Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Jaki najstarszy epizod pamiętasz?
Autor Wiadomość
ja 
Towarzyski
współuzależniona, DDA i licho wie co jeszcze ;)



Pomogła: 8 razy
Wiek: 41
Dołączyła: 21 Lis 2012
Posty: 449
Skąd: śląskie
Wysłany: Śro 28 Lis, 2012 14:49   

Nie wiem ile mogłam mieć lat ale tak około 6-7. Przyjechała do mnie siostra cioteczna. Taka co w domu ma wszystko cacy. Staruszek wpadł do domu pijany. Jakaś typowa awantura. I ta moja kuzynka strasznie się wystraszyła a starsza była o 3 lata. Pamiętam że było mi jej szkoda. Bo ona takiego czegoś nie znała. Czułam się taka mądrzejsza. Bo, "co ty wiesz o prawdziwym życiu"- tak sobie myślałam o niej. Jakoś dla mnie to było normalne.

Pamiętam też jak wpadłam raz do pokoju rodziców, żeby się uspokoili i powiedziałam ojcu, żeby szedł spać bo jest pijany. Strasznie mi to później wypominał. Że mu to powiedziałam. W sumie nie wiem czemu go to tak dotknęło? Stwierdziłam tylko fakt. :mysli:
_________________
Nic nie może przecież wiecznie trwać.
 
     
Agulka76 
Towarzyski
Agulka76



Wiek: 48
Dołączyła: 27 Lis 2012
Posty: 143
Wysłany: Śro 28 Lis, 2012 14:55   

ja napisał/a:
Pamiętam też jak wpadłam raz do pokoju rodziców, żeby się uspokoili i powiedziałam ojcu, żeby szedł spać bo jest pijany. Strasznie mi to później wypominał. Że mu to powiedziałam. W sumie nie wiem czemu go to tak dotknęło? Stwierdziłam tylko fakt.

Też coś takiego pamiętam, byłam mała miałam spać a rodzice strasznie się kłócili w drugim pokoju wpadłam tam z histerią i krzyczałąm, że natychmiast mają przestać się kłócić.
 
     
żelka 
Milczek



Dołączyła: 28 Lis 2012
Posty: 1
Wysłany: Śro 28 Lis, 2012 22:14   

4 może 5 lat, ojciec wraca w nocy, a właściwie wnoszą go 'koledzy', jego zakrwawiona głowa, wymiociny, bełkot, matka ratująca sytuację wygania mnie do pokoju, ja zamazująca kredkami pod kołdrą wszystkie kontakty do jego kolegów z domowej książki telefonicznej
_________________
Nie szukamy nigdy rzeczy, ale szukania rzeczy. Nic nie jest tak ważne dla człowieka jak jego byt; nic nie jest dlań równie straszliwe jak wieczność. Wiekuista cisza tych nieskończonych przestrzeni przeraża mnie.
 
     
Słoneczko 
Gaduła
Alko/Współ.../DDA/



Pomogła: 18 razy
Wiek: 51
Dołączyła: 12 Gru 2012
Posty: 735
Wysłany: Czw 13 Gru, 2012 23:48   

Odwagi i dopiszę swój epizod.

Mam 4 latka. Godz. 22-ga jestem sama w domu. Budzę się - mamy nie ma. Wychodzę z domu, żeby jej poszukać. Ide na skróty zapamiętane, gdy chodziłam tamtędy z mamą do niby cioci. Idę śpiewając sobie pod nosem. Wyśpiewane trzy piosenki chyba i jestem pod domem niby cioci. Słyszę gwar i śmiech dorosłych, drzwi otwarte. Dym, i smród wódki, juz mi znanej. Mama siedzi zupełnie pijana na łóżku, jakieś inne panie i panowie (teraz to wiem libacja alkoholowa). Mama nie zdziwiła się, ze ja jestem, przedstawiła mnie, że to jej córka, tylko za mała żeby mnie ruszyć - wybucha śmiech... (teraz wiem co mieli na myśli). Zaczynam płakać, prosić, mamusiu chodź już do domu, mamusiu nie pij więcej. Mama wychodzi ze mną, zatacza sie, podtrzymuje ciężar 100 kilowej kobiety ja chucherko, przewraca się ze trzy razy, krzyczy ze źle ja prowadzę, wracamy ta sama drogą. Teraz tez śpiewam ale płaczliwym, wielkim chlipaniem. Mama zła, że idę zasmarkana. Wracamy do domu, mama legnie na łóżko i nieprzytomnie zasypia. Ja czuwam do rana. Rano mama się nie szykuje do pracy, ja do przedszkola tak. Mama chora, wymiotuje, spóźniam się :(

