Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Otwarty przez: szymon
Nie 15 Lip, 2012 14:54
Po burzy jest pogoda?
Autor Wiadomość
OSSA 
Upierdliwiec


Pomogła: 29 razy
Dołączyła: 20 Wrz 2011
Posty: 2272
Skąd: wielkopolska
Wysłany: Sob 14 Lip, 2012 13:24   

poprostu_JA napisał/a:
Odnoszę dziwne wrażenie,że część ludzi na forum myśli,że nie wiem,lub nie rozumiem,że alko może znów zacząć pić.


ja odnoszę wrażenie , że ty oczekujesz cudu, cudownej recepty co zrobić, by ktoś żył tak jak ja chcę, był trzeźwy i nie miał nawrotów.

Niestety nikt z nas nie wie jak to zrobić :bezradny: :bezradny:
 
     
yuraa 
Moderator


Pomógł: 111 razy
Wiek: 61
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 4274
Skąd: Police

Wysłany: Sob 14 Lip, 2012 14:09   

czytam i nie potrafie zrozumieć
oczekujesz gotowej recepty i listy działań wskazanych oraz zabronionych.
NIE MA
kazdy przypadek alkoholika inny jest , ten Twój też.
to zywy człowiek a nie sprzęt AGD z instrukcja obslugi.
pytania typu ; co mam robić zeby on... ?
są kompletnie bez sensu
tu nalezy spytać;
jak zyć bym była szczęśliwa ?
a wtedy i jemu dobrze będzie przy szczęśliwej kobiecie, i po co miałby uciekać w swiat ułudy alkoholowej
_________________
:yura:
żaden tam niezaszczepiony.
Po prostu obywatel czystej krwi
 
 
     
Linka 
Moderator


Pomogła: 47 razy
Wiek: 59
Dołączyła: 15 Gru 2011
Posty: 2210
Wysłany: Sob 14 Lip, 2012 14:16   

yuraa napisał/a:
kazdy przypadek alkoholika inny jest , ten Twój też.
to zywy człowiek a nie sprzęt AGD z instrukcja obslugi.
pytania typu ; co mam robić zeby on... ?
są kompletnie bez sensu

z tym się absolutnie zgadzam
yuraa napisał/a:
a wtedy i jemu dobrze będzie przy szczęśliwej kobiecie, i po co miałby uciekać w swiat ułudy alkoholowej

z tym już niekoniecznie, alkoholik pije, bo jest chory a każde inne wytłumaczenie jest przerzucaniem odpowiedzialności
_________________
Na moim niebie zawsze świeci słońce :)
 
     
OSSA 
Upierdliwiec


Pomogła: 29 razy
Dołączyła: 20 Wrz 2011
Posty: 2272
Skąd: wielkopolska
Wysłany: Sob 14 Lip, 2012 14:17   

Linka napisał/a:
z tym już niekoniecznie, alkoholik pije, bo jest chory a każde inne wytłumaczenie jest przerzucaniem odpowiedzialności


zgadzam się :mgreen:
Ostatnio zmieniony przez OSSA Sob 14 Lip, 2012 14:18, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
staaw 
Uzależniony od Dekadencji


Pomógł: 125 razy
Wiek: 52
Dołączył: 18 Sie 2010
Posty: 9025
Wysłany: Sob 14 Lip, 2012 14:25   

yuraa napisał/a:
a wtedy i jemu dobrze będzie przy szczęśliwej kobiecie, i po co miałby uciekać w swiat ułudy alkoholowej

Znasz Jurku moją kobietę...
Ja przy tym aniele ciągłem jak gąbka, a ona patrząc na mojego kaca, z miłości po piwo mi latała...
Chowałem przed nią alkohol nie dla tego że bałem się że wyleje (nigdy nie wylewała), chowałem ze wstydu że muszę tyle pić...

Piłem bo to JA sobie wmówiłem że cały świat jest przeciwko mnie...


