|
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"
czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...
|
Odnaleźć siebie w związku |
Autor |
Wiadomość |
Słoneczko
Gaduła Alko/Współ.../DDA/
Wiek: 51 Dołączyła: 12 Gru 2012 Posty: 735
|
Wysłany: Wto 01 Sty, 2013 19:10 Odnaleźć siebie w związku
|
|
|
Odnaleźć siebie w związku
Pewnego dnia przyszedł do mnie mężczyzna w średnim wieku. Nie był zainteresowany terapią ani tym co robię. Jedyne czego szukał to odpowiedzi na pytanie, ktόre dotyczyło największej zagadki jego życia.
- Całe życie szukałem mojej drugiej połowy. Może dlatego, że wierzyłem w tą opowieść o dwόch połόwkach jabłka… poznawałem wiele kobiet, wchodziłem w krόtkie i długie związki, ale żadne z nich nie zaspokajały nawet połowy tego czego wg mnie miałyby zaspokoić. Czegoś zawsze brakowało. Szybko się nudziłem i tylko czasem wydawało mi się, że jest dobrze.
Tęskniłem za czymś co nadałoby sens mojemu życiu, za uczuciem, ktόre uświadomiłoby mi, że żyję. Za kimś przy kim wiedziałbym kim jestem.
W końcu jedna z moich przelotnych znajomości wykrzyczała mi, że wg niej boję się zaangażować i, że właśnie dlatego nigdy nie znajdę kogoś kto byłby “wystarczająco dobry”. I dodała, że problem był we mnie a nie w kobietach, ktόre spotykałem.
Długo nad tym myślałem aż w końcu postanowiłem to sprawdzić – poddałem się hipnozie. W ciąg kilku sesji hipnotycznych powoli odkrywałem źrόdło problemu i uświadamiałem sobie co blokowało mnie przed zaangażowaniem się w trwały związek. Potem poddałem się kilku innym sesjom energetycznego uzdrawiania i w końcu, mając czterdzieści lat, spotkałem ją.
Bardzo szybko wiedziałem, że to ona. Czułem szczęście i ekstazę. Tak jakby jej obecność budziła we mnie wszystko to co najlepsze co z kolei nadawało sens temu kim byłem. Istniałem poprzez nią. Wyrażałem się poprzez nią. Była moim lustrem, w ktόrym odbijałem naczystszą formę mojego istnienia. Poraz pierwszy w życiu miałem wrażenie, że żyję.
Po pόl rok od poznania się poprosiłem ją żeby ze mną zamieszkała. To był ostatni raz kiedy ją widziałem. Odeszła, bo nie chciała. To ona nie chciała się na tyle angażować. Minęło następne pόł roku w czasie ktόrego czekałem aż wrόci, ale ona nie wrόciła. Powiedziała tylko, że nie jestem tym kogo szuka.
Robert wygiął się do przodu, oparł łokcie o kolana, spojrzał mi w oczy i powiedział: “chciałbym wiedzieć dlaczego. Bo widzisz, jeśli zrobiłem ten cały wysiłek, żeby ją poznać, jeżeli poradziłem sobie z problemem, ktόry powstrzymywał mnie od zaangażowania się i jeżeli wreszcie udało mi się spotkać kogoś z kim chciałbym spędzić resztę życia to o co chodzi? Gdzie tkwi błąd? Dlaczego?
Robert wsunął się plecami w fotel, założył nogę na nogę i dodał: - Mam wrażenie jakby to był największy żart mojego życia.
- I twoje życie nie ma bez niej sensu? – zapytałam
-Nie – odpowiedział z przekonaniem – to tak jakby wszystko co robię nie miało głębszego sensu. Jakbym nie wiedział kim jestem, jakbym wisiał w powietrzu. Jakbym był pusty. Ona mnie wypełniała i powodowała, że czułem się potrzebny. Wszystko co robiłem nabierało sensu gdy robiłem to dla niej.
- Hm, uzależniłeś swoje szczęście od drugiej osoby. Nie żyłeś zanim ją spotkałeś a teraz umierasz.
- Czuję jakbym już umarł.
- To nie ty umierasz, ale twoja identyfikacja z inną osobą. Celem naszego życia wcale nie jest znalezienie drugiej połόwki, ktόra będzie nas wypełniać, ale przejęcie od tej połόwki tego czego sami nie mamy tzn rozwinięcie w sobie cech, ktόrymi nasz partner nas uzupełnia, nauczenie się od niego po to aby w końcu samemu stać się pełnym jabłkiem. Inna osoba nigdy nie stanie się sensem twojego życia chociażby z tego powodu, że zawsze będziesz od niej oczekiwać, żeby cię uzupełniała, że swoje szczęście włożysz w jej ręce i w ten sposόb je od niej uzależnisz. Twoje szczęście będzie zależne więc od tego cokolwiek ona zrobi. A wtedy wystarczy, że nie zrobi tego co wg twoich wyobrażeń powinna robić, żebyś ty zaczął cierpieć. Poza tym identyfikując się z nią zatracisz siebie, stawiając “my” nad “ja”. Po pewnym czasie będzie istniała już tylko sztuczna konstrukcja oparta na wytycznych co kto powinien robić, żeby uszczęśliwić tego drugiego.