Drugi epizod. Miałam 5 latek... mama pijana wraca do domu, ok. 21ej, awantura... Godz. 23.00 każe mi iść na korytarz, daje mi malutki taborecik, sadza na nim a w rękę gromnicę, mam tak siedzieć dopóki świeczka nie zgaśnie. Ja płaczę ale sie nie skarżę... Sąsiadka wychodzi na korytarz podaje mi jabłko... mama to słyszy, jest godz. koło 2-ej w nocy i krzyczy na nią, żeby się nie wracała, wyzywa ją od najróżniejszych, te bluźnierstwa rzadko pojawiają się w moich ustach do tej pory (nienawidzę bluźnić). Sąsiadka straszy policją, mama nie reaguje, rzuca się na sąsiadkę rękoma, ta chowa sie w swoim mieszkaniu. Mama wywarza jej drzwi i woła ty stara... taka i owaka jeszcze mnie popamiętasz... łaskawie pozwala mi wejść do domu. Zapłakana i wystraszona nie mogę zasnąć, boje się. Nad ranem mama wymiotuje, a ja usłużnie wiem co robić, miska, woda ręczniki i sprzątam, zmieniam koszule na czystą. Nasłuchuję, czy zasnęła, tak, zasnęła, mogę i ja zasnąć, 6-ta rano czas wstać, muszę pomóc mamie w szykowaniu sie do pracy :(
Bolesne... :(
Trzeci epizod. Niespełna 7 latek, wyrzucona z domu - nie wiem za co? - śpię w wysokiej trawie po drugiej stronie ulicy pod murem, ale tak, że może mama mnie zobaczy z okna i poprosi do domu... Nie poprosiła. Zmarznięta i wypłoszona wracam do domu, gdy mama ma wyjść do pracy, fuka na mnie ale mnie wpuszcza, ja się szykuje do przedszkola. Omija mnie sprzątanie po mamie - sama to zrobiła - uff. :(

Dorosłam w jej świecie do 17 lat - mama zmarła na raka - ULGA!!!

Nie powielam jej życia.

Dziś juz jej wybaczyłam, choć nie zasłużyła na to, dbam o grób i pamiętam o każdej rocznicy.
 
     
Enja 
Towarzyski
3xTAK



Pomogła: 9 razy
Dołączyła: 26 Lis 2012
Posty: 308
Skąd: Metropolis
Wysłany: Pią 14 Gru, 2012 00:02   

Słoneczko73, straszne to co piszesz :(

toś Ty nie tylko współuzależniona, ale i DDA jak się patrzy :pocieszacz:

:buzki:
_________________
Błędów nie popełnia tylko ten, kto nic nie robi
 
     
Słoneczko 
Gaduła
Alko/Współ.../DDA/



Pomogła: 18 razy
Wiek: 51
Dołączyła: 12 Gru 2012
Posty: 735
Wysłany: Pią 14 Gru, 2012 00:26   

Enja, o tym, ze jestem DDA uswiadomił mi fakt bycie z partnerem alkoholikiem. Do tego czasu wspomnienia były zamazane, nie wywoływane do tablicy przez tyleee latek.
Co nas nie zabije to nas wzmocni.
Odważyłam się i mojej córce powiedziałam kim była jej babcia i jak ja się wychowywałam, uświadomiłam jej, jak może alkohol zniszczyć osobowość. Przeprosiłam córkę za różności, to stało sie niedawno. Zmieniły się nam relacje, na bardziej ciepłe. Jest więcej wyrozumiałości między nami. Córka poprawiła się w nauce, jest bardziej szczęśliwsza i jest zakochana - myślę, że wybierze rozsądnie swojego partnera życiowego. Jednakże nie mam wpływu i nie bede z tym nic robić. Jest mądra i rozsądna, każdy popełnia błędy, zatem suma sumarą uczymy się całe życie.
:buziak:
_________________
"Alkohol może zmienić makijaż rzeczywistości, ale nie ją samą."
 
     
Agulka76 
Towarzyski
Agulka76



Wiek: 48
Dołączyła: 27 Lis 2012
Posty: 143
Wysłany: Sob 15 Gru, 2012 08:07   

JaKaJA napisał/a:
nawet nie chciałaś z nikim zostać!

Też nie chciałam, bo bałam się że mama wyjdzie i nie wróci :(
olga napisał/a:
U mnie ojciec był typem nieobecnym,
u mnie też. Nic nie robił, nie interesował się dziećmi ( no chyba że dzieci miały coś zrobić dla niego, to wtedy nas szantażował, że jak tego nie zrobimy to mamy nie liczyć na niego w potrzebie)
JaKaJA napisał/a:
Mnie zadziwia to,ze moja Mama dla mojej córki jest najkochańszą babcią,

Mój ojciec dla mojej córki jest najukochańszym dziadkiem :shock: Potrafi się nią zająć, choćby poukładać puzzle. Co nie znaczy, że nie stosuje wgl niej szantażu emocjonalnego :roll: jak to słyszę to nareszcie zaczęłam mu zwracac uwagę, przed terapią nie potrafiłam reagować :(
Enja napisał/a:
Mama mi powiedziała, że tata jest chory
taaa skąd ja to znam.... mój tata też często po pracy ,,źle się czuł,, 8|
 
     
lilka80 
Milczek
Alkoholiczka,DDA



Pomogła: 1 raz
Wiek: 44
Dołączyła: 03 Sty 2013
Posty: 5
Skąd: wawa
Wysłany: Czw 10 Sty, 2013 20:57   

