Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
JA - odnaleźć indywidualne JA
Autor Wiadomość
Mysza 
Gaduła



Pomogła: 41 razy
Dołączyła: 03 Mar 2010
Posty: 830
Skąd: Wrocek
Wysłany: Wto 18 Wrz, 2012 16:07   

szymon napisał/a:
ruchomych nie ma

i na szczęście, bo jeśli łatwo było by wjechać na górę, to jeszcze łatwiej byśmy zjeżdżały w dół...a tak to jeśli jest jakiś kryzys, to zanim się cofniemy... zastanawiamy się czasem czy nie szkoda chociaż tego trudu wspinania... ;)
_________________
"Bądź zmianą, którą pragniesz ujrzeć w świecie" - Mahatma Gandhi
 
     
szymon 
Uzależniony od netu



Pomógł: 112 razy
Dołączył: 23 Sty 2011
Posty: 4907
Wysłany: Wto 18 Wrz, 2012 16:15   

Mysza napisał/a:
zanim się cofniemy... zastanawiamy się czasem czy nie szkoda chociaż tego trudu wspinania... ;)


:p :p :p
 
     
Iwonka73 
(konto nieaktywne)

Wiek: 51
Dołączyła: 22 Sie 2012
Posty: 37
Wysłany: Pią 21 Wrz, 2012 17:22   

Witam

To ja napiszę o moich schodach... Nie mam pojecia, czy dobrze sie po nich wspinam.

Dzis spotkalam Go, siedział tam, gdzie przważnie siedzą podobni do niego... Jest to ruchliowe przejscie i czesto tamtedy sie chodzi na Starówkę i skupisko sklepów. Przeciez nie bede unikać dawnych moich miejsc, tylko dlatego, ze moge Go spotkać, to chore.... JUz kilka razy jeździłam zupełnie w inne osiedla na zakupy.

Byłam z maluszkiem na ręku, zobaczył mnie, powiedzial czesć, odpowiedziałm, ale sie nie zatrzymywałam, zawolał mnie, ja odkrzyknełam, ze nie mam czasu i nie chce. Wracajac był tam jeszcze, zapytal sie o papierosa, powiedziałm, ze nie palę, bo mnie nie stać na papierosy. I spytalam się, czy mu pasuje zamieszkiwanie na ulicy i jak długo? Rozlożył ręce. Powiedziałam, ze życzę mu zeby sie z tej ulicy szbko podniósł i szybkim krokiem oddalilam się na utobus.

Wicie co? Czułam coś czego nie moge opisac... Nawet zapomniałam sie zapytać, czy zamierza odebrać swoje rzeczy z domu :szok: A obiecałam sobie, ze jak Go zobacze to wlaśnie sie spytam co mam z nimi zrobić?

Nie zatrzymywałam się na dłuzej, bo synek... :( Nie chciałabym, zeby Go widział w takim stanie. A dzis miał oko zaklejone opatrunkiem, czyli podupada na zdrowiu (mozliwe, ze po tym pobicu są efekty i powikłania).

A moze powinnam przystanąć i z nim porozmawiać? Ale to by raczej nie mialo sensu, bo ja mam zdrowieć, a nie znów popadać w jakieś dziwne lęki, wstyd, strach....
A dzis to czułam...
On nadal nie jest mi obojętny... chol...a :(

Mialam nadzieję, ze powie, "idę na terapię" - ale mam porypane :( :bezradny:
 
     
Żeglarz 
Gaduła



Pomógł: 31 razy
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 991
Wysłany: Pią 21 Wrz, 2012 22:00   

Iwonka73 napisał/a:
to by raczej nie mialo sensu, bo ja mam zdrowieć,

Iwonka73 napisał/a:
On nadal nie jest mi obojętny... chol...a

Mialam nadzieję, ze powie, "idę na terapię"

Iwonko,
w moim przypadku to było tak, że nie obojętne było mi moje marzenie o zdrowej żonie i zgranej idealnej szczęśliwej rodzinie.
Ale to była iluzja.
Musiałem zmienić swoje marzenia, żeby się uwolnić. I to było skuteczne.

