Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
fazy zdrowienia- współuzależnienie
Autor Wiadomość
pannamigotka 
(konto nieaktywne)

Pomogła: 33 razy
Wiek: 59
Dołączyła: 14 Lip 2012
Posty: 1416
Wysłany: Pon 10 Gru, 2012 11:34   

pietruszka napisał/a:
Acha... i nadzieją i wiarą na zmianę to głównie napełniałam się na Al-anonie, patrzyłam na dziewczyny, które już wcześniej przebyły tę drogę i widziałam, że żyje się im lepiej, lżej, że rozkwitają.


Ja mam podobnie, dzięki al-anon dowiedziałam się, że z tego całego współuzależnienia MOŻNA wyjść, ja wcześniej o tym nie wiedziałam! Tamte dziewczyny (i chłopaki ;) ) bardzo mi imponują (mam wręcz wrażenie, że jestem cały czas za nimi, że za nimi nie nadążam), szczególnie mam szacunek dla jednej babki, która uporała się ze swoim współuzależnieniem i żyje z czynnym alkoholikiem i jest szczęśliwa! Ona mnie bardzo wspiera (trzyma też kciuki za trzeźwienie ł.), jak mam chwile zwątpienia, to chwali, że i tak wcześnie się obudziłam, że zaczynam coś zmieniać, że jestem na dobrej drodze. A moja terapeutka powiedziała, że cudownie wybieram sobie z tego, co mówią do mnie inni TO CO CHCĘ USŁYSZEĆ. Tzn, że mam sobie tylko czekać, że inni zaczęli zmiany wcześniej itd I znów kop w zad, ta moja terapka oczekuje ode mnie bardzo radykalnych zmian i twierdzi, że czas działa na moją niekorzyść, a ja czuję, że właśnie potrzebuję bardziej wsparcia i czasu właśnie a nie ponaglania... Ona ma rację, ale ja tez mam jakieś swoje ograniczenia (czy może to raczej wymówki?).
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Pon 10 Gru, 2012 11:45   

pannamigotka napisał/a:
a ja czuję, że właśnie potrzebuję bardziej wsparcia i czasu właśnie a nie ponaglania... Ona ma rację, ale ja tez mam jakieś swoje ograniczenia (czy może to raczej wymówki?).

A ja tak sobie pomyślałam, że sama siebie blokujesz, czegoś się boisz? I tu raczej musisz sama znaleźć odpowiedź...
_________________

 
     
Agulka76 
Towarzyski
Agulka76



Wiek: 48
Dołączyła: 27 Lis 2012
Posty: 143
Wysłany: Pon 10 Gru, 2012 11:48   

staaw napisał/a:
olga napisał/a:
Wiedźma napisał/a:
Nie wiem, czy współuzależnienie jest postępujące jak uzależnienie...

jest, ja miałam wrażenie, ze w jakis matrix wchodzę

1.Grzeczna dziewczynka
-ustępowanie miejsca w autobusie
-załatwianie drobnych sprawunków dla sąsiadów
-krycie spóźnień koleżanek w pracy

2.Niezastąpiona
-załatwianie spraw urzędowych za członków rodziny
-samodzielne dbanie o finanse rodziny
-usprawiedliwianie zachowań innych ludzi

3.Perfekcjonistka
-przejęcie całkowitej kontroli nad życiem domowym
-planowanie dnia co do minuty, ograniczenie snu
-przejmowanie w pracy obowiązków mniej kompetentnych (czyli wszystkich) koleżanek

4.Matka Teresa
-udzielanie się w stowarzyszeniach na rzecz obrony słabszych i uciśnionych
-szukanie dodatkowych zajęć zarobkowych
-oszczędzanie na własnych potrzebach
-uzależnienie nastroju w zależności od nastroju innych ludzi

5.Skrajne wyczerpanie
-przemoc fizyczna i psychiczna w stosunku do najbliższych
-zaniedbywanie wyglądu
-apatia bądź euforia bez logicznego wytłumaczenia

6.Śmierć w wyniku udaru, zawału lub wypadku...

