Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Bajka o dziecku wojowniku
Autor Wiadomość
Scarlet O'Hara 
Gaduła
Uzależniona od dekadencji



Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 05 Lis 2012
Posty: 630
Skąd: dwanaście dębów
Wysłany: Nie 17 Lut, 2013 11:53   

pietruszka napisał/a:

nie wiem, czy to jest najlepszy pomysł... Obawiam się, ze może Ciebie to kosztować sporo niezdrowych emocji... a i tak niewiele wskórasz... ba... pogorszysz sytuację... Poczucie winy matki, że coś zrobiła nie tak często nie pozwala skonfrontować się z prawdą bez złości...



Tak uważasz?
Ja sobie tak to wyobrażam : powiem jej ,że ja chodzę (bo nie wie) ,opowiem jej na czym to polega.Co może zyskać,jak mi to pomaga.
Nic na siłę.to "zatargać" może dziwnie zabrzmiało ale nie miałam na myśli przymusu.
Myślałam o tym,żeby z nią pierwszy raz pojechać by dodać jej otuchy bo to dzikus :krzyk:
myślisz ,że mogę jej tym zaszkodzić?
Wydaje mi się,że jeżeli tak nie zrobię to ona nigdy tam nie pójdzie.
_________________
Jeśli masz problem, poznaj jego przyczynę a będziesz szczęśliwszy.
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Nie 17 Lut, 2013 12:15   

Scarlet O'Hara napisał/a:
myślisz ,że mogę jej tym zaszkodzić?

myślę, że sobie możesz zaszkodzić... :(
Scarlet O'Hara napisał/a:
Wydaje mi się,że jeżeli tak nie zrobię to ona nigdy tam nie pójdzie.

a jesteś pewna, że ona chce tej pomocy? bo wiesz w tym jest cały ambaras...
tym bardziej, że może to odebrać tak: "wiesz mamo, spieprzyłaś mi dzieciństwo, chcę, żebyś poszła teraz na terapię... odpokutować"...

Nie mówię, że tak będzie... ale... czy jesteś na taką ewentualność przygotowana?
_________________

 
     
pannamigotka 
(konto nieaktywne)

Pomogła: 33 razy
Wiek: 59
Dołączyła: 14 Lip 2012
Posty: 1416
Wysłany: Nie 17 Lut, 2013 12:29   

Scarlet, zgadzam się z Pietruszką. Zaszkodzisz sobie i swojemu zdrowieniu. Lepiej byłoby, gdybyś zajęła się w 100% sobą i dziećmi, swoimi i ich problemami. Rodzice są dorośli i zapewniam Cię, że wiedzą czym jest alkoholizm, że to się leczy- leczyło się i kiedyś, będą chcieli to skorzystają z pomocy, wystarczy powiedzieć raz i krótko- tam a a tam jest pomoc taka i taka- koniec. Inaczej ty Ty będziesz ta zła, niedobra, mściwa i tak dalej, wszystko się odbije na Tobie. Takie ratowanie swojego alkoholika, rodziców, rodzeństwo, znajomych jest wpisane we współuzależnienie, a wychodzenie z niego to właśnie zajmowanie się sobą. Innym możesz powiedzieć, ale to raczej nic nie daje, więc nie warto tracić na to energii i emocji. Rodziców nie uratujesz, tak ja oni nie uratowali Ciebie.
 
     
ewa29 
Gaduła



Pomogła: 5 razy
Wiek: 43
Dołączyła: 11 Sty 2012
Posty: 906
Skąd: woj.łódzkie
Wysłany: Nie 17 Lut, 2013 13:09   

Scarlet O'Hara napisał/a:
Chcę ją "zatargać " do ośrodka(przymierzam się do rozmowy) z nadzieją ,że się zgodzi i odzyska siebie .

