w najprostszy z możliwych sposobów, poprzez całkowite odcięcie sie od tego człowieka

czy aby na pewno jesteś DDA ? a nie współuzależniona ? chyba, że pisząc o odcięciu się od tego człowieka masz na myśli swego ojca :mysli:
feliz napisał/a:
ja jestem w rozsypce

:pocieszacz:
_________________
spragniona niecodzienności,stęskniona do nadzwyczajności ...
 
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Nie 04 Mar, 2012 13:51   

feliz napisał/a:
Jestem DDA

...i mam skrzywiony "celownik", dlatego kiedy trafiam w mężczyznę mego życia, jest on z reguły emocjonalnie niedojrzały, agresywny, uzależniony, jest pracoholikiem, seksoholikiem (niepotrzebne skreślić) i stąd moje rozczarowania na tym polu.... :(
Tak mogłabyś dokończyć info o sobie (?)

feliz napisał/a:
Myśl o tym, że już nigdy nie dojdzie do siebie i nie wróci? Czy wręcz przeciwnie, że wróci i co ja wtedy zrobię?

Odeszłaś z nadzieją, że wróci?
Myślisz, że gdy wróci to będzie lepiej?
Przecież wiesz, że to "lepiej" będzie trwało chwilkę, a później powróci stare.
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
Ostatnio zmieniony przez Klara Nie 04 Mar, 2012 13:52, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
feliz 
Małomówny


Wiek: 53
Dołączyła: 03 Mar 2012
Posty: 24
Skąd: wielkopolska
Wysłany: Nie 04 Mar, 2012 15:29   

Pisząc o odcięciu się, mówiłam o ojcu. To mi się udało.
Być może, że trwałym efektem jest 'skrzywiony celownik'. Czy to przekleństwo na całe życie? Jest na nie jakiś sposób?

Teraz jestem współuzależniona.
Nie wiem, co będzie, gdy on wróci? Czy wróci? Czy mam nadzieję na lepsze? Czy przez chwilę?

Ta chwila może trwać rożnie, z tego co słyszałam. Są ludzie, którzy latami nie piją.
Czy to są bardzo rzadkie przypadki wśród osób leczących się?
Czy jedynym dobrym rozwiązaniem jest wykreślenie go ze swego życia? Nie ma żadnej szansy na trwałą zmianę?
Nie mogę tego oswoić.

Jaki sens maja zatem terapie dla alkoholików? Po co to wszystko, skoro z założenia walka jest przegrana?
_________________
Feliz
 
     
KICAJKA 
Trajkotka
współuzależniona-stara al-anonka



Pomogła: 101 razy
Wiek: 64
Dołączyła: 28 Wrz 2009
Posty: 1555
Skąd: śląskie
Wysłany: Nie 04 Mar, 2012 15:40   

Witaj feliz :)
"Zamknęłaś drzwi" i myślałaś,że problem zniknie na zawsze. :tak:
Niestety zawsze"skrzywiony celownik" da o sobie znać,
wcześniej czy później,będzie utrudniał życie 8|
Najwyższy czas to naprawić, tym bardziej,że wyzwalacz
w postaci czynnego alko,bedzie pogarszał sytuację. :tak:
Tu na pewno otrzymasz wsparcie i wskazówki,
natomiast trzeba pomocy w realu na terapii :pocieszacz:
_________________
" Jestem dzieckiem wszechświata nie mniej niż drzewa i gwiazdy,mam prawo być tutaj..."
http://www.youtube.com/wa...feature=related
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Nie 04 Mar, 2012 16:05   

feliz napisał/a:
Jest na nie jakiś sposób?

Terapia, terapia, terapia......
feliz napisał/a:
Czy to są bardzo rzadkie przypadki wśród osób leczących się?

Nie są zbyt częste, ale przede wszystkim nic nie napisałaś o tym, że Twój ukochany poszedł na terapię.
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
feliz 
Małomówny


Wiek: 53
Dołączyła: 03 Mar 2012
Posty: 24
Skąd: wielkopolska
Wysłany: Nie 04 Mar, 2012 16:22   

Mój ukochany chodził na terapię. Chciał zmienić swoje życie i w końcu być szczęśliwym.
Na pewno w to wierzył. Udawało mu się przez 1,5 roku. Widziałam, że wkładał w to dużo wysiłku, samozaparcia... Podziwiałam ten ogrom pracy.
Miesiąc temu poddał się... Przepadło wiele miesięcy starań.