Spróbuj napisać nowy scenariusz swojego dalszego życia. Taki, który będzie się Tobie podobał, w którym będziesz sie dobrze czuła. Ważne, żeby był realny. Z trzeźwym alkoholikiem jest mało realny, chociaż zdarzają sie takowe, ale baaaardzo rzadko.
 
     
Iwonka73 
(konto nieaktywne)

Wiek: 51
Dołączyła: 22 Sie 2012
Posty: 37
Wysłany: Sob 22 Wrz, 2012 13:53   

Żeglarz napisał/a:
Spróbuj napisać nowy scenariusz swojego dalszego życia. Taki, który będzie się Tobie podobał, w którym będziesz sie dobrze czuła.
Jeszcze trochę to potrwa zanim ja napiszę nowy scenariusz... Takie zchwiania emocjonalne są zdecydowanie wynikiem mojego dzieciństwa, później szybkiego wejścia w dorosłość (mialam zaledwie 9 lat :( ), następstem był mój wybranek na meża, idealna rodzina... ale dobrze ze rozstaliśmy sie w zgodzie, jak cywilizowani ludzie. Do dzisiaj jesteśmy dobrymi znajomymi. I teraz ten chory związek. Trzeźwy alkoholik ideał, pijany - przeciewieństwo uosobienia, jakby mial dwie skóry na sobie. A teraz sie martwie o swoje samopoczucie, bo jak sie nie ma bliskiej osoby przy sobie to jest trudniej.
Marzy mii sie ktoś u boku, taki normalny, stąpający twardo po ziemi, z mocną psychiką i pelen radości (dwocipny, jak ja). Scenariusz jakoby się zaczyna tworzyć - stworzyć zdrowy rodzinny smak zycia.

Dziekuje 54rerrer
 
     
Iwonka73 
(konto nieaktywne)

Wiek: 51
Dołączyła: 22 Sie 2012
Posty: 37
Wysłany: Pon 01 Paź, 2012 15:28   

Żeglarz napisał/a:
Z trzeźwym alkoholikiem jest mało realny, chociaż zdarzają sie takowe, ale baaaardzo rzadko.
A ja sie uczepie tego zdania....Ja od wczoraj jestem w takim stanie, ze mam (może złudne), ale mam pragnienie, by scenariusz z trzeźwym alkoholikiem pomimo wszystko był realny, bym znalazła sie obecna w tym w wątku a moze całej powieści baaaardzo rzadko zdarzajacym sie scenariuszu :bezradny:

Nie pisałam tutaj, ale moze nadmienię, iż tatuś synka jest już na detoksie, ale sam sie podniósł z ulicy, wyjechal do rodzinnych stron i czeka na terapię długoterminową. To sie wydarzyło właśnie zaraz po moim ostatnim z nim spotkaniu na ulicy. dotarło do niego, ze już wszystko stracił, ze został tam sam i jego setka, albo pięcdziesiątka wódki.
Jestem przekonana, ze tutaj nie moze być mowy o roli matki Teresy... Pomagajac bo mamy niby dobre serce szkodzimy...
A ja teraz.... a ja siedze i myśle i mam juz rozdwojenie jaźni :szok:

Zajmuje sie sobą ale czuję sie jakbym żyąl w dwóch światach...

Mam ochote na wspieranie Jego w tej decyzji, ze podejmuje długotrwałą terapię, ale tym razem mam jakąś blokade w tym wspieraniu. Rodzina tez sie od niego odwróciła, no cóz są granice :uoee:

Nie wiem, nie wiem, to takie trudne :(
 
     
olga 
Uzależniony od netu



Pomogła: 77 razy
Dołączyła: 01 Wrz 2011
Posty: 4353
Skąd: Hagen
Wysłany: Pon 01 Paź, 2012 15:34   

Iwonka73 napisał/a:
dotarło do niego, ze już wszystko stracił,


:mysli: A skąd ta pewność, że dotarło? Siedzisz w jego głowie?
Ja uważam, że się troche przestraszył. Podleczą, czyli odtrują, poczuje się pewniejszy i dalej w tango ze śmiercią.....obym sie myliła, bo niektórzy trzeźwieją za życia. Moje doświadczenia są jednak odmienne.
Jakby nie było, nie żyj złudzeniami bo to szkodliwe dla zdrowia jest.
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Pon 01 Paź, 2012 15:40   

olga411 napisał/a:
niektórzy trzeźwieją za życia. Moje doświadczenia są jednak odmienne.