O kolejności możemy dyskutować, a na fazach zdrowienia się nie znam... :skromny:


Taa... jaby brać to na poważnie to moja mama miała wszystkie punkty łącznie z ostatnim :shock: Ja mam 5 :shock:
 
     
staaw 
Uzależniony od Dekadencji


Pomógł: 125 razy
Wiek: 52
Dołączył: 18 Sie 2010
Posty: 9025
Wysłany: Pon 10 Gru, 2012 17:31   

Agulka76 napisał/a:
Taa... jaby brać to na poważnie to moja mama miała wszystkie punkty łącznie z ostatnim Ja mam 5

Tak to już jest z błazeństwem, jeden dostrzeże ziarnko prawdy, drugi pieprzu.
Ale jak mawiał mój ulubiony bohater literacki: "Gdyby wszyscy byli mądrzy, to co drugi by od tego zgłupiał"...
_________________
Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Nie martw się, jeżeli nie rozumiesz tego posta, nie był do Ciebie :)
 
     
Słoneczko 
Gaduła
Alko/Współ.../DDA/



Pomogła: 18 razy
Wiek: 51
Dołączyła: 12 Gru 2012
Posty: 735
Wysłany: Śro 26 Gru, 2012 22:18   

staaw napisał/a:
Tak to już jest z błazeństwem, jeden dostrzeże ziarnko prawdy, drugi pieprzu.
Ale jak mawiał mój ulubiony bohater literacki: "Gdyby wszyscy byli mądrzy, to co drugi by od tego zgłupiał"...
Ciekawe... :mysli: Baaardzo ciekawe, intrygujące... :mysli:
_________________
"Alkohol może zmienić makijaż rzeczywistości, ale nie ją samą."
 
     
Słoneczko 
Gaduła
Alko/Współ.../DDA/



Pomogła: 18 razy
Wiek: 51
Dołączyła: 12 Gru 2012
Posty: 735
Wysłany: Nie 03 Mar, 2013 12:55   

pietruszka napisał/a:
Anna Wobiz (Wspóluzależnienie w rodzinie alkoholowej. Czym to się je i jak tym się nie udławić) opisuje takie "kamienie milowe" w procesie zdrowienia, z zastrzeżeniem, że tak było w jej przypadku:
- nadzieja (możliwa jest zmiana)
-wiara (odbudowanie wiary w swoje siły)
- determinacja (nikomu i za żadną cenę nie dać się zepchnąć z drogi)
-zaufanie (do terapeutów, do siebie)
-odwaga

Etapy zdrowienia (niekoniecznie w tej kolejności u każdego):
-przyczajenie (przyglądanie się sytuacji, poznawanie ludzi, w tym okresie lęki o utratę anonimowości)
-etap poznawczy (zapoznawanie się z wiedzą o współuzależnieniu, alkoholizmie oraz próby konfrontowania własnego życia z wiedzą książkową, z wykładów; częste w tym okresie budzenie się bądź odmrażanie uczuć, etap nadwrażliwości i emocjonalnego rozchwiania, huśtawa emocjonalna)
- samopoznanie
- etap buntu (brak zgody na taki los, jednocześnie nauka rozpoznawania swoich granic, dawanie sobie prawa do własnej indywidualności, do odrębnego zdania, do osobistych opinii i decyzji, na tym etapie dużo złości; jednocześnie nabieranie szacunku do siebie
-etap działania
-względnie prawidłowe funkcjonowanie w rodzinie i społeczeństwie
- powrót do zdrowia w sferze duchowej
Chcę wrócić do tego watku. Dzis mogę się zmierzyć z prawdą o sobie, bardzo tego potrzebuję,
nazywam to konfrontacją sama ze sobą.
Sumujac te fazy, przeszłam je wszystkie, wszystkie ze zrozumieniem...
Ale jednak odwaga przed wyrażaniem swoich uczuć, czy tez działaniem,
najpierw przybiera kulminację w postaci euforii,
i nagle opada do zera, wole zniknąć, zaszyć sie cichutko przed światem,
Potem wraca odwaga w działaniu, jestem już zorganizowana, pewniejsza siebie.

Jeszcze, jeszcze pracy sporo nad sobą. Potrzebuję równowagi, czy osiągnę?
Chcę tego bardzo.

