Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Czy panikuję?
Autor Wiadomość
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Śro 23 Sty, 2013 22:34   

Lena0611 napisał/a:
Nie może nie jestem gotowa na to!!

No, to w jaki sposób zamierzasz nad sobą pracować? :shock:

P.S.
Zdaje mi się, że Twój poprzedni partner/mąż też był alkoholikiem?

Edit:
Hehehe.... toś Ty nie Lena, lecz Zosia-Samosia :wysmiewacz:
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
Ostatnio zmieniony przez Klara Śro 23 Sty, 2013 22:35, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Lena0611 
Małomówny


Dołączyła: 18 Sty 2013
Posty: 62
Wysłany: Śro 23 Sty, 2013 22:36   

Klara napisał/a:
Lena0611 napisał/a:
Nie może nie jestem gotowa na to!!

No, to w jaki sposób zamierzasz nad sobą pracować? :shock: Na takie coś to chyba muszę być gotowa..

P.S.
Zdaje mi się, że Twój poprzedni partner/mąż też był alkoholikiem?
 
     
Lena0611 
Małomówny


Dołączyła: 18 Sty 2013
Posty: 62
Wysłany: Śro 23 Sty, 2013 22:40   

Klara napisał/a:
Lena0611 napisał/a:
Nie może nie jestem gotowa na to!!

No, to w jaki sposób zamierzasz nad sobą pracować? :shock:

P.S.
Zdaje mi się, że Twój poprzedni partner/mąż też był alkoholikiem?

Edit:
Hehehe.... toś Ty nie Lena, lecz Zosia-Samosia :wysmiewacz:
Wiesz zaczynam nie rozumieć po co mi odpowiadasz? Jeżeli mówisz twoja sprawa...twoje życie!! a co do leczenie to każdy musi być na to gotowy ja nie jestem..odważę się to to zrobię. Bez urazy takie wypowiedzi więcej szkodzą niż pomagają.
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Śro 23 Sty, 2013 22:44   

Lena0611 napisał/a:
zaczynam nie rozumieć po co mi odpowiadasz?

Lena0611 napisał/a:
takie wypowiedzi więcej szkodzą niż pomagają.

:bezradny: :papa2:
:idzie:
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
Lena0611 
Małomówny


Dołączyła: 18 Sty 2013
Posty: 62
Wysłany: Śro 23 Sty, 2013 22:44   

Klara napisał/a:
Lena0611 napisał/a:
Nie może nie jestem gotowa na to!!

No, to w jaki sposób zamierzasz nad sobą pracować? :shock:

P.S.
Zdaje mi się, że Twój poprzedni partner/mąż też był alkoholikiem?

Edit:
Hehehe.... toś Ty nie Lena, lecz Zosia-Samosia :wysmiewacz:
:nunu:
 
     
Małgoś 
Upierdliwiec
Forumoholiczka



Pomogła: 26 razy
Wiek: 58
Dołączyła: 30 Kwi 2010
Posty: 2191
Skąd: z miasta mojego
Wysłany: Śro 23 Sty, 2013 22:49   

Cytat:
Bez urazy takie wypowiedzi więcej szkodzą niż pomagają.


Oj tam... dlaczego szkodzą?
Bo wymuszają na Tobie zastanowienie się nad sobą samą?
Poczytaj trochę więcej, nie idealizuj, nie wygładzaj siebie bo to tylko może zaszkodzić.
Czasem warto przyjrzeć się sobie jakby z boku... na poważnie.
Z jakiegoś powodu wyszukałaś to forum, coś było Ci potrzebne... więc bądź uczciwa dla siebie samej i schowaj broń, bo tu nikt nie che Ciebie krzywdzić.
_________________
Tylko ja jestem odpowiedzialna za swoje życie
 
     
Lena0611 
Małomówny


Dołączyła: 18 Sty 2013
Posty: 62
Wysłany: Śro 23 Sty, 2013 22:50   

Klara napisał/a:
Lena0611 napisał/a:
zaczynam nie rozumieć po co mi odpowiadasz?

Lena0611 napisał/a:
takie wypowiedzi więcej szkodzą niż pomagają.