Moje też 8|
Nie licz na nic - wówczas się nie przeliczysz, a jeśli rzeczywiście nastąpi zmiana, to dobrze.
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Pon 01 Paź, 2012 15:43   

Iwonka73 napisał/a:
Mam ochote na wspieranie Jego w tej decyzji,

a jak sobie wyobrażasz to wspieranie? :shock:
wiesz, że te ochoty do pomocy, wspierania, bycia wybawicielką, jedyną deską ratunku to bardzo charakterystyczne dla współuzależnienia. Nadopiekuńczość i nadkontrola.
O dziwo - znacznie trudniej skierować swoją energię na siebie, na pomoc sobie, własny rozwój... wiesz Iwonko, że ta chęć wyciągania alkoholika z bagna jest sposobem na ucieczkę od siebie, od swoich potrzeb, przyjrzenia się sobie?
_________________

 
     
Iwonka73 
(konto nieaktywne)

Wiek: 51
Dołączyła: 22 Sie 2012
Posty: 37
Wysłany: Pon 01 Paź, 2012 16:07   

olga411 napisał/a:
A skąd ta pewność, że dotarło? Siedzisz w jego głowie?
To jego kolejny detoks, nie nie siedze w jego głowie, wiem, ze ma nadal myślenie alkoholika. Ten ciąg był jego najgorszym ciągiem jaki mial do tej pory. Jeśli teraz nie zacznie sie podnosić, to kolejene zapicie to mogiła i to na własne życzenie. Zdaje sobie z tego sprawę.
Ja nie jestem obecna w Jego życiu. Jestem tutaj On tam. Jest mi łatwiej przezwyciezać moje trudne dni, ale niestety pojawiają się.
pietruszka napisał/a:
a jak sobie wyobrażasz to wspieranie?
Mam na myśli by czuł, ze jednak jest ktoś choć daleko, nie myśle o sobie juz jako partnerce, ale jako osobie znajomej znającej Go i trudności jakie niesie trzeźwienie. Trwalam przy nim w gorszych sytuacjach, teraz odcielam sie zupełnie dla siebie a tym samym dla niego, by zaczął myśleć za siebie, a nie zeby miał wrazenie, ze znów słabośc moja do niego zadecyduje za niego samego.

Oj to takie skomplikowane jest. To moje myślenie jest zapewne chore :(

Ale jest ale, myslę, ze nawet alkoholik ma uczucia, a jak trzexwieje to wszystko mu staje przed oczami, chciałabym by nie zapomniał o swoim synku, by mógł go odwiedzić kiedyś jako trzeźwy alkoholik, który trwa w swpjej terapii.
pietruszka napisał/a:
chęć wyciągania alkoholika z bagna jest sposobem na ucieczkę od siebie, od swoich potrzeb, przyjrzenia się sobie
Ja Go nie wyciągam z bagnam sam podjal taką decyzję.

Gdy pił nie bylo mnie przy nim, jest wtedy ulica, ale wychodze tez z zalozenia, ze jednak wsparcie osób bliskich tez jest potrzebne. Czy ja sie mylę? Mozę tak?? :szok:
 
     
Janioł 
Uzależniony od netu
Uśmiech to pół pocałunku



Pomógł: 70 razy
Wiek: 58
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 4556
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon 01 Paź, 2012 16:14   

Iwonka73 napisał/a:
ze już wszystko stracił, ze został tam sam i jego setka, albo pięcdziesiątka wódki.
no to nie sam , stanowczo nie sam
_________________
P.S. Janioł może być tylko jeden ;) chociaż też czasem w coś walnie aureolką ;) by: Pietruszka
 
     
olga 
Uzależniony od netu



Pomogła: 77 razy
Dołączyła: 01 Wrz 2011
Posty: 4353
Skąd: Hagen
Wysłany: Pon 01 Paź, 2012 16:16   