Gdyby nie to bezcenne forum, nie wiem, jakbym dzień przetrwała,
chłonę wiedze i chcę ja wdrazac w swoje życie.

pannamigotka napisał/a:
szczególnie mam szacunek dla jednej babki, która uporała się ze swoim współuzależnieniem i żyje z czynnym alkoholikiem i jest szczęśliwa!
Ja sie wycofałam z takiego związku :bezradny:
Dzis wiem, ze żyłabym w ciągłym strachu,
poddałabym sie znów manipulacjom,
aby miec swięty spokój, i ten paraliżujący strach,
że dzieci będa dysfunkcyjne, tak jak ja jestem,
i ta trauma moja z dzieciństwa.
W zaden sposób, bym nie pomogła
ani sobie, ani dzieciom, ani samemu partnerowi,
piłby tak jak chce, wiem, ze nie miałabym wpływu,
aby przestał, tylko dlatego, bo ja tego chcę :bezradny:
_________________
"Alkohol może zmienić makijaż rzeczywistości, ale nie ją samą."
 
     
Słoneczko 
Gaduła
Alko/Współ.../DDA/



Pomogła: 18 razy
Wiek: 51
Dołączyła: 12 Gru 2012
Posty: 735
Wysłany: Nie 03 Mar, 2013 17:28   

Dziękuje za p.w. pannamigotka, najmocniej cie przepraszam, że sie tutaj wypowiedziałam.
Tak szczerze to z poczucia winy, ze nie potrafiłam spróbować jeszcze raz :( że mi zabrakło odwagi, meczę sie z tym. Jestem do d..y, wiem :(
Źle mnie odbierasz, a ja widocznie zły przekaz daję.

Przepraszam, to sie juz nie powtórzy.

Obiecuję
_________________
"Alkohol może zmienić makijaż rzeczywistości, ale nie ją samą."
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Nie 03 Mar, 2013 19:43   

Słoneczko73 napisał/a:
najmocniej cie przepraszam, że sie tutaj wypowiedziałam.
Tak szczerze to z poczucia winy, ze nie potrafiłam spróbować jeszcze raz :( że mi zabrakło odwagi, meczę sie z tym. Jestem do d..y, wiem :(
Źle mnie odbierasz, a ja widocznie zły przekaz daję.

Z wielką przyjemnością i podziwem czytam posty Pannymigotki, ale z całym szacunkiem Słoneczko, niepotrzebnie przepraszasz za to, że podzieliłaś się SWOIM doświadczeniem.
Każda z nas to doświadczenie ma inne i każda przeżywa je po swojemu.

Jestem osobą, która żyła obok czynnego alkoholika do końca. Do jego (nietrzeźwej) śmierci. Bacznie też obserwuję zachowania osób utrzymujących, że wyleczyły się ze współuzależnienia i to moje doświadczenie i moja obserwacja pozwalają mi utrzymywać, że szczęśliwe życie u boku czynnego alkoholika jest legendą. Wiadomo zaś, że w każdej legendzie jest ziarenko prawdy, ale więcej zmyślenia.
Jeśli zaś chodzi o wyleczone współ... to raczej bym ten objaw porównała do leczonego alkoholizmu.
To znaczy, że wszystko jest w porządku do czasu, aż się pojawi impuls wyzwalający. Gdy coś się w życiu nie układa tak jak powinno, współuzależnienie z ogromną siłą pojawia się znowu.
Podobnie jak pierwszy kieliszek/piwo u alkoholika :(
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
pterodaktyll 
Moderator
.....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....


Pomógł: 204 razy
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 15070
Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Nie 03 Mar, 2013 19:53   

Słoneczko73 napisał/a:
Jestem do d..y,

Jestem innego zdania na ten temat :p
_________________
:ptero:
 
     
pannamigotka 
(konto nieaktywne)

Pomogła: 33 razy
Wiek: 59
Dołączyła: 14 Lip 2012
Posty: 1416
Wysłany: Nie 03 Mar, 2013 21:33   

Słoneczko73 napisał/a:


Przepraszam, to sie juz nie powtórzy.

Obiecuję


Czy ja dobrze rozumiem, że przepraszasz mnie za to, że wypowiedziałaś się w tym wątku?

Słoneczko, chyba nie zrozumiałaś mojej pw. Aż muszę ją jeszcze raz przeczytać, bo może wyraziłam się źle. Zaraz wracam.

edit: Napisałam p.w. tam się wszystko zawiera. Może jednak uda nam się dogadać, na co liczę, jak nie teraz to kiedyś.
Ostatnio zmieniony przez pannamigotka Nie 03 Mar, 2013 21:37, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Duszek 
Gaduła
coraz częściej szczęśliwa



Pomogła: 16 razy
Dołączyła: 07 Gru 2012
Posty: 719
Wysłany: Nie 03 Mar, 2013 21:43   

Słoneczko73 napisał/a:
Dziękuje za p.w. pannamigotka, najmocniej cie przepraszam, że sie tutaj wypowiedziałam.
Tak szczerze to z poczucia winy, ze nie potrafiłam spróbować jeszcze raz :( że mi zabrakło odwagi, meczę sie z tym. Jestem do d..y, wiem :(
Źle mnie odbierasz, a ja widocznie zły przekaz daję.

