|
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"
czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...
|
Żeby sobie trochę poukładać... |
Autor |
Wiadomość |
Shimka
Małomówny
Dołączyła: 29 Lip 2012 Posty: 13
|
Wysłany: Sob 04 Sie, 2012 23:51 Żeby sobie trochę poukładać...
|
|
|
chcę się trochę wygadać...
w tej chwili czuję się zupełnie odrętwiała i pozbawiona myśli oraz uczuć. Reakcja obronna organizmu?
Mój mąż pije, w każdy weekend wieczorami do tzw urwania filmu, w tygodniu raczej mu się nie zdarza, no chyba, że urlop...
Dziś jednak było inaczej, od piątkowego wieczoru jest ciągle pijany ; śpi, budzi się, pije itd. Zastałam go z dziećmi śpiącego na ławce w ogrodzie. Ubrudzony, kompletnie zamroczony i ściskający siatkę z piwami. Starsza (5,5 l) popłakała się w domu, że tatuś został tam sam, na twardej ławce, uspokoiłam, zajęłam, a podczas usypiania znowu płakała . Po prostu serce mi się kraje, bo ona jest związana z ojcem i naprawdę mocno to przeżywała.
Zamknęłam drzwi na klucz, powiedziałam mojej matce(mieszkamy we wspólnym domu na osobnych piętrach), że ma mu nie otwierać. "Ale to przecież człowiek".
Tu mnie boli , wiem że w rodzicach nie będę mieć wsparcia, że "nieupilnowałam", że to moja wina itd. Trochę się teraz użalam nad sobą, bo czuję się samotna w swoim życiu. Myślę, że mogę oczekiwać pomocy finansowej - to dużo, szczególnie że aktualnie jestem bez pracy na utrzymaniu męża.
Chcę, żeby zniknął z domu, mam dość tego rytmu tygodniowego: w niedzielę wyrzuty sumienia lub coraz bardziej nie, od poniedziałku do środy w miarę dobre lub przynajmniej przyzwoite relacje, we czwartek jego powolne wycofanie, słaby kontakt, w piątek picie.
Nie potrafię opanować niepokoju, jeśli nie prowadzę żadnych gierek, typu: wymyślanie wyjazdu z rana w niedzielę i w związku z tym jego deklaracji, że nie będzie pił w sobotę, grożenia, proszenia, negocjowania ilości wypitego piwa , to strzelam focha i przestaję z nim gadać, ewentualnie wysyłam złośliwości pod jego adresem.
Wielokrotnie kazałam mu sie wynosić. Dziś wymyśliłam, że złoże wniosek do sądu, ale nie mogę się zdecydować czy o separację, czy rozwód. Chyba już nie wierzę, że przestanie pić (on uważa, że to ja mam problem z jego piciem), ale wciąż mam nadzieję... Teraz jestem zupełnie rozbita....
Czuję się (tu i teraz, bo nie zawsze) kompletnie nic nie warta, . Całkowicie samotna. Beznadziejną matką. Myślę o swoim małżeństwie w kategoriach porażki życiowej, bo to mój drugi mąż. Pierwszy też była alkoholikiem Byłam na terapii, ale po rozstaniu z pierwszym ja przerwałam. Potem byłam na intensywnej terapii w związku z moimi stanami depresyjnymi, ale wątku alkoholizmu prawie nie poruszałam.
Nie mam siły iść do jakiegokolwiek ośrodka, załatwiać te te zaświadczenia o ubezpieczeniu, jechac i rejestrować się osobiście...
Ogarnęła mnie niemożność, tak sobie myślę, że pozwolę jej dziś trwać... Jutro muszę wstać, spotkac się z nim lub nie, bo może pójdzie gdzieś w miasto... muszę zabrać dzieci do obiecanego kina i spotkać się ze znajomymi...
A dzisiaj nic nie muszę... |
Ostatnio zmieniony przez Shimka Sob 04 Sie, 2012 23:54, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Klara
Uzależniony od Dekadencji
Pomogła: 264 razy Dołączyła: 24 Lis 2008 Posty: 7861
|
Wysłany: Nie 05 Sie, 2012 08:45
|
|
|
Witaj Shimko
Shimka napisał/a: | Wielokrotnie kazałam mu sie wynosić. |
Tu jest pies pogrzebany - nie jesteś konsekwentna.
Jeśli kazałaś mu się wynosić, należało dopilnować, żeby to zrobił i ewentualnie postawić warunek, że przyjmiesz go jeśli będzie się leczył i zobaczysz, że trwale przestał pić.
Piszesz, że po raz drugi związałaś się z alkoholikiem. Jest takie trafne określenie związane z Twoją dysfunkcją (współuzależnieniem) - "skrzywiony celownik" i jeśli go sobie na terapii nie wyprostujesz, to przypuszczalnie kolejny partner którego "ustrzelisz" też będzie miał problem z emocjami.
Shimka napisał/a: | Jutro muszę wstać (...) muszę (...) |
Zamień "muszę" na "chcę" i zrób sobie plan kolejnych działań.
Na pierwszym miejscu wnioski do sądu, a następne...jak sobie zechcesz, ale po kolei, powolutku do przodu!
