Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Zasady twardej miłości
Autor Wiadomość
ulena 
Gaduła



Pomogła: 21 razy
Wiek: 53
Dołączyła: 16 Gru 2011
Posty: 674
Skąd: dzikie ostępy
Wysłany: Sob 16 Lut, 2013 16:44   

Duszek napisał/a:
Czasem warto odejść, by po latach znów się spotkać... :)

mądre słowa Duszku :buzki:
_________________
MOJA SŁABOŚĆ JEST MOJĄ SIŁĄ
 
     
Duszek 
Gaduła
coraz częściej szczęśliwa



Pomogła: 16 razy
Dołączyła: 07 Gru 2012
Posty: 719
Wysłany: Sob 16 Lut, 2013 17:02   

Poniżej wklejam Ci linka na temat "twardej miłości" :)

http://koalkoholizm.pl/twarda-milosc

Z mojej strony polecam Ci bardziej artykuły na temat "toksycznych związków".
 
     
michal22 
Towarzyski


Dołączył: 13 Sty 2013
Posty: 112
Wysłany: Sob 16 Lut, 2013 17:16   

Dzięki, a gdzie ten art na temat toksycznych związków?

Jestem świeżo po książce "Toksyczne namiętności", otworzyła mi oczy na ogrom mojego problemu, bagienka, w którym się znajduję.
 
     
Jo-asia 
Upierdliwiec
miłośniczka


Pomogła: 59 razy
Wiek: 53
Dołączyła: 10 Sie 2012
Posty: 2955
Skąd: Katowice
Wysłany: Sob 16 Lut, 2013 21:36   

michal22 napisał/a:
umniejszanie mojej męskości, wyzwiska pod adresem mojego przyrodzenia, informowanie mnie, że jestem kiepskim kochankiem i że ona sobie woli sama dobrze zrobić, informowanie mnie, ze powinienem jej płacić do końca życia pieniądze, informowanie dziecka że Boga nie ma, gdy uczyłem go pacierza, uderzenie mnie w twarz gdy miałem dziecko na rękach, dzieci zostają w domu nie idą do przedszkola, bo moja żona nie ma ochoty zadzwonić do mojej mamy, nie odzywanie się do mnie, nie odzywanie się do mojej matki, odsuwanie się ode mnie w łóżku i wyprowadzka z łóżka, wyzywanie mnie od bydlaków, gdy nie chciałem dać pieniędzy, wyzywanie mnie, że mi *j****, pogróżki, że odejdzie do innego na seks, informowanie mnie, że przestałem być atrakcyjny, wyzywanie mnie od ciot, dwulicowców, fałszywych ludzi, nie wspieranie mojego trzeźwienia, wyzywanie mnie od żuli, obelgi pod adresem moich kolegów, znajomych, wyśmiewanie mnie, że rozmawiam z kumplem przez telefon, nie podawanie mi ręki przy dziecku, rzucanie we mnie sztućcami przy śniadaniu, wyzywanie mnie słowami "szmata" i "ciota", wielokrotne mówienie "nie dajesz mi żadnego wsparcia" w sytuacji, gdy od 5 lat zarabiam na cały dom i rodzinę, straszenie mnie od 3 lat rozwodem, przy dzieciach mówienie, że nie potrafię zrobić zakupów, wyzywanie od chorych psychicznie, kretynów, zawstydzanie mnie, gdy w nowym miejscu poszedłem na miting.


jeżeli to co piszesz jest prawdą a zakładam, że tak
to nijak nie mogę znaleźć słów usprawiedliwienia dla nich, choćbyś nie wiem co wyprawiał pijąc....

spróbuj obrócić sytuację..gdyby tak mężczyzna odezwał się do swojej żony...niepijącej, leczącej się alkoholiczki..jakbyś to nazwał?

powiem tyle...wiem co czujesz....
_________________
...Jak tak płaczę, to mi lepiej i przestaje mnie dobijać nieuchronność przemijania.. 3r23
 
 
     
ewa29 
Gaduła



Pomogła: 5 razy
Wiek: 43
Dołączyła: 11 Sty 2012
Posty: 906
Skąd: woj.łódzkie
Wysłany: Sob 16 Lut, 2013 21:57   