Przepraszam, to sie juz nie powtórzy.

Obiecuję

Słoneczko kolejny raz dziś czytam Ciebie ;) i ...brak mi słów :( .
Nie możesz dziewczyno wszystkich za wszystko przepraszać.
To forum - bynajmniej tak mi się wydaję - jest po to aby się wypowiadać i dzielić swoimi przemyśleniami.
Na szczęście każdy człowiek jest inny i ma prawo do swojego własnego, czasem odbiegającego od ogółu zdania. Jedni odbierają nas pozytywnie a inni negatywnie i nic na to nie poradzimy. Najważniejsze abyś Ty czuła się szczęśliwa sama z sobą. :)
Bądź taką jak jesteś czyli przede wszystkim szczerą i otwartą. Ja tak to widzę.
I podpisuję się również pod wypowiedzią Klary!

Ps. Pannamigotko - mam nadzieję, że nie masz żalu że w twoim wątku. :)
 
     
pannamigotka 
(konto nieaktywne)

Pomogła: 33 razy
Wiek: 59
Dołączyła: 14 Lip 2012
Posty: 1416
Wysłany: Nie 03 Mar, 2013 21:43   

Klara napisał/a:
szczęśliwe życie u boku czynnego alkoholika jest legendą.

Pytanie czy można być szczęśliwym człowiekiem w ogóle i stale? Pytanie czym jest dla nas szczęście. Pytanie czy potrzebujemy alkoholika czynnego czy trzeźwiejącego, czy w ogóle innego człowieka, aby być szczęśliwym? Czy szczęście to jest to, co dają nam inni na tacy, czy wypracowujemy sobie sami?

Ehhh.. tak tylko pytam i takie mi się myśli plączą zupełnie jak Wolnemu :P

Odpowiedzi nie znam.
 
     
pannamigotka 
(konto nieaktywne)

Pomogła: 33 razy
Wiek: 59
Dołączyła: 14 Lip 2012
Posty: 1416
Wysłany: Nie 03 Mar, 2013 21:49   

Duszku, my miałyśmy ze Słoneczkiem już dawno spięcia i te przeprosiny to w związku z dzisiejszą pw między nami.

To ja teraz Słoneczko PRZEPRASZAM jeśli Cię czymś uraziłam.

Mamy po prostu różną sytuację, różne poglądy, ale ten sam problem tj alkoholizm bliskiej osoby.

433
 
     
Duszek 
Gaduła
coraz częściej szczęśliwa



Pomogła: 16 razy
Dołączyła: 07 Gru 2012
Posty: 719
Wysłany: Nie 03 Mar, 2013 21:49   

pannamigotka napisał/a:

szczególnie mam szacunek dla jednej babki, która uporała się ze swoim współuzależnieniem i żyje z czynnym alkoholikiem i jest szczęśliwa!

:mysli:
To zdanie dziś utkwiło mi najbardziej...
Czy można żyć z czynnym alkoholikiem i być szczęśliwą osobą...?
 
     
pannamigotka 
(konto nieaktywne)

Pomogła: 33 razy
Wiek: 59
Dołączyła: 14 Lip 2012
Posty: 1416
Wysłany: Nie 03 Mar, 2013 21:52   

Duszek napisał/a:
pannamigotka napisał/a:

szczególnie mam szacunek dla jednej babki, która uporała się ze swoim współuzależnieniem i żyje z czynnym alkoholikiem i jest szczęśliwa!

:mysli:
To zdanie dziś utkwiło mi najbardziej...
Czy można żyć z czynnym alkoholikiem i być szczęśliwą osobą...?

Też w to nie wierzyłam, dopóki nie spotkałam, ale też nie mogę ocenić ile w tym prawdy, bo przecież nie mieszkam z nimi i nie uczestniczę w ich życiu. Znam to tylko z relacji.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,28 sekundy. Zapytań do SQL: 12