- Co więc powinienem zrobić?
- Jedyną osobą przez ktόrą możesz się wyrażać jesteś ty sam, w każdym momencie swojego życia. Chcesz znaleźć sens tego co robisz – rόb wszystko z serca, obojętnie dla kogo. Ile ludzi i sytuacji przegapiłeś albo zaniedbałeś w swoim życiu tylko dlatego, że całą swoją uwagę skoncentrowałeś na szukaniu tej jednej osoby?
Wszystko co Ci się przydarzyło, wszystko co mogłeś dać albo dostać stało zawsze w poczekalni twojego życia; wszystkim tym chciałeś się zająć jak “spotkasz ją”, jak… Masz czterdzieci lat – co działo się przez ostatnie dwadzieścia? Ile serc, ktόrych pocieszenie, ukochanie czy uradowanie mogło nadać sens twojemu życiu przeleciało ci przez palce?
Jeżeli zrozumiesz, że twoje życie ma sens w każdym momencie, w każdej czynności, ktόrą wykonujesz, dla każdego kto przetacza się po twojej drodze to znajdziesz spełnienie. Jeżeli zrozumiesz, że ty sam jesteś już pełnym jabłkiem i nie musisz “mieć” nikogo kto by cię uzupełniał to zobaczysz ile pełnych jabłek pojawi się wokόł ciebie i jak lepszy będzie związek oparty na czystej miłości od miłości wynikającej z potrzeby identyfikacji czy z uzależnienia swojego istnienia od innej osoby.
- Hm, ale jak mam to zrobić?
- Zobacz siebie jako źrόdło tego co chciałbyś dostać. Szukasz uzupełnienia – daj je innym. Miłości – daj ją innym. Wszystko co zaczniesz rozdawać wrόci do ciebie w kilkakrotnie większej dawce. Ale nie rόb tego po to by dostać z powrotem. Niczego nie oczekuj. Nikt nie musi ci nic dać. Jeśli twoja partnerka nie zaspakaja twoich oczekiwań to albo to zaakceptujesz albo ją zostawisz. Innego wyjścia nie ma. Ona nie jest po to, żeby cię uszczęśliwiać czy uzupełniać i nie ponosi odpowiedzialności za to czy jesteś szczęśliwy czy nie. Ludzie wykrzykują “powinieneś mnie kochać, bo obiecałeś albo - bo ja cię kocham”. Pojawia się jednak pytanie: “Kim właściwie jesteś, żeby mόwić drugiemu co ma robić? Czy zdajesz sobie sprawę z tego o jakiej arogancji to świadczy?”. Dawaj, bo chcesz dać. Tylko takie dawanie ma wartość.
- Kiedy mόwisz o identyfikacji, hm, teraz dopiero czuję jak zaczęła mi ona ciążyć. Wcześniej wydawało mi się, że nie istnieję bez identyfikacji z perfekcyjną kobietą a teraz widzę jak wielkim ciężarem się ona dla mnie stała.
- Całkiem możliwe jest, że ona do ciebie wrόci kiedy poczuje, że nie uzależniasz od niej swojego szczęścia. Obarczenie kogoś takim uczuciem jest czasem trudne do zniesienia. To tak jakbyś prόbowal przyssać się do jej nogi. Ona to czuła.
Robert uśmiechnął się i zdjął z palca pierścionek/ obrączkę.
- To symbol związku z nią. Kupiłem dla mnie i dla niej kiedy miała się wprowadzić.
- Co czujesz bez niej?
- Ulgę. Nadal jest mi ciężko, bo jestem sam, ale chyba rozumiem o co chodzi. To nie ona nadaje sens mojemu życiu. Tylko ja i wyłącznie ja mogę to zrobć. i… jeśli wchodzę w związek to nie jestem partnerem, mężem czy kochankiem. Jestem sobą a wszystko inne to tylko nazwy tego co w danej chwili robię, tak?
- Dokładnie tak.
Autor: Monika Braun psychokinezjolog |
_________________ "Alkohol może zmienić makijaż rzeczywistości, ale nie ją samą." |
|
|
|
|
matiwaldi
[*][*][*]
Wiek: 59 Dołączył: 03 Mar 2012 Posty: 1046
|
Wysłany: Wto 01 Sty, 2013 19:50
|
|
|
dziękuję !!!!
|
_________________ To be, or not to be, that is the question:... |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
|