Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Otwarty przez: szymon
Nie 15 Lip, 2012 14:54
Po burzy jest pogoda?
Autor Wiadomość
staaw 
Uzależniony od Dekadencji


Pomógł: 125 razy
Wiek: 52
Dołączył: 18 Sie 2010
Posty: 9025
Wysłany: Sob 14 Lip, 2012 16:32   

OSSA napisał/a:
gadać do 43f3

:bezradny:
_________________
Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Nie martw się, jeżeli nie rozumiesz tego posta, nie był do Ciebie :)
 
     
Żeglarz 
Gaduła



Pomógł: 31 razy
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 991
Wysłany: Sob 14 Lip, 2012 16:34   

OSSA napisał/a:
Iza nie mam siły

Elu, co się miotasz? :)
To normalne. Dużo trzeba czasu i najczęściej przykrych doświadczeń, żeby to zrozumieć.
Ale jest nadzieja. Spójrz na Marine. U niej ten proces trwał dwa lata.
 
     
poprostu_JA 
Małomówny



Wiek: 40
Dołączyła: 11 Lip 2012
Posty: 29
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob 14 Lip, 2012 16:36   

Żeglarz napisał/a:
Jest rzeczą naturalną, że człowiek, gdy widzi drugiego cierpiącego chce mu pomóc. Szczególnie, gdy to dotyczy bliskich osób. A Ty musisz pozostać wówczas obojętna. Dosłownie obojętna.

Rozumiem,że chodzi o to,bym nie chodziła wtedy "na paluszkach" i nie schodziła mu z drogi??

Ja wiem,że moje pytania mogą wydawać się głupie,ale nie chcę mu zaszkodzić.Nie chcę kiedyś sama dojść do wniosku,że coś wydarzyło się,bo ja zrobiłam coś nie tak... I nie dlatego,że to usłyszę,ale dlatego,że faktycznie tak będzie... :(
_________________
Amor Vincit Omnia
 
     
szymon 
Uzależniony od netu



Pomógł: 112 razy
Dołączył: 23 Sty 2011
Posty: 4907
Wysłany: Sob 14 Lip, 2012 16:39   

poprostu_JA napisał/a:
Nie chcę kiedyś sama dojść do wniosku,że coś wydarzyło się,bo ja zrobiłam coś nie tak... I nie dlatego,że to usłyszę


właśnie na tym polega współuzależnienie...
to czy on będzie pił czy nie pił - NIE ZALEŻY OD CIEBIE 4g5
 
     
staaw 
Uzależniony od Dekadencji


Pomógł: 125 razy
Wiek: 52
Dołączył: 18 Sie 2010
Posty: 9025
Wysłany: Sob 14 Lip, 2012 16:43   

poprostu_JA napisał/a:
Nie chcę kiedyś sama dojść do wniosku,że coś wydarzyło się,bo ja zrobiłam coś nie tak... I nie dlatego,że to usłyszę,ale dlatego,że faktycznie tak będzie... :(

Zrozum że NIE MASZ ŻADNEGO wpływu na zachowanie alkoholika. Owszem, alkoholik STARA się zwalić winę na wszystkich wkoło, jednak ja wiedziałem że co bym nie mówił by sobie nastój poprawić, wina leżała po mojej stronie...

Nawet jak się z miłości powiesi.... to będzie JEGO wybór...
_________________
Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Nie martw się, jeżeli nie rozumiesz tego posta, nie był do Ciebie :)
 
     
poprostu_JA 
Małomówny



Wiek: 40
Dołączyła: 11 Lip 2012
Posty: 29
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob 14 Lip, 2012 16:43   

OK.Nie było pytania.Nieważne.
Skoro to wszystko jest takie oczywiste... Ja sama nie wpadłabym np.na to,żeby ustalić jakiś plan B.Bo po co??Nawet przez myśl mi to nie przeszło... A jednak.Więc pomyślałam,że zadam pytanie,proste,ale może powinnam coś wiedzieć,żeby nie zaszkodzić... I co?? Czuję się jakbym palnęła jakąś niedopuszczalną gafę!
Sorry,ale ...
_________________
Amor Vincit Omnia
 
     
staaw 
Uzależniony od Dekadencji


Pomógł: 125 razy
Wiek: 52
Dołączył: 18 Sie 2010
Posty: 9025
Wysłany: Sob 14 Lip, 2012 16:46   

poprostu_JA napisał/a:
Czuję się jakbym palnęła jakąś niedopuszczalną gafę!

To nie była gafa lecz niewiedza, niepotrzebnie liczka płonisz...
Ciekawe jak byś się czuła gdyby ukochany powiedział że pije przez Ciebie...
_________________
Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Nie martw się, jeżeli nie rozumiesz tego posta, nie był do Ciebie :)
 
     
szymon 
Uzależniony od netu



Pomógł: 112 razy
Dołączył: 23 Sty 2011
Posty: 4907
Wysłany: Sob 14 Lip, 2012 16:49   

poprostu_JA napisał/a:
Czuję się jakbym palnęła jakąś niedopuszczalną gafę!


ty się nie bulwersuj ;)
jak ja tu przyszedłem, to chciałem się leczyć alkoholizm medytacją i czytaniem głupio-mądrych książek... byłem zielony w temacie

poprostu_JA napisał/a:
Sorry,ale ...


ale co? :cacy2:
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Sob 14 Lip, 2012 16:49   

poprostu_JA napisał/a:
ale może powinnam coś wiedzieć,żeby nie zaszkodzić...

akurat zdrowsze dla Ciebie byłoby postawienie pytania, co powinnaś zrobić, żeby sobie nie zaszkodzić :)
_________________

 
     
Żeglarz 
Gaduła



Pomógł: 31 razy
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 991
Wysłany: Sob 14 Lip, 2012 16:54   

poprostu_JA napisał/a:
Rozumiem,że chodzi o to,bym nie chodziła wtedy "na paluszkach" i nie schodziła mu z drogi??

