|
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"
czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...
|
Wina i przebaczenie |
Autor |
Wiadomość |
ewa34
Małomówny ewa34
Dołączyła: 18 Wrz 2012 Posty: 81
|
Wysłany: Śro 23 Sty, 2013 08:30
|
|
|
Jacek napisał/a: | "lepiej grzeszyć i żałować
niż żałować ze się nie grzeszyło" |
We wszystkim trzeba zachować umiar - i w grzeszeniu i w żałowaniu
Chociaż przyznaję, że czasem miło jest tak po prostu dać się ponieść jakiemuś drobnemu szaleństwu |
|
|
|
|
ewa34
Małomówny ewa34
Dołączyła: 18 Wrz 2012 Posty: 81
|
Wysłany: Śro 23 Sty, 2013 08:42
|
|
|
A tak już poważnie to kolejna myśl jaka przyszłą mi do głowy odnośnie tego tematu, to mianowicie NASZE DZIECI
Zawsze towarzyszy mi poczucie winy, że skazuje je na takie życie. Ok, ja zdecydowałam się być z moim D. i jestem świadoma tego konsekwencji, że nie będzie łatwo, bo proces zdrowienia jest burzliwy. Co jednak mają zrobić moje córki? One nie mają wyboru, to ja za nie decyduję. Zawsze mówią, że patrząc na inne małżeństwa wokół, nie wybrałyby dla siebie innego taty, mają z nim dobry kontakt. Mnie to jednak nie przekonuje Widzę przecież jak działają na nie te huśtawki jakie towarzyszą nam każdego dnia. Relacje w naszym domu nie są przecież zdrowe i to z pewnością odbija się na ich psychice
Starsza córka nie raz już powiedziała, że nie rozumie dlaczego ja w tym jeszcze siedzę zamiast spokojnie żyć.
Czy kiedyś mi wybaczą, że decydowałam się na takie wariactwo? |
|
|
|
|
pterodaktyll
Moderator .....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....
Pomógł: 204 razy Dołączył: 17 Mar 2009 Posty: 15070 Skąd: z...mezozoiku
|
Wysłany: Śro 23 Sty, 2013 09:16
|
|
|
ewa34 napisał/a: | Starsza córka nie raz już powiedziała, że nie rozumie dlaczego ja w tym jeszcze siedzę zamiast spokojnie żyć. |
To już wyraźny sygnał, że jest źle.
ewa34 napisał/a: | Czy kiedyś mi wybaczą, że decydowałam się na takie wariactwo? |
Nie jestem wróżką ale wiem, że dochodzi do takich sytuacji, że dzieci mają większe pretensje do matki niż do ojca, a w sytuacji kiedy on się leczy, to dosyć częste przypadki. |
_________________ |
|
|
|
|
smokooka
Uzależniony od netu
Pomogła: 100 razy Wiek: 52 Dołączyła: 22 Lut 2012 Posty: 4059
|
Wysłany: Śro 23 Sty, 2013 09:18
|
|
|
Ja owszem miałam i trochę mam pretensje do matki, ale nie o to, że nie rozstała się z pijącym ojcem, tylko o to, że wyżywała się na mnie za swoje nieszczęścia życiowe. Listę żali do matki mogłabym mocno rozciągnąć, ale po co? |
_________________ Nie mąć tego co przejrzyste. (by Kami)
ka |
|
|
|
|
Jacek
Uzależniony od Dekadencji ...jestem alkoholikiem...
Pomógł: 133 razy Dołączył: 05 Paź 2008 Posty: 7326 Skąd: Pyrlandia
|
Wysłany: Śro 23 Sty, 2013 10:00
|
|
|
pterodaktyll napisał/a: | Nie jestem wróżką |
to pterodaktyle też były kobietami??? |
_________________ "Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
|
|
|
|
|
Jacek
Uzależniony od Dekadencji ...jestem alkoholikiem...