Twierdził, że odurzony był silnymi środkami przeciwbólowymi, które aplikował sobie z powodu bólu kręgosłupa, a potem już nie mógł przestać.
Nie wiem, czy to prawdziwa przyczyna.

Co mi może dać terapia?
_________________
Feliz
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Nie 04 Mar, 2012 16:34   

feliz napisał/a:
Miesiąc temu poddał się... Przepadło wiele miesięcy starań.

No, to albo powtórzy terapię, albo... :bezradny: ale Ty na to nie masz żadnego wpływu.
feliz napisał/a:
Co mi może dać terapia?

Będzie Ci prostowała celownik, ale to od Ciebie będzie zależało, czy z pozytywnym wynikiem.
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
feliz 
Małomówny


Wiek: 53
Dołączyła: 03 Mar 2012
Posty: 24
Skąd: wielkopolska
Wysłany: Nie 04 Mar, 2012 16:42   

Z tym 'celownikiem' to kłopot w tym, ze nie planuję już 'polowania'.
Jedynym mężczyzną, z którym chciałam dzielić życie ( w trzeźwości oczywiście), jest On, Mój 'alkoholik'.
Czy taki układ, to przegrana sprawa?
_________________
Feliz
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Nie 04 Mar, 2012 16:57   

feliz napisał/a:
Czy taki układ, to przegrana sprawa?

Tego nikt nie wie. Myślę, że Twój ukochany również nie... a Ty najwyraźniej żyjesz marzeniami.
Z tego co piszesz widać jak na dłoni, że chcesz sobie zmarnować resztę życia, ale to Twoje życie... :(

Jeszcze mam jedno szczegółowe pytanie - wcześniej błędnie odczytałam, że odeszłaś od alkoholika.
Teraz rozumiem, że to on Ciebie zostawił - dobrze rozumiem?
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Nie 04 Mar, 2012 16:57   

Klara napisał/a:
prostowała celownik

celownik nie dotyczy tylko mężczyzn, partnerów życiowych ale również relacji z innymi ludźmi i co najważniejsze (według mnie) relacji samej siebie do siebie.
A zatem można nauczyć się zadbania o siebie, obrony swoich granic, bardziej racjonalnego myślenia o otaczającej rzeczywistości i to co chyba najważniejsze : szacunku do siebie jako człowieka.
Ostatnio zmieniony przez pietruszka Nie 04 Mar, 2012 16:58, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Marc-elus 
Uzależniony od netu


Pomógł: 69 razy
Wiek: 45
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 3665
Wysłany: Nie 04 Mar, 2012 17:04   

feliz napisał/a:
Twierdził, że odurzony był silnymi środkami przeciwbólowymi, które aplikował sobie z powodu bólu kręgosłupa, a potem już nie mógł przestać.
Nie wiem, czy to prawdziwa przyczyna.

Niepijący alkoholik nie powinien używać żadnych środków które mogą wywołać efekt "oszołomienia", "haju", gdyż może to spowodować nawrót choroby.
Nie wiem czy leki jakie brał mogły dać taki efekt... Pytanie czy w ogóle coś brał czy po prostu wymyślił usprawiedliwienie.
feliz napisał/a:
Czy taki układ, to przegrana sprawa?

Hmmm moim zdaniem to zależy od ludzi i ich podejścia. Sądzę że niemądre jest podejście "nie widzę życia bez niego", bo jak alkohol go wciągnie(a na razie wciąga) to Twoje życie zmieni się w piekło...
Rozważ możliwość taką że On "płynie", nie wiadomo na jak długo, być może "na zawsze"....
 
     
pterodaktyll 
Moderator
.....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....


Pomógł: 204 razy
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 15070
Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Nie 04 Mar, 2012 17:40   

feliz napisał/a:
Co mi może dać terapia?

Święty spokój..... Cóż to za pomysł żeby w całości uzależniać swoje życie od kogoś innego i w dodatku chorego na niewyleczalną chorobę.
_________________
:ptero:
 
     
yuraa 
Moderator


Pomógł: 111 razy
Wiek: 61
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 4274
Skąd: Police
Wysłany: Nie 04 Mar, 2012 20:20   

cześć Feliz
feliz napisał/a:
Są ludzie, którzy latami nie piją.
Czy to są bardzo rzadkie przypadki wśród osób leczących się?

generalnie mowi sie o 3-4 procentach z tych zaczynających terapię że nie wracają juz nigdy do opicia
_________________
:yura:
żaden tam niezaszczepiony.
Po prostu obywatel czystej krwi
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,25 sekundy. Zapytań do SQL: 11