|
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"
czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...
|
pomoc alkoholikowi |
Autor |
Wiadomość |
EmEr
Towarzyski
Dołączyła: 25 Sie 2012 Posty: 131 Skąd: 3miasto
|
Wysłany: Pon 26 Lis, 2012 00:09
|
|
|
pterodaktyll napisał/a: | EmEr napisał/a:
..i co potem? kolejna aplikacja? |
W sumie to ja wiem: dla sportu - jak ktos lubi - moze sie kopac z koniem az do smierci !! ja chyba nie polubie ...
...poki co
fajnie miec swiadomosc, ze sie ma jakies wyjscie i umiec nie zatrzaskiwac sobie tych drzwi |
_________________ nie ma żadnych powodów, żeby tkwić w tym, co jest niedobre i natychmiast tego nie rzucić |
Ostatnio zmieniony przez EmEr Pon 26 Lis, 2012 00:13, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
pannamigotka
(konto nieaktywne)
Pomogła: 33 razy Wiek: 59 Dołączyła: 14 Lip 2012 Posty: 1416
|
Wysłany: Pon 26 Lis, 2012 14:25
|
|
|
Kop w zad nie jest żadną gwarancją na trzeźwość i na odwrót. To, że na kogoś to zadziałało, nie znaczy, że tak będzie we wszystkich przypadkach. Jednej znajomej mąż się zapił po otrzymaniu kopa, a drugiej wytrzeźwiał. Jaki z tego wniosek? Taki, że i jedna i druga kobieta mają spokój (to co napisała Ewa).
Ja uważam, że jeśli alkoholik trzeźwieje i nie pozoruje leczenia, to stały kontakt z życzliwymi ludźmi- czy to jest żona, dzieci, przyjaciele- wpływa korzystnie na niego i jego trzeźwienie. Samotność chyba nie jest dobra dla nikogo. |
|
|
|
|
kahape
Towarzyski koalka
Pomogła: 10 razy Wiek: 66 Dołączyła: 13 Lis 2009 Posty: 369
|
Wysłany: Pon 26 Lis, 2012 16:46
|
|
|
Pomoc alkoholikowi.... Myślę, że rozwiązanie jest jak zwykle gdzie indziej. Na samym początku. Tam, gdzie zaczyna się "dbanie o siebie, dzieci..."
Np. Tak było:
- otwieram drzwi, on pada w progu. Dzieci patrzą jak ojciec leży uchlany na podłodze. Jak tu uczyć się, przyjmować koleżanki, przygotować się do szkoły, wyspać, cieszyć życiem....
Targam go na łóżko (ledwo, bo ciężki jak cholera), żeby w nocy nikt nie wyrżnął się o niego.
Zaoszczędzam więc takiego przykrego widoku domownikom i nie wpuszczam nawalonego.
Ktoś może to nazwać "kopem", ja nazywam to zapewnieniem sobie i dzieciom spokoju.
- przychodzi nawalony. Podaję pod nos obiadek a on trach!!!! talerzem o ziemię, bo tego jadł nie będzie.
Dzieci w płacz. Zbieram skorupy z podłogi, wycieram, myję, sprzątam... upokorzona.
Następnym razem nie dam jedzenia. Zrób sobie sam.
Ktoś może to nazwać "kopem", ja nazywam to zaoszczędzeniem sobie przykrych, nieprzyjemnych rzeczy.
- dlaczego mam prać zaszczane spodnie? Nie będę!
- dlaczego mają nas budzić jego wrzaski, awantury po nocy? Mamy prawo do wypoczynku.
- dlaczego mamy patrzeć jak ojciec kiwa się przy stole w wigilię? Nie chcemy.
itd itd.