Pomógł: 133 razy Dołączył: 05 Paź 2008 Posty: 7326 Skąd: Pyrlandia
|
Wysłany: Śro 23 Sty, 2013 10:13
|
|
|
ewa34 napisał/a: | Czy kiedyś mi wybaczą, że decydowałam się na takie wariactwo? |
pterodaktyll napisał/a: | Nie jestem wróżką ale wiem, że dochodzi do takich sytuacji, że dzieci mają większe pretensje do matki niż do ojca, |
słyszałem że córki więcej wpatrują się w swoich ojców,a synowie w matki
na własnym doświadczeniu mogę powiedzieć (gdyż mam córcie) że jestem łagodniejszy w stosunku do nich
ale i tak większą więź i wspólny język mają z matką
myślę sobie że to takie dogadywanie kobiece,jak również jeszcze nie do końca odcięta pępowina - co za tym idzie,,że mimo matczynych wymagań,One i tak wyczuwają opiekuńczość z jej strony
dlatego moim zdaniem należy dużo z nimi rozmawiać,nie tylko nakazy,ale również wysłuchać co One mają do powiedzenie,jakie mają propozycję i wspólne decyzje,,one to docenią,,poczują swą odpowiedzialność i swą potrzebę w (stadzie - choć czasem to wyczucie podświadomie),że są doceniane i same to docenią
po czym przychodzi ten wiek buntowniczy,,co to takiego??? to właśnie wyczucie w sobie dorosłości,budowy własnego "Ja"
i tu zależy na ile ta więź była zbudowana z rodzicem (matką,ojcem) a na ile z koleżanką czy kolegą obrało się wizerunek do drogi w dorosłość |
_________________ "Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
|
|
|
|
|
pterodaktyll
Moderator .....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....
Pomógł: 204 razy Dołączył: 17 Mar 2009 Posty: 15070 Skąd: z...mezozoiku
|
Wysłany: Śro 23 Sty, 2013 10:24
|
|
|
Jacek napisał/a: | moim zdaniem należy dużo z nimi rozmawiać,nie tylko nakazy,ale również wysłuchać co One mają do powiedzenie,jakie mają propozycję i wspólne decyzje,,one to docenią,,poczują swą odpowiedzialność i swą potrzebę w (stadzie - choć czasem to wyczucie podświadomie),że są doceniane i same to docenią |
kiedyś Ty tak zmądrzał? |
_________________ |
|
|
|
|
Jacek
Uzależniony od Dekadencji ...jestem alkoholikiem...
Pomógł: 133 razy Dołączył: 05 Paź 2008 Posty: 7326 Skąd: Pyrlandia
|
Wysłany: Śro 23 Sty, 2013 10:31
|
|
|
pterodaktyll napisał/a: | kiedyś Ty tak zmądrzał? |
moja mądrości nie polegać na mądrości mej
zawsze byłem kiepski w nauce
za to życie potrafi dać niezłego kopa i choć później trudno to naprawić
to jednak na tych przykładach złych można budować zupełnie lepszą przyszłość |
_________________ "Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
|
|
|
|
|
pterodaktyll
Moderator .....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....
Pomógł: 204 razy Dołączył: 17 Mar 2009 Posty: 15070 Skąd: z...mezozoiku
|
Wysłany: Śro 23 Sty, 2013 10:43
|
|
|
Jacek napisał/a: | życie potrafi dać niezłego kopa i choć później trudno to naprawić
to jednak na tych przykładach złych można budować zupełnie lepszą przyszłość |
Pod warunkiem, że sie wyciąga odpowiednie wnioski z tego. |
_________________ |
|
|
|
|
Jacek
Uzależniony od Dekadencji ...jestem alkoholikiem...
Pomógł: 133 razy Dołączył: 05 Paź 2008 Posty: 7326 Skąd: Pyrlandia
|
Wysłany: Śro 23 Sty, 2013 11:00
|
|
|
pterodaktyll napisał/a: | Pod warunkiem, że sie wyciąga odpowiednie wnioski z tego. |
rzecz w tym,,,że mądrość nie polega na samych wnioskach |
_________________ "Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
|
|
|
|
|
pterodaktyll
Moderator .....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....
Pomógł: 204 razy Dołączył: 17 Mar 2009 Posty: 15070 Skąd: z...mezozoiku
|
Wysłany: Śro 23 Sty, 2013 11:05
|
|
|
Jacek napisał/a: | rzecz w tym,,,że mądrość nie polega na samych wnioskach |
Toż to oczywista oczywistość, dlatego nawet nie wspominam o tym |
_________________ |
|
|
|
|
Lena0611
Małomówny
Dołączyła: 18 Sty 2013 Posty: 62
|
Wysłany: Śro 23 Sty, 2013 19:51
|
|
|
pietruszka napisał/a: | Żeglarz napisał/a: | tego nie rozumiem, jak można czuć się winnym sytuacji, której się nie zawiniło? |
czułam się winna, że Pietruszkowy pije. Z łatwością połykałam jak świeże bułeczki jego poczucie winy i brałam na swoje barki. Z opowieści koleżanek z terapii wiem, ze wiele kobiet współuzależnionych tak ma. I właśnie.... Ciekawe... kobiet... u współuzależnionych facetów jakby mniej tego poczucia winy.