:bezradny: :papa2:
:idzie:
5grv ;)
 
     
Lena0611 
Małomówny


Dołączyła: 18 Sty 2013
Posty: 62
Wysłany: Śro 23 Sty, 2013 23:00   

Małgoś napisał/a:
Cytat:
Bez urazy takie wypowiedzi więcej szkodzą niż pomagają.


Oj tam... dlaczego szkodzą?
Bo wymuszają na Tobie zastanowienie się nad sobą samą?
Poczytaj trochę więcej, nie idealizuj, nie wygładzaj siebie bo to tylko może zaszkodzić.
Czasem warto przyjrzeć się sobie jakby z boku... na poważnie.
Z jakiegoś powodu wyszukałaś to forum, coś było Ci potrzebne... więc bądź uczciwa dla siebie samej i schowaj broń, bo tu nikt nie che Ciebie krzywdzić.
Nie wygładzam...własnie dlatego tu weszłam dlatego że jest COŚ!! żeby spojrzeć na to z innej perspektywy,i muszę powiedzieć całkiem szczerze że jest to kilka dni a już robi swoje!! Dzisiaj np..przyszedł do mnie do pracy przytulił sie i takie tam.. :buziak: i zapomniałam go normalnie nie poniuchałam...a złapałam się na tym że robiłam to prawie codziennie! oduczam się i mam nadzieję że to mi się uda!!
 
     
pannamigotka 
(konto nieaktywne)

Pomogła: 33 razy
Wiek: 59
Dołączyła: 14 Lip 2012
Posty: 1416
Wysłany: Śro 23 Sty, 2013 23:25   

Ja nie byłam gotowa ani na terapię ani na Al-Anon.

I tak samo tłumaczyłam to pół roku Klarze- NIE JESTEM GOTOWA!

Ten brak gotowości u mnie to był po prostu wstyd. Wstyd, że związałam się z alkoholikiem, że tworzę mojej córce taki a nie inny dom. Strach, że spotkam tam kogoś znajomego, a nie daj boże klienta!

Przyszedł jednak taki dzień, kiedy miałam zbyt wiele na barkach. Cały dzień miałam problemy żołądkowe :p bolał mnie brzuch, jak szłam na pierwszy mityng, to myślałam, że zemdleję. Teraz nie wyobrażam sobie mojego życia bez Al-Anon, otrzymuję tam zrozumienie, wsparcie, pomoc, życzliwą rozmowę. Al-Anon dał mi odwagę, żeby pójść na terapię, to już wyższa szkoła jazdy, ale warto. Żyje mi się nieporównanie lepiej niż jeszcze w lipcu 2012r.

Moja osobista teoria jest taka- tak samo jak alkoholik nie zacznie zdrowienia bez terapii i AA, tak samo osoba współuzależniona nie wyzdrowieje bez terapii i Al-Anon. Nie da się samemu. Poza tym na grupie masz kontakt z żywymi ludźmi z podobnymi problemami. To jest niezastąpione. Terapia i Al-Anon to dla mnie lekarstwo, pigułka, którą łykam, żeby wyzdrowieć.

Zastanów się, co musi się stać, żebyś nabrała gotowości do pomocy samej sobie i czym dla Ciebie jest ta gotowość.
 
     
pannamigotka 
(konto nieaktywne)

Pomogła: 33 razy
Wiek: 59
Dołączyła: 14 Lip 2012
Posty: 1416
Wysłany: Śro 23 Sty, 2013 23:31   

Klara napisał/a:


Jest jeden maleńki szczegół o którym warto pamiętać: od niemyślenia ta bomba nie znika. ONA JEST! :bezradny:


Wiele chorób ma charakter nawrotowy.

Nowotwór na przykład lubi się przerzucać po kilku miesiącach/ latach. Czy to znaczy, że trzeba w napięciu czekać na ewentualny przerzut? Nie, robi się po prostu kontrolne badania, tylko tyle można z tym zrobić. Jeśli ktoś się decyduje na związek z alkoholikiem, to różne scenariusze trzeba mieć w zanadrzu, ale też bez sensu jest się tym zadręczać (mówię o trzewięjącym alkoholiku, leczącym się).
 