Izo, czemu nie zakochałaś się w jakimś spokojnym chłopcu co do którego nie miała byś obaw że może Ci życie w piekło obrócić?
_________________
Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Nie martw się, jeżeli nie rozumiesz tego posta, nie był do Ciebie :)
Ostatnio zmieniony przez staaw Sob 14 Lip, 2012 14:25, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
yuraa 
Moderator


Pomógł: 111 razy
Wiek: 61
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 4274
Skąd: Police

Wysłany: Sob 14 Lip, 2012 14:29   

macie racje dziewczyny ,źle to sformulowałem.

bardziej chodziło mi o to by kazdy zajął się budowaniem swojego szczęścia
a nie mysleniem co zrobić by druga połowa postepowala wg jakiegoś wymyslonego dla niej planu.
z drugiej strony jakoś chetniej wracam do domu gdy wiem że czeka tam uśmiechnieta żona a nie jakaś zołza
_________________
:yura:
żaden tam niezaszczepiony.
Po prostu obywatel czystej krwi
 
 
     
staaw 
Uzależniony od Dekadencji


Pomógł: 125 razy
Wiek: 52
Dołączył: 18 Sie 2010
Posty: 9025
Wysłany: Sob 14 Lip, 2012 14:33   

yuraa napisał/a:
jakoś chetniej wracam do domu gdy wiem że czeka tam uśmiechnieta żona a nie jakaś zołza

A tu masz rację. Ale dopiero kiedy terapia zmieni myślenie alkoholika, lepiej kiedy żona zołzą nie jest...
Przed terapią lepsza taka mniej kochająca.... :rotfl:
_________________
Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Nie martw się, jeżeli nie rozumiesz tego posta, nie był do Ciebie :)
 
     
yuraa 
Moderator


Pomógł: 111 razy
Wiek: 61
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 4274
Skąd: Police

Wysłany: Sob 14 Lip, 2012 14:34   

Stasiu lala ci piwo po które do biedronki biegała
ale czy z milości czy ze strachu że jak nie wypijesz to bedzie jeszcze gorzej?
i czy byla szczęsliwa?
a moze tylko tak nauczona- mąż mówi leć po piwo to trzeba lecieć
_________________
:yura:
żaden tam niezaszczepiony.
Po prostu obywatel czystej krwi
 
 
     
Linka 
Moderator


Pomogła: 47 razy
Wiek: 59
Dołączyła: 15 Gru 2011
Posty: 2210
Wysłany: Sob 14 Lip, 2012 14:39   

Jak sobie przypomnę początki mojego małżeństwa, jaka ja wtedy byłam szczęśliwa :)
mój mąż już wtedy pił i tak skutecznie to ukrywał, że nie miałam o niczym zielonego pojęcia :oops:
do dziś pije sam, w ukryciu.
_________________
Na moim niebie zawsze świeci słońce :)
 
     
staaw 
Uzależniony od Dekadencji


Pomógł: 125 razy
Wiek: 52
Dołączył: 18 Sie 2010
Posty: 9025
Wysłany: Sob 14 Lip, 2012 14:47   

yuraa napisał/a:
a moze tylko tak nauczona- mąż mówi leć po piwo to trzeba lecieć

Dokładnie...
Bo miłość cuda zdziałać potrafi... W każdym razie te cuda to innym się zdarzają, ja musiałem twarzą chodnik przeszlifować by zmądrzeć...
_________________
Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Nie martw się, jeżeli nie rozumiesz tego posta, nie był do Ciebie :)
 
     
Żeglarz 
Gaduła



Pomógł: 31 razy
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 991
Wysłany: Sob 14 Lip, 2012 14:51   

poprostu_JA napisał/a:
Jednak to nie zmienia faktu,że nie musi zacząć pić.Jeśli jednak zapije,zawsze może się uratować...

Droga Ja :)

To co napisałaś powyżej pokazuje, że już siedzisz w pułapce współuzależnienia.
Ciągła nadzieja na poprawę jest zmorą wszystkich współuzależnionych i największą przeszkodą w uwolnieniu się od tego koszmaru. To jest ten zaklęty krąg w którym uzależnieni ze swoimi pomocnikami (najczęściej rodziną) się kręcą.
Ty jesteś na prostej drodze do tego.
Ja wiem, że tego nie widzisz, bo to jest bardzo trudno zobaczyć.
Jak pisałem Ci wcześniej, ucz się wszystkiego na temat uzależnienia i współuzależnienia, a najlepiej to idź na terapię jeżeli chcesz ten związek utrzymywać.
Wówczas będziesz mogła świadomie podejmować decyzje.

