Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
dziwny przypadek mojego męża, co robic??
Autor Wiadomość
Duszek 
Gaduła
coraz częściej szczęśliwa



Pomogła: 16 razy
Dołączyła: 07 Gru 2012
Posty: 719
Wysłany: Pon 22 Lip, 2013 19:38   

falgoo napisał/a:
Bo kiedyś powiedział, że się wstydzi tam jechac sam

Ja też się wstydziłam iść na terapię współuzależnienia, no bo przecież ja nie miałam problemu -ja nie piłam :mysli: A jednak tam chodzę, bo widzę jak zmienia się moje życie i jak mi z tym dobrze.
Kiedy będzie chciał to wstyd zniknie...
_________________
Nie można stracić tego, czego nie ma. Nie można zburzyć tego, co nie zostało zbudowane. Można jedynie rozwiać iluzję tego, co wydawało się realne.
 
     
Maciejka 
Uzależniony od netu
dawniej perełka



Pomogła: 67 razy
Wiek: 55
Dołączyła: 28 Sty 2013
Posty: 3866
Wysłany: Pon 22 Lip, 2013 19:41   

Myśle, że warto wyjaśnić kto jest alkoholik. Alkoholik to nie koniecznie jest osoba leżąca w rowie albo słuchająca płyt chodnikowych. Nie jednemu się zdarzy od czasy do czasu przeholować. Alkoholik to jest osoba, która utraciła bezpowrotnie kontrolę nad piciem. To nie zaszkodził 10 kieliszek czy ilość wypitego alkoholu ale pierwszy.


Większość z nas współuzależnionych zaczynała od szukania sposobu żeby zmusić swego partnera żeby nie pił , się leczył. Niestety dośc szybko się przekonała, że mimo wszystko to jest dorosły człowiek i ma wolną wolę, nie można mu nic nakazać, wydać rozkaz, szantaż się powiedzie lub nie, tzw; sposoby kobiece też na niewiele się zdają. Tak naprawdę dorośli ludzie sami podejmują masę decyzji i takie czy jest im ta pomoc potrzebna i od kogo.

Słyszałam takie mądre powiedzenie; Co mi może zrobić drugi człowiek tylko zabić. Reszta jest kwestią wyborów i decyzji. Nie mamy wpływu na to zrobią czy nie zrobią inni ludzie to oni sami decydują o sobie podejmując decyzje lub nie i ponoszą tego konsekwencje.

Od leczenia są lekarze
od ratowania - ratownicy
od zbawiania- duchowni
od opiekowania się - rodzice lub pielęgniarki itp
Zona ma być żoną/ partnerem
dziecko- dzieckiem
rodzic- rodzicem
babka/ dziadek- babką/ dziadkiem.


Wkleiłam to z innego tematu ale to mój tekst :skromny:
 
     
falgoo 
Małomówny


Dołączyła: 15 Lip 2013
Posty: 21
Wysłany: Pon 22 Lip, 2013 19:43   

28, ja mam 29. Jesteśmy ze sobą już 12 lat. Skoro obiecał, że tam pójdzie to nie mogę znów go o to zapytac? Jeśli ja chcę z nim byc, żeby zaczął się leczyc i skoro on mowi ze też chce ale tego jeszcze nie zrobił to w takim razie nie mówic już o tym? poczekac aż się małżenstwo rozpadnie a syn zostanie bez ojca, z ktorym jest bardzo zżyty?
 
     
Estera 
Gaduła



Pomogła: 69 razy
Wiek: 51
Dołączyła: 14 Cze 2011
Posty: 632
Wysłany: Pon 22 Lip, 2013 19:44   

falgoo napisał/a:
bardzo chcę, żeby on chciał


ja też chciałam, wierz mi.. ale swoim chciejstwem nie sprawiłam, że jemu się zachciało. tym, co może pomóc jest KONSEKWENCJA, czyli dotrzymywanie słowa, które się mówi i zadbanie o siebie.
_________________
mija jedna godzina, potem następna, aż w końcu mija tyle godzin ile trzeba
 
     
falgoo 
Małomówny


Dołączyła: 15 Lip 2013
Posty: 21
Wysłany: Pon 22 Lip, 2013 19:46   

Perełko mądrze to napisałaś, ja jednak mam przed oczami czarny koniec, a tego nie chcę. Cala rodzina i znajome zawsze mi zazdrościły męża. Przystojny, mądry, pracowity, wspaniały mąż i ojciec. Wiem, że gdyby nie picie dalej by tak było i dlatego wszystkimi możliwymi sposobami próbowałam pomóc mu z tego wyjśc ale tu masz rację, ja mu nie pomogę.
 