Cytat:
umniejszanie mojej męskości, wyzwiska pod adresem mojego przyrodzenia, informowanie mnie, że jestem kiepskim kochankiem i że ona sobie woli sama dobrze zrobić, informowanie mnie, ze powinienem jej płacić do końca życia pieniądze, informowanie dziecka że Boga nie ma, gdy uczyłem go pacierza, uderzenie mnie w twarz gdy miałem dziecko na rękach, dzieci zostają w domu nie idą do przedszkola, bo moja żona nie ma ochoty zadzwonić do mojej mamy, nie odzywanie się do mnie, nie odzywanie się do mojej matki, odsuwanie się ode mnie w łóżku i wyprowadzka z łóżka, wyzywanie mnie od bydlaków, gdy nie chciałem dać pieniędzy, wyzywanie mnie, że mi *j****, pogróżki, że odejdzie do innego na seks, informowanie mnie, że przestałem być atrakcyjny, wyzywanie mnie od ciot, dwulicowców, fałszywych ludzi, nie wspieranie mojego trzeźwienia, wyzywanie mnie od żuli, obelgi pod adresem moich kolegów, znajomych, wyśmiewanie mnie, że rozmawiam z kumplem przez telefon, nie podawanie mi ręki przy dziecku, rzucanie we mnie sztućcami przy śniadaniu, wyzywanie mnie słowami "szmata" i "ciota", wielokrotne mówienie "nie dajesz mi żadnego wsparcia" w sytuacji, gdy od 5 lat zarabiam na cały dom i rodzinę, straszenie mnie od 3 lat rozwodem, przy dzieciach mówienie, że nie potrafię zrobić zakupów, wyzywanie od chorych psychicznie, kretynów, zawstydzanie mnie, gdy w nowym miejscu poszedłem na miting.

I tu zaprzestanę, bo istotnie, dobrze Pterodaktyl napisałeś: KONKURSOWY IDIOTA.

A nie wziąłeś pod uwagę tego że Twoja żona może mieć zaburzoną psychikę i chore emocje i nie potrafi kierować swoim życiem a jestem pewna że świadomie nie powiedziała tych słów do Ciebie nie przemyślała bo ma dużo w sobie agresji i być może nosi ją od dzieciństwa i nie mam pojęcia z jakiej rodziny pochodzi natomiast tak czy inaczej powinna się leczyć i z pewnością byłoby jej łatwiej o dobre relacje i to nie tylko z tobą bo rozwód z Tobą to dla niej nie będzie lekarstwem ani na pewno terapią bo kiedy zwiąże się dajmy na to z innym facetem nawet nie uzależnionym to będzie tak samo a może jeszcze gorzej z nim postępowała jak teraz z Tobą także dla żony jak najbardziej terapia jak macie dzieci to też dla nich będzie to dobre jak mama będzie zdrowa takie moje zdanie :)
Dopowiem jeszcze że Twoja żona tymi słowami dawała ci zielone światło do picia :) Gratuluje mimo tego cierpliwości i wytrwałości w trzeźwieniu :brawo:
_________________
Siła,wiara i nadzieja to one mnie utrzymują przy życiu :)
Ostatnio zmieniony przez ewa29 Sob 16 Lut, 2013 22:03, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Małgoś 
Upierdliwiec
Forumoholiczka



Pomogła: 26 razy
Wiek: 58
Dołączyła: 30 Kwi 2010
Posty: 2191
Skąd: z miasta mojego
Wysłany: Sob 16 Lut, 2013 23:21   

ewa29, Mam do Ciebie niewielką prośbę....
Używaj znaków interpunkcyjnych (przecinki, kropki) :prosi:

michal22, Mój eks ślubny zachowywał się bardzo podobnie do Twojej żony na co utwierdziło mnie w decyzji o rozstaniu. To my ustalamy granice i jeśli ktoś pomimo to przekracza je... to nie ma przebacz. Sorki, ale lajf iz brutal...
Bądź konsekwentny i weź do serca słowa Ptera bo dobrze gada... :tak:
_________________
Tylko ja jestem odpowiedzialna za swoje życie
 
     
Małgoś 
Upierdliwiec
Forumoholiczka



Pomogła: 26 razy
Wiek: 58
Dołączyła: 30 Kwi 2010
Posty: 2191
Skąd: z miasta mojego
Wysłany: Sob 16 Lut, 2013 23:36   

ewa29 napisał/a:
Postaram się,ale przyznam szczerze że jak szybko pisze to właśnie omijam znaki (przecinki, kropki).