Przyczyna? Myślę, że nadodpowiedzialność, tak bolesna cecha współuzależnienia. Odpowiedzialność za czyjeś czyny, zachowania, postępowanie. Tak nas uczono, by dbać o swojego mężczyznę. Bo przecież to wina kobieta, gdy chodzi głodny, nieodpowiednio ubrany, w pogniecionej koszuli, bo przez pokolenia wpajano, że wizerunek mężczyzny zależy od kobiety przy jego boku, ma kobieta tego swojego chłopa także wspierać psychicznie, pozwolić się rozwijać, nie przeszkadzać, nie ruszać papierów z biurka, bo to jego królestwo, itd... O ilu mężczyznach na przykład wybitnych naukowcach słyszy się, że wspierała go stojąca obok w jego cieniu dzielna żona. Słyszał ktoś, żeby chwalono kiedyś męża jakieś wybitnej kobiety, który to ... Itd... I tak gdzieś ta rola kobiety-opiekunki mężczyzny ciągnie się za nią i w XXI wiek. Bo stereotypy są trwałe. I szkodliwe, gdy czasy się zmieniają.
Bo i dziś można usłyszeć na widok zaniedbanego mężczyzny:" O, żona o niego nie dba, wyprasowałaby mu koszulę". Słyszał ktoś, żeby w podobnym wypadku ktoś powiedział o mężu, że mógłby bardziej zadbać o swoją kobietę? a to, ze czasem ta kobieta ciągnie dwa etaty i jeszcze dom, bo mężuś akurat bezrobotny, bo on za grosze nie pójdzie robić, a ona i owszem, ale weźmie więcej nadgodzin, bo przecież dzieciom trzeba dać jeść, ona od ust sobie odejmie, na fryzjerze zaoszczędzi i jeszcze mu tę koszulę wypracuje, bo sąsiadki powiedzą, że o męża nie dba, to trudno się dziwić, że pije...biedaczek... I taka zaniedbana, do fryzjera by poszła, trudno się dziwić, że ucieka do kolegów. I jeszcze teściowa przygada, bo gdybyś ty była inna, toby mój synek nie musiał pić, a spójrz na siebie. I się kręci karuzela poczucia winy.
Sama byłam bardziej "nowocześnie" wychowana, mniej tych powinności, tych "muszę" i "powinnam" i "trzeba" wobec faceta wyniosłam z domu, nie skakałam zbytnio, nie pieściłam się jak z jajkiem, a i tak długo czułam się odpowiedzialna za jego alkoholizm, a również jego skutki: frasobliwy stosunek do życia, nieodpowiedzialność w prawie każdej sferze życia, bo przecież "powinnam" dopilnować, przypomnieć, zapisać, zadzwonić, a ponieważ było tylko gorzej i gorzej, to i poczucie winy rosło i za zaniedbania wobec siebie jak i zaniedbania jego. Choć bynajmniej nie zaliczam się do tych, co koszule prasują, skaczą, wyręczają, itd.
Pewnie, pewne sprawy mamy jako kobiety bardziej we krwi, tak biologicznie. Bardziej scalamy stado, wijemy gniazdka, no i fajnie, że się różnimy, bo się uzupełniamy.
Tylko chodzi o uzupełnianie, a nie zastępowanie, bo krucha jest granica pomiędzy normalnością (jakkolwiek jej nie znam) a współuzależnieniem i wzięciem odpowiedzialności za było nie było dorosłego człowieka.
Trochę trwało, zanim poprostowałam swoje ścieżki we własnej głowie, odcedziłam sprawy za które jestem odpowiedzialna, a te za które nie. Terapia, terapia i praktyka w życiu, przygryziony język, by nie powiedzieć "a pamiętasz, że masz...", na siłę odwrócenie się, by nie sprawdzać, nie kontrolować, zająć się sobą, zająć się sobą, zająć się sobą, ZAJĄĆ SIĘ SOBĄ, pozwolić mu również zająć się sobą i wziąć za siebie odpowiedzialność.