     
Estera 
Gaduła



Pomogła: 69 razy
Wiek: 51
Dołączyła: 14 Cze 2011
Posty: 632
Wysłany: Pon 22 Lip, 2013 19:47   

falgoo napisał/a:
poczekac aż się małżenstwo rozpadnie a syn zostanie bez ojca, z ktorym jest bardzo zżyty?

a myślisz, że jak teraz nie posłuchasz tutaj rad doświadczonych osób, to Wasze małżeństwo będzie udane i trwałe, a dziecko i Ty szczęśliwi???? :shock:
zastanów się dziewczyno...

toż jak jego choroba się rozwinie, to dopiero Was czeka czarny koniec!!!
_________________
mija jedna godzina, potem następna, aż w końcu mija tyle godzin ile trzeba
Ostatnio zmieniony przez Estera Pon 22 Lip, 2013 19:48, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Maciejka 
Uzależniony od netu
dawniej perełka



Pomogła: 67 razy
Wiek: 55
Dołączyła: 28 Sty 2013
Posty: 3866
Wysłany: Pon 22 Lip, 2013 19:50   

Słyszałam takie madre zdanie; nie idzie do lekarza ten kto jest zdrowy, szuka pomocy ten co ma problem więc jaki masz problem i co zamierzasz z nim zrobic?
 
     
pannamigotka 
(konto nieaktywne)

Pomogła: 33 razy
Wiek: 59
Dołączyła: 14 Lip 2012
Posty: 1416
Wysłany: Pon 22 Lip, 2013 19:54   

perełka napisał/a:

Większość z nas współuzależnionych zaczynała od szukania sposobu żeby zmusić swego partnera żeby nie pił , się leczył. Niestety dośc szybko się przekonała, że mimo wszystko to jest dorosły człowiek i ma wolną wolę, nie można mu nic nakazać, wydać rozkaz, szantaż się powiedzie lub nie,

A u mnie było dokładne wszystko na odwrót 8)
I obserwuję, że coraz więcej dziewczyn szuka ratunku dla siebie, nie dla alko.
 
     
falgoo 
Małomówny


Dołączyła: 15 Lip 2013
Posty: 21
Wysłany: Pon 22 Lip, 2013 19:54   

moim problemem jest to, że nie wiem co z tym wszystkim zrobic i nie wiem czy sobie poradzę z tym wszystkim i boje się, że to naprawdę może byc koniec.
 
     
falgoo 
Małomówny


Dołączyła: 15 Lip 2013
Posty: 21
Wysłany: Pon 22 Lip, 2013 19:55   

Czy ja jestem nienormalna, że chce ratowac siebie ale jego też??? Ja tylko chcę, żeby było tak jak kiedys.
 
     
Maciejka 
Uzależniony od netu
dawniej perełka



Pomogła: 67 razy
Wiek: 55
Dołączyła: 28 Sty 2013
Posty: 3866
Wysłany: Pon 22 Lip, 2013 19:57   

to niemozliwe bo alkoho0lizm to choroba postepująca nie można cofnąć czasu ale można zatrzymać jej rozwój pod warunkiem że sam zainteresowany tego będzie chciał.
 
     
pannamigotka 
(konto nieaktywne)

Pomogła: 33 razy
Wiek: 59
Dołączyła: 14 Lip 2012
Posty: 1416
Wysłany: Pon 22 Lip, 2013 19:58   

falgoo napisał/a:
że nie wiem co z tym wszystkim zrobic i

Przecież Ci napisałam, więc wiesz. Współuzależnienie się leczy. Nieleczone współuzależnienie prowadzi do wielu chorób m.in nerwicy i nowotworów. Reasumując, powinnaś leczyć swoje współuzależnienie, to jest naprawdę groźne dla Ciebie i dziecka również. Mnie moja współuzależniona matka wyrządziła wiele szkód... nieświadomie. Więcej niż ojciec alkoholik.
 