Domyślam się dlaczego je omijasz...
Ale miej serce dla czytających taki długaśny i niczym nie podzielony tekst.... ;)
_________________
Tylko ja jestem odpowiedzialna za swoje życie
 
     
Żeglarz 
Gaduła



Pomógł: 31 razy
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 991
Wysłany: Nie 17 Lut, 2013 00:17   

Witaj Michale,
Prawdopodobnie Twoja sytuacja z żoną to są konsekwencje niedobrych spraw, które się wydarzyły za czasów Twego picia. Nie masz wyjścia, musisz je ponieść i pretensje możesz mieć o to chyba tylko do siebie (na terapii pewnie przerabiasz jak radzić sobie z poczuciem winy).
Myślę, że powinieneś skoncentrować się na tym co dobre dla Twojej trzeźwości i dla osób za które jesteś odpowiedzialny, czyli Twoich dzieci.
Piszesz o tym, że Twoja żona wykorzystuje Ciebie materialnie nie mając żadnych dochodów, a jednocześnie chce rozdzielności majątkowej. To jest niespójne.
 
     
michal22 
Towarzyski


Dołączył: 13 Sty 2013
Posty: 112
Wysłany: Nie 17 Lut, 2013 03:53   

Jo-asia napisał/a:
jeżeli to co piszesz jest prawdą a zakładam, że tak
to nijak nie mogę znaleźć słów usprawiedliwienia dla nich, choćbyś nie wiem co wyprawiał pijąc....


O, dziękuję, na prawdę tak uważasz?

Przed ślubem wielokrotnie zdradzałem żonę. Wiedziała o zdradach wchodząc ze mną w związek małżeński, czy tam współpracując przy płodzeniu dzieciaka. Wiedziała o moich skłonnościach w kierunku nadmiernego picia alkoholu. Zdążyłem jej kilka razy zrobić "wstyd przy ludziach", a mimo to parła mocno w moim kierunku. Problemy zaczęły się, gdy zacząłem chodzić na terapię, modlić się i gadać z innymi ludźmi oprócz niej samej.

Jo-asia napisał/a:

spróbuj obrócić sytuację..gdyby tak mężczyzna odezwał się do swojej żony...niepijącej, leczącej się alkoholiczki..jakbyś to nazwał?


Nie wiem, Asia, bluzgi cisną mi się na usta, ale nie o to chodzi. Poza tym znam taką sytuację, ale co... ja z moim doświadczeniem małżeńskim kwituję ją... wzruszeniem ramion! Bo co tu można skomentować? Tak działa system uzależnieniowy i tyle.

Jo-asia napisał/a:

powiem tyle...wiem co czujesz....


Najgorsze dla mnie jest to, że sięgam sobie do dzienniczka gdzie mam zapisane te jej zachowania i czytam to i włos mi się na głowie jeży, bo ja ZAPOMINAM. Praktycznie od ręki "przebaczam" czy "zapominam"; muszę się bardzo starać, żeby jednak to wszytko mieć czarno-na-białym, bo widzę, że albo się od niej oddzielę, albo ta kobieta ściągnie mnie na dno.

Dziękuję Ci za głos wsparcia.
 
     
michal22 
Towarzyski


Dołączył: 13 Sty 2013
Posty: 112
Wysłany: Nie 17 Lut, 2013 03:59   

ewa29 napisał/a:
bo kiedy zwiąże się dajmy na to z innym facetem nawet nie uzależnionym to będzie tak samo a może jeszcze gorzej z nim postępowała jak teraz z Tobą


Ewa... ja mam tego świadomość.

Ty masz tego świadomość.

Żona nie ma. Żona jest przekonana, że będzie jej lepiej z kimś innym. Nie ma co prawda porównania, ale jest absolutnie pewna.

Żona mówi, ze jest pewna, że lepiej było by gdybym nie poszedł na terapię (czyli nie tylko umie przewidywać przyszłość ALE I TEŻ alternatywną przyszłość). Ja też to umiem, ale w mojej wizji tracę prawo jazdy i prawo wykonywania zawodu i nie jest lepiej jednak.

Wiesz, co zrobię?

Zawalczę o dzieciaki w sądzie.

Małe szanse mam, ale przynajmniej nie będę sobie w brodę pluł, że osobie wykolejonej psychicznie zostawiłem dzieci "ot tak" bez walki.

Kogo ona im znajdzie, skoro jest PEWNA, że byłoby lepiej, gdybym pił?

Acha, i jestem za mało STYLOWY, bo jej jest potrzebny facet, który jest STYLOWY, to też usłyszałem.

Pterodaktyl... tak, "konkursowy idiota" to ja, ale już wystarczy. Dzięki za to określenie.
ewa29 napisał/a:

Dopowiem jeszcze że Twoja żona tymi słowami dawała ci zielone światło do picia :) Gratuluje mimo tego cierpliwości i wytrwałości w trzeźwieniu :brawo:


DZIĘKI! Najpiękniejsze słowa pochwały, aprobaty, docenienia jakie dostałem do tej pory w tym temacie!!! DZIĘKUJĘ!!!