A Ja powiem inaczej niż inni pisali na ten temat.Uważam i tak samo uważa terapeutka do której chodzę na grupę terapeutyczną, że to jest dobry pomysł, abyś porozmawiała z mamą, bo ona nawet nie wie, że taka możliwość jest, aby sobie pomóc. Jeżeli podejdziesz do tej rozmowy z cierpliwością i z opanowaniem, bo wiadomo nerwami i złością to tylko pogorszy się sytuacja, to myślę że może odniesie pozytywny skutek prędzej czy później.
_________________
Siła,wiara i nadzieja to one mnie utrzymują przy życiu :)
Ostatnio zmieniony przez ewa29 Nie 17 Lut, 2013 13:10, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Scarlet O'Hara 
Gaduła
Uzależniona od dekadencji



Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 05 Lis 2012
Posty: 630
Skąd: dwanaście dębów
Wysłany: Nie 17 Lut, 2013 14:18   

pietruszka napisał/a:

a jesteś pewna, że ona chce tej pomocy? bo wiesz w tym jest cały ambaras...
tym bardziej, że może to odebrać tak: "wiesz mamo, spieprzyłaś mi dzieciństwo, chcę, żebyś poszła teraz na terapię... odpokutować"...

Nie mówię, że tak będzie... ale... czy jesteś na taką ewentualność przygotowana?


Moja mama sama nie wie czego chce tak naprawdę.
Narzeka,że nigdy w totka nie wygrała choć nigdy kuponu nie kupiła.Uważa ,że ma w życiu przechlapane ,że i tak by nic nie wygrała więc po co..... coś w tym stylu.
Często przed czymś broni się rękami i nogami a gdy się ją przymusi to beczy ,że to się skończyło.
Ona ma tak niską samoocene ,że sama niczego nie zrobi.

Nie wiem jak ona to odbierze? Na pewno będę rozmawiała z nią w takiej formie,że to jej pomoże.
Nie przypuszczam by to tak odebrała ,że mi coś tam spieprzyła bo przenigdy o nic ich nie obwiniałam.Nawet o to,że mam to co mam teraz.

Prawda jest taka,ze to ja jestem za to odpowiedzialna bo mam to co chciałam,mam bo sobie pozwoliłam.Męża mi nie wybierali ,widziały gały co brały.

Wskażę jej drogę a co ona dla siebie z tego weźmie jej sprawa.
Tak naprawdę robię to tylko i wyłącznie dla siebie dla swojego sumienia.
Nie chcę kiedyś kiedy już jej zabraknie płakać ,że nie pomogłam jej ,że do końca życia była nieszczęśliwym człowiekiem.

Jeżeli bycie nieszczęśliwą to jej sposób na życie niech mi to powie odpuszczę.
_________________
Jeśli masz problem, poznaj jego przyczynę a będziesz szczęśliwszy.
 
     
Scarlet O'Hara 
Gaduła
Uzależniona od dekadencji



Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 05 Lis 2012
Posty: 630
Skąd: dwanaście dębów
Wysłany: Nie 17 Lut, 2013 14:28   

pannamigotka napisał/a:
Rodzice są dorośli i zapewniam Cię, że wiedzą czym jest alkoholizm, że to się leczy- leczyło się i kiedyś, będą chcieli to skorzystają z pomocy, wystarczy powiedzieć raz i krótko- tam a a tam jest pomoc taka i taka- koniec. Inaczej ty Ty będziesz ta zła, niedobra, mściwa i tak dalej, wszystko się odbije na Tobie. Takie ratowanie swojego alkoholika, rodziców, rodzeństwo, znajomych jest wpisane we współuzależnienie, a wychodzenie z niego to właśnie zajmowanie się sobą. Innym możesz powiedzieć, ale to raczej nic nie daje, więc nie warto tracić na to energii i emocji. Rodziców nie uratujesz, tak ja oni nie uratowali Ciebie.



Migotko jeśli tego nie zrobię to nie wybaczę sobie chociaż tego ,że nie spróbowałam.
Nie włożę w to zbyt wiele energii a z drugiej strony mam jej sporo więc nie szkodzi gdy wytracę ją troszke na rozmowę z matką.

Moi rodzice nie są mściwi i nie będą pomstować na mnie :)
Tylko ta moja bezradna mamuśka .............. ja się z nią zbyt często nie kontaktuję bo jak słyszę prawie zawsze załamany głos to mi się gotuje a jak stara się być wesoła czuję jak jest to udawane.

JA CHCĘ TO ZROBIĆ DLA SIEBIE MOŻE moja mama wreszcie będzie wesołym człowiekiem a nie cf2423f smutasem .

Jeśli stwierdzi ,że to nie dla niej bo ona jest najmądrzejsza wyluzuję i nie będę miała do niej żalu jednak jeśli wtedy usłyszę zrzędzenie ................ będzie to jej ostatni raz. :tak:
_________________
Jeśli masz problem, poznaj jego przyczynę a będziesz szczęśliwszy.
 
