Pomógł: 17 razy Wiek: 52 Dołączył: 06 Sie 2011 Posty: 1617
Wysłany: Nie 26 Sie, 2012 01:48
Jo-asia napisał/a:
Jeśli ja się zmieniam to i moje uczucia się zmieniają, więc jaką mogę dać gwarancję, że moja miłość, którą ślubowałam 20 lat temu też się nie zmieni?
Ano... Ale Al-Anon jest aby zmieniały się obie strony. Jeżeli obie strony nad sobą pracują, uczucia obu stron sie zmieniają, dojrzewają, ewoluują.....Jeżeli tylko jedna strona zmienia swoje życie a druga bazuje na urazach, zranieniach, żalach i złości to jak się można dogadać.
"Bo w tym cały jest ambaras, aby dwoje chciało naraz".... się rozwijać, dojrzewać, wybaczać i.... przebudzić się ze swoich wyobrażeń..... ależ znowu uogólniam. Zaraziłem się
Ze strony Al-Anon:
"Dzielimy się wzajemnie naszym doświadczeniem, siłą i nadzieją. Twój postęp może się dokonać według twojego własnego sposobu i tobie właściwego tempa. My tylko zachęcamy, abyś wziął udział w naszej wspólnej sprawie."
A postępem nie jest wg mnie rozpamiętywanie przeszłości.
_________________ Andrzej
„Niepoczytalność: robisz w kółko to samo, a spodziewasz się zmian”
Poczytalność? Robisz w kółko to samo, kiedy zaczynasz zauważać pozytywne zmiany.
Pomógł: 125 razy Wiek: 52 Dołączył: 18 Sie 2010 Posty: 9025
Wysłany: Nie 26 Sie, 2012 05:05
Jędrek napisał/a:
Ale Al-Anon jest aby zmieniały się obie strony.
Uważam że nie. AlAnon jest właśnie dla współuzależnionych aby zmieniały SIEBIE oraz zaprzestały zmieniać PARTNERA...
Jędrek napisał/a:
Jeżeli obie strony nad sobą pracują, uczucia obu stron sie zmieniają, dojrzewają, ewoluują.....Jeżeli tylko jedna strona zmienia swoje życie a druga bazuje na urazach, zranieniach, żalach i złości to jak się można dogadać.
Nie można. Ja mam szczęście że żonka zaczęła dojrzewać wraz ze mną, na początku było ciężko. Ja wolałem odejść niż się napić "przez złą żonę"...
Jędrek napisał/a:
A postępem nie jest wg mnie rozpamiętywanie przeszłości.
Masz rację.
Problem w tym że uważam iż łatwiej jest wyjść z alkoholizmu niż współcośtam.
Powód jest prozaiczny, alkoholik odstawia gorzałę, nie chodzi w miejsca gdzzie pił i już ma jakąś podstawę do pracy nad sobą.
Podczas gdy osoba współuzależniona aby ZACZĄĆ zdrowieć, musi pogodzić się z całym swoim życiem, osobami, dzieciństwem...
A czymże jest nadmierna kontrola (podstawowy objaw współuzależnienia)?
Jest właśnie WIELKĄ NIEZGODĄ na otaczający świat...
Jako alkoholik nauczyłem się pewne rzeczy "olewać", jako człowiek trzeźwy, łatwiej jest mi odpuścić sobie coś czego zmienić nie mogę. Nie robię dopóki nie znajdę rozwiązania...
Współuzależniona przez lata robiła WIĘCEJ niż mogła i jeszcze dumna z tego była. Że taka silna, że zaradna. Wzbudzała tym podziw otoczenia...
A teraz co? Ma stać się słabą kobietką? NEVER
Alkoholik zazwyczaj był nieudacznikiem i ma stać się FACETEM Z NABIAŁEM, podczas gdy kobieta ma nagle stać się z BOHATERKI żoną swojego męża... Widzisz różnicę?
No i różnica w myśleniu...
Facet w DANEJ CHWILI pracuje nad JEDNYM zadaniem, kobieta jest niczym komputer kwantowy, przetwarza dane równolegle z olbrzymią prędkością...
Zresztą, obejrzyj sobie film, miało być śmiesznie wyszło prawdziwie...
_________________ Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.
Nie martw się, jeżeli nie rozumiesz tego posta, nie był do Ciebie
Pomógł: 17 razy Wiek: 52 Dołączył: 06 Sie 2011 Posty: 1617
Wysłany: Nie 26 Sie, 2012 06:52
staaw napisał/a:
Uważam że nie. AlAnon jest właśnie dla współuzależnionych aby zmieniały SIEBIE oraz zaprzestały zmieniać PARTNERA...