Trzymaj się! |
_________________ "Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/ |
|
|
|
|
Małgoś
Upierdliwiec Forumoholiczka
Pomogła: 26 razy Wiek: 58 Dołączyła: 30 Kwi 2010 Posty: 2191 Skąd: z miasta mojego
|
Wysłany: Nie 05 Sie, 2012 11:04
|
|
|
Shimka napisał/a: | on uważa, że to ja mam problem z jego piciem |
standard
Ale faktycznie to Ty masz problem z jego piciem, bo przecież jeśli coś ci w nim nie odpowiada to masz wolną wolę. A jeśli jest to jego nie leczona choroba (która postępuje gdy się jej nie leczy) i Ty znasz już tę chorobę to zareaguj odpowiednio - konsekwencją. Dlatego jeśli czujesz, że nie jesteś w stanie dotrzymać - nie strasz.
Moim zdaniem takie teksty ze strony chorego to czysta prowokacja, próba sił, on sprawdza teren i to jak daleko może się posunąć. Bo jeszcze nie pije w tygodniu ale to tylko kwestia czasu bo już ma na to ochotę w czwartek. A w końcu pęknie i wypije.
Wiesz co robić, prawda? Przełam się dla siebie i dzieci i idź załatwić coś ważnego dla siebie. |
_________________ Tylko ja jestem odpowiedzialna za swoje życie |
|
|
|
|
Tomoe
(banita)
Pomogła: 106 razy Dołączyła: 01 Cze 2009 Posty: 4791 Skąd: Śląsk
|
Wysłany: Nie 05 Sie, 2012 11:24 Re: Żeby sobie trochę poukładać...
|
|
|
Shimka napisał/a: | Myślę o swoim małżeństwie w kategoriach porażki życiowej, bo to mój drugi mąż. Pierwszy też była alkoholikiem |
Moje dwa ostatnie związki z mężczyznami to były związki z alkoholikami.
Ten pierwszy był czynnym alkoholikiem, ten drugi - niepijącym.
To nie były moje porażki życiowe.
To były moje ważne życiowe doświadczenia, z których wyniosłam cenne lekcje dla siebie. |
|
|
|
|
Mysza
Gaduła
Pomogła: 41 razy Dołączyła: 03 Mar 2010 Posty: 830 Skąd: Wrocek
|
Wysłany: Nie 05 Sie, 2012 11:56
|
|
|
Tomoe napisał/a: | To nie były moje porażki życiowe.
To były moje ważne życiowe doświadczenia, z których wyniosłam cenne lekcje dla siebie. |
Ale żeby dojść do takich wniosków, trzeba przyjąć i zaakceptować, że ktoś nie jest taki jakim go sobie wyobraziliśmy, że takim nie będzie tylko dlatego bo my tak chcemy,
trzeba pokory żeby przyjąć tę wiadomość, trzeba miłości do siebie samej żeby zaakceptować, że gdzieś popełniłyśmy błąd, trzeba chcieć sobie taki błąd wybaczyć, żeby wyciągnąć z niego wnioski na przyszłość...
a na to wszystko potrzeba czasu i przede wszystkim chęci dostrzegania tego wszystkiego...
świat i ludzie nie są tacy jak byśmy my chcieli/ jak sobie wyobrażamy
sztuką jest przyjmować to z pokorą, brać naukę i iść dalej |
_________________ "Bądź zmianą, którą pragniesz ujrzeć w świecie" - Mahatma Gandhi |
|
|
|
|
olga
Uzależniony od netu
Pomogła: 77 razy Dołączyła: 01 Wrz 2011 Posty: 4353 Skąd: Hagen
|
Wysłany: Nie 05 Sie, 2012 12:04
|
|
|
Mysza napisał/a: | Ale żeby dojść do takich wniosków, trzeba przyjąć i zaakceptować, |
Mysza napisał/a: | trzeba pokory żeby przyjąć tę wiadomość |
Mysza napisał/a: | trzeba chcieć sobie taki błąd wybaczyć |
aleś to myszko pieknie i mądrze napisała, dałabym ci punkta gdybym mogła boś mi cos uświadomiła, mianowicie, ze daleko juz zaszłam
nie mój wątek, przepraszam, ale nie wygaszam, bo to dla mnie ważne co napisałam |
|
|
|
|
Mysza
Gaduła
Pomogła: 41 razy Dołączyła: 03 Mar 2010 Posty: 830 Skąd: Wrocek
|
Wysłany: Nie 05 Sie, 2012 14:22
|
|
|
olga411 napisał/a: | boś mi cos uświadomiła, mianowicie, ze daleko juz zaszłam |
cieszę się, każda z nas ma swój własny czas...
i jest taki moment, dochodzimy do takiego miejsca/punktu/stanu/... że za nic w świecie nie chcemy już stamtąd wracać
na szczęście dla nas samych |
_________________ "Bądź zmianą, którą pragniesz ujrzeć w świecie" - Mahatma Gandhi |
|
|
|
|
olga
Uzależniony od netu
Pomogła: 77 razy Dołączyła: 01 Wrz 2011 Posty: 4353 Skąd: Hagen
|
Wysłany: Nie 05 Sie, 2012 14:26
|
|
|
Mysza napisał/a: | dochodzimy do takiego miejsca/punktu/stanu/... że za nic w świecie nie chcemy już stamtąd wracać
|
to prawda najprawdziwsza |
|
|
|
|
Shimka
Małomówny
Dołączyła: 29 Lip 2012 Posty: 13
|
Wysłany: Pon 06 Sie, 2012 08:39
|
|
|
wiecie, ja się z tym wszystkim zgadzam, co napisaliście. Na poziomie rozumu oczywiście .