Iwonka73 napisał/a:
Ten ciąg był jego najgorszym ciągiem jaki mial do tej pory

Mogą być jeszcze gorsze, lepszych juz nie bedzie.
Iwonka73 napisał/a:
nie myśle o sobie juz jako partnerce, ale jako osobie znajomej z


Po co Ci taka znajomość? Lubisz być znajomą czynnych alko?
Iwonka73 napisał/a:
Trwalam przy nim w gorszych sytuacjach, teraz odcielam sie zupełnie dla siebie


No niezupełnie, bo
Iwonka73 napisał/a:
mam (może złudne), ale mam prag nienie, by scenariusz z trzeźwym alkoholikiem pomimo wszystko był realny


Iwonka73 napisał/a:
myslę, ze nawet alkoholik ma uczucia, a jak trzexwieje to wszystko mu staje przed oczami, chciałabym by nie zapomniał o swoim synku,


to są Twoje pragnienia a nie jego, Ty nie masz na nie wpływu
nie wciśniesz mu dziecka w ramiona, to zależy tylko od niego
Ostatnio zmieniony przez olga Pon 01 Paź, 2012 16:17, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Pon 01 Paź, 2012 16:18   

Iwonko - widzę, jak bardzo jednak skupiasz się na nim... a gdzie Ty?
Rozumiem, że obudziła się w Tobie nadzieja, bacz jednak by ta nadzieja nie zaprowadziła Ciebie na manowce.

Ale co konkretnie planujesz zrobić? Skontaktować się z nim, by powiedzieć, że go wspierasz, wierzysz w niego? Myślę, że poczekaj wpierw na konkretne czyny, zachowania... zmianę zachowań, systemu wartości, itd...

Detoks, to jeszcze nie terapia... Terapia to jeszcze nie zdrowie... Dopiero abstynencja + działania pomagające zdrowieć (AA, terapia i inne), chęć zmian i co najważniejsze zmiana życia, zdrowe działania, naprawa relacji z innymi, itd = zdrowienie
_________________

 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Pon 01 Paź, 2012 16:24   

pietruszka napisał/a:
Detoks, to jeszcze nie terapia... Terapia to jeszcze nie zdrowie... Dopiero abstynencja + działania pomagające zdrowieć

Właśnie!
Przed chwilą Pietruszka napisała o filmie, który jutro będzie na TVP Kultura
http://www.komudzwonia.pl...p=502434#502434
Obejrzyj go sobie Iwonko. Koniecznie!
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
Iwonka73 
(konto nieaktywne)

Wiek: 51
Dołączyła: 22 Sie 2012
Posty: 37
Wysłany: Pon 01 Paź, 2012 16:53   

pietruszka napisał/a:
Myślę, że poczekaj wpierw na konkretne czyny, zachowania... zmianę zachowań, systemu wartości, itd...

Detoks, to jeszcze nie terapia... Terapia to jeszcze nie zdrowie... Dopiero abstynencja + działania pomagające zdrowieć (AA, terapia i inne), chęć zmian i co najważniejsze zmiana życia,
To dotarło do mnie dosadnie.
olga411 napisał/a:
to są Twoje pragnienia a nie jego, Ty nie masz na nie wpływu
no tak... :uoee:

Klara napisał/a:
Obejrzyj go sobie Iwonko. Koniecznie!
Juz go widziałam, a nawet ten cykl filmowy, gdy ten Michał tez tam występuje pt. "Ja Alkoholik". Ale dobrze, obejrze jeszcze raz. :) Widziałam tez film o założycielce Al-Anon...
pietruszka napisał/a:
Rozumiem, że obudziła się w Tobie nadzieja, bacz jednak by ta nadzieja nie zaprowadziła Ciebie na manowce.
No właśnie, cos dziala wbrew mnie samej :(
Ostatnio zmieniony przez Iwonka73 Pon 01 Paź, 2012 16:57, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,18 sekundy. Zapytań do SQL: 12