Czyli że ja się źle wyraziłem albo Ty nie zrozumiałeś
Alkoholik zmienia siebie, partner siebie
Czyli obie strony
A co do różnicy jest faktycznie diametralna. Poza tym ja sie tak ściorałem, że już nie chcę do tego wracać...jak napisałem trzeźwość albo śmierć
_________________ Andrzej
„Niepoczytalność: robisz w kółko to samo, a spodziewasz się zmian”
Poczytalność? Robisz w kółko to samo, kiedy zaczynasz zauważać pozytywne zmiany.
Ostatnio zmieniony przez Jędrek Nie 26 Sie, 2012 06:53, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 17 razy Wiek: 52 Dołączył: 06 Sie 2011 Posty: 1617
Wysłany: Nie 26 Sie, 2012 07:11
staaw napisał/a:
Tu się zgadzam.
Źle zrozumiałem Twój poprzedni post...
Uff... oduczyłem sie chyba cokolwiek tłumaczyć innym ludziom....
wyzwala to we mnie napięcie: czy aby teraz wystarczająco czytelnie napisałem (powiedziałem) i czy się ze mną zgodzi..... bo jak się nie zgodzi, to znowu rośnie frustracja i napięcie..." JAK TO ku*** NIE????????
zdecydowanie bezpieczniej jest dzielić się swoim doświadczeniem
hej
_________________ Andrzej
„Niepoczytalność: robisz w kółko to samo, a spodziewasz się zmian”
Poczytalność? Robisz w kółko to samo, kiedy zaczynasz zauważać pozytywne zmiany.
Pomógł: 17 razy Wiek: 52 Dołączył: 06 Sie 2011 Posty: 1617
Wysłany: Nie 26 Sie, 2012 07:24
staaw napisał/a:
Jak wglądała by rozmowa gdyby wszyscy mieli takie samo zdanie?
Bo ja mam tak zwichrowane........ perfekcjonizm zakichany.... że sie nieczytelnie wyraziłem..... i obchodzi mnie to, bo na dziś bym po prostu olał, ale napięcie się pojawia....
"Twoja racja a mój spokój" mi się spodobało ale się jeszcze do końca nie przestawiłem w luźnych tematach
_________________ Andrzej
„Niepoczytalność: robisz w kółko to samo, a spodziewasz się zmian”
Poczytalność? Robisz w kółko to samo, kiedy zaczynasz zauważać pozytywne zmiany.
Ostatnio zmieniony przez Jędrek Nie 26 Sie, 2012 07:25, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 17 razy Wiek: 52 Dołączył: 06 Sie 2011 Posty: 1617
Wysłany: Nie 26 Sie, 2012 07:27
staaw napisał/a:
Jak wglądała by rozmowa gdyby wszyscy mieli takie samo zdanie?
Jeżeli takie samo jak ja to spokojnie
_________________ Andrzej
„Niepoczytalność: robisz w kółko to samo, a spodziewasz się zmian”
Poczytalność? Robisz w kółko to samo, kiedy zaczynasz zauważać pozytywne zmiany.
Stasiu, a czy ty u siebie dostrzegasz cechy współuzależnienia i dedeostwa?
Bo mnie się wydaje, że ty nie jesteś tylko trzeźwym alko (choć widzę że tylko z tym określeniem się utożsamiasz) i że dobrze by było zajrzeć, co tam u ciebie było pod dnem butelki...
Pomógł: 125 razy Wiek: 52 Dołączył: 18 Sie 2010 Posty: 9025
Wysłany: Nie 26 Sie, 2012 09:39
Tomoe napisał/a:
Stasiu, a czy ty u siebie dostrzegasz cechy współuzależnienia i dedeostwa?
Dedeostwa mniej, współuzależnienia i owszem...
Że głównie z alko się utożsamiam? Jak wypiję to umrę, z resztą jakoś można żyć eliminując pomalutku wady...
_________________ Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.
Nie martw się, jeżeli nie rozumiesz tego posta, nie był do Ciebie
Ostatnio zmieniony przez staaw Nie 26 Sie, 2012 09:40, w całości zmieniany 1 raz
majka mr napisał/a:
a jeszcze bardziej chcialabym, zeby ow ON zechcial poczytac to co tu zostalo powiedziane przez obie strony uzaleznienia
Majciu, to Ty nie jesteś prawie współuzależniona a siedzisz w tym po uszy...
_________________
tego sie obawiam
troche czasu musialo uplynac, zeby sie zorientowac
nie mialam doczynienia bezposredniego z alkoholizmem poki nie poznalam Onego - 3 lata temu
naiwnie - jak wiekszac - myslalam, ze ja mu pomoge
no i dalam sie wmanewrowac - zwlaszcza, ze 'udowodnil', ze potrafi i chce sie leczyc - poszedl na spotkanie AA( kilka razy), utrzymywal kontakt z trzezwiejacymi, rok nie pil...