Ale póki co są we mnie pewne kwestie, które są zakorzenione głęboko i chcę o nich pisać, nie ukrywać z racji tego, że mi nie służą.
Nie czuję, żebym miała siłę doprowadzić do jego wyprowadzki. Na razie. Tym razem więc nie podjęłam tego tematu.
Gdzieś tam w głębi duszy wciąż zajmuję się przyczynami jego picia ; przy jednej próbie podjęcia przeze mnie terapii, terapeutka kazała mi go zgłosic na przymusowe leczenie. No ja jakos sensu tego widzę, no ewentualnie mogłoby mi to pomóc w orzeczeniu o winie przy rozwodzie...
Skrzywiony celownik - trafne stwierdzenie, powody dla których się z obydwoma związałam były inne, ale z tej samej kategorii - coś miały mi zrekompensować.
Za mało mnie we mnie . |
Ostatnio zmieniony przez Shimka Pon 06 Sie, 2012 08:40, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
olga
Uzależniony od netu
Pomogła: 77 razy Dołączyła: 01 Wrz 2011 Posty: 4353 Skąd: Hagen
|
Wysłany: Pon 06 Sie, 2012 08:44
|
|
|
Shimka napisał/a: | wciąż zajmuję się przyczynami jego picia |
A po co Ci znać przyczyny? |
|
|
|
|
Klara
Uzależniony od Dekadencji
Pomogła: 264 razy Dołączyła: 24 Lis 2008 Posty: 7861
|
Wysłany: Pon 06 Sie, 2012 08:48
|
|
|
Shimka napisał/a: | Gdzieś tam w głębi duszy wciąż zajmuję się przyczynami jego picia |
Też długo tak miałam, aż w końcu przekonało mnie gdzieś wyczytane zdanie, że próbę dotarcia do tej prawdy można porównać z dążeniem do podrapania się tam, gdzie słońce nie dochodzi.
Niepotrzebnie tracisz energię na zdobycie wiedzy niemożliwej, a poza tym (w Twoim wypadku) niczego nie wnoszącej do sprawy, bo Ty za niego nie wytrzeźwiejesz, nie usuniesz przeszkód, które nie pozwalają mu normalnie żyć, a nawet NIE WIESZ, czy on chce żyć inaczej niż teraz.
Shimka napisał/a: | Nie czuję, żebym miała siłę doprowadzić do jego wyprowadzki. |
Być może nie dojdzie do tego, ale po to jest terapia, żeby dokładnie poznać chorobę i rządzące nią mechanizmy, oraz Twoje deficyty zmuszające Cię do takiego życia jakie prowadzisz.
Na Al-Anon możesz usłyszeć, jak radzą sobie inne osoby, które są w sytuacji podobnej do Twojej, możesz czerpać z ich doświadczenia.
Wystarczy pójść i posłuchać. |
_________________ "Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/ |
Ostatnio zmieniony przez Klara Pon 06 Sie, 2012 08:49, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Shimka
Małomówny
Dołączyła: 29 Lip 2012 Posty: 13
|
Wysłany: Pon 06 Sie, 2012 08:54
|
|
|
olga411 napisał/a: | Shimka napisał/a: | wciąż zajmuję się przyczynami jego picia |
A po co Ci znać przyczyny? |
bo jak poznam, to mu pomogę przestać pić.
Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
Al anon był dla mnie zbyt religijny i uduchowiony, skupię się raczej na terapii. Własnej terapii i ewentualnie na spotkaniach w grupie. |
|
|
|
|
pterodaktyll
Moderator .....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....
Pomógł: 204 razy Dołączył: 17 Mar 2009 Posty: 15070 Skąd: z...mezozoiku
|
Wysłany: Pon 06 Sie, 2012 08:58
|
|
|
Shimka napisał/a: | bo jak poznam, to mu pomogę przestać pić.
Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa |
|
_________________ |
|
|
|
|
olga
Uzależniony od netu
Pomogła: 77 razy Dołączyła: 01 Wrz 2011 Posty: 4353 Skąd: Hagen
|
Wysłany: Pon 06 Sie, 2012 09:01
|
|
|
Shimka napisał/a: | bo jak poznam, to mu pomogę przestać pić.
Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa |
Myślisz, że on chce tej pomocy? |
|
|
|
|
Shimka
Małomówny
Dołączyła: 29 Lip 2012 Posty: 13
|
Wysłany: Pon 06 Sie, 2012 09:08
|
|
|
śmiejcie się, śmiejcie
czy chce pomocy? być może teraz pije "przeze mnie" |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
|