     
Scarlet O'Hara 
Gaduła
Uzależniona od dekadencji



Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 05 Lis 2012
Posty: 630
Skąd: dwanaście dębów
Wysłany: Nie 17 Lut, 2013 14:29   

ewa29 napisał/a:

A Ja powiem inaczej niż inni pisali na ten temat.Uważam i tak samo uważa terapeutka do której chodzę na grupę terapeutyczną, że to jest dobry pomysł, abyś porozmawiała z mamą, bo ona nawet nie wie, że taka możliwość jest, aby sobie pomóc. Jeżeli podejdziesz do tej rozmowy z cierpliwością i z opanowaniem, bo wiadomo nerwami i złością to tylko pogorszy się sytuacja, to myślę że może odniesie pozytywny skutek prędzej czy później.


I tak to czuję.
_________________
Jeśli masz problem, poznaj jego przyczynę a będziesz szczęśliwszy.
 
     
pannamigotka 
(konto nieaktywne)

Pomogła: 33 razy
Wiek: 59
Dołączyła: 14 Lip 2012
Posty: 1416
Wysłany: Nie 17 Lut, 2013 15:21   

Scarlet O'Hara napisał/a:


JA CHCĘ TO ZROBIĆ DLA SIEBIE MOŻE moja mama wreszcie będzie wesołym człowiekiem a nie cf2423f smutasem .


Jak dla mnie to jest istota współuzależnienia. Najpierw swoje sprawy, a dopiero potem mama, sąsiadka, partner.
Niby niewiele energii, ale już myślisz, jakie będą efekty terapii, że mamę zawieziesz itd.
Pomoc- tak, ale ktoś sam o nią prosi, dokładnie tak samo jak z alkoholikiem. Tylko wtedy ma to sens.
 
     
pannamigotka 
(konto nieaktywne)

Pomogła: 33 razy
Wiek: 59
Dołączyła: 14 Lip 2012
Posty: 1416
Wysłany: Nie 17 Lut, 2013 15:25   

Scarlet O'Hara napisał/a:



Migotko jeśli tego nie zrobię to nie wybaczę sobie chociaż tego ,że nie spróbowałam.

To poczucie winy za samopoczucie dorosłych rodziców, obwinianie się, też nie jest dobre dla osoby współuzależnionej, a terapia polega min na wyzbywaniu się tego ciężaru odpowiedzialności za to, na co wpływu nie mamy. Porozmawiaj o tym ze swoją terapeutką, może to kolejna rzecz do przepracowania?

Scarlet O'Hara napisał/a:
będzie to jej ostatni raz. :tak:


No i dobrze, można przecież poinformować; tu uzyskasz pomoc i dać numer tel, ona z tym zrobi co zechce, a Ty nie będziesz
1. zaangażowana w sprawę i jej leczenie
2. wrogiem nr 1

Powodzenia.
Ostatnio zmieniony przez pannamigotka Nie 17 Lut, 2013 15:27, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Nie 17 Lut, 2013 15:37   

Osobiście jestem zwolenniczką wersji "DAJ PRZYKŁAD nie wykład"
Więcej można zdziałać swoim przykładem, swoi życiem, swoją szczęśliwą buzią, niż podsuwaniem pomocy...

ja Ciebie rozumiem Scarlet... tylko też martwię się, żebyś nie poniosła zbyt dużych emocjonalnych kosztów tej pomocy... Dobrze pamiętam, że gdzieś pisałaś, że masz poczucie winy wonbec swoich dzieci?
Scarlet O'Hara napisał/a:
Nie przypuszczam by to tak odebrała ,że mi coś tam spieprzyła bo przenigdy o nic ich nie obwiniałam.Nawet o to,że mam to co mam teraz.

bardziej myślę o tym, że dużo rodziców (szczególnie ci współuzależnieni) nosi w sobie poczucie winy i pewnego rodzaju nadodpowiedzilność wobec swych nawet dorosłych dzieci... mój ojciec na przykład wciąż siebie obwinia za to, ze ja jego czterdziestoletnia córka nie chodzę do kościoła i żyję w nieformalnym związku... i wciąż próbuje coś zdziałać w tym względzie... i z tego co ostatnio się wygadał... spowiada się z tego... :szok: a matka ma poczucie winy, że źle mnie i brata wychowała, bo to, bo tamto... Przecież my już stare byki są...