Pierwsze, które utkwiło w pamięci, to jak miałam jakieś 5-6 lat... Byłam ze swoim ojcem u dziadków. Zaczął pić od popołudnia a wieczorem wymyślił, że pojedzie odwiedzić jakąś dalszą rodzinę... Wsiadł w samochód i nie bacząc na moje błagania po prostu odjechał. Przepłakałam całą noc- nigdy nie zapomnę tego przerażenia i lęku o to, że on już nigdy do mnie nie wróci... Wrócił po dwóch dniach,całkiem z siebie zadowolony. Późniejsze lata to wszechobecne i ciągłe poczucie wstydu...
 
 
     
Pati 
Gaduła
Inna od innych.DDA.



Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 11 Gru 2010
Posty: 927
Wysłany: Pon 14 Sty, 2013 14:07   

Miałam może z 5-6 latek moja mama napruta wstaje w nocy i odkręca kurek od gazu nie podpala go.....
Nachyla sie nad kuchenką i zaczyna wdychać ten gaz ja leże w łóżku i nasłuchuję.
Strach tak mnie sparaliżował,że nie mogę się ruszyć,a przecież muszę coś zrobić.
Następnie otwiera piekarnik odkręca gaz i wkłada tam głowę.
Wstałam położyłam ją spać zakręciłam główny zawór,rece mi sie trzęsą (skąd ja wiedziałam,że tak trzeba? :mysli: )
Nie śpię,ona sie kręci ja nasłuchuję i pilnuję jej :(
_________________
Najlepszym miejscem pod słońcem jest dom,w którym żyją ludzie ofiarujący sobie w najtrudniejszych chwilach tak rzadki dar,jak wybaczenie. (G.McDonald)
 
 
     
nena 
Towarzyski
2013


Dołączyła: 07 Sty 2013
Posty: 112
Wysłany: Pią 18 Sty, 2013 14:47   

mysle ze mialam wtedy ze 4 lata, moze 5, byla impreza w domu, jak zwykle, rodzice sie kloca , jak zwykle, my z bratem sie boimy, nie spimy , matka wola : dzieciiiii! na pomoc!...
moj brat wyskakuje z lozka i biegnie ich rozdzielac, a ja sparalizowana strachem nie ruszam sie i wrzeszcze ile sil w plucach, i tak wrzezscze ze wszystko widze na bialo, miliony bialych kropeczkek, i nic wiecej, i oczywiscie zostawiali nas samych i szli w nocy gdzies tam. a moze i mnie sama tez zostawiali? nie pamietam, brat byl starszy, i czasem zostawal u babci, ,
wiecie co? to jest straszne, ja mam teraz corke, juz dorosla , i tak sobie mysle jak mozna wlasnemu dziecku zgotowac takie dziecinstwo....
 
     
PSG-1
[Usunięty]

Wysłany: Pią 22 Mar, 2013 18:50   

Dużo tego, ale co najbardziej zapamiętałem?

Ojciec skądś wrócił, schowaliśmy się w pokoju, ja brat i matka. Ona krzyczała, żebyśmy pomogli jej trzymać drzwi, bo ona nie utrzyma. Potem była chwila ciszy bo poszedł po siekierę. Starszy brat wychylał się z okna i krzyczał "Pomocy, ratunku!", matka całym ciałem zapierała drzwi jak ostrze siekiery przechodziło przez nie, ja w kącie skulony płakałem... Nie pamiętam jak to się skończyło. Te drzwi mam do dzisiaj, wiem że jacyś jego koledzy potem składali je do kupy...
 
     
Maciejka 
Uzależniony od netu
dawniej perełka



Pomogła: 67 razy
Wiek: 55
Dołączyła: 28 Sty 2013
Posty: 3866
Wysłany: Nie 17 Lis, 2013 18:36   

Miałam 3-4 latka i rodzice sie kłocili w kuchni a ja wzięłam z okapu u nas nazywali na to kapa zapałki i poszłysmy z dwoma siostrami na strych nazbierałyśmy papierów i powsadzałysmy do takiego zelaznego piecyka i ja podpaliłam potem grzałyśmy ręće i wtedy ojciec poczuła dym i wpada na strych z wrzaskiem; wy cholery nowy dom chceta spalić , my się zerwałyśmy i w nogi . Ojciec zgasil w piecyku i mówi kogo łapać najstrsza pamiętam , ze uciekałąm wokoło ogródka ale o szybko mnie dognał złapał za karki i uderzył w siedzenie zasłaniałam ręka pupę i strasznie mnie bolal kciuk. To byl jedyny raz jak ojciec mnie uderzył.
_________________
[*] [*] [*]
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,2 sekundy. Zapytań do SQL: 12