Dzis wiem, ze nie ja jego wyciagnelam - tylko on mnie wciagnal
Postanowilam tez byc egoistka - mam jedno jedyne zycie i nie chce go poswiecac komus kto mi mowi, ze przestanie pic,bo tylko teraz ze stresu itp i dodaje, ze wodeczka jest slodziutka jak paczki...
No i szlak mnie trafil - krok od milosci do nienawisci sie dokonal - czuje zlosc, ale nie na niego tylko na siebie
tyle osob mowilo, ostrezgalo, siedzialam przed kompem wiele godzin, zeby sie przekonanc, ze moje starania sa na nic - robie sobie pod gorke, spalam sie...
teraz czytam dalej forum - uwielbiam te slowne potyczki i uwagi - choc nie sa do mnnie skierowane to odbieram je jak listy do mnie pisane przez przyjaciol i wysylane przez poczte, ze znaczkiem na kopercie- jak za dawnych czasow
W zalozeniu mam nowe zycie - dla siebie nie dla niego
wiem, ze moge zostac potepiona przez rodzine Onego, ze sie odwracam od potrzebujacego, ale rospoczelam walke o siebie i dla siebie
uff
_________________ nie ma żadnych powodów, żeby tkwić w tym, co jest niedobre i natychmiast tego nie rzucić
Stasiu, a czy ty u siebie dostrzegasz cechy współuzależnienia i dedeostwa?
Dedeostwa mniej, współuzależnienia i owszem...
Że głównie z alko się utożsamiam? Jak wypiję to umrę, z resztą jakoś można żyć eliminując pomalutku wady...
Jakoś żyć - to co innego niż jakość życia.
Sądząc z twoich opowieści o relacjach z matką więcej w tobie tego dedeostwa niż sam dostrzegasz.
Jeśli twierdzisz że ze współuzależnieniem można "jakoś żyć eliminując pomalutku wady" to w jakim celu nalegałeś na to, żeby twoja żona się z tego leczyła? I w jakim celu motywujesz współuzależnione forumowiczki do leczenia?
Mów im to, co mówisz sobie: można z tym jakoś żyć, eliminując pomalutku wady.
Stasiu, będę szczera: na moje oko to co nosisz w sobie tak bardzo ci doskwiera, że to wypierasz, nie chcąc mieć z tym kontaktu. Natomiast kierujesz swój wzrok na inne osoby, u których to samo czego nie chcesz widzieć w sobie - widzisz i chcesz eliminować.
Mechanizm projekcji - tak to się nazywa.
Jesteś już trzeźwy wystarczający długo, żeby się solidnie i uczciwie zająć "Odnajdywaniem twojego indywidualnego JA".
Bo na razie stosujesz mechanizm ucieczki od twojego JA.
Pomógł: 125 razy Wiek: 52 Dołączył: 18 Sie 2010 Posty: 9025
Wysłany: Nie 26 Sie, 2012 09:59
Tomoe napisał/a:
Jeśli twierdzisz że ze współuzależnieniem można "jakoś żyć eliminując pomalutku wady" to w jakim celu nalegałeś na to, żeby twoja żona się z tego leczyła?
Ponieważ chciałem by moje dzieci miały pełną rodzinę. Gdyby została w starych schematach pewnie bym odszedł...
Tomoe napisał/a:
Stasiu, będę szczera: na moje oko to co nosisz w sobie tak bardzo ci doskwiera, że to wypierasz, nie chcąc mieć z tym kontaktu.
Co konkretnie?
Tomoe napisał/a:
Jesteś już trzeźwy wystarczający długo, żeby się solidnie i uczciwie zająć "Odnajdywaniem twojego indywidualnego JA".
Jak?
Tomoe napisał/a:
Bo na razie stosujesz mechanizm ucieczki od twojego JA.
Myślę że odnajduję swoje JA...
_________________ Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.
Nie martw się, jeżeli nie rozumiesz tego posta, nie był do Ciebie
Stasiu, wiedziałam że odbijesz piłeczkę i nie przyznasz mi racji.
Nie bawię się z tobą w ten sposób.
To byłaby dziecinada z mojej strony.
Powiedziałam ci co widzę i co myślę - bo ci dobrze życzę i chcę być wobec ciebie uczciwa.
Jeśli zechcesz i znajdziesz w sobie odwagę, zajmiesz się obydwiema swoimi dysfunkcjami i dasz sobie szansę na poprawę jakości swojego życia, zamiast "jakoś żyć" .
A jeśli nie zechcesz bądź nie znajdziesz w sobie odwagi - zatrzymasz się na swojej tożsamości alkoholika.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum