Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
O terapii
Autor Wiadomość
rufio 
Uzależniony od netu
rozkojarzony



Pomógł: 57 razy
Wiek: 61
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 3387
Skąd: Wyższy Śląsk
Wysłany: Pią 16 Lis, 2012 21:29   

Pomagałaś mu pić ?
Kupowałaś mu flaszku ?
Nie ? To to jak sam się prawie zapił to i sam będzie potrafił się wydostać z tego marasu .Po prostu nie przeszkadzaj i zajmij się swoją głową .


prsk :glupek:
_________________
I tak wszyscy skończymy w zupie .
 
     
Renata 
Milczek


Dołączyła: 16 Lis 2012
Posty: 9
Wysłany: Śro 26 Gru, 2012 16:01   

Tak się to skończyło - syn wyjechał. Mi napisał że gdzieś zagranicę.
U terapeuty "dla mnie" nie byłam, nie zdążyłam nawet ale i nie chciałam.
Swoja drogą nie mogę do dzisiaj zrozumieć jak to jest: pacjent jest pod opieką terapeuty. Do terapeuty zgłasza się rodzina w której ten pacjent żyje. I terapeuty nie interesuje to, jak sie pacjent w domu zachowuje? Jak rodzina go widzi? Moja głowa za mała. Przecież taki pacjent może na terapii opowiadac dokładnie co chce - może sie przedstawic jako Napoleon albo Batman... Może byc bezdomnym albo Billem Gatesem - wszystko zależy od jego fantazji. A terapeuty naprawdę nie interesuje wywiad z rodziną???
Co do postepowania z alkoholikiem to jeszcze jeden kwiatuszek. Człowiek zabrany z prywatnego domu przez pogotowie po próbie samobójczej, zawieziony do szpitala psychiatrycznego na izbę przyjęć, z adnotacja o próbie samobójczej w dokumentach z pogotowia. W szpitalu lekarka dyżurna stwierdza 2,5 promila alkoholu o 22.00 i wysyła człowieka do Izby wytrzeźwień /mimo że w szpitalu jest oddział terapii alko, jest detox itp i są miejsca!/ z adnotacją o próbie samobójczej w skierowaniu. Z izby wytzreźwień następnego ranka o 7,00 zostaje wypisany i wywalony za próg, zabierają mu na pokrycie kosztów wszystkie pieniądze jakie ma przy sobie i wypisują. W zupełnie obcym mieście, człowiek z ciągle 1,5 promila alkoholu, który nie wie jak się dostać do domu i nie ma na to środków jest wywalony za drzwi. Na telefoniczne zapytanie rodziny jak to sie stało, że został wywalony a nie odwieziony na oddział kierujący, odpowiadają że nie mają takiego obowiązku. na pytanie z jakim poziomem alkoholu został wypisany odpowiadają że nie badali poziomu alkoholu. Całe szczęście że miał jeszcze kredyty na komórce i mógł zadzwonic po pomoc do rodziny. Czy ktoś to może pojąć?
Ostatnio zmieniony przez Renata Śro 26 Gru, 2012 16:15, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Śro 26 Gru, 2012 16:21   

Renata napisał/a:
U terapeuty "dla mnie" nie byłam, nie zdążyłam nawet ale i nie chciałam.

Szkoda Renato, bo gdybyś poszła, nie zajmowałabyś teraz swoich myśli tym, czy terapeuta ma obowiązek traktować dorosłego alkoholika jak dziecko w okresie szkolnym.

W sprawie izby wytrzeźwień nie potrafię nic powiedzieć, wiem natomiast że na oddział odwykowy alkoholik jest przyjmowany na własną prośbę, lub po skierowaniu go przez sąd.

Edit:
Tu znalazłam informacje o izbach:
ZADANIA IZB WYTRZEŹWIEŃ

- sprawowanie opieki nad osobami w stanie nietrzeźwości;

- udzielanie osobom w stanie nietrzeźwości świadczeń higieniczno-sanitarnych;

- udzielanie osobom w stanie nietrzeźwości pierwszej pomocy w nagłych wypadkach;

- prowadzenie detoksykacji dla osób wyrażających na to zgodę, jeżeli izba posiada odpowiednie pomieszczenie, urządzenia, wyposażenie i odpowiednio wykwalifikowany personel;

- informowanie o szkodliwości nadużywania alkoholu oraz motywowanie do podjęcia leczenia odwykowego.

Źródło: http://samorzad.infor.pl/...ytrzezwien.html
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
Ostatnio zmieniony przez Klara Śro 26 Gru, 2012 16:25, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Słoneczko 
Gaduła
Alko/Współ.../DDA/



Pomogła: 18 razy
Wiek: 51
Dołączyła: 12 Gru 2012
Posty: 735
Wysłany: Śro 26 Gru, 2012 21:35   

Witam Cię Renato :pocieszacz:
_________________
"Alkohol może zmienić makijaż rzeczywistości, ale nie ją samą."
 
     
pannamigotka 
(konto nieaktywne)

Pomogła: 33 razy
Wiek: 59
Dołączyła: 14 Lip 2012
Posty: 1416
Wysłany: Śro 26 Gru, 2012 21:46   

Renata napisał/a:
Czy ktoś to może pojąć?

Że zajmujesz się sprawami dorosłego syna? Jesteś współuzależniona, pewnie, że jestem w stanie pojąć.
Wiem też, jak to strasznie wyniszcza, niestety. Terapia (nie w sensie pójścia na terapię syna, żeby wypytać co i jak) pomogłaby Ci odzyskać spokój. Albo chociaż grupa wsparcia... Tam znajdziesz specjalistów, a na al-anon zobaczysz, jak można fajnie żyć, gdy wychodzi się ze współuzależnienia, że życie może być jeszcze kolorowe i to wszystko jest.. w Tobie, a nie w innych. Nigdy nie jest za późno na zmiany. Jeden z moich ulubionych cytatów: "Nie ma znaczenia, z jakiego punktu startujesz, ważne jest dokąd zmierzasz" Zig Ziglar.
 
     
Renata 
Milczek


Dołączyła: 16 Lis 2012
Posty: 9
Wysłany: Wto 08 Sty, 2013 21:44   

@pannamigotka. Nie zajmuję się sprawami syna już. Po prostu wyjechał gdzieś nie zostawiając adresu, więc nawet nie mogę się zajmować jego sprawami.

A co sobie myślę o terapii to inna sprawa. Uważam za skandal że w postępowaniu psychoterapeutycznym nie włącza się do terapii środowiska w którym chory żyje. Uważam, że służy to tylko jednemu: aby wszelkimi sposobami obniżyć koszty terapii i ukryć jej ewentualne błędy. Interes chorego jest sprawą dziesiątorzędną. Lekarz nawet gdyby chciał włączyć rodzinę do terapii to wisi nad nim ustawa o ochronie danych. To taka sama ustawa jak ta, która umożliwia rządowi nieudzialania odpowiedzi na pytania ludzi pod pretekstem ochrony tajemnicy gospodarczej albo jakiejś innej. Dzięki takim ustawom mamy tak jak mamy. I w terapii i w gospodarce i w ogóle w rzeczywistości w jakiej żyjemy.

Chorzy, szczególnie psychiatryczni, z tak zwanej dużej i małej psychiatrii, ale także chorzy somatyczni z różnych względów nie są w stanie upomnieć się o swoje sprawy. Jakie to rodzi skutki? A no takie, że w obronie ich interesów nie ma kto stanąć. Tylko nie mówcie że od tego jest rzecznik praw pacjenta.

Na świecie istotny progres w zakresie postępowania z chorymi brał się najczęściej stąd, że jakiś chory miał w bliskiej rodzinie wpływową osobę, której stan bliskiego chorego leżał na sercu. I wtedy taki wpływowy człowiek poruszał niebo i ziemię, żeby ułatwić życie i leczenie swojego chorego, żeby zmienić ustawodawstwo. Tak było w przypadku istotnej zmiany w podejściu do niepełnosprawnych w USA. Dopóki w rodzinie Kennedych nie pojawiła się chora niepełnosprawna, nic się w USA dobrego nie działo. Dopiero jej los tak zmotywował wujków senatorów i prezydenta, że USA stały się przykładem dla innych krajów w postępowaniu z niepełnosprawnymi.

W Polsce takim pozytywnym przykładem jest Stowarzyszenie Primum Non Nocere. Pozytywnym dlatego, że jego założyciel i prezes spełniał równocześnie 2 warunki: 1. został ciężko pokrzywdzony przez lekarzy, 2. znalazł w sobie wiele desperacji i siły aby upomnieć się o swoje sprawy a jeszcze upominać się o sprawy innych ludzi pokrzywdzonych przez polski system ochrony zdrowia.

Chory rzadko jednak ma taką siłę przebicia jak wspomniany wyżej prezes. Dlatego musi mieć wsparcie rodziny lub przyjaciół. Nie można go zostawić samego i powiedzieć, że wynik terapii tylko od niego zależy. Jeśli tak ktoś mówi, to albo nie rozumie istoty terapii - niezależnie od tego, czego terapia dotyczy - albo chce usprawiedliwić niewydolność systemu lecznictwa.

Ja piszę to już z uwagi na innych chorych, nie ze względu na interes mojego syna. Piszę to w nadziei, że ktoś z rodzin chorych potrafi się skutecznie upomnieć o należny ich choremu szacunek i właściwą opiekę w chorobie. Jeśli tak się nie stanie, to bardzo szybko osiągniemy poziom kraju czwartego świata także i w zakresie opieki państwa nad chorymi.
Ustawa o ochronie danych osobowych bezwzględnie to umożliwia.
 
     
pannamigotka 
(konto nieaktywne)

Pomogła: 33 razy
Wiek: 59
Dołączyła: 14 Lip 2012
Posty: 1416
Wysłany: Wto 08 Sty, 2013 21:58   

Renato, ubierasz w ładne słowa jedno bardzo brzydkie- nadkontrola.
Jeśli alkohol kupował sobie sam, to sam powinien sobie z tym poradzić, ponieważ bliska osoba nie jest w stanie pomóc czynnemu alkoholikowi. Wiedziałabyś o tym, gdybyś terapię rozpoczęła. Uznałabyś swoją bezsilność. Pomogłoby to Tobie. Niby już się nie zajmujesz sprawami syna (bo uciekł?), ale nadal jesteś współuzależniona, bo ze współuzależnienia nie wychodzi się poprzez odcięcie od uzależnionego, ale przez ciężką pracę na terapii oraz na programie Al-Anon. Ty nie szukasz pomocy dla siebie a dla tych chorych, uzależnionych, chorych psychicznie, czyli syna nie ma w pobliżu, ale Ty nadal nie żyjesz swoim życiem, a życiem innych, słabszych, których można kontrolować.

z różnych względów nie są w stanie upomnieć się o swoje sprawy.
Przecież jeśli upoważnią kogoś do informacji, to nikt nie robi problemów...
 
     
staaw 
Uzależniony od Dekadencji


Pomógł: 125 razy
Wiek: 52
Dołączył: 18 Sie 2010
Posty: 9025
Wysłany: Wto 08 Sty, 2013 22:00   

Ja przestałem pić kiedy mama przestała mnie kontrolować.
Umarła...
_________________
Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Nie martw się, jeżeli nie rozumiesz tego posta, nie był do Ciebie :)
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Wto 08 Sty, 2013 22:08   

Renata napisał/a:
Uważam za skandal że w postępowaniu psychoterapeutycznym nie włącza się do terapii środowiska w którym chory żyje

Ja byłam na terapii współuzależnienia, podczas gdy mój partner alkoholik był na terapii swojego alkoholizmu... W ten sposób byłam niejako "włączona" w postępowanie terapeutyczne. Ale każde z nas pracowało nad sobą. Co nie znaczy, że miałam konsultować z jego terapeutą jego postępy w leczeniu. Do dentysty nie chodzę z nim, to jego zęby (może miałabym donieść, że nie dba o zęby tak jak powinien, nie dość często używa nitki dentystycznej, czy nie szczotkuje języka :szok: ). Jego zęby, jego ból i jego leczenie, dorosły jest.

Alkoholik nie jest na tyle osobą chorą, że należałoby go ubezwłasnowolnić.

We współuzależnieniu bardzo charakterystyczne jest zjawisko nadkontroli, nadopiekuńczości... Moim zdaniem ta chęć czynnego uczestnictwa w terapii osoby uzależnionej jest niezdrowa dla osoby blisko związanej z alkoholikiem. Ba... taka ingerencja jest również bardzo niezdrowa dla samego alkoholika. Najbardziej docenia się własne, samodzielne decyzje, wybory, refleksje... A tym bardziej w alkoholizmie ważne jest pozwolenie na samodecydowanie, nabieranie umiejętności samodzielnego, odpowiedzialnego, dojrzałego życia. Choć dla współuzależnionej głowy na początku wydaje się to niemożliwe i z tej miłości utrudnia się i nieraz .spowalnia nieświadomie cały proces terapeutyczny
_________________

 
     
Dziubas 
(konto nieaktywne)


Pomógł: 16 razy
Wiek: 54
Dołączył: 28 Gru 2011
Posty: 1251
Skąd: W-w
Wysłany: Wto 08 Sty, 2013 22:47   

Może jeszcze kiedyś zajrzysz?

" Kiedy twoja matka złościła się na ciebie, nie mówiła, że coś z nią jest nie tak, mówiła natomiast, że z tobą dzieje się coś złego. W przeciwnym bowiem razie nie dawałaby się ponieść złości. Dokonałem, Matko, wielkiego odkrycia, że kiedy jesteś zła, to jednak coś z tobą jest nie tak. Zatem zamiast złościć się na mnie, lepiej byłoby, byś zajęła się sobą, problemem twojej złości. Zastanów się nad nim i rozwiązuj go. To nie jest mój problem. To, czy ze mną dzieje się coś złego czy też nie, przeanalizuję sam niezależnie od twojej złości."

Anthony De Mello - "Przebudzenie"
_________________
"Niczego nie oczekuje, niczego się nie boję,
jestem wolny" N.Kazantzakis
 
     
szymon 
Uzależniony od netu



Pomógł: 112 razy
Dołączył: 23 Sty 2011
Posty: 4907
Wysłany: Wto 08 Sty, 2013 23:49   

10/10
 
     
Agulka76 
Towarzyski
Agulka76



Wiek: 48
Dołączyła: 27 Lis 2012
Posty: 143
Wysłany: Śro 09 Sty, 2013 11:27   

Dziubas napisał/a:

" Kiedy twoja matka złościła się na ciebie, nie mówiła, że coś z nią jest nie tak, mówiła natomiast, że z tobą dzieje się coś złego. W przeciwnym bowiem razie nie dawałaby się ponieść złości. Dokonałem, Matko, wielkiego odkrycia, że kiedy jesteś zła, to jednak coś z tobą jest nie tak. Zatem zamiast złościć się na mnie, lepiej byłoby, byś zajęła się sobą, problemem twojej złości. Zastanów się nad nim i rozwiązuj go. To nie jest mój problem. To, czy ze mną dzieje się coś złego czy też nie, przeanalizuję sam niezależnie od twojej złości."

Anthony De Mello - "Przebudzenie"

Mądre słowa...
Ja właśnie wrzeszczę na dzieci, bo się złoszczę a to ja mam problem nie one... one mogą go mieć przeze mnie za kilka lat, jak nie zajmę się swoją złością...
 
     
smokooka 
Uzależniony od netu


Pomogła: 100 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 22 Lut 2012
Posty: 4059
Wysłany: Śro 09 Sty, 2013 11:31   

Agulka76 napisał/a:
jak nie zajmę się swoją złością...


Agulka, ze dwa tygodnie spokojnie minęły odkąd rozmawiałyśmy o wyładowaniu Twojej złości, co przez ten czas zrobiłaś terapeutycznego?
Skakanie po tematach i mówienie o niej niestety nie załatwia sprawy. Może wizyta u psychiatry pomogłaby a dodatkowo warsztaty terapeutyczne i terapeuta indywidualny? Wołasz w kilku tematach o pomoc, ale nie robisz nic.
_________________
Nie mąć tego co przejrzyste. (by Kami)
:smok: :oczyska: ka
 
     
pterodaktyll 
Moderator
.....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....


Pomógł: 204 razy
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 15070
Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Śro 09 Sty, 2013 11:32   

Agulka76 napisał/a:
wrzeszczę na dzieci, bo się złoszczę a to ja mam problem nie one

Dobrze, że to zauważasz ale to dopiero początek........
Agulka76 napisał/a:
one mogą go mieć przeze mnie za kilka lat, jak nie zajmę się swoją złością...

A to to masz jak w banku.........
_________________
:ptero:
 
     
Agulka76 
Towarzyski
Agulka76



Wiek: 48
Dołączyła: 27 Lis 2012
Posty: 143
Wysłany: Śro 09 Sty, 2013 11:51   

smokooka napisał/a:
Agulka76 napisał/a:
jak nie zajmę się swoją złością...


Agulka, ze dwa tygodnie spokojnie minęły odkąd rozmawiałyśmy o wyładowaniu Twojej złości, co przez ten czas zrobiłaś terapeutycznego?
Skakanie po tematach i mówienie o niej niestety nie załatwia sprawy. Może wizyta u psychiatry pomogłaby a dodatkowo warsztaty terapeutyczne i terapeuta indywidualny? Wołasz w kilku tematach o pomoc, ale nie robisz nic.
Do psychiatry chodzę już dłuższy czas. Biorę leki, które pomagają i mniej się wydzieram.
Terapię mam co tydzień, a od lutego prawdopodobnie idę na grupową.
Staram się codziennie coś robić dla siebie mimo, ze z dziećmi, najlepiej na świeżym powietrzu, bo to mi pomaga. Ostatnio jeżdżę z dziećmi na łyżwach :lol: Nie potrafię tylko sama ze sobą pobyć, bez dzieci,Poświecić czas tylko sobie... To nie jest tak, ze tylko tu siedzę i narzekam.
Piszę sobie pamiętnik uczuć, czytam go i analizuję, wyłapuję sytuację w których mnie to dopada i staram się w tedy być czujna. Np wyłapuję że narasta we mnie złość podczas odrabiania lekcji z synem i czuję że zaraz wybuchnę to mu mówię że muszę na chwilę wyjść i idę na balkon pooddychać świeżym powietrzem. Jednak zdaję sobie sprawę że to potrwa zanim nauczę się panować nad sobą. Pisanie o tym bardzo mi pomaga. Może nie powinnam tak wszędzie... nie wiem.. jeśli nie powinnam to proszę niepotrzebne posty pokasować.
Ostatnio zmieniony przez Agulka76 Śro 09 Sty, 2013 11:53, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,23 sekundy. Zapytań do SQL: 13