Ja taki mam zawód, że w karetce pogotowia czasem stykam się z człowiekiem zionącym alkoholem (bo w życiu codziennym unikam takowych). Zauważyłem, zupełnie niedawno, że ogromna złość, która towarzyszy takim spotkanoiom jest praktycznie identyczna ze złością, która pojawia mi się w rozmowach z moją małżonką.

Żonę traktuję jako DAR OD BOGA. Jeżeli mając ją pod bokiem nadal trzeźwieję, oznacza to, że mam bez kitu niezłomną wolę trzeźwienia ORAZ opatrzność Bożą po mojej stronie.

Ale rozdzielność wezmę.
 
     
michal22 
Towarzyski


Dołączył: 13 Sty 2013
Posty: 112
Wysłany: Nie 17 Lut, 2013 04:04   

Małgoś napisał/a:


michal22, Mój eks ślubny zachowywał się bardzo podobnie do Twojej żony na co utwierdziło mnie w decyzji o rozstaniu. To my ustalamy granice i jeśli ktoś pomimo to przekracza je... to nie ma przebacz. Sorki, ale lajf iz brutal...
Bądź konsekwentny i weź do serca słowa Ptera bo dobrze gada... :tak:


Nawet zaprzęgając do tego moją Siłę Wyższą, czy po to Bóg ocalił mnie od bagna alkoholizmu na ten moment, żebym wpadł zaraz w następne bagno upierdliwego trwania przy osobie zaburzonej psychicznie, gdy w mojej ocenie ewidentne jest, że jedyne, co może jej pomóc to ODEJŚĆ?

Czy po to wydaję kasę na terapeutów i chodzę na mitingi, żeby sobie ZABIERAĆ życie od gęby, umartwiać się na siłę, czekać i tłumaczyć sobie "och, ona mnie kocha, tak tylko powiedziała"?

Co ja pokażę synom?

Z resztą, nie wiem. Mam PLAN NA SIEBIE i tego będę się trzymał. Rozdzielność, podział majątku, rozwód cywilny, spróbować ocalić dzieciaki, unieważnienie małżeństwa. Trudno, najwyżej będę się w piekle smażył. Czy ktoś jej broni zmienić do mnie front ? NIE SĄDZĘ. AL-ANON JEST ZA DARMO, z tego co mi wiadomo.
 
     
michal22 
Towarzyski


Dołączył: 13 Sty 2013
Posty: 112
Wysłany: Nie 17 Lut, 2013 04:06   

Żeglarz napisał/a:
Witaj Michale,
Prawdopodobnie Twoja sytuacja z żoną to są konsekwencje niedobrych spraw, które się wydarzyły za czasów Twego picia. Nie masz wyjścia, musisz je ponieść i pretensje możesz mieć o to chyba tylko do siebie (na terapii pewnie przerabiasz jak radzić sobie z poczuciem winy).

Pretensje żony zbieram tylko o to, co się wydarzyło w trakcie trzeźwienia na ten moment i to było punktem wyjścia do całego jej niezadowolenia jeżeli o mnie chodzi, więc nie do końca.

Aczkolwiek do rozważania zranień, które miały miejsce PRZED zawarciem małżeństwa żona najwyraźniej nie dojrzała.

Żeglarz napisał/a:

Myślę, że powinieneś skoncentrować się na tym co dobre dla Twojej trzeźwości i dla osób za które jesteś odpowiedzialny, czyli Twoich dzieci.

Dzięki wielkie za to.

Żeglarz napisał/a:

Piszesz o tym, że Twoja żona wykorzystuje Ciebie materialnie nie mając żadnych dochodów, a jednocześnie chce rozdzielności majątkowej. To jest niespójne.

No. Ale korzystne dla mnie. Jej zaćmienie umysłowe, jej problem.

Podejrzewam, że jest tak pewna siebie, że mnie tak omotała i tak mną kontroluje, że nie wyobraża sobie nawet całej gamy różnych scenariuszy jak obecna sytuacja może się potoczyć. Zważywszy, że jeszcze 2 miesiące temu oczekiwała, że WYPROWADZĘ SIĘ Z MIESZKANIA za które płacę od 5 lat za wszystko ORAZ że będe płacił po 1700 zł na dziecko PLUS 500 zł przedszkole (razy DWA) PLUS wszystkie rachunki PLUS rata za samochód -- to wszystko po wyprowadzce, rzecz jasna.