     
Małgoś 
Upierdliwiec
Forumoholiczka



Pomogła: 26 razy
Wiek: 58
Dołączyła: 30 Kwi 2010
Posty: 2191
Skąd: z miasta mojego
Wysłany: Śro 23 Sty, 2013 23:38   

Lena0611 napisał/a:
robiłam to prawie codziennie! oduczam się i mam nadzieję że to mi się uda!!


Rozumiem, ale czy nie robisz tego, nie kontrolujesz się na zasadzie "d***"?
Chodzi mi o lęk który siedzi w Tobie, bo on i tak jest... A skoro jest to robi swoje.
Zakręcona jesteś na punkcie swojego faceta... nie powiem, fajna faza ;) Ale pamietaj, że już wiesz na co on choruje i wiesz jak to może odbić się na Tobie. I nie chodzi mi o to że moze zapić tylko o to, że Twoje mysli, zycie za bardzo krązy wokół niego. A powinno krążyc wokól Ciebie, a jego wokól niego. Równowaga musi być zachowana jak w dwóch zbiorach ze wspólną częścią.
Wiem co mówie, bo w moim związku coś podobnego się dzialo. Ja żyłam za bardzo jego życiem, a on za bardzo moim. Ja podpieralam jego, on mnie, a w efekcie żadne z nas nie było w stanie zadbać o samego siebie.
_________________
Tylko ja jestem odpowiedzialna za swoje życie
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Czw 24 Sty, 2013 01:36   

Ok. Lenko. Jestem w związku z niepijącym alkoholikiem. Akurat my poszliśmy zdrowieć właściwie w jednym czasie... Ja zaczęłam od Al-anon, on od terapii, ja szybciutko pobiegłam potem na terapię, on poszedł w końcu i na AA... I przeżyliśmy razem w miarę dobrych 7 lat.

Ale wciąż mam świadomość, że jest to związek z osobą chorą i to chorą na tak dziwną chorobę jak alkoholizm. I w pewien sposób wymagało to ode mnie poniesienia określonych konsekwencji, związanych z jego chorobą. Choćby i takich, że podjęłam decyzję o nieposiadaniu dzieci, bo uznałam, że to między innymi zbyt duże ryzyko obarczania kogoś na starcie syndromem DDA. Są i jeszcze takie drobnostki jak pewne umowy, jak niepicie alkoholu w domu, ograniczenie kontaktów z niektórymi osobami, nieprzebywanie wspólne na imprezach, na których się pije alkohol (na przykład na wesela chodzę sama) i takie tam różne drobnostki... No ale podjęłam ryzyko życia z alkoholikiem, mając już pełną świadomość, czym takie życie pachnie... I z pełną świadomością, że jeżeli to błędna decyzja, to odpowiedzialność za taką a nie inną decyzję poniosę mężnie sama, bo to moja, w miarę przemyślana decyzja, choć pewnym stopniu oparta o wiedzę, jaką zdobyłam w czasie terapii, czy innych spotkań takich jak Al-anon i samodzielnie zdobytą wiedzę.

Ba... wiesz o tym, że wiele par rozstaje się w jakiś czas po podjęciu rzetelnej pracy nad sobą przez alkoholika? A wiesz dlaczego? Bo on się rozwija, a żona/partnerka... stoi w miejscu... ba... przez swoje wspóluzależnieniowe zachowania stopuje go w jego rozwoju...


