Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Odejść czy dać kolejną szansę?
Autor Wiadomość
zagubiona2 
Małomówny
współuzależniona


Dołączyła: 14 Gru 2012
Posty: 29
Wysłany: Pią 14 Gru, 2012 13:17   Odejść czy dać kolejną szansę?

Oczywiście problem jak w większości pozostałych wątkach.
Nie jestem jednak jego żoną tylko dziewczyną, nie mamy dzieci, ja mam firmę, w której on mi dopiero zaczął pomagać, mieszkamy razem.
Początkowo nie wiedziałam, że ma problem. Kiedy go poznałam pił z umiarem, nie zapijał się. Po roku wprowadziłam się do niego i było cudownie. Zresztą zawsze tak jest kiedy on nie pije.
Po pewnym czasie pił coraz częściej. Zrozumiałam, kiedy wyszedł na 5 min i wrócił tak pijany, że nie wiedziałam czy dostał czymś w łeb i jest zamroczony czy co się stało. Nigdy nikogo nie widziałam w takim stanie.
Był na terapii. Za pierwszym razem trwało to pół roku, nie pił. Wyjechaliśmy na wakacje, wróciliśmy, trzy dni i wpadka. Druga terapia, chodził cały rok jednak miał wpadkę w trakcie jej trwania. Po skończeniu terapii od razu praktycznie zaczął pić. Jednak wcześniej zawsze był do tych terapii nastawiony sceptycznie.
Ciągi trwają kilka dni. 3-4, czasem 5-6, potem tydzień wraca do formy. Na samym początku wpadałam w agresję, że dlaczego on mi to robi? Nie rozumiałam, że nie robi tego specjalnie. Potem zaczęłam go wspierać. Kiedy pił, pomagałam mu dojść do siebie, mówiłam, że sobie z tym poradzimy, że damy radę razem.
Ale ostatnio coś we mnie pękło. Coś się skończyło. Nie spodziewałam się kolejnego ciągu. Wyszedł rano z uśmiechem na twarzy i wrócił pijany. Pił 6 dni, leżał na łóżku i pił. I te oczy... puste, rozszerzone źrenice. Nie mogę w nie patrzeć. Uciekałam. Wychodziłam rano, wracałam wieczór. Mimo, że tak naprawdę nie miałam co z sobą zrobić. Po prostu nie chciałam tego widzieć.
Jednego wieczoru rozpoczęła się między nami dyskusja. Wkurzył się, że jest bezsilny, że nie może nic z tym zrobić. Chwycił gitarę i uderzył nią o ścianę. Poszedł do łazienki, zamknął się i powiedział, że się powiesi...
Gdyby nie jego brat nie dałabym sobie rady.
Wywiozłam go do mamy. Sama byłam już zbyt zmęczona, żeby cokolwiek myśleć i robić.
Wrócił po kilku dniach. Mówi, że zrozumiał, że to jest niebezpieczne. Że będzie się dalej leczył, że tym razem już wie, że nigdy się nie napije. Zaczął pomagać mi w firmie (wcześniej tylko sporadycznie, głównie gra na gitarze, myśli, że jak ma mieszkanie i samochód to życie pójdzie jak z płatka).
Powiedziałam mu, że myślę o wyprowadzce. Waham się jednak. Może mówi prawdę? Może się zmieni? Choć trudno w to uwierzyć, bo takie słowa słyszałam już setki razy.
Kocham go, kiedy nie pije na prawdę jest dobrym człowiekiem.
Boję się wyprowadzki, bo to oznacza koniec nas. Nie mogę się wyprowadzić i dalej się z nim spotkać, bo problem nie zniknie.
W międzyczasie kogoś poznałam, kto chce się mną zaopiekować. Nie wiem czy jestem gotowa. Już sama nie wiem co czuję. Mam dość, a jednocześnie tak bardzo bym chciała, żeby mu się udało...
Pomóżcie. Wiem, że wątek jest długi, ale napiszcie cokolwiek...
 
     
leon 
Trajkotka



Pomógł: 4 razy
Wiek: 62
Dołączył: 22 Lip 2012
Posty: 1744
Wysłany: Pią 14 Gru, 2012 13:22   

Czesc
_________________
I'm not beaten,I'm just going for a little walk
Magoichi Saika
 
     
leon 
Trajkotka



Pomógł: 4 razy
Wiek: 62
Dołączył: 22 Lip 2012
Posty: 1744
Wysłany: Pią 14 Gru, 2012 13:56   

Ja postepuje podobnie jak Twoj partner,czyli od czasu do czasu zapijam,zona grozi mi paluszkiem,lecz wciaz jest ze mna i mam kolejne szanse.Roznica miedzy Twoim ukladem a moim polega na tym,ze My mamy wspolny kredyt mieszkaniowy,wspolna kase,wspolne dlugi,wiec sytuacja nie jest tak prosta jak Twoja.Jestesmy z soba 18 lat.Jezeli nie jestes w tym zwiazku szczesliwa postaw Mu twarde warunki i badz konsekwentna,jesli odpuscisz,kazdy alkoholik to natychmiast wykorzysta i cie zmanipuluje,obieca Ci co tylko sobie zyczysz,aby mogl dalej chlac..Wiem to z wlasnego doswiadczenia,lata picia,rozumiesz..
Zycze dobrych wyborow.
Zaraz kolezanki i koledzy wspoluzaleznieni z pewnoscia poradza Ci wiecej.
Milo Cie poznac :)
_________________
I'm not beaten,I'm just going for a little walk
Magoichi Saika
 
     
endriu 
(banita)

Pomógł: 18 razy
Wiek: 55
Dołączył: 06 Maj 2011
Posty: 2925
Skąd: Małopolska
Wysłany: Pią 14 Gru, 2012 14:26   

odejść, przecież Ty go utrzymujesz i pomagasz w piciu,
jest tylko jeden problem, nie będziesz miała seksu...
_________________
Nie piję od 29.04.2011
 
     
Krzysztof 41 
Gaduła
krzysztof



Pomógł: 49 razy
Wiek: 54
Dołączył: 13 Lip 2011
Posty: 814
Wysłany: Pią 14 Gru, 2012 14:54   

zagubiona2 napisał/a:
Wkurzył się, że jest bezsilny,

Nie jest.
zagubiona2 napisał/a:
że nie może nic z tym zrobić

Może.
zagubiona2 napisał/a:
i powiedział, że się powiesi..

Szantaż.
zagubiona2 napisał/a:
Może mówi prawdę

Nie.


Jeszcze nie macie ślubu, dzieci i jeszcze możesz z tego związku się wycofać uciekaj jak najdalej bo zmarnujesz sobie życie.
Niema większych manipulantów jak alkoholicy piszę Ci to jako alkoholik.

Witaj :)
_________________
Dziś dam radę wreszcie wstać,dzisiaj wreszcie ruszę w świat,własną ścieżką, jeszcze nie znaną,
zobaczyć chce co jest za ścianą.
 
     
kahape 
Towarzyski
koalka



Pomogła: 10 razy
Wiek: 66
Dołączyła: 13 Lis 2009
Posty: 369
Wysłany: Pią 14 Gru, 2012 15:38   

zagubiona2 napisał/a:
Może się zmieni?
a po co ma się zmieniać??? Przecież ma świetnie :radocha: Życ nie umierać.
zagubiona2 napisał/a:
Pił 6 dni, leżał na łóżku i pił
a kto w tym czasie.... zarabiał kasę, prał, gotował, utrzymywał dom, martwił się i troszczył o wszystko(np.opłaty)...???? No oczywiście Ty!
To po on ma zmieniać cokolwiek? Przecież teraz ma świetne, idealne warunki do..... chlania.
Ty mu je zapewniasz.
On tylko wraca do gotowego domeczku i od czasu dom czasu coś tam tobie "obieca". Czasami za coś przeprosi. Powie, że coś tam już rozumie, że będzie inaczej.... I już ma cie w garści.
A tak naprawdę chodzi mu o to, żeby nic nie zmieniać. Tak jest dobrze(jemu).

Dlatego...
zagubiona2 napisał/a:
Mówi,
dosyć "mówienia"
CZYNY!! MÓJ KOCHANY!! CZYNY!! NIE SŁOWA.
Pokaż mi, a nie tylko mielisz językiem.kpw?
pozdr
_________________
"Nigdy, przenigdy, nikt i nic nie będzie dostosowywało się do Twoich oczekiwań". Ameise
 
 
     
leon 
Trajkotka



Pomógł: 4 razy
Wiek: 62
Dołączył: 22 Lip 2012
Posty: 1744
Wysłany: Pią 14 Gru, 2012 16:24   

endriu napisał/a:
nie będziesz miała seksu...

Nie czytasz z uwaga endriu,zmiennik sie pojawil na horyzoncie :p
_________________
I'm not beaten,I'm just going for a little walk
Magoichi Saika
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Pią 14 Gru, 2012 16:25   

endriu napisał/a:
jest tylko jeden problem, nie będziesz miała seksu...

ale mi radocha :roll: seks z czynnym alkoholikiem fuj... :uoee:
_________________

 
     
leon 
Trajkotka



Pomógł: 4 razy
Wiek: 62
Dołączył: 22 Lip 2012
Posty: 1744
Wysłany: Pią 14 Gru, 2012 16:27   

pietruszka napisał/a:
ale mi radocha :roll: seks z czynnym alkoholikiem fuj... :uoee:

Ma dlugie przerwy miedzy ciagami,wiec...ma tez pewne zalety z pewnoscia :>
_________________
I'm not beaten,I'm just going for a little walk
Magoichi Saika
 
     
Janioł 
Uzależniony od netu
Uśmiech to pół pocałunku



Pomógł: 70 razy
Wiek: 58
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 4556
Skąd: Łódź
Wysłany: Pią 14 Gru, 2012 16:28   

pietruszka napisał/a:
ale mi radocha :roll: seks z czynnym alkoholikiem fuj... :uoee:
ale w sumie jak nieczynny to też nic z tego ;)
_________________
P.S. Janioł może być tylko jeden ;) chociaż też czasem w coś walnie aureolką ;) by: Pietruszka
 
     
leon 
Trajkotka



Pomógł: 4 razy
Wiek: 62
Dołączył: 22 Lip 2012
Posty: 1744
Wysłany: Pią 14 Gru, 2012 16:29   

Janioł napisał/a:
ale w sumie jak nieczynny to też nic z tego ;)

Wyjales mi to z ust Janiele :rotfl:
_________________
I'm not beaten,I'm just going for a little walk
Magoichi Saika
Ostatnio zmieniony przez leon Pią 14 Gru, 2012 16:30, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
piotr7 
Gaduła


Pomógł: 9 razy
Wiek: 70
Dołączył: 10 Kwi 2012
Posty: 949
Skąd: lubuskie
Wysłany: Pią 14 Gru, 2012 16:51   

Moim zdaniem powinnaś odejść.

Jeżeli zostaniesz to on nie przestanie pić a twoje życie będzie ciągłym wyczekiwaniem na krótkie okresy abstynencji twojego partnera ,przerywane coraz dłuższymi ciągami.
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Pią 14 Gru, 2012 17:02   

Ja Ci nie powiem Zagubiona, czy zostać, czy odejść. To Twoje życie, Twoje decyzje i skutki Twoich wyborów. Sugerowałabym jednak, żebyś przemyślała, czy nie warto by skorzystać z terapii dla współuzależnionych. Bo niestety bywa tak, że mamy "skrzywiony celownik" i nieświadomie wybieramy za partnerów takich dysfunkcyjnych. Zwykli mężczyźni nas nie kręcą, bo są nudni, tacy za bardzo poukładani, a realizujemy się w opiece nad takimi zagubionymi, wrażliwymi, cierpiącymi... :bezradny: Czasem dopiero z daleka widać jak toksyczne to są związki.
Czy przypadkiem nie jesteś DDA?
_________________

 
     
Duszek 
Gaduła
coraz częściej szczęśliwa



Pomogła: 16 razy
Dołączyła: 07 Gru 2012
Posty: 719
Wysłany: Pią 14 Gru, 2012 17:28   

Witaj. Ja przychylam się do wypowiedzi Pietruszki. Sama jestem w głębokim współuzależnieniu (tak powiedziała mi terapeutka) i również tak jak Ty szukałam porad u innych. Wszyscy oni radzili mi, żebym odeszła bo szkoda życia dla kogoś takiego. Pytania typu: "dlaczego go przyjęłaś z powrotem", "po co Ci On" bardzo mnie irytowały, choć nie dawałam tego po sobie poznać. W końcu doszłam do wniosku, że nie wyobrażam sobie dalszego życia z nim, jednakże na dzień dzisiejszy nie jestem na tyle silna by odejść i trwać w tej decyzji z przekonaniem do końca. A ciągła karuzela typu: rozejścia i powroty przestała mnie satysfakcjonować. :mysli: Dlatego postanowiłam spróbować terapii i wtedy jeśli będę przekonana do swej decyzji odejdę.
_________________
Nie można stracić tego, czego nie ma. Nie można zburzyć tego, co nie zostało zbudowane. Można jedynie rozwiać iluzję tego, co wydawało się realne.
 
     
pterodaktyll 
Moderator
.....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....


Pomógł: 204 razy
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 15070
Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Pią 14 Gru, 2012 17:57   

Po przeczytaniu Twojego pierwszego posta stwierdzam autorytatywnie jako wieloletni czynny alkoholik, że dawanie przez Ciebie kolejnej szansy jest kompletnie bez sensu i jest tylko stratą czasu. Alkoholik dopóki ma tzw. komfort picia, za chińskiego boga nie przestanie chlać, a z tego co czytam, to ten Twój ma wręcz idealne warunki do picia, więc po jaka cholerę ma przestać? Zapamiętaj raz na zawsze, pomóc można tylko temu, kto sam sobie chce pomóc. W innym wypadku to tylko strata czasu, zdrowia pomagającego itd.

Witaj na pokładzie :)
_________________
:ptero:
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,18 sekundy. Zapytań do SQL: 12