     
pannamigotka 
(konto nieaktywne)

Pomogła: 33 razy
Wiek: 59
Dołączyła: 14 Lip 2012
Posty: 1416
Wysłany: Pon 22 Lip, 2013 20:01   

falgoo napisał/a:
Ja tylko chcę, żeby było tak jak kiedys.

Tak już na pewno nie będzie. Nawet, jeśli zacznie trzeźwieć. To jest zupełnie, nowe, inne życie, a poza tym trudno, żeby lata picia nie zmieniły niczego w Waszym życiu.
Bardzo mi przypominasz siebie sprzed roku. W czerwcu tamtego roku napisałam dokładnie takie samo zdanie, które teraz zacytowałam, to było jedyne do czego dążyłam, nieważne były ofiary po drodze. I celu nie osiągnęłam, a uwierz- zrobiłam wszystko, co było możliwe.
 
     
falgoo 
Małomówny


Dołączyła: 15 Lip 2013
Posty: 21
Wysłany: Pon 22 Lip, 2013 20:05   

picie zaczęło się około 3 lat temu. żałuję, że po pierwszym upiciu nie postawiłam sprawy jasno, wtedy jeszcze nie wiedział by, że rzucam słowa na wiatr ...
 
     
szymon 
Uzależniony od netu



Pomógł: 112 razy
Dołączył: 23 Sty 2011
Posty: 4907
Wysłany: Pon 22 Lip, 2013 20:34   

falgoo napisał/a:
A jak bym razem z nim tam pojechała?


a że tak zapytam... czy ten Twój mąż jest pełnoletni?
czy on kiedykolwiek był sam w sklepie, przychodni, na rynku?
czy zawsze z Tobą pod rączkę?

powiem Ci młoda z mojego doświadczenia jak to było :roll:
jak sobie sam nie poszedłem, jak sobie sam nie poszukałem ulicy,
jak sobie sam nie wydreptałem, to NIE DOCENIŁEM tego.

wcześniej była-żona szukała mi specjalistów i magików,
bo zachowywała się podobnie głupio, jak Ty teraz :uoee:
jak już mi znalazła, to poszedłem dla świętego spokoju DLA NIEJ
trzy miesiące szybko minęło i cudownie ozdrowiałem, tym razem dla siebie
tego szanowna-była nie wytrzymała i sobie poszła w siną dal :mgreen:

autor tego postu, jeszcze przez 3 miesiące pił z żalu :lol:
potem poszedł się leczyć: prywatnie, terapia w NFZ, mitingi AA - taki miks przez pierwszy rok, bo zrozumiał to i owo, może nie do końca, ale coś tam zaczęło świtać :skromny:
potem był rozwód i wielki DAR i MOŻLIWOŚĆ jakim jest świadome i wcale nie nowe życie, ale za to w trzeźwości
nie wiem co u niej, ale u mnie nawet nieźle ;)

w życiu mamy przyczynę i skutek
przyczyną zaprzestania picia u mnie, było wspólne spanie z kompletnie pijanym szwagrem,
wtedy zrozumiałem (pewnie w ułamku procenta) co przechodziła była-żona śpiąc ze mną

wszystkie Twoje posty, które czytałem, były już tutaj pisane przez każdą "nową" kobietę współuzależnioną
powiedz mi szczerze, dlaczego nie możesz skorzystać z doświadczeń osób radzących, którzy przechodzili tą samą drogę (krzyż) ?
ano dlatego, że liczysz na cud, myślisz, że Twoja sytuacja jest inna
nie ma innych sytuacji w tym przypadku
możesz się bujać przez miesiąc, przez kilka lat lub nawet do końca życia, ze swoim alko
życzę powodzenia z całego serca i dobrych wyborów

szymek, lat 32 :dyga:
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,21 sekundy. Zapytań do SQL: 13