Jeszcze bym mogla Ci wiele powiedzieć o innych aspektach terapii, czy pracy nad sobą, o tym, jak rozwija wewnętrznie, jak pomaga w ustanawianiu zdrowszych kontaktów w pracy, z innymi ludźmi, a nawet (w moim przypadku) z rodzicami, jak pomaga w codziennym życiu... ba... jak pomaga w innych kryzysowych sytuacjach życiowych, bo oprócz alkoholizmu partnera zdarzają się i inne smutne przypadłości w życiu, tylko czy ta reszta argumentów do ciebie trafia? jesteś okrutnie zakręcona wokół tego swojego uzależnionego i jego choroby. Popatrz... policz ile razy pisałaś, że on to zrobił, pomyślał, powiedział, on i on... potem sprawdź ile napisałaś o sobie... i to nie w pryzmacie tego, co on zrobił, czy powiedział, czy w ogóle jego choroby... Gdzie jesteś Lenko? Prawie Ciebie nie widać zza tej jego butelki... Ale my tak w większości kiedyś miałyśmy... uciekamy w zajmowanie się kimś... przed sobą...przed samymi sobą.... :bezradny:
Ostatnio zmieniony przez pietruszka Czw 24 Sty, 2013 01:41, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Janioł 
Uzależniony od netu
Uśmiech to pół pocałunku



Pomógł: 70 razy
Wiek: 58
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 4556
Skąd: Łódź
Wysłany: Czw 24 Sty, 2013 01:54   

Nie mój termat ale ze ten post Pietruszko , NOBEL = 30 pkt pomocowych :brawo: :brawo: :brawo:
_________________
P.S. Janioł może być tylko jeden ;) chociaż też czasem w coś walnie aureolką ;) by: Pietruszka
 
     
smokooka 
Uzależniony od netu


Pomogła: 100 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 22 Lut 2012
Posty: 4059
Wysłany: Czw 24 Sty, 2013 07:59   

Lena0611 napisał/a:
Tomasz sam mnie poinformował o ty i powiedział ze jeśli czuję taką potrzebę to mam z tego skorzystać


Święty? Czy tylko wspaniałomyślny?



Chłopina się leczy od roku a w domu ma nadal zrzędliwą, uczepioną jak bluszcz, manipulującą, nieświadomą, nakręconą kobitę.
Lenka- teraz to pewnie on nie może z Tobą wytrzymać, bo pognał do przodu, a Ciebie musi targać na plecach, jak Ty jego targałaś. Myślisz, że długo tak wytrzyma? Czy on w drodze po dojrzałość nadal będzie z małą rozkapryszoną dziewczynką? To co on ma osiągnąć? Latami ma czekać, aż pokonasz ten sam dystans co on dzięki terapii i Cię głaskać w tym czasie? A może Ty masz zupełnie inne intencje, pozostając w błogim stanie ulgi, że Tomasz się leczy, a teraz ty możesz wywijać mu hołubce jak Ci się zamarzy? Mi to wygląda na zakamuflowaną zemstę, za Twoje cierpienia z okresu kiedy pił. Świadczy to o głębokiej niedojrzałości. W związku nikt nikogo nie upokarza, nie utrudnia, nie powstrzymuje postępów. Wzajemność nie polega na wywlekaniu brudów i odwetach za krzywdy.
Nie widzę innej szansy na trwałe porozumienie i dojrzały związek póki obie strony nie pójdą do terapeuty pozbyć się swoich demonów.
Piszę to wyłącznie na podstawie swoich doświadczeń z ostatnich niespełna 5 lat. Gdybym dodała do tego te z pozostałych 35 to zdaje się, że niezłe tantiemy za powieść z branży mogłaby kosić. :mgreen:
_________________
Nie mąć tego co przejrzyste. (by Kami)
:smok: :oczyska: ka
Ostatnio zmieniony przez smokooka Czw 24 Sty, 2013 08:11, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Słoneczko 
Gaduła
Alko/Współ.../DDA/



Pomogła: 18 razy
Wiek: 51
Dołączyła: 12 Gru 2012
Posty: 735
Wysłany: Czw 24 Sty, 2013 11:02   

pietruszka napisał/a:
No dobra, że tak powiem skromnie :skromny: Nobel wystarczy... ;)
Ach... Chciałabym miec Twój post za którego faktycznie Nobel sie należy w swoim wątku :tak: Jest taki dojrzały, taki mądry. I tak bardzo sie zgadzam z twoim spojrzeniem na całokształt bycia w związku z partnerem alkoholikiem i odpowiedzialnością za własne decyzje z pełną konsekwencją wyborów. :buziak:
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,38 sekundy. Zapytań do SQL: 13