Ktoś może to nazwać "kopem".... ja nazywam to - moim prawem do życia.
pozdr
ps. a gdyby matka musiała wyjechać w delegację, na kurs, szkolenie, iść do szpitala.... to chyba Bozia rączki ojcu dała, prawda? Poradzi sobie. |
_________________ "Nigdy, przenigdy, nikt i nic nie będzie dostosowywało się do Twoich oczekiwań". Ameise |
|
|
|
|
OSSA
Upierdliwiec
Pomogła: 29 razy Dołączyła: 20 Wrz 2011 Posty: 2272 Skąd: wielkopolska
|
Wysłany: Pon 26 Lis, 2012 18:40
|
|
|
kahape napisał/a: |
Ktoś może to nazwać "kopem".... ja nazywam to - moim prawem do życia.
pozdr |
Zgadam się z tym co napisałaś , tylko nie na wszystkich taki kop działa:
- nie wpuszczałam, nie jedną nockę spędził pod drzwiami,
- jak pił nie gotowałam nawet dla dzieci dawałam synom pieniądze na obiad w szkole lub szliśmy coś zjeść na mieście, jakieś kino lub inne drobne przyjemności.
Jak wytrzeźwiał dawałam mu rachunek do zapłacenia, zawsze oddawał było mu wstyd i miał poczucie winy,
- ktoś powie jesteś zła matką , nic z tych rzeczy on potrafił wyjadać z talerza dzieciom rękami , bo był zbyt pijany by sobie samemu nałożyć na talerz lub uwalić się zachlany w poprzek kuchni i
-szkoda było czasu i pieniędzy bo i tak żaden z synów nie miał ochoty jeść w takich warunkach,
- nigdy nie prałam jego ubrań, jak mi śmierdziały w łazience pakowałam w worek i wynosiłam na balkon , jak wytrzeźwiał miał co robić.
- byłam konsekwentna do bólu jeśli chodzi o egzekwowanie alimentów na dzieci i opłaty....
Dostał tyle kopów i dopiero jak mu serducho wysiadło, to przestał chlać.
No cóż albo życie, albo
nic ty po moich "kopach" |
Ostatnio zmieniony przez OSSA Pon 26 Lis, 2012 18:43, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
wampirzyca
Trajkotka praca nad samym sobą jest najtrudniejsza
Pomogła: 15 razy Wiek: 50 Dołączyła: 08 Cze 2011 Posty: 1792 Skąd: Transylwania
|
Wysłany: Pon 26 Lis, 2012 19:01
|
|
|
ogólnie to na mnie kopy też nie działały za bardzo ja poprostu miałam już dość siebie .....nic i nikt nie pomoże ....jak sam nie będzie chciał coś zrobić ze sobą....sam musi mieć dość chlania .....takie jest moje zdanie....
aha ...a że może nie mieć nigdy..to już inna inszość |
_________________ wampirzyca |
Ostatnio zmieniony przez wampirzyca Pon 26 Lis, 2012 19:15, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
|
|
Dora
(konto nieaktywne)
Pomogła: 6 razy Dołączyła: 12 Sie 2011 Posty: 1133 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Pon 26 Lis, 2012 19:14
|
|
|
Na mnie kopy wogóle nie działają, wywołują u mnie agresję i chęć odwetu. Sama wtedy mam ochotę kopnąć kopiącego i to tak żeby się nogami nakrył.. Na mnie działa tylko zrozumienie i współczucie, oraz gotowość do niesienia pomocy, ale nie na siłę. I wiem doskonale że gdy ja sama nie zechcę, to nikt mnie do niczego nie zmusi.. |
_________________ W życiu piękne są tylko chwile...
Ryszard Riedel |
|
|
|
|
OSSA
Upierdliwiec
Pomogła: 29 razy Dołączyła: 20 Wrz 2011 Posty: 2272 Skąd: wielkopolska
|
Wysłany: Pon 26 Lis, 2012 19:19
|
|
|
Kiedyś słyszałam , że alk. dopiero jak osiągnie dno swoje dno ma szansę się odbić i zacząć coś robić ze swoim życiem. Kiedy patrzyłam na eks zastanawiałam się co mogę zrobić później co musi się stać.