Pozdrawiam, Paweł
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Sob 14 Lip, 2012 15:49   

poprostu_JA napisał/a:
Wiem,jak wygląda życie pod jednym dachem z pijakiem agresorem.Znam to od podszewki.
Właśnie dlatego pragnę,chcę pomóc Pawłowi wytrwać w niepiciu.To nie są różowe okulary,

to jest nieświadome wchodzenie w schematy załatwiania spraw z dzieciństwa w dorosłym życiu. To nie przypadek, że córki (a także wnuczki) alkoholików w dorosłym życiu szukają kogoś, kogo mogą uratować, dla kogo mogą stać się wybawicielką, opiekunką. I w ten sposób załatwić sprawę z dzieciństwa. To nie dzieje się przypadkiem. Tylko, że potem przychodzi rozczarowanie, bo jej pomoc nie jest potrzebna - alkoholik w swej chorobie pomaga sobie sam i musi umieć sobie sam radzić. Nie możesz być mamusią, która bacznie obserwuje, czy dzidziuś raczkując przypadkiem nie ściągnie sobie sobie ze stołu obrusa z porcelanową zastawą. Tu musisz czasem nawet odwrócić głowę, gdy wiesz, że nieuchronnie zaraz zrobi sobie krzywdę. Taka ta choroba.

Partnerka alkoholika musi nauczyć się innego partnerstwa, niż tego, co zwykle wyniosła z domu. To bycie zawsze niezależną (finansowo, duchowo, społecznie, psychicznie), przygotowaną na różne niespodziewane sytuacje, umiejącą znaleźć wsparcie poza związkiem, gdyż często go nie otrzyma w związku, kochająca mądrą, dojrzałą miłością, częściej mówiąca JA bez nadużywania MY. To bycie przygotowaną na poniesienie odpowiedzialności za podjęcie decyzji wejścia w związek z chorą osobą, gotową ponieść konsekwencje takiego życiowego wyboru. I wcale nie mam na myśli związku z czynnym alkoholikiem, ale właśnie związek z trzeźwiejącym alkoholikiem.

Inna sprawa, ze zastanawiam się, czy Paweł Ci powiedział, że jednym z zaleceń dla tzw. świeżaków jest niepodejmowanie ważnych decyzji życiowych przed upływem roku od abstynencji? :mysli:
_________________

 
     
poprostu_JA 
Małomówny



Wiek: 40
Dołączyła: 11 Lip 2012
Posty: 29
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob 14 Lip, 2012 16:07   

OSSA napisał/a:

weź :zamiata: :cacy: usuwaj mu wszystkie przeszkody, jak ci pluje w twarz , to nic deszcz pada , może nie będzie pił :wysmiewacz: :wysmiewacz:


Zrozum wreszcie nie ma takiej metody , nikt nie zapisze ci recepty na to co masz lub nie masz robić.
Możesz chodzić na uszach, nosić go na rękach, a on i tak się napije i jeszcze ci wmówi, że przez ciebie, bo ...................................


Wiem,że nie tędy droga.To ma być życie a nie udawanie.

OSSA napisał/a:
Dopóki on sam nie zrozumie, że ma problem i nie będzie przestrzegał haltu, ty nic nie możesz.


On wie,że ma problem i przestrzega zasad.
_________________
Amor Vincit Omnia
 
     
Żeglarz 
Gaduła



Pomógł: 31 razy
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 991
Wysłany: Sob 14 Lip, 2012 16:28   

poprostu_JA napisał/a:
przestrzega zasad.

Podstawową zasadą jest to, że uzależniony wyłącznie sam musi radzić sobie ze swoją chorobą. Jeżeli razem planujecie, że Ty będziesz mu w tym pomagała, to już jest złamanie tej zasady.
Jeżeli chcesz utrzymać swoje zdrowie (i Jego) to musisz myśleć, zachowywać się i fukcjonować tak, jakbyś żyła ze zdrowym człowiekiem. Tak, jakby ta choroba dla Ciebie nie istniała. Nawet wówczas, gdy dopadają go dolegliwości związane z jego chorobą. Bo Ty jeżeli jemu chcesz faktycznie pomóc, to nie możesz mu pomagać w żaden sposób. Taka jest zasada, której Ty powinnaś przesytrzegać. Czy jest to dla Ciebie możliwe?
Jest rzeczą naturalną, że człowiek, gdy widzi drugiego cierpiącego chce mu pomóc. Szczególnie, gdy to dotyczy bliskich osób. A Ty musisz pozostać wówczas obojętna. Dosłownie obojętna. Po pierwsze, żeby jemu w ten sposób pomóc, a po drugie, żebyś Ty nie cierpiała emocjonalnie. Czy będziesz potrafiła to zrobić?

Takich dylematów i pytań jest dużo więcej.
 
     
OSSA 
Upierdliwiec


Pomogła: 29 razy
Dołączyła: 20 Wrz 2011
Posty: 2272
Skąd: wielkopolska
Wysłany: Sob 14 Lip, 2012 16:31   

Iza nie mam siły ucxc4 i gadać do 43f3

Powodzenia
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,21 sekundy. Zapytań do SQL: 13