Masz być sobą, w pełni tego słowa znaczeniu.
A On musi umieć funkcjonować w normalnym środowisku, a nie chodzącym na paluszkach. Jeżeli brak "chodzenia na paluszkach" może go wytrącić z równowagi to również to Twoje "chodzenie na paluszkach" może go z niej wytrącić.
Pamiętasz taką reklamę społeczną w tv pt "bo zupa była za słona"?
Powód zawsze się znajdzie. I niestety tym powodem (jeżeli się znajdzie) będziesz właśnie Ty i Twoje zachowanie. Jakiekolwiek Twoje zachowanie.

Problem tej choroby nie leży w tym co się dzieje na zewnątrz uzależnionego, ale w tym co jest w jego wnętrzu. Jest to choroba emocji, nieumiejętność radzenia sobie z nimi, a właściwie to umiejętność radzenia sobie w jeden jedyny sposób, czyli w ucieczkę od rzeczywistości. W przypadku Pawła to jest alkohol.
A czynników wyzwalających te chore emocje może być nieskończona ilość. A powodów wytłumaczeń swojego zachowania druga nieskończona ilość.
I Ty tak naprawdę nigdy nie będziesz wiedziała jaka jest przyczyna. I wówczas możesz obwiniać siebie. A to jest typowy objaw współuzależnienia.

Droga Ja.
Tak jak napisałem wyżej, dostrzegam że jesteś na bardzo prostej drodze do współuzależnienia. Być może niektóre mechanizmy są już w Tobie w związku z Twoim rodzinnym domem.
Naprawdę, najlepsze co możesz w tej chwili zrobić to porozmawiać z fachowcami od tych problemów. Udaj się na rozmowę do Ośrodka Terapii Uzależnień i skonsultuj się z psychologiem. Nawet dla rozwiania swoich wątpliwości. A one z pewnością są, bo inaczej Ciebie by tu nie było.
 
     
rufio 
Uzależniony od netu
rozkojarzony



Pomógł: 57 razy
Wiek: 61
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 3387
Skąd: Wyższy Śląsk
Wysłany: Sob 14 Lip, 2012 17:29   

1. Iść do ośrodka i zacząć terapię dla współ . w takiej lub innej formie - w ośrodku wybiorą Ci najlepszy sposób .
2. Odłożyć wspólne zamieszkanie jeszcze na rok - mniej więcej po 2 latach jest w miarę wykrystalizowana sytuacja co do stanu emocji alkoholika .
3. Żyć po swojemu i realizować swe zachcianki a przy okazji robić coś razem a nie odwrotnie .
To powinno starczyć na początek - reszta jak ułożysz sobie dzień codzienny .
_________________
I tak wszyscy skończymy w zupie .
 
     
Linka 
Moderator


Pomogła: 47 razy
Wiek: 59
Dołączyła: 15 Gru 2011
Posty: 2210
Wysłany: Sob 14 Lip, 2012 18:02   

Rufio konkretny jak zawsze :okok:
_________________
Na moim niebie zawsze świeci słońce :)
 
     
pannamigotka 
(konto nieaktywne)

Pomogła: 33 razy
Wiek: 59
Dołączyła: 14 Lip 2012
Posty: 1416
Wysłany: Śro 18 Lip, 2012 09:02   

poprostu_JA- Bardzo mi przypominasz siebie sprzed 5 lat. Tak wierzyłam w niego... tak samo wierzyłam w siłę naszego uczucia, wierzyłam w moją mądrość (ja go uchronię przed złem świata i jego demonami).
Jak mi jego szefowa powiedziała, że czuje od niego alkohol w pracy, to byłam oburzona! On nie pije! Co za wredna baba, pomyślałam.
Po czasie okazało się, że mój chłopak chce pić, to jest dla niego priorytetem, przepijał nawet połowę wypłaty, pił codziennie, od rana do wieczora. Ostatnio przepił pieniądze na... wakacje!
Jak przestawał pić, to chodziłam na paluszkach, robiłam wspaniałe obiady, spędzaliśmy czas tak, jak on chciał (na rowery nie ma siły, na basenie za głośno, a spacer mu się nie chce, ten program to bez sensu, on nie będzie patrzał na komedie, więc zazwyczaj on się rozsiadał na kanapie, a my obok niego). Sądziłam, że to moje zachowanie ma wpływ na to, czy zapije czy nie. Za każdym razem jak trzeźwiał byłam tak samo pewna jak Ty, że będzie trzeźwy. A jak zapijał, to walił mi się świat.
Przeczytaj mój temat (obok), zobacz, co musiałam przeżyć, a ty tylko wycinek.
Chciałabym być w tym momencie, w którym jesteś Ty, po to, żeby z tego związku uciec. Natomiast gdyby ktoś mi to samo poradził ponad 5 lat temu- zabiłabym go śmiechem i ucięła z nim kontakty.

http://komudzwonia.pl/vie...p=122386#122386
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,41 sekundy. Zapytań do SQL: 12