Teraz mam to w nosie żyję swoim życiem bez zwracania uwagi na to co on robi i jest mi dużo lepiej. Mało tego jak przestałam się zajmować min mam dużo czasu dla siebie, a on przy okazji nie pije i każdy ma przestrzeń dla siebie. Czasem iskrzy , ale już do dawnego życia i pomagania nie wrócę. |
|
|
|
|
wampirzyca
Trajkotka praca nad samym sobą jest najtrudniejsza
Pomogła: 15 razy Wiek: 50 Dołączyła: 08 Cze 2011 Posty: 1792 Skąd: Transylwania
|
Wysłany: Pon 26 Lis, 2012 19:36
|
|
|
mój mąż zostawił mnie po świętach w tamtym roku na 3 dni samą bo wyjechał z synem w góry ja miałam dojechać...gdyby nie przypadek -mama przyszła... zapiłabym sie wtedy chyba na śmierć....potem jeszcze wypiłam parę piw w górach....ale to już było dobicie się....i to był moje dno....jak sobie przypominam ZA.. to teraz po takim czasie czuje jeszcze stracha
po co to piszę...ano po to że mnie dobrze to zrobiło że zostałam sama z komforcikiem picia że ho ho.........ale z drugiej strony gdyby nie mama....więc nie wiem co dobre kop czy nie...ale wiem jedno że ja jestem dzieckiem szczęścia... |
_________________ wampirzyca |
Ostatnio zmieniony przez wampirzyca Pon 26 Lis, 2012 19:42, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
|
|
Żeglarz
Gaduła
Pomógł: 31 razy Dołączył: 04 Paź 2010 Posty: 991
|
Wysłany: Pon 26 Lis, 2012 19:57
|
|
|
Dora napisał/a: | Na mnie kopy wogóle nie działają, wywołują u mnie agresję i chęć odwetu. Sama wtedy mam ochotę kopnąć kopiącego i to tak żeby się nogami nakrył.. |
Mam wrażenie, że bardzo nie lubisz jak jest coś nie po Twojej myśli. Wówczas chyba uznajesz to za atak na siebie i reagujesz agresją.
Dora napisał/a: | Na mnie działa tylko zrozumienie i współczucie, oraz gotowość do niesienia pomocy, |
Trudno jest okazywać zrozumienie i współczucie oraz mieć gotowość do niesienia pomocy osobie agresywnej, której zachowania są aspołeczne.
A jak wygląda u Ciebie zrozumienie i współczucie oraz gotowość do niesienia pomocy innym ludziom, a szczególnie swoim córkom? |
|
|
|
|
Linka
Moderator
Pomogła: 47 razy Wiek: 59 Dołączyła: 15 Gru 2011 Posty: 2210
|
Wysłany: Pon 26 Lis, 2012 20:46
|
|
|
wampirzyca napisał/a: | ...ale wiem jedno że ja jestem dzieckiem szczęścia... | |
_________________ Na moim niebie zawsze świeci słońce |
|
|
|
|
dromax
Gaduła abstynencki styl życia
Pomógł: 2 razy Wiek: 73 Dołączył: 27 Lis 2010 Posty: 525 Skąd: Zielona Góra
|
Wysłany: Czw 29 Lis, 2012 00:33
|
|
|
Linka napisał/a: | i zapytać jak odróżnić dobrą, potrzebną pomoc od niańczenia alkoholika,
nie wiem, może użyłam nieodpowiednich słów
i jeszcze kilka innych wypowiedzi....jak znajdę |
na pewno nikt z rodziny, bliskich, najblizszych alkoholikowi nie zapewni mu dobrej, potrzebnej pomocy.
Osoby współuzależnione z bliskich nie są w stanie z racji DYSFUNKCJI pełnić takiej roli. nadaja się raczej do NIAńCZENIA alkoholika. |
_________________ http://bez-dymka.cba.pl |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
|