Przez tyle czasu co słyszałem "nie dajesz mi żadnego wsparcia", groziłem, że w końcu nie dam, to zobaczy. I co? I wezwała mi policję, bo to PRZEMOC PSYCHICZNA jest.

Pieprzę, na prawdę, szkoda Waszego i mojego czasu na ten moment na tą osobę.

Dziękuję Wam za głosy wsparcia i pomoc w podejmowaniu decyzji.

Widzę w tej sytuacji że to tak na prawdę JA JESTEM PROBLEMEM. Pozwalam tej "pijaczce" na pijane zachowania, chronię ją przed nią samą, kosztem mnie samego. JA JESTEM PROBLEMEM. Dzięki że mogłem dzięki Wam do tego dotrzeć.

I Ptero Tobie za "konkursowego idiotę". Ba, nawet znam takich paru. DOŚĆ.
Ostatnio zmieniony przez michal22 Nie 17 Lut, 2013 04:14, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
michal22 
Towarzyski


Dołączył: 13 Sty 2013
Posty: 112
Wysłany: Nie 17 Lut, 2013 04:16   

Tak sobie myślę, bo STARAM SIĘ jednak ZROZUMIEĆ rzeczywistość... że to jest coś takiego, jak ja miałem kiedyś, jak byłem w alkoholizmie nieleczonym mocno umoczony: BRAK ZADOWOLENIA ZE WSZYSTKIEGO. Krytykowałem wszystkich: szefa w pracy, kolegów obgadywałem, koleżanki, każdy defaultowo był ZŁY, każdy defaultowo był MOIM WROGIEM, nad każdą osobą musiałem się UNIEŚĆ, okazać WYNIOSŁOŚĆ TOTALNĄ, albo nie był bym sobą. To zachowanie i to podejście spowodowało, ze trudno było mi wyjść do kościoła, wyjść do ludzi, poprosić KOGOKOLWIEK o pomoc.

W pracy zawsze wszystko postrzegałem że jest DO du**. Cokolwiek by zmieniono tam, to było NA GORSZE. "Zawsze źle". Nowy sprzęt? Do chrzanu. Stary się psuje? Do chrzanu. Podwyżka? Za mała. Nowe kontrakty bez podwyżki? Gówniane pieniądze! Gówniane dni, gówniana praca, gówniane życie! Wszystko gówniane.

... nic tylko się napić.

I tak kumulowałem tą gównianość, i tak znajdowałem ulgę we flaszce, żarciu, batonikach, onanizmie.

Z tego, co wiem, żona teraz też tak się odcina. Alkoholem chyba najmniej.

JA JESTEM PROBLEMEM. JA JEJ NA TO WSZYSTKO POZWALAM i chronię ją przed wzięciem odpowiedzialności za JEJ WŁASNE ŻYCIE.

Dziekuję.
 
     
michal22 
Towarzyski


Dołączył: 13 Sty 2013
Posty: 112
Wysłany: Nie 17 Lut, 2013 05:36   

Poczytałem parę wątków tu we "Współuzależnieniu". Ja jestem współuzależniony na ten moment i widzę, ze sytuacja trwa, bo odgrywam w tej sytuacji niemałą rolę...

I to ja jestem ten święty, lepszy... PATRZCIE JAK CIERPIĘ, cierpliwie pracując, przynosząc do domu pieniądze, znosząc OBELGI...

Tym samym robię krzywdę: sobie, dzieciom, żonie.

Dziękuję że mogłem się tu wypowiadać i że dzięki Wam otworzyły mi się oczy na MÓJ problem który CHWAŁA BOGU MOGĘ ZMIENIĆ.
 
     
Jo-asia 
Upierdliwiec
miłośniczka


Pomogła: 59 razy
Wiek: 53
Dołączyła: 10 Sie 2012
Posty: 2955
Skąd: Katowice
Wysłany: Nie 17 Lut, 2013 08:18   

michal22 napisał/a:
JA JESTEM PROBLEMEM. JA JEJ NA TO WSZYSTKO POZWALAM i chronię ją przed wzięciem odpowiedzialności za JEJ WŁASNE ŻYCIE.

a ja dziękuję za te słowa i całe podsumowanie
pozdrawiam :)
_________________
...Jak tak płaczę, to mi lepiej i przestaje mnie dobijać nieuchronność przemijania.. 3r23
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,28 sekundy. Zapytań do SQL: 13