Bo tam gdzie poczucie odpowiedzialności tam rodzi się poczucie winy.
Chociaż i tak łapię się na tym, że rano przypominam Pietruszkowemu, żeby wziął przepisaną mu przez lekarza tabletkę. Jakoś nie liczę, żeby i on mi przypomniał o moich lekarstwach. Chyba mu zresztą na myśl nie przyjdzie Ale kanapek do pracy mu nie robię I nie dzwonię, czy zjadł I już nie czuje się odpowiedzialna za jego refluks, wrzody czy alkoholizm. I nie mam poczucia winy, gdy ma zgagę (przecież dorosły jest).
Tyle o odpowiedzialności za innych. Własne poczucie winy i własna odpowiedzialność za swoje zachowania to już kolejny temat.
Czytam to z otwartymi ustami!! Miałam tak z byłym mężem...prasowałam,pilnowałam,wyręczałam ale z czasem powiedziałam no hallo a ja? przez jakiś czas chodził w tych samych skarpetkach,pomiętej koszulce..i był taki biedny,ale chyba z czasem dotarło że mam to po prostu w nosie,i o dziwo robił sobie zakupy,prasował koszulkę ..dostał rączek!
Fajny temat Żeglarzu |
|
|
|
|
|
OSSA
Upierdliwiec
Pomogła: 29 razy Dołączyła: 20 Wrz 2011 Posty: 2272 Skąd: wielkopolska
|
Wysłany: Śro 23 Sty, 2013 20:35
|
|
|
Cytat: | Z opowieści koleżanek z terapii wiem, ze wiele kobiet współuzależnionych tak ma. I właśnie.... Ciekawe... kobiet... u współuzależnionych facetów jakby mniej tego poczucia winy. |
No właśnie coś z nami kobietami jest nie tak ....... kiedy zaczęłam terapię wiele lat temu było nas chyba 10 w grupie i wszystkie dokładnie miały takie samo poczucie winy. Tylko jedne dzięki terapii i właściwie przyparte do muru ........... i o dziwo te , które z pozoru miały najtrudniej brak pracy, pieniędzy, małe dzieci .......... wywaliły pasożyta na zbity p**k . Natomiast te lepiej wykształcone , zaradne, pracowite ciągną dalej ten wózek z alk.
Zastanawiam się dlaczego ??? choćby ja sama umiałam załatwić wszystkie sprawy formalne i dalej tkwię w tym związku ..............
Moja znajoma oboje na emeryturze, samodzielne dzieci, duże mieszkanie, które w każdej chwili można sprzedać zamienić na dwa mniejsze ............ ile przegadałyśmy dni na ten temat ....... i nic dalej tkwi w tym szambie ............ Jej mąż pije non stop , z krótkimi przerwami ......... rozlicza ją z każdej złotówki ... ona biega od jednego dyskonta do drugiego by zrobić zakupy.......a pan i władca przepija cała swoją emeryturę.
Ona się czuje winna i wystarczy by jednen dzień nie pił, przebacza, organizuje spotkania z wnukami ... wychwala dziadka pod niebiosa ......... zamiast kopnąć w d**** ochlapusa.
Modle się by moje życie na starość z menem nie wyglądało w taki sposób |
Ostatnio zmieniony przez OSSA Śro 23 Sty, 2013 20:37, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
JaKaJA
Trajkotka Niespodzianka!-ja czuję!! ;)
Pomogła: 53 razy Wiek: 46 Dołączyła: 18 Wrz 2010 Posty: 1650 Skąd: Moje miasto
|
Wysłany: Śro 23 Sty, 2013 21:16
|
|
|
Ossa bo kiedy nie masz NIC do stracenia łatwiej jest podejmowac takie decyzje,wiem coś o tym.... |
_________________ Cała jestem z miłości |
|
|
|
|
pterodaktyll
Moderator .....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....
Pomógł: 204 razy Dołączył: 17 Mar 2009 Posty: 15070 Skąd: z...mezozoiku
|
Wysłany: Śro 23 Sty, 2013 22:21
|
|
|
OSSA napisał/a: | Modle się by moje życie na starość z menem nie wyglądało w taki sposób |
Modlitwa dobra rzecz, ale samo to się nic nie zrobi............ |
_________________ |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
|