Akurat w moim przypadku propozycja terapii spotkała by się najprawdopodobniej z oburzeniem typu "No co, ty nienormalną ze mnie robisz?" :bezradny:
Ostatnio zmieniony przez pietruszka Nie 17 Lut, 2013 15:38, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Scarlet O'Hara 
Gaduła
Uzależniona od dekadencji



Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 05 Lis 2012
Posty: 630
Skąd: dwanaście dębów
Wysłany: Wto 19 Lut, 2013 23:32   

pietruszka napisał/a:

ja Ciebie rozumiem Scarlet... tylko też martwię się, żebyś nie poniosła zbyt dużych emocjonalnych kosztów tej pomocy


Wydaje mi się,że dam radę.Ja już naprawdę nie biorę na siebie cudzych problemów.
Chcę pokazać gdzie co i jak,co weźmie z tego dla siebie jej sprawa.Nie zamierzam prowadzać jej tam za rączkę i pilnować jej terminów.
Nie wiążę z tym jakiś wielkich nadziei .Przypuszczam ,że nie będzie chodziła ale ja pozbędę się wtedy tego poczucia winy,które czasem mnie dopada ,ze jeszcze do tej pory nic nie robiłam.
Niby dorosła jest ale moja mamuśka .......(nie chce mi się teraz o niej pisać ale zapewniam ,że zrozumielibyście czemu to ja chcę ją tam zawieźć)
Robię to tak naprawdę tylko dla siebie.
Tak to czuję.Jeśli przypłacę to jakimś rozstrojem jednak....hm to trudno czasem trzeba się sparzyć by zapamiętać na przyszłość. :buzki:
_________________
Jeśli masz problem, poznaj jego przyczynę a będziesz szczęśliwszy.
 
     
Scarlet O'Hara 
Gaduła
Uzależniona od dekadencji



Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 05 Lis 2012
Posty: 630
Skąd: dwanaście dębów
Wysłany: Śro 20 Lut, 2013 11:03   

Dziś jadę z mamą ale nie tylko z mamą......................jedzie też mój ojciec. :szok:

Na tym moja rola się kończy.Resztę pozostawiam im.
_________________
Jeśli masz problem, poznaj jego przyczynę a będziesz szczęśliwszy.
 
     
Scarlet O'Hara 
Gaduła
Uzależniona od dekadencji



Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 05 Lis 2012
Posty: 630
Skąd: dwanaście dębów
Wysłany: Śro 20 Lut, 2013 11:24   

Tatko nie życzy sobie ,żeby mama jechała.....ok ich sprawa .
_________________
Jeśli masz problem, poznaj jego przyczynę a będziesz szczęśliwszy.
 
     
Linka 
Moderator


Pomogła: 47 razy
Wiek: 59
Dołączyła: 15 Gru 2011
Posty: 2210
Wysłany: Śro 20 Lut, 2013 11:28   

Scarlet O'Hara napisał/a:
Tatko nie życzy sobie ,żeby mama jechała.....ok ich sprawa .

rozumiem, że Cię to boli, ale to oni będą ponosić konsekwencje
nie uratujesz kogoś, kto tego nie chce
_________________
Na moim niebie zawsze świeci słońce :)
 
     
Scarlet O'Hara 
Gaduła
Uzależniona od dekadencji



Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 05 Lis 2012
Posty: 630
Skąd: dwanaście dębów
Wysłany: Śro 20 Lut, 2013 12:01   

Linko mnie to nie boli.Ja stwierdziłam fakt.Nie wiążę z tym żadnych nadziei.Może oni tak lubią...... ?
Chciałam tylko żeby wiedzieli gdzie to jest i ,że jest to nie odpłatne i w razie czego już będą wiedzieli co i gdzie.
To ich życie a matka i tak tam pójdzie (tego jestem akurat pewna) .

Na tym moja rola się kończy.Na nic nie liczę.Spełniłam swój obowiązek.Wskazałam drogę.
Zadanie wykonane reszta nie jest zależna ode mnie .
_________________
Jeśli masz problem, poznaj jego przyczynę a będziesz szczęśliwszy.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,21 sekundy. Zapytań do SQL: 13